Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biuro turystyczne Sopot
Temat: Budynki przeznaczone do rozbiórki Najpierw pytanie - czy ochrona układu urbanistycznego, wzmiankowana przy DM, dotyczy także Starego Przedmieścia? (Okolice Targu Wałowego) Co do meritum: masz rację i równocześnie jej nie masz. To jest tylko kwestia skali barbarzyńska, na jaką może się zgodzić. Oczywiście, wiem, że to było budownictwo tanie, zgrzebne, bez wygódek. Zmuszanie ludzi do mieszkania w slamsach, to drugie barbarzyństwo. Niestety, w obecnej sytuacji, niewiele lepszego budownictwa los nam pozostawił. Zwłaszcza mam na myśli ciąg wrzeszczański. W obydwu przypadkach najgłówniejszym winowajcą będzie miasto. Zabudowa Wroniej, wpisana w kontekst, nie jest kwestią pieniędzy, a mentalności. Przy pewnym zasobach wyobraźni oraz chęci, UM mogłoby upchnąć teren na wolnym rynku. Nawet zakładając obostrzenia konserwatorskie, ale niskiej cenie (jak w przypadku Lwiego Dworu) liczyć na inwestora. To nie jest kwestia "obiektywnej" oceny konserwy, takiej czy innej. W wrażliwości przestrzennej rodaków. Dopóki większość ludzi będzie wolała strzeżone getta na obrzeżach, tak zostanie. Na zachodzie ten trend idzie ku zmianie. W Polsce też, powoli i wśród bogatych - ci kupują wiejskie chaty, na Mazurach, Kociewiu, Kaszubach, Żuławach, które po remoncie cieszą oko przypadkowych turystów jak i mobilizują tubylców. Zachód Europy - bo nie Ameryka, wyzuta z sentymentów - docenia dorobek lokalny, pariasowany w tym przypadku przez miasto. Nie potrafiliśmy wykreować tamtych rejonów na tereny niedzielnych wycieczek (chyba, że na Lechię) tubylców, a ludzie z zewnątrz pozostają w pełnym przekonaniu, że cały Gdańsk został odbudowany po wojnie i oprócz śródmiejskich atrap, nie ma co oglądać! Kosztem tego - nikt kto zatrzymuje się w GD na 1 dzień, nie zobaczy tej wartościowej ale i tej od wieków towarzyszącej jej mniej wartościowej architektury np. właśnie we Wrzeszczu. Nawet o niej nie usłyszy. Cały urok Paryża, Londynu, Krakowa czy nawet Berlina to krążenie, poza ścisłym centrum mniejszej czy większej rupieciarni. Że o licznych, skromniejszych ośrodkach nie wspomnę (choćby nasz Dolny Śląsk, czy cała zapyziała, kto był to wie, pełna turystów, Kornwalia!). Dlatego też przyjezdni zostają tam dłużej. W mieście od początku, prowadzimy kompletnie aberracyjną polityką demolki i odtwarzania, kosztem ochrony i autentyczności (przynajmniej zewnętrznej). Wspomniałem już - analizując twoje wypowiedzi, powinieneś być poniekąd zadowolony. Kurne chatki i oficynki w 45r spłonęły, a ich miejsce wystukaliśmy nowoczesne - nie przeczę, postępowe - bloczki z pełnym węzłem sanitarnym i piaskownicami dla dzieci na tyłach. Jesteśmy upasieni dobrymi wiadomościami, bo miasta ma dobrą prasę od 20 lat i zwiększający się ruch turystyczny. Ale na czym przędziemy? Na Trzech ulicach, bliskości Morza i Sopotu, ew. bliskości kaszubskich jezior. Ile można? Szukasz prawdziwych slumsów uwłaczających wszelkim standardom? Proszę, przejedź się na liczne zamieszkałe ogródki działkowe, przejdź się na Chełm w okolice Stoczniowców, Dokerów, Zielonogórskiej. Znasz te tereny, trudno, żebyś ich nie znał. Ludzie na Pobiedziskach, błagający o zmianę, są zawieszeni w próżni przez głupie decyzje administracyjne, które nakazując mieszkać po 10 lat w budynkach do rozbiórki, powstrzymują się od głębszych napraw. Normalnie zupa w głowie! Efektem tej niemocy, ludzie modlą się o likwidację tymczasowości, która jest torturą. Nawiązując do ochrony przestrzennej DM, biuro konserwatora znajduje się w ciekawe, niedawno odnowionej kamienicy (ale ta druga jej część zaraz sama odpadnie) a nie w nowych budynkach Górskiego... Nie chodzi o ład przestrzenny, przynajmniej nie tylko. Układ przestrzenny to definicja wybitnie dla specjalistów, układ przestrzenny jest także na Starym Chełmie (osobiście uważam za ciekawy i nad wyraz zdatny do życia). Nasze miasto musi, zainwestować kupę kasy i promocji by kiedyś obszar turystyczny poszerzyć właśnie na DM, Stare Przedmieście, Nowe Ogrody, Osiek a z czasem Zaroślak i Biskupią Górkę że o Oruni - kanał, parki - nie wspomnę. Nikt z turystów, nikt z potomnych, nie będzie przychodzić z ciekawości, co też ta nasza małolitrażowa deweloperka wypłodziła... W Krakowie furorę robią wyprawy na Nową Hutę. Turyści są ponoć ukontentowani do granic niemożebności. Świetny pomysł! Ale u nas mało kto myśli w ten sposób, nowoczesny, właśnie zachodni - okropne słowo. Czy Smoluchowskiego to nie jest terenem dla emeryckich wycieczek made in Germany? Opera, Dolny Wrzeszcz, Aniołki aż po Plac Zebrań Ludowych? Czy nowoczesny wycieczkowicz z zachodu nie miałby ochoty zobaczenia naszych falowców, hali Oliwa czy socrealistycznego budynku dawnego domu kultury w Nowym Porcie? A ba - gdzieś podobne perełki zobaczy! Na Drodze Królewskiej, soc-fasady Poczty Głównej i otwieranego właśnie hotelu Radisson. Chronione prawem. Tak czy inaczej, nie potrafię przekonać cię, że Orzeszkowej, Wronki, Malczewskiego są wartościowe, o ile uważasz je za barachło. Nie mam takich cudów na świecie, żebym tego dokonał. PS. W RFN Pruski Mur uznaje się zapewne słusznie, za architekturę narodową. A mam wrażenie, że tutaj uchodzi za coś z gruntu obcego, przez co podejrzanego. Choć może to tylko wrażenie. Temat: Artykuły dotyczące nas i naszego otoczenia Hotele na schronach W tajnej jednostce wojskowej, na granicy rezerwatów przyrody, ma powstać centrum rekreacyjne. Protestują mieszkańcy i ekolodzy. Na dodatek działkę szacowaną na niemal 8 mln zł inwestor kupił za... 960 tys. zł Park Leśny Bemowo na granicy Warszawy i gminy Stare Babice. Pomiędzy dwa rezerwaty przyrody Łosiowe Błota wciśnięta jest 20-hektarowa działka. Do niedawna była to biała plama na mapie -w tym miejscu znajdowała się ściśle tajna baza rakietowa. Teraz działkę kupił deweloper, który chce wybudować tu centrum hotelarsko-gastronomiczne. Chcieli osiedla domków W lesie zaliczanym do otuliny Kampinoskiego Parku Narodowego w połowie lat 50. zeszłego wieku żołnierze wycięli drzewa. Teren w kształcie litery "L" ogrodzili podwójnymi zasiekami z drutu kolczastego. Pobudowali tam system 20 schronów. Ostatnie powstały w 1985 r. W czasie wojny mieli się w nich kryć żołnierze z pobliskich bemowskich jednostek. Niektóre schrony są tak wielkie, że mogą pomieścić po kilka ciężarówek. Te były przeznaczone do ukrycia wyrzutni rakiet. W 2002 r. minister obrony przekazał ten teren Agencji Mienia Wojskowego. Wartość nieruchomości z działką oszacowano wtedy na niemal 8 mln zł. Od czasu przejęcia terenu Agencja zbierała opinie na temat możliwości jego zagospodarowania. Władze gminy Stare Babice od początku uważały, że teren ten powinien zostać przywrócony przyrodzie. - Powinien być szczególnie chroniony z powodu bliskości rezerwatu - twierdzi Krzysztof Turek, wójt gminy Stare Babice. Poparli go radni, którzy negatywnie zaopiniowali propozycjęAgencji, aby w lesie pobudować osiedle domków jednorodzinnych. Urzędnicy i radni uznali, że mogłyby tam powstać jedynie szlaki turystyczne. Pod koniec 2003 r. także wojewódzki konserwator przyrody negatywnie zaopiniował propozycję powstania na tym terenie osiedla domków jednorodzinnych czy budowy bloków mieszkalnych. Lecz pozwolił na zabudowę związaną z edukacją, wypoczynkiem: można tam zbudować także centrum edukacyjno-konferencyjne, park rozrywki i... rezydencje. -Na to, aby mogło tam powstać luksusowe osiedle domków, naciskali wojskowi - ujawnia jeden z samorządowców. Kontrowersyjna wycena Pod koniec listopada 2004 r. Jerzy Rasilewicz, ówczesny szef AMW, przekazał nieruchomość utworzonej przez Agencję spółce Ramwar. Akt notarialny podpisali ze strony spółki Ramwar Otto Cymerman oraz Stanisław Prykowski. Otto Cymerman był wiceszefem agencji, a Stanisław Prykowski - dyrektorem Biura Prawnego AMW. Już w zeszłym roku, w tekście "Kto przejmuje majątek po armii", pisaliśmy, że kapitał Ramwaru rósł jak na drożdżach - w ciągu roku z 350 tys. zł do 9 mln zł. Choć wtedy spółka niemal nie prowadziła działalności (jak wynikało z akt w sądzie rejestrowym), wzbogacała się o grunty AMW. Np. działki w Mielnie (warte 2,5 mln zł), w Opolu (1,4 mln zł) czy atrakcyjne 1,2 ha w centrum Warszawy (niemal 4 mln zł). Za działkę w Łosiowych Błotach Agencja nie dostała ani grosza. Wniosła tę nieruchomość aportem do Ramwaru. Co ciekawe, wartość terenu biegły wynajęty przez Agencję oszacował na... 852 tys. zł. Sławomir Sieradzki, rzecznik AMW, nie widzi nic złego w przekazaniu ziemi spółce wiceszefa Agencji. - Próby jej zbycia nie przyniosły rezultatu. Koszty jej utrzymania i ochrony były wysokie. Po dwóch latach od przejęcia przez Agencję została przeznaczona do zagospodarowania przez Ramwar - tłumaczy. Tymczasem już trzy tygodnie po przekazaniu spółce tej nieruchomości Ramwar sprzedał ten teren za 960 tys. zł Marianowi i Stanisławowi Okręglickim. Jak Agencja tłumaczy rozbieżności w wycenie gruntu? Według rzecznika Sieradzkiego ośmiomilionowy szacunek MON wziął się z wyceny całej infrastruktury, nie samej ziemi. Teren nie został wówczas oszacowany przez biegłego rzeczoznawcę. Jacek Kamiński z King Sturge, firmy doradczej zajmującej się obrotem nieruchomościami, na podstawie informacji ocenach działek (najniższej klasyfikacji, czyli przemysłowej) w okolicach Warszawy szacuje wartość dwudziestohektarowej działki w okolicy Łosiowych Błot na... 8 mln zł. Zaznacza jednak, że wartość działki zależy od tego, czy jest przeznaczona do zabudowy. -Trudno jest jednak oszacować wartość nietypowych obiektów po wojskowych - przyznaje Kamiński. Zmiana kwalifikacji działki Marian Okręglicki jest właścicielem spółki budowlanej Sawa Apartments. W Warszawie wybudowała bloki przy ul. Wileńskiej 33, Środkowej 1 oraz przy placu Rembowskiego 9. Stawia budynek mieszkalny przy Wielickiej 43 oraz w Sopocie rezydencję - Willa Bursztynowa. Ma plany, jak zagospodarować teren. -Chciałbym zaadaptować istniejące tam obiekty z możliwością nadbudowy o jedną, dwie kondygnacje -tłumaczy Marian Okręglicki. -Mogłyby tam powstać hotele, restauracje, sale konferencyjne. Teren ten mógłby być wykorzystany na cele związane z rekreacją i wypoczynkiem, byłby otwarty dla okolicznych mieszkańców z Bemowa i Babic. Przeciwko tej inwestycji jest Stowarzyszenie Eko - Blizne-Groty. - Las Bemowski jest unikatową ostoją roślin, położoną w granicach strefy ochronnej Kampinoskiego Parku Narodowego. Znajdują się tuścisłe rezerwaty przyrody. Żyją łosie - przypomina Paweł Teter, prezes Stowarzyszenia. - Strefa ta wpisana jest do Światowego Rezerwatu Przyrody. Zabudowa działki doprowadzi do degradacji i zniszczenia zasobów leśnych. A właściciel żąda zmiany klasyfikacji działki na teren budowlany. To pozwoliłoby mu rozpocząć inwestycję - alarmuje. - Ten teren powinien być chroniony i zwrócony przyrodzie. Nie ugniemy się pod naciskami właściciela działki - zapowiada wójt Krzysztof Turek. MAREK KOZUBAL, ROBERT RYBARCZYK http://www.rzeczpospolita...rszawa_a_1.html Strona 2 z 2 • Wyszukiwarka znalazła 30 rezultatów • 1, 2 |