Biuro numerów Londyn

Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biuro numerów Londyn




Temat: Wyjazd do Londynu - propozycje (TO NIE ŻART !)
Jest kilka różnych wyjazdów, ale mi się osobiście spodobał taki z triady chyba:
9-23.07 czyli dwa tygodnie( z almaturu sa chyba trzy, ale o wiele drożej;/ )
cena: 2600, a w tym 30 godzin angielskiego, mieszkamy u rodzin, niestety osobno, ale cały dzień spędza się razem, są różne atrakcje, jest to oczywiście w Londynie! Która jest zainteresowana, niech napisze do mnie na gadu, nawet jak mnie nie ma, a dam numer do biura podróży mojej babci:) Albo pytac się Winter, bo ona tez wie, a moze nawet już dzwoniła

Winter, możesz ten temat o wycieczce wydzielić jako moderator? Bo chyba to nie jestpusta rozmowa "fajnie by było pojechać", ale naprawdę nas to interesuje!!






Temat: kawały, żarty
Na lekcji nauczycielka pyta Jasia :
- Jasiu jaki jest twój ulubiony kwiat
- Róża
- Zapisz to słowo na tablicy
- Eee.....Wie pani co Jednak wolę maki xD

*********************************************
Blondynka dzwoni do biura lotniczego i się pyta :
- Ile leci samolot z Berlinu do Londynu
- Chwileczke - odpowiada głos w słuchawce
- Dzięki - zadowolona odkłada słuchawke xD

********************************************

Blondynka dzwoni do swojej koleżanki ale pomyliła numery :
- Cześć Tośka
- Słucham - odzyuwa się głos w słuchawce
- Tosia
- Nie.....tutaj sklep obuwniczy
- Oooo.....przepraszam pomyliłam numery
- Nic nieszkodzi....niech pani przyjdzie to wymienimy numery xD

********************************************************

Kto szybciej spadnie Blondynka czy brunetka
Brunetka bo blondynka ze 100 razy zapyta o droge xD

******************************************************************

Dwóch kolegów wyjeżdża do Angli i jeden idzie do dentysty bo go boli ząb.Siada na fotem i :
- Tu - pokazuje chłopak
No to dendysta wyrywa mu dwa zęby.Na drugi dzień idzie do kolegi i mówi :
- Ten dentysta jest rąbnięty Powiedziałem "Tu" i na dodatek pokazałem zęba a on mi wyrwał aż dwa
- To nie dentysta jest głupi tylko ty Tu to po Angielsku 2 ośle
Następnego dnia chłopak znowu idzie do dentysty i :
- Ten - pokazuje ząb xD





Temat: Spotkania towarzyskie na CSI-W Poznań 2006
Sama się zmartwiłam

Właśnie wróciłam z wyjazdy integracyjnego firmowego,i taka oto mnie "integracja" spotkała,że w sobotę (jakożem najniżej w łańcuszku) to mam miec dyżur bo będą robić jakąś sesję u nas w biurze...co dokładnie,to wie tylko produkcja (no i kreacja ) i ktoś tam ma zwyczajnie być... Zatem sobota odpsada,chyba że wieczorem przyjechać i na niedziele zostać... ale jak pisałam w innym wątku,mam chorą babcię, i potrzebny jest ktoś "na zawołanie", a rodzice stwierdzili,że są już zmęczeni,że miała swój wolny weekend,i jak zabiorę samochód,to oni będą uziemieni (mamy ma umówiony termin w warsztacie na 7.12 i nie wiedaomo ile to zajmie - tydzień,dwa...,taty służbowy kolega z pracy bierze w delegacje ) W ogóle straszny syf

Tyle dorosłych osób w firmie,ale to któaś z recepcyjnych dziewczyn musi być "na posterunku" bo sie "obcy" będa przez firme przewijać,a moja koleżanka ma już bilet do Londynu kupiony i jak jej teraz taki numer wyciąć... Tyle dorosłych osób w domu,trzy samochody...ale jak zabiorę swój,to się okaże że nie ma żadnego, a z babeczką ktucho. A jechac w sobotę wieczorek tyle czasu,potem w niedziele wracać znowu o jakiejś sensownej godzinie bo w poniedziałek na rano do pracy...

Straszny syf



Temat: Wspolpraca z zagraniczna firma - internetowy sklep
Witam,

ja ma z kolei problem odwrotny. Bede zajmowal sie prowadzniem i promocja
sklepu internetowego z dobrami luksusowymi w Londynie. Jest to sklep polski,
wkrotce powstanie wersja przeznaczona na rynek angielski. Poniewaz znam
tamtejsze realia i bede tam mieszkal, wiec sklep posiadal bedzie do kontaktu
lokalny numer telefonu. Co sie tyczy podatkow, to zajmie sie tym pewne biuro
rachunkowe. Nie ma jednak pojecia jak rozliczac sie z ta firma. Czy mam im
zaproponowac jakas stala oplate plus prowizje?

Pozdrawiam

Wieslaw





Temat: Wakacje - zgubienie aparatu, nigdy bym nie uwierzył.
Zgubiłem w zeszłe wakacje telefon w Finsbury Park-u w Londynie. Środek nocy, byłem po (albo i ....). Wróciłem poszukać: nie ma.

Znalazcy odebrali moje połączenie, umówiliśmy się na określonej stacji metra. W międzyczasie, jak się później dowiedziałem, próbowali kontaktować się z numerami z mojej książki oznaczonymi "UK". Na stacji telefon odebrałem w biurze; chwilę póżniej podeszła do mnie czarnoskóra dziewczyna, upewniła się, że wszystko OK z moją zgubą i ulotniła się, zanim zdążyłem wybełkotać podziękowania...

W takich chwilach jakoś autentycznie "cieplej na sercu" się robi.



Temat: Stuknij sie w głowę!
Za piątkową "Gazetą Dolnośląską"

"STUKNIJ SIĘ W GŁOWĘ!"
Nasz konkurs na Bzdurę Roku
Coś Cię drażni, śmieszy, wkurza? Widziałeś śmieszny napis, dotknęła Cię
irytująca decyzja, przeżyłeś absurdalną sytuację? Daj nam znać! - zbieramy
propozycje do tytułu dolnośląskiej Bzdury Roku.

Nasi Czytelnicy proponują m. in.:
Informacja PKP. Po świętach muszę odwieźć córkę do Luksemburga. Zadzwoniłam
na informację kolejową pod nr 94-36 i zapytałam o połączenia z Wrocławia lub
Zgorzelca do Luksemburga. Pani odpowiedziała, że mi nie poda, bo w
komputerze nie ma połączeń zagranicznych. Zadzwoniłam do kas. Pani
powiedziała, że poda mi cenę biletu (ok. 500 zł), ale przebiegu trasy już mi
nie poda, bo nie jest biurem informacji. Zadzwoniłam pod inny numer
informacji PKP. Pani powiedziała, że nie ma tego w komputerze. Luksemburg
leży w Europie, a Wrocław bardzo blisko Europy, ale PKP chyba jeszcze o tym
nie wie. A córkę odwiozę samochodem. (zgłasza Maria Wielądek z Karpacza)."

Od razu ciśnie mi się na usta cytat z "Misia":
"Nie ma takiego miasta Londyn! Jest Lądek, Lądek Zdrój..."





Temat: Jak wam chodzi net
PI-reneje: Jak masz aż takie problemy to najlepiej przejdź się do Biura Obsługi Klienta. Mnie juz TPSA i UPC nauczyły, że przez telefon się "nic" nie załatwi. No a jeśli masz tyle cierpliwości żeby dzwonić, to weź imie, nazwisko oraz numer wewnętrzny osoby z którą rozmawiasz. Będziesz mógł odzwonić do tej osoby kolejnego dnia lub podać w BOKu dane osoby która przyjmowała zgłoszenie.

**edit @ 19:45**
U mnie też coraz wolniej:

Lublin: 560 kbps
Londyn: 405 kbps
Nowy Jork: 367 kbps



Temat: książka telefoniczna dla Londynu ?

Użytkownik "Marek" pisze...


Potrzebuje jeden telefon z Londynu .  Jest gdzies dostępna książka
telefoniczna ?


Spróbuj w Międzynarodowym Biurze Numerów TP - nr. 118912

Ircys





Temat: ostrzezenie od dvla
zaciekawil mnie strasznie ten artykul ktorego to link zamiesciles,bo czytalam z wielkim zaciekawieniem gdyz to tak jak gdyby po czesci chodzilo o moja sprawe.moze w wielkim skrocie.W 2006 roku sprowadzialam sobie autko z Polski,cieszylam sie jazda po drogach UK do momentu kontroli w Londynie,gdzie sprawdzili moje dokumenty(polskie prawko i ubezpieczenie auta)poinformowano iz nie moge przebywac dluzej niz 6mies.autem na polskich numerach rej.i ze albo przerejestruje samochod,albo wyjade nim do Polski i ze nie bede placic zadnej kary.Tak tez zrobilam pozalatwialam wszystko i w niecale dwa tyg.wyjechalam do Polski,tam wystawilam autko na sprzedaz.Po powrocie przywitalo mnie pierwsze pisemko od DVLA gdzie pisza iz mam 188futnow kary do zaplaty gdyz moje autko przebywalo dluzej niz 6mies.w UK i ze nie posiadalam ubezpiecznia,nie wiem jak sprawdzili moj okres pobytu autkiem w UK,podczas kontroli w Londynie sklamalam ze auto jest w UK niecale 6mies.a tak naprawde bylo bodajze ok.9-10mies.juz teraz nawet dokladnie nie pamietam.Po mies.przyszlo kolejne pismo upominajace do zaplaty 188funtow,staralam sie z nimi skontaktowac i wyjasnic to wszytsko(choc moj angielski nie jest super),ale na darmo.Potem bylo kolejne pismo w ktorym to jzu informuja iz sprawa zostala przekazana do sadu.W miedzy czasie zmienilam adres zamieszkania,ale dowiedzialam sie iz na stary adres przyszla do mnie jakas poczta...tym razem z sadu z info o zaplate nie 188 lecz 680funtow,poprosilam o pomoc znajomych anglikow,wydzwaniali tam a nawet wyslali fax z info o moim nowym adresie(i tu chyba blad),bo na nowy adres przyszlo pismo iz dziekuja mi za info,ale nadal mam do zaplaty 680funtow.Teraz to jzu naprawde nie wiem co robic,moj angielski nie jest na tyle dobry by walczyc w tej sprawie,mysle iz by przekazac sprawe do jakiegos biura prawnego.Mysle iz moja historia dala wam cos do myslenia,ale zrobicie jak bedziecie uwazac za stosowne,pozdrawiam wszystkich posiadaczy autek na polskich numerach poruszajacych sie po UK.



Temat: Ministerstwo Magii
Ministerstwo Magii
W Świecie Magii główny rząd jest znany jako Ministerstwo Magii. Ministerstwo dzieli się na wiele Departamentów kontroli i porządku społeczeństwa.

O Ministerstwie
Ministerstwo Magii mieści w środku Londynu. Aby zaoszczędzić czasu na poszukiwanie Ministerstwa należy poszukać ściany zamalowanej graffiti, a tuż obok będzie stara budka telefoniczna. Aby dostać sie do Ministerstwa należy podnieść słuchawke i wystukać numer 62442-Magic. Recepcionistka odpowie że należy podać swe imię i nazwisko oraz sprawę z którą przychodzi się do Ministerstwa, wtedy otrzymuje się małą srebrną opaske z napisanym na niej imieniem oraz celem pobytu. Kiedy wejdzie sie do Ministerstwa zostaje się przeszukanym i w recepcji oddaje się różdżke w celu sprawdzenia jej.

W Ministerstwie
Atrium, jest to długi wspaniały korytarz z wypolerowaną drewnianą podłogą i wieloma kominkami z niebieskich cegieł. Kominki osłaniają promieniujące symbole które się ciągle zmieniają i wyglądają jak wielkie obracające się wzory. Na samym środku Atrium znajduje się piękna fontanna. Na fontannie znajduje się czarodziej, goblin, czarodziejka, elf i centaur.

Poziomów jest 10 a znajdują się na nich:

Poziom 1- Nie wiadomo ale przypuszcza się że jest tu Biuro Ministra
Poziom 2-Departament Magicznego Sądu
Poziom 3-Departament Magicznych Katastrof i Incydentów
Poziom 4-Departament Regulacji i Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami
Poziom 5-Departament Międzynarodowej Współpracy Czarodziejów
Poziom 6-Departament Transportu
Poziom 7-Departament Magicznych Gier i Sportów
Poziom 8-Atrium
Poziom 9-Departament Tajemnic
Poziom 10-Sala Rozpraw

Departamenty
Departament Międzynarodowej Współpracy Czarodziejów
Pracownicy: Percy Weasley
Departament Tajemnic
Pracownicy: Bode(nie żyje), Croaker
Departament Magicznego Sądu
Pracownicy: Ex-Pracownik Cornelius Fudge
Departament Niewłaściwego Użycia Produktów Mugoli
Pracownicy: Szef Artur Weasley, Perkins
Departament Regulacji i Kontroli nad Magicznymi Zwierzętami
Pracownicy: Szef Amos Diggory
Departament Magicznych Gier i Sportów
Pracownicy: Szef Bertha Jorkins
Departament Magii Eksperymentalnej
Pracownicy: Gilbert Wimple
Departament Przypadkowego Użycia Czarów
Pracownicy: N/Z(nie znani)
Departament Transportu
Pracownicy: N/Z
Biuro Używania Magii
Pracownicy: N/Z
Departament Komunikacji z Goblinami
Pracownicy: N/Z
Departament Likwidacji Niebezpiecznych Stworzeń
Pracownicy: N/Z

Minister Magii
Obecnym Ministrem jest Rufus Scrimegeour. Został on Ministrem w 1995 roku po rezygnacji Korneliusza Oswalda Knota. Chciał aby Harry reklamował Ministerstwo Magii. ale Harry oczywiście się nie zgodził




Temat: Niech nadejdzie maskarada...
Jak pierwsza osoba, to pierwsza osoba :P
Edytowałam posta. Btw. ja przecież wcale nie mieszkam w Londynie ;) Ale co tam... muszę mapie się jakieś przyjrzeć :|
------------------------------------------------
Siedziałam w biurze przeglądając raporty od Tanaki. Czasem kontrolnie wciągałam powietrze nosem skupiając się na tym, czy zapach nadal mi towarzyszy. Był cały czas. Czy jego intensywność zmalała? Nie potrafiłam powiedzieć. Podobno receptory w nosie w pewnym momencie głupieją. Zmarszczyłam brwi z niezadowoleniem. Jak tak dalej pójdzie, to ja ogłupieję od tego zapachu...
Nie znalazłam jakichś szczególnie ciekawych informacji. Po chwili wahania wykręciłam numer do Tokyo.
- Moshi moshi?
- Mitsukai.
- Hai!
Sekretarka błyskawicznie przełączyła mnie do gabinetu prezesa.
- Tanaka - usłyszałam jego miły dla ucha głos.
- Zacznij kupować akcje Prosaxu. Rozmawiałam trzy dni temu z ich księgowym. Tylko ostrożnie. Najlepiej niewielką ilość, tak do dwóch tysięcy.
- Hai - nie zadawał zbędnych pytań.
- Poza tym dziękuję za raporty, czekam na kolejną partię za trzy dni. Pojawię się w Japonii w przyszłym tygodniu.
- Wakarimashita.
Skończyliśmy rozmowę.
O wszyscy bogowie, co za uciążliwy zapach!
Zaczęłam podejrzewać tremerskie sztuczki. A jeśli tak, to bardzo mi się to nie podobało. Chyba czas rozmówić się z Księciem...

--
Ta, która zaklina smoki
----------------
My dreams create worlds... would you like to be a part of them?
----------------
Zapraszam [url=http://valhalla.elixir.int.pl/forum.php?page=&cmd=show&id=37657&category=19]tutaj[/url] i czekam na sugestie odnośnie twórczości...



Temat: Przydatne stronki

Brytyjscy związkowcy założyli polską witrynę
Za pomocą strony internetowej przeznaczonej dla Polaków największa brytyjska centrala związkowa TUC (Trade Union Congress) chce wytłumaczyć polskim imigrantom podstawowe brytyjskie prawa pracownicze, odnoszące się m.in. do minimalnej stawki płacowej, chorobowego i urlopu.
Stronę www.pracawbrytanii.org zredagowano w języku polskim i zainaugurowano w czwartek. Partnerami TUC są: sieć Biur Porad Obywatelskich (Citizens Advice Bureau), oferujących darmową poradę prawną oraz Solidarność, z którą TUC od dawna współpracuje.

- Niektóre sektory brytyjskiej gospodarki, zwłaszcza rolnictwo, przetwórstwo i budownictwo miałyby trudności bez wkładu, który wnoszą Polacy - powiedział z okazji uruchomienia strony sekretarz generalny TUC Brendan Barber.
Zauważył przy tym, że "wielu Polaków pada ofiarą bezwzględnych pracodawców, wykorzystujących ich nieznajomość języka i przepisów". Jak mówi, wielu z nich pracuje długie godziny za niskie wynagrodzenie w warunkach szkodliwych dla zdrowia lub niebezpiecznych i nie korzysta w pełni z praw pracowniczych.

Polska strona TUC - obok informacji o prawach pracowniczych - zamieszcza też przewodnik o różnych aspektach pobytu w W. Brytanii (zdrowie, mieszkanie, system podatkowy, świadczenia itp.) ze szczególnym uwzględnieniem kwestii, na które imigranci napotykają w pracy.

Z danych TUC wynika, że 222.760 Polaków w latach 2006-2007 uzyskało numery ubezpieczenia socjalnego, z czego najwięcej w Londynie (43 tys. osób) i południowo-wschodniej Anglii (24 tys.).

Najnowsze oficjalne dane brytyjskiego MSW mówią o 683 tys. imigrantów z nowych krajów UE, którzy zarejestrowali się do pracy po 1 maja 2004 r., z czego blisko dwie trzecie to Polacy.


i druga stronka www.twojezarobki.com

zrodlo-onet.eu



Temat: Ile ma metro?



| To juz dwoch a naprawde o czterech bo jeden nie wyrobi sie by
| obracac wszystkie pociagi (daje rade co drugi). Godziny szczytu sa
| na dwoch zmianach to juz osmiu jednego dnia.

Nawet jesli sie nie wyrobi (dziwne), to dobrze, osmiu. Ilu ludzi
pracuje w metrze? Powaznie pytam.


Maszynistow jest cos kolo 70 dyzurnych kolo 100 do tego jeszcze sluzby
techniczne pewnie drugie tyle + "biuro". Wiem, ze tych paru wiecej to moze
nie taki znowu straszny wzrost ale ilu moze pracowac (liczba etetow) to juz
kto inny ustala :-) .Nie wyrobia sie, procedura jest taka; pociag stoi do
tylniej kabiny wsiada drugi maszynista jada w tory odstawcze kiedy z nich
wyjezdzaja na stacji stoi juz drugi pociag nie moze czekac az tamten do
niego przjdzie bo sie opozni.


| Rozumiem, ze mowisz o tramwajach tej samej linii (duzy numer na przodzie
| wagonu).

Nie, mowie o wszystkich tramwajach na tej trasie. Podobnie jak ty o
wszystkich skladach metra. Oraz staram sie nie obrazac rozmowcy.


Co Cie obraza? Fakt, ze mylisz pojecia odcinek - llinia. Lnia to cale kolko
ktore robi pociag, odcinek to tylko jej fragment. Jesli chcesz dojechac w
konkretne mjejsce nie kazdy tramwaj "pasuje" Skoro juz porownujesz biez pod
uwage cale "kolka". W ten sam sposob mozna powiedziec, ze np. w Londynie
pociagi kursuja co kilka sekund zwlaszcza na stacjach gdzie linie sie
przecinaja. Podobnie z PKP na Centralnym ruch jest spory ale czy to znaczy,
ze pociagi sa tak czesto.


| Jak czesto potrzeba to pojecie wzgledne. Dla kogo? Dla jednego
| pasazera?

Widziales sklad metra z jednym pasazerem? Ja nie.


Czesto widuje, czasami nawet puste zwlaszcza w godzinach mocno porannych i
wieczornych.

Tomek





Temat: TPSA informuje ;)
Imponujace. A co mnie to obchodzi jako usera? Juz nawet British Telecom
(BT), niegdys ohydny monopolista i do dzisiaj niezbyt sympatyczna firma
jest do kitu (mierszkalam przez dluzszy okres w Londynie), ale TPSA to
casus dla DoC (w naszym przypadku chyba Urzd dso Ocjrony konkurencji -
znowubezzebna instytucja). Problem w fiskalizmie kolejnych rzadow - dla
jednorazowych wplywow z prywatyzacji poswieca sie rozwoj
telekomunikacji, utrzymujac haniebny monopol tej beznadziejnej spasionej
naszymi zawyzonymi oplatami instytucji (nie wspomne o synekurze dla
wielkiego specjalisty od marketingu, pana Tywonka). Zalosne...

Przepraszam za te tryrade. To pierwsza i ostatnia, ale mnie krew zalewa
(moja firma musi sie dopraszac o instalacje dodatkowych telefonow, z
Internetu nie idze korzystac nawet przez lacze skomutowane ISP, id.itp.)

Dorota


  Taka zapowiedĂŞ to wynik nieprawid*owej wymoiany syg w R2 pomi´dzy
  centralĂ  cyfrowĂ  (najprawdopodobniej EWSD i centralĂ  Pentaconta) w
przypadku przekroczenia "kolejki" po*aczeÉ oczekujàcych na numerze na
            króry dzwoni*eÊ. Szczegó*ami nie bd´ zam´cza*

                                Retro

| W Szczecinie TPSA ostatnio sie gdzies przeprowadzala i jak kumpel
| probowal
| sie dodzwonic na informacje to nie mogl
| bo jak sie pozniej okazalo - nie zdazyli podlaczyc sobie numerow!!!
| Ja sam dwa tygodnie temu zadzwonilem do biura obslugi to uslyszalem
| ze
| "abonent czasowo od*Ă czony"

| Pozdrowienia dla TPSA!






Temat: Jaka centrala ?
Dzieńdooobry!
Wstaję ciut niewyspany, zapodaję inecik i czytam...
Więc jest to topic o warszawskich cross-bar słiczach:


To tez jedna centrala.


Że się znaczy, tylko jedna krzyżówka w Warszawce zachowuje się
nienależycie...?
No cóż, polecimy po numerach wobec tego:

818 - Stara Praga
Trzecia, ostatnia marszruta a potem ciiiisza, tylko szum albo w tle
daleeeekie tu! ti! di!
Wniosek prosty, że przez moją Penacontę przeszło jak burza, CeTa też sobie
poradziła, tylko ta ostatnia, docelowa coś ma kłopoty.... pewnie wybierak
zaśniedziały...

Next:

679 - Targówek

Boska K66 utrudniająca funkcjonowanie wielu firm w okolicach ulicy
Łodygowej.
- Dzieńdobry, czy to serwis Citroena?
- Nie, pomyłka, to biuro projektów geodezyjnych.

Takie jazdy to codzienność i proszę niech nikt nie zapiera się, że
inicjujący połączenie źle wybiera numer, skoro wybiera go z książki
telefonicznej swojej komórki...

Lecimy dalej:

643 - Ursynów

Niedawno podczas cotygodniowego spotkania grupy pl.reg.warszawa jedna panna
z Ursynowa opowiadała, że wqrza ją sytuacja, gdy musi zadzwonić do siebie do
pracy i jest zmuszona do użycia GSM, bo........ jakoś dziwnie nie ma sygnału
po podniesieniu słuchawki albo słychać czyjąś rozmowę.
Oczywiście telefony omyłkowe to norma.

Na plus Telekomunie dam fakt wypierniczenia rozjechanej Penty z ulicy
Pięknej, która "dziwnie" zestawiała zakłady fryzjerskie z Ambasadą
Słowacji...


W Warszawie tez jest sporo krzyzowek i sa one dobre.


Tjaaaaa.... bardzo dobre.....
Z 5ESS od siebie z second line dodzwaniam się w sekundę do Wrocławia, w ~2
seknundy do Londynu a w cztery do Auckland w Nowej Zelandii.
Oczywiście dzwoniąc z Pentaconty na drugi brzeg Wisły, na w/w K66 Targówek
mam okazję nasłuchać się trzech marszrut, w tle skrawków czyjejś rozmowy i
cieszyć się, jeśli na którejś marszrucie się nie skończy...


No wlasnie ale...nie zmienia to faktu, ze w paru miejscach (tez w Polsce)
sa linie na ktorych tylko parowozy moga obslugiwac ruch ze wzgledu na to,
ze tylko taka lokomotywa jest wstanie uciagnac sklad przy pewnych
parametrach wzniesienia.


Znam też takie miejsca, że telefon może służyć tylko i wyłącznie do rozmów,
gdyż na transmisję danych informatycznych nie ma możliwości - poziom
zakłóceń powoduje zerwanie połączenia.
Tym miejscem jest Stołeczne Miasto Warszawa, dwumilionowa stolyca kraju
podobno pukającego do wrót Zjednoczonej Europy...


Proponuje poczytac troche na tematy, na ktore sie
powoluje, bo znowu nie trafiles z argumentacja.


Ależ Lesiu Drogi!

Ty patrzysz oczyma magistra, inżyniera telekomunikacji, odmniennymi od moich
oczu, oczu konsumenta, który wychodzi z założenia, że jak się płaci, to się
wymaga.
Mnie guzik obchodzą trakty międzycentralowe, zaśniedziałe krosownice czy
zamokłe studzienki.
Poprostu domagam się, że po podniesieniu słuchawki słyszę dial-ton a nie
czyjąś rozmowę a żeby dodzwonić się dwie dzielnice dalej nie muszę
podchodzić cztery razy....
Ale widać moje żądania są zbyt wygórowane dla Narodowego Operatora
odznaczonego przez Akademię Marki Polskiej....

Dobra, zmykam... pa!pa!

Rico.





Temat: 17 stycznia - dwa fakty
Witam,


| Polecam wspomnienie tych ludzi, którzy mimo ostrzeżeń, że czerwoni
| linczują, wracali do Warszawy i oczywiście przede wszystkim do Polski, po
| to by ją odbudowywać.
wszyscy którzy wracali z zachodu - żałowali


Szanowny panie Stefanie.
Niechże Pan przetrze wreszcie oczy i przestanie próbować wmawiać młodzieży,
z całym szacunkiem, głupoty.
Proszę mi wierzyć, miłości do swej Ojczyzny i swego Miasta - małej Ojczyzny,
nie należy się wstydzić.

Poniżej przytoczę jeden przykład, ale jakże wymowny.
Całość wspomnienia znajdzie pan w numerze 3/4 (75/76) Kroniki Warszawy z
1988 roku wydawanej przez PWN.
Zamieszczono tam trzy wspomnienia z nagrodzonych w konkursie Oddziału
Warszawskiego Towarzystwa Urbanistów Polskich z okazji 40-lecia Biura
Odbudowy Stolicy ogłoszonym w 1987 roku.
Kolejne znajdzie Pan w następnych numerach.

Polecam wszystkim tą lekturę.
Widać tam jak bardzo można kochać swoje miasto.
Na pewno nie jeden czytelnik odnajdzie bardzo ciekawe informacje, także te
ukryte pomiędzy akapitami.

<fragment

Stanisław Jankowski, Być warszawskim urbanistą

Jak bardzo chciałem być warszawskim urbanistą, uświadomiłem sobie w obozie
jenieckim w Langwasser, gdy z konspiracyjnie wysłuchanej audycji BBC
dowiedziałem się, że 17 I 1945 r. wojska polskie i radzieckie weszły na lewy
warszawski brzeg. Skończyła się niemiecka okupacja. Następnego dnia
wygłosiłem dla mych towarzyszy niewoli pierwszą w życiu pogadankę o
odbudowie Warszawy.

Bardzo niewiele wiedziałem na ten temat, ale jedno wiedziałem na pewno: że
chcę do Warszawy wrócić i brać udział w jej odbudowie.

Bora-Komorowskiego, dowódcy AK, mianowanego pod koniec września - w uznaniu
bohaterstwa walczących w Powstaniu oddziałów AK - Naczelnym Wodzem Polskich
Sił Zbrojnych na Zachodzie.

Po trzech miesiącach poprosiłem generała Bora o zwolnienie mnie z funkcji
adiutanta. O mej decyzji powrotu do Warszawy powiadomiłem go jeszcze w
obozie. Rozumiał ją. Życzył mi powodzenia. Żal mi go było, że nie mógł tak
jak ja do Warszawy powrócić.

Przygotowywałem się do powrotu. Chciałem być jak najbardziej przydatny przy
odbudowie Warszawy i zapisałem się na podyplomowe roczne studium
urbanistyczne na Uniwersytecie w Liverpoolu. Był to najstarszy w Anglii, a
chyba i jeden z najstarszych na świecie, Wydział Urbanistyki, na którym
wykładali m.in. tacy urbaniści, jak Abercombie i Holford.

W czasie studiów, w kwietniu 1946 r., chyba w Londynie, spotkałem grupę
warszawskich urbanistów, którzy przyjechali do Anglii, by na konferencji w
Hastings przedstawić zniszczenia Warszawy i koncepcję jej odbudowy. Był
wśród nich Stanisław Dziewulski, z którym przegadaliśmy niejedną godzinę.
Tam po raz pierwszy usłyszałem słowo: BOŚ - Biuro Odbudowy Stolicy. Zapadło
mi głęboko w serce.

BOŚ. Przychylna odpowiedź podpisana przez kierownika BOŚ Romana
Piotrowskiego i naczelnika Wydziału Urbanistycznego Wacława Ostrowskiego,
którą wkrótce otrzymałem, pomogła mi w załatwieniu formalności wyjazdowych.

3 VII 1946 r. uzyskałem dyplom ukończenia studium urbanistycznego Civic
Design Uniwersytetu w Liverpool.

W sierpniu zgłosiłem się na wyjazd do kraju. Pożegnałem się z kolegami z
plutonu "Agaton", z którymi byliśmy razem w Powstaniu, później z niewoli
przyjechaliśmy do Anglii. Postanowili pozostać na Zachodzie Ostrzegali mnie,
że mogę mieć kłopoty po powrocie.
A no, zobaczymy.

</fragment





Temat: teraz juz wiadomo............


    :)))

    Sorx za offa, ale fajne jest ::

    Ten zniknięty portal jeszcze bardziej zewrze nasze szeregi.

    Portal kończymy i już robimy

    Przyszedł z portalem i szpanuje

    Hej, młody junaku,
    Smutek zwalcz i strach.
    Przecież na tej stronie
    Za trzydzieści lat
    Wyrośnie z pewnością
    jasny, wielki, prosty
    Szeroki, jak morze
    Portal Agorowski
    I z brzegiem zepnie drugi brzeg,
    Na którym Internet legł.

    Co wy wiecie o portalach...

    Portal większy niż życie.

    Przyszedł taki jeden z portalem, ale mu powiedzialem, że już mamy.

    I jest to portal grubymi nićmi szyty.

    Ja to bym nigdy do portalu nie poszedł.

    No co, portal jest pijany, tak?

    Mój mąż też miał przeziębiony portal, to ja wiem, co to za ból.

    Portalowym skrytożercom mówimy: Nie!

    Czy ten portal może być ciszej? Ciszej nie, ale może być głośniej.

    Nie ze mną te numery, portal.

    Dajcie mi jeszcze jeden portal, dla brata.

    Portal, podejdź no do płota!

    On we wszystko wierzy, panie milicjancie.
    Bóg mnie pokarał takim portalem.

    Co to za portal? Zagraniczny. Znacie ten język? Nieee. Tak czytam.

    Skąd wy ten portal bierzecie? Zasadniczo, z Węgorzewskiej.

    A ten portal tak dzwonił, jakby aż chciał, żeby go ktoś odebrał.

    To jest portal jest na miarę naszych możliwości i nie powiedzieliśmy
    jeszcze ostatniego słowa.

    Bezpieczna przyszłość. Portal na swoim.

    Wstawaj, Stasiek. Portal do ciebie.


Na pytanie czy musiało do tego dojść jest jedna logiczna odpowiedź:
widocznie musiało, skoro doszło.

I z tego miejsca chciałbym pozdrowić wszystkich zwolenników hibernacji na
całym świecie.

To jest coś ekstra. Ekstradycja.

Co jest! Jedzenie albo praca.

Nazwisko!? Właśnie zastanawiam się.

Nie wstanę, tak będę leżał!

Wake up, Neo...

Matrix cię więzi.

Won mnie stąd jeden z drugim.
Tu nie jest salon damsko-męski, tu jest portal.
Ja, ja tu mięso mam!

Nie bój, nie bój. Tobie też wyłączą!

- Nie ma takiego miasta Londyn.
Jest Lądek, Lądek Zdrój.
- Ale to Londyn, miasto w Anglii.
- To co mi pan nic nie mówi.
To ja muszę pójść sprawdzić, poszukać.

Te, komputer! Angielska wóda!

Nuda, panie. Aż się chce wyjść z sieci.

Obwiązać twarze szmatami!

I zdanrzam na czas. ? Zdąrzam. ? No właśnie i Pan zdanrza.

Już się wyrywam, trzymaj mnie Pan.

Ja chcę do biura!

Whassssuppp?!

A to wie pan, to tak czasem samo. Napięcia w szkle... Chodźmy stąd bo będzie
na nas .

Zaraz odwiozą mnie do Tworek....

Dzień dobry. Zastałem Jolkę?

Pozdrowienia i różne wyrazy.
Od Zygmunta. Trzeciego Wazy .

Oczko mu się odlepiło, temu misiu!

Wzajemna przyjaźń i zaufanie podstawą prawidłowego funkcjonowania
podstawowej komórki społecznej - rodziny.

Błąd Matrixa.

Ubrać w porcięta, zdjąć buty i ogolić mi to całe towarzystwo.

Wszystkie linki śpią w jeziorze...

Nu, portal, pagadi!

Klikaj, klikaj - musi być jakieś życie na portalu.

Droga na Ostrołękę...

Ja wam zawsze wszystko wyśpiewam!

To złodziej. I pijak. Bo każdy pijak to złodziej.

Albercik, wychodzimy!

Welcome to the real world.

Ona nieczynna ta budka jest. Nawet napis był, ale jakiś łobuz zdjął.

Nie mamy pańskiego tekstu i co pan nam zrobi?

Dobra, czas wracać do pracy :)

B.





Temat: Pan na wieżowcach (Rzeczpospolita)
Bohater najgłośniejszej afery finansowej w historii Australii ukrywa się w
Warszawie

Australijski miliarder, ścigany za zdefraudowanie półtora miliarda dolarów,
od 15 lat mieszka w Warszawie. Jego firma kupiła niedawno jeden z
najwyższych drapaczy chmur w mieście

Abraham Goldberg jest najbardziej poszukiwanym "białym kołnierzykiem" w
historii Australii. Ciąży na nim 17 kryminalnych zarzutów dotyczących m.in.
fałszowania dokumentów i wyprowadzania pieniędzy z firm. Według
prowadzących dochodzenie australijskich prokuratorów zdefraudował 1,5 mld
dolarów, czyli ok. 4,5 mld złotych.

Przez ostatnie 15 lat Goldberg skutecznie się ukrywał. Ostatnie informacje
na jego temat pochodzą z 1992 roku. Od tego czasu zacierał ślady. Zmieniał
obywatelstwa i nazwiska, żył w cieniu, starannie unikając wszelkich
publicznych spotkań, podczas których ktoś mógłby zrobić mu zdjęcie.

Kilkanaście dni temu wspólnie z dziennikarzami australijskiego prestiżowego
tygodnika "The Bulettin", który jest australijską mutacją "Newsweeka",
odnaleźliśmy go w Warszawie. Mieszka w strzeżonym apartamentowcu przy ul.
Cypryjskiej. Jego firma Oxford Group inwestuje miliony złotych w
nieruchomości, jest właścicielem Oxford Tower, dawnego wieżowca Elektrimu w
centrum Warszawy. - Jestem w szlafroku, porozmawiamy w biurze - powiedział
przez domofon. Na spotkanie w biurze nie dotarł.
Pod koniec lat 80. Goldberg był, obok m.in. potentata medialnego Ruperta
Murdocha, jednym z czterech najbogatszych ludzi w Australii. Jego osobisty
majątek był szacowany na 600 milionów dolarów amerykańskich. Jego
przedsiębiorstwa zatrudniały dziesiątki tysięcy ludzi, obroty
kontrolowanych przez niego firm szacowano na miliardy dolarów. W Australii
nazywany był królem tekstyliów.

W latach świetności firma Linter Group, której założycielem i właścicielem
był Goldberg, należała do największych na świecie producentów odzieży.
Produkowane przez nią ubrania były w Australii niezwykle popularne, nosiła
je większość Australijczyków. Jedną z bardziej znanych marek była Speedo.
Goldberg prowadził też rozległą działalność inwestycyjną, przejmując szereg
dużych firm australijskich.

Goldberg należał do śmietanki towarzyskiej Melbourne. Kolorowe czasopisma
rozpisywały się o jego wystawnym trybie życia. Jego willa przy Orrong Road
uchodziła za jeden z najpiękniejszych domów w Australii. Dla wielu
Australijczyków biznesmen był symbolem -cudem ocalone dziecko Holokaustu z
dalekiej Polski, które po wojnie z matką znalazło się na nieznanym
kontynencie, po czterdziestu latach dotarło na sam szczyt.

W 1990 roku piękny sen prysnął jak bańka mydlana. ImperiumGoldberga legło w
gruzach. Linter Group okazała się "wydmuszką". Policja od początku
podejrzewała, że właściciel umyślnie doprowadził do upadłości, transferując
wcześniej pieniądze na konta za granicą. Podejrzany o doprowadzenie do
największej w historii kraju afery finansowej, zdołał uciec. W ostatniej
chwili wyjechał do Londynu. Wraz z nim zniknęły najważniejsze dokumenty
dotyczące firmy. Na 15 lat zapadł się pod ziemię.

Goldberg nie ukrywa, że w obawie przed aresztowaniem prawdopodobnie już
nigdy nie wróci do Australii. - Czuję się tu szczęśliwy. Po co miałbym
wracać? - pyta. Czego mu najbardziej brakuje? - Steków z restauracji Vlados
w Melbourne -mówi z ironią i dodaje: - Chcę żyć tutaj, w Polsce, życiem,
które wybrałem.

BERTOLD KITTEL

* * * * * * * * * * * * *

Skuteczniejsi od policji

The Bulettin to prestiżowy australijski tygodnik. Jest mutacją
amerykańskiego "Newsweeka". Reportaż o Abrahamie Goldbergu jest głównym
materiałem numeru, który dziś trafi do czytelników w Australii. Redakcja
poświęciła temu tematowi aż 10 kolumn. Sprawa Goldberga od lat nie
przestaje interesować dziennikarzy. Współautor tekstu Eric Ellis już w 1992
roku próbował odnaleźć Goldberga w Polsce. Wtedy się nie udało, ale kilka
tygodni temu Ellis wrócił do Warszawy. Znał więcej szczegółów dotyczących
Goldberga. W odnalezieniu biznesmena pomogła "Rz". Przez tyle lat naszym
władzom nie udało się to, co udało się dziennikarzom mówi Ellis. A przecież
oni mieli tyle środków, a my jedynie skromny budżet.





Temat: Warszawskie dworce i przystanki kolejowe
Zajebisty artykuł - popieram w 100%. Miejmy nadzieję, że poruszy lawinę...

KM alternatywą dla metra?
Patrząc na schemat linii Kolei Mazowieckich, łatwo zauważyć, że można by stworzyć w Warszawie naziemną linię metra.

Niewiele brakuje, byśmy mogli w Warszawie pojechać miejskim pociągiem do zoo i na bazar na Kole. W obrębie Warszawy istnieje sieć torów, które mogłyby być wykorzystane tak jak tory kolejki podziemnej. Tymczasem leżą one niemal odłogiem,

Na odcinku z Warszawy Wola do Warszawy Zoo pociągi kursują co 2 godziny, podczas gdy na linii średnicowej nawet co 5 minut w godzinach szczytu. Gdyby jednak połączyć ten niedoceniany odcinek, przebiegający z grubsza wzdłuż Trasy Toruńskiej aż na stronę praską w okolicy ronda Żaba i dalej do Warszawy Wschodniej, z linią średnicową przecinającą Warszawę w poprzek niczym średnica koła (stąd nazwa), powstałaby w ten sposób komunikacyjna pętla. Takie są w innych stolicach europejskich, np. w Londynie to Circle Line. Mamy już wspólny bilet ZTM i Kolei Mazowieckich. Gdyby jeszcze dogodniej skorelować stacje PKP z przystankami komunikacji miejskiej i zadbać o ich estetykę, mielibyśmy małym kosztem alternatywę dla metra, które jest drogi i powstaje powoli. Gdy popatrzymy na schemat linii kolejowych Kolei Mazowieckich, widać wyraźnie, iż przy niedużym nakładzie sił i środków można by stworzyć w Warszawie linię szybkich kolei lub też naziemną linię metra wewnątrz miasta. Wystarczy spojrzeć na zwykły plan stolicy, aby przekonać się, że stacje Warszawa Zachodnia, Ochota, Śródmieście, Powiśle, Stadion, Wschodnia, a potem Zoo, Warszawa Gdańska, Koło, Kasprzaka i Wola połączono torami, które są niemal niewykorzystane. Łatwo mogłaby powstać linii na wzór berlińskiej S-Bahn. Również w Paryżu jest podobna trasa, choć tam linie nr 2 i 6 przebiegają po zdecydowanie bardziej romantycznej i malowniczej trasie naziemnej na planie zbliżonym do koła. Przecinają się one na swych końcach, tj, na wschodzie i zachodzie miasta, a przechodzą przez jego północ i południe stosowanie do numeru linii, gdzie krążą w obydwu kierunkach. Podobnie jak w Berlinie biegną one w większości na powierzchni ziemi, a często na stalowych konstrukcjach podobnych do dziewiętnastowiecznych mostów, ponad ulicami i wzdłuż nich. Po klaustrofobicznej podróży pod ziemią lub całym dniu spędzonym w biurze jazda z możliwością oglądania dachów Paryża należy do prawdziwych przyjemności. W Warszawie na przeszkodzie stoją pieniądze, Koleje Mazowieckie - jak przyznają nieoficjalnie przedstawiciele firmy - mogłyby na większości tras kursować nawet co pięć minut. Ale nie za darmo. Dopóki nie będzie stosowanych rekompensat ze strony np. warszawskiego Zarządu Transportu Miejskiego, dużo większa liczba pociągów na torach się nie pojawi.

Popularność mazowieckich kolei podmiejskich wyraźnie wzrosła w ostatnich miesiącach jako atrakcyjna (i jedyna!) alternatywa dla miejskich korków. Cieszy, że wraz ze wzrostem popularności podmiejskich kolei już wkrótce zostaną oddane do użytku odnowione budynki dworcowe linii średnicowej.

Remont budynków stacji Warszawa Powiśle i Warszawa Ochota przeprowadzany jest z dużą starannością i zgodnie z prawidłami sztuki. Z troską odnowiono biało-czarne mozaiki na ścianach hal kasowych, a także zadaszenia znane z łupinowej konstrukcji i ciekawe przeszklenia.

Wielu mieszkańców stolicy czeka na remont kolejnego przystanku na linii średnicowej - w bezpośrednim sąsiedztwie Stadionu Narodowego. Przystanek Warszawa Stadion powstał jako jeden z pierwszych węzłów przesiadkowych w latach 1955-1958 i łączył komunikację PKP i PKS. Po renowacji w przyszłości zostanie skomunikowany także z przystankiem II linii metra.

http://www.rynek-kolejowy...Bmetra%253F.htm



Temat: KM alternatywą dla metra?
KM alternatywą dla metra?

Patrząc na schemat linii Kolei Mazowieckich, łatwo zauważyć, że można by stworzyć w Warszawie naziemną linię metra.

Niewiele brakuje, byśmy mogli w Warszawie pojechać miejskim pociągiem do zoo i na bazar na Kole. W obrębie Warszawy istnieje sieć torów, które mogłyby być wykorzystane tak jak tory kolejki podziemnej. Tymczasem leżą one niemal odłogiem,

Na odcinku z Warszawy Wola do Warszawy Zoo pociągi kursują co 2 godziny, podczas gdy na linii średnicowej nawet co 5 minut w godzinach szczytu. Gdyby jednak połączyć ten niedoceniany odcinek, przebiegający z grubsza wzdłuż Trasy Toruńskiej aż na stronę praską w okolicy ronda Żaba i dalej do Warszawy Wschodniej, z linią średnicową przecinającą Warszawę w poprzek niczym średnica koła (stąd nazwa), powstałaby w ten sposób komunikacyjna pętla. Takie są w innych stolicach europejskich, np. w Londynie to Circle Line. Mamy już wspólny bilet ZTM i Kolei Mazowieckich. Gdyby jeszcze dogodniej skorelować stacje PKP z przystankami komunikacji miejskiej i zadbać o ich estetykę, mielibyśmy małym kosztem alternatywę dla metra, które jest drogi i powstaje powoli. Gdy popatrzymy na schemat linii kolejowych Kolei Mazowieckich, widać wyraźnie, iż przy niedużym nakładzie sił i środków można by stworzyć w Warszawie linię szybkich kolei lub też naziemną linię metra wewnątrz miasta. Wystarczy spojrzeć na zwykły plan stolicy, aby przekonać się, że stacje Warszawa Zachodnia, Ochota, Śródmieście, Powiśle, Stadion, Wschodnia, a potem Zoo, Warszawa Gdańska, Koło, Kasprzaka i Wola połączono torami, które są niemal niewykorzystane. Łatwo mogłaby powstać linii na wzór berlińskiej S-Bahn. Również w Paryżu jest podobna trasa, choć tam linie nr 2 i 6 przebiegają po zdecydowanie bardziej romantycznej i malowniczej trasie naziemnej na planie zbliżonym do koła. Przecinają się one na swych końcach, tj, na wschodzie i zachodzie miasta, a przechodzą przez jego północ i południe stosowanie do numeru linii, gdzie krążą w obydwu kierunkach. Podobnie jak w Berlinie biegną one w większości na powierzchni ziemi, a często na stalowych konstrukcjach podobnych do dziewiętnastowiecznych mostów, ponad ulicami i wzdłuż nich. Po klaustrofobicznej podróży pod ziemią lub całym dniu spędzonym w biurze jazda z możliwością oglądania dachów Paryża należy do prawdziwych przyjemności. W Warszawie na przeszkodzie stoją pieniądze, Koleje Mazowieckie - jak przyznają nieoficjalnie przedstawiciele firmy - mogłyby na większości tras kursować nawet co pięć minut. Ale nie za darmo. Dopóki nie będzie stosowanych rekompensat ze strony np. warszawskiego Zarządu Transportu Miejskiego, dużo większa liczba pociągów na torach się nie pojawi.

Popularność mazowieckich kolei podmiejskich wyraźnie wzrosła w ostatnich miesiącach jako atrakcyjna (i jedyna!) alternatywa dla miejskich korków. Cieszy, że wraz ze wzrostem popularności podmiejskich kolei już wkrótce zostaną oddane do użytku odnowione budynki dworcowe linii średnicowej.

Remont budynków stacji Warszawa Powiśle i Warszawa Ochota przeprowadzany jest z dużą starannością i zgodnie z prawidłami sztuki. Z troską odnowiono biało-czarne mozaiki na ścianach hal kasowych, a także zadaszenia znane z łupinowej konstrukcji i ciekawe przeszklenia.

Wielu mieszkańców stolicy czeka na remont kolejnego przystanku na linii średnicowej - w bezpośrednim sąsiedztwie Stadionu Narodowego. Przystanek Warszawa Stadion powstał jako jeden z pierwszych węzłów przesiadkowych w latach 1955-1958 i łączył komunikację PKP i PKS. Po renowacji w przyszłości zostanie skomunikowany także z przystankiem II linii metra.

źródło: Dziennik Polska / KM



Temat: Jeszcze na temat N 7110 i WAPu...

2) Po obejrzeniu niekiedy długich stron, nie mam możliwości cofnięcia się
do
poprzedniej i musze brać do początku "Strona Główna".


--------
To nie jest wina telefonu, tylko WAPmasterów, piszących/układających strony
*.wml :-(


3) Parę godzin intensywnego siedzenia i...... wszystko już obejrzane.


--------
Siedziałem już też sporo, ale wszystkiego chyba jeszcze nie obejrzałem...


4) Ta przyjemność cholernie żre baterie! Po kwadransiku zabawy ubyło mi 3
z
siedmiu kresek :(   {Sygnał sieci na full}


----------
Podobnie zresztą chyba jak rozmowa i jednoczesna granie w węża :-)
Musi żreć: układ nadawczo-odbiorczy, podświetlanie, etc...


5) Tylko jedna strona prywanta, w dodatku nie całą mogę obejrzeć - komunik
at "Zbyt
duży plik".  :(


---------

WAPie lub tym podobnych (które nie mają tylu ograniczeń co słuchawka), nie m
ając możliwości przetestowania ich na telefonie. Nie pamiętam dokładnie, ale
ograniczenie co do długości strony, to chyba coś ok. 1300-1400 bajtów pliku
binarnego (*.wml po skompilowaniu)


7) Ciągłość transmisji. Nie można sobie podczas sesyjki położyć aparatu na
biurku i
pość dajmy na to robić sobie śniadania, bo system wykryje bezczynność połą
czenia
i rozłączy je. Szczególnie gdybym miał za to płacić, to raczej bym nie mar
nował czasu
on-line, bo to nie Telesuka, gdzie mogę sobie zapodać ściąganie 12 MBajtow
ego MP3 i


minut...
-------
:-))) Można w trakcie przeglądania stron WAPowych wcisnąć czerwoną słuchawec
zkę, robić śniadanie i... kontynuować dalej przeglądanie WAPa. Gdy będzie ko
nieczne połączenie z siecią, telefon wybiera numer i się łączy.
A teraz ciekawostka: sprawdziłem i okazuje się, że Nokia 7110 v 4.73 ROZŁĄCZ
A AUTOMATYCZNIE połączenie przed upływem DWÓCH i PÓŁ minuty - jeśli w tym cz
asie nic nie robimy z telefonem!


Ogólnie IMHO about WAP:

Zabaweczka dla ludzi, którym ni stąd ni zowąd podczas posiedzenia w pubie
zachce się
sprawdzać wszystkie notowania giełdowe, robić przegląd prasy, czy sprawdzi
ć, o której
godzinie odlatuje samolot do Londynu. Niestety rozkład tylko z Okęcia i...
. ni jak
zarezerowować tym WAPiskiem biletu...  :(


---------
Niekoniecznie. Ja często korzystam z rozkładu jazdy pociągów i spisu bankoma
tów w CAŁEJ POLSCE!
A podróżując, zerkam na interię i rzeczpospolitą - i nie dla sprawdzenia not
owań giełdowych!


WAPowskie oferty biur podróży też raczej nie namówią mnie do wyjazdu. Racz
ej
pozostaję przy tradycyjniejszych formach:


---------
Tu się zgodzę. W WAPie, chciałbym widzieć za to bieżącą ofertę np. LastMinut
e


Jeszcze musi ciut czasu upłynąć, zanim ten WAP będzie on taką kopalnią inf
ormacji,
jak ten tradycyjny internet.


---------
takie są początki... :-)

Tomasz Stępski
http://www.kronopol.com.pl/wap/

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl
  • Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex