Biuro informacji numerów telefonów

Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biuro informacji numerów telefonów




Temat: Hatka Giertycha - lepkie rączki LPR :)))
Licznik we łbie Hatki kręci się skutecznie:)))
Poselska chatka posła Hatki

Marcin Kowalski, Bydgoszcz 10-02-2005, ostatnia aktualizacja 10-02-2005 13:06

Poseł Witold Hatka z LPR nie musi z własnej kieszeni płacić czynszu za prąd i
wodę. Płacą podatnicy, bo Hatka urządził biuro poselskie we własnym M-3

Kancelaria Sejmu wypłaca Hatce co miesiąc 10 tys. zł na utrzymanie biura.
Oprócz tego jak każdy zawodowy poseł dostaje co miesiąc ok. 7,5 tys. zł diety i
uposażenia.

Ustawa o wykonywaniu mandatu posła i senatora mówi, że za owe 10 tys.
parlamentarzysta musi opłacić najem lokali, w których ulokował biura
(rekordziści mają po dziesięć biur), wodę, czynsz, prąd, telefon i pensje
pracowników. Jeśli ma spryt Witolda Hatki, bydgoskiego posła LPR, może,
wykorzystując te przepisy, mieszkać za darmo i jeszcze nieźle zarobić.

Osiedle Szwederowo to blokowisko przyklejone do centrum Bydgoszczy. Jak
przeczytałem na sejmowych stronach internetowych, to tutaj, w nowym,
trzypiętrowym budynku przy ul. Traugutta, mieści się biuro poselskie Hatki.

Na spotkanie z posłem chcę się umówić telefonicznie. Przez tydzień dzwonię ze
sto razy, głos z automatycznej sekretarki każe mi przesłać faks.

Idę bez zapowiedzi. Na bloku nie ma żadnej tablicy informacyjnej, na domofonie -
tylko numer mieszkania - 23. Dzwonię, nikt nie podnosi słuchawki. Do środka
wpuszcza mnie sąsiad.

- Gdzie tu jest biuro poselskie? - pytam.

- Poseł mieszka na pierwszym piętrze. Ale biuro? Nie ma tu żadnego biura. Chyba
że w piwnicy.

- Adres biura to mieszkanie numer 23.

- Tam jest dom posła, a nie żadne biuro. Pan Hatka rano wychodzi, wieczorem
wraca. Coś się panu musiało z tym biurem pokręcić.

Sprawdziłem: na drzwiach mieszkania Hatki nie ma żadnej informacji o biurze.

W Kancelarii Sejmu dowiedziałem się, że poseł do listopada 2004 r. prowadził
swoje biuro - tak jak inni parlamentarzyści - w wynajętym lokalu, w którym
zatrudniał pracownika.

23 listopada Hatka zlikwidował biuro w starym miejscu i przeniósł do swojego
mieszkania. Zabrał ze sobą także sejmowy komputer, telefon z faksem i nową
kserokopiarkę, która przysługuje każdemu posłowi "na wyposażenie biura".

Chcieliśmy zapytać Hatkę o jego patent na darmowe mieszkanie, ale poseł nie
rozmawia z "Gazetą".

Poseł wita wyborców, wychodząc spod prysznica

Marcin Kowalski: Słyszał Pan o pośle, który otworzył biuro w swoim mieszkaniu w
bloku?

Tomasz Nałęcz, wicemarszałek Sejmu: Pierwsze słyszę. Trudno mi to sobie
wyobrazić. Przyjmuje wyborców po wyjściu spod prysznica?

Na pomysł wpadł Witold Hatka z LPR. Biuro otworzył w swoim M-3 na bydgoskim
osiedlu Szwederowo. Kancelaria Sejmu opłaca posłowi czynsz, media, wyposażyła
mieszkanko w telefon, komputer, ksero...

- Formalnie nie ma zakazu prowadzenia biura poselskiego w mieszkaniu.
Ustawodawca nie przewidział, że parlamentarzyści mogą posunąć się tak daleko.
Sytuacja jest dwuznaczna i sięgnęła absurdu. Poseł dostaje niemałą dietę,
powinien płacić czynsz za swoje mieszkanie z własnych dochodów, a nie z
pieniędzy przeznaczonych na utrzymanie biura. Dobre obyczaje zostały złamane.

Jest sposób, żeby przywrócić Hatkę do porządku?

- Patent Hatki omówimy na najbliższym posiedzeniu prezydium Sejmu. Złożę też
wniosek o ukaranie posła, który złamał panujące w Sejmie obyczaje, do komisji
etyki. Trzeba ten proceder zlikwidować w zarodku, bo jeśli pomysł podchwycą
inni parlamentarzyści, może być duży problem.






Temat: Legia SMS
Gość portalu: Tuzin napisał(a):

> Czy Legia Warszawa posiada ponad 6.000.000 kibiców, jak podają miarodajne
> źródła 'Sportfive"?
> Począwszy od dzisiaj kibice Legii będą mieli okazję sprawdzić te dane, a
> jednocześnie wziąć udział we wspólnej zabawie dającej możliwość wygrania
> atrakcyjnych nagród.
> Legia Warszawa S.S.A. otwiera własny serwis SMS-owy dla kibiców. Dzięki
> różnym poziomom SMS-ów kibice będą mogli wziąć udział w programie
> lojalnościowym, nabyć poprzez SMS-y atrakcyjne dzwonki i logosy, otrzymać
> szybciej niż za pośrednictwem prasy, radia i telewizji oraz portali
> internetowych najświeższe informacje z klubu oraz wziąć udział w konkursach
> odbywających się podczas spotkań rozgrywanych na Legii (turniej rzutów
> karnych).
> Poniżej zamieszczamy dane techniczne dotyczące wejścia do różnych poziomów
> serwisu SMS-owego Legii:
> * Program lojalnościowy
> Wysyłąjąc SMS na numer 7101 z hasłem LEGIA (1zł + VAT) stajesz się
> automatycznie zarejestrowanym kibicem klubu oraz otrzymujesz logosa z
> przyznanym Ci numerem porządkowym.
> Wysyłając SMS z hasłem LEGIA wraz z litera producenta komórki
> N - dla telefonów Nokia
> S - dla telefonów Siemens
> E - dla telefonów Ericsson, Alcatel, Siemens
> Np. dla telefonów Nokia SMS będzie wyglądał następująco:
> LEGIA N
> W przypadku braku możliwości otrzymania logosa kibic otrzyma wiadomość
> tekstową informującą go o przyznaniu numeru kibica.
> Uwaga!
> Istnieje możliwość zarejestrowania w ten sposób kolegi poprzez wpisanie hasła
> LEGIA, następnie litery oznaczającej producenta telefonu komórkowego oraz
> numeru telefonu osoby, któą chcemy zarejestrować w formacie
> dziewięciocyfrowym.
> Np. dla kolegi posiadającego aparat marki Nokia o numerze 601121212 SMS
> będzie wyglądał następująco:
> LEGIA N 601121212.
> Nagrody!
> Wśród kibiców, którzy nadeślą SMS-y do klubu zostaną wylosowane atrakcyjne
> nagrody. Po zakończeniu każdej rundy spośród przyznanych numerów zostaną
> wylosowane zagraniczne wczasy dla dwojga ufundowane przez biuro
> podróży "Triada" - wylosowana osoba będzie mogła wybrać miejsce wycieczki z
> oferty "Triady".
> Po zakończeniu każdego sezonu spośród przyznanych numerów zostanie wylosowany
> samochód osobowy.
> * Wiadomości z Legii
> Jeśli chcesz otrzymywać najświeższe wiadomości z Legii szybciej, niż robią to
> środki masowego przekazu, wystarczy wysłać SMS na numer 7909 z hasłem LEGIA
> NEWS (9zł + VAT). W zamian w pakiecie 28-dniowym otrzymasz 20 wiadomości z
> klubu.
> Istnieje również możliwość posiadania tańszej opcji systemu news. Wysyłając
> SMS na numer 7303 z hasłem LEGIA NEWS (3zł + VAT). W zamian otrzymasz pakiet
> 10-dniowy z 7 wiadomościami z klubu.
> * W przygotowaniu
> Już od połowy marca twoje powitanie może być wykonane przez twojego
> ulubionego zawodnika lub trenera Legii.
>
> www.legia.pl






Temat: Legia SMS
Legia SMS
Czy Legia Warszawa posiada ponad 6.000.000 kibiców, jak podają miarodajne
źródła 'Sportfive"?
Począwszy od dzisiaj kibice Legii będą mieli okazję sprawdzić te dane, a
jednocześnie wziąć udział we wspólnej zabawie dającej możliwość wygrania
atrakcyjnych nagród.
Legia Warszawa S.S.A. otwiera własny serwis SMS-owy dla kibiców. Dzięki
różnym poziomom SMS-ów kibice będą mogli wziąć udział w programie
lojalnościowym, nabyć poprzez SMS-y atrakcyjne dzwonki i logosy, otrzymać
szybciej niż za pośrednictwem prasy, radia i telewizji oraz portali
internetowych najświeższe informacje z klubu oraz wziąć udział w konkursach
odbywających się podczas spotkań rozgrywanych na Legii (turniej rzutów
karnych).
Poniżej zamieszczamy dane techniczne dotyczące wejścia do różnych poziomów
serwisu SMS-owego Legii:
* Program lojalnościowy
Wysyłąjąc SMS na numer 7101 z hasłem LEGIA (1zł + VAT) stajesz się
automatycznie zarejestrowanym kibicem klubu oraz otrzymujesz logosa z
przyznanym Ci numerem porządkowym.
Wysyłając SMS z hasłem LEGIA wraz z litera producenta komórki
N - dla telefonów Nokia
S - dla telefonów Siemens
E - dla telefonów Ericsson, Alcatel, Siemens
Np. dla telefonów Nokia SMS będzie wyglądał następująco:
LEGIA N
W przypadku braku możliwości otrzymania logosa kibic otrzyma wiadomość
tekstową informującą go o przyznaniu numeru kibica.
Uwaga!
Istnieje możliwość zarejestrowania w ten sposób kolegi poprzez wpisanie hasła
LEGIA, następnie litery oznaczającej producenta telefonu komórkowego oraz
numeru telefonu osoby, któą chcemy zarejestrować w formacie
dziewięciocyfrowym.
Np. dla kolegi posiadającego aparat marki Nokia o numerze 601121212 SMS
będzie wyglądał następująco:
LEGIA N 601121212.
Nagrody!
Wśród kibiców, którzy nadeślą SMS-y do klubu zostaną wylosowane atrakcyjne
nagrody. Po zakończeniu każdej rundy spośród przyznanych numerów zostaną
wylosowane zagraniczne wczasy dla dwojga ufundowane przez biuro
podróży "Triada" - wylosowana osoba będzie mogła wybrać miejsce wycieczki z
oferty "Triady".
Po zakończeniu każdego sezonu spośród przyznanych numerów zostanie wylosowany
samochód osobowy.
* Wiadomości z Legii
Jeśli chcesz otrzymywać najświeższe wiadomości z Legii szybciej, niż robią to
środki masowego przekazu, wystarczy wysłać SMS na numer 7909 z hasłem LEGIA
NEWS (9zł + VAT). W zamian w pakiecie 28-dniowym otrzymasz 20 wiadomości z
klubu.
Istnieje również możliwość posiadania tańszej opcji systemu news. Wysyłając
SMS na numer 7303 z hasłem LEGIA NEWS (3zł + VAT). W zamian otrzymasz pakiet
10-dniowy z 7 wiadomościami z klubu.
* W przygotowaniu
Już od połowy marca twoje powitanie może być wykonane przez twojego
ulubionego zawodnika lub trenera Legii.

www.legia.pl



Temat: stop korupcji - zatorom platniczym w budownictwi
stop korupcji - zatorom platniczym w budownictwi
Pragne poruszyc dwa tematy bardzo scisle ze soba zwiazane i majace olbrzymie
konsekwencje tak ekonomiczne jak i spoleczne.

Pierwszy to: dostep do informacji:

Mysle, ze upowszechnienie sensu ustawy i dodatkowe wyjasnienie sensu ustawy o
ochronie danych osobowych - na dzisiaj bardzo zle rozumiane, m. in. przez
Ksiazki Telefoniczne pozwoli na uzdrowienie choc czesci naszego zycia
spolecznego.

Nigdzie na swiecie (a przeszlo 25 lat pracowalem za granica i
na .............. wrocilem z ciekawym projektem do Polski) nie ma sytuacji by
Pani w sluchawce
nie podala numeru telefonu nawet jesli nie znam adresu - nigdzie tez nie
jest informacja tajna lista oferentow startujacych w przetargu do robot
szczegolnie publicznych, bo jest to w interesie Inwestora by o przetargu
dowiedzialo sie jak najwiecej oferentow, by w efekcie uzyskac jak najlepsza
cene i rozwiazanie. Cena zas jest skladnikiem suma cen materialow (
dostawcy), uslug (podwykonawcy, dostawcy sprzetu) itd.

Jest jeden problem w stosowaniu ustawy, mianowicie informacja od jednostek
niepublicznych w pelnym slowa znaczeniu - a to spoldzielnie mieszkaniowe,
spolki weglowe, inne firmy "panstwowe", jednostki pozarzadowe i
parabubliczne - te wedle ustawy nie musza udzielac informacji - i tu lezy
problem do roztrzygniecia - jest to potezna dzialalnosc gospodarcza -
obleczona tajemnica = korupcja = = = .

Drugi to: tzw zatory platnicze = niechec do placenia za wykonana usluge

Mowi sie wszedzie, w budownictwie, biznesie o zatorach pienieznych,
niewywiazywaniu sie z umow przez Inwestorow ( szczegolnie tych duzych),m
Generalnych Wykonawcow itd. Oczywiscie na te "samowole" pozwala bezkarnosc
Zlecajacego.

Podobna sytuacja byla w Kanadzie przeszlo 30-ci lat temu. Ale dzis jest
inaczej. Jak?

Temat ten jest rozwiazany w sposob bardzo prosty i mozliwy do wprowadzenia i
w Polsce. Nazywa sie to Hipoteka Legalna - pojecie istniejace w prawie
polskim, wymagajace jedynie pewnych uscislen, uzupelnien. Wedle tej procedury
(prawa) wszyscy uczestnicy procesu inwestycyjnego, lacznie z Inwestorem sa
chronieni
przed niesolidnoscia rozliczen umow, niesolidnoscia tak zlecajacych jak i
zleceniobiorcow. poczawszy od generalnego poprzez podwykonawcow, dostwcow
materialow a skonczywszy na pracownikach tychze. Zabezpiecza rowniez
inwestora przed nieuczciwym generalnym i przed placeniem dwa a moze trzy
razy za te same
roboty.

Cala procedura polega na kontroli przeplywu naleznosci i zobowiazan a w razie
watpliwosci ich zatrzymanie do czasu wyjasnienia.

Temat moze troche szeroki na emaila, ale bedac w warszawie moge sie z
Panstwem spotkac i przedstawic temat. Tyle ze zyczylbym sobie zeby bylo to
konstruktywne spotkanie, bo juz wiele razy o tym mowilem roznym kontrahentom,
ale jakos nie ma odzewu. Mozecie Panstwo tez nawiazac kontakt z Ambasada
Kanady i postawic
pytanie o przedstawienie wam tematu " Hipoteka legalna w prawie w Quebeku" -
mozna sie skontaktowac z Panem Wysockim - konsul od spraw budownictwa.

Drugi temat ti kwestia jawnosci przetargow publicznych, ich uczestnikow i
mozliwosci skladania ofert podwykonawcow dla Genaralnych. I ta kwestia jest
rozwiazana w Quebeku - poprzez tzw Biuro zamowien pubicznych ( BSDQ) i
wychodzace pismo "CONSTRUCTO"

Mysle ze po naszym spotkaniu mozna by nawet zorganizowac wizyte w Kanadzie,
Quebeku i na zywo poznac te rozwiazania,. Trzeba tylko zorganizowac lobby w
tym temacie - miec za soba kilku parlamentarzystow itdddddddd. -

Jestem przekonany, ze jest do lekarstwo na wyleczenie tego penetrujacego raka.

Prosze o kontakt. Lacze uklony

Tadeusz Jurkiewicz
0600 209 893




Temat: Przestrzegam przed TELE2 !!!
TELE2 mi odpowiedzialo !!!
Po takim mailu z zalacznikiem tego co Wam wczesniej napisalem TELE2 przestalo
milczec:

Witam,

List o podobnej tresci (ponizej) opublikowalem na 680-ciu grupach dyskusyjnych
i usenetach, oraz na 45-ciu stronach internetowych w jezyku polskim i
angielskim (stan na dzien dzisiejszy) z prosba o porade w rozwiazaniu tego
problemu. Przy okazji wyslalem to e-mailem po angielsku do wszystkich
oddzialow TELE2 na swiecie z prosba o pomoc. Ponizszy list rowniez z prosba o
interwencje wyslalem do redakcji ponad 100 pism i gazet oraz portali
internetowych (polskich). Strony wygladaja tak:
www.pawel.wojcik.com/tele2.htm
Za kilka dni moje strony zaindeksuja wszystkie wazniejsze swiatowe
wyszukiwarki internetowe (specjalnie zaplacilem za ta usluge).

W dalszym ciagu czekam na rozwiazanie problemu z Waszej strony.

Z powazaniem,

Pawel Wojcik

I odpisala Pani szafowa biura obslugi klienta (TO WIELKINI LITERAMI TO MOJA
ODPOWIEDZ, SORKI ZA KRZYK)

Szanowny Panie,
SZANOWNA PANI,

SZCZERZE MNIE PANI WZRUSZYLA, WIEC ODPOWIEM (KOPIE PANI MAILA WRAZ Z MOIMI
ODPOWIEDZA WYSYLAM DO WSZYSTKICH GAZET, KTORE ZAINTERESOWALY SIE TA SPRAWA):

Uprzejmie informuję, że w poniedziałek skontaktuje się z Panem telefonicznie
pracownik działu techniczego.
OBIECUJECIE MI TO OD 6-CIU MIESIECY, WIELE PONIEDZIALKOW JUZ BYLO, ALE BARDZO
PANI DZIEKUJE, CZEKAM.

Chciałabym zwrócić uwagę, że dział obsługi klienta nie posiada w archiwum
Pańskich wiadomości elektronicznych dotyczących reklamacji łącza, na które
poniżej powołuje się Pan.
TO TYLKO SWIADCZY O BALAGANIE JAKI TAM MACIE, BO JA POSIADAM WSZYSTKIE.

Powołuje się Pan również na brak kontaktu z mojej strony, jednakże proszę
zwrócić uwagę na fakt, że pierwszy telefon z Pańskiej strony celem
skontaktowania się ze mną miał miejsce w dniu 13.11.
PIERWSZY RAZ ZADZWONILEM DO PANI W POLOWIE CZERWCA TEGO ROKU. DZWONILEM POD
NUMER (22) 6070651. OPERATOR POINFORMOWAL MNIE ZE JEST PANI BARDZO ZAJETA,
PRZEKAZE PANI MOJA SPRAE I PANI SIE SKONTAKTUJE ZE MNA. TEN MAIL TO PIERWSZY
KONTAKT Z PANI STRONY (DOPIERO, KIEDY MEDIA I PANI SZEF ZAINTERESOWALI SIE TA
SPRAWA). OD CZERWCA DZWONILEM DO PANI KILKANASCIE RAZY.

Wszelkie informacje o telefonach otrzymanych przez recepcję są przekazywane i
obsługiwane przez BOK według kolejnosci zgłoszeń.
TO PEWNIE MACIE WIELE ZGLOSZEN, SKORO OD CZERWCA CZEKAM NA ODPOWIEDZ.

Jeśli ma Pan uwagi bądź zastrzeżenia odnośnie naszej usługi może Pan również
kontaktować się z każdympracownikiem z działu obsługi klienta, ROBILEM TO
PONAD STO RAZY, PROSZE OTWORZYC OCZY! PROSZE SPYTAC SWOICH PRACOWNIKOW!
POZNAJA MNIE JUZ PO GLOSIE, NIE MUSZE SIE PRZEDSTAWIAC, PAMIETAJA MNIE. PROSZE
W KONCU PRZECZYTAC DOKLADNIE MOJEGO MAILA!

są to osoby kompetentne do podejmowania zgłoszeń klientów.
CZY MAM ROZOMIEC, ZE PANI NIE JEST KOMPETENTNA, CZY MOZE PANI NIE CHCE
PRZYJMOWAC ZDLOSZEN? COZ, "ZNOWU ODBIJA PANI PILECZKE".

Pragnę równiez zaznaczyć, że poza reklamacjami telefonicznymi klienci mogą
składać reklamacje także poprzez pocztę elektroniczną (bok@tele2.pl),
WYSYLALEM WIELE RAZY, OD WIELU MIESIECY CZEKAM NA REZULTAT. PROSZE W KONCU
PRZECZYTAC DOKLADNIE MOJEGO MAILA! CZY PANI ROBI SOBIE ZARTY? poprzez pocztę
tradycyjną (adres poniżej) jak i wysyłając pismo reklamacyjne faksem (22 607-
06-51).
Z POCZTY TRADYCYJNEJ JESZCZE NIE KORZYSTALEM, TU MNIE PANI ZLAPALA! FAJNIE ZE
TELE2 PROPONUJE KOZYSTANIE Z POCZTY TRADYCYJNEJ!!! )))) CO NA TO WASI
MARKETINGOWCY ?

Jeśli linie telefoniczne są zajęte, proszę korzystać z jednej wyżej
wspomnianych form przekazywania reklamacji.
CO ZAJETE LINIE W FIRMIE KTORA OFERUJE USLUGI TELEKOMUNIKACYJNE??? CIEKAWE
CZEMU TE NUMERY, POD KTORYMI SPRZEDAJECIE SWOJE USLUGI NIGDY NIE SA ZAJETE?
ALE, PRZECIEZ NIE W TYM PROBLEM. DODZWONILEM SIE DO PANSTWA ZE STO RAZY, TYLKO
NADAL MOJA SPRAWA WISI W BIUROKRATYCZNEJ PROZNI. PROSZE W KONCU PRZECZYTAC
DOKLADNIE MOJEGO MAILA! CZY PANI ROBI SOBIE ZARTY?

Proszę o usunięcie i nieumieszczanie błędnych informacji jak poniżej, w
szczególności jeśli posługuje się Pan moim imieniem i nazwiskiem. WSZYSTKO CO
ZAMIESCILEM JEST 100% PRAWDA, MAM NA TO SWIADKOW I DOWODY.

UWAZAM, ZE TAKIMI BIUROKRATYCZNYMI ODPOWIEDZIAMI JAK TEN MAIL OSMIESZA PANI I
SIEBIE I SWOJA FIRME. PROSZE O ROZWIAZANIE MOJEGO PROBLEMU A NIE GRE W SLOWKA.

FAKT JEST TAKI: OD 6-CIU MIESIECY MOJ INTERNET PRAKTYCZNIE NIE DZIALA.
ZGLASZALEM TO WAM ZE STO RAZY, ALBO I WIECEJ. W CHWILI KIEDY PISZE TEGO MAILA
MAM TRANSFER ZALEDWIE 800 BITOW NA SEKUNDE.
PROSZE I BLAGAM PANIA O KONSTRUKTYWNE ROZWIAZANIE MOJEGO PROBLEMU.

Pozdrawiam serdecznie
JA ROWNIEZ

Anna Steciuk
PAWEL WOJCIK



Temat: PRAWDZIWY stop zatorom platniczym w budownictwie
PRAWDZIWY stop zatorom platniczym w budownictwie
Pragne poruszyc dwa tematy bardzo scisle ze soba zwiazane i majace olbrzymie
konsekwencje tak ekonomiczne jak i spoleczne.

Pierwszy to: dostep do informacji:

Mysle, ze upowszechnienie sensu ustawy i dodatkowe wyjasnienie sensu ustawy o
ochronie danych osobowych - na dzisiaj bardzo zle rozumiane, m. in. przez
Ksiazki Telefoniczne pozwoli na uzdrowienie choc czesci naszego zycia
spolecznego.

Nigdzie na swiecie (a przeszlo 25 lat pracowalem za granica i
na .............. wrocilem z ciekawym projektem do Polski) nie ma sytuacji by
Pani w sluchawce
nie podala numeru telefonu nawet jesli nie znam adresu - nigdzie tez nie
jest informacja tajna lista oferentow startujacych w przetargu do robot
szczegolnie publicznych, bo jest to w interesie Inwestora by o przetargu
dowiedzialo sie jak najwiecej oferentow, by w efekcie uzyskac jak najlepsza
cene i rozwiazanie. Cena zas jest skladnikiem suma cen materialow (
dostawcy), uslug (podwykonawcy, dostawcy sprzetu) itd.

Jest jeden problem w stosowaniu ustawy, mianowicie informacja od jednostek
niepublicznych w pelnym slowa znaczeniu - a to spoldzielnie mieszkaniowe,
spolki weglowe, inne firmy "panstwowe", jednostki pozarzadowe i
parabubliczne - te wedle ustawy nie musza udzielac informacji - i tu lezy
problem do roztrzygniecia - jest to potezna dzialalnosc gospodarcza -
obleczona tajemnica = korupcja = = = .

Drugi to: tzw zatory platnicze = niechec do placenia za wykonana usluge

Mowi sie wszedzie, w budownictwie, biznesie o zatorach pienieznych,
niewywiazywaniu sie z umow przez Inwestorow ( szczegolnie tych duzych),m
Generalnych Wykonawcow itd. Oczywiscie na te "samowole" pozwala bezkarnosc
Zlecajacego.

Podobna sytuacja byla w Kanadzie przeszlo 30-ci lat temu. Ale dzis jest
inaczej. Jak?

Temat ten jest rozwiazany w sposob bardzo prosty i mozliwy do wprowadzenia i
w Polsce. Nazywa sie to Hipoteka Legalna - pojecie istniejace w prawie
polskim, wymagajace jedynie pewnych uscislen, uzupelnien. Wedle tej procedury
(prawa) wszyscy uczestnicy procesu inwestycyjnego, lacznie z Inwestorem sa
chronieni
przed niesolidnoscia rozliczen umow, niesolidnoscia tak zlecajacych jak i
zleceniobiorcow. poczawszy od generalnego poprzez podwykonawcow, dostwcow
materialow a skonczywszy na pracownikach tychze. Zabezpiecza rowniez
inwestora przed nieuczciwym generalnym i przed placeniem dwa a moze trzy
razy za te same
roboty.

Cala procedura polega na kontroli przeplywu naleznosci i zobowiazan a w razie
watpliwosci ich zatrzymanie do czasu wyjasnienia.

Temat moze troche szeroki na emaila, ale bedac w warszawie moge sie z
Panstwem spotkac i przedstawic temat. Tyle ze zyczylbym sobie zeby bylo to
konstruktywne spotkanie, bo juz wiele razy o tym mowilem roznym kontrahentom,
ale jakos nie ma odzewu. Mozecie Panstwo tez nawiazac kontakt z Ambasada
Kanady i postawic
pytanie o przedstawienie wam tematu " Hipoteka legalna w prawie w Quebeku" -
mozna sie skontaktowac z Panem Wysockim - konsul od spraw budownictwa.

Drugi temat ti kwestia jawnosci przetargow publicznych, ich uczestnikow i
mozliwosci skladania ofert podwykonawcow dla Genaralnych. I ta kwestia jest
rozwiazana w Quebeku - poprzez tzw Biuro zamowien pubicznych ( BSDQ) i
wychodzace pismo "CONSTRUCTO"

Mysle ze po naszym spotkaniu mozna by nawet zorganizowac wizyte w Kanadzie,
Quebeku i na zywo poznac te rozwiazania,. Trzeba tylko zorganizowac lobby w
tym temacie - miec za soba kilku parlamentarzystow itdddddddd. -

Jestem przekonany, ze jest do lekarstwo na wyleczenie tego penetrujacego raka.

Prosze o kontakt. Lacze uklony

Tadeusz Jurkiewicz
0600 209 893




Temat: Jednak insekty zaczeto niszczyc! Brawo!
Jednak insekty zaczeto niszczyc! Brawo!

Policja wie, kto deklarował, że zabije papieża

Marcin Pietraszewski, Katowice, jach (05-08-2002 16:57)

Policja zna nazwisko mężczyzny, który groził na naszym forum gazeta.pl, że w
czasie najbliższej pielgrzymki zastrzeli Jana Pawła II. Sprawą zajęła się też
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która odpowiada za walkę z terroryzmem.

Przypomnijmy, że w sobotę na internetowym forum "Gazety" pojawiła się
deklaracja, której autor zapowiadał, że ma broń i zastrzeli Jana Pawła II w
czasie jego najbliższej pielgrzymki do Polski. Szukał chętnych, którzy
pomogliby mu w organizacji zamachu. Pod informacją widniało nazwisko Rafała
M. z Chorzowa oraz numer jego telefonu.

- Ktoś zrobił mi straszne świństwo. Nie mam z tym nic wspólnego. Jestem
gorliwym katolikiem i mam ogromny szacunek do Ojca Świętego - powiedział nam
wczoraj Rafał M. kilka minut po złożeniu na policji zawiadomienia o tym, iż
ktoś posługuje się jego nazwiskiem. Policjanci z Chorzowa wszczęli wczoraj
dochodzenie w tej sprawie. Pomagają im oficerowie Komendy Głównej Policji,
którzy namierzyli już gliwicką kawiarenkę internetową oraz komputer, z
którego wysłano list z groźbą.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że policja zna już nazwisko mężczyzny,
który mógł podszyć się pod Rafała M. i grozić zamachem na Papieża.

- Jego zatrzymanie jest kwestią godzin. Co więcej, to nie pierwszy wybryk
tego niebezpiecznego internauty - powiedział nasz rozmówca. W Chorzowie trwa
dochodzenie policyjne przeciwko niemu, bo kilka miesięcy wcześniej publikował
groźby, podając się za bojownika jednej z organizacji islamskiej. Dlatego już
wcześniej interesowało się nim też Centralne Biuro Śledcze.

Teraz trzeba skonfrontować go z właścicielem kawiarenki oraz innymi
internautami, którzy powinni go pamiętać. Jeżeli potwierdzą, że w sobotę
korzystał z komputera, z którego wysłano list, zostanie zatrzymany. Jeżeli
będzie zdrowy psychicznie, prokuratura przedstawi mu zarzut gróźb karalnych. -
Powoli finalizujemy całą sprawę, którą potraktowaliśmy bardzo poważnie -
powiedział nam wczoraj Zbigniew Matwiej z biura prasowego Komendy Głównej
Policji.

Zdaniem Rafała M. autorem listu może być pochodzący z Gliwic muzułmanin, z
którym rozmawiał na organizowanym przez antyklerykalny tygodnik "Fakty i
Mity" spotkaniu w Katowicach. W piątek miał dostać od niego naśmiewającą się
z katolicyzmu broszurę "Paranoja catholicum". Po jej lekturze M. pokłócił się
z nieznajomym, a ten zapowiedział, że się na nim zemści.

Sprawę "zamachu na Papieża" monitoruje również katowicka delegatura Agencji
Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która odpowiada za walkę z terroryzmem. - Cały
czas jesteśmy w kontakcie z policją - mówi major Zbigniew Nowak, rzecznik
ABW. Dwa lata temu jej oficerowie przechwycili nadany z Sosnowca e-mail, z
którego wynikało, że ktoś przygotowuje zamach na prezydenta Aleksandra
Kwaśniewskiego. Strzały miały paść w czasie przedwyborczego wiecu na ulicach
Katowic. Kiedy prezydent spotykał się z mieszkańcami Górnego Śląska,
oficerowie ówczesnego UOP wyciągali z mieszkań "terrorystów". Okazali się
nimi dwaj studenci Uniwersytetu Śląskiego. Maila wysłali z komputera
nieświadomego niczego kolegi. Ich proces toczy się teraz przed sądem w
Sosnowcu.




Temat: Wakacyjna praca polskich studentów w USA to czę...
Kilka uwag dla wyjezdzajacych !
Z przerazeniem czytam niektore wypowiedzi na temat oszustw
ktore dokonuje sie w Polsce, to co wyczyniaja niektore biura
podrozy w Grecji to male piwo w porownaniu z naciagaczami z
organizacji studenckich. Kilka tygodni temu moj kuzyn stal sie
jedna z ich ofiar, kiedy dotarl na Floryde z 80 $ w kieszeni
(tyle mu zostalo po oplaceniu autobusu I oplacie za nocleg na
tydzien ) okazalo sie ze nie ma zalatwionej zadnej pracy, bedac
jeszcze NY mogl skontaktowac sie z swoim kumplem ktory juz byl
na miejscu I dowiedziec sie jak sprawa wyglada, w jego ocenie
sytuacja ze spora grupa osob siedzi na tylku I nie moze znalesc
pracy wydawala sie byc calkiem normalna ! Skontaktowalem sie z
glownym biurem Council Exchange ktore oraganizuje te wyjazdy I
okazalo sie moj kuzyn nie jest na zadnej liscie osob ktore
mialy miec zalatwiona prace, zostal wiec ewidentnie oszukany
przez polska firme zalatwiajaca ten wyjazd.

Pozwole sobie udzielic kilka rad osobom ktore wybieraja sie lub
planuja wyjazd do Stanow do pracy z programem Work & Travel

Wyjazdy W & T sa organizowane wylacznie przez jedna firme w
Stanach www.workandtravelusa.net , wszystkie firmy ktore
organizuja takie wyjazdy w Polsce sa przedstawicielami tej
agencji, bez tej wspolpracy nie byloby mozliwe otrzymanie wizy
I zezwolenia na prace, Agencja W & T w NY posiada liste osob
ktorym ma zalatwic prace, wystarczy do nich zadzwonic I
sprawdzic czy Twoje nazwisko znajduje sie na liscie ( na tej
stronie internetowej jest adres oraz numer telefonu )

W & T to sa dwa rozne programy, pierwszy program to opcja z
gwarantowana praca ( kosztuje chyba
Wiecej) – w tym wypadku agencja musi zalatwic prace oraz opcja
tansza gdzie student sam zalatwia sobie prace po przyjezdzie,
prosze czytajcie uwaznie umowy ! Jak mnie poinformowano
studenci z Polski musza miec zagwarantowana prace aby otrzymac
wize, jest to warunek przyjazdu do Stanow,
Widaxc wiec ze przedstawiciele w Polsce twierdza ze macie
zalatwiona prace bo inczej nie dostalibyscie wizy I zezwolenia
na prace

Kazdy kto twierdzi ze masz zalatwiona prace ale nie jest w
stanie podac szczegolow na temat kiedy masz rozpoczac prace
jest OSZUSTEM !
Stany to nie Polska, tu nie jest tak ze jak przyjedziesz to
pogadamy, jezeli pracodawca chce kogos zatrudnic to umawia sie
na kokretny termin tzn ze masz rozpoczac prace w danym dniu !
Jezeli nie masz informacji kiedy masz zaczac prace tzn ze
zostales oszukany.

Zanim przyjedziecie do Stanow, zorientujcie sie co to za kraj,
jakie sa najpopularniesze miejsca dla turystow, tam gdzie sa
turysci tam tez jest praca , polecam Orlando na Florydzie, Nowy
Jork czy Chicago to nie sa miejsca na wakacyjna prace.

Jezeli zostales oszukany przez amerykanskiego pracodawce to
pamietaj ze masz takie same prawa jak kazdy inny w tym kraju,
powinines zglosic swoje uwagi do Labor Department, ewnetualnie
postraszyc Policja ( przyprowadzic stroza prawa ), jak ognia
tez boja sie kontaktow z prasa, roszczenia finansowe mozna
dochodzic samemu w Small Claim Court, za niewielka oplata (ok
25 $), sedzia wyslucha twojej sprawy I wyda wyrok od reki,

Ludzie wezcie sie do kupy I zrobcie cos z tymi oszustami w
Polsce, kazdego roku sa te same historie, jezeli sami sie nie
zorganizujecie to NIKT za was tego nie zrobi, najwieksza kara
dla nich byloby uniemozliwieni im organizowania takich
wyjazdow, wiecie juz przeciez kto daje im uprawnienia do
organizowania tych wyjazdow, kontaktujcie sie z
www.workandtravelusa.net




Temat: UWAGA! pracownicy mBanku lekceważą klientów
kruk58 napisał:

> W miniony poniedziałek chciałem w bankomacie sprawdzić stan konta i ew.
> wypłacić pieniądze. Niestety awaria bankomatu uniemożliwiła jedno i drugie.
> Nic w tym szczególnego by nie było gdyby nie... natychmiastowa blokada
> rachunku. Złożyłem w mBanku reklamację.
Złozyłem reklamację gdzie ??????? - kto ci powiedział ze bankomat jest
mBanku !???

Przedstawiłem sytuację, podałem
> szczególy myśląc naiwnie, że blokada zostanie błyskawicznie zdjęta.
Jak miałaby być zdjęta jak ją mBank nie załozył !!! - ale do tego trzema mieć
rozum na karku a nie w piętach zeby o tym wcześniej pomyśleć i w inną -
odpowiednią stronę się skierować !!! - mBank wykonuje za ciebie robotę (bo to
ty powinieneś to zrobić a nie mBank !!!) a ty masz jeszcze do niego pretensje
ze to tak długo trwa - to tak trwa bo on (zamiast ciebie !!!) skierowuje
zapytanie do właściwego adresata twojego problemu i jak dostanie odpowiedź to
się do ciebie odezwie

Niestety,
> pomimo posiadania przez mBank wszystkich niezbędnych danych o NIEDOSZŁEJ
> transakcji, odpowiedzialni pracownicy (pracownik?!)nie zrobili dotychczas
> niczego; - jest akurat odwrotnie niz napisałeś - poczytaj wyzej !

pomimo monitów o kontakt telefoniczny nikt się nie odezwał; - kto niby miał się
odezwać ??? - masz swój nr - hasło do biura obsługi klienta - przez który
ciebie identyfikują - i w ten sposób załatwisz kazdy swój problem !!! - a ty
nawet się nie wysiliłeś i do nich nie zadzwoniłeś !!!

próby
> bezpośredniego dotarcia też spełzły na niczym. - CO ZA BEZPOŚREDNIEGO
DOTARCIA !??? - po to zakładałeś konto w banku będącym tylko w internecie aby
nie myśleć o jakiś fizycznych okienkach w fizycznym banku na ulicy w
mieście !!!

Prawdziwy wirtualny bank, bez
> adresu - jak ma być bank w internecie to NIE MA MIEĆ ADRESU !!! i numeru
telefonu - MA NR TELEFONU DO BOK-u !!! do konkretnych działów!!! - a te działy
do czego ci potrzebne - SĄ ABSOLUTNIE ZBĘDNE !!! - wszystko działa idealnie
przez internet !!!

A ja? - zostałem bez
> środków do życia z całą rodziną, z informacją, iż mogę czekać na rozpatrzenie
> reklamacji do 90 dni /sic!/. - bo tyle standardowo się czeka na odpowiedź
(nie zawsze ale się zdarza)

SKANDAL to i jawna kpina oraz lekceważenie
> podstawowych praw konsumenta- klienta banku. PRZESTRZEGAM WSZYSTKICH PRZED
> KORZYSTANIEM Z USŁUG TEGO banku!!! - i z tego powodu ci powiem POLECAJ USŁUGI
W TYM BANKU WSZYSTKIM SWOIM ZNAJOMYM !!! bo warto mieć konto w takim banku ale
ty najpierw "pójdź po rozum do głowy" i ZAWSZE PIERW SIĘ ZASTANÓW CO WYPISUJESZ
W POSTACH (całkowicie nie oddające rzeczywistości) a potem się zdecyduj czy
chcesz wmawiać ogółowi czytelnikom takie bzdury !???

myślący



Temat: Wakacyjna praca polskich studentów w USA to czę...
ZWROCCIE UWAGE NA WYPOWIEDZ TUTEJSZEGO
Gość portalu: tutejszy napisał(a):

> Z przerazeniem czytam niektore wypowiedzi na temat oszustw
> ktore dokonuje sie w Polsce, to co wyczyniaja niektore biura
> podrozy w Grecji to male piwo w porownaniu z naciagaczami z
> organizacji studenckich. Kilka tygodni temu moj kuzyn stal sie
> jedna z ich ofiar, kiedy dotarl na Floryde z 80 $ w kieszeni
> (tyle mu zostalo po oplaceniu autobusu I oplacie za nocleg na
> tydzien ) okazalo sie ze nie ma zalatwionej zadnej pracy, bedac
> jeszcze NY mogl skontaktowac sie z swoim kumplem ktory juz byl
> na miejscu I dowiedziec sie jak sprawa wyglada, w jego ocenie
> sytuacja ze spora grupa osob siedzi na tylku I nie moze znalesc
> pracy wydawala sie byc calkiem normalna ! Skontaktowalem sie z
> glownym biurem Council Exchange ktore oraganizuje te wyjazdy I
> okazalo sie moj kuzyn nie jest na zadnej liscie osob ktore
> mialy miec zalatwiona prace, zostal wiec ewidentnie oszukany
> przez polska firme zalatwiajaca ten wyjazd.
>
> Pozwole sobie udzielic kilka rad osobom ktore wybieraja sie lub
> planuja wyjazd do Stanow do pracy z programem Work & Travel
>
> Wyjazdy W & T sa organizowane wylacznie przez jedna firme w
> Stanach <a
href="http://www.workandtravelusa.net"target="_blank">www.workandtra
> velusa.net</a> , wszystkie firmy ktore
> organizuja takie wyjazdy w Polsce sa przedstawicielami tej
> agencji, bez tej wspolpracy nie byloby mozliwe otrzymanie wizy
> I zezwolenia na prace, Agencja W & T w NY posiada liste osob
> ktorym ma zalatwic prace, wystarczy do nich zadzwonic I
> sprawdzic czy Twoje nazwisko znajduje sie na liscie ( na tej
> stronie internetowej jest adres oraz numer telefonu )
>
> W & T to sa dwa rozne programy, pierwszy program to opcja z
> gwarantowana praca ( kosztuje chyba
> Wiecej) – w tym wypadku agencja musi zalatwic prace oraz opcja
> tansza gdzie student sam zalatwia sobie prace po przyjezdzie,
> prosze czytajcie uwaznie umowy ! Jak mnie poinformowano
> studenci z Polski musza miec zagwarantowana prace aby otrzymac
> wize, jest to warunek przyjazdu do Stanow,
> Widaxc wiec ze przedstawiciele w Polsce twierdza ze macie
> zalatwiona prace bo inczej nie dostalibyscie wizy I zezwolenia
> na prace
>
> Kazdy kto twierdzi ze masz zalatwiona prace ale nie jest w
> stanie podac szczegolow na temat kiedy masz rozpoczac prace
> jest OSZUSTEM !
> Stany to nie Polska, tu nie jest tak ze jak przyjedziesz to
> pogadamy, jezeli pracodawca chce kogos zatrudnic to umawia sie
> na kokretny termin tzn ze masz rozpoczac prace w danym dniu !
> Jezeli nie masz informacji kiedy masz zaczac prace tzn ze
> zostales oszukany.
>
> Zanim przyjedziecie do Stanow, zorientujcie sie co to za kraj,
> jakie sa najpopularniesze miejsca dla turystow, tam gdzie sa
> turysci tam tez jest praca , polecam Orlando na Florydzie, Nowy
> Jork czy Chicago to nie sa miejsca na wakacyjna prace.
>
> Jezeli zostales oszukany przez amerykanskiego pracodawce to
> pamietaj ze masz takie same prawa jak kazdy inny w tym kraju,
> powinines zglosic swoje uwagi do Labor Department, ewnetualnie
> postraszyc Policja ( przyprowadzic stroza prawa ), jak ognia
> tez boja sie kontaktow z prasa, roszczenia finansowe mozna
> dochodzic samemu w Small Claim Court, za niewielka oplata (ok
> 25 $), sedzia wyslucha twojej sprawy I wyda wyrok od reki,
>
> Ludzie wezcie sie do kupy I zrobcie cos z tymi oszustami w
> Polsce, kazdego roku sa te same historie, jezeli sami sie nie
> zorganizujecie to NIKT za was tego nie zrobi, najwieksza kara
> dla nich byloby uniemozliwieni im organizowania takich
> wyjazdow, wiecie juz przeciez kto daje im uprawnienia do
> organizowania tych wyjazdow, kontaktujcie sie z
> <a
href="http://www.workandtravelusa.net"target="_blank">www.workandtravelusa.n
> et</a>
>




Temat: Do wyjezdzajacych z Work & Travel
Do wyjezdzajacych z Work & Travel
Z przerazeniem czytam niektore wypowiedzi na temat oszustw ktore dokonuje
sie w Polsce, to co wyczyniaja niektore biura podrozy w Grecji to male piwo
w porownaniu z naciagaczami z organizacji studenckich. Kilka tygodni temu
moj kuzyn stal sie jedna z ich ofiar, kiedy dotarl na Floryde z 80 $ w
kieszeni (tyle mu zostalo po oplaceniu autobusu I oplacie za nocleg na
tydzien ) okazalo sie ze nie ma zalatwionej zadnej pracy, bedac jeszcze NY
mogl skontaktowac sie z swoim kumplem ktory juz byl na miejscu I dowiedziec
sie jak sprawa wyglada, w jego ocenie sytuacja ze spora grupa osob siedzi na
tylku I nie moze znalesc pracy wydawala sie byc calkiem normalna !
Skontaktowalem sie z glownym biurem Council Exchange ktore oraganizuje te
wyjazdy I okazalo sie moj kuzyn nie jest na zadnej liscie osob ktore mialy
miec zalatwiona prace, zostal wiec ewidentnie oszukany przez polska firme
zalatwiajaca ten wyjazd.

Pozwole sobie udzielic kilka rad osobom ktore wybieraja sie lub planuja
wyjazd do Stanow do pracy z programem Work & Travel

Wyjazdy W & T sa organizowane wylacznie przez jedna firme w Stanach
www.workandtravelusa.net , wszystkie firmy ktore organizuja takie
wyjazdy w Polsce sa przedstawicielami tej agencji, bez tej wspolpracy nie
byloby mozliwe otrzymanie wizy I zezwolenia na prace, Agencja W & T w NY
posiada liste osob ktorym ma zalatwic prace, wystarczy do nich zadzwonic I
sprawdzic czy Twoje nazwisko znajduje sie na liscie ( na tej stronie
internetowej jest adres oraz numer telefonu )

W & T to sa dwa rozne programy, pierwszy program to opcja z gwarantowana
praca ( kosztuje chyba
Wiecej) – w tym wypadku agencja musi zalatwic prace oraz opcja tansza gdzie
student sam zalatwia sobie prace po przyjezdzie, prosze czytajcie uwaznie
umowy ! Jak mnie poinformowano studenci z Polski musza miec zagwarantowana
prace aby otrzymac wize, jest to warunek przyjazdu do Stanow,
Widaxc wiec ze przedstawiciele w Polsce twierdza ze macie zalatwiona prace
bo inczej nie dostalibyscie wizy I zezwolenia na prace

Kazdy kto twierdzi ze masz zalatwiona prace ale nie jest w stanie podac
szczegolow na temat kiedy masz rozpoczac prace jest OSZUSTEM !
Stany to nie Polska, tu nie jest tak ze jak przyjedziesz to pogadamy, jezeli
pracodawca chce kogos zatrudnic to umawia sie na kokretny termin tzn ze masz
rozpoczac prace w danym dniu ! Jezeli nie masz informacji kiedy masz zaczac
prace tzn ze zostales oszukany.

Zanim przyjedziecie do Stanow, zorientujcie sie co to za kraj, jakie sa
najpopularniesze miejsca dla turystow, tam gdzie sa turysci tam tez jest
praca , polecam Orlando na Florydzie, Nowy Jork czy Chicago to nie sa
miejsca na wakacyjna prace.

Jezeli zostales oszukany przez amerykanskiego pracodawce to pamietaj ze masz
takie same prawa jak kazdy inny w tym kraju, powinines zglosic swoje uwagi
do Labor Department, ewnetualnie postraszyc Policja ( przyprowadzic stroza
prawa ), jak ognia tez boja sie kontaktow z prasa, roszczenia finansowe
mozna dochodzic samemu w Small Claim Court, za niewielka oplata (ok 25 $),
sedzia wyslucha twojej sprawy I wyda wyrok od reki,

Ludzie wezcie sie do kupy I zrobcie cos z tymi oszustami w Polsce, kazdego
roku sa te same historie, jezeli sami sie nie zorganizujecie to NIKT za was
tego nie zrobi, najwieksza kara dla nich byloby uniemozliwieni im
organizowania takich wyjazdow, wiecie juz przeciez kto daje im uprawnienia
do organizowania tych wyjazdow, kontaktujcie sie z
www.workandtravelusa.net




Temat: Bitwa o Anglie
Bitwa o Anglie
Bitwa o Anglię

Fot : D. Biziuk
Powiększ zdjęcie

Bilety do Londynu trzeba kupować w Białymstoku z przynajmniej dwutygodniowym
wyprzedzeniem. Zainteresowanie wyjazdami do Wielkiej Brytanii nastąpiło po
otwarciu tamtejszego rynku pracy dla obywateli nowych państw UE.

Póki co, w poszukiwaniu pracy wyjeżdżają głównie studenci, ale według
Ambasady Brytyjskiej w Warszawie jest jeszcze za wcześnie, by określić skalę
zainteresowania Polaków pracą w Anglii. Wiadomo jednak, że w biurach podróży
bilety autokarowe do Wielkiej Brytanii sprzedają się jak świeże bułeczki.
Trudno o bilet
- Już od końca kwietnia zauważamy znacznie większe zainteresowanie biletami
do Wielkiej Brytanii - mówi Mirosława Jemieliańczuk z biura podróży "Sigma” -
Sprzedajemy ich około dwóch-trzech razy więcej. Głównie wyjeżdżają studenci -
kupują już bilety na czerwiec czy lipiec.
W ostatni piątek, 30 kwietnia trzeba było uruchomić dodatkowy kurs do
Londynu - z Białegostoku wyruszyły dwa autobusy zamiast jednego. Problemem
jest kupno biletu na najbliższy kurs.
- Najbliższy bilet do Londynu można kupić na 13, a potem aż na 20 maja -
powiedziała Marta Czauż, kierownik dworca firmy Biacomex SA, zajmującej się
organizowaniem transportu międzynarodowego.
- Powodem zainteresowania wyjazdami do Londynu jest nie tylko przystąpienie
Polski do UE - mówi z kolei Janusz Mazgaj, prezes firmy przewozowej EUROLINES
Polska. - Zaczyna się sezon, a poza tym wyjeżdżają głównie studenci, dla
których zwykle jest dużo ofert pracy.
Bilet w dwie strony kosztuje 420 zł.

- Nie ma co się dziwić, że ludzie wyjeżdżają z naszej miejscowości - mówią
Edyta i Marek z Sokółki. - Tutaj praktycznie nie ma pracy. Sporo naszych
znajomych zdecydowało się na szukanie jej w Londynie. Słyszeliśmy, że tam
siedzi pół Sokółki. Oni tygodniowo zarabiają tyle, co niektórzy przez miesiąc
albo i więcej. Czy my zastanawiamy się nad wyjazdem do Londynu? Na razie się
uczymy, ale nie wiadomo, co będzie później. Zarzekać się nie można. Może jak
wszyscy sokółczanie powyjeżdżają do Anglii, to w naszym mieście będzie więcej
ofert pracy?
(db)
Za wcześnie na prognozy
Ambasada brytyjska w Polsce nie otrzymała jeszcze informacji na
temat "polskiego szturmu”.
- Póki co, nie mamy sygnałów o tym, że faktycznie tak wielu Polaków wyjechało
do pracy w Wielkiej Brytanii - mówi Małgorzata Śmierzyńska, odpowiedzialna za
kontakt z mediami w ambasadzie. - Z drugiej strony, minęło dopiero kilka dni
od otwarcia brytyjskiego rynku pracy dla obywateli z nowych krajów
członkowskich. To zbyt krótko, by można było coś stwierdzić.
Według brytyjskich służb zatrudnienia, na obywateli nowych państw unijnych
czeka w Wielkiej Brytanii około 500 tys. miejsc pracy. Do końca maja działa
jeszcze bezpłatny numer telefonu (0800-133-229), pod którym można dowiedzieć
się wszystkiego na temat pracy w Wielkiej Brytanii.

(ew)
06. Maja 2004 08:21 Gazeta Wspolczesna




Temat: Bedzie sad dla K?
Bedzie sad dla K?
Czemu mialby byc?

Agent non grata
Piątek, 26 marca 2004 - 19:09 CET (18:09 GMT)

Za uwolnienie szpiega przed sądem mogą stanąć prezydent Kwaśniewski, były
premier Cimoszewicz i kilku ministrów jego rządu.

Szpieg, który po latach wygodnego życia za granicą sam wraca, staje przed
sądem i jest zadowolony z wyroku, nie pojawia się nawet w powieściach Johna
le Carre. Zbigniewa Sz., oficera Wojskowych Służb Informacyjnych, na
szpiegostwie na rzecz CIA polski wywiad przyłapał w 1996 r. Po przesłuchaniu
nie postawiono mu żadnych zarzutów i pozwolono uciec do USA. Sprawę
zatuszowano, ale nieudolnie - w 1999 r. dowiedziały się o niej media.
Prokuratura wszczęła śledztwo, wystawiono listy gończe. I na tym się
skończyło. Pół roku temu, łamiąc zasady programu ochrony zdekonspirowanych
agentów CIA, Zbigniew Sz. nieoczekiwanie oddał się do dyspozycji polskiego
sądu. Na początku marca 2004 r. sąd uznał go za winnego zbrodni szpiegostwa,
skazał na degradację i pięć lat więzienia. Skoro skazano Zbigniewa Sz.,
realne staje się pociągnięcie do odpowiedzialności karnej tych, którzy
umożliwili mu ucieczkę. A chodzi o prezydenta Kwaśniewskiego, ówczesnego
premiera Cimoszewicza i kilku ministrów jego rządu.
SLD kontra SLD

Powrót pułkownika Sz. do Polski był szokiem dla wszystkich stron. Sz. złamał
bowiem zasady programu CIA, które wymagają konsultowania wszystkich
ważniejszych kroków życiowych z wywiadem USA. Dla Amerykanów było tym
bardziej zdumiewające, że gdy - zgodnie ze swymi zasadami - zgodzili się
przyjąć w USA rodzinę pułkownika, jego bliscy nie chcieli opuścić Polski.
Pytany przez "Wprost" o przyczynę złamania umowy z CIA Sz. stwierdził
jedynie, że "nie widzi sensu rozmowy na ten temat". Powrót płk. Sz. w bardzo
kłopotliwej sytuacji stawia polskie władze. Kiedy Sz. zjawił się na Okęciu,
straż graniczna, która miała jego nazwisko na tzw. liście zastrzeżeń, chciała
go od razu zatrzymać. Agent CIA przedstawił jednak list żelazny wydany przez
Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie. Co wojskowi sędziowie chcieli osiągnąć,
skoro przyjazd i osądzenie szpiega zagraża tym, którzy zadecydowali o jego
uwolnieniu? W dodatku okazuje się, że sąd wydał list żelazny wbrew intencjom
ministrów sprawiedliwości i obrony narodowej. Wygląda to tak, jakby części
polityków SLD zależało na postraszeniu partyjnych kolegów.

Agent za 30 tysięcy dolarów

Zbigniew Włodzimierz Sz. w WSI był zastępcą szefa Biura Ataszatów Wojskowych -
nadzorował pracę wszystkich attache wojskowych RP za granicą. Od połowy lat
70. służył w Zarządzie II Sztabu Generalnego WP (wywiad wojskowy PRL).
Specjalizował się w problematyce amerykańskiej i bałkańskiej. Pełnił misję w
ataszacie w Sofii, a potem w Belgradzie. Przesłuchującym go w 1996 r.
oficerom UOP i WSI wyznał, że czuł się szykanowany przez przełożonych jako
oficer identyfikujący się wcześniej z systemem komunistycznym (w wydziale
politycznym zajmował się ewidencją partyjną). Początek jego współpracy z CIA
we wrześniu 1993 r. zbiega się ze zwycięstwem SLD w wyborach parlamentarnych.
Sz. niespełna przez dwa i pół roku działalności jako "kret" CIA w wywiadzie
WSI otrzymał około 30 tys. dolarów. Rusłan Rasiak, oficer prowadzący z
rezydentury przy ambasadzie USA, przekazywał mu po 700-800 dolarów. W zamian
Sz. dostarczał Amerykanom informacje o sytuacji w polskiej armii, zwłaszcza w
Sztabie Generalnym, którym kierował wtedy gen. Tadeusz Wilecki, krnąbrny
wobec cywilnych szefów MON.

Okoliczności zdemaskowania podwójnego agenta w WSI nadają się na scenariusz
kolejnego filmu o Jamesie Bondzie. Jesienią 1995 r. w Warszawie pojawiła się
groźna szajka złodziei samochodów. Przed sylwestrem 1995 r. w ręce złodziei
wpadł van ambasady USA. Gdy policja odszukała auto, znalazła w nim koperty z
karteczkami, na których wypisane były pytania i instrukcje wywiadowcze.
Kontrwywiad UOP objął 24-godzinną obserwacją Rusłana Rasiaka, który korzystał
z odzyskanego samochodu, oraz właściciela numeru telefonu zapisanego w
znalezionych notatkach. Tym ostatnim okazał się płk Zbigniew Włodzimierz Sz.
Jego inwigilacja potwierdziła, że jest agentem CIA. Zatrzymany 28 stycznia
1996 r. przyznał się do szpiegostwa na rzecz wywiadu USA (za wynagrodzeniem).
W rezultacie afery Polskę musiał opuścić oficer prowadzący agenta. On sam po
decyzji podjętej za wiedzą prezydenta w kilkuosobowym gronie (szefowie: MON
Stanisław Dobrzański, MSZ Dariusz Rosati i MSW Zbigniew Siemiątkowski) został
zwolniony ze służby wojskowej, zachowując prawo do emerytury. Gdy dostał
około 100 tys. zł rocznej odprawy, wyjechał za ocean.

Jarosław Jakimczyk




Temat: Kultura w Radomiu
Kultura w Radomiu
Najpierw ciekawy artykul z Rzeczpospolitej, a potem kilka uwag - zlosliwych
do redakcji gazety w Radomiu. Redaktorzy gazety w Radomiu moga nie czytac,
jesli nie chca...

==============================
Tylko w kilku miastach
Kulturalny telefon

W kilku miastach w Polsce funkcjonują telefoniczne informatory kulturalne.
Wystarczy wybrać numer, by dowiedzieć się, co grają w kinach, na jaką wystawę
lub spektakl warto pójść. Można również usłyszeć, jeśli się o to poprosi,
subiektywną recenzję. Mało kto wie jednak o takiej możliwości.

W Krakowie, po wybraniu numeru (12) 421 77 87, udzielana jest informacja w
sześciu językach, od poniedziałku do piątku w godzinach od 10.00 do 18.00 i w
sobotę od 10.00 do 16.00, na podstawie danych zebranych przez
miesięcznik "Karnet". Biuro telefoniczne, biuro otwarte przy ulicy św. Jana 2
oraz zespół redakcyjny "Karnetu" tworzą te same osoby. Krakowskie Centrum
Informacji Kulturalnej funkcjonuje od 1994 roku.

Podobnie działa najstarszy w Polsce Telefoniczny Informator Kulturalny w
Warszawie, pod numerem (22) 629 84 89. Jest kontynuacją zlikwidowanego w 1991
roku "Warszawskiego Informatora Kulturalnego". Jego pomysłodawczynią jest
dziennikarka "WIK-u" Krystyna Antoszewska. Początkowo biuro znajdowało się w
jej prywatnym mieszkaniu. Teraz ma już siedzibę, a osoby pracujące w nim
przygotowują informacje na podstawie konferencji i pokazów prasowych,
repertuarów otrzymywanych ze "źródła", czyli od kiniarzy, kustoszy wystaw,
dyrektorów teatrów. Telefoniczni informatorzy dyżurują od poniedziałku do
piątku, w godzinach od 10.00 do 21.00, w dni wolne informacja o wydarzeniach
odtwarzana jest z automatycznej sekretarki.

- Chcielibyśmy uruchomić drugą linię, prowadzić rezerwację i sprzedaż
biletów. Tymczasem 31 grudnia wygasa nasza umowa z Urzędem Miasta i nie
wiadomo, czy w ogóle będziemy dalej funkcjonować - mówi Krystyna Antoszewska.

Z warszawskiego informatora korzysta około 100 osób dziennie. Ponadto biuro
posiada gromadzone przez 11 lat archiwum o wydarzeniach kulturalnych stolicy,
pomaga wycieczkom szkolnym przybywającym do Warszawy, promuje wydarzenia
ambitne, niekomercyjne, wydaje kalendarium imprez dla telefonicznej
informacji miejskiej i turystycznej.

O wydarzeniach kulturalnych można dowiadywać się przez telefon w Poznaniu -
(61) 851 96 45, w Łodzi - (42) 633 92 21 i we Wrocławiu - (71) 342 22 91. W
innych polskich miastach udzielają ją natomiast punkty informacji
turystycznej. Nie są one jednak tak wyspecjalizowane.

Monika Janusz
====================

A teraz: jak to wyglada w Radomiu?

Na stronie gazety w Radomiu szczatkowej informacji mozna uzyskac tylko o
kinie - i to jednym! Hel juz na dobre zamkneli?

Repertuaru teatru - nie ma. Ba! Wedlug gazety nie ma w ogole takiej
instytucji jak teatr w Radomiu! (A moze juz faktycznie nie ma??) Na glownej
stronie gazety w Radomiu sa adresy Kuratorium Oswiaty, Urzedu
Marszalkowskiego, gimnazjow i liceow - a teatru brak. Trudno...

Zadnej informacji o wystawach - regularnych, w muzeum, oraz czasowych - w
muzeum, w galeriach prywatnych, w Muzeum Wsi Radomskiej, Centrum Rzezby
Polskiej w Oronsku. Nie ma - no bo po co??

Zadnej informacji o koncertach. Ale nie, przepraszam, jest - zwykle pojawia
sie krotka wzmianka sygnowana cig - ale juz po koncercie. W sumie warto
wiedziec, co sie przegapilo, np. ostatnio Arke Noego...

Zadnej informacji o ciekawych miejscach - Bohemie, Katakumbach, Naszej
Szkapie itp. - no bo po co...

I tak mnie tylko zastanawia: czy redaktorow gazety w Radomiu nie ciekawilo
kiedys zajrzec na strony internetowe dodatkowy z innych miast zeby zobaczyc,
jak moze wygladac fajna strona miejska - zywa, ciekawa i przydatna
mieszkancom miasta - zarowno mieszkajacym w swoim miescie jak i na obczyznie?

Polecam - zeby moze nie doznac szoku wchodzac np. na strone Poznania - zaczac
od strony internetowej gazety lokalnej w Kielcach lub gazety w Lublinie. Jest
na czym sie powzorowac...

(A szkoda - bo kiedys mozna sie bylo wzorowac na stronie radomskiej: dodatek
o rowerach, cykl opowiesci z ciekawymi ludzmi, sylwetki slawnych Radomian...
Inni od tego czasu poszli bardzo do przodu, a gazeta radomska sie cofnela...)

Pozdrawiam i zycze dalszego milego samopoczucia!

:(

Dobranoc...



Temat: ktory kandydat zajmie sie zrealizowaniem CPR -112
profanator napisał:

> Taka krotka informacja dla
> niezorientowanych w tym co sie dzieje w miescie.

- Kłopoty z numerem, który ma ratować życie

Od początku przyszłego roku ma w pełni funkcjonować system zintegrowanego
powiadamiania ratunkowego. Dziś, pół roku wcześniej, nie działa poprawnie
europejski numer alarmowy 112, nawet w tych miastach, gdzie są już centra
koordynacji ratunkowej.

Strategiczną rolę w nowym systemie mają odgrywać centra powiadamiania
ratunkowego, przyjmujące zgłoszenia na numer 112. Tworzenie takich centrów
należeć będzie do obowiązków wojewody.

- Na podstawie tych informacji, które posiadam, w naszym regionie może być pięć
do sześciu CPR-ów - powiedział "Pomorskiej" Piotr Murawski, dyrektor Wydziału
Zarządzania Kryzysowego Urzędu Wojewódzkiego w Bydgoszczy. Mają być one
odpowiedzialne za odbiór zgłoszeń z numerów alarmowych, w tym ze 112 oraz
przekazanie ich do stosownej służby. - Pracownicy powinni znać także kilka
języków - dodał dyrektor.

Ludzie zaangażowani w tematykę koordynacji ratownictwa są bardzo sceptyczni
wobec ambitnych zapisów w projekcie ustawy o ratownictwie medycznym, który we
wtorek przyjął rząd. Wysokiej rangi oficer Państwowej Straży Pożarnej
przekonywał nas, że od 1 stycznia przyszłego roku nic się nie zmieni. - W
żadnym kraju nie jest tak, żeby powstał CPR prawie w każdym powiecie -
tłumaczył. - Kiedy byłem w Niemczech zadzwoniłem pod numer 112. Po kilku moich
słowach po polsku połączenie zostało zerwane - dodał.

Dowodem potwierdzającym te obawy są problemy z europejskim numerem ratunkowym
112. Wszyscy pod ten numer dzwoniący powinni być połączeni z centrum
powiadamiania ratunkowego, którego zadaniem ma być dobór właściwych służb oraz
koordynacja pomocy. A tak w tej chwili nie jest.

Chociaż w Toruniu działa Centrum Koordynacji Ratownictwa i Ochrony Ludności,
zorganizowane na wzór podobnych jednostek w Niemczech oraz Czechach,
dzwoniących z telefonów komórkowych pod numer 112 spotyka rozczarowanie.

Z "komórki" jest problem

- Abonenci telefonów stacjonarnych połączą się z nami. Kiedy jednak ktoś używa
komórki, w słuchawce odezwie się dyspozytor z policji - wyjaśniał "Pomorskiej"
Krzysztof Rządkowski, kierownik centrum. Analogiczna sytuacja jest we
Włocławku.

Postanowiliśmy sprawdzić, kto odpowiada za kłopoty z numerem 112.

- Technologicznie od września 2005 roku jesteśmy gotowi i świadczymy usługi
przekierowywania połączeń z numeru 112 - zapewniła nas Maria Piechocka z
Telekomunikacji Polskiej. Podkreśla, że to MSWiA wskazuje do jakich placówek
mają być łączone osoby dzwoniące na numer 112.

Marcin Gruszka z biura prasowego PTK Centertel (Orange) powiedział nam,
że "takie rozwiązania wynikają z umów ze służbami". - Generalnie powinno być
tak, że dzwoniący pod 112 przekierowywany jest do centrum powiadamiania
ratunkowego. W Polsce to jednak jest na razie nieosiągalne - dodał Gruszka.

???
pozdrawiam Profanatorze i dziekuje za informacje....a tak poza tym, to troche
jestem zorientowany - o tym " co sie dzieje na miescie " :}

pozdrowienia
radca




Temat: TPSA - wyjaśnia nie do końca
TPSA - wyjaśnia nie do końca
"Stanowisko Telekomunikacji Polskiej na temat rzekomego przekierowywania
połączeń telefonicznych na numer o podwyższonej płatności rozpoczynający się
od cyfr 0-709

W związku z pojawiającymi się w Internecie i mediach informacjami o rzekomych
oszustwach polegających na telefonowaniu do klientów TP, informowaniu ich o
wygranej nagrodzie (np. darmowej wycieczce) i towarzyszącej temu prośbie o
wciśnięcie klawisza "9", co miałoby powodować przełączenie rozmowy na numer
zaczynający się od cyfr 0-709 (płatny jakoby nawet 20 funtów brytyjskich za 1
min), Telekomunikacja Polska informuje:

Wszelkie informacje na temat przekierowania połączeń klientów TP na numer o
podwyższonej płatności 0-709 nie znalazły potwierdzenia w rzeczywistości. Co
więcej wykonanie takiej operacji jest technicznie niemożliwe.

Klienci TP rzeczywiście spotkali się z telefonami z informacją o wygraniu
nagrody. Połączenia były wykonywane z numeru sieci stacjonarnej jednego z
operatorów telekomunikacyjnych, ale nie wiązały się z jakimkolwiek
przekierowaniem połączenia i żadnymi dodatkowymi opłatami.

Według Tablicy Zagospodarowania Numeracji URTiP numery rozpoczynające się od
0-709 znajdują się w rezerwie numeracji, a więc nie są nikomu przydzielone i
nie można uzyskać z nimi połączenia. Systemy sieciowe TP nie skierują takiego
wywołania do Anglii ani do żadnego innego kraju, o czym była mowa w
publikacjach w Internecie i artykułach prasowych.

W trakcie prowadzenia rozmowy telefonicznej nie ma technicznej możliwości
przekierwania połączenia na numer o podwyższonej płatności poprzez
wciśnięcie jakiejkolwiek cyfry w aparacie telefonicznym. Nie ma również mowy
o ponoszeniu dodatkowej opłaty z tego tytułu.

Po zakończeniu połączenia nie istnieją możliwości pobierania za nie opłaty.
Nie jest również możliwe, aby połączenie zostało wznowione samoistnie, tzn.
jeśli klient nie wybierze numeru i nie zadzwoni, to telefon nie zrobi tego
samodzielnie.

Informacje o przekierowywaniu rozmów na numery zaczynające się od cyfr 0-709,
wiążące się z wysokimi opłatami, pojawiły się w Wielkiej Brytanii. Zostały
one zdementowane m.in. przez przedstawicieli British Telecom. Ostrzeżenia
z "polskiego Internetu" są niemal dokładną kopią wersji brytyjskiej.

Telekomunikacja Polska, Biuro Prasowe, ul. Twarda 18, 00-105 Warszawa
tel.: (22) 527 19 39, faks: (22) 527 19 79, biuro.prasowe@telekomunikacja.pl,
www.tp.pl Kontakt: Barbara Górska, Rzecznik TP,
tel.: (22) 527 19 39 "

Pytanie do rzecznika prasowego TPSA.
Jeżeli w wszystko jest ok. to co to za operator dzwonił z wiadomością
o wygranej i jaki miał w tym interes (zysk)?

Pytanie do forumowiczów z Pruszkowa - co o tym sądzą ?

stella




Temat: OMW w Rowerowej Jeździe na Orientację 2009
OMW w Rowerowej Jeździe na Orientację 2009
REGULAMIN

Nazwa imprezy
Otwarte Mistrzostwa Wrocławia w Rowerowej Jeździe na Orientację 2009

Organizator
Dolnośląski Związek Biegu na Orientację
Klub Sportowy ARTEMIS Wrocław

Kierownik Zawodów
Piotr Spiliszewski
Wrocław, ul. Ślężna 88/38
E ozam@gazeta.pl
M +48 608657461
T +48 71 7856870

TERMINARZ
Etap 1: 19.04 (niedziela) godz. 11:00, miejsce: Las Ratyński.
Biuro zawodów - ul. Stefana Batorego (początek lasu).
Biuro czynne w godz. 9:30 - 10:30.
Etap 2: 17.05 (niedziela) godz. 11:00, miejsce: Las Smoczy.
Biuro zawodów - leśniczówka, ul. Zielarska (Wrocław-Wojnów).
Biuro czynne w godz. 9:30 - 10:30.
Etap 3: 06.09 (niedziela) godz. 11:00, miejsce: Leśnica - Mokre.
Biuro zawodów - koniec ul. Junackiej przy Lesie Mokrzańskim.
Biuro czynne w godz. 9:30 - 10:30.
Zakończenie edycji OMW 2009 w RJnO ok. godz. 13:00.

Zgłoszenia
Pisemne lub telefoniczne na adres organizatora lub przez formularz
zgłoszeniowy.
Termin zgłoszeń upływa 3 dni przed zawodami.
W zgłoszeniu powinno się znaleźć:
imię i nazwisko zawodnika, rok urodzenia, kategoria wiekowa, klub
(szkoła) oraz e-mail lub telefon kontaktowy.
Można również skorzystać z formularza zgłoszeniowego na stronie
www.artemis.vm.pl (dostępnego na 7 dni przed zawodami).

Kategorie
K-12, M-12 - ur. 1997 i młodsi
K-14, M-14 - ur. 1996 - 1995
K-17, M-17 - ur. 1994 - 1992
K-20, M-20 - ur. 1991 - 1970
K-40 - ur. 1969 i starsze
M-40 - ur. 1969-1950
M-60 - ur. 1949 i starsi
OPEN-R - 1 dziecko do 12 lat z 1 dorosłym opiekunem
OPEN - początkujący, ur. 1994 i starsi

Punktacja
Mistrzem Wrocławia zostaje osoba, która zdobędzie największą ilość
punktów w swojej kategorii wiekowej. Do punktacji końcowej będą
brane pod uwagę dwa najlepsze starty z trzech.
Miejsca punktowane są następująco:
1miejsce - 100 punktów, 2 - 90, 3 - 85, 4 - 82, 5 - 81, każde
następne miejsce kolejny punkt mniej.

UWAGI
Organizator wypożycza numery startowe - zastaw 5 zł do odbioru przy
zdaniu numeru.

UCZESTNICTWO
bezpłatne.

Informacje na bieżąco na stronie www.artemis.vm.pl.

CO TO JEST ROWEROWA JAZDA NA ORIENTACJĘ?

Zadanie polega na pokonaniu w jak najkrótszym czasie trasy
wyznaczonej w
terenie przez punkty kontrolne. Trasa nie jest wyznakowana, jak w
przypadku
biegu przełajowego. Każdy musi dotrzeć do punktów kontrolnych
samodzielnie,
posługując się mapą terenu. Na mapie jest zaznaczone miejsce startu
(trójkąt), oraz punkty kontrolne (kółka). Kółka są połączone ze sobą
linią i
ponumerowane. Zadaniem zawodnika jest potwierdzenie swojej obecności
na
każdym punkcie kontrolnym w kolejności wynikającej z mapy.

Karta startowa. Punkty są potwierdzane na karcie startowej, przez
włożenie
karty odpowiednią kratką do kasownika i przyciśnięcie. Każdy
kasownik ma inny
układ szpilek, które odbijają się na karcie startowej. W ten sposób
organizator wie, że dany zawodnik zaliczył prawidłowo swoje punkty.
Nie
podbicie wszystkich punktów oznacza dyskwalifikację zawodnika.
Serdecznie zapraszam!



Temat: OSTRZEŻENIE WŁADYSŁAWOWO
WWŁAŚNIE PRZED CHWILKĄ PRZECZYTAŁEM TĘ INFORMACJĘ. JEST SZOKUJĄCA!!!!. ale
muszę ,zaoponować przeciw pewnym niebezpiecznym stwierdzeniom(proszę,"nie
wylewajmy dziecka z kąpielą") zawartymi w tej informacji. Jestem właścicielem
domków letniskowych nad morzem a mieszkam na stałe 500km dalej. Żadne prawo nie
zabrania prowadzenia działalności w dowolnym miejscu w Polsce i na świecie.
Nie można w żaden sposób łączyć miejsca zamieszkania z miejscem prowadzenia
biznesu. Dlatego często podaję swój nr.telefonu komórkowego (jestem bardziej
dyspozycyjny i uchwytny). Moja rada. Każda działalność gospodarcza wymaga
zezwolenia,usługi turystyczne ,zgodnie z prawem muszą być zarejestrowane w
Urzędzie Miasta czy Gminy(zależy pod kogo podlega teren na którym funkcjonuje
ta działalność. Można sprawdzić to (tak sądzę) na stronie każdej gminy. Można
wejsć na stronę danej Gminy wybrać 'Kwatery "-Noclegi,czy działalność
gospodarczą,w danej miejscowości i posiąść pełną informację ( w każdej gminie
jest też kompetentny pracownik i on dopełni Wam informację o osobie, która
proponuje kwaterę,czy np. domek letniskowy.
Każdy podmiot winien,posiadać numer STATYSTYCZNY REGON,mówiący o tym
podmiocie, w tym o rodzaju działalności na jakie ma zezwolenie. Oczywiście że
wynajmowanie(poprzez ogłoszenia) kwatery u osoby nie rejestrującej działalności
gospodarczej jest dużym ryzykiem, ale prawdą jest,że wiele osób z tej formy
korzysta,bo zazwyczaj takie osoby oferują zdecydowanie tańsze kwatery ,ponieważ
nie rozliczają się z fiskusem.Dopóki tak będzie to funkcjonowało,dopóty będą
przekręty oszustwa,wprowadzanie w błąd,byle "zdobyć klienta".
Na marginesie podam taką ciekawostkę?? w pociągu z Lęborka do Łeby, na
rogatkach Łeby,na peronach stacji "grasują tzw. "łapacze ". Mają zarobek
od "łebka",zawsze wyłapują Łatwowiernych turystów (młodzieży wpadającej w ich
sidła nie brakuje), i oferują "ciut" niższą cenę za kwaterę.Wielokrotnie,
kończy się to gorszymi i nienajtańszymi finalnie kosztami. Nie szukajcie
takicjh okazji. Po to są urzędy gminy ,Miasta. Sądzę,że jest to pewniejsza by
nie rzec, najpewniejsza baza informacyjna, dlaczego?? powiem Wam -Wszystkim
chcącym wypocząć nad morzem.Otóż,dlatego,że każdy prowadzący działalność jest
obowiązkowo zarejestrowany w takim urzędzie. Wiele podmiotów podobnie jak i ja
to czynię, nie korzysta z pośrednictwa wszelkiego rodzaju biur zajmujących się
turystyką w danej miejscowości,gdyż biura te "każą sobie słono za tę
przyjemność płacić(a to odbija się znacząco w obciązeniach turystów .Podoobnie
robią to inni reklamodawcy, ich prawo,choć zbójeckie, ale prawo. Internet jest
to dobra i póki co niedroga forma gdzie możecie o takich "Małych rodzinnych
firemkach jak moja się dowiedzieć. Nie stać Mnie na opłacenie Anonsu na "PÓŁ
strony."za 1000zł.czy za 3000zł.Dajemy ogłoszenia warte,30,50,no może
100złotych, aby jak najtaniej.Dlatego,byście ponosili jak najniższe koszty
Wypoczynku, szukajcie i sprawdzajcie mądrze w Urzędach Miast i
Gmin.Korzystajcie z usług takich małych firm,które uczcie dzielą się tym co
zarobią z "Nie napasionym i zbiurokratyzowanym Fiskusem ". Przepraszam za taki
długi wywód.Ale oburza mnie to,że oszusci i złodzieje niszczą w ten sposób
działalność małych firm turystycznych,choćby takich jak moja. Proszę ,nie
traktujcie nas jako oszustów. Kochamy Was jak najbliższą rodzinę przyjmiemy ,i
ugościmy po rodzinnemu. Tak czynię to ja ,a to, że mój bizes prosperuje w
Nowęcinie/k/ Łebyb aż 500km od mojego miejsca zamieszkania Bełchatowa, nie ma
żadnego negatywnego wpływu na serdeczne goszczenie u siebie chętnych
wypoczynku nad morzem, czego dowodem od wielu lat
są pozytywne komentarze, tych których goszczę u siebie. Pozdrawiam Wszystkich i
życzę słonecznych,upalnych i upojnych chwil w nadmorskim wypoczynku. Jestem
przekonany,iż w podobny sposób wielu posiadaczy małych biznesów,myśli tak jak
moja skromna osoba. Mówię więc to też w ich imieniu. POzdrawiam, i zachęcam do
wypoczynku nad naszym pięknym morzem,ktore swoimi walorami przewyższa
wiele "przereklamowanych" uroczych zakątków w innych krajach.Polskie morze i
Polska przyroda są cudowne i urocze, a pogoda choćby najupalniejsza bądż
zroszona strugami ulewnego deszczu,nie ma na to praktycznie żadnego negatywnego
wpływu.




Temat: Problemy TP SA z Błękitną Linią
Nie sądzę, aby przyczyną było oprogramowanie. Kiedy
byłem kilka lat temu w USA, wystarczyło zadzwonić
(żadnej wizyty w biurze), aby następnego dnia
był podłączony telefon. Podłączenie telefonu nie
wymaga wejścia technika do mieszkania, bo wszystko,
co jest do tego potrzebne, jest na zewnątrz.
Książkę telefoniczną dostarczyli pocztą sami, bez
żadnych próśb i pytań.

A teraz uwaga: zdarzyło się, że naliczono mi rozmowę,
której nie wykonałem (parę dolarów). Billing
dostawałem automatycznie co miesiąc bez żadnych
dodatkowych opłat. Kiedy zadzwoniłem z reklamacją,
wystarczyła moja deklaracja, że nie wykonałem
tej rozmowy (normalnemu człowiekowi nie chciałoby
się wisieć na linii kilku lub kilkunastu minut,
żeby połączyć się z "konsultantem" i oszukać
operatora na tę parę dolarów; z kolei operatorowi
nie opłaca się babrać w papierkach i podaniach
klienta, który reklamowałby parę dolarów).
Rachunki opłacałem czekiem wysyłanym zwykłym listem.
Przez cały czas ani razu nie byłem w biurze
firmy telekomunikacyjnej.

Zatem czy może firma telekomunikacyjna działać
sprawnie i nie utrudniać życia klientowi? Odpowiedź
brzmi "oczywiście, że tak". Odpowiedź na pytanie,
czy jest to możliwe w Polsce - kraju ludzi myślących inaczej, nie jest już taka oczywista.

TP SA choruje na tę samą chorobę, co inni
monopoliści. Kiedy parę dni temu zadzwoniłem
do lokalnej gazowni z pytaniem, w jaki sposób
odbędzie się zmiana rodzaju gazu w sieci,
pani opryskliwie spytała, czy mam jakiś problem.
Czy mam gaz? Mam. Pali się normalnie? No to o co
chodzi? Jakbym się czegoś czepiał.
Dopiero po dłuższej chwili udzieliła
normalnej odpowiedzi i podała numer do osoby
bardziej zorientowanej. Podobnie jest z prądem
elektrycznym. Kiedy wyłączyli prąd na pół dnia,
nie było żadnej wcześniej żadnej informacji,
choć wyłączenie było planowane. Powiedzieli
potem, że przecież było ogłoszenie w gazecie,
więc nie ma się czego czepiać. To byłoby nie do
pomyślenia w normalnie działającym państwie.
Co mnie obchodzi jakaś gazeta, której nie czytam?
Klienta nie zawiadomiono i zwyczajnie w środku
dnia, w środku pracy wyłączono mu prąd.
TP SA, gazownia, elektrownia = komunistyczne
skamieliny.

Aha, dodam, że w USA w podstawowym abonamencie
(standard) klient w ogóle nic nie płaci za rozmowy
lokalne. W obrębie strefy lokalnej może gadać
bez opłat 24 godziny na dobę.

Dopóki nie będzie na rynku rzeczywistej konkurencji,
dopóty będziemy słyszeć magiczne zaklęcia, że
jest drogo, bo przecież inwestycje w infrastrukturę
muszą się zwrócić itd.

O, jeszcze sobie przypomniałem, że z wodociągów
przysłali mi pisemko, że muszę zalegalizować
(ponownie!) wodomierz (bo on niby jest moją
własnością)! I podali telefony do 3 firm, które
to robią. Kto za to płaci? Klient, rzecz jasna!
Urzędnik wymyśli sobie, że koledzy prowadzący
te firemki z układami muszą zarobić, a klient
ma płacić! Te same "zalegalizowane" wodomierze
pozwalają pobierać wodę (kiedy kran jest
odkręcony tylko troszeczkę) bez rejestrowania
upływu wody.

W pięknym kraju żyjemy, co?

Gość portalu: Spec napisał(a):
> IBM (dawniej PWC) robi co może (albo na co się w kontrakcie z TP
> zgodził) z super aplikacją PeopleSoft CRM ale czas odpowiedzi
> systemu jest tak długi (lub częściej jest brak reakcji), że
> wszystkie informacje agentki zapisują na karteczkach więc ...
> wszystko jasne.




Temat: OSTRZEŻENIE WŁADYSŁAWOWO
Gość portalu: Kazimierz_Naludk napisał(a):

> WWŁAŚNIE PRZED CHWILKĄ PRZECZYTAŁEM TĘ INFORMACJĘ. JEST SZOKUJĄCA!!!!. ale
> muszę ,zaoponować przeciw pewnym niebezpiecznym stwierdzeniom(proszę,"nie
> wylewajmy dziecka z kąpielą") zawartymi w tej informacji. Jestem właścicielem
> domków letniskowych nad morzem a mieszkam na stałe 500km dalej. Żadne prawo
nie
>
> zabrania prowadzenia działalności w dowolnym miejscu w Polsce i na świecie.
> Nie można w żaden sposób łączyć miejsca zamieszkania z miejscem prowadzenia
> biznesu. Dlatego często podaję swój nr.telefonu komórkowego (jestem bardziej
> dyspozycyjny i uchwytny). Moja rada. Każda działalność gospodarcza wymaga
> zezwolenia,usługi turystyczne ,zgodnie z prawem muszą być zarejestrowane w
> Urzędzie Miasta czy Gminy(zależy pod kogo podlega teren na którym funkcjonuje
> ta działalność. Można sprawdzić to (tak sądzę) na stronie każdej gminy. Można
> wejsć na stronę danej Gminy wybrać 'Kwatery "-Noclegi,czy działalność
> gospodarczą,w danej miejscowości i posiąść pełną informację ( w każdej gminie
> jest też kompetentny pracownik i on dopełni Wam informację o osobie, która
> proponuje kwaterę,czy np. domek letniskowy.
> Każdy podmiot winien,posiadać numer STATYSTYCZNY REGON,mówiący o tym
> podmiocie, w tym o rodzaju działalności na jakie ma zezwolenie. Oczywiście że
> wynajmowanie(poprzez ogłoszenia) kwatery u osoby nie rejestrującej
działalności
>
> gospodarczej jest dużym ryzykiem, ale prawdą jest,że wiele osób z tej formy
> korzysta,bo zazwyczaj takie osoby oferują zdecydowanie tańsze
kwatery ,ponieważ
>
> nie rozliczają się z fiskusem.Dopóki tak będzie to funkcjonowało,dopóty będą
> przekręty oszustwa,wprowadzanie w błąd,byle "zdobyć klienta".
> Na marginesie podam taką ciekawostkę?? w pociągu z Lęborka do Łeby, na
> rogatkach Łeby,na peronach stacji "grasują tzw. "łapacze ". Mają zarobek
> od "łebka",zawsze wyłapują Łatwowiernych turystów (młodzieży wpadającej w
ich
> sidła nie brakuje), i oferują "ciut" niższą cenę za kwaterę.Wielokrotnie,
> kończy się to gorszymi i nienajtańszymi finalnie kosztami. Nie szukajcie
> takicjh okazji. Po to są urzędy gminy ,Miasta. Sądzę,że jest to pewniejsza by
> nie rzec, najpewniejsza baza informacyjna, dlaczego?? powiem Wam -Wszystkim
> chcącym wypocząć nad morzem.Otóż,dlatego,że każdy prowadzący działalność jest
> obowiązkowo zarejestrowany w takim urzędzie. Wiele podmiotów podobnie jak i
ja
> to czynię, nie korzysta z pośrednictwa wszelkiego rodzaju biur zajmujących
się
> turystyką w danej miejscowości,gdyż biura te "każą sobie słono za tę
> przyjemność płacić(a to odbija się znacząco w obciązeniach
turystów .Podoobnie
> robią to inni reklamodawcy, ich prawo,choć zbójeckie, ale prawo. Internet
jest
> to dobra i póki co niedroga forma gdzie możecie o takich "Małych rodzinnych
> firemkach jak moja się dowiedzieć. Nie stać Mnie na opłacenie Anonsu na "PÓŁ
> strony."za 1000zł.czy za 3000zł.Dajemy ogłoszenia warte,30,50,no może
> 100złotych, aby jak najtaniej.Dlatego,byście ponosili jak najniższe koszty
> Wypoczynku, szukajcie i sprawdzajcie mądrze w Urzędach Miast i
> Gmin.Korzystajcie z usług takich małych firm,które uczcie dzielą się tym co
> zarobią z "Nie napasionym i zbiurokratyzowanym Fiskusem ". Przepraszam za
taki
>
> długi wywód.Ale oburza mnie to,że oszusci i złodzieje niszczą w ten sposób
> działalność małych firm turystycznych,choćby takich jak moja. Proszę ,nie
> traktujcie nas jako oszustów. Kochamy Was jak najbliższą rodzinę
przyjmiemy ,i
> ugościmy po rodzinnemu. Tak czynię to ja ,a to, że mój bizes prosperuje w
> Nowęcinie/k/ Łebyb aż 500km od mojego miejsca zamieszkania Bełchatowa, nie ma
> żadnego negatywnego wpływu na serdeczne goszczenie u siebie chętnych
> wypoczynku nad morzem, czego dowodem od wielu lat
> są pozytywne komentarze, tych których goszczę u siebie. Pozdrawiam Wszystkich
i
>
> życzę słonecznych,upalnych i upojnych chwil w nadmorskim wypoczynku. Jestem
> przekonany,iż w podobny sposób wielu posiadaczy małych biznesów,myśli tak jak
> moja skromna osoba. Mówię więc to też w ich imieniu. POzdrawiam, i zachęcam
do
> wypoczynku nad naszym pięknym morzem,ktore swoimi walorami przewyższa
> wiele "przereklamowanych" uroczych zakątków w innych krajach.Polskie morze i
> Polska przyroda są cudowne i urocze, a pogoda choćby najupalniejsza bądż
> zroszona strugami ulewnego deszczu,nie ma na to praktycznie żadnego
negatywnego wpływu.

> Gosciem bylem osobiście ale jest błąd w moim podpisie Prawidłowo brzmi
Kazimierz Nałudka. Pozdrawiam

>




Temat: Otwarte Mistrzostwa Wrocławia 2006
Otwarte Mistrzostwa Wrocławia 2006
Zapraszamy do udziału we wszystkich etapach Otwartych Mistrzostw Wrocławia.
Poniżej regulamin imprezy i krótki opis dyscypliny. Można wystartować w
każdym z etapów i dostać dyplom albo wystartować przynajmniej w dwóch etapach
i, być może, dostać medal OMW :-)

REGULAMIN ZAWODÓW:

Organizator zawodów:
Nazwa: Dolnośląski Związek Biegu na Orientację
Klub Sportowy "Artemis"
Adres: ul. Drzewieckiego 45/2, 54-129 Wrocław
WWW:

Kierownik zawodów:
Imię i nazwisko: Piotr Spiliszewski
Email: ozam@tenbit.pl

Miejsce:
1 etap: 2 kwietnia 2006 Park Grabiszyński, Biuro zawodów: SP nr 82, ul.
Blacharska, godz. 09:30-10:30

2 etap: 7 maja 2006 Lasek Osobowicki , Biuro zawodów: SP nr 21, ul.
Osobowicka, godz. 09:30-10:20
3 etap: 10 września 2006 Leśnica, Biuro zawodów: Zamek, godz. 09:30-10:30

Kategorie wiekowe:
K-12, M-12 ur. 1994 i młodsi
K-14, M-14 ur. 1993-1992
K-17, M-17 ur. 1991-1989
K-20/21 ur. 1988-1986
M-20 ur. 1988-1986
M-21 ur. 1985-1967
K-40, M-40 ur. 1966 i starsi
Open-R, dziecko do lat 12 z dorosłym opiekunem
Open, początkujący ur. 1991 i starsi

Zgłoszenia:
Pisemnie lub elefonicznie na adres organizatora najpóźniej 3 dni przed
zawodami
(ze względu na konieczność przygotowania map). W zgłoszeniu
powinno się znaleźć imię i nazwisko zawodnika, rok urodzenia, kategoria
wiekowa, klub (szkoła), oraz e-mail lub telefon kontaktowy.

Punktacja:
Mistrzem Wrocławia zostanie osoba, która zdobędzie największą liczbę punktów
w swojej kategorii wiekowej. Do punktacji końcowej będą brane pod uwagę dwa
najlepsze starty.
Punktacja według zasady:
1 miejsce 100 pkt.
2 miejsce 90 pkt.
3 miejsce 85 pkt.
4 miejsce 82 pkt.
Każde następne o jeden punkt mniej.
W razie równej ilości punktów decyduje wynik ostatnich zawodów.
W razie równej ilości punktów decyduje wynik ostatnich zawodów. Organizator
wypożycza numery startowe - zastaw 5zł do odbioru przy zdaniu numeru.
Wszelkie informacje na stronach:
artemis.vm.pl
omw.wroc.pl
Uczestnictwo: bezpłatne

CO TO JEST ROWEROWA JAZDA NA ORIENTACJĘ?

Zadanie polega na pokonaniu w jak najkrótszym czasie trasy wyznaczonej w
terenie przez punkty kontrolne. Trasa nie jest wyznakowana, jak w przypadku
biegu przełajowego. Każdy musi dotrzeć do punktów kontrolnych samodzielnie,
posługując się mapą terenu. Na mapie jest zaznaczone miejsce startu
(trójkąt), oraz punkty kontrolne (kółka). Kółka są połączone ze sobą linią i
ponumerowane. Zadaniem zawodnika jest potwierdzenie swojej obecności na
każdym punkcie kontrolnym w kolejności wynikającej z mapy.

Karta startowa. Punkty są potwierdzane na karcie startowej, przez włożenie
karty odpowiednią kratką do kasownika i przyciśnięcie. Każdy kasownik ma inny
układ szpilek, które odbijają się na karcie startowej. W ten sposób
organizator wie, że dany zawodnik zaliczył prawidłowo swoje punkty. Nie
podbicie wszystkich punktów oznacza dyskwalifikację zawodnika.



Temat: wróciłam z krety z dziećmi 3m i 2 lata
Czy to biuro podrozy oferuje opieke nad malym dzieckiem (od 6-ciu miesiecy) w
czasie wczasow? W Polsce sie z tym nie spotkalem, TUI nie ma chyba takiej
oferty, we Francji jest Cluub Med, ktory ma pare osrodkow w Europie, gdzie
zajmuja sie niemowletami od rana do popoludnia. Brac go ze soba na plaze to
bedzie meka dla wszystkich.

sly11 napisał:

> wszystko zależy od ubezpieczyciela:
>
> my byliśmy z neckermanem, którego zabezpiecza elvia: na karcie
ubezpieczyciela
> masz numer tel. do polski pod który dzwonisz, potem oddzwania do ciebie ktoś
z
> ubezpieczalni, wypytuje o chorobę i informuje, o której przyjdzie lekarz do
> pokoju, lekarz zjawił się punktualnie, zbadał, powiedział, że za dwie godziny
> będą do odebrania leki w recepcji, tak było, dodatkowo przyszedł za trzy dni
o
> umówionej godzinie na kontrolę - pełna kultura. Za leki zapłaciliśmy bez
> dodatkowej marży za dostawę - rachunek dostaliśmy z apteki, za wizytę nie
> zapłacilismy ani grosza. Byliśmy w szoku jak następnego dnia zadzwonili z
> polski z ubezpieczalni z pytaniem jak się czuje mąż i jak przebiegła wizyta
> lekarska.
> inaczej wygladała sprawa z lekarzem w turcji 3 lata wcześniej - za wszystko
> zapłaciliśmy na miejscu, w sumie jakieś 100 marek i dopiero w polsce
> odebraliśmy pieniądze od gerlinga.
>
> wszystko zależy więc od ubezpieczyciela. najlepiej poproś biuro podróży o
> kontakt do ubezpieczyciela i zadzwoń przed wyjazdem z polski aby dowiedzieć
się
>
> jak postępować i ewentualnie czego wymagać od lekarzy np. opisu rachunku po
> angielsku. jest to o tyle prostsze, że będąc na miejscu tracisz niepotrzebnie
> czas na telefony do rezydentów, którzy i tak odsyłają do ubezpieczyciela.
>
> na miejscu są przeważnie punkty medyczne, które udzielają pomocy - nam się
nie
> udało skorzystać z tych punktów, bo akurat były zamknięte - na drzwiach była
> tylko informacja o tym jakie przyjmują karty kredytowe - mozna się domyślać,
że
>
> trzeba zapłacić na miejscu a pieniądze odzyskiwać na własny rachunek w polsce.
>
> jeśli chodzi o leczenie w ramach unii europejskiej to z funduszu należy
pobrać
> druk e-111, dostępny na stronie internetowej. Druk uprawnia do bezpłatnego
> leczenia na tych samych zasadach jakie obowiązują w danym kraju. Jest to
jednak
>
> kłopotliwe dlatego, że musisz szukać miejscowych lekarzy, którzy przyjmują w
> ramach danego systemu ubezpieczeń, szukać specjalistów czy szpitali - do
> zwykłych porad lekarskich wystarczy ubezpieczenie z biura podróży. Ja
zabrałam
> ze sobą druki e-111 na wszelki wypadek jeśli trafi się np. leczenie szpitalne.
>
> Porada lekarska jaką zaoferowali nam w hotelu kosztuje 40 euro
> uff to chyba wszystko...
> pozdrawiam




Temat: Ja nie mówić po niemiecku
Ja nie mówić po niemiecku
Urzędnicy nie tylko w Urzędach w Stalowej Woli nie znają języków, rok temu
było przyjęcie do Urzędu na stanowisko związane z Unią Europejską, została
przyjęta osoba która słabo zna angielski, a na takim stanowisku powinna być
osoba co zna minimum 2 języki i to perfekcyjnie.
Zadzwoncie do Urzędu Pracy, Pani Zielinska - Nedzynska - Dyrektorka powinna
znac angielski, bo uczyła sie w jednej ze szkoł prywatnych ostatnio, ciekawe
co się nauczyła. A wiec :) moze ktos zadzwoni i po angielsku poprosi Pania
Dyrektor :)

"JA NIE MÓWIĆ PO NIEMIECKU"

Jak nasi urzędnicy (nie) zachęcają do inwestycji

- Dzień dobry, jestem Sandra Mueller. Jestem inwestorem z Monachium w
Bawarii. Szukam możliwości inwestycji oraz partnerów do naszych projektów w
okręgu rzeszowskim... - usłyszeli w słuchawce urzędnicy w Mielcu, Stalowej
Woli, Nisku i Tarnobrzegu. Mieli problem, bo dzwoniąca osoba mówiła po
niemiecku. Jak sobie urzędnicy poradzili z tym fantem?

Postanowiliśmy sprawdzić, jak urzędnicy naszych magistratów mówią po
niemiecku. W rolę inwestorki z Niemiec wcieliła się absolwentka germanistyki.
- Guten Morgen, Gruess Gott, ich heisse Sandra Mueller und bin ein Investor
aus Muenchen, Bayern. Wir suchen Investitionsmoeglichkeiten und Partner fuer
unsere Projekte...(czyli: Dzień dobry, Sandra Mueller. Jestem inwestorem z
Monachium w Bawarii. Szukam możliwości inwestycji oraz partnerów do naszych
projektów... ) - usłyszeli w słuchawce w języku niemieckim urzędnicy w
Mielcu, Stalowej Woli, Nisku i Tarnobrzegu.
- Reakcje urzędników były różne - mówi Katarzyna Matraszek, absolwentka
filologii germańskiej w Uniwersytecie Marii Curie - Skłodowskiej w Lublinie,
a obecnie doktorantka Albert-Ludwigs-Universitaet we Freiburgu. - Dla
większości rozmówców mój telefon dużym zaskoczeniem. Zdziwiła mnie postawa
pracowników Urzędu Miasta w Mielcu. Kiedy stwierdziłam, że nie mówię po
polsku, urzędnik z rozbawieniem odpowiedział po polsku: "Ja nie mówić po
niemiecku".
Po polsku mówiła także pani, która odebrała telefon w Nisku. Trochę lepiej
było w Stalowej Woli, łamanym niemieckim "Niemkę" poproszono o pozostawienie
adresu poczty internetowej, po czym przekierowano pod kolejny numer. -
Wskazana osoba miała odpowiedzieć ma moje pytania dotyczące inwestycji, ale
również bardzo słabo mówiła po niemiecku - mówi germanistka.
W Urzędzie Miasta w Mielcu telefonicznie odsyłano ją kilkukrotnie. W końcu
udało się połączyć z osobą, która miała więcej chęci do udzielenia
informacji, lecz też kiepsko mówiła po niemiecku.
- Najlepiej pod względem znajomości języka niemieckiego spisali się
pracownicy Urzędu Miasta w Tarnobrzegu - podsumowuje Katarzyna Matraszek. -
Choć nie używali zdań złożonych, poprawnych gramatycznie, moglibyśmy się już
dogadać. Był to jedyny urząd, który chciał skontaktować nas z Tarnobrzeską
Strefą Ekonomiczną. Podsumowując, władze Mielca powinny wysłać pracowników
nie tylko na kursy językowe, ale i obsługi petenta.
Co na to urzędnicy?
- W ważnych sprawach, czyli na wyjazdy i spotkania z niemieckimi partnerami
zatrudniamy profesjonalnego tłumacza - wyjaśnia Bartosz Kopyto, rzecznik
prasowy Urzędu Miasta w Stalowej Woli. - Wiem, że pracownicy uczestniczyli w
kursach języka angielskiego i sądzę, że w tym języku poradziliby sobie
lepiej. Język niemiecki nie jest językiem światowym, ale faktycznie, w
urzędzie nie ma osoby płynnie mówiącej po niemiecku.
Faktycznie, w stalowowolskim magistracie zaproponowano naszej "inwestorce"
rozmowę po angielsku.
- Nie mamy osoby, która mówi perfekcyjnie po niemiecku - mówi Józef Witek,
kierownik Biura Promocji i Informacji Urzędu Miasta w Mielcu. - Potrzeba
rozmowy w tym języku pojawia się dwa lub trzy razy w roku, podobnie, jak w
przypadku języka portugalskiego, angielskiego, francuskiego, czy
ukraińskiego. W rozmowach oficjalnych lub wizytach wykorzystujemy oczywiście
profesjonalnych tłumaczy. Mamy pracownika, który biegle mówi po francusku i
pomaga w załatwianiu bieżących spraw w tym języku.

Fragment jednej z rozmów:
Sandra Mueller - mówi po niemiecku: - Chciałabym porozmawiać z kimś od
inwestycji.
Urzędnik, odpowiada po polsku: - Nie ma pracownika odpowiedzialnego za
inwestycje, będzie trzynastego marca.
Sandra: - Co to znaczy "trzynastego marca"?
Urzędnik: - Tak, tak. Trzynastego marca.
Sandra: - Co to znaczy "trzynastego marca"?
Urzędnik: - Tak, tak. Trzynastego marca.
Sandra: - To już dziękuję za pomoc.




Temat: Problemy TP SA z Błękitną Linią
zintegrowany system robienia klienta w trąbkę
Jak widać z mojego adresu, nie jestem klientem błękitnej
trąby. Kilka lat temu obserwowałem, jak przez kilka miesięcy
błękitna trąba nie mogła poprawnie zamknąć rachunku
poprzedniego właściciela numeru. Tamten się przeprowadził
w inny rejon Polski. Na koncie miał niewielką nadpłatę.
Kiedy podpisywałem swoją umowę na ten sam numer w obecności
poprzedniego abonenta, nikomu w TP SA nie przyszło do głowy
zapytać, pod jaki adres się przeprowadza i zapisać
tych danych. Potem przysyłali rachunek a to na nazwisko
poprzedniego właściciela, a to na moje (ale z uwzględnieniem
nadpłaty poprzedniego właściciela, czyli chcieli mi
dać pieniądze, które nie były moje) albo jeszcze inaczej.
ALE NIGDY POPRAWNIE. Kiedy kolejny raz poszedłem do
błękitnej trąby myślących inaczej, usłyszałem, że
widocznie informacje otrzymywane ode mnie (informowałem
ich parę razy o tym, co i jak), nie doszły na pierwsze
piętro. Rozmowę prowadziliśmy na parterze. Kobitki
sobie tam jazgotały w najlepsze, jak na jarmarku.
Paru facetów bardziej markowało pracę, niż ją wykonywało.

Zamówiłem drugą linię telefoniczną. Pół roku po złożeniu
zamówienia lub jeszcze później zastałem w drzwiach kartkę,
że chcieli podłączyć linię telefoniczną. Znaczy, technik
zgłosił się ot, tak, bez żadnej zapowiedzi i umawiania się
w godzinach, kiedy normalny człowiek pracuje. Usiłowałem
potem umówić się na konkretny dzień. Nawet nie na konkretną
godzinę. Po prostu na jakiś dzień. Okazało się, że to
była bardzo niestandardowa prośba. Niezbyt oficjalnie
dowiedziałem się, do kogo mogę z tym zadzwonić. Zadzwoniłem
do tego pana. Posłuchał. Powiedział, że zlecają podłaczenia
podwykonawcom, firmom usługowym i tamci przychodzą, kiedy
im pasuje. On rzekomo nie miał żadnego wpływu na to,
kiedy przyjdą. A że takich podwykonawców było kilku
i nie wiadomo było, który miałby mnie podłączać, umówić się
w żaden sposób nie było można. Rozumiecie ten cały
dowcip? Firma obraca miliardami dolarów, ale nie
można było umówić się na konkretny dzień
na podłączenie linii... Machnąłem wtedy ręką, poszedłem
do biura robienia klienta w trąbkę i wycofałem
zamówienie na drugą linię. Dobre kilka miesięcy później,
rano, tuż przed moim wyjściem do pracy, dzwonek
do drzwi. Przyszedł jakiś facecik z TP SA (przyjechał
służbowym Cinquecento) i pyta, czy u mnie linia działa,
czy wszystko w porządku, bo zgłaszane były podobno jakieś
usterki. Ja: hę? usterki? nie zgłaszałem. On: no to może
sprawdzimy, żeby mieć pewność itp. Ja: ale ja nie chcę,
żeby pan cokolwiek sprawdzał, bo niczego nie zgłaszałem.
W końcu poszedł sobie. Pomyślałem wtedy, że prawie
na 100% przyszedł sprawdzić, czy podłączyli mi tę drugą
linię czy nie.

Jak tylko nadarzyła się okazja, przeniosłem się do Dialogu.
Z nowym operatorem mogę (na ogół, choć też nie zawsze) dogadać
się przez telefon.

Niech sobie wpiszą w reklamach sparafrazowane hasło
sieci McDonalds:

"13 milionów zrobionych w trąbę"

lub coś w tym rodzaju. Będąc klientem innego operatora
jestem prześladowany przez TP SA zaocznie. Ceny usług
są faktycznie wyznaczane przez TP SA, bo operatorzy
alternatywni mają jedynie 7% rynku i im wystarczy, że
będą o 2-3 grosze tańsi na impulsie. O cenach dostępu do
Internetu nie wspomnę.

Wnioski? To są skutki braku konkurencji na rynku.
Należało jakieś 12 lat temu otworzyć rynek.
Kto z tego korzysta? France Telecom.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl



  • Strona 3 z 4 • Wyszukiwarka znalazła 147 rezultatów • 1, 2, 3, 4
    Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex