Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biżuteria sklep pl
Temat: Biżuteria KRUK Biżuteria KRUK czy istnieje sklep internetowy Kruka? Interesuje mnie kolekcja Wenge, ale mam wrażenie że na stronie kruk.pl zamieszczone są tylko niektóre modele. Temat: Butiki, sklepy z rękodziełem na Ursynowie.... Polecam sklep internetowy - biżuteria artystyczna : www.treasurefactory.pl. Można oczywiście obejrzeć/odebrać towar u właścicielki na ul. Surowieckiego. Temat: sprzedam wyroby srebrne do sklepow sprzedam wyroby srebrne do sklepow Mam do sprzedazy spora ilosc bizuterii srebrnej z burszytynem i cyrkonia w cenach hurtowych. Wiecej info na maila agamic1@o2.pl Temat: www.wzoryikolory.pl POLECAM www.wzoryikolory.pl POLECAM Polecam ten sklep, szybka przesyłka, dużo fajnych kosmetyków - do każdego zamówienia maseczki w saszetkach gratis , oprócz tego bielizna męska i damska oraz biżuteria .. ja jestem bardzo zadowolona Temat: www.ludowomi.pl www.ludowomi.pl Chcialam zaprosic was do odwiedzenia nowego sklepu internetowego z fajna bizuteria, torbami i rzeczami do domu, inspirowanymi polska sztuka ludowa :) Temat: www.kamyczki.pl www.kamyczki.pl Witam Właśnie powstał nowy sklep dla twórców biżuterii artystycznej. Ciekawych zapraszam:) Temat: ***Wasze ulubione sklepy internetowe*** www.laszafa.pl nowy sklep interneowy z odzieżą dla kobiet odkąd go odkryłam wszystko tam kupuję buty,torebki,odzież i biżuterię!! Temat: Pytanka na temat Turcji. witam ponownie,,,,,prosze wyslac mi jeszcze ceniki roznych rzeczy takich jak bizuteria,wyroby ze skory czy podroby takie jak adidas,mexx itd.sklepy gdzie mozna to nabyc wmiare tanio.sylwiaa27@buziaczek.pl..jeszcze raz dzieki. Temat: Bigle zaglądnij na allegro w dziale biżuteria- srebro- kolczyki i klipsy. tam mozna kupic bigle. ew polecaminternetowy sklep koraliki pl Temat: GDZIE KUPIĆ? SUWAŁKI sklep internetowy Narzuty, Obrusy, Poszewki, Cudne Stojaki na biżuterię, Stylowe Gobeliny www.mirannis.pl :-) Temat: Jasmin and Garden - Incekum (Alanya) 4* TOTALNE ROZCZAROWANIE Przez 7 dni poszukiwalismy tych czterech gwiazdek, znalezlismy zaledwie dwie. Hotel i jego obsluga przygotowany do przyjmowania gosci z Rosji. Praktycznie niemozliwe porozumienie sie po polsku, a nawet angielsku. POKOJ Dzieki uprzejmosci Pani z portalu wakacje.pl wiedzielismy w jaki sposob (5$) otrzymac pokoj na VI pietrze - ponoc wyremontowany. Pokoj pozostawial nieco do zyczenia, ale po kilku przeprowadzonych rozmowach, zdawal sie byc faktycznie z tych lepszych. PLAZA Hotel znajduje sie nad samym morzem, jednak ciezko korzystac z jego urokow. Przy samym brzegu woda tak brudna ze w ogole nie widac dna, a plaza to brudny piach z ogromna iloscia petow. STOLOWKA Zupelnie nieprzemyslana organizacyjnie. Niektorzy dopiero po tygodniu zorientowali sie gdzie co jest podawane. Podczas posilkow panowal wielki chaos. Ciezko bylo znalesc wolny stolik. Nie wszystkie potrawy byly donoszone w trakcie trwania posilkow. Jedzenie dosc dobre i w miare urozmaicone. BASEN Duzy, gleboki (1.4m-3.2m), czysty - bez zastrzezen. Bitwa o lezaki wokol basenu zaczynala sie ok. 6 rano kazdego dnia. Jest tez brodzik dla dzieci. REZYDENT Najlepsze co robi to dobre wrazenie. Kiepsko przygotowany merytorycznie. Odradza na przyklad rewelacyjna (z bardzo dobrze przygotowana przewodniczka) wycieczke na tarasy wapienne w Pamukkale, natomiast po spotkanich z Nim bedziecie napewno wiedziec jak dodzwonic sie do Polski oraz gdzie znajduja sie lokalne dyskoteki. UWAGA na wycieczke zakupowa do Alanyi. Koszt to jedyne 3Euro (mozna tez dostac gratis od Pana rezydenta w przypadku wykupienia kilku innych wycieczek). Ogranicza sie ona do odwiedzenia dwoch najdrozszych sklepow (z bizuteria i skorami). W przypadku nie dokonania zakupu, moze sie okazac ze samochod ktory nas przywiozl sie popsul :) i trzeba sobie radzic samemu. Autor: Ola i Artur, wakacje.pl Temat: Maxim Ottimo - Konakli/Alanya (5*) Wrocilem (19/05/2004) z Hotelu Ottimo. Hmmmm, tak naprawde to pani, ktora sprzedawala mi ten hotel w glownej siedzibie Pegasa na Grzybowskiej w Warszawie powinna miec jakiekolwiek informacje na temat przydatnosci tego hotelu do przyjmowania gosci. Dopytywalem sie o to bardzo wnikliwie, ale panienka powiedziala, ze absolutnie musi byc wszystko na tip top. A tu skucha! Odradzam wszystkim pobyt w tym hotelu jeszcze przynajmniej przez najblizsze kilka miesiecy, bo wczesniej na pewno nie bedzie nadawal sie w pelni do uzytku. Spedzilem tam caly tydzien, osaczony przez wszechobecnych Ruskich, zachowujacych sie, jak szarancza, pustoszaca wszystko na swojej drodze. Klimatyzacja nie dziala (recepcja twierdzi, ze dziala od 14tej do 18tej, ale tak nie jest), wiec w pokoju mozna sie wsciec z goraca, pokoje dosc ladnie zrobione, wszystko jeszcze pokryte kurzem budowlanym (bylem chyba pierwszym gosciem w moim pokoju), brak jakichkolwiek informatorow, notatnikow, kosmetykow, szklanek do mycia zebow, otwieracza do butelek (mini bar pelny butelek z kapslami), czyli wszystkich rzeczy, ktore w kazdym normalnym hotelu sa standardem. Na kazde pytanie, czy skarge recepcja odpowiada: Jeszcze nie ma, bo to jest nowy hotel :) To dlaczego zostal juz otwarty i przyjmuje gosci???? Dookola faktycznie trwaja roboty, basen juz czynny, fryzjer, dyskoteka i sklep z bizuteria dopiero sie otwieraly. Jedzenie - na kazdy posilek to samo i nic specjalnego, nie godne miana hotelu 5*. A bar na plazy to metalowy kontener z dwoma okienkami, plaza tez kiepska. Generalnie nie polecam tego hotelu. Wiem, ze ludzie, ktorzy zostali na drugi tydzien walczyli o przeniesienie do innego hotelu. Mam nadzieje, ze im sie udalo. Jesli ktos chce wiedziec jeszcze wiecej, chetnie podziele sie informacjami. Pozdrawiam wszystkich, Misiek. mmmmmisiek@wp.pl Temat: Przedstawiam się :) witam przedstawie sie i ja:) mam na imie Marlena mam 23 lata, wkrótce otworze swoj sklep internetowy z odzieżą młodzieżową i dziecięcą (damska i męska pewnie też będzie, może również obuwie, biżuteria, galanteria dodatki itp) oraz z artykułami dekoracyjnymi do domu typu stylowe dekoracyjne poduchy, obrusy firany zasłony itp. więc jeśli ktoś zainteresowany to śledźcie ten wątek, wkrótce podam linka ;) sklep będzie w całości zrobiony przeze mnie. aktualnie chodzę na kurs, który pomaga w ogarnięciu tego wszystkiego, do tego jestem informatykiem, więc pojęcie mam :) no i mogę również służyć radami. myślę również nad robieniem sklepów i sprzedażą projektów, ale nie wiem czy czas pozwoli. jakiś 3 lata temu zaczełam handlować na allegro swoimi ciuchami i rzeczami nie potrzebnymi w domu, no i tak mi sie spodobało, że się chcę rozkręcić. z przedstawionych tu sklepów najbardziej podoba mi się sklep paluszkami.pl - ładny, lekki, przyjemny i przejrzysty, no i bardzo ciekawe produkty - myślę, że nawet sama coś kupię ;) (dodałam sobie do zakładek, żeby nie zapomnieć;) co do sklepu marki104 - reklamy google na górze strony strasznie szpecą, nie da się ich przesunąć na dół albo gdzieś? czy może google sobie zastrzega taką pozycje? strona jest w ładnej kolorystyce, ładny baner /gwiazdki photoshopowe?:)/, a te reklamy google okropnie psują cały efekt, poza tym wszystkie małe obrazki są chyba za ciężkie - przy pierwszym wejściu długo mi sie ładowały, do tego jak juz sie w nie kliknie to uważam że powinna być jeszcze możliwość powiększenie zdjęcia, bo nie widac dokladnie szczegolow, chyba ze jest to zamierzone w celu ukrycia jakiejs wady, złego stanu czy coś w tym stylu (tak też niektórzy robią). jeszcze dodam, że ładnie wyglądają zdjęcia z wyciętym tłem. w tym wypadku pokusiłabym się nawet o uzycie tła z gwiazdkami z banera na tło do zdjęć, byłoby tak bajkowo :) a i jeszcze jedno :) zielony kolor czcionek (w tym odwiedzone linki) zamieniłabym na fioletowy :) to tyle chyba :) pozdrawiam wszyskich, zycze powodzenia! fajnie ze jest takie miejsce jak to forum i ten super wątek no i do tego przyjazna atmosfera ;) super, bede tu zagladac. Temat: Ile się daje kasy na ślub?Pylne. basiabjork napisała: > Uwazam, ze: > - kasy sie nie daje - daje sie prezent, cos od serca, cos przydatnego, cos co > bedzie przypominac ten dzien, obrazy, sztuke, porcelane, itp. itd. > - jak mlodych nie stac na przyjecie - to niech wezma slub i zaprosza na herbate > > do ogrodka po slubie. > Wkurza mnie to dawanie pieniedzy, jest po prostu wulgarne, a przyjelo sie tak > powszechnie, ze koniec swiata... Ale tylko w PL. Nie, nie tylko w PL, wyprowadze cie z bledu. W Europie (a mowie, dla scislosci, o Wloszech i o Francji) jest tak ze mlodzi robia tzw. "liste slubna" - publikuja ja w internecie lub, dla mniej zmodernizowanych, daja swiadkom w zarzadzanie. Na tej liscie znajduje sie zestaw prezentow ktore chcieliby dostac, i goscie wybieraja sobie z tej listy to co chca im kupic, i albo kupuja osobiscie, albo skladaja zamowienie w sklepie, i po slubie mlodzi tylko ida do tegoz sklepu odebrac swoj prezent (opatrzony oczywiscie etykietka z zyczeniami i podpisem od kogo to jest). Czesto jest tak ze mlodzi robia liste tylko w jednym lub dwoch sklepach, dzieki temu moga uniknac jezdzenia po calym miescie i zbierania prezentow. Wiekszosc sklepow z porcelana, bizuteria, AGD itp. prowadzi "listy slubne". A co sie tyczy pieniedzy, bo do tego zmierzam: sa mile widziane i chetnie dawane rowniez zagranica, w szczegolnosci gdy jest taka sytuacja ze np. na liscie nie ma prezentow w takiej cenie jaka przewidzieli zaproszeni (jesli np. mlodzi zamawiaja meble) i nie maja sie z kim zlozyc, wtedy daje sie czeki w kopercie i nie jest to zaden afront. PS. Moj maz jest obcokrajowcem, i jak zasugerowalam mojej rodzinie ze byc moze wprowadzimy w zycie taka "liste slubna" to spotkalo sie to nie tylko z niechecia, ale wrecz z obraza. No bo przeciez "jak to, oni sie nie ciesza na prezent od serca, tylko sami nam mowia co mamy kupic?!". No tak... lepiej dostac 5 zelazek... od serca :/ Temat: Stwórzmy Katalog Stron o Rękodziele Stwórzmy Katalog Stron o Rękodziele Do wszystkich, którzy mają swoje stronki www Wpadłam na pomysł, aby stworzyć listę stron i witryn związanych z naszym rękodziełem. W necie nic takiego nie znalazłam. Moje "ulubione" w przeglądarce pękają w szwach i czasem trudno dokopać mi się do jakiejś strony wpisanej do zakładek pół roku temu. Dobrze byłoby mieć wszystkie fajne stronki o decoupage i rękodziele w jednym miejscu, wchodząc prosto z netu. Pomóżcie mi stworzyć toplistę wartościowych stron dla hobbystów i wszystkich zajmujących się rękodziełem i decoupage, scrapbookingiem, masami plastycznymi, haftami, kartkami, biżuterią, świecami i innymi artystycznymi technikami. Zapraszam osoby prywatne, galerie oraz sklepy, producentów i sprzedawców rękodzieła, materiałów i półproduktów do wpisania do katalogu swojej strony, który znajduje się na: www.decoupage.toplista.pl/ Cała sprawa polega w skrócie na tym: Właściciel swojej strony dodaje ją do katalogu na stonie www.decoupage.toplista.pl - wpisuje wszystkie potrzebne informacje o swojej stronie. Dobrze jest zamieścić swój baner (mile widziany!), aby przyciągał uwagę oglądających listę. Na końcu, przy rejestracji generuje się kod buttona - przycisku z toplisty, króry to kod należy wkleić na swoją stronę, w widocznym miejscu. W ten sposób tworzy się sieć witryn, które będą dostępne za pomocą tego jednego buttona. Na razie na liście są tylko 2 stronki, ale liczę na was, drodzy rękodzielnicy Jeżeli ktoś nie ma jeszcze swojej strony www, a zna kogoś, kto mógłby się znaleźć w takim katalogu, proszę niech wyśle mu link. Pozdrawiam ASKET P.S. gdyby ktoś miał problem z zarejestrowaniem swojej strony, to chętnie służę pomocą. Temat: Nowa Galeria zaprasza do współpracy Nowa Galeria zaprasza do współpracy Kochane, Powstaje (następna! powiecie) GALERIA INTERNETOWA. Jaka będzie różnica między moją, a kilkudziesiecioma innymi, które już istnieją? Przede wszystkim taka, że moja nie wchodzi na rynek polski, ale będzie działać na dobry początek we Włoszech (docelowo także kraje anglo-języczne). Nie można marzyć o lepszej promocji niż zdobycie klientów w państwie gdzie moda i sztuka są tak wysoko cenione. Wykupiłam już hosting, jak tylko mi uruchomią stronę biorę się za jej tworzenie. Na początku będzie to prosta rzecz. Nie chcę ponosić ogromnych kosztów nie mając pewności czy sklep się przyjmie czy też nie. Jeśli wszystko pójdzie ok w grudniu zainwestuję w profesjonalną stronę www. Czego szukam do mojego sklepu? Klasyka: biżuteria ręcznie robiona, broszki, kartki (oczywiście bez polskich wyrazów, fraz, życzeń), zakładki do książek, aniołki, ubrania, paski, kosmetyczki, torebki, etui na telefony kom., breloczki, magnesy, artykuly dla dzieci, wyposażenie wnętrz (lampy, lustra, poduszki), ceramika, magnesy, rysunki, zdjęcia, serwety oraz obrusy, wieszaki, zegary itd. Raczej odpadają przedmioty typowo ludowe, typowo polskie – kojarzące się z naszą kulturą. Wysyłka wyrobów lekkich nie będzie żadnym problemem. Wymagam wysyłki w kopertach bąbelkowych. Oczywiście koszty przesyłki pokrywa kupujący. Przedmioty ciężkie będą wysyłane do mojego kuriera w PL, który przywiezie mi przedmioty przez Was wykonane, a potem ja zajmę się ich wysylką na terenie Włoch. Marża – prawdopodobnie nie będzie stałej marży – np. 30% tylko naliczana będzie ona w porozumieniu z artystą każdorazowo indywidualnie. Na pewno nie będzie niska (chociaż nie zawsze – zależy od produktu), ale szczerze mówiąc nie powinno Wam to zbytnio zawracać głowy bo jakby nie było siła nabywcza pieniądza we Włoszech jest troche inna niż w PL. Zachęcam do przesyłania Waszych propozycji (najlepiej 3 przedmioty) na tymczasowy adres email, który zostanie zmieniony jak tylko aktywują mi stronę www: magdapz@hotmail.com. Ponieważ już w tej chwili mam olbrzymią ilość zgłoszeń w przypadku gdy proponowane przedmioty nie zostaną zaakceptowane odpisuję tylko, że nie zostały przyjęte bez podawania przyczyn. Możecie zawsze zaproponować coś innego. W razie pytań – piszcie. Pozdrawiam, Magda Temat: Nowa Galeria - zapraszam do współpracy Nowa Galeria - zapraszam do współpracy Kochane, Powstaje (następna! powiecie) GALERIA INTERNETOWA. Jaka będzie różnica między moją, a kilkudziesiecioma innymi, które już istnieją? Przede wszystkim taka, że moja nie wchodzi na rynek polski, ale będzie działać na dobry początek we Włoszech (docelowo także kraje anglo-języczne). Nie można marzyć o lepszej promocji niż zdobycie klientów w państwie gdzie moda i sztuka są tak wysoko cenione. Wykupiłam już hosting, jak tylko mi uruchomią stronę biorę się za jej tworzenie. Na początku będzie to prosta rzecz. Nie chcę ponosić ogromnych kosztów nie mając pewności czy sklep się przyjmie czy też nie. Jeśli wszystko pójdzie ok w grudniu zainwestuję w profesjonalną stronę www. Czego szukam do mojego sklepu? Klasyka: biżuteria ręcznie robiona, broszki, kartki (oczywiście bez polskich wyrazów, fraz, życzeń), zakładki do książek, aniołki, ubrania, paski, kosmetyczki, torebki, etui na telefony kom., breloczki, magnesy, artykuly dla dzieci, wyposażenie wnętrz (lampy, lustra, poduszki), ceramika, magnesy, rysunki, zdjęcia, serwety oraz obrusy, wieszaki, zegary itd. Raczej odpadają przedmioty typowo ludowe, typowo polskie – kojarzące się z naszą kulturą. Wysyłka wyrobów lekkich nie będzie żadnym problemem. Wymagam wysyłki w kopertach bąbelkowych. Oczywiście koszty przesyłki pokrywa kupujący. Przedmioty ciężkie będą wysyłane do mojego kuriera w PL, który przywiezie mi przedmioty przez Was wykonane, a potem ja zajmę się ich wysylką na terenie Włoch. Marża – prawdopodobnie nie będzie stałej marży – np. 30% tylko naliczana będzie ona w porozumieniu z artystą każdorazowo indywidualnie. Na pewno nie będzie niska (chociaż nie zawsze – zależy od produktu), ale szczerze mówiąc nie powinno Wam to zbytnio zawracać głowy bo jakby nie było siła nabywcza pieniądza we Włoszech jest troche inna niż w PL. Zachęcam do przesyłania Waszych propozycji (najlepiej 3 przedmioty) na tymczasowy adres email, który zostanie zmieniony jak tylko aktywują mi stronę www: magdapz@hotmail.com. Ponieważ już w tej chwili mam olbrzymią ilość zgłoszeń w przypadku gdy proponowane przedmioty nie zostaną zaakceptowane odpisuję tylko, że nie zostały przyjęte bez podawania przyczyn. Możecie zawsze zaproponować coś innego. W razie pytań – piszcie. Pozdrawiam, Magda Temat: zniżki z Avanti?? Mi się otwiera... • AE Woman 20% - na nowa kolekcję • Aldo 20% - na całą kolekcję (nie dotyczy artykułów do pielęgnacji obuwia) • Ambra 25% - na całą kolekcję* • Andy Fashion 10% futra, 20% galanteria skórzana • Cubus 20% - na całą kolekcję damską* • Corin (sklep internetowy) www.sklep.corin.pl. 30% na wszystkie produkty w sklepie* nie dotyczy produktów w promocji i z wyprzedaży • Dagnez 20% - na całą kolekcję • Diverse 15% na całą kolekcję • Epicentrum 25% - na zabieg depilacji laserowej, 25% - na zabieg mezoterapii, 15% - na zabieg z użyciem substancji wypełniających zmarszczki • Eris 15% - na T-Zabieg masaż Pozytywna energia - natychmiastowa witalność skóry • Eris 15% - na C-Zabieg masaż Suita Marzeń - natychmiastowa regeneracja ciała • Espirit 20% - na całą kolekcję, nie dotyczy kosmetyków* • Galeria Centrum 15% - na kolekcję NAVY jesień/zima 2006* • GapaFashion 15% - na wszystkie bluzki dzianinowe z kolekcji jesień/zima 2006 • Gatta 15% - na całą kolekcję • Go Sport 30% - na tekstylia damskie fitness • Getex 20% - na całą kolekcję • La Senza 15% - na całą kolekcję • LEVIS 20% - na całą kolekcję marki LEVIS z wyłączeniem akcesoriów i butów • Mexx 20% - na całą kolekcję* • Monton 15% - na całą kolekcję • New Yorker 20% - na całą kolekcję • Odziezowe Pole 10% na jesienną kolekcję • Ryłko 10% - na jedną parę obuwia* • PIĘKNE OCZY 25% - na całą kolekcję • Pretty Girl 15% - na wybrane wzory • Puma 15% - na całą kolekcję jesień/zima • River Island 20% - na całą kolekcję* • Splendo 15% - na całą kolekcję* • Szame 15% - na całą kolekcję • Tally Weijl 10% - na całą kolekcję* • Tatuum 10% - na całą kolekcję jesienną*, nie dotyczy Outletów • Troll 25% - na kolekcję jesienną • Venezia 15% - na całą kolekcję , nie dotyczy Outletów • Wallis 20% - na całą kolekcję* • Wittchen 20% - na całą kolekcję* rabat nie dotyczy butów • Yes 10% - na dowolną biżuterię i zegarki marki YES Time* • Yves Rocher 50% - na jeden wybrany kosmetyk*, nie dotyczy serii Plaisirs Nature i Oferty Świątecznej Temat: Nowa Galeria Zaprasza do Wspolpracy Nowa Galeria Zaprasza do Wspolpracy Kochane, Powstaje (następna! powiecie) GALERIA INTERNETOWA. Jaka będzie różnica między moją, a kilkudziesiecioma innymi, które już istnieją? Przede wszystkim taka, że moja nie wchodzi na rynek polski, ale będzie działać na dobry początek we Włoszech (docelowo także kraje anglo-języczne). Nie można marzyć o lepszej promocji niż zdobycie klientów w państwie gdzie moda i sztuka są tak wysoko cenione. Wykupiłam już hosting, jak tylko mi uruchomią stronę biorę się za jej tworzenie. Na początku będzie to prosta rzecz. Nie chcę ponosić ogromnych kosztów nie mając pewności czy sklep się przyjmie czy też nie. Jeśli wszystko pójdzie ok w grudniu zainwestuję w profesjonalną stronę www. Czego szukam do mojego sklepu? Klasyka: biżuteria ręcznie robiona, broszki, kartki (oczywiście bez polskich wyrazów, fraz, życzeń), zakładki do książek, aniołki, ubrania, paski, kosmetyczki, torebki, etui na telefony kom., breloczki, magnesy, artykuly dla dzieci, wyposażenie wnętrz (lampy, lustra, poduszki), ceramika, magnesy, rysunki, zdjęcia, serwety oraz obrusy, wieszaki, zegary itd. Raczej odpadają przedmioty typowo ludowe, typowo polskie – kojarzące się z naszą kulturą. Wysyłka wyrobów lekkich nie będzie żadnym problemem. Wymagam wysyłki w kopertach bąbelkowych. Oczywiście koszty przesyłki pokrywa kupujący. Przedmioty ciężkie będą wysyłane do mojego kuriera w PL, który przywiezie mi przedmioty przez Was wykonane, a potem ja zajmę się ich wysylką na terenie Włoch. Marża – prawdopodobnie nie będzie stałej marży – np. 30% tylko naliczana będzie ona w porozumieniu z artystą każdorazowo indywidualnie. Na pewno nie będzie niska (chociaż nie zawsze – zależy od produktu), ale szczerze mówiąc nie powinno Wam to zbytnio zawracać głowy bo jakby nie było siła nabywcza pieniądza we Włoszech jest troche inna niż w PL. Zachęcam do przesyłania Waszych propozycji (najlepiej 3 przedmioty) na tymczasowy adres email, który zostanie zmieniony jak tylko aktywują mi stronę www: magdapz@hotmail.com. Ponieważ już w tej chwili mam olbrzymią ilość zgłoszeń w przypadku gdy proponowane przedmioty nie zostaną zaakceptowane odpisuję tylko, że nie zostały przyjęte bez podawania przyczyn. Możecie zawsze zaproponować coś innego. W razie pytań – piszcie. Pozdrawiam, Magda Temat: Hurtownicy zarabiają miliony na ulicznym handlu... Katowicka Straz Miejska sobie radzi. Proste? miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,3451581.html Koniec targowiska na Stawowej w Katowicach Przemysław Jedlecki2006-06-29, ostatnia aktualizacja 2006-06-30 07:50:11.0 Strażnicy miejscy i policja nareszcie przegonili nielegalnych handlarzy z centrum Katowic. Mandaty były nieskuteczne, ale wszystko się zmieniło, gdy kupcom zaczęto rekwirować towar. handlarzy stało ze swoimi kramikami na ul. Stawowej. Pasaż łączy dworzec PKP z ul. Mickiewicza i pobliskimi przystankami autobusowymi, więc każdego dnia przechodzi tędy tysiące osób. Trudno wymarzyć sobie lepsze miejsce na handel. Na ulicy można więc było kupić warzywa, bieliznę, biżuterię, kwiaty i drobny sprzęt agd z pilotami do telewizorów włącznie. Przechodnie i klienci restauracji narzekali, że jest za głośno i nie można spokojnie przejść ulicą. Strażnicy co prawda wystawiali osobom, które nie miały pozwoleń na handel, mandaty, ale niewiele to dawało. Ukarani często ich nie płacili, a zaraz po wizycie strażników wracali na miejsce. Dlatego pod koniec maja straż miejska razem z policją postanowiły zastosować nową taktykę - zaczęto rekwirować towar handlarzom. - To nie jest jednorazowa akcja. Będziemy tak robić zawsze. Mamy sporo miejsca w magazynie - mówi Piotr Piętak, zastępca komendanta straży. Dodaje, że handlarze utrudniali też pracę firmowych sklepów w Katowicach, bo sprzedawali podróbki. Do depozytu trafił już towar od kilkunastu osób. - Od rekordzisty, który wynajmuje ludzi do handlu, w ciągu tygodnia przejęliśmy tonę towaru - mówi Piętak. W magazynach leżą m.in.: latarki, lampki choinkowe, znicze, termosy i zapalniczki. Warzywa, które nie nadają się już do jedzenia, są niszczone, a pozostałe są sprzedawane, ale pieniądze nie trafiają do właścicieli towaru. - Są zabezpieczane na poczet przyszłych grzywien. Sięgają one nawet 4 tys. zł - twierdzi Piętak. Handlarze mają szansę na odzyskanie swoich rzeczy dopiero, gdy sąd rozpatrzy wnioski o ich ukaranie. Trwa to jednak nawet pół roku. Akcja okazała się skuteczna - wczoraj w południe na Stawowej nie było ani jednego handlarza Temat: Wojskowa dyplomacja Wojskowa dyplomacja Kiedyś jako IDEALNE rozwiązanie problemów "przejściowych" w PL zamiast "ostatni gasi światło" proponowało się "wypowiedzieć wojnę USA i poddać się kiedy przyjadą"... Okazuje się że mógłby to być także kiepski pomysł... "Amerykanscy zolnierze zniszczyli lotnisko w Bagdadzie - Wandalizm i kradzieze. Wiele juz powiedziano o trudnosciach, jakie sprawiaja w Iraku Amerykanom byli funkcjonariusze rezimu Husajna. Teraz samych Amerykanow oskarza sie o doprowadzeni do ruiny lotniska w Bagdadzie, do niedawna jednego z najnowoczesniejszych na Bliskim Wschodzie. Jak podal tygodnik "Time", zarzuty dotycza nie tyle przypadkowych zniszczen, nieuniknionych podczas prowadzenia dzialan wojennych, ale aktow kradziezy i najzwyklejszego wandalizmu. Przez ostatnich kilka tygodni zolnierze z 3. Dywizji Piechoty, ktorzy spali w terminalu w Bagdadzie, obficie "zaopatrywali sie" w sklepach wolnoclowych w alkohol, papierosy, perfumy i droga bizuterie. "Pracownicy tych sklepow mieli lzy w oczach, kiedy pokazalem im, ile z tego wszystkiego udalo sie uratowac" mowi oficer, ktory odpowiadal za dowodzenie akcja zdobycia lotniska i pozniejszego administrowania nim. "Stracili wszystko" dodaje zawstydzony. Zolnierze koalicji zniszczyli rowniez wyposazenie lotniska: krzesla, stoly, toalety, nawet wylozone drewnem sciany. Niemal kazde okno w terminalu jest wybite, wszystkie drzwi zniszczone. Na ironie, jeden z fotoreporterow uwiecznil zdjecie zdewastowanego znaku, ktory oznajmial, ze zolnierze zlapani na aktach wandalizmu beda surowo ukarani. "Nie ma zadnej mozliwosci, aby tych rzeczy dokonali Irakijczycy przed zajeciem lotniska przez sily koalicji" twierdza przedstawiciele Pentagonu, odpowiedzialni za przeprowadzenie sledztwa. Amerykanie zniszczyli takze piec samolotow trzy boeingi 727, jeden 737 i jeden jumbo jet. W poszukiwaniu wygodnych miejsc do wypoczynku zolnierze wyrwali wiekszosc foteli, uszkodzili elektroniczne wyposazenie kokpitu, a takze wybili wiekszosc szyb. Straty szacowane sa na blisko 100 milionow dolarow." Temat: Santana - Alanya Hej:) Niedawno wrocilam z Santany i mam nadzieje ze w przyszlym roku rowniez bede miala okazje odwiedzic ten hotel. Nie mam po prostu zadnych zastrzezen!!! A to, co bylo wypisywane we wczesniejszych postach jest kompletna bzdura! Zadnych przeszukiwan, ja alkohol, ktory kupilam w prezencie dla rodziny, wnioslam w przezroczystej reklamowce i nikt nic nie powiedzial. Jedzenie super, baaardzo duzy wybor no i dobra (przynajmniej jak dla mnie - nie jestem wybredna). Warunki w hotelu swietne - klima, codziennie zmieniaja posciel, reczniki, a jak zostawisz napiwek (jakies 2 euro) to ci tesh ciuchy ulozy sprzataczka. Alkohol - hm... troszke rozcienczony, ale za to jest go pod dostatkiem (mowie oczywiscie o wersji All inclisive), wiec nikt nie powinien narzekac. Basen ogromny, codziennie sa w nim organizowane jakies zabawy i animacje - cwiczenia dla kobiet, pilka wodna dla mezczyzn... Santana dla dzieci to po prostu wymarzone miejsce, widzialam jak sie tam swietnie bawily (co odwazniejsze mialy nawet okazje zaspiewac wieczorem w amfiteatrze, aby rozbawic publicznosc). Codziennie wieczorami jakies animacje - taniec z wezem, tance tureckie, wybory miss i mistera hotelu, pokazy skor, bizuterii (w ktorych modelami sa goscie hotelu:) Obsluga bardzo mila, uprzejma, czasem wrecz nadgorliwa. Kazdy umie powiedziec przynajmniej kilka zwrotow po polsku. Oczywiscie zdarza sie, ze zapraszaja na dyskoteki itp... Ale to juz jest indywidualna sprawa kazdej dziewczyny - jesli sie nie zgodzi to "porazke" przyjmuja bez problemu:) Naprawde nie ma sie czego obawiac! Na miescie (w Alanii czy Mahmutlar) sa bazary, na ktorych mozna kupic duuuzo rzeczy, szczegolnie podrobionych butow, torebek, bluz itp... Nalezy sie targowac do konca, nawet jak sie nie zgadzaja to prosze wychodzic ze sklepu a oni za panem/pania wybiegna:) Ogolnie polecam santane, naprawde spedzilam tam niezapomniane chwile i mam nadzieje ze wroce tam za rok - jest to moje postanowienie!!! Pozdrawiam cala ekipe Santany no i biura Jet Touristic dzieki ktoremu tam bylam:) P.S. Jesli ktos chcialby jakis szczegolowych informacji to podaje maila: marheffa303@interia.pl Temat: prezent z Polski dla Wlochow - CO KUPIC?!! aaniam napisała: > Dawno już we Włoszech nie byłam, ale swego czasu woziłam: żubrówkę, miód > pitny, wódkę w ozdobnych butelkach, oczywiście słodycze: ptasie mleczka, > śliwki w czekoladzie itp, itd. Ponieważ osoby, do których jeździłam były w > Polsce, woziłam również całe garnki gołąbków, oraz szczyt marzeń: zapasy żurku > oraz barszczyku w proszku, no ale to na pierwszą wizytę u rodziny lubego, > raczej się nie nadaje. > > Pozdrawiam > Ania Wszystko zalezy od tego kto co lubi. Bursztyny rzeczywiscie kosztuja tu drozej, ale trzeba byc pewnym, ze osoba obdarowana bizuteria ja bedzie potem nosila i taki rodzaj bizuteri jej sie podoba. Ryzykujemy, ze akurat nie trafimy w gust. Moja wloska rodzinka natomiast przepada za wszelkimi slodyczami z Polski. Smakuje im prawie wszystko. Sliwki w czekoladzie, torcik wedlowski, ptasie mleczko, chalwa, sernik (nie ten na zimno tylko z sera) wrecz uwielbiaja, ciasto bananowiec (nie moge tu zrobic bo jeszcze nigdzie w zadnym sklepie nie widzialam wafli), ... i dlugo by tak wymieniac. Jesli chodzi o jedzonko to naprzyklad smakuja im bardzo pierogi i golabki. A kapusty kiszonej, ogorkow kiszonych i konserwowych, bigosu nie cierpia. Czyli kto co lubi, ale mysle, ze jednak polskie slodycze gwartantuja udany prezent. Co do zupek to tez nauczylam moja tesciowa jesc zupki - nie tylko makaron i makaron. Moj maz i tesc pod tym wzgledem sa niereformowalni, ale tesciowa zupki z checia (bialego barszczu i zurku oraz ogorkowej akurat nie lubi). Aha co do polskiej wodki - no nie wiem, wlosi przeciez nie pija wodki. Raczej wino, ale ich wlasne jest lepsze niz to z PL wiec nie ma co przywozic. Temat: Cosmopolitan z Grecosem - wróciłem Cosmopolitan z Grecosem - wróciłem Witam, obiecywałem kilku osobom że się podzielę opinią na temat w/w hotelu. No to tak na szybko: generalnie jesteśmy z żoną zadowoleni. Byliśmy tam 7 dni z opcją all inc. Hotel zadbany i stale "dopieszczany". Zasłużone 4*, obsługa na wysokim poziomie. Jedzenie pyszne. Pokoje czyste, widać że niedawno były odnawiane. Codziennie sprzątane (choć pościel nie wymieniana codziennie). Za to ręczniki zawsze wymieniane. Wszystkie pokoje w budynku głównym mają taras/balkon. Widok z większości pokoi na morze i tą zatokę Trianta. Bar, hol i restauracja ciekawie urządzone. Równie ładnie przed hotelem jak i na tarasie wychodzącym z baru w budynku hotelu. Basen czysty, sprzątany codziennie, chociaż mógłby być większy. Głębokość od 1,4 do 3 metrów. Przy basenie poolbar. Podawane napoje, alkohole, lody, drinki (osobiście zasmakował mi san francisco), przekąski obok, samemu można podchodzić i brać co dusza zapragnie. W barze przy basenie pracują młode dziewczyny z polski więc spokojnie można się dogadać w rodzimym języku :) leżaków przy basenie raczej nigdy nie brakowało. Były poranne rezerwacje ale kto przyszedł dopiero po obiedzie też gdzieś znalazł miejsce. Animacje, generalnie nie zauważyłem aby były jako takie (porównując z seagulem w hurgadzie), był co prawda chłopak z dziewczyną ale raczej nie mieli dużo pracy (oraz dużo chętnych do zabawy). Ale co się dziwić, 70% to towarzystwo >50. Nie wiem co tu jeszcze opisać, co do wyżywienia to (dla all) dostępne w barze wszystkie rodzime alkohole, cola, sprite, orange, soki (podobne do tych z kartonu), piwo, wino białe i czerwone, pyszne lody nestle dawane na gałki. W restauracji generalnie zawsze coś innego, chociaż były pozycje obowiązkowe, które powtarzały się zawsze, tj. kebap, frytki i przepyszna pizza, która to zrobiła furorę :) a gość który je robił naprawdę szacun dla niego. Oprócz tego lokalne potrawy oraz tak jak w każdym chyba hotelu kącik z warzywami/sałatkami, owocami, słodyczami itp. Ale te lody to dla mnie były wyczesane. W hotelu oprócz grupki polaków bardzo dużo niemców, sporo anglików, francuzi, słyszałem także gdzie niegdzie włoski, także inne języki których nie jestem pewien. Aha, morze, jest po drugiej stronie ulicy, przejście pod ulicą, plaża kamienisto żwirowa, generalnie woda przy brzegu mętna, raczej odpychająca niż zachęcająca do kąpieli, do tego dochodzą skandaliczne ceny za leżaki i parasol 7e. Nie dziwię się, że stały cały czas puste. Przed hotelem przystanek autobusowy, sklep z biżuterią, ogólny market także z pamiątkami, wypożyczalnia samochodów, bary itp. Hotel według mojej opinii na pewno dla osób szukających ciszy i spokoju. Stąd też znaczna przewaga starszego pokolenia, rodzin z dziećmi oraz młodych par szukających ustronnego miejsca dla siebie. Nie wiem co tu jeszcze opisać, jeżeli ktoś miałby jakieś pytania to można na maila: killinghand@go2.pl to odpiszę lub tutaj w tym wątku, proponowałbym aby hotel dodać na forum do rankingu hoteli. Aha, co do biura Grecos, bo widzę że ludzie na forum się dopytują to nie mam nic do zarzucenia. Rezydenci Agnieszka oraz Bartek byli w porządku. Co do wycieczek fakultatywnych to mogą być różne opinie, mnie tam jednak się podobały. Byliśmy w Lindos, na Symi oraz w Marmaris (Turcja). Nie ma tam zbyt dużo zabytków (cholera i znów porównuję do Egiptu :) ale na wycieczki spokojnie można jechać. Rodos zwiedziliśmy na własną rękę. Problemów nie było. Na spotkaniu informacyjnym we wtorek wszystko było wyjaśnione. Jedynie odlot z wyspy był nieciekawy bo pobudka o 4.00 rano. Jak mi się jeszcze coś ważnego przypomni to napiszę tutaj. Gdybym miał jechać jeszcze raz na Rodos i plaża nie była by priorytetem to zdecydowanie wybrałbym ten hotel i szczerze mogę go polecić. Pozdrawiam Temat: PRZESTROGA DLA KOBIET To chyba o nim piszą w RZECZPOSPOLITEJ arch.rzeczpospolita.pl/a/rz/2005/03/20050311/200503110032.html Wyjątkowo korzystne warunki startu otrzymał Piotr Darol, od niespełna roku prowadzący sklep sieci Yes Biżuteria w Centrum Handlowym Auchan w Płocku. Dlaczego? Bo przejął istniejący punkt. Można rzec, przyszedł na gotowe. Ale niezupełnie. Zapoznawszy się z wynikami sklepu, uznał, że musi wymienić załogę. - Trzeba mieć ludzi, którym się ufa i z którymi dobrze się pracuje. W handlu liczy się głównie człowiek. Czy sprawdzi się jako sprzedawca i czy będzie uczciwy - to najważniejsze pytania - mówi Darol. Choć zaledwie 30-latek, miał już spore doświadczenie. Po politologii w Akademii Bydgoskiej pracował w radiu, telewizji, u dilera Fiata, w działach sprzedaży kilku gazet. W Poznaniu znajomy powiedział mu o franchisingu i o Yes Biżuteria. Poszedł na rozmowę. Padła propozycja objęcia płockiego punktu. Przyjrzawszy się, czym handlował sklep, postanowił wymienić w dużej części towar. Sieć Yes zaakceptowała jego program naprawczy i przyznała roczny okres przejściowy, kiedy nie płaci za towar, wynajem lokalu, wyposażenie. Pokrywa tylko koszty bieżące i płace pracowników. Wielka to ulga - wartość towaru w takim sklepie to kilkaset tysięcy złotych, koszt wynajmu powierzchni w centrum handlowym - kilka tysięcy miesięcznie. - Współpraca oparta na programie naprawczym była jednym z rozwiązań pozwalających na osiągnięcie sukcesu w walce z konkurencją - mówi Darol. - Przejąłem sklep, który w 2003 r. był na jednym z ostatnich miejsc w sieci sklepów Yes. Podejmując się wprowadzenia go na poziom średni, otrzymałem wsparcie ze strony sieci. W zamian za otrzymany kredyt zaufania konieczne było podpisanie weksla jako zabezpieczenie towaru (biżuteria złota i srebrna, zegarki). Sklep ruszył 28 maja 2004 r. Podstawowe pytanie brzmiało: jak zwiększyć sprzedaż i poprawić efektywność placówki? Choć punkt dobry, klientów w Auchan dużo, a marka Yes znana, nie jest łatwo. Płock to specyficzne miasto, dość zamożne z racji istnienia rafinerii, ale okolice biedne. O klienta trzeba zabiegać. - Nawet jeśli klient nic nie kupi, zgodnie ze standardami obsługi w sieci Yes traktujemy go jak pożądanego gościa. Chcemy, by nas zapamiętał i wrócił lub powiedział o nas innym - mówi Darol. Sam, mimo obowiązków związanych z zarządzaniem, jest w sklepie kiedy tylko może i też staje za ladą. Wprowadził motywacyjny system płac. Pensje trojga jego pracowników są co prawda na poziomie minimum, ale dochodzą premie miesięczne i dzienne oraz nagrody za wyniki, np. wyjazd do Pragi. Kolejny warunek sukcesu: odpowiedni towar. Prócz kolekcji wzorcowych, które w sprzedaży być muszą, wprowadza nowości, które dobiera sam, wiedząc, co najlepiej się sprzedaje. - Klienci chcą nowinek, trzeba iść z duchem czasu. Ceny ustala centrala, ale można stosować rabaty. Polityka promocji też jest odgórna, choć i tu jest jakaś swoboda. Może przedstawić działowi marketingu sugestie: karty promocyjne z rabatami dla pracowników Orlenu, rozmieszczenie reklam, zatrudnienie hostess. Efekty? Wzrost sprzedaży zadowala sieć. Salon w Auchan zajmuje czołowe miejsca w rankingu sklepów jubilerskich Yes. Darol jest zadowolony. - Zarabiam powyżej średniej krajowej. Czuję, że mimo sztywnych ram narzuconych przez ukształtowaną latami doświadczeń strukturę, której sklep jest częścią, wiele zależy ode mnie. Zdaje sobie sprawę, że po okresie przejściowym warunki, na jakich działa, zostaną zrównane z obowiązującymi w sieci, np. dojdzie obciążenie kosztami wynajmu lokalu. Wzrośnie ryzyko, ale wzrosną też przychody, gdyż na tym polega zasada współpracy z siecią Yes. Im większe zaangażowanie finansowe partnera, tym bardziej korzysta z marży sklepu. Jego dewiza brzmi: iść do przodu i dopiąć swego. Temat: * LISTA PREZENTOW GWIAZDKOWYCH * Siostra mi podrzuciła małą listę, może się Wam przyda: Ubrania : bluzki, spodnie, spódiczki, także bielizna 2. Kosmetyki - inspiracji szukaj na KWC 3. Bilety na koncert ulubionej grupy 4. Płyty CD z muzyką 5. Odtwarzacze mp3, iPODy i inne. 6. Gry komputerowe 7. Darmowe wejścia do salonów kosmetycznych, sauny, SPA, karnety na basen, siłownię... 8. Maskotki i inne pluszaki 9. Sprzęt elektroniczny 10. Książki, książki, duuużo książek 11. Antyrama - w środku zdjęcia Ciebie i osoby obdarowywanej 12. Poduszki, kubki i inne ze zdjęciam Twoim i obdarowywanej osoby (do znalezienia w internecie - na życzenie nawet mogę ja poszukać) 13. Film z Tobą w roli głównej. 14. Portret Twój lub obdarowywanej osoby, powiększone u fotografa zdjęcia, plakaty itd. 15. Ozdoby do domu : lampki, stojaki itp. 16. Coś zrobionego samemu (inspiracji szukaj na ZTS), do tego także narzędzia, przybory (druty, szydełka, włóczki, zestawy do robienia biżuterii, decoupage'u itd.) 17. Wielka kartka świąteczna (do kupienia np. w Notabene) 18. Uwielbiane przez wszystkich porcelanowe figurki 19. Jakiś ładny kwiatek do domu. 20. Coś śmiesznego - w większych miastach są sklepy ze śmiesznymi rzeczami. 21. Jak masz za dużo pieniędzy zafunduj komuś wycieczkę 22. Perfumy. 23. Biżuteria. 24. Własnoręczny wypiek lub inne danie. 25. Breloczek 26. Kalendarz 27.Gadżety do telefonu : przewieszka, etui itp. (dla zwiariowanych : komplet dziecięcych skarpetek do używania jako etui ) 28. Śmieszne dyplomy i inne dokumenty z przymrużeniem oka. 29. Zegarek 30. Skarpetki 31. Majtki/bokserki - najlepiej z jakimś śmiesznym nadrukiem 32. Koszulki z śmiesznymi napisami, zdjęciami 33. Portfel (z grosikiem na szczęście ) 34. Pióro, długopis 35. Świeczki zapachowe / Kominek zapachowy + olejki / kadzidełka 36. Specjalne zestawy dostępne w drogeriach (np. płyn do kąpieli +szampon) itd. 37. Filmy na video, DVD 38. Słowniki, encyklopedie, płyty naukowe - i inne - dla fanatyków jakiejś dziedziny. (np. Lexie jest fanatyczką hiszpańskiego i w tamtym roku chciała słownik) itp. 39. Dodatki : apaszki, szaliki, torebki 40. Papeteria Sistars (19-11-2007 20:21) 41. Gry planszowe, puzzle 42. Satynowa pościel - dla TŻ 43. Piwżamka ( ), szlafrok 44. Kapcie 45. Zestaw słodyczy - w wielu sklepach przed świętami są takie zestawy w wielkich koszach (najłatwiej dostać w super- i hipermarketach) 46. Prezenty sportowe : np. kręgle. 47. Zaproszenie do restauracji, klubu, teatru, kina. 48. Dla TŻ : miły wieczór (tu kryje się sugestia ) 49. Zwierzak - od złotej rybki do nieuchwytnego Yeti - prezent powinien być przemyślany 50. Powrót do dzieciństwa - domek dla lalek. 51. Witraż na okno. 52. Obrazy i obrazki. 52. Album (mile widziane zdjęcia w środku) 53. Zestawy do kawy/herbaty - filiżanki, dzbanuszki do parzenia, do tego dobrego rodzaju herbata/kawa 54. Kosz ulubionych rzeczy - np. ulubione cukierki, woda mineralna itd. 55. Dla majsterkowiczów : zestaw narzędzi. 56. Dla "składaków" - modele do sklejania 57. Pamiętnik 58. Prezentacja komputerowa na interesujący temat np. podróże 59. Dla dzieci : bajki, gry, zabawki (lalki, samochodziki, domki) i inne 60. Dla bliskiej osoby (np. TŻ) : talon na wykonanie przez nas kilku "usług" (np. 10 razy śniadanie do łóżka itp.) Sistars (19-11-2007 20:21) 61. Dla panów : golarka 62. Dla koleżanki, znajomej, przyjaciółki, mamy babci : prostownica, lokówka lub inne przyrządy do układania włosów. 63. Dla osób starszych : kompleksy witamin, syropy (wspomagające zapamiętywanie, sprawność fizyczną i psychiczną) itp. 64. Raz się żyje : Herbatniki 65. Zegar ścienny 66. Pierścionek zaręczynowy 67. Dobry alkohol (np. wino w ozdobnym stojaku) 68. Kupon na zakupy w sklepie 69. Rózga ozdobiona słodyczami, wstążkami... 70. Gadżety ze zdjęciem Twoim i TŻ 71.Zestawy do manicure, pedicure, palety kosmetyków kolorowych (dostępne w większych drogeriach np. Douglas, Sephora, Kosmeteria), zestawy kosmetyków kolorowych (przed świętami specjalnie kompletowane przez różne firmy kosmetyczne), narzędzi do makijażu itd. 72. Nic (www.geektoys.pl/view.php?id=1164) 73. Pióro, długopis, ołówek - oddzielnie lub w specjalnych kompletach. 74. www.toys4boys.pl W poszukiwaniu inspiracji możesz zajrzeć na stronę www.codam.pl/ Temat: Media Mark - " Nie dla Polakow " ?....skandal Solidnie zapracowaliśmy na obraz i podobieństwo. Tu się nie ma co oburzać tylko starać się wychowywać własne dzieci, inaczej taka opinia utrwali się na zawsze. Póki co taka opinię wyrażają o nas nie tylko Niemcy i to od KILKUDZIESIĘCIU LAT. Czy bezpodstawnie ???? Na terenie Niemiec, we wszystkich landach, działa silna, zorganizowana grupa przestępcza. W samym Berlinie, w okresie jednego roku dokonała 14 napadów. Grupa działa bezwzględnie i jest bardzo niebezpieczna. Jej ofiarami są sprzedawcy biżuterii w Niemczech. Szefem gangu jest Polak - Marcin Gajewski. Znakiem firmowym Gajewskiego jest luksusowe BMW, którego kierowcą jest także Polak - Mirosław Homann, pełniący funkcję zaufanego ochroniarza i służącego. Często odwozi swojego szefa do Berlina, kiedy ten wypuszcza bandę na kolejna turę napadów. Jak twierdzi berlińska policja, grupa ta ma swą siedzibę w Polsce. Kilka osób jest odpowiedzialnych za werbowanie innych, wysyłanie ich do Niemiec, doprowadzenie do miejsca przestępstwa, a po skończeniu “roboty” natychmiastowy przerzut z powrotem do kraju. www.997.tvp.pl/Krym141.htm Od kilku lat w Niemczech i Danii działają polskie gangi wyspecjalizowane w bezpardonowych napadach na jubilerskie sklepy. Odbywają się zawsze według tego samego schematu: do sklepu wpada kilku osiłków i młotkami rozbija gabloty, w których leżą zegarki. Wybierają jak leci zegarki z gablot i uciekają. Napady stały się zmorą dobrze prosperujących jubilerów – łupem młotkarzy padają rocznie zegarki warte kilkadziesiąt milionów euro. Młotkarze – którzy sami siebie wolą nazywać jumaczami (od słówka juma, która oznacza ich złodziejską robotę) pochodzą prawie wyłącznie z Pomorza. Za napady na jubilerów około 200 mieszkańców samego tylko Koszalina przebywa dziś w niemieckich więzieniach. Juma staje się głównym źródłem utrzymania coraz większej liczby rodzin z północno – zachodniej Polski, regionu dotkniętego strukturalnym bezrobociem. Coraz więcej młodych ludzi nie myśli już w ogóle o jakimkolwiek innym sposobie na życie, jak tylko o jumie. Organizatorzy napadów nie narzekają na brak chętnych. Na jumę jadą żołnierze. To oni kradną zegarki, a potem, zaraz pod sklepem, ktoś odbiera od nich towar. Muszą teraz uciekać przed policją, dolę za robotę dostaną potem. Jeśli nie wpadną. A wpadają licznie. Żołnierze jumy nie należą do włamywaczy zbyt wyrafinowanych i policja wyłapuje wielu zaraz po napadzie. To też nikogo nie zniechęca. - Na jumę zwykle jadą 4 ekipy po 5 osób – opowiada jeden z żołnierzy. – Dopóki kogoś nie złapią, to są te same ekipy. Jak raz w to wejdziesz, to już nie wyjdziesz. Jak raz zarobiłeś, będziesz chciał ciągle zarabiać tak samo: zarobiłeś na dobry samochód, dyskoteki, ładne dziewczyny. Pieniądze szybko się rozchodzą, człowiek musi zarabiać. Żołnierze zarabiają około 40 tys. zł miesięcznie. Organizatorzy napadów – według naszego informatora – dorabiają się fortun. Niemiecka i duńska policja oceniają, że łupem grup z Koszalina, głównego centrum jumy, a także Słupska, Gdańska, Szczecina, oraz oczywiście wsi z regionu, padły dobra warte blisko 100 mln euro. Udało się też ustalić, że polskie gangi liczą od 100 do 300 osób – od szefów, przez werbowników, do wykonawców. Podczas śledztwa ustalono również, że jednym z ważnych bossów jest niejaki Artur P. Polska prokuratura nie ma jednak na niego żadnego haka. Dostała informację o nim także od Duńczyków, ale w Polsce Artur P. jest po prostu żonatym, nie karanym, niepracującym mieszkańcem Koszalina. Nie ma żadnych dowodów na jego związki z przestępcami. superwizjer.onet.pl/1161421,archiwum.html Temat: Nieprawdopodobna historia! Nieprawdopodobna historia! Zamieszczam bez komentarza.. miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34884,3385740.html Warszawsko-krakowska akcja policyjna w sprawie jednej bransoletki Małgorzata Zubik, współpraca Karolina Kowalska 31-05-2006 , ostatnia aktualizacja 31-05-2006 21:43 Policjanci zamknęli w areszcie właścicielkę mieszkania i jej syna, bo dzika lokatorka, która mieszka na ich kosz,t oskarżyła ich o groźby i kradzież złota. Policja nie przejęła się sparaliżowanym mężem aresztowanej kobiety To dalszy ciąg opisanej przez nas dramatycznej historii z Żoliborza. W sporze o mieszkanie przy ul. Sułkowskiego od kilku lat interweniuje policja. Ostatnio policjanci na 24 godziny zamknęli właścicielkę lokalu i jej syna. W domu został ciężko sparaliżowany mąż. Gorliwi funkcjonariusze z Żoliborza postawili na nogi policjantów z południa, by przeszukali dom pod Krakowem. Rzekomo skradzionej bransoletki nie znaleźli. Lokator ma mieszkanie, a właściciel tylko akt Do Małgorzaty i Piotra Flisów należy część domu dziadka - przedwojennego właściciela. Po wojnie zagarnęło go państwo. Przydzieliło lokatorów, sprzedało mieszkania. Właściciele mogą cieszyć się tylko aktem własności, bo jedyne wolne mieszkanie zajmują dzicy lokatorzy. Nie płacą i nigdy nie mieli umowy najmu. Trzy lata temu sąd orzekł eksmisję i spłatę długów. Komornik nie może ich ściągnąć, bo lokatorzy nic nie mają i są bezrobotni. Nie doszło też do eksmisji. Dwa lata temu właściciele zajęli jeden pokój i czekali na wyprowadzkę. Lokatorzy przestali ich wpuszczać do środka i wymeldowali z mieszkania. Państwo Flisowie zajęli więc pomieszczenia po sklepie na parterze. Bez łazienki, kuchni. Stracili dochód z wynajmu sklepu. - Ciężko im tam żyć, mają trudną sytuację finansową. Dwaj synowie studiują, Małgorzata pracuje i zajmuje się od ponad 20 lat ciężko chorym mężem. To anioł. Sama chodziła do urzędu i prosiła o mieszkanie dla tych ludzi - opowiada jej sąsiadka Joanna Ziemnicka-Niewczas. Policjanci szukają biżuterii Ponad tydzień temu pani Małgorzacie udało się na powrót zająć odzyskany kiedyś pusty pokój. Zaczęła tam koczować. Pomagali jej znajomi, którzy odwiedzali męża na parterze i przynosili jedzenie. Pani Małgorzata wciągała je koszykiem na piętro. Kilka dni temu chciał ją wyręczyć 20-letni syn Wiktor. Przyjechał z Krakowa, gdzie studiuje prawo. Trafił razem z matką na 24 godziny do aresztu. Oboje oskarżyła dzika lokatorka o kradzież bransoletki. Pani Małgorzata i jej syn zostali zatrzymani w związku z podejrzeniem o kradzież i naruszenie miru domowego. Jeszcze gdy byli w areszcie, zdumiewająco energiczna policja zdążyła przeszukać nie tylko lokal sklepowy, w którym koczują, ale też dom, który wynajmują pod Krakowem. - Pani Flis przyznała się do wtargnięcia do mieszkania i dała nam podstawy, żeby przypuszczać, że dokonała przestępstwa - mówi nadkom. Marek Siewert, wiceszef bielańskiej komendy, której podlega komisariat na Żoliborzu. Nie interesuje go prywatna sytuacja pani Małgorzaty ani to, że jej mąż został bez opieki. Mówi też, że policja nie jest od rozstrzygania sporów mieszkaniowych. - Zastanawia mnie gorliwość policji. Jak mój syn miał wywieźć bransoletkę, skoro zatrzymano go? - pyta pani Małgorzata. - Mam wątpliwości co do bezstronności policji w tej całej sprawie - mówi Paweł Wołowski. Rodzinę Flisów zna blisko 20 lat. Uważa, że są ludźmi o nieposzlakowanej uczciwości. Przyjechał na komisariat zaalarmowany przez panią Małgorzatę. Zajął się jej mężem. Policjanci biżuterii nie odnaleźli. Wycofali się z zarzutu kradzieży. Lokatora mir domowy W tej chwili Małgorzata i Wiktor Flisowie podejrzewani są o naruszenie miru domowego i zmuszanie lokatorki do określonych czynności. - A ściśle do opuszczenia mieszkania pod groźbą - tłumaczy starszy sierżant Monika Jamka, oficer prasowy bielańskiej komendy. Małgorzata i Wiktor Flisowie złożą zażalenie na zatrzymanie przez policję. Zawiadomią też prokuraturę o składaniu fałszywych oskarżeń przez dziką lokatorkę. - Tylko tyle możemy zrobić, ale chodzi o zasadę - mówi Wiktor. Sprawą państwa Flisów zajmie się Helsińska Fundacja Praw Człowieka. - Nie może być tak, że właściciel trzy lata czeka na eksmisję i nic się nie dzieje. Trzeba napisać skargę do Strasburga - oburza się Piotr Kładoczny z Fundacji. Temat: [INWESTYCJE] Newsletter 1 Szansa na kolejne życie Próchnika gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,52981,3030394.html Szansa na kolejne życie Próchnika Andrzej Stec 23-11-2005 , ostatnia aktualizacja 23-11-2005 21:57 Jedna z najstarszych polskich firm odzieżowych przeżywa renesans. Ma apetyt na sieć sklepów z ekskluzywną odzieżą damską Deni Cler. Kilka dni temu przejęła łódzką Pabię. Inwestorzy i giełdowy kurs Próchnika oszaleli. W środę w południe przedstawiciele łódzkiego Próchnika spotkali się z władzami firmy jubilerskiej W. Kruk. Chcą odkupić od niej sieć sklepów mody luksusowej Deni Cler. - Oferty nie złożono, ale przedstawiono taki zamiar - potwierdził "Gazecie" Jan Rosochowicz, prezes W. Kruka. Jubilerska spółka już od dłuższego czasu usiłuje pozbyć się sieci Deni Cler i skupić tylko na biżuterii. Na razie nie otrzymała jednak zadowalającej oferty. Próchnik natomiast, kojarzony dotychczas z szyciem męskich płaszczy, zamierza rozszerzyć asortyment o odzież damską oraz rozwinąć ubogą dotychczas własną sieć sprzedaży detalicznej. Skąd odzieżowa spółka, która jeszcze niedawno borykała się z poważnymi problemami finansowymi, weźmie na to pieniądze? Zapowiedziała już na grudzień emisję nowych akcji. Dzięki niej planuje zdobyć prawie 23 mln zł. Niewykluczone też, że wykorzysta pieniądze ze spekulacji giełdowych. W ostatnich miesiącach Próchnik z sukcesem spekulował na giełdzie, handlując ryzykownymi kontraktami terminowymi. Angażował pieniądze pozyskane z emisji akcji przeprowadzonej na początku roku. Zakup Deni Cler nie będzie pierwszą poważną inwestycją Próchnika. Zaledwie tydzień temu łódzka spółka kupiła warunkowo inną znaną markę odzieży damskiej - Pabia Fashion wraz z 23 sklepami. Zapłaci za nią 2,5 mln zł. Na razie giełdowi inwestorzy z entuzjazmem podchodzą do nowym pomysłów Próchnika. Na środowej sesji jego notowania podskoczyły o ponad 16 proc., a pod względem obrotów ustępował takim gigantom, jak PKN Orlen czy KGHM. W ostatnim miesiącu akcje Próchnika zdrożały już trzykrotnie - do 2,36 zł. Próchnik to jedna z najstarszych i najbardziej rozpoznawalnych marek odzieżowych w Polsce. Na początku lat 90. łódzka firma weszła na warszawską giełdę, a kilka lat później skarb państwa wniósł resztę akcji do narodowych funduszy inwestycyjnych. I zaczęły się kłopoty. W najlepszym momencie Próchnik zatrudniał ponad 2 tys. ludzi, miał na mocno rozdrobnionym rynku odzieżowym 3-proc. udział, a jego obroty sięgały 0,5 mld zł. Od połowy lat 90. spółka przynosi tylko straty. Pozbyła się co cenniejszych aktywów (m.in. siedziby w centrum Łodzi), wielokrotnie balansowała na krawędzi bankructwa. W ostatnich latach sprzedaż spadła do zaledwie kilku milionów złotych, a do spółki nie przyznawał się żaden większy akcjonariusz. W 2003 roku "Gazeta" wyliczyła, że wystarczyło zaledwie 220 tys. zł, aby stać się największym akcjonariuszem Próchnika i przejąć nad nim kontrolę. Kilka miesięcy później w spółce pojawili się jej obecni właściciele, m.in. Elżbieta Sjoeblom (ma 12 proc. akcji, pozostali mają mniejsze pakiety), a do rady nadzorczej weszli m.in. 31-letni były makler HSBC Securities Krzysztof Okoński (przewodniczący) i 28-letni prawnik Rafał Fabisiak (zastępca). W ostatnim kwartale Próchnik pierwszy raz od dłuższego czasu pochwalił się zyskami. Temat: AVON Pruszków i okolice! AVON Pruszków i okolice! Witam, jestem Liderem sprzedaży AVON. Zajmuję się szukaniem samodzielnych, kreatywnych a przede wszystkim przedsiębiorczych osób, które chciałyby swoją drogę kariery połączyć z firmą AVON. A w jaki sposób będzie wyglądała nasza współpraca? Jako lider AVON gwarantuję zarobek już od pierwszych dni współpracy!!! Praca z nami nie będzie Ci przeszkadzała ani w pracy zawodowej, ani w nauce – wręcz przeciwnie! Dzięki temu już zdobywasz pierwszych klientów. W tym celu otrzymujesz zestaw narzędzi pomocnych w sprzedaży: katalogi z ofertą, kupon na próbki kosmetyków oraz informacje katalogowe i marketingowe. Zysk wynosi od 15% do 40% od każdego sprzedanego kosmetyku. Procent opustu jest zależny od kwoty zamówienia. 0,00 – 199,99 zł – 15% 200 – 499,99 zł – 20% 500 – 1199,99 zł – 25% 1200 – 2499,99 zł – 30% od 2500 zł – 35% W każdym katalogu znajdziesz promocje na kosmetyki oraz wiele nowości, dzięki którym zarabiasz od 35% do 40% wartości kosmetyku. Produkty zamawiasz na wiele sposobów: przez Internet, dzwoniąc na infolinię, poprzez swojego koordynatora, lub przez biuro AVON. Nie musisz od razu płacić za zamówienie – masz na to aż 21 dni! Oczywiście za zamówione kosmetyki płacisz cenę pomniejszoną o opust, jaki osiągnęłaś. Nie ma limitów ani progów, które trzeba spełnić, aby złożyć zamówienie. Tym samym, nie ma obowiązku zamawiania za konkretną kwotę. Paczki przychodzą do Ciebie do domu za darmo, jeśli złożysz zamówienie za 150 zł, lub jeśli jesteś dobrym sprzedawcą nawet już od 50 zł! I jeszcze jedno!!! Tylko Ty, jako Konsultantka możesz robić zakupy w sklepie AVONu ( w Warszawie są takie trzy) – oczywiście z opustem! A teraz coś, co Cię na pewno nieźle zaskoczy… Masz 100% gwarancję na wszystkie kosmetyki!!! W ciągu trzech miesięcy Ty i Twoi klienci mogą je zwrócić a otrzymają pełen zwrot gotówki! Tego nie ma w żadnym sklepie! Pomocą są nieobowiązkowe szkolenia marketingowe i kosmetyczne (pielęgnacja cery i MAKIJAŻ). Pozwalają one na zorientowanie się, co jest ważne na rynku kosmetycznym i co poradzić naszym klientom oraz jak najskuteczniej sprzedawać nasze kosmetyki. AVON to kosmetyki dla młodzieży, Pań, Panów ale również dla dzieci. Jest to firma bardzo znana i ceniona za jakość swoich produktów. Kupując nasze kosmetyki, klient jest pewien że dobrze dba o siebie. Do tego kosmetyki AVON wyróżnia bardzo dobra cena w stosunku do ich świetnej jakości. Kupując nasze kosmetyki dajesz ludziom pracę, ponieważ największa fabryka AVON znajduje się właśnie w Polsce i to my zaopatrujemy Europę! W AVON wpisowe wynosi 0 zł. Wszystko, co Ci potrzebne do rozpoczęcia współpracy, dostajesz ode mnie! Nikt nie wymaga jakiegokolwiek zobowiązania się z Twojej strony, że będziesz sprzedawać kosmetyki, a jednak AVON już od początku w Ciebie inwestuje. Jeśli będziesz chciała zakończyć współpracę, to możesz to zrobic w dowolnym dla Ciebie momencie, bez ponoszenia jakichkolwiek kosztów czy skutków zerwania umowy. No poza jednym ważnym skutkiem – skończyłabyś współpracę z fajną babską firmą ;)! Jeśli masz jakieś pytania, czy wątpliwości to chętnie udzielę Ci pomocy. Odpowiem na wszystkie pytania. Jeśli nie masz pytań i jesteś zainteresowany/a pracą to po prostu odezwij się do mnie a powiem Ci w jaki sposób do nas dołączyć i jakie promocje czekają na Ciebie już na starcie:)! Jest ich niemało! Kosmetyki i biżuteria czekają na Ciebie! Kiedy ja rozpoczynałam współpracę z AVONem poznałam ludzi, którzy prócz zadowolenia z wykonywanej pracy, dostają za nią prawdziwe pieniądze. I prócz świetnych kosmetyków to w tej firmie tak bardzo mi się właśnie podoba:) Prawdziwe jest zdanie, że każdy jest kowalem własnego losu. Dlatego już dziś weź sprawy w swoje ręce i rozpocznij swoją przygodę z AVON! Zgłoś się do mnie już dziś! Anna Weiner-Borowiecka Lider Sprzedaży AVON Tel. 513 073 070 ania_avon@vp.pl gg : 7612533 Temat: Konsultantka AVON Piastów/ Pruszków i okolice! Konsultantka AVON Piastów/ Pruszków i okolice! Witam, jestem Liderem sprzedaży AVON. Zajmuję się szukaniem samodzielnych, kreatywnych a przede wszystkim przedsiębiorczych osób, które chciałyby swoją drogę kariery połączyć z firmą AVON. A w jaki sposób będzie wyglądała nasza współpraca? Jako lider AVON gwarantuję zarobek już od pierwszych dni współpracy!!! Praca z nami nie będzie Ci przeszkadzała ani w pracy zawodowej, ani w nauce – wręcz przeciwnie! Dzięki temu już zdobywasz pierwszych klientów. W tym celu otrzymujesz zestaw narzędzi pomocnych w sprzedaży: katalogi z ofertą, kupon na próbki kosmetyków oraz informacje katalogowe i marketingowe. Zysk wynosi od 15% do 40% od każdego sprzedanego kosmetyku. Procent opustu jest zależny od kwoty zamówienia. 0,00 – 199,99 zł – 15% 200 – 499,99 zł – 20% 500 – 1199,99 zł – 25% 1200 – 2499,99 zł – 30% od 2500 zł – 35% W każdym katalogu znajdziesz promocje na kosmetyki oraz wiele nowości, dzięki którym zarabiasz od 35% do 40% wartości kosmetyku. Produkty zamawiasz na wiele sposobów: przez Internet, dzwoniąc na infolinię, poprzez swojego koordynatora, lub przez biuro AVON. Nie musisz od razu płacić za zamówienie – masz na to aż 21 dni! Oczywiście za zamówione kosmetyki płacisz cenę pomniejszoną o opust, jaki osiągnęłaś. Nie ma limitów ani progów, które trzeba spełnić, aby złożyć zamówienie. Tym samym, nie ma obowiązku zamawiania za konkretną kwotę. Paczki przychodzą do Ciebie do domu za darmo, jeśli złożysz zamówienie za 150 zł, lub jeśli jesteś dobrym sprzedawcą nawet już od 50 zł! I jeszcze jedno!!! Tylko Ty, jako Konsultantka możesz robić zakupy w sklepie AVONu ( w Warszawie są takie trzy) – oczywiście z opustem! A teraz coś, co Cię na pewno nieźle zaskoczy… Masz 100% gwarancję na wszystkie kosmetyki!!! W ciągu trzech miesięcy Ty i Twoi klienci mogą je zwrócić a otrzymają pełen zwrot gotówki! Tego nie ma w żadnym sklepie! Pomocą są nieobowiązkowe szkolenia marketingowe i kosmetyczne (pielęgnacja cery i MAKIJAŻ). Pozwalają one na zorientowanie się, co jest ważne na rynku kosmetycznym i co poradzić naszym klientom oraz jak najskuteczniej sprzedawać nasze kosmetyki. AVON to kosmetyki dla młodzieży, Pań, Panów ale również dla dzieci. Jest to firma bardzo znana i ceniona za jakość swoich produktów. Kupując nasze kosmetyki, klient jest pewien że dobrze dba o siebie. Do tego kosmetyki AVON wyróżnia bardzo dobra cena w stosunku do ich świetnej jakości. Kupując nasze kosmetyki dajesz ludziom pracę, ponieważ największa fabryka AVON znajduje się właśnie w Polsce i to my zaopatrujemy Europę! W AVON wpisowe wynosi 0 zł. Wszystko, co Ci potrzebne do rozpoczęcia współpracy, dostajesz ode mnie! Nikt nie wymaga jakiegokolwiek zobowiązania się z Twojej strony, że będziesz sprzedawać kosmetyki, a jednak AVON już od początku w Ciebie inwestuje. Jeśli będziesz chciała zakończyć współpracę, to możesz to zrobic w dowolnym dla Ciebie momencie, bez ponoszenia jakichkolwiek kosztów czy skutków zerwania umowy. No poza jednym ważnym skutkiem – skończyłabyś współpracę z fajną babską firmą ;)! Jeśli masz jakieś pytania, czy wątpliwości to chętnie udzielę Ci pomocy. Odpowiem na wszystkie pytania. Jeśli nie masz pytań i jesteś zainteresowany/a pracą to po prostu odezwij się do mnie a powiem Ci w jaki sposób do nas dołączyć i jakie promocje czekają na Ciebie już na starcie:)! Jest ich niemało! Kosmetyki i biżuteria czekają na Ciebie! Kiedy ja rozpoczynałam współpracę z AVONem poznałam ludzi, którzy prócz zadowolenia z wykonywanej pracy, dostają za nią prawdziwe pieniądze. I prócz świetnych kosmetyków to w tej firmie tak bardzo mi się właśnie podoba:) Prawdziwe jest zdanie, że każdy jest kowalem własnego losu. Dlatego już dziś weź sprawy w swoje ręce i rozpocznij swoją przygodę z AVON! Zgłoś się do mnie już dziś! Anna Weiner-Borowiecka Lider Sprzedaży AVON Tel. 513 073 070 ania_avon@vp.pl gg : 7612533 Temat: TUNEZJA - sousse - dzis wrocilam :) TUNEZJA - sousse - dzis wrocilam :) Moi najdrozsi :) Dzis wlasnie po tygodniu (tylko..)wrocilam z Sousse z biurem Selectours. Mam, zdaje sie, kilka pomocnych rad dla osob planujacych tam wypoczynek :)Zacznijmy moze od miasta :) Jest to najwiekszy kurort turystyczny, super dla mlodych energicznych osob, gorzej dla szukajachych cichego wypoczynku. Wieczorami miasto dopiero sie budzi, jest gwarno, ulice zapelnione turystami i miejscowymi. Casyno, dyskoteki, kafejki, restauracje - wszystko stoi otworem dla turystow, za kilka dinarow ;) Jesli zejsc ze szklakow pielgrzymek przecietnego turysty miasto pokazuje sie od gorszej strony: brudne, odrapane, smierdzace. Ku mojemu zadowoleniu jest bezpiecznie, duuzo policji w mundurach i po cywilnemu. 40% dochodow tego kraju to turystyka.. Co do zwiedzania? w sumie nie wiele.. Medina- z sukami (bazarami) gdzie nachalni, namolni sprzedawcy probuja wcisnac niskiej jakosci towar za horendalne kwoty (np. popielniczke za 100 dinarow ktora w rzeczywistosci warta jest moze 1..).Trzeba sie targowac! Jesli chcemy cos kupic to tylko za max.25% proponowanej kwoty.Co kupowac? jest duzo wyrobow skornych, ceramicznych, duzo bizuterii (niekoniecznie musi byc zlota lub srebrna jak zapewnia sprzedajacy). Sklepy wolnoclowe w Tunisie sa tansze niz na Okeciu!! Szczegolnie alkohol, ale kosmetyki rowniez. Co wiecej do zobaczenia w Souesse.. Okol Mediny jest meczet. Turystow wpuszca sie na niewielki dziedzieniec i w rzeczywistosci malo widac - dla koneserow. Jest tez port, ale ogladanie go odradzam.. Nowiutka "dzielnica" jest Port el Kantoi - typowo turystyczna, czysciutka niemal jak z bajki dzielnica. Cos milego dla oka typowego turysty. Teraz o obyczajach.. Kraj islamski, ale kurorty bardzo europejskie. Kobiety musza sie liczyc ze beda na kazdym kroku zaczepiane przez miejscowych mezczyzn. "Bara bara" to po tunezyjsku "spadaj" ale niewiele dziala. Nawet maz czy chlopak bywa ignorowany a kobieta nadal jest poklepywana, zaczepiana, komentowana. Mezczyzni tam sa jak muchy (powaznie). Ich uwagi nie wykraczaja w wiekszosci poza zaczepki slowne, a ignorancja dziala najlepiej. ubierac sie mozna dowolnie, ja na plazy opalalam sie toples jak wiele innych turystek. Pani nie stronia od stringow (panowie z reszta tez..) brak za to gornych czesci kostiumu. W klubach zupelna dowolnosc,muzyka europejska + tamtejszy dance ;) Uwaga! mozna uslyszec tez polski hip-hop lub Kaye :)Wejscie do klubu to wydatek ok 6 dinarow, 3 dinary drinki. Lepiej isc grupa szczegolnie jesli ida same kobiety. Dyskoteki zaczynaja sie dosc pozno bo ok 12-1am, trwaja zazwyczaj do 4-5am. Innym obycajem jest sjesta - od 14-16 sklepy nie czynne - ruch zamiera. Sporty? na plazy mozna wyporzyczac sprzety lub nawet przeleciec sie na paralotni, czy spadochronie (ok 20 dinarow osoba). Poza tym wycieczki i rozrywki dostarczaja hotele :) Ja bylam w 4* TOUR KHALEF i jest ogolnie zadowolona. Roznice miedzy 3*a 4 sa, a w Polsce doplata niewielka. jejku, duzo tego strasznie, jak macie pytania piszcie na email : freya@o2.pl mam nadzieje ze jakos pomoglam :)) Temat: jade do Polski Strasznie dobrze mowisz o polsku jak na kogos, kto byl w kraju kilka razy jako dziecko... to troche budzi moje podejrzenia. Czy to nie sondaz glupi jakis:) Ale zakladam Twoja prawdomowinosc. Powiedz, ile czasu chcesz poswiecic na wakacje. Moim zdaniem warto zobaczyc nie tylko Warszawe, choc oczywiscie ja przede wszystkim. Jak juz ktos wczesniej mowil, trzeba zobaczyc Lazienki (w godzinach ok. 16.00 w niedziele sa tu koncerty chopinowskie na zywo - piekna sprawa), Wilanow, starowke (szeroko rozumiana, wlacznie z uliczkami wokol starowki), ja bym jeszcze polecila stara Prage, choc to srednio bezpieczne, ale to prawdziwy kawalek Warszawy. Getto zydowskie, Powazki moze? W okolicach Warszawy polecam Arkadie, Nieborow, Zelazowa Wole i Czarnolas. A jak juz bedziesz jechal do Czarnolasu, wystarczy nadlozyc 40-50 km i jestes w pieknym Kazimierzu nad Wisla, ktory koniecznie trzeba zobaczyc. W strone Mazur warto zajechac do skansenu kurpiowskiego w Nowogrodziu, kawalek dalej Mikolajki albo bardziej kamerlany Ryn z pieknymi dwoma jeziorami (to jesli szukasz chwili spokoju, Ryn to typowa mazurska miescina). Gdybys jechal dalej (duzo dalej) - to Bialowieza musowo. POza tym, moim zdaniem warto jechac do Gdanska i ew. Sopotu (tam czesto sie cos dzieje, w sensie imprez kulturalnych, warto wlasnie w tym czasie podjechac, poza tym na Boh Westerplatte jest sklep z przecudna bizuteria z bursztynow, najpieknieszja jaka widzialam). Warto zacjechac na samo Westerplatte wlasnie, jesli lubisz zamki - moze Malbork, a na poludniu Ksiaz, jesli starczy czasu to POznan (powinien zreszta byc na Twojej trasie - polecam polazic po Centrum - ul. Sw Marcin, Marcinkowskiego, Polwiejska, Podwale, Fredry, Most Teatralny, na Sw. Marcinie sa znakomite lody - bar Kociak znany jeszcze z lat 70 z ksiazki Musierwiczowej:) i na Starowke, o 12.00 koziolki sie trykaja i nie daj sobie sprzedac uslugi polegajacej na tym, ze jakis "uczynny" Polak "zalatwi" Ci, ze dla Ciebie o 12.00 te koziolki sie potrykaja:))), Krakow (Starowka przede wszystkim), i w tym rejonie dodatkowo koniecznie Zakopane i Kroscienko, moze Wroclaw, skad blisko w gory, zreszta bedac na Mazowszu mozna skoczyc w gory Swietokrzyskie, do jaskini Raj, to tak na szybko. Uwazaj na samochod, jak jedziesz zutem, stawiaj na parkingach strzezonych, hotele moga byc np. Orbisu ale od 3 gwiazdek wzwyz, nie nizej, ceny okolo 200 PLN za nocleg za 1, ale sa promocje, jak nie auto to poruszaj sie pociagami najlepiej IC/EC, tez sa rozne promocje, mozna poszukac na stronie www.pkp.com.pl, w Wawie srodkami komunikacji miejskiej, choc czasami bywa tloczno i goraco (wtedy uwaga na biala koszule - moga sie zrobic zolte plamy pod pachami:)). W tychze uwazaj na torby, kieszenie, trzymaj wszystko przy sobie, pieniedzy nie trzymaj w portfelu, bo zlodzieje wymacuja portfele. Misj oczy otwarte, a nic Ci sie nie stanie. pozdrawiam, Temat: wypominki asica74 napisała: > triskell, czy dobrze zrozumialam, ze rodzice ci placa za przyjazd? Przyznam > sie, ze pierwszy raz slysze o czyms takim. Pieniądze na przyjazd dostałam w ubiegłym roku na gwiazdkę. Ciągle tu w Stanach nie pracuję, wiec w przeciwnym razie nie byłabym w stanie pojechać do Polski wcale. Rodzice wiedzieli, jak bardzo zależy mi na tym, by być na ślubie mojej przyjaciółki, więc postanowili spełnić moje marzenie. Na swoje usprawiedliwienie dodam tylko, że mojego ojca na to stać, nie znam tu w Stanach nikogo, kto zarabiałby tyle, co on w Polsce. Więc nie mam aż tak wielkich wyrzutów sumienia . No a poza tym to prezent, a prezentów się nie kwestionuje . > Jeszcze nasuwa mi sie cos pod palce. Przyjezdzajac do Pl, zawsze sie obkupuje w > jakies prezenty, etc. W zasadzie nigdy nic nie dostaje w zamian, oprocz > gosciny, rzecz jasna. No widzisz, i tu znowu różnica. Ja z Polski wyjechałam z co najmniej taką samą ilością prezentów jak te, które przywiozłam. Już na lotnisku ojciec czekał z naręczem kwiatów, a jak wracałam, to nawet walizki miałam nowe, bo dostałam od rodziców na urodziny (parę dni przed wyjazdem miałam niewielki zabieg lekarski i moja mama martwiła się, czy kilka dni po tym będę mogła dźwigać torby, więc stwierdziła, że potrzebne mi walizki na kółkach). Fakt, że byłam tam w moje urodziny, więc część prezentów stąd, ale już zaraz po przyjeździe podostawałam od przyjaciół pełno fajnej biżuterii, świeczek, mydełek (takich krojonych na wagę, ze sklepu "Mydlarnia"), bibelocików z ważkami, itp. Tu znowu dodam, że część tych rzeczy to były zaległe prezenty świąteczne, których ludziom jakoś nie udało się od miesięcy wysłać (też mi się to zdarza, więc rozumiem ), ale i tak było to miłe. Ciocie i kuzynki sprezentowały mi nawet butelkę miodu półtoraka (prawie 5 razy droższy od trójniaka, więc sama nigdy go nie kupiłam, tej nowej butelki jeszcze nie otwierałam, ale ślinka mi na samą myśl o nim leci). Jeszcze w ostatni dzień przyjaciółka, u której jadłam obiad z pysznymi pzyprawami typu sharma do mięsa czy zathar do warzyw spotykala sie ze mną w mieście, żeby mi wręczyć śliczne pudełeczko z owymi przyprawami właśnie. Ja wiem, że ja mam szczęście, znając w Polsce cudownych ludzi. Trochę mi przez to trudniej być tak daleko od nich. Bo gdyby sobie mnie olewali, to pewnie byloby łatwiej za nimi nie tęsknić. Ale są to ludzie, których naprawdę kocham i z którymi jak spotkałam się, to czułam sie tak, jakby tych dwóch lat "pomiędzy" w ogole nie było. A jeszcze się pochwalę, że podczas partyjnego spotkania w Warszawie to i od Asi.sthm dostałam prezent, bo "u kogoś zobaczyła i pomyślała o mnie". Asiu, przylepiłam to sobie do klamry do włosów i często noszę, pasuje kolorystycznie. Jeszcze raz dziekuję Temat: sklepowa ze Skierniewic rekinem giełdowym;) sklepowa ze Skierniewic rekinem giełdowym;) Czytaliście? Ja tam biorę z niej przykład i zaczynam, ale najpierw.. zagram w totka;)) "To opowieść jak z bajki: Elżbieta Sjöblom, która trzęsie dziś warszawską giełdą, jeszcze kilka lat temu w niczym nie przypominała rekina biznesu. Jako nikomu nieznana pani Ela stała całymi dniami za sklepową ladą. W Skierniewicach, gdzie mieszka, ludzie przecierają ze zdumienia oczy:- Nasza Ela dyktuje warunki na giełdzie? Toż to nie do uwierzenia! Ale to prawda: kobieta, która latami klepała biedę, teraz ma akcje warte 50 mln zł. Jak je zdobyła? - Kobiecą intuicją i głową do interesów - mówi nam Mikołaj Habit, jeden z jej pełnomocników. Kobieta od kilkunastu lat prowadzi sklep odzieżowy w Skierniewicach. Jest skromną 56-letnią blondynką, której jedyną rozrywką jest jazda na rowerze i kino. - Moi dziadkowie ledwo wiązali koniec z końcem na roli. My też zaznaliśmy w życiu biedy, dlatego mama nie wyobraża sobie, żeby mogła szastać pieniędzmi - opowiada nam Maciej Niebrzydowski, syn pani Eli. Do dziś ulubioną potrawą rodziny jest skromna zalewajka z grzybami. - Mama ją wspaniale przyrządza, w ogóle bardzo lubi gotować - dodaje. - To miła osoba, uprzejma i uśmiechnięta. W ogóle po niej tych pieniędzy nie widać - dziwi się pani Zofia, sprzedawczyni ze sklepu spożywczego w Skierniewicach. Inni skierniewiczanie też nie mogą uwierzyć w to, że pani Ela, która sprzedaje im kurtki i płaszcze, to świetny inwestor. - Skromnie ubrana, żadnej okazałej biżuterii czy super wozu. To na pewno ona? - zachodzą w głowę. Wątpliwości mieli też ludzie grający od lat na giełdzie. - Długo twierdzili, że pani Ela w ogóle nie istnieje - mówi Mikołaj Habit. Śladem Kwiatu Jeziora Sława przyszła nagle, rok temu. Okazało się wtedy, że pani Ela jest jedną z największych kobiet inwestorów na giełdzie. Nikt jej jednak nigdy nie widział. Poszła więc fama, że kobieta nie istnieje, a za nazwiskiem kryje się grupa giełdowych wyjadaczy. Samo nazwisko podziałało jednak magicznie. Ktokolwiek słyszał Sjöblom (po szwedzku Kwiat Jeziora) inwestował w ciemno w kupione przez nią akcje. Dzięki temu pani Ela dźwignęła z biznesowej ruiny znanego producenta odzieży - spółkę Próchnik. Włożyła w akcje firmy niewiele ponad 200 tys. zł., a ich notowania skoczyły w górę prawie o 200 proc. Pani Ela zbiła też fortunę na akcjach firm budowlanych Gant i Budopol Wrocław. Skąd miała pieniądze na pierwszy wkład? - Część to na pewno zyski ze sklepu - mówi Mikołaj Habit. Reszta - głosi fama w Próchniku - to wygrana w totolotka. Pani Ela podobno zgarnęła kilka temu pokaźną sumkę. To wtedy do spółki z synami (34-letnim Maciejem i 30-letnim Krzysztofem) zaczęła się na poważnie interesować giełdą. W to, że Elżbieta Sjöblom naprawdę istnieje, ludzie biznesu uwierzyli dopiero w środę, gdy na własne oczy zobaczyli ją w siedzibie Próchnika. Wczoraj panią Elżbietę pokazała też telewizja TVN. Od bali woli rower Sjöblom - mimo że obraca milionami złotych - pozostała skromna. - Jest delikatna, nie lubi rozgłosu - mówi Maciej Niebrzydowski. Zdradza nam jednak, jak żyje mistrzyni warszawskiej giełdy. - Mama jest z wykształcenia technikiem odzieżowym i najchętniej pracuje w swoim sklepie. Po pracy lubi pójść na basen lub do kina na dobrą komedię. Jeździ też na rowerze - mówi. Pewnie dlatego nie widać po pani Eli, że ma 56 lat. Unika rozgłosu. Nie lubi wystawnych bali. W tym roku odchodzi na emeryturę. - Ale na giełdzie zostaje - ujawnia nam Maciej Niebrzydowski." www.nowydzien.pl/nowydzien/1,70091,3122123.html Strona 2 z 2 • Wyszukiwarka znalazła 191 rezultatów • 1, 2 |