Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: biura parlamentarne
Temat: Korupcja na świecie- raport Dziekuje za komentarz - nie tylko prywatyzacja. Idea zeby dzialalnosc polityczna odseparowac od pieniedzy jest szlachetna utopia. Nie znam kraju w ktorym taki system funkcjonuje. System brytyjski, na ktory sie powolujecie dziala tak samo jak wszystkie inne systemy reprezentacji parlamentarnej. Wyborcy glosuja na zaproponowych przez partie kandydatow ktorzy nastepnie zasiadaja w Parlamencie i stanowia prawo. Do tego, szef zwycieskiej parti zostaje automatycznie premierem. Tony Blair jest szefem "swojej" Labour Party, tak samo jak Leszek Miller stal na czele SLD. Partie polityczne, do prowadzenia swojej dzialalnosci (nie tylko kampani) potrzebuja pieniedzy. Partie musza oplacac badania nastrojow spoleczenstwa, reklamowac swoje programy, organizowac spotkania z elektoratem, oplacac pensje sekretarek, prawnikow, ksiegowych, doradcow, konsultantow, pokryc koszty biura, podrozy, telekomunikacji (serwera szukacie?) itd. Ktos za to musi zaplacic. Te pieniadze zapewniaja sponsorzy. Juz w tym momencie partie otwieraja sie na propozycje "korupcjogenne". Bowiem sponsorzy dajac pieniadze kupuja sobie po prostu dostep do decyzji politycznych i mozliwosc odzialywania na elity partyjne, szczegolnie tych zasiadajacych w Sejmie. Problem korupcji poslow w Polsce jest tak stary jak polski Sejm. Pisala o tym kiedys "Polityka" eksponujac szczegolnie proby przekupstwa prowadzone przez panstwa oscienne i nie tylko. Czy ordynacja JOW zabezpieczy poslow przed takimi wplywami? Nie sadze. Prywatyzacja z drugiej strony zasadniczo zmniejsza obszar oddzialywania korupcji i w naturalny sposob uczy spoleczenstwo poczucia osobistej odpowiedzialnosci i etyki zawodowej. No a politykow trzeba wybierac takich ktorzy nie dadza sie sprzedac, szczegolnie gdy elektorat wraz z mediami bedzie im patrzyl na rece nie tylko w czasie wyborow. Temat: Ukraina-Rosja: roszczenia terytorialne Ukraina-Rosja: roszczenia terytorialne Sława! Sprawa Tuzły znów dzieli Rosję i Ukrainę Oskarżeniem o wysuwanie roszczeń terytorialnych zakończyła się kolejna, 21. runda rosyjsko-ukraińskich rozmów w sprawie rozgraniczenia wód Morza Czarnego i Azowskiego. 13 lipca, po zakończeniu rozmów, biuro prasowe MSZ Ukrainy ogłosiło, że strona rosyjska uznała wyspę Kosa Tuzła w Cieśninie Kerczeńskiej i wody wokół niej za obszar ukraiński, i wyraziło nadzieję, że w następnym etapie Rosja uzna też linię podziału wód w cieśninie wzdłuż dawnej granicy administracyjnej między RFSRR a Ukraińską SRR. Rosyjski MSZ odpowiedział oświadczeniem stwierdzającym, że taka granica nigdy nie istniała, a upierając się przy jej uznaniu, Kijów jedynie utrudnia rozmowy. W rosyjskim oświadczeniu podkreślono, że do czasu uregulowania całego kompleksu problemów rozgraniczenia obszarów morskich status prawny Tuzły pozostaje nieokreślony, choć obecnie jurysdykcję nad wyspą sprawuje Ukraina. Moskwa wyraziła przy tym niezadowolenie z powodu ogłaszania przez Kijów jednostronnych ocen w trakcie trwania rozmów. W odpowiedzi na to ukraiński MSZ wydał 14 lipca kolejne oświadczenie, w którym, stwierdził, że Tuzła jest nieodłączną częścią Ukrainy, a jej przynależność nie była i nie może być przedmiotem pertraktacji z Rosją. Rosyjskie stwierdzenie o nieokreślonym statusie wyspy Kijów uznał za wysuwanie roszczeń terytorialnych wobec Ukrainy. (Rosyjsko-ukraiński spór o Tuzłę zaostrzył się jesienią 2003 r., gdy Rosjanie rozpoczęli budowę grobli, która miała połączyć wyspę z rosyjskim Półwyspem Tamańskim. Po wyborach parlamentarnych w Rosji spór został wyciszony i rozpoczęły się rozmowy). 2005.07.14, Interfax, www.mid.ru, www.newsru.com, www.gazeta.ru, www.pro- ua.com www.osw.waw.pl/news/aktu.htm Pozdrawiam i zapraszam na: Forum Słowiańskie Temat: euro po 4,80 zl ! najlepiej ci wychodza przytyki sa dwa sposoby podejscia do tematu kredytu dewizowego: 1. jesli TERAZ zlotowka jest slabsza - to zadluzamy sie na mniejsza sume EURO - nieprawdaz? kredytu w Euro na mieszkanie nie otzymamy - tylko w rownowartosci Euro - tak? Zaciagajac kredyt na nizsza sume Euro , ale na ilosc zlotowek taka , jaka nam jest potrzebna nieco minimalizujemy przyszle ryzyko - tak czy nie? bo wszak mamy nizsza ilosc rownowartosci Euro do splacenia w przyszlosci. i w zwiazku z tym : - jesli zlotowka bedzie sie umacniac - to tylko zyskujemy na tym - tak czy nie? - jesli zlotowka bedzie coraz to slabsza - to chyba kazdy bierze pod uwage, ze decydujac sie na kredyt w Euro musi sie liczyc z ryzykiem, ze koszty beda wyzsze niz sie spodziewalismy - czyz nie? a teraz - biorac pod uwage nasze zobowiazania jako czlonka UE - czy przepowiadana tutaj przez niektorych wysoka dewaluacja zlotowki moze miec miejsce? w perspektywie wysoka dewaluacja wiaze sie z inflacja - a jakie sa nasze zobowiazania co do trzymania w karbach inflacji? wiec jesli nawet koszty kredytu okresowo beda wyzsze niz sie spodziwalismy, to nie beda az tak wysokie, aby siac popeline, ze Polske czeka krach; przyponij sobie zeszly rok, kiedy zlotowka znacznie sie oslabiala ok. polrocza - i okazalo sie, ze zagraza to bankructwem co poniektorych przedsiebiorstw zagranicznych w Polsce, m. in. biura podrozy tez krzyczaly ; jakos dziwnym trafem w drugim poroczu ten "wolny" kurs zlotowki zmienil tendencje w odwrotnym kierunku; Zwroc rowniez uwage, ze mocna zlotowka - to lepsza koninktura dla tych, ktorzy exportuja swoje dobra - ale DO Polski; wiec UE nie pozwoli na wysoka dewaluacje i tyle. Przyznaje - zbyt ogolnikowo wypowiedzialam sie w swoim pierwszym poscie ; i wydaje mi sie , ze nawet jesli nie zgadzasz sie z moja opinia, nie powinienes wyjezdzac z prymitywnymi ocenami i mnie, i tych, ktorzy jeszcze nie mieli mozliwosci pokazac co i jak chca zrobic dla kraju - moze poczekaj i ocenian nie na podstawie osobistych antypatii, ale na podstawie faktow ; fakty nie powstaja w medach - tylko w rzeczywistosci. Gdyby bylo za nami chociaz 3 miesiace rzadow PIS-u oceny bylyby bardziej na miejscu. PS. Dla twojej wiedzy - w wyborach parlamentarnych wybralam PO. dopiero potem przejrzalam na oczy, niestety. Temat: Kto wybrał prezydenta? A mi jest dziwnie, ciut smutno. Politycy to świnie Nie wiążę ŻADNYCH nadziei z Lechem Ka. Mam nadzieję, że jestem w błędzie, ale niestety - następne 5 lat już wydaje mi się koszmarkiem... Moim zdaniem to człowiek małego ducha. Obym się myliła... A teraz kilka uwag ogólnych, nie do końca mających związek z wyborami prezydenckimi. Poza rozważaniami, który kandydat jest lepszy, miałam cały czas to swędzenie umysłu (także podczas wyborów parlamentarnych) - ile ci ludzie chcą dobrego dla POLSKI, a ile dla SIEBIE? Okropne jest to, że w momencie, gdy obejmują swoje stanowiska, tak wielu spośród REPREZENTANTÓW SPOŁECZEŃSTWA ma serdecznie w nosie los rodaków i dzieje kraju. Chcą się nachapać, nażreć i napić. Najchętniej podnieśliby nam podatki do poziomu 99%, żeby tylko te ich bryki miały zagwarantowane dobre traktowanie, biura poselskie błyszczały marmurami, a dzieci bez przeszkód poszły do "elitarnych" prywatnych szkół. Wiecie, co? RZYGAĆ mi się chce. To smutne, że ludzie, których wybieramy, w pewnym momencie s-kur-wia-ją się, a my często po prostu kładziemy uszy po sobie. I dalej żyjemy z jakąś tam nadzieją, że będzie lepiej... kiedyś... [dla wyjaśnienia - moja kandydatka niestety nie weszła do Sejmu :o(, a wiązałam z nią duże nadzieje] Prowadzę działalność gospodarczą - raz jest dobrze, raz jest gorzej - mój zawód fabrycznie ma wpisaną "niepewność ciągłości zleceń". I teraz boję się - bo mam wrażenie, że Lech Ka bardzo nie lubi drobnych przedsiębiorców. Acz nie wiem, czemu nas nie lubi... Grzecznie płacimy podatki, a i durny łupieżczy ZUS też płacimy... Boję się, że w tej Rzeczypospolitej, numer bieżący IVa, będę traktowana nawet bardziej per pedes niż do tej pory :o( I tym "optymistycznym".... Temat: Nazywam się Julian Kosik (.) proszę o Twój głos Nazywam się Julian Kosik (.) proszę o Twój głos Restrykcyjne prawo wyborcze łatwo złamać, ale i ośmieszyć W niedzielę w jednym z warszawskich kin można będzie obejrzeć projekcję filmu „O dwóch takich, co ukradli księżyc”, w którym występują ośmioletni bracia Kaczyńscy. Czy to łamanie ciszy wyborczej? (..) Ciszy nikt nie słyszy Kompletna samowolka panuje w Internecie. Reporter ŻW otrzymał na dzień przed wyborami parlamentarnymi e-mail od kandydata Samoobrony. „Nazywam się Julian Kosik (...) proszę o Twój głos, w niedzielę, 25 września 2005” – agitował bezkarnie podczas ciszy kandydat. Zdaniem Miłosza Marczuka, dyrektora Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, kontrola przestrzegania ciszy wyborczej w Internecie i poczcie elektronicznej jest niewykonalna. – To anachronizm, dlatego Centrum zamierza naciskać na nowy parlament, by zliberalizował przepisy w sprawie ciszy wyborczej – mówi Marczuk. Plakat nie narusza W ten weekend nie wolno publikować wyników sondaży, zabroniono też wszelkiej agitacji, np. rozdawania ulotek. Ale billboardy z podobiznami kandydatów towarzyszą obywatelom w drodze do lokali wyborczych. Niedozwolone są tylko nowe czynności agitacji, a więc plakat powieszony jeszcze przed ogłoszeniem ciszy może spokojnie wisieć i nie jest to łamanie prawa. Podobnie reklamy zamieszczone w Internecie mogą tam pozostać, pod warunkiem że nie będą aktualizowane tłumaczy Bohdan Szcześniak, dyrektor biura prawnego organizacji wyborów w PKW. Agitacja – informacja Jeśli kandydat na prezydenta zostałby dziś pobity na ulicy, media mogą o tym donieść nie łamiąc prawa.A jeśli pobity polityk powiedziałby, że kiedy zostanie prezydentem, takie rzeczy nie będą się zdarzać na ulicach polskich miast? Przytoczenie tego zdania w mediach byłoby już włączeniem się w agitację wyborczą. A za to grozi drakońska kara finansowa: od pół miliona do miliona złotych. www.zw.com.pl/apps/a/tekst.jsp?place=zw2_ListNews1&news_cat_id=9&news_id=72005 Dobre. Ciekawe co bedzie po ogloszeniu wynikow wyborow prezydenckich. Ile bedziemy mieli spraw zgloszonych do sadu przez przegranych, zwlaszcza tych glownych, w celu latwiejszego porzelkniecia gorzkiej pigulki. Temat: UW: do wyborów pod własnym szyldem Koalicja UW-Centrum! To szansa! Sondaż PGB 01.05 Gdyby wybory parlamentarne odbyły się w ostatni weekend stycznia wygrałaby je Platforma Obywatelska – wynika z najnowszego sondażu Polskiej Grupy Badawczej (PGB). Na PO chce głosować 22 proc. Ankietowanych – o 1 proc. więcej niż w grudniu. Na drugim miejscu jest Prawo i Sprawiedliwość. PiS poparło 15 proc. badanych – o 2 proc. mniej niż w poprzednim sondażu. Kolejne miejsca zajęły: Liga Polskich Rodzin – 13 proc. (bez zmian) Samooobrona – 7 proc. (+4) Socjaldemokracja Polska – 8 proc (-3) Centrum – 7 proc (+4) Sojusz Lewicy Demokratycznej – 6 proc. (bez zmian) Polskie Stronnictwo Ludowe – 6 proc. (+1) Poniżej progu wyborczego znalazły się: Unia Wolności (4 proc.), Krajowa Partia Emerytów i Rencistów (3 proc.), Unia Polityki Realnej (2 proc.), Unia Pracy-Unia Lewicy (1 proc.), Zieloni (1 proc.) i Ruch Katolicko-Narodowy (0 proc.) Z przeliczenia głosów na mandaty wynika, że PO miałaby w Sejmie 130 przedstawicieli (o 71 więcej niż w wyborach w 2001), PiS 78 (o 34 więcej), LPR 74 (o 36 więcej), Samoobrona 69 (o 16 więcej), SdPL 38, Centrum 26 (obie partie nie istniały w 2001), SLD 24 (o 192 mniej), PSL 20 (o 22 mniej). W Sejmie znalazłby się też jeden przedstawiciel Mniejszości Niemieckiej (o 1 mniej niż w 2001). Zdaniem Marcina Palade z PGB, przy takim rozkładzie mandatów zbudowanie zaplecza dla centroprawicowego rządu może wywołać konieczność stworzenia czteropartyjnej koalicji. – Przyszły parlament byłby daleki od stabilności – nie dość, że PiS i PO same nie zdobędą większości, to do koalicji musiałyby dołączyć PSL i Centrum – dopiero złożona z 4 partii miałaby bezwzględną większość – powiedział PAP Palade. Sondaż przeprowadzono w dniach 22-26 stycznia na reprezentatywnej ogólnopolskiej próbie 1074 osób powyżej 18 roku życia. PGB jest wspólnym przedsięwzięciem Ośrodka Badań Wyborczych – organizatora prawyborów i Biura Badań Opinii i Rynku Estymator. PAP) Temat: jestem z kielc.Gosiewski!! jestem z kielc.Gosiewski!! tak, tylko, że od wczoraj, a mieszkam w warszawie, gdzie bylem radnym w poprzedniej kadencji a teraz jest moja żona -tak powinna wygladać prawda!!! Zmiana w zarządzie Ursusa iwo 04-11-2004 , ostatnia aktualizacja 04-11-2004 21:48 Małgorzata Gosiewska (PiS) jest nowym wiceburmistrzem Ursusa. W czwartek złożyła mandat radnej. Jej poprzednik Stanisław Marczyk zrezygnował z posady. - Porozumieliśmy się znów ze stowarzyszeniem Henryka Linowskiego [były burmistrz Ursusa, związany z ZChN - red.] - przyznaje Mariusz Kamiński, szef warszawskiego PiS. PiS i działacze Stowarzyszenia Obywatelskiego Henryka Linowskiego rozeszli się ponad rok temu po awanturze o ówczesną burmistrz Annę Gołębiowską (PiS). Odsunęli ją od władzy stronnicy Linowskiego. Zarzucali jej nieudolność. Sama Gołębiowska twierdziła, że to zemsta lokalnego układu, który za wszelką cenę chce utrzymać wpływy w dzielnicy. To już historia. Dziś działaczom Stowarzyszenia Linowskiego zależało na szybkim i dobrym kontakcie z prezydentem Lechem Kaczyńskim i spokojnych rządach. To ma gwarantować nowa wiceburmistrz. Małgorzata Gosiewska dotąd była radną Warszawy (wczoraj oficjalnie złożyła mandat). W samorządzie debiutowała w 1998 r. Wybrano ją wówczas na radną Bielan. Z tego samego okręgu startowała w ostatnich wyborach, otwierała listę PiS do Rady Warszawy. Z braćmi Kaczyńskimi związana jest od wielu lat. Prezydenta Warszawy zna od czasów jego działalności w komisji krajowej "S". - Był moim pierwszym szefem - mówi. Działała w PC, zakładała PiS, zasiada w radzie politycznej PIS. Stanowisko w Ursusie to trzecia funkcja Małgorzaty Gosiewskiej w ciągu ostatnich trzech lat. Po wyborach parlamentarnych została wicedyrektorem biura klubu PiS, potem p.o. kierownika wydziału polityki społecznej i zdrowotnej w urzędzie marszałkowskim. Teraz objęła stanowisko w zarządzie Ursusa. - Bardzo sympatyczna, z doświadczeniem samorządowym. Od lat zajmują ją sprawy społeczne - charakteryzuje koleżankę Karol Karski (PiS), wiceprzewodniczący rady miasta. - To ona zgłaszała kandydaturę Lecha Kaczyńskiego na prezydenta Warszawy w komisji wyborczej. To świadczy o dużym zaufaniu do jej osoby - dodaje. Temat: Kolej likwiduje pociągi! Gotowość zorganizowania komitetów wyborczych prałata zadeklarował Roman Gałęzewski, szef komisji zakładowej "S" Stoczni Gdańskiej. - Dostajemy setki telefonów, by ks. Jankowskiego zagospodarować, gdy odejdzie z parafii na emeryturę - mówi Gałęzewski. - Spodziewamy się, że jako kandydat na senatora zbierze minimum 100 tys. głosów. Jesteśmy mu winni to poparcie, dla stoczniowców był zawsze w porządku. Setki telefonów - inspirowanych przez Radio Maryja - dzwonią też w kurii arcybiskupiej w Gdańsku, która wszczęła procedurę usunięcia księdza z parafii. - Nawet z USA telefonują oburzeni na arcybiskupa - mówi jeden z księży. Inicjatywę wystawienia prałata w wyborach popiera LPR. - Ksiądz ma bardzo dobre pomysły na Polskę i byłby świetnym senatorem - cieszy się Anna Sobecka, posłanka LPR z Torunia, była lektorka Radia Maryja. - Byłoby to uhonorowanie jego zasług - dodaje Jacek Kurski, radny LPR w sejmiku pomorskim. - W końcu przed wojną księża zasiadali w polskim parlamencie. - Z punktu widzenia prawa wyborczego i konstytucji nadal nie ma żadnych przeszkód, by ksiądz wystartował w wyborach - potwierdza Krzysztof Lorentz, ekspert Krajowego Biura Wyborczego. - Chętnie przyjmiemy prałata na listę Samoobrony - deklaruje posłanka Danuta Hojarska. - A arcybiskup niech uważa, bo go rozliczymy z afery Stella Maris! W III RP żaden ksiądz w wyborach nie startował, bo Sobór Watykański II zabronił tego duchownym. Zgodę na kandydowanie musiałby wydać sam papież. Gdyby prałat wystartował w wyborach bez niej, grozi mu nawet ekskomunika. Ks. Jankowski nie chciał wczoraj komentować pomysłu kariery parlamentarnej. Wiemy, że rozmawiał o tym z Romanem Gałęzewskim z "S". - Prałat niczego nie wykluczył - opowiada związkowiec. - Mówił tylko, że trzeba dobrze się zastanowić. Oburzenie wiernych decyzją arcybiskupa, który chce usunąć prałata z probostwa, wyraża przewodniczący Komitetu Obrony Polskości, Kościoła i Ks. Prałata Henryka Jankowskiego Bogusław Duffek: - Ksiądz Jankowski jest legendą, a sam kościół św. Brygidy był bastionem "Solidarności". Metropolita bierze na siebie historyczną odpowiedzialność, uderzając w ten bastion i w tego księdza. Forma protestów przeciwko próbom usunięcia ks. Jankowskiego z parafii nie jest jeszcze do końca ustalona. Są propozycje, aby pikietować siedzibę arcybiskupa. Niewykluczone, że w najbliższą niedzielę dojdzie do wiecu wiernych na dziedzińcu plebanii parafii św Temat: PKO BP i WSiP będą prywatyzowane mimo zastrzeże... A CZERWONYM OPITYM NIEROBOM AZ SIE PRZELEWA Nasi bardzo drodzy posłowie Rosną wydatki na utrzymanie Sejmu - informuje "Życie Warszawy". 70 mln złotych na wynagrodzenia. Ponad 7 mln na podróże samolotami, 780 tys. na nowe samochody. 40 tys. na dzieła sztuki... W przyszłym roku na utrzymanie naszych posłów wydamy prawie 360 mln zł. Cały budżet jest o 23 mln większy od poprzedniego - czytamy w artykule "Drodzy posłowie" autorstwa Katarzyny Nowickiej. Sporą część pieniędzy pochłoną w przyszłorocznym sejmowym budżecie poselskie uposażenia. Na same diety (2 tys. 377 zł na każdego parlamentarzystę miesięcznie) wydamy 13 mln zł. Jeszcze więcej na pensje i dodatki - aż 57 mln zł. W projekcie budżetu przewidziano też zakup nowych samochodów do dyspozycji sejmowej kancelarii. Na ten cel ma być przeznaczone 780 tys. zł. - Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Co roku staramy się zakupić kilka nowych aut, aby odświeżyć sejmowy tabor - tłumaczy Stanisław Kostrzewa, szef biura informacyjnego kancelarii Sejmu. Trzeba też zadbać o wrażenia estetyczne i dobre samopoczucie polityków. Stąd 40 tys pochłonie wypożyczenie dzieł sztuki z Muzeum Narodowego. Chodzi głównie o obrazy wiszące w gabinetach wicemarszałków i w salach klubów parlamentarnych. - To są mało znane dzieła, które i tak nie zmieściłyby się w salach wystawowych muzeum. Przecież "Bitwa pod Grunwaldem" u nas nie wisi! - tłumaczy jeden z pracowników kancelarii Sejmu. Kilkaset tysięcy zł zostanie wydane też m.in na kwiatki i materiały ogrodnicze, napoje chłodzące, wykładziny, firanki, papier.Początkowo budżet kancelarii miał być jeszcze wyższy. Korekty dokonała jednak sejmowa komisja regulaminowa. - Zrezygnowaliśmy też z zakupu nowych mebli. Nie będzie już takiej praktyki, że wybrani na początku kadencji marszałkowie i szefowie komisji od razu zażyczą sobie wymiany wyposażenia swoich gabinetów - tłumaczy Danuta Ciborowska, wiceszefowa komisji. Temat: Polityka w skali "MAKRO" Znalazłem w onet.pl zapowiedz bicza na komunistów PiS przedstawi projekt "deubekizacji" W czwartek PiS przedstawi program mający na celu ujawnienie i rozliczenie aparatu represji PRL. Program będzie zawierał m.in. propozycję projektu ustawy pozbawiającej przywilejów emerytalnych i rentowych dawnych funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa. Jak poinformowało biuro prasowe klubu parlamentarnego PiS, wiceszef PiS, minister kultury i dziedzictwa narodowego Kazimierz Michał Ujazdowski przedstawi w czwartek na specjalnej konferencji prasowej deklarację "Pamięć i odpowiedzialność". W poniedziałek Komitet Polityczny PiS zadeklarował w oświadczeniu podjęcie "działań zmierzających do skutecznego pociągnięcia do odpowiedzialności aparatu represji państwa komunistycznego". Zapowiedziano działania zmierzające "do ujawnienia i rozliczenia przestępczej, antypolskiej działalności SB, a także pozbawienia jej funkcjonariuszy wszelkich przywilejów, które tolerowały rządy »pookrągłostołowe«". Według szefa klubu PiS Marka Kuchcińskiego, w programie chodzi o podjęcie "działań względem tych osób, które tworzyły aparat ucisku w Polsce komunistycznej". Wyliczał m.in. "Służbę Bezpieczeństwa, Urząd Bezpieczeństwa, służby informacyjne, informację wojskową". W projekcie ustawy "antyubeckiej" ma znaleźć się m.in. zapis o przestępczym charakterze SB, ujawnieniu jej zasobów oraz nazwisk funkcjonariuszy. Media informowały, że projekt będzie przewidywał odpowiedzialność karną za zatajenie przez byłych funkcjonariuszy pełnej informacji o swojej działalności i agenturze. Tak samo karalne ma być przechowywanie dokumentów SB. Posłowie PiS, z którymi we wtorek rozmawiała PAP, nie chcieli mówić o szczegółach projektu ustawy, a w nieoficjalnych rozmowach mówiono, że projekt jeszcze nie powstał. W zeszłym tygodniu senator PiS Piotr Andrzejewski tłumaczył, że ustawa "antyubecka" ma mieć charakter rozliczeniowy. Senator podkreślił, że jej inicjatorom ustawy m.in. o to, by "funkcjonariusze systemu represji nie mieli uprzywilejowanych rent i emerytur". Temat: Srodkowopomorskie coraz bliżej? Srodkowopomorskie coraz bliżej? Onet W pakcie stabilizacyjnym przedstawionym przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego Samoobronie, i LPR miało być 11 ustaw. Telewizja publiczna podała, że załącznikiem do podpisanej w tajemnicy wstępnej umowy stabilizacyjnej jest lista 34 ustaw. Dzisiejsza "Gazeta Wyborcza" pisze, że lista ustaw, które chcą razem przeprowadzić przez Sejm PiS, Samoobrona i LPR, sięga nawet setki. Wczoraj szef biura krajowego Samoobrony Janusz Maksymiuk, poseł LPR Bogusław Kowalski i przewodniczący klubu parlamentarnego PiS Przemysław Gosiewski układali listę ustaw, które zostałyby uchwalone w ramach paktu stabilizacyjnego - pisze "Gazeta Wyborcza". Z informacji gazety wynika, że Lepper i Giertych już nie nalegają na stanowiska w rządzie. Bardziej zależy im na uniknięciu wcześniejszych wyborów. Niektóre z proponowanych przez Samoobronę ustaw powodują negocjacyjne zatory - pisze "Gazeta Wyborcza". Przykładowo, PiS opiera się propozycji minimum socjalnego dla bezrobotnych bez własnej winy. Ustawa ta kosztowałaby aż 25,5 mld rocznie. Ponadto Lepper chce znieść akcyzę na paliwo rolnicze, zmienić ustawę o NBP oraz ograniczyć działalność dużych sieci handlowych. Wczoraj przewodniczący Samoobrony Andrzej Lepper powiedział, że pakt stabilizacyjny między Samoobroną, LPR i PiS może być podpisany już w piątek. Zdaniem lidera LPR Marka Kotlinowskiego, podpisanie paktu "stanie się faktem" w czwartek lub piątek. Szef klubu PiS Przemysław Gosiewski powiedział dziennikarzom w Sejmie, że porozumienie może być podpisane dopiero po zakończeniu negocjacji - jeszcze w tym tygodniu. Poinformował, że obecnie ustalany jest katalog ustaw, które wspólnie popierać będą ugrupowania, które podpiszą pakt. Ustaw tych - jak powiedział - ma być ostatecznie około 60. Na środę zaplanowano, jak powiedział szef klubu PiS, kolejną turę rozmów między PiS, Samoobroną i LPR. Temat: Kwaśniewski: dajmy pracować komisji śledczej i ... Gest Kozakiewicza. Pan Kwaśniewski prosił o powściągliwość, chyba do chwili aż wystąpi Pan Rywin. To było wejście Al Capone. Podobało mi się, stwierdzenie p. Kwiatkowskiego z posiedzenia Rady Nadzorczej TVP o roku 2014 i o wentylatorze. Prowadząc dalej tą myśl, Michnik puścił "bąka" w eleganckim towarzystwie. Cała reszta rzuciła się do wyłącznika wentylatora. Pan Rywin przyszedł z dwoma facetami którzy oddychają za niego. Cała rzecz sprowadzi się teraz do tego, żeby smród dopadł tylko tego który zanieczyścił powietrze. Czasu mamy wiele... do 2014 roku. Ja mogę powiedzieć panu, panie prezydencie. To jest g.... kraj, ale nie przez pana Michnika. Mam tego pełną świadomość gdzie żyję. Pan przewodniczący komisji powiedział, że wiedzę do prowadzenia takich przesłuchań to On posiądzie w kilka godzin. Po kilku minutach obecności ekipy pana Rywina zapowietrzył się do tego stopnia, że przerwał obrady. Taka jest prawda o naszych parlamentarnych standardach. Pan Nałęcz był dobry tylko do tego by ciągle pouczać posła Rokitę i posła Ziobro. Pan mecenas Kalisz prawie schował się za prezydialny stół. Ciśnie mi się na usta przekleństwo. Ale niech nim będzie od dzisiaj: "A niech to komisja 2014 strzeli". Panu Rywinowi, Kwiatkowskiemu, Milerowi, Czarzastemu i całemu temu dobremu towarzystwu dobrego samopoczucia nie muszę życzyć. Oni go mają. Przypomniało mi się jeszcze jedno. Pan Lewandowski wezwał panią Rapaczyńską na konfrontację z p. Kwiatkowskim. Oczywiście w przekonaniu pana Lewandowskiego to nie mataczył pan Kwiatkowski tylko pani Rapaczyńska. Posłowi Rydzioniowi podsuwam pomysł, żeby pomogło mu jego biuro rachunkowe a panu Smolanie, żeby zwrócił się z prośbą do pana przewodniczącego Leppera aby to on zastąpił go w superkomisji. Pan Prezydent też ma dobre poczucie humoru. Temat: ZAKLAD KARNY - zycie Posla ( opowiesci ) Ja nie znam rozkladu dnia takiego skazanego lub osadzonego.Lecz ma to byc historyjka ( nie prawdziwa, lecz nie mozna wykluczyc,ze.. ) - wiec napisze, jak sobie to wyobrazam. " Posel Wypij " ( wszelkie podobienstwo do osob i nazwisk - nie zamierzone ) " Posel Wypij zostal przewieziony do Zakladu Karnego w Pomyjkach.Zabral ze soba Akta, dokumenty, plakaty, ulotki, laptopa,drukarenke, skaner i cala aktowke materialow i biuletynow.Wieziony pod eskorta policjantow - ledwo sie zapakowal do mikrobusa. + Panie posle - co pan tam ma wszystkiego w tych pojemnikach ? To wszystko do dzialanosci parlamentarnej "+ ? * Panooowie.... to jeszcze nic.Zobaczycie co ja tu jeszcze bede musial miec. Ja sluze krajowi i kraj mnie potrzebuje :))) Widzicie.... nawet we wiezieniu jestem potrzebny :)))) * + Panie posle.... daj mi pan jaka dedykacje do pamietnika , oooo moze na pocztowce pan mi wpisze cos dla zony ? + + Rysiu ... dla mnie tez wez jedna dedykacje .Ja tez sie starej w domu pochwale. Dzisiaj jeszcze na podworku kumplom pokaze.O flache sie zaloze z nimi - jak mi nie uwierza + ( mowi drugi policjant z komwoju ) + + ty.. ty , a ja to co ? ( wola kierowca do kumpli ). Stachu... daj dla Jurasa tez jedna do wpisu + * Chlopaki.... a po co wam te moje dedykacje :))) proboszczowi chcecie sie sie chwalic * ? + eeee... panie poooosle..... a kto to dzisiej wji ? a jak pan kiedy prezydentem zostanie ? A Walynsa - to co ? Prezydentym zostol i co ? Benda sie mog pochwolic, ze wjuzlem roz takigo posla do kicia - a dzisieij to lun je prezydent ....ji to na caly kraj. + + Panie posle...? jak panu je na jimie ? + * January..... January Wypij sie nazywum * + Panie January.... moge tak sie do pana wyrazac +? * nu pewnie ....( reka do uscisku i.. ) mowcie mi January ,albo poprostu Jachu. ji jak co..? to walcie do mnie do biura - dla kumpli zawsze jestem :)))) * Auto zbliza sie pod brame Zakladu Karnego. + eeeech, szkoda ... fajnie sie gadalo . Nie kazdemu dane z poslem jechac, dzisiaj bede mial sie czym chwalic + Policjant melduje dostarczenie skazanego i dodaje ... POSEL ! :))) + otwieraj kolego i z szacuneczkiem :)))) * cdn. radca Temat: RATUNEK DLA POLSKI. ODRZUĆMY PODZIAŁY! RATUNEK DLA POLSKI.Jednomandatowe Okręgi Wyborcze? Zdaniem jednego z forumowiczów są one lekarstwem na większość plag: 1.JOW polepsza skład parlamentu, z tej prostej przyczyny, że kandydat musi wykazać się kwalifikacjami przed swoimi wyborcami, musie umieć ich przekonać. Nie może to być ktoś - jak wielu posłów w obecnym Sejmie - który nie mumie nawet zabrać publicznie głosu, a w Izbie tkwi tylko po to, by podnosić rękę (i to z pomocą specjalnej ściągi przygotowanej przez obsługę Klubu Parlamentarnego) w odpowiednim momencie. 2.JOW wprowadza na scenę polityczną ODPOWIEDZIALNOŚĆ posła przed wyborcami. Poseł musi się liczyć przede wszystkim ze swoimi wyborcami, a nie partyjnymi bossami. Wyborcy wiedzą kogo wybierają i do kogo mieć pretensje. Mały, 60-cio tysięczny okręg wyborczy pozwala kandydatowi na bezpośredni kontakt z jego wyborcami. Może zatem ich poznać, ich problemy a nawet nawiązać z nimi osobisty kontakt. (Tymczasem obecnie wielu posłów uważa, że przyjmowanie wyborców w biurze poselskim to strata czasu.) 3. JOW wymaga odpowiedzialności od wyborcy, ponieważ w odróznieniu od ordynacji proporcjonalnej daje mu realny wływ na wynik wyborów. Wybierając w okręgu jednomandatowym nie możemy machnąć ręką: "ach.co to da"? JOW daje nam okazję do wykazania naszej dojrzałości i odpowiedzialności. 4.JOW pozwala odwołać posła Jeśli poseł się skompromituje lub zawiedzie Twoje zaufanie dziś nie można zrobić nic. Komisja Etyki Poselskiej zadba by mu się nie stała zbytnia krzywda. Na przykład: Gabriel Janowski zajada kotlety na mównicy Sejmu RP www.netgate.com.pl/kdk/referendum/artykuly/z4.htm W wyborach JOW takiego polityka można wyrzucić na zbity łeb. Podobnie jak i tych, którzy w ferworze kariery zapominają o wyborcach i przeskakują z partii do partii. Temat: Dlaczego komputery padły - rozmowa z Andrzejem ... Kalkulator Florczyka > To co w koncu nie dzialalo? deadlock bazy, transmisja czy wolny > serwer? Różnie bywa ale stawiam jednak na Prokom. Bodajże w roku 1996 (pierwsze wybory parlamentarne robione przez Prokom) specjaliści z firmy Prokom i ARAM (taki ówczesny Pixel - tylko pisał aplikację do biur wojewódzkich) zachłystywali się swym nadzwyczajny (ponoć) doświadczeniem w realizacji DUŻYCH systemów. Ci sami specjaliści na 2 dni przed startem wyborów nie byli w stanie wykryć przyczyny "wywalania się" tejże aplikacji przy próbie finalnego podliczenia głosów i przesłania wyników z komisji wojewódzkiej do centrali. Tak, tak - na 2-3 dni przed wyborami aplikacja nie była w stanie "ukończyć" swojego działania gdyż "zawieszała się" w krytycznym momencie - testy nie powiodły się w całym kraju. (aplikacja została oczywiście dostarczona bardzo późno) Otóż Panom specjalistom z Prokomu jednak udało się uruchomić swój genialny produkt gdy ktoś zwrócił im uprzejmie uwage na to że może troszkę nierozsądne jest stosowanie blokad na poziomie rekordów gdzie się tylko da (może komuś się wydawało że tak będzie lepiej ;-) he he) - szczególnie wtedy gdy prosta aplikacja transakcyjna próbuje ich użyć 500,000+ przy próbie wykonania finalnego query (z blokowaniem tablic bylo jakies góra kilkaset) na maszynie 386 33Mhz 32MB RAM (to wtedy stało jako serwer w biurach wojewódzkich). Mnie to wystarczy tak na oko ocenic że jedna blokada (na rekordzie) to chyba trochę wiecej jak jeden bajt reprezentacji. Nu ale pan Florczyk ma kalkulator dopiero do niedawna ;-))) co wy na to koledzy po fachu? Wysoki poziom techniczny Prokomu to fikcja. Skordynowane testy w wykonaniu Prokomu to fikcja absolutna. Nad tym wszystkim oczywiście góruje > Andrzej F. nie ma pojecia ze testy obciazenia mozna zasymulowac w > innym sposob niz armia ludzi. > W jaki sposob program napisany na potrzeby wyborow mogl byc > wykorzytywany do obslugi urzedu? Andrzej F. domysla, sie, ze > glowny wykonawca systemu mial takie referencje!! > ROFTL Temat: Jakie kompleksy?????? Gość portalu: badyl napisał(a): > Zarzuty, które postawiłeś nie dotyczyły wszystkich, lecz Okrzesika i były > chamskie ("niedorobiony intelektualista"). Nie potrafiłeś ich nijak rozwinąć i > wytłumaczyć, więc teraz mówisz że były ogólne i dotyczyły wszystkich. To > przykład braku kultury dyskusji i intelektualnej nieuczciwości. Akurat ten zarzut uzasadniłem - wyjaśniłem na czym opiera się moja opinia. Inne zarzuty - jak np. brak woli reformowania państwa - miały faktycznie charakter ogólny. Zwracam uwagę na niektóre posty w tym wątku, w których obraża się nie tylko osoby publiczne. > Jeśli chodzi o system wyborczy, to mylisz się wskazując nierówność miedzy > partiami a stowarzyszeniami w wyborach samorządowych. W wyborach > parlamentarnych partie są owszem faworyzowane, ale obaj pisaliśmy o > samorządowyxch, a w tych nie ma zadnych preferencji. Te preferencje to: - dostęp do ogólnopolskich kanałów telewizyjnych (warunek - zarejestrowanie list w określonej liczbie okręgów w całym kraju - w przypadku wyborów samorządowych zupełny absurd) - możliwość uzyskania ujednoliconego numeru list (bardzo ważne z punktu widzenia prowadzenia kampanii) - finansowanie zaplecza z pieniędzy podatnika (biura posleskie i senatorskie stanowiące w praktyce infrastrukturę partyjną) - dotacje dla partii To sprawia, że ogólnopolskie partie w momencie ogłoszenia wyborów są już o dwie długości przed jakimkolwiek ruchem obywatelskim o charaklterze stowarzyszenia. Rzecz jasna dyskryminacja dotyczy potencjalnie także partii regionalnych (takich z tego co wiem u nas nie ma). > Podtrzymuję swoje zdanie że w wyborach startuje mnóstwo nieudaczników, > krytykujących ostro polityków po to żeby zająć ich miejsce. Uczciwe wyjścia śą > dwa: albo zostać anarchistą i nie bawić się w politykę demokratyczną, albo > trochę zbastować z opluwaniem innych, bo to błoto się też do Ciebie przykleja. A na pewno - nieudaczników jest mnóstwo. Dlatego warto po pierwsze przyjrzeć się, jakie kto reprezentuje idee i czy dotąd konsekwentnie występował w ich obronie. Nie daje to gwarancji, że po ewentualnym sukcesie taki działacz publiczny się nie zmieni. Ale lepiej zaufać takiemu niż komuś, kto dotąd nie reprezentował żadnej idei, lub reprezentował idee szkodliwe, lub też często zmieniał reprezentowane przez siebie idee. > Co do spełniania cały czas, bardzo ci zazdroszczę, ale coś podejrzewam: czy ty > aby nie potrzebujesz dopalaczy? Jeszcze nie, ale czas robi swoje. Temat: "wiarygodność" PiSu Jak samopoczucie? PiS liderem sondażu PGB! Gdyby wybory parlamentarne odbyły się w połowie maja, wygrałoby je Prawo i Sprawiedliwość - wynika z najnowszego sondażu Polskiej Grupy Badawczej. Na PiS zamierza głosować 32 proc. ankietowanych - o 3 pkt. proc. więcej niż w poprzednim sondażu. Drugie miejsce w badaniu, z wynikiem 27 proc., zajęła Platforma Obywatelska. Poparcie dla PO spadło, w porównaniu z poprzednim sondażem, o 3 pkt. proc. Kolejne miejsca zajęły: koalicja Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Socjaldemokracji Polskiej - 18 proc. (+3); i Samoobrona - 11 proc. (-1). Poniżej 5 proc. progu, według sondażu, znalazły się: Polskie Stronnictwo Ludowe - 4 proc. (bez zmian); Liga Polskich Rodzin - 4 proc. (-1); Partia Demokratyczna - demokraci.pl - 2 proc. (bez zmian); Platforma Janusza Korwina Mikke - Unia Polityki Realnej - 1 proc. (-1). Ranking z zerowym, niezmiennym od poprzedniego sondażu poparciem, zamyka Krajowa Partia Emerytów i Rencistów. 1 proc. ankietowanych wybrało w badaniu opcje „inni”. Prognozowany przez PGB podział mandatów wyglądałby następująco: PiS 180 mandatów; PO 146 mandatów; koalicja SLD-SdPl 84 mandaty, Samoobrona 48 mandatów, oraz Mniejszość Niemiecka 2 mandaty. Badanie przeprowadzono w dniach 8–11 maja na reprezentatywnej, ogólnopolskiej próbie 1065 osób powyżej 18 roku życia. PGB jest wspólnym przedsięwzięciem Ośrodka Badań Wyborczych (organizatora prawyborów) i Biura Badania Opinii i Rynku „Estymator”. 32% PiS 27% PO 18% SLD-SDPL 11% Samoobrona 4% PSL 4% LPR 2% PD 1% PJKM 1% inni Temat: w listopadzie kolejne wybory w listopadzie kolejne wybory W tym roku do urn możemy pójść cztery razy: 1. wybierając posłow i senatorów - wrzesień 2. wybierając prezydenta I tura -październik 3. wybierając prezydenta II tura - październik 4. wybierając radnych w wyborach uzupełniających - listopad Zamieszczę tu fragment artykułu, chyba z "życia w-wy" Przyspieszone wybory Jeśli jakiś radny dostanie się do parlamentu, to jego miejsce zajmie osoba, która dostała w poprzednich wyborach samorządowych mniej głosów. Wyjątkiem są gminy poniżej 20 tys. mieszkańców, gdzie trzeba zorganizować nowe wybory. Przeprowadza się je najpóźniej w ciągu trzech miesięcy od wygaśnięcia mandatu radnego. Jeżeli posłem zostanie wójt albo burmistrz, nowe wybory odbędą się jeszcze szybciej, bo w ciągu 60 dni od wyborów parlamentarnych. A to oznacza, że niektórzy Polacy pójdą w tym roku do urn aż trzy razy – we wrześniu wybiorą posłów i senatorów, w październiku prezydenta, a w listopadzie – nowych samorządowców. To nas będzie kosztować Lokalne wybory uzupełniające to spore koszty. Taki wydatek może być tym bardziej wątpliwy, że wybrani tej jesieni samorządowcy będą piastować swe funkcje nie dłużej niż rok. W 2006 r. kończy się kadencja lokalnych władz. Wybory uzupełniające do rady gminy kosztują kilka tysięcy złotych. Znacznie droższe są wybory wójta i burmistrza – od kilkunastu do kilkuset tysięcy złotych. Krajowe Biuro Wyborcze dysponuje dodatkowymi pieniędzmi na ten cel. Drożej będzie, jeśli walkę o najwyższy urząd w państwie wygra Lech Kaczyński. – Wybór nowego prezydenta stolicy to koszt rzędu 2-3 mln zł – mówi Janusz Płochocki z KWB. Skąd ten szturm na Sejm? Socjolog Tomasz Żukowski uważa, że to naturalna droga awansu dla osób trudniących się działalnością publiczną. – Tak jest na całym świecie – podkreśla. Ale zastrzega, że nie każdy dobry burmistrz sprawdzi się jako poseł czy senator. – Samorządowcy, którzy dostaną się do Sejmu, powinni pamiętać, by nie koncentrować się wyłącznie na interesach własnej, lokalnej społeczności – mówi dr Żukowski. Z kolei samorządowcy – jak sami przyznają – ciągną na Wiejską, bo „poseł może więcej”. Temat: LPRpopiera antysemitow w Niemczech LPRpopiera antysemitow w Niemczech Tych , co chca zapomniec o winie wobec Zydow ( wspolny wrog laczy nazistow- doskonaly test kolorow ich polityki. Polakom daja jako wzor tych samych, ktorzy beda pamietac obozy przesiedlencze i niemeickosc Breslau i Stettin. Gratuluje wam przyjaciol, rydzykowskie wszechnazisty. Specjalny sondaż na temat antysemityzmu wśród Niemców Wynik politycznej obsesji Po ostatniej nagonce środowisk żydowskich, tropiących w Niemczech "antysemitów", biuro Forsa na zlecenie tygodnika "Stern" opublikowało specjalny sondaż na ten temat. Jego autorzy uznali, że co piąty obywatel Niemiec jest ukrytym antysemitą. Zaprezentowane wnioski i interpretacja sondażu ukazują jednak bardziej fobie jego interpretatorów niż badanych Niemców. Po niedawnej aferze z posłem CDU Martinem Hohmannem, którego oskarżono o antysemityzm i pozbawiono miejsca w klubie parlamentarnym, zapytano ponad 1300 obywateli niemieckich o ich stosunek do Żydów. Niechęć do Żydów wzrosła od 1998 roku (kiedy to przeprowadzono w Niemczech podobne badanie) z 20 do 23 procent - twierdzą autorzy sondażu. Tyle właśnie - ich zdaniem - było "ukrytych antysemitów", co miały ujawnić pytania postawione w ankiecie. Pytani musieli ocenić swój stosunek do Żydów w skali 1-7 (im wyższa liczba, tym gorszy stosunek). Tych, których określono mianem "ukrytych antysemitów" (zaznaczyli na skali cyfry od 5 do 7), było 23 procent. Badano ich oddzielnie. Okazuje się jednak, że pytania te, a raczej sposób ich interpretacji, ukazują bardziej histerię w tropieniu rzekomych antysemitów, jaką rozpętały - zwłaszcza ostatnio - środowiska żydowskie, niż ewentualne prawdziwe fobie. Na postawione celowo prowokacyjnie pytanie: "Czy wielu Żydów wymusiło na Niemczech bardzo dużo pieniędzy za prześladowania przez nazistów?" - "tak" odpowiedziało 36 proc. wszystkich ankietowanych, a 89 proc. z grupy uznanej za "ukrytych antysemitów". Ponadto 28 proc. wszystkich Niemców uznało, iż Żydzi mają zdecydowanie zbyt duży wpływ na losy świata (w "antysemickiej grupie" odsetek ten wyniósł 81 proc.). Z kolei 58 proc. Niemców uznało, że minęło już tyle lat od wojny, iż nadszedł wreszcie czas, aby przestać ciągle mówić na ten temat. Waldemar Maszewski, Hamburg Temat: Klub pijanych kierowców ? Klub pijanych kierowców ? Klub pijanych kierowców? Miejsce Józefa Żywca, który zginął jadąc samochodem po pijanemu w sejmowym klubie Samoobrony zajmie Marian Widz. Rok temu stracił on prawo jazdy i zapłacił grzywnę za jazdę pod wpływem alkoholu. Andrzej Lepper poinformował w Lublinie, że tragicznie zmarłego posła Samoobrony Józefa Żywca zastąpi w Sejmie Marian Widz, zaś wojewódzkimi strukturami partii pokieruje tymczasowo zastępca nieżyjącego - poseł Marian Kwiatkowski. Obecny na konferencji prasowej Marian Widz oświadczył, że mandat posła przyjmie i w poniedziałek w tej sprawie spotka się z przedstawicielem biura obsługi posłów Sejmu RP. Startujący z listy Samoobrony w Lubelskiem, Marian Widz z Andrzejowa uzyskał w ostatnich wyborach parlamentarnych trzecią liczbę głosów po Żywcu i Kwiatkowskim. Zgodnie z ordynacją wyborczą, może objąć mandat zmarłego posła. Jego kandydatura wzbudziła kontrowersje z uwagi na karalność. Marian Widz jesienią minionego roku został zatrzymany przez policję za kierowanie autem pod wpływem alkoholu (ok. 0,7 promila). Za czyn ten został skazany przez sąd na pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata, 300 zł nawiązki i 500 zł grzywny oraz dostał roczny zakaz prowadzenia auta. Po tym zdarzeniu stracił mandat radnego powiatowego w Janowie Lubelskim. Aktualnie jest sołtysem w Andrzejowie. "Marian Widz popełnił błąd w życiu, to jest naganne, ale nie może ciągle pokutować za ten czyn. Stracił mandat radnego, poniósł inne kary. Zrobiłem rozeznanie w jego środowisku, sąsiedzi wydali mu dobrą opinię i nie spotkałem kogoś, kto by powiedział, że nie jest wart bycia posłem" - powiedział przewodniczący Samoobrony. "Zresztą, czy bym się zgodził, czy nie, to zostałby posłem. Cenię sobie, że zapytał mnie o opinię na temat przyjęcia mandatu", oświadczył Andrzej Lepper i wyraził przekonanie, że w nadchodzącym tygodniu Marian Widz złoży poselskie ślubowanie. Marian Widz powiedział, że w jego odczuciu zasłużoną karę już poniósł, wyciągnął wnioski z tego, co się stało, a teraz chciałby jak najlepiej sprawować mandat posła. W Sejmie, jak zapowiedział, chciałby się zajmować najbliższymi mu sprawami rolnictwa. sg, pap Temat: "Ordynacka" po Kongresie: Zwrot ku polityce a Lew? "Ordynacka" po Kongresie: Zwrot ku polityce a Lew? Ciekawe, że na rywingate stracił głównie Miller. Ordynacka rośnie w siłę.Duży pałac (Kwach i Siwiec)listy pisze do Włodzia, którego przedtem z KRRiTV odwoływał.Wieśkowi Kaczmarkowi nie udało się wygrać z Szamałkiem i usunąć Włodzia w cień.Oleksy zachęca do działań towarzyszy z ordynackiej. fragment: Gośćmi kongresu byli m.in. marszałkowie Sejmu i Senatu Józef Oleksy oraz Longin Pastusiak. Oleksy, który jest także członkiem "Ordynackiej" opowiedział się za jej większym udziałem w życiu publicznym. Według niego, start w wyborach, nie byłby złym pomysłem. Jak zaznaczył, przed "Ordynacką" stoi wyzwanie odbudowy etosu inteligencji polskiej, a także wprowadzenie w życie idei aktywnego społeczeństwa obywatelskiego. Nic złego w udziale "Ordynackiej" w wyborach parlamentarnych nie widzi także szef MSWiA Ryszard Kalisz, który przewodniczył obradom Kongresu. Na kongresie nie pojawił się prezydent Aleksander Kwaśniewski - właściciel legitymacji nr 1 Stowarzyszenia Ordynacka, a także premier Marek Belka, który przekazał delegatom list, życząc im owocnych obrad. Jak podkreślił w liście premier, "Ordynacka" jako Stowarzyszenie stawia sobie za cel dbałość o jakość polskich elit, walkę z nieuczciwością w życiu politycznym oraz promocję kompetencji, wiedzy i odpowiedzialności, ponadto jest ważnym partnerem w misji publicznej, której się ostatnio podjął nowy szef rządu. Na kongresie obecni byli także szefowa KRRiT Danuta Waniek i były prezes Telewizji Polskiej Robert Kwiatkowski. Członkami Ordynackiej są m.in. szef MSZ Włodzimierz Cimoszewicz, szef Kancelarii Premiera Sławomir Cytrycki, a także szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Marek Siwiec, który wystosował do delegatów list. W niedzielnym kongresie uczestniczyło ok. 400 delegatów. całość: info.onet.pl/924681,11,item.html Temat: bez meldunku bez meldunku Poniedziałek, 30 października 2006 Głosuj bez meldunku PAP 02:20 "Przyszywani" wyborcy, czyli osoby, które mieszkają i pracują nie tam, gdzie są zameldowane, mogą mieć ogromny wpływ na wynik wyborów samorządowych - ocenia "Metro". Wprawdzie żadna instytucja w Polsce nie dysponuje dokładną liczbą Polaków mieszkających w jednej miejscowości, a związanych poprzez studia czy pracę z innym miastem, ale zapytani przez gazetę socjologowie szacują tę grupę na 2- 2,5-milionową armię wyborców. To mniej więcej tyle, ile w ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych oddało głosy na Samoobronę i LPR. Wszyscy oni mogą zgodnie z uchwałą Państwowej Komisji Wyborczej z dnia 6 grudnia 2004 roku głosować w miejscu zamieszkania, a nie zameldowania. REKLAMA Czytaj dalej Aby im to ułatwić, grupa młodych ludzi zainicjowała kampanię "Głosuj bez meldunku". To nasza obywatelska inicjatywa - mówi Krzysztof Miszewski, koordynator kampanii. Wystarczy wydrukować dostępny na stronie internetowej www.glosujbezmeldunku.pl wniosek do rejestru wyborców, wypełnić go, wpisując swoje dane, i udać się do najbliższego urzędu w swojej dzielnicy lub gminie, gdzie obecnie mieszkamy. Tam należy przedstawić umowę o pracę lub umowę wynajmu mieszkania lub pokoju. Nie jest wymagany stały meldunek. Urzędnik może nas zapytać, dlaczego chcemy tu głosować lub o nasze plany związane z tym miastem. W ciągu trzech dni otrzymamy listem poleconym zgodę z urzędu. Jednocześnie nasze nazwisko zostanie wykreślone z listy wyborców w miejscowości, gdzie jesteśmy zameldowani. Ci przyjezdni mogą nieźle namieszać w wyborach - przekonuje prof. Kazimierz Krzysztofek, socjolog z Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie. Siłę "przyszywanych" wyborców najlepiej widać w dużych miastach. W Warszawie podczas ostatnich wyborów było 1 mln 215 tys. osób uprawnionych do głosowania. 12 listopada podczas wyborów samorządowych może ich być ponad 300 tysięcy więcej. Na listach wyborczych w Krakowie w ub. roku zarejestrowanych było 589 tys. obywateli. Teraz może ich być o 105 tys. więcej. To 20 proc. wszystkich wyborców w mieście - zauważa Piotr Malcharek, komisarz wyborczy w wyborach do rad dzielnic Krakowa. To interesująca, aktywna i nowoczesna grupa społeczna, która potencjalnie wzmocniłaby pozycję niejednej partii - zauważa Tomasz Andryszczyk, szef biura prasowego PO. Kto przekona do siebie przyjezdnych, ma szansę wygrać - stwierdza prof. Kazimierz Krzysztofek. (PAP) Więcej: Metro - Głosuj bez meldunku Temat: Czy Włoszczowa to brzmi (brzmiało) dumnie ??? Czy Włoszczowa to brzmi (brzmiało) dumnie ??? Do napisania tego postu natchnęła mnie lukrecja_j. W dużej części się z nią zgadzam, ludzie psioczą na Włoszczowę bo rzeczywiście jest na co, zresztą ostatnio mi też to się zdarza. Cieszy mnie też fakt że nie tylko ja dostrzegam wiele plusów tutaj. Ja jednak jestem dumny z Włoszczowy i każdy kto mnie zna to potwierdzi – szczególnie koledzy na studiach. Jest kilka rzeczy, z czego część jest już nieaktualnych, dla których można było być dumnym: 1) Niezapowiedziana wizyta Wiśniewskiego na wigilii 2) Św. Pamięci Ks. Mieczysław Jaworski 3) Moment w którym STOLBUD dostał pierwszy raz nagrodę Teraz Polska 4) Debiut ZPUE na giełdzie 5) Budowa peronu na CMK 6) Biuro poselskie przewodniczącego klubu parlamentarnego podobno rządzącej partii 7) Wejście Hetmana do III ligi 8) Flaga z napisem Włoszczowa na meczu polskiej reprezentacji w Ostrowcu Świętokrzyskim 9) Możliwość spotkania i poznania wielu porządnych i wyjątkowych ludzi np. na sylwestrze rynku 10) Uroda rodowitych włoszowianek i mieszkanek pobliskich okolic Dla mnie powodem do dumy jest też to, że w całej Polsce, gdy wejdę do sklepu spożywczego i poproszę o ser z Włoszczowy to go dostanę. Tam gdzie studiuję już na progu pytają mnie się „czy Włoszczowa dla Pana?”. Myślę jednak, że największym powodem do dumy, szczególnie w tamtym czasie, był strajk o krzyże. Wtedy Włoszczowa była na ustach całego świata i chyba tylko lokalni pachołkowie partii i funkcjonariusze SB nie byli z tego dumni. Wydaje mi się, że gdyby mieszkał tu ktoś taki jak np. Adam Małych to znów duma by wróciła. Temat: Struktura Polskiego Radia > > Może ktoś dysponuje wiedzą jaki jest podział kompetencji między > poszczególnymi Ciałami, jaki wpływ na kształt poszczególnych programów ma 15 > osobowa Rada Programowa a jaki Biuro Programowe ? > > Ciekaw również jestem jakie są koszty utrzymania tej całej armii ludzi, > zarobki, służbowe samochody , służbowe karty kredytowe itp. Mamy prawo > wiedzieć jak wydatkowane są pieniądze pochodzące z abonamentu. > Obawiam się, że ta armia nie tylko się a radiu nudzi, ale zarabia tam grosze. Jakże inaczej można wytłumaczyć fakt, że szef rady nadzorczej tej wielce szanownej instytucji, odznaczonej ostatnio za propagowanie zdrowego trybu życia musi dorabiać jako lobbysta branży alkoholowej: "Już w ubiegłej kadencji największe polskie browary zjednoczyły się w walce z posłami prawicy, żądającymi całkowitego zakazu reklamy piwa. Rzecznikiem branży został Andrzej Długosz, były polityk KLD, potem Unii Wolności, przewodniczący rady nadzorczej Polskiego Radia. Doświadczenia lobbysty zdobywał w polskim oddziale renomowanej agencji Burson-Marsteller, zajmującej się kształtowaniem wizerunku firm. Organizował grupy nacisku na rzecz piwa oraz firm tytoniowych. Długosz, polityk centrum, przez lata wypracował sobie dobre kontakty z posłami lewicy, ludowcami, środowiskami sportowymi i mediami. Ale nawet jemu nie udało się powstrzymać parlamentarzystów prawicy przed wprowadzeniem zakazu reklamy alkoholu. Posłowie gotowi poprzeć piwo wycofali się, bo wystraszyli się krążących w parlamentarnych kuluarach zarzutów o łapownictwo. Restrykcyjna ustawa, zakazująca reklamy i promocji piwa alkoholowego, weszła w życie w roku 2001. - I browary potraktowały ją poważnie. Efekt: ani złotówki na sport - twierdzi Długosz. Zapewnia, że aby ratować kluby przed zapaścią finansową, proponowane teraz zmiany wymyślili sami działacze sportowi. - Browary nie mają z tym nic wspólnego - przekonuje. Zmiany przewidują możliwość reklamy piwa na billboardach i słupach reklamowych (dziś zakazane), sponsorowanie sportu przez piwo alkoholowe (zakazane) i pokazywanie reklam piwa w TV po godz. 17 (dziś jest to możliwe po godz. 23)." (NEWSWEEK, 27.01, "Lanie piwa") Temat: dlaczego ludzie nie chodza na wybory? Mysle, ze przyczyn jest kilka. Pierwsza to prosty brak wplywy na to, kto tak na prawde zostanie wybrany. Powinno glosowac sie na czlowieka, a nie na abstracyjna liste. W wyborach prezydenckich Frekwencja byla lepsza bo latwiej zrozumiec jaka wage ma pojedynczy glos. Druga to brak swiadomosci obywatelskiej - tego, ze glosowanie jest faktycznie obowiazkiem a nie przywilejem. Wielu osobom sie wydaje, ze problemy moga byc 'cudownie' rozwiazane, niezaleznie od tego, kto jest w parlamencie. Niestety wszystkie dzialania naprawcze wymagaja pewnych wyrzeczen i konsekwetnego dzialania. A poza tym, zeby zaglosowac trzeba byc w konkretnym dniu w konkretnym miejscu, albo zorganizowac sobie wczesniej zaswiadczenie. To jest kolejne utrudnienie. Ostanio glosowalem w wyborach parlamentarnych, w ktorych frekwencja byla ponad 80%, w kraju w ktorym mieszkam (Nowej Zelandii). Roznic do sytemu polskiego jest sporo: 1. Obowiazuje system MMP (czyli taki jak niemiecki). Glosuje sie na partie oraz na lokalnego kandydata. Lokalny w tym momencie oznacza z konkretnego miasta (niektore miasta sa podzielone na mniejsze obszary, ale zawsze z jednego obszaru jeden zwyciezca). Lokalny parlamentarzysta musi miec biuro otwarte dla swoich wyborcow przynajmniej przez jeden dzien w tygodniu (i ludzie rzeczywiscie korzystaja z tej mozliwosci i zglaszaja problemy) 2. Glosowac mozna praktycznie juz 3 tygodnie wczesniej. W koncu nie kazdy musi byc w kraju/miescie w dniu glosowania. 3. Na miesiac przed wyborami kazdy dostaje dostaje poczta liste kandydatow, partii, liste lokali wyborczych oraz karte do glosowania. Zeby zaglosowac po prostu bierze sie ta karte i idzie do dowolnego lokalu wyborczego. Jak ktos nie ma karty i tez chce glosowac musi miec jakis dowod tozsamosci z ze zdjeciem. Nie mowie, ze zmiana systemu drastycznie poprawilaby frekwencje, ale moglaby pomoc. Temat: Uwaga! Gmina we Wspólnotach Mieszkaniowych! Bez paniki - skontaktuj się z nami Bezpłatne porady dla wspólnot i spółdzielni - przez cały tydzień Stowarzyszenie "Wspólnota Mieszkaniowa" uruchomiło w Warszawie nowy punkt konsultacyjny dla właścicieli lokali, spółdzielców i zarządców nieruchomości. Tym razem korzystamy z gościnności Agencji "Zamek" - ul. Wspólna 35 lok.5 (III piętro, winda). Punkt działa we wtorki, środy i piątki w godz. 15.00 - 17.00. Bez zmian funkcjonują dotychczasowe punkty konsultacyjne, prowadzone pod patronatem Zarządu m.st. Warszawy: ul. Nowowiejska 28 poniedziałki i czwartki, godz. 17.00 - 19.00 ul. Nałkowskiej 11 (Bielany) środy, godz. 18.00 - 20.00 oraz punkt konsultacyjny miesięcznika "Mieszkanie i Wspólnota" w biurze poselskim p. posła MARIUSZA KAMIŃSKIEGO: ul. Nowy Świat 41a (wejście od ul. Tuwima) czwartki, godz. 14.00 - 16.00 W czwartki działa także nasz telefon informacyjny: 22 831 75 88 WYŁĄCZNIE W GODZINACH 12.00 - 14.00 !!! Witold Kalinowski wiceprezes Stowarzyszenia "WM" mail: witoldkalinowski@wp.pl stały kontakt tel.: 0501 514 786 Także na tym forum. Ścieżka: Eksperci/Wspólnoty mieszkaniowe. dr Witold Kalinowski - dziennikarz, tłumacz, doradca parlamentarny ws. samorządu terytorialnego, gospodarki mieszkaniowej i uwłaszczenia. Założyciel (1995), wiceprezes i konsultant Stowarzyszenia „Wspólnota Mieszkaniowa”. Autor wielu publikacji książkowych i prasowych zawierających porady prawne i organizacyjne dla wspólnot i spółdzielni mieszkaniowych. Kontakt: miesięcznik „Mieszkanie i Wspólnota” miwspolnota.republika.pl tel. 0501 514 786, fax 022 834 48 11 mail: witoldkalinowski@wp.pl Temat: Czy na Kremlu pracują idioci? Czy na Kremlu pracują idioci? Sława! Bo to,ze to są bezczelni klamcy to wiemy od dawna... Ale oni usiłuja robic wrażenie ludzi cywilizowanych, a tu zachwalaja wrećz ludozerstwo: wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3227183.html Rosyjskie MSZ zarzuca OBWE tendencyjność w ocenie wyborów na Białorusi PAP 21-03-2006, ostatnia aktualizacja 21-03-2006 19:12 Rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zarzuciło we wtorek Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) tendencyjność w ocenie niedzielnych wyborów prezydenckich na Białorusi. MSZ Rosji - ustami swojego rzecznika Michaiła Kamynina - oświadczyło, że wnioski sformułowane przez obserwatorów OBWE "delikatnie mówiąc, niezupełnie odzwierciedlają rzeczywistą sytuację". "Takie oceny ze strony Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka (OBWE) - niestety - od dawna już nie dziwią, lecz wywołują coraz większe rozczarowanie swoją tendencyjnością" - oznajmiło rosyjskie MSZ. Obserwatorzy OBWE ocenili w poniedziałek w Mińsku, że wybory prezydenckie na Białorusi nie były wolne i uczciwe. "Wybory prezydenckie 19 marca nie spełniały niezbędnych międzynarodowych standardów wolnych i uczciwych wyborów" - oświadczył Alcee Hastings, przewodniczący Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE oraz specjalny koordynator 500-osobowej misji obserwatorów OBWE na Białorusi. "Wniosek ten jest poparty obszernym materiałem dowodowym" - podkreślił Hastings, dodając, że zarejestrowano liczne uchybienia. Jako jedno z nich wymienił wykorzystywanie aparatu państwowego, by nie dać niektórym kandydatom możliwości prowadzenia kampanii wyborczej. Odnosząc się do ocen OBWE, MSZ Rosji zauważyło, że "absolutnie idealnych wyborów nie ma". "We wszystkich krajach odbywają się one z pewnymi niedociągnięciami i uchybieniami. Jednakże w tym przypadku od razu było oczywiste, że całkowicie negatywna ocena, zawarta we wnioskach obserwatorów OBWE, została już na wstępie narzucona przez tych, którzy a priori głosili +niedemokratyczność istniejącego na Białorusi reżimu+" - oświadczyło MSZ. Rosyjski resort dyplomacji nie sprecyzował, kto - jego zdaniem - wywierał presję na obserwatorów OBWE. Pozdrawiam i zapraszam na: Forum Słowiańskie Temat: Polickie zobowiązania Janusza Maksymiuka Polickie zobowiązania Janusza Maksymiuka Szef klubu parlamentarnego Samoobrony, poseł Janusz Maksymiuk, jest winny Zakładom Chemicznym Police SA ponad 1,5 miliona złotych. Tak wynika z oświadczenia majątkowego posła. Tylko że w dwóch poprzednich twierdził, że jest winny zakładom tylko 657 tys. złotych. Oprócz tego Maksymiuk jest winny byłemu koledze klubowemu Ryszardowi Bondzie ponad 230 tys. złotych. Ponad 1,5 mln zł to dług z okresu, kiedy parlamentarzysta zajmował się handlem nawozami. Zadłużenie powstało w 1999 roku, kiedy wiceszef Samoobrony (inżynier rolnik z wykształcenia) był współwłaścicielem firmy zajmującej się m.in. handlem nawozami i środkami ochrony roślin. Dotyczy ono transakcji zakupu około 850 ton nawozów. Maksymiuk miał je spłacać solidarnie ze wspólnikiem. Ten jednak jest niewypłacalny. Jednak te 1,5 mln zł pojawia się w oświadczeniach majątkowych posła po raz pierwszy. W dwóch poprzednich parlamentarzysta twierdził, że zalega ze spłatą Zakładom Chemicznym Police SA ponad 657 tys. zł. - Potwierdzamy, że występuje takie zobowiązanie. Należność główna to ponad 600 tys. zł. Natomiast kwota 1 551 783,07 zł podana w ostatnim oświadczeniu majątkowym wynika z rosnących odsetek pierwotnego zadłużenia - stwierdził Rafał Kuźmiczonek z biura prasowego ZCh Police SA. Zakłady przestały czekać, aż poseł sam ureguluje dług. Wszczęły postępowanie windykacyjne wobec parlamentarzysty na podstawie prawomocnego wyroku sądowego, który zapadł w połowie 2004 roku. W 2005 roku w wyniku egzekucji zadłużenia z nieruchomości Police odzyskały 20 tys. zł. Postępowanie jest nadal prowadzone. Z najnowszego oświadczenia majątkowego Maksymiuka wynika także, że jest on również (razem ze wspólnikami) dłużnikiem swego byłego kolegi partyjnego - byłego posła Samoobrony i zachodniopomorskiego przedsiębiorcy rolnego Ryszarda Bondy. Zalega mu ze spłatą ponad 230 tys. zł. Ale i sam Bonda jest dłużnikiem ZCh Police SA. Jego zobowiązania wobec spółki sięgają prawie pół miliona złotych. Police również wobec niego prowadzą postępowanie windykacyjne. www.kurier.szczecin.pl/?d=regiony1&id=105104 Temat: Kolejne zgłoszenia w sprawie mobbingu w ARiMR Kolejne zgłoszenia w sprawie mobbingu w ARiMR Sporo tego ale myślę, że warto przeczytać do końca źródło: www.echodnia.eu/swietokrzyskie/?cat=10&id=38478 OSTROWIEC. Warszawa zakończyła kontrolę w świętokrzyskim oddziale Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Poseł Andrzej Pałys wnioskuje do prezesa o „rozważenie możliwości czasowego odsunięcia pani Iwony Jakubowskiej od kierowania oddziałem”. Po samobójczej śmierci 32-letniego pracownika Biura Powiatowego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Ostrowcu Świętokrzyskim i doniesieniach pracowników o mobbingu świętokrzyski oddział kontrolowany był przez departamenty audytu i kontroli wewnętrznej oraz kadr centrali agencji z Warszawy, a także przez Państwową Inspekcję Pracy. Pierwsza z inspekcji już się zakończyła, ale jej wyników jeszcze nie ma. - Raport z kontroli jeszcze nie powstał. Z resztą w pierwszej kolejności musi trafić do rąk prezesa, a dzisiaj prezes jest nieobecny - usłyszeliśmy wczoraj od Iwony Musiał, rzecznik Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. POTRZEBUJĄ WIĘCEJ CZASU Z kolei inspektorzy z Państwowej Inspekcji Pracy, którzy rozmawiali z pracownikami w oddziale regionalnym w Kielcach, wczoraj przenieśli się do Biura Powiatowego w Ostrowcu. - Będą też w Biurze Powiatowym w Końskich. Ponieważ podczas kontroli rozmawiamy z pracownikami, nie można tego zrobić szybko. Dlatego nie mogę przewidzieć, jak dużo czasu będziemy jeszcze potrzebować - stwierdziła Barbara Kaszycka, rzecznik Okręgowego Inspektoratu Pracy. Do biura parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego z prośbą o pomoc zgłosili się kolejni pracownicy świętokrzyskiej Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, informujący o zachowaniach, które - ich zdaniem - nosiły znamiona mobbingu. Osoby te dokładne informacje złożyły także w Państwowej Inspekcji Pracy oraz wysłały do Prokuratury Rejonowej w Opatowie, która prowadzi sprawę samobójstwa 32-letniego Artura, pracownika Agencji Restrukturyzacji w Ostrowcu. SŁUCHAJĄ ŚWIADKÓW Prokuratura opatowska jest bardzo ostrożna w udzielaniu informacji: - Mogę jedynie powiedzieć, że trwają czynności procesowe. Gromadzimy dokumentację i przesłuchujemy świadków z kręgu pracowników i osób najbliższych Arturowi P. - tylko tyle powiedział nam wczoraj Andrzej Hojnowski, prokurator rejonowy z Opatowa. Poseł Andrzej Pałys wystosował wczoraj pismo do prezesa Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa Grzegorza Spychalskiego, w którym prosi o „(...) rozważenie możliwości czasowego odsunięcia od kierowania świętokrzyskim oddziałem ARMiR pani Iwony Jakubowskiej. Z informacji napływających do mojego biura wynika, że istnieje podejrzenie zastraszania pracowników agencji, co może utrudniać prowadzone śledztwa.” Temat: Samoobrona ....next ?! Samoobrona ....next ?! Cytat z Forum UE:Kłócimy się tu zażarcie, przytaczamy argumenty za i przeciw akcesji, czasami obrzucamy się inwektywami, ale śmiem twierdzić,że większości z nas chodzi o to samo, czyli dobro tego kraju. Różnimy się tylko w tym, co to oznacza. Tak więc my to gadu, gadu... a nie dostrzegamy tego, co za chwilę może być największym zagrożeniem, nizależnie, czy do UE wejdziemy czy nie. Bo podczas, kiedy wszystkie inne partie toczą pro- lub antyunijna kampanię, Sammobrona ropoczęła już kapanię wyborczą. Efekt przyszedł szybko - poparcie sięga już 20%. Kilka cytatów z artykułu z Newsweeka: "(...)Według ostatniego raportu Demoskopu Samoobronę popiera 20 procent wyborców, według CBOS - 17, a OBOP - 18. W większości badań opinii publicznej Samoobrona jest drugą - za SLD - siłą polityczną. Ale kiedy lewica z miesiąca na miesiąc słabnie, partia Leppera w podobnym tempie idzie w górę. - To wygląda jak naczynia połączone: gdy spada lewicy, rośnie Samoobronie - ocenia Ryszard Pieńkowski, socjolog z sopockiej PBS. (...)Polityk Prawa i Sprawiedliwości Marian Piłka często spotyka się z mieszkańcami wsi i miasteczek. - Poparcie dla SLD jest znacznie mniejsze niż pokazują sondaże, a dla Samoobrony wyższe. Do wielu ludzi trafia argument Leppera, że wszyscy inni już rządzili - ocenia Piłka. Podczas gdy lewica i prawica żyją aferą Rywina i referendum unijnym, Samoobrona już wystartowała z kampanią wyborczą. To dlatego kilkanaście dni temu Lepper zerwał koalicje z SLD w samorządach. Z dnia na dzień bez powodu nakazał swoim działaczom w sześciu województwach natychmiastowe rozstanie z lewicą. (...)Przewodniczący Samoobrony pracuje teraz przede wszystkim w Warszawie - tu buduje sobie bezpośrednie zaplecze do sprawowania władzy. Na jego potrzeby tylko w stolicy pracują teraz trzy duże biura - stary lokal w wieżowcu przy ulicy Nowogrodzkiej, siedziba klubu parlamentarnego w Sejmie i wielkie biuro w Alejach Jerozolimskich, kilometr od Sejmu. W sumie wokół Leppera w Warszawie ugania się codziennie około 30 asystentów i doradców zatrudnionych na etatach oraz znacznie większa grupa wolontariuszy. To aparat porównywalny tylko z SLD. (...)Lepper to polityk, którego pracowitość i determinacja powinny budzić szacunek nawet u przeciwników. Platforma ma pewnie mądrzejszych ludzi, ale z jej biura w Sejmie (a innego w Warszawie nie ma) reporterzy "Newsweeka" spokojnie mogli podczas ostatniego posiedzenia parlamentu wynieść kserokopiarkę. Otwarte na oścież drzwi, przysypiająca sekretarka i żywego ducha. O polityku nie mówiąc. Jakiż kontrast w porównaniu ze zwierzęcą energią lepperowców. Dotychczasowe elity polityczne, osłabione kryzysem gospodarczym i aferą Rywina, nie potrafią odpowiedzieć na wyzwanie rzucane przez Leppera. (...)Dyduch nie chce spekulować, jak zachowaliby się jego koledzy. - W partii są idealiści i realiści. Idealiści będą mówić nie, realiści to rozważą - uważa Jerzy Szteliga, poseł SLD. Politycy Sojuszu nieoficjalnie mówią, że taki wariant jest możliwy. Dlatego lewica nie próbuje kompromitować ani atakować Samoobrony. To ten sam elektorat i potencjalnie pewny sojusznik po wyborach. Na razie nic nie wskazuje, by ktokolwiek miał pomysł, jak zatrzymać Leppera. Prawicy nie udało się przyciągnąć rozczarowanych Sojuszem wyborców. SLD nie potrafi dokonać wewnętrznego przegrupowania i leci w dół wraz z wypalonym premierem. Gotowy jest Lepper. " Temat: SAMOGWAŁT RP 2004 SAMOGWAŁT RP 2004 POznaj i przyjrzyj sie wrogowi Twojej rodziny i Twoich bliskich. Barbarzyńcy są blisko. Oni już byli, oni rządzili, oni muszą odejść!!! POzdr nesp www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_040322/publicystyka/publicystyka_a_11.html DORADCY SAMOOBRONY Wszyscy ludzie Andrzeja Leppera - Generał Zenon Poznański, absolwent moskiewskiej Akademii Obrony im. Marszałka Woroszyłowa za czasów ZSRR - doradza w sprawach obrony, - Dr Edward Zdrojowy - peerelowski pracownik MSZ, radzi w sprawach międzynarodowych, - Bolesław Borysiuk przedstawia się jako koordynator liczącego kilkadziesiąt osób zespołu ekspertów Samoobrony pracującego nad programem społeczno- gospodarczym - absolwent Wyższej Szkoły Nauk Społecznych przy KC PZPR, - Prof. Bogdan Michalski - ekspert Samoobrony z dziedziny prawa prasowego. Jeszcze nie tak dawno prof. Michalski przy pomocy posłów SLD usiłował przeforsować w Sejmie pomysł swego autorstwa, aby dziennikarzami mogły być tylko osoby po uzyskaniu licencji dziennikarskich, - Mecenas Marek Czarnecki jest nie tylko obrońcą w procesach Andrzeja Leppera, Renaty Beger (sprawa w Pile o sfałszowanie podpisów) i innych działaczy Samoobrony. Czuje się także doradcą partii w sprawach wymiaru sprawiedliwości. A jeszcze niedawno był związany z innym ugrupowaniem. W 1997 roku startował bez powodzenia w wyborach do Sejmu z listy AWS. Przez rok był awuesowskim wojewodą bialsko-podlaskim. Rok temu poproszono go, aby pomógł ludziom z Samoobrony w sprawach karnych. Zajął się tym jako mecenas. - Dr Janusz Szewczak doradza Samoobronie w sprawie instytucji finansowych. Był w latach osiemdziesiątych w podziemnej "Solidarności" w Uniwersytecie Warszawskim, później doradzał Maciejowi Jankowskiemu, szefowi Regionu Mazowsze "Solidarności". Następnie jako ekspert związał się klubem parlamentarnym PSL, szczególnie z posłem Bogdanem Pękiem. Teraz jest szefem zespołu ekspertów Klubu Parlamentarnego LPR i jednocześnie wspiera Samoobronę, - Dr Dariusz Tereszkowski-Kamiński, kierujący zespołem ekspertów Samoobrony do spraw ochrony zdrowia był sympatykiem AWS, - Kazimierz Zdunowski - szef zespołu ekspertów Samoobrony, pracownik biura Klubu Parlamentarnego, dawniej zatrudniony jako dyrektor generalny w centrali kółek rolniczych. - dr Artur Piotrowicz - ekspert ekonomiczny, adiunkt w UMK w Toruniu. Wspiera go doktorant Maciej Janier. - Ryszard Czarnecki - w sprawach Unii Europejskiej ma dużo do powiedzenia największy nabytek Samoobrony, były minister AWS do spraw integracji europejskiej. Partia może też liczyć na pomoc dziennikarza Jacka Krawczyka. - Bogdan Bednarek płk więziennictwa - sprawy wewnętrzne . Ma 58 lat. Przed przejściem na emeryturę był dyrektorem więzienia w Białołęce. Jako prawnik pomagał poseł Renacie Beger w przygotowaniu się do udziału w komisji badającej sprawę Rywina. - Bogdana Sochy - problematyka społeczna, absolwent UW, wywodzi się z PPS, był najbliższym współpracownikiem Piotra Ikonowicza, a także członkiem komitetu wyborczego Aleksandra Kwaśniewskiego. - Krzysztof Sikora - Kultura , oficer rezerwy WP, asystent Andrzeja Leppera. Sikorę cieszy przycumowanie do Samoobrony każdej osoby ze świata kultury.Ostatnio pojawił się Marek Niedzielko z Partity, instrumentalista - wylicza zdobycze Sikora. - Do Śródmieścia na posiedzenie Samoobrony przybyło trzech muzyków symfonicznych. Temat: Dokonania wrocławskich posłów Kazimierz Michał Ujazdowski poseł zawodowy Data i miejsce urodzenia: 28.07.1964, Kielce Stan cywilny: żonaty Wykształcenie: wyższe - Uniwersytet Łódzki, Wydział Prawa - mgr Staż parlamentarny: poseł I kadencji, poseł III kadencji Liczba uzyskanych głosów: 25871 Aktywność: Wypowiedzi: 64 M.in. w sprawie wyboru nowego członka Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, referendum w sprawie integracji z UE, suwerenności Polski w dziedzinie moralności i kultury, wyboru wicemarszałków Sejmu. Interpelacje: 6 W sprawie ochrony polskiego dziedzictwa kulturowego poza granicami kraju, pracy sędziów w latach 1944-1989, Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie i realizacji programu "Kultura 2000" Pytania: 2 O zmiany w stanowisku negocjacyjnym w kwestii warunków członkostwa Polski w Unii Europejskiej oraz w sprawie reakcji władz polskich na obraźliwą wobec Polski wypowiedź prezydenta Francji Jacquesa Chiraca. Zapytania: 0 Oświadczenia: 0 Obecność: Bez usprawiedliwienia nie opuścił żadnego posiedzenia. Ale tylko w tym roku, bo w 2002 stracił za wagary aż trzy dniówki. Udział w komisjach: łączności z Polakami za granicą 23 października 2001 - zastępca przewodniczącego mniejszości narodowych i etnicznych - powołany 23 października 2001, odwołany 8 listopada 2001 kultury i środków przekazu - powołany 8 listopada 2001. Kontakt: Biuro Poselskie posła Kazimierza Ujazdowskiego 00-062 Wrocław, pl. Solny 14 tel. 341-72-50 fax. 341-72-50 Były minister kultury w rządzie Jerzego Buzka to stary wyjadacz. Wie, co i jak. Choć w sejmie nie błyszczy - aktywność najwyżej średnia - ma inny sposób, by często znajdować się w okienku telewizora. W parlamencie zajmuje bowiem miejsce obok Jarosława Kaczyńskiego, który przyciąga kamery. Ujazdowski często jest również twarzą PiS-u w różnorakich debatach telewizyjnych. Medialny, nie unika dziennikarzy. Lubi wszystko komentować. Na konferencjach prezentuje stanowiska we wszystkich możliwych tematach. Bogdan Zdrojewski - Platforma Obywatelska poseł zawodowy Data i miejsce urodzenia: 18.05.1957, Kłodzko Stan cywilny: żonaty Wykształcenie: wyższe - Uniwersytet Wrocławski, Wydział Filozoficzno- Historyczny Staż parlamentarny: senator I kadencji Liczba zdobytych głosów: 47297 Aktywność: Wypowiedzi: 52 Bardzo często zabierał głos w tematach samorządowych, m.in. promował bezpośrednie wybory prezydentów miast. Mówił też o nienaruszalności kompetencji państwa w dziedzinie moralności i kultury oraz o jubileuszu 300- lecia Uniwersytetu Wrocławskiego. Najwięcej uwagi poświęcił z trybuny rządowemu projektowi ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Interpelacje: 16 M.in. w sprawie opóźnień i odwołanych lotów rejsowych na trasie: Warszawa - Wrocław i Wrocław - Frankfurt oraz stanu technicznego samolotów, zasad dystrybucji filmów fabularnych, obwodnicy autostradowej Wrocławia, inwestycji Wrocławskiej Opery, zagospodarowania Kępy Mieszczańskiej we Wrocławiu. Zapytania: 26 M.in. w sprawie zaprzestania wypłat z PFRON dla osób niewidomych na utrzymanie psów przewodników, wody pitnej dla dolnośląskich gmin, subwencji oświatowej dla Wrocławia na podwyżki płac nauczycieli, akademickiej nauki języka francuskiego, projektu ustawy o krajowych winach gronowych. Pytania: 2 O działania rządu, wspierające starania Wrocławia o organizację wystawy EXPO w 2010 roku. O rozwiązania dramatycznej sytuacji w dolnośląskiej służbie zdrowia Oświadczenia: 2 W sprawie przygotowań do organizacji wystawy Expo 2010 we Wrocławiu i związanych z tym działań rządu. W sprawie pogarszającej się sytuacji finansowej jednostek samorządu terytorialnego. Obecność: Bez usprawiedliwienia nie opuścił żadnego posiedzenia. Udział w komisjach: kultury i środków przekazu - powołany 23 października 2001 samorządu terytorialnego i polityki regionalnej - powołany 23 października 2001 Kontakt: Biuro Poselskie posła Bogdana Zdrojewskiego 50-123 Wrocław, ul. Oławska 2 tel. 343-04-41 fax. 343-04-41 Pracowity poseł. Prócz prac w dwóch komisjach stałych, "dorabia" jeszcze w sześciu podkomisjach. Zawsze doskonale przygotowany do rozmowy. Nie wypowiada się na tematy, których nie zna, a w tematach, które porusza, trudno go złapać na niewiedzy. Chętnie rozmawia z dziennikarzami, odbiera telefon nawet w Sejmie. Na Wiejskiej bardziej jednak ostatnio kojarzony z tzw. "sprawą wrocławskiego VAT-u" niż swoją działalnością. O ile Jacek Protasiewicz wciąż pozostaje w jego cieniu, to on nie potrafi na razie wyjść z cienia takich platformowców, jak Donald Tusk czy Zyta Gilowska. Temat: Żegnaj POooooooooooo!!! Wyprowadzali pieniądze z kasy PO "Newsweek": Rozliczenia kampanii wyborczej PO stały się gorącym tematem, gdy przed paroma dniami PKW odrzuciła sprawozdanie finansowe komitetu wyborczego kandydata PO na prezydenta, stwierdzając, że jako jedyny przekroczył on limit wydatków na reklamę. Jak to możliwe, że potężna, doskonale zorganizowana ogólnopolska partia nie zmieściła się w ustawowych ograniczeniach i nie zauważyła tego? - stawia pytanie publicysta. Być może choć częściowym wyjaśnieniem tej tajemnicy jest historia młodych, przedsiębiorczych działaczy partyjnych cieszących się dużym zaufaniem liderów Platformy Obywatelskiej: Marcina Rosoła oraz blisko z nim współpracującego Piotra Wawrzynowicza. Ci dwaj 27-latkowie (rocznik 1979) używając banalnie prostych, wręcz wulgarnych metod, wyprowadzili z partyjnej kasy grube pieniądze - informuje tygodnik. Jachowicz zaznacza, że obaj są dziś w partyjnym aparacie ludźmi wpływowymi, by nie rzec - potężnymi. Marcin Rosół, będąc asystentem sekretarza generalnego partii Grzegorza Schetyny, jest jednocześnie od dwóch lat szefem biura klubu parlamentarnego PO. Od blisko pół roku pełni też obowiązki asystenta Donalda Tuska. Cieszy się ogromnym zaufaniem lidera Platformy (...). Natomiast Piotr Wawrzynowicz, asystent odpowiadającego za finanse partii Mirosława Drzewieckiego jest wiceskarbnikiem PO, jego prawą ręką. Dlatego świadkowie i uczestnicy przestępczego procederu zorganizowanego przez Rosoła i Wawrzynowicza początkowo rozmawiali z dziennikarzem "Newsweeka" niechętnie, gdyż - jak mówili - obawiają się ich zemsty. Jednak w trakcie wielotygodniowego śledztwa tygodnika, po sprawdzeniu wielu rachunków z kampanii, udało się w końcu dotrzeć do osób, które głośno potwierdziły to, o czym w biurach Platformy dotąd mówiło się tylko szeptem; do osób które gotowe są swoje opowieści powtórzyć przed sądem. Marcin Rosół i Piotr Wawrzynowicz pieniądze z kasy PO wyprowadzali zwykle w czasie kampanii wyborczych - czyli w momencie, gdy znacznie trudniej wykryć nieprawidłowości, bo na partyjnych kontach jest duży ruch - wciąż wpływają na nie i wypływają z nich kolejne sumy. Mechanizm, który zastosowali przedsiębiorczy działacze, był banalnie prosty i często stosowany w przestępczości gospodarczej. Chodzi o tak zwane "słupy", czyli osoby podstawione do przeprowadzania fikcyjnych transakcji - opisuje J. Jachowicz. Według niego, w Platformie Obywatelskiej wyglądało to w następujący sposób: najpierw podstawieni ludzie (wolontariusze lub pracownicy sztabu wyborczego) podpisywali umowy na wykonanie fikcyjnych zadań dla sztabu wyborczego. Potem sztab przelewał na ich konta pieniądze (zwykle po 3-5 tysięcy, ale bywało też, że powyżej 10 tys. zł). Następnie "słupy" oddawały większość tych sum Marcinowi Rosołowi (najczęściej w żywej gotówce, choć czasem przelewem na jego prywatne konto), sobie zostawiając niewielkie kieszonkowe. Według relacji rozmówców "Newsweeka", Rosół i Wawrzynowicz po raz pierwszy przeprowadzili taką operację podczas kampanii wyborczej do europarlamentu w maju 2004 r., a powtórzyli ją przed wyborami parlamentarnymi i prezydenckimi w 2005 r. - m.in. podczas prawyborów we Wrześni. Temat: Lech Kaczyński zdymisjonował dyrektora zarządu ... > Kiedy poleci nizej wymieniona ??? 31 maja 2004r > Dyrektor Biura Ochrony Środowiska m.st.Warszawy > Agnieszka Bolesta > Szanowna Pani ! > Otrzymałem informację o przesłaniu do Pani z kancelarii Prezydenta > Warszawy Lecha Kaczyńskiego pisma dotyczącego warszawskiego MPO w którym > ponownie przypominam o zagrożeniach dla dalszego funkcjonowania MPO > w warunkach tzw. gospodarki rynkowej. > Brak ustosunkowania się do moich uwag i unikanie odpowiedzi spowodowały > powiadomienie specjalnym pismem poleconym Prezydenta Warszawy o działaniach > negatywnych podległych mu służb i niewłaściwego wykonywania obowiązków > przez personel Prezydenta Warszawy. > Takie funkcjonowanie podległych Prezydentowi urzędów, szkodzi wizerunkowi > miasta jako Stolicy Polski i nie przysparza mu sympatyków w obecnie > gorącym okresie a publiczne podanie faktu o ewentualnej chęci kupna > MPO przez obcą interesom Warszawy firmę, potwierdza moje wcześniejsze > opinie o błędach, lub celowym działaniu odpowiedzialnych urzędników > mających na celu dyskredytowanie urzędującego Prezydenta Warszawy > Lecha Kaczyńskiego a bankructwo do czego dążą podlegli urzędnicy, nie > reagując na ostrzeżenia, świadczy o celowym działaniu konkretnych osób > odpowiedzialnych za ten ogromny rynek dochodów miasta, który chcą > oddać w obce ręce. Miasta UE są właścicielami przedsiębiorstw wywożących > odpady i dbających o czystość i porządek. Bonn, Sztokholm, Kopenhaga > mają swoje własne służby komunalne i dzięki nim jest czysto. > PRZYPOMINAM Pani pismo >OS-V-rgl/00500/96/1051/04 z dn.12 luty 2004r > które utknęło w obszernych szufladach w czasach internetu, albo celowo > zostało ukryte, żeby szybciej zniszczyć, doprowadzić do bankructwa lub > innej sprzedaży Warszawskiego MPO, oczywiście w którym budynek "WŁADZY" > na Młynarskiej, samochody czy inny sprzęt to wartość uboczna, CELEM SĄ > TERENY W RÓŻNYCH PUNKTACH WARSZAWY, to są działania bardzo podejrzane > dlatego prosiłem osobiście o interwencje posłów warszawskich PiS. > Pan Poseł Artur Zawisza przesłał mnie informacje o interwencji pisemnej > skierowanej do p.o. Dyrektora Biura Inwestycji Sławomira Zawadzkiego. > Pismo otrzymałem 7 kwietnia 2004 i cisza, dlatego poinformowałem > Prezydenta o osobach działających wbrew interesowi Warszawy tym samym > wizerunkowi Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i całej formacji PiS, która > wygrała wybory samorządowe i bankructwo MPO może się całej partii PiS > odbić potężną czkawką przy najbliższych wyborach parlamentarnych, > prezydenckich i tworzeniu rządu. > Obecny stosowany system korespondencji ze względu na opieszałość niestety > nie sprawdził się, dlatego proszę o stosowanie już ogólnie znanych chyba > i dostępnych dodatkowych możliwości w postaci faksu i poczty e-mail. > Chcę rownocześnie poinformować, że z moich ocen się nie wycofam i użyje > wszelkich dostępnych mnie środków, łącznie z publikowaniem nazwisk osób, > których wyniki działań przekładają się na stałe obniżanie wartości MPO, > żeby, jeżeli nie uda się zapobiec sprzedaży MPO, OPINIA PUBLICZNA > WIEDZIALA KTO JEST ZA TO ODPOWIEDZIALNY. Czytelnicy ocenią sami. > Posiadam dowody działania na szkodę MPO, dlatego poczuwam się do > obowiązku informowania o błędach, niefrasobliwości, złej woli, braku > poczucia odpowiedzialności lub wręcz działaniu szkodliwym w interesie > innych, za smieszne w skali całości korzyści. Temat: Ojciec Rydzyk w Pacanowie! - felieton prof. Sta... Panie Profesorze Stanisławie Żak! I patrz Pan, Panie profesorze Stanisławie Żak, jakie ci postfaszyści spod znaku Rydzyka wietrzą globalne spiski. Oto fragment tekstu zamieszczonego w Naszym Dzienniku przez Waldemara Maszewskiego z Hamburga (jak z Hamburga, to na pewno pojechał tam szukać pozostałości idei faszystowskich): „Rzecznik grupy tzw. wypędzonych z parlamentarnej frakcji CDU, Erwin Marschewski, w wywiadzie dla dziennika "Die Tageszeitung" wyraził wielkie zadowolenie z powodu odwołania planowanej na wczoraj konferencji prasowej Pruskiego Towarzystwa Powierniczego. Miano na nim oficjalnie poinformować o utworzeniu biura adwokackiego mającego prowadzić sprawy o odzyskanie od Polski utraconego po wojnie mienia. Marschewski uznał, że utworzenie biura byłoby wodą na młyn dla "antyniemieckich sił w Polsce". (...) Więcej światła na przyczyny odwołania konferencji rzucają wypowiedzi Marschewskiego. - Działania członków Pruskiego Towarzystwa Powierniczego są zarówno z prawnego, jak i politycznego punktu widzenia fałszywe, a ich agresywne wystąpienia mogłyby jedynie napędzić jeszcze więcej zwolenników kandydatowi na prezydenta Polski, Lechowi Kaczyńskiemu - stwierdził rzecznik tzw. wypędzonych w Bundestagu. (...) Ewentualnego prezydenta z PiS-u boi się również Niemiecko-Polski Instytut w Darmstadt. - Planowana konferencja przewodniczącego Pruskiego Towarzystwa Powierniczego, Rudiego Pawelki, na której na pewno mówiono by o żądaniach zwrotu majątku od Polaków, byłaby doskonałym prezentem dla Lecha Kaczyńskiego - stwierdził dyrektor "Deutsch Polen Institut" Dieter Bingen, dodając, że "prawicowy populista Kaczyński już od dawna pokazał się jako przedstawiciel nacjonalistycznych interesów Polski". - To on w odpowiedzi Pawelce wyliczył straty Warszawy, jakich doznała w wyniku agresji niemieckiej - stwierdził Bingen. Kaczyńskiego zwalczają również niektóre niemieckie media. Dziennik "Die Welt" zarzucił mu, iż zaledwie "małymi kroczkami" dystansował się od akcji swoich współpracowników (chodzi o wypowiedź Jacka Kurskiego), co potwierdza wrażenie, że szukanie wrogów, nawet jeżeli są to sprawy sprzed dwóch pokoleń, jest jego "ulubionym zajęciem". Już sam tytuł warszawskiej korespondencji "Die Welt" - "Fałszywe nazistowskie pomówienie przeciwko Tuskowi" (Falscher Nazi- Vorwurf gegen Tusk) jest jawną, świadczącą o nieukrywanej wrogości do Kaczyńskiego, manipulacją, ponieważ Jacek Kurski nigdy nie twierdził, że dziadek Donalda Tuska był nazistą. Tymczasem tytuł niemieckiej gazety sugeruje to jednoznacznie. (...) Zastanawiające, że podobne zarzuty nie padają w Niemczech pod adresem rywala Lecha Kaczyńskiego do prezydenckiego fotela - Donalda Tuska. Wypowiedzi Erwina Marschewskiego sugerują, że niemieccy wysiedleńcy wiążą z kandydatem Platformy Obywatelskiej wielkie nadzieje na przynajmniej częściowe odwrócenie negatywnych dla Niemiec skutków II wojny światowej. W tym kontekście zniweczenia planów Pawelki w żadnym wypadku nie należy postrzegać jako zmiany nastawienia Niemców do antypolskich roszczeń, lecz jedynie jako zmianę ich taktyki. W ten sposób niemieccy wysiedleńcy, zakręcając kurek z wodą na młyn dla "antyniemieckich sił w Polsce", jawnie włączyli się w kampanię prezydencką na rzecz Donalda Tuska”. Czy nie uważa Pan, Panie Profesorze Stanisławie Żak, że tym zwyrodnialcom powinno się zakazać wydawania gazet? Strona 2 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 132 rezultatów • 1, 2, 3 |