Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biznes Onet
Temat: Autobusy Solaris będą jeździć w Berlinie Autobusy Solaris będą jeździć w Berlinie Sława! Autobusy Solaris będą jeździć w Berlinie (PAP, aj/01.10.2004, godz. 16:11) biznes.onet.pl/0,987935,wiadomosci.html Polska firma Solaris Bus & Coach wygrała przetarg na dostawę 260 autobusów miejskich dla Berlina - poinformowały służby prasowe firmy. W związku z tym zamówieniem firma planuje zatrudnić dodatkowo ok. 100 pracowników. Przetarg rozpisany przez Berlińskie Przedsiębiorstwo Komunikacji Miejskiej (BVG) przewiduje ogółem dostawę 400 autobusów miejskich różnych typów w ciągu najbliższych trzech lat. Największa część zamówionych pojazdów pochodzić będzie z fabryki Solaris Bus & Coach z podpoznańskiego Bolechowa. U polskiego producenta Niemcy zamówili 260 solarisów urbino o długości 18 m. 130 popularnych "przegubowców" trafi na ulice Berlina już w przyszłym roku. Dalsze dostawy rozłożone będą na dwa kolejne lata i wyniosą 70 sztuk w roku 2006 i 60 sztuk w roku 2007. Zamówienie 260 autobusów dla Berlina to nie pierwszy kontrakt Solaris Bus & Coach dla BVG. W barwach BVG jeździ już 16 solarisów urbino. Jednym z warunków berlińskiego przetargu było wykorzystanie własnego potencjału produkcyjnego odbiorcy. Niemieckie przedsiębiorstwo zaproponowało przeprowadzenie ostatnich prac montażowych przez własnych pracowników. Dla BVG udział w końcowym etapie produkcji autobusów będzie pierwszym doświadczeniem tego typu. Realizacja dużego zamówienia dla Berlina przyniesie także wzrost zatrudnienia w zakładach Solaris Bus & Coach w Bolechowie. Firma w najbliższych miesiącach ma zatrudnić dalszych stu pracowników. Jeszcze zanim został rozstrzygnięty berliński przetarg, spółka podjęła decyzję o budowie nowej hali fabrycznej o powierzchni 20 tys. m kw. BVG posiada obecnie około 1,6 tys. autobusów i dysponuje jednym z najnowocześniejszych taborów autobusowych w Europie Pozdrawiam i zapraszam na: Forum Słowiańskie Temat: Porozumienie ws. rozwoju międzynarodowej drogi wod Porozumienie ws. rozwoju międzynarodowej drogi wod Sława! biznes.onet.pl/0,1367066,wiadomosci.html Porozumienie ws. rozwoju międzynarodowej drogi wodnej (PAP, pb/06.08.2006, godz. 11:48) Deklarację współpracy w zakresie rozwoju międzynarodowej drogi wodnej E-70 na obszarze Polski podpisali w sobotę marszałkowie sześciu województw: pomorskiego, kujawsko-pomorskiego, lubuskiego, warmińsko-mazurskiego, wielkopolskiego i zachodniopomorskiego. Uroczystość odbyła się w porcie rybackim w Kątach Rybackich (Pomorskie). Polski odcinek międzynarodowej drogi wodnej E-70 biegnie przez teren sześciu województw, sygnatariuszy porozumienia: od Kostrzyna nad Odrą, później Wartą i Notecią do Bydgoszczy, a następnie Wisłą do Gdańska i do Mierzei Wiślanej oraz Elbląga. Jeden z programów, które realizuje województwo pomorskie - program aktywizacji turystyki wodnej, jest realizowany m.in. poprzez rewitalizację szlaków wodnych delty Wisły i Zalewu Wiślanego, w tym budowę mostów dostosowanych do potrzeb żeglugi śródlądowej. W sobotę otwarto trzy z nich - w Drewnicy, Rybinie i Sztutowie. W trakcie uroczystości w Kątach Rybackich, marszałkowie podpisali również Memoriał w sprawie ratyfikacji przez Polskę Europejskiej Konwencji AGN - europejskiego porozumienia w sprawie wielkich dróg żeglownych o międzynarodowym znaczeniu. Memoriał zostanie przesłany do rządu RP, Sejmu i Senatu. Samorządowcy w ten sposób chcą przekonać polskie władze, że przyjęcie przez Polskę Europejskiej Konwencji AGN może stać się ważnym przyczynkiem do odbudowy żeglugi śródlądowej w Polsce. Forum Słowiańskie gg 1728585 Temat: Przed nami wybory władz do samorządu zychlin2006 napisał: > Jedynymi, tak naprawdę zainteresowanymi osobami, które ostro zmobilizują się > przed nadchodzącą godziną zero, będą ci, którym zależy na utrzymaniu status quo > . > Dobrze jest jak jest. Samorząd daje utrzymanie, pozwala na załatwnienie wielu > osobistych spraw, pozbycie sie kłopotów dnia powszedniego. Jest to szalenie > wygodne w sytuacji, gdy tak naprawde wystarczy robić nic. Burmistrz powie, że > rada mu uniemożliwiła, Radni powiedzą, że burmistrz nie chciał, etc. > Winne złu będą Krasnoludki i Sierotka Marysia. > Pani Ktosbardzomadry w sposób bardzo inteligentny sprowokowała mnie do pewnych > przemyśleń. Na tym naszym politykującym forum potrzebny był kubełek zimnej wody > . > Brrr. Dziękuję. Pozostaje mi wierzyć, że tak naprawdę, zwycięży w nas pewna > polska narodowa cecha - przekora, knąbrność. Skoro nie ma liderów, nie ma > środowisk na tyle mocnych by tych liderów promować, to pójdźmy do Kościoła, alb > o > każdy w domu niech pomodli się i poprosi o chwilę natchnienia, tu i teraz, albo > przy urnie. > I czy oni będą lewi, czy prawi, czy nijacy, niech nie myślą już tylko o sobie i > swoich kabzach. Tyle spraw jest do załatwenia, tyle do zrobienia dobrego, że > naprawdę szkoda już czasu na błędy i zaniechania. > I to byłoby na tyle. Dość mojego przynudzania. Żegnam wszystkich z nadzieją, że > będąc dobrym prorokiem stwierdzę, że wszyscy tu zgromadzeni miło się zawiedziem > y. > Zychlin2006 kończy nadawanie, pa No właśnie. Nie nudzisz bo taka jest prawda. Do polityki idzie się po to aby robić interesy, układy, itp. Oni myślą tylko o własnych kabzach. Przykładem jest żychlińskie towarzystwo wzajemnej adoracji. Również przykładem jest > biznes.onet.pl/0,1326304,wiadomosci.html I dlatego pytam. Czy warto głosować na ludzi związanych z polityką ? Temat: Po dyżurze specjalistów z MOPS-u Po dyżurze specjalistów z MOPS-u ODSETKI - ODPOWIEDŹ NA TEN TEMAT Z MPiPS JUŻ BYŁA - P. CEZARY MIŻEJEWSKI I INNI PRACOWNICY MINISTERSTWA PODALI DO PUBLICZNEJ WIADOMOŚCI, ŻE USTAWOWE ODSETKI MAJĄ BYĆ WYPŁACONE I TO ZE ŚRODKÓW GMIN, KTÓRE "NIE PORADZIŁY SOBIE Z WYPŁATAMI". JUŻ 27 MAJA MINISTER KRZYSZTOF PATERA APELOWAŁ DO GMIN, BY NIE PRZETRZYMYWAŁY ŚWIADCZEŃ, CHCĄC ZAROBIĆ NA ODSETKACH !!!! NIE MA WYTYCZNYCH??? ALEŻ SĄ - PROSZĘ PRZECZYTAĆ SOBIE USTAWĘ - PŁATNOŚĆ DO 15 CZERWCA BR. PRACOWNICY MOPS-U PRZESTAŃCIE OPOWIADAĆ LUDZIOM BAJKI! biznes/onet.pl/0,927269,wiadomosci.html Wiadomości Świadczenia rodzinne: Gminy źle przygotowane (IAR, tm/27.05.2004, godz. 12:57) ================================================= Minister polityki społecznej Krzysztof Pater obarczył gminy odpowiedzialnością za problemy, związane z wypłatami zasiłków dla osób samotnie wychowujących dzieci. Minister, który przedstawił w Sejmie informację o przygotowaniach do wdrożenia ustawy, powiedział, że rząd zrobił, co do niego należało. Do wejścia w życie ustawy, zmieniającej dotychczasowe zasady wypłacania zasiłków rodzinnych, nie przygotowały się natomiast niektóre gminy. Krzysztof Pater powiedział, że rząd na bieżąco monitoruje sytuację. Okazało się, że wygląda ona różnie w poszczególnych gminach. Zdaniem ministra, im większe miasto, tym większe problemy przy wypłacaniu zasiłków. Pater podkreślił, że wszystkie gminy otrzymały pieniądze na zasiłki, ale niektóre chcą zacząć je wypłacać dopiero od 15 czerwca. Minister uznał takie postępowanie za niemoralne i zarzucił gminom, że chcą zarobić na pieniądzach na zasiłki, przetrzymując je na kontach. Posłanka Platformy Obywatelskiej Ewa Kopacz, która przedstawiła wniosek o rządową informację, oświadczyła, że ustawa jest źle przygotowana, biurokratyczna i fasadowa, a urzędnicy nie są przygotowani do wypłacania świadczeń. Posłanka podkreśliła, że po wejściu w życie ustawy przestał istnieć Fundusz Alimentacyjny. Zdaniem posłanki, urzędnicy odpowiedzialni za wypłacanie zasiłków nie są do tego przygotowani, przez co obywatele muszą czekać na należne im pieniądze. Temat: Karty pojazdu (znowu czeski film) Karty pojazdu (znowu czeski film) Rejestrując sprowadzony pojazd, musimy sporo zapłacić: za dowód rejestracyjny - 33 zł, za nalepki - 27,50 zł, za tablice rejestracyjne - 80 zł. Niewiele jednak osób wie, że najwięcej, bo aż 500 zł zapłacimy za kartę pojazdu - podaje "Życie Warszawy". Jak się okazuje, nie wszyscy kupujący samochody płacą tyle samo. Kiedy klient kupuje w naszym salonie nowe auto, płaci w kasie 33 zł. Aby zarejestrować je w wydziale komunikacji, potrzebna mu będzie faktura zakupu auta, świadectwo homologacji i właśnie karta pojazdu. Przy samej rejestracji nie będzie musiał już płacić 500 zł - powiedział dziennikowi przedstawiciel jednego z warszawskich salonów sprzedających ople. Według gazety, nie wiadomo skąd bierze się ta różnica w cenie. Mamy podpisane umowy ze starostwami i karty pojazdów sprzedajemy bezpośrednio im po cenie produkcji - za około 9,90 zł netto za sztukę. Nie jest ważne, jakiego samochodu, nowego czy starego, karta ma dotyczyć - mówi Barbara Domżał, kierownik wydziału dokumentów komunikacyjnych Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych. Zakładając, że koszt produkcji jednej karty pojazdu - jest to zaledwie dwunastostronicowa książeczka - to około 10 zł, dlaczego posiadacz sprowadzonego auta musi zapłacić za ten dokument aż 500 zł? Niestety, nikt z Ministerstwa Infrastruktury nie potrafił nam tego wyjaśnić - pisze "Życie Warszawy". Nie powiedziano nam też w magistracie na co te pieniądze idą. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że w samym tylko lipcu do stolicy sprowadzono prawie 6 tys. aut, łatwo policzyć, że do budżetu miasta wpłynęło za same karty pojazdu w sumie blisko 3 mln złotych. W ciągu ostatnich trzech miesięcy samorządy w całym kraju zarobiły na kartach ponad 135 mln zł (od maja do lipca sprowadzono do Polski ok. 270 tys. aut) - informuje gazeta. biznes.onet.pl/0,971169,wiadomosci.html I oczywiscie nikt nic nie wie - na co idzie kasa ani czemu tak duzo. Nastepnym posunieciem bedzie wykupienie obowiazkowego breloczka do kluczykow z napisem "Kocham Ministerstwo Infrastruktury!" za drobne 1000zl - a co, zabroni ktos? Temat: W 2007 roku koleje mają wozić TIR-y Rzepin-Suwałki W 2007 roku koleje mają wozić TIR-y Rzepin-Suwałki W 2007 roku koleje mają wozić TIR-y biznes.onet.pl/0,1435419,wiadomosci.html (PAP, pr/16.11.2006, godz. 18:18) W pierwszym lub trzecim kwartale 2007 roku PKP Cargo i resort transportu zamierzają uruchomić pilotażowo transport kombinowany na trasie Rzepin - Suwałki (ok. 700 km). Poinformował w czwartek dyrektor Centrum Naukowo - Technicznego Kolejnictwa Andrzej Żurkowski. Chodzi o przewóz koleją całych zestawów dużych samochodów ciężarowych (ciągnik plus przyczepa) na wagonach niskopodłogowych. W skład pociągu będzie wchodził jeden wagon z kuszetkami - dla kierowców. Jak poinformował Żurkowski, transport taki pochłania mniej energii niż przewóz drogą, jest też od niego bezpieczniejszy. Pilotażowe przedsięwzięcie będzie deficytowe. Po to, by się utrzymało, będzie potrzebować pomocy finansowej, np. z budżetu bądź poprzez obniżenie stawek dostępu do infrastruktury kolejowej (np. opłat za korzystanie z torów). Termin uruchomienia tego projektu zależy od sposobu pozyskanie niskopodłogowych wagonów. Jeżeli zostaną wypożyczone w formie leasingu, to start jest możliwy w I kwartale, jeżeli zostaną kupione, w grę wchodzi trzeci kwartał. W transporcie kombinowanym główna część przewozu jest wykonywana koleją, żeglugą śródlądową lub morską. Natomiast dowozy i odbiory towarów są realizowane przez transport drogowy. Regułą jest użycie tej samej jednostki ładunkowej. Jak poinformowali w październiku posłów z komisji infrastruktury przedstawiciele rządu, głównym problemem transportu kombinowanego w Polsce jest brak infrastruktury. Mamy 13 terminali transportu kombinowanego, a potrzeba ok. 30 terminali i 6-8 regionalnych centrów logistycznych - ocenia resort transportu. Temat: IBnGR: Niemcy zwiększą inwestycje w Polsce IBnGR: Niemcy zwiększą inwestycje w Polsce Sława! IBnGR: Niemcy zwiększą inwestycje w Polsce (PAP, aj/14.10.2005, godz. 13:37) biznes.onet.pl/0,1179728,wiadomosci.html W najbliższych latach spodziewany jest zwiększony napływ inwestycji niemieckich w sektor rozwojowo-badawczy - uważa Tomasz Kalinowski z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. "Jak dotąd głównym sektorem inwestycyjnym były branże powiązane z przemysłem spożywczym. Trend ów będzie ulegał modyfikacji i w najbliższych latach Niemcy będą inwestować również w centra o charakterze placówek naukowych" - powiedział Kalinowski. Zdaniem Kalinowskiego, przesuwanie trendu wiąże się z relatywnie nasyconym rynkiem w sektorze spożywczym, natomiast plany tworzenia placówek o charakterze naukowym wiążą się z przekonaniem zagranicznych inwestorów o potencjale dobrze wykwalifikowanej polskiej kadry naukowej oraz niższych niż w Niemczech kosztach zatrudnienia. Według danych PAIiIZ, skumulowana wartość inwestycji niemieckich w Polsce do grudnia 2004 r. wyniosła 10,1 mld USD. Największe firmy niemieckie obecne w Polsce to Metro Group AG, HVB, Volkswagen AG, Commerzbank, RWE Plus i Siemens. Niższe koszty pracy przy porównywalnych kwalifikacjach pracowników, krótszy czas założenia firmy, niższy koszt dochodzenia należności czy przewaga podatkowa w zakresie podatku CIT - to główne powody inwestowania niemieckich firm w Polsce. "Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę przewagę gospodarki niemieckiej w zakresie wydajności pracy (...), to kombinacja jakości wykształcenia i wydajności pracy wykazuje ponad dwukrotną przewagę konkurencyjną Polski" - powiedział dr Kalinowski. W raporcie zwrócił także uwagę, że w 2004 r. CIT w Polsce wynosił 19 proc., podczas gdy w Niemczech stawka ta wynosiła 38,6 proc. Pozdrawiam i zapraszam na: Forum Słowiańskie Temat: Koleją z Płocka do Warszawy przez Nowy Dwór Maz.? chcialbym poruszyc troche inny temat. zastanawiam sie co dzieje sie z planami przebudowy plockiego dworca? temat ucichl, a moim zdaniem jest bardzo wazny. powstaja wizje budowy linii tramwajowej, mola na wisle, a to plocki dworzec bedzie wital ludzi swoja "niebanalna" uroda. byly plany odnowienia, ktorych niestety nie moge odszukac. jesli jednak dobrze pamietam, to na dzisiejsze czasy ten odnowiony dworzec dalej bylby szkaradny. biznes.onet.pl/wizjnerzy-maluja-polskie-dworce,18858,3150688,1,fotoreportaze-detal-big#id6029332 takie cos znalazlem przypadkowo i zastanawia mnie czy w płocku tez cos sie ruszy w tym temacie? nie wiem kogo trzeba "naciskac", zeby rozpoczela sie znow powszechna dyskusja o potrzebie modernizacji tej pamiatki po prl-u. plockie media odlozyly temat do szuflady, wladze wojewodztwa beda probowaly wciagnac nas w wizje budowy nowego polaczenia z warszawa a my zostajemy z reka w nocniku. w sumie nie ma co sie dziwic - plocki obiekt nie jest tak oblegany przez podroznych jak inne tego typu obiekty w polsce. niemniej jednak w przypadku realizacji polaczenia z modlinem i odnowy torow miedzy plockiem a kutnem mozemy wrocic na kolejowa mape polski. mozna dodac jeszcze do tego plany polskiego "teżewe", ktora mialaby przechodzic przez plock (nie wiem czy dobrze pamietam ale dworzec znajdowalby sie chyba w innym miejscu?). warto tez patrzeć na inne miasta jak bydgoszcz i torun gdzie za unijne fundusze ma powstac szybkie polaczenie miedzy tymi miastami. moze macie jakies nowe informacje na ten temat albo wiecie moze jak zainteresowac tym płockie media? Temat: 18.11.2006-akcja obwodnica Augustów:pociąg Rospudy W 2007 roku koleje mają wozić TIR-y W 2007 roku koleje mają wozić TIR-y biznes.onet.pl/0,1435419,wiadomosci.html (PAP, pr/16.11.2006, godz. 18:18) W pierwszym lub trzecim kwartale 2007 roku PKP Cargo i resort transportu zamierzają uruchomić pilotażowo transport kombinowany na trasie Rzepin - Suwałki (ok. 700 km). Poinformował w czwartek dyrektor Centrum Naukowo - Technicznego Kolejnictwa Andrzej Żurkowski. Chodzi o przewóz koleją całych zestawów dużych samochodów ciężarowych (ciągnik plus przyczepa) na wagonach niskopodłogowych. W skład pociągu będzie wchodził jeden wagon z kuszetkami - dla kierowców. Jak poinformował Żurkowski, transport taki pochłania mniej energii niż przewóz drogą, jest też od niego bezpieczniejszy. Pilotażowe przedsięwzięcie będzie deficytowe. Po to, by się utrzymało, będzie potrzebować pomocy finansowej, np. z budżetu bądź poprzez obniżenie stawek dostępu do infrastruktury kolejowej (np. opłat za korzystanie z torów). Termin uruchomienia tego projektu zależy od sposobu pozyskanie niskopodłogowych wagonów. Jeżeli zostaną wypożyczone w formie leasingu, to start jest możliwy w I kwartale, jeżeli zostaną kupione, w grę wchodzi trzeci kwartał. W transporcie kombinowanym główna część przewozu jest wykonywana koleją, żeglugą śródlądową lub morską. Natomiast dowozy i odbiory towarów są realizowane przez transport drogowy. Regułą jest użycie tej samej jednostki ładunkowej. Jak poinformowali w październiku posłów z komisji infrastruktury przedstawiciele rządu, głównym problemem transportu kombinowanego w Polsce jest brak infrastruktury. Mamy 13 terminali transportu kombinowanego, a potrzeba ok. 30 terminali i 6-8 regionalnych centrów logistycznych - ocenia resort transportu. Temat: Propozycja opłat za przejazd m.in. mostami dłuższy Propozycja opłat za przejazd m.in. mostami dłuższy Propozycja opłat za przejazd m.in. mostami dłuższymi niż 400 m Projekt nowelizacji ustawy o drogach publicznych zakłada możliwość wprowadzenia opłat za przejazd mostami dłuższymi niż 400 metrów, tunelami i przeprawami promowymi - poinformował w poniedziałek Departament Dróg Publicznych w resorcie infrastruktury. Według projektu, maksymalne stawki za przejazd miałyby wynosić od 8 do 18 zł w zależności od kategorii pojazdu. Opłaty mogłyby wprowadzać instytucje zarządzające drogami. Samorząd może wprowadzić opłaty na podległych jej drogach, a minister infrastruktury na drogach podlegających Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. "Organy ustanawiające opłaty będą równocześnie określać sposób pobierania opłat, wysokość poszczególnych stawek opłat oraz będą mogły wprowadzić opłaty abonamentowe, a także zerową stawkę opłaty dla niektórych użytkowników drogi" - podano w komunikacie. Projekt zakłada też, że maksymalna opłata za wjazd samochodu do strefy śródmiejskiej wyniesie 5 zł. "Za nieuiszczenie opłat za wjazd do strefy śródmiejskiej projekt przewiduje pobieranie opłaty dodatkowej w wysokości ustalonej przez radę gminy (maksymalnie 50 zł)" - podano w komunikacie. Resort infrastruktury przypomniał również, że podobne rozwiązania znajdowały się w projekcie ustawy o budowie i eksploatacji dróg krajowych, w ramach zmian ustawy o drogach publicznych. "Jest to projekt rządowy, będący obecnie przedmiotem prac Sejmu RP, i to do Parlamentu należy decyzja dotycząca ostatecznego kształtu ustawy o zmianie ustawy o drogach publicznych" - czytamy w komunikacie. z biznes.onet.pl/0,796276,wiadomosci.html Niema co coraz bardziej elegancko :) Temat: A w Unii Europejskiej recesja A w Unii Europejskiej recesja W III kw gospodarka USA rosła najszybciej od 1984 roku (OPIS1) (Reuters, MN/30.10.2003, godz. 15:24) WASZYNGTON (Reuters) - W trzecim kwartale amerykańska gospodarka rozwijała się w najszybszym tempie od 19 lat, ponieważ konsumenci nadal zwiększali wydatki, w czym pomogła im obniżka podatków, poinformował w czwartek Departament Handlu. W okresie lipiec-wrzesień tempo wzrostu gospodarki USA osiągnęło 7,2 procent - najwyższy poziom od pierwszego kwartału 1984 roku. Było też ponad dwukrotnie większe niż w drugim kwartale, gdy wyniosło 3,3 procent. Analitycy spodziewali się wzrostu rzędu sześciu procent. Wydatki konsumenckie zwiększyły się o 6,6 procent - najwięcej od początku 1988 roku - z powodu obniżki podatków opracowanej przez administrację prezydenta Busha. Wiosną Kongres przegłosował program redukcji obciążeń podatkowych na łączną sumę 350 miliardów dolarów. Większość ekonomistów oczekuje, że w czwartym kwartale i przez większość przyszłego roku gospodarka nieco wyhamuje, ale nadal będzie rozwijać się w przyzwoitym tempie czterech procent. W trzecim kwartale o 11,1 procent wzrosły też wydatki amerykańskich przedsiębiorstw. Stało się to drugi kwartał z rzędu, a wzrost był największy od początku 2000 roku. Brak wydatków inwestycyjnych przedsiębiorstw w USA był do niedawna brakującym ogniwem trwałego ożywienia amerykańskiej gospodarki. W minionym kwartale aż o 15,4 procent zwiększyły się wydatki firm na nowych sprzęt i oprogramowanie. Spadek deficytu handlowego również przyczynił się do szybszego wzrostu gospodarki. O 7,8 procent, czyli najwięcej od 25 lat, zwiększyła się bowiem sprzedaż amerykańskich towarów i usług. Zdaniem analityków tak dobre dane powinny przyczynić się do wzrostów na początku dzisiejszej sesji na Wall Street. "Dane te powinny umocnić notowania, a także inwestorów w przekonaniu, że gospodarka jest obecnie bardziej zrównoważona - rosną zarówno wydatki konsumenckie jak i inwestycje przedsiębiorstw" - powiedział Ned Riley ze State Street Global Advisors. "Co więcej widać już, że przychody spółek zaczynają rosnąć, co w 2004 roku powinno przełożyć się na kolejny rok rekordowych zysków" - dodał. biznes.onet.pl/0,821215,wiadomosci.html Temat: Czesi chcą brać udział w prywatyzacji polskich fir Czesi chcą brać udział w prywatyzacji polskich fir Sława! Czesi chcą brać udział w prywatyzacji polskich firm (PAP, tm/26.01.2005, godz. 16:52) biznes.onet.pl/0,1043929,wiadomosci.html Czeskie firmy zainteresowane są udziałem w przedsięwzięciach prywatyzacyjnych w Polsce, także polska strona zainteresowana jest udziałem czeskiego kapitału w prywatyzacji, zwłaszcza w sektorze górnictwa węgla kamiennego i energetyki. Powiedział w środę PAP przebywający w Pradze wiceminister gospodarki Jacek Piechota. "Tego rodzaju więzi gospodarcze pomiędzy obu krajami mogą być bardzo korzystne" - powiedział Piechota. "Wiemy o zainteresowaniu Czeskich Zakładów Energetycznych (CzEZ) udziałem w prywatyzacji sieci dystrybucyjnych i zakładów wytwórczych" - dodał, przypominając, że już za kilka miesięcy gotowa będzie oferta dotycząca prywatyzacji elektrowni w Kozienicach. CzEZ to jedna z największych pod względem obrotów czeskich firm, której akcje - po zapowiedzi jej prywatyzacji - biją rekordy na praskiej giełdzie papierów wartościowych. Nieoficjalnie wiadomo, że CzEZ byłby zainteresowany udziałem w prywatyzacji m.in. jednej z sieci energetycznych na południu Polski, w sąsiedztwie granicy z Czechami. Udziałem w prywatyzacji kopalń węgla kamiennego zainteresowane są zaś kontrolowane przez prywatną spółkę kapitałową Kopalnie Ostrawsko-Karwińskie (OKD), w których pracuje już około 2 tys. - niezwykle cenionych za fachowość - górników z Polski. Właściciele OKD nie kryją, że chcą zdecydowanie zwiększyć wydobycie węgla. Wydobycie czeskich kopalń należących do spółki wynosi obecnie 11 milionów ton węgla rocznie. Kupno dwóch kopalń w Polsce zwiększyło by je o 17 milionów ton. Pozdrawiam i zapraszam na: Forum Słowiańskie Temat: A w Unii Europejskiej recesja Zróbmy amerykę u nas! msciwoj24 napisał: > W III kw gospodarka USA rosła najszybciej od 1984 roku (OPIS1) > (Reuters, MN/30.10.2003, godz. 15:24) > > WASZYNGTON (Reuters) - W trzecim kwartale amerykańska gospodarka rozwijała > się w najszybszym tempie od 19 lat, ponieważ konsumenci nadal zwiększali > wydatki, w czym pomogła im obniżka podatków, poinformował w czwartek > Departament Handlu. > > W okresie lipiec-wrzesień tempo wzrostu gospodarki USA osiągnęło 7,2 procent - > najwyższy poziom od pierwszego kwartału 1984 roku. Było też ponad dwukrotnie > większe niż w drugim kwartale, gdy wyniosło 3,3 procent. > > Analitycy spodziewali się wzrostu rzędu sześciu procent. > > Wydatki konsumenckie zwiększyły się o 6,6 procent - najwięcej od początku > 1988 roku - z powodu obniżki podatków opracowanej przez administrację > prezydenta Busha. Wiosną Kongres przegłosował program redukcji obciążeń > podatkowych na łączną sumę 350 miliardów dolarów. > > Większość ekonomistów oczekuje, że w czwartym kwartale i przez większość > przyszłego roku gospodarka nieco wyhamuje, ale nadal będzie rozwijać się w > przyzwoitym tempie czterech procent. > > W trzecim kwartale o 11,1 procent wzrosły też wydatki amerykańskich > przedsiębiorstw. Stało się to drugi kwartał z rzędu, a wzrost był największy > od początku 2000 roku. Brak wydatków inwestycyjnych przedsiębiorstw w USA był > do niedawna brakującym ogniwem trwałego ożywienia amerykańskiej gospodarki. > > W minionym kwartale aż o 15,4 procent zwiększyły się wydatki firm na nowych > sprzęt i oprogramowanie. > > Spadek deficytu handlowego również przyczynił się do szybszego wzrostu > gospodarki. O 7,8 procent, czyli najwięcej od 25 lat, zwiększyła się bowiem > sprzedaż amerykańskich towarów i usług. > > Zdaniem analityków tak dobre dane powinny przyczynić się do wzrostów na > początku dzisiejszej sesji na Wall Street. > > "Dane te powinny umocnić notowania, a także inwestorów w przekonaniu, że > gospodarka jest obecnie bardziej zrównoważona - rosną zarówno wydatki > konsumenckie jak i inwestycje przedsiębiorstw" - powiedział Ned Riley ze > State Street Global Advisors. > > "Co więcej widać już, że przychody spółek zaczynają rosnąć, co w 2004 roku > powinno przełożyć się na kolejny rok rekordowych zysków" - dodał. > > biznes.onet.pl/0,821215,wiadomosci.html Temat: I kto jeszcze zazdrości Czechom i Słowakom? I jeszcze jedno doniesienie Sława! Poważny zastrzyk finansowy dla Daewoo-FSO (IAR, MN/30.04.2004, godz. 15:42) biznes.onet.pl/0,911849,wiadomosci.html Poważny zastrzyk finansowy dostanie Daewoo-FSO. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zgodził się na przyznanie żerańskiej spółce pomocy publicznej w kwocie ponad 52 mln zł - powiedział IAR Dariusz Łomowski z biura prasowego Urzędu. Za połowę tej sumy Skarb Państwa ma wykupić nowe akcje firmy, przez co zwiększy swoją obecność w spółce, reszta będzie przeznaczona między innymi na opłacenie zwolnień części pracowników. Prezes Daewoo FSO Janusz Woźniak potwierdził ostatnio, że w związku z trudną sytuacją w spółce, w najbliższym czasie odejdzie z niej 650-700 osób z obecnych trzech tysięcy zatrudnionych. Decyzja UOKiK pozwoliła na podniesienie, podczas dzisiejszego Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy spółki, kapitału Daewoo FSO. Dariusz Łomowski powiedział, że Urząd pozytywnie zaopiniował też pomoc publiczną przyznaną Daewoo FSO przez prezydenta Warszawy w wysokości 10 milionów złotych tytułem zaniechania poboru podatku od nieruchomości. Oprócz dokapitalizowania ratunkiem dla Daewoo FSO jest znalezienie nowego inwestora. Szanse na to zwiększyły się po przedłużeniu o dwa lata praw do produkcji dwóch modeli samochodów - Lanosa i Matiza. Zgodnie z podpisaną ostatnio w Seulu umową auta te będzie można produkować na Żeraniu do końca 2006 roku, a sprzedawać do czerwca 2007 roku na uzgodnionym terytorium, między innymi, na Ukrainie. wszystkie wiadomości » Pozdrawiam i zapraszam na: Forum Słowiańskie nakarm dziecko, kliknij w pajacyka TERAZ: www.pajacyk.pl Ignorant +++ Temat: Unie dogonimy dopiero za 25 lat Unie dogonimy dopiero za 25 lat Sława! biznes.onet.pl/5,1349287,prasa.html Warunki życia jak w starej Unii osiągniemy dopiero za 25 lat (Gazeta Prawna/26.07.2006, godz. 05:00) Dopiero za ćwierć wieku dogonimy starą Unię pod względem warunków życia. Dystans rozwojowy moglibyśmy nadrobić znacznie szybciej, gdyby usunięte zostały bariery krępujące naszą gospodarkę. Polska gospodarka rozwija się w tempie 5 proc. rocznie. Podobny wzrost produktu krajowego brutto może się utrzymać w następnych latach. - Ten rok pokazuje, że 5-proc. tempo wzrostu gospodarczego można osiągnąć bez istotnych reform o charakterze strukturalnym, bez wyraźnego wzrostu inwestycji - mówi Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. Jeśli na tym poprzestaniemy, to dopiero w 2031 roku będziemy mieli taki sam średni poziom PKB liczony na mieszkańca, jak w starych krajach Unii Europejskiej. Nie jesteśmy jednak skazani na nadrabianie dystansu rozwojowego aż przez ćwierć wieku. Okres ten mógłby się skrócić do dwunastu lat, gdyby wzrost gospodarczy wyniósł 8 proc., co jest możliwe. - W ostatnich trzech, czterech latach kraje nadbałtyckie rozwijają się w tempie 8-9 proc. rocznie. Nie musimy pozostawać w tyle za nimi - podkreśla Janusz Jankowiak. Wyjaśnia, że nasze tempo wzrostu gospodarczego mogłoby być szybsze od obecnego, gdyby doszło między innymi do reformy finansów publicznych. To uwolniłoby środki z bieżącej konsumpcji na inwestycje. Także prof. Jan Winiecki, prezes Towarzystwa Ekonomistów Polskich uważa, że moglibyśmy rozwijać się szybciej, gdyby nie liczne bariery krępujące gospodarkę. - Z ośmiu państw, które razem z nami weszły do Unii Europejskiej, mamy najniższy poziom wolności gospodarczej i najwyższy poziom przeregulowania gospodarki - akcentuje prof. Jan Winiecki. Zdaniem Ireneusza Jabłońskiego, eksperta Centrum im Adama Smitha, powinniśmy brać przykład z Irlandii. Kraj ten po zmarnowaniu 10 lat na powtarzaniu błędów starej Unii Europejskiej sformułował własny program rozwoju i w ciągu 15 lat osiągnął 125 proc. średniego poziomu PKB na mieszkańca Wspólnoty. - Tymczasem nawet 5-proc. tempo wzrostu gospodarczego będzie u nas trudne do utrzymania, jeśli nie dokonamy w gospodarce odpowiednich zmian - przestrzega Ireneusz Jabłoński. Jego zdaniem należałoby zrezygnować z obecnej ustawy o swobodzie działalności gospodarczej. Należy powrócić do rozwiązań z początku lat 90., do ustawy Mieczysława Wilczka i Mieczysława Rakowskiego, która weszła w życie w 1989 r. - aby tak się stało, konieczne są tylko i wyłącznie decyzje polityczne. - Ustawa ta stwierdzała, że co nie jest prawem zakazane, jest dozwolone, zawierała tylko kilka obszarów działalności limitowanych licencjami i koncesjami. Dzisiaj takich obszarów jest 216 - podkreśla Ireneusz Jabłoński. Według niego trzeba też zmienić system fiskalny, który represjonuje dzisiaj pracę. Należałoby też znacznie zwiększyć liczbę przedsiębiorstw objętych kartą podatkową i rozliczaniem ryczałtowym. Trzeba równocześnie uprościć i ograniczyć liczbę płatników podatku VAT, który jest drogi i skomplikowany - wprowadzając zasadę ryczałtową rozliczenia. - Jeśli to się stanie, będziemy się rozwijać w tempie 7-8 proc. rocznie - ocenia ekspert Centrum im. Adama Smitha. Janusz K. Kowalski Forum Słowiańskie gg 1728585 Temat: Co sądzicie o stacjach NESTE A24? Aby nie rozkręcać nowego wątku.... I jak tu normalnego człowieka może nie zalać krew!Znowu ten debil od infrastruktury.... Wymowne jest ostatnie zdanie w tekscie ponizej: "Od 2005 r. minister infrastruktury będzie mógł podnosić jej (akcyzy) wysokość." czyli bedą nam drenować kieszenie!!!!Na razie "wkładają ręce aż po same łokcie" do naszych kieszeni. Pytanie co będzie później??? biznes.onet.pl/1,1144211,prasa.html Nowa opłata podniesie ceny paliw (Puls Biznesu/15.12.2003, godz. 09:29) Producenci przerabiający paliwa importowane będą podwójnie obciążani opłatą paliwową. Oznacza to droższą - nawet o 25 gr za litr - benzynę. 1 stycznia 2004 r. wejdzie w życie nowelizacja ustawy o autostradach płatnych (prezydent podpisał ją 8 grudnia). Obciąży ona producentów oraz importerów paliw oraz gazu napędowego opłatą wysokości 105 zł za tonę. Ci już zapowiedzieli, że wrzucą ją w ceny produktów. Z tego powodu paliwa zdrożeją o 10 groszy za litr. Prawnicy alarmują jednak, że w przypadku, gdy producenci będący zarazem importerami tzw. paliw silnikowych, z których następnie wytwarza się gotowe produkty, opłatą paliwową mogą być obciążani dwa razy. Raz przy imporcie, a potem przy wprowadzaniu na rynek paliwa wzbogaconego czy przerobionego. A to oznaczałoby, że paliwa zdrożeją nie o 10 groszy, ale nawet o 25 groszy za litr. Nasze obawy potwierdziło Ministerstwo Finansów. - Musimy trzymać się litery prawa. Ustawa nakazuje nam dwukrotne pobieranie opłaty paliwowej w przypadkach, o których mówimy - mówi Wiktor Krzyżanowski, rzecznik ministra finansów. Znów bubel Po klęsce koncepcji winiet resort infrastruktury wymyślił, że pieniądze na budowę autostrad znajdą się dzięki opłacie paliwowej, która zasili konto Krajowego Funduszu Drogowego. Zgodnie z ustawą, obciąży ona producentów oraz importerów. - Problem pojawi się wtedy, gdy producent importuje różne paliwa, miesza je, uszlachetnia, przerabia, a następnie sprzedaje. Opłatę paliwową może zapłacić dwukrotnie, raz na etapie importu, drugi raz na etapie produkcji. Dlaczego? W ustawie nie ma przepisu, który pozwalałby producentowi na odzyskanie opłaty zapłaconej wcześniej, tak jak to funkcjonuje w uregulowaniach akcyzowych - twierdzi Arkadiusz Michaliszyn, doradca podatkowy w CMS Cameron McKenna. Do tego dochodzi jeszcze 22-proc. VAT. - Jeżeli nie zostanie wprowadzony mechanizm odliczania opłaty uiszczonej przy imporcie to cena benzyny podskoczy o około 20 groszy na litrze plus 22 proc. VAT, czyli finalnie podwyżka wyniesie 24,4 gr za litr - dodaje Arkadiusz Michaliszyn. Jego interpretację potwierdza prof. Witold Modzelewski, prezes Instytutu Studiów Podatkowych. - W ustawie powinien znaleźć się wyraźny zapis pozwalający producentom na odliczenie tego obciążenia uiszczonego przy imporcie. A tego, niestety, nie ma. Myślę, że nie tego chciał ustawodawca - dodaje prof. Witold Modzelewski. Idzie o kasę Skąd wziął się ten problem? - Opłata paliwowa jest drugą akcyzą. Regulacje dotyczące akcyzy są jednak bardzo szerokie, a tej opłaty - delikatnie mówiąc - skromne. Oznaczać to będzie masę problemów związanych z jej uiszczaniem. Z punktu widzenia podatnika prostsze byłoby podwyższenie akcyzy. Jednak z punktu widzenia resortu infrastruktury wygodniejsze jest pobieranie tej opłaty oddzielnie. Łatwiej wtedy będzie przekazywać ją na konto Krajowego Funduszu Drogowego - mówi Arkadiusz Michaliszyn. Podstawą obliczania wysokości opłaty będzie ilość paliw, od jakich producent obowiązany jest zapłacić podatek akcyzowy. Opłatę pobierać będą organy celne. Od 2005 r. minister infrastruktury będzie mógł podnosić jej wysokość. Jarosław Królak Temat: Kryzys na życzenie?Doganiamy.. Kalifornie... Kryzys na życzenie?Doganiamy.. Kalifornie... Sława! Kryzys na życzenie (Puls Biznesu/31.07.2006, godz. 08:24) biznes.onet.pl/1,1350033,prasa.html Zdaniem ekspertów, letni kryzys energetyczny zafundowaliśmy sobie sami. Jeśli nie zacznie działać rynek, pójdziemy w ślady Kalifornii. Problemy z zakupem energii od krajowych producentów, interwencyjny import dokonywany przez operatora w cenie wielokrotnie przewyższającej krajową, groźba ograniczeń w dostawie prądu, zablokowany eksport - to, zdaniem profesora Władysława Mielczarskiego z European Energu Instytut, wina operatora systemu przesyłowego i Urzędu Regulacji Energetyki. W jego opinii, to oni odpowiadają za brak rynku energii w Polsce. - Kryzys, z jakim mamy do czynienia, zafundowaliśmy sobie sami. Przyczynił się do tego operator, który wykorzystywał rynek bilansujący do maksymalizacji przychodów grupy kapitałowej. Wspierał go w tym regulator, twierdząc, że dysponujemy ogromnymi nadwyżkami mocy i nie są potrzebne cenowe impulsy inwestycyjne. Doprowadzono do zatrzymania cen na poziomie 120 zł za MWh. Teraz widzimy efekty - ocenia Władysław Mielczarski. Według Jacka Dreżewskiego, prezesa Vattenfall Heat Poland, regulator nie ma powodów do zadowolenia, że - mimo kryzysu - w Polsce cena energii została utrzymana na dotychczasowym poziomie. - Zablokowanie cen dla odbiorców końcowych to prosta droga do katastrofy na miarę kryzysu kalifornijskiego. Wprawdzie regulator ma rację, przestrzegając, że państwowi wytwórcy skonsumują każdą dodatkową złotówkę, na poczekaniu tworząc koszty na jej pokrycie. Ale od tego jest właściciel, żeby rozliczać zarządy z rentowności. Zamiast tego blokuje się rynek. A z Titanica już widać wierzchołek góry lodowej - alarmuje Jacek Dreżewski. Leszek Juchniewicz, prezes URE, uważa, że to zarzuty wyssane z palca. - Lobbyści nie próżnują. Te zarzuty nie mają żadnego uzasadnienia. To kolejna sytuacja, kiedy coś się dzieje i natychmiast obarcza się winą regulatora, jakby był wszechwładny - odpowiada szef urzędu. Mamy nadwyżki Regulator podtrzymuje opinię, że nadal mamy duże rezerwy mocy. - Na problemy z zakupem energii złożyło się kilka czynników. To nie tylko kwestia rezerw, ale też ograniczeń sieciowych. Rezerwy wciąż są, skoro zapotrzebowanie na energię w letnim szczycie wynosi około 19 tys. MW, a w systemie jest zainstalowane 33 tys. MW - dowodzi Leszek Juchniewicz. Prezes URE nie zgadza się też z zarzutami, że ceny energii w Polsce są sztucznie utrzymywane na zbyt niskim poziomie, co hamuje inwestycje w nowe moce. - Regulator już w 2001 r. zwolnił wytwórców z obowiązku taryfowego. Od tej pory ceny kształtuje rynek, a URE ma na nie tylko częściowy wpływ. Ceny ostatnio nie wzrosły, co dowodzi, że w kraju nie ma niedoboru energii - twierdzi Leszek Juchniewicz. Jak zatem wytłumaczyć, że PSE-Operator był na początku lipca zmuszony do interwencyjnych zakupów w Niemczech, po 170 EUR za MWh, czyli prawie sześciokrotnie drożej niż w kraju? Ostatnio ceny na tamtejszym rynku przekraczają 300 EUR za MWh. - Być może zadecydowały o tym względy sieciowe. A jeśli skala awarii zgłaszanych przez krajowych producentów była w tym czasie wyjątkowo wysoka, należy sprawę dokładnie zbadać. Kiedy sytuacja się unormuje, operator będzie to szczegółowo analizować - mówi prezes URE. Aukcje? Czemu nie W branży jest tajemnicą poliszynela, że producenci pod różnymi pretekstami odmawiali operatorowi uruchomienia dodatkowych mocy, bo cena energii z tzw. wymuszeń nie pokrywała kosztów produkcji. Cenę na poziomie 117 zł za MWh przewiduje czerwcowa instrukcja ruchu i eksploatacji sieci przesyłowej operatora zatwierdzona przez prezesa URE. - Będziemy analizować efekty wprowadzenia nowej instrukcji. Na razie oceniamy ją pozytywnie, ale ta ocena obejmuje krótki okres. Jeśli rzeczywiście okaże się, że ustalona w niej cena skłania producentów do symulowania awarii, być może będzie trzeba zastanowić się nad zmianami - mówi Leszek Juchniewicz. Zdaniem regulatora, wprowadzenie postulowanego przez część wytwórców systemu aukcyjnego może być dobrym rozwiązaniem. Agnieszka Berger Forum Słowiańskie gg 1728585 Temat: Norweski gaz coraz bliżej Polski Norweski gaz coraz bliżej Polski Sława! biznes.onet.pl/0,1364106,wiadomosci.html Norweski gaz coraz bliżej Polski (PAP, aj/31.07.2006, godz. 15:01) Premier Jarosław Kaczyński i premier Norwegii Jens Stoltenberg potwierdzili w poniedziałkowej rozmowie telefonicznej wolę współpracy w zakresie dostaw norweskiego gazu do Polski - poinformowało Centrum Informacyjne Rządu. W czerwcu br. po rozmowie ze Stoltenbergiem, ówczesny szef rządu Kazimierz Marcinkiewicz powiedział, że jeszcze w 2006 r. możliwe jest sfinalizowanie rozmów o dostawach norweskiego gazu do Polski. Podkreślił, że ze strony rządów obu krajów jest "zielone światło" dla dostaw gazu z Norwegii do Polski. Premier Norwegii zaznaczył jednak, że to nie rządy, lecz spółki z obu krajów negocjują kontrakt. Na początku maja br. minister gospodarki Piotr Woźniak poinformował, że po sześciu miesiącach negocjacji norweska spółka Gassco ASA zgodziła się, by Polska uczestniczyła w budowie nowego gazociągu z Norwegii do Szwecji. Polski rząd chce, by został on przedłużony do naszego wybrzeża. Wstępne założenia przyszłego rurociągu przewidywały przesyłanie nim do zachodniej Szwecji 10-15 mln m3 gazu dziennie. Przyłączenie się kolejnego, polskiego inwestora, który chciałby przedłużyć rurociąg z Goeteborga do polskiego brzegu Bałtyku, musi się wiązać ze zwiększeniem przepustowości norweskiego i szwedzkiego odcinka gazociągu. Jarosław Kaczyński podziękował również Stoltenbergowi za pomoc Polsce w postaci Norweskiego Mechanizmu Finansowego - instrumentu finansowego przeznaczonego dla nowych państw Unii Europejskiej. W maju 2004 r. polski rząd podpisał dwie umowy, które umożliwiają nam korzystanie z dodatkowych - oprócz funduszy unijnych - form bezzwrotnej pomocy. Pierwszy z nich, to Mechanizm Finansowy EOG (Europejskiego Obszaru Gospodarczego) drugi, to Norweski Mechanizm Finansowy. W ramach tych programów, w latach 2004 - 2009 Polska otrzymać ma 533,5 mln euro. Głównym celem pomocy jest zredukowanie różnic społecznych i gospodarczych w Europie oraz wsparcie nowych członków UE w ich staraniach, zmierzających do pełnego uczestnictwa w rozszerzonym rynku wewnętrznym. Norweski Mechanizm Finansowy skierowany jest do realizacji m.in. programów dotyczących ochrony środowiska, dziedzictwa kulturowego, pomocy technicznej przy wdrażaniu prawa UE, wdrażania przepisów z Schengen. O dotacje z programów ubiegają się m.in. zespół pałacowy w Rogalinie oraz Europejskie Centrum Bajki im. Koziołka Matołka. Norweskie pieniądze pomagają również samorządowi z Gorzowa Wlk. przy modernizacji tamtejszych szkół. Norweskie stowarzyszenie władz lokalnych i regionalnych zaproponowało w lutym br. przekazanie Polsce w ramach norweskiego mechanizmu finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego swoich doświadczeń w digitalizacji sektora publicznego i pomoc w stworzeniu systemu tzw. elektronicznego urzędu, "e-urzędu". Program "e-urzędu", wprowadzany w Norwegii od połowy lat 90., obejmuje wszystkie sprawy obywatela załatwiane przez władze lokalne. Polega na unifikacji procedur obiegu dokumentów, ułatwieniu ich wymiany pomiędzy jednostkami, archiwizacji i przejrzystości procedur według jednego - zaakceptowanego przez administrację państwową - standardu elektronicznego. Norweska pomoc ma polegać na wdrożeniu pilotażowego projektu w polskich samorządach lokalnych. wszystkie wiadomości » Forum Słowiańskie gg 1728585 Temat: Druga wojna surowcowa z Rosja Słowacja składa propozycję Jukosowi Sława! biznes.onet.pl/14,1351731,,3254,ft.html Słowacja składa propozycję Jukosowi Financial Times, 09.08.2006 Po ogłoszeniu bankructwa przez rosyjski koncern naftowy Jukos, nowy słowacki rząd zamierza złożyć dziś oficjalną ofertę przejęcia kontroli nad krajowym operatorem rurociągu naftowego, firmą Transpetrol. Minister gospodarki Lubomir Jahnatek powiedział w wywiadzie dla FT: „Jestem bardzo zainteresowany odzyskaniem tych udziałów. Jeśli uda nam się je odzyskać będziemy się starali utrzymać je w rękach państwa”. Słowację zaniepokoiła informacja o upadłości Jukosu, ponieważ firma ta posiada 49 procent akcji Transpetrolu. W tej sytuacji rosyjski koncern naftowy mógłby przejąć całkowitą kontrolę nad przedsiębiorstwem, co z perspektywy kraju, który do 1989 znajdował się pod „okupacją” sowiecką, nie byłoby mile widziane. Jahnatek powiedział: „Jest to dla nas bardzo skomplikowana i niekorzystna sytuacja. Akcje Transpetrolu mogą teraz wpaść w czyjekolwiek ręce”. Rząd słowacki będzie się musiał zmierzyć z bardzo dużą konkurencją. Jukos, który w 2002 roku kupił akcje Transpetrolu za 74 miliony dolarów otrzymał już propozycje odsprzedania ich za 103 miliony dolarów firmie Russneft lub za 105 milionów firmie Gazprom. Również inne firmy naftowe wyraziły zainteresowanie głównym ropociągiem przesyłającym ropę z Rosji do Europy Zachodniej. Jeśli rządowi nie uda się sprostać stawianym warunkom i Słowacja nie odzyska stuprocentowej kontroli nad rurociągiem, będzie starał się narzucić na nowych właścicieli cztery warunki, wykorzystując do tego celu przysługujące mu prawo veta w stosunku do jakichkolwiek zmian we władzach spółki. Jahnatek po raz pierwszy ujawnił, iż cztery wspomniane wyżej warunki to: pozostawienie kontroli w rękach rządu, brak możliwości ubiegania się nowego właściciela o rekompensatę ze strony rządu. Kolejnym warunkiem jest zwiększenie rocznej przepustowości rurociągu z 10 do 16 milionów ton oraz podłączenie Słowacji do austriackiej rafinerii OMV w Szwechat i planowanego na Ukrainie rurociągu Odessa-Brody. „Pozwoli to nam całkowicie uwolnić się od Rosji”, podkreśli Jahnatek. Słowacja jest w 99 procentach zależna od rosyjskiej ropy, transportowanej rurociągiem Druzhba. Jahnatek dokłada wszelkich starań aby zdywersyfikować źródła dostaw ropy i gazu. Starania te nasiliły się po mającym miejsce ostatniej zimy incydencie z ograniczeniem dostaw gazu z Rosji, w związku ze sporami na linii Kreml – Ukraina. Wśród innych zainteresowanych przedsiębiorstw wymienia się węgierską firmę Mol, polski PKN Orlen, polsko-czeskich operatorów rurociągu - firmy Pern i Cepro, Rosneft, TNK-BP oraz rosyjski Tatneft i amerykański ME Zuckerman Investments. Zarejestrowany w Danii oddział Jukos Finance, w którego posiadaniu znajdują się akcje Transpetrolu, sprzedał ostatnio Polskiemu Koncernowi Naftowemu 54 procent udziałów w litewskiej rafinerii Możejki za 1,4 miliardy dolarów. Autorzy: Robert Anderson - Bratysława i Arkady Ostrovsky – Moskwa © The Financial Times Limited 2006 Użytkownicy portalu nie mogą wykorzystywać tekstów do celów komercyjnych bez wiedzy i pozwolenia Redakcji Financial Times. Kopiowanie, redagowanie i wykorzystywanie w innych celach publikowanych tu tekstów wymaga indywidualnej zgody Redakcji. Kontakt do Redakcji na stronie www.ft.com Forum Słowiańskie gg 1728585 Temat: Będzie akcja protestacyjna w gliwickim Oplu No jak sie okazuje przejmujemy niemiecka produkcje Sława! Gliwicka fabryka Opla we wtorek planuje protest (PAP, pr/18.10.2004, godz. 17:35) biznes.onet.pl/0,995527,wiadomosci.html Gliwicka fabryka Opla, gdzie produkowane są modele agila i astra II, pracuje normalnie, ale na wtorek "Solidarność" zaplanowała związkową akcję solidarności z protestującymi w niemieckiej fabryce koncernu w Bochum, polegającą na oflagowaniu zakładu. Gliwiccy związkowcy będą też organizować spotkania z pracownikami oraz rozdawać ulotki informujące załogę o sytuacji koncernu i położeniu ich kolegów z innych fabryk, zwłaszcza w Bochum, gdzie od kilku dni trwa akcja protestacyjna. "Fabryka pracuje normalnie, ale bierzemy pod uwagę wszystkie możliwe scenariusze. Nie jest tajemnicą, że system europejskich fabryk Opla tworzy spójną sieć, w ramach której jedne zakłady dostarczają części innym" - powiedział w poniedziałek PAP rzecznik koncernu General Motors Poland, do którego należy gliwicka fabryka, Przemysław Byszewski. Dodał, że na pewno do końca tygodnia ciągłość pracy gliwickiej fabryki zostanie zachowana. Jednocześnie trwa sprawdzanie stanu magazynów w poszczególnych europejskich fabrykach koncernu. Na tej podstawie, jeżeli protest w Niemczech nadal będzie trwał, podjęte będą dalsze decyzje dotyczące zaopatrzenia zakładów w niezbędne do produkcji części. Fabryka w Bochum produkuje m.in. części do modelu astra, który jest wytwarzany także w Gliwicach. Zapowiadana na wtorek akcja solidarnościowa ma być protestem przeciwko redukcjom zatrudnienia w koncernie. Podobnie będzie w innych europejskich zakładach GM. Decyzję o proteście podjęto 14 października we Frankfurcie nad Menem podczas spotkania przedstawicieli europejskich związków zawodowych i członków europejskich rad zakładowych ze wszystkich europejskich fabryk koncernu. Zdaniem związkowców, planowana redukcja odbije się także na innych zakładach GM w Europie. Podczas spotkania we Frankfurcie, związkowcy z Niemiec, Belgii, Polski, Portugalii, Hiszpanii, Szwecji i Wielkiej Brytanii, uznając trudną sytuację koncernu, nie zgodzili się na taką strategię naprawy firmy. Zamykanie zakładów i likwidację stanowisk pracy uznali za decyzję nie do przyjęcia i zdecydowali o zorganizowaniu wspólnej akcji po nazwą "Zatrzymać politykę konfrontacji". Gliwiccy związkowcy przyłączą się do protestu przeciwko redukcji miejsc pracy, mimo iż nie dotkną one gliwickiej fabryki. W czerwcu GM Europe zdecydował bowiem o rozpoczęciu w drugiej połowie 2005 r. w Gliwicach produkcji kolejnej generacji modelu zafira. Będzie to drugi projekt, obok produkcji astry II, realizowany w Gliwicach w ramach offsetu. W związku z tym projektem gliwicki Opel ma nie tylko nie zwalniać pracowników, ale jeszcze zwiększyć zatrudnienie. Model zafira wytwarzany jest obecnie w protestujących właśnie zakładach w Bochum, które - według wcześniejszych deklaracji - mają pozostać głównym miejscem produkcji tego miniwana. Wcześniej władze koncernu rozważały przekazanie produkcji zafiry fabryce w Ruesselsheim lub zakładom w Gliwicach. Zarząd General Motors Europe ogłosił w czwartek, że do końca 2006 r. chce zlikwidować w Europie łącznie 12 tys. miejsc pracy (z tego 10 tys. w niemieckich fabrykach w Bochum, Ruesselsheim, Eisenach i Kaiserslautern), aby uzyskać 500 mln euro oszczędności rocznie. GM zatrudnia w Europie 62 tys. osób, z tego 33 tys., w Niemczech. Europejskie filie GM od kilku lat przeżywają trudności. Udział Opla w niemieckim rynku samochodów spadł z 16,5 proc. w 1995 roku do 10,2 proc. w 2004 r. Pozdrawiam i zapraszam na: Forum Słowiańskie Temat: A Niemcy zamiast pracowac znowu tylko starjkuja A Niemcy zamiast pracowac znowu tylko starjkuja Sława! Niemcy: Załoga fabryki Opla wstrzymała produkcję (PAP, MN/15.10.2004, godz. 17:04) biznes.onet.pl/0,994447,wiadomosci.html Załoga fabryki Opla w Bochum, w Nadrenii Północnej-Westfalii, na znak protestu przeciwko planowanej redukcji zatrudnienia, wstrzymała produkcję w drugim co do wielkości zakładzie tego koncernu samochodowego w Niemczech. "Wznowimy produkcję dopiero wtedy, gdy otrzymamy sygnał, że likwidacja 4 tys. miejsc pracy i masowe zwolnienia przestały być aktualne, a fabryka zostanie utrzymana także po roku 2010" - powiedział szef rady zakładowej Lothar Marquardt. W Bochum wytwarzane są części do produkcji samochodów w innych europejskich zakładach Opla, m.in. w Gliwicach i Antwerpii. Prezes General Motors Europe i szef rady nadzorczej Carl-Peter Forster ostrzegł, że strajk "nie pomoże" w znalezieniu wyjścia z kryzysu. "Znamy problemy zatrudnionych i szukamy rozwiązań" - dodał. Minister gospodarki i pracy Wolfgang Clement ocenił sytuację jako "bardzo poważną". Clement zaapelował do pracowników o podjęcie pracy, aby nie szkodzić "niemieckiej marce" jaką jest Opel. Rzecznik rządu Bela Anda oświadczył, że rząd nie dysponuje środkami finansowymi, aby pomóc zakładom Opla. W wiecu na terenie zakładu w Bochum uczestniczyło w piątek 3500 pracowników Opla. Spontaniczne protesty rozpoczęły się w czwartek po południu i trwały przez całą noc. Jak podała agencja dpa, każdy dzień przestoju powoduje straty w wysokości 30 mln euro. Szef związku metalowców IG Metall Juergen Peters ostrzegł, że związek może skorzystać z prawa do strajku, jeżeli kierownictwo Opla "wybierze konfrontację" i zacznie realizować amerykańskie zalecenia. Powodem protestów są plany kierownictwa General Motors zmniejszenia zatrudnienia w niemieckich zakładach koncernu o 10 tysięcy osób. W Bochum redukcji ulec ma 4 tys. z obecnie istniejących 9600 miejsc pracy. Taka sama liczba zatrudnionych straci pracę w fabryce w Ruesselsheim. Pozostałe miejsca pracy mają ulec likwidacji w fabrykach w Eisenach i Kaiserslautern. Zarząd General Motors Europe ogłosił w czwartek, że do końca 2006 roku chce zlikwidować na Starym Kontynencie łącznie 12 tysięcy miejsc pracy, aby uzyskać 500 mln euro oszczędności rocznie. W całej Europie GM zatrudnia 62 tysiące osób, z tego 33 tysiące w Niemczech. Niemieckie media podają, że General Motors będzie chciał prawdopodobnie całkowicie zamknąć fabrykę w Bochum przy okazji wprowadzania nowego modelu Opla w latach 2008/2009. Zakłady w Bochum są najstarszą fabryką Opla na terenie RFN. Europejskie filie GM, szczególnie niemiecki Opel przeżywają od kilku lat poważne trudności. Udział Opla w niemieckim rynku samochodów spadł z 16,5 procent w 1995 roku do 10,2 procent w roku bieżącym. Liczba nowo zarejestrowanych pojazdów Opla zmniejszyła się w tym czasie z 575 tys. do 247 tys. Dziennik "Sueddeutsche Zeitung" wyjaśnił, powołując się na ekspertów z branży samochodowej, że w trudnej sytuacji ekonomicznej klienci decydują się z reguły albo na samochody luksusowe, albo na bardzo tanie modele zagraniczne. "Rynek samochodów średniej klasy umiera" - powiedział ekspert Stephan Droxner. Niekorzystny wpływ ma też wysoki koszt pracy w Niemczech. Godzina pracy w przemyśle samochodowym kosztuje 33 euro wobec 23 euro we Francji i Szwecji. Pierwszy samochód marki Opel wyprodukowano w fabryce w Ruesselsheim w 1899 roku. Rodzina właścicieli sprzedała fabrykę w 1928 roku General Motors. Pozdrawiam i zapraszam na: Forum Słowiańskie Temat: Janukowycz: Nie oddamy kontroli nad gazociągiem Janukowycz: Nie oddamy kontroli nad gazociągiem Sława! biznes.onet.pl/0,1398719,wiadomosci.html Janukowycz: Nie oddamy kontroli nad gazociągiem (PAP, pr/05.09.2006, godz. 22:39) Ukraińska sieć przesyłania gazu pozostanie w rękach Ukraińców, a o przekazaniu jej Rosjanom nie może być mowy - oświadczył we wtorek premier Ukrainy Wiktor Janukowycz. "Nigdy o tym nie mówiono i nigdy nie będzie się mówić" - powiedział premier w rozmowie z polskimi dziennikarzami, w przededniu swej wizyty w Polsce, gdzie weźmie udział w Forum Ekonomicznym w Krynicy. Według nieoficjalnych informacji rosyjski Gazprom chce, by strona ukraińska dopuściła go do zarządzania swoją siecią przesyłania gazu. Argument ten jest podobno wykorzystywany w rozmowach dotyczących cen gazu dla Ukrainy. Janukowycz zapewnił we wtorek, że Rosjanie nie przejmą kontroli nad ukraińską siecią przesyłową, lecz mogą wziąć udział w jej ewentualnej rozbudowie. "Ukraina jest zainteresowana rozbudową tej sieci, by zwiększyć tranzyt gazu do Europy (zachodniej), a to wymaga inwestycji. Jeżeli zaś będziemy mówić o rozbudowie, to wówczas może powstać kwestia utworzenia konsorcjum międzynarodowego. O tym możemy rozmawiać nie tylko z Rosją, ale i z innymi partnerami europejskimi" - podkreślił Janukowycz. Mówiąc o kształtowaniu cen gazu dla Ukrainy, premier oświadczył, że Kijów oczekuje w tej dziedzinie "przejrzystych, rynkowych warunków". "Będziemy szukali sposobów obniżenia ceny. Są to sprawy do omówienia między państwami, ale mechanizm ustalania cen powinien być jeden" - powiedział Janukowycz. Zgodnie z zawartym 4 stycznia 2006 roku w Moskwie ukraińsko- rosyjskim porozumieniem importowany na Ukrainę gaz dociera tam za pośrednictwem RUE, zarejestrowanej w Szwajcarii spółki rosyjskiego Gazpromu, i austriackiego Raiffeisen Investment, reprezentującego interesy dwóch ukraińskich biznesmenów - Dmytro Firtasza i Iwana Fursina. Średnia cena gazu na rosyjsko-ukraińskiej granicy wynosi 95 dolarów za 1000 metrów sześciennych. Gaz po 230 dolarów za 1000 metrów sześciennych Gazprom sprzedaje RUE, ta natomiast, po zmieszaniu rosyjskiego paliwa z tańszym gazem pochodzącym z Turkmenistanu, Uzbekistanu i Kazachstanu, dostarcza go na Ukrainę. Cena ta ma obowiązywać do końca września. Gazprom uprzedził już, że zamierza ją podnieść, a skala podwyżki będzie zależeć od aktualnej ceny gazu z Azji Środkowej. Wcześniej we wtorek szef Gazpromu Aleksiej Miller poinformował, że od października cena turkmeńskiego gazu sprzedawanego Rosji wyniesie 100 dolarów za 1000 metrów sześciennych surowca. Poprzednia cena wynosiła 65 dolarów. Nowa umowa, którą podpisali we wtorek w Aszchabadzie prezydent Turkmenistanu Saparmurad Nijazow i Aleksiej Miller, ma obowiązywać do końca 2009 roku. Forum Słowiańskie gg 1728585 Temat: Plany autostradowe Plany autostradowe W roku 2004 do ruchu oddanych zostanie 67 km autostrad, a 273 km będzie w budowie. W roku 2005 będzie to odpowiednio 222 km i 564 km - wynika z danych przedstawionych rządowi w informacji resortu infrastruktury. Poinformowało Centrum Informacyjne Rządu w komunikacie przesłanym PAP. Rząd zapoznał się z okresowym omówieniem resortu infrastruktury nt. harmonogramu budowy autostrad w latach 2004-2005. Przedstawiony harmonogram stanowi rozliczenie planowej realizacji programu budowy autostrad w ciągu ostatnich dwóch miesięcy (maj- czerwiec 2004). Do zasadniczych celów rządu w zakresie rozbudowy infrastruktury drogowej zaliczono oddanie do końca 2005 roku kolejnych 150 km autostrady A-2, tak by połączyć Nowy Tomyśl za Poznaniem z Łodzią, a także połączenie jednym ciągiem autostradowym Krakowa z Wrocławiem i rozpoczęcie budowy autostrady A-4 w kierunku granicy zachodniej. Do celów strategicznych zaliczono także jak najszybsze rozpoczęcie budowy autostrady A-1, szczególnie na odcinku północnym od Gdańska do Grudziądza. Sprawa budowy odcinka A-1 od Gdańska do Grudziądza była w połowie czerwca przedmiotem obrad sejmowej komisji infrastruktury. Posłowie przyjęli wówczas dezyderat, w którym zwrócili się do premiera o osobisty nadzór nad zakończeniem negocjacji w sprawie budowy tego odcinka autostrady A-1. Koncesja na budowę północnego odcinka autostrady A-1 została wydana siedem lat temu i do tej pory nie została skonsumowana. Obecnie główną przeszkodą utrudniającą negocjacje jest różnica w wycenie inwestycji przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) i koncesjonariusza (według wcześniejszych informacji różnica ta wynosi ok. 150 mln euro). Koncesjonariuszem jest Gdańsk Transport Company (GTC), spółka, w której dużymi udziałowcami są wielkie światowe koncerny budowlane. Zdaniem dyrektora handlowego spółki Bernarda Pisarskiego, cena oczekiwana przez tę spółkę nie jest wygórowana. "W Europie nie ma tańszych autostrad realizowanych w systemie koncesyjnym" - powiedział wówczas Pisarski posłom na posiedzeniu komisji. Koncesję na budowę i eksploatację odcinka A1 z Gdańska do Torunia (około 152 km) GTC otrzymała w 1997 roku. W sierpniu 2002 roku resort infrastruktury, GTC i GDDKiA parafowały umowę koncesyjną w sprawie pierwszej fazy projektu - budowy przez GTC 90 km autostrady A1 na odcinku Gdańsk-Nowe Marzy (koło Grudziądza). Do tej pory nie została ona ostatecznie podpisana. GDDKiA uważa, że jest możliwe wybudowanie odcinka autostrady A1 z Gdańska do Torunia taniej, niż chce GTC, w czasie niewiele dłuższym, niż proponuje ta firma. biznes.onet.pl/0,946697,wiadomosci.html 67km? Wierzycie w cuda? :( Temat: Polska premiera prasowa nowego Volvo S40 w Ciechoc Polska premiera prasowa nowego Volvo S40 w Ciechoc Nowy model Volvo w polskich salonach (PAP, MN/24.03.2004, godz. 13:55) W tych dniach w polskich salonach Volvo pojawią się pierwsze egzemplarzy najnowszego modelu najmniejszej wersji tej luksusowej marki - S40. Na początku tego tygodnia w Ciechocinku miała miejsce polska premiera prasowa tego auta. Jak poinformował dyrektor zarządzający Volvo Auto Polska Dariusz Michalski, tylko na podstawie ogólnych informacji o tym modelu, w Polsce złożono już ponad 100 zamówień na Volvo S40. Jak na auto, które w podstawowej wersji kosztuje 99 tys. 900 zł, to sporo. Plan na rok bieżący przewiduje sprzedaż w Polsce ok. 600 tych aut, zaś na całym świecie ok. 70 tys. Ogółem, od rozpoczęcia w 1995 r. produkcji modelu S40 na sprzedano ponad 1 mln tych aut. Nowe Volvo S40 jest o 48 mm krótsze, ale o 54 mm szersze a także wyższe od swego poprzednika. Liczy 446,8 cm długości, 177 cm szerokości i 145,2 cm długości. Większy ma jednak rozstaw osi - 264 cm - co daje w środku sporo przestrzeni. Auto ma poprzeczny rzędowy silnik pięciocylindrowy. Większość zewnętrznych podzespołów silnika zaprojektowano w taki sposób, aby można go niezwykle ciasno umieścić. Wynik jest taki, że silnik jest o 200 mm węższy i 25 mm krótszy niż w większych modelach Volvo. Nowe rzędowe silniki pięciocylindrowe mają pojemność skokową 2,4 i 2,5 litra. Pięć cylindrów i duża pojemność skokowa zapewniają duży moment obrotowy już przy małej prędkości obrotowej * i płynne przyspieszanie auta. Najmocniejszy silnik T5 osiąga moc maksymalną 220 KM i moment 320 Nm. Volvo S40 T5 będzie z czasem oferowane z napędem na wszystkie koła - w wersji AWD, która wejdzie do sprzedaży w drugiej połowie roku 2004. Całkiem nowe Volvo S40 będzie również dostępne z silnikami wolnossącymi (o mocy 170 i 140 KM) - oraz z całkiem nowym silnikiem wysokoprężnym (136 KM). Przewidziane jest wprowadzenie silnika o pojemności 1,6 l i mocy 110 KM. Ma on byc o ok. 5 proc. tańszy od najtańszego obecnie S40. Sześciostopniowa mechaniczna skrzynia biegów, którą opracowano dla modeli Volvo S60 R i V70 R będzie zastosowana w Volvo S40 T5. Auta napędzane silnikami wolnossącymi będą wyposażone w pięciostopniową skrzynię biegów Volvo nowej generacji. Automatyczna skrzynia biegów dla Volvo S40 jest taka sama, jaką stosowano w większych modelach Volvo. Volvo S40 produkowane jest w zakładzie Volvo Car Corporation w Gandawie w Belgii, gdzie w najnowocześniejsze technologie zainwestowano 340 milionów euro. za biznes.onet.pl/0,891106,wiadomosci.html Temat: Do Misionka! UE: Ministrowie przyjęli dyrektywę o patentach Euro-szaleństwo : Rada (ministrów ds. konkurencyjności) UE oficjalnie zatwierdziła w poniedziałek w Brukseli projekt dyrektywy o opatentowaniu oprogramowaniu komputerowego, który tym samym trafi teraz do drugiego czytania w Parlamencie Europejskim. Zdaję sobie sprawę, że wiele krajów, jak Polska, (która dwa razy opóźniła przyjęcie dyrektywy w grudniu i styczniu - PAP) Portugalia i Dania wolałyby, byśmy odbyli dyskusję na temat projektu" - powiedział w poniedziałek prowadzący posiedzenie minister finansów Luksemburga Jeannot Krecke. Tłumaczył jednak, że Rada musi ją przyjąć, "by nie spowodować dalszego opóźniania procesu legislacyjnego". Krecke poinformował też, że aż sześć krajów: Polska, Węgry, Holandia, Litwa, Dania i Cypr przyjmując dyrektywę, zgłosiły wątpliwości na jej temat. Poniedziałkowa decyzja ministrów jest formalnym potwierdzenie politycznego porozumienia osiągniętego przez kraje członkowskie w maju ubiegłego roku. Różnica czasowa wynika m.in. z potrzeby przetłumaczenia tekstu na wszystkie oficjalne języki UE przed jego podpisaniem. Przeciw dyrektywie głosowała Hiszpania, a wstrzymały się Belgia, Austria i Włochy. Kontrowersje wokół dyrektywy o opatentowaniu programów komputerowych wynikają z obaw, że w brzmieniu wypracowanym przez państwa członkowskie, bez uwzględnienia wielu poprawek z pierwszego czytania w Parlamencie Europejskim, dopuszcza ona możliwość opatentowania tzw. algorytmów, czyli schematów działania, wykorzystywanych w programach komputerowych. Przeciwnicy projektu uważają, że jest to korzystne dla wielkich koncernów komputerowych, jak Microsoft, które stać na składanie kosztownych wniosków patentowych, a niekorzystne dla małych i średnich przedsiębiorstw. Europejska Fundacja na rzecz Wolnej Infrastruktury, która sprzeciwia się projektowi dyrektywy, wielokrotnie apelowała, że wprowadzenie patentów na oprogramowanie w UE będzie "katastrofalne dla konkurencji, innowacji i rozwoju gospodarki opartej na informacji". Według danych Fundacji, obecnie ok. 70 proc. patentów na oprogramowanie posiadają firmy amerykańskie i japońskie, gdzie opatentowanie jest jednym z elementów walki konkurencyjnej. Krecke zapewnił, że poniedziałkowe przyjęcie projektu dyrektywy przez Radę UE nie zamyka możliwości wprowadzenia do niego zmian. Najpierw w drugim czytaniu będą mogli je wprowadzić eurodeputowani, a następnie ponownie rządy krajów członkowskich. Europarlamentarzyści, którzy od tygodni próbowali zmusić Komisję Europejską do ponownego rozpatrzenia projektu, zdają sobie jednak sprawę, że w drugim czytaniu będzie im trudniej przeprowadzić zmiany w dyrektywie. Potrzebna do tego jest bowiem kwalifikowana większość głosów, a nie tylko zwykła, jak w pierwszym czytaniu. biznes.onet.pl/2,1064142,wiadomosci.html Temat: Do Misionka! Niemcy i Fr. chcą nowej dyrektywy rynku usług Niemcy i Francja uważają, że Komisja Europejska powinna opracować całkowicie nowy projekt dyrektywy dotyczącej liberalizacji rynku usług w Unii Europejskiej. Ma on uwzględnić obawy mieszkańców obydwu krajów przed dumpingiem płacowym i obniżeniem standardów socjalnych w wyniku konkurencji ze strony tańszych firm z Europy Środkowej i Wschodniej. O zgodnym stanowisku obu krajów w tej oraz innych europejskich kwestiach poinformowali w poniedziałek kanclerz Gerhard Schroeder i prezydent Jacques Chirac po spotkaniu w Blombergu, w Nadrenii Północnej-Westfalii. Berlin i Paryż opowiedziały się za reformą Europejskiego Paktu Stabilizacji i Rozwoju oraz za ograniczeniem przyszłego budżetu UE na lata 2007-2013 do 1 proc. dochodu narodowego brutto (DNB). Obaj politycy spotkali się w rodzinnym mieście Schroedera w ramach regularnych konsultacji dwustronnych. W rozmowach uczestniczyli ministrowie spraw zagranicznych Joschka Fischer i Michel Barnier. "Uważamy, że najlepszym wyjściem byłaby nie zmiana projektu, lecz napisanie go na nowo, lub tak gruntowne przepracowanie go, aby usunąć rzeczy, które dotyczą szczególnie mieszkańców naszych krajów i które wywołują obawy" - powiedział kanclerz dziennikarzom. Podkreślił, że dyrektywa w wersji opracowanej przez poprzedniego unijnego komisarza Fritsa Bolkesteina nie może "w żadnym wypadku" wejść w życie. Schroeder zastrzegł, że Paryż i Berlin uważają wprowadzenie swobody świadczenia usług za potrzebną. "Zasada jest niepodważalna - potrzebny jest nie tylko swobodny przepływ towarów, lecz także usług" - zauważył. Jego zdaniem, należy jedynie zapewnić ochronę przed "płacowym dumpingiem" i obniżeniem socjalnych standardów, szczególnie w służbie zdrowia. Poprzednia wersja dyrektywy, krytykowana przez Niemcy i Francję, zawierała tzw. zasadę kraju pochodzenia. Pozwalała ona firmie zarejestrowanej np. w Polsce na świadczenie usług w całej Unii Europejskiej według prawa pracy oraz wynagrodzeń obowiązujących w Polsce. Niemcy i Francja domagają się zreformowania Europejskiego Paktu Stabilizacji i Wzrostu. Schroeder zapowiedział, że przedstawi we wtorek wieczorem obecnemu przewodniczącemu Rady Ministrów Jean- Claude'owi Junckerowi wspólne propozycje obu krajów. Kanclerz wyjaśnił, że przepisy Paktu powinny bardziej uwzględniać działania prorozwojowe, a nie ograniczać się do automatycznego stosowania kar za przekraczanie deficytu. Pakt zakazuje krajom członkowskim - czyli państwom strefy euro -deficytu budżetowego powyżej 3 proc. produktu krajowego brutto. Niemcy naruszyły w ubiegłym roku po raz trzeci z rzędu tę zasadę. "Europa przeszła już, dzięki Bogu, przez okres stagnacji, ale siły wzrostu w całej Europie nie są jeszcze na tyle silne, aby można było spocząć na laurach. Chodzi o to, by stworzyć możliwości szybszego wzrostu. Interpretacja paktu powinna umożliwić stosowanie bodźców materialnych w celu nakręcania koniunktury" - tłumaczył Schroeder. Chirac oświadczył, że celem obu krajów jest "bardziej elastyczna" interpretacja Paktu. Przed decyzją o ukaraniu jakiegoś kraju za wysoki deficyt należy rozważyć wiele czynników. W przypadku Niemiec należy wziąć pod uwagę pomoc finansową dla byłej NRD oraz wpłaty do unijnej kasy- podkreślił francuski prezydent. Niemcy i Francja podtrzymały postulat ograniczenia budżetu UE na lata 2007-2013 do 1 proc. DNB. Polska popiera natomiast propozycję Komisji Europejskiej podwyższenia budżetu do 1,24 DNB. Paryż i Berlin dążą do stworzenia układu partnerskiego Unii Europejskiej z Rosją. Budowaniu "stabilnego i wyważonego" partnerstwa służyć ma spotkanie 18 marca w Paryżu, w którym obok Chiraca i Schroedera udział wezmą prezydent Rosji Władimir Putin oraz premier Hiszpanii Jose Luis Rodriguez Zapatero. biznes.onet.pl/0,1064366,wiadomosci.html Temat: Upadek wschodnich landów Upadek wschodnich landów Sława! biznes.onet.pl/0,943260,wiadomosci.html Kryzys w Niemczech wschodnich groźny dla całego kraju (PAP, tm/29.06.2004, godz. 18:00) Powołany przez niemiecki rząd zespół roboczy ds. odbudowy landów wschodnioniemieckich uznał, że stagnacja gospodarcza na wschodzie Niemiec i konieczność pomocy finansowej na wielką skalę zagrażają rozwojowi całego kraju. "Sytuacja jest dramatyczna" - powiedział we wtorek dyrektor Deutsche Bank Berlin, Edgar Most, przedstawiając w Berlinie wyniki półrocznej pracy zespołu. Most wezwał do stworzenia "Paktu na rzecz odbudowy Wschodu", do którego powinny przystąpić zarówno władze centralne, jak też landy, związki zawodowe i przedsiębiorcy oraz partie polityczne. Członkowie gremium opowiedzieli się za utrzymaniem pomocy finansowej dla Niemiec wschodnich na poziomie ustalonym w 2001 roku. Tak zwany Pakt solidarnościowy II przewiduje na lata 2005- 2019 kwotę 156,1 mld euro. Szef zespołu Klaus von Donanyi powiedział, że pomocy nie należy stosować "po równo" dla całych Niemiec wschodnich, lecz należy skierować ją do wybranych "ośrodków wzrostu gospodarczego". Zamiast nadal rozbudowywać infrastrukturę, pieniądze należy przeznaczyć na zakładanie przedsiębiorstw i placówek badawczych. Komisja ekspertów zwróciła uwagę na ucieczkę młodych i wykształconych ludzi z Niemiec wschodnich na zachód kraju. Społeczeństwo wschodnioniemieckie starzeje się w szybkim tempie - ostrzegł Most. Grozi to załamaniem struktur społecznych - dodał. Przedsiębiorca z Frankfurtu nad Odrą Dietrich Lehmann wypowiedział się przeciwko ograniczeniom w dostępie pracowników z Polski do niemieckiego rynku pracy. "Ustalony okres przejściowy nie jest z punktu widzenia terenów przygranicznych rozwiązaniem optymalnym" - zauważył. Zapis w Traktacie akcesyjnym pozwala Niemcom na zamknięcie rynku pracy na maksymalnie siedem lat (2+3+2). Uczestniczący w pracach zespołu ekonomiści i przedsiębiorcy obawiają się, że młodzi Polacy skierują się w stronę Irlandii i Wielkiej Brytanii, które nie stworzyły barier w dostępie do rynku. Członkowie komisji wskazali na ulgi podatkowe dla zagranicznych inwestorów jako atrakcyjny sposób przyciągnięcia zagranicznego kapitału. Zdaniem Donanyi'ego, Niemcy "przespały" na początku lat 90. - w przeciwieństwie do Polski i Irlandii - możliwość wprowadzenia takich ulg. Należy jednak zbadać w Brukseli, czy istnieje możliwość stworzenia szczególnych warunków dla firm, które dopiero wchodzą na niemiecki rynek - dodał. Minister gospodarki Wolfgang Clement powołał w grudniu zespół ds. odbudowy landów wschodnioniemieckich, aby zbadać wyniki dotychczasowej pomocy. Od zjednoczenia Niemiec w 1990 roku na rozwój byłej NRD przekazano 1,25 biliona euro. Pomimo to sytuacja gospodarcza i społeczna landów wschodnioniemieckich nie poprawiła się zasadniczo. Stopa bezrobocia sięga 20 proc. i jest ponad dwukrotnie wyższa niż na zachodzie Niemiec. Pozdrawiam i zapraszam na: Forum Słowiańskie Nad Łaby brzeg wracamy znów po wiekach! Ignorant +++ Temat: Polaczek: 4,5 mld euro na inwestycje kolejowe Polaczek: 4,5 mld euro na inwestycje kolejowe Sława! biznes.onet.pl/0,1360695,wiadomosci.html Polaczek: 4,5 mld euro na inwestycje kolejowe (PAP, tm/24.07.2006, godz. 13:56) Na modernizację taboru i infrastruktury kolejowej do 2013 roku ma być wydane ok. 4,5 mld euro z funduszy unijnych. Z tego ponad miliard euro w województwie śląskim - zapowiedział minister transportu Jerzy Polaczek. "Podejmujemy energiczne działania, żeby nadrobić zapóźnienia w zakresie przygotowania inwestycji kolejowych oraz wzmocnić tempo inwestycji drogowych" - powiedział minister w poniedziałek, podczas konferencji prasowej w holu katowickiego dworca PKP. Podkreślił, że jego resort kładzie nacisk na efektywność wykorzystania unijnych funduszy. Jak mówił, w ubiegłym roku z funduszy strukturalnych wykorzystano tylko 400 tys. euro w dziedzinie transportu. W tym roku ma być wydane ok. 185 mln euro. Minister poinformował, że tworzony jest "szczegółowy i realistyczny" plan finansowania modernizacji infrastruktury drogowej i kolejowej na najbliższe 7 lat. Przypomniał, że zgodnie z założeniami resortu transportu w programie operacyjnym "Infrastruktura i Środowisko" w latach 2007- 2013 do dyspozycji będzie ok. 16,3 mld euro, z czego ponad 8 mld euro powinno zasilić budowę i modernizację dróg, 4,1 mld euro modernizację kolei, a 0,4 mld euro wymianę taboru. Najważniejsze inwestycje na kolei, jakie będą finansowane na Śląsku ze środków UE to - jak mówił Polaczek - modernizacja odcinka od Czechowic- Dziedzic, przez Bielsko-Białą do Zwardonia (granica ze Słowacją) i Zebrzydowic (granica z Czechami) oraz modernizacja kolejowego korytarza europejskiego na odcinku z Opola, przez Kędzierzyn-Koźle, do Gliwic i Zabrza, kosztem co najmniej 350 mln euro, nie licząc środków krajowych. Polaczek przyznał, że obecny stan infrastruktury kolejowej na Śląsku jest zły, a jego poprawa wymaga znaczących inwestycji. Jak powiedział, w przyszłym roku nakłady na modernizację infrastruktury w regionie, nie licząc środków unijnych, zostaną co najmniej podwojone, wobec ponad 124 mln zł przeznaczanych na ten cel w tym roku. Ponadto trwa program zakupu nowego taboru. Według Polaczka, w tym roku, mimo balastu zadłużenia, nastąpiła poprawa kondycji grupy PKP. Przypomniał, że jednym z elementów strategii transportu kolejowego do 2009 roku jest rządowa decyzja o oddłużeniu spółki PKP Przewozy Regionalne, której szczegóły będą uzgadniane z resortem finansów. Inne spółki PKP - jak mówił minister - poprawiły efekty działalności. "Zakładam, że kilka spółek z grupy PKP uzyska dodatnie wyniki finansowe, w tym również spółka PKP Intercity, a spółka PKP Przewozy Regionalne bardzo znacząco zmniejszy stratę z ponad 600 mln zł do około 200 mln zł w tym roku. Wynik ten może jeszcze ulec poprawie" - ocenił Polaczek. Przypomniał, że strategia transportu kolejowego umacnia rolę samorządów w zakresie organizowania przewozów kolejowych. Do 2009 roku ogólnopolska spółka PKP Przewozy Regionalne ma być przekształcona w pięć makroregionalnych kompanii kolejowych, po to, by - jak mówił Polaczek - samorządy miały większy wpływ na komunikację kolejową, przy jednoczesnym zachowaniu integralności rozkładów jazdy w poszczególnych regionach. Nowe podmioty mają startować bez długów. wszystkie wiadomości » Forum Słowiańskie gg 1728585 Strona 2 z 2 • Wyszukiwarka znalazła 213 rezultatów • 1, 2 |