Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: biznesplan Agencji
Temat: Ma powstać dziewięć nowych lotnisk Ma powstać dziewięć nowych lotnisk biznes.onet.pl/5,1384422,prasa.html Bez dziewięciu nowych lotnisk, krajowa sieć lotniskowa nie obsłuży spodziewanego w 2010 roku ruchu lotniczego - stwierdza resort transportu w nowym programie rozwoju sieci lotnisk. Przygotowanym dopiero co przez resort transportu programem rozwoju sieci lotnisk w Polsce wkrótce zajmie się Rada Ministrów. Na ten dokument czeka Komisja Europejska, która zgodnie z zawartymi w nim wytycznymi dofinansuje budowę nowych lub modernizację istniejących już portów lotniczych w Polsce. ] - Obecnie nieomal każde województwo chce mieć u siebie port lotniczy. Program z jednej strony studzi lokalne ambicje, a z drugiej, istniejącym portom lotniczym da podstawę do składania wniosków o dofinansowanie zaawansowanych już projektów - mówi Zbigniew Sałek, szef Związku Regionalnych Portów Lotniczych. W latach 2007-2013 do wykorzystania ze środków unijnych jest blisko 350 mln euro pochodzących z Funduszu Spójności w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko oraz 372 mln euro z Regionalnych Programów Operacyjnych z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. Te pieniądze, przy współudziale środków własnych portów, pieniędzy samorządów oraz kredytów bankowych, mają dostosować krajową sieć lotnisk do standardów unijnych. Przepaść do UE Obecnie sieć lotnisk w Polsce jest sześciokrotnie mniejsza od rozwiniętych krajów europejskich. Jedno krajowe lotnisko obsługuje bowiem 3,1 mln mieszkańców, podczas gdy średnia europejska to 459 tys. osób. Według czterostopniowej kategorii Komisji Europejskiej mamy tylko jedno lotnisko kat. B, obsługujące 5-10 mln pasażerów. Jest nim Okęcie. Są też cztery porty lotnicze kat. C, czyli uważane przez UE za duże porty regionalne, obsługujące 1-5 mln pasażerów. Zaliczają się do nich Kraków, Katowice, Gdańsk i Wrocław. Pozostałe osiem lotnisk to, zgodnie z nazewnictwem UE, małe i nieznaczące porty kategorii D. W takich warunkach - zdaniem resortu transportu - sieć lotnisk nie jest w stanie sprostać prognozowanemu dla Polski w najbliższych latach wzrostowi ruchu lotniczego. Według Instytutu Turystyki i Urzędu Lotnictwa Cywilnego w 2010 roku ruch lotniczy ma wzrosnąć do 25 mln pasażerów, a 10 lat później o kolejne 10 mln pasażerów. Dla porównania w 2006 roku krajowe porty obsłużyły 15 mln pasażerów. Potrzebne nowe porty Autorzy raportu stwierdzają więc, że do 2010 roku należy rozbudować obecną infrastrukturę lotniskową o kilka nowych portów lotniczych. - Z analizy funkcjonujących już portów lotniczych wynika, że celowe jest uzupełnienie infrastruktury transportu naziemnego o 2-3 porty regionalne. Mogłyby one być zlokalizowane w województwie warmińsko-mazurskim, podlaskim lub lubelskim - czytamy w programie. W programie sugerowane jest również zlokalizowanie portów o charakterze lokalnym lub regionalnych na Pomorzu Zachodnim oraz w województwie świętokrzyskim. Dodatkowo, w związku z porzuceniem planów budowy nowego centralnego portu lotniczego dla Polski, autorzy programu wskazują na konieczność budowy tak zwanych lotnisk wspomagających Okęcie. Zdaniem resortu transportu możliwe są cztery lokalizacje takich lotnisk: Modlin, Sochaczew, Mińsk Mazowiecki i Radom. Najważniejszy Modlin Dla urzędników ważna jest zwłaszcza inwestycja w Modlinie. Ten port, który mógłby już powstać w 2008 roku, ma przejąć z Okęcia ruch niskokosztowy, czartery i uciążliwe ze względu na hałas operacje nocne. Do budowy lotniska jeszcze w grudniu 2006 r. zawiązana została spółka. Jej udziałowcami są Przedsiębiorstwo Państwowe Porty Lotnicze (PPL), Agencja Mienia Wojskowego, Mazowiecki Sejmik Wojewódzki i gmina Nowy Dwór Mazowiecki; ogłoszą dziś biznesplan przedsięwzięcia. - Inwestycja o wartości 180-250 mln zł powinna zostać ukończona w połowie 2008 roku - zapowiada Paweł Łatacz, dyrektor naczelny PPL. Ma to być lotnisko, którego przepustowość roczna wyniesie 2 mln pasażerów, a opłaty lotniskowe będą o 40-50 proc. niższe od tych obowiązujących na Okęciu. Zdaniem Tomasza Kułakowskiego, dyrektora marketingu na Europę Środkową w Ryanair, to stanowczo za mało. - Jeżeli taki jest docelowy plan spółki, to już w drugim roku działania tego portu lotniczego będą tam się działy gorsze sceny niż obecnie w ciasnym terminalu Etiuda - uważa Kułakowski. Jego zdaniem roczna przepustowość terminala w Modlinie powinna wynieść 8-10 mln pasażerów rocznie. - Tylko Ryanair w ciągu pięciu lat swojej obecności na tanim lotnisku pod Warszawą jest w stanie wygenerować ruch na poziomie 5-6 mln pasażerów! A co z innymi liniami lotniczymi - zastanawia się Kułakowski. Cezary Pytlos Temat: Nowe lotnisko w Modlinie pod Warszawą [GW] Czy będą chętni na loty z Modlina? Czy będą chętni na loty z Modlina? Pierwsze roboty w marcu przyszłego roku, pierwszy start samolotu w czerwcu - to rządowy plan uruchomienia lotniska dla tanich linii w Modlinie. Czy to realna wizja, czy tylko mrzonki? W błysku fleszy wiceministrowie obrony narodowej Janusz Zemke oraz infrastruktury Jan Ryszard Kurylczyk podpisali w sobotę w Modlinie porozumienie w sprawie utworzenia lotniska. - To ma być port dla tanich linii, czarterów i lotów towarowych. Chcemy, by zaczął działać już w czerwcu przyszłego roku. To bardzo ambitny plan, ale sądzimy, że realny - przyznał szef Przedsiębiorstwa Państwowego Porty Lotnicze Zbigniew Lesiecki. Na razie w Modlinie jest niewiele: pas startowy o długości 2,5 km, kilka hangarów i zdewastowane budynki dawnego lotniska wojskowego. Co trzeba zrobić, by mogły tam startować samoloty pasażerskie? M.in. wydłużyć pas o blisko 800 m, zbudować terminal, przystosować systemy lotniskowe do obsługi dużych maszyn pasażerskich, wreszcie uzyskać odpowiednie zgody na funkcjonowanie portu. Pieniądze na przystosowanie lotniska mają pochodzić z kilku źródeł, m.in. z funduszy PPL, budżetu państwa i kredytu. Ostateczna kwota będzie znana po wykonaniu biznesplanu, który ma być gotowy w styczniu. Zbigniew Lesiecki oraz Jerzy Rasilewicz, prezes Agencji Mienia Wojskowego, która z PPL stworzy spółkę zarządzającą lotniskiem, liczą, że prace zaczną się wiosną. Już w czerwcu do Modlina miałyby się przenieść tanie lotnicze, które teraz są obsługiwane w ciasnym terminalu Etiuda na Okęciu. Z powodu rozbudowy głównego dworca wkrótce do Etiudy ma się przenieść część tradycyjnych przewoźników. - Ktoś z góry zakłada, że z tego powodu na pewno wyniesiemy się do Modlina. Trochę się dziwimy, bo każdy przewoźnik powinien mieć prawo wyboru, skąd chce startować. Nasze linie korzystają np. z lotnisk położonych blisko centrum. Tak jest m.in. w Rzymie czy Paryżu - wylicza Eryk Kłopotowski, rzecznik linii SkyEurope. Dodaje jednak, że jego firma nie wyklucza przeprowadzki, ale nikt jeszcze nie rozmawiał z nią oficjalnie o nowym lotnisku. Nic nie chcą jeszcze przesądzać także przedstawiciele innych tanich linii, np. Wizzair czy EasyJet. W PPL liczą jednak, że do przeprowadzki do Modlina skłonią przewoźników niższe opłaty lotniskowe. A jak dojedziemy do Modlina? Na początek najpewniej autobusem trasą gdańską. O uruchomieniu takiej linii z centrum Warszawy do Modlina już rozmawia z przewoźnikami burmistrz Nowego Dworu Mazowieckiego Jacek Kowalski. Podróż zajmie jednak co najmniej 45 min. W przyszłości dojazd mają zapewnić podmiejskie pociągi - na lotnisku istnieje już bocznica, którą trzeba wyremontować i wyposażyć w stację. miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,2442687.html Temat: Nowe lotnisko w Modlinie pod Warszawą miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,2442687.html "Czy będą chętni na loty z Modlina?" Krzysztof Śmietana 12-12-2004 , ostatnia aktualizacja 12-12-2004 21:26 Pierwsze roboty w marcu przyszłego roku, pierwszy start samolotu w czerwcu - to rządowy plan uruchomienia lotniska dla tanich linii w Modlinie. Czy to realna wizja, czy tylko mrzonki? W błysku fleszy wiceministrowie obrony narodowej Janusz Zemke oraz infrastruktury Jan Ryszard Kurylczyk podpisali w sobotę w Modlinie porozumienie w sprawie utworzenia lotniska. - To ma być port dla tanich linii, czarterów i lotów towarowych. Chcemy, by zaczął działać już w czerwcu przyszłego roku. To bardzo ambitny plan, ale sądzimy, że realny - przyznał szef Przedsiębiorstwa Państwowego Porty Lotnicze Zbigniew Lesiecki. Na razie w Modlinie jest niewiele: pas startowy o długości 2,5 km, kilka hangarów i zdewastowane budynki dawnego lotniska wojskowego. Co trzeba zrobić, by mogły tam startować samoloty pasażerskie? M.in. wydłużyć pas o blisko 800 m, zbudować terminal, przystosować systemy lotniskowe do obsługi dużych maszyn pasażerskich, wreszcie uzyskać odpowiednie zgody na funkcjonowanie portu. Pieniądze na przystosowanie lotniska mają pochodzić z kilku źródeł, m.in. z funduszy PPL, budżetu państwa i kredytu. Ostateczna kwota będzie znana po wykonaniu biznesplanu, który ma być gotowy w styczniu. Zbigniew Lesiecki oraz Jerzy Rasilewicz, prezes Agencji Mienia Wojskowego, która z PPL stworzy spółkę zarządzającą lotniskiem, liczą, że prace zaczną się wiosną. Już w czerwcu do Modlina miałyby się przenieść tanie lotnicze, które teraz są obsługiwane w ciasnym terminalu Etiuda na Okęciu. Z powodu rozbudowy głównego dworca wkrótce do Etiudy ma się przenieść część tradycyjnych przewoźników. - Ktoś z góry zakłada, że z tego powodu na pewno wyniesiemy się do Modlina. Trochę się dziwimy, bo każdy przewoźnik powinien mieć prawo wyboru, skąd chce startować. Nasze linie korzystają np. z lotnisk położonych blisko centrum. Tak jest m.in. w Rzymie czy Paryżu - wylicza Eryk Kłopotowski, rzecznik linii SkyEurope. Dodaje jednak, że jego firma nie wyklucza przeprowadzki, ale nikt jeszcze nie rozmawiał z nią oficjalnie o nowym lotnisku. Nic nie chcą jeszcze przesądzać także przedstawiciele innych tanich linii, np. Wizzair czy EasyJet. W PPL liczą jednak, że do przeprowadzki do Modlina skłonią przewoźników niższe opłaty lotniskowe. A jak dojedziemy do Modlina? Na początek najpewniej autobusem trasą gdańską. O uruchomieniu takiej linii z centrum Warszawy do Modlina już rozmawia z przewoźnikami burmistrz Nowego Dworu Mazowieckiego Jacek Kowalski. Podróż zajmie jednak co najmniej 45 min. W przyszłości dojazd mają zapewnić podmiejskie pociągi - na lotnisku istnieje już bocznica, którą trzeba wyremontować i wyposażyć w stację. == Z wypowiedzi pana ze SkyEurope i in formacji od Easy i Wizz wynika rzecz oczywista - przewoźnicy sami sobie wybiorą port na starty :) Czyli, wg mnie, Lublinek ma jeszcze szanse. Przecież Łodź jest drugim co do wielkości miastem, a Modlin...pfff. Moim zdaniem nawet większa odległość od Warszawy, przy jednoczesnej większej potencjalnej liczbie klientów nie będzie aż tak istotnym minusem Łodzi. Pozdrówki. Temat: A propos amerykanow i ich SUV-ow "Rosna ceny ubezpieczen aut w Nowym Jorku/ Winni symulanci! Az o 30 proc. podskoczyly stawki za ubezpieczenie samochodu w Nowym Jorku. Trzydziestoletni wlasciciel typowego samochodu zaplaci srednio o 1000 dolarow wiecej niz w zeszlym roku. Najgorzej jest na Brooklynie, gdzie ceny zaczynaja sie od 3800 dolarow. 2001 rok byl dla ubezpieczycieli samochodow wyjatkowo niepomyslny. Zamachy terrorystyczne znacznie zwiekszyly czynnik ryzyka i ubezpieczenia poszly w gore. Za najbardziej niebezpieczny uznany zostal Nowy Jork, gdzie nie tylko doszlo do najwiekszego zamachu w historii USA, ale tez od poczatku roku bylo rekordowo wiele stluczek i mandatow. Miasto jest tez siedliskiem oszustow wypadkowych i pozorantow. Wiekszosc prywatnych firm ubezpieczeniowych wycofalo sie z Nowego Jorku. Niektore z nich calkowicie zrezygnowaly z nowojorskich klientow, inne odmawiaja przyjmowania nowych czlonkow. NYAIP musi W tej sytuacji zmotoryzowanym pozostaje agencja federalna the New York Automobile Insurance Plan (NYAIP), zwana przez ubezpieczycieli ostatnia deska ratunku. "NYAIP ma obowiazek ubezpieczyc klienta, jesli odmowia mu firmy komercyjne tlumaczy Wojciech Perkowski z greenpoinckiej agencji Pyramid. Kierowcy rzadko zglaszaja sie do niej dobrowolnie. Ceny sa tu o wiele wyzsze niz u prywatnych ubezpieczycieli". W tym roku liczba aut ubezpieczanych przez NYAIP wzrosla do 400 tysiecy. Mimo to od maja, kiedy na podstawie statystyk obliczono stopien ryzyka prowadzenia pojazdu w Nowym Jorku, stawka podstawowa za odpowiedzialnosc cywilna (tzw. liability) wzrosla o 30%. Na Brooklynie, gdzie od paru lat ubezpieczenie jest najdrozsze, cena podskoczyla z 2943 do 3812 dolarow. Tyle zaplaci ponadtrzydziestoletni wlasciciel typowego wozu z czysta historia wypadkowa i bez mandatow. Na Queensie, uznawanym za dzielnice mniej wypadkowa, "liability" bedzie go kosztowac 2706 dolarow, czyli 1106 dolarow mniej. Na Manhattanie i Bronksie okolo 2200. Najlepiej maja mieszkancy Staten Island, ktorych "odpowiedzialnosc cywilna" powinna zamknac sie w sumie 1992 dolarow. Ceny te obniza nieco dodatkowe wyposazenie samochodu, takie jak poduszki powietrzne i system antyposlizgowy ABS. Ryzykowna sprzataczka Agenci ostrzegaja, ze nawet jesli nigdy nie spowodowalismy wypadku, nawet malej stluczki, zawsze parkujemy wedlug przepisow i niczym nie narazilismy sie policjantom z drogowki, firma ubezpieczeniowa moze nas uznac za kierowcow z grupy zwiekszonego ryzyka i podniesc ubezpieczenie. "Powszechnie wiadomo, ze na prywatne ubezpieczenie ani nawet na podstawowa stawke w NYAIP nie moga liczyc niektore grupy zawodowe, tj. sprzataczki i pomoce domowe, ktorych zajecie wymaga czestego przemieszczania sie z miejsca na miejsce tlumaczy Melvin Hurwitz, agent ubezpieczeniowy od 53 lat. Firma moze tez nie zaakceptowac barmana, z uwagi na to, ze w soboty wraca on do domu o 3-4 nad ranem, kiedy po ulicach szaleja podpici nastolatkowie". Okazuje sie, ze dla niektorych firm wazna jest nie tylko pora, ale i trasa, ktora wracamy do domu. Jesli jezdzimy w godzinach szczytu na zatloczonych autostradach, moze to stanowic argument do podwyzszenia OC. "Pierwszomajowa podwyzka cen ubezpieczen byla najwieksza w ciagu kilku lat twierdzi Wojciech Perkowski. Oficjalnie mowi sie, ze wynika z kryzysu, jaki nastapil po atakach na World Trade Center. Moim zdaniem to tylko kropla, ktora przelala czare. Glowna przyczyna jest oslabienie na gieldzie i oszustwa wypadkowe, szczegolnie naciaganie kosztow medycznych. To caly biznes, z ktorego zyski czerpia adwokaci i lekarze. Chodzi o tzw. 'soft tissue cases' (obrazenia tkanek miekkich). Uczestnika wypadku boli, ale nie wiadomo, co i dlaczego. Musi wiec sie gruntownie przebadac, a potem przejsc rehabilitacje. Koszta zabiegow pokrywane sa z ubezpieczenia winnego. Zyskuje na tym skarzacy, jego adwokat i lekarz. Traca firmy ubezpieczeniowe. Planujac budzet na nastepny rok, musza wyrownac straty poprzez podwyzki cen ubezpieczen" dodaje. 3809 dolarow rocznie to srednia stawka obowiazujaca na Brooklynie. W niektorych jego rejonach mozemy zaplacic nieco wiecej. Na Greenpoincie na przyklad wynosi ona 3814 dolarow. Wojciech Perkowski nie boi sie bankructwa. "Mimo drastycznych podwyzek ludzie i tak beda jezdzic samochodami, bo w wielu przypadkach sa im niezbedne do pracy". Temat: Lotnisko Lotnisko Ma powstać dziewięć nowych lotnisk (Gazeta Prawna/12.01.2007, godz. 05:00) Bez dziewięciu nowych lotnisk, krajowa sieć lotniskowa nie obsłuży spodziewanego w 2010 roku ruchu lotniczego - stwierdza resort transportu w nowym programie rozwoju sieci lotnisk. Przygotowanym dopiero co przez resort transportu programem rozwoju sieci lotnisk w Polsce wkrótce zajmie się Rada Ministrów. Na ten dokument czeka Komisja Europejska, która zgodnie z zawartymi w nim wytycznymi dofinansuje budowę nowych lub modernizację istniejących już portów lotniczych w Polsce. ] - Obecnie nieomal każde województwo chce mieć u siebie port lotniczy. Program z jednej strony studzi lokalne ambicje, a z drugiej, istniejącym portom lotniczym da podstawę do składania wniosków o dofinansowanie zaawansowanych już projektów - mówi Zbigniew Sałek, szef Związku Regionalnych Portów Lotniczych. W latach 2007-2013 do wykorzystania ze środków unijnych jest blisko 350 mln euro pochodzących z Funduszu Spójności w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko oraz 372 mln euro z Regionalnych Programów Operacyjnych z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. Te pieniądze, przy współudziale środków własnych portów, pieniędzy samorządów oraz kredytów bankowych, mają dostosować krajową sieć lotnisk do standardów unijnych. Przepaść do UE Obecnie sieć lotnisk w Polsce jest sześciokrotnie mniejsza od rozwiniętych krajów europejskich. Jedno krajowe lotnisko obsługuje bowiem 3,1 mln mieszkańców, podczas gdy średnia europejska to 459 tys. osób. Według czterostopniowej kategorii Komisji Europejskiej mamy tylko jedno lotnisko kat. B, obsługujące 5-10 mln pasażerów. Jest nim Okęcie. Są też cztery porty lotnicze kat. C, czyli uważane przez UE za duże porty regionalne, obsługujące 1-5 mln pasażerów. Zaliczają się do nich Kraków, Katowice, Gdańsk i Wrocław. Pozostałe osiem lotnisk to, zgodnie z nazewnictwem UE, małe i nieznaczące porty kategorii D. W takich warunkach - zdaniem resortu transportu - sieć lotnisk nie jest w stanie sprostać prognozowanemu dla Polski w najbliższych latach wzrostowi ruchu lotniczego. Według Instytutu Turystyki i Urzędu Lotnictwa Cywilnego w 2010 roku ruch lotniczy ma wzrosnąć do 25 mln pasażerów, a 10 lat później o kolejne 10 mln pasażerów. Dla porównania w 2006 roku krajowe porty obsłużyły 15 mln pasażerów. Potrzebne nowe porty Autorzy raportu stwierdzają więc, że do 2010 roku należy rozbudować obecną infrastrukturę lotniskową o kilka nowych portów lotniczych. - Z analizy funkcjonujących już portów lotniczych wynika, że celowe jest uzupełnienie infrastruktury transportu naziemnego o 2-3 porty regionalne. Mogłyby one być zlokalizowane w województwie warmińsko-mazurskim, podlaskim lub lubelskim - czytamy w programie. W programie sugerowane jest również zlokalizowanie portów o charakterze lokalnym lub regionalnych na Pomorzu Zachodnim oraz w województwie świętokrzyskim. Dodatkowo, w związku z porzuceniem planów budowy nowego centralnego portu lotniczego dla Polski, autorzy programu wskazują na konieczność budowy tak zwanych lotnisk wspomagających Okęcie. Zdaniem resortu transportu możliwe są cztery lokalizacje takich lotnisk: Modlin, Sochaczew, Mińsk Mazowiecki i Radom. Najważniejszy Modlin Dla urzędników ważna jest zwłaszcza inwestycja w Modlinie. Ten port, który mógłby już powstać w 2008 roku, ma przejąć z Okęcia ruch niskokosztowy, czartery i uciążliwe ze względu na hałas operacje nocne. Do budowy lotniska jeszcze w grudniu 2006 r. zawiązana została spółka. Jej udziałowcami są Przedsiębiorstwo Państwowe Porty Lotnicze (PPL), Agencja Mienia Wojskowego, Mazowiecki Sejmik Wojewódzki i gmina Nowy Dwór Mazowiecki; ogłoszą dziś biznesplan przedsięwzięcia. - Inwestycja o wartości 180-250 mln zł powinna zostać ukończona w połowie 2008 roku - zapowiada Paweł Łatacz, dyrektor naczelny PPL. Ma to być lotnisko, którego przepustowość roczna wyniesie 2 mln pasażerów, a opłaty lotniskowe będą o 40-50 proc. niższe od tych obowiązujących na Okęciu. Zdaniem Tomasza Kułakowskiego, dyrektora marketingu na Europę Środkową w Ryanair, to stanowczo za mało. - Jeżeli taki jest docelowy plan spółki, to już w drugim roku działania tego portu lotniczego będą tam się działy gorsze sceny niż obecnie w ciasnym terminalu Etiuda - uważa Kułakowski. Jego zdaniem roczna przepustowość terminala w Modlinie powinna wynieść 8-10 mln pasażerów rocznie. - Tylko Ryanair w ciągu pięciu lat swojej obecności na tanim lotnisku pod Warszawą jest w stanie wygenerować ruch na poziomie 5-6 mln pasażerów! A co z innymi liniami lotniczymi - zastanawia się Kułakowski. Cezary Pytlos Temat: Na przywitanie pytam Was o zdanie ... Czy warto Odpowiadając na Wasze pytania - warto, jeżeli ma się przede wszystkim dużo samozaparcia. Ja założyłem firmę kilka lat temu, będąc w sytuacji podbramkowej. Wcześniej byłem agentem ubezpieczeniowym, akwizytorem drobniejszych rzeczy i tego typu historie. I miałem dość. Spotkałem się z kolegą i wymyśliliśmy, że otwieramy internetowy serwis turystyczny. I popełniliśmy pierwszy błąd-nie błąd, mianowicie zaczęliśmy tworzyć ten serwis (kolega jest programistą z papierami i do tego dobrym grafikiem, ja jestem programistą samoukiem, acz jednym z lepszych w okolicy, nawet biorąc pod uwagę ludzi z papierami i też nienajgorszym grafikiem) bez jakiegokolwiek planu. Po prostu usiedliśmy, i zaczęliśmy robić. I po mniej-więcej dwóch tygodniach pracy okazało się, że z serwisu turystycznego zrobił się serwis nieruchomości (!!!). Nie będę teraz wdawał się w szczegóły, dlaczego tak wyszło, ale wyszło:) Kiedy zobaczyliśmy, że powstaje coś innego, niż pierwotnie założyliśmy, przerwaliśmy pracę na chwilę i po zastanowieniu doszliśmy do wniosku, że robimy ten nieruchomościowy - ale już tym razem opracowaliśmy sobie plan działania, i techniczny i biznesowy. Zrobiliśmy ten serwis i trzeba było zacząć zdobywać rynek - to był czas, kiedy pracowaliśmy średnio po 16 godzin na dobę. Zdarzało się też, że nie odpoczywaliśmy przez kilka dni z rzędu wcale. Bo i sprawy techniczne (pozycjonowanie w google, reklama, poprawki) i marketingowe (też reklama, mailingi, spotkania z klientami, którzy zaczęli się powoli pojawiać). No i cały czas rozbudowywaliśmy nasz serwis o nowe funkcje. Pierwsze pieniądze, które były czegokolwiek warte, pojawiły się jak na biznes internetowy robiony samodzielnie od podstaw dość szybko, bo po trzech miesiącach funkcjonowania. Pierwsze zyski z reklam, pierwsze pieniądze od agencji nieruchomości za abonament. Po pół roku średnie przychody to było około 7000 miesięcznie (zyski mniejsze, ale niewiele, bo koszta stałe w tego rodzaju działalności ogromne nie są, przynajmniej początkowo - a jak już przy kosztach jesteśmy, to koszta początkowe, serwer i domena, to było 600zł). Poszaleliśmy trochę ;) a potem zaczęliśmy mniej wydawać na pierdóły, a więcej inwestować. Wynajęliśmy normalne biuro (do tej pory pracowaliśmy w nieremontowanym od 20 lat mieszkanku bez kibla), kupiliśmy trochę sprzętu, wydawaliśmy sporo kasy na marketing i przede wszystkim działania PR. A trzy miesiące temu w końcu zaczęliśmy zatrudniać ludzi. Na normalną umowę o pracę, może nie płacimy kokosów, ale też nie rzucamy ochłapów. Dalej pracujemy potwornie dużo, 12 do 16 godzin na dobę, co po pewnym czasie mocno daje się we znaki. Mimo młodego wieku (mam 27 lat z kawałkiem) miałem już stan przedzawałowy. Wypalam 4 paczki fajek dziennie i wypijam 10, czasem 12 kaw. W pewnym momencie stanęliśmy przed wyborem - ciągnąć to dalej, czy odpuścić. I ciągniemy, bo pomimo wszystkich minusów, plusów jednak jest więcej. Robimy to, co sprawia nam frajdę, osiągamy w tym sukcesy (finansowe, ale nie tylko), ja zaspokajam swoje pragnienie sławy (zdarza mi się bywać w telewizji jako ekspert branży nieruchomości, w niektórych ogólnopolskich gazetach jestem też stałym bywalcem) ;p Nasz serwis (celowo nie podaję tutaj jego nazwy, nie jest moim celem jego reklama teraz) jest w pierwszej czwórce najpopularniejszych serwisów tego typu w kraju. No i mamy za co wyżywić rodziny (które posiadamy pomimo młodego wieku). Kończąc - jeśli macie dużo wytrzymałości, mocne nerwy i ambicję (bo to jest ważne, trzeba wiedzieć, co się chce osiągnąć, nawet jeśli to 'coś' jest jak w moim przypadku - jak to już nazwałem - pragnieniem sławy), to warto. A pomysł - oczywiście ważny, fajnie, jeżeli jest niszowy, ale to nie jest konieczne. Bo tak naprawdę nawet pomysł, który na pierwszy rzut oka wydaje się wtórny, można zindywidualizować, nadać mu jedną, ale za to najważniejszą cechę niepowtarzalną, a to jest klucz do sukcesu. I naprawdę, nie zawsze trzeba mieć kupę forsy na start, choć ona oczywiście pomaga. Jeśli chcecie pogadać, dowiedzieć się więcej, jeśli potrzeba Wam rady "jak to zrobić", to podaję maila: krzysztof@blackoak.com.pl Pozdrawiam i życzę powodzenia:) Temat: Społem chce być większe od Biedronki Społem chce być większe od Biedronki Sklepy Społem łączą się w sieć. Mają stworzyć drugą co do wielkości grupę handlową w kraju Ponad 7 mld zł obrotu, 4 tys. sklepów, 50 tys. pracowników - tak ma wyglądać sieć sklepów Społem po połączeniu. To więcej niż Tesco oraz Biedronka, a mniej jedynie od niemieckiego giganta Metro (Makro, Media Markt, Real). Jak na razie rzeczywistość jest mniej zachęcająca. Dziś sklepy Społem należą do całkiem niezależnych spółdzielni regionalnych. Innymi słowy, Społem np. w Białymstoku to całkiem inny biznes niż w Warszawie. Część sklepów radzi sobie doskonale, inne są mocno podgryzane przez konkurencję w rodzaju Żabki, Biedronki oraz hipermarkety. Aby dać konkurencji odpór, spółdzielcy stworzyli spółkę, która w ich imieniu będzie zmieniać rozdrobnione sklepy w jedną potężną sieć. Co połączy Społem? - Wspólne zamówienia towaru, promocje, gazetki promocyjne oraz reklama - opowiada Joanna Kwiczor z Krajowej Agencji Handlowej "Społem", która będzie zarządzać siecią. - Dzięki temu w naszych sklepach będą niższe ceny. Dziś każda spółdzielnia ustala je sama, podobnie jak asortyment. Ceny w sklepach mają nie przekraczać ustalanego przez centralę poziomu. Klient, wchodząc do sklepu zobaczy też podobną aranżację przestrzeni. Konsolidacja ma przebiegać etapami. - Pierwsze sklepy Społem zaczną działać na nowych zasadach jesienią - twierdzi Kwiczoł. Będzie ich 900 - wszystkie zgłosiły się na ochotnika. Kolejne kilkaset w 2007 r. Wszystkie sklepy Społem utworzą sieć w ciągu trzech-czterech lat. Co o ruchu Społem sądzi konkurencja? - Tesco bardzo chętnie będzie konkurować z innymi sieciami, ponieważ skorzystają na tym klienci, którzy są najważniejszymi recenzentami ofert handlowych - bardzo dyplomatycznie odpowiada Przemysław Skory z Tesco. - Dziś Społem jest bardzo mało efektywne - to już jeden z analityków branży. - Tesco ma 5,5 mld zł obrotu ze 102 sklepów, Biedronka - 5,4 mld z ponad 800 punktów. Społem ledwo 7 mld zł z aż 4 tys. sklepów. Specjaliści jednak wskazują, że sama sieć ma spory potencjał. Dziś Społem to zarówno małe, jak i duże sklepy. Na dodatek ich sieć rozkłada się równomiernie. Aż 96 proc. sklepów znajduje się w centrach miast i miasteczek oraz na osiedlach mieszkaniowych. O udanej transformacji będzie można mówić dopiero wtedy, jeśli grupa przekroczy 10-11 mld zł przychodów rocznie. Społem istnieje od grubo ponad 100 lat. Jest jedną z nielicznych sieci handlowych o całkowicie polskim kapitale. Społem to niejedyny gigant przeszłości, który chce się na nowo odnaleźć w gospodarce rynkowej. Od kilku lat podobny plan stworzenia sieci mają gminne spółdzielnie Samopomoc Chłopska. Mają one w kraju ok. 9 tys. sklepów. gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,33181,3391661.html Temat: Boicie się o tym Saryuszu pisać, czy co??? Winne jest także złe prawo "Rzeczpospolita" 2 lutego 2007 r. Politycy przejęli fundacje Fundacja Artura Balazsa całkowicie uwolniła się spod kontroli państwa Skarb Państwa ma zbyt mały nadzór nad swoimi fundacjami - wynika z nieupublicznionego jeszcze raportu NIK. Spod kontroli wymknęła się fundacja, w której szefem kapituły jest Artur Balazs, polityk byłego Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego. Z informacji "Rz" wynika, że Skarb Państwa nie ma także wpływu na władze fundacji, z którą związany jest Jacek Saryusz-Wolski. Wnioski z kontroli NIK: działania ministrów Skarbu Państwa dotyczące fundacji były niewystarczające. Ministrowie nie korzystali ze swoich uprawnień, nie analizowali informacji o tym, jak funkcjonują organizacje. Nikt nie kontrolował wynagrodzeń władz fundacji, a ministrowie i wojewodowie nadzorowali je nierzetelnie. Kontrolę utrudniały same fundacje - ukrywały w sprawozdaniach istotne informacje. Jedną z nich jest Europejski Fundusz Rozwoju Wsi Polskiej. Fundację założył w 1990 roku Artur Balazs, ówczesny minister ds. warunków życia na wsi. Zakładał ją w imieniu Skarbu Państwa. W ciągu kilku lat opanowali ją ludzie bardziej związani z byłym ministrem niż ze Skarbem Państwa. W 1998 roku, po dojściu do władzy AWS, zmienił się statut fundacji. Od tej pory rządzi nią kapituła, której trzech członków wskazuje minister skarbu. Jest jednak drobny kruczek: członkowie kapituły rządzą dożywotnio i nie można ich usunąć. Te rewolucyjne zmiany zatwierdził Jacek Ambroziak, wówczas wiceminister skarbu, kolega Balazsa z SKL. I już dziesięć dni później znalazł się w kapitule fundacji razem z nim oraz Adamem Tańskim (byłym ministrem rolnictwa). We władzach fundacji znajdowali pracę ludzie związani z Balazsem - byli posłowie SKL Aleksander Hall i Marian Poślednik. Ale też Czesław Siekierski z PSL, a ostatnio Ireneusz Niewiarowski, też z SKL, prezes Krajowego Stowarzyszenia Sołtysów. Dlaczego w kapitule są sami dobrzy znajomi Balazsa? - Osoby publiczne często się znają. Ministerskarbu chciał, żeby w kapitule był Ambroziak. A Tański nigdy nie był w żadnej partii - mówi Balazs. Przez dwa lata, do lipca 2006 r., prezesem fundacji był Marek Zagórski, szef gabinetu, gdy Balazs był ministrem rolnictwa, dziś sekretarz stanu, zastępca Andrzeja Leppera. Co o przejęciu fundacji przez ludzi SKL mówi Artur Balazs? Że to konsekwencja umów z Unią Europejską. - Fundacja nigdy nie należała do Skarbu Państwa. To Unia naciskała, żeby miała charakter pozarządowy. Oceniła naszą pracę jako wzorową - twierdzi. Co daje kontrola nad fundacją? Przede wszystkim potężne wpływy. W 2006 roku od stycznia do maja fundacja udzieliła 57 dotacji na ponad 1 milion złotych. Fundacja rozwija się prężnie. Suma bilansowa na koniec 2005 r. wynosiła 264 mln zł. Fundusz ma własną spółkę Poręczenia Kredytowe, którą Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości dofinansowała w roku 2003 kwotą 16 mln zł (kilka lat temu członkiem rady nadzorczej PARP był Ambroziak). Chce założyć własny fundusz kapitałowy - TFI Agro. Biznesplan zakłada, że fundacja wniesie wkład początkowy: 10 mln zł, i będzie próbowała pozyskać kapitał inwestycyjny rzędu 50 mln zł. AGNIESZKA RYBAK Temat: Legendy o wyjazdach i spadku bezrobocia q, niestety nie odnioslas sie do kilku twierdzen z mojego postu, a lubie jak odpowiada sie na pyania ;) to od poczatku: 1. ubezpieczenie zdrowotne a bezrobocie - jak sie okazalao bylas w bledzie. Mowilem opierajac sie na WLASNYM doswiadczeniu jako bezrobotny w PL. Jak widac jest tez "opcja rodzinna" 2. propozycja pracy z PL jako zart - moze i maja w PL tanszych i sporo, ale niewielu wdrazalo system MRP i wspoltworzylo od podstaw logistyke w duzej fabryce miedzynarodowego koncernu. Jedynym zartem byly proponowane pensje - ale nie mogli dac wiecej bo zarabialbym wiecej od wlasnego kierownika. J nie grymasilem, ja wymagalem uczciwej pensji na poziomie molegow z Wloch, z ktorymi pracowalem, i ktorych szkolilem niejednokrotnie. 3. ludzie ze wsi i malych miasteczek - no to jak w koncu? Ta emigracja ma czy nie ma wplyw? Mowisz, ze niewykwalifikowana sila robocza znajdze prace w EU... ale przeciez tylko nieliczni wyjada, emigracja to przeciez nieistotny margines w kontekscie polskiego rynku pracy. Ponawiam wiec pytanie. Co zrobisz z 30% populacji. 4. sila robocza w Azji - no tu widac, ze jestes ofiara iscie gierkowskiej propagandy sukcesu ;) Q: Jak sie okazuje nie tak calkiem bo duzo inwestycji przychodzi tez do krajow takich jak Polska. Przesuwa sie tez produkcja istniejaca jeszcze w dawnym EU. na przyklad zaklady takich firma jak Whirlpool sa przenoszone z Niemiec do PL. Tak sie sklada, ze bylem w fabrykach w NIemczech i w PL. Jest miedzy nimi kilka ciekawych roznic: - gdzie na lini stalo 10 Niemcow, stoi 6 Polakow - w pukncie gdzie 3 Niemcow zajmowalo sie spawaniem waznego elementu stoi Robot - o ile 99% Niemcow pracowalo na umowy stale to 50% Polakow pracowalo stale przez agencje(byl o to straik nawet ;) ) Nie wspomne nawet o masowych zwolnieniach ze strukturalnie chorych zakladow i calych branz w PL. Dla tych ludzi miejsca w gospodarce nie ma, lub sa jedynie nieskoplatne. Q: Poza tym twoje myslenie o tych procesach jest nielogiczne bo zaklada ze Polska powinna przejsc ten sam proces jak dawniej, czyli np. ludzie powinni najpierw miec telefony drutowe a pozniej komorki. Tymczasem to sie przeskakuje od razu do komorek. ten chwyt retoryczny wymyslil Arthur Schopenhauer. Nie chce mi sie komentowac ;) Q: Populizm jest dosc typowa choroba i jakos sie przechoruje. Na przyklad w Slowacji byl dosc dlugo ale sie zmniejszyl. tak, tylko zauwaz o ile LAT opoznnilo to wejscie Slowacji do EU w porownaniu z krajami o rzadach niepopulistycznych jak PL(za Balcerowicza) czy CZ. 5. Inwestycje zagraniczne jako zrodlo zatrudnienia: Q: To jest przesada, normalna walka o kase. Jak jest duzo sily roboczej to placi sie mniej. Jak nie ma to trzeba podwyzszyc. Powiedz to Koreanczykom, bo zdaja sie nie rozumiec i chca sprowadzac pracownikow z Chin. Oczywiscie ci nie dostana wiz, ale nasteppni inwestorzy z Azji zrobia dokladniejsze biznesplany ;) Temat: Obice - Sadków , bajka o lotnisku ... czytajcie magistrackie nieuki Położone blisko śródmieścia Katowic sportowe lotnisko na Muchowcu za kilka lat ma stać się miejskim portem lotniczym, przeznaczonym do obsługi małych samolotów. Na modernizację lotniska samorząd przeznaczy 10 mln zł. - Te środki są już zapisane w wieloletnim planie inwestycyjnym. Po wakacjach określimy formułę ich przekazania. Jedną z koncepcji jest powołanie spółki operatorskiej, która zajmie się realizacją projektu - powiedział rzecznik katowickiego magistratu, Waldemar Bojarun. W pierwszej fazie 500 tys. zł będzie przeznaczone na przygotowanie kompleksowej koncepcji i projektu przebudowy oraz biznesplanu. Przedstawicielom samorządu zależy bowiem, żeby projekt objął nie tylko modernizację infrastruktury lotniczej, ale także towarzyszącej, m.in. stworzenie niewielkiego terminalu. Prace na lotnisku już się rozpoczęły. Na jego teren zwożone są zwały ziemi, pochodzące z przebudowywanego węzła autostrady A-4, znajdującego się w bezpośrednim sąsiedztwie portu. Dzięki temu możliwe będzie wyrównanie różnicy poziomów na lotnisku, spowodowanej eksploatacją górniczą. Sięgała ona nawet kilkunastu metrów. Nowy pas ma być tak zbudowany, aby wytrzymał osiadanie terenu. Budowa nowego pasa startowego będzie najważniejszym zadaniem w ramach modernizacji. Powinien on być położony równolegle do autostrady A-4, a nie - jak istniejący, zdegradowany pas - pod skosem. Trzeba też odpowiednio zabezpieczyć teren lotniska i stworzyć nową infrastrukturę; zabudowania lotniska pochodzą z okresu międzywojennego. Szacuje się, że budowa nowego pasa o długości 1200 m i szerokości 30 m będzie kosztować, wraz z infrastrukturą, oświetleniem itp., ok. 30- 35 mln zł. Oprócz środków samorządu Katowic pieniądze mają pochodzić też od samorządu wojewódzkiego (ok. 5 mln zł) oraz m.in. z funduszy unijnych i kredytu. W przyszłym roku mają być wyłonieni wykonawcy prac, a rozpoczęcie robót planuje się na 2010 rok. Teren lotniska, użytkowanego przez Aeroklub Śląski, należy do Skarbu Państwa i gminy Katowice. To właśnie samorząd i aeroklub miałyby zostać głównymi udziałowcami spółki, która zmodernizuje i będzie eksploatować lotnisko. Samorząd nie mógłby bowiem w inny sposób dofinansować inwestycji, nie będącej jego własnością. Przed decyzją o zaangażowaniu samorządu w modernizację lotniska konieczne było sporządzenie tzw. studium aeronautycznego, określającego warunki urbanistyczne, umożliwiające rozwój portu. Wcześniej istnienie lotniska blokowało budowę wysokich biurowców w centrum Katowic; teraz zakaz ten dotyczy jedynie części miasta. Według Bojaruna, katowicki City-port będzie dodatkowym atutem aglomeracji katowickiej przed piłkarskimi mistrzostwami Europy Euro 2012. Rzecznik zastrzegł, że jako stolica aglomeracji Katowice wspierają przede wszystkim rozwój międzynarodowego lotniska w oddalonych o ponad 30 km Pyrzowicach, jednak małe lotnisko blisko śródmieścia nie będzie dla niego konkurencją. - Paradoksalnie obsługa lotniskowa małego samolotu trwa tyle samo co obsługa odrzutowca. Wobec dynamicznego rozwoju, zarówno ruchu regularnego, jak i realizowanego małymi, prywatnymi samolotami, jest wskazane, aby City-port wziął na siebie obsługę samolotów lekkich i ultralekkich - ocenił Bojarun. Podobnego zdania jest rzecznik międzynarodowego lotniska w Pyrzowicach, Cezary Orzech. Jego zdaniem, rosnąca popularność niewielkich, prywatnych samolotów, wręcz wymusza rozbudowę lotniska na Muchowcu, bez szkody dla dużego lotniska w Pyrzowicach. Obecnie, po objęciu ruchu lotniczego strefą Schengen, nie ma już przeszkód, aby na Muchowcu lądowały także małe samoloty z innych państw, np. Czech czy Austrii, gdzie prywatnych samolotów jest kilkakrotnie więcej niż w Polsce. Prognozy na najbliższe lata mówią o wzrośnie ruchu lotniczego realizowanego lekkimi (do 1,5 tony) i ultralekkimi (do 450 kg) samolotami nawet o 100-200 proc. Z "taksówek powietrznych" korzystają m.in. biznesmeni, ale także coraz większa grupa pasjonatów latania - posiadaczy małych maszyn. W Polsce zarejestrowanych jest blisko 1,2 tys. samolotów (ok. połowa z nich to szybowce), a zamówienia opiewają na kolejne kilkaset sztuk. źródło - Polska Agencja Prasowa PS; Za co h..e zapłaciliście brytyjczykom taka furę pieniędzy? Temat: NIESZCZĘSNE lotnisko w środku Warszawy Drugie Okęcie nie u nas aktualizacja 08-03-2006 17:29 Babsk? Mszczonów? A może Baranów? W jednym z tych miejsc hiszpański doradca Ministerstwa Transportu widziałby nowe lotnisko dla Warszawy i centralnej Polski. Radom nie ma już żadnych szans Hiszpańskie konsorcjum Ineco Sener po kilkumiesięcznych analizach wybrało w końcu najlepsze miejsce pod nowy port lotniczy dla Warszawy i centralnej Polski. Kto okazał się zwycięzcą? Urząd Lotnictwa Cywilnego, który zlecał prace Hiszpanom, już wie, ale wszystko otacza tajemnicą. - Najpierw musimy sprawdzić, czy firma wykonała dobrze swoją pracę. Ostateczne rekomendacje przekażemy Ministerstwu Transportu i Budownictwa na początku kwietnia - zapowiedział wczoraj Krzysztof Kapis, szef Urzędu Lotnictwa Cywilnego. "Gazecie" zdradził jednak, że lotnisko powinno powstać między Łodzią i Warszawą w odległości najwyżej ok. 50 km od stolicy przy obecnych lub planowanych trasach komunikacyjnych. Spośród ośmiu ocenianych lokalizacji w grę wchodzą więc tylko: Mszczonów - 50 km od Warszawy przy trasie katowickiej i Centralnej Magistrali Kolejowej, Baranów koło Grodziska Mazowieckiego - ok. 40 km od stolicy przy planowanej autostradzie A2, Babsk koło Rawy Mazowieckiej - ok. 60 km od Warszawy przy trasie katowickiej. Jak ustaliliśmy, z gry definitywnie wypadły: Radom, Nowe Miasto nad Pilicą, Sochaczew, Wołomin i faworyzowany ostatnio Modlin. Czy to lotnisko trzeba budować? Czy jednak centralny port lotniczy jest rzeczywiście potrzebny? Tak uważa m.in. Krzysztof Kapis, bo za mniej więcej osiem-dziewięć lat Okęcie całkowicie się zapcha. Nowe lotnisko mogłoby też pełnić funkcję portu przesiadkowego do krajów Europy Środkowo-Wschodniej, a być może również do Azji i Ameryki Północnej. Wiceminister transportu i budownictwa Eugeniusz Wróbel jest jednak ostrożniejszy. - Kiedy już dostaniemy raport hiszpańskiej firmy, będziemy się zastanawiać co dalej. Trzeba w ogóle sprawdzić, czy my potrzebujemy tego portu - zastrzega. Dodaje, że na jego budowę potrzeba miliardów euro. Uważa, że większość pieniędzy powinny dać linie lotnicze: LOT lub nawet Star Aliance, czyli grupa przewoźników, do której należy LOT. To oni muszą ocenić, czy budowa dużego portu przesiadkowego ma sens. - Będziemy w tej sprawie rozmawiać z LOT- em - zapowiada wiceminister Wróbel. Z Modlina prędko nie polecimy Być może zatem jeszcze przez długie lata będziemy skazani na Okęcie i ewentualnie na jakiś niewielki port w okolicach stolicy. Okazało się jednak, że szumne zapowiedzi szybkiego uruchomienia lotniska dla tanich linii w Modlinie można włożyć między bajki. Wiceminister Wróbel powiedział "Gazecie", że nie ma szans na to, by samoloty zaczęły tam lądować w tym roku. - To tylko naiwniacy sądzili, że to realny termin. Przecież tam trzeba m.in. zrekonstruować pas startowy, wyjaśnić sprawę własności terenu, zbudować terminal itd. - wylicza wiceminister Wróbel. Twierdzi, że ministerstwo intensywnie pracuje nad uruchomieniem lotniska w Modlinie, ale "musi to być zrobione porządnie". Krzysztof Śmietana, osa Dla Gazety Andrzej Banasiewicz zastępca prezydenta Radomia Od początku nie było zbytnich szans, by Sadków stał się drugim Okęciem. Dalej natomiast będziemy zabiegać o przekształcenie lotniska w cywilne. Doszliśmy do etapu, że nie będzie już odstępstwa od utworzenia spółki. Bo Ministerstwo Obrony i Agencja Mienia Wojskowego potrzebują partnera. I będzie nim spółka na razie w 100 proc. należąca do gminy. Dla takich potrzeb niedawno rada miejska podniosła kapitał wygaszonej spółki Radom-Media. Jeszcze w kwietniu zmieni ona nazwę np. na Port Lotniczy czy Lotnisko w Radomiu. W tym miesiącu będziemy rozmawiać z bardzo poważną firmą lotniczą z Dalekiego Wschodu, która mogłaby sfinansować koszty sporządzenia biznesplanu. To jedna z kilku firm, z którymi prowadzimy rozmowy. Poszukujemy partnera, który będzie widział interes w utworzeniu lotniska cywilnego w Radomiu. Czy będzie to cargo, czy tanie linie, zależy od niego. W każdym razie potrzebne są ogromne pieniądze, których gmina nie mogłaby wyłożyć, nawet zaciągając kredyt. Trzeba wzmocnić pas, wybudować infrastrukturę. Obliczono, że musiałoby odlecieć i przylecieć dziennie pięć samolotów, by interes był opłacalny. serwisy.gazeta.pl/wyborcza/1,68586,3200936.html Temat: Ksiądz Rydzyk Ksiądz Rydzyk Ojciec Tadeusz Rydzyk ujawnił, ile rocznie kosztuje utrzymanie Radia Maryja i TV Trwam. Podana suma jest bardzo mała, a wypowiedź ojca dyrektora nie do końca precyzyjna - komentują analitycy W piątkowej porannej audycji "W rodzinie Radia Maryja" ojciec Rydzyk wygłosił emocjonalne przemówienie, w którym zahaczył o problemy finansowe swoich medialnych przedsięwzięć. - Nie mamy pieniędzy na przemieszczanie się ekipy telewizyjnej z transmisji na transmisję. Pozostawię to bez komentarza - mówił. Głos za 24 mln zł Jednak prawdziwą sensacją było wyznanie dotyczące rocznych kosztów utrzymania rozgłośni i TV Trwam. Po raz pierwszy w 13-letniej historii Radia Maryja słuchacze dowiedzieli się od charyzmatycznego zakonnika, ile pieniędzy wymagają ich media. - Żeby nasz głos był słyszalny na całym świecie, potrzebujemy 24 mln zł. To niewielka kwota - przekonywał - o. Rydzyk. - Media laickie i libertyńskie kosztują dużo drożej. To, że my tracimy tylko tyle, jest dowodem, jak jesteśmy oszczędni, jak małe mamy środki. Gdybyśmy mieli te same pieniądze, które na swoje funkcjonowanie przeznacza rocznie Telewizja Polska, utrzymalibyśmy radio i TV Trwam przez 192 lata! A za wpływy z reklamy w roku 2002 "Gazety Wyborczej" - 34 lata! Dlatego bardzo was proszę, drodzy radiosłuchacze i telewidzowie, o szczodre wpłaty i modlitwę - nawoływał ojciec dyrektor. Zdaniem Andrzeja Szymańskiego, analityka biura maklerskiego CAIB Securities, trudno jest odnieść kwotę 24 mln zł do realiów rynku medialnego, bo jest ona "bardzo mała". - Pytanie, co ojciec Rydzyk ma na myśli, mówiąc "koszty". W jego wypowiedzi pojawia się również określenie "straty" i nie do końca jestem pewien, o co mu chodzi. Odbieram to raczej jako dramatyczny apel do słuchaczy niż rzetelny rachunek ekonomiczny - powiedział Szymański. Sposoby na koszty Finansowa skala medialnej działalności Rydzyka w porównaniu z innymi nadawcami rzeczywiście jest niewielka. Wystarczy sprawdzić raporty finansowe innych spółek medialnych. I tak koszty grupy Broker FM (do której poza RMF FM oraz RMF Classic wchodzi również agencja reklamowa Art FM) tylko w I półroczu 2004 r. sięgnęły ponad 65 mln zł. Anna Dworak, kontroler w Broker FM, podkreśla jednak, że lwią część kosztów generuje radio. O ile jednak można porównywać ze sobą dwie ogólnopolskie stacje radiowe, o tyle porównanie TV Trwam np. z telewizją TVN byłoby już nieuprawnione, gdyż kanał kablowo-satelitarny o. Rydzyka znacznie bardziej oszczędnym przedsięwzięciem niż komercyjna stacja naziemna o prawie ogólnopolskim zasięgu. Koszty programowe i nadawcze telewizji TVN w okresie, do którego odniósł się o. Rydzyk, wyniosły ponad 205 mln zł. Zdaniem Andrzeja Szymańskiego z CAIB Securities trudno porównać TV Trwam także do innych kanałów Grupy ITI, jak np. TVN Turbo czy TVN Siedem, gdyż w dużej mierze korzystają one z tego samego zaplecza administracyjnego i nadawczego TVN, co znacząco ogranicza ich koszty. Jak już pisaliśmy, TV Trwam redukuje koszty na własny sposób: zatrudniając głównie wolontariuszy (ok. 500 osób). W ten sposób największym kosztem w rachunku telewizji Rydzyka jest dzierżawa miejsca na satelicie, przez który stacja nadaje swój cyfrowy sygnał. A to nie przekracza 2 mln zł rocznie. Przypomnijmy, że pierwszy rok działalności według biznesplanu TV Trwam miała zakończyć stratą 6,8 mln zł. Temat: galeria nawiedzonych Ile kosztują media Tadeusza Rydzyka Rodzina Radia Maryja na Jasnej Górze w lipcu 2004 Fot. Grzegorz Misiak / AG ZOBACZ TAKŻE • Czy Radio Maryja nadaje reklamy? (22-12-03, 02:00) • TV Trwam poza rynkiem (14-11-03, 23:00) • TV Trwam: cichy start (03-06-03, 22:54) Marcin Kowalski, Bydgoszcz 15-10-2004, ostatnia aktualizacja 15-10-2004 17:08 Ojciec Tadeusz Rydzyk ujawnił, ile rocznie kosztuje utrzymanie Radia Maryja i TV Trwam. Podana suma jest bardzo mała, a wypowiedź ojca dyrektora nie do końca precyzyjna - komentują analitycy czytaj dalej » r e k l a m a W piątkowej porannej audycji "W rodzinie Radia Maryja" ojciec Rydzyk wygłosił emocjonalne przemówienie, w którym zahaczył o problemy finansowe swoich medialnych przedsięwzięć. - Nie mamy pieniędzy na przemieszczanie się ekipy telewizyjnej z transmisji na transmisję. Pozostawię to bez komentarza - mówił. Głos za 24 mln zł Jednak prawdziwą sensacją było wyznanie dotyczące rocznych kosztów utrzymania rozgłośni i TV Trwam. Po raz pierwszy w 13-letniej historii Radia Maryja słuchacze dowiedzieli się od charyzmatycznego zakonnika, ile pieniędzy wymagają ich media. - Żeby nasz głos był słyszalny na całym świecie, potrzebujemy 24 mln zł. To niewielka kwota - przekonywał - o. Rydzyk. - Media laickie i libertyńskie kosztują dużo drożej. To, że my tracimy tylko tyle, jest dowodem, jak jesteśmy oszczędni, jak małe mamy środki. Gdybyśmy mieli te same pieniądze, które na swoje funkcjonowanie przeznacza rocznie Telewizja Polska, utrzymalibyśmy radio i TV Trwam przez 192 lata! A za wpływy z reklamy w roku 2002 "Gazety Wyborczej" - 34 lata! Dlatego bardzo was proszę, drodzy radiosłuchacze i telewidzowie, o szczodre wpłaty i modlitwę - nawoływał ojciec dyrektor. Zdaniem Andrzeja Szymańskiego, analityka biura maklerskiego CAIB Securities, trudno jest odnieść kwotę 24 mln zł do realiów rynku medialnego, bo jest ona "bardzo mała". - Pytanie, co ojciec Rydzyk ma na myśli, mówiąc "koszty". W jego wypowiedzi pojawia się również określenie "straty" i nie do końca jestem pewien, o co mu chodzi. Odbieram to raczej jako dramatyczny apel do słuchaczy niż rzetelny rachunek ekonomiczny - powiedział Szymański. Sposoby na koszty Finansowa skala medialnej działalności Rydzyka w porównaniu z innymi nadawcami rzeczywiście jest niewielka. Wystarczy sprawdzić raporty finansowe innych spółek medialnych. I tak koszty grupy Broker FM (do której poza RMF FM oraz RMF Classic wchodzi również agencja reklamowa Art FM) tylko w I półroczu 2004 r. sięgnęły ponad 65 mln zł. Anna Dworak, kontroler w Broker FM, podkreśla jednak, że lwią część kosztów generuje radio. O ile jednak można porównywać ze sobą dwie ogólnopolskie stacje radiowe, o tyle porównanie TV Trwam np. z telewizją TVN byłoby już nieuprawnione, gdyż kanał kablowo-satelitarny o. Rydzyka znacznie bardziej oszczędnym przedsięwzięciem niż komercyjna stacja naziemna o prawie ogólnopolskim zasięgu. Koszty programowe i nadawcze telewizji TVN w okresie, do którego odniósł się o. Rydzyk, wyniosły ponad 205 mln zł. Zdaniem Andrzeja Szymańskiego z CAIB Securities trudno porównać TV Trwam także do innych kanałów Grupy ITI, jak np. TVN Turbo czy TVN Siedem, gdyż w dużej mierze korzystają one z tego samego zaplecza administracyjnego i nadawczego TVN, co znacząco ogranicza ich koszty. Jak już pisaliśmy, TV Trwam redukuje koszty na własny sposób: zatrudniając głównie wolontariuszy (ok. 500 osób). W ten sposób największym kosztem w rachunku telewizji Rydzyka jest dzierżawa miejsca na satelicie, przez który stacja nadaje swój cyfrowy sygnał. A to nie przekracza 2 mln zł rocznie. Przypomnijmy, że pierwszy rok działalności według biznesplanu TV Trwam miała zakończyć stratą 6,8 mln zł. DLA GAZETY Adam Boniecki, redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego" - To bardzo pozytywne wydarzenie. Jest to bowiem nadrobienie pewnych zaległości w instytucjach kościelnych jeszcze od czasów PRL, gdy sporo z nich prowadziło podwójną księgowość w obawie przed represyjną polityką państwa. O przejrzystą i jawną politykę finansową w Kościele walczył też bp Pieronek, a jej przykładem może być abp Gocłowski, który ujawnił finanse archidiecezji gdańskiej. Trudno powiedzieć, dlaczego ojciec Rydzyk to zrobił, natomiast na pewno zyska on dzięki temu na wiarygodności, a to jest bardzo ważne, gdy się ubiega o datki u ludzi. Wersja do druku Wyślij znajomym Podyskutuj na forum Wasze opinie (75) + DODAJ swoją opinię Temat: to chyba jakiś żart... Gość portalu: Student napisał(a): > redakcja napisał(a): > > > Szanowny Panie, > > to nie jest konkurs dla wszystkich uzytkownikow, tylko dla: > > 1. Okreslonej grupy studentow > > 2. Ludzi, ktorzy na tak trudnym rynku pracy, chca jednak sprobowac swoich > sil. > > Rynek pracy w Państwa określeniu jest rynkiem trudnym. Czy oceniają to Państwo > patrząc na zbliżający się boom demograficzny, który wyleje się z różnych Uczeln > i, > na bezrobocie zliczające osoby nie mogące się przekfalifikować zawodowo, czy > własne domniemania? Młodych ludzi charakteryzuje dużo większy zapał w działaniu > , > świeże spojrzenie na szereg biznesowych spraw oraz chęć sprawdzenia własnych > umiejętności. Większość studentów znających swoje zalety wyśmieje ten konkurs, > bo > jest on jawnym wykorzystywaniem naszego czasu. Słabo skonstruowany (jak też w > przypadku Sukcesplanu) projekt biznesplanu,napięte do granic możliwości > terminy,rozbuchane analizy rynku i zupełnie niewspółmierne nagrody.Z drugiej > strony to naturalne, że firma poszukująca zastrzyku świeżej "myśli" i nie będąc > a > jednocześnie skora do zapłacenia agencjom doradztwa strategicznego bardzo dużyc > h > pieniędzy (wstępnie wygląda to na kilkaset tysięcy złotych),wykorzystuje inne > formy "wynajdywania" tychże pomysłów. W dodatku spełnia się odwieczny problem > komórek PR - jak tu się znaleźć w Gazetach (gazecie:)) i budować wizerunek > marki.Takie niechlujstwo jednak to nic innego jak tego wizerunku nadwyrężanie. > Przestawiam się na Pepsi, bo aż wstyd pomyśleć, żę konsumuję produkt potentata, > > który okazuje doskonałą jasność sądów (aaa, studenci nam to zrobią) nie zmąconą > > znajomością rzeczy. Proponuję, w ramach uzyskania know-how, zwrócić się do firm > y > L'Oreal.Myślę, że warto się zastanowić, czy chce się mieć 1000 studentów > zajmujacych się sprawą w ramach odrębnych kategorii z podobnymi nagrodami, czy > też 20 najbardziej zdeterminowanych. Pomny prawa Pareto powiem jeszcze, że > identyfikację najlepszych klientów przeprowadza się ex-post. > > > > > Gazeta i Coca-Cola daja im taka szanse. Podobnie jak Gazeta Wyborcza organ > izuja > > c > > konkurs Grasz o Staz. > To jak najbardziej. > > > > Jezeli przerazil Pana jezyk angielski, to prosze pamietac, ze znajomosc te > go > > jezyka jest wymagana i stosowana w 90 proc. firm. > Chyba nie trzeba zaznaczać, w jakim tonie utrzymana jest ta odpowiedź? > > > > Redakcja > Reakcja > > > > Udział w konkursie jest dobrowolny. Sugeruję wypowiadać się we własnym imieniu, a nie w imiemieniu "większości studentów". Myślę, że często zadawane na forum pytania absolwentów czy mogą wziąć udział w konkursie dowodzą (między innymi), że obecnie rynek pracy jest dosyć trudny, a nasz konkurs cieszy się dużym powodzeniem. Temat: Będzie duże Cargo w Pyrzowicach. Będzie duże Cargo w Pyrzowicach. Lotnisko w Pyrzowicach ma szanse mieć największą bazę cargo. W najbliższych miesiącach - najpóźniej na początku 2010 r. - Górnośląskie Towarzystwo Lotnicze (GTL), które zarządza Międzynarodowym Portem Lotniczym Katowice w Pyrzowicach, ogłosi przetarg na projekt nowej bazy cargo. O planach spółki poinformował wczoraj prezes GTL Artur Tomasik podczas inauguracji pierwszego w historii polskiego lotnictwa stałego transatlantyckiego połączenia typu all cargo. Cotygodniowe połączenie do położonego 80 km od Toronto kanadyjskiego lotniska w Hamilton jest efektem współpracy LOT Cargo i kanadyjskiej linii Cargojet. Plany budowy bazy przeładunkowej - obok rozwoju sieci połączeń cargo - wpisują się w przyjętą dwa lata temu strategię rozwoju portu. Praktycznie zakończył się już etap przygotowywania i projektowania założeń finansowych tej inwestycji. Baza powstanie we wschodniej części lotniska, przy trzeciej płycie postojowej - obecnie używanej sporadycznie. W pierwszym etapie przedsięwzięcia, który GTL chce zrealizować do 2013 r., powstanie ok. 30 tys. m kw. nowych płyt postojowych i ponad 7 tys. m kw. powierzchni terminala cargo. Na razie końca dobiegają prace nad dokumentacją przetargową. Według wstępnych ocen, baza ma kosztować ok. 16 mln euro, prawie 60 proc. tych środków ma pochodzić z UE. Dobry układ komunikacji drogowej jest niezbędny do rozwoju ruchu cargo - fracht lotniczy, po wyładowaniu na lotnisku, zwykle dalej rozwożony jest na kołach. Pyrzowice mogą się szczycić tym, że oprócz działającej ekspresowej trasy S-1, kilometr od lotniska powstaje już węzeł autostrady A 1, którą w 2012 r. będzie można dotrzeć do granicy z Czechami. W obrębie lotniska GTL przygotowuje w ciągu najbliższych trzech lat budowę nowej drogi startowej, dróg kołowania i płyt postojowych zajmujących w sumie ok. 12 hektarów. Te inwestycje mają kosztować łącznie ok. 435 mln zł. Poza lotniskiem planowana jest budowa połączenia kolejowego Pyrzowic z Katowicami i innymi śląskimi miastami Z końcem października Agencja Mienia Wojskowego przekazała samorządowi woj. śląskiego, który jest głównym akcjonariuszem GTL, 25 hektarów lotniska w Pyrzowicach, na których znajdują się powojskowa baza paliw i bocznica kolejowa. Po modernizacji oba te obiekty mają stać się ważnymi atutami lotniska W przyszłości ma się tam znaleźć centralna baza paliw - coś co jest najważniejszym elementem w funkcjonowaniu lotniska, zwłaszcza przy frachcie lotniczym, gdzie ceny paliwa odgrywają decydującą rolę. W sytuacji, gdy GTL planuje kilka inwestycji w infrastrukturę podstawową, przygotowywany jest biznesplan, który m.in. wykaże czy Towarzystwo będzie w stanie udźwignąć budowę bazy samodzielnie, czy też korzystniejsze będzie wydzierżawienie terenu i przebudowanie jej przez podmiot zewnętrzny. W ub. roku w Pyrzowicach odprawiono ponad 2,4 mln pasażerów i 12,7 tys. ton towarów. Pod względem ruchu cargo - to drugi port w kraju. Główne kierunki przewozów towarów to najważniejsze europejskie huby przesyłek kurierskich, m.in. Liege, Frankfurt, Kolonia. Przewoźnicy tacy jak UPS, DHL, TNT wykonują z Pyrzowic kilkadziesiąt lotów tygodniowo. Przewagą Pyrzowic nad lotniskiem na Okęciu, które ze względu na bliskość osiedli nocą nie przyjmuje samolotów, jest możliwość prowadzenia operacji lotniczych przez całą dobę. Pyrzowice są też korzystnie usytuowane pod względem warunków meteorologicznych, mają największą liczbę tzw. dni lotnych w kraju. PAP Temat: Camerimage Łódź Center: relacja z kolejnej sesji Żydowicz, pijawka typu idealnego Tomasz Sommer » Pan Żydowicz z Łodzi miał biznesplan: posługując się znanymi i z tajemniczych powodów robiącymi na niektórych tubylcach wrażenie operatorami filmowymi z zagranicy chciał wyciągnąć przy pomocy rządu i samorządu 500 milionów złotych z kieszeni podatników (tak! – to wcale nie chodzi o marne kilkadziesiąt „baniek” na przykład) i przy ich pomocy zapewnić sobie i trzódce swoich pomagierów finansowe dolce vita aż do samej śmierci. Ale miał też pecha: już witał się z gąską, bo prezydent Łodzi, znany miłośnik Izraela i Trzech Króli, Jerzy Kropiwnicki, przyznał mu połowę tej kasy, gdy nagle okazało się, że rada miasta, w której większość ma PO, mimo tej całej miłości prezydenta do Ziemi Obiecanej uznała, że szmalu nie da, bo nie ma gwarancji, iż Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego drugą połowę przekaże – czytaj: nie przekaże stronnikowi Kropiwnickiego. I tak wspaniale zapowiadający się i szykowany przez kilka lat geszeft się posypał. Co w tej sytuacji zrobił pan Żydowicz? Otóż ogłosił strajk okupacyjny w radzie miasta Łodzi pod hasłem: bez 500 „baniek” nie wyjdę! Oczywiście pan Żydowicz powinien zostać – razem ze swoim geszeftem, który potrzebny jest łodzianom jak psu piąta noga – natychmiast wyrzucony z gmachu rady na zbity pysk, a może nawet zawieziony do domu dla obłąkanych. Ale nie! Siedzi w tej radzie i okupuje ją być może po dziś dzień, a ja w weekend przecierałem oczy ze zdumienia, czytając w „Rzeczpospolitej” artykuł skądinąd bardzo szanowanego przeze mnie Bronisława Wildsteina, który przedstawiał zuchwałą pijawkę jako niemal bohatera walki z PO! Przypadek pana Żydowicza, wyabstrahowany z aktualnych układów, jest bowiem najlepszym przykładem pokazującym, jak działa sztama złodziei w Polsce; typem idealnym – jak by to powiedział Max Weber – pijawki próbującej przyssać się do budżetu. Otóż ściągają oni pod przymusem podatki z obywateli, po czym tylko szukają pretekstu, by ten ukradziony szmal zainkasować. Najlepiej oczywiście, by cel dosłownie uświęcał ukradzione środki. Problem polega jednak na tym, że nie da się wybudować w naszym kraju kilkudziesięciu muzeów Powstania Warszawskiego, na które można kraść niejako w sposób niepodważalny moralnie. Nie każdy też może założyć kolejną agencję wywiadu, w której można przechwytywać szmal z założenia w sposób ściśle tajny. Jednak w sumie co to za problem – jak „jest zgoda”, to można przekręcać gigantyczne środki nawet pod takim idiotycznym pretekstem jak zjazd operatorów. Powiedzmy sobie wprost: to, co robi pan Żydowicz, co robią budowniczowie muzeów Żydów polskich, II wojny światowej czy najemca wyszynku „Nowy Świat” w Warszawie, to kradzież zuchwała bądź – w przypadku tego pierwszego – bezczelna próba wymuszenia. A na koniec mam dwa pytania. Czy przyjdzie czas, gdy bohaterowie tych interesów to zrozumieją? I czy pan Żydowicz jest rzeczywiście tak wielkim antysemitą, że złośliwie i celowo wzmacnia najgorsze stereotypy dotyczące Izraelitów? nczas.com/publicystyka/zydowicz-%E2%80%93-pijawka-typu-idealnego/ Temat: Camerimage Łódź Center: minister nie pomógł Żydowicz - pijawka typu idealnego Pan Żydowicz z Łodzi miał biznesplan: posługując się znanymi i z tajemniczych powodów robiącymi na niektórych tubylcach wrażenie operatorami filmowymi z zagranicy chciał wyciągnąć przy pomocy rządu i samorządu 500 milionów złotych z kieszeni podatników (tak! – to wcale nie chodzi o marne kilkadziesiąt „baniek” na przykład) i przy ich pomocy zapewnić sobie i trzódce swoich pomagierów finansowe dolce vita aż do samej śmierci. Ale miał też pecha: już witał się z gąską, bo prezydent Łodzi, znany miłośnik Izraela i Trzech Króli, Jerzy Kropiwnicki, przyznał mu połowę tej kasy, gdy nagle okazało się, że rada miasta, w której większość ma PO, mimo tej całej miłości prezydenta do Ziemi Obiecanej uznała, że szmalu nie da, bo nie ma gwarancji, iż Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego drugą połowę przekaże – czytaj: nie przekaże stronnikowi Kropiwnickiego. I tak wspaniale zapowiadający się i szykowany przez kilka lat geszeft się posypał. Co w tej sytuacji zrobił pan Żydowicz? Otóż ogłosił strajk okupacyjny w radzie miasta Łodzi pod hasłem: bez 500 „baniek” nie wyjdę! Oczywiście pan Żydowicz powinien zostać – razem ze swoim geszeftem, który potrzebny jest łodzianom jak psu piąta noga – natychmiast wyrzucony z gmachu rady na zbity pysk, a może nawet zawieziony do domu dla obłąkanych. Ale nie! Siedzi w tej radzie i okupuje ją być może po dziś dzień, a ja w weekend przecierałem oczy ze zdumienia, czytając w „Rzeczpospolitej” artykuł skądinąd bardzo szanowanego przeze mnie Bronisława Wildsteina, który przedstawiał zuchwałą pijawkę jako niemal bohatera walki z PO! Przypadek pana Żydowicza, wyabstrahowany z aktualnych układów, jest bowiem najlepszym przykładem pokazującym, jak działa sztama złodziei w Polsce; typem idealnym – jak by to powiedział Max Weber – pijawki próbującej przyssać się do budżetu. Otóż ściągają oni pod przymusem podatki z obywateli, po czym tylko szukają pretekstu, by ten ukradziony szmal zainkasować. Najlepiej oczywiście, by cel dosłownie uświęcał ukradzione środki. Problem polega jednak na tym, że nie da się wybudować w naszym kraju kilkudziesięciu muzeów Powstania Warszawskiego, na które można kraść niejako w sposób niepodważalny moralnie. Nie każdy też może założyć kolejną agencję wywiadu, w której można przechwytywać szmal z założenia w sposób ściśle tajny. Jednak w sumie co to za problem – jak „jest zgoda”, to można przekręcać gigantyczne środki nawet pod takim idiotycznym pretekstem jak zjazd operatorów. Powiedzmy sobie wprost: to, co robi pan Żydowicz, co robią budowniczowie muzeów Żydów polskich, II wojny światowej czy najemca wyszynku „Nowy Świat” w Warszawie, to kradzież zuchwała bądź – w przypadku tego pierwszego – bezczelna próba wymuszenia. A na koniec mam dwa pytania. Czy przyjdzie czas, gdy bohaterowie tych interesów to zrozumieją? I czy pan Żydowicz jest rzeczywiście tak wielkim antysemitą, że złośliwie i celowo wzmacnia najgorsze stereotypy dotyczące Izraelitów? nczas.com/publicystyka/zydowicz-%E2%80%93-pijawka-typu-idealnego/ Temat: DANONE a odpowiedzialny biznes? DANONE a odpowiedzialny biznes? Pozwole sobie zacytować poniżej informacje pochodzące ze strony: www.obywatel.org.pl Rzecz dotyczy firmy "Danone" - firmy nieodpowiedzialnej, zakłamanej, dwulicowej. Ja nie kupuję już ich produktów. Polecam zapoznanie się z poniższą informacją: Danone rznie glupa Kilkakrotnie pisalismy przed paroma miesiacami o problemach dawnych zakladow cukierniczych "San" w Jaroslawiu, ktore dzis pod nazwa "LU" wchodza w sklad francuskiego koncernu Danone. Ten zas planuje fabryke zlikwidowac ? nie dlatego, ze przynosi straty, ale poniewaz generuje zbyt male zyski. Cala produkcja z Jaroslawia mialaby zostac przeniesiona do drugiego zakladu tego koncernu, w Plonsku na Mazowszu. Przez pewien czas wydawalo sie, ze pracownicy bylego äSanuö obronia sie przed tym jawnym rozbojem ? lokalni kupcy i hurtownicy, zwiazkowcy i inne srodowiska zorganizowaly na Podkarpaciu bojkot produktow Danone, chcac w ten sposob zmusic firme do ustepstw. Bojkot przyniosl skutki, koncern deklarowal, ze pomoze zalozyc w Jaroslawiu spolke pracownicza i przekaze jej majatek zakladu za symboliczna zlotowke. W ten sposob pracownicy mieliby zapewniony dalszy byt i prace, co bylo szczegolnie istotne w regionie o wysokim bezrobociu. Ale okazalo sie, ze to obiecanki-cacanki. Jak donosi äNasz Dziennikö, sprawa wyglada kiepsko. Mielecka Agencja Rozwoju Regionalnego miala przygotowac biznesplan dla nowej spolki pracowniczej. Przed kilkoma dniami trafil on do pracownikow zakladu w Jaroslawiu. Okazalo sie, ze nie zawarto w nim zadnych sugestii i informacji przekazanych przez pracownikow. Zamiast symbolicznej zlotowki, w dokumencie figuruje kwota 8,5 miliona zlotych, bo tyle Danone chce za przekazanie zakladu. Zdaniem pracownikow, falszywie przedstawiono w biznesplanie takze inne dane: zawyzono wysokosc niezbednego kapitalu obrotowego, zanizono spodziewane zyski z wprowadzenia nowych wyrobow (mialyby one znow byc sprzedawane pod znana marka äSanö) ? wszystko po to, twierdza pracownicy, by wykazac, ze przedsiewziecie nie jest realne i oplacalne, a tym samym storpedowac wysilki zmierzajace do uratowania zakladu przed likwidacja. Od 1 kwietnia, wedle wczesniejszych zapowiedzi, maja sie rozpoczac zwolnienia w jaroslawskiej fabryce. Prace ma stracic prawie 500 osob. Ale pracownicy zapowiadaja dalsza walke, wznowienie nieco juz zapomnianej akcji bojkotu produktow Danone i wzmozone wysilki na rzecz uratowania wlasnego przedsiebiorstwa. Jak na ironie, firma Danone jest jednym z partnerow tzw. Forum Odpowiedzialnego Biznesu, czyli organizacji, ktora promuje przestrzeganie etycznych, spolecznych i ekologicznych standardow w prowadzeniu dzialalnosci gospodarczej. Danone jest strategicznym partnerem FOB od wrzesnia ub.r., czyli mniej wiecej od wtedy, gdy oglosil zamiar zamkniecia fabryki w Jaroslawiu. Danone na swej stronie WWW afiszuje sie z tzw. spoleczna odpowiedzialnoscia i partnerstwem z FOB. Z kolei na stronie internetowej FOB mozna przeczytac, ze Danone wspiera finansowo Polska Akcje Humanitarna w dziele wydawania bezplatnych posilkow. Ma ich byc co najmniej cwierc miliona ? ciekawe, czy trafia one do zwolnionych pracownikow zakladu w Jaroslawiu i ich rodzin? Ze swej strony proponujemy nie tylko bojkot produktow Danone, ale takze informowanie szefostwa tej firmy, ze nie kupujemy ich produktow, poniewaz potepiamy ich postawe wobec zakladu w Jaroslawiu. Proponujemy takze kontakt z tzw. Forum Odpowiedzialnego Biznesu i poinformowanie jego tworcow, co sadzimy o äodpowiedzialnosciö w wykonaniu firmy Danone i robieniu nam przez FOB wody z mozgu promowaniem takich wlasnie firm. Zachecamy do minimum aktywnosci w tej sprawie ? Twoj glos tez jest wazny. Nikt nie zrobi tego za Ciebie. Oto adresy kontaktowe: Danone Sp. z o.o., ul. Redutowa 9/23, 01-103 Warszawa, tel. (022) 86 08 200, fax. (022) 86 08 450, Infolinia 0 801 33 11 33 (pon. - pt. 8-19, sob. 9-14), Forum Odpowiedzialnego Biznesu, ul. Bruna 16/1, 02-594 Warszawa, tel./fax: (22) 825 77 45, tel. (22) 825 81 53, e-mail: biuro@fob.org.pl Temat: Danone a społeczność lokalna Danone a społeczność lokalna Pozwole sobie zacytować poniżej informacje pochodzące ze strony: www.obywatel.org.pl Rzecz dotyczy firmy "Danone" - firmy nieodpowiedzialnej, zakłamanej, dwulicowej. Ja nie kupuję już ich produktów. Polecam zapoznanie się z poniższą informacją: Danone rznie glupa Kilkakrotnie pisalismy przed paroma miesiacami o problemach dawnych zakladow cukierniczych "San" w Jaroslawiu, ktore dzis pod nazwa "LU" wchodza w sklad francuskiego koncernu Danone. Ten zas planuje fabryke zlikwidowac ? nie dlatego, ze przynosi straty, ale poniewaz generuje zbyt male zyski. Cala produkcja z Jaroslawia mialaby zostac przeniesiona do drugiego zakladu tego koncernu, w Plonsku na Mazowszu. Przez pewien czas wydawalo sie, ze pracownicy bylego äSanuö obronia sie przed tym jawnym rozbojem ? lokalni kupcy i hurtownicy, zwiazkowcy i inne srodowiska zorganizowaly na Podkarpaciu bojkot produktow Danone, chcac w ten sposob zmusic firme do ustepstw. Bojkot przyniosl skutki, koncern deklarowal, ze pomoze zalozyc w Jaroslawiu spolke pracownicza i przekaze jej majatek zakladu za symboliczna zlotowke. W ten sposob pracownicy mieliby zapewniony dalszy byt i prace, co bylo szczegolnie istotne w regionie o wysokim bezrobociu. Ale okazalo sie, ze to obiecanki-cacanki. Jak donosi äNasz Dziennikö, sprawa wyglada kiepsko. Mielecka Agencja Rozwoju Regionalnego miala przygotowac biznesplan dla nowej spolki pracowniczej. Przed kilkoma dniami trafil on do pracownikow zakladu w Jaroslawiu. Okazalo sie, ze nie zawarto w nim zadnych sugestii i informacji przekazanych przez pracownikow. Zamiast symbolicznej zlotowki, w dokumencie figuruje kwota 8,5 miliona zlotych, bo tyle Danone chce za przekazanie zakladu. Zdaniem pracownikow, falszywie przedstawiono w biznesplanie takze inne dane: zawyzono wysokosc niezbednego kapitalu obrotowego, zanizono spodziewane zyski z wprowadzenia nowych wyrobow (mialyby one znow byc sprzedawane pod znana marka äSanö) ? wszystko po to, twierdza pracownicy, by wykazac, ze przedsiewziecie nie jest realne i oplacalne, a tym samym storpedowac wysilki zmierzajace do uratowania zakladu przed likwidacja. Od 1 kwietnia, wedle wczesniejszych zapowiedzi, maja sie rozpoczac zwolnienia w jaroslawskiej fabryce. Prace ma stracic prawie 500 osob. Ale pracownicy zapowiadaja dalsza walke, wznowienie nieco juz zapomnianej akcji bojkotu produktow Danone i wzmozone wysilki na rzecz uratowania wlasnego przedsiebiorstwa. Jak na ironie, firma Danone jest jednym z partnerow tzw. Forum Odpowiedzialnego Biznesu, czyli organizacji, ktora promuje przestrzeganie etycznych, spolecznych i ekologicznych standardow w prowadzeniu dzialalnosci gospodarczej. Danone jest strategicznym partnerem FOB od wrzesnia ub.r., czyli mniej wiecej od wtedy, gdy oglosil zamiar zamkniecia fabryki w Jaroslawiu. Danone na swej stronie WWW afiszuje sie z tzw. spoleczna odpowiedzialnoscia i partnerstwem z FOB. Z kolei na stronie internetowej FOB mozna przeczytac, ze Danone wspiera finansowo Polska Akcje Humanitarna w dziele wydawania bezplatnych posilkow. Ma ich byc co najmniej cwierc miliona ? ciekawe, czy trafia one do zwolnionych pracownikow zakladu w Jaroslawiu i ich rodzin? Ze swej strony proponujemy nie tylko bojkot produktow Danone, ale takze informowanie szefostwa tej firmy, ze nie kupujemy ich produktow, poniewaz potepiamy ich postawe wobec zakladu w Jaroslawiu. Proponujemy takze kontakt z tzw. Forum Odpowiedzialnego Biznesu i poinformowanie jego tworcow, co sadzimy o äodpowiedzialnosciö w wykonaniu firmy Danone i robieniu nam przez FOB wody z mozgu promowaniem takich wlasnie firm. Zachecamy do minimum aktywnosci w tej sprawie ? Twoj glos tez jest wazny. Nikt nie zrobi tego za Ciebie. Oto adresy kontaktowe: Danone Sp. z o.o., ul. Redutowa 9/23, 01-103 Warszawa, tel. (022) 86 08 200, fax. (022) 86 08 450, Infolinia 0 801 33 11 33 (pon. - pt. 8-19, sob. 9-14), Forum Odpowiedzialnego Biznesu, ul. Bruna 16/1, 02-594 Warszawa, tel./fax: (22) 825 77 45, tel. (22) 825 81 53, e-mail: biuro@fob.org.pl Temat: DANONE a (nie)odpowiedzialny biznes? DANONE a (nie)odpowiedzialny biznes? Pozwolę sobie zacytować poniżej informacje pochodzące ze strony: www.obywatel.org.pl Rzecz dotyczy firmy "Danone" - firmy nieodpowiedzialnej, zakłamanej, dwulicowej. Ja nie kupuję już ich produktów. Polecam zapoznanie się z poniższą informacją: Danone rznie glupa Kilkakrotnie pisalismy przed paroma miesiacami o problemach dawnych zakladow cukierniczych "San" w Jaroslawiu, ktore dzis pod nazwa "LU" wchodza w sklad francuskiego koncernu Danone. Ten zas planuje fabryke zlikwidowac ? nie dlatego, ze przynosi straty, ale poniewaz generuje zbyt male zyski. Cala produkcja z Jaroslawia mialaby zostac przeniesiona do drugiego zakladu tego koncernu, w Plonsku na Mazowszu. Przez pewien czas wydawalo sie, ze pracownicy bylego äSanuö obronia sie przed tym jawnym rozbojem ? lokalni kupcy i hurtownicy, zwiazkowcy i inne srodowiska zorganizowaly na Podkarpaciu bojkot produktow Danone, chcac w ten sposob zmusic firme do ustepstw. Bojkot przyniosl skutki, koncern deklarowal, ze pomoze zalozyc w Jaroslawiu spolke pracownicza i przekaze jej majatek zakladu za symboliczna zlotowke. W ten sposob pracownicy mieliby zapewniony dalszy byt i prace, co bylo szczegolnie istotne w regionie o wysokim bezrobociu. Ale okazalo sie, ze to obiecanki-cacanki. Jak donosi äNasz Dziennikö, sprawa wyglada kiepsko. Mielecka Agencja Rozwoju Regionalnego miala przygotowac biznesplan dla nowej spolki pracowniczej. Przed kilkoma dniami trafil on do pracownikow zakladu w Jaroslawiu. Okazalo sie, ze nie zawarto w nim zadnych sugestii i informacji przekazanych przez pracownikow. Zamiast symbolicznej zlotowki, w dokumencie figuruje kwota 8,5 miliona zlotych, bo tyle Danone chce za przekazanie zakladu. Zdaniem pracownikow, falszywie przedstawiono w biznesplanie takze inne dane: zawyzono wysokosc niezbednego kapitalu obrotowego, zanizono spodziewane zyski z wprowadzenia nowych wyrobow (mialyby one znow byc sprzedawane pod znana marka äSanö) ? wszystko po to, twierdza pracownicy, by wykazac, ze przedsiewziecie nie jest realne i oplacalne, a tym samym storpedowac wysilki zmierzajace do uratowania zakladu przed likwidacja. Od 1 kwietnia, wedle wczesniejszych zapowiedzi, maja sie rozpoczac zwolnienia w jaroslawskiej fabryce. Prace ma stracic prawie 500 osob. Ale pracownicy zapowiadaja dalsza walke, wznowienie nieco juz zapomnianej akcji bojkotu produktow Danone i wzmozone wysilki na rzecz uratowania wlasnego przedsiebiorstwa. Jak na ironie, firma Danone jest jednym z partnerow tzw. Forum Odpowiedzialnego Biznesu, czyli organizacji, ktora promuje przestrzeganie etycznych, spolecznych i ekologicznych standardow w prowadzeniu dzialalnosci gospodarczej. Danone jest strategicznym partnerem FOB od wrzesnia ub.r., czyli mniej wiecej od wtedy, gdy oglosil zamiar zamkniecia fabryki w Jaroslawiu. Danone na swej stronie WWW afiszuje sie z tzw. spoleczna odpowiedzialnoscia i partnerstwem z FOB. Z kolei na stronie internetowej FOB mozna przeczytac, ze Danone wspiera finansowo Polska Akcje Humanitarna w dziele wydawania bezplatnych posilkow. Ma ich byc co najmniej cwierc miliona ? ciekawe, czy trafia one do zwolnionych pracownikow zakladu w Jaroslawiu i ich rodzin? Ze swej strony proponujemy nie tylko bojkot produktow Danone, ale takze informowanie szefostwa tej firmy, ze nie kupujemy ich produktow, poniewaz potepiamy ich postawe wobec zakladu w Jaroslawiu. Proponujemy takze kontakt z tzw. Forum Odpowiedzialnego Biznesu i poinformowanie jego tworcow, co sadzimy o äodpowiedzialnosciö w wykonaniu firmy Danone i robieniu nam przez FOB wody z mozgu promowaniem takich wlasnie firm. Zachecamy do minimum aktywnosci w tej sprawie ? Twoj glos tez jest wazny. Nikt nie zrobi tego za Ciebie. Oto adresy kontaktowe: Danone Sp. z o.o., ul. Redutowa 9/23, 01-103 Warszawa, tel. (022) 86 08 200, fax. (022) 86 08 450, Infolinia 0 801 33 11 33 (pon. - pt. 8-19, sob. 9-14), Forum Odpowiedzialnego Biznesu, ul. Bruna 16/1, 02-594 Warszawa, tel./fax: (22) 825 77 45, tel. (22) 825 81 53, e-mail: biuro@fob.org. Temat: bojkot produktów Danone bojkot produktów Danone Pozwole sobie zacytować poniżej informacje pochodzące ze strony: www.obywatel.org.pl Rzecz dotyczy firmy "Danone" - firmy nieodpowiedzialnej, zakłamanej, dwulicowej. Ja nie kupuję już ich produktów. Polecam zapoznanie się z poniższą informacją: Danone rznie glupa Kilkakrotnie pisalismy przed paroma miesiacami o problemach dawnych zakladow cukierniczych "San" w Jaroslawiu, ktore dzis pod nazwa "LU" wchodza w sklad francuskiego koncernu Danone. Ten zas planuje fabryke zlikwidowac ? nie dlatego, ze przynosi straty, ale poniewaz generuje zbyt male zyski. Cala produkcja z Jaroslawia mialaby zostac przeniesiona do drugiego zakladu tego koncernu, w Plonsku na Mazowszu. Przez pewien czas wydawalo sie, ze pracownicy bylego äSanuö obronia sie przed tym jawnym rozbojem ? lokalni kupcy i hurtownicy, zwiazkowcy i inne srodowiska zorganizowaly na Podkarpaciu bojkot produktow Danone, chcac w ten sposob zmusic firme do ustepstw. Bojkot przyniosl skutki, koncern deklarowal, ze pomoze zalozyc w Jaroslawiu spolke pracownicza i przekaze jej majatek zakladu za symboliczna zlotowke. W ten sposob pracownicy mieliby zapewniony dalszy byt i prace, co bylo szczegolnie istotne w regionie o wysokim bezrobociu. Ale okazalo sie, ze to obiecanki-cacanki. Jak donosi äNasz Dziennikö, sprawa wyglada kiepsko. Mielecka Agencja Rozwoju Regionalnego miala przygotowac biznesplan dla nowej spolki pracowniczej. Przed kilkoma dniami trafil on do pracownikow zakladu w Jaroslawiu. Okazalo sie, ze nie zawarto w nim zadnych sugestii i informacji przekazanych przez pracownikow. Zamiast symbolicznej zlotowki, w dokumencie figuruje kwota 8,5 miliona zlotych, bo tyle Danone chce za przekazanie zakladu. Zdaniem pracownikow, falszywie przedstawiono w biznesplanie takze inne dane: zawyzono wysokosc niezbednego kapitalu obrotowego, zanizono spodziewane zyski z wprowadzenia nowych wyrobow (mialyby one znow byc sprzedawane pod znana marka äSanö) ? wszystko po to, twierdza pracownicy, by wykazac, ze przedsiewziecie nie jest realne i oplacalne, a tym samym storpedowac wysilki zmierzajace do uratowania zakladu przed likwidacja. Od 1 kwietnia, wedle wczesniejszych zapowiedzi, maja sie rozpoczac zwolnienia w jaroslawskiej fabryce. Prace ma stracic prawie 500 osob. Ale pracownicy zapowiadaja dalsza walke, wznowienie nieco juz zapomnianej akcji bojkotu produktow Danone i wzmozone wysilki na rzecz uratowania wlasnego przedsiebiorstwa. Jak na ironie, firma Danone jest jednym z partnerow tzw. Forum Odpowiedzialnego Biznesu, czyli organizacji, ktora promuje przestrzeganie etycznych, spolecznych i ekologicznych standardow w prowadzeniu dzialalnosci gospodarczej. Danone jest strategicznym partnerem FOB od wrzesnia ub.r., czyli mniej wiecej od wtedy, gdy oglosil zamiar zamkniecia fabryki w Jaroslawiu. Danone na swej stronie WWW afiszuje sie z tzw. spoleczna odpowiedzialnoscia i partnerstwem z FOB. Z kolei na stronie internetowej FOB mozna przeczytac, ze Danone wspiera finansowo Polska Akcje Humanitarna w dziele wydawania bezplatnych posilkow. Ma ich byc co najmniej cwierc miliona ? ciekawe, czy trafia one do zwolnionych pracownikow zakladu w Jaroslawiu i ich rodzin? Ze swej strony proponujemy nie tylko bojkot produktow Danone, ale takze informowanie szefostwa tej firmy, ze nie kupujemy ich produktow, poniewaz potepiamy ich postawe wobec zakladu w Jaroslawiu. Proponujemy takze kontakt z tzw. Forum Odpowiedzialnego Biznesu i poinformowanie jego tworcow, co sadzimy o äodpowiedzialnosciö w wykonaniu firmy Danone i robieniu nam przez FOB wody z mozgu promowaniem takich wlasnie firm. Zachecamy do minimum aktywnosci w tej sprawie ? Twoj glos tez jest wazny. Nikt nie zrobi tego za Ciebie. Oto adresy kontaktowe: Danone Sp. z o.o., ul. Redutowa 9/23, 01-103 Warszawa, tel. (022) 86 08 200, fax. (022) 86 08 450, Infolinia 0 801 33 11 33 (pon. - pt. 8-19, sob. 9-14), Forum Odpowiedzialnego Biznesu, ul. Bruna 16/1, 02-594 Warszawa, tel./fax: (22) 825 77 45, tel. (22) 825 81 53, e-mail: biuro@fob.org.pl Temat: DANONE? Nie dziękuję! DANONE? Nie dziękuję! Pozwolę sobie zacytować poniżej informacje pochodzące ze strony: www.obywatel.org.pl Rzecz dotyczy firmy "Danone" - firmy nieodpowiedzialnej, zakłamanej, dwulicowej. Ja nie kupuję już ich produktów. Polecam zapoznanie się z poniższą informacją: Danone rznie glupa Kilkakrotnie pisalismy przed paroma miesiacami o problemach dawnych zakladow cukierniczych "San" w Jaroslawiu, ktore dzis pod nazwa "LU" wchodza w sklad francuskiego koncernu Danone. Ten zas planuje fabryke zlikwidowac ? nie dlatego, ze przynosi straty, ale poniewaz generuje zbyt male zyski. Cala produkcja z Jaroslawia mialaby zostac przeniesiona do drugiego zakladu tego koncernu, w Plonsku na Mazowszu. Przez pewien czas wydawalo sie, ze pracownicy bylego äSanuö obronia sie przed tym jawnym rozbojem ? lokalni kupcy i hurtownicy, zwiazkowcy i inne srodowiska zorganizowaly na Podkarpaciu bojkot produktow Danone, chcac w ten sposob zmusic firme do ustepstw. Bojkot przyniosl skutki, koncern deklarowal, ze pomoze zalozyc w Jaroslawiu spolke pracownicza i przekaze jej majatek zakladu za symboliczna zlotowke. W ten sposob pracownicy mieliby zapewniony dalszy byt i prace, co bylo szczegolnie istotne w regionie o wysokim bezrobociu. Ale okazalo sie, ze to obiecanki-cacanki. Jak donosi äNasz Dziennikö, sprawa wyglada kiepsko. Mielecka Agencja Rozwoju Regionalnego miala przygotowac biznesplan dla nowej spolki pracowniczej. Przed kilkoma dniami trafil on do pracownikow zakladu w Jaroslawiu. Okazalo sie, ze nie zawarto w nim zadnych sugestii i informacji przekazanych przez pracownikow. Zamiast symbolicznej zlotowki, w dokumencie figuruje kwota 8,5 miliona zlotych, bo tyle Danone chce za przekazanie zakladu. Zdaniem pracownikow, falszywie przedstawiono w biznesplanie takze inne dane: zawyzono wysokosc niezbednego kapitalu obrotowego, zanizono spodziewane zyski z wprowadzenia nowych wyrobow (mialyby one znow byc sprzedawane pod znana marka äSanö) ? wszystko po to, twierdza pracownicy, by wykazac, ze przedsiewziecie nie jest realne i oplacalne, a tym samym storpedowac wysilki zmierzajace do uratowania zakladu przed likwidacja. Od 1 kwietnia, wedle wczesniejszych zapowiedzi, maja sie rozpoczac zwolnienia w jaroslawskiej fabryce. Prace ma stracic prawie 500 osob. Ale pracownicy zapowiadaja dalsza walke, wznowienie nieco juz zapomnianej akcji bojkotu produktow Danone i wzmozone wysilki na rzecz uratowania wlasnego przedsiebiorstwa. Jak na ironie, firma Danone jest jednym z partnerow tzw. Forum Odpowiedzialnego Biznesu, czyli organizacji, ktora promuje przestrzeganie etycznych, spolecznych i ekologicznych standardow w prowadzeniu dzialalnosci gospodarczej. Danone jest strategicznym partnerem FOB od wrzesnia ub.r., czyli mniej wiecej od wtedy, gdy oglosil zamiar zamkniecia fabryki w Jaroslawiu. Danone na swej stronie WWW afiszuje sie z tzw. spoleczna odpowiedzialnoscia i partnerstwem z FOB. Z kolei na stronie internetowej FOB mozna przeczytac, ze Danone wspiera finansowo Polska Akcje Humanitarna w dziele wydawania bezplatnych posilkow. Ma ich byc co najmniej cwierc miliona ? ciekawe, czy trafia one do zwolnionych pracownikow zakladu w Jaroslawiu i ich rodzin? Ze swej strony proponujemy nie tylko bojkot produktow Danone, ale takze informowanie szefostwa tej firmy, ze nie kupujemy ich produktow, poniewaz potepiamy ich postawe wobec zakladu w Jaroslawiu. Proponujemy takze kontakt z tzw. Forum Odpowiedzialnego Biznesu i poinformowanie jego tworcow, co sadzimy o äodpowiedzialnosciö w wykonaniu firmy Danone i robieniu nam przez FOB wody z mozgu promowaniem takich wlasnie firm. Zachecamy do minimum aktywnosci w tej sprawie ? Twoj glos tez jest wazny. Nikt nie zrobi tego za Ciebie. Oto adresy kontaktowe: Danone Sp. z o.o., ul. Redutowa 9/23, 01-103 Warszawa, tel. (022) 86 08 200, fax. (022) 86 08 450, Infolinia 0 801 33 11 33 (pon. - pt. 8-19, sob. 9-14), Forum Odpowiedzialnego Biznesu, ul. Bruna 16/1, 02-594 Warszawa, tel./fax: (22) 825 77 45, tel. (22) 825 81 53, e-mail: biuro@fob.org. Temat: Gdzie DANONE a gdzie odpowiedzialny biznes? Gdzie DANONE a gdzie odpowiedzialny biznes? Pozwole sobie zacytować poniżej informacje pochodzące ze strony: www.obywatel.org.pl Rzecz dotyczy firmy "Danone" - firmy nieodpowiedzialnej, zakłamanej, dwulicowej. Ja nie kupuję już ich produktów. Polecam zapoznanie się z poniższą informacją: Danone rznie glupa Kilkakrotnie pisalismy przed paroma miesiacami o problemach dawnych zakladow cukierniczych "San" w Jaroslawiu, ktore dzis pod nazwa "LU" wchodza w sklad francuskiego koncernu Danone. Ten zas planuje fabryke zlikwidowac ? nie dlatego, ze przynosi straty, ale poniewaz generuje zbyt male zyski. Cala produkcja z Jaroslawia mialaby zostac przeniesiona do drugiego zakladu tego koncernu, w Plonsku na Mazowszu. Przez pewien czas wydawalo sie, ze pracownicy bylego äSanuö obronia sie przed tym jawnym rozbojem ? lokalni kupcy i hurtownicy, zwiazkowcy i inne srodowiska zorganizowaly na Podkarpaciu bojkot produktow Danone, chcac w ten sposob zmusic firme do ustepstw. Bojkot przyniosl skutki, koncern deklarowal, ze pomoze zalozyc w Jaroslawiu spolke pracownicza i przekaze jej majatek zakladu za symboliczna zlotowke. W ten sposob pracownicy mieliby zapewniony dalszy byt i prace, co bylo szczegolnie istotne w regionie o wysokim bezrobociu. Ale okazalo sie, ze to obiecanki-cacanki. Jak donosi äNasz Dziennikö, sprawa wyglada kiepsko. Mielecka Agencja Rozwoju Regionalnego miala przygotowac biznesplan dla nowej spolki pracowniczej. Przed kilkoma dniami trafil on do pracownikow zakladu w Jaroslawiu. Okazalo sie, ze nie zawarto w nim zadnych sugestii i informacji przekazanych przez pracownikow. Zamiast symbolicznej zlotowki, w dokumencie figuruje kwota 8,5 miliona zlotych, bo tyle Danone chce za przekazanie zakladu. Zdaniem pracownikow, falszywie przedstawiono w biznesplanie takze inne dane: zawyzono wysokosc niezbednego kapitalu obrotowego, zanizono spodziewane zyski z wprowadzenia nowych wyrobow (mialyby one znow byc sprzedawane pod znana marka äSanö) ? wszystko po to, twierdza pracownicy, by wykazac, ze przedsiewziecie nie jest realne i oplacalne, a tym samym storpedowac wysilki zmierzajace do uratowania zakladu przed likwidacja. Od 1 kwietnia, wedle wczesniejszych zapowiedzi, maja sie rozpoczac zwolnienia w jaroslawskiej fabryce. Prace ma stracic prawie 500 osob. Ale pracownicy zapowiadaja dalsza walke, wznowienie nieco juz zapomnianej akcji bojkotu produktow Danone i wzmozone wysilki na rzecz uratowania wlasnego przedsiebiorstwa. Jak na ironie, firma Danone jest jednym z partnerow tzw. Forum Odpowiedzialnego Biznesu, czyli organizacji, ktora promuje przestrzeganie etycznych, spolecznych i ekologicznych standardow w prowadzeniu dzialalnosci gospodarczej. Danone jest strategicznym partnerem FOB od wrzesnia ub.r., czyli mniej wiecej od wtedy, gdy oglosil zamiar zamkniecia fabryki w Jaroslawiu. Danone na swej stronie WWW afiszuje sie z tzw. spoleczna odpowiedzialnoscia i partnerstwem z FOB. Z kolei na stronie internetowej FOB mozna przeczytac, ze Danone wspiera finansowo Polska Akcje Humanitarna w dziele wydawania bezplatnych posilkow. Ma ich byc co najmniej cwierc miliona ? ciekawe, czy trafia one do zwolnionych pracownikow zakladu w Jaroslawiu i ich rodzin? Ze swej strony proponujemy nie tylko bojkot produktow Danone, ale takze informowanie szefostwa tej firmy, ze nie kupujemy ich produktow, poniewaz potepiamy ich postawe wobec zakladu w Jaroslawiu. Proponujemy takze kontakt z tzw. Forum Odpowiedzialnego Biznesu i poinformowanie jego tworcow, co sadzimy o äodpowiedzialnosciö w wykonaniu firmy Danone i robieniu nam przez FOB wody z mozgu promowaniem takich wlasnie firm. Zachecamy do minimum aktywnosci w tej sprawie ? Twoj glos tez jest wazny. Nikt nie zrobi tego za Ciebie. Oto adresy kontaktowe: Danone Sp. z o.o., ul. Redutowa 9/23, 01-103 Warszawa, tel. (022) 86 08 200, fax. (022) 86 08 450, Infolinia 0 801 33 11 33 (pon. - pt. 8-19, sob. 9-14), Forum Odpowiedzialnego Biznesu, ul. Bruna 16/1, 02-594 Warszawa, tel./fax: (22) 825 77 45, tel. (22) 825 81 53, e-mail: biuro@fob.org.pl Strona 2 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 97 rezultatów • 1, 2, 3 |