Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biuro Nieruchomości Anna
Temat: [GW] Katowicki stary dworzec siedzibą urzędników? http://miasta.gazeta.pl/k...19,4313523.html Katowicki stary dworzec siedzibą urzędników? Anna Malinowska 2007-07-13, ostatnia aktualizacja 2007-07-13 19:43 Czy Katowice doczekają się w końcu remontu zabytkowego starego dworca PKP? Coraz bardziej wątpliwe, bo w przededniu ogłoszenia przetargu na budynek, wicemarszałek ogłosił, że powinien go przejąć Urząd Marszałkowski Przetarg na część budynków starego dworca PKP ogłosiły dwa lata temu. Wygrali bracia Likusowie z Krakowa, właściciele znajdującego się naprzeciwko hotelu Monopol. Zakupionej części nawet nie zaczęli modernizować, bo - jak powiedzieli nam ich przedstawiciele - chcą kupić pozostałą część i dopiero wtedy zrobić remont. Jak poinformował nas Tomasz Liszaj, rzecznik PKP Nieruchomości w Katowicach, już wkrótce ogłoszona będzie decyzja o przetargu na resztę obiektu. - Myślę, że ofert będzie dużo, bo wiele firm pytało wcześniej o ten konkurs - mówi. Tymczasem losem dworca po raz pierwszy zainteresował się Urząd Marszałkowski. - Nie jestem przeciw prywatnym inwestycjom, ale nie wyzbywajmy się takich miejsc! Prywatne miejsca sztuki, galerie czy jak to jeszcze nazwiemy niech będą budowane od podstaw przez prywatnych właścicieli - denerwuje się Jarosław Kołodziejczyk, wicemarszałek województwa. Kolodziejczyk chce, by w części budynku swoją siedzibę miały wydziały Urzędu Marszałkowskiego. Uważa, że obiekt świetnie nadaje się również na przyszłą siedzibę władz aglomeracji śląskiej. - Ale tylko w części, bo miejsce powinno służyć też szeroko rozumianej sztuce. Zresztą usytuowanie obok siebie biur i teatrów wraz z galeriami nie koliduje - uważa wicemarszałek. Kołodziejczyk chce negocjować w tej sprawie z PKP. - Konkurs musi jeszcze zatwierdzić minister infrastruktury. Będę lobbował na rzecz niekomercjalizowania dworca. Poza tym, w przyszłym roku będziemy prawdopodobnie przejmować udziały w przewozach regionalnych. Chciałbym, by takie posunięcie było powiązane z przejmowaniem obiektów PKP przez samorządy. Mogłoby się tak stać również w przypadku starego katowickiego dworca. Grzechem kolei byłoby go wcześniej sprzedawać - mówi wicemarszałek, który wcześniej pracował... w PKP. Jego pomysł gorąco popiera Fundacja dla Śląska, która organizuje teraz na dworcu wystawy. - Wystosujemy do przedstawicieli całego środowiska artystycznego i mieszkańców list z prośbą o poparcie, by dworzec dalej służył Katowicom - zapewnia Henryka Żabicka z fundacji. Przedstawiciele braci Likusów nie chcieli całej sprawy komentować. Ale chłodno do tego pomysłu odniosły się władze Katowic. - Zaakceptowaliśmy już projekt, według którego budynek miał być zmodernizowany, a pod ziemią miał zostać wybudowany parking. Każde inne rozwiązanie, które opóźni i tak odłożoną już o rok przebudowę, jest złym pomysłem, bo nie daje gwarancji na ukończenie prac w rozsądnym terminie - uważa Waldemar Bojarun, rzecznik prezydenta Katowic. Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice --------------------------------------------------------------------- http://miasta.gazeta.pl/katowice/0,0.html Po co marszałkowi dworzec? Waldemar Szymczyk 2007-07-13, ostatnia aktualizacja 2007-07-13 19:43 Co mogą zrobić z ruiny starego dworca PKP bracia Likusowie widać na przykładzie odrestaurowanego hotelu Monopol albo galerii przy Rynku w Krakowie. Jakie są możliwości Urzędu Marszałkowskiego, pokazuje ciągnący się ponad granice przyzwoitości remont budynku po związkach zawodowych przy ul. Lompy. Tymczasem odrestaurowanie starego dworca, który jest perełką architektoniczną i wymaga szczególnej dbałości o szczegóły, będzie kosztowało kilkadziesiąt milionów złotych. Skąd Urząd Marszałkowski weźmie na to pieniądze, skoro priorytetem ma być przebudowa Stadionu Śląskiego na Euro 2012 za około 200 mln zł?! Jako mieszkaniec Katowic protestuję przeciwko płaceniu podatków na kolejne biura Urzędu Marszałkowskiego. Tym bardziej że nie jest w stanie sensownie wykorzystać obiektów, które już ma. A wicemarszałkowi, któremu brakuje w mieście galerii, przypominam, że w Katowicach niedawno otwarto Rondo Sztuki, a kilka tygodni temu rozstrzygnięto konkurs na projekt nowego Muzeum Śląskiego, gdzie będzie niezliczona liczba sal wystawowych. O istniejącym od kilkudziesięciu lat BWA nawet nie wspominam. Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice Temat: Kolejny zabytek pod koparke (Praga) http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,3135346.html Burzą starą fabryczkę sit przy ulicy Wiatracznej. Na rozbiórkę nie Tu, gdzie jeszcze kilka dni temu stały ceglane budynki z początku lat - To była ciekawa architektura, solidne budynki, fragment krajobrazu O zgodę na rozbiórkę od połowy zeszłego roku zabiegał poprzedni - Godziliśmy się na likwidację podłużnej hali produkcyjnej na środku W międzyczasie zmienił się właściciel nieruchomości. Teren z fabryczką - Nie dostał jej, bo budynki są w ewidencji. Wezwaliśmy Marvipol do Stołeczny konserwator zamówił drugą opinię u prof. Stanisława - Odmówiliśmy Marvipolowi zezwolenia na rozbiórkę. 24 listopada 2005 r. Wtedy inwestor odwołał się do ustępującego wojewody Leszka - To konserwator był przeciwny rozbiórce? Nic mi o tym nie wiadomo. Nam P.S. Pod oknami apartamentowca ma isc obwodnica. Ciekawe czy potencjalni nabywcy otrzymaja te informacje. Temat: co się dzieje z Albatrosem? Witam,
Albatros padł pod naporem chciwości urzędniczej. :( ------------------------ Anna Krężlewicz 2005-04-20 , ostatnia aktualizacja 2005-04-20 00:28 1579 - tyle kufli jasnego z pianką powinna sprzedać pani Tereska, Czynsz za bar i otaczający go ogródek poszybował do 6 tys. zł miesięcznie. Na razie nie zamierza podnosić cen piwa. Dziś kufel kosztuje u niej 3,80 zł. W podobnej sytuacji jest Albatros u podnóża Starówki. - To absurd, że mam Jednak dyrektor ZTP Renata Kaznowska twierdzi, że obniżka nie wchodzi w Rybitwa i Albatros to bary o kilkudziesięcioletniej tradycji. Mają wiernych Podwyżki czynszu to niejedyny problem właścicieli kultowych piwiarni. ------------------------ Co z Albatrosem ana 2005-06-16 , ostatnia aktualizacja 2005-06-16 22:39 Nadzieję na obniżkę czynszu wciąż ma Andrzej Stępień, właściciel Albatrosa u ------------------------ Temat: Newsy 2008 Co to za zlepek różnych spraw? Nie trzyma się to kupy aponadto nie wyjaśnia żadnej ze spraw. Poza tym pod koniec lat 90-tych to akurat był największy po 90 roku boom budowlany na rynku nieruchomości Wrocław nie wszędzie jest miastem spotkań. Są w nim miejsca, którymi trudno się chwalić Wzgórza Polskie i Mikołajskie to nie wszystko - wystarczy spojrzeć na prawie 5 tys. mkw. na terenie byłego dworca PKS przy ul. Dworcowej. Ponad 10 lat temu Skarb Państwa sprzedał tę działkę prywatnemu inwestorowi, który chciał wybudować tam 14-piętrowy hotel. Ale mieszkańcy sąsiednich budynków zaprotestowali w sprawie tej wysokości. Radni zmienili plan zagospodarowania przestrzennego. Można tam postawić budynek nie wyższy niż 10 pięter. To się inwestorowi nie opłacało, zwłaszcza że [b]pod koniec lat 90. panował kryzys na rynku nieruchomości. Dziś na działce rośnie za stalowym ogrodzeniem coraz większy las. - To jest prawdziwy problem - wzdycha Tomasz Ossowicz, dyrektor Biura Rozwoju Wrocławia. - Działka ma właściciela, my straciliśmy nad nią kontrolę. Czasem na targach słyszy się, jak ktoś o nią pyta. Ale nic nie możemy zrobić.[/b] Na ogromnej i najdroższej działce w historii Wrocławia (8200 zł za mkw.) między hotelem Wrocław a SkyTower, gdzie stał kiedyś Poltegor, Hiszpanie z firmy Grupa Prasa mają zbudować centrum mieszkalno-biznesowe. Jego nazwa to Centrum Południowe Ma tamtędy też biec Śródmiejska Trasa Południowa, czyli droga łącząca pl. Strzegomski z ul. Kościuszki. Ale Hiszpanie są na etapie odwiertów na swojej działce, a urzędnicy drapią się w głowy, jak doprowadzić tam prąd. Wybudowanie 50-piętrowego SkyTower i 30-piętrowego Centrum Południowego to wyzwanie dla zakładów energetycznych. Miasto chce pozbyć się największego pustostanu we Wrocławiu, czyli budynku po szpitalu im. Babińskiego przy pl. Jana Pawła II. Oprócz milionów bakterii, grasują tam coraz odważniej złomiarze i wandale. Ostatni oddział wyprowadził się w grudniu ub.r. Oficjalnie likwidacja zakończy się w czerwcu. Dopiero wtedy urzędnicy wystawią działkę na sprzedaż. Ale wojewódzki konserwator zabytków nie zgadza się, by powstała tam galeria handlowa lub wysoki apartamentowiec. Musi to być budynek o wysokości kamienic przy ul. św. Mikołaja. Przez najbliższy rok nic tam się zmieni. Wrocławska Kępa Mieszczańska to kolejna ciemna plama na mapie miasta. Przez lata nikt nie miał pomysłu na jej zagospodarowanie. Wszystko dlatego, że cześć wyspy była zamknietą enklawą, w której mieściły się wojskowe garnizony. Choć teren ten nadal należy do Agencji Mienia Wojskowego, od ubiegłego roku można tam inwestować. Jaki pomysł ma miasto? Architekt miejski Piotr Fokczyński przewiduje, że teren od ul. Dmowskiego zmieni swoje oblicze w ciągu najbliższych dwóch lat. - Chcemy przeznaczyć ten grunt pod zabudowę mieszkaniową, ale spory jej obszar zostawić jako część zieloną. Na parki i skwerki. Anna Gabińska - POLSKA Gazeta Wrocławska http://wroclaw.naszemiasto.pl/wydarzenia/832995.html Temat: Rewitalizacja Jantara KALISZ - Kaliski Jantar nabierze wkrótce nowego blasku dziś Dawny Powszechny Dom Towarowy Jantar w Kaliszu, zwany popularnie pedetem zmieni się niebawem w nowoczesne centrum handlowo-biurowe. Zmieni się całkowicie wygląd zewnętrzny jednego z reprezentacyjnych budynków w samym centrum miasta oraz jego otoczenie. Zniknąć mają między innymi schody i betonowy podest znajdujące się od strony placu Kilińskiego. Teraz w byłym „pedecie” zagospodarowany jest jedynie parter oraz część pierwszego piętra. Pozostałe trzy kondygnacje świecą pustkami. Po remoncie w budynku ma się znaleźć miejsce na restaurację, sklepy oraz biura. Część handlowo-usługowa ma liczyć 2 tysiące metrów kwadratowych powierzchni. Inwestorem będzie firma Centrum Development & Investments z Warszawy, która specjalizuje się w tego typu przedsięwzięciach. Firma jest grupą spółek będących właścicielami nieruchomości położonych w centrach piętnastu największych miast w Polsce. Do spółki należy również kaliski „pedet”. Ma on przejść metamorfozę, podobnie jak stało się z wrocławską Renomą, czyli domem handlowym oddanym do użytku jeszcze przed I wojną światową. W zabytkowym budynku dobudowano skrzydło, w którym otwarto 120 sklepów. W internecie można znaleźć informację, że Centrum Development & Investments jest „aktywnym członkiem Polskiej Rady Centrów Handlowych, szczególnie zaangażowanym w debatę dotyczącą aktywności handlu w kontekście współtworzenia i rewitalizacji centrów miast”. W kaliskim Jantarze przebudowane zostanie przede wszystkim wnętrze. Swoje sklepy zamierzają tutaj otworzyć między innymi firmy oferujące ekskluzywne marki odzieżowe. – Dysponujemy listami intencyjnymi i do czasu podpisania umów nie możemy informować, jakie to firmy – tłumaczy Anna Kniaginin z Advanced Public Relations. – Budynek z pewnością doskonale wkomponuje się w otoczenie i jedocześnie zachowa swoje dotychczasowe walory. Trudno też określić termin rozpoczęcia inwestycji. Obecnie trwa postępowanie administracyjne. Niezależnie od prywatnej inwestycji władze Kalisza planują jeszcze w tym roku zmodernizować okolice pedetu, czyli plac Kilińskiego oraz teren wokół wyremontowanej fontanny przy Państwowej Szkole Muzycznej. Chodniki i deptaki miałyby zostać wyłożone czerwoną kostką klinkierową. Obecnie na ten temat trwają uzgodnienia z konserwatorem zabytków. Miasto przeznaczyło na ten cel ćwierć miliona złotych. Prace miałyby zostać zakończone jeszcze przed wakacjami. W następnym etapie ma powstać plan zmiany wizerunku wejścia na kaliskie planty oraz otoczenia I Liceum Ogólnokształcącego im. Adama Asnyka. Obecnie chodniki są tutaj w fatalnym stanie. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to prace rozpoczną się jeszcze w tym roku. POLSKA Głos Wielkopolski Ciekawi mnie z kąt źródło zaciągnęli o tej inwestycji bo jak dotąd nikt nie pisał o Jantarze , znowu byliśmy pierwsi niż prasa lokalna Nie trudno przewidzieć że nie długo będą pisać tej inwestycji w NFK i ŻK, to może dowiemy się coś nowego o tej inwestycji Temat: [Staromieście] Wysoki apartamentowiec czy galeria? Miliony za "mleczarską" działkę Za 8,6 miliona złotych Rzeszowska Spółdzielnia Mleczarska Resmlecz w Trzebownisku sprzedała blisko dwuhektarową działkę znajdującą się w pobliżu ronda Jana Pawła II. Co na niej powstanie - wysoki aparamentowiec, galeria handlowa - zależy od decyzji nabywcy - rzeszowskiej firmy działającej w branży budowlano - handlowej. Działka ma powierzchnię 1 ha 86 arów i jest zlokalizowana pomiędzy ulicami Warszawską i Lubelską, za stacją paliw Orlen. - Ten teren do spółdzielni należał od 1952 roku. Tam znajdował się kiedyś nasz zakład mleczarski. W 1984 roku wybudowany został nowy zakład spółdzielni - w Trzebownisku i tamtą halę wydzierżawialiśmy, głównie na hurtownie - mówi Antoni Kogut, prezes zarządu Rzeszowskiej Spółdzielni Mleczarskiej Resmlecz w Trzebownisku. Spółdzielnia postanowiła sprzedać ten teren. - Pieniądze ze sprzedaży chcemy przeznaczyć na unowocześnienie parku maszynowego naszej spółdzielni - tłumaczy Kogut. Cena wywoławcza działki była wysoka - 7,950 mln zł. - Jest to teren znakomicie położony, w pełni uzbrojony, posiadający bardzo dobry dojazd od strony Warszawy, Lublina, Krakowa, stąd taka cena wywoławcza - mówi prezes ResMlecza. Zainteresowanie działką było duże - zapytania składały m. in. firmy deweloperskie i spółdzielnie mieszkaniowe. W przetargu wystartowały jednak tylko: jedna z rzeszowskich spółdzielni mieszkaniowych oraz firma działająca w branży budowlanej, posiadająca także sklepy i hurtownie. Zwyciężyła firma budowlana. Prezes Kogut nie chce zdradzić nazwy zwycięskiej firmy, ani ostatecznej ceny sprzedaży działki. Nieoficjalnie jednak wiadomo, że blisko dwuhektarowa działka została sprzedana za 8,6 mln złotych firmie Rekoba z Rzeszowa. W jaki sposób może zostać zagospodarowana ta działka? - Nie obowiązuje tam miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Jest to teren w zasadzie już zurbanizowany, więc nie widzę potrzeby tworzenia tam planu - mówi Anna Raińczuk, dyrektor rzeszowskiego Biura Rozwoju Miasta. Oznacza to, że o tym, co może powstać na tej działce zadecyduje właściciel działki, oczywiście za zgodą miejskiego wydziału architektury. Jakie przeznaczenie byłoby najwłaściwsze? - Na takim terenie można pokusić się o budowę np. wysokiego apartamentowca. Oczywiście decyzja zależy od inwestora - podkreśla Andrzej Skotnicki, dyrektor miejskiego wydziału architektury i zezwoleń budowlanych. Z budową w tym miejscu nawet dwudziestondygnacyjnego, ekskluzywnego budynku mieszkalnego nosiła się Spółdzielnia Mieszkaniowa Lokatorsko-Własnościowa, która ubiegała się o działkę. - Uważam, że przydałaby się w tym miejscu taka dominanta w postaci bardzo wysokiego budynku. Byłby to taki wielkomiejski akcent, którzy zauważaliby ludzie wjeżdżający do Rzeszowa od strony Lublina i Warszawy. Przeprowadziliśmy wstępne konsultacje z architektami i urbanistami, którzy mówili, że miejsce to jest wprost wymarzone pod bardzo wysoki, nowoczesny budynek. Teraz jednak po przetargu to nie my będziemy decydowali, co tam powstanie - mówi Edward Słupek, prezes SMLW. Przedstawiciel nowego właściciela działki, z którym się skontaktowaliśmy, nie chciał się na razie wypowiadać na temat jej przeznaczenia i Dla Gazety Jaromir Rajzer, doradca rynku nieruchomości z firmy Certus Teren pomiędzy ulicami Warszawską a Lubelską, w pobliżu centrum miasta jest niedoceniany i zapomniany. Pomimo, że zapłacono za niego dość dużo to uważam, że do takich cen należy się już przyzwyczajać. Takich miejsc, tak świetnie położonych, jest już w Rzeszowie niewiele. not. art Źródło: Gazeta Wyborcza - Rzeszów Temat: Park Wiśniewo na Białołęce Ciche cięcie starodrzewu Na wniosek właściciela terenu urzędnicy przerobili dokument zakazujący budowy w parku Wiśniewo na Białołęce. Zataili to przed mieszkańcami, którzy teraz zapowiadają protesty Franciszka i Witold Zawadzcy martwią się, że uschną kilkusetletnie dęby JAKUB OSTAŁOWSKI Osiem hektarów starodrzewu między ul. Modlińską, Podróżniczą, Sąsiedzką i Żywiczną już wkrótce może się zamienić w plac budowy. O wydanie warunków zabudowy pozwalających postawić tam nawet siedmiopiętrowe bloki wystąpił do stołecznego ratusza właściciel działki Kredyt Bank. - Teren był zabezpieczeniem wierzytelności banku. W 2001 r. przejęliśmy go w postępowaniu windykacyjnym - mówi dyrektor Departamentu Nieruchomości Kredyt Banku Grzegorz Kowalik. Złudne gwarancje W parku Wiśniewo rośnie kilkanaście dwustu-, trzystuletnich dębów. Mieszkańcy widują tu sarny, wiewiórki i lisy. Teren jest naturalną ochroną osiedla przed hałasem z ul. Modlińskiej oraz zanieczyszczeniami, które emitują zakłady Polfa Tarchomin. - Kiedy w 2002 r. kupowałem działkę w gminie, powiedziano mi, że zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego na tym obszarze nie ma możliwości jakiejkolwiek zabudowy. To był główny powód mojej przeprowadzki - wyjaśnia Leszek Zawadzki, który mieszka przy ul. Sąsiedzkiej w posesji przylegającej do parku Wiśniewo. Obok dom zbudował jego brat Witold. O tym, że na tym obszarze mogłoby powstać osiedle mieszkaniowe, nie wiedziały nawet władze dzielnicy. - Ta decyzja zapadła za naszymi plecami - wyjaśnia burmistrz Białołęki Jacek Kaznowski. - Nie wiem, dlaczego w studium znalazł się taki zapis. Nie wydaje mi się, żeby był właściwy - ocenia. Plany zmieniane po cichu Jak obszar, który miał w założeniu służyć rekreacji mieszkańców, zmienił swój charakter? W obowiązujących do jesieni zeszłego roku ustaleniach sporny teren miasto określiło jako zieleń parkową. Takie zapisy znalazły się też w projekcie studium, który w ubiegłym roku został wyłożony do wglądu warszawiaków. - Kiedy zobaczyliśmy ten projekt, złożyliśmy do Urzędu Miasta wniosek, by dopuszczono tam budowę domów. Urzędnicy nasz postulat uwzględnili - opowiada dyrektor Kowalik. Po wniosku Kredyt Banku nie ma jednak śladu w opublikowanym na stronie internetowej urzędu zarządzeniu prezydenta. Stało się tak, choć wszystkie zgłoszone przez mieszkańców i firmy uwagi do studium muszą znaleźć się w zarządzeniu prezydenta Warszawy, które opisuje, czy urzędnicy uwzględnili je czy nie. Dzięki temu każdy zainteresowany może się dowiedzieć, jak przebiega praca nad studium. Wszyscy mają też czas zwrócić się o zmianę decyzji, zanim radni przegłosują dokument. Mieszkańcy w obronie parku Na wiadomość o możliwości zabudowy tego terenu kilkudziesięciu mieszkańców Wiśniewa, m.in. właściciele 40 domków jednorodzinnych przy ul. Fleminga, przygotowuje petycję do władz miasta w obronie zielonego obszaru. -Nie zamierzamy wycinać starodrzewu. Zachowamy go w nienaruszonym stanie -przekonuje Kowalik. Mieszkańcy martwią się jednak, że wykopy budowlane zagrożą korzeniom drzew. - Kilkusetletnie dęby po prostu uschną - martwi się Leszek Zawadzki i zapowiada walkę o przywrócenie starych zapisów. - Jeżeli decyzja o rozpoczęciu budowy będzie podjęta, wystąpię do sądu i Unii Europejskiej. MICHAŁ KOZAK, ANNA BUDYŃSKA Na bakier z prawem Urzędnicy przygotowujący najważniejszy dokument planistyczny miasta - studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania Warszawy - nie przestrzegali prawa. "Rz" kilkakrotnie opisywała sprawę mieszkańców Służewia, którzy nie chcieli, by wśród willi przy ul. Puławskiej wyrosły apartamentowce. Mimo że ówczesny prezydent Warszawy Kazimierz Marcinkiewicz uwzględnił ich uwagi i skorygował zapisy studium, urzędniczka Biura Naczelnego Architekta Miasta przekazała radnym projekt inny niż ten zatwierdzony. Wojewódzki Sąd Administracyjny uznał, że zmiany są nielegalne. Na rozpatrzenie przez radę miasta czeka jeszcze dziewięć innych skarg. Złożenie kolejnej zapowiadają wolscy radni. Powód? Choć nie zgodzili się na budowę osiedla na terenach klubu Olimpii, zapisy w studium pozwalają na to. cyt. za http://www.rzeczpospolita.pl/dodatki/wa ... a_a_6.html Temat: Fachowcy są wśród nas Drodzy Mieszkańcy. Okazało się ze wśród nas mieszka wielu fachowców, którzy są niezbędni w codziennym życiu. Załączam listę tych, których udało mi się znaleźć. Z góry przepraszam tych, których nie odkryłam. w imieniu Pani Sołtys Adwokat Monika Pinakiewicz tel.0602621150 Anteny RTV-Sat , elektryka - automatyka, Robert Nyc 601-197-198 Artystyczne pakowanie prezentów, Wanda Jakubiszyn tel. 501-727-076 Autonaprawa Stanisław Chojka 605-369-146 AUTO (lakiernictwo), Dariusz Matusiak 518-856-670 lub 506-544-741 Budowlane usługi „LEMA” Wojciech Mazurek 608-323-802 Dorywczo - opieka nad dziecmi 503-909-033, alicja103@wp.pl Dostawa piasku i tłucznia Waldemar Wegier 603-972-612 Drukarnia „SIT DRUK” 502-626-932 Elektryk Jaroslaw Meleszkiewicz 512-910-718 Florystka Renata Fronc 602-574-669 Florystka Hanna Ciechocka 504-422-177 Florystka Grażyna Kosińska 515-177-400 Fotograf FOTO Ziemka 602-573-178 Język niemiecki- nauka Wanda Jakubiszyn 501-727-076 Klimatyzacja w domu Bogdan Dejnakowski 605-390-319 Kominiarskie usługi p. Marmułyga 601-261-718 Komputery, Internet, Serwis Norbert Misiewicz 501-008-414 Biuro Rachunkowe , Liczydło” Katarzyna Zaręba 502-282-397 Krawieckie poprawki, haft artystyczny,Teresa Bogucka 504-011-879 Masaż, fizykoterapia- dojazd do domu,Małgorzata Kopycka, 660-864-441 Miód-własna produkcja Małgorzata Kopycka 660-864-441 Nieruchomości – agencja Anna Szymanowska 502-735-197 Ogrody - zakładanie, pielęgnacja, K. P. Kacperscy, 601-593-954 Opieka nad dziećmi - dorywczo, Danuta Czarnecka 501-519-473 Pedagog opieka nad dziećmi dorywczo, Barbara Urbańska 501-300-628 na parę godzin Pielęgniarka - wizyty domowe Zofia Chojka 607-238-998 Poligrafia - usługi Tomasz Szymanowski, 501-070-244 Przyjęcia bankiety Dom „Maria” 22-754-05-95 Psy i koty - strzyżenie i pielęgnacja Joanna Misiewicz 500-055-222 Stolarz, Mariusz Bednarczyk 502-326-657 Ślusarz, bramy, automatyka Sławomir Drzewicki 602-211-873 Transport, porządkowanie terenu Leszek Mirkowski 606-135-043 sprzedaż ziemi ogrodowej Warzywa prosto z pola ! Sprzedaż u gospodarza w każdą sobotę po południu- Państwo Zarzyccy Jastrzębie, ul. Jastrzębska 22 „Złota Rączka” Wiesław Czarnocki 501-519-473 W/w osoby wyraziły zgodę na udostenienie ich danych. [/img][/list] Temat: UMOWA - WAŻNE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! CZYTAJCIE KONIECZNIE ! Czytaliście dzisiejsza gazetę prawną? Co znaszym Vatem??????? VAT Budownictwo społeczne Bez definicji stawka wzrośnie do 22 proc. Do końca października Ministerstwo Finansów miało rozwiązać problem VAT w budownictwie mieszkaniowym. Definicji budownictwa społecznego jak nie było, tak nie ma. Nie wiadomo też, kto ma się zająć jej opracowaniem. Ministerstwo Finansów nie dotrzymało słowa. Nie przygotowało definicji budownictwa społecznego, która ma zapewnić utrzymanie po 1 stycznia 2008 r. obniżonej 7-proc. stawki VAT na budownictwo mieszkaniowe. Latem wiceminister finansów Jarosław Neneman obiecywał w Sejmie, że rozwiązanie będzie gotowe w październiku. – Nie zajmujemy się już definicją budownictwa społecznego. Prace nad nią przejęło Ministerstwo Budownictwa. Oczywiście będziemy współpracować – zapewnia Anna Sobocińska z Biura Prasowego Ministerstwa Finansów. Tymczasem w resorcie budownictwa dowiedzieliśmy się, że nad definicją powinno pracować Ministerstwo Finansów. – Przesłaliśmy do resortu finansów dwie propozycje rozwiązania problemu. Ostatecznie to od ministra finansów będzie zależeć, jaki kształt przybierze definicja budownictwa społecznego. Dokonywanie zmian w ustawie o VAT nie mieści się w kompetencjach Ministerstwa Budownictwa – tłumaczy Beata Dąbrowska, rzecznik prasowy Ministerstwa Budownictwa. Bliski koniec zwolnienia Przyjęcie definicji budownictwa społecznego może mieć kluczowe znaczenie dla rynku mieszkaniowego w Polsce. Pozwoli utrzymać 7-proc. stawkę VAT w budownictwie mieszkaniowym po 31 grudnia 2007 r., kiedy kończy nam się uzyskane w Traktacie Akcesyjnym uprawnienie do obniżonego podatku na nowe mieszkania. Zgodnie z art. 12 ust. 3 lit. a) VI Dyrektywy o VAT kraje członkowskie UE mogą stosować preferencyjną stawkę podatku na usługi wymienione w załączniku H do Dyrektywy. Wymienia on m.in. budowę, remont i przebudowę budynków mieszkalnych w ramach polityki społecznej. W art. 41 ust. 12, poz. 12 i 161 załącznika nr 3 do ustawy o VAT (t.j. Dz.U. z 2004 r. nr 54, poz. 535 z późn. zm.) znajduje się przepis, który, nawiązując do unijnego załącznika H, przewiduje obniżoną stawkę na społeczne budownictwo mieszkaniowe. Problem w tym, że nie wiadomo, co należy rozumieć przez społeczne budownictwo mieszkaniowe. Jeżeli definicja nie zostanie przyjęta, to od 1 stycznia 2008 r. do 22 proc. wzrośnie VAT na dostawę obiektów budownictwa mieszkaniowego lub ich części (z wyłączeniem lokali użytkowych), roboty budowlano-montażowe, remont i prace konserwacyjne związane z budownictwem mieszkaniowym i infrastrukturą towarzyszącą. Ceny drożejących ciągle mieszkań jeszcze bardziej pójdą w górę. Resort budownictwa zaproponował rozwiązanie, zgodnie z którym niższa stawka miałaby być stosowana na lokale do 350 mkw., z balkonami nieprzekraczającymi 65 mkw. (z wyłączeniem mieszkań luksusowych). Inny wariant opierałby się na przyjęciu określonego limitu wartości lokalu wyliczanego na podstawie danych z GUS. Sprawę przejęło jednak Ministerstwo Finansów. Obiecało, że do października znajdzie rozwiązanie, które zapewni skuteczną kontrolę systemu ulg podatkowych związanych z budownictwem. Wzory z Unii – Definicja społecznego budownictwa mieszkaniowego powinna być na tyle obszerna, by obniżony VAT objął jak największą grupę nowych mieszkań. Jednocześnie musi być tak sformułowana, by nie zakwestionowała jej Komisja Europejska. Można się też spodziewać, że będzie musiała spełniać określone cele fiskalne. Przygotowanie definicji odpowiadającej tym warunkom może okazać się trudne – uważa Tomasz Siennicki, doradca podatkowy ze spółki doradztwa podatkowego Ożóg i Wspólnicy. W Unii Europejskiej niektóre kraje korzystają z obniżonych stawek na budownictwo mieszkaniowe. Wielka Brytania ma zerowy VAT na mieszkania, w Hiszpanii minimalny podatek od sprzedaży nowych budynków wynosi 4 proc., w Belgii – 6 proc., we Francji – 5,5 proc., a w Luksemburgu – 3 proc. W Irlandii niemal całe budownictwo jest traktowane jak budownictwo społeczne. PROPOZYCJE ZDEFINIOWANIA BUDOWNICTWA SPOŁECZNEGO Definicja zaproponowana przez Ministerstwo Budownictwa obejmowałaby: • lokale do 350 mkw., • powierzchnie balkonów i tarasów do 65 mkw., • nieruchomości, które nie są luksusowe – bez basenów, kortów itp., • takie, których kwalifikacja uzależniona jest od ich wartości. PS Czy u Was w umowach również jest błąd? tzn pozwolenie na budowę jest w obrębie działek 06-03-01 a w umowie 06-13-10 ?????? Czy bank to puści????? Temat: Kielecki rynek mieszkaniowy - dyskusja Na zmowę oligopolu deweloperów na kieleckim rynku najlepszą odpowiedzią jest budowa własnego domu, spokojnie przy dzisiejszych cenach mozna to zrobić z łatwoscią poniżej 2000/m2 w wysokim standardzie ,wiem bo sam już kończe:) Co się bardziej opłaca - kupić mieszkanie czy zbudować dom? Anna NIEDZIELSKA niedzielska@echodnia.eu W Świętokrzyskiem mieszkania potaniały, ale nie aż tak bardzo, żeby ludzie znów masowo zaczęli je kupować. Coraz więcej osób decyduje się za to na budowę domu. Zastój w "deweloperce” sprawił, że coraz bardziej się to opłaca. Tak wygląda pokój, zajmowany przez pracowników referatu budownictwa kubaturowego Wydziału Budownictwa Starostwa Powiatowego w Kielcach. Teczki z wnioskami o zezwolenia na budowę domu zajmują nie tylko biurka, ale nawet parapety. Nawet ponad 5 tysięcy złotych kosztuje metr nowego mieszkania w deweloperskim bloku w Kielcach. Wyremontowane, najbardziej poszukiwane jedno- i dwupokojowe, mieszkania na rynku wtórnym też dalej są w niezłej cenie. Chętnych do kupowania jest jednak więcej niż na początku roku, kiedy wszyscy czekali na olbrzymie obniżki w budownictwie. CENA GRANICZNA Nawet ponad 5 tysięcy trzeba zapłacić za metr kwadratowy mieszkania w stanie deweloperskim - czyli praktycznie surowym - w stolicy Świętokrzyskiego. Różnica cen, nawet w tym samym bloku, może jednak sięgać tysiąca złotych! Tak jest w przypadku "Jagiellońska Point”, wieżowca, budowanego przez firmę Volumetric MK. - W promocji mieliśmy kilka 70-metrowych mieszkań, których cena zaczynała się od 3999 złotych brutto za metr. Jednak te lokale praktycznie już nam się rozeszły. Najdroższe, na atrakcyjnych, wysokich kondygnacjach, mamy nawet po 5200 złotych za metr - mówi Paweł Arabas z biura sprzedaży Volumetric MK. - Zainteresowanie klientów i tymi tańszymi, i droższymi lokalami jest duże. W naszym przypadku ma na to spory wpływ dobra oferta finansowa, która nie zmusza już teraz do starania się o kredyt. A trudności w dostaniu pożyczki są największą blokadą dla kupujących. CENY NIE SPADNĄ Zdaniem deweloperów, ceny kieleckich mieszkań na pewno już nie spadną. Koszty działki, zezwoleń i budowy to około 3500 złotych za metr. Jeśli firma bierze kredyt, żeby zrealizować inwestycję, od kupującego mniej niż 4500 do 5000 tysięcy wziąć nie może. Tanio nie jest też na rynku wtórnym, na którym zastoju nie widać. Transakcji jest sporo, choć kupujący często zbijają cenę wywoławczą nawet o kilkaset złotych za metr. - Za ładne mieszkanie w dobrym osiedlu trzeba zapłacić 3200 złotych i to jest dolny pułap. Zainteresowanie używanymi mieszkaniami jest spore, kupujących też jest wielu, ale zdarza się, że sprzedający sami narzucają za wysokie ceny wywoławcze, z których potem schodzą. Pamiętają jeszcze ceny na kieleckim rynku sprzed dwóch lat - mówi Krzysztof Wojsa, doradca rynku nieruchomości z kieleckiej firmy Eurolocum. DOMEK SIĘ OPŁACA W takiej sytuacji coraz bardziej opłaca się budowa własnego domu. Według danych Grupy Polskie Składy Budowalne SA, tylko w maju staniały: sucha zabudowa wnętrz, izolacje termiczne, gazobetony i silikaty. Tańsze są też pokrycia dachów, cement i wapno, ceramika i drewno. Łatwiej znaleźć również wykonawcę, bo tych mniej potrzeba przy stawianiu bloków. Budowa niewielkiego domku w stanie surowym kosztuje około 200 tysięcy złotych. Nic więc dziwnego, że do Starostwa Powiatowego w Kielcach trafiło do końca czerwca tego roku aż 1108 wniosków o zezwolenie na budowę. To o 200 więcej niż dwa lata temu. Urząd wydał też 250 więcej dzienników budowy - dokumentu potrzebnego przy faktycznym rozpoczęciu prac. - Najwięcej buduje się w podkieleckich gminach, takich jak Morawica, Miedziana Góra czy Sitkówka-Nowiny. Co ciekawsze, inwestorami są tam głownie kielczanie, którzy przeliczają już dokładnie, co bardziej się opłaca: kupić mieszkanie czy budować dom. Za domem pod Kielcami przemawiają także niższe podatki i gotowe plany zagospodarowania, których w mieście brakuje - mów Szymon Jarzyna, członek Zarządu Powiatu Kieleckiego, któremu podlega Wydział Budownictwa. Temat: [pr] Żarty się skończyły http://www.poznan.naszemiasto.pl/wydarzenia/428352.html Żarty się skończyły Sobota, 11 grudnia 2004r. Pięć organizacji związkowych przy MPK przesłało protestacyjne http://www.poznan.naszemiasto.pl/zdjecie/428352_40_1.html W projekcie budżetu miasta na komunikację miejską przewidziano 213 mln zł - Zwróciliśmy się do prezydenta o ponowne przeanalizowanie budżetu i korektę Podstawowymi argumentami stawianymi przez związkowców jest obniżenie jakości - Od ubiegłego roku o 4 mln zł wzrosły koszty paliwa, ponad 3 procent - Mniej pieniędzy na MPK oznacza, że zabraknie funduszy na remont taboru, Zupełnie odmienny pogląd na sprawę ma Mirosław Kruszyński, z-ca prezydenta Związkowcy jednak grożą, że jeśli pieniędzy będzie mniej, to nie wykluczają Anna DOLSKA - Gazeta Poznańska Temat: Newsy 2008 Wrocław nie wszędzie jest miastem spotkań. Są w nim miejsca, którymi trudno się chwalić Wzgórza Polskie i Mikołajskie to nie wszystko - wystarczy spojrzeć na prawie 5 tys. mkw. na terenie byłego dworca PKS przy ul. Dworcowej. Ponad 10 lat temu Skarb Państwa sprzedał tę działkę prywatnemu inwestorowi, który chciał wybudować tam 14-piętrowy hotel. Ale mieszkańcy sąsiednich budynków zaprotestowali w sprawie tej wysokości. Radni zmienili plan zagospodarowania przestrzennego. Można tam postawić budynek nie wyższy niż 10 pięter. To się inwestorowi nie opłacało, zwłaszcza że pod koniec lat 90. panował kryzys na rynku nieruchomości. Dziś na działce rośnie za stalowym ogrodzeniem coraz większy las. - To jest prawdziwy problem - wzdycha Tomasz Ossowicz, dyrektor Biura Rozwoju Wrocławia. - Działka ma właściciela, my straciliśmy nad nią kontrolę. Czasem na targach słyszy się, jak ktoś o nią pyta. Ale nic nie możemy zrobić. Na ogromnej i najdroższej działce w historii Wrocławia (8200 zł za mkw.) między hotelem Wrocław a SkyTower, gdzie stał kiedyś Poltegor, Hiszpanie z firmy Grupa Prasa mają zbudować centrum mieszkalno-biznesowe. Jego nazwa to Centrum Południowe Ma tamtędy też biec Śródmiejska Trasa Południowa, czyli droga łącząca pl. Strzegomski z ul. Kościuszki. Ale Hiszpanie są na etapie odwiertów na swojej działce, a urzędnicy drapią się w głowy, jak doprowadzić tam prąd. Wybudowanie 50-piętrowego SkyTower i 30-piętrowego Centrum Południowego to wyzwanie dla zakładów energetycznych. Miasto chce pozbyć się największego pustostanu we Wrocławiu, czyli budynku po szpitalu im. Babińskiego przy pl. Jana Pawła II. Oprócz milionów bakterii, grasują tam coraz odważniej złomiarze i wandale. Ostatni oddział wyprowadził się w grudniu ub.r. Oficjalnie likwidacja zakończy się w czerwcu. Dopiero wtedy urzędnicy wystawią działkę na sprzedaż. Ale wojewódzki konserwator zabytków nie zgadza się, by powstała tam galeria handlowa lub wysoki apartamentowiec. Musi to być budynek o wysokości kamienic przy ul. św. Mikołaja. Przez najbliższy rok nic tam się zmieni. Wrocławska Kępa Mieszczańska to kolejna ciemna plama na mapie miasta. Przez lata nikt nie miał pomysłu na jej zagospodarowanie. Wszystko dlatego, że cześć wyspy była zamknietą enklawą, w której mieściły się wojskowe garnizony. Choć teren ten nadal należy do Agencji Mienia Wojskowego, od ubiegłego roku można tam inwestować. Jaki pomysł ma miasto? Architekt miejski Piotr Fokczyński przewiduje, że teren od ul. Dmowskiego zmieni swoje oblicze w ciągu najbliższych dwóch lat. - Chcemy przeznaczyć ten grunt pod zabudowę mieszkaniową, ale spory jej obszar zostawić jako część zieloną. Na parki i skwerki. Anna Gabińska - POLSKA Gazeta Wrocławska http://wroclaw.naszemiasto.pl/wydarzenia/832995.html Temat: Becher - Al. IX Wieków Kielc/ul. Cicha Z Echo dnia: KIELCE 12 lutego 2007 - 9:46 Wybudują przy trójkącie Na działce przy zbiegu alei IX Wieków i ulicy Cichej późną wiosną zacznie się budowa. Obok najatrakcyjniejszej działki w centrum Kielc wiosną zacznie się ruch Najpóźniej w maju u zbiegu alei IX Wieków i ulicy Cichej, na prywatnej działce, zacznie się budowa. Na sąsiadujących z nią miejskich gruntach pustka. Przynajmniej dopóki nie zostanie rozstrzygnięta sprawa budowy parkingu na placu Konstytucji. Na zaniedbanym terenie wzdłuż alei IX Wieków Kielc budowę chce rozpocząć firma Becher, która odkupiła działkę przy rogu ulicy Cichej od Wyższej Szkoły Ekonomii i Administracji. Pięciopoziomowy budynek będzie miał pięć lokali handlowo-usługowych na parterze, a na wyższych kondygnacjach biura. Zakończenie inwestycji jest planowane na późnią jesień 2008 roku. - Będziemy budować tuż przy dużym, pustym terenie między aleją IX Wieków a ulicą Piotrkowską. Tak jak inne firmy deweloperskie w Kielcach jesteśmy zainteresowani także tymi działkami, które mają już gotowy plan zagospodarowania przestrzennego. Ale na razie miasto nie wystawia ich na sprzedaż - mówi Mirosław Głowacki, współwłaściciel firmy deweloperskiej Becher w Kielcach. reklama INTERESUJĄCY TRÓJKĄT Należąca w większości do miasta działka, nazywana już przez kielczan "trójkątem bermudzkim”, od kilkunastu lat jest kuszącym kąskiem dla inwestorów. W samym centrum miasta, z gotowym planem zagospodarowania, przewidującym zabudowę usługowo-mieszkaniową. Jednak wszystko wskazuje na to, że na razie teren wciąż będzie zablokowany, choć w ubiegłym roku uporządkowano już większość spraw własnościowych dla tej działki. - Oprócz małego kawałka, który jest współwłasnością gminy i osoby prywatnej oraz parkingu działka należy już do miasta. Jednak choć zdajemy sobie sprawę z tego, że gmina mogłaby dobrze sprzedać ten teren, na razie będzie on zablokowany - mówi Filip Pietrzyk, dyrektor Wydziału Gospodarki Nieruchomościami i Geodezji Urzędu Miasta w Kielcach. POCZEKA NA PARKING Teren jest bowiem zarezerwowany dla samochodów wjeżdżających do śródmieścia na czas budowy wielopoziomowego parkingu na placu Konstytucji. Ta jednak jest blokowana przez protesty kieleckich architektów i urbanistów. - I nie spodziewamy się szybkiego rozstrzygnięcia sprawy budowy. Prawdopodobnie decyzja zapadnie do końca tego roku - wyjaśnia Bogdan Klikowicz, dyrektor Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych. Zgodnie z planami budowa parkingu ma potrwać kolejny rok. A to oznacza, że przynajmniej przez kolejne dwa lata plac w samym centrum Kielc będzie świecił pustkami. Anna Niedzielska niedzielska@echodnia.eu http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/article?AID=/20070212/POWIAT0104/70212009 Temat: Dworzec PKP Są plany modernizacji dworca PKP Odrapane szare ściany, półmrok i poczucie zagrożenia towarzyszą pasażerom korzystającym z głównego dworca PKP w Zabrzu. Niszczejącą nieruchomość polskich kolei od europejskich standardów dzieli przepaść. Chcą to zmienić nowe władze Zabrza, które planują wydzierżawienie budynku od PKP i jego modernizację. Dworzec wybudowano w 1964 roku. Zabrzanin Andrzej Mańka pamięta czasy, kiedy budynek o powierzchni 3 tysięcy metrów kwadratowych nie odstraszał wyglądem. - Było czysto i schludnie. Można było posiedzieć w restauracji, coś zjeść i napić się kawy - wspomina. Możliwe jest to również dziś, ale trudno mówić o przyjemności. - Nie pachnie tu ładnie i kręcą się podejrzane typki. Ktoś z tym w końcu powinien coś zrobić - uważa zabrzanka Anna Drąg. Borykającej się z problemami finansowymi kolei nie stać na zarządzanie dworcem tak, jaki życzyliby sobie tego mieszkańcy. Pojawiła się szansa, że ciężar utrzymywania tego miejsca zdejmą z PKP władze Zabrza. - Rozpoczęliśmy już negocjacje w sprawie przejęcia budynku dworca. Przedstawiono nam kilka propozycji - mówi Adam Kurbiel, wiceprezydent Zabrza. Wśród rozważanych rozwiązań znalazło się wykupienie dworca. - Musielibyśmy jednak wysupłać z miejskiej kasy kilka milionów złotych. W chwili obecnej o takie pieniądze trudno - wyjaśnia Adam Kurbiel. Wydaje się, że obie strony wybiorą oddanie budynku miastu w dzierżawę. Zwłaszcza że dworzec jest jednym z nielicznych kolejowych obiektów przynoszących zyski. - Trzeba sprawić, by zabrzańskie władze miały tytuł prawny do administrowania dworcem, a jednocześnie, by spełniał on swoją podstawową funkcję - mówi Tomasz Liszaj, rzecznik katowickiego Oddziału Gospodarowania Nieruchomościami PKP SA. Dla prezydent Zabrza Małgorzaty Mańki-Szulik to jedna z priorytetowych spraw. - Musimy zrobić wszystko, żeby to miejsce przestało być negatywną wizytówką miasta - deklaruje pani prezydent. Modernizacja dworca będzie przebiegać stopniowo. - Najpierw skupimy się na doprowadzeniu go do porządku - mówi prezydent Mańka- Szulik. Późnej zostanie rozpisany konkurs na zagospodarowanie obiektu i przylegających do niego terenów. - Trzeba stworzyć tu wreszcie porządną bazę handlową i usługową - podkreśla Kurbiel. W dalszej przyszłości gmach mógłby zostać przebudowany i połączony z obiektem, którego powstanie planuje się na sąsiednich działkach przy ulicy Śląskiej. Zarządza nimi Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji. - Stworzono by w ten sposób nowoczesny kompleks komunikacyjno-handlowy podobny do tych, jakie istnieją w krajach Europy Zachodniej - opowiada Włodzimierz Mikoda, prezes MOSiR-u. Decyzja o zajęciu się sprawą dworca ucieszyła mieszkańców miasta. - Odnowienie tego miejsca jest potrzebne. Mówi się o nim od lat. Mam nadzieję, że i tym razem nie skończy się na zapowiedziach - uważa Artur Suliga. Byłbym niezmiernie uradowany gdyby nasze władze podjęły się takiego zadania. Dworzec przecież jest w ścisłym centrum, a niebawem 100 metrów dalej w prostej linii stanie centrum handlowo-rozrywkowe. Nasz dworzec można wykorzystać w odpowiedni sposób, bo jest ogromny, a wiele pomieszczeń jest w nim niewykorzystanych. Ja widziałbym tam biura, a w głównym holu i w tej hali, gdzie teraz są targi, wyobrażam sobie lokale pod sklepy lub punkty usługowe. Temat: Nowe Miasto az dziw, ze nikt o tym tutaj nie napisal :p Nowe Miasto w Kokoszkach Ponad 2 tys. domów i mieszkań ma powstać na 44 ha ziemi w Kokoszkach. Pierwsze prace przy gigantycznej inwestycji o nazwie "Nowe Miasto" miałyby się rozpocząć wiosną 2008 roku. Domy wolnostojące i szeregowe, mieszkania jedynie w niewysokich budynkach, do tego szkoła, przedszkole i niewielkie centrum handlowe – taki pomysł na zagospodarowanie ponad 44 ha terenów na zachód od ul. Nowatorów w Kokoszkach ma inwestor, który na kupno tych ziem wydał niedawno 14 mln 130 tys. euro. O ile budowa domów, mieszkań i obiektów handlowych wpisuje się w działalność większości deweloperów, o tyle w Trójmieście nie ma jeszcze firm, które na potrzeby swoich osiedli budowałyby szkoły czy choćby przedszkola. Czy w tym przypadku będzie inaczej? Raczej nie, bo jak przyznaje Marek Tarchalski, prezes spółki CF plus zaangażowanej w tę inwestycję: - Żeby zrealizować tak ogromne przedsięwzięcie niezbędna jest oczywiści współpraca z miastem. Będziemy rozmawiać z urzędnikami na temat ich zaangażowania w budowę infrastruktury nowej dzielnicy. Pierwsze rozmowy już odbyliśmy. - Nie udało mi się dotrzeć do nikogo w magistracie, kto prowadziłby rozmowy na temat tak dużej inwestycji w Kokoszkach - rozkłada ręce Anna Dyksińska z biura prasowego Urzędu Miasta. O inwestycji nie słyszał także odpowiedzialny za rozwój przestrzenny Gdańska zastępca prezydenta Wiesław Bielawski. Inwestorem "Nowego Miasta", przedsięwzięcia reklamowanego jako "jeden z największych projektów mieszkaniowych w Polsce" (130 tys. m kw. powierzchni mieszkaniowej, biurowej i handlowej), ma być spółka joint venture zawiązana przez działająca już wcześniej w Trójmieście firmę CF plus oraz firmę inwestycyjną Atlas Estates, notowaną na londyńskiej giełdzie papierów wartościowych. Kiedy rozpoczną się prace budowlane i jak długo potrwają? - Tak duża inwestycja będzie oczywiście realizowana etapami. Mam nadzieję, że pierwsze prace rozpoczniemy wiosną przyszłego roku - mówi Marek Tarchalski, prezes spółki CF plus. Gdańska firma CF plus choć działa w branży nieruchomości od kilku lat, nie ma wielkiego doświadczenia w realizacji projektów mieszkaniowych. Do jej portfolio można zaliczyć: wynajęcie i sprzedaż budynku biurowego Sadowa Office Park w Gdańsku, dokończenie budowy i wynajęcie hali magazynowo-produkcyjnej w Tczewie. Deweloper przygotowuje się do trzech niewielkich inwestycji mieszkaniowych w Gdyni (na placu Kaszubskim, ul. Kapitańskiej i Portowej) i jednej w Sopocie. Przejął także kontrolę nad osiedlem Sarnia Dolina w Bąkowie koło Gdańska i przygotowuje się do rozbudowy tego kompleksu niewielkich domów szeregowych. Michał Stąporek m.staporek@trojmiasto.pl http://www.trojmiasto.pl/...p?id_news=24630 Temat: TVP3 Kielce nowa siedziba - ul. Ściegiennego Kielecki oddział TVP chce wybudować sobie siedzibę Anna Roży, 09-02-2006 Władze TVP dadzą kieleckiemu oddziałowi pieniądze na budowę nowej siedziby pod warunkiem, że znajdzie się atrakcyjna działka w centrum miasta, na której mogłaby ona stanąć. Miasto gotowe jest pomóc. - Zaraz po tym, jak zostałem dyrektorem kieleckiego ośrodka, wystąpiłem do zarządu telewizji z prośbą o rozważenie możliwości budowy własnego ośrodka - mówi Marek Mikos, dyrektor kieleckiego oddziału TVP. Dodaje, że powołana wtedy specjalna komisja po obejrzeniu naszego ośrodka stwierdziła, że warto budować nowy obiekt. - To nie jest nasza fanaberia. Jeśli kielecki ośrodek chce się rozwijać, to własna siedziba jest konieczna z wielu względów. W KCK mamy wspólne wejścia z innymi instytucjami, często pojawiały się problemy z akustyką. Obok nas była "Szkoła Jazdy" Liroya, nad nami swoją siedzibę ma Kielecki Teatr Tańca. Samodzielność jest nam potrzebna - twierdzi dyrektor Mikos. Przedstawiciele TVP Kielce negocjują już z miastem, by przekazało odpowiednią działkę. - Rzeczywiście, takie rozmowy trwają. Moim zdaniem moglibyśmy rekomendować radzie miejskiej sprzedaż działki dla telewizji na atrakcyjnych warunkach. Jeśli placówka ta ma się rozwijać, to trzeba jej pomóc. Chcielibyśmy też, aby jej poziom był wyższy niż do tej pory - mówi Wojciech Lubawski, prezydent Kielc. Na razie brane są pod uwagę dwie nieruchomości. Pierwsza to cześć dużej ponad 2-hektarowej działki przy ulicy Leszczyńskiej w Kielcach, której miastu nie udało się do tej pory sprzedać. Władze miasta postanowiły podzielić ją na kilka mniejszych i właśnie na jednej z nich miałaby stanąć nowa siedziba. Pod uwagę brana jest również jedna z działek na osiedlu Ślichowice. Z TVP w Warszawie otrzymaliśmy potwierdzenie, że w wieloletnim planie inwestycyjnym budowa siedziby w Kielcach jest przewidziana. - Przypuszczalnie, o ile inwestycja będzie uzasadniona ekonomicznie, a na pierwszy rzut oka jest, i znajdzie się działka w rozsądnej cenie, wówczas rozpoczęcie inwestycji w roku 2007 jest realne - poinformowała Katarzyna Twardowska z biura rzecznika TVP. Kielecki oddział TVP Od 1 stycznia 2005 roku jest samodzielnym ośrodkiem, wcześniej kielecka redakcja podlegała pod TVP Kraków. Pracuje tam kilkunastu dziennikarzy, obecnie prowadzą nabór i poszukują nowych twarzy. Na antenie regionalnej TVP 3 programy kieleckiej redakcji pojawiają się kilka razy dziennie, mogą oglądać je mieszkańcy Kielc i okolic. W poniedziałki po godz. 18.30 emitowana jest "Awantura o Kielce", podczas programu zaproszeni goście komentują najważniejsze wydarzenia w mieście i województwie. Mieszkańcy całego województwa mogą oglądać program TVP Kielce na antenie dwójki w godzinach 18 - 18.30. W tym czasie emitowane są "Informacje" oraz program "Siedem minut". Nowa i stara siedziba Wiadomo już, jak mniej więcej wyglądałaby nowa siedziba. Budynek miałby dwie kondygnacje, w sumie około 750 metrów kwadratowych, w tym pokaźne liczące 150 m kw. studio. Zdaniem dyrektora Mikosa, budowa nowej siedziby kosztować będzie kilka milionów złotych. - Mamy nadzieję, że jej budowa nie trwałaby dłużej niż 3 lata - twierdzi. Obecnie TVP 3 Kielce zajmuje 330 metrów kwadratowych w KCK. Na adaptacje tych pomieszczeń w 2002 roku miasto przekazało prawie 2 miliony złotych. Temat: Plac Defilad i okolice - plany na przyszłość Wspaniale Następne 30 lat z kupcami na pl. Defilad Czy przez najbliższe 30 lat krajobraz na Placu Defilad się nie zmieni? Fot. Anna Bedyńska / AG Michał Wojtczuk 24-03-2006 , ostatnia aktualizacja 24-03-2006 12:32 Mimo oskarżeń o działanie na szkodę miasta w czwartek radni wydzierżawili bez przetargu kupcom z hali przed Pałacem Kultury gigantycznej wartości grunt w centrum Warszawy Na liczącej ok. 3,5 tys. m kw. działce nad stacją metra Centrum przedsiębiorcy z Kupieckich Domów Towarowych zamierzają zbudować sześciopiętrowy dom towarowy. Wartość tego gruntu naczelny architekt miasta Michał Borowski oszacował niedawno na łamach "Gazety" na blisko 50 mln zł. Mimo to PiS parł jak czołg, by wydzierżawić tę działkę kupcom na 30 lat bez żadnego przetargu. Radni ufundowali biurowiec - Nadchodzi IV Rzeczpospolita! Realizujemy obietnicę, której nie dotrzymali liberałowie. Oto można zrobić karierę od łóżka polowego do domu towarowego - mówił z patosem Witold Kołodziejski, szef rady wybrany z rekomendacji PiS. Radni PO wstrzymali się. - Protestujemy, bo PiS potępiał bezprzetargowe oddawanie gruntu przez poprzednich prezydentów. Było to piętnowane jako przestępstwo, zawiadamiano prokuraturę - oznajmił Paweł Czekalski (PO). Przeciw głosowali radni z "Solidarności", bo podejrzewali, że kupcy mogą sprzedać dom towarowy zagranicznemu inwestorowi. Maciej Wnuk (PiS) mówił, że w domu towarowym o powierzchni 35 tys. m kw. kupcy zajmą tylko 15 tys. W pozostałej części mają być biura pod wynajem. - Na przeciętnego kupca przypadnie tylko 23 m kw. - wyliczył i zaproponował, by w umowie umieścić zapis wykluczający korzystanie z domu towarowego przez kogokolwiek innego. Poprawka przepadła. Prezent z cudzego gruntu Gdy powstanie dom towarowy, będzie można rozebrać brzydką halę pod Pałacem Kultury. Nikt jednak nie wyjaśnił, dlaczego kupcy muszą dostać grunt akurat na pl. Defilad, w najatrakcyjniejszym punkcie stolicy, tuż obok planowanej miejskiej agory, która ma się stać najpiękniejszym placem w mieście. Ich dom towarowy kończą projektować architekci z pracowni FSP Arcus - tej samej, która wymyśliła blaszaną halę przed Pałacem Kultury. - Lech Kaczyński przez trzy i pół roku nie zaproponował kupcom innego terenu - wytykał Wojciech Szymborski (SLD). Michał Borowski temu nie zaprzeczył. Przekonywał za to, że w przeszłości kupców "zwodzono", proponując im grunty, którymi miasto nie ma prawa rozporządzać. Jednak o gruncie na pl. Defilad też nie można powiedzieć, że jego wyłącznym właścicielem jest miasto. - Są do niego roszczenia spadkobierców dawnych właścicieli. To skandal, że miasto go wydzierżawia - oburza się Tadeusz Koss, wiceprezes Warszawskiego Zrzeszenia Właścicieli Nieruchomości. Dom towarowy za sto milionów Uchwała przeszła przy kilku głosach przeciw i kilku wstrzymujących się (SLD mimo zastrzeżeń też zagłosował "za"). Tłumnie przysłuchujący się obradom kupcy nagrodzili za to radnych długimi brawami i odśpiewali im "Sto lat". Budowa domu towarowego pochłonie 100 mln zł. 658 kupców pokryje ten koszt z zaciąganych kredytów. Rocznie będą płacić miastu za dzierżawę ok. 1,5 mln zł. Dziś za większy (ok. 10 tys. m kw.) grunt pod halą rocznie płacą ok. 5 mln zł. Temat: psy w Goleniowie U W A G A ! ! ! Zgodnie z uchwała Nr XLI/502/06 Rady Miejskiej w Goleniowie z dnia 29.03.2006 r. 1.Na terenie Gminy Goleniów został wprowadzony obowiązek ewidencji wszystkich psów poprzez ich rejestrację i znakowanie (czipowanie). 2.Rejestracji i znakowaniu podlegają wszystkie psy również te, za które podatek nie jest uiszczony z powodu zwolnień ustawowych lub innych przepisów. 3.Właściciele psów zobowiązani są w terminie 30 dni od dnia wejścia w posiadanie psa do jego zewidencjonowania w rejestrze psów prowadzonym przez Straż Miejską w Urzędzie Gminy i Miasta Goleniów lub u sołtysa danej wsi. 4.Obowiązek wynikający z pkt. 1 i 2 nie dotyczy szczeniąt w wieku do 2 miesięcy. 5.Właściciele szczeniąt maja obowiązek zaczipowania ich po ukończeniu 1 roku. 6.Właściciele psów maja obowiązek w terminie do 30 dni zgłoszenie wszelkich zmian w stanie posiadania zwierzęcia (zmiana właściciela, śmierć psa, zaginięcie, itp.) w rejestrze psów prowadzonym przez Straż Miejską w Urzędzie Gminy i Miasta Goleniów. 7.Znakowanie psów (czipowanie) odbywa się nieodpłatnie. Koszty tej operacji pokrywa Urząd Gminy i Miasta Goleniów, przeznaczając na ten cel podatki od posiadania psów, jakie jesteście Państwo zobowiązani odprowadzać. 8.Naruszenie postanowień uchwały Nr XLI/502/06 Rady Miejskiej z dnia 29.03.2006 r podlega karze grzywny na podstawie ustawy z dnia 13 września 1996 r o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. 9.Upoważniona do kontroli i egzekwowania postanowień uchwały Nr XLI/502/06 z dnia 29.03.2006 r. Rady Miejskiej w zakresie odnoszącym się do obowiązków posiadaczy psów jest Straż Miejska w Goleniowie. K O M U N I K A T ! ! ! Straż Miejska w Goleniowie zawiadamia, że na osobach utrzymujących psy ciążą następujące obowiązki, które wynikają z Regulaminu w sprawie utrzymania czystości i porządku w Gminie Goleniów: 1.Zabezpieczenia nieruchomości w taki sposób, żeby psy nie wydostały się na zewnątrz, 2.Umieszczenia w widocznym miejscu tabliczki z napisem „Uwaga zły pies”, 3.Nakaz wyprowadzania psów w miejsca publiczne tylko na smyczy i w kagańcu, 4.Zakaz wyprowadzania psów na place zabaw dla dzieci, piaskownice, boiska, sklepy, itp. 5.Uprzątania nieczystości po psach, 6.Szczepień ochronnych, 7.Oznakowanie psa mikroczipem, 8.Grzebania zwierząt padłych, 9.Opieki nad psami wykluczającej zagrożenie lub uciążliwość dla ludzi, Nie wywiązywanie się z powyższych obowiązków skutkować będzie ukaraniem mandatem karnym w wysokości 200 zł, a w niektórych przypadkach, nawet do 500 zł. lub skierowaniem wniosku o ukaranie do Sądu Grodzkiego. Wszelkich informacji na tematy poruszone w niniejszym telegramie udziela: 1.Biuro Obsługi Interesantów w Urzędzie Gminy i Miasta w Goleniowie tel. kontaktowy: 46 98 254 lub 46 98 268 bezpłatna infolinia: 0 800 696 901 2.Podinspektor ds. ochrony środowiska w Urzędzie Gminy i Miasta w Goleniowie tel. kontaktowy: 46 98 233 3.Straż Miejska w Urzędzie Gminy i Miasta w Goleniowie tel. kontaktowy: 46 98 292 tel. alarmowy: 986 Adresy i telefony lecznic weterynaryjnych, w których można dokonać odpowiednich szczepień oraz zaczipować psa: „Wol-Wet” Anna i Andrzej Wolańczykowie ul. Szczecińska 34 72-100 Goleniów tel. kontaktowy: 418 45 71 Lecznica Weterynaryjna – Waldemar Turniak Ul. Szczecińska 34 (wejscie od strony SP nr 4) 72-100 Goleniów tel. kontaktowy: 4718 26 75 Temat: Na dobre i na złe Na dobre i na złe - polska opera mydlana emitowana przez TVP 2 od 7 listopada 1999. Na dobre i na złe Reżyseria Krzysztof Rogala Scenariusz Ilona Łepkowska Główne role Małgorzata Foremniak Artur Żmijewski Jolanta Fraszyńska Marian Opania i inni Lata emisji 1999 - nadal emitowany Czas ok. 50 minut Ilość odcinków 270 (7 sezonów) Od lat 12 Kraj Polska Język polski Serial opowiada o losach lekarzy i pacjentów ze szpitala w fikcyjnym podwarszawskim miasteczku Leśna Góra. Przez kilka lat serial był najchętniej oglądanym programem w polskiej telewizji. [edytuj] Obsada serialu Olga Bończyk - Edyta Kuszyńska, anestezjolog Karolina Borkowska - Agnieszka Walicka - córka Walickich Katarzyna Bujakiewicz - pielęgniarka Marta Antonina Choroszy - Katarzyna Jaskólska, żona doktora Adama Pawicy Michał Czernecki - Piotr, przyjaciel Moniki Agnieszka Dygant - Maria Jolanta "Mariolka" Muślinek Weiss-Korzycka Małgorzata Foremniak - Zosia Stankiewicz-Burska (anestezjolog) Jolanta Fraszyńska - Monika - córka Tadeusza Zyberta Piotr Garlicki - doktor Stefan Tretter - dyrektor szpitala Ignacy Gogolewski - Franciszek Koziński Michał Grudziński - Andrzej Stankiewicz Dariusz Jakubowski - doktor Dariusz Wójcik Edyta Jungowska - Bożenka, siostra oddziałowa Cezary Kosiński - doktor Mejer, chirurg Tomasz Kot - Henryk Weiss-Korzycki Emilia Krakowska - Gabriela Krukowska-Kalita - opiekunka domu Burskich Radosław Krzyżowski - doktor Michał Sambor, ordynator chirurgii Maciej Łagodziński - Adam Jaskólski, syn doktor Jaskólskiej Sara Müldner - Julka Nowak, adoptowana córka Zosi i Jakuba Bartosz Obuchowicz - Tomek Burski - syn Jakuba Burskiego Bartosz Opania - doktor Witold Latoszek Marian Opania - Tadeusz Zybert - chirurg, wykładowca Akademii Medycznej Maja Ostaszewska - Małgorzata Stankiewicz (Meg) Anita Sokołowska - doktor Milena Starska (Lena) Paweł Szwed - doktor Witold Gołąbek Andrzej Zieliński - Adam Pawica - ordynator interny Artur Żmijewski - Kuba Burski Robert Czebotar - Mariusz Wolniak, mąż Anny Paweł Szczesny - Pracownik biura nieruchomości, kupujący mieszkanie Walickich Krzysztof Krupiński - Ryszard Jarecki Grzegorz Wons - Galas, ojciec Marysi Wielu aktorów grających główne role z różnych powodów odeszło z serialu. Wśród nich byli: Dorota Segda (Agata Kwiecińska wróciła do męża i wyjechała z nim w drugą podróż poślubną); Ewa Skibińska (jej bohaterka Elżbieta zmarła w wyniku obrażeń odniesionych w wypadku samochodowym); Magdalena Stużyńska (jej bohaterka zmieniła pracę, odeszła ze Szpitala z Leśnej Góry); Daria Trafankowska (aktorka zmarła w 2004); Robert Janowski, (bohater rozstał się z Zosią, gdy ta dowiedziała się o jego homoseksualiźmie) Krzysztof Pieczyński (po śmierci żony Bruno wyjechał za granicę i tam się ożenił). Aneta Zając (gdy Julka zamieszkała u Zosi, Jolka Wolniak przestała pojawiać się w serialu). Paweł Wilczak (mąż Bożenki, zaginął) Temat: Nieruchomości Zamieszkać w budynku czy w nim pracować Dorota Kaczyńska 21-07-2008, ostatnia aktualizacja 21-07-2008 05:10 Coraz częściej deweloperzy myślą o budowie apartamentowców z funkcją mieszaną: na powierzchnię komercyjną przeznaczają albo dolną część budynku, albo stawiają biurowce obok obiektów mieszkalnych Oferty biur w apartamentowcach można znaleźć w całej Warszawie. Jednak jest ich niewiele w porównaniu z całkowitą podażą powierzchni biurowej. Analitycy CB Richard Ellis Polska szacują, że w stolicy znajduje się ok. 60 tys. mkw. nowoczesnych biur w budynkach mieszkalnych. â Można tu wymienić Centrum Muszelka przy al. Jana Pawła II, Sawa Park na Pradze oraz Babka Tower przy rondzie âźRadosławaâ â wylicza Olga Drela z działu badań rynku i doradztwa w CB Richard Ellis Polska. â Miesięczne czynsze osiągane na wynajmie takiej powierzchni to ok. 15 â 20 euro za mkw. w zależności od lokalizacji â dodaje. Nieodpowiednia lokalizacja Olga Drela przyznaje, że powierzchnie biurowe w apartamentowcach nie cieszą się zainteresowaniem firm. W końcu prestiżowe apartamenty warszawskie, poza wysoką ceną i ponadprzeciętną jakością wykonania, cechują się kameralną lokalizacją i charakterem, co ma podkreślać ich wyjątkowość. Przedsiębiorcy jednak nie zwracają uwagi na te atuty. â Najemcy biur nie są skłonni do płacenia wysokich stawek czynszu za powierzchnię w budynkach tego typu, nawet o wysokim standardzie, gdyż nie są one kojarzone z luksusowymi lokalizacjami dla biur. Dla najemców biurowych istotna jest bowiem prestiżowa lokalizacja w ścisłym centrum Warszawy, wysoki standard budynku (klasa A) â przede wszystkim nowoczesna konstrukcja, nowatorskie rozwiązania oraz sąsiedztwo znanych na świecie firm â wyjaśnia Drela. Projekty o funkcji mieszanej, mieszkaniowo-biurowe, są jeszcze rzadkością na warszawskim rynku mieszkaniowym. â Więcej można znaleźć stron ujemnych takiego połączenia niż zalet. Biorąc pod uwagę funkcje mieszkaniowe, bezpośrednie sąsiedztwo biur jest dużym dyskomfortem, stwarza poczucie braku prywatności. Z kolei funkcja biurowa w budynku mieszkaniowym nie sprzyja zachowaniu atmosfery i charakteru biznesowego â dodaje Anna Terlecka z działu nieruchomości mieszkaniowych w CB Richard Ellis Polska. Podkreśla jednak, że w lokalizacjach z dużym ruchem pieszym, głośną ulicą, funkcja komercyjna na parterze jest jak najbardziej pożądana, gdyż stanowi swoisty bufor dla mieszkań. W takich projektach na parterach powstają raczej usługi towarzyszące funkcji mieszkaniowej lub wspierające ją. â Są to z reguły usługi nieuciążliwe, ewentualnie małe biura handlowe â mówi Terlecka. â Wówczas apartamenty projektowane na wyższych piętrach są bardziej atrakcyjne i łatwiej zbywalne â dodaje. Dodatkowe źródło dochodu Spowolnienie rynku mieszkaniowego robi jednak swoje â deweloperzy coraz częściej w celu ograniczenia ryzyka i zwiększenia dochodów przeznaczają część powierzchni inwestycji mieszkaniowej na lokale biurowe, na które łatwiej znaleźć chętnych. Zwykle najemcami tego typu powierzchni są przedsiębiorstwa lokalne, z branży usługowej â biura telewizji kablowej, agencje nieruchomości, doradztwo personalne lub też banki, doradcy kredytowi czy firmy zajmujące się księgowością. â Zaangażowani w rynek mieszkaniowy deweloperzy przespali boom na rynku powierzchni biurowych. Teraz chcą to nadrobić, gdyż powierzchnie komercyjne, szczególnie w Warszawie, schodzą na pniu. Zwłaszcza w apartamentowcach czy budynkach o podwyższonym standardzie powierzchnie biurowe znajdują nabywców jeszcze przed oddaniem ich do użytku, a nawet przed rozpoczęciem budowy. Z całą pewnością powstające na rynku inwestycje deweloperskie przyniosą odpowiednią do potrzeb rynku podaż powierzchni biurowej. Praktycznie w każdym budynku parter wykorzystywany będzie na cele usługowe lub biurowe, a w ścisłym centrum często ta część jest powiększana dodatkowo o pierwsze piętro â twierdzi Andrzej Brochocki z Kancelarii Brochocki Nieruchomości. Ostatnio inwestorzy chętnie również łączą apartamentowce w centrum miasta z obiektami hotelowymi bądź kulturalnymi. â Przy ulicy Bagno powstaje właśnie prestiżowy projekt Atelier Residence. Inwestor planuje połączenie ekskluzywnego apartamentowca z hotelem za pomocą pasażu handlowego. Podobny pomysł ma inwestor wieżowca Gminy Żydowskiej. Budynek powstanie kilka metrów od zabytkowej Synagogi Nożyków obok placu Grzybowskiego, który przed wojną był sercem żydowskiej części miasta. W wieży połączone zostaną funkcje biurowe, hotelowe i kulturalne â oprócz nowoczesnej powierzchni biurowej znajdzie się tam także bożnica, koszerna restauracja oraz hotel spełniający wymogi ortodoksyjnych żydów â opowiada Olga Drela. Małe miasteczka Coraz częściej powstają nowoczesne osiedla, które na swoim terenie łączą powierzchnie mieszkalne, biurowe i handlowe â na przykład Eko-Park z kompleksem biurowym Harmony Office Center, planowana inwestycja Sando na Dolnym Mokotowie czy projekt nowej bielańskiej dzielnicy Pirelli na terenach huty Lucchini. â W takich projektach budynki o funkcji biurowej powstają na obrzeżach działek i stanowią swego rodzaju barierę odgradzającą kompleksy mieszkalne od głównej ulicy, hałasu i natężonego ruchu. Jednocześnie budynki mieszkalne zapewniają, że wybudowana inwestycja staje się żyjącą częścią miasta i nie zamiera po zakończeniu godzin pracy. Tak dzieje się jednak na Służewcu, gdzie wieczorem okolica zmienia się w pustkowie z podświetlonymi biurowcami â opowiada Olga Drela. Zauważa, że łączenie funkcji mieszkalnych i biurowych jest bliskie koncepcji ewoluujących w rozwoju centrów handlowych. â Kolejne generacje â czwarta, piąta i szósta â łączą w sobie coraz więcej funkcji â od handlowych przez usługowe, rozrywkowe i kulturalne. W miarę ich rozwoju centrum handlowe zamieni się w samowystarczalne miasteczko, gdzie można będzie załatwić wszystkie sprawy bez opuszczania kompleksu â wyjaśnia Drela. Źródło : Rzeczpospolita http://www.rp.pl/artykul/165305.html Temat: newsy 2007 Deweloperzy polubili stolicę Dolnego Śląska 2007-02-27 Agnieszka Zielińska Poza Warszawą też buduje się obiekty na miarę potrzeb współczesnych firm Warszawa jest wciąż najważniejszym rynkiem biurowym w kraju. Jednak zainteresowanie pozostałymi miastami systematycznie rośnie. Ożywienie widać w całej Polsce. Aktywność deweloperów wzrosła w Krakowie, Katowicach, Łodzi czy Trójmieście. Jednak najwięcej buduje się dziś we Wrocławiu. Tempo inwestycji w tym mieście jest imponujące. Powstaje tu coraz więcej ciekawych projektów. Bez pustostanów — Wzrost podaży powierzchni biurowej wiąże się z ogólnym ożywieniem gospodarczym. Także zagraniczne firmy są coraz bardziej zainteresowane obecnością na polskim rynku. Deweloperom daje to podstawy do rozpoczęcia inwestycji, które dotąd znajdowały się jedynie w sferze planów — tłumaczy Alicja Sitkowska z działu doradztwa Cushman & Wakefield. Popyt na nowe regionalne centra biznesu to także rezultat gwałtownego rozwoju sektora Business Process Offshoring (BPO). Zagraniczne firmy coraz częściej przenoszą do nas swoje firmy usługowe, centra księgowe lub call centers. Zapotrzebowanie na biura regionalne wykazują też duże firmy doradcze i audytorskie. Powodem zwiększonego zainteresowania są przede wszystkim niższe koszty pracy. Przykłady? Budynek Philipsa w Łodzi albo Hewlett-Packard i Volvo we Wrocławiu. Skutkiem tej sytuacji jest gwałtowny wzrost zapotrzebowania na nowoczesną powierzchnię biurową. W rezultacie coraz mniej biurowców świeci pustkami. Rekordzistą jest Kraków. Znalezienie wolnego biura w mieście graniczy dziś niemal z cudem. Wskaźnik pustostanów wynosi tu około 2 proc. i daje najniższą wartość w kraju. Jednak to nie Kraków, ale właśnie Wrocław jest dziś najdynamiczniej rozwijającym się rynkiem w kraju. Popyt w mieście znacznie przewyższa podaż. — Nie ma tu praktycznie wolnej powierzchni dostępnej od zaraz. Już wkrótce to się może jednak zmienić. Liczba znanych projektów zakłada podwojenie zasobów w ciągu najbliższych dwóch lat — zauważa Alicja Sitkowska. Na razie jednak najemcy mają kłopot ze znalezieniem odpowiednich biur. Na ich potrzeby zaczęto więc przekształcać stare obiekty handlowe, poprzemysłowe i magazynowe. Na przykład Hewlett-Packard otworzył swoje centrum usług finansowo-księgowych w Domu Towarowym Renoma, a Computerland —w Domu Handlowym Kameleon. W budowie i w planach W stolicy Dolnego Śląska w trakcie realizacji jest dziś blisko dziesięć biurowych projektów, a w planach jest jeszcze co najmniej sześć. W najbliższym czasie oddany do użytku zostanie m.in. Bema Plaza, budowany przez Ghelamco, Grunwaldzki Center, którego inwestorem jest Skanska, i biurowiec wznoszony przez GTC u zbiegu ulic Powstańców Śląskich i Swobodnej. Aktywnością wykazują się również lokalni deweloperzy. Archicom buduje Silver Forum, a Devco — Wrocławski Park Biznesu. Razem to prawie 20 tys. mkw. Nowoczesne biura pojawią się też w centrum miasta. Należąca do Leszka Czarneckiego spółka LC Corp wybuduje 50-piętrowy wysokościowiec Sky Tower (ponad 200 metrów wysokości). Budynek stanie w miejscu wyburzonego Poltegoru. W kompleksie przewidziano 36 tys. mkw. biur klasy A+. Koszt inwestycji szacowany jest na 400 mln USD. Czarnecki stawia też Arkady Wrocławskie — wielkie centrum handlowo-biurowo-rozrywkowe. 13-piętrowa część biurowa zajmie 9 tys. mkw. Tuż obok — na kupionych od miasta za 370 mln zł 4,5 ha — hiszpańska Grupo Prasa wybuduje wielki kompleks mieszkalno-hotelowo-rozrywkowo-biurowy. Powierzchnia biurowa — blisko 20 tys. mkw. Skąd tak duże zainteresowanie Wrocławiem? — Bezpośrednim powodem były inwestycje zagraniczne, zwłaszcza w sektor BPO. Spowodowały one szybki rozwój rynku w ostatnich latach. Dziś wśród najemców biur są nie tylko firmy zagraniczne, ale również banki, instytucje finansowe i firmy działające w regionie — podkreśla Joanna Mroczek z Jones Lang LaSalle. Inne plusy? Eksperci uważają, że nowym inwestycjom sprzyja aktywna polityka władz i szybka ścieżka decyzyjna — tego brakuje np. w Krakowie. W rezultacie inne miasta na tle Wrocławia wciąż wypadają blado. — W Krakowie powstają dziś głównie centra biznesu ulokowane na obrzeżach. Wynika to ze specyfiki miasta. Poza tym w centrum brakuje wolnych działek. Nie ma też odpowiedniej liczby dużych powierzchni, na które zgłasza zapotrzebowanie sektor BPO — tłumaczy Anna Staniszewska z DTZ Zadelhoff Tie Leung. Szacuje się, że w ciągu najbliższych trzech lat podaż nowoczesnej powierzchni biurowej w Krakowie wzrośnie o 172 tys. mkw. W planach jest kolejne 106 tys. mkw. Deweloperzy z coraz większym zainteresowaniem spoglądają jednak na inne rynki. — W którymś momencie Wrocław i Kraków przestaną być dla zagranicznych inwestorów atrakcyjne. Powodem będzie wzrost płac i odpływ wykwalifikowanych pracowników. Na pewno zyskają na tym inne miasta — Katowice, Łódź czy Trójmiasto — uważa Joanna Mroczek. — Inne rynki również nabierają rozpędu. Na większą uwagę inwestorów zasługują zwłaszcza Katowice i Łódź. Atuty obu miast to duże rynki pracy i dość niskie czynsze — dodaje Anna Staniszewska. Wniosek? W najbliższej przyszłości sektor biurowy w tych miastach na pewno czeka intensywny rozwój. Górny Śląsk ma potencjał Rynek biurowy w Katowicach nabiera rozpędu. Zdaniem ekspertów, miasto ma przed sobą świetne perspektywy. Ten najbardziej uprzemysłowiony i najgęściej zaludniony obszar w Polsce — mieszka tu blisko 3 mln ludzi — ma wiele atutów. Zaletą jest zarówno dogodne położenie w pobliżu południowej granicy, duża dostępność gruntów, jak i dobra infrastruktura drogowa i połączenia kolejowe. Miasto staje się więc atrakcyjną lokalizacją dla firm, które planują tu otwarcie centrów usługowych. Obecność wielu producentów zwiększa z kolei popyt na nowoczesną powierzchnię biurową. Najbardziej rozwiniętymi sektorami rynku nieruchomości są powierzchnie handlowe i magazynowo-logistyczne, jednak w ciągu ostatnich kilku lat zaczął się również rozwijać rynek biurowy. Nowoczesne biurowce zaczęły powstawać tu w 2001 r. Oddano wtedy do użytku Millenium Plaza oraz biurowiec Chorzowska. W 2003 r. wybudowano biurowiec Altus. Biurowce znajdujące się obecnie w fazie planowania zlokalizowane będą w centrum miasta, a także w pobliżu autostrady A4. Ilość powierzchni w trakcie budowy lub w fazie planowania szacowana jest na 35 tys. mkw. W ostatnim czasie obniżył się też wskaźnik pustostanów, który wynosi obecnie 8,5 proc. Puls Biznesu Temat: Newsy 2008 Wrocław na celowniku deweloperów 18.04.2008 13:27 piątek Nowe inwestycje budowlane pojawiają się we Wrocławiu jak grzyby po deszczu. Stolica Dolnego Śląska zmienia swoje oblicze w zaskakującym tempie, a udział w tej metamorfozie mają zarówno rodzimi deweloperzy, jak i zagraniczne firmy. 4 kwietnia bieżącego roku miała miejsce uroczystość wmurowania kamienia węgielnego pod budowę kompleksu Sky Tower - flagowej inwestycji firmy LC Corp. Sky Tower będzie ponaddwustumetrowym drapaczem chmur zlokalizowanym w samym sercu Wrocławia, który pomieści luksusowe apartamenty, biura, przestronną galerię handlową oraz centrum usługowo-rekreacyjne. Autorzy projektu zapewniają, iż będzie to wizytówka Wrocławia, jako nowoczesnej i dynamicznej europejskiej metropolii. Oddanie obiektu do użytku jest planowane na przełom lat 2010/2011. Funkcje biurową i mieszkalną połączy inna nowa inwestycja budowlana ulokowana w sercu Wrocławia - Rezydencja Tumska. Ten luksusowy obiekt liczy 7 kondygnacji naziemnych, z których 6 przewidziano do celów mieszkaniowych, natomiast na parterze ulokowana będzie galeria punktów usługowych i handlowych. Za realizację projektu odpowiedzialna jest firma o międzynarodowym zasięgu Ghelamco, która powstała w Belgii, a na polskim rynku obecna jest od 1991 r. W prestiżowej dzielnicy Stare Miasto, tuż przy Odrze, powstanie z kolei apartamentowiec Odra Tower o wysokości ponad 130 metrów. Osoby, które zamieszkają w tym nowoczesnym budynku, będą mogły cieszyć się niezwykłym widokiem z okien, m.in. na rzekę Odrę i panoramę rynku wrocławskiego. Wrocławiem zainteresował się także irlandzki deweloper Pathway Plaza, który wybuduje nad brzegiem Odry ekskluzywny apartamentowiec Riverview. Projekt budynku powstał na zielonej wyspie w najsłynniejszym irlandzkim biurze projektowym Douglass and Walles. Inwestor planuje również budowę kolejnego budynku (tuż obok Riverview), a ponadto chce uczestniczyć w projektach związanych z rewitalizacją miasta. - Naszym celem jest uczestniczenie w rewitalizacji Wrocławia, dlatego też na miejscu handlowego portu z początku XX wieku, który funkcjonował na miejscu budowanego przez nas Riverview, chcemy stworzyć marinę i przyczynić się do przywrócenia Odrze jej dawnej funkcji - mówi Path Caslin, prezes zarządu Pathway Plaza. Atrakcyjność inwestycyjna, dynamiczny wizerunek miasta i przyjazne nastawienie władz lokalnych, przyciągnęły do stolicy Dolnego Śląska firmę Wings Development. Wejście spółki na wrocławski rynek zapowiada się bardzo mocnymi akcentami. Obok kompleksu luksusowych apartamentowców Angel Wings, wartego ponad miliard złotych, spółka wybuduje także (jako Wings Properties) prestiżowy Hotel Hilton Wrocław oraz Spichlerz- hotel-apartamentowiec, ulokowany w historycznym centrum miasta w odrestaurowanej XVI wiecznej budowli. To zaledwie kilka przykładów inwestycji budowlanych realizowanych w stolicy Dolnego Śląska. Potrzeby mieszkaniowe są tutaj ciągle bardzo duże, a zainteresowanie inwestorów miastem - ogromne. Są oczywiście dzielnice, które cieszą się szczególnym powodzeniem inwestycyjnym. Z danych redNet Consulting - firmy świadczącej usługi analityczne i doradcze z zakresu inwestowania w nieruchomości wynika, iż większość inwestycji mieszkaniowych realizowanych we Wrocławiu, skupia się w jego południowej części. Dzielnice cieszące się szczególnym zainteresowaniem to Krzyki, Gaj, Klecina, Ołtaszyn, Jagodno, Partynice oraz Bielany Wrocławskie. Rejony te swą popularność wśród przyszłych nabywców mieszkań zawdzięczają dogodnej odległości oraz połączeniu z centrum miasta, a także dobremu dostępowi do autostrady A4. Nie bez znaczenia jest również bogactwo terenów zielonych w tej okolicy. W wyniku pojawienia się nowych połączeń komunikacyjnych z centrum (most Milenijny, zmodernizowana ul. Legnicka) oraz ze względu na coraz bogatszą ofertę centrów handlowo - usługowych, także zachodnia część miasta staje się popularna. Ceny powinny się ustabilizować W ostatnim czasie ceny mieszkań we Wrocławiu uspokoiły się, a średnia cena mkw. wynosi obecnie 7 429 zł. - Po wzrostach przekraczających w 2006 roku 70% pozostało tylko wspomnienie. Wrocław â podobnie jak Kraków i Warszawa â wyraźnie zwolnił tempo - mówi Maciej Dymkowski, doradca zarządu redNet Consulting ds. nieruchomości. - Marzec upłynął pod znakiem niewielkiego spadku średniej ceny metra kwadratowego. Jesteśmy obecnie na rynku, na którym mamy dużą podaż, co w obliczu ograniczenia popytu przez malejące możliwości kredytowe, spowodowało przejście w fazę stabilizacji - dodaje. Specjaliści prognozują ustabilizowanie się cen na wrocławskim rynku nieruchomości. Dynamiczny wzrost wynagrodzeń oraz niski poziom bezrobocia sprawią, że Wrocław nie powinien w najbliższym czasie zanotować spadków cen mieszkań. To oczywiście dobra informacja dla inwestorów planujących ulokować kolejne przedsięwzięcia budowlane w stolicy Dolnego Śląska. - Podstawy hossy z lat 2004 â 2007 zostały wyczerpane. Jednocześnie potrzeby mieszkaniowe pozostają wciąż bardzo duże i ciągle są niezaspokojone. Receptą jest budowanie mieszkań w segmencie popularnym, w dostępnych cenach. Nie należy martwić się również o popyt na luksusowe apartamenty, natomiast ceny mieszkań z segmentu średniego, często niesłusznie nazywanych apartamentami, zweryfikuje rynek i w tym segmencie można oczekiwać stabilizacji, a w przypadku wyraźnie przeszacowanych inwestycji nawet ich niewielkiego spadku. Warunkiem jest dostarczenie mieszkań w bardziej dostępnych cenach, bo o podaż we Wrocławiu jak na razie nie należy się zbytnio martwić. W najbliższym czasie należy oczekiwać trwałej stabilizacji cen i utrzymania na rynku stanu równowagi - twierdzi Maciej Dymkowski. Anna Sołowska Inwestycje.pl http://www.inwestycje.pl/nieruchomosci/ ... 834;0.html Temat: Spółka Giesche: Katowice są nasze! Wojewoda śląski: nie boję się spółki Giesche Anna Malinowska 2007-09-17, ostatnia aktualizacja 2007-09-17 12:28 Spółka Giesche chce odzyskać przedwojenne mienie w Katowicach. Oznacza to, że 30 proc. miasta może trafić w prywatne ręce. Prezydent Piotr Uszok zapowiada, że się na to nie zgodzi. Co na to wojewoda? Fot. Marta Błażejowska / AG Wojewoda śląski Tomasz Pietrzykowski w niedzielę na Nikiszowcu. - Czasy ludzi, którzy dzięki kruczkom stawali się z dnia na dzień milionerami, mamy już za sobą ZOBACZ TAKŻE Spółka Giesche: Katowice są nasze! (17-09-07, 02:00) Anna Malinowska: Bywa Pan czasami w Giszowcu czy Nikiszowcu? Tomasz Pietrzykowski, wojewoda śląski: Bywam. Często zabieram tam, zwłaszcza do Nikiszowca, znajomych spoza Śląska. Oglądamy stare uliczki, budynki. To miejsce z klimatem, kawałek żywej śląskiej historii. Chciałby Pan, by ten kawałek historii przeszedł w prywatne ręce? - Trudno odpowiedzieć na tak postawione pytanie. Ze względu na tradycje, na całą spuściznę kulturową - na pewno nie. Mówię w tym momencie przede wszystkim jako obywatel, człowiek z tego regionu. Jeśli jednak miałoby to służyć rewitalizacji Nikiszowca, tak aby stał się prawdziwą atrakcją turystyczną, z pomocą inwestorów, prywatnego kapitału, to trudno byłoby się temu kategorycznie sprzeciwiać. Wielu przedsięwzięć, z różnych zresztą powodów, nie są w stanie porządnie i skutecznie przeprowadzić samodzielnie podmioty publiczne. Udział prywatnych, komercyjnych uczestników może wnieść wiele pozytywnych wartości w tego rodzaju projekty. Muszą one być jednak najpierw dokładnie przemyślane, starannie skonstruowane pod względem prawnym, musi być dokładnie określony cel i jasne korzyści zarówno publiczne, jak i tego, kto wykłada kapitał. Oczywiście, ewentualny inwestor prywatny musiałby być absolutnie wiarygodny. Czy spółka Giesche, która została ostatnio reaktywowana do przejęcia przedwojennych nieruchomości, spełnia takie wymogi? - Tu mówimy o całkiem innej sprawie, w której jednak wolałbym wypowiadać się ostrożnie, ponieważ aktualnie trwa postępowanie administracyjne i nie powinienem uprzedzać ewentualnych rozstrzygnięć. Musimy jednak pamiętać, spółki takie jak Giesche zostały przez wojnę i późniejsze wydarzenia w Polsce w istocie zmiecione z powierzchni ziemi. Nikt pewnie nie miał wówczas głowy do tego, aby je formalnie rozwiązywać, wykreślać z rejestrów etc. Twierdzenie, że z uwagi na ich formalne nierozwiązanie istnieją one w sposób ciągły i nieprzerwany, mimo okupacji, nastania PRL-u, ukonstytuowania się zupełnie nowego porządku prawnego itd., wydaje mi się, najdelikatniej mówiąc, prawniczo wysoce ryzykowne. A co więcej: czasy ludzi, którzy za pomocą trudnej do wytłumaczenia życzliwości urzędników, dzięki różnego rodzaju sprytnym kruczkom stawali się z dnia na dzień milionerami, mamy, póki co, za sobą. Kiedy dowiedział się Pan o istnieniu takiej spółki? - Kilka miesięcy temu informacje takie dotarły do mnie nieoficjalnie i oczywiście skłoniło mnie to do odpowiedniej reakcji, o której szczegóły proszę mnie nie pytać. Natomiast obecnie wiem o tym z uwagi na formalne postępowanie administracyjne, które zostało wszczęte z wniosku osób podających się za organy tej spółki. Domagają się oni unieważnienia decyzji nacjonalizujących niektóre spośród należących niegdyś do niej nieruchomości. Brzmi to niemal jak science fiction. 30 proc. Katowic miałoby trafić w prywatne ręce. - Spora część gruntów w Katowicach przed wojną należała do spółki Giesche SA. To jest bezsporny fakt historyczny. Jednak od tego faktu do wniosku, że dziś jakieś osoby, które twierdzą, że stanowią organy funkcjonującej w sposób prawnie nieprzerwany od tamtych czasów do dziś spółki Giesche, droga jest, w mojej ocenie, bardzo, bardzo daleka. Z pewnością żaden prawnik przy zdrowych zmysłach nie da się przekonać, że wszystko to, co działo się od lat 30. ubiegłego wieku do dziś, pozostaje bez znaczenia na byt i tożsamość prawną spółki, która wówczas działała w Katowicach. Podobnie nie są bez znaczenia te fakty prawne, rozporządzenia i inne czynności, które dotyczyły losów tych nieruchomości po wojnie. Zapewne wiele z nich nie należy obecnie do Skarbu Państwa, ale jest obecnie własnością różnych osób i podmiotów, które nabyły je w dobrej wierze. Jestem więc w tej sprawie dość spokojny. To, co teraz wydaje się nieprawdopodobne, w jakiejś przyszłości dla ludzi, którzy w tych nieruchomościach żyją, może się okazać ponurą rzeczywistością. - Nie widzę poważnych powodów do obaw. Zresztą nawet gdybyśmy rozważali scenariusz, jaki zapewne ma pani na myśli, to przecież część mieszkań może być wykupiona przez lokatorów. Najemcy lokali mieszkalnych korzystają ze szczególnej ochrony prawnej w zakresie warunków umów najmu itd. Życie tymczasem pokazuje, jak ustawa jest przestrzegana. Słynna sprawa rodziny B., która kupiła bloki wraz z lokatorami i narzuciła stawki za czynsze z sufitu, najlepiej to pokazuje. - Powtarzam, lokatorzy korzystają z bardzo rygorystycznej ochrony prawnej. Jeśli właściciele naruszają ich prawa, mają wiele instrumentów obrony. A prawo na ogół jest po ich stronie. Ale w sprawie, o której mówimy, to na razie scenariusze wybitnie hipotetyczne. Wyobraża Pan sobie, że wielopokoleniowe rodziny górnicze mogłyby opuścić Nikiszowiec? - To jest odrębna sprawa, bo gdy rozmawiamy o Nikiszowcu, to z jednej strony - chcielibyśmy, żeby stał się on tętniącą życiem atrakcją turystyczną, a z drugiej - nie wywoływać konfliktu z mieszkańcami. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że osoby, które tam mieszkają, być może wcale nie oczekują najazdu turystów na swoje osiedle, kramów z pamiątkami, otwartych do późnej nocy pubów. Jeśli coś takiego miałoby na Nikiszowcu powstać, to nie będzie to zapewne działo się przy aplauzie tamtejszych mieszkańców. Sprawdźcie państwo, jak reagowali parę lat temu mieszkańcy gliwickiego rynku, czy jak nadal reagują mieszkańcy niektórych ulic w Katowicach. Ten konflikt jest realny i trzeba wybierać. Osobiście uważam, że tego rodzaju przedsięwzięcia należy prowadzić, jednakże ułatwiając mieszkańcom przeprowadzkę w inne miejsca, zamieniając dotychczasowe mieszkania w biura, pracownie artystyczne, kluby. Tak jak zrobiono to zresztą w wielu miastach na świecie. Choć akurat w przypadku Nikiszowca mamy do czynienia nie tylko z mieszkańcami określonej dzielnicy, ulic czy budynków. To silna tradycja, więzy rodzinne i sąsiedzkie, pewien mikroświat, który ludzie opuszczają z naprawdę wielkim trudem. Jednak najwyższa pora zacząć o tym rozmawiać. Być może pozytywnym efektem tej dziwnej sprawy ze zmartwychwstaniem spółki Giesche będzie mobilizacja władz Katowic i administratorów tych budynków, aby zajęli się poważnie sprawą Nikiszowca. Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice Strona 2 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 58 rezultatów • 1, 2, 3 |