Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biuro architektoniczne Kraków
Temat: SKANDAL Z PROJEKTEM CENTRUM KULTURY 30 MILIONÓW ZAMIAST 9,5 MILIONA gość teatrum napisał(a) w poście p.t.:"30 MILIONÓW ZAMIAST 9,5 MILIONA": >MIAŁO BYĆ EUROPEJSKIE CENTRUM KULTURY A BEDZIE MOHEROWE CENTRUM KULTU. >ZAMIAST SALI WIDOWISKOWEJ DLA TEATRÓW I WIDOWISK ZA 30 000 000 ZŁOTYCH BĘDZIE >ODTWORZONY DAWNY KOŚCIÓŁ KLASZTORNY A ZAMIAST PLENEROWEGO PARKU RZEŹBY POMYSŁU >DYREKTORA BWA BĘDZIE PLENEROWY POKAZ RZEŹB MARTYROLOGICZNYCH POKROJU "MATKI >POLKI" I "OJCA MOŁOJCA"!!! Wyjaśnienie jest częściowo proste: 9,5 miliona miał kosztować remont Centrum Kultury według koncepcji Biura Projektowego "IDEA" państwa Cieplińskich z ich pomysłem na salę dla 600 widzów pod szklanym dachem w wirydarzu klasztornym. Projekt ten był zatwierdzony przez Konserwatora zabytków i nawet rozpoczęto jego realizację budowlaną w postaci sali Nowej na I pietrze w której odbywają sie od wielu lat Międzynarodowe Konfrontacje Teatralne. Ale ten projekt został wyrzucony przez urzędników do kosza bo ogłoszono przetarg na nowy projekt tylko że niezgodny z prawem o zamówieniach publicznych i remont obecnie zostanie wykonany według projektu partaczy z firmy Czegeko z Krakowa którzy wygrali ten przetarg bo był pod nich ustawiony a mimo to nie potrafili go zrobić przez ponad półtora roku.Nie potrafili też zaprojektować szklanego dachu nad wirydarzem i uzyskać do dnia dzisiejszego akceptacji swego niewydarzonego dzieła u Konserwatora zabytków. Dlaczego ten projekt wykonany ze złamaniem prawa przez Urząd Miasta i stworzony przez niekompetentnych dyletantów, wbrew protestom lubelskich architektów zakończonym wygraną w sądzie, spowodował że remont Centrum Kultury ale już bez sali widowiskowo teatralnej na 600 osób zdrożał ponad trzykrotnie do 30 milionów złotych? Na to pytanie odpowiedzieć powinna prokuratura. Temat: Dawny hotel Forum sprzedany falszywy spor Na tym forum ujawnili sie zwolennicy tego, aby Krakow pozostal "konserwatywnym" miastem ze "staroswiecka" atmosfera, ktora sie odczuwa przechadzajac sie w obrebie plant, oraz ci, ktorzy chca, aby Krakow sie "rozwijal" jak prawdziwa "metropolia", co dla niektorych oznacza koniecznosc budowy niebieskich wiezowcow. Po czym obroncy jednego czy drugiego stanowiska biora sie nawzajem za bary. Spor pomiedzy nimi jest jednak falszywy i, moim zdaniem, swiadczy o wyjatkowo ubogiej wyobrazni architektonicznej i urbanistycznej. Zgadzam sie zupelnie z tymi, ktorzy uwazaja, ze atmosfera unikalnego zalozenia krakowskiego, w obrebie Plant, jest swietna. Nie jestem z Krakowa, ale kiedy mieszkalem tu przez pol roku, uwielbialem zawsze przechadzac sie uliczkami Starego Miasta po to, by za chwile wejsc na wielka, wspaniala przestrzen zyjacego, prawdziwie centralnego Rynku Glownego. To oczywiste, ze nalezy zachowac jak najlepiej te tkanke miejska, a takze inne ciekawe historycznie fragmenty miasta poza Plantami. Ale to przeciez nie znaczy, ze tradycja nie moze, nawet w obrebie Plant, przeplatac sie z nowoczesnoscia. Tak zreszta jest juz po czesci i dzisiaj - kamienice sa historyczne, ale np. wiele wnetrz (przede wszystkim knajp) jest zaaranzowania nowoczesnie, i moim zdaniem jest to czesto udane. Jest to wiec jedynie kwestia odpowiedniego dawkowania: ile tradycji, ile nowoczesnosci (i jakiej). Z kolei oczywiscie racje maja tez Ci, ktorzy mowia, ze przyszlosc Krakowa nie moze sie opierac jedynie na Starym Miescie i Kazimierzu - ze potrzeba dynamicznego rozwoju gospodarczego (a wiec i biur), wiekszego komfortu zycia mieszkancow, by chcieli tu przyjezdzac i zostawac nie tylko Ci, ktorzy wzruszaja sie starymi murami Kanoniczej (a wiec i obiektow uzytecznosci publicznej, obiektow komercyjnych, uslugowych etc.) Krakowowi niewatpliwie potrzeba wiekszego dynamizmu, wiekszej otwartosci, wiecej nowoczesnosci - moze nawet, rzeczywiscie, troche wiecej "Warszawy" (tego, co w niej dobre). Ale to nie oznacza przeciez, ze musi architektonicznie u urbanistycznie rozwijac sie jak Warszawa, czyli chaotycznie. Nowoczesnosc to nie tylko wysokie na setki metrow niebieskie wiezowce! W ogole nie rozumiem tego skoncentrowania na wysokosci jako wyznaczniku nowoczesnosci - Centrum Manggha, najlepszy chyba przedstawiciel nowoczesnej architektury w Krakowie, stu metrow chyba jednak nie mierzy, prawda? To zupelnie elementarne rzeczy, az sie dziwie, ze o tym pisze, szczerze mowiac. A jednak czasem wyglada na to, jakby jedynym sposobem na nowoczesnosc bylo w Polsce imitowanie trzeciorzednych amerykanskich miast, ktore wszystkie maja w swoich centrach kupe wiezowcow, ale architektonicznie i urbanistycznie jest to KOSZMAR, bo te wiezowce sa zwykle po prostu okropne, a zycia w tych "Central Business Disticts" nie ma zadnego po godzinach pracy. Musimy wziac tez pod uwage kontekst europejski - wiezowce w centrach miast generalnie nie naleza do europejskiej tradycji. W centrum Paryza jest taki tylko jeden (Tour Montparnasse, zreszta czesto uwazany za porazke), wszystkie pozostale z premedytacja zbudowano poza centrum, w architektonicznie b. ciekawej i spojnej dzielnicy La Defense. Ale chyba nikomu nie przyjdzie do glowy, ze przez to, ze nad Paryzem nie goruja wiezowce, nie jest to nowoczesne miasto? Reasumujac - zdecydowanie fatalne byloby zaczac stawiac w Krakowie wiezowce: one slabo przyczyniaja sie do budowy nowej, rowniez "nowoczesnej" tkanki miejskiej. Zreszta nie ma takiej potrzeby, bo w polskich miastach zdaje sie czesto przestrzeni do zabudowania jest dosyc. Ale tez nie zgadzam sie z tymi, ktorzy widza w Krakowie jedynie miejsce na bruk i stylizowane latarnie. Tradycja? Tak! Nowoczesnosc? Koniecznie! Tylko pytanie, jaka tradycja (m. in. co koniecznie trzeba zachowac i pielegnowac i na nowo odkrywac, a co, bez wiekszej wartosci architektonicznej, mozna zastapic "nowym"), i jaka nowoczesnosc, i jak sprawic, by jedno i drugie tworzylo po prostu swietne MIASTO. Temat: A Kraków ma plany... A Kraków ma plany... www1.gazeta.pl/krakow/1,35811,1255013.html _____________________________________________________ Plany rozbudowy Międzynarodowego Portu Lotniczego Kraków - Balice Wieża kontroli lotów w kształcie statecznika samolotu Do maszyn pasażerowie dotrą przez rękawy Na pierwszym planie pawilon ekspozycyjny, w tle muzeum lotnictwa i hotel Zielony dziedziniec hotelu Wnętrze muzeum lotnictwa MPL Kraków - Balice za 20 lat ZOBACZ TAKŻE • Parametry portu (08-01-03, 12:47) • Port polsko-amerykański (08-01-03, 12:48) • Główni projektanci (08-01-03, 12:48) Krzysztof Fijałek 08-01-2003, ostatnia aktualizacja 08-01-2003 12:59 Studium wykonalności rozbudowy krakowskiego portu lotniczego jest na ukończeniu. Nowoczesną koncepcję rozwoju lotniska stworzyli projektanci z amerykańskiej firmy HNTB i krakowskiego biura architektonicznego Wizja. - Z perspektywy Zachodu Kraków jest jedynym znanym miastem w Polsce, do którego ludzie chcieliby przyjechać - podkreśla jeden z dwóch głównych autorów projektu Wojciech Leśnikowski z HNTB. - Potencjał Krakowa nie zostanie wykorzystany, jeżeli będą problemy z dostępnością miasta. Zapewnić ją może tylko nowoczesny port o dużej przepustowości, zintegrowany z miejskim systemem komunikacyjnym - uzupełni drugi z autorów Stanisław Deńko z biura Wizja. Projektanci założyli, że nowy port powstanie przez rozbudowę starego. Dlatego planowane obiekty wyrosną w sąsiedztwie obecnie istniejących, zmieniając ich funkcję. Dzisiejszy terminal przejąłby obsługę regionalnego ruchu lotniczego. Autorzy przyjęli, że lotnisko służyć będzie Krakowowi i regionowi przez prawie cały XXI w. Stąd w projektowaniu zdecydowali się na zastosowanie form wybiegających w przyszłość. Lekko i z duchem Jak podkreślają autorzy, odwołali się do metafory lotu i kształtów samolotu, dbając o nadanie budowlom lekkości i prostoty. Dach terminalu otrzymał kształt skrzydła, a budynek - kadłuba samolotu. Z kabiną pilotów kojarzyć się będzie poczekalnia klasy pierwszej i biznesowej. Wieży kontroli lotów nadano kształt statecznika, dla muzeum lotnictwa zaś przewidziano budynek przypominający hangar. Ze względu na patrona portu, Jana Pawła II, projektanci uznali za właściwe odwołanie się do sfery duchowej. Odnaleźć ją można w koncepcji kaplicy. Cylindryczny budynek składa się z zewnętrznej, pokrytej biblijnymi cytatami, warstwy szklanej i wewnętrznej - wykonanej z drewnianych przysłon. Mają one stworzyć efekty gry światła. Na to samo liczą zresztą projektanci także w budynkach terminalu. Jako miejsce przykuwające uwagę zaproponowano piramidę, spełniająca funkcję wystawy informacyjnej miasta. Budowla wykonana ma być z rur ze wzmocnionego włókna szklanego, z kablami świetlnymi pozwalającymi na kilkakrotną w ciągu doby zmianę koloru. W środku piramidy umieszczona będzie kula z nieprzezroczystego szkła. Hangar muzeum lotnictwa oświetlać ma światło filtrowane przez powłokę szklaną, osadzoną na szkieletowej konstrukcji. Dla dworca kolejki, łączącej port ze stacją Kraków Główny, architekci proponują konstrukcje w kształcie skrzydła. Główny element wnętrz hoteli stanowić ma atrialnie skomponowana zieleń, dająca wytchnienie i sprawiająca, że odzyskana zostanie część środowiska, zajętego przez budowle. Zupełnie inny charakter, kojarzący się z ruchem i energią, zyska kompleks handlowy, przykryty zadaszeniem w kształcie fali. Czas decyzji Projektanci zakładają, że rozbudowa lotniska powinna rozpocząć się w 2008 r. - Ważne jest, żeby powiększony port był gotowy do przyjęcia rosnącego ruchu lotniczego. Dziś przyjmuje się, że na kilka lat przed wyczerpaniem możliwości starych terminali powstawać powinny nowe - zaznacza Stanisław Deńko. Zdaniem Wojciecha Leśnikowskiego decyzje w sprawie rozbudowy portu w Balicach powinny zapaść niebawem. - Mówimy o lotnisku, które stanie się portem o znaczeniu regionalnym i obsługiwać będzie ruch na Bałkany i południe Europy. Na razie nie ma konkurencji pod tym względem, ale to nie znaczy, że zawsze tak będzie. Przecież na ten kierunek rozwoju zdecydować się może np. Wiedeń - przestrzega. Temat: rozmowa z architektem Echo rozmowa z architektem Echo Echo w pasażu Data: 2005-03-14 Autor: Ada Kondratowicz Już wiadomo, jak będzie wyglądał Pasaż Grunwaldzki, który zbuduje kielecka firma Echo Investment. Po siedmiu miesiącach od przetargu inwestor ujawnił swoje plany Ada Kondratowicz: - Zna pan pierwsze prasowe komentarze wrocławskich architektów na temat projektu Pasażu Grunwaldzkiego? Krzysztof Giemza, architekt i dyrektor działu centrów handlowych Echo Investment: - Znam. Pasaż Grunwaldzki ma być gotowy do końca przyszłego roku. Będzie kosztował 300 mln zł I co pan o nich sądzi? Było parę bardzo ostrych głosów - że to jarmarczna architektura i bezmyślne naśladownictwo. - Trudno mi to komentować. To wyraz polskiej kultury i zwykłe kołtuństwo. W Polsce trudno komuś powiedzieć: "Zrobiłeś coś, co mi się podoba, ale mam parę uwag". Łatwiej skrytykować przedsięwzięcie od początku do końca. Jednym słowem nie zgadza się pan z zarzutami? - Oczywiście, że nie. Zarzuca się nam, że pasaż się szybko opatrzy. Ale to tak, jakby powiedzieć: mieszkam w Krakowie, opatrzył mi się Wawel. Zarzuca się nam także, że nasz projekt jest podobny do Galerii Dominikańskiej. Ale to nie jest przecież wada. Galeria to przyzwoita współczesna architektura. Nadała miejscu, w którym została zbudowana, określoną tożsamość. Ale przyzna pan, że Echo nie miało do tej pory szczęścia do Wrocławia - najpierw skrytykowano projekt pasażu zwieńczonego kulą, później studenci pikietowali przeciwko waszemu pomysłowi. Teraz także chłodno przyjęto nowy projekt. Co to znaczy, że nie mieliśmy szczęścia? - Jesteśmy inwestorem i poddajemy się osądowi społecznemu. Poza tym jesienią pokazaliśmy tylko lapidarną koncepcję tego miejsca, a nie projekt architektoniczny. Nie rozważaliśmy wtedy szczegółowych rozwiązań, pokazaliśmy tylko ogólną funkcję Pasażu Grunwaldzkiego jako miejsca spotkań. Dopiero później ta ogólna koncepcja została uszczegółowiona i powstał ostateczny projekt. Zrezygnowaliście jednak z kopuły zwieńczonej kulą? - To był bardzo kontrowersyjny element. Jednym się podobał, innym nie. W rezultacie z niej zrezygnowaliśmy. Mieliśmy w tym temacie dowolność. A może to całe zamieszanie m.in. dlatego, że Echo nie jest wrocławską firmą? - Oczywiście. Liczyliśmy się z tym, że na nie swoim terenie będzie nam trudniej. Ale to jest przecież normalne i nie ma się czemu dziwić. Poza tym popatrzmy z innej strony - ten pasaż ma wypełnić cały kwartał i musi uwzględniać zasady zabudowy. Skąd takie poczucie, że każda duża inwestycja musi być nie wiadomo jak wyjątkowa. Czemu to nie może być normalne centrum handlowe - funkcjonalne, a nie pretensjonalne? Dlatego zrezygnowaliście z nowatorskich rozwiązań na rzecz funkcjonalności? - Nie zrezygnowaliśmy. Przy projekcie musieliśmy uwzględnić bardzo trudne wytyczne sprecyzowane jeszcze przy przetargu przez władze miasta. To oczywiście nie jest usprawiedliwienie, ale dość trudne było przełożenie wytycznych urbanistycznych na warsztat architektoniczny. Byliśmy związani m.in. 21-metrową elewacją pochyloną pod kątem 60 stopni na długości 100 m. Rozwiązaliśmy to, wydaje mi się, bardzo dobrze. Co jeszcze było trudne przy tym projekcie? - Najdłużej dyskutowaliśmy nad tzw. zasadą cyrkulacji publicznej, to znaczy nad takim rozmieszczeniem najemców, asortymentu i korytarzy, żeby ludzie wchodzący do środka mieli poczucie odrębnego wnętrza. Całość została zaaranżowana jak ciąg uliczek miejskich i skwerów - można będzie tam przyjść, żeby spędzić czas lub zrobić zakupy, ale także po prostu pospacerować, jak miejskimi alejkami. Zamierzacie jakoś oficjalnie zaprezentować projekt? - Tak, gdy dostaniemy pozwolenie na budowę. Myślę, że będzie to jeszcze przed Wielkanocą. Kielecka firma Echo Investment kupiła 2,8-hektarową działkę przy pl. Grunwaldzkim w sierpniu ubiegłego roku. Zapłaciła 45 mln zł i zobowiązała się do końca przyszłego roku zbudować tam centrum handlowo-rozrywkowe z parkingiem dla 1400 samochodów. Zgodnie z projektem Echo, Pasaż Grunwaldzki będzie miał cztery piętra. Na dolnych znajdzie się ok. 200 sklepów, butików i punktów usługowych. Na wyższych część restauracyjno-kawiarniania, ogród spacerowy i multikino z 11 salami przystosowanymi do prowadzenia prezentacji i konferencji. Cały obiekt będzie miał 130 tys. mkw. powierzchni. Wartość inwestycji szacowana jest na ok. 300 mln zł. Przy budowie centrum pracę znajdzie 5 tys. osób, a w samej galerii 1,5 tys. Autorem projektu pasażu jest architekt Paweł Zieliński z krakowskiej pracowni Mofo i zespół architektów Echo Investment. Współpracowali oni także z angielskim biurem architektonicznym Chapman Taylor Temat: SKANDAL Z PROJEKTEM CENTRUM KULTURY www.kurierlubelski.pl/index.php?name=News&file=article&sid=10103 "Miasto szacuje, że inwestycja pochłonie 2 mln euro (ok. 9,5 mln zł), z czego dotacja z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego miałaby sięgnąć 1,4 mln euro. Nie wiadomo na razie, kiedy inwestycja ruszy. – To zależy, czy i kiedy otrzymamy dotacje – dodaje kierownik Choduń. – Gdy jednak ruszymy, to prace będą musiały być realizowane szybko, potrwają maksymalnie 1,5-2 lata" Mijają właśnie te dwa lata (artykuł z 10,04. 2004!) i nie tylko nie będzie przecięcia wstęgi, nie tylko nie "ruszyli" i nie "zrealizowali' ale jak się okazuje zamiast 9 500 000 złotych remont ma teraz kosztować 33 000 000 złotych czyli TRZY I PÓŁ RAZA DROŻEJ niż "miasto oszacowało" dwa lata temu że będzie kosztowało za dwa lata czyli dziś!!!! Co takiego się wydarzyło w tym czasie że remont Centrum Kultury i parku zdrożął trzy i pół raza?????? Przecież zrezygnowano z projektu budowy rzekomo za drogiego dachu nad dużym wirydarzem i powstania sali widowiskowej dla 600 widzów (więc powinno być dużo taniej!), zrezygnowano z budowy dwóch sal wewnątrz dawnego kościoła na rzecz jednego wnetrza bez stropu(więc powinno być jeszcze taniej!) Wszystkie pozostałe prace jak widać mają byc realizowane zgodnie z wcześniejszymi założeniami: "– Żeby zrobić ośrodek z prawdziwego zdarzenia musimy szczegółowo określić i zaplanować, co będzie się w budynku mieściło – tłumaczy Zbigniew Choduń, kierownik Referatu Planowania i Przygotowania Inwestycji Wydziału Strategii i Rozwoju UM Lublin. Zagospodarowany ma być skwer przed budynkiem, pozostałość po ogrodzie klasztoru z XVIII w. – Nie wykluczamy, że obok podstawowej funkcji artystycznej znajdzie się też miejsce na działalność komercyjną, np. z sektora finansów lub bankowości. W budynku miałyby działać, tak jak dotychczas, Centrum Kultury, a także Biuro Wystaw Artystycznych oraz biblioteka. – Każda z instytucji ma konkretny pomysł co chce robić i czego potrzebuje – twierdzi Z. Choduń. Centrum Kultury chciałoby m.in. sale widowiskowe, BWA – galerie na ekspozycje czasowe i stałe. Biblioteka – magazyny na książki, czytelnie, salę internetową." Jeśli tak,to oznacza że przez nieudolnych urzędników z Wydziału Strategii i Rozwoju oraz przez wytypowanych przez nich architektów z krakowskiej firmy CZEGEKO zmuszeni jesteśmy teraz jako społeczność lokalna zapłacić za realizację niepełnowartościowego projektu Centrum Kultury bez oczekiwanej i wymaganej w pretargu sali widowiskowej TRZY I PÓŁ RAZA DROŻEJ niż gdyby ten projekt zrobił ktoś kompetentny, rzetelny i przygotowany zawodowo i intelektualnie do takiego zadania! Projekt CZEGEKO robiony jest dwa lata zamiast pięciu miesiecy! Remont według tego projektu będzie droższy trzy i pół raza niż według szacunków opartych na dawno gotowym projekcie koncepcyjnym lubelskich architektów państwa Cieplińskich z Pracowni IDEA! Według pomysłu architektów Cieplińskich centralnym miejscem Centrum Kultury w Lublinie miała być duża wielofunkcyjna sala widowiskowo-teatralno- wystawiennicza połaczona z innymi mniejszymi salami tak że mogły razem utworzyć wielką wspólna przestrzeń wystarczajaca do zorganizowania dużego kongresu, wystawy, targów i ekspozycji, a jednocześnie sama sala w wirydarzu pod szklanym dachem mogła pomiescić 600 widzów w czasie ważnej imprezy teatralnej lub estradowej jak np: Lubelskie Międzynarodowe Konfrontacje Teatralne czy choćby występy Chóru Aleksandrowa!!!! Mogła ale nie pomieści! Centrum Kultury bez sali widowiskowej ale za to trzy razy droższe niż z salą widowiskową - to jest możliwe tylko w Lublinie!!! To nie jest już śmieszne to wymaga powagi i zastanowienia! Temat: Outlet Mińska/Graniczna Outlet Wrocław Centrum Outlet Factory na Muchoborze Wielkim Maciej Miskiewicz 24-08-2005 , ostatnia aktualizacja 24-08-2005 13:33 Ruszyła kolejna duża inwestycja handlowa we Wrocławiu. Hiszpańska spółka Neinver wybuduje centrum Outlet Factory W ostatnich miesiącach w naszym mieście rozpoczęły się dwie potężne inwestycje handlowe. Kielecka spółka Echo Investment wznosi Pasaż Grunwaldzki na działce przy pl. Grunwaldzkim. A należąca do Leszka Czarneckiego firma LC Corp buduje Arkady Wrocławskie w kwartale między ul.: Powstańców Śl, Nasypową, Komandorską i Swobodną. Przedsięwzięcie Neinver to trzecia, duża inwestycja handlowa we Wrocławiu. I drugie po Warszawie przedsięwzięcie tego typu tej firmy w Polsce. Ale Hiszpanie już planują budowę kolejnych obiektów m.in. w Krakowie i w Poznaniu. Specyfiką centrum typu outlet jest to, że w firmowych sklepach renomowanych producentów odzieży i obuwia sprzedawane są końcówki i resztki starszych kolekcji, zapasy, próbki i nadwyżki produkcyjne. Klientów kuszą obniżone ceny. Ubrania takich firm jak: Reserved, H&M, Adidas, Puma, Gucci czy Armani można dostać tam nawet o 70 proc. taniej niż w zwykłym sklepie. U bram miasta Wrocławski Outlet Factory zajmie 6 ha działkę u zbiegu ul. Mińskiej i Granicznej - tuż przy drodze na lotnisko. - Władzom miasta zależało, by gości odwiedzających Wrocław witał dobrze wyglądający obiekt. Myślę, że udało się nam właśnie taki zaprojektować - mówi Zbigniew Maćków, szef wrocławskiej pracowni projektowej Maćków, która razem z brytyjskim biurem architektonicznym Broadway Malan stworzyła projekt centrum na Muchoborze Wielkim. Wrocławscy architekci mają duże doświadczenie przy projektowaniu obiektów handlowych. Do tej pory zajmowali się przede wszystkim modernizacjami i przebudowami już istniejących domó handlowych (Renoma we Wrocławiu; Wars, Sawa, Junior i Smyk w Warszawie, Okrąglak w Poznaniu). Pracownia Maćków współpracuje też z kilkoma dużymi markami. M.in. Empik i Superpharm. - Praktycznie w każdym dużym polskim centrum handlowym jest przynajmniej jeden sklep przez nas zaprojektowany - mówi Zbigniew Maćków. Przy tworzeniu projektu dla Neinvera pracowali: Piotr Wilk, Marek Jacak, Szymon Brzezowski, Agnieszka Włodarczyk i Marek Kotowski. Z dbałością o detal Zdaniem architektów nowe centrum bardziej przypomina galerię śródmiejską niż tzw. blaszak, czyli typowy dla podmiejskich centrów handlowych hipermarket. Jednym z najważniejszych elementów stanowiących o jakości architektury jest dbałość o jakość materiałów wykończeniowych. Na elewacji pojawią się: szkło - najprawdopodobniej o lekko zielonkawym odcieniu, kamień i zastosowana po raz pierwszy w Polsce okładzina wyprodukowana na bazie drewna. - Wygląda jak prawdziwe drewno. Ale jest pozbawiona wszystkich wad tego materiału - zachwalają architekci. Te same materiały zostaną użyte też do wykończenia wnętrz. Chodzi tu przede wszystkim o dwustronnie obudowany sklepami pasaż, który będzie prowadził klientów wewnątrz centrum. Aranżacja wnętrz lokali to już kwestia standardów danej marki. Pasaż będzie dobrze doświetlony. Odpowiednią ilość naturalnego światła zapewnią liczne świetliki. - Inwestor zadbał o najdrobniejszy detal. Nawet armatura w toaletach będzie naprawdę na wysokim poziomie - zapewniają architekci. Najbardziej charakterystycznym elementem nowego obiektu będzie ażurowa wieża. Nie pełni ona żadnych funkcji poza estetyczną. Na wieży znajdzie się logo z nazwą obiektu. W dwóch etapach Centrum będzie miało 13 tys. mkw. powierzchni. Inwestycja została podzielona na dwa etapy. W pierwszym w budynku, który stanie na planie litery L powstanie 80 sklepów o średniej powierzchni ok. 80-100 mkw. (zajmą ok. 10 tys. mkw.).Większość sklepów może być powiększona o antresole. - Znajdą się też miejsca, w których będzie można odpocząć, coś zjeść, wypić kawę - zapowiada Zbigniew Maćków. W drugim budynku będzie kolejnych 30 lokali o większych powierzchniach. Ulokują się tam m.in. firmy z branż RTV, AGD i producenci mebli. Dla wygody zmotoryzowanych klientów przy centrum powstanie parking dla 800 samochodów. Projektanci zapewniają, że na parkingu i wokół centrum nie zabraknie zieleni. - Obok centrum staną też dwie wolnostojące restauracje typu fast food i stacja benzynowa - dodaje Maćków. Budowa właśnie się rozpoczęła. Neinver zainwestuje ok. 90 milionów złotych. Zakończenie pierwszego etapu zaplanowane jest na marzec 2006 roku. Przy okazji budowy centrum za 7,5 mln zł przebudowane zostanie skrzyżowanie ul. Granicznej i Mińskiej. Powstanie tam rondo. A część ul.: Granicznej i Mińskiej zamieni się w dwupasmowe arterie. Temat: Rozpoczyna się II etap Nowego Miasta Jan Debski jest wlascicielem Krakowa? Czytam co mowi niejaki Jan Dębski, jak sie domyslam, wlasciciel Krakowa: > Szczegóły planu owiane są jednak głęboką tajemnicą.< - To na razie wstępna koncepcja, więc jeszcze za wcześnie na jej upublicznianie. Po otwarciu Galerii Krakowskiej będzie czas na dopracowywanie szczegółów. Jedno, co mogę powiedzieć na pewno: chcemy, aby druga część inwestycji była znaczącym wydarzeniem pod względem architektonicznym.< Jednym slowem, milosciwy wladca Krakowa obiecuje, ze jego poddani zobacza we wlasciwym czasie co sie w Krakowie szykuje i oko im zbieleje. Zdumiewajace jest, ze demokratyczne zasady ksztaltowania miasta nie dotarly jeszcze do Krakowa. A przeciez wspoldecydowanie mieszkancow o obliczu ich miasta jest w demokratycznej czesci Europy powszechnie realizowanym standardem. A przeciez i u nas istnieja nominalnie jakies Rady Miasta, Rady Dzielnic, Towarzystwa Milosnikow Krakowa itp. Wiec one tez nie maja nic do gadania w sprawie miasta? I dziennikarz gazety reklamujacej sie jako ostoja demokracji przyjmuje ten fakt jako cos normalnego? Czytam dalej: > Inwestorzy (ECE, Hines) rozstrzygnęli już zamknięty konkurs na koncepcję architektoniczną zagospodarowania II etapu Nowego Miasta. Do konkursu zaproszono tylko cztery biura projektowe: IMB Asymetria, Jems Architekci, Epstein oraz Bulanda & Mucha Architekci. Zwyciężyła koncepcja warszawskich projektantów z Jems Architekci.< Pytam sie - a dlaczego nie bylo konkursu otwartego na te najwazniejsza obecnie w miescie inwestycje? Dlaczego sztucznie ograniczono do czterech ilosc zespolow projektowych? Dlaczego zrezygnowano w ten sposob z innych pomyslow, byc moze swietnych, jakie mogly sie pojawic gdyby zorganizowano np. otwarty, miedzynarodowy konkurs architektoniczny? Pan Debski kokietuje : >Niewykluczone, że angielski architekt (Foster), jeden z najwybitniejszych twórców naszych czasów, również przyłoży rękę do ostatecznego projektu drugiej części Nowego Miasta w Krakowie < Pomijam juz to, ze budynek firmowany przez Fostera, zbudowany w Warszawie jest moim zdaniem fatalny (ale ktos moze miec inne zdanie) to jednak nie chodzi chyba o to aby ktos zakulisowo "przykladal reke" pod egida firmy JEMS, ale aby sie prawdziwie zaangazowal w projektowanie pod swoim nazwiskiem i swoja firma. Stad jeszcze raz powtarzam pytanie: dlaczego nie zorganizowano miedzynarodowego konkursu? Dlaczego od samego poczatku wszystko co dotyczy Nowego Miasta odbywa sie w ukryciu, w tajemnicy w strachu przed mieszkancami Krakowa? Uwazam, ze byla kapitalna szansa na to aby wokol idei tworzenia Nowego Miasta skupic rzesze aktywnych mieszkancow Krakowa. To nie jest latwa droga ale tak wlasnie, poprzez wspoluczestnictwo ksztaltuje sie dzisiaj wspolczesne miasta. Mieszkancy Krakowa dali sie zepchnac do roli poddanych, ktorym wszechmocny inwestor, jesli zechce, to odsloni rabka tajemnicy dotyczacej inwestycji na miejskich jak by nie bylo terenach. Temat: Archiszopa Specjalna za "Krakow: Miasto Archiszopa Specjalna za "Krakow: Miasto straconej szansy" "KRAKOW NIE JEST JUZ DZISIAJ "ZAPOMNIANA PEDRŁĄ EUROPY ŚRODKOWEJ" WARTĄ ODKRYCIA I ZAINWESTOWANIA" pisze Agnieszka Sabor w Tygodniku Powszechnym (Marzec 14 2003: Forum czy Hipermarket, tygodnik.onet.pl/1547,1153722,dzial.html.) i dalej: "Tishman - który w 1998 r. wygrał ogłoszony przez miasto, wojewodę i kolej przetarg na zagospodarowanie obszaru Krakowskiego Centrum Komunikacyjnego - wszędzie działa w ten sam sposób: zanim rozpocznie budowę, prowadzi w świecie szeroką akcję marketingową nieistniejącej jeszcze powierzchni biurowej, starając się sprowadzić w nowe miejsce duże, bogate firmy - z korzyścią nie tylko dla siebie. Kiedy zawiązana została spółka Tishman Speyer Properties Polska (do której gmina wniosła 2 hektary gruntu), zapowiadano wybudowanie na 6 hektarach 250 tys. m2˛ biur, hoteli, kin i sklepów. Pierwsze budynki miały stanąć w 2000 r. Powstawała idea Nowego Miasta: z 60 tys. m2˛ sklepów, 20 tys. m˛2 biur, multikinem, czterogwiazdkowym hotelem i parkingiem na 2400 samochodów. Nie zapomniano też o przestrzeni publicznej: tzw. Forum Nowego Miasta. Metoda, która sprawdziła się w Nowym Jorku, Londynie, Frankfurcie czy Saő Paulo, w Krakowie okazała się absolutnie nieprzydatna. W interesach nie obowiązuje krakowskie hasło reklamowe “mamy czas”. Jedna z pięciu największych firm consultingowych świata, zainteresowana stworzeniem nad Wisłą środkowoeuropejskiej centrali, wycofała się po pięciu latach czekania. Za nią poszli inni. Potencjalni inwestorzy instalowali się w Pradze, Budapeszcie, Bratysławie czy Kijowie, wszędzie rozpowszechniając negatywną opinię o Krakowie jako mieście nieprzyjaznym biznesowi. Krakowski przykład Tishmana jest zresztą czymś w rodzaju pars pro toto: południowokoreański koncern Hyundai zrezygnował właśnie z inwestowania na Dolnym Śląsku, wybierając Słowację... ...Dwa lata zajęło przekonywanie radnych o wiarygodności powszechnie znanej firmy, posiadającej nieruchomości warte ok. 10 mld dolarów, w tym Rockefeller Center oraz Chrysler Building (trzeba było nawet zorganizować wycieczkę do Berlina!). Kolejne wybory samorządowe przynosiły konieczność renegocjacji podjętych już decyzji. Rozmowy z PKP dotyczące własności gruntów trwały aż do kwietnia 2002 (wicepremier Marek Pol uznał za swój osobisty sukces wstrzymanie podpisania umowy z Tishmanem w grudniu 2001). Z PKS - do listopada 2002 r. Z Pocztą Polską - do grudnia 2002 r. ...zamiast wielkiego centrum MIEDZYNARODOWEGO BIZNESU powstanie coś w rodzaju dzielnicy-hipermarketu. I za tę zmianę nikt - ani we władzach samorządowych, ani centralnych (byłych i obecnych) - nie poniesie najpewniej żadnej odpowiedzialności. A to źle wróży także na przyszłość. Bo nonszalancja wobec Nowego Miasta oraz ignorowanie opinii publicznej w tej sprawie dotyczy nie tylko tego, co już zostało zaprzepaszczone. Jak ocenić np. fakt, że projekt architektoniczny, który zastąpił znaną wszystkim krakowianom (choćby z planszy witającej ich dotąd na placu przydworcowym) propozycję Tishmana, został przez miasto zaakceptowany bez jakiejkolwiek debaty społecznej? Oficjalnie nie poproszono o konsultację nawet środowiska architektów. A wielu mieszkańców nadal żyje w przekonaniu, że przestronny plac przed XIX-wiecznym budynkiem dworca stanie się kiedyś ulubionym miejscem spotkań krakowian i turystów. Ile osób ma świadomość, że nowy projekt zagospodarowania tego terenu praktycznie nie przewiduje przestrzeni publicznej? Zamiast rozmawiać o tym, jak najlepiej wykorzystać w Nowym Mieście środki i możliwości, którymi dysponują teraz Kraków, ECE i Tishman (amerykańska firma zastanawia się właśnie, jaki procent udziału zachować w nieudanym przedsięwzięciu), podstawowym tematem debaty staje się przyszłość neonu pozostałego po zburzonym (na szczęście) barze “Smok”, który jeszcze niedawno straszył podróżnych wychodzących z dworca. Temat: Chcecie w Krakowie drapacze chmur ?? Gość portalu: to ja napisał(a): > Kolego Ty nam chyba spadłeś z nieba. Szkoda, że się nie potłukłeś mocniej. To > było już bardzo dawno temu i nie prawda - gdy zachwycano się w XX wieku > wysokimi drapaczami chmur. ale niektorzy sie zachwycaja nowa huta do dzis uwazajac ja za najwieksza przysluge socjalizmu....i kto tu spadl z nieba?? Obecnie już nikogo nie dziwi 300 - 400 metrów i > żadna to atrakcja. Krakowa nie stać na budowanie 600 metrowych wierzowców by > kogoś zachwycić lub zadziwić. Niskie wierzowce tak samo jak hipermarkety (ten > sam masowy biznes) nie przedstawiają sobą żadnej wartości architektonicznej - > ani teraz ani za 100 lat. no coz o gustach sie nie dyskutuje ale dobrze zaprajektowany wiezowiec jest o niebo lepszy od kloca w rodzaju euromarket To są wyłącznie obiekty które swą wysokością mają > zaoszczędzić zakupu drogich terenów - a ktoś oszczędzając w ten sposób nie > będzie płacił architektom za projektowanie ekstrawaganckich budynków. a to juz inna kwestia ale wysokosc nie ma tu nic do rzeczy Jeśli > chce się mieć więcej zieleni w mieście to najlepiej nie budować nic - wtedy > jest jej najwięcej - każdy wierzowiec to odebranie miastu jej kawałka. No pewnie a najepiej to wyburzyc wszystko i zasiac trawe...standardowe podejscie "ekologów" do nowych inwestycji - zamiast domagac sie zeby np. byl zielony dach i pnacza na fasadzie lepiej oprotestowac dokumentnie NIE POZWOLE i KONIEC (zeby nie bylo watpliwosci - jestem geoekologiem). > Wierzowce można budować właśnie w nowej centralnej roboczej częsci miasta - > czyli w Łęgu, by sprawić aby to wydłużenie się osiowe miasta (o którym pisałęś) > > zaczęło powracać do okręgu (oznacza to przeniesienie środka cięzkości - środka > ciężkości który będzie zawierał głównie zmasowane przemieszczanie się > samochodów, komunikacji i ludzi do takiego nowego centrum. No niekoniecznie stworzenie 2. centrum moze spowodowac jeszcze wieksze nateze nie ruchu MIEDZY centrami - zrobi sie nam taki mini GOP w krakowie - a rozciagniecie i tak pozostanie. Jezeli gdzies rozbudowywac to raczej na połnocy. Obecne stare > śródmieście zyska na tym to, że będą tam bez problemów ze staniem w korkach > docierali turyści. stare srodmiescie zyska na budowie wysokiej klasy biurowcow na obrzezach centrum (ale nie na Czyzynach czy jeszcze dalej!!) chocby tyle ze czesc firm wyniesie sie do tych biurowcow i pracownnicy przestana dojezdzac do biur na starym miescie - zmniejszy sie roboczy ruch w SCISLYM centrum krakowa. Rozrzucanie biznesu wylacznie na obzeszach przy dzisiejszym ukladzie komunikacyjnym moze jeszcze pogorszyc sytuacje bo i tak trzeba z jednego konca na drugi przejechac przez centrum! Poczytaj o tym jakie jest nasilenie ruchu publicznego w > około takich wysokościowców - i to nie ruchu który przynosi turystów ale > takiego zwykłego roboczego ruchu. Pozatym zgadzam się z obecnymi tutaj, że > wysokościowce zasłoniłyby koncepcję miasta z górójącym nad nim Wawelem oraz > popsułyby wrażenie z obserwacji obiektów (nawet stojąc na samym rynku głównym) Czy ty patrzyles ostatnio na krakow w XIX wieku czy tez NIE CHCESZ zauwazac ze ta koncepcja juz hmmm... nie do konca juz istnieje?? Nad krakowem gorują glownie :Prokocim, Biezanow i Nowa Huta! Swietnie byloby je wyburzyc ale na to sie NIE zanosi...Wawel jest jednym z punktow krajobrazu ale nie jedynym! Wysokie osiedla na obrzezach miasta SĄ i BĘDĄ jeszcze wiele lat, tak samo jak istnieja: Błękitek, Biprostal i pare jeszcze wiezowcow w bardziej centralnych fragmentach miasta. Tereny miedzy rondami Mogilskim i Grzegorzeckim znacznie lepiej wygladlyby gdyby pojawilo sie kilka akcentow wysokosciowych bo pojedynczy blekitek wyglada cokolwiek smiesznie. Te obiekty SĄ tak samo jak wawel i nalezy nowa architekture dostosowac takze do nich a nie udawac ze czegos nie ma. Od sredniowiecza starano sie zachowac roznorodnosc w wysokosci architektury - od kilkunastometrowych domow do 100 metrowych wiez. I przez stulecia taki uklad byl dobry. Co takiego sie zmienilo w XXI w ze naraz nalezy budowac wylacznie plasko?? Czy np. ulica Kopernika ma zle proporcje (wieza kosciola Jezuitow? - jakies 80 m pocz XX wieku...) > gdzie tłem zamiast nieba byłyby wierzowce. > Jeśli ktoś zacznie budować wierzowce w takiej odległości w jakiej stoi > szkieletor to będzie oznaczało, że ktoś zbiera spore łapówki za wydanie > pozwoleń a nie moze miec po prostu innego zdania niz ty nt. wiezowcow?? (takie jak w przypadku na niektóre hipermarkety w centrum miasta). Jak dotad w centrum nie zauwazylem hipermarketu... > > > pozdro Temat: Rozbiórka baraków operetki m_q napisał: >> Problem jest taki, że w Polsce (a w Krakowie szczególnie) brak jest szacunku > dla architektury młodszej niż XVI wieczna a budynki będące zabytkami techniki > (przemysłowej lub militarnej) idą pod buldożer. nie wiem jak jest dokladnie w innych miastach,ale czesciowo masz racje... > > Zburzono ujeżdżalnię i browar przy Zwierzynieckiej, zburzono fabrykę > Zieleniewskiego, planuje się zburzenie ujeżdżalni - operetki. Wcześniej, w > latach 50-tych zburzono odwach przy wieży ratuszowej, fort "Krakus", > fort "Krzemionki", pół fortu "Kościuszko" i wiele innych zabytków. > forty burzono chyba zaraz po odzyskaniu niepodleglosci (vide Krakus) co do reszty nie wiem > Obecnie niszczeje choćby fort "Benedykt" na Krzemionkach w łapach , pożal się > Boże, "artystów" czy dawny magazyn zbożowy a później koszary kawalerii przy ul. Na Zjeździe użytkowany jako bezinwestycyjna powierzchnia handlowa. > fort Benedykt to owszem duza strata bo znajaduje sie w jednej z najladniejszych moim zdaniem czesci KRAKOWA, ale nie wiem czy dobrze wiem o czym piszesz- koszary na Zjezdzie (czy to budynek na lewo od BPH tzw Bazar?) jesli tak to co ten budynek soba przedstawia? przeciez jego wartosci estetyczne i architektoniczne sa umowmy sie dosyc niskiej wartosci... > Równocześnie widać przykłady pozytywne. > W centrum handlowym "Zakopianka" uratowano i zaadaptowano do nowych celów część > > budynków pofabrycznych "Solvay", koszary FJI na Rajskiej zrujnowane co najmniej > > tak samo jak browar pod Wawelem zaadaptowano na bibliotekę, w forcie > Krzesławice urządzono dom kultury, w ocalałej części fortu "Krakus" działa > hotel, w koszarach Arcyksięcia Rudolfa - Krakus a nie Kosciuszko? (nie znam sie na fortyfikacjach,ale nazwy chyba od kopcow pochodza?) politechnika a w budynku koszar artylerii przy Limanowskiego (gdzie oddział por. Stawarza rozpocząła wyzwalanie Krakowa) restauracja. > Na całym świecie odchodzi sie od bezmyślnego burzenia zabytków techniki i robi > się wiele by ocalić zabytki "z duszą" i przywrócić je do używalności (choćby > adaptacje dawnych magazynów nad kanałami w Manchesterze na biura i galerie) - masz racje i o te wlasnie dusze chodzi moim zdaniem! nie mialbym nic przeciwko gdyby te ujezdzalnie przerobili tj np. centrum kultury zydowkiej, ale jesli sie nie da, albo koszty sa zbyt duze lub wlasnie wartosc estetyczno-architektoniczna jest niska to uwazam ze nie powinny stac na drodze szeroko rozumianego postepu! ulica Lubicz ma szanse stac sie eleganckim przedluzeniem Basztowej (niestety taka zabudowa jak tam powinna dominowac w centrach miast, nie zas parterowa ujezdzalnia z przyklejonymi don barakami) widzialem wiele przykladow udanej przebudowy-np. doki w Londynie, lub nawet fabryka na Burakowskiej w Warszawie, lub bodajze stara papiernia w Konstancinie. Ale tam chyba nikt nie debatuje nad wszystkim jak u nas, po sto lat tak ze zmian nie widac. Oplaca sie i bedzie ladnie + bedzie "dusza" i tyle jak nie to cos nowego, uzytecznego i rozwoj trwa... W Gandawie w Belgii, starszej od Krakowa, w centrum nad kanalem rozpirzaja z 5 starych kamienic zostawiajac jedynie elewacje (dusze) a w srodku wszytko od zera, czy u nas by to przeszlo? U innych przechodzi, nawet w CK monarchi (Wieden, Budapeszt, Praga, ale czy tylko dlatego ze to stolice?) > Kraków dowodząc swoich kompleksów i zaściankowości wciąż posługuje się buldożerem. czasami zasciankowoscia jest pielegnowanie zakonserwowanego stanu jaki zostal po CK monarchii... Temat: DEKORATORZY / ARCHITEKCI / PROJEKTANCI = LINKI wnetrza.janczyart.com/ Studio projektowania architektury wnętrz i mebla - JanczyArt Group to zespół projektowy kierowany przez doświadczoną architekt wnętrz Karolinę Janczy. Projektantkę, malarkę, dizajnerkę, absolwentkę a obecnie doktorantkę Wydziału Architektury Wnętrz Krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Nasza pracownia jest nie tylko miejscem pracy, to przede wszystkim zespół ludzi działających z pasją, mających odpowiednie przygotowanie i doświadczenie. Architektura wnętrz to przestrzeń, w której tworzymy niepowtarzalny klimat, wykorzystując kształt, materiał, światło, dźwięk i kolor. Z wielką uwagą wsłuchujemy się w potrzeby i oczekiwania naszych Klientów, poznajemy Ich styl życia, osobowość, zainteresowania i zamiłowania - co w efekcie pozwala nam na tworzenie projektu "uszytego na miarę”. Projektu który łączy funkcjonalność, komfort, piękno i niepowtarzalność. Tworzymy wnętrza stylowe jak i nowoczesne, minimalistyczne lub kipiące przepychem, przestrzenie komercyjne, mieszkalne, sklepy, gabinety, biura oraz obiekty sakralne. Integralną częścią projektu jest nadzór autorski, w którym staramy się kompleksowo traktować zlecenie - od projektu do realizacji. Współpracujemy ze specjalistami z różnych branż: /budowlańcami, malarzami, instalatorami, elektrykami, akustykami, fliziarzami, stolarzami, szklarzami, kamieniarzami, artystami / pozwala nam to wykonywać najbardziej nietypowe pomysły i realizacje /pod klucz/. W skład naszej działalności wchodzą: modernizacje, termomodernizacje, nadzory, zarządzanie, inwentaryzacje, zbieranie uzgodnień, projekty branżowe, konsultacje, projekty i nadzory konserwatorskie. Projektujemy również meble i wyposażenie wnętrz, wyposażenie systemowe sklepów oraz biur, stoiska targowe, ekspozytory, i.t.p. Umiejętności, wiedza i pomysły połączone z otwartością na ciągłe poszukiwanie nowych, lepszych rozwiązań to cechy naszych projektów. Ceny za projekt wnętrz od 100.00 zł/m² /w zależności od stopnia skomplikowania projektu/ Wyzwalamy wnętrza od nudy codzienności. - Studio projektowania sakralnego - JanczyArt Group specjalizuje się w projektach i realizacji wnętrz sakralnych, ze szczególnym uwzględnieniem projektów mebli, lamp, elementów dekoracyjnych, malarstwa, malarstwa ściennego, witraży, mozaiki, szat i sprzętów liturgicznych. Wykonujemy również projekty małej architektury, zagospodarowania terenu i zieleni. Studio odpowiada za cały proces inwestycyjny - od wykonania wielobranżowego projektu we wszystkich fazach po oddanie obiektu do użytku. Wykonujemy i realizujemy projekty w zakresie konstrukcji, instalacji elektrycznej, instalacji sanitarnej, nagłośnienia, ogrzewania, wentylacji, termomodernizacji/między innymi nowoczesne, ekonomiczne i ekologiczne systemy pomp cieplnych/ realizacje mebli, oświetlenia i elementów architektury. Podczas wykonywania projektów w obiektach objętych ochroną konserwatorską, ściśle współpracujemy z konserwatorami zabytków, oraz zapewniamy pełen nadzór. Zapraszamy na naszą stronę: www.janczyart.com Temat: Widzieć szerzej - w dodateku DOM Gazety Widzieć szerzej - w dodateku DOM Gazety Rozmawiała Agnieszka Zielińska 24-06-2003 12:08 Rozmowa z architektem Jackiem Wesołowskim Jacek Wesołowski jest absolwentem Politechniki Łódzkiej, a od 1989 roku adiunktem Historii Architektury i Konserwacji Zabytków tamtejszego Instytutu Architektury i Urbanistyki. Interesuje się też problematyką rewitalizacji miast, dziejami transportu i miejską polityką transportową Agnieszka Zielińska: W jednym z wywiadów powiedział Pan, że wygląd miast związany jest z kulturą danej społeczności. Od kultury zależy oblicze miasta, a od wyglądu miasta - poziom kultury. Czy polskim miastom brak kultury? Jacek Wesołowski: Niestety, tak. Są kraje (głównie na południu i zachodzie Europy), w których miejskość jest zakorzeniona głęboko w tradycji. Są też kraje, w których model życia oscylował wokół wsi - chodzi głównie o kultury anglosaskie. Tam wynalazki w dziedzinie transportu i taniego budownictwa posłużyły do swoistej degradacji miast. Skrajne formy proces ten przyjął w USA, gdzie w ogóle zanikło "miasto ulicy i placu" zastąpione przez niekontrolowanie rozwijające się przedmieścia. Do jakich wzorów bliżej jest polskim miastom? - Stan polskich miast jest zły. Dominuje w nich "ja" nad "my". Element indywidualistyczny przeważa nad dobrem publicznym. Jeśli na ulicy wycina się drzewa, bo przeszkadzają w parkowaniu samochodów, jeśli trawnik jest zamieniany w rozjeżdżone klepisko, to świadczy to o tym, że poczucie dobra wspólnego nie przenosi się na otaczającą przestrzeń, zwłaszcza tam, gdzie chodzi o "kraj-obraz codzienny". Amerykańskim miastom nie można odmówić dbałości o otoczenie. Niewiele ma to jednak wspólnego z europejską kulturą ulicy i placu. Miasta polskie tkwią w czymś pośrednim. Są w nich jakieś ulice, place, które są enklawą miejskiego życia. Ale są też miasta, których w sensie przestrzennym nie ma - bo nie mają ani głównego placu, ani głównej ulicy - mimo że były tam one jeszcze pół wieku temu. Trzeba zastanowić się, czy pojęcie miejskiej przestrzeni ma jeszcze dzisiaj sens, czy też musimy pogodzić się ze "strukturą miastopodobną"? Są jednak miasta - np. Kraków - w których "miejskość" jest zakorzeniona. Oczywiście to wyjątki. Architekci i urbaniści alarmują, że pogłębia się chaos w otaczającej nas przestrzeni. Czy nie są po trosze sami temu winni? - Winni są właściwie wszyscy. Za system planowania i gospodarki przestrzennej odpowiada państwo, a jakość formy architektonicznej wynika z gustów inwestora i projektanta. Doprowadzono do urynkowienia procesu planowania bez odpowiednich zasad, które istnieją w wielu europejskich krajach. Urbanista stał się czystym wykonawcą poleceń swoich chlebodawców, czyli władz miasta lub gminy. Te z kolei nie zdają sobie sprawy z tego, że estetyka przekłada się na konkretne pieniądze. Władze muszą się jednak zastanowić, ile kosztuje pozostawienie niezagospodarowanych pustek w śródmieściach, jeśli jednocześnie zabudowuje się podmiejskie pola. Jest takie angielskie przysłowie: "Penny foul, pound wise". Chodzi o to, że ktoś dziś pazerny na grosze, nie ma szans na złotówki w przyszłości. Skłonić do myślenia o przyszłości miast mogłoby chyba tylko państwo, którego racją istnienia jest także to, by widzieć szerzej i podejmować niepopularne decyzje. Niestety, również w urbanistyce ono uparcie nie chce się wywiązać z tego obowiązku. A miałoby dużo do zrobienia. Raster: Miasta w przyszłości 3 i 4 lipca w Warszawie odbędzie się konferencja "Przestrzeń miejska jako dobro publiczne". Architekci, urbaniści, inwestorzy, wykonawcy, przedstawiciele samorządu i organizacji branżowych będą debatować nad warunkami, które powinny być spełnione, by otaczał nas ład przestrzenny. Specjalnym gościem będzie Daniel Libeskind, zwycięzca konkursu na projekt odbudowy wież World Trade Center. Miejsce: Biblioteka Narodowa, al. Niepodległości 213 Organizator: MGG CONFERENCES Patronat: Urząd Miasta Warszawy i Stowarzyszenie Architektów Polskich Patronat medialny: "Gazeta Wyborcza", "Architektura Murator", Polska Agencja Prasowa, "Gazeta Samorządu i Administracji" Dodatkowe informacje: tel. (0-22) 659 74 19, 822 09 68, fax: (0-22) 823 92 43 www.forum.mgg-conferences.pl e-mail: biuro@mgg-conferences.pl www2.gazeta.pl/dom/1,22106,1542720.html Temat: Nowe Miasto - coś drgnęło:) Nowe Miasto - coś drgnęło:) Według dzisiejszej Wyborczej: Inwestorzy Nowego Miasta ujawnili w środę aktualne plany. Zastrzegli, że nie jest to jeszcze ostateczna wersja projektu, ale jego bardzo przybliżona wizja. Wedle nich pierwszy etap przedsięwzięcia będzie ukończony na początku 2006 r. Jak powiedział Bartosz Puzdrowski, szef projektu Nowego Miasta ze strony niemieckiej firmy ECE, inwestycja obejmuje 5,5 ha w centrum Krakowa i podzielona została na dwa zadania. Pierwsze to przebudowa płyty parkingowej nad stacją kolejową oraz jej podziemi. Pozwolenie na budowę dla tej części Nowego Miasta inwestorzy spodziewają się uzyskać do końca roku. Na początku przyszłego chcieliby dostać pozwolenie dla zasadniczej, komercyjnej fazy przedsięwzięcia. Będzie to zespół obiektów pomiędzy dworcem kolejowym oraz ul. Pawią - sięgający poza ul. Ogrodową. Dworzec jak rynek Pierwszy - patrząc od ul. Lubicz - powstać ma hotel. Jak przyznał Jan Dębski, szef ECE na Polskę, trwają jeszcze rozmowy z operatorami zainteresowanymi włączeniem hotelu do swojej sieci. W tworzącej jedną bryłę budowli, rozciągającej się wzdłuż ul. Pawiej, przewidziano podział funkcjonalny. Kondygnacje podziemia, parteru i pierwszego piętra wynajęte zostaną na handel i usługi, a drugiego i trzeciego piętra - na biura. Zespół kin znajdzie się w budynku na końcu ciągu ul. Pawiej. Inwestorzy zakładają, że miejsca postojowe, oprócz płyty nad stacją, powstaną na ostatniej, wewnętrznej kondygnacji centrum komercyjnego, wzdłuż torów kolejowych. Dla przyszłego placu dworcowego przewidziano funkcję przestrzeni publicznej, mogącej w pewnym zakresie zastąpić Rynek Główny. - Możliwe byłoby tu organizowanie niektórych imprez, mniejszej rangi czy bardziej hałaśliwych - przypuszcza Witold Pasek, rzecznik Tishman Speyer Properties. Zaznacza, że o prawdziwej konkurencji dla Rynku Głównego inwestorzy nie myślą. Ul. Pawia postrzegana jest jako przyszła reprezentacyjna arteria miasta. Wnętrze z pytajnikiem Nie wiadomo na razie, jak rozwiązana zostania zabudowa wewnątrz części komercyjnej. Pod zadaszeniem znajdzie się wyjście z peronów wraz z planowanym w tym miejscu placem publicznym, wyprowadzającym ruch pieszy na zewnątrz, na wysokości ul. Ogrodowej. W tym kierunku według przewidywań udawać się będzie 30 proc. podróżnych. 70 proc. podążać ma w stronę Starego Miasta, pomiędzy planowanymi butikami. Czy dostaną do dyspozycji jeden czy dwa pasaże - tego jeszcze nie przesądzono. - Niezależnie od ostatecznego rozwiązania obydwa będą miały szerokość ul. Floriańskiej - zarzeka się Bartosz Puzdrowski. Według niego rozwiązanie z dwoma pasażami daje możliwość przygotowania większej liczby mniejszych punktów handlowych, właściwszych dla krakowskich kupców. Docelowo inwestorzy Nowego Miasta mogliby przygotować ofertę dla 180- 200 sklepów czy punktów usługowych. Przewiduje się też miejsce dla sklepu spożywczego o powierzchni 2,5 tys. m kw. Odbicie historii W prezentacji przedstawiono bryłę przyszłego kompleksu z jego elewacjami od strony ul. Pawiej oraz placu dworcowego. W obydwu rzutach zwracają uwagę ogromne tafle ze szkła strukturalnego, ujęte w kamienną ramę. Szczególne wrażenie wywołuje fasada od strony placu kolejowego - ściana szkła o wymiarach 90 na 20 m, przedzielona wejściem do pasażu handlowego. Na zewnątrz wypuszczono szklane tubusy, umożliwiające podświetlenie elewacji i uzyskanie efektów wizualnych. - Odbiór tej płaszczyzny będzie inny, gdy w narożniku ul. Pawiej i Lubicz powstanie hotel - zapewnił Marek Borkowski, szef krakowskiego biura IMB Asymetria, w którym powstał projekt Nowego Miasta. Podobną strukturę przewidziano dla fasady od ul. Pawiej. Jej wielkość gubi się nieco w kamiennej fasadzie, która od tej strony ciągnie się na długości 600 m. W obydwu elewacjach odbijać się będzie historyczna zabudowa Krakowa - kościół św. Floriana oraz pałac Włodkowiczów. W założeniu architektonicznym Nowe Miasto powstać ma nie w opozycji do Starego Miasta, ale jako jego uzupełnienie. Projektanci uznali, że właściwe dla takiego podejścia jest zaproponowanie rozwiązań nowoczesnych, nie naśladujących obiektów historycznych. Temat: Radni przyjęli strategię dla Krakowa Lepiej się gada z zalogowanymi odpowiadam: na Twoje pytanie częściowo odpowiedziała Galeria Kazimierz, i to w sposób moim zdaniem nie najgorszy. Jest ona oczywiście symptomem ubóstwa miasta, bo nie stać ich (GTC) było na żadną mieszkaniówkę i biura, ale WYŁĄCZNIE na natychmiastowy zwrot w postaci handlu rozmaitego. Nie stać ich było na wykorzystanie wszystkich walorów przeglądu architektury przemysłowej (wieża ciśnień!!!), jakim były zakłady mięsne i wyp...w powietrze wszystko co nie było Zawiejskim.(przypomnijmy Jan Zawiejski, projektant teatru Słowackiegoo i dziesiątków innych znanych budowli w Krakowie, także rzeźni miejskiej). Niemniej jednak GTC nawiązała wysokością do średniego rozsądku tej okolicy. Zabłocie ma zdaje się niezgorsze prespektywy zabudowy, a M. Dunikowski pokazał nawet gdzieś rendery tamtejszej zabudowy. Podług mojego wyobrażenia 5 kondygnacji mieści się jak nic, oczywiście zależy przez kogo zaprojektowanych. Zabłocie ma normy wysokości narzucone przez szptną budę Telosu("DOBRE SĄSIEDZTWO"), ale po budynkach KSW Modrzewskiego widać, że nie musimy się poddawać dyktatowi nazwyt wysokich bud wyrąbanych nie wiadomo po co w epoce Gierka - na wyrost. I chwała za to Krakowskiej Szkole Wyższej. Obok fabryka Schindlera na Lipowej dla przeciwwagi - samo cudo: doskonała architektura, doskonała promocja, doskonałe konotacje. Sąsiednie Miraculum wydało kilka złotych NA ZWYKŁE POMALOWANIE i od razu pomogło. Wbrew tezom Loeglera nie przystawiałbym wysokich budynków do samej Wisły, bo Wisła poza walorami "waterfront" pełni tez rolę kanału wentylacyjnego, o czym architekci chętnie zapominają - najchętniej zapominają za pieniądze inwestorów. Jak mozna spaprać okolicę nadwiślańską to dobrze widać po byłym biurowcu KPRI (dziś BPH) przy Pl. Bohaterów Getta. Nic go nie naprawi, po prostu z czasem go rozbiorą, bo nadejdą takie czasy, w któych tak dobra działka nie zdzierży takiego dziadostwa.A zatem udzielam odpowiedzi - poprzez negację. Zważywszy na ilość terenów poprzemysłowych które są do wykorzystania po zakładach Zieleniewskiego, po Wawelu (rychło - jak sądzę), i po Stomilu, to szedłbym raczej w kierunku owych 5-6 kondygnacji, a pamiętajmy, że jak głoszą psychologowie - agresja użytkowników w budynkach powyżej 5. kondygnacji rośnie dwukrotnie, a powyżej 10. - w postepie geometrycznym. Zalecałbym też ostrożnośc w zabudowie terenów po lewej stronie Alei Pokoju, zaraz na początku, bo te, połączone z ogrodami szpitalnymi i resztkami Ogrodu Botanicznego dają dotlenienie i wentylacje poprzez zawietrzną, dla samego centrum miasta. Trzeba było mieć źle w głowie, żeby kiedykolwiek wydawać pozwolenia na budowę biurowców (dziś UMK i Sądy) ustawionych W POPRZEK linii głównych wiatrów, rozdmuchujących nam co jakiś czas te cuda, które Kotlina Sandomierska z taką skutecznością zatrzymuje i które na co dzień musimy wdychać i jeść, od których umierają nasze noworodki i nasi emeryci. Temat: Wyniki sondażu komentują kandydaci na prezydent... To prawda, ja tez to widze... Jest piekniejszy i bylbym nieobiektywny gdybym zaprzeczal: - Stary Browar - Plac Wolnosci - hotele, biurowce na Roosvelta - Andersja To prawda... ale co z biznesem ?! Lodz 12000 miesjc pracy Delll Wroclaw kilkanascie miejsc pracy w kilku fabrykach !!! Krakow podobnie + turystyka Warszawa kilkadziesiat tysiecy nowych miejsc pracy W Poznaniu NIC nie powstaje, oprocz moze jednego call centere (kilkaset telefonistek), zero rozwoju technologii, zero fabryk, jedynie Antoninek ze swoim Volkswagenem jest wyjatkiem i Galaxo... Nie powstaja spektakularne piekne wiezowce tylko jakies szklane bloki z projektem z odrzutow wyszperanym i przerobionym przez lokalnych architektow zaprzyjaznionych (i to jedyna chyba ich zaleta) z wladzami miasta. Mysle tu o pracowni Sipinskich. Kiedy powstana wiezowce naprawde na miare XXI wieku jak we Wroclawiu czy Warszawie, a nie na miare lat 80-tych poprzedniego wieku? Niech to bedzie inwestycja na miare pieknego Starego Browaru !!!! Gdzie widac rozmach, wizje, smak, styl!!! Dajcie grunt za zlotowke byle nie pod stolem, byle zgodnie z prawem i na pewno nikt z Poznaniakow by sie nie sprzeciwil. Sciagnijcie kapital na montownie, fabryki, w przeciwnym razie Poznan nie ma szans zrealizowac planu minimum, zeby byc chociaz miastem akademickim. Juz teraz w Politechnike Wroclawska, warszawska, lodzka inwestuja firmy ktore buduja montownie, fabryki, do tego urzedy miast... W Poznaniu nie jestesmy wstanie wygrac z taka konkurencja. Nie, bo w budzecie fizycznie nie bedzie tyle srodkow.... Stad rozwoj "minimum" miasta Poznania jako centrum akademickiego, zyjacego jedynie z wynajmu mieszkan studentom tez nie ma szans powodzenia... Osrodki beda spadac z biegiem lat, bo nie bedzie symbiozy z przemyslem... Polaczenia lotnicze.... Dwa lata temu mnie wysmiewano jak mowilem ze Wroclaw nas wyprzedza (wystarczy znalezc w wyszukiwarce forum me wypowiedzi Sebar), dzis nikt nie moze miec watpliwosci... Poznanska Lawica spadla na odlegla pozycje za Warszawa, Katowicami, Krakowem i Wroclawiem.... .. kiedys bylismy drugim portem po Warszawie, jeszcze 15 lat temu... Stawianie na sport, rekreacje, kulture (festiwal Malta), na cokolwiek, nie ma sensu bez zaplecza finansowego jakie daja sponsorzy i wplywy z podatkow od firm czy chocby z biletow bogatszego bo pracujacego spoleczenstwa Poznania... czyli inwestycje, inwestycje, inwestycje.... Skonczmy z wymienianiem Kupca jako sukcesu bo to sukces na miare moze dzielnicy, ale nie na skale duzego miasta.... To tylko nas kompromituje jako miasto.. Targi... Targi przestaly istniec... i trzeba znalezc alternatywe w tym wzgledzie i to bardzo szybko. Obawiam sie ze przejecie inicjatywy przez Wroclaw po organziacji Expo zasilanej z budzetu centralnego i unijnego, to kwestia tylko czasu. Budzet Poznania ze swoimi skromnymi sumami nigdy nie bedzie wstanie sie temu przeciwstawic, ani przedtym obronic!!! Plany zagospodarowania przestrzennego. Jezeli budownictwo lezy a TBS-y to jedna wielka kompromitacja to postawmy na developerow ktorzy buduja taniej, szybciej, solidniej. Czynsze w TBS-ach sa zawrotne, spowodowane zadluzeniem TBS-ow, a to brakiem gospodarnosci, nepotyzmem, czesto korupcja... W efekcie miasto pozbywa sie ogromnych wplywow za tereny ktore daje za darmo spolkom TBS-owym. W zamian dostaje ich zadluzenie ktore trzeba spalcac. Mieszkancy dostaja drogie w uzytkowaniu i zlej jakosci mieszkania. Do tego plany zagospodarowania powinny powstawac z glowa!!! i szybko. Ograniczyc trzeba lapownictwo, powolac sztab kryzysowy w urzedzie miejskim (bo to jest kryzys) by maksymalnie usprawnic sciezke uchwalania planow i pomniejszania do minimum kosztow wykonywania takich planow. Obecnie kazdy urzad, kazde biuro projektowe sie slimaczy, pietrzy trudnosci i wyciaga lape po pieniadze... Musi powstac bardzo silny, profesjonalny sztab ludzi zajmujacymi sie rozmowami z ogromnymi firmami na Zachodzie... Jezdzic, pukac, rozmawiac, przekonywac, zapraszac.... Nie rozpakowywac nawet walizek tylko jechac do nastepnych... i tak w kolko az firmy zaczna inwestowac... TAKA MUSI BYC STRATEGIA wladz miasta i prezydenta. Szukanie druga dekade roli dla Poznania, w sytuacji gdzie role sa wlasnie w Polsce wsrod miast obsadzane, jest bledem. Zaniedbywanie przy tym kapitalu i inwestycji skazuje kazda obrana role i tak na niepowodzenie. albo sie wie jaka wizje powinien miec Poznan i ja konsekwentie z sukcesem realizuje, albo nie paistuje sie funkcji prazydenta Poznania a napewno nie kandyduje sie na nastepna kadencje. Sebar sebar_rysiu@yahoo.co.uk Temat: BŁONIA LUBELSKIE - JAK JE OCALIĆ?! Błonia Lubelskie - jak je sprzedać na boku??? Podstawia się "na słupa" nikomu nie znaną pracownię z Krakowa która za odpowiednią kasę maluje śmiałe wizje proekologicznego i prospołecznego prosperity montując barwne komputerowe kolaże z różnych bajek i starych projektów: raj dla wędkarzy i płetwonurków,plaża z palmami,Ośrodek Zdrowia Szczęścia i Wszelkiej Pomyślności,delfinarium,planetarium,wyspa skarbów, kosmodrom.....aby wymusić na Radzie miasta zgodę na zmianę sposobu zagospodaronia cennego terenu w centrum miasta "w interesie społeczeństwa i dal dobra ogólnego". Zaraz potem podstawieni więc bezkarni pseudoprojektanci chronieni przez swych zleceniodawców z Urzędu dorabiają na sąsiedniej działce przylegającej do Głownej Ulicy Miasta aneksik projektu z hipermarktami, galeriami handlowymi, stacjami benzynowymi i innymi tego typu budowlami które oferuje się wiecznie chłonnemu i zachłannemu rynkowi bogatych pośredników-"łowców gruntów" za odpowiednie sowite "znaleźne". Żeby nie było śladów w Urzędzie, "Inwestora" poszukuje oficjalnie tylko sama pracownia projektowa i to poza Lublinem bo przecież im po ludzku żal by się takie dzieło zmarnowało, a następnie oznajmia publicznie że go "znalazło" przywiezie do pana Prezydenta Lublina i uszczęśliwi nasze miasto możliwością realizacji swych jakże śmiałych wizji. Pan Prezydent bardzo się ucieszy bo wypoczynek mieszkanców Lublina nad brzegiem stawu leży mu na sercu, a wymyślona przez odkrywczych architektów ścieżka rowerowa wzdłuż rzeki napawa go osobiście pełnia szczęścia! W trakcie negocjacji okaże się znienacka że mętna, pełna sinic i scieków z cukrowni woda Bystrzycy nie nadaje sie "na razie" do wykonania Stawu Królewskiego pod Zamkiem,ani dla delfinów (co wykaże specjalistyczna ekspertyza zlecona w formie kolejnego aneksu dzielnym projektantomi) i co najgorsze z braku stawu niestety trzeba też wykreślić "chwilowo" z planów raj dla wędkarzy i płetwonurków. Ale hipermarkety i stacje benzynowe można już budować nie czekając na poprawę czystości wód Bystrzycy. No i oczywiście trzeba spełnić wymogi narzuconych nam przez nieubłaganą Unię Europejską przepisów co do ilości miejsc parkingowych dla tak wielkiej proekologicznej inwestycji obejmującej powierzchnię 30 hektarów, żeby w przyszłości wędkarze mogli podjechać do swego raju i załadować wprost do bagażników te jesiotry i łososie, więc wybetonuje sie "wstępnie" jakieś 10 hektarów parkingu które wykorzysta się "na razie" dla budowanych hipermarketów. Inwestor dostaje pozwolenie na ich budowę bardzo szybko bo oto okazuje się że znane biuro projektów w Lublinie zaprzyjaźnione z Urzędem ma "przypadkiem" już gotowe projekty kompleksu takich hal wdłuż Trasy WZ od zamku do młyna Krauzego i chętnie je użyczy "cudem znalezionemu" inwestorowi żeby pomóc mu w ziszczniu tak cennego i potrzebnego dla lublinian planu Kurortu pod Zamkiem. Oczywiście procedury przetargowe na wykonanie planu zagospodarowaniania i projektów technicznych nie będą tu zastosowane bo to mogłoby zbytnio przedłużyć czas rozpoczęcia budowy i spłoszyć tak nieufnego,że aż bezimiennego Inwestora który jeszcze może się zniechęcic i nie zechcieć wybudować swoich Mega-Hipermarketów tuż przy wybrukowanej tysiacami aut trasie tranzytowej Lizbona-UłanBator! I co wtedy? Wizja raju dla wędkarzy legnie w gruzach, nurkowie pójdą na zasiłek a lubelskie dzieci może już nigdy nie zobaczą delfinów fikajacych po falach Bystrzycy..... I tu już koniec tej smutnej bajki! Temat: Galeria Świdnicka Galeria Świdnicka wiadomosci.investmap.pl/rank-progress-przymierza-sie-do-budowy-galerii-swidnickiej,5584.html Dziś Rank Progress przedstawił koncepcje programowo - przestrzenną Galerii Świdnickiej Lokalizacja Galeria zlokalizowana ma być w pobliżu centrum Świdnicy, na działce o powierzchni 3,7 ha. Działka ograniczona jest od południa ul Westerplatte, od wschodu rzeką Bystrzycą, od północy ul Równą, natomiast od zachodu graniczy z działkami ze śródmiejska zabudowa mieszkaniową. Obsługa komunikacyjna Istnieje możliwość dojazdu pod dwa główne wejścia budynku od ul Westerplatte oraz projektowaną drogą publiczną wzdłuż rzeki Bystrzyca. Droga pożarowa przewidziana jest wzdłuż zachodniej elewacji budynku, z wjazdem od ul Równej. Wjazd i wyjazd z garażu podziemnego zlokalizowany jest od strony rzeki - na projektowana drogę publiczną. Zagospodarowanie Terenu Przewidziano dwa rekreacyjne place o charakterze pólpublicznym przy głównych wejściach do budynku. Jeden znajduję się przy ul Westerplatte, drugi w bezpośrednim sąsiedztwie Bystrzycy. Place połączono ciągiem pieszym zlokalizowanym wzdłuż witryn sklepowych na południowej ścianie galerii. Obszerny plac oraz deptak przy rzece stanowić ma nie tylko miejsce spotkań dla ludzi korzystających z projektowanej infrastruktury handlowo - usługowo - rozrywkowej, może także służyć do organizacji lokalnych imprez. Otoczenie obiektu uzupełniono o zieleń niską oraz elementy małej architektury. Wejścia do budynku oraz komunikacja pionowa Budynek obsługują dwa wejścia główne oraz wejścia pomocnicze. Główne wejścia otwierają sie na dwa najważniejsze dla obiektu kierunki - centrum miasta ( od ul Westerplatte) oraz deptak przy rzece. Wejście od strony ul Westerplatte oprócz galerii obsługuje także część kinową. Część biurowa oraz rekreacyjna stanowią funkcjonalne odrębne elementy budynku i obsługiwane są wydzielona komunikacją pionowa. Komunikacja galerii z garażem odbywa się po przez klatki schodowe ewakuacyjne, windy oraz schody ruchome. W holu Galerii, w bezpośrednim sąsiedztwie części spożywczej projektowany jest ruchomy chodnik prowadzący do poziomu - 1 (garaż) Parking podziemny Zaprojektowany jako jednopoziomowy, z dwoma wjazdami (dwukierunkowymi). Parking mieści 700 stanowisk postojowych, w tym 12 dla osób niepełnosprawnych. Funkcja Obiekt składa się z kilku wydzielonych, lecz współgrających stref funkcjonalnych. Są to: część handlowo - usługowa, cześć kinowa, część rekreacyjna oraz część biurowa. Część handlowo - rekreacyjna znajduje się na parterze budynku i zajmuje łącznie 16 tyś m2 powierzchni wynajmu - w tym przestronny hol z wydzielona częścią gastronomiczną. Kino "Helios" znajduje sie na kondygnacji +1. Składa sie na nie cztery sale kinowe z technologią 3 D, gdzie zaplanowano projekcje w systemie multiplikacyjnym (czyli wyświetlanie jednocześnie tych samych filmów np we Wrocławiu Krakowie Londynie czy Nowym Jorku), w tym sala wielofunkcyjna na 500 osób, oraz foyer z zapleczem gastronomicznym. Cześć rekreacyjna znajduje sie na kondygnacji +1 i stanowi odrębną jednostkę funkcjonalna. Składa sie na nią siłownia, fitness oraz welness. Kompleks biurowy znajduje sie na kondygnacji+1 i podobnie jak część rekreacyjna jest samodzielna jednostką funkcjonalną. Składa sie z 16 pomieszczeń biurowych. Łączna powierzchnia wynajmu kondygnacji +1 wynosi 5000 tyś m2. Kondygnacja 1 Powierzchnia pod wynajem 16 000 m2 Kondygnacja +1 Powierzchnia pod wynajem 5000 m2 Biura 791 m2 Fitness welness 1668 m2 Kino 2540 m2 Obiekt wykonany zostanie z naturalnej cegły komponując sie z okolicznymi budynkami. Jak twierdzą władze miasta proces uchwalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego i studium uwarunkowań powinien sie zakończyć najszybciej latem 2009 roku. Inwestor deklaruje że proces budowlany potrwa od półtora roku do dwóch lat od uzyskania pozwolenia na budowę. no to alleluja i do przeodu jt Temat: Sfera 2 - nowe wieści... Sfera 2 - nowe wieści... Wreszcie mamy jakieś informacje dotyczące Sfery 2. Oto artykuł: JAKA BĘDZIE NOWA SFERA? Członkowie komisji dyskutują nad koncepcją Sfery 2. Od prawej naczelnik B. Granuszewska, J. Skulimowski, radni M. Pinis, J. Heczko, F. Nikiel. Wizualizacja Sfery 2 - obiektu, który ma powstać na terenach byłego Finex-u - wydała się kontrowersyjna radnym z Komisji Gospodarki Przestrzennej i Rolnictwa RM. Komisja dyskutowała na ten temat we wrześniu. Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, firma, która wygrała przetarg na kupno Finexu, przygotowała koncepcje przebudowy obejmujące nie tylko tereny będące własnością miasta. - Koncepcje są dwie - wyjaśniali Jerzy Skulimowski, zastępca naczelnika Wydziału Urbanistyki i Architektury, i naczelnik Wydziału Mienia Gminnego i Rolnictwa Barbara Granuszewska. - Jedna z Domem Handlowym Wokulski, druga - bez niego. (Wokulski należy do grupy kupców. Miasto podjęło z nimi negocjacje w sprawie odsprzedania budynku.) W nowym, potężnym obiekcie ma być w sumie 527 tys. m2 powierzchni użytkowej - na handel jest przeznaczone 14500 m2, na usługi 3 tys. m2, 6,5 tys. m2 zajmą mieszkania, 24 tys. m2 parkingi, 4 tys. m2 - szlaki komunikacji wewnętrznej. Obiekt będzie miał siedem kondygnacji - pod ziemią zaplanowano m.in. parkingi i klub muzyczny, klub fitness, przychodnię zdrowia, na parterze będzie pasaż z zielenią, fontannami, recepcja hotelu, wejścia do mieszkań, na pierwszym piętrze galeria handlowa i sala targowa, wyżej - usługi, lokale gastronomiczne, biura, wyżej mieszkania, hotel. Józef Heczko niepokoił się, że zbyt dużo powierzchni Sfery 2 przeznaczono na handel, kosztem np. usług, miejsc hotelowych czy kultury (wśród przetargowych zaleceń było powstanie centrum edukacyjnego). - Mamy do czynienia z jednym budynkiem. Boję się, że będziemy mieli wielkopowierzchniowy obiekt handlowy (od 2 tys. m2 przestrzeni sprzedaży - przyp. red.) - stwierdził. - Może się okazać, że inne funkcje zostaną zapomniane na korzyść handlu. J. Skulimowski wyliczył, że w nowej Sferze zmieści się ok. 100 sklepów i hala targowa, ale ich ogólna powierzchnia nie powinna przekroczyć ustalonych rozmiarów. Radny przypomniał, że do powstania sklepu o powierzchni handlowej ponad 2000 m2 potrzebna jest uchwała Rady Miejskiej. Niepodjęcie takiej uchwały grozi zamrożeniem całej inwestycji i płaceniem odszkodowań. - Takie rzeczy trzeba było precyzyjnie ustalić przed sprzedażą - dowodził J. Heczko. - Wprowadzimy taki zapis na etapie warunków zabudowy - uspokajała B. Granuszewska. - Ktoś kupił ten teren, żeby tu robić biznes. Jeśli będziemy stawiać warunki dotyczące rozmiarów handlowej powierzchni, inwestor znajdzie wyjście i zbuduje kilka osobnych obiektów - uznał Michał Pinis. Zwracał uwagę, że Sfera 2 będzie szansą na ożywienie centrum miasta, z którego handel wyniósł się na obrzeża. - Trzeba jednak zrobić coś, żeby obie Sfery nie utworzyły zamkniętej enklawy, a otworzyły się na ul. 11 Listopada. W przedstawionej wizualizacji nie widzę takiego otwarcia na stare centrum - stwierdził radny. - Naszym zadaniem jest tak rozmawiać z inwestorem, żeby Sfera 2 wychodziła na ulicę 11 Listopada - podsumował Jan Kanik. - Może trzeba będzie przykryć Białkę, zrobić deptak. Radni długo dyskutowali nad problemem dojazdu do nowego centrum. - Prawidłowe funkcjonowanie Sfery 2 jest uzależnione od budowy ul. Nowopiekarskiej, która przejmie ruch od strony Krakowa - przyznał J. Skulimowski. Józef Heczko zauważył, ze Sfera 2 powstanie kilka lat wcześniej, niż Nowopiekarska. - Dlatego trzeba walczyć o otwarcie Sfery 2 na ul. 11 Listopada - podkreślali J. Kanik i M. Pinis. - W interesie miasta leży wyprowadzenie ze śródmieścia (ul. 11 Listopada, placu Chrobrego, Starówki) samochodów i zrobienia tam prawdziwego centrum, w którym chce się żyć - tłumaczył dalekosiężne plany zastępca prezydenta Zbigniew Michniowski. - Jest możliwość wyłączenia z ruchu ul. Wałowej; to zasadniczy element ożywienia tego rejonu miasta dla pieszych. Ul. 11 Listopada byłaby wtedy głównym deptakiem, z centrami handlowymi w niedużej odległości. - Należy się chociaż postarać o poszerzenie wiaduktu na Wałowej - sprowadzał wizje do realnych rozmiarów Stanisław Noworyta. - Nowopiekarska zbierze tylko ruch ze wschodu, 3/4 miasta jest po innej stronie. Nasze uchwały w sprawie Sfery 2 muszą być ściśle zsynchronizowane z komunikacją. - Nie bądźmy hamulcowymi! Wykorzystajmy szansę stworzenia prawdziwego śródmieścia i ogólną koniunkturę, do której przysłużyła się pierwsza Sfera - apelował Franciszek Nikiel. Radni proponowali, by zwołać kolejne posiedzenie komisji, którego głównym tematem byłyby kwestie komunikacyjne. - Ten problem trzeba rozwiązać, bo inaczej się zadusimy - uznali. Na koniec pozytywnie zaopiniowali projekt sprzedaży 28-arowej nieruchomości pomiędz Temat: Londyn- 01-05 listopada. sorry ze tak dlugo ale musialam sie zebrac i poogladac fotki (a na to trzeba miec czas i nastroj) zeby soebie poprzypominac, ale dzisiaj panuje w Krakowie londynska aura wiec mi to pomoglo w Londynie jest cale mnostwo tajemnych i cudownych miejsc, malo komu znanych, chociaz nie wiem, moze i sa znane? 1. ogrod na dachu domu towarowego Derry&Toms przy Kensington High Street, poniewaz dom ten zamknieto przed 20 laty malo kto wie o ogrodzie, ktory jest najwiekszym takim ogrodem w europie to jest cos wspanialego i zcarownego sklada sie z 3 czesci jedna ma char lesny i nawet strumyk i staw z flemingami i kaczkami za stawem jest czesc ogrodu w stylu Tudorow , pelno roz w donicach i mozaikowych sciezek i jest czesc udajaca ogrod hiszpanski z palmami i zielonym laweczkami i imitacjami budowli mauretanskich cos niezwyklego bylam tam latem, ty mozesz sie tym nie zachwycic gdyz w listopadzie jest jak jest w Londynie ale gdybys tam byl, bardzo chcialabym zobaczyc jak wyglada ten ogrod w aurze jesiennej 2. nie wiem czy to by ci sie podobalo (ale ja przebywalam w londynie w towarzystwie tez bankowca wiec byl to zabawny akcent dla nas) a mianowicie: prywatne banki !!! wywodzace sie ze sklepow jubilerskich z 17wieku, teraz obsluguja bardzo bogatych klientow i anleza do innych bankow juz a wiec Child&Co przy Fleet street 1 ( w londynskim city) z 1559 r Gosling barclays bank przy Fleet Street 19 Hoare s Bank przy Fleet Street 37 (ten nadal jest prowadzony przez rodzine) mozna uprosic portierow aby pozwolono wam tam wejsc ( ja pokazalam identyfikator sluzbowy z banku polskiego!!! ha ah ha ) no i Coutts & Co przy Strand 440 (obsluguje tylko jeden rachunek bo krolewski ) w srodku bardzo piekny , dzial archiwalny organizuje tam wycieczki wiec jest to znane chyba miejsce ...hmmmm ...nie wiem...ale z moich znajomych nikt tam nie byl zreszta na Fleet street mnostwo jest pubow i barow kanapkowych 3 na wschodnim koncu City (akurat po drodze wam bedzie) jest pub The Hoop and Grapes przy Aldgate High Street i ma 400 lat juz, wyglada to neiziemsko gdyz budynek drewniany stoi wsrod nowozcesnej architektury warto tam wstapic 4. pub Old Mitre przy Ely Court ( to jest w okolicy St.James a wiec mozecie zobaczyc te pzrewodnikowe okolice a pzry okazji i to) w tym pubie znajduje sie pien starej wisni przy ktorym tanczyla krolowa Elzbieta I -podobno)))) idac do konca Ely Court jest hatton garden -ulica diamentow !!!1 ach , ach ach poza tym w tej okolicy jest Ely Place a przy nim kosciol St. Etheldreda's i w Spizarni tego kosciola w tygodniu miedzy godz 11-14 mozna zjesc pyszny lunch 5. City londynskie to mozna by pisac tomy ale jak bedziesz przy Fleet Street to przy nr 65 mieszcza sie biura Freshfields (najlepsza firma prawnicza w City) niby nic ale przez ogrodzenie mozna zajrzec do przeszklonej sutereny a tam w srodku sredniowieczna budowla we wnetrzu nowoczesnego budynku- to krypta klasztoru Whitetriars liczaca sobie 700 lat niedaleko pub Harrow przy Primrose Hill a stad juz tylko kawalek do pieknej Salisbury Square 6. jak juz jestesmy w City to w podziemiach nowoczesnego biurowca przy Lower Thames Street 100 jest laznia rzymska , nie zwiedza sie jej ale mozan zobaczyc dosyc wyraznie rozne sale tej lazni 7. w Hyde Park miesci sie uroczy ogrod wodny Dell , jest tam tez kawiarnia (skojarzylo mi sie to gdyz widzialam tu kiedys nick dell i pewnie ten ogrod byl inspiracja nicka) och munde, Londyn jest taki piekny a kiedy sie wybierasz do paryza? Temat: Jakość życia we Wrocławiu Jakis czas temu na forum ogolnym byl watek poswiecony promocji Wrocławia w Polsce. Juz prawie mialem sie przylaczyc do dyskusji , ale strasznie wolno idzie mi pisanie a duzo mialem przemyslen i do tego nieuporzadkowanych wiec sobie odpuscilem. ale dzis akurat sobotnie popoludnie ... czym innym jest jakosc zycia w miescie a czym innym obraz miasta w powszechnej swiadomosci. To akuat prawda trywialna, ale niektorzy jeszcze podswiadomie lacza obie rzeczy w jedno. Sentyment do miejsca sprawia ze patrzymy przez palce na wszelkie niedostatki i stosujemy taryfe ulgowa. Nie chce tym samym twierdzic ze rankig wprost est obiektywny i oddaje faktyczna sytuacje, (bo ja w poczekalni u dentysty predzej za Tine zlapie niz za Wprost) ,wrecz przeciwnie nawet rozumiem ten podswiadomy sprzeciw. wydaje mi sie tylko ze warto do tych emocji dodac troche racjonalnego spojrzenia. Sa dwie sprawy: -potencjał poszczegolnych elementow struktury miasta i faktyczne jego wykorzystanie - tempo przemian jakiemu podlegaja i moga podlegac zmiany poszczegolnych elementow Tak jak pisał Wro2015 Wrocław ma ogromny potencjał urbanistyczny. Duza czesc zespolow urbanistycznych została zachowana lub odbudowana a taze zostało wystarczajaco duzo pustych lub zdewastowanych miejsc aby nie czuc sie skrepowanym historycznym gorsetem (vide Krakow, Wenecja, ) Po9zwala to na projektowanie wizji miasta !!! i w konsekwencji stymuluje przemiany. Wrocław ma szanse na jedyne chyba w Polsce bulwary nadrzeczne(widziałbym je ozywione "zyciem na rzece") Ma szanse na eleganckie srodmiescie po rewitalizacji spoleczno architektonicznej przedmiesci odrzanskiego i oławskego tak aby zaczely w nich powstawac uslugi centrotworcze: biura , instytucje publiczne o wyzszej randze niz "wojewodzki zwiazek plantatorow roslin okopowych" (kto wie gdzie to:))))?) hotele, uslugi kulturalne itp itp. Wrocław ma szanse na wspolczesne centrum na poludniu i zachodzie (przedmiescia mikolajskie i swidickie) Sedno polega na tym ze taki potencjal dostaje sie w prezencie a stanowi on niezapzreczalny atrybut ktory przy odpowiednim przychylnym klimacie dla inwestycji (a takowy mamy) przy rozsadnej polityce włodarzy miejskiech i promocji miasta (nawet przesadnej: bliskosc alp i morza srodziemnego:)))) pozwala osagac wysoka dynamike przemian!!! i to jest sedno ! wlasnie to!!! Nie to co jest a czego nie ma ale co i w jakim czasie moze sie pojawic. Wszyscy marudza na wrocławskei drogi. Ale najwazniejsze jest to ze za te kilka lat te cholerne drogi w koncu powstana. Jest wizja na to jak ma uklad drogowy wygladac, jest szansa na pieniadze z funduszy unijnych . A obecne korki , nawiasem mowiac powodowane inwestycjami drogowymi, sprawiaja ze byc moze w swiadomosci ludzi wroci do łask rower albo KZ i w mniejszym stopniu kierowcy beda wozic powietrze. (jak dlugo mozna angazowac 2tony zeby przewozily jedynie 20kg dupska.) wszystkimi podpunktami z rankingu ktore objal bym haslem "dostep do uslug" (za wyjatkiem opieki zdrowotnej i edukacji) nie martwiłbym sie przesadnie. Prawda wyglada tak ze jak ktos chce to znajdzie. a to popyt i podaz ksztaltuja sie rownolegle. Praca i zarobki. to w moim mniemaniu chyba najsłabszy atut Wrocławia. Rzeczywiscie ciezko jest sie chwalic poza Wrocławiem ze łatwo tu znaleźć ciekawą i dobrze płatną prace, tudzież ze łatwo znalźć prace. (przynajmnie nie słyszałem takich opinii - (chociaz znajomych na bezrobociu to bym zliczyl na palcach jednej reki) Zarówno kwestie pracy jak i usług zależa od gry rynkowej i praw rynku. Efekt ostateczny jest wynikiem tego o jakie rozdanie zawalcza gopodarze, i ile z tego ugraja mieszkancy. Ostatnie rozgrywki Dudkiewicza a takze wiadomosc uslyszana dzisiaj o dwoch wrocławskich firmach wchodzacych na rynek Brytyjski kaza mi byc optymista. Temat: Newsletter 13 klubokawiarnia na Białoskórniczej Elitarnie, klubowo i kulturalnie Data: 2005-02-28 Autor: Iwona Czarnacka Księgarnia, pub i małe kino trójwymiarowe. To nie będzie zwyczajne miejsce. Klubokawiarnia, która powstaje przy ul. Białoskórniczej ma szansę stać się takim miejscem, w którym obecność będzie obowiązkowa Leszek Raziuk, operator filmowy, współwłaściciel Korporacji Reklamy Linea na pomysł otworzenia klubokawiarni wpadł rok temu. - Wraz z rodziną jestem właścicielem XIX-wiecznej kamieniczki przy ul. Białoskórniczej - opowiada Leszek Raziuk. - Już od dawna myślałem, jak ją zagospodarować. Nie chciałem otwierać kolejnego pubu, chociaż to byłoby najłatwiejsze. A jednocześnie musiałem znaleźć taki sposób wykorzystania kamienicy, by na siebie zarabiała. Kamienicę, w której kiedyś mieściło się wydawnictwo Gryfy, kupił dwa lata temu od gminy. Na razie stoi pusta, ale już rozpoczęły się prace remontowe. Budynek jest w całkiem dobrym stanie. Należy tylko odświeżyć i zaadaptować pomieszczenia do nowych celów. - Istnieją już miejsca w Warszawie, Krakowie, Poznaniu podobne do tego, które sobie wymyśliłem - mówi Leszek Raziuk. - Pojechałem tam, żeby zobaczyć, jak funkcjonują i utwierdziłem się w swoich planach. Jednym z podobnych miejsc jest klub Czuły Barbarzyńca w Warszawie. Można tam nie tylko kupić książkę, ale też przy kawie i ciastku poczytać ją fotelu. W Czułym Barbarzyńcy znani aktorzy czytają nowe dzieła znanych pisarzy. Przychodzi się tam nie tylko po to, by kupić książkę. To miejsce animuje życie kulturalne i na tym zarabia. - Same książki to bardzo trudny towar - przyznaje Tomasz Brzozowski, właściciel Czułego Barbarzyńcy i wydawnictwa Świat Literacki. - Dlatego organizujemy masę imprez i to dzięki nim głównie zarabiamy. Tomasz Brzozowski zainwestował w swój klub około 300 tys. Leszek Raziuk jeszcze nie wie, ile dokładnie będzie go kosztowała inwestycja. - Zamierzam stworzyć klimatyczne i trochę snobistyczne miejsce, w którym powinno się bywać. Leszek Raziuk pochodzi rodziny artystów - jego żona jest profesorem szkła na Akademii Sztuk Pięknych. Wielu jego przyjaciół to filmowcy, dramatopisarze, malarze. - Mogę liczyć na to, że właśnie u mnie wielu artystów przedstawi swoje dzieła po raz pierwszy - zapowiada. - Poza tym już planuję wystawy fotografii, koncerty, pokazy filmów, prezentacje multimedialne. W klubokawiarni będzie się można także spotykać, napić kawy czy wina. Kamieniczka ma cztery kondygnacje, każda po 60 mkw. W piwnicy będzie niewielki pub, na parterze kawiarnia i księgarnia. Ta kondygnacja będzie większa, bo Leszek Raziuk chce zaadaptować na patio ślepe podwórze. - Chcę, żeby książki były wszędzie w zasięgu ręki - mówi. - Wśród typowych regałów, zamierzam porozmieszczać stoliki, gdzieniegdzie będą miejsca tylko do siedzenia. Przy filiżance kawy będzie można poczytać książkę. To miejsce będzie tak zaaranżowane, by można było szybko przekształcić je w salę projekcyjną. Zamierzam pokazywać tu filmy zrobione w technice 3D. Na pierwszym piętrze będą multimedia: pokaz i sprzedaż programów komputerowych i muzyki. Na dwóch ostatnich piętrach biura, na poddaszu będzie mały apartament. Klubokawiarnia ma być otwarta jesienią lub w przyszłym roku na wiosnę. Projekt architektoniczny jest w trakcie realizacji. W dochodowość tego przedsięwzięcia Leszek Raziuk nie wątpi. Tym bardziej że Czuły Barbarzyńca okazał się takim sukcesem, że rozpoczyna ekspansję poza Warszawę. - Zamierzam otworzyć kluby w innych miejscach Polski - zapowiada Brzozowski. - Nie ustaliłem jeszcze tylko, na jakich zasadach. Być może będzie to franczyza. Leszek Raziuk: - Niewykluczone, że klubokawiarnia przy ul. Białoskórniczej będzie naszą wspólną inwestycją. BW Temat: ocalcie Kazimierz! nowa zabudowa przy ulicy Kupa! O sztuce dialogu No dobra. Jechałem na skróty dla pośpiechu.Porządkuję: pal diabli kiksy, każdemu się zdarzają,nie o to chodzi ale o pretekst do oświaty. Gdyby kakowscy dziennikarze mieli Pańskie przytgotowanie, to by im nie zaszkodziło. Ja też nie pamiętam wszystkich nominacji, ale tę - tak. Nota bene niepotrzebnie się tam znalazła (w nominacjach)by były do oceny gorsze rzeczy - moim zdaniem.Archiszopa nie wzbudza być może emocji - Pańskich. Podobno ustępujący zarząd SARP dostał absolutorium TYLKO pod warunkiem, że coś "...zrobi z tą koszmarną archiszopą(...)" (najlepiej zabić - aż strach pomyśleć, co może oznaczać zrobienie CZEGOŚ. Zawiejski Jan (Zawieyski to Jerzy, literat). Czy dom Ohren... jest wyższy? Jest i to dużo. Zawiejski sobie to po prostu załatwił, bo mógł. Nawet umotywował to publicznie chęcią zrobienia czegoś wyższego. W Budapeszcie znajdziemy wiele takich kamienic jak jego praca, ale był STOLICĄ, a Kraków nie. I Budapeszt/Lwów miał na to forsę. (Na boku - nie wszystkie miasta rosną w górę, mimo ceny gruntu. Są takie, które się pilnują, dbając o tak tu wyśmiewane panoramy. Podług moich informacji baaardzo ostrożnie rośnie w górę np Graz - siedzisko najlepszej austriackiej architektury. Kada wyrąbał w środku miasta halę na 70.000 m pod dachem, a patrząc z zamku nie sposób zobaczyć gdzie ona stoi. Znam w Stanach przypadki rozburzania górnych pięter za wysokich wieżowców - także w NY). Wiem z dobrego źródła, że brzydzi się Pan projektami typowymi a przykładu Agrobispu użyłem dla zobrazowania byle jakiego biurkowca wsadzonego na chama w środek czegoś.To samo sąsiedni Biprokom, gdzie biuro prof. Ziobrowskiego(sic!). Nikt na nie nie narzekał podczas budowy i projektowania, bo w czasach ich budowy szło się za to do pudła, albo było pozbawianym pracy. Proszę tylko przypomnieć sobie, co przeżył Pański starszy kolega, p. Bień, procesując się z niejakim Pękalą prezydentem o sfałszowanie projektu os. Widok. A to był tylko sąd.Czasem zapominamy, że opinie obywatelskie były w poprzedniej państwowości przestępstwem. Gość portalu: Piotr Lewicki napisał(a): > Dobry wieczór, > Dałem się złapać na paru kiksach, to muszę odpowiedzieć. > Nie pamiętam nominacji do pierwszej Archiszopy. Faktem jest, że po kilku > latach, nikt o tym domu nie wspomina. Pewnie dlatego, że nie wzbudza żadnych > emocji... > Mogłem przekręcić nazwisko Ohrensteina, z pewnością przepisy austriackie > wpłynęły na formę domu, zapewne panom Duda i Krauss daleko do Zawiejskiego > (Zawieyskiego?), ale z tego nie wynika, że ten dom nie jest wyższy od > sąsiednich. > Pomyliłem Kościuszki ze Zwierzyniecką, też prawda. Szynku Davidsohna nie > znałem, ale poszukam informacji z przyjemnością. > Nie wiem co do tego mają projekty typowe z Agrobispu, wiem tylko, że znajdują > nabywców i wielu się podobają. Nie widziałem tu narzekania porównywalnego z tym > > nt. plomby przy ul. Kupa. > Pozdrowienia. > PL Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 150 rezultatów • 1, 2, 3 |