Biuro architektoniczne Kraków

Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biuro architektoniczne Kraków




Temat: SKANDAL Z PROJEKTEM CENTRUM KULTURY
30 MILIONÓW ZAMIAST 9,5 MILIONA
gość teatrum napisał(a) w poście p.t.:"30 MILIONÓW ZAMIAST 9,5 MILIONA":
>MIAŁO BYĆ EUROPEJSKIE CENTRUM KULTURY A BEDZIE MOHEROWE CENTRUM KULTU.
>ZAMIAST SALI WIDOWISKOWEJ DLA TEATRÓW I WIDOWISK ZA 30 000 000 ZŁOTYCH BĘDZIE
>ODTWORZONY DAWNY KOŚCIÓŁ KLASZTORNY A ZAMIAST PLENEROWEGO PARKU RZEŹBY POMYSŁU
>DYREKTORA BWA BĘDZIE PLENEROWY POKAZ RZEŹB MARTYROLOGICZNYCH POKROJU "MATKI
>POLKI" I "OJCA MOŁOJCA"!!!

Wyjaśnienie jest częściowo proste: 9,5 miliona miał kosztować remont Centrum
Kultury według koncepcji Biura Projektowego "IDEA" państwa Cieplińskich z ich
pomysłem na salę dla 600 widzów pod szklanym dachem w wirydarzu klasztornym.
Projekt ten był zatwierdzony przez Konserwatora zabytków i nawet rozpoczęto
jego realizację budowlaną w postaci sali Nowej na I pietrze w której odbywają
sie od wielu lat Międzynarodowe Konfrontacje Teatralne.
Ale ten projekt został wyrzucony przez urzędników do kosza bo ogłoszono
przetarg na nowy projekt tylko że niezgodny z prawem o zamówieniach publicznych
i remont obecnie zostanie wykonany według projektu partaczy z firmy Czegeko z
Krakowa którzy wygrali ten przetarg bo był pod nich ustawiony a mimo to nie
potrafili go zrobić przez ponad półtora roku.Nie potrafili też zaprojektować
szklanego dachu nad wirydarzem i uzyskać do dnia dzisiejszego akceptacji swego
niewydarzonego dzieła u Konserwatora zabytków.
Dlaczego ten projekt wykonany ze złamaniem prawa przez Urząd Miasta i stworzony
przez niekompetentnych dyletantów, wbrew protestom lubelskich architektów
zakończonym wygraną w sądzie, spowodował że remont Centrum Kultury ale już bez
sali widowiskowo teatralnej na 600 osób zdrożał ponad trzykrotnie do 30
milionów złotych? Na to pytanie odpowiedzieć powinna prokuratura.






Temat: Dawny hotel Forum sprzedany
falszywy spor
Na tym forum ujawnili sie zwolennicy tego, aby Krakow pozostal "konserwatywnym"
miastem ze "staroswiecka" atmosfera, ktora sie odczuwa przechadzajac sie w
obrebie plant, oraz ci, ktorzy chca, aby Krakow sie "rozwijal" jak
prawdziwa "metropolia", co dla niektorych oznacza koniecznosc budowy
niebieskich wiezowcow.

Po czym obroncy jednego czy drugiego stanowiska biora sie nawzajem za bary.

Spor pomiedzy nimi jest jednak falszywy i, moim zdaniem, swiadczy o wyjatkowo
ubogiej wyobrazni architektonicznej i urbanistycznej.

Zgadzam sie zupelnie z tymi, ktorzy uwazaja, ze atmosfera unikalnego zalozenia
krakowskiego, w obrebie Plant, jest swietna. Nie jestem z Krakowa, ale kiedy
mieszkalem tu przez pol roku, uwielbialem zawsze przechadzac sie uliczkami
Starego Miasta po to, by za chwile wejsc na wielka, wspaniala przestrzen
zyjacego, prawdziwie centralnego Rynku Glownego. To oczywiste, ze nalezy
zachowac jak najlepiej te tkanke miejska, a takze inne ciekawe historycznie
fragmenty miasta poza Plantami. Ale to przeciez nie znaczy, ze tradycja nie
moze, nawet w obrebie Plant, przeplatac sie z nowoczesnoscia. Tak zreszta jest
juz po czesci i dzisiaj - kamienice sa historyczne, ale np. wiele wnetrz
(przede wszystkim knajp) jest zaaranzowania nowoczesnie, i moim zdaniem jest to
czesto udane. Jest to wiec jedynie kwestia odpowiedniego dawkowania: ile
tradycji, ile nowoczesnosci (i jakiej).

Z kolei oczywiscie racje maja tez Ci, ktorzy mowia, ze przyszlosc Krakowa nie
moze sie opierac jedynie na Starym Miescie i Kazimierzu - ze potrzeba
dynamicznego rozwoju gospodarczego (a wiec i biur), wiekszego komfortu zycia
mieszkancow, by chcieli tu przyjezdzac i zostawac nie tylko Ci, ktorzy
wzruszaja sie starymi murami Kanoniczej (a wiec i obiektow uzytecznosci
publicznej, obiektow komercyjnych, uslugowych etc.) Krakowowi niewatpliwie
potrzeba wiekszego dynamizmu, wiekszej otwartosci, wiecej nowoczesnosci - moze
nawet, rzeczywiscie, troche wiecej "Warszawy" (tego, co w niej dobre). Ale to
nie oznacza przeciez, ze musi architektonicznie u urbanistycznie rozwijac sie
jak Warszawa, czyli chaotycznie. Nowoczesnosc to nie tylko wysokie na setki
metrow niebieskie wiezowce!
W ogole nie rozumiem tego skoncentrowania na wysokosci jako wyznaczniku
nowoczesnosci - Centrum Manggha, najlepszy chyba przedstawiciel nowoczesnej
architektury w Krakowie, stu metrow chyba jednak nie mierzy, prawda?
To zupelnie elementarne rzeczy, az sie dziwie, ze o tym pisze, szczerze mowiac.
A jednak czasem wyglada na to, jakby jedynym sposobem na nowoczesnosc bylo w
Polsce imitowanie trzeciorzednych amerykanskich miast, ktore wszystkie maja w
swoich centrach kupe wiezowcow, ale architektonicznie i urbanistycznie jest to
KOSZMAR, bo te wiezowce sa zwykle po prostu okropne, a zycia w tych "Central
Business Disticts" nie ma zadnego po godzinach pracy.
Musimy wziac tez pod uwage kontekst europejski - wiezowce w centrach miast
generalnie nie naleza do europejskiej tradycji. W centrum Paryza jest taki
tylko jeden (Tour Montparnasse, zreszta czesto uwazany za porazke), wszystkie
pozostale z premedytacja zbudowano poza centrum, w architektonicznie b.
ciekawej i spojnej dzielnicy La Defense. Ale chyba nikomu nie przyjdzie do
glowy, ze przez to, ze nad Paryzem nie goruja wiezowce, nie jest to nowoczesne
miasto?

Reasumujac - zdecydowanie fatalne byloby zaczac stawiac w Krakowie wiezowce:
one slabo przyczyniaja sie do budowy nowej, rowniez "nowoczesnej" tkanki
miejskiej. Zreszta nie ma takiej potrzeby, bo w polskich miastach zdaje sie
czesto przestrzeni do zabudowania jest dosyc.
Ale tez nie zgadzam sie z tymi, ktorzy widza w Krakowie jedynie miejsce na bruk
i stylizowane latarnie.
Tradycja? Tak! Nowoczesnosc? Koniecznie! Tylko pytanie, jaka tradycja (m. in.
co koniecznie trzeba zachowac i pielegnowac i na nowo odkrywac, a co, bez
wiekszej wartosci architektonicznej, mozna zastapic "nowym"), i jaka
nowoczesnosc, i jak sprawic, by jedno i drugie tworzylo po prostu swietne
MIASTO.





Temat: A Kraków ma plany...
A Kraków ma plany...
www1.gazeta.pl/krakow/1,35811,1255013.html
_____________________________________________________

Plany rozbudowy Międzynarodowego Portu Lotniczego Kraków - Balice

Wieża kontroli lotów w kształcie statecznika samolotu

Do maszyn pasażerowie dotrą przez rękawy

Na pierwszym planie pawilon ekspozycyjny, w tle muzeum lotnictwa i hotel

Zielony dziedziniec hotelu

Wnętrze muzeum lotnictwa

MPL Kraków - Balice za 20 lat

ZOBACZ TAKŻE

• Parametry portu (08-01-03, 12:47)
• Port polsko-amerykański (08-01-03, 12:48)
• Główni projektanci (08-01-03, 12:48)

Krzysztof Fijałek 08-01-2003, ostatnia aktualizacja 08-01-2003 12:59

Studium wykonalności rozbudowy krakowskiego portu lotniczego jest na
ukończeniu. Nowoczesną koncepcję rozwoju lotniska stworzyli projektanci z
amerykańskiej firmy HNTB i krakowskiego biura architektonicznego Wizja.

- Z perspektywy Zachodu Kraków jest jedynym znanym miastem w Polsce, do
którego ludzie chcieliby przyjechać - podkreśla jeden z dwóch głównych
autorów projektu Wojciech Leśnikowski z HNTB. - Potencjał Krakowa nie
zostanie wykorzystany, jeżeli będą problemy z dostępnością miasta. Zapewnić
ją może tylko nowoczesny port o dużej przepustowości, zintegrowany z miejskim
systemem komunikacyjnym - uzupełni drugi z autorów Stanisław Deńko z biura
Wizja.

Projektanci założyli, że nowy port powstanie przez rozbudowę starego. Dlatego
planowane obiekty wyrosną w sąsiedztwie obecnie istniejących, zmieniając ich
funkcję. Dzisiejszy terminal przejąłby obsługę regionalnego ruchu lotniczego.
Autorzy przyjęli, że lotnisko służyć będzie Krakowowi i regionowi przez
prawie cały XXI w. Stąd w projektowaniu zdecydowali się na zastosowanie form
wybiegających w przyszłość.

Lekko i z duchem

Jak podkreślają autorzy, odwołali się do metafory lotu i kształtów samolotu,
dbając o nadanie budowlom lekkości i prostoty. Dach terminalu otrzymał
kształt skrzydła, a budynek - kadłuba samolotu. Z kabiną pilotów kojarzyć się
będzie poczekalnia klasy pierwszej i biznesowej. Wieży kontroli lotów nadano
kształt statecznika, dla muzeum lotnictwa zaś przewidziano budynek
przypominający hangar.

Ze względu na patrona portu, Jana Pawła II, projektanci uznali za właściwe
odwołanie się do sfery duchowej. Odnaleźć ją można w koncepcji kaplicy.
Cylindryczny budynek składa się z zewnętrznej, pokrytej biblijnymi cytatami,
warstwy szklanej i wewnętrznej - wykonanej z drewnianych przysłon. Mają one
stworzyć efekty gry światła. Na to samo liczą zresztą projektanci także w
budynkach terminalu.

Jako miejsce przykuwające uwagę zaproponowano piramidę, spełniająca funkcję
wystawy informacyjnej miasta. Budowla wykonana ma być z rur ze wzmocnionego
włókna szklanego, z kablami świetlnymi pozwalającymi na kilkakrotną w ciągu
doby zmianę koloru. W środku piramidy umieszczona będzie kula z
nieprzezroczystego szkła. Hangar muzeum lotnictwa oświetlać ma światło
filtrowane przez powłokę szklaną, osadzoną na szkieletowej konstrukcji. Dla
dworca kolejki, łączącej port ze stacją Kraków Główny, architekci proponują
konstrukcje w kształcie skrzydła. Główny element wnętrz hoteli stanowić ma
atrialnie skomponowana zieleń, dająca wytchnienie i sprawiająca, że odzyskana
zostanie część środowiska, zajętego przez budowle. Zupełnie inny charakter,
kojarzący się z ruchem i energią, zyska kompleks handlowy, przykryty
zadaszeniem w kształcie fali.

Czas decyzji

Projektanci zakładają, że rozbudowa lotniska powinna rozpocząć się w 2008 r. -
Ważne jest, żeby powiększony port był gotowy do przyjęcia rosnącego ruchu
lotniczego. Dziś przyjmuje się, że na kilka lat przed wyczerpaniem możliwości
starych terminali powstawać powinny nowe - zaznacza Stanisław Deńko. Zdaniem
Wojciecha Leśnikowskiego decyzje w sprawie rozbudowy portu w Balicach powinny
zapaść niebawem. - Mówimy o lotnisku, które stanie się portem o znaczeniu
regionalnym i obsługiwać będzie ruch na Bałkany i południe Europy. Na razie
nie ma konkurencji pod tym względem, ale to nie znaczy, że zawsze tak będzie.
Przecież na ten kierunek rozwoju zdecydować się może np. Wiedeń - przestrzega.




Temat: rozmowa z architektem Echo
rozmowa z architektem Echo
Echo w pasażu
Data: 2005-03-14
Autor: Ada Kondratowicz
Już wiadomo, jak będzie wyglądał Pasaż Grunwaldzki, który zbuduje kielecka
firma Echo Investment. Po siedmiu miesiącach od przetargu inwestor ujawnił
swoje plany

Ada Kondratowicz: - Zna pan pierwsze prasowe komentarze wrocławskich
architektów na temat projektu Pasażu Grunwaldzkiego?
Krzysztof Giemza, architekt i dyrektor działu centrów handlowych Echo
Investment: - Znam.

Pasaż Grunwaldzki ma być gotowy do końca
przyszłego roku. Będzie kosztował 300 mln zł

I co pan o nich sądzi? Było parę bardzo ostrych głosów - że to jarmarczna
architektura i bezmyślne naśladownictwo.
- Trudno mi to komentować. To wyraz polskiej kultury i zwykłe kołtuństwo. W
Polsce trudno komuś powiedzieć: "Zrobiłeś coś, co mi się podoba, ale mam parę
uwag". Łatwiej skrytykować przedsięwzięcie od początku do końca.

Jednym słowem nie zgadza się pan z zarzutami?
- Oczywiście, że nie. Zarzuca się nam, że pasaż się szybko opatrzy. Ale to
tak, jakby powiedzieć: mieszkam w Krakowie, opatrzył mi się Wawel. Zarzuca
się nam także, że nasz projekt jest podobny do Galerii Dominikańskiej. Ale to
nie jest przecież wada. Galeria to przyzwoita współczesna architektura.
Nadała miejscu, w którym została zbudowana, określoną tożsamość.

Ale przyzna pan, że Echo nie miało do tej pory szczęścia do Wrocławia -
najpierw skrytykowano projekt pasażu zwieńczonego kulą, później studenci
pikietowali przeciwko waszemu pomysłowi. Teraz także chłodno przyjęto nowy
projekt.

Co to znaczy, że nie mieliśmy szczęścia?
- Jesteśmy inwestorem i poddajemy się osądowi społecznemu. Poza tym jesienią
pokazaliśmy tylko lapidarną koncepcję tego miejsca, a nie projekt
architektoniczny. Nie rozważaliśmy wtedy szczegółowych rozwiązań, pokazaliśmy
tylko ogólną funkcję Pasażu Grunwaldzkiego jako miejsca spotkań. Dopiero
później ta ogólna koncepcja została uszczegółowiona i powstał ostateczny
projekt.

Zrezygnowaliście jednak z kopuły zwieńczonej kulą?
- To był bardzo kontrowersyjny element. Jednym się podobał, innym nie. W
rezultacie z niej zrezygnowaliśmy. Mieliśmy w tym temacie dowolność.

A może to całe zamieszanie m.in. dlatego, że Echo nie jest wrocławską firmą?
- Oczywiście. Liczyliśmy się z tym, że na nie swoim terenie będzie nam
trudniej. Ale to jest przecież normalne i nie ma się czemu dziwić. Poza tym
popatrzmy z innej strony - ten pasaż ma wypełnić cały kwartał i musi
uwzględniać zasady zabudowy. Skąd takie poczucie, że każda duża inwestycja
musi być nie wiadomo jak wyjątkowa. Czemu to nie może być normalne centrum
handlowe - funkcjonalne, a nie pretensjonalne?

Dlatego zrezygnowaliście z nowatorskich rozwiązań na rzecz funkcjonalności?
- Nie zrezygnowaliśmy. Przy projekcie musieliśmy uwzględnić bardzo trudne
wytyczne sprecyzowane jeszcze przy przetargu przez władze miasta. To
oczywiście nie jest usprawiedliwienie, ale dość trudne było przełożenie
wytycznych urbanistycznych na warsztat architektoniczny. Byliśmy związani
m.in. 21-metrową elewacją pochyloną pod kątem 60 stopni na długości 100 m.
Rozwiązaliśmy to, wydaje mi się, bardzo dobrze.

Co jeszcze było trudne przy tym projekcie?
- Najdłużej dyskutowaliśmy nad tzw. zasadą cyrkulacji publicznej, to znaczy
nad takim rozmieszczeniem najemców, asortymentu i korytarzy, żeby ludzie
wchodzący do środka mieli poczucie odrębnego wnętrza. Całość została
zaaranżowana jak ciąg uliczek miejskich i skwerów - można będzie tam przyjść,
żeby spędzić czas lub zrobić zakupy, ale także po prostu pospacerować, jak
miejskimi alejkami.

Zamierzacie jakoś oficjalnie zaprezentować projekt?
- Tak, gdy dostaniemy pozwolenie na budowę. Myślę, że będzie to jeszcze przed
Wielkanocą.

Kielecka firma Echo Investment kupiła 2,8-hektarową działkę przy pl.
Grunwaldzkim w sierpniu ubiegłego roku. Zapłaciła 45 mln zł i zobowiązała się
do końca przyszłego roku zbudować tam centrum handlowo-rozrywkowe z
parkingiem dla 1400 samochodów.

Zgodnie z projektem Echo, Pasaż Grunwaldzki będzie miał cztery piętra. Na
dolnych znajdzie się ok. 200 sklepów, butików i punktów usługowych. Na
wyższych część restauracyjno-kawiarniania, ogród spacerowy i multikino z 11
salami przystosowanymi do prowadzenia prezentacji i konferencji. Cały obiekt
będzie miał 130 tys. mkw. powierzchni. Wartość inwestycji szacowana jest na
ok. 300 mln zł. Przy budowie centrum pracę znajdzie 5 tys. osób, a w samej
galerii 1,5 tys.

Autorem projektu pasażu jest architekt Paweł Zieliński z krakowskiej pracowni
Mofo i zespół architektów Echo Investment. Współpracowali oni także z
angielskim biurem architektonicznym Chapman Taylor




Temat: SKANDAL Z PROJEKTEM CENTRUM KULTURY
www.kurierlubelski.pl/index.php?name=News&file=article&sid=10103
"Miasto szacuje, że inwestycja pochłonie 2 mln euro (ok. 9,5 mln zł), z czego
dotacja z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego miałaby sięgnąć 1,4 mln
euro. Nie wiadomo na razie, kiedy inwestycja ruszy.
– To zależy, czy i kiedy otrzymamy dotacje – dodaje kierownik Choduń. – Gdy
jednak ruszymy, to prace będą musiały być realizowane szybko, potrwają
maksymalnie 1,5-2 lata"

Mijają właśnie te dwa lata (artykuł z 10,04. 2004!) i nie tylko nie będzie
przecięcia wstęgi, nie tylko nie "ruszyli" i nie "zrealizowali' ale jak się
okazuje zamiast 9 500 000 złotych remont ma teraz kosztować 33 000 000 złotych
czyli TRZY I PÓŁ RAZA DROŻEJ niż "miasto oszacowało" dwa lata temu że będzie
kosztowało za dwa lata czyli dziś!!!!
Co takiego się wydarzyło w tym czasie że remont Centrum Kultury i parku
zdrożął trzy i pół raza?????? Przecież zrezygnowano z projektu budowy rzekomo
za drogiego dachu nad dużym wirydarzem i powstania sali widowiskowej dla 600
widzów (więc powinno być dużo taniej!), zrezygnowano z budowy dwóch sal
wewnątrz dawnego kościoła na rzecz jednego wnetrza bez stropu(więc powinno być
jeszcze taniej!)
Wszystkie pozostałe prace jak widać mają byc realizowane zgodnie z
wcześniejszymi założeniami:

"– Żeby zrobić ośrodek z prawdziwego zdarzenia musimy szczegółowo określić i
zaplanować, co będzie się w budynku mieściło – tłumaczy Zbigniew Choduń,
kierownik Referatu Planowania i Przygotowania Inwestycji Wydziału Strategii i
Rozwoju UM Lublin. Zagospodarowany ma być skwer przed budynkiem, pozostałość po
ogrodzie klasztoru z XVIII w.
– Nie wykluczamy, że obok podstawowej funkcji artystycznej znajdzie się też
miejsce na działalność komercyjną, np. z sektora finansów lub bankowości.
W budynku miałyby działać, tak jak dotychczas, Centrum Kultury, a także Biuro
Wystaw Artystycznych oraz biblioteka.
– Każda z instytucji ma konkretny pomysł co chce robić i czego potrzebuje –
twierdzi Z. Choduń. Centrum Kultury chciałoby m.in. sale widowiskowe, BWA –
galerie na ekspozycje czasowe i stałe. Biblioteka – magazyny na książki,
czytelnie, salę internetową."

Jeśli tak,to oznacza że przez nieudolnych urzędników z Wydziału Strategii i
Rozwoju oraz przez wytypowanych przez nich architektów z krakowskiej firmy
CZEGEKO zmuszeni jesteśmy teraz jako społeczność lokalna zapłacić za realizację
niepełnowartościowego projektu Centrum Kultury bez oczekiwanej i wymaganej w
pretargu sali widowiskowej TRZY I PÓŁ RAZA DROŻEJ niż gdyby ten projekt zrobił
ktoś kompetentny, rzetelny i przygotowany zawodowo i intelektualnie do takiego
zadania! Projekt CZEGEKO robiony jest dwa lata zamiast pięciu miesiecy! Remont
według tego projektu będzie droższy trzy i pół raza niż według szacunków
opartych na dawno gotowym projekcie koncepcyjnym lubelskich architektów państwa
Cieplińskich z Pracowni IDEA!
Według pomysłu architektów Cieplińskich centralnym miejscem Centrum Kultury w
Lublinie miała być duża wielofunkcyjna sala widowiskowo-teatralno-
wystawiennicza połaczona z innymi mniejszymi salami tak że mogły razem utworzyć
wielką wspólna przestrzeń wystarczajaca do zorganizowania dużego kongresu,
wystawy, targów i ekspozycji, a jednocześnie sama sala w wirydarzu pod szklanym
dachem mogła pomiescić 600 widzów w czasie ważnej imprezy teatralnej lub
estradowej jak np: Lubelskie Międzynarodowe Konfrontacje Teatralne czy choćby
występy Chóru Aleksandrowa!!!!
Mogła ale nie pomieści! Centrum Kultury bez sali widowiskowej ale za to trzy
razy droższe niż z salą widowiskową - to jest możliwe tylko w Lublinie!!!
To nie jest już śmieszne to wymaga powagi i zastanowienia!



Temat: Outlet Mińska/Graniczna
Outlet Wrocław
Centrum Outlet Factory na Muchoborze Wielkim

Maciej Miskiewicz 24-08-2005 , ostatnia aktualizacja 24-08-2005 13:33

Ruszyła kolejna duża inwestycja handlowa we Wrocławiu. Hiszpańska spółka
Neinver wybuduje centrum Outlet Factory

W ostatnich miesiącach w naszym mieście rozpoczęły się dwie potężne inwestycje
handlowe. Kielecka spółka Echo Investment wznosi Pasaż Grunwaldzki na działce
przy pl. Grunwaldzkim. A należąca do Leszka Czarneckiego firma LC Corp buduje
Arkady Wrocławskie w kwartale między ul.: Powstańców Śl, Nasypową, Komandorską
i Swobodną.

Przedsięwzięcie Neinver to trzecia, duża inwestycja handlowa we Wrocławiu. I
drugie po Warszawie przedsięwzięcie tego typu tej firmy w Polsce. Ale Hiszpanie
już planują budowę kolejnych obiektów m.in. w Krakowie i w Poznaniu.

Specyfiką centrum typu outlet jest to, że w firmowych sklepach renomowanych
producentów odzieży i obuwia sprzedawane są końcówki i resztki starszych
kolekcji, zapasy, próbki i nadwyżki produkcyjne. Klientów kuszą obniżone ceny.
Ubrania takich firm jak: Reserved, H&M, Adidas, Puma, Gucci czy Armani można
dostać tam nawet o 70 proc. taniej niż w zwykłym sklepie.

U bram miasta

Wrocławski Outlet Factory zajmie 6 ha działkę u zbiegu ul. Mińskiej i
Granicznej - tuż przy drodze na lotnisko. - Władzom miasta zależało, by gości
odwiedzających Wrocław witał dobrze wyglądający obiekt. Myślę, że udało się nam
właśnie taki zaprojektować - mówi Zbigniew Maćków, szef wrocławskiej pracowni
projektowej Maćków, która razem z brytyjskim biurem architektonicznym Broadway
Malan stworzyła projekt centrum na Muchoborze Wielkim.

Wrocławscy architekci mają duże doświadczenie przy projektowaniu obiektów
handlowych. Do tej pory zajmowali się przede wszystkim modernizacjami i
przebudowami już istniejących domó handlowych (Renoma we Wrocławiu; Wars, Sawa,
Junior i Smyk w Warszawie, Okrąglak w Poznaniu). Pracownia Maćków współpracuje
też z kilkoma dużymi markami. M.in. Empik i Superpharm. - Praktycznie w każdym
dużym polskim centrum handlowym jest przynajmniej jeden sklep przez nas
zaprojektowany - mówi Zbigniew Maćków.

Przy tworzeniu projektu dla Neinvera pracowali: Piotr Wilk, Marek Jacak, Szymon
Brzezowski, Agnieszka Włodarczyk i Marek Kotowski.

Z dbałością o detal

Zdaniem architektów nowe centrum bardziej przypomina galerię śródmiejską niż
tzw. blaszak, czyli typowy dla podmiejskich centrów handlowych hipermarket.
Jednym z najważniejszych elementów stanowiących o jakości architektury jest
dbałość o jakość materiałów wykończeniowych. Na elewacji pojawią się: szkło -
najprawdopodobniej o lekko zielonkawym odcieniu, kamień i zastosowana po raz
pierwszy w Polsce okładzina wyprodukowana na bazie drewna. - Wygląda jak
prawdziwe drewno. Ale jest pozbawiona wszystkich wad tego materiału -
zachwalają architekci.

Te same materiały zostaną użyte też do wykończenia wnętrz. Chodzi tu przede
wszystkim o dwustronnie obudowany sklepami pasaż, który będzie prowadził
klientów wewnątrz centrum. Aranżacja wnętrz lokali to już kwestia standardów
danej marki.

Pasaż będzie dobrze doświetlony. Odpowiednią ilość naturalnego światła zapewnią
liczne świetliki. - Inwestor zadbał o najdrobniejszy detal. Nawet armatura w
toaletach będzie naprawdę na wysokim poziomie - zapewniają architekci.

Najbardziej charakterystycznym elementem nowego obiektu będzie ażurowa wieża.
Nie pełni ona żadnych funkcji poza estetyczną. Na wieży znajdzie się logo z
nazwą obiektu.

W dwóch etapach

Centrum będzie miało 13 tys. mkw. powierzchni. Inwestycja została podzielona na
dwa etapy. W pierwszym w budynku, który stanie na planie litery L powstanie 80
sklepów o średniej powierzchni ok. 80-100 mkw. (zajmą ok. 10 tys.
mkw.).Większość sklepów może być powiększona o antresole. - Znajdą się też
miejsca, w których będzie można odpocząć, coś zjeść, wypić kawę - zapowiada
Zbigniew Maćków.

W drugim budynku będzie kolejnych 30 lokali o większych powierzchniach. Ulokują
się tam m.in. firmy z branż RTV, AGD i producenci mebli. Dla wygody
zmotoryzowanych klientów przy centrum powstanie parking dla 800 samochodów.
Projektanci zapewniają, że na parkingu i wokół centrum nie zabraknie zieleni. -
Obok centrum staną też dwie wolnostojące restauracje typu fast food i stacja
benzynowa - dodaje Maćków.

Budowa właśnie się rozpoczęła. Neinver zainwestuje ok. 90 milionów złotych.
Zakończenie pierwszego etapu zaplanowane jest na marzec 2006 roku.

Przy okazji budowy centrum za 7,5 mln zł przebudowane zostanie skrzyżowanie ul.
Granicznej i Mińskiej. Powstanie tam rondo. A część ul.: Granicznej i Mińskiej
zamieni się w dwupasmowe arterie.




Temat: Rozpoczyna się II etap Nowego Miasta
Jan Debski jest wlascicielem Krakowa?

Czytam co mowi niejaki Jan Dębski, jak sie domyslam, wlasciciel Krakowa:

> Szczegóły planu owiane są jednak głęboką tajemnicą.<
- To na razie wstępna koncepcja, więc jeszcze za wcześnie na jej upublicznianie. Po
otwarciu Galerii Krakowskiej będzie czas na dopracowywanie szczegółów. Jedno, co mogę
powiedzieć na pewno: chcemy, aby druga część inwestycji była znaczącym wydarzeniem pod
względem architektonicznym.<

Jednym slowem, milosciwy wladca Krakowa obiecuje, ze jego poddani zobacza we wlasciwym
czasie co sie w Krakowie szykuje i oko im zbieleje.

Zdumiewajace jest, ze demokratyczne zasady ksztaltowania miasta nie dotarly jeszcze do
Krakowa.
A przeciez wspoldecydowanie mieszkancow o obliczu ich miasta jest w demokratycznej czesci
Europy powszechnie realizowanym standardem.
A przeciez i u nas istnieja nominalnie jakies Rady Miasta, Rady Dzielnic, Towarzystwa
Milosnikow Krakowa itp.
Wiec one tez nie maja nic do gadania w sprawie miasta?
I dziennikarz gazety reklamujacej sie jako ostoja demokracji przyjmuje ten fakt jako cos
normalnego?

Czytam dalej:

> Inwestorzy (ECE, Hines) rozstrzygnęli już zamknięty konkurs na koncepcję architektoniczną
zagospodarowania II etapu Nowego Miasta. Do konkursu zaproszono tylko cztery biura
projektowe: IMB Asymetria, Jems Architekci, Epstein oraz Bulanda & Mucha Architekci.
Zwyciężyła koncepcja warszawskich projektantów z Jems Architekci.<

Pytam sie - a dlaczego nie bylo konkursu otwartego na te najwazniejsza obecnie w miescie
inwestycje?
Dlaczego sztucznie ograniczono do czterech ilosc zespolow projektowych?
Dlaczego zrezygnowano w ten sposob z innych pomyslow, byc moze swietnych, jakie mogly sie
pojawic gdyby zorganizowano np. otwarty, miedzynarodowy konkurs architektoniczny?

Pan Debski kokietuje :
>Niewykluczone, że angielski architekt (Foster), jeden z najwybitniejszych twórców naszych
czasów, również przyłoży rękę do ostatecznego projektu drugiej części Nowego Miasta w
Krakowie <

Pomijam juz to, ze budynek firmowany przez Fostera, zbudowany w Warszawie jest moim
zdaniem fatalny (ale ktos moze miec inne zdanie) to jednak nie chodzi chyba o to aby ktos
zakulisowo "przykladal reke" pod egida firmy JEMS, ale aby sie prawdziwie zaangazowal w
projektowanie pod swoim nazwiskiem i swoja firma.
Stad jeszcze raz powtarzam pytanie: dlaczego nie zorganizowano miedzynarodowego
konkursu?
Dlaczego od samego poczatku wszystko co dotyczy Nowego Miasta odbywa sie w ukryciu, w
tajemnicy w strachu przed mieszkancami Krakowa?
Uwazam, ze byla kapitalna szansa na to aby wokol idei tworzenia Nowego Miasta skupic rzesze
aktywnych mieszkancow Krakowa.
To nie jest latwa droga ale tak wlasnie, poprzez wspoluczestnictwo ksztaltuje sie dzisiaj
wspolczesne miasta.
Mieszkancy Krakowa dali sie zepchnac do roli poddanych, ktorym wszechmocny inwestor, jesli
zechce, to odsloni rabka tajemnicy dotyczacej inwestycji na miejskich jak by nie bylo terenach.




Temat: Archiszopa Specjalna za "Krakow: Miasto
Archiszopa Specjalna za "Krakow: Miasto
straconej szansy"

"KRAKOW NIE JEST JUZ DZISIAJ "ZAPOMNIANA PEDRŁĄ EUROPY ŚRODKOWEJ" WARTĄ
ODKRYCIA I ZAINWESTOWANIA" pisze Agnieszka Sabor w Tygodniku Powszechnym
(Marzec 14 2003: Forum czy Hipermarket,
tygodnik.onet.pl/1547,1153722,dzial.html.)
i dalej:

"Tishman - który w 1998 r. wygrał ogłoszony przez miasto, wojewodę i kolej
przetarg na zagospodarowanie obszaru Krakowskiego Centrum Komunikacyjnego -
wszędzie działa w ten sam sposób: zanim rozpocznie budowę, prowadzi w świecie
szeroką akcję marketingową nieistniejącej jeszcze powierzchni biurowej,
starając się sprowadzić w nowe miejsce duże, bogate firmy - z korzyścią nie
tylko dla siebie.

Kiedy zawiązana została spółka Tishman Speyer Properties Polska (do której
gmina wniosła 2 hektary gruntu), zapowiadano wybudowanie na 6 hektarach 250
tys. m2˛ biur, hoteli, kin i sklepów. Pierwsze budynki miały stanąć w 2000 r.
Powstawała idea Nowego Miasta: z 60 tys. m2˛ sklepów, 20 tys. m˛2 biur,
multikinem, czterogwiazdkowym hotelem i parkingiem na 2400 samochodów. Nie
zapomniano też o przestrzeni publicznej: tzw. Forum Nowego Miasta.

Metoda, która sprawdziła się w Nowym Jorku, Londynie, Frankfurcie czy Saő
Paulo, w Krakowie okazała się absolutnie nieprzydatna. W interesach nie
obowiązuje krakowskie hasło reklamowe “mamy czas”. Jedna z pięciu
największych firm consultingowych świata, zainteresowana stworzeniem nad
Wisłą środkowoeuropejskiej centrali, wycofała się po pięciu latach czekania.
Za nią poszli inni. Potencjalni inwestorzy instalowali się w Pradze,
Budapeszcie, Bratysławie czy Kijowie, wszędzie rozpowszechniając negatywną
opinię o Krakowie jako mieście nieprzyjaznym biznesowi. Krakowski przykład
Tishmana jest zresztą czymś w rodzaju pars pro toto: południowokoreański
koncern Hyundai zrezygnował właśnie z inwestowania na Dolnym Śląsku,
wybierając Słowację...

...Dwa lata zajęło przekonywanie radnych o wiarygodności powszechnie znanej
firmy, posiadającej nieruchomości warte ok. 10 mld dolarów, w tym Rockefeller
Center oraz Chrysler Building (trzeba było nawet zorganizować wycieczkę do
Berlina!). Kolejne wybory samorządowe przynosiły konieczność renegocjacji
podjętych już decyzji.

Rozmowy z PKP dotyczące własności gruntów trwały aż do kwietnia 2002
(wicepremier Marek Pol uznał za swój osobisty sukces wstrzymanie podpisania
umowy z Tishmanem w grudniu 2001). Z PKS - do listopada 2002 r. Z Pocztą
Polską - do grudnia 2002 r.

...zamiast wielkiego centrum MIEDZYNARODOWEGO BIZNESU powstanie coś w rodzaju
dzielnicy-hipermarketu. I za tę zmianę nikt - ani we władzach samorządowych,
ani centralnych (byłych i obecnych) - nie poniesie najpewniej żadnej
odpowiedzialności. A to źle wróży także na przyszłość. Bo nonszalancja wobec
Nowego Miasta oraz ignorowanie opinii publicznej w tej sprawie dotyczy nie
tylko tego, co już zostało zaprzepaszczone.

Jak ocenić np. fakt, że projekt architektoniczny, który zastąpił znaną
wszystkim krakowianom (choćby z planszy witającej ich dotąd na placu
przydworcowym) propozycję Tishmana, został przez miasto zaakceptowany bez
jakiejkolwiek debaty społecznej? Oficjalnie nie poproszono o konsultację
nawet środowiska architektów. A wielu mieszkańców nadal żyje w przekonaniu,
że przestronny plac przed XIX-wiecznym budynkiem dworca stanie się kiedyś
ulubionym miejscem spotkań krakowian i turystów. Ile osób ma świadomość, że
nowy projekt zagospodarowania tego terenu praktycznie nie przewiduje
przestrzeni publicznej?

Zamiast rozmawiać o tym, jak najlepiej wykorzystać w Nowym Mieście środki i
możliwości, którymi dysponują teraz Kraków, ECE i Tishman (amerykańska firma
zastanawia się właśnie, jaki procent udziału zachować w nieudanym
przedsięwzięciu), podstawowym tematem debaty staje się przyszłość neonu
pozostałego po zburzonym (na szczęście) barze “Smok”, który jeszcze niedawno
straszył podróżnych wychodzących z dworca.




Temat: Chcecie w Krakowie drapacze chmur ??
Gość portalu: to ja napisał(a):

> Kolego Ty nam chyba spadłeś z nieba. Szkoda, że się nie potłukłeś mocniej. To
> było już bardzo dawno temu i nie prawda - gdy zachwycano się w XX wieku
> wysokimi drapaczami chmur.
ale niektorzy sie zachwycaja nowa huta do dzis uwazajac ja za najwieksza
przysluge socjalizmu....i kto tu spadl z nieba??

Obecnie już nikogo nie dziwi 300 - 400 metrów i
> żadna to atrakcja. Krakowa nie stać na budowanie 600 metrowych wierzowców by
> kogoś zachwycić lub zadziwić. Niskie wierzowce tak samo jak hipermarkety (ten
> sam masowy biznes) nie przedstawiają sobą żadnej wartości architektonicznej -
> ani teraz ani za 100 lat.
no coz o gustach sie nie dyskutuje ale dobrze zaprajektowany wiezowiec jest o
niebo lepszy od kloca w rodzaju euromarket
To są wyłącznie obiekty które swą wysokością mają
> zaoszczędzić zakupu drogich terenów - a ktoś oszczędzając w ten sposób nie
> będzie płacił architektom za projektowanie ekstrawaganckich budynków.
a to juz inna kwestia ale wysokosc nie ma tu nic do rzeczy
Jeśli
> chce się mieć więcej zieleni w mieście to najlepiej nie budować nic - wtedy
> jest jej najwięcej - każdy wierzowiec to odebranie miastu jej kawałka.
No pewnie a najepiej to wyburzyc wszystko i zasiac trawe...standardowe
podejscie "ekologów" do nowych inwestycji - zamiast domagac sie zeby np. byl
zielony dach i pnacza na fasadzie lepiej oprotestowac dokumentnie NIE POZWOLE i
KONIEC (zeby nie bylo watpliwosci - jestem geoekologiem).
> Wierzowce można budować właśnie w nowej centralnej roboczej częsci miasta -
> czyli w Łęgu, by sprawić aby to wydłużenie się osiowe miasta (o którym
pisałęś)
>
> zaczęło powracać do okręgu (oznacza to przeniesienie środka cięzkości -
środka
> ciężkości który będzie zawierał głównie zmasowane przemieszczanie się
> samochodów, komunikacji i ludzi do takiego nowego centrum.
No niekoniecznie stworzenie 2. centrum moze spowodowac jeszcze wieksze nateze
nie ruchu MIEDZY centrami - zrobi sie nam taki mini GOP w krakowie - a
rozciagniecie i tak pozostanie. Jezeli gdzies rozbudowywac to raczej na połnocy.
Obecne stare
> śródmieście zyska na tym to, że będą tam bez problemów ze staniem w korkach
> docierali turyści.
stare srodmiescie zyska na budowie wysokiej klasy biurowcow na obrzezach
centrum (ale nie na Czyzynach czy jeszcze dalej!!) chocby tyle ze czesc firm
wyniesie sie do tych biurowcow i pracownnicy przestana dojezdzac do biur na
starym miescie - zmniejszy sie roboczy ruch w SCISLYM centrum krakowa.
Rozrzucanie biznesu wylacznie na obzeszach przy dzisiejszym ukladzie
komunikacyjnym moze jeszcze pogorszyc sytuacje bo i tak trzeba z jednego konca
na drugi przejechac przez centrum!
Poczytaj o tym jakie jest nasilenie ruchu publicznego w
> około takich wysokościowców - i to nie ruchu który przynosi turystów ale
> takiego zwykłego roboczego ruchu. Pozatym zgadzam się z obecnymi tutaj, że
> wysokościowce zasłoniłyby koncepcję miasta z górójącym nad nim Wawelem oraz
> popsułyby wrażenie z obserwacji obiektów (nawet stojąc na samym rynku
głównym)
Czy ty patrzyles ostatnio na krakow w XIX wieku czy tez NIE CHCESZ zauwazac ze
ta koncepcja juz hmmm... nie do konca juz istnieje?? Nad krakowem gorują
glownie :Prokocim, Biezanow i Nowa Huta! Swietnie byloby je wyburzyc ale na to
sie NIE zanosi...Wawel jest jednym z punktow krajobrazu ale nie jedynym!
Wysokie osiedla na obrzezach miasta SĄ i BĘDĄ jeszcze wiele lat, tak samo jak
istnieja: Błękitek, Biprostal i pare jeszcze wiezowcow w bardziej centralnych
fragmentach miasta. Tereny miedzy rondami Mogilskim i Grzegorzeckim znacznie
lepiej wygladlyby gdyby pojawilo sie kilka akcentow wysokosciowych bo
pojedynczy blekitek wyglada cokolwiek smiesznie. Te obiekty SĄ tak samo jak
wawel i nalezy nowa architekture dostosowac takze do nich a nie udawac ze
czegos nie ma. Od sredniowiecza starano sie zachowac roznorodnosc w wysokosci
architektury - od kilkunastometrowych domow do 100 metrowych wiez. I przez
stulecia taki uklad byl dobry. Co takiego sie zmienilo w XXI w ze naraz nalezy
budowac wylacznie plasko?? Czy np. ulica Kopernika ma zle proporcje (wieza
kosciola Jezuitow? - jakies 80 m pocz XX wieku...)

> gdzie tłem zamiast nieba byłyby wierzowce.
> Jeśli ktoś zacznie budować wierzowce w takiej odległości w jakiej stoi
> szkieletor to będzie oznaczało, że ktoś zbiera spore łapówki za wydanie
> pozwoleń
a nie moze miec po prostu innego zdania niz ty nt. wiezowcow??

(takie jak w przypadku na niektóre hipermarkety w centrum miasta).
Jak dotad w centrum nie zauwazylem hipermarketu...
>
>
> pozdro




Temat: Rozbiórka baraków operetki
m_q napisał:

>> Problem jest taki, że w Polsce (a w Krakowie szczególnie)
brak jest szacunku
> dla architektury młodszej niż XVI wieczna a budynki będące
zabytkami techniki
> (przemysłowej lub militarnej) idą pod buldożer.

nie wiem jak jest dokladnie w innych miastach,ale czesciowo masz
racje...
>
> Zburzono ujeżdżalnię i browar przy Zwierzynieckiej, zburzono
fabrykę
> Zieleniewskiego, planuje się zburzenie ujeżdżalni - operetki.
Wcześniej, w
> latach 50-tych zburzono odwach przy wieży ratuszowej,
fort "Krakus",
> fort "Krzemionki", pół fortu "Kościuszko" i wiele innych
zabytków.
>
forty burzono chyba zaraz po odzyskaniu niepodleglosci (vide
Krakus) co do reszty nie wiem

> Obecnie niszczeje choćby fort "Benedykt" na Krzemionkach w
łapach , pożal się
> Boże, "artystów" czy dawny magazyn zbożowy a później koszary
kawalerii przy ul. Na Zjeździe użytkowany jako bezinwestycyjna
powierzchnia handlowa.
>

fort Benedykt to owszem duza strata bo znajaduje sie w jednej z
najladniejszych moim zdaniem czesci KRAKOWA, ale nie wiem czy
dobrze wiem o czym piszesz- koszary na Zjezdzie (czy to budynek
na lewo od BPH tzw Bazar?) jesli tak to co ten budynek soba
przedstawia? przeciez jego wartosci estetyczne i
architektoniczne sa umowmy sie dosyc niskiej wartosci...

> Równocześnie widać przykłady pozytywne.
> W centrum handlowym "Zakopianka" uratowano i zaadaptowano do
nowych celów część
>
> budynków pofabrycznych "Solvay", koszary FJI na Rajskiej
zrujnowane co najmniej
>
> tak samo jak browar pod Wawelem zaadaptowano na bibliotekę, w
forcie
> Krzesławice urządzono dom kultury, w ocalałej części
fortu "Krakus" działa
> hotel, w koszarach Arcyksięcia Rudolfa -

Krakus a nie Kosciuszko? (nie znam sie na fortyfikacjach,ale
nazwy chyba od kopcow pochodza?)

politechnika a w budynku koszar artylerii przy Limanowskiego
(gdzie oddział por. Stawarza rozpocząła wyzwalanie Krakowa)
restauracja.
> Na całym świecie odchodzi sie od bezmyślnego burzenia zabytków
techniki i robi
> się wiele by ocalić zabytki "z duszą" i przywrócić je do
używalności (choćby
> adaptacje dawnych magazynów nad kanałami w Manchesterze na
biura i galerie) -

masz racje i o te wlasnie dusze chodzi moim zdaniem!
nie mialbym nic przeciwko gdyby te ujezdzalnie przerobili tj np.
centrum kultury zydowkiej, ale jesli sie nie da, albo koszty sa
zbyt duze lub wlasnie wartosc estetyczno-architektoniczna jest
niska to uwazam ze nie powinny stac na drodze szeroko
rozumianego postepu! ulica Lubicz ma szanse stac sie eleganckim
przedluzeniem Basztowej (niestety taka zabudowa jak tam powinna
dominowac w centrach miast, nie zas parterowa ujezdzalnia z
przyklejonymi don barakami)
widzialem wiele przykladow udanej przebudowy-np. doki w
Londynie, lub nawet fabryka na Burakowskiej w Warszawie, lub
bodajze stara papiernia w Konstancinie.
Ale tam chyba nikt nie debatuje nad wszystkim jak u nas, po sto
lat tak ze zmian nie widac. Oplaca sie i bedzie ladnie +
bedzie "dusza" i tyle jak nie to cos nowego, uzytecznego i
rozwoj trwa...
W Gandawie w Belgii, starszej od Krakowa, w centrum nad kanalem
rozpirzaja z 5 starych kamienic zostawiajac jedynie elewacje
(dusze) a w srodku wszytko od zera, czy u nas by to przeszlo? U
innych przechodzi, nawet w CK monarchi (Wieden, Budapeszt,
Praga, ale czy tylko dlatego ze to stolice?)

> Kraków dowodząc swoich kompleksów i zaściankowości wciąż
posługuje się buldożerem.

czasami zasciankowoscia jest pielegnowanie zakonserwowanego
stanu jaki zostal po CK monarchii...




Temat: DEKORATORZY / ARCHITEKCI / PROJEKTANCI = LINKI
wnetrza.janczyart.com/
Studio projektowania architektury wnętrz i mebla - JanczyArt Group to zespół projektowy kierowany przez doświadczoną architekt wnętrz Karolinę Janczy.
Projektantkę, malarkę, dizajnerkę, absolwentkę a obecnie doktorantkę Wydziału Architektury Wnętrz Krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych.
Nasza pracownia jest nie tylko miejscem pracy, to przede wszystkim zespół ludzi działających z pasją, mających odpowiednie przygotowanie i doświadczenie.
Architektura wnętrz to przestrzeń, w której tworzymy niepowtarzalny klimat, wykorzystując kształt, materiał, światło, dźwięk i kolor.
Z wielką uwagą wsłuchujemy się w potrzeby i oczekiwania naszych Klientów, poznajemy Ich styl życia, osobowość, zainteresowania i zamiłowania - co w efekcie pozwala nam na tworzenie projektu "uszytego na miarę”. Projektu który łączy funkcjonalność, komfort, piękno i niepowtarzalność.
Tworzymy wnętrza stylowe jak i nowoczesne, minimalistyczne lub kipiące przepychem, przestrzenie komercyjne, mieszkalne, sklepy, gabinety, biura oraz obiekty sakralne.
Integralną częścią projektu jest nadzór autorski, w którym staramy się kompleksowo traktować zlecenie - od projektu do realizacji.
Współpracujemy ze specjalistami z różnych branż: /budowlańcami, malarzami, instalatorami, elektrykami, akustykami, fliziarzami, stolarzami, szklarzami, kamieniarzami, artystami / pozwala nam to wykonywać najbardziej nietypowe pomysły i realizacje /pod klucz/.
W skład naszej działalności wchodzą: modernizacje, termomodernizacje, nadzory, zarządzanie, inwentaryzacje, zbieranie uzgodnień, projekty branżowe, konsultacje, projekty i nadzory konserwatorskie.
Projektujemy również meble i wyposażenie wnętrz, wyposażenie systemowe sklepów oraz biur, stoiska targowe, ekspozytory, i.t.p.
Umiejętności, wiedza i pomysły połączone z otwartością na ciągłe poszukiwanie nowych, lepszych rozwiązań to cechy naszych projektów.
Ceny za projekt wnętrz od 100.00 zł/m² /w zależności od stopnia skomplikowania projektu/

Wyzwalamy wnętrza od nudy codzienności.

- Studio projektowania sakralnego - JanczyArt Group specjalizuje się w projektach i realizacji wnętrz sakralnych, ze szczególnym uwzględnieniem projektów mebli, lamp, elementów dekoracyjnych, malarstwa, malarstwa ściennego, witraży, mozaiki, szat i sprzętów liturgicznych. Wykonujemy również projekty małej architektury, zagospodarowania terenu i zieleni.
Studio odpowiada za cały proces inwestycyjny - od wykonania wielobranżowego projektu we wszystkich fazach po oddanie obiektu do użytku. Wykonujemy i realizujemy projekty w zakresie konstrukcji, instalacji elektrycznej, instalacji sanitarnej, nagłośnienia, ogrzewania, wentylacji, termomodernizacji/między innymi nowoczesne, ekonomiczne i ekologiczne systemy pomp cieplnych/ realizacje mebli, oświetlenia i elementów architektury. Podczas wykonywania projektów w obiektach objętych ochroną konserwatorską, ściśle współpracujemy z konserwatorami zabytków, oraz zapewniamy pełen nadzór.

Zapraszamy na naszą stronę: www.janczyart.com



Temat: Widzieć szerzej - w dodateku DOM Gazety
Widzieć szerzej - w dodateku DOM Gazety
Rozmawiała Agnieszka Zielińska 24-06-2003 12:08

Rozmowa z architektem Jackiem Wesołowskim

Jacek Wesołowski jest absolwentem Politechniki Łódzkiej, a od 1989 roku
adiunktem Historii Architektury i Konserwacji Zabytków tamtejszego Instytutu
Architektury i Urbanistyki. Interesuje się też problematyką rewitalizacji
miast, dziejami transportu i miejską polityką transportową

Agnieszka Zielińska: W jednym z wywiadów powiedział Pan, że wygląd miast
związany jest z kulturą danej społeczności. Od kultury zależy oblicze miasta,
a od wyglądu miasta - poziom kultury. Czy polskim miastom brak kultury?

Jacek Wesołowski: Niestety, tak. Są kraje (głównie na południu i zachodzie
Europy), w których miejskość jest zakorzeniona głęboko w tradycji. Są też
kraje, w których model życia oscylował wokół wsi - chodzi głównie o kultury
anglosaskie. Tam wynalazki w dziedzinie transportu i taniego budownictwa
posłużyły do swoistej degradacji miast. Skrajne formy proces ten przyjął w
USA, gdzie w ogóle zanikło "miasto ulicy i placu" zastąpione przez
niekontrolowanie rozwijające się przedmieścia.

Do jakich wzorów bliżej jest polskim miastom?

- Stan polskich miast jest zły. Dominuje w nich "ja" nad "my". Element
indywidualistyczny przeważa nad dobrem publicznym. Jeśli na ulicy wycina się
drzewa, bo przeszkadzają w parkowaniu samochodów, jeśli trawnik jest
zamieniany w rozjeżdżone klepisko, to świadczy to o tym, że poczucie dobra
wspólnego nie przenosi się na otaczającą przestrzeń, zwłaszcza tam, gdzie
chodzi o "kraj-obraz codzienny".

Amerykańskim miastom nie można odmówić dbałości o otoczenie. Niewiele ma to
jednak wspólnego z europejską kulturą ulicy i placu. Miasta polskie tkwią w
czymś pośrednim. Są w nich jakieś ulice, place, które są enklawą miejskiego
życia. Ale są też miasta, których w sensie przestrzennym nie ma - bo nie mają
ani głównego placu, ani głównej ulicy - mimo że były tam one jeszcze pół
wieku temu.

Trzeba zastanowić się, czy pojęcie miejskiej przestrzeni ma jeszcze dzisiaj
sens, czy też musimy pogodzić się ze "strukturą miastopodobną"?

Są jednak miasta - np. Kraków - w których "miejskość" jest zakorzeniona.
Oczywiście to wyjątki.

Architekci i urbaniści alarmują, że pogłębia się chaos w otaczającej nas
przestrzeni. Czy nie są po trosze sami temu winni?

- Winni są właściwie wszyscy. Za system planowania i gospodarki przestrzennej
odpowiada państwo, a jakość formy architektonicznej wynika z gustów inwestora
i projektanta.

Doprowadzono do urynkowienia procesu planowania bez odpowiednich zasad, które
istnieją w wielu europejskich krajach. Urbanista stał się czystym wykonawcą
poleceń swoich chlebodawców, czyli władz miasta lub gminy. Te z kolei nie
zdają sobie sprawy z tego, że estetyka przekłada się na konkretne pieniądze.

Władze muszą się jednak zastanowić, ile kosztuje pozostawienie
niezagospodarowanych pustek w śródmieściach, jeśli jednocześnie zabudowuje
się podmiejskie pola. Jest takie angielskie przysłowie: "Penny foul, pound
wise". Chodzi o to, że ktoś dziś pazerny na grosze, nie ma szans na złotówki
w przyszłości.

Skłonić do myślenia o przyszłości miast mogłoby chyba tylko państwo, którego
racją istnienia jest także to, by widzieć szerzej i podejmować niepopularne
decyzje. Niestety, również w urbanistyce ono uparcie nie chce się wywiązać z
tego obowiązku. A miałoby dużo do zrobienia.

Raster:
Miasta w przyszłości

3 i 4 lipca w Warszawie odbędzie się konferencja "Przestrzeń miejska jako
dobro publiczne". Architekci, urbaniści, inwestorzy, wykonawcy,
przedstawiciele samorządu i organizacji branżowych będą debatować nad
warunkami, które powinny być spełnione, by otaczał nas ład przestrzenny.
Specjalnym gościem będzie Daniel Libeskind, zwycięzca konkursu na projekt
odbudowy wież World Trade Center.
Miejsce: Biblioteka Narodowa, al. Niepodległości 213
Organizator: MGG CONFERENCES
Patronat: Urząd Miasta Warszawy i Stowarzyszenie Architektów Polskich
Patronat medialny: "Gazeta Wyborcza", "Architektura Murator", Polska Agencja
Prasowa, "Gazeta Samorządu i Administracji"
Dodatkowe informacje: tel. (0-22) 659 74 19, 822 09 68, fax: (0-22) 823 92 43
www.forum.mgg-conferences.pl
e-mail: biuro@mgg-conferences.pl

www2.gazeta.pl/dom/1,22106,1542720.html



Temat: Nowe Miasto - coś drgnęło:)
Nowe Miasto - coś drgnęło:)
Według dzisiejszej Wyborczej:

Inwestorzy Nowego Miasta ujawnili w środę aktualne plany. Zastrzegli, że nie
jest to jeszcze ostateczna wersja projektu, ale jego bardzo przybliżona
wizja. Wedle nich pierwszy etap przedsięwzięcia będzie ukończony na początku
2006 r.

Jak powiedział Bartosz Puzdrowski, szef projektu Nowego Miasta ze strony
niemieckiej firmy ECE, inwestycja obejmuje 5,5 ha w centrum Krakowa i
podzielona została na dwa zadania. Pierwsze to przebudowa płyty parkingowej
nad stacją kolejową oraz jej podziemi. Pozwolenie na budowę dla tej części
Nowego Miasta inwestorzy spodziewają się uzyskać do końca roku. Na początku
przyszłego chcieliby dostać pozwolenie dla zasadniczej, komercyjnej fazy
przedsięwzięcia. Będzie to zespół obiektów pomiędzy dworcem kolejowym oraz
ul. Pawią - sięgający poza ul. Ogrodową.

Dworzec jak rynek

Pierwszy - patrząc od ul. Lubicz - powstać ma hotel. Jak przyznał Jan Dębski,
szef ECE na Polskę, trwają jeszcze rozmowy z operatorami zainteresowanymi
włączeniem hotelu do swojej sieci. W tworzącej jedną bryłę budowli,
rozciągającej się wzdłuż ul. Pawiej, przewidziano podział funkcjonalny.
Kondygnacje podziemia, parteru i pierwszego piętra wynajęte zostaną na handel
i usługi, a drugiego i trzeciego piętra - na biura. Zespół kin znajdzie się w
budynku na końcu ciągu ul. Pawiej. Inwestorzy zakładają, że miejsca
postojowe, oprócz płyty nad stacją, powstaną na ostatniej, wewnętrznej
kondygnacji centrum komercyjnego, wzdłuż torów kolejowych.

Dla przyszłego placu dworcowego przewidziano funkcję przestrzeni publicznej,
mogącej w pewnym zakresie zastąpić Rynek Główny. - Możliwe byłoby tu
organizowanie niektórych imprez, mniejszej rangi czy bardziej hałaśliwych -
przypuszcza Witold Pasek, rzecznik Tishman Speyer Properties. Zaznacza, że o
prawdziwej konkurencji dla Rynku Głównego inwestorzy nie myślą. Ul. Pawia
postrzegana jest jako przyszła reprezentacyjna arteria miasta.

Wnętrze z pytajnikiem

Nie wiadomo na razie, jak rozwiązana zostania zabudowa wewnątrz części
komercyjnej. Pod zadaszeniem znajdzie się wyjście z peronów wraz z planowanym
w tym miejscu placem publicznym, wyprowadzającym ruch pieszy na zewnątrz, na
wysokości ul. Ogrodowej. W tym kierunku według przewidywań udawać się będzie
30 proc. podróżnych. 70 proc. podążać ma w stronę Starego Miasta, pomiędzy
planowanymi butikami.

Czy dostaną do dyspozycji jeden czy dwa pasaże - tego jeszcze nie
przesądzono. - Niezależnie od ostatecznego rozwiązania obydwa będą miały
szerokość ul. Floriańskiej - zarzeka się Bartosz Puzdrowski.

Według niego rozwiązanie z dwoma pasażami daje możliwość przygotowania
większej liczby mniejszych punktów handlowych, właściwszych dla krakowskich
kupców. Docelowo inwestorzy Nowego Miasta mogliby przygotować ofertę dla 180-
200 sklepów czy punktów usługowych. Przewiduje się też miejsce dla sklepu
spożywczego o powierzchni 2,5 tys. m kw.

Odbicie historii

W prezentacji przedstawiono bryłę przyszłego kompleksu z jego elewacjami od
strony ul. Pawiej oraz placu dworcowego. W obydwu rzutach zwracają uwagę
ogromne tafle ze szkła strukturalnego, ujęte w kamienną ramę. Szczególne
wrażenie wywołuje fasada od strony placu kolejowego - ściana szkła o
wymiarach 90 na 20 m, przedzielona wejściem do pasażu handlowego. Na zewnątrz
wypuszczono szklane tubusy, umożliwiające podświetlenie elewacji i uzyskanie
efektów wizualnych.

- Odbiór tej płaszczyzny będzie inny, gdy w narożniku ul. Pawiej i Lubicz
powstanie hotel - zapewnił Marek Borkowski, szef krakowskiego biura IMB
Asymetria, w którym powstał projekt Nowego Miasta.

Podobną strukturę przewidziano dla fasady od ul. Pawiej. Jej wielkość gubi
się nieco w kamiennej fasadzie, która od tej strony ciągnie się na długości
600 m. W obydwu elewacjach odbijać się będzie historyczna zabudowa Krakowa -
kościół św. Floriana oraz pałac Włodkowiczów. W założeniu architektonicznym
Nowe Miasto powstać ma nie w opozycji do Starego Miasta, ale jako jego
uzupełnienie. Projektanci uznali, że właściwe dla takiego podejścia jest
zaproponowanie rozwiązań nowoczesnych, nie naśladujących obiektów
historycznych.




Temat: Radni przyjęli strategię dla Krakowa
Lepiej się gada z zalogowanymi
odpowiadam: na Twoje pytanie częściowo odpowiedziała Galeria Kazimierz, i to w
sposób moim zdaniem nie najgorszy. Jest ona oczywiście symptomem ubóstwa
miasta, bo nie stać ich (GTC) było na żadną mieszkaniówkę i biura, ale
WYŁĄCZNIE na natychmiastowy zwrot w postaci handlu rozmaitego. Nie stać ich
było na wykorzystanie wszystkich walorów przeglądu architektury przemysłowej
(wieża ciśnień!!!), jakim były zakłady mięsne i wyp...w powietrze wszystko co
nie było Zawiejskim.(przypomnijmy Jan Zawiejski, projektant teatru Słowackiegoo
i dziesiątków innych znanych budowli w Krakowie, także rzeźni miejskiej).
Niemniej jednak GTC nawiązała wysokością do średniego rozsądku tej okolicy.
Zabłocie ma zdaje się niezgorsze prespektywy zabudowy, a M. Dunikowski pokazał
nawet gdzieś rendery tamtejszej zabudowy. Podług mojego wyobrażenia 5
kondygnacji mieści się jak nic, oczywiście zależy przez kogo zaprojektowanych.
Zabłocie ma normy wysokości narzucone przez szptną budę Telosu("DOBRE
SĄSIEDZTWO"), ale po budynkach KSW Modrzewskiego widać, że nie musimy się
poddawać dyktatowi nazwyt wysokich bud wyrąbanych nie wiadomo po co w epoce
Gierka - na wyrost. I chwała za to Krakowskiej Szkole Wyższej. Obok fabryka
Schindlera na Lipowej dla przeciwwagi - samo cudo: doskonała architektura,
doskonała promocja, doskonałe konotacje. Sąsiednie Miraculum wydało kilka
złotych NA ZWYKŁE POMALOWANIE i od razu pomogło.
Wbrew tezom Loeglera nie przystawiałbym wysokich budynków do samej Wisły, bo
Wisła poza walorami "waterfront" pełni tez rolę kanału wentylacyjnego, o czym
architekci chętnie zapominają - najchętniej zapominają za pieniądze inwestorów.

Jak mozna spaprać okolicę nadwiślańską to dobrze widać po byłym biurowcu KPRI
(dziś BPH) przy Pl. Bohaterów Getta. Nic go nie naprawi, po prostu z czasem go
rozbiorą, bo nadejdą takie czasy, w któych tak dobra działka nie zdzierży
takiego dziadostwa.A zatem udzielam odpowiedzi - poprzez negację.
Zważywszy na ilość terenów poprzemysłowych które są do wykorzystania po
zakładach Zieleniewskiego, po Wawelu (rychło - jak sądzę), i po Stomilu, to
szedłbym raczej w kierunku owych 5-6 kondygnacji, a pamiętajmy, że jak głoszą
psychologowie - agresja użytkowników w budynkach powyżej 5. kondygnacji rośnie
dwukrotnie, a powyżej 10. - w postepie geometrycznym.
Zalecałbym też ostrożnośc w zabudowie terenów po lewej stronie Alei Pokoju,
zaraz na początku, bo te, połączone z ogrodami szpitalnymi i resztkami Ogrodu
Botanicznego dają dotlenienie i wentylacje poprzez zawietrzną, dla samego
centrum miasta. Trzeba było mieć źle w głowie, żeby kiedykolwiek wydawać
pozwolenia na budowę biurowców (dziś UMK i Sądy) ustawionych W POPRZEK linii
głównych wiatrów, rozdmuchujących nam co jakiś czas te cuda, które Kotlina
Sandomierska z taką skutecznością zatrzymuje i które na co dzień musimy wdychać
i jeść, od których umierają nasze noworodki i nasi emeryci.




Temat: Wyniki sondażu komentują kandydaci na prezydent...
To prawda, ja tez to widze... Jest piekniejszy i bylbym nieobiektywny gdybym
zaprzeczal:

- Stary Browar
- Plac Wolnosci
- hotele, biurowce na Roosvelta
- Andersja

To prawda... ale co z biznesem ?!
Lodz 12000 miesjc pracy Delll
Wroclaw kilkanascie miejsc pracy w kilku fabrykach !!!
Krakow podobnie + turystyka
Warszawa kilkadziesiat tysiecy nowych miejsc pracy

W Poznaniu NIC nie powstaje, oprocz moze jednego call centere (kilkaset
telefonistek), zero rozwoju technologii, zero fabryk, jedynie Antoninek ze
swoim Volkswagenem jest wyjatkiem i Galaxo...

Nie powstaja spektakularne piekne wiezowce tylko jakies szklane bloki z
projektem z odrzutow wyszperanym i przerobionym przez lokalnych architektow
zaprzyjaznionych (i to jedyna chyba ich zaleta) z wladzami miasta. Mysle tu o
pracowni Sipinskich.

Kiedy powstana wiezowce naprawde na miare XXI wieku jak we Wroclawiu czy
Warszawie, a nie na miare lat 80-tych poprzedniego wieku?

Niech to bedzie inwestycja na miare pieknego Starego Browaru !!!!
Gdzie widac rozmach, wizje, smak, styl!!!

Dajcie grunt za zlotowke byle nie pod stolem, byle zgodnie z prawem i na pewno
nikt z Poznaniakow by sie nie sprzeciwil.

Sciagnijcie kapital na montownie, fabryki, w przeciwnym razie Poznan nie ma
szans zrealizowac planu minimum, zeby byc chociaz miastem akademickim.

Juz teraz w Politechnike Wroclawska, warszawska, lodzka inwestuja firmy ktore
buduja montownie, fabryki, do tego urzedy miast... W Poznaniu nie jestesmy
wstanie wygrac z taka konkurencja. Nie, bo w budzecie fizycznie nie bedzie tyle
srodkow....

Stad rozwoj "minimum" miasta Poznania jako centrum akademickiego, zyjacego
jedynie z wynajmu mieszkan studentom tez nie ma szans powodzenia... Osrodki
beda spadac z biegiem lat, bo nie bedzie symbiozy z przemyslem...

Polaczenia lotnicze....
Dwa lata temu mnie wysmiewano jak mowilem ze Wroclaw nas wyprzedza (wystarczy
znalezc w wyszukiwarce forum me wypowiedzi Sebar), dzis nikt nie moze miec
watpliwosci... Poznanska Lawica spadla na odlegla pozycje za

Warszawa, Katowicami, Krakowem i Wroclawiem....

.. kiedys bylismy drugim portem po Warszawie, jeszcze 15 lat temu...

Stawianie na sport, rekreacje, kulture (festiwal Malta), na cokolwiek, nie ma
sensu bez zaplecza finansowego jakie daja sponsorzy i wplywy z podatkow od firm
czy chocby z biletow bogatszego bo pracujacego spoleczenstwa Poznania...

czyli inwestycje, inwestycje, inwestycje....

Skonczmy z wymienianiem Kupca jako sukcesu bo to sukces na miare moze
dzielnicy, ale nie na skale duzego miasta.... To tylko nas kompromituje jako
miasto..

Targi... Targi przestaly istniec... i trzeba znalezc alternatywe w tym
wzgledzie i to bardzo szybko. Obawiam sie ze przejecie inicjatywy przez Wroclaw
po organziacji Expo zasilanej z budzetu centralnego i unijnego, to kwestia
tylko czasu. Budzet Poznania ze swoimi skromnymi sumami nigdy nie bedzie
wstanie sie temu przeciwstawic, ani przedtym obronic!!!

Plany zagospodarowania przestrzennego. Jezeli budownictwo lezy a TBS-y to jedna
wielka kompromitacja to postawmy na developerow ktorzy buduja taniej, szybciej,
solidniej. Czynsze w TBS-ach sa zawrotne, spowodowane zadluzeniem TBS-ow, a to
brakiem gospodarnosci, nepotyzmem, czesto korupcja...

W efekcie miasto pozbywa sie ogromnych wplywow za tereny ktore daje za darmo
spolkom TBS-owym. W zamian dostaje ich zadluzenie ktore trzeba spalcac.
Mieszkancy dostaja drogie w uzytkowaniu i zlej jakosci mieszkania.

Do tego plany zagospodarowania powinny powstawac z glowa!!! i szybko.
Ograniczyc trzeba lapownictwo, powolac sztab kryzysowy w urzedzie miejskim (bo
to jest kryzys) by maksymalnie usprawnic sciezke uchwalania planow i
pomniejszania do minimum kosztow wykonywania takich planow. Obecnie kazdy
urzad, kazde biuro projektowe sie slimaczy, pietrzy trudnosci i wyciaga lape po
pieniadze...

Musi powstac bardzo silny, profesjonalny sztab ludzi zajmujacymi sie rozmowami
z ogromnymi firmami na Zachodzie... Jezdzic, pukac, rozmawiac, przekonywac,
zapraszac.... Nie rozpakowywac nawet walizek tylko jechac do nastepnych... i
tak w kolko az firmy zaczna inwestowac... TAKA MUSI BYC STRATEGIA wladz miasta
i prezydenta.

Szukanie druga dekade roli dla Poznania, w sytuacji gdzie role sa wlasnie w
Polsce wsrod miast obsadzane, jest bledem. Zaniedbywanie przy tym kapitalu i
inwestycji skazuje kazda obrana role i tak na niepowodzenie.

albo sie wie jaka wizje powinien miec Poznan i ja konsekwentie z sukcesem
realizuje, albo nie paistuje sie funkcji prazydenta Poznania a napewno nie
kandyduje sie na nastepna kadencje.

Sebar
sebar_rysiu@yahoo.co.uk




Temat: BŁONIA LUBELSKIE - JAK JE OCALIĆ?!
Błonia Lubelskie - jak je sprzedać na boku???
Podstawia się "na słupa" nikomu nie znaną pracownię z Krakowa która za odpowiednią kasę maluje śmiałe wizje proekologicznego i prospołecznego prosperity montując barwne komputerowe kolaże z różnych bajek i starych projektów: raj dla wędkarzy i płetwonurków,plaża z palmami,Ośrodek Zdrowia Szczęścia i Wszelkiej Pomyślności,delfinarium,planetarium,wyspa skarbów, kosmodrom.....aby wymusić na Radzie miasta zgodę na zmianę sposobu zagospodaronia cennego terenu w centrum miasta "w interesie społeczeństwa i dal dobra ogólnego". Zaraz potem podstawieni więc bezkarni pseudoprojektanci chronieni przez swych zleceniodawców z Urzędu dorabiają na sąsiedniej działce przylegającej do Głownej Ulicy Miasta aneksik projektu z hipermarktami, galeriami handlowymi, stacjami benzynowymi i innymi tego typu budowlami które oferuje się wiecznie chłonnemu i zachłannemu rynkowi bogatych pośredników-"łowców gruntów" za odpowiednie sowite "znaleźne".
Żeby nie było śladów w Urzędzie, "Inwestora" poszukuje oficjalnie tylko sama pracownia projektowa i to poza Lublinem bo przecież im po ludzku żal
by się takie dzieło zmarnowało, a następnie oznajmia publicznie że go "znalazło" przywiezie do pana Prezydenta Lublina i uszczęśliwi nasze miasto możliwością realizacji swych jakże śmiałych wizji.
Pan Prezydent bardzo się ucieszy bo wypoczynek mieszkanców Lublina nad brzegiem stawu leży mu na sercu, a wymyślona przez odkrywczych architektów ścieżka rowerowa wzdłuż rzeki napawa go osobiście pełnia szczęścia!
W trakcie negocjacji okaże się znienacka że mętna, pełna sinic i scieków z cukrowni woda Bystrzycy nie nadaje sie "na razie" do wykonania Stawu Królewskiego pod Zamkiem,ani dla delfinów (co wykaże specjalistyczna ekspertyza zlecona w formie kolejnego aneksu dzielnym projektantomi) i co najgorsze z braku stawu niestety trzeba też wykreślić "chwilowo" z planów raj dla wędkarzy i płetwonurków.
Ale hipermarkety i stacje benzynowe można już budować nie czekając na poprawę czystości wód Bystrzycy. No i oczywiście trzeba spełnić wymogi narzuconych nam przez nieubłaganą Unię Europejską przepisów co do ilości miejsc parkingowych dla tak wielkiej proekologicznej inwestycji obejmującej
powierzchnię 30 hektarów, żeby w przyszłości wędkarze mogli podjechać do swego raju i załadować wprost do bagażników te jesiotry i łososie, więc wybetonuje sie "wstępnie" jakieś 10 hektarów parkingu które wykorzysta się "na razie" dla budowanych hipermarketów. Inwestor dostaje pozwolenie na ich budowę bardzo szybko bo oto okazuje się że znane biuro projektów w Lublinie zaprzyjaźnione z Urzędem ma "przypadkiem" już gotowe projekty kompleksu takich hal wdłuż Trasy WZ od zamku do młyna Krauzego i chętnie je użyczy "cudem znalezionemu" inwestorowi żeby pomóc mu w ziszczniu tak cennego i potrzebnego dla lublinian planu Kurortu pod Zamkiem.
Oczywiście procedury przetargowe na wykonanie planu zagospodarowaniania i projektów technicznych nie będą tu zastosowane bo to mogłoby zbytnio przedłużyć czas rozpoczęcia budowy i spłoszyć tak nieufnego,że aż bezimiennego Inwestora który jeszcze może się zniechęcic i nie zechcieć wybudować swoich Mega-Hipermarketów tuż przy wybrukowanej tysiacami aut trasie tranzytowej Lizbona-UłanBator!
I co wtedy? Wizja raju dla wędkarzy legnie w gruzach, nurkowie pójdą na zasiłek a lubelskie dzieci może już nigdy nie zobaczą delfinów fikajacych po falach Bystrzycy.....
I tu już koniec tej smutnej bajki!



Temat: Galeria Świdnicka
Galeria Świdnicka
wiadomosci.investmap.pl/rank-progress-przymierza-sie-do-budowy-galerii-swidnickiej,5584.html
Dziś Rank Progress przedstawił koncepcje programowo - przestrzenną Galerii
Świdnickiej

Lokalizacja

Galeria zlokalizowana ma być w pobliżu centrum Świdnicy, na działce o
powierzchni 3,7 ha. Działka ograniczona jest od południa ul Westerplatte, od
wschodu rzeką Bystrzycą, od północy ul Równą, natomiast od zachodu graniczy z
działkami ze śródmiejska zabudowa mieszkaniową.

Obsługa komunikacyjna

Istnieje możliwość dojazdu pod dwa główne wejścia budynku od ul Westerplatte
oraz projektowaną drogą publiczną wzdłuż rzeki Bystrzyca. Droga pożarowa
przewidziana jest wzdłuż zachodniej elewacji budynku, z wjazdem od ul Równej.
Wjazd i wyjazd z garażu podziemnego zlokalizowany jest od strony rzeki - na
projektowana drogę publiczną.

Zagospodarowanie Terenu

Przewidziano dwa rekreacyjne place o charakterze pólpublicznym przy głównych
wejściach do budynku. Jeden znajduję się przy ul Westerplatte, drugi w
bezpośrednim sąsiedztwie Bystrzycy. Place połączono ciągiem pieszym
zlokalizowanym wzdłuż witryn sklepowych na południowej ścianie galerii.
Obszerny plac oraz deptak przy rzece stanowić ma nie tylko miejsce spotkań dla
ludzi korzystających z projektowanej infrastruktury handlowo - usługowo -
rozrywkowej, może także służyć do organizacji lokalnych imprez.
Otoczenie obiektu uzupełniono o zieleń niską oraz elementy małej architektury.

Wejścia do budynku oraz komunikacja pionowa

Budynek obsługują dwa wejścia główne oraz wejścia pomocnicze. Główne wejścia
otwierają sie na dwa najważniejsze dla obiektu kierunki - centrum miasta ( od
ul Westerplatte) oraz deptak przy rzece. Wejście od strony ul Westerplatte
oprócz galerii obsługuje także część kinową. Część biurowa oraz rekreacyjna
stanowią funkcjonalne odrębne elementy budynku i obsługiwane są wydzielona
komunikacją pionowa. Komunikacja galerii z garażem odbywa się po przez klatki
schodowe ewakuacyjne, windy oraz schody ruchome. W holu Galerii, w
bezpośrednim sąsiedztwie części spożywczej projektowany jest ruchomy chodnik
prowadzący do poziomu - 1 (garaż)

Parking podziemny

Zaprojektowany jako jednopoziomowy, z dwoma wjazdami (dwukierunkowymi).
Parking mieści 700 stanowisk postojowych, w tym 12 dla osób niepełnosprawnych.

Funkcja

Obiekt składa się z kilku wydzielonych, lecz współgrających stref funkcjonalnych.
Są to: część handlowo - usługowa, cześć kinowa, część rekreacyjna oraz część
biurowa.

Część handlowo - rekreacyjna znajduje się na parterze budynku i zajmuje
łącznie 16 tyś m2 powierzchni wynajmu - w tym przestronny hol z wydzielona
częścią gastronomiczną.

Kino "Helios" znajduje sie na kondygnacji +1. Składa sie na nie cztery sale
kinowe z technologią 3 D, gdzie zaplanowano projekcje w systemie
multiplikacyjnym (czyli wyświetlanie jednocześnie tych samych filmów np we
Wrocławiu Krakowie Londynie czy Nowym Jorku), w tym sala wielofunkcyjna na 500
osób, oraz foyer z zapleczem gastronomicznym.

Cześć rekreacyjna znajduje sie na kondygnacji +1 i stanowi odrębną jednostkę
funkcjonalna. Składa sie na nią siłownia, fitness oraz welness.
Kompleks biurowy znajduje sie na kondygnacji+1 i podobnie jak część
rekreacyjna jest samodzielna jednostką funkcjonalną. Składa sie z 16
pomieszczeń biurowych.

Łączna powierzchnia wynajmu kondygnacji +1 wynosi 5000 tyś m2.

Kondygnacja 1

Powierzchnia pod wynajem 16 000 m2

Kondygnacja +1

Powierzchnia pod wynajem 5000 m2

Biura 791 m2

Fitness welness 1668 m2

Kino 2540 m2

Obiekt wykonany zostanie z naturalnej cegły komponując sie z okolicznymi
budynkami. Jak twierdzą władze miasta proces uchwalenia miejscowego planu
zagospodarowania przestrzennego i studium uwarunkowań powinien sie zakończyć
najszybciej latem 2009 roku. Inwestor deklaruje że proces budowlany potrwa od
półtora roku do dwóch lat od uzyskania pozwolenia na budowę.

no to alleluja i do przeodu
jt



Temat: Sfera 2 - nowe wieści...
Sfera 2 - nowe wieści...
Wreszcie mamy jakieś informacje dotyczące Sfery 2. Oto artykuł:

JAKA BĘDZIE NOWA SFERA?

Członkowie komisji dyskutują nad koncepcją Sfery 2. Od prawej naczelnik B.
Granuszewska, J. Skulimowski, radni M. Pinis, J. Heczko, F. Nikiel.
Wizualizacja Sfery 2 - obiektu, który ma powstać na terenach byłego Finex-u -
wydała się kontrowersyjna radnym z Komisji Gospodarki Przestrzennej i
Rolnictwa RM. Komisja dyskutowała na ten temat we wrześniu.

Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, firma, która wygrała przetarg na kupno
Finexu, przygotowała koncepcje przebudowy obejmujące nie tylko tereny będące
własnością miasta. - Koncepcje są dwie - wyjaśniali Jerzy Skulimowski,
zastępca naczelnika Wydziału Urbanistyki i Architektury, i naczelnik Wydziału
Mienia Gminnego i Rolnictwa Barbara Granuszewska. - Jedna z Domem Handlowym
Wokulski, druga - bez niego. (Wokulski należy do grupy kupców. Miasto podjęło
z nimi negocjacje w sprawie odsprzedania budynku.)
W nowym, potężnym obiekcie ma być w sumie 527 tys. m2 powierzchni użytkowej -
na handel jest przeznaczone 14500 m2, na usługi 3 tys. m2, 6,5 tys. m2 zajmą
mieszkania, 24 tys. m2 parkingi, 4 tys. m2 - szlaki komunikacji wewnętrznej.
Obiekt będzie miał siedem kondygnacji - pod ziemią zaplanowano m.in. parkingi
i klub muzyczny, klub fitness, przychodnię zdrowia, na parterze będzie pasaż
z zielenią, fontannami, recepcja hotelu, wejścia do mieszkań, na pierwszym
piętrze galeria handlowa i sala targowa, wyżej - usługi, lokale
gastronomiczne, biura, wyżej mieszkania, hotel.
Józef Heczko niepokoił się, że zbyt dużo powierzchni Sfery 2 przeznaczono na
handel, kosztem np. usług, miejsc hotelowych czy kultury (wśród przetargowych
zaleceń było powstanie centrum edukacyjnego). - Mamy do czynienia z jednym
budynkiem. Boję się, że będziemy mieli wielkopowierzchniowy obiekt handlowy
(od 2 tys. m2 przestrzeni sprzedaży - przyp. red.) - stwierdził. - Może się
okazać, że inne funkcje zostaną zapomniane na korzyść handlu.
J. Skulimowski wyliczył, że w nowej Sferze zmieści się ok. 100 sklepów i hala
targowa, ale ich ogólna powierzchnia nie powinna przekroczyć ustalonych
rozmiarów. Radny przypomniał, że do powstania sklepu o powierzchni handlowej
ponad 2000 m2 potrzebna jest uchwała Rady Miejskiej. Niepodjęcie takiej
uchwały grozi zamrożeniem całej inwestycji i płaceniem odszkodowań. - Takie
rzeczy trzeba było precyzyjnie ustalić przed sprzedażą - dowodził J. Heczko.
- Wprowadzimy taki zapis na etapie warunków zabudowy - uspokajała B.
Granuszewska.
- Ktoś kupił ten teren, żeby tu robić biznes. Jeśli będziemy stawiać warunki
dotyczące rozmiarów handlowej powierzchni, inwestor znajdzie wyjście i
zbuduje kilka osobnych obiektów - uznał Michał Pinis. Zwracał uwagę, że Sfera
2 będzie szansą na ożywienie centrum miasta, z którego handel wyniósł się na
obrzeża. - Trzeba jednak zrobić coś, żeby obie Sfery nie utworzyły zamkniętej
enklawy, a otworzyły się na ul. 11 Listopada. W przedstawionej wizualizacji
nie widzę takiego otwarcia na stare centrum - stwierdził radny.
- Naszym zadaniem jest tak rozmawiać z inwestorem, żeby Sfera 2 wychodziła na
ulicę 11 Listopada - podsumował Jan Kanik. - Może trzeba będzie przykryć
Białkę, zrobić deptak.
Radni długo dyskutowali nad problemem dojazdu do nowego centrum. - Prawidłowe
funkcjonowanie Sfery 2 jest uzależnione od budowy ul. Nowopiekarskiej, która
przejmie ruch od strony Krakowa - przyznał J. Skulimowski. Józef Heczko
zauważył, ze Sfera 2 powstanie kilka lat wcześniej, niż Nowopiekarska.
- Dlatego trzeba walczyć o otwarcie Sfery 2 na ul. 11 Listopada - podkreślali
J. Kanik i M. Pinis.
- W interesie miasta leży wyprowadzenie ze śródmieścia (ul. 11 Listopada,
placu Chrobrego, Starówki) samochodów i zrobienia tam prawdziwego centrum, w
którym chce się żyć - tłumaczył dalekosiężne plany zastępca prezydenta
Zbigniew Michniowski. - Jest możliwość wyłączenia z ruchu ul. Wałowej; to
zasadniczy element ożywienia tego rejonu miasta dla pieszych.
Ul. 11 Listopada byłaby wtedy głównym deptakiem, z centrami handlowymi w
niedużej odległości.
- Należy się chociaż postarać o poszerzenie wiaduktu na Wałowej - sprowadzał
wizje do realnych rozmiarów Stanisław Noworyta. - Nowopiekarska zbierze tylko
ruch ze wschodu, 3/4 miasta jest po innej stronie. Nasze uchwały w sprawie
Sfery 2 muszą być ściśle zsynchronizowane z komunikacją.
- Nie bądźmy hamulcowymi! Wykorzystajmy szansę stworzenia prawdziwego
śródmieścia i ogólną koniunkturę, do której przysłużyła się pierwsza Sfera -
apelował Franciszek Nikiel.
Radni proponowali, by zwołać kolejne posiedzenie komisji, którego głównym
tematem byłyby kwestie komunikacyjne. - Ten problem trzeba rozwiązać, bo
inaczej się zadusimy - uznali.
Na koniec pozytywnie zaopiniowali projekt sprzedaży 28-arowej nieruchomości
pomiędz




Temat: Londyn- 01-05 listopada.

sorry ze tak dlugo ale musialam sie zebrac i poogladac fotki (a na to trzeba
miec czas i nastroj) zeby soebie poprzypominac, ale dzisiaj panuje w Krakowie
londynska aura wiec mi to pomoglo
w Londynie jest cale mnostwo tajemnych i cudownych miejsc, malo komu znanych,
chociaz nie wiem, moze i sa znane?

1. ogrod na dachu domu towarowego Derry&Toms przy Kensington High Street,
poniewaz dom ten zamknieto przed 20 laty malo kto wie o ogrodzie, ktory jest
najwiekszym takim ogrodem w europie
to jest cos wspanialego i zcarownego
sklada sie z 3 czesci
jedna ma char lesny i nawet strumyk i staw z flemingami i kaczkami
za stawem jest czesc ogrodu w stylu Tudorow , pelno roz w donicach i
mozaikowych sciezek

i jest czesc udajaca ogrod hiszpanski z palmami i zielonym laweczkami i
imitacjami budowli mauretanskich

cos niezwyklego
bylam tam latem, ty mozesz sie tym nie zachwycic gdyz w listopadzie jest jak
jest w Londynie ale gdybys tam byl, bardzo chcialabym zobaczyc jak wyglada ten
ogrod w aurze jesiennej

2. nie wiem czy to by ci sie podobalo (ale ja przebywalam w londynie w
towarzystwie tez bankowca wiec byl to zabawny akcent dla nas) a mianowicie:
prywatne banki !!! wywodzace sie ze sklepow jubilerskich z 17wieku, teraz
obsluguja bardzo bogatych klientow i anleza do innych bankow juz

a wiec Child&Co przy Fleet street 1 ( w londynskim city) z 1559 r
Gosling barclays bank przy Fleet Street 19
Hoare s Bank przy Fleet Street 37 (ten nadal jest prowadzony przez rodzine)
mozna uprosic portierow aby pozwolono wam tam wejsc ( ja pokazalam
identyfikator sluzbowy z banku polskiego!!! ha ah ha )
no i Coutts & Co przy Strand 440 (obsluguje tylko jeden rachunek bo
krolewski ) w srodku bardzo piekny , dzial archiwalny organizuje tam wycieczki
wiec jest to znane chyba miejsce ...hmmmm ...nie wiem...ale z moich znajomych
nikt tam nie byl

zreszta na Fleet street mnostwo jest pubow i barow kanapkowych

3 na wschodnim koncu City (akurat po drodze wam bedzie) jest pub The Hoop and
Grapes przy Aldgate High Street i ma 400 lat juz, wyglada to neiziemsko gdyz
budynek drewniany stoi wsrod nowozcesnej architektury
warto tam wstapic

4. pub Old Mitre przy Ely Court ( to jest w okolicy St.James a wiec mozecie
zobaczyc te pzrewodnikowe okolice a pzry okazji i to)
w tym pubie znajduje sie pien starej wisni przy ktorym tanczyla krolowa
Elzbieta I -podobno))))
idac do konca Ely Court jest hatton garden -ulica diamentow !!!1 ach , ach ach

poza tym w tej okolicy jest Ely Place a przy nim kosciol St. Etheldreda's i w
Spizarni tego kosciola w tygodniu miedzy godz 11-14 mozna zjesc pyszny lunch

5. City londynskie to mozna by pisac tomy ale jak bedziesz przy Fleet Street to
przy nr 65 mieszcza sie biura Freshfields (najlepsza firma prawnicza w City)
niby nic ale przez ogrodzenie mozna zajrzec do przeszklonej sutereny a tam w
srodku sredniowieczna budowla we wnetrzu nowoczesnego budynku- to krypta
klasztoru Whitetriars liczaca sobie 700 lat

niedaleko pub Harrow przy Primrose Hill a stad juz tylko kawalek do pieknej
Salisbury Square

6. jak juz jestesmy w City to w podziemiach nowoczesnego biurowca przy Lower
Thames Street 100 jest laznia rzymska , nie zwiedza sie jej ale mozan zobaczyc
dosyc wyraznie rozne sale tej lazni

7. w Hyde Park miesci sie uroczy ogrod wodny Dell , jest tam tez kawiarnia
(skojarzylo mi sie to gdyz widzialam tu kiedys nick dell i pewnie ten ogrod byl
inspiracja nicka)

och munde, Londyn jest taki piekny
a kiedy sie wybierasz do paryza?




Temat: Jakość życia we Wrocławiu
Jakis czas temu na forum ogolnym byl watek poswiecony promocji Wrocławia w
Polsce. Juz prawie mialem sie przylaczyc do dyskusji , ale strasznie wolno
idzie mi pisanie a duzo mialem przemyslen i do tego nieuporzadkowanych wiec
sobie odpuscilem. ale dzis akurat sobotnie popoludnie ...

czym innym jest jakosc zycia w miescie a czym innym obraz miasta w powszechnej
swiadomosci. To akuat prawda trywialna, ale niektorzy jeszcze podswiadomie
lacza obie rzeczy w jedno. Sentyment do miejsca sprawia ze patrzymy przez palce
na wszelkie niedostatki i stosujemy taryfe ulgowa. Nie chce tym samym twierdzic
ze rankig wprost est obiektywny i oddaje faktyczna sytuacje, (bo ja w
poczekalni u dentysty predzej za Tine zlapie niz za Wprost) ,wrecz przeciwnie
nawet rozumiem ten podswiadomy sprzeciw. wydaje mi sie tylko ze warto do tych
emocji dodac troche racjonalnego spojrzenia.

Sa dwie sprawy:
-potencjał poszczegolnych elementow struktury miasta i faktyczne jego
wykorzystanie
- tempo przemian jakiemu podlegaja i moga podlegac zmiany poszczegolnych
elementow

Tak jak pisał Wro2015 Wrocław ma ogromny potencjał urbanistyczny. Duza czesc
zespolow urbanistycznych została zachowana lub odbudowana a taze zostało
wystarczajaco duzo pustych lub zdewastowanych miejsc aby nie czuc sie
skrepowanym historycznym gorsetem (vide Krakow, Wenecja, )
Po9zwala to na projektowanie wizji miasta !!! i w konsekwencji stymuluje
przemiany.
Wrocław ma szanse na jedyne chyba w Polsce bulwary nadrzeczne(widziałbym je
ozywione "zyciem na rzece") Ma szanse na eleganckie srodmiescie po
rewitalizacji spoleczno architektonicznej przedmiesci odrzanskiego i oławskego
tak aby zaczely w nich powstawac uslugi centrotworcze: biura , instytucje
publiczne o wyzszej randze niz "wojewodzki zwiazek plantatorow roslin
okopowych" (kto wie gdzie to:))))?) hotele, uslugi kulturalne itp itp.
Wrocław ma szanse na wspolczesne centrum na poludniu i zachodzie (przedmiescia
mikolajskie i swidickie)

Sedno polega na tym ze taki potencjal dostaje sie w prezencie a stanowi on
niezapzreczalny atrybut ktory przy odpowiednim przychylnym klimacie dla
inwestycji (a takowy mamy)
przy rozsadnej polityce włodarzy miejskiech i promocji miasta (nawet
przesadnej: bliskosc alp i morza srodziemnego:)))) pozwala osagac wysoka
dynamike przemian!!! i to jest sedno ! wlasnie to!!!
Nie to co jest a czego nie ma ale co i w jakim czasie moze sie pojawic.

Wszyscy marudza na wrocławskei drogi. Ale najwazniejsze jest to ze za te kilka
lat te cholerne drogi w koncu powstana. Jest wizja na to jak ma uklad drogowy
wygladac, jest szansa na pieniadze z funduszy unijnych . A obecne korki ,
nawiasem mowiac powodowane inwestycjami drogowymi, sprawiaja ze byc moze w
swiadomosci ludzi wroci do łask rower albo KZ i w mniejszym stopniu kierowcy
beda wozic powietrze. (jak dlugo mozna angazowac 2tony zeby przewozily jedynie
20kg dupska.)

wszystkimi podpunktami z rankingu ktore objal bym haslem "dostep do uslug" (za
wyjatkiem opieki zdrowotnej i edukacji) nie martwiłbym sie przesadnie.
Prawda wyglada tak ze jak ktos chce to znajdzie. a to popyt i podaz ksztaltuja
sie rownolegle.

Praca i zarobki. to w moim mniemaniu chyba najsłabszy atut Wrocławia.
Rzeczywiscie ciezko jest sie chwalic poza Wrocławiem ze łatwo tu znaleźć
ciekawą i dobrze płatną prace, tudzież ze łatwo znalźć prace. (przynajmnie nie
słyszałem takich opinii - (chociaz znajomych na bezrobociu to bym zliczyl na
palcach jednej reki)

Zarówno kwestie pracy jak i usług zależa od gry rynkowej i praw rynku. Efekt
ostateczny jest wynikiem tego o jakie rozdanie zawalcza gopodarze, i ile z tego
ugraja mieszkancy. Ostatnie rozgrywki Dudkiewicza a takze wiadomosc uslyszana
dzisiaj o dwoch wrocławskich firmach wchodzacych na rynek Brytyjski kaza mi byc
optymista.




Temat: Newsletter 13
klubokawiarnia na Białoskórniczej
Elitarnie, klubowo i kulturalnie
Data: 2005-02-28
Autor: Iwona Czarnacka
Księgarnia, pub i małe kino trójwymiarowe. To nie będzie zwyczajne miejsce.
Klubokawiarnia, która powstaje przy ul. Białoskórniczej ma szansę stać się
takim miejscem, w którym obecność będzie obowiązkowa

Leszek Raziuk, operator filmowy, współwłaściciel Korporacji Reklamy Linea na
pomysł otworzenia klubokawiarni wpadł rok temu. - Wraz z rodziną jestem
właścicielem XIX-wiecznej kamieniczki przy ul. Białoskórniczej - opowiada
Leszek Raziuk. - Już od dawna myślałem, jak ją zagospodarować. Nie chciałem
otwierać kolejnego pubu, chociaż to byłoby najłatwiejsze. A jednocześnie
musiałem znaleźć taki sposób wykorzystania kamienicy, by na siebie zarabiała.
Kamienicę, w której kiedyś mieściło się wydawnictwo Gryfy, kupił dwa lata temu
od gminy. Na razie stoi pusta, ale już rozpoczęły się prace remontowe. Budynek
jest w całkiem dobrym stanie. Należy tylko odświeżyć i zaadaptować
pomieszczenia do nowych celów.

- Istnieją już miejsca w Warszawie, Krakowie, Poznaniu podobne do tego, które
sobie wymyśliłem - mówi Leszek Raziuk. - Pojechałem tam, żeby zobaczyć, jak
funkcjonują i utwierdziłem się w swoich planach.

Jednym z podobnych miejsc jest klub Czuły Barbarzyńca w Warszawie. Można tam
nie tylko kupić książkę, ale też przy kawie i ciastku poczytać ją fotelu. W
Czułym Barbarzyńcy znani aktorzy czytają nowe dzieła znanych pisarzy.
Przychodzi się tam nie tylko po to, by kupić książkę. To miejsce animuje życie
kulturalne i na tym zarabia.

- Same książki to bardzo trudny towar - przyznaje Tomasz Brzozowski, właściciel
Czułego Barbarzyńcy i wydawnictwa Świat Literacki. - Dlatego organizujemy masę
imprez i to dzięki nim głównie zarabiamy. Tomasz Brzozowski zainwestował w swój
klub około 300 tys. Leszek Raziuk jeszcze nie wie, ile dokładnie będzie go
kosztowała inwestycja.

- Zamierzam stworzyć klimatyczne i trochę snobistyczne miejsce, w którym
powinno się bywać. Leszek Raziuk pochodzi rodziny artystów - jego żona jest
profesorem szkła na Akademii Sztuk Pięknych. Wielu jego przyjaciół to filmowcy,
dramatopisarze, malarze.

- Mogę liczyć na to, że właśnie u mnie wielu artystów przedstawi swoje dzieła
po raz pierwszy - zapowiada. - Poza tym już planuję wystawy fotografii,
koncerty, pokazy filmów, prezentacje multimedialne.

W klubokawiarni będzie się można także spotykać, napić kawy czy wina.
Kamieniczka ma cztery kondygnacje, każda po 60 mkw. W piwnicy będzie niewielki
pub, na parterze kawiarnia i księgarnia. Ta kondygnacja będzie większa, bo
Leszek Raziuk chce zaadaptować na patio ślepe podwórze.

- Chcę, żeby książki były wszędzie w zasięgu ręki - mówi. - Wśród typowych
regałów, zamierzam porozmieszczać stoliki, gdzieniegdzie będą miejsca tylko do
siedzenia. Przy filiżance kawy będzie można poczytać książkę. To miejsce będzie
tak zaaranżowane, by można było szybko przekształcić je w salę projekcyjną.
Zamierzam pokazywać tu filmy zrobione w technice 3D.

Na pierwszym piętrze będą multimedia: pokaz i sprzedaż programów komputerowych
i muzyki. Na dwóch ostatnich piętrach biura, na poddaszu będzie mały
apartament.

Klubokawiarnia ma być otwarta jesienią lub w przyszłym roku na wiosnę. Projekt
architektoniczny jest w trakcie realizacji.

W dochodowość tego przedsięwzięcia Leszek Raziuk nie wątpi. Tym bardziej że
Czuły Barbarzyńca okazał się takim sukcesem, że rozpoczyna ekspansję poza
Warszawę.

- Zamierzam otworzyć kluby w innych miejscach Polski - zapowiada Brzozowski. -
Nie ustaliłem jeszcze tylko, na jakich zasadach. Być może będzie to franczyza.

Leszek Raziuk: - Niewykluczone, że klubokawiarnia przy ul. Białoskórniczej
będzie naszą wspólną inwestycją.

BW




Temat: ocalcie Kazimierz! nowa zabudowa przy ulicy Kupa!
O sztuce dialogu
No dobra. Jechałem na skróty dla pośpiechu.Porządkuję:
pal diabli kiksy, każdemu się zdarzają,nie o to chodzi ale o pretekst do
oświaty. Gdyby kakowscy dziennikarze mieli Pańskie przytgotowanie, to by im nie
zaszkodziło. Ja też nie pamiętam wszystkich nominacji, ale tę - tak. Nota bene
niepotrzebnie się tam znalazła (w nominacjach)by były do oceny gorsze rzeczy -
moim zdaniem.Archiszopa nie wzbudza być może emocji - Pańskich. Podobno
ustępujący zarząd SARP dostał absolutorium TYLKO pod warunkiem, że
coś "...zrobi z tą koszmarną archiszopą(...)" (najlepiej zabić - aż strach
pomyśleć, co może oznaczać zrobienie CZEGOŚ.

Zawiejski Jan (Zawieyski to Jerzy, literat). Czy dom Ohren... jest wyższy? Jest
i to dużo. Zawiejski sobie to po prostu załatwił, bo mógł. Nawet umotywował to
publicznie chęcią zrobienia czegoś wyższego. W Budapeszcie znajdziemy wiele
takich kamienic jak jego praca, ale był STOLICĄ, a Kraków nie. I Budapeszt/Lwów
miał na to forsę. (Na boku - nie wszystkie miasta rosną w górę, mimo ceny
gruntu. Są takie, które się pilnują, dbając o tak tu wyśmiewane panoramy.
Podług moich informacji baaardzo ostrożnie rośnie w górę np Graz - siedzisko
najlepszej austriackiej architektury. Kada wyrąbał w środku miasta halę na
70.000 m pod dachem, a patrząc z zamku nie sposób zobaczyć gdzie ona stoi.
Znam w Stanach przypadki rozburzania górnych pięter za wysokich wieżowców -
także w NY).
Wiem z dobrego źródła, że brzydzi się Pan projektami typowymi a przykładu
Agrobispu użyłem dla zobrazowania byle jakiego biurkowca wsadzonego na chama w
środek czegoś.To samo sąsiedni Biprokom, gdzie biuro prof. Ziobrowskiego(sic!).
Nikt na nie nie narzekał podczas budowy i projektowania, bo w czasach ich
budowy szło się za to do pudła, albo było pozbawianym pracy. Proszę tylko
przypomnieć sobie, co przeżył Pański starszy kolega, p. Bień, procesując się z
niejakim Pękalą prezydentem o sfałszowanie projektu os. Widok. A to był tylko
sąd.Czasem zapominamy, że opinie obywatelskie były w poprzedniej państwowości
przestępstwem.

Gość portalu: Piotr Lewicki napisał(a):

> Dobry wieczór,
> Dałem się złapać na paru kiksach, to muszę odpowiedzieć.
> Nie pamiętam nominacji do pierwszej Archiszopy. Faktem jest, że po kilku
> latach, nikt o tym domu nie wspomina. Pewnie dlatego, że nie wzbudza żadnych
> emocji...
> Mogłem przekręcić nazwisko Ohrensteina, z pewnością przepisy austriackie
> wpłynęły na formę domu, zapewne panom Duda i Krauss daleko do Zawiejskiego
> (Zawieyskiego?), ale z tego nie wynika, że ten dom nie jest wyższy od
> sąsiednich.
> Pomyliłem Kościuszki ze Zwierzyniecką, też prawda. Szynku Davidsohna nie
> znałem, ale poszukam informacji z przyjemnością.
> Nie wiem co do tego mają projekty typowe z Agrobispu, wiem tylko, że znajdują
> nabywców i wielu się podobają. Nie widziałem tu narzekania porównywalnego z
tym
>
> nt. plomby przy ul. Kupa.
> Pozdrowienia.
> PL
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl



  • Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 150 rezultatów • 1, 2, 3
    Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex