Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biuro Rutkowski
Temat: Uwaga! na Arkadiusa? (TVN) > Interesujące jest z punktu widzenia oceny programów telewizyjnych jaki > następny materiał "tropiący afery" Mirosław Rogalski przedstawi widzom > programu Uwaga! w ramach programowania socjotechnicznego? > Nie minął dzień a unacznia się kolejne metodyczne podejście do widzów przez dziennkarzy z telewizji TVN w w programie Uwaga!. Warto najpierw wyjaśnić co to jest cliffhanger? Cliffhanger to punkt w serialu, w którym następuje zawirowanie zdarzeń, po którym zanim widz zobaczy jego rozwiązanie następuje emisja reklam lub zakończenie odcinka. Technika ma zagwaratnować kontynuację oglądania filmu przez widza po reklamie lub powrotu do jego oglądania w następnym odcinku. Trudno by się spodziewać, trundno to sobie nawet wyobrazić, że dziennikarze pracujący z ludźmi i pełniący misję społeczną zastosują w realizowanych reportażach manipulację widzami cliffhangerem. Może się to komuś wydać nieprawdopodobne, Mirosław Rogalski dziś w programie Uwaga! przedstawił akcję detektywa Rutkowskiego odzyskania dzieci w Pakistanie i przerwał ją w momencie realizowania potajemnego ich uprowadzenia w nocy. Następnie dziennikarz zakomunikował: _Dalszy ciąg tej zaskakujace historii już dziś o 22.30 w programie Detektyw_. Mogłoby się wydawać, że Mirosław Rogalski nie jest dziennikarzem a pracuje w biurze reklamy TVN. Metodczyne i zarazem sprytne podejście do widzów - emisja promocyjna serialu Detektyw w programie Uwaga! ma na celu zmuszenia widzów do obejrzenia serialu Detektyw, już przerywanego blokami reklamowymi i zwiększenia tym sposobem zysków stacji TVN z reklam. Cały opisany zabieg zrealizowany przez dziennikarza programu Uwaga! Mirosława Rogalskigo jest tyleż prost co skuteczny, niestety ujawniony zastosowany zabieg na widzach skompromitował dziennikarza TVN Mirosława Rogalskiego. Dario25Net Temat: SIERPNIOWY....(nie)atrakcyjny wątek?? Witajcie toja anaiss, Soter. A ja mam tyle zapalu do pracy, ze niewytrzymalem i i zgrzeszylem, udajac sie do biura aby poszperac w papierach, powydzwaniac, przygotowac wszytko na przyszly tydzien. I oby mnie nie pokusilo w niedziele. Ale kto to wie. Moze wlasnie trzeba ten zapal i energie wykorzystywac kiedy jest. Jadac samochodem to sluchalem ciekawej audycji prowadzonej przez lekarza, ktory mowil niezwykle ciekawie na temat gruczolu adrenalinowego, ktory umieszczony jest na gornej czesci nerki, czy gdzies tam w poblizu. Jego niewydolnosc objawia sie najrozniejszymi dolegliwosciami a zwlaszcza ciaglym zmeczeniem (sfatygowaniem), nerwicami, bezsennoscia, bolami, ktore wydaja sie byc niewiadomego pochodzenia wraz z brakiem checi do kochania. Odpowiedni dobor roznych witamin z grupy B, jak B 12 czy 6 a zwlaszcza kwas foliowy, symptomy te znacznie eleminuje. Jednak podawali tam proporcje tych witami in kwasu, ktore to nalezy zazywac w sporych ilosciach, jak i jeszcze inne skutkujace srodki. Gdzies to pozapisywalem i musze wszystko poskladac. Kazdy z rozmowcow rowniez podkreslal waznosc kwasow tluszczowych omega 3, ktorych chroniczny niedobor istnieje w organizmie. Byc moze dlatego, ze konsumuje spore ilosci roznych witamin i mineralow to rozpiera mnie tak energia i zapal do tworzenia. Lepsze to niz zapal i energia do destrukcji bo i takie objawy co niekorzy ludzie maja. I nie wiem czy to prawda, ale telefonowal do mnie kolega z Polnocnej Caroliny, ktory ma telewizje satelitarna z programami z Polski, ze zlapano jegomoscia o nazwisku Jaroszewicz na wyludzaniu pieniedzy od polskiego businessmana. Czyz nie jest to ten slynny Jaroszewicz -rajdowiec, ktorego ojciec byl figura w prl- owskim rzadzie? I podobno przylapal go na tym jakis slawny, prywatny detektyw Rutkowski. O ile pamietam to ojciec Jaroszewicza, zostal zastrzelony we wlasnej willi z wlasnego sztucera, co wygladalo na porachunek polityczny, bo Jaroszewic zaczal za duzo i otwarcie mowic zlego o tajemicach PRO-owskich i dlatego ktos go "wyciszyl". Wiec anaiss, byc moze mulfunkcja (niewydolnosc) gruczolu adrealinowego powoduje u Ciebie apatie i niechec do wysilku co mozna wyeliminowc sporymi dawkami B12, B6 jak i kwasu foliowego wlacznie z kwasami tluszczowymi omega 3 (ktorego najwieksze ilosci znaduja sie w tranie rybnym ryb zimnokrwistych jak sledzie i dorsze ze skandynawi, ktore trzeba zlokalizowac, sieciami skoncentrowac i wymordowac aby czlowiek mial wiecej zapalu do zycia i zeby sobie prowadzil tez lepsze jak i dluzsze zycie. Ale czy ryby przypadkiem nie powinny miec glosu i praw jednostki, czy praw lawic tak jak ludzie, ktorzy w jednych krajach posiadaja prawa jednostki a w drugich prawa spoleczne kolektywu (prawa lawicy)????. Pozdr. niko Temat: Historia pewnego lotniska-cz.III Opinie decydentów Wpisanie inwestycji na Krywlanach do RPO spowoduje, że budowa pasa startowego dla małych samolotów pasażerskich będzie częściowo finansowana przez Unię Europejską. - Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by w przyszłości wydłużyć pas startowy. Tylko że trzeba by wyciąć kolejne lasy albo - i to byłoby najtańsze rozwiązanie - wybudować tunel pod ul. Mickiewicza w Białymstoku - snuje plany Karol Tylenda.” Gazeta Współczesna, dzień później „(…)- Rzeczywiście, z hałasem będzie problem - przyznaje Zdzisław Plichta, dyrektor Podlaskiego Biura Planowania Przestrzennego. Problem pojawił się kilka dni temu, gdy Urząd Lotnictwa Cywilnego zażądał wybudowania na Krywlanach pasa startowego o długości odpowiedniej do lądowania pasażerskich boeingów. Oznacza to konieczność wycięcia lasu na większej powierzchni niż zakładano, ale także znaczne zwiększenie natężenia hałasu. Już lotnisko dla małych samolotów pasażerskich miało w Dojlidach Górnych powodować hałas na poziomie 55 decybeli, tuż przy górnej granicy europejskiej normy (60 dB). Tymczasem boeingi hałasują znacznie głośniej, bo ponad 100 dB! Takie dźwięki mogą uszkodzić słuch! Karol Tylenda, członek zarządu województwa, tuż po ogłoszeniu warunku ULC stwierdził, że problemu nie ma, bo huk powodowany przez samoloty "nie będzie wyższy niż w południe na ulicy Lipowej", czyli 75 dB. Jednak już taki hałas jest bardzo uciążliwy dla ludzi, a osiedla w okolicach lotniska to typowe miejskie sypialnie, gdzie po pracy w centrum ludzie chcą odpocząć (...)”. Gazeta Współczesna, lipiec 2007 „(…)Jeśli powstanie duże lotnisko na Krywlanach, to aeroklub, który dotąd był użytkownikiem terenu, musi się wynieść, podobnie jak lotnictwo sanitarne. - Niekoniecznie. Lotnisko może być wielofunkcyjne, mnóstwo jest takich na świecie. Groźne jest co innego - jeśli prezydent chce wykroić 70 hektarów na park technologiczny, to rzeczywiście zabraknie miejsca dla ratownictwa medycznego i sportów lotniczych. Ale taki park musiałby mieć drogi dojazdowe nie od strony lotniska, tylko od miasta (…)” T. Rutkowski, GW lipiec 2007 Temat: Dlaczego Kownackiego broni Prezydent Prezydencko-bankowy dysonans w sprawie Piotra Kłamliwego. Co Pan na to Panie Prezydencie, wszak to Pan, jako zwierzchnik Kownackiego firmuje ten kłamliwy komunikat; czy przez to nie jest Pan również wspólnikiem kłamcy? Innymi słowy - kłamcą? z oficjalnego komunikatu kancelarii prezydenta: 1. Zarzuty przedstawione w publikacji są nieprawdziwe i w całości oparte na anonimowych źródłach. O ich wiarygodności może też świadczyć fakt, że rzekome rewelacje zdecydowano się opublikować właśnie teraz – w osiem lat po zakończeniu przez Piotra Kownackiego pracy w BOŚ. 2. Członkowie organów banków są związani tajemnicą bankową bezterminowo, także po zakończeniu pełnienia funkcji. Nie mogą zatem odpowiadać na pytania dotyczące decyzji zarządu podejmowanych w czasie ich pracy w banku. www.prezydent.pl/x.node?id=1011848&eventId=28528106 Z dzisiejszej konferencji prezesa BOŚ: Według obecnego prezesa BOŚ Mariusza Klimczaka, w latach 2001-2003 bank stracił na operacjach wykupu szpitalnych długów ok. 60-80 mln zł. Doniesienia medialne mówią nawet o 120 mln zł. Przedstawiciele banku na konferencji prasowej potwierdzili, że cena, po jakiej bank kupił wierzytelności ZOZ-ów w 2001 roku, była zawyżona, a warunki umów niekorzystne. - Wnioski, które były kierowane na posiedzenia zarządu w 2001 roku, kiedy to były podejmowane decyzje, że bank podejmuje się wykupu wierzytelności, zakładały nieprawdopodobne warunki finansowe, niekorzystne dla banku - mówi dyrektor biura prawnego BOŚ Beata Bosak-Rutkowska. Tłumaczyła, że bank kupował wierzytelności i płacił w ciągu trzech dni, a sam podpisywał umowy ze spółką zależną zgadzając się na trzymiesięczne oczekiwanie na pieniądze, a potem zawierał aneksy przedłużając ten czas do 12 lub 18 miesięcy. www.tvn24.pl/-1,1602162,0,1,bosgate-kownackiego-afera-wszechczasow,wiadomosc.html Temat: Zakochałam sie w Arabie Odpuśc dziewczyno, odpuść.... Dobrze, że napisałaś, że jest z Egiptu i dobrze, że podobno jeszcze myślisz. Ja robię tu za forumowego chama, więc pozwól, że będe pisął prosto z mostu i bez owijania w papierek. Jeżdze do Egiptu prawie co rok od lat, dlatego powiadam Ci: Uciekaj!!! W Egipcie obowiązują trzy rodzaje małżeństw, wpisz sobie w wyszukiwarkę "Urfi" i wyskoczą Ci linki do fajnych artykułów. Rozmawiałem kiedys z dziewczyną, pilotką z polskiego biura podrózy, która dziesieć lat mieszkała w Egipcie, tyle tylko, że ona miała chłopaka Polaka. Nie napiszę Ci dosłownie co ona mówiła o Arabach- moderator wyciałby mój post ale były to opinie skrajnie negatywne. Wszystko co tu pisali ludzie próbujący Cie odwieść od tego pomysłu jest niestety prawdą. Nawet jeśli to chrześcijanin, wyznanai Koptyjskiego to niewiele zmienia. Arab będzie Ci przysięgał, że jest kawalerem, będzie twierdził, że ta pani w ramce na jego szafce nocnej to siostra, będzie Ci patrzył przy tym głeboko w oczy, czarnymi, oczyma a tymczasem będzie mu chodziło tylko o Twoj tyłek. Jeśli zamieszkacie w Polsce to masz szanse, pod warunkiem, że wasze dzieci nigdy nie postawią nogi na Egipskiej ziemi. Jeśli postawią to już nigdy bez jego zgody (pisemnej!!!) nie opuszczą kraju, Ty zresztą też nie. Trzeba będzie Rutkowskiego wynając by Cie stamtąd wyciągnął. Mam wrażenie, że moje pisanie jest trochę bez sensu, bo Ty już chyba podjęłaś decyzję i szukasz akceptacji. Napiszę tak: jeśli lubisz czrny bacik to czemu nie, wszystko dla ludzi ale czy trzeba od razu brać ślub? Moim zdaniem, kolesiowi zależy na wizie i obywatelstwie Unii i zrobi wszystko by to zrobić. Wszyscy Egipcjanie mający kontakt z Europejkami wmawiają im miłość tylko po to. Jest takie forum: www.hurghada.pl. Mają tam forum, poczytaj, pomyśl... I uważaj na choroby weneryczne. Wśród obsługi hotelowej mającej kontakt z turystkami jest to przypadłość bardzo częsta.... No cóż...życzę rozsądku. Ale Ty i tak nie uwierzysz...Bo hormony buzują... pozdrawiam Temat: kamienice kieleckie- szukam info ma temat Gość portalu: posel nowak napisał(a): > Gość portalu: mały napisał(a): > > > Gość portalu: poseł nowak napisał(a): > > > > > Szanowni Państwo ! > > > > > > Czy ktoś posiada jakieś info dotyczące przejmowania kamienic w Kielc > ach, > > np > > > pozydowskich, i związane z tym nieprawidłowości - takie jak w Krakowi > e ? > > > > > > Ktorzy notariusze, adwokaci lub inne osoby mogą w tym uczestniczyć, j > akich > > > > > kamienic to dotyczy ? > > > > > > Czy toczyły lub toczą się jakiekolwiek prokuratortskie postępowania, > jaka > > > inna instytucja moze się jeszcze tym zajmować ? > > > > > > za otrzymane info z góry dziękuje > > > > > > pozdrawiam > > > > > > Zbigniew NOWAK > > > Poseł na Sejm > > > > > > Z tego co wiem również Kielc dotyczy ten problem. > > > > > > Info prosze przesyłać na zbigniew.nowak@sejm.pl, najlepiej w taki spo > sób, > > > żeby nie mozna było Was zindentyfikować. Moze to być również list bez > podp > > isu. > > > > > > Biuro Poselskie > > > 1 Maja 15 > > > 28- 400 Pinczów > > > > > > rozmowa z budki telefonicznej 0602 264 159 > > > > > Panie pośle . Miał pan podać szczegóły tej afery korupcyjnej w kieleckich > > urzędach. I co zabrakło konkretów? A swoją drogą jak się panu chce wszędzi > e > > węszyć i szukać złodzieja. > > trochę cierpliwości- nadto duża cześć została już powiedziana przez prase. Mam > na mysli aspekt przestrzegania ustawy antykorupcyjnej. W najblizszym czasie > bedą szczególy. > > Z tymi kamienicami to ja już mam pewną wiedze, szukam jednak dalej i nie jest > to weszenie za złodzjem lecza pewna sfera i materia, ktora w łączy wiele osob > z środowisk prawniczych, co przekłada się na wzajemne poplecznictwo A nie lepiej do tego wynająć Rutkowskiego? Temat: Lepper: Samoobrona może wycofać poparcie dla Ka... ....Za Wprost. Warszawska prokuratura rozpoczęła przesłuchania działaczy Platformy Obywatelskiej w sprawie kampanii prezydenckiej Donalda Tuska - donosi "Wprost". Śledczy wytypowali tak wielu świadków, że w przesłuchaniach muszą im pomagać policjanci. Chodzi o sprawę byłych pracowników biura Klubu Parlamentarnego PO - Marcina Rosoła i Piotra Wawrzynowicza. Prokuratura bada, czy prawdziwe są informacje o wyprowadzaniu przez nich partyjnych pieniędzy podczas kampanii prezydenckiej. Doniesienie w tej sprawie złożył jeden ze współpracowników skłóconego z Tuskiem Pawła Piskorskiego. Mimo że doniesienie złożono w październiku 2006 r., to prawdziwa fala przesłuchań ruszyła dopiero kilka tygodni temu. Tempo narzucone przez śledczych jest tak zawrotne, że policjanci wzywają świadków telefonicznie. Do mnie zadzwonili o szóstej rano i poprosili o stawienie się na komendzie - mówi "Wprost" jeden z działaczy młodzieżówki PO. Do przesłuchania doszło następnego dnia rano. Według innego członka Platformy, który pracował w sztabie wyborczym Donalda Tuska, podobne wezwania na przesłuchanie w ciągu ostatniego miesiąca otrzymało kilkudziesięciu działaczy młodzieżówki PO. Wygląda to tak, jakby prokurator nagle przypomniał sobie o doniesieniu sprzed roku, poprosił Państwową Komisję Wyborczą o sprawozdanie finansowe z kampanii Tuska i zaczął wzywać wszystkie osoby, które się tam pojawiają - mówi. Skąd tak nagły zwrot w postępowaniu prokuratorów? Kierownictwo resortu poleciło zintensyfikować wszystkie śledztwa dotyczące polityków. Zarówno tych z PO, jak i z PiS. W identyczny sposób przyspieszono tempo śledztwa w sprawie doniesienia detektywa Krzysztofa Rutkowskiego na Adama Bielana i Michała Kamińskiego - twierdzi w rozmowie z tygodnikiem wysoki urzędnik Ministerstwa Sprawiedliwości. Temat: Awantura w Drobnicy Nie XXL - biura są na Starówce - tam ostatnio robiono rewizje pomieszczeń. To tam jest teraz siedziba Zarządu Drobnicy. Podobno wchodzą przez płot via Bułgarskie i Gryf. Już podobno Infraport montuje kamery i drut z prądem. Mają dorwać Furkiotisa jak przechodzi, nasłać na niego Straż Graniczną i oskarżyć go o wielokrotne nielegalne przekraczanie granicy. Jednocześnie na budynku Zarządu Portu wisi zakratowana gablota z trzema listami gończymi. Są na nich zdjęcia Furkiotisa, Wiśniewskiego i Antonowicza. Podobno osoby które pomogą w schwytaniu tych trzech groźnych wrogów ustroju SLD-owsko-odynackiego będą mogły osobiście pocałować Pana Rutkowskiego w rękę. Główny koordynator działań poszukiwawczych z ramienia Watykanu, ofiara wielce niesprawiedliwego procesu lustracyjnego Włodzimierz Kotwas codziennie osobiście dzwoni do Komandosów z zapytaniem jak idzie proces pilnowania. Już zamówiono worki z piaskiem oraz ciężkie karabiny maszynowe oraz noktowizory. Jak niesie wieść gminna podobnio Zarząd Drobnicy zakupił - płacąc kartą firmową w Castoramie - ciemnozielone farby maskujące. Jak donoszą nasi agenci chcą oni pomalować sobie twarze i ręce kolorami maskującymui robić desant na Port w nocy. Podobno Dziadek i Ojciec Furkiotisa walczyli w partyzantce w czasie inwazji na Krecie i jest on wszechstronnie wyszkolony a i z mlekiem matki wyssał on ducha walki. Dlatego portowi Komandosi mają polecenie strzelania do każdego kto pojawi się w nocy w zasięgu strszału przy płocie portu i nie poda hasła. W budynku Drobnicy jest jeden strażnik przed drzwiami a drugi czai się za drzwiami. Ten pierwszy może zginąć ale ten drugi zaatakuje wroga u bram. No nie można pozwolić by Grecka flaga znowu zawisła nad Drobnicą. Aby być pewnym że to nie nastąpi usunięto wszystkie maszty z budynku. HA HA HA - nawet jak Furkiotisowi uda się wspiąć na dach budynku to i tak go zlokalizują - bo Furkiotis to będzie ten co to flagę będzie trzymać. Nie ma mowy zlokalizują ją i go zastrzelą. No a wtedy połowa portu odzipnie. Już wtedy nikt nie przeszkodzi w zniszczeniu portu! Temat: Wojna o fale Fala kontra WPKiW, czyli potyczka ochroniarzy Wtorek, 5 lipca 2005r. Nie ma wakacji bez basenu – ocenił 13-letni Maciek. Wczoraj razem z kolegami przyszedł na kąpielisko Fala w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku. W pięciu basenach, po trzydniowej przerwie, można się już pluskać. Wczoraj rano, o godzinie szóstej, Falę odbili pracownicy biura prawnego Krzysztofa Rutkowskiego. Wszystko wyglądało jak w filmie: około 30 uzbrojonych żołnierzy przejęło baseny. – Poprosiłem ich o pomoc. Po przeanalizowaniu umów dzierżawy i innych dokumentów uznali, że park nie miał prawa zamykać Fali – tłumaczy Krzysztof Federowicz, dzierżawca Fali, który wynajął firmę Rutkowskiego. Krzysztof Rutkowski w towarzystwie swoich ludzi przyjechał na Falę o szóstej rano. Krzysztof Rutkowski najpierw skontaktował się z szefami Multeksimu i prezesem parku. Rano na miejscu pojawiła się także policja. W ich obecności Multexim wycofał się. Na wszelki wypadek Federowicz podpisał umowę z biurem Rutkowskiego do końca sezonu. – Ale nie sądzę, aby Włoszek znów próbował przejąć kąpielisko – mówi. Przypomnijmy: w czwartek na kąpielisko przyjechali pracownicy agencji Multexim, z polecenia Andrzeja Włoszka, prezesa WPKiW. Włoszek uważa, że umowa między WPKiW a dzierżawcą została zawarta z naruszeniem prawa, a więc jest nieważna. I że stanowisko to podzielił sąd. – Nie widzę powodów, aby oddawać zyski, a ponosić koszty – 400 tys. zł rocznie. Przychody z kąpieliska to jedynie 10 tys. zł rocznie – powiedział ∑ w piątek. Tłumaczył, że o to, aby dzierżawca oddał Falę WPKiW prosił od lutego. Bezskutecznie. Włoszek powoływał się na ustalenia sądu. Zdaniem Federowicza, w sądzie toczy się jedynie postępowanie w sprawie o wypłatę odszkodowania dla niego – chodzi o 12 tys. zł zaległości, które zdaniem dzierżawcy winien mu jest WPKiW za 2003 rok. Ostatecznie to Włoszek zamknął w czwartek kąpielisko. Było nieczynne przez cały weekend. Już w piątek Andrzej Włoszek zapowiadał, że w poniedziałek baseny powinny być czynne, a odpowiadać za nie będzie park. Kąpielisko otwarto, tyle, że nie pod egidą WPKiW. – Jestem przekonany, że wygram tę sprawę. Ale nawet jeśli nie, zażądam zwrotu poniesionych kosztów, prawie dwóch mln złotych – komentuje Federowicz sprawę w sądzie. Twierdzi, że to wyjście nawet by wolał, bo... stracił już serce do interesu. – Rutkowski wziął obiekt siłą, my już o nim nie decydujemy – mówi Andrzej Włoszek. – Nie podejmowałem żadnych działań bezprawnych i nie będę tego robić. Dodaje, że złożył w prokuraturze doniesienie o popełnieniu przestępstwa. Chodzi o wtargnięcie pracowników biura Rutkowski na obiekt. Krzysztof Federowicz płaci co miesiąc do kasy WPKiW sześć tysięcy złotych opłaty za dzierżawę. Zapowiada, że będzie żądał od Andrzeja Włoszka zwrotu poniesionych na odbicie Fali kosztów, czyli rachunku, który wystawi biuro Rutkowskiego. chorzow.naszemiasto.pl/wydarzenia/493867.html Temat: Myśleli, że to bomba Nie rozumiem waszej reakcji. Kompletnie nie rozumiem waszej reakcji. Z jednej strony oczekujecie bezwzglednego rozprawiania sie z przestepcami, skutecznej walki z nimi, a z drugiej krytykujecie standardowa akcje jednego z bardziej znanych w europie zachodniej i Polsce biura detektywistycznego. Myslicie, ze policja czy ktos inny zrobilby to lepiej albo albo inaczej, ze podejdzie 2 panow (policjantow badz detektywow) i poprosza zeby bandyta sam sie skul kajdankami? Uwierzcie mi, ze takie akcje przeciwko przestepcom organizuje sie na calym swiecie - od Berlina, Paryza, Palermo po Nowy Jork czy Rio. Moze sie przytrafic wszedzie i kazdy moze byc swiadkiem takiej sytuacji - sam przezylem podobna historie dwa lata temu w Monahium siedzac sobie spokojnie w kafejce i do dzis nie wiem kim byli zatrzymani sprawcy i co tak naprawde chodzilo. Zapamietalem rowniez reakcje ludzi - mimo, ze wszyscy byli zaskoczeni i dosyc przestraszeni i nie sadze, zeby wiedzieli kim sa zatrzymywani sprawcy ludzie zaczeli poprostu klaskac. Wnioski nasuwaja sie same - tam dokladnie sie wie, ze zatrzymany byl tym ZLYM a ekipa wykonala dobrze swoja robote ktorej cena byl chwilowy dyskomfort spoleczenstwa. W Polsce a konkretnie w Lodzi w tym przypadku jedyna reakcja jest szczekanie i o dziwo nie na przestepcow ale na ekipe ktora wyrywa chwasty. Poprostu super Lodzianie. Dziwie, sie tez wam, ze w sytuacji kiedy na glownej i 'podobno reprezentacyjnej' ulicy w Lodzi o 22 strach sie przespacerowac, gdzie codziennie zdazaja sie akty wandalizmu, grupki agresywnie nastawianonej mlodziezy dominuja w tym miejscu obszczywacie ludzi ktorzy sa synonimem obrony porzadku - totalnie nie rozumiem a jestem Polakiem. Natomiast zarzuty przeciwko panu Rutkowskiemu uwazam poprostu za smieszne i pelne zawisci. To, ze jest medialny, ze z lapania bandytow potrafil zrobic show nie sluzy przeciwko jemu ale jak sie pewnie nie domyslacie na kozysc dla was. Dlaczego? Rozrysuje - potencjalny bandzior zanim bedzie chcial zlamac czlowieka aby wymusic grube pieniadze, porwac ciebie, badz twoja siostre dla kasy zastanowi sie nad tym bo on albo jego kumpel widzial program w TVN i pomysli ze bardzo mozliwe ze bedzie mial na karku Rutkowskiego. Bo pomimo wszystko nie zycze wam tego dramatu ale jezeli spotkala by was taka sytuacja - ten czlowiek jest w stanie wam pomoc i wiele osob intuicyjnie skierowalaby sie do biura Rutkowski Patrol... Bedac szczerym moge powiedziec, ze dzialania Krzysztofa Rutkowskiego postrezgam jak najbardziej pozytywnie. Praca tego czlowieka i jego ekipy jest potrzebna i pozyteczna a to, ze lubi kamery, dobre samochody, piekne kobiety i super ciuchy? A kto z nas tego nie lubi? Kto z nas nie chce osiagnac sukcesu? Takim szczekaniem przypominacie mi Polakow ktorzy waluja Polakow w Londynie - macie ten sam brudny i metny charakter. Dopoki bedziecie tak podchodzili do wielu spraw Lodz, Polska bedzie wciaz prowincja europy. Pozdrawiam Temat: Myśleli, że to bomba Kompletnie nie rozumiem waszej reakcji. Z jednej strony oczekujecie bezwzglednego rozprawiania sie z przestepcami, skutecznej walki z nimi, a z drugiej krytykujecie standardowa akcje jednego z bardziej znanych w europie zachodniej i Polsce biura detektywistycznego. Myslicie, ze policja czy ktos inny zrobilby to lepiej albo albo inaczej, ze podejdzie 2 panow (policjantow badz detektywow) i poprosza zeby bandyta sam sie skul kajdankami? Uwierzcie mi, ze takie akcje przeciwko przestepcom organizuje sie na calym swiecie - od Berlina, Paryza, Palermo po Nowy Jork czy Rio. Moze sie przytrafic wszedzie i kazdy moze byc swiadkiem takiej sytuacji - sam przezylem podobna historie dwa lata temu w Monahium siedzac sobie spokojnie w kafejce i do dzis nie wiem kim byli zatrzymani sprawcy i co tak naprawde chodzilo. Zapamietalem rowniez reakcje ludzi - mimo, ze wszyscy byli zaskoczeni i dosyc przestraszeni i nie sadze, zeby wiedzieli kim sa zatrzymywani sprawcy ludzie zaczeli poprostu klaskac. Wnioski nasuwaja sie same - tam dokladnie sie wie, ze zatrzymany byl tym ZLYM a ekipa wykonala dobrze swoja robote ktorej cena byl chwilowy dyskomfort spoleczenstwa. W Polsce a konkretnie w Lodzi w tym przypadku jedyna reakcja jest szczekanie i o dziwo nie na przestepcow ale na ekipe ktora wyrywa chwasty. Poprostu super Lodzianie. Dziwie, sie tez wam, ze w sytuacji kiedy na glownej i 'podobno reprezentacyjnej' ulicy w Lodzi o 22 strach sie przespacerowac, gdzie codziennie zdazaja sie akty wandalizmu, grupki agresywnie nastawianonej mlodziezy dominuja w tym miejscu obszczywacie ludzi ktorzy sa synonimem obrony porzadku - totalnie nie rozumiem a jestem Polakiem. Natomiast zarzuty przeciwko panu Rutkowskiemu uwazam poprostu za smieszne i pelne zawisci. To, ze jest medialny, ze z lapania bandytow potrafil zrobic show nie sluzy przeciwko jemu ale jak sie pewnie nie domyslacie na kozysc dla was. Dlaczego? Rozrysuje - potencjalny bandzior zanim bedzie chcial zlamac czlowieka aby wymusic grube pieniadze, porwac ciebie, badz twoja siostre dla kasy zastanowi sie nad tym bo on albo jego kumpel widzial program w TVN i pomysli ze bardzo mozliwe ze bedzie mial na karku Rutkowskiego. Bo pomimo wszystko nie zycze wam tego dramatu ale jezeli spotkala by was taka sytuacja - ten czlowiek jest w stanie wam pomoc i wiele osob intuicyjnie skierowalaby sie do biura Rutkowski Patrol... Bedac szczerym moge powiedziec, ze dzialania Krzysztofa Rutkowskiego postrezgam jak najbardziej pozytywnie. Praca tego czlowieka i jego ekipy jest potrzebna i pozyteczna a to, ze lubi kamery, dobre samochody, piekne kobiety i super ciuchy? A kto z nas tego nie lubi? Kto z nas nie chce osiagnac sukcesu? Takim szczekaniem przypominacie mi Polakow ktorzy waluja Polakow w Londynie - macie ten sam brudny i metny charakter. Dopoki bedziecie tak podchodzili do wielu spraw Lodz, Polska bedzie wciaz prowincja europy. Pozdrawiam Temat: ruti szoł - czyli jak tvn lansował krzycha:) ruti szoł - czyli jak tvn lansował krzycha:) Dla Rutka wszystko było szoł. Nieważne, czy go dobrze pokazują, czy źle. Musiał być szoł. Tylko kamery dla niego. Było tak. Jedni Wietnamczycy ukradli drugim kontener z ubraniami, ci okradzeni wynajęli Rutka. Dowiedzieliśmy się, że te kradzione ciuchy na Stadionie Dziesięciolecia sprzedają. No to wjeżdżamy z kamerami na Stadion. A tam tylko kilka pudełek ciuchów i nie ma kogo zamykać. To temu Wietnamczykowi, który zlecił sprawę, Rutek kazał przyprowadzić jakichś Wietnamczyków, żeby ich więcej leżało na ziemi - opowiada były współpracownik Krzysztofa Rutkowskiego. A w telewizji pokazali tak: Serial „Detektyw”. Odcinek „Wietnamski przekręt” Rutkowski ściga wietnamski gang. U hurtownika-pasera robi prowokację i dociera do szajki ze Stadionu. Ludzie Rutkowskiego wciągają kominiarki, wyskakują z aut i dopadają wietnamską mafię. Rzucają złodziei na ziemię, krępują ręce. Detektyw triumfuje, okradziony Wietnamczyk otwiera usta w zachwycie. Od zomowca do detektywa Najbardziej znany polski detektyw karierę zaczynał w ZOMO. W milicji pracował cztery lata, potem wyjechał do Austrii. Tam poznał Annę, swoją przyszłą żonę. - W 1988 r. zajęliśmy się odzyskiwaniem skradzionych aut. Uznaliśmy, że umiemy to robić i będziemy w tym najlepsi - mówi Anna Rutkowska. Współpracownicy Rutkowskiego są zgodni, detektywa stworzyła żona - urodzona bizneswoman. To ona zorganizowała pracę firmy. I ona dbała o stworzenie medialnego wizerunku Rutkowskiego szeryfa. W 1990 r. otworzyli w Łodzi prywatne biuro detektywistyczne Rutkowski, które przez kilka lat zajmowało się właśnie odzyskiwaniem skradzionych drogich samochodów. Od samego początku detektyw zabierał na swoje akcje dziennikarzy lokalnych mediów. Potem w gazetach pojawiały się jego zdjęcia w skórzanej kurtce, ciemnych okularach i zawsze z bronią w ręku. Rutkowski miał dobre wyniki. Jego notatnik był pełen telefonów do największych zachodnich firm ubezpieczeniowych. W kilka minut mógł ustalić, czy auto, które ma przed sobą, było skradzione na Zachodzie. Współpracował z innym łódzkim detektywem Waldemarem Czerwińskim. - Już na początku naszej współpracy Rutkowski był znaną medialną postacią. Na początku pomagało nam to w pracy. Potem zaczęło mnie denerwować - mówi. Dlaczego? Bo każdy sukces ich wspólnego biura był medialnie sukcesem Rutkowskiego. Czerwiński prowadził kiedyś sprawę zabójstwa ośmioletniej Ani z Wieruszowa. Rzecz była głośna, policja stanęła w miejscu. Wykrył, że dziewczynkę zabił sąsiad, siedzi do dziś. Pracował Czerwiński, ale w mediach brylował Rutkowski. - Krzysztof zrobił z tej sprawy swój wielki sukces, chociaż nie miał o niej pojęcia. Kilkanaście artykułów w gazetach. Wielokrotnie sprzedawał tę samą historię, eksponując tylko różne wątki. Tak jakby ciągle działo się coś nowego - mówi Czerwiński. - Dziennikarze go uwielbiali, wyczuwał, co chcą usłyszeć, i dokładnie to im mówił. Przez wiele lat medialny zgiełk służy Rutkowskiemu. Jednak jego były partner uważa, że w pewnym momencie Rutkowski przesadził. Jego image latami budowała żona Anna. Czerwiński: - Gdy rozstali się w 2000 r., zaczęły się medialne występy z panienkami i obnoszenie się z bogactwem. To popsuło mu wizerunek. Wiesz, z kim tańczysz? W 2001 r. Andrzej Lepper dał Rutkowskiemu miejsce na łódzkiej liście kandydatów Samoobrony do Sejmu. Detektyw nie rozwiesił ani jednego plakatu, a mimo to wygrał w cuglach. Wraz z mandatem posła dostał paszport dyplomatyczny. We wrześniu 2002 r. pojechał do czeskiego Cieszyna, włamał się do hotelowego pokoju i porwał mężczyznę podejrzanego o zabójstwo notariuszki z Oświęcimia. Przez granicę przewiózł go nielegalnie, używając paszportu dyplomatycznego i oddał polskiej policji. Protestował czeski MSZ, komisja etyki poselskiej ukarała Rutkowskiego, ale szeryf-detektyw znów brylował w mediach. W lipcu 2004 r. Rutkowski ze swoimi przebranymi za antyterrorystów kolegami (i telewizyjną ekipą) wpadł do jednego z mieszkań w Sztokholmie, gdzie skuł kilku mężczyzn, którzy - według niego - szantażowali polskiego biznesmena. Szwedzka policja zatrzymała Rutkowskiego i jego ludzi, poseł-detektyw znów wykpił się dyplomatycznym paszportem. Skandynawowie byli zbulwersowani, o bezprecedensowym wyczynie posła pisały największe światowe agencje. Rutkowskiego znów skarciła komisja etyki poselskiej, ale on - wówczas już bohater serialu "Detektyw" - otrąbił w telewizji swój kolejny sukces. Temat: 'Zobaczcie jaka foczka' [klan] i drugi: Detektyw wydmuchany Przeciwko detektywowi sprzysiągł się cały świat. Chłopcy na karku Kilku latających w kominiarkach i panterkach ludzi Rutkowskiego ma bardzo poważne procesy karne. Chociażby ten w Lublinie albo ten w Tarnowie. Stoją przed sądem, bo bezmyślnie wykonywali polecenia detektywa. Rzucanie ludzi o glebę, zakuwanie w kajdanki, mierzenie do nich z broni i podobne zabawy są poważnym przestępstwem. Na razie detektyw wmawia swoim chłopakom, że nic im nie grozi. Gdy jednak sprawy się zakończą wyrokami więzienia, a wyroki się uprawomocnią, będą mieli do swojego bossa pretensje. Szczególnie, że płacił im za to ryzyko słabo i nieregularnie. Skąd taka pewność, że zostaną skazani? Choćby stąd, że sądy nie powinny mieć najmniejszych kłopotów z udowodnieniem im przestępstw. Większość akcji skrzętnie filmowała telewizja TVN. Trudno o lepszy dowód przestępstwa. Prokurator na karku Katowicka prokuratura – jak się dowiedzieliśmy – zainteresowała się współpracą Krzysztofa Rutkowskiego z Henrykiem M., największym w Polsce baronem paliwowym. To niezwykle barwna postać. Właściciel kilkudziesięciu nowych samochodów BMW, które traktował jak kolekcję. Właściciel najnowocześniejszego w Europie studia nagrań, które sprowadził z USA, specjalnie dla swojego ukochanego zespołu bluesowego Dżem. M. w przeciwieństwie do innych kolegów „z branży” nie utrzymywał kontaktów ze światem polityki. Brzydził się służbami specjalnymi. Pewnie dlatego udawało mu się bardzo długo spokojnie działać na rynku lewego paliwa. Jego fart skończył się z chwilą poznania detektywa. Rutkowski zatroszczył się o „ochronę” paliwowego bossa. W zamian przez ponad rok kasował miesiąc w miesiąc znaczne kwoty pieniędzy. Jako bonus M. pozwalał na darmowe tankowanie wszystkich samochodów Rutkowskiego oznaczonych specjalną nalepką na przedniej szybie (naklejka z grupą Dżem). Na czym miała polegać ta ochrona – to ma zamiar wyjaśnić prokuratura. Wiemy, że jeden z ważnych świadków w tej sprawie mówi o ogromnych pieniądzach (kilka milionów złotych), jakie za pośrednictwem detektywa miały być przekazywane wysoko postawionym politykom z Warszawy. – Wiem, że M. dał te pieniądze, ale czy Rutkowski je faktycznie komuś wręczył? Wątpię – opowiada świadek. Zapewniany o swej bezkarności Henryk M. spokojnie prowadził interesy, aż któregoś dnia o świcie do jego przypominającej bunkier willi wtargnęli funkcjonariusze ABWery. Henryk M. przebywa w areszcie śledczym już prawie dwa lata i pewnie pluje sobie w brodę. Fiskus na karku Na podejrzane interesy Rutkowskiego i Henryka M. zwrócił też uwagę Urząd Kontroli Skarbowej w Katowicach. Zażądał od byłego posła pełnej dokumentacji transakcji między Biurem Doradczym „Rutkowski” a należącą do Henryka M. spółką Em-Trans. Wynik badania tej dokumentacji może być dla Rutkowskiego wielce niekorzystny, szczególnie jeśli kontrolerzy zadadzą sobie trochę trudu i spróbują zgadnąć, jakie uprawnienia mieli ludzie detektywa zatrudnieni w firmie paliwowego barona. Nam się zdaje, że nie mieli żadnych, szczególnie do takich prac, jakie oficjalnie wpisano do umów. Gdyby skarbówka badała rozmiary wynagrodzenia, jakie brał Rutkowski, nie powinna pomijać różnych „prezentów”, które detektyw otrzymał od barona M. Szczególnej uwadze polecamy sportowe BMW i telewizory plazmowe. Jeden z takich telewizorków wisi do dziś w łódzkim biurze pana detektywa przy ul. Piotrkowskiej 121. Także łódzka skarbówka ma do Rutkowskiego pytania. Chodzi o rezydencję, którą detektyw wystawił sobie w Kalonce koło Łodzi. Rachunki za budowę tego pałacu płaciła firma detektywa. Nieruchomość została wkrótce po wybudowaniu sprzedana, ale kasa z tej transakcji nie zasiliła konta spółki. Prawdopodobnie wylądowała na osobistym koncie Rutkowskiego. To nie jest standardowe postępowanie w prawidłowo prowadzonym biznesie. I zdaje się, że nie ujdzie detektywowi płazem, nawet przed nadzwyczaj dla niego przychylnym łódzkim fiskusem. * * * Mamy wskazówkę dla organów państwa tropiących bezprawie Rutkowskiego. Gdyby istniała potrzeba szybkiego zajęcia na poczet kary jakiegoś majątku detektywa. Pod koniec stycznia tego roku Rutkowski poinformował całą prasę o najnowszym nabytku. Kupił warte 550 tys. zł BMW serii 7. Wyprodukowany na zamówienie model zaopatrzono w barek, lodówkę i podgrzewaną kierownicę. Rutkowski mało nim jeździ. Od kiedy posadzono mu Henryka M., nie ma gdzie za darmo lać wachy. Autor : Andrzej Rozenek Temat: Nieładnie panie Rutkowski Nieładnie panie Rutkowski Jeszcze przed przesłuchaniem były detektyw zapowiadał, że będzie zeznawał m.in. na temat tego, że funkcjonariusze CBŚ z Warszawy próbowali wymusić zeznania na jego pracowniku, oraz o tym, że zawiadomił policję, iż człowiek współpracujący z jego biurem może "naciągać" Olewników na pieniądze. Chodzi o Andrzeja K., którego - w 2001 roku - do biura Włodzimierza Olewnika miał przysłać Rutkowski. "Detektyw twierdził, że K. to znakomity informator, który pomoże odszukać mojego syna" - mówi Olewnik. Okazało się jednak, że biznesmen zapłacił milion złotych za bezwartościowe informacje. Ale Rutkowski zaprzecza, że zarobił na Olewnikach. "Dostałem od nich 20 tys. zł i musiałem jeszcze dopłacić" - utrzymuje były detektyw. I nie kończy swoich rewelacji. "Olewnik, ojciec Krzysztofa, gdy były sytuacje konfliktowe z policją (już po porwaniu), sugerował działania przeciwko prowadzącym sprawę policjantom z wykorzystaniem siły politycznej w postaci Zbigniewa Siemiątkowskiego". www.dziennik.pl/wydarzenia/article157754/Rutkowski_Olewnik_zalatwial_pozwolenia_na_bron.html ale idziemy tropem tajemniczego pan Andrzeja K. i... www.dziennik.pl/polityka/article35961/Detektyw_Rutkowski_wyludzal_pieniadze_od_klientow.html poniedziałek 11 czerwca 2007 Andrzejowi K. udało się jednak naciągnąć innego biznesmena - Włodzimierza Olewnika, któremu w 2001 r. uprowadzono syna. O sprawie porwania i brutalnego morderstwa Krzysztofa informował już DZIENNIK. Ojciec zwracał się do wszystkich - łącznie z ówczesnymi SLD-owskimi ministrami, którzy odmówili mu pomocy. Zdesperowany zwrócił się także do Rutkowskiego. Jeden z pracowników jego biura przyprowadził Olewnikowi właśnie Andrzeja K. "Twierdził, że jest to znakomity informator, który pomoże odszukać syna" - mówi Olewnik. Okazało się jednak, że biznesmen zapłacił mu milion złotych za bezwartościowe informacje. Ponad tydzień temu K. został skazany na trzy lata więzienia, musi też zwrócić wyłudzone pieniądze. "Na podstawie zeznań Andrzeja K. mogę przypuszczać, że Rutkowski o wszystkim wiedział. Jeśli więc pieniędzy nie zwróci mi K., to będę się ich domagał od Rutkowskiego, ponieważ wprowadził mnie w błąd" - wyjaśnia Olewnik. "On jest chorym człowiekiem, niech się leczy" - komentuje sprawę Rutkowski. "Jak Olewnik cokolwiek ode mnie zażąda, wtedy oskarżę go o rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji i zażądam miliona złotych odszkodowania" - zaznacza. Temat: Bezwarunkowa zgoda dla RM? Watpliwe. Bezwarunkowa zgoda dla RM? Watpliwe. Haczyk , by wylaczyc ich za tresc . Oby jak najszybciej. Nakradl juc Rydzyk i naszkalowal dostatecznie. Do Niemiec kontynuowac szpiclowanie dla Rosjan! "Rzeczpospolita" dekretuje Znana z "troski" o Kościół katolicki "Rzeczpospolita" doniosła wczoraj, że "Prymas zamyka biura Radia Maryja". W notatce podano, że "od 1 października biura Radia Maryja działające w parafiach diecezji warszawskiej mają zostać zamknięte, chyba że 'przełożeni tych instytucji poproszą i otrzymają zgodę' na kontynuowanie działalności od kardynała Józefa Glempa". Autor notatki, kryjący się pod inicjałami E.Cz. (chodzi zapewne o red. Ewę Czaczkowską), odwołał się do dekretu Prymasa Polski ks. kardynała Józefa Glempa podpisanego 14 sierpnia 2002 r. Na jego mocy Ksiądz Prymas ustanawia, zgodnie z Kodeksem Prawa Kanonicznego, normy dla archidiecezji warszawskiej w dziedzinie głoszenia Słowa Bożego. Dekret Księdza Prymasa - wbrew temu, co pisze red. Czaczkowska, nie zamyka bynajmniej żadnego z istniejących na terenie archidiecezji warszawskiej Biur Radia Maryja. Przypomina natomiast, przywołując odpowiednie normy prawa kanonicznego, zasady i tryb ich działania w strukturach kościelnych. Redaktor Czaczkowska nie podaje prawdy, pisząc, że Biura Radia Maryja "powstawały spontanicznie, na apel ojca Rydzyka", a więc w podtekście - bez zgody władz kościelnych. Otóż żadne Biuro Radia Maryja nie powstało w parafii bez zgody ks. proboszcza. Tylko wnioski o powstanie Biura z podpisem księdza proboszcza były zatwierdzane przez Radio Maryja. - Ksiądz Prymas zdecydował, że Biura Radia Maryja mają formalnie zgłosić swoje istnienie do ordynariusza archidiecezji warszawskiej i poprosić o zgodę na działalność - powiedział wczoraj ks. biskup Piotr Jarecki, wikariusz generalny metropolity warszawskiego. - Chodzi przede wszystkim o poinformowanie biskupa miejsca, który jest odpowiedzialny przed Bogiem i przed Kościołem za wszystko, co się dzieje w duszpasterstwie na terenie jego diecezji - wyjaśnił ks. biskup. Na mocy Kodeksu Prawa Kanonicznego biskupi miejsca są zobowiązani mieć pieczę nad działalnością mediów katolickich na swoim terenie. Ksiądz biskup Jarecki wyraził nadzieję, że jeżeli Biura Radia Maryja zgłoszą się do biskupa miejsca i otrzymają zgodę na swoją działalność, to współpraca może się dobrze układać. Dekret, wbrew nierzetelnej informacji "Rzeczpospolitej", nie dotyczy więc Biur Radia Maryja (zresztą nazwa ta w ogóle się w nim nie pojawia), ale statusu prawnego niektórych przedsięwzięć duszpasterskich w dziedzinie mediów. Ksiądz bp Jarecki przypomniał, że dekret przede wszystkim dotyczy powołania Archidiecezjalnego Instytutu Środków Przekazu. Znana z "rzetelności" dziennikarskiej red. Ewa Czaczkowska i tym razem nie ustrzegła się karygodnych błędów. Poinformowała o istnieniu "stowarzyszenia Rodzina Radia Maryja". Tymczasem w Polsce nie ma takiego związku. Ruch, który potocznie nazywa się "Rodziną Radia Maryja", tworzą wszyscy słuchacze katolickiej rozgłośni z Torunia, ludzie kochający Kościół, Pana Boga i Ojczyznę. Nie organizują się w struktury, nie wybierają swoich władz, nie posiadają statutu, co musieliby uczynić, będąc zarejestrowanym stowarzyszeniem. Co robią Biura Radia Maryja? Bynajmniej celem ich pracy nie jest "prowadzenie zbiórki pieniędzy na działania radia", jak sugeruje red. Czaczkowska. Przede wszystkim służą Kościołowi polskiemu w dziele nowej ewangelizacji, bronią Kościoła, Ojca Świętego i kapłanów przed atakami "hałaśliwej propagandy liberalizmu, wolności bez prawdy i odpowiedzialności", nasilającej się w naszym kraju, jak nauczał Jan Paweł II podczas ostatniej pielgrzymki. Organizują wykłady i kursy edukacyjne, pielgrzymki, kolportują prasę i wydawnictwa katolickie. Sieją dobro - ciche i pokorne. Podając na pierwszej stronie jako news informację o "zamykaniu biur Radia Maryja", "Rzeczpospolita" podjęła typowy temat zastępczy. Zamiast punktować niespełnione obietnice przedwyborcze rządu Millera i pochylać się nad prawdziwymi problemami Polaków, szuka sensacji tam, gdzie jej nie ma. Małgorzata Rutkowska Temat: Prezydent robi biznes: chce sprzedać mój dom! Prezydent robi biznes: chce sprzedać mój dom! Zielona Góra zmienia się i rozwija, powstają nowe budynki i nowe inwestycje. Czasami dochodzi do sytuacji, kiedy interes Miasta stoi w sprzeczności z interesem pojedynczych mieszkańców. W Zielonej Górze realizowanych jest wiele inwestycji, w wyniku których przenoszeni są najemcy z lokali komunalnych, w budynkach przeznaczonych do rozbiórki, do innych lokali. Sytuacja taka miała miejsce np. przy budowie Fokus Parku, czy też Careffour-a. Każdorazowo najemcy wybierali i akceptowali lokal, do którego byli przenoszeni. Podobna sytuacja zaistniała w wypadku dwóch rodzin zamieszkujących lokale przy ul. Sikorskiego. Budynki, w których mieszkają rodziny, stoją na działkach o łącznej powierzchni 1247 m2. Z punktu widzenia planów Miasta wartość obu działek i ich potencjalnego przeznaczenia jest zdecydowanie większa niż budynków na nich stojących. Budynek, w którym mieszka pani Rutkowska ma powierzchnię 135,6 m2, z czego mieszkanie zajmuje powierzchnię 66,2 m2 (w tym 23,8 m2 pomieszczenia gospodarczego). Teren ten mógłby być miejscem przeznaczonym pod hotel lub galerię handlowo-usługową, dlatego zbycie tych mieszkań za ułamek ich ceny, jak również zablokowanie w ten sposób obu działek byłoby działaniem na niekorzyść Miasta. Prezydent dąży do tego, by aleja Konstytucji III Maja przyjmowała podobny wygląd i funkcje jak ul. Bohaterów Westerplatte. Obie rodziny otrzymały pisma, których zadaniem było zebranie danych na temat ewentualnych wymagań, które musiałby spełniać lokale, do których byłyby przenoszone. W tej sprawie Prezydent Janusz Kubicki spotkał się w dniu 16 lipca z przedstawicielami obu rodzin. Przedstawicie pierwszej rodziny po rozmowie z Prezydentem stwierdzili, że przeanalizują propozycję Miasta i zastanowią się nad tym, na jakich warunkach skłonni byliby się przenieść. Rozmowa z Panią Rutkowską miała inny przebieg. Pani Rutkowska powoływała się na koneksje polityczne. Poinformowała również, że z wiedzy, którą posiada wynika, że „ktoś kręci interesik” przy planach zbycia obu działek, i że sprawa ta nadaje się do postępowania prowadzonego przez CBA. Prezydent Kubicki zaproponował połączenie z oficerem dyżurnym delegatury CBA w Poznaniu. Pomimo, że do połączenia doszło, Pani Rutkowska odmówiła rozmowy z pracownikiem CBA twierdząc, że wiedzę na temat ewentualnego przestępstwa posiada z „drugiej ręki”. Poprosiłem wówczas Panią Rutkowską o podanie nazwiska osoby, która tę wiedzę posiada. Pani Rutkowska odmówiła, pomimo, że została przeze mnie poinformowana, iż nie zawiadomienie organów ścigania o podejrzeniu popełnienia przestępstwa jest czynem karalnym. Zgodnie z sugestią pracownika CBA sporządziłem notatkę służbową ze spotkania z Panią Rutkowską i przesłałem ją do delegatury CBA w Poznaniu. W trakcie spotkania Pani Rutkowska wypowiedziała również niepochlebną opinię na temat jednego z naczelników Urzędu Miasta, ale pomimo prośby Prezydenta do dnia dzisiejszego na ręce Prezydenta nie wpłynęła skarga na piśmie. Lokal, który zajmuje Pani Rutkowska wraz z rodziną, nie jest jej własnością, a Miasta, któremu z tego tytułu przysługują pełne prawa dysponowania swoim majątkiem w sposób, który zabezpiecza interes ogółu mieszkańców. Nikt nie ma zamiaru wyrzucać kogokolwiek na bruk, jednak z drugiej strony nie może dochodzić do sytuacji, kiedy blokowane są inwestycje mogące przynieść wpływ do budżetu Miasta, zmienić jego wygląd architektoniczny i stworzyć nowe miejsca pracy. Tomasz Nesterowicz p.o. Kierownika Biura Prezydenta Miasta Zielona Góra Temat: Wstąp do Unii Wolności - info Gość portalu: praktykant napisał(a): > Warunkiem przyjęcia w poczet członków Unii jest podpisanie i złożenie w biurze > regionalnym UW deklaracji członkowskiej oraz opłacenie składki członkowskiej > za trzy miesiące. > deklaracja do pobrania > Deklarację można także przesłać pocztą elektroniczną korzystając z > formularza on-line > > Region Podlaski > > > Adres biura: 15-099 Białystok, ul. Legionowa 14/16 lok. 103 > Telefon/Fax: (085) 742 15 72 > Przewodniczący: Tadeusz Rutkowski > E-mail: podlaskie@unia-wolnosci.pl > Serwis WWW: www.podlasie.uw.org.pl > [Domena www.podlasie.uw.org.pl jest utrzymywana w sieci home.pl. > W chwili obecnej pod tym adresem nie ma żadnego serwisu WWW - dysponent domeny > nie wykupił usługi serwera wirtualnego.] > >> tu: > > Stowarzyszenie Młode Centrum Region Podlaski > > > Przewodniczący Regionu: > Patryk Wawrzyński, > #GG: 2135045, e-mail: pwawrzynski@mc.org.pl > tel. kom. 693 714 380 > > Wiceprzewodniczący Regionu: > Wojciech Klicki, > #GG: 1610080, e-mail: wojtek.klicki@wp.pl > tel. kom. 503 177 471 > > Sekretarz Regionu: > Maciej Mackiewicz, > #GG: 1872053, e-mail: maciejmackiewicz@wp.pl > tel. kom. 501 774 791 > > Skarbnik Regionu: > Jakub Baniszewski, > #GG: 3365823, e-mail: kuba397@wp.pl > tel. kom. 668 141 415 > > Kontakt z kołami w regionie możliwy jest za pośrednictwem Biura Regionu: > ul. Legionowa 14/16 lokal 103 > 15-099 Białystok > tel. / fax (0-85) 7421572 > e-mail:bialystok@mc.org.pl > > Koła lokalne MC znajdują się w następujących miastach: > > * Białystok > Dawid Frąckiewicz > #GG: 4627783 > e-mail: dfrackiewicz@mc.org.pl > tel. kom. 604 057 047 > > * Czarna Białostocka > Robert Kamiński > #GG: 5282696 > e-mail: skiter2000@tlen.pl > tel. kom. 696 092 924 > > * Sokółka > Wojciech Klicki > #GG: 1610080 > e-mail: wojtek.klicki@wp.pl > tel. kom. 503 177 471 alex: to adres strony UW: www.uw.org.pl/ > > Temat: Postawy Postawy Czytając posty na tym forum, odczuwa się, że jest bardzo dużo osób, wprost pałających gniewem do religii, raczej do jej objawów w życiu codziennym. Mnie też denerwuje ten ceremoniał nachalny, nie liczacy się z innymi ludzmi, te dzwonienie i granie na trąbce jakie zafundował wiernym proboszcz z pobliskiego kościoła. Już o 6:30 (choć nie z każdej wieży trąbią hejnał) z wieży kościelnej rozlega się melodia "kiedy ranne wstają zorze...", później inne melodie kościelne i tak do 21:00, gdzie na koniec jest "Maryjo Królowo Polski" która to wzywa do modlitw jasnogórskich. Atmosfera jest podobna jak w pisence - "do grającej szafy wrzuć...", tu jest za darmo. Padają słowa na forum, że religię trzeba niszczyć każdym słowem, gestem itd. Nawet najlepszy nasz uczestnik forum, grgkh, piszący tak mądre teksty, jest sfrustrowany, przejmuje się tym. Ja natomiast przyjmuję to z całkowitym spokojem, bo wiem, że denerwowanie się nic nie da. Więcej, nawet lubię sobie pogadać z ludzmi wierzącymi. Miałem taki przypadek na dniach. Jdę do biura, a tu wybite dwie szyby w oknie, ktoś ćwiczył kąt padania i odbicia,czy co? Trzeba wprawić, jest taki szklarz w sąsiednim bloku, nigdy go nie widziałe, natomiast czytam jego szyld -"Szklarz - wprawia szyby, robi lusterka, kituje w piwnicy". Po szyldzie widać, że "zgrywus", dzwonię do niego, niestety, tylko robi w tej piwnicy. W końcu daje propozycję, pojedzie, wyjmie okno, przywiezie do tej piwnicy, zrobi co trzeba i odwiezie. Dodatkowe koszta, ale niech będzie, daje rachunek Vat. Umawiam się z nim o 7:05 i jego samochodem jedziemy do mojego biura. Samochód Opel Astra, beżowy, na półeczce pod radiem leży rózaniec z jasnego drewna (pod kolor auta), zwiesza się figlarnie bujając w takt wybojów i zakrętów. Zaczynam rozmowę: - O! jaki ładny rózaniec, jaki skromny, a tym samym piękny. Niesamowicie ładna rzecz. Przepraszam, z ciekawości, podczas jazdy też pan go używa? - Nie, to żona kupiła jak bylismy na pielgrzymce w Częstochowie i to ona używa jak jazda jest dłuższa. Tu usmiecha się, ścisza głos i mówi - "Tak to by gadała cały czas, a tak niech się modli" - Mądra żona, dobry ma gust, i zawsze to lepiej w podróży jak jedzie się razem z modlitwą. Bardzo podoba mi się ten rózaniec, też taki kupię dla swojej żony, ta z kolei boi się ze mną jeżdzić, bo stale wyprzedzam na trzeciego, wie pan jak się to wloką, ona boi się czy zmieszczę się czy nie. Konieczny jest taki różaniec, niech modli się w takich chwilach, będzie to pomagać, z przeciwka migają mi światłami, ja wtedy też im mignę, że zwalniał nie będę, jadę z modlitwą. - Jak podoba się panu taki różaniec, to takie same są w Veritasie na Rutkowskiego, można kupić - informuje mnie. - O! nie, mała skuteczność, podobno tak 1:30, takie z Woli Zebrzydowskiej, to podobno 1:8, Częstochowa jest najlepsza, 1:2, conajmmniej. I tak dalej w tym stylu. Zabrał okno, za dwie godziny przywiózł, usiadł wyjął bloczek i myśli. - "wie pan, z cennika za to wszystko, transport, montaż, oszklenie itd. wypada 170 zł brutto, ale pan taki religijny to opuszczę - 140 zł, co pan na to?" "Dziękuję, my wierzący musimy się popierać, ten ateizm pcha się drzwiami i oknami, sam pan widział, to jakiś ateista wybił szybę. Jeszcze raz dziękuje za upust, będę miał na taki sam różaniec". Pełna zgoda, wzajemna akceptacja i co najważniejsze - duży upust. Temat: Apoloniusz Tajner: Adam jest na właściwym torze Sport 20-01-2004 Polski skoczek wrocil do gry Szczerosc Malysza Okazuje sie, ze w ciagu paru dni mozna odbudowac lub stracic forme. Bo takie wlasnie sa skoki! Adam Malysz wrocil do gry! Zajmujac dwukrotnie drugie miejsce w zakopianskich konkursach pokazal, ze trzeba sie z nim bedzie powaznie liczyc w dalszych konkursach, ze nie rezygnuje z walki o Krysztalowa Kule. Zawody w Zakopanem potwierdzily, ze skoki to swoisty fenomen. Konia z rzedem temu, kto przewidzialby pierwsza trojke w sobotnim konkursie (na 300 dziennikarzy w biurze prasowym nikt nie typowal trafnie!), w niedziele wyniki byly juz bardziej zblizone do oczekiwanych. - Adam Malysz skakal w Zakopanem bardzo dobrze - mowil trener Apoloniusz Tajner - ale jeszcze nie perfekcyjnie. Sa do poprawienia detale. Mysle jednak, ze forma Adama idzie do gory, praktyka uczy, ze w drugiej czesci sezonu Adam jest zazwyczaj mocniejszy. W Zakopanem, wliczajac serie probne, Malysz oddal 6 bardzo dobrych i dobrych skokow. Ani jednego nie zepsul, nie bylo nijakich, srednich prob, jakie zdarzaly mu sie chocby podczas niedawnego Turnieju Czterech Skoczni. To swiadczy, ze ustabilizowal forme. Najblizsze trzy konkursy w Japonii (22 bm. w Hakubie, 24 i 25 w Sapporo, odlecieli tam wczoraj: Adam Malysz, Marcin Bachleda i Wojciech Skupien) pokaza - czy mozna mowic o stabilizacji na najwyzszym poziomie? Bo tylko wtedy moze jeszcze powalczyc o swoja czwarta Krysztalowa Kule. Rywale sa grozni, ale tez skacza troche w "kratke". Przed Zakopanem zdecydowanie stawiano na duet Ahonen - Pettersen, tymczasem Fin byl 6. i 12., Norweg dwukrotnie 9. Dla mnie najgrozniejszym rywalem Adama w walce o puchar moze sie okazac doswiadczony Austriak Hoellwarth. Ma atomowe wybicie z progu, (najmocniejsze ze wszystkich skoczkow - twierdzi A. Tajner) doswiadczenie, lata pieknie stylowo. Tyle, ze w poprzednich latach Hoellwarth tez miewal spore wahania formy. Wracajac do watku Malysza, wszyscy zadaja sobie pytanie - jak to jest mozliwe, ze odbudowal forme w ciagu paru dni? Pytany o to Malysz, odpowiada z rozrabiajaca szczeroscia: - Gdybym to ja wiedzial? Malysz przyznal, ze ogromny wplyw na odbudowanie formy miala jego kilkudniowa praca z trenerem, a zarazem wujkiem Janem Szturcem w Wisle. Przyznal to takze Apoloniusz Tajner. Na drugim biegunie jest teraz Niemiec Hannawald. Mial byc jednym z liderow ekipy niemieckiej w tym sezonie. W Zakopanem w sobote zajal 30. miejsce i wrocil do Niemiec. Czy sie jeszcze odbuduje? Co z tego wszystkiego wyniknie? Jak w przyszlosci ulozy sie wspolpraca na linii Tajner - Szturc? Czy moze dojdzie do sytuacji, ze Szturc stanie sie trenerem osobistym Malysza? A moze Szturc obejmie po sezonie pierwsza reprezentacje w skokach? Sam Szturc nie odzegnuje sie juz kategorycznie od pracy z kadra, jak to robil przed paroma laty, kiedy proponowano mu etat asystenta przy Pawle Mikesce. - Wtedy byla inna sytuacja, jesli padnie taka propozycja, trzeba bedzie zastanowic sie - mowi. Pytan jest wiele, ale dopoki trwa sezon, niecelowe byloby dokonywanie roszad personalnych. Takie jest moje zdanie. Kiedy sezon sie zakonczy, bedzie mozna na spokojnie przenalizowac wszystkie "za" i "przeciw". Na szali trzeba bedzie polozyc nie tylko osiagniecia Adama Malysza, ale dokonania calej kadry "A". ANDRZEJ STANOWSKI Trojka na USA, szostka na Planice Wczoraj nasi trenerzy podali sklad 30-osobowej reprezentacji na dwa konkursy w USA (28 i 29 lutego w Salt Lake City). Poleca tam z trenerami Fijasem i Szturcem: Adam Malysz, Marcin Bachleda i Tomislaw Tajner. - Tak ustalilismy wspolnie z Kuttinem - mowi A. Tajner. - Uwaza on, ze dla Rutkowskiego bardziej wskazane beda starty w Skandynawii na poczatku marca. Ustalono tez sklad na MS w lotach do Planicy (20-22 lutego). Pojedzie tam pieciu zawodnikow z szostki: Adam Malysz, Marcin Bachleda, Wojciech Skupien, Robert Mateja, Tomislaw Tajner i Mateusz Rutkowski. (AS) Temat: W Szczecinie urzędnicy bawią się za nasze podatki W Szczecinie urzędnicy bawią się za nasze podatki Witam. Dlaczego napisałam że się bawią bo: 1.Dyskryminują wspólnoty inne niż te związane z Gminą 2.Właściciele większości firm zarzadzajacych mieniem pokomunalnym i komunalnym powiązani są z przedstawicielami samorządu i urzędnikami. 3.Gdzie i do kogo trafi wygrana łatwo się domyśleć 4.W taki o to sposób Gmina "inwestuje "w swoje wspólnoty Konkurs na Najlepszą Wspólnotę Mieszkaniową Prezydent Miasta ogłosił konkurs na najlepszą wspólnotę mieszkaniową 2005 roku. Wszelkich dodatkowych informacji dotyczących konkursu udziela Zastępca Dyrektora Wydziału Mieszkalnictwa i Lokali Użytkowych - Paweł Rutkowski tel. 42-45-428. Prezydent Miasta Szczecina ogłasza konkurs na najlepszą Wspólnotę Mieszkaniową 2005 roku Konkurs prowadzi Wydział Mieszkalnictwa i Lokali Użytkowych Urzędu Miejskiego w Szczecinie w ramach funkcjonowania PROGRAMU NASZ DOM. Konkurs otwarty jest dla wspólnot mieszkaniowych, których członkiem jest lub była Gmina Szczecin. Termin składania zgłoszeń upływa 02 grudnia 2005 r. Zgłoszenia należy składać w zamkniętych kopertach zaadresowanych: Urząd Miejski w Szczecinie Pl. Armii Krajowej 1 Biuro Obsługi Interesantów, Delegatura Wydziału Mieszkalnictwa i Lokali Użytkowych. Koperta winna być opisana hasłem "Konkurs Wspólnot 2005". Wyniki konkursu oraz termin i miejsce uroczystości wręczenia Nagrody Prezydenta Miasta Szczecina, zostaną podane do publicznej wiadomości w lokalnych środkach masowego przekazu nie później niż do 30 grudnia 2005 r. Dodatkowo uczestnicy i laureaci konkursu zostaną powiadomieni na piśmie. Celem konkursu jest: a) propagowanie gospodarności i praworządności we wspólnotach mieszkaniowych, b) promowanie wszelkich działań mających na celu efektywniejsze zarządzanie nieruchomościami, a zwłaszcza podnoszenie ich wartości, c) zachęcanie mieszkańców Szczecina do aktywniejszego uczestnictwa w zarządzaniu nieruchomościami, nagradzanie za osiągnięcia w zakresie dbałości o należyty stan techniczny i estetykę nieruchomości oraz jej otoczenia. Ocenie konkursowej podlegać będzie przede wszystkim działalność i funkcjonowanie wspólnoty mieszkaniowej w 2005 r., na podstawie kryteriów przyjętych przez organizatora i zawartych w ankiecie dla Zarządu wspólnoty. Dodatkowo ocenie takiej zostanie poddana wspólnota za swoją działalność w 2004 roku. W ramach dokonanej oceny zostaną przyznane nagrody i wyróżnienia: a) I nagroda - Dyplom Prezydenta Miasta i 10 tysięcy złotych, b) II nagroda - Dyplom Prezydenta Miasta i 5 tysięcy złotych, c) III nagroda - Dyplom Prezydenta Miasta i 3 tysiące złotych, d) IV nagroda - Dyplom Prezydenta Miasta i 1 tysiąc złotych, e) Wyróżnienie - Dyplom Prezydenta Miasta i 500 złotych, f) Wyróżnienie - Dyplom Prezydenta Miasta i 500 złotych. Wszystkie nagrodzone i wyróżnione wspólnoty, zostaną wymienione w ogłoszeniu prasowym Prezydenta Miasta. Ogłoszenie będzie zawierało także informację identyfikującą zarząd lub zarządcę danej nieruchomości. Ogłoszenie takie ukaże się także na głównej stronie internetowej Urzędu Miejskiego www.um.szczecin.pl oraz stronie internetowej Wydziału Mieszkalnictwa i Lokali Użytkowych. Regulamin konkursu udostępniony jest: a) w Biurze Obsługi Interesantów Urzędu Miejskiego w Szczecinie - Delegatura Wydziału Mieszkalnictwa i Lokali Użytkowych, Pl. Armii Krajowej 1, prawe skrzydło, sala 62, b) na stronach internetowych Wydziału Mieszkalnictwa i Lokali Użytkowych Urzędu Miejskiego w Szczecinie www.um.szczecin.pl, c) w siedzibie podmiotów zarządzających zasobem komunalnym, tj.: - Zarząd Budynków i Lokali Komunalnych - ul. Mariacka 25, - STBS sp. z o.o. - ul. Bohaterów Getta Warszawskiego 1, - TBSP sp. z o.o. - ul. Batalionów Chłopskich 61 b, Temat: Michał Rutkowski, Paweł Wujec: Gdzie te chłopy? STAN NEW YORK KNICKS NA DZIEŃ 07.02.2004 c.d. A teraz wiadomość dla prawdziwych fanów Sonics: do kupienia jest figura Raya Allena w skali 1:1! Pod adresem: page.auctions.shopping.yahoo.com/auction/84066557?aucview=0x23 można obejrzeć to cudo zbudowane kosztem 225 roboczogodzin. Szkielet jest ze stali, reszta Raya jest z klocków LEGO, a stój Sonics na klockowym Allenie jest oryginalny. Tylko czekać, aż ktoś zbuduje całą drużynę. Osobiście uważam, że konstruktor poszedł na łatwiznę, bo wygląda na to, że układał Raya z klocków Duplo. Gdyby miał jaja i chciał naprawdę pokazać co potrafi, to ułożyłby go z zestawu Technics. Apeluję do kibiców Knicks, żeby ułożyli Moochiego Norrisa, ale jeszcze z jego afro z czasów Houston Rockets - tym Moochie'm otworzymy oczy niedowiarkom i to nie będzie nasze ostatnie słowo. Cóż, wracam zatem do mojej nowojorskiej trzódki, która ostatnio wygrywa coraz więcej spotkań, która gra coraz lepszą koszykówkę, która ostatnio odprawiła z porażką Indianę Pacers (Larry, Larry, mam nadzieję, że nie mogłeś spać tej nocy! Nadejdzie dzień, kiedy będzies żebrał o posadę trenera Knicks!), która już wkrótce będzie postrachem każdego (o, wielcy centrzy Zachodu drżyjcie! Doleac nadchodzi!), wracam do mojego biura i kalendarza z New York City Dancers. Wasz Izajasz Lord Thomas, Słońce, Które Nie Zachodzi P.S. Władze ligi postanowiły poszerzyć listę zabronionych specyfików o steryd THG. Lista zabronionych specyfików zawiera prawie 40. pozycji, "marihuana i jej produkty pochodne" stanowią na niej całą wyodrębnioną grupę (dlaczego jeszcze nie zawieszono całej drużyny Portland??). P.S. 2 Dzisiaj w nocy wygraliśmy z Miami na wyjeździe. Na szczęście. Trochę się bałem, że będę zmuszony do pewnych posunięć po ewentualnej porażce. Czterech trenerów straciło swoje posady po przegranej w Miami: Byron Scott, John Calipai, Rick Pitino i Frank Johnson. Wilkens wygrał i było to zwycięstwo nr 1300. Gratulacje. P.S. 3 Gratulacje dla moich kolegów z sąsiedztwa: Eddie Griffin, świeży nabytek Nets, znów ma problemy. Będzie sądzony 13. lutego. Nie jest to sprawa kalibru Kobe'go, ale marihuana, bicie kobiet i strzelanie to nie przelewki. I niech nikt mi nie przypomina, że czyniłem starania, żeby ściągnąc go do Knicks. P.S. 4 Kibice New York Knicks na jednym z forum urządzili konkurs na najwierniejsze podobieństwa z udziałem postaci z NBA. Wysoko uplasowała się para Robert Horry - Will Smith. Wg mnie jednak bezkonkurencyjny był Phil Jackson jako logo KFC. P.S. 5 Doszły mnie słuchy, że jakiś Rutkowski wygrał Mistrzostwa Świata Juniorów w skokach. Czy to ten sam chłopak, co pisuje z Wujcem w największym polskim dzienniku? Temat: JAK UNIQA... UNIKA?! ...polecam :-) JAK UNIQA... UNIKA?! ...polecam :-) W KWESTI WYJAŚNIENIA CO DO TEMATU. POLECAM HISTORYJKĘ MOJĄ DO POCZYTANIA, ALE W ŻADNYM WYPADKU NIE POLECAM TOWARZYSTWA UBEZPIECZENIOWEGO!!! Moje autko ubezpieczone było w T U S.A. UNIQA (dawna Polonia) Niestety.... los go nie oszczędził i dokładnie 1 lipca br. skradziono mi je. NO I SIĘ ZACZEŁO... !!! Wpierw sterta (podkreślam STERTA) dokumentów do wypełniania i to wszystko po kilkanaście razy. Jak nigdy nie potrafiłem nauczyć się na pamięć numeru mojego dowodu osobistego, to nagle w biurze w/w T U opanowałem go w kilka minut. Właściwie to nawet dobra metoda nauki wypisywać ciągle to samo, więc już mnie to nie dziwi. Aż tu nagle pojawia się pismo, w którym to MUSZĘ wyrazić zgodę na udostępnienie danych ,swoich i żony (współwłaścicielka) p. Rutkowskiemu (nasz słynny polski detektyw). Podkreśliłem muszę, bo na moje pytanie: "a gdybym tak nie miał ochoty na współpracę z w/w detektywem i miał zastrzeżenia to....? Proszę pana.... usłyszałem.... nasze Towarzystwo ma podpisaną umowę z w/w detektywem i jego biurem i każdy zgłoszony, skradziony pojazd jest automatycznie umieszczany w bazie wspomnianego już pana detektywa." OK. Ja się zgadzam,idea szczytna... ale.... moje prywatne dane?!!! Numerki,peselki...itp. hmmm...? Złożyłem papierki i..... CISZA!!! Wytrzymałem trzy tygodnie. Odpaliłem drugie autko i jadę do nich. Pytam o pana Jaskułowskiego, który to prowadzi moją sprawę i .... dowiaduję się,że gościu jest na urlopie.Do tego czasu niestety, ale nie ma nikogo innego kto by zainteresował się moją sprawą. Kurde... myślę sobie... dam radę, jestem już dużym chłopcem, poczekam.... Wypytuję grzecznie kiedy "fachowiec" wraca z urlopu. Odpowiedź padła: Za dwa tygodnie w poniedziałek.... Uffff....to tylko dwa tygodnie... sobie myślę... jestem już duży i dam radę. Cierpliwie czekam. Zleciało jak z bicza.... Zaczynam kombinować.... Łeee... nie będę taki i nie będę gościa atakował w poniedziałek, zmiana klimatu itp. "fachowiec" będzie zakręcony. Zatem jadę w środę! ŚRODA.... już dojeżdżam... z daleka "fachowca" widzę. Stoi sobie z "kumplami-fachowcami" na fajorce i puszczają rozradowani dyma. Nogi się trzęsą, łapki drżą.... Podchodzę... Się grzeczne przedstawiam... no i pytam cóż tam z moim autkiem i jak się sprawy mają? "PANIE.... usłyszałem.... ja co dopiero z urlopu wróciłem !!!" Qrwa.... sobie człowiek myśli i zagryza zęby, bo gada z gościem co mu kasę będzie za auto liczył. Ale w porę "fachowiec" Jaskułowski uśmiech wali do mnie, bo juz zakręt do kierownika zrobiłem. Wchodzimy na górę. Po drodze "fachowiec" mnie uświadamia,że trzeba teraz wyrejstrować autko itp. Nie komentuję.... Siadamy przy biurku.... Teczka na blat...! Komputer w ruch...! "Oooo.... widzę,że już wyrejstrował pan samochód?!" -.... tak, mówię... dwa tygodnie temu. ....KONSTERNACJA..... "Toooo.... wie pan.... ja się zorientuję i zakręcę jeszcze do pana w tym tygodniu" Uradowany wychodzę. Uffff.... wreszcie coś drgneło.... "fachowiec" policzy,zadzwoni i wreszcie po kłopocie. "Co by sobie teraz kupić za tą kasiorę?" .... myślę.... " czarny, tak ma być czarny"-mówi żona!!! Jedno wiemy napewno! Nowe autko będzie czarne!!! CZEKAMY.... Tydzień.... Drugi..... Trzeci.... JEST, KURDE JEST pismo z T U S.A. UNIQA !!! Otwieram.... czytam.... SHIT.... " CYTAT: "We wniosku do ubezpieczenia p. xx (czyli ja) podał iż samochód marki Renault Megane o nr rej...... posiada fabryczny immobilaiser. Badanie złożonych kluczyków, nie wykazało immobilaisera. Tym samym na podstawie Art 7 ppkt.6d zdecydowano, iż roszczenia są niezasadne i odmawia wypłaty odszkodowania." Ja sobie zabluźniłem.... żona wzieła tabletki na uspokojenie! NO I SIĘ ZACZEŁO...! TERAZ BĘDĘ UDOWADNIAŁ RZECZY OCZYWISTE! Bo dla wszystkich jest rzeczą oczywistą,że Renault Megane rocznik 1998 miał w standarcie system blokady rozruchu.... ALE NIE DLA FACHOWCA Z T U S.A. UNIQA - które jak tylko może to UNIKA !!! Temat: JAK ŁÓDZKA UNIQA... UNIKA?! ...polecam :-) JAK ŁÓDZKA UNIQA... UNIKA?! ...polecam :-) W KWESTI WYJAŚNIENIA CO DO TEMATU. POLECAM HISTORYJKĘ MOJĄ DO POCZYTANIA, ALE W ŻADNYM WYPADKU NIE POLECAM TOWARZYSTWA UBEZPIECZENIOWEGO!!! Moje autko ubezpieczone było w T U S.A. UNIQA (dawna Polonia) Niestety.... los go nie oszczędził i dokładnie 1 lipca br. skradziono mi je. NO I SIĘ ZACZEŁO... !!! Wpierw sterta (podkreślam STERTA) dokumentów do wypełniania i to wszystko po kilkanaście razy. Jak nigdy nie potrafiłem nauczyć się na pamięć numeru mojego dowodu osobistego, to nagle w biurze w/w T U opanowałem go w kilka minut. Właściwie to nawet dobra metoda nauki wypisywać ciągle to samo, więc już mnie to nie dziwi. Aż tu nagle pojawia się pismo, w którym to MUSZĘ wyrazić zgodę na udostępnienie danych ,swoich i żony (współwłaścicielka) p. Rutkowskiemu (nasz słynny polski detektyw). Podkreśliłem muszę, bo na moje pytanie: "a gdybym tak nie miał ochoty na współpracę z w/w detektywem i miał zastrzeżenia to....? Proszę pana.... usłyszałem.... nasze Towarzystwo ma podpisaną umowę z w/w detektywem i jego biurem i każdy zgłoszony, skradziony pojazd jest automatycznie umieszczany w bazie wspomnianego już pana detektywa." OK. Ja się zgadzam,idea szczytna... ale.... moje prywatne dane?!!! Numerki,peselki...itp. hmmm...? Złożyłem papierki i..... CISZA!!! Wytrzymałem trzy tygodnie. Odpaliłem drugie autko i jadę do nich. Pytam o pana Jaskułowskiego, który to prowadzi moją sprawę i .... dowiaduję się,że gościu jest na urlopie.Do tego czasu niestety, ale nie ma nikogo innego kto by zainteresował się moją sprawą. Kurde... myślę sobie... dam radę, jestem już dużym chłopcem, poczekam.... Wypytuję grzecznie kiedy "fachowiec" wraca z urlopu. Odpowiedź padła: Za dwa tygodnie w poniedziałek.... Uffff....to tylko dwa tygodnie... sobie myślę... jestem już duży i dam radę. Cierpliwie czekam. Zleciało jak z bicza.... Zaczynam kombinować.... Łeee... nie będę taki i nie będę gościa atakował w poniedziałek, zmiana klimatu itp. "fachowiec" będzie zakręcony. Zatem jadę w środę! ŚRODA.... już dojeżdżam... z daleka "fachowca" widzę. Stoi sobie z "kumplami-fachowcami" na fajorce i puszczają rozradowani dyma. Nogi się trzęsą, łapki drżą.... Podchodzę... Się grzeczne przedstawiam... no i pytam cóż tam z moim autkiem i jak się sprawy mają? "PANIE.... usłyszałem.... ja co dopiero z urlopu wróciłem !!!" Qrwa.... sobie człowiek myśli i zagryza zęby, bo gada z gościem co mu kasę będzie za auto liczył. Ale w porę "fachowiec" Jaskułowski uśmiech wali do mnie, bo juz zakręt do kierownika zrobiłem. Wchodzimy na górę. Po drodze "fachowiec" mnie uświadamia,że trzeba teraz wyrejstrować autko itp. Nie komentuję.... Siadamy przy biurku.... Teczka na blat...! Komputer w ruch...! "Oooo.... widzę,że już wyrejstrował pan samochód?!" -.... tak, mówię... dwa tygodnie temu. ....KONSTERNACJA..... "Toooo.... wie pan.... ja się zorientuję i zakręcę jeszcze do pana w tym tygodniu" Uradowany wychodzę. Uffff.... wreszcie coś drgneło.... "fachowiec" policzy,zadzwoni i wreszcie po kłopocie. "Co by sobie teraz kupić za tą kasiorę?" .... myślę.... " czarny, tak ma być czarny"-mówi żona!!! Jedno wiemy napewno! Nowe autko będzie czarne!!! CZEKAMY.... Tydzień.... Drugi..... Trzeci.... JEST, KURDE JEST pismo z T U S.A. UNIQA !!! Otwieram.... czytam.... SHIT.... " CYTAT: "We wniosku do ubezpieczenia p. xx (czyli ja) podał iż samochód marki Renault Megane o nr rej...... posiada fabryczny immobilaiser. Badanie złożonych kluczyków, nie wykazało immobilaisera. Tym samym na podstawie Art 7 ppkt.6d zdecydowano, iż roszczenia są niezasadne i odmawia wypłaty odszkodowania." Ja sobie zabluźniłem.... żona wzieła tabletki na uspokojenie! NO I SIĘ ZACZEŁO...! TERAZ BĘDĘ UDOWADNIAŁ RZECZY OCZYWISTE! Bo dla wszystkich jest rzeczą oczywistą,że Renault Megane rocznik 1998 miał w standarcie system blokady rozruchu.... ALE NIE DLA FACHOWCA Z T U S.A. UNIQA - które jak tylko może to UNIKA !!! Temat: Wracają zielone strzałki? Wrócą zielone strzałki Wrócą zielone strzałki Piotr Sieńko 04.12.2007, aktualizacja: 04.12.2007, 22:37 www.polskathetimes.pl/1714,11399.htm Trwa karuzela zmian prawnych dotyczących zielonych strzałek, czyli warunkowego skrętu w prawo na skrzyżowaniach. Ministerstwo Transportu chce, aby likwidowane ostatnio strzałki powróciły. Co więcej, ich liczba ma się jeszcze zwiększyć. - Pracujemy nad nowym rozporządzeniem regulującym te kwestie. Trwają konsultacje społeczne w tej sprawie - potwierdza Justyna Bracha-Rutkowska z Ministerstwa Transportu. - Przygotowujemy projekt rozporządzenia, które umożliwia dalsze stosowanie sygnału dopuszczającego skręcanie w kierunku wskazanym strzałką - tłumaczy. Zielone strzałki to zbawienie dla kierowców, którzy dzięki nim mogą wcześniej opuścić skrzyżowanie i nie tkwić w korkach. To jednak także utrapienie pieszych, którzy narzekają, że gdy przechodzą na zielonym świetle przez pasy, muszą uważać na przejeżdżające przez pasy samochody. Przypomnijmy: kierowca stojący na skrzyżowaniu na czerwonym świetle, gdy widzi podświetloną na zielono strzałkę, może skręcić w prawo, upewniwszy się, że nie utrudni innym, np. pieszym, ruchu. W 2003 r. pojawiło się rozporządzenie Ministerstwa Infrastruktury, z którego wynika, że nie można montować strzałek w miejscach, gdzie samochody skręcające w prawo mogłyby stanowić zagrożenie dla przechodzących na zielonym pieszych. Teraz ministerstwo chce zrezygnować z tego zapisu. Nowe przepisy mają się pojawić na początku przyszłego roku. Skręcający będą musieli pamiętać, że pieszy na przejściu ma pierwszeństwo. - Jestem wielkim zwolennikiem tej zmiany - mówi Jan Jakiel ze Stowarzyszenia Integracji Stołecznej Komunikacji SISKOM. - Nowe przepisy muszą być jednak na tyle jasne, by inżynierowie ruchu nie mogli ich dowolnie interpretować, jak do tej pory - tłumaczy. - W przeciwnym wypadku powstanie kolejny bubel prawny. SISKOM wnioskuje właśnie o zainstalowanie strzałek u zbiegu ul. Wilanowskiej, Witosa i Dolinki Służewieckiej. Tymczasem kilka tygodni temu Zarząd Dróg Miejskich na polecenie miejskiego inżyniera ruchu zaczął likwidować zielone strzałki, które zezwalały na warunkowy skręt w prawo na skrzyżowaniach. Drogowcy usunęli strzałkę na rondzie Dudajewa i przy zjeździe z mostu Świętokrzyskiego na Tamkę. To spowodowało duże korki w tych rejonach. - Strzałki są niezgodne z prawem, więc je likwidujemy - tłumaczył Janusz Galas, miejski inżynier ruchu. Był jednym z nielicznych tak interpretującym prawo inżynierów ruchu w kra-ju. Inżyniera Galasa nie udało nam się poprosić o komentarz do planów ministerstwa. Nie zastaliśmy go w biurze. - Na razie nie mamy jeszcze żadnych decyzji w tych kwestiach - powiedziano nam w jego biurze. - Jeśli zapadną, będziemy przywracać strzałki tam, gdzie je zlikwidowano. Rzecznik ZDM nie chciała również komentować planów resortu. - Zielone strzałki to ewidentnie sprawa inżyniera ruchu - wyjaśniła nam Urszula Nelken z ZDM. - On zatwierdza wszelkie zmiany projektów organizacji w ruchu drogowym, a my dostosowujemy się do jego wytycznych. Temat: Uniqua: Gratów nie ubezpieczamy nie ubezpieczamy I NIE PŁACIMY!!! Moje autko ubezpieczone było w T U S.A. UNIQA Niestety.... los go nie oszczędził i dokładnie 1 lipca br. skradziono mi je. NO I SIĘ ZACZEŁO... !!! Wpierw sterta (podkreślam STERTA) dokumentów do wypełniania i to wszystko po kilkanaście razy. Jak nigdy nie potrafiłem nauczyć się na pamięć numeru mojego dowodu osobistego, to nagle w biurze w/w T U opanowałem go w kilka minut. Piszę sobie i wypełniam aż tu nagle pojawia się pismo, w którym to MUSZĘ wyrazić zgodę na udostępnienie danych swoich i żony (współwłaścicielka) p. Rutkowskiemu (nasz słynny polski detektyw). Podkreśliłem muszę, bo na moje pytanie : "a gdybym tak nie miał ochoty na współpracę z w/w detektywem i miał zastrzeżenia to....? Proszę pana.... usłyszałem.... nasze Towarzystwo ma podpisaną umowę z w/w detektywem i jego biurem i każdy zgłoszony, skradziony pojazd jest automatycznie umieszczany w bazie wspomnianego już pana detektywa." OK. Ja się zgadzam,ale.... moje prywatne dane?!!! Numerki,peselki...itp. hmmm...? Złożyłem papierki i..... CISZA!!! Wytrzymałem trzy tygodnie. Odpaliłem drugie autko (bo na całe moje szczęście mam dwa) i jadę do nich. Pytam o pana Jaskułowskiego, który to prowadzi moją sprawę i .... dowiaduję się... że gościu jest na urlopie.Do tego czasu niestety, nie ma nikogo innego kto by zainteresował się moją sprawą. Kurde... myślę sobie... dam radę, jestem już dużym chłopcem, poczekam.... Wypytuję grzecznie kiedy "fachowiec" wraca z urlopu. Odpowiedź padła: Za dwa tygodnie w poniedziałek.... Uffff....to tylko dwa tygodnie... sobie myślę... jestem już duży i dam radę. Cierpliwie czekam. Zleciało jak z bicza.... Zaczynam kombinować.... Łeee... nie będę taki i nie będę gościa atakował w poniedziałek, zmiana klimatu itp. "fachowiec" będzie zakręcony. Zatem jadę w środę! ŚRODA.... już dojeżdżam... z daleka "fachowca" widzę. Stoi sobie z "kumplami-fachowcami" na fajorce i puszczają rozradowani dyma. Nogi się trzęsą, łapki drżą.... Podchodzę. Się grzeczne przedstawiam... no i pytam cóż tam z moim autkiem i jak się sprawy mają? "PANIE.... usłyszałem.... ja co dopiero z urlopu wróciłem !!!" Qrwa.... sobie człowiek myśli i zagryza zęby, bo gada z gościem co mu kasę będzie za auto liczył. Ale w porę "fachowiec" Jaskułowski uśmiech wali do mnie, bo juz zakręt do kierownika zrobiłem. Wchodzimy na górę. Po drodze "fachowiec" mnie uświadamia,że trzeba teraz wyrejstrować autko itp. Nie komentuję.... Siadamy przy biurku.... Teczka na blat...! Komputer w ruch...! "Oooo.... widzę,że już wyrejstrował pan samochód?!" -.... tak, mówię... dwa tygodnie temu. ....KONSTERNACJA..... "Toooo.... wie pan.... ja się zorientuję i zakręcę jeszcze do pana w tym tygodniu" Uradowany wychodzę. Uffff.... wreszcie coś drgneło.... "fachowiec" policzy, zadzwoni i wreszcie po kłopocie. "Co by sobie teraz kupić za tą kasiorę?" .... myślę.... " czarny, tak ma być czarny"- -mówi żona!!! Jedno wiemy napewno! Nowe autko będzie czarne!!! CZEKAMY.... Tydzień.... Drugi..... Trzeci.... JEST, KURDE JEST pismo z T U S.A. UNIQA !!! Otwieram.... czytam.... SHIT.... " CYTAT: "We wniosku do ubezpieczenia p. xx (czyli ja) podał iż samochód marki Renault Megane o nr rej...... posiada fabryczny immobilaiser. Badanie złożonych kluczyków, nie wykazało immobilaisera. Tym samym na podstawie Art 7 ppkt.6d zdecydowano, iż roszczenia są niezasadne i odmawia wypłaty odszkodowania." Ja sobie zabluźniłem.... żona wzieła tabletki na uspokojenie! NO I SIĘ ZACZEŁO...! TERAZ BĘDĘ UDOWADNIAŁ RZECZY OCZYWISTE! Bo dla wszystkich jest rzeczą oczywistą,że Renault Megane rocznik 1998 miał w standarcie system blokady rozruchu.... ALE NIE DLA FACHOWCA Z T U S.A. UNIQA - które jak tylko może to UNIKA !!! pozdrawiam wszystkich czytających i proszę o ewentualne spostrzeżenia i dzielenie się równie ciekawymi historiami o naszych pondprzeciętnych "FACHOWCACH" Temat: Uwaga! na dziennikarstwo (TVN) Uwaga! na dziennikarstwo (TVN) Witam, Nie minął dzień (Dzień po socjotechnicznym kreacji przez dziennikarzy Uwaga! projektana mody Akradiusa.) a unacznia się kolejne metodyczne podejście do widzów przez dziennkarzy z telewizji TVN w w programie Uwaga!. Warto najpierw wyjaśnić co to jest cliffhanger? Cliffhanger to punkt w serialu, w którym następuje zawirowanie zdarzeń, po którym zanim widz zobaczy jego rozwiązanie następuje emisja reklam lub zakończenie odcinka. Technika ma zagwaratnować kontynuację oglądania filmu przez widza po reklamie lub powrotu do jego oglądania w następnym odcinku. Trudno by się spodziewać, trundno to sobie nawet wyobrazić, że dziennikarze pracujący z ludźmi i pełniący misję społeczną zastosują w realizowanych reportażach manipulację widzami cliffhangerem. Może się to komuś wydać nieprawdopodobne, Mirosław Rogalski dziś w programie Uwaga! przedstawił akcję detektywa Rutkowskiego odzyskania dzieci w Pakistanie i przerwał ją w momencie realizowania potajemnego ich uprowadzenia w nocy. Następnie dziennikarz zakomunikował: _Dalszy ciąg tej zaskakujace historii już dziś o 22.30 w programie Detektyw_. Mogłoby się wydawać, że Mirosław Rogalski nie jest dziennikarzem a pracuje w biurze reklamy TVN. Metodczyne i zarazem sprytne podejście do widzów - emisja promocyjna serialu Detektyw w programie Uwaga! ma na celu zmuszenia widzów do obejrzenia serialu Detektyw, już przerywanego blokami reklamowymi i zwiększenia tym sposobem zysków stacji TVN z reklam. Cały opisany zabieg zrealizowany przez dziennikarza programu Uwaga! Mirosława Rogalskigo jest tyleż prost co skuteczny, niestety ujawniony zastosowany zabieg na widzach skompromitował dziennikarza TVN Mirosława Rogalskiego. [] To był artykuł "Uwaga! na Arkadiusa", który pokazał, że normy etyczne dziennikarzy programu Uwaga! budzą poważne wątpliwości. Dlatego wzbudziły całkiem uzasadnioną podejrzliwość co do wcześniejszej pracy - zostały przeglądnięte inne odcinik programu z marca i wyniki pracy reproterskiej dziennikarzy Uwaga! są niezwykle zaskakujące. 04 Marzec 2004 Czwartek TVN Uwaga! W drugiej progamu części pojawił się materiał o stadionie dziesięciolecia. Dalej M. Rogalski poinformował, że widzowie będą mogli obejrzeć dziś pierwszy odcinek serialu dokumentalnego Jarmark Europa o 22.30 05 Marzec 2004 Czwartek TVN Uwaga! W drugiej części reportaż o M. Wiśniewskim - zmianach w jego życiu, rozpadzie zespołu. Widzowie z reportażu dowiadują się, że żona Marta Wiśniewska będzie ponownie grać w serialu "Na Wspólnej", natomiast po reportażu Mirosław Rogalski prowadzący Uwagę! zaprosił na program rozrywkowy "Jestem, Jaki Jestem" w sobotę. 10 Marzec 2004 Środa TVN Uwaga! Jako drugą przedstawiono sprawę K. Rutkowskiego przejęcia szantażystów podczas przekazywania przez niego kolejnej raty długu. Sprawę przedstawiono na zachęte i zakończyła się cliffhangerem. M. Rogalski poinformował, że dalszy ciąg historii widzowie będą mogli zobaczyć już dziś o 22.30 w serialu "Detektyw". Jest sprawa dziennkarzy TVN - wszystkie wymienione reportaże wiążą się programami TVN i służą zwiększeniu ich oglądalności i zysków stacji z reklam. Do tego dziennikarze wykorzystują techniki zaczerpnięte z produkcji reklam. Co więcej, dziennikarze przedstawiają sprawy wiedząc, że nie mogą ich pokazać, bo przekraczają ramy czasowe. Sprawy przedstawione widzom pokazywane są w celach promocyjnych, zmontowane bez zakończenia, po prostu - na zachęte. Uwaga! na Arkadiusa, Uwaga! na M. Wiśniewskiego, Uwaga! na Na Wspólnej, Uwaga! na serial Detektyw - Uwaga! na cwatniactwo dziennikarskie w TVN. Dario25Net Temat: Karta Dobrej Przestrzeni Lublina DEBATY CIĄG DALSZY - PLAC PO FARZE By serce miasta tętniło życiem Sylwia Szewc 17-10-2005 , ostatnia aktualizacja 17-10-2005 22:45 Jak uatrakcyjnić plac Po Farze? Jak go ożywić? Odpowiedzi na te pytania będą szukać architekci, urbaniści, konserwatorzy i ludzie kultury podczas debaty, którą chce zorganizować Ośrodek Brama Grodzka - Teatr NN Dyskusja odbędzie się w ramach cyklu debat o przyszłości zagospodarowania przestrzennego Lublina, którymi zajmie się Teatr NN. Jednym z tematów spotkań mają być place lubelskie, w tym właśnie plac Po Farze. Chociaż wyremontowano go już trzy lala temu, nadal brakuje tam elementów, które zakłada projekt przebudowy: makiety fary, tablicy oraz zieleni. Makieta z brązu (w skali 1:50) miała stanąć na tarasie obok dawnej wikarii przy ul. Archidiakońskiej, z kolei miejsce, w którym złożono kości odkopane podczas prac, miała upamiętniać kamienna płyta. Na placu zaplanowano też posadzenie dwóch dębów po obu stronach prezbiterium (na pamiątkę snu Leszka Czarnego z legendy), akacji przy domu kultury Pod Akacją oraz bluszczu na murze. Drzewa były już kiedyś sadzone na placu, jednak połamali je wandale. Realizacja projektu odwlekała się, bo miasto nie miało na to pieniędzy. - To miejsce jest jedynie miejscem widokowym. A to serce miasta, które powinno ożyć. Aby do tego doprowadzić, potrzebna jest debata kilku środowisk - uważa Tomasz Pietrasiewicz, dyrektor Ośrodka Brama Grodzka - Teatr NN. Zapewnia, że w ciągu kilku tygodni Brama Grodzka zorganizuje spotkanie z architektami, konserwatorami zabytków, historykami i urbanistami. Swoje sugestie będą też mogli zgłosić sami mieszkańcy Lublina. Mając gotowe pomysły, miasto będzie mogło zaplanować pieniądze w budżecie na ich realizację. Dla Gazety Dariusz Kopciowski zastępca wojewódzkiego konserwatora zabytków Od ponad 20 lat mówi się, jak ma wyglądać plac Po Farze. Elementy projektu, który zaakceptowaliśmy kilka lat temu, wciąż jednak się tam nie pojawiły. A będą musiały, by ostatecznie zakończyć sprawę urządzenia tego miejsca i wtedy ożywić go, np. przez organizację koncertów muzyki kameralnej, zwłaszcza latem - przecież z pobliskiego domu kultury można wynosić krzesełka i urządzać tam salę na świeżym powietrzu. Szkoda, by to miejsce miało być jedynie miejscem widokowym. Jacek Ciepliński Biuro Architektoniczne IDEA, współautor projektu renowacji placu Po Farze Pomysł, by przebudować plac Po Farze zrodził jeszcze w 1982 r., wtedy przedstawiłem go ówczesnej Radzie Miasta. Trzy lata później miasto i konserwator zabytków ogłosili konkurs na najlepszy projekt zagospodarowania tego miejsca, który wygrałem. Ruszyły prace archeologiczne, ale przerwano je, bo miasto nie miało pieniędzy. Wykopy zasypano. Temat powrócił dziesięć lat później. Towarzystwo Urbanistów Polskich w Warszawie zwróciło się do mnie, by w ramach programu ratowania miast historycznych uaktualnić projekt i kontynuować jego realizację. Jednak pieniądze na to znalazły się dopiero po kilku latach. Prace wciąż nie są ukończone. Już ponad 20 lat temu plac ten miał tętnić życiem, przyciągać turystów, lecz nadal nic się tam nie dzieje. Nie tylko brakuje kluczowych elementów projektu, ale też nie jest wykorzystywany zgodnie z naszym zamysłem. A po to był remontowany! To miejsce zamiast tętnić życiem, zaczyna popadać w ruinę. Tymczasem powinno mieć opiekuna, który dbałby o plac i jego wykorzystanie. Tomasz Pietrasiewicz dyrektor Ośrodka Brama Grodzka - Teatr NN Warto zastanowić się, czego oczekujemy od placu Po Farze. Trzeba nawiązać do tego, co tam było wcześniej i w oparciu o to budować tradycję. Plac miał charakter religijny, może więc warto wprowadzić tam w kilku miejscach dźwięki typowe dla kościoła - śpiew chóru, bicie dzwonów, które byłoby słychać o określonych porach? Dźwięk wzbogaci przestrzeń miasta i mógłby stać się atrakcją turystyczną. Atrakcją osadzoną w historii. Moim zdaniem to nie brakujące elementy projektu, ale właśnie dźwięki ożywią to miejsce. UWAŻAM ŻE ZAMIAST SADZIĆ DRZEWA MOŻNA PUŚCIĆ Z MAGNETOFONU SZUM LASU!!! ZAMIAST SPRZĄTAĆ PLAC WYSTARCZY PUSCIĆ TAŚMĘ Z NARGANYM SZURANIEM MIOTŁY!!! ZAMIAST BIADOLIĆ ŻE BRUD I PSIE ODCHODY ODSTRASZAJĄ TURYSTÓW PUŚCIĆ Z TAŚMY GWAR ULICZNY, NAGRANY NP.NA RYNKU W BRUKSELI!!! ZAMIAST POLICJI LUB STRAŻY MIEJSKIEJ MENELI I CHULIGANÓW ODSTRASZAĆ MOŻE Z POWODZENIEM NAGRANY GWIZDEK POLICYJNY LUB GŁOS DETEKTYWA RUTKOWSKIEGO. itd....... TYLE POMYSŁÓW CIŚNIE SIE DO GŁOWY!!! JEST NAD CZYM DEBATOWAĆ!!!! Strona 2 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 124 rezultatów • 1, 2, 3 |