bjaki dla dzieci

Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: bjaki dla dzieci




Temat: Pytanie (nie tylko ) do mam anglistek?
nie czytam mojej córci (rok i 9 miesięcy) i nie mówię do niej po
angielsku
nie widzę takiej potrzeby, chociaż jestem od wielu lat anglistką
wiem, że to jest teraz bardzo popularne, taka dwujęzyczność, sama
mam koleżanki, które mieszkając w Polsce z mężem Polakiem mówią od
urodzenia do dziecka po angielsku
nie krytykuję tego, ale ja mojej córci nie widzę potrzeby edukować w
tym kierunku, czułabym się jakbym zmuszała ją, żeby już coś super
wybitnego umiała (w wieku np. 2 lat)
ona wyjeżdża zagranicę z nami, więc tam się komunikuje z dziećmi po
swojemu (pewnie kiedyś to będzie po angielsku, ale ostatnio
rozmawiała z Greczynką też malutką, tamta do niej po grecku, moje
słońce po polsku i świetnie się rozumiały :-)))

jak była mała to czytałam jej książeczki po francusku (zamiast
śpiewu, chodziło mi o melodię języka), czasami też ogląda bajki po
francusku, ale nie zauważyłam, żeby coś rozumiała - przeciwnie, jak
włączam Tabalungę po francusku to mój promyczek się niecierpliwi i
denerwuje - czuje, że coś jest nie tak ;-)





Temat: Pytanie (nie tylko ) do mam anglistek?
Pluje sobie w brodę, ale nie, bo nie mam czasu. Jednak jak czasem częściej
powtarzałyśmy nazwy zwierząt, to owszem zapamiętywała.

I nie ma od kiedy - od początku. Dziecko jest w stanie sobie przyswoić do 12
roku życia. Potem tylko pod górką i nigdy perfekcyjnie.

A zamiast piosenek warto puścić bajkę w wersji językowej (moja się jeszcze nigdy
nie skarżyła, że nie rozumie), bo obraz + dźwięk = lepsze przyswajanie dla
dziecka. Ale piosenki owszem, również.

'łi łyl, łi łyl lak ju' :))) w wersji mojej córki... kto zgadnie jaka to
piosenka ;))






Temat: IMPREZY, KONCERTY CZY WYSTAWY ARABSKIE
POŻEGNANIE STADIONU Xlecia! 27.06. W-wa
27 czerwca (środa) godz. 18

Zapraszamy na jedyne w swoim rodzaju wydarzenie- POŻEGNANIE STADIONU Xlecia!

Miejsce: Stadion X-lecia (wejście od strony Wisły – pod tablicą Jarmark Europa).

Wstęp wolny.

Celem wydarzenia jest artystyczne zaakcentowanie chwili pożegnania się ze
Stadionem, przywołanie żywych opowieści z jego dziejów i wspólna zabawa.

Program:

18.15-19.00 - koncert zespołu Gadająca Tykwa (muzyka etniczna, afrykańskie
instrimenty – balfon, ngoni, djembe…)

19.00-19.45 bajki ormiańskie, wietnamskie, afrykańskie – Grupa „Studnia O”.

19.45-20.30 – koncert zespołu Nic Wielkiego

20.30-21.15 – opowieści z dziejów Stadionu, fragmenty transmisji z dawnych
meczów i wyścigów. Wspomnienia mieszkańców…

21.15-22.00 – pożegnalny mecz i otwarty konkurs artystycznych rzutów karnych.
Muzyczny finał.

Wydarzenie będzie miało rodzinny charakter. Zapraszamy dorosłych, młodzież i
dzieci. Zapraszamy do podzielenia się swoimi wspomnieniami związanymi ze
Stadionem.

Wydarzenie w ramach projektu Lato Opowiadania, realizowanego przy wsparciu
M.St. Warszawy.




Temat: KARAWANSERAJ - CENTRUM KULTURY ARABSKIEJ
KARAWANSERAJ-Opowieści ludów Aszanti, Hausa,Joruba
picasaweb.google.com/bpsirocco/Karawanseraj/photo#5198741769732086770

Stowarzyszenie Grupa Studnia O. koło Karawanseraju opowiada dzieciom
afrykańskie bajki:

Opowieści ludów Aszanti, Hausa i Joruba




Temat: pewnie mnie zlinczujecie
Jestem w związku z facetem, ktory raz już był żonaty, tyle, że nie ieli dzieci.
Wyobrażam sobie, że bardzo ciężko jest zaakceptować dziecko naszego mężczyzny z
inną kobietą. Dla mnie jest to tak trudna sytuacja, że nie wiem czy w ogóle bym
się zdecydowała na taki związek. Ale nie chcialabym być z facetem,
który "olewa" dziecko, które spłodził. Obawialabym się, że mnie może spotkać to
samo.
Poza tym jeślibym była takim dzieckiem nie wyobrażam sobie jaką tragedią na
całe życie byłaby dla mnie świadomość, że mój ojciec nie chce mnie znać, nie
chce mnie poznać, że swoje dziecko ma "w dużym poważaniu".
Obydwoje fundujecie biednemu dzieciakowi dzieciństwo pełne stresu, siedzenia w
niedzielę przy drzwiach w nadziei, że może w końcu tatuś do mnie przyjdzie.
Koszmar...
Chociaż Ciebie chyba bardziej rozumiem niż jego. A te historie o wrobieniu w
ciążę to bajka stara jak świat opowiadana przez nieodpowiedzialnych facetów.



Temat: Coś mnie trafia.....
oczywiście że oboje, ale to właśnie wiele samodzielnych uważa że skoro matka
zajmuje się opieką to ojciec powinien płacić więcej alimentów niz one, więc w
tym przypadku też powinnaś to uwzględnić - w końcu opieka nad niemowlakiem jest
bardzo absorbująca i w ten sposób matka wypełnia swoj obowiązek alimentacyjny.
A że są przypadki gdy matka nie pracuje LATAMI (np. "nasza" była) i uważa że
ojciec dziecka powinien płacić bo ona "wychowuje", to inna bajka i gruba
przesada zarówno będąc samodzielną jak i zamężną.



Temat: Wieczorynka w TVP1
Wieczorynka w TVP1
Może nie wszyscy są zorientowani w sytuacji, ale Ci, którzy mają małe dzieci-
na pewno. To, że TVP jest najbardziej niepunktualną stacją telewizyjną- jest
chyba wszystkim wiadome. Nie ma ani jednego programu, czy filmu, który
rozpocząłby się równo o zapowiedzianej godzinie. Jednak to, co wyprawiają z
wieczorynką jest naprawdę niedopuszczalne. TVP pofatygowała się w końcu, aby
poinformować gazety z programem tv, że wieczorynka (w niektóre dni) nie
zaczyna się już o 19, tylko o 19.15. Ale oczywiście, kiedy włączy się
telewizor o tej godzinie, można najwyżej zobaczyć końcówkę jakiegoś bardzo
ważnego spotkania politycznego, relację z Watykanu,5min.(?) o UE,
przemówienie Millera itp. Następnie 5- minutowy blok reklamowy. Na samą bajkę
pozostaje jakieś 5 minut, ponieważ przed wiadomościami należy upchnąć kolejny
blok reklamowy i jeszcze troszkę nagdonić opóźnienie. Oczywiście kosztem
najmłodszych. Nie wspomnę już o jakichś meczach, czy skokach A. Małysza. Bo
przecież nie można przełożyć Plebanii, czy innego tasiemca. Wiadomo, że
łatwiej wytłumaczyć dziecku, niż dorosłemu, że nie obejrzy ulubionego
programu...
Nie włączam telewizora wcześniej niż o 19.20, mimo to i tak zazwyczaj muszę
wyjaśnić córce, że jeszcze chwilka, zaraz się bajeczka zacznie.
Dzisiaj obejrzałyśmy sobie okrojoną wersję Rumcajsa:)
Ech...




Temat: Czy chciałbyś (-ałabyś) mieć dziecko??
ojej pytanie naprawde na czasie, bo ostatnio właśnie o tym myślałam. Myślę
jednak,że mam jeszcze trochę czasu:-)

Dzieci TAK, a czy bym chciała mieć męża to juz inna bajka.....

mogłabym mieć dwoje maluszków, ale to tez jest jeszcze do przemyślenia i w
ogóle...



Temat: zlobek na warnenczyka
zlobek na warnenczyka
moja mala bedzie tam chodzic od polowy lutego do pierwszej grupy (18mies)Moze
jakies opinie na temat tego zlobka czy opiekunki dobrze zajmuja sie
dzieciakami(mam taka nadzieje)Zapomnialam sie zapytac kierowniczki co
wlasciwie robia przez ten caly czas dzieci na pewno sie bawia ale czy ktos
czyta im bajki puszcza piosenki itp Kurcze przezywam ten zlobek jak diabli
boje sie ze mala bedzie bardzo plakac Dzieki za odpowiedzi



Temat: Skojarzenia z czasów dzieciństwa
Taak wiele tego było. Kiedy zaczynam myśleć o swoim dzieciństwie przychodzi mi
na myśl tyle słodkich wspomnień...
slynne lizaki z gwizdkiem - ale tylko pomaranczowe;)
zbieranie karteczek (te najpiekniejsze mam do dzis...)
ciuszki w kolorach wściekłego różu pomarańczy i zieleni
wyprawy do uniwersalu i centralu
gumy turbo - nawet dziewczyny zbieraly wtedy obrazki z samochodami
zjezdzanie na sankach w parku helenowskim (a teraz tam tylko woda...)
pierwsze łyżwy i lodowisko na Głowackiego
"super frog" na amidze
rower bmx i żółte rolki ( a przy okazji plastry na kolanach i łokciach...)
wczasy w Kołobrzegu
pierwsza miłość... ta szczesliwa i nieszczesliwa-obydwie sie przeciez pamieta
smerfy, muminki, gumisie i inne bajki z dobranocki, ktore chetnie obejrzalabym
nawet dzisiaj;)
słodycze ktore tata przywoził mi z Węgier
ojej rozmarzyłam się... tak, moje dzieciństwo bylo cudowne. ciekawe co beda
wspominac nasze dzieci?




Temat: Gdzie fyzjer dla 2-latka?
Gdzie fyzjer dla 2-latka?
Może wiecie, gdzie jest fyzjer przystosowany do strzyżenia małych dzieci? Taki
co ma specjalne krzesełka i np. puszczają dziecku bajkę itp. Muszę obciąć
pierwszy raz synka, a boję się, że u zwykłego fryzjera nie będzie to takie
proste. Sama też nie zaryzykuję, nie posądzam się o takie zdolności




Temat: dr. Jacaszek CZMP
angi223 napisała:
kobiety, które się wypowiadają w ten sposób albo nie rodziły albo są
nienormalne...

Sama jestas nienormalna, kto Ci dał moralne prawo do oceny stanu
umysłowego innych ludzi. Masz jakiś papier od kogoś na takie
oceny??? Poziom Twojej wypowiedzi jest żenujący. Co to kasa sie
tylko liczy dla Ciebie?Płace to wymagam? Tak to mozesz kartofle od
chłopa kupowac na targu a nie dzieci rodzić.
Nie znam dziewczyny pracujacej w CZMP która źle powiedziłaby o dr
Jacaszku, połowa z nim rodziła. Tak na prawde to poród prowadzi
położna a lekarz tylko szyje. Wiec pretensje gdzie indziej kieruj. A
co miał Cie za reke trzymac czy po główce głaskac za te kasę co mu
prywatnie do kieszeni wpakowałaś. A co on jest Bogiem zeby
przewidziec ile bedzie porodów tego dnia? Miał porodówkę tylko dla
jednej zamknąć bo prywtnie chodziła? Chciałbyś czekać na korytarzu
aż jakaś Jejmość co prywatnie chodzi urodzi? Przecież poród to nie
kupno samochodu ze ustalasz ze ma miec wodotryski i bajery i już. To
akcja na żywo i wszystko sie zmienia z każda sekundą. Do nas doktor
mimo ze mu kase prywatnie waliliśmy przyszedł na koniec zeby
pozszywac, całą robote odwaliła za niego połozna. I jakoś do niego
nie mam pretensji ze siedzial w dyzurce i oglądał serial. Melise
sobie strzel dziewczyno bo Ci sie mleko zsądzie.
A bajki o sprawach sądowych kazdy może wymyślić. Jakby był kiepski
to nikogoby nie prowadził a rzeczywistośc jest odmienna.



Temat: dobry pediatra w Łomiankach
kmsanczia - zajrzyj do www.sklep-med.pl. Mój inhalator to "voyage", kosztuje
brutto teraz 305 zł. Ja robiłam inhalacje 10 mies. dziecku. Najlepiej włączyć
jakąś bajkę, czymś dziecko zająć. Nie przejmuj się jak będzie ryczeć za
pierwszym razem, przytulaj i kołysz, jak ryczy to też oddycha, a tu tylko o
oddychanie chodzi. Ryczy, bo nowe i nie rozumie, ale to w ogóle nieprzyjemne
nie jest. Nawet jeśli pierwsze inhalacje będą b. krótkie, to i tak
skuteczniejsze niż syrop, bo działają bezp. tam, gdzie trzeba.
Lekarzem nie jestem, to wszystko opisuję z własnego doświadczenia.
W zeszłym roku moi chorowali na zmianę, starszy przynosił z przedszkola
wszystko, nie wiem, czy miałam wolne 2 tygodnie bez choroby w domu. Swoją drogą
ja naprawdę myślę, że niektórzy rodzice są niepoważni i oddają chore dzieci do
przedszkola, po prostu.
Sorry za nieskładną wypowiedź, ale śniadanko serwuję...
Trzymaj się!




Temat: Do Częstochowskich mam....
I to zgadzam się z moimi przedmówczyniami. Pomysł przedszkola, czy tez żłobka -
bo sama juz nie wiem o jaka kategorię grupową dzieciaczków chodzi jest godny
poparcia. Ale cena jaka padła- to chyba nieco za duzo.
Zastganwiajace jest to, że kiedyś, ok. II.08 juz była na forum taka propozycja,
po czym nastąpiło otwarcie tego typu placówki na Błesznie jak się nie myle.
"Owieczka" sie to nazywało. Jak tam zadzowniłam - to mi rece do ziemi opadły -
dośc że drogo, to bez wyżywienia, w ofercie tylko bajki na wideo czy dvd - toz
to szok<szok>.
Dlatego też drogie mamy - jezeli chcecie na kilka ogodzin oddać swoje dziecko w
dobre ręce - albo zrobić tzw przygotowania do przedszkola - to polecam "Tęcze"
na ul. Mościckiego - nie znam bliższego adresu, ale mozna znaleść w googlach.
osoby, których dzieci tam bywają, sa bardzo zadwolone. ale wybór do was należy



Temat: Niemiecka cywilizacja
Witam ponownie

Gość portalu: Edziu napisał(a):

> Kubusiu Puchatku i Gasko Balbinko,na takich bajkach wyrosnie ci Pedal albo
lesb
> ija.

I po co tak tak agresywnie? Przecież rozmawiamy tylko o bajkach dla dzieci. A
mój syn już jest dorosły.

Czytaj dziecku takie bajki,jakie czyta sie wokol,niech ci sie dziecko tak s
> amo rozwija.Czytaj mu Wilka i Lisa,Sowe,Ksiezniczke na ziarnku grochu czy
jak t
> o po polsku,Muzykantow z Bremy,Krysztalowa Kule itd...

No to się zdecyduj - mam wnukom czytać Grimmów czy Andersena? Od razu
zaznaczam, że przeciwko Andersenowi nic nie mam.

Pozdrawiam

Bolek



Temat: Akademia Zdrowej Stopy w Łodzi
a ja jestem zadowolona, córka ma cyklicznie sprawdzane stopy w akademii zdrowej stopy, mam juz sporo odbitek, i wiem, jak się rozwija.
Natomiast syn- ma koslawe kostki. I tu, ja osobiście, dostałam mnóstwo porad, zaleceń, pokazano mi ćwiczenia, zalecono obuwie (wcale nie Bartka!!). Syn został wymierzony, wiem, co mam robić, i za pół roku zgłosić sie do następnej Akademii na kontrolę.
Jestem bardzo zadowolona.
Warto było tez zajrzeć do Smyka, tam dzieci mierzyli, i kazde dzieko dostawało 0,5 litra mleka Candida Mamo Rosnę, oraz mogło wybrac nagrodę- znikopis, bajkę, albo gazetki chyba.




Temat: Gdzie fyzjer dla 2-latka?
W Bajkolandzie dziecko nie siada na zwykłym fotelu fryzjerskim, tylko na koniku
(czy słoniku... nie przyjrzałam się dobrze). Są włączane bajki, żeby dziecku
odwrócić uwagę.
Do tego jest kącik zabaw - zjeżdżalnia do basenu z piłeczkami, stolik z
krzesełkami, przy nim kredki itp.
Osobiście byłam zadowolona z pierwszych wizyt tam, ale ostatnio chyba trafiłam
na inną panią, bo mój synek ma krzywo obciętą grzywkę... Do tego sama
skorzystałam z ich usług i rozczarowałam się bardzo.
Koszt obcięcia dziecka to 20zł (w TESCO 10zł), a dorosłego 30zł (tanio, ale nie
polecam).




Temat: Tani prawnik dla każdego
do: paul 78: KOLEGA Z INNEJ BAJKI?
Napisałeś: „…wreszcie skończy się to głupie zawodzenie sfrustrowanych
absolwentów prawa. A tak przy okazji - ciężko jest znaleźć kogoś bardziej
nadętego i z lepszym mniemaniem o swoich umiejętnościach niż absolwent prawa.”

Fajny jesteś ; )
Myślisz że chcę być adwokatem ?
Mam swoją firmę prawniczą – jestem zadowolony. Chcę tylko respektowania art. 65
ust. 1 Konstytucji : „Każdemu zapewnia się wolność wyboru i wykonywania zawodu
oraz wyboru miejsca pracy.”

Pomyśl, że nie możesz zostać np. informatykiem, bo musisz mieć skończoną
aplikację na która przyjmują głownie dzieci informatyków.

Pogodnie pozdrawiam : )

p.s.

Masz jakąś obsesję w stosunku do WSZYSTKICH absolwentów prawa ?
Rzuciła Cię dziewczyna po prawie czy co?




Temat: Fryzjer dziecięcy
To jest Bajkoland. Mini figloraj jest tama faktycznie fajny i moje dzieci
świetnie się tam bawiły, ale z samego obcinania nie byłam za bardzo zadowolona
już kolejny raz. Może gdyby były niższe ceny, to jeszcze bym przełknęła. Synka
obcinałam tam kilka razy i tylko raz byłam w pełni zadowolona. Ostatnio
przyszedł czas na fryzurkę córeczki. W domu nie ma szans na samodzielne
obcinanie. Liczyłam, że zapatrzy się na bajki i wszystko pójdzie sprawnie.
Niestety popsuty był odtwarzacz, albo bajek nie mieli... Tak więc musiałam
trzymać płaczące dziecko i tłumaczyć, żeby jeszcze trochę posiedziało... To samo
bym miała u innych fryzjerów za połowę ceny.




Temat: Tematy maturalne w województwie łódzkim
yarro napisał:

> Ja napisałem i żyję :)

Ja też napisałem... ale co do moich szans na napisanie obecnie to mam spore
wątpliwości - oduczyłem się "trochę" pisania po polsku...

Tak przy okazji:
1. Przedstaw przykłady użycia motywu dzieci idących ścieżką rowerową w
literaturze polskiej
2. Topos plucia jadem - ustosunkuj się do tematu w kontekście wybranych Juzerów

3. Rezerwat Utopia a indeks ksiąg zakazanych. Prawda objawiona czy może herezja?
4. Dokonaj interpretacji "Bajki o Krankedzie" bladtetha. Opisz relację człowiek-przedmiot.
;)




Temat: Mam pytanie: co Wam się nie podoba w nowym rządzie
Wybacz, nie jesteś kobietą
a białym heteroseksualnym (najprawdopodobniej) mężczyzną i tylko teoretyzujesz
Jak mówi bajka, dla Ciebie to tylko zabawa, nam chodzi o zycie
No i czemu Ci taki urząd przeszkadza? Poza tym fakt, że Unia wymaga, żeby
istniał, też jest dosć wymowny
Nie wierzysz, jak Kropiwnicki, w przemoc wobec kobiet i dzieci?
Uważasz, że jest w porządku, kiedy kobieta za tę samą pracę dostaje 75% tego,
co mężczyzna?
A Konstytucja, owszem, gwarantuje - i co z tego? Sytuacja niewiele się zmienia




Temat: Rozmowa z prezesem Wybudu
Rozmowa z prezesem Wybudu
Twierdzenie, że mieszkańcy nie protestowali przeciwko wysypisku aby uzyskać
rekompensatę za domy może pojawić się tylko w głowie osoby związanej z
partią, której członkowie mają swoje własne interesy ponad wszystko. Dzięki
Gazecie wyszła na jaw cała obłuda poprzedniej ekipy samorządowej. Mamy
nadzieję, że przedstawiona informacja na zawsze położy kres próbie lokowania
na naszym terenie kolejnego wysypiska śmieci?
A skąd Wybud ma pieniądze skoro nic nie robi???
Dla Pana Sójki i jego kolegów liczy się tylko kaaasa i o to idzie cała gra.
Dobro mieszkańców to bajka dla grzecznych dzieci.



Temat: Film i origami
Film i origami
W niedzielę W Muzeum Kinematografii w cyklu NieZAPOMNIANY ŚWIAT
BAJKI FILMOWEJ - cena biletu5 zł - o godzinie 12.00 projekcja
filmu "Szczęśliwe dni Muminków" (1983), reż. Lucjan Dembiński,
Krystyna Kulczycka, Jadwiga Kudrzycka, Dariusz Zawilski, 59 min.
Po filmie warsztaty origami dla dzieci.
A w samym Muzeum Kinematografii Wystawa Festiwalu Origami Polska
2007 - prezentacja modeli z całego świata.

Dla dorosłych do czwartku Przegląd Kina Japońskiego, informacja na
stronie kina w Muzeum:

www.kinomuzeum.pl/kino.html




Temat: Stomatolog dziecięcy w Łodzi
ja mam 2,5 letnią córeczkę i jeździmy do p. doktor na górną. Kobitka
jest super....ma podejście do dzieci a w razie czego jest też
telewizor przy fotelu gdzie są puszczane bajki. Na wizycie Wiktoria
siedziała u mnie na kolanach....zobaczyła ząbki i zaproponowała
aparacik bo przez długie noszenie smoka moja mała miała wciśniete
2....teraz idziemy do niej na fluoryzację...bardzo mi sie spodobała
bo i mnie wytłumaczyła po wizycie wszystko.....przyjmuje na
doroszewskiego 10



Temat: Gdzie z dwulatkiem na zajęcia?
Ja z Zuzią 2 i pól roczku chodze raz w tygodniu na zajęcia do
Pingwinka na ul. Kościuszki 93 - róg AL. Mickiewicza. Tam jest
szkoła językowa i angielski metodą Helen Doron.
Jestem zadowolona. Jest grupa 3 latków oraz w fazie tworzenia grupa
2 latków. Zapisy przyjmuje pani Iza. Namiary na stronie
www.pingwinek.com.pl.Dzieci bawią się, uczą piosenek,
wierszyków,malują ,lepią z plasteliny, bajki są czytane itp... Zuzi
się podoba




Temat: bajki samograjki
ja kupiłam wczoraj młodemu na Allegro. Są po 6,90. Bo rozumiem że chodzi o te
bajki z Dziecka.



Temat: NIE CHODZI MI O KOMUNIZM!!!!!!
Przed laty do snu kołysano dzieci
bajką o krasnoludkach,
królewna śnieżka na mieszczańskiej tapecie
spała w czerwonych butkach.
Niech śpi królewna! Życie stworzyło
Bajki prawdziwe i nowe.
Do snu będziemy malców kołysać
piosenką o Stachanowie.




Temat: Bajki o zydach przesladowanych w krajach Islamu
Hi,Hi,Hi,Hi,Hi,- AD islamski bajkopisarz.
Moze zaczniesz przepiwasac Koran w ten sposob ,ze bedzie go mozna czytac jako Bajke dla dzieci , a nie jako podrecznik zgrozy i zacheci do przestepstw.



Temat: "Z dala od zgiełku wielkich miast...
Kwiatuszku, to niestety nie żart. Na własne uszy słyszałem. I uchowaj Boże bajki
dla dzieci od tego pana.




Temat: Pozytywnie o obecnym burmistrzu.
głośno czyta bajki dzieciom ponoć, a to przecież dobre jest, min. 20 min
dziennie, pamiętacie?



Temat: JEŚLI SZUKACIE ...
Ale fajne ;-)))) Wlazlem , przeczytałem , odleciałem ;-)))))
Superekstraodlotowe to dla mnie te bajki a nie dla dzieci moich ( przyszłych ;-
)))

pzdr
mian bajkowy



Temat: Czy chciałbyś (-ałabyś) mieć dziecko??

> Dzieci TAK, a czy bym chciała mieć męża to juz inna bajka.....

Widzę że myślimy podobnie:) dzieci to ja też chciałbym mieć, ale czy chciałbym
się do tego żenić to naprawdę inna bajka:)

panBozia



Temat: Gdzie kupię opłatek na tort w Łodzi dla dziecka!!!
Gdzie kupię opłatek na tort w Łodzi dla dziecka!!!
Chcę kupić opłatek z motywem z bajki dla synka. Proszę o pomoc.



Temat: Darwin zaspiewał Armstronga
Darwin zaspiewał Armstronga
Teoria ewolucji to bajka dla grzecznych dzieci.



Temat: O! A TO co za szopka była?? No koniec świata!
Pisali o tym w dzisiejszej gazecie. Borowski z broda i w czapce mikolaja
wyglada "przecudnie", no i podobno dzieciom czytali bajki...

A taka atrakcje zorganizowano w M1. ciekawa jestem co jeszcze ciekawego
wymyslą.



Temat: szukam fryzjera dziecięcego w Łodzi
Albo fryzjer w Geancie na Widziewie, tez sa bajki, specjalny fotel... dzieciom
sie podoba!




Temat: Uczniowie gimnazjum mordercami
Wszystkiemu winne jest "karmienie" dzieci od najmłodszych lat
scenami pełnymi okrucieństwa (niektóre bajki, większość gier
komputerowych, liczne filmy). To zabija wszelką wrażliwość i
rodzi agresję.



Temat: Kolejny mit - obrona Katowic w 1939 roku
Ciekaw jestem ile tych baniek jeszcze prysnie, bo kolejna "bajka" to "lapanki"
ze Polakow na ulicy lapano i do Auschwitz wywozono!
Dzieciom wszystko wmowic mozna.




Temat: Szeregowiec Jessica Lynch wraca do domu
================================================================
> Nie wszyscy i z cala pewnoscia nie 90%!
> Tak, czy inaczej, wielu z nich wierzy w takie bajki
> wymyslane dla grzecznych dzieci z Bushlandii...

moze 90% to przesada, ale dziwny to narod ci Amis.



Temat: Alimenty a premia
Majka, ale w czym problem? Przecież chodzi o dobro dziecka, więc można się
poświęcić, prawda?
A że i eks może z tego skorzysta (bo przecież MA PRWAWO), to już inna bajka.




Temat: Zaczynam się denerwować
justus100 napisała:

> Następnym razem, jak gówniarz przyjdzie, idź na siłownię, albo spacer, albo
> gdzieś... Niech mu tatuś nadskakuje i robi obiadki. Olej go, szkoda nerwów
> Pozdrawiam

dokładnie.
może to "tylko" próba sił na linii TY-MŁODY, a może po prostu się przyzwyczaił
do tego, że pozwala mu się na takie zachowania w domu własnym jesli chodzi o
domowników, a jedynie przed ojcem czuje jako taki respekt, a przed tobą już
nie, więc sobie ciebie ignoruje i traktuje "pyskująco"?

ja zawsze powtarzam (prosze się nie obruszać!!! TO FAKTY NAUKOWE NIEMAL:))) i
eni mają obrażać tylko obrazować)
z dziećmi jest jak z psami (tez w kwestii wyczuwania strachu, obawy, sympatii
lub jej braku). jak wyczują w tobie "słabszą" stronę, to będą rządzić i
pyskować. jak poczują respekt, to będą grzeczniejsze. i nie wiąże się to wcale
z groźbami, krzykiem czy klapsami :)) wystarczy po prostu olać delikwenta i
potraktować lekko obojętnie, jak się kiepsko zachowuje. no i nie dawać do
zrozumienia, że jest centrum zainteresowania, a ty jestes gotowa zrobic
wszystko, zeby bylo mu dobrze (w sensie: on niegrzeczny, a ty glaszczesz po
glowce i podstawiasz pod nosek smakołyki... brrrr...) - wrecz przeciwnie.
dziecko musi sie nauczyc zyc w spoelczenstwie, w ktorym nie jest "malym buddą".

kwestia nauki podstaw kultury i szacunku do starszych od niego osob - to juz
inna bajka. i ta bajke powinien opowiedziec mlodemu twoj M.;)

nie daj sobie wleźć na głowę.
jak raz pozwolisz, to potem ciężko będzie z tego "wyjść na prostą".

pom, masz jak najbardziej prawo WYMAGAĆ odpowiedniego zachowania od dziecka
wobec wlasnej osoby.
jak kazdy.

i nie przekonuja mnie teksty, ze dziecko 9/10-letnie jest MAŁE i TRZEBA
pobłażać, jak sie zachowuje źle....:))) W ŻYCIU.
nawet cztero-pięciolatki potrafią ŚWIADOMIE dostrajac sie do sytuacji i
zachowywac sie tak, by osiagnac jakis efekt, probujac swoich sil i "mocy
przebicia" w rodzinie, i wsrod innych ludzi.

kindersztuba - zapomniania juz piekna nauka...:)
pogoń swojego M. do wychowywania.

pozdr.

J



Temat: bajka
bajka
znalazłem ostatnio coś takiego:

OKNO

Było sobie kiedyś dwóch cięzko chorych mężczyzn, którzy dzielili niewielki
pokoik w pewnym szpitalu. Pokój, naprawdę mały, miał tylko jedno okno. Jeden
z
chorych, ten , którego łóżko znajdowało się naprzeciw okna, mógł codziennie
po
południu -w ramach leczenia- siadać na godzinę w swoim łóżku, co miało pomóc
odprowadzić flegmę w z płuc czy coś takiego. Drugi mężczyzna musiał cały czas
leżeć.

Tak więc każdego popołudnia pierwszy z chorych siadał wsparty poduszkami
naprzeciw okna i spędzał godzine, opisując swemu towarzyszowi, co widzi za
oknem. Najwyraźniej okno wychodziło na park. Był tam staw, a w nim kaczki
łabędzie. Dzieci rzucały im kawałki chleba albo puszczały łódki. Pod
rozłożystymi koronami drzew spacerowali, trzymając się za ręce zakochani;
były
kwiaty i trawniki na których sie grało w softball. A w tle za drzewami
rozciągał się wspaniały widok na miasto.

Mężczyzna, Który nie mógł siadać i oglądać tego wszystkiego, słuchał
łapczywie
słów współtowarzysza, ciesząc się kazdą minutą opowieści. Dowiadywał się jak
to
jakieś dziecko nieomal wpadło do stawu i jak ślicznie wyglądały dziewczęta w
letnich sukienkach. Odnosił wrażenie, że dzięki relacjom swego przyjaciela
sam
widzi dokładnie co się dzieje za oknem.

Któregoś popołudnia uderzyła go dziwna myśl: dlaczegóż to niby tamten
mężczyzna
miałby rozkoszować się widokiem z okna? Czy on nie miał prawa wyjrzeć na
zewnątrz? Wstydził się swojej zazdrości, lecz im bardziej starał się o niej
zapomnieć, Tym większe dręczyło go poczucie zmiany. Zrobiłby wszystko,żeby
wyjrzeć przez to okno!

I oto pewnej nocy, wpatrzony w sufit, usłyszał, jak jego towarzysz budzi się
i
kaszląc i dusząc się , rozpaczliwie szuka przycisku, który mógłby przywołać
pielęgniarkę. Nie pomógł mu jednak, obserwował go tylko. Oddech tamtego
wkrótce
zamarł. Rano zabrano jego ciało.

Odczekawszy nieco, by nie przekroczyć granic przyzwoitości, mężczyzn poprosił
by przeniesiono go do łóżka naprzeciw okna. Spełniono jego prośbę. Otulony
pościelą leżąc wygodnie, czekał, aż wszyscy wyjdą. Potem podniósł się ciężko
na
łokciu i zaciskając zęby z bólu, zerknął przez okno.

Za oknem była ściana...

pzdr
vladip



Temat: Chemiczny Ali w rękach Amerykanów
Chemiczny wie gdzie jest bron chemiczna!
Gość portalu: MM napisał(a):

> Gość portalu: woznica drzymaly napisał(a):
>
> > Panie MM - Pan doskonale wie, ze to jest ostre
> > wyolbrzymienie i po prostu malo kto uwierzy, ze Bush nie
> > wie jaka roznica jest miedzy for vs against.
> > przejezyczenie polega wlasnie na tym, ze mylone sa slowa
> > doskonale znane. Proponuje Pan zbyt freudowska analize.
>
> Cytuje wiec kolejny kwiatek: "The problem with the French is that they don't
> have a word for 'enterpreneur'". Albo: "It's clearly a budget.
> It's got a lot of numbers in it."
> Dlaczego mowiac o broni masowej zaglady powtarza 'nucular' weapons?
>
> Pewnie, ze sie czepiam, ale takie rzeczy zdarzaja sie zbyt czasto aby byc
> przypadkowymi.
>
> > > niekompetencji jezykowej wynikajacej z braku
> > >wyksztalcenia (w odroznieniu od
> > > posiadania dyplomu, bo z tym roznie w zyciu bywa).
> >
> > Bush olewa powierzchownosci takie jak gracja i
> > elokwencja. Walesa na tym najlepiej nie wyszedl - ale to
> > NIE znaczy, ze byl "idiota" - to by bylo nastepne
> > wyolbrzymienie.
>
> Gracja i elokwencja to nie tylko powirzchownosci, ale wartosci powszechnie
> przyjmowane jako synonimy wyksztalcenia i dobrego wychowania. Czyli
czlowiek,
> ktory dujest dumny z tego, ze jechal na "trojach" i ze bedac na
uniwersytecie
> przeczytal tylko jedna ksiazke (o czym sam wyznal), stara sie pokazac ze
> prostota (prostactwo?) jest zaleta. Na rancho w Teksasie pewnie tak, sam
znam
> na Poludniu kilka przyjemnych, raczej prostych osob. Ale w Bialym Domu?
>
> >
> > > klamaniu w celu osiagniecia poparcia dla watpliwej >wojny.
> >
> > to sie jeszcze okaze, czy byla watpliwa. jesli bandziory
> > takie jak saddam musza rezygnowac ze swoich niezbednych
> > palacow i chowaja sie po jaskiniach, to jest to juz postep.
>
> Oczywiscie, ze jest to postep. Ale tej wojny nie rozpoczeto dlatego, ze
Saddam
> jest bandziorem. Gdyby takie stwierdzenie pokazalo sie w State of the Union
> albo w przemowieniu 17 marca, zostalby wysmiany. Wojne rozpoczeto z powodu
> rzekomej BMZ oraz nieuchronnego zagrozenia dla USA i ich obywateli. A to
prawda
>
> niestety nie jest.
>
> >
> > Pozdrawiam
>
> Ja rowniez.

A co zrobisz, drogi MM-ie, jak te "rzekoma BMR znajdziemy, i to wlasnie przy
wydatnej pomocy Chemicznego Ali? Bedziesz udawal odwrotnosc dziecka z
bajki "Nowe Szaty Krola" i nadal twierdzil ze nic nie widzisz?




Temat: Konkurs dla nauczycieli, bibliotekarzy, animatorów
Konkurs dla nauczycieli, bibliotekarzy, animatorów
Ogólnopolski Konkurs Dla Nauczycieli BAJKO GRAJ

Na najlepszą propozycję zajęć dla dzieci

Do konkursu zapraszamy nauczycieli, wychowawców, bibliotekarzy, animatorów
kultury.

Wydawnictwo Omedia Sp. z o.o. wydawca Bajek Grajek ogłasza całoroczny konkurs
na propozycję zajęć dla dzieci, w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym,
wykorzystujący bajki muzyczne z kolekcji „Bajki Grajki”

Nagrody za najlepsze propozycje lub relacje z już odbytych zajęć dla dzieci
będą przyznawane raz w miesiącu w dwóch kategoriach wiekowych:
- dla dzieci w wieku 2-5 lat
- dla dzieci w wieku 6-10 lat

Nagrodami w konkursie są:
Za I miejsce w każdej kategorii wiekowej – publikacja propozycji zajęć na
stronie internetowej www.bajkigrajki.pl, 3 numery Bajek Grajek, odtwarzacz
CD, gra planszowa firmy Granna, pluszowa maskotka „Smok”, zestaw kart pracy
dla osoby prowadzącej zajęcia oraz dyplom za najlepszą propozycję zajęć dla
dzieci.
Za II miejsce w każdej kategorii wiekowej – publikacja propozycji zajęć na
stronie internetowej www.bajkigrajki.pl, 2 numery z Bajkami Grajkami, gra
planszowa firmy Granna, pluszowa maskotka „Smok”, zestaw kart pracy dla osoby
prowadzącej zajęcia oraz dyplom za najlepszą propozycję zajęć dla dzieci.
Za III miejsce w każdej kategorii wiekowej - publikacja propozycji zajęć na
stronie internetowej www.bajkigrajki.pl, 1 numer z Bajką Grajką, gra
planszowa firmy Granna, pluszowa maskotka „Smok”, zestaw kart pracy dla osoby
prowadzącej zajęcia oraz dyplom za najlepszą propozycję zajęć dla dzieci.

Na zgłoszenia czekamy do 25 dnia każdego miesiąca.

Nagrody będą przyznawane w 12 edycjach w ciągu całego roku.

www.bajkigrajki.pl/index.php?go=news&id=40
Prace należy przesyłać na adres mailowy kamila@bajki-grajki.pl lub pocztą na
adres OMEDIA Sp. z o.o., ul. B. Czecha 89/4, 04-555 Warszawa do 25 dnia
każdego miesiąca (decyduje data dotarcia pracy do biura wydawnictwa).



Temat: i co dalej
To może powinno się uświadamiać również ojców?
Że działania matki jego dziecka nie są wymierzone przeciwko niemu, są tylko
naturalnym przejawem działania instynktu macierzyńskiego.
Ja teraz jestem "mądra", bo mam w domu internet. Mogę poszukać informacji,
porozmawiać z innymi ludźmi o problemach.
Ale przy pierwszej dwójce to nawet telefonu stacjonarnego nie mieliśmy, wiedzę
czerpałam z czasopism o dzieciach, bo nie miał mi jej kto przekazać. Na skutek
tego pojawienie się dzieci było dla mnie szokiem emocjonalnym, baby blues'a
wzięłam za depresję poporodową. A depresja poporodowa była dla mnie
niezrozumiałym stanem, wynikającym wyłącznie z mojej wygody i egoizmu (przecież
jestem żoną, matką i nie pracuję zawodowo, jakim prawem chce mi się płakać, czy
spać, przecież powinnam być szczęśliwa, mieć dom na tip-top, codziennie
dwudaniowy obiad, dzieci na spacerze niezależnie od pogody i mojego
samopoczucia, a cały wolny czas w nocy poświęcić na gorące igraszki z mężem,
który przecież mnie bardzo kocha)

Nie wiem, czy są i jak wygladają zajęcia z PDŻ, bo za moich szkolnych lat tego
nie było. Myślę jednak, że nadal wielu przyszłych czy młodych rodziców (młodych
ze względu na staż, a nie wiek) nie zdaje sobie sprawy, jakie problemy dla
związku mogą pojawić się wraz z pojawieniem się dziecka, a co ważniejsze, jak
sobie z nimi radzić.
Mądry rodzic, nawet jeśli sam ma opory, by rozmawiać z dziećmi na
problematyczne tematy (bo się krępuje, nie wyniósł tego z własnego domu, nie
chce się wtrącać), może przecież podrzucić artykuł, polecić poradnik, sama nie
wiem co jeszcze, bo nie do końca mogłam się cieszyć "posiadaniem" rodziców.
Z własnego doświadczenia wiem, że totalne zmęczenie w połączeniu z depresją,
może zaburzać postrzeganie rzeczywistości. W moim przypadku (dzieci prawie
jedno po drugim) były momenty, że zmęczenie wygrywało nawet z instynktem
macierzyńskim. To rodziło frustrację, frustracja gniew, a część gniewu
zamieniała się w niechęć do męża.
A zmęczonej, sfrustrowanej kobiecie, która jeszcze czuje niechęć do męża,
trudno nawiązać z nim poprawne, czułe relacje. Że o dolegliwościach
poporodowych nie wspomnę i między bajki należy włożyć sześć tygodni połogu,
jako okres, po którym w każdym przypadku wszystko jest cacy.
Autorkę wątku przepraszam za te dywagacje i liczę na zrozumienie.



Temat: co robicie w taką pogodę? kino teart ?
teatr Piccolo
W ostatnia niedzielę chciałyśmy wraz z koleżanka "ukulturalnić" nasze dzieci i
zamiast iść do kina tak jak chciały zabrałyśmy je do teatru "Piccolo" przy ul.
Tuwima na przedstawienie "Karnawał u Baby Jagi".
Pani przez telefon zachwalała jakie to fajne przedstawienie angażujące dzieci,
połączone z zabawą, malowaniem buzi, konkursami z nagrodami itp...
Dzieciaki nastawione na super zabawę wyszły tak rozczarowane.... a my wściekłe i
zażenowane.
Poziom występu żenujący! Czerwony Kapturek (około 60 -o letni) niósł babci
między innymi butelkę wina (twierdząc że to soczek), którym uchlał się lis i
zasnął ( i tak dobrze, że jeszcze po nim nie wymiotował).
Cała bajka bez większego sensu, ładu i składu. Piosenki nie melodyjne i kiepsko
wykonane.
Angażowanie dzieci polegało na kazaniu im tańczyć między fotelami. Nikt dzieci
nie zaprosił na scenę czy choćby pod nią.
Konkursy???? Koszmar. Zaproszono dwie dziewczynki na scenę. Weszły. Wtedy Pan
zmienił zdanie i poprosił mamę jednej z nich do udziału w konkursie. Drugą
dziewczynkę posadził na stołku w rogu sceny i o niej zapomniał. Mama z córką
miały tańczyć i udawać (osobno, na zmianę), że śpiewają przebrane w perukę.
Potem widownia głosowała, która ładniej. W nagrodę dostały po 2 jogurty lub
serki. Potem "śpiewał i tańczył " dziadek z wnuczkiem.
Swoją drogą gratuluję mamie i dziadkowi - byli świetni.
Lecz dobór piosenek (przez organizatorów) pozostawiał wiele do życzenia. Była
piosenka Mandaryny oraz Wiśniewskiego z refrenem "a wszystko to bo ciebie
kocham, dla ciebie ZABIJĘ SIĘ" !!!!! Czy to piosenka dla przedszkolaków??????
Pierwszy raz byłam w tym teatrze i moja noga więcej w nim nie postanie. Dzieci
smutne, zawiedzione, rozczarowane.....
Oczywiście to nasze subiektywne odczucia, ale w twarzach wielu rodziców
widziałam niesmak.
Jednak nie ma to jak w "Arlekinie" - tylko nie wiem kiedy syn da się znowu
namówić na wyjście do teatru



Temat: Kilkanaście milionów głodujących w Etiopii
BAJKA
Piszecie o pomocy ... i jestem za.
Piszcie żeby się zastanowić... i też jestem za.
Na poparcie taka "bajka" z rodzimego podwórka.
Po tak zwanych przemianach na Pomorzu Zachodnim bieda straszna
zapanowała. Ludzie nie mieli co jeść, choć na małe wino
jakaś "kaska" zawsze się znalazła (krótkie etety na czarno
pozwalały na wino zarobić). Tak było przez lata w dwóch nie
całkiem bardzo oddalonych od siebie wsiach. Aż pewnego razu
do jednej z nich przyjechał , może nie książe , ale były jej
mieszkaniec, któremu się powiodło i pieniędzy sporo zarobił. Żal
mu się całej tej biednej ferajny zrobiło i wymyślił sobie, że
będzie im - około 500 osobom - codziennie fundował darmowe
obiadki. Nie było to dużo, ale ludzie głodni chodzić przestali,
a i dzieciom czasami coś ekstra się trafiło. Ludziska oczywiście
byli niezadowoleni, że traktuje się ich jak żebraków i że oni
woleliby "pieniędze", ale na obiady przychodzili. A założenie
było takie, żeby ludność szukaniem pracy się zajęła, gdyż jeść
już co , mają.
... i trwało to półtora roku.
Dziś część ludzi ze wsi obok jakąś , lepszą lub gorszą, ale
pracę ma. Natomiast z tej "dotowanej" obecnie pracy nie ma NIKT.
A morał z bajki jest taki:
Braki w edukacji z lat dziecięcych przynoszą efekty w "rzyciu
dojżałem". Pomagajmy biednym - ale finansowo. Pomagajmy - ale
tak by mieć kontrolę nad finansami i przeznaczajmy je Na E D U K
A C J Ę. A dotyczy to wszystkich bajek we wszystkich krajach.
Zacznijmy więc edukację od nauczycieli, a nasze wnuki, a może
dzieci nie będą miały problemów z wszelkimi epidemiami; nawet
tymi, które zwą się bieda, głód , czy przeludnienie.



Temat: Śledztwo w sprawie śmierci 3-letniego Krzysia
co to jest xxx?
co ma moje zapamietanie nazwy do sprawy- nic. "Sloneczna
Polana" to dobra nazwa? o czym ty piszesz? moje dziecinstwo to
byla bajka. chcialbym zeby kazde dziecko takie mialo, ale
niestety moja bajka nie ma nic wspolnego z byciem przykutym do
lozka dla bezpieczenstwa. zamiast "leczenia" objawowego
bylo "leczenie" przyczynowe. duzo bardziej pracochlonne, ale
skuteczniejsze na dluzsza mete. to z kolei wymaga dedykacji i
pasji, a nie jednorocznego wolontariatu, po ktorym sie uwaza ze
swoj krzyz sie przenioslo i wszystko jest w porzadku i bozia
tez kocha.
xxx przejrzyj na oczy.

Gość portalu: xxx napisał(a):

> do jinxa
>
> "odpowiadam bylem- Wesola Polana na ul.Sowinskiego."
> jezeli byles i widziałeś to dobrze chociaż zapamiętaj nazwę
miejsca
> zamieszkania wielu dzieciaków, to przecież ich dom
intelektualisto. dla twojej
> wiadomości "Słoneczna Polana" to dobra nazwa.
> " ty pewnie byles/as i sam przykuwales dziecko do lozka,
moze tez
> walnales/as rozga od czasu do czasu po to tylko zeby byla
> cisza."
> byłem, ale nie przykuwałem. Bardzo mi przykro że Ciebie coś
takiego spotkało.
> Czy widziałeś dzieci w szpitalach pediatrycznych pzypiętych
do łózeczek
> szelkami dla ich ewidentnego bezpieczeństwa? Tam Ci to nie
przeszkadza i jest
> normą prawda? Zgłoś się na roczny wolontariat do domu
dziecka, a dopiero wtedy
>
> masz prawo wypowiadać się na temat jak tam jest. Nie czytaj
gazet - to dla
> inteligentnych.
> "walic rozga po tylkach"
> masz naprawdę przykre doswiadcznia z dzieciństwa-współczuję
> Pozdrawiam xxx




Temat: i Bóg stworzył mężczyznę..:-) - czyli prolog.
badia napisała:

> A z nami "drugimi" często jest tak, że udajemy bo wszyscy wokół uważają, że
> powinnyśmy mieć inne uczucia, że "dobry człowiek kocha dziecko z poprzedniego
> związku" itp. Dlatego broniłam Stepmum, bo co z tego, że ktoś coś czuć
> powinien? Jak z tego ma wynikać udawanie, to nic dobrego z tego nie będzie.
> I tak w ogóle to masz rację. Ale nie wiele osób ma dwagę zmierzyć się z
takimi
> szczerymi emocjami i do nich przyznać... Bo wtedy widzimy konieczność
zmagania
> się często z samym sobą, partnerem, otoczeniem (to ostatnie najmniej).
Łatwiej
> jest podtrzymywać głupawą wizję, że wszystko jest super. Wiem, bo testowałam.
> Tzn. przez ostatnie trzy lata udawaliśmy z mężem, że on nie ma żadnego
dziecka.

Dokłądnie jest tak jak piszesz, stereotyp wynaturzony jakis, powstały w głowach
innych ludzi, którzy na miejscu "drugich" w życiu nie byli, a często nawet
własnej rodziny w ogóle nie mają, ani męża ani żony, dzieci także. Bo ci co
byli to widząc z drugiej strony całą "bajkę" mają zdanie trochę inne na temat
tego co kto "MUSI"...
A co do testowania - to ja wprawdzie nie testowalam "nieobecnosci dziecka":-))
Ale uskutecznialam polityke: NIC MNIE TO DZIECKO NIE OBCHODZI. BAW SIĘ Z NIM
SAM. przez jakieś pół roku chyba. potem -nie wiem zemu - minęło mi to na rzecz
zainteresowania jego synem w stopniu "mniej obojetnym". Ale to juz kazdy ma
inaczej. no i zmuszac nikogo nie mozna do wykrzesania z siebie zainteresoania,
milosci, sympatii. to się albo czuje albo nie. tak samo jak z urodzeniem sie
jako dziewuszka lub chlopiec:-) mozna przeprowadzac opercja płic, owszem.. ale
nikt nei jest do tego zmuszany. no i trochę to wbrew naturze. na siłę. a
uczucia to tym bardziej "śliska" rzecz. i delikatna.

pozdrawiam serdecznie

Joanna




Temat: Korzenie tragedii wołyńskiej
Gość portalu: Piotr napisał(a):

> Tyle się nagadałem na ten temat na forum Rz - że tutaj nie bardzo już mi się
> chce cokolwiek pisać - polecam Szanownemu Panu lekturę Grzegorza Motyki "Tak
> było w bieszczadach" dzieło IPN-owca traktujące nie tylko o Bieszczadach jak
i
> pracę Ukraińca Mikołaja Siwickiego " Dzieje konfliktów polsko - ukraińskich t-
> 3" W-wa 1994 . W połączeniu z artykułami z sobotniej GW da to Panu w miare
> spokojny obraz tamtych strasznych czasów.A emocje,opisy tortur,pomordowanych
> polskich dzieci wieszanych w wianuszkach ... to było. Trudno to
usprawiedliwiać
> .
Szanowny Panie jesli poleca mi Pan ksiazke Mikolaja Siwickiego jako napisana
bez emocji, to ja chyba jestem Budda. Z tej ksiazki emanuje zlosc oraz
nienawisc. Liczba ofiar polskich jest tam pomniejszana, autor ponadto cala wine
zwala na Polakow. Dziwie sie, ze Pan poleca taka ksiazke. To tej pory byl Pan
za rownowaga oraz rownym podzialem win. Ja zas zawsze winilem za te zbrodnie,
za ich rozpetanie OUN. Ja sie dziwie, ze ta ksiazka jest wogole sprzedawana w
Polsce: wydrukowana w Lucku na Wolyniu i przemycana do Polski przez granice.
Co do Motyki, to stara sie on byc bardzo obiektywny, ale tam prawie nie ma
zrodel archiwalnych. Jest to oparte o inne ksiazki oraz wspomnienia. Bardzo
pomocna praca jesli chodzi o ustalenie chronologii wydarzen, ale ona nic nie
wyjasnia. Nie ma tam zadnego podejscia koncepcyjnego do tematu.
Chronologia, to jest cos o czym ucza juz w szkole podstawowej, cos co czego
uczy sie doglebnie na I roku studjow historycznych. Oczywiscie, ze nie ma ona
wielkiego znaczenia jesli zamierza Pan nakrecic wilm artystyczny, albo napisac
bajke. Ale jesli chce Pan pisac historie, to wtedy musi Pan sie trzymac
chronologii, gdyz istnieje przyczyna i skutek. Mnei interesuje historia. pana
moze bajki. Zegnam.
> Chronologia - co to ma do cierpień zwykłych ludzi i Ukraińców /zabijanych np
> przez szalonego "Wołyniaka"/ czy Polaków.
> Żegnam - po dwóch miesiącach zażartych dyskusji czas zmienić zainteresowania.




Temat: Białoruski reżim i opozycja bronią się przed wc...
Gość portalu: Rada napisał(a):

> I jeszcze cos Walera, w swoim dazeniu do Unii, mow tylko za Bialorus, za
Rosyju
>
> nie trzeba. Unia z Polski ostatni spodni zdejmuje, ponad 20 % realne
bezrobocie
>
> to nie jest bajka, i ponad milion glodnych dzieci co dnia do szkoly. Jak cie
ta
>
> Europa otpowiada, szyrokiej drogi. Sytuacia coraz gorsza, i nadzeji zadnej.
To
> juz nie ten czas. Zachod zyl tak dobrze tylko dla tego ze caly wschod byl
> pograzony w biede. Rozwijali sie praktycznie bez konkurencii. A teraz czy ty
> naprawde wierzysz ze im zalezy na bogatej Bialorusi? Zeby byc bogatym trzeba
> produkowac, a to znaczy trzeba sprzedawac. A dla tego trzeba miec rynki
zbytu,
> a swiat juz dawno podzielony i wolnych rynkow niema. Zeby sprzedawala
Bialorus
> czy Polska ,trzeba zeby mnej sprzedawali Nemcy czy Francija i t.p. Zgadni z
> trzech raz pojda oni na to czy nie.Chcesz sprobowac , probuj, a Rosyja
swietnie
>
> da sobie rady bez tego.

Czy mam przez to rozumiec ze jak Bialorus czy Rosja nie wejda do UE to
konkurencja zniknie i bede mialy gdzie sprzedawac swoje towary? to smieszne.
walka o zbyt i konkurecja beda zawsze i to niezaleznie od tego czy polska czy
bialorus bedzie w UE czy nie bedzie. a lepie byc "w" bo wtedy mozna liczyc na
jakies pieniadze i co najwazniejsze ma sie wplyw na podejmowanie decyzji- to
najwieksza kozysc z UE.mozna sie oczywiscie odgradzac od UE icalego swiata ale
wtedy czeka kazdego smialka los polnocnej korei.

bezrobocie -owszem jest w polsce bardzo duze- ale to nie wina UE ale naszej
ociezalej gospodarki, socjalizmu w sektorze uslug spolecznych, sztywnego
kodeksu pracy, wyskokich podatkow, biurokracji itd.w hiszpani kilka lat temu
bezrobocie wynosilo tez grubo ponad 20%,i w koncu do wladzy doszli
konserwatysci premiera Aznara- wystarczylo kilka lat, liberalne reformy(jak na
standardy UE a nie USA)i bezrobocie znaczaca spadlo.

Glodne dzieci- te byly i za komuny( podobne jak ukryte bezrobocie i inflacja),
tylko nikt o tym nie mowil

wschod to dla zachodu rynek zbytu- prawda ale jak bedziemy w UE to bedzie i na
odwrot,czy polskie przedsieiorstwa wykorzystaja szanse zalezy tylko od nich-
ceł zaporowych w kazdym badz razie nie bedzie

zachod byl konkurencja sam dla siebie bo to nie monolit.teraz pozostaje sie
polsce wlaczyc w ta gre i wstapic do UE, jest to dla nas szansa- nikt tam z
pewnoscia na nas nie czeka tak jak nikt nie czekal na hiszpanie czy grecje
, trzeba to zrobic dla siebie. i tak sie wlasnie dzieje- nikt nas do UE nie
zaprasza , sami sie tam pchamy.z punktu widzenia UE z pewnoscia lepiej byloby
pozostawic wszytstko tak jak jest teraz.




Temat: DO OMARA
Z innej bajki
Gość portalu: Tomek44 napisał(a):

Tutaj
> dzieci w szkole ucza sie arabskiego, wiec jezeli ktos jest zainteresowany, to
> moze przeczytac w oryginale.
> Jezeli zna arabski tak jak my kiedys rosyjski pomimo wielu lat nauki, tzn, ze
> i temat Koranu nie bedzie go interesowal. Ale moze sie myle i jest tlumaczenie.

Koran został ułożony w klasycznej, starej formie arabskiego. Raczej wątpię, żeby nauka arabskiego na poziomie szkolnym mogła dać wgląd we wszystkie subtelności tekstu.

A uwaga generalna jest taka:

Jest tu na tym Forum grupa, która postanowiła dawać tzw. odpór propagandzie palestyńskiej. Ale robicie to na poziomie 6-8 klasy, nie traktujecie dyskutantów poważnie. Pytania bardziej dociekliwe (a tylko od takich pytań może się zacząc realna rozmowa) traktujecie natychmiast jako nieprzyjazne sobie komentarze. A pytających za ludzi, którzy juz ulegli palestyńskiej propagandzie.

Co to, do czorta, Polakami jesteście, czy co, że się tak natychmiast obrażacie i zapieniacie?

Macie monopol na rację we wszystkich sprawach?

Uwikłaliscie się w konflikt z sąsiadami i próbujecie go rozwiązać. Wasza sprawa. Ale nie próbujcie narzucać wszystkim waszej perspektywy jako jedynie słusznej. Ludzie widzą to, co widzą, i oceniają po swojemu.

I mają do tego pełne prawo.

To przykre, ale tak jest.

Tak się jakoś składa, że w tradycji tej części świata skąd obaj pochodzimy (tak wnioskuję z języka, którym się posługujesz) sympatia jest po stronie słabszego. Kiedy wspominam historię Dawida i Goliata, staję po stronie Dawida.

Ale wy od dawna już nie jesteście Dawidem.

Co nie oznacza automatycznie, że rolę Dawida przypisuję Arafatowi.

Wasz konflikt jest już z innej bajki.

=




Temat: Mamy ponad10 000 (dziesięć tysięcy!!!) postów :)))
triss.m napisała:

> la belle-mere oznacza takze tesciowa ;-)

taaak. to też :-)

> na okreslenie wyrodnej macochy oni
> maja slowo 'maratre' a to juz nie brzmi tak ladnie ;-)

tia. ale to potoczne i faktycznie ma wydźwięk "wredny" :))) brrr...

> hmm, ale swoja droga
> slowo ojczym nie ma takich konotacji jak macocha ?? tak jakos mi sie wydaje,
> czy to spuscizna bajek ?

Może dlatego, że wszystkie bajki należące do ścisłego kanonu literackiego
spisywali albo pisali wyłącznie mężczyźni??? :)

a co do "historii z życia" - trzeba by sięgnąć może do czasów dawnych, kiedy
facetów nie obchodziły układy rodzinne (poza dziedzictwem nazwiska i majątku:) -
i częściej to panowie mieli kolejne żony , a rzadziej bywali kolejnymi mężami -
a w takim społeczeństwie kolejna żona/jej potomstwo/układy były zależne
finansowo/społecznie od pana męża ojca. łatwo było o
rywalizację "pasierb/macocha/przyrodnie rodzestwo" na gruncie dziedzictwa
chociażby (zazwyczaj kobieta caly swoj majatek musiala przekaza mężowi...
okropny zwyczaj:))). to w kwestii tych złych macoch :-) jesli chodzi o
pierwotną może niechęć do dzieci z pierwszego małżeństwa (jako zagrozenia dla
wlasnych dzieci).

A taki facet, mial swoj majatek, swoje prawa, dysponowal wszystkim jak chcial -
wiec nawet jesli był DRUGIM mężem i ojczymem to jemu tam rybka co i jak z tymi
dziecmi zony, bo one i tak tylko po matce mogly dziedziczyc:) (jesli bylo w
ogole co dziedziczyc).

Chociaz oczywiscie ci zli ojczymowie tez sie zdarzaja. Tylko jakos mniej sie o
nich slyszy... Jakas patriarchalna zmowa "wybielania" mężczyzn?:)
czy może faktycznie kobiety mają odczucia i uczucia bardziej na wierzchu.
jakiekolwiek.

no bo nie ukrywajmy, wszystkie anse przynależne ludzkości kiedyś, teraz i w
przyszłości - ZAWSZE wiążą się z pieniędzmi :-)




Temat: Terroryści w Łodzi
Przede wszystkim, to te dzieci musiały gdzieś to zobaczyć. Więc gdzie, jak nie
w telewizji??
Nie wiem, czy z winy rodziców, czy z winy TV, która nie zawsze nadaje
odpowiednie programy o odpowiednich godzinach (sama ostatnio oglądałam film-
brutalny thriller z ostrymi scenami erotycznymi, przy którym był znaczek- za
przyzwoleniem rodziców, zdaje się tytuł brzmiał "Jade"- w którym momencie tego
filmu przyzwolenie rodziców powinno nastąpić? Przy pierwszym zabitym
człowieku???!!) Poza tym Teleexpress i inne magazyny informacyjne serwują nam w
ciągu dnia takie rewelacje, że szczęka opada, a nie każdy w tym momencie
(pewnie nawet nieświadomie) wyłączy telewizor, czy wyjdzie z dzieckiem do
drugiego pokoju. Już nie wspomnę o bajkach typu Pokemon, którego zresztą moja
inteligentna 3-letnia córeczka serdecznie nie znosi:)
Ciężko jest uniknąć sytuacji, w której dziecko zobaczy jakąś brutalną scenę,
jednak należy starać się mu wytłumaczyć, że to jest złe, tak nie powinno się
postępować. A najlepiej włączyć jakąś fajną bajkę typu "Konik Garbusek",
czy "Dzikie Łabędzie"- polecam- moja córa uwielbia, mogłaby oglądać po trzy
razy dziennie:)))
A swoją drogą to ja, jako dzieciak, sprytny zresztą, ze swojego świetnego
ukrycia, obejrzałam wiele strasznych filmów (w zasadzie częściowo, ponieważ
widziałam tylko pół telewizora:) i jakoś także nie wyrosłam na terrorystkę czy
zabójcę. Pamiętam jeszcze jak z kuzynką bawiłyśmy się w Dempsey i Makepace
(cudny serial:) i jakoś nie chodzę z gnatem. Nio może z gazem łzawiącym, ale
tylko dla obrony własnej, jeszcze nigdy nie musiałam użyć:)

pzdr
m



Temat: Wtrącalski
Gość portalu: dana33 napisał(a):

> Gość portalu: Irc-Icq napisał(a):
>
> > Patrzyłam za małym, białym kundlem, jak biegł ulicą, ogon mu podskakiwał i
>
> uszy
> > też. Obszedł dookoła słup i rytualnie go obsikał. Spojrzał wymownie w moj
> ą
> str
> > onę. Drgnęłam. Ocknęłam się i wróciłam do lektury codziennej prasy. Nic
> nowego
> > się nie dzieje, choć każdego dnia inne wydarzenie. Mam wrażenie, że czas s
> ię
> za
> > trzymał w pewnej sekwencji i brzmi jak echo w poszczególnych pętlach lekko
>
> znie
> > kształcone efektem, jakiś flange i wah-wah. Pulsujące, pozorne zmiany tego
>
> same
> > go układu. Wyjrzałam przez okno. Pies nadal tam stał i patrzył. Ubrałam bu
> ty,
> k
> > urtkę i wyszłam na dwór, na pole. Nieustannie robimy to samo, w tej samej
> pusty
> > nnej scenerii kwarcu i waty. Jak dla mnie zbyt mdłej. Czynności też
> irytujące,
> > schematyczne. Wstawanie, śniadanie, pracowanie, sen, wstawianie, siadanie,
>
> prac
> > a, spanie. Naśladowanie, bo nic swojego nie wymyślamy. Przedrzeźniamy natu
> rę,
> p
> > odpatrujemy i używamy w swoich zagrodach. Oglądamy to z tak bliska, że
> potrafim
> > y rozwlec w czasie coś interesującego. Ale to również zmyłka, wtręt, bzycz
> ek,
> p
> > rzelatujący z lewej na prawą tamburyn lub werbel z pogłosem. Śledzimy go
> czerwo
> > nymi, przepalonymi oczami i gęby rozdziawiamy w zachwycie. Ułamek sekundy.
>
> nu, pisz dalej, szczegolnie o zagrodach, benadem juz zauwazyl, ze nie mam
> wyksztalcenia, wiec nie moge ciagnac watku... wyobrazni mi brakuje....

Już na samym początku spotkania wypełniona po brzegi sala czytelni dla dzieci zamieniła się w teatr, gdzie wystawiony został "Kopciuszek". Pani Wanda nie pozostała bezczynna, wtrącając w trakcie przedstawienia wskazówki i porady reżyserskie. Zaskakujące nieco było też zakończenie bajki z mocnym, dydaktycznym przesłaniem: "... nie pomoże dobra wróżka, gdy u panny brudna nóżka".




Temat: Ikony Łodzi: "Ziemia obiecana"
Ikony Łodzi: "Ziemia obiecana"
Ziemia Obiecana.....to niejest ksiazka opisujaca sytulacje socjalna
spolecznosci lodzkiej w Lodzi pod koniec 19 wieku ????????
Pan Reymont nie mial zadnej wiedzy o strukturze spolecznej w Lodzi z
tego okresu.Takze nie posiadal podstawowej wiedzy o kulurze i tradyci
Niemcow,Zydow czy Proletariatu Lodzkiego. Krasomustwo Reymonta bylo
wykladnia jego uwilbienia dla SZLACHTY POLSKIEJ i dobrej znajomosci
CHLOPSTWA..........i nic wiecej.
Fakty ktore popieraja moja teze;
1.Ksiazke zamowil i wyplacil zaliczke Izrael Poznanski,najbogatszy
lodzianin na przelomie wieku 19 i 20.
Kiedy ksiazka zostala skonczona pan Poznanski ...zazondal zwrotu
zaliczki...z komentarzem ze wiekszej bzdury w swoim zycju nie czytal.
2.Czy ktos co zna PODSTAWY religi zydowskiej uwierzy ze ortodoksyjny
Zyd marzy o Polskim szlachcicu ....jako o ziecju?
3.W 1913 odbyl sie spis powszechny w Rosi
Oto dane z tego spisu (spis uwzglednia Baluty ktore w 1913 byly wsia
i liczyly .....120 tysiecy mieszkancow).
LUDNOSC.
300 tysiecy Polakow
150 tysiecy Zydow
50 tysiecy Niemcow
Byly sladowo reprezentowane inne nacie z Eurpy Zacodniej i Rosi
MAJATEK ( wceniono na 550 milionw rubli w zlocie)
Niecy....300 milionow
Zydzi....200 milionow
Polacy ..50 milionow
4.Katedra ktora wybudowano w 1907 roku w calosci zostala
sfinansowana z drobnych skladek wiernych,jedyny wyjatek stanowila
asygnata na 5 tysiecy rubli od niemieckiego fabrykanta ktory ozenil
sie z polska szlachcianka.
5.W Lodzi do 1 wojny swiatowej byly ;
10 synagog
5 kosciolow niemieckich
3 koscioly polskie
1 cerkwia ...wybudowana przez bogatych niemcow i zydow dla kilkuset
rodzin rosyjskich ( urzednikow caratu)

.....a teraz nalezy przeczytac ksiazke "ZiEMIA OIECANA" i dojsc do
wniosku ze byla to BAJKA DLA DOROSLYCH.

DOROSLI POTRZEBUJA BAJEK ...BARDZIEJ NIZ DZIECI.

z powazaniem stefek



Temat: Pytanie do Ex
W naszym przypadku powód dość banalny: kasa. A było to tak (w skrócie): na
sprawie o podwyższenie alimentów mąż wykazał wszystkie nieścisłości i kłamstwa
zawarte we wniosku. Do tego udowodnił, iż ponosi spore wydatki niezależnie od
płaconych alimentów, do tego spędza z dzieckiem bardzo dużo czasu. Na podstawie
tego sędzina nakazała im RÓWNY wkład w finansowanie dziecka, gdyż opieka jak
się okazało wychodziła nawet na plus dla ojca. Eks została poinformowana iż z
uwagi na duże zaangażowanie ojca - w bezpośrednią opiekę, w ekstrasy itd, nie
ma podstaw do zwiększania alimentów a także usłyszała, iż jest zobowiązana do
dokładania się finansowego (wcześniej on miał spełniać finansowo całość potrzeb
a ona opiekę). Na rozprawie sędzina powiedziała też, że główną podstawą do
zwiększonej alimentacji jest uchylanie się ojca od obowiązków wychowania
(kontakty), gdzie można ubiegać się o ograniczenie władzy itd. Po tej sprawie
zaczęły się schody. Bez ukrywania, bez jakiegoś ściemniania, po prostu eks
postanowiła iż jeśli uda jej się zdobyć dowody na to, że ojciec przebywa z
dzieckiem mniej (tzn. tylko w weekendy), to dostanie gotówkę do ręki. Na
sprawie była właśnie poruszona kwestia ekstrasów. Eks twierdziła, że ojciec
ponosi na dziecko zbędne wydatki i że zamiast nich mógłby te dodatki dawać
bezpośrednio do jej rąk, to ona by je spożytkowała lepiej. I tak np.
powiedziała, że po co dziecku kino: ona ma kolegę co ma komputer i dziecko może
u niego oglądać bajki za darmo. Po co płatna opieka stomatologiczna, skoro
dziecko ma małe dziurki, na ból się nie skarży a ząbki już się ruszają i zaczną
wypadać bo to mleczaki (z tym bólem to akurat przekręt, bo dzieciak wył, że
wytrzymać nie szło) itd. Wtedy M już się wkurzył, a ponieważ eks nie umiała na
pytanie sędziny odpowiedzieć na co jej wobec tego pieniądze skoro dzieciak ma
co mu potrzebne, to ją pouczyła, trochę to nawet ostro było z tego co opowiadał
M i na tym koniec. Utrudnianie trwało miesiąc, po tym M. wniósł sprawę o
ustalenie kontaktów, napisał z jakiego powodu był zmuszony założyć sprawę i
uzyskał wszystko, o co wnioskował.

Pozdrówka
lidka




Temat: Rozmowa z Rusłanem Chasbułatowem
Gość portalu: szaszlyk napisał(a):

> Nasz slynny "expert" od "Wojen Kaukaskich" ,Misza...znowu sypie teoriami z
> rekawa...widac ze to nietuzinkowy specjalista w tej dziedzinie...zapomnial
> tylko jeszcze dodac jednego : mianowicia jak to mieszkancy Czeczenii lubia
sily
>
> rosyjskie...nie Oni ich nie lubia, Oni rosjan wrecz UWIELBIAJA...a maja za
co..
> .
> Wezmy se np. takie "zaczistki",czy to nie jest wspaniale ? Przyjezdza taka
> ekspedycja sil federalnych do jakiejs tam wioski i zaczynaja :
uczyc "ciemnych"
>
> gorali jak np. uprawiac kukurydze i buraki, dzieciom czytaja bajki i rozdaja
> cukierki,dziewczetom Czeczenskim pomagaja ,wczesna wiosna, zbierac konwalie
na
> lakach i polanach...ah,czy to nie jest wspaniale ? A te ohydne "brodacze" od
> Maschadowa i Gelajewa siedza w jamach i jaskiniach i zastanawiaja sie :jak tu
> zdobyc sympatie Narodu... ??? Moze by tak sie wysadzic w powietrze dla
> poklasku,albo kazac wlasnej siostrze popelnic samobojstwo...? Co za
> zwyrodnialce ! A czemu ci bandyci woogole walcza z "pokojowa misja
> cywilizacyjna" wojsk rosyjskich ? To jest niepojetne, panie "swiatly
> profesorze" Miszo ? Sam sie dziwie...i potepiam ...
> Na koniec APELUJE !
> My Polacy tez ak chcemy !!! Panie Prezydencie Putin,Panie pulkowniku
> Budanow,Panie Generale Szamanow my was POTRZEBUJEMY, PRZYBYWAJCIE na RATUNEK
i
> OCALENIE naszemu biednemu Narodowi...uciemiezonemu przez fanatyczny kler
> katolicki,przez ohydne NATO,przez podlych wyzyskiwaczy z UE !!! Tylko Wy
> mozecie nam pomoc...BLAGAMY...
> SLAWA I ROSJI i WIELKIEMU PRZYWODCY I OJCOWI NARODOW : WLADIMIROWI PUTINOWI !
> Podpisano : "Komitet Ocalenia Narodowego" .

No Panowie,co jest ? Zbierajmy podpisy pod ta "petycja"...
Gdzie jestescie "towarzysze " : durny,Kris,janosik,Paul,Gabi,AntyAnty,Sasza i
wielu,wielu innych "patryjotow"...?
Towarzysze : "POMOZECIE" ?!




Temat: Europejskie Siły Szybkiego Reagowania
Gość portalu: Paul napisał(a):

> dreaded88 napisał:
>
> > :-)
> Tak jak starej zwapnialej staruszki o sexie z pieknym, mlodym mlodziencem z
> pieniedzmi. Wlasnie miedzy innymi o pieniadze sie rozchodzi. Logistyka,
> sztaby, komunikacja, sprzet, biurokracja i przekupstwo. OK tak szybko, bo
nie
> mam czasu na brain farts. Europejskie lotniskowce? Nie rozsmieszaj mnie,
> zwlaszcza tym francuskim nazywanym przez swoja wlasna zaloge "ship of the
> doomed" - statek stracencow. Spedza wiecej czasu w stoczni rematowej niz na
> morzu. I te 40 samolotow. Rafaele to nie wszystko. Gdzie ta baza
logistyczna
>
> do przeprowadzania operacji morskich na durza skale? Brytyjskich
lotniskowcow
> prosze nie liczyc, to kpina na ktora GB wysilila sie w dodatku u szczytu
swych
> militarnych mozliwosci finansowo-politycznych za pani T. Lotniskowce
> wloskie.....ech... Gdzie znajdzie sie cala gama specjalistycznych okretow
> desantowych i pomocniczych? Za co? Europejczycy wola siedziec na zasilkach
i
> jezdzic na 2-3 miesieczne wakacje. Eurofighter.....szkoda
gadac.....koncepcja
> powstala w latach 80 i ciagle odswierzana w nowej formie. Kiedys Mirage 2000
> mial byc tym europejskim mysliwcem. Leclerc - czolg najlzejszy w swojej
klasie
>
> (nie liczac konstrukcji rosyjskich) tak napakowany elektronika, ze samej
armii
> francuskiej na niego nie stac. Holendrzy (o ile sie nie myle) i ktos jeszcze
> przystapil do programu JSF. Niemcy zrezygnowali z europejskiego programu
> durzego samolotu transportowego. W sumie ladna bajka, dla podstarzalych,
> zesklerocialych dzieci. Nikt nie pisze, bo nie ma o czym.
> Uszanowanie.
> Paul
Ciekawy jestem,Paul,jak na twoje trafne spostrzezenia ci "jednoscia
zwarci,silni Europejczycy " zareaguja. Pewnym jestem,ze beda probowac
osmieszenia,wypowiedzi twojej. Nie zwracaj na tych kielbikow uwagi. Pzdr. Twoj
przyjaciel jojo (?).



Temat: Lektury klas IV-VI
Przepisuję z programu "Oglądam świat" nr DKW-4914-203/99
Propozycje kl. IV (w całości dwa duże teksty literackie):
J. Brzechwa Akademia p. Kleksa, K. Boglar "Nie głaskać kota pod włos", J.
Chmielewska "Nawiedzony dom", J. Korczakowska "Spotkanie nad morzem", J. Korczak
"Król Maciuś I", M. Musierowicz "Małomówny i rodzina", H. Ożogowska "Chłopak na
opak", "Raz, gdy chciałem być szlachetny", C. Collodi "pinokio", R. Dahl
"Czarownice", De Meinedert Jong "Wracaj do domu, Karmelku". E. Nesbit "Pięcioro
dzieci i coś"
Klasa V (trzy duże teksty):
M. Musierowicz "Ida sierpniowa" lub inna powieść z cyklu "Jeżycjada",Z. Nienacki
"Pan Samochodzik i templariusze" lub inna przygodowa, E. Niziurski wybrana
powieść np. "Księga urwisów" lub "Sposób na Alcybiadesa", H. Ożogowska
"Tajemnica zielonej pieczęci". A. Szklarski "Tomek w krainie kangurów" lub inna
przygodowa, R. Dahl ?Matylda" lub inna powieść dla młodzieży" R. Kipling "Księga
dżungli", S. Logerlof "Cudowna podróż", A. Lindgren "Bracia Lwie Serce", M.
Twain "Przygody Tomka Sawyera" lub inna powieść dla młodzieży J. Verne "W 80
dni..." lub inna p.d.młodz.
Klasa VI (trzy duże):
M. Fox wybrana powieść, W. Jażdżyński "Czuwajcie w letnie noce", I.
Jurgielewiczowa "Inna" , "Ten obcy", S. Lem "Bajki robotów", K. Makuszyśki
'Szatan z siódmej klasy", M. Musierowicz 'Kłamczucha" lub "Kwiat kalafiora", E.
Niziurski "Sposób an Alcybiadesa" lub inna powieść, E. Nowacka "Małgosia contra
Małgosia" lub inna, H. Ożogowska "Za minutę pierwsza miłość" lub inna, K.
Siesicka "Zapałka na zakręcie" lub inna, F.h. Burnett "Mała kisężniczka" lub
"Mały lord", Ch. Dickens "Opowieść wigilijna", J. London "Zew krwi".

Słowem sporo do wyboru.
Jeśli chcesz pogadać ze starą nauczycielką ;) pisz na mail gazetowy.
Pozdrawiam i życzę satysfakcjonującego debiutu.




Temat: Wtorkowy atak udany
Ave,
równie śmiesznej żydowskiej bajki jak poniższa dawno nie czytałem.
Mośku, ale Ty masz fantazję.
Zapomniałeś jednkak, że cały świat widział we wtorek jak SSzaron i jego
wspólnicy w zbrodni cieszyli się z ataku i śmierci niewinnych.
T.

Gość portalu: Cezar napisał(a):

> Ave
>
> Dwa dni przed atakiem na Saleha Shehadeha palestynska "rada bezpieczenstwa"
> (wiadomo ze cos takiego to fikcja) miala spotkanie z wywiadem mossadu. Doszlo
> do porozumienia o tak zwanej wspolpracy w eliminacji palestynskich
terrorystow
> i ich przywodcow. Jednym z nich na liscie byl wlasnie Saleha Shehadeha. Czego
> Izrael nie przewidywal, choc powinien bynajmniej z autopsji, to to ze Arafat
> poswieci wszystko i wszystkich dla swojej sprawy.
>
> Saleha Shehadeha byl jednym z tych co zagrazali Arafatowi w pelnieniu dalszej
> wladzy. Wiadomo ze wkrotce w Palestynie maja byc wybory. Saleha byl (chwala
za
> to ze BYL) popularny wsrod Palestynczykow. Mial poparcie w mordowaniu
> niewinnych. Prawie ze 80% populacji palestynskiej. Dlatego wiec
wyeliminowanie
> Saleha bylo dla Arafata jednym z glownych celow jego polityki. Niestety sam
> Arafat nie mogl tego dokonac. Zaden z jego tak zwanych slozb bezpieczenstwa
nie
>
> mogl wykonac tej rzetelnej i chwalebnej pracy. Po pierwsze stracilby swoje
male
>
> choc poparcie wsrod Palestynczykow. Po drugie mogl sam stracic zycie jakby
ktos
>
> sie dowiedzial. Wiec w ciszy i tajemnicy on i jego najblizsi terrorysci
> wspolpracowali z Izraelem.
>
> Dzisiaj juz wiadomo ze Izrael zostal wkrecony w to bagno przez Arafata. Zatem
> nie mogl choc powinien wiedziec ze Arafat poswieci wlasne dzieci dla swojej
> sprawy i wlasnie tak sie wydazylo we wtorkowym ataku na Saleha Shehadeha.
>
> Salami wychlejkum




Temat: DO OMARA
=kapral= napisał:

> Gość portalu: Tomek44 napisał(a):
>
> Tutaj
> > dzieci w szkole ucza sie arabskiego, wiec jezeli ktos jest zainteresowany,
> to
> > moze przeczytac w oryginale.
> > Jezeli zna arabski tak jak my kiedys rosyjski pomimo wielu lat nauki, tzn,
> ze
> > i temat Koranu nie bedzie go interesowal. Ale moze sie myle i jest tlumacz
> enie.
>
> Koran został ułożony w klasycznej, starej formie arabskiego. Raczej wątpię,
żeb
> y nauka arabskiego na poziomie szkolnym mogła dać wgląd we wszystkie
subtelnośc
> i tekstu.
>
> A uwaga generalna jest taka:
>
> Jest tu na tym Forum grupa, która postanowiła dawać tzw. odpór propagandzie
pal
> estyńskiej. Ale robicie to na poziomie 6-8 klasy, nie traktujecie
dyskutantów p
> oważnie. Pytania bardziej dociekliwe (a tylko od takich pytań może się
zacząc r
> ealna rozmowa) traktujecie natychmiast jako nieprzyjazne sobie komentarze. A
py
> tających za ludzi, którzy juz ulegli palestyńskiej propagandzie.
>
> Co to, do czorta, Polakami jesteście, czy co, że się tak natychmiast
obrażacie
> i zapieniacie?
>
> Macie monopol na rację we wszystkich sprawach?
>
> Uwikłaliscie się w konflikt z sąsiadami i próbujecie go rozwiązać. Wasza
sprawa
> . Ale nie próbujcie narzucać wszystkim waszej perspektywy jako jedynie
słusznej
> . Ludzie widzą to, co widzą, i oceniają po swojemu.
>
> I mają do tego pełne prawo.
>
> To przykre, ale tak jest.
>
> Tak się jakoś składa, że w tradycji tej części świata skąd obaj pochodzimy
(tak
> wnioskuję z języka, którym się posługujesz) sympatia jest po stronie
słabszego
> . Kiedy wspominam historię Dawida i Goliata, staję po stronie Dawida.
>
> Ale wy od dawna już nie jesteście Dawidem.
>
> Co nie oznacza automatycznie, że rolę Dawida przypisuję Arafatowi.
>
> Wasz konflikt jest już z innej bajki.
>
> =
>
>

Poczytaj to co ja pisze i bedziesz widzial, ze nigdy nie traktuje swoich
dyskutantow niepowaznie, a odwrotnie z pelnym szacunkiem staram sie
wytlumaczyc moj punkt widzenia. Nie obrazam i nie uzywam wyzwisk. A wolno mi
chyba jako komus kto kocha swoj kraj,( a my Zydzi szczegolnie mocno jestesmy
do wlasnego kraju przywiazani) bronic swojego zdania.
Ale nawet jak po jakims wiekszym akcie terrorystycznym, gdzie ginie wielu
mlodych ludzi i czytam - dobrze wam tak zydki, mam powsciagliwy sposob
reakcji. Nie uwazam, aby byl na poziomie 6-8 klasisty.




Temat: Saddam Husajn schwytany
Z kolei profesor Janusz Danecki, wykładowca w Zakładzie Arabistyki na
Uniwersytecie Warszawskim jest przekonany, że dzisiejsze wydarzenie nie wpłynie
na prowadzoną przez Stany Zjednoczone politykę, natomiast reakcje irackiego
społeczeństwa będą podzielone. Danecki jest zaskoczony tak szybkim schwytaniem
Saddama Husajna.

Korespondent CNN poinformował, że również amerykańscy żołnierze świętowali na
ulicach Bagdadu na wieść o zatrzymaniu Husajna.

Tyran więźniem

Saddam Husajn rządził Irakiem przez 23 lata, do kwietnia tego roku. Ukrywał
się, a za jego głowę wyznaczono nagrodę 25 mln dolarów. Na razie nie wiadomo,
kto ją otrzyma.

- Tyran jest więźniem - ocenił Paul Bermer. - Przez dziesięciolecia setki
tysięcy was cierpiało z rąk tego człowieka. Te dni się skończyły - na zawsze.

Saddam Husajn towarzyszył Irakijczykom nie tylko na ulicach, spoglądając na
nich z portretów i postumentów, żył w ich świadomości, jako ten, który jednym
słowem może ich życie zamienić w koszmar albo w bajkę. Był władcą absolutnym,
nie potrzebował sądów czy prawa - jakakolwiek krytyka Saddama groziła
więzieniem.

Nikt nie jest w stanie oszacować, ilu ludzi straciło życie na jego rozkaz, ilu
cierpiało w więzieniach, ilu brutalnie torturowano. Ale są to liczby rządu co
najmniej kilkuset tysięcy.

Niewiarygodnie rozrośnięty aparat terroru inwigilował całe społeczeństwo.
Znienawidzony Muhabarat, tajne służby policji i służba bezpieczeństwa nie
dopuszczały nawet do słowa sprzeciwu. Oprócz tego świetnie funkcjonował aparat
propagandowy. Już kilkuletnie dzieci uczono, że dyktator to ojciec, dawca
wszelkiego dobra, że bez niego nie ma życia.

Fundował szkoły, szpitale i meczety, obniżał ceny na żywność, zapraszał
przedstawicieli ludu na audiencje do swojego pałacu. Kiedy wysłannicy RMF Jan
Mikruta i Przemysław Marzec byli jeszcze w Iraku przed wojną, wszyscy, z
którymi rozmawiali, przekonywali ich o swym uwielbieniu dla władcy. Ale gdy
weszli Amerykanie do Bagdadu, okazało się, że powodem tej miłości był strach
przed Saddamem.

Swoim bliskim były dyktator dawał całkowitą bezkarność. Jego starszy syn -
fanatyk i sadysta - słynął z porywania i mordowania kobiet, na które miał
ochotę. Zabijał także ich rodziny.

Rodzina Saddama gromadziła fortunę, tymczasem zwykli ludzie od czasu pierwszej
wojny w Zatoce żyli w biedzie.

źródło: interia.pl 14.12



Temat: Pomysły na prezenty?
Cześć
Moja młodsza córka kończy w sobotę roczek, oczywiście pytaja się
niektórzy co kupic i ja mam zawsze jakieś propozycje.

Np. krem na buzię na zimę, mam jeszcze starsze dziecko (2.6 lat) i
kosmetyki typu Oilatum schodza u nas szybko więc żel albo płyn do
kąpieli zawsze sie przyda, myślałam też o ramce do zdjęcia takiej
typowiej dla dziecka, najlepiej z napisem 'nasza ukochana córeńka'.
Album tez może być.

Przydadzą sie łapetki, mała lada chwila zacznie chodzic i skarpetki
juz nie wystarczą.
Ubranek mamy mnóstwo po innych dzieciach, ale buty wole nowe więc
moga sie dorzucić do zakupu kozaczków.
Kuzynka zaproponowała, że chętnie cos 'zasponsoruje', może więc
wywołac zdjęcia z roczku.

A może przydadzą sie wam sanki, chyba się doczekamy kiedyś śniegu.

Starsza córka widzę, że lubi sie stroić i wchodzi w etap księżniczek
więc złota korona i różczka jak znalazł, oj chyba różczka to nie bo
młodszej oko wybije, ale jak macie jedno dziecko to może cos typu
edukacyjnego, np. nakładanka. U mnie zabawki z mniejszymi elementami
odpadaja bo młodsza wszystko ładuje do buzi.

Jak sie wklepie w wyszukiwarce to jest sporo fajnych rzeczy, sama
kupie chrześniakowi na 3cie urodziny właśnie taka drewniana
nakładankę, wiem że inni mu kupili jakis super garaż, był drogi więc
się pare osób złożyło.

Jak macie jakieś wątpliwości to jest tyle fajnych zabawek
edukacyjnych, że aż trudno sie na coś zdecydować.

A może ładny komplet do jedzenia, typu miseczka, kubek, talerzyk (ja
wole plastikowe).

Może filmy edukacyjne, bajki np. po angielsku, u mnie obie oglądają
bo im jeszcze nie przeszkadza, że ktos do nich mówi w obcym języku.

Jeśli cos jeszcze zasugerować to w wolnej chwili wymyślę.




Temat: dlaczego niektore ex chca poznac next?
Jestem i next i eks.
I twój głos, chalsia, wydał mi się najbardziej rozsądny w tej dyskusji.
Przyznam, że jako eks, chciałam zobaczyć next, i to z powodów bardziej
przyziemnych, niż dziecko - bo takiego nie mam.
Po prostu, byłam w takiej depresji po tym jak zostawił mnie mąż, którego bardzo
kochałam, że musiałam pozbierać się (po półroku liczenia pajęczyn na suficie i
wycia do poduszki) i udowodnić samej sobie (nawet na siłę ;) ), że nie jestem
gorsza i nie moja w tym wina: nie jestem brzydsza, grubsza, głupsza i etc.
Spoko. Nie jestem :) Next jest 10 lat młodsza i o niebo bardziej rozrywkowa.
Może to płytkie, wybaczcie, ale wystarczyło do podbudowania własnego JA. Jestem
inna. Ale nie jestem gorsza. Wygrzebałam się z tej depresji, spotkałam fajnego
faceta...
I teraz jestem next :)
I tu już inna bajka. 5-letnia córka M. bywa z nami często. M. jest wspaniałym
ojcem, ale ciężar niektórych niezbyt miłych sytuacji spada zazwyczaj na mnie.
Córka siedzi M. na głowie :) On czuję się winny za rozpad swojego poprzedniego
małżeństwa (i ma rację zresztą). Nie zmienia to faktu, że, gdy córka urządza
histerię, bo nie chcę np. przed snem myć zębów - "Bo nie! Bo nie będę!", to M.
zwija się i gotów jest jej w każdym calu ustąpić - byle by nie płakała (a ta
mała cwaniara to chętnie wykorzystuje ;) ). Więc muszę na spokojnie wejść na
arenę konfliktu i postarać się, bez używania zbędnego przymusu przekonać
dziecko, że mycie zębów nie jest takie straszne, a w przyszłości zdrowe zęby
jej się przydadzą :)
Chciałam więc spotkać się z next. Porozmawiać z nią. Dostać od niej "instrukcję
obsługi" :). Co ona w takich sytuacjach robi. To jest jej dziecko. I nie będę
tu wprowadzać nowych porządków. Ale to dziecko często bywa ze mną i chciałbym
wiedzieć, co ona mi poradzi w takich sytuacjach.
Opory były straszne.
Nadal Ex nie specjalnie chcę ze mną rozmawiać (choć to nie ja byłam powodem
rozpadu ich małżeństwa). Ale już jest lepiej. I czasami nawet do mnie dzwoni.
Nie musi być moją przyjaciółką. Zresztą mi też na tym nie zależy, ale
chciałabym móc się z nią poradzić w kwestii jej dziecka, co do którego czuję
się odpowiedzialna, gdy jest pod moją opieką.
Mam nadzieję, że się w końcu dogadamy.
Pozdrawiam



Temat: Rozdzielność majątkowa
mag_p napisała:

> Wybacz.. Dziedziczy nie eks , ale dzieci facet a- ktore opisujecie tutaj
> traktujecie i kochacie jak ordzine . Rzoumiecie , ze rostal sie z zona nie
> dziecmi i ma prawo do dzieci , A czy dzieci maja wobec tego prawo do niego i
to
>
> co jego?
> Chyba juz nie.
> Ja napisalam co mysle o tym.. Wiecej nie bede uzadsadniac.
> A czy postepujesz slusznie czy nie.. Twoja bajka..
>
> Ja zoastawie sobie ten watek do ulubionych - jakby mmi kiedys przyszlo do
> glowy , ze moze partnerka moje eks zaakceptowala dziecko i jest mu zyczliwa -
> to dla przytomnosci umyslu sobie przeczytam. Zimny prysznic - to jest to. I
to
> potwierdza to co ja napisalam. Ze rodzina mojego bylego i on sam nie jest juz
> rodzina mojego dziecka . On jest tylko jego krewnym.
>
> Pozdrawiam
> Mag
> PS. Nie osadzam Ciebie. Nie wiem jak postepujesz czy slusznie czy nie.. Ja
tlko
>
> zwracam uwage ...na niezgodnosci..
> Mag

Mag, to ja też jeszcze zwrócę uwagę na niezgodności i już więcej nie będę
dyskutować... Syn mojego męża został z mamą w prawie 70-metrowym mieszkaniu, na
które zarobił mój mąż. Połowa tego mieszkania zostanie przepisana na syna zaraz
po tym, jak my kupimy nasze, 46 metrowe mieszkanko (kosztem wielu wyrzeczeń...
i nie mówiąc o tym, że kupili byśmy je szybciej gdyby nie to, że musieliśm,y
spłacić 21 tysięcy długów narobionych przez eks).
Syn mojego męża będzie korzystał z naszego mieszkania, będzie bywał na
weekendy - ale jest to już MOJE mieszkanie i naszych przyszłych dzieci.
Zarabiam więcej od mojego męża i to ja będę spłacała kredyt mieszkaniowy. Mój
mąż płaci alimenty, kupuje synowi ciuchy (ex nie kupiła mu ani jednej pary
butów, czy spodni od rozwodu...), płaci za benzynę do samochodu (mniej więcej
1/4 benzyny miesięcznie to koszty wożenia Młodego), opłaca ubezpieczenia i na
tym mniej więcej kończy się jego pensja.

I co, nadal uważasz, że powinnam się dzielić? Że mam jakikolwiek obowiązek? Tak
jak pisałam. Jeśli będzie mnie na to stać, pomogę Młodemu. Będę mu pomagać
finansowo, gdy będzie studiował, jestem nawet gotowa przyjąć go do siebie na
czas studiów, jeśli będzie taka potrzeba.
Ale niech to będzie moja wolna wola, a nie obowiązek. I niech mam prawo
zachować moje mieszkanie dla moich przyszłych dzieci. Wydaje mi się, że to
sprawiedliwie, jeśli dziecko mojego męża jest już zabezpieczone mieszkaniowo.

Bo idąc Twoim tokiem myślenia, Mag, to ja powinnam iść do eks i powiedzieć -
słuchaj, chcę mieć dziecko, sprzedaj mieszkanie i połowę oddaj. A to ja byłam
za tym, żeby tę połowę, która formalnie jest mojego męża, zapisać na jego syna.
No ale już dość tego tłumaczenia, i tak nie zmienię Twojego podejścia:)))




Temat: Ayaan Hirsi Ali
Kako ,w twoim poscie bylo tyle wulgarnych epitetow,ze trudno nawet pokusic sie
o dalsza dyskusje z toba.
A swoje ,,opowiesci" opieram na doswiadczeniu a nie tylko podczytywaniu linkow.
Moj ojciec jest niemieckim dziennikarzem specjalizujacym sie w tematyce
polityki Niderlandow.na pania Ali osobiscie ,ale na temat jego pogladow nie
bede tu pisac.Na pewno sugerowalam sie tez jego doswiadczeniem...
Moj narzeczony,o czym tez wczesniej nie chcialam pisac zaznaczajac tylko,ze z
Holandia lacza mnie sprawy osobiste,jest tez parlamentarzysta i zna osobiscie
wszystkich kolegow i kolezanki po fachu.Ja polityka sie nie interesuje,ale
jestem niejako zmuszona do biernego w niej udzialu.
Stad wiec pochodza moje informacje.Sama mam kontakt z Holandia od naprawde
wielu,wielu lat i nie tylko poprzez ,jak to ironicznie nazywasz,kontakty
kolezenskie czy sasiedzkie.Mysle,ze znam Holandie o wiele lepiej niz ty czy
ktokolwiek kto przynajmniej do tej pory,zamieszczal tu na forum swoje posty.
Mnostwo ludzi w ciagu ostatniego roku opuscilo Holandie;czesc wyjechala szukac
schronienia w Anglii,czesc niestety jak w przypadku wielu Somalijczykow czy
Iranczykow musiala wrocic do wlasnej ojczyzny.
Niedawno telewizja niderlandzka pokazywala serie reportazy o zyciu
ludzi ,ktorzy po wydaleniu z Holandii wioda lepsze lub gorsze zycie we wlasnym
panstwie.Po co jest ,,vertrek centruum"?Mnostwo ludzi czeka na decyzje IND w
sprawie pobytu.Sytuacja jest nastepstwem antyimigracyjnej polityki partii VVD i
tego sie nie da ukryc. A ze same postanowienia sa wprowadzane w zycie z pewnym
opoznieniem ,to efekt niestety niezbyt dobrej organizacji i jak to okreslila
min.ds.integracji p.Verdonk,,gigantycznej pracy z tym zwiazanej".
W polskiej prasie tez bylo glosno o zaostrzeniu polityki imigracyjnej w
Holandii,telewizja BBC oskarzyla Holandie o wzrost ilosci emigrantow na Wyspach
Brytyjskich.
Co czeka ludzi,ktorzy nie maja w Holandii uregulowanego pobytu,tego jeszcze nie
wiadomo,ale deportacje trwaja i na pewno beda kontynuowane.
Wiem to Kako z bardziej wiarygodnych zrodel niz twoje linki.I nie ma tu co
dyskutowac.A nad jezykiem tak czy inaczej powinnas popracowac i nie tlumacz sie
nalecialosciami z niemieckiego.To bajka dla dzieci.U mnie w domu od 5 lat
slysze tylko niemiecki lub niderlandzki.Jeszcze w Polsce wlasciwie tylko w
szkole i na uniwersytecie rozmawialismy po polsku,no i z rodzina mamy,ale z
ojcem zawsze po niemiecku.I jakos ja mowie chyba dosyc poprawnie po
polsku,mysle ze jest mi ten jezyk najblizszy,bo w Polsce urodzilam
sie ,skonczylam szkole i studia,tam mieszka moja babcia ,ktora czesto odwiedzam
i...zawsze sercem bede Polka.Dlatego nie rozumiem twojego dziwnego przywiazania
do niemieckiego.Zreszta troszke dziwi mnie fakt,ze podajesz sie za osobe
wyksztalcona a jezyk masz fatalny.Tak nie pisze osoba wyksztalcona.
A dwa ludzie z Polski,ktorzy koncza tu w Niemczech studia ,nie wracaja do
Polski.Tu moga znalezc dobra prace,a ty ...?Poza tym masz mierna ,raczej
wlasnie ,,linkowa" wiedze o polityce,brak ci umiejetnosci analitycznego
myslenia i to sklania mnie do pewnych wnioskow...Osoba inteligentna nie kieruje
sie emocjami,nie uzywa wulgaryzmow ale potrafi dyskutowac szanujac inne
opinie.Tobie brakuje tutaj wszystkiego i dla mnie nie jestes wiarygodna .



Temat: A może najlepiej na mieście
"generalnie wszystko sie tu zgadza nie rozumiem tylko, dlaczego partner ma miec
żal do swojej obecnej i tez zal kiedys wybuchnie. Wybuchnie, ale tylko w
zwiazku, gdzie o problemach sie nie rozmawia i one sie kumuluja. Nie zawsze
musi byc to tez 'wina' jego obecnej za te 'spotkania na miescie."

Ja napisałam o w miarę normalnej sytuacji. Czyli ojciec kocha bardzo swoje
dzieci a one jego. Była jest normalna i nie jest przeciwna spotkaniom.
Wystarczy wtedy odrobina empatii i postawienie się w sytuacji takiego taty,
którego jakoby kochacie. Ma nowy dom, nową rodzinę i nie moze tam WE WŁASNYM
DOMU spotykać się z WŁASNYMI dziećmi.
Tylko empatia... A gdyby wasze dzieci po rozwodzie zostły pod opieką męża,
mogłybyście widywać je tylko od czasu do czasu i to jeszcze poza domem, bo
obecny ma przeciwwskazania. /ja to bym z takim człowiekiem, który moich dzieci
nie akceptuje nie była/ ale gdyby... to miałabym do niego OGROMNY żal,
narastający żal....

badia
> Dlaczego mąż ma mieć żal do partnerki? Za to, że ona chce mieć swoją rodzinę,
za to, że kocha swoje dzieci, za to, że nie czuje się współpodpowiedzialna za
wychowanie jego dzieci? za to wreszcie, że znając swoje uczucia (wrogie np) do
cudzuego dziecka nie chce się z nim widywać, żeby nie wyrządzić mu krzywdy.

Nie szukaj badia usprawiedliwienia na siłę.
Dobra, kochająca partnerka bierze także pod uwagę potrzeby, uczucia męża.
Nie szantażuje go dla swojej egoistycznej wygody.
Wiesz badia z teściową można życ na odległość. Z dziećmi nie za bardzo.
Czy naprawdę chciałabyś aby twoje dzieci w przyszłości spotykały się z byłym
mężem wyłącznie na mieście, ze wszystkimi konsekwencjami???

> Ale takiego normalnego taty to one nie będą miały z powodu rozwodu.

Dlatego NALEŻY minimalizować negatywne skutki rozwodu. Bo KAŻDE dziecko może
spotkać rozwód rodziców.

> spotykanie sie poza domeme, nie oznacza, że tata się ukrywa, ale że to tata
> spotyka sie z dziećmi, a nie że zamiast spotkania z dzieckiem przywozi je do
> swojego obecnego domu i każe się nim zajmować obecnej.

Nie wiem badia w jakim wieku masz dziecko, ale chyba jeszcze bardzo małe. Skoro
uważasz że spotkania na mieście są wystarczające.
Ja nie piszę o podrzucaniu dzieci obecnej, bo to tak samo patologia jak
spotkania na mieście.

"Wiem jedno, że jeśli next czuje negatywne uczucia do dziecka, a większość
ponieważ kocha własne nie ma ochoty na matkowanie cudzym, to dla dziecka
lepiej, żeby sie z taka next nie widywało."

Ja myślę że najlepiej by było gdyby taka kobieta w ogóle nie wiązała się z
mężczyzną którego dziecka nie akceptuje /kochać nie musi ;-)/. Bo nikogo tym
tak naprawdę nie uszczęśliwi. I bajki o miłości nie trafiają mi do przekonania.
Dziecko to nie pies, którego można dać w odstawkę. Jeżeli tyle nie mozna
dla "kochanego" partnera zrobić, to lepiej dać sobie spokój.

>I lepiej nie udawać niż udawać dla wygody taty, bo tak na prawdę głównym
argumntem, który sie tu pojawia jest wygoda taty.

:-))))) a wg mnie to głównym argumentem jest wygoda drugich partnerek. Bo ani
to wygoda dla dzieci ani ojców. A bzdurne tłumaczenie o oporządzaniu tamtych
dzieci, podrzucaniu obecnym żonom itp. To tylko kwestia ugody, rozmowy między
małżonkami. Bo też jestem za tym aby to był czas spędzony z ojcem ;-))

Pozdrawiam.




Temat: paręsłów
paręsłów
Dobry wieczór :-)
No wiec podobnie ja Wy jestem z Kimś kto ma dzieci z poprzedniego związku (5
i 14 lat). Różnica między mną a większością - jak przypuszczam - forumowiczek
polega na tym, że dzieci mieszkają z exową i to dość daleko (ale w kraju).
Przyznaję bez poczucia winy, że cieszę się, że tak właśnie jest. Z moim
temperamentem, przywiązaniem do prywatności nie wytrzymałabym takich jazd
jakie niektóre z Was opisują np. naloty o dowolnych porach, wrzaski i
sprzątanie, pichcenie posiłków, pranie brudnych łachów, zajmowanie się
chorymi dzieciakami podrzucanymi przez ex dla jej wygody i komfortu kieszeni,
narzucone matkowanie itp..
Od początku naszego bycia razem wiedziałam o dzieciach, one po prostu "gdzieś
tam były", i przyznam, że teraz kiedy już mieszka ze mną, one nadal "gdzieś
tam są". W zasadzie nie odczuwam póki co ich obecności w naszym życiu. Mam
nawet wrażenie, że dzieci nie domagają się kontaktów z Tatą (bardzo
sporadyczne sms'y, On nie stara się narzucać); widzą go wtedy kiedy On jedzie
do swoich Rodziców mieszkających w tym samym mieście co one - powiedzmy raz
na miesiąc. Wtedy dzieci przychodzą do dziadków na całe 2-3 dni. z noclegami
i spędzają z Tatą cały czas. Chcą tego i one i On, więc
mimo "wstrzemięźliwości emocjonalnej" w kontaktach kiedy On nie jest przy
nich, jest między nimi więź i uczucie. Wracając do odległości.. dzięki temu,
że nie mieszkamy w jednym mieście nie ma żadnych jazd i ceregieli (hihi być
może wszystko przed nami).
Co do dzieci... w moim przekonaniu Naszą Rodzinę tworzymy MY: On i ja, one
już nie należą do "mojej bajki" ani kręgu osób, z którymi jestem związana
emocjonalnie (oczywiście dla Mojego Faceta nadal są rodziną i byłabym
szczerze zawiedziona gdyby myślał inaczej :-). Nie chcę odgrywać roli kogoś
kim nie jestem, udawać "dla korzystnego efektu" , że przejmuję się ich losem
(nie mówię o sytuacji ekstremalnej kiedy np. ich życie byłoby zagrożone...
odpukać). Z drugiej strony nigdy nie postawiłabym i nie postawię np.
ultimatum: ja albo one. Byłoby to wstrętne i szalone. Aha, dzieci wiedzą, że
ich Tata ma nową Panią/Koleżankę, starszy dowiedział się też od Ojca o
naszych planach dot. ślubu. Przyjął ze spokojem. Ja też dla nich
jestem "gdzieś tam daleko".
Co do uczuć... uważam, że nikt w tym także mój facet nie ma prawa ode mnie
wymagać żebym je polubiła, już nie mówiąc o pokochaniu, tylko dlatego że to
są Jego dzieci, a ponieważ Jego kocham to ble ble ble... Nic na siłę.
Związałam się z "dzieciatym", ale nie z jego dziećmi. Ale też wiem że w
jakimś tam stopniu będą one już zawsze obecne w Naszym Życiu, niezależnie od
mojego widzimisię. Nie, nie uprzedziłam się do nich. Nie postrzegam ich jako
konkurencji i nie mam tego typu schiz. Hmm... nawet ich przecież jeszcze nie
znam. Miło by było gdyby nasze relacje były OK (choć odległość przemawia za
opcją, że przynajmniej w najbliższej przyszłości to "widzenia" w
stylu "dyliżans na Dzikim Zachodzie" czyli jakieś 2 razy w roku). Mój Facet
chce oczywiście żebym poznała latorośle. Ale czy ja chcę te dzieci poznać?
Hmm.. nie czekam na ten moment z utęsknieniem, przyznaję. W sumie jest mi to
obojętne, może właśnie dlatego, że są dla mnie cały czas "gdzieś tam". Ale
akceptowałam dzieci od samego początku - inaczej nie byłabym z Nim. Akceptuję
też fakt, że jako ojciec ma prawo widywać je kiedy tylko zechce, nadejdzie
czas kiedy będzie je chciał zabrać na wakacje; rozwód był niedawno, pewnie za
rok pojawi się chociażby opcja zabrania starszego. Na pewno nie będę stawiać
oporu jeśli zaprosi dzieci do naszego mieszkania. I będę spokojna i
wyluzowana wiedząc że jak przyjechały tak wyjadą, że byli gośćmi z daleka.
PS. zastanawiałam się ostatnio nad pewną sprawą: nad tym czy bylibyśmy razem
gdyby wychowywał je sam. Ja jako ta "macocha" z prawdziwego zdarzenia.
Odpowiedź brzmi: nie. Nie czuję się gotowa na rolę "matki" obcych mi dzieci.
Może wiele z Was widzi tu paradoks: jeśli kocha to przecież prawdziwa miłość
powinna pomoc zaakceptować Jego Przychówek.. Tak, może to jest jak 2x2, bo
przecież „jak ktoś chce to może” ale .. czy chciałabym „związać się”
mimochodem jeszcze z 2 osobami ?
Moje wywody to NIC w porównaniu do historii, które przeczytałam. Szczerze:
niektóre z Was podziwiam za cierpliwość, ciepło, wyrozumiałość, spolegliwość,
dobre chęci. Ale jak czytam niektóre posty to aż we mnie krzyczy: Bosz, na co
ta kobieta się godzi!?
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl



  • Strona 2 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 178 rezultatów • 1, 2, 3
    Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex