Biuro numerów telefonów komórkowych

Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biuro numerów telefonów komórkowych




Temat: Czy jest sens wpisywać ICE?
Czy jest sens wpisywać ICE?
Za 7 Dni:

ICE nie zaszkodzi, a może pomoże
Oznacz w swoim telefonie komórkowym skrótem ICE numer osoby, którą
należy powiadomić w razie wypadku - apelują organizatorzy
internetowej akcji. - Popieramy, ale nie korzystamy - komentują
ratownicy.
Idea akcji jest prosta. W książce telefonicznej „komórki" wpisujemy
skrót ICE (od angielskiego In Case of Emergency - w nagłym wypadku)
przed nazwiskiem osoby bliskiej, którą należy powiadomić, gdyby nam
się coś stało. Ma to pomóc służbom ratunkowym, które interweniują na
miejscu wypadku. „Bardzo często telefon komórkowy jest jedynym
przedmiotem, który można znaleźć przy osobie poszkodowanej. Szybki
kontakt pozwoliłby na uzyskanie takich informacji jak grupa krwi,
przyjmowane leki, choroby przewlekłe, alergie... Pomysł jest łatwy w
realizacji, nic nie kosztuje, a może ocalić życie. Akcja ma zasięg
europejski" - czytamy w e-mailu, który przesłała do naszej redakcji
internautka.
Czy rzeczywiście? - Słyszałem o takiej akcji, wydaje mi się, że jest
bardzo dobra. Ale my jako straż jesteśmy jednostką interwencyjną.
Przybywamy na miejsce i ratujemy. Dla nas najważniejsze jest życie
człowieka i nie ma znaczenia, czy jest to pani Zosia czy Krysia.
Identyfikacją i kontaktem z rodziną zajmują się później inne służby,
zwykle policja - mówi starszy kapitan Paweł Frysztak, rzecznik
radomskiej straży. - Ale samą akcję popieram - dodaje.
O akcji słyszał też nadkomisarz January Majewski z biura prasowego
Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu. - W codziennej pracy nie
korzystamy jednak z numeru oznaczonego ICE, nie ma zresztą żadnych
wytycznych w tej sprawie - mówi. Według niego policjanci
przeprowadzają identyfikację poszkodowanych w wypadkach przede
wszystkim na podstawie znalezionych przy nich dokumentów. - Z
numerów znalezionych w telefonach komórkowych policjanci czasem
korzystają, ale tylko po ustaleniu, czy rzeczywiście należą one do
osób bliskich poszkodowanym - dodaje nadkomisarz Majewski.
Na pomysł oznaczenia numeru skrótem ICE wpadł w 2005 roku ratownik
medyczny z Cambridge Bob Brotchie. W krajach anglosaskich istnieje
możliwość wykupienia specjalnej karty z elektronicznym chipem, na
której zapisane są nasze dane oraz informacje o stanie naszego
zdrowia, przyjmowanych lekach, a nawet przekonaniach religijnych i
zgodzie na ewentualne używanie naszych narządów do przeszczepów.
Podobną kartę, ale papierową, tylko z podstawowymi naszymi danymi
wprowadził Polski Czerwony Krzyż.






Temat: Koszmar przyszłości
Koszmar przyszłości
Nie ma nic bardziej przerażającego ponad rozwój technologii informatycznych
(szczególnie Internetu :o) ). Wyobraź sobie, że za 10> lat najdzie cię
przypadkiem chętka na pizzę i nieopatrznie zadzwonisz pod ten numer...

[klient]: Dzień dobry. Chciałbym złożyć zamówienie.
[operator]: Dziękujemy, że wybrał pan naszą pizzerię. Czy mogę prosić o
pański numer PESEL?
[klient]: Mój pesel, tak.... już ...chwileczkę... 21052031412.
[operator]: Dziękuję, panie Nowak. Widzę, że mieszka pan przy ulicy Żytniej
14, a pański numer telefonu to 56320302. Numer telefonu w pańskim biurze to
54356326 a numer pańskiej komórki to 88234924. Z którego numeru pan dzwoni?
[klient]: Słucham??? Dzwonię z domu. Skąd ma pan te wszystkie informacje?
[operator]: Jesteśmy podłączeni do systemu, proszę pana.
[klient]: (wzdychając) Ach tak... Chciałbym zamówić dwie pizze Samo Mięcho.
[operator]: To chyba nie jest najlepszy pomysł, proszę pana.
[klient]: Co ma pan na myśli ?
[operator]: W pańskiej kartotece medycznej jest napisane, że ma pan za
wysokie ciśnienie i ekstremalnie wysoki poziom cholesterolu. Twój Narodowy
Opiekun Zdrowia nie zezwoli na tak niezdrowe zamówienie.
[klient]: Co pan proponuje ?
[operator]: Może pan spróbować naszej niskotłuszczowej Pizzy Sojowej. Z
pewnością panu zasmakuje.
[klient]: Dlaczego miałaby mi zasmakować?
[operator]: Wypożyczył pan w zeszłym tygodniu z biblioteki "Sojowe przepisy
kulinarne".
[klient]: Ok, ok. Proszę więc dwie rodzinne. Zaraz podam panu numer karty
kredytowej.
[operator]: Obawiam się, że będzie pan musiał zapłacić gotówką, bo
przekroczył pan limit na koncie karty kredytowej.
[klient]: No to skoczę do banku obok i przyniosę gotówkę zanim wasz kierowca
dostarczy pizzę.
[operator] : Pańskie konto czekowe jest już wyczerpane.
[klient]: Nieważne. Po prostu przyślijcie pizzę, mam już gotówkę gotową.
Ile czasu to zajmie?
[operator]: Obawiam się, że około 45 minut, gdyż mamy teraz dużo zamówień.
Chyba, że, jeśli chce pan jechać po gotówkę, po drodze sam pan podjedzie po
zamówienie. Jednakże wożenie pizzy motocyklem może być ryzykowne.
[klient]: Skąd u diabła pan wie, że jeżdżę na motorze ?!
[operator]: Widzę, że bank oczekuje na spłatę pierwszej raty kredytu na
samochód. A motocykl ma pan już spłacony.
[klient]: $#@^ &%$*
[operator]: Radzę uważać na to, co pan mówi. Ma pan już przecież kolegium za
obrażenie policjanta w lipcu 2006 roku.
[klient]: (zamilkł)
[operator]: Czy chce pan dodać coś jeszcze?
[klient]: Tak, mam kupon na darmowe dwa litry coli.
[operator]: Przykro mi, proszę pana, ale nasz regulamin zabrania podawania
coli cukrzykom.....






Temat: Po co komu program lojalnościowy
Nic dodac nic ujac. Powodzenia w uleganiu marketingowym chwytom:
Obywatel UE dzwoni do pizzerii w celu zamówienia pizzy.
[operator]: Dziękujemy, że wybrał pan naszą pizzerię. Czy mogę prosić o pański
numer EUROPESEL ?
[klient]: Dzień dobry. Chciałbym złożyć zamówienie.
[o]: Czy mogę najpierw prosić pański numer EUROPESEL ?
[k]: Mój EUROPESEL, tak.... już ...chwileczkę...to jest
2165052031412341123221854332223.
[o]: Dziękuję, panie Nowak. Widzę, że mieszka pan przy ulicy Żytniej 14, a
pański numer telefonu to 56320302. Numer telefonu w pańskim biurze to 54356326
a numer pańskiej komórki to 882349243. Z którego numeru pan dzwoni?
[k]: Co? Dzwonię z domu. Skąd pan ma te wszystkie informacje?
[o]: Jesteśmy podłączeni do Systemu, proszę pana.
[k]: (wzdychając) A... tak... Chciałbym zamówić dwa razy waszą Pizzę Samo
Mięcho.
[o]: To chyba nie jest dobry pomysł, proszę pana.
[k]: Co pan ma na myśli?
[o]: Proszę pana, w pańskiej kartotece medycznej jest napisane, że ma pan za
wysokie ciśnienie i ekstremalnie wysoki poziom cholesterolu. Twój Narodowy
Opiekun Zdrowia nie zezwoli na takie niezdrowe zamówienie.
[k]: Kurcze. To co pan proponuje?
[o]: Może pan spróbować naszej niskotłuszczowej Pizzy Sojowej. Z pewnością panu
zasmakuje.
[k]: Czemu pan sądzi, że mi to zasmakuje?
[o]: Wypożyczał pan w zeszłym tygodniu " Sojowe przepisy kulinarne" z
biblioteki, dlatego właśnie to panu zasugerowałem.
[k]: Ok, ok. Proszę więc dwie rodzinne. Zaraz podam panu numer karty
kredytowej.
[o]: Obawiam się, że będzie pan musiał zapłacić gotówką, bo przekroczył pan
limit na koncie karty kredytowej.
[k]: No to skoczę do banku tu obok i przyniosę gotówkę zanim wasz kierowca
dostarczy pizzę.
[o]: Pańskie konto czekowe, również jest już wyczerpane.
[k]: Nieważne. Po prostu przyślijcie pizzę, mam już gotówkę gotową. Jak długo
to zajmie?
[o]: Obawiam się, że około 45 minut, gdyż mamy teraz dużo zamówień. Chyba, że
jeśli chce pan jechać po gotówkę, to po drodze sam pan podjedzie po zamówienie.
Jednakże wożenie pizzy motocyklem może być ryzykowne.
[k]: Skąd u diabła pan wie, że jeżdżę na motorze?!
[o]: Pisze tutaj, że oczekuje się na pana pierwszą wpłatę na samochód. Ale
motocykl ma pan już spłacony.
[k]: Ty sk*****pier***** hu******** unijny*******
[o]: Radzę uważać co pan mówi. Ma pan już przecież kolegium za obrażenie
policjanta w lipcu 2004 roku oraz wyrok za opowiedzenie nietolerancyjnego
dowcipu.
[k]: (Milczenie)
[o]: Czy chce pan coś jeszcze?
[k]: Tak, mam kupon na darmowe dwa litry coli.
[o]: Przykro mi, proszę pana, ale nasz regulamin zabrania podawania coli
cukrzykom...




Temat: humor (niekoniecznie wegetarianski) :)))
Wizja przyszlosci:)
Obserwujemy rozwój technologii informatycznych.
Wyobraź sobie, że za 10> lat najdzie cię
przypadkiem chętka na pizzę i nieopatrznie zadzwonisz pod ten numer...

[klient]: Dzień dobry. Chciałbym złożyć zamówienie.
[operator]: Dziękujemy, że wybrał pan naszą pizzerię. Czy mogę prosić o
pański numer PESEL?
[klient]: Mój pesel, tak.... już ...chwileczkę... 21052031412.
[operator]: Dziękuję, panie Nowak. Widzę, że mieszka pan przy ulicy Żytniej
14, a pański numer telefonu to 56320302. Numer telefonu w pańskim biurze to
54356326 a numer pańskiej komórki to 88234924. Z którego numeru pan dzwoni?
[klient]: Słucham??? Dzwonię z domu. Skąd ma pan te wszystkie informacje?
[operator]: Jesteśmy podłączeni do systemu, proszę pana.
[klient]: (wzdychając) Ach tak... Chciałbym zamówić dwie pizze Samo Mięcho.
[operator]: To chyba nie jest najlepszy pomysł, proszę pana.
[klient]: Co ma pan na myśli ?
[operator]: W pańskiej kartotece medycznej jest napisane, że ma pan za
wysokie ciśnienie i ekstremalnie wysoki poziom cholesterolu. Twój Narodowy
Opiekun Zdrowia nie zezwoli na tak niezdrowe zamówienie.
[klient]: Co pan proponuje ?
[operator]: Może pan spróbować naszej niskotłuszczowej Pizzy Sojowej. Z
pewnością panu zasmakuje.
[klient]: Dlaczego miałaby mi zasmakować?
[operator]: Wypożyczył pan w zeszłym tygodniu z biblioteki "Sojowe przepisy
kulinarne".
[klient]: Ok, ok. Proszę więc dwie rodzinne. Zaraz podam panu numer karty
kredytowej.
[operator]: Obawiam się, że będzie pan musiał zapłacić gotówką, bo
przekroczył pan limit na koncie karty kredytowej.
[klient]: No to skoczę do banku obok i przyniosę gotówkę zanim wasz kierowca

dostarczy pizzę.
[operator] : Pańskie konto czekowe jest już wyczerpane.
[klient]: Nieważne. Po prostu przyślijcie pizzę, mam już gotówkę gotową.
Ile czasu to zajmie?
[operator]: Obawiam się, że około 45 minut, gdyż mamy teraz dużo zamówień.
Chyba, że, jeśli chce pan jechać po gotówkę, po drodze sam pan podjedzie po
zamówienie. Jednakże wożenie pizzy motocyklem może być ryzykowne.
[klient]: Skąd u diabła pan wie, że jeżdżę na motorze ?!
[operator]: Widzę, że bank oczekuje na spłatę pierwszej raty kredytu na
samochód. A motocykl ma pan już spłacony.
[klient]: $#@^ &%$*
[operator]: Radzę uważać na to, co pan mówi. Ma pan już przecież kolegium za

obrażenie policjanta w lipcu 2006 roku.
[klient]: (zamilkł)
[operator]: Czy chce pan dodać coś jeszcze?
[klient]: Tak, mam kupon na darmowe dwa litry coli.
[operator]: Przykro mi, proszę pana, ale nasz regulamin zabrania podawania
coli cukrzykom.....




Temat: Kto wyniósł listę Wildsteina. Śledztwo się wlec...
Ewa Klesza – OT
Pani Ewa Kulesza jest niekompetentna. Chciałbym przypomnieć, że to ona zezwoliła
operatorom sieci komórkowych na rozsyłanie abonentom SMS-ów reklamowych
zachęcających w imieniu Kancelarii Premiera do głosowania w referendum.

Poniżej (jako "ciekawostkę") zamieszczam treść listu, który wysłałem wtedy do Ery.

Witam,

Wczoraj (5 czerwca 2003 r.) otrzymałem od użytkownika "Referendu" (wyświetlone
zamiast numeru nadawcy) SMS-a o następującej treści: "Spotkajmy się na
referendum 7-8 czerwca. Biuro ds. Referendum Europejskiego".

W związku z powyższym mam parę pytań:

1. Czy i komu moje dane zostały udostępniona i na jakiej zasadzie? Jeśli zostały
udostępnione, to jakie to były dane oprócz nr. telefonu komórkowego?

2. Jeśli dane takie nie zostały nikomu udostępnione, to:

a) który punkt (proszę wskazać konkretny) regulaminu świadczenia usług dopuszcza
możliwość wysyłania reklam/materiałów promocyjnych (spamu) na nr abonenta (mój
nr) bez mojej zgody?

b) ile nadawca spamu zapłacił PTC za usługę rozsyłania materiałów promocyjnych
na telefony komórkowe swoich abonentów (moi znajomi również dostali takiego
SMS-a) bez ich wiedzy i zgody?

c) co to jest "Biuro ds. Referendum Europejskiego", gdzie jest jego siedziba,
kto jest jego właścicielem?

3. Swego czasu przy okazji otrzymania reklamy Big Brothera (coś w rodzaju:
"oglądaj dziś wieczorem") wysyłałem do BOA Ery list z protestem. Kazano mi podać
nr telefonu, nr karty SIM i zapewniono, że już nic takiego w przyszłości się nie
powtórzy. Czy to już nie obowiązuje? Ile razy mam podawać nr telefonu i nr
karty, żeby już więcej nie otrzymywać spamu?

4. Czy w związku z zaistniałą sytuacją przewidziane jest jakieś dodatkowe bonusy
(dodatkowe darmowe minuty, SMS-y, specjalne oferty zakupu aparatów itp.)?

Z góry dziękuję za odpowiedź.

Z poważaniem,




Temat: Globalizacja ;-))))
Globalizacja ;-))))
Coś na poprawę hunoru w ten szary dzień ;-))

[operator]: Dziękujemy, że wybrał pan naszą pizzerię.
[klient]: Dzień dobry. Chciałbym złożyć zamówienie.
[o]: Czy mogę najpierw prosić pański numer pesel ?
[k]: Mój pesel, tak.... już ....chwileczkę...to jest 51052031412..
[o]: Dziękuję, panie Nowak. Widzę, że mieszka pan przy ulicy Żytniej 14, a
pański numer telefonu to 56320302. Numer telefonu w pańskim biurze to
54356326 a numer pańskiej komórki to 88234924. Z którego numeru pan dzwoni?
[k]: Co ? Dzwonię z domu. Skąd pan ma te wszystkie informacje?
[o]: Jesteśmy podłączeni do systemu, proszę pana.
[k]: (wzdychając) A... tak.... Chciałbym zamówić dwa razy wasza
PizzeSamoMięcho.
[o]: To chyba nie jest dobry pomysł, proszę pana.
[k]: Co pan ma na myśli?
[o]: Proszę pana, w pańskiej kartotece medycznej pisze, że ma pan za wysokie
cisnienie i ekstremalnie wysoki poziom cholesterolu. Twój Narodowy Opiekun
Zdrowia nie zezwoli na takie niezdrowe zamówienie.
[k]: Cholera. To co pan proponuje?
[o]: Może pan spróbować naszej niskotłuszczowej Pizzy Sojowej. Z pewnoscią
panu zasmakuje.
[k]: Czemu pan sądzi, że mi to zasmakuje?
[o]: Wypożyczał pan w zeszłym tygodniu " Sojowe przepisy kulinarne" z
biblioteki, dlatego właśnie to panu zasugerowałem.
[k]: Ok, ok. Proszę więc dwie rodzinne. Zaraz podam panu numer karty
kredytowej.
[o]: Obawiam się, że będzie pan musiał zapłacić gotówką, bo przekroczył pan
limit na koncie karty kredytowej.
[k]: No to skoczę do banku tu obok i przyniosę gotówkę zanim wasz kierowca
dostarczy pizzę.
[o] : Pańskie konto czekowe, również jest już wyczerpane.
[k]: Nieważne. Po prostu przyślijcie pizzę, mam już gotówkę gotową. Jak
długo to zajmie?
[o]: Obawiam się, że około 45 minut, gdyż mamy teraz dużo zamówień. Chyba,
że jesli chce pan jechać po gotówkę, to po drodze sam pan podjedzie po
zamówienie. Jednakże wożenie pizzy motocyklem może być ryzykowne.
[k]: Skad u diabła pan wie, że jeżdżę na motorze ?!
[o]: Pisze tutaj, że oczekuje się na pana pierwsza wpłatę na samochód. Ale
motocykl ma pan już spłacony.
[k]:********** ******** *******
[o]: Radzę uważać co pan mówi. Ma pan już przecież kolegium za obrażenie
policjanta w lipcu 2006 roku.
[k]: (Zamilkł)
[o]: Czy chce pan coś jeszcze ?
[k]: Tak, mam kupon na darmowe dwa litry coli.
[o]: Przykro mi, proszę pana, ale nasz regulamin zabrania podawania coli
cukrzykom.....

.




Temat: Kiedyś w niedalekiej przyszłości.....
Kiedyś w niedalekiej przyszłości.....
> [operator]: Dziękujemy, ze wybrał pan nasza pizzerię. Czy mogę
prosić o pański numer EUROPESEL ?
> [klient]: Dzień dobry. Chciałbym złożyć zamówienie.
> [o]: Czy mogę najpierw prosić pański numer EUROPESEL ?
> [k]: Mój EUROPESEL, tak.... już ...chwileczkę...to jest
2165052031412341123221854332223.
> [o]: Dziękuje, panie Nowak. Widzę, ze mieszka pan przy ulicy
Żytniej 14, a pański numer telefonu to 6320302. Numer telefonu w pańskim
biurze to 54356326 a numer pańskiej komórki to 88234924.
> [k]: Co? Skąd pan ma te wszystkie informacje?
> [o]: Jesteśmy podłączeni do Systemu, proszę pana.
> [k]: (wzdychając) A... tak... Chciałbym zamówić dwa razy wasza
Pizze "Samo Mięcho".
> [o]: To chyba nie jest dobry pomysł, proszę pana.
> [k]: Co pan ma na myśli ?
> [o]: Proszę pana, w pańskiej kartotece medycznej jest napisane, ze
ma pan za wysokie ciśnienie i ekstremalnie wysoki poziom cholesterolu. Twój
Narodowy Opiekun Zdrowia nie zezwoli na takie niezdrowe zamówienie.
> [k]: Cholera. To co pan proponuje ?
> [o]: Może pan spróbować naszej niskotłuszczowej Pizzy Sojowej. Z
pewnością panu zasmakuje.
> [k]: Czemu pan sadzi, ze mi to zasmakuje ?
> [o]: Wypożyczał pan w zeszłym tygodniu Sojowe przepisy kulinarne z
biblioteki, dlatego właśnie to panu zasugerowałem.
> [k]: Ok, ok. Proszę wiec dwie rodzinne. Zaraz podam panu numer
karty kredytowej.
> [o]: Obawiam się, ze będzie pan musiał zapłacić gotówka, bo
przekroczył pan limit na koncie karty kredytowej.
> [k]: No to skoczę do banku tu obok i przyniosę gotówkę zanim wasz
kierowca dostarczy pizze.
> [o]: Pańskie konto czekowe, również jest już wyczerpane.
> [k]: Nieważne. Po prostu przyślijcie pizze, mam już gotówkę
gotowa. Jak długo to zajmie ?
> [o]: Obawiam się, ze około 45 minut, gdyż mamy teraz dużo
zamówień. Chyba, ze jeśli chce pan jechać po gotówkę, to po drodze sam pan
podjedzie po zamówienie. Jednakże wożenie pizzy motocyklem może być
ryzykowne.
> [k]: Skąd u diabla pan wie, ze jeżdżę na motorze ?!
> [o]: Pisze tutaj, ze oczekuje się na pana z pierwsza wplata na
samochód. Ale motocykl ma pan już spłacony.
> [k]: !@#%&* {]@#$ (cenzura)
> [o]: Radżę uważać co pan mówi. Ma pan już przecież kolegium za
obrażenie policjanta w lipcu 2006 roku oraz wyrok za powiedzenie
nietolerancyjnego dowcipu o nekrofilach.
> [k]: (Milczenie)
> [o]: Czy chce pan cos jeszcze ?
> [k]: Tak, mam kupon na darmowe dwa litry coli.
> [o]: Przykro mi, proszę pana, ale nasz regulamin zabrania
podawania coli cukrzykom.




Temat: myśl --> zdarzenie, też tak miewacie?
No właśnie dlatego zastanawiam się, czy nie jestem wiedźmą ;)
Z ostatniego miesiąca... zaginął znajomy rodziców, oczywiście afera w
rodzinie... Kiedy zadzwoniła do mnie mama, powiedziałam jej, że nie żyje, że tak
czuję. To było dzień po zaginięciu. Odnaleziono go pod Kazimierzem, a więc
daleko od Warszawy. Umieszczono go w szpitalu, miał chyba jakieś zaniki pamięci,
tylko tyle wiem. Mama przez okres miesiąca dzwoniła do mnie i czasem coś o nim
mówiła, zastanawiała się, czy z tego wyjdzie. Nie chciałam ją karmić już żadnymi
historiami o tym, co mi się wydaje. A wydawało mi się, że umrze. Umarł w zeszłym
tygodniu... Chyba głupio byłoby jej powiedzieć "a nie mówiłam"? ...
4 lata temu poznałam pewnego pana, w którym okrutnie się zakochałam. 3 lata temu
wyjechał do GB. Mam z nim sporadyczny kontakt, ale zawsze, kiedy przyjeżdża do
Warszawy, dzień przed śni mi się, że przyjechał. I zawsze, kiedy mi się przyśni,
dzwonie na jego telefon, który ma aktywny tylko w Polsce i zawsze okazuje się,
że się nie pomyliłam...
W tym roku, w marcu bodajże, siedziałam w swojej znienawidzonej pracy i
strrrrrrrrrrasznie nie chciało mi się pracować. Moja praca polegała na
dzwonieniu do klientów i zdobywaniu danych o ich nieruchomościach. Dzwoniłam z
firmowego telefonu komórkowego i modliłam się, by stało się coś, bym nie musiała
dziś pracować. Wiecie, marzenia typu... niech wyłączą prąd, niech zaleje biuro
itd... Kiedy zmusiłam się do wykręcenia kolejnego numeru telefonu, nagle okazało
się, że wszystkie telfony komórkowe w firmie są zablokowane. Po jakimś czasie na
owe telefony przyszły powiadomienia, że zostały wyłączone z powodu nieopłacenia
rachunku... Jakaż wielka była moja radość! ;D No ale dla przyzwoitości
poczekałam na szefa niecałe 3 godzinki. Szef nie przyszedł, a ja powiedziałam,
że skoro nie mam podstawowego narzędzia pracy, idę do domu. Tuż po moim wyjściu
szef przyszedł do firmy, zadzwonił do operatora i nabluzgał im, dlaczego
wyłączyli, bo przecież zapłacił. Okazało się, że operator komórkowy pomylił
abonentów! Nie zmyślam, przyrzekam! :)))) Ale limit cudów na tamten miesiąc
został wyczerpany ;)




Temat: Samorządy studenckie są dla siebie
Witam

Sugestia, że Samorząd Studencki UO jest dla siebie - jest
nieprawdziwa. Biuro SSUO jest otwarte codziennie (nie tylko w
oficjalnych godzinach wypisanych na stronie SSUO). Strona Samorządu
jest aktualizowana na bieżąco. Nowy Samorząd przeprowadził na UO
kilka akcji np.: "Dzień Walki z Aids", "Pluszak" czy "Wampiriada",
organizuje konkursy dla studentów i współpracuje z władzami uczelni
oraz samorządami innych uczelni. W ten sposób wypełnia swoje
statutowe obowiązki. Zauważcie drodzy koledzy, że
imprezę "Wampiriada" koordynowała studentka 1 roku !!! - więc zarzut
o zamknięcie się Samorządu jest hmmm "lekko" chybiony. W sekcjach
SSUO działa wielu pierwszaków - może ich zapytacie o opinię?

Jeśli chodzi o Michała Nowaka i stwierdzenie, że nie można się do
niego dodzwonić - może w końcu ktoś zrozumie, że każdy z członków
zarządu SSUO to student: oprócz działania musi się uczyć, spać i
mieć życie prywatne. Po to jest telefon w biurze SSUO, aby w ten
sposób się z nami kontaktować. Numer Michała, Justyny, Wojtka, mój
oraz inne numery komórkowe członków zarządu są numerami PRYWATNYMI.
Oczywiście udostępniamy je wszystkim studentom w razie "W", ale
stwierdzenie, że jest naszym obowiązkiem odbierać każdy telefon,
jest przesadą (ciekawe czy autorzy postów siedząc na wykładzie
odbieraja telefony). Proponuję zająć się dyskusją merytoryczną, a
nie kolejnymi zarzutami, które powodują dyskusję prowadzącą donikąd.

Jeśli macie pytania odnośnie działań SSUO - zapraszam do ich
zadawania. Pozdrawiam

Adam Banach
Kierownik Sekcji Rozwoju Studentów
Samorząd Studencki UO
tel. 886 872 350, aktywista@uni.opole.pl




Temat: UMOWY z biurami podróży
UMOWY z biurami podróży
Kochani! Jeśli nie chcecie tracić nerwów, ani czasu i pieniędzy na procesy,
czytajcie dokładnie umowy podpisywane z biurem. I koniecznie podawajcie
maksymalnie dużo telefonów do siebie bo potem może dojść do niechcianych
przygod. W tym roku dosłownie na ostatnia chwilę kupowalismy z mężem wycieczkę
wraz ze znajomymi. Oni mieli wyjechac tydzien przed nami i spedzic 2 tygodnie
na miejscu, my mielismy dojechac. Ze względu na tą ostatnia chwilę umowa
została podpisana ze znajomym który je rezerwował i on był jedynym który podał
nr telefonu komorkowego, a od nas-pozostałych uczestników nikt nic nie chciał.
I oczywiście pech chciał ze zmieniono godzine wylotu na wczesniejszą.
Próbowano się skontaktowac z kolegą na jego numer telefonu ale to było juz po
jego wylocie za wycieczkę a on niestety nie ma roamingu, więc zadnej
informacji nie mogl odebrac i tym samym poinformowac nas o tej zmianie. Wiec
nie zdążylismy na samolot i zeby skorzystac z wycieczki musielismy kupic sobie
bilety lotnicze za 1200zl, wylot oczywiscie był 2 dni później-urlop skrocil
sie o 2 dni. Nastepnie z lotniska musielismy załatwic sobie dojazd do hotelu
docelowego. Biuro oczywiscie nie poczuwa się do odpowiedzialnosci, bo ma w
umowie następujacy zapis że uczestnik ma obowiazek:
" potwierdzenia na co najmniej 2 dni przed wylotem godziny i miej-
sca zbiórki na lot powrotny do kraju. Potwierdzenia mozna dokonać
w biurze Organizatora w Polsce lub u przedstawiciela Organizatora w
miejscu wakacyjnym. W sytuacji, gdy Klient nie dokona takiego
potwierdzenia, a Organizator z przyczyn od siebie niezaleznych nie
będzie w stanie powiadomić Klienta o ewentualnych zmianach, kontaktując się z
Klientem pod adresem i/lub numerem telefonu podanym na Dowodzie
Rezerwacji/Voucherze, Organizator nie ponosi odpowiedzialności za ewentualną
szkodę". Takze polecam-sprawdzajcie wszystko i zawsze bo potem ma sie
spieprzony urlop:-(



Temat: No to nie dziwne, ze o niektorych generałach
Ech, rozumiem, nawet bardzo dobrze rozumiem
Wiesz co? Ten twoj kontakt z IPN to pewnie jakis mlody czlowiek. Pewnie to
porownanie cie rozbawi, ale czesc mlodego pokolenia Polakow to tacy...
Kolumbowie No wiesz, to nie ich wina, ze sa za mlodzi, zeby te rzeczy przezyc
na wlasnej skorze. Maja farta, ze sa za mlodzi, ale tego nie doceniaja Maja w
sobie jakis rodzaj tesknoty do fantastycznego swiata bohaterow. Wszedzie widza
szpiegow, niebezpieczenstwa, wrogie konspiracje itp. Taka zabawa w wojne,
ktorej nie zasmakowali. Ten mlody czlowiek z IPN jest pewnie bardzo
sympatyczny, ale praca w IPN niewatpliwie taka sklonnosc wzmacnia )))))

Nie wiem co on sobie wyobraza? Ze na przyklad tajna konspiracja SBkow ma swoich
tajniakow w rozmaitych liniach lotniczych? Ze jak kupisz bilet, to ktos bedzie
na ciebie czekal na lotnisku z zamiarem pukniecia w glowe? Hehe. Oni juz nie
maja biur. Nie maja telefonow sluzbowych, ani zadnych wtyk, nigdzie. Jak
powiedzialam, moga ukrasc jakis dokument, jesli sie dowiedza, ze jest i gdzie
jest. Oczywiscie po godzinach pracy, bo zaden pracodawca nie pozwoli zeby
pracownik mu sobie lazil gdzie chce i jak chce. A ewentualna kradziez musi sie
dokonac na ich koszt, czyli najpierw musza zrobic zrzutke do kapelusza. Jak sie
dowiedza jaki masz numer komorki w trakcie pobytu w Polsce, to moga wykonac
pare telefonow z cyklu "to ja, smierc, jutro umrzesz". A i to ostroznie, z
budek telefonicznych, bo takie numery sa karalne. Ale chyba nie masz zamiaru
oglaszac numeru swojego telefonu w polskich gazetach? Wartownikow przy grobie
twojej matki tez nie ustawia, bo za darmo nikt stac nie bedzie, a niby z czego
tym wartownikom mogliby wyplacac pensje? I tak dalej...

No, kradzieza dokumentow to sa na pewno zainteresowani, bo to sa dokumenty o
ich brzydkiej przeszlosci. Ale to naprawde koniec ich mozliwosci Nawet gdybys
mial jakies bomby dotyczace ludzi z dzisiejszych elit, to i tak publikacja te
bomby rozbraja, a poza tym dzisiejsze elity tez nie sa wszechwladne. Jesli np.
jakis pan posel pojdzie do jakis linii lotniczych i zazada listy pasazerow, to
sie popukaja w glowe. To znaczy mam na mysli tyle, zebys sie nie dal wciagnac w
niczyje zabawy. Ani w zabawy w kompletna beztroske, ani w zabawy w
szpiegomanie. To jest normalne panstwo, z (niestety) kabaretowymi elitami
politycznymi, ale to idzie jakos wytrzymac. Z Orlenem i Rywingate. Z mafia w
Pruszkowie, ruska mafia samochodowa, Tirowkami, i tak dalej. Jak sie klopotow
nie szuka, to sie na klopoty nie trafia. Nie czekaj zbyt dlugo. Poki nie
zobaczysz tej innej Polski, poty ten horror bedzie siedzial w twojej glowie.
Doprawdy, nie warto sie na to skazywac.



Temat: Skargi na głuch telefon TP SA
"Wczoraj udało nam się skontaktować z biurem prasowym TP SA w Gdańsku. Jego
szef Roman Wilkoszewski nie był zaskoczony skargami, bo od dawna już słyszy o
kłopotach abonentów."

I co z tego, że nie był zaskoczony? Skoro od dawna wiadomo, że są skargi, to
należy działać aby sytuację naprawić a nie tylko gadać!

***
" Zdajemy sobie sprawę, że nie wszystko działa jak należy, ale najważniejsze,
że system działa i funkcjonuje. Dajcie nam czas na rozwiązanie wszystkich
problemów"

Nic nie działa jak należy jeśli chodzi o "błękitną linię". Czas trzeba było
sobie zarezerwować przed uruchomieniem linii, chyba TP SA zna liczbę swoich
abonentów i może sobie wyobrazić ile ludzi będzie usiłowało załatwić wszystkie
sprawy związane z telefonem gdy zamknęło się wszystkie oddziały BOK.

***
"Pod numer "błękitnej linii" będzie można z początkiem roku dzwonić z
telefonów komórkowych. Mam nadzieję, że będą to zmiany na plus - dodaje
Wilkoszewski."

A niby w czym to ma pomóc? Bo przecież to żadna różnica zjakiego telefonu się
dzwoni, skoro i tak nie można się dodzwonić.

Przedwczoraj usiłowałam się dodzwonić na "błękitną linię" przez 2 godziny. Za
każdym razem byłam zmuszona najpierw wysłuchać pogadanki pani Czubówny, od
czego mi się już niedobrze robiło, następnie się dowiadywałam od automatu, że
czas oczekiwania na połączenie z konsultantem przekroczy 3 minuty i mogę
poczekać albo zadzwonić później. Oczywiście czas oczekiwania rozciągał się w
nieskończoność, dlatego zrezygnowałam. A chciałam zgłosić brak naliczenia
rozmów na telefony komórkowe, które nie są mi doliczane do rachunku od 3
miesięcy.
Ori.




Temat: Miss World - Malwina Ratajczak - przekaż dalej
Miss World - Malwina Ratajczak - przekaż dalej
Co byście powiedzieli na kolejny "zryw narodowy" ?
Spróbujemy, zobaczymy co z tego wyjdzie :)
Przekażcie wiadomość swoim znajomym - link do strony:
wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3050363.html
Pozdrawiam. Mariusz

(poniżej oryginalna wiadomość)

Przez ostatnie trzy tygodnie telewizja publiczna - podobnie jak stacje z
wielu innych krajów świata - emitowała wizytówki ponad stu pretendentek do
tytułu najpiękniejszej dziewczyny globu. Widzowie mogli jednak głosować na
każdą, z wyjątkiem... pochodzącej z podopolskich Krapkowic Malwinę. Tylko
bowiem przy jej nazwisku nie podawano numeru telefonu, na który można by
wysyłać SMS-y.

Biuro Miss World i TVP obwiniają się nawzajem. Biuro twierdzi, że Program 2
TVP zwlekał z podpisaniem umowy, telewizja ripostuje, że Biuro nie
dostarczyło wymaganych dokumentów.

Sympatycy Malwiny mogli oddawać na nią głosy jedynie za pośrednictwem
internetowej strony Miss World. Za każdego SMS-a płacili jednak dolara, który
na dodatek był pobierany z karty kredytowej - znacznie mniej popularnej w
kraju niż telefon komórkowy.

- W poniedziałek dostałam wiadomość, że wreszcie można na mnie głosować -
powiedziała nam Miss Polski przebywająca w Chinach. TVP potwierdza, że SMS-y
można słać do godz. 14 w piątek (Hasło MW 214. SMS 7220, tel. 0-400 807 014,
koszt SMS-a z VAT - 2,44 zł).

Malwina mimo to jest załamana. - Na inne dziewczyny można było głosować od
trzech tygodni. Ten czas jest bezpowrotnie stracony i pewnie przez to nie
wejdę do półfinałowej piętnastki - mówi.

I dodaje rozżalona: - Spodziewałam się, że wszyscy mi pomogą, a tymczasem
mają mnie gdzieś. Nie chcę rozstrzygać, kto jest winien. Ja miałam
zaprezentować się najlepiej, jak potrafię, i to robię.

Finał Miss World w sobotę o godz. 14. Na żywo pokaże go 2 TVP



Temat: Dwugroszowa pułapka Cetelem Banku
Dwugroszowa pułapka Cetelem Banku
Szanowni Państwo! Właśnie przeczytałam wszystkie posty oraz wyjaśnienie Rzecznika Banku Cetelem. Ja, po 11 miesiącach otrzymałam wezwanie do zapłaty zaległych odsetek. Wezwanie wyznaczało termin zapłaty na 05 listopada a pismo otrzymałem 07 listopada 2008 roku. Oczywiście natychmiast zareagowałam, wysłałam maila usiłując wyjaśnić sytuację i dowiedzieć się dlaczego dopiero po 11 miesiącach otrzymuję takie pisemko i w dodatku po wyznaczonym terminie. W odpowiedzi w dniu 10 listopada 2008 odezwało się Biuro Obsługi Klienta gdzie zostałam potraktowana jak przestępca i od krzyczącej pani wyłowiłam tylko że "do windykacji” i do zapłacenia i coś tam jeszcze. Próbowałam rozmawiać jak ludzie cywilizowani ale pani nie dała mi takiej możliwości. Nie udzieliła mi żadnych konkretnych informacji lecz próbowała na siłę przekazać mi kwoty do zapłacenia. Poprosiłam o kontakt pisemny z podaniem kwot do zapłaty. Następnie otrzymałam smsa ( o godz.15.07) z podanym nr telefonu. Telefon okazał się faxem. Ten numer to 0-12 6141869 Dopisek po podaniu nr tel. w sms jest bardzo interesujący: „… Brak kontaktu oznacza odmowę spłaty i zgodę na prowadzenie dalszego postępowania. ..” Z numerem komórki, z której został wysłany sms ( +48 605444777 ) nie ma połączenia. Następny telefon z numeru zastrzeżonego otrzymałam z Działu Windykacji w dniu 21 listopada 2008r. Pani nie przyjmowała do wiadomości, że ja bardzo źle ją słyszę (jechałam samochodem) i proszę o kontakt pisemny. Znowu próbowała mi przedyktować kwoty do zapłacenia !
A dzisiejszą pocztą (24 listopada 2008r.) otrzymałam list od Banku Cetelem, podpisany przez Dyrektora Sieci Agencji Windykacji WYSTAWIONY W DNIU 07 listopada 2008 roku, z żądaniem zapłaty w ciągu trzech dni od daty otrzymania niniejszego listu. Nasuwają mi się nieciekawe wnioski, że Cetelem wystawia pisma, wezwania etc. przed porozumieniem się z klientem i z terminami wstecznymi. Czy to nie aby następny wybieg banku aby doliczać klientowi dalsze odsetki ?




Temat: Opinie o agentach nieruchomości
wabiki i inne triki BONów
z własnych doświadczeń z zakupem i sprzedażą mieszkań wiem, że wiele BONów
stosuje tzw. "wabiki" - polegają one na tym, iż dają ogłoszenia
niesteniejących, ale atrakcyjnych ofert, po to tylko żeby "złapać klienta".
Dzwoni klient na atrakcyjne ogłoszenie, ale dowiaduje się, że niestety już
nieaktualne, ale od słowa do słowa, że może coś innego, klient zostawia namiar
na siebie no i bon łapie potencjalnego klienta...
Inny patent (z własnych doświadczeń)- Rodzice sprzedawali mieszkanie na Rusa,
dali ogłoszenie, "bezpośrednio", podali mój numer komórki i zaczęło się...pół
biedy jeśli oficjalnie przedstawiali się że dzwnią z Agencji i proponowali
swoje usługi (często proponując dodanie prowizji do ceny mieszkania), ale
często dzwonili, wypytywali co i jak i rozłączali się. Kilka dni później
nastąpiło "cudowne" rozmnożenie ofert takich mieszkań w prasie i interniecie.
Różniły się ceną i w zależności od tego jak dokładnie spisywano to co mówiłem -
metrażem i niekiedy kondygnacją (!!!). Najlepsze, że zadzwoniłem na jedno z
takich ogłoszeń, wyraziłem zainteresowanie obejrzeniem, podałem inny numer
komórki jako kontaktowy...i za chwile dzwonili do mnie na
telefon "sprzedającego" w celu umówienia się na oglądanie...
I ja się pytam tych wszystkich Agentów obecnych w tej dyskusji - czy
pochwalacie takie praktyki, czy może sami je stosujecie? Dlaczego sami nie
oczyścicie swojego środowiska z takich "cwaniaczków" i "naciagaczy"? Czemu
wasze stowarzyszenia nie dadzą ogłoszeń w prasie, że te i te biura działają bez
licencji i stosuje sprzeczne z etyką zawodową (bo chyba jakiś kodeks etyki albo
dobrych praktyk macie?)



Temat: prośba do pośredników
Pani Olu,

To nie jest nic złego, uważam, że pomysł Pana Zegmarek, który
zarazem jest jakąś dodatkową reklamą jego agencji jest ciekawy choć
nie do końca trafiony bo pokazuje duże dysproporcje cenowe i
potencjalny klient widzi różnice i analizuje: za te wszystkie
czynności ( przyjazd pośrednika, czas, zdjęcia, opis, umieszczenie w
bazie na miesiąc) 122zł a przy podpisaniu umowy, gdzie czynności
podobne -20 tysięcy. Proszę mi wierzyć, klient na pierwszy rzut oka
nie widzi różnicy. I tu i tu widzi wizję sprzedanego domu tylko ze w
jednej opcji za 122zl a w drugiej za 20 tyś. Jak domu nie sprzeda to
na moje wyczucie raczej zniechęci się do agencji, bo przecież
zamieścił w tym biurze to pewnie wszyscy klienci z tej bazy też to
widzieli więc idzie szukać gdzie indziej….
Druga sprawa to tekst samej reklamy
Cyt„Nowa tania usługa sprzedaż bezpośrednia - szczegóły w atykule
USŁUGA BEZPOŚREDNIA lub zadzwoń (podany numer telefonu)”. Podany
telefon komórkowy kojarzy się w tym zestawieniu z akwizycją a taka
usługa uwypuklona jako „bezpośredni”a gryzie się z Agencją
Pośrednictwa – ten dysonans nie zachęca. A miał za zadanie zachęcać
bo o to chodzi w reklamie.
To tylko moja indywidualna opinia, tworzę reklamy wizualne
(dopasowane koncepcyjnie do danego projektu)i wiem o czym mówię. Ale
proszę traktować to tylko jako dygresję bo jeśli nie mam racji i
pomysł się mimo wszystko sprawdza to nic tylko się cieszyć. Pomysł
ciekawy tylko dopracować koncepcyjnie i BURST gotowy. I to nie jest
nic złego.
Czy ja pisałam, że to coś złego?

Tylko kłóci się z tym co pan Zegmarek mówi na forum. A
powiedział „nigdy nie przyjmowałem zleceń od osób , których nie stać
na moje drogie usługi.”.
A jednak – taka oferta za 122zł brutto – jest jakimś „zleceniem”
prawda? W dodatku bardzo tanim zleceniem dla ludzi, którzy chcą
nieruchomość sprzedać a nie chcą płacić prowizji lub ich właśnie na
to nie stać.

A tak na marginesie: jak ktoś nie chce zapłacić agencji i woli
sprzedawać sam nie musi oznaczać, że go nie stać. A nawet jak kogoś
rzeczywiście nie stać to nie jest żaden wstyd. Często ludzie
sprzedać nieruchomość muszą bo zmusza ich do tego sytuacja finansowa
i nie jest ona spowodowana tym, że są leniami i siedzą na Internecie
na koszt pracodawcy.

Dobranoc




Temat: Przenoszenie numerów: Polska pozwana
Odpowiadam obu Przedmowcom :)

>nie jestem anonimowy! op wie gdzie jestes, do kogo dzwonisz. zmienisz kart sim
>a komorka z numerem imei zostanie.

Prawda, ale od numeru imei, informacji o logowaniu sie, itd., daleka droga do
informacji o nazwisku wlasciciela komorki i naslaniu firmy windykacyjnej.
Poza tym do tego potrzebuja policji, prokuratury. Operatorowi, jak stwierdzi ze
nie oplaca sie utrzymywac mojego numeru - bardziej oplaci sie go wylaczyc.

>Jak wyrzucisz karte SIM to stracisz numer, więc to problemu z przenoszeniem
>numerów nie rozwiazuje.

To tez prawda. Ale zawsze sie moge obrazic na mojego operatora ktory nie chce
zapewnic mi przeniesienia numeru :)

>Weź ponadto pod uwagę, że cena minuty w abonamencie jest podobna do ceny minuty
> w prepaidzie.

Teraz rzeczywiscie srednio wychodzi mniej wiecej tyle samo. Mojego prepaida mam
od czasow gdy placilo sie 1.5 PLN/min (2001 rok).

>Ale w płacąc abonament możesz dostać niezły aparat telefoniczny. A
>jeśli bierzesz prepaida, to na początk sam musisz wyłożyć sporą sumę na zakup
>telefonu.

Mam telefon za 200 PLN. Toporny ale odpukac dziala. Nie uznaje zadnych
polifonii, Javy, Bluetootha i innych fireworkow na komorkach.

A jak sie zgubi, zepsuje, albo co gorsza ukradna abonamentowa komorke ?
Dalej sie placi abonament - jak jakies raty kredytu :P
Jeszcze policja nie chce scigac zlodzieja takiej komorki - "byla za 1 PLN -
zatem mala szkodliwosc spoleczna"

>Ponadto mając abonament dostajesz co miesiąc wyciag rozmów - wiesz dokładnie
>ile i za ile rozmawiasz.

Zdaje sie nie przy kazdym abonamencie. Gdy w prepaidzie stwierdze ze ubywa za
szybko - ide do biura obslugi.

>No i możesz korzystać darmowo z biura obsługi klienta przez
>przez internet - dla pepaidów nie ma takiej możliwości.

ERA (Tak-Tak) daje. Pare uslug da sie tam wlaczyc/wylaczyc.

Tak wiec mimo pewnych argumentow za abonamentem, w Polsce wole uzywac wylacznie
prepaidow ...



Temat: Co zabrać, a czego nie do Egiptu (remake)
WAŻNE TELEFONY1.Komary, 2.Akumulatory, 3.Telefon
1.KOMARY
Komary w lecie są jedynie w miejscach mocno zraszanych (non stop) wodą, np.
parki przyhotelowe.
W zimie jest ich sporo, jednak siakieś takie wymoczkowate. Po pierwsze
bladziochy, po drugie niedorosty, a ugryzienie goi się w tym samym dniu.

Niby można na wszelki wypadek wziąć jakąś maść, ale naprawdę bez niej też
spokojnie można się obejść. Ostatecznie można kupić na miejscu, a mają
specyfiki tych samych firm co i w Polsce.

2.AKUMULATORY
Pamiętajcie, Jesli używacie kamer, aparatów lub innych urządzeń na akumulatory,
to na zbyt długo nie wystarczą Wam jesli zapomnicie zabrać ze sobą ładowarki
akumulatorów. Rozstaw bolców w gniazdkach jest taki jak u nas, a napięcie
identyczne.

3. Telefon komórkowy jak najbardziej się przyda, jednak w Polsce musicie
aktywować usługę (cholercia nie pamiętam jak to się nazywa) rozmowy
międzynarodowej z Egiptu. Pamiętajcie również o ładowarce do komórki, bo
inaczej będziecie mieli jeden bezużyteczny gadżet więcej.
Choć, tak jak przedmówcy pisali, nie liczcie za bardzo na rezydentów (oni nie
sa od tego by pomagać, lecz by sprzedawać fakultety ;oP ), ale na pierwszym
spotkaniu, tak na wszelki wypadek wbijcie do komórki tel. do rezydenta. Jeśli
będziecie się wybierac na jakieś fakultety, warto mieć w telefonie wpisane
również 3 inne adresy:
1. Recepcji hotelu, w którym mieszkacie
2. Policji turystycznej - 126
3. Ambasady Polskiej w Egipcie -5 Aziz Osman St., Zamalek, nr tel. (002)
027367456; 027359583

dla ciekawskich nr zwykłej policji w Egipcie - 122

Wybieracie się gdzieś na własną rękę (choćby z lokalnego biura), zostawice swój
numer i dane (imię nazwisko, numer pokoju) czas nieobecności, na karteczce w
recepcji. Ostrożności nigdy nie za wiele. Choćby ze względu na wypadki drogowe.



Temat: Firmy Kurierskie w Łodzi... KOSZMAR!!!
Firmy Kurierskie w Łodzi... KOSZMAR!!!
Wysłałem aparat cyfrowy do naprawy do Warszawy. Po jakimś czasie zadzwonił
telefon i pan poinformował mnie o kosztach naprawy (464 zł razem z przesyłką
płatne u kuriera). Wyraziłem zgodę i czekałem znów "jakiś czas", może dłużej.
Pewnego dnia znalazłem w drzwiach mieszkania kartkę firmową z Servisco - DHL.
Nie było mnie w domu więc mnie "zawezwali". Podobno byli dwa razy. Oczywiście
byli tylko raz albo nie zostawili poprzednio karteczki. Na karteczce nie było
żadnych danych CO, SKĄD, OD KOGO, ZA ILE ani nawet... DO KOGO!

Zadzwoniłem się umówić na odbiór przesyłki pod numer telefonu z pieczątki i
spytałem pro forma o opłatę. Pani powiedziała, że muszę przygotować 498 zł +
15 zł za przesyłkę. Nie umiała mi wytłumaczyć co znaczy "za przesyłkę" skoro
jej koszt zawarty był w opłacie końcowej. Razem wyszło 50 zł więcej!
Przesyłki nie odebrałem bo uznałem, że to nie moja. Moja miała kosztować 464
zł, ktoś się więc pomylił a mi nie potrzebne czyjeś rzeczy i to za taka kasę.

Napisałem do firmy serwisującej mój aparat że coś takiego dostałem, nie
odpowiedzieli, ale po dwóch tygodniach dostałem inną karteczkę. Kurier był
dwa razy (sąsiadka mówiła) i zostawił karteczkę z numerem komórki. Tylko
tyle. Żadnych danych, nazwy firmy, adresu... Nic. Zadzwoniłem, umówiłem się,
że już sam odbiorę i pojechałem. Firmą okazał się UPS POLSKA. Pani w biurze
kazała mi iść "do panów w magazynie po rampie i dalej w lewo" w celu
odebrania przesyłki. "Panowie w magazynie" spytali tylko o adres, odnaleźli
przesyłkę i oznajmili, że nie mają tu kasy więc muszę wracać do biura.

Wróciłem, pani w biurze zagadnęła jednego jegomościa słowami: "Panie Kaziu,
idzie pan do magazynu? Niech pan powie Adasiowi, że ten pan zapłacił". Tak
oto odbywa się proces sprawdzania adresata, kwitowania wpłat i wydawania
towaru. "Pan Kaziu" spisał się na medal, potwierdził w magazynie, że widział
jak wpłacałem, "Adaś" wydał mi paczuszkę i cześć. Ani podpisu ani dowodu
osobistego ani nic. A w magazynie woda kapała z rury jak z kranu... Ups...
Nie chcę być już nigdy obsługiwany przez firmy DHL i UPS ale chyba nie mam
wyboru... Należy on do nadawcy. Może jest taniej...




Temat: Komputerowe wsparcie komisji wyborczych: horror
Komputerowe wsparcie komisji wyborczych: horror
Firma Prokom z Gdyni jak zwykle zawiodła.
Miałem wątpliwą przyjemność być jednym z tych, którzy sporządzali komputerowo
protokoły oraz przesyłali je siecią do PKW.
Oto garść uwag (jest ich więcej!).
1. Aktualną wersję programu mieliśmy ściągnąć ze strony firmy Prokom. Tam
jednak była stara wersja, zaś nowa była pod adresem, którego w drukowanym
podręczniku w ogóle nie było.
2. Przewodniczący komisji miał swoje hasło, a operator (np. ja) swoje. Ja
miałem jeszcze drugie, do ściągnięcia aplikacji, ale program wcale go nie
żądał. No to po co było?
3. Ze stroną PKW w Warszawie o godz. 20.00 wcale się nie można było połączyć.
Przez telefon dowiedziałem się, że serwer w Warszawie ma awarię i mam
spróbować za 20 minut. Udało się po 40 minutach.
4. Żaden z dwóch telefonów w Miejskim Biurze Wyborczym nie odpowiadał. Udało
mi się złapać koordynatora pilotażu, bo zdobyłem jego numer komórki.
5. Żeby wczytać dane o kandydatach trzeba było użyć obu haseł: mojego i
Przewodniczącego. Po co? Tajne były? Ale najśmieszniejsze jest to, że w polu
na hasło moje należało wpisać hasło Przewodniczącego, a w polu na jego hasło
moje.
6. Samo wklepywanie danych i druk to pryszcz i małe piwo, ale w wydruku był
błąd spowodowany przez program, na który ja - jako operator - nie miałem
wpływu. Poradziłem Przewodniczącemu mojej komisji, żeby poprawił ręcznie i
parafował, no bo co innego można było zrobić?
7. Przy tzw. blokowaniu danych oraz ich wysyłaniu do centrali w Warszawie
znów potrzebne były hasła. Tym razem we właściwej kolejności. Ciekawe skąd
ten brak konsekwencji?
Nawet nie wspominam, że instrukcja prokomowska nie zawierała podstawowych w
tym wypadku danych, jak np. znaczenie poszczeg. numerów błędów.
Zaznaczam z całą mocą, że należę do tych szczęściarzy, którzy i tak poradzili
sobie migiem i ok. 12 w nocy miałem to wszystko za sobą. Współczuję jednak
tym nieco mniej wprawnym...
Cała zabawa kosztowała podatników wiele milionów. Program (podobno) Prokom
udostępnił za darmo. Ja osobiście proponuję dorzucić ok. 100.000 zł dla
niewielkiej grupki DOBRYCH programistów, którzy zrobią porządny program.
Taki, który będzie działać.
Albo w ogóle zrezygnować z takich pomysłów, jeśli sie nie wie jak to zrobić.



Temat: Odprawa
Odprawa :-)
A ja Ci odpowiem!
Po przyjściu na lotnisko szukasz na tablicy odlotów Twojego lotu (jego numer
jest podany na bilecie) - obok tego wyświetlony będzie numer bramki, do której
należy podejść z bagażem. Po podejściu do odpowiedniego stanowiska kładziesz na
taśmę bagaż główny i dajesz bilet oraz paszport (jeśli jest potrzeba),
następnie Twój bagaż zostaje oznakowany, a zamiast biletu który wydało nam
biuro podróży dostaliśmy bilet wydrukowany przez linie lotnicze, na którym był
też przypisany numer miejsca w samolocie, poza tym osoba obsługująca Cię
informuje do którego wyjścia należy się kierować po odprawie paszportowej, a
przy którym odbędzie się kontrola bagażu podręcznego i przejście przez bramkę,
wykrywającą metal. Potem idziesz do odprawy paszportowej i wchodzisz do hallu
ze sklepami wolnocłowymi, następnie kierujesz się do wyjścia podanego przez
osobę która odbierała bagaż główny i tam na taśmę kładzie się bagaż podręczny,
wierzchnie okrycie, zegarek, portfel, telefon komórkowy, klucze - te rzeczy
przejeżdżają sobie na taśmie pod "prześwietlaczem" :) a Ty w tym czasie
przechodzisz przez bramkę, która wykrywa metale. Po szczęśliwie przebrniętych
wyżej opisanych etapach siedzisz sobie w hallu hali odlotów i czekasz aż się
pojawi informacja, że Twoja bramka jest już otwarta. Następnie ustawiasz się w
kolejce, a jak już przychodzi Twoja kolej podajesz bilet, z którego dane
zostają wpuszczone do systemu i schodzisz sobie po schodach (tak jest na
Okęciu) do autobusu, który podwozi pasażerów do samolotu. Na pokład samolotu
wchodzisz już prawie na luzie, bo jeszcze pozostaje Ci znalezienie swojego
miejsca (jeśli lecisz economic class, to licz na siebie i uzbrój się w
cierpliwość, bo sie ludziska pchają), wrzucenie bagażu podręcznego do szafki
nad siedzeniem i wreszcie można zasiąść i rozkoszować się lotem.
Mam nadzieję, że nic nie pomyliłam, nie pomieszałam i że ten opis doda Ci nieco
pewności siebie. Najgorszy jest pierwszy raz! Ja go mam już za sobą :-)
Powodzenia :-)



Temat: JETTOURISTIC - co o nich sądzicie?
No cóż, ja bylam z nimi rok temu i początek wspominam jako koszmar, skończyło
sie nieźle, ale dzień z sześciodniowego urlopu nam wypadł totalnie. I niestety
newrwów bylo sporo. Okazalo się,że zakwaterowali nas, a własciwie tak prawdę
mówiąc zostawili na pastwę losu przed zupełnie innym hotelem niż
wykupiony.Panienka niemal wypchnęla nas z autobusu, mówiąc,że to tylko na jedną
noc i jutro rano ktos nas zawiezie do naszego hotelu. I tyle ją
widzielismy.Hotel, do którego trafilismy okazał sie okropną brudną ruderą. Tam
nawet nie bylo sprzątnięte, nie mówiąc już o ogólnych warunkach.A najlepsze
było to,że bylo nas cztery osoby, tzn dwie pary, w sumie zupełnie obcych sobie
ludzi, a zakwaterowali nas w jednym, wspólnym tzw. apartamencie.No cóż, jedna
noc, no trudno. Ale niestety następnego dnia okazalo się,że nikt nawet nie ma
zamiaru sie po nas zgłosić. Nie myślę nawet, ile poszlo na telefony.Komórki
rezydentów w ogóle nie odpowiadały, więc trzeba bylo zdobyć na tamtejszej
informacji numer do hotelu, w którym urzędowali rezydenci, co mi sie udało.
Niestety po dodzwonieniu sie w końcu, brzydko mówiąc olali nas z góry. Dopiero
interwencja w siedzibie firmy w Polsce i krótko mówiąć postraszenie ich trochę
dało to,że ktoś sobie o nas przypomniał.Ale ile nas to nerwów kosztowalo, to
tylko my wiemy.Gdyby nie pomoc naszej rodziny, która w Polsce ich molestowala
telefonicznie, aby cos z tym zrobili, nikt nawet by do nas nie zajrzał, nie
mówiąc juz nawet o przeniesieniu do innego hotelu.W sumie po tych
interwencjach, wylądowalismy w fajnym hotelu, który smialo mogę
polecić.Tylko,że caly dzień nam poszedł w diably, bo to było jedno wielkie
dzwonienie i czekanie az ktos się pojawi.Panie rezydentki zachowały się potem
też delikatnie mówiąc srednio, a ta gwiazda, która nas przywiozła i zostawiła
bez słowa komentarza to w ogóle chodziła obrażona.I to bylo po prostu smieszne
i żalosne.
Powiem tak,Santana, w której w końcy wylądowalismy byla ok, ale tego biura juz
nigdy nie wybiorę.Niesmak i to duzy pozostał. Tym bardziej,że mam swiadomość,że
gdyby nie ta walka, to zosatalabym do końca w jakimś ohydnym hoteliku, którego
nawet w ofercie nie mają.
Ale zdaję sobie sprawę, ze jest pewnie wielu ludzi zadowolonych, bo akurat im
się to nie przytrafiło.Dla mnie jednak to biuro jest spalone.
Potem, po powrocie okazało się,że dość często maja takie wpadki, bo sporo ludzi
narzekało, ale jakos przed wyjazdem te wieści do mnie nie dotarly, albo nie
chcialam ich po prostu przyjąć do wiadomości. Zresztą jak ktoś jedzie to nie
zaklada takiego scenariusza.
Pozdrawiam serdecznie.



Temat: Co to forum takie zdechłe ostatnio?
Gość portalu: Anna napisał(a):

.W sumie brak zaufania do pracowników i dla odmiany br
> ak
> u pracowników identyfikowania sie z interesem firmy to chyba mało ciekawy układ
> ,
> ze nie powiem "buraczany".
Może i buraczany. Identyfikuję się z firmą na tyle, żeby rozumieć, że jak firma
padnie, to stracę pracę, ALE:
- nie mam ŻADNEJ premii - więc ani mi nic zabrać nie można, ani na pewno nic nie
dostanę ekstra, jeśli stanę na głowie i wszystko zrobię na tip-top
- mam dwa projekty, których już nie jestem w stanie wykonywać w 100% prawidłowo,
biorąc pod uwagę liczbę ośrodków, zalecaną częstotliwość ich odwiedzania, ilość
pracy w ośrodkach i w biurze
- mimo to przydzielają mi właśnie trzeci, zupełnie bez obliczenia, czy to się DA
zrobić
- nikt nie uwzględnia moich notorycznych nadgodzin, spędzanych już to w tychże
ośrodkach, już to w pociągu (w pociągu nie pracuję, OK, ale znam zdecydowanie
lepsze sposoby spędzania mojego wolnego czasu, niż trzyipółgodzinna podróż z
Gdańska do Warszawy, na przykład)
- moja pensja zależy od pracy odwrotnie proporcjonalnie, ponieważ dostaję tzw.
ryczałt benzynowy. Za każdy dzień, kiedy ɴ godzin nie ma mnie w Warszawie,
potrąca mi się część tego ryczałtu odpowiadającą tej dniówce. Nie ma mnie w
Warszawie, bo jestem w owym ośrodku (poza jednym jedynym nie da się w praktyce
obrócić w mniej niż 8 godzin, a zwykle jest to około dwunastu godzin).
Oczywiście, nie używam w tym czasie samochodu prywatnego w celach służbowych -
nie dyskutuję z samą zasadą prawną owych potrąceń - ale efekt jest taki, że IM
WIĘCEJ PRACUJĘ, TYM MNIEJ ZARABIAM.

Więc DLACZEGO miałabym się IDENTYFIKOWAĆ z tą firmą? Ja to ja :-)).

Komórka nie jest nawet w tej firmie uważana za oznakę prestiżu. Zresztą, jak
chyba wspomniałam, komórkę to ja miałam już od dwóch lat swoją, jak zaczęłam u
nich pracować.
Jak mi zaczną wypominać prywatne połączenia (zdarzają się - niezbyt dużo), to OK,
zaraz kupuję drugą komórkę, a tę służbową zacznę wyłączać:
- po 16
- w czasie pracy w ośrodku (a. są to szpitale b. jest się w gościnie - dwa
powody, dla których powinno się komórkę wyłączyć)
- i nigdy nie odbiorę jej w czasie jazdy moim (prywatnym) samochodem (brak
zestawu głośnomówiącego)
- natychmiast przestanę fatygować się do automatów celem zamówienia taxi na nr
bezpłatny 0800 (poza Warszawą zawsze są takie numery) i będę zamawiać przez
telefon komórkowy.
Każdy kij ma dwa końce!




Temat: ...Co się teraz kradnie...
Na Allegro?! Na giełdzie?

"Na portalu Allegro.pl grasowała grupa oszustów internetowych z Gdańska.
Podszywali się pod sprzedających towary na akcjach, a kupujący - niczego
nieświadomi - przelewali im swoje pieniądze.
Policja szacuje, że młodzi gdańszczanie (mają od 17 do 21 lat, mieszkają w
blokach na Zaspie) oszukali ponad 70 osób z całej Polski i zarobili w ten sposób
około 100 tys. zł.
- Podejrzani śledzili aukcje na serwisie internetowym Allegro.pl, a po ich
zakończeniu kontaktowali się z osobami, które wygrywały licytacje. Za każdym
razem podszywali się pod sprzedającego i informowali o zmianie konta, na które
ma on wpłacić należność. Oczywiście podawali numery własnego konta - mówi Błażej
Bąkiewicz z biura prasowego KWP.

Na trop oszustów wpadli funkcjonariusze zajmujący się zwalczaniem przestępczości
gospodarczej z komend wojewódzkiej i miejskiej w Gdańsku.

miasta.gazeta.pl/trojmiasto/1,35636,4922754.html
Jeszcze jeden kwiatek z łączki internetowj kradzieży:

"Śląscy policjanci zatrzymali ściganego pięcioma listami gończymi 21-latka z
Sączowa (Śląskie), który oszukał ponad stu użytkowników internetowego portalu
aukcyjnego. Wystawiał na nim m.in. telewizory, laptopy i telefony komórkowe.
Mężczyzna był poszukiwany listami gończymi, wydanymi przez sądy w różnych
częściach Polski. Często zmieniał miejsce zamieszkania, utrudniając zatrzymanie.
Zatrzymany w bytomskiej kawiarence internetowej oszust był zaskoczony, że
policjantom udało się wpaść na jego trop.Dokonując oszustw korzystał z wielu
kont internetowych powiedział w środę rzecznik śląskiej policji, podinspektor
Andrzej Gąska.

wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,4990955.html



Temat: Kwiecien 2004, cd. 2 :)
Witamy nową mamusią z małym Jakubkiem! Napisz coś więcej o Was!

Inia ja też niby nie mogę narzekać na teściową ale jak mnie czasami baba wkurzy
to niestety wysłuchuje mój mąż, bo jej przecież nie wypada nic powiedzieć! A
ona ma po prostu tupet, czasami taki, że cho cho!!!
Ostatnio przez kilka dni była obrażona, że nie było nas w domu jak ona pierwszy
raz od miesiąca wreszcie raczyła wybrać się do wnuka! Ja oczwywiśćie powinnam
cały czas siedzieć w domu i czekać na nią z gorącą kawą tudzież herbatą i
swieżymi pączusiami! A telefony komórkowe wg niej są chyba tylko po to, żeby
stojąc przed drzwiami, których nikt nie otwiera, zadzwonić i zapytać gdzie
jesteśmy, bo ona właśnie jest u nas?! Po prostu ręce opadają!
Moja teściowa ma mnóstwo takich numerów na koncie! Za to teścia mam spoko i
zazwyczaj to on działa jako balast w naszych kontaktach! Kiedyś, jak teściowa
uświadamiała mnie, że mój mąż w wieku 8 czy 9 miesięcy ( nie pamiętam, bo nie
przywiązuję wagi do tego typu historii) robił już siku i kupę do nocnika, bo
ona miała czas go pilnować, skwitował tylko, że przecież nie pracowała to niby
co innego miała wtedy do roboty!
Na szczęście zazwyczaj jest normalna. A ostatnio sama zaproponowała, żeby po
prostu podrzucać im Michała jak jadę na język. Oni są szczęśliwi, bo mają wnuka
przez 2 godziny tylko dla siebie a ja, że nie muszę wysłuchiwać głupich
tekstów, takich przy okazji.
Na szczęście co do jedzenia to nie odważyłaby się dać czegokolwiek Michałowi
bez pytania, bo wie że jest alergikiem i trzeba na niego uważać!

Ja jestem dla mojej teściowej za mało kobieca i zbyt nowoczesna! Wg niej
powinnam interesować się ciuchami a nie samochodami czy komputerami! I czasami
oczywiście nie omieszka wspomnieć, że widziała takie ładne bluzeczki albo
spódniczki, po prostu ostatni krzyk mody, w których mi na pewno byłoby do
twarzy! Je generalnie jestem z typu kobiet, które najlepiej czują się w
bojówkach, bluzie dresowej i wygodnych adidasach! I cieszę się jak po wyjściu z
biura mogę założyć dżinsy albo po prostu coś niezobowiązującego!




Temat: pytanie do UKE
pytanie do UKE
W jednym we wcześniejszych wątków była mowa że TP może zawiesić nr tel na czas do 12 m-cy na wniosek abonenta z opłaceniem za ww okres opłaty "z góry".Zgoda,jest tak w regulaminie i kropka ale co w sytuacji gdy to TP nie ma możliwości przeniesienia nr do innej lokalizacji a ja chciałbym korzystać z dotychczasowego numeru? Sytuacja wygląda pokrótce tak : wiedząc że przeprowadzę się do nowego domu pod miasto w ubiegłym roku 2 razy składałem drogą elektroniczną do "Błękitnej Linii" zlecenie na użytkowany przez mnie telefon na nowy adres i 2 razy odpowiedź była negatywna(brak możliwości technicznych).Ze względu na to że odpowiedzi z niezrozumiałego dla mnie powodu przychodziły z drugiego końca Polski (raz z Rzeszowa a drugi z Opola)dotarłem do działu TP w moim mieście i w kwietniu br złożyłem pismo z prośba o przeniesienie po raz kolejny,i nie powiem zainteresowano się nim, już po miesiącu zadzwoniła miła pani która poprosiła o mapkę geodezyjną tego terenu i osobiste stawiennictwo w jej biurze,po spełnieniu prośby zostałem poinformowany że jeszcze nie jest pewna czy to możliwe ale będzie w kontakcie,po kolejnych tygodniach telefon z informacją że pracują nad odpowiedzią ale chyba będzie negatywna (do wykonania jest linia kablowa o długości ok.250 mb w polnej drodze bez innych przeszkód).Zasugerowano mi że gdyby było więcej chętnych to może ...Zmobilizowałem sasiadów, złożyli jeszcze wnioski (częśc zrobiła to już dużo wcześniej od mnie) Summa summarum dzisiaj przyszła kolejna odpowiedź tym razem z Gdyni że oprócz braku możliwości technicznych realizacja nie przyniesie wymiernych korzyści ekonomicznych - a co z moim nr tel którego używam już 9 rok,nigdy nie zalegałem z opłatami o nadal chciałbym z niego korzystać,czy po wyprowadzcce na nowy adres muszę Telekomunie oddać to co nie jest jej ?Trochę się rozpisałem ale sprawa ciągnie się tak długo że w tym czasie 20 razy ręcznie łopatą przekopałbym u ułożył kabel dla siebie i sasiadów ? Czy jakiś ekspert mógłby mi poradzić jak walczyć Goliatem w formie TP S.A, może dać spokój,zlać temat i przejść kompletnie na komórki choć zasięg szczególnie wewnątrz budynków różny ?



Temat: problemy z Triadą w Egipcie
To był mój czwarty pobyt w Egipcie, więc wiem jak powinien pracowac rezydent i
co to jest transfer. Nas wykwaterowano o 12 :oo, a w Nuweibie byśmy ok.19:oo
trasa przejazdo ok. 200 km.Dotychczas ja bylem zadowoluny z biór podróży, a
biura ze mnie.Zreszta reklamacji w Triadzie mimo wszystko nie
skladałem.Kilkanaście osób z naszego autokaru taką reklamacje złozyło , o ich
zasdności rostrzygną sądy cywilne, gdyż w naszej grupie byli równiez prawnicy.
Kilka słow o kosztach. Obniżka cen zazwyczaj odbywa się kosztem pogorszenia
jakości. Tak było na mojej objazdówce :

- pilot, który miał z nami jechać do Izraela, jeszcze rano był w Jordanii, i
nikt nie był pewien o ktorej wroci. Godzine wyjazdu : 14:30 Pani Kasia
(rezydentka) wzięła więc z "sufitu". O opóźnieniach nie powiadomia nas choćby
telefonicznie. Jeden pilot obsługuje więc w jednym dniu dwie objazdówki.Gdyby Go
zatrzymano np. na granicy jordańskiej, to pewnie czekalibyśmy w nieskończoność
bez żadnej informacji bo :
- pilot nie ma aktywaji swojej "komórki" na Izrael i Jordanię.Nie może więc
zadzwonić z trasy. Naszym telefonem kontaktowym w Izraelu był numer nie
mówiącego po polsku przewodnika izraelskiego (ozczędności)
- Z powodu braku telefonów, w drodze powrotnej czekajiśmy na pozostałe autobusy
ok 2 godz. na granicy, gdyż polscy piloci nie byli w stanie skoordynowac między
sobą godziny powrotu.
PS. Jestes świetnie zorientowany w szczegółach. Byc może byłaś w naszejgrupie
nielicznym optymista (pozdrawiam), albo jesteś zakonspirowanym rzecznikiem PR
Triady ( równiez pozdrawiam. ) Po namysle nadal śledze oferty Triady, ale trudno
się połączyc z Ich stroną.




Temat: Legia SMS
Legia SMS
Czy Legia Warszawa posiada ponad 6.000.000 kibiców, jak podają miarodajne
źródła 'Sportfive"?
Począwszy od dzisiaj kibice Legii będą mieli okazję sprawdzić te dane, a
jednocześnie wziąć udział we wspólnej zabawie dającej możliwość wygrania
atrakcyjnych nagród.
Legia Warszawa S.S.A. otwiera własny serwis SMS-owy dla kibiców. Dzięki
różnym poziomom SMS-ów kibice będą mogli wziąć udział w programie
lojalnościowym, nabyć poprzez SMS-y atrakcyjne dzwonki i logosy, otrzymać
szybciej niż za pośrednictwem prasy, radia i telewizji oraz portali
internetowych najświeższe informacje z klubu oraz wziąć udział w konkursach
odbywających się podczas spotkań rozgrywanych na Legii (turniej rzutów
karnych).
Poniżej zamieszczamy dane techniczne dotyczące wejścia do różnych poziomów
serwisu SMS-owego Legii:
* Program lojalnościowy
Wysyłąjąc SMS na numer 7101 z hasłem LEGIA (1zł + VAT) stajesz się
automatycznie zarejestrowanym kibicem klubu oraz otrzymujesz logosa z
przyznanym Ci numerem porządkowym.
Wysyłając SMS z hasłem LEGIA wraz z litera producenta komórki
N - dla telefonów Nokia
S - dla telefonów Siemens
E - dla telefonów Ericsson, Alcatel, Siemens
Np. dla telefonów Nokia SMS będzie wyglądał następująco:
LEGIA N
W przypadku braku możliwości otrzymania logosa kibic otrzyma wiadomość
tekstową informującą go o przyznaniu numeru kibica.
Uwaga!
Istnieje możliwość zarejestrowania w ten sposób kolegi poprzez wpisanie hasła
LEGIA, następnie litery oznaczającej producenta telefonu komórkowego oraz
numeru telefonu osoby, któą chcemy zarejestrować w formacie
dziewięciocyfrowym.
Np. dla kolegi posiadającego aparat marki Nokia o numerze 601121212 SMS
będzie wyglądał następująco:
LEGIA N 601121212.
Nagrody!
Wśród kibiców, którzy nadeślą SMS-y do klubu zostaną wylosowane atrakcyjne
nagrody. Po zakończeniu każdej rundy spośród przyznanych numerów zostaną
wylosowane zagraniczne wczasy dla dwojga ufundowane przez biuro
podróży "Triada" - wylosowana osoba będzie mogła wybrać miejsce wycieczki z
oferty "Triady".
Po zakończeniu każdego sezonu spośród przyznanych numerów zostanie wylosowany
samochód osobowy.
* Wiadomości z Legii
Jeśli chcesz otrzymywać najświeższe wiadomości z Legii szybciej, niż robią to
środki masowego przekazu, wystarczy wysłać SMS na numer 7909 z hasłem LEGIA
NEWS (9zł + VAT). W zamian w pakiecie 28-dniowym otrzymasz 20 wiadomości z
klubu.
Istnieje również możliwość posiadania tańszej opcji systemu news. Wysyłając
SMS na numer 7303 z hasłem LEGIA NEWS (3zł + VAT). W zamian otrzymasz pakiet
10-dniowy z 7 wiadomościami z klubu.
* W przygotowaniu
Już od połowy marca twoje powitanie może być wykonane przez twojego
ulubionego zawodnika lub trenera Legii.

www.legia.pl



Temat: władza na wakacjach
władza na wakacjach
głupie bo głupie, ale wkleję...
cieszyn.naszemiasto.pl/wydarzenia/635636.html
Gdzie jest nasza władza?

W piątek próbowaliśmy dostać się do któregoś z posłów na Podbeskidziu.
Reporter DZ przedstawił się jako wyborca (nie dziennikarz!), który ma bardzo
pilną sprawę. Na miejscu nie zastał ani jednego parlamentarzysty. W jednym z
biur zaproponowano mu nawet termin... we wrześniu.
W konkurencji "Największy ignorant", stworzonej na potrzeby artykułu
w "Dzienniku Zachodnim", zwyciężył Stanisław Zadora, poseł Ligi Polskich
Rodzin, rodem ze Zwardonia. Wybierając numer do jego biura poselskiego w
Bielsku-Białej, połączyliśmy się z automatyczną sekretarką, która obwieściła
nam: "W związku z przerwą urlopową w Sejmie Rzeczpospolitej Polskiej, biuro
poselskie jest nieczynne do 27 sierpnia". W piątek w samo południe nikogo nie
zastaliśmy także w żywieckim biurze Kazimierza Matusznego z Milówki. Na
internetowej stronie Sejmu znaleźliśmy na szczęście numer do katowickich
struktur Prawa i Sprawiedliwości.
Jeżeli nikt nie odbiera, to znaczy że są na urlopie - wypaliła kobieta. Po
chwili zadeklarowała, że może jedynie sprawdzić czy mamy dobry numer do biura
w Żywcu. Oczywiście nie dysponowała wiedzą, gdzie aktualnie przebywa poseł
Kazimierz Matuszny. Na koniec rozmowy wykazała się jednak dużym gestem, bo
zaproponowała podanie numeru telefonu komórkowego do posła.
- Nie wiem, czy odbierze - zaznaczyła.
W innych biurach posłów nie zastaliśmy, ale byli przynajmniej ich
współpracownicy. Niektórzy z nich byli nawet kompetentni.
W ustrońskim biurze poselskim Jana Szwarca, związanego z Sojuszem Lewicy
Demokratycznej, dosłownie minęliśmy się z parlamentarzystą.
- Dziś już był i na pewno nie będzie. Najwcześniej mogę pana umówić na
poniedziałek, ale nie na sto procent - mówiła pracownica biura poselskiego.
Żadnych szans na rychłe spotkanie z posłem Jackiem Falfusem, reprezentującym
Prawo i Sprawiedliwość, nie dała nam pracownica jego biura w Bielsku-Białej.
- Dość trudno go zastać. Dziś jest w Zurychu. Na poniedziałek ma umówione
spotkania. Do końca sierpnia raczej nie ma szansy na spotkanie - powiedziała
kobieta. Ostatecznie zaproponowała, żebym nurtujący mnie problem opisał i
przysłał na adres biura. Poseł na pewno się nim zajmie.
Nieco przychylniej zostaliśmy potraktowani w biurze innego parlamentarzysty z
PiS, Stanisława Szweda. Dowiedzieliśmy się, że do 20 sierpnia przebywa na
urlopie. Około 15 sierpnia powinien jednak już wrócić z wypoczynku.
- Może pan próbować już tym okresie. Być może już się pojawi w biurze. Od
ręki mogę wpisać pana na 21 sierpnia - usłyszeliśmy w biurze posła Szweda.
Pracownica biura Stanisława Pięty, jeszcze jednego posła PiS, zaproponowała
nam termin we wrześniu.
- W poniedziałek wyjeżdża na Białoruś, później będzie tydzień sejmowy. Ale
czego sprawa dotyczy? Ewentualnie jak mogę pomóc? - oferowała pomoc kobieta.
Kompetentną okazała się kobieta zatrudniona w biurze poselskim Rafała
Muchackiego z Platformy Obywatelskiej. Poinformowała, że poseł jest na
urlopie do 21 sierpnia. Zaraz jednak dodała, że jak tylko wróci z wypoczynku
skontaktuje się z nim i przekaże mu, iż jest do niego sprawa. Stwierdziła
także, że na miejscu, raz w tygodniu, we wtorki, przyjmuje za posła jego
społeczny asystent, Grzegorz Tomaszczyk.
- Mogę pochwalić się kilkunastoletnim doświadczeniem pracy w samorządzie.
Podczas nieobecności Rafała Muchackiego udało nam się załatwić już pozytywnie
jedną sprawę - powiedział Tomaszczyk, radny powiatu bielskiego.
W piątek byliśmy także bliscy umówienia się na spotkanie z Tadeuszem Kopciem,
także z PO. W jego biurze poselskim w Cieszynie usłyszeliśmy, że poseł może
spotkać się z nami na sto procent już w poniedziałek.
Każdy ma prawo do odpoczynku i wakacji - powiedziała Lucyna Krztoń z Bielska-
Białej, która chciała zgłosić interwencję u posłów, ale nie mogła się ich
doczekać: - Szkopuł w tym, że oni mają wakacje przez cały rok. Potrzebują nas
tylko przed wyborami, a później mają gdzieś. Lekceważą nas. Cały czas czekam
na odpowiedź na pytanie, jak długo w Polsce, emeryci będą żyć za 500 złotych
miesięcznie.




Temat: Nieuczciwi pośrednicy pracy pod lupą
Nieuczciwi pośrednicy pracy pod lupą
Już od półtora roku poszukiwałam pracy, niestety bez żadnych
skutków. Dn. 23 maja zadzwonił do mnie telefon z firmy, w której
zostawiłam wcześniej swoje Cv i zaproszono mnie na dzień próbny
pracy na Al. Jerozolimskie 25/21. Zgodziłam się natychmiast.
Pracowałam 2 dni. Kolejnego dnia nie przyszłam do pracy,
ponieważ poczułam, że okłamuję własne sumienie.
Biuro nosi nazwę „Firma Usługowo – Informacyjna”. Miałam
pracować w dziale klienta, dlatego bardzo ważne było
doświadczenie w kontaktach międzyludzkich. Okazało się, że jest
to zwyczajne mieszkanie w bloku. Pracowało tam ok. 20 osób. Nikt
nie miał swojego biurka. Losowano codziennie stanowisko pracy i
przydzielano każdemu nowy numer telefonu. Jedyną rzeczą, którą
posiadał podwładny był: kubek do kawy i segregator z wszystkimi
umowami, z którymi rozliczał się z pracodawcą. Szef, p. Konrad,
nie odróżniał się od reszty pracowników. Wszyscy zachowywali się
jak jedna, wielka rodzina – świadczą o tym przyjacielskie
pocałunki...
Moja praca polegała na umawianiu ludzi przez telefon na rozmowę
w sprawie pracy, a potem przeprowadzaniu rozmowy kwalifikacyjnej
z przyszłym pracownikiem i pobieraniu opłaty na poczet szkoleń w
wysokości 100zł, która miała być zwrócona po ukończeniu
szkolenia. Zawarcie takiej umowy manipulacyjnej na kaucje stu
złotową miało być celem mojej pracy i za to otrzymywałabym 25zł
od umowy. Klientów przychodziło wielu. Określony wymiar godzin
pracy nie istniał. Jeśli podpisałabym dziennie ok. 6 umów,
mogłabym pić resztę dnia „herbatkę w kuchni” bądź iść do domu.
Moje nowe koleżanki zachowywały się jak profesjonalistki…
Podziwiałam je a zarazem byłam szczęśliwa, że wreszcie znalazłam
pracę, która spełniała moje oczekiwania. Pod koniec dnia
zaprzyjaźniłam się z Mariuszem, który powiedział mi prawdę o
tym, czym FU-I się zajmuje. W gazecie wyborczej FU-I zamieszcza
ok. 20 fałszywych ogłoszeń w sprawie pracy na magazyniera i
kierowcę osobistego. Każde ogłoszenie jest pod innym numerem
telefonu i ułożone w innej formie tak, aby potencjalny klient
nie domyślił się, że chodzi o jedno i to samo stanowisko. Moim
zadaniem było umawianie ludzi na spotkanie i obiecywanie im
pracy od zaraz i pobieraniu kaucji, która miała być im zwrócona
po ukończeniu szkolenia. Niestety nie istniały tu żadne
stanowiska pracy ani żadne szkolenia. Nikt tu nie odzyskał
jeszcze pieniędzy. Umowa, którą podpisują naiwni ludzie jest
świetnie napisana przez radcę prawnego, tzn. że jest to firma
usługowo – informacyjna i że za przeprowadzenie rozmowy
kwalifikacyjnej, za umieszczenie cv w internecie i
poinformowanie o danym stanowisku klienta, pobierana jest kaucja
za usługę. Podobno wszystkie sprawy w sądzie są przegrywane.
Pracownicy nie boją się kary, ponieważ za wszystko
odpowiedzialny jest szef. Dowiedziałam się także, że nikt tu nie
pracuje dłużej niż 3 miesiące, dlatego ciągle zatrudnia się
nowych ludzi. Byłam także świadkiem rozmowy, w której młody
mężczyzna Olaf przekonywał koleżankę Monikę, (która przez te 2
dni przygotowywała mnie do pracy w biurze) o tym, aby nosić
identyfikatory z wymyślonymi stanowiskami, co miałoby podnieść
wiarygodność firmy.
Ogłoszenie brzmi: „Absolwentki do biura – pilnie”. Kolejne
ogłoszenie z Waszej gazety brzmi: „Do działu obsługi klienta do
25 lat 1400. Al. Jerozolimskie 25/21 – Karina”. Z pewnością
Karina jest już nowym pracownikiem FU-I. Wszystkie numery
telefonów zaczynają się od cyfr: 626, 627, 628, 622 a także jest
wiele numerów telefonów komórkowych.
Nie mogłam patrzeć na zdesperowanych ludzi poszukujących pracę i
wierzących w to, że wreszcie los się do nich uśmiechnął. To są
ludzie z różnych środowisk i z różnych miejscowości w Polsce. To
ludzie kończący studia wyższe i z wykształceniem podstawowym,
których obowiązkiem jest utrzymanie dzieci. Są to przede
wszystkim naiwni absolwenci, którzy tuż po ukończeniu szkoły
cieszą się, że tak szybko znaleźli pracę i od razu wpłacają
pieniądze. Klientami FU-I jest także społeczeństwo
niepełnosprawne. Jeżeli ktoś się domagał zwrotu pieniędzy zwykle
kierowano go do kolejnego fikcyjnego pracodawcy a jeśli nie
chciał opuścić biura, zostawał wyrzucany za drzwi.
Drugiego dnia już wiedziałam, że jutro tu nie przyjdę.
Wszystkich klientów przez telefon odsyłałam na środę. Robiłam
wszystko, aby nie podpisać z żadną osobą umowy. Jestem zbyt
uczciwa, aby oszukiwać ludzi. Kraść przecież można w zupełnie
prostszy sposób…




Temat: www.geocities.com/pracaitalia- zna ktoś??
mysza_lbn napisała:

> Piszę z zapytaniem czy ktoś słyszał coś lub sam miał do czynienia
z
> tą firmą?? Natknęłam się na negatywną opinię ale chcę potwierdzic
> czy to prawda czy może 1razowy przypadek.... Będę wdzięczna za
opinie

Wlasnie pisze wielki bandyta PRACAITALIA:-

1.Mamy ten SAM NUMER TELEFONU KOMORKOWEJ OD PONAD 10 LAT! Jak idioci
szukajacy prace opieraja sie na STACJONARNYCH jako powaznosc kontro
komorki niech dzwonia do Leppera lub Jaruzelskiego - takie honorowe
gnojki tez maja stacjonarne i napewno im znajda dobre zawody np
rozdawanie obiadow za kratami.

2.Anonimowy szczur chyba kuzyn powyzszej "myszy" radzi o unikaniu
nas bo jestesmy "dzicy" z komorkami .Biedny debil chyba pomylil zoo
lub wioche gdzie sie urodzil z rzeczywistoscia:- od tych samych 10
ponad lat zalatwiamy Polkom prace w Italii :- Polkom ktore razem
milionami innych Polek wszedzie utrzymuja pracami domowymi pol
Polski razem niestety i prawdopodobnie takie szczochy-paranoje
jak "mysza" i szczur-radca.

Proponujemy PRACE STALE oraz TYMCZASOWE w ITALII jako PRACOWNICE
DOMOWE PRZY RODZINACH,DZIECIACH,STARSZYCH.
MOZLIWOSCI TEZ:- w hotelach i restauracjach oraz w innych zawodach
np PIELEGNIARKI.

Kwaterunek + PELNE utrzymanie + placa minimum(mniejsze odmawiamy) :-
800 euro miesiecznie. Wiek:- 18 do 55 i starsze pod warunkiem ze
ZDROWE.Wykluczone.- alkohol + tyton (tylko zewnatrz pomieszczen z
rzadkimi wyjatkami).

ZBEDNY-NIEPOTRZEBNY :- Italiano(jezyk). NIEZBEDNE-POTRZEBNE:-
rzetelnosc + odpornosc + sympatia + uczciwosc.Termin najlepszy:- 1
rok i dluzej z przerwami-wakacji do uzgodnienia z
pracodawca.Mozliwosc prac tymczasowych (studentki,itd) chociaz
wiekszosc pracodawcow woli na dlugi okres.Mozliwosc postepu-zmiany
finansowej (wiecej euro)+ pracy (tez do biurowej ) z postepem
osobistym i znajomosci Wloskiego.

Biura pracy prywatne + panstwowe + indiwidualni posrednicy = mile
widziane.

OFERTY ZAWSZE AKTUALNE.

Jest ironia swiatowa ze w biedniejszych krajach jest BRAK PRACY a w
bogatszych BRAK LUDZI DO PRACY bo tubylcy po prostu majac $ nie
chca pracowac w pewnych zawodach lub wogole. Tak jak twierdzil
Einstein:- "Sa dwie rzeczy bez granic :- wszechswiat i glupota
ludzka.- O pierwszym mam jeszcze watpliwosci." Z bardziej
inteligentnych ludzi rodzi sie EMIGRACJA stala lub tymczasowa.
Dzieki komunikacji bajer biednych emigrantow skonczyl sie lata
temu :- dzis np jesli bankier milioner Amerykanski ma lepsza oferte
lub/i bezpiecznosc(patrz Madonna w Anglii) w Paryzu bierze rodzine i
prywatny samolot i jedzie do Francji. Dzieki technologii tez
niestety wojennej i ekologii tez niestety brudasow przemyslowych(i
nie tylko) jak np (Ras)Putin i Chiny PLANETA ZIEMIA jest nasza
jedyna prawdziwa ojczyzna.

EMAIL:- ZYCIORYS + FOTO ( moze byc tez typ paszportowe) +
TELEFON (tez grzecznosciowy) do:-

pracaitalia@yahoo.it

Na WSZELKIE pytania mozna tez zadzwonic lub - jesli ma tylko
Kaczynskiego fundusze (czyli zero) :- wystarczy email lub sms lub
krotki telefon .- MY odzwonimy .- Jakakolwiek pora + po Polsku.
Wszyskie nasze telefony sa komorkowe i otwarte 24 godz. przynajmniej
na sms jesli poza zasiegiem.

Z Polski :-

0039 3397762166

albo

0039 3891886618

W Italii:-

3397762166

albo

3891886618

NASZA STRONA W INTERNET:-
www.geocities.com/pracaitalia

P.S.
OFERUJEMY TEZ ZAWSZE WSPOLPRACE W WERBOWANIU ZAINTERESOWANYCH OSOB
opisanych JAK POWYZEJ w ogloszeniu. Oferujemy posrednikom lub
komukolwiek - ktory przedstawi osobe - 200 euro za KAZDA
kandydatke ktora przyjedzie a mamy prace dla conajmniej 50 osob
miesiecznie.



Temat: ktory kandydat zajmie sie zrealizowaniem CPR -112
profanator napisał:

> Taka krotka informacja dla
> niezorientowanych w tym co sie dzieje w miescie.

- Kłopoty z numerem, który ma ratować życie

Od początku przyszłego roku ma w pełni funkcjonować system zintegrowanego
powiadamiania ratunkowego. Dziś, pół roku wcześniej, nie działa poprawnie
europejski numer alarmowy 112, nawet w tych miastach, gdzie są już centra
koordynacji ratunkowej.

Strategiczną rolę w nowym systemie mają odgrywać centra powiadamiania
ratunkowego, przyjmujące zgłoszenia na numer 112. Tworzenie takich centrów
należeć będzie do obowiązków wojewody.

- Na podstawie tych informacji, które posiadam, w naszym regionie może być pięć
do sześciu CPR-ów - powiedział "Pomorskiej" Piotr Murawski, dyrektor Wydziału
Zarządzania Kryzysowego Urzędu Wojewódzkiego w Bydgoszczy. Mają być one
odpowiedzialne za odbiór zgłoszeń z numerów alarmowych, w tym ze 112 oraz
przekazanie ich do stosownej służby. - Pracownicy powinni znać także kilka
języków - dodał dyrektor.

Ludzie zaangażowani w tematykę koordynacji ratownictwa są bardzo sceptyczni
wobec ambitnych zapisów w projekcie ustawy o ratownictwie medycznym, który we
wtorek przyjął rząd. Wysokiej rangi oficer Państwowej Straży Pożarnej
przekonywał nas, że od 1 stycznia przyszłego roku nic się nie zmieni. - W
żadnym kraju nie jest tak, żeby powstał CPR prawie w każdym powiecie -
tłumaczył. - Kiedy byłem w Niemczech zadzwoniłem pod numer 112. Po kilku moich
słowach po polsku połączenie zostało zerwane - dodał.

Dowodem potwierdzającym te obawy są problemy z europejskim numerem ratunkowym
112. Wszyscy pod ten numer dzwoniący powinni być połączeni z centrum
powiadamiania ratunkowego, którego zadaniem ma być dobór właściwych służb oraz
koordynacja pomocy. A tak w tej chwili nie jest.

Chociaż w Toruniu działa Centrum Koordynacji Ratownictwa i Ochrony Ludności,
zorganizowane na wzór podobnych jednostek w Niemczech oraz Czechach,
dzwoniących z telefonów komórkowych pod numer 112 spotyka rozczarowanie.

Z "komórki" jest problem

- Abonenci telefonów stacjonarnych połączą się z nami. Kiedy jednak ktoś używa
komórki, w słuchawce odezwie się dyspozytor z policji - wyjaśniał "Pomorskiej"
Krzysztof Rządkowski, kierownik centrum. Analogiczna sytuacja jest we
Włocławku.

Postanowiliśmy sprawdzić, kto odpowiada za kłopoty z numerem 112.

- Technologicznie od września 2005 roku jesteśmy gotowi i świadczymy usługi
przekierowywania połączeń z numeru 112 - zapewniła nas Maria Piechocka z
Telekomunikacji Polskiej. Podkreśla, że to MSWiA wskazuje do jakich placówek
mają być łączone osoby dzwoniące na numer 112.

Marcin Gruszka z biura prasowego PTK Centertel (Orange) powiedział nam,
że "takie rozwiązania wynikają z umów ze służbami". - Generalnie powinno być
tak, że dzwoniący pod 112 przekierowywany jest do centrum powiadamiania
ratunkowego. W Polsce to jednak jest na razie nieosiągalne - dodał Gruszka.

???
pozdrawiam Profanatorze i dziekuje za informacje....a tak poza tym, to troche
jestem zorientowany - o tym " co sie dzieje na miescie " :}

pozdrowienia
radca




Temat: Przygoda w nocy.
Przygoda w nocy.
Kilka lat temu moja znajoma podala moj numer telefonu agencji ochroniarskiej,
jako osobe do informowania, na wypadek, gdyby wlaczyl sie u niej w domu
alarm.

W miedzyczasie stracilam kontakt ze znajoma (wtedy gdy potracilam numery
telefonow, a kontakt z wlascicielka domu mocno sie rozluznil.) Przez dlugi
czas byl spokoj, az dzis w nocy dostalam telefon. Dzwonil pan z agencji ze w
posiadlosci na ul. X zalaczyl sie alarm.

Bardzo zdenerwowana spytalam: "a co z wlascicielka". Pan odrzekl, ze nie
wiadomo, jej komorka nie odpowiada, zalacza sie poczta glosowa.

No i problem: co teraz zrobic. W glowie oczywiscie pojawily sie
najczarniejsze scenariusze, znajoma juz raz miala wlamania do domu i ja
okradziono, na szczescie wlascicielki nie bylo, wiec bandyci nic jej nie
zrobili. Pytam sie co w domu sie dzieje tym razem?
- "Rozpoznanie z zewnatrz" - jak sie wyrazil pracownik biura ochrony - nic
nie wykazuje, brak sladow zewnetrznych wlamania.
Zrozumialam, ze po polsku chodzi o to, ze szyby nie sa wybite, ale moja chora
wyobraznia znow popracowala i wyobrazilam sobie moja znajoma zbroczona krwia,
ktora resztka sil wlaczyla alarm, bo np. do telefonu nie miala sil sie
doczolgac. Kolezanka wpuscila napastnika, ten jej zrobil krzywde i wyszedl.
Wiec pytam dalej: byliscie w srodku? Odpowiedz brzmiala "nie".
- No to na co czekacie? - znow zapytalam.
- Bo nie mamy prawa wchodzic na teren posesji. - beznamietnym glosem odparl
pan z ochrony. Najlepiej jesli pani tu przyjedzie.
Nie wiedzialam co zrobic: w sumie moglam wsiasc w taksowke i podjechac, ale
nie mam kluczy do domu, furtka - wedlug zeznania ochroniarza jest zamknieta,
wiec nie mialabym jak sie dostac do srodka.
Wytlumaczylam wiec panom, ze skoro sa na miejscu, to powinni przeskoczyc
przez plot, i zobaczyc czy nie sa wybite szyby od strony ogrodu. Okazuje sie,
ze panowie nie moga tego zrobic, bo byloby to wtargniecie.
- No dobra - kombinowalam. - Jezeli ona jest w srodku i np. jest
nieprzytomna, to czy pomozecie mi przejsc przez plot, bo nie robilam tego
ponad 20 lat, a nawet jezeli zlamie prawo, to mam to w nosie - moja
wyobraznia byla silniejsza niz respekt dla prawa.
Ochrona jednak odmowila pomocy, bo nie moze brac udzialu we wtargnieciu na
cudza posesje. (a moze wiedzieli ile waze?:>)
Wzielam gleboki oddech (to naprawde pomaga!!!) i stwierdzilam ze w sumie moge
histeryzowac. Najpierw musze ustalic, czy A. - wlascicielka domu jest w
srodku, czy nie pojechala na swieta do rodziny pod miasto. Skoro jej komorka
nie odpowiada to moze byc po prostu wylaczona na noc.
A. na kazde swieta jezdzila pod Warszawe, do malego miasteczka, gdzie mieszka
jej mama i siostra z rodzina. Niestety, nie znam nawet nazwy tej
miejscowosci, kiedys mialam tam telefon, i jedyne co pamietalam to fakt, ze
byl inny niz w Wawie numer kierunkowy. Spytalam sie ochorniarza, czy ma taki
numer wsrod telefonow do powiadamiania. Okazalo sie ze nie, wszystkie numery
sa komorkowe i w kazdym wlacza sie poczta glosowa.

Powiedzialam, ze oddzwonie i rozlaczylam sie. Pomimo poznej godziny
zadzwonilam do naszej wspolnej znajomej: mojej i A. o ktorej wiem, ze z A.
byla dosc blisko. R. obudzona byla nieprzytomna, wiec powiedziala ze oddzwoni
za chwile, bo gdzies miala stacjonarny do mamy A. Na szczescie ma lepsza
pamiec do nazw, bo znajac nazwisko i miejscowosc uzyskala numer do mamy w
informacji. Zadzwonilam: odebrala A. i powiedziala ze juz wie wszystko i
wraca do domu.

Czyli moja znajoma zyje, nic jej nie jest, prawdopodobnie alarm sie wlaczyl
bo byl wadliwy, na razie nie mam od niej zadnych informacji, ale gdyby cos
sie dzialo to R. - nasza kolezanka by mnie poinformowala, bo A. wracajac do
miasta miala do niej przyjechac i wraz z R,. i jej mezem dotrzec do domu
razem.

To nie jest kolejna powiesc w odcinkach (chociaz... moze kiedys wykorzystam),
to mi sie dzis w nocy przytrafilo naprawde. Pisze o tym, bo musialam sie z
tego wygadac. Co prawda teraz juz wiem, ze znajomej nic nie jest, ale nadal w
srodku kotluja sie nocne przezycia.



Temat: Tele, tele, telefony...
Tele, tele, telefony...
Naciąganie na nabijanie
Agnieszka Felisek, Kielce, współpraca sław2006-08-23, ostatnia aktualizacja
2006-08-22 19:48
Przestroga dla szukających atrakcyjnych ogłoszeń. Jeśli długo czekasz, aż
ktoś podejdzie do telefonu, to znaczy, że nabijasz konto w jego komórce.
"Oddam gratis kino domowe" - ogłoszenie takiej treści kielczanka Małgorzata
Kosierkiewicz przeczytała kilka dni temu w "Anonsach". - Zadzwoniłam pod
podany numer komórkowy. Był to abonent Ery. Mężczyzna poinformował, że zaraz
podejdzie do telefonu osoba, która zamieściła ogłoszenie - opowiada
czytelniczka. Pani Małgorzata czekała blisko kwadrans. - W końcu się
rozłączyłam - mówi.

Sprawdziliśmy kilka podobnych ogłoszeń. Pod numerem telefonu z anonsu "oddam
gratis telewizor 29 cali, kolorowy, z powodu wyjazdu" sygnał długo był
zajęty. W końcu się udało. - Proszę poczekać, zaraz ktoś podejdzie do
telefonu - stwierdził miły kobiecy głos. I zapadła głucha cisza. Czekaliśmy
kilkanaście minut, do telefonu nikt nie podszedł. Podobnie było z
ogłoszeniem "oddam gratis meble skórzane".

Takie ogłoszenia to skutek m.in. usługi "Bonus", którą wprowadziła spółka
PTC, operator sieci Era, Tak Tak i Heyah. Dzwoniąc na te numery z telefonu
nienależącego do sieci PTC, za każde dwie minuty rozmowy nasz rozmówca
otrzymuje dodatkową minutę.

O coraz popularniejszym sposobie oszustów rozmawiają też internauci na forum
portalu www.telepolis.pl.: "Wrzuć na >Anonse< (albo jakaś inna gazeta
ogłoszeniowa) masę ogłoszeń, że szukasz opiekunki do dziecka, oferujesz prace
w postaci roznoszenia ulotek, sprzedasz tanio telewizor z płaskim ekranem,
dobre telefony za grosze i zobaczysz, jak się ludziska rozdzwonią na Twój
numer Ery. Najlepiej jeszcze zrób to w paru województwach. Przy okazji
będziesz miał dobrą rozrywkę, a zapewniam że telefon nie będzie milknął przez
parę dni".

Miejski rzecznik praw konsumenta w kieleckim magistracie nie ma wątpliwości,
że to nowa forma wyłudzenia pieniędzy. - Pierwszy raz spotykam się z taką
sytuacją, to nadużycie ze strony użytkowników Ery - mówi Dariusz Pyk.

Policja podkreśla, że naciągacze są bezkarni. - Wprawdzie w kodeksie karnym
jest artykuł dotyczący wyłudzaniu korzyści majątkowych, za które grozi
więzienie od 6 miesięcy do lat 8, ale w takim przypadku bardzo ciężko
udowodnić wyłudzenie. Pokrzywdzony musiałaby bowiem udowodnić, że ta osoba
nie posiada danej rzeczy z ogłoszenia. A to jest niezwykle trudne - twierdzi
Paweł Sieczkowski z Komendy Miejskiej Policji w Kielcach.

Zdaniem policjantów nie można mieć pretensji do operatora. - Tworząc taką
usługę, Era chciała po prostu zachęcić do korzystania z tej sieci komórkowej -
dodaje Sieczkowski.

Poprosiliśmy o komentarz PTC. Niestety, mimo kilkakrotnych monitów nie
otrzymaliśmy odpowiedzi. - Musimy tę sprawę dokładnie sprawdzić - powiedziała
nam jedynie Kalina Ostoja-Chyżyńska z biura prasowego PTC.

"Aktywując usługę Bonus, za 2 minuty ze wszystkich odebranych połączeń spoza
sieci należących do PTC Sp. z o.o. (do PTC Sp. z o.o. należą sieci: Era, Tak
Tak, Heyah) oraz z telefonów stacjonarnych otrzymujesz minutę na swoje
połączenia w sieci Era, Tak Tak lub z numerami stacjonarnymi.

Ze strona internetowej www.era.pl

"Bonus naliczany jest za rzeczywistą, łączną długość trwania połączeń z
dokładnością co do 1 sekundy. Jeśli w danym miesiącu liczba należnych
Erajednostek wyniesie minimalnie 10, a maksymalnie 2000 - to raz w miesiącu
konto Użytkownika Tak Tak będzie doładowane skumulowaną wartością Bonusa.
Doładowanie Bonusem może nastąpić do 48 godzin od dnia rozliczeniowego".

Z regulaminu oferty promocyjnej PTC Sp. z o.o., operatora sieci Era

Mój numer zaczyna się na 604, więc też należy do PTC ERA, jeśli macie
jakiekolwiek pytanie dotyczące tego artykułu, śmiało dzwońcie do mnie:-)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl



  • Strona 2 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 137 rezultatów • 1, 2, 3
    Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex