Biura podróży Kielce

Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biura podróży Kielce




Temat: Skarżysko Kamienna
Kielczanie wyprowadzją się do Skarżyska

Kuszą ich dużo tańsze mieszkania i niedaleka perspektywa lepszego dojazdu. Wybierając Skarżysko, przy zakupie mieszkania w portfelach "emigrantów" zostaje średnio 100 tys. zł.
Rodzina z Kielc (chce pozostać anonimowa) w maju ubiegłego roku kupiła w Skarżysku-Kamiennej 70-metrowe mieszkanie. Zapłacili wówczas 1,6 tys. za m kw. W Kielcach w tym samym czasie musieliby dać około 3 tys. zł.

- Nie mieliśmy zbyt wielu pieniędzy, dlatego zdecydowaliśmy się z żoną na zamieszkanie w innym mieście - opowiada kielczanin. Codziennie dojeżdża do pracy w Kielcach. Własnym samochodem podróż zajmuje mu około pół godziny, busem jedzie 40-50 min. Wsiada i wysiada na ul. Warszawskiej. Za bilety na bus miesięcznie płaci ok. 130 zł. Gdyby chciał kupić bilet autobusowy imienny na wszystkie linie w Kielcach, musiałby zapłacić niewiele mniej, bo 104 zł.

- Różnica w cenie jest niewielka, a podróż z odległego osiedla w mieście w godzinach szczytu zajęłaby mi niemal tyle samo co dojazd ze Skarżyska - mówi nasz rozmówca.

Tylko jedno skarżyskie biuro Murbet - Nieruchomości ostatnio sprzedało trzy nowe mieszkania, które buduje teraz lubelski TBS i kilka lokali z tzw. drugiej ręki. Wszystkie kupili kielczanie. - Wiemy, że zainteresowanie mieszkańców Kielc kupnem tu mieszkań jest spore. Wiele takich transakcji odbywa się też poza agencjami nieruchomości - twierdzi Robert Klimek, właściciel biura.

Obecnie w Skarżysku firma Termovid buduje 24 mieszkania (oprócz niej buduje jeszcze tylko lubelski TBS), w ogrodzonym bloku i na działce w pobliżu centrum. Mieszkania mają od 80 do 120 m kw., a ich cena to ok. 3 tys. zł za m kw.

- Odbieram dużo telefonów od kielczan, którzy interesują się tymi mieszkaniami. Tylko w ciągu ostatnich kilku tygodni było ich z 15. Wiem, że to kielczanie, bo kiedy pytam, czy wiedzą, gdzie jest budowa, mówią, że nie, i informują, skąd dzwonią - mówi Wojciech Żelaśkiewicz, właściciel Termovid Inwestment. Dodaje, że kusi niska w porównaniu do Kielc cena metra kwadratowego. - Za podobne mieszkanie w Kielcach musieliby zapłacić ok. 4-5 tys. zł za m kw. Różnica jest tak duża, że nawet przez lata, dojeżdżając do Kielc do pracy, nie wyda się tyle na benzynę - podkreśla Żelaśkiewicz.

Za nowe 50-metrowe mieszkanie w Skarżysku zapłacimy w tej chwili ok. 120-150 tys. zł. W Kielcach takie samo jest już warte 200-250 tys. zł.

Znawcy rynku nieruchomości zwracają uwagę, że gdy poprawi się komunikacja, a w ciągu dwóch-trzech lat między Skarżyskiem a Kielcami ma powstać droga ekspresowa, zainteresowanie tamtejszymi mieszkaniami będzie jeszcze większe. Takie zjawisko powszechne jest już w dużych miastach, takich jak Warszawa czy Wrocław. Teraz zaczyna docierać też do mniejszych miejscowości. - Zanosi się na to, że to będzie trwała tendencja. Ludzie zaczynają myśleć, jak racjonalnie wydać swoje oszczędności. A gdy dostaną porządną drogę, to podróż z takiego Skarżyska nie zajmie więcej niż spod Karczówki na osiedle Świętokrzyskie. Dziś samochód nie jest luksusem. Porządne auto można kupić na przykład za zaoszczędzone na mieszkaniu pieniądze - ocenia Krzysztof Wojsa, doradca rynku nieruchomości, właściciel firmy Eurolocum.

Wojsa zwraca też uwagę, że do Kielc zniechęcają nie tylko wysokie ceny mieszkań, ale też fatalny system komunikacyjny w mieście. Ważny jest też koszt utrzymania, a w mniejszym mieście jest on znacznie niższy.

- Ludzie w poszukiwaniu oszczędności zamieniają mieszkania w mieście na domy pod miastem, odległość nie jest już problemem. To naturalna sytuacja rynkowa - podkreśla Wojsa.

Źródło: Gazeta Wyborcza Kielce






Temat: Pociąg z Kielc do Kołobrzegu jechał 21 godzin

Pociąg z Kielc do Kołobrzegu jechał 21 godzin
Monika Rosmanowska

  Kolejny niechlubny rekord pobity. Pasażerowie pociągu z Kielc do
Kołobrzegu dotarli na miejsce po 21 godzinach, bo w połowie drogi
okazało się, że w PKP zabrakło maszynisty i lokomotywy.

- To chyba jakaś kpina. Mamy XXI wiek, a PKP nie ma wystarczającej
liczby lokomotyw? - denerwuje się Marek Starościak, którego córki tym
właśnie pociągiem jechały na kolonie nad morze.

W ostatni piątek pociąg wyjechał z Kielc zgodnie z planem o godz. 20.13.
Do celu dotarł tuż przed godz. 18 następnego dnia, a więc po 21
godzinach podróży.

Problemy zaczęły się już w Skarżysku Kamiennej. Nawałnica, która w tym
czasie przeszła przez województwo, uszkodziła sieć trakcyjną. Naprawa
trwała prawie pięć godzin. Mocno opóźniony pociąg dojechał do Warszawy
Wschodniej. Tam poinformowano zdezorientowanych podróżnych, że pociąg
zakończył bieg, kierownik i konduktorzy po prostu wyszli, lokomotywę
odłączono.

Nikt nie udzielał informacji

- Córki nie wiedziały, co robić. Nikt nie udzielał żadnych informacji.
Bały się oddalić się od pociągu, bo przecież w każdej chwili mógł
ruszyć. W pewnym momencie chciałem nawet wsiąść w samochód i do tego
Kołobrzegu je zawieźć, ale były z grupą przyjaciół i wszystkich nie
byłem w stanie zabrać - opowiada Starościak.

Okazuje się, że jadący z Kielc pociąg miał się połączyć w Dęblinie z
taborem jadącym z Lublina. Nie zrobił tego, bo PKP zdecydowało, że ten
lubelski czekać nie musi.

- Nie wiedzieliśmy, jak długo potrwa naprawa uszkodzonej przez wichurę
sieci. Dlatego po godzinie zdecydowaliśmy, że nie będziemy dodatkowo
jeszcze opóźniać pasażerów z Lublina. Wybraliśmy opcję, w której ucierpi
mniej podróżnych - tłumaczy Paweł May z biura prasowego PKP Przewozy
Regionalne.

Maszynista skończył pracę i wrócił do domu

Maszynista i obsługa pociągu jadącego z Kielc, dowieźli więc podróżnych
do Warszawy i skończyli pracę.

- Nie było kadry ani dodatkowej lokomotywy. Musieliśmy czekać, aż
współpracująca z PKP firma dostarczy nam maszynę. Przez chwilę
zastanawialiśmy się też nad transportem zastępczym, ale byłoby to bardzo
kosztowne, a podróżni niekoniecznie dojechaliby wcześniej - informuje May.

Jak to możliwe, że kolei nie była przygotowana na awaryjną sytuację? -
Nie mamy problemów, ani z ludźmi ani ze sprzętem, ale w tym konkretnym
przypadku i na konkretnym dworcu nie mieliśmy dodatkowej lokomotywy i
trzeba ją było sprowadzić z innego miejsca w kraju. Są wakacje i w
przewozach mamy szczyt. Uruchomiliśmy 130 pociągów, codziennie wyjeżdża
ich już 3,5 tysiąca - zapewnia Łukasz Kurpiewski, rzecznik prasowy PKP
Przewozy Regionalne.

Marek Starościak komentuje to krótko: - Zdecydowałem się wysłać dzieci
koleją, bo byłem przekonany, że tak będzie szybciej i wygodniej.
Przeliczyłem się.

Źródło: Gazeta Wyborcza Kielce







Temat: Lotnisko Kielce
BIZNES | TRANSPORT | Nowe porty lotnicze na mapie Polski
Lotniska: najbardziej zaawansowana inwestycja w Lublinie, Kielce wciąż walczą o pieniądze

Co najmniej cztery nowe porty lotnicze mają zostać otwarte do 2012 roku. Wiele wskazuje, że pierwszy powstanie pod Lublinem, a pod Kielcami w ogóle może go nie być.
KATARZYNA
KOZIŃSKA-MOKBZYCKA
katarzyna.kozinska@infor.pl

Za kilka dni Komisja Europejska ma wydać werdykt w sprawie dofinansowania budowy lotniska w podkieleckich Obicach. Władze regionu liczą,
że UE przekona się do projektu, którego orędownikiem był
Przemysław Gosiewski. - Lotnisko ma być kołem zamachowym dla regionu. Świętokrzyskie nie jest uwzględnione w planach budowy autostrad.
Port lotniczy mógłby obsługiwać i pasażerów, i przewozy towarowe - mówi Iwona Potaczała, rzecznik urzędu marszałkowskiego.
KE nie przyjmowała argumentów samorządu twierdząc, że 39 mln euro dotacji zostanie zmarnowane, bo lotnisko na siebie nie zarobi. Teraz ocenę
wyda niezależny ekspert powołany przez Brukselę.
Kieleckie Obice są jednym z co najmniej czterech portów,
które mają uzupełnić białe plamy na lotniczej mapie Polski.
Łącznie na ich uruchomienie zostanie wydane co najmniej
800 mln zł. Do tego należy doliczyć nawet kilkaset milionów
na budowę lub rozbudowę infrastruktury okołolotniskowęj:
drogi, kolej dojazdową itp. Zdaniem resortu transportu
co najmniej dwa nowe lotniska są niezbędne na wschodniej
ścianie, gdzie dziś funkcjonuje tylko jedno-w Rzeszowie. Mają
powstać dwa: w podlubelskim Świdniku i w Białymstoku.
- Na początku listopada wystąpimy do Urzędu Lotnictwa
Cywilnego o promesę zezwolenia na założenie lotniska. Mamy
już zapewnione 49 mln euro z unijnego Regionalnego
Programu Operacyjnego - mówi Grzegorz Muszyński, szef
portu Lublin - Świdnik. Liczy, że w II połowie 2008
roku uda się ogłosić przetargi na budowę terminala i pasów.
Białystok chce wybudować lotnisko w Krywlanach. Pod koniec
października ostateczną decyzję w sprawie lokalizacji
ma podjąć sejmik, bo budowie sprzeciwiają się mieszkańcy.
- Bardzo się staramy, aby lotnisko zaczęło działać najdalej za
trzy lata - podkreśla Lech Wasilewski z podlaskiego urzędu
marszałkowskiego. W najtrudniejszej sytuacji są
promotorzy reaktywacji lotniska w Zegrzu Pomorskim koło
Koszalina. Rozwiązanie Sejmu LOTNISKA W POLSCE
8,58 mln pasażerów podróżowało samolotami w I półroczu 2007 r., w tym 4,4 mln osób odprawiły regionalne porty lotnicze
Udział portów w rynku podróży pasażerów w I półroczu 2007 r.
(w proc.)
Okęcie
Kraków Balice
Katowice-Pyrzowice 9,25
Gdańsk-Rębiechowo 9,01
Wrodaw-Starachowice 6,91
Poznań-Ławica 4,15
tódź-Lublinek 1,75
Rzeszów 1,49
Szczecin-Goleniów 1,17
Bydgoszcz 0,94
Zielona Góra 0,05
Źródło ULC
48,88
16,4
przekreśliło okazję na szybkie uchwalenie przepisów ułatwiających
przekazywanie nieruchomości pod lotniska z Agencji
Mienia Wojskowego do samorządów. Na razie Stowarzyszenie
Gmin i Powiatów Pomorza Środkowego (SGiPPŚ), które
zajmuje się przygotowaniem inwestycji, dzierżawi 200 ha terenu
lotniska od AMW. UE może dofinansować rozbudowę 12
mln euro. Projektem interesują się też prywatni inwestorzy, ale
czekają na rozwiązanie kwestii własności terenu lotniska.
- Zgłasza się do nas bardzo wielu inwestorów, przede
wszystkim zagranicznych, którzy chcą się zaangażować w ten
projekt. Liczymy, że lotnisko zacznie funkcjonować w 2011 roku
- mówi Czesław Zdrojewski, dyrektor biura Stowarzyszenia
Gmin i Powiatów Pomorza Środkowego, które dzierżawi
od AMW teren pod przyszłe lotnisko.*
GAZETA PRAWNA 2007-10-15



Temat: PKP IC szuka oszczędności na pasażerach
Jak PKP IC szukało oszczędności... na pasażerach

Podróżni się tłoczą, bo PKP InterCity od marca zmniejszyły liczbę wagonów na trasach do Krakowa i Warszawy. To efekt racjonalizacji przewozów przez spółkę.

Pan Adam w piątek jechał pociągiem o godz. 16.19 kursującym na trasie Kraków - Warszawa przez Kielce. - Na peronie tłum ludzi, głównie studenci wracający do domu. Byłem zaskoczony, gdy podjechały tylko trzy wagony, w tym jeden pierwszej klasy.

Proszę sobie wyobrazić, co się działo przy wsiadaniu i jak wyglądał podróż! Korytarz był pełny, a w każdym przejściu stało kilkanaście osób z bagażami. W pierwszej klasie było niewiele lepiej - opowiada podróżny. - Rozmawiałem z konduktorem, a ten powiedział, że tak będą wyglądały przejazdy do maja. To nonsens - mówi.

- Były tylko trzy wagony? To dziwne, my zawsze na tę trasę puszczaliśmy pięć - zaznacza Zdzisław Cieślik ze Świętokrzyskiego Zakładu Przewozów Regionalnych. Ale decyzji nie chce komentować. - Pociągi pospieszne obsługuje inna spółka i tam przekazujemy wszystkie ewentualne skargi - tłumaczy.

Rzeczywiście, od grudnia w związku z usamorządowieniem spółki PKP Przewozy Regionalne wszystkie pociągi pospieszne przejęły PKP InterCity. I to właśnie ta spółka zdecydowała o zmniejszeniu liczby wagonów. „To wynika z potrzeby jak najlepszego wykorzystania posiadanego taboru w stosunku do zainteresowania podróżnych. Dzięki temu pociągi spółki codziennie przewożą pasażerów, a nie »powietrze «” - przeczytaliśmy w e-mailu z biura prasowego PKP InterCity.

InterCity zmniejszyło liczbę wagonów na niektórych trasach do Krakowa i Warszawy. - Okazało się, że pięć wagonów, szczególnie w dni powszednie, to za dużo. Jeździły niemal puste - mówi Paweł Ney, rzecznik PKP InterCity.

Rzecznik tłumaczy, że z tego powodu zmniejszono liczbę wagonów nie tylko w "Żeromskim", ale i w "Sienkiewiczu" (kursuje na trasie Kielce - Warszawa). - Po sygnałach od pasażerów wprowadzimy kolejne zmiany. Będą one obowiązywały już od jutra - mówi Ney.

Po zmianach "Sienkiewicz" będzie miał w tygodniu dodatkowo jeden wagon, czyli w sumie cztery. - W poniedziałek, gdy pasażerów jest najwięcej, w składzie będzie jeździło pięć wagonów drugiej klasy i jeden pierwszej - wylicza rzecznik. "Żeromski" też będzie większy, ale tylko w piątki. - To będzie skład z pięcioma wagonami. To powinno wystarczyć, wtedy jest najwięcej pasażerów. Ale będziemy monitorować sytuację - zapewnia.

Czy ograniczenie liczby wagonów nie było przy okazji próbą wymuszenia na pasażerach korzystania na trasie Kraków - Warszawa z droższych połączeń InterCity? - To nie miało znaczenia. Pociągi na tej trasie jadą Centralną Magistralą Kolejową znacznie szybciej. Tylko niewielka grupa decyduje się na przejazd całej tej trasy przez Kielce i Radom, bo trwa to znacznie dłużej - zapewnia rzecznik.

Źródło: Gazeta Wyborcza



Temat: MIREK i WOJTEK_poznajmy sie
Witam
Chialbym przywitac wszystkich na tym Forum. Mysle ze wiele bede sie mogl nauczyc od Was. Ja dopiero od wczoraj jestem razem z moim przyjacielem kandydatami do bycia .....- hmmm no wlasnie kim? Musze sobie chyba odpowiedziec na to pytanie bo wszystko co mi przychodzi do glowy jest jakies takie... A jak sie wy nazywacie sami? To nowa moja rola stad chyba ten klopot:) Mysle ze najlepiej jak wkleje tu kawalek ankiety jaka wyslalem do Fundacji, a ktora dotyczy opisu nas:)

MIREK BLONIARZ - mam 32 lata, z wyksztalcenia jestem pedagogiem a z zawodu psychoterapeuta. Od ponad 2 lat mieszkam w Edynburgu (Szkocja), gdzie aktalnie zajmuje sie kierowaniem organizacja pozarzadowa (Centrum Rozwoju Terapii i Wsparcia FENIKS). Poza kierowaniem ta placowka pracuje tam jako psychoterapeuta pomagajac glownie Polakom w trudnosciach jakie wynikaja z emigracji. Na dobre sie tu zadomowilem, wiec najblizsza przyszlosc wiaze z tym miejscem. W Polsce skonczylem studia pedagogiczne (Akademia Swietokrzyska- pochodze z Kielc), a potem rozne szkolenia, studian podyplomowe z zakresu psychoterapii. specjalizuje sie w pomocy osobom uzaleznionym i ich rodzinom. W Kielcach razem z Wojtkiem i grupa znajomych po spotkaniu sie w tamtejszym Centrum Wolontariatu postanowilismy zalozyc wlasna organizacje, gdzie moglismy robic to co kochamy i aby w przyszlosci stalo sie to dla nas miejscem pracy zawodowej. Organizacja wspolkierowalem przez 7 lat, a po drodze organizacja otworzyla NZOZ poradnie pomagajaca uzaleznionym i zaczalem kierowac ta placowka. Zajmowalem sie tez edukacja humaitarna, jestem trenerem PAH. Pracowalem tez jako nauczyciel akademicki przez 3 lata. Obecnie mieszkam i pracuje w Edynburgu. Robie w zasadzie to samo, ale w nowej rzeczywistosci:)
Moje zainteresowania to ogolnie pojeta psychologia. Kocham podroze - sporo podrozuje po swiecie ze szczegolna "slaboscia" do Azji Poludniowo Wschodniej. Nie ma roku zebym nie myslal o kolejnej tam wyprawie. Ostatnie dwa lata poswiecilem na budowanie w Szkocji swego miejsca, stad moja nieobecnosc w Azji:(

WOJTEK GOLDA (bede pisal o Nim wiec bedzie pewnie mniej informacji) - ma 34 lata; z wyksztalcenia jest politologiem. Od 2 lat mieszka tez w Edynburgu, gdzie obecnie pracuje jako asystent klienta w duzej sieci sklepow w Wielkiej Brytanii. Przygotowuje sie aktalnie do otwarcia wlasnego biznesu - kawiarnia (kocha gotowanie - skonczyl dawno temu technikum gastronomiczne). Wspolpracuje tez z Centrum Feniks, gdzie odpowiada za edukacje wolontariuszy i nimi sie opiekuje. W Polsce poza studiami rozpoczal prace w Centrum Wolontariatu, skonczyl Szkole Praw Czlowieka w Helsinskiej Fundacji Praw Czlowieka oraz liczne szkolenia z zakresu edukacji obywatelskiej, humanitarnej i praw czlowieka. Byl prezesem Stowarzyszenia, ktore wspomialem u siebie (Stowarzyszenie Inicjatyw Spolecznych WARIANT). Zajmowal sie tam wlasnie edukacja obywatelska i praw czlowieka, zalozyl i pracowal tam jako jeden z konsultantow Osrodek Antydyskryminacyjny - byl to projekt prowadzony w Swietokrzyskim Urzedzie Wojewodzim; kierowal Biurem Porad Obywatelskich jako jednym z projektow Stowarzyszenia oraz koordynowal projekty wolontariatu miedzynarodowego.

Tyle chyba na poczatek i zaczynam sie edukawac w tym co piszecie na Forum i czekac na decyzje Fundacji:) - mam nadzieje ze nie za dlugo:)




Temat: Dziennikarski "popis" w "Kurierze Lubelskim"


OPINIE: Podróże kształcą


No właśnie, tytuł adewatny do treści, ale czy Redaktor czegoś się z tej
podróży nauczył?


Nim wsiedliśmy do autobusu, który miał nas dowieźć do miasta Kafki i
Hrabala, należało się dostać pociągiem do Wrocławia. I tu nastąpiło
zaskoczenie. Biuro obsługujące wyjazd dostarczyło bilety na trasę wiodącą
przez... Warszawę i Poznań. - Gdzie Rzym, a gdzie Krym?! - łapali się za
głowę znajomi, którym opowiadaliśmy o tym. A jednak w tym szaleństwie była
metoda.


Totalna nieznajomość zagadanienia. Ciekawe, czy ten sam Pan Redaktor z
Warszawy do Krakowa samochodem pojedzie przez Radom-Kielce (krótsza trasa),
czy "gierkówką" do Katowic, obwodnicą Bielską do autostrady A-4 i dalej do
Krakowa (szybciej)????


Okazało się, że ekspres Lubuszanin odjeżdża z Lublina o godz. 14.44 i do
Poznania dociera o godz. 20.01. Tam trzeba było się przesiąść na pociąg
zmierzający przez Wrocław i o 22.30 już można było się witać ze stolicą
Dolnego Śląska. Tymczasem zmierzający, zdawałoby się, prostszą trasą
pospieszny Lublin - Wrocław (m.in. przez Radom) wyrusza z naszego grodu
zaledwie osiem minut po Lubuszaninie, o 14.52, ale na miejsce dociera o
całą
godzinę później, bo o 23.37! Dla jasności dodamy, że pierwsza z tras jest
dłuższa od drugiej o całe 90 kilometrów, więc logika wskazuje, że powinno
się nią podróżować znacznie dłużej.



podobnie jak samochodem osobowym - jedziemy po torach szybszych i pociągami
kwalifikowanymi (często dłużej, ale szybciej), czy po torach wolniejszych
(krócej, ale zawsze dłużej)...


Jakie wnioski można wyciągnąć z tej małej lekcji? Pierwsza i podstawowa:
nie
wierzmy logice, w PKP ona nie obowiązuje. To co prostsze okazuje się być
dużo bardziej pokrętne. Wniosek drugi: trasy kolejowe podlegające rządom
lubelskiej i sąsiednich dyrekcji na południu kraju są znacznie gorsze od
tych zawiadywanych przez stolicę i Wielkopolan. Nasza polskość typu B i w
tym się przejawia. Inne podsumowania mogą sobie Państwo dopisać sami.
Reszta w pociągach normalna. Puszka tyskiego w Warsie - 7 zł. Kiełbasa
zbójnicka w cenie rzeczywiście zbójnickiej. Natomiast w Poznaniu prawdziwe
pocieszenie dla palących. Tam na peronach, w przeciwieństwie do wszystkich
stacji w kraju, wyznaczono miejsce dla tych, którzy poddają się temu
nałogowi.


Jakie wnioski ???? Proste:
a) najpierw należy wiedzieć o czym się pisze a dopiero pisać,
b) logika PKP w tym przypadku nie jest niewłaściwa. Weźmy choćby linię
Wawa-Gdańsk, Wawa-Katowice i jeszcze kilka magistralnych. Kwalifikowane w
pierwszej kolejności, podobnie jest z linią Wawa-Lublin.

Dla przykładu weźmy połączenia z Wrocławia do Wawy:
P i Ex przez Ostrów Wlkp., Sieradz, Łódź,
IC i Ex przez Leszno, Poznań
P i Ex przez Opole, Częstochowę

Pozdrawiam,





Temat: Powrót Generała Glabisza do Odolanowa
Kazimierz Glabisz - (ur. 10 lutego 1893 w Odolanowie - zm. 26 listopada 1981 w Londynie) - generał brygady WP, działacz sportowyAbsolwent Gimnazjum Męskiego w Ostrowie. W latach gimnazjalnych działał w niepodległościowym Towarzystwie Tomasza Zana, Gimnazjalnym Klubie Sportowym Venetia, Towarzystwie Sportowym Sokół. W latach 1913-1915 studiował prawo na uniwersytetach w Monachium i we Wrocławiu. W czasie I wojny światowej ukończył niemiecką oficerską szkołę artylerii. Tytuł magistra prawa i administracji zdobył już po wojnie, w roku 1923, na Uniwersytecie Poznańskim.
W 1918 roku walczył w powstaniu wielkopolskim. W latach 1919-1920 pracował w Oddziale Operacyjnym Sztabu Dowództwa Głównego Armii Wielkopolskiej, a podczas wojny polsko-bolszewickiej w Kwaterze Polowej Naczelnego Wodza i w Adiutanturze Generalnej. Od 1921 r. był członkiem tajnej organizacji wojskowej przy Władysławie Sikorskim Honor i Ojczyzna mającej dbać o morale oficerów Wojska Polskiego. W latach 1921-1922 pracował w Oddziale IIIa Biura Ścisłej Rady Wojennej. Podczas plebiscytów był członkiem Polskiej Komisji Przejęcia Górnego Śląska.
W roku 1923, po ukończeniu kursu doszkalającego w Wyższej Szkole Wojennej w Warszawie pełnił służbę jako:
szef sztabu 14 Dywizji Piechoty w Poznaniu z dniem 15.X.1923 [1],
dowódca dywizjonu w 14 Pułku Artylerii Polowej Wielkopolskiej w Poznaniu X.1924-1925,
oficer Oddziału IIIa (Operacyjnego) Biura Ścisłej Rady Wojennej 15.XI.1925 [2] -1927,
oficer Referatu "Niemcy" Oddziału II (Wywiadowczego) Sztabu Generalnego WP 1927-1929,
I oficer do zleceń Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych 1929-31.VIII.1939.
W latach 1934 i 1935 odbył, na polecenie marszałka Józefa Piłsudskiego dwie nieoficjalne podróże do Niemiec i do Austrii w celu wybadania sytuacji militarnej i nastrojów politycznych w obu krajach.
W latach międzywojennych uczestniczył w pracach Centralnego Instytutu Wychowania Fizycznego, był prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej oraz przewodniczącym Polskiego Komitetu Olimpijskiego.
W kampanii wrześniowej 1939:
oficer do zleceń Naczelnego Wodza 1-3.IX.1939
dowódca improwizowanej Grupy "Kielce" 3-9.IX.1939.
Po przegranej polskich wojsk wyjechał do Warszawy, a w roku 1940 przedostał się na Węgry gdzie współdziałał przy ewakuacji polskich żołnierzy na Zachód. W tym samym roku wyjechał do Wielkiej Brytanii, gdzie w maju 1941 r. został mianowany szefem Oddziału I Sztabu Naczelnego Wodza w Londynie. Później pełnił funkcję:
zastępca dowódcy 1 Brygady Strzelców VI.1942-III.1943 (w marcu 1943 r. na bazie 1 Brygady Strzelców zorganizowano kadrową 1 Dywizję Grenadierów, którą do lipca 1943 r. dowodził gen. bryg. Bolesław Bronisław Duch, we wrześniu 1943 r. 1 Dywizja Grenadierów została przemianowana na 2 Dywizję Grenadierów Pancernych, Kryska-Karski i Żurakowski podają, że Kazimierz Glabisz był zastępcą dowódcy 1 BS do października 1943 r.)
dowódca skadrowanej 2 Dywizji Grenadierów Pancernych X.1943-II.1945
dowódca 4 Dywizji Piechoty II.1945-1947
Po II wojnie światowej pozostał w Londynie. Udzielał się jako działacz polonijny, społeczny, sportowy, działał w polskich organizacjach i stowarzyszeniach wojskowych, publikował w prasie emigracyjnej, wydał także wspomnienia z lat gimnazjalnych.
Pochowany został w Londynie.
Komitet Organizacyjny Uroczystości sprowadzenia prochów gen. Kazimierza Glabisza - na czele której staną Burmistrz Gminy i Miasta Odolanów Józef Wajs - postanowił sprowadzić prochy generała do jego rodzinnego miasta.
W dniu 31 maja 2008r. urna z prochami generała Glabisza została złożona przy kościele św. Marcina w Odolanowie.

Awanse [edytuj]
kpt. artylerii - 1.VI.1919 (po weryfikacji)
mjr Sztabu Generalnego - 1.VII.1923
podpułkownik dyplomowany - 1.I.1930
pułkownik dyplomowany - 19.III.1936
generał brygady - 1.VI.1945
Ordery i odznaczenia: [edytuj]
• Olimpijska Odznaka Honorowa I klasy
• Order Polonia Restituta III, IV i V klasy
• Krzyż Niepodległości z Mieczami
• Krzyż Walecznych
• Złoty Krzyż Zasługi z Mieczami
• Krzyż na Śląskiej Wstędze Waleczności i Zasługi
• Medal za Wojnę 1918-1921
• Medal Dziesięciolecia Odzyskania Niepodległości
• Order Leopolda V klasy (Belgia)
• Order Lwa Białego IV klasy (Czechosłowacja)
• Legia Honorowa IV klasy (Francja)
• Gwiazda Rumunii III klasy (Rumunia)
• odznaczenia honorowe Estonii i Łotwy
Bibliografia [edytuj]
• Jarosław Biernaczyk, Kazimierz Glabisz, w: Alma Mater Ostroviensis - Księga Pamięci - Non Omnis Moriar, tom X, Ostrów Wielkopolski 2003
• Kryska-Karski Tadeusz i Żurakowski Stanisław, Generałowie Polski Niepodległej, Warszawa 1991,
Przypisy
1. ↑ Dziennik Personalny M.S.Wojsk. Nr 63 z 27.09.1923 r.
2. ↑ Dziennik Personalny M.S.Wojsk. Nr 110 z 23.10.1925 r., s. 591.
Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Kazimierz_Glabisz




Temat: Przeglad Prasy PoL

PRZEGLAD PRASY PoL
  http://www.pol.pl/PL01/przeglad/
 redaguje zespol Radia Eska
  =====================

Informacje   z   28-10-96

    Tematy dnia

Unia Wolnosci, ktora wczoraj podsumowala trzy lata rzadow koalicji,
zarzuca SLD i PSL zaniechanie i hamowanie reform.
Lider Unii Leszek Balcerowicz twierdzi, ze to wlasnie koalicji
"zawdzieczamy" regres w budownictwie, zwlekanie z reforma
powiatowa, trudna sytuacje w oswiacie i sluzbie zdrowia.

"Koalicja nie dozywia dzieci"- pisze Zycie.

"Unia Wolnosci ocenia koalicje"- artykul w Slowie Dzienniku Katolickim.

"Pozory i obluda"- i Rzeczpospolita.

"Ruch slow"- czytamy w Trybunie.

"Koalicyjne slowa i opozycyjne czyny Unii Wolnosci"- tytuluje Zycie
Warszawy.

                                            * * * * *

                                          Przeglad prasy

"Jak mozna w tak komfortowych warunkach tak chaotycznie rzadzic?"-
pytanie Leszka Balcerowicza, ktory nawiazal do
ostatniej sprawy ustawy podatkowej, cytuje Zycie. Lider Unii Wolnosci
mial za zle koalicji " chwiejnosc i nagle zwroty" w
sprawie podatkow. "W 93 roku pani Sierakowska rozpaczala, ze rzady
solidarnosciowe doprowadzily do sytuacji, w
ktorej nie wszystkie dzieci moga wyjechac na kolonie- mowil Balcerowicz.
Dzis obwiniamy SLD i PSL, ze
doprowadzily do sytuacji, w ktorej w wielu domach dziecka dzieci sa
niedozywione". "Koalicja nie dozywia dzieci"-
artykul w Zyciu.

Po trzech latach rzadow obecnej koalicji wraca stare- tak politycy Unii
Wolnosci oceniaja efekty pracy rzadu PSL- SLD-
czytamy w Zyciu Warszawy. Wedlug Unitow, koalicja nie realizuje swoich
obietnic przedwyborczych. SLD i PSL w
kampanii w 1993 i 95 roku obiecywaly mieszkania. Tymczasem w 91 roku
oddano 136 tysiecy, a w 94, w czasie rzadow
koalicji, zaledwie 76 tysiecy. W tym roku jeszcze mniej- 58 tysiecy.

Politycy Unii Wolnosci zwolali konwencje swojej partii dla podsumowania
tego, co przez ostatnie 3 lata zdzialala koalicja.
"Ruch slow" - artykul w Trybunie. Koalicyjne grzechy to- wedlug Unii-
pozorowanie reformy w edukacji, doprowadzenie
do regresu w sadownictwie, zapasc w budownictwie, niegospodarnosc i
zastoj w sluzbie zdrowia, brak reform w
ubezpieczeniach zdrowotnych. Trybuna pyta Unie Wolnosci, dlaczego nie
dokonala rzetelnego bilansu swoich rzadow?

                                            * * * * *

Jutro w Kielcach odbedzie sie pogrzeb 15- letniego Piotra S., ktory
zginal w piatek pchniety nozem przez skina na koncercie
rockowym- pisze Super Express w artykule "Mord na koncercie". Punki, do
ktorych nalezal Piotrek zapowiadaja krwawy
odwet. Podczs koncertu w klubie studenckim, gdy jeden z zespolow spiewal
o walce swiata z przemoca, pietnastoletni
chlopak nagle osunal sie na ziemie. Wyniesiono go przed klub. Zmarl po
kilku minutach. Ojciec Piotra S. na antenie lokalnego
radia w Kielcach apelowal wczoraj do kolegow syna, aby sie nie mscili na
skinach- pisze Super Express.

                                            * * * * *

Za pieniadze podatnikow senatorowie zwiedzili 57 panstw. Rekordzista
wyjechal za granice 48 razy. "Biuro podrozy
SENAT"- artykul w Zyciu. Malawi, Urugwaj, Mozambik, Laos, Mongolia-
miedzy innymi do tych krajow wyjezdzaja w
delegacje polscy senatorowie. Marszalek Senatu Adam Struzik rozpoczal w
sobote 26. podroz zagraniczna w tej kadencji. Z
trzema innymi senatorami odwiedzi Republike Poludniowej Afryki.
Najwiecej sensacji wzbudzaja wlasnie podroze marszalka.
Struzik zapewnia, ze podczas zagranicznych wyjazdow reprezentuje panstwo
i nie ma czasu na rozrywki. Innego zdania sa ci,
ktorzy mu kiedykolwiek towarzyszyli. - Najpierw bylo zakrapiane
sniadanie, potem zwiedzanie miasta, zakupy i krotkie
spotkanie z miejscowymi oficjelami. Pozniej znow zwiedzanie, basen i
kolacja z drinkami. A wszystko za pieniadze
podatnikow.

                                            * * * * *

Tegoroczny wzrost cen miesa i przetworow miesnych spowodowal zmiany w
wydatkach wielu gospodarstw domowych -
wynika z sondazu publikowanego dzis przez Rzeczpospolita. Prawie 60
proc. ankietowanych ujawnilo, ze odczuwa
koniecznosc zmniejszenia wydatkow na mieso i przetwory miesne. Gazeta
przypomina, ze od stycznia ub.r. do wrzesnia br.
zywnosc podrozala o ok. 12 proc., natomiast ceny miesa i przetworow
miesnych rosly znacznie szybciej: tylko we wrzesniu
zwiekszyly sie w stosunku do sierpnia o 7 proc. "Czy i jak oszczedzamy
na miesie" - tytul artykulu w Rzeczpospolitej.

przygotowala Beata Tadla.

Rok temu informowalismy:

Najczesciej groby sa dewastowane przez nastolatkow. Czasem tylko
zdarzaja sie starsi. Pochodza z przecietnych domow.
Wiekszosc z nich nie chce zrobic nic zlego. Po prostu sie nudza. Ale sa
i tacy, ktorzy dorabiaja do swoich czynow ideologie.
Nazywaja siebie wyznawcami demona lub maluja na grobach swastyki. O
nocnych wyczynach cmentarnych czytamy dzis na
pierwszej stronie Expresu Wieczornego.





Temat: uwaga na PKP
A ja miałem z PKP taką oto przygodę powracając ze Słowacji.

Spóźniłem się godzinę do Krakowa, bo nieco przedłużyła się odprawa celna i na drodze palił się niczym zwariowana pochodnia samochód, więc powstał nieplanowany korek.

W biegu kupiłem bilet na pociąg, zresztą nie na ten, co chciałem, ale i tak szczęśliwy wyruszyłem w te pędy z dwiema flaszkami słowackiej brandy, po jednej w ręku i z plecakiem podziemiem na peron, bo były tylko 3-4 minuty do odjazdu pociągu. Zdążyłem!

Zziajany siadłem w dowolnym wagonie, w dowolnym przedziale na jakimś pustym miejscu, bo to był pospieszny.

Za Miechowem była pierwsza kontrola biletów. Wyjmuję bilet i nim zamierzałem podać go konduktorowi (umundurowany!) doznałem olśnienia. Krakowska kasa uszczęśliwiła mnie biletem do Wrocławia, choć mówiłem kasjerce, że do Warszawy i o której godzinie mam pociąg. Ale jakoś tak się porobiło, że konduktor sprawdził 7 biletów, ja swojego nie pokazałem, a on jakoś przeoczył. Myślę sobie, na razie jest jak jest. Zapewne kolejna kontrola będzie za Kielcami. Rzeczywiście 10 min. Przed Skarżyskiem kolejna kontrola. Przychodzi młodzi w sweterku (nie konduktor, może ajent?) i prosi o bilet. Ja wyjmuje go ni z gruchy ni z pietruchy i pewnym ruchem podaje do kontroli. On patrzy, jednak trochę dłużej niż na inne z mojego przedziału, i… wali stempelek, oddaje i wychodzi. Myślę sobie, no, no jest git. Ale się pomyliłem. Za jakieś pół minuty wraca i ponownie prosi mnie o bilet, więc mu daję. Pada pytanie dokąd pan jedzie? Ja mu na to, że do Warszawy. A on, że mam bilet do Wrocławia. Ja udaję zdziwienie i mówię, że przecież kupowałem do Warszawy. On pyta mnie, czy mam bilet do Warszawy. Ja mu na to, że już mówiłem, że kupowałem bilet do Warszawy. On znów mnie prosi o inny bilet, niż ten który mu dałem, bilet do Warszawy. Ja mu na to, że mam tylko ten, który ma w ręku, czyli kupowany przeze mnie jako do Warszawy. Wreszcie gość skumał, że ja nie mam talii biletów i mu na zawołanie nie podam rzeczonego jak jakiś iluzjonista. Bilety to nie króliki wyciągane za uszy z kapelusza.

Prosi mnie o dowód osobisty. Pytam w jakim celu? On, że chce spisać dane osobowe. Ja mu na to, że mu dokumentu nie dam, bo nie mam takiego obowiązku. On mi na to, że wysiądę w Skarżysku i zaperza się. Ja mu na to, że się myli. Nigdzie nie wysiądę, kupiłem bilet do Warszawy, kasa się pomyliła, jest teraz 11-ta w nocy i będę zgodnie z rozkładem o przed drugą w Warszawie. On mówi, że powinienem sprawdzić bilet. Ja mu na to, że kasjerka powinna sprzedać mi właściwy, tym bardziej, że podałem jej jeszcze godzinę odjazdu pociągu, a ponadto miałem zajęte obie ręce flaszkami i tylko 3 minuty na peron. Ludzie w przedziale tłumaczą mu, że się czepia, gość jedzie zmęczony, a jego dobytek (plecak, raki, czekan, kask) jest wart więcej niż cały ten pociąg. Nie daje za wygraną.

Okej. Starachowice. Stoimy i przychodzi sokista. Skromny, młody człowiek. Wyprzedzam go i proszę o legitymację słuzbową. Pokazuje. Mówię, że jest tylko pracownikiem kolei, żadnym funkcjonariuszem, zatem nie okażę mu dokumentu tożsamości. Nie protestuje i odchodzi bez słowa. Kontroler w sweterku nie daje za wygraną. Pociąg się już opóźnia. Przychodzi sierżant policji i prosi o dokumenty. Ja mu na to bardzo proszę bardzo, zgodnie z 65 Art. Kodeksu wykroczeń ma pan prawo. On mi mówi stanowczym głosem, bym schował te flaszki (myślał zapewne, że popijam w pociągu), bo jedną miałem z prawej strony (tę widział), a drugą z lewej pod łokciami, by się nie pobiły. Ja też mu stanowczo, że nie schowam, bo nie mam w co, a alkoholu nie piję. Nie czepia się (zorientował się, że strzelił gafę). Daję mu paszport, a on kontrolerowi. Ten spisuje dane. Ja do sierżanta mówię, że ani myślę wysiadać z pociągu, bo nie ma żadnej po temu podstawy prawnej. Ja tylko zawarłem umowę cywilno-prawną z PKP i kasa sprzedała mi zły bilet. Sierżant znika, kontroler kończy spisywać dane z paszportu i prosi o mój adres. Ja mu na to, że nie mam obowiązku mu go dać. Jak chce to niech sobie szuka w biurze adresowym. Oddaje paszport i odchodzi. A bilet, wołam! Wraca i mi go oddaje.

Pociąg rusza z 5-ciominutowym opóźnieniem. Mijamy Radom i kolejna kontrola. Tym razem prawdziwy, jak Bóg przykazał, konduktor (umundurowany). Daję bilet i mówię, że była z nim zadyma za Kielcami. Popatrzał, stwierdził, że jest do Wrocławia. Ja mu na to, że kupowałem do Warszawy, ale się kasa pomyliła. On, że muszę dopłacić kilka złoty, bo z Krakowa do Wrocławia jest bliżej niż do stolicy. Ja mu, że bardzo chętnie. Sprawdził, policzył i wyszło coś 3,5 zł, wypisał kwit. Ludzie komentują, że ten kwit i jego pisanina więcej warta niż ta dopłata. Zapłaciłem 5 zł. Wydał mi złotówkę i mówi, że idzie do kolegi po te 50gr reszty. Ja do niego. Panie, niech pan nie szuka tych 50gr., ważne że sprawę udało się normalnie, po ludzku załatwić. Ludzie w przedziale też coś w końcu powiedzieli pozytywnego do konduktora.

Jak z powyższego wynika, trzeba zawsze sprawdzać bilet przed odjazdem, tyle tylko, że nie zdążyłbym w zaistniałych okolicznościach wymienić go na właściwy i zdążyć na ostatni, sensowny pociąg, a byłem cholernie zmęczony i wyjazdem i podróżą do Krakowa.

Po drugie przyda się nieco stanowczości, a nawet bezczelności, jeśli racja leży na twoim poletku.

Po trzecie, z powyższego przykładu wynika, że w PKP pracują konduktorzy z pełnym wyposażeniem i wiedzą oraz wynajmowani ajenci (?),zapewne tańsi w ekspoatacji, ale też nieumundurowani i niekompetentni.

Po czwarte konsekwencją tego trzeciego jest to, że na PKP obowiązują różne procedury załatwiania typowych wpadek z biletami.

Do dziś przechowuję bilet do Wrocławia i ową dopłatę, by mieć dowód na to, że istnieją „ludzkie” procedury na kolei, i że nie naraziłem na szwank kasy PKP w wysokości 3,5 zł.




Temat: Katowicki Spodek i dworzec PKP
Ranking dworców: Katowice trzecie od końca
Małgorzata Goślińska

Warszawa Centralna należy do bezdomnych. Dworzec w Katowicach do handlarzy. Dlatego jest najgorszy w Polsce. Bo żula jeszcze da się przepędzić. Kram, jaki by nie był, jest mile widziany

Gorzej niż w Katowicach jest tylko w Warszawie Wschodniej i Gorzowie. Przed ostatnim miejscem w rankingu polskich dworców ratuje nas bryła architektoniczna. Co z tego jednak, że prezentuje unikalny brutalizm? Poznań ze swoim nijakim pudłem ogólnie wypada dwa razy lepiej, wyprzedzają nas nawet baraki z Zielonej Góry, Olsztyna, Rzeszowa.

Ocenialiśmy 23 największe dworce w dziesięciu kategoriach, w każdej przyznając maksymalnie dziesięć punktów. Katowice stoją najwyżej w usługach, to znaczy są przeciętne. A mogłyby zostawić w tyle Kraków i dogonić Wrocław. Oba miasta dostępem do internetu na dworcu nie dorastają nam do pięt. Mamy trzy kafejki internetowe, w tym całodobową i na dokładkę knajpę z bezpłatnym hot-spotem. Warszawa Centralna bije na łeb całą Polskę maszyną do ładowania telefonu. Poza tym Katowicom niewiele brakuje do stolicy. Niestety, wszystko co u nas, jest bardziej obskurne. Nawet sieciowa kawiarnia, która gdzie indziej bywa azylem od brudu i smrodu.

Wózeczek z oscypkami? Zapraszamy pod drzwi. Kram z cukierkami zasłania windę dla niepełnosprawnych? Przyczepi się znak z objazdem, w końcu trafią. Nasz hol wygląda gorzej niż warszawskie tunele, a pasaż handlowy przypomina Stadion X-lecia. Tu migocze plastikowy hot-dog, tam fruwają majtki. Kioski spożywcze wylewają się na kramy z kartonów. Ekspedientki stoją w drzwiach i kurzą, bezczelnie łamiąc zakaz palenia. Towar biorą z magazynu w pomieszczeniach ekspedycji, skąd na dolny hol rozchodzi się woń zgniłych owoców i warzyw.

Zniknęli bezdomni, a syf został. Chociaż trudno się nie natknąć na panów z miotłą, szmatą czy opróżniających kosze, to rzadki na dworcach obrazek. Ale nie sięgają już do okien ani do lamp obsranych przez gołębie.

Z bezdomnymi zniknęli policjanci, nie ma nawet posterunku sokistów, a obiektu pilnują ochroniarze. Tylko w Łodzi Fabrycznej jest bardziej nieswojo i w Warszawie Centralnej, bo większa.

Węsząc po dworcu, trafiliśmy do knajpy, przerastającej oczekiwania polskiego podróżnego. Na lśniącej podłodze stoją skórzane sofy, a kawę parzą wodą źródlaną. Za 3 zł! Tu właśnie oferują hot-spot, a jeśli nie masz laptopa, korzystasz bezpłatnie z komputera. Chyba, że wolisz telewizję.

Do knajpy jednak nikt nie zagląda i my też nie namawiamy. Znajduje się pod peronem czwartym, gdzie strach się zapuszczać. Tunel wiedzie od strony ul. Kościuszki, mijamy spaloną kasę i zdewastowane budy. Kolej powinna go zamknąć. I tak ma w Katowicach dość sposobów, by zniechęcić do podróży.

Nie ma też gdzie postawić auta na chwilę. Pod wejściem głównym bezpłatne miejsca bez ograniczeń czasowych, więc zajęte bez przerwy, a tych paru darmowych do pięciu minut nikt nie kontroluje. Z kolei od strony placu Andrzeja parking wyłącznie płatny z co najmniej godzinową stawką za 5 zł. Zresztą i tak zapchany.

Sprawdzić pociąg - też udręka. Na dworcach pojawiają się plany połączeń lokalnych z kieszonkowymi rozkładami jazdy. W Katowicach też są, ale kasjerki pozbierały książeczki i sprzedają po 3 zł. Zadzieramy głowy nad kasy: pociąg do Bielska... Każdy ma jakiś znaczek, a legenda na końcu długiej tablicy. Biegamy wte i wewte, o, ten dziś jedzie! Jeszcze trzeba się upewnić, bo z powodu remontu torów rozkład się zmienia. A do informacji długi ogonek. Jesteśmy sprytniejsi i wchodzimy do biura obsługi klienta. To komfortowe miejsca na dworcach, PKP ukrywa je przed podróżnym. W katowickim dodatkowo jest brzydko.

Wreszcie do kasy! Kolejki kończą się na środku holu. Biegiem na dolny hol - to samo. Ale niedawno otwarli kasę szybkiej obsługi. Czynna do 18.30, w tym ma dwie przerwy. Niestety, akurat zdarzyła się przerwa nieprzewidziana. Pociąg uciekł.

Jak w Poznaniu i Gdyni, poczekalnię w Katowicach połączono z restauracją. Nigdzie nie ma obowiązku konsumpcji, ale tylko u nas jest zakaz spożywania własnych posiłków i cuchnie jak w spelunie. Na cztery ławki w holu górnym nie ma co liczyć. W dolnym wolne, ale ten smród z magazynu spożywczego! Pozostaje zostawić bagaż i wyjść do miasta. Automatyczne skrytki zajęte. Tradycyjna przechowalnia w holu dolnym, ale najpierw trzeba zapłacić w kasie na górze. Znowu stoimy w kolejce. Z upragnionym kwitem schodzimy do przechowalni. Piwnica, kraty, drugie kraty, stęchlizna... Decydujemy się łazić po mieście z bagażem.

Ale gdzie to miasto? Głupie pytanie, przecież znajdujemy się w samym centrum. Gdzieś tu powinna być tablica z mapą... Może na estakadzie, na placu? Plan miasta mają nawet Kielce!

Możemy chwalić się najtańszym w Polsce WC - za złotówkę. W jednej stoi bidet dla pań. Takiego urządzenia nie ma na żadnym dworcu. Z automatem sprzedającym prezerwatywy, który wisi w pasażu, otwiera nowe możliwości spędzania czasu w oczekiwaniu na pociąg.

Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice





Temat: Gazeta.pl - ranking dworców


http://tinyurl.com/5r7dp9
Za Gazeta.pl: Katowice trzecie. Od końca.


Ranking dworców: Katowice trzecie od końca

Warszawa Centralna należy do bezdomnych. Dworzec w Katowicach do handlarzy.
Dlatego jest najgorszy w Polsce. Bo żula jeszcze da się przepędzić. Kram,
jaki by nie był, jest mile widziany

Gorzej niż w Katowicach jest tylko w Warszawie Wschodniej i Gorzowie. Przed
ostatnim miejscem w rankingu polskich dworców ratuje nas bryła
architektoniczna. Co z tego jednak, że prezentuje unikalny brutalizm? Poznań
ze swoim nijakim pudłem ogólnie wypada dwa razy lepiej, wyprzedzają nas
nawet baraki z Zielonej Góry, Olsztyna, Rzeszowa.

Ocenialiśmy 23 największe dworce w dziesięciu kategoriach, w każdej
przyznając maksymalnie dziesięć punktów. Katowice stoją najwyżej w usługach,
to znaczy są przeciętne. A mogłyby zostawić w tyle Kraków i dogonić Wrocław.
Oba miasta dostępem do internetu na dworcu nie dorastają nam do pięt. Mamy
trzy kafejki internetowe, w tym całodobową i na dokładkę knajpę z bezpłatnym
hot-spotem. Warszawa Centralna bije na łeb całą Polskę maszyną do ładowania
telefonu. Poza tym Katowicom niewiele brakuje do stolicy. Niestety, wszystko
co u nas, jest bardziej obskurne. Nawet sieciowa kawiarnia, która gdzie
indziej bywa azylem od brudu i smrodu. Polecamy: Zburzyć czy odnowić? Raport
o katowickim dworcu

Wózeczek z oscypkami? Zapraszamy pod drzwi. Kram z cukierkami zasłania windę
dla niepełnosprawnych? Przyczepi się znak z objazdem, w końcu trafią. Nasz
hol wygląda gorzej niż warszawskie tunele, a pasaż handlowy przypomina
Stadion X-lecia. Tu migocze plastikowy hot-dog, tam fruwają majtki. Kioski
spożywcze wylewają się na kramy z kartonów. Ekspedientki stoją w drzwiach i
kurzą, bezczelnie łamiąc zakaz palenia. Towar biorą z magazynu w
pomieszczeniach ekspedycji, skąd na dolny hol rozchodzi się woń zgniłych
owoców i warzyw.

Zniknęli bezdomni, a syf został. Chociaż trudno się nie natknąć na panów z
miotłą, szmatą czy opróżniających kosze, to rzadki na dworcach obrazek. Ale
nie sięgają już do okien ani do lamp obsranych przez gołębie.

Z bezdomnymi zniknęli policjanci, nie ma nawet posterunku sokistów, a
obiektu pilnują ochroniarze. Tylko w Łodzi Fabrycznej jest bardziej nieswojo
i w Warszawie Centralnej, bo większa.Polecamy: Dworzec w Katowicach:
unikalny brutalizm = brud i smród. Zobacz zdjęcia jednego z najgorszych
dworców w Polsce

Węsząc po dworcu, trafiliśmy do knajpy, przerastającej oczekiwania polskiego
podróżnego. Na lśniącej podłodze stoją skórzane sofy, a kawę parzą wodą
źródlaną. Za 3 zł! Tu właśnie oferują hot-spot, a jeśli nie masz laptopa,
korzystasz bezpłatnie z komputera. Chyba, że wolisz telewizję.

Do knajpy jednak nikt nie zagląda i my też nie namawiamy. Znajduje się pod
peronem czwartym, gdzie strach się zapuszczać. Tunel wiedzie od strony ul.
Kościuszki, mijamy spaloną kasę i zdewastowane budy. Kolej powinna go
zamknąć. I tak ma w Katowicach dość sposobów, by zniechęcić do podróży.

Nie ma też gdzie postawić auta na chwilę. Pod wejściem głównym bezpłatne
miejsca bez ograniczeń czasowych, więc zajęte bez przerwy, a tych paru
darmowych do pięciu minut nikt nie kontroluje. Z kolei od strony placu
Andrzeja parking wyłącznie płatny z co najmniej godzinową stawką za 5 zł.
Zresztą i tak zapchany.

Sprawdzić pociąg - też udręka. Na dworcach pojawiają się plany połączeń
lokalnych z kieszonkowymi rozkładami jazdy. W Katowicach też są, ale
kasjerki pozbierały książeczki i sprzedają po 3 zł. Zadzieramy głowy nad
kasy: pociąg do Bielska... Każdy ma jakiś znaczek, a legenda na końcu
długiej tablicy. Biegamy wte i wewte, o, ten dziś jedzie! Jeszcze trzeba się
upewnić, bo z powodu remontu torów rozkład się zmienia. A do informacji
długi ogonek. Jesteśmy sprytniejsi i wchodzimy do biura obsługi klienta. To
komfortowe miejsca na dworcach, PKP ukrywa je przed podróżnym. W katowickim
dodatkowo jest brzydko.

Wreszcie do kasy! Kolejki kończą się na środku holu. Biegiem na dolny hol -
to samo. Ale niedawno otwarli kasę szybkiej obsługi. Czynna do 18.30, w tym
ma dwie przerwy. Niestety, akurat zdarzyła się przerwa nieprzewidziana.
Pociąg uciekł.

Jak w Poznaniu i Gdyni, poczekalnię w Katowicach połączono z restauracją.
Nigdzie nie ma obowiązku konsumpcji, ale tylko u nas jest zakaz spożywania
własnych posiłków i cuchnie jak w spelunie. Na cztery ławki w holu górnym
nie ma co liczyć. W dolnym wolne, ale ten smród z magazynu spożywczego!
Pozostaje zostawić bagaż i wyjść do miasta. Automatyczne skrytki zajęte.
Tradycyjna przechowalnia w holu dolnym, ale najpierw trzeba zapłacić w kasie
na górze. Znowu stoimy w kolejce. Z upragnionym kwitem schodzimy do
przechowalni. Piwnica, kraty, drugie kraty, stęchlizna... Decydujemy się
łazić po mieście z bagażem.

Ale gdzie to miasto? Głupie pytanie, przecież znajdujemy się w samym
centrum. Gdzieś tu powinna być tablica z mapą... Może na estakadzie, na
placu? Plan miasta mają nawet Kielce!

Możemy chwalić się najtańszym w Polsce WC - za złotówkę. W jednej stoi bidet
dla pań. Takiego urządzenia nie ma na żadnym dworcu. Z automatem
sprzedającym prezerwatywy, który wisi w pasażu, otwiera nowe możliwości
spędzania czasu w oczekiwaniu na pociąg.A ty co myślisz o katowickim dworcu?
Czy to rzeczywiście taki potwór? Jak sprawić by był nieco bardziej





Temat: [W-wa] POD ŚWIĄTECZNYM NADZOREM
Przez warszawskie dworce kolejowe przewija się codziennie ok. 300 tysięcy
osób. Przed świętami liczba pasażerów może dochodzić nawet do pół miliona!
Jak zapewnić im bezpieczeństwo?

Dworzec Centralny to jedno z bardziej niebezpiecznych miejsc w stolicy
Na dworcach czuwają patrole policji, Straży Ochrony Kolei oraz Żandarmerii
Wojskowej. W grudniu liczba funkcjonariuszy pilnujących porządku jest
większa. Są wśród nich też tajniacy - policjanci i SOK-iści.

- Przed świętami obserwujemy większą aktywność złodziei, przeważnie
kieszonkowców - mówi Anna Kędzierzawska z zespołu prasowego stołecznej
policji. - Wykorzystują czas, gdy jesteśmy bardzo zaaferowani zakupami lub
wyjazdami.

Bezpiecznie w WKD
Najbardziej zagrożonymi przestępczością dworcami kolejowymi są według SOK:
Warszawa Wschodnia, Centralna i Zachodnia.

- Właśnie w te miejsca kierowane są głównie patrole - mówi Bogusław
Markowski, rzecznik prasowy KG SOK.

W listopadzie miasto przekazało 500 tys. zł komisariatowi kolejowemu.
Pieniądze miały być przeznaczone na zwiększenie liczby patroli na Centralnym
i Śródmieściu. Policjanci zastąpili w patrolowaniu funkcjonariuszy Straży
Ochrony Kolei.

- Dzięki temu udało się przesunąć SOK-istów na Wschodni i Zachodni -
informuje Lucjan Bełza, dyrektor Biura Bezpieczeństwa Urzędu Miasta.

Stałe patrole policji są na Centralnym i Wschodnim oraz na Wileńskim. Na
pozostałych mundurowi pojawiają się sporadycznie. Tymczasem policjanci
przyznają, że do niebezpiecznych miejsc należy zaliczyć przystanki: Powiśle,
Stadion i Zoo.

Gdzie zatem jest najbezpieczniej? Policjanci odpowiadają jednym głosem - w
WKD.

- W kolejce nad bezpieczeństwem czuwa firma ochroniarska - mówi kom. Waldemar
Płoński, naczelnik wydziału kryminalnego komisariatu kolejowego. W niektórych
składach zainstalowano kamery, z których obraz jest na żywo przekazywany do
kabiny maszynisty. Motorniczowie i kontrolerzy biletów mają służbowe komórki,
przez które natychmiast mogą wezwać pomoc.

Monitoring bez rozwoju
Od ośmiu lat na Dworcu Centralnym i w przejściu podziemnym w pobliżu
przystanku Śródmieście zainstalowanych jest 79 kamer (w tym 73 stałe i 5
obrotowych). Obsługą 27 monitorów w studiu telewizyjnym zajmują się miejscy
urzędnicy.

Rok temu władze miasta ogłosiły, że podobny system obejmie kolejne dworce i
stacje. To był główny punkt porozumienia, które w ubiegłym roku w świetle
telewizyjnych kamer podpisały władze miasta z PKP oraz policją.

Wpierwszej kolejności planowano instalowanie kamer na Zachodnim, przystankach
Ochota oraz Rembertów. Potem kamery miały trafić na Powiśle, Stadion
iWschodnią. Na razie jednak nie ma szans na zrealizowanie tych obietnic. -
Nie udało się zrealizować tego założenia, bo przedłużyły się procedury
związane z ogłoszeniem przetargu na rozbudowę monitoringu - rozkłada ręce
Lucjan Bełza.

Przypomnijmy: w ubiegłym roku miasto zrezygnowało z partnerstwa TP SA w
rozbudowie sieci kamer i postanowiło samodzielnie tworzyć ją we współpracy
m.in. ze spółkami miejskimi.

Dopiero w połowie grudnia prezydent Lech Kaczyński podpisał umowę z kilkoma
spółkami, dzięki czemu ruszył drugi etap przetargu. Miasto obiecuje, że w
przyszłym roku do 96 obecnie działających miejskich kamer doda 150 kolejnych.

Janina Blikowska Marek Kozubal
---------------------------------------------------------------------------­---
Jak ustrzec się przed kradzieżą na dworcu lub w pociągu

- Nie przechowywać rzeczy wartościowych w jednym miejscu, lecz rozłożyć je w
kilku.

- Nie nosić portfela i dokumentów
w tylnych kieszeniach spodni.

- Nie pokazywać rzeczy wartościowych (np. pieniędzy, biżuterii, telefonu).

- Nie przyjmować poczęstunku od
osób przypadkowych i nieznajomych.

- Nie spać w wagonach w czasie podróży, zwłaszcza jeżeli jesteśmy
w przedziale sami.
-

Nie zostawiać w przedziale bagażu
bez opieki.

- Nie pokazywać zawartości portfela
w czasie kupowania biletu.

- Unikać tłoku przy wsiadaniu
lub wysiadaniu z pociągu, bo może
to być sztuczny tłok zrobiony przez kieszonkowców.

Przestępstwa na dworcach w 2004 roku
  Dane Straży Ochrony Kolei (pierwsze trzy kwartały) 7 przestępstw o
charakterze terrorystycznym: alarmy o podłożeniu bomby (rok wcześniej 4) 325
napadów i rozbojów (rok wcześniej 275), 197 wybryków chuligańskich i
dewastacji wagonów (rok wcześniej 179).

  Dane komisariatu kolejowego na Dworcu Centralnym (do 15 grudnia) ok. 1900
przestępstw, w tym ok. 1000 kradzieży oraz 117 napadów

Najbardziej niebezpieczne trasy:
- linia średnicowa Warszawa Wschodnia - Warszawa Zachodnia
-Warszawa Wileńska - Wołomin - Tłuszcz
- Pruszków - Grodzisk Mazowiecki - Żyrardów
- Legionowo - Nowy Dwór Mazowiecki - Nasielsk
-Warszawa Rembertów - Mińsk Mazowiecki - Siedlce

Najbardziej niebezpieczne dworce:

Łódź Fabryczna, Łódź Kaliska, Łódź Widzew, Białystok, Poznań Główny, Zielona
Góra, Konin, Wrocław Nadodrze, Legnica, Opole Główne, Katowice, Kielce,
Lublin, Radom, Gdańsk, Sopot, Gdynia, Bydgoszcz, Szczecin Główny, Koszalin,
Kraków Główny, Bochnia, Trzebinia, Kraków Płaszów.

http://www.rzeczpospolita.pl/dodatki/warszawa_041221/warszawa_a_7.html





Temat: Paweł Deląg
Pochodzi z Krakowa. Wychowywał się wspólnie z młodszą siostrą Dorotą (ur. 7 sierpnia 1972), która wybrała także zawód aktorki. Natomiast Pawła bardziej od aktorstwa interesowały sport, podróże i przygody. Do teatru przekonywał się poprzez udział w szkolnych przedstawieniach i konkursach recytatorskich. W 1989 roku ukończył XV Liceum Ogólnokształcące im. Marii Skłodowskiej – Curie w Krakowie.

Zdawał na trzy uczelnie: Akademię Wychowania Fizycznego, Uniwersytet Jagielloński na wydziale prawa i PWST. Ostatecznie w 1993 roku został absolwentem Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie. Na deskach teatralnych zadebiutował rolą zbójnika Łamagi w warszawskim Teatrze Powszechnym im. Zygmunta Hübnera w spektaklu Na szkle malowane (premiera: 2 lipca 1993) Ernesta Brylla w reż. Krystyny Jandy. Występował potem w teatrach warszawskich: Na Woli (1995) i Sceny Prezentacje (1994) oraz im. Stefana Żeromskiego w Kielcach (1993). W latach 1995-1997 związał się z wrocławskim Teatrem Współczesnym im. Edmunda Wiercińskiego. W 2004 roku był narrotorem spektaklu Świętokrzyska Golgota Zbigniewa Książka w reż. Jerzego Zonia w Kieleckim Centrum Kultury w Kielcach.

Na dużym ekranie pojawił się po raz pierwszy w niewielkiej roli Dolka Horowitza, serbskiego uchodźcy, w dramacie wojennym Stevena Spielberga Lista Schindlera (Schindler's List, 1993). Następnie znalazł się w obsadzie serialu telewizyjnego Fitness Club (1994). Został zaangażowany do roli Biedrony w młodzieżowym filmie sensacyjnym – Młode wilki (1995). Wcielił się w postać antropologa w filmie Andrzeja Żuławskiego Szamanka (1996). W 1997 roku wystąpił w pięciu produkcjach kinowych: Ciemnej strona Wenus Radosława Piwowarskiego, Kiler Juliusza Machulskiego, Królowa złodziei (Marion du faouet – chef de volerus), Kochaj i rób co chcesz i Młode wilki 1/2.

Po udziale w filmach Siedlisko (1998) i Złoto dezerterów (1998), pojawił się w serialu komediowym Jerzego Gruzy Tygrysy Europy (1999) w roli szofera oraz prawej ręki nowobogackiego biznesmena Nowaka. Zagrał postać frajera o nazwisku Psikuta, z extra furą i komórą w komedii sensacyjnej Chłopaki nie płaczą (2000). Bogusław Linda powierzył mu rolę Kochanego, kochanka Violi w filmie Sezon na leszcza (2000). Kolejnym zawodowym wyzwaniem była postać Marka Winicjusza w ekranizacji kinowej i telewizyjnej powieści Henryka Sienkiewicza Quo Vadis? (2001) Jerzego Kawalerowicza. W 2001 roku odebrał nagrodę Teleamor 2001 dla najseksowniejszego aktora, przyznaną przez czytelników "Tele Tygodnia".

10 listopada 2001 roku ukazała się płyta pt. Mów do mnie jeszcze, którą nagrał wspólnie z Justyną Steczkowską.

W 2005 roku wystąpił w programie Taniec z gwiazdami, odpadł w piątym odcinku zajmując 7. miejsce. Jego partnerką była Dominika Kublik.

W roku 2006 pojawił się na srebrnym ekranie w roli doktora Stanisława Drzewieckiego, chirurga plastycznego w klinice Weiss-Korzyckiego w serialu TVP2 Na dobre i na złe.

W roku 2008 wraz z Magdaleną Górską wystąpił w rosyjsko-bałoruskim miniserialu pt. W czerwcu 1941.

FILMOGRAFIA:
* 2008: Na kocią łapę jako adwokat
* 2008: Kryminalni gościnnie jako Grzegorz Niwiński
* 2008: W czerwcu 1941 (В июне 1941) jako oficer niemiecki
* 2007: Tajemnica twierdzy szyfrów jako Howard Compaigne
* 2007: Dom (House)
* 2006: Na dobre i na złe (serial TV) jako Drzewiecki, chirurg plastyczny w klinice Weiss-Korzyckiego
* 2006: Ja wam pokażę! jako Adam
* 2005: Biuro kryminalne (serial TV) jako Mateusz Szewczyk
* 2005: Les Femmes d'abord jako Vutkovic
* 2005: Niania odc.12 jako Marek Kochanowicz
* 2005: Pensjonat pod Różą (serial TV) jako Marcin Piotrowski
* 2004: Dziki (serial TV) jako Szwarc
* 2004: Stacyjka (serial TV) jako Wojciech Liwicz
* 2003: Bao-Bab, czyli zielono mi (serial TV) jako kapitan Max "Supersaper" Kolonko
* 2003: Na Wspólnej jako Sebastian Petrus
* 2003: Zróbmy sobie wnuka jako Janek Kosela
* 2003: Kasia i Tomek (serial TV) jako Olo
* 2003: Karolcia (The Magic Stone) jako prezydent
* 2002: Quo vadis (serial TV) jako Winicjusz Marek
* 2002: Haker jako Daniel
* 2001: Przeprowadzki (serial TV) jako czekista Filip Dziewulski
* 2001: Quo vadis jako Winicjusz Marek
* 2000: Sezon na leszcza jako Kochany
* 2000: Sukces (serial TV) jako Antek
* 1999: Randka z diabłem jako Janusz
* 1999: Palce lizać (serial TV) jako Pawełek
* 1999-2000: Czułość i kłamstwa (serial TV) jako Rafał Szymczak
* 1999: Tygrysy Europy (serial TV) jako Jacek Laskowski
* 1999: Policjanci (serial TV) jako Nyga
* 1999: Chłopaki nie płaczą jako Jarek
* 1998-1999: Życie jak poker (serial TV) jako Max
* 1998: Ekstradycja 3 (serial TV) jako Marszand sprzedający Tuwarze obraz Malczewskiego
* 1998: Siedlisko (serial TV) jako Jacek
* 1998: Złoto dezerterów jako Witold "Kmicic"
* 1997: Sława i chwała – odcinki pt. Verborgenheit, Zawierucha (serial TV) jako Niewolin
* 1997: Ciemna strona Wenus jako Chłopak
* 1997: Młode wilki 1/2 jako Biedrona
* 1997: Kochaj i rób co chcesz jako Darek
* 1997: Królowa złodziei (Marion du faouet – chef de volerus) jako Prevost
* 1997: Kiler jako Jarosław, operator "Naszej Telewizji"
* 1996: Dom – odcinek pt. Przed miłością nie uciekniesz (serial TV) jako mąż Gosi Lejczer
* 1996: Tajemnica Sagali – odcinki pt. Szkoła magów, Pojedynek magów (serial TV) jako smolarz Kulomorus
* 1996: Sortez des rangs
* 1996: Szamanka jako Juliusz
* 1995: Młode wilki jako Biedrona
* 1994-1995: Fitness Club (serial TV) jako Jacek
* 1994: Śmierć w płytkiej wodzie (Halal sekely vizben/Tod im seichten Wasser) jako skrzypek Peter
* 1993: Lista Schindlera (Schindler's List) jako Dolek Horowitz

CIEKAWOSTKI:
* Ma 185 cm wzrostu.
* Ma syna Pawła (ur. 1992) z aktorką Katarzyną Gajdarską.
* Wystąpił w dwóch teledyskach zespołu Brathanki: Czerwone korale (2000) i Spod Alhambry Czarny Don (2005) oraz Olgi Radwan, Przemysława Brannego i Piotra Rubika do piosenki pt. Niech mówią, że to nie jest miłość (2005).
* W 2001 roku został żeglarskim mistrzem Polski aktorów.
* W roku 2004 został wkręcony do programu Szymona Majewskiego w TVN pt. Mamy Cię!.




Temat: Paweł Deląg


Życiorys
Pochodzi z Krakowa. Wychowywał się wspólnie z młodszą siostrą Dorotą (ur. 7 sierpnia 1972), która wybrała także zawód aktorki. Natomiast Pawła bardziej od aktorstwa interesowały sport, podróże i przygody. Do teatru przekonywał się poprzez udział w szkolnych przedstawieniach i konkursach recytatorskich. W 1989 roku ukończył XV Liceum Ogólnokształcące im. Marii Skłodowskiej – Curie w Krakowie.
Zdawał na trzy uczelnie: Akademię Wychowania Fizycznego, Uniwersytet Jagielloński na wydziale prawa i PWST. Ostatecznie w 1993 roku został absolwentem Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie. Na deskach teatralnych zadebiutował rolą zbójnika Łamagi w warszawskim Teatrze Powszechnym im. Zygmunta Hübnera w spektaklu Na szkle malowane (premiera: 2 lipca 1993) Ernesta Brylla w reż. Krystyny Jandy. Występował potem w teatrach warszawskich: Na Woli (1995) i Sceny Prezentacje (1994) oraz im. Stefana Żeromskiego w Kielcach (1993). W latach 1995-1997 związał się z wrocławskim Teatrem Współczesnym im. Edmunda Wiercińskiego. W 2004 roku był narrotorem spektaklu Świętokrzyska Golgota Zbigniewa Książka w reż. Jerzego Zonia w Kieleckim Centrum Kultury w Kielcach.
Na dużym ekranie pojawił się po raz pierwszy w niewielkiej roli Dolka Horowitza, serbskiego uchodźcy, w dramacie wojennym Stevena Spielberga Lista Schindlera (Schindler's List, 1993). Następnie znalazł się w obsadzie serialu telewizyjnego Fitness Club (1994). Został zaangażowany do roli Biedrony w młodzieżowym filmie sensacyjnym – Młode wilki (1995). Wcielił się w postać antropologa w filmie Andrzeja Żuławskiego Szamanka (1996). W 1997 roku wystąpił w pięciu produkcjach kinowych: Ciemnej strona Wenus Radosława Piwowarskiego, Kiler Juliusza Machulskiego, Królowa złodziei (Marion du faouet – chef de volerus), Kochaj i rób co chcesz i Młode wilki 1/2.
Po udziale w filmach Siedlisko (1998) i Złoto dezerterów (1998), pojawił się w serialu komediowym Jerzego Gruzy Tygrysy Europy (1999) w roli szofera oraz prawej ręki nowobogackiego biznesmena Nowaka. Zagrał postać frajera o nazwisku Psikuta, z extra furą i komórą w komedii sensacyjnej Chłopaki nie płaczą (2000). Bogusław Linda powierzył mu rolę Kochanego, kochanka Violi w filmie Sezon na leszcza (2000). Kolejnym zawodowym wyzwaniem była postać Marka Winicjusza w ekranizacji kinowej i telewizyjnej powieści Henryka Sienkiewicza Quo Vadis? (2001) Jerzego Kawalerowicza. W 2001 roku odebrał nagrodę Teleamor 2001 dla najseksowniejszego aktora, przyznaną przez czytelników "Tele Tygodnia".
10 listopada 2001 roku ukazała się płyta pt. Mów do mnie jeszcze, którą nagrał wspólnie z Justyną Steczkowską.
W 2005 roku wystąpił w programie Taniec z gwiazdami, odpadł w piątym odcinku zajmując 7. miejsce. Jego partnerką była Dominika Kublik.
W roku 2006 pojawił się na srebrnym ekranie w roli doktora Stanisława Drzewieckiego, chirurga plastycznego w klinice Weiss-Korzyckiego w serialu TVP2 Na dobre i na złe.
W roku 2008 wraz z Magdaleną Górską wystąpił w rosyjsko-bałoruskim miniserialu pt. W czerwcu 1941.

Filmografia

2008: Piąta kaźń produkcja amerykańsko rosyjska jako Iwan, dowódca jednostek specjalnych
2008: Snajper serial produkcji rosyjskiej
2008: Anna P. (produkcja francuska) jako rosyjski dziennikarz
2008: Na kocią łapę jako adwokat
2008: Kryminalni gościnnie jako Grzegorz Niwiński
2008: W czerwcu 1941 (В июне 1941) jako oficer niemiecki
2007: Tajemnica twierdzy szyfrów jako Howard Compaigne
2007: Wszyscy tak bardzo się nienawidziliśmy (produkcja francusko -austriacka) jako Jürgen Köller
2007: Dom (House)
2007: Troje serial produkcji rosyjskiej
2006: Na dobre i na złe (serial TV) jako Drzewiecki, chirurg plastyczny w klinice Weiss-Korzyckiego
2006: Ja wam pokażę! jako Adam
2005: Biuro kryminalne (serial TV) jako Mateusz Szewczyk
2005: Les Femmes d'abord jako Vutkovic
2005: Niania odc.12 jako Marek Kochanowicz
2005: Pensjonat pod Różą (serial TV) jako Marcin Piotrowski
2004: Dziki (serial TV) jako Szwarc
2004: Stacyjka (serial TV) jako Wojciech Liwicz
2003: Bao-Bab, czyli zielono mi (serial TV) jako kapitan Max "Supersaper" Kolonko
2003: Na Wspólnej jako Sebastian Petrus
2003: Zróbmy sobie wnuka jako Janek Kosela
2003: Kasia i Tomek (serial TV) jako Olo
2003: Karolcia (The Magic Stone) jako prezydent
2002: Quo vadis (serial TV) jako Winicjusz Marek
2002: Haker jako Daniel
2001: Przeprowadzki (serial TV) jako czekista Filip Dziewulski
2001: Quo vadis jako Winicjusz Marek
2000: Sezon na leszcza jako Kochany
2000: Sukces (serial TV) jako Antek
1999: Randka z diabłem jako Janusz
1999: Palce lizać (serial TV) jako Pawełek
1999-2000: Czułość i kłamstwa (serial TV) jako Rafał Szymczak
1999: Tygrysy Europy (serial TV) jako Jacek Laskowski
1999: Policjanci (serial TV) jako Nyga
1999: Chłopaki nie płaczą jako Jarek
1998-1999: Życie jak poker (serial TV) jako Max
1998: Ekstradycja 3 (serial TV) jako Marszand sprzedający Tuwarze obraz Malczewskiego
1998: Siedlisko (serial TV) jako Jacek
1998: Złoto dezerterów jako Witold "Kmicic"
1997: Sława i chwała – odcinki pt. Verborgenheit, Zawierucha (serial TV) jako Niewolin
1997: Ciemna strona Wenus jako Chłopak
1997: Młode wilki 1/2 jako Biedrona
1997: Kochaj i rób co chcesz jako Darek
1997: Królowa złodziei (Marion du faouet – chef de volerus) jako Prevost
1997: Kiler jako Jarosław, operator "Naszej Telewizji"
1996: Dom – odcinek pt. Przed miłością nie uciekniesz (serial TV) jako mąż Gosi Lejczer
1996: Tajemnica Sagali – odcinki pt. Szkoła magów, Pojedynek magów (serial TV) jako smolarz Kulomorus
1996: Sortez des rangs
1996: Szamanka jako Juliusz
1995: Młode wilki jako Biedrona
1994-1995: Fitness Club (serial TV) jako Jacek
1994: Śmierć w płytkiej wodzie (Halal sekely vizben/Tod im seichten Wasser) jako skrzypek Peter
1993: Lista Schindlera (Schindler's List) jako Dolek Horowitz

Ciekawostki
Ma 185 cm wzrostu.
Ma syna Pawła (ur. 1992) z aktorką Katarzyną Gajdarską.
Wystąpił w dwóch teledyskach zespołu Brathanki: Czerwone korale (2000) i Spod Alhambry Czarny Don (2005) oraz Olgi Radwan, Przemysława Brannego i Piotra Rubika do piosenki pt. Niech mówią, że to nie jest miłość (2005).
W 2001 roku został żeglarskim mistrzem Polski aktorów.
W roku 2004 został wkręcony do programu Szymona Majewskiego w TVN pt. Mamy Cię!.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl



  • Strona 2 z 2 • Wyszukiwarka znalazła 59 rezultatów • 1, 2
    Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex