Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biuro paszportowe w Krakowie
Temat: Termin rozmowy w konsulacie jesli chodzi o konsulat w krakowie dzwonilem tydzien temu i termin dostalem na nasteonego dnia, ale mowisz normalnie, ze ci nie pasuje i szukaja dalszych terminow - ja mam na 15 ......... Przysłali mi zaproszenie, już miałem dzwonić do konsulatu gdy zobaczyłem, pozdrawiam Temat: Paszport do konca miesiaca aha i bardzo rzadko , przynajmniej w krakowie , przechodzą prośby o przyspieszenie tego czasu-odsyłają cie cały czas , piszesz jakieś głópawe pisma a i tak nic z tego-najlepiej podejdź aby sie upewnić do najbliższego biura paszportowego i tam zapytaj!Ja byłem tydzien temu i tak właśnie mnie odsyłali z pokoju do pokoju i w końcu jakis pan powiedział że bedzie wcześniej ale 3 dni ehh... Temat: Zakopane Noclegi.info Zapraszam na strony naszego nowego serwisu prezentującego oferty noclegowe (domki, apartamenty, kwatery prywatne, pensjonaty) z rejonu Zakopanego www.zakopanenoclegi.info Serwis należy do biura turystycznego (Biuro Aktywnego Wypoczynku Altius), działającego na zakopiańskim rynku turystycznym od 2001 roku. Staramy się pilnować aby w serwisie nie pojawiały się "podejrzane" oferty. Przy okazji turystom planującym pobyt w Zakopanem ( i w Świnoujściu:-) polecamy stronę www.wycieczkijednodniowe.pl gdzie przedstawiamy oferty autokarowych wycieczek jednodniowych do Krakowa, Wiednia, Budapesztu, na Spływ Dunajcem i na Słowację. prosze nie zapomnieć paszportów dla dzieci! Temat: wiza-jak wygląda spotkanie z konsulem? Wiecie co? u mnie bylo tak:z rodzinka sie"zaakceptowalam" w poniedzialek 23 maja a w sobote 4 czerwca dostalam poleconym papiery wizowe i jakby na to nie patrzec trwalo to w moim przypadku prawie dokladnie 2 tygodnie. Potem w srode 8 czerwca zadzwonilam na 0-700... i wyznaczyli mi termin na "za tydzien" czyli na 15 czerwca!!! no a w poniedzialek 20 czerwca panowie z DeHaeLa przywiezli wize. Jak widac - wszystko w miare szybko! A teraz slow kilka o rozmowie telefonicznej na 0-700.. Trwalo to krotko, szybko i sprawnie (swoja droga pisalam juz chyba o tym wczesniej). Zglasza sie sekretareczka i mowi mi jakie dokumenty mam przygotowac (chodzi o paszport!). Po chwili zglosila sie mila pani, ktora wydawala mi sie na poczatku troche zakrecona, bo mowie jej ze wyjezdzam w charakterze au pair a ona pyta czy to moje biuro to polskie czy hamerykanskie?? no nic.. Poprosila o moje dane z paszportu: seria i numer paszportu, imiona, naswisko bla bla bla. Potem przeczytala wszystko jeszcze raz by sie upewnic czy wszystko gra a nastepnie zapytala czy bede w Krakowie czy w Warszawie i wyznaczyla date spotkania i finito!!! Temat: wizy i vouchery do Rosji Hej! Witam wszystkich na forum. Mam nadzieję, że ktoś bardziej doświadczony mi pomoże Mam w Moskwie koleżanki i planuję odwiedzić je w wakacje (jestem z okolic Krakowa). Zdążyłam sie zorienowac, ze zeby wjechac do Rosji pociągiem (planuje przez Ukraine) potrzebuje voucher i wizę turystyczną. To załatwię w Krakowie przez jakieś biuro podrózy i chyba nie bedzie problemu, ale powiedzcie mi, czy to wystarczy, zeby bez problemu wjechac do rosji? I potem, czy moge mieszkac obojetnie gdzie, czy w jakims hotelu, ktory wbije mi do paszportu jakaś tam pieczątkę czy cos? chciałabym zatrzymać się albo u koleżanek, albo w takim tanim hoteliku blisko katolickiego kościoła, polecanym przez znajome. tyle że nie wiem, czy mając tylko voucher i wizę mogę czuć się bezpieczna, czy na miejscu w Moskwie również trzeba załatwić jakiś dokument/pieczątkę? I potem, czy z sama wizą i voucherem wypuszczą mnie z Rosji, czy trzeba mieć coś jeszcze? Mam nadzieję że mi pomożecie, bo ten cały system rosyjski mnie przerasta pozdrawiam serdecznie, Iwona Temat: ***WYCIECZKA DO LWOWA 15 grudzień*** Lwów 15 grudzień 2007 Zapraszamy na jednodniowy wyjazd do Lwowa współorganizowany przez STUDENCKIE BIURO TURYSTYKI MASTER-TUR i ESN UE w Krakowie W programie: Zbiórka uczestników i wyjazd o północy 14/15 grudzień z Krakowa (Plac Matejki – przystanek międzynarodowy). Nocny przejazd przez Tarnów, Rzeszów. Przekroczenie granicy polsko - ukraińskiej. Przyjazd do Lwowa w godzinach południowych. Zwiedzanie miasta z licencjonowanym przewodnikiem; Cmentarz Łyczakowski i Orląt Lwowskich. Zwiedzanie objazdowe po mieście. Przejazd do centrum miasta. Czas wolny na obiad (indywidualnie), wymiana waluty w kantorze. Wejście na wieżę Ratusza miejskiego (bilety wstępu indywidualnie 5 hrywnien). Następnie zwiedzanie rynku lwowskiego; Ratusz i kamieniczki. Kościół NMP, pomnik Adama Mickiewicza, Opera (możliwość wejścia do Opery - bilety indywidualnie 5 hrywien (około 2,5 zł). Czas wolny na posiłek i zakup pamiątek. Przejazd na Wielki Zamek i wejście na kopiec Unii Lubelskiej. Panorama miasta. Wyjazd ze Lwowa około godziny 21-ej. Przekroczenie granicy. Powrót do Krakowa we wczesnych godzinach porannych. Zakończenie wyjazdu. Cena: 99 zł* * (cena zawiera: przejazd autokarem marki zachodniej, ubezpieczenie, opieka pilota, zwiedzanie z licencjonowanym przewodnikiem, bilety wstępu, opłaty drogowe, parkingowe i "graniczne"). UWAGA: •Przed wyjazdem należy sprawdzić ważność paszportu. •Proponujemy, aby każdy z uczestników zabrał ze sobą minimum 30 zł (posiłek, drobne zakupy i potrzeby indywidualne związane z wyjazdem) •Ponadto proponujemy zaopatrzyć się w euro, dolary lub złotówki, które będzie można wymienić na Ukrainie we wskazanych przez pilota kantorach po dobrym kursie. Wymiana zarówno z euro, dolarów, jak i złotówek jest jednakowo opłacalna. 1 hrywna = 0,50 zł. •Przykładowe ceny we Lwowie: obiad od 20 - 30 hrywien, pizza od 10 do 15 hrywien, papierosy LM 26 - 30 hrywni, wódka 0,5 l od 15 do 30 hrywni, wino od 20 do 30 hrywni, itd. •Przy zakupie produktów akcyzowych (alkohole wysokoprocentowe, wódka, papierosy) należy przestrzegać normy celnej sprawdzanej na granicy przy wjeździe do Polski. •Norma celna obowiązująca na 1 osobę: papierosy - 1 karton (10 paczek), alkohol wysokoprocentowy - 1 litr, piwo lub wino - do 5 litrów. Nadmiar produktów akcyzowych może zostać skonfiskowany przez organizatora wyjazdu w autokarze lub przez służby celne na granicy. INFORMACJE: tel: 693 425 910 e-mail: wyjazdy.studenckie@gmail.com Zapisy: ESN Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, ul. Rakowicka 27 Katarzyna Wojtkiewicz tel: 509-531-933 SERDECZNIE ZAPRASZAMY Temat: ladem do Chin Witam wszystkich Trampowiczow! Poniewaz moja podroz zaczela sie stosunkowo pozno, a musze byc juz 27 sierpnia w Chinach, musialam nieco przyspieszyc i zmodyfikowac (choc tego nie lubie) moja trase. Pierwsza czesc podrozy przebiegla bardzo komfortowao, zwlaszcza, ze bylam juz wykonczona zalatwianiem formalnosci zwiazanych z praca w Chinach. Wsiadlam do pociagu relacji Warszawa - Kijow i jak padlam w czwartek wieczorem, to obudzilam sie poznym porankiem w piatek, nie liczac podawania przez sen paszportu na granicy. Musialam po prostu odreagowac.Podroz minela spokojnie, poznalam troche nowych ludzi, zreszta jak to w podrozy. Przed dworcem w Kijowie stoi kilkanascie kobiet oferujacych noclego od 100 Hr w zwyz, ale nie skozystalam. Jakos nie moglam sie zdecydowac. Nie dawalam wiary temu, co opowoadaly o kwaterach. Przed dworcem (jest tez i na dworcu) udalo mi sie znalezc biuro posrednictwa w wynajmowaniu kwater i dostalam bardzo ladny i w luksusowej willi pokoj w samym centrum miasta za 70 Hr blisko stacji metra - Uniwersytet. W drugim pokoju byl turysta z Niemiec, wspolnie poszlismy nad rzeke Dniepr (rejsy po 20 Hr za 1h 20 minut), wypilismy piwo- 4 Hr, a potem jeszcze pospacerowalismy po centrum. Nastepnego dnia z rana pojechalam zobaczyc Pieczarska Lawre a potem juz na dworzec. Stad odjezdzaja za 20 Hr mini busy (od str. poludniowej) na lotnisko. Jazda trwa tylko pol godziny - 30 km. Tu poznaje sympatyczna pare z Krakowa i wspolnie lecimy do Baku. Oni na miejscu, juz po wyladowaniu kupuja bez zadnych problemow wize za 40$, ja juz w Warszawie zalatwilam tranzyt za 20$ na 3 dni. Z lotniska jedziemy lewa taksowka za 5$(normalna chce 20$) od osoby do centrum miasta. niestety polecany przez przewodnik hotel "CYrk" jest zamkniety, kazemy sie zawiesc do hotelu "Genub" blisko morza, gdzie udaje nam sie po zbicu ceny, dostac pokoj za 20$ dla 3 osob z lazienka, o dziwo jest nawet ciepla woda.Pokoj pozostawia wiele do zyczenia, ale ..... Wieczorem zwiedzamy promenade nadmorska i stare miasto konczac na kolacji. W nocy jest tak duszno, ze nie mozna spac a do tego gryza nas pchly lub jakies inne medy. Upal i wilgotnosc jest niesamowita. Dzisiejszy dzien spedzamy na wycieczce do zoroastranskiej swiatyni ognia w Suraxani (mozna jechac pociagiem podmiejskim lub marszrutka nr 84 ze stacji metra Narimanov) a potem jedziemy jeszcze nad morze Kaspijskie. Krajobrazy jakie widzialam na "Przedwiosniu" a do tego sterty walajacych sie smieci. Turystow jak na lekarstwo. Prawie wszyscy mowia tu po rosyjsku, sa mili i skorzy do pomocy. Ludzie marzo o powrocie sojuza , tak jak w pozostalych krajach np. Kirgizji czy Uzbekistanu. Jedzenie, bez mala jak w Turcji. Ogolnie jest tanio. Jutro jade dalej do Iranu, moi znajomi pozostaja w azerbejdzanie i ida w Gory. Mam juz troche zdjec, ale postaram sie je wyslac z Iranu. Temat: Humor http://wiadomosci.gazeta....00,3535198.html Urzędnikom nie podobają się zdjęcia do paszportów Warszawa: NIE (asymetryczne); Wrocław: NIE (przechylona głowa, nienaturalne kolory); Bydgoszcz: NIE (grzywka zasłania część brwi); Kraków: NIE (głowa nie jest ustawiona na wprost); Warszawa: NIE (asymetryczne); Wrocław: NIE (przechylona głowa, nienaturalne kolory); Bydgoszcz: NIE (grzywka zasłania część brwi); Kraków: NIE (głowa nie jest ustawiona na wprost) Agnieszka Sztyler, Ewa Furtak, Katowice 07-08-2006, ostatnia aktualizacja 08-08-2006 08:13 Lato w pełni, wiele osób stara się o nowy paszport, a urzędnicy odrzucają nawet połowę wniosków. Z powodu fotografii Za mała głowa, nieobojętny wyraz twarzy, nienaturalny kolor, za długa grzywka - takimi epitetami urzędnicy biur paszportowych kilku miast obrzucili moje zdjęcia. A potem je odrzucili. Podzieliłam los tysięcy Polaków usiłujących wyrobić sobie paszport. Na tzw. gruncie nowych przepisów (od 27 lipca) załatwia się odmownie połowę wniosków o paszport w Katowicach, jedną trzecią we Wrocławiu. W Warszawie mimo licznych fotoszkoleń urzędnicy zdyskwalifikowali co 12. zdjęcie. Zdarza się, że tę samą fotografię jeden urzędnik akceptuje, a inny nie. Unia Europejska zaleciła nam paszporty biometryczne, w których zdjęcie jest nie tylko wklejane, ale i zapisane na specjalnym chipie. Za trzy lata będzie kolejna rewolucja: na chip trafią zakodowane odciski palców, a potem tęczówka oka. Zdjęcie według UE ma być inne niż nasze odsłonięte lewe ucho i półprofil. Robiąc zdjęcia do paszportu, patrzyłam prosto w obiektyw, by potem (ze zdjęcia o wymiarach 3,5 x 4,5 cm) strażnikowi granicznemu móc spojrzeć prosto w oczy. Ale nie spojrzę, bo moje fotografie trafiły w ręce urzędników paszportowych w Warszawie, Wrocławiu, Krakowie i Bydgoszczy. Przedstawiłam 10 wersji swej twarzy. Żadna nie zyskała powszechnej aprobaty. Jedna fotka była prawie, prawie doskonała. Zaakceptowały ją trzy urzędy, ale niestety "zbyt długa grzywka" nie spodobała się w Bydgoszczy, gdzie w ogóle ogromne znaczenie ma widoczność brwi. Bydgoską przychylność zaskarbiła sobie - i to tylko tam - chusta, którą założyłam na jednym ze zdjęć, udając muzułmankę. Najczęstsze mankamenty zdjęć Polaków? - Zły format lub asymetria, czyli przechylona głowa - mówi Maksym Gołoś, rzecznik prasowy wojewody mazowieckiego. Urzędnicy winią fotografów. Twarz na zdjęciu nie może być krótsza niż 31 milimetrów. Według Gołosia niektórym myli się twarz z głową i wliczają w ten wymiar także fryzurę. Fotografowie się rewanżują: - Rozsierdzeni klienci wrzeszczą, że nie dostaną paszportu, bo zrobiłem fatalne zdjęcie. A prawda jest taka, że to urzędnicy są nadgorliwi - słyszę w śląskim zakładzie foto. Na forum internetowym Krajowego Cechu Fotografów wrze: • Pani w paszportach w Poznaniu odrzuciła zdjęcie pana z zezem rozbieżnym - uznała, że nie patrzy w obiektyw! • „Wyraz twarzy nieobojętny” - usłyszałam. Prośbę o skonkretyzowanie zarzutów skwitowano: „Spojrzenie spod byka”. • Urzędnik mnie dobił: nie dość, że głupkowata mina, to jeszcze szablon wykazał, że głowa za mała. Oczywiście kiedyś to się dotrze. - I urzędnicy, i fotografowie muszą "się przestawić" na nowy typ zdjęć - mówi Martyna Pajączek z Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego. Na razie doradzam: nie zmieniaj paszportu, jeżeli nie musisz, bo każdy ważny paszport nadal jest ważny. A jeżeli musisz, to weź sprawę swojej twarzy w swoje ręce. Sprawdź, czy fotograf wie, że zdjęcie do paszportu biometrycznego to musi być: • fotografia ostra o wymiarach 35 na 45 mm, • na jednolitym jasnym tle, • oczy masz mieć otwarte, ale usta zamknięte, • masz mieć „naturalny wyraz twarzy”, czyli żadnych min • twarz niezasłonięta, czyli odpadają ciemne okulary, żadnych nakryć głowy (chyba że wymaga tego religia), grzywka nie może zasłaniać oczu, • twarz ma mieć 31-36 mm, licząc od linii włosów do brody (dla łysych trzeba ocenić na oko, gdzie by te włosy były, gdyby były) (oczy muszą być na wysokości 20-30 mm od dolnej krawędzi zdjęcia (więcej na stronie: www.mswia.gov.pl/). Jeżeli zdjęcie spełnia te kryteria, a urzędnik je odrzuca, przekonaj go i żądaj konsultacji innego urzędnika, a nawet interweniuj u szefa Temat: ILE WAS KOSZTOWAL WYJAZD DO USA??? Ja sobie pozwolę też policzyć , a co mi nie wolno??? Aby było łatwiej „zapożyczę” sobie wyliczenia Moniki (bo s? chyba najbardziej szczegółowe. Więc („so” – jak by to powiedziała Monia ) „... Wiza, 400zl plus koszty dojazdu do Warszawy, w zaleznosci od tego, skad sie jest, a takze ewentualnego noclegu, lub kuriera, ktory wize przesle (30zlotych kurier). Aby umowic sie z konsulem trzeba zadzwonic na jego goraca linie, gdzie minuta kosztuje 4,22zl, a gada sie troche, jakby nie bylo. Zaswiadczenie o niekaralnosci 50zlotych, miedzynarodowe prawko 40zlotych, w moim przypadku byly tez telefony do Warszawy do biura. Ja na oplaty "dla biura" wydalam 850zl plus wykupilam rozszerzone upezpieczenie 1700zl, ktore odlicza sie z depozytu wynoszacego 2200zl, ten za? jest oddawany po pomyslnie zakonczonym roku, czyli mi oddadza 500zl. Jest sporo kosztow "przy okazji", czyli net (mam stale lacze, wiec na szczescie odpada mi placenie za ciagle pisanie mali do rodzinki, do biura, do Was ), fotki (na wize, na miedzynarodowe prawko, juz nie wspominajac o albumie robionym dla rodzinki). Wiadomo, ze jakas kase trzeba ze soba wziac, walizke, jak ktos nie ma trzeba kupic (ja mam na szczescie), to koszt ok 200zl. Ja nakupilam sobie kosmetykow, ale muslialam tez kupic soczewki kontaktowe na rok za 600 plus plyny do ich mycia. Musialam odwiedzic dentyste i naprawic, co mialam nie tak (znow kasa leci), okuliste (z w/w soczewkami) i ginekologa, od ktorego jeszcze musze wziac recepte na zapas tabletek antykoncepcyjnych na rok (znow kasa)...” 1) Wiza – koszt 100 USD 2) Dojazd do ambasady (Kraków lub Poznań) – powiedzmy 0 - 120 zł w dwie strony (czasem więcej czasem mniej, zależy sk?d jedziemy) 3) „Gor?ca linia” 0-70... ( zajebista nazwa ) 4.22zł/min – rozmowa około 5-6 min (21,1 zł / 25,32 zł) 4) Kurier 30 zł (sorki hotelu bym nie znalazł za 30) 5) Za?wiadczenie o niekaralno?ci 50 zł + tłumaczenie około 50 zł = (+/- ) 100zł 6) Międzynarodowe prawo jazdy 40 zł 7) Opłaty za po?rednictwo biura od 700-1100 zł (czasem s? promocje!) Ubezpieczenie (wliczone w koszta) 9) Depozyt (jest zwracany więc nie doliczam) 10) Internet – skoro kto? ma to ok. – już nic nie dolicza bo go ma, je?li nie ma to niema (przed wyjazdem nikt niema obowi?zku zakupu internetu, a czasem to i komputera) 11) Fotki – zdjęcia paszportowe – nie mam pojęcia powiedzmy 50 zł (my?lę, że starczy) + foto album – ok. kolejne 50 zł = 100 zł 12) Walizka – 0zł lub jak się jej niema to 500 zł 13) Dentysta, ginekolog, okulista, soczewki, kosmetyki itp. – nie wliczam (czy gdyby się nie jechało do US to tego wszystkiego by się nie kupowało???? ) 14) Jaka? kasa na wyjazd – ok. powiedzmy ekwiwalent pierwszej wypłaty 140 USD (ale ... w ostatnim miesi?cu/tygodniu się to zwróci bo kasujecie kasę i wracacie do PL) Podsumowanie: 240 USD + około 991 – 2016 zł (przeliczaj?c dzisiejszy kurs we Wrocławiu 1 USD = 3,26zł) w przybliżeniu daje od 1775 zł – 2798 zł Nie powiem koszt spory Temat: Co o tym sądzicie? Gazeta.pl Wyborcza Kraj Nowe paszporty z błędami KW (25-06-02 19:03) Źle postawione akcenty i błąd gramatyczny we francuskich zwrotach znalazły Nowe paszporty są wydawane w Polsce od maja zeszłego roku: bordowa okładka, Polskie pozostają błędy we francuskim tłumaczeniu paszportowych formułek. W Druga sprawa to zwrot "tous les pays de monde" (oznaczający "wszystkie kraje - Minister Janik opowiadał niedawno, jak to dobrze, że dzieci w prezencie na W Krakowie wydano dotychczas 165 tys. nowych paszportów. Jednak nie wszystkie Nie wiadomo jak to się stało. Ministerstwo spraw wewnętrzych próbuje to Wcześniej ponad 2 mln Polaków otrzymało dowody osobiste, w których dla Biuro tłumaczy przysięgłych, którzy na zlecenie MSWiA przygotowało tekst W piątek MSWiA powiedziało "Gazecie", że w najbliższych dniach zdecyduje czy Temat: Film "Tajemnica Westerplatte" Mam pytanie jak nazywał się żołnierz zamordowany przez Niemców po kapitulacji?Był podobno radiotelegrafistą i zniszczył szyfry. Rasiński Kazimierz 1902-1939 urzędnik cywilny Urodzony 1 marca 1902 r. w Parchocinie, gmina Pawtów, powiat stopnicki w Kieleckiem. Syn Józefa i Katarzyny z Woj talów. Ukończył sześć oddziałów szkoły powszechnej. Pracował jako robotnik w "Hucie Bankowej" w Dąbrowie Górniczej. W latach 1923-1924 czynną służbę wojskową odbyt jako poborowy w pułku radiotelegrafistów. W Centrum Wyszkolenia Łączności w Zegrzu pod Warszawą ukończył szkołę podoficerską. Po uzyskaniu kwalifikacji radiotelegrafisty pozostał w pułku macierzystym jako podoficer zawodowy w stopniu sierżanta'. 25 III 1933 r., podpisał protokół dotyczący zachowania tajemnicy o zainstalowaniu radiostacji na Westerplatte. Obszerny fragment tego protokołu brzmi następująco: "Po przybyciu wraz z kpr. Starzyckim Edwardem na Westerplatte w dniu 30 kwietnia 1932 r. jako kierownik radiostacji i przełożony kpr. Starzyckiego pouczyłem go dokładnie, że jest największą tajemnicą to, że na Westerplatte została zainstalowana radiostacja i również taką samą tajemnicą jest, że my obydwaj jesteśmy radiotelegrafiści do obsługi tejże radiostacji. W ciągu naszego pobytu na Westerplatte niejednokrotnie byliśmy pouczani i otrzymywaliśmy wskazówki od PP. oficerów jak się zachować i co robić ażeby nikt z osób obcych nie dowiedział się, że na Westerplatte znajduje się radiostacja, o czym już i przedtem wiedzieliśmy dokładnie jako wyszkoleni wojskowi radiotelegrafiści...". W związku z wprowadzeniem nowego etatu na Westerplatte, szef Biura Personalnego Min. Spraw Wojskowych na wniosek Szefa Wydziału Wojskowego Komisariatu Generalnego RP w Gdańsku, zarządził rozkazem tajnym (L-833/Tjn z dnia 3 X 1934 r.) przenieść sierż. Rasińskiego do rezerwy. W imieniu Ministra Spraw Wojskowych szef Biura Pers. płk Misiąg - w październiku 1934 r. poprzez Oddział II Sztabu Głównego w Warszawie mianował z dniem 1 XI 1934 r. K. R. pomocnikiem kancelaryjnym w WST na Westerplatte. 30 X 1934 r. R. zameldował się w Wydziale Wojskowym Komisariatu Gen. RP w Gdańsku na pobyt stały (nr k. 34) jako obywatel polski w W.M. Gdańsku, za opłatą 12 gld. 3 Xli 1934 r. stał się posiadaczem paszportu z terminem ważności do 3 XII 1936 r., upoważniającym do wielokrotnych wyjazdów do krajów Europy i poza Europę. Dnia 19 września 1935 r. R. poddał się egzaminowi na stanowisko III kategorii w Państwowej Służbie Administracyjnej w dziale służby kancelaryjnej i złożył go z wynikiem b. dobrym. l kwietnia 1936 r. został mianowany przez Samodzielny Referat Personalny Dowództwa Okręgu Korpusu Nr VII w Toruniu - pomocnikiem kancelaryjnym na stałe w WST na Westerplatte. Po kapitulacji wraz z załogą został przewieziony na Biskupią Górkę w Gdańsku. Pierwszą noc w niewoli dzielił celę z ogniomistrzem Leonardem Piotrowskim. Według relacji tego ostatniego został wywołany na przesłuchanie i już do celi nie powrócił. Pozostały jego osobiste rzeczy. Kiedy załoga otrzymała rozkaz wymarszu do obozu w Prusach Wschodnich, Piotrowski teczkę z rzeczami osobistymi R. zaniósł do eskortującego ich Niemca, aby przekazał nieobecnemu. Niemiec powiedział: "Zabierzcie to z sobą, on już nie wróci do was". Mogiłę R. odnaleziono po wojnie na gdańskim cmentarzu na Zaspie. Pogrzebany 12 września 1939 r. Matka K. R. zmarła w końcu lat dwudziestych, ojciec po wojnie w 1948 r. Syn Jan - emerytowany nauczyciel, mieszka w Dąbrowie Górniczej. Ma dwoje dzieci i trzy wnuczki. Córka Anna Macieja (1955), magister filologii romańskiej, uczy języka francuskiego w Dąbrowie Górniczej. Syn Wojciech (1961) mgr inż. zootechnik, mieszka i pracuje w Krakowie. Wnuczki Jana a prawnuczki Kazimierza - Alicja (ur. 1980), Joanna (ur. 1986), i Maria (ur. 1990) - uczą się w szkole średniej i podstawowej. Odznaczenia: przedwojenne - Brązowy Krzyż Zasługi, Medal Pamiątkowy za Wojnę 1918-1921, Medal 10-lecia Odzyskania Niepodległości, pośmiertnie - Srebrny Krzyż Orderu VM (1990). Temat: Ambasada USA namierza nielegali... Twoja i moja opinia raczej niewiele znacza. Mozna tak wymieniac argumenty Zas jak idzie o George W... Prezydent nei za bardzo rzadi tym
A czy przecietny turysta bedzie wystawal w ambasadzie amerykanskiej ? I nie
A co do wydawania prawa jazdy w USofA to tez jest to prawo kuriozalne, choc
BUG ps. smieszy mnie tez okreslenie - nielegalny. Urodzil sie taki czlowiek A.L. Temat: Ambasada USA namierza nielegali...
No, to juz jest kuriozum. Rozumiem ze Polacy aplikujacy o wize to A.L. A co do wydawania prawa jazdy w USofA to tez jest to prawo kuriozalne, choc BUG ps. smieszy mnie tez okreslenie - nielegalny. Urodzil sie taki czlowiek Temat: uwaga na PKP A ja miałem z PKP taką oto przygodę powracając ze Słowacji. Spóźniłem się godzinę do Krakowa, bo nieco przedłużyła się odprawa celna i na drodze palił się niczym zwariowana pochodnia samochód, więc powstał nieplanowany korek. W biegu kupiłem bilet na pociąg, zresztą nie na ten, co chciałem, ale i tak szczęśliwy wyruszyłem w te pędy z dwiema flaszkami słowackiej brandy, po jednej w ręku i z plecakiem podziemiem na peron, bo były tylko 3-4 minuty do odjazdu pociągu. Zdążyłem! Zziajany siadłem w dowolnym wagonie, w dowolnym przedziale na jakimś pustym miejscu, bo to był pospieszny. Za Miechowem była pierwsza kontrola biletów. Wyjmuję bilet i nim zamierzałem podać go konduktorowi (umundurowany!) doznałem olśnienia. Krakowska kasa uszczęśliwiła mnie biletem do Wrocławia, choć mówiłem kasjerce, że do Warszawy i o której godzinie mam pociąg. Ale jakoś tak się porobiło, że konduktor sprawdził 7 biletów, ja swojego nie pokazałem, a on jakoś przeoczył. Myślę sobie, na razie jest jak jest. Zapewne kolejna kontrola będzie za Kielcami. Rzeczywiście 10 min. Przed Skarżyskiem kolejna kontrola. Przychodzi młodzi w sweterku (nie konduktor, może ajent?) i prosi o bilet. Ja wyjmuje go ni z gruchy ni z pietruchy i pewnym ruchem podaje do kontroli. On patrzy, jednak trochę dłużej niż na inne z mojego przedziału, i… wali stempelek, oddaje i wychodzi. Myślę sobie, no, no jest git. Ale się pomyliłem. Za jakieś pół minuty wraca i ponownie prosi mnie o bilet, więc mu daję. Pada pytanie dokąd pan jedzie? Ja mu na to, że do Warszawy. A on, że mam bilet do Wrocławia. Ja udaję zdziwienie i mówię, że przecież kupowałem do Warszawy. On pyta mnie, czy mam bilet do Warszawy. Ja mu na to, że już mówiłem, że kupowałem bilet do Warszawy. On znów mnie prosi o inny bilet, niż ten który mu dałem, bilet do Warszawy. Ja mu na to, że mam tylko ten, który ma w ręku, czyli kupowany przeze mnie jako do Warszawy. Wreszcie gość skumał, że ja nie mam talii biletów i mu na zawołanie nie podam rzeczonego jak jakiś iluzjonista. Bilety to nie króliki wyciągane za uszy z kapelusza. Prosi mnie o dowód osobisty. Pytam w jakim celu? On, że chce spisać dane osobowe. Ja mu na to, że mu dokumentu nie dam, bo nie mam takiego obowiązku. On mi na to, że wysiądę w Skarżysku i zaperza się. Ja mu na to, że się myli. Nigdzie nie wysiądę, kupiłem bilet do Warszawy, kasa się pomyliła, jest teraz 11-ta w nocy i będę zgodnie z rozkładem o przed drugą w Warszawie. On mówi, że powinienem sprawdzić bilet. Ja mu na to, że kasjerka powinna sprzedać mi właściwy, tym bardziej, że podałem jej jeszcze godzinę odjazdu pociągu, a ponadto miałem zajęte obie ręce flaszkami i tylko 3 minuty na peron. Ludzie w przedziale tłumaczą mu, że się czepia, gość jedzie zmęczony, a jego dobytek (plecak, raki, czekan, kask) jest wart więcej niż cały ten pociąg. Nie daje za wygraną. Okej. Starachowice. Stoimy i przychodzi sokista. Skromny, młody człowiek. Wyprzedzam go i proszę o legitymację słuzbową. Pokazuje. Mówię, że jest tylko pracownikiem kolei, żadnym funkcjonariuszem, zatem nie okażę mu dokumentu tożsamości. Nie protestuje i odchodzi bez słowa. Kontroler w sweterku nie daje za wygraną. Pociąg się już opóźnia. Przychodzi sierżant policji i prosi o dokumenty. Ja mu na to bardzo proszę bardzo, zgodnie z 65 Art. Kodeksu wykroczeń ma pan prawo. On mi mówi stanowczym głosem, bym schował te flaszki (myślał zapewne, że popijam w pociągu), bo jedną miałem z prawej strony (tę widział), a drugą z lewej pod łokciami, by się nie pobiły. Ja też mu stanowczo, że nie schowam, bo nie mam w co, a alkoholu nie piję. Nie czepia się (zorientował się, że strzelił gafę). Daję mu paszport, a on kontrolerowi. Ten spisuje dane. Ja do sierżanta mówię, że ani myślę wysiadać z pociągu, bo nie ma żadnej po temu podstawy prawnej. Ja tylko zawarłem umowę cywilno-prawną z PKP i kasa sprzedała mi zły bilet. Sierżant znika, kontroler kończy spisywać dane z paszportu i prosi o mój adres. Ja mu na to, że nie mam obowiązku mu go dać. Jak chce to niech sobie szuka w biurze adresowym. Oddaje paszport i odchodzi. A bilet, wołam! Wraca i mi go oddaje. Pociąg rusza z 5-ciominutowym opóźnieniem. Mijamy Radom i kolejna kontrola. Tym razem prawdziwy, jak Bóg przykazał, konduktor (umundurowany). Daję bilet i mówię, że była z nim zadyma za Kielcami. Popatrzał, stwierdził, że jest do Wrocławia. Ja mu na to, że kupowałem do Warszawy, ale się kasa pomyliła. On, że muszę dopłacić kilka złoty, bo z Krakowa do Wrocławia jest bliżej niż do stolicy. Ja mu, że bardzo chętnie. Sprawdził, policzył i wyszło coś 3,5 zł, wypisał kwit. Ludzie komentują, że ten kwit i jego pisanina więcej warta niż ta dopłata. Zapłaciłem 5 zł. Wydał mi złotówkę i mówi, że idzie do kolegi po te 50gr reszty. Ja do niego. Panie, niech pan nie szuka tych 50gr., ważne że sprawę udało się normalnie, po ludzku załatwić. Ludzie w przedziale też coś w końcu powiedzieli pozytywnego do konduktora. Jak z powyższego wynika, trzeba zawsze sprawdzać bilet przed odjazdem, tyle tylko, że nie zdążyłbym w zaistniałych okolicznościach wymienić go na właściwy i zdążyć na ostatni, sensowny pociąg, a byłem cholernie zmęczony i wyjazdem i podróżą do Krakowa. Po drugie przyda się nieco stanowczości, a nawet bezczelności, jeśli racja leży na twoim poletku. Po trzecie, z powyższego przykładu wynika, że w PKP pracują konduktorzy z pełnym wyposażeniem i wiedzą oraz wynajmowani ajenci (?),zapewne tańsi w ekspoatacji, ale też nieumundurowani i niekompetentni. Po czwarte konsekwencją tego trzeciego jest to, że na PKP obowiązują różne procedury załatwiania typowych wpadek z biletami. Do dziś przechowuję bilet do Wrocławia i ową dopłatę, by mieć dowód na to, że istnieją „ludzkie” procedury na kolei, i że nie naraziłem na szwank kasy PKP w wysokości 3,5 zł. |