Biuro pracy Dania

Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biuro pracy Dania




Temat: biuro turystyczne w UM
biuro turystyczne w UM
Czy z polsko-duńskich wycieczek coś wyniknie?

Środa, 18 lutego 2004r.

Najpierw wiceprezydent Danuta Pietraszewska wybrała się z urzędową świtą do
Północnego Szlezwigu w Danii. Teraz - niejako w ramach rewanżu - rudzcy
samorządowcy zaprosili do siebie trzyosobową delegację Skandynawów. Przez
kilka ostatnich dni zdążyli oni odwiedzić zakłady mięsne "Madej&Wróbel",
Miejskie Centrum Informacji oraz KWK Polska-Wirek. Byli także w Powiatowym
Urzędzie Pracy.

Można pozazdrościć samorządowcom ich wojaży, ciekawe tylko, czy przyniosą one
jakikolwiek efekt. Wszak podróże opłacono publicznymi pieniędzmi - tylko
czterodniowy nocleg dla trzech osób (jedynie ze śniadaniami) w pensjonacie
Florianka kosztował 1200 zł. - W tej chwili trudno oceniać, czy zawiązana
zostanie szersza współpraca gospodarcza między Rudą Śląską a duńskim regionem
Północnego Szlezwigu. Strona duńska wysoko oceniła Strategię Rozwoju Miasta
Ruda Śląska. Podczas rozmów główny nacisk położono przede wszystkim na
perspektywy rozwoju naszego miasta w aspekcie rychłego członkostwa Polski w
Unii Europejskiej. Przy tej okazji omówiono konkretne projekty, które będą
realizowane przy współpracy z Powiatowym Urzędem Pracy oraz Rudzką Agencją
Rozwoju Inwestor - wylicza Michał Kapek, inspektor w Wydziale Organizacyjnym
oraz Promocji Miasta.

Międzynarodowa wymiana pomysłów i idei z pewnością jest twórcza. Jednak bez
konkretnych działań pozostaje jedynie papierkową zabawą, która więcej ma
wspólnego z wycieczkami turystycznymi niż ze społeczną działalnością. Z tą
różnicą, że za owe igraszki płacą wszyscy rudzianie. Ale może jest inaczej i
w najbliższym czasie rzeczywiście dojdzie do realizacji gospodarczego
programu - opracowanego, rzecz jasna, na duńskich doświadczeniach. W rudzkim
Urzędzie Miasta dowiedzieliśmy się, że goście zostali podjęci zgodnie z
protokołem dyplomatycznym, a więc ich pobyt był całkowicie finansowany z
gminnej kasy.






Temat: Szkoła zawodowa dla dorosłych uczniów
Szanowy Panie Cezary,
na początku lat 90tych zajęto się likwidacją szkolnictwa zawodowego, z jeszcze
jednego prostego powodu, z roku na rok, szkoły te, świeciły coraz to większymi
pustkami. Nie było chętnych do nauki zawodu, bo rynek potrzebował specjalistów
od po waszemu "piceringu", czyli ludzi którzy zbudowali w Polsce najbardziej
konkurencyjny rynek bankowy, finansowy, których zatrudniły na stanowiskach
kierowniczych duże koncerny, sieci sprzedaży itp. inwestując w Polsce. Wśród
mechaników, murarzy, kucharzy i fryzjerów pojawili się bezrobotni, a nawet
długotrwale bezrobotni, lub pracujący na czarno za 600 zł miesięcznie.
Organy prowadzące szkoły, od połowy lat 90 tych stworzyły ogromną liczbę szkół
ogólnokształcących, ich absolwencji trafili na prywatny rynek 400 uczelni
wyższych, które do 2002 roku zapełniły "lukę" w kadrach menadżerkich w prywatnym
biznesie. Nadszedł rok 2004 i młodzi ludzie, wykształceni i po "zawodówkach" dla
których miejsca w Polsce nie było wylądowali na wyspach, UK i Irl wchłonęły ok 2
mln ludzi, i razem z Holandią, Norwegią, Danią wchłoną jeszcze ok miliona
wykwalifikowanych robotników i rzemieślników.
Nie ma w tym absolutnie nic nienormalnego, ten scenariusz przerobiła już Fracja
po wejsciu do UE Hiszpanii i Portugalii. Fala emigracji sięgnęła ok 5 mln ludzi
i w większości wrócili oni na początku lat 90 tych do ojczyzn. Dokładnie taki
sam scenariusz czeka Polskę.
Edukacja, ta publiczna musi chcąc nie chcą zareagować na zmiany na rynku pracy,
nie dziwi "reanimowanie" szkół zawodowych.
Zgadzam się z Panem co do haniebnej praktyki obniżania wynagrodzeń nauczycielom
w szkołach zawodowych, to skandal i grupa tych nauczycieli nie powinna czekać na
zmiany tylko zarządać prawa do należytego wynagrodzenia za pracę.
Nie zgadzam się co do przepisanej przez Pana recepty dla szkolnictwa zawodowego.
Tworzenie szkół zawodowych, to ogromne inwestycje, które nie przyniosą zwrotu w
przeciągu kilku lat, ich efekty poznamy za lat wiele, a gospodarka działa
cyklicznie, i zmienia się szybko a najszybiej zmienia sie rynek pracy.
Warszawskie biuro oświaty, w tym roku znacznie ograniczyło liczbę miejsc w
szkołach ogólnokształcących szczególnie tych połóżonych w centrum, zwiększyła
liczbę miejsc w szkołach zawodowych, i średnich zawodowych.
To dobrze! Nie dlatego że będzie więcej fachowców, dlatego że prywatne
"ogólniaki", prowadzone przez radnych i krewnych będą mieć bardzo liczne
pierwsze klasy.
Mam nadzieję że w Bydgoszczy będzie inaczej.
Pozdrawiam Nauczyciel z Warszawy





Temat: Wkrótce ruszy budowa Domu Handlowego na Czystej.
Wizualizacja:

www1.gazeta.pl/im/1466/z1466622G.jpg

Nowa galeria handlowa powstanie przy ul. Czystej

Maciej Miskiewicz 08-05-2003, ostatnia aktualizacja 08-05-2003 18:44

W centrum miasta powstaje kolejny nowy obiekt. Na tyłach gmachu PDT i Pałacyku
firma JG "Inwestycje" rozpoczyna budowę galerii handlowej.

Nowa wrocławska galeria handlowa należy do firmy JG "Inwestycje" i zajmie
miejsce wyburzonego przedszkola i działającego do niedawna małego targowiska
przy ul. Czystej. Budowa ma kosztować kilkanaście milionów złotych.

Prace właśnie się rozpoczęły, a dom towarowy ma ruszyć w połowie marca 2004 r.
Autorem projektu budynku jest wrocławski architekt Tadeusz Sawa-Borysławski. Na
trzech kondygnacjach zaplanowano ponad 20 sklepów. Mają to być firmowe stoiska
znanych polskich producentów artykułów spożywczych, m.in. wędlin i serów. Na
parterze oprócz butików znajdzie się restauracja serwująca tradycyjne polskie
dania, na pierwszym piętrze - sklepy i lokale usługowe, a na najwyższej
kondygnacji - biura. Zmotoryzowani klienci zaparkują auta w podziemiu.

Obok galerii stanie instalacja przestrzenna, autorstwa Macieja Szańkowskiego. -
Prace tego artysty stoją m.in. na ulicach Nowego Jorku, Londynu i Tokio - mówi
Tadeusz Sawa-Borysławski. Jednym z elementów instalacji będzie tafla wodna. -
Ta instalacja ma symbolizować bardzo ważną dla naszego miasta ideę, ale o tym,
jaka to idea, dowiedzą się wszyscy wtedy, gdy otworzymy galerię - tajemniczo
dodaje Jacek Łozowski, prezes JG "Inwestycje".

Więcej o nowej galerii handlowej czytaj w środę w "Nieruchomościach"




Temat: Lidia Staroń - skandal!
Istotnie, poseł nie może zajmowac się tylko jedna tematyką. Ale w przypadku
Lidii Staroń jest faktem bezspornym, że do Sejmu dostała się ona głównie dzięki
głosom spółdzielców. Nie wnikam, jakie były jej prawdziwe intencje.
W moim i wielu innych spółdzielców przekonaniu powinna przede wszystkim
reprezentowac nas, spółdzielców, w procesie tworzenia dla nas korzystnego
prawa. Tymczasem okazuje się, że nie wiadomo z jakich powodów sprzymierzyła się
z posłami reprezentującym w sejmie po prostu grupę prezesów spółdzielni
robiących wszystko, aby nadal zarządzać naszym majątkiem, często bez naszej
zgody i przeciw naszym interesom. Istnieje poważne podejrzenie, że niektórzy
będą wręcz próbowali przejmować w zaowalowany sposób nasze mieszkania, bo to
jest jeszcze jedyna dziedzina gospodarki, która nie została rozkradziona tak
jak inne w tzw. procesach prywatyzacyjnych w ubieglych latach.
Prace prowadzone przez podkomisję sejmową, której członkiem jest również Lidia
Staroń, nie prowadzą absolutnie do poprawy naszej sytuacji i dania nam
wiekszych praw - wręcz przeciwnie, zmierzają poprzez udziwnione zapisy do
takiego zagmatwania i przedłużania w nieskończoność sprawy, aby jeszcze przez
długie lata nie przywrócona nam naszej własności.
Bo trudno wyobrazić sobie, by posłanka Lidia Staroń, osoba inteligentna i z
wyższym wyksztalceniem, nie zdawała sobie sprawy, że jej propozycja stoi w
jawnej sprzeczności z jednym z orzeczeń Trybunału Konstytuccyjnego
stwierdzającym, ze można mieć mieszkanie w spółdzielni i nie być jej członkiem!
Przeforsowanie zapisu niezgodnego z obowiązujacym prawem nie jest przeoczeniem
czy pomyłką, musiało być dokładnie przemyślane. Istnieje podejrzenie, że
zaproponowany zapis ma na celu stworzsenie mozliwości wprowadzenia do
spółdzielni osób z zewnątrz, mających w niej jedynie byle jakie mieszkanie, aby
mogli skutecznie wspierać prezesów w ich nieuczciwych kombinacjach w sytuacji,
gdy coraz mniej spółdzielców aktywnie uczestniczy w życiu spółdzielni.
Nie spodziewam sie, że w tej sprawie zabierze głos osobiście Lidia Staroń i
wytłumaczy się ze swego wysoce niefortunnego pomysłu, ale może ktoś z jej
współpracowników, choćby z biura poselskiego, coś nam na ten temat napisze na
niniejszym forum. Bo milczenie będzie jedynie potwierdzeniem tchórzostwa przed
wytłumaczeniem się spółdzielcom ze swego podejrzanego postępowania.



Temat: Oświadczenie Unii Wolności o UE
Oświadczenie Unii Wolności o UE
Bardzo prosze o komentarz!!!!

Oświadczenie Unii Wolności
o zakończeniu negocjacji europejskich

W sobote 14 grudnia w Biurze Krajowym UW odbyła sią konferencja prasowa z
udziałem Bronisława Geremka, Władysława Frasyniuka i Anny Popowicz na temat
zakończenia negocjacji europejskich.
Poniżej przedstawiamy oświadczenie przewodniczącego Unii Wolności w tej
sprawie:

Zakończenie negocjacji akcesyjnych to dobra nowina. Uzyskujemy szansę, żeby
stać się częścią największej wspólnoty kulturowej, politycznej i gospodarczej
świata współczesnego - Unii Europejskiej. Wynik negocjacji w Kopenhadze jest
zwieńczeniem zmian, jakie przeszedł nasz kraj w ostatnich 13 latach oraz
konsekwentnej pracy kolejnych rządów RP nad przygotowaniem Polski do wejścia
do UE.
Wśród warunków członkostwa uzyskanych w Kopenhadze szczególnie ważne są
decyzje finansowe, które zapewniają równowagę budżetu państwa w pierwszych
latach członkostwa. Rozwiązania dotyczące dopłat dla polskich rolników i
dotacji dla małych i średnich gospodarstw pozwolą na konkurencję z
gospodarstwami UE; utrzymanie 7% VAT-u na nowe mieszkania i usługi budowlane
daje szansę młodemu pokoleniu na tańsze mieszkania. Cieszymy się z tych
osiągnięć i gratulujemy premierowi i polskim negocjatorom skuteczności i
wytrwałości. Gratulujemy także sukcesu naszemu przyjacielowi z europejskiej
partii liberalno-demokratycznej premierowi Danii, Andersowi Fogh Rasmussen.

Sukces negocjacyjny należy teraz przekuć na poparcie społeczne w referendum.
Unia Wolności uważa, że na podstawie uzyskanych wyników negocjacji,
uzasadnione i możliwe jest stworzenie szerokiego obozu proeuropejskiego,
który przekona Polaków do głosu na TAK. Wymaga to solidarnej postawy tych
wszystkich ludzi, środowisk, organizacji społecznych i ugrupowań
politycznych, którym bliski jest cel wejścia Polski do Unii Europejskiej.

Warszawa, 14 grudnia 2002 r.

Władysław Frasyniuk



Temat: Regiony Polski
Wielkopolskie
Region dużych możliwości

Zróżnicowany przemysł, unowocześniane rolnictwo, rozbudowywana infrastruktura
oraz sieć usług. To dzisiejszy obraz Wielkopolski, który chcą kreować lokalne
władze samorządowe, zabiegając o inwestorów.

Wielkopolskie miasta i gminy prześcigają się w tworzeniu warunków sprzyjających
rozwojowi firm. Strefa Tania Energia, w której przedsiębiorcy mogą liczyć na
tańszy prąd, powstała w Koninie. Miasto sprzedaje również inwestorom, którzy
tworzą miejsca pracy, ziemię pod inwestycje ze znaczną bonifikatą. Zwolnienia z
podatków gminnych to jedno z podstawowych ułatwień dla inwestorów
przewidywanych przez lokalne samorządy. Każdy z nich przygotował tereny, na
których można rozkręcić interes. Szczególnie pociągające są miejsca w pobliżu
autostrady. Studium zagospodarowania tych terenów opracowało już Wielkopolskie
Biuro Planowania Przestrzennego.

Na biznesmenów, którzy zainwestowaliby w turystykę, czeka Piła. Poznań zachęca
do rozwijania usług i handlu oraz tworzenia zapleczy logistycznych dla firm. W
Wielkopolsce krzyżują się ważne szlaki komunikacyjne i handlowe do Warszawy,
Berlina, Moskwy i Pragi, a poznański port lotniczy Ławica zapewnia regularne
połączenia z miastami w Niemczech i Danii. Ponad 130 tys. studentów, którzy
zdobywają wiedzę na wielkopolskich uczelniach, to potencjalna wysoko
wykwalifikowana kadra pracownicza.

W województwie powstają instytucje, których zadaniem jest doradzanie,
szkolenia, kredytowanie, poręczanie kredytów i informowanie. Należy do nich
Fundusz Rozwoju Województwa Wielkopolskiego SA, czyli Fundusz Poręczeniowy,
Wielkopolskie Centrum Współpracy Gospodarczej, Agencja Rozwoju Północnej Polski
SA w Pile i Wielkopolska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości. Fachową pomocą
służy Stowarzyszenie Gmin i Powiatów Wielkopolski i działające przy nim
Wielkopolskie Centrum Obsługi Inwestora.

MONIKA FILIPOWSKA




Temat: Australia zamyka drzwi dla African refugees
Australia zamyka drzwi dla African refugees
jest to jakby odpowiedz na post PF(innych tez) na temat rasimu
news.ninemsn.com.au/article.aspx?id=74055
Podstawa tej decyzji to calkowity brak asymilacji ludzi
przywiezionych z glebi Afryki glownie wyznania muzulmanskiego
ktorzy w wiekszosci nigdy nie "shanbili" sie praca....i nie maja
najmniejszego zamiaru to zrobic w Australii.
Chetnie natomiast zasilaja gangi handlu narkotykami

Pomaga w tym rozbudowany system socjalny: malzenstwo z Sudanu,Somalii
z reguly posiada dwa rozne nazwiska wiec zasilek dla bezrobotnych
przysluguje w/g przepisow mezowi i zonie plus na kazde z 5-8 dzieci.
(ok $3-3.5 tys na miesiac)
Czesto tymi dziecmi sie dziela(wyzszy dodatek) znow w/g jakis
plemiennych zwyczajow ktore Australia boi sie podwazyc by nie byc
posadzona o rasizm .
Po przybyciu do A.otrzymuja umeblowane od A do Z mieszkanie z nowymi
meblami,pralka TV lodowka ,garami itd... substydiowane przez rzad.
Czesto na pniu to wszystko sprzedaja wysylajac pieniadze wlacznie z
zasilkiem z powrotem do Sudanu czy Somali by opalcic gangi ktore
zajmuja sie "kwalifikacja" na refugees ich rodzin i krewnych.
Korzystaja wiec z braku pieniedzy(czasowo az sciagna krewniakow)z
roznych organizacji charytatywnych gdzie ich za darmo karmia i
ubieraja.

Zanim przybeda do Australii sa doskonale przygotowani merytorycznie
co im wolno i skad mozna doic pieniadze.Na ewentualna odmowe
ich "zyczen" czeka stado adwokatow glownie z innej grupy
etnicznej/religijnej podpierajace sie oczywiscie rasizmem czasami
antys..(dziwne) co maja opanowane do perfekcji.

To jest jakas paranoja wysylac ludzi(prawie analfabetow) do
kompletnie innego kulturowo kraju.
Decyduje o tym Komisarz do spraw uchodzcow ONZ(bodajrze Kanadyjka)
ktora ze swoja pensja 200tys +, mieszkajaca w luksusowej zapewne
dzielnicy nie ma zielonego pojecia o potrzebach tych ludzi i
mozliwosciach asymilacji.
Lekka reka rozdziela 20 tys. do Australii,nastepne do NZ,Kanady, USA
Szwecji,Danii....itd siedzac w przestronnym biurze na 20 ktoryms
pietrze siedziby ONZ otoczona rownie "poprawnymi politycznie" czesto
o rozowym zabarwieniu wspolpracownikami




Temat: Z treści fundacji im. Batorego
Z treści fundacji im. Batorego
Co to jest korupcja?
Korupcja jest to nadużywanie urzędu publicznego dla korzyści prywatnych (np.
firmy, którą się reprezentuje) lub osobistych (swoich lub swoich bliskich):

łapówkarstwo,
wykorzystywanie środków budżetowych i majątku publicznego dla prywatnych lub
osobistych korzyści,
płatna protekcja w obsadzaniu stanowisk,
handel wpływami, np. poparcie w wyborach lub finansowanie partii w zamian za
zdobycie wpływów.
Korupcja, choć ma wiele postaci, zawsze jest złem, które dotyka każdego
obywatela. Ty sam ponosisz koszty każdej korupcji.

Korupcja zagraża zamożności państwa i każdego obywatela, prowadzi bowiem do
podejmowania złych decyzji ekonomicznych.

Korupcja jest zagrożeniem dla praw człowieka.

Masz prawo domagać się od funkcjonariuszy publicznych przestrzegania
obowiązujących ich kodeksów etycznych.

Masz prawo walczyć z korupcją. Masz prawo domagać się od państwa, żeby
skutecznie walczyło z korupcją.

Możesz i powinieneś przeciwdziałać korupcji - Twoja postawa i Twoje działanie
mogą wiele zmienić.

Są kraje, np. Dania, w których korupcja niemal nie istnieje - jest więc
możliwe
skuteczne radzenie sobie z tą plagą.

Co zrobić, jeśli zetkniemy się z korupcją?
Walka z korupcją - jak każda walka - wymaga odwagi i determinacji. Nie każdy
ma
te cechy. Jeżeli jednak masz dość sił, aby walczyć z korupcją, masz wiele
możliwości działania.

N a p e w n o n i e j e s t e ś b e z b r o n n y.

Spróbuj się upewnić, czy informacja o korupcji jest prawdziwa - być może się
mylisz - albo masz do czynienia z pomówieniem. Jesteś pewny, że racja jest po
Twojej stronie, postanowiłeś działać,

w i ę c n i e w y c o f u j s i ę .

Twoja słabość utwierdzi tylko osobę skorumpowaną w przekonaniu, że jest
całkowicie bezkarna.
Postaraj się znaleźć sprzymierzeńców - osoby, które zechcą zeznawać przed
sądem, a także będą dla Ciebie wsparciem moralnym.

Spróbuj zaangażować w sprawę jak najwięcej osób.

Zadzwoń do któregoś z Wydziałów ds. Walki z Korupcją działających przy
Komendach Wojewódzkich Policji, których prace koordynuje Centralne Biuro
Śledcze.



Temat: wsp- czy dlugo jeszcze to potrwa?
Co to jest korupcja?
Korupcja jest to nadużywanie urzędu publicznego dla korzyści prywatnych (np.
firmy, którą się reprezentuje) lub osobistych (swoich lub swoich bliskich):

łapówkarstwo,
wykorzystywanie środków budżetowych i majątku publicznego dla prywatnych lub
osobistych korzyści,
płatna protekcja w obsadzaniu stanowisk,
handel wpływami, np. poparcie w wyborach lub finansowanie partii w zamian za
zdobycie wpływów.
Korupcja, choć ma wiele postaci, zawsze jest złem, które dotyka każdego
obywatela. Ty sam ponosisz koszty każdej korupcji.

Korupcja zagraża zamożności państwa i każdego obywatela, prowadzi bowiem do
podejmowania złych decyzji ekonomicznych.

Korupcja jest zagrożeniem dla praw człowieka.

Masz prawo domagać się od funkcjonariuszy publicznych przestrzegania
obowiązujących ich kodeksów etycznych.

Masz prawo walczyć z korupcją. Masz prawo domagać się od państwa, żeby
skutecznie walczyło z korupcją.

Możesz i powinieneś przeciwdziałać korupcji - Twoja postawa i Twoje działanie
mogą wiele zmienić.

Są kraje, np. Dania, w których korupcja niemal nie istnieje - jest więc możliwe
skuteczne radzenie sobie z tą plagą.

Co zrobić, jeśli zetkniemy się z korupcją?
Walka z korupcją - jak każda walka - wymaga odwagi i determinacji. Nie każdy ma
te cechy. Jeżeli jednak masz dość sił, aby walczyć z korupcją, masz wiele
możliwości działania.

N a p e w n o n i e j e s t e ś b e z b r o n n y.

Spróbuj się upewnić, czy informacja o korupcji jest prawdziwa - być może się
mylisz - albo masz do czynienia z pomówieniem. Jesteś pewny, że racja jest po
Twojej stronie, postanowiłeś działać,

w i ę c n i e w y c o f u j s i ę .

Twoja słabość utwierdzi tylko osobę skorumpowaną w przekonaniu, że jest
całkowicie bezkarna.
Postaraj się znaleźć sprzymierzeńców - osoby, które zechcą zeznawać przed
sądem, a także będą dla Ciebie wsparciem moralnym.

Spróbuj zaangażować w sprawę jak najwięcej osób.

Zadzwoń do któregoś z Wydziałów ds. Walki z Korupcją działających przy
Komendach Wojewódzkich Policji, których prace koordynuje Centralne Biuro
Śledcze. Podajemy ich telefony:




Temat: taniec brzucha-WARSZTATY Z SAIDĄ, Wwa 25-26 marca
taniec brzucha-WARSZTATY Z SAIDĄ, Wwa 25-26 marca
WARSZTATY TAŃCA BRZUCHA z Saidą

25-26 MARCA 2006
sobota godz. 14.15 - 16.45,
niedziela godz. 11.00-13.30
W programie technika i choreografia. Poziom OTWARTY.
Saida ma indywidualne podejście do każdego z uczestników.
Koszt dwudniowych warsztatów to 90 zł.

W niedzielę (26 marca), godz. 14.00 - 15.00 odbędzie się dodatkowa LEKCJA DLA
ZAAWANSOWANYCH ORAZ UCZĄCYCH tańca brzucha. Temat zajęć: taniec z dwoma
chustami i technika obrotów. Koszt lekcji 50 zł. Prosimy o wcześniejsze
zgłoszenia.

Warunkiem wzięcia udziału w warsztatach jest zgłoszenie uczestnictwa
telefonicznie bądź e-mailem oraz zaplata za zajęcia do dnia 20 marca 2006.
Liczba miejsc ograniczona.

SAIDA od kilku lat zajmuje się profesjonalnie tańcem jazzowym, afro,
nowoczesnym, salsą i flamenco, od 1998 roku tańcem brzucha. Nowe odmiany
tańca brzucha i jego technikę doskonaliła m.in. w prestiżowych szkołach w
Tunezji, Turcji, Anglii, Austrii i Niemczech. Jej nauczyciele to mi.in.:
Nazir Merzo, Enussah, Zena, Serena i Hossam Ramzy, Sabuha Shahnaz, Sibel
Nefa, Leyla Jouvana, Momo Kadous.
Ciągła praca i poszerzanie swoich doświadczeń pozwoliły na prowadzenie
profesjonalnych zajęć tańca brzucha - jednych z pierwszych w Polsce. Obecnie
uczennice Saidy same udzielają lekcji i prowadzą warsztaty.
W sierpniu 2005 na zaproszenie słynnego egipskiego tancerza i choreografa
Momo Kadous wystąpiła na elitarnym Pokazie Talentów w Teatrze Międzynarodowym
we Frankfurcie. Jest również zapraszana na warsztaty do Danii (warsztaty
salsa oriental).
Saida jest znakomitym pedagogiem, przekazuje swoją wiedzę w przystępny sposób
i zwraca uwagę na sposób wykonywania ćwiczeń przez każdego uczestnika z
osobna.
Więcej na www.saida.com.pl

MIEJSCE WARSZTATÓW:
Klub Złota Milonga
w Ogrodzie Krasińskich
na tyłach Przemysłowego Instytutu Elektroniki.
Wejście od ulicy Długiej 44/50

Organizator: Pracownia Tańca
Informacje i zapisy: biuro@pracowniatanca.pl bądź tel. 0880 746 864

Zapraszam!
Ewa




Temat: Festival Riviera – Hurghada
Witam
Ja dla odmiany napiszę dwoje zdanie o Hotelu Le Jardin z którego w
dniu dzisiejszym wróciłem z pobytu 14 dniowego.
Napisze krótko - z Hotelu nie jestem zadowolony. Wyjazd wykupiony w
Neckermannie. Jedzenie beznadziejne codziennie to samo - zaznaczam -
nie monotonne i podobne tylko to samo. jesli mamy do wyboru np. na
obiad 3 dania mięsne to przez 2 tygodnie mogą się znudzić. a
dokładniej z dań mięsnych jest kurczak, wołowina i jeszcze coś tam
było no i 1 danie z ryby - oczywiście przez 2 tygodnie to samo.
Ogólnie menu przez 2 tygodnie wyglądało tak samo.
Kuchnia pozostawia wiele do życzenia o czym świadczy fakt że dużo
osób ma problemy żoładkowe - byliśmy w 7 osób z czego 5 czy 6 miało
problemy żołądkowe - gdzie 1 osoba musiała zostać w klinice na 12
godzin bo złapała jakąś bakterie.
Biuro turystyczne informuje że jest to "nowo wybudowany obiekt" -
powiem tak - hotel jest napewno odrestaurowany ale wybudowany był
jakiś czas temu co widać po zużyciu np. łazienek.
Obsługa - oprócz osoby sprzątającej pokój bardzo nieuprzejma - do
tego stopnia że np. na recepcji przy zakwaterowaniu rzucono do nas
tekst - "..jak się nie podoba to możecie zminić hotel nikt was nie
trzyma.."

Ktoś poruszył pytanie o rezydenta - jest tam Pani Magda która uwazam
naprawdę bardzo dobrze wykonuje swoją prace - jak trzeba było coś
załatwić po telefonie czy SMSie było załatwione więc jest ok.

Dużym plusem hotelu jest ładny duży ogród.

Na koniec dodam - jeśli ktoś się zastanawia gdzie jechać Sharm czy
Hurghada to zdecydowanie Sharm, dużo czyściej ładniej no i piekne
rafy których w okolicy Hurghady niestety nie ma (mam na mysli łądne
rafy a nie resztki raf)

P.S.
Jesli ktoś jedzie do tego Hotelu to polecam restauracje przy basenie
koło zjeżdzalni dla dzieci - zauważycie ją - jako jedna serwuje
napoje oryginalne np. cola z butelki, soki z kartoników itd. w
pozostałych retauracjach wszystkie napoje są z koncentratów - czyli
koncentrat plus woda z kranu.




Temat: Tusk: Obchody w Gdańsku mogą się nie odbyć
Społeczeństwo
Społeczeństwo ogłupione propagandą GW? Ja mam wrażenie, że ludzie, którzy coś
takiego piszą, są ogłupieni propagandą Radia Maryja i polityków ze skrajnie
prawicowych partii. Na szczęście coraz większa część naszego społeczeństwa
dostrzega ten problem. To w dużej mierze dzięki temu PO ma tak duże poparcie,
pomimo kryzysu i pomimo tego, że jest partią rządzącą. Nasza scena polityczna i
wyborcy nie dzielą się na tych, co mają rację i tych, co racji nie mają. Każdy
ma po części rację. To, co w największej mierze odróżnia dwie strony sporu na
tym forum i na ulicach, to osoby o poglądach umiarkowanych i radykalnych.
Stoczniowcy uzyskaliby dużo większe poparcie w społeczeństwie, gdyby nie palili
opon i gdyby nie rozwalali barierek. Gdyby nie okupowali biur i nie grozili
polaniem się krwi. Polska jest stawiana na świecie za wzór transformacji
ustrojowych dlatego, że odbyły się one u nas pokojowo, bez rozlewu krwi. Związki
zawodowe nie są problemem. W bogatej Danii związki zawodowe również istnieją i
są dużo silniejsze i bardziej wpływowe niż u nas. Tylko u nich ludzie nie
organizują protestów z paleniem opon, nie organizują strajków, które przynoszą
straty zakładom pracy i pośrednio samym robotnikom. A mimo to, z tego co
słyszałem, mają u nich związki zawodowe duży wpływ na pracodawców. Głównie
jednak dlatego, że potrafią się z pracodawcami dogadywać. Ludzie rozumieją, że
jadą ze swoimi pracodawcami na jednym wózku. Radykalizm to nie jest sposób na
rozwiązywanie konfliktów. Gdyby ci stoczniowcy przeprowadzali kulturalne i
spokojne demonstracje, pozyskali media i przedstawili swoje racje szerszej
grupie społeczeństwa, mogliby zdobyć zrozumienie i poparcie w społeczeństwie. A
to przede wszystkim z tym poparciem się politycy w Polsce liczą. Stoczniowcy
uzyskaliby w ten sposób dużo więcej, jeśli ich pretensje są uzasadnione.



Temat: ZUS chce wyciągnąć krocie od małych firm
Gość portalu: starzec napisał(a):

> Jeszcze jedna mała uwaga. Obawiam się, że gdyby w sprawie odliczeń z tytułu
> remontów kiedyś urzędy zmieniły zdanie, znaleźliby się i tacy, którzy
> cieszyliby się z powodu problemów innych, tylko dlatego, że oni z takich
> odliczeń nigdy nie korzystali. W każdym narodzie można spotkać ludzi
> zawistnych.

Tu nie chodzi tylko o zawiść.Najbardziej oburzają się na "nieetyczne zachowania
pazernych przedsiebiorców" ci którzy sami korzystają z dobrodziejstw
rozbuchanego socjalu i biurokracji obecnej Polski.I tak największymi
zwolennikami "dania w d..." przedsiębiorcom zawieszającym działalność są ci co
pobierają wyłudzone renty i wcześniejsze załatwione emerytury , tymi co są
przeciwko obniżeniu i uproszczeniu podatków są urzędasy,budżetówka i zawody
takie jak doradca podatkowy czy właściciel biura rachunkowego.Tak samo jak
przeciwnikami importu używanych samochodów są właściciele i pracownicy salonów
samochodowych. Żaden nie przyzna się , że nie chodzi o wzniosłe rzeczy takie jak
etyka , moralność itp. o własny egoistyczny mały interesik.
Jestem ciekaw czy na ewentualnie zaproponowany "deal" aby uzdrowić ZUS - ze
strony przedsiębiorców zgadzamy się nie zawieszać działalności i płacić składki
, natomiast ze strony rencistów - zgadzamy się abyście zweryfikowali wszystkie
renty i zabrali te co do których są wątpliwości , druga strona wyraziłaby zgodę.
Chociaż aż dziwi mnie , że ZUS nie wpadł na wynajęcie prywatnych detektywów (
jak w Ameryce ) tropiących pracujących rencistów i kierujących sprawę do sądu o
wyłudzenie świadczeń.Dałoby to na pewno znaczne oszczędności.Chociaż po ilości
ogłoszeń o zatrudnianiu rencistów wydaje mi się , że w Polsce można pobierać
rentę ze względu na niezdolność do pracy i jednocześnie legalnie pracować ,
czyli być do niej zdolnym.
Może tutaj należałoby zmienić prawo ?



Temat: LESZEK MILLER JUZ OGLOSIL SKLAD RZADU
Witaj Blongu.
Powoli zaczynają ci puszczac nerwy.Piszesz o Pinochecie(bzdury zresztą,zapewne
wiedzę czerpiesz z Wybiórczej,Polityki itp-porównaj sytuacje gospodarczą przed
i Pinochetem i za jego rządów,odpowiedz sobie na pytanie ile ludzi by zginęło
gdyby wygrała tam Lewica,przykład Hiszpanii z 1936 r czy Włoch w 1945-7 niech
posłuży porównaniom),ze ja czołgi...wczesniej o bolszewizmie domenie jednak
twojej formacji.
Nie odpowiedziałeś na 3 pytania.
1.Dlaczego w b.NRD bezrobocie jest dużo większe niż w Polsce mimo 1,5 bln marek
wpompowanych od zjednoczenia i czemu te landy się wyludniają.Cos nie gra w tej
UE

2.Plany SLD na rządy 2001-2005,m.in jak chcą zlikwidować bezrobocie 3 mln,i
doganiać rozwinięty swiat,(jak uzyskać szybki wzrost gospodarczy).Jakie są wg
ciebie najlepsze rozwiązania?Co to wg ciebie jest lewicowy program?
3.Dlaczego PKB w USA to 33 tys dol,w UE 25tys,bezrobocie 4,9% w UE 8%,poza tym
dlaczego Euro tak bardzo spadło w stosunku do dolara?
Teraz Hurtowo:
1Czechy i Klaus to taka trochę ichna AWS,więc nie prawica.3,7% wzrost rocznie
nie imponuje.Hiszpania będzie miała ponad 4,więc za ile lat Czesi dogonią
Hiszpanię.Jeśli Zemanowi udało się nieco poprawić sytuacje,to widocznie
wprowadzał więcej wolnego rynku,a to już jest program prawicowy.Piszesz o
interwencjonizmie,pamiętaj,ze te pieniądze zostały zabrane
przedsiębiorczym,którzy stworzyliby miejsca pracy w prywatnych firmach,trochę
to lepsze niż utrzymywanie deficytowych przed pan,czy msca pracy w biuro-czy
administracji. O tych partyjkach słyszałem,podobne są raczej do PO niż
UPR.Czesi podobnie jak Estończycy,juz w większosci nie popierają przystąpienia
do zlewicowanej UE.

2 Francja jednak coś nie domaga.Słyszałeś o Mariannie-Letycji Casta(wybrana na
ideał piękna we Francji-popiersia,duma Francuzów...)Uciekła do Londynu,bo tam
zaoszczędzi 40% pieniędzy,bo tam dużo niższe są podatki.To samo zrobiło już 150
firm francuskich i zaden patriotyzm tu nie pomoze.Tak samo się dzieje i będzie
dziac w kazdym zakątku na ziemi.To dodatkowo rozwala wychwalane przez ciebie
panstwo opiekuncze,system zabezpieczen itp.nota bene sredni wzrost PKB we
Francji z ostatnich 20 lat to 1,24%(zródło Najwyzszy Czas,Wprost)
3 W UE rozwijają się głownie Hiszpania(wzrost 4,1 bezrobocie spadek z 25% do
11) i Irlandia,za sprawą prawicowych programów(obnizka podatków,elastyczny
kodeks itp).We włoszech biurokracja i absurdalne przepisy tez hamowały
rozwój.Nawet,by wybić okno w swoim domu trzeba było zezwolen.Nie wspomnę o
wesołej twórczosci urzędników,od długosci marchewki,prostego banana itp.
3.USA nie jest jeszcze w recesji(spadki dotyczą firm branzy informatycznej)
Niemcy mają stale tak niski wzrost i nikt tam nie mówi o recesji.
4.W UE mimo bezrobocia jest wiele obszarów gdzie brakuje pracowników i trzeba
ich sprowadzać.Cos więc nie gra w jej "polityce zatrudnienia.Dlaczego kraje
Szwajcaria,Norwegia odrzuciły UE,Dlaczego Estonia,Czechy i oby Polska w
referendum"kto wie?",Wielka Brytania,Dania,Szwecja odrzucają Euro,Niemcy
załują...

Reasumując(naprawdę)wolny rynek,najnizsze z mozliwych podatki i odcięcie
polityków i panstwa od gospodarki to najlepszy(nie mówie,ze jedyny,ale
najszybszy)ustrój i rozwój.Te panstwam,które to wprowadzają,dynamicznie się
rozwijają i pozostawiają resztę w tyle.Czasem lewica przejmuje ten prawicowy
program,ale de facto przestaje byc wtedy lewicą.Nie zaprzeczysz chyba ,ze jesli
chodzi o najnowoczesniejsze technologie Europa pozostaje daleko w tyle za USA.

Trochę zaczyna mnie nużyc ta dyskusja,głównie dlatego,ze jest za długa i pozera
dużo czasu.Niemniej niezle się wymienia poglądy.Z tym,ze nie wyjeżdżaj z
tekstami o Pinochecie i bolszewizmie bo to rozmywa meritum.Jak mawiał
Kisiel,dobrze jest mieć wroga,który przestrzega reguł.
Pozdrawiam.




Temat: Co sądzisz o bydgoszczu?
Faktycznie- po co Bydgoszczy uniwerek? Lepiej by bylo zrobic kilka politechnik.
Sam jestem po Polibudzie Gdanskiej i nie zaluje, a teraz koncze uniwerek za
granica. Zalaczam artykul z dzisiejszego wydania "Pomorskiej" o perspektywach
absolwentow UMK.

Powiększa się rzesza bezrobotnych absolwentów UMK
Magister? Do Neapolu...

Największe szanse na pracę w Toruniu mają absolwenci kierunków
technicznych, np. z bydgoskiej ATR. UMK coraz częściej opuszczają bezrobotni i
nawet dyplom Wydziału Nauk Ekonomicznych, potwierdzona znajomość dwóch języków
i różne certyfikaty nie dają już gwarancji zatrudnienia.
Na kilka godzin zamieniam się w świeżo upieczoną absolwentkę ekonomii:
posiadam First Certificate z angielskiego, uczę się niemieckiego, byłam na
zagranicznych praktykach w Wielkiej Brytanii i... szukam pracy w Toruniu.
Spośród kilkudziesięciu ofert w gazetach wybieram te, które mogłyby być
jakąś szansą. Nie ma ich wiele - większość to propozycje dla absolwentów szkół
zawodowych, murarzy, sprzedawców, wykwalifikowanych mechaników.

Najbliżej w Neapolu?

Wybieram numer pod hasłem "Legalna praca zagranicą". Może jakieś biuro,
albo przedsiębiorstwo? - Rozsyłam katalogi z ofertami z Niemiec, Danii,
Holandii, koszt 25 złotych - słyszę w słuchawce. Ktoś inny proponuje pracę w
Neapolu. - Może nie jest to ambitna praca, ale na pilnowaniu domu czy dziecka
można nieźle zarobić. Za pośrednictwo biorę 200 złotych, w Neapolu trzeba
zapłacić jeszcze 150 euro - tłumaczy mężczyzna z ogłoszenia. Znajduję coś dla
absolwentów i studentów 5 roku: toruński teatr lalki "Vaśka" chce zatrudnić w
zawodzie aktora lalkarza. Wymagana jest dobra dykcja, silny głos, umiejętności
wokalne i miła prezencja. Certyfikatów i języków obcy w teatrze nie wymagają.
Trafiam jeszcze na ofertę wydawnictwa. Niestety, oprócz wymaganego
wyższego wykształcenia potrzebny jest własny samochód, którego nie posiadam.
Brak auta eliminuje mnie z kilku innych miejsc. Nie jestem odosobniona. Inna
absolwentka Wydziału Nauk Ekonomicznych UMK pracuje w obuwniczym przy ulicy
Szerokiej. Cieszy się, bo pracę znalazła po czterech miesiącach kolędowania.

Coraz gorzej

Temat bezrobotnych absolwentów UMK nie jest obcy w Biurze Karier
toruńskiej uczelni. - Pracujemy w tej jednostce, która w swoim założeniu ma
pomagać absolwentom w poszukiwaniu zatrudnienia i swobodnym poruszaniu się na
rynku pracy - mówi Przemysław Pawlak, kierownik Biura Zawodowej Promocji
Studentów i Absolwentów, czyli Biura Karier.
Choć liczba korzystających z pomocy Biura prawie się nie zmienia,
znacznym wahaniom ulega liczba ofert pracy trafiających do BK. - Podczas gdy w
pierwszym półroczu 2001 roku ich ilość wzrosła, w ostatnim półroczu minionego
roku znacznie zmalała - dodaje Pawlak.

Szansa dla inżynierów, dla teologów - raczej nie

Bożena Rudnicka z Powiatowego Urzędu Pracy dla miasta Torunia twierdzi: -
Toruńskie uczelnie produkują coraz większą rzeszę bezrobotnych. Nawet marketing
i zarządzanie nie daje gwarancji na znalezienie pracy. Nie mówiąc o innych
kierunkach. Tymczasem na UMK uruchomiono Wydział Teologiczny, który wypuści
wypuści kolejne osoby bez szans na zatrudnienie.
Według danych PUP liczba zarejestrowanych bezrobotnych z wyższym
wykształceniem zwiększa się z miesiąca na miesiąc. - Szanse w toruńskich
firmach mają jeszcze absolwenci uczelni technicznych jak ATR w Bydgoszczy. Dla
inżyniera zawsze coś się znajdzie - dodaje Rudnicka.
Dyplom uniwersytetu przestał być przepustką do dobrej pracy, a uczelnie
nie są już salonami sprzedaży wiedzy z gwarancją. Porzekadło o kowalu, który
kuje własny los sprawdza się tu jak nigdzie. Ale Neapol to piękne miasto...




Temat: Formularz E301
aha

Wnioskowanie o formularz E 301 potwierdzający zatrudnienie za granicą

Uzyskanie formularza E 301 z instytucji właściwej państwa zatrudnienia należy do
osoby bezrobotnej starającej się o otrzymanie zasiłku dla bezrobotnych - zgodnie
z art. 80 ust. 1 rozporządzenia Rady (EWG) nr 574/72. W szczególnych sytuacjach
bezrobotny może zwrócić się z wnioskiem do Wojewódzkiego Urzędu Pracy o
wystąpienie o formularz E 301 do instytucji właściwej państwa zatrudnienia.

Aby ubiegać się o Formularz E 301 z zagranicy należy w Wojewódzkim Urzędzie
Pracy w Poznaniu lub Oddziale Zamiejscowym w Kaliszu, Koninie, Lesznie , Pile
lub w Powiatowym Urzedzie Pracy złożyć stosowny wniosek, do którego należy
dołączyć potwierdzone za zgodność z oryginałem kopie dokumentów lub oryginały
dokumentów potwierdzających zatrudnienie za granicą (są to kontrakt,
zaświadczenie od pracodawcy o odbytej pracy).
Dokumentami niezbędnymi do wydania Formularza E 301 są oprócz wymienionych wyżej:

* AUSTRIA - Arbeitsbescheinigung (Austriackie zaświadczenie o zatrudnieniu),
* BELGIA - liczba godzin przepracowanych podczas jednego dnia lub tygodnia
(informacja nieobowiązkowa),
* DANIA - duński numer Pesel (CPR- nummer),
* FRANCJA - Kopia trzech ostatnich miesięcznych specyfikacji wynagrodzenia
(bulletin de paie), kopia paszportu, kopia umowy o pracę (certificat de travail)
oraz zaświadczenie wydane przez pracodawcę zawierające informację o przyczynie
ustania stosunku pracy (motif de la rupture du contrat de travail),
* GIBRALTAR - formularz INS 69 oraz "Certficate of service" (Poświadczenie
pracy) wypełnione przez pracodawcę (informacje nieobowiązkowe),
* NIEMCY - Numer klienta z Biura Pośrednictwa Pracy - Arbeitsamt
(Stammnummer) oraz numer ubezpieczeniowy z Kasy Chorych - Krankenkasse, jeśli
dana osoba była chora (dane nieobowiązkowe),
* HOLANDIA - Numer Sofi,
* WŁOCHY - Codice fiscale (numer ubezpieczenia społecznego),
* IRLANDIA - PPS (Personal Public Service Number), adres wnioskodawcy w
Irlandii, P 45 (oświadczenie o uzyskanych dochodach od poprzedniego pracodawcy)
i/lub P 60 (końcowa deklaracja podatkowa),
* NORWEGIA - norweski numer Pesel (informacja nieobowiązkowa), wniosek
PB-2105 o wydanie Formularza E 301 wypełniony przez norweskiego pracodawcę
* HISZPANIA - Numero de afiliacion (numer ubezpieczenia społecznego) oraz
pełne nazwisko. Ponadto prośbę należy wysłać do biura instytucji właściwej w tej
prowincji, gdzie praca była wykonywana a nie do biura głównego w Madrycie,
* WIELKA BRYTANIA - National Insurance Number (numer ubezpieczenia), kopia
ostatniej miesięcznej specyfikacji wynagrodzenia, P60 (końcowa deklaracja
podatkowa), data wyjazdu wnioskodawcy z Wielkiej Brytanii, P45 (informacje
kontrolne od wcześniejszych pracodawców), w przypadku braku P45 lub P60 należy
wypełnić angielski wniosek
* SZWECJA - szwedzki numer Pesel (Personnummer) (10 cyfr) oraz deklaracja
przynależności do Kasy Ubezpieczeń na wypadek bezrobocia

Wojewódzki Urząd Pracy zwraca się na piśmie z prośbą o wystawienie przez
Właściwą Instytucję zagraniczną Formularza E 301, do pisma załącza kserokopie
przedłożonych dokumentów potwierdzonych za zgodność z oryginałem. Instytucja
zagraniczna ma obowiązek "niezwłocznie" wystawić na podstawie otrzymanych
dokumentów formularz E 301.

Z praktyki jednak wynika, że oczekiwanie na taki dokument trwa nawet do kilku
miesięcy ( jak np. w przypadku Włoch).

* Wniosek o E301 z zagranicy

Procedura wydawania i ubiegania się o dokumenty

* Informacje o zabezpieczeniu społecznym
* Procedura wydawania i ubiegania się o dokumenty
o Wnioskowanie przez WUP o formularz E 301 potwierdzający zatrudnienie
za granicą
o Wydawanie przez WUP Formularza E 301 potwierdzającego zatrudnienie w
Polsce
o Transfer za granicę zasiłku dla bezrobotnych przyznanego na
podstawie polskiego ustawodawstwa




Temat: british hospitality group Wrocław
Nie wiem dokladnie kiedy wybylismy do Anglii, ale bylo to bodajze w polowie
stycznia.
Test j.angielskiego mielismy w Katowicach, tam nam powiedziano, ze bedziemy
mieli profesjonalne szkolenie do bycia barmanem (lanie drinkow itp.).
Wplacilismy pierwsza rate po tym spotkaniu - po 500zl na osobe (bylem wraz z
moja narzeczona). Po tygodniu czasu dostalismy juz oferte pracy, wyjazd byl w
srode. Wczesniej, w poniedzialek, pojechalismy z Tarnowskich Gor do Wroclawia
(~4h pociagiem) by sie dowiedziec tego, jak sa nazywane poszczegolne posilki i
drinki w Anglii oraz jak dotrzec do docelowego miejsca (jakby nie mogli nam
wyslac tego na maila). W umowie napisano, ze te cale 900zl to tlumaczenie,
przeslanie papierow i trening, czy cos w tym stylu (JAKI TRENING?!).
Przybylismy na miejsce w srode, okolo godziny 15stej. Mielismy miec 2dni
wolnego, zeby zobaczyc co i jak, no ale nastepnego dnia kazali nam juz pracowac.
We Wroclawiu powiedziano nam, ze wystarczy umiec sie komunikowac po angielsku i
nasza znajomosc bez problemu wystarczy do tego, by pracowac jako: ja - barman,
moja narzeczona - pomoc w kuchni oraz barmanka.
Manager pubu, w czwartek, powiedzial nam, ze bedziemy oboje pracowac w kuchni,
gdyz nasz angielski jest niewystarczajacy (TROCHE DZIWNE, bo przyjeli mnie teraz
do pracy w Polsce, gdzie rozmowy sa prowadzone tylko i wylacznie po angielsku -
kontakt z USA i Kanada). Jak to nam pan Grzegorz powiedzial, nasza pomoc w
kuchni miala sie opierac na zasadzie przyrzadzania kanapek a musielismy tam
gotowac itp., czyli poprostu bycie prawdziwym kucharzem, chociaz z kuchnia w
zyciu nie mialem zadnej stycznosci - ZERO DOSWIADCZENIA.
W miedzy czasie bylem takze malarzem.. Acha, wrzucono nas takze na zmywak, gdzie
bylo troche, za przeproszeniem, przesrane...
W ofercie bylo zaznaczone, ze pracodawca pomoze w zalozeniu konta... Coz, nie
doczekalismy sie tego i nie dostawalismy wyplaty, pracowalismy bez zadnej umowy
- praktycznie na czarno. Zaczelismy sie powoli dopominac swojego, na poczatek
poszlo ogrzewanie - grzali chyba dwa razy w ciagu 24h, okna byly nieszczelne,
pokoj duzy - bylo zimno w nocy.. W kuchni, ktora miala byc do naszej dyspozycji,
spal pies - syf nieziemski, obszczane wszystko i nie bede pisal co jeszcze...
Pozniej przyszla pora o nasza umowe i konto.. Calyczas glupie tlumaczenia, ze
nie mieli czasu, by je zalozyc, gdyz pracowali. PRACOWALI? My za nich
pracowalismy calyczas w kuchni, wszystkie dania sami przygotowywalismy,
gotowalismy itp. Manager i jego zastepczyni siedzieli sobie u gory, a gdy nie
umielismy zrobic ktorego z posilkow, zaczeli byc niemili.
Gdy powiedzialem, ze jesli nie otrzymam umowy i pieniedzy, zrezygnuje z pracy,
manager zaczal mnie wyzywac od nagorszych, przeklenstwa lecialy w ta i weta. Po
tym incydencie poszlismy na przerwe, byla to godzina 14sta.. O 16stej przyszedl
manager i powiedzial, ze jeszcze tego samego dnia mamy sie pakowac i spadac z
ich pubu (bylo zaznaczone, ze pracodawca nie moze nas zwolnic wczesniej, niz z
tygodniowym uprzedzeniem). Moja narzeczona wyblagala go, bysmy mogli przenocowac
do nastepnego dnia. O godzinie 6tej (?) rano dal nam pieniadze za przepracowane
3tyg. Oczywiscie nei dal nam calosci, podpisal z nami "umowe", ze deklaruje sie
przeslac nam czek z reszta pieniedzy oraz PayClip - do teraz tego nie
otrzymalismy, a minal juz ponad miesiac czasu i jestesmy praktycznie pewni, ze
go nie otrzymamy pieniedzy ani rozliczenia...
Nie wiem czy czasem nie trafiliscie tam, gdzie my - pracowalismy w Guildford
(Pirbright).
Nie polecam tej firmy w ogole.. Gdy zadzwonilem do pana grzegorza, ze nie chca
nam zalozyc konta, przekazal mi, bym zaproponowal, azeby jego asystentka
pojechala z nami do banku i zalozyla konto, gdyz ostatnio za czesto nei
pracawla. Przekazalem te slowa managerowi pubu, a ten na mnie z pyskiem, ze
jestem chamski itp. Oczywiscie pan grzegorz widzial wine tylko po mojej stronei
i zaczal umywac rece od wszystkiego - ze nie wiedzial, ze bedziemy pracowac z
takim managerem i ze tak beda wygladac warunki mieszkaniowe i pracy.
W umowie pisze, ze jesli manager nas wywali, to znajda nam inna prace.
Oczywiscie czekalismy przez miesiac na oferte, ale sie nei doczekalismy.. Moja
narzeczona wrocila na dalszy rok studiow a ja znalazlem prace w miedzynarodowej
firmie (odziwo, gdzie tylko rozmawia sie z klientami po ANGIELSKU, a jakos w
Londynie stwierdzili, ze moj ang. jest niewystarczajacy...).

Nie wiem o co z tym wszystkim chodzi, ale wiem jedno - jesli zawitam w Londynie,
a na pewno bedzie to w czasie wakacji, pierwsze co zrobie, to pojde na policje -
nie zwrocono mi calej sumy pieniedzy. Dziala tam specjalne biuro dla polakow,
ktorzy zostali oszukani przez pracodawcow.

NIE POLECAM TEJ FIRMY W ZADNYM WYPADKU!!!
Wydalismy kupe kasy, by sie tam dostac... I praktycznie wyszlismy na minusie,
nizeli na plusie.




Temat: __Muzulmanskie grozby smierci za karykatury !!!!!
Dania wymieka ?
DANIA
Groźba po przeprosinach

W redakcji dziennika "Jyllands-Posten", który opublikował karykaturę Mahometa,
podłożono bombę - poinformował telefoniczny rozmówca. Biura opustoszały

Członkowie organizacji Islamski Dżihad palili wczoraj w Gazie duńskie flagi.
Działająca w Iraku Armia Mudżahedinów wezwała zaś na swej stronie internetowej
do ataków na cele w Danii i Norwegii
(c) AP/EMILIO MORENATTI

Wiadomość o bombie pojawiła się o siedemnastej. Natychmiast ewakuowano
wszystkich pracowników - zarówno w Viby koło Aarhus na Jutlandii, jak i w
Kopenhadze. Policja otoczyła budynki i zaczęła je przeszukiwać.

W Viby dziennikarze chcieli się schronić w sąsiednim kościele, ale policjanci
uznali, że jest położony za blisko - zaledwie 200 metrów od redakcji.
Ostatecznie dziennikarze wsiedli do specjalnie podstawionych autobusów.

- Mieścimy się w tym samym budynku, nad kopenhaską redakcją "Jyllands-Posten", i
gdyby doszło do wybuchu, wylecielibyśmy w powietrze razem z nimi. Wysłałem więc
większość ludzi do domu - powiedział "Rz" Hagen Camlet, jeden z redaktorów
duńskiej agencji prasowej Ritzaus Bureau.

Po wpuszczeniu do redakcji specjalnie wyszkolonych psów i ostatecznym
stwierdzeniu, że żadnej bomby nie było, dziennikarze mogli wrócić do pracy. - To
atak na wolność prasy i podstawową zasadę demokracji, wolność słowa - mówił
redaktor naczelny "Jyllands-Posten" Carsten Juste.

Telefon o bombie może zdumiewać, bo wczoraj "Jyllands-Posten" przeprosił
muzułmanów za zamieszczenie karykatur proroka. Carsten Juste sformułował
przeprosiny po duńsku, angielsku i arabsku, zwracając się do "szanownych
obywateli świata muzułmańskiego". Przeprosił jednak nie za samo zamieszczenie
satyrycznych rysunków, ale za to, że "w sposób niezamierzony obraziły one wielu
muzułmanów". Podkreślił również, że gazeta respektuje prawo każdego człowieka do
praktykowania swojej religii.

Od czasu publikacji kontrowersyjnych rysunków cztery miesiące temu Dania odczuła
presję polityczną, ekonomiczną i moralną - i to nie tylko ze strony organizacji
islamskich. Karykatury proroka skrytykował m.in. unijny komisarz ds.
wewnętrznych i sprawiedliwości Franco Frattini i były prezydent USA Bill Clinton.

Z powodu rysunków - jeden z nich przedstawiał Mahometa z turbanem na głowie, w
który była wetknięta bomba, inny zaś Mahometa z dwiema żonami - urządzano
protesty, demonstracje, grożono śmiercią autorom, odwołano ambasadora Arabii
Saudyjskiej w Kopenhadze, ogłoszono bojkot duńskich towarów, wydano decyzję o
zamknięciu fabryki koncernu duńskiego Arly w Arabii Saudyjskiej. W końcu doszło
do tego, że na Bliskim Wschodzie zaczęto palić duńskie flagi.

Sytuacja zaogniła się jeszcze bardziej, gdy w styczniu wydawane w Norwegii
chrześcijańskie pismo "Magazinet" przedrukowałokontrowersyjne rysunki. Wczoraj
ugrupowania Palestyńczyków okupowały biuro Unii Europejskiej w Strefie Gazy,
gdzie rozdawano ulotki nawołujące mieszkańców państw skandynawskich do
opuszczenia palestyńskiego terytorium. W odpowiedzi Duński Czerwony Krzyż
wycofał z Gazy swoich współpracowników.

Wskutek całej zawieruchy ucierpiała duńska gospodarka. Produkująca wytwory
mleczarskie, m.in. ser feta, Arla musiała wstrzymać cały eksport na Bliski
Wschód, tracąc 1,3 miliona euro dziennie. W poniedziałek zamknęła zakład w
Rijadzie. Straty poniósł też m.in. największy światowy producent insuliny,
duński Novo Nordisk. Handel ze światem islamskim przynosi Danii dwa miliardy
euro rocznie.

W próbę pojednania z muzułmanami zaangażował się premier Anders Fogh Rasmussen.

- Osobiście nigdy bym nie przedstawił postaci Jezusa ani Mahometa w sposób,
który mógłby kogoś urazić - oświadczył w wystąpieniu telewizyjnym. Podkreślił
jednak, że rząd nie może wydawać opinii na temat tego, co drukują gazety.
PIOTR KOŚCIŃSKI, ani, irzi
www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_060201/swiat/swiat_a_3.html



Temat: Panie Radoslawie jak to jest?
mgr_inz_akrobata napisał:

> Cytat ze strony
> >www.bdi.com.pl/bdi_w_prasie/inzynier_na_eksport.html</a>
> "Przykładowo w Szwecji inżynier po studiach zarabia na początku ok.
> 13 tys. zł - mówi Radosław Knap, kierownik ds. rozwoju biznesu w
> Banku Danych o Inżynierach."
>
> Tak dla info - 13 tys PLN to jakies 33tys SEK ...

Dokładniej to nawet jakieś 34 210 SEK (średni kurs to 0,3840), a gwoli precyzji
moja wypowiedź dla dziennikarza dotyczyła inżynierów - informatyków, co zostało
uogólnione w artykule. Niestety nie mogę brać odpowiedzialności za interpretację
prasy. Postaram się jednak odpowiedzieć na Pana pytania poniżej:

>
> Pracuje w Szwecji jako inz. (znana firma miedzynarodowa) mam
> kolegow, ktorzy sa zaraz po studiach i jakos nikt nie zarabia tyle
> ile Pan wychwala. Co wiecej, majac 3-4 lata doswiadczenia ciezko
> jest zarobic takie pieniadze. Mowie o zarobkach brutto.
>
> Skad takie inf? Dlaczego BDI robi wprowadza czytelnikow w blad??...

To, że Pan i Pana koledzy tyle nie zarabiają to ważna uwaga do dyskusji na temat
tego, czy warto wyjeżdzać do Szwecji i na jakie zarobki mogą tam liczyć
inżynierowie rożnych specjalności (z Polski). Jest prawdopodobne, że Polakom,
nie oferuje się tych samych stawek co Szwedom. Jest to też zależne od
doświadczenia, branży i stanowiska.

Takie informacje otrzymałem z Biura Radcy Handlowego Ambasady Szwecji (
www.swedenabroad.com/Page____22967.aspx)w kwietniu 2007 w rozmowie na
temat wynagrodzeń inżynierów kończących kierunki informatyczne.

Poza tym zachęcam do zapoznania się z innym źródłami:
Gazeta Podatnika:
www.gazetapodatnika.pl/artykuly/nie_tylko_jagody_czyli_rynek_pracy_w_szwecji-a_1339.htm
Praca i Życie za Granicą 2006-08-28 (11:42)
praca.wp.pl/kat,18453,wid,8478894,wiadomosc.html
które to źródła potwierdzają tę kwotę. Przyznam, że nie rekrutowaliśmy ostatnio
do Szwecji, ale do Danii - i tu zarobki są podobne.

> I to na pewno nie pierwszy raz..
Przyznam, że jeżeli mówimy o konkretym przykładzie, na który odpowiadam powyżej,
to nie w porządku jest takie uogólnienie.

Przy okazji: w Szwecji uruchomił swą działalność serwis internetowy
www.Ratsit.se, który poprzez prostą wyszukiwarkę umożliwia zapoznanie się z
informacjami na temat zarobków i sytuacji finansowej firm i osób prywatnych.
Tradycja przejrzystości finansowej ma dłuższą historię i już wcześniej istniały
tego typu strony internetowe, jednak nie była to działalność na tak szeroką
skalę. Dzięki łatwemu dostępowi do takich informacji pracownicy wiedzą, ile
zarabia ich szef czy współpracownicy i mogą wykorzystać tę wiedzę do negocjacji
wysokości swoich pensji. Jednak bezpłatna rejestracja daje dostęp tylko do
podstawowych danych. Użytkownicy, którzy chcą otrzymać szczegółowe informacje
muszą wnieść opłatę.




Temat: Nadzwyczajna sesja o stoczni w piątek
jak to robią Niemcy
Kolejna niemiecka stocznia dotowana
Opublikowano: 15 października, 2009
Biuro prasowe ministerstwa gospodarki, pracy i turystyki w Szwerinie
potwierdziło, że władze landowe zatwierdziły pomoc finansową dla stoczni grupy
kapitałowej Hegemann, zatrudniającej 2300 pracowników w miejscowościach Wolgast
i Stralsund. Najpierw będzie to dofinansowanie w wysokości ok. 66 milionów euro,
z przeznaczeniem na rozpoczętą produkcję i bieżące potrzeby. W późniejszym
terminie koncern ma otrzymać jeszcze ok. 280 milionów euro z założonej przez
rząd federalnej fundacji ratowania niemieckiej gospodarki.

Zarówno ministerstwo gospodarki w Meklemburgii-Pomorzu Przednim, jak i biuro
prasowe stoczni Peene-Werft GmbH w Wolgast w rozmowie z "Naszym Dziennikiem"
potwierdziło przyznanie grupie Hegemann państwowej pomocy finansowej. Pod koniec
zeszłego tygodnia grupa negocjatorów złożona z przedstawicieli stoczni, władz
landu, instytucji kredytowych, pełnomocników przedsiębiorców oraz władz
federalnych doszła do porozumienia w kwestii udzielenia pomocy grupie
kapitałowej Hegemann z Bremy, do której należą stocznie w Stralsundzie, Wolgast
i Berne. Pierwsze pieniądze zakłady otrzymają już wkrótce od landu Meklemburgii
i od lokalnych banków - strony wyłożą po 28 milionów każda. Kwota ta ma być w
pierwszym rzędzie przeznaczona na dokończenie budowy dwóch statków
wielofunkcyjnych w Wolgast oraz na bieżące wydatki w pozostałych stoczniach. 28
milionów euro ma być przelane z banków na konta stoczni lada dzień, natomiast
pozostałe 28 milionów euro władze landowe przeleją po uzyskaniu potwierdzenia
senackiej komisji finansowej, która zbierze się w następny czwartek. Będzie to
zwykła formalność, gdyż decyzje polityczne w tej sprawie już zapadły. Po
uzyskaniu sumy 66 milionów euro grupa kapitałowa Hegemann musi do końca tego
roku przedstawić plan naprawczy. Prace nad projektem prowadzi firma Ernst &
Young, międzynarodowy koncern świadczący profesjonalne usługi doradcze i
audytorskie z główną siedzibą w Londynie. Po przyjęciu planu stocznie grupy
Hegemann z Bremy otrzymają dodatkowe 280 milionów euro z założonej przez rząd
federalnej fundacji ratowania niemieckiej gospodarki (Wirtschaftsfonds Deutschland).

Komentując niemieckie plany, "Frankfurter Allgemeine Zeitung" stwierdza, że
podczas gdy na zachodzie niektóre stocznie przeżywają tylko dzięki finansowej
rządowej pomocy, to polski Szczecin utracił swoje duże znaczenie jako producent
statków w Europie. Dziennik próbuje (cytując m.in. członka zarządu województwa
Witolda Jabłońskiego z PO) stawiać tezę, że w obecnej sytuacji mieszkańcy
regionu muszą się dostosować do nowej sytuacji gospodarczej i zamiast przemysłu
stoczniowego stawiać na inne inwestycje. Gazeta przytacza słowa Jabłońskiego:
"Nawet jak znajdziemy inwestora, nie musi to oznaczać, że będziemy budować
statki, być może na części zakładu będziemy produkować jakieś niszowe rzeczy jak
łodzie sportowe". "FAZ" zarzuca polskiej dyplomacji dwulicowość, bo z jednej
strony jest zirytowana niemiecką pomocą rządową dla stoczni, ale z drugiej -
całkowicie przemilcza pomoc finansową dla Opla, gdyż koncern ten ma swoją
fabrykę także w Gliwicach.

Gazeta opisuje również nieudany przetarg na polskie stocznie po wycofaniu się
katarskiego inwestora, ale - jak twierdzi "FAZ" - premier Donald Tusk nadal
poszukuje prywatnego inwestora, a w kręgu zainteresowań jest obecnie "ktoś z
Danii lub Wietnamu".

RFN robi wszystko, aby uratować miejsca pracy w stoczniach. Angela Merkel
obiecała niemieckim stoczniowcom, że rząd w dobie kryzysu nie schowa głowy w
piasek i pomoże stoczniom. Koordynator rządowy do spraw branży stoczniowej
Dagmar Woehrl uściśliła, iż rząd zamierza chronić stocznie przed likwidacjami
m.in. poprzez dostęp do miliardowych kredytów i gwarancji kredytowych. Ponadto
rząd chce zdecydowanie zwiększyć publiczne zamówienia na statki strażackie,
ratownicze, pomocy technicznej czy policyjne, co ma także wzmocnić pozycję
finansową niemieckich stoczni. Zamówienia te trafią do stoczni bałtyckich.

Rząd dotrzymuje słowa i jak dotąd państwową pomoc finansową otrzymały: zakłady
stoczniowe w Hamburgu Blohm + Voss Schiffswerft und Maschinenfabrik, które są
własnością koncernu Thyssen Krupp AG, stocznie HDW w Kilonii, oraz stocznie
północne (Nordseewerke) w Eden, zakłady stoczniowe Wadan w Wismar i Warnemuende
pod Rostokiem, oraz grupa kapitałowa Hegemann z Bremy.

Waldemar Maszewski, Hamburg




Temat: Kaczyński w Szczecinie o gospodarce morskiej
Niemiec głupszy od Polaka bo dotuje swoje firmy?
Kolejna niemiecka stocznia dotowana
Opublikowano: 15 października, 2009
Biuro prasowe ministerstwa gospodarki, pracy i turystyki w Szwerinie
potwierdziło, że władze landowe zatwierdziły pomoc finansową dla stoczni grupy
kapitałowej Hegemann, zatrudniającej 2300 pracowników w miejscowościach Wolgast
i Stralsund. Najpierw będzie to dofinansowanie w wysokości ok. 66 milionów euro,
z przeznaczeniem na rozpoczętą produkcję i bieżące potrzeby. W późniejszym
terminie koncern ma otrzymać jeszcze ok. 280 milionów euro z założonej przez
rząd federalnej fundacji ratowania niemieckiej gospodarki.

Zarówno ministerstwo gospodarki w Meklemburgii-Pomorzu Przednim, jak i biuro
prasowe stoczni Peene-Werft GmbH w Wolgast w rozmowie z "Naszym Dziennikiem"
potwierdziło przyznanie grupie Hegemann państwowej pomocy finansowej. Pod koniec
zeszłego tygodnia grupa negocjatorów złożona z przedstawicieli stoczni, władz
landu, instytucji kredytowych, pełnomocników przedsiębiorców oraz władz
federalnych doszła do porozumienia w kwestii udzielenia pomocy grupie
kapitałowej Hegemann z Bremy, do której należą stocznie w Stralsundzie, Wolgast
i Berne. Pierwsze pieniądze zakłady otrzymają już wkrótce od landu Meklemburgii
i od lokalnych banków - strony wyłożą po 28 milionów każda. Kwota ta ma być w
pierwszym rzędzie przeznaczona na dokończenie budowy dwóch statków
wielofunkcyjnych w Wolgast oraz na bieżące wydatki w pozostałych stoczniach. 28
milionów euro ma być przelane z banków na konta stoczni lada dzień, natomiast
pozostałe 28 milionów euro władze landowe przeleją po uzyskaniu potwierdzenia
senackiej komisji finansowej, która zbierze się w następny czwartek. Będzie to
zwykła formalność, gdyż decyzje polityczne w tej sprawie już zapadły. Po
uzyskaniu sumy 66 milionów euro grupa kapitałowa Hegemann musi do końca tego
roku przedstawić plan naprawczy. Prace nad projektem prowadzi firma Ernst &
Young, międzynarodowy koncern świadczący profesjonalne usługi doradcze i
audytorskie z główną siedzibą w Londynie. Po przyjęciu planu stocznie grupy
Hegemann z Bremy otrzymają dodatkowe 280 milionów euro z założonej przez rząd
federalnej fundacji ratowania niemieckiej gospodarki (Wirtschaftsfonds Deutschland).

Komentując niemieckie plany, "Frankfurter Allgemeine Zeitung" stwierdza, że
podczas gdy na zachodzie niektóre stocznie przeżywają tylko dzięki finansowej
rządowej pomocy, to polski Szczecin utracił swoje duże znaczenie jako producent
statków w Europie. Dziennik próbuje (cytując m.in. członka zarządu województwa
Witolda Jabłońskiego z PO) stawiać tezę, że w obecnej sytuacji mieszkańcy
regionu muszą się dostosować do nowej sytuacji gospodarczej i zamiast przemysłu
stoczniowego stawiać na inne inwestycje. Gazeta przytacza słowa Jabłońskiego:
"Nawet jak znajdziemy inwestora, nie musi to oznaczać, że będziemy budować
statki, być może na części zakładu będziemy produkować jakieś niszowe rzeczy jak
łodzie sportowe". "FAZ" zarzuca polskiej dyplomacji dwulicowość, bo z jednej
strony jest zirytowana niemiecką pomocą rządową dla stoczni, ale z drugiej -
całkowicie przemilcza pomoc finansową dla Opla, gdyż koncern ten ma swoją
fabrykę także w Gliwicach.

Gazeta opisuje również nieudany przetarg na polskie stocznie po wycofaniu się
katarskiego inwestora, ale - jak twierdzi "FAZ" - premier Donald Tusk nadal
poszukuje prywatnego inwestora, a w kręgu zainteresowań jest obecnie "ktoś z
Danii lub Wietnamu".

RFN robi wszystko, aby uratować miejsca pracy w stoczniach. Angela Merkel
obiecała niemieckim stoczniowcom, że rząd w dobie kryzysu nie schowa głowy w
piasek i pomoże stoczniom. Koordynator rządowy do spraw branży stoczniowej
Dagmar Woehrl uściśliła, iż rząd zamierza chronić stocznie przed likwidacjami
m.in. poprzez dostęp do miliardowych kredytów i gwarancji kredytowych. Ponadto
rząd chce zdecydowanie zwiększyć publiczne zamówienia na statki strażackie,
ratownicze, pomocy technicznej czy policyjne, co ma także wzmocnić pozycję
finansową niemieckich stoczni. Zamówienia te trafią do stoczni bałtyckich.

Rząd dotrzymuje słowa i jak dotąd państwową pomoc finansową otrzymały: zakłady
stoczniowe w Hamburgu Blohm + Voss Schiffswerft und Maschinenfabrik, które są
własnością koncernu Thyssen Krupp AG, stocznie HDW w Kilonii, oraz stocznie
północne (Nordseewerke) w Eden, zakłady stoczniowe Wadan w Wismar i Warnemuende
pod Rostokiem, oraz grupa kapitałowa Hegemann z Bremy.

Waldemar Maszewski, Hamburg




Temat: W obronie agencji
Przez pół roku pracowałem w jednej z większych agencji nieruchomości w
Warszawie. Od jakiegoś czasu śledzę na tym forum różne burzliwe dyskusje na
temat działania biur nieruchomości i chciałbym podzielić się swoimi
refleksjami. Domyślam się, że sporo postów o agencjach dotyczy rynku mieszkań w
Warszawie, bo ten jest rzeczywiście wyjątkowo dziki. Z racji tego i własnych
doświadczeń moja wypowiedź będzie się odnosiła tylko do tego rynku. Jest tu
rzeczywiście trochę oszustów i złodziei (sprzedających np. nieaktualne adresy
mieszkań), ale jest to sprawa marginesowa. Chciałbym skupić się raczej na
funkcjonowaniu licencjonowanych biur nieruchomości działających w ramach
stowarzyszenia zawodowego, ubezpieczonych itd.

Postanowiłem odnieść się do kilku wątków

1. Aktualność ofert.

Większość biur (według mojego rozeznania) działa metodami, które mogły być
dobre 10 lat temu, kiedy rynek nieruchomości rozwijał się bardzo intensywnie i
można było zarobić naprawdę spore pieniądze małym wysiłkiem. Dziś jest zupełnie
inna sytuacja, ale metody pozostały. Ogólnie wygląda to tak, że w agencji (w
której najczęściej tylko szef ma licencję) pracuje od kilku, do kilkunastu
(kilkudziesięciu!) agentów. Ich zadanie polega między innymi na utrzymywaniu
bazy ofert sprzedaży mieszkań. Im więcej ofert jest w bazie, tym „lepszy”
agent. A jak się pozyskuje te oferty? To proste. Obdzwania się wszystkie
ogłoszenia bezpośrednie z gazet i z internetu, proponując współpracę przy
pośrednictwie sprzedaży mieszkania. Zazwyczaj taki klient jest już tak zmęczony
odbieraniem kilkudziesięciu telefonów pierwszego dnia od dania ogłoszenia, że
zgadza się na wszystko (czyli umowa otwarta i prowizja zazwyczaj 2,9%). Dane o
mieszkaniu spisuje się często telefonicznie, bo przecież agent nie ma czasu
obejrzeć tego mieszkania, lub po prostu klient się nie zgadza na jego
pokazanie. W ten sposób trafia do bazy firmy większość ofert, które są
następnie publikowane w internecie (np. w serwisie trader.pl) lub dawane jako
ogłoszenia drobne do tej samej gazety! (oczywiście z doliczoną prowizją). To
jednak nie koniec, żeby było śmieszniej niektóre agencje wpisują te oferty
(opublikowane ponownie) jako własne do swojej bazy (z inną prowizją) i
prezentują klientom. Tak się to wszystko ładnie kotłuje, że uzyskanie rzetelnej
informacji z rynku nieruchomości (który przecież z samej natury jest mało
przejrzysty) graniczy z cudem.
Przez kilka miesięcy próbowałem przebić się do szefostwa swojej firmy z
informacją, że funkcjonowanie w ten sposób jest bez sensu, jednak pozostali
dziwnie obojętni na moje argumenty. Odpierali moje zarzuty, tłumacząc się, że
te metody są ogólnie przyjęte i oni nie mają zamiaru robić rewolucji. Są to
osoby mające kilkunastoletnie doświadczenie w branży i uznanie w swoim
środowisku.

W dużych biurach nieruchomości przyjmuje się, że agent musi mieć w swojej bazie
określoną minimalną liczbę ofert sprzedaży, np. ok. 20. Zakłada się, że im
większa liczba klientów, tym większe prawdopodobieństwo, że dojdzie do
skojarzenia dwóch stron transakcji. Przy tak przyjętych zasadach nie da się
skupić na poszczególnych klientach, a samo doprowadzenie do transakcji jest
zazwyczaj dziełem przypadku. Z drugiej strony agent, wiedząc że jego oferta
znajduje się również w kilku (lub nawet kilkunastu !) innych agencjach nie
przywiązuje do niej wagi i liczy na łut szczęścia, że ktoś się nią
zainteresuje. To po części wyjaśnia negatywne opinie osób, które korzystały
z „usług” agencji.

Na podstawie swoich doświadczeń uważam (choć wiem, że wielu się ze mną nie
zgodzi), że sens ma jedynie współpraca agencji z klientem na zasadzie
wyłączności. Jest ona racjonalna dla obydwu stron a poza tym porządkuje rynek.
Likwiduje się w ten sposób absurdalne sytuacje, które opisałem wyżej. Klient
podpisuje umowę z jedną agencją, która wprowadza ją do systemu MLS (oferty
tylko na wyłączność) i prezentuję ją innym agencjom uczestniczącym w systemie
według określonych reguł.

2. Prowizja

Według mnie powinna być brana tylko od jednej strony transakcji
(sprzedającego). Oczywiście w przypadku pracy na wyłączność. Wysokość prowizji
i sposób jej określenia powinna być ustalana indywidualnie w zależności od
zakresu usługi określonego w umowie pośrednictwa i rodzaju nieruchomości. W
Warszawie prowizje, są dosyć wysokie, ale to wynika z nieefektywnej organizacji
biur pośrednictwa (co opisałem wcześniej) i przyzwyczajeń pośredników do
zarabiania dużych i łatwych pieniędzy. Jeżeli chodzi o sposób ustalania
wynagrodzenia dla agencji, to może to być równie dobrze kwota niezależna od
ceny nieruchomości i np. stała, określona w umowie lub zależna od kosztów
poniesionych przez pośrednika.




Temat: kanada..? ciezkie zycie imigranta??
estevez napisał:

> pal0ma napisała:
>
> i w dodatku tym jezykiem mowia tylko Dunczycy, czyli
> > niewiele ponad 5 milionow ludzi na swiecie. Polacy ktorzy tam
> > pojada bez jezyka nie maja szansy na kariere, moga co najwyzej
> > wykonywac proste fizyczne prace.
>
> Sluchaj, to jest nieistotne, wazne jest to, ze to jest Europa i samo to juz
> sprawia, ze tam jest lepiej ))

nie wiem jakie sa ceny nieruchomosci w danii,
na stronie podano widelki cenowe od- do.
w vancouver mozna znalesc 600sqf apartment za powiedzmy 700 000 i za 100 000
wiec nie sugerowal bym sie cena jednego ogloszenia a raczej bral pod uwage
podany zakres.

przeczytaj caly artykul paloma:

"Chętni do zarobkowego wyjazdu powinni znać język angielski lub niemiecki. -
Język duński jest wymagany np. przy zatrudnieniu w opiece zdrowotnej. Pracodawcy
zapewniają jednak często kursy - podkreśla Konieczny."

praca.gazeta.pl/gazetapraca/1,67738,4475926.html
kraje skandynawskie osiagnely najwyzszy rozwoj cywilizacyjny na swiecie. nie
odnosi sie to jednynie do zarabianych kwot ale do jakosci zycia codziennego,
systemu edukacji, opieki zdrowotnej, socjalnej itp.
byc moze to nie ma znaczenia ale skandynawskie jezyki sa do siebie na tyle
zblizone ze np. szwedzi i dunczycy sa w stanie sie ze soba porozumiec.

kanada w porownaniu to raczej frontier i kraj bylejakosci.
np. prerie to dziki zachod, kurz, brud i pick up trucks i taka sama mentalnosc.
vancouver to przede wszystkim przyroda, samo miasto to estetyczne nieporozumienie.
przejedz sie po kingsway estevez i opowiedz mi o kanadyjskiej jakosci.

podoba mi sie opis tego pana:

"Hubert Posted - 8/5/2007 6:22:59 PM Hej,
Mieszkam tu od 1988, pracuje jako architekt.
OK-moja opinia-beda negatywne-jest piekny dlugi week-end, a ja siedze w pracy:
Vancouver jest brzydkim miastem pieknie polozonym!- co z tego,ze w centrum jest
pare wiezowcow i promenada w Coal Harbour-ogolnie standarty sa o niebo nizsze,
niz w Europie!
Architektura domow jednorodzinnych-kraj III swiata, male sklepy spozywcze: brud
i syf+stare warzywa/owoce-do tego maly wybor, opieka lekarska-zenada-jest sie
zbywanym pod byle pretekstem-czekalem 3 miesiace na wizyte u ortopedy i nastepne
4 na prosty zabieg. Szkoly-moze i nie lamia kregoslupow, ale poziom nauki.....w
3 klasie dzieci przynasza z domu zabawki, ktorymi sie bawia w klasie. O fizyce w
5 klasie zapomnij-kiedy sie w biurze dowiedziano, ze mielismy calki w liceum,
mysleli, ze zartuje.
towarzystwo-"0"-mamy pare znajomych, ale to glownie nie-kanadyjczycy-z nimi po
"how are you" konczy sie znajomosc.
mieszkanie poza centrum Vancouver = wygnanie, np. takie Langley....same
pick-up'y i tluste zadki wchlaniajace hamburgerki popijajac 2l cola, dla ktorych
szczytem wydarzenia kultularnego jest pchli targ.
Pytanie co w takim razie tu robie?-ano wlasnie-po prawie 20 latach pakuje sie na
wiosne i zmykam gdzies do Europy.
Pozdrawiam."




Temat: Alanya czy Side?
Sweet nie znam.
Pozostałe dwa - znam dobrze:) W Kleopatra Dreams Beach mieszkałem w zeszłym
roku:)
Hotel bardzo polecam, możesz zobaczyć mój opis w Turcja-hotele.
Połozony przy samej plaży, super obsługa, możliwosc wykupienia All inclusive -
ale pytaj o to w recepcji, a nie przewodnika czy rezydenta. Ci przyjaciele
czesto podaja wyzsze ceny, zeby biuro jeszcze na tym zarobiło.
Last year kosztowąło to 10 EUR dziennie. Moim zdaniem opłaca się, zwłaszcza że
obejmuje również cały serwis na plaży. Jeśli możesz, nie wykupuj w biurze
podróży śniadań i obiadokolacji, bo te 10 EUR obejmują to!!!
Golden Sun, jest jakieś 200m bliżej centrum, ale jest to hotel znacznie gorszy.
W Alanyi zdarzają się dość często przerwy w dopływie prądu, lepsze hotele
(Dreams Beach) mają własne generatory - i włączają je od razu, także nie
odczuwa sie tego. Natomiast w gorszych (Golden Sun) - działa tylko chyba
światło, klima na 100% nie.
Co do autka - warto samemu pojechać do Side, Aspendos, Antalyi. Natomiast ze
zroganizowanymi wycieczkami (proponuje rozejrzec sie wśród lokalnych biur
podróży - wiele z nich ma polaków zatrudnionych - są ok.50% tańsze od biura z
którym polecisz) możesz jechać do Pammukale oraz Kapadocji.
Jeśli chcesz czegoś wiecej o tych miejscach sie dowiedziec, nie starczy to co
masz w katalogach, daj znać, w wolnej chwili napisze:)
W Alanyi jest, ale bardzo mały. Podobno niedaleko Alanyi jest jakiś większy,
jednak nie byłem w nim. Byłem natomiast w dwóch w Antalyi - jeden super, ale
pełno rosjan, co nie bardzo mi sie podobało, drugi - fatalny. Nie pamiętam
nazw, niestety, ale jak bedziesz chciała, to odgrzebię kasety video i sprawdze.
Z tym, że mogło sie pozmieniac - w tym fajnym byłem w 1998 a w tym kiepskim w
2000 roku:):)
Takiej wody jak na wyspach - nie spotkasz. Woda jest czysta, ciepła, ale nie
tak przejrzysta. Zalezy to oczywiście od fal, sztormów ewentualnych.
Autka nie pożyczałem w Turcji - odstraszyła mnie jedna historia, która jednak
mam nadzieje nie odstraszy Ciebie. Kiedy byłem last year, rezydent opowiadał
nam, że turnus wczesniej miał małżenstwo w podrózy poślubnej, które pożyczyło
auto i pojechało do Pammukale. Niestety po drodze spowodowali wypadek, w którym
zginął jakiś turek. Skończyło się tym, że polak, który prowadził trafił za
kratki, dziewczyna wróciła do Polski. Konsulat nasz walczył, żeby chłopaka
wypuścili, ale jak na tamten moment - bezskutecznie. Prawo tureckie jest bardzo
surowe. Wiezienia natomiast - podobno - nie naleza do najmilszych:)
Co należy zjeść? hmmm... na pewno kebab. Są dwa rodzaje najbardziej popularne -
donner i sis. I jeśli jadłaś w Polsce - zdziwisz sie, bo w smaku zupelnie są
inne. To takie najbardziej znane dania. Jak coś jeszcze przypomne sobie -
napisze (sorry za lakonicznośc, ale jest 2:20, a ja jeszcze w pracy siedzie:) )
daj znać, jak będziesz chciała jeszcze jakieś rzeczy wiedzieć. pozdrawiam



Temat: granice i wizy
Kurde ;) ale rebusy zadajesz polak w australijskiej firmie we wloszech.
1. Jak juz pisalem przebywac na terenie wloch mozesz od maja bez wizy wiec ten
aspekt pomijamy, nie przewiduje zeby tutaj jakis przekret nam zgotowali.
2. W krajach UE wystepuja najczesciej podmioty bedace zarejestrowanymi firmami
w danym kraju lub przedstawicielstwa zagranicznych firm.
3. Jesli tam gdzie masz pracowac [chyba tez otrzymywac pensje] jest podmiotem
gospodarczym wloskim, to obowiazuje zasada ochrony rynku - czyli aktualnie nie
mozesz oficjalnie tam pracowac. Chyba ze znajda jakies uklady na zgode zeby
zatrudnic obywatela polski u siebie wydane przez wladze wloskie [np. jestes
jedynym specjalista ktory chce u nich pracowac, wlosi mimo prosb nie podejmuja
tego stanowiska pracy albo ze jestes wybitnym specjalista, albo maja ukaldy
itp.]. Jesli bys dostal oficjalna zgode na prace tam we wloskiej firmie to,
oplacalbys tam swiadczenia zdrowotne emerytalne, teraz przychodzi kolej na
podatek dochodowy w Austrii/Niemczech jak mieszkasz dluzej niz 6-7 miesiecy to
automatycznie zaklasyfikuja cie jako podatnika niemieckiego i musisz tam placic
podatki o dochodow. To jest oczywiste tylko kiedys mi sie wydawalo ze TYLKO
place od dochodow w Austrii [gdzie mam firme], ale po rozmowach z prawnikami
okazalao sie ze jestem w bledzie mam zliczyc wszystkie dochody z roznych zrodel
bedacych nie tylko w Austrii ale np. renty polskiej, jakiejs dywidendy z np.
Japoni. To wszytsko razem zadeklarowac w austriackim urzedzie finasowym !!!
Zakladam ze wlochy beda podobnie patrzec na ten podatek dochodowy - ale moge
sie mylic.
4. W przypadku jak sie zatrudniasz w przedstawicielstwie firmy zagranicznej
zlokalizowanym na terenie wloch - to NIE WIEM co i jak ?! Teoretycznie zasady
zatrudniania wloskie nie powinny obowiazywac, takie biura maja odrebne statusy.
Kto ci bedzie placil pensje [ale jak masz pobyt w wloszech dluzszy niz 6-7
miesiecy to nawet jakbys z Australi dostawal pensje to adekwatnie do sytuacji
austrii musialbys deklarowac to jako dochod w wloskim urzedzie finasowym] co z
swiadczeniami socjalno emerytalnymi ?? Problem taki wiele osob zalatwialo firma
polska [nawet jednosobowa] pracujaca jako podwykonawca dla zagranicznej firmy
wykonywujacej uslugi za granica polski lub tak jak ja otwierajacy firme na
terenie danego kraju i wtedy jako podwykonawca realizowac dana prace -
oczywiscie jesli masz wazne uprawnienia na terenie danego kraju do wykonywania
tej pracy lub nie jest ona koncesjonowana.

Pytanie odnosnie zakupu nieruchomosci za granica, mozesz tam kupic ja o ile
prawo zezwala cudzoziemcom sprzedaz nieruchomosci w danym karaju [podobno Dania
ziemi nie sprzedaje obcokrajowcom], z mieszkaniem to nie powinno byc problemu.
Ale czy nasz fiskus to zakceptuje jako spelnienie czesci warunkow umowy podatku
od tansakcji sprzeadzy mieszkania w polsce ?!! Nie mnie sie pytaj > jak to bylo
www.mf.gov.pl tam chyba by sie udac nalezalo - ale sadze ze sami nie wiedza co
zrobic. Takie same pytanie bedzie odnosnie : kupisz sobie okap kuchenny do
remontowanego polskiego mieszkania w sklepie w Berlinie [masz nabyta ulge
remontowa] i co mozesz rachunek wliczyc do odliczenia od podatku skladanego w
Urzedzie Skarbowym ?? TAK, okap ze sklepu w PL mozesz odliczyc od podatku ale
czy ten okap kupiony w Berlinie tez ?? Jaka wartosc netto brutto ?? jak
przeliczyc wartos do odliczenia z EUR ?? Jesli nie to jak to sie ma do wolnosci
celnej i zakupow w UE ?? Bydzie totalny bur... na poczatku i jak zwykle
niegatywne odpowiedzi bo po co sie pomylic.



Temat: Wczoraj wróciłem - Sousse, Hotel Kaiser
Ogolnie jestesmy zadowoleni z wyjazdu. Ale od początku.
Na Okeciu zglosilismy sie do pani z biura Scan Holiday. Powiedziala, gdzie mamy sie udac do odprawy bagazowej. Na bezcłówce zaopatrzyliśmy sie w alkohol - warto:) Lecielismy liniami Tunisair. Samolot na pierwszy rzut oka nie był najnowszy, ale sam lot był bardzo spokojny, obsługa miła i do tego posiłek:)
Po wylądowaniu w Monastirze i odprawie udaliśmy się do okienka naszego biura, ktore znajdowalo sie przy wyjsciu z budynku. Tam pani poinformowala nas do ajkiego autobusu mamy sie udac. Przy autobusie czekala na nas druga pani. Autobus ten (klimatyzowany:) rozwozil ludzi do bodajże 5 róznych hoteli m.in do Kaiser. Jadąc autobusem podziwialiśmy inne hotele.
(Na drugi dzien po przyjezdzie mielismy spotkanie z nasza rezydentka - warto isc na to spotkanie). Mozna dowiedziec sie wielu praktycznych inf., np. cen, żeby nie przepłacać. Oferowane też są wtedy wycieczki fakultatywne)
Gdy dotarlismy do hotelu, przywitala nas mila obsluga. Dostalismy pokoj na 1 pietrze, tuz nad kuchnia, magazynami itp. Nie spodobalo nam sie to zbytnio. Poprosilismy grzecznie o zmiane pokoju - na widok na basen. Dostalismy pokoj na 4 pietrze. Od strony ulicy są pokoje z widokiem na morze (na 4 piętrze, bo na pierwszym jest widok na... drzewa). W hotelu sa windy - bez obaw:) Wnętrze (jak i cała reszta) okazało się identyczne jak na zdjęciach w katalogu (choś są one bardzo małe).
Tunezyjczycy lubują się w płytkach - każde łózko, każda półka w hotelu jest obudowana płytkami. W pokoju klimatyzacja z możliwością regulacji - działa całą dobę - można ją wyłączyć np. na noc. Trochę z niej kapało ale nie było to uciążliwe. Łazienka nie była najnowsza - ale nie oczekiwaliśmy wiele, w końcu to 2 i pół gwiazdki. Generalnie w hotelu czysto. Nie było żadnych robali. Sprzątaczka zmienia codziennie pościel, składa ręczniki. W pierwszym dniu daliśmy jej 2 dolary i do końca pobytu składała nam pościel codziennie w inny wzór.
Co do jedzenia - stołówka znajduje się na 5 piętrze - widok na morze. Mieliśmy wykupione sniadania i obiadokolacje. Posiłki w formie bufetu. Na śniadanie (chyba od 6:30 do 9:30) codziennie to samo: dżemy, jajko, serek, jogurt (troche dziwny, pewnie z jakiegos innego mleka), pomidor, ogórek, arbuz, ciasto francuskie, kawa, herbata, kakao, sok. Troche to było nudne - codziennie to samo. Na obiadokolacje (od 18:00 do 21:30) różne dania: m.in. kurczak , indyk, wołowina w sosie, makaron z mięsem - cos na wzor spaghetti, makarony, frytki, ryż, sałatki, bakłażan i wiele innych. Generalnie jest duży wybór, każdy znajdzie coś dla siebie. Do obiadokolacji można dokupić sobie coś do picia: wino, celtie (ich rodzime "piwo"), cole, fante, wode. Kelnerzy doliczaja sobie sami napiwki. Po posiłku jest deser, do wyboru: lody, owoce, jogurt. Polecam lody bananowe:)
Podczas posiłków można zauważyć szefa (podobno hotelu), który nadzoruje pracę kucharzy i kelnerów. Widać jak wszytskiego dogląda - przynajmniej robi takie wrażenie;)
W hotelu można wymnienić pieniądze - kurs w całym kraju jest stały. W dobrym geście jest pozostawienie końcówki recepcjoniście jako formę "napiwku".
Basen - nie jest duży, (w miarę czysty). Ale da się w nim popływać - trochę. Leżaki są juz zajmowane od samego rana - jest ich tam około 15. Basen jest oblegiwany od samego rana. Przy basenie znajduje się bar, gdzie można sobie coś dokupić.
Co do lodówki - pytalismy o nią. powiedziano nam, że nia ma już wolnych. Ale z tego co udało nam się dowiedzieć to chyba nikt w hotelu nei miał lodówki - zapewne ich nie mieli.
Do plaży jest ok. 400 m.
Sejf - cana 1 dinar na dzien. Wygląda on jak nasze skrzynki pocztowe. Znajduje się przy recepcji. Dostaje się kluczyk i w każdej chwili można wyciągnąc sobie potrzebne rzeczy.
Grzałka - można sobie wziąc, jeśli ktoś lubi ciepłą herbatę w upalny dzień:). W pokoju były tylko 2 szklanki.
Podczas naszego pobytu w Tunezji byli też nsi znajomi. Mieszkali w 4 gwiazdkowym hotelu w El Kantoui. To co mówili przeraziło nas. W pokojach mieli robaki, brud i generalnie nieciekawie. Ludzie, którzy z nimi przyjechali w pierwszym dniu musieli spac na podlodze bo nie bylo wolnego pokoju - wina biura (spokojnie to nie Scan).
Hotel am "swoją" plaże tzn. obszar na plaży, gdzie raczej leża ludzie z Kaisera. Można tam "wynająć" sobie leżaki - (3 dinar/ dzien).
Tak więc my jesteśmy bardzo zadowoleni z naszego wyjazdu. Nie oczekiwaliśmy zbyt wiele, a myślę, że zostaliśmy miło zaskoczeni. Oceniamy ten hotel na więcej niż 2 i pół gwiazdki.
Życzę udanego pobytu i miłych wrażeń.
W razie pytań proszę pisać.



Temat: KrakTravel- Drasnice - Odradzam
KrakTravel- Drasnice - Odradzam
Spędziłam we wrześniu br. 9 dni w miejscowości a raczej wsi Drasnice na
Riverze Makarskiej. Miejsce można by określić mianem urocze zadupie, ale była
pogoda, plaża o rzut beretem. Wszystko co od ludzi (czyt. organizatorów) nie
zależy tzn. pogoda, ciepłe morze,fajna plaża, krajobrazy itp było OK, ale już
to co od nich zalezy zostało skonocone na całej linii. Biuro Krak Travel
zadbalo o dowóz i powrót turystów i cała reszta na miejscu już ich nie
obchodziła. Rezydentka będąca na miejscu była na wczasach a nie w pracy, więc
z tej przyczyny kompletnie nic nie robiła (a nie, przepraszam coś robiła,
opalała się w towarzystwie znajomych na plaży) pozostawiając wczasowiczów
należnej im pomocy, opieki a nawet zwykłej informacji. Tzw niezadowolonych
traktowała arogancko i nieuprzejmie. No bo jak można śmieć być z czegoś
niezadowolonym na tak wspaniałych wczasach za jedyne 1700 zł. Arogancja i
buta Pani rezydent podziałała dość skutecznie na resztę wczasowiczów, którzy
ze strachu zamknęli buzie i wszystko im się naraz spodobało, choć pod nosem
każdy z nich narzekał ile wlezie. Z planowanych trzech wycieczek do skutku
doszła aż jedna (fish picnick) na którą znudzona Pani rezydentka nie
pojechała, a swoje obowiązku przekazała studentowi. Pozostałe 2 wycieczki
podobno nie doszły do skutku z powodu zerwania przez Biuro umowy z ich
organizatorem. Fakt ten był o tyle uciążliwy, że we wsi nie było żadnego
konkurencyjnego biura podróży, z którego usług możnaby skorzystać. Obrotni
studenci, znależli sami rozwiązanie wynajmując prywatnie busa w sąsiedniej
miejscowościi na własną rękę pojechali do Dubrownika. Pani rezydent nie miała
pojęcia oczywiście o takiej możliwości. Robota rezydenta to jak sie okazuje
fantastyczna fucha ;-) no bo gdzie indziej płacą za nicnierobienie i opalanie
sie. Jeśli Firma Krak Travel będzie dalej zatrudniac takich fachowców to
pogratulować, ale robi sobie własnymi rękami, a raczej rękami swoich
pracowników najlepszą reklamę a raczej antyreklamę.

Drugą po rezydencie atrakcją tych wczasów było "pyszne obiadokolacje"
składające się codziennie - z tej samej zupy z kostki rosołowej zaprawionej
makaronem oraz grilowanego na twardą podeszwę mięsa, albo ryby. Wszystkie
dania były niesmaczne i niedoprawione. A szumnie zwany bar sałatkowy składał
sięz surowej tartej kapusty i 1 pomidora - codziennie. Żuć nie umierać tym
bardziej, że we wsi nie było żadnej innej restauracji oprócz tej, którą
prowadził wlaściciel *** Hotelu Plaża w ktorym kwaterowałam z pozostałymi
wczasowiczami. A te 3 gwiazdki to chyba sobie sam przydzielił, bo sam Hotel
nie zasługiwal na więcej niż jedną.

W tym roku Krak Travel nikogo więcej nie zabierze w to urocze miejsce, ale w
przyszlym roku uważajcie i nie dajcie sobie zmarnować urlopu za własne ciężko
zarobione pieniądze.

Chorwacja jest piekna mimo to, ale dobierajcie starannie organizatora swojego
wypoczynku, a najlepiej jesli tylko możecie organizujcie go sobie sami, na
wlasną rękę.

pozdrawiam




Temat: Warszawa jest trendy
Warszawa jest trendy
"Warszawa jest trendy" - taki festiwal ma być według Biura Promocji i Rozwoju
Miasta główną imprezą reklamującą w tym roku Warszawę. Nie proponuje on
jednak nic nowego, nie ma pomysłu ani adresata

Tadeusz Deszkiewicz, szef Biura, twierdzi, że Festiwal ma być "dla każdego".
Szacuje, że z atrakcji skorzysta kilkaset tysięcy osób, tych, którzy będą w
Warszawie przypadkiem, i tych, którzy specjalnie na festiwal przyjadą. Do
turystów chce dotrzeć poprzez współpracę z liniami lotniczymi, hotelami,
zostawiając tam swoje informatory. Warszawiaków mają zachęcić publikacje
prasowe - Krzysztof Konarzewski, autor projektu, twierdzi, że będzie to tak
wielkie wydarzenie, że napiszą o nim wszystkie gazety.

Festiwal planowany na 2-4 czerwca ma być 50-godzinnym maratonem. W programie
znajdą się imprezy organizowane już kolejny rok, np. rekonstrukcja
historyczna "Szwedzi w Warszawie" czy Warszawski Piknik Internautów. Do tego
muzyczne "evergreeny" - dla dzieci koncert Fasolek i Gawędy, a dla ich
dziadków - Haliny Kunickiej, Haliny Frąckowiak, VOX oraz "Ekstremalny rajd
rowerowy brzegami Wisły", "Szalone noce w klubach", muzyczna msza święta (w
oprawie Darka Malejonka i Litzy). Gwoździem programu będzie koncert na moście
Świętokrzyskim - wystąpią grupy Kayanis ze Słupska, Orkiestra Filharmonii
Świętokrzyskiej i Chór Kameralny "Fermata" oraz jeszcze nieznana gwiazda
wieczoru.

- Wystąpiliśmy też do ciekawych miejsc, instytucji, by imprezy, które
planowały zrobić w okolicy tej daty, zrobili właśnie w pierwszy weekend
czerwca - mówi Tadeusz Deszkiewicz, dyrektor Biura Promocji i Rozwoju Miasta.

Miasto zapowiada, że na większość atrakcji wstęp będzie wolny. Na pozostałą
część - np. spektakle, seanse filmowe czy dania w restauracjach - chce, by
wprowadzono rabaty. W wydanych przez miasto informatorach mają być
zamieszczone kupony zniżkowe. Konarzewski tłumaczy, że prace są jeszcze na
zbyt wczesnym etapie, żeby wymieniać nazwy miejsc. Już wiadomo, że nie
zobaczymy musicali po niższej cenie w Teatrze Roma (bilety kosztują tu ok. 50-
70 zł). Grają oni spektakle na licencji - w umowie mają zapisane, że nie mogą
sprzedawać tańszych biletów.

Ile miasto wyda na festiwal? Konarzewski mówi, że budżet nie jest jeszcze
znany. Zapewnia, że koszty będą zdumiewająco niskie, bo nie za wszystkie
festiwalowe atrakcje zapłaci miasto. Kina, restauracje są prywatne, więc same
będą musiały pokryć koszta.

Dlaczego festiwal będzie miał taką, a nie inną nazwę?

- Wiem, że już nie mówi się "trendy" - odpowiada Konarzewski. - Nowe słowa na
określenie, że coś jest modne, pojawiają się co kilka miesięcy. Ale
wybraliśmy to słowo, bo jest ono znane i 20-latkom, i 50-latkom."

_____________________________________

o qrwa już widzę jak tłumy europejczyków zapierdalają do Azji żeby lukać
Fasolki, Gawędę, Kunicką, Frąckowiak, VOX i inne gwiazdy. będzie porażka :/
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl



  • Strona 2 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 122 rezultatów • 1, 2, 3
    Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex