Biuro notarialne Warszawa

Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biuro notarialne Warszawa




Temat: Minister Kamela-Sowińska przed Trybunał Stanu?
"PRYWATYZACJA" = rozbój na polskiej gospodarce !!!
Muszę szanownym forumowiczom przypomnieć, że proces tzw. prywatyzacji
w Polsce nie zaczął się w latach 90-tych, ale dużo wcześniej.
W trakcie trwania stanu wojennego Biuro Polityczne KC PZPR za rządów
M.F. Rakowskiego , M. Wilczka i na wskroś zdemoralizowanego i bezczelnego
do wszelkich granic Jerzego Urbana ( vel Urbach ) już „kombinowało”,
jak tu w majestacie prawa uwłaszczyć czerwoną „lumpen-elitę”.
Z polecenia M.F. Rakowskiego, kumpel i minister propagandy – J. Urban
został powołany na stanowisko likwidatora RSW „Książka-Prasa-Ruch”.
Trzeba tu wspomnieć, iż ta firma wydawniczo-kolporterska nie była outsiderem
na polskim rynku, nie była nierentowną, a wręcz przeciwnie. Tak więc J. Urban
wraz z M. Wilczkiem dokonali zamachu na tą dochodową firmę. Urban po
jej „zlikwidowaniu” stał się potentatem prasowym, redaktorem naczelnym
tygodnika „Nie”. Rozbestwieni „sukcesem” w zagrabianiu majątku narodowego
postanowili, że uwłaszczą się majątkiem wypracowanym przez cały naród.
I jak w procesie rozszczepiania promieniotwórczego uranu, reakcja łańcuchowa
zawładnęła polskim przemysłem i finansami. Pojawiły się tzw. Spółki j.g.u.
( jednostki gospodarki uspołecznionej ), czyli spółki oparte na majątku
i kapitale państwowych firm.

We wrześniu 1989 roku weszła w praktyczne zastosowanie tajna dyrektywa
o zakładaniu przez wojewódzkie komitety PZPR spółek prawa handlowego.
Już po 6 miesiącach komitety wojewódzkie były współwłaścicielami 36 takich
spółek. Tow. Rakowski osobiście udzielał pełnomocnictwa do zawarcia umowy
notarialnej spółce „Unimat” z Krakowa. Także udzielił zgody na piśmie na
przyznanie spółce Agencja Gospodarcza kredytu w kwocie 9 miliardów starych
złotych. Ponadto kazał przelać na konto tej spółki 100 milionów złotych
z przeznaczeniem na Fundację Wschód-Zachód, mającej się w przyszłości
zajmować „handlowaniem” ze wschodnimi towarzyszami.
Tajne rozmowy Żydów polskich z Żydami izraelskimi, zapoczątkowane w 1988 roku
doprowadziły do ciekawego spotkania tow. Rakowskiego z Szymonem Peresem –
ówczesnym wicepremierem, ministrem skarbu Izraela, przewodniczącym Partii
Pracy. Spotkanie odbyło się w listopadzie 1989 roku w hotelu Mariott
w Warszawie. Peres dowiedziawszy się o nie wesołej sytuacji PZPR, obiecał
swoje poparcie w wejściu PZPR do Międzynarodówki Socjalistycznej, w której
jest wiceprzewodniczącym. I słowa dotrzymał.

Rujnowanie polskiej gospodarki stało się domeną ministra J. Lewandowskiego
( obecnie eurodeputowany z PO, a wcześniej poseł z listy UW ), który przeszedł
do historii jako minister ds. „zniekształceń własnościowych”. Dzielnie wtórował
jemu następny „ancymon” od schładzania polskiej gospodarki – L. Balcerowicz.
Nikt i nic nie jest mnie w stanie przekonać, że wprost bandycka grabież
pod hasłem „prywatyzacja” odbywała się w trosce o polską gospodarkę,
o utrzymanie stanowisk pracy dla Polaków, itd. Było to celowe majstrowanie
przy obezwładnianiu polskiego przemysłu i banków. Następnym „rozkładaczem”,
który przejął pałeczkę po J. Lewandowskim był W. Kaczmarek – zdolny uczeń
aferzysty Davida Bogatina, - ściganego przez amerykański wymiar sprawiedliwości.
Ot i całą strategię mafiozów spod znaku Sorosa, Sachsa i Balcerowicza,
któremu „fachowo” szczególnie pomagali: B. Geremek, W. Kaczmarek można ująć
w takich oto punktach:
- niszczyć, zamienić w masę upadłościową przemysł, gospodarkę,
- wyprodukować armię bezrobotnych – taniej siły roboczej,
- jej pracą i zasobami Polski „zasilić zachodnie rynki”.
Następni „cwani geszefciarze” – E. Wąsacz, A. Kamela-Sowińska w zasadzie
kończą dzieło rozpoczęte przez czerwoną i różową nomenklaturę, i „prywatyzacja”
dopadła nawet strategiczne dla Polski zakłady pracy !!!
A to już jest zdrada stanu i musi znaleźć epilog przed Trybunałem Stanu.

P.S.
Zastanawia mnie, że tym razem komentarze forumowiczów są dość wyważone
i łagodnie traktujące członków Komisji ds. PZU. A przypomnę, że ilekroć GW
pisała o działaniach tejże komisji, to forumowicze obrzucali członków komisji
epitetami typu, : oszołomy, głupki, debile, itp.
Wychodzi na to, że tymi epitetami posługiwali się forumowicze występujący
w obronie owych „cwanych geszefciarzy”.

_________

polishfamily.eblog.pl






Temat: Bardzo prosze o jeszcze jedna porade
Witaj Gosiu,

mag58 napisała:

> Droga Pani Bebiak!
> To jest prosba o jeszcze jedna porade, ale troche rozbudowana.
> Na dzien dzisiejszy nasza sytuacja wyglada nastepujaco.
> Mamy postanowienie o nabyciu spadku, dotyczy to obydwu nieruchomosci.(po 1/4
> czesci kazdej nieruchomosci) i mamy zaswiadczenie z Urzedu Skarbowego o
> zwolnieniu od podatku, ze wzgledu na to, ze postanwienie o nabyciu bylo wiele
> lat temu. Podobno mozemy wpisac nasze udzialy do KW w obu nieruchomosciach.
> One sa w dwoch miastach, jedno duze, drugie male.
> I teraz prosilabym o Pani opinie.
> 1. Moja kuzynka uwaza, ze powinnysmy sie najpierw wpisac do obu ksiag a
> potem robic wymiane udzialow. Ja mysle, ze lepiej najpierw zrobic wymiane, a
> potem wpisac do jednej ksiegi, bo do drugiej juz nie bedziemy musialy,
> wszystkie nasze udzialy beda wtedy w jednej nieruchomosci.
> 2. Czy fakt niewpisania udzialow do ksiegi wieczystej moze, na dalszym
> etapie, stwarzac jakies problemy. Jaka jest korzysc a co jest niekorzystne w
> przypadku nie wpisania udzialow do KW.

Jeśli grunt jest w wieczystym użytkowaniu to najpierw trzeba wpisać udziały bo
taki wymóg prawa (w takim przypadku - wieczyste użytkowanie - praktyka wydaje
się być jendolita obecnie). Jeśli grunt jest we własności - zależy od sądu. W
Warszawie nie żąda się dla dalszych czynności wpisania spadkobierców do ksiegi
wieczystej, ale wiem, że są sądy (ktoś tu chyba kiedyś przywoływał poznański)
gdzie spadkobierców najpierw trzeba wpisac i miejscowi notariusze wiedząc o tym
pewnie nie dotkną się umowy bez wpisania spadkobierców. Napisałam Ci w tym
innym wątku, że przepisy co prawda są te same dla wszystkich ale praktyka nie
jest jednolita niestety. I cały czas podnosze ten problem wpisania zmarłych
spadkobierców - pamiętaj o tym.

> 3.Czy pelnomocnictwo TYLKO DO SAMEGO WPISU DO KW wymaga pelnomocnika, o
> ktorym Pani juz pisala, tzn. adwokat, radca prawny lub bliski krewny, czy w
> takim przypadku moze byc ktos inny.

Znowu kwestia interpretacji: obecnie księgi wieczyste prowadzone są przez sądy
i licho wie, jak to sędziowie w danych sądach interpretują. Jeśli by się
trzymać sztywno przepisów (a jest to jednak sąd) to ten przepis miałby
zastosowanie.

> 4.Rozumiem, ze jezeli po wymianie udzialow bedziemy miec wszystkie swoje
> udzialy tylko w jednej nieruchomosci i miedzy nami panuje zgoda, to nie
> musimy wnosic sprawy o dzial spadku, bo w drugiej nieruchomosci nie bedziemy
> juz miec udzialow, czy tak?

Tutaj ja nie rozumiem Gosiu. Jak to jest? Obecnie macie obie udziały w obu
nieruchomościach, tak? I chcecie się tak zamienić udziałami, że jedna będzie
tylko w jednej nieruchomości a druga w drugiej (czyli zamiana tylko pomiędzy
Wami) czy też jakoś inaczej?
Z uwagi na dużą ilość współwłaścicieli i śmierć kolejnych - macie tę sytuację
niesamowicie skomplikowaną stąd zaczynam się już gubić.
Wyjaśnij mi to koniecznie!

> 5. Ile kosztowalby wpis do KW przy wartosci udzialow 200tys. zl.
> Prosze moze nie wyliczac, bo to zajmuje pewnie sporo czasu, ale tak
> szacunkowo, np. ok.10tys.czy ok.20tys. To pewnie obejmuje oplate notarialna i
> sam wpis, czy tak?

Każda z Was ma udział tyle warty, czy to wspólna Wasza wartość zatem każda z
Wam po 100.000,-zl?
Jesli wnosiłbyście się z postanowienia sądu i przyjąć, że każda ma po 100.000,-
zł to od 100.000,-zł wpis ze spadku wynosi 1/10 wpisu stosunkowego co przy tej
kwocie daje 660,-zł od każdej z Was. W takim przypadku jest tylko opłata sądowa
bo wniosek składacie same załączając postanowienie sadu i zaświadczenie urzedu
skarbowego.
Od razu napisze, że przy wartości każdego z udzialów po 200.000,-zł - ta opłata
za wpis ze spadku wynosiłaby po 1.160,-zl.

Natomiast jeśli udałoby się dokonać od razu zamiany i wartość zamienianych
udziałów byłaby równa i wynosiła po 100.000,-zł to to za każdy wpis o tej
wartości sądowa wynosi (z zamiany) po 1.320,-zł, a jeśli wartość każdego z
zamienianych udziałów wynosi po 200.000,-zł to z zamiany za każdy wpis po
2.320,-zł.

Kiedyś jeszcze w którym wątku pytałaś o podatek od czynności cywilnoprawnych
przy zamianach.
Gosiu, nie mam w domu ustawy i muszę temat odłożyć (spojrzę w biurze). Co do
zasady podatek ten wynosi 2% ale muszę zobaczyć od czego i kiedy inaczej - jest
tam taki przepis ale go po prostu nie pamiętam, a trzeba popatrzeć czy do
zastosowanie jego się kwalifikujecie [nie obiecuję, że się kwalifikujecie].

Acha, jeszcze to dalsze Twoje pytanie: wyceny żadnej nie trzeba robić ale
trzeba wskazać rynkową wartość przedmiotu, którego wpis dotyczy (trzeba
poszperać np. u pośredników czy prasie) ile taki podobny przedmiot jest wart
(a może gmina by coś tu podpowiedziała - też pewnie zna mniej więcej
wartości).
Pzodrawiam Cię serdecznie. B.






Temat: Rozmowa w Luksemburgu, wątpliwości formalne
Gość portalu: Piotrek napisał(a):

> Cześć,
>
> Dostałem zaproszenie na rozmowędo DG SANCO w Luksemburgu i mam parę pytanek.
> Pewnie były one już poruszane ale widać dawno temu bo nie znalazłem zbyt
> obszernych informacji na ten temat. Dlatego zadam kilka prostych pytanek
> wynikających z konieczności interpretacji francuskiej instrukcji obsługi
> przyjazdu na interview (nie wiem dlaczego przysłali mi to po francusku skoro
> zaznaczyłem, że „excellent” to ja mówię po angielsku?):
>
> 1. poproszono mnie o: „une attestation etablissant votre lieu de residenc
> e
> habituel pendant la periode de 5 annees expirant six mois avant votre entree
> en sernice”. Czy ktoś załatwiał zaświadczenia za ostatnie 5 lat? Nie wyst
> arczy
> zaświadczenie z urzędu gminy, że jestem w niej zameldowany?

Dokladnie tak, ale jak ja bralam zaswiadczenie, to prosilam, zeby pani mi
wypisala caly okres zameldowania (bo adres sie zmienial), nie bylo z tym
problemu.

> 2. „attestation de position militaire” Czy wystarczy kopia książecz
> ki
> wojskowej czy trzeba iść po jakieś zaświadczenie do WKU?

Na ksiazeczkach wojskowych to ja sie nie znam, wg mnie wystarczy (ale wszystkie
dokumenty musisz miec - kopie i koniecznie oryginaly, oni porownuja i
potwierdzaja za zgodnosc z oryginalem)

> 3. „copie certifiee conforme de vos diplomes” z wątków które znalaz
> łem wynika,
> że nie robiliście żadnych kopi potwierdzonych notarialnie. A może tak? Nie
> wystarczy pojechać z oryginałem dyplomu i kserokopią niech sobie sami obejrzą
> albo zrobią ksero?

Dokladnie tak - nie ma sensu wydawac kasy ani na tlumaczenie dokumentow (w
ogole tego nie wymagaja, ani na notarialne potwierdzenia - zrob kopie i miej
wszystkie oryginaly - sami potwierdzaja za zgodnosc)

> 4. To samo się tyczy potwierdzania za zgodność dokumentu potwierdzającego
> narodowość. Czy jak zrobię ksero paszportu (strony ze zdjęciem) to muszę je
> potwierdzić notarialnie? Napisali „par ex. copie certifiee conforme de la
> piece d'identite”.

j.w.

>
> I mam jeszcze jedno pytanko. Gdzieś czytałem, że do Luksemburga można polecieć
> bezpośrednio Luxair’em. Ale w biurze podróży powiedzieli mi, że już nie l
> ata
> na tej trasie. Na ich stronie WWW też nie znalazłem połączeń do Polski. Czy
> wiecie coś o bezpośrednich połączeniach Luxemburga np. z Warszawą

Dokladnie, Luxair juz nie lata (a szkoda). Bezposrednio to nie wiem, sprobuj
przez Kopenhage...Ja tak lecialam z Gdanska, ale ostatnio szukalam tego
polaczenia i tez nie znalazlam polaczenia z Kopenhagi... Poza tym to wiem, ze
lata sie do Luxa tania linia - Wizzair albo Raynair do Frankfurt-Hahn, a
stamtad busikiem do Luxa za 15-20 eur. www.easybycoach.com
>
> Dzięki za pomoc
>
> Piotrek
>
> Ps. Jeżeli ktoś uważa, że to są głupie pytania to niech to po prostu oleje.
> Ps2 Jeżeli już ten ktoś tego nie oleje i postanowi mnie zjechać to proszę
> resztę by go zignorowała. Zależy mi na wyjaśnieniu tych wątpliwości.

Czym sie przejmujesz, jak sie nie wie, to sie pyta....tak sie czlowiek uczy...
A tak w ogole to zajrzyj na forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=30150, tam
sie dowiesz wielu rzeczy na temat Luxa i podrozy do Luxa....i nie tylko
Pozdrawiam!




Temat: Protandim !!! i inne nowości w DMD na świecie
Myślę, że będzie dużo więcej chętnych osób do pomocy przy założeniu
i dalszym działaniu organizacji. Mam przynajmniej taką nadzieję.
Jeśli chodzi o PP w Polsce to faktycznie trzeba zacząć od kontaktu z
PP w USA i z pewnością Bożena mogłaby być bardzo pomocna. Dzięki
Bożenko, że odezwałaś się na forum. Napisałem do Ciebie dwa posty,
na jeden dostałem odpowiedź, nie wiem czy doszedł do Ciebie drugi.
Ale bardzo cieszę się, że znowu jesteś na forum. Mam pytanie - czy
ktokolwiek z Was nawiązał już jakiś kontakt z czeską PP? Nie byłoby
zbyt poważne gdybyśmy odrębnie na własną rękę próbowali kontaktować
się z nimi. Jeśli jeszcze nikt z Was nie kontaktował się z nimi mogę
to oczywiście zrobić. Jeśli na turnusie czerwcowym moglibyśmy
spotkać się i coś już konkretnie ustalić to mam prośbę o jakieś
szczegóły - kto prowadzi zapisy i czy są jeszcze wolne miejsca.
Bardzo proszę o jakieś informacje. Jeśli chodzi o Czechów to myślę,
że moglibyśmy spróbować zaprosić do Polski Paulinę Petraskową. Przy
zakładaniu organizacji typu PP skorzystanie z doświadczeń tych,
którzy mają już to za soba z pewnością ułatwi rejestrację w Polsce.
Cat4444 gdybyś miała problemy z listem do Pat Furlong możesz
podesłać mi to co napisałaś po polsku, a ja dam to do tłumaczenia.
Sam niestety nie jestem w stanie pomóc w tłumaczeniu tekstów na
angielski bo moja znajomość angielskiego nie jest zbyt mocna, ale od
lat współpracuję z biurem tłumaczy przysięgłych.
Co do innych informacji dotyczących założenia PP w Polsce to zasady
powoływania takich organizacji regulują dwie w zasadzie ustawy -
Ustawa z dnia 6.04.1984 o fundacjach oraz Ustawa z dnia 24.04.2003
roku o działalności pożytku publicznego i wolontariacie. Aby założyć
PP musimy mieć statut fundacji oraz określonych fundatorów.
oczywiście trzeba mieć siedzibę, prowadzić dokumentację
działalności, sporządzać sprawozdania itd. Akt założycielski
sporządza wymaga formy aktu notarialnego. To wszystko składa się do
KRS i wnioskuje o rejestrację. O status organizacji pożytku
publ;icznego można wystąpić odrazu przy skłądaniu wniosku o wpis do
KRS lub teżpóźniej. Oczywiście warto mieć status OPP ze względu na
to, ze tak naprawdę tylko darowizny na rzecz takich jednostek
skutkują prawem do odpisu od podstawy opodatkowania darczyńców o
statusie spółki prawa handlowego. Warto jednak zaznaczyć, że
prowadzenie fundacji wymaga określonych czynności wykonywanych w
trakcie jej funkcjonowania. Między innymi są to obowiązki
prowadzenia rachunkowości oraz statystyki wobec nadzorujacego
działalność organizacji ministra(MSWiA).
Można też założyć stowarzyszenie, którego działalności i założenie
wygląda inaczej niż w przypadku fundacji. Jest nawet uproszczona
forma stowarzyszeń tzw. stowarzyszenie zwykłe, nie podlegajace
rejestracji w KRS. Oczywiście formę działalności trzeba będzie
dobrać do możliwości obsługi organizacji. Jeśli miałaby to byc
fundacja to musimy mieć fianse na starcie i ludzi którzy
prowadziliby sprawy papierowe. Oczywiście najlogiczniejszą siedzibą
byłaby Warszawa. Ale potrzebujemy więcej niż trzy osoby do pracy
przy zakładaniu PP w Polsce. Poprostu się nie da w takim składzie
nic zrobić. Aby przyciągnąć większą liczbę ludzi proponuję, aby
każde z nas zajęło się propagowaniem informacji o PP w swoim
województwie. Lekarze w ośrodkach neurologicznych oraz
rehabilitacyjnych nie podadzą nam namiarów na pacjentów bo zabrania
im to prawo, ale to oni mogliby poinformować chorych o takiej
organizacji. Tylko aby to to zrobić powinniśmy mieć adres strony
internetowej z kompletną informacją na temat PP w Polsce (tą sprawę
możemy chyba od ręki zrobić na stronach podawanych przez Jacka)
myśle też , że trzeba byłoby podać jakiś numer telefonu. Moglibyśmy
to załątwić województwami - ja zająłbym się podlaskim, może też
warmińsko-mazurskim. Zlecę wydruk kilkuset plakacików i roześlę do
lekarzy lub sam zawiozę tam gdzie będę mógł. Mogłyby być też ulotki -
zwykłe wydruki komputerowe rozkładane wszędzie tam gdzie jesteśmy.
Jest oczywiście jasną sprawą, że trzeba zapukać do istniejacych już
fundacji i stowarzyszeń do których należą nasze dzieciaki. Myślę, że
na spotkaniu turnusowym ustalilibyśmy szczegóły takiej akcji. I do
dzieła. Moje gg 6497095 Nawet jeśli mam status "niedostępny" to
można pisać.



Temat: co na zebraniu SKOROSZE III?
Witam dyskutantów,
i mam wiadomość jest nas coraz więcej.
Dla potrzeb vita zdefiniuje pojęcie „Nas”: znaczy tych co dostrzegają
odbiegające od rynkowego poziomu ceny i jakość usług oferowanych przez ANKRE /
Ebejot w zakresie zarządzania wspólnotą mieszkaniowa.
My widzimy potrzebę zmiany oponenci nie dostrzegają takiej potrzeby i jedynie
dostrzegają niebezpieczeństwa ze zmianami związane, takie jak chaos, wybite
szyby w samochodach bałagan. Polecam lekturę bardzo pouczającej wymianę zdań
miedzy Peterem a PL.
Zgaduj zgadula po czyjej stronie jest wasza sympatia bo Ja przyznaje racje
Peterowi!

Całośc znajdziecie w wątku o tytule „Skorosze III podział na dwie wspólnoty.”
Gość portalu: Peter
"Witam PL, Odpowiadając na Twój post:
> 1. „opłacamy dwa zarządy wspólnoty” – zarząd wspólnoty nie musi składać się
z czterech osób – wystarczy jedna osoba na wspólnotę (za to z „jajami” – chodzi
mi o to, żeby osoba taka wiedziała za co bierze pieniądze).
> 2. „opłacamy dwa razy administrowanie” – ok, póki co skazani jesteśmy na
Ankrę (zgodnie z „odpowiednim” zapisem w akcie notarialnym). Pogadaj z ludźmi,
którzy mieszkają w blokach przy Dzieci Warszawy (m.in. w tym, w którym Ebejot
ma biuro) – oni wzięli sprawy (administrowanie) we własne ręce i z tego co
wiem, to koszty administrowania spadły o połowę (jest jedna osoba w zarządzie i
jedna, który zajmuje się administracją [osobami tymi są mieszkańcy tego
bloku]).
> 3. „ponadto negocjowane są mniejsze kontrakty i dysponujemy mniejszymi >
funduszami.” - drogi PL – a co Ty chcesz jeszcze negocjować? Jakie nowe
kontrakty? Jedyne wydatki, które nas czekają związane są z funduszem
remontowym. Z tego co wiem, to póki co urządzenia, które mogą się zepsuć, są na
gwarancji. To samo dotyczy trzy letniego okresu „gwarancji” jakiej udziela
Ebejot na budynki. Nie chce mi się wierzyć, że w tym samym czasie popsują się
windy w A1, A2, A3 i A4 lub zaczną przeciekać dachy we wszystkich budynkach –
jestem przekonany, że ze względu na wielkość wspólnoty nie będziemy mieli przy
tego typu naprawach jakichkolwiek dodatkowych bonusów. Powiem szczerze –
wolę płacić wyższy fundusz remontowy, niż płacić pieprzonej Ankrze – w której
baba nie potrafi nawet policzyć zużycia wody na lokal mieszkalny. Tak, tak –
mieszkam w A2 (obecnie Skoroszewska 10) i nasza wspaniała
administracja „zapomniała”, że mieszkańcy A2 płacili już opłaty za swoje lokale
za grudzień 2001 – po prostu, przy rozliczeniu wody potraktowali mnie tak
jakbym zaczął płacić za mieszkanie od stycznia (to długa historia i na razie na
tym poprzestanę).
Pozdrawiam
Peter"
Prawda że słodkie? Ciekaw jestem odpowiedzi obrońców Miłościwie Nam
Administrujących.

Hryhor pozdrawia...



Temat: kolejne brudy Millera:
kolejne brudy Millera:
"Wassermann i Tober o wpłacie Gudzowatego na fundację premiera
13.02.2002 11:47
Zdaniem Zbigniewa Wassermanna (PiS), premier powinien zrezygnować z zajmowania
stanowiska w swej fundacji, by "odciąć wszelkiego rodzaju spekulacje"
wynikające z łączenia obu funkcji. Rzecznik rządu Michał Tober uważa że nie
stało się nic nagannego. Dzisiejsza "Gazeta Polska" napisała, że fundację
charytatywną Leszka Millera "Łódzkim Dzieciom - Łódzkim Szkołom" finansowała
spółka Bartimpex Aleksandra Gudzowatego, która w ubiegłym roku wpłaciła na jej
konto 100 tysięcy złotych.

Rzecznik rządu Michał Tober nie widzi nic nagannego w fakcie, iż Bartimpex
wpłacił 100 tys. zł na realizację celów fundacji. - Można zarzucać politykowi,
że pełniąc funkcję premiera nie zrezygnował z funkcji w fundacji po to, żeby
odciąć wszelkiego rodzaju spekulacje, co może wynikać z takiego związku -
powiedział Wassermann w dzisiejszej rozmowie w radiu RMF FM.

- Myślę, że jest to rzecz, która nakazuje ocenić to w sferze związków polityki
ze światem gospodarki. Nakazuje zwrócić uwagę na delikatność etyczności takiego
postępowania. Przecież pan premier jest człowiekiem, który wszystko może jeżeli
chodzi o decyzje gospodarcze, pan Gudzowaty wcale nie jest osobą odgrywającą
poślednią rolę w świecie gospodarczym - powiedział Wassermann.

Firma Gudzowatego - pisze "GP" - przekazała różnym podmiotom darowizny o
łącznej wysokości ponad 2 mln 270 tys. zł. M.in. po 100 tys. dostały
fundacja "Łódzkim Dzieciom - Łódzkim Szkołom" Leszka Millera i fundacja Jolanty
Kwaśniewskiej "Porozumienie bez barier".

Aleksander Gudzowaty powiedział "Gazecie Polskiej", że z prośbą o
dofinansowanie zwracają się do jego firmy setki organizacji fundacji i
stowarzyszeń. Wybrał fundację Millera, bo po pierwsze jest z Łodzi (rodzinnego
miast szefa Bartimpexu), a po drugie "rzeczywiście pomaga dzieciom" - czytamy
w "GP".

"Gazeta" pisze, że fundacja "Łódzkim Dzieciom - Łódzkim Szkołom" jest ściśle
powiązana z działalnością polityczną lidera SLD: jej siedziba mieści się w
łódzkim biurze poselskim Leszka Millera przy ul. Piotrkowskiej 203.

Akt notarialny Fundacji został podpisany 27 lipca 1992 roku, sąd rejonowy w
Warszawie wpisał ją do rejestru w grudniu 1993 roku. Inicjatorem powstania
fundacji był Leszek Miller.

- W fakcie iż firma Bartimpex wpłaciła 100 tys. zł na realizację statutowych
celów fundacji "Łódzkim Dzieciom - Łódzkim Szkołom", nie widzę niczego
sensacyjnego, ani tym bardziej nagannego - powiedział Tober. Dodał, że fundacja
zajmuje się pozyskiwaniem środków na dożywianie dzieci z najuboższych rodzin,
na organizację wypoczynku letniego i zimowego dzieci i młodzieży oraz na zakup
sprzętu komputerowego dla szkół. - Jeżeli ktoś uważa, że wpłacanie pieniędzy na
taki cel jest czymś nagannym i nie powinno mieć miejsca, niech to głośno powie -
podkreślił. - Leszek Miller jest jednym z założycieli fundacji i zasiada w jej
Radzie. To chyba nic dziwnego, że jako parlamentarzysta od lat związany z
Łodzią patronuje akcji pozyskiwania środków dla łódzkich dzieci i łódzkich
szkół - powiedział Tober.

Rzecznik rządu dodał, że Miller był jednym z inicjatorów powołania fundacji i
zdefiniowania jej celów. - Tak czy inaczej ta fundacja jest ściśle związana z
jego osobą - powiedział, odnosząc się do sugestii, że premier powinien
zrezygnować z pełnienia funkcji w fundacji.

- Mogę tylko wyrazić żal, że niektóre środowiska dziennikarskie i polityczne w
swej niechęci do Leszka Millera posuwają się tak daleko, że są gotowe nawet do
używania w walce politycznej dzieci pokrzywdzonych przez los - powiedział
Tober. (RMF/PAP) ""

7,00



Temat: Państwo Złodziejskiego Prawa
Winny? Miejski chodnik

Tak się składa, że w kluczowych dla tej sprawy momentach dyrektorem dzielnicy
Warszawa Śródmieście był mąż Marty Fogler, Piotr. To on, a także jego zastępca
z SLD Tadeusz Miętus podpisali się 19 marca 2002 r. pod aktem notarialnym,
oddającym Litewskiej Development drugą część działki przy Szucha. Ta decyzja
umożliwiła rozpoczęcie inwestycji, a podjęta była, jeśli wierzyć
przedstawicielom MSZ i ABW, przy kanonadzie rządowych protestów. Publiczny
grunt (0,1070 ha) w trybie bezprzetargowym Litewska Development otrzymała za
nieco ponad 2,6 mln złotych. Nasuwają się pytania, dlaczego do tej transakcji w
ogóle doszło, skoro MSZ i służby specjalne (jak dziś deklarują) były przeciw?
Dlaczego MSZ nie kupiło wtedy tej działki?

Pierwszą część parceli, pod budowę biurowca, doktor Marciniuk i jego niemieccy
partnerzy kupili już w lutym 2001 roku od firmy Echo Investment (która
wcześniej odkupiła ją od spadkobierców dawnych właścicieli). Władze miejskie
nie skorzystały wówczas z prawa pierwokupu działki.

Piotr Fogler zapewnia dziś, że kwestią inwestycji faktycznie zajmował się
Tadeusz Miętus z SLD. Ten jednak twierdzi, że nie pamięta aktywności MSZ w
całej sprawie. - Nie wykazali żadnego zainteresowania. Nie było żadnych
protestów z ich strony. Nikt u mnie nie interweniował - zaklina się były
urzędnik.

Miętus, jak wszyscy bohaterowie tej historii, nie do końca ma rację. Nie do
końca ma rację, gdy mówi, że MSZ nie wykazywał żadnego zainteresowania sprawą
kłopotliwego biurowca. W 2002 roku dyrektor generalny służby zagranicznej w MSZ
zwracał się do miejskich urzędników, aby uznali resort za stronę (jako
bezpośredniego sąsiada) w postępowaniu dotyczącym kontrowersyjnej inwestycji.
Odmówił nie kto inny jak... Tadeusz Miętus. Powód? Sąsiedztwa nie ma, bo między
parcelą Litewskiej Development a gmachem MSZ jest... półtorametrowy chodnik
miejski.

Na całej sprawie najlepiej wyjdzie inwestor, któremu w szybkim czasie zwróci
się z nawiązką kosztowna budowa. Narzekać nie powinni również urzędnicy, którym
przyjdzie pracować w Articom Center. Od słońca ochronią ich zdalnie sterowane
rolety w oknach, od duchoty pełna klimatyzacja z możliwością regulowania
temperatury. Okna od podłogi do sufitu zapewnią dostęp światła dziennego do
wszystkich biur. - Wszystko to zostało zaprojektowane dla państwa wygody -
zachwala na stronie internetowej spółka Litewska Development.

Michał Majewski, Piotr Śmiłowicz

www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_041025/publicystyka/publicystyka_a_1.html




Temat: Przekręt przy Łosiowych Błotach - są zarzuty!
Przekręt przy Łosiowych Błotach - są zarzuty!
Wygląda na to, że jednak nie postawią bloków w środku rezerwatu przyrody.

Dzisiejszy artykuł z Rzepy

Oskarżeni za przekręt przy Łosiowych Błotach
Marek Kozubal 19-02-2008, ostatnia aktualizacja 19-02-2008 01:52

Urzędnicy złamali prawo podczas przekazania 20-hektarowej działki przy
rezerwacie Łosiowe Błota z Ministerstwa Obrony do Agencji Mienia Wojskowego –
ustaliła Prokuratura Okręgowa.
źródło: Rzeczpospolita
+zobacz więcej

Śledztwo w sprawie nieprawidłowości przy zbyciu działki wszczęto po publikacji
w „Rz”.Akt oskarżenia objął sześciu członków komisji, która zajmowała się
przekazaniem nieruchomości. Przed sądem staną trzy osoby ze Stołecznego
Zarządu Infrastruktury (działa w imieniu MON), jedna z Wojskowej Agencji
Koszar oraz dwie z Agencji Mienia Wojskowego. Prokurator zarzuca im
poświadczenie nieprawdy w protokole zdawczo-odbiorczym. Grozi im do trzech lat
więzienia.

Pod koniec 2002 r. podejrzani sporządzali m.in. wycenę powojskowego majątku.
Śledczy odkryli, że niektórzy, choć podpisali się pod dokumentem, nie widzieli
nawet terenu. W czasie opisywania działki pominęli też fakt, że w jej skład
wchodzi 7,6 ha lasu.

Nieruchomość na granicy Bemowa i Starych Babic, wciśnięta w rezerwat przyrody
Łosiowe Błota, do końca lat 90. należała do Skarbu Państwa. Przez
kilkadziesiąt lat znajdowała się tam tajna baza rakietowa. Do dzisiaj zostało
20 bunkrów.

W 2002 r. minister obrony przekazał ją Agencji Mienia Wojskowego (tego dotyczą
zarzuty prokuratury). Wartość nieruchomości oszacowano na ok. 8 mln zł.

W listopadzie 2004 r. ówczesny prezes AMW Jerzy Rasilewicz wniósł teren
aportem do spółki Ramwar. Ramwar tworzyli Otto Cymerman (był wiceszefem AMW, a
od niedawna jest szefem rady nadzorczej AMW) oraz Stanisław Prykowski (z biura
prawnego agencji). Wartość działki biegły wyliczył na 852 tys. zł, a więc sumę
niemal dziesięciokrotnie mniejszą niż dwa lata wcześniej.

Trzy tygodnie po przejęciu terenu spółka sprzedała ją za 960 tys. zł Marianowi
i Stanisławowi Okręglickim. Ten pierwszy jest właścicielem spółki Sawa
Apartments i chce przy Łosiowych Błotach wybudować ekskluzywne centrum
hotelarsko-gastronomiczne. Przeciwko tym planom protestują mieszkańcy oraz
samorządowcy. Uważają, że teren ten powinien być zalesiony. Do dzisiaj
deweloper nie otrzymał zgody na budowę.Kilka dni temu wójt gminy Stare Babice
wystąpił do ministra środowiska o objęcie działki programem Natura 2000.

Prokuratura oraz CBA badają inny wątek sprawy. Po tekście w „Rz” starosta
powiatu Warszawa Zachód Jan Żychliński złożył zawiadomienie o możliwości
popełnienia przestępstwa. Jego zdaniem śledczy powinni sprawdzić, czy Ramwar
nie naruszył interesu Skarbu Państwa, gdy sprzedawał nieruchomość, oraz czy
nie został ustawiony przetarg. Zdaniem przedstawicieli gminy Stare Babice
najpierw podpisano akt notarialny, a potem w prasie ukazało się ogłoszenie o
przetargu.

Na razie w tym śledztwie zarzut nakłaniania świadka do składania fałszywych
zeznań postawiono Pawłowi J. z AMW.

Wójt wystąpił do ministra środowiska o objęcie tego terenu programem Natura
2000. Chce chronić rzadkie ptaki.



Temat: Andrasie, oto jak stocznia dawala miastu zarobic
Zed, Ty rozumu nie masz chyba
Zed, powtarzam WIELE firm nie placi wieczystego i podatkow,
powtarzam moze tysiace zalega - niech ktos zapyta sie w biurze!

Dzierzawa wieczysta od gruntów, to znaczacy wplyw dla miasta,
ale dopiero w swojej masie - co powiesz, jak zarzad miasta
firmie ktora kupiła teren grzybka i inwestorowi, ktory ma wybudowac
cos za Posejdonem ustanowil tomze oplate takze bardzo mała...
no to jest podatek - co bys chciał zeby stocznia czy inni
jakiej wielkosci PODATKI placili - Ty chyba rozumu nie masz!
ZED, to jest OPLATA I PODATEK, co bys chcial zeby to były jakies
wielkie sumy - toz Ty chyba rozumu nie masz!

Jak pamietam, to zdaje sie rocznie jest do 3 proc. wartosci gruntu,
ale to moze byc ustalane inaczej - przyklad Posejdona i Grzybka!

pl.wikipedia.org/wiki/U%C5%BCytkowanie_wieczyste
"Pierwsza z tych opłat, zgodnie z obowiązującą Ustawą o gospodarce
nieruchomościami stanowi równowartość 15 – 25% ceny nieruchomości.
Wartość tego ułamka ustala właściciel nieruchomości. Jest ona płatna
jednorazowo, najpóźniej do dnia zawarcia umowy notarialnej. Opłaty
roczne w następnych latach, są zdefiniowane ustawowo i wynoszą od
0,3 - 3% ceny nieruchomości, w zależności od określonego w umowie
celu, na jaki nieruchomość gruntowa została oddana. Termin płatności
opłat rocznych upływa z końcem marca każdego roku. Przepisy ustawy o
gospodarce nieruchomościami dopuszczają aktualizację opłat rocznych,
nie częściej niż raz w roku, jeżeli ulegnie zmianie wartość
nieruchomości."

A tu masz o podatku od nieruchomosci...
pl.wikipedia.org/wiki/Podatek_od_nieruchomo%C5%9Bci

Zed, Ty jestes idiota - jakie chcialbys zeby były PODATKI!

Wybacz Zed, ale nie bede z Toba gadał popytaj poczytaj,
niedawno jakis profesor wyliczał, jakie pieniadze
wpadały do miasta z tytulu podatkow od wynagrodzen pracownikow
-
TO JEST DOPIERO KORZYSC DLA MIASTA!

Bo nawet gdyby firma polskie Stocznie zarejestrowana była w Warszawie
to Szczecinowi wpadnie ogromny szmal z podatkow od wynagrodzen,
a takze zysku firm, spolek wspolpracujacych -
bo juz wiadomo, ze stocznia nie bedzie zatrudniac,
ale bedze podpisywac umowy ze spolkami!

Nie jestes tego w stanie zrozumiec,
a powiem Tobie jedno, gdyby nie ten kredyt, to wtedy bys zobaczył,
jak miasto by wygladało...

Chlopie, nawet nie wiesz jak spadly obroty ludziom w sklepach,
uslugi i inne - to efekt braku tego szmalu na rynku!

Jeszcze raz - byłem winny miastu takze,
bo miale trudny czas i oddalem z nawiazka...
takich jest wielu - widac, ze masz lat malo
i male pojecie o gospodarce i prowadzeniu dzialalnosci!




Temat: taniejące działki i mieszkania
Ceny działek budowlanych nie będą spadały
Ceny działek budowlanych nie będą spadały Ceny działek w 2009 roku nadal będą
rosły w najbardziej atrakcyjnych miejscowościach nad morzem, w górach i na Mazurach.
Nadal wysokie ceny mieszkań powodują, że coraz więcej osób zamiast zakupu
mieszkania wybiera budowę własnego domu. Sprzyja temu spadek cen usług
budowlanych oraz materiałów. Cena budowy metra kwadratowego domu wynosi ok. 3
tys. zł - mieszkanie jest dwa, trzy razy droższe. Wybór wcale nie jest prosty.
Inwestorzy powinni pamiętać bowiem o tym, że w dużym stopniu na cenę budowy domu
wpływa cena działki budowlanej. Całkowity koszt budowy domu wraz z zakupem
działki budowlanej znacznie będzie przekraczał 3 tys. zł za metr kwadratowy.
W 2009 roku bez zmian
Z analiz robionych przez pośredników nieruchomości wynika, że w odróżnieniu od
cen mieszkań kryzys gospodarczy nie wpływa znacząco na spadek cen działek
budowlanych.
- W tym roku ceny działek budowlanych będą się utrzymywać na podobnym poziomie
jak w 2008 roku - mówi Aleksander Scheller, prezydent Polskiej Federacji Rynku
Nieruchomości.

Co prawda na rynku pojawiają się bardzo atrakcyjne oferty sprzedaży działki w
dużym mieście poniżej 200 zł za mkw., jednak są one raczej wyjątkiem. Co do
zasady za działkę budowlaną w dużym mieście trzeba zapłacić 200-300 zł za mkw. W
mniejszych miastach ceny te są oczywiście dużo niższe. Metr kwadratowy działki
budowlanej kosztuje średnio od kilkudziesięciu do 100 zł. Za hektarową działkę w
dużym mieście trzeba więc zapłacić nawet 3 mln zł. W małym mieście taka sama
działka będzie kosztowała ok. 1 mln zł.
Niewielka podaż, duży popyt
Zdaniem ekspertów cenowa stabilizacja na rynku działek budowlanych wynika
głównie z tego, że rynek ten jest dość płytki, tzn. zawieranych jest na nim dużo
mniej transakcji w porównaniu np. z rynkiem mieszkań. Dodatkowo nadal więcej
osób chce działkę budowlaną kupić, niż sprzedać.
- Nadal utrzymuje się niska podaż atrakcyjnych działek budowlanych. Popyt
natomiast cały czas jest dość wysoki - mówi Sławomir Janczar, wiceprezes
Bielsko-Częstochowsko-Katowickiego Stowarzyszenia Pośredników w Obrocie
Nieruchomościami.
Dla kupujących nadal istotnym czynnikiem wpływającym na zakup działki budowlanej
jest to, czy jest ona objęta miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego
lub czy posiada decyzję o warunkach zabudowy. Dokumenty te w istotny sposób
skracają bowiem czas prowadzenia inwestycji, a przez to zmniejszają jej koszty.

- Coraz większe tereny zostały objęte planami zagospodarowania przestrzennego,
co w przyszłości powinno wpłynąć na wzrost liczby transakcji na rynku działek
budowlanych i łatwość podejmowania decyzji o rozpoczęciu inwestycji - wyjaśnia
Jerzy Oleszczuk, prezes Pomorskiego Stowarzyszenia Pośredników w Obrocie
Nieruchomościami.
Zdrożeją atrakcyjne grunty
Eksperci są zgodni, że pomimo kryzysu gospodarczego w 2009 roku nadal będziemy
obserwowali wzrost najatrakcyjniejszych nieruchomości. Za takie tereny uznaje
się głównie wybrzeże Bałtyku, tereny polskich gór, Mazury oraz działki w pobliżu
lasu w odległości nie większej niż 100 km od dużych miast.
- W ostatnim okresie można było zaobserwować dość znaczny wzrost cen takich
działek. W niektórych przypadkach sięgał on nawet 100 proc. - mówi Dariusz
Sobolewski z Mazurskiego Biura Nieruchomości.
Klienci kupujący takie działki to głównie mieszkańcy centralnej i południowej
Polski (Warszawa i Śląsk) oraz klienci z zagranicy (Polacy mieszkający i
zarabiający w USA, Anglii czy w Niemczech).

O CZYM MUSI WIEDZIEĆ KUPUJĄCY DZIAŁKĘ
Zanim nabywca przystąpi do transakcji, powinien:
• zapoznać się w sądzie rejonowym w wydziale ksiąg wieczystych z treścią księgi
wieczystej prowadzonej dla nieruchomości;
• sprawdzić w księdze wieczystej, kto jest właścicielem gruntu i czy działka nie
jest obciążona wierzytelnościami;
• sprawdzić, czy działka ma tylko jednego właściciela, bo w razie współwłasności
do aktu notarialnego musieliby przystąpić również pozostali współwłaściciele;
• jeżeli działkę sprzedaje pełnomocnik właściciela, sprawdzić, czy ma ważne
pełnomocnictwo;
• zapytać sąsiadów, czy okolica jest spokojna, czy są uciążliwe firmy i jaki
jest poziom wód gruntowych;
• ustalić w gminie, jakie są warunki zabudowy na danym terenie i czy okoliczne
grunty nie są terenami archeologicznymi, bo dla właściciela gruntu to dodatkowy
koszt;
• sprawdzić, jaka jest dostępność mediów - ile będzie kosztowało ich doprowadzenie;
• sprawdzić drogi dojazdowe do działki - najlepiej w czasie szczytu komunikacyjnego.
cyt.
ARKADIUSZ JARASZEK

arkadiusz.jaraszek@infor.pl
Źródło: Gazeta Prawna



Temat: Spółdzielszczyzna w spółdzielni JARY
Do radnej Pani Magdaleny Rogozińskiej
Dzisiaj doszła chyba Pani już do siebie po walnej wiktorii na ostatnim Zebraniu
Przedstawicieli. Głosowała Pani tak, jak oczekiwal prezes R. Sołtysiak i jego
koledzy z zarządu oraz większość członków rady nadzorczej. Było, minęło.
Mnie i moich sąsiadów niepokoją jednak sprawy tak przyziemne, jak postęp w
realizacji ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, a z tym nie jest najlepiej.
Dochodzi do tego fatalna sytuacja ze stanem gruntów w enklawie Dunikowskiego,
Cybisa, Janowskiego, Sosnowskiego.
Piszę do Pani dlatego, że mający niewatpliwie w stosunku do Pani dług
wdzieczności prezes R. Sołtysiak na wspomnianym sobotnim zebraniu znowu dał nam
do zrozumienia, że są bardzo nikłe szanse na skorzystanie z dobrodziejstw
uchwały Rady M.St. Warszawy z dnia 3 marca 2005 r. Nr XLVI/1150/2005 w sprawie
bonifikat przy sprzedaży nieruchomości gruntowych na rzecz spółdzielni
mieszkaniowych.
Jako radna właśnie m. st. Warszawy powinna Pani moim zdaniem zrobić nieco
więcej dla utrzymujacych Panią sąsiadów(dieta pobierana za pracę w radzie
nadzorczej SMB JARY). Bo w samej radzie w spółdzielni zbytnio się Pani nie
przemęcza wbrew przyrzeczeniom danym przedstawicielom rok temu. Mam nadzieję,
że Pani wiedza prawnicza jak i osobiste znajomości przyczynią się do zrobienia
czegoś pożytecznego dla wszystkich spółdzielców a nie jedynie dla jednego
członka spółdzielni jakim jest pan Ryszard Sołtysiak.

Poniżej, w celu wprowadzenia w tematykę, zamieszczam list w tej sprawie radnego
z Mokotowa, pana Artura Górskiego:

MIASTO STOŁECZNE WARSZAWA
DZIELNICA MOKOTÓW
Radny Dzielnicy
Sekretariat Rady: 02-517 Warszawa, ul. Rakowiecka 25/27
tel.848 13 45, fax:646 43 39,

Szanowni Państwo!

Informuję, że 4 maja br. weszła w życie uchwała Rady M.St. Warszawy z dnia 3
marca 2005 r. Nr XLVI/1150/2005 w sprawie bonifikat przy sprzedaży
nieruchomości gruntowych na rzecz spółdzielni mieszkaniowych oraz przy zbywaniu
nieruchomości w wyniku uwzględnienia niektórych roszczeń. Uchwała ta została
ogłoszona jako akt prawa miejscowego w „Dzienniku Urzędowym Województwa
Mazowieckiego” z dnia 18 kwietnia 2005 r. (Nr 84, poz. 2189). Jednocześnie
uchylony został par. 6 rzeczonej uchwały
W związku z licznymi pytaniami dotyczącymi zasad nabycia na własność gruntu
będącego w użytkowaniu wieczystym Spółdzielni Mieszkaniowych, z uwzględnieniem
99 % bonifikaty od ceny nieruchomości gruntowych, sprzedawanych na rzecz
Spółdzielni Mieszkaniowych, po konsultacjach z Biurem Gospodarki
Nieruchomościami Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy przekazuję poniższe
wyjaśnienia. Jednocześnie informuję, że planuję zorganizowanie w czerwcu
otwartych spotkań urzędników z Mieszkańcami – Członkami Spółdzielni
Mieszkaniowych, w celu wyjaśnienia szczegółów dotyczących realizacji powyższego
przedsięwzięcia.
Informuję, że Spółdzielnia Mieszkaniowa powinna złożyć w Urzędzie Miasta
Stołecznego Warszawy:
1/ wniosek o nabycie prawa własności nieruchomości gruntowych będących w jej
użytkowaniu wieczystym z zastosowaniem bonifikaty,
2/ w załączeniu do wniosku kopie pisemnych żądań Członków Spółdzielni o
ustanowienie na ich rzecz odrębnej własności lokali mieszkalnych lub o
przeniesienie na ich rzecz własności lokali mieszkaniowych znajdujących się w
budynkach położonych na zbywanej nieruchomości,
3/ w załączeniu do wniosku uchwałę Zarządu Spółdzielni, której mowa w art. 42
ust. 2 ustawy z dnia 15 grudnia 2000 r. o spółdzielniach mieszkaniowych (Dz.U.
z 2000 r., Nr 119, poz. 1116 z późn. zm.), określającą przedmiot odrębnej
własności wszystkich lokali w budynkach znajdujących się na nabywanej
nieruchomości gruntowej.
Wnioski, które nie będą posiadały obu załączników, zostaną uznane za
niekompletne, nie odpowiadające wymogom ustawy i nie będą realizowane.
Po spełnieniu wymagań określonych w ww. uchwale, zalecone zostanie rzeczoznawcy
majątkowemu wykonanie wyceny nieruchomości. Na podstawie operatu szacunkowego
ustalona zostanie cena sprzedaży nieruchomości, zgodnie z przepisami ustawy o
gospodarce nieruchomościami. Następnie wnioskująca o sprzedaż nieruchomości
Spółdzielnia Mieszkaniowa zostanie powiadomiona o warunkach finansowych, na
jakich będzie mogła sprzedaż ta nastąpić. Dodać należy, że koszty związane z
przygotowaniem nieruchomości do zbycia, a szczególności koszty wyceny
nieruchomości gruntowej zlecanej przez M.st. Warszawę, a także koszty opłat
notarialnych i sądowych poniesie wnioskodawca, czyli Spółdzielnia Mieszkaniowa.
W przypadku potwierdzenia woli zakupu nieruchomości na zaproponowanych
warunkach, przygotowany zostanie projekt zarządzenia Prezydenta m.st. Warszawy
w sprawie przeznaczenia nieruchomości do sprzedaży. Po podpisaniu zarządzenia
przez Prezydenta m.st. Warszawy zostanie wywieszony wykaz stanowiący załącznik
do zarządzenia na okres 21 dni. Po upływie 6 tygodni od daty wywieszenia
wykazu, przygotowany zostanie protokół rokowań określający warunki sprzedaży
nieruchomości obciążonej prawem użytkowania wieczystego, który będzie stanowić
podstawę do zawarcia umowy w formie aktu notarialnego.
Ponadto informuję, że prowadzenie spraw związanych z udzielaniem bonifikat na
zasadach, które określone zostały w uchwale z dnia 3 marca 2005 r. będzie
należało do kompetencji Delegatur Biura Gospodarki Nieruchomościami, których
pracownicy otrzymają stosowne pełnomocnictwa.
W celu wyjaśnienia przepisów prawnych i wynikających z nich procedur, a także
właściwego zrozumienia informacji zawartych w niniejszym piśmie, w czerwcu br.
planuję zorganizować spotkanie z właściwym urzędnikiem Biura Gospodarki
Nieruchomościami Urzędu M.St. Warszawy.

dr Artur Górski, radny Dzielnicy Mokotów, 601-375-021

Warszawa, dn. 7.05. A.D. 2005




Temat: Dodatek Nieruchomości,
Bez długów i lokatora - mieszkania hipoteczne
Aktualny wypis z księgi wieczystej, akt własności, dowody opłat za mieszkanie,
umowy z dostawcami mediów, kondycja finansowa wspólnoty mieszkaniowej - to
wszystko trzeba sprawdzić przed kupnem używanego mieszkania hipotecznego

Bez długów i lokatora - mieszkania własnościowe
Książeczka opłat czynszowych, rachunki za prąd i wodę, przydział lokalu lub akt
notarialny, dokument z biura ewidencji ludności - musisz zapoznać się z tymi
dokumentami, zanim zdecydujesz się na mieszkanie spółdzielcze własnościowe na
rynku wtórnym

Spadkobiercy bez przywilejów
Lokatorskie prawo do spółdzielczego mieszkania nie jest dziedziczne ani
zbywalne. Wkład mieszkaniowy do niego przypisany można jednak dziedziczyć, ale
trzeba zapłacić od niego podatek

Przyjrzyj się spółdzielni
Nawet jeśli kupujemy mieszkanie spółdzielcze na rynku wtórnym, trzeba
zorientować się, w jakiej kondycji jest spółdzielnia, w budynku której znajduje
się interesujący nas lokal

Czy jest tam lokator
Kupując mieszkanie, trzeba upewnić się, kto jest w nim zameldowany. Inaczej
możemy zamieszkać w nowym M z lokatorem

Jedno mieszkanie i dwie hipoteki
Popularnie mówimy, że kupujemy mieszkanie spółdzielcze własnościowe, faktycznie
zaś nabywamy spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu - prawnie określane jako
ograniczone prawo rzeczowe.

Nie każdy agent wie, co sprzedaje
Jeśli pośrednik od razu podtyka umowę do podpisania, zanim klient określi swoje
wymagania, lepiej się wycofać ze współpracy

Gdy zarząd wspólnoty chce zrezygnować

Kasy fiskalne w spółdzielni mieszkaniowej

Użytkowanie wieczyste

Czy ocieplać podłogę

Bez zgody gminy nic nie wyjdzie z planów
Do tej pory wnioski o dofinansowanie zaplanowanych modernizacji ze środków UE
złożyło w całej Polsce zaledwie osiem wspólnot i tyle samo spółdzielni.
Wsparcie otrzymają na razie tylko dwie. Cztery projekty już odpadły, a los
pozostałych się waży.

Krótki sen o namiocie
Na Polu Mokotowskim ma wyrosnąć przenośny namiot ze sceną o powierzchni 4 - 6
tys. mkw. Biuro promocji miasta chce, by stał tu co najmniej do końca roku.
Tymczasem Michał Borowski, naczelny architekt miasta, studzi zapały. - Żadnych
permanentnych namiotów w tym miejscu! - zapowiada

Widmo korków przy falującym dachu
Dziś na wielkiej budowie obok Dworca Centralnego trwają prace wykończeniowe. Na
przełomie wiosny i lata najemcy zaczną urządzać swoje sklepy. A co z dojazdami
do Złotych Tarasów?

Ruina pod dobrym adresem
Trwa spór pomiędzy wspólnotą mieszkaniową a Zakładem Gospodarowania
Nieruchomościami w dzielnicy Warszawa Śródmieście, kto ma zlecić i sfinansować
ekspertyzę stanu technicznego budynku przy ul. Wiejskiej 13

Drugi poziom już niemodny
W Warszawie jest duża podaż mieszkań dwupoziomowych na rynku wtórnym. Do wyboru
są mieszkania o różnych powierzchniach w blokach z płyty, starych kamienicach
oraz budynkach wybudowanych po 1990 roku. O ich cenie decydują lokalizacja i
standard - np. na obrzeżach miasta 1 mkw. może kosztować 3000 zł, a na Starym
Mieście - ponad 10 tys. zł

Dwa hektary pod apartamenty
Obok niszczejącego szkieletu dzielnicowego ratusza na Polach Wilanowskich do
końca roku mają powstać apartamentowce. Pekao Development zawarło już umowę
przedwstępną ze spółką RFC, wieczystym dzierżawcą terenu, poprzednim inwestorem

Łakomy kąsek dla inwestorów mieszkań
Choć losy planowanego osiedla na terenie Olimpii nie są jeszcze przesądzone, to
kolejka chętnych do inwestowania w tej części Warszawy wydłuża się. Gruntami są
zainteresowane firmy z Hiszpanii.

Cenowy chaos
Na rynku nieruchomości wszyscy zauważyliśmy wzrost cen nawet o 10 15 proc. w
ciągu 5 6 miesięcy.

Mieszkanie za milion
Rzadko zdarzają się transakcje na rynku wtórnym, w których mieszkanie (a nie
dom) zostaje sprzedane za kwotę siedmiocyfrową.

Wszędzie będziesz mieć dalej
Ceny mieszkań w stolicy są tak wysokie, że alternatywą może być dom pod
miastem. Ale to opcja dla odważnych

Drogo nawet na obrzeżach
Są miejsca, gdzie trzeba słono zapłacić, aby zamieszkać w tzw. lepszym
towarzystwie, czyli tam, gdzie mają swoje siedziby zamożni i znani z pierwszych
stron gazet. Taką lokalizacją jest podwarszawski Konstancin

Każdy lokal znajdzie amatora
Najliczniejszą na rynku warszawskim grupę stanowią mieszkania w cenie metra
kwadratowego od 3,5 do 4 tys. Jest to prawie jedna czwarta oferowanych lokali.

Szyte na miarę
W kwietniu zostanie oddany do użytku magazyn zbudowany przez pierwszego
inwestora w nowo utworzonej strefie przemysłowo-inwestycyjnej na terenie
Grodziska Mazowieckiego.

Kiedy zaczyna się sezon
Wiosna, zdaniem pośredników, jest dobrym sezonem na rynku nieruchomości.
Najwięcej transakcji jest jednak zawieranych w ostatnich miesiącach roku.

To był dobry czas
Rok 2005 był dla rynku powierzchni magazynowych bardzo pomyślny. Jej ilość
wzrosła o ponad 47 proc. w stosunku do roku poprzedniego, osiągając przeszło
1,85 mln mkw.

Właściwie nie, ale...
Ponieważ jednym z głównych tematów tego numeru "Nieruchomości" jest bezpieczna
transakcja, chciałam, po raz kolejny, przekonać sama siebie, że coś się na
rynku wtórnym zmieniło, na lepsze oczywiście.

W miarę nowe i niedrogie
Preferencje nabywców nie zmieniają się: najchętniej kupowane są domy stosunkowo
nowe, kilkuletnie, wybudowane z nowoczesnych materiałów, zlokalizowane
niedaleko od centrum twierdzą pośrednicy.

Tania Warszawa
Najdroższe biura na świecie są do wynajęcia w Londynie - 1636 euro za mkw.
rocznie. Warszawa zajęła w tegorocznym rankingu 33. pozycję

Pożądany Mokotów
W Warszawie dużym zainteresowaniem najemców biur cieszy się Mokotów, gdzie jest
więcej chętnych niż dostępnej powierzchni.

A ponadto:
Mieszkanie od ciotecznej babki
Podatki przy sprzedaży nieruchomości
Co proponują producenci chemii budowlanej
Wyjaśnienie



Temat: Pośrednik Nieruchomości "Twój dom"Kraków - N.Huta
Pośrednik Nieruchomości "Twój dom"Kraków - N.Huta
Witam. Pragnę na tym forum opowiedzieć co mnie spotkało i czego mogą się
spodziewać osoby kupujące nieruchomość za pośrednictwem Biura
Nieruchomości "Twój Dom" z Kraków - Nowa Huta.
W X/2005 zaczęłam szukać mieszkania do kupna, na szczęście znalazłam szybko.
Oczywiście w sprzedaży pośredniczyło to właśnie biuro. Ponieważ miało ofertę
na wyłączność nie miałam pola manewru. Jak każdy zainteresowany kupnem
mieszkania, pierwsze pytanie jakie zadałam dotyczyło stanu prawnego
mieszkania, tzn czy hipoteka jest czysta. Oczywiście otrzymałam odpowiedź że
tak. Na następny dzień umówiłam się aby zapłacić rezerwacje, i jak chciałam
jeszcze raz obejrzeć mieszkanie (teraz z chłopakiem) to juz się zaczęły
problemu. Wymówki że właścicielki nie ma, że juz późno itp. Dopiero jak
zaczęłam rezygnować z zapłaty 2000PLN pracownik biura pofatygował się sby
przedzwonić do właścicielki, i jak się okazało nie było problemu aby jeszcze
raz mieszkanie obejrzeć. Zaczęły się przygotowania do podpisania umowy
przedwstępnej. Z przekory zmieniłam notariusza, nie chciałam aby był to
notariusz polecany przez biuro (miał dawać ulge w taksie, a tak naprawde
zdzierali maxymalna takse). jak sie o tym dowiedziali zaczely sie
przepychanki, że ich notariusz jest juz przygotowany na podpisanie umowy, że
ma juz dokumenty itp. Ale ja się nie zgodziłam i teraz naprawdę nie żałuję.
Dzień przed podpisaniem umowy przedwstępnej poszłam do mojego notariusza
sprawdzić czy wszystko jest oki. Już tam się dowiedziałam że w hipoteke
mieszkania jest wpisany Zakład Pracy właścicielki i że nic do tej pory nie
było robione aby go wykreślić. Następnie pojechałam do rzeczoznawcy
majątkowego (mial wycenic nieruchomosc) który to potwierdził gdyz też był
badać księgę. Dostałam białej gorączki. Oczywiście za telefon i dzwonie do
pośrednika a on pozyczke z zakładu pracy, ale ja spłaciła - niestety w
hipotece miaszkania zaklad dalej widnial. Na następny dzień zdołali jedynie
przynieść zaświadczenie że pozyczka jest spłacona - pisemko podpisane przez
główną księgową firmy.
Najlepsza akcja była w czasie podpisania umowy, jak pośrednik nieruchomości
wrecz naskoczył na notariusza że ma wpisać w akcie, iz ja pod rygorem
egzekucji mam zapłacic zadatek. oczywiście tylko ja, nie było mowy o rygorze
egzekucji dla sprzedającej, gdyby nagle zmieniła zdanie. Na szczęście
notariusz prawie go wyśmiał, przekonując iż to jest nie realne przy tej
umowie przedwstepnej. Termin podpisania umowy końcowej wyznaczylismy na
koniec lutego. Zaczelo sie oczekiwanie na wypis z ksiegi wiczystej. Ja
oczywiscie nie moglam zlozyc nigdzie wniosku do banku o kredyt, bo czekalam
na ten wlasnie odpis. Otrzymalam go po okolo 20 dniach. Posrednik jak
przyjechal i mi go wreczyl juz na nastepny dzien chcial podpisywac aneks do
umowy, skracajacy termin podpisania umowy koncowej na 15 stycznia. Oczywiscie
nie chcialam sie zgodzic(chociaz najpierw powiedzialam ze nie ma problemu).
Przeciez nie mialam jeszcze decyzji z zadnego banku, nie wiedzialam nawet czy
napewno udziela mi kredytu itp. Znowu zaczely sie przepychanki. PO wielu
klotniach i straconych nerwach udalo mi sie przedluzyc termin podpisania
aneksu do czasu az dostane przynajmniej jedna decyzje z banku. Dostałam w
koncu decyzje z jednego banku. Bank do wypisania umowy kredytowej zazyczyl
sobie aby przedlozyc mu oplacowny juz i zlozony w sadzie wniosek o
wykreslenie zakladu pracy z hipoteki. Miałam dostac te dokumenty do 2-3 dni.
Czekalam na nie prawie 2 tygodnie. Otrzymałam dopiero 12 stycznia, a akt
notarialny mialam podspisywac 16 stycznia Na spotkaniu u notariusza okazalo
sie ze wlascicielka mieszkania nie doniosla wszystkich dokumentow, trzeba
bylo oplacic kolejny aneks. Po tygodniu w koncu podpisalam umowe koncowa, ale
oczywiscie musialam sie wyklocac, ze nie napisze w umowie ze zaplace
pieniadze do 3 dni, bo w umowie z bankiem mam wpisane 5 dni roboczych. w
koncu stanelo na 6 dniach roboczych. W wyniku przesunieć w czasie( 1 dzien
na dostarczenie umowy do banku) termin zaplaty pokrywal mi sie z terminem w
umowie kredytowej i wypadal w poniedzialek. Juz w piatek mialam telefony ze
pieniedzy nadal nie ma...! Chociaz bank mial czas i ja tez. W poniedzialek od
samego rana juz wydzwaniali ze nadal pieniedzy nie ma, ale bylo jeszcze w
miare spokojnie. Okolo godziny 13tej (ja juz wiedzialm ze pienadze z banku
wyszly przed 12.30) dostałam telefon z biura wręcz z pogróżkami że od
następnego dnia bede witac komornika w drzwiach. Nie pomogly tlumaczenia, ze
wiem ze pieniadze wyszly i ze powinny byc przed koncem dnia na koncie
sprzedajacej. Juz żądano ode mnie zaswiadczen, faksow itp. Przeciez ja nie
bylam w stanie w ciagu 3-4 godzin zalatwic zaswiadczen z banku z Warszawy.
Dzieki Bogu, Pani, ktora posredniczyla w zalatwianiu kredytu rowniez do nich
dzwonila i im tlumaczyla ze pieniadze wyszly z banku - ale to tez nie
pomoglo. Teraz tylko zaluje ze nie nagralam tej rozmowy na dyktafon w
komorce. DO konca dnia w pracy bylam nieprzytomna. O godzinie 19tej jeszcze
dzwonilam do wlascicielki i okazalo sie, ze pieniadze doszly i ze ona tez
jeszcze zdazyla spokojnie zrobic przelew na swoje nowe mieszkanie, ktore
kupowala. Od tej pory na razie cisza. We wtorek mam dostac klucze do
mieszkania.
To co przezylam z tym biurem tego nikomu nie zycze. Kodeks etyki zawodowej
maja wrecz w nosie, trzymaja strone jedynie osoby sprzedajacej, chociaz ich
zasranym obowiazkiem jest traktowac strony na rowni. Nie zatatwiaja
dokumentow, trzeba je od nich wrecz wydzierac zebami. Moze tak jest w
wiekszosci przypadkow, ale w koncu za co oni biora pieniadze? Tyle kasy, a
czlowiek sam musi o wszystkim myslec. A podobno za ich pomoca nie powinno sie
nawet odczuc calej procedury. KOSZMAR. Naprawde, jesli jednak musicie kupowac
mieszkanie za ich posrednictwem to trzymajcie sie na bacznosci. Ja osobiscie
postaram sie zrobic wszystko aby jak najwiecej osob sie o tym dowiedzialo,
oraz ich zwiazki zawodowe itp.



Temat: SM PAX - co zadecydowal sad ???
Gazeta.pl > Dom i nieruchomości > Nieruchomości > Gazeta sprawdza firmy
Pax, co dalej ze spółdzielnią Agnieszka Zielińska 19-11-2002 14:352002-11-19
W najbliższy wtorek - 26 listopada - warszawski sąd gospodarczy zadecyduje o
przyszłości jednej z największych stołecznych spółdzielni mieszkaniowych -
ponadczterdziestoletniej SM PaxKłopoty spółdzielni zaczęły się ponad rok temu.
W maju 2001 okazało się, że spółdzielnia jest zadłużona u swojego największego
wykonawcy - Insbudu - na blisko 34 mln zł. Sprawa wyszła na jaw przy okazji
budowy osiedli przy ul. Stryjeńskich na warszawskich Kabatach (ok. 540
mieszkań) i przy rondzie Wiatraczna (424 mieszkania, w tym 316 lokatorskich).
Budowy przeciągały się (pierwsze osiedle miało być gotowe w marcu tego roku,
drugie w grudniu). Insbud oskarżał Pax o to, że nie płacił w terminie. Z kolei
spółdzielnia twierdziła, że Insbud celowo opóźnia prace na budowie.Same kłopoty
Problemy spółdzielni pogłębił też kryzys na warszawskim rynku. Mieszkania w obu
inwestycjach sprzedawały się gorzej, niż zakładano. Do tego doszły jeszcze
kłopoty z uruchomieniem pierwszej transzy kredytu z Krajowego Funduszu
Mieszkalnictwa, który miał sfinansować część inwestycji przy rondzie
Wiatraczna. Pieniądze z KFM wpłynęły do kasy Paksu dopiero pod koniec ubiegłego
roku. Jesienią 2001 r. wydawało się jednak, że między spółdzielnią i Insbudem
doszło do porozumienia. Jako spłatę części długu Pax przekazał wykonawcy
mieszkania o wartości ok. 9 mln zł. jednak w maju 2002 r. problemy powróciły.
Spółdzielnia nie odzyskała płynności finansowej, Insbud domagał się dalszych
pieniędzy za prace budowlane, dług rósł. - Chcieliśmy pójść Insbudowi na rękę i
dobrowolnie poddaliśmy się egzekucji - opowiada prezes spółdzielni Janusz
Sikorski. W czerwcu br. obie strony podpisały akt notarialny, w którym Pax
zgadzał się na egzekucję długu do wysokości ponad 34 mln zł. Konta spółdzielni
zajął komornik. Na poczet swoich wierzytelności Insbud zrobił też wpis do
hipoteki działki przy rondzie Wiatraczna w wysokości 34 mln zł.Jak nie należy
budować Zdaniem prezesa Sikorskiego jeszcze w czerwcu spółdzielnia spłaciła
Insbudowi cały dług. Prawnicy Paksu złożyli więc w warszawskim sądzie
gospodarczym pozew o pozbawienie wykonalności egzekucji spółdzielni. W lipcu
sąd przychylił się do tego pozwu i zawiesił czynności komornika. O zdjęciu
blokad z kont Paksu i zastawów z nieruchomości spółdzielni zadecyduje 26
listopada. - Spłaciliśmy Insbudowi wszystkie zobowiązania, uregulowaliśmy też
podatki i wszystkie inne zaległości, m.in. wobec STOEN-u - mówi Sikorski.Jednak
sytuacja spółdzielni nie poprawiła się. SM Pax prowadził z Insbudem rozmowy na
temat obniżenia ceny robót na budowie przy Wiatracznej, ale bez skutku. -
Insbud nie chciał z nami rozmawiać na ten temat - narzeka prezes Paksu. - Inni
wykonawcy proponowali natomiast niższe ceny.Kiedy spółdzielnia nie mogła się
dogadać z Insbudem, wypowiedziała umowę wykonawcy. Pod koniec października
Insbud zszedł z budowy przy Wiatracznej. - Gdy budowę zbadali rzeczoznawcy
Polskiej Izby Handlowo-Przemysłowej Budownictwa, okazało się, że jest masa
usterek. Na jej przykładzie można się właściwie uczyć, jak nie należy budować -
komentuje Sikorski. Wcześniej, bo w marcu tego roku Insbud rozwiązał umowę z
Paxem na osiedlu Stryjeńskich. Do dziś nie przekazał jednak pełnej
inwentaryzacji budowy, spółdzielnia kończy inwestycję własnymi siłami. - Nasi
członkowie mają pełny nadzór nad wykonawstwem. Utworzyli komitet, który
kontroluje postępy budowy - przekonuje prezes.Tymczasem z prezes MPB Insbud
Małgorzatą Danelczyk nie można się skontaktować. Telefony w Warszawie milczą,
nie odpowiadają też telefony w siedzibie firmy w Mławie. [Pół roku temu Insbud
podzielił się na dwie firmy Insbud Warszawa i MPB Insbud z siedzibą w Mławie.
Wykonawcą Wiatracznej była spółka z Mławy - przyp. red.]. - Telefony zostały
wyłączone, bo abonent nie płacił rachunków - twierdzi pracownik Biura Napraw
Telekomunikacji Polskiej SA. - Insbud ma poważne kłopoty. Najprawdopodobniej,
uciekając przed wierzycielami, firma wyrejestrowała się z Warszawy - tłumaczy
prezes Paksu. Tymczasem w Sądzie Gospodarczym w Warszawie leży wniosek o
ogłoszenie upadłości spółdzielni złożony przez MPB Insbud. Pax, żeby nie być
gorszym - złożył wniosek o upadłość... MPB Insbud. Na razie przyszłość
spółdzielni zależy od wtorkowej decyzji sądu.PAX POWSTAŁ... ...w 1957 roku. Jej
założycielami byli pracownicy i członkowie stowarzyszenia PAX, redakcji "Słowa
Powszechnego", Liceum św. Augustyna i firm Inco i Veritas. Dziś spółdzielnia
liczy 4 tys. członków ma ponad 2 tys. mieszkań w kilkudziesięciu budynkach w
Warszawie. Szacuje się, że majątek spółdzielni wynosi około 600 mln zł. W lutym
2000 Krajowa Izba Budownictwa przyznała Paksowi Certyfikat Developera.

Gazeta.pl > Dom i nieruchomości > Nieruchomości > Gazeta sprawdza firmy
Pax. Odblokowanie kont i hipotek az 03-12-2002 12:242002-12-03
Wciąż nie wiadomo, jak potoczą się losy spółdzielni mieszkaniowej Pax. We
wtorek 26 listopada warszawski sąd gospodarczy oddalił wniosek spółdzielni o
odblokowanie kont i zdjęcie zastawów z hipotek jej nieruchomości, które w
czerwcu tego roku zajął komornik. Pax nie miał z czego zapłacić generalnemu
wykonawcy Insbudowi, dlatego poddał się dobrowolnej egzekucji. Na poczet
wierzytelności Insbud zrobił wpisy do hipotek niektórych działek spółdzielni
(m.in. na budowie nowego osiedla Paksu przy rondzie Wiatraczna).Jeszcze w tym
samym miesiącu prawnicy spółdzielni złożyli w warszawskim sądzie gospodarczym
pozew o pozbawienie wykonalności egzekucji. Argumentowali, że spółdzielnia
spłaciła już Insbudowi cały dług. W lipcu sąd przychylił się do wniosku i
zawiesił czynności komornika. We wtorek 26 listopada miał zadecydować
o "uwolnieniu" kont i hipotek Paksu. Sąd jednak oddalił wniosek spółdzielni i
powołał biegłego, który ma zbadać stan jej finansów. Nie określił jednak, ile
ma na to czasu.Władze spółdzielni będą składać zażalenie na postanowienie sądu.

zobacz też www2.gazeta.pl/dom/0,22117.html



Temat: Warianty S7 - może warto policzyć inaczej
AMW sprzedała...
Znalazłem na ten sam temat:
Park Leśny Bemowo na granicy Warszawy i gminy Stare Babice.
Pomiędzy dwa rezerwaty przyrody Łosiowe Błota wciśnięta jest
20-hektarowa działka.
Do niedawna była to biała plama na mapie -w tym miejscu
znajdowała się ściśle tajna baza rakietowa.

Teraz działkę kupił deweloper, który chce wybudować tu
centrum hotelarsko-gastronomiczne.

Chcieli osiedla domków
W lesie zaliczanym do otuliny Kampinoskiego Parku Narodowego
w połowie lat 50. zeszłego wieku
żołnierze wycięli drzewa. Teren w kształcie litery "L" ogrodzili
podwójnymi zasiekami z drutu kolczastego.
Pobudowali tam system 20 schronów. Ostatnie powstały w 1985 r.
W czasie wojny mieli się w nich kryć żołnierze z pobliskich
bemowskich jednostek. Niektóre schrony są tak wielkie, że mogą
pomieścić po kilka ciężarówek. Te były przeznaczone do ukrycia
wyrzutni rakiet.

W 2002 r. minister obrony przekazał ten teren Agencji Mienia
Wojskowego. Wartość nieruchomości z działką oszacowano wtedy
na niemal 8 mln zł. Od czasu przejęcia terenu Agencja
zbierała opinie na temat możliwości jego zagospodarowania.

Władze gminy Stare Babice od początku uważały, że teren
ten powinien zostać przywrócony przyrodzie.

- Powinien być szczególnie chroniony z powodu bliskości
rezerwatu - twierdzi Krzysztof Turek, wójt gminy Stare Babice.

Poparli go radni, którzy negatywnie zaopiniowali propozycję
Agencji, aby w lesie pobudować osiedle domków jednorodzinnych.
Urzędnicy i radni uznali, że mogłyby tam powstać jedynie szlak
i turystyczne.

Pod koniec 2003 r. także wojewódzki konserwator przyrody negatywnie
zaopiniował propozycję powstania na tym terenie osiedla domków
jednorodzinnych czy budowy bloków mieszkalnych. Lecz pozwolił
na zabudowę związaną z edukacją, wypoczynkiem: można tam zbudować
także centrum edukacyjno-konferencyjne, park rozrywki i... rezydencje.

-Na to, aby mogło tam powstać luksusowe osiedle domków, naciskali
wojskowi - ujawnia jeden z samorządowców.

Kontrowersyjna wycena
Pod koniec listopada 2004 r. Jerzy Rasilewicz, ówczesny szef AMW,
przekazał nieruchomość utworzonej przez Agencję spółce Ramwar.
Akt notarialny podpisali ze strony spółki Ramwar Otto Cymerman
oraz Stanisław Prykowski. Otto Cymerman był wiceszefem agencji,
a Stanisław Prykowski - dyrektorem Biura Prawnego AMW.

Już w zeszłym roku, w tekście "Kto przejmuje majątek po armii",
pisaliśmy, że kapitał Ramwaru rósł jak na drożdżach - w ciągu
roku z 350 tys. zł do 9 mln zł. Choć wtedy spółka niemal nie
prowadziła działalności (jak wynikało z akt w sądzie rejestrowym)
, wzbogacała się o grunty AMW. Np. działki w Mielnie
(warte 2,5 mln zł), w Opolu (1,4 mln zł) czy atrakcyjne 1,2 ha
w centrum Warszawy (niemal 4 mln zł).

Za działkę w Łosiowych Błotach Agencja nie dostała ani grosza.
Wniosła tę nieruchomość aportem do Ramwaru. Co ciekawe, wartość
terenu biegły wynajęty przez Agencję oszacował na... 852 tys. zł.

Sławomir Sieradzki, rzecznik AMW, nie widzi nic złego w przekazaniu
ziemi spółce wiceszefa Agencji. - Próby jej zbycia nie przyniosły
rezultatu. Koszty jej utrzymania i ochrony były wysokie. Po dwóch
latach od przejęcia przez Agencję została przeznaczona do
zagospodarowania przez Ramwar - tłumaczy.

Tymczasem już trzy tygodnie po przekazaniu spółce tej nieruchomości
Ramwar sprzedał ten teren za 960 tys. zł Marianowi i Stanisławowi
Okręglickim.

Jak Agencja tłumaczy rozbieżności w wycenie gruntu? Według rzecznika
Sieradzkiego ośmiomilionowy szacunek MON wziął się z wyceny całej
infrastruktury, nie samej ziemi. Teren nie został wówczas
oszacowany przez biegłego rzeczoznawcę.

Jacek Kamiński z King Sturge, firmy doradczej zajmującej się obrotem
nieruchomościami, na podstawie informacji ocenach działek (najniższej
klasyfikacji, czyli przemysłowej) w okolicach Warszawy szacuje wartość
dwudziestohektarowej działki w okolicy Łosiowych Błot na... 8 mln zł.
Zaznacza jednak, że wartość działki zależy od tego, czy jest przeznaczona do
zabudowy.

-Trudno jest jednak oszacować wartość nietypowych obiektów po wojskowych
- przyznaje Kamiński.

Zmiana kwalifikacji działki
Marian Okręglicki jest właścicielem spółki budowlanej Sawa Apartments.
W Warszawie wybudowała bloki przy ul. Wileńskiej 33, Środkowej 1 oraz
przy placu Rembowskiego 9. Stawia budynek mieszkalny przy Wielickiej 43
oraz w Sopocie rezydencję - Willa Bursztynowa.
Ma plany, jak zagospodarować teren.

-Chciałbym zaadaptować istniejące tam obiekty z możliwością nadbudowy
o jedną, dwie kondygnacje -tłumaczy Marian Okręglicki.
-Mogłyby tam powstać hotele, restauracje, sale konferencyjne.
Teren ten mógłby być wykorzystany na cele związane z rekreacją
i wypoczynkiem, byłby otwarty dla okolicznych mieszkańców z Bemowa i Babic.

Przeciwko tej inwestycji jest Stowarzyszenie Eko - Blizne-Groty.

- Las Bemowski jest unikatową ostoją roślin, położoną w granicach
strefy ochronnej Kampinoskiego Parku Narodowego.
Znajdują się tuścisłe rezerwaty przyrody.
Żyją łosie - przypomina Paweł Teter, prezes Stowarzyszenia.

- Strefa ta wpisana jest do Światowego Rezerwatu Przyrody.
Zabudowa działki doprowadzi do degradacji i zniszczenia zasobów leśnych.
A właściciel żąda zmiany klasyfikacji działki na teren budowlany.
To pozwoliłoby mu rozpocząć inwestycję - alarmuje.

- Ten teren powinien być chroniony i zwrócony przyrodzie.
Nie ugniemy się pod naciskami właściciela działki
- zapowiada wójt Krzysztof Turek.



Temat: Bebiaku, pomóż pls...
maja1000 napisała:

> Byłam u notariusza. Pobrane zostały następujące opłaty:
> - opłata notarialna za ustanowienie hipoteki zwykłej: 315,00 zł
> - za ustanowienie hipoteki kaucyjnej: 208,00 zł

Tu w/g mnie bardzo nieprawidłowo, bo wartości obu hipotek dla pobrania taksy
powinno się zsumować, a nie liczyć od każdej z osobna.

> - opłata sądowa za wpis hipoteki zwykłej: 608,34 zł
> - opłata sądowa za wpis hipoteki kaucyjnej: 240,30 zł

A tu...., no cóż, szanse masz niewielkie na zwrot różnicy w opłacie podanej
przeze mnie a pobranej przez notariusza. To są kwoty dokładnie dwa razy wyższe
od tych, które podałam Ci ja (notariusz pobrał 1/10 część a nie 1/20) i zaraz
Ci wyjaśnię skąd to się wzięło: z niejasnego przepisu, albo inaczej: z
dokładnego co do słowa zastosowania przepisu przez tamtego notariusza.
Przepis, który pozwala pobrać 1/20 część, mówi o kredycie na nabycie
nieruchomości. Prawda jest też, że spółdzielcze prawo do lokalu (a takie mamy u
Ciebie) nieruchomością nie jest. Większość sędziów (i notariuszy) uznała, że to
ewidentne przeoczenie ustawodawcy i pobiera 1/20 (a tamten notariusz ściśle
stosuje przepis i stąd ta różnica). Swoją drogą ciekawe jaką praktykę przyjęli
sędziowie w tamtejszym sądzie wieczystoksięgowym, bo w/g mnie jeśli sędziowie
przyjęli taką jak np., w Warszawie i pobierają przy zwykłych wnioskach 1/20 to
ja na Twoim miejscu wnosiłabym o zwrot tej różnicy. To jest kwestia przyjętej
praktyki w danym sądzie. Rozumiesz to Maju?

> Oprócz tego, o czym wcześniej wspomniałam, bank zażądał od rodziców zawarcia
>w akcie notarialnym oświadczenia o poddaniu się egzekucji w trybie art.777
par 1 pkt 4 k.p.c. Czego notariusz odmówił, gdyż wg niego i ponoć w świetle
> obowiązującego prawa, artykuł, na który powołuje się kasa mieszkaniowa nie ma
> zastosowania, gdyż rodzice nie są dłużnikami, ani osobami uczestniczącymi w
> umowie kredytowej, bądź to jako osoby trzecie przystępujące do długu, bądź to
> jako poręczyciele. Są tylko właścicielami nieruchomości, która jest
> zabezpieczeniem kredytu.

Ach tak? Rodzice nie są dłużnikami? A to ciekawe. A czy notariusz słyszał o
pojęciu: dłużnik rzeczowy? Rodzice są dłużnikami rzeczowymi a Ty - dłużnikiem
osobistym.

> No i mam problem, bo kasa mieszkaniowa nie chce udzielić kredytu, bo nie
> zostało zawarte w akcie wymagane oświadczenie, a notariusz zasłaniając się
> prawem odmawia przyjęcia tegoż oświadczenia.
> Notariusz poza tym wspomniał, iż gdyby nawet znalazł się taki, który
>przyjąłby do aktu to nieszczęsne oświadczenie, to dodatkowo kosztowałoby mnie
to ok.1.700,00 zł. Ale on swoją decyzję skonsultował z innymi notariuszami w
> regionie i podobnie jak on, oni też odmówiliby
> Nie wiem, czy notariusz miał rację odmawiając umieszczenia tego zapisu?
> Czy bank w ogóle ma prawo żądać czegoś, czego ktoś w imię prawa odmawia?

Maju, o szczegółach poddania się egzekucji przez dłużnika rzeczowego
poinformuję Cię jutro, bo jutro będzie w moim biurze kolega, który się tym w
szczegółach zajmuje. Ja dziś mogę Ci tylko napisać, że napewno jest możliwość
poddania sie egzekucji przez takiego dłużnika i czasami banki tego żądają.
Wydaje mi się, że miałam kiedyś styczność z takim oświadczeniem przy
ustanawianiu hipoteki właśnie, ale napisze więcej na ten temat jutro, dobrze?
Nie chcę tu Cię wprowadzić w błąd, a to nieczęsto spotykane.
Co do taksy za poddanie się egzekucji? Hm, można i tak skoro notariusz nie
widzi związku z ustanowieniem hipoteki, choć gdybym ja miała taki akt
sporządzać to pobrałabym tylko taksę od ustanowienia hipotek wychodząc z
założenia, że poddanie się egzekucji pochłonięte jest przez tamtą czynność.
Bo w/g mnie inne rozumowanie jest paranoją: wobec takiego toku myślenia równie
dobrze można przy umowie sprzedaży pobrać taksę od umowy sprzedaży oraz drugi
raz taksę za poddanie się egzekucji co do zapłacenia reszty ceny. No, mocno to
dla mnie wątpliwe, ale ja nie jestem notariuszem i sprawdę to jutro po roznowie
z kolegą.
Teraz dopiero możesz mieć problem z taksą, bo hipoteki zostały już ustanowione
i ewentualne oświadczenie o poddaniu się egzekucji będzie czynnością absolutnie
samodzielną i od czego tu pobrać opłaty? Albo stałą 150,-zł albo do wartości
przedmiotu, co może sporo kosztować.

> Byłam w banku, rozmawiałam z 2 dyrektorkami i ichnim prawnikiem, bank nie
>chce zrezygnować z oświadczenia o rygorze egzekucji, twierdzą, że mają akty,
>gdzie jest umieszczone wspomniane oświadczenie. Ewentualnie mogą zmienić
>artykuł (z 4 pkt na pkt 5 k.p.c.), ale notariusz ich wyśmiał bo w umowie
>kredytowej jest jak byk wpisane 4 k.p.c., a on sporządza akt na podstawie
>umowy, a nie rozmowy telefonicznej z radcą prawnym.

Zmiana z pkt. 4 na pkt. 5 nic nie da, bo jeśli notariusz uważa, że dłużnik
rzeczowy nie może poddać się egzekucji to czy to z pkt. 4 czy 5 - to nie
zmienia sytuacji.

> Bebiaku, jeśli mogłabyś spróbować w jakiś sposób mi pomóc wybrnąć z tej
patowej sytuacji, to byłabym bardzo wdzięczna.

Maju, wdrążę sie w pracy jutro w temat i odezwę się tu do Ciebie.

> P.S. Ale Grecja, też brzmi dumnie i cieszę się, że miło spędziłaś tam
>czas. Ja Grecję, tę mniej hellenistyczną miałam tylko w pigułce – Santorini,
>ale to wystarczyło, abym nabrała ochoty na więcej i mam nadzieję, że również
>pójdę w Twoje ślady (o ile uda mi się zamknąć sprawę mieszkania)

A ja nie byłam na Santorini (i póki co się nie wybieram), choć zeszłam i
zjeździłam już 25 greckich wysp, w tym również te dokoła Santorini, oraz wielką
część lądu (tam mi zostały drobne fragmenty). A Grecja jest dobrawdy
najpiękniejszym krajem na ziemi - nie ma takiego drugiego:)
Pozdrawiam Cię cieplutko i do jutra. B.




Temat: Wykup gruntów
Ziemia za ćwierć miliarda
www.samorzad.pap.pl/?id=12908271&grupa_menu=gaz&menu_item=gaz-pp&klucz=GAZETA-PRASA
Żmudne negocjacje, setki aktów notarialnych, dziesiątki wywłaszczeń. Do czerwca rząd chce kupić za 250 mln zł wszystkie działki pod budowę łącznika autostradowego przez środek Bemowa. Miasto wyda ponad 100 mln zł na grunty pod Trasę Siekierkowską, most Północny, drogi dojazdowe do lotniska Okęcie i modernizację Al. Jerozolimskich. Jeszcze nigdy plany wykupów nie były tak ambitne - pisze czwartkowa "Rz".

Kilkaset milionów złotych przeznaczył rząd w tym roku na wykup gruntów pod trasy ekspresowe w stolicy. Z marazmu przebudziły się też władze miasta. Na zakup ziemi pod pięć dużych inwestycji komunikacyjnych w projekcie tegorocznego budżetu zapisano 115 mln zł. To przełom, bo jeszcze w 2003 roku ratusz bez specjalnych sukcesów skupował ziemię tylko pod jedną dużą inwestycję - Trasę Siekierkowską.
Na Bemowie już prawie półmetek wykupu gruntów pod drogowy łącznik od autostrady A2 w Konotopie do Trasy Armii Krajowej. Od września ubiegłego roku GDDKiA kupiła prawie 230 z 570 działek potrzebnych pod inwestycję. Zapłaciła za to 100 mln zł. Do wydania jest jeszcze 250 mln zł.

- Teraz skupujemy działki między ul. Lazurową a Powązkowską. W czerwcu wykupy powinny się zakończyć. Następnie wystąpimy o pozwolenia na budowę. Prace budowlane ruszą w przyszłym roku - mówi Wojciech Dąbrowski, dyrektor warszawskiego oddziału GDDKiA.

Według naszych informacji, średnia cena za 1 mkw. ziemi między Lazurową a Powązkowską to 400 zł. Dla porównania: za ziemię pod tę samą trasę w okolicach Bliznego urzędnicy płacili 250 zł, a w Jawczycach - 110 zł.
Nie wszystkie transakcje idą po myśli urzędników. Wojciech Dąbrowski przyznaje, że GDDKiA skierowała już do wojewody kilkanaście wniosków o wywłaszczenie właścicieli gruntów. Budowniczy dróg ekspresowych pocieszają się jednym: dzięki uchwaleniu przez Sejm tzw. specustawy ewentualne dodatkowe roszczenia finansowe właścicieli nie powinny wstrzymać przygotowań do budowy.

O ból głowy może za to przyprawić urzędników wygrana w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym ekologów. W ubiegłym tygodniu sąd uznał ich za stronę w postępowaniu w sprawie przebiegu przez Bemowo drogi ekspresowej z Konotopy do Trasy AK. Danuta Cesarska ze stowarzyszenia "Ekologiczny Ursynów" zapowiedziała, że zaskarży decyzję lokalizacyjną dla tej trasy w celu wstrzymania budowy.

Od maja GDDKiA zacznie skupować grunty pod nowy dojazd do lotniska Okęcie, a dokładniej jego południowy odcinek między ul. Osmańską a Wirażową. Do wiosny 2006 roku miejskie Biuro Nieruchomości powinno wykupić grunty pod fragment północny (od Wirażowej do Marynarskiej).
W drugiej połowie roku GDDKiA rozpocznie wykup ziemi pod południowy łącznik, od Konotopy przez Ursus i Włochy (po południowej stronie lotniska) do ul. Puławskiej. W tym przypadku również nie ma jeszcze decyzji lokalizacyjnej, a zamierzają storpedować inwestycję zieloni z "Ekologicznego Ursynowa".
Na tym nie koniec kłopotów. Rządowi planiści mają problem z przeprowadzeniem południowej obwodnicy miasta nad al. Krakowską. Okazało się, że w miejscu planowanej trasy (między ul. Na Skraju a Realem na Okęciu), stoją domy.

- Rezerwowany od lat korytarz pod trasę został częściowo zabudowany. Do końca stycznia planiści opracują cztery warianty przebiegu trasy. Wybierzemy ten najmniej uciążliwy dla mieszkańców - ujawnia Wojciech Dąbrowski.

Oprócz budowy łączników autostradowych w Warszawie zacznie się budowa kilku dróg miejskich. Przed władzami stolicy stoi nie lada zadanie. Z największą niecierpliwością warszawiacy czekają na most Północny. Miejscy urzędnicy na razie kupili 23 parcele za 6,5 mln zł. To zaledwie jedna piąta działek, które są potrzebne pod budowę przeprawy.

- Wykup gruntów rozpoczął się dopiero kilka tygodni temu. Do wykupienia zostały jeszcze 83 parcele. Kiedy je pozyskamy, będziemy mogli rozpocząć budowę - tłumaczy Marcin Bajko z Biura Nieruchomości.

Wszystkie działki będą kosztowały ponad 40 mln zł. Witold Chodakiewicz, pełnomocnik do spraw budowy mostu Północnego, zapowiada, że pierwsza łopata zostanie wbita na budowie w 2006 roku.
Zadanie numer dwa dla miasta to przedłużenie Trasy Siekierkowskiej do ul. Płowieckiej. Wiceprezydent Andrzej Urbański obiecał, że przed końcem 2006 roku kierowcy dojadą Trasą Siekierkowską do ul. Płowieckiej. Czy dotrzyma słowa? Na razie drogowcom nie udało się oddać na czas nawet 400-metrowego odcinka między Wałem Miedzeszyńskim a ul. Bora-Komorowskiego.
Miasto musi zdobyć już tylko 16 działek. Według Marcina Bajki będą problemy z nabyciem trzech. Przykład? Właściciel autokomisu przy ul. Grochowskiej nie zgadza się na przeniesienie w inne miejsce.
Większość z 16 parceli ratusz już wywłaszczył. Miasto nie mogło ich kupić, bo właściciele nie byli zainteresowani sprzedażą albo nie miały one uregulowanego stanu prawnego. Część właścicieli skorzystała z prawa zaskarżenia tej decyzji. Miasto może jednak skorzystać z przepisu w ustawie o gospodarowaniu nieruchomościami, który pozwala na rozpoczęcie inwestycji publicznej, nawet jeśli ktoś odwoła się od decyzji o wywłaszczeniu.
Opóźnia się też zdobywanie gruntów, bez których nie da się przebudować Al. Jerozolimskich między wiaduktem WKD a ul. Łopuszańską.

- W większości należą one do firm, które albo nie godzą się na zaproponowane przez nas ceny, albo na odsprzedanie nam tylko tego kawałka swojej parceli, jaki jest nam potrzebny - informuje Marcin Bajko.

Ratusz może sam podzielić taką działkę i wywłaszczyć potrzebną mu część, ale właściciele odwołują się od tych decyzji. Dzielenie działek może w ogóle stać się główną przeszkodą przy wykupie potrzebnych gruntów. Parcelować można je bowiem tylko wtedy, gdy miasto ma tzw. decyzję o lokalizacji celu publicznego albo teren jest objęty miejscowym planem zagospodarowania. W przypadku wymienionych w tekście miejskich inwestycji albo nie ma takiej decyzji, albo brakuje planu miejscowego.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl



  • Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 97 rezultatów • 1, 2, 3
    Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex