Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: biuro matrymonialne POZNAN
Temat: Biuro Matrymonialne Serenada - zapraszam samotnych Biuro matrymonialne jest szansą dla samotnych poznania swojej sympatii, nowej miłości i życiowego partnera. W Polsce żyje ok. 4 milionów samotnych, dorosłych ludzi, ale nie każdy ma odwagę wziąć swój los we własne ręce, zrobić pierwszy krok i postarać się odmienić swoje życie. Samotność jest stanem nienaturalnym, destrukcyjnym, negatywnie wpływającym na osobowość człowieka i jego psychikę. Klientem naszego Biura może zostać osoba pełnoletnia, stanu wolnego lub w długotrwałej separacji. Biuro zapewnia pełną dyskrecję wszystkim swoim Klientom oraz zobowiązuje się do rzetelnego świadczenia usług matrymonialnych. Jesteśmy biurem ogólnopolskim i posiadamy oferty matrymonialne i matrymonialno-towarzyskie ze wszystkich regionów kraju i zagraniczne. Każdemu zgłaszającemu swoje członkostwo staramy się pomóc. Wszystkich Klientów traktujemy profesjonalnie, indywidualnie i z dużą dozą zrozumienia. Pierwszy kontakt z biurem przeważnie jest korespondencyjny poprzez wypełnienie ankiety zgłoszeniowej. Pozostałe sprawy: kontakt z wybraną osobą, podanie danych teleadresowych, udostępnienie zdjęcia, możemy przekazywać telefonicznie lub przez Internet. Taka forma współpracy jest skuteczna, podoba się naszym Klientom oraz przez większość akceptowana. Polecamy wszystkie informacje, regulamin, oferty i ankietę członkowską na stronie internetowej Biura. Zapraszamy na http://www.serenada.pl Temat: Jarocin (73 km od Poznania) Prawie jak Biuro Matrymonialne ^^ Jeśli masz chęć wpaść do Poznania (ledwie 73km, jak już wspomniałeś), to mamy taki fajny shisha-bar, z chęcią oprowadzę Temat: BIURO MATRYMONIALNE SERENADA poznaj partnera/kę z Polski BIURO z tradycjami i doświadczeniem w kojarzeniu samotnych serc w kraju i zagranicą. Pomagamy samotnym osobom pochodzenia polskiego zamieszkałym zagranicą w poznaniu bliskiej osoby, sympatii, nowej miłości i życiowego partnera. Polecamy atrakcyjne oferty matrymonialne i partnersko-towarzyskie Pań i Panów z Polski. DLA PANÓW Z ZAGRANICY – ATRAKCYJNE OFERTY PAŃ Z POLSKI! Oferujemy duży wybór ofert, profesjonalne, nowoczesne i skuteczne usługi. WYBIERZ OFERTY i Wygraj z samotnością! (więcej www.serenada.pl/informator_serenada.html ). Każdemu zgłaszającemu swoje członkostwo staramy się pomóc. Wszystkich Klientów traktujemy profesjonalnie, indywidualnie i z dużą dozą zrozumienia. Pierwszy kontakt z biurem przeważnie jest korespondencyjny poprzez wypełnienie ankiety zgłoszeniowej. Pozostałe sprawy: kontakt z wybraną osobą, podanie danych teleadresowych, udostępnienie zdjęcia, możemy przekazywać telefonicznie lub przez Internet. Taka forma współpracy jest skuteczna, podoba się naszym Klientom oraz przez większość akceptowana. Polecamy wszystkie informacje, regulamin, oferty i ankietę członkowską na stronie internetowej Biura. Zapraszamy na http://www.serenada.pl Temat: Biuro Matrymonialne Serenada - zapraszam samotnych Mieszkasz i pracujesz zagranicą - czujesz się samotna/ny? Pomożemy Ci! Jesteśmy Biurem z tradycjami i doświadczeniem w kojarzeniu samotnych serc w kraju i zagranicą. Pomagamy samotnym osobom pochodzenia polskiego zamieszkałym zagranicą w poznaniu bliskiej osoby, sympatii, nowej miłości i życiowego partnera. Polecamy atrakcyjne oferty matrymonialne i partnersko-towarzyskie Pań i Panów z Polski. DLA PANÓW Z ZAGRANICY – ATRAKCYJNE OFERTY PAŃ Z POLSKI! Oferujemy duży wybór ofert, profesjonalne, nowoczesne i skuteczne usługi. WYBIERZ OFERTY i Wygraj z samotnością! PROMOCJA WIOSENNA! Zapraszamy na http://www.serenada.pl Temat: Nietypowe wycieczki cześć wszystkim!!! mój pomysł łączy cechy dwóch firm: biura turystycznego i biura matrymonialnego. w biznesie chodziło by o organizowanie wyjazdów w celu poznania nowych ludzi, ewentualnie pozanie ludzi na całe życie:) wyjazdy były by oczywiście podzielone na różne grupy wiekowe.początkowo aby obniżyć koszty była by to współpraca z firmą zajmującą się wynajmem autokarów, rezerwacja ośrodków, ewentualnie współpraca z biurem podróży. podstawą była by dobra relkama w odpowiednich miejscach i oczywiście dobrze zorganizowana zabawa. czy według was pomysł ma szanse na powodzenie? i na ile oceniacie koszty początkowe? dzięki Temat: miłość doskonała (pannie X) I zyli dlugo i szczesliwie.....ale czy ten wiersz jest tylko o poznaniu Temat: Skecze Witam, no cóż, taki jest skutek posiadania cotygodniowego programu telewizyjnego. A z nowości 4 piosenki nigdy i nigdzie jeszcze nie zostały zarejestrowane, Biuro matrymonialne, Pszczółki i Gwary praktycznie nie były emitowane a i formę mają mocno zmienioną, program trwa prawie 2 godziny, poza tym reklamowano go jako zawierający również hity, Jeśli ktoś spodziewa się 100% nowego programu to rzeczywiście tego nie otrzyma. Będzie to w ogóle bardzo trudne dla osób, które oglądają telewizję... Niemniej jednak zachęcam do przybycia. Pozdrawiam z trasy w Poznaniu. Wojtek Temat: miłość doskonała (pannie X) | I zyli dlugo i szczesliwie.....ale czy ten wiersz jest tylko o poznaniu | sie przez Internet (nowa forma biura matrymonialnego)? Mysle, ze to cos | wiecej. Cos ze smaku iluzji. Klamstwa doskonalego, ktore nawet nie | mozna nazwac klamstwem. [...] Rzuciłam okiem na tę "dyskusję" i odniosłam następujące wrażenie: Temat: PIERWSZOROCZNI 07/08 Przypominam że to nie jest ShoutBox i nie piszemy tutaj postów o treści "jak miło". Temat jest przeznaczony do wymiany kontaktów i poznania się nowych Norwidowców także "starzy" norwidowcy ograniczajcie wypowiedzi tutaj. Banan, jak szukasz pięknych kobiet to od tego masz dział ogłoszenia, ewentualnie zgłoś się do biura matrymonialnego. Temat: PIERWSZOROCZNI 07/08 Przypominam że to nie jest ShoutBox i nie piszemy tutaj postów o treści "jak miło". Temat jest przeznaczony do wymiany kontaktów i poznania się nowych Norwidowców także "starzy" norwidowcy ograniczajcie wypowiedzi tutaj. Banan, jak szukasz pięknych kobiet to od tego masz dział ogłoszenia, ewentualnie zgłoś się do biura matrymonialnego. jak zawsze poprawny i ułożony Konrad. ograniczam swoje wypowiedzi tutaj. Temat: PROSTO. Wasz PROSTO. naprawde na imie ma Damian jest z Wrocławia i ma 18 lat Przygode z csem zaczołem jakies 3 lata temu. Zostalem wkrecony przez kumpli i tak sobie grywając od czasu do czasu założylismy klan, byly zapędy na PGA w Poznaniu ale ostatecznie nic z tego nie wyszlo. Do gry wrocilem po półrocznej przerwia - poprostu mi sie znudzilo. W życiu ÓCZE sie w szkole gastronomicznej - tak, tak chce byc i będe kucharzem. Mam dziewczyne z która spedzam większość wolnego czasu, jakmam chwile to gram w csa albo w piłke nożną - kiedyś w klubie teraz na podwórku. No to chyba tyle. Jak chcecie cos wiecej wiedziec to pytac. P.S Biuro matrymonialne plaix ?:D Have Fun Temat: Nasza-klasa.pl po rosyjsku No tak, wchodziłem ale nic konkretnego nie znalazłem, tylko same biura matrymonialne które tylko kasę chcą ściągnąć. Znacie jakies konkretne stronki albo inne możliwości poznania takiej dziewczyny? pozdrawiam Temat: Cześć wszystkim kilka słów o mnie :) znajdę tutaj kilka ciekawych dziewczyn wartych poznania także w realnym świecie ... To nie biuro matrymonialne ;P A tak w ogóle to cześć. Temat: miłość doskonała (pannie X)
Temat: 1 Musiałem odczekać jakąś godzinę, żeby choć trochę dojść do siebie po dzisiejszym poranku... A że dzisiaj siedzę w domu wyłącznie przy komputerze, i w plecach mi strzela, kiedy sięgam do moich nie związnych z porankiem notatek, to podwójnie wybaczcie mi więc (dzisiaj szczególnie) wszelkie niespójności, niejasności, itd. Ale jednak, kiedy wchodzę na net, czuję się znacznie lepiej, więc może nie będzie tak źle :wink: Byłbym cholernym ignorantem, a moja wypowiedź bezsensowna, gdybym dzisiejszego ''recenzowania'' od ugloryfikowania oszałamiającego, powalającego, urzekającego piękna Anity Boże - cudownie się prezentowała Pozostaję cały czas pod wrażeniem jej dzisiejszego wyglądu, aż boję się zasiąść za kierownicą, by przypadkiem nie spowodować jakiegoś wypadku... :wink: Wreszcie jakiś nowy strój - nowy dla mnie, bo wiem ze zdjęć, że miała go już na sobie, kiedy ja jeszcze nie miałem dostępu do tvn24 Wspaniały żakiet, niestety trochę mniej wspaniała spódnica, chyba trochę za duża, ale nie mnie oceniać, bo nie moja fucha :wink: Dzisiaj, też po raz pierwszy, Omena w pogodzie. Anita wyraźnie studziła jej ''frywolność'', no ale nie do końca :wink: W biznesie Kuraś i jak zwykle wymiana uśmiechów, w sporcie wyższy i większy od Anity Zawioła - jak to dziwnie wygląda, kiedy obok niej stoi ktoś wyższy :wink: No a kiedy po siódmej dojrzałem na reporterskim ''siodełku'' Knapika, wiedziałem, że może być zabawnie, kiedy Anita podejdzie do niego i ''zamówi'' reporterski skrót tematów dnia. no i można rzec, że zabawnie było, kiedy już to nastąpiło. Widać było, że Anita powstrzymuje śmiech patrząc na jak zwykle wyluzowanego, rozbawionego Maćka, a kiedy wsparł łokieć na poręczy, Anita chcąc uniknąć większego, ale i tak już dużego zbliżenia, musiała się od niego odsuwać :evil2: Na koniec zażartowali napominając o urodzinach Kwacha i rozstali się mając na twarzach szerokie uśmiechy Przeglądane artykuły ogólnie rzecz biorąc dość nudne, wyjąwszy jeden, uwaga :!: znowu o katolickiej agencji matrymonialnej Anita słodko myliła się czytając go, było o partnerach ceniących podobne wartości, o zaufaniu i... to mnie powaliło, ulubionej pozycji sexualnej Nie ma jak to rozmowa o sexie o poranku :hyhy: Cholera, Anita już drugi raz w przeciągu tygodnia wyszperała w Rzepie artykuł matrymonialny, z tygodnia na tydzień są one coraz bardziej odważne, aż boję się pomyśleć o czym będzie czytała za tydzień :evil2: I mam nadzieję, że nie jest aż tak zdesperowana, że w skutek (ewentualnej) coraz bardziej doskwierającej jej samotności, uda się do podobnego biura matrymonialnego Ewentualnego ''ratunku'' powinna szukać gdzie indziej :wink: A jakby tematów z erotyką (bądź co bądź) związanych było mało, to warto bym jeszcze wymienił relację A. Zakrzewskiego z Poznania o planowanym ''marszu onanistów'' Moja wyobraźnia aż tak daleko nie sięga, więc to był dla mnie lekki szok. Anita wprawdzie przygotowała widzów na wielką kontrowersję, uniknąć szoku nie pomogły mi nawet ostrzeżenia Zakrzewskiego, który stwierdził, że widzowie ''gdy usłyszą to, o czym teraz będę mówił, przetrą uszy ze zdumienia'', a do Anity: ''ale skoro pytasz...'' :evil2: No cóż, Anita po jego relacji uniosła w milczeniu brwi, a po chwili stwierdziła, że nie opatrzy tego komentarzem, bo Artur wyczerpał wystarczająco temat :evil2: Totalna zmiana tematu Kalczyńska znowu nie zapowiedziała z Anitąrozmowy porannej. Po porannej rozmowie już tylko jedna prognoza pogody, jeden rewelacyjny z paru względów przegląd prasy i ostatnie łączenie z sejmu z Knapikiem i bye, bye Aniu, mam prośbę, pomóż mi ułożyć jakieś sesacyjne i budzące zainteresowanie ogłoszenie matrymonialne Temat: Anita Werner - wątek największych fanek i fanów SĂłodko to dopiero teraz bÄżdzie MusiaĂłem odczekaÄŚ jakùÜ godzinÄż, Ăżeby choÄŚ trochÄż dojÜČ do siebie po dzisiejszym poranku... A Ăże dzisiaj siedzÄż w domu wyóùcznie przy komputerze, i w plecach mi strzela, kiedy siÄżgam do moich nie zwiĂąznych z porankiem notatek, to podwójnie wybaczcie mi wiÄżc (dzisiaj szczególnie) wszelkie niespójnoĂści, niejasnoĂści, itd. Ale jednak, kiedy wchodzÄż na net, czujÄż siÄż znacznie lepiej, wiÄżc moĂże nie bÄżdzie tak Ăźle ByĂłbym cholernym ignorantem, a moja wypowiedĂź bezsensowna, gdybym dzisiejszego ''recenzowania'' nie zaczùó od ugloryfikowania oszaĂłamiajĂącego, powalajĂącego, urzekajĂącego piÄżkna Anity BoĂże - cudownie siÄż prezentowaĂła PozostajÄż caĂły czas pod wraĂżeniem jej dzisiejszego wyglĂądu, aĂż bojÄż siÄż zasiùÜČ za kierownicĂą, by przypadkiem nie spowodowaÄŚ jakiegoĂś wypadku... Wreszcie jakiĂś nowy strój - nowy dla mnie, bo wiem ze zdjĿČ, Ăże miaĂła go juĂż na sobie, kiedy ja jeszcze nie miaĂłem dostÄżpu do tvn24 WspaniaĂły Ăżakiet, niestety trochÄż mniej wspaniaĂła spódnica, chyba trochÄż za duĂża, ale nie mnie oceniaÄŚ, bo nie moja fucha Dzisiaj, teĂż po raz pierwszy, Omena w pogodzie. Anita wyraĂźnie studziĂła jej ''frywolnoÜČ'', no ale nie do koÄąca W biznesie KuraĂś i jak zwykle wymiana uĂśmiechów, w sporcie wyĂższy i wiÄżkszy od Anity ZawioĂła - jak to dziwnie wyglĂąda, kiedy obok niej stoi ktoĂś wyĂższy No a kiedy po siódmej dojrzaĂłem na reporterskim ''siodeĂłku'' Knapika, wiedziaĂłem, Ăże moĂże byÄŚ zabawnie, kiedy Anita podejdzie do niego i ''zamówi'' reporterski skrót tematów dnia. no i moĂżna rzec, Ăże zabawnie byĂło, kiedy juĂż to nastĂąpiĂło. WidaÄŚ byĂło, Ăże Anita powstrzymuje Ăśmiech patrzĂąc na jak zwykle wyluzowanego, rozbawionego MaÄŚka, a kiedy wsparĂł ĂłokieÄŚ na porÄżczy, Anita chcĂąc uniknùČ wiÄżkszego, ale i tak juĂż duĂżego zbliĂżenia, musiaĂła siÄż od niego odsuwaÄŚ Na koniec zaĂżartowali napominajĂąc o urodzinach Kwacha i rozstali siÄż majĂąc na twarzach szerokie uĂśmiechy PrzeglĂądane artykuĂły ogólnie rzecz biorĂąc doÜČ nudne, wyjĂąwszy jeden, uwaga znowu o katolickiej agencji matrymonialnej Anita sĂłodko myliĂła siÄż czytajĂąc go, byĂło o partnerach ceniĂących podobne wartoĂści, o zaufaniu i... to mnie powaliĂło, ulubionej pozycji sexualnej :wow: Nie ma jak to rozmowa o sexie o poranku :hyhy: Cholera, Anita juĂż drugi raz w przeciĂągu tygodnia wyszperaĂła w Rzepie artykuĂł matrymonialny, z tygodnia na tydzieÄą sĂą one coraz bardziej odwaĂżne, aĂż bojÄż siÄż pomyĂśleÄŚ o czym bÄżdzie czytaĂła za tydzieÄą I mam nadziejÄż, Ăże nie jest aĂż tak zdesperowana, Ăże w skutek (ewentualnej) coraz bardziej doskwierajĂącej jej samotnoĂści, uda siÄż do podobnego biura matrymonialnego Ewentualnego ''ratunku'' powinna szukaÄŚ gdzie indziej A jakby tematów z erotykĂą (bĂądĂź co bĂądĂź) zwiĂązanych byĂło maĂło, to warto bym jeszcze wymieniĂł relacjÄż A. Zakrzewskiego z Poznania o planowanym ''marszu onanistów'' Moja wyobraĂźnia aĂż tak daleko nie siÄżga, wiÄżc to byĂł dla mnie lekki szok. Anita wprawdzie przygotowaĂła widzów na wielkĂą kontrowersjÄż, uniknùČ szoku nie pomogĂły mi nawet ostrzeĂżenia Zakrzewskiego, który stwierdziĂł, Ăże widzowie ''gdy usĂłyszĂą to, o czym teraz bÄżdÄż mówiĂł, przetrĂą uszy ze zdumienia'', a do Anity: ''ale skoro pytasz...'' No cóĂż, Anita po jego relacji uniosĂła w milczeniu brwi, a po chwili stwierdziĂła, Ăże nie opatrzy tego komentarzem, bo Artur wyczerpaĂł wystarczajĂąco temat Totalna zmiana tematu Po porannej rozmowie juĂż tylko jedna prognoza pogody, jeden rewelacyjny z paru wzglÄżdów przeglĂąd prasy i ostatnie óùczenie z sejmu z Knapikiem i bye, bye Temat: Wywiad - Oglądając kolejne odcinki Tańca z Gwiazdami troszkę już mogliśmy poznać Ciebie i Ivana Komarenko. A jaki prywatnie, poza kamerami, jest Twój partner? Blanka Winiarska: Ivan jest osobą bardzo ambitną i pracowitą. To najważniejsze jego cechy. Poza tym ma także duże wymagania. Zawsze pyta się jak dokładnie ma wyglądać ruch, jak go zatańczyć, kiedy może się uśmiechnąć, kiedy może zrobić jakiś gest. To wynika z tego, że chce dokładnie wszystko wiedzieć. Jest to niezwykle cenne dla nauki tańca. Ivan jest profesjonalistą w tym co robi i to widać na każdym kroku. - Przedstawiłaś obraz partnera idealnego , a jakie są jego wady? B.W.: To jest bardzo fajna osoba, na tyle na ile się poznaliśmy i bardzo dobrze się nam pracuje. Muszę powiedzieć, że nie zauważam u niego większych wad. Jedynym mankamentem, który nam przeszkadza i nie pozwala wykonać czegoś perfekcyjnie jest to, że Ivan świetnie tańczy na treningach i próbach, ale na live’ie gdzie dochodzi ten stres, że ogląda nas tyle osób, jest świadomość tej milionowej publiczności Ivan się trochę się spina. Wydaje mi się, że nie ma dystansu do tego programu. Za bardzo emocjonalnie do tego podchodzi. A tu niestety trzeba się odizolować się od tego co nas otacza, zapomnieć o tym. Na szczęście z programu na program jest coraz lepiej. - To nie jest dla Ciebie pierwsza edycja. Tańczyłaś już z Piotrem Adamskim, Tomaszem Stockingerem. Z którym z partnerów tańczyło Ci się najlepiej? Które występy byś wyróżniła? B.W.: Ciężko powiedzieć. Nikt nie zadał mi jeszcze takiego pytania. Na pewno długo w pamięci pozostała mi rumba z Piotrem Adamskim. Niekoniecznie może to się najbardziej podobało chociażby moim znajomych, ale tańczyło mi się naprawdę fajnie. Z Ivanem jak do tej pory to najlepiej tańczyło mi się sambę i fokstrota, chociaż został źle oceniony ze względu na podnoszenia. Natomiast Ivan jest fantastyczny w podnoszeniach i szkoda by było tego nie wykorzystać. Zrobiłam to celowo i liczyłam się z punktami karnymi. Tak też się stało. Najważniejsze, że Ivanowi nie muszę tłumaczyć jak się tańczy, opowiadam jaką chce figurę, powtarzamy raz lub dwa i już wygląda to dobrze. - Noty dostajecie od sędziów raczej wysokie Czy pojawiła się więc wizja wygranej? B.W.: Myślę, że każda z gwiazd skrycie myśli o tym, żeby dojść do finału. To jest takie marzenie i ja także tego bym pragnęła. Taniec wypełnia całe moje życie. Robię to co lubię i świetnie byłoby znaleźć się w takim programie w finale. Do tej pory jeszcze mi się nie udało. - Tego Ci życzymy. A jaki jest Twój ulubiony taniec? B.W.: Zdecydowanie samba i rumba. Ten pierwszy taniec dlatego, że jest bardzo ekspresyjny i można pokazać całe ciało, jego plastyczność i elastykę. Z kolei rumba dlatego, że jest to taniec miłości. Sama jestem osobą bardzo emocjonalną i dlatego ten taniec jest dla mnie bardzo ważny. - A propo miłości. W jednym z programów pokazujących kulisy show pokazano ankiety biura matrymonialnego, które wykazały, że Ivan i Blanka to para idealna. B.W.: Właśnie jestem zaszokowana tą sytuacją. Prawdę powiedziawszy nic nie wiedziałam na ten temat. Kiedy Ola Kwaśniewska przyszła do nas w czwartek na zajęcia wręczyła nam te ankiety. Powiedziała, że te pytania określą profil osoby, która do nas pasuje, ale nie było mowy o tym czy się nadaje dla Ivana. To był taki mały postęp, dla mnie straszny. Kiedy w poniedziałek zasiadłam przed telewizorem z moim chłopakiem przeżyłam szok. Obiecałam mojemu ukochanemu, że będę go pozdrawiać, zresztą tak jak i resztę mojej rodziny. Myślałam, że to będzie pokazane. Wszystkich zorganizowałam, żeby oglądali. Nagle okazało się, że nic takiego nie ma. Cały program był o tym czy Blanka nadaje się na żonę na Ivana. Niemile byłam tym zaskoczona. Stanowimy z Ivanem dobry duet taneczny, dobrze nam się współpracuje, ale nie ma między nami innych uczuć. - W takim razie jaki jest dla Ciebie idealny partner? B.W.: Wiem, że to nieskromnie zabrzmi, ale poznałam już idealnego mężczyznę. O dziwo jest to warszawiak. Zawsze jakoś bałam się chłopaków ze stolicy i zarzekałam się, że nie zwiąże się z nikim stąd. Tymczasem los chciał inaczej. Bartek przyszedł do mnie na naukę tańca. Wpadliśmy sobie w oko, ale wyznaję taką zasadę, że nigdy nie umawiam się z osobami, które uczę. Nigdy nie zgodziłam się na kawę, ani jakiekolwiek spotkanie poza salą treningową. Jednak Bartek był tak nieugięty i tak uparty, cztery razy mnie prosił o spotkanie, że w końcu uległam. Tak zostało do dnia dzisiejszego. - W takim razie może nam zdradzisz jak brzmiały pozdrowienia, których nie puszczono na wizji? B.W.: Przede wszystkim chciałam pozdrowić moją rodzinę ukochaną z Poznania i z Berlina, w tym ukochaną kuzynkę Miriam. Oczywiście najważniejsze osobę, mojego ukochanego chłopaka Bartka, którego bardzo, bardzo kocham. -Widzę, że prywatnie i zawodowo to pasmo sukcesów. Czego więc życzyłabyś sobie na przyszłość? B.W.: Żeby wszystko zostało tak jak jest. Temat: "Papierkowa" żona Papier(k)owa żona Oferta była klarowna i z pewnością interesująca pod względem finansowym: 5000 euro na rękę, pokrycie wszelkich kosztów i wynajęcie na pięć lat mieszkania w Poznaniu. W zamian Joanna miała powiedzieć “tak” przed urzędnikiem stanu cywilnego... Spotkali się przypadkowo. Joanna wizytowała remontowany budynek. Na budowie poza polskimi robotnikami był także on – Ukrainiec, Wiktor. Żona Ukraińca 23-letnia Joanna na co dzień mieszka w okolicach Gostynia. Do pracy dojeżdża do Poznania i marzy, by wynająć tam jakieś mieszkanko. Jej pensja nie starcza na taki luksus. O tym między innymi powiedziała Wiktorowi, podczas luźnej, do niczego niezobowiązującej rozmowy. – Był sympatyczny, przystojny i w sumie fajnie się nam rozmawiało – przyznaje Joanna. – Jednak jego propozycja była dla mnie kompletnym zaskoczeniem. Gdyby się zgodziła, przez pięć lat nie musiałaby martwić się o mieszkanie w Poznaniu, a do tego z dnia na dzień mogła stać się bogatsza o prawie 20 tys. zł. Wiktor w możliwie najjaśniejszy sposób wyjaśnił, że chodzi o zawarcie związku małżeńskiego, który tak naprawdę do niczego by Polki nie zobowiązywał. – Mieliśmy wziąć ślub, po którym każde poszłoby w swoją stronę, a ponownie spotkalibyśmy się po trzech latach, aby załatwić sprawy związane z uzyskaniem przez Wiktora polskiego obywatelstwa, a następnie wziąć rozwód – tłumaczy dziewczyna. – W tym czasie ja mieszkałabym w wynajętym i opłacanym przez niego mieszkaniu, a on zajmowałby się swoimi sprawami. Zastrzegł jednak, że mieszkanie będzie opłacał nie dłużej niż pięć lat – dziewczyna przypomina sobie szczegóły “biznesowej propozycji”. Była tak zszokowana, że nie bardzo wiedziała jak się zachować. Wiktor najwyraźniej to zauważył i dał jej kilka dni na zastanowienie. – Kiedy Wiktor skontaktował się ze mną, powiedziałam że nie jestem zainteresowana jego propozycją – opowiada Polka. Geografia się zmienia Fikcyjne małżeństwa nie są nowością. Dla obywateli spoza UE to szansa na uzyskanie najpierw czasowego, a potem stałego prawa pobytu lub obywatelstwa, a to oznacza także prawo do pracy. Obcokrajowców zainteresowanych takim nielegalnym, chociaż trudnym do udowodnienia procederem, jest wielu i coraz więcej. Wzrost wartości Polek i Polaków to cena paszportu, który cudzoziemcy spoza UE mogą uzyskać, zawierając związek małżeński z polskim obywatelem. Od kiedy jesteśmy w Unii Europejskiej, tysiące Polaków dostają oferty matrymonialne. Według szacunków obecnie około 50 tys. cudzoziemców chce “kupić” w Polsce żonę lub męża. Lekką ręką można zarobić od 3000-7000 euro. Zdarzają się bardziej hojni, choć nie brak wśród nich oszustów. Wpłacają część obiecanej kwoty przed ceremonią, a potem znikają. Niektórzy proponują zamiast gotówki zakup mieszkania własnościowego. Wielu Polaków zgadza się wziąć fikcyjny ślub, nie zważając na konsekwencje – w świetle prawa jest to bowiem przestępstwo, za które w najlepszym razie grozi grzywna, w najgorszym – więzienie. Co ważne, małżonkowie nie muszą mieszkać pod jednym dachem, ale sytuacja ta musi być uzasadniona np. pracą w różnych częściach Polski. Za co płacą? Małżeństwo z Polką umożliwia cudzoziemcowi podjęcie u nas legalnej pracy i skraca czas oczekiwania na przyznanie obywatelstwa z pięciu do trzech lat. Później, już jako właściciele polskich paszportów mogą bez przeszkód jeździć po całej UE i w wielu z nich legalnie – bez dodatkowych formalności – pracować. Ci, którym zależy na jak najszybszym wyjeździe z Polski, muszą to zrobić w towarzystwie współmałżonka. Wtedy dla takiego obcokrajowca uzyskanie zgody na pobyt w dowolnym kraju Unii staje się formalnością. Nikt bowiem nie chce rozdzielać małżeństw. Rozwód zazwyczaj przebiega sprawnie, choć zdarzają się sytuacje, kiedy Polki żądają od współmałżonków alimentów, udowadniając, że związek rozpadł się z ich winy. * * * Cudzoziemców szukających “lewych” małżonków można spotkać na czatach i portalach randkowych. Ogłaszają się w prasie, korzystają z pośrednictwa biur matrymonialnych tłumacząc swój wybór sympatią do Polski i Polaków. źródło:wp.pl Hmm...ja bym się na takie małżeństwo raczej nie zgodziła. Temat: Więcej płacą za Polkę i Polaka Od kiedy jesteśmy w Unii Europejskiej, tysiące Polaków dostają oferty matrymonialne. Według szacunków obecnie około 50 tys. cudzoziemców chce "kupić" w Polsce żonę lub męża. POLSKA | Oferta była klarowna i z pewnością interesująca pod względem finansowym: 5000 euro na rękę, pokrycie wszelkich kosztów i wynajęcie na pięć lat mieszkania w Poznaniu. W zamian Joanna miała powiedzieć "tak" przed urzędnikiem stanu cywilnego... Spotkali się przypadkowo. Joanna wizytowała remontowany budynek. Na budowie poza polskimi robotnikami był także on Ukrainiec, Wiktor.Żona Ukraińca 23-letnia Joanna na co dzień mieszka w okolicach Gostynia. Do pracy dojeżdża do Poznania i marzy, by wynająć tam jakieś mieszkanko. Jej pensja nie starcza na taki luksus. O tym między innymi powiedziała Wiktorowi, podczas luźnej, do niczego niezobowiązującej rozmowy. Był sympatyczny, przystojny i w sumie fajnie się nam rozmawiało - przyznaje Joanna. Jednak jego propozycja była dla mnie kompletnym zaskoczeniem. Gdyby się zgodziła, przez pięć lat nie musiałaby martwić się o mieszkanie w Poznaniu, a do tego z dnia na dzień mogła stać się bogatsza o prawie 20 tys. zł. Wiktor w możliwie najjaśniejszy sposób wyjaśnił, że chodzi o zawarcie związku małżeńskiego, który tak naprawdę do niczego by Polki nie zobowiązywał. Mieliśmy wziąć ślub, po którym każde poszłoby w swoją stronę, a ponownie spotkalibyśmy się po trzech latach, aby załatwić sprawy związane z uzyskaniem przez Wiktora polskiego obywatelstwa, a następnie wziąć rozwód - tłumaczy dziewczyna. W tym czasie ja mieszkałabym w wynajętym i opłacanym przez niego mieszkaniu, a on zajmowałby się swoimi sprawami. Zastrzegł jednak, że mieszkanie będzie opłacał nie dłużej niż pięć lat - dziewczyna przypomina sobie szczegóły "biznesowej propozycji". Była tak zszokowana, że nie bardzo wiedziała jak się zachować. Wiktor najwyraźniej to zauważył i dał jej kilka dni na zastanowienie. Kiedy Wiktor skontaktował się ze mną, powiedziałam że nie jestem zainteresowana jego propozycją - opowiada Polka. Geografia się zmienia Fikcyjne małżeństwa nie są nowością. Dla obywateli spoza UE to szansa na uzyskanie najpierw czasowego, a potem stałego prawa pobytu lub obywatelstwa, a to oznacza także prawo do pracy. Obcokrajowców zainteresowanych takim nielegalnym, chociaż trudnym do udowodnienia procederem, jest wielu i coraz więcej. Za co płacą? Małżeństwo z Polką umożliwia cudzoziemcowi podjęcie u nas legalnej pracy i skraca czas oczekiwania na przyznanie obywatelstwa z pięciu do trzech lat. Później, już jako właściciele polskich paszportów mogą bez przeszkód jeździć po całej UE i w wielu z nich legalnie - bez dodatkowych formalności - pracować. Ci, którym zależy na jak najszybszym wyjeździe z Polski, muszą to zrobić w towarzystwie współmałżonka. Wtedy dla takiego obcokrajowca uzyskanie zgody na pobyt w dowolnym kraju Unii staje się formalnością. Nikt bowiem nie chce rozdzielać małżeństw. Rozwód zazwyczaj przebiega sprawnie, choć zdarzają się sytuacje, kiedy Polki żądają od współmałżonków alimentów, udowadniając, że związek rozpadł się z ich winy. Cudzoziemców szukających "lewych" małżonków można spotkać na czatach i portalach randkowych. Ogłaszają się w prasie, korzystają z pośrednictwa biur matrymonialnych tłumacząc swój wybór sympatią do Polski i Polaków. Zrodło Interia Temat: miłość doskonała (pannie X) | I zyli dlugo i szczesliwie.....ale czy ten wiersz jest tylko o poznaniu | sie przez Internet (nowa forma biura matrymonialnego)? Mysle, ze to cos | wiecej. Cos ze smaku iluzji. Klamstwa doskonalego, ktore nawet nie | mozna nazwac klamstwem. Czegoś tutaj nie rozumiem, zakładasz więc, że wszystkie posty jakie | Umowa niepisana miedzy dwojgiem ludzi: ja bede Twoja wypowiedź zbyt głęboko poruszyła tematy życiowe, żeby teraz Temat: Sieć lekarstwem na samotność Po pracy biegną do domu, żeby włączyć komputer i sprawdzić, czy czekają już na nich nowi znajomi, kolejne listy. Przed ekranem zapominają o upływających godzinach. W internecie znajdują pokrewne dusze, jakich dotąd na próżno szukali w realnym świecie. Portale internetowe pełne są ludzi poszukujących miłości. Zakłopotani swoją samotnością w wypełnianą na monitorze rubrykę "związki" najczęściej wpisują nieszczerze: "Nikogo nie szukam". Boją się odrzucenia. Zwykle mają na swoim koncie dramatyczne rozstania, nieudane małżeństwa. Wiedzą, co to znaczy być zdradzonym. Niektórzy zaczynają wątpić we własną wartość, skoro po latach pracy, przebywania wśród ludzi, nie znaleźli swojej drugiej połowy. W internecie są anonimowi. Mogą się ukryć za wybranym pseudonimem - nickiem. To ich maska. Mogą pokazać tylko ten fragment siebie, którego się nie wstydzą. Mogą powoli oswajać się z rozmówcą, zdobywać jego zaufanie. We własnym domu, siedząc przed ekranem komputera, poznają innych ludzi i nie muszą bać się wyrazu rozczarowania na ich twarzy. Są bezpieczni. Niepokój pojawia się dopiero przed spotkaniem. Chociaż, z drugiej strony, chcą zobaczyć osobę, o której wiedzą więcej niż o kolegach z pracy. Nie chcą stracić swojej szansy. Internetowy sposób zawierania znajomości nie ma długiej tradycji. A przecież ludzie zawsze potrzebowali bratniej duszy, miłości. Tyle, że w świecie bez komputerów było więcej czasu na spotkania towarzyskie, odwiedzanie miejsc pełnych ludzi. Większe więc były też szanse na spotkanie miłości. Nie wiadomo, czy to z powodu rozwijającej się elektroniki życie tak nabrało tempa, czy też to ?komputerowa cywilizacja? powstała po to, by pomóc zabieganym obywatelom świata. Sięgnęliśmy po ?wyższy poziom? kontaktów. Miejsce zwoływanych spontanicznie spotkań towarzyskich zajęły starannie przygotowane przyjęcia, na które przychodzi się z zaproszeniem w ręku. Wspólne robienie kanapek zastąpił catering. A przecież przy improwizowanych akcjach kulinarnych rozmawiało się najlepiej. Tradycyjne listy również są przeżytkiem, bo dużo efektywniej można porozumieć się za pomocą e-maila. I bardziej anonimowo. Nie widać tu charakteru pisma, a rozbudowane zdania zastępują zwięzłe informacje. Jest to coraz powszechniejsze zarówno w naszym życiu zawodowym, jak i prywatnym. Nawet ci, którzy na co dzień nie pracują z komputerem, zajmują się nim w wolnym czasie. W szkole informatyka od lat jest już przedmiotem obowiązkowym. Uczniowie częściej korzystają z internetu niż z biblioteki. Tak jest szybciej. Dziś zresztą wszystko chcemy robić szybko. Z miłością ma być podobnie - bez zbędnych ceregieli, długiego poznawania się i wątpliwości, czy on aby na pewno chce tego samego. W ciągłym pośpiechu nie mamy ani chęci, ani okazji, aby przyjrzeć się sobie nawzajem i powoli otwierać się na drugiego człowieka. W internecie prosto z mostu komunikujemy, czego potrzebujemy. Wybieramy więc najprostsze rozwiązanie: szybki klik komputerowej myszy i znajdujemy się w innej rzeczywistości, gdzie wszystko wydaje się prostsze. A jeśli coś nie układa się po naszej myśli - klik i jesteśmy na zewnątrz. Z łatwością internet zastąpił już biuro matrymonialne, a nawet życie towarzyskie. Dla wielu osób stał się najważniejszym kanałem komunikacji i nawiązywania kontaktów. W sieci pełno jest anonsów od osób poszukujących przyjaźni i znajomości. Zamiast w parku czy kawiarni, chcemy poznawać nowych ludzi, siedząc w domu. Tak jest wygodniej. W internecie można zapytać rozmówcę od razu: "Co robisz? Gdzie mieszkasz? Ile masz lat?". Albo od razu przedstawić swoje poglądy na życie. Żeby było jasne. Kontakty bezpośrednie mają inną dynamikę. Wymagają czasu, cierpliwości, wikłania się w różne gry i dyplomacje. Trudniej je skończyć. W internecie wystarczy nie odezwać się więcej. Tu nie widać rozczarowania czy cierpienia. I nie trzeba stawać oko w oko z problemami innych. Wyraz twarzy, ton głosu, sposób poruszania się, na ekranie komputera są niewidoczne. Dlatego w sieci można stworzyć nie jeden, ale kilka własnych obrazów: "ja - kobieta wyzwolona", "ja - dziewczyna z problemami", "ja - matka, którą pochłania praca w domu". Każda z tych części naszej osoby nawiązuje kontakt z innymi internautami. I każda z nich może dostać to, czego potrzebuje. Szybko i bez zbędnych ceregieli. Wystarczy przedstawić ciekawszą część siebie, tak, aby wzbudzić zainteresowanie. Można nawet trochę ubarwić swoją historię, bo na ekranie przecież nie uda się dostrzec, że ktoś kłamie. Kontakt z lepszym "ja" drugiego człowieka jest ciekawszy niż przymus akceptowania zwykłych słabości. Tu liczy się to, jak się przedstawiasz. Nieważne, jak wyglądasz, gdzie mieszkasz, co posiadasz. Nareszcie ktoś akceptuje cię takim, jakim chciałbyś być, bez tego całego kontekstu, w którym żyjesz. Czy taka przyjaźń może dać satysfakcję? Tak, choć jest całkowicie wirtualna. I wyidealizowana, bo nie narzuca przecież wzajemnych, krępujących zobowiązań. Komputer może pomóc w ucieczce przed samotnością, ale może też uzależnić. Skupieni przed ekranem powoli tracimy kontakt z tymi, którzy są tuż obok, na wyciągnięcie ręki. Szukając przyjaciela w internecie, tracimy szansę poznania go np. w pubie. A jeśli nawet pewnego dnia tam się znajdziemy, będzie nam trudniej nawiązać osobisty kontakt. Bo komputer od tego odzwyczaja. W dodatku na tle wirtualnej rzeczywistości prawdziwi ludzie wypadają szaro. Są mniej ciekawi i, niestety, obdarzeni zwykłymi słabościami. Trzeba włożyć trochę wysiłku w dogadanie się z nimi. Samemu też należy dobrze wypaść, starać się opanować stres. Internet od tego uwalnia. W ciągu jednej godziny można nawiązać kontakt z kilkoma osobami. Łatwo się przyzwyczaić do tej formy obcowania z ludźmi. Ale im bardziej wciąga nas sieć, tym trudniej nam wrócić do tradycyjnych form nawiązywania bliskich relacji. zrodlo:net Temat: Wywiady Oto pierwszy wywiad z Blanką o Ivanie i Idealnym mężczyźnie: Kozaczek: Oglądając kolejne odcinki Tańca z Gwiazdami troszkę już mogliśmy poznać Ciebie i Ivana Komarenko. A jaki prywatnie, poza kamerami, jest Twój partner? Blanka Winiarska: Ivan jest osobą bardzo ambitną i pracowitą. To najważniejsze jego cechy. Poza tym ma także duże wymagania. Zawsze pyta się jak dokładnie ma wyglądać ruch, jak go zatańczyć, kiedy może się uśmiechnąć, kiedy może zrobić jakiś gest. To wynika z tego, że chce dokładnie wszystko wiedzieć. Jest to niezwykle cenne dla nauki tańca. Ivan jest profesjonalistą w tym co robi i to widać na każdym kroku. K.: Przedstawiłaś obraz partnera idealnego , a jakie są jego wady? B.W.: To jest bardzo fajna osoba, na tyle na ile się poznaliśmy i bardzo dobrze się nam pracuje. Muszę powiedzieć, że nie zauważam u niego większych wad. Jedynym mankamentem, który nam przeszkadza i nie pozwala wykonać czegoś perfekcyjnie jest to, że Ivan świetnie tańczy na treningach i próbach, ale na live’ie gdzie dochodzi ten stres, że ogląda nas tyle osób, jest świadomość tej milionowej publiczności Ivan się trochę się spina. Wydaje mi się, że nie ma dystansu do tego programu. Za bardzo emocjonalnie do tego podchodzi. A tu niestety trzeba się odizolować się od tego co nas otacza, zapomnieć o tym. Na szczęście z programu na program jest coraz lepiej. K.: To nie jest dla Ciebie pierwsza edycja. Tańczyłaś już z Piotrem Adamskim, Tomaszem Stockingerem. Z którym z partnerów tańczyło Ci się najlepiej? Które występy byś wyróżniła? B.W.: Ciężko powiedzieć. Nikt nie zadał mi jeszcze takiego pytania. Na pewno długo w pamięci pozostała mi rumba z Piotrem Adamskim. Niekoniecznie może to się najbardziej podobało chociażby moim znajomych, ale tańczyło mi się naprawdę fajnie. Z Ivanem jak do tej pory to najlepiej tańczyło mi się sambę i fokstrota, chociaż został źle oceniony ze względu na podnoszenia. Natomiast Ivan jest fantastyczny w podnoszeniach i szkoda by było tego nie wykorzystać. Zrobiłam to celowo i liczyłam się z punktami karnymi. Tak też się stało. Najważniejsze, że Ivanowi nie muszę tłumaczyć jak się tańczy, opowiadam jaką chce figurę, powtarzamy raz lub dwa i już wygląda to dobrze. K.: Noty dostajecie od sędziów raczej wysokie Czy pojawiła się więc wizja wygranej? B.W.: Myślę, że każda z gwiazd skrycie myśli o tym, żeby dojść do finału. To jest takie marzenie i ja także tego bym pragnęła. Taniec wypełnia całe moje życie. Robię to co lubię i świetnie byłoby znaleźć się w takim programie w finale. Do tej pory jeszcze mi się nie udało. K.: Tego Ci życzymy. A jaki jest Twój ulubiony taniec? B.W.: Zdecydowanie samba i rumba. Ten pierwszy taniec dlatego, że jest bardzo ekspresyjny i można pokazać całe ciało, jego plastyczność i elastykę. Z kolei rumba dlatego, że jest to taniec miłości. Sama jestem osobą bardzo emocjonalną i dlatego ten taniec jest dla mnie bardzo ważny. K.: A propos miłości. W jednym z programów pokazujących kulisy show pokazano ankiety biura matrymonialnego, które wykazały, że Ivan i Blanka to para idealna. B.W.: Właśnie jestem zaszokowana tą sytuacją. Prawdę powiedziawszy nic nie wiedziałam na ten temat. Kiedy Ola Kwaśniewska przyszła do nas w czwartek na zajęcia wręczyła nam te ankiety. Powiedziała, że te pytania określą profil osoby, która do nas pasuje, ale nie było mowy o tym czy się nadaje dla Ivana. To był taki mały postęp, dla mnie straszny. Kiedy w poniedziałek zasiadłam przed telewizorem z moim chłopakiem przeżyłam szok. Obiecałam mojemu ukochanemu, że będę go pozdrawiać, zresztą tak jak i resztę mojej rodziny. Myślałam, że to będzie pokazane. Wszystkich zorganizowałam, żeby oglądali. Nagle okazało się, że nic takiego nie ma. Cały program był o tym czy Blanka nadaje się na żonę na Ivana. Niemile byłam tym zaskoczona. Stanowimy z Ivanem dobry duet taneczny, dobrze nam się współpracuje, ale nie ma między nami innych uczuć. K.: W takim razie jaki jest dla Ciebie idealny partner? B.W.: Wiem, że to nieskromnie zabrzmi, ale poznałam już idealnego mężczyznę. O dziwo jest to warszawiak. Zawsze jakoś bałam się chłopaków ze stolicy i zarzekałam się, że nie zwiąże się z nikim stąd. Tymczasem los chciał inaczej. Bartek przyszedł do mnie na naukę tańca. Wpadliśmy sobie w oko, ale wyznaję taką zasadę, że nigdy nie umawiam się z osobami, które uczę. Nigdy nie zgodziłam się na kawę, ani jakiekolwiek spotkanie poza salą treningową. Jednak Bartek był tak nieugięty i tak uparty, cztery razy mnie prosił o spotkanie, że w końcu uległam. Tak zostało do dnia dzisiejszego. K.: W takim razie może nam zdradzisz jak brzmiały pozdrowienia, których nie puszczono na wizji? B.W.: Przede wszystkim chciałam pozdrowić moją rodzinę ukochaną z Poznania i z Berlina, w tym ukochaną kuzynkę Miriam. Oczywiście najważniejsze osobę, mojego ukochanego chłopaka Bartka, którego bardzo, bardzo kocham. K.: Widzę, że prywatnie i zawodowo to pasmo sukcesów. Czego więc życzyłabyś sobie na przyszłość? B.W.: Żeby wszystko zostało tak jak jest. |