Biuro Karier pozań

Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biuro Karier pozań




Temat: Biuro karier na Pcz
Biuro karier na Pcz
Konkurs na "Akademickie inkubatory przedsiębiorczości" - rozwiązany.Ministerstwo Gospodarki i Pracy rozstrzygnęło otwarty konkurs na utworzenie "Akademickich Inkubatorów Przedsiębiorczości". Na konkurs w wyznaczonym terminie złożono 10 ofert. Komisja Oceniająca powołana przez Dyrektora Departamentu Rozwoju Przedsiębiorczości po zapoznaniu się z nadesłanymi projektami rekomendowała do zawarcia umów na dotację te projekty, które otrzymały 55 punktów na 100 możliwych.

Przypomnijmy, że celem konkursu było wyłonienie najlepszych koncepcji zorganizowania "Akademickich Inkubatorów Przedsiębiorczości", które będą stwarzały warunki i dawały szansę na tworzenie nowych atrakcyjnych miejsc pracy absolwentom i studentom ostatnich lat studiów oraz inspirowały współpracę między środowiskami naukowo-badawczymi, a przedsiębiorcami w danym regionie. Maksymalna wysokość dotacji na utworzenie Akademickiego Inkubatora Przedsiębiorczości wyniesie 12 tys. zł.

Są to projekty opracowane przez:
* Akademię Ekonomiczną,
* Politechnikę Gdańską,
* Politechnikę Wrocławską, Wrocławskie Centrum Transferu Technologii,
* Niezależne Zrzeszenie Studentów Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu,
* Uniwersytet Warszawski, Uniwersytecki Ośrodek Transferu Technologii.

Ciekaw jestem czy biuro karier złożyło taką ofertę?
Bo jak na razie to w naszym Biurze Karier nic sie nie dzieje.





Temat: O biednych nikt nie chce słuchać
Ironia losu, moja firma przez kilka miesiecy nie byla w stanie znalezc osoby o
identycznych, co Twoje kwalifikacjach. Dokladnie rzecz biorac Poznaniu,
preferowani byli absolwenci AE, plec nieistotna, na ogloszenie zamieszczone w
GW odezwala sie garstka osob. Probowalismy rowniez wykorzystac internetowe
biuro karier poznanskiej AE (www.ibk.ae.poznan.pl/), ale na
kilkadziesiat osob ktorym wyslalismy maile odpowiedzialy 3 (!!!!) osoby. Trzeba
nie tylko szukac pracy, trzeba wiedziec gdzie szukac - jak niby pracodawca ma
Ciebie znalezc dziewczyno, jesli biegasz po jakichs urzedach??? Moze problemem
sa zbyt niskie aspiracje - nie boj sie uderzac wysoko, bo jesli na rozmowie o
prace jestes jedyna osoba o wyzszym wyksztalceniu, to swiadczy chyba dobitnie o
tym, ze aplikujesz w niewlasciwe miejsca.





Temat: ......AIESEC........a co to jest ????

> Sam widzisz jak działają biura karier na uczelniach i jak przeprowadzana jest
> promocja firm... W Poznaniu jest do bani - więc piszę, że rynek jest otwarty.
> Teraz nie piszę o załatwianiu praktyk. Piszę o lokalnym podwórku.
>

AIESEC nie jest biurem posrednictwa pracy. Promocja firm dziala tylko przy
projektach w zasadzie i nie jest to promocja tylko sponsoring (logo za
kase/wsparcie merytoryczne/ufundowanie nagrod dla studentow). W innych
przypadkach cala pomoc dla firm to po prostu rozklejania czasem plakatow i
udostepnianie informacji w broszurach firmowych. Wiele wysilku ze strony A. nie
wymaga a i firmy placa za to jakies symboliczne sumy.

> Znam konkrety, ale nie chcę o nich pisać z pewnych względów. Ale ładne mieszkan
> ie
> może sobie narodowiec kupić za tylko jeden z kontraktów.
>

Czyli jakies 200 tys.???? To jest jakas bajka! No i sprobuj zdefraudowac taka
kase. Nie ma kasy bez umowy.

Kron



Temat: Praca tylko po znajomości!
na mojej uczelni prywatnej w poznaniu chetnie przyjma na praktyki studenckie do
biura karier bez znajomosci-sama babka mi stamtad na pierwszej rozmowie
zaproponowala ale ja specjalizacja logistyka wiec :/ tylko musisz miec zbiezna
specjalizacje u nas np.przyjmuja z:psychologii,zarzadzania zasobami
ludzkimi,rachunkowosci,informatyki jak chcesz cos wiecej wiedziec to gg:7641666



Temat: studenci praca w niemczech monachium ZAV
no wiec tak dostelem formularz w biurze karier
na ae w poznaniu, ale wczesniej je rozdawali w
urzedach wojewodzkich, i ze tak powiem z przydzialu
rzucili mnie do Monachium...wczesniej tez tam
pracowalem w bmw, ale teraz bede pracowal na lotnisku
w firmie cateringowej...mam nadzieje ze bedzie fajnie,
a poza tym monachium to jest przyjemne miasteczko z fajna
okolica np. stanbergersee, blisko do gp i alp etc.
jestem z Poznania, nie znam nikogo kto jedzie w
okolice nadreni moguncji itp. mam paru znajomych
z poprzednich wakacji ale oni zapewne tez w okolice
monachium pojada...ale jeszcze nie jestem tego pewin,
jak bede cos wiedzial to dam znac Ci Creep.
co do mieszkana to mam pare miejsc ciekawych i tanich
1-max3osobowych, ale najlepiej byloby sie zakwaterowac
w akademiku..bo nawet mialbym blisko w sumie na Flughafen
jak bede wiedzial cos konkretniejszego to napisze.

Mario z Wrocławia, fajnie ze sie znalazlas bo mieszkanie
zawsze taniej wyjdzie, tak min to 200eu na miesiac w akademiku
a druga osoba spi na nielegalu - to moge byc ja :), cena taka sobie mozna
znalezc cos tanszego
mam gdzie dobry adresik w 2 ringu wiec bec skok do c
entrum...musze poszukac:)
o pracy i wogole jesli masz jakies pytania to najlepiej
jak sobie na gg pogadamy, moj numer 3862838 czesto
jestem nie widoczny i na ogol wieczorkiem
daj znac jak naprawde jestes zdeterminowana na
ten wakacyjny wypad do Monachium...
pozdrawiam Maras



Temat: ssyl mam nóż na gardle - pomocy potrzebuję
przepraszam
mam gnoj z komputerem, pekl mi ekran :(, moj kochany laptopik pojechal do
naprawy a ja dostalam jakies gowno... z netem sie laczy jak mu sie chce...
fizia z poznania jestes?
jak o studentow chodzi to moge ci pomoc w poznaniu, w wsnhid jest biuro karier
i studenci informatyki zgloszeni
jesli nie jestes z poznania to :
- zglos sie na uczelnie gdzie jest informatyka, przyjma cie z otwartymi
ramionami
- mozesz dac ogloszenie na gratce - grosze kosztuje
- forum praca na gazecie
i pisz do mnie na gadu, mam nadzieje ze je moge na tym kaszlaku sciagnac
(340315)
pozdr




Temat: Poznań: kary dla okupujących biuro PO związkowc...
Poznań: kary dla okupujących biuro PO związkowc...
Karać jeszcze srożej napastników naruszających prawo tak jak to
robia tzw. związkowcy Sierpień80 a ten ich wódz Zietek to kanalia
prawdziwa. Chodzi mu tylko o kariere i zostanie
europarlamentarzystą, chociaz nic wartościowego sobą nie
reprezentuje, ale dlaczego nie spróbować załatwić sobie wspaniałe
warunki bytowe i miejsce na europejskich salonach politycznych. Oni
maja gdzieś prawdziwe, te, które reprezentowała pierwsza
Solidarność wartości. Bezczelnie wykorzystuja legende tego Związku,
kompromitując ją. Starzy, autentyczni działacze pierwszej
Solidarności powinni protestowac i walczyc z takimi kanaliami,
którzy kalaja pamięć tych, którzy oddali życie za wolne związki,
ale nie za karierowiczów, których pseudoodwaga nic nie kosztuje.



Temat: Ceny mieszkań spadły. Najwięcej traci wielka płyta
Nie rozśmieszajcie mnie :)))
Taa.. giełda w Poznaniu, w Krakowie .. buhahaha i co może w pierdziszewie dolnym
też :D ludzie gdyby to było takie hop siup to by każde miasto miało giełdę.
W tej chwili Wawa to centrum finansowe nie tylko Polski ale i Europy śr-wsch.

Odnośnie budowania wszędzie biur na potęgę..hmm W w Warszawie jest więcej
powierzchni biurowej niż w wszystkich największych miastach Polski razem
wziętych (ok 3 mln m2) a metraż z roku na rok się powiększa. Przykładowo w tej
chwili zaczęto budowę w Wilanowie kompleksu biur o powierzchni większej niż w
całych Katowicach, idąc dalej na ul. Poleczki przy Okęciu zaczyna się budowa
kompleksu którego powierzchnia będzie większa niż w całym Poznaniu....

Odnośnie zarobków i kariery..n ie oszukujmy się jeśli ktoś nie ma pleców i musi
zaczynać od podstaw to Wawa jest jednym miejscem , jakoś najwięcej ludzi do Wawy
ciągnie...

Odnośnie decentralizacji, jak na razie jest o na papierze i jeszcze długo
pozostanie, choćby już słynna ustawa o aglomeracjach...

A największy syf (to do ciebie a) jest w Katowicach, zresztą Kraków czy Kraków
też niczego sobie, poza odpicowanym rynkiem wokół brud, gorzej niż w Wawie..

Pzdr Pablo



Temat: Chiny: Wielki marsz gospodarczy
odnośnie katolickich krajów
mając na myśli katolickie kraje pisałem o Chorwacji, Hiszpanii i Portugalii. Są
katolickie i buduje się u nich szybko autostrady czy inną infrastrukturę np.
szybka kolej w Hiszpanii.

A ile faktycznie w Polsce jest katolików? Pewnie sporo, ale nie zmienia fo
fakty ze nie ma sprzeczności między rozwojem a religią. Największe żałoby po
śmierci papieża były w duzych miastach gdzie wzrost PKB jest bardzo wysoki. Juz
pomijam Warszawę ale np. Wrocław, Poznan czy Krakow.

Ludzie prosto z biur w garniturach bywali w kosciołach albo na mszach polowych.

Naprawde wierzysz, ze jak biedny (znaczy sie glupi) to się modli do obrazka a
jak młody, wykształcony pracujacy w biurze i robiący tzw "karierę" to już
ateista? buehehehe



Temat: Guenter Verheugen Człowiekiem Roku
- Spotkanie w tym miejscu przypomina mi początek mojej kariery,
przed bardzo wieloma laty, gdy zajmowałem się sprawami
afrykańskimi i problemami krajów Afryki - mówił uśmiechnięty
Guenter Verheugen podczas spotkania na dziedzińcu kościoła OO.
Dominikanów w Poznaniu.
Słuchaczom do śmiechu jednak nie było - komisarz UE wyraźnie
manifestował wobec nich lekceważenie. Przemawiając do
zgromadzonych, Verheugen ostentacyjnie włożył ręce do kieszeni,
co zebrani przyjęli z oburzeniem. Lekceważące zachowanie
Verheugena nie popsuło jednak dobrych humorów towarzyszącej mu
świty, w tym wojewody wielkopolskiego Andrzeja Nowakowskiego
(SLD) oraz minister Danuty Huebner. ...
Nad bezpieczeństwem Verheugena czuwało kilku oficerów Biura
Ochrony Rządu (BOR). Jeden z nich powiedział nam, iż ich
obecność w stolicy Wielkopolski nie jest przypadkowa - Poznań
bowiem uważany jest za "miasto podwyższonego ryzyka". Jak
mogliśmy się przekonać osobiście, za zagrożenie dla unijnego
komisarza najwyraźniej uznano... dziennikarzy "Naszego
Dziennika". Funkcjonariusze BOR usiłowali wyprosić ze spotkania
dwóch przedstawicieli "Naszego Dziennika", mimo że uzyskali
wcześniej stosowne akredytacje. Dopiero po kilkuminutowej
gorącej dyskusji pozwolono im zostać na sali i uczestniczyć w
konferencji prasowej. Z zupełnie niezrozumiałych powodów jeden z
funkcjonariuszy BOR odgrażał się również, mówiąc: "Jeśli pojawią
się jakieś akcenty antyunijne, to będzie to ostatnie rządowe
spotkanie, w którym uczestniczycie. Ja wam to załatwię,
zobaczycie" - pogroził oficer.




Temat: Czy warto tu zostac
do majassa
wiesz co majass,zastanawia mnie to czemu tak bardzo marzysz o emigracji???
Faktycznie ja w Pabianicach dla siebie perspektyw nie widze,pomimo,ze
wychowalam sie tutaj,konczylam szkoly,mam przyjaciol ,rodzine i pewien
sentyment do tego miasta.W tym miescie nie ma szans na ciekawa prace, z
mozliwosciami realizacji kariery( jesli komus sie takowa marzy),place
niskie...zostalabym tutaj tylko wtedy gdybym prowadzila jakis wlasny
interes.Ale czemu od razu emigracja?Nie mysl ,ze tamci za granica czekaja na
Ciebie z otwartymi ramionami,czesto sie zdarza ze pracujac zagranica musisz
duzo wiecej pracy wkladac w to by dorownac tubylcom,a czesto jeszcze
wspolpracown8icy moga dac Ci odczuc,ze jestes od nich gorszy.Nie dlatego ze
pracujesz gorzej,ale dlatego ze jestes z innego kraju.A poza tym jaka prace
chcesz na tej emigracji podjac???Mam wielu znajomych , ktorzy faktycznie
wyjechali i zarabiaja pieniadze,ktore w Polsce tez da sie zarobic,ale oni
sprzataja,pracuja na farmach, przy budowach, w barach.Niestety niewielu z nich
pracuje w biurze...ale to juz zalezy od ambicji.Wiekszosc z nich zaluje
wyjazdu.Tesknia za rodzina, krajem ,a po kilku latach pracujac jako murarz
ciezko bedzie im znalesc prace w swoim zawodzie np informatyk teraz w Polsce.Ja
osobiscie jestem zdania,ze moze faktycznie w Pabianicach nie mozna liczyc na
zrobienie kariery;-),ale sa inne Polskie miasta gdzie jest latwiej,nie musi to
byc inny kraj(poza tym tak latwo nie jest tez wyjechac ).Moim zdaniem warto
poszukac miejsca dla siebie w Poznaniu albo Warszawie.



Temat: konsultant medyczny a przedstawiciel medyczny
Biuro w Wawie, praca w Poznaniu. Astra2, do dyspozycji, ale i tak brak czasu.
11 wizyt dziennie, apteki albo lekarze, czasami mixt. Zawodowy uśmiech nr 5,
obelgi od pacjentów w kolejce do lekarza, 15 minut bla bla, długopis, notatnik,
parasol, kalkulator, plakat. Następny punkt... Plus, ze nielimitowany czas
pracy, ale dzień i tak do du..y. Co piątek raport. Co jakiś czas
przyjeżdża "Menago" regionalny i jeździ, obserwując moją pracę. Czuję, że do
czterdziestki tak nie dotrwam, bo jak zbrzydnę i się zestarzeje to nie będąc
atrakcyjna, nie będę się "pozytywnie kojarzyła" z firmą i produktami. Orka.
Zadnych perspektyw "kariery", czasami jak max sprzedaży produktu na moim
terenie to fotka i wzmianka w firmowym szmatławcu. NIE POLECAM!



Temat: Marki dzielnicą Warszawy ???
polonez10 napisała:

> A jak Pan go dokładniej pozna to wtedy szybko zmieni Pan zdanie na jego temat.
> Starzy mieszkańcy Marek znają Pana Skłodowskiego jeszcze jako nauczyciela
> mareckich szkół i dokładnie znają drogę do kariery i tego co teraz posiada.
> Zapewniam Pana, że nie jest to całkowicie jasne i czyste. Układy i układziki są
>
> i zawsze były. To co mówi i robi Pan Skłodowski jako radny też czemuś służy ( a
>
> napewno nie w 100% nam - mieszkańcom).

Ja Tadeusza Skłodowskiego znam jakieś 5 lat i naprawdę nie mogę powiedzieć o nim
złego słowa. Wiem że w czasach PRL-u był w Markach naczelnikiem oświaty (czy jak
to się tam wtedy nazywało) i też jakoś na tym majątku nie zrobił.
Potrafił on zaraz po upadku PRL-u dobrze zainwestować własne pieniądze w biuro
rachunkowe, i jakoś wszystko się udało, i z tego ma swoje pieniądze.

> A jeśli chodzi o pana Tankiewicza to raczej panowie nie zawracajcie sobie głowy.

Tankiewicz to nasz taki Marecki Andrzej Lepper.




Temat: Zwolnione za Volkswagena
lmblmb napisał:

> Widzisz, Wielkopolska Jakość :)

1) Aż takim optymistą bym nie był. Drabinka odpowiedzialności skończyła się na
pracowniku i kierowniku. A również odpowiedzialny jest dyrektor i oberszef,
czyli prezio. O tych dwóch jakoś się nie mówi :(( A sprawa dotyczy organizacji
pracy i jej nadzoru. Co niestety "kuleje" w naszym mieście

2) Nie przypuszczam, aby kariera szanownych pań legła w gruzach. Przy
wykorzystaniu kontaktów personalnych;) są jeszcze możliwości pracy w
Wojewódzkim Biurze Planowania Przestrzennego. I nie będe zdziwiony jak panie
zajmą tam eksponowane stanowiska

3) Zaangażowanie w pracę osób zatrudnionych w MPU i WBPP jest minimalne. Bo
większość z nich robi tzw. fuchy w godzinach pracy. Wielu z nich jest autorami
studiów dla gmin, planów miejscowych i są członkami gminnych komisji
urbanistyczno-architektonicznych. A praca w jednostkach związnych z urzędami
poprawia im tylko wizerunek (good will) przed ewentualnymi zleceniodawcami. W
marketingu to jest bardzo istotne;)

4) Niedopuszczalne jest, aby nie było jednego ośrodka decyzyjnego w Poznaniu
dotyczącego polityki przestrzennej i jej realizacji. Kompetencje MPU i
Architekta Miejskiego, przynależnego do Wydziału Urbanistyki i Architektury UM
są tak niejasne, że mamy to co mamy:(( Jednostki te powinny działać w jednej
strukturze organizacyjnej i powinny posiadać tylko jednego szefa z dużymi
kompetencjami. Nadzór nad nimi jednego z v-ce prezydentów to za mało



Temat: Złoto dla partyjnyc czyli nie będzie synektur!
Złoto dla partyjnyc czyli nie będzie synektur!
Kiedyś bylo dla zuchwałych, ale to było kiedyś. Dziś jest IV RP;

KRRiT wybrała nowe rady nadzorcze rozgłośni Polskiego Radia. Wybrano tylko
ludzi związanych z partiami rządzącej koalicji.

W ten sposób koalicja PiS, Samoobrona i LPR kończy obsadzanie swoimi ludźmi
władz mediów publicznych - wcześniej były to KRRiT oraz TVP.

Większość nowych członków to osoby mało znane. Z rekomendacji LPR i
Samoobrony najwięcej jest takich, którzy kręcą się w pobliżu polityków -
prowadzą ich biura, rzecznikują i asystują. Np. Zdzisław Maciej Papież (rada
Radia Merkury w Poznaniu) to rzecznik leszczyńskiej Samoobrony i asystent
społeczny posła Samoobrony Bernarda Ptaka. Chwali się, że popierała go Renata
Beger.

Członkiem rady Radia Zachód w Zielonej Górze została Aleksandra Sawicka-
Starosta, żona posła Samoobrony Waldemara Starosty. W radzie Radia Kielce
znalazła się Agnieszka Massalska, córka senatora PiS Adama Massalskiego. -
Nigdy mój ojciec nie ingerował w moją karierę i myślę, że i tym razem się nie
angażował - zarzeka się.



Temat: No i mam zgryz. Kto poradzi?
Swego czasu dałem się dla kariery przeprowadzić do Krakowa. Żona poszła
oczywiście za mną, dziecko rodziło się jednak u nas, w efekcie przeżyliśmy
prawie roczną rozłąkę (z widywaniem się w weekendy, czasami przez cały tydzień).
Pomieszkaliśmy w Krakowie ze trzy lata. Uznaliśmy jednak, że jesteśmy tam
nieszczęśliwi. Wróciliśmy - bez żalu.
Obecnie mam podobny dylemat - praca tu na miejscu, na samodzielnym stanowisku we
własnym biurze plus ze dwa trzy wyjazdy w miesiącu versus praca za granicą (w
tym przypadku wyjechalibyśmy cała rodziną, żonę prawdopodobnie też by się dało
tam wkręcić). Nasze rozważania trwały dość krótko. Chętnie byśmy się nawet
przenieśli ale ze względu na małą zostajemy.
Nie ma co wpędzać się w wyścig szczurów - to raz. I w zależności od wieku
dziecka i sytuacji nie ma co fundować mu zbyt wielu zmian w zbyt krótkim czasie
(to też przemyśl skoro piszesz, że za 1,5 roku może zdarzyć się kolejna poważna
zmiana w przypadku wzięcia tej pracy w Poznaniu)




Temat: portret kochanki
Kochanka mojego męża to wyrachowana karierowiczka. Mój mąż zajmuje
wysokie stanowisko a ona dzieki niemu robi kariere.To jej pierwsza
praca po studiach więc pewnie parzyłaby dzisiaj kawe w jakims
biurze , a tak to dobrze zarabia , ma coraz lepsze stanowisko , 100
osób które sa podwładnymi mojego jeszcze męża kłania sie jej w
pas ... a mysli swoje. Jest wyrachowana i tupeciarska , nie ma
żandych wyrzutów sumienia ,a wręcz przeciwnie potrafiła do mnie
zadzwonić z tekstem , że najwyższa pora żebym uświadomiła sobie , że
niektóre małżeństwa sie rozpadaja i wreszcie dała im spokój ( a ja
wtym czasie byłam okłamywana przez meża i myślałam że romans sie juz
skończył ) Szkoda gadać - mam nadzieje , że szybko sie na niej
pozna .



Temat: Awans za pacyfikację Marszu Równości
Awans za pacyfikację Marszu Równości
Inspektor Waldemar Jarczewski, Zastępca Komendanta Wojewódzkiego Policji w
Poznaniu został awansowany na zastępcę Komendanta Głównego. Decyzję podjął
wicepremier Ludwik Dorn.

Jarczewski zajmował się w Komendzie Wojewódzkiej pionem prewencji. Ponosi
więc bezpośrednią odpowiedzialność za brutalną pacyfikację poznańskiego
Marszu Równości.

Waldemar Jarczewski ma 47 lat, z wykształcenia jest prawnikiem. Z policją
związany jest od 1979 roku, przeszedł przez wszystkie szczeble kariery w
służbie kryminalnej, aż do Naczelnika Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego w
komendzie wojewódzkiej w Lesznie. Następnie pełnił funkcję był zastępcy
Komendanta Wojewódzkiego w tym mieście.

Od 1999 zajmował stanowisko pierwszego Zastępcy Komendanta Wojewódzkiego
Policji w Wielkopolsce. Teraz będzie nadzorował pracę policjantów z pionów
kryminalnych, dochodzeniowo-śledczych, przestępczości gospodarczej oraz z
Centralnego Biura Śledczego

- oto początek moheryzacji policji



Temat: Przedsiębiorcy: szkoły muszą kształcić fachowców
Gość portalu: Kłodawa napisał(a):

> Tak oczywiście wiem, że takie panie pracują juz w Warszawie za większe
> pieniądze. Dlatego szukam osób z 2-3 letnim doświadzcenime gdyz na osoby z
> większym doświadczenime zawodowym nie mam szans z uwagi na pieniądze.
> podkreślam, że zaznaczyłem iż to może być mężczyzna.
> Ogłoszenia dawałem w dodatku Praca , w pismach studenckich, Łowcy głów Ci
> powazni nie zajmują sie takimi pierdutami panie kolego a te lokalne posredniaki
>
> próbujące sie podszywać pod firmy headhunterskie nie mają dobrze przygotowanych
>
> ofert personalnych tzn sprawdzonych.
> Poza tym nie w tym rzecz. Chciałem tylko zaznaczyć, że są pracodawcy, którzy
> płacą moim zdaniem nie tak znowu mało jak na 2-3 letnie doświadczenie. Dwie
> osoby, które się u mnie wykształciły bo tak to trzeba nazwać pracują dziś
> rzeczywiście w bardzo dobrych firmach. Jednak w zagranicznej korporacji w
> Polsce, jedna w polskiej firmie handlującej nieruchomościami na olbrzymią
> skalę. Jednak kilka osób to była olbrzymia pomyłka. Wynoszenie informacji z
> firmy, nieterminowość, przedkładanie randki nad karierę to tylko nieliczne z
> wielu wad.

A możesz podać numer gazety praca?
Szukałeś osoby doświadczonej 1 - 3 lata i ogłaszałeś się w gazetce studenckiej
(sic!)?.
W firmach headhunterskich są osoby zajmujące się pierdułkami. Zaczynają od
pierdułek i stopniowo awansują lub nie, zostaja na poziomie pierdułek.
1100 Euro to jak na Gorzów bardzo dobre wynagrodzenie, więc może daj ogłoszenie
na ścianie wschodniej; ściągnij kogoś z lubelskiego, podlaskiego; za takie
pieniądze może zacząć myśleć o przeprowadzce. Ogłoś się w Poznaniu (biuro karier
UAM - 1100 euro ściągnie z Poznania niejednego emigranta z Gorzowa)
To, że kilka osób było pomyłką to nie ich wina tylko rekrutującego. Oni grali na
przyjęcie do firmy, a w interesie rekrutującego było wybrać najlepszych.




Temat: Poznań - Konferencja "Student na Rynku Pracy"
Poznań - Konferencja "Student na Rynku Pracy"
Pozwolę zamieścić sobie informacje o konferencji, która odbędzie się w Poznaniu w dniach 17-19 kwietnia. Można jeszcze zapisywać się na warsztaty.

"Koło Naukowe Zarządzanie Zasobami Ludzkimi przy Instytucie Psychologii UAM zaprasza serdecznie na piątą edycję konferencji „Student na rynku pracy”

Harmonogram warsztatów:

Wtorek, 17 kwietnia 2007

Miejsce: Biuro Karier AWF ul. Królowej Jadwigi 27/39, sala nr 107
9:00 – 12:00 Skuteczna autoprezentacja podczas rozmowy kwalifikacyjnej (zajęcia z kamerą) – dr Aleksandra Hulewska ( Instytut Psychologii UAM)
13:00 - 14:00 Student w pracy – jak sprawić, by Twoja aplikacja spełniała oczekiwania pracodawcy. Prezentacja – mgr Maciej Macko (Instytut Psychologii UAM)

Miejsce: Akademia Ekonomiczna Collegium Altum (wieżowiec) ul. Powstańców Wielkopolskich 16 sala 1804 (18 piętro)
10:00 – 12:30 Rozwiń swoją kreatywność i pokaż się pracodawcy – Natalia Walczuk, Monika Włodarska (KZZL)
14:00 – 18:00 Nawet wróg może zostać sprzymierzeńcem, czyli o stresie w poszukiwaniu zatrudnienia i w pierwszej pracy – Karolina Serkowska, Michał Sobkowiak (KZZL)
Zapisy pod numerem telefonu 692 812 971 (bez smsów)

Środa, 18 kwietnia 2007

Miejsce: Dom Studencki „JOWITA” ul. Zwierzyniecka 7

9:00 – 13:00 Jaki jestem? Jaki zawód do mnie pasuje? – Łukasz Krawiec (KZZL)

13:00 – 17:00 Wojna i pokój, czyli o rozwiązywaniu konfliktów w pracy – Anna Schroeder i Aleksander Bąk (KZZL)

14:00 – 16:00 Miejsce studenta na rynku pracy – prezentacja połączona z dyskusją. – Aleksandra Ścibor, Julia Nowicka z firmy MANPOWER ul. Mielżyńskiego 18a

Miejsce: Akademia Ekonomiczna Collegium Altum (wieżowiec)
ul. Powstańców Wielkopolskich 16, sala 1804 (18 piętro)
10:00 – 12:00 Motywacja w miejscu pracy, czyli jak odróżnić dobrego szefa od złego - Monika Sarapata z firmy RESOURCE

13:00 – 16:00 Zarządzanie czasem – Natalia Panowicz, Ania Napiórkowska (KZZL)

Zapisy pod numerem telefonu 880 474 726 (bez smsów)

Czwartek, 19 kwietnia 2007,

Miejsce: Biuro Karier AWF ul. Królowej Jadwigi 27/39, sala nr 107

10:00 – 14:00 Wszystko o assesment center – dr Teresa Chirkowska – Smolak (Instytut Psychologii UAM)

Miejsce: Akademia Ekonomiczna Collegium Altum (wieżowiec) ul. Powstańców Wielkopolskich 16, sala 1804 (18 piętro)
10:30 – 14:30 Planowanie kariery – jak się za to zabrać (Warsztat dla studentów 1, 2 i 3 roku) – Justyna Kazimierczyk (KZZL)

Zapisy pod numerem telefonu 692 812 971 (bez smsów)"




Temat: POMOCY! musze okreslic jak
POMOCY! musze okreslic jak
najszybciej ile chce zarabiac,zakres obowiazkow i odpowiedzialnosci jest
nastepujacy:stanowisko asystentka zarzadu,bezposredni przelozony zarzad,cel
stanowiska-Utrzymanie jak najwyższego poziomu obsługi Zarządu i departamentów
oraz dbałość o właściwy wizerunek Firmy w oczach klientów,III. TREŚĆ PRACY
1.Obsługa korespondencji przychodzącej i wychodzącej (w tym redagowanie
pism).2.Wysyłanie faksów.3.Odbieranie i łączenie rozmów telefonicznych,
realizowanie rozmów "na zlecenie". 4.Obsługa spotkań biznesowych
(przygotowanie stołu, posprzątanie po spotkaniu, przygotowanie dokumentacji
itp.). 5.Dbanie o porządek w dokumentacji (segregatory).6.Dbanie o porządek w
materiałach biurowych oraz o terminowe zamawianie braków.7.Współpraca z
działem księgowości - opisywanie faktur, odbieranie dokumentów do podpisu
itp. 8.Zbieranie informacji branżowych, w zależności od potrzeb (internet,
telefon). 9.Obsługa Członków Zarządu w zakresie zlecanych przez nich prac, a
także poranne podanie kawy, itp. 10.Bieżące prowadzenie sekretariatu.
IV.ODPOWIEDZIANOŚĆ
1.Odpowiedzialność za sprawny przepływ dokumentów pomiędzy działami,
odpowiedzialność za powierzoną i archiwizowaną dokumentacją.2.Kontrolowanie
wystawionej dokumentacji pod względem formalnym.
V.WARUNKI PRACY Praca odbywa się w biurze w Poznaniu. Godziny pracy: 9.00 –
16.00, soboty i niedziele wolne. Wynagrodzenie stałe, miesięczne.
VI.MOŻLIWOŚĆ ROZWOJU KARIERY ZAWODOWEJ Istnieje możliwość awansu.
Bardzo was proszę o niezwłoczną pomoc-z treści odpowiedzi pracodawcy
następnym kryterium będą moje oczekiwania finansowe nie chcę zażyczyć sobie
za dużo ani za mało tylko w sam raz.Pozdrawiam z duszą na ramieniu.
Napisalam takze ta sama prosbe na forum aystentki-sekretarki ale ze chodzi o
szybka odpowiedz to prosze takze tutaj ludzi o pomoc




Temat: POMOCY!! musze okreslic jak najszybciej ile chce
POMOCY!! musze okreslic jak najszybciej ile chce
zarabiac,zakres obowiazkow i odpowiedzialnosci jest nastepujacy:cel
stanowiska-Utrzymanie jak najwyższego poziomu obsługi Zarządu i departamentów
oraz dbałość o właściwy wizerunek Firmy w oczach klientów,III. TREŚĆ PRACY
1.Obsługa korespondencji przychodzącej i wychodzącej (w tym redagowanie
pism).2.Wysyłanie faksów.3.Odbieranie i łączenie rozmów telefonicznych,
realizowanie rozmów "na zlecenie". 4.Obsługa spotkań biznesowych
(przygotowanie stołu, posprzątanie po spotkaniu, przygotowanie dokumentacji
itp.). 5.Dbanie o porządek w dokumentacji (segregatory).6.Dbanie o porządek w
materiałach biurowych oraz o terminowe zamawianie braków.7.Współpraca z
działem księgowości - opisywanie faktur, odbieranie dokumentów do podpisu
itp. 8.Zbieranie informacji branżowych, w zależności od potrzeb (internet,
telefon). 9.Obsługa Członków Zarządu w zakresie zlecanych przez nich prac, a
także poranne podanie kawy, itp. 10.Bieżące prowadzenie sekretariatu.
IV.ODPOWIEDZIANOŚĆ
1.Odpowiedzialność za sprawny przepływ dokumentów pomiędzy działami,
odpowiedzialność za powierzoną i archiwizowaną dokumentacją.2.Kontrolowanie
wystawionej dokumentacji pod względem formalnym.
V.WARUNKI PRACY Praca odbywa się w biurze w Poznaniu. Godziny pracy: 9.00 –
16.00, soboty i niedziele wolne. Wynagrodzenie stałe, miesięczne.
VI.MOŻLIWOŚĆ ROZWOJU KARIERY ZAWODOWEJ Istnieje możliwość awansu.
Bardzo was proszę o niezwłoczną pomoc-z treści odpowiedzi pracodawcy
następnym kryterium będą moje oczekiwania finansowe nie chcę zażyczyć sobie
za dużo ani za mało tylko w sam raz.Pozdrawiam z duszą na ramieniu.



Temat: Plan pięcioletni wielkich inwestycji
zły refleks radnych Volkswagen
II rama na Bałtyckiej to prezent dla Volksagena , bo nie dla Poznania.
Nie wiadomo jak się sprawa ma do sprawy prowadzonej przez Centralne Biuro
Antykorupcyjne dotyczące tej budowy.

Przecież III rama wokół Volkswagena nie jest potrzebna skoro Volkswagen zmienia
plany inwestycyjne w Poznaniu.

Za konflikt z mieszkańcami i problem II Wojny Swiatowej został karnie odwołany
J.Reimers z Volkswagena Poznań. Pana Prezesa który był typowany na szefa
samochodów użytkowych w Hanowerze , przed którym otwierała się wielka kariera
wysłano do fabryczki w .. Portugalii. Skandal wokół fabryki w Poznaniu
wstrząsnął całym zarządem koncernu w Niemczech.

Niech radni poczekają gdzie nowy prezes Volkswagena będzie się budował a potem
te 80 mln złotych przeznaczą na inny cel.

Skandal wokół Volkswagena Poznań rozszerza coraz większe kręgi. W IPN znaleziono
3 stare sprawy dotyczące okresu II Wojny Swiatowej. Podobno toczy się sprawa
ukaranie za negowanie holokaustu przeciwko całemu zarządowi Volkswagena Poznań (
kara 3 lat więzienia ) , poniekąt słusznie bo zarządowi " rozum odebrało " i
problem II Wojny Swiatowej w gazetce zakładowej ( dla 4.500 ludzi ) nazwali "
ochydną prowokacją " , na co nikt nie zwrócił uwagi , poza .. kontrolą z Niemiec.

Prawdopodobnie nowa część fabryki przeniesie się albo na tereny Cegielskiego
albo na tereny 3 innych zakładów Volkswagena w Poznaniu.

Radnym w poprzedniej kadencji odebrało rozum , bo zamiast pomagać temu wielkiemu
inwestorowi , potrzebnemu dla naszego regionu , wciągneli go bezmyślnie na
poziom konfliktu koncern Volskwagen - międzynarodowe organizacje kombatanckie z
okresu II wojny światowej.

Koncern wie , że tego nie wygra. Szybko poświęcił znakomitego fachowca i bez
kłopotu widząc sprawę z Niemiec wybuduje część fabryki o kilka kilometrów dali.
Nowy prezes ma obowiązek dogadania się z mieszkańcami.

Mieszkańcy zaś od 2 lat rozmawiają z zarządem koncernu Volkswagen , czego nie
potrafią zrobić poznańscy radni.

Podsumowując.
Wypytajcie się ich , czy przypadkiem nie wyrzucają 80 mln złotych i czy nie
rozmawiają z pracownikami których " jak w banku " , " poprzenoszą do innych fabryk".

Od polityków wymaga się refleksu , mądrości i elastyczności.
Czego po naszych radnych nie widać



Temat: Dlaczego wkurza mnie stolica?? prosze bardzo Polmos Poznan??
może trochę historii
10 lat temu wwka miała , tak jak dziś , wszystkie urzędy centralne i siedziby
prawie wszystkich, poza górnictwem, wiekszych firm i tzw. zrzeszeń w Polsce.
nie miały one tam siedziby z wyboru ale z DECYZJI ADMINISTRACYJNEJ. podzielono
nast. bank na mniejsze , zostawiając najlepsze kąski wwce (pkosa pkobp bh).
DECYZJĄ ADMINISTRACYJNĄ stworzono giełdę wwską. za tym poszło stworzenie innych
banków , biur maklerskich w wwce, w końcu tam było centrum finansowe. z mediami
podobnie- telewizja w wwce - więc agencje reklamowe tam powstawały, no bo gdzie
indziej.
podobnie z telekomunikacją, ubezpieczeniami(tak na marginesie Warta SA powstała
w Poznaniu, ale przeniesiono oczywiście siedzibę do wwki) i innymi sektorami
gospodarki.
do tego trzeba dodać centralizm urzędniczy- wszystkie urzędy w wwce, w dodatku
z każdą pierdołą trzeba tam jechać, jakby nie można tego było załatwić na
miejscu.
czyli dobrobyt wwki wynika nie z uzdolnień tamtejszej ludności (sławnej
przecież w kraju z pracowitości, czystości itp) ale ze "stoliczności".
aby inne regiony przypadkiem nie stanowiły konkurencji, ogranicza się możliwość
rozwoju infrastruktury jak np. blokada nowych połączeń z portów lotniczych mimo
chęci ustanowienia takich przez firmy zagraniczne itp.

jaka zachodnia firma założy siedzibę w Poznaniu, Wrocławiu czy Gdańsku, skoro
wszystko ma swoje siedziby w wwce (przypominam-w większości dzięki
administracji) , ze wszystkim trzeba lecieć do ministerstwa. więc siedziby są w
wwce, fabryki ewentualnie w Polsce. a wiadomo, że podatek dochodowy CIT płaci
się tam , gdzie jest siedziba firmy (nawet jeśli jest tam tylko zarząd +
sekretarka a zakłady są gdzie indziej). z tego wynika te parędziesiąt %
podatków które wwka odprowadza do budżetu a nie z tego że tylko tam ludziska
pracują a gdzie indziej się lenią.
te 10% jest więc i tak za dużo biorąc pod uwagę ile wwka skorzystała na tym
że , niestety , jest stolicą.
co do urzędników, 100 tys ludzi pracuje w urz. centralnych, w większości w wwce.
jak myslisz - ilu z nich jest z Poznania, Wrocławia...
tych paru na stanowiskach wiosny nie czyni, zresztą w większości to są juz po
części warszawiaczki i zależy im głównie na karierze, a tę łatwiej zrobić, gdy
wszystko skoncentruje się w jednym miejscu nieprawdaż?

zastanawiam się , dlaczego "centrala" tak bardzo boi się wprowadzić federację.
bo wschód się nie utrzyma? przecież reszta wschodu wwki nie obchodzi, oni
patrzą tylko jak samemu się nachapać , a tzw prowincji rzucić czasem ochłap.

pomyśl czasem o tym warschau czasem zanim zaczniesz p...ć , jaka ta wwka jest
biedna i wyzyskiwana przez resztę



Temat: Co napisał pewien "polak/amerykanin"
Co napisał pewien "polak/amerykanin"
Oto część listu Rafała Wuttricha z Tallahassee (USA), który został
opublikowany w miesięczniku Wprost

Rzeczywiście, Warszawa w tej chwili jest najlepszym miejscem, gdzie można
zrobić szybką karierę. Szkoda, że autorzy nie odpowiedzieli do końca na
pytanie, dlaczego tak jest. "Atmosfera miasta" i jego "niepowtarzalność" nie
tłumaczą wszystkiego. Moim zdaniem, najważniejszym powodem tej sytuacji jest
nadmierna centralizacja kraju. Tu są urzędy przyznające koncesje. Nadal
ludzie z "terenu" muszą jeździć do Warszawy, by coś "załatwić" dla firmy.
Można by przecież założyć główną siedzibę polskiego oddziału wielkiej firmy w
Zamościu czy Gnieźnie. To są piękne miasta, biuro byłoby znacznie tańsze,
władze miasta prawdopodobnie ucieszyłyby się z tego. Same plusy. Ale co ich
powstrzymuje? Kisiel mawiał: "Zgadnij, koteczku". Główne przedstawicielstwa
dużych firm zagranicznych muszą mieć siedzibę z reprezentacyjnym biurem dwie
przecznice od "właściwego" ministerstwa. A to nakręca koniunkturę i oznacza,
że najlepsza praca jest właśnie w Warszawie. Zaryzykuję nawet twierdzenie, że
gdyby przenieść stolicę z Warszawy na przykład do Płocka, po pięciu latach
miasta całkowicie zamieniłyby się rolami. Od dwóch lat studiuję w stolicy
stanu Floryda. Czy ktoś słyszał o Tallahassee? Oczywiście nie. Floryda to
przecież Miami, Orlando czy Tampa. I bardzo dobrze. W USA biznes koncentruje
się tam, gdzie są sprzyjające warunki, a nie tam, gdzie są urzędnicy. Można
założyć główną siedzibę firmy gdzieś w Missouri czy Dakocie Południowej. Bo
tam są tanie grunty, niskie podatki i ludzie wdzięczni za to, że mają pracę.
A kogo obchodzą urzędnicy w Waszyngtonie? W dodatku wcale nie jest
powiedziane, że wszystkie urzędy centralne muszą być w stolicy. Zupełnie nie
do pojęcia dla kogoś wychowanego na opozycji pojęć stolica-prowincja, prawda?
Czy jest możliwe, by kiedyś Gdańsk, Poznań czy Piła stały się większymi i
silniejszymi miastami niż Warszawa? Na pewno nie w tej kadencji Sejmu ani w
przyszłej, ani nawet w następnej. Koalicje będą się zmieniać, ale model
Fedorowiczowskiej "waadzy" nadal pozostanie w głowach przywódców. Któżby
dobrowolnie pozbawił się możliwości "kontrolowania terenu"?




Temat: Bezrobotni absolwenci
> Ostatnio jednak rozmawialem z kumplem z Honeywella. Wlasnie wrocil z Londynu. W
> planach maja zwolnienie 16 tysiecy ludzi...
Niech sie ciesza, nieoficjalnie moge powiedziec, ze gdyby GE przejelo Honeywella,
to prace straciloby o wiele wiecej osob, a produkcje przeniesiono do krajow
Europy Wschodniej, m.in. bezpieczniki i produkcje podobna do Klodzka.

> NIKT z nich nie pracuje w zadnym molochu (ani hipermarkecie). Obecnie na rynku
> pracy w Polsce ponad 60% zatrudnienia daja male i srednie firmy. A co do
> mozliwosci zarobkow i kariery. No to ci powiem ze jest w Szczecinie taka firma,
> ktora wysyla pracownikow w nagrode do Monaco zeby sobie obejrzeli wyscigi
> Formuly1 (nie mowie tu o zadnych akwizytorach czy jakichs sektach). Ciekawe czy
> wiesz ktora?
To podaj konkretnie cos dla automatyka. Zaklady Chemiczne (ryzyko upadku),
Stocznia Szczecinska (ryzyko upadku), Browar Szczecin (jaka bedzie sytuacja po
polaczeniu), kilku w Elektrowniach, Dzial Aplikacji Siemensa (ktory pewnie dziala
tylko na lokalnym rynku, o nie wierze, zeby w Poznaniu tez nie mieli biura),
Fabryka Kabli Zalom, Autocomp Electronics (w tym polowa zalogi to elektronicy, a
elektroniki wolalbym unikac), Arthur Andersen :(. Wszystkie te firmy maja, w
przeciwienstwie do duzych miedzynarodowych firm takich jak GE, Nestle, itp., w
pelni obsadzone stanowiska i raczej nie czekaja na pracownika, to raczej
pracownicy czekaja na te wakaty.
Dodam, ze w takim Klodzku (GE Power Controls), mimo 30% zatrudnienia, oni wrecz
oczekuja na praktykantow, bo jesli ktorys z nich okaze sie dobry, to majja
potencjalnego dobrego pracownika. Nikt sie nie martwi, czy praca sie dla niego
znajdzie - bo oni ciagle maja niedomiar pracownikow, taka polityka zatrudniania.




Temat: Rozwój Torunia? Dużo zależy od mieszkanców
masz na myśli koncern Polski Cukier? Dzieło posła Janowskiego?

Nie wiem jak to się stało, ale w chwili gdy Brazylia przeszła na
biopaliwa (w całości) i ceny cukru poszybowały, nasz Polski Cukier
padał.

Zresztą nie wiem, ja nie jestem specjalistą od przemysłu w okręgu
kujawsko - pomorskim. Jak można być specjalistą od czegoś czego nie
ma.

Okej, przesadzam:)

Powiedz mi w takim razie jak widzisz przyszłość Łysomic? Skoro w
tych montowanich nie pracują nawet torunianie, za te grosze im się
nie chce. Pracują ludzie z Chełmży, gdzie tysiąc złotych ma większą
wartość. A firma dowozi ich taksówkami

Jak chcesz przyciągnąć ludzi do Torunia, gdy oferujesz im pracę w
montowniach?

A jak przyciągnąć firmy gdy ludzie szukują pracy gdzie indziej?

Ja się ciebie pytam - jak widzisz przyszłość tej strefy. Bo ja nie
widzę.

Park Przemysłowy w Solcu - to jest dużo lepszy pomysł. On opiera się
na wykorzystaniu pieniędzy z UE aby zachęcić do otwierania własnej
działalności - dostajesz działkę, telefon, biuro, wszystko po
niskich kosztach.

I niech tam kiedyś powstanie jedna firma o znaczeniu
ponadregionalnym....

Ten Park można rozbudować - on jest w odległosci 20-25km od Torunia.
Dlatego potrzebujemy tam most i dojazd koleją. Bo tam może coś
powstać.

Siła robocza w Toruniu - ona ucieka stąd szukając lepszych zarobków,
lepszej kariery. W MIASTACH! A miastem nie jest dzis cos co ma 300
tys mieszkancow. Z trudem moze byc cos co ma 500 tys mieszkancow -
tam bedzie kilka uczelni, duzy rynek pracy, miedzynarodowe lotnisko.
Ale i tak szanse w rywalizacji mamy kiepskie - Poznań i Gdańsk są
lepiej zlokalizowane i startują z wyższego poziomu. Ale probujmy
chociaż przetrwać jako miasto - bo degradujemy sie, stajemy sie
coraz wiekszym zadupiem, inni szybciej sie rozwijaja, relatywnie
tracimy.

...Ludzie z Torunia beda szukac innej pracy niz praca w montowni. A
co tam chcesz zrobic innego? Czego to jest "poczatkiem"? To juz jest
koniec moj drogi.



Temat: Nowy Wspaniały Świat - reglamentacja oświetelnia
Specjalnie dla Vargtimmen'a
CHANGE – zmiana, to słowo zrobiło właśnie zawrotną karierę. CHANGE –
zmieniaj, zastanawiam się często czy naprawdę zdajemy sobie sprawę z
tego, że dziś to my zmieniamy a nie nas zmieniają.

Tym razem pisząc te słowa myślę nie tylko o uczestniczeniu w
wyborach, o zabieraniu głosu w debatach publicznych, o angażowaniu
się w budowanie społecznej przestrzeni, w której wspólnie żyjemy,
ale o naszym stosunku do środowiska naturalnego i do tego co dzieje
się z klimatem.

Może warto przyjrzeć się naszym mechanicznym odruchom od samego rana
poczynając: włączanie światła (zależy o której kto wstaje…),
prysznic, golenie (na szczęście tylko połowa z nas!), mycie zębów,
suszarka do włosów, czajnik elektryczny lub ekspres do kawy, radio,
telewizor, odłączenie telefonu od ładowarki i wyjście a może raczej
wyjazd do pracy. I tak cały czas, mniej lub bardziej świadomie,
wysyłamy w powietrze tony CO2.

Dziś chodzi nam o świadomość właśnie. Wyjęcie ładowarki z kontaktu,
zamknięcie kurka z wodą w trakcie szorowania zębów, przykręcenie
termostatu na kaloryferze o 1C, to nie są gesty bez znaczenia tylko
konkretny wpływ na zmniejszenie globalnego ocieplenia.

„Troska o klimat zaczyna się w domu” i „Twoje działania wpływają na
klimat” tę prawdę oczywistą, lecz nie zawsze traktowaną z pełną
odpowiedzialnością przypominają nam bilbordy i happeningi w
Warszawie, Poznaniu, Gdańsku, Lublinie i w Krakowie. O tym co robić,
żeby nie zabrakło energii a klimat żeby do końca nie oszalał mówi
kampania informacyjna prowadzona przez Komisję Europejską.

Pamiętam czasy w Polsce, kiedy temat ochrony środowiska
systematycznie był skreślany ołówkiem bezdusznego cenzora. Dziś mam
wpływ, więc zaczynam od siebie: kiedy tylko się da zostawiam
samochód i przesiadam się na moją starą i niezawodną Laurę (świat z
roweru jest o wiele ciekawszy!), stopniowo zmieniam żarówki na
energooszczędne, uszczelniłam okna przed zimą, w biurze dbam o
wyłączanie komputerów.

Traktujmy siebie samych na serio. Wszyscy ponosimy odpowiedzialność
za zmiany klimatu i wszyscy możemy i musimy się angażować w to, aby
im przeciwdziałać. Jesteśmy podmiotami zmian.

Róża Thun

Dyrektor Przedstawicielstwa

Komisji Europejskiej w Polsce




Temat: Łódź zabiera ludzi Warszawie
cały artykuł
Łódzki Bosch i Siemens ściągają do siebie łodzian, którzy wyjechali kiedyś do
pracy w Warszawie.

Łukasz Wójcik, absolwent informatyki, wstaje świtem w swoim bloku na Janowie.
Po piątej rano wsiada do pociągu na stacji Łódź-Widzew. Dwie godziny później
jest w swoim biurze w Warszawie. Wieczorem pokonuje tę trasę w odwrotnym
kierunku. I tak przez pięć dni w tygodniu, od półtora roku. - Można się
przyzwyczaić. Żal mi tylko, że mniej czasu spędzam z żoną - mówi.

Do pracy w stolicy tak jak Łukasz podróżują dwa tysiące łodzian. Z powrotem do
Łodzi chce ich ściągnąć firma BSH (Bosch i Siemens). - Naszym zdaniem najlepsi
i najbardziej przedsiębiorczy łodzianie pracują w Warszawie. Trzeba to zmienić -
mówi Hans-Werner Höffer, dyrektor łódzkiego oddziału BSH.

Jak firma chce ściągać dotrzeć do łodzian pracujących w stolicy? Na razie
zamieściła w łódzkiej i warszawskiej "Gazecie Praca" jednakowe
ogłoszenia: "Jeśli masz dość przepełnionych pociągów, nie chcesz tracić
czterech godz. dziennie na dojazdy, jeśli weekendowe spotkania z rodziną są
niewystarczające dla Ciebie i Twoich bliskich, a rozstania trudne, zapoznaj się
z ofertami pracy na stronie: bsh.hrk.pl". - Podobne ogłoszenia chcemy umieścić
w pociągach na trasie Łódź -Warszawa - mówi Elżbieta Grochal, dyrektor
personalna BSH.

Skąd pomysł na kampanię? Höffer: - Zależy nam na ludziach, którzy zostaną u nas
przez wiele lat. A taką długotrwałą współpracę gwarantują łodzianie związani z
miastem, np. poprzez rodzinę. Nie szukamy pracowników w Poznaniu czy Krakowie,
bo oni potraktują nas tylko jak szczebel w karierze.

Dzięki akcji BSH chce znaleźć kilkudziesięciu inżynierów do nowej fabryki
suszarek do ubrań oraz do centrum projektującego nowe produkty.

Dyrektor Boscha uważa, że akcja przyniesie wielkie korzyści Łodzi. Przybędzie
tu dobrze zarabiających fachowców, którzy będą wydawać pieniądze na miejscu.

Łukasz Wójcik: - Nigdy nie przeprowadzę się na stałe do Warszawy, bo nie
odpowiada mi atmosfera tego miasta. Propozycja pracy w Łodzi za podobne
pieniądze jak w stolicy, gwarantująca rozwój i dobrą atmosferę, byłaby dla mnie
zachęcająca.

Warszawskie minusy według Łukasza:

- 400 zł wydane na kolejowy bilet miesięczny

- wczesne pobudki

- mniej czasu dla rodziny

- narażanie się na kontakt z chłodnymi w obejściu warszawiakami




Temat: Poznań - konferencja Student na Rynku Pracy
Poznań - konferencja Student na Rynku Pracy

Koło Naukowe Zarządzanie Zasobami Ludzkimi przy Instytucie Psychologii UAM
zaprasza serdecznie na piątą edycję konferencji „Student na Rynku Pracy”

Harmonogram warsztatów:

Wtorek, 17 kwietnia 2007

Miejsce: Biuro Karier AWF ul. Królowej Jadwigi 27/39, sala nr 107
9:00 – 12:00 Skuteczna autoprezentacja podczas rozmowy kwalifikacyjnej
(zajęcia z kamerą) – dr Aleksandra Hulewska ( Instytut Psychologii UAM)
13:00 - 14:00 Student w pracy – jak sprawić, by Twoja aplikacja spełniała
oczekiwania pracodawcy. Prezentacja – mgr Maciej Macko (Instytut Psychologii UAM)

Miejsce: Akademia Ekonomiczna Collegium Altum (wieżowiec) ul. Powstańców
Wielkopolskich 16 sala 1804 (18 piętro)
10:00 – 12:30 Rozwiń swoją kreatywność i pokaż się pracodawcy – Natalia
Walczuk, Monika Włodarska (KZZL)
14:00 – 18:00 Nawet wróg może zostać sprzymierzeńcem, czyli o stresie w
poszukiwaniu zatrudnienia i w pierwszej pracy – Karolina Serkowska, Michał
Sobkowiak (KZZL)
Zapisy pod numerem telefonu 692 812 971 (bez smsów)

Środa, 18 kwietnia 2007

Miejsce: Dom Studencki „JOWITA” ul. Zwierzyniecka 7

9:00 – 13:00 Jaki jestem? Jaki zawód do mnie pasuje? – Łukasz Krawiec (KZZL)

13:00 – 17:00 Wojna i pokój, czyli o rozwiązywaniu konfliktów w pracy – Anna
Schroeder i Aleksander Bąk (KZZL)

4:00 – 16:00 Miejsce studenta na rynku pracy – prezentacja połączona z
dyskusją. – Aleksandra Ścibor, Julia Nowicka z firmy MANPOWER ul.
Mielżyńskiego 18a

Miejsce: Akademia Ekonomiczna Collegium Altum (wieżowiec)
ul. Powstańców Wielkopolskich 16, sala 1804 (18 piętro)
10:00 – 12:00 Motywacja w miejscu pracy, czyli jak odróżnić dobrego szefa od
złego - Monika Sarapata z firmy RESOURCE

13:00 – 16:00 Zarządzanie czasem – Natalia Panowicz, Ania Napiórkowska (KZZL)

Zapisy pod numerem telefonu 880 474 726 (bez smsów)

Czwartek, 19 kwietnia 2007,

Miejsce: Biuro Karier AWF ul. Królowej Jadwigi 27/39, sala nr 107

10:00 – 14:00 Wszystko o assesment center – dr Teresa Chirkowska – Smolak
(Instytut Psychologii UAM)

Miejsce: Akademia Ekonomiczna Collegium Altum (wieżowiec) ul. Powstańców
Wielkopolskich 16, sala 1804 (18 piętro)
10:30 – 14:30 Planowanie kariery – jak się za to zabrać (Warsztat dla
studentów 1, 2 i 3 roku) – Justyna Kazimierczyk (KZZL)

Zapisy pod numerem telefonu 692 812 971 (bez smsów)

Dla naszych uczestników słodki poczęstunek ufundowała piekarnia cukiernia
"BJB" Jacek Błaszkowiak!

Zgłoś się do nas! Ilość miejsc ograniczona. Zapraszamy!!!!

Harmonogram konferencji także na stronie internetowej www.psychologia.amu.edu.pl



Temat: WSB Poznan wz Chorzow
studiuję w WSB w Poznaniu, to znaczy studiowałam bo bronię się za półtora
tygodnia i właśnie się uczę;)
a co do szkoły. wiesz, rankingi to nie wszystko. suche liczby tak niczego Ci nie
dadzą jeśli szkoła Cię olewa. a ja mam takie właśnie wrażenie kończąc ten
licencjat. nie wiem czy ja wczesniej tego nie zauważałam czy nie chcialam
widziec. teraz na końcu już człowiek chyba wiecej rzeczy widzi. moje ostatnie
odczucia co do tej szkoły do takie ze nic nie robi tylko kasę ciągnie. za
wszystko. powiesz ze to jest niepaństwowa wiec czego sie spodziewać. tak,
prawda, ale w żadnej innej prywatnej ( a mam wielu znajomych w takich szkołach)
tak nie lecą sobie ze studentami w bambuko jak ta. nie wiem co Cie dokładnie
interesuje, ale wydaje mi sie ze najgorszy w tej szkole jest system
stypendialny. to co wyprawiają w tym temacie przechodzi ludzkie pojęcie. wnioski
składaliśmy do 15 maja a do teraz nie ma jeszcze zadnej info czy przyznali czy
nie. po prostu śmieszne. ale kase ciągnąć to owszem. jeszcze będą się dopominać,
ze zapłacic trzeba za absolutorium, za biret, za obronę również, ostatnie czesne
trzeba uregulować pół miesiąca wcześniej bo nie będziesz mogła do obrony
przystąpić, więc w przeciągu 2 dni musiałam wywalić prawie 8 stów. zreszta płacę
za czerwiec a w czerwcu juz zajęć nie mam bo 3 rok ma sesję zawsze szybciej i
teraz siedze w domu ale płacić muszę. oczywiście czesne rośnie z roku na rok.
tak więc pod względem finansowym ta szkoła to porażka.

studentów kończących traktuje się jakoś lepiej żebyś tylko przyszła na mgr do
nich, czego oczywiście nie mam zamiaru robić.

reszta nawet w porządku. poziom wysoki, wykładowcom tez zarzucic niczego nie
mogę, no ale rzecz jasna są wyjątki. najgorzej dla mnie to, jak napisałam,
wszyscy ci od tych stypendiów, biura karier, które w WSB to po prostu staje się
jakąs legenda już. nic w tym biurze nie załatwisz, a jak oni Ci załatwią
praktyki na przykład to tak ze usiądziesz i ryczysz. albo Cię okłamią w żywe oczy.

godziny otwarcia dziekanatu, jak wszędzie były śmieszne, bo w takim czasie jak
ludzie mieli zajęcia. potem cos sie zmienilo i dziekanat otwarty był cały dzień.
ale mają takie wejscia ze zamkna go bo jest na przykład konferencja jakas w
szkole i już człowiek nic nie załatwi.

nie wiem, moze ja jestem jakas mało obiektywna w tej chwili, stresuje się obroną
i wszystko co nie jest po mojej myśli nawet najmniejszy drobiazg jest w stanie
wyprowadzić mnie z równowagi, ale takie mam odczucia co do tej szkoły po 3
latach. tak jak kiedyś bym z czystym sumieniem polecała tę szkolę, tak teraz
radziłabym się 10 razy zastanowić.

to jest oczywiście poznańska, nie wiem jak tam Śląsk się prezentuje.

życzę powodzenia na nowej drodze życia :)




Temat: Etapy kariery zawodowej ...
Etapy kariery zawodowej ...
1. Neofita - zawsze przychodzi do pracy punktualnie. Wychodzi troszkę przed
czasem. Robi sobie długie przerwy na lunch poza biurem. Większość swojego
czasu spędza poza pracą. Nie jest za nic ważnego odpowiedzialny. Z chęcią
podejmuje się każdej czynności, np. odkurzenia twojej klawiatury. Nie może
uwierzyć, że zarabia tyle pieniędzy, że może spokojnie gadać przez telefon z
kumplami / przyjaciółkami i cały dzień surfować po Internecie. Życie jest
piękne!

2. Początkowy etap kariery - zawsze przychodzi i wychodzi z pracy równo o
czasie. Czuje się ważny i doceniony, kiedy szef prosi, żeby zostać po
godzinach. Robi to bez niechęci. Chwali się znajomym: "Wybrałem wczoraj
czcionkę do prezentacji szefa w Power Poincie!" Za bonus w wysokości 100 zł
gotowy jest poświęcić się firmie do końca życia. Zdarza mu się jeść lunch
przy biurku. Życie jest bardzo przyjemne.

3. Pracownik średniego szczebla - zdarza mu się wychodzić później z pracy.
Nigdy nie bierze lewych zwolnień, żeby mieć wolny dzień. Jest całkowicie
odpowiedzialny za projekty o zupełnie nikłym znaczeniu, np. zmianę nazwy
"Grupa systemowa" na "Grupa technologiczna" we wszystkich firmowych
dokumentach. Nadal przychodzi do pracy z chęcią. Życie osobiste zaczyna
powoli tracić na znaczeniu. Jest zachwycony każdą małą pochwałą i premią.
Życie jest przyjemne.

4. Pracownik z doświadczeniem - zdarza mu się przychodzić do pracy przed
czasem. Często zostaje po godzinach. Zawsze je lunch przy biurku. Został mu
jeden lub dwóch przyjaciół, którzy nie są związani z jego praca. Jest
odpowiedzialny za prawdziwe zadania, których niepowodzenie nie wpłynie
jednak znacząco na kondycję firmy. Nadal ma czas, żeby korzystać z
motywacyjnych podarunków firmy w postaci np. biletów na kręgle. Życie jest
OK.

5. II etap kariery - zawsze przychodzi wcześnie do pracy. Zwykle wychodzi
ostatni. Większość życia zajmuje mu sporządzanie bardzo pilnych raportów z
tysiącami nic nieznaczących cyfr. Cała jego pewność siebie zależy od
aprobaty i pochwał szefostwa. Większość pensji wydaje na rzeczy, które
ponoszą jego image i status społeczny. Jest całkowicie poświęcony pracy i
kocha ja do szaleństwa. W rzadkich chwilach wolnego czasu nie jest w stanie
robić nic innego poza kilkugodzinnym bezmyślnym przerzucaniem kanałów w TV.
Życie jest stresujące.

6. III etap kariery - robi dokładnie to samo, co na II etapie, przy czym
prowadzone przez niego projekty mają już wpływ na kondycję i sukces całej
firmy. Praca już go tak nie pasjonuje, nawet pomimo niesamowitych pieniędzy,
jakie za nią dostaje. Zastanawia się nad złożeniem wypowiedzenia. Jedyną
rzeczą, która nie pozwala mu podjąć tej decyzji, jest olbrzymi kredyt na
dom, który musi spłacać. Nie ma pojęcia, co ze sobą począć, kiedy zdarza mu
się wolny dzień. Życie jest piekłem.

7. Początkujący manager - mówi innym ludziom, co mają robić. Uwielbia
władzę. Musi cały czas udowadniać swoje oddanie managerom, którzy znajdują
się na wyższym szczeblu łańcucha pokarmowego. Zawsze pracuje do późna, żeby
zrobić wreszcie wszystkie najważniejsze rzeczy, których nie da się w żaden
sposób wykonać w normalnych godzinach pracy. Ma pięć razy więcej garniturów
niż przyjaciół. Życie osobiste i relacje z współmałżonkiem zaczynają się w
szybkim tempie załamywać. Życie jest stresujące.

8. Manager średniego szczebla - spędza cały dzień na dyskutowaniu,
spotkaniach i opisywaniu wszystkich rzeczy przy pomocy nic nieznaczących
sloganów biznesowych. Nadal pracuje do późna, ale tylko dla ważnych klientów
lub, jeśli ma następnego dnia wystąpienie na konferencji. W przeciwieństwie
do pracowników na II i III szczeblu kariery oraz początkujących managerów,
zdarza mu się zimą oglądać słońce po jego wschodzie lub przed jego zachodem.
Jest rozwiedziony i nie ma przyjaciół. Życie jest OK.

9. Manager wyższego szczebla - lubi czytać raporty i wygłaszać długie
przemówienia na spotkaniach. Zwykle wychodzi z pracy o czasie, chyba, że
musi wyjść wcześniej na golfa z innymi managerami swojego szczebla. Bardzo
rzadko musi przed kimś schylać z uniżeniem głowę. Nie ma już w szafie żadnej
pary jeansów. Nawet nie może sobie przypomnieć, kiedy ostatnio korzystał ze
środków transportu publicznego. Życie jest przyjemne.

10. Prezes - chociaż ma już dorosłe i bogate dzieci, przychodzi do pracy dla
czystej przyjemności i zabawy. Wygłasza kwestie typu "Musimy wejść silniej
na rynek w Liberii" i w ciągu następnych kilku miesięcy, to się naprawdę
dzieje. Jeśli się jednak nie udało, prezes musi się jeszcze bardziej
napracować i powtórzyć raz jeszcze: "Dlaczego nie wejdziemy silniej na rynek
w Liberii?". W jakiś cudowny sposób wszystko się układa pomyślnie, a prezes
po raz kolejny zostaje okrzyknięty geniuszem i
wizjonerem. Życie jest piękne!




Temat: Szczygło: "Kiszczak był prowadzącym Jaruzelskiego"
wariant_b napisał:

> vargtimmen napisał:
> > Ale robił tę karierę w PRL, w którytm warunkiem karier było
> > posłuszeństwo i lizusowstwo wobec Sowietów, w tym zgoda
> > na świństwa i zbrodnie.
>
> Skąd mam mieć pewność, że żyliśmy w tym samym państwie?

Nieco filozoficznie rzecz ujmując, takiej pewności nigdy nie uzyskamy.

> Nie zauważyłem czegoś takiego. Zwykle lizusostwo i karierowiczostwo
> owszem - ale jego skala nie różniła się niczym od obecnej.
> Ba, nawet zaryzykowałbym tezę, ilustrując ją kreaturami w rodzaju
> Szczygły, Skrzypka czy Ziobry, że skala kolesiostwa, lizusostwa,
> nepotyzmu podniosła się nam znacznie. W PRL, nawet za Gomułki,
> nie zrobiliby większej kariery. Wcześniej - może.

Pamięć działa cuda, zwłaszcza, gdy się nią sięga do czasów, gdy byliśmy dużo
mniej doświadczeni, że się tak wyrażę.

Ludzie kiepskiej kondycji mieli w PRL idealne warunki, będąc merytorycznie
słabszym wystarczało się zapisać i donieść, by osiągać rzadkie dobra, awans
przywileje. Większość tego nie robiła, ale ci kiepskiej kondycji - jak
najbardziej. A już KC i Biuro Polityczne miało ich w nadmiarze, doprawdy.

>
> Więc o kogo chodzi? Ty, Twoja rodzina, koledzy z klasy, z uczelni,
> z pracy? 3/4 dorosłych mężczyzn, którzy odbyli obowiązkową służbę
> wojskową i na coś przysięgali? Krasnoludki i Sierotka Marysia?
> Kto? Kto robił po 1956 karierę dzięki posłuszeństwu wobec Sowietów?

Karierki nieco lepsze robili wszyscy, którzy szli na brzydko pachnące
kompromisy. Lepiej, niż by to wynikało z ich wkładu w system, żyli ludzie
związani z aparatem, jakaś 1/5 społeczeństwa, a naprawdę dobrze, 1/5 z tej 1/5,
elita aparatu partyjno-bezpieczniackiego, w której odsetek szuj był już olbrzymi.

>
> > I co z tego wynika?
> Że Ty pijasz z Ruskimi, a ja nie.
> Sytuuje Cię to w gronie podejrzanych.
>

Się nie zrozumieliśmy, ale to nie szkodzi.

> > In 1956 during Poznań 1956 protests against Soviet occupation of Poland
>
> No, pisze.
>
> Tylko że w 1956 w Poznaniu dowodził gen. Popławski.

A czyj rozkaz wykonywał?

> Bezpośrednie przyczyny strajku, jak zwykle, były ekonomiczne.

Poznań, to mniejsze piwo, powienieneś zwrócić uwagę na te wojskowe obozy pracy i
prośbę Rokossowskiego o interwencję Armii Czerwonej przeciw Polsce Gomułki
(skojarzenia z zeszytami adiutanta), jak myślisz, czy byłoby bezkrwawo i PRL,
który znasz, byłby tak uroczo liberalny, jak go pamiętasz, gdyby Chruszczow
wysłuchał prośby marszałka, którego tak lubił Jaruzelski?

> A służbę wojskową można było odsłużyć w wojsku.

Chyba nie, jeśli byłeś z podejrzanej rodziny.

> Czy jesteś pewien, że było to bezpieczniejsze?

Nie, tego nie jestem pewien, wystarczy mi, że liczbę ofiar tych obozów pracy
szacuje się na 1000, a na kilkadziesiąt tysięcy liczbę okaleczonych.

> > No, właśnie tego się obawiałem.
>
> Też się tego obawiałem i ciągle obawiam. Na szczęście był rok 2007
> i próby restytucji stalinowskich metod się na jakiś czas skończyły.

Wiesz, klimat PiSu był autorytarny, ale taki był też klimat za sanacji.
Porównania PiSu do bolszewików i władz Polski za czasów stalinowskich uważałby
za haniebne, tak etycznie, jak faktograficzne, gdybym sądził, że piszesz na
serio, a nie droczysz się troszkę.

> Bo na historii lepiej się uczyć, by się nie powtarzała.
>
> Jest notabene osobny wątek na temat BBN, porażający poniekąd,
> bo ilustrujący jak durny partykularyzm partyjny stawiany jest
> ponad interesy Państwa. Nie wmówisz mi, że to Ruscy tak kazali.
>
> > Po co mieli zabierać, skoro Okrągły Stół zagwarantował jemu i jego
> > ludziom nietykalność i wpływy?
>
> Może nam powiesz, kto dotrzymuje umów Okrągłego Stołu?
> Ostatnim, którego pamiętam, był Mazowiecki, a i to przez pół roku.
> Kaczyński dotrzymywał? Tusk? Albo IPN? Może Kościół Katolicki,
> bo ustalili, że dostaną rekompensaty, no to je sobie biorą?
> O takie dotrzymywanie umów chodziło?
> Jakie to wpływy ma Jaruzelski? Na Ciebie wpływa, czy jak?

Aparat SB, specsłużb wojskowych i PZPR usadowił się po zmianach wyśmienicie,
zdobywając wpływ na wielki biznes, politykę itp. Tak, Kościół to akceptował: kij
(akta współpracy księży) i marchewka (Komisja Majątkowa) pomogły. Część opozycji
i niektóre media, w sojuszu z post-PZPR i post-SB broniły jak niepodległości
sytuacji pozostawiania ludzi aparatu nierozliczonych, donosicieli - utajnionych.
Ocenia, że to była umowa honorowa, ale dobrze zabezpieczona forsą, wpływami
politycznymi i kwitami.




Temat: Bardzo fajny wątek;)
etapy
Etapy kariery zawodowej

1. Neofita - zawsze przychodzi do pracy punktualnie. Wychodzi troszkę
przed czasem. Robi sobie długie przerwy na lunch poza biurem. Większość
swojego czasu spędza poza pracą. Nie jest za nic ważnego odpowiedzialny.
Z chęcią podejmuje się każdej czynności, np. odkurzenia twojej
klawiatury. Nie może uwierzyć, że zarabia tyle pieniędzy, że może
spokojnie gadać przez telefon z kumplami / przyjaciółkami i cały dzień
surfować po Internecie. Życie jest piękne!

2. Początkowy etap kariery - zawsze przychodzi i wychodzi z pracy równo
o czasie. Czuje się ważny i doceniony, kiedy szef prosi, żeby zostać po
godzinach. Robi to bez niechęci. Chwali się znajomym: "Wybrałem wczoraj
czcionkę do prezentacji szefa w Power Poincie!" Za bonus w wysokości 100
zł gotowy jest poświęcić się firmie do końca życia. Zdarza mu się jeść
lunch przy biurku. Życie jest bardzo przyjemne.

3. Pracownik średniego szczebla - zdarza mu się wychodzić później z
pracy. Nigdy nie bierze lewych zwolnień, żeby mieć wolny dzień. Jest
całkowicie odpowiedzialny za projekty o zupełnie nikłym znaczeniu, np.
zmianę nazwy "Grupa systemowa" na "Grupa technologiczna" we wszystkich
firmowych dokumentach. Nadal przychodzi do pracy z chęcią. Życie
osobiste zaczyna powoli tracić na znaczeniu. Jest zachwycony każdą małą
pochwałą i premią. Życie jest przyjemne.

4. Pracownik z doświadczeniem - zdarza mu się przychodzić do pracy przed
czasem. Często zostaje po godzinach. Zawsze je lunch przy biurku. Został
mu jeden lub dwóch przyjaciół, którzy nie są związani z jego praca. Jest
odpowiedzialny za prawdziwe zadania, których niepowodzenie nie wpłynie
jednak znacząco na kondycję firmy. Nadal ma czas, żeby korzystać z
motywacyjnych podarunków firmy w postaci np. biletów na kręgle. Życie
jest OK.

5. II etap kariery - zawsze przychodzi wcześnie do pracy. Zwykle
wychodzi ostatni. Większość życia zajmuje mu sporządzanie bardzo pilnych
raportów z tysiącami nic nieznaczących cyfr. Cała jego pewność siebie
zależy od aprobaty i pochwał szefostwa. Większość pensji wydaje na
rzeczy, które ponoszą jego image i status społeczny. Jest całkowicie
poświęcony pracy i kocha ja do szaleństwa. W rzadkich chwilach wolnego
czasu nie jest w stanie robić nic innego poza kilkugodzinnym bezmyślnym
przerzucaniem kanałów w TV. Życie jest stresujące.

6. III etap kariery - robi dokładnie to samo, co na II etapie, przy czym
prowadzone przez niego projekty mają już wpływ na kondycję i sukces
całej firmy. Praca już go tak nie pasjonuje, nawet pomimo niesamowitych
pieniędzy, jakie za nią dostaje. Zastanawia się nad złożeniem
wypowiedzenia. Jedyną rzeczą, która nie pozwala mu podjąć tej decyzji,
jest olbrzymi kredyt na dom, który musi spłacać. Nie ma pojęcia, co ze
sobą począć, kiedy zdarza mu się wolny dzień. Życie jest piekłem.

7. Początkujący manager - mówi innym ludziom, co mają robić. Uwielbia
władzę. Musi cały czas udowadniać swoje oddanie managerom, którzy
znajdują się na wyższym szczeblu łańcucha pokarmowego. Zawsze pracuje do
późna, żeby zrobić wreszcie wszystkie najważniejsze rzeczy, których nie
da się w żaden sposób wykonać w normalnych godzinach pracy. Ma pięć razy
więcej garniturów niż przyjaciół. Życie osobiste i relacje z
współmałżonkiem zaczynają się w szybkim tempie załamywać. Życie jest
stresujące.

8. Manager średniego szczebla - spędza cały dzień na dyskutowaniu,
spotkaniach i opisywaniu wszystkich rzeczy przy pomocy nic nieznaczących
sloganów biznesowych. Nadal pracuje do późna, ale tylko dla ważnych
klientów lub, jeśli ma następnego dnia wystąpienie na konferencji. W
przeciwieństwie do pracowników na II i III szczeblu kariery oraz
początkujących managerów, zdarza mu się zimą oglądać słońce po jego
wschodzie lub przed jego zachodem. Jest rozwiedziony i nie ma
przyjaciół. Życie jest OK.

9. Manager wyższego szczebla - lubi czytać raporty i wygłaszać długie
przemówienia na spotkaniach. Zwykle wychodzi z pracy o czasie, chyba, że
musi wyjść wcześniej na golfa z innymi managerami swojego szczebla.
Bardzo rzadko musi przed kimś schylać z uniżeniem głowę. Nie ma już w
szafie żadnej pary jeansów. Nawet nie może sobie przypomnieć, kiedy
ostatnio korzystał ze środków transportu publicznego. Życie jest
przyjemne.

10. Prezes - chociaż ma już dorosłe i bogate dzieci, przychodzi do pracy
dla czystej przyjemności i zabawy. Wygłasza kwestie typu "Musimy wejść
silniej na rynek w Liberii" i w ciągu następnych kilku miesięcy, to się
naprawdę dzieje. Jeśli się jednak nie udało, prezes musi się jeszcze
bardziej napracować i powtórzyć raz jeszcze: "Dlaczego nie wejdziemy
silniej na rynek w Liberii?". W jakiś cudowny sposób wszystko się układa
pomyślnie, a prezes po raz kolejny zostaje okrzyknięty geniuszem i
wizjonerem. Życie jest piękne!




Temat: KLUB NOCNYCH MARKOW X EDYCJA!!!!
1.
Neofita - zawsze przychodzi do pracy punktualnie. Wychodzi troszke przed
czasem. Robi sobie dlugie przerwy na lunch poza biurem. Wiekszosc swojego czasu
spedza poza praca. Nie jest za nic waznego odpowiedzialny. Z checia podejmuje
sie kazdej czynnosci, np. odkurzenia twojej klawiatury. Nie moze uwierzyc, ze
zarabia tyle pieniedzy, ze moze spokojnie gadac przez telefon z kumplami /
przyjaciólkami i caly dzien surfowac po Internecie. Zycie jest piekne!

2.
Poczatkowy etap kariery - zawsze przychodzi i wychodzi z pracy równo o czasie.
Czuje sie wazny i doceniony, kiedy szef prosi, zeby zostac po godzinach. Robi
to bez niecheci. Chwali sie znajomym: "Wybralem wczoraj czcionke do prezentacji
szefa w Power Poincie!" Za bonus w wysokosci 100 zl gotowy jest poswiecic sie
firmie do konca zycia. Zdarza mu sie jesc lunch przy biurku. Zycie jest bardzo
przyjemne.

3.
Pracownik sredniego szczebla - zdarza mu sie wychodzic pózniej z pracy. Nigdy
nie bierze lewych zwolnien, zeby miec wolny dzien. Jest calkowicie
odpowiedzialny za projekty o zupelnie niklym znaczeniu, np. zmiane nazwy "Grupa
systemowa" na "Grupa technologiczna" we wszystkich firmowych dokumentach. Nadal
przychodzi do pracy z checia. Zycie osobiste zaczyna powoli tracic na
znaczeniu. Jest zachwycony kazda mala pochwala i premia. Zycie jest przyjemne.
4.
Pracownik z doswiadczeniem - zdarza mu sie przychodzic do pracy przed czasem.
Czesto zostaje po godzinach. Zawsze je lunch przy biurku. Zostal mu jeden lub
dwóch przyjaciól, którzy nie sa zwiazani z jego praca. Jest odpowiedzialny za
prawdziwe zadania, których niepowodzenie nie wplynie jednak znaczaco na
kondycje firmy. Nadal ma czas, zeby korzystac z motywacyjnych podarunków firmy
w postaci np. biletów na kregle. Zycie jest OK.

5.
II etap kariery - zawsze przychodzi wczesnie do pracy. Zwykle wychodzi ostatni.
Wiekszosc zycia zajmuje mu sporzadzanie bardzo pilnych raportów z tysiacami nic
nie znaczacych cyfr. Cala jego pewnosc siebie zalezy od aprobaty i pochwal
szefostwa. Wiekszosc pensji wydaje na rzeczy, które ponosza jego image i status
spoleczny. Jest calkowicie poswiecony pracy i kocha ja do szalenstwa. W
rzadkich chwilach wolnego czasu nie jest w stanie robic nic innego poza
kilkugodzinnym bezmyslnym przerzucaniem kanalów w TV. Zycie jest stresujace.

6.
III etap kariery - robi dokladnie to samo, co na II etapie, przy czym
prowadzone przez niego projekty maja juz wplyw na kondycje i sukces calej
firmy. Praca juz go tak nie pasjonuje, nawet pomimo niesamowitych pieniedzy,
jakie za nia dostaje. Zastanawia sie nad zlozeniem wypowiedzenia. Jedyna
rzecza, która nie pozwala mu podjac tej decyzji, jest olbrzymi kredyt na dom,
który musi splacac. Nie ma pojecia co ze soba poczac, kiedy zdarza mu sie wolny
dzien. Zycie jest pieklem.
7.
Poczatkujacy manager - mówi innym ludziom, co maja robic. Uwielbia wladze. Musi
caly czas udowadniac swoje oddanie managerom, którzy znajduja sie na wyzszym
szczeblu lancucha pokarmowego. Zawsze pracuje do pózna, zeby zrobic wreszcie
wszystkie najwazniejsze rzeczy, których nie da sie w zadne sposób wykonac w
normalnych godzinach pracy. Ma piec razy wiecej garniturów niz przyjaciól.
Zycie osobiste i relacje z wspólmalzonkiem zaczynaja sie w szybkim tempie
zalamywac. Zycie jest stresujace.

8.
Manager sredniego szczebla - spedza caly dzien na dyskutowaniu, spotkaniach i
opisywaniu wszystkich rzeczy przy pomocy nic nie znaczacych sloganów
biznesowych. Nadal pracuje do pózna, ale tylko dla waznych klientów lub jesli
ma nastepnego dnia wystapienie na konferencji. W przeciwienstwie do pracowników
na II i III szczeblu kariery oraz poczatkujacych managerów, zdarza mu sie zima
ogladac slonce po jego wschodzie lub przed jego zachodem. Jest rozwiedziony i
nie ma przyjaciól. Zycie jest OK.

9.
Manager wyzszego szczebla - lubi czytac raporty i wyglaszac dlugie przemówienia
na spotkaniach. Zwykle wychodzi z pracy o czasie, chyba ze musi wyjsc wczesniej
na golfa z innymi managerami swojego szczebla. Bardzo rzadko musi przed kims
schylac z unizeniem glowe. Nie ma juz w szafie zadnej pary jeansów. Nawet nie
moze sobie przypomniec, kiedy ostatnio korzystal ze srodków transportu
publicznego. Zycie jest przyjemne.

10.
Prezes - chociaz ma juz dorosle i bogate dzieci, przychodzi do pracy dla
czystej przyjemnosci i zabawy. Wyglasza kwestie typu "Musimy wejsc silniej na
rynek w Liberiii" i w ciagu nastepnych kilku miesiecy, to sie naprawde dzieje.
Jesli sie jednak nie udalo, prezes musi sie jeszcze bardziej napracowac i
powtórzyc raz jeszcze: "Dlaczego nie wejdziemy silniej na rynek w Liberii?". W
jakis cudowny sposób wszystko sie uklada pomyslnie a prezes po raz kolejny
zostaje okrzykniety geniuszem i wizjonerem. Zycie jest piekne!
Mam nadzieję, że wszyscy są na etapie prezesury



Temat: PiS płacze, bo źródełko wysycha
Przypomnieć warto,że w SKOKAch swą karierę
rozpoczęła p. Natalli-Świat, która jeszcze niedawno w Sejmie obiecywała
bronić tej niezalezności tej firmy jak niepodległości.

Pracując w magistracie Natalli-Świat została także członkiem rady
nadzorczej (w 1996 r.), a później (w 1998 r.) wiceprezesem Spółdzielczej
Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej Dolny Śląsk. (O tych parabankowych
instytucjach, które w latach 90. tworzone były w całej Polsce w oparciu o
struktury Solidarności, a potem stały się swego rodzaju przechowalnią dla
prawicowych polityków i oczkiem w głowie PiS, pisaliśmy w „Polityce”
wielokrotnie.)

..."Inicjatorem utworzenia SKOK Dolny Śląsk był Zbigniew Puniewski, bliski
współpracownik ówczesnego szefa dolnośląskiego PC Waldemara Wiązowskiego
(od 1997 r. szef jego biura poselskiego). Do zaangażowania się w
działalność Kasy przekonał także Natalli-Świat. Posłanka w życiorysie
podaje, że była członkiem rady Kasy, nie ujawnia jednak, że przez ponad
rok zasiadała także w jej zarządzie. Pytana, czy między pełnionymi przez
nią funkcjami w magistracie i w SKOK nie było kolizji, sięga po znaną już
frazę: – Nie, bo ja tam nie byłam wiceprezesem, który siedzi w pracy od
godziny do godziny.
(..)
Gdy podczas prac nad ustawą o nadzorze finansowym posłowie PO proponują,
by objąć nim także SKOK, Natalli-Świat – jako przewodnicząca komisji –
uspokaja należącą do SKOK „Gazetę Bankową”, że nie ma mowy o rozszerzeniu
kontroli na nowe podmioty. „Zmiany trzeba wprowadzać ewolucyjnie” – mówi.
I faktycznie: za rządów PiS Kasy nie zostały objęte nadzorem. W 2005 r., w
imieniu PiS, jako kandydata do Trybunału Stanu z powodzeniem rekomenduje
Sejmowi Andrzeja Grabińskiego – wspólnika Zbigniewa Puniewskiego w spółce
zajmującej się windykacją należności dla SKOK.
archiwum.polityka.pl/art/kariera-natalli-swiat,353837.html

A i to warte przypomnienia; staro ale Jaro..

Jedną z Kas przyłączonych w ten sposób do Stefczyka był SKOK Dolny Śląsk.
Funkcję prezesa pełnił w nim Zbigniew Puniewski (obecnie szef PiS we
Wrocławiu), a wiceprezesa – Aleksandra Natalli-Świat (obecnie poseł PiS,
szefowa sejmowej komisji finansów, w której rozstrzygało się ostatnio, czy
SKOK zostaną objęte zewnętrznym nadzorem). Do 1998 r. wiceprezesem Dolnego
Śląska był Jędrzej Jędrych (obecnie poseł PiS, autor poprawki do ustawy o
finansowym wsparciu rodzin w zakupie mieszkań, dzięki której SKOK będą
mogły udzielać kredytów dofinansowywanych przez państwo). W radzie
nadzorczej zasiadali m.in. Andrzej Sosnowski, Jarosław Bierecki (brat
Grzegorza Biereckiego) i Jarosław K. (obecnie pełnomocnik PiS w Poznaniu,
zamieszany w opisywaną m.in. przez „Gazetę Wyborczą” aferę WBR).

www.polityka.pl/rynek/gospodarka/194992,1,superkasa-stefczyka.read




Temat: WYJAZD Z KRAJU CZ. III
Czesc jestem nowy.
Nie wiem od czego zaczac
Temat jest bdb, jego przeczytanie zajelo mi kilka godzin, ale nie zaluje.
Wielkie wyrazy uznania dla Asi za to wszystko co opisala i za to ze się z tym
z nami podzielila.
Choc temat ostatnio schodzi na inne sciezki trzeba go podtrzymywac.
Czekam(y) na nowe wiesci.
A teraz troche o mnie
Za kilka miesiecy koncze studia w pl i ze szanse na prace sa marne chciałbym
gdzies wyjechac
Nie chodzi tylko o pieniadze ale tez o samo zycie. Przebywalem kilka miesiecy
zagranica dlatego sadze ze mam jakies porownanie i mogę powiedziec ze pl mi
się nie podoba i dlatego chce wyjechac bo nie mam prawie nic do stracenia i ze
nie będę marnowal (to za duzo powiedziane ale nie mogę znalesc innego slowa)
zycia tylko dlatego ze się tu a nie gdzieindziej urodzilem. Po prostu ten kraj
nie spelnia moich ambicji i tyle.
Dlaczego musze się meczyc i sluchac ciagle ze wszystkich stron ( rób karierę,
ROB KARIERE, ROB KARIERE !!!), dlaczego mam pracowac za tak male pieniadze bo
w 1945 była jaks konferencja w jalcie i przydzielono nas tam a nie gdzie
indziej.
Jestem Polakiem i się tego nie wsydze, bo tak już było i będzie i nie o to
chodzi.
Nie wiem czy mnie dobrze zrozumiecie ale nie chce placic za cos na co nie
miałem wplywu, dlatego dziekuje Polsce za przedszkole zakladowe, za mieszkanie
spoldzielcze, za bezplatna edukacje, za studia na niskim poziomie ale jednak i
za pare jeszcze pozytywnych rzeczy, które doceniam, ale wyjezdzam stad.

Zaluje tego ale nie wytrzymalbym tu znajac inne realia (w jakims stopniu tez
przy wspolpracy osob na tym watku) pracujac za 300-500 euro w takich a nie
innych, trudnych spowodowanych syt. na rynku pracy, warunkach, wiedzac ze mogę
mieszkac i pracowac w lepszych warunkach za 3-4 razy wiecej.

Wiem ze nie zawsze będzie kolorowo, ale wierze ze mi się uda, a optymiz ten
opieram glownie na moim doswiadczeniu. Pracowalem zagranica podczas 3 wakacji,
po 2-3 miesiace w 2 roznych miejscach i zawsze byłem zadowolny. Te wyjazdy
bardzo duzo mi daly a przede wszystkim daly spojrzenie na nasza pl
rzeczywistosc z innego punktu, ze można zyc inaczej.

Mysle ze agresja i chamstwo w pl wynika z biedy i poziomu zycia i jak ten
poziom będzie w pl powoli rosl (a będzie, bo kiedys musi) to powoli stanie się
u nas bardziej normalnie, ale sek w tym ze ja nie chce na to czekac, bo to
troche potrwa a zycie jest za krotkie i jak już mowilem nie chce ponosic
odpowiedzialnosci za bledy historii (ciezar historyczny)
Powoli już zauwazam pewne zmiany (dobra obsluga klienta w mojej fili banku,
zycze milego wieczoru w osiedlowym markecie brzmi już coraz mniej sztuczneiej
itp. Drobiazgi)

Nie boje się wyjechac bo nie będzie to dla mnie nic nowego. Do dzis pamietam
mój pierwszy dzien pracy w Niemczech (lipiec 2001). Na ten wyjazd nie byłem
wcale przygotowany ani psych ani fiz. Dlatego na pocz. był szok i jak patrze
wtedy na siebie i dzis to duzo się zmienilo. Nie wzialem nawet spiwora, bo
myslalem ze lokum będzie na mnie czekac, troche inaczej wyobrazalem sobie
prace itp. Pamietam pierwszy dzien ze padalo, a ja ide na 10 do pracy, ubrany
w jakies robocze ciuchy z campingu zlokalizowanego w jakies dziwnej dzielnicy
gdzie poza zlomowiskami, magazynami i zbiornikami z gazem nic nie było.
Pamietam zdziwienie w biurze na moja odpowiedz na pytanie czy umiem
niemiecki : tak !!!
Pamietam, ze drugiego dnia poleciala mi lezka, jak siedzac na jakims campingu,
z obcymi mi ludzmi (inni studenci z pol) w przyczepie camp. Probowalem sobie
odpowiedziec co ja tu k... robie, przeciez wcale nie musialem tu przyjezdzac,
przeciez bez tych pieniedzy tez skoncze studia, glodny tez raczej nigdy nie
będę itd. Ale przetrzymalem bo to było tylko na 2 miesiace i nie zaluje.
Zreszta nie mogl bym wrocic bo bym się spalil przed rodizna i znajomymi a
przede wszystkim przed soba ze ucieklem albo ztchorzylem.
Duza lekcja zycia, ale jaki byłem dumny jak już wrocilem a poziom pewnosci
siebie skoczyl mi chyba 2 razy do gory. Potem to samo w nastepne wakacje i
podobne ale już w innym miejscu w tegoroczne. Ta ostania praca była tak
dobra, spotkalem tylu fajnych ludzi, tak się przyzwyczailem do miejsca, do
miasta i w ogole, ze wiedzac ze być może już tu nigdy nie wroce i nie będę
wiedzial co tu się wydarzylo od mojego momentu wyjazdu najzwyczajniej
ostatniego dnia pracy po wyjsciu na ulice ... rozplakalem się jak maly bachor
i szedlem ulica do domu się pakowac bo jutro rano wyjazd caly czas ze lzami.
Dzis się z tego smieje, ale było mi smutno ze tych ludzi może już nigdy nie
zobacze.
Zegnajac się ostatniego dnia, ktos mi powiedzial ze pewnie się już nie
zobaczymy dlatego zyczy mi udanego zycia. To było takie proste i szczere.

To tyle ode mnie
Ale ja plakliwy jestem
Usmiechy do was gdziekolwiek jestescie bo usmiech nie zna jezykow obcych
Trzymajcie ten watek i piszcie wiecej od siebie

www.lech.poznan.pl

www.kigges.de




Temat: !!!!!!!!!!!!!!!!!!PREZYDENT POznania KSIĘDZEM?!!!!
!!!!!!!!!!!!!!!!!!PREZYDENT POznania KSIĘDZEM?!!!!
Tekst z piątkowej poznanskiej GW:

Co to był za ślub?

Marcin Kącki, Aleksandra Przybylska 28-11-2003, ostatnia aktualizacja 27-11-
2003 21:21

Chciałbym być przyjacielem państwa Kulczyków - mówi Ryszard Grobelny, który
jedynego ślubu w karierze udzielił ich córce, a potem bawił się na jej weselu
w Wenecji. Prezydent Poznania nie widzi problemu w tak bliskiej zażyłości z
biznesmenem, z którym prowadzi w imieniu miasta kontrowersyjne interesy

O ślubie Dominiki Kulczyk z księciem Janem Lubomirskim mówiło się w Poznaniu
od ponad roku - uroczystość odbyła się jesienią 2001 r. w tak głębokiej
tajemnicy, że przegapiły ją nawet kolorowe pisma. Nasi rozmówcy, zarówno z
kręgów rodziny Kulczyków, jak i urzędników, nie chcieli na ten temat
rozmawiać - nikt nie chciał nawet potwierdzić, że ślubu udzielił sam
Grobelny. Odpowiedź z urzędu dostaliśmy dopiero po pisemnym
zapytaniu: "Oświadczenie o wstąpieniu w związek małżeński Dominiki Kulczyk z
Janem Lubomirskim odebrał Ryszard Grobelny. Ślub został zawarty w Poznaniu" -
informację takiej treści otrzymaliśmy z Urzędu Stanu Cywilnego 25 listopada.

Kilka miesięcy po ślubie Fortis - firma Grażyny Kulczyk - zaczęła starania o
grunt przy Starym Browarze. Teren o pow. 1,5 ha, który konserwator zabytków w
przyszłości chciał włączyć do parku, prezydent Grobelny sprzedał małżeństwu
Kulczyków za 6 mln zł. Tymczasem nowi właściciele chcą tam stawiać budynek ze
sklepami, biurami i hotelem. Biegła na zlecenie miasta wyceniała działki pod
park - dziś twierdzi, że gdyby traktować je jako teren pod inwestycje, byłyby
warte nie 6, ale co najmniej 18 mln zł. Z tej kontrowersyjnej transakcji z
rodzicami panny młodej prezydent Grobelny tłumaczy się teraz przed Komisją
Rewizyjną Rady Miasta.

- Trudno sobie nawet wyobrazić, że moje decyzje w przetargach mogą mieć
jakikolwiek związek z tym, komu udzielałem ślubu. Taka sugestia mnie obraża -
mówi Grobelny "Gazecie".

ROZMOWA Z PREZYDENTEM

To tajemnica

"Gazeta": Ilu parom od 1998 r. udzielił Pan ślubu?

Ryszard Grobelny: Tylko tej jednej.

Dlaczego akurat tej?

- Bo poprosili mnie o to państwo Kulczykowie. A uważam, że jeżeli ważni
obywatele Poznania i radni o to proszą, można do takiej prośby się przychylić.

Czyli przeciętny poznaniak nie ma o co prosić?

- Poprosić może, ale prezydent nie jest w stanie udzielać ślubu wszystkim.

Podobno ten odbył się na pokładzie samolotu lecącego z Poznania do Wenecji?

- Państwo Lubomirscy nie życzyli sobie, by było wiadomo, gdzie i kiedy brali
ślub. Ja zachowam to w tajemnicy.

Leciał Pan samolotem z Poznania do Wenecji?

- Musiałbym sobie przypomnieć kiedy. Umówmy się: na pytania, gdzie, kiedy i
kto był obecny na ślubie, na prośbę państwa Lubomirskich nie będę odpowiadał.

Nie będzie Pan odpowiadał? Ale przecież Pan tam występował jako prezydent, a
nie osoba prywatna...

- Tak, odbierałem stosowne przyrzeczenie. Ale obiecałem, że zachowam
tajemnicę co do miejsca i daty.

A był Pan na weselu?

- Tak, byłem.

To wskazuje na bliską zażyłość z rodzicami panny młodej?

- Ja się bardzo dobrze znam z rodzicami panny młodej. I nie ukrywam tego.

Pan czuje się ich przyjacielem?

- Chciałbym uchodzić za przyjaciela państwa Kulczyków.

Wersja do druku Wyślij znajomym Podyskutuj na forum

Wasze opinie (10)

+ DODAJ swoją opinię




Temat: !!!!PREZYDENT POZNANIA KSIĘDZEM???!!!!!!!!!!!!!
!!!!PREZYDENT POZNANIA KSIĘDZEM???!!!!!!!!!!!!!
Tekst z piątkowej poznanskiej GW:

Co to był za ślub?

Marcin Kącki, Aleksandra Przybylska 28-11-2003, ostatnia aktualizacja 27-11-
2003 21:21

Chciałbym być przyjacielem państwa Kulczyków - mówi Ryszard Grobelny, który
jedynego ślubu w karierze udzielił ich córce, a potem bawił się na jej weselu
w Wenecji. Prezydent Poznania nie widzi problemu w tak bliskiej zażyłości z
biznesmenem, z którym prowadzi w imieniu miasta kontrowersyjne interesy

O ślubie Dominiki Kulczyk z księciem Janem Lubomirskim mówiło się w Poznaniu
od ponad roku - uroczystość odbyła się jesienią 2001 r. w tak głębokiej
tajemnicy, że przegapiły ją nawet kolorowe pisma. Nasi rozmówcy, zarówno z
kręgów rodziny Kulczyków, jak i urzędników, nie chcieli na ten temat
rozmawiać - nikt nie chciał nawet potwierdzić, że ślubu udzielił sam
Grobelny. Odpowiedź z urzędu dostaliśmy dopiero po pisemnym
zapytaniu: "Oświadczenie o wstąpieniu w związek małżeński Dominiki Kulczyk z
Janem Lubomirskim odebrał Ryszard Grobelny. Ślub został zawarty w Poznaniu" -
informację takiej treści otrzymaliśmy z Urzędu Stanu Cywilnego 25 listopada.

Kilka miesięcy po ślubie Fortis - firma Grażyny Kulczyk - zaczęła starania o
grunt przy Starym Browarze. Teren o pow. 1,5 ha, który konserwator zabytków w
przyszłości chciał włączyć do parku, prezydent Grobelny sprzedał małżeństwu
Kulczyków za 6 mln zł. Tymczasem nowi właściciele chcą tam stawiać budynek ze
sklepami, biurami i hotelem. Biegła na zlecenie miasta wyceniała działki pod
park - dziś twierdzi, że gdyby traktować je jako teren pod inwestycje, byłyby
warte nie 6, ale co najmniej 18 mln zł. Z tej kontrowersyjnej transakcji z
rodzicami panny młodej prezydent Grobelny tłumaczy się teraz przed Komisją
Rewizyjną Rady Miasta.

- Trudno sobie nawet wyobrazić, że moje decyzje w przetargach mogą mieć
jakikolwiek związek z tym, komu udzielałem ślubu. Taka sugestia mnie obraża -
mówi Grobelny "Gazecie".

ROZMOWA Z PREZYDENTEM

To tajemnica

"Gazeta": Ilu parom od 1998 r. udzielił Pan ślubu?

Ryszard Grobelny: Tylko tej jednej.

Dlaczego akurat tej?

- Bo poprosili mnie o to państwo Kulczykowie. A uważam, że jeżeli ważni
obywatele Poznania i radni o to proszą, można do takiej prośby się przychylić.

Czyli przeciętny poznaniak nie ma o co prosić?

- Poprosić może, ale prezydent nie jest w stanie udzielać ślubu wszystkim.

Podobno ten odbył się na pokładzie samolotu lecącego z Poznania do Wenecji?

- Państwo Lubomirscy nie życzyli sobie, by było wiadomo, gdzie i kiedy brali
ślub. Ja zachowam to w tajemnicy.

Leciał Pan samolotem z Poznania do Wenecji?

- Musiałbym sobie przypomnieć kiedy. Umówmy się: na pytania, gdzie, kiedy i
kto był obecny na ślubie, na prośbę państwa Lubomirskich nie będę odpowiadał.

Nie będzie Pan odpowiadał? Ale przecież Pan tam występował jako prezydent, a
nie osoba prywatna...

- Tak, odbierałem stosowne przyrzeczenie. Ale obiecałem, że zachowam
tajemnicę co do miejsca i daty.

A był Pan na weselu?

- Tak, byłem.

To wskazuje na bliską zażyłość z rodzicami panny młodej?

- Ja się bardzo dobrze znam z rodzicami panny młodej. I nie ukrywam tego.

Pan czuje się ich przyjacielem?

- Chciałbym uchodzić za przyjaciela państwa Kulczyków.

Wersja do druku Wyślij znajomym Podyskutuj na forum

Wasze opinie (10)

+ DODAJ swoją opinię
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl



  • Strona 1 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 75 rezultatów • 1, 2, 3
    Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex