Biznes Onet

Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biznes Onet




Temat: Autobusy Solaris będą jeździć w Berlinie
Autobusy Solaris będą jeździć w Berlinie
Sława!
Autobusy Solaris będą jeździć w Berlinie
(PAP, aj/01.10.2004, godz. 16:11)
biznes.onet.pl/0,987935,wiadomosci.html

Polska firma Solaris Bus & Coach wygrała przetarg na dostawę 260 autobusów
miejskich dla Berlina - poinformowały służby prasowe firmy. W związku z tym
zamówieniem firma planuje zatrudnić dodatkowo ok. 100 pracowników.

Przetarg rozpisany przez Berlińskie Przedsiębiorstwo Komunikacji Miejskiej
(BVG) przewiduje ogółem dostawę 400 autobusów miejskich różnych typów w ciągu
najbliższych trzech lat. Największa część zamówionych pojazdów pochodzić
będzie z fabryki Solaris Bus & Coach z podpoznańskiego Bolechowa.

U polskiego producenta Niemcy zamówili 260 solarisów urbino o długości 18 m.
130 popularnych "przegubowców" trafi na ulice Berlina już w przyszłym roku.
Dalsze dostawy rozłożone będą na dwa kolejne lata i wyniosą 70 sztuk w roku
2006 i 60 sztuk w roku 2007.

Zamówienie 260 autobusów dla Berlina to nie pierwszy kontrakt Solaris Bus &
Coach dla BVG. W barwach BVG jeździ już 16 solarisów urbino.

Jednym z warunków berlińskiego przetargu było wykorzystanie własnego
potencjału produkcyjnego odbiorcy. Niemieckie przedsiębiorstwo zaproponowało
przeprowadzenie ostatnich prac montażowych przez własnych pracowników. Dla
BVG udział w końcowym etapie produkcji autobusów będzie pierwszym
doświadczeniem tego typu.

Realizacja dużego zamówienia dla Berlina przyniesie także wzrost zatrudnienia
w zakładach Solaris Bus & Coach w Bolechowie. Firma w najbliższych miesiącach
ma zatrudnić dalszych stu pracowników.

Jeszcze zanim został rozstrzygnięty berliński przetarg, spółka podjęła
decyzję o budowie nowej hali fabrycznej o powierzchni 20 tys. m kw.

BVG posiada obecnie około 1,6 tys. autobusów i dysponuje jednym z
najnowocześniejszych taborów autobusowych w Europie

Pozdrawiam i zapraszam na:
Forum Słowiańskie





Temat: Porozumienie ws. rozwoju międzynarodowej drogi wod
Porozumienie ws. rozwoju międzynarodowej drogi wod
Sława!
biznes.onet.pl/0,1367066,wiadomosci.html
Porozumienie ws. rozwoju międzynarodowej drogi wodnej
(PAP, pb/06.08.2006, godz. 11:48)

Deklarację współpracy w zakresie rozwoju międzynarodowej drogi wodnej E-70 na
obszarze Polski podpisali w sobotę marszałkowie sześciu województw:
pomorskiego, kujawsko-pomorskiego, lubuskiego, warmińsko-mazurskiego,
wielkopolskiego i zachodniopomorskiego.

Uroczystość odbyła się w porcie rybackim w Kątach Rybackich (Pomorskie).

Polski odcinek międzynarodowej drogi wodnej E-70 biegnie przez teren sześciu
województw, sygnatariuszy porozumienia: od Kostrzyna nad Odrą, później Wartą
i Notecią do Bydgoszczy, a następnie Wisłą do Gdańska i do Mierzei Wiślanej
oraz Elbląga.

Jeden z programów, które realizuje województwo pomorskie - program
aktywizacji turystyki wodnej, jest realizowany m.in. poprzez rewitalizację
szlaków wodnych delty Wisły i Zalewu Wiślanego, w tym budowę mostów
dostosowanych do potrzeb żeglugi śródlądowej. W sobotę otwarto trzy z nich -
w Drewnicy, Rybinie i Sztutowie.

W trakcie uroczystości w Kątach Rybackich, marszałkowie podpisali również
Memoriał w sprawie ratyfikacji przez Polskę Europejskiej Konwencji AGN -
europejskiego porozumienia w sprawie wielkich dróg żeglownych o
międzynarodowym znaczeniu.

Memoriał zostanie przesłany do rządu RP, Sejmu i Senatu. Samorządowcy w ten
sposób chcą przekonać polskie władze, że przyjęcie przez Polskę Europejskiej
Konwencji AGN może stać się ważnym przyczynkiem do odbudowy żeglugi
śródlądowej w Polsce.

Forum Słowiańskie
gg 1728585





Temat: Przed nami wybory władz do samorządu
zychlin2006 napisał:

> Jedynymi, tak naprawdę zainteresowanymi osobami, które ostro zmobilizują się
> przed nadchodzącą godziną zero, będą ci, którym zależy na utrzymaniu status quo
> .
> Dobrze jest jak jest. Samorząd daje utrzymanie, pozwala na załatwnienie wielu
> osobistych spraw, pozbycie sie kłopotów dnia powszedniego. Jest to szalenie
> wygodne w sytuacji, gdy tak naprawde wystarczy robić nic. Burmistrz powie, że
> rada mu uniemożliwiła, Radni powiedzą, że burmistrz nie chciał, etc.
> Winne złu będą Krasnoludki i Sierotka Marysia.
> Pani Ktosbardzomadry w sposób bardzo inteligentny sprowokowała mnie do pewnych
> przemyśleń. Na tym naszym politykującym forum potrzebny był kubełek zimnej wody
> .
> Brrr. Dziękuję. Pozostaje mi wierzyć, że tak naprawdę, zwycięży w nas pewna
> polska narodowa cecha - przekora, knąbrność. Skoro nie ma liderów, nie ma
> środowisk na tyle mocnych by tych liderów promować, to pójdźmy do Kościoła, alb
> o
> każdy w domu niech pomodli się i poprosi o chwilę natchnienia, tu i teraz, albo
> przy urnie.
> I czy oni będą lewi, czy prawi, czy nijacy, niech nie myślą już tylko o sobie i
> swoich kabzach. Tyle spraw jest do załatwenia, tyle do zrobienia dobrego, że
> naprawdę szkoda już czasu na błędy i zaniechania.
> I to byłoby na tyle. Dość mojego przynudzania. Żegnam wszystkich z nadzieją, że
> będąc dobrym prorokiem stwierdzę, że wszyscy tu zgromadzeni miło się zawiedziem
> y.
> Zychlin2006 kończy nadawanie, pa

No właśnie. Nie nudzisz bo taka jest prawda. Do polityki idzie się po to aby
robić interesy, układy, itp. Oni myślą tylko o własnych kabzach. Przykładem jest
żychlińskie towarzystwo wzajemnej adoracji. Również przykładem jest >
biznes.onet.pl/0,1326304,wiadomosci.html
I dlatego pytam. Czy warto głosować na ludzi związanych z polityką ?




Temat: Po dyżurze specjalistów z MOPS-u
Po dyżurze specjalistów z MOPS-u
ODSETKI - ODPOWIEDŹ NA TEN TEMAT Z MPiPS JUŻ BYŁA - P. CEZARY MIŻEJEWSKI I
INNI PRACOWNICY MINISTERSTWA PODALI DO PUBLICZNEJ WIADOMOŚCI, ŻE USTAWOWE
ODSETKI MAJĄ BYĆ WYPŁACONE I TO ZE ŚRODKÓW GMIN, KTÓRE "NIE PORADZIŁY SOBIE Z
WYPŁATAMI". JUŻ 27 MAJA MINISTER KRZYSZTOF PATERA APELOWAŁ DO GMIN, BY NIE
PRZETRZYMYWAŁY ŚWIADCZEŃ, CHCĄC ZAROBIĆ NA ODSETKACH !!!! NIE MA
WYTYCZNYCH??? ALEŻ SĄ - PROSZĘ PRZECZYTAĆ SOBIE USTAWĘ - PŁATNOŚĆ DO 15
CZERWCA BR. PRACOWNICY MOPS-U PRZESTAŃCIE OPOWIADAĆ LUDZIOM BAJKI!
biznes/onet.pl/0,927269,wiadomosci.html
Wiadomości

Świadczenia rodzinne: Gminy źle przygotowane
(IAR, tm/27.05.2004, godz. 12:57)
=================================================
Minister polityki społecznej Krzysztof Pater obarczył gminy
odpowiedzialnością za problemy, związane z wypłatami zasiłków dla osób
samotnie wychowujących dzieci.

Minister, który przedstawił w Sejmie informację o przygotowaniach do
wdrożenia ustawy, powiedział, że rząd zrobił, co do niego należało. Do
wejścia w życie ustawy, zmieniającej dotychczasowe zasady wypłacania zasiłków
rodzinnych, nie przygotowały się natomiast niektóre gminy.

Krzysztof Pater powiedział, że rząd na bieżąco monitoruje sytuację. Okazało
się, że wygląda ona różnie w poszczególnych gminach. Zdaniem ministra, im
większe miasto, tym większe problemy przy wypłacaniu zasiłków.

Pater podkreślił, że wszystkie gminy otrzymały pieniądze na zasiłki, ale
niektóre chcą zacząć je wypłacać dopiero od 15 czerwca. Minister uznał takie
postępowanie za niemoralne i zarzucił gminom, że chcą zarobić na pieniądzach
na zasiłki, przetrzymując je na kontach.

Posłanka Platformy Obywatelskiej Ewa Kopacz, która przedstawiła wniosek o
rządową informację, oświadczyła, że ustawa jest źle przygotowana,
biurokratyczna i fasadowa, a urzędnicy nie są przygotowani do wypłacania
świadczeń.

Posłanka podkreśliła, że po wejściu w życie ustawy przestał istnieć Fundusz
Alimentacyjny. Zdaniem posłanki, urzędnicy odpowiedzialni za wypłacanie
zasiłków nie są do tego przygotowani, przez co obywatele muszą czekać na
należne im pieniądze.




Temat: Karty pojazdu (znowu czeski film)
Karty pojazdu (znowu czeski film)
Rejestrując sprowadzony pojazd, musimy sporo zapłacić: za dowód rejestracyjny - 33 zł, za nalepki - 27,50 zł, za tablice rejestracyjne - 80 zł. Niewiele jednak osób wie, że najwięcej, bo aż 500 zł zapłacimy za kartę pojazdu - podaje "Życie Warszawy".

Jak się okazuje, nie wszyscy kupujący samochody płacą tyle samo. Kiedy klient kupuje w naszym salonie nowe auto, płaci w kasie 33 zł. Aby zarejestrować je w wydziale komunikacji, potrzebna mu będzie faktura zakupu auta, świadectwo homologacji i właśnie karta pojazdu. Przy samej rejestracji nie będzie musiał już płacić 500 zł - powiedział dziennikowi przedstawiciel jednego z warszawskich salonów sprzedających ople.

Według gazety, nie wiadomo skąd bierze się ta różnica w cenie. Mamy podpisane umowy ze starostwami i karty pojazdów sprzedajemy bezpośrednio im po cenie produkcji - za około 9,90 zł netto za sztukę. Nie jest ważne, jakiego samochodu, nowego czy starego, karta ma dotyczyć - mówi Barbara Domżał, kierownik wydziału dokumentów komunikacyjnych Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych. Zakładając, że koszt produkcji jednej karty pojazdu - jest to zaledwie dwunastostronicowa książeczka - to około 10 zł, dlaczego posiadacz sprowadzonego auta musi zapłacić za ten dokument aż 500 zł? Niestety, nikt z Ministerstwa Infrastruktury nie potrafił nam tego wyjaśnić - pisze "Życie Warszawy".

Nie powiedziano nam też w magistracie na co te pieniądze idą. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że w samym tylko lipcu do stolicy sprowadzono prawie 6 tys. aut, łatwo policzyć, że do budżetu miasta wpłynęło za same karty pojazdu w sumie blisko 3 mln złotych. W ciągu ostatnich trzech miesięcy samorządy w całym kraju zarobiły na kartach ponad 135 mln zł (od maja do lipca sprowadzono do Polski ok. 270 tys. aut) - informuje gazeta.

biznes.onet.pl/0,971169,wiadomosci.html
I oczywiscie nikt nic nie wie - na co idzie kasa ani czemu tak duzo. Nastepnym posunieciem bedzie wykupienie obowiazkowego breloczka do kluczykow z napisem "Kocham Ministerstwo Infrastruktury!" za drobne 1000zl - a co, zabroni ktos?




Temat: W 2007 roku koleje mają wozić TIR-y Rzepin-Suwałki
W 2007 roku koleje mają wozić TIR-y Rzepin-Suwałki
W 2007 roku koleje mają wozić TIR-y
biznes.onet.pl/0,1435419,wiadomosci.html
(PAP, pr/16.11.2006, godz. 18:18)
W pierwszym lub trzecim kwartale 2007 roku PKP Cargo i resort transportu
zamierzają uruchomić pilotażowo transport kombinowany na trasie Rzepin -
Suwałki (ok. 700 km). Poinformował w czwartek dyrektor Centrum Naukowo -
Technicznego Kolejnictwa Andrzej Żurkowski. Chodzi o przewóz koleją całych
zestawów dużych samochodów ciężarowych (ciągnik plus przyczepa) na wagonach
niskopodłogowych. W skład pociągu będzie wchodził jeden wagon z kuszetkami -
dla kierowców. Jak poinformował Żurkowski, transport taki pochłania mniej
energii niż przewóz drogą, jest też od niego bezpieczniejszy. Pilotażowe
przedsięwzięcie będzie deficytowe. Po to, by się utrzymało, będzie
potrzebować pomocy finansowej, np. z budżetu bądź poprzez obniżenie stawek
dostępu do infrastruktury kolejowej (np. opłat za korzystanie z torów).
Termin uruchomienia tego projektu zależy od sposobu pozyskanie
niskopodłogowych wagonów. Jeżeli zostaną wypożyczone w formie leasingu, to
start jest możliwy w I kwartale, jeżeli zostaną kupione, w grę wchodzi
trzeci kwartał. W transporcie kombinowanym główna część przewozu jest
wykonywana koleją, żeglugą śródlądową lub morską. Natomiast dowozy i odbiory
towarów są realizowane przez transport drogowy. Regułą jest użycie tej samej
jednostki ładunkowej. Jak poinformowali w październiku posłów z komisji
infrastruktury przedstawiciele rządu, głównym problemem transportu
kombinowanego w Polsce jest brak infrastruktury. Mamy 13 terminali
transportu kombinowanego, a potrzeba ok. 30 terminali i 6-8 regionalnych
centrów logistycznych - ocenia resort transportu.




Temat: IBnGR: Niemcy zwiększą inwestycje w Polsce
IBnGR: Niemcy zwiększą inwestycje w Polsce
Sława!
IBnGR: Niemcy zwiększą inwestycje w Polsce
(PAP, aj/14.10.2005, godz. 13:37)
biznes.onet.pl/0,1179728,wiadomosci.html

W najbliższych latach spodziewany jest zwiększony napływ inwestycji
niemieckich w sektor rozwojowo-badawczy - uważa Tomasz Kalinowski z Instytutu
Badań nad Gospodarką Rynkową.

"Jak dotąd głównym sektorem inwestycyjnym były branże powiązane z przemysłem
spożywczym. Trend ów będzie ulegał modyfikacji i w najbliższych latach Niemcy
będą inwestować również w centra o charakterze placówek naukowych" -
powiedział Kalinowski.

Zdaniem Kalinowskiego, przesuwanie trendu wiąże się z relatywnie nasyconym
rynkiem w sektorze spożywczym, natomiast plany tworzenia placówek o
charakterze naukowym wiążą się z przekonaniem zagranicznych inwestorów o
potencjale dobrze wykwalifikowanej polskiej kadry naukowej oraz niższych niż
w Niemczech kosztach zatrudnienia.

Według danych PAIiIZ, skumulowana wartość inwestycji niemieckich w Polsce do
grudnia 2004 r. wyniosła 10,1 mld USD. Największe firmy niemieckie obecne w
Polsce to Metro Group AG, HVB, Volkswagen AG, Commerzbank, RWE Plus i Siemens.

Niższe koszty pracy przy porównywalnych kwalifikacjach pracowników, krótszy
czas założenia firmy, niższy koszt dochodzenia należności czy przewaga
podatkowa w zakresie podatku CIT - to główne powody inwestowania niemieckich
firm w Polsce.

"Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę przewagę gospodarki niemieckiej w zakresie
wydajności pracy (...), to kombinacja jakości wykształcenia i wydajności
pracy wykazuje ponad dwukrotną przewagę konkurencyjną Polski" - powiedział dr
Kalinowski. W raporcie zwrócił także uwagę, że w 2004 r. CIT w Polsce wynosił
19 proc., podczas gdy w Niemczech stawka ta wynosiła 38,6 proc.

Pozdrawiam i zapraszam na:
Forum Słowiańskie



Temat: Koleją z Płocka do Warszawy przez Nowy Dwór Maz.?
chcialbym poruszyc troche inny temat. zastanawiam sie co dzieje sie z planami
przebudowy plockiego dworca? temat ucichl, a moim zdaniem jest bardzo wazny.
powstaja wizje budowy linii tramwajowej, mola na wisle, a to plocki dworzec
bedzie wital ludzi swoja "niebanalna" uroda. byly plany odnowienia, ktorych
niestety nie moge odszukac. jesli jednak dobrze pamietam, to na dzisiejsze czasy
ten odnowiony dworzec dalej bylby szkaradny.
biznes.onet.pl/wizjnerzy-maluja-polskie-dworce,18858,3150688,1,fotoreportaze-detal-big#id6029332
takie cos znalazlem przypadkowo i zastanawia mnie czy w płocku tez cos sie ruszy
w tym temacie? nie wiem kogo trzeba "naciskac", zeby rozpoczela sie znow
powszechna dyskusja o potrzebie modernizacji tej pamiatki po prl-u. plockie
media odlozyly temat do szuflady, wladze wojewodztwa beda probowaly wciagnac nas
w wizje budowy nowego polaczenia z warszawa a my zostajemy z reka w nocniku. w
sumie nie ma co sie dziwic - plocki obiekt nie jest tak oblegany przez
podroznych jak inne tego typu obiekty w polsce. niemniej jednak w przypadku
realizacji polaczenia z modlinem i odnowy torow miedzy plockiem a kutnem mozemy
wrocic na kolejowa mape polski. mozna dodac jeszcze do tego plany polskiego
"teżewe", ktora mialaby przechodzic przez plock (nie wiem czy dobrze pamietam
ale dworzec znajdowalby sie chyba w innym miejscu?). warto tez patrzeć na inne
miasta jak bydgoszcz i torun gdzie za unijne fundusze ma powstac szybkie
polaczenie miedzy tymi miastami. moze macie jakies nowe informacje na ten temat
albo wiecie moze jak zainteresowac tym płockie media?




Temat: 18.11.2006-akcja obwodnica Augustów:pociąg Rospudy
W 2007 roku koleje mają wozić TIR-y
W 2007 roku koleje mają wozić TIR-y
biznes.onet.pl/0,1435419,wiadomosci.html
(PAP, pr/16.11.2006, godz. 18:18)
W pierwszym lub trzecim kwartale 2007 roku PKP Cargo i resort transportu
zamierzają uruchomić pilotażowo transport kombinowany na trasie Rzepin -
Suwałki (ok. 700 km). Poinformował w czwartek dyrektor Centrum Naukowo -
Technicznego Kolejnictwa Andrzej Żurkowski. Chodzi o przewóz koleją całych
zestawów dużych samochodów ciężarowych (ciągnik plus przyczepa) na wagonach
niskopodłogowych. W skład pociągu będzie wchodził jeden wagon z kuszetkami -
dla kierowców. Jak poinformował Żurkowski, transport taki pochłania mniej
energii niż przewóz drogą, jest też od niego bezpieczniejszy. Pilotażowe
przedsięwzięcie będzie deficytowe. Po to, by się utrzymało, będzie
potrzebować pomocy finansowej, np. z budżetu bądź poprzez obniżenie stawek
dostępu do infrastruktury kolejowej (np. opłat za korzystanie z torów).
Termin uruchomienia tego projektu zależy od sposobu pozyskanie
niskopodłogowych wagonów. Jeżeli zostaną wypożyczone w formie leasingu, to
start jest możliwy w I kwartale, jeżeli zostaną kupione, w grę wchodzi
trzeci kwartał. W transporcie kombinowanym główna część przewozu jest
wykonywana koleją, żeglugą śródlądową lub morską. Natomiast dowozy i odbiory
towarów są realizowane przez transport drogowy. Regułą jest użycie tej samej
jednostki ładunkowej. Jak poinformowali w październiku posłów z komisji
infrastruktury przedstawiciele rządu, głównym problemem transportu
kombinowanego w Polsce jest brak infrastruktury. Mamy 13 terminali
transportu kombinowanego, a potrzeba ok. 30 terminali i 6-8 regionalnych
centrów logistycznych - ocenia resort transportu.




Temat: Propozycja opłat za przejazd m.in. mostami dłuższy
Propozycja opłat za przejazd m.in. mostami dłuższy
Propozycja opłat za przejazd m.in. mostami dłuższymi niż 400 m

Projekt nowelizacji ustawy o drogach publicznych zakłada możliwość
wprowadzenia opłat za przejazd mostami dłuższymi niż 400 metrów, tunelami i
przeprawami promowymi - poinformował w poniedziałek Departament Dróg
Publicznych w resorcie infrastruktury.

Według projektu, maksymalne stawki za przejazd miałyby wynosić od 8 do 18 zł
w zależności od kategorii pojazdu.

Opłaty mogłyby wprowadzać instytucje zarządzające drogami. Samorząd może
wprowadzić opłaty na podległych jej drogach, a minister infrastruktury na
drogach podlegających Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

"Organy ustanawiające opłaty będą równocześnie określać sposób pobierania
opłat, wysokość poszczególnych stawek opłat oraz będą mogły wprowadzić opłaty
abonamentowe, a także zerową stawkę opłaty dla niektórych użytkowników
drogi" - podano w komunikacie.

Projekt zakłada też, że maksymalna opłata za wjazd samochodu do strefy
śródmiejskiej wyniesie 5 zł. "Za nieuiszczenie opłat za wjazd do strefy
śródmiejskiej projekt przewiduje pobieranie opłaty dodatkowej w wysokości
ustalonej przez radę gminy (maksymalnie 50 zł)" - podano w komunikacie.

Resort infrastruktury przypomniał również, że podobne rozwiązania znajdowały
się w projekcie ustawy o budowie i eksploatacji dróg krajowych, w ramach
zmian ustawy o drogach publicznych.

"Jest to projekt rządowy, będący obecnie przedmiotem prac Sejmu RP, i to do
Parlamentu należy decyzja dotycząca ostatecznego kształtu ustawy o zmianie
ustawy o drogach publicznych" - czytamy w komunikacie.

z biznes.onet.pl/0,796276,wiadomosci.html

Niema co coraz bardziej elegancko :)



Temat: A w Unii Europejskiej recesja
A w Unii Europejskiej recesja
W III kw gospodarka USA rosła najszybciej od 1984 roku (OPIS1)
(Reuters, MN/30.10.2003, godz. 15:24)

WASZYNGTON (Reuters) - W trzecim kwartale amerykańska gospodarka rozwijała
się w najszybszym tempie od 19 lat, ponieważ konsumenci nadal zwiększali
wydatki, w czym pomogła im obniżka podatków, poinformował w czwartek
Departament Handlu.

W okresie lipiec-wrzesień tempo wzrostu gospodarki USA osiągnęło 7,2 procent -
najwyższy poziom od pierwszego kwartału 1984 roku. Było też ponad dwukrotnie
większe niż w drugim kwartale, gdy wyniosło 3,3 procent.

Analitycy spodziewali się wzrostu rzędu sześciu procent.

Wydatki konsumenckie zwiększyły się o 6,6 procent - najwięcej od początku
1988 roku - z powodu obniżki podatków opracowanej przez administrację
prezydenta Busha. Wiosną Kongres przegłosował program redukcji obciążeń
podatkowych na łączną sumę 350 miliardów dolarów.

Większość ekonomistów oczekuje, że w czwartym kwartale i przez większość
przyszłego roku gospodarka nieco wyhamuje, ale nadal będzie rozwijać się w
przyzwoitym tempie czterech procent.

W trzecim kwartale o 11,1 procent wzrosły też wydatki amerykańskich
przedsiębiorstw. Stało się to drugi kwartał z rzędu, a wzrost był największy
od początku 2000 roku. Brak wydatków inwestycyjnych przedsiębiorstw w USA był
do niedawna brakującym ogniwem trwałego ożywienia amerykańskiej gospodarki.

W minionym kwartale aż o 15,4 procent zwiększyły się wydatki firm na nowych
sprzęt i oprogramowanie.

Spadek deficytu handlowego również przyczynił się do szybszego wzrostu
gospodarki. O 7,8 procent, czyli najwięcej od 25 lat, zwiększyła się bowiem
sprzedaż amerykańskich towarów i usług.

Zdaniem analityków tak dobre dane powinny przyczynić się do wzrostów na
początku dzisiejszej sesji na Wall Street.

"Dane te powinny umocnić notowania, a także inwestorów w przekonaniu, że
gospodarka jest obecnie bardziej zrównoważona - rosną zarówno wydatki
konsumenckie jak i inwestycje przedsiębiorstw" - powiedział Ned Riley ze
State Street Global Advisors.

"Co więcej widać już, że przychody spółek zaczynają rosnąć, co w 2004 roku
powinno przełożyć się na kolejny rok rekordowych zysków" - dodał.

biznes.onet.pl/0,821215,wiadomosci.html




Temat: Czesi chcą brać udział w prywatyzacji polskich fir
Czesi chcą brać udział w prywatyzacji polskich fir
Sława!
Czesi chcą brać udział w prywatyzacji polskich firm
(PAP, tm/26.01.2005, godz. 16:52)
biznes.onet.pl/0,1043929,wiadomosci.html

Czeskie firmy zainteresowane są udziałem w przedsięwzięciach prywatyzacyjnych
w Polsce, także polska strona zainteresowana jest udziałem czeskiego kapitału
w prywatyzacji, zwłaszcza w sektorze górnictwa węgla kamiennego i energetyki.

Powiedział w środę PAP przebywający w Pradze wiceminister gospodarki Jacek
Piechota.

"Tego rodzaju więzi gospodarcze pomiędzy obu krajami mogą być bardzo
korzystne" - powiedział Piechota.

"Wiemy o zainteresowaniu Czeskich Zakładów Energetycznych (CzEZ) udziałem w
prywatyzacji sieci dystrybucyjnych i zakładów wytwórczych" - dodał,
przypominając, że już za kilka miesięcy gotowa będzie oferta dotycząca
prywatyzacji elektrowni w Kozienicach.

CzEZ to jedna z największych pod względem obrotów czeskich firm, której
akcje - po zapowiedzi jej prywatyzacji - biją rekordy na praskiej giełdzie
papierów wartościowych. Nieoficjalnie wiadomo, że CzEZ byłby zainteresowany
udziałem w prywatyzacji m.in. jednej z sieci energetycznych na południu
Polski, w sąsiedztwie granicy z Czechami.

Udziałem w prywatyzacji kopalń węgla kamiennego zainteresowane są zaś
kontrolowane przez prywatną spółkę kapitałową Kopalnie Ostrawsko-Karwińskie
(OKD), w których pracuje już około 2 tys. - niezwykle cenionych za fachowość -
górników z Polski.

Właściciele OKD nie kryją, że chcą zdecydowanie zwiększyć wydobycie węgla.
Wydobycie czeskich kopalń należących do spółki wynosi obecnie 11 milionów ton
węgla rocznie. Kupno dwóch kopalń w Polsce zwiększyło by je o 17 milionów
ton.

Pozdrawiam i zapraszam na:
Forum Słowiańskie



Temat: A w Unii Europejskiej recesja
Zróbmy amerykę u nas!
msciwoj24 napisał:

> W III kw gospodarka USA rosła najszybciej od 1984 roku (OPIS1)
> (Reuters, MN/30.10.2003, godz. 15:24)
>
> WASZYNGTON (Reuters) - W trzecim kwartale amerykańska gospodarka rozwijała
> się w najszybszym tempie od 19 lat, ponieważ konsumenci nadal zwiększali
> wydatki, w czym pomogła im obniżka podatków, poinformował w czwartek
> Departament Handlu.
>
> W okresie lipiec-wrzesień tempo wzrostu gospodarki USA osiągnęło 7,2 procent -
> najwyższy poziom od pierwszego kwartału 1984 roku. Było też ponad dwukrotnie
> większe niż w drugim kwartale, gdy wyniosło 3,3 procent.
>
> Analitycy spodziewali się wzrostu rzędu sześciu procent.
>
> Wydatki konsumenckie zwiększyły się o 6,6 procent - najwięcej od początku
> 1988 roku - z powodu obniżki podatków opracowanej przez administrację
> prezydenta Busha. Wiosną Kongres przegłosował program redukcji obciążeń
> podatkowych na łączną sumę 350 miliardów dolarów.
>
> Większość ekonomistów oczekuje, że w czwartym kwartale i przez większość
> przyszłego roku gospodarka nieco wyhamuje, ale nadal będzie rozwijać się w
> przyzwoitym tempie czterech procent.
>
> W trzecim kwartale o 11,1 procent wzrosły też wydatki amerykańskich
> przedsiębiorstw. Stało się to drugi kwartał z rzędu, a wzrost był największy
> od początku 2000 roku. Brak wydatków inwestycyjnych przedsiębiorstw w USA był
> do niedawna brakującym ogniwem trwałego ożywienia amerykańskiej gospodarki.
>
> W minionym kwartale aż o 15,4 procent zwiększyły się wydatki firm na nowych
> sprzęt i oprogramowanie.
>
> Spadek deficytu handlowego również przyczynił się do szybszego wzrostu
> gospodarki. O 7,8 procent, czyli najwięcej od 25 lat, zwiększyła się bowiem
> sprzedaż amerykańskich towarów i usług.
>
> Zdaniem analityków tak dobre dane powinny przyczynić się do wzrostów na
> początku dzisiejszej sesji na Wall Street.
>
> "Dane te powinny umocnić notowania, a także inwestorów w przekonaniu, że
> gospodarka jest obecnie bardziej zrównoważona - rosną zarówno wydatki
> konsumenckie jak i inwestycje przedsiębiorstw" - powiedział Ned Riley ze
> State Street Global Advisors.
>
> "Co więcej widać już, że przychody spółek zaczynają rosnąć, co w 2004 roku
> powinno przełożyć się na kolejny rok rekordowych zysków" - dodał.
>
> biznes.onet.pl/0,821215,wiadomosci.html




Temat: I kto jeszcze zazdrości Czechom i Słowakom?
I jeszcze jedno doniesienie
Sława!
Poważny zastrzyk finansowy dla Daewoo-FSO
(IAR, MN/30.04.2004, godz. 15:42)
biznes.onet.pl/0,911849,wiadomosci.html
Poważny zastrzyk finansowy dostanie Daewoo-FSO. Urząd Ochrony Konkurencji i
Konsumentów zgodził się na przyznanie żerańskiej spółce pomocy publicznej w
kwocie ponad 52 mln zł - powiedział IAR Dariusz Łomowski z biura prasowego
Urzędu.

Za połowę tej sumy Skarb Państwa ma wykupić nowe akcje firmy, przez co zwiększy
swoją obecność w spółce, reszta będzie przeznaczona między innymi na opłacenie
zwolnień części pracowników.

Prezes Daewoo FSO Janusz Woźniak potwierdził ostatnio, że w związku z trudną
sytuacją w spółce, w najbliższym czasie odejdzie z niej 650-700 osób z obecnych
trzech tysięcy zatrudnionych.

Decyzja UOKiK pozwoliła na podniesienie, podczas dzisiejszego Walnego
Zgromadzenia Akcjonariuszy spółki, kapitału Daewoo FSO.

Dariusz Łomowski powiedział, że Urząd pozytywnie zaopiniował też pomoc
publiczną przyznaną Daewoo FSO przez prezydenta Warszawy w wysokości 10
milionów złotych tytułem zaniechania poboru podatku od nieruchomości.

Oprócz dokapitalizowania ratunkiem dla Daewoo FSO jest znalezienie nowego
inwestora. Szanse na to zwiększyły się po przedłużeniu o dwa lata praw do
produkcji dwóch modeli samochodów - Lanosa i Matiza.

Zgodnie z podpisaną ostatnio w Seulu umową auta te będzie można produkować na
Żeraniu do końca 2006 roku, a sprzedawać do czerwca 2007 roku na uzgodnionym
terytorium, między innymi, na Ukrainie.

wszystkie wiadomości »

Pozdrawiam i zapraszam na:
Forum Słowiańskie
nakarm dziecko, kliknij w pajacyka TERAZ:
www.pajacyk.pl
Ignorant
+++



Temat: Unie dogonimy dopiero za 25 lat
Unie dogonimy dopiero za 25 lat

Sława!
biznes.onet.pl/5,1349287,prasa.html
Warunki życia jak w starej Unii osiągniemy dopiero za 25 lat
(Gazeta Prawna/26.07.2006, godz. 05:00)

Dopiero za ćwierć wieku dogonimy starą Unię pod względem warunków życia.
Dystans rozwojowy moglibyśmy nadrobić znacznie szybciej, gdyby usunięte
zostały bariery krępujące naszą gospodarkę.

Polska gospodarka rozwija się w tempie 5 proc. rocznie. Podobny wzrost
produktu krajowego brutto może się utrzymać w następnych latach.

- Ten rok pokazuje, że 5-proc. tempo wzrostu gospodarczego można osiągnąć bez
istotnych reform o charakterze strukturalnym, bez wyraźnego wzrostu
inwestycji - mówi Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.

Jeśli na tym poprzestaniemy, to dopiero w 2031 roku będziemy mieli taki sam
średni poziom PKB liczony na mieszkańca, jak w starych krajach Unii
Europejskiej. Nie jesteśmy jednak skazani na nadrabianie dystansu rozwojowego
aż przez ćwierć wieku. Okres ten mógłby się skrócić do dwunastu lat, gdyby
wzrost gospodarczy wyniósł 8 proc., co jest możliwe.

- W ostatnich trzech, czterech latach kraje nadbałtyckie rozwijają się w
tempie 8-9 proc. rocznie. Nie musimy pozostawać w tyle za nimi - podkreśla
Janusz Jankowiak. Wyjaśnia, że nasze tempo wzrostu gospodarczego mogłoby być
szybsze od obecnego, gdyby doszło między innymi do reformy finansów
publicznych. To uwolniłoby środki z bieżącej konsumpcji na inwestycje.

Także prof. Jan Winiecki, prezes Towarzystwa Ekonomistów Polskich uważa, że
moglibyśmy rozwijać się szybciej, gdyby nie liczne bariery krępujące
gospodarkę.

- Z ośmiu państw, które razem z nami weszły do Unii Europejskiej, mamy
najniższy poziom wolności gospodarczej i najwyższy poziom przeregulowania
gospodarki - akcentuje prof. Jan Winiecki.

Zdaniem Ireneusza Jabłońskiego, eksperta Centrum im Adama Smitha, powinniśmy
brać przykład z Irlandii. Kraj ten po zmarnowaniu 10 lat na powtarzaniu
błędów starej Unii Europejskiej sformułował własny program rozwoju i w ciągu
15 lat osiągnął 125 proc. średniego poziomu PKB na mieszkańca Wspólnoty.

- Tymczasem nawet 5-proc. tempo wzrostu gospodarczego będzie u nas trudne do
utrzymania, jeśli nie dokonamy w gospodarce odpowiednich zmian - przestrzega
Ireneusz Jabłoński.

Jego zdaniem należałoby zrezygnować z obecnej ustawy o swobodzie działalności
gospodarczej. Należy powrócić do rozwiązań z początku lat 90., do ustawy
Mieczysława Wilczka i Mieczysława Rakowskiego, która weszła w życie w 1989
r. - aby tak się stało, konieczne są tylko i wyłącznie decyzje polityczne.

- Ustawa ta stwierdzała, że co nie jest prawem zakazane, jest dozwolone,
zawierała tylko kilka obszarów działalności limitowanych licencjami i
koncesjami. Dzisiaj takich obszarów jest 216 - podkreśla Ireneusz Jabłoński.
Według niego trzeba też zmienić system fiskalny, który represjonuje dzisiaj
pracę. Należałoby też znacznie zwiększyć liczbę przedsiębiorstw objętych
kartą podatkową i rozliczaniem ryczałtowym. Trzeba równocześnie uprościć i
ograniczyć liczbę płatników podatku VAT, który jest drogi i skomplikowany -
wprowadzając zasadę ryczałtową rozliczenia.

- Jeśli to się stanie, będziemy się rozwijać w tempie 7-8 proc. rocznie -
ocenia ekspert Centrum im. Adama Smitha.

Janusz K. Kowalski

Forum Słowiańskie
gg 1728585



Temat: Co sądzicie o stacjach NESTE A24?
Aby nie rozkręcać nowego wątku....
I jak tu normalnego człowieka może nie zalać krew!Znowu ten debil od
infrastruktury....
Wymowne jest ostatnie zdanie w tekscie ponizej: "Od 2005 r. minister
infrastruktury będzie mógł podnosić jej (akcyzy) wysokość." czyli bedą nam
drenować kieszenie!!!!Na razie "wkładają ręce aż po same łokcie" do naszych
kieszeni. Pytanie co będzie później???

biznes.onet.pl/1,1144211,prasa.html
Nowa opłata podniesie ceny paliw
(Puls Biznesu/15.12.2003, godz. 09:29)

Producenci przerabiający paliwa importowane będą podwójnie obciążani opłatą
paliwową. Oznacza to droższą - nawet o 25 gr za litr - benzynę.

1 stycznia 2004 r. wejdzie w życie nowelizacja ustawy o autostradach płatnych
(prezydent podpisał ją 8 grudnia). Obciąży ona producentów oraz importerów
paliw oraz gazu napędowego opłatą wysokości 105 zł za tonę. Ci już
zapowiedzieli, że wrzucą ją w ceny produktów. Z tego powodu paliwa zdrożeją o
10 groszy za litr.

Prawnicy alarmują jednak, że w przypadku, gdy producenci będący zarazem
importerami tzw. paliw silnikowych, z których następnie wytwarza się gotowe
produkty, opłatą paliwową mogą być obciążani dwa razy. Raz przy imporcie, a
potem przy wprowadzaniu na rynek paliwa wzbogaconego czy przerobionego. A to
oznaczałoby, że paliwa zdrożeją nie o 10 groszy, ale nawet o 25 groszy za litr.
Nasze obawy potwierdziło Ministerstwo Finansów.

- Musimy trzymać się litery prawa. Ustawa nakazuje nam dwukrotne pobieranie
opłaty paliwowej w przypadkach, o których mówimy - mówi Wiktor Krzyżanowski,
rzecznik ministra finansów.

Znów bubel

Po klęsce koncepcji winiet resort infrastruktury wymyślił, że pieniądze na
budowę autostrad znajdą się dzięki opłacie paliwowej, która zasili konto
Krajowego Funduszu Drogowego. Zgodnie z ustawą, obciąży ona producentów oraz
importerów.

- Problem pojawi się wtedy, gdy producent importuje różne paliwa, miesza je,
uszlachetnia, przerabia, a następnie sprzedaje. Opłatę paliwową może zapłacić
dwukrotnie, raz na etapie importu, drugi raz na etapie produkcji. Dlaczego? W
ustawie nie ma przepisu, który pozwalałby producentowi na odzyskanie opłaty
zapłaconej wcześniej, tak jak to funkcjonuje w uregulowaniach akcyzowych -
twierdzi Arkadiusz Michaliszyn, doradca podatkowy w CMS Cameron McKenna.

Do tego dochodzi jeszcze 22-proc. VAT.

- Jeżeli nie zostanie wprowadzony mechanizm odliczania opłaty uiszczonej przy
imporcie to cena benzyny podskoczy o około 20 groszy na litrze plus 22 proc.
VAT, czyli finalnie podwyżka wyniesie 24,4 gr za litr - dodaje Arkadiusz
Michaliszyn.

Jego interpretację potwierdza prof. Witold Modzelewski, prezes Instytutu
Studiów Podatkowych.

- W ustawie powinien znaleźć się wyraźny zapis pozwalający producentom na
odliczenie tego obciążenia uiszczonego przy imporcie. A tego, niestety, nie ma.
Myślę, że nie tego chciał ustawodawca - dodaje prof. Witold Modzelewski.

Idzie o kasę

Skąd wziął się ten problem?

- Opłata paliwowa jest drugą akcyzą. Regulacje dotyczące akcyzy są jednak
bardzo szerokie, a tej opłaty - delikatnie mówiąc - skromne. Oznaczać to będzie
masę problemów związanych z jej uiszczaniem. Z punktu widzenia podatnika
prostsze byłoby podwyższenie akcyzy. Jednak z punktu widzenia resortu
infrastruktury wygodniejsze jest pobieranie tej opłaty oddzielnie. Łatwiej
wtedy będzie przekazywać ją na konto Krajowego Funduszu Drogowego - mówi
Arkadiusz Michaliszyn.

Podstawą obliczania wysokości opłaty będzie ilość paliw, od jakich producent
obowiązany jest zapłacić podatek akcyzowy.

Opłatę pobierać będą organy celne. Od 2005 r. minister infrastruktury będzie
mógł podnosić jej wysokość.

Jarosław Królak




Temat: Kryzys na życzenie?Doganiamy.. Kalifornie...
Kryzys na życzenie?Doganiamy.. Kalifornie...
Sława!
Kryzys na życzenie
(Puls Biznesu/31.07.2006, godz. 08:24)
biznes.onet.pl/1,1350033,prasa.html
Zdaniem ekspertów, letni kryzys energetyczny zafundowaliśmy sobie sami. Jeśli
nie zacznie działać rynek, pójdziemy w ślady Kalifornii.

Problemy z zakupem energii od krajowych producentów, interwencyjny import
dokonywany przez operatora w cenie wielokrotnie przewyższającej krajową,
groźba ograniczeń w dostawie prądu, zablokowany eksport - to, zdaniem
profesora Władysława Mielczarskiego z European Energu Instytut, wina
operatora systemu przesyłowego i Urzędu Regulacji Energetyki. W jego opinii,
to oni odpowiadają za brak rynku energii w Polsce.

- Kryzys, z jakim mamy do czynienia, zafundowaliśmy sobie sami. Przyczynił
się do tego operator, który wykorzystywał rynek bilansujący do maksymalizacji
przychodów grupy kapitałowej. Wspierał go w tym regulator, twierdząc, że
dysponujemy ogromnymi nadwyżkami mocy i nie są potrzebne cenowe impulsy
inwestycyjne. Doprowadzono do zatrzymania cen na poziomie 120 zł za MWh.
Teraz widzimy efekty - ocenia Władysław Mielczarski.

Według Jacka Dreżewskiego, prezesa Vattenfall Heat Poland, regulator nie ma
powodów do zadowolenia, że - mimo kryzysu - w Polsce cena energii została
utrzymana na dotychczasowym poziomie.

- Zablokowanie cen dla odbiorców końcowych to prosta droga do katastrofy na
miarę kryzysu kalifornijskiego. Wprawdzie regulator ma rację, przestrzegając,
że państwowi wytwórcy skonsumują każdą dodatkową złotówkę, na poczekaniu
tworząc koszty na jej pokrycie. Ale od tego jest właściciel, żeby rozliczać
zarządy z rentowności. Zamiast tego blokuje się rynek. A z Titanica już widać
wierzchołek góry lodowej - alarmuje Jacek Dreżewski.

Leszek Juchniewicz, prezes URE, uważa, że to zarzuty wyssane z palca.

- Lobbyści nie próżnują. Te zarzuty nie mają żadnego uzasadnienia. To kolejna
sytuacja, kiedy coś się dzieje i natychmiast obarcza się winą regulatora,
jakby był wszechwładny - odpowiada szef urzędu.

Mamy nadwyżki

Regulator podtrzymuje opinię, że nadal mamy duże rezerwy mocy.

- Na problemy z zakupem energii złożyło się kilka czynników. To nie tylko
kwestia rezerw, ale też ograniczeń sieciowych. Rezerwy wciąż są, skoro
zapotrzebowanie na energię w letnim szczycie wynosi około 19 tys. MW, a w
systemie jest zainstalowane 33 tys. MW - dowodzi Leszek Juchniewicz.

Prezes URE nie zgadza się też z zarzutami, że ceny energii w Polsce są
sztucznie utrzymywane na zbyt niskim poziomie, co hamuje inwestycje w nowe
moce.

- Regulator już w 2001 r. zwolnił wytwórców z obowiązku taryfowego. Od tej
pory ceny kształtuje rynek, a URE ma na nie tylko częściowy wpływ. Ceny
ostatnio nie wzrosły, co dowodzi, że w kraju nie ma niedoboru energii -
twierdzi Leszek Juchniewicz.

Jak zatem wytłumaczyć, że PSE-Operator był na początku lipca zmuszony do
interwencyjnych zakupów w Niemczech, po 170 EUR za MWh, czyli prawie
sześciokrotnie drożej niż w kraju? Ostatnio ceny na tamtejszym rynku
przekraczają 300 EUR za MWh.

- Być może zadecydowały o tym względy sieciowe. A jeśli skala awarii
zgłaszanych przez krajowych producentów była w tym czasie wyjątkowo wysoka,
należy sprawę dokładnie zbadać. Kiedy sytuacja się unormuje, operator będzie
to szczegółowo analizować - mówi prezes URE.

Aukcje? Czemu nie

W branży jest tajemnicą poliszynela, że producenci pod różnymi pretekstami
odmawiali operatorowi uruchomienia dodatkowych mocy, bo cena energii z tzw.

wymuszeń nie pokrywała kosztów produkcji. Cenę na poziomie 117 zł za MWh
przewiduje czerwcowa instrukcja ruchu i eksploatacji sieci przesyłowej
operatora zatwierdzona przez prezesa URE.

- Będziemy analizować efekty wprowadzenia nowej instrukcji. Na razie oceniamy
ją pozytywnie, ale ta ocena obejmuje krótki okres. Jeśli rzeczywiście okaże
się, że ustalona w niej cena skłania producentów do symulowania awarii, być
może będzie trzeba zastanowić się nad zmianami - mówi Leszek Juchniewicz.

Zdaniem regulatora, wprowadzenie postulowanego przez część wytwórców systemu
aukcyjnego może być dobrym rozwiązaniem.

Agnieszka Berger

Forum Słowiańskie
gg 1728585



Temat: Norweski gaz coraz bliżej Polski
Norweski gaz coraz bliżej Polski

Sława!
biznes.onet.pl/0,1364106,wiadomosci.html
Norweski gaz coraz bliżej Polski
(PAP, aj/31.07.2006, godz. 15:01)

Premier Jarosław Kaczyński i premier Norwegii Jens Stoltenberg potwierdzili w
poniedziałkowej rozmowie telefonicznej wolę współpracy w zakresie dostaw
norweskiego gazu do Polski - poinformowało Centrum Informacyjne Rządu.

W czerwcu br. po rozmowie ze Stoltenbergiem, ówczesny szef rządu Kazimierz
Marcinkiewicz powiedział, że jeszcze w 2006 r. możliwe jest sfinalizowanie
rozmów o dostawach norweskiego gazu do Polski.

Podkreślił, że ze strony rządów obu krajów jest "zielone światło" dla dostaw
gazu z Norwegii do Polski. Premier Norwegii zaznaczył jednak, że to nie
rządy, lecz spółki z obu krajów negocjują kontrakt.

Na początku maja br. minister gospodarki Piotr Woźniak poinformował, że po
sześciu miesiącach negocjacji norweska spółka Gassco ASA zgodziła się, by
Polska uczestniczyła w budowie nowego gazociągu z Norwegii do Szwecji. Polski
rząd chce, by został on przedłużony do naszego wybrzeża.

Wstępne założenia przyszłego rurociągu przewidywały przesyłanie nim do
zachodniej Szwecji 10-15 mln m3 gazu dziennie. Przyłączenie się kolejnego,
polskiego inwestora, który chciałby przedłużyć rurociąg z Goeteborga do
polskiego brzegu Bałtyku, musi się wiązać ze zwiększeniem przepustowości
norweskiego i szwedzkiego odcinka gazociągu.

Jarosław Kaczyński podziękował również Stoltenbergowi za pomoc Polsce w
postaci Norweskiego Mechanizmu Finansowego - instrumentu finansowego
przeznaczonego dla nowych państw Unii Europejskiej.

W maju 2004 r. polski rząd podpisał dwie umowy, które umożliwiają nam
korzystanie z dodatkowych - oprócz funduszy unijnych - form bezzwrotnej
pomocy. Pierwszy z nich, to Mechanizm Finansowy EOG (Europejskiego Obszaru
Gospodarczego) drugi, to Norweski Mechanizm Finansowy. W ramach tych
programów, w latach 2004 - 2009 Polska otrzymać ma 533,5 mln euro.

Głównym celem pomocy jest zredukowanie różnic społecznych i gospodarczych w
Europie oraz wsparcie nowych członków UE w ich staraniach, zmierzających do
pełnego uczestnictwa w rozszerzonym rynku wewnętrznym. Norweski Mechanizm
Finansowy skierowany jest do realizacji m.in. programów dotyczących ochrony
środowiska, dziedzictwa kulturowego, pomocy technicznej przy wdrażaniu prawa
UE, wdrażania przepisów z Schengen.

O dotacje z programów ubiegają się m.in. zespół pałacowy w Rogalinie oraz
Europejskie Centrum Bajki im. Koziołka Matołka. Norweskie pieniądze pomagają
również samorządowi z Gorzowa Wlk. przy modernizacji tamtejszych szkół.

Norweskie stowarzyszenie władz lokalnych i regionalnych zaproponowało w lutym
br. przekazanie Polsce w ramach norweskiego mechanizmu finansowego
Europejskiego Obszaru Gospodarczego swoich doświadczeń w digitalizacji
sektora publicznego i pomoc w stworzeniu systemu tzw. elektronicznego
urzędu, "e-urzędu".

Program "e-urzędu", wprowadzany w Norwegii od połowy lat 90., obejmuje
wszystkie sprawy obywatela załatwiane przez władze lokalne. Polega na
unifikacji procedur obiegu dokumentów, ułatwieniu ich wymiany pomiędzy
jednostkami, archiwizacji i przejrzystości procedur według jednego -
zaakceptowanego przez administrację państwową - standardu elektronicznego.

Norweska pomoc ma polegać na wdrożeniu pilotażowego projektu w polskich
samorządach lokalnych.

wszystkie wiadomości »

Forum Słowiańskie
gg 1728585



Temat: Druga wojna surowcowa z Rosja
Słowacja składa propozycję Jukosowi
Sława!
biznes.onet.pl/14,1351731,,3254,ft.html
Słowacja składa propozycję Jukosowi
Financial Times, 09.08.2006

Po ogłoszeniu bankructwa przez rosyjski koncern naftowy Jukos, nowy słowacki
rząd zamierza złożyć dziś oficjalną ofertę przejęcia kontroli nad krajowym
operatorem rurociągu naftowego, firmą Transpetrol.

Minister gospodarki Lubomir Jahnatek powiedział w wywiadzie dla FT: „Jestem
bardzo zainteresowany odzyskaniem tych udziałów. Jeśli uda nam się je odzyskać
będziemy się starali utrzymać je w rękach państwa”.

Słowację zaniepokoiła informacja o upadłości Jukosu, ponieważ firma ta posiada
49 procent akcji Transpetrolu. W tej sytuacji rosyjski koncern naftowy mógłby
przejąć całkowitą kontrolę nad przedsiębiorstwem, co z perspektywy kraju, który
do 1989 znajdował się pod „okupacją” sowiecką, nie byłoby mile widziane.

Jahnatek powiedział: „Jest to dla nas bardzo skomplikowana i niekorzystna
sytuacja. Akcje Transpetrolu mogą teraz wpaść w czyjekolwiek ręce”.

Rząd słowacki będzie się musiał zmierzyć z bardzo dużą konkurencją. Jukos,
który w 2002 roku kupił akcje Transpetrolu za 74 miliony dolarów otrzymał już
propozycje odsprzedania ich za 103 miliony dolarów firmie Russneft lub za 105
milionów firmie Gazprom. Również inne firmy naftowe wyraziły zainteresowanie
głównym ropociągiem przesyłającym ropę z Rosji do Europy Zachodniej.

Jeśli rządowi nie uda się sprostać stawianym warunkom i Słowacja nie odzyska
stuprocentowej kontroli nad rurociągiem, będzie starał się narzucić na nowych
właścicieli cztery warunki, wykorzystując do tego celu przysługujące mu prawo
veta w stosunku do jakichkolwiek zmian we władzach spółki.

Jahnatek po raz pierwszy ujawnił, iż cztery wspomniane wyżej warunki to:
pozostawienie kontroli w rękach rządu, brak możliwości ubiegania się nowego
właściciela o rekompensatę ze strony rządu. Kolejnym warunkiem jest zwiększenie
rocznej przepustowości rurociągu z 10 do 16 milionów ton oraz podłączenie
Słowacji do austriackiej rafinerii OMV w Szwechat i planowanego na Ukrainie
rurociągu Odessa-Brody.

„Pozwoli to nam całkowicie uwolnić się od Rosji”, podkreśli Jahnatek.

Słowacja jest w 99 procentach zależna od rosyjskiej ropy, transportowanej
rurociągiem Druzhba. Jahnatek dokłada wszelkich starań aby zdywersyfikować
źródła dostaw ropy i gazu. Starania te nasiliły się po mającym miejsce
ostatniej zimy incydencie z ograniczeniem dostaw gazu z Rosji, w związku ze
sporami na linii Kreml – Ukraina.

Wśród innych zainteresowanych przedsiębiorstw wymienia się węgierską firmę Mol,
polski PKN Orlen, polsko-czeskich operatorów rurociągu - firmy Pern i Cepro,
Rosneft, TNK-BP oraz rosyjski Tatneft i amerykański ME Zuckerman Investments.

Zarejestrowany w Danii oddział Jukos Finance, w którego posiadaniu znajdują się
akcje Transpetrolu, sprzedał ostatnio Polskiemu Koncernowi Naftowemu 54 procent
udziałów w litewskiej rafinerii Możejki za 1,4 miliardy dolarów.

Autorzy: Robert Anderson - Bratysława i Arkady Ostrovsky – Moskwa

© The Financial Times Limited 2006

Użytkownicy portalu nie mogą wykorzystywać tekstów do celów komercyjnych bez
wiedzy i pozwolenia Redakcji Financial Times. Kopiowanie, redagowanie i
wykorzystywanie w innych celach publikowanych tu tekstów wymaga indywidualnej
zgody Redakcji. Kontakt do Redakcji na stronie www.ft.com

Forum Słowiańskie
gg 1728585



Temat: Będzie akcja protestacyjna w gliwickim Oplu
No jak sie okazuje przejmujemy niemiecka produkcje
Sława!
Gliwicka fabryka Opla we wtorek planuje protest
(PAP, pr/18.10.2004, godz. 17:35)
biznes.onet.pl/0,995527,wiadomosci.html

Gliwicka fabryka Opla, gdzie produkowane są modele agila i astra II, pracuje
normalnie, ale na wtorek "Solidarność" zaplanowała związkową akcję solidarności
z protestującymi w niemieckiej fabryce koncernu w Bochum, polegającą na
oflagowaniu zakładu.

Gliwiccy związkowcy będą też organizować spotkania z pracownikami oraz rozdawać
ulotki informujące załogę o sytuacji koncernu i położeniu ich kolegów z innych
fabryk, zwłaszcza w Bochum, gdzie od kilku dni trwa akcja protestacyjna.

"Fabryka pracuje normalnie, ale bierzemy pod uwagę wszystkie możliwe
scenariusze. Nie jest tajemnicą, że system europejskich fabryk Opla tworzy
spójną sieć, w ramach której jedne zakłady dostarczają części innym" -
powiedział w poniedziałek PAP rzecznik koncernu General Motors Poland, do
którego należy gliwicka fabryka, Przemysław Byszewski.

Dodał, że na pewno do końca tygodnia ciągłość pracy gliwickiej fabryki zostanie
zachowana. Jednocześnie trwa sprawdzanie stanu magazynów w poszczególnych
europejskich fabrykach koncernu. Na tej podstawie, jeżeli protest w Niemczech
nadal będzie trwał, podjęte będą dalsze decyzje dotyczące zaopatrzenia zakładów
w niezbędne do produkcji części. Fabryka w Bochum produkuje m.in. części do
modelu astra, który jest wytwarzany także w Gliwicach.

Zapowiadana na wtorek akcja solidarnościowa ma być protestem przeciwko
redukcjom zatrudnienia w koncernie. Podobnie będzie w innych europejskich
zakładach GM. Decyzję o proteście podjęto 14 października we Frankfurcie nad
Menem podczas spotkania przedstawicieli europejskich związków zawodowych i
członków europejskich rad zakładowych ze wszystkich europejskich fabryk
koncernu.

Zdaniem związkowców, planowana redukcja odbije się także na innych zakładach GM
w Europie. Podczas spotkania we Frankfurcie, związkowcy z Niemiec, Belgii,
Polski, Portugalii, Hiszpanii, Szwecji i Wielkiej Brytanii, uznając trudną
sytuację koncernu, nie zgodzili się na taką strategię naprawy firmy. Zamykanie
zakładów i likwidację stanowisk pracy uznali za decyzję nie do przyjęcia i
zdecydowali o zorganizowaniu wspólnej akcji po nazwą "Zatrzymać politykę
konfrontacji".

Gliwiccy związkowcy przyłączą się do protestu przeciwko redukcji miejsc pracy,
mimo iż nie dotkną one gliwickiej fabryki. W czerwcu GM Europe zdecydował
bowiem o rozpoczęciu w drugiej połowie 2005 r. w Gliwicach produkcji kolejnej
generacji modelu zafira. Będzie to drugi projekt, obok produkcji astry II,
realizowany w Gliwicach w ramach offsetu. W związku z tym projektem gliwicki
Opel ma nie tylko nie zwalniać pracowników, ale jeszcze zwiększyć zatrudnienie.

Model zafira wytwarzany jest obecnie w protestujących właśnie zakładach w
Bochum, które - według wcześniejszych deklaracji - mają pozostać głównym
miejscem produkcji tego miniwana. Wcześniej władze koncernu rozważały
przekazanie produkcji zafiry fabryce w Ruesselsheim lub zakładom w Gliwicach.

Zarząd General Motors Europe ogłosił w czwartek, że do końca 2006 r. chce
zlikwidować w Europie łącznie 12 tys. miejsc pracy (z tego 10 tys. w
niemieckich fabrykach w Bochum, Ruesselsheim, Eisenach i Kaiserslautern), aby
uzyskać 500 mln euro oszczędności rocznie.

GM zatrudnia w Europie 62 tys. osób, z tego 33 tys., w Niemczech. Europejskie
filie GM od kilku lat przeżywają trudności. Udział Opla w niemieckim rynku
samochodów spadł z 16,5 proc. w 1995 roku do 10,2 proc. w 2004 r.

Pozdrawiam i zapraszam na:
Forum Słowiańskie



Temat: A Niemcy zamiast pracowac znowu tylko starjkuja
A Niemcy zamiast pracowac znowu tylko starjkuja
Sława!
Niemcy: Załoga fabryki Opla wstrzymała produkcję
(PAP, MN/15.10.2004, godz. 17:04)
biznes.onet.pl/0,994447,wiadomosci.html

Załoga fabryki Opla w Bochum, w Nadrenii Północnej-Westfalii, na znak
protestu przeciwko planowanej redukcji zatrudnienia, wstrzymała produkcję w
drugim co do wielkości zakładzie tego koncernu samochodowego w Niemczech.

"Wznowimy produkcję dopiero wtedy, gdy otrzymamy sygnał, że likwidacja 4 tys.
miejsc pracy i masowe zwolnienia przestały być aktualne, a fabryka zostanie
utrzymana także po roku 2010" - powiedział szef rady zakładowej Lothar
Marquardt.

W Bochum wytwarzane są części do produkcji samochodów w innych europejskich
zakładach Opla, m.in. w Gliwicach i Antwerpii.

Prezes General Motors Europe i szef rady nadzorczej Carl-Peter Forster
ostrzegł, że strajk "nie pomoże" w znalezieniu wyjścia z kryzysu. "Znamy
problemy zatrudnionych i szukamy rozwiązań" - dodał.

Minister gospodarki i pracy Wolfgang Clement ocenił sytuację jako "bardzo
poważną". Clement zaapelował do pracowników o podjęcie pracy, aby nie
szkodzić "niemieckiej marce" jaką jest Opel. Rzecznik rządu Bela Anda
oświadczył, że rząd nie dysponuje środkami finansowymi, aby pomóc zakładom
Opla.

W wiecu na terenie zakładu w Bochum uczestniczyło w piątek 3500 pracowników
Opla. Spontaniczne protesty rozpoczęły się w czwartek po południu i trwały
przez całą noc. Jak podała agencja dpa, każdy dzień przestoju powoduje straty
w wysokości 30 mln euro.

Szef związku metalowców IG Metall Juergen Peters ostrzegł, że związek może
skorzystać z prawa do strajku, jeżeli kierownictwo Opla "wybierze
konfrontację" i zacznie realizować amerykańskie zalecenia.

Powodem protestów są plany kierownictwa General Motors zmniejszenia
zatrudnienia w niemieckich zakładach koncernu o 10 tysięcy osób. W Bochum
redukcji ulec ma 4 tys. z obecnie istniejących 9600 miejsc pracy. Taka sama
liczba zatrudnionych straci pracę w fabryce w Ruesselsheim. Pozostałe miejsca
pracy mają ulec likwidacji w fabrykach w Eisenach i Kaiserslautern.

Zarząd General Motors Europe ogłosił w czwartek, że do końca 2006 roku chce
zlikwidować na Starym Kontynencie łącznie 12 tysięcy miejsc pracy, aby
uzyskać 500 mln euro oszczędności rocznie. W całej Europie GM zatrudnia 62
tysiące osób, z tego 33 tysiące w Niemczech.

Niemieckie media podają, że General Motors będzie chciał prawdopodobnie
całkowicie zamknąć fabrykę w Bochum przy okazji wprowadzania nowego modelu
Opla w latach 2008/2009. Zakłady w Bochum są najstarszą fabryką Opla na
terenie RFN.

Europejskie filie GM, szczególnie niemiecki Opel przeżywają od kilku lat
poważne trudności. Udział Opla w niemieckim rynku samochodów spadł z 16,5
procent w 1995 roku do 10,2 procent w roku bieżącym. Liczba nowo
zarejestrowanych pojazdów Opla zmniejszyła się w tym czasie z 575 tys. do 247
tys.

Dziennik "Sueddeutsche Zeitung" wyjaśnił, powołując się na ekspertów z branży
samochodowej, że w trudnej sytuacji ekonomicznej klienci decydują się z
reguły albo na samochody luksusowe, albo na bardzo tanie modele
zagraniczne. "Rynek samochodów średniej klasy umiera" - powiedział ekspert
Stephan Droxner. Niekorzystny wpływ ma też wysoki koszt pracy w Niemczech.
Godzina pracy w przemyśle samochodowym kosztuje 33 euro wobec 23 euro we
Francji i Szwecji.

Pierwszy samochód marki Opel wyprodukowano w fabryce w Ruesselsheim w 1899
roku. Rodzina właścicieli sprzedała fabrykę w 1928 roku General Motors.

Pozdrawiam i zapraszam na:
Forum Słowiańskie



Temat: Janukowycz: Nie oddamy kontroli nad gazociągiem
Janukowycz: Nie oddamy kontroli nad gazociągiem
Sława!
biznes.onet.pl/0,1398719,wiadomosci.html
Janukowycz: Nie oddamy kontroli nad gazociągiem
(PAP, pr/05.09.2006, godz. 22:39)

Ukraińska sieć przesyłania gazu pozostanie w rękach Ukraińców, a o
przekazaniu jej Rosjanom nie może być mowy - oświadczył we wtorek premier
Ukrainy Wiktor Janukowycz.

"Nigdy o tym nie mówiono i nigdy nie będzie się mówić" - powiedział premier w
rozmowie z polskimi dziennikarzami, w przededniu swej wizyty w Polsce, gdzie
weźmie udział w Forum Ekonomicznym w Krynicy.

Według nieoficjalnych informacji rosyjski Gazprom chce, by strona ukraińska
dopuściła go do zarządzania swoją siecią przesyłania gazu. Argument ten jest
podobno wykorzystywany w rozmowach dotyczących cen gazu dla Ukrainy.

Janukowycz zapewnił we wtorek, że Rosjanie nie przejmą kontroli nad ukraińską
siecią przesyłową, lecz mogą wziąć udział w jej ewentualnej rozbudowie.

"Ukraina jest zainteresowana rozbudową tej sieci, by zwiększyć tranzyt gazu
do Europy (zachodniej), a to wymaga inwestycji. Jeżeli zaś będziemy mówić o
rozbudowie, to wówczas może powstać kwestia utworzenia konsorcjum
międzynarodowego. O tym możemy rozmawiać nie tylko z Rosją, ale i z innymi
partnerami europejskimi" - podkreślił Janukowycz.

Mówiąc o kształtowaniu cen gazu dla Ukrainy, premier oświadczył, że Kijów
oczekuje w tej dziedzinie "przejrzystych, rynkowych warunków".

"Będziemy szukali sposobów obniżenia ceny. Są to sprawy do omówienia między
państwami, ale mechanizm ustalania cen powinien być jeden" - powiedział
Janukowycz.

Zgodnie z zawartym 4 stycznia 2006 roku w Moskwie ukraińsko- rosyjskim
porozumieniem importowany na Ukrainę gaz dociera tam za pośrednictwem RUE,
zarejestrowanej w Szwajcarii spółki rosyjskiego Gazpromu, i austriackiego
Raiffeisen Investment, reprezentującego interesy dwóch ukraińskich
biznesmenów - Dmytro Firtasza i Iwana Fursina.

Średnia cena gazu na rosyjsko-ukraińskiej granicy wynosi 95 dolarów za 1000
metrów sześciennych. Gaz po 230 dolarów za 1000 metrów sześciennych Gazprom
sprzedaje RUE, ta natomiast, po zmieszaniu rosyjskiego paliwa z tańszym gazem
pochodzącym z Turkmenistanu, Uzbekistanu i Kazachstanu, dostarcza go na
Ukrainę.

Cena ta ma obowiązywać do końca września. Gazprom uprzedził już, że zamierza
ją podnieść, a skala podwyżki będzie zależeć od aktualnej ceny gazu z Azji
Środkowej.

Wcześniej we wtorek szef Gazpromu Aleksiej Miller poinformował, że od
października cena turkmeńskiego gazu sprzedawanego Rosji wyniesie 100 dolarów
za 1000 metrów sześciennych surowca. Poprzednia cena wynosiła 65 dolarów.

Nowa umowa, którą podpisali we wtorek w Aszchabadzie prezydent Turkmenistanu
Saparmurad Nijazow i Aleksiej Miller, ma obowiązywać do końca 2009 roku.

Forum Słowiańskie
gg 1728585



Temat: Plany autostradowe
Plany autostradowe
W roku 2004 do ruchu oddanych zostanie 67 km autostrad, a 273 km będzie w
budowie. W roku 2005 będzie to odpowiednio 222 km i 564 km - wynika z danych
przedstawionych rządowi w informacji resortu infrastruktury.

Poinformowało Centrum Informacyjne Rządu w komunikacie przesłanym PAP.

Rząd zapoznał się z okresowym omówieniem resortu infrastruktury nt.
harmonogramu budowy autostrad w latach 2004-2005. Przedstawiony harmonogram
stanowi rozliczenie planowej realizacji programu budowy autostrad w ciągu
ostatnich dwóch miesięcy (maj- czerwiec 2004).

Do zasadniczych celów rządu w zakresie rozbudowy infrastruktury drogowej
zaliczono oddanie do końca 2005 roku kolejnych 150 km autostrady A-2, tak by
połączyć Nowy Tomyśl za Poznaniem z Łodzią, a także połączenie jednym ciągiem
autostradowym Krakowa z Wrocławiem i rozpoczęcie budowy autostrady A-4 w
kierunku granicy zachodniej.

Do celów strategicznych zaliczono także jak najszybsze rozpoczęcie budowy
autostrady A-1, szczególnie na odcinku północnym od Gdańska do Grudziądza.

Sprawa budowy odcinka A-1 od Gdańska do Grudziądza była w połowie czerwca
przedmiotem obrad sejmowej komisji infrastruktury. Posłowie przyjęli wówczas
dezyderat, w którym zwrócili się do premiera o osobisty nadzór nad
zakończeniem negocjacji w sprawie budowy tego odcinka autostrady A-1.

Koncesja na budowę północnego odcinka autostrady A-1 została wydana siedem
lat temu i do tej pory nie została skonsumowana. Obecnie główną przeszkodą
utrudniającą negocjacje jest różnica w wycenie inwestycji przez Generalną
Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) i koncesjonariusza (według
wcześniejszych informacji różnica ta wynosi ok. 150 mln euro).

Koncesjonariuszem jest Gdańsk Transport Company (GTC), spółka, w której
dużymi udziałowcami są wielkie światowe koncerny budowlane. Zdaniem dyrektora
handlowego spółki Bernarda Pisarskiego, cena oczekiwana przez tę spółkę nie
jest wygórowana. "W Europie nie ma tańszych autostrad realizowanych w
systemie koncesyjnym" - powiedział wówczas Pisarski posłom na posiedzeniu
komisji.

Koncesję na budowę i eksploatację odcinka A1 z Gdańska do Torunia (około 152
km) GTC otrzymała w 1997 roku. W sierpniu 2002 roku resort infrastruktury,
GTC i GDDKiA parafowały umowę koncesyjną w sprawie pierwszej fazy projektu -
budowy przez GTC 90 km autostrady A1 na odcinku Gdańsk-Nowe Marzy (koło
Grudziądza). Do tej pory nie została ona ostatecznie podpisana.

GDDKiA uważa, że jest możliwe wybudowanie odcinka autostrady A1 z Gdańska do
Torunia taniej, niż chce GTC, w czasie niewiele dłuższym, niż proponuje ta
firma.

biznes.onet.pl/0,946697,wiadomosci.html

67km? Wierzycie w cuda? :(




Temat: Polska premiera prasowa nowego Volvo S40 w Ciechoc
Polska premiera prasowa nowego Volvo S40 w Ciechoc
Nowy model Volvo w polskich salonach
(PAP, MN/24.03.2004, godz. 13:55)

W tych dniach w polskich salonach Volvo pojawią się pierwsze egzemplarzy
najnowszego modelu najmniejszej wersji tej luksusowej marki - S40. Na
początku tego tygodnia w Ciechocinku miała miejsce polska premiera prasowa
tego auta.

Jak poinformował dyrektor zarządzający Volvo Auto Polska Dariusz Michalski,
tylko na podstawie ogólnych informacji o tym modelu, w Polsce złożono już
ponad 100 zamówień na Volvo S40. Jak na auto, które w podstawowej wersji
kosztuje 99 tys. 900 zł, to sporo.

Plan na rok bieżący przewiduje sprzedaż w Polsce ok. 600 tych aut, zaś na
całym świecie ok. 70 tys. Ogółem, od rozpoczęcia w 1995 r. produkcji modelu
S40 na sprzedano ponad 1 mln tych aut.

Nowe Volvo S40 jest o 48 mm krótsze, ale o 54 mm szersze a także wyższe od
swego poprzednika. Liczy 446,8 cm długości, 177 cm szerokości i 145,2 cm
długości. Większy ma jednak rozstaw osi - 264 cm - co daje w środku sporo
przestrzeni.

Auto ma poprzeczny rzędowy silnik pięciocylindrowy. Większość zewnętrznych
podzespołów silnika zaprojektowano w taki sposób, aby można go niezwykle
ciasno umieścić. Wynik jest taki, że silnik jest o 200 mm węższy i 25 mm
krótszy niż w większych modelach Volvo.

Nowe rzędowe silniki pięciocylindrowe mają pojemność skokową 2,4 i 2,5 litra.
Pięć cylindrów i duża pojemność skokowa zapewniają duży moment obrotowy już
przy małej prędkości obrotowej * i płynne przyspieszanie auta.

Najmocniejszy silnik T5 osiąga moc maksymalną 220 KM i moment 320 Nm. Volvo
S40 T5 będzie z czasem oferowane z napędem na wszystkie koła - w wersji AWD,
która wejdzie do sprzedaży w drugiej połowie roku 2004.

Całkiem nowe Volvo S40 będzie również dostępne z silnikami wolnossącymi (o
mocy 170 i 140 KM) - oraz z całkiem nowym silnikiem wysokoprężnym (136 KM).

Przewidziane jest wprowadzenie silnika o pojemności 1,6 l i mocy 110 KM. Ma
on byc o ok. 5 proc. tańszy od najtańszego obecnie S40.

Sześciostopniowa mechaniczna skrzynia biegów, którą opracowano dla modeli
Volvo S60 R i V70 R będzie zastosowana w Volvo S40 T5. Auta napędzane
silnikami wolnossącymi będą wyposażone w pięciostopniową skrzynię biegów
Volvo nowej generacji. Automatyczna skrzynia biegów dla Volvo S40 jest taka
sama, jaką stosowano w większych modelach Volvo.

Volvo S40 produkowane jest w zakładzie Volvo Car Corporation w Gandawie w
Belgii, gdzie w najnowocześniejsze technologie zainwestowano 340 milionów
euro.

za biznes.onet.pl/0,891106,wiadomosci.html




Temat: Do Misionka!
UE: Ministrowie przyjęli dyrektywę o patentach
Euro-szaleństwo :

Rada (ministrów ds. konkurencyjności) UE oficjalnie zatwierdziła w poniedziałek
w Brukseli projekt dyrektywy o opatentowaniu oprogramowaniu komputerowego,
który tym samym trafi teraz do drugiego czytania w Parlamencie Europejskim.
Zdaję sobie sprawę, że wiele krajów, jak Polska, (która dwa razy opóźniła
przyjęcie dyrektywy w grudniu i styczniu - PAP) Portugalia i Dania wolałyby,
byśmy odbyli dyskusję na temat projektu" - powiedział w poniedziałek prowadzący
posiedzenie minister finansów Luksemburga Jeannot Krecke. Tłumaczył jednak, że
Rada musi ją przyjąć, "by nie spowodować dalszego opóźniania procesu
legislacyjnego".

Krecke poinformował też, że aż sześć krajów: Polska, Węgry, Holandia, Litwa,
Dania i Cypr przyjmując dyrektywę, zgłosiły wątpliwości na jej temat.

Poniedziałkowa decyzja ministrów jest formalnym potwierdzenie politycznego
porozumienia osiągniętego przez kraje członkowskie w maju ubiegłego roku.
Różnica czasowa wynika m.in. z potrzeby przetłumaczenia tekstu na wszystkie
oficjalne języki UE przed jego podpisaniem. Przeciw dyrektywie głosowała
Hiszpania, a wstrzymały się Belgia, Austria i Włochy.

Kontrowersje wokół dyrektywy o opatentowaniu programów komputerowych wynikają z
obaw, że w brzmieniu wypracowanym przez państwa członkowskie, bez uwzględnienia
wielu poprawek z pierwszego czytania w Parlamencie Europejskim, dopuszcza ona
możliwość opatentowania tzw. algorytmów, czyli schematów działania,
wykorzystywanych w programach komputerowych.

Przeciwnicy projektu uważają, że jest to korzystne dla wielkich koncernów
komputerowych, jak Microsoft, które stać na składanie kosztownych wniosków
patentowych, a niekorzystne dla małych i średnich przedsiębiorstw.

Europejska Fundacja na rzecz Wolnej Infrastruktury, która sprzeciwia się
projektowi dyrektywy, wielokrotnie apelowała, że wprowadzenie patentów na
oprogramowanie w UE będzie "katastrofalne dla konkurencji, innowacji i rozwoju
gospodarki opartej na informacji". Według danych Fundacji, obecnie ok. 70 proc.
patentów na oprogramowanie posiadają firmy amerykańskie i japońskie, gdzie
opatentowanie jest jednym z elementów walki konkurencyjnej.

Krecke zapewnił, że poniedziałkowe przyjęcie projektu dyrektywy przez Radę UE
nie zamyka możliwości wprowadzenia do niego zmian. Najpierw w drugim czytaniu
będą mogli je wprowadzić eurodeputowani, a następnie ponownie rządy krajów
członkowskich.

Europarlamentarzyści, którzy od tygodni próbowali zmusić Komisję Europejską do
ponownego rozpatrzenia projektu, zdają sobie jednak sprawę, że w drugim
czytaniu będzie im trudniej przeprowadzić zmiany w dyrektywie. Potrzebna do
tego jest bowiem kwalifikowana większość głosów, a nie tylko zwykła, jak w
pierwszym czytaniu.

biznes.onet.pl/2,1064142,wiadomosci.html




Temat: Do Misionka!
Niemcy i Fr. chcą nowej dyrektywy rynku usług
Niemcy i Francja uważają, że Komisja Europejska powinna opracować całkowicie
nowy projekt dyrektywy dotyczącej liberalizacji rynku usług w Unii Europejskiej.
Ma on uwzględnić obawy mieszkańców obydwu krajów przed dumpingiem płacowym i
obniżeniem standardów socjalnych w wyniku konkurencji ze strony tańszych firm z
Europy Środkowej i Wschodniej.

O zgodnym stanowisku obu krajów w tej oraz innych europejskich kwestiach
poinformowali w poniedziałek kanclerz Gerhard Schroeder i prezydent Jacques
Chirac po spotkaniu w Blombergu, w Nadrenii Północnej-Westfalii.

Berlin i Paryż opowiedziały się za reformą Europejskiego Paktu Stabilizacji i
Rozwoju oraz za ograniczeniem przyszłego budżetu UE na lata 2007-2013 do 1
proc. dochodu narodowego brutto (DNB).

Obaj politycy spotkali się w rodzinnym mieście Schroedera w ramach regularnych
konsultacji dwustronnych. W rozmowach uczestniczyli ministrowie spraw
zagranicznych Joschka Fischer i Michel Barnier.

"Uważamy, że najlepszym wyjściem byłaby nie zmiana projektu, lecz napisanie go
na nowo, lub tak gruntowne przepracowanie go, aby usunąć rzeczy, które dotyczą
szczególnie mieszkańców naszych krajów i które wywołują obawy" - powiedział
kanclerz dziennikarzom. Podkreślił, że dyrektywa w wersji opracowanej przez
poprzedniego unijnego komisarza Fritsa Bolkesteina nie może "w żadnym wypadku"
wejść w życie.

Schroeder zastrzegł, że Paryż i Berlin uważają wprowadzenie swobody świadczenia
usług za potrzebną. "Zasada jest niepodważalna - potrzebny jest nie tylko
swobodny przepływ towarów, lecz także usług" - zauważył. Jego zdaniem, należy
jedynie zapewnić ochronę przed "płacowym dumpingiem" i obniżeniem socjalnych
standardów, szczególnie w służbie zdrowia.

Poprzednia wersja dyrektywy, krytykowana przez Niemcy i Francję, zawierała tzw.
zasadę kraju pochodzenia. Pozwalała ona firmie zarejestrowanej np. w Polsce na
świadczenie usług w całej Unii Europejskiej według prawa pracy oraz wynagrodzeń
obowiązujących w Polsce.

Niemcy i Francja domagają się zreformowania Europejskiego Paktu Stabilizacji i
Wzrostu. Schroeder zapowiedział, że przedstawi we wtorek wieczorem obecnemu
przewodniczącemu Rady Ministrów Jean- Claude'owi Junckerowi wspólne propozycje
obu krajów.

Kanclerz wyjaśnił, że przepisy Paktu powinny bardziej uwzględniać działania
prorozwojowe, a nie ograniczać się do automatycznego stosowania kar za
przekraczanie deficytu. Pakt zakazuje krajom członkowskim - czyli państwom
strefy euro -deficytu budżetowego powyżej 3 proc. produktu krajowego brutto.
Niemcy naruszyły w ubiegłym roku po raz trzeci z rzędu tę zasadę.

"Europa przeszła już, dzięki Bogu, przez okres stagnacji, ale siły wzrostu w
całej Europie nie są jeszcze na tyle silne, aby można było spocząć na laurach.
Chodzi o to, by stworzyć możliwości szybszego wzrostu. Interpretacja paktu
powinna umożliwić stosowanie bodźców materialnych w celu nakręcania
koniunktury" - tłumaczył Schroeder.

Chirac oświadczył, że celem obu krajów jest "bardziej elastyczna" interpretacja
Paktu.

Przed decyzją o ukaraniu jakiegoś kraju za wysoki deficyt należy rozważyć wiele
czynników. W przypadku Niemiec należy wziąć pod uwagę pomoc finansową dla byłej
NRD oraz wpłaty do unijnej kasy- podkreślił francuski prezydent.

Niemcy i Francja podtrzymały postulat ograniczenia budżetu UE na lata 2007-2013
do 1 proc. DNB. Polska popiera natomiast propozycję Komisji Europejskiej
podwyższenia budżetu do 1,24 DNB.

Paryż i Berlin dążą do stworzenia układu partnerskiego Unii Europejskiej z
Rosją. Budowaniu "stabilnego i wyważonego" partnerstwa służyć ma spotkanie 18
marca w Paryżu, w którym obok Chiraca i Schroedera udział wezmą prezydent Rosji
Władimir Putin oraz premier Hiszpanii Jose Luis Rodriguez Zapatero.
biznes.onet.pl/0,1064366,wiadomosci.html



Temat: Upadek wschodnich landów
Upadek wschodnich landów
Sława!
biznes.onet.pl/0,943260,wiadomosci.html
Kryzys w Niemczech wschodnich groźny dla całego kraju
(PAP, tm/29.06.2004, godz. 18:00)

Powołany przez niemiecki rząd zespół roboczy ds. odbudowy landów
wschodnioniemieckich uznał, że stagnacja gospodarcza na wschodzie Niemiec i
konieczność pomocy finansowej na wielką skalę zagrażają rozwojowi całego
kraju.

"Sytuacja jest dramatyczna" - powiedział we wtorek dyrektor Deutsche Bank
Berlin, Edgar Most, przedstawiając w Berlinie wyniki półrocznej pracy
zespołu. Most wezwał do stworzenia "Paktu na rzecz odbudowy Wschodu", do
którego powinny przystąpić zarówno władze centralne, jak też landy, związki
zawodowe i przedsiębiorcy oraz partie polityczne.

Członkowie gremium opowiedzieli się za utrzymaniem pomocy finansowej dla
Niemiec wschodnich na poziomie ustalonym w 2001 roku. Tak zwany Pakt
solidarnościowy II przewiduje na lata 2005- 2019 kwotę 156,1 mld euro.

Szef zespołu Klaus von Donanyi powiedział, że pomocy nie należy stosować "po
równo" dla całych Niemiec wschodnich, lecz należy skierować ją do
wybranych "ośrodków wzrostu gospodarczego". Zamiast nadal rozbudowywać
infrastrukturę, pieniądze należy przeznaczyć na zakładanie przedsiębiorstw i
placówek badawczych.

Komisja ekspertów zwróciła uwagę na ucieczkę młodych i wykształconych ludzi z
Niemiec wschodnich na zachód kraju. Społeczeństwo wschodnioniemieckie
starzeje się w szybkim tempie - ostrzegł Most. Grozi to załamaniem struktur
społecznych - dodał.

Przedsiębiorca z Frankfurtu nad Odrą Dietrich Lehmann wypowiedział się
przeciwko ograniczeniom w dostępie pracowników z Polski do niemieckiego rynku
pracy. "Ustalony okres przejściowy nie jest z punktu widzenia terenów
przygranicznych rozwiązaniem optymalnym" - zauważył. Zapis w Traktacie
akcesyjnym pozwala Niemcom na zamknięcie rynku pracy na maksymalnie siedem
lat (2+3+2). Uczestniczący w pracach zespołu ekonomiści i przedsiębiorcy
obawiają się, że młodzi Polacy skierują się w stronę Irlandii i Wielkiej
Brytanii, które nie stworzyły barier w dostępie do rynku.

Członkowie komisji wskazali na ulgi podatkowe dla zagranicznych inwestorów
jako atrakcyjny sposób przyciągnięcia zagranicznego kapitału. Zdaniem
Donanyi'ego, Niemcy "przespały" na początku lat 90. - w przeciwieństwie do
Polski i Irlandii - możliwość wprowadzenia takich ulg. Należy jednak zbadać w
Brukseli, czy istnieje możliwość stworzenia szczególnych warunków dla firm,
które dopiero wchodzą na niemiecki rynek - dodał.

Minister gospodarki Wolfgang Clement powołał w grudniu zespół ds. odbudowy
landów wschodnioniemieckich, aby zbadać wyniki dotychczasowej pomocy. Od
zjednoczenia Niemiec w 1990 roku na rozwój byłej NRD przekazano 1,25 biliona
euro. Pomimo to sytuacja gospodarcza i społeczna landów wschodnioniemieckich
nie poprawiła się zasadniczo. Stopa bezrobocia sięga 20 proc. i jest ponad
dwukrotnie wyższa niż na zachodzie Niemiec.

Pozdrawiam i zapraszam na:
Forum Słowiańskie
Nad Łaby brzeg wracamy znów po wiekach!
Ignorant
+++



Temat: Polaczek: 4,5 mld euro na inwestycje kolejowe
Polaczek: 4,5 mld euro na inwestycje kolejowe
Sława!
biznes.onet.pl/0,1360695,wiadomosci.html
Polaczek: 4,5 mld euro na inwestycje kolejowe
(PAP, tm/24.07.2006, godz. 13:56)

Na modernizację taboru i infrastruktury kolejowej do 2013 roku ma być wydane
ok. 4,5 mld euro z funduszy unijnych. Z tego ponad miliard euro w
województwie śląskim - zapowiedział minister transportu Jerzy Polaczek.

"Podejmujemy energiczne działania, żeby nadrobić zapóźnienia w zakresie
przygotowania inwestycji kolejowych oraz wzmocnić tempo inwestycji
drogowych" - powiedział minister w poniedziałek, podczas konferencji prasowej
w holu katowickiego dworca PKP.

Podkreślił, że jego resort kładzie nacisk na efektywność wykorzystania
unijnych funduszy. Jak mówił, w ubiegłym roku z funduszy strukturalnych
wykorzystano tylko 400 tys. euro w dziedzinie transportu. W tym roku ma być
wydane ok. 185 mln euro.

Minister poinformował, że tworzony jest "szczegółowy i realistyczny" plan
finansowania modernizacji infrastruktury drogowej i kolejowej na najbliższe 7
lat.

Przypomniał, że zgodnie z założeniami resortu transportu w programie
operacyjnym "Infrastruktura i Środowisko" w latach 2007- 2013 do dyspozycji
będzie ok. 16,3 mld euro, z czego ponad 8 mld euro powinno zasilić budowę i
modernizację dróg, 4,1 mld euro modernizację kolei, a 0,4 mld euro wymianę
taboru.

Najważniejsze inwestycje na kolei, jakie będą finansowane na Śląsku ze
środków UE to - jak mówił Polaczek - modernizacja odcinka od Czechowic-
Dziedzic, przez Bielsko-Białą do Zwardonia (granica ze Słowacją) i
Zebrzydowic (granica z Czechami) oraz modernizacja kolejowego korytarza
europejskiego na odcinku z Opola, przez Kędzierzyn-Koźle, do Gliwic i Zabrza,
kosztem co najmniej 350 mln euro, nie licząc środków krajowych.

Polaczek przyznał, że obecny stan infrastruktury kolejowej na Śląsku jest
zły, a jego poprawa wymaga znaczących inwestycji. Jak powiedział, w przyszłym
roku nakłady na modernizację infrastruktury w regionie, nie licząc środków
unijnych, zostaną co najmniej podwojone, wobec ponad 124 mln zł
przeznaczanych na ten cel w tym roku. Ponadto trwa program zakupu nowego
taboru.

Według Polaczka, w tym roku, mimo balastu zadłużenia, nastąpiła poprawa
kondycji grupy PKP. Przypomniał, że jednym z elementów strategii transportu
kolejowego do 2009 roku jest rządowa decyzja o oddłużeniu spółki PKP Przewozy
Regionalne, której szczegóły będą uzgadniane z resortem finansów. Inne spółki
PKP - jak mówił minister - poprawiły efekty działalności.

"Zakładam, że kilka spółek z grupy PKP uzyska dodatnie wyniki finansowe, w
tym również spółka PKP Intercity, a spółka PKP Przewozy Regionalne bardzo
znacząco zmniejszy stratę z ponad 600 mln zł do około 200 mln zł w tym roku.
Wynik ten może jeszcze ulec poprawie" - ocenił Polaczek.

Przypomniał, że strategia transportu kolejowego umacnia rolę samorządów w
zakresie organizowania przewozów kolejowych. Do 2009 roku ogólnopolska spółka
PKP Przewozy Regionalne ma być przekształcona w pięć makroregionalnych
kompanii kolejowych, po to, by - jak mówił Polaczek - samorządy miały większy
wpływ na komunikację kolejową, przy jednoczesnym zachowaniu integralności
rozkładów jazdy w poszczególnych regionach. Nowe podmioty mają startować bez
długów.

wszystkie wiadomości »

Forum Słowiańskie
gg 1728585
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl



  • Strona 2 z 2 • Wyszukiwarka znalazła 213 rezultatów • 1, 2
    Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex