Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biuro projektowe Mazowsze
Temat: Las Bemowski dla buldożerów, wybiorą wariant IIB Wreszcie jakaś mniej protekcjonalna wypowiedź. Ale Grzegorz bardzo słudznie zwrócił Ci uwagę na pewne nieścisłości w Twoich tekstach Muszę uściślić, tam nie ma grądu (grąd to las na ogół złożony z lip, dębu i grabu) jest olszyna. Jak napisałem wczesniej - ja się na tym nie znam. Pisząc o grądzie opieram się na raporcie środowiskowym wykonanym przez wybrane biuro projektów. Oto slajd z prezentacji jaka była pokazywana przez biuro projektów jesienią 2006: Ale nie zamierzam się upierać przy tym grądzie. Też słyszałem, że GDDKiA optuje za wariantem IIB ze względu na stawiane naciski społeczne. Naciski są stawiane przez okolicznych NIMB-ów udających ekologów, ale wspierają ich takie organizacje jak Zielone Mazowsze, Ekologiczny Ursynów, Stowarzyszenie Ekologiczne Światowid (czyli oszołomy wśród których aż pachnie związkami z Przyjaznym Miastem - np Światowid ma siedzibę wspólną z Przyjaznym M.), a także Zieloni 2004. Temat: Zarobki po architekturze 800 zł - stażysta, projektant konstrukcji budowlanych, po studiach, z rocznym stażem 1277 zł - kreślarz po studiach z rocznym doświadczeniem, znajomością języków obcych i aplikacji komputerowych 1600 zł - grafik, scenarzysta WAP 2189 zł - projektant wnętrz pracujący w kilkuosobowym zespole; wykształcenie niepełne wyższe 2416 zł - projektant stron internetowych w oddziale zachodniej firmy w woj. mazowieckim 3404 zł - inżynier planowania z 2-letnim doświadczeniem w zachodniej firmie 4011 zł - 26 letni inżynier w woj. wielkopolskim, po studiach, z 6-miesięcznym stażem, kieruje małym zespołem 4600 zł - architekt w Bydgoszczy, właściciel biura projektów; projektuje głównie wille 6500 zł - designer, operator w studiu DTP w agencji reklamowej w Warszawie 7500 zł - grafik w dobrej agencji reklamowej w Warszawie zajmującej się Internetem, twórca animacji komputerowych i stron WWW 5226 zł - 28-letni konstruktor w prywatnej firmie na Mazowszu 8000 zł - konstruktor pracujący w średniej zagranicznej firmie z 10-letnim stażem Źródło: portal dla architektów i inwestorów, za Onet, GW Temat: Nowa inwestycja na Sochaczewskiej Zbiorniki w Parzniewie i przy ul. Sochaczewskiej są wykonywane zgodnie z zaleceniem Urzędu Marszałka Województwa Mazowieckiego. W przypadku ich braku (czyli w konsekwencji braku oczyszczania wód opadowych) gmina płaciłaby dotkliwe kary. W 2007 r. jako jedyna gmina na Mazowszu otrzymaliśmy na ten cel 1,2mln zł dotacji â właśnie od Marszałka. Budowa zbiornika retencyjnego przy ul. Sochaczewskiej w Brwinowie wykonywana jest na podstawie dokumentacji projektowej, która została zatwierdzona przez Starostwo Powiatowe i na bazie, której wydano pozwolenie na budowę. (Uwagi P. radnego Z. Bartosika zostały przekazane do Biura Projektowego natychmiast po ich otrzymaniu. Urząd też jest w posiadaniu odpowiedzi Biura na ww. uwagi). Na dzień 23.09.2008r. budowa zbiornika retencyjnego w ul. Sochaczewskiej nie jest zakończona. Występująca wada w dokumentacji projektowej spowodowała wybrzuszenie płyty dennej i rysy na ścianach zbiornika. Biuro Projektowe wykonało projekt uzupełniający zbiornika w celu naprawienia szkody. Następnie została zlecona ekspertyza weryfikacji dokumentacji podstawowej i uzupełniającej, która potwierdza przedstawione rozwiązania Biura Projektowego. Według powyższych rozwiązań Wykonawca wykonuje niezbędny zakres prac. Jak dotąd nadzór inwestorski kontrolujący budowę nie stwierdził nowych pęknięć. Kwota 270.000 zł. na powyższy zakres robót jest konieczna w celu zapłaty za usunięcie pęknięć zbiornika przy ul. Sochaczewskiej i nie utracenia 1.200.000,- zł. dotacji z Urzędu Marszałka. Ponadto zgodnie w wnioskiem radnych wystąpiliśmy do Rady Miejskiej o przyznanie 20 tys. zł na wykonanie dodatkowej ekspertyzy. Z poważaniem, Ps. Bardzo przepraszam za zwłokę w przygotowaniu odpowiedzi. Temat: [pr] Samochody opuszczą Las Bielański [???] Skreślony dojazd do UKSW w Lesie Bielańskim Cięć inwestycyjnych ciąg dalszy. Z planów ratusza na najbliższe lata wypadła budowa dojazdu do Uniwersytetu na Bielanach od strony Wisłostrady. Nowa droga miała uchronić tamtejszy rezerwat przed rozjeżdżaniem przez auta. Teraz dziesiątki samochodów codziennie przedzierają się ul. Dewajtis przez środek Lasu Bielańskiego do Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Co niedziela ulica pośród dębów zamienia się w parking dla dojeżdżających do tamtejszego kościoła. Żeby uchronić rezerwat, powstał pomysł budowy alternatywnego dojazdu do uniwersytetu z drugiej strony lasu - tam, gdzie odnowiona estakada Wisłostrady. Pomysł gorąco poparli władze Bielan i ekolodzy. Zarząd Dróg Miejskich zlecił projekt drogi. Kosztowało to już blisko pół miliona złotych. Mimo to teraz prace te przerywa Zarząd Miejskich Inwestycji Drogowych, który pół roku temu przejął przygotowania i realizację nowych ulic. - Takie dostaliśmy wytyczne z Biura Rozwoju Miasta - mówi rzeczniczka ZMID Małgorzata Gajewska. Budowa dojazdu do uniwersytetu to kolejne inwestycja drogowa, która wypadła z planów ratusza do 2013 r. Głośno już było o rezygnacji z przedłużania ul. Lazurowej z Bemowa do Ursusa, remontu ul. Emilii Plater koło Pałacu Kultury czy przebudowy ul. Marsa i Żołnierskiej w stronę Rembertowa. Mieszkańcy wytykają ratuszowi, że znalazł 460 mln zł na przebudowę stadionu Legii, a nie ma pieniędzy na potrzebne inwestycje, które miały usprawnić komunikację. - Według wstępnych projektów budowa dojazdu od strony Wisłostrady wymusiłaby wycięcie pewnej liczby drzew. Na to nie chcieli się zgodzić konserwator przyrody i dyrekcja Lasów Państwowych. Niewykluczone jednak, że projektowanie będzie wznowione i poszukamy jakiegoś alternatywnego rozwiązania. Liczymy na oszczędności w innych przetargach i wtedy da się przywrócić pieniądze na przygotowanie tej inwestycji - daje nadzieję Marcin Ochmański z biura prasowego ratusza. Ekolodzy twierdzą, że nie ma konieczności wycinki drzew i protestują przeciwko zatrzymaniu przygotowań do budowy drogi. - Co ciekawe, w PRL-u przyrodnicy namówili władze, żeby nie przecinać Wisłostradą Lasu Bielańskiego, tylko zbudować obok estakadę. Tymczasem w wolnej Polsce wybiera się dewastację rezerwatu - narzeka Marcin Jackowski ze stowarzyszenia Zielone Mazowsze. Ratusz chce zaś wrócić do pomysłu puszczenia ul. Dewajtis minibusu dowożącego studentów do ul. Marymonckiej, którą kursują tramwaje i większe autobusy. Marcin Ochmański liczy, że w przyszłości będzie tam jeździł ekologiczny wóz hybrydowy lub elektryczny. Krzysztof Śmietana Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna 2009-01-05 Temat: Warszawa - bezpieczna i nowoczesna metropolia 7 – go maja 2009r o godz. 18:00. w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, odbyła się konferencja programowa Oddziału Warszawskiego Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej. Głównym celem spotkania było rozpoczęcie dyskusji na temat założeń programowych naszego stowarzyszenia oraz konsolidacja warszawskich struktur WSWM. Podczas zebrania zostały wyznaczone nowe cele w odniesieniu do zbliżających się wyborów samorządowych w 2010 r. Poruszono kilka tematów żywo interesujących mieszkańców Warszawy, m.in. potrzebę zwiększenia aktywności społecznej w warunkach warszawskiego samorządu oraz kierunki rozwoju Warszawy i Mazowsza, ze szczególnym uwzględnieniem potrzeb komunikacyjnych stolicy. Konferencja rozpoczęła debatę Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej dotyczącą programu wyborczego. W trakcie opracowywania jest Program dla Warszawy, który będzie obowiązywał podczas wyborów samorządowych w 2010 roku. Wśród zaproszonych gości byli m.in. tacy eksperci jak Wojciech Arkuszewski i Bogdan Bator, którzy zainicjowali dyskusję programową wygłaszając referaty na temat szans i zagrożeń dla rozwoju Warszawy oraz problemów warszawskiego transportu publicznego. W dyskusji poza środowiskiem skupionym wokół Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej wzięli udział m.in. przedstawiciele warszawskiej Solidarności, Chrześcijańskiego Ruchu Samorządowego, Mazowsza XXI i Polskiej Unii Samorządnej. Było to pierwsze spotkanie z cyklu warszawskich konferencji WSWM. Zarząd Wspólnoty Samorządowej Województwa Mazowieckiego pragnie poinformować wszystkich Państwa, że Zespół Programowy jest otwarty na wszelkie sugestie i propozycje mieszkańców Warszawy. Prosimy o nadsyłanie ewentualnych wniosków i projektów na adres warszawskiego biura WSWM. Temat: Dotacje z Unii na firmę Mazowieckie Też gdzieś czytałem, że pewnie będzie trzeba poczekać do jesieni. a google? http://www.zporr.mazovia.pl/ A jeśli chodzi o dokładniejsza informacje to zapraszam do: Aktualizacja informacji dla Beneficjentów Ostatecznych Działania 2.5 (osób planujących założyć własną działalność gospodarczą) Osoby planujące założyć własną działalność gospodarczą z dofinansowaniem z funduszy europejskich mogą zgłaszać się z wnioskami o udział w projekcie realizowanym w ramach Działania 2.5 ZPORR. Beneficjenci Ostateczni (osoby planujące założyć własną działalność gospodarczą) mogą zgłaszać się z wnioskami o udział w Projekcie w ramach Działania 2.5 ZPORR. Udział w Projekcie obejmuje uczestnictwo w cyklu szkoleń oraz pomoc indywidualnego doradcy w zakresie zakładania i prowadzenia własnej działalności gospodarczej, a także pomoc finansową dla nowopowstałego mikroprzedsiębiorcy w formie wsparcia pomostowego oraz dotacji inwestycyjnej. Beneficjentami Ostatecznymi w ramach Działania 2.5 ZPORR mogą być osoby fizyczne, nie zarejestrowane jako bezrobotne, zamierzające rozpocząć działalność gospodarczą (bez względu na wiek, płeć, posiadane doświadczenie zawodowe), z wyłączeniem osób, które były właścicielami przedsiębiorstwa i prowadziły działalność gospodarczą po 1 stycznia 2004 r., niemniej jednak każdy projektodawca może wprowadzić do projektu dodatkowe indywidualne kryteria, zawężające grupę Beneficjentów Ostatecznych. Obecnie nabór do projektów prowadzi kolejny Beneficjent: Tytuł projektu: „Mazowiecka Kuźnia Przedsiębiorczości BIS" Dane adresowe: Związek Pracodawców Warszawy i Mazowsza Ul. Andersa 6 00 - 201 Warszawa Tel. (22) 887 64 20, fax: (22) 887 64 22; http://www.zpwim.pl e - mail: zpwim@zpwim.pl; biuro@zpwim.pl. Planowany termin zakończenia naboru to 13 lipca 2007 Projekt obejmuje swoim zasięgiem teren Województwa Mazowieckiego Temat: GOSPODARCZO-SPOŁECZNE Każdy będzie mógł zbankrutować CNBC Biznes 08.07.2008 Każdy Polak będzie mógł ogłosić bankructwo. Projektem prawa dopuszczającego ogłoszenie upadłości przez konsumenta, który wpadł w pętlę zadłużenia, zajmie się na dzisiejszym posiedzeniu rząd. Po kilku latach prac, w czasie których powstało i upadło wiele projektów ustaw w tej sprawie - powstanie prawo, które pozwala ogłosić bankructwo. Jest to coraz bardziej realne - informuje CNBC Biznes. Zgodnie z projektem, konsumenci będą mogli raz na 10 lat ogłosić upadłość. Z takiej procedury będą mogły korzystać tylko takie osoby, które przed sądem udowodnią, że nadmierne zadłużenie powstało nie z ich winy, ale z przyczyn od nich niezależnych. Zadłużenie będzie likwidowane poprzez sprzedaż majątku dłużnika. W nagrodę za rzetelne postępowanie dłużnik będzie mógł otrzymać częściowe umorzenie długu. Zapisy o upadłości konsumenckiej mogą dotyczyć prawie wszystkich dorosłych Polaków, bo 16,5 miliona mieszkańców kraju nad Wisłą jest zadłużonych w bankach, a wielu Polaków ma więcej niż jeden kredyt. Według danych Biura Informacji Kredytowej, w Polsce są 44 miliony rachunków kredytowych. Już teraz problem ze spłatą zadłużenia ma blisko 1,2 miliona naszych rodaków. A liczba ta szybko rośnie. Łączna kwota zaległości kredytowych Polaków wobec banków to ponad 6,7 miliarda złotych. - Założeniem postępowania upadłościowego jest, aby w maksymalnym stopniu wierzytelności zostały zaspokojone w takim zakresie, w jakim dłużnika na to stać. Będzie można upadłość ogłosić tylko w stosunku do dłużnika, który popadł w w stan niewypłacalności z powodu okoliczności wyjątkowych, niezależnych od niego - mówi Jan Błonkowski z Ministerstwa Sprawiedliwości. - Wykluczone będą wszelkiego rodzaju przypadki, kiedy dłużnik lekkomyślnie zaciągał zobowiązania nie mając zdolności do wykonywania zobowiązań. Sąd w każdym przypadku będzie badał, czy dłużnik daje rękojmię należytego wykorzystania tego dobrodziejstwa, tej szansy którą daje mu upadłość konsumencka. Innymi słowy, czy dłużnik wykorzysta oddłużenie dla nowego startu życiowego, dla rozpoczęcie życia z czystą kartą - dodaje. Na prawo o upadłości konsumenckiej czekają także banki. Według przedstawiciela Związku Banków Polskich Jerzego Bańki, nowe przepisy powinny wejść w życie jak najszybciej. - To bardzo ważna regulacja oczekiwana już od wielu lat w Polsce. To jest bardzo dobre rozwiązanie, wzorowane także na regulacjach obowiązujących w innych państwach. Statystyczny polski dłużnik, który zalega ze spłatą rat, jest mężczyzną w wieku od 31 do 40 lat. Mieszka na Śląsku, lub Mazowszu i zalega średnio z ratami na sumę ponad 5,5 tysiąca zł. Pozdrawiam Temat: Spotkania z przyrodą Klubu Podróży Horyzonty Witam wszystkich jako nowy na forum. Moja firma - Klub Podróży Horyzonty organizuje cykl przyrodniczych wycieczek pod Warszawą pt. "Spotkania z przyrodą" (program jest na stronie: www.horyzonty.pl/szp.php ) Robimy to już trzeci rok, ale tym razem zmieniliśmy filozofię - zrezygnowaliśmy z dochodu z tych wycieczek (są one płatne, zapewniony jest transport i fachowe przewodnictwo) na rzecz Partnerów akcji - czterech organizacji pozarządowych zajmujących się ochroną przyrody na Mazowszu (OTOP, TP "Bocian", CMok oraz Fundacja "Ja Wisła"). Nasz zysk z całego przedsięwzięcia ogranicza się do budowania wizerunku firmy oraz możliwości pokazania się potencjalnym uczestnikom dalszych wycieczek zagranicznych (w dzisiejszych czasach ludzie obawiają się od razu jechać z nieznanym biurem na Islandię, czy do Afryki, a tak - mogą zobaczyć co robimy). Możemy też przetestować nowych przewodników (jeżeli ktoś z Was chciałby spróbować swoich sił - zachęcamy do kontaktu, zaproponowania nowych wycieczek itp.) Najważniejsze jednak jest to, że w takim trójstronnym układzie widzimy możliwość korzyści dla wszystkich: - Partnerzy mają szansę na pozyskanie środków bez realizowania trudnych projektów, mogą zaprezentować Uczestnikom swoją działalność (i może pozyskać nowych członków?); - Uczestnicy mogą przyjemnie spędzić czas (dotychczasowi uczestnicy byli z tych wycieczek bardzo zadowoleni) i poszerzyć swoja wiedzę o przyrodzie; - nasze korzyści wymieniłem wyżej. A co najważniejsze, zyskuje też Przyroda, na której wszystkim nam zależy, bo oprócz ochrony gatunków czy siedlisk, warunkiem koniecznym jej zachowania (o którym wielu przyrodników niestety wciąż zapomina) jest przecież podnoszenie wiedzy i "świadomości ekologicznej" społeczeństwa. A do tego właśnie mamy szansę wspólnie dołożyć cegiełkę w opętanej pogonią za "dobrami konsumpcyjnymi" naszej kochanej Warszawce. Przy okazji - zwracam się do wszystkich, którym wyżej opisna idea przypada do gustu o pomoc w rozpropagowaniu tej akcji ku wspólnej korzyści! Chętnie przyjmiemy wszelkie rady i pomysły oraz udzielimy odpowiedzi na pytania - można pisać na adres michal.przybysz@horyzonty.pl, zachęcam też do dyskusji na Forum! No i informacja dla chętnych do uczestnictwa w wycieczkach: wszystkie startują o 9.00 sprzed Sali Kongresowej PKiN, a kończą ok. 16.00 (te dalsze raczej później). Można po prostu przyjść na zbiórkę i opłacić wycieczkę na miejscu, można też dokonać przedpłaty na konto naszej firmy z góry - jeśli chce się mieć zagwarantowane miejsce w autokarze. Zapraszam na wycieczki, więcej informacji na w/w stronie internetowej oraz pod tel. 022 659-93-42. Temat: Koleje Mazowieckie kupiły niemieckie szynobusy! O pociągi Mazowsze gra z talentem Włodzimierz Pawłowski 14-04-2006 , ostatnia aktualizacja 14-04-2006 21:57 Nie szwajcarski Flirt, ale droższy Talent Bombardiera ma nas wozić po mazowieckich torach. Czy centrum serwisowe tej firmy powstanie w okręgu marszałka Struzika? W piątek władze województwa rozstrzygnęły jeden z najdłuższych i najbardziej lukratywnych przetargów. Szukanie dostawcy 14 pociągów (dziesięciu dla Kolei Mazowieckich i czterech dla Śląska) ciągnęło się od grudnia 2004 r. Z powodu protestów trzeba było unieważnić dwa kolejne przetargi. W końcu wybór padł na kanadyjską firmę Bombardier Transportation i jej pociągi Talent. 14 składów ma kosztować 267 mln zł. Mocne słowa o energii To o 10 mln zł drożej, niż żądali Szwajcarzy z firmy Stadler Bussnang AG. Dla urzędników decydujące okazało się to, że składy kanadyjskie mają zużywać o jedną trzecią energii mniej. A to według producenta po czterech latach eksploatacji zniweluje różnicę w cenie. - Pociągi Bombardiera tańsze w eksploatacji? To nonsens! - uważa Teresa Wiśniewska, pełnomocnik Stadlera w Polsce, która od "Gazety" dowiedziała się o decyzji władz Mazowsza. Przypomina, że w pierwszym przetargu to Flirt wypadł korzystniej od Talentu - Stadler podał ponaddwukrotnie niższe zużycie energii niż Bombardier. Tym razem było odwrotnie, bo komisja przetargowa pytała o inne parametry. - Znamy pociągi konkurencji. Wielkości podane przez Bombardiera są nielogiczne. Postąpili nieuczciwie, ale komisja przetargowa to zaakceptowała - komentuje Teresa Wiśniewska i zapowiada protest. - To mocne słowa, ale widocznie konkurencja nie do końca zna nasz produkt - odpowiada na to Janusz Kućmin, pełnomocnik Bombardiera. Jego firma produkuje pociągi we Wrocławiu, w Warszawie ma biuro projektowe. Teraz ma rozszerzyć działalność na Mazowszu. Zamierza uruchomić centrum serwisowe taboru kolejowego, co oznacza kilkadziesiąt nowych miejsc pracy. Tajemnicza inwestycja w tle Lokalizacja zaplecza dla pociągów od dawna budzi ogromne emocje. W przypadku wygranej Stadler zbudowanie w Siedlcach dużego zakładu, w którym docelowo zatrudnienie znalazłoby nawet 500 osób. Zawarł już nawet wstępne porozumienia z władzami miasta. Teresa Wiśniewska przyznaje, że już kilka tygodni temu pojawiły się plotki o przegranej jej firmy. W Siedlcach, które bardzo liczyły na inwestycję Szwajcarów, psuły humor prezydentów od dawna. - Dla marszałka województwa Adama Struzika Siedlce nie mają większej wartości, bo to nie jest jego okręg wyborczy. Już dawno obstawił Bombardiera, który obiecał mu ulokowanie swojego centrum serwisowego albo w Płocku, albo gdzieś w okręgu płockim, np. w Nasielsku. Nawet kilkadziesiąt nowych miejsc pracy to sukces, który przed wyborami może się przydać - usłyszeliśmy od jednego z urzędników siedleckiego magistratu. Były wicemarszałek Mazowsza Bogusław Kowalski, dziś wpływowy poseł LPR, przez blisko dwa lata nadzorował przetarg na pociągi dla Kolei Mazowieckich. W piątek nie krył zaskoczenia wyborem oferty Bombardiera. - Gdyby plotki okazały się choćby w części prawdziwe i centrum serwisowe rzeczywiście powstało gdzieś w okręgu wyborczym marszałka Struzika, to będzie to granda - przyznał były wicemarszałek. Gdzie będzie nowy zakład? - Tego jeszcze nie mogę podać - odparł Janusz Kućmin z Bombardiera. Wygrał Bombardier W piątek rozstrzygnięto przetarg na zakup taboru zorganizowany przez samorządy województw mazowieckiego i śląskiego. Wygrała oferta firmy Bombardier Transportation Germany GmbH & Co. KG. Za dostawę 10 pociągów dla województwa mazowieckiego i 4 dla śląskiego samorządowcy zapłacą jej 267 mln zł netto. To o 9,5 mln zł więcej, niż chciała konkurencja - firma Stadler Bussnang AG. - O wyborze zadecydowały niższe koszty eksploatacji pociągów. Zdaniem ekspertów wyższa cena za pociągi wyprodukowane przez Bombardiera zostanie zniwelowana po 4 latach eksploatacji - przekonuje Wiesława Lipińska, rzecznik Mazowieckiego Urzędu Marszałkowskiego. Nowe pociągi wyjadą na tory w II połowie 2007 r. Będą kursować na najbardziej obciążonych trasach: m.in. z Warszawy do Radomia i Ciechanowa oraz na linii Grodzisk - Otwock Temat: Hala w Szczecinie Stadion i hala za rok Nie ruszy w tym roku budowa hali widowiskowo-sportowej ani stadionu Pogoni. W projekcie budżetu miasta nie ma na to ani złotówki. Oprócz 1,5 mln złotych na nowe centra sportowe, miasto chce dokończyć budowę boisk na Bezrzeczu. W tym roku wyda na nie 300 tysięcy złotych. W 2008 r. - drugie tyle. Prezydent chce, by hala powstała na terenie lotniska w Dąbiu. Obok niej miałby być stadion Pogoni. Tymczasem w projekcie budżetu Szczecina nie ma pieniędzy nawet na projekt nowego obiektu. - To jeszcze za wcześnie - mówi Piotr Krzystek, prezydent Szczecina. - Na razie jeszcze żadna decyzja nie zapadła, choć ten pomysł lokalizacji podoba mi się najbardziej. Byłbym też za zbudowaniem obok hali widowiskowo-sportowej. Choćby ze względu na wspólny parking, byłoby to korzystne rozwiązanie. Prezydent twierdzi, że decyzja zapadnie prawdopodobnie dopiero w czerwcu. Choć już teraz trwają przymiarki, w którym miejscu lotniska najlepiej byłoby postawić sportowe obiekty. Ze względu na grunt, byłoby to tuż za krzyżówką na Zdroje. Wszelkie prace związane z projektowaniem - rozpoczną się najwcześniej za rok. - Z projektu budżetu wykreślimy 41 mln złotych, które przeznaczono na halę - dodaje Piotr Krzystek, prezydent Szczecina. Mazowsze nie wystąpi Pierwotnie hala miała stanąć przy osiedlu Zawadzkiego. Jeżeli zostanie przeniesiona na lotnisko - trzeba będzie wykonać nowy projekt. - Obecny projekt zakłada, że jednorazowo na scenie nie może być więcej niż 15 osób. To oznacza, że "Mazowsze" w Szczecinie nie wystąpi, nie mówiąc już o chórze Aleksandrowa - twierdzi prezydent. Pieniądze na budowę hali mamy otrzymać z Unii Europejskiej. Udało się tę inwestycje wpisać na listę najważniejszych budowli, które mogą otrzymać dotację ministerstwa sportu. - Mam nadzieję, że ewentualna zmiana lokalizacji, nie skreśli nas z tej listy - mówi Marcin Pracz, szef wydziału sportu szczecińskiego magistratu. Osiedlowe boiska Prezydent Szczecina chce przeznaczyć w tym roku 1,5 mln złotych na osiedlowe centra sportowe. Dwa mają powstać na prawobrzeżu, a trzy na lewobrzeżu. - Zastanawiamy się teraz, gdzie one będą - przyznaje prezydent. Pieniądze będą też na dokończenie boiska przy ul. Witkiewicza, gdzie mają ćwiczyć piłkarskie szkółki. Ynona Husaim-Sobecka Hala jednak na Zawadzkiego Przy ul. Szafera powstanie hala widowiskowo-sportowa, jednak miasto chce wydać na nią mniej pieniędzy niż wcześniej planowano. - Zapadła decyzja, żeby hala powstała przy os. Zawadzkiego - wyjaśnia Piotr Landowski, z biura promocji i informacji urzędu miasta. - Przeważyło kilka czynników, między innymi fakt, że na budowę hali w tym miejscu mamy już pozwolenia, zgromadzona jest dokumentacja i zostały wykonane już pewne prace - wyjaśnia. Prezydent chce jednak, żeby stary projekt został poprawiony. - Chcemy, żeby projektant dokonał pewnych zmian, ponieważ po porównaniu projektów z podobnymi z innych miast okazało się, że były one tańsze od naszego - mówi Piotr Landowski. Prezydent uznał między innymi, że w projekcie zbyt rozbudowane jest zaplecze administracyjne i część komercyjna. Na zmiany w projekcie musi się teraz zgodzić projektant. - Za wcześnie teraz na szacowanie potencjalnych kosztów, wszystko zależy od zmian, które wprowadzi, bądź nie wprowadzi projektant - komentuje Piotr Landowski. Prawdopodobnie decyzje projektanta zapadną do końca kwietnia. - Natomiast jeśli projektant nie zgodzi się na zmiany, będziemy musieli stworzyć nowy projekt. Chcemy, że koszt budowy był poniżej 100 mln złotych - dodaje Piotr Landowski. Temat: Warszawa i okolice (Mazowsze) http://miasta.gazeta.pl/w...62,4878625.html Trzeci most w stolicy podwieszany na linach Krzysztof Śmietana 2008-01-29, ostatnia aktualizacja 2008-01-28 21:44 Stolica będzie miała kolejną podwieszaną przeprawę przez Wisłę, i to z rekordowo wysokim pylonem. Z Wilanowa do Wawra pojedziemy najwcześniej w 2015 roku Choć wciąż nie zaczęła się budowa dwóch najbardziej potrzebnych mostów na północy miasta - Północnego i Krasińskiego (w marcu będą gotowe ich projekty) - władze miasta myślą już o kolejnej przeprawie. To tzw. most na zaporze, którą planowano w Warszawie w czasach PRL. Razem z prowadzącą do niego trasą połączy skrzyżowanie Powsińskiej i Augustówki na granicy Wilanowa i Sadyby z ul. Zwoleńską w Międzylesiu. Inwestycję zapowiadała w kampanii wyborczej Hanna Gronkiewicz-Waltz. Wtedy mówiła jednak, że jeśli most nie powstanie w tej kadencji samorządu, to w następnej, czyli w latach 2010-14. Teraz urzędnicy oceniają, że most mógłby spiąć oba brzegi Wisły najwcześniej w 2015 r. Na razie powstała wstępna koncepcja trasy, tzw. studium wykonalności, które przesądza już o kształcie mostu. Wiadomo, że będzie to kolejna - po mostach Świętokrzyskim i Siekierkowskim - przeprawa podwieszana. Tym razem z najwyższym w Warszawie 115-metrowym pylonem, do którego zostaną przyczepione liny podtrzymujące most. Dwa poprzednie mają po ok. 90 m. W całej Polsce zaplanowano dotąd tylko jeden wyższy pylon (122 m) - na autostradowej obwodnicy Wrocławia. - O kształcie przeprawy zdecydowały względy ekonomiczne i techniczne - mówi Andrzej Brzeziński z firmy Transeko, która przygotowywała studium. Przyznaje, że most podwieszany jest wprawdzie droższy od prostego belkowego, ale może powstać niżej. Dzięki temu nie trzeba budować kosztownych węzłów z Wałem Miedzeszyńskim i planowaną na lewym brzegu ul. Czerniakowską-bis, która powstanie na przedłużeniu ul. Gagarina i dalej wzdłuż wału wiślanego. - W efekcie wyjdzie taniej - uważa Andrzej Brzeziński. Kolejnym argumentem za mostem na linach jest to, że mniejsza będzie ingerencja w koryto rzeki. Zbędna stanie się budowa podpór w nurcie Wisły, która w tym miejscu jest dość szeroka - odległość między wałami wynosi aż 1,3 tys. metrów. Most i dwujezdniowa trasa od skrzyżowania ul. Zwoleńskiej z Mrówczą w Międzylesiu do Augustówki w Wilanowie według wstępnych szacunków ma kosztować 562 mln zł. Wliczono w to także wykup gruntów. Trasa będzie mieć charakter miejski. To zaś oznacza, że większość skrzyżowań zaplanowano na jednym poziomie - z sygnalizacją świetlną. Według firmy Transeko koszt wzniesienia przeprawy dość szybko powinny zrekompensować oszczędności wynikające m.in. z mniejszego zużycia paliwa przez kierowców. Most "na zaporze" przydałby się zwłaszcza mieszkańcom Wawra i okolic np. Otwocka czy Józefowa. - Bardzo się cieszymy, że zaczęły się przygotowania do budowy nowej przeprawy na południu Warszawy. Most Siekierkowski to już za mało. Przypomnę, że inwestycja miała się zacząć już w latach 90. Znacznie skróciłaby przejazd tysiącom kierowców - uważa Andrzej Murat, rzecznik Wawra. Mieczysław Reksnis, szef miejskiego biura drogownictwa i komunikacji, zapowiada, że prace projektowe będą kontynuowane. - Budowa zacznie się jednak po 2012 r. Most mógłby być gotowy trzy lata później - zapowiada. Niewykluczone, że wtedy Wilanów z Wawrem połączy jeszcze jedna przeprawa. Tym razem wzdłuż południowej obwodnicy Warszawy, która ma powstać na przedłużeniu autostrady A2. Ten most powstanie 3 km na południe od mostu "na zaporze". Wojciech Dąbrowski, szef Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad na Mazowszu, jeszcze niedawno przewidywał, że cała obwodnica mogłaby powstać na Euro 2012. Szanse na to są jednak znikome. Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna Temat: Most na Zaporze Stolica będzie miała kolejną podwieszaną przeprawę przez Wisłę, i to z rekordowo wysokim pylonem. Z Wilanowa do Wawra pojedziemy najwcześniej w 2015 roku Choć wciąż nie zaczęła się budowa dwóch najbardziej potrzebnych mostów na północy miasta - Północnego i Krasińskiego (w marcu będą gotowe ich projekty) - władze miasta myślą już o kolejnej przeprawie. To tzw. most na zaporze, którą planowano w Warszawie w czasach PRL. Razem z prowadzącą do niego trasą połączy skrzyżowanie Powsińskiej i Augustówki na granicy Wilanowa i Sadyby z ul. Zwoleńską w Międzylesiu. Inwestycję zapowiadała w kampanii wyborczej Hanna Gronkiewicz-Waltz. Wtedy mówiła jednak, że jeśli most nie powstanie w tej kadencji samorządu, to w następnej, czyli w latach 2010-14. Teraz urzędnicy oceniają, że most mógłby spiąć oba brzegi Wisły najwcześniej w 2015 r. Na razie powstała wstępna koncepcja trasy, tzw. studium wykonalności, które przesądza już o kształcie mostu. Wiadomo, że będzie to kolejna - po mostach Świętokrzyskim i Siekierkowskim - przeprawa podwieszana. Tym razem z najwyższym w Warszawie 115-metrowym pylonem, do którego zostaną przyczepione liny podtrzymujące most. Dwa poprzednie mają po ok. 90 m. W całej Polsce zaplanowano dotąd tylko jeden wyższy pylon (122 m) - na autostradowej obwodnicy Wrocławia. - O kształcie przeprawy zdecydowały względy ekonomiczne i techniczne - mówi Andrzej Brzeziński z firmy Transeko, która przygotowywała studium. Przyznaje, że most podwieszany jest wprawdzie droższy od prostego belkowego, ale może powstać niżej. Dzięki temu nie trzeba budować kosztownych węzłów z Wałem Miedzeszyńskim i planowaną na lewym brzegu ul. Czerniakowską-bis, która powstanie na przedłużeniu ul. Gagarina i dalej wzdłuż wału wiślanego. - W efekcie wyjdzie taniej - uważa Andrzej Brzeziński. Kolejnym argumentem za mostem na linach jest to, że mniejsza będzie ingerencja w koryto rzeki. Zbędna stanie się budowa podpór w nurcie Wisły, która w tym miejscu jest dość szeroka - odległość między wałami wynosi aż 1,3 tys. metrów. Most i dwujezdniowa trasa od skrzyżowania ul. Zwoleńskiej z Mrówczą w Międzylesiu do Augustówki w Wilanowie według wstępnych szacunków ma kosztować 562 mln zł. Wliczono w to także wykup gruntów. Trasa będzie mieć charakter miejski. To zaś oznacza, że większość skrzyżowań zaplanowano na jednym poziomie - z sygnalizacją świetlną. Według firmy Transeko koszt wzniesienia przeprawy dość szybko powinny zrekompensować oszczędności wynikające m.in. z mniejszego zużycia paliwa przez kierowców. Most "na zaporze" przydałby się zwłaszcza mieszkańcom Wawra i okolic np. Otwocka czy Józefowa. - Bardzo się cieszymy, że zaczęły się przygotowania do budowy nowej przeprawy na południu Warszawy. Most Siekierkowski to już za mało. Przypomnę, że inwestycja miała się zacząć już w latach 90. Znacznie skróciłaby przejazd tysiącom kierowców - uważa Andrzej Murat, rzecznik Wawra. Mieczysław Reksnis, szef miejskiego biura drogownictwa i komunikacji, zapowiada, że prace projektowe będą kontynuowane. - Budowa zacznie się jednak po 2012 r. Most mógłby być gotowy trzy lata później - zapowiada. Niewykluczone, że wtedy Wilanów z Wawrem połączy jeszcze jedna przeprawa. Tym razem wzdłuż południowej obwodnicy Warszawy, która ma powstać na przedłużeniu autostrady A2. Ten most powstanie 3 km na południe od mostu "na zaporze". Wojciech Dąbrowski, szef Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad na Mazowszu, jeszcze niedawno przewidywał, że cała obwodnica mogłaby powstać na Euro 2012. Szanse na to są jednak znikome. Temat: Nie będzie remontu torów z Płocka do Kutna Nie będzie remontu torów z Płocka do Kutna Nie będzie w najbliższych latach remontu torów do Kutna ani szumnie zapowiadanego Lokalnego Centrum Sterowania. Powód? - Nie mamy pieniędzy - mówi rzecznik PKP PLK Marta Szklarek. Minął rok od kiedy to Polskie Linie Kolejowe zapowiedziały rozpoczęcie remontu torów na trasie Płock - Kutno. Termin wprawdzie podały odległy, bo rok 2013, ale jednak inwestycję uwzględniały. Teraz jednak kolej wycofała się z tego przedsięwzięcia. Na stronie internetowej PKP pojawiła się mapa linii kolejowych przeznaczonych do modernizacji w najbliższych latach. Niestety, nie ma wśród nich trasy Płock - Kutno. Nie ma jej nawet w planach na okres po 2020! Tymczasem marszałek Adam Struzik przywrócił połączenie kolejowe z Kutna przez Płock do Sierpca. I po szynach PKP suną dumnie szynobusy Kolei Mazowieckich. Szkoda tylko, że tory, po których jeżdżą biało-zielone bombardiery są w katastrofalnym stanie. Aktualnie średnia prędkość, z jaką mogą jeździć tędy pociągi, wynosi zaledwie 40 km/godz. - Prowadzimy potrzebne prace konserwatorskie na tej linii - zapewnia rzecznik prasowy PLK Marta Szklarek. - I to wszystko co możemy zrobić dla poprawy komfortu jazdy. Wszystko rozbija się o pieniądze. W przypadku Regionalnego Programu Operacyjnego dla Mazowsza pozyskanie środków byłoby możliwe, gdyby inwestycja ta znalazła się wśród projektów kluczowych. Tak się nie stało i szanse, że remont torów ruszy w najbliższych latach, są nikłe. - PLK w tej chwili stawiają na remonty głównych połączeń kolejowych, które są szykowane na Euro 2012 - tłumaczy rzecznik Marta Szklarek. - Ale można też skorzystać z programu "Regionalny Transport Publiczny", który przewiduje środki na wsparcie transportu publicznego poprzez zakup oraz modernizację taboru dla przewozów o charakterze regionalnym - informują nas w biurze prasowym urzędu marszałkowskiego. - Program przewiduje tworzenie węzłów komunikacyjnych oraz wdrażanie nowoczesnych inteligentnych systemów transportowych. W 2008 r. konkurs nie był ogłaszany w ramach tego projektu. Ale nabór wniosków rozpocznie się we wrześniu 2009 r. Nie powstanie też inna, dość szumnie zapowiadana przez Polskie Linie Kolejowe inwestycja: Lokalne Centrum Sterowania. - Podobnie jak przy modernizacji linii Płock - Kutno problemem jest brak środków finansowych na wykonanie tego zadania - tłumaczy rzecznik PKP PLK. Plan PKP PLK Oddział Regionalny Warszawa zakładał wybudowanie LCS-u, z którego będzie można śledzić ruch poszczególnych pociągów, sterować semaforami i przejazdami kolejowymi w promieniu 50 km. Decyzja o postawieniu w pełni skomputeryzowanego gmachu właśnie w Płocku była spowodowana głównie dużym ruchem pociągów towarowych z Orlenu. Koszt inwestycji to ok. 15 mln euro. Źródło: Gazeta Wyborcza Temat: Velostrada Pojawiły się pierwsze sygnały o Velostradzie: http://www.zw.com.pl/artykul/2,309027_R ... rans_.html Rowerem do pracy w kwadrans Maciej Miłosz 23-11-2008, ostatnia aktualizacja 23-11-2008 21:59 Nie chcesz stać w wielkich korkach na Puławskiej? Za dwa lata będzie można je ominąć rowerową velostradą, która połączy dwie dzielnice: Ursynów z Mokotowem. Chcemy połączyć ulice Rolną i Bukowińską z al. KEN â wyjaśnia Stanisław Szweycer, wicedyrektor stołecznego Biura Drogownictwa i Komunikacji. â Dzięki temu rowerzyści bez najmniejszego problemu będą mogli dotrzeć w południe do pracy w centrum miasta. âźVelostrada â tak ma się nazywać nowa ścieżka â to trasa rowerowa o bardzo wysokich parametrach, zrobiona z doskonałych materiałów, umożliwiająca osiąganie wysokich prędkości podróżyâś â czytamy w studium koncepcyjnym przygotowanym na zlecenie urzędu miasta. Ma mieć co najmniej trzy metry szerokości i jak najmniej punktów kolizyjnych z innymi ulicami. Wybudowanie takiej nowoczesnej drogi ma skłonić warszawiaków do używania roweru jako codziennego środka transportu, służącego np. do dojazdu do pracy. Długość trasy ma liczyć dokładnie 2530 m, a â według wyliczeń autorów koncepcji z firmy TransEko â przejechanie jej z prędkością 16,5 km/h zajmie niecałe dziesięć minut. Jednak najciekawszy wydaje się pomysł, by nad Dolinką Służewiecką i ulicą Bacha poprowadzić kładkę, która służyłaby wyłącznie pieszym i rowerzystom. Koszt całej inwestycji to 6 â 7 mln złotych. â Jak taka trasa powstanie, to będzie naprawdę świetnie â chwali Aleksander Buczyński z ekologicznej organizacji Zielone Mazowsze. â Ale poważnym problemem dla cyklistów może być skrzyżowanie al. Komisji Edukacji Narodowej i Dolinki Służewieckiej. Wszystko zależy od tego, jakie rozwiązania ostatecznie zostaną zastosowane. Autorzy koncepcji ścieżki podkreślają, że część istniejących tras rowerowych na Ursynowie, a szczególnie na Mokotowie, ma złą nawierzchnię i nie zawsze jest dobrze utrzymana. Dodają, że sieć ścieżek w tych dzielnicach jest niespójna. Zanim sporządzili projekt velostrady, dokonali pomiaru ruchu rowerowego, zinwentaryzowali ścieżki, przeanalizowali ich wzajemne powiązania. Niestety, nowa droga nie powstanie szybko. Jakie są szanse na to, że tą trasą pojedziemy my, a nie nasze wnuki? â Jestem optymistą â zapewnia Szweycer. â Ale to już zależy od siły przebicia burmistrzów Mokotowa i Ursynowa. Trzeba ten projekt wpisać do wieloletniego planu inwestycyjnego â tłumaczy. Co na to urzędnicy? â Na razie jeszcze nic nie słyszeliśmy o koncepcji rowerowego połączenia Mokotowa i Ursynowa â mówi rzecznik dzielnicy Mokotów Jacek Dzierżanowski. Jeśli faktycznie doszłoby do wpisania inwestycji do WPI, to prace projektowe mogłyby się zakończyć jesienią 2009 roku, a pierwsi cykliści mogliby pojechać ścieżką rok później. źródło: Życie Warszawy Długa na ponad 2,5 kilometra ścieżka z Ursynowa na Mokotów może zacząć powstawać za rok. Połączy al. KEN z ul. Nowobukowińską. Jej budowa może kosztować od 6 do 7 mln zł. Jeśli powstanie, rowerzyści będą mogli jeździć na niej z prędkością przekraczającą 16 km/h. Temat: Spotkania z przyrodą Klubu Horyzonty No a teraz więcej informacji o całym pomyśle: Jak można przeczytać m.in. na stronie 'Bociana', moja firma - Klub Podróży Horyzonty organizuje cykl przyrodniczych wycieczek pod Warszawą pt. "Spotkania z przyrodą" (www.horyzonty.pl/szp.php) Robimy to już trzeci rok, ale tym razem zmieniliśmy filozofię - zrezygnowaliśmy z dochodu z tych wycieczek (są one płatne, zapewniony jest transport i fachowe przewodnictwo) na rzecz Partnerów akcji - czterech organizacji pozarządowych (obok Bociana są to: OTOP , CMok oraz Fundacja "Ja Wisła"), zajmujących się ochroną przyrody na Mazowszu. Nasz zysk z całego przedsięwzięcia ogranicza się do budowania wizerunku firmy oraz możliwości pokazania się potencjalnym uczestnikom dalszych wycieczek zagranicznych (w dzisiejszych czasach ludzie obawiają się od razu jechać z nieznanym biurem na Islandię, czy do Afryki, a tak - mogą zobaczyć co robimy). Możemy też przetestować nowych przewodników (jeżeli ktoś z Was chciałby spróbować swoich sił - zachęcamy do kontaktu, zaproponowania nowych wycieczek itp.) Najważniejsze jednak jest to, że w takim trójstronnym układzie widzimy możliwość korzyści dla wszystkich: - Partnerzy mają szansę na pozyskanie środków bez realizowania trudnych projektów, mogą zaprezentować Uczestnikom swoją działalność (i może pozyskać nowych członków?); - Uczestnicy mogą przyjemnie spędzić czas (dotychczasowi uczestnicy byli z tych wycieczek bardzo zadowoleni) i poszerzyć swoja wiedzę o przyrodzie; - nasze korzyści wymieniłem wyżej. Co bardzo ważne, zyskuje też Przyroda, na której wszystkim nam zależy, bo oprócz ochrony gatunków czy siedlisk, warunkiem koniecznym jej zachowania (o którym wielu przyrodników niestety wciąż zapomina) jest przecież podnoszenie wiedzy i "świadomości ekologicznej" społeczeństwa. A do tego właśnie mamy szansę wspólnie dołożyć cegiełkę w opętanej pogonią za "dobrami konsumpcyjnymi" naszej kochanej Warszawce. Przy okazji - zwracam się do członków i sympatyków TP 'Bocian', a także wszystkich, którym wyżej opisna idea przypada do gustu o pomoc w rozpropagowaniu tej akcji ku obopólnej korzyści! Chętnie przyjmiemy wszelkie rady i pomysły oraz udzielimy odpowiedzi na pytania - można pisać na adres michal.przybysz@horyzonty.pl, zachęcam też do dyskusji na Forum! No i informacja dla chętnych do uczestnictwa w wycieczkach: wszystkie startują o 9.00 sprzed Sali Kongresowej PKiN, a kończą ok. 16.00 (te dalsze raczej później). Można po prostu przyjść na zbiórkę i opłacić wycieczkę na miejscu, można też dokonać przedpłaty na konto naszej firmy z góry - jeśli chce się mieć zagwarantowane miejsce w autokarze. Zapraszam na wycieczki, więcej informacji na w/w stronie internetowej oraz pod tel. 022 659-93-42. Temat: Przywrócenie przewozów na trasie Kutno - Płock Remont torów Płock-Kutno dopiero w 2013 r. Modernizacja torów na trasie Płock - Kutno może się rozpocząć najwcześniej w 2013 r. - twierdzą w Polskich Liniach Kolejowych. Powrót pociągów pasażerskich do Płocka marszałek województwa Adam Struzik ogłosił w poniedziałek. Od 15 października mają to być trzy połączenia dziennie do Kutna, w grudniu dojdą jeszcze dwa i dodatkowo szynobus do Sierpca. A być może także bezpośredni kurs do Warszawy. Świetna wiadomość, problem jednak ze stanem torów na trasie do Kutna. Aktualnie średnia prędkość, z jaką mogą po niej jeździć pociągi, to ledwie 40 km/h. Przedwczoraj Struzik deklarował: - Będziemy rozmawiać z Polskimi Liniami Kolejowymi, żeby wzięły się wreszcie do naprawy torów. Mogą np. złożyć wniosek do Regionalnego Planu Operacyjnego dla Mazowsza albo starać się o inne fundusze unijne. Ktoś mija się z prawdą W PLK utrzymują, że... już rok temu proponowali samorządowi województwa takie rozwiązanie, niestety, bez odzewu. - Zaoferowaliśmy urzędowi marszałkowskiemu zgłoszenie tej linii do modernizacji w ramach RPO. Ponieważ propozycja nie została uwzględniona, dziś nie planujemy prac na linii Kutno - Płock przynajmniej do 2013 r. Na razie będziemy tam prowadzić tylko bieżące prace remontowe - informuje Krzysztof Łańcucki, rzecznik spółki Polskie Linie Kolejowe. Ryszard Bandosz z biura prasowego regionalnego oddziału PLK w Warszawie precyzuje: - Wiosną 2006 r. spotykaliśmy się z władzami samorządowymi, przedstawialiśmy stan infrastruktury i apelowaliśmy, by wpisać linię Płock - Kutno do programu rewitalizacji. Bezskutecznie, bo Koleje Mazowieckie stały na stanowisku, że nie będą tam prowadziły ruchu pasażerskiego. Zupełnie inaczej przedstawiają tę sprawę w urzędzie marszałkowskim. - Owszem, były wstępne konsultacje, ale PLK na pewno nie złożyły do nas wniosku w sprawie realizacji tej inwestycji jako projektu kluczowego w ramach RPO - zapewnia Marta Milewska, rzecznik urzędu. - Inna sprawa, że i tak linia ta nie spełnia podstawowego wymogu do ubiegania się o dotację. Projektem kluczowym nie może być inwestycja kolejowa, a ponadto nie jest to projekt ważny dla całego województwa, ma charakter regionalny. W takiej sytuacji urząd ma zachęcać PLK do skorzystania z RPO, ale już nie w ramach projektów kluczowych. W grę wchodzą fundusze unijne, m.in. w ramach programu "Infrastruktura i środowisko". - Służymy pełną pomocą merytoryczną - deklaruje Milewska. PLK: z samorządem szybciej Koszty kompleksowej naprawy torów są poważne. Według obliczeń PLK doprowadzenie linii Kutno - Płock do "standardu 120 km/h" to wydatek rzędu 90 mln euro. - Na większości linii jest tylko jeden tor. Wystarcza, gdy prowadzone są jedynie przewozy towarowe. Jednak przy planowanym zwiększeniu liczby połączeń pasażerskich nie wyobrażam sobie zachowania płynności ruchu na tej trasie - komentuje Ryszard Bandosz. - Tak, Polskie Linie Kolejowe rozważają budowę drugiego toru na brakujących odcinkach, ale tylko przy wsparciu ze strony samorządu. Chcemy rozmawiać o rewitalizacji nie tylko tej, ale także innych linii. Tylko wspólne działania z samorządem dadzą szansę na jak najszybszy remont trasy Płock - Kutno. Jak przy okazji przyznają w PLK, w tej chwili stawiają na remonty głównych połączeń kolejowych, z których skorzystają kibice w czasie Euro 2012. - Mamy bardzo napięty plan. Już teraz prowadzimy i planujemy wiele modernizacji, mniej więcej połowa wszystkich wydatków idzie na warszawski węzeł kolejowy - relacjonuje Bandosz. Jego zdaniem remont linii Płock - Kutno mógłby się więc zacząć najwcześniej w 2013 r. - Chyba że samorząd zgodzi się partycypować w kosztach prac. Wtedy moglibyśmy zacząć modernizację znacznie szybciej - dodaje. - Nie ma takiej możliwości. Utrzymanie i modernizacja torów kolejowych leży w zakresie PLK, a nie naszym. Zależy nam, żeby ten remont zaczął się jak najwcześniej, ale nie kosztem innych zobowiązań. Pomożemy PLK zdobyć fundusze unijne, podpowiemy, jak szukać odpowiednich rozwiązań, ale nie można od nas wymagać, żebyśmy inwestowali w coś, co do nas nie należy. Już teraz ponosimy duże nakłady, wspierając Koleje Mazowieckie i inwestując w tabor - mówi Marta Milewska. Lokalne Centrum Sterowania w Płocku PLK planuje jednak poważną inwestycję w Płocku. W 2009 r. ruszy w naszym mieście budowa Lokalnego Centrum Sterowania, które będzie obsługiwało wszystkie połączenia kolejowe w promieniu 50 km. Będzie to w pełni skomputeryzowany gmach, z którego będzie można śledzić poszczególne pociągi, sterować semaforami i przejazdami kolejowymi. - To instrument szybkiego reagowania, na który zdecydowaliśmy się z powodu zmasowanego ruchu pociągów towarowych z Orlenu - tłumaczy Ryszard Bandosz. Zapewnia, że takie centrum powstałoby w Płocku nawet wtedy, gdyby nie dojeżdżały tu pociągi pasażerskie. Cała inwestycja ma kosztować ok. 15 mln euro. (źródło: Mariusz Piotrowski, Gazeta Wyborcza, Płock, 2 października 2007) Temat: Dofinansowanie z UE w latach 2007-2013 Czy nowy rząd sypnie miliardami dla stolicy Konrad Majszyk 29-10-2007, ostatnia aktualizacja 29-10-2007 00:09 Na liście pewniaków do dotacji z UE znajduje się 12 projektów z Warszawy za 9,2 mld zł. A stolica ma jeszcze w zanadrzu projekty za 19 mld zł Warszawa: największa polska aglomeracja i wielki wstyd wśród stolic UE. Jedna nieskończona linia metra, rozbabrane lotnisko i brak obwodnicy. Szansą na wyrwanie się z cywilizacyjnego dołka są dotacje z Brukseli w ramach budżetu 2007 – 2013, w którym Polska jest największym beneficjentem. Metro zgarnie fortunę 12 projektów z Warszawy znajduje się już na tzw. liście indykatywnej Ministerstwa Rozwoju Regionalnego – to zaakceptowany przez Komisję Europejską spis pewniaków, które nie muszą rywalizować z inwestycjami z innych miast. Łączna wartość tych przedsięwzięć to ponad 9,2 mld zł, z czego UE ma zwrócić 5 mld zł (przy przeliczniku: 4 zł za 1 euro). Najwięcej zyska Metro Warszawskie, które na budowę drugiej linii – z Bemowa przez Śródmieście, pod dnem Wisły i na Bródno – dostanie 3,6 mld zł. Oprócz tego znajdziemy na liście budowę praskiego odcinka obwodnicy Śródmieścia, bez której prawobrzeżna Warszawa może udusić się w korku, a także wyśmiewane z powodu architektury Muzeum Sztuki Nowoczesnej (pełna lista inwestycji obok). Władze miasta mają jednak nadzieję, że na tym nie koniec. W kuluarach ratusza można usłyszeć, że po zwycięskich dla PO wyborach nastał korzystny czas dla Warszawy – rząd i miasto są nastawione proinwestycyjnie i pochodzą z tej samej opcji politycznej. Apetyty miejskich instytucji i spółek są ogromne. – Liczymy na dokonanie korzystnych dla Warszawy korekt na liście indykatywnej, a także skuteczną rywalizację z innymi miastami w konkursach na pieniądze spoza listy – mówi szef miejskiego Biura Funduszy Europejskich Michał Olszewski. – Zaległości są w Warszawie gigantyczne. Stolicy i tak potrzeba trzy razy więcej, niż jest w ogóle do wzięcia – wylicza. Co by tu zaplanować Zarząd Dróg Miejskich chce dotacji na mosty: Północny i Krasińskiego, Trasę N-S od lotniska Okęcie do al. Prymasa Tysiąclecia, ul. Nowolazurową (przez Włochy do Al. Jerozolimskich), nowy wiadukt przy Dworcu Gdańskim i objęcie całego miasta systemem zarządzania ruchem. Urszula Nelken wyliczała „Rz” inwestycje przez 15 minut. Potrzeba – 3,5 mld zł. Zarząd Transportu Miejskiego chce budować sieć parkingów „Parkuj i jedź” (62 mln zł). Poza tym szef ZTM Leszek Ruta zawiera właśnie wieloletnie umowy z miejskimi spółkami przewozowymi, dzięki czemu będą mogły zaciągać kredyty niezbędne do inwestycji (UE oddaje 50 – 75 proc. kosztów). I tak Tramwaje Warszawskie zamierzają budować linie na Tarchomin (koszt to 590 mln zł) i remontować tory w al. Jana Pawła II (250 mln zł), a Miejskie Zakłady Autobusowe kupić ekologiczny tabor – ten ostatni projekt mogą jednak pokrzyżować restrykcyjne przepisy dotyczące zakazu pomocy publicznej dla przedsiębiorstw. Łączna wartość warszawskich projektów czekających w kolejce do unijnych pieniędzy – poza listą pewniaków – to 19 mld zł (średnio połowa tej kwoty mogłaby pochodzić z funduszy strukturalnych UE). To jednak czysta teoria, bo tylu miliardów Warszawa nie będzie w stanie wydać. Powód – trzeba przygotować na czas pozwolenia, projekty i przetargi, co jest piętą achillesową miasta. Miejscy urzędnicy narzekają na zmianę rozłożenia proporcji w porównaniu z budżetem 2004 – 2006. Dla przykładu: w programie na drogi krajowe w aglomeracjach 50 proc. środków poprzednio dostawały samorządy, a 50 proc. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Teraz ta relacja wynosi: 5 do 95 proc. Ale to też może oznaczać dla Warszawy zyski. Według szefa GDDKiA na Mazowszu Wojciecha Dąbrowskiego dzięki pieniądzom unijnym dla generalnej dyrekcji stolica doczeka się tak potrzebnego pierścienia z tras ekspresowych. – To może być dobry czas dla inwestycji w Warszawie, ale nie możemy przesadzić z roszczeniami. Inne samorządy mogłyby powiedzieć, że chcemy drugiej akcji „Cały naród buduje swoją stolicę” – mówi Olszewski. Kto przyznaje miliardy euro na inwestycje? W labiryncie biurokratycznych pośredników i programów można się pogubić. Dotacjami z Brukseli zarządza w Polsce Ministerstwo Rozwoju Regionalnego, ale w przyznawaniu pieniędzy pośredniczą też inne resorty – głównie Transportu i Środowiska – i urząd marszałkowski (dla szefowania tej instytucji na Mazowszu Adam Struzik zrezygnował z mandatu posła). W rozmowach z „Rz” urzędnicy przyznawali nieoficjalnie, że przy przyznawaniu dotacji znaczenie mają czasem nie tylko sprawy merytoryczne, ale też relacje polityczne, a nawet personalne. -------------------------------- 12 MIEJSKICH PEWNIAKÓW program operacyjny dla Mazowsza: - obwodnica Śródmieścia od ronda Wiatraczna na Targówek – 247 mln zł dotacji - skrzyżowanie Trasy Siekierkowskiej z ul. Marsa – 118 mln zł - parkingi „Parkuj i jedź” – 43 mln złprogram „Infrastruktura i środowisko”: - rozbudowa oczyszczalni Czajka – 255 mln zł - rozbudowa spalarni śmieci na Targówku – 327 mln zł - druga linia metra: rondo Daszyńskiego – Dworzec Wileński (1,4 mld zł), Dw. Wileński – Bródno (800 mln zł), Połczyńska – rondo Daszyńskiego (1,4 mld zł) - Muzeum Sztuki Nowoczesnej – 228 mln zł program „Innowacyjna gospodarka”: - Warszawski Park Technologiczny (95 mln zł) wraz z Centrum Nanotechnologii (85 mln zł) - zagos- podarowanie wybrzeży Wisły – 44 mln zł WYBRANE INWESTYCJE RZĄDOWE DLA STOLICY dotacje dla GDDKiA: - południowa obwodnica S2 między Konotopą a Puławską – 1,7 mld zł - wylotówka na Kraków i Katowice między Opaczą i Paszkowem – 220 mln zł - autostrada A2 od węzła Lubelska do Siedlec – 1,4 mld złdotacje dla PKP: - modernizacja linii kolejowej Radom – Kielce i budowa łącznika kolejowego z lotniskiem Okęcie – 2 mld zł - drugi etap przebudowy trasy Warszawa – Łódź – 728 mln euro Temat: Dotacje unijne dla Warszawy http://www.rp.pl/artykul/65620.html Czy nowy rząd sypnie miliardami dla stolicy Konrad Majszyk 29-10-2007, ostatnia aktualizacja 29-10-2007 00:09 Na liście pewniaków do dotacji z UE znajduje się 12 projektów z Warszawy za 9,2 mld zł. A stolica ma jeszcze w zanadrzu projekty za 19 mld zł Warszawa: największa polska aglomeracja i wielki wstyd wśród stolic UE. Jedna nieskończona linia metra, rozbabrane lotnisko i brak obwodnicy. Szansą na wyrwanie się z cywilizacyjnego dołka są dotacje z Brukseli w ramach budżetu 2007 – 2013, w którym Polska jest największym beneficjentem. Metro zgarnie fortunę 12 projektów z Warszawy znajduje się już na tzw. liście indykatywnej Ministerstwa Rozwoju Regionalnego – to zaakceptowany przez Komisję Europejską spis pewniaków, które nie muszą rywalizować z inwestycjami z innych miast. Łączna wartość tych przedsięwzięć to ponad 9,2 mld zł, z czego UE ma zwrócić 5 mld zł (przy przeliczniku: 4 zł za 1 euro). Najwięcej zyska Metro Warszawskie, które na budowę drugiej linii – z Bemowa przez Śródmieście, pod dnem Wisły i na Bródno – dostanie 3,6 mld zł. Oprócz tego znajdziemy na liście budowę praskiego odcinka obwodnicy Śródmieścia, bez której prawobrzeżna Warszawa może udusić się w korku, a także wyśmiewane z powodu architektury Muzeum Sztuki Nowoczesnej (pełna lista inwestycji obok). Władze miasta mają jednak nadzieję, że na tym nie koniec. W kuluarach ratusza można usłyszeć, że po zwycięskich dla PO wyborach nastał korzystny czas dla Warszawy – rząd i miasto są nastawione proinwestycyjnie i pochodzą z tej samej opcji politycznej. Apetyty miejskich instytucji i spółek są ogromne. – Liczymy na dokonanie korzystnych dla Warszawy korekt na liście indykatywnej, a także skuteczną rywalizację z innymi miastami w konkursach na pieniądze spoza listy – mówi szef miejskiego Biura Funduszy Europejskich Michał Olszewski. – Zaległości są w Warszawie gigantyczne. Stolicy i tak potrzeba trzy razy więcej, niż jest w ogóle do wzięcia – wylicza. Co by tu zaplanować Zarząd Dróg Miejskich chce dotacji na mosty: Północny i Krasińskiego, Trasę N-S od lotniska Okęcie do al. Prymasa Tysiąclecia, ul. Nowolazurową (przez Włochy do Al. Jerozolimskich), nowy wiadukt przy Dworcu Gdańskim i objęcie całego miasta systemem zarządzania ruchem. Urszula Nelken wyliczała „Rz” inwestycje przez 15 minut. Potrzeba – 3,5 mld zł. Zarząd Transportu Miejskiego chce budować sieć parkingów „Parkuj i jedź” (62 mln zł). Poza tym szef ZTM Leszek Ruta zawiera właśnie wieloletnie umowy z miejskimi spółkami przewozowymi, dzięki czemu będą mogły zaciągać kredyty niezbędne do inwestycji (UE oddaje 50 – 75 proc. kosztów). I tak Tramwaje Warszawskie zamierzają budować linie na Tarchomin (koszt to 590 mln zł) i remontować tory w al. Jana Pawła II (250 mln zł), a Miejskie Zakłady Autobusowe kupić ekologiczny tabor – ten ostatni projekt mogą jednak pokrzyżować restrykcyjne przepisy dotyczące zakazu pomocy publicznej dla przedsiębiorstw. Łączna wartość warszawskich projektów czekających w kolejce do unijnych pieniędzy – poza listą pewniaków – to 19 mld zł (średnio połowa tej kwoty mogłaby pochodzić z funduszy strukturalnych UE). To jednak czysta teoria, bo tylu miliardów Warszawa nie będzie w stanie wydać. Powód – trzeba przygotować na czas pozwolenia, projekty i przetargi, co jest piętą achillesową miasta. Miejscy urzędnicy narzekają na zmianę rozłożenia proporcji w porównaniu z budżetem 2004 – 2006. Dla przykładu: w programie na drogi krajowe w aglomeracjach 50 proc. środków poprzednio dostawały samorządy, a 50 proc. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Teraz ta relacja wynosi: 5 do 95 proc. Ale to też może oznaczać dla Warszawy zyski. Według szefa GDDKiA na Mazowszu Wojciecha Dąbrowskiego dzięki pieniądzom unijnym dla generalnej dyrekcji stolica doczeka się tak potrzebnego pierścienia z tras ekspresowych. – To może być dobry czas dla inwestycji w Warszawie, ale nie możemy przesadzić z roszczeniami. Inne samorządy mogłyby powiedzieć, że chcemy drugiej akcji „Cały naród buduje swoją stolicę” – mówi Olszewski. Kto przyznaje miliardy euro na inwestycje? W labiryncie biurokratycznych pośredników i programów można się pogubić. Dotacjami z Brukseli zarządza w Polsce Ministerstwo Rozwoju Regionalnego, ale w przyznawaniu pieniędzy pośredniczą też inne resorty – głównie Transportu i Środowiska – i urząd marszałkowski (dla szefowania tej instytucji na Mazowszu Adam Struzik zrezygnował z mandatu posła). W rozmowach z „Rz” urzędnicy przyznawali nieoficjalnie, że przy przyznawaniu dotacji znaczenie mają czasem nie tylko sprawy merytoryczne, ale też relacje polityczne, a nawet personalne. 12 MIEJSKICH PEWNIAKÓW program operacyjny dla Mazowsza: - obwodnica Śródmieścia od ronda Wiatraczna na Targówek – 247 mln zł dotacji - skrzyżowanie Trasy Siekierkowskiej z ul. Marsa – 118 mln zł - parkingi „Parkuj i jedź” – 43 mln złprogram „Infrastruktura i środowisko”: - rozbudowa oczyszczalni Czajka – 255 mln zł - rozbudowa spalarni śmieci na Targówku – 327 mln zł - druga linia metra: rondo Daszyńskiego – Dworzec Wileński (1,4 mld zł), Dw. Wileński – Bródno (800 mln zł), Połczyńska – rondo Daszyńskiego (1,4 mld zł) - Muzeum Sztuki Nowoczesnej – 228 mln zł program „Innowacyjna gospodarka”: - Warszawski Park Technologiczny (95 mln zł) wraz z Centrum Nanotechnologii (85 mln zł) - zagos- podarowanie wybrzeży Wisły – 44 mln zł WYBRANE INWESTYCJE RZĄDOWE DLA STOLICY dotacje dla GDDKiA: - południowa obwodnica S2 między Konotopą a Puławską – 1,7 mld zł - wylotówka na Kraków i Katowice między Opaczą i Paszkowem – 220 mln zł - autostrada A2 od węzła Lubelska do Siedlec – 1,4 mld złdotacje dla PKP: - modernizacja linii kolejowej Radom – Kielce i budowa łącznika kolejowego z lotniskiem Okęcie – 2 mld zł - drugi etap przebudowy trasy Warszawa – Łódź – 728 mln euro Temat: Warszawa i okolice (Mazowsze) http://dom.gazeta.pl/nier...98,4315933.html Warszawskie ulice schowają się w tunelach Krzysztof Śmietana 2007-07-16, ostatnia aktualizacja 2007-07-16 09:49 Kilometry tuneli planują w najbliższych latach drogowcy - w Wesołej, na Bemowie, Grochowie, Ursynowie... Tylko czy znajdą się na to pieniądze? Powszechne w wielu miastach Europy tunele coraz częściej planowane są też w Warszawie. Ich projektowanie wymuszają przede wszystkim mieszkańcy, którzy boją się hałasu przy szykowanych trasach szybkiego ruchu. Trzy tunele w stolicy zapowiada rządowa Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Jeden z nich wywalczyli mieszkańcy Bemowa. Nie chcieli, by wylotówka na Gdańsk odcięła nowe osiedla przy ul. Obrońców Tobruku od szkół i sklepów, które znalazłyby się wtedy po drugiej strony trasy. Arteria schowa się więc pod ziemię na długości 1,2 km. 800-metrowy tunel ma powstać w Wesołej - to decyzja z ubiegłego tygodnia. Tę dzielnicę przetnie ekspresowa trasa w kierunku Lublina i Siedlec. W miejscu, gdzie zostanie wybudowana, rośnie las. Na Ursynowie głębiej niż metro Najdłuższy, 2700-metrowy tunel generalna dyrekcja dróg planuje na Ursynowie wzdłuż Południowej Obwodnicy Warszawy. Na jej budowę zgodził się już kilka lat temu ówczesny prezydent miasta Lech Kaczyński. Inwestycja wciąż jednak wzbudza spore kontrowersje. Drogowcy są mimo to zdeterminowani, żeby zbudować wkrótce tunel i całą trasę ekspresową od autostrady A2 do wylotówki na Lublin w pobliżu Wiązowny. Wojciech Dąbrowski, szef GDDKiA na Mazowszu, twierdzi, że przy sprzyjających okolicznościach inwestycja może być gotowa do 2012 r. Konsorcjum firm Profil i Mosty Katowice już projektują podziemny przejazd pod Ursynowem. - Plany pomoże im przygotowywać austriacka firma, która zna się na tunelach. Będzie on spełniał najwyższe normy bezpieczeństwa - zapowiada Wojciech Dąbrowski. Wstępną koncepcję ursynowskiego tunelu przygotowało Biuro Planowania Rozwoju Warszawy. Jacek Skorupski z tej firmy twierdzi, że jego budowa nie będzie trudna. Powstanie podobnie jak ten na Wisłostradzie, czyli odkrywkowo. Specjalne sztolnie trzeba tylko wydrążyć w rejonie al. Komisji Edukacji Narodowej, pod którą jeździ metro. Ekspresówka zmieści się jeszcze niżej. Według Jacka Skorupskiego największym problemem, przed jakim stoją projektanci tunelu, jest zaproponowanie odpowiedniego systemu odprowadzania spalin. Wstępnie zakładano, że na końcach tunelu powstaną tzw. wyrzutnie, które mają przypominać kominy. - Muszą mieć przynajmniej 30 m. Sztuką jest zaprojektować takie wyrzutnie spalin, które będą estetyczne - mówi Skorupski. Niewykluczone, że ze względów bezpieczeństwa oprócz dwóch korytarzy dla samochodów po środku powstanie trzeci - ewakuacyjny. Pierwszy taki tunel na Pradze Kolejne tunele planuje ratusz. Stosunkowo najszybciej może powstać podziemny przejazd na przedłużeniu al. Stanów Zjednoczonych. Nowa trasa domknie obwodnicę śródmiejską na prawym brzegu Wisły - połączy rondo Żaba z rondem Wiatraczna. - Niemal przesądzone jest, że powstanie pod nim 800-metrowy tunel od al. Stanów Zjednoczonych aż do skrzyżowania Wiatracznej z ul. Szaserów - zapowiada Mieczysław Reksnis, szef miejskiego Biura Drogownictwa i Komunikacji. W rejonie ronda Wiatraczna musi on biec głęboko pod ważnym kolektorem ściekowym. Wodociągowcy nie zgodzili się na jego przeniesienie. Coraz częściej słychać o tunelu wzdłuż Towarowej i Okopowej. Chodzi o odkorkowanie tej ulicy w rejonie skrzyżowania z al. "Solidarności". Przejazd ma się zaczynać przy Grzybowskiej, a kończyć u zbiegu Okopowej i Anielewicza. Od kilku lat o budowę niemal dwukilometrowego tunelu w Dolinie Służewieckiej walczy proboszcz parafii św. Katarzyny ksiądz Józef Maj, który boi się o mury kościoła. Według innej koncepcji krótkie (200-, 300-metrowe) tunele powstałyby tylko pod skrzyżowaniami z ul. Nowoursynowską i Sobieskiego, a nad al. Wilanowską i ul. św. Bonifacego kierowcy jeździliby po wiaduktach. W poprzedniej kadencji księdza poparła część urzędników i radnych. ZDM zamówił kolejną analizę w tej sprawie. Mieczysław Reksnis wymienia jeszcze inne miejsca, gdzie mogłyby powstać tunele drogowe: Wisłostrada przy Zamku Królewskim, Wybrzeże Helskie przy zoo, a także trasa mostu Północnego, która pod lotniskiem Bemowo i Boernerowem miałaby się połączyć z ul. Lazurową. Co się zmieści w budżecie Czy na budowę tych wszystkich tuneli znajdą się jednak pieniądze? Np. podziemny przejazd pod Ursynowem według wstępnych wyliczeń ma kosztować około miliarda złotych. Jego budowa pochłonie jedną piątą pieniędzy potrzebną na całą 34-kilometrową trasę. Dla porównania - budowa prawie czterokilometrowego odcinka metra na Bielanach kosztuje 750 mln zł. Według dyrektora Wojciecha Dąbrowskiego rząd gwarantuje w najbliższych latach pieniądze na całą obwodnicę ekspresową Warszawy, która ma kosztować blisko 15 mld zł. Problem jednak w tym, że ostatnio gwałtownie rosną ceny materiałów i robocizny, więc kosztorysy drogowców szybko się dezaktualizują. Miasto zapewne znajdzie pieniądze na tunel pod rondem Wiatraczna, bo budowa tej drogi jest niezbędna, żeby odkorkować Pragę - zwłaszcza ul. Targową. Mniejsze szanse mają kilkusetmetrowe tunele w Dolinie Służewieckiej czy wzdłuż Towarowej i Okopowej. Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna Temat: Stadion na Drzymały Chińczycy raczej nam stadionów nie zbudują Puls Biznesu - 23-09-2008 09:22 Azjatyckie firmy nie zawsze spełniają kryteria przetargów. Tylko w trzech miastach budowniczymi obiektów sportowych na EURO 2012 mogą być firmy z Chin. Ale ich szanse na zwycięstwa w przetargach nie są duże. Po powrocie z igrzysk olimpijskich w Pekinie minister sportu i turystyki Mirosław Drzewiecki obwieścił wszem i wobec, że tamtejsze firmy budowlane są bardzo zainteresowane realizacją polskich inwestycji związanych z przygotowaniami do Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej w 2012 r. Nie omieszkał dodać, że są w stanie zaoferować ceny o połowę niższe od proponowanych przez dotychczasowych oferentów. Podobne deklaracje składał, zarówno przed swoją kolejną wyprawą do Chin, którą po kilku dniach od powrotu z igrzysk odbył z wicepremierem Grzegorzem Schetyną, jak i po niej - czytamy w "Pulsie Biznesu". â Chińskie firmy są przygotowane, żeby w Polsce przed EURO 2012 zbudować wszystko: autostrady, metro, stadiony, szybkie koleje â powiedział po powrocie z tej eskapady. Ostatnio zaś podobną deklarację złożył 11 września, podczas panelu "Największy plac budowy w Europie â inwestycje na EURO 2012", który był częścią Forum Ekonomicznego w Krynicy. Aktywność Ministra Drzewieckiego w tym zakresie ukierunkowana jest na działania mające na celu zachęcenie do wzięcia udziału w procedurach przetargowych jak największej liczby podmiotów gospodarczych mających doświadczenie w realizacji projektów infrastrukturalnych, co w znacznej mierze zwiększy konkurencyjność składanych ofert. Zwiększenie konkurencyjności pozwoli uniknąć sytuacji, w której oferowana cena nawet dwukrotnie przewyższa koszt inwestycji ustalonej na podstawie analiz ekspertów (przykład â przetarg na drugą linię metra w Warszawie) - informuje oficjalnie ministerstwo. Zapowiedzi ministra dotyczyły całości inwestycji związanych z EURO 2012. Firmy z Państwa Środka znaczącego udziału w budowie obiektów sportowych związanych z EURO 2012 mieć u nas nie będą. Głównie dlatego że w trzech z sześciu miast stadiony w znacznej mierze są już zbudowane. Tak jest w Chorzowie, Krakowie i Poznaniu. Na Śląsku do zakończenia modernizacji stadionu pozostało w zasadzie tylko wykonanie zadaszenia i przebudowa jednej trybuny. Trochę więcej prac zostało w Małopolsce i Wielkopolsce. â Musimy wybudować jeszcze dwie trybuny i parkingi. Obecnie trwa procedura przetargowa, której rozstrzygnięcie planujemy na 7 października â mówi Barbara Janik, dyrektor biura ds. EURO 2012 w krakowskim magistracie. W Poznaniu z czterech trybun gotowa jest jedna. Ale druga jest już w trakcie odbiorów technicznych. Pozostało zbudowanie dwóch i zadaszenie trzech trybun. â Przetarg jest ogłoszony. Chcielibyśmy go rozstrzygnąć w listopadzie. Firmy na razie pobierają dokumentację, więc nie wiemy, kto w rzeczywistości złoży ofertę â zaznacza Ryszard Dembiński, prezes spółki Euro Poznań 2012. Duże przetargi na budowę stadionów pozostają nierozstrzygnięte w Warszawie, Gdańsku i Wrocławiu. Na Mazowszu i Dolnym Śląsku wyjaśniona jest tylko kwestia robót przygotowawczych â rozbiórki, wycinki drzew itp. Na Pomorzu przetarg na roboty ziemne i melioracyjne odbywa się równolegle z przetargiem na generalnego wykonawcę stadionu. Ale na razie nic nie wskazuje, aby Chińczycy mieli zdobyć to zlecenie. Na generalne wykonawstwo obiektów we Wrocławiu i Gdańsku chiński biznes pewne szanse ma. Głównie dlatego że w ogóle przystąpił do przetargów. â Do przetargu na generalnego wykonawcę stanęło 9 oferentów. Są wśród nich firmy belgijskie i niemieckie, ale też dwie chińskie. Na dniach zawęzimy grupę oferentów do pięciu, których zaprosimy do składania ofert cenowych i prawdopodobnie w listopadzie podpiszemy umowę z wybranym wykonawcą â informuje Hanna Domagała, dyrektor biura ds. EURO 2012 we wrocławskim Urzędzie Miejskim. Warunkiem otrzymania zlecenia we Wrocławiu jest doświadczenie oferenta w budowie obiektów sportowych (stadionów lub hal) na minimum 30 tys. widzów. Podobny warunek postawiono w Gdańsku i zdaniem szefa spółki Biuro Inwestycji Euro Gdańsk 2012 (BIEG 2012), jest to warunek, którego jeden z chińskich oferentów może nie spełnić. W Gdańsku stanęło bowiem do przetargu również dziewięciu oferentów, w tym 7 tych samych co we Wrocławiu. W tej siódemce są zaś te same dwie firmy chińskie (jedna w konsorcjum z polską). Warunku doświadczenia w generalnym wykonawstwie obiektów sportowych nie stawiają natomiast w Warszawie. Tam kryterium wstępnej selekcji potencjalnych budowniczych Stadionu Narodowego jest po prostu potencjał ekonomiczny przedsiębiorstw zainteresowanych zleceniem. â Doświadczenie w budowie stadionów nie może być kryterium selekcji wykonawców, bo w Polsce przez lata dużych obiektów sportowych się nie budowało. Ostatnio powstał stadion w Kielcach, ale to obiekt na 14 tys. widzów, a więc nieporównywalny z naszym projektem â zaznacza Marcin Hadaj, rzecznik Narodowego Centrum Sportu. Kto będzie chciał budować na gruzach Stadionu Dziesięciolecia, dowiemy się jednak dopiero za kilka tygodni. Po prostu oferty będzie można składać dopiero od 6 października 2008 r. Być może będą wśród nich również propozycje Chińczyków. Ale jeśli nawet, to nie ma pewności, że właśnie oni wygrają - podsumowuje "Puls Biznesu". http://budownictwo.wnp.pl/chinczycy-rac ... 1_0_0.html Temat: S-7 Z dzisiejszej wyborczej: http://miasta.gazeta.pl/w...62,4315933.html Najciekawszy jest fragment zaznaczony na czerwono Warszawskie ulice schowają się w tunelach Kilometry tuneli planują w najbliższych latach drogowcy - w Wesołej, na Bemowie, Grochowie, Ursynowie... Tylko czy znajdą się na to pieniądze? Powszechne w wielu miastach Europy tunele coraz częściej planowane są też w Warszawie. Ich projektowanie wymuszają przede wszystkim mieszkańcy, którzy boją się hałasu przy szykowanych trasach szybkiego ruchu. Trzy tunele w stolicy zapowiada rządowa Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Jeden z nich wywalczyli mieszkańcy Bemowa. Nie chcieli, by wylotówka na Gdańsk odcięła nowe osiedla przy ul. Obrońców Tobruku od szkół i sklepów, które znalazłyby się wtedy po drugiej strony trasy. Arteria schowa się więc pod ziemię na głębokość 1,2 km. 800-metrowy tunel ma powstać w Wesołej - to decyzja z ubiegłego tygodnia. Tę dzielnicę przetnie ekspresowa trasa w kierunku Lublina i Siedlec. W miejscu, gdzie zostanie wybudowana, rośnie las. Na Ursynowie głębiej niż metro Najdłuższy, 2700-metrowy tunel generalna dyrekcja dróg planuje na Ursynowie wzdłuż Południowej Obwodnicy Warszawy. Na jej budowę zgodził się już kilka lat temu ówczesny prezydent miasta Lech Kaczyński. Inwestycja wciąż jednak wzbudza spore kontrowersje. Drogowcy są mimo to zdeterminowani, żeby zbudować wkrótce tunel i całą trasę ekspresową od autostrady A2 do wylotówki na Lublin w pobliżu Wiązowny. Wojciech Dąbrowski, szef GDDKiA na Mazowszu, twierdzi, że przy sprzyjających okolicznościach inwestycja może być gotowa do 2012 r. Konsorcjum firm Profil i Mosty Katowice już projektują podziemny przejazd pod Ursynowem. - Plany pomoże im przygotowywać austriacka firma, która zna się na tunelach. Będzie on spełniał najwyższe normy bezpieczeństwa - zapowiada Wojciech Dąbrowski. Wstępną koncepcję ursynowskiego tunelu przygotowało Biuro Planowania Rozwoju Warszawy. Jacek Skorupski z tej firmy twierdzi, że jego budowa nie będzie trudna. Powstanie podobnie jak ten na Wisłostradzie, czyli odkrywkowo. Specjalne sztolnie trzeba tylko wydrążyć w rejonie al. Komisji Edukacji Narodowej, pod którą jeździ metro. Ekspresówka zmieści się jeszcze niżej. Według Jacka Skorupskiego największym problemem, przed jakim stoją projektanci tunelu, jest zaproponowanie odpowiedniego systemu odprowadzania spalin. Wstępnie zakładano, że na końcach tunelu powstaną tzw. wyrzutnie, które mają przypominać kominy. - Muszą mieć przynajmniej 30 m. Sztuką jest zaprojektować takie wyrzutnie spalin, które będą estetyczne - mówi Skorupski. Niewykluczone, że ze względów bezpieczeństwa oprócz dwóch korytarzy dla samochodów po środku powstanie trzeci - ewakuacyjny. Pierwszy taki tunel na Pradze Kolejne tunele planuje ratusz. Stosunkowo najszybciej może powstać podziemny przejazd na przedłużeniu al. Stanów Zjednoczonych. Nowa trasa domknie obwodnicę śródmiejską na prawym brzegu Wisły - połączy rondo Żaba z rondem Wiatraczna. - Niemal przesądzone jest, że powstanie pod nim 800-metrowy tunel od al. Stanów Zjednoczonych aż do skrzyżowania Wiatracznej z ul. Szaserów - zapowiada Mieczysław Reksnis, szef miejskiego Biura Drogownictwa i Komunikacji. W rejonie ronda Wiatraczna musi on biec głęboko pod ważnym kolektorem ściekowym. Wodociągowcy nie zgodzili się na jego przeniesienie. Coraz częściej słychać o tunelu wzdłuż Towarowej i Okopowej. Chodzi o odkorkowanie tej ulicy w rejonie skrzyżowania z al. "Solidarności". Przejazd ma się zaczynać przy Grzybowskiej, a kończyć u zbiegu Okopowej i Anielewicza. Od kilku lat o budowę niemal dwukilometrowego tunelu w Dolinie Służewieckiej walczy proboszcz parafii św. Katarzyny ksiądz Józef Maj, który boi się o mury kościoła. Według innej koncepcji krótkie (200-, 300-metrowe) tunele powstałyby tylko pod skrzyżowaniami z ul. Nowoursynowską i Sobieskiego, a nad al. Wilanowską i ul. św. Bonifacego kierowcy jeździliby po wiaduktach. W poprzedniej kadencji księdza poparła część urzędników i radnych. ZDM zamówił kolejną analizę w tej sprawie. Mieczysław Reksnis wymienia jeszcze inne miejsca, gdzie mogłyby powstać tunele drogowe: Wisłostrada przy Zamku Królewskim, Wybrzeże Helskie przy zoo, a także trasa mostu Północnego, która pod lotniskiem Bemowo i Boernerowem miałaby się połączyć z ul. Lazurową. Co się zmieści w budżecie Czy na budowę tych wszystkich tuneli znajdą się jednak pieniądze? Np. podziemny przejazd pod Ursynowem według wstępnych wyliczeń ma kosztować około miliarda złotych. Jego budowa pochłonie jedną piątą pieniędzy potrzebną na całą 34-kilometrową trasę. Dla porównania - budowa prawie czterokilometrowego odcinka metra na Bielanach kosztuje 750 mln zł. Według dyrektora Wojciecha Dąbrowskiego rząd gwarantuje w najbliższych latach pieniądze na całą obwodnicę ekspresową Warszawy, która ma kosztować blisko 15 mld zł. Problem jednak w tym, że ostatnio gwałtownie rosną ceny materiałów i robocizny, więc kosztorysy drogowców szybko się dezaktualizują. Miasto zapewne znajdzie pieniądze na tunel pod rondem Wiatraczna, bo budowa tej drogi jest niezbędna, żeby odkorkować Pragę - zwłaszcza ul. Targową. Mniejsze szanse mają kilkusetmetrowe tunele w Dolinie Służewieckiej czy wzdłuż Towarowej i Okopowej. Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna |