Biura Turystyczne w warszwie

Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biura Turystyczne w warszwie




Temat: ubezpieczenie od rezygnacji z wyjazdu na wycieczkę
ubezpieczenie od rezygnacji z wyjazdu na wycieczkę
Moja sprawa wygląda następująco:
chciałbym się dowiedzieć w jaki sposób mogę załatwić
sporną sprawę z biurem turystycznym, konkretnie chodzi o to że
musieliśmy razem z żoną zrezygnować z wycieczki, z tym że w dniu
rezerwacji zapłaciliśmy zaliczkę oraz ubezpieczenie od rezygnacji.
W dniu rezygnacji okazało się że ubezpieczenie od rezygnacji owszem
jest ale tylko w szczególnych przypadkach, niestety Pani w biurze
nie poinformowała nas o tych warunkach, a zresztą w ogólnych
warunkach niema mowy o jakie przypadki chodzi. Chciałbym
zaznaczyć iż zapłaciłem 20% kosztów rezygnacji + ubezpieczenie
od kosztów rezygnacji.

Nie podpisywaliśmy żadnej polisy ubezpieczeniowej tylko
potwierdzenie rezerwacji oraz wpłatę zaliczki w wysokości 800 PLN,
na potwierdzeniu owszem jest klauzula o zapoznaniu się z ogólnymi
warunkami, niestety w tych właśnie warunkach niema mowy o
przypadkach w jakich można zrezygnować, jest tylko informacja o
możliwości wykupienia ubezpieczenia o rezygnacji. Zresztą na
potwierdzeniu również adnotacja Ubezpieczenie od rezygnacji.

Wyciąg z ogólnych warunków uczestnictwa w imprezie turystycznej:
4. UBEZPIECZENIA KLIENTA
4.1. W ramach wykupionej imprezy klient Biura Podró.y "Viva Club
Polska? Sp. z o.o. jest ubezpieczony w TU Allianz Polska S.A.
w zakresie: kosztów leczenia do wysokosci 10 000 euro, nastepstw
nieszczesliwych wypadków do wysokosci 1300 euro oraz baga.u
podró.nego do wysokosci 125 euro dla ka.dego z uczestników imprezy
turystycznej.
4.2. Siedziba Centrali TU Allianz Polska S.A. miesci sie przy ul.
Rodziny Hiszpanskich 1 , 02-685 Warszawa
4.3. Cena imprezy nie obejmuje ubezpieczenia kosztów odwołania
uczestnictwa w imprezie turystycznej z przyczyn nagłych (np.
nieszczesliwy wypadek, nagła choroba). Organizator
zaleca zawarcie powy.szego ubezpieczenia oraz do ubezpieczenia sie
osób z chorobami przewlekłymi - nie pózniej ni. 72 godziny po
dokonaniu rezerwacji.
4.4. Ubezpieczenie zawarte jest na podstawie Ogólnych Warunków
Ubezpieczenia ?TRAMP? przyjetego
uchwała Zarzadu TU Allianz Polska S.A. nr. 145/2007 z dnia 20 lipca
2007 roku.
4.5. Wszelka pomoc (Assistance) w ramach zawartego ubezpieczenia
gwarantuje klientom Biura Podró.y "Viva Club Polska? Sp. z o.o.
Centrum Alarmowe Mondial Assistance Sp. z o.o. ,
której siedziba znajduje sie na ul Domaniewskiej 50 b , 02-672
Warszawa. Tel . +48 22 ? 522 25 55
4.6. Ubezpieczeniem zawartym w cenie imprezy do w/w kwot objeta jest
ka.da osoba uczestniczaca
w imprezie zorganizowanej przez Biuro Podró.y "Viva Club Polska? Sp.
z o.o.
5. ODSTAPIENIE OD UMOWY
5.1. Organizator zaleca zawarcie przez Klienta umowy
ubezpieczeniowej od kosztów rezygnacji z udziału
w imprezie turystycznej. Cena takiego ubezpieczenia to 3,5% wartosci
imprezy turystycznej.
5.2. Organizator zastrzega sobie prawo odwołania imprezy w ka.dej
chwili, jesli jej przeprowadzenie jest
niebezpieczne lub z przyczyn od siebie niezale.nych, takich jak siła
wy.sza. Zastrzega sie forme pisemna
odstapienia od umowy.
5.3. Odwołanie imprezy z powodu braku odpowiedniej liczby
uczestników nastapic mo.e najpózniej
na 7 dni przed rozpoczeciem imprezy. O takim przypadku Klient
zostanie poinformowany w formie
pisemnej.
5.4. Minimalna liczba uczestników przy wyjazdach grupowych wynosi 15
osób chyba, .e umowa stanowi
inaczej.
5.5. W sytuacjach opisanych wy.ej organizator przedstawi Klientowi
oferte zastepcza lub zwróci całosc
wpłaconej kwoty bez potracen.
5.6. Klient ma prawo odstapic od umowy w ka.dym czasie. Zastrzega
sie forme pisemna odstapienia od
umowy. Wówczas ma obowiazek zwrotu wszystkich wydanych przez
organizatora dokumentów podró.y
a tak.e jest zobowiazany do zapłaty kosztów wizy (jesli został ju.
przyznana i była przedmiotem umowy)
oraz:
20% ustalonej ceny - w przypadku odstapienia w terminie do 20 dni
przed rozpoczeciem imprezy,
45% ustalonej ceny - w przypadku odstapienia w terminie miedzy 19 a
10 dniem przed rozpoczeciem
imprezy,
75% ustalonej ceny - w przypadku odstapienia w terminie miedzy 9 a 5
dniem przed rozpoczeciem
imprezy,
rezygnacja poni.ej 4 dni przed rozpoczeciem imprezy, w dniu
rozpoczecia imprezy lub nie stawienie
sie na zbiórke - 95 % ustalonej ceny imprezy.

Szczerze to nie wiem do kogo kierować swoje roszczenia, czy do
agenta czy do arganizatora turystyki?

Jeżeli moje roszczenia są zasadne, to na jakie przepisy mogę się
powołać kierując wezwanie do zapłaty?

Jeżeli zaś nie mam racji, to dlaczego?

Dziękuję i pozdrawiam
A.






Temat: Travelplanet atakuje!
Travelplanet atakuje!
Travelplanet.pl atakuje

Pierwsze w historii polskiego internetu przejęcie firmy z branży turystyki
online

Wrocławska spółka, Internetowe Biuro Podróży Travelplanet.pl kupiła jeden z
najstarszych w Polsce serwisów - Aero.pl. To pierwszy przypadek w Polsce
połączenia firm działających w tej branży.

Serwis Aero.pl pod dzisiejszą nazwą działa od 2000 roku. Na rynku pojawił się
jednak już w 1997 roku. Za jego pośrednictwem można kupić tanie bilety
lotnicze. Travelplanet to natomiast jedno z największych i najdynamiczniej
się rozwijających internetowych biur podróży w Polsce. Wrocławska firma
sprzedaje oferty wszystkich największych touroperatorów m.in.: TUI, Scan
Holiday, Neckermann, Ving, Eurocamp, Triada, Itaka, Big Blue oraz
RainbowTours. Dzięki podpisanym umowom z blisko 20 touroperatorami serwis
oferuje wybór z ponad 100 000 ofert (80-90 proc. dostępnych ofert na rynku).
Teraz obie firmy połączą siły.
- Zdecydowaliśmy się na ten krok , aby wzmocnić naszą pozycję w obszarze
sprzedaży biletów lotniczych przez internet - mówi Tomasz Moroz wiceprezes
Travelplanet.pl S.A.

We Wrocławiu jest taniej

Firma Travelplanet.pl powstała w grudniu 2000 roku. Pierwszych klientów
zaczęła obsługiwać pół roku później. Jej większościowym udziałowcem jest
fundusz MCI Management-spółka giełdowa, która zapewnia jej niezbędne środki
na inwestycje technologiczne i rozwój.
Dlaczego spółka powstała we Wrocławiu, a nie w Warszawie?
- W przypadku firm internetowych nie ma znaczenia gdzie jest siedziba
przedsiębiorstwa. Nie musieliśmy więc przenosić się do Warszawy, by sprawnie
prowadzić biznes. A poza tym w stolicy Dolnego Śląska jest znacznie taniej
niż w stolicy kraju. Tutaj mniej płaci się między innymi za wynajęcie biura -
mówi Dawid Sadulski, kierownik do spraw programowych Travelplanet.pl
Podobnie zrobiły także inne firmy interentowe. We Wrocławiu swoje siedziby
mają dwa duże portale informacyjne: Money.pl i Bankier.pl. W Poznaniu
natomiast działa największa internetowa giełda - Alegro.pl.

Lider na rynku

Dzięki zakupowi Aero.pl, Travelplanet.pl stało się liderem na rynku e-
turystyki w Polsce. Jak mówi Tomasz Moroz tylko w roku 2002 serwis Aero.pl
sprzedał bilety za ponad 1,2 mln złotych. Dzięki wzmocnieniu jego pozycji
przez Travelplanet.pl planowane jest podniesienie przychodów do ok. 2 mln
złotych już w roku 2004.
Travelplanet.pl w roku 2002 osiągnęła wg rankingu Rzeczpospolitej drugi wynik
w Polsce wśród biur podróży, pod względem dynamiki wzrostu przychodów. Firma
osiągnęła wzrost aż o 319 procent w porównaniu do roku 2001.
Fuzja oznacza powstanie Grupy Travelplanet.pl S.A., w skład której wchodzą
Internetowe Biuro Podróży Travelplanet.pl oraz serwis sprzedaży biletów
lotniczych Aero.pl. Firmy będą miały wspólne struktury zarządzania, natomiast
będą posiadały oddzielne centra obsługi klienta.

Tomasz Bonek
tomasz.bonek@slowopolskie.pl






Temat: "Czyszczenie" Grecji przed Olimpiadą
"Czyszczenie" Grecji przed Olimpiadą
Apel do olimpijczyków i wszystkich ludzi dobrej woli o nagłośnienie sprawy
okrutnego trucia tysięcy psów.

Organizacja "W Obronie Zwierząt" (In Defense of Animals) potępia okrutne
otrucie 50.000 bezdomnych psów przed Igrzyskami Olimpijskimi w Atenach.

Organizacja "W Obronie Zwierząt" ostro potępia zaplanowane, niehumanitarne
otrucie tysięcy bezdomnych psów w Atenach.
Szacuje się, że około 80% z 30 - 50 tysięcy wałęsających się i bezdomnych
ateńskich psów zostało otrutych w ciągu ostatniego roku by "oczyścić" miasto
przed ceremonią otwarcia letnich Igrzysk Olimpijskich 13 sierpnia 2004.

Wygłodniałe psy były karmione pożywieniem zawierającym truciznę używaną do
usmiercania szczurów, powodującą trwające całymi dniami i bardzo bolesna
umieranie.

Zabijanie zwierząt nie jest sportem olimpijskim - stwierdził Elliot Katz,
założyciel mającej siedzibę w Mill Valley w Kaliforni organizacji "W Obronie
Zwierząt" - i nie można pozwolić by Ateny kontynuowały ten okrutny proceder.
Tego rodzaju metody kontroli populacji bezdomnych psów uzywane współczesnie w
Grecji są nie do zaakceptowania.

Otrucie tysięcy psów stoi w sprzeczności z wartosciami i ideałami jakie
reprezentują igrzyska olimpijskie i rzuca cień na pozytywny obraz ateńskich
igrzysk.

Apelujemy do wszystkich wrażliwych na cierpienie zwierząt sportowców oraz
wszystkich innych osób, by wyrażali głośny sprzeciw oraz unikali Grecji jako
celu swoich podróży do czasu zaniechania tak haniebnych praktyk.

Wstrząsające nagranie video wykonane przez organizacje Welfare for Animals
Global, Welfare Animals Grece, grupę obrońców zwierząt z Nowego Jorku, jest
dostępne pod adresem: www.ua4a.org/Greece.mov (cierpliwosci bardzo
długo się ładuje)
(uwaga ! By obejrzeć film musisz posiadać zainstalowany program QuickTime
www.apple.com/quicktime/download/)
Zachęcamy do skontaktowania się z Ambasadą Grecji w Polsce i innymi
wymienionymi poniżej osobami i zażądania od nich natychmiastowego
zaprzestania przez grecki rząd tych karygodnych praktyk:

Napisz apel o zaprzestanie trucia psów do poniższych osób i instytucji:

AMBASADA GRECJI W WARSZAWIE
ul. Górnośląska 35
00-432 Warszawa
Centralna: (+48 22) 6229460
Fax: (+48 22) 6229464
E-mail: embassy@greece.pl
Godziny urzędowania: 09.00 - 16.30

Biuro Konsularne
ul. Górnośląska 35
00-432 Warszawa
Tel: (+48 22) 6229462
Fax: (+48 22) 6229463
E-mail: consul@greece.pl
Godziny urzędowania: 09.30 - 13.00

Biuro Prasowe
ul. Bagatela 11/6
00-585 Warszawa
Tel: (+48 22) 849 37 77, 646 82 60
Fax: (+48 22) 849 38 11
E-mail: grpress@post.pl
Godziny urzędowania: 09.00 - 16.30

Minister Rolnictwa
Alexandros Kontos
ax2u050@minagric.gr

Minister Turystyki
Dimitris Avramopoulos
dimavra@otenet.gr

Ministry Spraw Zagranicznych
Petros Molyviatis
mfa@mfa.gr

Ambasador Grecji w USA
George Savvaides
evie@greekembassy.org




Temat: Tajlandia,HongKong,Macau czerwiec- szukam chętnych
Tajlandia,HongKong,Macau czerwiec- szukam chętnych
Organizuję ok. 4 tygodniową wyprawę przygodowo-fotograficzną do
Tajlandii w czerwcu. Szukam mniej więcej 6 osób którzy interesują
się fotografią i są zainteresowani zwiedzeniem tego pięknego kraju.
Chodzi mi o to że ludzie którzy fotografują mają "trochę" inne
potrzeby w trakcie zwiedzania.

Nie musisz mieć żadnego doświadczenia w podróżowaniu, ja organizuję
wszystko i prowadzę grupkę. Nie jest ważny Twoj wiek ale powienieneś
być 'młody duchem' ;)
Jedynymi wymogami które stawiam jest to byś był/była osobą
sympatyczną i niekonfliktową. W końcu chcemy się dobrze bawić :)
Miło by było gdybyś znał/znała podstawy angielskiego, przynajmniej
na tyle by samodzielnie coś sobie kupić ;)
Ahh... musisz mieć w miarę przyzwoitą kondycję (planuję trekking po
górach ale nie bedzie to wyprawa ekstremalna), być odporny/odporna
na niewygody, upał i dużą wilgotność powietrza, jedziemy w tropiki.
Możliwe jest takie ułożenie trasy by kogoś wcześniej odebrać lub
odstawić na lotnisko w Bangkoku, czyli wcale nie musisz jechać na 4
tyg.

Standard podróży "turystyczny", czyli tanie hostele i przejazdy
lokalnym transportem. To nie jest wyjazd z biurem podróży i plecaki
(plecaki ! a nie walizki) trzeba będzie nosić samemu ;)

Wyjazd jest organizowany na zasadzie wyjazdu grupy znajomych z
wszelkimi tego zaletami i wadami ;)
Ja mam duże doświadczenie w podróżach bez biur. Co roku prowadzę
takie grupki znajomych. W Tajlandii byłem 10 razy i znam ją lepiej
niż Polskę.

Trasa-program ogólny: (może się zmienić np.w trakcie wyjazdu)
Przelot główny będzie na trasie Warszawa-HongKong-Warszawa.
W HongKongu mamy 3 dni na zwiedzanie w tym 1 dzień na wycieczkę do
Macau. Potem lecimy do Tajlandii do Bangkoku gdzie zatrzymamy się na
4-5 pełnych dni.
W Bangkoku zwiedzamy dzielnicę Rattankosin (Pałac Królewski+parę
świątyń), dzielnicę chińską, Sukhumvit (ogólna nazwa dzielnicy
businessowej), jeśli się uda wybierzemy się na mecz boksu tajskiego
i na przedstawienie multimedialne pokazujące historię, zwyczaje i
kulturę tajską. W trakcie pobytu w Bangkoku odwiedzimy tez pływający
targ w Damnoen Saduak i miasto Ayudhaya (dawna stolica księstwa o
tej samej nazwie).
Następnie pojedziemy na wschód do Phimai, zwiedzimy miasto z epoki
Angkoru i jeśli będzie taka możliwość odwiedzimy świątynię Khao Phra
Viharn, po stronie kambodżańskiej. Podróżując dalej w kierunku
granicy z Laosem odwiedzimy Park Narodowy Pha Taem a potem
przejedziemy na pn Tajlandii do Parku Narodowego Doi Inthanon gdzie
zrobimy 3-4 dniowy trekking z wejściem na górę o wys.2656m n.p.m.
W czasie trekkingu będziemy spali w wioskach plemienia Karenów.
Po trekkingu odwiedzimy miasto Chiang Mai i być może Chiang Rai.
Po zwiedzeniu pn kraju powtórnie zjedziemy na dół i zacznie się
bardziej relaksacyjna część czyli pobyt na wyspie Ko Chang (2
największa wyspa Tajlandii).
W trakcie pobytu na Ko Chang popływamy trochę po okolicznych
wysepkach, jeśli będą chętni to możemy również wybrać się na
przejażdżkę na słoniach, quadach, jeepach lub trekking po dżungli.

Program może ulec zmianie głównie w przypadku trudności
komunikacyjnych lub pogody. By dojechać do parków narodowych
najprawdopodobniej będziemy musieli wynająć samochód.

Przed wyjazdem będę chciał zrobić w długi weekend majowy spotkanie
informacyjne w jakiejś knajpce w Krakowie byśmy zobaczyli czy na
pewno chcemy ze sobą jechać ;)

PS: W związku z pytaniami wyjaśniam że akceptacje osoby na wyjeździe
uzależniam od osobistego spotkania lub przynajmniej rozmowy
telefonicznej. Jeśli ktoś nie może być na spotkaniu to proszę o
kontakt, umówimy sie na rozmowę tel. Chcę mieć pewność że każdy z
Was jest świadomy na jaką wycieczkę się pisze i z czym się to wiąże.

PS2: Do HongKongu i Macau nie ma wiz. Na granicy dostaniemy
stempelek i możemy w nich być przez 90 dni. Niestety do Tajlandii
wizy są potrzebne. Jeśli ktoś planuje pobyt max. 15 to taką wizę
dostanie na granicy. O wizę dłuższą należy postarać się w Ambasadzie
Królestwa Tajlandii w Warszawie. Na dzień dzisiejszy wizy są za
darmo.

PS3: Wyjazd organizuję i poprowadzę bo tak lubię. Wszystkie
pieniądze które wydacie, wydacie na siebie , mnie nie musicie płacić
ani grosza.

PS4: Ja mam już kupione bilety do HongKongu. Wylot 31 maj, powrót 28
czerwca.




Temat: Kiedy zacznie działać lotnisko w Modlinie?
Jest oczywiste ze 3 cie lotnisko dla wawy (rzekomo dla Polski) nie jest nikomu
potrzebne. Bo Warszawie wystarczy spokojnie Modlin i Okęcie. Kiedyś jak ruch
wzrośnie wielokrotnie to właśnie można MOdlin mocno rozbudować. Innym miastom
nie jest potrzebne zadne 3 lotnisko bo mają swoje lub powinny mieć.
Taka Łódz to jest jakies kuriozum. Ale całą winę biorą na siebie wasze władze.
We Wrocławiu na poczatku lat 90 tych "specjaliści" tez zaopiniowali że nie ma
sensu inwestować w lotnisko bo ruch będzie minimalny. Ale był koleś z jajmi -
Bogdan Zdrojewski (prezydent Wrocławia) i powiedział ze Wrocław ma mieć
lotnisko i UM zaczął pompować kasę i robi to do dzisiaj. Wszystko zależy od
władzy.
A co Łódz traci to szkoda gadac, choćby poczytajcie tutaj:
Jehshuff i Vrotswahf, czyli Rzeszów i Wrocław. Brytyjskie biura podróży w
swoich ulotkach ułatwiają turystom wymowę polskich nazw.

Wszystko dlatego, że według ostatniego sondażu przeprowadzonego wśród biur
podróży polskie miasta są hitem sezonu. Na cel swojej podróży wybiera je
coraz więcej Brytyjczyków. Wycieczki są bardziej atrakcyjne ze względu m.in.
na niską cenę i dużą liczbę lotów. Żeby ułatwić turystom poruszanie się po
Polsce, biura podróży i linie lotnicze przygotowały dla zwiedzających ściągę,
jak wymawiać polskie nazwy. I tak Rzeszów to w brytyjskich ulotkach Jehshuff,
Szczecin – Shchehcheen, Wrocław – Vrotswahf a Bydgoszcz – Bydgoscht. – Nazwy
polskich miast są trudne do wymówienia, ale to jeden z uroków Polski –
wyjaśnia dziennikarzom Sinead Finn z linii lotniczych Ryanair, które
otwierają wkrótce nowe połączenia do naszego kraju.
Na trasie turystów z Wysp nie królują, jak można by się spodziewać, Warszawa
i Kraków. Według dziennika „The Daily Telegraph”, coraz więcej osób wybiera
mniejsze miasta. – Nigdy nie spodziewaliśmy się takiego boomu na Polskę. Co
raz więcej Brytyjczyków chce tu przyjechać – tłumaczy Finn. Od 30
października Ryanair uruchamia więc pięć nowych tras.

Skąd ta popularność polskich miast? Np. Gdańsk jest wybierany przez Anglików,
bo tu narodziła się Solidarność, Bydgoszcz ze względu na swoją starówkę,
Toruń jako miejsce urodzenia Kopernika, Wrocław za dobre restauracje, a
Szczecin, ponieważ miasto otaczają przepiękne lasy.

Co ciekawe, część polskich miast znalazła się też ostatnio w rankigach
wakacyjnych kurortów. Reporter brytyjskiego dziennika „The Guardian” był tak
zachwycony polskimi plażami, że nasz Sopot umieścił pomiędzy piaskami
amerykańskiej Kalifornii, greckich Salonik a włoską Sardynią. Napisał, że
piasek na polskich plażach jest nieporównywalny z innymi kurortami. A do
tego, według autora tekstu, plusem Polski są ciągle o wiele niższe ceny niż w
innych krajach odwiedzanych przez Brytyjczyków od lat.




Temat: sankt petersburg samodzielnie
Nie umiem ci teraz powiedzieć ile to kosztowało.... wiem jedno,
zobaczylam duzo wiecej niz na wyjezdzie zorganizowanym.... spotkałam
kilka grup z Polski i widziałam jak robili program w pospiechu....
ja w samym Ermitażu byłam cały dzien, gdzie grupy nasze wpadają na
około 2 godziny a tam można chodzic i chodzić... w maju bedzie
lepiej, bo mniej turystów, to i spokojniej.... Ermitaz zwiedzałam za
darmo, bo w kazdy pierwszy czwartek miesiąca jest dzien wolny od
płacenia, ale trzeba odstać swoje w barrrrrdzo długiej kolejce...
Namawiam ciebie by wizy i vouchery załatwic przez biuro, bo ja raz
wybrałam sie do ambasady, nastałam się i nic nie załatwiłam, bo była
spora kolejka... przyjmując dojazd do Warszawy, to lepiej zapłacic
prowizję i dostać gotowe paszporty... ja załatwiałam w tym biurze
www.wadi.pl wszystko zalatwilam przez internet, telefon, paszporty
wysłałam pocztą.... kontaktowałam się z nimi tez na gg, odpowiadali
mi na wszystkie moje pytania...
Co do podróży... jesli wybierzesz wariant przez Wilno (WARTO!!!!!),
masz dodatkowe atrakcje a i bilet na pociąg do Petersburga kupisz
bez problemu w kasie w Wilnie, przynajmniej tak mi się zdaję, bo
skoro ja jechałam w samym szczycie turystycznym (białe noce - koniec
czerwca) i codziennie można było kupic bilety, to w maju powinno byc
jeszcze łatwiej... ja bilety do Petersburga tez kupowałam przez to
biuro, ale teraz gdybym znowu jechała mając już to rozeznanie, to
szkoda płacic prowizje, lepiej samemu kupic w Wilnie (oczywiscie w
obie strony)...
Bilet z Warszawy do Wilna (autobus, wygodny)kosztuje około 80zł
(spytaj w kasie pkp u siebie)... mozna go kupic nie tylko w
Warszawie, wiec mozesz to załatwic sam w większym miescie w kasie
międzynarodowej... kup od razu na powrót, szkoda marnowac czasu w
Wilnie...
W Wilnie nocowaliśmy w schronisku mlodziezowym, skromnie, ale blisko
centrum... płacilismy ok 34zł za noc... bardzo mila obsluga, mówią
po polsku... zakwaterowali nas w pokoju trójce a nas była tylko
dwójka i nikogo nam nie dokwaterowali... na miejscu jest kuchnia,
mozna zrobic sobie sniadanie czy kolacje... noclegi zalatwilam przez
internet i telefonicznie potwierdzalam zamówienie... obiady na
miescie, codziennie w innym miejscu, by posmakowac specjałów
litewskich...
Bedąc w Winie warto kupic bilet autobusowy całodobowy za 6zł i
swobodnie poruszac się po miescie.
Jak przyjedziesz autobusem do Wilna, to koncowy jest przed budynkiem
dworca kolejowego. Mozna od razu iść do kasy i kupić bilety do
Petersburga. Jak wyjdziesz z budynku dworca w stronę miasta, to po
prawej stronie zobaczysz budkę (prawie zawsze stoi tam kolejka) i
tam wlasnie mozna kupic bilety autobusowe te calodobowe... w kiosku
pani rozumiala po polsku...
Będąc w Wilnie koniecznie trzeba pojechac na jeden dzień do Trok (z
dworca autobusowego, zaraz przy kolejowym)... dzien wczesniej warto
spisac sobie godziny odjazdów autobusów, mozna tez busikiem
prywatnym...
W samym Winie nie ma problemu ze zwiedzaniem, bo jest tak duzo grup
polskich, że własciwie każdy obiekt możecie zwiedzić z jakąś inną
grupą, samemu poczytać z przewodnika...
Teraz dla ciebie najwiekszym wyzwaniem jest znalezienie noclegu jak
najtaniej a w miarę blisko metra...

Co do Petersburga, to zadawaj pytania, spróbuje odpowiedziec...




Temat: Jelenia Góra rzadzi!!!
> Nie dziw się teraz moim głosom mówiącym o równym traktowaniu całego
> Dolnego Śląska.

A jak niektórzy obywatele Jeleniej Góry, uważani za "ambasadorów" miasta i
regionu, traktują mieszkańców innych stron Polski? Tego się nie da zapomnieć.

W 1986 roku, wraz z kolegą Przemysławem Danielewskim, przewodnikiem sudeckim i
przodownikiem turystyki górskiej doszliśmy do wniosku, że byłoby rzeczą
pożyteczną utworzyć w Poznaniu Sekcję Przewodników Sudeckich przy Oddziale PTTK
Winogrady-Piątkowo. Nasz zamiar od razu zyskał przychylność prezesa Oddziału.
Do zebrania założycielskiego ostatecznie doszło w dniu 28 stycznia 1989 r.

Pomysł ten nie był oderwany od rzeczywistości. Planowaliśmy m.in.
zorganizowanie kursu na przewodników sudeckich. Mieliśmy wtedy w Poznaniu
również jedną koleżankę i kilku kolegów - byłych mieszkańców Dolnego Śląska,
którzy mieli aktualne wówczas uprawnienia przewodnika sudeckiego i byli
zdecydowani przyłączyć się do Sekcji. Część z nich została przewodnikami po
Poznaniu i Wielkopolsce. Nikt z nich nie był wyśmiewany na wycieczkach
szkoleniowych, ani też podczas egzaminów. Nie szydzono z ich wiadomości ani też
miejsca pochodzenia.

Niektóre osoby z grupy inicjatywnej starały się już wcześniej uzyskać
uprawnienia przewodnika sudeckiego w ośrodkach przewodnictwa znajdujących się
na terenie Dolnego Śląska. Niestety, tam od samego początku rzucano im
przysłowiowe "kłody" pod nogi. Sztuką samą w sobie było dowiedzieć się
cokolwiek o terminie rozpoczęcia kursu przewodnickiego, a co dopiero zostać
zakwalifikowanym na taki kurs

Kiedyś nasz kolega z Poznania pojechał specjalnie do Jeleniej Góry, bo jakimś
cudem udało mu się dowiedzieć, że robią tam kurs na przewodników sudeckich.
Kiedy w biurze tamtejszego Oddziału PTTK "Sudety Zachodnie" powiedział skąd
przyjechał, w odpowiedzi usłyszał, że "prosto z ulicy" nie przyjmują i jak
jest "z tak daleka", to nie będą sobie nim zawracać głowy (w domyśle "czterech
liter"). Gość wściekł się i powiedział, że więcej nie chce mieć do czynienia z
takimi nadętymi bufonami. I tak skończyła się jego przygoda z przewodnictwem
sudeckim.

Niestety, wobec grupy inicjatywnej Sekcji Przewodników Sudeckich w Poznaniu
wytoczono najcięższe działa i skierowano bardzo ostry protest, głownie od
działaczy związanych ze środowiskiem jeleniogórskim, domagając się rozwiązania
Sekcji. Wielkopolanie jednak radzili sobie w przeszłości z trudnościami
tworzonymi przez pruskiego zaborcę (pamiętny wóz Drzymały), to i my sobie też
poradziliśmy. Sekcja Przewodników Sudeckich została przemianowana na Klub
Sudecki PTTK w Poznaniu i dalej robiliśmy i robimy swoje.

Polacy trudnili się przewodnictwem po Karkonoszach już w XVIII wieku. Pierwsi z
nich byli - jakby to dziś określono - "dzikimi przewodnikami", ponieważ nie
posiadali sformalizowanych uprawnień ani nie przynależeli do żadnej organizacji
przewodnickiej. Poszukiwania ich śladów zaprowadziły nas do Sosnówki. Tutaj
działali pierwsi polscy przewodnicy, spośród których tylko nieliczni weszli
również w skład założonej w 1817 r. pierwszej na świecie organizacji grupującej
przewodników. Od 1785 r. oprowadzał turystów Jerzy Suchodolski, w XIX w. Jan
Gruszczewski i Walenty Grzała.

Walenty Grzała, o którym pisze w swych pamiętnikach Zygmunt Bogusz Stęczyński,
nazywa go już przewodnikiem. Miało to miejsce w latach 1844-45. Nie był on
jednak przewodnikiem mianowanym lecz "dzikim". Starosta powiatowy w Jeleniej
Górze miał bowiem zalecenie, by do Korpusu Przewodników nie trafiali Polacy.
Czyżby tym razem władzom przewodnickim na polskim Dolnym Śląsku podobnie
zależało, aby do grona przewodników sudeckich nie trafiali "obcy"???

Koła przewodników beskidzkich istnieją w Warszawie, Lublinie, Łodzi i w wielu
innych miastach Polski i nikomu to jakoś nie przeszkadza. Kół sudeckich poza
Dolnym Śląskiem nie ma nigdzie w Polsce. Czy to aby o czymś nie świadczy?

Szczegóły: ksp.republika.pl/poczatki.htm

ksp.republika.pl/pismo
Tramp

kspoz.prv.pl - strona Klubu Sudeckiego z Poznania




Temat: Seminarium promujące Zabytki Przemysłowe i Kolejow
Seminarium promujące Zabytki Przemysłowe i Kolejow
W dniach 27 i 28 października bieżącego roku odbędzie się w Centralnym Muzeum
Włókiennictwa w Łodzi II Ogólnopolskie Seminarium promujące Zabytki
Przemysłowe i Kolejowe jako atrakcje turystyczne.

Wcześniejsza edycja miała miejsce w 2003 roku w Warszawie i pokazała jak
ważnź problematykź jest dziedzictwo poprzemysłowe. Organizatorami seminarium
sź: New Europe Railway Heritage Trust oraz Towarzystwo Opieki nad Zabytkami
oddział w Łodzi. Od strony organizacyjnej trud poniosła Grupa Fabricum oraz
TONZ O/ Łódź.

Uczestnikami seminarium są goście z zagranicy jak również wysokiej klasy
specjaliści z Polski.

Problematyka tegorocznego seminarium jest szczególnie bliska mieszkańcom
Łodzi albowiem pierwszy dzień poświęcony będzie zabytkom przemysłowym oraz
problemom Księżego Młyna. Drugi dzień obrad dotyczył będzie zabytków
kolejowych.

Poniżej przedstawiamy tematykę obrad oraz główny program seminarium.

Tematy obrad:

Nowe życie zapomnianych obiektów – kiedy ruina zaczyna być atrakcją ?
Zabytki przemysłowe jako katalizatory ekonomiczne – czy to możliwe? Turyści –
zło konieczne, czy błogosławieństwo?
Wspólne Przedsięwzięcia Marketingowe – praktyczne kroki do przodu, czy złudne
nadzieje?
„Święte Krowy” czy „Dojne Krowy”? – jak znaleźć odpowiednią równowagę między
działalnością muzealną a komercyjną?
Fundusze unijne – nowe możliwości dla "Nowej Europy", czy pieniądze tylko dla
bogatych?
BHP, Przepisy, Licencje – kosztowne, niepotrzebne, biurokratyczne przeszkody,
czy prawdziwa szansa na współpracę międzynarodową?
Media Zachodnie – odcięci od naszych realiów, czy prawdziwie zainteresowani?
Wolontariusze, Partnerstwo z Zachodem, Adopcja i wiele innych.

Główny program seminarium, które odbędzie się w Centralnym Muzeum
Włókiennictwa:

Czwartek 27/10
10.00 – 17.00 Sesja I – Zabytki Przemysłowe - w Muzeum Włokiennictwa
17.00 – 18.00 Wizyta w Secesyjnej Elektrowni
18.00 – 20.00 Dla chętnych – wycieczka po Łodzi z przewodnikiem
Piątek 28/10
10.00 – 17.00 Sesja II – Zabytki Kolejowe - w Muzeum Włókiennictwa
22.00 – 01.00 Nocny przejazd zabytkowym tramwajem i ognisko

Dodatkowy Program
Sobota 29/10
9.00 – 18.00 Zwiedzanie, m.in. Rogowska Kolej Wąskotorowa, Krośniewicko-
Ozorkowska Kolej Wąskotorowa
Niedziela 30/10
10.00 – 18.00 Praca w zespole wolontariuszy

Zgłoszenia prosimy nadsyłać do biura Grupy Fabricum pocztą na adres: Grupa
Fabricum s.c. ul. Sienkiewicza 75/77 lok.13, Łódź, lub faksem na nr 0-42 636
28 25, lub jako załącznik pocztą elektroniczną na adres: biuro@fabricum.pl ,
do dnia 20.10.2005. www.fabricum.pl




Temat: Luka_Szenka. Wszystko jasne! n/t
Wysoce podejrzana sprawa
Gość portalu: wikul napisał(a):

> Jak tam twoje amerykańskie ideały wolnościowe bo mnie one przypominają
> niesławnej pamieci CCCP ?
>
> Życie Warszawy/WH/09 sierpnia 2003 08:53
>
> Amerykanie nie wpuścili polskich sportowców!
>
> Najlepsi polscy sztangiści weterani nie powalczą w tym roku o najwyższe trofea
> mistrzostw świata w Savannah. Powód - ambasada USA nie wydała im wiz, choć od
> lat przywożą złote medale z całego świata ? informuje ?Życie Warsza
> wy?.
>
> Siedmiu polskich sztangistów weteranów czuje się oszukanych.
>
> ?Nie dostaliśmy wiz, choć wszystkie wymagane dokumenty mieliśmy w porządk
> u.
> Powiedziano nam prosto w twarz: nigdzie nie pojedziecie. Bez podania przyczyn
> wykluczono nas więc z rywalizacji sportowej. Dlaczego? Może Amerykanie boją
> się, że na ich własnej imprezie triumfować będą Polacy, a nie oni. Mój
> najlepszy wynik w tym roku to 230 kilogramów w dwuboju? ? powiedzia
> ł Krzysztof
> Boy.
>
> ?Dwóch najlepszych reprezentantów USA w mojej kategorii wagowej w bieżący
> m
> sezonie uzyskało najwyżej 212 i 200 kilogramów? - dodał Boy.
>
> "W czwartek mieliśmy odebrać wizy. Wezwano nas jednak do konsulatu i
> stwierdzono, że ich nie otrzymamy. Natychmiast zadzwoniłem do organizatorów
> zawodów w Savannah. Howard Cohen nie mógł uwierzyć w taki obrót sprawy.
> Żartował nawet: - ?Jak to jest, Polacy wspierają Amerykę w Iraku, a nie c
> hcą
> was wpuścić do sojuszniczego kraju. Dostaliśmy potwierdzenie, że wizy otrzymali
>
> Rosjanie, Łotysze, Kazachowie, a Polacy nie?. Trudno to pojąć" ? po
> wiedział Jan
> Święcicki, który przed trzema laty właśnie w USA, w Orlando zdobył złoty medal.
>
> Wizy nie otrzymał nawet radny powiatu radomszczańskiego Jan Cieślik, który
> zasiada w Komisji Edukacji, Kultury, Kultury Fizycznej i Turystyki. Od
> trzydziestu lat związany jest z podnoszeniem ciężarów i jeszcze nigdy nie miał
> kłopotów wizowych.
>
> ?To jest skandal! Zablokowano wyjazd reprezentacji Polski. Ekipa miała li
> czyć
> dwanaście osób. Trzech z nas uzyskało już wcześniej wizy turystyczne. Nasza
> siódemka składała podania o wizy służbowe. Polska wspiera USA na wojnie w
> Iraku, a sportowców znad Wisły traktuje się w tak bezduszny sposób? ?
> 1;
> powiedział Cieślik.
>
> W biurze prasowym ambasady USA w Warszawie, odmówiono komentarza w tej sprawie.

To sprawa zagrożenia interesów narodowych USA. Wojna z terroryzmem. Musi gdzieś w tle czai się jakiś Benio Ładny albo conajmniej Basajew. A nawet gdyby nie, to w Savannah mieli już jednego wielkiego Polaka, po co im następni?

Enough is enough.




Temat: "Dzicy" przewodnicy
"Dzicy" przewodnicy
Aby poznać, jakie mają możliwości zrobienia kursu przewodnickiego i uzyskania
uprawnień przewodnickich osoby mieszkające nieco dalej od Sudetów - w
sąsiedniej Wielkopolsce - kliknij tu: Jak storpedowano inicjatywę założenia Sekcji Przewodników Sudeckich w Wielkopolsce

Brak podziału Sudetów na części (Karpaty w obrębie Polski podzielone są wg
uprawnień aż na 4, słownie: cztery części) uczynił przewodnictwo sudeckie w
praktyce niedostępnym dla potencjalnych zainteresowanych zdobyciem uprawnień
z głębi kraju, zwłaszcza z ośrodków akademickich. Na poznanie całego obszaru
objętego wymogiem szczegółowej znajomości potrzeba bowiem lat. Studenckie
Koła Przewodników Beskidzkich (Górskich) istnieją m.in. w Warszawie, Łodzi,
Lublinie (nawet w Gańsku!), oraz w dużej ilości w na Górnym Śląsku i w
Małopolsce. Kół sudeckich poza Dolnym Śląskiem nie ma nigdzie, nawet w
stosunkowo bliskich ośrodkach akademickich jak Gorzów Wielkopolski, Opole,
Poznań, Zielona Góra i inne. Jedyne Studenckie Koło Przewodników Sudeckich
mieści się we Wrocławiu.

Ta sytuacja i stworzone uregulowania prawne świadczą o partykularyzmie
ośrodków kierujących przewodnictwem turystycznym na Dolnym Śląsku.
Ustanowienie przez nich wymogu szczegółowej znajomości całości określonego
przepisami obszaru nawet od przewodników sudeckich III klasy, wskazuje na ich
zupełną nieznajomość realiów w terenie. Ten stan rzeczy powoduje sytuację, że
przeciętny przewodnik z Jeleniej Góry nie zna Gór Opawskich, a przewodnik z
Kłodzka Gór Izerskich, których to szczegółowa znajomość leży w zakresie
posiadanych uprawnień przewodnickich. To nie jest wyssane z palca.
Stwierdziłem to w rozmowach z nimi. Niektórzy są też przodownikami turystyki
górskiej i spotykamy się na zlotach i innych imprezach. Zresztą po co
przewodnikowi np. z Lądka Zdroju szczegółowa znajomość zabytków powiedzmy
Gryfowa Śląskiego, położonego na drugim krańcu Sudetów, skoro jest rzeczą
niemal pewną, że nigdy tam wycieczki nie poprowadzi? Ciekawe o co tu naprawdę
chodzi i komu zależy na stwarzaniu ludziom wymyślnych utrudnień w zdobyciu
uprawnień przewodnika sudeckiego?

Kiedyś nasz kolega z Poznania pojechał specjalnie do Jeleniej Góry, bo jakimś
cudem udało mu się dowiedzieć, że robią tam kurs na przewodników sudeckich.
Kiedy w biurze tamtejszego Oddziału PTTK "Sudety Zachodnie" powiedział skąd
przyjechał, w odpowiedzi usłyszał, że "prosto z ulicy" nie przyjmują i jak
jest "z tak daleka", to nie będą sobie nim zawracać głowy. Gość wściekł się i
powiedział, że więcej nie chce mieć do czynienia z takimi nadętymi bufonami.
I tak skończyła się jego przygoda z przewodnictwem sudeckim.

Polacy trudnili się przewodnictwem po Karkonoszach już w XVIII wieku. Pierwsi
z nich byli - jakby to dziś ich określono - tzw. "dzikimi przewodnikami",
ponieważ nie posiadali sformalizowanych uprawnień ani nie przynależeli do
żadnej organizacji przewodnickiej. Poszukiwania ich śladów zaprowadziły nas
do Sosnówki. Tutaj działali pierwsi polscy przewodnicy, spośród których tylko
nieliczni weszli również w skład założonej w 1817 r. pierwszej na świecie
organizacji grupującej przewodników. Od 1785 r. oprowadzał turystów Jerzy
Suchodolski, w XIX w. Jan Gruszczewski i Walenty Grzała.

Walenty Grzała, o którym pisze w swych pamiętnikach Zygmunt Bogusz
Stęczyński, nazywa go już przewodnikiem. Miało to miejsce w latach 1844-45.
Nie był on jednak przewodnikiem mianowanym lecz "dzikim". Starosta powiatowy
w Jeleniej Górze miał bowiem zalecenie, by do Korpusu Przewodników nie
trafiali Polacy. Czyżby tym razem władzom przewodnickim na polskim Dolnym
Śląsku podobnie zależało, aby do grona przewodników sudeckich nie trafiali
Wielkopolanie????

Kliknij i przeczytaj



Temat: Raport - TRIADA 31.07-15.08 (7+ 7, rejs po Nilu)
Raport - TRIADA 31.07-15.08 (7+ 7, rejs po Nilu)
Witam wszystkich czytelników forum gazeta.pl

Przed wyjazdem do Egiptu z BP Triada byłem stałym czytelnikiem niniejszego
forum. Lektura wypowiedzi innych użytkowników, którzy mieli przyjemność
gościć w Egipcie wcześniej bardzo mi pomogła, przyszedł teraz czas na mały
rewanż. Zgodnie z obietnicą złożoną przed wyjazdem przedstawiam swój raport z
Egiptu.

Biuro podróży: Triada
Rodzaj imprezy: 7+7 (wypoczynek w Hurghadzie + rejs po Nilu Luksor – Asuan -
Luksor)
Przedział czasowy: 31 lipca – 15 sierpnia 2004
Transport: czarter LOT-u (Warszawa – Hurghada, wylot o 7:00 czasu polskiego,
powrót o 1:40 czasu egipskiego).
Hotel w części pobytowej: Magawish **** (pokój 191)
Statek podczas rejsu: Akhnaton **** (kabiny: 323 i 325)
Rezydent podczas pobytu: pani Dominika Balcerzak
Przewodnik podczas rejsu: pani Małgorzata Łukaszewska

Po odprawie na Okęciu i dokonaniu zakupów w sklepie wolnocłowym (ceny
alkoholi dla osób odlatujących do krajów spoza Unii Europejskiej bardzo
konkurencyjne, więc polecam zaopatrzyć się w napoje wyskokowe właśnie tam) –
przyszedł czas na lot, który dla dwójki z nas był to pierwszym w życiu. Obawy
z tym związane okazały się całkowicie nieuzasadnione. Przelot Boeingiem 737
upłynął głównie pod kątem podziwiania krajobrazów Polski, Ukrainy, Rumunii,
Turcji i Egiptu oraz basenów Morza Czarnego i Śródziemnego. Pilot informował
na bieżąco gdzie się znajdujemy, poza tym poczęstowano nas kanapką, wafelkiem
oraz zimnymi i ciepłymi napojami.
Po wylądowaniu na „Hurghada International Airport” i przywitaniu przez
podmuch gorącego powietrza ukazał się przed nami obraz nędzy i rozpaczy – nie
tak sobie wyobrażaliśmy sobie międzynarodowy port lotniczy.... Lotnisko
przypominało jeden wielki plac budowy, na którym poniewierała się kupa śmieci.

Wizytę w Egipcie rozpoczęliśmy od zakupu wizy. Lektura forum przed wylotem
pozwoliła nam uniknąć niepotrzebnego wydatku, jakim było dodatkowe 3 USD. Nie
dołączyliśmy do zdecydowanej większości turystów, którzy ustawili się
pokornie w kolejce do prowizorycznie stworzonego stanowiska Triady (wiza 18
USD), lecz zakupiliśmy znaczki (15 USD) w położonym kilka metrów dalej
okienku bankowym. Co więcej – jedna osoba z obsługi lotniska próbowała
wprowadzić nas w błąd, twierdząc, że w okienku można zaopatrzyć się w wizę
jedynie w przypadku przylotu indywidualnego, zaś jadąc w grupie trzeba
załatwić te sprawy u przedstawiciela swojego biura podróży. Wynika z tego, że
z tych 3 USD nieuzasadnionego zarobku Triada dzieli się z miejscowymi. My nie
daliśmy się oszukać...

Po odebraniu bagaży (poniewierały się bez żadnej opieki na podłodze) udaliśmy
się do rezydenta, który rozdzielił uczestników do autokarów. I tu spotkała
nas pierwsza niespodzianka. Otóż dowiedzieliśmy się, że w pierwszej
kolejności realizowany będzie część pobytowa, a dopiero w drugim tygodniu
rejs po Nilu (wstępnie kolejność miała być odwrotna). Jak się później okazało
była to jednak bardzo dobre rozwiązanie. Siedmiodniowy pobyt nad Morzem
Czerwonym pozwolił na aklimatyzację, dzięki czemu wysokie temperatury podczas
części rejsowej były bardzo łatwe do zniesienia.

Pokój hotelowy




Temat: LOTUS AIR + EXIM - szaleńcy za sterami samolotów
rzeczywiście skandal
Po przeczytaniu relacji rzekomych 2 uczestników opisanego zajścia i zakładając,
że jest to prawda:

1. LOTUS AIR.
Jestem zszokowany, że na pokładzie samolotu tej linii może dojść do takich scen
przy biernej postawie załogi. Widać moja wiedza w tym temacie była do tej pory
mocno ograniczona. Przecież cała ta sytuacja mogła wymknąć się spod kontroli.
Nawet, gdyby np. 10 facetów skrzyknęło się i wpier... tym bandziorom to
przecież nie wiadomo, jakie mogłyby być tego konsekwencje, mogłoby dojść do
bijatyki itd. Samolot z turystami na wysokości 10 km na trasie Egipt-Polska to
nie pociąg osobowy Warszawa Wschodnia-Mińsk Mazowiecki!
Z opisanej relacji wynika, że podróżując liniami Lotus Air moje bezpieczeństwo
to loteria: albo wsiądzie jakiś zbir, albo nie wsiądzie. Dobrze, że chociaż po
11.09 wzmożono kontrole na lotniskach!
Co zatem powinna zrobić obsługa samolotu? Myślałem, że na takie sytuacje są
przygotowani (jakieś paralizatory, kajdanki itp.), ale jeśli już totalna olewka
i jakiś czubek może wejść do samolotu (o ile nie posiada przy sobie np. bomby)
i zrobić, co mu soię podoba, to psim obowiązkiem kapitana było wezwanie na
lotnisko w Poznaniu policji! Koniec tematu. Wywalenie wszystkich turystów
uważam za skandal i ja bym tego nie odpuścił (Eximowi)

2. ROLA EXIMu. Turysta podpisuje umowę z biurem podróży, więc wszystkie
roszczenia związne z wyjazdem (hotel, transfery, samolot itp.) powinny być
kierowane do Eximu, który z kolei zawarł umowę z Lotus Air. Gdyby mnie i moją
żonę oraz synka wyproszono z samolotu w Poznaniu zamiast we Wrocławiu
(oczywiście z przyczyn opisywanych tutaj) nie odpuściłbym tego Eximowi na
pewno! Toż to przecież traktowanie ludzi jak bydła!
Co powinni zrobić pracownicy Eximu? Natychmiast wezwać policję, podając jej
nazwiska pseudoturystów, przeprosić pozostałych pasażerów za "nieudolność"
swojego kontrahenta.
Dodatkowego smaczku dodaje fakt, że jeden z tych bandziorów podawał się za
pracownika Eximu. Ciekawe, czy to prawda? Można to łatwo sprawdzić!

3. Nie ustosunkuję się do działania policji, bo nie wiem, czy oni o czymkolwiek
wiedzieli. Jeśli tak: rażące zaniechanie obowiązków!
Nie wiem, czy rzeczywiście opisane zdarzenia widział strażnik graniczny, ale
jego bierność powinna zostać objęta jakimś postępowaniem wyjaśniającym.

4. Podzielam pogląd forumowiczów, że zatytułownie wątku "szaleńcy za sterami
samolotu" jest chybiony, chybam że była to przenośnia.

Reasumując: namawiam lecących opisywanmym rejsem turystów nie tylko do złożenia
reklamacji w Eximie na jakość usługi (sprawa ewidentna), ale i zażądanie listy
opisywanych bandziorów i zainteresowanie tym odpowiednich organów - chodzi tu
przecież nie tyle o komfort podróży, ale - ze względu na specyficzne miejsce
jakim jest samolot na wysokości 10 km - zagrożenie życia (bo przecież nie
zdrowia, chyba, że psychicznego).




Temat: Skierniewice
Skierniewice
To ponownie Gazeta Stołeczna

SKIERNIEWICE, czyli Babsk

Jarosław Osowski, Włodzimierz Pawłowski 18-11-2003, ostatnia aktualizacja 18-
11-2003 23:38

To bodaj najbardziej kontrowersyjna lokalizacja: ziemie w pobliżu
Bolimowskiego Parku Krajobrazowego i wśród daczy łodzian i warszawiaków
skupili Jan Kulczyk i syn byłego ministra rolnictwa

Choć powszechnie mówi się o lotnisku w Skierniewicach, tak naprawdę miałoby
ono powstać 30 km stąd - przy trasie Warszawa - Katowice, między Babskiem a
Raduczem. O tym, że jest to lokalizacja najkorzystniejsza, przekonani są
wszyscy wpływowi ludzie z województwa łódzkiego - posłowie i senatorowie,
wojewoda i marszałek, prezydenci Łodzi i Skierniewic, burmistrzowie Rawy Maz.
i Białej Rawskiej, starostowie rawski i skierniewicki, wreszcie cała grupa
okolicznych wójtów. Co sprawiło, że tak wielu wspiera tę lokalizację? - Bo
jest idealna. To brakujące ogniwo, które mogłoby połączyć aglomeracje
warszawską i łódzką - przekonuje Małgorzata Konarska, rzecznik prezydenta
Skierniewic.

Według prezydenta Łodzi lotnisko w Babsku powinno być duże, większe niż
Okęcie. - Jeśli nie wielkości lotniska we Frankfurcie, to przynajmniej takie
jak w Stuttgarcie - marzy się Jerzemu Kropiwnickiemu (PiS).

Atutem tej lokalizacji jest położenie w bezpośrednim sąsiedztwie z trasą
krajową nr 8, w odległości kilkunastu kilometrów od Centralnej Magistrali
Kolejowej i planowanej autostrady A2. Samorządowcy z okolic Skierniewic
proponują 1,2 tys. hektarów. - Ten grunt ma zaledwie czterech właścicieli, co
znakomicie ułatwia wykup - podpowiada Małgorzata Konarska. Chętnie wymienia
właścicieli posiadających ponad połowę gruntów, a reprezentujących skarb
państwa - Nadleśnictwo Skierniewice i Biuro Ochrony Rządu. O prywatnych mówić
nie chce.

Tymczasem druga połowa terenu to własność najbogatszego polskiego biznesmena
Jana Kulczyka oraz Huberta Jagielińskiego (syna Romana, posła Partii Ludowo-
Demokratycznej, byłego ministra rolnictwa). Jagieliński kupił grunty w 1994
r., Kulczyk - dwa lata temu. Rok wcześniej władze gminy Biała Rawska ogłosiły
na stronie internetowej zmianę planu zagospodarowania tego terenu: dzięki
jego odrolnieniu zapaliło się zielone światło dla inwestycji w "usługi
turystyczne, zabudowę mieszkaniową, nieuciążliwy przemysł, gastronomię,
hotelarstwo".

Ustaliliśmy, że wąski (około 50-hektarowy) skrawek w samym środku ziem
Kulczyka i Jagielińskiego należy do mieszkańców pobliskiego Nowego Dworu -
Mirosława Bednarka i jego szwagra Bogdana Wieprzkowicza. Obaj od dziesięciu
lat spłacają ziemię kupioną od byłego PGR-u (ostatnia rata czeka ich w
przyszłym roku). Są przekonani, że właśnie na ich kawałku ma się znaleźć pas
startowy. - O lotnisku mówi się jakieś pół roku, a jak nic z tego nie
wyjdzie, najwyżej nadal będziemy uprawiać naszą ziemię - planuje Wieprzkowicz.

- Ile lasów trzeba by tu wyciąć - macha tylko ręką Wojciech Bugzel, leśniczy
z Babska. Gimnazjalista z Raducza Łukasz Krzemiński dodaje, że w całej
okolicy, nad Rawką i Białką, znajduje się kilkadziesiąt domków letniskowych.
W weekendy przyjeżdżają ich właściciele z Łodzi i Warszawy. Czy budować
lotnisko? - Mnie jest wszystko jedno, i tak kiedyś się stąd wyprowadzę -
przewiduje.

W kotłowni jednego z czterech bloków z wielkiej płyty, które zostały po PGR-
ze w Babsku (stąd do lotniska byłoby kilkaset metrów), spotykamy Krzysztofa
Kłosa. Mieszka tu od 20 lat, oprócz niego jeszcze kilkadziesiąt rodzin. -
Niektórzy liczą na pracę, ale firmy przyjdą przecież ze swoimi. Ci, co są za,
będą jeszcze żałować, jak się od tych samolotów nasze bloki rozsypią.




Temat: Mierny "Uniwersytet" w miernym mieście
potencjal Torunia
ATUTY Bydgoszczy:
W zasadzie tylko jeden: więcej mieszkancow i wynikajace z tego wiecej sklepow,
biur itp.
Jest jeszcze drugi - pazernosc i wyrywanie instytucji innym (jesli to atut).
Przyklad: zeby stworzyc po raz kolejny to wasze lotnisko wykradacie Toruniowi
jedyny w regionie posterunek strazy granicznej dla lotniska, ktore pewnie
niedługo po raz trzeci zamkną (w 1929 i 1960 tworzono je i potem zamykano z
braku ruchu na nim)

ATUTY TORUNIA:
36 hoteli, 12 muzeów, 3 teatry (+2 prywatne), jedyny prywatny i najlepszy
szpital w regionie (MATOPAT), najnowoczesniejszy szpital dzieciecy w polnocnej
Polsce, 5 uczelnia w kraju (UMK), niektore kierunki 2-3 miejsce (prawo,
administracja, ekonomia, biologia, socjologia, sztuki piekne, konserwacja
zabytkow). Powiem Ci, ze szefami wszystkich pieciu oddzialow najwiekszej firmy
konserwacji zabytkow w Europie sa Polacy - po sztukach z UMK (!).

STATYSTYKA:
W Toruniu buduje sie wiecej mieszkan niz w Bydgoszczy, sa wyzsze ceny zakupu i
wynajmu mieszkania, statystycznie jest wyzsza srednia wyksztalcenia mieszkancow
i nizszy ich wiek. Bydgoszcz sie starzeje i zmniejsza (było 385 tys, jest 360
tys), Torun mlodnieje - czy wiesz, ze w Toruniu zawiera sie wiecej malzenstw
sredniorocznie?

A NA DESER W TORUNIU MASZ: planetarium, największe w PL obserwatorium
astronomiczne (to nie to samo), 2 skanseny etnograficzne, 100 knajp, jedyna
strzelnica mysliwska w regionie (3 w Polsce), 3 pola do paintballa, 2 pola
golfowe, 11 basenow, 3x wiekszy TORTOR od Torbydu, najstarszy w regionie ogrod
zoobotaniczny (załozony w XVIII wieku!), gdzie sa nie tylko zwierzeta polskie
(krowy, kaczki i świnie), jak w Bydgoszczy, ale niedzwiedzie, malpy, zubry,
kozice, lamy, ptaszarnia i herpetarium (czy wiesz, co to jest?)

TRANSPORT:
Torun to jedyne miasto w regionie z wybudowanym 24-km fragmentem autostrady +
obwodnicy, buduje się tez dodatkowo (gotowa bedzie na wiosnę 2005) 14 km
obwodnica poludniowa. Juz mamy 24km , a po jej ukończeniu bedzie jeszcze dłusza
37 km, gotowa obwodnica Torunia wjezdzajac ze WSZYSTKICH KIERUNKOW (Gdansk,
Warszawa, Olsztyn, Łodz, Poznan, Szczecin i Bydgoszcz) - w ksztalcie kola.
Torun stanie sie wiec jedynym miastem sposrod 18 miast wojewodzkich w Polsce,
majacych taka obwodnice we wszystkich kierunkach.

TURYSTYKA:
Nie mowie o Starowce, bo tej nie da sie porownac z niczym w Bydgoszczy, a poza
tym: system najwiekszy w PL fortow pruskich (15 fortow + 200 obiektow), 4
sredniowieczne zamki, granica kordonu carsko-pruskiego, 7 palacow wokol miasta

ZNANE OSOBY zwiazane z miastami:
TORUN: Kopernik, Wolszczan, Chopin, Balcerowicz, Ochojska, aktorzy (Linda,
Kożuchowska, Szapalowska, Dowbor)
BYDGOSZCZ: chyba tylko stary i przebrzmialy Boniek

REASUMUJAC:
tam gdzie ilosc placowek obslugujacych wynika z ilosci mieszkancow - przoduje
Bydgoszcz
tam gdzie liczy sie innowacyjnosc, pomysl, niekonwencjonalnosc, kulturalne i
naukowe zaplecze - Torun jest nie do zdobycia dla Bydgoszczy (chyba ze
przeniosa wszystkie inne, wymienione instytucje do siebie)



Temat: JESTESMY WASZĄ STOLICĄ
Gość portalu: torunianin napisał(a):

> ATUTY Bydgoszczy:
> W zasadzie tylko jeden: więcej mieszkancow i wynikajace z tego wiecej
sklepow,
> biur itp.
> Jest jeszcze drugi - pazernosc i wyrywanie instytucji innym (jesli to atut).
> Przyklad: zeby stworzyc po raz kolejny to wasze lotnisko wykradacie Toruniowi
> jedyny w regionie posterunek strazy granicznej dla lotniska, ktore pewnie
> niedługo po raz trzeci zamkną (w 1929 i 1960 tworzono je i potem zamykano z
> braku ruchu na nim)
>
> ATUTY TORUNIA:
> 36 hoteli, 12 muzeów, 3 teatry (+2 prywatne), jedyny prywatny i najlepszy
> szpital w regionie (MATOPAT), najnowoczesniejszy szpital dzieciecy w
polnocnej
> Polsce, 5 uczelnia w kraju (UMK), niektore kierunki 2-3 miejsce (prawo,
> administracja, ekonomia, biologia, socjologia, sztuki piekne, konserwacja
> zabytkow). Powiem Ci, ze szefami wszystkich pieciu oddzialow najwiekszej
firmy
> konserwacji zabytkow w Europie sa Polacy - po sztukach z UMK (!).
>
> STATYSTYKA:
> W Toruniu buduje sie wiecej mieszkan niz w Bydgoszczy, sa wyzsze ceny zakupu
i
> wynajmu mieszkania, statystycznie jest wyzsza srednia wyksztalcenia
mieszkancow
>
> i nizszy ich wiek. Bydgoszcz sie starzeje i zmniejsza (było 385 tys, jest 360
> tys), Torun mlodnieje - czy wiesz, ze w Toruniu zawiera sie wiecej malzenstw
> sredniorocznie?
>
> A NA DESER W TORUNIU MASZ: planetarium, największe w PL obserwatorium
> astronomiczne (to nie to samo), 2 skanseny etnograficzne, 100 knajp, jedyna
> strzelnica mysliwska w regionie (3 w Polsce), 3 pola do paintballa, 2 pola
> golfowe, 11 basenow, 3x wiekszy TORTOR od Torbydu, najstarszy w regionie
ogrod
> zoobotaniczny (załozony w XVIII wieku!), gdzie sa nie tylko zwierzeta polskie
> (krowy, kaczki i świnie), jak w Bydgoszczy, ale niedzwiedzie, malpy, zubry,
> kozice, lamy, ptaszarnia i herpetarium (czy wiesz, co to jest?)
>
> TRANSPORT:
> Torun to jedyne miasto w regionie z wybudowanym 24-km fragmentem autostrady +
> obwodnicy, buduje się tez dodatkowo (gotowa bedzie na wiosnę 2005) 14 km
> obwodnica poludniowa. Juz mamy 24km , a po jej ukończeniu bedzie jeszcze
dłusza
>
> 37 km, gotowa obwodnica Torunia wjezdzajac ze WSZYSTKICH KIERUNKOW (Gdansk,
> Warszawa, Olsztyn, Łodz, Poznan, Szczecin i Bydgoszcz) - w ksztalcie kola.
> Torun stanie sie wiec jedynym miastem sposrod 18 miast wojewodzkich w Polsce,
> majacych taka obwodnice we wszystkich kierunkach.
>
> TURYSTYKA:
> Nie mowie o Starowce, bo tej nie da sie porownac z niczym w Bydgoszczy, a
poza
> tym: system najwiekszy w PL fortow pruskich (15 fortow + 200 obiektow), 4
> sredniowieczne zamki, granica kordonu carsko-pruskiego, 7 palacow wokol miasta
>
> ZNANE OSOBY zwiazane z miastami:
> TORUN: Kopernik, Wolszczan, Chopin, Balcerowicz, Ochojska, aktorzy (Linda,
> Kożuchowska, Szapalowska, Dowbor)
> BYDGOSZCZ: chyba tylko stary i przebrzmialy Boniek
>
> REASUMUJAC:
> tam gdzie ilosc placowek obslugujacych wynika z ilosci mieszkancow - przoduje
> Bydgoszcz
> tam gdzie liczy sie innowacyjnosc, pomysl, niekonwencjonalnosc, kulturalne i
> naukowe zaplecze - Torun jest nie do zdobycia dla Bydgoszczy (chyba ze
> przeniosa wszystkie inne, wymienione instytucje do siebie)

kolejne gratulacje za obiektywizm ! tak tego wiecej prosze !




Temat: Bydgoszcz kontra Toruń
ATUTY Bydgoszczy:
W zasadzie tylko jeden: więcej mieszkancow i wynikajace z tego wiecej sklepow,
biur itp.
Jest jeszcze drugi - pazernosc i wyrywanie instytucji innym (jesli to atut).
Przyklad: zeby stworzyc po raz kolejny to wasze lotnisko wykradacie Toruniowi
jedyny w regionie posterunek strazy granicznej dla lotniska, ktore pewnie
niedługo po raz trzeci zamkną (w 1929 i 1960 tworzono je i potem zamykano z
braku ruchu na nim)

ATUTY TORUNIA:
36 hoteli, 12 muzeów, 3 teatry (+2 prywatne), jedyny prywatny i najlepszy
szpital w regionie (MATOPAT), najnowoczesniejszy szpital dzieciecy w polnocnej
Polsce, 5 uczelnia w kraju (UMK), niektore kierunki 2-3 miejsce (prawo,
administracja, ekonomia, biologia, socjologia, sztuki piekne, konserwacja
zabytkow). Powiem Ci, ze szefami wszystkich pieciu oddzialow najwiekszej firmy
konserwacji zabytkow w Europie sa Polacy - po sztukach z UMK (!).

STATYSTYKA:
W Toruniu buduje sie wiecej mieszkan niz w Bydgoszczy, sa wyzsze ceny zakupu i
wynajmu mieszkania, statystycznie jest wyzsza srednia wyksztalcenia mieszkancow
i nizszy ich wiek. Bydgoszcz sie starzeje i zmniejsza (było 385 tys, jest 360
tys), Torun mlodnieje - czy wiesz, ze w Toruniu zawiera sie wiecej malzenstw
sredniorocznie?

A NA DESER W TORUNIU MASZ: planetarium, największe w PL obserwatorium
astronomiczne (to nie to samo), 2 skanseny etnograficzne, 100 knajp, jedyna
strzelnica mysliwska w regionie (3 w Polsce), 3 pola do paintballa, 2 pola
golfowe, 11 basenow, 3x wiekszy TORTOR od Torbydu, najstarszy w regionie ogrod
zoobotaniczny (załozony w XVIII wieku!), gdzie sa nie tylko zwierzeta polskie
(krowy, kaczki i świnie), jak w Bydgoszczy, ale niedzwiedzie, malpy, zubry,
kozice, lamy, ptaszarnia i herpetarium (czy wiesz, co to jest?)

TRANSPORT:
Torun to jedyne miasto w regionie z wybudowanym 24-km fragmentem autostrady +
obwodnicy, buduje się tez dodatkowo (gotowa bedzie na wiosnę 2005) 14 km
obwodnica poludniowa. Juz mamy 24km , a po jej ukończeniu bedzie jeszcze dłusza
37 km, gotowa obwodnica Torunia wjezdzajac ze WSZYSTKICH KIERUNKOW (Gdansk,
Warszawa, Olsztyn, Łodz, Poznan, Szczecin i Bydgoszcz) - w ksztalcie kola.
Torun stanie sie wiec jedynym miastem sposrod 18 miast wojewodzkich w Polsce,
majacych taka obwodnice we wszystkich kierunkach.

TURYSTYKA:
Nie mowie o Starowce, bo tej nie da sie porownac z niczym w Bydgoszczy, a poza
tym: system najwiekszy w PL fortow pruskich (15 fortow + 200 obiektow), 4
sredniowieczne zamki, granica kordonu carsko-pruskiego, 7 palacow wokol miasta

ZNANE OSOBY zwiazane z miastami:
TORUN: Kopernik, Wolszczan, Chopin, Balcerowicz, Ochojska, aktorzy (Linda,
Kożuchowska, Szapalowska, Dowbor)
BYDGOSZCZ: chyba tylko stary i przebrzmialy Boniek

REASUMUJAC:
tam gdzie ilosc placowek obslugujacych wynika z ilosci mieszkancow - przoduje
Bydgoszcz
tam gdzie liczy sie innowacyjnosc, pomysl, niekonwencjonalnosc, kulturalne i
naukowe zaplecze - Torun jest nie do zdobycia dla Bydgoszczy (chyba ze
przeniosa wszystkie inne, wymienione instytucje do siebie)



Temat: To Was powinno zainteresować ;-)))
- Jestem już trochę tą wazą zmęczony - mówi uczony. - Płacą mi za to, żebym
takie rzeczy znajdował i opisywał w prasie naukowej, a w niej bronocickie
znalezisko jest bardzo znane. Niech popularyzacją zajmują się ludzie, którzy
mają do tego talent.

Zadzwoniłem do biura prasowego Ministerstwa Kultury: - Istnieje u nas
departament promocji, ale on nie zajmuje się wyszukiwaniem zabytków do
promowania, bo od tego są mass media.

Samo ministerstwo "przypomniało" sobie o wazie za sprawą kilku listów
nauczyciela z Zespołu Szkół Mechanicznych nr 4 w Krakowie.

Bogdan Witwicki o wazie usłyszał po raz pierwszy w 1994 roku. W 2001 roku
przypomniał sobie o znalezisku, bo chciał uatrakcyjnić swoje lekcje w szkole,
wszak bez wynalazku wozu nie byłoby samochodów! Dowiedział się, że waza jest
zamknięta w sejfie u prof. Kruka. Ponieważ profesor nie chciał się ze swoim
znaleziskiem rozstać, Witwicki wpadł na pomysł wykonania kopii. Pojechał nawet
do Bronocic, bo uparł się, że glina, z której powstaną repliki, musi być
autentyczna. Kopie wykonały uczennice z liceum plastycznego. Pod koniec 2001
roku jedna z nich trafiła do Muzeum Archeologicznego w Krakowie, druga - do
Działoszyc.

Ale tego Bogdanowi Witwickiemu było za mało. Kontaktował się z dziennikarzami i
dzięki niemu kilka razy o wazie napisano m.in. w krakowskim dodatku
do "Gazety". "Gdyby odnaleziono ją, powiedzmy, w okolicach Paryża czy Wiednia
albo Monachium, wiedzieliby o tym wszyscy, a rodzima telewizja kupowałaby filmy
prezentujące jakże frapujący, sklejony z liczących pięć tysięcy lat fragmentów
garnek" - pisała z goryczą Anna Laszczka. "Lepiej tradycyjnie upierać się przy
dawnej tezie, że kolebką zastosowania koła do transportu była Mezopotamia. O
tym fragmencie świata przynajmniej uczą w szkole, a o Bronocicach - oprócz
mieszkańców - nikt nie słyszał".

Z początkiem 2002 roku za sprawą Witwickiego zdjęcie kopii wazy pojawiło się na
250 tys. biletów komunikacji miejskiej w Krakowie. Dzięki niemu waza z Bronocic
jest też wymieniona w 14. tomie najnowszej encyklopedii PWN pod hasłem "koło
jezdne".

W maju tego roku odsłonięto nawet pomnik upamiętniający znalezisko w
Działoszycach. Witwicki pomógł znaleźć sponsorów pomysłodawcy pomnika Pawłowi
Kamińskiemu, kierownikowi domu kultury w Działoszycach. - Marzy mi się skansen
archeologiczny, jeszcze lepszy niż w Biskupinie. Przecież tu w neolicie była
jedna z największych osad w Europie! - deklaruje dyrektor.

Dziś w Bronocicach i Działoszycach niewiele się dzieje. Zakłady, które kwitły
tu za PRL-u, padły. Okolica powoli wymiera.

- Może turystyka byłaby dla nas szansą? - zastanawia się Kamiński. - Może Unia
da jakieś pieniądze na promocję naszego dziedzictwa?

Prapremiera po 30 latach

Profesor Kruk niechętnie wypuszcza wazę z rąk i dziwi się, jaki sens ma
reklamowanie odkrycia po 30 latach. W zeszłym roku o wypożyczenie wazy prosiły
czterokrotnie niemieckie muzea, pojawił się pomysł pokazania jej na warszawskim
Festiwalu Nauki. - To zbyt cenny zabytek, dlatego nie wypuszczę jej z rąk i
powinna być w sejfie, choćby ją ubezpieczono na nie wiadomo ile - uważa
profesor. - Ale gdyby znalazła się jakaś gablota w Muzeum Narodowym, to co
innego.

Kurator Zbiorów Sztuki Starożytnej w Muzeum Narodowym w Warszawie prof. Witold
Dobrowolski o naczyniu z Bronocic nie słyszał. - My się w ogóle nie zajmujemy
paleolitem ani neolitem, a jeśli już, to egipskim - powiedział na wstępie i
odesłał mnie do Muzeum Archeologicznego. Jednak kiedy streściłem mu historię
wazy z Bronocic i najstarszego na świecie rysunku wozu zadeklarował, że jeżeli
to rzeczywiście taki rarytas, to muzeum chętnie wystawi go w holu. Oby tak się
stało.

ŹRÓDŁO:

+++



Temat: Triada, Blanes, Lyons Majestic - wrażenia.
Triada, Blanes, Lyons Majestic - wrażenia.
Witam !
Właśnie wróciliśmy z Żoną i Córką z wczasów w Hiszpanii. Impreza trwała 12
dni w tym 7 noclegów w Blanes. Ogólnie wrażenia pozytywne, oczywiście oceniam
to przez pryzmat ceny jaką płaciliśmy – 1230 zł. Jazda autokarem jest trochę
męcząca, ale z noclegiem w Czechach i powrotnym we Włoszech daje się
wytrzymać. Mieliśmy trochę emocji, bo jeszcze na terenie Polski padła
klimatyzacja – na szczęście kierowcy poradzili sobie z tym problemem. Strach
sobie wyobrazić co by było gdyby im się nie udało. Przyjemną niespodzianką
było zwiedzanie Wenecji – gdy wykupywaliśmy skierowania na początku roku, nie
było tego w planach. W sumie trwało to ok. 3 godzin – statek + krótki spacer
po uliczkach – krótko, ale daje ogólne wyobrażenie – cena 13.50 euro za wjazd
i statek. W Blanes zamieszkaliśmy w hotelu Lyons Majestic. Hotel
przedstawiany jest jako dwugwiazdkowy, ale z racji na odległość od morza,
wystrój wewnętrzny, jedzenie dałbym mu jedną gwiazdkę, może półtorej -
porównywałem warunki w hotelach 3 *** w Lloret de Mar, jest przepaść. Sama
miejscowość do przyjęcia, jest gdzie spacerować. Zwiedziliśmy pobliskie
Lloret i Tossa de Mar – tam jest zdecydowanie więcej turystów, ale i znacznie
głośniej. W ramach imprezy zawarte były 3 wycieczki : Barcelona, Andora i
Girona. Skorzystaliśmy tylko z Barcelony ( byliśmy tam jeszcze drugi raz
sami, pociągiem z Blanes). W drodze powrotnej przejazd przez Cannes i
króciutki spacer, kolacja w Nicei i nocleg we Włoszech. Zgrzytaliśmy zębami
przejeżdżając obok Monte Carlo – fakt, że było późno, ale Triada mogłaby
chociaż wprowadzić przejazd autokarem przez to miasto – nam pozostało tylko
krótkie spojrzenie na kapitalnie oświetlone Monaco. Zdecydowanie kolacja w
Nicei była małą atrakcją i stratą czasu – na zjedzenie kawałka pasztetu z
bułką i spaghetti z kawałkiem wieprzowiny i wodą do popicia, straciliśmy dużo
czasu, który można było inaczej zagospodarować np. krótki spacer po Monaco i
przekąska w motelu przy autostradzie. Mimo to oceniając całą imprezę,
wrażenia mamy pozytywne. Cena wycieczki jest atrakcyjna – chcąc rozbić
koszty : dojazd na Costa Brava autokarem ok. 800 zł , wycieczki na miejscu
np. dla innych imprez tego samego biura to cena ok. 400 zł. , tak, że w sumie
pobyt i wyżywienie wypada za darmo.
Pozdrawiam.
P.S. Autostrady i tunele robią duże wrażenie. Gdy po powrocie usłyszałem o
kolejnych problemach z otwarciem tego tuneliku w Warszawie – ludzie ! , po
drodze przejeżdżaliśmy przez jakieś 30 tuneli drążonych przez góry, niektóre
długości 5 km – w Polsce nie zbudowano by tego do końca świata.




Temat: agatowe lato
> czy nie jest ironią, że na takie drobiazgi zwraca uwagę poznaniak a milczy
> tubylec ? Gratuluję !

Dużo większą ironią jest to, że mieszkaniec Poznania ma m.in. znikome szanse
zostać przewodnikiem sudeckim, choć niejednego miejscowego przewodnika by
w "kozi róg" zapędził.

Kiedyś nasz kolega z Poznania pojechał specjalnie do Jeleniej Góry, bo jakimś
cudem udało mu się dowiedzieć, że robią tam kurs na przewodników sudeckich.
Kiedy w biurze tamtejszego Oddziału PTTK "Sudety Zachodnie" powiedział skąd
przyjechał, w odpowiedzi usłyszał, że "prosto z ulicy" nie przyjmują i jak
jest "z tak daleka", to nie będą sobie nim zawracać głowy. Gość wściekł się i
powiedział, że więcej nie chce mieć do czynienia z takimi nadętymi bufonami. I
tak skończyła się jego przygoda z przewodnictwem sudeckim.

Polacy trudnili się przewodnictwem po Karkonoszach już w XVIII wieku. Pierwsi z
nich byli - jakby to dziś określono - "dzikimi przewodnikami", ponieważ nie
posiadali sformalizowanych uprawnień ani nie przynależeli do żadnej organizacji
przewodnickiej. Poszukiwania ich śladów zaprowadziły nas do Sosnówki. Tutaj
działali pierwsi polscy przewodnicy, spośród których tylko nieliczni weszli
również w skład założonej w 1817 r. pierwszej na świecie organizacji grupującej
przewodników. Od 1785 r. oprowadzał turystów Jerzy Suchodolski, w XIX w. Jan
Gruszczewski i Walenty Grzała.

Walenty Grzała, o którym pisze w swych pamiętnikach Zygmunt Bogusz Stęczyński,
nazywa go już przewodnikiem. Miało to miejsce w latach 1844-45. Nie był on
jednak przewodnikiem mianowanym lecz "dzikim". Starosta powiatowy w Jeleniej
Górze miał bowiem zalecenie, by do Korpusu Przewodników nie trafiali Polacy.
Czyżby tym razem władzom przewodnickim na polskim Dolnym Śląsku podobnie
zależało, aby do grona przewodników sudeckich nie trafiali Wielkopolanie???

Kiedy w 1989 r. w Poznaniu założono Sekcję Przewodników Sudeckich (w planie
było m.in. zorganizowanie kursu przewodnickiego) działacze z dolnośląskiej
(wówczas międzywojewódzkiej) Komisji Przewodnickiej określili
jako "samozwańczą" i domagali się jej natychmiastowego rozwiązania. Napisali na
nas donosy do ZG PTTK, do Urzędu Wojewódzkiego, do ZW PTTK, Oddziału PTTK i kto
wie gdzie jeszcze?

Jako Wielkopolanie mieliśmy wtedy i mamy nadal moralne prawo do posiadania
takiej sekcji, gdyż od przynajmniej 200 lat Sudety są naturalnym kierunkiem
podróży Wielkopolan, czy to w celu wypoczynkowym, czy leczenia w uzdrowiskach.
Odsyłam w tym miejscu do książki Ryszarda Kincla "Sarmaci na Śnieżce". To u nas
drukowano pierwsze  polskie przewodniki po Sudetach, a gazety codzienne
opisywały sudeckie kurorty i ich okolice. Prawdziwy przewodnik sudecki
niekoniecznie musi mieć w dowodzie osobistym zameldowanie w Kłodzku, Jeleniej
Górze czy Wrocławiu. Studenckie Koła Przewodników Beskidzkich istnieją m.in. w
Warszawie, Łodzi, Lublinie, oraz w dużej ilości w na Górnym Śląsku i w
Małopolsce i nikomu to nie przeszkadza. Kół sudeckich poza Dolnym Śląskiem nie
ma nigdzie, nawet w stosunkowo bliskich ośrodkach akademickich jak Gorzów
Wielkopolski, Opole, Poznań, Zielona Góra i inne. Jedyne Studenckie Koło
Przewodników Sudeckich mieści się we Wrocławiu. O chyba o czymś świadczy?

Proponuję w tym miejscu przeczytać: ksp.republika.pl/kto.htm

Rzecz dotyczy lekarza - Wielkopolanina z urodzenia i Lądczanina z wyboru,
którego obraliśmy za patrona Klubu Sudeckiego. Tam też starano się nam na
wszelkie sposoby przeszkodzić. Autor złośliwego paszkwilu na temat dr.
Ostrowicza i jego pionierskiego polskiego przewodnika po Lądku określił
Niemców - autorów niemieckich opracowań na temat Lądka Zdroju - jako wybitnych,
zaś Ostrowicza jako miernotę. Oto fragmenty jego donosu: "Tak więc 'Podręcznik
informacyjny' Ostrowicza jest w większości dosłownie zerżniętym (...) skupiał
wokół siebie Polaków przebywających na kuracji. I nic więcej! (...) nie działał
zbytnio w szerzeniu polskości i reklamowaniu Lądka wśród Polonii" (Wyd.
Studenckiego Koła Przewodników Sudeckich "Karkonosz" zesz.6)

Tramp

kspoz.prv.pl/ - strona Klubu Sudeckiego z Poznania




Temat: wakacje do końca życia
Chiny, ogolnie i pewien pomysl
rucellai,jak z internetem to dokladnie nie wiem, dzisiaj np. pokazali mi
wydrukowana stronez onet.pl, jedna z tych co przegladalem wczoraj i spytali mi
sie w jakim to jezyku. jak nie zrozumieli to ktos przyiosl maly globus i im
pokazalem, mowie wam czaeska komedia.
co do dysproporcji pomiedzy liczba mlodzszych kobiet a mezczyzn, rzeczywiscie
to widac. nie znam dokladnych liczb ale jest cale mnostwo mezczyzn dla ktorych
zwyczajnie brakuje chinek.
a male dzieci, to jest cos co wkrotce dorosnie i bedzie rzadzic swiatem. cala
rodzina zrzuca sie na gowniarza, na szkole, kursy itd. wielu z tych
pojedynczych zoltych gowniarzy skonczy najlepsze uniwersytety w Stanach czy w
Europie. i przy ich liczbie to sie odczuje.
mysle,ze sedno sprawy jest w ich mentalnosci, to 5000 lat prania mozgow, ze
trzeba zachrzaniac dla kraju, dla rodziny nie liczac sie z soba.

co do hodowli robakow, he, he, he, dobre. i pewnie wcale nie glupie, tylko z
tym duzo roboty. ogladaliscie "milczenie owiec" ? zeby to tak sie nie
skonczylo :)

mysle ze powinnnismy sie spotkac i spokojnie pogadac, ja proponuje termin
pomiedzy pazdziernikiem a grudniem (bede wtedy w polsce walczyl ze swoim
doktoratem) czasu jest wiec przed nami duzo i kazdy jak naprawde chce to
zaklepie sobie w tym terminie czas.

co do finansowania, strony w internecie mogly by przyciagnac biura podrozy,
firmy turystyczne, itp., ktore moze chcialy by kilka zlotych dorzucic. a jak
jakis wiekszy interes to trzeba temu poswiecic sporo czasu, czy go macie?
rozumiem , ze wiekszosc z was ma rodzine, prace itp dobra cywilizacji, ktore
jakos mnie nie przekonuja do konca.

ja chyba najlepiej sie czulem w amazonii, niesamowita prostota zycia, i maly
budzet na poczatek, hektar lasu to okolo 2500-4000 zlotych (hektar!) koszt
budowy domkow minimalny.
mam taka propozyjce. robimy wszystko legalnie z notariuszem umowa itd. sprawami
wlasnosci na miejscu ja sie zajme, wiem jak to dziala, bo duzo o tym
rozmawialem z cudzoziemcami co tam zyja i lokalnym immigration.
powiedzmy , ze jest nas cztery osoby. kazda zrzuca sie po 10 000 PLN.(mysle ze
jest to suma do zaakceptowania dla kazdego)
Mamy wiec 40 000 pln, 11 000 usd. kupujemy kawalek gruntu, powiedzmy 4
hektary, doprowadzamy to do porzadku, ja moge zasuwac z maczeta od rana do
wieczora przynajmniej troche schudne (kilka kilo za duzo), stawiamy 3-4 domki,
male ale ladne. kupujemy 2-3 kajaki, jakos wieksza lajbe do wycieczek po
rzekach itp., mysle ze te 40 000 zl na wszystko wystarczy. mozemy miec wlasne
poletko , ja np. zauwazylem ze je sie tam bardzo malo warzyw, w ogole o warzywa
trudno, wiec mozna by dodatkowo sprzedawac marchewke po wioskach. musi to byc
jakos w miare blisko jakiegos wiekszego miasteczka, azeby byl w miare latwy
dojazd i od czasu do czasu mozna by upchnac troche koperku na rynku.
pozwoleniami ja sie zajme,
najwazniejszy bedzie tu internet, sprawnie dzialajaca strona internetowa w
kilku podstawowych jezykach.
ja moge sie tym powaznie zajac chocby od razu jak znajda sie chetni na
wspoludzial.
nie liczcie na jakies wielkie zyski, pewnie jak na easy life wystarczy to
bedzie dobrze. wiekszosc z was pewnie nie bedzie mogla tam siedziec caly czas,
ja tez bede chcial od czasu do czasu gdzies wyskoczyc, ale zawsze bedzie jakas
baza, gdzie mozna przyjechac i na luzie odpoczac wsrod genialnej przyrody. jak
ktos w koncu tam przyjedzie i nie bedzie mu sie podobalo, to ja sam w gescie
samokrytyki hukne sie glowa w jakies duze drzewo.
a nawet jak juz bedziecie siedziec u siebie w paryzu, nyc czy warszawie
wyobrazcie sobie miny swoich znajomych jak zobacza wasz letni amazonski domek.
szczegolow mam jeszcze duzo w glowie ale znudzilo mi sie pisac, wiec czekam na
odzew.
pzdr
m
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl



  • Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 136 rezultatów • 1, 2, 3
    Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex