Biuro klar

Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biuro klar




Temat: Oferta na zakup nowych samochodów
Witam
Mam do zaoferowania dobre ceny wysokie rabaty na samochody:
grupy VAG (Skoda,VW,Audi,Seat)
grupy GM (Opel,Saab)
Forda,Renault.

Jak ktoś ma duży zastrzyk pieniężny to i sportowe Ferrari,Lamborghini

Na wszelkie pytania chętnie odpowiem, pomogę doradzę i wynegocjuje najlepszą jaka jest możliwa najniższa cena w zamian za nie dużą prowizję

Możliwe załatwienie leasingu, oraz kredytu na zakup samochodu

Podaje namiary

biuro@klara.com.pl
+48 602317732





Temat: kupno mieszkania za pośrednictwem biura nieruchomości
zgadzam się zcaŁym postem Klary.

Ja również kupowaŁam swoje mieszkanie za pośrednictwem Mezcompu. Uważam, że jest to najbardziej profesjonalne biuro pośrednictwa nieruchomościami na terenie Łodzi. Doskonale zrozumieli moje potrzeby, sprawdzili stan prawny wybranego mieszkania, pomagali w kontakcie ze sprzedawcą (a u mnie byŁ z tym problem bo kobieta byŁa "nawiedzona"). CaŁkowicie im się należaŁy pieniądze, które otrzymali ode mnie.
Natomiast inne biura to totalna porażka pod każdym względem.

Dla kupujących poprzez biura mam jedną radę - czytajcie uważnie umowę z biurem. Jeśli umowa skŁada się z kilkunastu stron zapisanych maczkiem musicie wyczaić podstęp i wtedy bardzo ale to bardzo uważać żeby się nie dać nabić w butelkę.





Temat: kupno mieszkania za pośrednictwem biura nieruchomości
Klara a nie lepiej umówić się z zarządem wspólnoty lub poprzednim właścicielem mieszkania (nie wiem kto wystawiał oferte) żeby wycofał ofertę z biura i spisac umowe bezpośrednio z nim? wtedy unikniesz prowizji biura i możesz urwać więcej z ceny moi rodzice tak zrobili i zyskali na tym ok 5 tyś zł
powiedz ile płacicie za mieszkanie i jakie? my szukamy mieszkania do kupienia ale ceny nas odstraszają bo nas nie stać



Temat: IDEA


| a serio to chyba oczywiste że było by to najbardziej niesamowite i
wspaniałę
| zdażenie w historii . No i dopuki jest z nami Klara doputy zdarzenie
takowe
| jest całkiem prawdopodobne :)

em...nie rozumiem:)


klara... ponad miecha temu byłaś w takim miecie , wiesz....jechałaś
ztrasznie długoi autobusem , potem prom ...no i  w tym miecie łaziłaś i
spotkałaś takiego gościa który cię do pabu zaciągnął i tam byli inni goście
i śpiewali piosenki i było fajnie...no...to co gocie to byli właśnie
członkowie takiej brytyjskiej grupy ropckowej ..oasis i o nich włśnie
mowa... Iformacja ta tym razem jest niodpłatna ..kolejne usługi biura
informacji turystycznej wymagaćbdą drobnych datków pieniężnych

:))

Czako





Temat: Zmiany od 01.04.08.


Co ciekawe, nowe 319 będzie kursowało tylko rano i będzie obsługiwane przez wozy wielkopojemne z R-7. Nie do końca rozumiem, po co ta linia... O ile SU10 jeżdżą na 809 i jeździły na 319 przeważnie dobrze zapełnione, o tyle przegubowce na nowym 319 będą zapewne woziły powietrze. Może w jednym czy dwóch kursach miejsca siedzące w większości będą zajęte. Ja jednak nie narzekam, bo rano nie będę musiał się gnieść w 709.

Skoro gościu masz problemy z kumaniem to trzeba Tobie wytłumaczyć cel tej wizji.
Otóż jeśli mieszkasz w tamtym rejonie powinieneś orientować sie jak wygląda wykorzystanie linii 709 w poszczególnych strefach czasowych. Jeżeli jednak się nie orientujesz to uświadomię Ciebie że po godzinie 7:20 autobusy jadące w kierunku Piaseczna są niezabieralne. Powstałe w ostatnim liczne biura i firmy w ciągu Puławskiej spowodowały duży potok pasażerski w tamtym kierunku a że owe instytucje znajdują sie w granicach Warszawy napełnienia występują do przystanku Karczunkowska. 709 przekracza granicę stolicy z zajętymi miejscami siedzącymi i takie też wraca po 8 z powiatu. W związku z tym nie ma sensu utrzymywanie wysokiej częstotliwości w strefie podmiejskiej. W tym celu przywrócone zostało kursowanie linii 319 tylko rano jako skrócone wariantowe kursy 709 po to aby rozładowało to tłok na wymienionym odcinku. Linia nie jest uruchamiana dla przystanku Trombity jak zdaję się Tobie wydawać bo to naprawdę byłoby bez sensu. Als klar czy czegoś jeszcze nie rozumiesz?



Temat: Złożyli przyrzeczenie i co z nimi dalej?

Różne są sytuacje tego że odchodzą ale w to nie chce się wgłębiać.
Bardziej chodzi mi o to co z tymi ludźmi robić gdy na liście członków po przyrzeczeniach są, a w istocie ich nie ma? Czasem ktoś sie pyta ilu macie po przyrzeczeniach? no i zagadka, bo czy brać pod uwagę tych których nie ma?

Mówić prawdę i tyle

klara przez 7 lat jak ocieram się o biuro KSM w ZG jeszcze ani razu nie spotkałem się z pisemną decyzją wystąpienia z KSM`u. Ktoś nie chce być w KSM`ie to odchodzi i tyle.
Sądzę, że powinny być wprowadzone zmiany do Statutu KSM, że nie tylko sąd koleżeński, zarząd diec., własna wola, lecz i brak uczestnictwa w życiu Stowarzyszenia przez np. dwa lata.



Temat: MAJOWO-CZERWCOWE POPOŁOWINKI
ana24 - u mnie też nie ma klimy, ale ja jeszcze do końca czerwca posiedzę - może trochę wczesniej, ale akurat prezentacje jest mi łatwiej przygotowywac w pracy niż w domu....
więc pewnie zrobię wszystkie prezentacje i znikam
a Ty pewnie też już się zwijaj - przy takich upałach to już naprawdę okropnie się siedzi w biurze i pracuje...

@ngel - no zobaczymy jak te mycia okien podziałają na młodego
ale chyba jemu tam za dobrze, wiec na razie się nie spieszy
mi skoki sylwestrowe nic nie pomogły, a dopiero relaks w wannie wygonił Majuśkę na świat

hop hop co u reszty???
Motylka, klara, Dayna i reszta popołowinek - meldowac się prosze

A.



Temat: Jezioro
nagle sie budze
-kurcze,jestem przeciez zastepca kage dopoki klara nie wroci!-wrzescze i zrywam sie na rowne nogi-trzeba pedzic do biura bo jak cos nie tak....o boź,tyle papierkowej roboty-wzdycham obracajac sie na piecie-narka,naoki-wolam spogladajac przez ramie na chlopaka-a niech sobie bedzie zaskoczony...dzisiaj mam dobry dzien...



Temat: Ksenia walczy z waga
Dziewzyny poglowcie sie jeszcze trocha bo ja dzis czasu nie mam wlasnie meble sobie przywiozlam do prywatnego biura na sieni bo w kuchni mi sie juz znudzilo.
Dzis Klara daje popalic na liczniku prawie 40st jutro tesz ma tak byc .
Jutro bede puzniej nie zaraz z rana Zycze wam milego dnia i do jutra



Temat: SIERPNIÓWECZKI / WRZEŚNIÓWECZKI 2006
klara 80 ja bardzo chętnie położyłabym sie i polezała, tylko
- jestem zbyt ruchliwa i nie ma mocnych na mne żebym chociaż na chwię poleżała
- a na razie jestem jeszcze w biurze więc łóżko odpada. chyba, że legnę na biurku



Temat: zapraszam na nowe zdjęcia:)
elenka Krzysio śliczny
malina miło poznac i zobaczyć
Martuś Jaś robi świetne minki
zina Klara przecudna i ten uśmiech...
sylv cudowną mieliście podróż...marzenie po prostu... Jechaliście na własną rękę czy z jakiegoś biura?



Temat: Objawieniach w Fatimie i tych danych św Faustynie?
"cieszę się, że klara uznaje kompletność bibli. tylko, że mimo to krk nieustannie pielęgnuje owe prywatne objawienia, zamiast wpajać wiernym codzienną lekturę bibli. w efekcie zainteresowanie objawieniami cudami rośnie, biura pielgrzymkowe chyba powinny wejść na giełdę, a biblią nie. efekt - liczne konwersje katolików do świadków jehowy."
*****
Jedno nie wyklucza drugiego, czy aż pielęgnuje to bym nie powiedziała, poza tym nie wiem, co to znaczy "KRK pielęgnuje". A co gdzie rośnie to już nie ode mnie zależy.

"jeśli objawienia byłyby powtórzeniem bibli, to były nimi zawsze. tak jednak nie jest."
*****
Jest.

"i weźmy np. objawienia faustyny kowalskiej, zapisane w jej "dzienniczku". aż dziw bierze, że chora i cierpiąca faustyna otrzymuję komunię tylko pod jedną postacią,"
*****
Kogo dziw bierze, to bierze, mnie nie )

"jak zatem widać, obawienia nie są powtórzeniem biblii, ale powtarzaniem wygodnych kościołowi objawień. co więcej prymitywną kopią wcześniejszych i nie swoich idei. jeśli się bowiem przyjrzeć obrazowi faustyny "jezu ufam tobie", to moim zdaniem jest to nic innego, niż licząca pięścet lat róża lutra - tylko że w "stereo i kolorze". ale mi sztuka skopiować luterskie logo wymyślone przez marcysia z wittembergi. może faustna kowalska była protestantką?"
*****
Zdecyduj się: niedobrze, że jest obraz czy niedobrze, że podobny do pomysłu Lutra ? Pewnie obraz i róża pochodzą z tego samego, odwiecznego źródła.

"dziwne, że klara choć z takim upodobaniem broni objawień, to jednak ani razu nie powołuje się na żaden autorytet krk na ich potwierdzenie, nie wspomnjąc już o bibli, skoro objawienia są z nią zgodne. zdaje się, że klara zgubiła katechizm albo się on znowu zmienił i nie ma na razie jego nowej wersj z w pełni kompletną wyliczanką prywatnych i papieskich objawień. ale jest za to łacińska msza i będzie kolejny "cudowny" medalik."
******
Chyba musisz się z tymi problemami zwrócić do Kongregacji Nauki Wiary, bo ja nie mogę się połapać, o co Ci chodzi )



Temat: Objawieniach w Fatimie i tych danych św Faustynie?
co do tych potrzeb w wierze. to trochę niebezpieczne schlebiać gustom religijnym, bo takie gusta przejawiali szlachetni izraelici, którym zachciało się cielca.

co do form pobożności to byłbym znowu ostrożny. bo jeśli palenie świeczek jest formą bożego kultu, równoprawną z czytaniem słowa bożego, to co z tego w praktyce zostanie, gdy świeczki zgasną a kościół zabiorą np.antyglobaliści. pomimo zajadłego tępienia biblia jakoś przetrwała, mama tu na myśli choćby biblię brzeską, którą prawdziwie "kochał" radziwiłł, a o wielu objawieniach nawet nikt już nie pamięta. nawet rzymscy katolicy.

cieszę się, że klara uznaje kompletność bibli. tylko, że mimo to krk nieustannie pielęgnuje owe prywatne objawienia, zamiast wpajać wiernym codzienną lekturę bibli. w efekcie zainteresowanie objawieniami cudami rośnie, biura pielgrzymkowe chyba powinny wejść na giełdę, a biblią nie. efekt - liczne konwersje katolików do świadków jehowy.

jeśli objawienia byłyby powtórzeniem bibli, to były nimi zawsze. tak jednak nie jest. i weźmy np. objawienia faustyny kowalskiej, zapisane w jej "dzienniczku". aż dziw bierze, że chora i cierpiąca faustyna otrzymuję komunię tylko pod jedną postacią, choć o ile mnie moja "heretycka" pamięć nie myli, to chyba powinna pod dwiema. w świetle w pisma jest to oczywiste. i nie poprawia sprawy, to że ks. sopoćko - spowiednik faustyny potwierdzenia jej objawień szuka nie w piśmie świętym, ale w książkach jakichś marzycieli i teoretyków chrześcijaństwa. jakimś "cudem" mu się one potwierdzają .

jak zatem widać, obawienia nie są powtórzeniem biblii, ale powtarzaniem wygodnych kościołowi objawień. co więcej prymitywną kopią wcześniejszych i nie swoich idei. jeśli się bowiem przyjrzeć obrazowi faustyny "jezu ufam tobie", to moim zdaniem jest to nic innego, niż licząca pięścet lat róża lutra - tylko że w "stereo i kolorze". ale mi sztuka skopiować luterskie logo wymyślone przez marcysia z wittembergi. może faustna kowalska była protestantką?

dziwne, że klara choć z takim upodobaniem broni objawień, to jednak ani razu nie powołuje się na żaden autorytet krk na ich potwierdzenie, nie wspomnjąc już o bibli, skoro objawienia są z nią zgodne. zdaje się, że klara zgubiła katechizm albo się on znowu zmienił i nie ma na razie jego nowej wersj z w pełni kompletną wyliczanką prywatnych i papieskich objawień. ale jest za to łacińska msza i będzie kolejny "cudowny" medalik.



Temat: O Rinaldo


Najlepiej wierzyc w ufoludki, telekineze, astrologie, tarot, wrozby,
jasnowidzenie, wahadelka, ostrzenie zyletek przez piramidki, przepowiednie
konca swiata, znaczenie kolorow i liczb, oraz w inne tego typu zabobony -


Lepiej doswiadczac niz wierzyc, nieprawdaz? Nie wspomne o ufoludkach,
tarocie i wrozbach, ale jasnowidzenie, wahadelka, ostrzenie zyletek przy
odrobinie cierpliwosci, cwiczeniach i silnej woli moze doswiadczyc
praktycznie kazdy, Ty rowniez.
Jesli chodzi o telekineze, tu nie trzeba wierzyc i sie uczyc. To jest dar, a
wystepowanie tego zjawiska jest udowodnione przez nauke. Bardzo znany
przypadek Joann S., ktora potrawfila wyginac sztucce itd.
Psychokineza (telekineza) jest faktem stwierdzonym w warunkach zblizonych do
laboratoryjnych. Zjawisko to jest powtarzalne. W opisanych obserwacjach i
doswiadczeniach nie ma mowy o jakimkolwiek tricku iluzjonistycznym czy
oszustwie. Prawdziwosc manifestacji telekinetyczncyh zostala potwierdzona
zdjeciami fotograficznymi i filmowymi, przeprowadzona zas w obecnosci
niezaleznych  swiadkow. Badania metaloznawcze przedmiotow wygetych
psychokinetycznie przez Joanne G. (1984 r) podjecla juz w 1984 r prof.dr
hab. inz. Klara Cieslik w Politechnice Slaskiej w Gliwicach (Wydzial
Mechaniczno-Technologiczny). Student Maciek Halat wykonal tam prace
magisterska pt. "Badanie wplywu oddzialywania bioenergetycznego na zmiany
strukturalne w wybranych metalach i stobach". Opiekunem pracy byl dr inz.
Wojciech Ozgowicz, a promotorem prof. Klara Cieslak. Praca zostala ukonczona
w 1986 r. Praca jest doskonale udokumentowana. prawdziwosc zjawiska i
autentycznosc probek potwierdzono kilkugodzinna, komisyjna dokumentacja
filmowa i fotograficzna, zastosowano miktoskop elektronowy do badania
struktur metali wygietych przez Joanne  G. oraz identycznych, wygietych
mechanicznie. Wyniki tych badan dostepne w ww uczelni.
I co Ty na to? zabobony? W ksiazce telefonicznej jest numer do Pani K.
Cieslak (prof. dr hab. inz.) i na Politechnike. Praca magisterska zas
zostala obrnoniona, co jest rownoznaczne z potwierdzeniem jej przez grono
naukowe w Polsce.

O wahadelku nawet nie chce mi sie wspominac. Wystarczy zadzwonic do
dowolnego biura architektonicznego np. w Niemczech czy w Anglii i zapytac
czy z tego korzystaja i co o tym sadza. Sa naukowe podstawy i niejeden
doktor sie na tym habilitowal, choc moze nie w Polsce.
Ale to jest chyba na takiej zasadzie - ostatni przypadek zaskoczenia
wynalazkiem telewizji odnotowano gdzies okolo 1976 roku w podkrakowskiej
wiosce. W swietlicy kupili telewizor, a jeden z chlopow rzucil sie na niego
z widlami kiedy zobaczyl dzika na ekranie.

Witek R.





Temat: [Newsy] Wiadomości o nowych połączeniach

Horyzonty coraz szersze

Norweska tania linia lotnicza przymierza się do uruchomienia połączeń Rzeszowa z Oslo. W grę wchodzą też inne kraje europejskie
We wtorek do Jasionki przyjechali pracownicy norweskiego przewoźnika "Norwegian". W spotkaniu wzięło udział około 20 przedstawicieli podkarpackich biur podróży. To ich "Norwegian" zachęcał do współpracy. Obecnie norweski przewoźnik w Polsce lata z Warszawy, Krakowa, Wrocławia i Krakowa do m.in. Sztokholmu, Mediolanu, Barcelony oraz Dublina. - Jesteśmy bardzo zainteresowani rynkiem polskim, dlatego rozważamy wejście z połączeniami także do Rzeszowa - mówi Barbara Klary, szefowa działu sprzedaży w "Norwegian" w Polsce.

"Norwegian" plasuje się na piątym miejscu wśród tanich przewoźników lotniczych. W tym roku przewiezie 5,5 mln pasażerów. Z Rzeszowa w pierwszej kolejności zostałyby uruchomione loty do Oslo. Kiedy? Data nie jest jeszcze znana. Mało realne że w pierwszym półroczu 2007 r., bo "Norwegian" ma już ustaloną letnią siatkę połączeń i nie ma w niej stolicy Podkarpacia. - Ale nie jest wykluczone, że będą zmiany w rozkładzie - zastrzega Marek Sławotyniec z firmy "Aviareps", która reprezentuje 65 linii lotniczych na całym świecie, m.in. "Norwegian". - Wiemy, że sporo firm w Norwegii zatrudnia mieszkańców Podkarpacia, dlatego ten rynek jest bardzo atrakcyjny.

Przedstawiciele norweskiego przewoźnika mówili, że nie tylko połączenia Rzeszowa z Oslo wchodzą w grę. Port Lotniczy w Jasionce ostatnio przeprowadził ankietę wśród mieszkańców Podkarpacia, z jakimi krajami powinno się uruchomić połączenia. Najwięcej osób wskazało Madryt, potem Paryż, Rzym, Dublin i Frankfurt. - Być może właśnie z którymś z tych krajów uruchomimy połączenia - dodawała Barbara Klary. Przedstawiciele biur podróży są przekonani, że połączenia Rzeszowa z Norwegią byłyby strzałem w dziesiątkę.

- Jest coraz większe zainteresowanie tym krajem. Do tej pory przeważał Londyn i Dublin, ale do Norwegii zaczyna jeździć bardzo dużo mieszkańców Podkarpacia - mówi Halina Orlewska z biura podróży "Columbus". Ceny biletów "Norwegiana" zaczynają się od 47 zł bez opłat lotniskowych i podatków. - Wyślijcie nam dane statystyczne, do jakich krajów najczęściej wyjeżdżają mieszkańcy naszego regionu. Będzie nam łatwiej i szybciej negocjować z przewoźnikiem - zachęcała przedstawicieli biur Anna Kubik-Nieckarz z Portu Lotniczego w Jasionce.

Władze podrzeszowskiego lotniska już zacierają ręce. - Jeśli w czerwcu przyszłego roku uda nam się z Rzeszowa uruchomić połączenia z Nowym Jorkiem, a wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią, że się uda, to zainteresowanie kolejnych przewoźników naszym lotniskiem będzie jeszcze większe. Liczymy na rynek wschodni, który nie jest rozrobiony - twierdzi Wiesław Mardosz, dyrektor portu.

=============================
frankfurt ?? przeciez juz byl i niestety :gaah: ... no chyba ze o innej cywilizowanej
porze
ale to juz kolejny raz kiedy przebakuje sie o uruchomieniu nowych polaczen ...
i narazie nic z tego nie wychodzi. skoro wiekszosc lini ma juz ustalona siatke
na lato ;/ to niehc chociaz na przyszla zime jakies polaczenie np CO z rzymem i
paryzem, FR z glasgow ....etc
skandynawia tez dobry kierunek



Temat: Co dalej w "Barwach szczescia"?
odc. 72

Maria i Teresa znajdują w pokoju Iwonki zapakowaną w świąteczną torbę wodę toaletową. Sądzą, że to prezent dla Romana. Tymczasem dziewczyna spotyka się ze swoim nauczycielem i wręcza mu podarunek. Piotr prosi asystentkę, aby podczas świątecznej imprezy w biurze trzymała się z daleka od jego żony. Na przyjęciu Ewelina zagaduje jednak Martę. Piotr z niepokojem obserwuje ich długą rozmowę. Hubert pomaga Klarze zanieść zakupy do domu. Dziewczyna nie chce jednak, by wszedł z nią do mieszkania.

odc. 73

Zenek zaprasza Basię na Wigilię do Justyny. Ona jednak okłamuje przyjaciela, że przyjęła zaproszenie od Pyrków i spędza ten dzień samotnie. Paweł wyjeżdża na święta do domu. W wigilijny wieczór Malwina zdobywa się w końcu na szczerą rozmowę z Julią. Sam pomaga Kaśce przygotować wigilijną wieczerzę. Zaczyna się denerwować, gdy dowiaduje się, że na kolacji będą również rodzice dziewczyny. Hubert wręcza Klarze prezent. Kiedy dzwoni telefon, dziewczyna szybko się z nim żegna i biegnie do domu. Iwonka prosi matkę o pozwolenie na wyjazd na obóz narciarski.

odc. 74

Sam proponuje Kaśce pomoc w spłacie kredytu, ale ona odmawia. Mężczyzna zarzuca jej, że nie traktuje ich związku poważnie. Maria rozmawia z Romanem o wyjeździe Iwonki na obóz narciarski. Martwią ją radykalne zmiany w zainteresowaniach córki. Tymczasem Iwonka okłamuje babcie, że idzie z koleżanką do kościoła. Tak naprawdę idzie na spotkanie z nauczycielem. Jerzy źle znosi pierwsze święta bez Julii i Malwiny w domu. Widząc wychodzących z kościoła Zwoleńskich, podbiega do Pawła i oskarża go o odebranie mu córki. Bogdan staje w obronie syna i uderza Jerzego.

odc. 75

Pan Wiesio oznajmia Zdzisiowi, że umówił się na randkę z kobietą poznaną przez internetowy serwis randkowy. Po powrocie z Zakrzewia Pawła boli kręgosłup. Gdy Julia i Malwina wychodzą na zakupy, dzwoni do Sławka i prosi go o pomoc. Rehabilitant jest zaniepokojony stanem zdrowia Pawła. Niechcący wyjawia, że Julia płaciła mu za ćwiczenia. Piotr prosi Ewelinę, by nie kontaktowała się z jego żoną. Proponuje asystentce umowę finansową będącą zabezpieczeniem dla niej i dziecka. Ona jednak nie godzi się na to. Malwina dowiaduje się o incydencie z udziałem ojca Pawła i Jerzego.

odc. 76

Podczas przygotowań do imprezy sylwestrowej w Fintness Clubie Anita zauważa, że Kaśka jest przygnębiona. Dziewczyna zwierza się przyjaciółce, że odtrąciła pomoc Sama i chłopak obraził się na nią. Iwonka prosi Huberta, by powiedział rodzicom, że idą razem na sylwestra. Nie chce jednak powiedzieć bratu, dokąd się wybiera. Hubert zaprasza Klarę na imprezę, ale dziewczyna odmawia. Za namową Justyny, Basia zaprasza Zenka na imprezę do klubu Kaśki. Dorota ma coraz więcej zleceń. Michał jest dumny z żony. Paweł i Julia odkrywają, że DJ mający zabawiać gości na imprezie jest pijany. Kaśka prosi o pomoc Huberta.

odc. 77

Sam prosi Górków o rękę ich córki. Jadwiga jest bardzo wzruszona. Paweł dowiaduje się, że w prasie ukazał się artykuł, z którego wynika, że pijany Bogdan rzucił się bez powodu na Marczaka. Julia chce nakłonić ojca do zamieszczenia sprostowania. Ewelina dostaje propozycję pracy z konkurencyjnego banku. Próbuje dowiedzieć się, czy Piotr miał coś z tym wspólnego. Maria i Roman zastanawiają się jak postąpić w sprawie Iwonki. Po rozmowie z ojcem wzburzona dziewczyna wybiega z domu.

odc. 78

Iwonka spędza noc w mieszkaniu nauczyciela, Tomasza. Tymczasem rodzice bardzo się o nią martwią. Beata radzi Ewelinie, by odrzuciła propozycję pracy. Uważa, że Piotr może mieć coś wspólnego z tą sprawą. Marta ma tremę przed nagraniem pierwszego programu na żywo. Jej debiut przed kamerami wypada znakomicie. Michał musi zapłacić zaległy podatek, ale nie ma tylu pieniędzy. Dorota wręcza mu niezbędną sumę.



Temat: Ruch Focolari
C.d.

"Uniwersystet Brahma Kumaris"

Wśród organizacji międzyreligijnych, z którymi związany jest ruch Focolari, znajduje się również "Uniwersytet Brahma Kumaris" - stowarzyszenie założone w Karaczi w roku 1936, nazywające samo siebie "duchowym uniwersytetem świata" ("Światowy Uniwersytet Duchowy Brahma Kumaris"). "Uniwersytet" posiada swe placówki na całym świecie, zwłaszcza w Azji i w Europie (w 18 krajach). Jego głównym celem jest propagowanie medytacji i życia duchowego przez rozwój "ego". Jednak poza troską o jednostkę, "Uniwersytet" stawia sobie te same cele, co organizacje, o których mówiliśmy już wcześniej: światowy pokój, życie w powszechnej harmonii, współpraca ze światowymi organizacjami religijnymi, m.in. z UNICEF i ONZ (ma on również głos doradczy w sprawach gospodarczych i społecznych w ONZ i posiada status organizacji pozarządowej). ( ... )

Ponadto publikacja Rady Parlamentu Religii Świata w sposób otwarty wspomina o powiązaniach łączących wszystkie te międzynarodowe organizacje. ( ... ) Prawdą jest, że ani ruch Focolari, ani Klara Lubich nie są w tej broszurze wymienieni, niemniej wspomina się tam o wszystkich ich przyjaciołach ze środowiska mondialistycznego.

KONKLUZJA

Kornelia Ferreira, ekspert w dziedzinie New Age, w dobitny sposób opisała zagrożenie, w obliczu którego się znajdujemy: "Widzimy więc ostatecznie jeden z celów, do których zmierza od dawna masoński Nowy Porządek Świata: j e d e n światowy Kościół, budowany przez ostatnie 150 lat, nabiera na naszych oczach kształtu. Wśród ludzi pracujących dla osiągnięcia tego celu zauważyć możemy pewnych dostojników Kościoła katolickiego, przyczyniających się do jego realizacji poprzez współpracę z międzynarodową organizacją, zwaną "Światową Konferencją Religii dla Pokoju".

Kościół ten posiada już pewne jasno zdefiniowane zasady, wyraźnie sprzeczne z Bożym objawieniem. I tak, np. zdaniem religijnych globalistów, pierwszym obowiązkiem człowieka jest budowanie pokoju -na ziemi ( podczas gdy pierwsze przykazanie Dekalogu nakazuje milośc Boga ), rligie sa odpowiedzialne za wojny i konflikty (Kościół naucza, że wojny i 'konflikty są skutkami grzechu), a jedność religii może przynieść światu pokój (Zbawiciel mówi przeciwnie: "Pokój mój daję wam; nie jako świat daje, ja wam daję").

Jednak jedynym celem katolika powinno być zakorzenienie się coraz głębiej w Mistycznym Ciele Chrystusa. To właśnie głębokie zjednoczenie z Chrystusem - Deo iuvante - doprowadzi nas pewnego dnia do visio beatifica - wizji uszczęśliwiającej, a więc do wiecznego pokoju.

Z języka angielskiego przełożył Tomasz Maszczyk

1 "Międzynarodowe Biuro ds. Gospodarki i Pracy".
2 Lucifer Trust - "Konsorcjum Lucyfera".

Zawsze Wierni nr. 8 (75 )/ 2005



Temat: Dom (1980)
DOM (1980)
Dom (serial telewizyjny) 1980-2000

Produkcja: Polska
Gatunek: obyczajowy
Re?yseria: Jan ?omnicki
Scenariusz: Jerzy Janicki, Andrzej Mularczyk
Muzyka: Waldemar Kazanecki, Piotr Hertel
Zdj?cia: Bogus?aw Lambach
Produkcja: Zespó? Filmowy "Iluzjon", Zespó? Filmowy "Kadr"
Stacja telewizyjna: Telewizja Polska
Data premiery: 9 listopada 1980

Obsada:
* Tomasz Borkowy: Andrzej Talar
* Jolanta ?ó?kowska: Basia Lawinówna
* Tomasz M?drzak: Leszek Talar
* Krzysztof Ko?basiuk: ?ukasz Zbo?ny
* Zbigniew Buczkowski: Henio Lermaszewski
* Wac?aw Kowalski: Ryszard Popio?ek (1980; 1982; 1987)
* Wirgiliusz Gry?: Stanis?aw Jasi?ski (1980;1982)
* Krzysztof Pieczy?ski: Bronek Talar (1980)
* Bo?ena Dykiel: Halina Ja?czak
* Jan Englert: Rajmund Wrotek
* Tadeusz Janczar: doktor Kazanowicz (1980;1982)
* Tomasz Stockinger: Karol Lang
* Leonard Andrzejewski: Lermaszewski
* Stefan Szmidt: Kostek Bawolik
* Halina Rowicka: Ewa Talar, ?ona Andrzeja
* Barbara Rachwalska: Maria Talar, matka Andrzeja, Bronka i Leszka (1980; 1982; 1987)
* Józef Nowak: Kajetan Talar (1980; 1982)
* Helena Kowalczykowa: Lermaszewska, matka Henia
* Henryk Bista: pu?kownik Leon Pozna?ski (1980; 1982; 1996)
* Magdalena Wójcik: Gosia Lejczer, mi?o?? Mietka Poci?g?y (1996)
* Miros?aw Konarowski: Jerzy Korn
* Agnieszka Kotulanka: Mirka, narzeczona Gienka Popio?ka (1982)
* Magdalena Stu?y?ska: Danusia, ?ona He?ka
* Stanis?aw Bareja: re?yser
* Hanna Lachman: Jasi?ska
* Witold Pyrkosz: Proboszcz
* Henryk Go??biewski: Stasio, mechanik w zak?adzie samochodowym He?ka Lermaszewskiego
* Jerzy Karaszkiewicz: Z?odziej "Piskorz", znajomy Bizanca
* Hanna ?leszy?ska: Lodzia "Ciel?cina", handlarka mi?sem
* Mieczys?aw Hryniewicz: Czesio, szwagier Prokopa
* Jerzy Bo?czak: Dozorca Edward Prokop
* Marek Bukowski: Mietek Poci?g?o, syn Lidki Jasi?skiej
* Piotr Fronczewski: Fotografik Adam Rygier, mi?o?? Martyny Stroynowskiej
* Anna Romantowska: Martyna Stroynowska; tak?e Klara, siostra bli?niaczka Martyny
* Adam Wojtyszko: Krzysiek Talar, syn Ewy i Andrzeja
* Waldemar Barwi?ski: Kajtek Talar, syn Ewy i Andrzeja
* Joanna Szczepkowska :Lidka Jasi?ska (1980)
* Barbara Ka?u?na : Kasia,kole?anka Krzysia Talara
* Krzysztof Kolberger: Prezes Radiokomitetu
* Ewa B?aszczyk: Zoja Furman, dyrektor zjednoczenia przemys?u motoryzacyjnego
* Emilia Krakowska: Zofia Kotysowa, matka Marka
* Janusz K?osi?ski: Wachmistrz Antoni K?os, by?y podkomendny Bizanca
* Igor ?mia?owski: Alfred Bizanc, stryj Martyny
* Dorota Kaw?cka: Lidka Jasi?ska, matka Mietka Poci?g?o
* Bohdan ?azuka: Maestro J. Rene, nauczyciel ta?ca
* Daria Trafankowska: Jad?ka, siostra Wiktora, by?a narzeczona Andrzeja Talara (1980; 1982; 1996)
* Jerzy Michotek: Tolek Poci?g?o (1980)
* Jan Kulczycki: ?muda, ojciec Majki
* Marcin Przybylski: Harcerz porwany z Pow?zek
* Stanis?aw Gawlik: dyrektor Biura Kadr w FSO
* Barbara So?tysik - Teresa Bawolikowa
* Andrzej Gawro?ski - listonosz

Opis:
Mieszka?cy domu wracaj? z wojennej tu?aczki, by zasta? zniszczon? Warszaw? i drastycznie zmieniony krajobraz polityczny w Polsce. Serial pokazuje, jak zwykli Polacy radzili sobie z re?imem komunistycznym, jakie postawy przyjmowali wobec niego. Pokazuje te? pierwsze lata po wojnie, odbudow? stolicy, stachanowców. Dzi?ki przeplataniu serialowej fikcji fragmentami ówczesnych kronik filmowych serial "Dom" staje si? ?wiadectwem ówczesnej rzeczywisto?ci.

Lista odcinków:
1. Co ty tu robisz, cz?owieku?
2. Zapomnij o mnie
3. Warkocze naszych dziewcz?t b?d? bia?e
4. A jeszcze wczoraj by?o wesele
5. Ponad 200 czwartków
6. Nosi? swoj? skór?
7. Za?alenie do Pana Boga
8. Jak si? ?owi dzikie ptaki
9. Po obu stronach muru
10. Nie przesadza si? starych drzew
11. Jedenaste: nie wychylaj si?
12. Kto dzi? umie tak kocha?
13. Co? si? ko?czy, co? si? zaczyna
14. Ta ma?a wiolonczelistka
15. D?uga ksi??ycowa noc
16. Przed mi?o?ci? nie uciekniesz
17. Komu gra ta orkiestra
18. Trzecie k?amstwo
19. Jestem dla ciebie niedziel?
20. Powrót z dalekiej podró?y
21. Naiwne pytania
22. Mi?o?? to tylko obietnica
23. Kolejka do ?ycia
24. Droga na skróty
25. Dzi? ka?dy ma dwadzie?cia lat
01-03 DVDRip




Temat: Kielce - wielki plac budowy
Nie sądzę żeby to był żart .... ale plany (na dzień dzisiejszy) są mało realne. Dopóki nie będzie planów miejscowych zezwalających na tak wysoką zabudowę inwestycje trzeba opierać na decyzji o warunkach zabudowy – a tę wydaje się zgodnie z zasadą tzw. 'dobrego sąsiedztwa'. Analizuje się między innymi wysokość okolicznych budynków i niestety (bądź 'stety') wyżej niż okoliczne nie da rady. Decyzja o zgodzie na lokalizację budynków wysokościowych wymaga dużej dawki rozwagi (budynki takie potrafią bardzo negatywnie wpisać się w krajobraz miasta). Dość dobrze podeszli do sprawy w Szczecinie:

Szczeciński architekci opracowali komputerowy program, dzięki któremu można sprawdzić, gdzie zbudować wysokościowce, nie psując wyglądu miasta
Na zamówienie magistratu przygotowali go naukowcy z Politechniki Szczecińskiej: prof. Waldemar Marzęcki, dyrektor instytutu architektury i planowania przestrzennego oraz architekci Klara Czyńska i Paweł Rubinowicz.

Jak działa program? W dużym skrócie to wirtualny, plastyczny model Szczecina. Na komputerowo wygenerowany model terenu nałożono zdjęcia satelitarne miasta oraz trójwymiarowe modele kilkunastu tysięcy budynków. Pozwoliło to na uzyskanie iluzji rzeczywistej przestrzeni i oglądanie zabudowy z wielu stron i różnych poziomów. Na to wszystko można nałożyć nowe projekty. Nie ruszając się zza biurka, można ocenić, jak nowy obiekt będzie się w konkretnym miejscu prezentował, jak wpisze się w perspektywę ulicy, skąd będzie widoczny, co może zasłonić itp.

W skali kraju to projekt nowatorski. Jego możliwości zaprezentowano wczoraj w holu Urzędu Wojewódzkiego (prof. Marzęcki jest pełnomocnikiem wojewody ds. planowania i zagospodarowania przestrzennego). Pokazano też komputerową symulację nowej zabudowy miasta autorstwa architektów z politechniki.

- Wskazaliśmy m.in. miejsca, w których można ulokować wysoką zabudowę - tłumaczył prof. Marzęcki. - Oczywiście z poszanowaniem dla starej zabudowy i bez psucia panoramy miasta.

Z prezentacji wynika, że w Szczecinie nie brakuje miejsc na ulokowanie drapaczy chmur. Dzięki symulacji można było przekonać się, że patrząc na miasto z różnych punktów, nie zasłonią one katedry, Zamku czy Wałów Chrobrego.

- To dobry materiał dla biura planowania przestrzennego miasta - ocenił architekt miejski Jan Łukaszewski.

Cytat za serwisem internetowym RONET.

Osobiście mam spore wątpliwości co do obu lokalizacji (Mielczarskiego jest oczywista – Skanska długo sprzedawała działkę w tamtym rejonie; druga też jest łatwa do odkrycia – niedawno prawowity właściciel odzyskał b. dużą działkę w centrum miasta – sprawa była głośna).
Nie podzielam aż takiego pędu 'w górę' w kieleckim krajobrazie, raczej wolałbym kierunek liniowy w wysokości budynków a za to zdecydowanie podniesienie jakości projektów i realizacji.



Temat: Sztuka w dawnej stolicy księstwa biskupiego
Za stroną urzędu miejskiego http://um.nysa.pl/_portal...biskupiego.html

Instytut Historii i Sztuki Uniwersytetu Wrocławskiego - przy współudziale Urzędu Miejskiego w Nysie - kończy publikację o Nysie pt. "Nysa.Sztuka w dawnej stolicy księstwa biskupiego". Książka jest plonem międzynarodowej konferencji na temat kultury i sztuki miasta, zorganizowanej przez Instytut Historii Sztuki UW w końcu 2005 roku przy współudziale Muzeum w Nysie i Parafii św. Jakuba w Nysie. W trakcie trwania prac nad konferencją i wydawnictwem wybitni specjaliści z kraju i zagranicy poruszyli i udokumentowali wiele nowych i nieznanych dotychczas faktów z historii i kultury artystycznej Nysy oraz dziejów zabytków miasta. Publikacja, pod redakcją dr Mateusza Kapustki i mgr Ryszarda Hołowni, wydana zostanie do końca 2008 roku. Jest to przedsięwzięcie o charakterze naukowym jak i promocyjnym Nysy. Książka zostanie rozpropagowana wśród naukowych i kulturalnych środowisk badawczych w Polsce i za granicą.
Prezentowane tematy:

Miasto

Rafał Eysymontt
Nysa w średniowieczu, czyli między Gandawą a Opawą

Klara Kaczmarek - Patralska
Architektura miasta księstwa biskupiego na przełomie XV i XVI wielu

Grzegorz Podruczny
Garnizon nyski w latach 1742 - 1807 - aspekty architektoniczne i urbanistyczne.

Fara

Jarosław Jarzewicz
Biskupi i mieszczański - kościół św. Jakuba w Nysie

Bogusław Czechowicz
Nyski kościół św.Jakuba jako collegium apostolorum i ecclesia primitiva

Ewa Wółkiewicz
Fundacja nastawy ołtarza głównego w kościele św.Jakuba w Nysie

Aleksandra Szewczyk, Jacek Witkowski
Gotycki ołtarz główny kościoła św. Jakuba w Nysie

Tomasz Mikołajczak
Reditio in Otmuchaw, czyli kilka uwag na temat pierwotnego charakteru nagrobka biskupa wrocławskiego Wacława (+1419)

Aleksandra Szewczyk
Qui Lazarum resuscitasti... Kaplica biskupa Balthasara von Promnitz (1539-1562) w kościele pw. św. Jakuba w Nysie

Ryszard Hołownia
Barokizacja kościoła św.Jakuba w Nysie w XVII w.

Dariusz Galewski
Uwagi na temat barokizacji kościoła św. Jakuba w Nysie.

Portret bpa Karola z biblioteki w "Carolinum".
fot. Mateusz Kapustka

Biskup i książę - wizerunek mecenasa

Anna Śliwowska
Ingressus i exequiae - dwa typy uroczystości uświetniających początek i koniec panowania biskupa na wybranych przykładach z XVI - pocz. XVIII w.

Renate Schreiber
Erzherzog Leopold Wilhelm - Bischof und Mazen

Gerhard Lutz
Furstbischof Franz Ludwig von Pfalz - Neuburg und seine Residenz Neisse

Magdalena Karnicka
Monety dukatowe i talarowe oraz medale biskupów wrocławskich XVI - XVIII w. ze zbiorów Muzeum Narodowego we Wrocławiu.

Sztuka w służbie kontrreformacji

Romuald Kaczmarek
Figurka Matki Boskiej z Dzieciątkiem z kościoła jezuitów w Nysie. Przyczynek do kultu Notre - Dame de Foy na ŚLąsku

Mateusz Kapustka
Róże, lilie i pruskie armaty. Nyska Maria in Rosis jako obrończyni miasta

Marie Schenkova
Poutni kostel Panny Marie na Riemerbergu

Artyści i kolekcjonerzy

Arkadiusz Muła
Mitologiczne echa w twórczości Flamanda Johanna Claessensa

Magdalena Palica
Kilka słów o kolekcji hrabiów Matuschków z Biechowa koło Nysy, czyli przyczynek do badań nad śląskim kolekcjonerstwem.

Kierownik Biura Promocji
Edyta Bednarska - Kolbiarz



Temat: PESEL pl-dt weryfikacja stanoowisk = POLTERM




...


No w porządku, ale przekładając już teraz znaną nam pełną nazwę PESEL na
język niemiecki dopuścimy się pewnego przekłamania podając
"Sozialversicherungsnummer", bo w polskiej nazwie nic nie wskazuje na
związek z ubezpieczeniem.


Dżysys Krajst! Bez łopaty ani rusz, jak widzę.
Czy ktoś tu kazał Ci _przekładać_ nazwę PESEL jako SV-Nr.?
Raczcie zauważyć w końcu subtelną różnicę między
przekładem a przykładem(=odpowiednikiem stosowanym).
Będę się powtarzał, więc kto już zrozumiał, o co chodzi,
może dalej nie czytać ;-)
- do przetłumaczenia skrótowca PESEL na niemiecki nie trzeba
  nawet wiedzieć, czy podobny system istnieje w innych krajach,
  więc tłumaczmy, jak nam sumienie tłumaczckie dyktuje.
  Ja optuję za "Elektronisches Personenerfassungssystem" ELPES.
  Ktoś chciałby może zachować skrót PESEL? Proszę bardzo:
  "Personen-Erfassungs-System-Elektronisch-Landesweit"
  He he! Co? Brzmi nienajlepiej? Eh klar!
  Tu możecie dzielić włos na czworo. Do tej dyskusji wcale
  nie chciałem się wtrącać.
- jeśli jakiś Niemiec teraz zapyta, do czego to komuś służy,
  należy wyjaśnić opisowo, przekazując poza nazwą również
  resztę wiedzy na ten temat - dyskusja z przykładami na 5 minut
- a jeśli o to samo zapyta Austriak (za woas is des?),
  to mu wystarczy powiedzieć, że to się je tak samo jak jego
  SV-Nummer. Dziesięć sekund i po bólu. Koniec dyskusji.


Rozumiem też, że każdemu z obszaru
niemieckojęzycznego łatwiej będzie objąć wyobraźnią jakiś termin istniejący
już w nomenklaturze tych państw, ale w końcu każde państwo ma swoją
specyfikę i sądzę, że jeśli tłumaczenie polskiego PESEL będzie jasno
oddawało istotę sprawy, czyli że chodzi tu o numer ewidencyjny danego
obywatela, to też dotrze. Hm?


nawet bardzo dobrze :-)


Podoba mi się "Personenerfassungsnummer".


Mi też się podoba na szybkie wytłumaczenie, ale PESEL to trochę nadęta
nazwa systemu dopiero, nie numeru, a sprowadzenie PESEL do
Personenerfassung byłoby okaleczeniem nie do przyjęcia,
bo tłumaczyłbyś jedynie dwie ostatnie litery.


Podobało by mi się też, gdybyśmy także w naszej grupie postarali się podjąć
próbę standaryzowania niektórych trudnych do przetłumaczenia pojęć, czyli
żeby możliwie każda dyskusja kończyła się jakimś kompromisem i każdy mógłby
sobie w domu, w biurze, pociągu, autobusie, ubikacji, kuchni, oborze i Bóg
raczy jeszcze wiedzieć gdzie się dany tłumacz ze swoim laptopem raczy
znajdować, zanotuje: no, wreszcie istnieje odpowiednik tego a tego słowa.
I wtedy pht stałaby się naprawdę produktywna.


bardzo mnie to interesuje, jak się takie rzeczy "uoficjalniają".
Czy nasza grupa może mieć na to jakiś wpływ? Istnieje jakaś komisja,
która to zatwierdzi?


Kurcze, Paweł, przez ciebie się nie wyśpię


e tam, wystarczy nie czytać pht!


Gy (chyba jednak wrócę do G.)


O tej porze jeszcze jechać do G.? A gdzie jesteś teraz, Gy?

pfĂźrt di
pk





Temat: Nie ma to jak Suri [2]
Próbuję pisać to opowiadanie na wzór TDYC, tak żeby zawsze coś się działo....Eh...Już nic nie mówię. Czytajcie ;] Z dedykacją dla Klary.

Wyszłam owinięta ręcznikiem spod prysznica, potykając się o co drugą rzecz w tym domu.
- Chris, co Ty do cholery robisz o dwunastej w nocy w moim pokoju?
- Lunatykowałem
- Przez balkon, na drugie piętro, po drabinie?
- Lubię wyzwania.
- Za ścianą jest mój ojciec.
- Nie ma go.
- Otrułeś go i zakopałeś ciało w ogródku? Mogę Ci się jakoś odwdzięczyć?

Nie zaufałam. Nie oddałam duszy. Nie pokochałam.
A wmawiaj sobie, wmawiaj. Coś do niego czujesz.
Ja? Sama wiem lepiej. Kumpel nic więcej.
A to co teraz macie zamiar zrobić to rozmowa?
Hej? To jest mój przyjaciel!

*
Kolejny dzień niczym nie przypominał poprzedniego. Słoneczne południe w bardzo krótkiej chwili, zostało stłumione deszczowymi chmurami.
Tak to bywa, ale podobno po burzy zawsze wychodzi słońce.
Nie za bardzo wiem, czego tyczy się to przysłowie, ale tak mawiała moja babcia.
Wyrozumiała z niej była kobieta. Zmarła kilka lat temu, trzymając w ręku zdjęcie Elvisa Presleya.
Mając dwie opcje: wracać z ojcem do domu , czy nocować u piątki beztroskich facetów, co byście wybrały?
Tak myślałam. Ja też.
Zanim doszłam pod sosnowe drzwi z wyrytym napisem „ Ja tu pilnuję, zły pies- Izzy”, przemokłam do suchej nitki.
- Cześć, to tylko ja. Możesz łaskawie mnie wpuścić, czy mam poczekać aż trzaśnie mnie piorun?
- To drugie.
- Mikel! Otwieraj te drzwi. Natychmiast! - Chichot mulata, ucichł w donośnym tonie Richiego.
*
- Jesteś mokra!
- Tyle to wiem sama. Mogę liczyć na jakiś suchy dres i suszarkę? Zapytałabym również o gorącą herbatę, ale mniemam, ze byłby to szczyt głupoty z mojej strony. Czyż nie?
- Weź bluzę Richiego, a suszarka leży u Chrisa w kosmetyczce.
Uchyliłam wskazane mi drzwi, po czym odskoczyłam z krzykiem, jak poparzona..
- Dlaczego nikt mnie nie uprzedził, że ten palant chodzi po domu bez bielizny!
- To takie dziwne?
- Ja, jestem dziewczyną! Wy, jesteście facetami. To jest dziwne!
- My jesteśmy facetami. Ty, jesteś kumplem!
- Jestem dziewczyną!
- Kumplem!
- Dobra, koniec. Kto będzie jadł kanapki?
- Z serem i pomidorem?
- I z rzodkiewką.
*
Usiadłam zziębnięta pomiędzy chłopakami, upijając łyk gorącego płynu.
- Co to za listy?
- Od fanek. Chcesz poczytać?
- Żartujesz, chyba. A dlaczego wszystkie zaadresowane do Ciebie?

W tym momencie, na środek salonu wyleciał Izzy, demonstrując wydarzenia ostatniego tygodnia.
- Jam Ci szlachetny wychowanek rodu Watrinów - Chris. Szukam małżonki by wspólnie z nią dzielić zdrowie i chorobę. Radość i smutki. Mieszkanie i łóżko. Czekoladę i szpinak. Pizzę i frytki.
- Aha - pokiwałam oszołomiona głową, krztusząc się przy tym herbatą.
- Nic nie powiesz?
- Mam znajomego psychologa, wyleczy Cię za darmo - mruknęłam naburmuszona.
- No nic, zostajesz na noc? – Richie rzucił we mnie pilotem od DVD.
- Ja? Nie, dzięki. Nie uprzedziłam ojca.
- Ty go nigdy nie uprzedzasz! – Wyrwał się Izzy.
- Tak? Ale jutro mam na ósmą do szkoły.
- Zawsze masz na ósmą.
- Nie ważne. Lepiej już pójdę. Przyniesiesz mi moje spodnie?
- Są w pralni.
- To nic. Jutro po nie wpadnę. Miłej nocy.
- Poczekaj!

*
Raz….Uniesienie….Dwa….Uniesienie…..Trzy…Opuszczenie…..Raz….Uniesienie….Dwa…..Uniesienie…Nie, nie, nie. Koniec. Suri, weź się w garść. Musisz mieć dobre nastawienie.
- Nie lubię go.
- Nie lubię go.
- Nie lubię go.
- Nie lubię go.
- Nie lubię go.
- Kogo? - Przede mną stał jak żywy Chris.
- Ciebie!
- Nie lubię Cię.
- Nie lubię Cię.
- Nie lubię Cię.
- A ja Ciebie owszem.
- Nie dekoncentruj mnie! Nie lubię Cię!
- Nie lubię Cię!
- Przyniosłem Ci spodnie.
- Nie lubię Cię, połóż je na biurku. Nie lubię Cię.
- Nie lubię Cię.
- A ja Ciebie tak, a ja Ciebie tak.
- A ja Ciebie nie.
- Możemy pogadać, czy będziemy nadal zachowywać się jak para czubków?
- Opcja numer dwa. Nie lubię Cię. Nie lubię Cię.
- Co Ty w ogóle robisz?
- Autosugestia, Watrin. Ot co. Nie lubię Cię. Nie lubię Cię.
- Możesz zmienić temat?
- Jesteś brzydki. Jesteś brzydki. Jesteś brzydki.
- A i tu Cię mam!
- Jesteś brzydki. Jesteś brzydki. Nie o to chodzi, Chris. Jesteś brzydki, jesteś brzydki.
- Może jednak pogadamy jutro. Po szkole?
- Jesteś brzydki, jesteś brzydki. W biurze u mojego ojca o 17:00. Jesteś brzydki, jesteś brzydki.
- Jesteś ładna, jesteś ładna.
- Brzydki, brzydki, brzydki – wrzeszczałam, okładając chłopaka książką.

I co najlepszego zrobiłaś?
Pozbywam się powoli tego oszołoma z mojego idealnego życia.
Przez ten casting? To tylko niewinna zabawa.
Nie odzywaj się do mnie!
Jestem Twoim sumieniem!
A kysz!

C.D.N. Oho….dawno mnie tu nie było? Stęskniłam się za pisanie. Ot co.




Temat: WAKACJE ZE śW. FRANCISZKIEM 2006
Oto przed nami czas kolejnych wakacji. Aby wyjść naprzeciw wszystkim, którzy pragną je spędzić razem z współczesnymi naśladowcami św. Franciszka, zaplanowano aż 8 spotkań w różnych regionach Polski. Poniżej znajdują propozycje, będące jednocześnie zaproszeniem. Mam nadzieję, że i Ty znajdziesz tutaj coś dla Siebie!

21 - 27 sierpnia

ZAKOPANE, Bacówka w dolinie Strążyskiej
dla chłopaków
"Ze św. Franciszkiem zdobywamy szczyty"
- obozy łączące chodzenie po polskich Tatrach z poznawaniem naszej duchowości

Zakopane - blisko 30 tysięczna, zatopiona w naturalnej zieleni miejscowość leżąca u stóp Tatr - miniaturowych Alp, które można poznać w ciągu paru dni, ale też wracać do nich co roku - przez całe życie. Tatry mają do zaoferowania wspaniałą przyrodę nieznacznie tkniętą przez cywilizację, chronioną przez Park Narodowy i uznaną za światowe dziedzictwo natury.

Franciszkańskie spotkania w tym przepięknym zakątku naszej ojczyzny to realne doświadczenie wizji świata według Franciszka z Asyżu . Wizji, w której stworzenie i jego piękno oraz harmonia są odbiciem doskonałości Stwórcy-Boga. Tak jak przed wiekami Franciszek zachwycał się pięknem Umbryjskich łąk - tak my dzisiaj pragniemy odkrywać "Boże ślady" pozostawione w pięknie polskich Tatr.
Wspólne wędrówki połączone z krótkimi konferencjami przedstawiającymi naszą duchowość, ciągłe towarzystwo współczesnych naśladowców św. Franciszka, Eucharystia, adoracja Jezusa obecnego w Niej, radość poznawania Boga we wspólnocie braci, możliwość "pożycia" jak franciszkanie - wszystko to czeka na Ciebie w Zakopanym.

Spotkanie jest przeznaczone dla młodzieży męskiej powyżej 15 roku życia. Terminy - jak wyżej. Dojazd we własnym zakresie. Należy zabrać: śpiwór, "sprzęt do górskiej wędrówki", Pismo Święte. Gwarantowane noclegi i wyżywienie w pełnym zakresie. Koszt spotkania - ofiara w wysokości min. 100 zł. Miejsce: Zakopane, Franciszkańska Bacówka na ul. Strążyskiej 29 (około 20 min. pieszego marszu od Krupówek).

Kalwaria - lipiec 2005

KALWARIA PACŁAWSKA koło Przemyśla

26 - 31 lipca
- 19 Franciszkańskie Spotkanie Młodych (FSM)
"Z Franciszkiem i Klarą dostrzegamy Chrystusa w ubogich"
dla dziewczyn i chłopaków
(wszystkie informacje na stronie Spotkania)
więcej info: TUTAJ

12 - 17 lipca
- "Franciszkańskie doświadczenie życia w praktyce"
dla chłopaków
spotkanie odbywające się w Sanktuarium oraz domu formacyjnym, połączone z pracą przy klasztorze

2 - 6 sierpnia
- "Z bratem Franciszkiem na pustyni"
dla chłopaków
rekolekcje w pustelni z indywidualnym kierownictwem duchowym
(w całkowitym milczeniu - dla "ambitnych")
Prowadzi - o. dr Marian Gołąb - Rektor naszego Seminarium!

25 - 30 sierpnia
- Rekolekcje franciszkańskie "Z Franciszkiem za Chrystusem"
dla chłopaków
spotkanie odbywające się w Sanktuarium oraz domu formacyjnym
dobra okazja do poznania nas i naszej duchowości[/b]

W pięknej okolicy wschodniego Podkarpacia, 25 kilometrów na południowy wschód od Przemyśla, leży Kalwaria Pacławska. Nad okolica wznoszą się wieże kościoła Znalezienia Krzyża Świętego i klasztor Franciszkanów.
Nasze (Franciszkańskie -przyp. red.) spotkania w Kalwarii to już tradycja. Co roku gromadzą wielu młodych pragnących nie tylko odpocząć w cieniu kalwaryjskiego wzgórza, ale także lepiej poznać franciszkańską drogę życia. A miejsce ku temu jest wymarzone, bowiem Kalwaria to także NOWICJAT - czyli drugi i zarazem najważniejszy rok "stawania" się zakonnikiem-naśladowcą św. Franciszka.
Terminy - jak wyżej. Dojazd we własnym zakresie. Należy zabrać: śpiwór, Pismo Święte, obuwie sportowe a w przypadku rekolekcji z pracą ubiór do niej - nie ma jej wiele. Gwarantowane noclegi i wyżywienie w pełnym zakresie. Koszt spotkania - OFIARA DOBROWOLNA!

Informacje ogólne:
- Spotkania są przeznaczone dla młodzieży powyżej 15 roku życia.
- Wszystkie spotkania są połączeniem rekolekcji z czasem wypoczynku i wspólnej radości - to nie wędrowne obozy czy też kolonie, ale także forma pogłębienia swojej wiary - uwzględnij to!
- W przypadku osób niepełnoletnich konieczna jest zgoda Rodziców i Twoja odpowiedzialność.
- Dojazd we własnym zakresie.

Jeśli pragniesz wziąć udział w planowanych przez Centrum akcjach wakacyjnych - daj wcześniej znać!
Jeśli masz jakieś pytania - pisz lub dzwoń!

Centrum Franciszkańskie
SAN DAMIANO
Duszpasterstwo
młodzieży i powołań
ul. Franciszkańska 4
31-004 Kraków

tel. 0-12 / 421 52 04
tel. kom. 0 605 090 790

e-mail: (proszę przeczytać uwagi do regulaminu)franciszkanie.pl
www: franciszek.pl
GG: gg2824068 (Biuro)
GG: gg8914565 (fr.Piotr)

FRANCISZKANIE KONWENTUALNI ZAPRASZAJĄ!



Temat: 16 maja Noc Muzeów
16 maja na ulice Warszawy wyjadą zabytkowe "ogórki", a warszawiacy w środku nocy wyruszą na miasto. Dlaczego? Tego dnia o godz. 19 rozpocznie się Noc Muzeów.

Wszystkie atrakcje tej nocy są bezpłatne tak, jak i dojazd komunikacją miejską do muzeów. Tylko do Filtrów Warszawskich i na Taras widokowy do PKiN potrzebne będą wejściówki, które będą rozdawać media. Wejściówki mają być (jeszcze nie są) rozesłane do jak największej liczby gazet, radio i telewizji, dlatego od tego tygodnia watro uważnie słuchać audycji, aby taką zdobyć.

Biuro Promocji Miasta przygotowało specjalne informatory i ulotki o tym, co i gdzie. Będą dostępne razem z Gazetą Wyborczą oraz w punktach informacyjnych podczas samej nocy m.in. przy Muzeum Narodowym, na pl. Bankowym i w punktach Informacji Turystycznej. Właściwa Noc się jeszcze nie rozpocznie, a już od 14.00 do 18.00 od pl. Narutowicza do ZOO będzie kursował zabytkowy tramwaj Chopina, w którym będzie można posłuchać muzyki słynnego kompozytora i wierszy poświęconych jego osobie recytowanych przez aktorów.

Samą Noc Muzeów rozpocznie o godz. 19 na Krakowskim Przedmieściu koncert grupy MoCarta. Potem w kierunku pl. Zamkowego ruszy parada kuglarzy, szczudlarzy i tancerzy, a o godz. 20.30 na placu, przed kościołem św. Anny, odbędzie się przedstawienie Teatru Akt pt. "Ikar".

Co godzinę przed największymi placówkami kulturalnymi odbywać się będą inne przedstawienia teatrów ulicznych np. pod Muzeum Narodowym spektakl Fontanna Młodości Teatru Formy czy przy Akademii Sztuk Pięknych Sędziowie w wykonaniu studentów Akademii Teatralnej. Na ul. Próżnej przy placu Grzybowskim będziemy mogli posłuchać kameralnych koncertów Pawła Szamburskiego, Patryka Zakrockiego, Olgi Stopińskiej i zespołu Frozen Bird, na małym dziedzińcu UW przy Krakowskim Przedmieściu muzyki folkowej. W Muzeum Historycznym odbędzie się nawet koncert piosenek z 20-lecia międzywojennego w wykonaniu Anny Klary, Marka Urbańskiego i Janusza Tylmana. Na Pradze Północ od godz. 19 będzie można wziąć udział w grze miejskiej, która będzie polegać na odszukiwaniu najciekawszych miejsc tej dzielnicy. O 24 obejrzymy w Kinotece film z Festiwal Planete Doc Review pt. Tajne Muzea. Za darmo można będzie też przejechać się 9. zabytkowymi autobusami i jedną zabytkową linią tramwajową.

W ciągu tych kilku godzin otwarte będą nie tylko warszawskie muzea, ale i galerie, a także Instytuty Narodowe np. Francuski, Bułgarski czy Centrum Czeskie. Ten pierwszy przygotował m.in. projekcje filmów o malarstwie Picassa i Toulouse-Lautreca, stylu życia w okresie Art Nouveau czy 5 koncertów stypendystów Société Générale, absolwentów i studentów Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina.

Warto więc tą noc szczegółowo zaplanować, by nie stracić niczego, co nas interesuje. Z rzeczy unikatowych: do Warszawy specjalnie na tą noc przyjedzie wystawa z muzeum w Płocku, które np. w Centrum Artystycznym Fabryka Trzciny pokaże nam największe w Polsce zbiory pochodzące z okresu secesji. Po raz pierwszy też otwarte będą Synagoga im. Nożyków, Sejm RP czy Archiwum Polskiej Akademii Nauk.

Źródło: warszawa.gazeta.pl



Temat: PESEL pl-dt weryfikacja stanoowisk = POLTERM


Dżysys Krajst! Bez łopaty ani rusz, jak widzę.
Czy ktoś tu kazał Ci _przekładać_ nazwę PESEL jako SV-Nr.?
Raczcie zauważyć w końcu subtelną różnicę między
przekładem a przykładem(=odpowiednikiem stosowanym).
Będę się powtarzał, więc kto już zrozumiał, o co chodzi,
może dalej nie czytać ;-)
- do przetłumaczenia skrótowca PESEL na niemiecki nie trzeba
  nawet wiedzieć, czy podobny system istnieje w innych krajach,
  więc tłumaczmy, jak nam sumienie tłumaczckie dyktuje.
  Ja optuję za "Elektronisches Personenerfassungssystem" ELPES.


Do zaakceptowania. Grzesiek wyraża łaskawie zgodę.


  Ktoś chciałby może zachować skrót PESEL? Proszę bardzo:
  "Personen-Erfassungs-System-Elektronisch-Landesweit"
  He he! Co? Brzmi nienajlepiej? Eh klar!


[milczenie na sali]


  Tu możecie dzielić włos na czworo. Do tej dyskusji wcale
  nie chciałem się wtrącać.
- jeśli jakiś Niemiec teraz zapyta, do czego to komuś służy,
  należy wyjaśnić opisowo, przekazując poza nazwą również
  resztę wiedzy na ten temat - dyskusja z przykładami na 5 minut
- a jeśli o to samo zapyta Austriak (za woas is des?),
  to mu wystarczy powiedzieć, że to się je tak samo jak jego
  SV-Nummer. Dziesięć sekund i po bólu. Koniec dyskusji.

| Rozumiem też, że każdemu z obszaru
| niemieckojęzycznego łatwiej będzie objąć wyobraźnią jakiś termin
istniejący
| już w nomenklaturze tych państw, ale w końcu każde państwo ma swoją
| specyfikę i sądzę, że jeśli tłumaczenie polskiego PESEL będzie jasno
| oddawało istotę sprawy, czyli że chodzi tu o numer ewidencyjny danego
| obywatela, to też dotrze. Hm?

nawet bardzo dobrze :-)

| Podoba mi się "Personenerfassungsnummer".

Mi też się podoba na szybkie wytłumaczenie, ale PESEL to trochę nadęta
nazwa systemu dopiero, nie numeru, a sprowadzenie PESEL do
Personenerfassung byłoby okaleczeniem nie do przyjęcia,
bo tłumaczyłbyś jedynie dwie ostatnie litery.

| Podobało by mi się też, gdybyśmy także w naszej grupie postarali się
podjąć
| próbę standaryzowania niektórych trudnych do przetłumaczenia pojęć,
czyli
| żeby możliwie każda dyskusja kończyła się jakimś kompromisem i każdy
mógłby
| sobie w domu, w biurze, pociągu, autobusie, ubikacji, kuchni, oborze i
Bóg
| raczy jeszcze wiedzieć gdzie się dany tłumacz ze swoim laptopem raczy
| znajdować, zanotuje: no, wreszcie istnieje odpowiednik tego a tego
słowa.
| I wtedy pht stałaby się naprawdę produktywna.

bardzo mnie to interesuje, jak się takie rzeczy "uoficjalniają".
Czy nasza grupa może mieć na to jakiś wpływ? Istnieje jakaś komisja,
która to zatwierdzi?


A ty od razu byś komisje powoływał. Po prostu moglibyśmy sobie ułatwić
życie. A jak nasze terminy rozmnożą się po Polsce to i inni pewnie chętnie
odgapią. Usatysfakcjonowany?


| Gy (chyba jednak wrócę do G.)

O tej porze jeszcze jechać do G.? A gdzie jesteś teraz, Gy?


ha                    ha                        ha
ha!     Bywałeś już w lepszej formie.

Grzesiek

pfĂźrt di
pk





Temat: Sosnowiec - szlak kurierski II WŚ
Ciekawa postać i ciekawy życiorys : fragment

Nawet sam Jan Nowak-Jeziorański nazywał ją "postacią legendarną". Przez pół wieku w Polsce o niej nie mówiono. Teraz to nadrabiamy: Elżbieta jest jedną z bohaterek książki "11 dzielnych ludzi", którą z okazji Święta Niepodległości wydało Narodowe Centrum Kultury. I jedyną z tej jedenastki, która żyje do dziś.

Mieszka w bloku przy ul. Gagarina w Toruniu. Kiedy ktoś ją odwiedza, podchodzi do niego wyprostowana, zdecydowanym krokiem. Jest przecież jedną z dwóch kobiet w całej historii Polski, którym nadano stopień generała.

Zresztą przez całe życie uwielbiała dowodzić. Jej koledzy cichociemni wspominali, że w czasie wojny była fajną panną, ale strasznie ostrą. Gdy w 1943 r. przedarła się przez okupowaną Europę do Londynu, to zarzuciła kolegów z biura łączności z krajem taką ilością roboty, że prawie wpadali w rozpacz. – Ona do dzisiaj ma niesamowity dar zmuszania ludzi do pracy – śmieje się córka jej kuzyna, Dorota Zawacka-Wakarecy. – Nawet znanym profesorom potrafi porozdzielać prace, które powinni wykonać dla Fundacji Archiwum Pomorskie AK... Trudno jej odmówić, a poza tym nie istnieje dla niej pojęcie, że coś jest niemożliwe do wykonania – dodaje.

Elżbieta Zawadzka przed wojną. Autor zdjęcia: reprodukcja Józef Wolny

Jej biała sukienka

Przed wojną ta rodowita torunianka, rocznik 1909, zdążyła skończyć matematykę. Została nauczycielką w Tarnowskich Górach. Na studiach zafascynowała ją też organizacja o nazwie Przysposobienie Wojskowe Kobiet. Zachwyciła się letnimi obozami PWK nad jeziorami i w górach, wspólnym śpiewaniem przy ogniskach. I wspólną służbą dla Polski. To sformułowanie może wydaje się komuś wyświechtane, ale ona poświęciła Polsce całe życie.

Została instruktorką PWK. A kiedy wybuchła wojna, rzuciła się w podziemną działalność. W 1940 r. zadzwonił jej telefon. – Biała sukienka jest już gotowa! – powiedział kobiecy głos w słuchawce. To było hasło. Oznaczało, że Elżbieta została kurierką Komendy Głównej polskiego państwa podziemnego. Miała niebieskie oczy, jasne włosy i od dziecka perfekcyjnie władała niemieckim, więc na bezczelnego wchodziła do przedziałów "tylko dla Niemców". Z Polski ponad 100 razy wywoziła pocztę, a z powrotem przywoziła walizki z dolarami.

Nosiła pseudonim "Zo". Szło jej świetnie. Aż do maja 1942 roku. Przeżyła wtedy osobisty dramat.

Klara w obozie

Wracała wtedy z misji kurierskiej, taszcząc walizkę z dolarami. Wysiadła na dworcu w Sosnowcu i poszła do swojej młodszej siostry Klary. Sama wciągnęła Klarę do siatki kurierskiej. Teraz jednak zastała zamknięte drzwi.

Zastukała więc do mieszkania naprzeciwko. Na widok Eli sąsiadka z przerażoną miną próbowała zatrzasnąć drzwi. Większość kobiet i mężczyzn w takiej chwili by zbaraniała. A Elżbieta po prostu włożyła nogę w szparę. – Uciekaj, gestapo! – syknęła sąsiadka.

Ela wypadła więc na ulicę. Okazało się, że gestapowcy zabrali jej siostrę, a w mieszkaniu obok czekali jeszcze na osoby, które będą o Klarę pytać. Odezwało się to niesamowite wojenne szczęście Eli, bo chwilę wcześniej gestapowcy... wyszli na kolację.

Następnego dnia Ela zostawiła walizkę w dworcowej przechowalni. I zaczęła krążyć wokół dworca, ostrzegając idące na pociąg koleżanki o wsypie. I wtedy przyczepili się do niej dwaj szpicle. Może przyszli za którąś z dziewczyn, które ostrzegała "Zo"? Wstrzymywali się z aresztowaniem Eli pewnie tylko w nadziei, że gdzieś ich jeszcze doprowadzi.

Co zrobić w sytuacji, kiedy śmierć prawie namacalnie dyszy człowiekowi w kark? "Zo" podjęła na ulicach Katowic przerażającą grę nerwów z tajniakami. Zdejmowała i wkładała płaszcz w bramach – szli za nią. Wskakiwała w ostatniej chwili do tramwajów – oni też za każdym razem zdążyli uczepić się tylnej platformy.

Wreszcie zrezygnowała z tego szarpania się. Weszła do apteki, w której pracowała jej koleżanka z Armii Krajowej. Zamiast recepty z niewinną miną podała jej jednak kwit bagażowy na walizkę z dolarami... Wsiadła do pociągu. Tajniacy też.

Świtało. Przed Warszawą "Zo" wstała i ruszyła na tył składu. – Ciocia zostawiła w przedziale płaszcz, tak jakby wybierała się tylko do ubikacji. Ale na miejsce nie wróciła, bo z pociągu wyskoczyła – wspomina Dorota Zawacka-Wakarecy.

Podobno konduktor był domyślny: bez słowa przytrzymał jej drzwi. Dziewczyna upadła na żwir i sturlała się do rowu. Zakrwawiona, gubiąc buty, przeskoczyła płot, śmignęła obok dwóch zdziwionych wędkarzy. Drogą szła kobieta w chuście. Ela wręczyła jej złoty pierścionek z akwamaryną, niebiesko-zielonym kamieniem. To był prezent od mamy. W zamian dostała chustę i kawałek chleba.

Wkrótce dotarła bezpiecznie do Warszawy. Jej siostra Klara przeszła przez obóz w Ravensbrück, ale przeżyła wojnę. W Auschwitz zginął jednak ich brat Egon.

CAŁOŚĆ : http://wiadomosci.onet.pl...1,kioskart.html



Temat: Polskie szkoły dyskryminują niepełnosprawnych
Polskie szkoły dyskryminują niepełnosprawnych
Czwartek, 27 września (16:24)

Polska szkoła jest szkołą segregacyjną i dyskryminacyjną jeśli chodzi o traktowanie uczniów niepełnosprawnych - podkreślali uczestnicy dwudniowej konferencji "Niepełnosprawni w systemie oświaty i na rynku pracy", która rozpoczęła się w czwartek w Warszawie.

Według ekspertów, zbyt dużo niepełnosprawnych uczniów uczy się w szkołach specjalnych, podczas gdy rodzaj ich niepełnosprawności pozwala na naukę w zwykłych szkołach gdyby tam stworzono im odpowiednie warunki. Ci bowiem niepełnosprawni, którzy uczą się zwykłych szkołach bardzo często natrafiają na bariery - nauczycieli nie przygotowanych do pracy z nimi, nie dostosowane do ich potrzeb podręczniki oraz bariery architektoniczne.

Jak mówiła socjolog prof. Anna Firkowska-Mankiewicz z Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie stosunek do osób niepełnosprawnych się zmienia: "od kompletnego ostracyzmu, lęku, nieufności, wstrętu, odrazy przechodzimy do postaw coraz bardziej akceptujących. Zaczynamy zauważać, że osoby niepełnosprawne są wśród nas, nie reagujemy już alergicznie na ich widok".

- Ciągle nie umiemy jednak spojrzeć na osoby niepełnosprawne jak na równoprawnych obywateli, a przecież rodzice dzieci niepełnosprawnych płacą takie same podatki jak rodzice dzieci zdrowych, sami niepełnosprawni gdyby stworzyć im warunki pracy też płacili by podatki - podkreśliła Firkowska-Mankiewicz. Zaznaczyła, że o traktowaniu równoprawnym niepełnosprawnych mówią m.in. wszystkie konwencje praw człowieka.

- Tymczasem polska szkoła jest jeszcze ciągle segregacyjna, choć widać pewne zmiany na plus. Pojawiły się szkoły integracyjne - tak mniej ostra forma segregacji. Na świecie myśli się już inaczej: nie mówi się o osobnym kształceniu niepełnosprawnych czy o ich integracji, lecz o włączaniu, czyli dostosowywaniu zwykłych szkół masowych do uczniów, który w pewien sposób się różnią od pozostałych. Niepełnosprawność jest bowiem zwykłą ludzką kondycją, każdy z nas może w każdej chwili stać się niepełnosprawny - powiedziała Firkowska-Mankiewicz.

Dlatego - jak mówiła - ważne jest by dzieci niepełnosprawne już na etapie wychowania przedszkolnego uczestniczyły w zajęciach z resztą dzieci. Jest to potrzebne zarówno jednym jak i drugim, by w przyszłości budowały właściwe relacje społeczne.

- Tak się jednak w Polsce nie dzieje. Dyskryminacja dzieci niepełnosprawnych zaczyna się już w przedszkolu. Do przedszkoli trudno się w ogóle dostać, bo jest w nich zbyt mało miejsc w stosunku do liczby chętnych, a podania rodziców dzieci niepełnosprawnych są w pierwszej kolejności odrzucane - powiedziała.

Jej zdaniem, dyskryminacja trwa dalej w szkole podstawowej, a nasila się w gimnazjum i szkolnictwie ponadgimnazjalnym, odsetek zaś osób niepełnosprawnych na studiach jest znikomy.

Z danych MEN, wynika, że odsetek dzieci niepełnosprawnych uczących się w szkołach specjalnych wynosi 65 proc., w tym w szkołach podstawowych 44 proc., gimnazjach - 63 proc., w szkołach ponadgimnazjalnych - 72 proc. W integracyjnych szkołach podstawowych uczy się 16 proc. niepełnosprawnych, w gimnazjach integracyjnych - 5 proc., w integracyjnych szkołach ponadgimnazjalnych - 4 proc.

W Europie w kształceniu włączającym przodują: Norwegia i Włochy, gdzie od lat nie ma w ogóle szkół specjalnych i integracyjnych. Nie ma takich szkół także we francuskojęzycznej części Kanady. W ostatnim czasie dużo na rzecz upowszechnienia kształcenia włączającego zrobiono w Wielkiej Brytanii.

Według Pawła Wdówika, z Biura ds. Osób Niepełnosprawnych Uniwersytetu Warszawskiego, szkoły specjalne i integracyjne nie przygotowują uczniów do podjęcia studiów, na studiach nie radzą sobie też ci niepełnosprawni, który byli nauczani w sposób indywidualny. Jak mówił, obecnie wszyscy niepełnosprawni studenci UW to absolwenci zwykłych szkół.

Doradca metodyczny w zakresie kształcenia specjalnego w Warszawie Lidia Klaro-Celej, poinformowała, że z danych z mazowieckiego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli wynika, iż przytłaczającą większość nauczycieli szukających wsparcia metodyków, to nauczyciele szkół masowych, szukających pomocy w pracy z uczniami niepełnosprawnymi, z deficytami zdrowia, z nadpobudliwością czy problemami z koncentracją.

Uczestnicy konferencji zwracali także uwagę, nie tylko na bariery mentalne na jakie napotykają niepełnosprawni uczniowie, ale też na nadal istniejące bariery architektoniczne. Większość budynków szkolnych w Polsce to stare budynki nieprzystosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych.

W Polsce nie ma przepisów, które nakazywałyby by remontowi budynku użyteczności publicznej towarzyszyło dostosowywanie go do potrzeb osób niepełnosprawnych, jak jest w innych krajach europejskich - zauważyła prof. Ewa Kuryłowicz z Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej. - Jeśli nie ma przepisów, to inwestorzy nie chcą wydawać środków na dostosowanie budynków - zaznaczyła.

Mówiła także, że choć od 12 lat obowiązuje u nas prawo, zgodnie z którym każdy nowooddany budynek użyteczności publicznej musi być pozbawiony barier architektonicznych, to są architekci starający się obejść to prawo. - Ktoś, kto nie ma wśród bliskich, w rodzinie, w gronie przyjaciół i znajomych osoby niepełnosprawnej lub sam nie doświadczył ograniczeń nie zdaje sobie sprawy z problemów przed jakimi taka osoba staje - powiedziała Kuryłowicz.

Z szacunków Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie wynika, że w Polsce jest 400-500 tys. uczniów niepełnosprawnych.

Źródło: INTERIA.PL/PAP



Temat: DZIENNIK 3.12.2008
Nadpobudliwi skazywani na naukę w domu
środa 3 grudnia 2008 19:39

Szkoły nie lubią dzieci z ADHD
» Szkoły nie lubią dzieci z ADHD Zamknij X

fot. AP / JIM WILLETT
Szkoła specjalna albo nauczanie indywidualne w domu - w ten sposób polskie szkoły pozbywają się problemu, jakim są dla nich dzieci z ADHD - dowiaduje sie DZIENNIK. Często robią to pod presją rodziców innych uczniów, którzy nie życzą sobie, by ich dzieci uczyły się w jednej klasie z "tym łobuziakiem".

czytaj dalej...REKLAMA

13-letni Michał, który chodzi teraz do gimnazjum w małym miasteczku na Mazowszu, był od dziecka bardzo ruchliwy, prawdziwe żywe srebro. Problemy zaczęły się w pierwszej klasie podstawówki. Zdiagnozowano u niego ADHD, czyli zespół nadpobudliwości psychoruchowej, ale nauczyciele uznali, że dziecko nie nadaje się do normalnej szkoły. Zaproponowali, by oddać go do szkoły specjalnej albo przenieść na nauczanie indywidualne w domu.

Przeciwny takiemu rozwiązaniu był psychiatra, ale dyrekcja szkoły nie chciała się pogodzić z jego opinią i... wystąpiła do sądu, by nadpobudliwe dziecko przenieść do placówki opiekuńczo-wychowawczej. Sąd na szczęście sprawę umorzył.

>>> Dzieci z ADHD nie są leczone

Rodzice dzieci z ADHD przechodzą gehennę

Takich historii jest mnóstwo. Dzieci z ADHD są dla polskiej szkoły wielkim problemem - bo nie są w stanie usiedzieć w ławce, przeszkadzają w lekcjach, zaczepiają innych uczniów. Nauczyciele nie potrafią sobie z nimi poradzić. Zdarzają się przypadki, że szkoły kompletują specjalne teczki, by wykazać, że dziecko jest zdemoralizowane, a potem kierują sprawy do sądów rodzinnych.

Rodzice dzieci z ADHD są nieustannie wzywani do szkoły, a niektórzy muszą nawet zrezygnować z pracy. "Znam matkę, która chodziła z synem do szkoły. Podczas lekcji siedziała pod klasą i czekała, aż skończy zajęcia. Zdumiewające było to, że sama uważała, że to całkiem normalna sytuacja" - opowiada Agata Majda, pedagog i wiceprezes Polskiego Towarzystwa ADHD.

Często zdesperowani rodzice słyszą, że ich pociecha nie nadaje się do szkoły. "Przychodzą do mnie i opowiadają, że dyrektor szkoły orzekł, iż ich dziecko powinno pójść do placówki specjalnej. To absolutnie bezzasadne, jeżeli nie ma orzeczenia o upośledzeniu" - opowiada dyrektorka szkoły specjalnej na warszawskiej Pradze.

Jednak najczęściej stosowanym rozwiązaniem jest nauczanie indywidualne. Pedagodzy przyznają, że nawet 80 procent dzieci ze zdiagnozowanym ADHD, które trafiają do poradni psychologiczno-pedagogicznych, dostaje orzeczenie o konieczności nauki w domu. Z reguły bez żadnych podstaw prawnych.

Specjaliści: odizolowanie dziecka z ADHD to najgorsze rozwiązanie

Specjaliści nie mają tymczasem wątpliwości, że to najgorsze możliwe rozwiązanie. "Dziecko zostaje wyrwane ze swojego środowiska, traci umiejętność funkcjonowania w grupie. I tak ma kłopoty w relacjach społecznych, a tok indywidualny jeszcze to pogłębia" - ostrzega Halina Kantor, prezes stowarzyszenia Niezwykłe Dzieci.

Tak było w przypadku Łukasza, który już po kilku miesiącach w pierwszej klasie został skierowany na nauczanie indywidualne i pozostał na nim... przez 9 lat. "Jest inteligentny, ale musiał siedzieć w domu. My zaś byliśmy nieświadomi, że zgadzając się na to, wyrządziliśmy mu krzywdę. Miał spore zaległości w przerabianiu materiału. Ale stało się coś znaczenie gorszego - syn zdradza objawy fobii społecznej: boi się wyjść do sklepu, do kościoła, a nawet do pizzerii, bo tam jest za dużo ludzi" - mówi matka Elżbieta Lech.

A Katarzyna Orkisz, pedagog zajmująca się ADHD, potwierdza: dzieci nauczane w domu często odczuwają to jako karę, czują się odrzucone. "To normalne, bystre dzieciaki i nie rozumieją, dlaczego są zamknięte jak w więzieniu" - mówi Orkisz.

Dlaczego więc rodzice godzą się na taką formę nauczania? Bo są poddawani nieustannej presji ze strony szkoły. Uległa jej mama Piotra. Problemy zaczęły się, kiedy syn był w IV klasie. Chłopiec był hałaśliwy, nieustannie walczył o swój autorytet, czasem wdawał się w bójki. "Po jednej z awantur dostał bardzo dotkliwą karę od nauczycieli: nie pojechał na wymarzoną, planowaną od miesięcy wycieczkę. To był dla niego potworny cios" - opowiada Małgorzata. Pani pedagog, choć była to szkoła prywatna, delikatnie sugerowała, że nie ma w niej miejsca dla dzieci chorych. Ostatecznie chłopca skierowano na nauczanie indywidualne, a matka musiała zrezygnować z pracy.

Po roku podjęła próbę przywrócenia chłopca do szkoły. "Pani wychowawczyni była przerażona, że będzie miała w klasie ADHD-owca. Sugerowała, że będzie lepiej, by dalej siedział w domu. Nie zgodziliśmy się" - opowiada matka. Chłopiec wrócił do podstawówki i skończył ją z czerwonym paskiem.

Nikt nie uczy nauczycieli, jak postępować z nadpobudliwymi dziećmi

Problem polega na tym, że nikt nie uczy przyszłych nauczycieli, jak mają postępować z dziećmi z ADHD. "Nie mają żadnych zajęć w czasie studiów, które by ich praktycznie przygotowywały do pracy z dziećmi z takimi problemami. Trafiają do mnie młodzi nauczyciele z płaczem, że są w kropce i nie wiedzą, co robić, bo jeden uczeń zupełnie rozbija im zajęcia" - mówi psycholog Urszula Moszczyńska.

Również Ministerstwo Edukacji przyznaje, że nie ma specjalnych zasad postępowania z uczniami z ADHD. "Takie dziecko powinno uczyć się tak jak jego rówieśnicy. Może być kierowane na nauczanie indywidualne, ale nie powinno" - powiedziano nam w biurze prasowym resortu. Tymczasem problem będzie narastał, bo - jak wynika ze statystyk - w Polsce od 3 do 7 procent dzieci ma ADHD.

Są jednak szkoły, które sobie z nim poradziły. "Mieliśmy nadpobudliwego ucznia, z którym były ogromne kłopoty. Dlatego zdecydowaliśmy się na zajęcia z psychologami, którzy wyszkolili nauczycieli, jak mają z nim postępować. A zasady są proste: nie wolno karać ani piętnować za objawy choroby. Tylko jak najwięcej chwalić. Chłopak jest teraz w IV klasie, świetnie sobie daje radę" - mówi dyrektor Jan Orzeł, dyrektor podstawówki w Sandomierzu.

Klara Klinger




Temat: Korwin-Mikke i jego polityka wobec niepełnosprawnych

Polskie Radio podało niedawno, że szkoły „integracyjne” to wprawdzie dobry pomysł, tyle, że w praktyce koszmarnie realizowany...

A teraz coś o szkołach integracyjnych z punktu osób niepełnosprawnych:

Polska szkoła segreguje uczniów i dyskryminuje niepełnosprawnych

http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/20645


Polska szkoła jest szkołą segregacyjną i dyskryminacyjną jeśli chodzi o traktowanie uczniów niepełnosprawnych - podkreślali uczestnicy dwudniowej konferencji: "Niepełnosprawni w systemie oświaty i na rynku pracy", która odbywała się w dniach 27 - 28 września 2007 r. w Warszawie.

Według ekspertów, zbyt dużo niepełnosprawnych uczniów uczy się w szkołach specjalnych, mimo że rodzaj ich niepełnosprawności pozwala na naukę w zwykłych szkołach, gdyby tylko stworzono im tam odpowiednie warunki.

Jednak ci niepełnosprawni, którzy uczą się zwykłych szkołach, bardzo często natrafiają na bariery - nauczycieli nieprzygotowanych do pracy z nimi, podręczniki niedostosowane do ich potrzeb, oraz bariery architektoniczne.

Jak mówiła socjolog, prof. Anna Firkowska - Mankiewicz z Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie, stosunek do osób niepełnosprawnych zmienia się "od kompletnego ostracyzmu, lęku, nieufności, wstrętu, odrazy przechodzimy do postaw coraz bardziej akceptu- jących. Zaczynamy zauważać, że osoby niepełnosprawne są wśród nas, nie reagujemy już alergicznie na ich widok".

- Ciągle nie umiemy jednak spojrzeć na osoby niepełnosprawne jak na równoprawnych obywateli, a przecież rodzice dzieci niepełnosprawnych płacą takie same podatki jak rodzice dzieci zdrowych, sami niepełnosprawni, gdyby stworzyć im warunki pracy, też płaciliby podatki - podkreśliła. Zaznaczyła, że o równoprawnym traktowaniu niepełnosprawnych mówią m.in. wszystkie konwencje praw człowieka.

- Tymczasem polska szkoła jest jeszcze ciągle segregacyjna, choć widać pewne zmiany na plus. Pojawiły się szkoły integracyjne - taka mniej ostra forma segregacji. Na świecie myśli się już inaczej. Nie mówi się o osobnym kształceniu niepełnosprawnych czy o ich integracji, lecz o włączaniu, czyli dostosowywaniu zwykłych szkół masowych do uczniów, którzy w pewien sposób różnią się od pozostałych. Niepełnosprawność jest bowiem zwykłą ludzką kondycją, każdy z nas może w każdej chwili stać się niepełnosprawny - mówiła.

Dlatego ważne jest by dzieci niepełnosprawne już na etapie wychowania przedszkolnego uczestniczyły w zajęciach z resztą dzieci. Jest to potrzebne zarówno jednym jak i drugim, tak by w przyszłości budowały właściwe relacje społeczne.

- Tak się jednak w Polsce nie dzieje. Dyskryminacja dzieci niepełnosprawnych zaczyna się już w przedszkolu. Do przedszkoli trudno się w ogóle dostać, bo jest w nich zbyt mało miejsc w stosunku do liczby chętnych, a podania rodziców dzieci niepełnosprawnych są w pierwszej kolejności odrzucane - powiedziała prof. Anna Firkowska - Mankiewicz.

Jej zdaniem, dyskryminacja trwa dalej w szkole podstawowej, a nasila się w gimnazjum i szkołach ponadgimnazjalnych, a odsetek osób niepełnosprawnych na studiach jest znikomy.

Z danych MEN, wynika, że odsetek dzieci niepełnosprawnych uczących się w szkołach specjalnych wynosi 65%, w tym: w szkołach podstawowych - 44%, w gimnazjach - 63%, w szkołach ponadgimnazjalnych - 72%.

W integracyjnych szkołach podstawowych uczy się 16% niepełnosprawnych, w gimnazjach integracyjnych - 5%, w integracyjnych szkołach ponadgimnazjalnych - 4%.

W Europie w kształceniu włączającym przodują Norwegia i Włochy, gdzie od lat nie ma w ogóle szkół specjalnych i integracyjnych. Nie ma takich szkół także we francuskojęzycznej części Kanady. W ostatnim czasie dużo na rzecz upowszechnienia kształcenia włączającego zrobiono również w Wielkiej Brytanii.

Według Pawła Wdówika, z Biura ds. Osób Niepełnosprawnych Uniwersytetu Warszawskiego, szkoły specjalne i integracyjne nie przygotowują uczniów do podjęcia studiów. Na studiach nie radzą sobie też ci niepełnosprawni, którzy byli nauczani w sposób indywidualny. Jak mówił, obecnie wszyscy niepełnosprawni studenci UW to absolwenci zwykłych szkół.

Doradca metodyczny w zakresie kształcenia specjalnego w Warszawie, Lidia Klaro - Celej, poinformowała, że z danych z mazowieckiego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli wynika, że przytłaczająca większość nauczycieli szukających wsparcia metodyków, to nauczyciele szkół masowych, szukający pomocy w pracy z uczniami niepełnosprawnymi, z deficytami zdrowia, z nadpobudliwością czy problemami z koncentracją.

Uczestnicy konferencji zwracali uwagę nie tylko na bariery mentalne na które napotykają niepełnosprawni uczniowie, ale też na nadal istniejące bariery architektoniczne. Większość budynków szkolnych w Polsce to stare budynki, nieprzystosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych.

W Polsce brakuje przepisów, które nakazywałyby dostosowanie budynku użyteczności publicznej do potrzeb osób niepełnosprawnych przy okazji przeprowadzanych w nim remontów. Takie przepisy istnieją w innych krajach europejskich - zauważyła prof. Ewa Kuryłowicz, z Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej. - Jeśli nie ma przepisów, to inwestorzy nie chcą wydawać środków na dostosowanie budynków - zaznaczyła.

Mówiła także, że choć od 12 lat obowiązuje u nas prawo, zgodnie z którym każdy nowy budynek użyteczności publicznej musi być pozbawiony barier architektonicznych, to są architekci starający się obejść to prawo.

- Ktoś, kto nie ma wśród bliskich, w rodzinie, w gronie przyjaciół i znajomych osoby niepełnosprawnej lub sam nie doświadczył ograniczeń, nie zdaje sobie sprawy z problemów, przed jakimi taka osoba staje.

Z szacunków Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie wynika, że w Polsce jest 400 - 500 tys. uczniów niepełnosprawnych.



[ Dodano: 2007-10-12, 13:23 ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl
  • Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex