Biuro informacji LOT

Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biuro informacji LOT




Temat: Skoro APN odwołuje chartery to...
Podobno wszystko było załatwiane "na gębę" ;-)))
Nie bardzo mi się chce w to wierzyć, ale jeżeli to prawda, to biurom ciężko
będzie coś wywalczyć w sądach. Myślę, że nie tylko dla biur jest to problem. O
całej "aferze" było dość głośno i spowoduje to zapewne, że więcej osób, niż
tylko adams zastanowi się czy kupić bilet AirPoloni.
Co do ich cen, pamiętajmy, że były ustalane jeszcze przed pojawieniem się na
rynku innych przewożników low costowych. Wtedy AP konkurowała tylko z LOT i
innymi tradycyjnymi liniami, więc ich ceny były wtedy bardzo atrakcyjne.
Ponieważ byli jedynym low costem, ich najtańsze bilety były rozchwytywane i
wielu nie zdążyło ich nawet zauważyć. Jestem przekonany, że po ogłoszeniu
rozkładu i cennika na sezon zimowy będzie inaczej.
A dla tych którzy już całkowicie przekreślili szanse AP na utrzymanie się na
rynku
"Pierwsza polska tania linia lotnicza Airpolonia.com kończy negocjacje z
inwestorem. Ma on przynieść do firmy niezbędny kapitał: kilkanaście milionów
dolarów

Negocjujemy z grupą lotniczo-finansową. Mogę powiedzieć, że potencjalny
inwestor kończy przeprowadzanie due dilligence, wszystko jest na dobrej drodze -
powiedział "Gazecie" Rafał Czaplicki, członek zarządu Air Polonia - spółki,
która jest właścicielem linii Airpolonia.com.

Według naszych informacji potencjalnym inwestorem może być lotniczy fundusz
inwestycyjny Crescent. Już raz był zaangażowany w rozmowy ze spółką - na
początku tego roku. Wtedy skończyły się one fiaskiem.

Wyniki rozmów mają być znane już za półtora tygodnia."
Cały artykuł:
gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,52981,2135990.html
Jeżeli AP się uda podpisać umowę, to jeszcze mogą powalczyć. CZego im
serdecznie życzę.





Temat: Dzisiaj stracilem z winy Ecco Holiday 12000.00zl!
Dzisiaj stracilem z winy Ecco Holiday 12000.00zl!
Jak to mozliwe?
Kupilem bilety na samolot na Rodos (miesiac czy dwa wczesniej) i majac je w
garsci zarezerwowalem dom na Rodos na 2 tygodnie. Wyslalem zaliczke 500
funtow a wczoraj zaplacilem 2000 funtow potwierdzajac pobyt i tym samym
akceptujac ze po tym dniu nie przysluguje mi zwrot, co jest zrozumiale. Dzis
dostalem informacje z Ecco Holiday, ktore organizowalo przelot, ze ... lot
odwoluja bo nie sprzedali 80% miejsc w samolocie (nie zarobia wystarczajaco
duzo, wiec sie nie beda pieprzyc z pasazerami) i propozycje nie do
odrzucenia: albo lece tydzien pozniej - skracam wakacje o tydzien i trace
tylko 1000 funtow (6000 zl) albo oddaja kase (tez pewnie trace 2000 funtow
czyli 12 000 zl). A teraz najlepszy kawalek:
Zazadalem natychmiastowego zwrotu pieniedzy na konto z ktorego im przelalem
za bilety i uslyszalem... kot zgadnie?
Mam napisac PODANIE o zwrot i podac numer konta ktory i tak juz maja (bo z
niego przyszla do nich kasa!)

Czyz nie jest szokujaca bezwzgledna arogancja i brak odpowiedzialnosci Ecco
Holiday?

Nawet najmniejsza linia lotnicza w takiej sytuacji proponuje alternatywy,
stara sie pomoc ale nie Ecco Holiday- oni leja na klienta szerokim
strumieniem.

Uwazajcie na nich, poniewaz oni nie maja zadnej etyki biznesowej ani nie
znaja pojecia odpowiedzialnosci za swoje uslugi. Ich rozumienie biznesu
turystycznego mozna podsumowac tak:
"Ty daj nam kase - my udamy, ze jestesmy prawdziwym biurem podrozy, takim jak
w europie zachodniej, jak nam sie uda dotrzymac umowy to masz fart, a jak nam
sie nie oplaca to powiemy Ci "spadaj" i oddamy kase. Co? Cos jest nie
wporzadku? Przecież moglismy jeszce nie oddac kasy! A oddajemy! O co ci biega
koles? Spadaj"





Temat: Polecimy Globusem

> Jeszcze tej jesieni łodzianie mogą spodziewać się uruchomienia pierwszego
> międzynarodowego połączenia lotniczego z Lublinka. Do Mönchengladbach (koło
> Düsseldorfu) i Berlina chce przewozić łodzian Biuro Podróży "Globus" z
> Pszczyny, które posiada własny samolot ATR-42, identyczny z obsługującymi
> trasę Łódź- Warszawa. Potrzebne jest już tylko upoważnienie Urzędu Lotnictwa
> Cywilnego. "Globus" złożył wniosek o zgodę na wykonywanie przewozów na trasie
> Katowice-Mönchengladbach-Katowice, bowiem właśnie z międzylądowaniami w
> stolicy Śląska miałyby się początkowo odbywać loty z Łodzi.
>
> - Bilet do Mönchengladbach i z powrotem kosztować będzie 200 euro. Do Berlina
> 120-130 euro - mówi Jan Matuszyński, prezes BP "Globus".
>
> ATR-42 "Globusa" lata już z Katowic przez Wrocław do Mönchengladbach,
> obsługuje też czartery biura podróży. Prezes Matuszyński marzy też o
> uruchomieniu połączeń na trasie Łódź - Katowice - Wenecja. Mogłoby do tego
> jednak dojść nie wcześniej niż wiosną przyszłego roku.
>
> Dla zarządu Lublinka kooperacja z "Globusem" jest przede wszystkim nadzieją
> na skomunikowanie Łodzi z którymś z berlińskich lotnisk.
>
To swietna informacja, chociaz ja w to dopiero uwierze, jak zobacze ATR-a "Globusa" na plycie Lublinka. Juz przeciez tyle polaczen mialo byc i czekano tylko na jakies zatwierdzenia, Ryan Air juz za swoje pieniadze przedluzal pas, lataly do nas samoloty Silesian Air, Germanii, Eurowings i nie wiem jeszcze czego.
Polaczenie do Monchengladbach i Berlina jest bardzo korzystne, nawet z miedzyladowaniem w Katowicach. A z tego co jest napisane, tak mialyby latac samoloty tylko poczatkowo, pozniej juz bezposrednio. Ceny nie sa najgorsze i jezeli Globus eksploatowalby to polaczenie pare miesiecy, na pewno nie bedzie problemow z zapelnieniem ATR-a. Moze nareszcie cos sie ruszy na tym naszym Lublinku!!!



Temat: Fredzio...cd.
S'il vous plait:
"17.09.1996
Do Cahors dojeżdżamy we mgle i po ciemku: w F1 complet, szukamy innego hotelu,
owszem są takie, ale wszędzie drogo, wreszcie zawracamy do zauważonego
poprzednio chambre d'hoté: pokój ze śniadaniem w gospodarstwie rolnym za 275 F -
bierzemy. Ładny pokój, chyba w przerobionym zabudowaniu gospodarczym, grand
lit + łóżko piętrowe, zamiast okna oszklone drzwi + drewniane drzwi zewnętrzne.
Łazienka (bez drzwi) z ogromną wanną i tuszem, WC, umywalka, gorąca woda. Rano
déjeuner : kawa, chrupka bagietka (może odświeżana), ciepłe croissanty, masło,
dżem. Wyjazd o 9.00.
18.09
Jedziemy najpierw do F1 w Cahors, rezerwujemy pokój w F1, robimy zakupy w
pobliskim supemarché i w drogę w doliny rzek Lot i Célé. Rano mgliście, potem
pogoda mętna, ale ciepło, potem upał, potem trochę kropi, znowu słońce. A po
drodze:
Luzech - nad rz. Lot, małe strome uliczki szerokości ~1,5 m, schodki,
przejścia, rozlatująca się cokolwiek ceglana chapelle z XII w., domy dosłownie
wciśnięte w skały, miasto w pętli Lot, wjazd tylko z jednej strony. W
średniowiecznym domu na kilku poziomach biuro informacji turystycznej,
wystawa starych fotografii i wykopalisk, kamienne noże sprzed 8000 lat, podobne
sprzedają w całych kolekcjach w sklepach z pamiątkami. Uprzejma panienka,
władająca biegle angielskim, poleca nam resztki gallo-rzymskich zabudowań na
górze nad miastem. W nieco nowszej części miasta targ: jarzyny, owoce, sery,
wędliny, mięso, różne drobiazgi. Kupuję pomidory i interesujący świeży
bryndzowaty serek za 9 F, zapominam odebrać resztę, sprzedająca dogania mnie na
końcu targu z monetą w ręku. Jedziemy do tych pozostałości, wąziutka dróżka
(ale asfalt bez zarzutu), szczęściem nikt nią oprócz nas nie jedzie, w jednym
miejscu, dla zmieszczenia się w zakręcie, trzeba cofnąć samochód. Na szczycie
góry kilka ławek ze starych podkładów kolejowych i ślady resztek murów.
Urządzamy biwak (lunch), trochę spacerujemy, podziwiamy z urwiska ogromną
panoramę zakrętów rz. Lot i rozległe winnice. Jest też coś na kształt stacji
przekaźnikowej TV.
Puy-l'Eveque - miasteczko itd., bardzo stare i niezwykle piekne, mieliśmy tu
kończyć, ale panienka w tutejszym IT namawia nas na zamek Bonaquil, 15 km
dalej, jedziemy stromą wąską dróżką, pełną Anglików. Zamek: średniowieczna
twierdza, częściowo w ruinie, wyrastająca ze skały i w nią wrośnięta, oprowadza
bardzo gadatliwa przewodniczka. Wracamy do Cahors: ładne miasto, na starówce
wąskie uliczki, przesmyki itd., fontanny, nad skalistym łożyskiem wartkiej
rzeki warowny most Pont Valentré, pełen średniowiecznego wdzięku. Powrót do F1
w Cahors (dobrze, że rezerwowaliśmy, bo o 19.30 hotel complet), kolacja w
pokoju: chleb (taki bagietkowaty, ale pain, nie baguette) z wędliną, wino
Châtteaux Le Fore (Cahors) za 12 F, herbata.
19.09 czwartek Biegłą francuszczyzną za pośrednictwem panienki z recepcji (no…
w każdym razie zrozumiała o co mi chodzi) rezerwuję F1 w Périgeux."




Temat: Hilton Long Beach
(cyt.: Hakalem 01.06.2005 10:46)

"Egipt, Hurgada, Hilton Long Beach

Witam, własnie wracam z tego hotelu.
Przed wyjazdem dużo czytałam na forum, dlatego teraz chcę podzielić się moimi
spostrzeżeniami.
Byłam z biurem Selectours, leciałam Central Wings – biuro i lot w porządlku,
żadnych niemiłych niespodzianek, żadnych opóźnień.
Do hotelu dotarlismy ok. 4 rano. Od razu „załatwiłam” sobie pokój w budynku
głównym (bardzo przydała mi się mapka hotelu znaleziona na forum), z widokiem
na basen i trochę morza- chociaż pieniędzy nie wzięli (było za dużo ludzi).
W sumie pokoje w bungalowach też nie są złe, a niektóre nawet lepsze. Na
przykład pokój 837 jest super, bardzo duży i z widokiem na morze.

POKOJE: mój pokój był fajny, w budynku głównym, z widokiem na basem i morze,
bardzo blisko sklepów i restauracji (przez to jednak troszkę głośny).
Pokój raczej o standardzie 3,5*, łazienka 2* - ale było czysto.
Zawsze zostawiałam 1LE, a nakoniec 5LE, ale mam wrażenie, że nawet bez
pieniędzy byłoby dobrze posprzątane. Raz nawet była kontrola z hotelu, czy
jestem zadowolona ze sprzątania.

OBSŁUGA: profesjonalna, miła, nie wyciąga na każdym kroku ręki po bakszysz.
Oczywiście jednak jak się daje, to biorą. Obsługę oceniam na 5*.

CENY W HOTELU: nie opłaca się niczego kupować w hotelu. Dotyczy to zarówno
sklepów jak i restauracji. All Inklusive na alkohole obowiązuje przy barze koło
recepcji do 24. Po północy piwo kosztuje hyba 20 LE. Ważne: jeśli podejdziemy
do baru na kilka minut przed północą, konicznie zamówić i wziąć napoje ze sobą.
W przeciwnym razie zaproponują przyniesienie do stolika, ale oczywiście zrobią
to po północy i skasują odpowiednio.

RESTAURACJA (JEDZENIE): Jedzenia jest bardzo dużo i nie zgadzam się z
niektórymi opiniami że jest ono monotonne. Chociaż rzeczywiście jest trochę
mdłe i bez smaku. Ale to pewnie dlatego żeby dopasować do wszystkich (mdłe
można doprawić, a z ostrego już nic się nie wykombinuje).
Nie będę opisywać dań, bo wystarczy samemu próbować. Na pewno każdy znajdzie
coś dla siebie.
Higiena jest bardzo przestrzegana, jednak ze względu na zagrożenie „zemstą” , a
wzrasta ono wzraz ze wzrostem temperatur, lepiej unikać wszelkiej surowizny,
sosów na bazie smietany i ciast z kremami i bitą śmietaną.
Najlepiej zawsze siadać w tym samym miejscu i mieć swojego kelnera, któremu
będziemy zostawiać np. 2 LE dziennie – znacznie przyspieszy to jego ruchy.
Najlepiej dać mu pieniądze do ręki tak żeby inni nie widzieli.

INFRASTRUKTURA: Bogata: dużo basenów, długa plaża (ubita ziemia), wystarczajaca
liczba leżaków, fitness cklub, jakieś animacje itd.

Wymeldowanie: klienci biura Selectours muszą się wymeldować do 12 w południe, a
samolot jest dopiero dwanaście godzin później. Można na własną rękę przedłużyć
dobę hotelową, kosztuje to 20 EUR do godz. 18, a 45 EUR do godz.21.za pokój.
Wtedy zachowuje się też opcję ALL.
Mój TIP: my złożylismy się w trzy pokoje i wzieliśmy jeden pokój do 21. Wyszło
po 15 EUR na pokój, a mieliśmy gdzie odpocząć itd.

TIP 2: Do wymeldowania niech idzie jedna osoba z pokoju i jeśli zapytają o
opaskę drugiej osoby, powiedzieć że już oddana. Przy odrobinie szczęścia w
ogóle nie zapytają o opaskę (lepiej załozyć bluzkę z długim rękawem). Można
też próbować dać pieniążka osobie wymeldowującej (tylko żeby nie było wokół
dużo ludzi).

TIP3 : w ostatnim dniu nawet bez opaski (lepiej w bluzce z długim rękawem)
zamawiać wszystko za darmo tak jakby opaskę miało się na ręce.

WYCIECZKI: wiadomo –nie brać wycieczek od rezydenta (dwa razy droższe)
a wszystko to samo. Ja brałam z biura hurgada.pl. Strona www:hurgada.pl.
Jest tam też dużo cennych informacji na temat Egiptu.

Reasumując: mogę ten hotel polecić z czystym sumieniem. Z pewnością
są w Egipcie hotele lepsze. Jednak dopasowując do kwoty jaką zapłaciłam za
wyjazd, hotel spełnił wszystkie oczekiwania.

Pozdrawiam i życzę udanych wakacji"



Temat: Lokalna Organizacja Turystyczna
Lokalna Organizacja Turystyczna
Spotkanie założycielskie Lokalnej Organizacji Turystycznej

Start do LOT-u

Po kilku wcześniejszych spotkaniach oraz staraniach wicestarosty i pracowników
tomaszowskiego starostwa doszło do założenia stowarzyszenia pod nazwą Lokalna
Organizacja Turystyczna „ROZTOCZE”.

Spotkanie założycielskie odbyło się w starostwie powiatowym 28 czerwca.
Uczestniczyli w nim wicestarosta tomaszowski Jan Wójtowicz, burmistrzowie
Tomaszowa, Tyszowiec i Narola, wójtowie i przedstawiciele gmin powiatu
tomaszowskiego oraz gminy Horyniec Zdrój z powiatu lubaczowskiego,
przedsiębiorcy i przedstawiciele organizacji pozarządowych. Zebrani przyjęli
uchwałę o powołaniu stowarzyszenia oraz statut organizacji. Powołany został
również Komitet Założycielski, którego zadaniem będzie przygotowanie
dokumentacji do rejestracji stowarzyszenia i jego władz w sądzie.
Przewodniczącym komitetu został Jan Wójtowicz. W skład Komitetu weszli ponadto
burmistrz Tomaszowa Ryszard Sobczuk, burmistrz Narola Stanisław Woś, wójt
gminy Susiec Franciszek Kawa, szef firmy Quand Andrzej Kudlicki, prezes
Tomaszowskiego Forum Gospodarczego Jacek Sikora, dyrektor Zakładu Budżetowego
Laureat Stanisław Koper, przedstawicielka Stowarzyszenia Agroturystycznego z
Suśca Lucyna Koper oraz dyrektor Wydziału Promocji Starostwa Powiatowego Józef
Marynicz. Następnie uchwalony został harmonogram działań związanych z
powołaniem LOT oraz wysokości składek członkowskich. Teraz wszystko zależy od
rad gmin, które do końca wakacji mają podjąć uchwały o przystąpieniu do
organizacji i przeznaczeniu dla niej środków. Założyciele wyrazili nadzieję,
że uda się załatwić wszystkie formalności do jesieni i nowopostały LOT weźmie
udział w jesiennym naborze wniosków o unijne fundusze.

Po co nam LOT ?

Specyficzne położenie naszego powiatu oraz brak rozwiniętego przemysłu zmusza
nas by stawiać na turystykę i związane z nią usługi. Roztocze i jego walory
przyrodnicze oraz bogactwo kulturalne powiatu jest naszą przepustką do
lokalnego rozwoju. Powstające w całej Polsce LOT-y mają za zadanie kreować
wizerunek turystyczny regionu i promować go w kraju i na świecie. Mogą one
jako osoby prawne ubiegać się o środki unijne z wielu skierowanych do nich
programów.W planach województwa lubelskiego aż 100 mln euro zostanie
przeznaczonych jest na rozwój infrastruktury turystycznej a 6 mln na promocję
na lata 2007-2013. Dostępne są również środki z Polskiej Organizacji
Turystycznej w wysokości 37 mln euro. Polska Organizacja Turystyczna, która
jest „matką” wszystkich LOT-ów, większość tych pieniędzy przeznacza na
dofinansowanie promocji lokalnych organizacji. Utworzony LOT „Roztocze” będzie
swojego rodzaju centrum lokalnych działań w zakresie turystyki, rekreacji,
sportu i ekologii. Wchodzące w jego skład gminy będą miały możliwość wspólnego
a co za tym idzie tańszego i efektywniejszego rozwoju turystyki. Zrzeszeni w
nim przedsiębiorcy znajdą pomoc w poszukiwaniu środków na inwestycje.
Powstanie biuro w którym profesjonalni pracownicy przygotowywać będą wnioski,
opracowywać strategie oraz koordynować promocję LOT. W Tomaszowie zostanie
utworzony punkt informacji turystycznej.

Michał Basiński
Tygodnik Tomaszowski




Temat: Exim to palanty
Aniu,
Widze twoja ogromna wscieklosc na Exim. Dlaczego? Dlaczego piszesz w imieniu
innych? Dlaczego nie opiszesz na przyklad jak wygladal twoj pobyt z Eximem?
Rozdzielili cie z mezem, chlopakiem badz kolezanka do dwoch roznych hoteli?
Wiesz, widze po twoich wypowiedziach ze niektorzy ludzie (moze za malo
dowartosciowani) uwielbiaja oskarzac innych na podstawie jakichs zaslyszanych
informacji. moze ty po prostu szukasz sensacji????
wyjasnie ci wiec troche:
- slyszalas ze jakas rodzine rozdzielili: czy napewno do innych hoteli na caly
pobyt? w sezonie bywa ze hotele sa przepelnione pomimo potwierdzenia rezerwacji
a wtedy biuro zapewnia inny hotel o takim samym standardzie. to wszyscy maja w
umowie. nalezy umowe czytac przed podpisaniem. a moze rodzina nie byla
zgloszona na jednej rezerwacji i wtedy kto mogl sie domyslec ze to rodzina??
- slyszalas ze w mahdi nie bylo telewizorow. czy napewno byly w katalogu? bywa
ze turysci sa przyzwyczajeni ze w kazdym hotelu min. 3* sa telewizory. a tak
nie jest wszedzie. i potem bez czytania wczesniej katalogu-awantura i
najezdzanie na rezydenta by ten "telewizory kupil i przyniosl badz tez zabral
sie od lopaty i wybudowal dla nich budynek odpowiadajacy standardowi za ktory
zaplacili przeciez ciezkie pieniadze, skandal, skandal" (cale 1000 zl z
przelotem i wyzywieniem..). wszystkie biura podrozy, nie tylko exim zastrzegaja
sobie, ze wyposazenie hotelu jest okreslone na moment oddawania katalogu do
druku. bywa wiec, ze nawet jesli telewizor w katalogu jest to potem moze go nie
byc. i nie tylko w tak znienawidzonym przez ciebie, Aniu eximie.
-opoznienie lotu-zadne biuro podrozy nie ma na to wplywu. loty czarterowe moga
byc opoznione, godziny przesuniete. to jest tez w umowach biur podrozy. dlatego
etez loty czarterowe sa takie tanie. np. bilet na czarter waw-hurghada-waw
kosztowal by ciebie ok 250 usd. a gdybys chciala leciec samolotem rejsowym,
punktualnie, wygodniej - to koszt: waw-kair-waw: ok 350 usd w promocji i dodac
jeszcze kair-hurgada-kair: ok 150 dol. razem ok. 500 dol. najtaniej.
-kto stal pod drzwiami przez tydzien nie mogac dostac sie do pokoju? jak to? a
czy przynajmniej doniesiono mu lozko pod pokoj zeby mogl sobie spokojnie spac
czekajac az drzwi sie otworza?
Teraz ode mnie- odnosnie KARALUCHOW-bo tak czesto niektorzy odwiedzajacy to
forum utozsamiaja ich istnienie w krajach odwiedzanych z niekompetencja biura
podrozy..- karaluchy sa we wszystkich krajach poludniowych. bez wzgledu na
hotel mozna je w lecie spotkac. kazdemu, naprawde, uwierzcie-niezaleznie od
tego czy kupil wczasy w eximie czy innym biurze podrozy-karaluch moze wejsc do
szafy.szczegolnie jak pozostawia sie jedzenie w pokoju (a Polacy lubia wnosic
do hotelu, oj lubia..) ale nie trzeba w tym przypadku pisac skargi z
dolaczonymi zdjeciami insekta, nie jest tez konieczne dzwonienie do rezydenta w
srodku nocy zeby ten jak najszybciej zainterweniowal (..tzn.co zrobil?
porozmawial z karaluchem zeby ten sobie poszedl?). Na karalucha tylko jeden
sposob: BIERZE SIE BUTA, RAZ DWA TRZY I PO KARALUCHU. i nie trzeba interwencji
rezydenta.
Pozdrawiam



Temat: Big Blue, czy warto z nimi jechać?
Gość portalu: gabi napisał(a):

> hm...ciekawe.... to co piszesz.... ja wrocilam z BB z krety wczoraj... i
> wszystko bylo w porzadku poza malymi szczegolami... najpierw mienili mi
miejsce
>
> wylotu nie informujac mnie o tym, potem okazalo sie ze w samolocie nie ma
dla
> mnie miejsca bo mialam bilet z numetem 1a a numeracja rozpoczynala sie od 2a
a
> potem okazalo sie ze nie ma dla mnie miejsca w hotelu i zamiast hotelu 300 m
od
>
> plazy chcieli nas zakwaterowac 1000m od plazy (ale za to zamiast 3* mielismy
> dostac 4*) ale co z tego jak do morza daleko...musialam sie niezle naklocic
> zeby zmienili mi hotel na inny blizszy plazy... reszta juz byla w
porzadku ...
> no moze oprocz rezydentki ktora pozegnala nas mowiac: cieszcie sie ze juz
> wracacie bo BB nie ma pieniedzy na nastepne loty i nie wiadomo jak ludzie
beda
> wracac...) poza tym dowiedzielismy sie na miejscu ze BB wogle nie placi
hotelom
>
> i ze bedzie sukces jezlei nas z hotelu w najblizszych dniach nie wyrzucom...
no
>
> ale jakos dotrwalismy do konca... generalnie milo wspominam caly pobyt..na
> rezydenta nie moge narzekac...poza tymi kilkoma "szczegolami" bylo ok... no
ale
>
> chyba nie powiesz mi ze to co z nami zrobili to male "epizody" ... ja nie
> narzekam na sam hotel, czy opieke rezydenta ale na to jak mnie potraktowalo
> samo biuro... wakacje ogolne udane tylko ze mam jedna nauczke...nigdy wiecej
z
> BB na wakacje bo nie wiadomo jak to sie moze skonczyc... wiem ze to moje
> subiektywne zdanie, ale mam do niego prawo...rozumiem ze tobie nic sie nie
> wydarzylo podczas pobytu z BB ale chyba sam rozumiesz ze moje pretensje do
> biura sa choc troszke uzasadnione... reklamacji nie zamierzam pisac bo w
koncu
>
> dostalismy nawet nico lepszy hotel niz ten w ktorym mielismy zostac
> zakwaterowani ale po co ten caly cyrk...nerwy... to mialy byc wakacje a nie
> ciagle myslenie co kochane biuro BB nam jeszcze wymysli....
> Pozdrawiam...

fakt, to co piszesz miło nie wygląda, ale przynajmniej nie plujesz na big blue
bez uzasadnienia:) zmiana miejsca wylotu to przegięcie, jeżeli musiałaś lecieć
z innego miasta to kiepsko. akurat ja leciałem z okęcia, godziny wylotu w
ostatnim moencie nie zmienili, na dodatek powrót do domu był na tyle późno, że
praktycznie zaczęlismy piętnastą dobę pobytu. w hotelu kłopotów z
zakwaterowaniem nie było (może dlatego, że w całości był wynajęty przez bb),
ale były inne kwiatki, z tym, że już nie do końca zależne od biura (lekki
bałagan, monotonne jedzenie itp.). jedyne, co mogę zarzucić big blue, to
upiększanie w katalogu okolicy (plaża nie do końca była piaszczysta, za to
leżaków i parasoli na pewno nie można było na niej uświadczyć) oraz myląca
informacja o klimatyzacji w całym hotelu. no ale reszta, łącznie z uprzejmą i
kompetentną rezydentką elą była w porządku. i uważam, że za 1.800 złotych nikt
inny nie zapewni mi dwóch tygodni w ofercie "all inclusive", po prostu nie jest
to możliwe. nie przejmowałbym się również tym, co mówią rezydenci - skąd oni
mają takie informacje jak ta, że biuru kończą się pieniądze? zauważ, że jest
obecnie dopiero drugi miesiąc sezonu, nawet połowa jeszcze nie minęła, a oni
już mieliby nie mieć kaski? coś mi tu nie gra. poza tym sami grecy mówią, że
póki co wszelkie płatności ze strony biura są regulowane terminowo. no ale może
się mylę, może to inni mają rację.

czytając opinię ludzi na forum na początku włos mi się jeżył, że takie
postępowanie biura podróży jest możliwe. ale odkąd na własne oczy zobaczyłem,
jak to wszystko wygląda, nie mam już takich obaw. i w przyszłym roku pewnie też
z nimi pojadę.



Temat: last minute w Dreźnie?
Hej, wróciłam. Mimo miażdżącej krytyki ze strony tych, którzy się
wypowiedzieli, postanowiłam napisać parę słów, jak było. Przede wszystkim źle
nam się jechało przez polskie drogi - koleiny, wąskie drogi, spory ruch, korki
itd., wszyscy to znamy (najgorsza była "autostrada" A4). Jako że z lenistwa
wyjechałyśmy około południa, przy tych warunkach wieczorem byłyśmy jeszcze po
polskiej stronie i tam postanowiłyśmy zanocować. Przypadkiem zatrzymałyśmy się
w zajeździe Kruszyna w Kruszynie pod Bolesławcem, tuż przy szosie. Bardzo miło -
czyste, nowe pokoje, 100 zł za dwójkę. Rano do granicy i do Drezna. Po
autostradzie jedzie się bezproblemowo i przyjemnie, droga do lotniska dobrze
oznakowana. Port lotniczy w Dreźnie jest stosunkowo nieduży i może dlatego zdał
mi się wcale przyjazny. W informacji i we wszystkich kantorkach biur podróży
pracownicy mówią biegle po angielsku. Wiszą liczne oferty, ale zaczynające się
za tydzień i więcej. O bliższe daty wylotów trzeba pytać i pracownice szukają
ofert w komputerach. Nie było żadnej oferty "na dziś" ani "na jutro" - z Drezna
latają tylko czartery i loty krajowe i po prostu wyjazdów stąd jest mniej. Był
wybór wyjazdów za 2-3 dni i zdecydowałyśmy się na tydzień na Gran Canarii. Ceny
nie były zbyt rewelacyjne, żadnych superprzecen. Od osoby zapłaciłyśmy po 475
euro, czyli o 55 euro mniej niż cena katalogowa. Apartament:
sypialnia+salonik/wnęka kuchenna, z wyposażeniem, i balkon. Dwa i pół słoneczka
czy co tam Neckermann ma. Śniadania. Przelot i transfer. Nie można było już
płacić kartą kredytową, bo za krótki czas do odlotu, panie zasugerowały, żeby
płacić tuż przed odlotem (gotówką). Oczywiście były katalogi do obejrzenia i
można było pytać o szczegóły ofert. Zostały im na takie bliskie terminy
pojedyncze miejsca - do tego stopnia, że jedną ofertę "sprzątnięto nam sprzed
nosa" - znikła z sieci.
Na lotnisku są 3 parkingi i garaż. Im dalej, tym taniej. Ponadto, kiedy
pytałyśmy w informacji o jakieś szczegóły, pani dała nam kartę zniżkową na
parkowanie. Przy parkowaniu powyżej 7 dni turysta, który jedzie na imprezę z
biurem, może od agencji czy właśnie od informacji dostać taką kartę. Normalnie
za parking za 8 dni zapłaciłybyśmy na najtańszym parkingu 50 euro, a tak było
38,50. Na każdym parkingu wózki bagażowe, droga do terminala oznakowana,
niezbyt daleko. Samochodu nam nikt nie tknął.
Odlot był o 5 rano. Niestety dworzec lotniczy w Dreźnie w nocy jest wymarły,
czynne są tylko toalety. Miasto nie lepsze, życia nocnego raczej za dużo tam
nie ma. Ponieważ nocowałyśmy na campingu, to, chociaż miałyśmy tę dobę
zapłaconą, postanowiłyśmy się zwinąć wieczorem, no bo co, o 3 rano pakować
manatki? Zresztą noc była dość zimna ;-). Camping wybrałyśmy niedaleko
lotniska, zabawny, bo kameralny, na posesji człowiek założył camping i uzyskał
licencje (tabliczka z gwiazdkami wisiała, a jakże). Stało tam z 10 wozów do
caravaningu (Niemcy zjechali się na weekend) i było miejsce dla kilku namiotów.
Pobyt miałyśmy zorganizowany idealnie, żadnych przykrych niespodzianek,
dostałyśmy dokładnie to, co wybrałyśmy i za co zapłaciłyśmy. Hotel był
znakomicie usytuowany. W miasteczku (Playa del Ingles) było biuro Neckermanna,
gdzie można było iść z wszelkimi pytaniami itp. Tamtejszy Neckermann to biuro
dla Niemców i Holendrów, zupełnie nie rozumiem, dlaczego nie obsługują
jednocześnie polskiej filii (tzn. oczywiście nas obsługiwali i to b. miło,
znają angielski). Polską mowę przez tydzień usłyszałyśmy ze trzy razy, poza tym
w tej części PdI byli głównie Niemcy, Holendrzy, trochę Brytyjczyków i
Skandynawów.
Finansowo jak widać nie zyskałyśmy, ale jesteśmy zadowolone, bo nas kręci swego
rodzaju pokonywanie przeszkód i rozwiązywanie problemów w podróży (dokąd
jedziemy? co zwiedzamy? co teraz? itd). Do tego stopnia zresztą, że na Kanarach
było nam nieco za nudno ;-)).
Aha, zbieraczom punktów Miles and More przypominam o zabraniu karty. Ja
zapomniałam, a przewoźnik (Thomas Cook) należy do sojuszu Alliance wraz z
Lufthansą. Wczoraj złożyłam w M&M moje karty pokładowe i bilet, więc mam
nadzieję, że moje 4 tysiące mil mi nie przepadnie ;-).
Pozdrawiam całe audytorium.



Temat: lotnisko Szczecin-Goleniow
Gość portalu: Bartek napisał(a):

<ciach o pustym tranporcie w Chicago, Seattle i Anchorage>

> Zwroc uwage ze na wiekszych lotniskach zdecydownym srodkiem transpostu dla
> podroznych sa autobusy czy tez mikrobusy firmowe z hoteli, wypozyczalni
> samochodow, biur turystycznych, taxi itp. Autobusy komunikacji miejskiej sa
> naprawde rzadkoscia.

Gdyby jeszcze Szczecin byl zaglebiem turystycznym, to pewnie by sie ziscilo to
o czym piszesz. A tak kojarze sobie ze chyba tylko Radisson ma jakis wlasny
transport mikrobusowy dla klientow.

O pustych pociagach z twych przykladow.
To sa moze warunki w USA, gdzie mieszkasz. Stopien zmotoryzowania Amerykanow
jest wysoki - tam prawie kazdy ma wlasny samochod bo go na niego stac. I
dlatego pewnie komunikacja publiczna nie jest tak popularna.
Ponadto dla nas wydatek w postaci kursu taxi w relacji Goleniow-Szczecin
(kilkadziesiat pewnie zlotych) lub wypozyczenie samochodu to jednak sporo. Wiec
komunikacja publiczna to podstawa.

> Napisales ze trzeba wybudowac 2.5 km torow i kupic dwa autobusy szynowe. Ile
> kosztuje wybudowanie torow tez niemam zielonego pojecia. Autobus wedlug
twojej
> informacji kosztuje 8 mln zl. Dalej bede stal na stanowisku ze taki wydatek
> kilkunastu czy nawet kilkudziesieciu milionow zlotych nie jest dobra
inwestycja
> ekonomiczna dla, w obecnej sytuacji, kilku pasazerow.

To by byla inwestycja przyszlosciowa. Zdolna obsluzyc zarowno 6-8 samolotow
dziennie jak obecnie (in/out) jak i 20, 30 czy 50. Czy wowczas mikrobus LOTu (o
pojemnosci max 20 osob) bylby w stanie obsluzyc taki ruch?
Jezeli szybkiego i sprawnego polaczenia ze Szczecinem nie bedzie, to nigdy
takiej czestotliwosci lotow nie osiagniemy.
Oczywiscie, zaznaczam iz nie zalezy ona tylko od tego transportu, ale na pewno
ma to duze znaczenie.

Jeszcze jedno wlasnie sobie skojarzylem. obecny mikrobus LOTu obsluguje tylko
loty tego przewoznika. Z wieloletnich obserwacji sadze ze nie mozemy za bardzo
na niego liczyc jesli chodzi o zwiekszenie czestotliwosci lotow z Goleniowa.
Jest zbyt nierychliwy. Nadzieje pokladam w wejsciu konkurencji (np. tanich
linii typu "Go" czy "Jet<cos tam>") zgodnie z formula otwartego nieba (od
1.1.2003 lub 2004 - nie pamietam dokladnie).
Nie mozna liczyc jednak ze LOT bedzie dowozil swym busem ludzi na loty
konkurencji. Dlatego inny, alternatywny sposob transportu wydaje mie sie tym
bardziej niezbedny.

> Piszesz ze niema wiecej polaczen lotniczych byc moze dlatego ze niema
dogodnego
> polaczenia z miastem. A moze jest odwrotnie. Komu sie oplaca kupowanie duzego
> autobusu dla kilku pasazerow dziennie.

Jak juz pisalem:
- bylaby to inwstycja perspektywiczna
- korzystaliby z niej rowniez mieszkancy Szczecina, Dabia czy Goleniowa na
dojazdy. Wiec nie tylko pasazerowie samolotow by z tych autobusow szynowych
korzystali

> musialbym czekac 16 godzin, gdzie w tym samym czasie mialem kilka polaczen do
> Berlina, drugi - lot do Goleniowa z przesiadka w Kopenhadze jest drozszy o
> ponad 200 $ niz lot do Berlina. Ekonomia okazala sie silniejsza od
sentymentow.

Z tych samych powodow ja w swiat latam z Tegla a nie z Goleniowa.

pozdr,




Temat: Piknik wojskowo-lotniczy na Ławicy
Jak widać, pisząc o tym co było, a nie o tym czego zabrakło, można stworzyć
całkiem pozytywny obraz "Military and Air Show".
Niestety, ja nie mam takiego dobrego zdania o tej imprezie - i to nie ze
względu na pogodę, która jest poza zasięgiem organizatorów (chociaż...).
Jako zwolennik ciekawego spędzania weekendów oraz jako miłośnik-amator
lotnictwa "zmusiłem" żonę i dwójkę dzieci do wyjazdu na Ławicę w sobotnie
popołudnie. Chociaż pogoda wskazywała, iż pokazy lotnicze nie odbędą się,
jednak równie ciekawie zapowiadał się program naziemny przedstawiony na stronie
imprezy przez organizatorów. I tu rozczarowanie!!! Spacerując w deszcz po
terenie lotniska poszukiwałem zapowiadanych atrakcji: niestety, nie znalazłem
wielu (ok. 50% !)statków powietrznych zapowiadanych w programie. A to co
znalazłem było wyeksponowane ...za płotem. Nie twierdzę żeby zaraz wpuszczać
publikę do kokpitów, ale samoloty za płotem, i to niekiedy oddalone nawet o
kilkadziesiąt metrów można oglądać na codzień na każdym lotnisku. Odwiedziłem
już klika podobnych (takze niższej rangi) pokazów, ale tam można było
przynajmniej uderzyć sie głową w skrzydło!!!
Nie było takze atrakcji kosmicznych - trenażerów i symulatora lotu.
Najkorzystniej na imprezie wypadło wojsko, dopuszczając dzieciarnię (także tą
bardziej wyrośniętą) do bliskich spotkań z prezentowanym sprzętem. Także ich
protoplaści (tzn. żołnierzy) sprzed wieków zaprezentowali ciekawy program,
gromadząc nawet większą publiczność niż ogrodzona wystawa samolotów.
Oczywiście atrakcją dla kogoś, kto nigdy nie latał mogły być loty widokowe (ale
co było widać przy tak ograniczonej widoczności?). Tutaj nawet liczba chetnych
przerosła mozliwości przewozowe, tzn. przelotowe, organizatorów.
Na deser poszliśmy odwiedzić nowy terminal, mając nadzieję na odwiedzenie
wystaw zlokalizowanych w jego poblizu. Okazało sie, że miejsca te, oznaczone na
mapce przez organizatorów, znajduja sie za niedostępnym płotem, natomiast
samych wystaw nie było ani za, ani przed płotem.
O wieczornych pokazach i koncertach nie wypowiadam sie, bo musiałem ułożyć
dzieci do snu.
Natomiast chciałby poruszyć jeszcze temat organizacyjny. Totalny brak
rzetelnych informacji!!! Nie wiem co zapowiadał spiker przy głownej estradzie,
bo akurat byłem po drugiej stronie pasa startowego, a jak juz tam dotarłem, to
akurat o niczym nie informował. Na stoisku Gazety Wyborczej od strony
Bukowskiej mozna było dostać program imprezy, jednak w większości miał on się
nijak do tego co się działo. Również słuzby ochrony (ciekawostka - ściągnięte z
Opola!!!) oraz Policja nie potrafili udzielić żadnych informacji. Ci drudzy
nawet nie potrafili wskazać którędy dojść w rejon głównych atrakcji. Brak było
nawet zwyczajnych strzałek z dykty na drewnianych kijach, wskazujacych drogę do
poszczególnych elementów wystawy. Czy nie mozna było ustawić w strategicznych
punktach (od Bukowskiej, od Dąbrowskiego i na głównym placu) budek z osobami
posiadającymi łączność z Najgłówniejszymi Organizatorami, którzy mogliby na
bieżąco informować błąkające się tłumy o kolejnych punktach programu???????
W niedzielę, nauczony doswiadczeniami sobotnimi, postanowiłem zdobyć u źródła
aktualne informacje o programie imprezy. Kilkakrotnie dzwoniłem do biura
organizatora i miła Pani informowała mnie, ze na razie pokazy lotnicze są
odwołane. Ale ok. godziny 15.00 przekazała mi miłą wiadomość, że jest zgoda, z
powodu polepszenia się warunków pogodowych, na przeprowadzenie pokazów w
powietrzu. Podała mi także dokładny program godzinowy poszczególnych lotów. Od
16 do 19 zapowiadało sie wiele atrakcji: samoloty i smigłowce wojskowe, grupa
akrobacyjna - więc zarządziłem w domu mobilizację i pomkneliśmy na Ławicę.
Niestety tu kolejne rozczarowanie (o ja naiwny - sobotnie doswiadczenia niczego
mnie nie nauczył!) - godziny rozpoczecia poszczególnych pokazów całkowicie
rozmijały się z programem uzyskanym w biurze organizatora. Zobaczyliśmy tylko
fragment lotów akrobacyjnych i pokaz jednego śmigłowca. Kilka innych punktów
programu, mimo półtorejgodzinnego oczekiwania, nie odbyło się.
Wywiana i zmarznięta rodzina spojrzała tylko na mnie wymownie, a ja, w imieniu
organizatorów, złożyłem samokrytykę i zobowiązałem się, że już nigdy nie
pojedziemy na zadne pokazy na Ławicę, bo - co z bolącym sercem lokalnego
patrioty muszę przyznać - w Poznaniu chyba nie potrafią organizować takich
imprez, a przede wszystkim nikt tu nie słyszał o szacunku wobec widza, dzięki
któremu takie imprezy powstają (jeżeli ktoś myslał, ze dzięki sponsorom to był
w błedzie - oni tylko pomagają zrealizować Wasze marzenia). Imprezy masowej nie
wystarczy zorganizować, myśląc, że dalej to juz jakoś samo się wszystko
potoczy. Trzeba umieć ją takze sprzedać widzom - ich zadowolenie bedzie
najlepszą zapłatą.



Temat: miedzynarodowe loty z jasionki?
byc moze oto artykul

Z Jasionki w świat

Pierwsze loty tanimi liniami - jesienią. Najpierw do Londynu, potem do Niemiec,
Hiszpanii i Włoch

Budowa terminalu na europejskim poziomie kosztować będzie grubo ponad 50 mln
zł. W nowym budynku tylko dla pasażerów byłoby ponad 4 tys. metrów kw.
powierzchni. Pojawiłyby się też sklepy i restauracje. Pierwsze 19 mln zł już
są. To pieniądze zaoszczędzone przy remoncie pas startowego.
Fot: KRYSTYNA BARANOWSKA
Powiększ zdjęcie

RZESZÓW. W piątek marszałek województwa i przedstawiciele Rayan Air, jednego z
największych tanich przewoźników na świecie, podpisują list o współpracy. Na
jedynym po prawej stronie Wisły lądowisku w Polsce już niedługo zakończy się
wydłużanie oraz remont pasa startowego i rozpocznie budowa olbrzymiego
terminalu.
- List intencyjny to pierwszy krok do wejścia Rayan Air na lotniczy rynek na
Podkarpaciu - mówi Julian Ozimek, wicemarszałek województwa. Wstępnie wiadomo,
że przewoźnik zamierza latać na 7 trasach i przewozić blisko 300 tys. pasażerów
rocznie. Oczywiście nie w pierwszym roku, ale z czasem wszystko jest możliwe.
Na początek informacje o naszym regionie ukażą się na stronach internetowych
Rayan Air. Codziennie odwiedzanych przez 2 mln ludzi.
Parlamentarzyści w Warszawie żartują, że nic się nam tak dobrze nie wyszło, jak
lotnisko. Jedyne na wschodniej ścianie Polski. Mogące obsługiwać pasażerów z
Podkarpacia, Lubelskiego oraz chętnych z Ukrainy i Słowacji. Lotami
czarterowymi z Jasionki zainteresowana jest nawet Gruzja. Dotychczas lądowanie
i start dużych samolotów były niemożliwe. Ale w czerwcu, gdy zakończy się
remont pasa startowego, lotnisko bez problemu obsłuży maszyny zabierające na
pokład blisko 200 pasażerów.
Nowy, wydłużony pas będzie miał 3 tys. 200 metrów długości i po Okęciu stanie
się drugim pod względem długości pasem startowym w Polsce.
- Na początek chcemy zwiększyć liczbę stałych połączeń z Warszawą - mówi Jan
Straż, dyrektor portu lotniczego w Jasionce. - Od jesieni jeden z tanich
przewoźników zapewni codzienne przeloty do Londynu. W przyszłości kilka razy w
tygodniu będzie też można polecieć do miast w Niemczech, Hiszpanii i Włoch.
- Rzeszów i lotnisko położone kilka kilometrów od niego, to gwarancja, że do
regionu muszą przyjść inwestorzy - uważa Barbara Kuźniar-Jabłczyńska, dyrektor
rzeszowskiej Agencji Rozwoju Regionalnego.
Problem w tym , że lotnisko ma już pas i chęci, ale nie ma warunków do obsługi
pasażerów.
- Obecny terminal musimy rozbudować i jak najszybciej wybudować nowy -
przyznaje Straż. Obecny o powierzchni nie całych 1000 metrów zastąpi nowy,
zajmujący blisko 10 tys. metrów kw.
W przyszłości lotnisko obsługiwałoby loty rejsowe, czarterowe (samoloty
podstawiane jednorazowo np. przez biuro turystyczne, które dowożą turystów na
wczasy do Grecji i z powrotem) oraz cargo. Te ostatnie zajmują się transportem
towarów.
Ten rok zapowiada się rokiem Jasionki. Aby lotnisko miało lepsze połączenie
remontowane będą też krajowa "dziewiątka” na Warszawę i "dziewiętnastka” na
Lublina, na odcinku Rzeszów-Jasionka.

ANETA GIEROŃ
a.gieron@gcnowiny.pl
27. Stycznia 2005 04:00




Temat: Awaryjne lądowanie śmigłowca: Premier ranny
Awaryjne lądowanie śmigłowca: Premier ranny
info.onet.pl/837905,11,item.html
Śmigłowiec premiera Leszka Millera awaryjnie lądował w Chojnowie koło Piaseczna, 20 km na południe od Warszawy - poinformowała Komenda Stołeczna Policji. Według nieoficjalnych doniesień 10 osób zostało rannych.

Premier Leszek Miller doznał lekkich obrażeń i jest już w warszawskim szpitalu MSWiA na ulicy Wołoskiej. Przechodzi teraz rutynowe badania. Prawdopodobnie ma złamaną jedną z kończyn. Według rzecznika rządu Marcina Kaszuby, premier wyszedł ze śmigłowca o własnych siłach. Więcej o stanie zdrowia osób, które były w śmigłowcu, będzie można powiedzieć po zakończeniu badań.

Ranni w wypadku zostali odwiezieni do dwóch warszawskich szpitali: na ul. Wołoskiej i ul. Szaserów.

Jedna osoba była zakleszczona w śmigłowcu, był to oficer Biura Ochrony Rządu. Strażakom udało się go uwolnić - podała telewizja TVN24.

Na pokładzie śmigłowca było około 12 osób, oprócz Leszka Millera znajdowali się Aleksandra Jakubowska - szefowa gabinetu politycznego premiera oraz Józef Woźniakowski - podsekretarz stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa. Wśród załogi byli też pracownicy Centrum Informacyjnego Rządu oraz oficerowie odpowiedzialni za bezpieczeństwo premiera.

Marcin Kaszuba powiedział, że śmigłowiec musiał lądować z przyczyn technicznych i było to tzw. twarde lądowanie. Według rzecznika, wiadomo na razie, że były problemy z silnikami. Kaszuba dodał, że śmigłowiec ten przechodził ostatnio badania techniczne i był dopuszczony do lotu. Według niego, za wcześnie na ustalenie konkretnych przyczyn awarii.

Według świadka helikopter zatrzymał się na drodze, wyglądało to na upadek, a nie na lądowanie awaryjne. Brak jednak potwierdzenia tej informacji.

Według PAP był kłopot ze startem śmigłowca. "To było bardzo awaryjne lądowanie" - powiedział PAP Dariusz Osucha, rzecznik mazowieckiej straży pożarnej.

Policja zablokowała wszystkie drogi dojazdowe. Trwa zabezpieczanie śladów.

Jak podaje IAR, śmigłowiec wiozący premiera Leszka Millera wystartował wieczorem z wrocławskiego lotniska wojskowego. Według niepotwierdzonych informacji pilot śmigłowca nie zgłaszał żadnych wątpliwości dotyczących stanu technicznego maszyny.

Rządowa delegacja wracała z obchodów Barbórki na Dolnym Śląsku. Nad regionem od rana panowały trudne warunki atmosferyczne. Premier na obchody górniczego święta miał dotrzeć do Lubina śmigłowcem. Lot odwołano jednak z powodu gęstej mgły.

Przed południem premier Miller uczestniczył w otwarciu odcinka autostrady A4 w okolicach Opola. Do Lubina dotarł stamtąd w kolumnie rządowych samochodów.

Współpracownicy premiera i osoby odpowiedzialne za jego wizytę na Dolnym Śląsku relacjonowali w rozmowie z reporterem Polskiego Radia Wrocław, że już rano pilot śmigłowca, nie chciał zgodzić się na lot. Jego wątpliwości wzbudzały trudne warunki atmosferyczne.

Po południu jednak warunki panujące na Dolnym Śląsku nieznacznie się polepszyły. Specjaliści określają warunki atmosferyczne jako przyzwoite dla tego typu lotów. Jednocześnie podkreślają, że w miejscu katastrofy nie było mgły. Maszyna, którą leciał premier - śmigłowiec Mi-8 - została wyprodukowana 30 lat temu.




Temat: CENTRALNY PORT LOTNICZY im. BAREI
Oczywiście że jest. Cała Polska zrzuci się na Lotnisko dla Warszawy i Mazowsza.

"Doradca wybrał miejsce na Okęcie bis"

Mszczonów albo Baranów – to dwie lokalizacje nowego centralnego lotniska dla
Polski. Wytypowali je doradcy polskiego rządu z konsorcjum dwóch hiszpańskich
firm: Ineco i Sener.

Ostateczna wersja raportu miała być gotowa jeszcze w grudniu. Już wiadomo, że
Hiszpanie spóźnią się o dwa miesiące i dopiero w lutym przyszłego roku
zaproponują polskiemu rządowi dwie lokalizacje lotniska. Propozycja będzie
zaskakująca, bo jedna z nich do tej pory nie pojawiała się nawet w
spekulacjach. Do tej pory wymienianych było siedem lokalizacji: Mszczonów,
Modlin, Babsk koło Skierniewic, Nowe Miasto n. Pilicą, Radom, Sochaczew i
Wołomin. O tym, że do tej listy doszła kolejna, ósma propozycja, poinformowała
GP Katarzyna Krasnodębska z biura prasowego Urzędu Lotnictwa Cywilnego. Wiadomo
ponadto, że nowa lokalizacja zostanie wytypowana przez Hiszpanów jako jedna z
dwóch najlepiej nadających się pod przyszłą inwestycję.

Baranów też może być

Przedstawicielka ULC nie ujawnia nazw tych miejscowości. O zachowanie tajemnicy
poprosili urzędników Hiszpanie. Z nieoficjalnych informacji jednak wynika, że
Hiszpanie zaproponują polskiemu rządowi Mszczonów oraz Baranów w powiecie
grodziskim. To niespodzianka, bo dotychczas obstawiano Mszczonów i Modlin.
Szanse tego ostatniego spadły jednak, gdy w ubiegłym roku Ministerstwo
Infrastruktury wytypowało Modlin jako port dla tanich linii lotniczych. Jeżeli
w Modlinie lądować będą tanie linie, wówczas obciążenie infrastruktury
uniemożliwi jego przebudowę.

Do wypełnienia luki eksperci typowali więc inne lokalizacje. Wśród pretendentów
znalazł się: Babsk koło Skierniewic, Nowe Miasto nad Pilicą, Radom, Sochaczew
albo Wołomin, czyli miejscowości uwzględnione w raporcie sporządzonym na
początku ubiegłego roku przez specjalnie w tym celu powołany rząd zespół,
składający się z przedstawicieli ówczesnego Ministerstwa Infrastruktury
(obecnie Ministerstwo Transportu i Budownictwa), Przedsiębiorstwa Państwowego
Porty Lotnicze, PLL LOT oraz Urzędu Lotnictwa Cywilnego. Zespół istnieje
zresztą do dziś, czuwając nad pracą Hiszpanów. Zweryfikuje on hiszpański
raport, a następnie podejmie decyzję o ostatecznym miejscu inwestycji.

Dużo nowej pracy

Koszt budowy nowego lotniska szacowany jest na 1,3-2 mld euro. Pierwsze
samoloty ma zacząć obsługiwać za około 10 lat (lotnisko na Okęciu zostanie
wówczas zamknięte). Na kontrakcie zarobią przede wszystkim firmy budowlane i
biura architektoniczne. Ale nie tylko. Ryszard Zaremba, prezes biura projektów
lotniczych Polconsult, przekonuje o pozytywnym wpływie inwestycji na rozwój
gospodarczy regionu. Nowe lotnisko da pracę około 5 tys. osób. Beneficjentów
będzie zresztą znacznie więcej.

– Liczbę nowych miejsc pracy należy pomnożyć przez trzy, a wynik jeszcze przez
dziesięć. W efekcie grupa beneficjentów wyniesie 150 tys. osób – mówi Ryszard
Zaremba.

Cezary Pytlos




Temat: Z życia pilotów :-))))))))))))))))
-Czy można z waszego lotniska dolecieć na lotnisko w Brodnicy za Toruniem? Mam
Kartę Częstego Latacza…

-Czy orientuje się pan czy na lotnisku w Warszawie są budki telefoniczne?

-Gdzie moge kupić bilet na RAJKON ? [chodziło o RYANAIR]

-Czy mogę pilnik zapakować do głównego, do luki ?

-Ja przepraszam, ale o której jest jutro odlot do Dublina, bo kupiłem bilet
przez internet po pijaku…

- Proszę pana, jak to jest z przewozem pierza do Kanady?

- -Proszę pana! Ja mam 5 kilo nadwagi. - Nie wygląda pani na osobę z nadwagą –
odpowiedział pracownik lotniska.

-Kiedy odlatuje samolot do Analii? (Antalya)

-Gdzie mozna uzyskac karte Miles and Stones?

-
O ktorej wyląduje samolot z Hungwardy?

-Czy mozna przewozic puszki FERMETYCZNIE zamkniete?

-Czy wie pan moze cos na temat zasad przewozenia makowców do Portugalii?

-Czy Ryjaner lata na lotnisko Stans Sweet?

- Czy w samolocie jest jakaś szatnia?

- Czy na lot wystarczy mumer rejestracyjny i dowód?

- Czy w Londynie obowiązują takie same OBSTRUKCJE w bagażu podręcznym jak w Polsce?

-Pasażerka Ryana po zwazeniu bagazu o wadze ok 30kg (i 15sto minutowym
wykladzie, ze moze zabrac wylacznie 15kg) – Prosze Pani, a czy ta waga to ma byc
tak brutto czy netto (razem z waga torby czy bez)??

- Pasażer (na godzine przed przylotem Ryana z Dublina): Prosze Pani, a gdzie
beda wychodzic pasazerowie przylatujacy z Gubina?

- Prosze pani, lece z corka REJDŻERSEM do Londynu (chodziło o Ryanair)

-Dzień doby. Przed chwilą rozmawiałęm z pani kolegą I on podał mi adresy stron
internetowych, na których mogę kupić bilety ryanair, ale zapomniałem, że nie mam
internetu…

- (pasażer) Czy orientuje sie pani jakie jest dzisiaj cisnienie w Poznaniu?

-Przepraszam gdzie jest tutaj hala widowiskowa? (chodzi o taras widokowy)

-Przepraszam, Ci co przylatuja gdzie sie ukazuja?

(infolinia, tlf) -Przepraszam, bo jestem laikiem, czy są takie linie REJTEL
[chodziło o Ryanair]

- *reakcja na uświadomienie rozmówcy ze nie ma w Polsce biura Ryanair -…to mam
zajebisty problem w takim razie.

-(pazażer spoźniony na rejs i nieprzyjęty, wychodząc z rozmowy z kierownikiem I
przechodząc koło punktu informacji): Życze Wam żebyście złapali jakiegoś syfa.

-pasażer: Czy to znaczy że mam za każdy dodatkowy kilogram zapłacić 32 złote?
-Tak, proszę Pana.
-pasażer: No to jest ku.. niemożliwe!!

-pasażer: Czy bilety do Londynu odbiera się tutaj czy w luku bagażowym ?

- Port Lotniczy Lawica Informacja, w czym mogę pomóc?
pasażer: : Czy ten samolot z Frankfurtu to no.. wie Pani on tak normalnie
wjedzie na terminal?

Telefon: pasażer: Dzien dobry, bo ja mam jutro egzamin, i chciałam się
dowiedzieć co się dzieje, jak na lotnisku jest strajk?? Co robi pilot ???

telefon, pasażer:: CZY JA W PODRĘCZNYM MOGE MIEC 50 LITROWY KREM??- 50 LITROWY
???????
pasażer: OH…50 ML…

psażer na infolinii: Prosze Pani, a czy jest taka możliwość, żeby ten samolot
lecacy do Dublina tak zatrzymał się na moment w Shannon za dodatkową oplatą, bo
wie Pani.. nam to by było tak bardziej po drodze…

-Czy wyladowal juz samolot z Erfurtu ?
-Z Frankfurtu ?
pasażer:Nie,z Erfurtu…aaaaa nie – z Edynburga.

- Jaki jest limit bagazowy? - Jaka linia lotnicza pani podrózuje? - No… ta
nimiecka…jak ona sie nazywa…LUFTWAFFE.

(pasażer)- Przepraszam, czy moge sobie u pani zwalic walizeczke? Check-in: Niech
sobie pan zwala co pan chce!

pasażer: Pani, gdzie jest biuro lini RYMAR bo chce kupic bilet do Gronu (Girona??)

pasażer: Czy orientuje sie pan jak to jest z przewozem srodków podniecajacych w
bagazu podrecznym?
Check-in:Zależy co pana podnieca...

Check-in:…nie prosze Pana, nie SKANSEN.. STANSTED – S T A N S T E D.. pasażer:No
dobrze dobrze, a tym VIZIREM?
Check-in:Nie prosze Pana, to nie jest proszek, WIZZAIR
pasażer:No dobrze dobrze… A ten RENOIR (czyt. Renuar)?



Temat: Leszek Miller jest ranny !!!
Leszek Miller jest ranny !!!
Awaryjne lądowanie śmigłowca: Premier ranny

Śmigłowiec premiera Leszka Millera awaryjnie lądował w Chojnowie koło
Piaseczna, 20 km na południe od Warszawy - poinformowała Komenda Stołeczna
Policji. Według nieoficjalnych doniesień 10 osób zostało rannych.

Premier Leszek Miller doznał lekkich obrażeń i jest już w warszawskim
szpitalu MSWiA na ulicy Wołoskiej. Przechodzi teraz rutynowe badania.
Prawdopodobnie ma złamaną jedną z kończyn. Według rzecznika rządu Marcina
Kaszuby, premier wyszedł ze śmigłowca o własnych siłach. Więcej o stanie
zdrowia osób, które były w śmigłowcu, będzie można powiedzieć po zakończeniu
badań.

Ranni w wypadku zostali odwiezieni do dwóch warszawskich szpitali: na ul.
Wołoskiej i ul. Szaserów.

Jedna osoba była zakleszczona w śmigłowcu, był to oficer Biura Ochrony Rządu.
Strażakom udało się go uwolnić - podała telewizja TVN24.

Na pokładzie śmigłowca było około 12 osób, oprócz Leszka Millera znajdowali
się Aleksandra Jakubowska - szefowa gabinetu politycznego premiera oraz Józef
Woźniakowski - podsekretarz stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa. Wśród
załogi byli też pracownicy Centrum Informacyjnego Rządu oraz oficerowie
odpowiedzialni za bezpieczeństwo premiera.

Marcin Kaszuba powiedział, że śmigłowiec musiał lądować z przyczyn
technicznych i było to tzw. twarde lądowanie. Według rzecznika, wiadomo na
razie, że były problemy z silnikami. Kaszuba dodał, że śmigłowiec ten
przechodził ostatnio badania techniczne i był dopuszczony do lotu. Według
niego, za wcześnie na ustalenie konkretnych przyczyn awarii.

Według świadka helikopter zatrzymał się na drodze, wyglądało to na upadek, a
nie na lądowanie awaryjne. Brak jednak potwierdzenia tej informacji.

Według PAP był kłopot ze startem śmigłowca. "To było bardzo awaryjne
lądowanie" - powiedział PAP Dariusz Osucha, rzecznik mazowieckiej straży
pożarnej.

Policja zablokowała wszystkie drogi dojazdowe. Trwa zabezpieczanie śladów.

Jak podaje IAR, śmigłowiec wiozący premiera Leszka Millera wystartował
wieczorem z wrocławskiego lotniska wojskowego. Według niepotwierdzonych
informacji pilot śmigłowca nie zgłaszał żadnych wątpliwości dotyczących stanu
technicznego maszyny.

Rządowa delegacja wracała z obchodów Barbórki na Dolnym Śląsku. Nad regionem
od rana panowały trudne warunki atmosferyczne. Premier na obchody górniczego
święta miał dotrzeć do Lubina śmigłowcem. Lot odwołano jednak z powodu gęstej
mgły.

Przed południem premier Miller uczestniczył w otwarciu odcinka autostrady A4
w okolicach Opola. Do Lubina dotarł stamtąd w kolumnie rządowych samochodów.

Współpracownicy premiera i osoby odpowiedzialne za jego wizytę na Dolnym
Śląsku relacjonowali w rozmowie z reporterem Polskiego Radia Wrocław, że już
rano pilot śmigłowca, nie chciał zgodzić się na lot. Jego wątpliwości
wzbudzały trudne warunki atmosferyczne.

Po południu jednak warunki panujące na Dolnym Śląsku nieznacznie się
polepszyły. Specjaliści określają warunki atmosferyczne jako przyzwoite dla
tego typu lotów. Jednocześnie podkreślają, że w miejscu katastrofy nie było
mgły.




Temat: Teneryfa-CaledoniaPark-Neckermann-AirEuropa
Teneryfa-CaledoniaPark-Neckermann-AirEuropa
Neckermann-Teneryfa-CaledoniaPark-AirEuropa-Superr
Witam Wszystkich, Chciałbym podzielić się wrażenia z wyjazdu na Teneryfę za
pośrednictwem renomowanego biura Neckerman.
Z katalogu wybrałem hotel 3 gwiazdkowy z opcją allin. Hotel miał być położony
powyżej drogi na skraju miejscowości. Lot obsługiwany był przez hiszpańskie
linie AirEuropa. Co do obsługi lotu nie mam zastrzeżeń ale cała podróż trwała
10 godzin. Porażka 2 godziny na lotnisku wcześniej lot do Madrytu 3 godziny
przerwa 2 godz. I lot na Teneryfę niecałe 3. Co do hotelu to chciałbym
uprzedzić, że znajduje on się powyżej drogi tj. sześciopasmowej autostrady Pn-
Pd ;) w odległości ok. 20 m. Hotel ma kształt litery U z centralnie położonym
basenem gdzie notorycznie odbywają się animacje. W związku, że pokoje nie
posiadają klimatyzacji jedynym rozwiązaniem było spanie przy otwartym oknie
co wiązało się z pasywnym uczestnictwem w animacjach do godziny 1 w nocy a
następnie wsłuchiwaniu się w jazgot samochodów. Ja dodatkowo miałem tę
przyjemność spędzić pierwsze dwie noce w pokoju nad śmietnikiem (nr 802)
czyli pobudki codziennie o 4.30 rano jak przyjechała śmieciara. Udało mi się
przenieść do innego pokoju i to był jedyny plus. Dodatkowo chciałbym
nadmienić, że hotel w głównej części był zajmowany przez obywateli klasy
niższej średniej Wielkiej Brytanii, którzy w całości wykorzystywali możliwość
konsumpcji alkoholu za free w ramach opcji allinc. a to wiązało się z
wyrażaniem swoich poglądów w sposób mało cichy. ;) W animacjach przy basenie
poza członkami rasy ludzkiej udział brały również cztery koty i karaluchy,
które pozostawiały wszędzie swojski zapach kociego kału i moczu zmieszanego
oparami chloru z basenu. Ale miejscowe drinki za free głuszyły wszystko ;) .
Co do poziomu kultury innych gości hotelowych nie chciałbym się za bardzo
rozpisywać a jedynie nadmienię iż poza trzema przypadkami nie widziałem aby
ktokolwiek zebrał po sobie śmieci lub nie wywalił żarcia lub napoju na
podłogę. Standardem było zostawianie jak największego bajzlu po sobie
włącznie z pampersem ( z zawartością w windzie). Co do obsługi było ok. może
poza małym wyjątkiem, że w trakcie konsumpcji puste naczynia były zabierane
przez kelnerów a nie dopiero gdy się odeszło od stolika ale to może jakiś
nowy zwyczaj nie znany jeszcze w prowincjonalnej Polsce.
Atrakcji turystycznych na Teneryfie jest trochę, mogę polecić wycieczkę na
wulkan, do LORO Parku, lub intensywny spacer wąwozem w Masce (w brew pozorom
dla doświadczonych w naprawdę dobrych butach i nie zapominajcie ,że trzeba
jeszcze wrócić pod górę), warto też przejechać się po górach na południu i
północy – przepiękne widoki. Samochód można wynająć wszędzie, ja polecam
Nizacars – można się targować (7 dni w cenie 5 – VW Polo z klimą na tydzień
za 185 E). Pozdrawiam wszystkich i mam wrażenie, że Neckermann schodzi na psy
a przecież mogli zamieścić szczere informacje a nie podrasowane w katalogu.




Temat: Czy ktoś słyszał coś o biurze Ecco Holiday?
Wróciłam własnie z Rodos (Sun Flower) z Ecco i jestem z nich bardzo zadowlona.
Parę uwag, jesli ktoś jest ciekawy:
- samolot z Warszawy wyleciał o czasie, tak jak miałam powiedziane w biurze. Z
powrotem był przesunięty o 2 godziny, ale informacja była pare dni wczesniej na
tablicy ogloszen w hotelu wiec OK. Loty sa w nocy, na pokaładzie samolotu daja
po ciastku i napoje herbate/kawę. Ale mozna w miare tanio kupic drinki, np 5
pln za Whiskey.
- Hotel byl 3 gwiazdkowy i rzeczywiscie byl, ladne baseny, pięknie utrzymany
ogród i morze zaraz za hotelem. Sniadania tzw kontynentalne ale kolacje za to
pycha. Loaklne jedzenie + cos dla tych co nie gustuja typu spagetti. Ogólnie
dużo i bardzo smacznie. Hotelu nie polecam tylko osobom o słabym śnie, bo
lataja nad nim samoloty i w nocy jest halas (duzy!!!!).
- Wycieczke bralam jedna, za 30E. W Rodos mozna bylo kupic taka sama za 20E,
ale po doliczeniu taksowki (10E) do Rodos to juz stwierdziliśmy, ze nam sie nie
chce bawic i kupilismy u rezydenta.
- Samochód chyba lepiej brac z wypozyczalni, szczegolnie po sezonie, bo oni sie
zabijaja z promocjami i mozna znalezc nawet za 25E.
- Rezydent faktycznie pojawia się zadko i tylko rano. Ale musze przyznac, ze go
potrzebowalam tylko raz, zeby kupic wycieczke wiec nie stanowilo to dla mnie
problemu. Natomiast pani rezydentka, która sie opiekowala cala grupa na Rodos
bardzo miła.
- Duzy minus - wymeldowac z hotelu trzeba sie do 12.00 a wylot jest zwykle w
nocy, my mielismy wyjazd z hotelu o 01.30. Poniewaz byliśmy w dwie rodziny z 2
małych dzieci dokupiliśmy sobie pobyt w pokoju do samego wyjazdu ale kosztowało
to 20E. Co prawda informuja o tym przy zakupie wycieczki ale i tak bez sensu.
Ale to byla chyba jedyna rzecz, o którą mam pretensje do samego Ecco.
- No i na koniec: WRÓCIŁAM i to o czasie. Ludzie z Big Blue wracali naszym
samolotem. Niektorzy nastepny dzien po przyjezdzie. Ogolnie Ecco moge polecic
dla tych co chca pojechac z porzadna firma ale taniej niz Scan albo Tui.
- Ogólnie do Rodos: warto pojechac po sezonie bo troche taniej (np. samochod) i
dalej cieplo (mielismy 25-30C). Lepiej wybrac jakies miejsce miedzy Rodos a
Lindos bo ładniejsze plaze i mniejszy wiatr. Na zachodzi wyspy jest strasznie
wietrznie i czasami przy tych 25C bywalo chlodno (szczegolnie ze bylismy z
malym dzieckiem). Poza tym w Kremasti jest lotnisko i samoloty podchodzace do
ladowania (od strony Rodos wzdluz wybrzeza) robia straszny halas. Samo Rodos,
Ixia sa juz ciche ale nad Kremasti jest juz porzadny halas. Warto wypozyczyc
samochod i pojezdzic po wnetrzu wyspy. Skuterkiem tez jest fajnie ale tylko do
jazdy po wybrzezach. Do wielu miejsc w srodku wyspy (np. Messanagros) dojezdza
sie droga szutrowa i skuter odpada.
Ogólnie strasznie drogo, chociaz przyznam ze nie szukalismy strasznie zeby cos
znalezc taniej - Piwo 2-3E, obiad w restauracji od 30E (tzw. Menu dla 2 osob z
karafka wina - ale najedlismy sie), lezaki 2,5-4E (w Lindos 4!!!). Owoce
drozsze niz w Polsce - Winogrona 1-2E, Arbuzy 2E. Tanio Metaxa, paski skórzane
(3E) i portfele (od 10E). I na koniec uwaga: W hotelach sa KOMARY!!! (winne
baseny i ogrody). Moje dziecko po pierwszej nocy wygladalo jak po ospie, bo
oczywiscie nie wpadalam, zeby do takiego suchego klimatu wzias cos na komary.

pozdrawiam wszystkich, asochac.



Temat: Tym razem wyprzedził nas Rzeszów...
Z Jasionki w świat

Pierwsze loty tanimi liniami - jesienią. Najpierw do Londynu, potem do Niemiec,
Hiszpanii i Włoch

Budowa terminalu na europejskim poziomie kosztować będzie grubo ponad 50 mln
zł. W nowym budynku tylko dla pasażerów byłoby ponad 4 tys. metrów kw.
powierzchni. Pojawiłyby się też sklepy i restauracje. Pierwsze 19 mln zł już
są. To pieniądze zaoszczędzone przy remoncie pas startowego.
Fot: KRYSTYNA BARANOWSKA
Powiększ zdjęcie

RZESZÓW. W piątek marszałek województwa i przedstawiciele Rayan Air, jednego z
największych tanich przewoźników na świecie, podpisują list o współpracy. Na
jedynym po prawej stronie Wisły lądowisku w Polsce już niedługo zakończy się
wydłużanie oraz remont pasa startowego i rozpocznie budowa olbrzymiego
terminalu.
- List intencyjny to pierwszy krok do wejścia Rayan Air na lotniczy rynek na
Podkarpaciu - mówi Julian Ozimek, wicemarszałek województwa. Wstępnie wiadomo,
że przewoźnik zamierza latać na 7 trasach i przewozić blisko 300 tys. pasażerów
rocznie. Oczywiście nie w pierwszym roku, ale z czasem wszystko jest możliwe.
Na początek informacje o naszym regionie ukażą się na stronach internetowych
Rayan Air. Codziennie odwiedzanych przez 2 mln ludzi.
Parlamentarzyści w Warszawie żartują, że nic się nam tak dobrze nie wyszło, jak
lotnisko. Jedyne na wschodniej ścianie Polski. Mogące obsługiwać pasażerów z
Podkarpacia, Lubelskiego oraz chętnych z Ukrainy i Słowacji. Lotami
czarterowymi z Jasionki zainteresowana jest nawet Gruzja. Dotychczas lądowanie
i start dużych samolotów były niemożliwe. Ale w czerwcu, gdy zakończy się
remont pasa startowego, lotnisko bez problemu obsłuży maszyny zabierające na
pokład blisko 200 pasażerów.
Nowy, wydłużony pas będzie miał 3 tys. 200 metrów długości i po Okęciu stanie
się drugim pod względem długości pasem startowym w Polsce.
- Na początek chcemy zwiększyć liczbę stałych połączeń z Warszawą - mówi Jan
Straż, dyrektor portu lotniczego w Jasionce. - Od jesieni jeden z tanich
przewoźników zapewni codzienne przeloty do Londynu. W przyszłości kilka razy w
tygodniu będzie też można polecieć do miast w Niemczech, Hiszpanii i Włoch.
- Rzeszów i lotnisko położone kilka kilometrów od niego, to gwarancja, że do
regionu muszą przyjść inwestorzy - uważa Barbara Kuźniar-Jabłczyńska, dyrektor
rzeszowskiej Agencji Rozwoju Regionalnego.
Problem w tym , że lotnisko ma już pas i chęci, ale nie ma warunków do obsługi
pasażerów.
- Obecny terminal musimy rozbudować i jak najszybciej wybudować nowy -
przyznaje Straż. Obecny o powierzchni nie całych 1000 metrów zastąpi nowy,
zajmujący blisko 10 tys. metrów kw.
W przyszłości lotnisko obsługiwałoby loty rejsowe, czarterowe (samoloty
podstawiane jednorazowo np. przez biuro turystyczne, które dowożą turystów na
wczasy do Grecji i z powrotem) oraz cargo. Te ostatnie zajmują się transportem
towarów.
Ten rok zapowiada się rokiem Jasionki. Aby lotnisko miało lepsze połączenie
remontowane będą też krajowa "dziewiątka” na Warszawę i "dziewiętnastka” na
Lublina, na odcinku Rzeszów-Jasionka.

ANETA GIEROŃ
a.gieron@gcnowiny.pl
27. Stycznia 2005 04:00

Tak czy inaczej pewnie pod koniec roku cos juz bedzie latalo z Rzeszowa.



Temat: studia, praca i emigracja do Kanady
kolejne odpowiedzi
A wiec jesli chodzi o ta oplate za magistra (po angielsku MBA)
Suma ktora ci zacytowalem jest oplata dla mieszkancow kanady (w tym legalnych
emigrantow).
Dla obcokrajowcow -W TYM DLA WSZYSTKICH UCZACYCH SIE NA STUDENT VISA - Oplaty
sa ok.100% drozsze.Panstwo dotuje 'tubylcow' - dlatego 'my' placimy mniej.
To samo tyczy sie oplat za zwykly semester.Obcokrajowiec na student visa nie
placi $600 za kurs ale $1000+
Z magistrem jest tak samo.Wiec jesli planujesz przyjechac do Kanady i zrobic tu
magistra jako turysta - to przygotuj sie na spory wydatek.Pamietaj jednak o
tym,ze ty nie bedziesz placila calej sumy bo nie robisz programu od poczatku
ale tylko uzupelniasz przedmioty ktore ci nie uznali. Kierunek ktory ty chcesz
wziazc jest teraz bardzo popularny - finance&commerce na kazde miejsce na Univ.
ma 3-4 chetnych.(ty sie o to nie martwisz)Oplaty tez sa wyzsze niz na innych
kierunkach (chodzi o MBA).
Gdybys przyjechala do Kanady jako legalny emigrant byloby ci DUZO DUZO LATWIEJ.
Po pierwsze - tansze studia.Po drugie - dostalabys nisko-procentowa pozyczke ze
szkoly.Po trzecie - ilosc scholarships i bursaries dla 'tubylcow' jest
wielokrotnie wieksza niz dla zagranicznych studentow. (to te bezzwrotne
pozyczki).
Oplata za magistra o ktorej pisalem jest oplata za caly program.
Od ciebie zalezy czy zrobisz go w rok czy w 3 lata.

Teraz jesli chodzi o twoj drugi post:Tak jest to mozliwe.Mowiac szczerze duzo
studentow z Japoni tak robi.Przyjezdza do szkoly i pozniej co 6 miesiecy
przedluza wize.Z tym rzad nie robi ZADNYCH PROBLEMOW.Musisz miec tylko
zaswiadczenie ze szkoly ,ze sie uczysz i placisz czesne.Z tego co wiem to nawet
nie sprawdzaja czy masz pieniadze na zycie.Wize studencka mozna przedluzyc do 3
lat (to na pewno....ale moze i nawet dluzej )

Z praca nie jest tak latwo.Ale nie jest to niemozliwe.Nie jestem tu expertem
ale wiem na 100%,ze rzad pozwala obcokrajowcom na student visa pracowac tylko
wtedy jesli twoja praca wiaze sie bezposrednio z twoimi studiami.Nazywa sie to
wtedy 'praktyka-przyuczenie do zawodu'.Musialabys wtedy zlozyc podanie o taka
wize juz na miejscu.
I to jest max do 6 lub 12 miesiecy.Po tym okresie musisz opuscic Kanade aby moc
legalnie ( i bez zasranych papierow) starac sie z Polski o emigracje - Bo
opuscic Kanade musisz jesli starasz sie o pobyt.(no chyba,ze bys zaszla tu w
ciaze i lekarz napisal,ze twoj stan nie pozwala ci na dlugi lot - lub cos w tym
stylu

Ostatnie pytanie dotyczace biur pomocy.Tu musisz uwazac.Istnieje duzo
firm 'pomagajacych' ktore jedyne co ci pomagaja to wyczyscic twoje konto.
Najbezpieczniej jest skontaktowac sie bezposrednio z univ.do ktorego planujesz
pojechac.Kazdy univ. (przynajmniej u mnie w BC) ma oddzial pomocy dla
zagranicznych studentow.
Generalnie powiem ci,ze ludzie tutaj sa bardzo bardzo pomocni w porownaniu z
polskimi instytucjami.Sama biurokracja jest o 80% krotsza niz w Europie.
Wiekszosc spraw emigracyjnych zalatwisz w 2 lub 3 urzedach - bez idiotycznych
oplat skarbowych,bez pan w okienkach ktore pracuja tam tylko dlatego,ze maja
ladne nogi lub znaja zone dyrektora.

Ja tez jestem na ostatnim roku. (Poli Science i Historia)
Ale nie planuje robic MBA tutaj na miejscu ale wlasnie w Europie - w rachube
wchodzi Szwecja i Holandia (wyklady po angielsku).
W EU MBA kosztuje ok.1200 Euro - wiecj tylko 10% tego co tutaj.
Gdybym sie nie dostal to bede robil w Polsce.Wroclaw.

Jesli faktycznie brakuje ci 7 punktow zobacz czy nie mozesz czegos
sobie 'dopisac' do resume.
Kilka lat temu jak staralem sie dostac do univ.to za pierwszym razem dostalem
odmowe - bo tez zabraklo mi paru punktow.
W nastepnej aplikacji w rubryce 'inne informacje ktore moglyby nam pomoc w
twojej sprawie'' - napisalem,ze bralem udzial w mistrzostwach Polski w tenisie
stolowym i zajalem 3 miescje. Dostalem za to kilka dodatkowych punktow w moim
podaniu (to sie tu nazywa extra-curriculum activity)i nastepnym razem mnie
przyjeli.

W mistrzostwach Polski nigdy nie bralem udzialu.Jedyne co to w podstawowce
zajalem raz 4 miejsce na mistrzostwach wojewodztwa juniorow




Temat: Rodos z Ecco Holiday
To juz pisałam na "Ogolnoturystyczne" ale moze cos tu ciekawego znajdziesz o
Ecco i Rodos. pozdrawiam.

>>Wróciłam własnie z Rodos (Sun Flower) z Ecco i jestem z nich bardzo
zadowlona.
Parę uwag, jesli ktoś jest ciekawy:
- samolot z Warszawy wyleciał o czasie, tak jak miałam powiedziane w biurze. Z
powrotem był przesunięty o 2 godziny, ale informacja była pare dni wczesniej na
tablicy ogloszen w hotelu wiec OK. Loty sa w nocy, na pokaładzie samolotu daja
po ciastku i napoje herbate/kawę. Ale mozna w miare tanio kupic drinki, np 5
pln za Whiskey.
- Hotel byl 3 gwiazdkowy i rzeczywiscie byl, ladne baseny, pięknie utrzymany
ogród i morze zaraz za hotelem. Sniadania tzw kontynentalne ale kolacje za to
pycha. Loaklne jedzenie + cos dla tych co nie gustuja typu spagetti. Ogólnie
dużo i bardzo smacznie. Hotelu nie polecam tylko osobom o słabym śnie, bo
lataja nad nim samoloty i w nocy jest halas (duzy!!!!).
- Wycieczke bralam jedna, za 30E. W Rodos mozna bylo kupic taka sama za 20E,
ale po doliczeniu taksowki (10E) do Rodos to juz stwierdziliśmy, ze nam sie nie
chce bawic i kupilismy u rezydenta.
- Samochód chyba lepiej brac z wypozyczalni, szczegolnie po sezonie, bo oni sie
zabijaja z promocjami i mozna znalezc nawet za 25E.
- Rezydent faktycznie pojawia się zadko i tylko rano. Ale musze przyznac, ze go
potrzebowalam tylko raz, zeby kupic wycieczke wiec nie stanowilo to dla mnie
problemu. Natomiast pani rezydentka, która sie opiekowala cala grupa na Rodos
bardzo miła.
- Duzy minus - wymeldowac z hotelu trzeba sie do 12.00 a wylot jest zwykle w
nocy, my mielismy wyjazd z hotelu o 01.30. Poniewaz byliśmy w dwie rodziny z 2
małych dzieci dokupiliśmy sobie pobyt w pokoju do samego wyjazdu ale kosztowało
to 20E. Co prawda informuja o tym przy zakupie wycieczki ale i tak bez sensu.
Ale to byla chyba jedyna rzecz, o którą mam pretensje do samego Ecco.
- No i na koniec: WRÓCIŁAM i to o czasie. Ludzie z Big Blue wracali naszym
samolotem. Niektorzy nastepny dzien po przyjezdzie. Ogolnie Ecco moge polecic
dla tych co chca pojechac z porzadna firma ale taniej niz Scan albo Tui.
- Ogólnie do Rodos: warto pojechac po sezonie bo troche taniej (np. samochod) i
dalej cieplo (mielismy 25-30C). Lepiej wybrac jakies miejsce miedzy Rodos a
Lindos bo ładniejsze plaze i mniejszy wiatr. Na zachodzi wyspy jest strasznie
wietrznie i czasami przy tych 25C bywalo chlodno (szczegolnie ze bylismy z
malym dzieckiem). Poza tym w Kremasti jest lotnisko i samoloty podchodzace do
ladowania (od strony Rodos wzdluz wybrzeza) robia straszny halas. Samo Rodos,
Ixia sa juz ciche ale nad Kremasti jest juz porzadny halas. Warto wypozyczyc
samochod i pojezdzic po wnetrzu wyspy. Skuterkiem tez jest fajnie ale tylko do
jazdy po wybrzezach. Do wielu miejsc w srodku wyspy (np. Messanagros) dojezdza
sie droga szutrowa i skuter odpada.
Ogólnie strasznie drogo, chociaz przyznam ze nie szukalismy strasznie zeby cos
znalezc taniej - Piwo 2-3E, obiad w restauracji od 30E (tzw. Menu dla 2 osob z
karafka wina - ale najedlismy sie), lezaki 2,5-4E (w Lindos 4!!!). Owoce
drozsze niz w Polsce - Winogrona 1-2E, Arbuzy 2E. Taxi Kremasti-Rodos 10E w
nocy. Tanio Metaxa, paski skórzane
(3E) i portfele (od 10E). I na koniec uwaga: W hotelach sa KOMARY!!! (winne
baseny i ogrody). Moje dziecko po pierwszej nocy wygladalo jak po ospie, bo
oczywiscie nie wpadalam, zeby do takiego suchego klimatu wzias cos na komary.

pozdrawiam wszystkich, asochac.




Temat: co mieszkancy Lublina sadza o Rzeszowie?
to mowi wszystko-kto jest gora:(

TO CHYBA MOWI WSZYSTKO_kto jest gora (niestety)

RZESZÓW. W piątek marszałek województwa i przedstawiciele Rayan Air, jednego z
największych tanich przewoźników na świecie, podpisują list o współpracy. Na
jedynym po prawej stronie Wisły lądowisku w Polsce już niedługo zakończy się
wydłużanie oraz remont pasa startowego i rozpocznie budowa olbrzymiego
terminalu.
- List intencyjny to pierwszy krok do wejścia Rayan Air na lotniczy rynek na
Podkarpaciu - mówi Julian Ozimek, wicemarszałek województwa. Wstępnie wiadomo,
że przewoźnik zamierza latać na 7 trasach i przewozić blisko 300 tys. pasażerów
rocznie. Oczywiście nie w pierwszym roku, ale z czasem wszystko jest możliwe.
Na początek informacje o naszym regionie ukażą się na stronach internetowych
Rayan Air. Codziennie odwiedzanych przez 2 mln ludzi.
Parlamentarzyści w Warszawie żartują, że nic się nam tak dobrze nie wyszło, jak
lotnisko. Jedyne na wschodniej ścianie Polski. Mogące obsługiwać pasażerów z
Podkarpacia, Lubelskiego oraz chętnych z Ukrainy i Słowacji. Lotami
czarterowymi z Jasionki zainteresowana jest nawet Gruzja. Dotychczas lądowanie
i start dużych samolotów były niemożliwe. Ale w czerwcu, gdy zakończy się
remont pasa startowego, lotnisko bez problemu obsłuży maszyny zabierające na
pokład blisko 200 pasażerów.
Nowy, wydłużony pas będzie miał 3 tys. 200 metrów długości i po Okęciu stanie
się drugim pod względem długości pasem startowym w Polsce.
- Na początek chcemy zwiększyć liczbę stałych połączeń z Warszawą - mówi Jan
Straż, dyrektor portu lotniczego w Jasionce. - Od jesieni jeden z tanich
przewoźników zapewni codzienne przeloty do Londynu. W przyszłości kilka razy w
tygodniu będzie też można polecieć do miast w Niemczech, Hiszpanii i Włoch.
- Rzeszów i lotnisko położone kilka kilometrów od niego, to gwarancja, że do
regionu muszą przyjść inwestorzy - uważa Barbara Kuźniar-Jabłczyńska, dyrektor
rzeszowskiej Agencji Rozwoju Regionalnego.
Problem w tym , że lotnisko ma już pas i chęci, ale nie ma warunków do obsługi
pasażerów.
- Obecny terminal musimy rozbudować i jak najszybciej wybudować nowy -
przyznaje Straż. Obecny o powierzchni nie całych 1000 metrów zastąpi nowy,
zajmujący blisko 10 tys. metrów kw.
W przyszłości lotnisko obsługiwałoby loty rejsowe, czarterowe (samoloty
podstawiane jednorazowo np. przez biuro turystyczne, które dowożą turystów na
wczasy do Grecji i z powrotem) oraz cargo. Te ostatnie zajmują się transportem
towarów.
Ten rok zapowiada się rokiem Jasionki. Aby lotnisko miało lepsze połączenie
remontowane będą też krajowa "dziewiątka” na Warszawę i "dziewiętnastka” na
Lublina, na odcinku Rzeszów-Jasionka.

Tygodnik "Polityka" opracował Raport "Gdzie się żyje najlepiej". Oceniono 66
polskich miast, a brano pod uwagę wiele ważnych aspektów, m.in.: bezrobocie,
wynagrodzenie, dochody miejskich budżetów, liczbę firm działajcych na terenie
miasta, dostępnoć do wiadczeń medycznych, kultury i edukacji, sytuację
mieszkaniow, sieci handlowe i miejskie inwestycje. Rzeszów uplasował się na
wysokiej, 7 pozycji.
Miejsce Rzeszowa w Rankingu najprawdopodobniej mogło być wyższe, gdyż do
opracowania przygotowanego przez "Politykę" wkradł się błąd. Podano wskaĄnik
bezrobocia w Rzeszowie w kwietniu 2004 r - 20,1 proc. W rzeczywistoci był on
znacznie niższy i wynosił 9,7 proc.

Chyba powinnismy sie bac "malego" Rzeszowa:(




Temat: byłam w Skanes Rivage z Sun&Fun - proszę pytać
byłam z sun&fun na przełomie czerwca i lipca br. w hotelu Skanes Rivage.
Wylatywałam z Pyrzowic. Przed odlotem tradycyjnie: stanowisko z wydawaniem
biletów. Potem standardowa procedura odpraw - nadanie bagażu i odprawa
paszportowa. Nie było (albo nie zauważyłam) rezydenta na polskim lotnisku. Sam
lot: linie TunisAir: troszkę ciasno na nogi dla osób o wzroście powyżej 175,
jedzenie smaczne (chodź skromne, ale nie wymagajmy cudów na trasie 2,5 godz.
lotu), obsługa słabo mówiąca po angielsku, nie wspominając o polskim. Ale w
sumie OK. Po przylocie do Monastiru. Odprawa i odbiór bagażu na własną rękę -
rezydenci czekali w hali lotniska tuż przy drzwiach wyjściowych. Sprawnie
wydawali przydziały do hoteli (vouchery). KIlka minut i już jechaliśmy do
hotelu. W hotelu rezydentka porozmawiała z recepcjonistą, na szczegółowe
instrukcje zaprosiła na dzień następny (to z powodu nocnego przylotu w hotelu
byliśmy ok. 5 rano). Na spotkaniu szczegółowo odpowiadała na pytania. NIestety
spotkanie było tylko prezz 1 godz. Kontakty z rezydentem: osobiście przez 1
godz. 2 razy w tygodniu, lub telefonicznie na komórkę. Jeśli będziesz musiała
się skontaktować z rezydentem nie dzwoń z polskiej komórki - impulsy biegną w
zastraszającym tempie, chyba że masz abonament. Ale jeśli prepaid lepiej zamów
rozmowę z recepcji hotelowej - wyjdzie drożej, ale będziesz mieć pewność że
jeśli będziesz poza hotelem nie okaże się nagle że stan twojego konta jest
pusty. Należy także pamiętać że kasa z konta znika również jak ktoś dzwoni do
ciebie. Ogólnie z opieki rezydenta byliśmy zadowoleni, ale wiem że rezydent
zmienił się zaraz po naszym wyjeździe (nic o nim nie wiem).
Wycieczki fakultatywne są takie jak w innych biurach:
Sahara 2 dni - ok. 120 USD (chyba 130 DT + płatne przejazdy quadami + płatna
przejażdżka na wielbłądach)
Tunis - ok. 40 USD
Cap BOn - 30 USDS
statek piracki - 25 USD (uwaga, plan wycieczki inny niż podają: wyjazd i powrót
do Sousse, obejmuje tylko i wyłącznie pływanie po morzu, bez zawijania do
jakiegokolwiek portu - El Kantawi widzieliśmy z daleka, a Monastiru wogóle)

można też porozmawiać z innymi rezydentami czy nie wezmą ze sobą turystów z
innego biura - zazwyczaj nie ma problemu np. Port El Kantawi nocą ok. 13 USD,
quady ok. 30 USD, karawana ok. 30 USD (tych trzech ostatnich cen nie jestem
pewna)

ogólnie mówiąc z wyjazdu jesteśmy bardzo zadowoleni (zaznaczam nie jesteśmy
zbyt wymagającymi klientami). Co do jedzenia i czystości hotelu - nie mamy
negatywnych uwag - było OK. Podkreślam też fakt że byliśmy z małym dzieckiem i
zależało nam na dobrych warunkach zarówno mieszkaniowych jak i organizacji
miejsca do zabaw czy wypoczynku dziecka. Wszystko co nam obiecali w folderach
to było. Poza jednym - w pokoju nie było telefonu. Mała uwaga jest też do
opieki rezydenta - zbyt rzadka, ale w zasadzie wystarczała. Rezydentka -
Justyna wszystko sprawnie i szybko załatwiała. Niestety wiem że zamienili ją na
kogoś innego, ale o nowym rezydencie nie mam bladego pojęcia

O hotelu Merilla nic nie wiem. Podaję nr gg do pani która nam sprzedała
wycieczkę: 9312546. Była w hotelach oferowanych w Sun&Fun, miała kilka
prywatnych fotek z hotelu i myślę że jak tylko była w Merilla da prawdziwe
info na temat hotelu

nie wiem jakie informacje cię jeszcze interesują. W razie czego proszę
pytać na gg 2849965
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl



  • Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 165 rezultatów • 1, 2, 3
    Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex