Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: biurro OTTO
Temat: Western Dochodzi południe. Słońce smaży was niemiłosiernie, jechaliście stepami przez długi czas. W końcu w oddali widać jakieś zabudowania. Dojeżdżacie do jakiejś małej mieściny. Wygląda dość typowo, widujecie takie prawie za każdym razem , gdy w jakieś lądujecie - jedna ulica, wzdłuż której skupione są jakieś budynki. W oddali widać już kilka miejsc, z racji nazw które się nad mini znajdują, bądź są tam jakieś rekwizyty, które wskazują co może się znajdować w którymś z budynków. Widać wielki napis Saloon - miejsce, które wszyscy dobrze znają, na przeciwko znajduje się fryzjer, obok fryzjera grabarz, a gdzieś na końcu szeryf, reszta to albo domy mieszkalne, albo domu rzemieślnicze, które nie mają żadnego szyldu. Powoli ruszacie wzdłuż pierwszych domów. Mieścina wygląda dość spokojnie, przed niektórymi domami siedzą osoby pykające fajkę, albo coś jedzące. Niektórzy spoglądają na was z nadzieją, niektórzy ze złością, a inni nawet nie zwracają uwagi. W oddali widać jak ktoś wbiega do biura szeryfa. Podjeżdżacie do Saloonu przywiązujecie konie i ... ... i co? no właśnie, jako fan Westernów w końcu postanowiłem coś z tym zrobić xD jeśli byliby chętni na grę w Spellsingera pod moim przewodnictwem, to dobrze, jeśli nie to pomysł poszedłby do kosza U góry jest wstęp do przygody, o ile będą na nią chętni, wystarczyłoby zrobić postacie i gra gitara. Zainteresowani mogli by tu napisać kim planują mniej - więcej grać, żebym wiedział kto będzie wchodził w skład drużyny itd. EDIT: z racji, że każdy się zdecydował, a większość ma nawet już postać usuwam wszystkie posty, oprócz tego, który będzie z czasem aktualizowany, żeby przedstawić cały skład drużyny Grupa (jak na chwilę obecną): - Nieme Usta - Elf - Upiorny Jeździec/ Traper (CPJ) - Billy Morris - Pół elf - Cyngiel (Momek) - Diego Valdez - Człowiek - Cyngiel (Filip) - Cztery Łapy - Szare futro - Traper (Gucio) - Otto Von Wafenstoss - Gnom - Rzeźbiarz stali/ Szelma (Lusi) - Billy szybka ręka - Człowiek - Cyngiel (Marcin) Temat: Rozbiła się CASA!!! "Rzeczpospolita": Minister Bogdan Klich chce odwołać dowódcę Sił Powietrznych generała Andrzeja Błasika. Rozmówcy gazety z resortu obrony twierdzą, że już w piątek został podpisany wniosek o dymisję, który ma trafić na biurko prezydenta Lecha Kaczyńskiego. To on, jako zwierzchnik Sił Zbrojnych, powołuje i odwołuje dowódców rodzajów wojsk na wniosek ministra obrony. "Wiemy, że w MON taki krok jest przygotowywany, ale Lech Kaczyński na pewno nie podpisze wniosku o odwołanie gen. Błasika" - twierdzi informator "Rz". Podobnego zdania jest były minister obrony Aleksander Szczygło: "Z tego, co wiem, pan prezydent nie podpisze wniosku o dymisję gen. Błasika. Pan generał bardzo dobrze realizuje swoje zadania, czego przykładem jest m.in. wdrażanie programu samolotu wielozadaniowego F-16 w Siłach Powietrznych. Szkoda też, że minister Bogdan Klich nie dymisjonuje ludzi, wobec których są poważne zarzuty, takich jak Otto Cymerman, przewodniczący rady nadzorczej Agencji Mienia Wojskowego, czy gen. Mieczysław Bieniek, radca ministra". Gen. Andrzej Błasik został powołany na stanowisko dowódcy Sił Powietrznych w kwietniu 2007 r. Przez wojskowych jest uważany za człowieka poprzedniej ekipy, ale także świetnego pilota i fachowca od spraw lotniczych. "Znam go osobiście i wysoko oceniam jego kompetencje, tak samo jak jego podwładni" - komentuje gen. Roman Polko, wiceszef Biura Bezpieczeństwa Narodowego. "Od pewnego czasu w MON szukano pretekstu, by się go pozbyć" - mówi gazecie jeden z wysokich rangą wojskowych. Czy znaleziono? Rozmówcy "Rz" twierdzą, że pretekstem do odwołania gen. Błasika stała się katastrofa wojskowego samolotu CASA. Maszyna z 13. Eskadry Lotnictwa Transportowego w Krakowie rozbiła się 23 stycznia w czasie podchodzenia do lądowania w 12. Bazie Lotniczej w okolicach Mirosławca. "To jakieś kuriozum, żeby za tę tragedię obwiniać generała. Przyczyną był błąd pilota CASY - mówi jeden z oficerów Sił Powietrznych. Z nieoficjalnych informacji "Rz" wynika, że następcą gen. Błasika na stanowisku dowódcy Sił Powietrznych mógłby zostać gen. Lech Majewski. Obecnie jest asystentem ds. Sił Powietrznych szefa Sztabu Generalnego gen. Franciszka Gągora. Wcześniej gen. Majewski był zastępcą dowódcy w Siłach Powietrznych. Temat: Pytania do odpowiadania Wszechocean dzielony jest na trzy, cztery lub pięć oceanów. Pierwszy nowożytny podział Wszechoceanu zaproponował w 1650 roku holenderski geograf Bernhardus Varenius (1622-1650). W dziele "Geographia generalis" wyróżnił on 4 oceany: Północny Lodowaty (Mare Septentrionale), Atlantycki (Mare Atlanticum), Pacyficzny (Mare Pacificum) i Południowy (Mare Australis), którego częścią było Morze Indyjskie (Mare Indicum). W 1845 roku, w Londynie, Komisja Królewskiego Towarzystwa Geograficznego dokonała podziału Wszechoceanu na 5 oceanów: Atlantycki, Indyjski, Spokojny, Arktyczny i Antarktyczny. Na przełomie XIX i XX wieku (1887, 1907) niemiecki oceanograf Otto Krümmel (1854-1912) zaproponował (Handbuch der Ozeanographie) podział na 3 oceany: Atlantycki, Pacyficzny i Indyjski. Ocean Arktyczny został w tej koncepcji włączony jako morze do Atlantyku, a Ocean Antarktyczny - z racji sztucznej granicy (koło podbiegunowe południowe) - skasowany. Krümmel opracował też szczegółową klasyfikację mórz i zaproponował naturalny system podziału przestrzeni wodnej na oceany, morza, zatoki i cieśniny. Podczas I Międzynarodowej Konferencji Hydrograficznej w Londynie w 1919 roku, przy współpracy z Międzynarodowym Biurem Hydrograficznym w Monaco określono granice 4 oceanów: Atlantyckiego, Pacyficznego, Indyjskiego i Arktycznego (Północnego Lodowatego). Podczas II Międzynarodowego Kongresu Oceanograficznego w Moskwie, w 1966 roku, zaproponowano nazwać wody antarktyczne, rozciągające się od konwergencji antarktycznej do wybrzeży Antarktydy, Oceanem Południowym (powierzchnia ~68 mln km2). Na Kongresie Oceanograficznym w 2002 roku mianem Oceanu Południowego zaproponowano nazwać wody leżące pomiędzy 60°S a wybrzeżem Antarktydy (w tak przyjętych granicach powierzchnia Oceanu Południowego wynosi 20,3 mln km2). Obie te propozycje jak na razie nie zostały oficjalnie - przez Międzynarodowe Biuro Hydrograficzne w Monaco - uznane. W Polsce przyjmuje się podział Otto Krümmela, a Ocean Arktyczny (Północny Lodowaty) wlicza się jako Morze Arktyczne do Oceanu Atlantyckiego. Tako rzecze Anna Styszyńska z Katedry Meteorologii i Oceanografii Nautycznej z Akademii Morskiej w Gdyni.:) Temat: CHCE PODAC FIRME DO SADU W NL - POMOCY Przedstawiam dokladnie cala sytuacja: Napisze w skrocie moze jak to na ta chwila wyglada, gdyz mam im o wiele wiecej do zarzucenia niz tylko pieniadze (ale w gruncie rzeczy tylko o nie mi chodzi). Zaczelo sie od tego ze we wroclawiu, w biurze otto obiecali mi ze bede mial stawke powyzej 8 euro, po zrobieniu (w ich biurze w venray) kusru na wozki widlowe. Podczas kursu dali nam do podpisania papier w ktorym oswiadczamy ze jesli w ciagu 6 miesiecy zrezygnujemy z pracy u nich bedziemy musieli pokryc koszty kursu 950euro (bez kopii dla nas, gdyby nie to juz dawno bym zmienil firme). Pojechalem tam z kolega swoim samochodem. Gdy ja zdalem kurs okazalo sie ze moj kolega nie zdal. w "parku" w ktorym mieszkalismy menager mi powiedzial (nie chcialem sie zgodzic na wyjazd samemu) ze ja wyjade do parku nad morzem a kolega do mnie za tydzien dojedzie. Zgodzilem sie. Gdy dojechalem na miejsce okazalo sie ze praca ok tyle ze za stawke 7.71 brutto. Myslalem jeszcze wtedy ze mozna cokolwiek z otto zalatwic. Po dwuch tygodniach stacilem te nadzieje, mojego kolege oddelegowali do miejscowosci Rijen i nie bylo mowy o jakiejkolwiek zmianie. W miedzy czasie przeniesli mnie do holetu w ktorym: nie otwieraly sie okna, na 15m2 mieszkaly po 4 osoby na lozkach pietrowych poza tym nie bylo szafek i w naszym pokoju nawet cieplej wody nie bylo. Skargi i prosby do menagerow nic nie daly. Poczekalem tak 2 miesiace. Pojechalem na urlop i prosto do biura. Po rozmowie z czlowiekiem z biura myslalem ze zrozumieli blad. Tego samego dnia zadzwonili do mnie i powiedzieli ze moge sie przeniesc do swojego kolegi do rijen, mieszkac w normalnym hotelu i bede mial stawke okolo 8,20euro/brutto. Zgodzilem sie na to. Po przyjechaniu do rijen bylem zadowolony hotel ok, praca ok, stawka ok(8,20). Myslalem ze sie jakos ulozy. Przez caly czas jednak nie dostalem aneksu do umowy (papier na ktorym jest napisana stawka i firma w ktorej pracuje - umowa przedstepna byla podpisywana w polsce), prosilem i od menagerow slyszalem zeby czekac - przyjdzie... Minely kolejne 2 miesiace, pojechalem na nastepny urlop. We wroclawiu akurat tak wyszlo ze powinny nam przyjsc wyplaty (nic nie przyszlo). Poszedlem wiec do biura tak mi powiedzieli ze: mam wyplate MINUS 137euro... Myslalem ze oszaleje. Nie dosc ze policzyli mi za malo o 42 godzin (30 z firmy i 12 jako kierowca) to jeszcze po stawce 7.29!!!! I na to juz mam dowody (kartki godzinowe POPISANE I PODBITE przez firme leen bakker w ktorej pracuje i solaris na ktorym jest stawka i godziny ktore mi policzyli). Kiedy powedzialem ze natychmiast chce wyplaty pieniedzy powiedzili mi zeby zadzwonil pod numer zony szefa (kierowniczki menagerow). Zadzwonilem a ona mi powiedziala ze mog ich podac do sadu i tak nie wygram i wiecej zaplace za prawnikow. Ja tego tak nie zostawie, w miedzy czasie po dalszym upominaniu napisali mi maila (tzn nie mi tylko mojemu park menagerowi - on mi wydrukowal): "1.za jaka stawke pan pracowal ? - stawka godzinowa jest zalezna od zakladu pracy, w którym dana osoba pracuje, na kazdym salarisie widac obecnie stawki godzinowe np. w Dekker Olifanta mial pan stawke 7.71€, tak samo w Fetim, w Leen Bakker Pan byl rozliczany wg stawki 7.29€ (do dnia urodzin czyli 13.05.2008 rozliczany byl jako 22-latek) 2.ile godzin przepracowal , bo mowi ze na tydzien mial 40 godzin? – tyle przepracowal ile mial na kartkach godzinowych 3. Kiedy bedzie korekta , dlatego ze pan twierdzi ze byl zle rozliczony za niska stawka?? – korekta godzin bedzie w najblizszym wyrównaniu (nie wyplacono mu 18 godzin" Myslalem ze spadne z krzesla gdy to przeczytalem... 18 godzin, stawka wiekowa?!?!? W e wroclawiu powiedzeli mi ze stawka wiekowa jest owszem ale mi wyjdzie 8,20 dlatego ze zrobilem ich kurs na wozki (ktory jest praktycznie moimi kajdankami w tej firmie). A ja w dalszy ciagu zadnych pieniedzy nie dostalem... I tak napisali mi ze wyplaca tylko za 18 godzin smieszne. Jak na ta chwile, chcialbym aby mi wyplacili wszystkie pieniadze jakie mi sie naleza, lub chce zakonczyc z nimi umowe (tylko ze maja mi wyplacic poza tymi powyzej wakacyjne, urlopowe i zeby mnie niczym nie obciazyli (kurs 950, kara 500euro za zerwanie umowy, kara 10000euro za opuszczenie miejsca pracy - tych zeczy sie obawiam). JA naprawde nie bede mial problemu ze znalezieniem innej pracy, chodzby w manpower. Chodzi mi o napisanie takiego listu zeby to pojeli.... Jak myslicie czy sprawa jest do zalatwienia.... ja juz naprawde nie wiem co robic... W miedzy czas probowalem rozmwiac z wszystkimi, kazdy i w biurze i telefonicznie mnie zbywal na rozne sposoby [ Dodano: Czw Maj 29, 2008 10:04 am ] Temat: Życiowy dylemat ( zobacz) cytat z pewnego kabaretu " nie tak latwo zostac bezrobotnym ! najpierw trzeba zrobic studia !" a tak na serio to np. we wroclawiu (ostatnio w tv ogladalem taki program) dokladnie wczoraj mowiono ze poszukuje sie 3200 pracownikow w roznych zawodach ale jest taki walek ... idz do pracy za 600 zl czy 700 czy nawet 800 zl -.- i teraz zaplac sobie za prad 60-80 zl + czynsz ( kawalerka ) 250 dodajze kosztuje + woda , gaz ( nie wiem ile gaz teraz stoi nawet ) no ale to tez zalezy ile zuzywasz ... teraz przydaloby sie czasami cos zjesc nie o.O ? no to wyzywienie czasami zdaloby sie jakis ciuszek kupic czy cokolwiek nitk nie bedzie chodzic w jednej parze butow przez 5 lat tak wiec wracasz z poczty po oplaceniu rachunkow i co ci zostaje ? nic albo jeszcze na minusie i jak mlody czlowiek ma wystartowac ? NIE DA SIE jesli mu rodzina nie pomoze ( oczywiscie jesli przytrafi mu sie taki scenariusz jak opisalem czyli praca w nie wiem supermarket , itd. bo tam latwo dostac prace nie powiem ) a teraz porownanie z anglia np. zarabiasz 250 funtow na TYDZIEN ( to nie jest tak duzo bo trafiaja sie prace za 300-350 funtow ) i teraz wydajesz miesiecznie zaledwie 100 funtow na wode, prad, gaz , jedzenie , i czynsz ( mieszkajac w dwie osoby ) a wykonujesz identyczna prace co w polsce czyli albo praca w supermarkecie , jakies nie wiem sprzatnie supermarketow po nocach itd. jest jakas roznica prawda ? 150 funtow zostaje ci tygodniowo ktore mozesz odlozyc sobie a w polce ? w polsce to wyglada mniej wiecej tak : dostajesz robote w supermarkecie jestes happy bo wreszcie gdzies sie udalo znalezc prace bo stanowiska lepiej platne zotaly juz obstawione dawno przez kolegow , kolezanki , corki , ciocie itd. pracujesz przez 5 lat tylko po to aby jakos przewegetowac ... miec co do garnka wlozyc i zaplacic za czynsz ... i co dalej ? co zrobiles w ciagu 5 lat ? NIC stoisz w miejscu ... takie sa realia i mimo iz za granica moze nie jest tak rozowo bo sie mowi ze ludzie pojechali ktos ich wydymal i nie maja teraz nawet za co wrocic ... nie maja bo to przez ich wlasna glupote jak ktos jedzie w ciemno to sie nie ma co dziwic ... sa agencje LEGALNE dajace prace za granica i naprawde nie maja tak zle wcale bo np. firma OTTO daje 6.7 euro na godzinie w holandi ( nie trzeba miec pochodzenia ) pracujac w fabryce , wiem bo moj brat za tydzien okolo wyjezdza wlasnie z tej agencji zaproponowali mu oferte na min. 6 misiecy jesli interesuje was praca za granica to smigajcie szybciutko do olesna do biura otto miesci sie ( kurde nigdy nie pameitam nazwy ulic ) ale jest to ta dogra gdzie (jadac od praszki ) skrecajac w prawo mamy ZUS i Sedal a kawalek dalej po lewo wlasnie owe biuro no ale trzeba znac jezyk ang. doscy dobrze tam wam dadza testy itd. no i trzeba miec paszport bo na dowodzik nie puszczaja tam jeszcze czy cos ja jeszcze powiem tylko tyle ze jak tylko wroce z wojska bo niedlugo sie wybieram tam spadam od razu na stale za granice anglia mysle ew. irlandia w polsce nie ma czego szukac ... Temat: Cmentarze przy Ogrodowej Mauzoleum fabrykanta Joanna Podolska 25-07-2006, ostatnia aktualizacja 25-07-2006 19:43 Piękny grobowiec Juliusza Kunitzera na ewangelickiej części Starego Cmentarza musi zostać wyremontowany, inaczej grozi mu zniszczenie. Stwierdzono to po zdemontowaniu zadaszenia. - Stan belek konstrukcyjnych jest katastrofalny - mówi konserwator Piotr Niemcewicz Remont mauzoleum Kunitzera został wpisany do budżetu miejskiego konserwatora zabytków. O pieniądze wystąpiła parafia ewangelicko-augsburska, która jest dysponentem grobu fabrykanta. W tym roku miały zostać odrestaurowane mury i wzmocniony dach. Stanęły rusztowania. Przy wstępnych pracach wyłonił się jednak poważny problem konstrukcyjny. - Stalowe belki są w takim stanie, że konieczny jest całkowity demontaż górnej części zabytku. Wcześniej musi zostać wykonany projekt odtworzenia zabytkowego dachu, dlatego musieliśmy wstrzymać prace - mówi konserwator Piotr Niemcewicz. - Konstrukcja jest na tyle słaba, że nie pomoże żadne wzmocnienie. Należy wymienić cały dach zgodnie z wytycznymi ekspertów. Pierwszy krok to inwentaryzacja, a potem odtworzenie stalowej konstrukcji - przyznaje Marzena Otto z biura miejskiego konserwatora zabytków Na remont zaplanowano w tym roku 50 tys. zł, a na konserwację całego obiektu - 250 tys. zł. Teraz cena wzrośnie. - Niestety, trzeba to wykonać - podkreśla Otto. Jej zdaniem mauzoleum Kunitzera ma wysokie walory artystyczne. Poza ciekawą bryłą zachowały się przepiękne kraty w drzwiach wejściowych i otworach okiennych. Musiało być też piękne wnętrze, niestety nie przetrwały przekazy archiwalne, które by pokazały jak wyglądało. - Resztki marmurowych okładzin i szkiełek witrażu, który znajdował się pod kopułą, zostały wymiecione przy oczyszczaniu wnętrza. Wiemy jakie miały kolory, ale nie jesteśmy w stanie stwierdzić, co na nich było - mówi Marzena Otto. Mauzoleum Kunitzera znajduje się w głównej części ewangelickiej nekropolii, niedaleko kilku innych pięknych grobowców łódzkich fabrykantów wyznania ewangelickiego. Juliusz Kunitzer był jednym z najważniejszych przemysłowców Łodzi. Przybył tu w 1855 roku. Pracował najpierw w zakładach bawełnianych Edwarda Haentschla, potem inwestował głównie na Widzewie. Wybudował tam przędzalnię, tkalnię, zakład gazowy, farbiarnię i bielnik. Zakład przy ul. Rokicińskiej (dzisiejsza al. Piłsudskiego) stał się z czasem jednymi z najprężniej rozwijających się w Łodzi. W latach osiemdziesiątych Kunitzer założył spółkę z Juliuszem Heinzlem. Rezydencja Kunitzera stanęła przy ul. Spacerowej (dziś al. Kościuszki). Jej projektantem był Hilary Majewski. Budynek odbiegał stylem od większości łódzkich rezydencji. Wyróżniał się niesymetrycznym układem i licznymi tarasami. Losy willi zakończyły się równie nagle jak kariera właściciela. Kunitzer zginął w 1905 roku, został zastrzelony najprawdopodobniej przez nienawidzących go robotników. Nie miał potomstwa, więc swój spadek przeznaczył na cele charytatywne. Na miejscu jego willi wybudowano nowy gmach, w którym dzisiaj mieści się bank PKO. Grobowiec Kunitzera jest jednym z nielicznych śladów jego obecności w Łodzi. ŹRÓDŁO: www.gazeta.pl/lodz Marta dnia Sob 21:30, 02 Gru 2006, w całości zmieniany 1 raz Temat: OTTO pracowałam w otto i moge powiedzieć że to najlepsza firma w holandii, zawsze wszystko się zgadzało a jeśli były jakieś drobne pomyłki to koordynatorzy zawsze służyli radą i pomocą, warunki mieszkaniowe powyżej średniej, zarobki bardzo dobre, pełen pakiet usług kulturalnych żyć nie umierać i pracować oczywiście nie mozna pić bo potem pozostaje narzekać na takich forach dla niby oszukanych jak to A ja przepracowałem w tej FIRMIE ponad rok i poznałem ją od podszewki i chętnie porozmawiam z Tobą na argumenty ! OTTO to typowy WYZYSKIWACZ - pośrednik traktujący ludzi jak maszynę do zarabiania pieniędzy i kolejny nr - miałe(a) ś go przyznany - prawda ? 1.Menager w pracy wysyła zapotrzebowanie dla "swoich ludzi" nie interesuje się problemami pracownika.Unika kontaktów,a jeżeli je utrzymuje to wyłącznie z wybranymi osobami - wiemy o kim mowa. O kim mam napisać o p.menager.MARCIE K. ? czy o innych ? 2.Park Menager - zazwyczaj jest mocno powiązany rodzinnie z biurem i KAROLINĄ bądż osobami z VENRAI.Bez przygotowania,kwalifikacji,ludzie dbający o swoje interesy w ośrodkach.W większości nie znają języka i mają problemy z pomocą lekarską,którą firma oferuje.Jeżeli coś załatwią to "swoim" lub za coś. 3.Warunki - jakie piszesz - dobre ? LITOŚCI ! To w jakich ty mieszkałe(a)ś w Polsce ? GODNE POŻAŁOWANIA !!! Zazwyczaj są do budy typu BONGOLOK lub zagrzybiałe KAMPINGI.Bez wyposażenia za spore pieniążki gdzie zamieszkasz z ludżmi o różnych problemach.Aby w nich funkcjonować musisz sporo zainwestować i nie licz na POLSKĄ tv lub internet jak to nam powiedzieli w biurze jest to zbędny luksus !!! Bywa i tak,że śpisz w rozsypującym się łóżku na materacu gdzie jest spore prawdopodobieństwo,że "siusiał" Twój poprzednik alkoholik. 4.GODZINY PRACY ! Dlaczego nie gwarantują 40 godz.tyg. ? Bo nie są w stanie zapewnić Ci normy godz. a do pracy trzeba dojechać nieraz ponad 100 km.Najgorsze jest to,że bywa i tak,że zaraz wracasz ponieważ ktoś w biurze nie przekazał,że odwołano zapotrzebowanie.Wysyłają do pracy na 3-4 godz. tak aby uniknąć kosztów i abyś zarobił(a) na domek ! Beschikbar to pierwsze słowo,którego musisz się nauczyć i zapamiętać - BRAK PARCY !!! Ja normę przy dobrych układach i wiatrach przepracowałem po 7 m-cach. 5.ZAROBKI - to pokarz cwaniaczku SOLARIS ? Pokaż stawkę i godziny pracy ! Zarabiają jedynie SPAWACZE ponad 12 eu + dodatki.Ale w jakich warunkach pracują ? Cała reszta na poziomie 8.24/dodatki/ - podatek i brak godzin ! 6.POMYŁKI w rozliczeniach. Nagminne i cyklicznie się powtarzające a na ich odzyskanie piszesz Vraagbox-a na,którego rozpatrzenie czekasz 2 tyg i dalej się nie zgadza więc piszesz kolejnego z odwołaniem i trwa to w nieskończoność.Całość jest w języku holenderskim i opisane w pokrętny sposób aby go nie odczytać.Nawet PARK Menager ma problemy z jego odczytaniem ! 7.NABÓR do OTTO. Biorą wszystkich jak leci i jest bardzo prawdopodobne,że zamieszkasz z osobami chorymi ; schizofrenia, alkoholizm , narkomania i karani nawet z 25 latnią przeszłością kryminalną.Ponadto umowa - UWAGA naszpikowana jest karami z byle powodu i aby je uniknąć musisz mieć nie lada szczęście i wytawłość w odwoływaniu się do ........ kogo ? Jak OTTO to jedna wielka rodzina i jak to mówi przysłowie "Kruk,krukowi oka nie wykole" REASUMUJĄC ; to co napisali 3 moi poprzednicy - ŻENADA - jest mało wiarygodne i wzbudza u mnie przekonanie do ich problemów ze swoją WARTOŚCIĄ !!! Jak już wspomniałem przepracowałem tam ponad rok i aby normalnie funkcjonować musiałem mieć oczy szeroko otwarte na wszystko.Zebrałem szereg dowodów od zdjęć z warunkami,osobami jakie tam są zatrudnione,przez pisma jakie słałem z uporem maniaka do biura. Jeżeli zdecydujecie się na konfrontacje i merytoryczną rozmowę,a ADMIN tej strony pozwoli wkleić zdjęcia i dokumenty to chętnie je udostępnię zainteresowanym. Nie POLECAM OTTO,a wręcz przeciwnie PRZESTRZEGAM przed podpisaniem umowy* z nimi. Osoby oszukane przez tą firmę zachęcam do szukania sprawiedliwości w Holenderskim biurze prawnym POMOC.NL Podaję link do str. Wszystkie osoby,które zostały w jakiś sposób oszukane przez pracodawcę i chcą dociekać swoich racji proszę o kontakt z biurem POMOC.NL Poniżej podaję link do str. http://www.pomoc.nl/homepl.html To holenderskie biuro świadczy szeroki zakres wsparcia prawnego oraz podatkowego. Polecam Jeżeli osoby z biura będą zamieszczały tu takie komentarze to zacznę o nich pisać i to jawnie z miejsc,które zostaną ustalone. ps.Najlepsza FIRMA - LITOŚCI a gdzie jeszcze pracowałe(a)ś ? Jest kilka "normalnych" pośredników w Holandii,ale aby się tam dostać musisz mieć kogoś w wewnątrz i znać język.To jest podstawa do tego aby być normalnie traktowany i zarobić w ok.400 eu.Z Polski jest to niemożliwe i kontaktów należy szukać tak jak ja podczas pracy w innym biurze. Temat: OTTO witam, w OTTO rowniez pracowalam, na początku musialam rozwiazac quiz ze znajomosci jezyka angielksiego (lub do wyboru niemieskiego/holenderskiego/francuskiego in) i rozwiazac testy osobowosci (pytania typu: Lubisz prace w grupie? Jestes balaganiazem? Chcialbys pracowac w jednym miescu czy czesto zmieniac prace? itp), latwe wszystko, na koniec zrobiono mi zdjecie, a potem dano do podpisania umowe, umowa w jezyku polskim i holenderskiem, bardzo ogolna, brakowalo paru stron (np z paragrafu 1 i 2 przechodzilo sie odrazu na 7 i 8). nastepnie zawieziono mnie i kolezanke do ww koszarow w srodku lasu osrodka Laarbruch, dostalysmy mieszkanie w bloku z 1osobowymi pokojami (my akurat trafilysmy dobrze: lozko, posciel wymieniana w kazdy piatek, szafki, zlew, lampki, wieszaki na ubrania, naczynia oglolnie ladnie i czysto), wspolna kuchnia z 8 palnikami, 3 lodowki, pralka i suszarka, obok byla lazienka czyli 3 toalety, 2 pisuary i 4 kabiny oraz 1 wanna. tak jak mowie czysto i ladnie, kuchnia wyposażona w garnki, patelnie, mikrofalówke, sztucce, piecyk, ludzie w pokojach po sasiedzku calkiem sympatyczni, na kazdym pietrze znajduje sie swietlica czyli dwa stoly, kanapy i telewizor. kazdy domek ma swojego menagera, sa to normalni ludzie, nie da sie z nimi faktycznie wszystkiego zalatwic bo wszystkie uwagi i inne zalatwia biuro w Venray, nawet taki przydzial do pracy. ja pracowalam raz w Modus Linku (pakowalam nawigacje do pudelek), a potem w szklarni wkladalam ziola do foli, praca byla latwa, monotnna i non stop na stojaco ale szlo rade wytrzymac, najgorzej bylo kiedy jedego dnia szlo sie do pracy na 14 a nastepnego na 6 rano (bo kazda firma ma inne godziny pracy), dwa razy zdazylo mi sie miec 'beszing bara' czyli dzien wolny. Do pracy jezdza autokary, busy lub prywatne samochody, podroz trwa godzine, czasem krocej nigdy nie zdazylo mi sie dluzej, po pracy autokar tez zawsze stal nigdy nie musialam na niego czekac, ogolnie duzo by pisac ale teraz to co bylo najgorsze to to, ze pracuje sie nie wiadomo za jaka stawke, z reguły praca jest tylko w dni powszednie, mozna zaplanowac sobie wczesniej weekend a potem sie okazuje ze idzie sie jednak na weekend do pracy i nie mozna nikogo wziasc na zastepstwo bo biuro w Venray juz wyslalo nasze dane kt w miejscu pracy (nie wszedzie) trzeba potwierdzic, wogle roznie bylo z zaliczkami, Ci co maja juz swoj nr Sofi dostaja 150e zaliczki ,a Ci co nr nie posiadaja dostaja 75, bankomat aby wyplacic pieniadze jest na lotnisku w Weeze ok 25min drogi, najblizszy sklep jest juz w Holandii (mozna isc na piechote przez las ok 35min), osrodek Laarbrush chwali sie ze ma silownie (no ma nawet niezla tylko mala), ze ma interent (no ma ale na ok 3tys ludzi w osrdoku komputerow jest raptem 10), ze ma rowery kt mozna sobie wypozyczyc (no mozna ale rowerow jest z 20), ze sa wyjazdy do sklepu nawet w ciagu tygodnia (no ma ale musi sie zebrac grupa ok 15osob, tak samo z wyjazdami na weekendy do Amsteramu Rotterdamu innych - potrzeba jest zorganizowana grupa), noi moglabym tak wymieniac i wymieniac, najlepsze jest ze moja sytuacja w domu w Polsce nie pozwolila mi dluzej zostac w Niemczehc, natychmiast musialam wracac do domu, po wczesniejszym poinformowaniu menagera wyjechalam stamtad w srode, w czw i pt nie poszlam oczywiscie do pracy i juz w Polsce miesiac po powrocie z Laarbruch przyszedl mi z OTTO list ze za moja cytuje: "(...) nieobecnosc w pracy bez uprzedniego powiadomienia (!!!) ani bez podania waznej przyczyny tej nieobecnosci w pracy (!!!) wynagordzenie nie zostanie wypłacone." noi jak napisali tak zrobili ehh ogolnie OTTO NIE POLECAM !! otto? zapraszam tam sanepid, inspekcje pracy i policje. wszelkie prawa czlowieka pogwalcone. kradziez - nawet nie wiesz kiedy zaplacisz jakas kare, o ktorej nie masz pojecia, badz za buty zaplacisz 100 euro, albo dowiesz sie, ze po przepracowanym tygodniu zaplaca za 1 dzien bo tak system wygenerowal. przemoc - oprocz przemocy pomiedzy ludzmi - niz spoleczny - przemoc wychodzi od samej gory, jezeli cos sie nie spodoba nasla goryli, ktorzy tak cie spiora, ze sam sie nie poznasz, a znajomi lokatorzy dowiedza sie,ze wyjechales bo mama jest w szpitalu. klamstwo - na kazdym kroku. po pewnym czasie sam nie wiesz co jest prawda a co nie. socjal - lubisz robaki? mieszkaj z OTTO. mrowki, karaluchy, szczury - norma. OTTO powie,ze wydaje ci sie. mam nadzieje, ze ktos sie za nich wezmie i zrobi pozadek Temat: Wspólne Dobro SSpołeczności Allegro W temacie ostatnich zmian dla Wspólnego Dobra SSpołeczności Allegro. --------------- Miejsce: Poznań, wnętrza przepastnego biurowca przy ulicy M. Czas: Niedaleka przeszłość Osoby: Ona, On, Oni ---- Ona: Witajcie! - Zebralismy się tutaj, żeby przedyskutować wdrażane ostatnio zmiany w naszej firmie - powiedziała, akcentując słowo "naszej" w sposób jednoznacznie mówiący, że ma na myśli słowo: "mojej". - Jak zapewne wiecie, podczas ostatniego spotkania z..hehehe, "udziałowcami" padało dużo słów krytyki pod naszym adresem. Musimy COŚ z tym zrobić. I po małej chwili ciszy dodała: Czekam na konstruktywne propozycje, moi drodzy Po sali przebiegł szmer zrozumienia i aprobaty... Po chwili podniosło się kilka rąk. - Proszę, Jing-Yan, co chciałeś nam powiedzieć? Z pierwszego rzędu ciasno ustawionych krzeseł podniosła się niska, przygarbiona postać Naczelnego Informatyka Firmy. - Eee..znaczy się..no - zaczął, patrząc niepewnie zza okularów przypominających denka butelek po Coca-Coli - ee..powiem tak - sypią się nam serwery. Jesteśmy totalnie nieprzygotowani na taki zalew klienteli, jaki ostatnio ma miejsce. Przez to spadają nam obroty..a Biuro Obsługi Upierdliwców nie wyrabia z wklejaniem odpowiedzi na bzdurne problemy. Przydało by się jakieś marne kilka milionów..na nowy sprzęt..i na premie dla ludzi..może by tak zrezygnować z rozdawania prezentów na prawo i na lewo Upierdliwcom? - Co dokładnie masz na myśli, Jing? - Eee..no to, co powiedziałem. Zabrać Upierdliwcom kubeczki, parasolki i solniczki. A..i kosiarki też. Wszystko im zabrać. Po sali przeszedł szum; las głów zafalował jak łan pszenicy na wietrze. - Ale to spowoduje liczne protesty, Jing - powiedziała, marszcząc w zamyśleniu idealnie wydepilowane brwi. Proszę, Otto, co chciałeś nam powiedzieć - wskazała na tyczkowatą postać zawzięcie machającą chudą kończyną górną. - Myślę że to dobry pomysł - powiedział Otto, wstając z miejsca. Cholernie dobry. Trzeba im tylko rzucić jakieś inne ochłapy, najlepiej takie, które nie kosztują nas nic, a jeszcze lepiej - takie, za które sami dostaniemy jakieś profity. O, wiem! Np. karty kredytowe. To młoty...znaczy Upierdliwcy, będą zachwyceni, że zamiast solniczek dajemy im możliwość zaistnienia w Prawdziwym Świecie Dużych Pieniędzy I Kart Kredytowych. To przecież niewątpliwy awans społeczny w naszej Ojczyźnie. Można im dać też jakieś inne nic nie znaczące pierdółki. Na ten przykład - dla szczególnie wiernych Upierdliwców, którzy przynoszą nam comiesięczny dochód min. 150 zł od łba - a jest ich kilkaset tysięcy - zrobić jeszcze szybsze cut-paste. Nie jak było do tej pory 24 godziny..a dwie. Posiusiają się z radości..mówię Wam. A w sumie wystarczy zatrudnić jednego bota więcej. Poradzi sobie z odpisywaniem, szczególnie że 90% skarg i pytań się powtarza. Plus powiedzmy - jeden pracownik więcej..do nadzoru bota. Zapłaci mu się 2500/miesiąc. A zarobki Firmy i tak wzrosną. Kolosalnie. Ta nieco przydługa przemowa widać wyczerpała go doszczętnie, bo klapnął na siedzenie, jakby ktoś spuścił z niego powietrze. W zamyśleniu zmarszczyła czoło. - To chyba dobre rozwiązanie - powiedziała do siebie cicho. _czy są jeszcze jakieś propozycje? - zapytała, patrząc ponad głowami siedzących. W jednym z ostatnich rzędów podniosła się nieśmiało ręka. - Proszę..i przedstaw nam się - powiedziała, ruchem ręki udzielając głosu. - Jestem Boo - powiedział cicho wstający mężczyzna. - Chciałem zapytać o kilka rzeczy. - Pytaj, proszę. Chrząknął i opuścił wzrok. - Cóż - zaczął cichym głosem - to wszystko miało wyglądać inaczej. Na corocznym spotkaniu z Upierdliwcami złożyliśmy im sporo obietnic. Dotyczących istotnych dla nich rzeczy. Wiele obietnic. Każda poruszana przez nich sprawa jest bardzo ważna. Dla nich. Mieliśmy zrobić bardzo wiele rzeczy. Dawać więcej. Więcej rozmawiać. Może stworzyć prawdziwe Biuro Obsługi. Załatwić sprawę nieuczciwych zagrań, jakie pojawiają się coraz częściej. Dać im ten znaczek, o który tak zabiegają od lat, by wyeliminować Szarość. A tymczasem zamiast dawać - zabieramy. Coraz więcej im zabieramy. To nie tak miało być - powtórzył i usiadł. - Przez Jej oblicze przebiegł cień. - Boo - zaczęła gniewnie - co oni cię obchodzą? Nie oni są ważni, a Firma! - wykrzyknęła. My jesteśmy ważni, oni są jedynie siłą napędową całej tej katarynki. To my mamy mieć pieniądze, wille i baseny. Oni nie nie mają żadnych więcej praw, niż te, które dla nich ustalamy! Szkoda, że tego nie rozumiesz, Boo. Jesteś zwolniony! . . . . . . . Na sali rozległy się oklaski. ============== wrzucam tu, żeby nie było tak pusto.. Temat: Muzeum Sztuki MS2 w Manufakturze w Łodzi - Od 2003 r. w Łodzi wyburzono więcej zabytków niż przez 40 lat istnienia PRL - piszą twórcy wystawy poświęconej fabrykom i willom w naszym mieście. Wystawa "Ziemia Obiecana, Ziemia Utracona", którą wczoraj otwarto w Manufakturze, na pierwszy rzut oka wygląda niepozornie. Z dwóch stron ustawiono pięcioskrzydłowe ścianki, między nimi telewizor, a na wprost niego dwa krzesła. Ale na parawanach zawisły zdjęcia, które robią piorunujące wrażenie. Widać na nich zwały gruzu i cegieł po wyburzonych fabrykach, sypiące się dachy zabytków, rozgrabione hale, rozprute ściany, potłuczone szyby w oknach, odpadający od murów tynk, zawilgocone stropy i przegniłe belki podpierające sufit. Są też zaorane tereny, na których kiedyś stały monumentalne zakłady wielkich łódzkich fabrykantów. Na niemal 100 zdjęciach zostały uwiecznione łódzkie fabryki, wille i pałace. Większość fotografii przedstawia niestety budynki, których już dzisiaj nie ma i te, których zaraz nie będzie. Jest na nich m.in. przędzalnia Roberta Biedermanna wyburzona w zeszłym roku i tkalnia Karola Scheiblera, z której zostały właściwie tylko ściany. Są też zdjęcia sprzed lat fabryk Karola Eiserta i Leona Allarta oraz współczesne - gruzów, które z nich zostały. Jest też willa Bluma i Monitza zniszczona w dniu, kiedy budynek miał trafić do rejestru zabytków, oraz rozsypujące się drewniane wille z ul. Popioły. Ale są też pozytywne przykłady renowacji starych fabryk i kamienic, m.in. Centrum Kształcenia Międzynarodowego Politechniki Łódzkiej, które mieści się w odrestaurowanej fabryce Szai Rosenblata, mieszkania, biura i sklepy w kamienicy Edwarda Luengena, Instytut Europejski w kamienicy Henryka Birnbauma i biura w budynku remizy strażackiej Karola Scheiblera. Zdjęcia umieszczono na tle treści ustawy o ochronie i opiece nad zabytkami. Pod niektórymi fotografiami autorzy wystawy prowokacyjnie napisali datę wybudowania, za nią postawili myślnik i zostawili wolne pole, aby niedługo móc w nim wpisać datę "śmierci". Tak zrobili choćby w przypadku popadającego w coraz większą ruinę kina Gdynia i domu Otto Gehliga. Niestety, śmierci doczekało już wiele innych budynków. W lutym zeszłego roku zniszczona została fabryka Marguliesa i Wolmana, w czerwcu 2005 r. dawna Norbelana, a we wrześniu 2004 r. dawne zakłady Pafino. - To nie zabory, wojny i komunizm najbardziej spustoszyły łódzkie zabytki. W wolnej Polsce stało się tak za sprawą nieskutecznego prawa, które pozwala je wyburzać - piszą pod zdjęciami organizatorzy wystawy. Nawołują też do działania: Wiesz, że ktoś zamierza wyburzyć zabytkowy obiekt? Ratuj go!! Dzwoń: 9287, 42 638 43 33 (miejski konserwator zabytków), 42 638 07 21 (wojewódzki konserwator zabytków), 888 80 80 99, 88 15 81 81. Wystawa "Ziemia Obiecana, Ziemia Utracona" będzie otwarta do 29 marca. Można ją oglądać na pierwszym piętrze galerii handlowej Manufaktury, we wnęce po prawej stronie. Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź Temat: Ziemia Obiecana, Ziemia Utracona Niszczą zabytek? Ratuj go! Aleksandra Hac 2009-03-19, ostatnia aktualizacja 2009-03-20 10:42 - Od 2003 r. w Łodzi wyburzono więcej zabytków niż przez 40 lat istnienia PRL - piszą twórcy wystawy poświęconej fabrykom i willom w naszym mieście Wystawa "Ziemia Obiecana, Ziemia Utracona", którą wczoraj otwarto w Manufakturze, na pierwszy rzut oka wygląda niepozornie. Z dwóch stron ustawiono pięcioskrzydłowe ścianki, między nimi telewizor, a na wprost niego dwa krzesła. Ale na parawanach zawisły zdjęcia, które robią piorunujące wrażenie. Widać na nich zwały gruzu i cegieł po wyburzonych fabrykach, sypiące się dachy zabytków, rozgrabione hale, rozprute ściany, potłuczone szyby w oknach, odpadający od murów tynk, zawilgocone stropy i przegniłe belki podpierające sufit. Są też zaorane tereny, na których kiedyś stały monumentalne zakłady wielkich łódzkich fabrykantów. Na niemal 100 zdjęciach zostały uwiecznione łódzkie fabryki, wille i pałace. Większość fotografii przedstawia niestety budynki, których już dzisiaj nie ma i te, których zaraz nie będzie. Jest na nich m.in. przędzalnia Roberta Biedermanna wyburzona w zeszłym roku i tkalnia Karola Scheiblera, z której zostały właściwie tylko ściany. Są też zdjęcia sprzed lat fabryk Karola Eiserta i Leona Allarta oraz współczesne - gruzów, które z nich zostały. Jest też willa Bluma i Monitza zniszczona w dniu, kiedy budynek miał trafić do rejestru zabytków, oraz rozsypujące się drewniane wille z ul. Popioły. Ale są też pozytywne przykłady renowacji starych fabryk i kamienic, m.in. Centrum Kształcenia Międzynarodowego Politechniki Łódzkiej, które mieści się w odrestaurowanej fabryce Szai Rosenblata, mieszkania, biura i sklepy w kamienicy Edwarda Luengena, Instytut Europejski w kamienicy Henryka Birnbauma i biura w budynku remizy strażackiej Karola Scheiblera. Zdjęcia umieszczono na tle treści ustawy o ochronie i opiece nad zabytkami. Pod niektórymi fotografiami autorzy wystawy prowokacyjnie napisali datę wybudowania, za nią postawili myślnik i zostawili wolne pole, aby niedługo móc w nim wpisać datę "śmierci". Tak zrobili choćby w przypadku popadającego w coraz większą ruinę kina Gdynia i domu Otto Gehliga. Niestety, śmierci doczekało już wiele innych budynków. W lutym zeszłego roku zniszczona została fabryka Marguliesa i Wolmana, w czerwcu 2005 r. dawna Norbelana, a we wrześniu 2004 r. dawne zakłady Pafino. - To nie zabory, wojny i komunizm najbardziej spustoszyły łódzkie zabytki. W wolnej Polsce stało się tak za sprawą nieskutecznego prawa, które pozwala je wyburzać - piszą pod zdjęciami organizatorzy wystawy. Nawołują też do działania: Wiesz, że ktoś zamierza wyburzyć zabytkowy obiekt? Ratuj go!! Dzwoń: 9287, 42 638 43 33 (miejski konserwator zabytków), 42 638 07 21 (wojewódzki konserwator zabytków), 888 80 80 99, 88 15 81 81. Wystawa "Ziemia Obiecana, Ziemia Utracona" będzie otwarta do 29 marca. Można ją oglądać na pierwszym piętrze galerii handlowej Manufaktury, we wnęce po prawej stronie. Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź Temat: Dział -- BIOGRAFIE CZŁONKÓW SS Witam. HOFMANN, Otto SS-ObergruppenfĂźhrer und General der Waffen-SS und Polizei Urodzony: 16. Mar. 1896 in Innsbruck, Austria. Zmarł: 31. Dec. 1982 in Bad Mergentheim. Nr SS - 7 646 (wstąpił 1931.12.17) Nr NSDAP - 145 729 (wstąpił w 1929 r.) Promocje: 1931.12.17 - SS-SturmfĂźhrer 1933.01.30 - SS-SturmbannfĂźhrer 1934.01.15 – SS-ObersturmbannfĂźhrer 1934.04.20 – SS-StandartenfĂźhrer 1935.09.15 – SS-OberfĂźhrer 1939.09.10 – SS-BrigadefĂźhrer 1941.04.20 – SS-GruppenfĂźhrer 1942.06.27 - SS-GruppenfĂźhrer und General der Waffen-SS 1943.06.21 – SS-ObergruppenfĂźhrer und General der Polizei 1944.07.01 - SS-ObergruppenfĂźhrer und General der Waffen-SS Funkcje: 1914.08 – 1917.03 – artylerzysta w Królewskiej Armii Bawarskiej 1917.06.30 – ranny podczas działań w Rumunii, wzięty do niewoli rosyjskiej skąd po wyleczeniu ran ucieka 1917.03 – do 1919 – Obserwator lotniczy w Królewskiej Armii Bawarskiej 1919 – Podporucznik rezerwy w Batalionie lotniczym (obsługa naziemna) 1919.04 – 1919.09 – oficer artylerii w Freikorpsie (niestety nie mam informacji w jakim) 1931.12.17 – wstępuje do SS jako SS-SturmfĂźhrer, skierowany do 3.SS-Motorstandarte 1932.09.09 – 1933.04.20 – Oficer w jednostce zmotoryzowanej SS-Abschnit IX (Kulmbach) 1933.04.20 – 1933.08.10 – Oficer do zadań specjalnych w sztabie SS-Gruppe "SĂźd" (MĂźnchen) 1933.08.10 – 1934.03.15 – Pierwszy oficer sztabu SS-Gruppe "Nordwest" (Braunschweig) 1934.03.15 – 1935.04.20 – Dowódca 21.SS-Standarte (Magdeburg) 1934.04.02 – 1935.05.25 – Dowódca 28.SS-Standarte (Hamburg) 1935.05.25 – 1937.01.01 – Dowódca SS-Abschnitt XV (Altona) 1937.01.01 – Skierowany do SS RuSHA ??.??.?? – 1939.02.?? – Oficer w sztabie SS-Oberabschnitt "West" 1939.02.?? – 1939.08.?? – Szef Biura czystości rasowej w SS-RuSHA 1939.08.?? – 1940.12.?? – Szef Biura Genealogii w SS-RuSHA 1940.07.09 – 1943.04.20 – Szef Głównego Urzędu do spraw rasy i osadnictwa, SS-RuSHA , (od września 1939 do 1940.07.09 zastępował SS-GruppenfĂźhrera GĂźnthera Pancke) 1942.01.20 – Uczestnik Konferencji w Wansee 1943.04.21 – 1945.05.?? – HSSPF i Dowódca „SĂźdwest“ (Wehrkreis V; Stuttgart) Odznaczenia m.in.: 1916.12.?? – Krzyż Żelazny II kl. 1918.11.18 – Krzyż Żelazny I kl. Złota Odznaka Partyjna NSDAP Honorowa szpada od ReichsfĂźhrera SS Honorowy pierścień SS Notatka: Po wojnie sądzony przed Wojskowym Trybunałem USA w Norymberdze (sprawa RuSHA, Nr. VIII) od 1947.07.01 do 1948.03.10. Skazany na 25 lat więzienia, wyszedł przedterminowo w 1954 roku. Pozdrawiam. Scypion. Temat: Dymisja za katastrofę samolotu CASA? Źródło : Rzeczpospolita Minister chce odwołać dowódcę Sił Powietrznych generała Andrzeja Błasika – dowiedziała się nieoficjalnie „Rz“. Ostatecznie dymisja więc nie musi zostać podpisana. Nasi rozmówcy z resortu obrony twierdzą, że już w piątek został podpisany wniosek o dymisję, który ma trafić na biurko prezydenta Lecha Kaczyńskiego. To on, jako zwierzchnik Sił Zbrojnych, powołuje i odwołuje dowódców rodzajów wojsk na wniosek ministra obrony. – Wiemy, że w MON taki krok jest przygotowywany, ale Lech Kaczyński na pewno nie podpisze wniosku o odwołanie gen. Błasika – twierdzi nasz informator. Podobnego zdania jest były minister obrony Aleksander Szczygło: – Z tego, co wiem, pan prezydent nie podpisze wniosku o dymisję gen. Błasika. Pan generał bardzo dobrze realizuje swoje zadania, czego przykładem jest m.in. wdrażanie programu samolotu wielozadaniowego F-16 w Siłach Powietrznych. Szkoda też, że minister Bogdan Klich nie dymisjonuje ludzi, wobec których są poważne zarzuty, takich jak Otto Cymerman, przewodniczący rady nadzorczej Agencji Mienia Wojskowego, czy gen. Mieczysław Bieniek, radca ministra. Gen. Andrzej Błasik został powołany na stanowisko dowódcy Sił Powietrznych w kwietniu 2007 r. Przez wojskowych jest uważany za człowieka poprzedniej ekipy, ale także świetnego pilota i fachowca od spraw lotniczych. – Znam go osobiście i wysoko oceniam jego kompetencje, tak samo jak jego podwładni – komentuje gen. Roman Polko, wiceszef Biura Bezpieczeństwa Narodowego. – Od pewnego czasu w MON szukano pretekstu, by się go pozbyć – mówi jeden z wysokich rangą wojskowych. Czy znaleziono? Rozmówcy „Rz“ twierdzą, że pretekstem do odwołania gen. Błasika stała się katastrofa wojskowego samolotu CASA. Maszyna z 13. Eskadry Lotnictwa Transportowego w Krakowie rozbiła się 23 stycznia w czasie podchodzenia do lądowania w 12. Bazie Lotniczej w okolicach Mirosławca. CASA spadła na zalesiony teren poza jednostką, ok. 800 metrów od pasa startowego. Na jej pokładzie było 16 wysokich rangą oficerów Sił Powietrznych i czterech członków załogi. Wszyscy zginęli na miejscu. – To jakieś kuriozum, żeby za tę tragedię obwiniać generała. Przyczyną był błąd pilota CASY – mówi jeden z oficerów Sił Powietrznych. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że następcą gen. Błasika na stanowisku dowódcy Sił Powietrznych mógłby zostać gen. Lech Majewski. Obecnie jest asystentem ds. Sił Powietrznych szefa Sztabu Generalnego gen. Franciszka Gągora. Wcześniej gen. Majewski był zastępcą dowódcy w Siłach Powietrznych. Nie ma to jak rozgrywki polityczne.Jak był z innego nadania to przy okazji u.....ć.Niech jeszcze obarczą Go odpowiedzialnością za odejścia pilotów ze Spec Pułku.Normalnie paranoja Temat: Zamach w Sarajewie
| Ruszyła machina wojenna. | To była PIERWSZA wojna Niemiec jako państwa. Znaczy I Rzesza to nie było państwo? Nie wiem, pytam. | Sprowokowały Austrię do | Conajmniej dyskusyjne. Szukali pretekstu do wojny i go znaleźli. -- ALEX Lodzermensch, Tenno Heika Banzai ]:-D, Od zawsze podziwiam Pana wiedzę, dobry gust o ile tak można nazwać Rzeczypospolita Obojga Narodów też nie była państwem jednorodnym. Różnie to bywało z tą jednością w I i II Rzeszy niemieckiej. Proszę Ukłony Profesor Józef Lawandowski "Moja Atlantyda" Temat: Dział -- BIOGRAFIE CZŁONKÓW SS Witam. Haj Mohammed Effendi Amin el Husseini. Urodził się w 1893 roku w Jerozolimie w Palestynie, będącej częścią tureckiego Imperium Otomańskiego. Doktor Koranu, walczył z armią turecką w czasie I w. ś. W czasie I wojny światowej, jednostki armii brytyjskiej okupowały Palestynę. 1917.11.02 brytyjski pełnomocnik ds. terytorium okupowanego Lord Arthur Balfour, poinformował o założeniu na terytorium Palestyny, państwa żydowskiego, (Deklaracja Balfoura 1917). Husseini, na wieść o tej deklaracji postanowił poświęcić całe swoje życie i karierę, w celu zniszczenia proponowanego żydowskiego państwa. Jego celem miało być stworzenie arabskiej Palestyny. Pisał antyżydowskie artykuły i podburzał palestyńską młodzież. 1920.04.04 zostaje oskarżony o organizowanie antyżydowskich wystąpień w Jerozolimie. Zostaje skazany na dziesięć lat więzienia, przez brytyjski sąd wojskowy. 1920.07.01 – kontrolę nad Palestyną przejmuje pierwszy brytyjski Wysoki Komisarz ds. Palestyny Herbert Samuel. Zmuszony do szukania pokojowych rozwiązań, ogłosił amnestię dla Husseiniego. Robert Storrs, brytyjski gubernator Palestyny, poszedł jeszcze dalej i mianował Husseiniego Muftim Jerozolimy. Został też mianowany prezydentem Naczelnej Rady Muzułmańskiej i później przewodniczącym Wysokiego Komitetu Arabskiego. Husseini stał się duchowym przywódcom wszystkich muzułmanów oraz jedną z najbardziej wpływowych i potężnych osobistości w mahometańskim świecie. Wykorzystał w tym celu fakt że Jerozolima, była świętym miastem i było w niej wiele świętych miejsc dla muzułmanów. Organizował muzułmańskie bunty przeciwko palestyńskim żydom w 1920, 1921, 1929. W grudniu 1931 r. zorganizował Konferencję Muzułmańską w Jerozolimie, mającą na celu zjednoczenie wszystkich muzułmanów z różnych krajów. Po raz pierwszy nawiązał wtedy kontakt z bośniackimi muzułmanami. Obecny był m.in. prezydent jugosłowiańskiej organizacji muzułmańskiej (JMO), Uzeiraga Hadzihasanovic i hadzi Mujaga Merhemic oraz wielu innych bośniackich przywódców religijnych. Mufti Husseini został wybrany prezydentem Konferencji. Po upadku kolejnego powstania w 1936 roku, obawiając się uwięzienia, uciekł do Libanu. Franz Reichert, kierownik palestyńskiego oddziału Deutsches Nachrichten Buro, (w latach 1933 – 1938), doprowadził do pierwszych kontaktów między III Rzeszą a przywódcami muzułmańskimi na Bliskim Wschodzie. Mufti Husseini 1937.07.21 r., po raz pierwszy spotyka się niemieckim konsulem w Jerozolimie, w celu nawiązania bliższych kontaktów i współpracy. Rozmowy były niewątpliwie owocne, gdyż wkrótce Husseini wysyła swojego osobistego przedstawiciela do Berlina w celu przeprowadzenia wstępnych rozmów, m.in. z R. Heydrichem. We wrześniu 1937 r. Heydrich, posyła swoich przedstawicieli z misją do Palestyny. Byli to: SS- HauptscharfĂźehrer Adolf Eichmann i SS-OberscharfĂźehrer Herbert Hagen. Głównym celem ich misji było nawiązanie kontaktu i przeprowadzenie rozmów z Husseinim. Kontakt został nawiązany i Husseini zaczął otrzymywać pomoc finansową i wojskową z III Rzeszy i Włoch. W 1941 roku, Haj Mohammed Effendi Amin el Husseini jest zmuszony do opuszczenia Iraku i szukania schronienia w Europie. Przyczyną była nieudana próba wywołania anty brytyjskiego powstania przy pomocy wojowników kaszgarskich i innych plemion górskich. Byli oni szkoleni przez doradców wojskowych i instruktorów niemieckich. Otrzymywali też niewielkie ilości broni z Niemiec. Szerzej jest to opisane w książce Otto Skorzeny`ego „Nieznana Wojna”. 1941.11.28 zostaje przyjęty przez Hitlera i Ribbentropa, po tym spotkaniu Himmler nadaje mu stopień SS-GruppenfĂźhrera. W maju 1943 r. zostaje otwarte biuro rekrutacyjne SS w Bośni. Husseini osobiście nadzorował werbunek i to dzięki jego poparciu zgłosiło się około 100 000 ochotników do Waffen-SS i Wehrmachtu. Jest moralnie odpowiedzialny za wszystko co się wydarzyło podczas walk w Jugosławi. Przeżył wojnę. W 1946 roku po powrocie z Niemiec, Haj Mohammed Effendi Amin el Husseini zamieszkał w Egipcie. Ponownie wybrano go prezydentem Naczelnej Rady Muzułmańskiej. Zmarł w lipcu 1974 roku. Pozdrawiam. Scypion. Temat: wiadukt przy Górczewska - Lazurowa Oskarżeni za przekręt przy Łosiowych Błotach Marek Kozubal 19-02-2008, ostatnia aktualizacja 19-02-2008 01:52 Urzędnicy złamali prawo podczas przekazania 20-hektarowej działki przy rezerwacie Łosiowe Błota z Ministerstwa Obrony do Agencji Mienia Wojskowego – ustaliła Prokuratura Okręgowa. źródło: Rzeczpospolita Śledztwo w sprawie nieprawidłowości przy zbyciu działki wszczęto po publikacji w „Rz”.Akt oskarżenia objął sześciu członków komisji, która zajmowała się przekazaniem nieruchomości. Przed sądem staną trzy osoby ze Stołecznego Zarządu Infrastruktury (działa w imieniu MON), jedna z Wojskowej Agencji Koszar oraz dwie z Agencji Mienia Wojskowego. Prokurator zarzuca im poświadczenie nieprawdy w protokole zdawczo-odbiorczym. Grozi im do trzech lat więzienia. Pod koniec 2002 r. podejrzani sporządzali m.in. wycenę powojskowego majątku. Śledczy odkryli, że niektórzy, choć podpisali się pod dokumentem, nie widzieli nawet terenu. W czasie opisywania działki pominęli też fakt, że w jej skład wchodzi 7,6 ha lasu. Nieruchomość na granicy Bemowa i Starych Babic, wciśnięta w rezerwat przyrody Łosiowe Błota, do końca lat 90. należała do Skarbu Państwa. Przez kilkadziesiąt lat znajdowała się tam tajna baza rakietowa. Do dzisiaj zostało 20 bunkrów. W 2002 r. minister obrony przekazał ją Agencji Mienia Wojskowego (tego dotyczą zarzuty prokuratury). Wartość nieruchomości oszacowano na ok. 8 mln zł. W listopadzie 2004 r. ówczesny prezes AMW Jerzy Rasilewicz wniósł teren aportem do spółki Ramwar. Ramwar tworzyli Otto Cymerman (był wiceszefem AMW, a od niedawna jest szefem rady nadzorczej AMW) oraz Stanisław Prykowski (z biura prawnego agencji). Wartość działki biegły wyliczył na 852 tys. zł, a więc sumę niemal dziesięciokrotnie mniejszą niż dwa lata wcześniej. Trzy tygodnie po przejęciu terenu spółka sprzedała ją za 960 tys. zł Marianowi i Stanisławowi Okręglickim. Ten pierwszy jest właścicielem spółki Sawa Apartments i chce przy Łosiowych Błotach wybudować ekskluzywne centrum hotelarsko-gastronomiczne. Przeciwko tym planom protestują mieszkańcy oraz samorządowcy. Uważają, że teren ten powinien być zalesiony. Do dzisiaj deweloper nie otrzymał zgody na budowę. Kilka dni temu wójt gminy Stare Babice wystąpił do ministra środowiska o objęcie działki programem Natura 2000. Prokuratura oraz CBA badają inny wątek sprawy. Po tekście w "Rz" starosta powiatu Warszawa Zachód Jan Żychliński złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Jego zdaniem śledczy powinni sprawdzić, czy Ramwar nie naruszył interesu Skarbu Państwa, gdy sprzedawał nieruchomość, oraz czy nie został ustawiony przetarg. Zdaniem przedstawicieli gminy Stare Babice najpierw podpisano akt notarialny, a potem w prasie ukazało się ogłoszenie o przetargu. Na razie w tym śledztwie zarzut nakłaniania świadka do składania fałszywych zeznań postawiono Pawłowi J. z AMW. Źródło : Rzeczpospolita (w tekscie jest oczywiste przekłamanie: to stacja namiaru radiowego a nie rakietowa. Na terenie są tylko betonowe garaże dla samochodów radiopelengacyjnych i stacjonarne stanowisko radarowe. Baza należała do kompleksu zaplecza radiowego ówczesnego lotniska wojskowych odrzutuwców Bemowo. [vin7) Strona 2 z 2 • Wyszukiwarka znalazła 99 rezultatów • 1, 2 |