Biura Turystyczne Wałbrzych

Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biura Turystyczne Wałbrzych




Temat: [Wałbrzych] Wabienie turystów
Wałbrzych na targach turystycznych ITB 2009 w Berlinie

Wałbrzych promował się na jednej z najbardziej prestiżowych imprez wystawienniczych światowej turystyki ITB 2009 w Berlinie.



Wspólne stoisko zaaranżowane przez Dolnośląską Organizację Turystyczną przyciągało uwagę olbrzymimi podświetlanymi billboardami prezentującymi zabytki, górskie panoramy oraz uzdrowiska. Wałbrzych na tym tle wyróżniał zamek Książ i górski krajobraz. Niesłabnącym zainteresowaniem odwiedzających cieszyły się mapy i przewodniki turystyczne. Bezpośrednia prezentacja różnych form turystyki aktywnej, imprez oraz zabytków Wałbrzycha skierowana była do turystów indywidualnych, natomiast pakiety promocyjne zawierające kompleksowa informację kierowane były do gestorów turystyki, przedstawicieli mediów oraz biur podróży.

Rozmach berlińskich targów turystycznych najlepiej obrazują dane statystyczne - 11.147 wystawców ze 187 państw świata (to więcej niż podczas ubiegłorocznej olimpiady) oraz prawie 11 - kilometrowy spacer dla zwiedzających.

http://www.regional.pl/walbrzych/news.php?katid=1&aid=15119





Temat: [Wałbrzych] Wabienie turystów
Wabienie turystów

Strategia rozwoju turystyki dla miasta Wałbrzycha to dokument, który ma sprawić, że turyści odwiedzający zamek Książ, przyjadą też do centrum miasta. Przy strategii będą pracować nie tylko urzędnicy.

Władzom Wałbrzycha zależy na tym, by w tworzeniu strategii rozwoju turystyki dla miasta Wałbrzycha uczestniczyli także właściciele hoteli, działacze PTTK i pracownicy biura ochrony zabytków. Przy tworzeniu strategii mogą też wziąć udział mieszkańcy miasta. Wystarczy złożyć w urzędzie swoje propozycje na piśmie. A gra jest warta świeczki, bo tylko w ubiegłym roku przez zamek Książ przewinęło się ponad dwieście tysięcy osób.– Chcemy podkreślać przede wszystkim przyrodnicze walory Wałbrzycha – mówi Jan Jędrasik z urzędu miasta. – Nie wszyscy jeszcze przekonali się, że Wałbrzych dawno przestał być szarym miastem górniczym. Dziś jest to miasto zielone, z wielkimi połaciami parków i lasów komunalnych nawet w centrum miasta – przekonuje Jan Jędrasik. – Magnesem dla turystów mogą być także zabytkowe obiekty przemysłowe i unikalna architektura. Dzięki prostym zabiegom można uwydatnić ich niecodzienną urodę – podpowiada Barbara Obelinda z Biura Ochrony Zabytków w Wałbrzychu. Turystyka jest jedną z najbardziej dynamicznie rozwijających się gałęzi gospodarki a Unia Europejska oferuje duże środki pomocowe na jej rozwój.

Tygodnik "30 MINUT"





Temat: [Wałbrzych] Wabienie turystów
750 wystawców z 40 krajów, w tym delegacja Wałbrzycha, wzięło udział dziewiętnastej edycji Targów Regionów i Produktów Turystycznych TOUR SALON 2008, które odbyły się na terenie Międzynarodowych Targów PoznaĂąskich. W tym roku ponownie na targach zaprezentowały się wszystkie polskie regiony, narodowe ośrodki promocji turystycznej, biura podróży i touroperatorzy, gestorzy bazy noclegowej, firmy świadczące usługi dla turystyki, a także wystawcy przestrzeni specjalnych: WYSPY Zdrowia, Turystyka Biznesowa oraz Extreme - Turystyka Aktywna. Niezwykle zaprezentował się tegoroczny Kraj Partnerski targów - Norwegia, gdzie można było spotkać znaną podróżniczkę Elżbietę Dzikowską i skosztować przysmaków przygotowanych przez Mistrza Kuchni Roberta Sowę. Gmina Wałbrzych prezentowała swoją ofertę w ramach regionalnego Stoiska "Dolny Śląsk zaprasza".
Wizytówką miasta był najpiękniejszy dolnośląski zamek - Książ, choć w pakiecie promocyjnym nie zabrakło też innych atrakcji Palmiarni, Stada Ogierów, Muzeum Przemysłu i Techniki. Z nie mniejszym zainteresowaniem pytano o inne zabytki, imprezy, czy znajdujące się na szlakach turystycznych romantyczne ruiny Starego Książa i Nowego Dworu. Wśród turystów chcących aktywnie spędzić wolny czas największym powodzeniem cieszyło się nowe wydawnictwo Biura Promocji Miasta, w którym znajdują się wszystkie trasy rowerowe Wałbrzycha.

(RAD); http://www.30minut.pl



Temat: [Wałbrzych] Wabienie turystów
Dolnośląskie miasta, tak jak Łódź, promują się przez postaci z brązu.
Wałbrzych będzie się wzorował na sprawdzonych już sposobach promocji. Miasto mają promować postaci znane z historii. Plan jest prosty - trzeba zrobić naturalnej wielkości metalowy odlew znanej osoby, przytwierdzić go do ławki i ustawić w miejscu najczęściej odwiedzanym przez turystów.
- Planujemy kilka ławeczek. Na pierwszej - przy zamku Książ - zasiądzie księżna Daisy - mówi Artur Wylandowski, szef biura promocji wałbrzyskiego magistratu. - Sprawdzamy już, ile to będzie kosztować.

Nie tylko władze miasta przymierzają się do projektu. Stowarzyszenie Przyjaciół Ziemi Drohobyckiej w Wałbrzychu zbiera pieniądze na ławeczkę Mariana Jachimowicza, która ma stanąć w rynku. Wybitny poeta, eseista, tłumacz, malarz i fotografik, po zakończeniu II wojny trafił do Wałbrzycha i mieszkał tu do 1999 roku.
- Zarówno księżna, jak i poeta zasłużyli na takie wyróżnienie i dobrze promowaliby miasto - nie ma wątpliwości Jerzy Tutaj, historyk i prezes Spółki Zamek Książ. - Księżna miała potężną fortunę rodu Hochberg i nie szczędziła pieniędzy na działalność charytatywną. A Marian Jachimowicz zawsze będzie jedną z najwybitniejszych postaci literatury polskiej. Spora część jego twórczości poświęcona była Wałbrzychowi.

Artur Szałkowski
Gazeta Wrocławska



Temat: PKP Przewozy Regionalne na ferie.
22 dodatkowe zimowe pociągi spółki „PKP Przewozy Regionalne” zawiozą dzieci i młodzież ze Śląska do najpopularniejszych zimowych kurortów na tegoroczne ferie. Czas kursowania tych pociągów został dostosowany do terminów ferii zimowych w poszczególnych . Wszystkie odnaleźć można w rozkładzie jazdy: w internetowej wyszukiwarce należy wybrać datę podróży, w wydawnictwach drukowanych oznaczone są one specjalnymi symbolami. Dodatkowe miejsca dla podróżnych przygotowane zostały również w pociągach stałego kursowania, łączących najczęściej odwiedzane miejscowości i regiony w kraju.

Zobacz plan podróży pociągów zimowych dla Województwa Śląskiego (pdf.)

Śląski Zakład Przewozów Regionalnych w Katowicach rezerwuje na zamówienie szkół, wyższych uczelni i biur podróży całe wagony i przedziały w pociągach stałego kursowania, które zawiozą dzieci i młodzież na zimowiska. Najwięcej z nich wyjedzie do Jeleniej Góry, Wałbrzycha, Zagórza, Wisły i Zakopanego. Ferie na Śląsku trwają od 10 do 25 lutego, dlatego liczba zarezerwowanych miejsc ulega ciągłej zmianie. Do dnia 16 stycznia na ferie pociągami regionalnymi ze Śląska wyjazd zadeklarowało prawie 2000 osób w kilkudziesięciu grupach.

Podczas ferii zimowych dostępne będą w sprzedaży TANIE BILETY TURYSTYCZNE, RODZINNE i GRUPOWE.

Źródło: www.pr.pkp.pl




Temat: Newsy 2008
[Walim]

Pisemne zapewnienia stały się wreszcie faktem. Wojewoda Rafa Jurkowlaniec zdecydował o komunalizacji Zamku Grodno. Oznacza to, że jedynym właścicielem zabytku jest gmina. Adam Hausman, wójt Walimia, ma w stosunku do niego wiele planów.
- To dla nas bardzo ważna decyzja. Teraz możemy prawdziwie gospodarować zamkiem - cieszy sie wójt gminy Walim Adam Hausman.

Zamczysko odzyska blask
Przypomnijmy, że starania władz gminy o zamek zaczęły się wiosną minionego roku. Wówczas radni zgodzili się na przejęcie zabytku od skarbu państwa. Wójt liczył na to, że do końca 2007 roku będzie mógł krzyknąć: Victoria! Udało się wcześniej niż przypuszczał, bo już na początku jesieni. Hausman od początku nie miał wątpliwości - przejęcie zabytku to jedyna szansa na jego uratowanie przed powolną zagładą. Zamczysko ma odzyskać dawny blask.
- Od początku byłam zwolenniczką takiego rozwiązania. Ten zamek to trwała ruina i nie nadaje się do tego, by przeznaczyć go na cele wyłącznie komercyjne - podkreślała podczas uroczystości przekazania obiektu gminie Barbara Obelinda z biura konserwatora zabytków.

Wszyscy są zgodni, że wzorem innych gmin, które władają podobnymi obiektami (jak choćby Wałbrzych zamkiem Książ), także Walim i jego okolice wiele na tym zyskają. Teraz miejscowość czeka walka o środki unijne i ministerialne na odbudowę fortecy. Plany są imponujące.
- Zależy nam bardzo na odnowieniu zamku i przywróceniu mu funkcji restauracyjnej - wylicza jednym tchem Adam Hausman. - W zabytkowych murach znajdzie się również miejsce na noclegi dla turystów.
zamek_grodno.jpg



Temat: sa specjalne wycieczki dla nowozencow?
Czytając wasze posty wygooglałam "oferty dla nowożeńców" itp. Najwięcej propozycji mają hotele, pensjonaty itp, biur podróży jest mało.
Ale znalazłam też coś takiego:

"Polska Sieć Biur Podróży Alians wydała pierwszy na polskim rynku katalog "Miodowe Pakiety - oferty nie tylko dla nowożeńców", skierowany do zakochanych. Broszura składa się z przykładowych wyselekcjonowanych ofert turystycznych na każdą kieszeń - można w niej znaleźć szeroką gamę wycieczek - od niedrogich (910 zł/parę) krajowych pobytów w romantycznych miejscach, aż po podróż dookoła świata za ok. 44 000 PLN/ parę.

Katalog "Miodowe Pakiety" Alians skierowany jest nie tylko do nowożeńców, ale również par obchodzących jubileusz małżeństwa, lub po prostu do osób zakochanych. (...) Oferty zamieszczone w katalogu dla zakochanych zostały wybrane na podstawie wieloletnich doświadczeń biur, należących do konsorcjum. Dodatkowo, w katalogu prezentowane są również propozycje organizacji ślubów w ciekawych miejscach - m.in. w Szkocji, na Hawajach, czy też w Las Vegas. Nowością są także praktyczne prezenty dla nowożeńców w postaci voucherów turystycznych - bonów o dowolnej wartości, które można dać w prezencie młodej parze. Zakochani, którzy zostaną obdarowani takim bonem mogą zapłacić nim za dowolną wycieczkę, pobyt, czy też bilety lotnicze, promowe lub kolejowe kupowaną w jednym z biur zrzeszonych w Polskiej Sieci Biur Podróży Alians.

Obecnie członkami Aliansu są następujące biura:

* Travelbank z Warszawy,
* Air Tours Cracow z Krakowa,
* Sky Tours z Łodzi,
* Barbara Travel z Tarnowa,
* BP Transer z Wrocławia,
* Evatrans ze Szczecina,
* Bial-Tur z Białegostoku,
* B.P. Bravo z Poznania,
* A.T. Sigma z Kielc,
* BP Krystyna Tyszkiewicz z Augustowa,
* Flugo z Bydgoszczy,
* Centrum Usług Lotniczych i Turystycznych J. Korsak z Częstochowy,
* Grupa Travel z Gdyni ,
* BP Zbigniew Staniszewski z Wałbrzycha.

Katalog dla zakochanych "Miodowe Pakiety" jest dostępny zarówno w wersji papierowej w poszczególnych biurach turystycznych należących do Aliansu, jak w wersji elektronicznej na stronie stowarzyszenia (www.alians.net.pl). "



Temat: Wójt chce przejąć Zamek Grodno
Walim bierze Grodno

Gmina Walim chce przejąć na własność królujący nad Zagórzem Śląskim zamek Grodno. Uchwałę intencyjną w tej sprawie podjęła już rada gminy.

Pomysł zyskał poparcie posłanki PO Katarzyny Mrzygłockiej oraz szefowej wałbrzyskiego biura ochrony zabytków Barbary Obelindy. Gotowe są również plany zagospodarowania średniowiecznego zabytku. - Teraz czekamy na formalną decyzję ministerstwa kultury. Sprawa jest trochę zagmatwana, bo dwa lata temu starostwo chciało sprzedać Grodno prywatnemu inwestorowi. Nie zgodził się na to wojewoda, oponowali też konserwatorzy zabytków i przyrody. Ale ówczesny starosta odwołał się od tej decyzji i w tej chwili trwamy w pewnym zawieszeniu - mówi wójt Gminy Walim Adam Hausman. Szef gminy przedstawił swoje plany działaczom Stowarzyszenia Kwaterodawców Gór Sowich na inauguracji sezonu turystycznego w karczmie „U Rodaka” w Michałkowej. Właściciele gospodarstw agroturystycznych przyklasnęli projektowi, bo każde przedsięwzięcie, zwiększające atrakcyjność gminy, to korzyść także dla okolicznych pensjonatów. - Naszym celem jest zatrzymać gości na dłużej niż kilka dni - mówi wójt. Niewykluczone, że to się uda, bo gdy formalności zostaną już załatwione, w zamku ma powstać restauracja, schronisko dla turystów, nowe oświetlenie. Będą imprezy rekreacyjne i artystyczne oraz wiele innych atrakcji. Już tego lata (3-5 sierpnia) na zamkowym dziedzińcu pojawią się uczestnicy festiwalu filmów amatorskich „Biała Dama”. Wróci festiwal piosenki turystycznej, kontynuowane będą średniowieczne jarmarki. - Myślimy też oczywiście o remontach i konserwacji. Liczymy, że do końca roku będziemy mieli już za sobą wszelkie formalności, a wtedy, jako właściciele zamczyska wystąpimy o fundusze unijne - dodaje wójt Adam Hausman.

Barbara Szeligowska

http://www.30minut.pl/?id=706



Temat: [Wałbrzych] Wabienie turystów
Rozmowa z Arturem Wylandowskim, kierownikiem biura promocji Urzędu Miasta w Wałbrzychu
Informacje na temat Wałbrzycha w mediach ogólnopolskich dotyczą najczęściej patologii społecznych lub skandali. Czy to oznacza, że miasto nie promuje w kraju swoich pozytywnych stron?

Problemem są ograniczone fundusze w budżecie miasta na promocję. W kraju można zaistnieć tylko jakimś dużym przedsięwzięciem, a na to nas niestety nie stać. Dlatego dotychczas ograniczaliśmy się do promowania niewielkich projektów w sektorze turystycznym.

W poprawie wizerunku Wałbrzycha ma pomóc współpraca z zewnętrzną firmą public relations. Na czym ona polega?

Projekt nosi nazwę "Pasja odkrywania". We współpracy z jedną z ogólnopolskich telewizji zostanie zrealizowany program utrzymany w konwencji reality show. Jego głównym motywem będą wojenne tajemnice Wałbrzycha ze szczególnym uwzględnieniem zamku Książ. Planowane jest przygotowanie ośmiu odcinków, które zostaną wyemitowane późną wiosną 2009 roku. Mamy nadzieję, że wojenne zagadki Wałbrzycha i okolic wpłyną na wzrost liczby turystów odwiedzających region i zaczną budować pozytywny wizerunek miasta.

Która stacja telewizyjna wyemituje "Pasję odkrywania" i ile to będzie kosztowało miasto?

Na razie nie mogę zdradzać szczegółów przedsięwzięcia, bo nadal prowadzimy negocjacje. Natomiast współpraca z zewnętrzną firmą kosztowała nas nieco ponad 40 tys. zł brutto. Nie jest to duża kwota, biorąc pod uwagę korzyści, jakie z promocji będzie czerpało miasto.

We wtorkowym wydaniu "Panoramy Wałbrzyskiej", lokalnego tygodnika "Polski-Gazety Wrocławskiej", opublikowaliśmy artykuł pt. "Pochwalmy się Wałbrzychem!". Opisaliśmy w nim działania promocyjne gminy, które mają zmienić stereotyp Wałbrzycha jako siedliska biedy i bezrobocia.

Artur Szałkowski; http://www.polskatimes.pl/gazetawroclaw ... ,id,t.html



Temat: [Wałbrzych] Park Wielokulturowy - Stara Kopalnia.
Wspólny projekt czterech państw

- Pieniędzy w plecaku nie mam. Jestem tu po to, aby pomóc wam wypromować miasto i pozyskać środki z zewnątrz - mówił podczas wizyty w Wałbrzychu Bartłomiej Ostrowski, dyrektor regionalnego biura Dolnego Śląska w Brukseli.

- Muzeum Przemysłu i Techniki, szyby kopalniane to atrakcja, którą można pokazać światu. Chcemy wam pomóc przygotować prezentację Wałbrzycha w Brukseli, a konkretnie zagospodarowania tego miejsca, przekształcenia go w atrakcję turystyczną - mówił dyrektor. - Najpierw musimy znaleźć partnerów, możliwości finansowania tego przedsięwzięcia.

Służyć temu będzie wymiana doświadczeń z regionami, które mają ten sam problem. .
- Wałbrzych ma ogromny potencjał, jest fantastycznie położony. Kopalnia robi ogromne wrażenie. Widziałem kilka innych, nieczynnych kopalń. W żadnej nie było aż tyle starego sprzętu. Inne kopalnie były po wojnie modernizowane. Tu mamy natomiast do czynienia z urządzeniami, które pochodzą z początku XX wieku - podkreślał Bartłomiej Ostrowski.

Partnerem projektu, który może powstać jesienią 2009 roku, byłyby dla Wałbrzycha byłe miasta górnicze z Francji, Anglii i Niemiec.
- Regionów podobnych do tego jest na terenie Europy bardzo dużo - podkreślał Ostrowski.

Nie chciał powiedzieć, jakie pieniądze wchodzą w rachubę. Sugerował, że to zależy od tego, jak mocno będziemy promować i lobbować projekt. W obiektach Muzeum Przemysłu i Techniki widzi idealne miejsce na stworzenie centrum turystyczno - rekreacyjnego. Podpowiadał, aby Wałbrzych najpierw próbował w ogóle stał się partnerem takiego projektu.
- Później może ubiegać się o to, aby być liderem -mówił.

(para) | Tygodnik Wałbrzyski



Temat: Wójt chce przejąć Zamek Grodno
Skarb gminy Walim

Sukces samorządu w Walimiu. Zamek Grodno w Zagórzu Śląskim przechodzi na własność gminy. Według planów, średniowieczny kompleks ma być miejscem wielu imprez kulturalnych i turystycznych. Gmina będzie się starać o fundusze unijne na zagospodarowanie obiektu.

Z tego rozwiązania najbardziej cieszy się szefowa Biura Ochrony Zabytków w Wałbrzychu. - Bardzo na to czekałam. Byłam przeciwna prywatyzacji, jaką dwa lata temu chciało przeprowadzić starostwo. Komercyjne przedsięwzięcie, na jakie siłą rzeczy musiałby się nastawić prywatny podmiot, nie jest w tym obiekcie możliwe. To jest najważniejszy zabytek w gminie, samorząd ma pomysł na jego zagospodarowanie, dlatego uważam, że bardzo dobrze się stało - mówi Barbara Obelinda. „Historia tego zamku sięga odległych czasów. Jedno z legendarnych podań głosi, że już w osiemsetnym roku rycerz angielski założył w tym miejscu czworoboczną strażnicę” - to pierwsze słowa z historii zamczyska, którą na uroczystości podpisania protokołu przekazania odczytali Radek Rynkiewicz i Daria Melion. Z przejęcia zamku zadowoleni są mieszkańcy gminy, licząc na ożywienie ruchu turystycznego i płynące stąd profity. Starosta Augustyn Skrętkowicz przyznał wręcz, że jest to najbardziej naturalna sytuacja, gdy interesujący obiekt na terenie gminy znajduje się w jej władaniu. Poza tym na zainteresowaniu Grodnem mogą skorzystać inne miejscowości powiatu wałbrzyskiego. - Życzę mieszkańcom, aby ta drobna część skarbu państwa stała się prawdziwym skarbem tej gminy - mówił starosta na uroczystości przekazania zabytku. Formalne procedury przejęcia obiektu potrwają jeszcze parę tygodni - ostatni podpis na dokumentach w tej sprawie złoży wojewoda dolnośląski. - Oczywiście wszystko zostało wcześniej uzgodnione - mówi wójt Adam Hausman. Szef gminy ma wiele pomysłów na zagospodarowanie zamczyska - od reaktywowania schroniska dla młodzieży po kaplicę, w której będzie można udzielać ślubów. Jeszcze tej jesieni w zamku jest zaplanowany festiwal piosenki turystycznej oraz zlot górskich wędrowców. Na pewno sporo czasu zajmie dokładna inwentaryzacja obiektu i prace dokumentacyjne, nie jest też do końca ustalone, czy na zamku nadal będzie gospodarzyć PTTK. Formalności potrwają prawdopodobnie do końca roku, a potem Walim stanie się już pełnoprawnym właścicielem zamczyska.

http://www.30minut.pl/?id=933



Temat: [Wałbrzych] Hotel "SUDETY"
Cztery lata minęły niedawno od zmiany właściciela hotelu ‼Sudety", a w obiekcie zmian na lepsze nie widać.

Aleksander Dudek, przedsiębiorca w branży budowlanej, który posiada już podobny obiekt na Śląsku, niemal obraził się ostatnio, gdy zapytałem, co chce w końcu zrobić z monumentalnym obiektem przy ulicy Parkowej? I wyraziłem żal, że nic się w budynku ‼Sudetów" nie dzieje. A po przeciwnej stronie intensywnie zmienia swój wygląd pałac Tielscha, który także przez lata stał bezpańsko i niszczał.
- Nie może pan porównywać tych obiektów, przecież ich pałac, co prawda o 100 lat starszy i zabytkowy, nie ma się nijak do naszej powierzchni, jest dziesięć razy mniejszy - mówi Aleksander Dudek.
- Tak naprawdę cieszę się, że ten obiekt coraz ładniej wygląda. Gdyby jeszcze PKP i miasto wyremontowało okoliczne kamienice, to wraz z moim hotelem niedługo będzie to ładny zakątek Wałbrzycha.
Dudek zdementował informacje, że szuka kupca na swój obiekt.
- Nic ma mowy o sprzedaży
- uciął krótko.
- Dlaczego więc nic się nie dzieje na obiekcie?
- Trwają prace projektowe, mamy z tym trochę kłopotu, sprawa się przeciąga, dlatego nie trwają żadne prace...
-Co ostatecznie będzie w dawnym hotelu?
- Jak to co? Hotel, teraz jestem już o tym przekonany.
Niedawno Polska Izba Turystyki podała informację, że nasz kraj zajmuje ostatnie
miejsce w państwach Unii Europejskiej w przeliczeniu ilości liczby miejsc hotelowych na liczbę mieszkańców. Generalnie hoteli brakuje, co prawda najbardziej w tych największych miastach , do których Wałbrzych się nie zalicza, ale jednak potrzeby i w naszym mieście pod tym względem sq - okresowo - znaczne. Dlatego Aleksander Dudek w dawnych ‼Sudetach" nie będzie robił mieszkań, biur, powierzchni pod wynajem, akademika - chociaż takie różne plany przez te ostatnie lata się przewijały - ale stawia na to, co było podstawą budowy tego obiektu - miejsca hotelowe i baza gastronomiczna.
(bskib)
Tygodnik Wałbrzyski NR 22 (902/2894) 1.06.2009



Temat: Letnia pustka na torach
Letnia pustka na torach

Uboga oferta wakacyjna Polskich Kolei Państwowych. Przyspieszenie do Wrocławia – w perspektywie.

Żadnych nowych pociągów nie podstawi przewoźnik dla podróżnych, którzy chcieliby koleją wybrać się na wakacje. Nie oznacza to, oczywiście, całkowitej pustki w rozkładach.

– Uruchomiono pociągi ze Szklarskiej Poręby do Szczecina (Wiking), Gdyni oraz Przemyśla przez Katowice i Kraków – mówi Edmund Pomieczyński, naczelnik sekcji przewozów pasażerskich PKP w Jeleniej Górze. Jest też dodatkowe połączenie do Warszawy (dzienny pociąg Sudety) oraz przedłużenie trasy nocnego składu Karkonosze ze stolicy Polski do Szklarskiej Poręby.
Letni rozkład jazdy będzie obowiązywał do pierwszych dni września.

Oferta jest skromna nie tylko – jak argumentują PKP – z braku zainteresowania letnimi przewozami. Kolejarze nie ukrywają, że nie dysponują wystarczającą ilością taboru, aby uruchomić więcej połączeń z i do atrakcyjnie turystycznie regionu jeleniogórskiego.

Kolejarze przegrywają też z komunikacją autobusową, nie tylko większych przewoźników. – Coraz częściej wakacyjne wyjazdy organizowane przez biura podróży i firmy, zawierają przewóz autokarem pod sam ośrodek. Nic dziwnego, że ludzie nie chcą jeździć niezbyt czystym i powolnym pociągiem – zaznacza Marzena Domaszyńska, która właśnie autokarem wybiera się do nadmorskiego Międzywodzia.

Jak poprawić atrakcyjność kolejowych połączeń? Przez modernizację i przyspieszenie na linii Wrocław – Jelenia Góra. Według najnowszych planów Urzędu Marszałkowskiego, możliwość skrócenia czasu przejazdu powstanie, kiedy pociągi do stolicy Dolnego Śląska zostaną skierowane przez Legnicę (przez Lwówek i Złotoryję).

Trasę trzeba będzie wcześniej zmodernizować. Według planów pociągi mają pokonać odległość do Wrocławia w ciągu dwóch godzin. Urząd Marszałkowski chciałby, aby dokonało się to za cztery lata.
To alternatywa dla uciążliwego połączenia przez Wałbrzych.

www.jelonka.com



Temat: Wójt chce przejąć Zamek Grodno
Grodno skarbem gminy

poniedziałek, 01 październik 2007

Wspierali go radni, parlamentarzyści i wojewódzki konserwator zabytków. I udało się!

Trzy miesiące wystarczyły Adamowi Hausmanowi, wójtowi Walimia, na załatwienie formalności związanych z przejęciem od skarbu państwa warowni nad Jeziorem Bystrzyckim. Od tygodnia zamkiem Grodno rządzi gmina.

Kiedy wiosną radni gminy Walim zgodzili się na przejęcie zabytku od skarbu państwa, wójt liczył na to, że do końca roku będzie mógł krzyknąć: Victoria! Udało się wcześniej niż przypuszczał. Hausman nie ma wątpliwości - przejęcie zabytku to jedyna szansa na jego uratowanie przed powolną zagładą. Zamczysko ma odzyskać dawny blask.

- Od początku byłam zwolenniczką takiego rozwiązania. Ten zamek to trwała ruina i nie nadaje się do tego, by przeznaczyć go na cele wyłącznie komercyjne - podkreślała podczas uroczystości przekazania obiektu gminie Barbara Obelinda z biura konserwatora zabytków.

Autorzy sukcesu - wójt, radni, starosta, parlamentarzyści - świętowali przejęcie fortecy oczywiście na zamkowym dziedzińcu.

- Chciałbym, by ta drobna część skarbu państwa stała się wielkim skarbem waszej gminy - życzył radnym Walimia starosta Augustyn Skrętkowicz.

Wszyscy zgodnie podkreślali, że wzorem innych gmin, które władają podobnymi obiektami (jak choćby gmina Wałbrzych zamkiem Książ), także Walim i jego okolice wiele na tym zyskają. Teraz gminę czeka walka o środki unijne i ministerialne na odbudowę fortecy. Plany są imponujące.

- Przede wszystkim trzeba wykonać ekspertyzy stanu obiektu i projekty zabezpieczeń. Zależy nam bardzo na odnowieniu zamku i przywróceniu mu funkcji restauracyjnej - wylicza jednym tchem Adam Hausman. Oprócz knajpy w zabytkowych murach ma się też znaleźć miejsce na noclegi dla turystów - wszystko po to, by zatrzymać ich w gminie na dłużej. Projekt przewiduje także odnowienie kaplicy zamkowej, a do kalendarza wpisania cyklicznych imprez z udziałem postaci historycznych.

Magdalena Sośnicka-Dzwonek

http://www.nww.pl/index.php?option=com_ ... &Itemid=47



Temat: [Wałbrzych] Wabienie turystów
Rozmowa z Tomaszem Alberskim z firmy Profit Communications, która pomaga gminie Wałbrzych w promocji

- Jak Pan ocenia potencjał promocyjny Wałbrzycha?
Wałbrzych się zmienia. Ma najlepsza strefę ekonomiczną w Polsce i Zamek Książ, który jest zabytkiem na miarę europejską. Z drugiej strony jak wynika z naszych badań Wałbrzych kojarzony jest przez dużą część Polaków jako jedno z miast górnośląskich, z trudną górniczą przeszłością oraz biedaszybami. Niestety te drugie skojarzenia wciąż dominują.

- Jak to zmienić?
Negatywne stereotypy budowane są długimi latami. Zmiana wizerunku miasta również wymaga czasu, ale przede wszystkim konsekwentnej i profesjonalnej pracy. Wałbrzych zrobił już pierwszy ważny krok. Ma przyjętą nowoczesną, marketingową strategię promocji miasta do roku 2013.

- Jeden z radnych lewicy stwierdził ostatnio na konferencji, że Wałbrzycha nie stać na profesjonalną promocję.
Jest całkowicie odwrotnie. Wałbrzycha nie stać na amatorską i tanią kampanię. Ponieważ tym sposobem miasto będzie zmieniało swoje oblicza przez długie dziesięciolecia. Nikt tu nie będzie chciał przez ten czas przyjeżdżać, a miasto nie będzie zarabiało pieniędzy chociażby na turystyce. Wałbrzych zasłużył na skuteczną i dobrą promocję. Ponadto Pan radny Szpur uczestniczył w konsultacjach nad strategią promocji i nie zgłaszał swoich wątpliwości. Zrobił to dopiero po roku czasu. to dziwne.

- Ma Pan jakieś uwagi do konferencji, którą zorganizowali radni lewicowi w zakresie promocji?
Nie, tylko szkoda, że radni podali podczas konferencji nie precyzyjne informacje. Nie miałyby wtedy miejsca wypowiedzi niezgodne z prawdą. Tak jak to miało miejsce w przypadku chociażby tworzenia logotypu i systemu identyfikacji miasta na czym mieliśmy zarobić 15 tyś. zł. A to nieprawda ponieważ zakres naszych prac był inny. Po pierwsze w ramach tej umowy mieliśmy wskazać kierunki koncepcyjne, w jakich Wałbrzych miałby podążać w zakresie oznakowania informacyjnego miasta czyli w tzw. SIM-ie. Ponadto mieliśmy nawiązać kontakty z zagranicznymi producentami telewizyjnymi, a także wykonać jeszcze dwa inne duże zadania. Pan Szpur nie wspomniał.

- Podobno według radnych lewicy na współpracy promocyjnej z Gminą zarobiliście jako firma niebotyczne pieniądze?
W okresie pracy nad działaniami promocyjnymi dla Gminy Wałbrzych ponieśliśmy koszty wynoszące ponad 85.000 zł. Na przykład na same badania socjologiczne i konsultacje naukowe wydaliśmy ponad 35 tyś. zł. Można przyjąć, że średnio w okresie współpracy zarabialiśmy miesięcznie mniej więcej równowartość średniej krajowej. Czy to jest niebotyczna suma jak na firmę i kilkuosobowy zespół? Zostawiam to Państwu do oceny.

- Co udało się już zrobić Waszej firmie w zakresie promocji w Wałbrzychu?
Razem z Biurem Promocji stworzyliśmy koncepcję akcji promocyjnej skierowanej do mieszkańców "Wałbrzych moje miasto". W czasie akcji sami mieszkańcy promowali miasto na billboardach oraz brali udział w konkursach: "Wałbrzyszanie i ich pasje" oraz "Moja młodość w Wałbrzychu". Biuro Promocji rozstrzygnęło w ramach akcji również konkurs na maskotkę miasta, którą wygrał "Moofie". Akcja "Wałbrzych moje miasto" kontynuowana również będzie w 2009 roku. Powstał już kalendarz, na którym możemy zobaczyć Wałbrzyszan w ciekawych miejscach miasta. Niemniej najważniejszym dla nas wyzwaniem było stworzenie Strategii Promocji Wałbrzycha do roku 2013.

- A jakie konkretnie działania promocyjne zalecacie miastu na 2009 rok?
Jesteśmy za intensywniejszymi działaniami skierowanymi do potencjalnych turystów. Dlatego w pierwszej kolejności należy postawić na takie działania jak m.in. dobre oznakowanie informacyjne i promocyjne miasta, a także profesjonalną obsługę osób zwiedzających miasto. Dlatego proponujemy stworzyć np. pierwsze w Polsce Aktywne Centrum Obsługi Turystów, które zapewniało by atrakcyjne pobyty weekendowe w mieście. Lecz najważniejszym w nadchodzącym roku produktem promocyjnym ma być projekt telewizyjny "Wałbrzych - pasja odkrywania tajemnic". Tutaj nie mogę jednak zdradzić szczegółów oprócz tego, że Wałbrzych miałby być promowany przez bardzo znaną osobę. Obawiam się tylko, czy ostatnia krytyka promocji przez radnych lewicy nie zniweczy tych planów.

Aldona Ziółkowska - Bielewicz; http://www.nww.pl



Temat: [Wałbrzych] Wabienie turystów
Wałbrzych miasto tajemnic

poniedziałek, 25 luty 2008

W gminie wymyślono strategię promocji na najbliższe pięć lat. Miasto ma najpierw intrygować i zachęcać do odkrywania. Następnie oferować aktywny wypoczynek. Pomysł jest interesujący, ale żeby mógł być w pełni zrealizowany, potrzebne są ogromne inwestycje.

Magnesem przyciągającym turystów pod Chełmiec ma być postać Księżnej Daisy, a właściwie trakt nazwany jej imieniem. Szlak zaczynałby się w Zamku Książ, prowadził przez stado ogierów, palmiarnię i wciągał przybyszów w głąb miasta. Poprzez centrum rekreacyjne Aqua-Zdrój i Park Wielokulturowy na Białym Kamieniu, „wprowadzałby" turystów aż do centrum Wałbrzycha. Trakt kończyłby się w Pałacu Czettritzów, gdzie dziś mieści się wyższa uczelnia (PWSZ).

Każdego zaintrygować

- Długo szukaliśmy wyróżnika, którym moglibyśmy się pochwalić na tle innych gmin. Wpadliśmy na pomysł wykorzystania Księżnej Daisy. Postaci historycznej, dobrze kojarzonej, jednej z najpiękniejszych kobiet dawnej Europy - mówi Artur Wylandowski, kierownik Biura Promocji Miasta. Wszak księżna nierozerwalnie związana jest z Zamkiem Książ, a budowla, o czym nie wszyscy chcą pamiętać, należy do Wałbrzycha. Zresztą pięknie położony zamek ma być lokomotywą promocyjną miasta na najbliższe pięć lat (strategia obejmuje lata 2008-2013). Już dziś Książ rocznie odwiedza 250-300 tys. turystów, a ma być ich jeszcze więcej. - Musimy zrobić wszystko, żeby ci ludzie zainteresowali się całą aglomeracją, a nie tylko jedną z jej części - dodaje Artur Wylandowski i przekonuje, że mamy czym się pochwalić. Elementy, które wyróżniają nas na tle innych miejscowości to stado ogierów, palmiarnia, pochyły rynek, muflony, trasy rowerowe (MTB), porcelana, Chełmiec. W końcu kopalnie i hałdy, bo trudno zapomnieć o przeszłości miasta.

Ważnym elementem promocyjnym będzie przekonanie przybyszów z Polski i zagranicy, żeby nie myśleli o Wałbrzych wedle stereotypowych skojarzeń. Jako o gminie biednej, brudnej, bez perspektyw, zapuszczonej, z wysokim wskaźnikiem bezrobociem. Ale jako o miejscu, które można na nowo odkryć. - Jesteśmy intrygującym miejscem mogącym zainteresować dosłownie każdego - tłumaczy Artur Wylandowski.

Potrzebnych wiele milionów

Ambicją władz jest bycie miastem tajemnic. To nośne hasło ma być dominujące przy promocji Wałbrzycha przynajmniej do przełomu 2010 i 2011 roku. Komunikat jest dość prosty - ma wywołać wśród potencjalnych turystów pasję odkrywania nieznanych, ale niezwykłych miejsc właśnie u nas. - Gdy już zaintrygujemy, a turyści odkryją wszystko, co mieli odkryć, trzeba będzie im zaproponować aktywny wypoczynek połączony z rozrywkami - mówią w Biurze Promocji Miasta. Tu kłaniają się dwie ważne inwestycje - kompleks sportowy Aqua-Zdrój i Park Wielokulturowy na terenie Muzeum Przemysłu i Techniki. Jeśli powstaną, będzie można powoli zacierać ręce i liczyć pieniądze zostawione przez turystów. W przeciwnym wypadku gdańszczanin czy turysta z Niemiec przyjedzie do nas na kilka dni - pojeździ na nartach lub rowerze górskim i znudzony szybko wyjedzie.

Pomysł na promocję jest bowiem interesujący, ale żeby mógł być w pełni zrealizowany potrzebne są ogromne nakłady finansowe. Oprócz sportowego kompleksu i parku kulturowego, niezbędna jest rewitalizacja centrum miasta, budowa bazy hotelowej i gastronomicznej, inwestycje drogowe i kolejowe (jakoś turyści muszą do nas dojechać), a przede wszystkim praca z pozostałymi samorządami powiatu wałbrzyskiego nad jak najszybszym stworzeniem wspólnego, lokalnego produktu turystycznego. A to byłoby już coś.

Tomasz Piasecki

http://www.nww.pl/index.php?option=com_ ... &Itemid=47



Temat: newsy 2007
Gmina Wałbrzych dostała pieniądze na projekt zagospodarowania Muzeum Przemysłu i Techniki

Kino, scena koncertowa, a być może również galeria handlowa. Takie funkcje, oprócz muzealnych, ma pełnić nieczynna, zabytkowa kopalnia. Pomysł uzyskał wstępną aprobatę konserwatora. Nie podoba się jednak kustoszom placówki

Nieczynna kopalnia węgla kamiennego miała być obok zamku Książ największą atrakcją turystyczną Wałbrzycha. Muzeum utworzone w zamkniętym zakładzie wydobywczym cieszy się zainteresowaniem turystów nie tylko z Polski. Przesadą byłoby jednak stwierdzenie, że placówka jest oblegana przez zwiedzających. Wszystko przez jej fatalny stan techniczny. Ze względów bezpieczeństwa zamknięto nawet wstęp do niektórych muzealnych pomieszczeń.
– Kopalnia jest piękna, ale bardzo zniszczona – mówią Rita i Lars Thomason, turyści z Kopenhagi. – Widać, że potrzebny jest tu ogromny remont. Inaczej bezpowrotnie stracicie ten zabytek.
Przyjemne z pożytecznym
Do zmiany nie najlepszego wizerunku muzeum mają się przyczynić działania podjęte przez gminę Wałbrzych, która jest jego właścicielem. Miasto dało ponad 100 tysięcy złotych na projekt zagospodarowania obiektów i terenu byłej kopalni, a Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego 200 tysięcy złotych. Plany ma zrobić wyłonione w przetargu biuro projektowe ze Szczecina.
– Projekt ma być gotowy do końca kwietnia przyszłego roku – wyjaśnia Ewa Frąckowiak, rzeczniczka prasowa prezydenta Wałbrzycha. – Na jego podstawie prowadzony będzie później remont i adaptacja pokopalnianych obiektów, nie tylko na cele muzealne.
Władze miasta nie chcą, by nieczynna kopalnia była wyłącznie skansenem przemysłowym. W planach jest utworzenie w części obiektów np.: kina, sceny koncertowej i teatralnej, a być może również galerii handlowej.

Konserwator bez zastrzeżeń
Takie plany nie podobają się kustoszom placówki. Twierdzą, że od czasu założenia muzeum, opracowano kilka projektów jego zagospodarowania. Na wcielenie pomysłów w życie zawsze jednak brakowało pieniędzy. Koszt renowacji nieczynnej kopalni oszacowany jest na około 10 mln zł.
– Za trzysta tysięcy, które przeznaczono na kolejny projekt, można by było naprawić dziurawe dachy w naszej placówce – opowiada Kazimierz Szewczyk, kierownik Muzeum Przemysłu i Techniki w Wałbrzychu. – Uważamy również, że łączenie funkcji muzeum z jakąś galerią handlową to nie jest dobry pomysł.
Takich zastrzeżeń nie ma konserwator zabytków, który twierdzi, że tylko w ten sposób można uratować placówkę przed całkowitą degradacją.
– Połączenie wielu funkcji obiektów byłej kopalni daje większe możliwości zdobycia pieniędzy na ich remont – wyjaśnia Barbara Obelinda, konserwator zabytków. – Takie rozwiązania stosowane są w wielu krajach zachodniej Europy, a nawet na Górnym Śląsku.

Pamiątka po górnictwie
Kopalnia Julia (wcześniej Thorez) zakończyła wydobycie węgla 20 września 1996 roku. Dwa lata później dobiegła końca likwidacja podziemnych wyrobisk, wyłączono główne odwadnianie i wentylację
zakładu. Ze względu na unikalny w skali światowej charakter kopalni, podjęto wówczas decyzję o przekształceniu jej pozostałości w muzeum. Decyzją wojewody dolnośląskiego w 2001 roku dotychczasową własność Skarbu Państwa przekazano nieodpłatnie gminie Wałbrzych.
We wrześniu 2004 roku Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków we Wrocławiu postanowił wpisać
14 obiektów kopalni Julia do rejestru zabytków.

Artur Szałkowski - Słowo Polskie Gazeta Wrocławska



Temat: [Dolny Śląsk] Inwestycyjny BOOM 2007...
2007-05-30

Dolny Śląsk stawia na promocję

Dolny Śląsk zaliczany jest do najchętniej odwiedzanych regionów w Polsce. W minionym roku, turyści wydali tam ponad 2 mld zł. Województwo dolnośląskie tworzy kolejne atrakcje, rozbudowuje bazę noclegową, a także zachęca do odwiedzania regionu.

Spółka hotelowa Interferie ma na Dolnym Śląsku pięć swoich obiektów, między innymi w Szklarskiej Porębie, Świeradowie-Zdroju i Głogowie. Dariusz Lubos, dyrektor sprzedaży i marketingu spółki zaznacza - Niewątpliwie lokomotywą rozwoju regionu jest Wrocław, który ściąga do siebie kolejne imprezy. Od lat wabikiem na turystów są też Karkonosze i Kotlina Kłodzka.

W każdym z obiektów Interferii wykorzystanie pokoi każdego roku się zwiększa. Jest to zasługa rozwoju turystyki szkoleniowo-konferencyjnej, a także obcokrajowców, którzy coraz chętniej odwiedzają Dolny Śląsk. W 2006 roku przyjechało tam około 1,6 mln turystów zagranicznych, przy jednym milionie w 2005 roku. Dariusz Lubos przyznał - Prym wiodą oczywiście Niemcy. Coraz więcej mamy też turystów ze Wschodu, którzy dawniej przyjeżdżali głównie do Zakopanego.

Według badań, które przeprowadziła Dolnośląska Organizacja Turystyczna, najchętniej odwiedzanymi atrakcjami regionu są: świątynia Wang w Karpaczu, XIII-wieczny zamek Książ w Wałbrzychu, wrocławski Rynek i Śnieżka. Na Dolnym Śląsku przygotowywane są już kolejne atrakcje, między innymi Tolkienlandia w Bielawie. Koszt przedsięwzięcia, które współfinansowywane jest ze środków unijnych wynosi około 20 mln zł.

Łukasz Masyk, rzecznik miasta Bielawa poinformował - Ukończyliśmy już amfiteatr. Scena wykonana jest z wierzby energetycznej, a miejsca siedzące na widowni z bali modrzewiowych. Inwestycja jest w pełni ekologiczna i nawiązuje do twórczości Tolkiena.

Powstaną tam również pola kempingowe i ogrody tematyczne z bogatą roślinnością. Będzie też wyznaczone miejsce dla lokalnych kupców, którzy podczas imprez będą mogli sprzedawać swoje towary w namiotach, które wyglądem nawiązywać będą do świata stworzonego przez Tolkiena.

Bardzo ważnym ośrodkiem turystycznym jest Wrocław, stolica Dolnego Śląska. Przełomowym rokiem dla miasta ma być 2012. Wówczas w mieście mają być rozgrywane mecze mistrzostw świata oraz wystawa Expo.

Katarzyna Sobierajska z Polskiej Organizacji Turystycznej podkreśla - Organizacja prestiżowych imprez jest jednym z najlepszych sposobów promocji i przynosi wymierne korzyści.

Koszt przygotowania Expo2012 wyniósłby około 300 mln euro. Jednak powstałoby około 40 tys. miejsc pracy. Według szacunków, wystawa mogłaby przyciągnąć do Wrocławia około 5 mln gości. Na Expo w Lizbonie przyjechało aż 18 mln zwiedzających, a do Montrealu 50 mln osób. Przewidywane wpływy do budżetu państwa podczas przygotowania i trwania wystawy to ponad miliard złotych.

Jednak, aby móc zorganizować takie imprezy, jak Euro 2012, we Wrocławiu oraz okolicach muszą powstać nowe hotele. Obecnie w województwie dolnośląskim jest około 50 tys. miejsc noclegowych.

Aleksander Hojło, koordynator w biurze promocji miasta Wrocław przyznał - Już teraz bardzo trudno zarezerwować hotel we Wrocławiu. Dlatego szukamy inwestorów, którzy wybudują u nas hotele. Turyści biznesowi sprawiają, że obłożenie w ostatnich latach znacznie się poprawiło. Wzrosły również ceny usług. Janusz Mitulski, dyrektor sprzedaży i marketingu w sieci Qubus Hotel, która w województwie ma aż 5 z 12 posiadanych obiektów w Polsce poinformował - We wrocławskich hotelach ceny wciągu ostatnich trzech lat poszły w górę o około 30%.

Oprócz Wrocławia hotel Qubus znajdują się również w Głogowie, Wałbrzychu, Złotoryi i Legnicy. Janusz Mitulski zaznacza - Zatrzymują się tam przede wszystkim biznesmeni, a latem mamy sporo turystów, głównie z Niemiec, a ostatnio także z Wielkiej Brytanii. W naszym hotelu w Legnicy jest sala na 1000 osób. To największe centrum konferencyjne w regionie. Większość naszych obiektów znajduje się w pobliżu specjalnych stref ekonomicznych, w których inwestuje wiele polskich i zagranicznych firm.

Obiekty noclegowe są modernizowane i wprowadzają nowe usługi. Dariusz Lubos z Interferii zaznacza - Hotelarze robią wszystko, by gościa nie wypuszczać z obiektu. Powstają kompleksy spa & wellness, baseny, kręgielnie, siłownie.

Region przeznacza również coraz więcej pieniędzy na promocję. Wojciech Fedyk, dyrektor Dolnośląskiej Organizacji Turystycznej przyznał - W 2005 roku na turystykę władze województwa przewidziały w budżecie ponad 6 mln zł, w 2006 roku już prawie 14 mln zł. Pieniądze trafiają do stowarzyszeń oraz organizacji, które zajmują się turystyką. Przeznaczane są między innymi na tworzenie punktów informacji turystycznej oraz uczestnictwo w targach i innych imprezach promocyjnych. W tym roku ma rozpocząć się akcja promocyjna regionu, która będzie kosztować około 10 mln zł. Dolny Śląsk będzie się reklamował się między innymi w pociągach, na promach, na billboardach w dużych miastach oraz w Internecie.

http://www.tur-info.pl



Temat: [Wałbrzych] Wieża nieczynnej kopalni będzie turystycznym hit
Wieża nieczynnej kopalni będzie turystycznym hitem

Ta wieża teraz wygląda lepiej niż w czasach, kiedy kopalnia była czynna. Przyjeżdżający do Wałbrzycha turyści, jeśli dotrą na ul. Noworudzką, będą się mogli o tym przekonać.
Właściciel obiektu udostępni go zwiedzającym, którzy z jego szczytu zobaczą przepiękną panoramę miasta

Teren byłego szybu Teresa został sprzedany prywatnemu przedsiębiorcy 15 lat temu. Nowy właściciel, znany kierowca rajdowy Jerzy Mazur, postanowił wówczas, że oprócz salonu samochodowego utworzy tam prywatne muzeum górnictwa oraz sportów motorowych. Mimo że oficjalnie placówkę otwarto w 1999 roku, wiedziało o niej niewiele osób. Turyści zaglądali tu sporadycznie. Niebawem sytuacja ma się zmienić.

W jedności siła
– Będę współpracował z organizacjami turystycznymi, które zajmą się promocją mojego muzeum. Zostaną ustalone m.in. dni oraz godziny, w których będzie można oglądać eksponaty – mówi Jerzy Mazur.
To powinno zlikwidować problem braku turystycznej frekwencji. Nie co dzień bowiem można podziwiać tak unikatowe maszyny, jak np.: bolid Formuły Easter, motocykl z Rajdu Paryż-Dakar oraz pamiątki przekazane wałbrzyskiemu muzeum przez mistrzów kierownicy: Mariana Bublewicza, Krzysztofa Hołowczyca i Roberta Kubicę. Na tym jednak nie koniec atrakcji. Zwiedzający będą mogli również podziwiać górniczą maszynę wyciągową z 1924 roku oraz wieżę szybową Teresa. Jedną z najstarszych tego typu konstrukcji na świecie.
– Wynająłem firmę alpinistyczną, która już ją wyremontowała – opowiada Mazur. – Teraz planuję, aby na szczyt wieży mogli wejść turyści. Chcę zamontować tam lunetę, przez którą zwiedzający będą mogli podziwiać panoramę okolicy.

Patrzą z zazdrością
Na inwestycje i zapał Jerzego Mazura z nieukrywaną zazdrością spoglądają kustosze Muzeum Przemysłu i Techniki w Wałbrzychu.
– Bardzo się cieszymy, że jest w mieście osoba, która wydaje niemałe pieniądze na ratowanie pozostałości przemysłu wydobywczego – mówi Kazimierz Szewczyk, kierownik muzeum. – Nie ukrywam, że marzy mi się, aby również nasze muzeum w byłej kopalni Julia wyglądało kiedyś tak jak Teresa. Na razie nie ma na to niestety pieniędzy.
O tym, że warto inwestować w zabytkowe obiekty przemysłowe świadczą preferencje turystów przyjeżdżających do Wałbrzycha.
– Jest coraz więcej osób, które przychodzą do nas i pytają, gdzie można obejrzeć pozostałości po wałbrzyskich kopalniach – opowiada Zofia Sikora, kierownik Biura Informacji Turystycznej.
Niestety, w gminie Wałbrzych nie ma żadnego programu, który wspierałby remont górniczych obiektów pozostających w rękach prywatnych przedsiębiorców. Jedyne wsparcie, na jakie mogą liczyć ich właściciele, to skromna dotacja z ministerstwa kultury. Dlatego większość z nich woli starać się o zgodę na wyburzenie uciążliwych i kosztownych w utrzymaniu pamiątek po górnictwie.

Perła górnictwa i architektury
Wieża szybowa oraz budynek maszyny wyciągowej stanowiły w przeszłości fragment kopalni Caesar. W 1945 roku przemianowano ją na Teresa i przyłączono do kopalni Julia (Thorez). Murowaną wieżę szybową typu Malakow wybudowano najprawdopodobniej około 1865 roku. Jej nazwa i wygląd nawiązują do baszt obronnych z okresu wojny krymskiej. Najsłynniejszym fortem tego konfliktu zbrojnego był Malakow (Małachow) w Sewastopolu. Wmontowana w mury wieża stalowa pochodzi natomiast z lat 30. XX wieku. Postawiono ją w związku z pogłębieniem szybu i eksploatacją niższych pokładów złóż węgla. W 1992 roku w ramach likwidacji wałbrzyskich kopalń, szyb Teresa został wyłączony z użytku. Zdemontowano wówczas większość urządzeń górniczych i zasypano szyb. Pozostałe obiekty zostały sprzedane na cele gospodarczo-handlowe. Wieża szybowa Teresa, jako obiekt spełniający wszystkie kryteria zabytku techniki, została wpisana do rejestru zabytków i objęta ochroną konserwatorską.

Artur Szałkowski - Słowo Polskie Gazeta Wrocławska



http://walbrzych.naszemiasto.wp.pl/wyda ... 36606.html



Temat: [Wałbrzych] Wabienie turystów
Kojarzone z upadłymi kopalniami, hałdami i zanieczyszczeniem drugie co do wielkości miasto Dolnego Ślaska konsekwentnie zmienia swoje oblicze. Bo kto wie, że w Wałbrzychu są 53 km szlaków turystycznych?
Kiedy kilka lat temu wystartowano z hasłem promocyjnym "Zielone miasto", część ekspertów pukała się głowę. To tak jakby Katowice nazwać "płucami Polski". Fakty przemawiały jednak za tą wydawałoby się karkołomną tezą.

- Większa część naszego miasta położona jest wśród lasów - mówi Artur Wylandowski, kierownik biura promocji Wałbrzycha.
Dlatego od kilku dobrych lat wielką - i odwzajemnioną - miłością do tych terenów pałają rowerzyści górscy. Są tu bowiem aż 162 kilometry tras stworzonych specjalnie dla nich. Są także imprezy na stałe goszczące już w kalendarzu wydarzeń miejskich
- W tym roku będziemy m.in. po raz kolejny organizować Mistrzostwa Polski w Maratonie MTB oraz cykl imprez pod nazwą "Górale na start" - zapowiada Wylandowski.

Dolny Śląsk zaprasza amatorów dwóch kół
Także pod znakiem dwóch kółek planowane są kolejne inwestycje. Pojawił się pomysł stworzenia w dzielnicy Nowe Miasto profesjonalnego toru przeznaczonego dla rowerów BMX. Ciągnąca się przez kilkaset metrów serpentyna zbudowana zostanie z myślą o maniakach szybkiej i ekstremalnej jazdy.

Prawdopodobnie powstanie przy udziale funduszy europejskich, a jej łączny koszt (wraz z planowanymi jeszcze dwoma boiskami do koszykówki) ma wynieść około 2 miliony złotych.
Miłośnicy ekstremalnych wrażeń mogą już korzystać z naturalnych ścianek wspinaczkowych w Książańskim Parku Krajobrazowym. Także i one będą niebawem rozbudowywane pod kierunkiem Wałbrzyskiego Klubu Jaskiniowego i Górskiego.

Jest to jednak sfera planów. To, z czego już dziś można korzystać, a co nie do końca kojarzy się ze sportem, to tutejsze pogórnicze hałdy. Znaleźć je można w wielu dzielnicach. Te namacalne dowody górniczej przeszłości Wałbrzycha są co roku wykorzystywane przez uczestników Rajdu Hałda. To jednak zabawa głównie dla bardzo doświadczonych kierowców. Na własną rękę można za to pojeździć tam quadami.
- Wałbrzyski Ośrodek Sportu i Rekreacji chce zacząć tam organizować nawet zawody motocrossowe - zapowiada Artur Wylandowski.

Ale i to nie wszystkie rekreacyjno-turystyczne plany Wałbrzycha. U stóp góry Chełmiec powstanie hala widowiskowo-sportowa z zespołem odnowy biologicznej, kryta pływalnia z atrakcjami dla dzieci i saunami oraz hotel z salą konferencyjną, restauracją i kręgielnią, czyli centrum Aqua-Zdrój.

Kosztujące prawie 100 mln złotych przedsięwzięcie może być współfinansowane projektu ze środków Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Dolnośląskiego, Ministerstwa Sportu i Turystyki oraz Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Otwarcie centrum zaplanowano na 2011 rok.

Stara Kopalnia zaprosi nas już w 2012 r.
Teren byłej KWK Julia stanie się przestrzenią publiczną. Zlokalizowane zostaną tu m.in. instytucje kultury, restauracje, kawiarnie, hotel-pensjonat, klub muzyczny Montownia, Europejskie Centrum Ceramiki Unikatowej. Planuje się również udostępnienie zwiedzającym podziemnej trasy muzealnej, w której eksponowane będą wielkogabarytowe urządzenia, np. pompy i wentylatory.

Katarzyna Kroczak
Gazeta Wrocławska



Temat: Likwidacja połączeń kolejowych w Sudetach!
O betonie PLK:
http://infokolej.pl/viewtopic.php?t=5118

Od czerwca br. dyrektorem Zakładu Linii Kolejowych w Wałbrzychu jest Ryszard
Bakuń z Ząbkowic Śl. (Solidaruch, niedoszły poseł PiS, były milicjant z ZOMO),
który "wygrał" fikcyjny konkurs na to stanowisko jadąc na partyjnych sterydach
z PSL.
http://www.wolnadroga.pl/?dzial=archiwum&rok=07&nr=sp&art=08

Przed wyborami Bakuń deklarował, że w parlamencie zamierza zająć się
problematyką transportu kolejowego, zwłaszcza lokalnymi połączeniami
kolejowymi na terenie dawnego województwa wałbrzyskiego, usprawnieniem
transportu kolejowego.
Bakuń tak się zajął transportem kolejowym, że ledwie po objęciu władzy w IZ
Wałbrzych podległy mu zakład zarzyna na amen dwie turystyczne linie kolejowe w
Sudetach!

Nowy dyrektor IZ Wałbrzych to człowiek-kameleon, który przystosowuje się do
koloru partii, która właśnie ma władzę:
- najpierw czerwony jak cegła,
- później przemalowany w barwy narodowe, które przybrał PiS,
- teraz przybrał kolor soczystej zieleni, czyli PSL.
Bakuń startował też w ostatnich wyborach samorządowych do rady miejskiej w
rodzinnym mieście. Zdobył... uwaga... aż 3 (słownie: trzy) głosy, a wszystkie
wrzucono do tej samej urny wyborczej co pozwala przypuszczać, że były to głosy
samego zainteresowanego, jego żony i syna. Nawet dalsza rodzina, przyjaciele,
znajomi i sąsiedzi na niego nie głosowali?!

---

Tylko roczne utrzymanie 7-osobowego zarządu PKP PLK S.A. to ok. 3 miliony zł -
mam tu na myśli pensje, ZUS, premie itd.

Do tego dochodzi armia pasożytniczych związkowców, których zarząd PKP PLK S.A.
korumpuje dodatkowymi extra premiami:
http://infokolej.pl/viewtopic.php?p=40900#40900

PKP PLK S.A. utrzymuje 8 zbędnych, zupełnie niepotrzebnych Oddziałów
Regionalnych (nie mylić z Zakładami Linii Kolejowych) z całą rozdętą do granic
absurdu biurokracją. Każdy Oddział Regionalny ma oczywiście 3 dyrektorów,
kilkanaście wydziałów z naczelnikami oraz biuro rzecznika prasowego.

Zakładów Linii Kolejowych jest aż 27 (o kilka za dużo!), każdy zakład to 3
dyrektorów i dodatkowa armia biurokratów. Do tego dochodzi SOK, w opinii wielu
osób formacja nieudolna i zbędna.

Na to wszystko idą miesięcznie grube miliony!

PKP PLK S.A. jest najbardziej zbiurokratyzowaną spółką w Grupie PKP, w której
stołki znalazła cała masa byłych aparatczyków PZPR i PRL-owskich specsłużb.
Agentów byłych WSI też w centrali na Targowej nie brakuje. Gdy dzielono PKP na
spółki, spółeczki i spółeczunie, to właśnie w zakładach i oddziałach PLK
stołki dostała cała horda kolejowych pasożytów.

Na stanowiskach liniowych są braki kadrowe, o tym ciągle się mówi. W wielu
zakładach brakuje dyżurnych ruchu, dróżników, robotników torowych... ludzie
ciągną nadgodziny. Czy ktoś słyszał o brakach kadrowych w administracji PLK? Nie!

Centrala PKP PLK S.A. to biurokratyczny horror: ponad 30 biur, każde z
dyrektorami, naczelnikami i szeregową biurwą! Tę hordę biurokratów trzeba
przecież opłacić, utrzymać ich siedziby, służbowe auta i komórki. Niestety
kosztem niezbędnych remontów przy najwyższych w Europie stawkach za dostęp do
infrastruktury kolejowej, która z wyjątkiem magistrali jest w opłakanym stanie.

Wystarczy odchudzić zarząd spółki z 7 do 5 osób (tak było zanim PiS przejął
władzę), zlikwidować Oddziały Regionalne, zmniejszyć o kilka liczbę ZLK i
pieniądze na remonty się znajdą. Oczywiście pod warunkiem, że wraz z
likwidacją zbędnych jednostek wykonawczych zwolni się z pracy niepotrzebnych
biurokratów w ilości co najmniej 3 tysięcy. Dałoby to miesięcznie ok. 30
milionów zł oszczędności tylko na samych pensjach!

Wg raportu rocznego na dzień 31.12.2006 w PKP PLK było zatrudnionych 43.009
osób, z czego aż 10.046 osób w administracji, co stanowi 23,36% załogi. Czyli
1/4 kolejarzy w PLK to biurwa różnego szczebla (centrala spółki, Oddziały
Regionalne, dyrekcje ZLK, sekcje terenowe, dyrekcje 3 jednostek wydzielonych
oraz SOK: Komenda Główna, 8 Komend Regionalnych wraz z 30 oddziałami w terenie).

Jeśli dotąd nie wiedzieliście dlaczego w PLK ciągle brakuje funduszy na
bieżące niezbędne remonty to teraz już wiecie. Pieniądze przeżera przerośnięta
biurokracja!





Temat: ocena Wydziału
GRATULACJE!!!
"W wyniku zakończonej 22 sierpnia 2006 roku okresowej oceny działalności jednostek naukowych w latach 2001-2004 wydział Gospodarki Regionalnej i Turystyki w Jeleniej Górze Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu otrzymał 1 (najwyższą) kategorię. Z pozostałych wydziałów Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu kategorię 1 uzyskał także Wydział Zarządzania i Informatyki, natomiast Wydział Gospodarki Narodowej i Wydział Inżynieryjno-Ekonomiczny otrzymały kategorię 2.
Wydział Gospodarki Regionalnej i Turystyki został sklasyfikowany na 13 miejscu wśród 110 jednostek naukowych z całego kraju zaliczanych do grupy " Nauki społeczne, ekonomiczne i prawne" i na 37 jednostek naukowych, które otrzymały kategorię 1. Wydział GRiT jest w tym rankingu nie tylko najlepszym wydziałem Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu ( Wydział Zarządzania i Informatyki zajął 16 miejsce, Wydział Gospodarki Narodowej z kategorią 2 znalazł się na 54 miejscu, a Wydział Inżynieryjno-Ekonomiczny także z kategorią 2 zajął 63 pozycje), ale także zajmuje najwyższą pozycję wśród wydziałów wszystkich Akademii Ekonomicznych w Polsce. Spośród jednostek naukowych o profilu ekonomicznych ( a więc nie licząc jednostek reprezentujących nauki społeczne i prawne) przed WGRiT znalazły się jedynie trzy kolegia Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, Instytut Nauk Ekonomicznych PAN oraz dwa wydziały Uniwersytetów w Warszawie i Szczecinie). Należy podkreślić, że Wydział GRiT otrzymał kategorię 1 już po raz drugi ( po raz pierwszy w wyniku oceny za lata 1997-2000).
Kategorie jednostek naukowych ( w tym wydziałów wszystkich uczelni wyższych) są ustalane w skali od 1 do 5 raz na 4 lata na podstawie kryteriów corocznej oceny parametrycznej, uwzględniającej najważniejsze elementy działalności naukowo-badawczej. W ocenie parametrycznej brane są pod uwagę: (1) aktywność jednostki naukowej ( m. in. uzyskiwane stopnie i tytuły naukowe przez pracowników, realizowane projekty badawcze), (2) wyniki działalności naukowej (publikacje naukowe w formie recenzowanych artykułów, monografii, podręczników akademickich) oraz (3) zastosowania praktyczne ( w tym umowy z podmiotami zewnętrznymi). Udokumentowane osiągnięcia jednostek naukowych są weryfikowane i oceniane przez właściwe komisje Rady Nauki i stanowią podstawę do ustalenia kategorii, którą zatwierdza Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
O pozycji w tym rankingu decyduje przede wszystkim aktywność naukowo-badawcza pracowników i wysoki poziom naukowy publikacji. Wydział GRiT zatrudnia około 90 pracowników naukowych ( profesorów, doktorów i magistrów), którzy corocznie publikują swoje prace w renomowanych czasopismach naukowych ( w tym zagranicznych), wydają monografie i podręczniki akademickie, uczestniczą w konferencjach naukowych krajowych i zagranicznych, zdobywają kolejne stopnie i tytuły naukowe. Wydział GRiT posiada szczególne osiągnięcia, w skali krajowej i międzynarodowej, w takich dziedzinach badań, jak: ekonometria i statystyka, statystyczna analiza wielowymiarowa, badania regionalne i euroregionalne, zarządzania gospodarką turystyczną, logistyka. Aktywność naukowa pracowników Wydziału GRiT nie jest incydentalna, ponieważ kategorię 1 WGRiT utrzymuje już przez okres 8 lat. " Źródło:http://jg24.pl

Nic tylko trzeba to rozpropagować, bo inaczej tzw. "wielkie" ośrodki akademickie dalej się będą puszyć i o istnieniu wydziału w Jeleniej Górze nic nie wiedzieć. Do roboty Biuro Promocji!!! Gdyby to była jakaś prywatna uczelnia np. WWSZiP z Wałbrzycha, to tę informację umieściłaby na swej głównej stronie, a nie jak to jest na stronie GRiT, gdzieś tam na stronie Biura Promocji krótka wzmianka. Może czas się obudzić i zrozumieć, że jak w biznesie, to reklama jest dźwignią handlu, zwłaszcza, że byłaby oparta o fakty.



Temat: [DlnŚl] Ma pociąg do dróg


Wrocławski oddział Polskich Linii Kolejowych zaproponował zarządowi
województwa dolnośląskiego układ – wyasygnuje 25 procent pieniędzy na
modernizację linii kolejowej z Jeleniej Góry do Wrocławia, w zamian za
umieszczenie tego zadania w Regionalnym Programie Operacyjnym nadzorowanym przez
marszałka województwa dolnośląskiego. Program jest współfinansowany przez Unię
Europejską.
Zarząd odmówił


I bardzo dobrze. Brawa dla Zarzadu Wojewodztwa Dolnoslaskiego za
odwage.
Kolej to studnia bez dna nieprzyjazna dla podroznych
Mozna wyliczac, ogranicze sie do kilku przykladow:

a) linia Walbrzych Mezimesti, najkrotsze polaczenie do Czech, mozna
bylo przyciagac mnostwo turystow w atrakcyjne Skalne Miasta. Co robi
PKP uruchamia tylko pociag relacji Walbrzych Mezimesti zamiast
bezposredniego weekendowego i wakacyjnego z Wroclawia.
Poczatkowo przejazd jest obslugiwany przez czeski szynobus - z powodu
znacznej ceny przejazdu przez granice turysci dojezdzaja pociagiem do
Mieroszowa a dalej przesiadaja sie w PKS do granicy. Po prau latach PKP
zorientowalo sie, że trzeba wprowadzic bilety kartkowe. Jednak
wiekszosc i tak przesiadla sie na samochody lub na jednodniowe
wycieczki autokarowe z Biurem Podróży. Pociag powoli upada - czeski
szynobus jest zastepiony przez polski ciezki sklad spalinowy - czas na
przesiadke z pociagu z Wroclawia ponad jedna godzine. 10 minut po
odjezdzie pociagu do Mezimesti pojawia sie pospiech bodajze z Lublina.
Dalej PKP zamyka bufet na dworcu Walbrzych Główny.
Podbnie niszczeje bufet na stacji Kłodzko Główne. Kiedys swietnie
prosperowal jak kolejarze realizowali swoje bony obiadowe dla
podroznych byl zwyczajnei zbyt drogi. Jednak oplaca sie ludziom
zzewnatrz utruchomic dwa kioski ze slodyczami. Bufet kolej zamyka robi
tam poczekalnie a dwa lata temu to jest juz tylko smierdzacy dziki
kibel - zapach moczu. A linia walbrzych Mezimesti jako nierentowna
zostaje zamknieta.

b) linia Marciszow Lubawka. Chyba 8 lat temu jechalem tam szynobusem.
Pare lat temu PKP postanawia zamknac linie. Pojawiaja sie Czesi -
chcemy jedzic, przygotowuja cennik.
Mowia dajcie nam tory my zrobimy pociag miedzynarodowy do Kralowca. PKP
mowi nie,
jeszcze przez rok jezdza pociagi, czekaja spokojnie az czesi wycofaja
sie i zamykaja linie.
Obecnie znowu pojaiwaja sie fantastyczne plany, że za pieniadze z UE
beda pociagi
ze Zlotoryji do Lubawki i do Niemiec.

c) linia Klodzko Kudowa. PKp chce ja zamknac, na ostre protesty
postanawia utrzymac na niej ruch. Wyciagaja kase i uruchamiaja pocoag o
godzinie 3 rano z hakiem - pociag
dla kolejarzy i dla pijakow wracajacych z nocnych libacji w Klodzku do
Kudowy...
Owszem w druga strone pociag ten zaraz wyjezdza z Kudowy do Klodzko i
jest na miejscu
w Klodzku o 7:30 tylko mlodziez ktora chce jechac do szkoly na przyklad
z Polanicy
do Klodzka nie ma mozlwiosci poworotu koleja, dopiero na drugi dzien.
Zatem stad prosta droga do wykazania, ze pociag jest nierentowny i
linei trzeba zamknac.
A 4 lata temu powstawaly strategie, ze bedzie pociag Kudowa Nachod,
owszem jest
regularna czeska linia.

Przykladow jest znacznie wiecej...
I wcale sie nie dziwie, ze Zarzad Wojewodztwa Dolnoslaskiego odmowil w
sprawie Jeleniej Gory. Kazdy intelignetnie myslacy czlowiek zauwazy,
że z jednej strony kolej chce grube pieniadze na modernizacje lini do
Jeleniej a z drugiej strony zapowiada, że zamknie linie
do Szklarskiej Poreby. Chociaz tez byly strategie, programy ile to
kosztuje polaczenie Jakuszyc z Harachovem.

Ja to moglbym Zarzadowi zyczyc jeszcze wiekszej odwagi - wzorem jest
byla premier Wielkiej Brytani - zelazna dama i powiedzenie PKP NIE..
Lepiej jest pieniadze na modernizacje koleji przeznaczyc na ekologiczne
autobusy na gaz dojezdzajace do znanych miejscowosci nawet wzorem
Czechow tzw. cyklobusy.

Zaraz wywolam tutaj burzliwa dyskusje, ni bede w niej bral udzialu.
Przedstawilem tylko swoj punkt widzenia. Oczywiscie dworcow lini zal,
ale one moga zaistniec na nowo dopiero po wprowadzeniu prywatnego
przeowoznika - jesli wogole taki sie znajdzie i bedzie chcial
zainwestowac grube pieniadze w ta ruine. A niestety kiedys Polsce udalo
sie przedluzyc
magiczna date - kiedy kraj zobowiazal sie na tory wprowadzic
konkurencje.
Prawdziwych kolejarzy tez zal... a sentymenty kolejowe trzeba zostawic
na Czeska Republike.

pozdrawiam
Tomek





Temat: [Nowa Ruda] Wieża szybowa ma być atrakcją dla turystów
Wieża szybowa ma być atrakcją dla turystów

W Nowej Rudzie planują w dawnej kopalni kawiarnię. Wieża jest dla miasta symbolem górnictwa.
Władze Nowej Rudy chcą przejąć wieżę szybu Nowy I w Słupcu. Rozpoczęły już w tej sprawie rozmowy z zarządem Spółki Restrukturyzacji Kopalń w Katowicach, która jest właścicielem tego górniczego obiektu.

- W ubiegłym tygodniu spotkałem się z prezesem katowickiej spółki - przyznaje burmistrz Tomasz Kiliński. - To jednak dopiero początek trudnych negocjacji dotyczących przejęcia przez miasto wieży szybowej. W tej chwili nie wiem, jak się te rozmowy zakończą, bo wciąż nie zostały podjęte ostateczne decyzje, co do budowy podziemnego zbiornika gazu w wyrobiskach nieczynnej kopalni - dodaje burmistrz miasta.

Jak tłumaczy, teraz ruch jest po stronie spółki. Jeśli odstąpi ona od pomysłu wybudowania podziemnego magazynu gazu, to przejęcie budowli będzie dużo łatwiejsze. Jeśli jednak tak się nie stanie, sprawa przeciągnie się w czasie.

Włodzimierz Kulisz, dyrektor biura zagospodarowania i sprzedaży majątku Spółki Restrukturyzacji Kopalń w Katowicach zapowiada, że sprawa budowy podziemnego magazynu gazu oraz przyszłości szybu Nowy I może rozstrzygnąć się w ostatnim kwartale tego roku.

Żelbetonowego kolosa wybudowano w połowie lat 60. ub. wieku. To jedyna noworudzka budowla, którą widać z Kłodzka, a nawet Polanicy-Zdroju. Jest widoczna z odległości prawie 30 km. To jeden z ostatnich obiektów, świadczących o kilkusetletniej historii wydobywania węgla na tym terenie. Wieża ma 65 metrów wysokości, czyli tyle, co liczący 15 pięter wieżowiec. Od siedmiu lat górnicy nie zjeżdżają już do pracy tym szybem, bo kopalnię Nowa Ruda zamknięto.

Zdzisław Nykiel, mieszkaniec gminy, przepracował w szybie Nowy I dziesięć lat. Był maszynistą wyciągowym.
- Tym szybem można było zjechać z szybkością dwunastu metrów na sekundę prawie kilometr pod ziemię - wspomina były górnik.

Podobnie, jak wielu mieszkańców miasta, uważa, że budowlę powinno się ratować i zachować dla potomnych. Można tu zrobić nie tylko wieżę widokową, ale także kawiarnię z przepięknym widokiem na Kotlinę Kłodzką.

- Chętnie przychodziłbym do takiej kawiarni z rodziną. Płaciłbym za niedzielną kawę, a do tego gratis miałbym wspaniałe widoki na całą okolicę. W takim miejscu można byłoby naprawdę odpocząć, spędzić czas z rodziną czy rozerwać się z przyjaciółmi - dodaje Nykiel.

Zdaniem byłego górnika, pomysł stworzenia pod ziemią olbrzymiego magazynu, który mógłby pomieścić ponad 200 mln sześciennych gazu, jest chybiony, bo pokopalniane wyrobiska nie są dostatecznie szczelne.

Przeciwne temu są również władze miasta, szczególnie teraz, kiedy tuż obok szybu powstał Noworudzki Park Przemysłowy z dwiema nowoczesnymi halami produkcyjnymi. Dlatego rozpoczęto rozmowy w sprawie przejęcia budowli, której cztery lata temu, dawni górnicy nadali imię "Chwała".

Czekamy na pomysły Czytelników, jak można wykorzystać wieżę pod nr. tel. 074-843-93-72. Przekażemy je władzom miasta.

Romuald Piela - POLSKA Gazeta Wrocławska

http://walbrzych.naszemiasto.pl/wydarzenia/912030.html


Zdzisław Nykiel pracował w wieży szybowej 10 lat, teraz chce pić w niej kawę (fot. Romuald Piela)



Temat: Sudety - Góry Sowie
W dolnośląskich górach dużo śniegu i niższe ceny

Wypoczynek w Sudetach teraz tańszy o 20 proc. Pod Śnieżką śniegu nie zabraknie do maja.

Śnieg w Karkonoszach zasypał kolejkę krzesełkową na Małą Kopę, aż po samą linę. By wyciąg mógł ruszyć, pracownicy musieli przez kilka godzin odśnieżać zasypane krzesełka i podpory.
- Na trasach są znakomite warunki narciarskie, takiej ilości śniegu nie było nawet zimą - mówi Waldemar Draheim, dyrektor spółki Miejska Kolej Linowa.
Podobnie jest w Szklarskiej Porębie.

- Planowaliśmy, że 13 kwietnia rozpoczniemy przegląd techniczny urządzeń. Jeśli jednak będą narciarze chętni do zjazdów, przesuniemy ten termin - mówi Andrzej Kucharczyk ze spółki Sudety Lift, która jest gospodarzem tras w kompleksie Ski Arena Szrenica.
Przeglądy już przesunięto w Karpaczu. Wczoraj miał zostać zatrzymany na kilka tygodni wyciąg krzesełkowy Zbyszek. Będzie pracował o tydzień dłużej. - Pozostałe wyciągi będą chodziły do oporu, dopóki będzie śnieg i narciarze - deklaruje Waldemar Draheim.
Na szusowanie warto też wybrać się do Czech. W Pecu pod Snezkou na nartostradach leży ponad pół metra śniegu. W Janskich Lazniach jest go jeszcze więcej, bo prawie metr, a w przygranicznym Harrachovie - 70 cm.
W Czechach można też liczyć na tańsze karnety. Czesi, w odróżnieniu od polskich stacji narciarskich, dzielą sezon na wysoki i niski.
Niższe ceny obowiązują już w Harrachovie (zniżka na jednodniowy bilet to 80 koron). O 100 koron taniej można też kupić karnet w Janskich Lazniach. Od 31 marca zniżki wprowadzi także Pec pod Snezkou, całodniowy karnet będzie wówczas tańszy o 110 koron. W największym czeskim ośrodku narciarskim -Spindleruvym Mlynie - ceny obniżono aż o 200 koron. Jednodniowy karnet kosztuje tam obecnie 550 koron.
W polskich kurortach można liczyć na obniżkę cen przy rezerwacji noclegów. - Do połowy kwietnia klienci mogą dostać 20 proc. rabatu - mówi Robert Szczepaniak, menedżer z hotelu Corum w Karpaczu.
Grażyna Biederman z biura informacji turystycznej w Szklarskiej Porębie radzi, by podczas rezerwacji noclegów targować się. - Właściciele obiektów są skłonni wynajmować taniej pokoje, ale to nie jest zorganizowana akcja. Warto upomnieć się o zniżkę - tłumaczy.
Sezon narciarski wydłużył się nie tylko dla narciarzy zjazdowych. Na Polanie Jakuszyckiej nadal dostępnych jest 35 km tras biegowych. Niespodziankę dla biegaczy przygotował Karkonoski Park Narodowy. Na Równi pod Śnieżką wytyczono prawie 20 km tras biegowych. Ze Śląskiego Domu można przejść na nartach do Małego Szyszaka lub na czeską stronę do schroniska Lucni Bouda. Tam polskie trasy biegowe łączą się z czeskimi, które ciągną się wzdłuż całych Karkonoszy, można nimi przejechać aż do Harrachova i Jakuszyc.
- Na Równi pod Śnieżką śnieg utrzymuje się do połowy maja, a nawet dłużej - mówi Andrzej Raj, dyrektor Karkonoskiego Parku Narodowego.
Dotąd uprawianie narciarstwa biegowego w wyższych partiach polskich Karkonoszy było niemożliwe.

Zieleniec i Czarna Góra - bez tłoku

Bardzo dobre warunki narciarskie wciąż są też koło Kłodzka - w Zieleńcu i na Czarnej Górze. Na stokach leży od 40 do 80 cm śniegu. Gestorzy bazy turystycznej nie przewidują zniżek cen na wyciągi. Bilety w powiecie kłodzkim kosztują nadal od 47 do 69 zł. Można za to od 1 kwietnia liczyć na tańsze o 10-20 procent noclegi. Niektóre pensjonaty ceny noclegów obniżyły zaraz po świętach.
Dojazd do obydwu ośrodków narciarskich jest dobry. I w jednym, i w drugim można bez problemu znaleźć miejsca noclegowe (ceny od 30 zł wzwyż). Przed świętami niewielu narciarzy szusowało w Zieleńcu i na Czarnej Górze. Teraz też nie ma tam tłumów.

Rafał Święcki, PIEL - POLSKA Gazeta Wrocławska

http://walbrzych.naszemiasto.pl/wydarzenia/833485.html



Temat: Kolej
http://www.naszesudety.pl/?p=artykulyShow&iArtykul=5961

Odnowią tory i zlikwidują pociąg?

Dolnośląska Służba Dróg i Kolei ogłosiła właśnie przetarg na remont trasy ze Szklarskiej Poręby przez Jakuszyce do granicy z Czechami. Samorząd województwa przejął tę linię od PKP w listopadzie 2007 roku. Trzynastokilometrowy odcinek torów wymaga kompleksowego remontu. Roboty mają ruszyć, gdy tylko przetarg zostanie rozstrzygnięty.

- Chcemy go skończyć przed zimą - mówi Tomasz Maciejewski, naczelnik wydziału kolejowego DSDiK. Inwestycja będzie współfinansowana z unijnych funduszy. W sumie ma kosztować około 17 mln zł.

Dzięki temu będzie można z górskiego kurortu szynobusem dojechać do czeskiego Harrachova. Takie działania tylko pochwalić. Paradoks tkwi w tym, że urzędnicy nie mogą się porozumieć w kwestii uruchomienia już sprawdzonego połączenia do Czech. Chodzi o trasę z Trutnova przez Lubawkę, Kamienną Górę, Jelenią Górę i Lwówek Śląski.

Szynobus kursował przez trzy letnie miesiące minionego roku. Weekendowe połączenia cieszyły się ogromną popularnością wśród turystów.

- Średnio z Polski do Czech podróżowało 170 pasażerów. Zdarzało się i tak, że pociągiem jechało nawet 300 osób - wylicza Artur Zych, starosta lwówecki, który przez kilka miesięcy w zeszłym roku zabiegał o utworzenie połączenia. W sumie z kursów do Trutnova skorzystało około 10 tys. osób. Był to jeden z pomysłów na rozruszanie turystyki w regionie jeleniogórskim oraz przywrócenie jednego z możliwych międzynarodowych połączeń kolejowych.

Niedawno w Jeleniej Górze zorganizowano spotkanie z czeskim przewoźnikiem - firmą Viamont, samorządowcami z Czech i z Polski, aby wznowić kursy także podczas tegorocznych wakacji. Niestety, nikt z wrocławskiego urzędu marszałkowskiego się na nie nie pofatygował.
- Firma Viamont w każdej chwili jest gotowa wozić pasażerów - mówi po rozmowach w Jeleniej Górze starosta Zych.

Teraz sporo zależy od decyzji urzędu marszałkowskiego. - Trzeba działać szybko, a my nadal nie wiemy, czy wrocławski samorząd będzie współfinansował połączenie - martwi się Zych. A chodzi o niewielką kwotę pieniędzy. Bo linia praktycznie utrzymuje się sama. Brakuje zaledwie około 2 tys. zł miesięcznie. Tyle musiałby dopłacać do kursów szynobusu z Polski do Czech urząd marszałkowski.

- To, że nikt nie uczestniczył w spotkaniu nie oznacza, że nic w tej kwestii się nie dzieje - zapewnia Magda Kuchta z biura prasowego Dolnośląskiego Urzędu Marszałkowskiego. I jak wyjaśnia, że do spotkania z czeskim przewoźnikiem ma dojść 17 marca. Być może wtedy zapadnie decyzja o losach międzynarodowych kursów. Tłumaczy, iż potrzebna jest też zgoda na jazdę szynobusem po czeskich torach. Ta, która obowiązuje obecnie, kończy się w kwietniu. Ma o nią wystąpić w Czechach firma Viamont.

Więcej pociągów na torowiskach

Od połowy grudnia Polskie Koleje Państwowe wprowadziły do rozkładu jazdy nowe połączenia. Z dodatkowych kursów mogą skorzystać podróżni między Wrocławiem a Kłodzkiem, gdzie jeździ nowy skład. Tak samo jak na trasie Wrocław - Głogów. Dwa dodatkowe połączenia są również na odcinku Wrocław - Wałbrzych.

Zadowoleni mogą również być pasażerowie, którzy będą chcieli dostać się z Legnicy do Międzylesia przez Kamieniec Ząbkowicki. Spółka Kolej Dolnośląska, która należy do marszałka, podstawiła tam szynobusy. Udało się też wywalczyć połączenie kolejowe z Jeleniej Góry do Zebrzydowej.

W tym roku zarząd województwa wyda 57 milionów złotych na przewozy pasażerskie. To o 7 milionów złotych więcej niż w zeszłym roku. Od początku marca trzy nowe kursy uruchomiono też na trasie ze stolicy Dolnego Śląska do Drezna. Miały zastąpić pociągi relacji GĂśrlitz - Wrocław. Jednak po rozważeniu wszystkich okoliczności, PKP zdecydowały się jeszcze o miesiąc, do końca marca, przedłużyć funkcjonowanie tego połączenia. I jak zastrzega Andrzej Piech, wcale nie jest jeszcze przesądzone, czy także po tej dacie pociągi osobowe GĂśrlitz - Wrocław znikną. Decyzja w tej sprawie ma zapaść w najbliższych dniach.

[Katarzyna Wilk, KAB - POLSKA Gazeta Wrocławska]



Temat: newsy 2007
Jelenia Góra Czy wygramy w wyścigu po unijną dotację?

1,2 mld euro otrzymał Dolny Śląsk z Unii Europejskiej na dotacje do inwestycji. – Będziemy chcieli uzyskać z tej puli jak najwięcej dla miasta – mówi Jerzy Łużniak, zastępca prezydenta. Szanse na „wyrwanie” sporej sumy są jednak niewielkie.

Pieniądze będą rozdysponowane w latach 2007-2013, w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego.
– Liczymy przede wszystkim na dofinansowanie budowy obwodnicy południowej – mówi Jerzy Łużniak. – Projekt jest gotowy. Złożymy go jak tylko zostanie ogłoszony konkurs.
Władzom marzy się budowa za euro przynajmniej jednego odcinka tej obwodnicy, od ul. Wincentego Pola do Sudeckiej.
Jak twierdzi Jerzy Łużniak, miasto przygotuje ok. 30 projektów, które złoży do Regionalnego Programu Operacyjnego.

– Rewitalizacja części miasta i parków Norweskiego i Zdrojowego, obchody 900-lecia Jeleniej Góry, remonty ścieżek rowerowych oraz wież – wymienia zastępca prezydenta. – Przygotujemy też wniosek na budowę kanalizacji i wodociągowania Sobieszowa, Jagniątkowa i lewobrzeżnej części Cieplic.

– Bardzo bym chciał, żeby miasto otrzymało jak najwięcej – mówi Józef Sarzyński, były zastępca prezydenta Jeleniej Góry. – Patrząc jednak na skład Sejmiku i na osoby, które zajmują się RPO, nasze szanse na otrzymanie sporej dotacji są małe. Realnie rzecz biorąc, dostaniemy może 150 mln złotych.

Jak twierdzi, najważniejszym zadaniem powinna być budowa obwodnicy południowej. – Można też starać się o pieniądze na rewitalizację jednej z ulic i na budowę mieszkań socjalnych – mówi.

O pieniądze rzeczywiście nie będzie łatwo. Prawie 300 milionów z 1,2 mld euro już rozdysponowano na inwestycje zawarte na tzw. liście indykatywnej. Nie ma na niej ani jednego projektu związanego z Jelenią Górą.

Do rozdysponowania jest jeszcze 900 mln euro, ale ręce po nie wyciągają także inne miasta. Wałbrzych i Legnica chcą m.in. odnawiać ulice. Szerokie plany mają też Kłodzko i Dzierżoniów.

W dodatku Jelenia Góra nie ma swojego przedstawiciela w tzw. pre-komitecie monitorującym RPO. Zgłoszony był co prawda prezydent Marek Obrębalski, ale nie znalazł się w składzie tej komórki. A od pre-komitetu wiele zależy. Do jego zadań będzie należało m.in. przygotowanie kryteriów wyboru projektów.

W 49-osobowym składzie są m.in. prezydent Wałbrzycha Piotr Kruczkowski, burmistrz Polkowic Wiesław Wabik oraz wójt gminy Kunice Janusz Mikulicz. Swoich przedsatawicieli mają Lubań, Zgorzelec i powiat bolesławiecki. – To oczywiste, że będą dbać o dobro regionu, którego reprezentują – mówi jeden z jeleniogórskich samorządowców.

Wyścig po unijne pieniądze jednak dopiero się rozpoczyna. W ramach RPO wytyczono 10 tzw. priorytetów, czyli zadań, na które będzie można uzyskać pieniądze. To m.in. rozwój infrastruktury transportowej, ochrona środowiska, ochrona zdrowia, promocja turystyki i kultury. – Konkursy na te zadania miały rozpocząć się w lipcu, ale tak się nie stało. – Negocjacje z Unią Europejską się przedłużyły, stąd to opóźnienie – mówi Katarzyna Zacharewicz z biura prasowego urzędu marszałkowskiego. – Pierwsze z konkursów powinny ruszyć jeszczer w tym roku.
– Mimo przeciwności warto się starać, bo drugiej okazji na tak duże pieniądze już długo nie będzie – powiedział Józef Sarzyński.

Jakie Jelenia Góra ma szanse na unijne pieniądze?
* Jerzy Pokój
* radny sejmiku województwa z regionu jeleniogórskiego
Wszystko zależy od projektów. Jeśli będą dobrze przygotowane, to nie widzę możliwości, abyśmy nie dostali pieniędzy. Na samym pre-komitecie się świat nie kończy. W tak dużym programie jak RPO nie można po prostu pominąć Jeleniej Góry.

jelonka.com



Temat: Bezrobocie
Świdnica: Projekt praca

Klasy kształcące specjalistów potrzebnych pracodawcom ze strefy ekonomicznej i szczegółowe badania
nad rynkiem pracy planują władze Świdnicy. Rozpoczęły ju konkretne działania. Wszystko po to, by
inwestorzy, którzy zdecydowali się na otwarcie fabryk w powiecie świdnickim nie mieli problemów ze
znalezieniem pracowników. Dyrektorzy szkół średnich z terenu powiatu rozmawiają z władzami Świdnicy
o tworzeniu klas, w których młodzie kształciłaby się w specjalnościach potrzebnych przedsiębiorcom ze
strefy.
- Wierzę, e przy współudziale władz powiatu, które prowadzą szkoły ponadgimnazjalne, będzie moliwe
utworzenie klas adresowanych. Chcemy ściśle związać placówki oświatowe z przedsiębiorcami - mówi
Waldemar Skórski, zastępca prezydenta Świdnicy. - Dzięki takiej współpracy szkoły miałyby jeszcze
lepszy program zawodowy. A co najwaniejsze kształciłyby osoby, które miałyby due szanse na
znalezienie pracy. Zaś z wykwalifikowanej kadry korzyści będą mieć zagraniczni inwestorzy.

Populus, czyli wszystko dla inwestorów
We Wrocławiu ruszył zaś autorski projekt prezydenta Rafała Dudkiewicza, realizowany przez tamtejszą
politechnikę. Populus - to specjalistyczne narzędzie informatyczne, rodzaj symulatora, które słuy
odczytywaniu i prognozowaniu tendencji na rynku pracy.
- Dzięki oprogramowaniu, Wrocław będzie najlepiej przygotowanym w Polsce miastem, do stawiania czoła
wyzwaniom przyszłości, w zakresie rynku pracy, systemu kształcenia i inwestycji biznesowych -
przekonuje Rafał Florczak z biura prasowego wrocławskiego magistratu.
Program pozwoli w elastyczny sposób modyfikować kierunki kształcenia średniego i wyszego we
Wrocławiu. W ten sposób samorząd będzie lepiej reagować na zapotrzebowanie rynku pracy oraz ilość
danych specjalizacji zawodowych. Ułatwi to działanie i plany rozwojowe firm.

Władze miasta zdają się bagatelizować kwestię konieczności monitoringu rynku zatrudnienia w
Wałbrzychu. Powiatowy urząd pracy prowadzi takie badania, ale jedynie na podstawie zgłaszanych im
przez przedsiębiorców ofert i zarejestrowanych osób bezrobotnych. Zdaniem fachowców, to za mało.
- Gminy nie powinny zrzucać tego na urzędy pracy. To wieli błąd, który moe skutkować utratą
inwestorów - przekonuje Teresa Kupczyk z Politechniki Wrocławskiej

- Nie prowadzimy badań, ale mamy taka wiedzę - przekonuje nas Ewa Frąckowiak, rzecznik prezydenta. -
Pochodzi ona ze strategii rozwoju gminy. Wynika z niej, e najdynamiczniej będą się rozwijać brane
turystyczna i przemysł ekologiczny.
Inwestorzy zgłaszają zaś konkretne zapotrzebowania.
- Mamy trudności z kandydatami na stanowiska techniczne, takie jak inynier technologii produkcji,
inynier utrzymania ruchu, oraz technik mechanik i technik elektryk. Byłoby głęboko uzasadnione, nie
tylko na potrzeby naszej firmy, otwarcie nowych wydziałów w wałbrzyskiej filii politechniki - mówi nam
Joanna Głowacka, manager z NSK Steering Systems Europe w Wałbrzychu
Frąckowiak przyznaje, e dla gminy problem stanowi brak wpływu na kierunki kształcenia. Problem, z
którym inne gminy ju sobie poradziły.

Magdalena Sośnicka-Dzwonek



Temat: PKP Więcbork
Czyżby światełko w tunelu dla nieczynnych linii kolejowych? Wprawdzie nie dotyczy to naszego wątku, ale warto przeczytać jak jest u innych....


Kilka samorządów przejęło na własność tory i pracują nad ponownym uruchomieniem połączeń na wielu nieczynnych dziś liniach.

W całym kraju odłogiem leży łącznie aż 4 tys. km tras, których już nie wykorzystują Polskie Koleje Państwowe (PKP). Władze samorządowe w wielu regionach dostrzegły korzyści i możliwości reaktywowania kolejowych połączeń na wielu nieczynnych dziś liniach - to może być atrakcyjne dla turystów, ale przede wszystkim z punktu widzenia budowy sieci transportu lokalnego.

Postulat o zmianę prawa

Samorządowcy chcą zmiany przepisów, tak aby prawo umożliwiało tworzenie tzw. lekkiej kolei - systemu kolejowo-tramwajowego, którego uruchomienie byłoby prostsze i tańsze niż tradycyjnej kolei.

Piotr Kazimierowski ze Związku Pracodawców Forum Transportu Szynowego podkreśla, że w tradycyjnym systemie przewozów regularnych linie lokalne nie zarobią na siebie. Przy wykorzystaniu lekkiej kolei koszty dla samorządu mogą być o 30 - 50 proc. niższe niż na liniach tradycyjnych.

- To zachęci samorządy, można by reaktywować co najmniej 5-6 proc. nieczynnych tras. Kombinowana kolej może jeździć nawet do 160 km/godzinę - mówi Piotr Kazimierowski.

- Projekt wymaga zmiany w ustawie o transporcie kolejowym. Przedstawimy nasze propozycje ministrowi infrastruktury. W Niemczech w takim systemie działa około 200 operatorów, w małej Szwajcarii około 60, a w sąsiednich Czechach 40 - dodaje Stanisław Rytlewski, dyrektor biura Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Samorządów na Rzecz Kolei Lokalnych.

Reaktywacja po pół wieku

Na razie tylko nieliczne samorządy zdecydowały się na przejęcie od PKP zamkniętych linii. Najgłośniejsza sprawa dotyczy odcinka Szklarska Poręba Górna - Jakuszyce (do granicy państwa, a dalej do czeskiego Harrachova), o reaktywacji którego mówi się od lat. Zaledwie kilka tygodni temu prawa do 14 km linii nieużytkowanej od lat 60. otrzymały władze Dolnego Śląska. Teraz na tej i kilku innych trasach przejętych od PKP (m.in. wokół Wrocławia, Lubina, Wałbrzycha i Legnicy) marszałek zamierza wznowić ruch. Ma się tym zająć już za kilkanaście miesięcy nowa samorządowa spółka Koleje Dolnośląskie.

Przejętą linię między Hajnówką a Białowieżą w Puszczy Białowieskiej chce znów zapełnić pociągami tamtejszy powiat. Samorządowcy myślą też o wznowieniu połączeń Tarnów - Szczucin, Elbląg - Tolkmicko - Frombork - Braniewo. W Borach Tucholskich linię z Tucholi do Kronowa stara się pozyskać powiat tucholski.

- Przejęcia dotyczą głównie tych linii, których PKP nie zamierza modernizować, a samorząd chce na nich wznowić ruch, na przykład aby zachęcić pasażerów do dojazdów do pracy w pobliskiej aglomeracji koleją zamiast samochodami. Koszty utrzymania są wysokie dlatego, jeśli PKP bierze je na siebie, samorząd opłaca koszty przewozów, ale nie bierze na siebie odpowiedzialności za infrastrukturę - wyjaśnia Jakub Majewski, prezes Instytutu Rozwoju i Promocji Kolei.

Pionierem wskrzeszania zawieszonych połączeń jest spółka Koleje Mazowieckie, należąca do samorządu województwa, która przejęła w regionie cały ruch pasażerski od PKP i uruchomiła aż sześć połączeń na nieużywanych liniach. Stawia na ich skomunikowanie z głównymi szlakami kolejowymi prowadzącymi do Warszawy.

- Uruchamiamy połączenie, oferujemy promocyjne ceny biletów i obserwujemy reakcje pasażerów. Później analizujemy opłacalność, dopracowujemy ofertę. Jeszcze się nie zdarzyło, że zrezygnowaliśmy z którejś wznowionej trasy - mówi Donata Nowakowska z Kolei Mazowieckich.

Od niedawna pociągi kursują znów między Krakowem a Wieliczką, a zaledwie od początku lutego na Śląsku na trasie Bytom - Gliwice.

Zostaw auto, złap pociąg

Polskie Koleje Państwowe także starają się inwestować w zmianę infrastruktury i wizerunku kolei, co ma zadziałać jak magnez na kierowców dojeżdżających do pracy do dużych miast. Ma temu służyć - poza wielomiliardowymi inwestycjami w modernizację torów, co za kilka lat pozwoli skrócić czas podróży na wszystkich głównych szlakach - przede wszystkim budowa sieci parkingów (Park and Ride) przy stacjach leżących na szlakach aglomeracyjnych i modernizacja dworców. W tym roku, obok 300 już istniejących parkingów, przy dworcach powstaną kolejne 42. W sumie do dyspozycji kierowców będzie 7,5 tys. miejsc.

ZE STRONY PRAWA

Linie kolejowe o znaczeniu lokalnym mogą zostać nieodpłatnie przekazane jednostkom samorządu terytorialnego na cele związane z inwestycjami infrastrukturalnymi służącymi wykonywaniu zadań własnych tych jednostek lub sprzedawane przedsiębiorcom w trybie określonym w przepisach o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych za zgodą ministra właściwego do spraw transportu.

(Ustawa o komercjalizacji i prywatyzacji PKP, art. 18 ust. 6, art. 39 ust. 3)


Cytat za kpinfo.pl
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl



  • Strona 1 z 2 • Wyszukiwarka znalazła 37 rezultatów • 1, 2
    Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex