Bjj Czy Kickbox

Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Bjj Czy Kickbox




Temat: kravka kicha
Cytat:
Czasy są takie że wszyscy którym zależy na skuteczności (i mają trochę oleju w głowie oraz nie boją się konfrontacji z prawdą ) trenują przekrojowo opierając się na boksie, bjj i MT - bo techniki z tych sportów udowodniły swoją skuteczność na ringach MMA i tylko głupek zaprzeczy skuteczności tym sportom.

Zgadza się, udowodniły skuteczność na ringach, co nie znaczy, że są skuteczne w starciu na ulicy. Zadziwiające, jak wielu ludzi uważa, że walka sportowa na ringu jest zbliżona do tego, co sie dzieje na ulicy...

Jeśli uważacie, że przygotowanie do walki sportowej MMA/MT/bjj/boks jest tym samym co przygotowanie do starcia na ulicy, to mam na kilka pytań:

1) Ile czasu zazwyczaj trwa starcie na ulicy? Ile czasu zazwyczaj trwa walka MMA/MT/BJJ/bokserska ? Skąd ta różnica?

2) Jaki jest najczęściej spotykany sposób ataku stosowany przez napastnika na ulicy? Ile % czasu swojego treningu poświęcasz na obronę przed tym atakiem?

3) Jaka jest instynktowna reakcja człowieka na niespodziewany atak? W jaki sposób wykorzystujesz tę reakcję do zwiększenia swoich szans na obronę?

4) Z jakiej pozycji rozpoczynasz walkę MMA? Z jakiej pozycji byś sie bronił na ulicy?

5) Jakie znasz sposoby przy pomocy których twój przeciwnik na ulicy może odwrócić twoją uwagę, uśpić czujność lub cię zastraszyć? W jaki sposób możesz im przeciwdziałać?

6) Jakie znasz sposoby werbalnej de-eskalacji konfliktu? czy wiesz, kiedy uderzyć z wyprzedzeniem? W jaki sposób trenujesz ten aspekt starcia na ulicy?

7) Czy ćwiczysz walkę tylko na sali treningowej, czy również w trudnych warunkach (słabe oświetlenie, brak miejsca, przedmioty i sprzęty).

W jaki sposób ćwiczysz wykorzystanie przedmiotów codziennego użytku jako broni? Jak często to robisz?

9) Uczysz sie uderzania pięścią, czy nasadą dłoni?

10) Czy w walce w parterze uczysz sie jak cały czas kontrolować OBIE ręce przeciwnika?

Jeśli nie znasz zadowalających odpowiedzi na powyższe pytania ( a mógłbym ich zadać dużo więcej) to nie łudź się, że twój trening przygotowuje cię do przetrwania na ulicy, nawet jeśli uczą cię najlepsi specjaliści od boksu, MT, czy bjj...

Pozdrawiam, Thufir

Super to napisałeś, szkoda tylko, że nie ma w tym ani troch prawdy.

Ad1) A ćwicząc krav będziesz nokautował wszystkich w kilka sekund?
Ad2) A na krav nauczą Cię obrony przed napastnikiem, który atakuje z zaskoczenia i zauważasz to dopiero wtedy gdy masz butelkę rozwaloną na głowie. Czy raczej robicie teoretyczne schematy (+ śmieszne nie działające w rzeczywistości dżwignie przechwyty noży, itd), które i tak nie pomogą wam w prawdziwej walce.
Ad3) Są to tylko teoretyczne założenia. Tak jak powiedziałem nie sprawdzają się na ulicy. Wszystkie obrony przed duszeniami, dźwignie etc. są dobre do czasu gdy przeciwnik nie robi ich z zaskocznia z maxymalną siła - wtedy szanse wyjścia są równe 0.
Ad4) Z takiej samej
Ad5) Kolejne teoretyczne założenia, na które traci się tylko czas.
Ad6) Uderzanie z wyprzedzeniem bardzo ciekawe, polecam zanim przeciwnik się odezwie skopać go i wsadzić palce w oczy, tylko żeby później nie okazało się, że chciał zapytać o godzinę.
Ad7) Fakt, to jest +, ale treningi innych Sw również czasem odbywają się na świeżym powietrzu.
Ad8) Skoro atak jest z zaskoczenia to skąd teraz masz czas na znalezienie i używanie przedmiotów?
Ad9) Pięścią
Ad10) Zawodnik krav, schodząc do parteru z zawodnikiem np. bjj, zapasów nie ma żadnych szans w walce.

Podsumowując krav nie jest może taka zła, zależy od grupy, ale na pewno nigdy nie nauczysz się wielu rzeczy, których rzekomo KM uczy. Po 2 pooglądaj troche walk na ulicy zobaczysz co liczy sie najbardziej i wtedy ocenisz czy Km jest dobrym rozwiązaniem. Techniki Km ćwiczone są z niedużym nakładem siły dlatego wydaje Ci się, że wszystko świetnie umiesz, a tak naprawdę nic by Ci nie wyszło w prawdziwym starciu. Do tego wiele technik jest praktycznie niemożliwych do wykonania, chyba że na pokazach.
Sam trener Km (sam Ci tego nie powie), ale gdybyś znał osobiście to powie Ci, że na ulice to Boks (kickboxing, Muai Thai) + coś chwytanego. Tam masz prawdziwe sparingi normalną siłę, nie ćwiczysz na sucho. A Km najwyżej jako uzupełnienie. Skoro Km jest tak dobre, dlaczego zawodnicy nie mają żadnych osiągnięć na zawodach. Po 3 zawodnik KM z powiedzmy 2 letnim lub 3 letnim stażem miałby wielkie problemy żeby pokonać (choćby na ulicy) boksera lub kickboksera ze stażem 2, 3 razy mniejszym.

Pozdrawiam





Temat: KONFRONTACJE MIĘDZYSTYLOWE.
Na temat kontuzji sam sobie w większości odpowiedziałeś. Dodam tylko, że uszkodzenia mózgu można z równym powodzeniem nabawić się w tradycyjnych sportach co nowoczesnych. Nie powiesz mi chyba, że rzuty judo czy ju jitsu są mniej niebezpieczne niż ciosy boksera, nawet pomijając kwestię maty i dozwolonych technik. Nie wspominam już o "magicznych" ciosach na stawy itp.

Druga kwestia, co tradycyjne a co nie. Mówiąc o boksie mam na myśli boks współczesny a nie grecki chiński czy z epoki lodowcowej. Prywatnie, jestem przekonany, że boks i zapasy były w ogóle pierwszymi SW, ale to kwestia poboczna.
KB jest sportem nowoczesnym i wywodzi się z karate.
Boks tajski wywodzi się z tradycyjnego MT, ale trening sportowy został zmodyfikowany i wyeliminowano wiele bezsensownych, kontuzjogennych metod, o których sam zresztą wspominałeś.

Wreszcie kwestia samych metod treningowych. Oczywiste jest, że nowoczesne style są lepiej "dopracowane" pod kątem treningu (za wyjątkiem judo). Dzieje się tak chociażby ze względu na ilość pieniędzy przechodzących w tych widowiskowych SW. Jeżeli się na czymś dobrze zarabia, to się w to inwestuje. Nie znam dokładnych danych, ale śmiało mogę zaryzykować stwierdzenie, że np. organizacja WBC dysponuje większym budżetem niż kilka organizacji karate razem wziętych. Wielkie są też nakłady na R&D.
Następny argument to ranga sportu - boks jest dyscypliną olimpijską (judo jako wyjątek, też). Z tego powodu też jest objęty "dozorem" naukowym. Reasumując, nowoczesne dyscypliny dysponują większym budżetem i lepszym zapleczem naukowym co sprawia, że ich metody treningowe są skuteczniejsze (obejmują one też badania nad suplementacją). Warto również zauważyć, że to tradycyjne SW czerpią obecnie rozwiązania z KB, MT i boksu a nie na odwrót.

[quote="Khunag"] Cytat:
Zarzucasz innym postawe, ktora sam prezentujesz. Ja nie mam nic przeciwko sportom walki (np. startuje czasem, w sportowym jj, cwiczylem kicka, podstawy MT), uwazam tylko, ze ich miejsce jest na ringu/macie, bo do tego zostaly stworzone. Wiadomo, ze ktos cwiczac kickboxing bedzie mial duzo lepsze szanse w samoobronie, niz gdyby nie cwiczyl niczego, ale jest to tylko skutek uboczny. A wiele technik sportowego JJ, lub BJJ na ulicy to po prostu samobojstwo.

Ale jak chcesz dalej jesc zupe widelcem, to nikt Ci nie zabrania

Nie rozumiem tego komentarza Jaką postawę reprezentuję? Mój tekst był komentarzem na Twoją rozbudowaną emotkową wypowiedź (czy raczej jej brak). Sam przebyłem drogę od tradycji do nowszych sportów i szczęśliwie zrzuciłem klapki z oczu. Gdybym zaczął od razu trenować boks lub kb, nie straciłbym (w moim mniemaniu) kilku lat. Uważam, że karate to wspaniała SW. Ma swój klimat, tradycję, bardzo mi się to podobało. Tyle, że ja chcę czegoś więcej. Nikogo nie namawiam czy przekabacam tylko argumentuję, w sposób zdroworozsądkowy jak sądzę. Sam też broniłem kyoka dopóki się nie nadziałem Gdybym wcześniej miał możliwość przejrzenia takiego tekstu być może wcześniej zmieniłbym SW.

KB, boks, MT mają większy potencjał samoobronie niż karate, bo są bardziej życiowe. Jak bardziej mam to wytłumaczyć? Zaatakuj boksera z pozycji żurawia to sam się przekonasz

Więc jaka zupa i jaki widelec?





Temat: Karate vs Zapasy !!!!
Argh...

Szczerze mówiąc zaczyna mnie irytować to, że na forum poświęconym karate wypowiadają się często osoby, które z owym karate wspólnego mają niewiele bądź nic. Mało tego, większość tych postów ma charakter mocno negatywny wobec tej sztuki walki, połowa tematów, które miały w sobie jakąś tematykę "konfrontacyjną" kończyły się argumentem z kategorii "przecież wiadomo że każdy trenujący X pokona karatekę, zobacz na UFC!".

No więc, dla wszystkich, którzy czują się zaliczeni do ww. kategorii, zebrane, *set razy już zresztą powtarzane, argumenty:
1. Jeśli nie podoba Ci się karate, to go nie musisz ćwiczyć. Ale nie próbuj wmawiać ludziom je ćwiczącym, że karate jest do niczego. To do niczego nie prowadzi (zwłaszcza, że zazwyczaj nie jest wsparte żadnymi argumentami poza 'popatrz na UFC', co dla mnie jest ŻADNYM argumentem bo w UFC nie walczę i na 100% walczyć nie będę), kojarzy mi się tylko i wyłącznie z takimi zielonymi dużymi stworkami co stoją i pilnują mostu.
2. Walczy człowiek, a nie styl. Karateka nie jest z góry skazany na porażkę tylko dlatego, że ćwiczy karate.
3. Na ulicy nie walczy zazwyczaj dwóch mistrzów Polski w danej sztuce walki.
4. Jeśli ktoś prosi o porady/uwagi w konkretnej sprawie, to prosi o porady/uwagi w konkretnej sprawie a nie n-ty z rzędu wywód pt. "dlaczego karate jest ch*.*owe".
5. Karate karate nierówne (wiem, głupio brzmi ale to się nie odmienia). W większości szkół obecnie uczy się wielu technik zaczerpniętych z pokrewnych sztuk walki, właściwie nie da się określić, co to jest 'czyste' karate. Wrzucanie wszystkich szkół karate do jednego worka jest bez sensu.
6. Nie każdy karateka, który ćwiczy już >10 lat, musi "zmądrzeć" i przestawić się na bjj/vale tudo/thai boks/kickboxing/jeszcze coś innego. I całe szczęście. Znów, samodoskonalenie i wyciąganie wniosków / elastyczność / otwartość to cecha człowieka, nie stylu. Moglibyście to uszanować.
7. W życiu nie spotkałem się ani razu z sytuacją, żeby karateka bił się
"solo" z przedstawicielem jakiejś innej sztuki walki tak "na ulicy" (przypadki <15letnich dzieciaków bijących się na szkolnych 'solówach' celowo pomijam, bo to chyba nie jest zbyt sensowny argument w dyskusji). Argumenty "z życia wzięte" w tej kwestii można więc jak na mój gust odłożyć obok pozycji "Smoki i monstra wszelakie", nie sądzę, żeby ktokolwiek mówiący o argumentach 'z życia wziętych' znał więcej niż kilka (licząc na palcach 1 ręki) takich przypadków (apropos UFC itp., patrz pkt. 1 i 3).
8. Konfrontacja nie-sportowa dwóch przedstawicieli sztuk walki niejako przeczy samej idei tychże sztuk walki. Mówiąc mniej patetycznie, każdy normalny i posiadający jako-takie doświadczenie w sztukach walki osobnik będzie z daleka unikał konfliktów z innymi osobami posiadające takowe doświadczenie, bo ryzyko porażki w takiej sytuacji zawsze jest 'powaznie niezerowe'.

Dobra, to tyle, zebrane trochę luźno, ale moja propozycja brzmi jednak, żeby każdy "misjonarz" próbujący nas biednych karateków nawrócić na jedynie słuszną drogę (tu wstawić odpowiednią nazwę szkoły/stylu) przeczytał te punkty i zastanowił się, czy naprawdę jest sens.



Temat: czy wazne jest da ciebie posiadanie stopnia?
ludzie, którzy maja radosny stosunek do stopni sa zmorą nauczyciela. stopien jest niedoskonałym, ale sposobem uporządkowania dojo. podziału na poziomu, zdefiniowania wymagań do poszczególnych osób.
w aikido szczególnie - jako, że nie ma zawodów stopnie wyznaczaja głównie poziom. moze teoretycznie, ale układaja to wszystko w jakis prostrzy model.
ludzie przychodzacy do dojo przez lata - nie przystępujący do egzaminów wychodza poza ten schemat.
pal licho jesli są w tym kompetentni ale w naszym świecie mnóstwo jest ludzi, którzy poczucie wartosci budują na latach na macie - może uprawnione, może nie.
nie zdając stopni nie weryfikujesz umiejętności - nie poddajesz sie krytyce, nie masz jasnego sygnału oceny własnych umiejętności. i co moze byc niezrozumiałe tutaj - podwazasz sens tego kruchej i niedoskonałej , ale wciąż jedynej metody "uporządkowania"
ja sam zmagałem sie przez lata z ludzmi, którzy nie chcieli zdawać egzaminów> 99 procent po latach tego załowało.
stopnie sa jak paszport:
w naszym świecie hakama i yudansha - 2 kroki które czynia cie rozpoznawalnym przez nauczycieli - wchodzisz na wyzszy poziom wymagan wobec ciebie, kontaktu z nauczycielem, odpowiedzialności.
dla mnei to najwazniejsze aspekty tematu "po co są stopnie"

oki:
1. judo to inna bajka - wygrasz albo przegrasz - punkt, pokonanie - sprawa jest jasna i tutaj stopnie maja inne znaczenie. dany nadaje się za działalność, za wyniki twoich zawodników.
2. MT? po prostu poczekaj - to nowa wciąż dyscyplina i bez porównania mniej popularna niż Aikido - kiedy sie rozrośnie i wyrośnie na 300 ćwiczących 6 federacji sam zobaczysz co się stanie.
nie wiem czy wiecie, ale w jap. sztukach walki kolorów pasów nie było własciwie nigdy. to wymysł lat 30-tych a właściwie to wynik nacisków europy. co do kyu to nie wiem - to pewnie to samo.
system nie jest doskonały, a na pewno nie jest tradycyjny. w aikido temat maxymalnie lepki - dla mnei po prostu jest to instrumentalnie ważne i na swój sposób porządkujące.

w kazdej organizacji i grupie wytwarza sie hierarchia. hierarchia jest zalezna i buduje sie wokol wartosci ktore w danej grupie uznaje sie za istiotne. w aikido beda to stopnie, hakama i ten tego. w muay thay - osobisty rekord walk.
w bjj jedno i drugie ale jest to wyjatek bo tu stopien jest scisle zwiazany z umiejetnoscia aplikacji technik=walki (przynajmniej jeszzcze i mam nadzieje ze tak zostanie i nie wprowadza egzaminow)
w aikido jakby wprowadzic zawody moglo by sie okazac ze cala hierarchia legnie w grozach a wiadomo ze tego nie chcemy. ---> patrz OT nizej

ps
argument ze MT jest mlody i mniej popularny jet nietrafiony bo MT nie jest mlody jego historia siega co najmniej 700 lat wstecz gdzie byl praktykowany jako combat. czy jak stanie sie bardziej popularny i namnoza sie organizacje to pojawia sie stopnie to nie wiem..
powody sa dwa:

1. Wezmy np. taki kickboxing gdzie sa (przynajmniej byly kiedys) pasy i jakos nie slyszy sie o tym zeby ktos przywiazywal do tego wage bo w kb jak w mt kihon jest srodkiem doskonalenia w walce a nie celem samym w sobie.
2. MMA jest teraz jednym z najbardziej popularnych formul walki ale tez nauczania. czy jezeli namnaza sie organizacje to pojawia sie pasy ? jakos nie sadze (oczywiscie MMA nie jest uwazana za sztuke walki, z czym ja bym polemizowal, ale mimo to moze sluzyc jako przyklad) bo mma trenuje sie po to zeby pokazac na ile sie jest wart na macie w danym momencie a nie "na zawsze". czarne pasy sa 'na zawsze' a przynajmniej trudno jest taki czarny pas stracic. Nie traci sie go po przegranej walce a w aikido sie nawet nie walczy wiec dlatego ma on tak duze znaczenie bo jest kryterium pozadkujacym hierarchie - grupe, bez niego nie bylo by aikido ale bez niego spokojnie moze sie obejsc kendo, MT i inne style WALKI.

OT
i jeszcze teraz dygresja.
ze strachu przed zachwianiem hierarchii lub w trosce o jej zachowanie (kto kuma ten wie jak bardzo wielka wartosc przyklada sie do tego na wschodzie) uke padaja jak muchy porazeni straszliwa energia ki dziadka.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl



  • Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 197 rezultatów • 1, 2, 3
    Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex