biznes plan basen

Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: biznes plan basen




Temat: biznes plan basenu
Wszystkie wytyczne nt. biznes planu basenu trzeba samemu ustalić.
Moje założenia to:
- basen kryty publiczny.
-wymiary 12,5 x 25,0.
-umiejscowiony na terenie płaskim, obok kompeksu sportowo-rekreacyjnego
(ale, w którym brak basenu).Obok płynie rzeka. Może można zaciagnąć kredyt
związany z Ochroną Środowiska wykorzystując płynącą rzekę i przy okazji ją
oczyszczać? (ale tak tylko sobie myślę, nie wiem nawet czy to możliwe?)
-ma być to basen publiczny, z którego będą korzystać także uczniowie szkół,
itd.
W mieście istnieje tylko 1 basen, no i krótko mówiąc jest bardzo oblegany,
więc myśle, że okolica jest ok na taką inwestycję.
-myślę, że powinien być o podwyższonym standardzie, nie koniecznie LUX, ale
zachęcający do ponownego odwiedzenia.
Dziekuję za wszystko i oczekuję pomocy
Michał Z.

jakiego basenu ? domowy publiczny ? wilkość ustuołowanie terenu równiez
ważne . W zasadzie mógłbym wykonać od a-z kompleksowo tylko nie wwiem o
jaki
bizns plan ci chodzi jakiego basenu  ?
Przynajmiej wielkość lub ilość użytkowników wtedy można juz coś
zaproponować, równiez jakiej klasy basen są baseny i baseny .

Pozdrawiam jak bedziesz wiedział coś wiecej napisz.

| Na zaliczenie muszę zrobić biznes plan basenu. Jeśli ktokolwiek z Was
mógłby
| mi pomóc w uzyskaniu jakichkolwiek informacji na temat tego
przedsięwzięcia,
| będę bardzo wdzięczny.
| Michał Z.








Temat: biznes plan basenu
jakiego basenu ? domowy publiczny ? wilkość ustuołowanie terenu równiez
ważne . W zasadzie mógłbym wykonać od a-z kompleksowo tylko nie wwiem o jaki
bizns plan ci chodzi jakiego basenu  ?
Przynajmiej wielkość lub ilość użytkowników wtedy można juz coś
zaproponować, równiez jakiej klasy basen są baseny i baseny .

Pozdrawiam jak bedziesz wiedział coś wiecej napisz.


Na zaliczenie muszę zrobić biznes plan basenu. Jeśli ktokolwiek z Was
mógłby
mi pomóc w uzyskaniu jakichkolwiek informacji na temat tego
przedsięwzięcia,
będę bardzo wdzięczny.
Michał Z.








Temat: biznes plan basenu

Na zaliczenie muszę zrobić biznes plan basenu. Jeśli ktokolwiek z Was mógłby
mi pomóc w uzyskaniu jakichkolwiek informacji na temat tego przedsięwzięcia,
będę bardzo wdzięczny.
Michał Z.

Cze. Zadzwoń do gościa na nr 0503 - 767 - 578 , robi biznes plany za


przyzwoite pieniązki.





Temat: biznes plan basenu


| Na zaliczenie muszę zrobić biznes plan basenu. Jeśli ktokolwiek z Was mógłby
| mi pomóc w uzyskaniu jakichkolwiek informacji na temat tego przedsięwzięcia,
| będę bardzo wdzięczny.
| Michał Z.

| Cze. Zadzwoń do gościa na nr 0503 - 767 - 578 , robi biznes plany za
przyzwoite pieniązki.


A może by tak ruszyć głową samemu?? ;-)))
jak zrobić przyzwoity bizplan dowiesz się na stronce sukcesplan.onet.pl
tam sobie ściągniesz podręcznik w pedefie ;-))).





Temat: biznes plan basenu
Na zaliczenie muszę zrobić biznes plan basenu. Jeśli ktokolwiek z Was mógłby
mi pomóc w uzyskaniu jakichkolwiek informacji na temat tego przedsięwzięcia,
będę bardzo wdzięczny.
Michał Z.




Temat: SOSNOWCU CZY CI NIE ZAL
w sosnowcu nie mozemy doczekac sie słynnego juz aquaparku czy tez kompleksu basenów jak nazwano inwestycje na kresowej - zdania sia podzielone bo niektóre aqua parki ( dabrowa , tarnowskie góry ) przynosza straty
najwiekszy aquapark ma kraków ( 2000 m2 lustra wody, 6 zjeżdzalni -najdłuzsza 200m ), ale we wrocławiu powstaje jeszcze wiekszy, koszt 25 milionów euro powierzchnia 12 tysiecy metrów , a luster wody 2 tysiace -bedzie w nim 17 basenów ( dwa po 25 metrów) i 6 zjeżdzalni -najdłuzsza 185 metrów , poza tym
- strefa fitness: siłownia, aerobic, spinning, strefa cardio

- saunarium: ogród zewnętrzny z sauną, sauna fińska, softsauna, pomieszczenia z
parą, kąpiel w potoku, basen z zimną wodą do nurkowania, basen do terapii
Thalasso, basen Kneipp, basen do ramion, strefa relaksu

- strefa wellness: ciepłe kąpiele, Rhassoul (muł leczniczy), orientalna kąpiel
parowa, masaż mydlany, okłady z glinki, pomieszczenie pustynne z gorącym
piaskiem, masaże, strefy leżenia i relaksu

dziennie ma go odwiedzac 10 tys ludzi - dla porównania biznes plan aqua parku w dabrowie zakładał 2000 odwiedzajacych dziennie - a przychodzi około 700 osób
zreszta nemo wyglada skromniutko 3 zjezdzalnie jeden basen 25 metów do tegosłoń-zjeżdzalnia,„parasol”-gejzer wodny,fontanny w postaci foki i armatki wodnej.
podobnie tarnowskie góry powierzchnia lustra wody 1159 i 3 zjeżdzalnie

aqua parki w dabrowie i tarnowskich górach sa srednio dwa razy mniejsze od krakowa i wrocławia - wiadomo ze to nieduze miasta ale zeby przyciagnac klientów trzeba po prostu miec co zaoferowac

co ciekawe wszedzie sa podobne ceny



Temat: Basen w mie?cie???
Nie wiem czy biznes plan jest czy nie. Wiem, że będzie potrzebny przy wniosku o pieni?dze z UE. A jeżeli nie będzie pieniędzy z UE to i nie będzie zapewne basenu. Dyskusja zaczyna być niepoważna. Tir wprowadza w?tki sensacyjne bo gdzie? tam czego? szuka prokurator, bo jaki? nowy tajemniczy wymiar finansowy. AMIHoO wyraĄnie podał, że w Ełku dopłata w ub. roku wyniosła 300 tys zł. I ta kwota nie stanowi chyba 1/10 finansów Dobrego Miasta? Prawd? jest, że wybudowanie basenu byłoby ogromnym sukcesem i burmistrza i rady. I prawd? jest, że napewno zyska to uznanie wszystkich mieszkańców, które to uznanie przełoży się na wyniki kolejnych wyborów. I TU CIE BOLI TIR!



Temat: Aquapark w Kaliszu?
Adi odnośnie mostu to głośno było już jakieś dwa lata temu???Może dalej???Ale cieszy mnie info że już coś się dzieje,dobry znak dla tej inwestycji.

Przygotowywania do budowy aquaparku
1 października, 2008 - 13:03 — przybylska@rc.fm

Projekt kaliskiego aquaparku
Projekt kaliskiego aquaparku
Teren pod aquapark w Kaliszu jest już przygotowywany. Inwestycja powstanie w miejscu starego basenu odkrytego na tyłach Ośrodka Sportu Rehabilitacji i Rekreacji w Kaliszu. Teraz trwa tam wycinka drzew, teren jest uporządkowywany. Sporządzono już biznes plan, wykonano projekt na budowę, wystąpiono też o pozwolenie na budowę. Konkretne prace budowlane mają ropocząć się w przyszłym roku, a zakończyć wiosną 2011. Wtedy też otwarte zostanie wodne centrum rekreacyjne z basenami, zjeżdżalniami, sauną i hotelem , boiskami, kortami tenisowymi. Będzie też sztuczna fala, rwąca rzeka, basen solankowy czy barek wodny. Cały kompleks ma powstać na 4 hektarach terenu przy ul. Sportowej. Budowa kaliskiego aquaparku będzie kosztować ok. 60 milionów złotych brutto. Miasto będzie inwestycję spłacać przez kolejnych 20-30 lat.

przybylska@rc.fm




Temat: Aquapark w Kaliszu?
Przygotowania do budowy aquaparku
Teren pod aquapark w Kaliszu jest już przygotowywany. Inwestycja powstanie w miejscu starego basenu odkrytego na tyłach Ośrodka Sportu Rehabilitacji i Rekreacji w Kaliszu. Teraz trwa tam wycinka drzew, teren jest uporządkowywany. Sporządzono już biznes plan, wykonano projekt na budowę, wystąpiono też o pozwolenie na budowę. Konkretne prace budowlane mają ropocząć się w przyszłym roku, a zakończyć wiosną 2011 r. Wtedy też otwarte zostanie wodne centrum rekreacyjne z basenami, zjeżdżalniami, sauną i hotelem , boiskami, kortami tenisowymi. Będzie też sztuczna fala, rwąca rzeka, basen solankowy czy barek wodny. Cały kompleks ma powstać na 4 hektarach terenu przy ul. Sportowej. Budowa kaliskiego aquaparku będzie kosztować ok. 60 milionów złotych brutto. Miasto będzie spłacać inwestycję przez kolejnych 20-30 lat.

żródło rc.fm



Temat: w naszej gminie
Widzę, że razem z Lokatorem idziemy tym samym torem myślowym :) Zawody powiatowe, wojewódzkie, itp. są typowymi działaniami marketingowymi. Trzeba pamiętać, że gminna pływalnia to nie to samo co gminna biblioteka.
Co do kontroli kosztów i wpływów do kasy basenu... Przed budową tego obiektu powinien być sporządzony jakiś biznes plan, można go teraz porównać z obecną sytuacją finansową.



Temat: centrum rekreacji
centrum rekreacji i park - zgodnie z planem zag przestrz - tak - moge sie podpisac pod takim pismem ale po co skoro taki jest plan zag przestrz????
bloki mieszkalne - wyzsze nawet od szeregowek - zdecydowanie nie!


Żaba napisał:
jasne, protestujcie, nie pozwalajcie, niech ten plac budowy trwa i trwa...... te tumany kurzu i wiecznie jeżdżące wywrotki tak już wrosły w krajobraz osiedla, że szkoda byłoby aby się skończyło!!
ludzie!! przecież to jest biznes, i taki basen, kafejka czy siłownia nie zarobią na siebie z samych biletów!! musi być też jakieś inne źródło ich finansowania, więc po to te mieszkania ....


Żaba, widze sie strasznie goraczkujesz (bez urazy) i baardzo zalezy Ci na czesci rekreacyjnej, mnie rowniez zalezy ale nie lubie jak mnie ktos robi w balona i dostawia sobie bloczki dopiero po sprzedazy szeregowek aby zarobic wiecej kasy, piszac przy tym ze mieszkancy - czyli m.in. ja oprotestowalem ta inwestycje - protest byl tylko na wybudowanie w tym miejscu mieszkan



Temat: Własna FIRMA - nie dla każdego
witam
Sa jeszcze dalsze statystyki :
80% ludzi nie ma zadnych finansowych celow tworzacych dochod pasywny
90% nie inwestuje wogole w aktywa
90% uwaza ze biznes to ryzyko oznacza to ze na 10 firm pada 9 i slawi ten fakt wokol siebie obwiniac za to system i poziom ryzyka w biznesie
95% ma marzenia o typu ogromny dom z basenem i tylko 1% ma plan i marzenie jak ta droge przejdzie

Jesli masz finansowe cele i inwestujesz w aktywa nawet jesli Ci to roznie wychodzi oznacz to ze nalezysz do 10% elity i masz szanse cos osiagnac wiec smialo mozesz byc z siebie dumny
Jesli do tego uwazasz ze biznes mozna prowadzic ponoszac male lub nie ponoszac prawie ryzyka nalezysz do 1% ludzi - ktorym pewnie cos wychodzi , pewnie z trudem ale udaje sie i bedzie udawac




Temat: Basen w Drawsku.
Mieliśmy chyba coś fajnego stworzyć, choćby tylko na Forum... a tu widzę jeszcze plan do końca nie powstał, a już jest oceniany... Czy nie milej byłoby skonkretyzować problemy i poszukać ich rozwiązania, niż szukać problemy, które dzisiaj nie mają znaczenia... nasz basen i tak może powstać, a kto wie może w realu też się uda... Pogadajmy lepiej o tym, co już sie udało ustalić i co nam jest potrzebne do naszego Biznes-Planu...
Na początek proponuję dyskusję na temat rozmiarów, w tym głębokości...
Tania konstrukcja z panelami słonecznymi, a więc to np. narzuca nam ustawienie, które pozwoli jedą ze stron dachu- tą dłuższą skierować na południe...
więc kolejny temat, gdzie jest jakiś fajny nieużytek, który nam pozwala tak zaprojektować??? I to są tematy, które nie powinny nas dzielić, bo tylko czas pokaże co jest, a co nie jest realne... Ja tam jestem optymistką...



Temat: SALA GIMNASTYCZNA!!!
Az zal ze w szkole nie pracuje juz prof. Siatka... Ten gosc to mial biznes-plan:) Hala, basen, bieznia i boisko ligowe^^



Temat: Pytania do Dominika
Moje propozycje ( niektóre się powtarzają ) :

1. Basen !!!!!!
2. Park Grabek - oświetlenie , renowacja ścieżek , remont amfiteatru , atrakcje weekendowe dla mieszkańców .
3. Sport w mieście - nie stać Czeladzi na ani jedną drużynę grająca na przyzwoitym poziomie ? Były szanse w koszykówce i tutaj trzeba powalczyć . Bo na piłkę w ekstraklasie na pewno tego miasta nie stać !
4. Kultura - jeden Odeon to nie wszystko a piszą o nim wszędzie , jakby to było mistrzostwo świata . Chyba powoli istnieje tez potrzeba kultury przez większe K , to już nie czasy robotniczej siły . Chciałbym zobaczyć w Czeladzi jakiś spektakl teatralny ( może być plener w odnowionym amfiteatrze na Grabku ) , jakiś kameralny koncert jazzowy , letnie kino na Grabku , itd. Są miejsce , gdzie można to zrobić , tylko musza się znaleźć chętni .
5 . Promocja , promocja, promocja miasta . Na wszelkie sposoby.
6. Faktycznie, duży sponsor mógłby pomóc w pewnych inwestycjach . Przecież buduje się park logistyczny . Panowie radni i pan Burmistrz - do dzieła ! Może odpalą kasę na postawienie nowych latarni i ławek na Grabku ! Może trzeba pojechać do Kompanii Piwowarskiej i zaproponować jakąś akcję " W najstarszym mieście na Zagłębiu pije się najlepsze piwo Tyskie" - ławeczki z ich logo , akcja sprzedaży piwa , namiot latem na Grabku z Tyskiego przez 4 miesiące , itd. , itp. Coś za coś , nic za darmo . Park w Chorzowie też ławek nie dostał free. Tylko ,że wszędzie trzeba jechać , pukać do drzwi , pokazac biznes plany . To nie są Katowice czy Wrocław, tutaj sponsor sam nie trafi .
7. Ktoś tutaj wspominał o planie zagospodarowania przestrzennego Czeladzi . To powienien być wogóle wstęp do dalszych dyskusji na temat przyszłości tego miasta . Taki plan powinien powstać jak najszybciej , tzn. do końca tego roku .



Temat: Jak zainwestować w siebie? jaki kurs?
Nie wiem, czy to odpowiedni dział, ale inwestowanie w siebie to chyba najlepszy biznes, no i oczywiscie od czegoś trzeba zacząć, a inwestycja w siebie będzie procentować do końca życia. Ale do sedna.

Tak więc, jestem studentem dziennikarstwa i komunikacji społecznej w Olsztynie, prawo jazdy kat. B, ratownik WOPR (z doświadczeniem zagranicznym), sternik motorowodny, j. angielski w stopniu komunikatywnym, j. hiszpański podstawowy(3 mce pracy za granicą, jako ratownik na plaży), moją największą pasją jest fotografia. No i teraz mam problem, bo mimo iż studiuje dziennie, to mam baaaardzo dużo wolnego czasu i chciałbym znaleźć sobie pracę. Nie chcę podawać smażonych psów w mc'donaldzie, ani żadnej innej mało ambitnej pracy ze stawką nie przekraczająca 6zł/h netto. Mam taki mały plan. Otóż chcę sobie zrobić jakiś kurs, mieć jakis papierek, na którym będzie napisane, że umiem coś robić i po prostu to robić. Czy macie jakieś pomysły, jaki to może być kurs? Mi osobiście na myśl przyszły wózki widłowe (zimą ustawianie towarów na te wyższe półki w supermarketach, a latem na budowie bądź przy kostce brukowej, w wakacje wyjazd za granice i całkiem ciekawa stawka). Aczkolwiek nie wiem czy moje myślenie jest do końca słuszne, dlatego wszelkie sugestie będą mile widziane.

Myślałem o pracy na basenie, ale w Olsztynie jest tylko jeden basen. Chyba nawet nie ma sensu pytać. Przedstawiciel handlowy to raczej praca w terenie i wymagaja dyspozycyjnośći, z tym jest róznie(studia), a czasem też własnego auta-nie posiadam. Myślałem o fotografii ślubnej, ale sprzęt, którym dysponuję jest niewystarczający (fleshe, studio, poza tym pomieszczenie jakies by się przydało), a nie mam funduszy na zakup tegoż sprzętu.

Z góry dziękuję za pomoc i pozdrawiam.



Temat: Inwestycje/remonty w Wejherowie
Ówczesny biznesplan zakładał, że w takim mieście tego typu restauracja (pardon za użycie tego słowa) w połowie lat 90. nie ma szans na przyniesienie określonych zysków. Jeżeli komuś brakuje - hm, niech zbuduje sobie MC Donalda, ale niech to będzie jego ryzyko. Powstanie czegoś takiego ma tylko sens, kiedy jest popyt. To samo tyczy się innych usług: basenu czy kina. W Wejherowie obawiam sie, ze powstanie czegoś takiego nie ma ekonomicznej racji bytu, zwłaszcza jeżeli nie będzie to unikatowe na skalę konurbacji (nie tyczy się to nowoczesnych centrów handlowych), z najwyższej półki (wchodzi tu w grę tzw. efekt sąsiedztwa aglomeracji).

Kiedy swojego czasu istniało kino "Świt", niektóre seansy się nie odbywały, gdyż przychodziło mniej niż wymagane 7 osób. Z drugiej strony bałbym się, gdyby miasto wydawało publiczne pieniądze na aquapark czy multiplex. Przykłady wielu miasteczek zachodniopomorskich wskazują jak chybione to były inwestycje z jednej strony, z drugiej mamy przykład Gniezna, gdzie po prostu widać jak na dłoni nieefektywność działań publicznych. Siłą ekonomiczną takich inwestycji powinni być tylko i wyłącznie prywatni inwestorzy, gdyż im będzie najbardziej zależało aby rachunek ekonomiczny wyszedł "na plus", gdyż nie będą inwestować w inwestycje objęte sporym ryzykiem porażki, a doświadczenie wskazuje, iż niemal wyłącznie prywatne inicjatywy mają sens bytu.
Nie chciałbym jednak, aby Wejherowo, miasto o największym potencjale w województwie spośród tej wielkości miasteczek, stało się tylko i jedynie sypialnią Trójmiasta, a rozwój Rumi - obok prowincjonalnego Lęborka naszego największego konkurenta, przyspiesza ten proces.

1,5 km2 na północ od Fenikowskiego mówisz? Pierwsza ekspansja od wielu lat.
Hehe - będziemy się rozwijać kosztem lasu?? Hm - w sumie mamy niewiele innych terenów pod budownictwo i inwestycje, jednak w tym drugim wypadku należy pamiętać jak wielkie ograniczenia stwarza nadgorliwie wykonany Plan Zagospodarowania Przestrzennego Miasta. W sumie pozostają tylko nieuzbrojone "Górki Bolszewskie", fragmenty Śmiechowa Północ i rezerwa terenowa, jakie stanowią ogródki działkowe przy Sobieskiego. Niestety - przyłączenie Bolszewa (jednej z największej wsi w Polsce) czy Gościcina (do której stacji kolejowej w tej wsi z zachodnich rubieży miasta jest 100 m) się oddala.



Temat: Ryszard Grzyb - basen ul. Klonowa
To wróćmy do tematu.
Jak ktoś bardzo chce to zarobić można prawie na wszystkim. Wyobraźmy sobie taki 'hipermarket' sportowo-rekreacyjny:
A. Basen
1.Basen rekreacyjny (zjeżdżalnie, trochę zabawek, 'dzika rzeka', wodna ścianka wspinaczkowa itd.)
2.2-3 tory do pływania
3.Basen do nauki pływania.
4.Brodzik dla najmłodszych
B. Zespół saunowy, solarium i SPA
1. 3-4 typy (fińska, parowa, lodowa itd.)
2. wirpoole, masaż
3. fitness (salka do ćwiczeń)
4. gabinety odnowy biologicznej
5. siłownia
C. Tenis, Squash
4-6 stanowisk
D. Ścianka
E. Mała sala gimnastyczna (sporty walki, balet, taniec itd.)
F. Hala do kosza (siatkówki itd.)
G. Kręgielnia, Bilard
8 torów, 6-8 stołów + knajpka
H. Restauracja, Fast-food
F. Mini galeria handlowa (dobrana tematycznie)
1. zdrowe żarcie
2. sklep sportowy
3. rowery
4. 'kulki' dla dzieciaków
5. gabinety lekarskie (rehabilitacja, masaż, dietetyk itd.)
J. Hotel z centrum konferencyjnym
K. Boiska zewnętrzne + plaża (molo, kajaki)

To program MAX. Można realizować etapami. Można wciągnąć sieci (knajpa, kręgle, sklep, hotel).
Dobrze zestawiony program pozwoli zatrzymać klienta na kilka godzin. Założenie jest jedno – kilkaset osób na godzinę (o co w Kielcach może być dość trudno, bo 500 osób x 8 godzin x 365 dni = 1 460 000 osób rocznie czyli każdy mieszkaniec musiałby przyjść co najmniej 1 raz w roku na cały dzień co jest zbyt optymistycznym założeniem, ale to kwestia zbilansowania programu i obliczenia kosztu 1 godziny + zbilansowanie kosztów dzierżawy za lokale usługowe i knajpy).
To jest bardzo dobry interes. Jest tylko jeden problem – kasa. Kieleccy inwestorzy działają w oparciu o budowanie za pieniądze przyszłych najemców sami nie wykładając twardej gotówki. Kasę wykłada się na działkę, projekt i na rozpoczęcie budowy (tu już wchodzi kredyt); resztę buduje się za 'cudze', czyli z pierwszych wpłat. Impreza zwraca sie po 2 latach.
Inwestycja o której mówię wymaga oczywiście innego podejścia do kwestii finansowania i zwrotu kosztów. Trzeba mieć jakieś 20% w gotówce i dojście do dobrego kredytu, niezbędny rzetelny biznes-plan, wsparcie miasta i przyszłych najemców (umowy, współfinansowanie). Zwrot kosztów po około 7 latach. Takie przedsięwzięcie to już niemała instytucja, którą wypracowuje się kilkanaście miesięcy dysponując zapleczem logistycznym i nie kosztuje to kilka ale kilkadziesiąt milionów. Niestety w Kielcach tacy gracze nie grają – nie ta liga. P.Grzyba po prostu na taki rozmach nie stać (ja nawet nie mówię o pieniądzach ale o organizacji i 'know-how').
Tak więc zamiast sportu i rekreacji będzie handel i nieruchomości – nic tego nie zmieni, a jak miasto 'się obudzi' i zacznie polowanie na czarownice to i tego nie będzie. Inna jest kwestia, że przy sprzedaży działki miasto nie musi wiedzieć czy kupującego stać na inwestycje czy nie – ma tylko dopilnować swoich interesów (czego ewidentnie zaniedbało).
Szarość widzę, ... szarość ...



Temat: Aquapark w Kielcach???
Problematyka tzw. 'basenowa' w naszym kraju jest dość specyficzna. Można zaryzykować tezę błędnego koła: z jednej strony mamy mało basenów więc nie mamy gdzie pływać i jednocześnie nie chcemy (jako społeczność) z tych basenów korzystać (i nie chodzi tu jedynie o aspekt finansowy). Wciąż charakterystyczny/paradoksalny dla Polaków jest fakt, że rodziny ciągną na baseny kryte w dni słoneczne, natomiast (np. w odróżnieniu od takich Skandynawów) w pochmurne siedzimy w domu. W odróżnieniu od tychże Skandynawów, którzy chadzają na basen nawet kilka razy w tygodniu my ograniczamy się jedynie do sporadycznych wypadów weekendowych. Generalnie jesteśmy też społeczeństwem 'niepływającym' – to akurat nie dziwne, bo nie mieliśmy się gdzie tego pływania uczyć (katastrofalny brak basenów przyszkolnych), ale jednocześnie polski model korzystania z basenu to jedynie pływanie od brzegu do brzegu. Jest jeszcze niemniej istotny problem zwykłego wstydu – nie idę na basen bo nie umiem pływać, jestem na pływanie za stary, za gruby żeby sie na basenie rozebrać ... itd. itp. Ten dość przykry obraz 'Polaka-pływaka' powoli się zmienia ... ale dopóki nie zwiększy się ilość zwykłych przyszkolnych basenów realizujących podstawowy program nauki pływania dopóty wciąż będzie podobnie. Przywołana 'Perła' była pierwszym w Polsce basenem o charakterystyce zbliżonej do rekreacyjnej. Potem zaczęły się pojawiać kolejne (np. Polkowice) – budowane były przez tzw. bogate gminy z założenia jako obiekty niekomercyjne (ot taki bonusik dla mieszkańców). Pierwszym komercyjnym basenem w kraju był Aquapark w Krakowie. Inwestycja cierpiąca na wszystkie chyba 'choroby dziecięcego wieku nowych przedsięwzięć' – nikt wtedy nie wiedział jak to się będzie sprzedawać, a biznes plan opierał się na doświadczeniach innych krajów. W pierwszych miesiącach po uruchomieniu pokazał się problem ceny przyjętej w biznesplanie – okazało się, że przeciętny Polak nie chce płacić za 1 godzinę zabawy więcej niż 10 złotych (ludzie odchodzili po lekturze cennika). Wreszcie załamał się rynek inwestycyjny (początki 2000) i wiele obiektów (w tym basenów komercyjnych) nie wyszło poza fazę koncepcji. Zdaje się, że do niedawna jeszcze blokowane były dotacje budżetowe do basenów rekreacyjnych (tzw. aquaparków) – aby je dostać należało 'wbudować' w obiekt tzw. 50-dziesiątkę (basen pływacki 12,5x50 m) dodatkowo wyposażony w trybuny na 200 osób, co z założenia obciążało inwestycje kosztami a nie zwiększało przepustowości. Takie obiekty (aquaparki) liczy się maksymalnie na 2.5 m2 lustra wody na jedną osobę . Z prostej kalkulacji wynika, że z 50-dziesiątki mogło by jednocześnie korzystać 250 osób – to na typowym krótkim basenie jest wartość nieosiągalna (maks to 40 osób). Większość budowanych obiektów takim basenem zostało 'finansowo obciążonych' przy jednoczesnym ograniczeniu strefy typowo rekreacyjnej (brodziki, zjeżdżalnie, 'dzikie rzeki', masaże oraz reszta atrakcyjnych i jednocześnie drogich fajerwerków) – co naturalne zepchnęło je w kierunku niższej (czy wręcz braku) rentowności. Na tych basenach po prostu nie ma co robić poza pływaniem, a w tłumie pływa się źle więc niewiele osób chce przychodzić. Z tej przydługiej charakterystyki wynika obserwowalna niechęć prywatnych inwestorów do inwestowania w baseny (po prostu zbyt duże ryzyko) i nie liczył bym żeby w najbliższej przyszłości kielecki prezydent znajdzie biznesowego partnera do takiego przedsięwzięcia. Najpierw trzeba zmienić model społeczeństwa ... i to powinna być domena władz – najpierw małe i tanie baseny przyszkolne i gminne (oczywiście dotowane przez państwo). Obiekty takie jak chociażby buduje Morawica. Za kilka lat (pokolenie) zmieni się model 'Polaka-pływaka' to pojawi się koniunktura na pełne atrakcji aquaparki. Dopóki nie zaczniemy chodzić na basen częściej niż w niedzielne przedpołudnie dopóty będzie kłopot ze znalezieniem inwestora (a w zasadzie banku) gotowego taką imprezę finansować ... i paradoksalnie ... dopóki takich basenów nie będzie dopóty koniunktura się nie zmieni. Jedyna nadzieja w 'mokrej' edukacji najmłodszych.

Na koniec tej nieco pesymistycznej analizy i w zasadzie wbrew niej chciałem powiedzieć, że wciąż liczę, że znajdzie się w Kielcach desperat który się odważy i taki aquapark w Kielcach wybuduje ... wszak w mieście tej wielkości to MUSI SIĘ OPŁACAĆ ... wszędzie na świecie się opłaca to i może u nas ...



Temat: Czas odbudować wiadukty! - Kolej Metropolitalna
Pozwolę sobie wtrącić swoje „trzy grosze” do powyższej dyskusji nt. infrastruktury powstającej (mającej powstać) w związku z EURO 2012.
Obserwuję z dużym zainteresowaniem działania inwestycyjne związane z Tym Tematem i ze smutkiem stwierdzam, iż wg mnie szanse na to by „z okazji” EURO Gdańsk obrósł w poważniejszą infrastrukturę są dość marne. Stadion za pewne powstanie bo każda „wadza” ma ochotę na spektakularne sukcesy, ale czy powstanie pozostała, niezbędna moim zdanie infrastruktura? Wątpię.
Jest rok 2009, mamy trzy lata na:
- Przebudowę ul. Słowackiego do standardu dwujezdniowej dwupasmowej,
- Budowę Terminalu nr 2 na Lotnisku Rębiechowo,
- Budowę „Kolei Metropolitalnej”
- przebudowę zasadniczych ciągów Komunikacyjnych w tym budowę tzw. „Nowej Kościuszki”
- Napiszę „przebudowę” choć winno się powiedzieć „budowę i reaktywację” linii kolejowej Gdańsk Nowy Port.
Wystarczy na razie…. Zatem powstanie pytanie kiedy, za co i w jaki sposób?
Czasu w zasadzie już nie ma…
Budowa samego stadionu , co prawda jakże spektakularna jest moim skromnym zdaniem, wyrzucaniem pieniędzy w błoto. Po EURO, Amber (Balitic) Arena czy jak go tam chcą nazwać, o ile nie będzie w stanie zarobić na siebie, szybko stanie się porzuconym, kosztownym wytworem ambicji.
Tak się składa, iż znam np. biznesowe założenia jakie legły u podstaw projektów szykowanych i zrealizowanych przez Portugalię w okresie gdy im przypadła rola organizatora EURO. Wiem jakie założenia zostały poczynione, aby dziś istniejące stadiony Benfici i Sportingu Lizbona (zważcie na dwie pierwszoligowe drużyny w ekstraklasie portugalskiej) zarabiały na swoje utrzymanie. jaka jest polska piłka nożna - każdy wie. Piłka to wielka kasa, której na wybrzeżu nie ma. To moje zdanie i można się z nim nie zgadzać, ale Trójmiasta nie stać na dwie pierwszoligowe drużyny piłkarskie, zwłaszcza, ze ostatni wielki sponsor właśnie zwinął interes (PROKOM). Zatem w jaki sposób utrzyma sie stadion? Jak na siebie zarobi? osobiście nie zgadzam się by z moich podatków utrzymywać pomnik "BRAKU WYOBRAŹNI", a tak się zapowiada.
Podkreślam, że w zarabianiu pieniędzy nie ma nic zdrożnego i nie mogę się zgodzić, iż skoro gmina (miasto) zgodnie z ustawa o samorządzie terytorialnym, jest powołane do zaspokajania zbiorowych potrzeb ludności, to może w swoich działaniach nie uwzględniać tzw. rachunku ekonomicznego.
Zawsze uważałem i uważam, iż każdy dobry gospodarz (w tym miasto) winna działać jak prawdziwy przedsiębiorca tj. wszędzie gdzie się da, winien kierować się efektywnością ekonomiczną, przychodem a jeszcze lepiej - dochodem. Jeśli projekt realizowany przez gminę (miasto) jest dochodowy należy mu
Oczywistym jest, iż nie każdy projekt realizowany przez gminę winien kierować się tą efektywnością - zdaję sobie z tego sprawę, ale wyprucie „flaków” budżetom kilku pokoleń może okazać się dość ryzykowne.
Zadłużanie się wg, hasła „po nas choćby potop” jest formują ryzykowną i nieakceptowaną przeze mnie, a na dzień dzisiejszy to trochę tak wygląda.
Uważam, iż na dzien dzisiejszy do stadiony będą dopłacać jeszcze przyszłe pokolenia bo (na ile znam projekt) on sam na siebie nie zapracuje. Stadion winien być tylko kawałkiem biznesu prowadzonego w tym obiekcie, a cała reszta winna być komercyjna, przychodowa i dochodowa. W tym tkwi problem, że Miasto o tym (moim skromnym zdaniem) nie myśli. Urzędnicy, choćby działali w najlepszej wierze - nie poprowadzą tego biznesu i dlatego ten stadion od samego początku winien być realizowany w systemie PiP (partnerstwa publiczno prywatnego), ale jak widzę Gdańskowi zabrakło wyobraźni albo odwagi.
Stadion powinien być fragmentem wielkiego projektu biznesowego, galerii handlowych, fitness klubów, basenów itp. itd. Wtedy będzie oddziaływał na otoczenie i wtedy będzie spełniać rolę społeczną. Wtedy też warto będzie pojechać w te okolice, zrobić zakupy, wypluskać się w basenie, wyskoczyć do kina czy knajpy. I to nie tylko tam, bo wtedy być może w Brzeźnie, Nowym Porcie czy innej okolicy przyległej do STADIONY zaczną się otwierać inne knajpki, kawiarnie czy kluby. Sam stadion będzie betonowym, kosztownym symbolem pychy. Zgadzam się w tym miejscu z Jagstem, iż EURO i STADION są wyłącznie środkami do celu jakim jest zwiększanie możliwości w ramach tzw,. rozwoju cywilizacyjnego Gdańska. Wpompowanie kasy tylko po to by tam się odbyło kilka meczów jest bezsensowne …
Dla Gdańska, w aktualnym i przyszłym planie rozwoju ważniejszą w efekcie powinna się okazać kolej metropolitalna wybudowana przy okazji STADIONU, niźli sam STADION - chyba, że jak niektórzy dyskutanci podkreślali – zapracuje na swoje istnienie, a jeszcze lepiej – zapracuje na inne inwestycje w tym lub w innym rejonie Miasta.



Temat: Sztuczna wyspa na Bałtyku

Mieszkańcy Sopotu mogą wypowiedzieć się, jakich zmian chcą w swoim mieście. Wśród najciekawszych propozycji - są wieżowce przy al. Niepodległości i sztuczna wyspa na Bałtyku

W kurorcie trwają konsultacje społeczne. Zakrojone na szeroką skalę - mieszkańcy najpierw powiedzą, co sądzą o pomyśle przesunięcia granic i zrzeczenia się 4 ha na rzecz Gdańska (wszystko po to, by budowana hala widowiskowo-sportowa stanęła dokładnie na granicy obu miast), potem ocenią sugerowany plan przyszłego zagospodarowania przestrzennego miasta. Punktów jest jedenaście. Pierwszy i najważniejszy z nich, zakłada zagospodarowanie terenu pomiędzy al. Niepodległości a torami kolejowymi. - Chcemy stworzyć centrum administracyjno-biznesowe - mówi Krzysztof Hueckel, naczelnik wydziału urbanistyki i architektury UM w Sopocie. - Wzdłuż całego miasta, od granicy południowej do północnej, ciągnęłyby się biura i siedziby firm. Wielkość i wysokość budynków byłaby zróżnicowana w zależności od lokalizacji. Przy samej granicy z Gdańskiem moglibyśmy postawić nawet dwa, trzy siedemnastopiętrowe wieżowce. Bliżej centrum, domy niższe 3-4-piętrowe. Oczywiście to są dopiero pomysły, chcemy tylko wiedzieć czy sopocianom się spodobają. Na pewno to ciekawa oferta wobec powstającej trójmiejskiej metropolii, jesteśmy po środku, słowem to idealna lokalizacja dla biur.

Centrum jest potrzebne, bo kurort robi się "ciasny", nowych siedzib brakuje już od dawna a "stare" firmy też przestają się mieścić. - Chcemy przyciągnąć nowych inwestorów - mówi Jacek Karnowski, prezydent Sopotu. - I przede wszystkim zatrzymać tych, którzy od nas uciekają, bo nie mają miejsca. Musimy zdecydować czy Sopot ma się utrzymywać tylko z turystyki, czy także z biznesu. A przecież razem z firmami odpłyną miejsca pracy i pieniądze z podatków.

Na liście znalazł się też inny projekt - budowa sztucznej wyspy - mariny żeglarskiej, prawie jak w Dubaju. - 10 ha powierzchni plus 10 ha basenu portowego, który pomieści około 350 jachtów - mówi Tomasz Bosiacki, twórca projektu. - Wyspę z brzegiem łączyłby 500-metrowy, dwupoziomowy pomost. Dołem jeździłyby auta, molem u góry, na wysokości ponad 8 m, spacerowali ludzie. Projektem interesują się już inwestorzy.

Na wyspie stanęłyby centra rekreacyjne, hotele, restauracje. Koszt inwestycji to około 800-900 mln zł. Czemu Sopot na równi stawia kwestię inwestycji biznesowych, które prawdopodobnie wkrótce powstaną i futurystycznej wyspy, na której wybudowanie poczekać trzeba będzie co najmniej kilkanaście lat (szczególnie, kiedy wciąż brakuje pieniędzy na remont mola)? - O wyspę pytają nas mieszkańcy i inwestorzy - potwierdza Jacek Karnowski, prezydent Sopotu. - Dlatego umieściliśmy projekt na liście. Remont mola jest inwestycją miejską, budowa wyspy - prywatną, nie my ją będziemy finansowali. Chociaż z pewnością przysłużyłaby się do rozwoju żeglarstwa.

Konsultacje na temat przyszłego wizerunku Sopotu trwać będą około pół roku. W sopockim Urzędzie Miasta dostępne są ankiety, które po wypełnieniu wrzucić można do specjalnie wystawionej urny. Dodatkowo opinie wysłać można e-mailem na adres: konsultacje@sopot.pl

Źródło: Gazeta Wyborcza Trójmiasto




Źródło: http://miasta.gazeta.pl/t...12,4955464.html



Temat: Sztuczna wyspa na Bałtyku
Sztuczna wyspa na Bałtyku

Mieszkańcy Sopotu mogą wypowiedzieć się, jakich zmian chcą w swoim mieście. Wśród najciekawszych propozycji - są wieżowce przy al. Niepodległości i sztuczna wyspa na Bałtyku



W kurorcie trwają konsultacje społeczne. Zakrojone na szeroką skalę - mieszkańcy najpierw powiedzą, co sądzą o pomyśle przesunięcia granic i zrzeczenia się 4 ha na rzecz Gdańska (wszystko po to, by budowana hala widowiskowo-sportowa stanęła dokładnie na granicy obu miast), potem ocenią sugerowany plan przyszłego zagospodarowania przestrzennego miasta. Punktów jest jedenaście. Pierwszy i najważniejszy z nich, zakłada zagospodarowanie terenu pomiędzy al. Niepodległości a torami kolejowymi. - Chcemy stworzyć centrum administracyjno-biznesowe - mówi Krzysztof Hueckel, naczelnik wydziału urbanistyki i architektury UM w Sopocie. - Wzdłuż całego miasta, od granicy południowej do północnej, ciągnęłyby się biura i siedziby firm. Wielkość i wysokość budynków byłaby zróżnicowana w zależności od lokalizacji. Przy samej granicy z Gdańskiem moglibyśmy postawić nawet dwa, trzy siedemnastopiętrowe wieżowce. Bliżej centrum, domy niższe 3-4-piętrowe. Oczywiście to są dopiero pomysły, chcemy tylko wiedzieć czy sopocianom się spodobają. Na pewno to ciekawa oferta wobec powstającej trójmiejskiej metropolii, jesteśmy po środku, słowem to idealna lokalizacja dla biur.

Centrum jest potrzebne, bo kurort robi się "ciasny", nowych siedzib brakuje już od dawna a "stare" firmy też przestają się mieścić. - Chcemy przyciągnąć nowych inwestorów - mówi Jacek Karnowski, prezydent Sopotu. - I przede wszystkim zatrzymać tych, którzy od nas uciekają, bo nie mają miejsca. Musimy zdecydować czy Sopot ma się utrzymywać tylko z turystyki, czy także z biznesu. A przecież razem z firmami odpłyną miejsca pracy i pieniądze z podatków.

Na liście znalazł się też inny projekt - budowa sztucznej wyspy - mariny żeglarskiej, prawie jak w Dubaju. - 10 ha powierzchni plus 10 ha basenu portowego, który pomieści około 350 jachtów - mówi Tomasz Bosiacki, twórca projektu. - Wyspę z brzegiem łączyłby 500-metrowy, dwupoziomowy pomost. Dołem jeździłyby auta, molem u góry, na wysokości ponad 8 m, spacerowali ludzie. Projektem interesują się już inwestorzy.

Na wyspie stanęłyby centra rekreacyjne, hotele, restauracje. Koszt inwestycji to około 800-900 mln zł. Czemu Sopot na równi stawia kwestię inwestycji biznesowych, które prawdopodobnie wkrótce powstaną i futurystycznej wyspy, na której wybudowanie poczekać trzeba będzie co najmniej kilkanaście lat (szczególnie, kiedy wciąż brakuje pieniędzy na remont mola)? - O wyspę pytają nas mieszkańcy i inwestorzy - potwierdza Jacek Karnowski, prezydent Sopotu. - Dlatego umieściliśmy projekt na liście. Remont mola jest inwestycją miejską, budowa wyspy - prywatną, nie my ją będziemy finansowali. Chociaż z pewnością przysłużyłaby się do rozwoju żeglarstwa.

Konsultacje na temat przyszłego wizerunku Sopotu trwać będą około pół roku. W sopockim Urzędzie Miasta dostępne są ankiety, które po wypełnieniu wrzucić można do specjalnie wystawionej urny. Dodatkowo opinie wysłać można e-mailem na adres: konsultacje@sopot.pl

Źródło: Gazeta Wyborcza Trójmiasto 2008-02-22

Zobacz więcej: [video] Sopot chce budować szklane domy

.

sztuczna_wyspa_w_sopociejpg.jpg  Opis:



Temat: Gazeta.pl pisze, że...
nowe zamierzenia


Sztuczna wyspa na Bałtyku

Mieszkańcy Sopotu mogą wypowiedzieć się, jakich zmian chcą w swoim mieście. Wśród najciekawszych propozycji - są wieżowce przy al. Niepodległości i sztuczna wyspa na Bałtyku

W kurorcie trwają konsultacje społeczne. Zakrojone na szeroką skalę - mieszkańcy najpierw powiedzą, co sądzą o pomyśle przesunięcia granic i zrzeczenia się 4 ha na rzecz Gdańska (wszystko po to, by budowana hala widowiskowo-sportowa stanęła dokładnie na granicy obu miast), potem ocenią sugerowany plan przyszłego zagospodarowania przestrzennego miasta. Punktów jest jedenaście. Pierwszy i najważniejszy z nich, zakłada zagospodarowanie terenu pomiędzy al. Niepodległości a torami kolejowymi. - Chcemy stworzyć centrum administracyjno-biznesowe - mówi Krzysztof Hueckel, naczelnik wydziału urbanistyki i architektury UM w Sopocie. - Wzdłuż całego miasta, od granicy południowej do północnej, ciągnęłyby się biura i siedziby firm. Wielkość i wysokość budynków byłaby zróżnicowana w zależności od lokalizacji. Przy samej granicy z Gdańskiem moglibyśmy postawić nawet dwa, trzy siedemnastopiętrowe wieżowce. Bliżej centrum, domy niższe 3-4-piętrowe. Oczywiście to są dopiero pomysły, chcemy tylko wiedzieć czy sopocianom się spodobają. Na pewno to ciekawa oferta wobec powstającej trójmiejskiej metropolii, jesteśmy po środku, słowem to idealna lokalizacja dla biur.

Centrum jest potrzebne, bo kurort robi się "ciasny", nowych siedzib brakuje już od dawna a "stare" firmy też przestają się mieścić. - Chcemy przyciągnąć nowych inwestorów - mówi Jacek Karnowski, prezydent Sopotu. - I przede wszystkim zatrzymać tych, którzy od nas uciekają, bo nie mają miejsca. Musimy zdecydować czy Sopot ma się utrzymywać tylko z turystyki, czy także z biznesu. A przecież razem z firmami odpłyną miejsca pracy i pieniądze z podatków.

Na liście znalazł się też inny projekt - budowa sztucznej wyspy - mariny żeglarskiej, prawie jak w Dubaju. - 10 ha powierzchni plus 10 ha basenu portowego, który pomieści około 350 jachtów - mówi Tomasz Bosiacki, twórca projektu. - Wyspę z brzegiem łączyłby 500-metrowy, dwupoziomowy pomost. Dołem jeździłyby auta, molem u góry, na wysokości ponad 8 m, spacerowali ludzie. Projektem interesują się już inwestorzy.

Na wyspie stanęłyby centra rekreacyjne, hotele, restauracje. Koszt inwestycji to około 800-900 mln zł. Czemu Sopot na równi stawia kwestię inwestycji biznesowych, które prawdopodobnie wkrótce powstaną i futurystycznej wyspy, na której wybudowanie poczekać trzeba będzie co najmniej kilkanaście lat (szczególnie, kiedy wciąż brakuje pieniędzy na remont mola)? - O wyspę pytają nas mieszkańcy i inwestorzy - potwierdza Jacek Karnowski, prezydent Sopotu. - Dlatego umieściliśmy projekt na liście. Remont mola jest inwestycją miejską, budowa wyspy - prywatną, nie my ją będziemy finansowali. Chociaż z pewnością przysłużyłaby się do rozwoju żeglarstwa.

Konsultacje na temat przyszłego wizerunku Sopotu trwać będą około pół roku. W sopockim Urzędzie Miasta dostępne są ankiety, które po wypełnieniu wrzucić można do specjalnie wystawionej urny. Dodatkowo opinie wysłać można e-mailem na adres: konsultacje@sopot.pl

Źródło: Gazeta Wyborcza Trójmiasto




Temat: Miało być tak pięknie, a wyszło... jak zawsze.
Należę do sekcji pływackiej już ponad 13 lat. Najpierw jako student, potem pracownik AGH. Pamiętam, już jak zaczynałem studia, pojawiały się wizjonerskie artykuły o nowym basenie AGH, który wkrótce miał powstać. Wszyscy się cieszyli na myśl o możliwościach, jakie to stworzy. Od koncepcji do realizacji minęło wiele czasu, jednak efekt końcowy przyćmił jakiekolwiek niezadowolenie z tym związane. Przez ostatnie lata budowy zdecydowano nawet o obcięciu finansowania basenu na Wiśle dla potrzeb WF-u dla studentów AGH, argumentując to prowadzeniem inwestycji, która w przyszłości będzie im właśnie służyć. Basen w końcu zbudowano, otwarto z wielką pompą i nawet „poświęcono” . Zmaterializowały się wieloletnie marzenia o własnym obiekcie, dzięki któremu będzie można realizować ... no właśnie, moje pytanie brzmi: co realizować?
Może jestem w błędzie, ale zawsze myślałem, że, jeśli uczelnia – organizacja publiczna, finansowana ze środków publicznych – inwestuje w obiekt sportowy, to jego celem będą przede wszystkim idee publiczne, a ponieważ to basen AGH (jak sama nazwa głosi), to powinien on służyć głównie popularyzacji rekreacji i sportu pływackiego pośród pracowników i studentów AGH. Niestety początki działalności basenu oraz organizacja dostępu do niego dla pracowników i studentów AGH mocno mnie rozczarowują. Dla pracowników przygotowano pewną liczbę karnetów, jak się już w czerwcu okazało – za małą. Do tego cena de facto wzrosła. Rozumiem, że jest to obiekt o wyższym standardzie niż np. na Wiśle, ale nie zapominajmy, że jest to obiekt AGH! Dla porównania za semestr basenu na Wiśle dla przykładowej rodziny (2+2) z nauką pływania dla dzieci trzeba było zapłacić ok. 400 zł. Na nowym basenie kosztuje to ok. 600 zł (mowa o cenach dla pracowników AGH oferowanych przez dział socjalny uczelni). Nie wspomnę już o samym ograniczaniu dostępu poprzez karnety w ściśle określonych godzinach. W przypadku chęci skorzystania z basenu w dowolnych godzinach, pracownicy nie mogą liczyć na żadne zniżki, natomiast studenci AGH płacą mniej o całe 1 zł (!) za godz.
Oczywiście najprostszym rozwiązaniem (podobnie jak na uczelniach w innych krajach) byłoby umożliwienie wolnego wstępu pracownikom i studentom AGH lub zapewnienie systemu sensownych zniżek i dużo większej elastyczności w wyborze terminów korzystania z basenu. Obiekt swoją działalnością komercyjną, opartą na ofercie dla ludzi „z zewnątrz” mógłby na ten właśnie cel zarabiać. Poza tym AGH zawsze dotowało zajęcia na basenie, wykupując godziny od „obcych” pływalni. Czy AGH nie stać na zapewnienie bezpłatnego lub taniego wstępu na własny obiekt dla własnych pracowników i studentów? Widocznie nie, bo przecież ważniejszym było np. stworzyć pływacką sekcję zawodową. Tzn. zatrudnić trenera z zewnątrz (podejrzewam, że na „specjalnych” warunkach, bo jaki prawdziwy trener chciałby pracować po stawkach dla nauczycieli AGH?) i ściągnąć do tej sekcji zawodników. Najśmieszniejsze jest to, że owi zawodowcy, wcale nie muszą być rekrutowani spośród studentów AGH, natomiast otrzymują od AGH akademik, stypendium i wyżywienie. Sekcja ta będzie jednak świetną chorągiewką, którą AGH pomacha wtedy, kiedy trzeba będzie pochwalić się poziomem sportu na uczelni. Zatem AGH stać na to, żeby utrzymywać typowo komercyjną sekcję pływacką, ale faktyczna popularyzacja sportu i stwarzanie warunków jego uprawiania przez własnych pracowników i studentów schodzi na daleki plan. Jaką zatem misję realizuje nowy basen? Mnie na razie wydaje się, że jedynie komercyjną i propagandową.
Oliwy do ognia dolano poprzez incydent związany z rekrutacją do sekcji uczelnianej. Ogłoszono na forum nabór w piątek o godz. 17:00. Kilkadziesiąt osób straciło ok. pół godz. czekając w holu basenu, bo ktoś postanowił wywiesić sobie gdzieś kartkę z ogłoszeniem o zmianie terminu rekrutacji. Wydaje mi się, że w dzisiejszych czasach takie postępowanie można odczytać jedynie jako lekceważenie i brak szacunku wobec oczekujących. Myślę, że brak ogłoszenia w serwisie internetowym AZS lub na forum należy traktować jako brak ogłoszenia w ogóle, co zresztą potwierdziła liczba poinformowanych osób. Podczas oczekiwania zdążyłem się jednak dowiedzieć, że dla sekcji uczelnianej zarezerwowano na basenie zaledwie 1 tor!!! Brawo!
Przykre to wszystko. Zastanawiam się teraz, czy oddanie nowego basenu AGH będzie oznaczało zakończenie mojego 13-letniego pływania w sekcji AGH? Zresztą, podobnie jak dla moich wielu kolegów z sekcji. Prawdę mówiąc, to jeśli ten basen miałby ograniczyć liczbę osób w sekcji to uważam, że lepszym rozwiązaniem jest jej utrzymanie w większej liczebności wykupując godziny na Wiśle, bo tam podobno taniej niż „u nas”. Uważam bowiem, że upowszechnianie i popularyzacja pływania to ważniejsze cele dla takiej organizacji jaką jest AGH, niż osiąganie bardzo wysokich wyników sportowych bardzo wąskiej grupy zawodowców startujących pod szyldem AGH.
Jeśli o mnie chodzi, to mam dwójkę dzieci i mieszkam po wschodniej stronie Krakowa. Obecnie bardziej mi się opłaca dojeżdżać na basen do Niepołomic, gdzie w porównywalnych warunkach, o dowolnej porze – bez karnetów i przedpłat, mogę razem z całą moją rodziną cieszyć się aktywnym wypoczynkiem w wodzie. I płacę za to mniej niż gdybym wykupił dofinansowane przez dział socjalny karnety na basen AGH!
Mam nadzieję, że nasi decydenci związani z popularyzacją aktywnego wypoczynku i sportu na AGH przemyślą sprawę raz jeszcze. Bo przecież to właśnie oni powinni budować w nas świadomość potrzeby ruchu i zachęcać do czynnego spędzania wolnego czasu. Szczególnie nas - pracowników i studentów AGH, którzy na co dzień spędzamy mnóstwo czasu przykuci do krzeseł i komputerów. Mamy wspaniały, nowy basen – zróbmy z niego dobry użytek dla wszystkich, a nie tylko dobry biznes.

Michał Wągrowski



Temat: Pismo od sąsiada w sprawie terenów rekreacyjnych
jeszcze raz, ale chyba ostatni, bo zaczynamy gonić w piętkę...

antresol nie ma, ale wysokość budynków się nie zmieniła, a przede wszystkich chodzi o ich wysokość - gdyby były wysokości szeregówek może było by mniej oponentów

ale proszę zrozumieć, że te budynki mają wysokość zgodną z planem ! - dlaczego niby miałyby być wysokości szeregówek ? ( parter + poddasze, zresztą w 90 % też z antresolą lub stryszkiem, proszę popatrzyć np na to zdjecie : (na końcu posta)
po prostu dach na budynku szerokości ok12m prezy założeniu ok metrowej ścianki kolankowej ( bez żadnego naciągania - znam przypadki gdzie na poddaszu skos zaczyna sie np na wys 250 cm) ma w kalenicy 6-7 m wysokości.
budynki stoją w sposób, który słońca nikomu zabierał nie będzie( a szczególnie mieszkańcom szeregówek - działka jest od ich północnej strony)

przepraszam, ale z tego co jest przedstawione na stronie TMB wynika, że boisko nie znajduje się na terenie UO, tylko koło basenu, a to już jest ZP, (ale nie bądźmy drobiazgowi ) poza tym na wizualizacji nie ma nawet pół piaskownicy czy huśtawki, więc gdzie są te place zabaw, o których Pan wspomina?

no jest na ZP- czy ja pisałem coś innego ? jest na ZP, bo właśnie na ZP plan przewiduje między innymi "boiska do gier małych" , czyli nie do piłki nożnej. a na ZP to jakieś gorsze boisko niż na UO ??? mniej dostepne ? bo nie rozumiem...
nie wiem na jaką wizualizację Pani patrzy (choć akurat szczególnie w sprawie zagospodarowania terenu na przyszlość w ofertach deweloperów radziłbym sie raczej patrzeć na projekt zagospodarowania), ale ja na tej na stronie TMB widzę i piaskownice i huśtawki ( i to nawet w tych samych miejscach co na projekcie) :
( na końcu posta)

jeszcze raz zapytam - gdzie będzie plac zabaw????

tu gdzie na obrazku . gdbyby była taka potrzeba na pewno urządzeń mogłoby być więcej , np też w tej strefie oznaczonej na wizualizacji jako brązowy trapez

ale miał Pan gdzie się bawić!!!!! ja mieszkałam w starej kamienicy i jedyne co było na podwórku to trzepak, ale mieliśmy gdzie biegać, skakać, grać w piłkę (trzepak był siatką albo bramką w zależności od tego kto grał...) nie oczekuję, że TMB wybuduje nam park rozrywki, chciałabym tylko aby moje dzieci miały gdzie się bawić

proszę Pani, przecież właśnie o tym pisałem - że bawiłem się na terenie MIEJSKIM (+ w swoim własnym ogródku). na nowych osiedlach takich terenów rzeczywiści nie ma /brakuje, bo władze lokalne nie chcą na to wydawać pieniędzy(także władze Smolca/Kątów). a nowe osiedla w 90 % są w całości prywatne i zamykane. a tu ma Pani propozycję ogólnodostępnego( w znacznej częsci na ZP - w całości) terenu rekreacyjnego właśnie, częściowo wykorzystywanego przez WŁAŚCICIELA na cele komercyjne. przecież to jest ponad 11000m2 PRYWATNEJ działki ! co znaczy zdanie :"nie oczekuję, że TMB wybuduje nam park rozrywki, chciałabym tylko aby moje dzieci miały gdzie się bawić" , skoro właśnie tego Pani oczekuje : basen za mały, boisko za małe , strumyczek zamiast trawki i za mało hustawek i piaskownic...

aaa, jeszcze drogi - no właśnie - kupiliśmy wszyscy udział w drodze, TMB z około 30 czy 40 udziałów (teraz nie pamiętam, bo nie mam przy sobie aktu) zostawił sobie dwa udziały, które będzie sprzedawał nabywcom lokali użytkowych i mieszkań w udziałach - my za kilka lat będziemy musieli zapłacić za naprawę drogi o wiele więcej niż ci, którzy ją będą "bardziej" użytkować chociażby przez to, że do lokali użytkowych będą przyjeżdażali klienci, więc te dwa udziały będą o wiele bardziej wpływać na stan drogi niż nasze, a płacić będziemy więcej, co prawda w TMB powiedziano mi, że jest pomysł aby drogi przekazać gminie, ale Pan stwierdzeniem powyżej zaprzeczył temu - hmmm, już dawno uświadomiłam sobie, że nie ma sprawiedliwości na świecie, ale bardzo mi się to nie podoba

Proszę Pani - ależ "przekażcie" tę drogę gminie ! TMB pewnie też chętnie swoje udziały przekaże - tylko trzeba gmine przekonać ,że za Wasze podatki coś wam sie też od niej należy, np utrzymanie dróg na osiedlu. Przy okazji można też pana wójta namówić ,żeby odkupił te 11000 m2 , na połowie zasadził park (basen można mu odpuścić), a na drugiej wybudował przedszkole i szkołę ( na pewno w całości ogrodzone), co zapewne było intencją autora planu.
a ta część wypowiedzi o tym, kto będzie jak niszczył NASZĄ drogę jako żywo przypomina mi te argumenty mieszkańców wielorodzinnej,jak grodzili SWÓJ chodnik wzdłuż lotniska (teraz jest za płotem i prowadzi donikąd.)

propozycja nie jest okrutna, po prostu nastawiona jest tylko na zysk spółki, tylko i wyłącznie, niestety ......
basen atrkacją jest znikomą - 2 tory, na których osiem osób chcących popływać to max + brodzik dla kilkunastu dzieci, przy w sumie około 400 szeregówkach - jak Pan myśli jak często uda się skorzystać?

naprawdę nie uważa Pani,że mieszkańcy osiedla też coś zyskują ? w takim razie trudno mi ten tok rozumowania pojąć...
co do basenu - bardzo proszę jeszcze raz przeczytać - o ile znajdzie Pani chwile czasu_ mój opis tego co wtym budynku będzie - moim zdaniem atrakcji powinno wystarczyć dla min ok. 50-60 osób jednocześnie - jeżeli będą chętni. Jeśli to mało - może prosze zaproponować program jaki byłby dla Pani satysfakcjonujący?
Obawiam się ,że Pani sposób przeliczania atrakcyjności obiektu w stosunku do liczby okolicznych mieszkańców np. biznesplan wrocławskiego aquaparku obróciłby w perzynę

pozdrawiam
niestety nie jestem zarejestrowany więc nie moge wstawić pełnych linków do obrazków kropki zamiast podkreslnikow :
www_tmb_pl/files/mieszkania/osiedle02.jpg
www_tmb_pl/files/realizacje/51.jpg



Temat: Jak utrzymać się na topie?
Muzycy zespołu U2 robią wszystko, żeby zdążyć na czas z przygotowaniem planowanego na październik nowego albumu

Trwają nagrania, projekt graficzny przybiera ostateczny kształt. Trzeba jeszcze zebrać materiały wizualne do pobrania z sieci i opracować szczegóły strategii marketingowej. W powietrzu czuć atmosferę gorączkowego skupienia.
– Wszystkie ręce na pokład – woła menadżer zespołu Paul McGuinness, choć jego uśmiech zdaje się mówić, że skoro już trzeba spędzać wakacje w studiu nagraniowym, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby rozstawić sprzęt w otoczeniu luksusowych chateaux w Prowansji i pracować w towarzystwie wypoczywających tu rodzin i przyjaciół. Ważne rozmowy o interesach można przecież równie dobrze prowadzić przez telefon komórkowy, siedząc na brzegu basenu.

Panowie z U2 to znani idealiści, którym bliskie są wartości chrześcijańskie. Aktywnie uczestnicząc w akcjach charytatywnych, chcą zmieniać świat. Istnieje też jednak druga strona medalu: szukanie dogodnych rozwiązań podatkowych, pilnowanie praw autorskich, kombinowanie. To dzięki temu stali się nie tylko jedną z najbardziej znanych, ale też najbogatszych i najbardziej wpływowych grup w historii muzyki. – Zawsze uważali, że jako dobrzy muzycy, lecz kiepscy biznesmeni, byliby żałośni – mówi McGuinness. – Dbanie o interesy należy do obowiązków artysty. Twórcom, którzy nie chcą się tym zajmować, trudniej jest dotrzeć do publiczności.

Nie tak dawno temu interesujące historie o branży muzycznej koncentrowały się głównie na stronie artystycznej. Dziś równie często możemy usłyszeć opowieści o biznesie fonograficznym i problemach, przed jakimi staje, usiłując się dostosować do warunków ery cyfrowej. Niedawno Rolling Stonesi dali bezlitosny pokaz rosnącej siły artystów o ustalonej pozycji, przechodząc wraz ze swym katalogiem z wytwórni EMI do konkurencyjnego koncernu Universal. – Twórcy i ich menedżerowie sami zajmują się dziś tym, co do tej pory było domeną koncernów płytowych – stwierdza z aprobatą McGuinness.

Jednocześnie, działając pod presją rządu i branży fonograficznej, niektórzy najwięksi brytyjscy dostawcy usług internetowych zgodzili się na wysyłanie listów ostrzegawczych do klientów podejrzanych o nielegalne udostępnianie plików. McGuinness z radością przyjął tę decyzję. – Moim zdaniem przyszłość biznesu muzycznego opierać się będzie na partnerstwie z dostawcami internetowymi, którzy będą uczestniczyć w rozliczeniach wynikających z praw autorskich. Szkoda, że do tej pory woleli jak najszybciej sprzedawać szerokopasmowy dostęp do internetu, nie przestrzegając swych zobowiązań wobec właścicieli materiałów. Są jednak budujące oznaki przebudzenia – zauważa menedżer U2.

– Niektórych utworów będzie można słuchać w ramach usług, z których zyski pochodzić będą od reklamodawców. Części artystów może się to nie spodobać, ale przyszłością branży muzycznej jest wieloplatformowość. Nie odczuwam nostalgii za tym, jak było kiedyś. Dziś możemy tworzyć i słuchać więcej muzyki niż kiedykolwiek wcześniej. Mamy do dyspozycji usługi strumieniowe, możliwość pobierania plików oraz gotowe produkty, dzięki czemu świat staje się ciekawszy. To jest z pewnością o wiele bardziej złożone, ale też daje więcej możliwości niż kiedyś – tłumaczy McGuinness.

Anglik kształcony w Irlandii poznał członków U2 w 1978 roku. Bono mawiał o nim: "żelazna pięść w aksamitnej rękawiczce". Niebywale grzeczny i uprzejmy, ale zarazem bardzo stanowczy. Jego energia, ambicja i wizja, zgodnie z którą młody irlandzki zespół miałby zawojować świat, wpierw podbijając Amerykę, w taki sam sposób przyczyniły się do sukcesu U2, co charyzma Bono czy gitarowa wirtuozeria Edge'a.

McGuinness zawsze patrzył daleko w przód, dzięki czemu kontrakty, które podpisywał, obrosły legendą w muzycznym światku. Jeszcze zanim jego podopieczni napisali jakikolwiek przebój, on zastrzegł, że wszelkie kompilacje i wznowienia nie wchodzą w zakres umowy. – Z podejrzliwością traktowaliśmy składanki typu "Greatest Hits". Zwykle wydawano je przedwcześnie, a artysta nie miał na nie wpływu. Często zwiastowały koniec kariery. Wiedzieliśmy, że zespół sam musi budować i porządkować swój katalog, a zbiory największych przebojów powinny być w takim samym stopniu częścią jego kanonu, co kolejne płyty – tłumaczy menadżer.

Trzydzieści lat po debiutanckim singlu muzycy U2 zabrali się za szeroko zakrojony plan zremasterowania i ponownego wydania wczesnych nagrań. Pierwsze trzy albumy: "Boy", "October" i "War" ukazały się w nowych wersjach de luxe, zawierających utwory wcześniej niepublikowane. – Traktowaliśmy to jako szansę, a nie przykry obowiązek – zapewnia McGuinness. – Nie sądzę, żeby za mojego życia płyty CD całkowicie zniknęły. Uważam jednak, że zarówno artyści jak i firmy płytowe muszą wkładać w nie więcej wysiłku. W przeciwnym razie dlaczego ludzie mieliby decydować się na kupno albumu, zamiast go sobie ściągnąć? Otoczka artystyczna towarzysząca nowym utworom artysty, którego chcemy posłuchać, jest pod wieloma względami równie interesująca, co sama muzyka. Pamiętam czasy, kiedy chodzenie z 12-calowymi longplayami pod pachą było sposobem wyrażenia własnej osobowości, tak samo znaczącym jak ubiór czy fryzura. To się zmienia, jednak moim zdaniem ludzie z branży muzycznej generalnie przegapiają możliwość stworzenia cyfrowego odpowiednika okładki płyty. Zespół U2 zadba o ten element przy okazji następnej edycji.

Nie powinniśmy jednak oczekiwać, że U2 pójdzie tą samą drogą co Radiohead i zacznie rozdawać swoją muzykę. Były menadżer Oasis Alan McGuinness stwierdził niedawno, że jedynymi osobami, które wciąż nie wierzą, że muzyka jest za darmo, są przedstawiciele koncernów płytowych.

Paul McGuinness nie do końca się zgadza z taką opinią. – Denerwuje mnie, kiedy całkiem rozsądni ludzie mówią o końcu praw autorskich. Dla mnie są one częścią cywilizacji i bylibyśmy bardzo głupi, gdybyśmy uznali je za zbędną koncepcję. Mamy tu do czynienia z problemem natury moralnej. Czy powinniśmy pozwolić ludziom, aby brali sobie naszą muzykę, tylko dlatego, że mają taką możliwość? Nikt nie zgodziłby się z podobnym stwierdzeniem, gdyby chodziło o złodziei sklepowych. Gdyby pojawiły się nowe metody kradzieży w supermarketach, nie zrezygnowalibyśmy z ich prowadzenia, nie powiedzielibyśmy: "A niech sobie biorą". Myślę, że kluczową sprawą jest współpraca i dzielenie się zyskami z dostawcami internetowymi. Kiedy ta zasada zostanie przyjęta, będziemy mieli lepszą muzykę dostępną legalnie za rozsądną cenę.

Źródło: muzyka.onet.pl



Temat: [Nowe Miasto] ul. Kopisto - galeria Millenium Hall -I część
trochę stary ale za to ciekawy (pisany nie z rzeszowskiego "podwórka") tekst znaleziony w sieci:

Centrum z klasą na miarę metropolii

W Rzeszowie powstanie nowoczesne centrum handlowo-usługowe o powierzchni prawie 90 tys. mkw. To pierwszy tego typu obiekt w mieście tej wielkości.

Pod koniec 2007 roku Rzeszów wzbogaci się o wielofunkcyjne centrum handlowo-rozrywkowe Millenium Hall o łącznej powierzchni 89 tys. mkw. Projekt centrum, usytuowanego przy alei Tadeusza Rejtana, wyłoniony został w drodze konkursu zorganizowanego w 2005 roku przez Stowarzyszenie Architektów Polskich (SARP). Jest to być może zapowiedź odchodzenia inwestorów od sztampy i estetycznej bylejakości przy budowie tego rodzaju obiektów komercyjnych.

Architekci z krakowskiego Studia ARCHI 5 zaproponowali prostą w formie i zarazem elegancką bryłę obiektu na planie koła, w które wpisuje się okrężna galeria handlowa i centrum hotelowo-biznesowe. Od strony głównego wejścia (Mega Portalu) centrum otwiera się na Stare Miasto. Cokoły bryły obiektu wykonane zostaną z piaskowca, a elewacje otrzymają okładziny ceramiczne.

Projekt centrum handlowo-rozrywkowego Millenium Hall w Rzeszowie.


Mieszanka branżowa

Inwestor Millenium Hall – spółka Conres, która ma także w przyszłości zarządzać obiektem, przewiduje uruchomienie w galerii handlowej 180 sklepów na powierzchni 62 tys. mkw. Aż 15 spośród nich ma dysponować ponad 500 mkw., a 22 od 200 do 500 mkw. Znajdą się wśród nich zarówno salony znanych marek krajowych, jak i zagranicznych, oferujących modę klasyczną z wyższej półki, modę młodzieżową i dla całej rodziny, a także odzież i artykuły sportowe, artykuły wyposażenia wnętrz, multimedia oraz RTV i AGD. Nie zabraknie także szerokiego wachlarza punktów usługowych. W centrum tym, aspirującym do kreowania wartości dodanej dla klientów z dziedziny rozrywki i kultury, nie będzie funkcjonował hipermarket spożywczy, lecz jedynie delikatesy o powierzchni 2,5 tys. mkw. jednej z renomowanych polskich firm.

Tak zwany tenant mix, czyli mieszankę branżową operatorów z zakresu handlu i gastronomii, opracowała wyspecjalizowana firma doradców i pośredników w obrocie nieruchomościami – DTZ Polska. Firma ta jest także odpowiedzialna za wynajem lokali w obiekcie.

Miasto z potencjałem

Rzeszów to miasto liczące „zaledwie” 163 tys. mieszkańców, przy czym średnie miesięczne wynagrodzenie wg GUS wyniosło tutaj w ubiegłym roku 2091 zł, a więc o kilkaset zł mniej niż średnia ogólnopolska. W związku z tym powstaje pytanie: czy obiekt tej skali okaże się rentowny?

– W zasięgu oddziaływania Millenium Hall mieszka ok. 500 tys. osób, co oznacza, że aby dotrzeć do centrum, wystarczy im maksymalnie 30 minut jazdy samochodem – przekonuje Renata Kusznierska z DTZ Polska. Dodajmy, że dla realnej siły nabywczej mieszkańców regionu podkarpackiego nie bez znaczenia są rosnące transfery środków od członków rodzin, którzy pracują za granicą.

Rzeszów ma także dobre perspektywy rozwojowe związane choćby z potencjałem zlokalizowanego w tym regionie przemysłu lotniczego. Funkcje metropolitarne stolicy Podkarpacia ulegną w przyszłości wzmocnieniu dzięki funduszom unijnym. Przewiduje się, że w latach 2007-2013 z tego źródła może zostać zainwestowane w Rzeszowie aż 0,5 mld euro, co powinno zwiększyć atrakcyjność miasta dla inwestorów korporacyjnych i w znaczący sposób wpłynąć na wzrost zamożności mieszkańców.

MILLENIUM HALL W LICZBACH

• 400 mln zł – wartość inwestycji
• 89 000 mkw. – powierzchnia całkowita
• 62 000 mkw. – powierzchnia handlowa
• 17 000 mkw. – powierzchnia przeznaczona na funkcje kulturalno-rozrywkowe
• 10 000 mkw. – centrum biznesowe
• 180 sklepów i punktów usługowych
• 18 punktów gastronomicznych
• 4500 osób może pomieścić maksymalnie sala widowiskowa

Inwestor stawia na rozrywkę

Inwestor Millenium Hall wierzy w jego sukces również z tego względu, że w Rzeszowie nie było dotychczas obiektu o tak dużym potencjale handlowym i tak bogatym programie z zakresu rozrywki. Spośród 10 istniejących nowoczesnych obiektów handlowych żaden nie dysponuje np. powierzchnią przekraczającą 15 tys. mkw. Magnesem przyciągającym rzeszowian i mieszkańców regionu do centrum ma być nie tylko 7-ekranowy multipleks kinowy, ale także centrum rekreacji. Na III piętrze centrum, częściowo odkrytym, funkcjonować ma lodowisko zimą, a latem tor do jazdy na rolkach, poza tym klub fitness z basenem, SPA, kręgielnia, sala bilardowa, kort do gry w squasha, największy w mieście plac zabaw dla dzieci i klub muzyczny, który będzie mógł pomieścić 1500 osób. Dodatkową atrakcją w cieplejszej porze roku mają stać się usytuowane wśród zieleni kawiarenki na dachu.

W Millenium Hall powstanie największa w Rzeszowie sala widowiskowa (na 2250 miejsc siedzących lub 4500 stojących), umożliwiająca elastyczną aranżację wnętrza, dzięki czemu będzie można organizować tutaj także wystawy, targi, bankiety czy nawet bale.

W koncepcji funkcjonowania obiektu ważną rolę odgrywa klient biznesowy. Poza hotelem na 100 pokoi w Millenium Hall znajdą się także powierzchnie biurowe na wynajem. Natomiast centrum konferencyjne dysponować ma salą multimedialną na 1000 osób i Klubem Biznesu na 800 miejsc z barami, własną restauracją i parkietem do tańca.
Jacek Piasecki
-----
link: http://www.gazetaprawna.p...4.2.7.1.0.1.htm
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl
  • Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex