Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biznes Galeria
Temat: co mieszkancy Lublina sadza o Rzeszowie? Tak to sie robi w "miescie"... Gratuluje wam "Parady"... a tak to sie robi na serio: radni zgodzili się na wystawienie na sprzedaż działek znajdujących się przy hotelu Rzeszów. Zainteresowana ich kupnem jest amerykańska firma Cushman&Wakefield&Healey, która chce wybudować tam najnowocześniejsze w Rzeszowie centrum konferencyjno-handlowo-rozrywkowe. Rzeszów. Projektanci największego centrum handlowego wprowadzili część zmian, których żądali radni. Ci, zdecydują jutro czy sprzedać działkę, na której ma stanąć "Galeria Hotel Rzeszów”. "Galerię” chce wybudować amerykańska firma Cushman&Wakefield Healey&Baker. Przedstawiony wcześniej projekt wzbudził dużo kontrowersji wśród radnych, którzy zażądali kilku drastycznych zmian. - Zmieniliśmy projekt tak, aby spełnić niektóre oczekiwania radnych. Wszystkiego jednak nie da się zrobić, bo to podważałoby sens budowy centrum. Dotyczy to zwłaszcza drastycznego zmniejszenia powierzchni - mówi Maciej Łobos z pracowni projektowej MWM w Rzeszowie. Inwestor zgodził się na zmniejszenie powierzchni o 5 tys. metrów kw. Zmieni się również kształt budynku. W części położonej od strony dworca podmiejskiego będzie on sięgał na wysokość ok. 30 metrów, czyli prawie tyle, co hotel Rzeszów. Ma się tu mieścić multikino. Architekci zaproponowali również nowe rozwiązanie połączenia centrum z ul. Krakowską. Na wysokości ul. Króla Augusta powstanie nowy przejazd kolejowy, przez który będzie można się dostać na Krakowską. - Staraliśmy się również rozwiązać problem braku zieleni wokół centrum. Przesunęliśmy budynek od ul. Krakowskiej o ok. 20 metrów. W tym miejscu powstanie plac, na którym będą drzewa i krzewy. Być może pomyślimy również o tzw. zielonych dachach. Mam nadzieję, że radni będą usatysfakcjonowani tymi zmianami - mówi Łobos. Remont słynnego Centrum Handlu Sztuki i Biznesu Stary Browar w Poznaniu kosztował 66 mln dolarów. Dla porównania, amerykańska firma Cushman&Wakefield, która zainteresowana jest inwestowaniem w centrum handlowe wokół hotelu "Rzeszów” może wydać około 60 mln dolarów. Tyle ma kosztować hotel o czterogwiazdkowym standardzie, pasaż handlowy, kina, kluby odnowy biologicznej i wiele innych atrakcji, w których zamożni nie będą mieli problemu z wydaniem każdych pieniędzy. Amerykanie pytani dlaczego nagle zainteresowali się Rzeszowem, odpowiadają krótko: Waszym atutem jest jedyne we wschodniej Polsce lotnisko i graniczny region na linii Unia Europejska - Ukraina. - Dużo w tym racji - potwierdza dr Krzysztof Kaszuba, ekonomista. - Nasi europarlamentarzyści powinni zrobić wszystko, by ściągnąć tu wyjazdowe posiedzenia UE, seminaria unijnych urzędników. A to jest realne, zwłaszcza, gdy będzie odpowiednie zaplecze konferencyjne i hotelowe. Kaszuba tłumaczy, że po tym, jak powoli opada zachwyt rzeszowian nad hipermarketami, teraz przyszedł czas na galerie. - Hipermarkety to jest szybki biznes spożywczy - mówi ekonomista. - Galeria to propozycja dla ludzi, którzy maja czas, ochotę i pieniądze, by nie tylko kupić markowe ciuchy, ale i wypić kawę, zagrać w kręgle, oglądnąć film, przeczytać książkę. W 2006 r. rzeszowianie będą mieli trzy takie miejsca do wyboru. Oprócz Amerykanów, do budowy galerii startują też "Conres” i firma "Womaks” Ta pierwsza powstanie przy ul. Kopisto. - Zapewni możliwość atrakcyjnego spędzenia czasu dla całej rodziny. Jak w warszawskich centrach pojawią się wykwalifikowane opiekunki, które zaopiekują się małymi dziećmi, rodzice znajdą czas na kino, kosmetyczkę, masaż - mówi Edyta Cupryś, prezes "Conresu”. Przyszła Galeria Nowe Miasto to: trzygwiazdkowy hotel na 120 miejsc, powierzchnia biurowa o podniesionym standardzie do wynajęcia, kluby fitness, sale kinowe, billardowe, puby, restauracje i ściany wspinaczkowej Temat: Szukajmy frajerów www.wspolczesna.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20041005/AKTUALNOSCI/41004026 "Pod stołem” dają więcej! Jan Oniszczuk i Tomasz Wiśniewski tak potrafili omotać marszałka Krzyżewskiego, że ten bez wahania wydał 51 tys. zł z pieniędzy podatników Fot : Fot. A. Zgiet Powiększ zdjęcie Ponad 51 tys. zł kosztowała nas (na razie!) działalność białostockiego Stowarzyszenia "Szukamy Polski”. Dwie powstałe z jego inicjatywy wystawy sfinansował Urząd Marszałkowski Województwa Podlaskiego z publicznych pieniędzy. Wszystkie środki przekazano z pominięciem obowiązujących procedur. Pikanterii sytuacji dodaje fakt, że szefem "Szukamy Polski” jest pracownik Urzędu Marszałkowskiego. Założyciele stowarzyszenia - Tomasz Wiśniewski i Jan Oniszczuk - nie ukrywają, że mają większe ambicje niż otwarcie kilku wystaw. Chcą uruchomić stałą galerię, w której będą sprzedawać skany przedwojennych pocztówek. Na to jednak potrzeba pieniędzy. Choć dla wielu stowarzyszeń jest to problem nie do rozwiązania, członkowie "Szukamy Polski” znaleźli sposób. Chcą swój prywatny biznes połączyć z publicznymi pieniędzmi. Dlatego dziś siłą napędową rozwoju ich organizacji jest marszałek Janusz Krzyżewski. Lekka ręka do pieniędzy podatników - Marszałek dał się przekonać do naszego pomysłu. On jest taki otwarty i spodobało mu się to jako człowiekowi - tłumaczy Jan Oniszczuk. Na tę otwartość zapewne miał też wpływ fakt, że drugi z założycieli stowarzyszenia - Tomasz Wiśniewski - pracuje w Urzędzie Marszałkowskim na pół etatu, ma więc nieporównywalnie łatwiejszy dostęp do marszałka niż członkowie innych stowarzyszeń. Sam Janusz Krzyżewski nie widzi w tym układzie nic dziwnego. - Marszałek wspiera wszystkie ciekawe pomysły - zapewnia Bożena Bednarek, rzecznik prasowy marszałka. Nie wszystkie jednak finansuje w tak zaskakujący sposób. Marszałek bowiem, zamiast zaproponować stowarzyszeniu, by jak inne organizacje złożyło wniosek o dotację, dał mu pieniądze "pod stołem”. - Wczytując się w dotacje dotyczące stowarzyszeń, dowiedzieliśmy się, że są to kwoty wielkości kilku tysięcy zł. Z tym się kompletnie nic nie da zrealizować! - przyznają Oniszczuk i Wiśniewski. - Więc marszałek powiedział nam, że gdybyśmy poszli np. do WOAK-u i porozumieli się, to on by sam pomyślał, czy nie dołożyć WOAK-owi podwyżki do budżetu pod to konkretne przedsięwzięcie. Za karę zmniejszyli budżet Gdy uruchomienie stałej galerii w pomieszczeniach WOAK-u, w których dziś mieści się restauracja, okazało się niemożliwe, WOAK-owi zmniejszono budżet na 2004 r. o 100 tys. zł. - Pytałem, dlaczego. Dowiedziałem się, że to były pieniądze wstępnie przyznane na galerię. A skoro galerii nie będzie, to pieniądze dostanie Teatr Dramatyczny - mówił Andrzej Dyrdał, dyrektor WOAK-u. Teatr bowiem zgodził się na współpracę z promowanym przez urząd stowarzyszeniem. - Były rozmowy z dyrektorem Piotrem Dąbrowskim, czy mu się to podoba. I jemu się ten projekt szalenie podobał. Więc powiedzieliśmy: tak, robimy to! - mówi Wiśniewski. Zupełnie inaczej widział to dyrektor Dąbrowski, który nawiązał tę współpracę głównie ze względu na Urząd Marszałkowski, a nie jakość projektu. - Chciałem się nawet trochę zbuntować - przyznał. Galeria przegoni restaurację Zorganizowanie dwóch wystaw pochłonęło 51 tys. zł. Ale to nie koniec wydatków. Urząd nadal chce uruchomić stałą galerię ze zbiorami stowarzyszenia, choć przedwojennych pocztówek nie wycenił żaden specjalista. Z projektu, sporządzonego przez Tomasza Wiśniewskiego pod koniec 2003 r., wynika, że stała ekspozycja kosztowałaby województwo 214 tys. zł. Niewykluczone, że podatnicy zapłacą za nią w marcu 2006 r., wtedy bowiem wygaśnie umowa najmu pomieszczeń WOAK-u z właścicielami restauracji, gdzie miałaby się zainstalować galeria. Anna Danilewicz Anna Mierzyńska 05. Października 2004 10:20 Temat: Zapomniana nagroda dla Galerii Łódzkiej Zapomniana nagroda dla Galerii Łódzkiej Oto artykuł, który ukazał się kilka dni temu w Gazecie Poznańskiej "Stary Browar – Centrum Handlu, Biznesu i Sztuki w Poznaniu – ma ogromne szanse stać się najlepszym europejskim centrum handlowym! Walczy o to miano z trzema innymi obiektami z Holandii, Czech i Portugalii Stary Browar jest codziennie odwiedzany przez kupujących nie tylko z Poznania, ale i z całej Europy Rok temu, kiedy otwierano Stary Browar, wielu zastanawiało się, czy taki obiekt sprawdzi się, jako centrum handlowe i kulturalno-rozrywkowe w Poz- naniu. Codziennie odwiedzany jest przez tysiące ludzi. Stał się nie tylko ulubionym miejscem poznaniaków, ale także atrakcją turystyczną. Bracia Mendini, znakomitości w świecie architektury i projektowania wnętrz, byli zachwyceni tym obiektem. Teraz okazuje się, że wzbudził także ogromne zainteresowanie firm i specjalistów. Centrum Stary Browar zostało wytypowane przez jury The International Council of Shopping Centres do nagrody na najlepsze europejskie centrum handlowe w kategorii obiektów średniej wielkości. Taki komunikat został ogłoszony podczas tegorocznych targów MAPIC, które zakończyły się w Cannes we Francji. Wyniki będą znane w kwietniu 2005. Zostaną ogłoszone podczas Retail Real Estate World Summit, który odbędzie się w Istambule. Wcześniej Stary Browar czeka gruntowana weryfikacja ze strony jury konkursu, m.in. będzie to prezentacja filmu o Centrum, a także na początku przyszłego roku wizytacja komisji ekspertów. Stary Browar brał udział w tegorocznych targach MAPIC we Francji w ramach stoiska Polskiej Rady Centrów Handlowych. Po raz pierwszy branża nieruchomości komercyjnych zdecydowała się na wspólną prezentację. Formuła sprawdziła się, a zainteresowani Polską byli zadowoleni, że „wszystko można było załatwić w jednym miejscu”. Podczas MAPIC Stary Browar promował II fazę rozwoju, która będzie realizowana do jesieni 2006. Stary Browar ogłosił podczas MAPIC sfinalizowanie umowy z potentatem wśród europejskich sieci handlowych – niemiecką firmą Peek & Cloppenburg z Hamburga. Firma ta w nowej części Starego Browaru będzie kluczowym najemcą. Sklep z odzieżą damską, męską i dziecięcą najlepszych europejskich marek ulokuje się na kilku tysiącach metrów kwadratowych, na trzech piętrach, połączonych schodami ruchomymi. Będzie to pierwszy sklep tej sieci w Poznaniu. Przedstawiciele sieci docenili atrakcyjność istniejącego Centrum i jego efekty. Podczas targów MAPIC akces do Starego Browaru zgłosiły firmy działające na rynku polskim jak i te, które planują rozwój w naszym kraju. Wśród nich są firmy odzieżowe, obuwnicze, perfumerie oraz wyposażenia wnętrz. Cenna nagroda The ICSC European Shopping Centre Awards to najbardziej prestiżowa nagroda w branży nieruchomości komercyjnych. Przyznawana jest od 1975 roku. Stephen Pragnell, szef Polskiej Rady Centrów Handlowych, ogłosił podczas uroczystego przyjęcia na polskim stoisku podczas targów MAPIC, że nominacja Starego Browaru to niezwykle ważny aspekt promocji Polski jako miejsca przyjaznego inwestorom i kraju, gdzie powstają obiekty najwyższej klasy." Tymczasem dwa lata temu pierwszą nagrodę w tym konkursie zdobyła Galeria Łódzka - icsc.org/srch/sct/sct0504/page206.html Wówczas ukazała się bodajże tylko w analogowym wydaniu Gazety niewielka notka na ten temat (Galeria została doceniona głównie ze względu na dobre skomponowanie się z siedzibą Gazety). Ale jak widać możnaby wziąć z poznaniaków przykład jeśli chodzi o promocję. Bo chociaż część osób ma co do samego gmachu Galerii mieszane uczucia, to jednak obiekt ten został nagrodzony prestiżową w swej kategorii nagrodą, a tym warto by było się pochwalić. Temat: Poznan Nowoczesnych Biurowcow !!! Gość portalu: Radost napisał(a): > Gość portalu: vinc napisał(a): > > > > > > > > > > > > Stoi trzech pijanych urzedasow na mapa stolicy i gdzie rzuca kielisze > k tam > > > > > biurowiec , gdzie postawia butelke tam centrum handlowe. Piekny teren > Wial > > now > > > bedzie zabudowany Auchan , Metro itd. stolica juz dawno przypomina > > > szajs..odrapane kamienice -biurowiec-market-kamienica-szklane pudlo-k > olumn > > a > > > Zygmunta-budy z hot dogami..hehhehe no i jeszcze rozbudowa Okecia! Ki > bicuj > > e > > > temu przedswiezicu z calych sil! Koszmar , koszmar to jedyne co ich c > zeka > > w > > > zwiazku z rozbudowa Okecia -spojrzcie na mapy Warszawy. Najwiecej biu > rowco > > w - > > > najwwieksze korki, najwieksza korupcja i niskie miejsca w rankingu st > olic > > - > > > nadymaja balon ktory peknie! > > > > > > P.S Vinc piszesz z podnieta o Warszawie, a nie wspominasz o Lodzi. J > akie > > tam > > > sa inwestycje? > > > > chyba masz o tym zerowe pojęcie, te firmy budują hipermarkety ale to co ch > cą > > zbudować w Wilanowie nie ma z tym nic wspólnego, miasto opstawiło bardzo > wysoką > > > > poprzeczkę, zbudowane będzie tylko jedne centrum, największe szanse ma > Auchan, > > projekt tego centrum robił Guy Perrt, znany architekt a tak ma to wyglądać > : > > > > <a > href="<a href="www.muratorplus.pl/biznes/index.xml/_m=1/lang=PL/_a=2352/ > ;13533"target="_blank">www.muratorplus.pl/biznes/index.xml/_m=1/lang=PL/_a=235 2 > /;13533</a> > > 6-422116- > 04539"target="_blank">www.muratorplus.pl/biznes/index.xml/_m=1/lang=PL > > /_a=2352/;135336-422116-04539</a> > > > > Haha to jeszcze zobaczymy! Wilanow to bedzie zwyczajne gowno - opakowane w > szklo , aluminium i stal! Wzrosnie ruch samochodowy , pojawi sie mnostwo > ludzi...moze to projektowac nawet F.L Wright a zaloze sie ze bedzie tam pole > gigantycznych marketow(nazwij to galeria)...coz co kto lubi.Fast food-y , > swiatynia Optrznosci w stylu socrealki i galerie handlowe(tony szkla, stali > itp.) plus biurowce firmy Metro Smacznego hot doga przy kolumnie Zygmunta z > odrapanej budki(pewnie projektowal ja Perrt..) > > Auchan centrum ze szkla za 300 mln dolarow-sami sie chwala ze bedzie > gigantyczny parking na kilka tysiecy aut - wg Ciebie zapewne dzielo sztuki > przeciez projektowal Perrt heheh > > Metro - kupilo 19 ha i postawi market i biurowiec. O Swiatyni juz wspominalem - > jest zajebista (Ich Troje) ach i bylbym zapomnial ze dzialke ma tez Carrefour > oraz dwie tureckie firmy(jedna buduje ratusz). Zapewne same swieten projekty > (tureckie) przebija Reform Plaza. Ach i jescze Kaufland (hipermarket z cenami > dyskontu) tez mozna sie spodziewac super projektu.! bahaha dałem ci linka ale widze że ty jak P.B. nie odbierasz rzeczywistości tylko w świecie marzeń żyjesz, tam powstanie tylko jeden obiekt i to ma być własnie to o którym sobie możesz poczytać heeh a wiekszośc Wilanowe zajmie Miasteczko Wilanów za 1 mld $, polskie Beverly Hils :))) jak za 10 lat przyjedziesz do Wilanowa to szczęka ci opadnie na samym wejściu :))) Temat: Bierutowska Biznes Center i dwupoziomowe OBI Bierutowska Biznes Center i dwupoziomowe OBI Czy będzie nowe Obi przy ul. Hallera i centrum biznesowe przy ul. Bierutowskiej? Ada Kondratowicz 28-12-2003, ostatnia aktualizacja 28-12-2003 20:09 W poniedziałek radni zdecydują, czy przy ul. Grabiszyńskiej i ul. Bierutowskiej będą mogły powstać galerie handlowe i nowy hipermarket. Od ich budowy zależy przyszłość Hydralu czytaj dalej » r e k l a m a Właścicielami obu działek - przy ul. Grabiszyńskiej i ul. Bierutowskiej - jest PZL Hydral i to właśnie jemu najbardziej zależy na ich sprzedaży lub dzierżawie. Spółka stara się bowiem o amerykańskiego inwestora. Zawarła z nim wstępne porozumienie, ale problemem jest zadłużenie firmy. - Amerykański inwestor postawił nam jasne warunki - bez restrukturyzacji i zmniejszenia kosztów nas nie przejmie. Teraz mamy szansę na zmniejszenie naszych kosztów stałych o 12 mln zł, czyli o mniej więcej jedną czwartą - mówi Adam Młyńczak, prezes PZL Hydral. Jakie są plany na zagospodarowanie terenów Hydralu? Prawie dwuhektarową działką na rogu ulic Hallera i Grabiszyńskiej interesuje się sieć hipermarketów Obi, która chce tam postawić dwupiętrowy market z materiałami wykończeniowymi, na powierzchni 8,5 tys. mkw. Budowa Obi oznaczałaby jednak konieczność wyburzenia hal i magazynów, które od Hydralu wynajmują 43 firmy. Nowy market miałby też zająć miejsce stacji Aral (tę, którą kilka miesięcy temu przejęło BP). Teraz sieć ma dwie stacje obok siebie i dlatego - jak mówi się nieoficjalnie - prawdopodobnie od kwietnia Aral zostanie zlikwidowany. Na drugiej działce przy ul. Bierutowskiej Hydral ma budynek z 1940 roku, w którym produkuje się części do samolotów. Ma też ok. 10 ha ziemi wokół. Tam ma powstać Bierutowska Biznes Center, czyli centrum biznesowe z powierzchnią (ok. 30 tys. mkw.) na parterze i pierwszym piętrze przeznaczoną na handel. - W pomieszczeniach na drugim i trzecim piętrze mogą być biura albo powierzchnie pod cichą produkcję. W planach jest też budowa parkingu na 1600 miejsc. Szukamy potencjalnych inwestorów. Zainteresowani jesteśmy zarówno sprzedażą powierzchni, jak i ich dzierżawą - mówi prezes Młyńczak. Hydral złożył w Wydziale Architektury i Budownictwa Urzędu Miejskiego wniosek o wydanie decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania obu terenów, która umożliwi mu sprzedaż działek. Ta decyzja z kolei zależy od uchwał w sprawie przystąpienia do sporządzenia miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, nad którymi radni zagłosują w poniedziałek. - Nie spodziewam się komplikacji przy głosowaniu w tej sprawie - mówi Stanisław Huskowski, przewodniczący Rady Miejskiej. Jak twierdzi, opinie w sprawie zagospodarowania obu terenów pod handel są pozytywne. Przeciwko budowie Obi przy ul. Grabiszyńskiej już teraz protestują mieszkańcy osiedla Grabiszyn-Grabiszynek. - To byłby piąty hipermarket w okolicy, jego budowa spowoduje paraliż komunikacyjny. Poza tym teren leży obok zabytkowego parku i cmentarza komunalnego. Ta inwestycja zburzyłaby spokój i porządek architektoniczny okolicy - napisali w liście do "Gazety". Koncepcja Bierutowska Biznes Center: bi.gazeta.pl//im/1842/z1842669G.jpg Temat: Partnerstwo Partnerstwo jest pojęciem niezależnym od płci Partnerzy wspólnie pracują, nie ma znaczenia czy są tej samej czy różnej płci. Związek partnerski oznacza więc wspólną pracę zgodną z predyspozycjami, ale na zasadzie uczciwego podziału pracy, czyli pomocy wzajemnej o podobnej wartości. Jeżeli jeden jest leń a drugi pracuś, to nie mogą być partnerami, chociaż mogą być przyjaciółmi. Małżeństwo może być związkiem partnerskim tylko wtedy, gdy oboje pracują mniej więcej tyle samo w pracy i tyle samo w domu. Ideałem jest oczywiście jeżeli obydwoje są aktorami i grają w tych samych filmach, albo razem prowadzą rodzinny biznes lub występują w jednej drużynie w sporcie – takim sportem jest np. rzucanie latającym talerzem albo mikst w tenisie czy brydżu. A po powrocie do domu nadal jako partnerzy razem gotują i sprzątają, a potem idą na brydża do znajomych, gdzie grają tylko fixa. Im dalej od tego ideału, tym mniej partnerstwa. Jednak partnerstwo jest możliwe nawet wtedy, gdy jedno z nich pracuje w domu, a drugie siedzi w pracy po 12 h dziennie. Taki gość wraca do domu zmęczony i tylko odpoczywa, podczas gdy taki gospodarz odpoczywa wtedy, gdy gość jest poza domem, aby obsługiwać gościa wtedy, gdy nie śpi. To uczciwy podział pracy, ale prawdziwym testem na partnerstwo jest to, co oboje robią w weekendy. Jeżeli związek jest partnerski, to w soboty i święta tacy stają się partnerami – wszystko robią razem, grają razem w brydża, razem pływają, biegają lub jeżdżą na rowerze, razem kibicują tej samej drużynie w telewizorze lub na stadionie, razem gotują i sprzątają, a nie tak, że jedno samotnie gotuje a drugie samotnie sprząta – bo wtedy nie jest to już partnerstwo. Osobiście sądzę, że partnerstwo w małżeństwie nie jest dobre w świecie współczesnym. Ludzie się kochający powinni się różnić między sobą, mieć inne zainteresowania, pracować w różnych zawodach i uprawiać różne hobby. Małżonkowie powinni być kochankami i przyjaciółmi, ale nie partnerami. Dzieci powinny mieć różnorodne wzorce w domu rodzinnym, powinny czuć się wolne w swoim rozwoju, powinny mieć przed sobą różne drogi otwarte, aby miały szansę odkryć to, do czego mają naturalne zdolności. Gdy rodzice są partnerami, wtedy naturalnie ich dzieci wciągają się do tego partnerskiego układu, siłą bezwładności zaczynają interesować się tym samym sportem czy zawodem, mogą zbyt późno odkryć swoje genetyczne predyspozycje. Dawniej partnerstwo czasem było potrzebne. Dzieci szlachty lub burżuazji wychowywane były tak, aby przejęły pozycję lub interes ojca. W dzisiejszych czasach dziedziczenie pozycji nie kojarzy się już a arystokracją, ale z nepotyzmem, podobnie w biznesie lepsze okazują się elastyczne spółki i kapitał zdolny do szybkiej zmiany branży do inwestowania. Dla ojca biznesmena i jego syna lepiej jest, gdy w razie czego sprzeda on część akcji swojej firmy, żeby kupić dla syna malarza pracownię malarską i galerię, niż zmuszać go do naśladowania ojca w zawodzie, który mu nie odpowiada. Poza tym wydaje mi się, że nawet z przyczyn osobistych małżeństwa niepartnerskie są szczęśliwsze i trwalsze. Partnerzy szybko się sobą nudzą i męczą, najlepiej widać to po małżeństwach, gdy obydwoje uprawiają ten sam zawód jako partnerzy, np. są aktorami. Zresztą nawet dla zwyczajnej przyjaźni partnerstwo jest szkodliwe. Nawet krąży takie powiedzenie, że nic tak szybko nie niszczy przyjaźni jak wspólny biznes, chociaż wg mnie to przesada wynikająca z demonizowania pieniądza. Temat: list do TVN w sprawie rownego traktowania Bydgoszc Metoda mailowa jest skuteczna i to się liczy. Może razić "małomiasteczkowa mentalność", ale nie ma się co na to oglądać, tylko działać, bo nas zdeprecjonują i wypiorą mózgi wszystkim nieświadomym. Instytucje, do których przychodzą listy muszą się do nich w jakiś sposób odnieść i o to im chodzi. Niewiele osób spoza regionu zna Bydgoszcz i Toruń, więc nie zdziwiłbym się, że uwierzą w teksty mailowe. Charakterystyczne, że w Polsce Toruń uchodzi za większy niż jest w rzeczywistości, a Bydgoszcz jest pomniejszana. Wynika to ze SŁABEJ PROMOCJI Bydgoszczy. Skoro władze nie portrafią tego, to trzeba samemu zrobić co można. W ich tekstach Toruń jest: - kulturalnym centrum regionu, bo wg ich mniemania w Toruniu jest więcej galerii i teatrów - gospodarczym też, bo wg ich tłumaczeń kilka największych firm w rankingach jest z Torunia - bogatszy, bo wg ich wywodów kwota inwestycji na mieszkańca jest 2x (!) większa, niż w Bydgoszczy Od tego, czy my będziemy potrafili pochwalić się naszymi atutami zależy postrzeganie naszego miasta w efekcie jego los w przyszłości. Klimat medialny jest ważniejszy, niż się na ogół wydaje. Czy zdajecie sobie sprawę, że Bydgoszcz: - jest 4 metropolią muzyczną w kraju (cała dzielnica jest "muzyczna") - ma prawdopodobnie największy park miejski w Polsce (830 ha) z atrakcjami niepotykanymi gdzie indziej np kolejką wąskotorową - ma tyle samo galerii i imprez kulturalnych co Toruń - ma o wiele więcej imprez sportowych i turystyczno-rekreacyjnych niż Toruń - ma narodowy stadion żużlowy i lekkoatletyczny, jeden z większych w kraju stadionów piłkarskich (Zawisza), drugi w Polsce tor regatowy, najwięcej w kraju przystani i klubów wioślarskich - jest siedzibą okręgu wojskowego obejmującego pół Polski i siedzibą centrum NATO - jedyną w Europie Środkowej - wg mniemania torunian Bydgoszcz jest "miastem przemysłowym", które tak naprawdę ma: mniejszy udział pracujacych w przemyśle od Torunia, więcej studentów i pracowników akademickich niż Toruń (mimo, że co dziesiąta osoba czynna zawodowo w Toruniu pracuje w UMK), lepsze warunki turystyczno- wypoczynkowe (poza zabytkami architektury), bije na głowę Toruń pod względem rozwoju kultury muzycznej, ma 2x więcej widzów w kinach, 3x więcej imprez sportowych - 2 bydgoskie szpitale stanowią czołówkę krajową: Onkologiczny, Wojskowy. Wysoko jest także notowany szpital miejski - ma mniejsze bezrobocie, więcej dużych prężnych firm, niż Toruń, z tym że wiele dużych nowoczesnych fabryk bydgoskich ma centrale poza regionem i z tego względu nie jest zaliczanych w rankingach jako "bydgoskie" np Unilever, Telefonika, Pilkington, Canpack, Atlas, Grupa Żywiec-Browary Kujawiak, Tyco Electronics, APW Poland, Schenker, Polska Grupa Farmaceutyczna - inwestycje budżetu (budżet + spółki miejskie) na mieszkańca są takie same jak w Toruniu, a inwestycje wodno-kanalizacyjne przodują w całym kraju - na 4 hotele 4-gwiazdkowe w regionie, 2 są w Bydgoszczy i po 1 w Brzozie i Ciechocinku, hotel "Pod Orłem" jest zaliczony do najlepszych 20-stu hoteli biznesowych w Polsce wg rankingu "Businessman Magazine" - posiada centrale firm otoczenia biznesu np centralę Banku Pocztowego SA, ogólnopolskie centrum rozliczeniowe Poczty Polskiej, Postdata SA - ma 2x więcej firm notowanych na giełdzie od Torunia - 40 firm bydgoskich w 2004 uzyskało tytuł "Gazele Biznesu", wobec 25-ciu toruńskich - w setce największych eksporterów w 2004 r. są 3 firmy bydgoskie (Telefonika, Lucent Technologies, Zachem) i 1 toruńska (TZMO) - od 1999 do 2004 r. 77 bydgoskich firm uzyskało tytuł Fair Play, wobec 24 toruńskich - w setce największych firm budowlanych są 3 bydgoskie (Projprzem, Eltor, Sowir) wobec jednej z Torunia (Marbud). Biorąc pod uwagę firmy stowarzyszone w grupach kapitałowych, trzeba jeszcze uwzględnić bydgoski Budopol (grupa Instalexport) - w rankingu innowacyjności przedsiębiorstw 2004 (Rzeczpospolita), sklasyfikowano 2 firmy bydgoskie (6 m. - Zachem, 11 m. - Slican) i po jednej z Włocławka (12 m. - Drumet) i Torunia (13 m. - Nestle Pacific) etc. Temat: Sprawdzcie sie w biznesie! Sprawdzcie sie w biznesie! Zapraszam wszystkich na stronę [www.scholandia.org] Jest to strona wirtualnego państwa, gdzie można spełnić swoje marzenia, a także poznać wielu świetnych ludzi i rozwijać swoje zainteresowania. Zasady działania naszego Państwa są odzwierciedleniem reguł panujących w prawdziwym świecie. Staramy się rozwijać we wszystkich kierunkach. Mamy Narodowy Bank, Sąd, szpital, bazy i poligony Sił Zbrojnych, sklepy, restauracje, puby, wszelkiego rodzaju firmy, świadczące najróżniejsze usługi, a nawet cmentarz. Nasze gazety prześcigają się w publikowaniu nowości, wydawaniu kontrowersyjnych opinii, dociekaniu prawdy? dokładnie tak jak w prawdziwym życiu. Naturalnie rządzące na rynku zasady konkurencji, zależność działaczy gospodarczych od siebie nawzajem ze sporym powodzeniem napędzają scholandzką gospodarkę. Wyprodukować, kupić lub sprzedać można prawie wszystko: nieruchomości, domy, fabryki, towary, surowce, półprodukty, maszyny, żywność, a nawet przedmioty zbytku, powiększające prestiż danej osoby. Mamy w Scholandii bogatą kulturę, historię, zabytki. Otwierane są muzea, galerie, kina. Każdy ambitny mieszkaniec może zaistnieć w światku artystów. Jesteśmy generalnie narodem chrześcijańskim (dwa wyznania: Chrześcijański Kościół Scholandii i Kościół Pokutujący), jednak na brak możliwości wyznawania innej wiary nikt nie narzeka. Dotychczas zawitały do nas takie religie lub wyznania jak: Islam, Kościół Elficki, czy też Mroczny Zakon. Jest w Scholandii także Synagoga Modernistyczna. Główne cele życia każdego Scholandczyka są dość oczywiste. Musi on jeść (ma do wyboru stołowanie się w którejś z restauracji, kupowanie żywności w markecie, na bazarze itp.), powinien mieć dach nad głową, czemu służą liczne hotele i kamienice dla uboższych lub, domki, wille, a nawet pałacyki - dla "nieco" zamożniejszych. Obywatele zdobywają prestiż, poprzez uczestnictwo w życiu kulturalnym, stołowaniu się w ekskluzywnych lokalach, czy też zdobywaniu różnorakich tytułów - szlacheckich i naukowych. Wykształcenie, niezbędne do objęcia ważnych, dobrze płatnych posad zdobywamy na Uniwersytecie, a wkrótce tez na powstającej właśnie Politechnice. Źródła dochodów mieszkańców są tak różne, jak ich realnych odpowiedników. Można zainwestować i prowadzić własną działalność. A wybór jest i tak szeroki: usługi, przemysł, reklama, turystyka, kultura, a im więcej mieszkańców, tym szerzej przybywa kolejnych pomysłów. Można zatrudnić się u kogoś - duże firmy chętnie zatrudnią ludzi kompetentnych do pomocy. Jest też trochę posad państwowych, dla ludzi ambitnych i z inicjatywą. Potrzebni są burmistrzowie miast, prefekci prowincji, wojskowi, webmasterzy, duchowni, no i oczywiście parlamentarzyści. Raz na 4 lata scholandzkie (czyli co 4 miesiące realne) odbywają się demokratyczne wybory, w których udział mogą wziąć wszystkie zarejestrowane partie scholandzkie, które swoją kampanią zdołają zachęcić wyborców do oddania głosu na nie. Jeśli ktoś ceni sobie swobodę i ma talent, może spróbować swoich sił w którymś z wolnych zawodów, np. malować obrazy, pisać książki i wiersze, artykuły do gazet, czy też strony internetowe dla firm i instytucji. Działanie naszego państwa z technicznego punktu widzenia opiera się na setkach stron [www.] Za gospodarkę, finanse, żywienie, sprzedaż parcel, sprawy meldunkowe i inne odpowiadają skrypty PHP. Na stronie głównej, oprócz możliwości załogowania się przez mieszkańców, da się zwiedzić wszystkie instytucje państwowe, firmy prywatne, strony lokalne miast i prowincji. Członkiem naszej wspólnoty może być teoretycznie każdy, kto będzie mógł przynajmniej raz na tydzień (w celu najedzenia się) załogować do systemu i dopełnić formalności. Z praktycznego punktu widzenia, na pewno wiele swobodniej będzie żyło się obywatelom posiadającym stały bądź częsty dostęp do Internetu. Należy pamiętać, że zasiłek, który każdy dostaje na początku swojej przygody prędzej, czy później się skończy, trzeba znaleźć sobie pracę, co oznacza nie tylko udanie się do Biura Pracy, ale i najczęściej rozmowę on- line (przez GaduGadu, Tlen lub czat Scholandzki) z przyszłym pracodawcą. Dyskusje odbywają się w małych gronach (opcja konferencji na GG, głównie narady rządowe lub urzędników, spotkania z ministrami, audiencje u Króla), w większych, pomiędzy zainteresowanymi (np. cosobotni popołudniowy czat scholandzki, na którym zawsze jest jednocześnie przynajmniej 10, ale z reguły więcej osó, i wreszcie przez wspólną listę dyskusyjną, gdzie maile pisane przez jednego uczestnika czytają wszyscy i każdy może odpowiedzieć, czyli wziąć udział w dyskusji, o ile temat uzna za ważny lub interesujący. Zapraszam! [www.scholandia.org Temat: smutny Szczecin Gość portalu: KORFI napisał(a): Witaj Korfi! Jak sie domyslam postanowiles nam zlozyc "przyjacielska" wizyte z Wroclawia , chyba ze masz klona wlasnie w stolicy Dolnego Slaska . Niemniej ciesze , sie poniewaz Wroclaw to miasto , ktore zdecydowanie lubie i jezli juz szukac w Polsce miasta , ktore w 100 % wykorzystuje swoje szanse , to z pewnoscia bedzie to Breslau. Jak widze Ty nie odwazajemniasz tej sympatii , tym samym w stosunku do stolicy Pomorza Zachodniego , ale masz do tego prawo. Prosze Cie badz tylko bardziej obiektywny, tylko tyle. > Adalmusie, niestety Twoja wypowiedź przypomina mi takie gadanie ludzi, którzy > usiłowali mi wytłumaczyć jakie to dobrodziejstwo nas spotkało, że mogliśmy > zdobywać kiedyś wykształcenie za darmo i nic to, że wiele z niego często się do niczego nie przydawało i że nie było praktycznie nigdzie uznawane (poza > wyjątkami). Wybacz , ale uważam to za pseudo - intelektualną przenośnie , którą kompletnie nie wiadomo do czego przypiąć ani jak tłumaczyć . Tak , więc na przyszły raz pisz po prostu to co myślisz , najlepiej konkrety bez zbędnych i nieudanych ozdobników. . Ale nie > ma co porównywać rozwoju Poznania (też nie pałam sympatią a ponadto mi się nie > podoba) i Szczecina. Ten sam błąd , wygłosiłeś tezę która nie została podparta żadnym argumentami .Tak , więc nie odnoszę sie do niej dopóki nie napiszesz argumentów. Wystarczy popatrzeć na wjeździe do obu miast i już widać. Na to stwierdzenie odpisał Ci już Mike i w 100% podzielam jego zdanie, a co więcej jest prawdziwe . Dodam jedynie , że zrób sobie kiedyś próbę i wjedź do Szczecina Trasa Zamkową po zmroku , gdy zobaczysz cała panoramę miasta z iluminacją Zamku Książąt Pomorskich , Muzeum Narodowego i Urzędu Wojewódzkiego a w tle świecące suwnice Stoczni Szczecińskiej , to na pewno zmienisz zdanie. Moim zdaniem to najpiękniejszy wjazd do miasta ze wszystkich znanych mi w Polsce. A mam w tym doświadczenie ponieważ dużo podrózuje po Polsce ,a poza tym jestem pół-zawodowym fotografikiem , tak więc myślę że mam porównanie i nie przemawia przeze mnie tylko rozbuchany patriotyzm lokalny. > A już o Galaxy nie wspominaj, bo jak sobie pomyślę,że zamiast centrum handlowo- > biznesowo-rozrywkowego mamy początek centrum magazynowego to mnie skręca. Wiesz co do Galaxy to nie masz racji , z paru powodów: 1. Co do jego architektury , to ja akurat nie zaliczam sie do wielkich zwolenników tego budynku, ale też nie budzi we mnie obrzydzenia. Tak sie teraz buduje tego typu budynki , podobnie a nawet gorzej prezentuje sie Galeria Dominikańska we Wrocławiu czy Galeria Łódzka w Łodzi . Zresztą to widać teraz to plac budowy , więc może warto zaczekać z ocenami do jej zakończenia , w międzyczasie możesz pod tym linkiem zobaczyć szkice koncepcyjne , tego budynku : www.echo-inv.com.pl/index_pl.htm > Jeszcze brakuje abyś pochwlił się "dziełem" architektonicznym na Wałach > Chrobrego (bezpośrednio nad Odrą niebiesko-biała szklana szopa). Wiesz masz bardzo wybiórczy wzrok , to prawda ta szopa nie jest szczytem piękna , wygląda jak zwykła budka z lodami ale też nie jest duża , znajduje sie jednak bardziej z boku , bliżej Dworca Morskiego i nie przeszkadza w podziwianiu piękna tego miejsca. Zresztą to się też zmieni ponieważ niemiecki inewstor postanowił w najbliższym czasie właśnie w tym miejscu i przy wykorzystaniu wyspy Grodzkiej wybudować port jachtowy hotel i cała infrastrukture potrzebną żeglarzą . Ponieważ ja zawsze obracam sie w sferze faktów dlatego podaje kolejny link do pulsu biznesu : www.pb.pl/artykul.asp?SEC=AKT&id=204085 Niestety, nie > ma się co pocieszać. Tym bardziej, żę nie widać widoków na poprawę. Widzisz ja uważam inaczej , o czym świadczą kolejne inwestycje w mieście , a poza tym ruch na rynku nierychomości w Szczecinie , a wiem coś o tym bo ostatnio szukam odpowiedniego mieszkania i rozmawiam codziennie z maklerami od nieruchomości i widzę też ceny przy okazaji przekonując sie , że zagapilem sie w listopadzie gdy był dolna granica sinusoidy. Przyjmuje jednak , że oceniasz sytuacje inaczej , że prywatni inwestorzy uprawiają swoisty finansowy grzech onana rozsiewając pieniądze po niepotrzebnych i niedochodowych inwestycjach. Tak , więc pozostańmy przy swoim . Serdecznie pozdrawiam , chyba jednak Wroclaw:-) adelmus. ps, co nicka to nic sie nie stalo:-) Temat: NASZA BYDGOSZCZ - jaka jesteś? NASZA BYDGOSZCZ - jaka jesteś? PIT napisał: Od tego, czy my będziemy potrafili pochwalić się naszymi atutami zależy postrzeganie naszego miasta w efekcie jego los w przyszłości. Klimat medialny jest ważniejszy, niż się na ogół wydaje. Czy zdajecie sobie sprawę, że Bydgoszcz: - jest 4 metropolią muzyczną w kraju (cała dzielnica jest "muzyczna") - ma prawdopodobnie największy park miejski w Polsce (830 ha) z atrakcjami niepotykanymi gdzie indziej np kolejką wąskotorową - ma tyle samo galerii i imprez kulturalnych co Toruń - ma o wiele więcej imprez sportowych i turystyczno-rekreacyjnych niż Toruń - ma narodowy stadion żużlowy i lekkoatletyczny, jeden z większych w kraju stadionów piłkarskich (Zawisza), drugi w Polsce tor regatowy, najwięcej w kraju przystani i klubów wioślarskich - jest siedzibą okręgu wojskowego obejmującego pół Polski i siedzibą centrum NATO - jedyną w Europie Środkowej - wg mniemania torunian Bydgoszcz jest "miastem przemysłowym", które tak naprawdę ma: mniejszy udział pracujacych w przemyśle od Torunia, więcej studentów i pracowników akademickich niż Toruń (mimo, że co dziesiąta osoba czynna zawodowo w Toruniu pracuje w UMK), lepsze warunki turystyczno- wypoczynkowe (poza zabytkami architektury), bije na głowę Toruń pod względem rozwoju kultury muzycznej, ma 2x więcej widzów w kinach, 3x więcej imprez sportowych - 2 bydgoskie szpitale stanowią czołówkę krajową: Onkologiczny, Wojskowy. Wysoko jest także notowany szpital miejski - ma mniejsze bezrobocie, więcej dużych prężnych firm, niż Toruń, z tym że wiele dużych nowoczesnych fabryk bydgoskich ma centrale poza regionem i z tego względu nie jest zaliczanych w rankingach jako "bydgoskie" np Unilever, Telefonika, Pilkington, Canpack, Atlas, Grupa Żywiec-Browary Kujawiak, Tyco Electronics, APW Poland, Schenker, Polska Grupa Farmaceutyczna - inwestycje budżetu (budżet + spółki miejskie) na mieszkańca są takie same jak w Toruniu, a inwestycje wodno-kanalizacyjne przodują w całym kraju - na 4 hotele 4-gwiazdkowe w regionie, 2 są w Bydgoszczy i po 1 w Brzozie i Ciechocinku, hotel "Pod Orłem" jest zaliczony do najlepszych 20-stu hoteli biznesowych w Polsce wg rankingu "Businessman Magazine" - posiada centrale firm otoczenia biznesu np centralę Banku Pocztowego SA, ogólnopolskie centrum rozliczeniowe Poczty Polskiej, Postdata SA - ma 2x więcej firm notowanych na giełdzie od Torunia - 40 firm bydgoskich w 2004 uzyskało tytuł "Gazele Biznesu", wobec 25-ciu toruńskich - w setce największych eksporterów w 2004 r. są 3 firmy bydgoskie (Telefonika, Lucent Technologies, Zachem) i 1 toruńska (TZMO) - od 1999 do 2004 r. 77 bydgoskich firm uzyskało tytuł Fair Play, wobec 24 toruńskich - w setce największych firm budowlanych są 3 bydgoskie (Projprzem, Eltor, Sowir) wobec jednej z Torunia (Marbud). Biorąc pod uwagę firmy stowarzyszone w grupach kapitałowych, trzeba jeszcze uwzględnić bydgoski Budopol (grupa Instalexport) - w rankingu innowacyjności przedsiębiorstw 2004 (Rzeczpospolita), sklasyfikowano 2 firmy bydgoskie (6 m. - Zachem, 11 m. - Slican) i po jednej z Włocławka (12 m. - Drumet) i Torunia (13 m. - Nestle Pacific) etc. Temat: Prezes MarcPolu gra na nosie ratuszowi i kolejom Prezes MarcPolu gra na nosie ratuszowi i kolejom Marek Mikuśkiewicz nie chce opuścić zajmowanych bez umów cennych miejsc w sercu miasta. A teraz grozi sądem władzom Śródmieścia, bo nie chcą dłużej wynajmować mu sklepu w świetnej lokalizacji z czynszem 31 zł za m kw. Najkorzystniejsze umowy Marek Mikuśkiewicz podpisywał kilkanaście lat temu. Przekonał do siebie władze PKP i warszawskich urzędników. Dziś trzyma w garści ścisłe centrum Warszawy. Sieć jego sklepów ciągle się rozrasta: ostatnio otwierał nowe na Ursynowie, Targówku, w Wawrze. Prowadzi interesy w Moskwie. Jest jednym z najbogatszych Polaków, w zeszłym roku zdobył tytuł Biznesmena 15-lecia przyznany przez Kapitułę Polskiego Klubu Biznesu. - Wykorzystuje swoją pozycję - mówią o nim urzędnicy. Marszałkowska kiepska dla handlu? W Śródmieściu MarcPol wynajmuje trzy lokale od miasta. W zeszłym roku Zakład Gospodarowania Nieruchomościami chciał zmienić warunki niekorzystnych umów. Dwie stare wygasły. Przy okazji podpisywania nowych urzędnicy podwyższają stawki czynszu. Tak się dzieje w dziesiątkach przypadków w dzielnicy. Przedsiębiorcy wytykają często, że drastyczne podwyżki są niczym nieusprawiedliwione, bo dotyczą np. kiepskich lokali. Na pewno do takich nie należy blisko 500 m kw. sklepu róg Marszałkowskiej i Żurawiej (w tej chwili trwa tam adaptacja wnętrz). MarcPol przez dziesięć lat płacił miastu 31 zł za m kw. miesięcznie, aż umowa wygasła. Spółka liczyła na kolejne długie lata na korzystnych warunkach ze zgodą na podnajem połowy sklepu. Zaczęły się negocjacje. Urzędnicy ZGN zaczęli od stawki 100 zł za m kw. A skończyło się na tym, że wynegocjowali ledwie 40 zł (i 50 zł za każdy podnajmowany metr). Przystał na to zarząd Śródmieścia. Dlaczego? - Pan Mikuśkiewicz już wcześniej zapowiedział, że lokalu dobrowolnie nie odda - opowiada Artur Brodowski, od stycznia burmistrz Śródmieścia. - Proces sądowy nie jest korzystny. Zdecydowałem więc, że lepiej podpisać z nim umowę, ale tylko na rok i mieć szybko możliwość kolejnych negocjacji. To lokal w świetnym miejscu, w dobrym stanie, stawka mogłaby być dwa razy wyższa. Takiej umowy Marek Mikuśkiewicz jednak nie chce. Straszy dzielnicę, że zażąda ok. 2 mln zł, które rzekomo zainwestował w sklep. I że naskarży na władze Śródmieścia komisarzowi miasta Mirosławowi Kochalskiemu. - Pewnie jednak skończy się to sądem - przewiduje burmistrz Brodowski. To nie wszystko. Marek Mikuśkiewicz nie ma zamiaru negocjować stawek czynszu w sklepie przy Mokotowskiej 26. Płaci tylko 27 zł za m kw., wynajmuje blisko 140 m kw. Urząd chciałby więcej. Problem jest też z Halą Gwardii. MarcPol nie płaci administracji za media: prąd, wodę i kanalizację. Koleje i ratusz czekają na sąd Kiepskiego interesu z MarcPolem żałują koleje. Choć Dworzec Centralny jest własnością PKP, a nie prezesa Mikuśkiewicza, to on dziś dyktuje warunki na ok. 1,4 tys. m kw. powierzchni w galerii łączącej halę główną z peronami. Wybudował tam pawilony i podnajmuje je handlarzom. Od dwóch lat zajmuje galerię bez umowy (ale płaci). Nasz rozmówca w PKP (nie chce występować pod nazwiskiem) mówi: - Stawki są dla nas niekorzystne. Pan Mikuśkiewicz uważa, że umowa, która wygasła w 2004 r., automatycznie powinna zostać przedłużona na kolejne 16 lat. A takiego zapisu tam w ogóle nie ma. Co dalej z MarcPolem na Centralnym, zadecyduje sąd. To spółka wytoczyła kolejom proces. Pierwsza rozprawa w marcu. Nie wiadomo natomiast, kiedy sąd zajmie się wreszcie halą MarcPolu na pl. Defilad. Zarząd Terenów Publicznych, który odpowiada za tamten teren, pozwał spółkę w lipcu zeszłego roku. - Do dziś sąd nie wyznaczył terminu - słyszymy w ZTP. A prezes Mikuśkiewicz ani myśli zrezygnować z interesu, choć umowa na dzierżawę gruntu pod biało-czerwoną halę skończyła się rok temu. Płaci za korzystanie z terenu bez umowy i nie rozbiera pasiastego blaszaka, który 16 lat temu wyrósł w centrum stolicy "tymczasowo". - Władze się zmieniają, a pan Mikuśkiewicz jest - mówi jeden z naszych rozmówców. Jakie ma plany na przyszłość, nie wiemy, bo prezes Mikuśkiewicz z "Gazetą" nie rozmawia. Tym razem również nie udało nam się z nim skontaktować. miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,3174640.html Temat: Echo Investment kupi działkę na Ślichowicach Ja z barzo próżnym, babskim punktem widzenia tej sprawy. Od kilku miesięcy jestem znów w Kielcach. Przez jakiś czas mieszkałam w Wielkiej Brytanii i Warszawie. Ale zycie mi sie tak poukładało, że znów tu jestem. Z przykroscia stwierdzam, że stan kieleckiego handlu jest poniżej średniej krajowej. Kupic sie tu niczego nie da.Bo albo bazary z ubraniami z Tuszyna( czytaj Turcja)( kto ma czas to pojedzie do Tuszyna i kupi o połowę taniej)albo " butiki" na głównym deptaku i w centrum miasta (dla słabo orientujacych się) też Tuszyn ( tylko lepiej dobrany) ceny chyba z 500% marżą bo na czynsz trzeba zarobić.Jest też wyzsza półka ( tzw ubrania weselne, cha, cha) to znaczy tandetne kolekcje z rodzinnych fabryczek spod Łodzi.A wszystkie te wspaniałości serwuje nam kilku " biednych" kupców kieleckich, którzy mają po kilkanascie punktów w mieście i wszystko sprzedają na kilkusetprocentowej marży. Sami nie noszą takiej szmiry, bo by ich na Majorce wyśmiali. Swiat dawno wymyślił dużo innych strojów niż nieśmiertelne jeansy w 1000 odsłonach. Ale do Kielc nic nowego nie dociera, to miasto jest otoczone betonowym murem od świata.I " biedni " kupcy" z podstawowym wykształceniem i słomą w butach stoja na straży tego stanu. To jak traktują pracowników, to żenada. Duże firmy nie mają możliwości zatrudniania na czarno, a w małych to standard. " biedny " własciciel płaci wiec bezkarnie wg własnego widzimisie, tzn ile mu skapnie i to może po 2 miesiącach i jeszcze w ratach. No bo jak dochodzić swego w sądzie pracy ja sie pracowało na czarno. To co serwuje w tej kwestii " galeria handlowa" Pana S. własciciela miasta to ta sama szmira tylko w skali makro. Wszystkie punkty z kilkoma wyjątkami należą do tych samych "biednych" kieleckich kupców. Skóra cierpnie, na mysl o tym , że powstanie" takie samo cudeńko", które znów będzie wychwalane i reklamowane pod niebiosa przez dwie gazety Własciciela miasta. To że Pan L.zrobił jak zrobił to zrozumiałe jak 2x2. Zobowiązania trzeba regulować. Szkoda tylko, że w dalszym ciągu ja i moi znajomi będziemy robić zakupy w W-wie czy Berlinie, bo na zakupy w Kielcah nas po prostu nie stać. A przez moment pojawiła się szansa, że to się zmieni.Jeśli ktoś zna galerie Carrefoura, wie o czym mówię. Bo w normalnych warunkach płaci się za jakość, obsługę,czyli konkretną dla kupujacego wartość a nie za ziomkostwo. Czy mam obowiązek kupować szmirę z Tuszyna w imię wpierania lokalnego biznesu, czy raczej mogę wydać pieniądze na to co tego jest warte. Ale jeśli " biedny " kielecki kupiec zacznie inwestowac w rozwój, obsługę klienta, poziom asortymentu, a nie tylko w kilogramy złota i samochody, to z przyjemnoscią zostawię u niego swoje ciężko zapracowane menadżerskie pieniądze. Temat: Nudne forum Leszna Leszno jest strasznie nudne, a ludzie zachowawczy. Czego brakuje w Lesznie? - kina - teatru, o operze nie wspomnę - towarzystwa fotograficznego. Ktoś, prawdopodobnie Rawiczanka, pisała, że lubi fotografować Leszno i zabytki. Prawdopodobnie robisz złe zdjęcia, bo nie masz ich gdzie skonfrontować. W Lesznie nie ma żadnego towarzystwa fotograficznego, czy innego forum. Internetowe odradzam, bo pozostaniesz na wieki na poziomie przysłowiowych jeleni na rykowisku. - brak choćby jednego klubu, baru, kawiarni, gdzie można posłuchać dobrej muzyki, a nie tylko beznadziejnego radia dla gawiedzi. - brak temu miastu atmosfery przychylnej dla ludzi chcących działać. Prowincjonalizm wychodzi z każdego zaułka. - brakuje samodzielnego urzędu miasta, bo ten, który macie, sprawia wrażenie biznesu rodzinnego o niesamowicie przerośniętych zasobach ludzkich! - basen? Jeśli myślicie o Akwawit, to jest brudny, zaniedbany, śmierdzący, wręcz tragiczny jak na dzisiejsze standardy. Drugi, przy jednej ze szkół jest w lepszym stanie ale można tam tylko popływać. - ruch drogowy. My, Polacy jeździmy ja Ukraińcy lub Rumunii. O naszym mistrzostwie za kółkiem świadczy przedostatnie miejsce w Europie. W Lesznie samochody stoją na chodnikach, gdzie obowiązuje zakaz, na byłych, rozjechanych gazonach, krzakach, ulice z zakazami, za rynkiem, chyba Zielona, miast być deptakiem jest parkingiem. Czerwone światło służy do przyśpieszenia, a nie zatrzymania pojazdu, a Policji nigdzie nie uświadczysz. To, tylko po części o brakach, których jest zdecydowanie więcej, ale pominę je. Nie ma miast doskonałych... Czym można w Lesznie się delektować? - kultura udaje się, jednak głównie niższa, typu Doda, Ich Troje itp śmieci. Biorąc pod uwagę prowincjonalizm miasta nie odróżniacie się od innych tego typu ośrodków. - pisząc o radiu mam dylemat, ponieważ z jednej strony jest ono beznadziejne, a z drugiej jest ewenementem, zresztą dla mnie kuriozalnym, na skale być może nawet kraju. Podczas pobytów w Lesznie, od czasu do czasu, słucham owego radia. Stwierdzam, że kiedyś było słabe, a dziś jest coraz słabsze. Wyraźnie słychać, nie widać, że szefostwo zrobi wszystko, by upodlić ambitnego słuchacza, a zadowolić najmniej wymagającego. Straszne są... nie może mi przejść to słowo przez klawiaturę, więc napisze w cudzysłowie "g a l e r i e". Radiowcy usiłują zadowolić swego słuchacza do tego stopnia, że robi się tam beznadziejnie słabe zdjątka, gdzie priorytetem jest ilość twarzy na zdjęciu, trup, wszelkie nieszczęście. Wiesza w ilości nawet kilkuset zdjątek!!! - co do "galerii", hitem jest coś podobnego jednej z lokalnych gazet. Również idą na ilość, a nie jakość. Może poza jednym fotografem, czy fotoreporterem. Celowo nie podaje nazw, czy nazwisk, by unikać reklamy. Jednak zdjęcia pana "S" widuje w prasie krajowej i to np "DF", a nie w jakichś tabloidach. Szkoda, że ów człowiek nie ma własnej galerii na stronie gazety. Warsztat i wspaniała narracja, prowadzą widza po meandrach wydarzenia, brawo! O ile się nie mylę pan "S" był wielokrotnie nagradzany za swoje zdjęcia. Jednak jedna jaskółka wiosny nie czyni. Żałuję tylko, że taka mało zdjęć widuję na stronie. Jestem miłośnikiem kina i sztuk wizualnych, więc proszę wybaczyć mi nadwrażliwość na ten sposób komunikacji, obrazowania. Teraz pewnie czeka mnie lincz. Zaskoczony nie będę widząc komentarze na forach wspomnianego radia i gazety. Polacy wolą krzyczeć niż uczyć się na błędach i słuchać konstruktywnej krytyki. Nie mam zamiaru nikogo obrażać. Chciałem tylko zwrócić uwagę na to, co mnie irytuje, człowieka z zewnątrz, który sporo czasu spędza w Lesznie i poznał miasto dość dobrze przez ostatnie 10 lat. Reasumując - mało ambitnie, nudno, byle jak, byle było lekko łatwo i przyjemnie. I to wydaję się być główną przyczyną tego, że to forum jest martwe. Leszczyniacy wolą się nie przemęczać, a żyją sprawami zgoła przyziemnymi, nie wychylając nosa poza miasto. No! Chyba, ze na zakupy do Poznania lub Wrocławia. Na forum będę wpadał od czasu do czasu. Pozdrawiam dziś z Leszna WSZYSTKICH Leszczynian, Leszczyniaków? Temat: Co dalej z górkami Witam Ktoś tu napisał, że hipermarkety oddziaływują na lokalny handel i produkcje. Owszem. Podam kilka przykładów firm mieszczących sie na Lubelszczyźnie i skutki ich współpracy z dużymi obiektami handlowymi. Dziś dzięki współpracy z hipermarketami produkty firm, które wymienie dostępne są na terenie całego kraju. Tyle, że jest jedno ale. Dostępne są tylko w hipermarketach. Będąc w Warszawie czy choćby we Wrocławiu specjalnie sprawdzałem obecność naszych lokalnych produktów. W żadnym sklepie osiedlowym nie spotkałem wyrobów lubelskich (oprocz Lubelli). Oto firmy, które myśląc perspektywicznie przeszedły restrukturyzacje dostosowując sie do nowych warunków i rynków zbytu (wymieniam nazwy firm lub produktów): 1. OSM KRASNYSTAW (producent nabiału)- do roku 1998 produkty tej firmy były znane praktycznie tylko w naszym województwie. Dziś firma zdobyła wiele prestiżowych nagród i dalej sie rozwija wypuszczając na rynek nowe produkty oraz przejmując inne spółdzielnie (np. OSM LUBLIN). 2. LUBELLA- jedna z najbardziej liczących się firm na rynku produktów zbożowych. 3. BROWARY LUBELSKIE "PERŁA"- producent wiadomo czego. 4. DAGPOL- producent napojów kolorowych i wód mineralnych. 4. NAŁĘCZOWIANKA, CISOWIANKA- wody mineralne i napoje kolorowe 5. APIS- producent wyrobów pszczelarskich 6. HERBAPOL LUBLIN- producent ziół i syropów 7. SOLIDARNOŚĆ- producent wyrobów cukierniczych, ostro konkuruje w tej chwili z WEDLEM, który niestety nie jest już polski (wlaściciel Nestle) 8. FERMY KURZE oraz STRUSIE- wiele z nich produkcje przestawiło praktycznie na hipermarkety 9. FRUCTO-MAJ przetwórstwo owoców i warzyw 10. AS BABUNI- producent makaronów i kasz 11. OBST Sa- produkcja wszelkiego rodzaju płatków śniadaniowych to są tylko niektóre firmy, które przynajmniej częściowo poprzez współprace z supermarketami rozwinęły się, dodatkowo tworząc nowe miejsca pracy. Dalej przykład firm na które pośrednio wpłynęła obecność hiperów: 1. ELDORADO SA- jeden z największych dystrybutorów hurtowych i detalicznych w kraju. Widząc przewage dużych obiektów handlowych nad mniejszymi sama zaczęła rozwijać własną sieć detaliczną: STOKROTKI, sklepy na zasadzie franczyzy Groszek. Zbudowała centrum logistyczne oraz zadebiutowała na giełdzie i to z sukcesem. 2. Jestem ciekaw, czy Zana stałoby sie drugim centrum miasta gdyby nie obecność w tym miejscu hipermarketu. Nadal byśmy mieli w tym miejscu kupe błota, jakieś dźwigi, baraki i gruz. W centrum miasta. A tak powstało dookoła wiele sklepów z przewagą lokalnego biznesu, zatrudniających Lubelaków. Wracając do sklepu, gdzie mieści sie w tej chwili przedszkole. Właściciel zrezygnował ponieważ przeszedł na emeryture. A tak LSM z dzielnicy osób starszych z powrotem odzyskuje swój blask napędzając koniunkture. 3. Przejedźcie się kiedyś do Puław. Tam handlowcy nie czekając na wejście dużych sklepów sami wzieli się do roboty. W starych kamienicach powymieniano frontowe okna, zadbano o wystrój sklepów oraz rozszerzono asortymet. Lokalni kupcy budują także galerie handlową pod siebie. Tylko Lublin narzeka i stoi w miejscu. Lokalny handel to banda ludzi nie reformowalnych, widząc kolejną podwyżke w hurcie sami podwyższają co chwile ceny nie szukając oszczędności wewnątrz. Jestem jak najbardziej za obecnością dużych obiektów, jednak z umiarem. W Lublinie powinien powstać jeszcze maxymalnie 1 duży obiekt wraz z galerią, idealnym miejscem są właśnie górki. Przy czym ważne by wraz z hipermarketem powstało cale to centrum rekreacyjne. Wieksze zagrożenie dla małych sklepów stanowią sieci dyskontowe takie jak choćby Biedronka czy Lidl oferujące głównie produkty własne. W hiperach mamy wybór pomiędzy własnym a innych producentów. pozdrawiam i czekam na komentarze RioT Temat: Udana sprzedaż akcji Drozapolu-Profilu HISTORIA FIRMY 15.12.1993 Powołanie spółki cywilnej. 1994 Zakup placów składowych i pierwszych samochodów ciężarowych z naczepami i dżwigów. Sprzedaż średnio miesięczna na poziomie 1000 ton. 1995 Uruchomienie produkcji kontenerów, konstrukcji stalowych. Uruchomienie oddziału w Ujściu koło Piły. 1996 Pierwsze wyróżnienie - Złota 100 Pomorza i Kujaw. Uruchomienie oddziału w Szczecinie. 1997 Podjęcie decyzji o utworzeniu ZPChr. Wzrost obrotów. Wzrost zatrudnienia z 46 do 80 osób. Rozbudowa obiektów biurowych i socjalnych. Kupno hali magazynowej o pow. 1500m2. 1998 Silny wzrost obrotów do ok. 2500ton/miesięcznie. Pierwsze kontrakty importowe. Eksport wyrobów do Niemiec, Szwecji i Dani. Złota 100 Pomorza i Kujaw. Opracowanie nowej strategii rozwoju firmy na lata 1999-2004 - "zadowolony klient - zadowolony pracownik - zadowolony właściciel". Dalsza rozbudowa sieci handlowej wg reguły Pareto 80/20 2000 Złota 100 Pomorza i Kujaw. XII 2000 Przekształcenie spółki cywilnej wieloosobowej w firmę rodzinną. 2001 Przyznane wyróżnienia: Pracodawca roku 2001. Ekspansja 2001 - dla najbardziej ekspansywnych małych i średnich firm woj. pomorsko-kujawskiego. Złota 100 Pomorza i Kujaw (34 miejsce). Fair Play 2001. V 2001 Przekształcenie firmy w spółkę jawną. IX 2001 Firma zostaje członkiem Polskiej Unii Dystrybutorów Stali. XII 2001 Podwojenie obrotów w porównaniu z XII 1999. Zatrudnienie 106 osób. Dalsza konsolidacja załogi i klientów strategicznych. 2002 Przekroczenie granicy 5000 ton sprzedaży wyrobów hutniczych w skali m-ca. VII 2002 Firma wygrała przetarg na zakup obiektów pod nową siedzibę firmy i magazyny w Bydgoszczy XII 2002 Przeniesienie siedziby firmy na ulicę Toruńską 298a Firma zostaje członkiem elitarnego Klubu Gazel Biznesu - grona najbardziej dynamicznie rozwijających się firm I 2003 Utworzenie składu celnego 2003 Przygotowanie do obchodów 10-lecia firmy X.2003 W celu przyspieszenia i polepszenia obsługi klientów, firma podjęła decyzję o zakupie do końca listopada dwóch nowych ciągników siodłowych z naczepami XII. 2003 Obchody 10-lecia firmy. Uroczysta gala w Hotelu City w Bydgoszczy, w części rozrywkowej występ Kabaretu "Koń Polski" (zdjęcia w dziale galeria zdjęć). 1.VI. 2004 Przekształcenie firmy P.W. Drozapol-Profil Sp.J. W.Rybka, G.Rybka w Drozapol-Profil S.A. 25.VIII. 2004 Złożenie prospektu emisyjnego w KPWiG 25.X. 2004 Start nowej strony internetowej www.drozapol.pl 9.XI. 2004 KPWiG dopuściła do obrotu akcje Drozapolu-Profilu 10.XI. 2004 Drozapol-Profil S.A. został członkiem elitarnego klubu Business Centre Club 18.XI. 2004 Upublicznienie prospektu emisyjnego Spółki Temat: Jeszcze raz Stary Browar Jeszcze raz Stary Browar Oto tekst artykulu z Glosu: Stary Browar jak nowy Zabytkowy Browar Huggera odzyskuje swoją dawną świetność Kończą się najbardziej uciążliwe prace związane z budową kompleksu Centrum Biznesu Handlu i Sztuki Stary Browar w Poznaniu. Na oczach mieszkańców Poznania w miejscu widocznego obecnie wielkiego wykopu przy ulicy Półwiejskiej powstaje jedno z najnowocześniejszych nie tylko w Poznaniu, ale także w całym kraju centrów komercyjnych i kulturalnych. Stary Browar to także jedno z najpoważniejszych przedsięwzięć restaurujących zabytkowe obiekty w Polsce. Dawne budynki Browaru Huggera z przełomu wieków już za rok wrócą do swojego pierwotnego wyglądu dzięki renowacji, prowadzonej pod ścisłym nadzorem konserwatora zabytków. Budowa Starego Browaru to jedno z największych przedsięwzięć deweloperskich w Polsce. Inwestorem jest spółka Fortis, należąca do Grażyny Kulczyk. Kompleks, który powstaje w narożniku ulic Półwiejskiej i Kościuszki w Poznaniu będzie miał ponad 47.000 metrów kwadratowych. Powierzchnie handlowo-usługowe zajmą około 19.000 m kw., biura ponad 3600 m kw, a naziemny parking na 400 samochodów ponad 12.000 m kw. W kompleksie znajdzie się około 100 sklepów, kilka lokali gastronomicznych, pasaż usługowy, kafejki, butiki. W pierwszym etapie inwestycji oprócz kompleksu komercyjnego powstanie także Ratusz Sztuki z galerią oraz budynek usługowo-biurowy przy ulicy Półwiejskiej 32. Otwarcie Starego Browaru planowane jest na koniec 2003 roku. Pierwszy etap budowy kompleksu, który właśnie dobiega końca, to olbrzymie przedsięwzięciu konstrukcyjne. Wzdłuż ulicy Półwiejskiej wykopany został dół o głębokości ponad 8 metrów poniżej poziomu deptaka. Prace ziemne były bardzo trudne. Cały czas specjalnymi pompami trzeba było odsysać wodę. Dla bezpieczeństwa sąsiadujących z budową obiektów sporządzono precyzyjną inwentaryzację budynków i infrastruktury sąsiadującej z budową, wykonane zostały analizy konstrukcyjne wszystko po to, aby w trakcie prac nie wydarzyło się nic nieprzewidzianego. Wszystkie prace przebiegają pod ścisłym nadzorem miejskich służb konserwatora zabytków. Dodatkowo ekipa konserwatorów powołana na koszt inwestora i na zlecenie generalnego wykonawcy, na co dzień asystuje budowie. Jest to o tyle ważne, że zarówno firmie Fortis, jak też wykonawcom bardzo zależy na tym, aby zachować piękną architekturę i detale tego zabytkowego kompleksu. Dlatego między innymi cegły z fragmentarycznie rozbieranych zgodnie z pozwoleniem na budowę i z uzgodnieniami z konserwatorem obiektów są sortowane, oczyszczane, układane w paletach i magazynowane. Zostaną bowiem użyte do rekonstrukcji bryły budynku. Częściowych rozbiórek niektórych obiektów niestety nie udało się uniknąć, co potwierdziły specjalistyczne ekspertyzy i opinie konserwatora. Fragmenty dawnego zakładu produkcyjnego Starego Browaru były w fatalnym stanie i nie nadawały się do remontu. Czerwone cegły będą dominować w nowej architekturze fasad i wnętrz Starego Browaru. Stare cegły z rozbiórki wykorzystane zostaną między innymi do wykończenia zabytkowych piwnic o kolebkowych sklepieniach. Z murów i kolebkowych stropów zabytkowych pomieszczeń będą usuwane wtórne nawarstwienia, zanieczyszczenia, przeprowadzone zostanie odsolenie i osuszenie. Obiekt będzie rekonstruowany także w takich detalach jak więźby dachowe, elementy metalowe takie jak słupy wsporcze i kotwy. Wszystkie stosowane przez wykonawców metody prac i materiały mają akceptację naukowców z Instytutu Zabytkoznawstwa i Konserwatorstwa Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Na naszych oczach dokonywana jest mozolna, trudna i kosztowna renowacja ogromnego śródmiejskiego obszaru, który przez długie lata straszył swoim wyglądem bulwersując, miast być wizytówką miasta. Teraz jest szansa, że z nowego Starego Browaru będziemy dumni. Browar Huggera nie tylko odzyska dawną świetność, ale także stanie się pięknie wkomponowaną architektonicznie w pejzaż Poznania częścią jednego z najnowocześniejszych centrów biznesowo- handlowo-kulturalnych stolicy Wielkopolski. Każda przemyślana i prowadzona w sposób profesjonalny inwestycja powinna cieszyć. Nie tylko dlatego, ze poprawia estetykę miasta, ale także, a może przede wszystkim dlatego, że powstają nowe miejsca pracy. A tych w Starym Browarze przybędzie sporo. Temat: czym sie różni ARANŻACJA od FORUM opinio_tworca napisał: > Dla mnie zdjęcia na stronie zwykle przedstawiają rozwiązania, jak nie należy > wydawać pieniedzy i o tym piszę. I masz rację i jej nie masz. Piszesz jak nie należy wydawać pieniędzy, ale nie piszesz jak to robić. Choć zapewne każdy sam umie wydawać swoje pieniądze i nie lubi jak ktoś mu rządzi w portfelu. Jednak jest wiele osób podatnych na sugestie i gdybyś zechciał w odpowiedni sposób formułować swoje wypowiedzi, na pewno znalazłoby się grono osób, które by Ci były wdzięczne za rady. Na to jak już są urządzone mieszkania z galerii być może wiele się nie poradzi, ale dobre rady mogą być przydatne na przyszłość, przy okazji zmian, remontów, przeprowadzek itd. Każdy chce mieszkać lepiej, ładniej, wygodniej. Piszesz "w hipotetycznej sytuacji sprzedaży mieszkania po paru latach, przyszły nabywca nie powie: ale ta kuchnia i łazienka nadaje się do generalnego remontu". Napisz jeszcze, dlaczego i wtedy będzie ok. Natomiast Twoją obecną postawę można scharakteryzować "nie, bo nie". Ale dlaczego "nie"? Skoro poświęcasz czas żeby wytknąć wady, chyba niewiele więcej będzie Cię kosztowało, aby napisać jak te wady zneutralizować i jak ich unikać na przyszłość. Co do autoryzowanego warsztatu i rozwiązań z najwyższej półki, to raczej niewielu jest takich, którzy obcowali z tym od kołyski. Większość z nas przechodziła przez niższe stany świadomości. Niektórzy się zatrzymali, niektórzy poszli dalej, niektórzy są prawie na najwyższym poziomie. Prawie, bo chyba niemożliwe jest, aby osiągnąć pełnię szczęścia i osiąść na laurach. Ale niesprawiedliwe jest oceniać tych wszystkich, którzy są poniżej „prawie najwyższego poziomu”, że kierują się świadomością nie gustem. Tak samo sprowadzanie wszystkiego do wymiaru materialnego jest niebezpieczne. Są wartości niematerialne, bezcenne, co jest sprawą indywidualną i często niezrozumiałą dla otoczenia. Czasami pasja, zaangażowanie, poświęcony własny czas są ważniejsze od metki z ceną na półce w markowym sklepie. Poza tym indywidualne zdolności mogą ewoluować w kierunku rozkręcenia własnego biznesu. To, że ktoś dzisiaj sam remontuje mieszkanie nie znaczy, że jutro nie będzie właścicielem firmy budowlanej, która pojutrze wybuduje osiedle apartamentowców z Twoich marzeń. Kiedyś zapragniesz po pierwsze takiego apartamentu, bo będzie spełniał wszelkie Twoje kryteria (patrz skasowany wątek o prestiżowych apartamentowcach), po drugie zapragniesz żeby właściciel firmy został Twoim klientem. Czy wszyscy Twoi klienci zostali obdarzeni najwyższą świadomością od samego początku? Niemożliwe. Żeby samodzielnie do czegoś dojść trzeba zaczynać od zera. Proponuję trochę więcej szacunku dla tych, którzy mają jeszcze wszystko przed sobą. Choć nie wszystkim się uda, ale poważać trzeba wszystkich. pozdrawiam serdecznie ledifni Temat: Sfera 2 - nowe wieści... Sfera 2 - nowe wieści... Wreszcie mamy jakieś informacje dotyczące Sfery 2. Oto artykuł: JAKA BĘDZIE NOWA SFERA? Członkowie komisji dyskutują nad koncepcją Sfery 2. Od prawej naczelnik B. Granuszewska, J. Skulimowski, radni M. Pinis, J. Heczko, F. Nikiel. Wizualizacja Sfery 2 - obiektu, który ma powstać na terenach byłego Finex-u - wydała się kontrowersyjna radnym z Komisji Gospodarki Przestrzennej i Rolnictwa RM. Komisja dyskutowała na ten temat we wrześniu. Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, firma, która wygrała przetarg na kupno Finexu, przygotowała koncepcje przebudowy obejmujące nie tylko tereny będące własnością miasta. - Koncepcje są dwie - wyjaśniali Jerzy Skulimowski, zastępca naczelnika Wydziału Urbanistyki i Architektury, i naczelnik Wydziału Mienia Gminnego i Rolnictwa Barbara Granuszewska. - Jedna z Domem Handlowym Wokulski, druga - bez niego. (Wokulski należy do grupy kupców. Miasto podjęło z nimi negocjacje w sprawie odsprzedania budynku.) W nowym, potężnym obiekcie ma być w sumie 527 tys. m2 powierzchni użytkowej - na handel jest przeznaczone 14500 m2, na usługi 3 tys. m2, 6,5 tys. m2 zajmą mieszkania, 24 tys. m2 parkingi, 4 tys. m2 - szlaki komunikacji wewnętrznej. Obiekt będzie miał siedem kondygnacji - pod ziemią zaplanowano m.in. parkingi i klub muzyczny, klub fitness, przychodnię zdrowia, na parterze będzie pasaż z zielenią, fontannami, recepcja hotelu, wejścia do mieszkań, na pierwszym piętrze galeria handlowa i sala targowa, wyżej - usługi, lokale gastronomiczne, biura, wyżej mieszkania, hotel. Józef Heczko niepokoił się, że zbyt dużo powierzchni Sfery 2 przeznaczono na handel, kosztem np. usług, miejsc hotelowych czy kultury (wśród przetargowych zaleceń było powstanie centrum edukacyjnego). - Mamy do czynienia z jednym budynkiem. Boję się, że będziemy mieli wielkopowierzchniowy obiekt handlowy (od 2 tys. m2 przestrzeni sprzedaży - przyp. red.) - stwierdził. - Może się okazać, że inne funkcje zostaną zapomniane na korzyść handlu. J. Skulimowski wyliczył, że w nowej Sferze zmieści się ok. 100 sklepów i hala targowa, ale ich ogólna powierzchnia nie powinna przekroczyć ustalonych rozmiarów. Radny przypomniał, że do powstania sklepu o powierzchni handlowej ponad 2000 m2 potrzebna jest uchwała Rady Miejskiej. Niepodjęcie takiej uchwały grozi zamrożeniem całej inwestycji i płaceniem odszkodowań. - Takie rzeczy trzeba było precyzyjnie ustalić przed sprzedażą - dowodził J. Heczko. - Wprowadzimy taki zapis na etapie warunków zabudowy - uspokajała B. Granuszewska. - Ktoś kupił ten teren, żeby tu robić biznes. Jeśli będziemy stawiać warunki dotyczące rozmiarów handlowej powierzchni, inwestor znajdzie wyjście i zbuduje kilka osobnych obiektów - uznał Michał Pinis. Zwracał uwagę, że Sfera 2 będzie szansą na ożywienie centrum miasta, z którego handel wyniósł się na obrzeża. - Trzeba jednak zrobić coś, żeby obie Sfery nie utworzyły zamkniętej enklawy, a otworzyły się na ul. 11 Listopada. W przedstawionej wizualizacji nie widzę takiego otwarcia na stare centrum - stwierdził radny. - Naszym zadaniem jest tak rozmawiać z inwestorem, żeby Sfera 2 wychodziła na ulicę 11 Listopada - podsumował Jan Kanik. - Może trzeba będzie przykryć Białkę, zrobić deptak. Radni długo dyskutowali nad problemem dojazdu do nowego centrum. - Prawidłowe funkcjonowanie Sfery 2 jest uzależnione od budowy ul. Nowopiekarskiej, która przejmie ruch od strony Krakowa - przyznał J. Skulimowski. Józef Heczko zauważył, ze Sfera 2 powstanie kilka lat wcześniej, niż Nowopiekarska. - Dlatego trzeba walczyć o otwarcie Sfery 2 na ul. 11 Listopada - podkreślali J. Kanik i M. Pinis. - W interesie miasta leży wyprowadzenie ze śródmieścia (ul. 11 Listopada, placu Chrobrego, Starówki) samochodów i zrobienia tam prawdziwego centrum, w którym chce się żyć - tłumaczył dalekosiężne plany zastępca prezydenta Zbigniew Michniowski. - Jest możliwość wyłączenia z ruchu ul. Wałowej; to zasadniczy element ożywienia tego rejonu miasta dla pieszych. Ul. 11 Listopada byłaby wtedy głównym deptakiem, z centrami handlowymi w niedużej odległości. - Należy się chociaż postarać o poszerzenie wiaduktu na Wałowej - sprowadzał wizje do realnych rozmiarów Stanisław Noworyta. - Nowopiekarska zbierze tylko ruch ze wschodu, 3/4 miasta jest po innej stronie. Nasze uchwały w sprawie Sfery 2 muszą być ściśle zsynchronizowane z komunikacją. - Nie bądźmy hamulcowymi! Wykorzystajmy szansę stworzenia prawdziwego śródmieścia i ogólną koniunkturę, do której przysłużyła się pierwsza Sfera - apelował Franciszek Nikiel. Radni proponowali, by zwołać kolejne posiedzenie komisji, którego głównym tematem byłyby kwestie komunikacyjne. - Ten problem trzeba rozwiązać, bo inaczej się zadusimy - uznali. Na koniec pozytywnie zaopiniowali projekt sprzedaży 28-arowej nieruchomości pomiędz Temat: Otwarcie Tesco Witam Czego sie czepiacie czlowieka, otwarcie hipermarketu chyba jest pierwsza wieksza "atrakcja" jaka wydarzy sie w Lublinie od paru miesiecy. Ja tam jestem akurat za budowa w tych okolicach marketu, a jeszcze bardziej za jego rozbudowa o "galerie" handlowa, z ktorej mam nadzieje skorzystaja lubelscy handlowcy, a nie tak jak w tych lokalach ktore juz powstaly w Tesco, gdzie glownie najemcami beda ludzie z Lubliniem nie zwiazani, tyle ze zweszyli interes i posmarowali wiecej niz miejscowi. Przyklad: w Tesco powstanie salon fryzjerski Jean Louis David, dzialajacy na zasadzie franczyzy. O lokal w Tesco staraly sie 2 osoby, jedna z Lublina, jedna z Krakowa (ktora ma juz salon tejze sieci w Krakowie). Pamietacie jak to sie na lamach prasy wypowiadali przedstawiciele Tesco o pierwszenstwie biznesu lokalnego co do najmu lokali. Zgadnijcie komu przyznali ten salon najemcy z Lublina czy z Krakowa...... Wokol Tesco zlokalizowanych jest wiele firm dzialajacych raczej w branzach nie kolidujacych z marketem, takich jak: salony meblowe, hurtownie i sklepy z elektryka, salony samochodowe. Z tego co sie oreintuje w najblizeszj okolicy nie ma spozywki, oprocz Biedronki, ale tej to chyba wam nie szkoda (dodam tylko, ze warunki pracy i rozliczania sie biedronki z dostawcami sa o wiele gorsze niz w hipermarketach i nie jest to wyssane z palca). Dzieki Tesco i powstajacemu obok (niestety) Obi zwiekszy sie zdecydowanie ruch samochodowy, co za tym idzie liczbe osob odwiedzajacych pobliskie firmy. Zauwazcie, ze na Krasnickich w strone Krasnika znajduje sie wiele wolnego terenu. Byc moze kiedys doczekamy sie multikina czy chocby basenu godnego 400 tys miasta. Kolejna korzyscia zwiazana z marketem jest ruch w reklamach, np. banery reklamowe w miescie, w hali MOSIRu, dodatkowe pieniadze dla osob zajmujacych sie dystrybucja ofert reklamowych, czy chocby darmowe 2 linie autobusowe ktore beda laczyc miasto z Tesco (niestety obslugiwac je bedzie MPK). Byc moze w koncu bedziemy swiadkami "prawdziwej" konkurencji na naszym rynku pomiedzy marketami, bo to co do tej pory robily Leklerc z realem wola o pomste do nieba. Lubelskie sklepy tych sieci sa najdrozszymi w calej polsce, a przeciez Lublin nie jest bogatym miastem. Oba markety ustalaly ceny pod siebie. Ludziom wydawalo sie ze i tak jest taniej. Spojrzcie na Bialystok czy chocby Pulawy. Miasta te dlugo blokowaly wstep do nich hipermarketow, handlowcy wiedzac ze blokadami i narzekaniem duzo nie zyskaja zjednoczyli sie i buduja centra handlowe dla Polakow. A w Lublinie co sie dzieje. Nic, stara gwardia handlowcow myslala ze wiecznie bedzie miala parasol ochronny nad soba w postaci swoich znajomych z ratusza. Ale niestety, tam gdzie w gre wchodza pieniadze tam nie ma miejsca na przyjaznie. Jednym z powodow dla jakich pan prezydent zgodzil sie na budowe Tesco byl rewanz na Leklerku za to ze nie dostal nic(pieniedzy) za obiekt na turystycznej ( to sa tylko plotki:)))) Ludzie poprostu chca miec wybor, cene pod ich portfel i miejsce gdzie spedza troche czasu razem (czytaj znajomi, rodzinki) w obiekcie pod dachem i dobrze oswietlonym, a nie wiecznie latac po targach w blocie i uwazac na portfele. A niestety w miescie zwanym Lublinem jedyna atrakcja jest robienie zakupow... Ale i tak jestem dumny, ze tu sie urodzilem, mieszkam i chce dzialac... Oby jak najszybciej zmienila nam sie wladza na ludzi kompetentnych (marzenia kazdy moze miec, prawda??) dobra koncze juz przynudzac. Mam nadzieje, ze totalnych zjebow nie dostane za to co napisalem. pozdrawiam RioT Temat: Degradacja, czyli jeszcze tu nas nie ma, wiec... Papierowe metropolie W Narodowym Planie Rozwoju przewidziano wyznaczenie w Polsce 14 obszarów metropolitalnych. Problem w tym, że tylko Warszawa w pełni zasługuje na takie określenie. Bycie metropolią todumadla miasta. Każda aglomeracja, która chce nosić to miano, musi spełnić dwa kryteria. Musi mieć ponad pół miliona mieszkańców i spełnić wymogi jakościowe.Ato drugie nie jest już takie proste. Pępek świata Metropolia ma byćwyznacznikiem postępu i to w każdej dziedzinie. Dlatego muszą wniej działać prężne ośrodki badawcze i akademickie. Metropolia to też centrum finansowe – obowiązkowo musi tam być duża liczba banków, siedzib międzynarodowych korporacji, firm,funduszy inwestycyjnych, itp. Powinna się tam zjeżdżać (na konferencje, targi, szczyty), śmietanka światowego (a przynajmniej lokalnego) biznesu i polityki. Nie może zabraknąć kin, teatrów, muzeów, galerii, które ściągają ludzi kultury. I jeszcze jedno wyzwanie – metropolia musi być łatwo dostępna – potrzebne są lotniska, dobre drogi dojazdowe, sieć połączeń kolejowych. Rzeszów obokWarszawy – Nie oszukujmy się, z polskich miast tylko Warszawa jako tako spełnia te kryteria – ocenia prof. Grzegorz Gorzelak z Centrum Europejskich Studiów Regionalnych i Lokalnych Uniwersytetu Warszawskiego. Tymczasem trwają przymiarki, by aż 14 polskich miast uzyskało status metropolii (Stany Zjednoczone mają ich 11). Wymieniono je w Narodowym Planie Rozwoju na lata 2007-2013 (to plan, na podstawie którego zostanie określona wielkość pomocy z Unii).Wśród nich znalazły się np. Białystok czy Rzeszów, które nawet przy największej wyobraźni trudno uznać za metropolie. – Być może stanowią one centrum ekonomiczne czy kulturalne dla swoich regionów, ale w przewidywalnej przyszłości nie będą odgrywać większej roli międzynarodowej – analizuje prof. Gorzelak Nic na siłę Cała operacja ustanawiania polskich metropolii wydaje się bezsensowna. Tym bardziej że Unia Europejska nie daje obszarom metropolitalnym większych pieniędzy niż innym regionom. Olgierd Dziekoński z zarządu Unii Metropolii Polskich, promuje i broni tej idei. – Dzięki niej Polska będzie bardziej konkurencyjna. Proszę na przykład sobie wyobrazić, że jakiś inwestor szuka miejsca, gdzie mógłby ulokować pieniądze. Jeśli zobaczy, że mamy 14 obszarów metropolitalnych, to może wybierze właśnie nas – mówi Dziekoński. Przyznaje, że zapisanie w NPR, że Rzeszów jest metropolią, nie oznacza, że to miasto już obecnie zasługuje na to miano. – Ale pozwoli władzom samorządowym odpowiednio planować i kreować rozwój. A jeśli miasta będą miały porządne strategie, mogą ubiegać się o konkretne pieniądze – uzupełnia Karol Karski, wiceprzewodniczący unijnego Komitetu Regionów. Data: 04.05.2005 ANNA CIEŚLAK-WRÓBLEWSKA acieslak@zw.com.pl Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 177 rezultatów • 1, 2, 3 |