Biuro numerów telefonicznych Bydgoszcz

Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biuro numerów telefonicznych Bydgoszcz




Temat: Centralki telefoniczne do domków,firmy


Oferujemy profesjonalny montaż, serwis na terenie Częstochowy:
Centralek telefonicznych o minimalnym wyposażeniu 1 linii miejskiej
i 6 wewnętrznych, zintegrowanym domofonem, informującym o
gościu przez telefon innym dzwonkiem, możliwości blokowania
rozmów z danego numeru wewnętrznego, taryfikacji.
Centralki te nadają się doskonale do biur i domków jednorodzinnych.
Oferowane centralki są produkcji firmy SLICAN z Bydgoszczy,
posiadającej na trerenie całego kraju siec serwisową i dystrybucyjną.
bliższe informacje :
 Michał Trych

 0-603742531
 icq 11474804


W ramach zdrowej konkurencji
oferta j.w.
rejon poza Częstochową
tj. okolice Lublińca, Tarnowskich Gór, Piekar Śl., ew. Bytom
tel. 0602 242 907







Temat: Centralki telefoniczne do domków,firmy
Witam
Do reklamowania się służy inna grupa duskusujna .
Administracja onetu tego nie lubi.
To jest tylko rada .
Pozdrowienia


Oferujemy profesjonalny montaż, serwis na terenie Częstochowy:
Centralek telefonicznych o minimalnym wyposażeniu 1 linii miejskiej
i 6 wewnętrznych, zintegrowanym domofonem, informującym o
gościu przez telefon innym dzwonkiem, możliwości blokowania
rozmów z danego numeru wewnętrznego, taryfikacji.
Centralki te nadają się doskonale do biur i domków jednorodzinnych.
Oferowane centralki są produkcji firmy SLICAN z Bydgoszczy,
posiadającej na trerenie całego kraju siec serwisową i dystrybucyjną.
bliższe informacje :
 Michał Trych

 0-603742531
 icq 11474804








Temat: Centralki telefoniczne do domków,firmy
Oferujemy profesjonalny montaż, serwis na terenie Częstochowy:
Centralek telefonicznych o minimalnym wyposażeniu 1 linii miejskiej
i 6 wewnętrznych, zintegrowanym domofonem, informującym o
gościu przez telefon innym dzwonkiem, możliwości blokowania
rozmów z danego numeru wewnętrznego, taryfikacji.
Centralki te nadają się doskonale do biur i domków jednorodzinnych.
Oferowane centralki są produkcji firmy SLICAN z Bydgoszczy,
posiadającej na trerenie całego kraju siec serwisową i dystrybucyjną.
bliższe informacje :
 Michał Trych

 0-603742531
 icq 11474804




Temat: Reklamacja w biurze podróży - proszę o pomoc
Witam.
Mam problem z biurem podróży a mianowicie.... w czerwcu tego roku leciałam z osobą towarzyszącą do Turcji z biura podróży. Wczasy zakupiłam przez pośredników, gdyż owe biuro nie posiadało siedziby w moim mieście.
Wszystko było OK do czasu... dzień wcześniej zadzwonili pośrednicy ( mieliśmy wykupioną antenkę (transfer na lotnisko) z Bydgoszczy do Poznania) iż mamy być przed wejściem na dorzec PKS o 19:45, i pod same wejscie podjedzie lub na parking przy dworcu bus transferowy, więc tak zrobiliśmy. W umowie mieliśmy podany numer telefonu slużbowy i mieliśmy go cały czas przy sobie, aż do momentu jak usiedliśmy przed dworcem to oddaliśmy go osobie, która nas odprowadziła na dworzec. Byliśmy już o 19:15 przed samym wejściem na dworcu. Czekamy i czekamy, aż w końcu zrobiła się godzina 20:20 nikt po nas nie wyszedł ani nie podjechał, wypatrywaliśmy z niepokojem busu ale nic nie podjechało. Tym bardziej, że tylko my dwoje mieliśmy wielkie walizki i rzucaliśmy się w oczy. w końcu zadzwoniliśmy do osoby, która miała nasz służbowy telefon i mówi, że ktoś dwonił... odzwoniła na ten numer i to Pani z biura podróży powiedziała, że bus czkał na nas o 19:00 i że nas nie było to musimy sobię radzić sami... lub wziąć taxówkę i rachunek. Nie mieliśmy przy sobie pieniędzy ,bo romieniliśmy już wszystko w kantorze... więc zadzwoniliśmy do znajomego, który nas na ostatnią chwilę zawiózł na lotnisko - z bydgoszczy wyjechalismy o 21:00 a odprawa w Poznaniu była do 23:00. Po czym zgłosiliśmy to po wyjeździe u rezydentki a ona nam powiedziała ze była też taka sytuacja ze para wzięła taxi na lotnisko za 400 zł i biuro im oddało tylko 100zł jak za antenkę w 1 stronę wic powinniśmy sie cieszyć, że nas znajomy zawiózł za 200 zł. Zgłosiliśmy to po przyjeździe do Polski w biurze pośredniczącym, w którym wykupiliśmy wycieczkę i wysłaliśmy reklamacje. Dodam,że rozmowy telefoniczne są nagrywane więc biuro pośredniczące odsłuchało wiadomoości jak organozator podaje im złą godzinę podstawienia się pod dworzec. Wczoraj dostaliśmy odpowiedź od organizatora, że przepraszają nas i oddadzą nam tylko 100 zł za niewykonanie transferu w 1 stronę, a 200 zł - za paliwo dla naszego znajomego, który jechał nas zawieźć i wracał zpowrotem - nie oddadzą, ponieważ pomimo naszych skarg bus stał i czekał na nas chwilę, i nawet patrząc na te 200 zł to napisali, że zawyżona to jest cena bo powinni nam oddac w 1 i zbyt wysokie spalanie samochodu. Ale to przecież nie nasza wina, że samochód tyle spalił i dlaczego musimy się narażać na dodatkowe koszty?? Proszę o odpowiedź czy warto się odwołać i gdzie takie pismo wysłać???

Dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam
Natalia



Temat: 5 miesięcy na naprawę komórki
Pani Marianna, która poskarżyła sie Redakcji dziennika Gazeta Pomorska, oddała swoją komórkę do naprawy w punkcie Orange w Tesco w Bydgoszczy od pięciu miesięcy czeka na jej naprawę. Telefon był jeszcze na gwarancji.

- Zaniosłam tam komórkę czwartego września ubiegłego roku - opowiada Czytelniczka gazety. - Trudno uwierzyć, ale od tego czasu czekam na aparat. W bydgoskim punkcie Orange informowano mnie tylko, że telefon został wysłany do Warszawy. Pytałam kilka razy, kiedy otrzymam naprawioną komórkę, ale w tym punkcie nikt nic nie wiedział. Ciągle mnie tylko odsyłano. Jak długo mam jeszcze czekać na swój telefon?, pyta.

Warto dodać, że jak informuje dziennik Czytelniczka w tym czasie korzystała z innego aparatu. - Dodam, że w punkcie Orange nie dano mi zastępczego telefonu, więc musiałam sobie sama poradzić - mówi. - W końcu zapłaciłam za aparat, który się zepsuł. Nic dziwnego, więc, że chciałabym otrzymać naprawiony telefon, dodaje.

- Klientka reklamując działanie aparatu telefonicznego w salonie TP w bydgoskim Tesco przedstawiła kartę gwarancyjną na której naniesione były poprawki między innym numeru IMEI i skreślenia - mówi Maria Piechocka szefowa biura prasowego Telekomunikacji Polskiej w Poznaniu, którą gazeta poprosiła o pomoc. - Pracownik salonu uprzedził klientkę, że może to być przyczyna nie przyjęcia aparatu do naprawy przez autoryzowany serwis producenta.

- Klientka została o tym fakcie poinformowana - mówi. - Na podstawie dokumentu potwierdzającego zakup, pracownik salonu wystąpił o wydanie duplikatu karty gwarancyjnej. Ta dotarła na początku tego roku i natychmiast wraz z aparatem została przesłana do producenta.

Po interwencji gazety Czytelniczka otrzyma naprawiony aparat.

ź/telix.pl



Temat: LEPPEROWE KLITUŚ BAJDUŚ ;-)
Poseł Samoobrony wypiął się na wyborców
Michał Kopiński, mko 02-01-2006, ostatnia aktualizacja 02-01-2006 21:55

Jan Bestry z Samoobrony przez trzy miesiące nie otworzył w Bydgoszczy biura poselskiego, nie prowadzi dyżurów i nie spotyka się z wyborcami. Siedzi w Warszawie, odbiera co miesiąc 12 tys. zł uposażenia i "nie ma go dla nikogo". - Jeżeli kontrola to potwierdzi, spotka go kara - zapowiada Janusz Maksymiuk, prawa ręka Andrzeja Leppera.

Dwa tygodnie temu ujawniliśmy, że figurujące w sejmowym spisie biuro poselskie Bestrego przy ul. Jagiellońskiej 2 w Bydgoszczy działa tylko na papierze. W budynku koło Savoyu po biurze parlamentarzysty Samoobrony nie było nawet śladu; nie ma też aktualnego numeru w informacji telefonicznej. Po naszym artykule Bestry "przeniósł" swoje biuro. Po świętach zamiast adresu Jagiellońska 2, w sejmowym spisie pojawił się nowy - ul. Gdańska 10.

Ponieważ tradycyjnym dniem dyżurów poselskich jest poniedziałek (kiedy nie pracuje Sejm), udaliśmy się do nowego biura Bestrego. Przed wejściem do kamienicy przy ul. Gdańskiej wiszą trzy tabliczki: "Samoobrona - Rada Miejska", "Samoobrona - Zarząd Wojewódzki" i "Samoobrona - biuro posła Leszka Sułka". O Bestrym ani słowa.

Na pierwszym piętrze, w siedzibie partii, zastaliśmy tylko sekretarkę. Trzydziestoparoletnia, przestraszona kobieta, przedstawiła się nam jako pani Felicja.

- Tu nie ma żadnego biura poselskiego, pan Leszek Sułek nie jest już posłem - odpowiada na pytanie o dyżur.

- A Jan Bestry? - pytamy.

- Słyszałam, że miał mieć biuro przy Jagiellońskiej, ale chyba na planach się skończyło. Tutaj na pewno nie ma lokalu, nigdy nawet tu nie przyjechał - wyjaśnia.

Dzwonimy do siedziby warszawskich firm, których Bestry był przed startem w wyborach prezesem (po zdobyciu mandatu poszedł na bezpłatny urlop - przyp. red.).

- Pana posła nie ma i nie wiem, czy będzie - mówi sekretarka.

- Dzwonimy do pani od 14 grudnia. Zapisała wtedy pani nasz numer i obiecała, że poseł bezzwłocznie oddzwoni - przypominamy.

- Widocznie nie znalazł jeszcze czasu - odpiera.

Gdzie jest Bestry, nie wiedzą też szef Samoobrony w Bydgoszczy Wiesław Wróbel i asystent posła Marcin Stradowski.

- Nie widziałem go po wyborach. Tego, że nie ma biura i czasu dla swoich wyborców, nie chcę komentować - przyznaje Wróbel. - Ja też od tygodnia nie miałem z nim żadnego kontaktu - dodaje Stradowski.

Bestry zdobył mandat z pierwszego miejsca na bydgoskiej liście Samoobrony. Dostał je, mimo że z naszym miastem nie miał nic wspólnego, dzięki osobistemu poparciu Andrzeja Leppera. Zaraz po wyborach wszelki słuch w Bydgoszczy o nim zaginął. Głośno było za to w kraju. Najpierw, kiedy okazało się, że jako "przedstawiciel najbiedniejszych wyborców" ma jeden z największych majątków w nowym Sejmie (ponad 10 mln zł), a potem - gdy urządził burdę na lotnisku w Gdańsku.

O trzymiesięcznym dorobku Bestrego opowiedzieliśmy Januszowi Maksymiukowi, szefowi biura krajowego Samoobrony. - Naprawdę trudno w to uwierzyć - nie kryje Maksymiuk. - Osobiście zbadam tę sprawę i jeżeli wasze zarzuty się potwierdzą, to Bestry zostanie surowo ukarany - zapewnia.

VIDE:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3094207.html




Temat: "SAWKA-SHOW"-politycznie !!!
Poseł wypiął się na wyborców

Michał Kopiński, mko 02-01-2006 , ostatnia aktualizacja 02-01-2006 21:55

Jan Bestry z Samoobrony przez trzy miesiące nie otworzył w Bydgoszczy biura poselskiego, nie prowadzi dyżurów i nie spotyka się z wyborcami. Siedzi w Warszawie, odbiera co miesiąc 12 tys. zł uposażenia i "nie ma go dla nikogo". - Jeżeli kontrola to potwierdzi, spotka go kara - zapowiada Janusz Maksymiuk, prawa ręka Andrzeja Leppera.

Dwa tygodnie temu ujawniliśmy, że figurujące w sejmowym spisie biuro poselskie Bestrego przy ul. Jagiellońskiej 2 w Bydgoszczy działa tylko na papierze. W budynku koło Savoyu po biurze parlamentarzysty Samoobrony nie było nawet śladu; nie ma też aktualnego numeru w informacji telefonicznej. Po naszym artykule Bestry "przeniósł" swoje biuro. Po świętach zamiast adresu Jagiellońska 2, w sejmowym spisie pojawił się nowy - ul. Gdańska 10.

Ponieważ tradycyjnym dniem dyżurów poselskich jest poniedziałek (kiedy nie pracuje Sejm), udaliśmy się do nowego biura Bestrego. Przed wejściem do kamienicy przy ul. Gdańskiej wiszą trzy tabliczki: "Samoobrona - Rada Miejska", "Samoobrona - Zarząd Wojewódzki" i "Samoobrona - biuro posła Leszka Sułka". O Bestrym ani słowa.

Na pierwszym piętrze, w siedzibie partii, zastaliśmy tylko sekretarkę. Trzydziestoparoletnia, przestraszona kobieta, przedstawiła się nam jako pani Felicja.

- Tu nie ma żadnego biura poselskiego, pan Leszek Sułek nie jest już posłem - odpowiada na pytanie o dyżur.

- A Jan Bestry? - pytamy.

- Słyszałam, że miał mieć biuro przy Jagiellońskiej, ale chyba na planach się skończyło. Tutaj na pewno nie ma lokalu, nigdy nawet tu nie przyjechał - wyjaśnia.

Dzwonimy do siedziby warszawskich firm, których Bestry był przed startem w wyborach prezesem (po zdobyciu mandatu poszedł na bezpłatny urlop - przyp. red.).

- Pana posła nie ma i nie wiem, czy będzie - mówi sekretarka.

- Dzwonimy do pani od 14 grudnia. Zapisała wtedy pani nasz numer i obiecała, że poseł bezzwłocznie oddzwoni - przypominamy.

- Widocznie nie znalazł jeszcze czasu - odpiera.

Gdzie jest Bestry, nie wiedzą też szef Samoobrony w Bydgoszczy Wiesław Wróbel i asystent posła Marcin Stradowski.

- Nie widziałem go po wyborach. Tego, że nie ma biura i czasu dla swoich wyborców, nie chcę komentować - przyznaje Wróbel. - Ja też od tygodnia nie miałem z nim żadnego kontaktu - dodaje Stradowski.

Bestry zdobył mandat z pierwszego miejsca na bydgoskiej liście Samoobrony. Dostał je, mimo że z naszym miastem nie miał nic wspólnego, dzięki osobistemu poparciu Andrzeja Leppera. Zaraz po wyborach wszelki słuch w Bydgoszczy o nim zaginął. Głośno było za to w kraju. Najpierw, kiedy okazało się, że jako "przedstawiciel najbiedniejszych wyborców" ma jeden z największych majątków w nowym Sejmie (ponad 10 mln zł), a potem - gdy urządził burdę na lotnisku w Gdańsku.

O trzymiesięcznym dorobku Bestrego opowiedzieliśmy Januszowi Maksymiukowi, szefowi biura krajowego Samoobrony. - Naprawdę trudno w to uwierzyć - nie kryje Maksymiuk. - Osobiście zbadam tę sprawę i jeżeli wasze zarzuty się potwierdzą, to Bestry zostanie surowo ukarany - zapewnia.



Temat: Analiza informacji prasowej tp sa. o HIS
Od dnia 29 listopada 1999 roku Telekomunikacja Polska S.A. rozpocznie
sprzedaż usługi Szybki Dostęp do Internetu - SDI. Usługa polega na
zapewnieniu Klientom stałego połączenia z siecią Internet.

-------
Czy wiecie moze co oni rozumieja pod nazwa sprzedaz? Oficjalne
uruchomienie , mozliwosc skladania wnioskow o instalacje czy co?
-------

Za usługę operator będzie pobierał stałą opłatę miesięczną 160 zł,

-------
A co z oplata intalcyjna. Skoro wiedza ze beda od biednych ludzi brac
taki a nie inny haracz to czemu nie podali sprawy dla wiekszosci z nas
najistotniejszej, czyli ceny instalki. Wiedza ze beda sprzedawac z
dokladnoscia co do dnia ale nie wiedza za ile?
-------

 niezależną od stopnia wykorzystania łącza. Usługa SDI w okresie
pilotowym będzie oferowana w Szczecinie, Lublinie, Krakowie, Olsztynie,
Suwałkach, Bydgoszczy, Toruniu, Poznaniu, Łomży i Przemy lu,

-------
Ile bedzie trwal owy okres pilotowy? Moge sie zalozyc ze w przypadku gdy
nie bedzie im sie chcialo szybko uruchamiac uslugi w innych miastach
beda stale przedluzac owy nieokreslony w czasie okres pilotowy.
-------

 a następnie planowane jest rozszerzenie skali działania na cały kraj.

-------
Pozyjemy, zobaczymy. Aha. Nie wiecei co oznacza miasta? Bo u mnie w boku
przez miasto rozumie sie nie tylko miasto (byle) wojewodzkie ale cala
strefe, czyli np. przez Torun rozumie sie cale byle woj. torunskie czyli
dzisiejsza strefe telekomunikacyjna Torun?
-------

Szybki Dostęp do Internetu jest odpowiedzią na rosnące potrzeby
użytkowników Internetu, którym nie wystarcza połączenie wykorzystujące
modem i istniejącą już linię telefoniczną.

-------
No tak. Modem moze nie wystarczac ale do HIS'a istniejaca linia
telefoniczna o ile sie orientuje powinna i musi wystarczyc.
-------

SDI oferuje Klientowi stały, niezależny dostęp do zasobów Internetu z
maksymalną przepustowo cią łącza wynosząca 115 kbit/s. Oprócz możliwo ci
nieograniczonego korzystania z Internetu, użytkownik otrzymuje stały
adres IP (identyfikujący jego komputer w Internecie), dzięki czemu może
skonfigurować we własnym zakresie serwer poczty elektronicznej (e-mail)
oraz serwer stron WWW.

SDI wykorzystuje istniejącą linię telefoniczną nie ograniczając zarazem
możliwo ci prowadzenia rozmów telefonicznych.

-------
Aha. Juz akapit dalej okzauje sie ze HIS jednak wykorzystuje istniejaca
linie.
-------

Usługa oparta jest na systemie HiS (Home Internet Solution), który
został opracowany i jest produkowany przez firmę Ericsson. System HiS
składa się z terminala SDI, instalowanego w domu użytkownika oraz
urządzenia dostępowego instalowanego w centrali telefonicznej, która
obsługuje linię telefoniczną abonenta. Terminal SDI jest podłączany do
portu szeregowego komputera i łączony z gniazdkiem telefoniczny w domu
abonenta. Do terminala można podłączyć dowolny aparat telefoniczny lub
faksowy, co umożliwia prowadzenie normalnej rozmowy telefonicznej lub
wysyłanie faksu podczas połączenia internetowego. Obsługa terminala SDI
wymaga od użytkownika żadnej wiedzy technicznej .

SDI jest oferowany niezależnie od dotychczasowego systemu dostępu do
Internetu przy pomocy ogólnopolskiego numeru 0202122.

Na koniec. Chyba specowie w Telekompromitacji Polskiej S. A. nie wyslili
sie bo niestety wiecej informacji mielismy dlugo przed notatka prasowa :

http://press.tpsa.pl/biuro/opis.asp?id=122

Szcegolnie powinien nas dziwic i martwic brak podania wysokosci oplaty
instalacyjnej. Czyzby tp s.a. zamierzala ja podniesc z poziomu
999zl+vat?

+-------+
Beerman

icq : 37186302
irc : Beerman on #grudziadz
+-------+





Temat: Bez komentarza
[Bydgoszcz] [Gazeta Pomorska]

głównie spójniki]

Władze miasta wolą pozbyć się kłopotu
Zajezdnia na wirażu

      Zarząd Miasta zgodził się na trzyletnie, bezpłatne
użyczenie dawnej zajezdni tramwajowej przy
Zygmunta Augusta Kujawsko - Pomorskiemu Centrum
Sportu i Rekreacji. W ogromnej hali ma powstać tor
kartingowy. Mimo że umowa działa od 1 września, w
hali - siedzibie firmy - nic się nie dzieje. Centrum ma
wyłączone wszystkie telefony.
      Kłopoty z dawną zajezdnią tramwajową przy ul. Zygmunta
Augusta zaczęły się w momencie likwidacji torowiska w ciągu
ulicy Dworcowej. Od 1998 roku Administracja Domów
Miejskich - administrująca ogromną halą o powierzchni prawie
5,5 tysiąca metrów kw. - stara się znaleźć chętnych na jej
zagospodarowanie. Bez skutku. Kiedyś poprzedni Zarząd
Miasta myślał o tym, żeby stworzyć tam muzeum motoryzacji...

      Właścicielem hali jest miasto. Jak się dowiedzieliśmy,
podczas jednego z wakacyjnych posiedzeń obecnego Zarządu
Miasta - 18 sierpnia - zdecydował on o podpisaniu umowy
użyczenia na trzy lata z Kujawsko - Pomorskim Centrum
Sportu i Rekreacji. Właścicielami firmy są dwie osoby. Centrum
chce tam urządzić tor kartingowy. - W budynki zajezdni -
wszystkie oprócz tego zajmowanego przez noclegownię dla
bezdomnych - trzeba sporo zainwestować - mówi Hanna
Antczak , rzecznik prasowy Administracji Domów Miejskich.
ADM podpisywała umowę użyczenia - Dlatego centrum zostało
zwolnione z opłat przez trzy najbliższe lata.
      Umowa użyczenia - jak dowiedzieliśmy się w ADM - działa
od 1 września. - Od tego dnia nie odpowiadamy za te obiekty -
mówi Antczak. - Wcześniej musieliśmy je ochraniać, jest tam
stacja transformatorowa, a ochrona sporo kosztowała.
      Z Kujawsko - pomorskim Centrum Sportu i Rekreacji nie
można się skontaktować. Informacja telefoniczna podaje dwa
numery i siedzibę Centrum... przy ul. Zygmunta Augusta 2 -
na terenie zajezdni. Na hali i budynkach obok nie widać
jakiejkolwiek tablicy z informacją o Centrum. Oba numery
telefonów Centrum są wyłączone - dowiedzieliśmy się w biurze
napraw TP SA.
      Wiemy, że z wnioskiem o użyczenie zajezdni Centrum
wystąpiło do właściciela - Urzędu Miasta. - My
przygotowaliśmy wzór i warunki umowy - przyznaje Antczak.
      Czy ktokolwiek sprawdzał wiarygodność Centrum? - Nie
potrafię powiedzieć, ponieważ nie byłem obecny podczas obrad
Zarządu Miasta w sierpniu - mówi Wojciech Woźniak,
rzecznik prezydenta miasta. - O wszelkie szczegóły proszę
pytać ADM...
      - Nie sprawdzaliśmy wnioskodawcy - mówi Antczak. - Dla
nas wystarczającym stopniem wiarygodności jest wpis do
rejestru sądowego. O wiarygodności firmy decydował
niezawisły sąd.
      Tymczasem już drugi miesiąc obiektów przy Zygmunta
Augusta nikt nie pilnuje. Do hali - z rozrytą podłogą i
powybijanymi oknami można wejść bez kłopotu. dawne
pomieszczenia obsługi są zdewastowane - przez wybite szyby
widać sterty gąbek i materacy...     Co Państwo o tej sprawie
sądzą? Czy to dobry sposób na gospodarowanie miejskim
majątkiem? Co chcielibyście widzieć w dawnej zajezdni?
Dzwońcie do rubryki "Ludzie mówią" tel. 326-32-86.
      ***
      Ja chciałbym otworzyć w dawnej zajezdni kosmodrom.
Zarejestruję firmę, złożę ofertę i już. Mam takie same szanse,
jak każdy - nikt mnie nie sprawdzi, bo jestem zarejestrowany,
a miasto z ulgą odetchnie - kłopot z głowy, administrator już
nie musi odpowiadać za stan obiektu... Ciekaw jestem, jak
długo posiedzieliby w hali bezdomni z miasta, gdyby po
pierwszych chłodnych dniach tam weszli - bez zgody
kogokolwiek - i zrobili wielkie przytulisko. Czy ktokolwiek z
władz nie zauważyłby niczego przez dwa miesiące?

(2000-12-01)
Wojciech Mąka

Tarhimdugurth





Temat: Polski Express

PŁOCK. Z toalety jedzie jak z szamba. Zamiast klimy jest sauna. Autobusy się spóźniają albo nie przyjeżdżają w ogóle. Paliwo kierowca tankuje na trasie. Taki obraz Polskiego Expressu przedstawiają pasażerowie

Zdjęcie autobusu Polskiego Expressu na dworcu chcieliśmy zrobić najpierw o 14.20 (Szczecin - Warszawa). Nie doczekaliśmy się go przez 40 minut. Udało nam się o 16.20 (Bydgoszcz - Warszawa).Obejrzyj wideo - tak jechał jeden z kierowców Polskiego Expressu.

Poniedziałek 2 czerwca, godz. 13., Warszawa, al. Jana Pawła II. Joanna Robak, płocczanka, dowiaduje się, że w kierunku jej miasta odjadą jedynie dwa autobusy. Wybiera kurs o 14.30.

Relacja nr 1. Wóz zajeżdża o 15. Niezidentyfikowany osobnik wpuszcza ludzi do środka i... daje nogę. Upał piekielny, chyba z 40 stopni, matki rozbierają dzieci do majtek. Po kilkudziesięciu minutach tym razem przychodzi kierowca. Pasażerowie prawie ugotowani, a on nie chce ruszyć, bo kasa ma odłączone jakieś kabelki. Ludzie krzyczą: ďż˝Za plecami masz pan inną kasę". Tyle że też nie jest podłączona. Kierowca wzywa jakiegoś speca, majstrują przy kabelkach. Wóz rusza przed 16.

"Włączyć klimę" - drą się ludzie. Zaczyna działać jakaś wentylacja, ale to chyba nie jest klima. Efekt - autobus wypełnia straszliwy odór z toalety.

"Wyłączyć ten nawiew" - apeluje dramatycznie część pasażerów z odruchem wymiotnym. "Nie wyłączać" - protestują pozostali, ugotowani już w 100 proc. Zaraz skoczą sobie nawzajem do gardeł.

Kierowca sugeruje, by uchylić lufcik u góry autobusu. Pasażerowie: "To pan jest chyba od tego, a nie my". Kierowca się broni: "Ale ja jestem za mały [demonstruje], nie dosięgnę". Wyręcza go wysoki mężczyzna. Usiłuje wyręczyć, bo klapa i tak opada z chrzęstem.

W okolicach Zakroczymia niespodziewany postój na stacji paliwowej. Pasażerowie wychodzą do sklepiku. Spragnieni, kupują wodę, najmarniej po dwa litry. Zastanawiają się, po co autobus się zatrzymał i czemu nie rusza, skoro nie tankuje.

"Jak się będziecie dalej mnie czepiać, to wyjdę i już nie wrócę" - straszy tylko kierowca.

Jak otworzyć kufer

- Później, kiedy zapowiadam, że złożę skargę, przyznaje, że częstą praktyką Polskiego Expressu jest, by kierowca kupował paliwo za pieniądze za sprzedane bilety. Dodaje, że w tym przypadku pieniądze przywiozło jednak dwóch prezesów firmy. Dopiero po ich wizycie można było zatankować - kończy Joanna Robak. Niedawno, na przełomie kwietnia i maja, też miała pecha. Jechała autobusem Polskiego Expressu, któremu zabrakło paliwa i z tego powodu musiał zatrzymać się na dłużej.

A więc relacja nr 2. Facet zza kółka gdzieś dzwoni, do pasażerów się nie odzywa. Bąka tylko, że teraz nie wystarczy dolać benzyny, bo zapowietrzyły się systemy pneumatyczne.

Musi przyjechać ekipa techniczna - do odpowietrzenia. Mija godzina, nasza rozmówczyni prosi kierowcę, by zatelefonował do punktu sprzedaży biletów w Warszawie.

"Niech zostawią wolne miejsca, byśmy mogli się zabrać najbliższym kursem" - sugeruje.

Przyjeżdża kolejny autobus Polskiego Expressu. Ma może z cztery wolne miejsca. Ale nawet, gdyby cały był pusty, nie wszystkim udałoby się do niego przesiąść. Część pasażerów ma bagaże w kufrze, a kierowca nie może go otworzyć - to podobno uboczny efekt tego zapowietrzenia. Pasażerka sugeruje: "Niech pan zadzwoni do kogoś, kto się na tym zna, może jednak jest jakiś sposób". Dzwoni i po dłuższym czasie rzeczywiście się udaje. Wreszcie po godz. 20 ludzi zabiera do Płocka inny przewoźnik - Komfort Bus. Jak radzą sobie ci, którzy jechali do Bydgoszczy, nie wiadomo.

Głuchy telefon

I co wy na to? - chcemy zapytać szefostwo Polskiego Expressu. Nie dostajemy tej szansy.

Na stronie internetowej przewoźnika jest jeden jedyny numer infolinii. Wciąż zajęty. Łudzimy się, że całą listę innych numerów będą mieli w informacji telefonicznej TP SA. Oprócz wspomnianej już infolinii podają wyłącznie namiary na bazę transportową - też w Warszawie, ale przy innej ulicy. Dzwonimy, prosimy o numer do centrali. Porównujemy z cyferkami z infolinii. Identyczne. - Więcej telefonów nie znamy - słyszymy.

Zdobywamy numer komórki do osoby, z którą kontaktuje się mazowiecki urząd marszałkowski. Z komunikatu wynika, że aparat jest albo wyłączony, albo poza zasięgiem.

To żadna niespodzianka. W czerwcu ub.r. pisaliśmy w "Gazecie": "Przez cały dzień usiłowaliśmy skontaktować się z firmą przewozową i poprosić ją o komentarz w tej sprawie. Bezskutecznie, dwa numery telefonów podane na stronie internetowej Polskiego Expressu milczały jak zaklęte. Zupełnie, jak rok temu, kiedy Polski Express bez słowa wyjaśnienia nie podstawił na przystanek w Bydgoszczy autobusu. Albo jesienią ub.r., kiedy łodzianie też nie doczekali się autobusu i do Warszawy musieli wyruszyć taksówkami. Czy wtedy, gdy płocka policja złapała kierowcę Polskiego Expressu bez prawa jazdy, za to wyprzedzającego na podwójnej ciągłej. We wszystkich tych przypadkach dziennikarze próbowali skontaktować się z firmą, ale po drugiej stronie nikt nie podnosił słuchawki".

Zresztą, taki problem mają nie tylko dziennikarze. - Wielokrotnie wzywaliśmy Polski Express do złożenia wyjaśnień - w kwietniu mówiła "GW Toruń" Marta Milewska, rzecznik prasowy urzędu marszałkowskiego. - Spółka nie odpowiedziała na żadne z wezwań. Próby kontaktu telefonicznego oraz pocztą elektroniczną też nie przyniosły rezultatu. Nawet wysłaliśmy pracownika wydziału transportu drogowego do biura spółki, ale jego misja zakończyła się fiaskiem.

Arkadiusz Adamkowski
Gazeta.pl Płock
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl
  • Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex