Biuro Wyceny Nieruchomości

Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biuro Wyceny Nieruchomości




Temat: Sprawdzone biuro nieruchomości w Poznaniu
Biura nie polecę.

Odnośnie kredytu, raczej odpuść sobie brokerów (czyli OF, Expander,
Notus itp) Nie wynegocjują dla Ciebie nic więcej niż standard.
Poczytaj sobie np. to www.rk.pl/zajawka-nrk-
pdf/0307/raport1.pdf

Moja propozycja :

Zacznij od www.ehipoteka.com/kalkulator/?p=1
Wybierz sobie 3-4 banki, które wstępnie spełniają Twoje kryteria.
Nastepnie spotkaj się z ich doradcami i złóż wnioski o kredyt.
Jak dostaniesz wszystkie propozycje negocjuj ze wszystkimi
równocześnie i wybierz najlepszą Twoim zdaniem ofertę.

Prawda jest taka, że aby wybrać dobry kredyt to trzeba poświęcic na
dokształcenie sie w tym temacie sporo wieczorów. No ale z drugiej
strony najczęściej jest to decyzja na kilkadziesiąt lat...

Pytania do doradców w banku :

1. Marża
2. Libor / Wibor 3 czy 6 - miesięczny
3. Prowizja
4. Ubezpieczenie pomostowe (+ ew. niskiego wkładu )
5. Ubezpieczenie na życie
6. Ubezpieczenie od utraty pracy
7. Ubezpieczenie budowy
8. Ubezpieczenie nieruchomości
9. Sposób rozliczenia (czy płatne kontrole, kiedy i za ile)
10. Spread
11. Przewalutowanie (na PLN, CH, EUR jaka marża)
12. Wcześniejsze częściowe spłaty
13. Wcześniejsza całkowita spłata
14. kredyt dewaluowany czy indeksowany
15. wycena nieruchomości (rzeczoznawca?)
16. złożenie wniosku / przyznanie kredytu
17. Czy są jakieś dodatkowe opłaty o których Pan/Pani mi nie
powiedziała, ja nie zapytałam, a przez które nie podpiszę z wami
umowy

Powodzenia :)





Temat: deklaracje majątkowe urzędników gminnych
mieszkają w ruderach ?
PODKARPACIE. "Kupię dom od radnego w cenie podanej w oświadczeniu majątkowym" -
takie ogłoszenie ukazało się w ub. roku w prasie, a następnie trafiło do
Internetu, wzbudzając powszechną wesołość. Wesołośc absolutnie nieuzasadnioną,
bo wyceny nieruchomości podawane przez radnych i urzędników są znacznie niższe,
niż rynkowe.

Wystarczy przejrzeć internetowe biuletyny informacji publicznej, w których
radni i urzędnicy publikują oświadczenia. Z nich właśnie dowiedzieliśmy się, że
główny urzędnik samorządowy, marszałek województwa Leszek Deptuła, wycenił
mieszkanie o pow. 64 m kw. na 50 tys. zł, co dało 781 zł 25 gr. za metr.
Identycznie wycenił swój dom radny wojewódzki Jarosław Śliwiński. Jeszcze niżej
wartość swego lokum oszacował jego kolega z sejmiku, Tadeusz Błaszczyszyn. 250-
metrowy dom wycenił po 500 zł za metr. Inni też podali wartość poniżej tysiąca
zł za metr kw..

W tanich domach mieszkają także radni podkarpackich miast i gmin. Na przykład w
Krośnie dwie osoby mieszkają w budynkach, w których metr kwadratowy kosztuje
500 zł (Marek Tenerowicz, Jerzy Stachyrak). W Tarnobrzegu jest jedna taka
osoba - Witold Furgał (650 zł/m kw.). Reszta tarnobrzeskich radnych wyceniła
metr kwadratowy swego mieszkania na tysiąc zł lub więcej.

- Średnie ceny mieszkań w Rzeszowie kształtują się od 2000-2700 zł/m kw. Od
kilku lat w ofercie naszego biura nie posiadaliśmy oferty za 500- 800 zł/m kw.,
pomimo bardzo złego stanu technicznego zarówno budynku jak i samego mieszkania -
powiedziano nam w biurze nieruchomości "Certus" w Rzeszowie.

Wygląda więc na to, że niektórzy radni mieszkają w kompletnych ruderach. A
jeśli tak, to pobieranie przez nich diet lub wysokich urzędniczych pensji jest
jak najbardziej, z socjalnego punktu widzenia, zasadne. Chyba, że chcą coś
ukryć...

30 kwietnia upływa termin składania aktualnych oświadczeń majątkowych.
Obiecujemy sprawdzić, komu warunki mieszkaniowe się poprawiły, a kto w dalszym
ciągu mieszka w piwnicznej izbie, bez okien, z grzybem na ścianach i sławojką
na podwórzu.

MIROSŁAW BRZEZIŃSKI

Super Nowości z dnia 28_04_2005






Temat: ELAMI i inni przypomnijcie mi rok 2000
Co do nieruchomości: wycena ich opiera się na tzw. stopach kapitalizacji czyli,
upraszczając, takich stopach procentowych wyliczanych jako stosunek dochodu
uzyskiwanego z nieruchomości do ceny transakcyjnej tej nieruchomości. Te stopy
są inne dla nieruchomości biurowych, inne dla magazynowych, inne dla handlowych
i inne dla mieszkaniowych. Najwyższe stopy kapitalizacji są dla nieruchomości
przemysłowych, potem są magazyny, handel, biura i mieszkania. Ile te stopy
wynoszą dla każdego kraju, w tym Polski, można sprawdzić w raportach takich
firm doradczych jak JonesLang Lasalle, Knight Frank, DTZ, CB Richard Ellis itp.
Generalnie jest tak, że w Polsce te stopy spadają od lat a skoro spadają to
rośnie wartość nieruchomości. Firmy typu Echo czy GTC, posiadające w swoim
portfelu nieruchomości komercyjne i mieszkaniowe, swoje dobre wyniki finansowe
w największej mierze zawdzięczają co kwartalnym rewaluacjom czyli dokonują
wyceny wartości swojego portfela nieruchomości a ponieważ stopy kapitalizacji
spadają (przy zachowaniu stałych lub pewnie rosnących czynszów z wynajmu części
nieruchomości) to i każdego kwartału w rachunku zysków i strat pojawia się zysk
z tego tytułu.
I teraz główny punkt programu - stopy kapitalizacji spadają ale coraz wolniej
więc i wartość nieruchomości już posiadanych może rosnąć coraz wolniej (chyba,
że czynsze pójdą mocno w górę ale to się dzieje raz na 3 - 10 lat pomijając
zwykłą rewaloryzację o stopę inflacji w strefie Euro). Czyli zyski z tytułu
rewaluacji wartości nieruchomości będą rosły coraz wolniej i coraz większą wagę
będą miały wyniki uzyskiwane dzięki czynszom - a te, jak wiemy, są pochodną
stanu gospodarki.
Reasumując tę nieco przydługą wypowiedź (nie chcę tu walczyć o palmę
pierwszeństwa z Amigo): wyniki firm deweloperskich będą sie poprawiały ale z
coraz mniejszą dynamiką. W pewnym momencie będziemy mieli typową bańkę
spekulacyjną - zyniki lekko rosną lub stoja a kursy walą w górę jak oszalałe.
Ale to już inny temat (na inny post). Jednak moim zdaniem, do tej bańki jeszcze
daleko. Na razie tylko korekty, np. na mocno idących w górę funduszach
nieruchomościowych.
A pewnie czeka nas jeszcze nowe zjawisko w sektorze deweloperskim - wypłaty
dywidend. To pewnie wywoła kolejną falę wzrostów w rozwijającej się bańce.



Temat: Prowizja od kupującego - za co?
Do Wrednej-Madzi
wrednamadzia napisała:

> Obejrzałam zdjęcia zamieszczone w internecie. Na szczęście ten, kto
> je robił, przyłożył się :) Z opisu wiem mniej więcej gdzie znajduje
> się to mieszkanie, więc jeżeli właściciel jest w stanie udowodnić,
> że mieszkanie ma uregulowaną sytuację prawną i nie jest zadłużone,
> to jestem skłonna je kupić.

Zgłoś się do biura, które oferuje.

Oni nie tylko umówią prezentację mieszkania, ale i znają stan prawny
nieruchomości (mają uprawnienia do tego, by ją samodzielnie sprawdzić,
niezależnie od tego, co mówi czy czego nie mówi właściciel), znają też
uwarunkowania właściciela.

Jeżeli poznają też Twoje uwarunkowania (kredyt czy gotówka, termin wprowadzenia
itp.) to będą wiedzieli, czy jest to daję się te uwarunkowania powiązać w jedną
transakcję czy nie. A jeśli tak - to w jaki sposób. Być może pomogą w uzyskaniu
kredytu, a na pewno zadbają, by bank dostał wszystkie dokumenty dotyczące
nieruchomości, jakich tylko będzie chciał. Jeżeli nieruchomość jest
niezamieszkała, a klucze są w biurze to - o ile nieruchomość będzie oglądana
przez rzeczoznawcę - to pośrednik będzie umawiał się z rzeczoznawcą na okazanie
mieszkania do wyceny.

To pośrednik zadba o to, by zostało Pani - jako jego klientce - zapewnione
maksymalne bezpieczeństwo transakcji ponad standardowe dokumenty wymagane przez
notariusza.

To pośrednik umówi notariusza, dostarczy dokumenty notariuszowi odpowiednio
wcześniej, by coś nagle niespodziewanie nie "wynikło" przy samej transakcji.

To pośrednik przypilnuje, by żadna ze stron transakcji nie zapomniała ani o
żadnej czynności ani o potrzebnym dokumencie ani o terminach.

Pośrednik będzie pilnował też terminów i przekazania mieszkania.

A jeżeli to mieszkanie z jakichś jednak przyczyn Ci się nie spodoba to pośrednik
poszuka Ci takiego, jakie Ci się będzie jednak podobało.

A następnie dokona wszystkiego, co powyżej.



Temat: Zielone Zacisze Turret Poland - sąsiedzi...
Jeszcze raz miejsca parkingowe
Witam raz jeszcze szanownych sąsiadów z „ZZ”
Jak wcześniej zapowiadałem, otrzymałem odpowiedź od rzeczoznawcy w zakresie
wyceny nieruchomości. Trochę to trwało, ale do takich ludzi trudno dotrzeć.
Rzeczywiście umowa zawarta miedzy developerem a klientem na zakup miejsca
parkingowego (naziemnego) jest trochę zwichnięta, mam na myśli zapis dotyczący
zobowiązania developera do wydzielenia odrębnej własności, ale za to wypadałoby
jedynie wysmagać batem prawnika, który tę umowę sklecił, prawdopodobnie nie
mając pojęcia co pisze. Trudno winić Turret Poland. Różnica w cenie jest, jak
się dowiedziałem 10-20%, czyli niewielka i w sumie gra nie warta świeczki. Ja
przynajmniej bardziej sobie cenię spokój. Ciekawi mnie jedynie (to pytanie już
zadałem "zzmetro") czy Metropolitan nadal sprzedaje te miejsca z błędnym
zapisem w umowie. Odpowiedzi niestety nie otrzymałem.....
Korzystając z okazji chciałbym jednocześnie poruszyć temat nowych naliczeń za
miesiąc kwiecień. Jak wynikało z zapewnień „zzmetro” trwają negocjacje nad
korektą opłat związanych z nieruchomością wspólną. Może źle się zrozumieliśmy
ale nie chodzi nam o podwyższenie naliczonych stawek, a finałem Państwa
heroicznej działalności jest ich wzrost. Coś tu ewidentnie nie działa i mam
zamiar poruszyć ten temat na majowym spotkaniu. Administratora nie chce pytać
bo to strata czasu, lepiej pooglądać w telewizji Reksia.
Jeszcze jedna kwestia to temat poruszony na kwietniowym zebraniu w sprawie
ustalenia sposobu głosowania. Dla informacji przytoczę adekwatny fragment który
wszystkich zapewne zainteresuje:
Ustawa z dnia 24 czerwca 1994 r o własności lokali.
Art. 23. 2a
Jeżeli suma udziałów w nieruchomości wspólnej nie jest równa 1, albo większość
udziałów należy do jednego właściciela, bądź gdy obydwa te warunki spełnione są
łącznie głosowanie według zasady, ze na każdego właściciela przypada jeden
głos, wprowadza się na każde żądanie właścicieli lokali posiadających łącznie
co najmniej 1/5 udziałów w nieruchomości wspólnej.
Jak widzę w posiadaniu jest już 65 aktów notarialnych. Do „zzmetro” proszę
uczulić Pańskich pracowników żeby nie wprowadzali w błąd lokatorów, jeśli sami
nie doczytali albo nie rozumieją zapisu ustawy.
W sobotę chciałbym przejrzeć umowy zawarte przez zarząd w naszym imieniu z
poszczególnymi firmami jak i też umowę na zarządzanie. Proszę mnie poinstruować
gdzie mam się zwrócić o udostępnienie mi dokumentacji. W biurze sprzedaży czy w
administracji?

Pozdrawiam serdecznie

Dziubek

dziubek@idea.net.pl




Temat: zieleń miejska...
ręka rękę myje...
Prezent dla byłego wiceprezydenta?
dziś

Łódzkie Przedsiębiorstwo Ogrodnicze przeprowadzi się do nowej siedziby, dostanie
też finansowe wsparcie od miasta. Tak zdecydowali wczoraj radni, choć przed
wakacjami byli innego zdania. Firma jest niemal w 98 procentach własnością
miasta i przynosi straty. Teraz ma około 360 tys. zł zobowiązań.

Prezesem ŁPO jest Karol Chądzyński, były wiceprezydent Łodzi i szef Łódzkiego
Porozumienia Obywatelskiego, politycznego zaplecza Jerzego Kropiwnickiego. Firma
zajmuje budynek przy ul. Wojska Polskiego, przy parku Ocalałych. Władze Łodzi
chcą w nim urządzić centrum wystawienniczo-edukacyjne poświęcone kulturze
żydowskiej. Dlatego zaproponowało transakcję wymienną: ŁPO wyprowadzi się z
Wojska Polskiego do nowej siedziby przy ul. Wareckiej. Radni nie sprzeciwiali
się zamianie czy tworzeniu centrum.

Kontrowersje wzbudziła wycena nieruchomości podlegających wymianie, a w efekcie
"dotacja" do zadłużonej spółki. Według rzeczoznawcy, budynek przy Wojska
Polskiego jest wart 3,7 mln zł, a biura przy Wareckiej - aż 7,2 mln zł. Różnicę,
czyli 3,5 mln zł miasto miałoby wnieść aportem do spółki ogrodniczej, czyli
oddłużyć przynoszące straty przedsiębiorstwo.

Zdaniem Iwony Bartosik (LiD), gmina nie powinna prowadzić działalności
gospodarczej, a już szczególnie przynoszącej straty. Z kolei Władysław Skwarka
przypomniał, że budynek przy Wareckiej, jaki ma dostać ŁPO, ma rozległy teren,
który... spółka może korzystnie sprzedać i świetnie dzięki temu funkcjonować.

W obronie firmy stanął Marek Michalik, wiceprezydent Łodzi. Przypomniał, że w
lipcu ŁPO miało 1,8 mln zł przychodu, kosztów co prawda więcej, bo już 2,2 mln
zł, ale jest w stanie rok zamknąć dodatnim wynikiem.

- Plan jest ambitny, ale wykonalny - tłumaczył Michalik. - Firma już wygrała
kilka przetargów, a przy jednoczesnej restrukturyzacji zatrudnienia, rozsądnym
gospodarowaniu i kolejnych wygranych przetargach na pewno sobie poradzi.

Ostatecznie radni PiS i PO poparli pomysł zamiany nieruchomości, przeciw była
lewica, a dwie radne PiS wstrzymały się od głosu.

Zrobili prezent byłemu wiceprezydentowi - komentowano tę decyzję w kuluarach.
Monika Pawlak - Dziennik Łódzki

lodz.naszemiasto.pl/wydarzenia/763736.html



Temat: Afera mieszkaniowa kto rządził w latach 94-98
Afera mieszkaniowa kto rządził w latach 94-98
Afera mieszkaniowa: chaos w dokumentach, Szczecin stracił 3 mln
Monika Stefanek

- Mieszkanie komunalne wykupione za 5 czy 10 tysięcy złotych w ciągu
miesiąca było odsprzedawane nawet za 300 tysięcy zł - mówi Stefania
Biernat, radna PiS. - Mimo to, w wielu przypadkach miasto nie
występowało o zwrot bonifikaty.

Wideo

Radni o dokumentach
Radni z komisji rewizyjnej Rady Miasta skontrolowali 608 przypadków
oddania w najem i sprzedaży mieszkań komunalnych, jakich dokonano w
Szczecinie w latach 1994-1998. W aktach wykryto wiele
nieprawidłowości. Zgodnie z przepisami mieszkanie, które objęto przy
wykupie bonifikatą nie może być sprzedane przed upływem 5 lat. Jeśli
zaś się tak stanie, miasto ma prawo wystąpić do sprzedającego o
zwrot bonifikaty łącznie z waloryzacją kwoty. Zwykle jednak nie
występowało. Duża część spraw uległa po 10 latach przedawnieniu.

- Gmina mogła odzyskać te pieniądze - mówi Marzena Kopacka, radna
PiS, przewodnicząca komisji rewizyjnej. - Mimo to, tego nie zrobiła.

W dokumentach prywatyzacji mieszkań komunalnych radni stwierdzili
wiele nieprawidłowości. Brak decyzji, na jakiej podstawie
przydzielono mieszkanie, brak pełnomocnictw, aktów notarialnych i
innych ważnych dokumentów były niemal na porządku dziennym. Radna
Jolanta Balicka doszukała się przypadku, w której druga wycena
nieruchomości, przeprowadzona po odwołaniu się najemcy od pierwszej
wyceny, była dużo niższa. Obu dokonał ten sam rzeczoznawca. Radny
Marcin Napieralski zauważył natomiast, że niektóre daty wniosków
dotyczących sprzedaży lokali były nieczytelne. Zdarzało się też
wprowadzanie zmian długopisem przy niektórych datach.

- Zauważyłam, że najwięcej nieprawidłowości jest w teczkach
dotyczących sprzedaży lokali mieszczących się na parterze -
przyznaje Stefania Biernat, radna PiS. - Bywało, że były one
sprzedawane na cukiernie czy sklep.

Dzisiaj protokół trafił do zastępcy prezydenta Szczecina Beniamina
Chochulskiego. Ma on siedem dni na ustosunkowanie się do niego.
Komisja rewizyjna nie zajęła się natomiast aktami z lat 1999-2006,
gdyż były one badane już przez Centralne Biuro Antykorupcyjne.
Według CBA, miasto w wyniku nieprawidłowości przy prywatyzacji
lokali komunalnych straciło blisko 3 miliony złotych.




Temat: Studia... i co dalej ???
Przemyślałam
i doszłam do wniosku, że ja jaki inżynier biegający z ekipią ludzi w
gumofilcach i z kaskiem, mówiący gdzie ma iść rura kanalizacyjna, lub - drugi
obrazek- pojmująca działanie jakiejś elektroniki, meczaniki czy czego tam, jak
nie umiem sakmochodu nieraz zapalić.... to chyba nie jest dobry pomysł. Poza
tym to raczej meska dziedzina i mówię to w pełni świadoma - zaraz mnie
zlinczują feministki ;).

IT - wszędzie widzę informatyków mężczyzn. Mam koleżankę po informatyce i uczy
matmy w szkole, bo wszystkie rozmowy kwalifikacyjne przegrywa ... swoją
kobiecością. Niejednokrotnie ma lepsze kwalifikacje od przyjmowanych
mężczyzn... ale jest kobietą!!!

Jedyna rzecz z informatyki, do której kobiety są dopuszczone... jako tako ...
to grafika komputerowa. Może dlatego, że oprócz wiedzy trzeba tam mieć pewnie
zmysł estetyczny, a z tym u mężczyzn krucho :).

Coż, co do doradztwa podatkowego - wydaje mi się, że w naszych uergulowaniach
prawnych dot.podatków nie ma bardziej kreatywnego zawodu. Nie mówię tu przecież
o księgowości czy biurze rachunkowym (bleeeee) tylko o doradztwie. Doradca nie
zajmuje się prowadzeniem księgowości, chcociaż faktycznie najczęściej łączy te
dwie sprawy. Doradca poszukuje, drąży, wyjaśnia... przynajmniej ja tak to
widzę.

Może połączę te 3 sprawy prawo+doradztwo podatkowe+wycena nieruchomości. Tylko,
że tu też różnie na to patrzą - niekoniecznie drugi fakultet jest tak dobrze
widziany, jak się wydaje.

Doktorat z jednego powodu odpada - słyszałam, że później przez kompleksy szefów
jest problem ze znalezieniem pracy.... mgr boi się zatrudnić doktora... :). A
mówią, że kto ma szkołę - ten ma lżej... hahahaha akurat ;P




Temat: Posrednictwo
Mogę Ci pomóc tylko jako student zajmujący się takimi rzeczami. Otóż
wszystko zależy od tego na jaki cel chcesz nieruchomość wycenić.
Jeżeli do celów czysto rynkowych - czyli poprostu ją sprzedać to
możesz w zasadzie sam to zrobić. Poprostu starasz się znaleźć
podobne nieruchomości do sprzedaży i na ich podstawie określić
wartość rynkową swojego domu/nieruchomości (zapewniam Cię, że
pośrednik zrobi to w ten sam sposób, z tymże jako zawodowiec ma
więcej źródeł nieruchomości). Jeżeli chodzi Ci o określenie wartości
hipotecznej to wtedy zajmuje się tym już bank (a dokładniej
rzeczoznawca wskazany przez bank). Przyjmuje jednak, ze jeśli pytasz
o pośrednika to chodzi Ci o wycenę do sprzedaży. Pośrednicy nie
zajmują się samymi wycenami, tylko doprowadzaniem stron do
podpisania umowy. Teoretycznie możesz iść poprostu do biura
pośrednictwa i porozmawiać nieformalnie z pośrednikiem i on poda Ci
zbliżoną wartość nieruchomości. Jeżeli chcesz żeby to było
oficjalnie to idź i upieraj się o zawarcie umowy OTWARTEJ
pośrednictwa (nie zobowiązuje Cię ona do opłaty prowizji). Wtedy
poznasz wartość nieruchomości już oficjalnie (chodzi o wartość
RYNKOWĄ przypominam). Co do wskazania biura - trudno wskazać
dokładnie konkretne biuro. Te lepsze za pewne nie będą chciały
rozmawiać o umowie otwartej (umowa z klauzulą wyłączności Cie nie
interesuje, chyba, że chcesz sprzedać nieruchomość i jesteś w stanie
zapłacić pośrednikowi prowizję). Te mniej rozwinięte w Twoim
przypadku (jeśli chodzi Ci tylko o oszacowanie wartości rynkowej)
powinny się do tego bardziej nadawać.
pozdrawiam



Temat: fundusz arka nieruchomości (48% rocznie ?)
nundusz nieruchomości arki frn12 to fund zamkniety i jego certyfikaty są
notowane na giełdzie podobnie jak akcje został o powołanyna okrteślony okres i
wg załozeń potem zostanie zamknięty prynajmniej ale jest mozliwośc ze zrobią
oferte i jezeli rynek nieruchomosci bedzie w dobrym stanie to wątpie zeby
fundusz zakończył życie.Jeżeli ktoś chce wejsc w fundusz nieruchomosci to warto
własnie wybrac zamkniety samo wejscie w fundusz to dużo mniejszy koszt kupując
certyfikaty zapłacisz prowizje ponizej 1 % nawet ponizej 0,5 to jż zalezy od
biura a w otwartym fundzie to bedzie kilka % dodatkowo łatwo mozesz z niego
wyskoczyc.Jeżeli idzie u fundusz arki to mysłe ze jest on w dobrym okresie on
juz troche jest na rynku i sporo kapitału ma ulokowanego w nieruchomościach z
czego zaczyna korzystac choc jeżeli ktoś chciał kupić to mógł to zrobić jakś
czas temu niecały7 rok temu to można było kupic go ponizej wyceny a dzisiaj
sami widzicie ale to i tak nie jest dużo. fundusz praktycznie zaczyna od
niedawna zarabiac i mysle ze teraz mozemy miec stale taką stope wzrostu
wartosci jednostki.Wydaje mi sie ze na cene certyfikatów wpłynie jeszcze fakt
ze fundusz zamierza wypłacac coś na kształ dywidendy nei pamieta czy za 2006
czy 07 bedzie to miało miejsce poraz pierwszy wczesniej nikt tego nie brał pod
uwage bo niemiał zysków ale teraz mysle ze wpłynie to na wiekszy rozdzwięk
pomiedzy wartością a ceną jednostki.
sam sie zaangazowałem niecały rok temu w tego funda i mnie zaskoczył to bardzo
liczyłem na pewny stabilny wzrost przy stosunkowo małym ryzyku ale nie
spodziewałem sie takiej wyceny po 2q raczej czegoś takiego jak teraz mieliśmyza
q i mysle ze to raczej tak pójdzie aleczym sie martwic jezeli jest jeszcze
lepiej:)
Jezeli chodzi o zysk funduszu i szacunki ze nieruchomości co roku by musiały o
20% rosnac zeby zalożenia jakie fund przedstawił sie zrealizowały to dodam ze
neikoniecznie fundusz zarabia równiez na wynajmie nieruchomości i towcale nie
małe pieniądze.



Temat: Nie dajmy się pośrednikom!
szanowni państwo
problem nie w posrednikach ( chociaz mnie posrednik kojazy sie nienajlepiej)
ale w lenistwie klientów ,w tym ze chcą cos a nie chca za to płacić
a najgorsze jest to ze czasem nie myślą

w dobie internetu znalezienie oferty kupna czy sprzedazy jest banalnie proste
moja znajoma wyjezdzała za granicę i chciała sprzedac mieszkanie
zgłosiła się do biura ,które zrobiło jej ,,wycenę " bez oglądania mieszkana
,,z tabelki cen" wg dzielnicy
zaznaczam ze było zanizona o prawie 100 000zł
na Bielanach w wawa
rzez 2 miesiące nikt mimo tego nie przyszedł ,moze nie mieli chętnych ,lub nie
zrobili nic by to mieszkanie sprzedać
ja nie bedąc posrednikiem sprzedałem je na następujacych zasadach:

zrobiłem strone internetówa z modelem 02c ,który polega na tym ze mozna to
mieszkanie zobavzyć wirtualnie ,pochodzic po pokaojach ,widać na tym modelu
wiecej i lepiej niz na zdjęciach

po czym dałem ogłosznie w gazecie nieruchomości bezposrednio
przez 2 dni weszło na strone 1000 potencjalnych klientów
mieszkanie sprzedało się 1 jeden dzien od ogłoszenia ( juz pierwszego dnia)
sprzedało sie za 240 tys a nie za 150 ty s jak w wycenie ,,biura"
szybko i bez posredników
tylko nie o to chodziło aby ich ominać ,ale o to ze oni przez 2 miesiace nie
zrobili tego co ja w jeden dzień

mogli zarobic a nie chcieli
mieli tanie miszkanie ,ale mze woleli handlowac w tym czasie drogimi
nie mieli czasu wziac się do pracy

kazdy moze tak zrobić
to zadna filozofia zastosowac tę metodę w kazdym przypadku

wystarczy pomysleć i zastosować cos co kazdy z nas na tym forum ma
internet
ale nie do uzalania sie nad soba czy wieszanaia psów na posrednikach
zastosujcie do do pracy,do osiagniecia celu,

teoretycznie kazdy wie jak i co
to dlaczego nie stosowac tego w praktyce?
do osiągania kozysci i to duzych
płaczcie ze was odołocił posrednik
omińcie go
mało dal was zrobił za wasze pieniądze ?
zróbcie sami strone i sprzedajcie nie ruchomośc szybko i za wiekszą kase
zastnwcie się ile czasu trzeba by zeby przyszło do was 1000 klietów obejzec
mieszkanie
to mozliwe przez internet
potem wystarczy jeden który wyłozy kase
szanse na to sa naprawdę wieksz niż gdy zgłaszacie się do biura
bo nawet jak na strone biura wejdzie 1000 osów w ciagu dnia 9 co jest realne)
to nie po to aby obejzec tylko wasze mieszkanie
a na wasza strone wejda tylko dla was ,dla waszej nieruchomości

zamiast uzywać internetu do zalów i marudzenia
zróbcie z niego własciwy uzytek




Temat: NIK o przejmowaniu spółek przez Kompanię Węglową
NIK o przejmowaniu spółek przez Kompanię Węglową
Przejmowanie przez Kompanię Węglową spółek węglowych było nielegalne,
niegospodarne i przeprowadzone nierzetelnie - oceniła Najwyższa Izba Kontroli
w raporcie. Przekształcenia naruszały, zdaniem NIK, interesy wierzycieli
spółek węglowych. Majątek przejmowanych firm zaniżono o 2,6 mld zł, co
uniemożliwiło części wierzycieli odzyskanie należnych im pieniędzy
Ekspertyza "pod klienta"

Zaangażowana przez ministra gospodarki firma Rafin wyceniająca majątek -
omijając prawo i ustawę o rachunkowości - dostosowała się do wymagań programu
rządowego i wyceniła majątek spółek na 4 mld zł. Czy zrobiła to na czyjeś
polecenie? - pytali kontrolerzy NIK biegłych rewidentów z Rafin.

- Oczywiście odpowiedzieli, że nie. Nie możemy powiedzieć, że ekspertyzę
sfałszowano. Możemy natomiast powiedzieć, że naruszono sporo zasad
dokonywania wyceny - mówił w trakcie konferencji prasowej kontroler NIK.

- W dalszym ciągu zbyt łatwo można otrzymać ekspertyzę, jakiej oczekuje
zamawiający - przyznał Mirosław Sekuła, prezes NIK.

Wycenę fachowcy z Rafin wykonali w ekspresowym tempie - w ciągu 25 dni. A do
wyceny były tysiące nieruchomości, maszyn i urządzeń, wyposażenie biur itp.
Za swoje usługi Rafin otrzymał 1,4 mln zł. NIK określił to jako niegospodarne
działanie Kompanii. Katalog błędów popełnionych przez biegłych zajmuje 4
strony raportu. W konkluzji czytamy, że wycena aktywów sporządzona została z
naruszeniem prawa oraz nierzetelnie.

www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_040709/ekonomia/ekonomia_a_5.html



Temat: SILA NOTARIUSZA W POMROCZNEJ
Gość portalu: Zbigniew napisał(a):

> Siła notariusza w Pomrocznej bierze się też stąd , że jest on zobowiązany do
> odprowadzania na rzecz Skarbu Państwa podatków pobranych od klientów.
> Np. opłaty od podwyższenia kapitału spółki oraz wielu opłat skarbowych.Gdyby
> finansowo stał marnie mógłby teoretycznie te niemałe przecież pieniądze
> zdefraudować.Opłaty prawnicze w Polsce są jednymi z najwyższych w świecie
> porównując z wartością przedmiotu sprawy.Według założenia miało to zapobiec
> rozkwitowi "pieniactwa" , a tak naprawdę uderza w biednych ludzi blokując im
> dostęp do sądu.Na potrzeby panów prawników wprowadzono przepis , że prawnik
> może żądać nawet 4-krotności standardowego honorarium ( ok. 20% wartości
> sporu ) gdy sprawa jest "skomplikowana". Oznacza to , że honorarium prawnika
> wzrasta nawet do 80% wartości przedmiotu sporu !
> Co do architektów , to ustalili oni sobie i przepchnęli to przez sejm , że w
> przypadku nawet bardzo starych projektów każda zmiana wymaga zgody architekta.
> Mój wujek pracował lata w Biurze Projektów i otrzymywał za to wynagrodzenie.
> W latach 60. zaprojektował jeden budynek w Łodzi.Tak ze dwa lata temu
> właściciel zwrócił się do niego , czy może wprowadzić zmiany wewnątrz budynku.
> Projektant wyraził zgodę , ale kosztowało to kilka tysięcy złotych za które
> wujek pojechał na urlop na Kubę ( all inclusive ).Tak więc "czesanie frajerów
z kasy" może trwać jeszcze przez kilkadziesiąt lat mimo , że już raz zapłacili.

Tak wyglada typowy system europejski,gdzie "fachowcy" tworza ustroj spol-gosp.
W Ameryce ten ustroj tworzymy"We,the People".

> Nie pisaliście tutaj jeszcze o innej grupie pijawek jaką są rzeczoznawcy
> majątkowi. Wyceniają oni nieruchomości np. dla potrzeb banków.Ostatnio
znajomy
> chciał wziąć kredyt i zapłacił za kilkustronicową wycenę 8 000
złotych.Kredytu
> w końcu nie dostał a kasa przepadła.Jeżeli wejdzie tzw. podatek katastralny
> będzie to ogromne żerowisko dla następnej kliki kolesi.Za wszystko zapłaci i
> tak biedny złupiony już do cna obywatel.

W Stanach ci rzeczoznawcy sa zatrudniani przez bank.
No wiec nic nie placisz up front jak nie dostaniesz kredytu.
Wyceny te sa bardzo proste i dokomuje sie ich na podstawie cen domow podobnych
sprzedanych w tej samej dzielnicy.
Taka wycene jak chcesz zrobic dla swojej satysfakcji,to zaplacisz 50-100 doll.

Opisujesz typowa biurokracje polsko-EUropejska i dlatego ten system pada.




Temat: Brakuje chętnych na Inflancką
Brakuje chętnych na Inflancką
Pierwsza publiczna licytacja miejskiej działki na Inflanckiej może okazać się
niewypałem. Potencjalni nabywcy mówią: za drogo!

Powierzchnia - sześć hektarów. Cena wywoławcza - 248 mln zł. Kupić może
każdy, kto ma dużą gotówkę. Jeszcze tylko dziś urząd miasta wydaje materiały
przetargowe. Licytacja - 14 grudnia.

Developerzy jednak nie będą walić drzwiami i oknami. - Cena jest za wysoka -
mówi Krzysztof Kozioł z firmy Budimex-Dromex. - Nie wiem, z usług jakich
ekspertów korzystało miasto, wyceniając teren.

Podobnego zdania jest Robert Sekulski z Dom Development. Zwraca uwagę na
jeszcze inny szczegół: - Teren nie ma warunków zabudowy (czyli urzędowego
zatwierdzenia, co można tam postawić - wieżowce czy domki - przyp. red.). -
Jest atrakcyjny, ale nieduży. Poza tym miasto chce grunt sprzedać. Lepsza
byłaby wieczysta dzierżawa. Wtedy nie wpłaca się od razu całej wylicytowanej
kwoty, tylko jedną czwartą - tłumaczy Robert Sekulski.

Zdziwieni ceną są też niezależni eksperci. Małgorzata Koprzywa,
przedstawicielka zajmującej się wyceną gruntów i lokali firmy Ober Haus
Nieruchomości, łapie się za głowę. - Cena podana przez miasto jest
absurdalnie wysoka! Na Mokotowie, tam, gdzie są zaciszne uliczki z willami,
może by się udało taką kwotę uzyskać. Ale nie tutaj.

Takich poglądów nie podziela Marcin Bajko, wicedyrektor miejskiego Biura
Gospodarki Nieruchomościami. - Sprzedamy Inflancką. Jeśli nie za pierwszym
podejściem, to za drugim. Są zainteresowane firmy, niekoniecznie polskie -
twierdzi. Mówi, że materiały przetargowe pobrało dziesięć firm, ale nie chce
podać, jakich.

Data: 08.12.2004

Ślub.

www.zw.com.pl/apps/a/tekst.jsp?place=zw2_a_ListNews1&news_cat_id=11&news_id=53355

Czekam na rozwój zdarzeń.




Temat: J.W.Construction - czyżby problem z płynnością?
J.W.Construction - czyżby problem z płynnością?
WARSZAWA, 3 września (Reuters) - Główny akcjonariusz warszawskiego dewelopera J.W. Construction SA Józef Wojciechowski nie wyklucza unieważnienia transakcji zakupu niektórych działek dokonanych przez poprzedni zarząd spółki, jeśli okaże się, że zostały one kupione za drogo. I podtrzymuje prognozę zysku na 2008 rok. Dotychczasowy prezes spółki Jerzy Zdrzałka zrezygnował z funkcji pod koniec sierpnia. Obowiązki prezesa pełni obecnie Wojciechowski.

"Nie jest to wykluczone (...)" - stwierdził w TVN CNBC pytany, czy firma może sprzedać część kupionych ostatnio działek.

Nie udało się uzyskać komentarza byłego prezesa J.W.Construction. Wojciechowski potrzymał jednak prognozę zysku netto na 2008 rok, która po sierpniowej obniżce o 70 milionów złotych zakłada, że wyniesie on 150 milionów. "Prognoza nie jest zagrożona, by wykonać 150 milionów musimy (jeszcze) wykonać niewielką sprzedaż 120 mieszkań" - powiedział Wojciechowski.

Sprzedaż deweloperów, szczególnie z segmentu masowego, w jakim świetnie czuje się J.W. Construction, cierpi w ostatnich kwartałach z powodu nasycenia rynku, wywindowanych w minionym roku cen i wynikającego z tego spadku popytu. Indeks giełdowy dla firm deweloperskich spadł w tym roku o 46 procent, podczas gdy WIG spadł o 26 procent. Domy maklerskie jeden po drugim tną wyceny firm deweloperskich, zainteresowaniem darząc jedynie te, które są mocno zaangażowane na rynku nieruchomości komercyjnych, gdzie boom nadal trwa, a chętnych na biura jest wciąż więcej niż biur.

(Autor: Marta Filipiak; Redagował: Marcin Gocłowski) ((marta.filipiak@thomsonreuters.com; +48 22 6539700; Reuters Messaging: marta.filipiak.reuters.com@thomsonreuters.net))



Temat: Miasto pomaga w zamianie komunalnych lokali
Miasto pomaga w zamianie komunalnych lokali
dobry artykuł, tylko nietrafiony. żeby zwiększyć liczbę zamian mieszkań nie
potrzeba służącego temu celowi biura, tylko zmiany przepisów, albo sposobu
postępowania w takich sprawach. w rzeczywistości sprawa wygląda tak, że
zadłużeni stawiają chętnym na zamianę warunki, typu zapłacenie każdemu
zameldowanemu kilku tysięcy złotych (być może teraz więcej, bo było to kilka
lat temu i sytuacja na rynku nierochomości się zmieniła), bo inaczej nie
wyrażą zgody. zazwyczaj są to zdemolowane nory, jakich sami zadłużeni nie
zgodzą się przyjąć (a teraz urzędnicy będą jeszcze ich przed tym chronić).
tak więc żeby uzyskać powiedzmy 3 pokojowe mieszkanie w kamienicy wymagające
kapitalnego remontu trzeba zaoferować przynajmniej kawalerkę w dobrym stanie
+ powiedzmy kilkanaście tysięcy "premii" dla zadłużonych + spłatę ich
zadłużenia (może być nawet kilkadziesiąt tysięcy). potem trzeba mieszkanie
wyremontować, a po kilku latach można je wykupić za kilka procent wartości,
ale według wyceny wykonanej po własnymi siłami przeprowadzonym remoncie.

głównym problemem jest to, że dłużnicy czują się bezkarni, bo nikt ich do
zamiany nie może zmusić, chyba że mają już nakaz eksmisji, ale wtedy miasto
już nie szuka chętnych na zamianę.

biorąc pod uwagę jakie koszty musi ponieść i jaką drogę przez mękę przejść
chętny na zamianę mieszkania, nie dziwię się że tak mało zamian dochodzi do
skutku i biuro niczego tu nie zmieni. wpływ tu może mieć tylko tragiczna
sytuacja podaży na rynku nieruchomości i związana z nią desperacja
szukających mieszkania.



Temat: Wąskie gardło na Powstańców Śląskich - koniec
Czy tym razem się uda?
Tym razem na pewno nam się uda

OTO URZĘDNIK, KTÓRY WYMYŚLIŁ SKUTECZNY SPOSÓB NA RODZINĘ G.

Z Marcinem Bajko z Biura Gospodarowania Nieruchomościami urzędu Warszawy
rozmawia Marcin Hadaj

Od lat Warszawa nie mogła uporać się z problemem państwa G. Jak to się udało
właśnie Panu?
Doszedłem do tego rozwiązania razem z pracownikami mojego biura. Jestem
zastępcą dyrektora, ale pracowaliśmy wspólnie nad znalezieniem sposobu na
zdobycie ziemi potrzebnej do poszerzenia ul. Powstańców Śląskich.
Zdecydowaliśmy, że jedynym wyjściem, po wieloletnich niepowodzeniach w
negocjacjach z państwem G., jest ich wywłaszczenie.

Ale na taką formę przejęcia ziemi miasto już raz się zdecydowało. I nic z tego
nie wyszło. Dlaczego zatem teraz ma się udać?

Poprzednim razem urzędnicy popełnili błędy. Przed podjęciem decyzji o
wywłaszczeniu części działki państwa G. nie przeprowadzili jej podziału, czyli
formalnie nie wytyczyli granic części, którą chcieli przejąć. To jest warunek
niezbędny do zajęcia części gruntu na cele publiczne. A do takich należy
wybudowanie tej drogi. Jest to wymagane ustawą z 1997 roku. G. wykorzystali ten
błąd, poszli do wojewody, a on podważył decyzję wydaną przez urząd, zakładającą
wywłaszczenie części działki.

Teraz te błędy zostały naprawione?

Tak, dokonaliśmy już podziału działki przy Szczotkarskiej. Wyznaczyliśmy
szczegółowe granice miejsca, które zostanie przejęte przez miasto w trybie
wywłaszczenia. Na tej podstawie nie da się zakwestionować naszych działań.
Sporny grunt ostatecznie stanie się własnością miasta.

A co z pieniędzmi dla G. za zajęcie części ich posesji?

Oczywiście dostaną odszkodowanie, ale będzie ono znacznie niższe od tego, które
miasto oferowało wcześniej. Wtedy było to około 600 tys. zł. Teraz nie
przejmiemy całej działki, a jedynie jej niedużą część, co najwyżej kilkanaście
czy kilkadziesiąt metrów kwadratowych. Każdy z nich, według wyceny, jest wart
około 500 zł, więc fortuny nie wypłacimy.

Czuje Pan satysfakcję po rozwiązaniu wieloletniego problemu Warszawy?

Trudno to tak określać. Po prostu wpadliśmy na pomysł jak skutecznie i
ostatecznie załatwić tę sprawę.

Kiedy kierowcy doczekają się szerszej ulicy Powstańców Śląskich?

W pierwszym kwartale 2006 r. przejmiemy ziemię, poszerzona jezdnia powinna
powstać do końca tego roku.

2006-01-04




Temat: SILA NOTARIUSZA W POMROCZNEJ
Siła notariusza w Pomrocznej bierze się też stąd , że jest on zobowiązany do
odprowadzania na rzecz Skarbu Państwa podatków pobranych od klientów.
Np. opłaty od podwyższenia kapitału spółki oraz wielu opłat skarbowych.Gdyby
finansowo stał marnie mógłby teoretycznie te niemałe przecież pieniądze
zdefraudować.Opłaty prawnicze w Polsce są jednymi z najwyższych w świecie
porównując z wartością przedmiotu sprawy.Według założenia miało to zapobiec
rozkwitowi "pieniactwa" , a tak naprawdę uderza w biednych ludzi blokując im
dostęp do sądu.Na potrzeby panów prawników wprowadzono przepis , że prawnik
może żądać nawet 4-krotności standardowego honorarium ( ok. 20% wartości
sporu ) gdy sprawa jest "skomplikowana". Oznacza to , że honorarium prawnika
wzrasta nawet do 80% wartości przedmiotu sporu !
Co do architektów , to ustalili oni sobie i przepchnęli to przez sejm , że w
przypadku nawet bardzo starych projektów każda zmiana wymaga zgody architekta.
Mój wujek pracował lata w Biurze Projektów i otrzymywał za to wynagrodzenie.
W latach 60. zaprojektował jeden budynek w Łodzi.Tak ze dwa lata temu
właściciel zwrócił się do niego , czy może wprowadzić zmiany wewnątrz budynku.
Projektant wyraził zgodę , ale kosztowało to kilka tysięcy złotych za które
wujek pojechał na urlop na Kubę ( all inclusive ).Tak więc "czesanie frajerów z
kasy" może trwać jeszcze przez kilkadziesiąt lat mimo , że już raz zapłacili.
Nie pisaliście tutaj jeszcze o innej grupie pijawek jaką są rzeczoznawcy
majątkowi. Wyceniają oni nieruchomości np. dla potrzeb banków.Ostatnio znajomy
chciał wziąć kredyt i zapłacił za kilkustronicową wycenę 8 000 złotych.Kredytu
w końcu nie dostał a kasa przepadła.Jeżeli wejdzie tzw. podatek katastralny
będzie to ogromne żerowisko dla następnej kliki kolesi.Za wszystko zapłaci i
tak biedny złupiony już do cna obywatel.



Temat: Rada Dzielnicy Białołęka złożyła doniesnie
Rada Dzielnicy Białołęka złożyła doniesnie
www.bialoleka.waw.pl/page/index.php?str=3&id=2280

W czwartek, 07 sierpnia 2008 r, radni w formie uchwały podjęli
decyzję o skierowaniu sprawy gruntów, w rejonie osiedla Augustów,
oddanych Elżbietankom w ramach zwrotu gruntów zabranych im w latach
60- tych, do prokuratury, Centralnego Biura Antykorupcyjnego i
Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (uchwała i doniesienie do
ściągniecia w formacie pdf pod powyższym linkiem - warto przeczytac
całość).

Prawie 48 hektarów gruntów, które dzielnica chciała pozyskać pod
budowę centrum sportowo- rekreacyjnego, w najszybciej rozwijającej
się części dzielnicy - na wschód od kanału Żerańskiego, zostanie
przekazanych Zgromadzeniu Sióstr Elżbietanek. Grunty będące we
władaniu Agencji Nieruchomości Rolnych w warszawskiej Białołęce
przyznała zakonowi działająca przy MSWiA Komisja Majątkowa, w ramach
zwrotu gruntów zabranych im w latach 60- tych w okolicach Poznania.
Niepokój Zarządu i Rady Dzielnicy budzi fakt zaniżenia wyceny
gruntu, rzeczoznawcy na potrzeby Komisji Majątkowej wycenili 1 m 2
ziemi w Białołęce na niespełna 65 zł. Tymczasem zgodnie z danymi,
uzyskanymi na podstawie cen transakcyjnych z ostatnich kilku
miesięcy br., w Białołęce sprzedawano ziemię średnio po ok. 500 zł
za metr kwadratowy.

Mimo tego, że postępowanie toczyło się kilkanaście lat, nikt nie
poinformował o sprawie władz Dzielnicy i władz Warszawy.

Tereny zlokalizowane w rejonie ulic: Chudoby, Suchocińskiej i
Wyszkowskiej dzielnica planowała przeznaczyć na przestrzeń usługową,
z której mogliby korzystać mieszkańcy okolicznych osiedli. W okolicy
brakuje wolnych obszarów pod budowę parków, ośrodków sportu i
kultury. Deweloperzy niemal każdy kawałek ziemi zabudowują blokami
lub budynkami jednorodzinnymi. Dzielnica rozpoczęła już rozmowy z
inwestorem, który przed Euro 2012 zamierzał wybudować tu centrum
sportowe z pełnowymiarowym boiskiem treningowym. Przekazanie gruntu
zakonowi niweczy starania lokalnego samorządu o powstanie w tym
rejonie zaplecza sportowego.




Temat: Rada Dzilenicy walczy o grunt przy ul Wyszkowskiej
Rada Dzilenicy walczy o grunt przy ul Wyszkowskiej
www.bialoleka.waw.pl/page/index.php?str=3&id=2280
W czwartek, 07 sierpnia 2008 r, radni w formie uchwały podjęli
decyzję o skierowaniu sprawy gruntów, w rejonie osiedla Augustów,
oddanych Elżbietankom w ramach zwrotu gruntów zabranych im w latach
60- tych, do prokuratury, Centralnego Biura Antykorupcyjnego i
Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (uchwała i doniesienie do
ściągniecia w formacie pdf pod powyższym linkiem).

Prawie 48 hektarów gruntów, które dzielnica chciała pozyskać pod
budowę centrum sportowo- rekreacyjnego, w najszybciej rozwijającej
się części dzielnicy - na wschód od kanału Żerańskiego, zostanie
przekazanych Zgromadzeniu Sióstr Elżbietanek. Grunty będące we
władaniu Agencji Nieruchomości Rolnych w warszawskiej Białołęce
przyznała zakonowi działająca przy MSWiA Komisja Majątkowa, w ramach
zwrotu gruntów zabranych im w latach 60- tych w okolicach Poznania.
Niepokój Zarządu i Rady Dzielnicy budzi fakt zaniżenia wyceny
gruntu, rzeczoznawcy na potrzeby Komisji Majątkowej wycenili 1 m 2
ziemi w Białołęce na niespełna 65 zł. Tymczasem zgodnie z danymi,
uzyskanymi na podstawie cen transakcyjnych z ostatnich kilku
miesięcy br., w Białołęce sprzedawano ziemię średnio po ok. 500 zł
za metr kwadratowy.

Mimo tego, że postępowanie toczyło się kilkanaście lat, nikt nie
poinformował o sprawie władz Dzielnicy i władz Warszawy.

Tereny zlokalizowane w rejonie ulic: Chudoby, Suchocińskiej i
Wyszkowskiej dzielnica planowała przeznaczyć na przestrzeń usługową,
z której mogliby korzystać mieszkańcy okolicznych osiedli. W okolicy
brakuje wolnych obszarów pod budowę parków, ośrodków sportu i
kultury. Deweloperzy niemal każdy kawałek ziemi zabudowują blokami
lub budynkami jednorodzinnymi. Dzielnica rozpoczęła już rozmowy z
inwestorem, który przed Euro 2012 zamierzał wybudować tu centrum
sportowe z pełnowymiarowym boiskiem treningowym. Przekazanie gruntu
zakonowi niweczy starania lokalnego samorządu o powstanie w tym
rejonie zaplecza sportowego.




Temat: Rząd chce więcej pośredników
Szanowni Państwo.
Fakt że jest wielu nieetycznych a wręcz nieuczciwych pośredników, zarządców i
rzeczoznawców. Jak w każdej dziedzinie. Ale wprowadzenie swobodnego dostępu do
zawodów rynku nieruchomości przecież tylko nasili te zjawiska!
Teraz jest selekcja tak na etapie wejścia do zawodu jak i potem, w trakcie jego
wykonywania. Fachowcy, którzy traktują swoją pracę jako stałą czują nad sobą
bat konsekwencji za uchybienia. To nie jest iluzoryczne, można nawet stracić
licencję.
A co będzie gdy każdy, kto dziś handluje przysłowiową pietruszką od jutra
będzie np. robił wyceny pod kredyty albo dostanie w zarząd osiedle bloków?
Zdajmy sobie sprawę, że niektórzy uczciwi fachowcy będą z konieczności musieli
dostosować się poziomem do amatorów. Teraz często przychodzą do mnie klienci i
są oburzeni, że u mnie prowizja wynosi 2,5%. Mówią że inne agencje
zaproponowały im 1%, 1000 zł albo wręcz w ogóle bez prowizji. To jest polska
mentalność, że patrzy się wyłącznie na cenę. Nic nie daje tłumaczenie, że ja
mam kosztowne ubezpieczenie na bardzo wysoką kwotę, 15-letnie doświadczenie
poparte tysiącami transakcji i zadowolonych klientów, gwarantuję maksymalną
reklamę do skutku, fachowy udział w całym procesie związanym ze zbywaniem
nieruchmości itd. Nie, przeciętny Kowalski tego nie rozumie. On nawet nie pyta
o licencję, jest mu obojętne jak wygląda siedziba biura (jeśli w ogóle jakaś
siedziba jest), nie pomyśli że "pośrednik" jest pozornie tani, bo wszedł w
zmowę z drugą stroną transakcji.
Przeciętny klient agencji to ta sama osoba, która kupuje bieliznę z pudła na
skrzyżowaniu, samochód z Reichu rozbity ze wszystkich stron, płyty i programy
od Ruskiego na bazarze oraz chwali się w swoim towarzystwie, że jeździ na gapę.
Po prostu "badziewiak".
Rząd idąc za głosem tej większości proponuje, żebyśmy się przystosowali do
poziomu "badziewia".
Prawdę mówiąc ja sobie dam radę, bo renomy nikt mi nie odbierze. Może to i
lepiej że badziew znajdzie równych sobie i do mnie w ogóle nie zawita?



Temat: Duży przekręt w Polmozbycie
Duży przekręt w Polmozbycie
Znany biznesmen w rękach CBŚ

Czwartek, 25 stycznia (15:56)

Krakowski biznesmen Marek F. został w czwartek zatrzymany przez Centralne
Biuro Śledcze w ramach śledztwa prowadzonego przez prokuraturę okręgową, a
dotyczącego nieprawidłowości w myślenickim Polmozbycie.

Poinformował o tym zastępca prokuratora okręgowego, Krzysztof Urbaniak.

Zatrzymany trafił w czwartek do prokuratury. Według prokuratorów Marek F.
razem z inną osobą z kierownictwa spółki wpływał na biegłego, który
sporządzał wycenę działki, należącej do Polmozbytu, położonej w Krakowie przy
ul. Opolskiej i ul. 29 Listopada.
W rezultacie biegły działkę wartą 7,8 mln zł oszacował na 2,2 mln zł, a
Marek F. na tej podstawie nabył ją w 2003 roku za 1,7 mln zł. Tym samym -
zdaniem prokuratury - wyrządził szkodę w mieniu spółki nie mniejszą niż 6 mln
164 tys. zł.
Sprawa wiąże się ze śledztwem w sprawie niegospodarności w Polmozbycie Kraków
SA. Przed krakowskim sądem toczy się już proces dziesięciu osób z
kierownictwa spółki, oskarżonych o wyprowadzenie ze spółki blisko 40 mln zł i
pranie brudnych pieniędzy.

Oskarżonymi są członkowie władz spółki Polmozbyt i spółek-córek z różnych
lat; większość z nich jest powiązana towarzysko bądź rodzinnie. Ustalony w
śledztwie mechanizm przestępstwa polegał na tym, że oskarżeni kupili pakiet
akcji dający kontrolę nad spółką, finansując ten zakup ze środków Polmozbytu.
Następnie - już po przejęciu kontroli nad spółką - wyprowadzali majątek do
innych prywatnych spółek. Sprzedawali również majątek Polmozbytu, w tym
nieruchomości, poniżej ich wartości.

Początkowo akt oskarżenia zwierał zarzuty wobec 16 osób, jednak sześć z nich
przyznało się do winy i złożyło wnioski o dobrowolne poddanie się karze. Sąd
przychylił się do ich wniosków.

Początkowo Marek F. był świadkiem w tamtym wątku sprawy, jednak po trzech
latach śledztwa prokuratura dotarła do nowych dowodów, dotyczących sprzedaży
działki. Osobnym postępowaniem objęty został także biegły, szacujący działkę.

O działkę, którą kupił Marek F. za 1,7 mln, ubiegała się francuska sieć
handlowa, oferująca ok. 7 mln zł.

Źródło informacji: INTERIA.PL/PAP




Temat: Biskup tez czlowiek Najmilsi - za wasze pieniadze
Biskup tez czlowiek Najmilsi - za wasze pieniadze
Rzymski apartament abp. Paetza za milion euro
cheko, PAP 2007-02-08, ostatnia aktualizacja 2007-02-08 08:16:31.0

PRZEGLĄD PRASY: Mieszkanie w najelegantszej i najbardziej prestiżowej
dzielnicy Wiecznego Miasta, pełne cennych obrazów i perskich dywanów to
przywilej najbogatszych rzymian. I arcybiskupa Juliusza Paetza - pisze "Życie
Warszawy".

"ŻW" dotarło do dokumentów potwierdzających, że abp Juliusz Paetz posiada w
stolicy Włoch luksusowy apartament. Poprosiliśmy kilka rzymskich biur
nieruchomości o wycenę jego powierzchni obliczanej na ok. 80-100 m2. Jego
wartość może sięgać nawet miliona euro.

Dzięki byłemu mężowi bratanicy arcybiskupa dowiedzieliśmy się też, co jest w
środku. - Mieszkanie ma sypialnie, dwa pokoje, przestronny salon, łazienkę i
kuchnię. Na ścianach wiszą wartościowe płótna oprawione w cenne ramy, podłogę
zaściełają perskie kobierce. Jest pełno antyków - opowiada "ŻW" Paolo Pozza.

- To nie jest normalna sytuacja, aby arcybiskup miał w Rzymie własne
mieszkanie. Ci, którzy pracują dla Stolicy Apostolskiej, mieszkają zazwyczaj w
apartamentach należących do Watykanu. Z kolei przyjezdni nocują w klasztorach,
domach pielgrzyma - twierdzi watykanista Franco Pisano z Asia News.

Arcybiskup Paetz ma jeszcze w Poznaniu pół bliźniaka, który dzieli z
bratem-lekarzem. To jego córce Paetz zapisał w testamencie zarówno to
mieszkanie jak i rzymski apartament.

wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3904824.html

Musze wstawic ten watek do watku o waszych autorytetach moralnych, Najmilsi.
Tak, tak, do tego watku o agenturze przed ktora zwykliscie kleczec i ktorej
tluste lapki z zapalem slinicie (cos malo ostatnio pisza o ksiezach pedofilach
- czyzby kolejne tabu?).
No coz stac was chlopki na finansowanie wystwanego zycia waszych Pasozytow -
wasza sprawa. Dlaczego jednak notorycznie siegacie do kieszeni mniej gorliwych
w wierze?

W przypadku Paetza najbardziej interesuje mnie jego potencjal na
komunistycznego szpicla. No wiec ze zwyczaju trzymania kciuka wiadomo gdzie
)) poznalismy Autorytet Moralny juz wczesniej. Teraz doszla sklonnosc do
zycia w przepychu (ach ten przepych! .
No wiec jak myslicie Najmilsi, czy czlowiekz takimi sklonnosciami mogl nie
znalezc sie na celowniku bezpieki?

Miejmy nadzieje, ze znow jakas Gazeta Polska doniesie cos i na ten temat.
Gdyby obnazyla go lewa strona to oczywiscie tradycyjnie olejecie ja. Nawet
gdyby udowodniono mu udzial w seryjnych zbrodniach.

I to wlasnie u was podziwiam, Najmilsi. To zdeterminowanie do obrony czlonkow
wlasnej grupy. Murem za nimi potraficie stac - bez wzgledu na cokolwiek. ))



Temat: ATS - System na kontrakty - sprawdz!
Zgadzam sie z Toba calkowicie. To nie Regulamin tworzy prawo, ale ustawodawca.
Regulamin jednak wyjaśnia kwestie sporne i ewentualna nadinterpretacje
niektorych sformulowan, to jakich moze dojsc osoba chcaca wyniesc wiedze o
firmie tylko po jej nazwie.

Dla wlasnej ciekawosci sprawdzilem cos w PKT, zobacz efekt:

Angra SC. Kosztorysowanie i doradztwo inwestycyjne. Bajoński Marek, Przyłuski
Jerzy
02-610 Warszawa, 0 22 848 28 33

Autorskie Atelier Architekta Leszka Horodyskiego. Kompleksowe projektowanie i
doradztwo inwestycyjne
66-400 Gorzów Wielkopolski, 0 95 720 62 46

Awis Nieruchomości. Pośrednictwo nieruchomości, doradztwo inwestycyjne
87-720 Ciechocinek, 0 54 283 48 96

Axen. Wyceny nieruchomości i majątków, doradztwo inwestycyjne
01-192 Warszawa, 0 22 723 89 84

Bilski Ryszard. Usługi projektowe, budownictwo, doradztwo inwestycyjne
71-023 Szczecin, 0 507 76 49 48

DGE Bruxelles. Konsulting i doradztwo inwestycyjne
20-704 Lublin, 0 81 444 15 99

Diaconescu Magdalena. Doradztwo inwestycyjne
54-609 Wrocław, 0 510 27 55 95

Diip. Doradztwo inwestycyjne i projektowe. Skrzypczak S.
43-384 Jaworze, 0 33 497 11 15

Euro Star SC. Europejskie Doradztwo Inwestycyjne. Starżyk A., P.
68-208 Łęknica, 0 68 375 30 28

Euro-Consulting. Doradztwo inwestycyjne, inwestor zastępczy
45-071 Opole, 0 77 454 56 54

Eurofinanz. Sp. z o.o. Doradztwo finansowe i usługi inwestycyjne
90-568 Łódź, 0 42 633 55 00

Hexacon Polska. Sp. z o.o. Doradztwo handlowo - inwestycyjne
81-404 Gdynia, 0 58 661 17 27

Hossfinanse. Doradztwo finansowo inwestycyjne
02-304 Warszawa, 0 22 659 22 99

INC. Doradztwo inwestycyjne
37-200 Przeworsk, 0 16 648 87 31

Inwesbor. Doradztwo inwestycyjne. Borowiec H.
85-137 Bydgoszcz, 0 52 373 73 55

Legat. Wyceny nieruchomości, doradztwo inwestycyjne, porady
91-089 Łódź, 0 42 650 00 69

Loco. Biuro doradcze SC. Wycena nieruchomości, firm, doradztwo inwestycyjne
20-069 Lublin, 0 81 533 02 09

Majewska B. Doradztwo inwestycyjne. Rzeczoznawstwo
80-299 Gdańsk, 0 58 554 61 66

Malczewski Sebastian. Doradztwo finansowe. Fundusze inwestycyjne
32-340 Wolbrom, 0 502 10 29 29

Meritum. Doradztwo kredytowe i inwestycyjne
85-034 Bydgoszcz, 0 52 327 07 00

Mgs. Doradztwo inwestycyjne. Nowakowski R.
02-952 Warszawa, 0 609 44 52 09

Novum. Doradztwo inwestycyjne
80-273 Gdańsk, 0 58 306 37 01

Oblicki Dariusz. Doradztwo inwestycyjne
70-781 Szczecin, 0 691 84 74 05

Pajewska Bożena. Wycena nieruchomości, doradztwo majątkowe i inwestycyjne
82-500 Kwidzyn, 0 55 279 67 29

Popowicz Propertys. Licencjonowane zarządzanie nieruchomościami, doradztwo
inwestycyjne, pozyskiwanie nieruchomości
37-700 Przemyśl, 0 16 670 60 35

Preiss Elżbieta. Ubezpieczenia PZU, doradztwo finansowe, fundusze inwestycyjne
10-347 Olsztyn, 0 609 60 02 05

Rosicki Bogdan. Doradztwo prawne i inwestycyjne
61-677 Poznań, 0 609 68 97 79

Rózga Andrzej. Doradztwo inwestycyjne, rzeczoznawca majątkowy
83-200 Starogard Gdański, 0 58 563 97 68

reklama

Spychała Paweł. Pracownia projektowa. Architektura, doradztwo inwestycyjne
53-325 Wrocław, 0 71 783 37 72

Zaborowski. Doradztwo finansowo - inwestycyjne
82-300 Elbląg, 0 55 237 93 22

Uzywanie sformuowania "doradztwo inwestycyjne" nie jest niezgodne z prawem.
Uzywanie TYTULU "doradca inwestycyjny" jest. Ale ja takiego tytulu nie uzywam,
tak jak nie uzywam tytulu MAKLERA.

Wydaje mi sie, ze w tym wypadku nie stoje w sprzecznosci z prawem...

pzdr



Temat: Rz: Miasto będzie wywłaszczać
Rz: Miasto będzie wywłaszczać
INWESTYCJE
www.rzeczpospolita.pl/dodatki/warszawa_070330/warszawa_a_1.html
Miasto będzie wywłaszczać

Czy ogródek Gmurków przestanie blokować ul. Powstańców Śląskich, a autokomis Trasę Siekierkowską? Ratusz chce stosować tryb wywłaszczenia, jaki daje nowela drogowej specustawy
Wykup gruntów to jedna z najbardziej kulejących dziedzin w miejskich inwestycjach.

Urzędnicy narzekają: nawet w przypadku priorytetowej budowy właściciel może zablokować przygotowania.

Właściciele twierdzą: ratusz proponuje zaniżone wyceny gruntów i w negocjacjach ma tylko jedną odpowiedź: "nie".

99,9 procent: tyle co nic

Ciągnące się w nieskończoność procedury czasami przypominają zabawę w chowanego. Urzędnicy z Biura Nieruchomości wysyłają np. do właściciela terenu listy polecone z wycenami. A ten celowo ich nie odbiera. W efekcie w ciągu czterech lat miasto nie wykupiło działek pod trasę mostu Północnego między Wisłostradą a ul. Modlińską.

Marcin Bajko, p.o. dyrektora Biura Nieruchomości, uważa, że tempo przejmowania działek przy moście Północnym jest zadowalające.

-Skupiliśmy ponad400 działek, a do pozyskania zostały nam jeszcze trzy. Na wywłaszczenie czeka40, jednak właściciele większości z nich są nieznani. A to opóźnia procedury -tłumaczy się Bajko.

Takie opóźnienia mogą skutecznie spowalniać inwestycję i windować jej koszty. Drogowcy muszą czekać na wszystkie grunty.

- Nawet jeśli Biuro Nieruchomości wykupi 99,9 proc. działek, nie możemy wystąpić o pozwoleniena budowę ani ogłosić przetargu na wykonawcę. Musimy mieć 100 proc. gruntów - przyznaje wicedyrektor ZDM Mirosław Kazubek.

Czy urzędnicy przyspieszą?

Drogowcy liczą na nowelizację tzw. specustawy dotyczącej budowy tras, która weszła w życie trzy miesiące temu. Skraca ona dominimum procedurę wywłaszczeniową, wprowadzając zasadę: skargi i wnioski o odszkodowanie nie wstrzymują przygotowań do inwestycji. Ponadto gdy wątpliwości prawne dotyczą jednej działki, sąd nie może uchylić decyzji lokalizacyjnej dla całej drogi.

Dzięki tym zmianom w prawie urzędnicy zamierzają przejąć teren autokomisu u zbiegu ul. Płowieckiej i Ostrobramskiej potrzebny do budowy wiaduktów wzdłuż ul. Marsa. Przypomnijmy - z powodu blokowania terenu przez komis ZDM wciąż nie ogłosił przetargu, mimo że budowa gigantycznego węzła Trasy Siekierkowskiej z Płowiecką dobiega końca. Państwo Kaczmarczykowie - właściciele autokomisu - od dwóch lat bezbłędnie wytykają urzędnikom przed sądami błędy w przygotowaniu inwestycji (w ten sposób udaremnili próbę ich wywłaszczenia). Teraz też nie zamierzają składać broni. Katarzyna Kaczmarczyk powiedziała "Rz", że nowelizacja specustawy może być niezgodna z konstytucją. Sprawą zajmuje się już rzecznik praw obywatelskich.

Urzędnicy zapowiadają też wszczęcie nowej procedury wywłaszczeniowej dotyczącej ogródka państwa Gmurków, który blokuje poszerzenie ul. Powstańców Śląskich. Od początku lat90. miasto nie może porozumieć się z właścicielami, którzy chcą wykupu całej działki, a ratusz potrzebuje tylko jej części.

Drogowe obiecanki

Rewolucję w pozyskiwaniu gruntów pod drogi zapowiedziała w październiku p.o. dyrektora ZDM Anna Piotrowska. Dzięki pełnomocnictwom z ratusza drogowcy chcieli oddać większość procedurdotyczących wykupu prywatnej firmie. Ratusz miał ustalać tylko górny pułap ceny 1mkw. (tak robi np. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad).

Z tamtych zapowiedzi zostało niewiele. Wybrany w przetargu Transprojekt Gdański, który za1,1 mln zł przygotowuje budowę trasy mostu Północnego od Wisłostrady do Huty Warszawa, ma co prawda dostarczyć mapy geodezyjne niezbędne do wykupów, ale tymi ostatnimi nadal będą się zajmowali powolni urzędnicy z Biura Nieruchomości.
KONRAD MAJSZYK




Temat: Początek końca boomu mieszkaniowego
Spadające ceny mieszkań w pękającej bańce
Poważny spadek cen na "napompowanym" rynku nieruchomości?

Banki nie chcą już kredytować zbyt drogich mieszkań, a biura nieruchomości nie
przyjmują zbyt drogich ofert. To wyraźny sygnał, że w 2008 r. czeka nas nie
stabilizacja, lecz poważny spadek cen na wciąż "napompowanym" rynku nieruchomości.
Pozornie wszystko jest po staremu - względna równowaga. Z danych portalu
Oferty.net wynika, że za metr kwadratowy mieszkania w Warszawie sprzedający
żądają średnio 9,556 zł, o 0,5 proc. więcej niż miesiąc temu. W Krakowie 8,248
zł (plus 2,4 proc.), w Poznaniu 6,278 zł (plus 0,2 proc.), tylko w Łodzi jest
taniej o,3 proc. (4,760 zł).
Mimo że obroty biur nieruchomości spadły aż o 70 proc. w porównaniu z przełomem
lat 2006 i 2007, ich klienci coraz częściej odprawiani są z kwitkiem.
Właściciele mieszkań i domów słyszą: albo pan opuści cenę, albo szkoda naszej
fatygi i tak nabywca nie dostanie kredytu na tak dużą kwotę.

- Sprzedający ciągle żyją przeszłością, nie chcą opuszczać cen. Część kupujących
nie ma rozeznania w rynku i godzi się na postawione warunki. Banki jednak
wiedzą, że mamy korektę. Nieruchomości nie są już tyle warte, co trzy miesiące
temu i że za trzy miesiące będą warte jeszcze mniej - mówi Michał Macierzyński,
ekspert portalu Bankier.pl.

Jak tłumaczy, coraz mniej banków skłonnych jest pożyczyć 500 tys. zł na
nieruchomość, która lada chwila może kosztować 400 tys. zł. Mieszkanie jest
bowiem zabezpieczeniem, na wypadek gdyby klient nie spłacił pożyczki. Dlatego
banki zaczynają zaniżać wartości nieruchomości i, co za tym idzie, kwoty
udzielanych kredytów.

Macierzyński podkreśla, że z tego samego powodu skończyło się udzielanie
kredytów nawet do 130 proc. wartości mieszkania. Na to instytucje finansowe
mogły sobie pozwolić tylko wtedy, gdy ceny nieruchomości szły z miesiąca na
miesiąc średnio o 10 proc. do góry.

Dla przykładu, w Łodzi, gdzie średnie ofertowe ceny wciąż utrzymują się na
poziomie 4,7 tys. zł za metr kwadratowy mieszkania, rzeczoznawcy wyceniają
przeciętnie lokale na 3,8 do 4,3 tys. zł, a więc 10-20 proc. mniej. W rezultacie
sprzedający staje przed alternatywą: albo sprzeda taniej, albo będzie tygodniami
czekał na kolejnego kupca. Coraz więcej osób wybiera to pierwsze rozwiązanie.
Dlatego, obok ostrożnych prognoz zapowiadających stabilizację, pojawiają się też
opinie specjalistów rynku przewidujące, iż wiosną może dojść do krachu i spadku
cen niektórych lokali nawet o 30 proc.

- Problemy z uzyskaniem odpowiednio wysokiego kredytu są głównie w tych bankach,
które obligatoryjnie żądają wyceny rzeczoznawcy - wyjaśnia Krzysztof Iwan, szef
łódzkiego oddziału Goldenegg, firmy doradzającej w inwestycjach.

- Biegli sporządzają operaty szacunkowe na podstawie aktów notarialnych
sporządzanych w ostatnim czasie w okolicy. Powszechną zaś praktyką jest
zaniżanie w tych dokumentach wartości mieszkań, by zaoszczędzić nieco na
podatkach - mówi Iwan.

W opinii ekspertów, za banki łagodnie podchodzące do wyceny nieruchomości
uchodzą m.in. MultiBank, Lukas, Nordea czy Dom Bank. Po środku stawki lokuje się
Pekao SA. Opinię najbardziej restrykcyjnych mają niezmiennie Millenium, PKO BP,
GE Bank.

Jakub Królikowski, specjalista ds. kredytów hipotecznych w MultiBanku, mówi, że
w przypadku mieszkań praktycznie się nie zdarza, by bank kwestionował ustaloną
cenę. Przyznaje natomiast, że jeśli chodzi o działki i domy, w 20-30 proc.
przypadków ceny te są podważane, a ewentualne kredyty opiewają na niższe kwoty.

- Chronimy w ten sposób nie tylko siebie, ale tak-że klienta. Często jest tak,
że nie zna się on na nieruchomościach, nie wie, że przepłaca - mówi Krzysztof Iwan.

4700 zł - chcą sprzedający za 1 mkw. mieszkania w Łodzi. Banki wyceniają metr na
4300 zł

30 proc. - mogą stracić na wartości najmniej atrakcyjne mieszkania w blokach

POLSKA Gazeta Opolska
Piotr Brzózka



Temat: Młotek aukcyjny rozbija marzenia Ameryki
Młotek aukcyjny rozbija marzenia Ameryki
A jak jest u nas albo lepiej jak będzie? Zacytuje opinie jednego z internautów wg mnie doskonale to oddającą:

"Banki nie chcą już kredytować zbyt drogich mieszkań, a biura nieruchomości nie przyjmują zbyt drogich ofert. To wyraźny sygnał, że w 2008 r. czeka nas nie stabilizacja, lecz poważny spadek cen na wciąż "napompowanym" rynku nieruchomości.

Pozornie wszystko jest po staremu - względna równowaga. Z danych portalu Oferty.net wynika, że za metr kwadratowy mieszkania w Warszawie sprzedający żądają średnio 9,556 zł, o 0,5 proc. więcej niż miesiąc temu. W Krakowie 8,248 zł (plus 2,4 proc.), w Poznaniu 6,278 zł (plus 0,2 proc.), tylko w Łodzi jest taniej o,3 proc. (4,760 zł).
Mimo że obroty biur nieruchomości spadły aż o 70 proc. w porównaniu z przełomem lat 2006 i 2007, ich klienci coraz częściej odprawiani są z kwitkiem. Właściciele mieszkań i domów słyszą: albo pan opuści cenę, albo szkoda naszej fatygi i tak nabywca nie dostanie kredytu na tak dużą kwotę.

- Sprzedający ciągle żyją przeszłością, nie chcą opuszczać cen. Część kupujących nie ma rozeznania w rynku i godzi się na postawione warunki. Banki jednak wiedzą, że mamy korektę. Nieruchomości nie są już tyle warte, co trzy miesiące temu i że za trzy miesiące będą warte jeszcze mniej - mówi Michał Macierzyński, ekspert portalu Bankier.pl.
Jak tłumaczy, coraz mniej banków skłonnych jest pożyczyć 500 tys. zł na nieruchomość, która lada chwila może kosztować 400 tys. zł. Mieszkanie jest bowiem zabezpieczeniem, na wypadek gdyby klient nie spłacił pożyczki. Dlatego banki zaczynają zaniżać wartości nieruchomości i, co za tym idzie, kwoty udzielanych kredytów.
Macierzyński podkreśla, że z tego samego powodu skończyło się udzielanie kredytów nawet do 130 proc. wartości mieszkania. Na to instytucje finansowe mogły sobie pozwolić tylko wtedy, gdy ceny nieruchomości szły z miesiąca na miesiąc średnio o 10 proc. do góry.

Dla przykładu, w Łodzi, gdzie średnie ofertowe ceny wciąż utrzymują się na poziomie 4,7 tys. zł za metr kwadratowy mieszkania, rzeczoznawcy wyceniają przeciętnie lokale na 3,8 do 4,3 tys. zł, a więc 10-20 proc. mniej. W rezultacie sprzedający staje przed alternatywą: albo sprzeda taniej, albo będzie tygodniami czekał na kolejnego kupca. Coraz więcej osób wybiera to pierwsze rozwiązanie. Dlatego, obok ostrożnych prognoz zapowiadających stabilizację, pojawiają się też opinie specjalistów rynku przewidujące, iż wiosną może dojść do krachu i spadku cen niektórych lokali nawet o 30 proc.
- Problemy z uzyskaniem odpowiednio wysokiego kredytu są głównie w tych bankach, które obligatoryjnie żądają wyceny rzeczoznawcy - wyjaśnia Krzysztof Iwan, szef łódzkiego oddziału Goldenegg, firmy doradzającej w inwestycjach.

- Biegli sporządzają operaty szacunkowe na podstawie aktów notarialnych sporządzanych w ostatnim czasie w okolicy. Powszechną zaś praktyką jest zaniżanie w tych dokumentach wartości mieszkań, by zaoszczędzić nieco na podatkach - mówi Iwan.
W opinii ekspertów, za banki łagodnie podchodzące do wyceny nieruchomości uchodzą m.in. MultiBank, Lukas, Nordea czy Dom Bank. Po środku stawki lokuje się Pekao SA. Opinię najbardziej restrykcyjnych mają niezmiennie Millenium, PKO BP, GE Bank.
Jakub Królikowski, specjalista ds. kredytów hipotecznych w MultiBanku, mówi, że w przypadku mieszkań praktycznie się nie zdarza, by bank kwestionował ustaloną cenę. Przyznaje natomiast, że jeśli chodzi o działki i domy, w 20-30 proc. przypadków ceny te są podważane, a ewentualne kredyty opiewają na niższe kwoty.
- Chronimy w ten sposób nie tylko siebie, ale tak-że klienta. Często jest tak, że nie zna się on na nieruchomościach, nie wie, że przepłaca - mówi Krzysztof Iwan.
4700 zł - chcą sprzedający za 1 mkw. mieszkania w Łodzi. Banki wyceniają metr na 4300 zł
30 proc. - mogą stracić na wartości najmniej atrakcyjne mieszkania w blokach"

Tyle cytat: nic więcej nic mniej. Czeka nas dokładnie to samo. Przewartościowane nieruchomości i rozdmuchane kredyty dla ludzi nie mających zdolności kredytowych. To nie jest pytanie czy jest to rozdmuchana bańka ? Pytanie jest tylko kiedy pęknie...



Temat: odszkodowanie za dom i ziemie pod POW w ursusie
ŻW: Czy ziemia pod drogę jest wystarczająco droga?
: ŻYCIE WARSZAWY - WARSZAWA

Czy ziemia pod drogę jest wystarczająco droga?
Mieszkańcy Włoch blokują wykup gruntów pod obwodnicę
Protestujący przeciwko budowie Południowej Obwodnicy Warszawy nie chcą sprzedawać ziemi pod trasę. Twierdzą, że
wyceniono ją zbyt nisko.
Do drzwi domów we Włochach pukają przedstawiciele firmy upoważnionej przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i
Autostrad do wykupu gruntów pod drogę ekspresową S2. Chodzi aż o 1800 działek. Mieszkańcy nie przyjmują żadnych
pism.
Wycena nieruchomości
- Proponowane ceny są zbyt niskie - uważa Bogusława Parowicz, mieszkanka Włoch. - Przecież to dorobek całego naszego
życia, często w domu mieszka kilka pokoleń.
Jej zdaniem, kwoty wypłacane za grunty powinny być równe tzw. wartości odtworzeniowej, czyli takiej, która pozwalałaby
nabyć równorzędną nieruchomość.
Tymczasem pani Krystynie (jedynej, która przyjęła wycenę) GDDKiA zaproponowała ok. 40 tys. zł za 500-metrową dział-
kę nieopodal alei Krakowskiej. Za 110-metrowy dom gotowa jest zapłacić lepiej - ponad 800 tys. zł. Czy to korzystna oferta?
Zdania wśród agentów nieruchomości są podzielone.
- Kwota za ziemię wydaje się zbyt niska, nawet jeśli jest to grunt zarezerwowany pod drogę - uważa Małgorzata Sałamacha
z agencji AD Drągowski.
- Oferta dyrekcji jest dobra. Nieruchomość leżąca w pasie drogi jest niemal niemożliwa do sprzedania, a tu bez czekania
na klienta dostajemy za nią kwotę, za którą można kupić dom w atrakcyjniejszej okolicy - twierdzi pośrednik z innej firmy,
który prosi o anonimowość.
Ceny rynkowe
GDDKiA tłumaczy, że wycena nieruchomości została sporządzona przez rzeczoznawcę i odpowiada cenom rynkowym.
- Właściciel może negocjować wycenę tylko w przypadku, gdy nie zawiera ona jakiegoś elementu nieruchomości, np. zabudowania
gospodarczego bądŸ gruntu - mówi Artur Mrugasiewicz z biura prasowego GDDKiA.
Sprawdziliśmy. Ceny wywoławcze za działki w tych okolicach są jednak wyższe. I tak np. za 500 mkw. w Załuskach właściciel
żąda 207 tys. zł, a za 542 mkw. na Okęciu - 450 tys. zł. Natomiast domy na wolnym rynku kosztują mniej: za 800
tys. zł można kupić w tej okolicy willę o powierzchni 220-300 mkw.
Oferowane przez GDDKiA stawki za dom pozwalają przeprowadzić się nawet do większego, np. ok. 200-metrowego za
800 tys. zł w Radości czy 170-metrowego za 500 tys. zł na Białołęce.
Egzekucja z policją
Drogowcy nie boją się, że opór mieszkańców opóŸni wykup działek.
- Jeżeli właściciel nie wyrazi zgody na sprzedaż nieruchomości, będzie przejęta w trybie wywłaszczeniowym, czyli natychmiastowej
wykonalności - zapowiada Artur Mrugasiewicz.
Według specustawy drogowej, po wydaniu decyzji lokalizacyjnej na drogę taka nieruchomość od razu staje się własności
ą Skarbu Państwa i właścicieli można usunąć z działki. Dostaną odszkodowanie według wyliczeń GDDKiA, a jeśli będą
chcieli więcej, muszą skierować sprawę do sądu. Wywłaszczenie w takim trybie trwa ok. 60 dni.
- W 2008 r. powinny się zacząć prace budowlane - mówi Radosław Pietrak z warszawskiego oddziału GDDKiA.
TOMASZ KUNERT




Temat: Komunikacja, porządek i duma - wywiad z Kazimie...
Cycku syrenki z Kanady poczytaj
Stanie budowa Trasy Siekierkowskiej?
Mariusz Jałoszewski, Krzysztof Śmietana2006-11-05, ostatnia aktualizacja 2006-
11-05 13:03
Jedna z najważniejszych inwestycji drogowych w stolicy zagrożona. W piątek sąd
uchylił wywłaszczenie komisu samochodowego, który blokuje budowę skrzyżowania
trasy z ul. Płowiecką. Drogowcy nie wiedzą, jak wyjść z patowej sytuacji
Komis Bogdan Car znajduje się u zbiegu ul. Płowieckiej i Ostrobramskiej. Zaczął
działać na początku lat 90. i zajmuje dwie działki o powierzchni 2 tys. m. O
usunięcie komisu ratusz zaczął zabiegać cztery lata temu, gdy budowa trasy
zbliżała się do praskiego brzegu. W jego miejscu planowany jest fragment
ogromnego ronda.

Negocjacje o sprzedaży gruntu zakończyły się fiaskiem. Ratusz zdecydował więc,
że wywłaszczy komis. Procedury zajęły trzy lata. Ale właściciele ziemi nie
odpuścili. Znaleźli błędy w dokumentacji inwestycji i wojewoda uchylił
wywłaszczenie. Okazało się bowiem, że ratusz nie ma dokumentu, który wskazuje,
że działka potrzebna jest pod inwestycję publiczną, jaką jest Trasa
Siekierkowska. Takim dokumentem były wydane wiele lat temu warunki zabudowy,
ale anulowano je z powodu błędów, które znalazł... właściciel komisu.

Za błędy zapłacą warszawiacy

Miasto i Zarząd Dróg Miejskich nie pogodziły się ze skasowaniem wywłaszczenia.
Skierowały sprawę do wojewódzkiego sądu administracyjnego. - Nie możemy iść z
dużą inwestycją do przodu, bo zamknęliśmy się w kole prawnym - mówiła w piątek
na rozprawie prawnik miasta mec. Irena Orłowska (do niedawna zastępca dyrektora
miejskiego biura nieruchomości, które zrobiło wywłaszczenie). Przekonywała, że
winnym fiaska negocjacji jest właściciel komisu, bo miał żądać za wysokiego
odszkodowania. Ratusz tylko za jedną, ok. tysiącmetrową, działkę przyznał ok. 1
mln zł. - A oni chcą 3 mln. Zapłacimy nawet i 6 mln, ale niech zakwestionują
naszą wycenę lub przedstawią swoje szacunki - podkreślała Orłowska.
Przestrzegała, że zablokowanie budowy uderzy we wszystkich mieszkańców stolicy.

- Z miastem nie ma żadnych negocjacji. Mówią: dajemy tyle i koniec. Ich wycena
obejmuje tylko cenę gruntu, a my chcemy też wyrównania utraty zysków oraz
kosztów przeniesienia komisu - nie kryła emocji w kuluarach Katarzyna
Kaczmarczyk, współwłaścicielka terenu. Dodała, że nie jest przeciwnikiem
inwestycji: - Trasa jest potrzebna. Mieszkam w Wawrze i też będę z niej
korzystała.

Wyrok dla ratusza jest druzgocący. Sąd uchylił zarówno decyzję wojewody, jak i
ratusza, potwierdzając, że do wywłaszczenia może dojść tylko wtedy, gdy cel
publiczny jest określony w planie zagospodarowania, decyzji lokalizacyjnej lub
warunkach zabudowy. A ratusz ich nie ma.

Urząd popełnił jeszcze jeden błąd. Sam złożył wniosek o wywłaszczenie i sam go
rozpatrzył. Czyli tak, jakby petent sam załatwił w urzędzie swoją sprawę. Sąd
uznał to za niedopuszczalne. Może to oznaczać, że sprawę w przyszłości będzie
musiał załatwić urząd spoza Warszawy.

Wyrok jest nieprawomocny i dotyczy tylko jednej z dwóch działek, które chce
przejąć ratusz.

I kto tu nie chce się dogadać?

Teraz urzędnicy muszą zacząć procedury od początku. Zanim zbiorą wszystkie
dokumenty, miną miesiące. Do tego dochodzą problemy z przejęciem innych gruntów
pod węzeł, bo oprócz komisu sąd podważył wcześniej wywłaszczenie trzech innych
działek w rejonie skrzyżowania. - Trudno teraz powiedzieć, co będzie dalej z
budową ostatniego etapu skrzyżowania - mówi rzecznik ZDM Urszula Nelken.

- Półtora miesiąca temu zaprosiłem ponownie właścicieli komisu do negocjacji -
mówi Marcin Bajko, szef miejskiego biura nieruchomości - ale nie dostałem
odpowiedzi. Ci państwo najwyraźniej nie są zainteresowani sprzedażą.

Katarzyna Kaczmarczyk zaprzecza. Zapewnia, że jest zainteresowana rozmowami.
Chciała nawet spotkać się z komisarzem Kazimierzem Marcinkiewiczem, ale jego
asystentka zaproponowała w SMS-ie termin po wyborach. - Gdyby rozmawiali z nami
dwa lata temu, zapłaciliby dużo mniej. Teraz ceny poszły w górę - dodaje
Kaczmarczyk.
wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,61085,3719376.html



Temat: Wezel Siekierkowski
Komisu na Trasie S ciąg dalszy...
miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34886,3719376.html
Stanie budowa Trasy Siekierkowskiej?

Jedna z najważniejszych inwestycji drogowych w stolicy zagrożona. W piątek sąd uchylił wywłaszczenie
komisu samochodowego, który blokuje budowę skrzyżowania trasy z ul. Płowiecką. Drogowcy nie
wiedzą, jak wyjść z patowej sytuacji

Komis Bogdan Car znajduje się u zbiegu ul. Płowieckiej i Ostrobramskiej. Zaczął działać na początku lat
90. i zajmuje dwie działki o powierzchni 2 tys. m. O usunięcie komisu ratusz zaczął zabiegać cztery
lata temu, gdy budowa trasy zbliżała się do praskiego brzegu. W jego miejscu planowany jest fragment
ogromnego ronda.

Negocjacje o sprzedaży gruntu zakończyły się fiaskiem. Ratusz zdecydował więc, że wywłaszczy komis.
Procedury zajęły trzy lata. Ale właściciele ziemi nie odpuścili. Znaleźli błędy w dokumentacji inwestycji i
wojewoda uchylił wywłaszczenie. Okazało się bowiem, że ratusz nie ma dokumentu, który wskazuje, że
działka potrzebna jest pod inwestycję publiczną, jaką jest Trasa Siekierkowska. Takim dokumentem
były wydane wiele lat temu warunki zabudowy, ale anulowano je z powodu błędów, które znalazł...
właściciel komisu.

Za błędy zapłacą warszawiacy

Miasto i Zarząd Dróg Miejskich nie pogodziły się ze skasowaniem wywłaszczenia. Skierowały sprawę do
wojewódzkiego sądu administracyjnego. - Nie możemy iść z dużą inwestycją do przodu, bo
zamknęliśmy się w kole prawnym - mówiła w piątek na rozprawie prawnik miasta mec. Irena Orłowska
(do niedawna zastępca dyrektora miejskiego biura nieruchomości, które zrobiło wywłaszczenie).
Przekonywała, że winnym fiaska negocjacji jest właściciel komisu, bo miał żądać za wysokiego
odszkodowania. Ratusz tylko za jedną, ok. tysiącmetrową, działkę przyznał ok. 1 mln zł. - A oni chcą 3
mln. Zapłacimy nawet i 6 mln, ale niech zakwestionują naszą wycenę lub przedstawią swoje szacunki -
podkreślała Orłowska. Przestrzegała, że zablokowanie budowy uderzy we wszystkich mieszkańców
stolicy.

- Z miastem nie ma żadnych negocjacji. Mówią: dajemy tyle i koniec. Ich wycena obejmuje tylko cenę
gruntu, a my chcemy też wyrównania utraty zysków oraz kosztów przeniesienia komisu - nie kryła
emocji w kuluarach Katarzyna Kaczmarczyk, współwłaścicielka terenu. Dodała, że nie jest
przeciwnikiem inwestycji: - Trasa jest potrzebna. Mieszkam w Wawrze i też będę z niej korzystała.

Wyrok dla ratusza jest druzgocący. Sąd uchylił zarówno decyzję wojewody, jak i ratusza, potwierdzając,
że do wywłaszczenia może dojść tylko wtedy, gdy cel publiczny jest określony w planie
zagospodarowania, decyzji lokalizacyjnej lub warunkach zabudowy. A ratusz ich nie ma.

Urząd popełnił jeszcze jeden błąd. Sam złożył wniosek o wywłaszczenie i sam go rozpatrzył. Czyli tak,
jakby petent sam załatwił w urzędzie swoją sprawę. Sąd uznał to za niedopuszczalne. Może to
oznaczać, że sprawę w przyszłości będzie musiał załatwić urząd spoza Warszawy.

Wyrok jest nieprawomocny i dotyczy tylko jednej z dwóch działek, które chce przejąć ratusz.

I kto tu nie chce się dogadać?

Teraz urzędnicy muszą zacząć procedury od początku. Zanim zbiorą wszystkie dokumenty, miną
miesiące. Do tego dochodzą problemy z przejęciem innych gruntów pod węzeł, bo oprócz komisu sąd
podważył wcześniej wywłaszczenie trzech innych działek w rejonie skrzyżowania. - Trudno teraz
powiedzieć, co będzie dalej z budową ostatniego etapu skrzyżowania - mówi rzecznik ZDM Urszula
Nelken.

- Półtora miesiąca temu zaprosiłem ponownie właścicieli komisu do negocjacji - mówi Marcin Bajko,
szef miejskiego biura nieruchomości - ale nie dostałem odpowiedzi. Ci państwo najwyraźniej nie są
zainteresowani sprzedażą.

Katarzyna Kaczmarczyk zaprzecza. Zapewnia, że jest zainteresowana rozmowami. Chciała nawet
spotkać się z komisarzem Kazimierzem Marcinkiewiczem, ale jego asystentka zaproponowała w SMS-ie
termin po wyborach. - Gdyby rozmawiali z nami dwa lata temu, zapłaciliby dużo mniej. Teraz ceny
poszły w górę - dodaje Kaczmarczyk.




Temat: korekta nadeszła...ceny nizsze nawet o 20%.......
Hiszpania u progu kryzysu?

Czy kryzys na rynku nieruchomości w Hiszpanii pociągnie w dół całą gospodarkę?
Niewykluczone. Eksperci przewidują poważne schłodzenie koniunktury.

Tegoroczna vuelta, czyli powrót z długich wakacji, ma dla niektórych Hiszpanów -
zwłaszcza tych, którzy kilka lat temu zainwestowali np. w domek letniskowy na
Costa del Sol - gorzki posmak. Powód - po dziesięciu latach boomu pogorszenie
koniunktury na rynku nieruchomości nadeszło szybciej, niż spodziewali się tego
rząd i ekonomiści.

Jeszcze niedawno nic tego nie zapowiadało. W ciągu ostatnich dziesięciu lat ceny
mieszkań i domów wzrosły średnio trzykrotnie. Trzypokojowe mieszkanie, 30 km od
Madrytu, kosztuje dziś około 450 tys. euro. Spekulacje inwestorów prywatnych i
instytucjonalnych wywindowały cen nieruchomości.

Jednak teraz bańka pęka. Hiszpańskie stowarzyszenie wyceny nieruchomości Tinsa
szacuje w tej chwili wartość domów i mieszkań, aż o 15 procent poniżej poziomu z
ubiegłego roku.

Od początku 2007 r. rynek mieszkaniowy przeżywa stagnację. Liczne biura i ponad
3,5 mln mieszkań stoi pustych, w wielu miejscowościach spadają ceny. Rozpoczęło
się masowe zmykanie agencji nieruchomości. W Alicante na Costa Blanca
zamkniętych zostało już 75 procent agencji nieruchomości, w Murcia 85 procent.

Hiszpańskie doradztwo nieruchomości RR de Acuña szacuje, że w latach 2009 – 2014
zbankrutuje trzech z czterech inwestorów budowlanych.

Już w nadchodzącym roku 35 procent firm nie będzie w stanie wywiązać się ze
swoich zobowiązań finansowych.

Czy kryzys w nieruchomościach może przełożyć się na całą gospodarkę Hiszpanii?
"Nasza gospodarka wyląduje łagodnie" - zapewnia po raz kolejny minister finansów
Pedro Solbes.

Faktycznie, w drugim kwartale roku hiszpańska gospodarka odnotowała wzrost
wysokości czterech procent. Dla trzeciego kwartału eksperci prognozują
trzyprocentowy wzrost. Jednak w 2008 r. eksperci szacują wzrost już na poziomie
poniżej dwóch procent. Szczególnie pesymistyczny jest Commerzbank, który dla
nadchodzącego roku zapowiada wzrost 1,5 procent.

Hiszpańska giełda przepowiada ochłodzenie koniunktury już od miesięcy. Barometr
giełdowy Ibex stracił od czerwca 1500 punktów spadając do 13700 punków.

Największe hiszpańskie przedsiębiorstwa budowlane jak ACS i Ferrovial są dzisiaj
warte na giełdzie o 20 procent mniej, niż na początku roku. Niektóre instytucje
finansowe jak Bankinter i Banco Sabadell zostały bezpośrednio dotknięte kryzysem
hipotecznym na rynku amerykańskim.

Kryzys amerykański tylko przyspieszył ochłodzenie w Hiszpanii. Od roku 1997
hiszpański rozkwit opierał się przede wszystkim na gospodarce mieszkaniowej i
konsumpcji prywatnej.

Sektor budowlany i sektor nieruchomości to 18 procent hiszpańskiego produktu
krajowego brutto. Teraz te dwa filary chwieją się. "Sytuacja gospodarcza w
naszym kraju budzi niepokój", mówi Manuel Romera, dyrektor finansowy
hiszpańskiej szkoły biznesu Instituto de Empresa.

Romera szacuje, że jeżeli stopy procentowe wzrosną o jeden punkt procentowy,
doprowadzi to do problemów wśród 5 procent wszystkich kredytobiorców. Chodzi o
400 tys. gospodarstw domowych.

Niektórzy Hiszpanie już dziś przeznaczają połowę swoich zarobków na spłatę
kredytu hipotecznego za dom lub mieszkanie. W większości przypadków kredyty mają
oprocentowanie zmienne, ze wzrostem oprocentowania rośnie wiec miesięczna kwota
raty. (...)

tłum. Robert Susło



Temat: Developerzy a grunt Własny
Do końca 2012 roku można ubiegać się o przekształcenie praw użytkowania
wieczystego we własność. Wiąże się to z niemałym wydatkiem, ale można starać
się o udzielenie bonifikaty.

Ustawa o przekształceniu użytkowania wieczystego we własność weszła w życie w
październiku 2005 roku. Zgodnie z nią każdy, kto dysponuje prawem użytkowania
wieczystego, może ubiegać się o przekształcenie go w prawo własności.

O możliwości uzyskania bonifikaty przy przekształceniu oraz o jej wysokości
decyduje rada gminy lub starostwo - w zależności od tego, do kogo grunt należy.
Ustawa przewiduje również, że niektórzy użytkownicy będą mogli dokonać
przekształcenia bezpłatnie.

Czy warto
Mimo że przekształcenie prawa użytkowania wieczystego we własność jest
odpłatne, w ostatecznym rozrachunku może się to opłacać.

- Właściciel działki nie musi obawiać się, co go czeka, gdy skończy się okres,
na jaki użytkowanie zostało przyznane, dodatkowo ma większą swobodę
dysponowania nieruchomością - wyjaśnia Jolanta Kalecińska-Porucznik, radca
prawny z Kancelarii White & Case. - W umowie ustanawiającej prawo użytkowania
wieczystego gmina nakłada na użytkownika wiele obowiązków, m.in. kiedy ma
rozpocząć inwestycję i kiedy ją zakończyć. Niewywiązanie się z tych terminów
wiąże się z dodatkowymi opłatami. Właściciele nieruchomości nie muszą się o to
martwić.

Można na raty
Wysokość opłaty, którą trzeba uiścić przy przekształcaniu prawa użytkowania we
własność, ustala się na podstawie przepisów ustawy o gospodarce
nieruchomościami i wydanego na jej podstawie rozporządzenia Rady Ministrów z 21
września 2004 roku w sprawie wyceny nieruchomości i sporządzania operatu
szacunkowego.

- Przy określeniu wartości rynkowej prawa użytkowania wieczystego nieruchomości
trzeba wziąć pod uwagę transakcje sprzedaży tego prawa, które miały miejsce na
rynku - wyjaśnia mecenas Kalecińska-Porucznik. - Jeżeli takie transakcje nie
były przeprowadzane, to wartość oblicza się według wzoru matematycznego
podanego w rozporządzeniu.

Obliczając opłatę za przekształcenie uwzględnia się wysokość stawek
procentowych opłat rocznych oraz to, ile czasu zostało do końca zawartej o
użytkowanie umowy. - Teoretycznie więc im dłużej trwało użytkowanie wieczyste,
tym opłata ta powinna być mniejsza - podsumowuje mecenas Kalecińska.

Opłata na wniosek użytkownika może zostać rozłożona na raty, jednak na okres
nie dłuższy niż 10 lat.

Warto wiedzieć
Wniosek o przekształcenie użytkowania wieczystego we własność należy składać w
delegaturze biura gospodarki nieruchomościami w dzielnicy, w której znajduje
się nieruchomość.
W przypadku budynków wielorodzinnych o przekształcenie prawa muszą wystąpić
wszyscy mieszkańcy budynku.
Do podania należy dołączyć opłatę skarbową w wysokości 5 zł i kolejnych 50
groszy od każdego załącznika.
Rada Warszawy jeszcze nie podjęła decyzji o tym, czy przy przekształcaniu będą
udzielane bonifikaty i w jakiej wysokości.Rz




Temat: Opłaty za użytkowanie wieczyste - z Rzepy
Opłaty za użytkowanie wieczyste - z Rzepy
www.rzeczpospolita.pl/dodatki/warszawa_051202/warszawa_a_7.html
Grunt drożeje, opłaty wzrastają

Znów o kilkaset procent wzrastają opłaty za użytkowanie wieczyste w niektórych
rejonach stolicy. Część radnych chce, by miasto uchwaliło co najmniej
20-procentową bonifikatę

warszawa_a_7-1.F.jpg
Na ul. Wita Stwosza podwyżki sięgnęły 450 procent
(c) PIOTR NOWAK

Mieszkaniec ul. Niedźwiedziej płacił do tej pory za użytkowanie wieczyste 600
zł rocznie, a od przyszłego roku kwota zobowiązania ma wynosić ponad 2,4 tys.
zł. Przy ul. Rolnej zamiast 600 zł trzeba zapłacić 1750 zł. Decyzję o
podwyżkach otrzymało w tym roku na Mokotowie ponad tysiąc osób, najwyższe
sięgały 450 procent. Wzrost opłat nastąpił też na Bielanach, Żoliborzu i w
Śródmieściu.
Jak wyceniać

Władze miasta tłumaczą, że są zobowiązane do aktualizowania opłat za wieczyste
użytkowanie. Stawki zależą od wartości gruntu, która rośnie - niejednakowo w
różnych częściach miasta.

- Taki skokowy wzrost na Mokotowie wynika z tego, że opłaty nie były tam
aktualizowane nawet od 8 - 10 lat - wyjaśnia Zbysław Suchożebrski, naczelnik
wydziału nieruchomości w dzielnicy. - Musimyte ceny uaktualnić, bo w
przeciwnym razie władze miasta posądzono by o niegospodarność.

Rzeczoznawca określający wartość nieruchomości (od niej zależy wysokość opłat
za użytkowanie wieczyste) bierze pod uwagę ceny nieruchomości sprzedanych w
okolicy. Im bardziej atrakcyjna lokalizacja, tym ceny wyższe.

- To niesprawiedliwe, bo deweloperzy windują ceny, a użytkownik małego domku w
tej samej okolicy ponosi tego koszty - twierdzi Ryszard Bill z Klubu
Obywatelskiego, występujący w imieniu mieszkańców Mokotowa.

Dodaje, że miasto powinno zmienić zasady wyceny.

- Proponujemy, by aktualizację przeprowadzać regularnie co pięć lat, a
należności obliczać według cen 100 działek sprzedanych w różnych miejscach
Warszawy - mówi Ryszard Bill. - Uzyskaną kwotę dzielić na pół i dopiero od tej
sumy naliczać 1 proc. opłat za użytkowanie wieczyste.

Urzędnicy są temu przeciwni. - Przy takim sposobie naliczania podwyżki
dostaliby także ci, których grunty straciły na wartości - mówi zastępca szefa
biura nieruchomości Marcin Bajko.
Można się odwołać

Sprawą opłat zajęli się też radni Mokotowa.

- Przeciętnie w mieście wzrost opłat wynosi ok. 20 procent, a u nas są kominy
przeszło 100-procentowe - potwierdza Remigiusz Grodecki z komisji budżetowej
Mokotowa. - W naszej dzielnicy, ale też wWesołej i w Śródmieściu, to problem
wielu mieszkańców. Chcemy jeszcze w 2005 roku wystąpić do Rady Miasta, by
uchwaliła co najmniej 20-procentową bonifikatę od opłat za użytkowanie wieczyste.

Sceptycznie do pomysłu odnosi się Bajko: - Rocznie z tytułu opłat za
użytkowanie wieczyste wpływa ok. 220 mln zł. Jeśli bonifikata wyniesie 20
procent, to wpłynie ponad 40 mln mniej.

- Na pewno projekt rozpatrzymy, ale radni Mokotowa powinni wskazać, skąd wziąć
pieniądze napokrycie deficytu wynikającego z bonifikaty - mówi szef komisji
budżetowej miasta Mieczysław Król. - Obawiam się, czy taki projekt będzie
zgodny z prawem. Wprowadza finansowe uprzywilejowanie określonej grupy.

Nawet jeśli radni uchwalą bonifikatę, będzie obowiązywała dopiero od 2007 r.
Wszystkim, którzy otrzymali podwyżkę, przysługuje odwołanie do samorządowego
kolegium odwoławczego, które może zakwestionować przedstawioną przez miasto
wycenę.
MONIKA GÓRECKA-CZURYŁŁO
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl



  • Strona 2 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 142 rezultatów • 1, 2, 3
    Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex