Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biuro Nieruchomości Anna
Temat: Newsy 2008 [WROCŁAW] Duże grunty w mieście na sprzedaż przy ul. Legnickiej 22.10.2008 19 listopada w siedzibie UM przy pl. Nowy Targ odbędzie się przetarg na zakup działki przy ul. Legnickiej 48-50, liczącej sobie 73462 m kw. W miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego przewidziane są tu m.in. biura, obiekty kongresowe, hotele, obiekty naukowe, handlowe, ale również i mieszkania. Cena wywoławcza wynosi 55 mln zł plus VAT. Zgodnie z warunkami przetargu nabywca będzie miał trzy lata na rozpoczęcie budowy, tj. wybudowanie fundamentów i 6 lat na jej ukończenie w tzw. stanie surowym zamkniętym. Z kolei 27 listopada pod młotek pójdzie grunt o powierzchni 50789 m kw przy ul. Fabrycznej. Działka jest zabudowana dwunastoma budynkami przemysłowymi o łącznej kubaturze 88459 m kw. Cena wywoławcza wynosi 22 mln zł. Nabywca będzie miał 3 lata na zagospodarowanie nieruchomości. Anna Andrusyszyn-Wojtasik http://www.nieruchomosci.com.pl/news,209.html Temat: Rekrutacja 2007!!!! paollinko fajnie że się już z kimś dogadałaś z mieszkaniem ja jadę na środę i czwartek do krakowa (nocleg w akademiku chyba można sobie załatwić tanio, prawda ) oglądać mieszkanie, bo dzwoniłem już w tym tygodniu się umówić (20m 500 zł z netem, ogrzewaniem ) parter w samym centrum, z kumplem co idzie na WSH się zgadałem, mieszkały tam dwie studenki i mówiły nam, że spoko, i stan całkiem niezły ale jednak w środę (bo co środę) tam wychodzi w Krakowie taki dziennik z ogłoszeniami, najlepiej jest tak szukać, jak już tutaj ktoś napisał, i dzwonić od razu, bo było fajne mieszkanie 33m w centrum, stan dobry - 2 pokoje za 550 zł!!!!!! zadzwoniliśmy kilka godzin po, a babeczka powiedziała, że ono poszło i zostało zaklepane 20 minut po ukazaniu się gazety!! następna wiadomość dla Was, bo mam trochę znajomych w Kraku, jest tam taki kościół św. Anny i on prowadzi takie bezpłatne biuro nieruchomości tylko dla studentów, tanie i dobre mieszkania w centrum od dobrych sprawdzonych właścicieli!! trzeba też tam iść, bo kilku moich znajomych starszych właśnie w ten sposób znalazło niezależny kąt za grosze w całkiem niezłym stanie w samym sercu krakowa może ktoś już zna te informacje, ale jestem bardzo dobry i uczynny z reguły i jak się o tym dowiedziałem, to postanowiłem to tu napisać [ Dodano: Nie Lip 15, 2007 22:26 ] Temat: Rekrutacja 2007!!!! paollinko fajnie że się już z kimś dogadałaś z mieszkaniem ja jadę na środę i czwartek do krakowa (nocleg w akademiku chyba można sobie załatwić tanio, prawda ) oglądać mieszkanie, bo dzwoniłem już w tym tygodniu się umówić (20m 500 zł z netem, ogrzewaniem ) parter w samym centrum, z kumplem co idzie na WSH się zgadałem, mieszkały tam dwie studenki i mówiły nam, że spoko, i stan całkiem niezły ale jednak w środę (bo co środę) tam wychodzi w Krakowie taki dziennik z ogłoszeniami, najlepiej jest tak szukać, jak już tutaj ktoś napisał, i dzwonić od razu, bo było fajne mieszkanie 33m w centrum, stan dobry - 2 pokoje za 550 zł!!!!!! zadzwoniliśmy kilka godzin po, a babeczka powiedziała, że ono poszło i zostało zaklepane 20 minut po ukazaniu się gazety!! następna wiadomość dla Was, bo mam trochę znajomych w Kraku, jest tam taki kościół św. Anny i on prowadzi takie bezpłatne biuro nieruchomości tylko dla studentów, tanie i dobre mieszkania w centrum od dobrych sprawdzonych właścicieli!! trzeba też tam iść, bo kilku moich znajomych starszych właśnie w ten sposób znalazło niezależny kąt za grosze w całkiem niezłym stanie w samym sercu krakowa może ktoś już zna te informacje, ale jestem bardzo dobry i uczynny z reguły i jak się o tym dowiedziałem, to postanowiłem to tu napisać [ Dodano: Nie Lip 15, 2007 22:26 ] ups!! właśnie, Adminie sory, że tutaj to umieszczam, nie banuj, wybacz po prostu nieopatrznie wkręciłem się w temat Temat: DORADCA DS. NIERUCHOMOŚCI. ADECCO Poland ADRES:Ul. Gdańska 83 Bydgoszcz TEL.: 052 321 57 41 OSOBA KONTAKTOWA Anna Kuglarz E-MAIL: anna.kuglarz@adecco.pl OFEROWANE STANOWISKO: DORADCA DS. NIERUCHOMOŚCI TERMIN SKŁADANIA PODAŃ: 15-06-09 WYMAGANIA: · Znajomość rynku nieruchomości · Doświadczenie w branży związanej z obrotem nieruchomościami · Umiejętność prowadzenie rozmów handlowych z kupującymi i sprzedającymi nieruchomości · Zaangażowanie i mobilność · Znajomość pakietu Office · Prawo jazdy kat. B · Gotowość do założenia własnej działalności gospodarczej FORMA ZGŁOSZENIA: e-mail: anna.kuglarz@adecco.pl lub osobiście do naszego biura na Gdańskiej 83 OPIS WYKONYWANYCH ZADAŃ: · Rozmowy i spotkania handlowe z kupującymi i sprzedającymi nieruchomości – w oddziale i w terenie · Codzienna praca w terenie (pozyskiwanie ofert bezpośrednio) · Współpraca z zespołem doradców nieruchomości · Codzienna aktualizacja bazy danych WARUNKI ZATRUDNIENIA: Oferujemy: · Pełny cykl szkoleń wstępnych · Możliwość rozwoju i awansu w strukturach firmy · Stałe podnoszenie kwalifikacji zawodowych · Atrakcyjne wynagrodzenie Temat: Decyzja środowiskowa Informacja o zamieszczeniu w publicznie dostępnym wykazie dane o wniosku Budimex Nieruchomości złożonego w dniu 8 września 2005r., o wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach zgody na realizację przedsięwzięcia polegającego na budowie zespołu budynków wielorodzinnych z usługami w parterze, garażem podziemnym oraz niezbędną infrastrukturą na działce nr ew. 36/2 w obrębie 2-03-20 przy ul. Mołdawskiej 7 w Warszawie. Warszawa, 13.07.2006r. OŚ-II-WE-DŚ-AO/7624/276/12312/05/06 INFORMACJA o zamieszczeniu w publicznie dostępnym wykazie Zgodnie z art. 32 ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 27 kwietnia 2001r. Prawo ochrony środowiska (Dz. U. Nr 62, poz. 627 z późn. zm.) Biuro Ochrony Środowiska Urzędu m.st. Warszawy informuje, że dnia13.07.2006 r. zostały zamieszczone w publicznie dostępnym wykazie dane o wniosku Budimex Nieruchomości złożonego w dniu 8 września 2005r., o wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach zgody na realizację przedsięwzięcia polegającego na budowie zespołu budynków wielorodzinnych z usługami w parterze, garażem podziemnym oraz niezbędną infrastrukturą na działce nr ew. 36/2 w obrębie 2-03-20 przy ul. Mołdawskiej 7 w Warszawie. W związku z powyższym, zainteresowani mogą składać uwagi i wnioski w terminie 21 dni od daty podania do publicznej wiadomości, w siedzibie Biura, Plac Defilad 1, pok. 1120, w godzinach pracy Urzędu tj.: w poniedziałki w godz. 10.00 â 18.00, w pozostałe dni w godz. 8.00 â 16.00. z up. Prezydenta Główny Specjalista /------/ Anna Organiściak Temat: HISZPANIA nieruchomości Witam serdecznie Z pewną dozą nieśmiałości na tym ciekawym forum chciałabym zaprezentować naszą ofertę wynajmu nieruchomości w Hiszpanii. Profesjonalnie zajmujemy się wynajmem i sprzedażą domów, willi, działek i lokali komercyjnych tutaj na miejscu w Hiszpanii. Wszystkich zainteresowanych zapraszam doi kontaktu ze mną lub odsyłam na naszą stronę internetową www.ibermaxx.pl także służę informacją i pomocą w każdej sytuacji. Pozdrawiam serdecznie Anna Zalewska tel.0034661193755 biuro@hiszpania-apartamenty.pl ps. w tej chwili jeżeli myślicie Państwo o zakupie domu w słońcu Hiszpanii to najlepszy okres dla inwestora, ceny spadły i warto zainwestować na przyszłość. Zapraszam do konsultacji Temat: Centrum Development&Investments - Katarzyna Tak będzie wyglądać Katarzyna po gruntownej przebudowie Nowoczesna fasada, ale uwzględniająca XIX-wieczny charakter kieleckiego deptaka, a w środku sklepy i biura, szybkie windy, klimatyzacja, tak ma wyglądać dom handlowy Katarzyna w Kielcach. Stary gmach może zniknąć jeszcze w tym roku. - Budynek nie zostanie całkowicie wyburzony, główna konstrukcja zostanie. Na tej bazie zbudujemy obiekt zupełnie inny od obecnego. To będzie nowoczesny gmach z fasadą pasującą do IX-wiecznego charakteru ulicy Sienkiewicza - przyznaje Anna Kniaginin z Centrum Developent & Investments, które jest właścicielem nieruchomości. Nowa Katarzyna będzie miała sześć kondygnacji, w tym jedną podziemną. Na trzech dolnych piętrach powstaną sklepy i kawiarnia z wejściem bezpośrednio z ulicy Sienkiewicza. Budynek będzie wyposażony w szybkie windy i klimatyzację. Główne wejście zaplanowano od strony deptaka, ale do biur będzie można się dostać także od ulicy Kapitulnej. - Kończymy projekt i lada dzień wystąpimy o pozwolenie na budowę. Spodziewamy się, że będziemy je mieli za 2-3 miesiące i późną jesienią ruszymy z przebudową. Budynek ma być gotowy po 12 miesiącach, czyli pod koniec 2010 roku - dodaje przedstawicielka właściciela. - Inwestycja ma kosztować około 30 mln zł. http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/article?AID=/20090725/POWIAT0104/973144463 Temat: Hiszpania, luksusowy wypoczynek w apartamentach Witam Z pewną dozą nieśmiałości chciałam zaprezentować naszą ofertę wynajmu apartamentów na wybrzeżu Costa Blanca w południowej Hiszpanii. Zajmujemy się wynajmem i sprzedażą nieruchomości tutaj. Chciałam zaprosić do naszych apartamentów na wypoczynek w luksusie, w pobliżu plaży i pól golfowych. W tej chwili z Polski można się bardzo łatwo i tanio dostać do Alicante: -własnym samochodem ok.2500km -bezpośrednie, tanie linie lotnicze Ryanair z Wrocławia i Gdańska -linie Norwegian z Warszawy 3 razy w tygodniu do Alicante Kontakt: Anna Zalewska www.hiszpania-apartamenty.pl tel. kom. 0663 118 643 tel. Hiszpania 0034661193755 e-mail: biuro@hiszpania-apartamenty.pl Temat: Pieniądze dla wspólnot na urządzenie zieleni Wspieramy finansowo urządzenie zieleni wokół Twojego domu – skorzystaj! Do 30 czerwca 2009 r. Spółdzielnie Mieszkaniowe oraz Wspólnoty Mieszkaniowe mogą ubiegać się o przyznanie dotacji na urządzenie zieleni na terenach przynależnych do nieruchomości, którymi zarządzają lub będących własnością Gminy Gdańsk. Rady Osiedli zabiegać mogą natomiast o otrzymanie materiałów, które posłużą do zagospodarowania terenu zielenią (sadzonki, narzędzia ogrodnicze, etc.). Środki na „zielone" inwestycje gdańszczan pochodzą z Gminnego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej Miasta Gdańska. Spółdzielnie Mieszkaniowe mogą liczyć na dotację w wysokości 50 procent kosztów planowanego projektu zagospodarowania przydomowej zieleni. Wspólnoty Mieszkaniowe natomiast jako instytucje non profit aplikować mogą o całkowite sfinansowanie przedsięwzięcia. Z gminnego funduszu na ten cel przeznaczono łącznie 300 tys. zł. Z czego 240 tys. zł. przeznaczone jest na wsparcie projektów Spółdzielni i Wspólnot Mieszkaniowych (w ramach zawieranych umów). 60 tys. zł. natomiast zasili „zielone" działania Rady Osiedla (zakup materiałów do urządzania zieleni). Wnioski o przynanie dotacji należy złożyć do 30 czerwca 2009r. Druki dostępne są w trzech Zespołach Obsługi Mieszkańców na ul. Partyzantów 74, Milskiego 1, Nowe Ogrody 8/12. Wniosek w wersji elektoronicznej do pobrania na stronie miasta: www.gdansk.pl Anna Dobrowolska / Biuro Prasowe Ciekawa sprawa, choć kwoty są raczej skromne. Temat: ....elektra.... Moje pierwsze negocjacje na temat aktu wyglądały dramatyczne. Totalna masakra. Pani Anna Ryszkiewicz, jako pełnomocnik wprost mnie zastrzeliła argumentami. Razem z żoną, przygotowani na poważne, merytoryczne negocjacje, jak to na negocjacje przystało zasiadamy do stołu...Rozmawiamy z handlowcem, ładnie, pięknie. Rozmowa wchodzi na kwestie, gdzie handlowiec twierdzi, że idzie po posiłki. Wraca. Nie sama, jest z nią A. Ryszkiewicz...Ja wyliczam zalety aktu notarialnego, tłumacze, że jest to dla mnie ważne. Pani pełnomocnik niegrzecznie mi przerywa. Następuje dosłowny SŁOWOTOK. Pani twierdzi, że oni nie zgadzają się na akt notarialny, ponieważ im się to nie opłaca, mają w związku z tym większą odpowiedzialność wobec nabywcy oraz nigdy nie wiadomo co może się wydarzyć. A tak właściwie to się nie opłacają nawet dla nabywcy takie przedsięwzięcia, bo musi chodzić, załatwiać i płacić. Trzeba jakieś wpisy robić w KW. Generalnie do bani. No a przecież taka zwykła umowa to jak najbardziej w linii prostej zmierza do podpisania aktu notarialnego własności nieruchomości. Powiedziała te wszystkie bzdury, patrząc prosto w oczy z właściwym dla niej sposobem bycia. Jej sposobem było totalne zagadanie przeciwnika. Siłą. Tu nie wygrywają dwie strony jak przystało. Tu wygrywa pełnomocnik, a nabywca wychodzi z biura z wrażeniem, jakby dostał w mordę. Także takie mam wrażenia z podpisania umowy wstępnej. Sorry, ale już w lepszej atmosferze i z większą kulturą kupię kalarepę i marchew na bazarku. Temat: Nieruchomości Stawki mogą powoli spadać Według barometru "Rz" w ciągu minionego roku mieszkania na wynajem podrożały prawie niezauważalnie, bo o ok. 1 proc. Podobne są prognozy na najbliższe 12 miesięcy. Większość pośredników mówi o wyraźnej przewadze podaży nad popytem, ale są także głosy z niektórych miast sygnalizujące zmniejszenie oferty. Wszyscy są natomiast zgodni, że ceny najmu nie będą rosły, a - być może - zaczną powoli spadać. Wszystko zależeć będzie od tego, ile pojawi się na rynku nowych lokali do wynajęcia i jakie będzie na te obiekty zapotrzebowanie. Wzrost podaży nowych mieszkań na wynajem odnotowali ostatnio pośrednicy m.in. w Krakowie, Katowicach i w Trójmieście. - Na rynek trafia coraz więcej ofert lokali, których właściciele otrzymali klucze od deweloperów w ostatnich miesiącach zeszłego roku - mówi Przemysław Szkutnik z gdańskiego biura Ober-Haus. Teraz wykończone i urządzone zgłoszone zostały na wynajem. Są przykłady, jak Nova Lastadia w Gdańsku, gdzie tylko w ciągu dwóch tygodni wystawiono kilkanaście nowych ofert. Wykańczane są kolejne apartamentowce i domy. Z kolei w innych miastach, na przykład we Wrocławiu, w lutym zaobserwowano mniejszą podaż mieszkań przeznaczonych na wynajem. Tymczasem klientów jest tu sporo. Przeważają firmy szukające lokum dla swoich pracowników, ale zgłasza się także wiele osób prywatnych. - Mamy nadzieję, że za kilka tygodni przybędą nowe mieszkania, na które na pewno znajdą się chętni - mówi Leszek Michniak z Wrocławskiej Giełdy Nieruchomości. Anna Sielanko, redaktor "Rz" Rzeczpospolita Temat: Kolej Wrocławscy kolejarze chcą się wreszcie pozbyć bezdomnych ze stacji w mieście Ochroniarze pilnują porządku na dworcach Na dworcach Wrocław-Mikołajów i Wrocław-Nadodrze od początku miesiąca porządku pilnują ochroniarze. Zatrudniono ich na trzy miesiące, na próbę. - To pilotażowy program - tłumaczy Paulina Matkowska ze spółki PKP SA Oddział Gospodarowania Nieruchomościami we Wrocławiu. - Chcemy sprawdzić, czy w ten sposób uda nam się rozwiązać problem nocowania na dworcach bezdomnych. Jeśli to się powiedzie, podpiszemy umowę na stałe. Na Mikołajowie nocą dworzec od lat należał do bezdomnych. Znosili tam kartony, materace i szmaty, popijali nalewki i kładli się spać. Chrapali tak głośno, że kasjerka nie słyszała, dokąd ma być bilet, który podróżny chce kupić. Jedna z pań miała się zwolnić, bo któryś z bezdomnych straszył, że potnie ją nożem. Wzywana Straż Ochrony Kolei przyjeżdżała, budziła uciążliwych mężczyzn i wyjeżdżała. Wtedy bezdomni z powrotem kładli się spać. Eleonora Bielicka, od dwóch lat pracująca w kasie na dworcu Mikołajów, niejednokrotnie była świadkiem awantur wszczynanych przez pijanych lokatorów poczekalni.- Codziennie był hałas, smród i pełno potłuczonych butelek - denerwuje się. Od kiedy pojawili się ochroniarze, sytuacja się zmieniła. - Początkowo sprawdzali, czy mogą tu wrócić - opowiada Jerzy Jarych z firmy Mar-Old, szef ochroniarzy z Mikołajowa. - Teraz omijają to miejsce szerokim łukiem. Odstrasza ich sama obecność naszych pracowników. Podobnie wygląda sytuacja na Nadodrzu. - To był koszmar: pili denaturat przy kasach, palili papierosy, klęli. Podróżnym trudno było dopchać się, by kupić bilet - opowiada zdenerwowana Elżbieta Sowińska, jedna z kasjerek. - Strach było otworzyć portfel, bo cała chmara jak sępy przybiegała po pieniądze. Teraz kasjerki i pasażerowie odetchnęli z ulgą. Ochroniarze pracują od godz. 4.30 do 23. Potem kasjerki zamykają drzwi dworców na klucz. W tym czasie nie zatrzymuje się tam żaden pociąg. Na Dworcu Głównym, który należy do PKP oddział Dworce Kolejowe, na razie nie pokażą się ochroniarze. - Namawiałam kierownictwo, by zdecydowało się na to rozwiązanie - mówi Teresa Kalisz, dyrektor biura nieruchomości strategicznych PKP SA we Wrocławiu. - Taki pilotaż rozpoczęto na Głównym w Łodzi i od razu się sprawdził. Ochroniarze pracują od 4.30 do 23. Potem dworce są zamknięte Anna Gabińska - POLSKA Gazeta Wrocławska http://wroclaw.naszemiasto.pl/wydarzenia/856656.html Temat: Nieruchomości Apartamenty i ziemia będą drożały Anna Palczewska 14.04.2008 16:37 Najbliższe kwartały w Polsce będą czasem spokojnego wzrostu cen apartamentów i równie spokojnego spadku cen mieszkań z serii âźwielka płytaâ - wynika z raportu Kwartalna analiza rynku nieruchomości w Polsce (I kw. 2008 r.) przygotowanego przez biuro ekonomiczne banku BGŻ. W cenach mieszkań na rynku pierwotnym i wtórnym w Polsce występują duże dysproporcje. Oba jednak typy mieszkań łączy obecnie jedno â spadek popytu na nie. âźW oczekiwaniu na spadki cen część gospodarstw domowych odkłada w czasie proces zakupu nieruchomościâ â uważa autorka raportu, Monika Dybciak. Ekonomistka uważa, że na rynku pierwotnym w najbliższych kwartałach dużym popytem powinny cieszyć się apartamenty. Przy czym będzie to popyt również inwestycyjny. âźNiskie nasycenie rynku tego typu nieruchomościami sprawia, że rynek ten jest w mniejszym stopniu podatny na wahania cenâ â napisała autorka raportu. Na rynku wtórnym może wystąpić zjawisko odwrotne. Ceny mieszkań będą spadały, a to ze względu na zwiększenie podaży mieszkań zakupionych w poprzednich latach w celach spekulacyjnych. Obniżka cen nastąpi w najbliższych kwartałach i będzie dotyczyła głównie lokali o niższym standardzie wykończenia, gorszej lokalizacji, a także tych z âźwielkiej płytyâ. Będzie drożała ziemia nadająca się pod zabudowę â choć już nie tak intensywnie, jak dotychczas. Takie przekonanie wynika z jednej strony z niskiej podaży ziemi âźgotowej pod zabudowę, a z drugiej strony z braku przepisów, które w krótkim czasie gwarantowałyby jej wzrost. Skala wzrostu nie będzie jednak tak wysoka, jak była w I półroczu ub.r. Z opracowania BGŻ-u wynika, że w najbliższych kwartałach można spodziewać się dalszego wzrostu cen gruntów rolnych. âź(âŚ) w szczególności znaczny sezonowy wzrost wystąpi w II kw. br., bowiem ceny ziemi w drugich kwartałach są powiększane o oczekiwaną cenę znajdujących się na niej płodów rolnychââ â napisano w raporcie. http://www.pb.pl/Default2.aspx?ArticleI ... 9&open=sec Temat: NOWORACŁAWICKA Drogi jeszcze nie budują - w biurze obsługi BXN powiedziano, że zaczną to robić w końcowym etapie budowy Berberysowych. Ważny wpływ na to będzie miała też sprzedaż mieszkań w budynku A po stronie przyszłej ulicy. Na razie w tym miejscu stoją kontenery dla pracowników. Na BIP jest też pozwolenie dla BXN wraz krótkim opisem zmian - w wolnym czasie poszukam. Updated: Informacja o zamieszczeniu w publicznie dostępnym wykazie danych o BUDIMEX Nieruchomości z dnia 02.06.2006r., o wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach zgody na realizację przedsięwzięcia polegającego na budowie odcinka ulicy Nowo-Racławickiej od ul.Sąchockiej do ul.Mołdawskiej wraz z przebudową skrzyżowania ul.Racławickiej z ul.Mołdawską. Warszawa, 3.07.2007r. OŚ-II-WE-DŚ-BG/7624/559/ 10019/06/07 INFORMACJA o zamieszczeniu w publicznie dostępnym wykazie Zgodnie z art.32 ust.1 pkt 1 ustawy z dnia 27 kwietnia 2001r. Prawo ochrony środowiska (Dz.U. Nr 62, poz.627 z późn.zm.) Biuro Ochrony Środowiska Urzędu m.st. Warszawy informuje, że zostały zamieszczone w publicznie dostępnym wykazie dane o wniosku BUDIMEX Nieruchomości z dnia 2 czerwca 2006r., o wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach zgody na realizację przedsięwzięcia polegającego na budowie odcinka ulicy Nowo-Racławickiej od ul.Sąchockiej do ul.Mołdawskiej wraz z przebudową skrzyżowania ul.Racławickiej z ul.Mołdawską w Dzielnicy Ochota m.st. Warszawy. W związku z powyższym, zainteresowani mogą składać uwagi i wnioski w terminie 21 dni, tj.: od dnia 09.07.2007r. do dnia 30.07.2007r., w siedzibie Biura, Plac Defilad 1, pok. 1120, w godzinach pracy Urzędu tj.: w poniedziałki w godz. 10.00â18.00, w pozostałe dni w godz. 8.00â16.00. z up. Prezydenta Główny Specjalista /------/ Anna Organiściak Temat: Konflikt MPRD z ZDM Nowa szefowa ZDM: usunę nielegalne reklamy i przyspieszę wykupy działek śmik, ostatnia aktualizacja 2006-10-23 22:15 Przyspieszenie wykupu gruntów pod nowe drogi i usuwanie nielegalnych reklam wzdłuż ulic - takie m.in. obietnice składa Anna Piotrowska, nowa dyrektor Zarządu Dróg Miejskich. Miał być menedżer, będzie urzędnik. Jak już pisaliśmy, nie wypalił konkurs na nowego szefa ZDM-u. Wobec wyłonionego w nim Andrzeja Mokrzańskiego padały zarzuty niegospodarności od byłych podwładnych w firmie NCC. Złe doradzenie przy budowie basenów na Warszawiance, co doprowadziło do gigantycznego zwiększenia kosztów prac, zarzuciła mu z kolei posłanka PO Julia Pitera. W efekcie p.o. prezydenta stolicy Kazimierz Marcinkiewicz zdecydował się powierzyć kierowanie Zarządem Dróg Miejskich Annie Piotrowskiej, wicedyrektorce w miejskim Biurze Drogownictwa i Komunikacji. Wczoraj nowa pani dyrektor spotkała się z dziennikarzami. Na wstępie zaznaczyła jednak, że nie godzi się na zrobienie jej zdjęcia, bo - jak tłumaczyła - nie była to konferencja prasowa, tylko "spotkanie mniej oficjalne". Jakie ma plany? Twierdzi, że by przyspieszyć budowę dróg, trzeba usprawnić wykup gruntów. Teraz jednak jest to zadanie miejskiego Biura Gospodarki Nieruchomościami. - Wykupy działek musi przejąć Zarząd Dróg Miejskich - twierdzi dyrektor Piotrowska. Uważa, że to zadanie powinno się zlecać firmie, która przy okazji przygotuje jeszcze projekty i załatwi pozwolenia na budowę. Jeśli np. napotka opornego właściciela działki, będzie mogła nieco zmodyfikować projekt. W nowym trybie będzie można jednak przygotować nierozpoczęte jeszcze inwestycje, takie jak domknięcie obwodnicy śródmiejskiej na prawym brzegu Wisły od ronda Wiatraczna do ronda Żaba czy Trasę N-S. Ich budowa ma być priorytetem, tak jak dokończenie Trasy Siekierkowskiej czy budowa trasy mostu Północnego. Pani dyrektor chce także zrobić porządek przy drogach, wzdłuż których stoi mnóstwo nielegalnych reklam. Ich usuwaniem ma się zająć nowy Wydział Zarządzania Drogami. Ma on podlegać dotychczasowemu dyrektorowi ZDM-u Markowi Mistewiczowi, który będzie jednym z zastępców Anny Piotrowskiej. Jakoś czarno widzę realizację tych "ambitnych" obietnic, ale cóż... poczekamy, zobaczymy. Temat: Warszawa i okolice (Mazowsze) Nowa szefowa ZDM: usunę nielegalne reklamy i przyspieszę wykupy działek śmik 2006-10-23, ostatnia aktualizacja 2006-10-23 22:15 Przyspieszenie wykupu gruntów pod nowe drogi i usuwanie nielegalnych reklam wzdłuż ulic - takie m.in. obietnice składa Anna Piotrowska, nowa dyrektor Zarządu Dróg Miejskich. Miał być menedżer, będzie urzędnik. Jak już pisaliśmy, nie wypalił konkurs na nowego szefa ZDM-u. Wobec wyłonionego w nim Andrzeja Mokrzańskiego padały zarzuty niegospodarności od byłych podwładnych w firmie NCC. Złe doradzenie przy budowie basenów na Warszawiance, co doprowadziło do gigantycznego zwiększenia kosztów prac, zarzuciła mu z kolei posłanka PO Julia Pitera. W efekcie p.o. prezydenta stolicy Kazimierz Marcinkiewicz zdecydował się powierzyć kierowanie Zarządem Dróg Miejskich Annie Piotrowskiej, wicedyrektorce w miejskim Biurze Drogownictwa i Komunikacji. Wczoraj nowa pani dyrektor spotkała się z dziennikarzami. Na wstępie zaznaczyła jednak, że nie godzi się na zrobienie jej zdjęcia, bo - jak tłumaczyła - nie była to konferencja prasowa, tylko "spotkanie mniej oficjalne". Jakie ma plany? Twierdzi, że by przyspieszyć budowę dróg, trzeba usprawnić wykup gruntów. Teraz jednak jest to zadanie miejskiego Biura Gospodarki Nieruchomościami. - Wykupy działek musi przejąć Zarząd Dróg Miejskich - twierdzi dyrektor Piotrowska. Uważa, że to zadanie powinno się zlecać firmie, która przy okazji przygotuje jeszcze projekty i załatwi pozwolenia na budowę. Jeśli np. napotka opornego właściciela działki, będzie mogła nieco zmodyfikować projekt. W nowym trybie będzie można jednak przygotować nierozpoczęte jeszcze inwestycje, takie jak domknięcie obwodnicy śródmiejskiej na prawym brzegu Wisły od ronda Wiatraczna do ronda Żaba czy Trasę N-S. Ich budowa ma być priorytetem, tak jak dokończenie Trasy Siekierkowskiej czy budowa trasy mostu Północnego. Pani dyrektor chce także zrobić porządek przy drogach, wzdłuż których stoi mnóstwo nielegalnych reklam. Ich usuwaniem ma się zająć nowy Wydział Zarządzania Drogami. Ma on podlegać dotychczasowemu dyrektorowi ZDM-u Markowi Mistewiczowi, który będzie jednym z zastępców Anny Piotrowskiej. http://miasta.gazeta.pl/w...62,3699990.html Temat: [Nowe Miasto] ul. Podwisłocze - Capital Towers (25,18,9p) Zabudowywać wieżowcami brzeg Wisłoka czy teren ten przeznaczyć pod uporządkowaną zieleń i niską zabudowę - zastanawiali się radni, członkowie komisji gospodarki przestrzennej. Temat budowy wieżowców nad Wisłokiem na działkach sąsiadujących z mostem Zamkowym i przedłużeniem ul. Podwisłocze wypłynął kilka miesięcy temu, kiedy okazało się, że teren ma nowego właściciela. Ten z kolei ma jasno określone plany - chce tam postawić kilka budynków, z których najwyższy ma mieć 25 kondygnacji (przeznaczenie hotelowo-biurowe). Temat tej inwestycji powrócił przy okazji dyskusji nad projektem miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, który ma trafić na najbliższą sesję rady miasta. Plan ów w pierwotnym założeniu miał obejmować m.in. tereny należące do Uniwersytetu Rzeszowskiego oraz sąsiadujące z nimi działki (należące m.in. do firmy Echo Investment), a także nieruchomości, na których miały powstać wieżowce. Zaszły jednak zmiany i na sesję plan trafi w okrojonej formie - bez terenów, na których powstać ma wysoka zabudowa. - Dlaczego tak się stało? - dopytywał Andrzej Dec, radny PO. - W toku opracowywania planu zmienił się właściciel terenu. Do urzędu wpłynęły uwagi m.in. od niego oraz od mieszkańców bloków przy Cegielnianej - tłumaczyła Anna Raińczuk, dyrektorka biura rozwoju miasta. Mieszkańcy protestowali przeciwko wpisanej do planu drodze, która miałaby połączyć ul. Podwisłocze z Wierzbową. Natomiast uwagi inwestora dotyczyły przeznaczenia terenu. W planie działka miała być zarezerwowana pod zieleń oraz niską zabudowę, to nie zgadza się z zamierzeniami właściciela terenu. - Prezydent uwagi te uwzględnił i dlatego teren ten został wyłączony z planu - wyjaśniała Raińczuk. - Dzięki temu inwestor nie musi się martwić o założenia planu i w oparciu tylko o decyzje wydziału architektury wybuduje sobie te wieżowce. To nie jest najlepszy sposób dbania o przestrzeń Rzeszowa - mówił zdenerwowany Jacek Kiczek, radny PiS-u. Dyskusja w sprawie tej inwestycji na posiedzeniu komisji gospodarki przestrzennej nie przyniosła rozstrzygnięcia. Decyzja zapadnie w najbliższy wtorek podczas sesji rady miasta. Źródło: Gazeta Wyborcza Rzeszów Temat: Newsy 2008 Wrocław nie może pomieścić studentów Justyna Kościelna 2008-08-22 10:59:24, aktualizacja: 2008-08-22 10:59:24 W mieście brakuje mieszkań dla żaków. Na pokój w akademiku może liczyć niewielu. We wrocławskich bankach stancji rozkładają ręce. Tak źle nie było jeszcze nigdy. - Realnych ofert mieszkań i stancji dla studentów mam teraz tylko dwanaście, chętnych znacznie więcej - mówi Paulina Suchocka z wrocławskiego Zrzeszenia Studentów Polskich, które prowadzi najpopularniejszą w mieście bazę mieszkań i pokoi w Pałacyku przy ul. Kościuszki. Czy to znaczy, że w mieście w ogóle nie ma już mieszkań do wynajęcia? Nie. - Osoba, która nie studiuje, a na przykład pracuje, znajdzie mieszkanie w rozsądnej cenie w tydzień. Studenci czekają często po kilkanaście albo kilkadziesiąt dni - mówi Renata Gaszewska z biura nieruchomości Emmerson. - Pokutuje myślenie, nawet wśród ludzi, którzy jeszcze niedawno sami studiowali, że żacy niszczą mieszkania, hałasują i sprowadzają więcej osób, niż to jest zapisane w kontrakcie - wyjaśnia Gaszewska. To dlatego wśród ofert, które przeważają w Zrzeszeniu Studentów Polskich, są stancje, a nie całe mieszkania. - Niestety, nawet stancje nie są dla wszystkich - mówi Paulina Suchocka. - Ze zdziwieniem obserwuję tegoroczny trend: ludzie, którzy podnajmują pokoje, a są to zazwyczaj osoby starsze, nie chcą u siebie dziewczyn. Tłumaczą, że są niechlujne i nie sprzątają po sobie. Ciężko też znaleźć mieszkanie parze - mówi Suchocka. Przekonują się o tym od kilku dni Karolina Węgrzynowska i Paweł Rybakiewicz z Bolesławca. Bezskutecznie szukają ofert w internecie. Wczoraj postanowili przyjechać do Wrocławia. Liczba ofert ich załamała. - W tamtym roku miałam supermieszkanie, prawie w centrum. O ofercie dała mi znać mama, wzięłam ją w ciemno, nie widząc pokoju. Niestety nie można tam było zostać - wzdycha Karolina. O akademiku nie myślała, bo wie, że bardzo trudno go dostać. Anna Zawada, studentka pierwszego roku polonistyki, też obawia się, że miejsca w domu studenckim nie dostanie. Dlatego, choć złożyła wniosek o akademik, równocześnie szuka mieszkania. Na decyzję uczelni musi poczekać, bo trwa jeszcze weryfikacja wniosków. - Do 12 września wszystko się wyjaśni - mówi Paweł Czuma, rzecznik Politechniki Wrocławskiej. Uczelnia dysponuje 18 domami studenckimi. - Jest w nich 4069 miejsc. W rzeczywistości do podziału zostaje około 3300, bo reszta zarezerwowana jest m.in. dla cudzoziemców (około 500 miejsc) i do dyspozycji władz uczelni - dodaje. Podobnie jest na innych uczelniach. Miejsc jest o wiele mniej niż chętnych. - Co roku dostajemy około 1100-1200 wniosków od studentów, którzy po raz pierwszy ubiegają się o akademik. A dla nich jest tylko ok. 500 miejsc - przyznaje Anna Szulc, kierownik działu młodzieżowego Uniwersytetu Wrocławskiego, który ma 6 akademików. Studenci, którym przyznano miejsce w jednym z nich, mają czas do 5 października, żeby zająć pokój. Jeżeli tego nie zrobią, miejsce przepada i zwalnia się dla innych żaków z kolejki. - Ale takich przypadków jest niewiele, około 20 każdego roku - dodaje Anna Szulc. Za miejsce w jednym z akademików uniwersytetu trzeba zapłacić od 291 do 405 zł. Studenci najczęściej wybierają do zamieszkania plac Grunwaldzki i przylegające do niego ulice, Sępolno i Biskupin, okolice Uniwersytetu Ekonomicznego oraz mieszkania w pobliżu ul. Legnickiej i Grabiszyńskiej. Mapa najczęściej wybieranych przez studentów miejsc związana jest oczywiście z lokalizacją największych w mieście uczelni. Ważna jest też odległość do przystanków autobusowych i tramwajowych. Według agentów z wrocławskich biur nieruchomości coraz częściej o wyborze oferty decyduje nie lokalizacja, ale cena. Studenci są teraz skłonni dojeżdżać nawet z peryferiów miasta, byle płacić mniej. Na Psim Polu miejsce w pokoju kosztuje miesięcznie średnio o 150 złotych mniej niż w okolicach Rynku czy placu Grunwaldzkiego. Gdzie szukać ofert? We Wrocławiu działa kilka banków stancji * Pałacyk, Zrzeszenie Studentów Polskich, ul. Kościuszki 34 * Studencki Bank Stancji, ul. Kuźnicza 49-22 * Studencki Bank Stancji, pl. Grunwaldzki 7/4 (budynek D-5 Politechniki Wrocławskiej, pok. 4) * Niekomercyjny Bank Stancji przy Samorządzie Studentów Uniwersytetu Wrocławskiego, pl. Uniwersytecki 1, p.134 http://polskatimes.pl/gazetawroclawska/ ... l#material Temat: PKP Posady Regionalne spółka z o.o. Wach poprzez swoje stołki i stołki ludzi zaufanych kontroluje praktycznie całą Grupę PKP. To się nazywa monopol władzy. Przeanalizujmy: ANDRZEJ WACH: - prezes zarządu PKP S.A. (stołek dostał od komuchów za rządów SLD) - przewodniczący rady nadzorczej PKP CARGO - przewodniczący rady nadzorczej PKP Przewozy Regionalne Zaufanym Wacha jest KRZYSZTOF MAMIŃSKI, były szef kolejarskiej "Solidarności" oraz były członek zarządu PKP S.A., a obecnie: - prezes kolejowej spółki Natura Tour (stołek dostał od komuchów za rządów SLD) - przewodniczący zarządu Związku Pracodawców Kolejowych - członek rady nadzorczej WARS S.A. (wstawiony przez Prześlugę na polecnie Wacha) - członek rady nadzorczej ZNTK Mińsk Mazowiecki Kolejna osoba z wachowskiej sitwy to MARIA WASIAK: - członek zarządu PKP S.A. - przewodnicząca rady nadzorczej PKP Informatyka - członek rady nadzorczej PKP Przewozy Regionalne TADEUSZ SKOBEL - pupil, zaufany Wacha. Niegdyś wspólnie z Wachem zasiadał w zarządach i radach nadzorczych paru spółek Grupy PKP (m.in. PKP PLK), a obecnie: - prezes zarządu PKP Energetyka (stołek dostał od komuchów za rządów SLD) Kolejny zaufany Wacha to WOJCIECH BALCZUN - PiSowski były przewodniczący rady nadzorczej PKP S.A., a obecnie: - prezes zarządu PKP CARGO PAWEŁ PIEŚNIEWSKI, do niedawna podwładny Wacha (jako były dyrektor Biura Planowania i Analiz w PKP S.A.), a obecnie: - członek zarządu PKP S.A. - członek rady nadzorczej PKP CARGO TOMASZ PAŁASZEWSKI, podobnie jak w/w, do niedawna podwładny Wacha (jako były dyrektor Biura Audytu Wewnętrznego i Kontroli PKP S.A.), a obecnie: - członek zarządu PKP S.A. - przewodniczący rady nadzorczej PKP INTERCITY - członek rady nadzorczej Telekomunikacji Kolejowej LUCYNA ROSZYK: - dyrektor Biura Zarządu PKP S.A. - przewodnicząca rady nadzorczej PKP SKM w Trójmieście ANNA ŻMUDA-BEDNARCZYK: - dyrektor Biura Prawno-Organizacyjnego PKP S.A. - członek rady nadzorczej PKP CARGO BOGDAN GRZEGORZEWSKI (były wiceprezes PKP PLK): - dyrektor Biura Nieruchomości PKP S.A. - przewodniczący rady nadzorczej Gorzów Wagony sp. z o.o. (100% udziałów należy do PKP S.A.) Jak widać Wach otoczył się zaufanymi osobami, które coś mu zawdzięczają (np. dyrektorskie stołki w centrali PKP S.A.). Sam mianowany na dyrektora generalnego PKP jeszcze przez SLD, przetrwał rządy PiS i nadal utrzymuje się na stołku pod rządami PO. Jest to ewenement, ponieważ każda kolejna ekipa rządząca wymienia prezesów najważniejszych strategicznych dla państwa spółek (np. PZU, KGHM, Orlen itd.), a Wach przyspawany jest do stołka prezesa PKP, mimo że osiągnął już wiek emerytalny. Dlaczego? Bo Wach to spoiwo łączące cwaniaków kręcących lody w kolejowych spółkach. Grupa ta trzyma władzę i obraca koszmarnie wielkim państwowym majątkiem, a takiej władzy się nie oddaje. Dlatego Wach i jego ludzie zrobią wszystko, aby na stołku utrzymać się jak najdłużej, bez względu na opcję polityczną. Nie tylko Wach przetrwał zmianę dwóch Rządów, bo także w/w Wasiak, Skobel, Mamiński, oraz Śmigiera (prezes zarządu PKP Informatyka). Śmigiera przegrał konkurs ogłoszony na stanowisko prezesa PKP Informatyka, jednak komisja konkursowa pod przewodem Marii Wasiak wybrała właśnie jego. Kolejna osoba z sitwy trzymającej władzę w PKP to JOLANTA PIŁAT z zarządu PKP Energetyka. Mimo, iż ciążą na niej zarzuty prokuratorskie za finansowe przekręty w PKP LHS, ta nie niepokojona spokojnie tkwi na prezesowskim stołku w dochodowej spółce, gdzie odpowiada za... finanse: http://infokolej.pl/viewtopic.php?t=2074 Warto zaznaczyć, że Wach był kiedyś prezesem zarządu PKP Energetyka. No i na koniec JULIUSZ ENGELHARDT, do niedawna członek rady nadzorczej PKP S.A., a obecnie: - podsekretarz stanu ds. kolejnictwa w Ministerstwie Infrastruktury. W jednym z wywiadów dla "Dziennika" wiceminister Engelhardt powiedział, że Wach może spać spokojnie: - Na razie spokojni o swój fotel mogą być prezesi PKP SA i PLK SA. Ci dwaj prezesi zostają ze swoimi ekipami - mówi podsekretarz stanu odpowiedzialny za kolej w Ministerstwie Infrastruktury, Juliusz Engelhardt. Deklarację tę Engelhardt złożył 3 stycznia, wiceministrem jest od 2 stycznia... To chyba wszystko wyjaśnia i rozwiewa wszelkie nadzieje na poprawę sytuacji w PKP, w tym w PKP Przewozy Regionalne. Dopóki Wach wspierany i popierany przez mafijno-przestępczą organizację jaką jest kolejarska "Solidarność" będzie trzymał władzę w PKP, to o polepszeniu sytuacji na polskich torach możemy tylko pomarzyć! Temat: Jaka będzie średnia cena m2 mieszkania w K-cach w IV kw "09 ŚWIĘTOKRZYSKIE 22 stycznia 2009 - 0:01 Taniej za mieszkanie w świętokrzyskim? Ceny w naszym regionie nie spadły aż tak bardzo, jak w dużych aglomeracjach. Nic nie wskazuje na to, aby taniały dalej. Nieznacznie potaniały mieszkania nowe, a ceny wywoławcze na rynku wtórnym są takie same, jak przed kryzysem. Coraz częściej jednak to kupujący dyktują warunki, choć do cen adekwatnych do naszych zarobków wciąż nam daleko. 2 do 4 tysięcy złotych trzeba zapłacić za metr kwadratowy używanego mieszkania w naszym regionie. Cena zależy przede wszystkim od miasta, osiedla, tego czy blok ma cztery, czy więcej pięter i czy mieszkanie jest po remoncie. KUPUJĄCY RZĄDZĄ - Ceny wywoławcze praktycznie się nie zmieniają. Za to coraz częściej zdarza się, że to kupujący dyktują warunki składając ofertę o 10, a nawet 20 procent niższą niż pierwotna i dochodzi do transakcji. Przy cenie około 4 tysiące za metr, która jest teraz realną wywoławczą za ładne mieszkanie na rynku wtórnym, to 20 procent to równo 800 złotych - wyjaśnia Krzysztof Wojsa, doradca rynku nieruchomości firmy Eurolocum. - Jednak na podstawie cen ze stycznia nie zdecydowałbym się na wróżenie czy jest to stała, czy chwilowa tendencja na rynku. Styczeń zawsze jest w naszej branży miesiącem martwym. Sytuacja normalnieje koło marca, może kwietnia i wtedy dopiero będzie można pokusić się o stwierdzenie czy ceny faktycznie spadły, czy nie. CO MIASTO TO INNA CENA Dobrze sprzedają się wciąż mieszkania developerskie, które faktycznie potaniały średnio o 10 procent. Wciąż w cenie są także domy jednorodzinne, ale tutaj kupujący też wybierają ekonomiczne budynki - do 150 metrów powierzchni użytkowej, tanie w utrzymaniu. Najwyższe ceny utrzymują się w Kielcach. Tutaj cena wywoławcza mieszkania po remoncie to nadal od 3 do 4 tysięcy za metr. Konkretna cena zależy od dzielnicy, czynszu, wieku budynku. O KREDYT CIĘŻKO - Generalnie im dalej od Kielc, tym jest taniej. W mniejszych miastach, gdzie jest duże bezrobocie, ceny są nawet o połowę niższe - mówi Wojciech Słowik z kieleckiej firmy Słowik&Synowie Nieruchomości. - Zresztą bez dwóch zdań nawet w stolicy województwa na rynku mieszkaniowym widać przestój. Chcących sprzedać mieszkanie jest o wiele więcej niż kupujących. Nawet jeśli cena jest już rozsądnie obniżona, to często negocjacje zaczynają się od stwierdzenia kupującego: trzeba by coś opuścić. No i dla coraz większej liczby mieszkańców regionu problemem jest uzyskanie kredytu. Często zmieniają banki lub w ogóle rezygnują z transakcji. - Większość klientów to osoby kupujące na kredyt, a te mało że znacznie podrożały, to jeszcze o wiele trudniej je uzyskać. Dlatego wiele osób rezygnuje z kupna albo stara się przeczekać trochę aż banki złagodzą swoje wymagania - dodaje Teresa Zarzycka z Biura Nieruchomości Dom. Anna NIEDZIELSKA źródło: http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/article?AID=/20090122/POWIAT01/574054563 Temat: Nieruchomości Panika wśród studentów szukających mieszkań Tomasz Wysocki 2008-09-02, ostatnia aktualizacja 2008-09-02 10:26 Pokoi do wynajęcia jest dużo mniej niż chętnych i są o 10-15 procent droższe niż rok temu. Agnieszka Kęskiewicz skończyła drugi rok energetyki na Politechnice Wrocławskiej. Ponad dwa tygodnie szukała mieszkania dla siebie i trzymiesięcznego syna. Śledziła oferty w internecie, dzwoniła, jeździła na spotkania. - Kiedy właściciele słyszeli o małym dziecku, szukali pretekstów, żeby mi odmówić, albo podawali zaporową cenę - mówi dziewczyna. Na uczelni złożyła podanie o pokój w akademiku rodzinnym, o wolne miejsce pytała nawet w MOPS i w domu samotnej matki. Bez efektu. Była nawet zdecydowana wynająć mieszkanie bez łazienki. Pani Agnieszce w końcu udało się znaleźć mieszkanie na Nowym Dworze. Nie stać jej na utrzymanie całego, więc szuka współlokatorów. - Na poważnie brałam pod uwagę, że będę musiała rzucić studia i wrócić do rodziców do Jugowa w Kotlinie Kłodzkiej. Byłam zdesperowana, bo tyle mówi się o potrzebie kształcenia inżynierów, wspieraniu młodych matek, a ja nie mogłam znaleźć mieszkania - opowiada Agnieszka. Paweł Czuma z Politechniki Wrocławskiej. - Mamy kilkadziesiąt miejsc w akademikach w rezerwie dziekanów na wyjątkowe sytuacje. Ale wszystkich potrzebujących nie przyjmiemy. Tymczasem studentów na gwałt szukających mieszkania są tysiące. - Co dziennie mamy kilkadziesiąt telefonów z pytaniami o oferty, ale możemy zaproponować najwyżej kilkanaście nowych adresów dziennie - mówi Agnieszka Treizner z banku stancji Fundacji Manus. - Studenci mają jeszcze kilka tygodni na poszukiwania, ale robi się coraz bardziej nerwowo. Michał Malarz z biura nieruchomości Pelkom przyznaje, że ma już rezerwacje nawet na mieszkania, które jeszcze nie zostały oddane przez budowlańców. - Żeby zadowolić wszystkich studentów spoza Wrocławia, potrzeba jest około 20-30 tys. nowych mieszkań. To niemożliwe w ciągu najbliższych kilku lat. Właściciele mieszkań słyszą narzekania studentów, że trudno znaleźć lokal do wynajęcia. Ale nie będą im współczuli, tylko podnoszą ceny. To normalne, rynkowe zachowanie - mówi Malarz. Ceny mieszkań do wynajęcia wzrosły o około 10-15 procent w stosunku do ubiegłego roku. - Miejsce w pokoju w mieszkaniu studenckim kosztuje od 350 do 600 zł - mówi Treizner. - Najbardziej podrożały duże, wielopokojowe mieszkania. Trzeba na nie wydać co najmniej 200 zł więcej niż rok temu - dodajeł Malarz. Studenci chętniej starają się o miejsca w akademikach. Jeszcze w 2006 roku Uniwersytet użyczał miejsca w swoich domach studenckich innym uczelniom, bo nie miał nie chętnych pośród swoich studentów. - Ale już rok temu musieliśmy odrzucić około 300 podań. Nawet w mniej popularnych Słowiance i Parawanowcu było prawie stuprocentowe obłożenie - mówi Anna Szulc z Działu Młodzieżowego UWr. W tym roku UWr ma do rozdania 2741 miejsc, w akademikach Politechniki jest 4069 łóżek. - Uczelnie nie mają żadnego wpływu na liczbę mieszkań do wynajęcia dla studentów. Apele rektora nic by tu nie dały, bo ceny ustala rynek - mówi Paweł Czuma, rzecznik PWr. - Sytuacja może się nieco zmienić, gdy powstanie nowy dom studencki na 600 miejsc. Jednak jego budowa potrwa przynajmniej trzy lata. Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35751 ... szkan.html Temat: Horoskop na sierpień - Byk. Byk 21.IV - 21.V "Jeśli kochasz życie, to nie marnuj czasu, bo to jest to, z czego ono się składa." Z jednej strony prowadzić będziesz aktywny tryb życia, np. podróżować, uprawiać sport, dużo pracować zawodowo lub organizować coś wspólnie z innymi ludźmi. Z drugiej, będziesz chciał sobie dogadzać, pławić się w luksusie, żyć wygodnie i komfortowo. Te dwie sprzeczne tendencje trudne będą do pogodzenia, chyba, że np. pokonawszy przeszkody i trudy podróży, osiądziesz w jakimś wygodnym, przytulnym hoteliku nad brzegiem ciepłego morza, gdzie kelner będzie przynosił Ci drinki. PRACA I FINANSE W pracy prawdziwy kołowrotek, ani chwili wytchnienia a do tego sporo niepewności. Ale spokojnie... to wkrótce minie. Sytuacja będzie bardziej stabilna, gdy Słońce wejdzie w znak Panny 24 sierpnia. Powodzenie czeka Byki o zawodach artystycznych, pracowników reklamy, prawników, pośredników biur nieruchomości i tych wszystkich, którzy stykają się w pracy z wieloma ludźmi. Możliwe, że w Twoim środowisku zawodowym jest osoba, która pozostaje w cieniu, do której niechętnie przyznałbyś się przed światem - ale wywiera na Ciebie potężny wpływ emocjonalny. Uważaj w pracy na romans, który zakończyć się może skandalem. Wszystkie zodiakalne Byki ostrzegam przed rozrzutnością. Stanowczo nie masz teraz najmniejszej ochoty liczyć się z pieniędzmi, ale przecież niewielu Byków pozwolić sobie może na szastanie forsą. Nie musisz oszczędzać na wszystkim, ale dobrze byłoby zachować jednak jakiś umiar. Miej oczy szeroko otwarte na tzw. "dobre okazje". UCZUCIA I RODZINA Ten miesiąc w miłości jest dla Ciebie. Masz wielkie szanse na flirty, romanse, a nawet na zakochanie się na "śmierć i życie". Panie spod znaku Byka po prostu rozkwitną. Ich urokowi nie sposób będzie się oprzeć. Masz teraz silną potrzebę przeżywania jakiejś romantycznej przygody. Niektóre Byki przekonają się, że stara miłość nie rdzewieje i będą z rozrzewnieniem wspominać dawne związki. A może w Twoim życiu pojawi się ktoś, z kim Cię coś łączyło? Pamiętaj, że zadane podczas telefonicznej rozmowy pytanie "co słychać?" może być podyktowane uprzejmością, a nie renesansem uczuć. Przed Tobą intensywne życie towarzyskie. Trudno będzie Ci wysiedzieć w domu. Liczne wizyty pochłoną Cię bez reszty. Sam też masz szansę zasłynąć jako hojny gospodarz, który organizuje wspaniałe spotkania. Ciepłych stosunków rodzinnych nic nie powinno zakłócić. Ze zdumieniem odkryjesz, jak dużo masz znajomych, krewnych i przyjaciół. ZDROWIE Znakomite samopoczucie, uroda i wdzięk pozwolą Ci pełnymi garściami czerpać z uroków lata. Sporo czasu spędzisz na prywatkach, imieninach lub w nocnych klubach, a rano będziesz się budzić rześki jak "skowronek" i pełny wrażeń. Gwiazdy sprzyjają zabiegom kosmetycznym, masażom oraz wodolecznictwu. Możesz też poprawić swoją kondycję fizyczną ćwicząc nawet dość forsownie. Pierwsza połowa miesiąca to znakomity czas na rozwijanie pasji oraz na naukę nowych sportów. Unikaj nadmiernego opalania się i nie zapominaj o badaniach profilaktycznych. KARTA TAROTA - GIERMEK KIELICHÓW Uwierz w siebie, idź za głosem serca i za swoimi pomysłami, nawet gdy się wydają niedorzeczne, a Twoje otoczenie uzna je za szalone. W sprawach finansowych licz się z "twardą rzeczywistością". Horoskop przygotowała Pani Anna Świerczewska z Salonu Ezoterycznego Gwiazda w Warszawie na podstawie kart Tarota z uwzględnieniem wpływu planet na poszczególne znaki zodiaku. www.salongwiazda Temat: WIADOMOśCI Urzędnicy dają i zabierają, bo nie umieją się dogadać autor: ANNA WITTENBERG, mz, 2008-01-17, Ostatnia aktualizacja: 2008-01-17 link: http://www.zw.com.pl/zw2/...out=2&page=text Wspólnota mieszkaniowa bierze w dzierżawę działkę od miasta. Kilka dni później proboszcz parafii przy pl. Zbawiciela ogłasza z ambony, że ta ziemia należy do niego. Cuda? Nie – kosmiczny bałagan w Ratuszu! Cała sprawa zaczęła się w 2006 roku. Mieszkańcy budynku przy ul. Marszałkowskiej 27/35 mieli dość tego, że parkowane pod ich domem samochody były nieustannie niszczone - droga jest zbyt wąska, by móc na niej manewrować. Lokatorzy postanowili temu zaradzić i zrobić koło domu miejsca postojowe. – Zaczęliśmy starać się o dzierżawę działki przylegającej do naszej kamienicy – mówi Zdzisław Horodecki, pełnomocnik wspólnoty ds. dzierżawy. – Sprawa szła doskonale: poparła nas administracja i mieszkańcy, dostaliśmy pozytywną opinię śródmiejskiego Zarządu Gospodarowania Nieruchomościami. Zaakceptowano nasz projekt zagospodarowania terenu – wspomina. Gdy pokonali te przeszkody, 21 grudnia 2007 roku podpisano umowę dzierżawy. – Wszyscy mieszkańcy szaleli z radości – mówią Ryszard Stanisz i Jacek Łyszkowski członkowie zarządu wspólnoty. – Jakie było nasze zdziwienie, kiedy w Boże Narodzenie proboszcz parafii przy pl. Zbawiciela ogłosił, że działka należy do kościoła... „Pilnie unieważniam” 7 stycznia do Horodeckiego przyszło pismo z ZGN. „Uprzejmie informuję, że rozwiązuję w trybie natychmiastowym (...) umowę dzierżawy” – brzmiał komunikat podpisany przez Małgorzatę Mazur, po. dyrektora zarządu. Powód? ZGN tłumaczył się, że zawierając umowę nie wiedział o tym, iż działka została wcześniej przekazana parafii Najświętszego Zbawiciela przez Biuro Gospodarki Nieruchomościami Ratusza. Jak się okazało, akt notarialny potwierdzający ten fakt został podpisany 19 grudnia 2007 r. - dwa dni wcześniej niż umowa z zarządem wspólnoty mieszkaniowej. Procedura przekazywania działki na rzecz parafii rozpoczęła się jednak już w 2004 roku! - Nie wierzyłem w to, co czytałem! Przecież w naszej umowie było wyraźnie napisane, że właścicielem działki jest miasto – mówi Horodecki. Zero porozumienia Dlaczego ZGN wydzierżawił działkę, która jest własnością parafii? Marcin Bajko, dyrektor Biura Gospodarki Nieruchomościami Ratusza, tłumaczy sytuację brakiem porozumienia pomiędzy różnymi organami odpowiadającymi za nieruchomości. – Dzielnica Śródmieście jest jedyną, w której sprawy dzierżaw prowadzone są nadal przez Zakład Gospodarowania Nieruchomościami, a nie przez delegatury naszego biura – mówi. – BGN nie miało żadnych informacji odnośnie zainteresowania kogokolwiek tą działką – dodaje. Nie zmienia to jednak faktu, że ten błąd będzie sporo kosztował Ratusz. Mecenas Roman Gładyszowski nie ma wątpliwości, że jeśli wspólnota wniesie sprawę do sądu, wygraną ma w kieszeni. – Dyskusyjna pozostaje jedynie wysokość odszkodowania – twierdzi. Jednak parking? Co stanie na kupionej przez parafię działce? Proboszcz, Bronisław Piasecki nie chce tego zdradzić. Lokatorzy budynku przy Marszałkowskiej twierdzą, że decyzja w tej sprawie zapadła już dawno. – Proboszcz wytnie drzewa, postawi tam krzyż i zrobi parking tylko dla wiernych – mówi jeden z nich. RATUSZ ZWALA WINĘ NA INNYCH Marcin Bajko, dyrektor Biura Gospodarki Nieruchomościami, zapewnia, że w czasie przygotowywania działki nr 134 do sprzedaży zostały zachowane wszystkie procedury. – Biuro przeprowadziło postępowanie wyjaśniające, czy nie ma jakichkolwiek roszczeń do tej działki oraz czy nie jest ona obciążona – mówi. – Uchwała Rady oraz zarządzenie prezydent m.st. Warszawy były podane do publicznej wiadomości, m.in. na stronie internetowej miasta. Ubolewam nad tym, że w dzielnicy Śródmieście równolegle przeprowadzono procedurę wydzierżawiania nieruchomości – mówi Bajko. Przypomina jednak, że informacja o przekazaniu nieruchomości w drodze bezprzetargowej była także wywieszona przez 21 dni w siedzibie Urzędu Dzielnicy. DZIAŁKA ZA TEATR WSPÓŁCZESNY Działka, o którą toczy się spór, od 19 grudnia 2007 r. jest własnością parafii Najświętszego Zbawiciela. To rezultat trzyletnich negocjacji kościoła i miasta. Udało im się w końcu zawrzeć porozumienie: miasto kupiło działkę, na której stoi Teatr Współczesny (kościół miał tam 80 proc. udziałów), a w zamian przekazało do wykupu działkę na tyłach kościoła i budynku przy ul. Marszałkowskiej 27/35. Źródło: Życie Warszawy Temat: Newsy Hotele nie tylko na Euro Rocznie do stolicy Dolnego Śląska przyjeżdża około 600 tysięcy turystów â efekt w weekendy wrocławskie hotele pękają w szwach. Czy Wrocław jest przygotowany na przyjęcie rzeszy kibiców podczas Euro 2012? W 2006 i 2007 w roku Wrocław średnio odwiedzało około 600 tysięcy turystów rocznie. W zeszłym roku liczba odwiedzających spadła â podobnie jak miało to miejsce w innych miastach Polski. Obecnie we Wrocławiu jest 7,5 tysiąca miejsc noclegowych skategoryzowanych, czyli takich, które są wpisane do ewidencji. Oprócz tego w naszym mieście można nocować w pensjonatach, motelach czy w kwaterach prywatnych. â Miejsc brakuje szczególnie od piątku do niedzieli. W Krakowie jest ich blisko dwa razy tyle, czyli około 15 tysięcy â mówi Arkadiusz Dołęga, z Dolnośląskiej Organizacji Turystycznej. Z całą pewnością jest więc zapotrzebowanie na nowe obiekty. â Właściwie brakuje ich w każdej kategorii. Przydałoby się więcej miejsc noclegowych. Szczególnie na obrzeżach. Na przykład w rejonie wrocławskich Bielan â dodaje. W ciągu kilku następnych lat dzięki nowym inwestycjom baza hotelowa wzbogaci się o dalsze dwa tysiące miejsc. Głównie tych w wyższym standardzie. Czy to wystarczy żeby pomieścić kibiców, którzy przyjadą na Euro? Na Euro wystarczy Convention Bureau, odpowiedzialne za przygotowanie bazy noclegowej na Euro 2012 twierdzi, że miejsc noclegowych wystarczy. â Naszym marzeniem jest zapewnienie bazy wielkości 60 tysięcy miejsc noclegowych na całym Dolnym Śląsku (przyp. red. w odległości dwóch godzin jazdy od Wrocławia). Obecnie jest ich około 50 tysięcy wliczając w to również akademiki â podkreśla Magdalena Piasecka z Convention Bureau. Pracownicy biura mają nadzieję, że do osiągnięcia zamierzonej liczby przyczynią się w znacznym stopniu nowe inwestycje hotelowe we Wrocławiu. Takie jak Granary Hotel czy Hilton. Najpierw instytucja musi się jednak skupić na zapewnienia noclegów UEFA Family, czyli osobom związanym z federacją piłkarską. â UEFA wymaga od nas 1935 miejsc w obiektach pięciogwiazdkowych, 1330 w czterogwiazdkowych oraz 180 w trzygwiazdkowych . Te dwa ostatnie kryteria już spełniamy. Największą bolączką są hotele z pierwszej kategorii. Tych trochę brakuje. Będziemy szukać alternatyw w tym standardzie â zaznacza prezes Convention Bureau. A co z kibicami? â Równolegle pracujemy nad bazą dla kibiców. Przed mistrzostwami ruszy portal, na którym będzie można zarezerwować miejsce â podkreśla Piasecka. Convention Bureau przygotowuje się również na czarny scenariusz. Chodzi tu o sytuację, w której kibice przyjadą z najdalszych zakątków Europy i w stolicy Dolnego Śląska nocować będą po prostu musieli. Mniejszy problem będą stanowić osoby, które przyjadą na przykład z Czech. Istnieje prawdopodobieństwo, że wrócą one po meczu do domu. Żeby zapewnić miejsce wszystkim pod uwagę brana jest również możliwość skrócenia roku akademickiego. Wtedy kibice trafią do akademików. Pytanie czy ich standard będzie im odpowiadał. Nie wyklucza się również zakwaterowania przyjeżdżających na Euro 2012 w domach wrocławian, którzy wyrażą na to zgodę. Miasto chce więcej hoteli Do zapewnienia miejsc noclegowych kibicom w znacznym stopniu mogą przyczynić się nowe hotele wybudowane na nieruchomościach wystawionych na sprzedaż przez miasto. Na razie ciężko powiedzieć czy te nieruchomości znajdą nabywców . Obecnie ogłoszone są przetargi na cztery nieruchomości z przeznaczeniem pod hotele. â Jest zainteresowanie, choć nie tak duże, jak miało to miejsce jeszcze rok, półtorej roku temu. Myślę, że zaproponowane lokalizacje są na tyle atrakcyjne, że przyciągną inwestorów â mówi Anna Paździor, z Działu Nabywania i Sprzedaży Nieruchomości Urzędu Miejskiego. - Najwyżej oceniana przez inwestorów jest działka przy ulicy Szczytnickiej przeznaczona pod hotel cztero-pięciogwiazdkowy â dodaje Paździor. Problem w tym, że przetargi na dwie nieruchomości skończyły się fiaskiem. Chodzi tu o budynki zlokalizowane na rogu Rzeźniczej i Łaziennej oraz przy ulicy Ofiar Oświęcimskich. Na pierwszy z nich do tej pory odbyły się już dwa przetargi, na drugi jeden. W tym roku miasto planuje sprzedać sześć nieruchomości z przeznaczeniem pod hotele. Będą to dwie powyższe nieruchomości oraz działki zlokalizowane przy Ślężnej, Piotra Skargi, Szczytnickiej oraz ta na rogu Swobodnej i Borowskiej. Niewykluczone, że pod młotek pójdzie teren znajdujący się w bezpośrednim sąsiedztwie stadionu przy ulicy Metalowców. â To pociągnięcie może zwiększyć liczbę miejsc hotelowych. Możemy liczyć jednak tylko na ukończenie do Euro tych obiektów, na które przetargi rozstrzygną się w tym roku â stwierdza Piasecka. BS http://www.dolnyslask24.net/news.php?id=322 Temat: Quattro Towers Hinesa we Wrzeszczu ciag dalszy. Kto zapłaci za inwentaryzację budynków? Konflikt między inwestorem a zarządcą. Hines, inwestor budujący Quattro Towers we Wrzeszczu nie może zacząć inwentaryzacji okolicznych budynków, bo zarządzający nieruchomościami Euroformat nie chce udostępnić pomieszczeń. - Chcemy przeprowadzić inwentaryzację, by w razie ewentualnych roszczeń związanych ze skutkami naszej inwestycji wiedzieć jaki był stan początkowy lokali - tłumaczy Wojciech Rumian, szef inwestycji. - Wykonujemy to na własny koszt. Niestety Euroformat robi nam duże problemy. - Gdy dowiedziałam się, że Hines będzie przeprowadzał inwentaryzację budynków, którymi zarządzamy poprosiłam o jeden egzemplarz tych dokumentów - mówi Katarzyna Szczypińska, prezes Euroformatu. - Odmówili mi twierdząc, że jeśli chcę dostać dokumenty z inwentaryzacji, to muszę partycypować w jej kosztach. Dopóki sprawa się nie wyjaśni nie zamierzam ich wpuszczać do naszych pomieszczeń. Co nam po takiej inwentaryzacji, skoro tylko jedna strona będzie miała dokumenty jej dotyczące? W części budynków zarządzanych przez Euroformat znajdują się również mieszkania komunalne będące własnością gminy. Dlatego zarząd Euroformatu uważa, że to miasto powinno zdecydować czy częściowo pokryje koszty inwentaryzacji.Przedstawiciele Prezydenta Gdańska prowadzą już rozmowy z inwestorem, by pozyskać nieodpłatnie jeden egzemplarz z przeprowadzonej inwentaryzacji . - Mamy nadzieje, że rozmowy zakończą się sukcesem - mówi Anna Dyksińska z Biura Prasowego UM. - Firma Hines zaproponowała by strony partycypowały w kosztach przeprowadzenia inwentaryzacji - w kwocie 15 tys. zł(strony miałyby proporcjonalnie do wartości swoich nieruchomości - czyli Miasto oraz Zarządcy nieruchomości). Inwentaryzacja jest konieczna z punktu widzenia zabezpieczenia ewentualnych roszczeń w przyszłości. Inwestor ocenia koszt inwentaryzacji na 40-50 tys. zł. Czekają na poprawiony projekt Quattro Towers wzbudzają wiele kontrowersji wśród mieszkańców. Najpierw nie chcieli się zgodzić by w ogóle powstały, potem nie podobała im się zaproponowana przez projektantów architektura, więc inwestor zapowiedział, że go zmieni.- Czekamy na ten projekt, bo to co widzieliśmy to tylko koncepcja i to w dodatku z architekturą bardzo złej jakości - przyznaje Katarzyna Szczepańska przewodnicząca Komitetu Inicjatyw Lokalnych Wrzeszcz. - Jak powstanie projekt będziemy mogli ocenić, czy jest zgodny z warunkami zabudowy i zagospodarowania przestrzennego. Mieszkańcy już dwukrotnie zaskarżali decyzję o wydaniu warunków zabudowy i zagospodarowania przestrzennego, jednak Samorządowe Kolegium Odwoławcze ani razu nie przychyliło się do ich wniosku. Sprawa skierowana do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego czeka na rozstrzygnięcie. Żeby przystąpić do postępowania poprzedzającego wydanie decyzji o warunkach zabudowy miasto musi zawiadomić o tym wszystkie zainteresowane strony, czyli właścicieli nieruchomości sąsiadujących z terenem. Okazało się jednak, że nie zawiadomiono wszystkich, bo zgłosili się przedstawiciele dwóch ruchów religijnych, którzy chcieli unieważnienia decyzji, bo nie zostali o niej wcześniej poinformowani. - Nie mogliśmy ich poinformować, bo nie wiedzieliśmy o ich istnieniu - tłumaczy Andrzej Duch, dyrektor Wydziału . - A to dlatego, że nie dopełnili oni obowiązku ujawnienia się. Każdy kto nabywa nieruchomość ma obowiązek dokonać wpisu do działu drugiego ksiąg wieczystych. Oni tego nie zrobili. Katarzyna Szcześniak - POLSKA Dziennik Bałtycki Temat: [ŻW] Zwrot to nie wszystko Zwrot to nie wszystko Monika Górecka-Czuryłło 16-10-2008, ostatnia aktualizacja 16-10-2008 22:11, Życie Warszawy 27 mln zł żąda właściciel Pałacu Błękitnego od miasta za wieloletnie korzystanie z budynku. Z pozwami występują właściciele kamienic. Odzyskanie majątku już im nie wystarcza. To naturalne, że chcemy odszkodowania. Przecież miasto już po decyzji o oddaniu nieruchomości przez osiem lat z niej korzysta. A czynsz w tym miejscu to co najmniej 12 euro za metr – wyjaśnia mecenas Zygmunt Barański, reprezentujący spółkę Pałac Błękitny, która jest właścicielem budynku przy ul. Senatorskiej. – Będziemy się bronili. Nie wykluczamy nawet kontrpozwu. Przecież pałac był prawie w 100 procentach zburzony. I to miasto go odbudowało. Mamy zdjęcia – ripostuje dyrektor Biura Gospodarki Nieruchomościami Marcin Bajko. Nie koniec roszczeń Miasto oddało już właścicielom prawie 3 tys. nieruchomości. Czeka jeszcze ok. 17 tys. W ręce właścicieli trafiają ostatnio kamienice, pałace, hotele. Okazuje się jednak, że zwrot budynków to często początek wieloletnich procesów sądowych. I to nie z winy miasta. – Coraz więcej osób, które odzyskały nieruchomość zabraną na mocy dekretu Bieruta, zaczyna domagać się pieniędzy od ratusza – przyznaje mecenas Jan Stachura. – I nie ma się co dziwić. Przecież miasto czerpało lub nadal czerpie korzyści z cudzej własności. Wynajmuje lokale użytkowe. Często do ostatniej chwili nie chce wydać budynku. Ludzie tracą cierpliwość. Domagają się zadośćuczynienia. Prawnicy dodają, że adresatem odszkodowań jest nie tylko miasto. Wielomilionowej kwoty domaga się np. Joanna Beller, właścicielka pałacu Biskupów Krakowskich przy ul. Senatorskiej. Tym razem od ZUS-u, który od lat grosza nie płaci za zajmowanie pałacowych komnat. I w dodatku nie chce ich opuścić. Dostają ruiny Nie tylko wynajem jest powodem pozwów o odszkodowanie. Wiele osób domaga się od miasta zwrotu pieniędzy za mieszkania sprzedane w ich kamienicach. Dotyczy to zwłaszcza domów w ścisłym centrum miasta. – Kwoty opiewają zazwyczaj na kilka milionów złotych – mówi jeden z mecenasów. Kolejny powód pozwów to fatalny stan oddawanych właścicielom budynków. 10 mln zł domagają się spadkobiercy domu przy ul. Chmielnej 25. – To kuriozalny przykład – potwierdza mecenas Stachura. – Zabytkową kamienicę trzeba było rozebrać, bo miasto doprowadziło ją do ruiny i groziła zawaleniem. Ratusz tłumaczy, że w budynkach z roszczeniami miasto nie ma prawa robić żadnych dużych remontów. – Ale bieżące robimy – wyjaśniają urzędnicy. – Akurat! Zanim odzyskam budynek, to się rozleci. A miasto wynajmuje tam lokale po 30 zł za mkw. – mówi Wojciech Wołosz, który walczy o dom przy ul. Chmielnej. Nie wyklucza, że wystąpi o odszkodowanie. – Jak coś się pożycza, to trzeba oddać w takim samym stanie – mówi Anna Adamczewska, właścicielka kamienic przy Targowej i Ząbkowskiej. W tej ostatniej dzielnica nie naprawiła dziury w dachu, co spowodowało przegnicie stropów aż do parteru. Właścicielka odszkodowań nie chce, choć rozumie innych poszkodowanych. – Cieszyłam się, że wreszcie oddali mi domy. Nie mam ochoty patrzeć już na urzędników i ciągać się po sądach – tłumaczy. Nic się nie należy Ratusz o kwotach odszkodowań nie chce mówić i twierdzi, że pozwy są nieliczne. – I nigdy ich nie przyjmujemy. Uważamy, że są bezzasadne. Niech rozstrzyga sąd – mówi dyrektor Bajko i dodaje, że jest to działanie w interesie miasta, a, co za tym idzie, jego mieszkańców. A wiceprezydent Andrzej Jakubiak przypomina, że to miasto odbudowywało domy. – Często stały kikuty ścian albo były tylko fundamenty. A teraz oddajemy kamienicę i jeszcze mamy płacić? – dziwi się wiceprezydent. Ale zdarzają się negocjacje. Teraz rozpoczęły się z rodziną Potockich w sprawie pałacu Branickich przy ul. Miodowej. Mieści się tam urząd miasta. Urzędnicy przedstawili właścicielom kwotę, za jaką chcą nadal wynajmować pałacowe pomieszczenia. – Jest zbliżona do średniej rynkowej – ocenia Michał Sobański, pełnomocnik właścicieli. Będziemy dalej rozmawiać.Mecenas Stachura mówi, że często nakłania swoich klientów do rezygnacji z odszkodowań. – Zwłaszcza jeśli dom nie jest w najgorszym stanie i kamienicę oddano sprawnie – dodaje. A Tadeusz Koss, szef warszawskiego oddziału Unii Właścicieli Nieruchomości, mówi wprost: – Żądanie odszkodowania zależy od godności i poczucia patriotyzmu. Jakbym odzyskał kamienicę, to pieniędzy bym się od miasta nie domagał. http://www.zw.com.pl/arty...e_wszystko.html Temat: Na Dworzec Świebodzki nie wrócą pociągi Władze wojewódzkie chcą, by znów wyruszały stąd pociągi. Ale kolejarze się nie zgadzają! Pociągi na pewno nie wrócą już na Dworzec Świebodzki. Targ w tym miejscu przetrwa jeszcze co najmniej pół roku. Spółka PKP nie odda Dworca Świebodzkiego samorządowi województwa. Ma zostać "zagospodarowany komercyjnie", czyli centrala w Warszawie chce go sprzedać. Razem z całym dwunastohektarowym terenem, który znajduje się tuż za dworcem. Ale żeby kolejarze mogli go sprzedać, najpierw Ministerstwo Infrastruktury musi skreślić teren dworca z listy obiektów strategicznych, czyli przydatnych wojsku np. na wypadek wojny. - Złożyliśmy wniosek do Ministerstwa Infrastruktury o wyłączenie go z terenów zamkniętych nieruchomości. Dopiero wówczas, gdy tereny zostaną otwarte, będzie można formalnie przystąpić do uchwalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego - tłumaczy Beata Kuczyńska z Oddziału Gospodarowania Nieruchomościami PKP we Wrocławiu. - Po opracowaniu planu zostaną podane informacje w sprawie między innymi przeznaczenia komercyjnego nieruchomości i zniesienia targowiska - dodaje. A to potrwa przynajmniej jeszcze kilka miesięcy. Do tego więc czasu na Świebodzkim zostanie targowisko. Stanowisko kolei najmniej spodobało się w urzędzie marszałkowskim, który chciał ponownie uruchomić ten dworzec. Jako pierwszy o decyzji PKP usłyszał w tym tygodniu, podczas rozmów z władzami spółki w Warszawie, członek zarządu województwa Zbigniew Szczygieł. - Przyjąłem to do wiadomości. Ale przekazałem także nasz pomysł na to, by ze Świebodzkiego jeździła Dolnośląska Kolej Dojazdowa w kierunku Lubina, Legnicy czy Świdnicy. A także zatrzymywałyby się tam pociągi z lotniska - opowiada Szczygieł, który dodaje, że się nie podda i będzie walczył. Urzędnicy planowali uruchomić z powrotem dwa perony na Świebodzkim. Chcieli, żeby znów pełniły one rolę stacji Dolnośląskiej Kolei Dojazdowej. Urząd miejski przejmować Świebodzkiego nie chce. Nie planuje też uruchamiać stąd połączeń kolejowych. Ale nie pozwoli na całkowitą likwidację takiej możliwości. - W planie zagospodarowania przestrzennego zostanie rezerwa na wypadek, gdyby w przyszłości zaistniała konieczność powrotu pociągów na ten dworzec - mówi Anna Bytońska z biura prasowego urzędu miejskiego. Tyle że do uchwalenia miejscowego planu zagospodarowania jest jeszcze daleko. Zanim Ministerstwo Infrastruktury wy-da taką decyzję, może minąć nawet pół roku. Tylko czy rzeczywiście przekonywanie kolejarzy to najlepszy pomysł? - Ja nie będę płakał. Przywracanie Dworca Świebodzkiego w dzisiejszych realiach to nie jest najlepszy pomysł - twierdzi Igor Gisterek z Zakładu Infrastruktury Transportu Szynowego Politechniki Wrocławskiej. Tłumaczy, że kłopotem Świebodzkiego jest jego kiepskie skomunikowanie z resztą miasta. Przez pl. Orląt Lwowskich prowadzą tylko trzy linie tramwajowe i kilka autobusowych. I żadna z nich nie jedzie do centrum. A do tego dostanie się na przystanek oznacza kilkakrotne pokonywanie przejść dla pieszych. Dla podróżnego z walizką to spory problem. Największy minus wiąże się jednak z tym, że dworzec znajduje się w rejonie miasta pozbawionym infrastruktury turystycznej. Choć droga do lotniska wydaje się stąd najprostsza. - Podróżny po wylądowaniu będzie chciał jechać do hotelu - wyjaśnia Gisterek. Ale w pobliżu Świebodzkiego hoteli jak na lekarstwo. - Na przyszłość, żeby np. uruchomić stację podziemnej kolejki, warto zostawić rezerwę terenu pod kolej. Ale obecnie nie ma sensu ponownie uruchamiać Dworca Świebodzkiego - uważa. - Zwłaszcza że są inne, lepsze opcje - zgadza się Tomasz Korolkiewicz, szef zespołu stowarzyszenia Wratislaviae Amici i Towarzystwa Upiększania Miasta Wrocławia, który zaproponował budowę na terenach za Świebodzkim nowej dzielnicy. Opracowanie trafiło do kolejarzy i miejskich planistów. Korolkiewicz z zespołem proponował, żeby pociągi z lotniska zatrzymywały się na Dworcu Głównym i Dworcu Mikołajów. W drugim przypadku trzeba zbudować kilkusetmetrową odnogę, aby pociągi mogły skręcać. Budowa torów nie jest tania, ale na sprzedaży Świebodzkiego i 12 ha gruntów za nim kolejarze zarobią znacznie więcej. A i podróżni nie stracą. - Obie te stacje są znacznie lepiej połączone z resztą miasta i pozwalają też jechać dalej - dodaje Korolkiewicz. źródło: POLSKA Gazeta Wrocławska Temat: Latest News Orco zapłaci majątek za minutę słońca Małgorzata Zubik 2006-10-10, ostatnia aktualizacja 2006-10-10 10:15 Słynny luksusowy wieżowiec, który stanie przy Złotej, zasłoni okna sąsiadom. Jedna minuta bez słońca w mieszkaniu komunalnym będzie kosztować inwestora setki tysięcy złotych Negocjacje między urzędem miasta a inwestorem - spółką Orco Property Group - dobiegają końca. Jeśli nie skończą się sukcesem, spółka będzie miała problem ze zdobyciem pozwolenia na budowę. Autorem znakomitego budynku przy Złotej 44 jest znany na całym świecie architekt Daniel Libeskind. Co stoi na przeszkodzie budowie luksusowej szklanej wieży, która pomieści 251 apartamentów? Ilość słońca w sąsiednich budynkach. Norma nakazuje, by w Śródmieściu słońce wpadało do mieszkania przez co najmniej 90 minut. Tymczasem eksperci wyliczyli, że w mieszkaniu komunalnym na IV piętrze kamienicy przy Siennej 41 czas nasłonecznienia po wybudowaniu wysokościowca będzie wynosił 89 minut. Ta jedna brakująca minuta sprawia, że lokal nie nadaje się do mieszkania. Spółka Orco zwróciła się więc do miasta z pytaniem, jak rozwiązać ten problem. Dowiedzieliśmy się, jakie są warunki porozumienia. Miasto przeprowadzi lokatorów do innego mieszkania wyremontowanego na koszt Orco. To nie wszystko - spółka przekaże też na konto miasta darowiznę w gotówce. Będzie to rynkowa wartość mieszkania. Średnia stawka w Śródmieściu za metr kw. to - jak podaje portal Oferty.net - nieruchomości w internecie - 9,5 tys. zł. Mieszkanie ma ok. 40 m kw., a więc może kosztować ok. 380 tys. zł. Ratusz dostanie pieniądze i zachowa lokal, który będzie mógł przeznaczyć np. na biuro. - Jesteśmy bliscy porozumienia - przyznaje burmistrz Śródmieścia Artur Brodowski, który z ramienia miasta prowadzi negocjacje. - Im szybciej ten wieżowiec powstanie, tym lepiej dla Warszawy. Zaczniemy przecież pobierać podatek od nieruchomości. Orco Property Group nie zaprzecza naszym informacjom, ale na razie nie chce podawać szczegółów. Wiemy, że identyczne warunki porozumienia dotyczą również innego mieszkania po sąsiedzku. Chodzi o lokal przy ul. Emilii Plater 47. Tam po wybudowaniu wieżowca słońce będzie zaglądać zaledwie przez 55 minut. Z mieszkańcami tego budynku inwestor prowadzi też rozmowy w sprawie wartego kilka milionów złotych remontu, którego domaga się wspólnota. Ludzie boją się, że gdy stanie wieża Libeskinda, ich dom zacznie się sypać. - Od początku byliśmy otwarci na mieszkańców. Robimy wszystko, co w naszej mocy, by przekonać ich do inwestycji - mówi Anna Kowalczyk z biura prasowego Orco. Jeśli się nie uda, będzie problem. W grę wchodzi nawet wymuszona przez protesty zmiana projektu. Niedaleko Złotej 44 stoi wieżowiec Hotelu InterContinental z charakterystyczną "betonową nogą". Architekci zaprojektowali dziurę w wieżowcu tylko po to, aby promienie słońca mogły się przedostać do okien sąsiedniego budynku. Temat: Plac Defilad i okolice - plany na przyszłość Jak podaje ECHO MIASTA, PKiN nie został jeszcze wpisany na listę zabytków z powodu protestów. Na szczęście z punktu widzenia formalnego są nieważne - czekamy na odpowiedź Ministerstwa Kultury, który orzeknie nieważność protestów. Odnośnie poniższego - czemu jak zwykle w tym mieście nie można nic wybudować i zmienić Warszawa INWESTYCJE Zmiana planów na pl. Defilad? Muzeum, dom handlowy dla kupców czy zupełna zmiana planów - trwają dyskusje, kto i jak zagospodaruje pl. Defilad Muzeum Sztuki Nowoczesnej, projekt pracowni Chrisiana Kerez z Zurichu, porównywany jest do supermarketu MATERIAŁY KONKURSOWE Kupiecki dom towarowy, według projektu pracowni Fajans, Ścisło & Partnerzy Arcus, ma stanąć bliżej ulicy Złotej PIOTR NOWAK Pytanie powróciło po rozstrzygnięciu międzynarodowego konkursu na Muzeum Sztuki Nowoczesnej. - Bryła jak bryła, zgodna z miejscowym planem zagospodarowania - bez emocji ocenia projekt wiceprezydent Andrzej Jakubiak. -Moim celem jest, by plac mógł być, jak najszybciej zabudowywany. Trzeba uwolnić grunt Budowa muzeum ma się rozpocząć w przyszłym roku. Aby jednak ruszyła, handlowcy z KDT muszą zwolnić teren u zbiegu Marszałkowskiej i Świętokrzyskiej, gdzie stoi ich tymczasowa hala. Mają na nią umowę do końca 2008 roku. Do tego czasu kupcy mieli wybudować nowy obiekt na działce wzdłuż ul. Marszałkowskiej, którą miasto obiecało im wydzierżawić bez przetargu na 30 lat. Ale dzierżawy nie ma, choć kupcy przedstawili projekt KDT i plan finansowania inwestycji. - Niech ratusz nie myśli, że wyniesiemy się z hali, jeśli nie będzie nowego obiektu - mówi Anna Sikora z zarządu KDT. - Nie opuścimy miejsc pracy, chyba że umrzemy -dodaje prezes Dariusz Połeć. Miasto z dzierżawą zwleka. Obawia się, że kupcy inwestycję zaczną,ale nie będą w stanie jej dokończyć. - Nie dość, że zablokują teren pod muzeum, to jeszcze zostawią fragment placu w centrum miasta z rozgrzebaną budową nowej hali -mówi p.o. dyrektora Biura Gospodarki Nieruchomościami Marcin Bajko. Miasto zbuduje samo Władze stolicy wpadły na nowy pomysł. Zamiast dzierżawić handlowcom grunt chcą postawić cały obiekt. Część byłaby dla kupców, reszta na miejskie biura. - Nie byłby to klasyczny ratusz -wyjaśnia wiceprezydent Jakubiak. - Budynek miałby odrębne wejścia do biur i do domu handlowego. Głównym inwestorem obiektu stałoby się miasto. Po modyfikacji można by wykorzystać projekt architektoniczny, który zrobili kupcy. Ale to dopiero wstępny pomysł. Ostateczne decyzje podejmie miejski zespół ekspertów ds. zagospodarowania placu, który ma powstać w przyszłym tygodniu. Jego priorytetem będzie dogadanie się z kupcami z KDT, bo od tego zależy rozpoczęcie budowy muzeum. Jak oceniają pomysł miasta kupcy z KDT? -Pomysł ciekawy -ostrożnie mówi prezes Połeć. -Chętnie sprzedamy miastu projekt naszego obiektu, który kosztował nas kilka milionów złotych. Ale jak dostaniemy tylko piętro, to koniec naszych marzeń o wielkiej kupieckiej spółce. - Może być kłopot z tym pomysłem -mówi urzędnik z ratusza. - Nie wiadomo, czy miasto będzie mogło bez ogłaszania przetargu na projekt przejąć ten przygotowany przez kupców. Wiceprezydent Jakubiak jest jednak optymistą. Twierdzi, że do końca kadencji gotowa będzie bryła MSN. Plany do zmiany? Na razie miasto nie planuje zagospodarowania innych działek na pl. Defilad, ponieważ do wielu ich fragmentów są roszczenia byłych właścicieli. I choć zajmują tylko 10 proc. terenu, sprzedać ich na razie nie można. Aprac przy rozpatrywaniu roszczeń ratusz nie przyspiesza, bo pojawił się pomysł zmiany planu zagospodarowania przestrzennego pl. Defilad. - Być może warto podnieść zapisaną w planie niską zabudowę od strony ul. Emilii Plater -sugeruje Jakubiak. Samorządowcy obawiają się, że zmiana planów na kolejną kadencję zablokuje przebudowę prestiżowego centrum miasta. Otwarta pozostaje także sprawa MarcPolu. Już dwa lata temu powinien zlikwidować obskurną halę na pl. Defilad. Sprawa jest w sądzie. MarcPol nie dzierżawi terenu, ale dostał warunki zabudowy placu, obok planowanego KDT. MONIKA GÓRECKA-CZURYŁŁO, AGATA MADAJ Temat: Galeria Łódzka Sprawa 10-milionowego odszkodowania od miasta wróciła Anna Kołakowska 2008-10-29, ostatnia aktualizacja 2008-10-29 19:42 Sprawa ponad 10 mln zł odszkodowania za działkę pod Galerią Łódzką wciąż nie ma finału. Oparła się o sąd najwyższy i znów wróciła do pierwszej instancji Tak gigantycznej rekompensaty zażądali od gminy Łódź spadkobiercy przedwojennych właścicieli parceli. Ich sądowy spór z miastem trwa od ponad sześciu lat i już dwa razy zostali odprawieni z kwitkiem. Ale radość miejskich urzędników z wygranej była przedwczesna, bo sprawą znów zajmuje się sąd pierwszej instancji. - Proces jest w toku, a strony mają teraz czas na składanie wniosków dowodowych - uspokaja Marzena Korosteńska z biura prasowego Urzędu Miasta Łodzi. Przyznaje, że dla budżetu to znaczna kwota i podaje przykłady: - Tyle pochłania roczne utrzymanie połowy łódzkich przedszkoli. Prawie tyle wydajemy na miejski program rozwiązywania problemów alkoholowych. Spór dotyczy działki między al. Piłsudskiego a ul. Kilińskiego i Orlą. W tym miejscu stoi Galeria Łódzka. Ale ćwierć wieku temu władze miejskie planowały wybudować tam osiedle mieszkaniowe. Przedwojenny właściciel - przedsiębiorca Edward Greenwood - został wywłaszczony, a teren przekazano spółdzielni mieszkaniowej. Bloki nigdy nie powstały, a niewykorzystana działka stała się własnością miasta. W 1991 r. spadkobiercy Greenwooda zażądali zwrotu nieruchomości. Mimo to gmina postanowiła w teren zainwestować. W 1995 r. uchwałą rady miejskiej wniosła go jako aport do spółki budującej hotel Genesis, który też nie powstał. Teren sprzedano niemieckiemu inwestorowi, który wybudował centrum handlowe. Po tym gdy sąd administracyjny uznał, że gmina nie miała prawa rozporządzać tą działką, spadkobiercy Greenwooda wystąpili o gigantyczne odszkodowanie: 7 mln 992 tys. zł. Sprawę przegrali. Sąd orzekł, że to nie Edward Greenwood był właścicielem nieruchomości, ale spółka akcyjna Powszechne Towarzystwo Przemysłowo-Handlowe, wcześniej F. Greenwood. Dlatego spadkobiercy przedsiębiorcy nie mieli prawa do rekompensaty. Przegrana ich nie zniechęciła i do sądu trafił drugi pozew. Tym razem odszkodowania domagała się spółka akcyjna Powszechne Towarzystwo Przemysłowo-Handlowe. Ale jej jedynymi akcjonariuszami są spadkobiercy Edwarda Greenwooda! Zmieniła się też kwota: wartość liczącej ponad 13 tys. mkw. działki oszacowano na ponad 10 mln 147 tys. zł. Drugą sprawę spadkobiercy Greenwooda też przegrali. - Nie można gminie zarzucić, że działała bezprawnie - stwierdził wtedy sędzia Krzysztof Kacprzak. Ich prawniczka odwołała się do sądu apelacyjnego, a gdy ten utrzymał wyrok, poszła do sądu najwyższego. I tu nastąpił przełom, bo niekorzystny dla nich wyrok został uchylony, a potem sprawa wróciła do sądu pierwszej instancji. Gmina wciąż nie zamierza płacić odszkodowania. Miejscy prawnicy argumentują, że m.in. upłynął już dziesięcioletni okres przedawnienia. Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź Temat: Zaproszenia na konsultacje społeczne - Strategia Miasta Międzyzdroje mają do sprzedania działkę za 35 mln Anna Starosta Apartamentowiec albo hotel sięgający 15 pięter może powstać na terenie, który miasto chce sprzedać jeszcze w tym roku. Na tej sprzedaży oparta jest połowa dochodów budżetu miasta. Zastępca burmistrza Mateusz Flotyński przyznaje, że jeśli nie udałoby się sprzedać działki, to zagrożone są inwestycje. Np. remont wschodniej części promenady. - To jednak scenariusz, który jest mało prawdopodobny - dodaje. (Sławomir Ryfczyński) W tym roku planowane dochody budżetu mają wynieść około 64 milionów złotych. Z tej sumy aż 65 procent, czyli około 42 mln, to pieniądze ze sprzedaży nieruchomości. Z czego 35 milionów ma przynieść sprzedaż działki przy Kawczej Górze. Teren jest położony przy Wolińskim Parku Narodowym. Ma ponad 2 hektary. Liczą na powtórkę Mieszkańcy boją się, że jeśli nie uda się sprzedać działki, cały budżet się zawali. Władze miasta uspokajają. Teren jest, jak mówią, bardzo atrakcyjny. Już z czwartego piątego piętra będzie piękny widok na morze. - Wielu inwestorów interesowało się tą działką - przekonuje Mateusz Flotyński, zastępca burmistrza Międzyzdrojów. Dodaje, że podobne wątpliwości były, gdy planowano sprzedaż działki po Pomeranii. - Liczyliśmy na zysk w wysokości 8 milionów złotych - mówi Mateusz Flotyński. - A działka poszła za ponad 15! Nie boją się kryzysu To było jednak kilka miesięcy temu. Teraz kryzys ekonomiczny dosięga wielu firm. Część mieszkańców obawia się, że taka sytuacja może przeszkodzić w sprzedaży ziemi. - A skoro ponad połowa dochodów, to ze sprzedaż tej działki, to istnieją obawy, że budżet nam klapnie - mówi jeden z mieszkańców. Urzędnicy dodają, że za 35 mln złotych tak atrakcyjna działka, jak ta przy Kawczej Górze, pójdzie na pewno. Potrzebne dokumenty Na razie miasto czeka na uprawomocnienie się decyzji o warunkach zabudowy. Jest niezbędne, aby móc wystawić działkę na sprzedaż. Radni muszą też zgodzić się na zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego tej części miasta. -------- . ------- . ------- KOMENTARZE BARDZO PROSZE ... To tylko jedna "nowosc" ze spotkania animowanego przez bydgoska firme marketingowa w miniony poniedzialek 19-go stycznia 2009 roku.Wylonily sie 4-ry podstawowe grupy zainteresowanych : wlasciciele hoteli ,wlasciciele biur zakwaterowan i biur podrozy, mieszkancy Miedzyzdrojow i decydenci(w tym przedstawiciele U.M i Rady Miasta).Prym w dyskusji wiodla "silna" grupa hotelarzy , ktora skutecznie narzucala ton dyskusji.Najslabiej wypadla grupa mieszkancow,ktora dopominala sie zmiany polityki U.M w sprawach inwestycji miejskich :promenady miedzyzdrojskiej,parkingu miejskiego,targowiska miejskiego i czystej plazy miedzyzdrojskiej.Wypowiedzi Flotynskiego akcentowaly jedynie "sprzedaz" kolejnych dzialek pod apartamentowce i hotele -- tkz " polityka na krotka mete " czyli aby przezyc !.Najsensowniejsza propozycje przedstawil Przewodniczacy Rady Miasta -- Sutyla , ktory zaproponowal caly przyszly budzet miasta Miedzyzdrojow przeznaczyc na kompleksowa odnowe chodnikow, ulic i elewacji budynkow w Miedzyzdrojach. TEN-pomysl w calosci byl do zaakceptowania. Nowa "atrakcyjnosc" kurortu w postaci nowych budowli sportowych i handlowych miasta skutecznie konkurowalaby z sasiadujacym Rewalem - przedstawial Przewodniczacy. Innych "wypowiedzi" to pobozne zyczenia bez pokrycia finansowego , ktore odzwierciedlaja MARAZM w gminie i miescie Miedzyzdroje. Strona 1 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 58 rezultatów • 1, 2, 3 |