biura podr y

Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: biura podr y




Temat: Trzy niesprawne autokary miały zawieźć łódzkich...
ixtlilto napisała:

> Nie dość że dzień czekały na autobus, to jeszcze przed nimi 2 doby jazdy do
> Grecjii. Coraz bardziej się przekonuję do wyjazdów prywatnych. A jeśli
> wycieczka to tylko ze spawdzonego biura podróży.






Temat: Istnieje projekt przeniesienia niektórych baz a...
Lokalne "Miss" do AMERYKI!!!!!!!!!!!!!
HURRRRAAAAAA.........!
...a moj wojek co ma biuro podrozy mowi ze wprowadzi wycieczki
dla dziewczyn w miejscowosci gdzie stacjonowac beda bazy. Z tych
baz sama korzysci dla wszystkich!





Temat: Śmieszne SMS
Niedawno otrzymany:
OFERTA PRACY!
Arabskie biuro podroży DIHAD, poszukuje pilotów wycieczek do NEW YORKU i
WASHINGTONU, zlecenie jednorazowe, kontakt OSSAM bin LADEN



Temat: Wirus?
A ja wszedłem na stronę MKS i przeczytałem że to podpucha. Chociaż list o
wirusie przysłało mi poważne biuro podrózy z Wrocławia czy Katowic. Pozdrowienia



Temat: Wielki Reportaż

że się jeszcze wtrące, myśle że niezłym sposorem bądź kupcem mogłoby się okazać
jakieś biuro podróży zajmujące się na większą skale wypadami do Tunezji, i może
na stronkę by chcieli takie filmiki - to się staje coraz bardziej popularne :)



Temat: Kolejny wypadek autokaru
Mnie tez przerazilo to zdjecie. Mam nadzieje, ze to przyniesie kierownikom
takich firm turystycznych, rodzicom troche rozwagi. Ci pierwsi zaczna dbac o
bezpieczenstwo Bardziej, a rodzice zaczna sie mocno zastanawiac, czemu to biuro
podrozy jest takie tanie.
Pozdr. mlody



Temat: Kropiwnicki w Italii na konferencji o butach
przegina na maksa
Łódź ...największe biuro podróży



Temat: Wczasy w Polsce
a może podaj mi numer telefonu do tego biura podrózy, to ja sama zadzwonię? No
bo jestem w kropce i nie wiem co zrobic z tym wyjazdem i transportem. Wczoraj
podawałas mi telefon, ale on jest w komputerze w domu na gg, a w pracy nie mam.



Temat: Potrzebana muzyka arabska instrumentalna.
Karawanseraj-to centrum kultury arabskiej w Warszawie- Biuro podróży, sklepik,
herbaciarnia, noclegi, miejsce spotkań ludzi zainteresowanych kulturą Afryki i
Bliskiego Wschodu....więcej czytaj naciskając na pierwszy link na głownej
stronie



Temat: praktyki
praktyki
Studiuję arabistykę, czy ktoś wie gdzie mogę w związku z tym odbyc jakieś
praktyki np.biura podróży, szczerze mówiąć to nie mam
pojęcia???????????????????????????????????????????????????????????????????????
??????????????????????



Temat: Rocznicowe wyjazdy do grobu Jana Pawła II
Konsternacja bo przeliczyły się biura podróży z zarobkiem. Przecież taka
rocznica jest niezłą okazją do zarobienie pieniędzy. Jeśli są tak zdegustowani
tą sytuacją to może zafundują wiernym wyjazd na obchody rocznicy. Obłuda wielka
obłuda.



Temat: Pomocy! Peloponez
Pomocy! Peloponez
Szukam biura podróży, któe organizuje imprezy na półwyspie Peloponez.
Wszedzie wysyłają mnie na Halikidiki albo R.Olimpijską a ja tam nie chcę.
Pomocy !!!



Temat: Wątek Neosurrealistyczny
Przerwa na Reklamę: Biuro Podróży "ZEZ"
Z nami pojedziesz w rzymskiej krymce na Maroko i Kaukaz!




Temat: szukam absolwenta studiów turystycznych
Dziękuję za wyczerpującą odpowiedx. Szukam pracownika do biura podrózy więc
kto wie...?




Temat: Który fryzjer jest dobry?
Gdzie jest Hair Line?Ja polecam Anie..
z Warszawskiej przy JAzz Caffe.I jeszce bardzo fajnie uczesal mnie ostatnio
chlopak z salonu pomiedzy Bombonierka A Biurem Podrozy Fiesta(Dzialkowa?).Ale
na powazne sprawy-strzyzenie,baleyage jezdze do Klifa..



Temat: Jak wyglada spowiedz przedslubna?
A możecie polecić jakieś biuro podróży.
Ja jeszcze nic nie załatwiłam. I nie wiem czy czekać na jakieś okazje??
Czy załatwiać już teraz??



Temat: dodatkowa praca dla nauczyciela
dodatkowa praca dla nauczyciela
witam mam ciekawą propozycje pracy dodatkowej dla nauczycieli . jest
to współpraca z biurem podróży w zakresie organizowania zielonych
szkół , zimowisk itd.. dla chetnych sczegóły na mail



Temat: Gdzie do Tunezji????????????????
GRATULUJĘ!!!
Już Gaja mnie poinformowała, że właśnie kilka minut temu zakupiliście u nas
wycieczkę i lecicie do Hammametu. Dobry wybór (zarówno miejscowość, jak i hotel
i biuro podróży)



Temat: *****PLAGA PLAGIATOW
A co mają do tego Biura Podróży???



Temat: Gdzie w Łodzi można kupić dziwne buty?Glany oraz..
"Underground" Moniuszki 1 (w bramie); sklep chyba FAZA-Piotrkowska nie wiem
ile, ale koło księgarni "Świat Książki" wejsćie razem z wejśćiem do biura
podróży. a prócz tego w wielu mniejszych sklepach obuwniczych. Pozdro.



Temat: opinie o biurze podróży SKARPA
opinie o biurze podróży SKARPA
Bardzo proszę, jeśli ktoś korzystał z usług tego biura, o sugestie i wrażenia.
A.



Temat: Pomozecie...??? :D
Nie ma sie o co obrazac. Forum to miejsce do wymiany pogladow i doswiadczen, a
nie bezplatne biuro tlumaczen. Pewnie dlatego nikt nie odpisal. A mnie tylko
zal, ze podalas tylko link do zdjec a nic nie napisalas o swojej podrozy, mimo
ze zostalas o to grzecznie poproszona.




Temat: Wyprawa rowerowa Japonia 2006
Marcinie, może poszukajcie w jakiegoś kasjera lotniczego. Czy to w
www.bluesky.pl czy może nawet w biurze podróży. Często biura oprócz wycieczek
sprzedają także bilety lotnicze. Powodzenia!




Temat: Wyjazdy prezydenckie
Wyjazdy prezydenckie
"- Nie było wyjazdów, które miały charakter kurtuazyjny i były związane z
odwiedzaniem "ciekawych miejsc" – powiedział prezydent Łodzi Jerzy
Kropiwnicki, odnosząc się do krytyki jego wyjazdów zagranicznych.

Wyjazdy prezydenckie można podzielić na trzy grupy: gospodarcze, promujące
walory turystyczne miasta oraz związane z obchodami 60. rocznicy likwidacji
getta łódzkiego.

- Uczciwość nakazuje, by uczcić pamięć pomordowanych – podkreślił prezydent
Jerzy Kropiwnicki – Przykro mi, że tragedia w wyniku której zginęła 1/3
mieszkańców naszego miasta do tej pory nie została należycie uhonorowana.
Moim obowiązkiem moralnym jest uczynić to, mimo uszczypliwości przeciwników
politycznych.

Szansą dla Łodzi jest turystyka. Stali klienci zachodnich biur podróży
szukają co roku nowych atrakcji. Zeszłorocznym „hitem sezonu” stał się w
Polsce Wrocław. Miasto nad Odrą odwiedziło więcej turystów niż Kraków.
Największe zainteresowanie wzbudza unikatowy kompleks Łodzi przemysłowej z
przełomu XIX/XX wieku, a szczególnie ulica Piotrkowska. Prezydent Jerzy
Kropiwnicki rozmawiał na ten temat z przedstawicielami biur podróży w
Stuttgarcie i w innych miastach.

Osobną grupę stanowią podróże prezydenckie, które są finansowane z innych
źródeł niż budżet miasta. Jerzy Kropiwnicki pełni funkcję obserwatora w
Komitecie Regionów Unii Europejskiej, wybranym przez przedstawicieli Unii
Metropolii Polskich. Koszty podróży, które wynikają z tych obowiązków
pokrywa fundusz kancelarii Parlamentu Europejskiego. Z kolei pobyt w Stanach
Zjednoczonych sfinansował rząd USA. Prezydent Łodzi przebywał tam na
zaproszenie władz amerykańskich.

Z zestawienia, które przedstawił dziennikarzom prezydent Jerzy wynika, że
liczba wyjazdów zagranicznych sfinansowanych przez Urząd Miasta Łodzi
zmniejszyła się. W czasie rządów SLD, w roku 2001 Urząd Miasta Łodzi opłacił
89 wyjazdów. Podróże te trwały 509 dni - w tym samego Zarządu Miasta 73 dni
(18 wyjazdów). Od stycznia do sierpnia 2003 roku, w ramach oszczędności,
liczba wyjazdów zmniejszyła się do 29 (146 dni). Wszystkich wyjazdów
prezydenta, wiceprezydentów, skarbnika – czyli dawnego Zarządu Miasta – było
8 (40 dni.).

- Cała hucpa rozpętana wokół moich wyjazdów jest manipulacją i skandalem –
zakończył prezydent Jerzy Kropiwnicki."



Temat: prośba o informację w sprawie wizy libijskiej
prośba o informację w sprawie wizy libijskiej
cześć wszystkim

Trzy uwagi natury ogólnej:
1. Jestem na forum nowy,
2. Proszę nie mylcie mnie z żadnym (lub żadną) jajecznicą, bo żadna
jajecznica jest naprawdę żadna,
2. Umieściłem swoją prośbę jako nowy wątek, mimo iż istnieje już wątek
libijski. Mam nadzieję, iż nie naruszyłem przez to żadnych dobrych zwyczajów
tego forum - chciałem tylko, żeby moja prośba była szybciej dostrzeżona.

W przyszłym roku chciałbym wraz z żoną wybrać się do Libii na ok. 1 miesiąc.
Myślę o styczniu lub lutym - wydaje mi się to okres dobry.

Mam jednak pewien problem - brak informacji o sposobie załatwienia wizy
turystycznej do Libii. Dzwoniłem do ambasady libijskiej w Warszawie (sam
jestem z Gliwic), lecz mnie po prostu zbyli. Najpierw mówili, że wiz
turystycznych nie wydają, a ostatecznie dowiedziałem się, że muszę
skontaktować się z libijskim biurem podróży, uzyskać od takiego biura
zaproszenie, które gdzieś zostanie przesłane, a gdy otrzyma je już ambasada
libijska w Warszawie, to będę musiał przetłumaczyć paszport na arabski i
sprawa załatwiona. Przypomniała mi się pewna bajka z dzieciństwa, gdy ubogi
pastuszek starał się o rękę księżniczki i pół królestwa. Też miał sporo
takich wyzwań.
Jeżeli wiecie, jak załatwia się wizy turystyczne do Libii, czy wystarczy
zaproszenie od osoby prywatnej, a jeżeli tak, to co taka osoba i ja musimy
załatwić, to dajcie, proszę, znać. Jeżeli znacie adresy e-mailowe do
libijskich biur podróży, które pomagają w załatwieniu wizy, też dajcie znać.
Jeżeli też wiecie, ile to wszystko kosztuje, to powiedzcie ile ? Za wszystkie
informacje i dobre rady będę bardzo wdzięczny.
Sam też chętnie służył będę informacjami nabytymi w związku z moimi podróżami
(Syria, Jordania, Turcja, Iran, Jemen, Etiopia).

Chętnie włączę się też do różnych rozmów, bo bardzo lubię kraje arabskie i
tematykę okołoarabską.

Jeżeli coś wiecie o Libii, Libijczykach, jaki jest kraj, jak się go i co
zwiedza, za ile, to napiszcie.

Pozdrawiam,

jarek



Temat: bilety lotnicze
Hmm, z tymi najtańszymi biletami to jest problem. Bo jeśli jest promocja, to o
promocji dowiadujesz się kilka dni przed rozpoczęciem promocji (ja jestem
zapisany do kilku list u różnych przewoźnikow np. AUA, KLM, BA) i bez szukania
(bez codziennego przeglądania stron) wiem, co się u tych przewoźnikow dzieje.
Ale niestety promocje obejmujące Japonie ( a już najlepiej Osakę ) nie są zbyt
częste. Orientacyjne ceny mozesz sprawdzic wchodząc na stronę jakiegoś biura
podróży (ja np. wchodzę na samoloty.onet.pl) i wiesz mniej więcej ile to będzie
kosztowało. W tej chwili wyrzuciło mi że jest jakaś promocja Swiss i do Tokio
cena biletu (bez opłat i podatków) 1990 zł, ale jakoś nigdy nie udało mi się
znaleźć jakiegokolwiek miejsca w promocji tej linii (nie tylko loty do
Japonii), więc jakoś nie mam zaufania ... ale cóż, zawsze możesz popróbować
znaleźć jakąś datę w której będą miejsca. Aha, jeszcze jedna uwaga, jak masz
dużo czasu to warto też wejść na strony linii lotniczej i tam popróbować,
czasami są promocje, które są tylko na stronie i nie ma ich przy zakupie przez
biuro podróży.

PS. Ja preferuje (lubie) Austrian Airlines, kiedyś był to KLM, ale jak się
połączył z Air France to boje się, że się zepsuł. Nie lubię (słyszałem dużo
złego) o Air France i Aeroflocie. A co do preferencji ... jeśli szukasz
najtańszych biletów, to preferowana linia lotnicza to ta najtańsza (ale ja bym
chciał nawet dopłacic te 100 dolarów byle nie lecieć Air France, albo
Aeroflotem)
PS2. Lipiec to jest szczyt sezonu, dlatego nie sądze by były jakieś duże
promocje. Ja na twoim miejscu, jakbym mógł, to poleciał bym we wrześniu (bo i
bilety tańsze i PS3)
PS3. Jeśli nie polecisz na Hokkaido, to bycie w lipcu nie jest zbyt przyjemne
(ja byłem we wrześniu i jeszcze było gorąco, więc mogę sobie wyobrazić co się
dzieje w lipcu...)




Temat: jak do Japonii? proszę o radę...
ippo napisał:

> Witam raz jeszcze... wiedzę, że nie za bardzo jesteście mi w stanie pomóc.
> Myślałem, że posypią się różne uwagi i rady, sugestie, itp. No trudno,poczekam
> jeszcze, może ktoś się odezwie.... pozdro
Hmm, co rozumiesz pod słowem "pomóc"? Napisałem co myślę, jeśli czujesz się na
siłach by pojechać sama, to dlaczego nie spróbować? Kup sobie dobry(!)
przewodnik najświeższe wydanie(!!!). Jeśli będziesz się trzymała miejscowości
wymienionych w tym przewodniku (tzn. miejscowości gdzie bywają cudzoziemcy, to
nie sądze byś nie mogła się w ten czy inny sposób porozumieć). IMHO wyjazd na
cały wyjazd do Japonii z biura podróży, jest niezbyt opłacalny, ale także nie
jest zbyt dobry. Jak jesteś z grupą to nie masz impulsu by kontaktować się z
Japończykami (bo wszystko załatwia przewodnik/tłumacz), a rozmawianie na migi i
przy pomocy kulawego angielskiego bywa całkiem fajne. Z grupą robisz to co robi
grupa, zatrzymujesz się w hotelach (pewnie biznesowych (?) ). A za podobną
(taka jak cena pokoju w hotelu) cenę możesz sie zatrzymać w schronisku
młodzieżowym przypominającym ryoukan (tatami na podłodze, ogródek, itp. jak
jedno schronisko w Sendai) i nawiązać kontakty z Japończykami.
Ale to wszystko zależy od podejścia, jeśli chcesz oglądnąć zabytki (i inne
popularne rzeczy) Japonii to wyjazd z biurem podróży jest dla Ciebie. Jeśli
chcesz zobaczyć (poczuć) Japonię (i masz trochę odwagi), to wyjazd na własną
rękę to jest to.

PS. Jak już napisałem Japonia jest cywilizowana, dużo bezpieczniejsza od Polski
i nie słyszałem by tam kogoś wilki zjadły jak nie znał Japońskiego ( )) )
PS2. Jest jakaś promocja w KLM/Air France , bilet do Tokio (wylot do 18
czerwca) kosztuje 1850 zl (oczywiście bez opłat lotniskowych itp.), więc tanio.
PS3. Nie spotkałem się ze stacją kolejową JR (i kilku prywatnych przewoźników),
na której nazwa miejscowości nie była by napisana alfabetem... (co oczywiście
nie świadczy że takich stacji nie ma, ale nie sądze by był to duży procent...
Czy ktoś się z tym spotkał?




Temat: Lublinek będzie rozbudowywany!
Gość portalu: kesala napisał(a):

> Czartery z Bydgoszczy.....moze jachtow:-))))
> Czy na poparcie Twojej tezy mozesz podac kto i w jakim kierunku zorganizowal te
> czartery i ile bylo lotow.

W 2003 dwa do czterech razy w tygodniu, w zależności od miesiąca, do Salonik i
Heraklionu, realizowane przez PLL LOT samolotem B737 na zlecenie Triady (biura
podróży, a nie chińskiej mafii)
Od marca 2004 planowane są 6 razy w tygodniu do Herklionu, Antalii i Hurgady (to
jak najbardziej północna Afryka). Jutro w południe powiniem mieć szczegóły, kto,
jakim samolotem, i dla jakiego biura

> Mam na mysli oczywiscie regularne polaczenia czarterowe, bo nieregularne to
> byly i z Lublinka
> Nawiasem mowiac w materialach jakie przygotowuja wladze tamtejszego lotniska
> mowa nawet o wiekszej liczbie osob pozostajacych w potencjalnym oddzialywaniu
> niz w Lodzi, co jesli uwzglednic Torun i fatalne polaczenia kolejowe Bydgoszczy
> i torunia z reszta kraju nie wydaje sie dalekie od prawdy

Triada dowoziła pasażerów autokarami z całego kujawsko-pomorskiego, czasem nawet
z Gdańska.

O ilośc potencjalnych pasażerów na loty czarterowe powinno się pytać w łodzkich
biurach podrózy. Zaręczam, że w sezonie spokojnie obsadzilibyśmy ze trzy benki
na tydzień Ponad rok temu M. Marzec na spotkaniu z forumowiczami obiecywał, że
już jest "dogadana" sprawa z firmą, która miała zapełnić stuosobowego Avro
Regional Jeta, niestety sprawa lotów rozmyła sie proceduralnie. Podobno ktoś
nawalił z koncesją na tego typu usługi, ale to już są niczym nie poparte plotki.

Pozdrawiam
M..M




Temat: Jak uzyskać wizę do Rosji?
Jak uzyskać wizę do Rosji?
Szkoda, ze ten artykul nie wniosl w zasadzie nic, o czym nie byloby wczesniej
wiadomo (chocby z artykulu w rzeczpospolitej z 19.09.03) oraz z rosyjskiej
strony z wnioskami wizowymi.

Nikt nie pokusil sie dotad o proby odpowiedzi na najistotniejsze pytania
praktyczne - o _prawdziwe_ koszty uzyskania wizy.
Wszystko bowiem wskazuje na to, ze (az chce sie powiedziec: jak zwykle...)
rozwiazania narzucone przez strone rosyjska (voucher/potwierdzone
zaproszenie jako warunek sine qua non ubiegania sie o wize - a wiec wymogi,
ktorych po stronie polskiej nie ma) sluza do wyciagania roznymi kanalami
pieniedzy od turysty przez najrozniejsze rosyjskie organizacje/instytucje, ktore
staja sie obecnie praktycznie nie do ominiecia (zwlaszcza rosyjskie biura
podrozy w polsce).
Tym samym nie zdziwie sie, jesli okaze sie, ze owe 10 Euro to tak naprawde
kilka procent rzeczywistych kosztow wizy - pozostale ukrywa w sobie: voucher
(dlaczego niby mialby byc tani? szczegolnie teraz, kiedy znika mozliwosc
wyjazdu na pieczatke AB), prowizja biura, prowizja hotelu, prowizja prowizji i
oplata manipulacyjna od prowizji prowizji...
Ciekawe tez jak bedzie (za ile) ustosunkowywal sie OWiR do potwierdzanych
zaproszen, bardzo ciekawe. Mam tylko slodka nadzieje, ze w dobie internetu
znajdzie sie wielu uczynnych Rosjan pomagajacych za niewielka oplata w
uzyskaniu zaproszen. Oby. Inaczej wyjazd do Rosji (jesli nie ma sie rodziny lub
bliskich kontaktow na miejscu) moze w praktyce kosztowac drozej, niz do
Europy Zachodniej.

Jestem zdania, ze dziennikarz piszacy "nie takie jednak wizy straszne, jak je
maluja", powinien osobiscie taka wize zdobyc, przedstawic sprawdzona
procedure i koszty, a potem wyciagac wnioski. Ale rozumiem, ze w przypadku
takich prob, zamieszczenie tego artykulu mogloby sie znacznie odsunac w
czasie...




Temat: KARAWANSERAJ - CENTRUM KULTURY ARABSKIEJ
KARAWANSERAJ - CENTRUM KULTURY ARABSKIEJ
SERDECZNIE ZAPRASZAMY

Sirocco-TUR Karawanseraj
Centrum Kultury Arabskiej

• SKLEPIK Z ARABSKIM ASORTYMENTEM
• HERBACIARNIA
• CZASOPISMA I KSIĄŻKI
BIURO PODRÓŻY
• NOCLEGI

Centrum Kultury Arabskiej zaprasza wszystkich, którzy chcą odpocząć w
atmosferze Bliskiego Wschodu i Afryki oraz przenieść się w czasy, gdy
karawanseraje były miejscami spotkań ludzi różnych kultur, wyznań podczas
swych długich wędrówek pomiędzy kresem Europy a tajemnymi kopalniami króla
Salomona w Afryce. Właśnie w takich miejscach kupcy, lecz również uczeni,
podróżnicy, artyści wymieniali się nie tylko towarami, lecz także poglądami,
ideami, wierzeniami, zwyczajami. To właśnie tutaj ludzie z każdego krańca
świata łatwiej byli zdolni do dialogu.
Otwierany właśnie KARAWANSERAJ ma być, także dzięki Wam, magicznym miejscem,
będącym swoistym ośrodkiem kultury, informacji i promocji krajów arabskich,
namiastką dalekiego świata pełnego zapachów, kolorów, dźwięków. Pomożemy Ci
się przenieść w ten baśniowy świat, z nami wyruszysz do Egiptu, Tunezji,
Maroka, Syrii, czy Libii, to tutaj wypijesz herbatę miętową lub karkade,
zapalisz nargilę, sprawisz prezent sobie lub innym, bo znajdziesz tu wyroby z
dalekich krajów - kaligrafie, biżuterię, fajki wodne, hidżaby, galabije,
abaje, kufije, instrumenty muzyczne, hennę i wiele innych ciekawych
przedmiotów. Przy okazji kupisz książki o tematyce arabskiej, muzułmańskiej i
podróżniczej oraz czasopisma… Jeśli chcesz oderwać się od szarej
rzeczywistości i miło spędzić czas wśród przyjaciół - to odwiedź nas na

Osiedlu Przyjaźń
Ul. Konarskiego 87 (budynek obok Kolorado)
Warszawa
tel. 22-6653859, 0-692899247, 0-508092618
karawanseraj@gazeta.pl, sirocco.tur@interia.pl

DOJAZD (przystanek Górce lub Konarskiego)
TRAMWAJE: 8, 10, 26, 46
AUTOBUSY: E2, 106, 109, 112, 154, 171, 184, 189, 190, 310, 384, 501, 507,
523, 603, 610, 614

GODZINY OTWARCIA: codziennie 11:00 – 19:00 lub do ostatniego klienta

Sklepik i kiosk są jest czynne. Herbaciarnię otwieramy w najbliższy czwartek,
tj. 4 grudnia.




Temat: PRZEDSTAWCIE SIĘ
Witam wszystkich serdecznie!
Właśnie dołączyłam do grona szczęśliwych forumowiczów - Beduinko,
dzięki za przyjęcie:)
Prawdę mówiąc zaglądałam na to forum i zapoznawałam się z różnymi
jego wątkami już od dawna. I muszę powiedzieć: UWIELBIAM TO FORUM!:)
Mam na imię Ewa a moja fascynacja tematyką arabską zaczęła się od
zeszłorocznych wakacji w Egipcie. Wspaniały rejs po Nilu,
przecudowne zabytki starożytnego Egiptu, klimat i kultura, przyjaźni
ludzie, kolory, zapachy i smaki orientu. Chłonęłam to wszystkimi
zmysłami. Poranne modlitwy dochodzące ze wszystkich meczetów dookoła
(byłam w czasie ramadanu) i wschodzące nad Nilem słońce były
wspaniałą nagrodą za nieprzespaną noc. Warto było czekać.
W tym roku, niestety z powodu kłopotów rodzinnych nie mogłam
wyjechać na urlop:( Ale mam nadzieję, że w marcu znowu będę mogła
wsiąknąć w ten specyficzny klimat. W planach mam zwiedzanie Maroka
lub Syrii z Jordanią. Są to oczywiście typowe komercyjne wyjazdy z
biur podróży ale i tak cieszę sie na samą myśl wyjazdu. Natomiast
Beduince bardzo, ale to bardzo zazdroszczę tych prawdziwych wypraw,
codziennego przebywania wśród tubylców, poznawania ich kultury,
obyczajów i historii nie z tej komercyjnej strony, nastawionej na
turystów, ale tak jak to wygląda na co dzień. Poznawania radości ale
również bolączek i smutków mieszkańców tych krajów.
Aha! Zapomniałabym dodać, że po powrocie z Egiptu zapisałam się na
kurs j. arabskiego. I zdziwiłam się, że jednak te "szlaczki" są do
przejścia, że można się tego nauczyć:) Natomiast, niestety, w tej
chwili nie pamiętam nawet podstawowych zwrotów, że o składaniu zdań
nie wspomnę:) No cóż, nie mam na co dzień do czynienia z tym
językiem, więc tak się skończyła moja przygoda z nauką j.
arabskiego;) Pozdrawiam gorąco, życząc jednocześnie wszystkim
forumowiczom zdrowych i wesołych świąt.




Temat: Z innego forum
joanna_xx napisała:

> Od czasu, gdy beduinka wyjechala, na forum powialo nuda. Malo konkretow, duzo
> ofert biura podrozy (choc tu tak nie narzekam- ceny przystepne, wiec moze
> kiedys skorzystam), jakies bezsensowne klotnie. Jak komus to forum nie
> odpowiada, nie musi tu zagladac. Albo moze cos nowego wniesc (cos
> zaproponowac) ale w kulturalny sposob. Sama zaluje, ze kiedys tu dalam sie
> wciagnac w klotnie, wiec uwazam, ze lepiej unikac takiej niezdrowej
> atmosfery.
> W kazdej nacji czy religii zdarzaja sie paskudne rzeczy czy ekstremizmy- nie
> zappomnajmy o tym (jedni morduja honorowo zony, ale inni morduja wlasne
> dzieci i chowaja je w beczkach)

Rzeczywiście argument bardzo rzeczowy! Te beczki to zwyczaj z jakiego regionu
lub religii?

. Nie o to jednak chodzi, by doszukiwac sie
> takich rewelacji. Czasem ludzie chca sobie odpoczac po calym dniu pracy i
> poczytac cos wesolego, zwlaszcza, jezeli maja jakas pasje. W tym wypadku to
> kraje arabskie. Co tam bede wypisywac, zdecydowalam sie umiescic kilka swoich
> dawnych postow z innych forow (dot. oczywiscie krajow arabskich). polecam:
> oto pierwszy z nich:
>
>

Myślisz, że poniższy post jak i inne przez ciebie podane jest obiektywny,
neutralny i nie budzący emocji - tak poprostu dla śmiechu, tak dla odpoczynku
po pracy? Masz b. subtelny humor!!!

>
> Rezim Matki Boskiej
> ...................
> Kiedys, jeszcze za rzadow Asada ojca, znajomy Syryjczyk podczas pobytu w
> Polsce bardzo sie zdziwil . Na kazdym niemal wiejskim skrzyzowaniu wznosil
> sie krzyz. Spytal mnie: po co to? Ja odparlam : a wam po co podobizny waszego
> prezydenta na witrynach niemal kazdego sklepu, po co jego pomniki? On odparl:
> u nas to co innego; u nas jest rezim i jestesmy do tego zmuszani. Gdybysmy
> zyli w panstwie wolnym, demokratycznym, tych podobizn by nie bylo; wielu z
> nas bowiem nienawidzi prezydenta; innym jest on obojetny. Ale u was chyba nie
> ma rezimu?
> Pozdrawiam
>




Temat: skandal z firma autokarowa
skandal z firma autokarowa
pasazer z Gdanska napisal:

"Chciałbym opisać, ku przestrodze, mój powrót do Gdańska z Londynu autokarem
biura podróży ACORN.

Tuż po wyjeźdźie z tunelu pod kanałem La Manche jeden z pasażerów bardzo
żle się poczuł. Siedziałem blisko niego i mogę powiedzieć, że wyglądało to
na zawał serca. Te przypuszczenia potwierdziły cztery studentki medycyny
znajdujące sie w autobusie. Wezwaliśmy panią pilot i zasugerowaliśmy, że
należy natychmiast zatrzymać autobus i wezwać pomoc. Podczas kiedy ten
człowiek z trudem oddychał, krzywił sie z bólu, łapiąc za serce i aplikując
sobie nitroglicerynę, nasza pani stwierdziła, że nic mu nie jest, bo sie na
tym zna, gdyż jest po przeszkoleniu medycznym i postój zrobimy sobie za
cztery godziny. W ciągu kilku następnych minut stan zdrowia chorego
pogorszył się, mimo iż brał stale jakieś leki wraz z nitrogliceryną. Jedynym
pomysłem pani pilot było przenieśienie człowieka na przód autobusu "bo tam
jest więcej powietrza". Spytałem się ponownie, kiedy robimy postój, bo jeśli
coś się stanie temu człowiekowi, to ona wraz z kierowcami i całą firmą bedzie
odpowiadać nawet za nieumyślne spowodowanie śmierci. Na to pani stwierdziła,
że nic się nie dzieje i pan już czuje się lepiej.

Po czterech godzinach autobus zatrzymał się na stacji benzynowej w
Duseldorfie. Po długich naradach, czy go wieść do Szczecina, dokąd jechał,
czy może nie, załoga autokaru postanowiła jednak wezwać pomoc. W ciągu kilku
minut przyjechało pogotowie. Konieczna okazała się reanimacja. Chorego
odwieziono do szpitala.

Z tego co wiem, mimo braku przeszkolenia medycznego, w przypadku zawału
serca największe szanse na uratowanie człowieka są w ciągu pierwszej godziny
od ataku. Czekali cztery! Nie wiem jakie są dalsze losy tego pasażera.
Pomijam fakt, że przed odprawą okazało się, że nie ma na liście pasażerów
kilku osób z ważnymi biletami! Pani pilot powiedziała jednej z nich, że nic
ją to nie obchodzi! Pomijam fakt, że klimatyzacja była uszkodzona i
jechaliśmy przez ponad 24 godz. w upale. Nie ważne przy tym były głupie
teksty naszej pani, która na wieść, że jednego z pasażerów boli brzuch
odparła "mam nadzieje, że nie będziemy musieli wzywać karetki"(sic!).
Zdażyło się to 01.08.02 w autobusie firmy ACORN INTERNATIONAL TRAVEL LTD
wyjeżdżającym z Londynu do Gdańska o godz. 14.00."

Od siebie tylko dodam, ze jesli macie na ten temat komentarz, to warto jego
kopie wyslac pod adres w/w firmy: acorneuropa@btinternet.com



Temat: Wakacyjna praca polskich studentów w USA to czę...
Gość portalu: Ania napisał(a):

> Mam kilka rad dla wszystkich studentów wybierających się do
> wakacyjnej pracy w Stanach Zjednoczonych:
> - NAJPIER NAUCZCIE SIĘ PORZĄDNIE JĘZYKA ANGIESKIEGO - to Wam
> pomoże przetrwać na miejscu, moi drodzy;bo po to się ma język w
> gębie, żeby radzić sobie w trudnych sytuacjach za granicą
> SAMEMU - nie polegając na oszustach
> - zanim podpiszecie umowę z jakąkolwiek firmą - sprawdźcie ją -
> czym się zajmuje; czy jest to renomowane biuro podróży, czy ma
> odpowiednie zezwolenia na pośrednictwo w poszukiwaniu pracy w
> Stanach, jakie ma oferty itp.
> - sprawdźcie pracodawcę, u którego firma ta proponuje Wam
> pracę - czy jest w Internecie; zadzwońcie do niego - czy
> spodziewa się Was na miejscu; czytajcie umowy, jeszcze raz
> czytajcie umowy - przecież po to zdobywacie wyższe
> wykształcenie, żeby umieć samodzielnie myśleć
> - kilka miesięcy przed planowanym wyjazdem np. listopad-
> grudzień roku poprzedzającego wyjazd) zacznijcie SAMI szukać
> ofert na amerykańskich stronach pośrednictwa pracy w
> Internecie; piszcie aplikacje -zapewniajcie potencjalnych
> pracodawców że będziecie mieć wizę i pozwolenie na pracę;
> szukajcie pracy w miejscowościach turystycznych -
> hotelach,restauracjach itp. - tam jest mnóstwo miejsc pracy
> sezonowej - jeśli ktoś przyśle Wam umowę - bingo! Idziecie z tą
> umową do Almaturu, JDJ, Lingwisty czy jakiejkolwiek innej
> ZNANEJ firmy i płacicie tylko za pośrednictwo w załatwieniu
> wizu j-1 i promesy(bodajże IAP -66). Ja bilet do Stanów i pracę
> na Alasce załatwiłam sobie sama. W Almaturze zapłaciłam za
> program i TYLKO za to. Było to dwa lata temu, ale sądzę,że
> nadal jest tak, jak ktoś jest naiwny to stanowi łatwy kąsek dla
> oszusta, po prostu nie można być naiwnym!
> - no ale stało się - na miejscu, zamiast dać się dalej
> prowadzić osustom za rękę (mój Boże, kto jest na tyle głupi,
> żeby oddawać swój paszport obcej osobie!) - należy NATYCHMIAST
> kupić gazetę, iść na Internet, wchodzić do barów i firmm -
> pytać i SZUKAĆ PRACY - przecież macie już pozwolenie na pracę,
> jesteście w Stanach legalnie! Gwarantuję, że w ciągu tygodnia
> DA SIĘ JĄ ZNALEŹĆ NA MIEJSCU.
> Pewnie już "po ptokach" i na nic zda się to pouczanie -ale może
> młodsi absolwenci liceów czytają te artykuły, dyskusje i
> wyciągną wnioski na przyszłość dla siebie.
>
> Powodzenia, była uczestniczka W&T
Ania my sie wydaja ze to wszystko nie Legalnie i mozna sie w wiezeniu znales ?!




Temat: Teatr w Moskwie odbity, większość terrorystów n...
Gość portalu: Jacek Gemzik napisał(a):

> Do znawcy historii
>
> Nie wiem czy pamietasz, a jak wynika to nie, Czeczenii zabrano
> wolnosc dokladnie wtedy gdy Polska byla pod zaborami, polskie
> powstania narodowe przebiegaly na zmiane wraz z czeczenskimi
> powstaniami narodowymi. Niby czym sie rozni ta walka o wolnosc?
> Nam sie udalo w XIX wieku, tamten narod walczy do dzis.
Przeraza
> mnie taki wielki szacunek do Matiuszki Rosji, spojrz w
historie,
> a jesli masz z tym klopoty to siegnij do ksiazek - czasami
> pomaga.
>
Aleś dosypał stary, porównywanie Polskich Powstań Narodowych do
tego co robią Czeczeni to skrajny przejaw głupoty. To obraża
wielu ludzi że porównujesz ich przodków do czeczenów którzy
wsławili się akcjami w Budionowsku czy teraz w Moskwie. Czy
naprawdę nie dostrzegasz różnicy ???

> Po drugie. Poczytaj i dowiedz sie wiecej o islamie. Jak juz
> bedziesz w stanie rozrozniac ruch wachabitow, to wtedy takich
> glupstw i niedorzecznosci nie bedziesz wypisywac. P
>
> Powiedz tylko kiedy ostatni raz byles w Rosji, czy byles w
zyciu
> na Kaukazie, czy spedziles choc miesiac w kraju muzulmanskim
nie
> bedac tam z wycieczka z biura podrozy? Wtedy przekonalbys sie,
> ze swiat nie wyglada tak, jak widzisz go ze szklanego ekranu
CNN
> czy BBC.
>
Wiesz - rozwijając te głupoty można by było powiedzieć że nie
można potępiać snajpera z Waszyngtonu póki się z nim nie
porozmawia, że nie można potępiać hitlerowskich obozów zagłady
skoro się nie było ich więźniami, a może ty byłeś wszędzie ? i w
starożytnej troi i w oblężonym sarajewie i w okopach I wojny
światowej ???? I pewnie w dodatku jesteś Napoleonem - na to mi
wygląda przynajmniej :))))))))))))




Temat: Wakacyjna praca polskich studentów w USA to czę...
Wakacyjna praca polskich studentów w USA to czę...
Mam kilka rad dla wszystkich studentów wybierających się do
wakacyjnej pracy w Stanach Zjednoczonych:
- NAJPIER NAUCZCIE SIĘ PORZĄDNIE JĘZYKA ANGIESKIEGO - to Wam
pomoże przetrwać na miejscu, moi drodzy;bo po to się ma język w
gębie, żeby radzić sobie w trudnych sytuacjach za granicą
SAMEMU - nie polegając na oszustach
- zanim podpiszecie umowę z jakąkolwiek firmą - sprawdźcie ją -
czym się zajmuje; czy jest to renomowane biuro podróży, czy ma
odpowiednie zezwolenia na pośrednictwo w poszukiwaniu pracy w
Stanach, jakie ma oferty itp.
- sprawdźcie pracodawcę, u którego firma ta proponuje Wam
pracę - czy jest w Internecie; zadzwońcie do niego - czy
spodziewa się Was na miejscu; czytajcie umowy, jeszcze raz
czytajcie umowy - przecież po to zdobywacie wyższe
wykształcenie, żeby umieć samodzielnie myśleć
- kilka miesięcy przed planowanym wyjazdem np. listopad-
grudzień roku poprzedzającego wyjazd) zacznijcie SAMI szukać
ofert na amerykańskich stronach pośrednictwa pracy w
Internecie; piszcie aplikacje -zapewniajcie potencjalnych
pracodawców że będziecie mieć wizę i pozwolenie na pracę;
szukajcie pracy w miejscowościach turystycznych -
hotelach,restauracjach itp. - tam jest mnóstwo miejsc pracy
sezonowej - jeśli ktoś przyśle Wam umowę - bingo! Idziecie z tą
umową do Almaturu, JDJ, Lingwisty czy jakiejkolwiek innej
ZNANEJ firmy i płacicie tylko za pośrednictwo w załatwieniu
wizu j-1 i promesy(bodajże IAP -66). Ja bilet do Stanów i pracę
na Alasce załatwiłam sobie sama. W Almaturze zapłaciłam za
program i TYLKO za to. Było to dwa lata temu, ale sądzę,że
nadal jest tak, jak ktoś jest naiwny to stanowi łatwy kąsek dla
oszusta, po prostu nie można być naiwnym!
- no ale stało się - na miejscu, zamiast dać się dalej
prowadzić osustom za rękę (mój Boże, kto jest na tyle głupi,
żeby oddawać swój paszport obcej osobie!) - należy NATYCHMIAST
kupić gazetę, iść na Internet, wchodzić do barów i firmm -
pytać i SZUKAĆ PRACY - przecież macie już pozwolenie na pracę,
jesteście w Stanach legalnie! Gwarantuję, że w ciągu tygodnia
DA SIĘ JĄ ZNALEŹĆ NA MIEJSCU.
Pewnie już "po ptokach" i na nic zda się to pouczanie -ale może
młodsi absolwenci liceów czytają te artykuły, dyskusje i
wyciągną wnioski na przyszłość dla siebie.

Powodzenia, była uczestniczka W&T



Temat: Ranking ulubionych miejsc?!
mama.restauracyjna napisała:

> Witajcie! No wlasnie -jakie miejsca lubicie odwiedzac?Jesli chodzi o mnie to
> sa to:
>
> 1.Kampinos, Kampinos, Kampinos!!Oraz Bialy Domek oraz ten klub jezdziecki za
> ul.Armii Poznan-nazwa mi wyleciala z glowy!!
A gdzie konkretnie?
> 2.ODKRYCIE- najlepsze wedliny w Lomiankach, fantastyczny Pan-takich samych
> widzialam w malych, pelnych czaru sklepikach we Francji, Anglii lub Wloszech-
> ktory sklepik prowadzi na Warszawskiej- sklepik z wedlinami PYSZNYMI!! -w
> pawilonie handlowym,pomiedzy fryzjerem Jola a ksiegarnia.
Nie wiem nie bywam
> 3.Green Shop czyli Bumerang,milutkie Panie, zwlaszcza Ania.
Fajniej jest w Delikatesach na końcu Łomianek po prawej stronie Warszawskiej
przed Kiełpinem. Obsługa męska-rewelacyjna. Wędliny i mięso gorsze niż w
Bumerangu ale ich tam nie kupujesz więc polecam!
> 4.Biuro Podrozy Fiesta.Bardzo mila Pani, fajne oferty.
Nie bywam
> 5.Tiramisu -milutki wlasciciel i Panie.Zdradzilam i juz nie chodze Pod
> Kasztanem -bo jest tam niemila mloda dziewczyna (no chyba ,ze juz musze
> kupic szarlotke
Fakt! Extra wyroby.
Obsługa odstawiona ale generalnie oschła i formalna więc dużo u mnie tracą.
> 6.Bazarek - uwielbiam tam kupowac warzywa, zwlaszcza u p.Darkalub paszteciki,
> bo te sa kiepskie w tiramisu,
Też lubię! Jednak ceny w budkach są zaporowe.
Np w Sobotę pęczek rzodkiewek:
Bazarek 2,5pln
Marcpol 0,8pln
Uwaga!!! w Warszawie nie było drozej niż 2,-pln
Tak jest ze wszystkimi warzywami. Ciekawe jak to możliwe że w warzywniaku na
Mokotowskiej w Warszawie jest taniej niz u naszych miłych Pań?
> 7.Placyk przy Rownoleglej
Nie bywam
> 8.Sklep SWIETNIE zaopatrzony z rzeczami dziecinnymi vis a vis Greeb Shopu
Zgoda
> 9.Piekarnia obok Green Shopu
Nie bywam
> 10.Jazz Cafe
Chyba nasz "hit exportowy"
> 11.Fryzjer nad Jazz Cafe-swietna p.Ania!
Nie bywam. Bywam w Joli ale tylko z juniorem.




Temat: Do Beduinki
Do Beduinki
Witaj. Czytam sobie od dłuższego czasu Twoje wypowiedzi na tym ciekawym
(niewątpliwie) forum. I tak czytam i czytam, i... dopatruję się kilku
niekonsekwencji. Przedstawiając się, piszesz, że studiujesz Arabistykę i
Islamistykę, drugim razem natomiast, kompletnie temu zaprzeczasz (dość
obcesowo zresztą traktując kolesia; dyskusja na temat konfliktu izraelsko -
palestyńskiego). Studiując uważnie Twoje wypowiedzi, zdecydownie daje się
odczuć, że jesteś fascynatką i posiadasz dość dużą wiedzę na dany temat,
jednak nie wiem czy ta Arabistyka jest wymyślona (wszakże zaprzeczasz w
poście do niego, że masz z nią cokolwiek wspólnego) czy nie. Nie to, żeby
mnie to aż sen z oczu spędzało (choć może pora na to wskazuje ;), ale może
warto zachować jakąś konsekwencję, nie sądzisz? Wiem, że zjednałaś już sobie
dość spore grono wiernych i oddanych Ci forumowiczek, pozostaje mieć
nadzieję, że mnie nie zlinczują ;) w najlepszym wypadku dostanę wilczy
bilet :)) Nie traktuj tego jak jakiś atak na siebie (niepotrzebnie), ale
odnoszę wrażenie, że nie ma w Tobie wiele pokory i szacunku, przynajmniej do
ludzi, którzy probują podejmować jakąś debatę na tym forum (do tej pory
myślałam, że forum na tym własnie polega). Wybacz, ale atak na kolesia
dlatego, że Hezbollah napisał inaczej... sorry, czytałam to jak niezły
scenariusz Tarantino. Odpowiedz mi jeszcze, łaskawie, na jedno pytanie:
uważasz, że pilot wycieczek ma monopol na traktowanie wszystkich z wysokości
zadartego nosa? (oprócz wiernych Ci znajomych/przyjaciółek/forumowiczek). Bo
takie odnoszę wrażenie. Może się mylę, ale wydaje mi się, że ktoś kto był
kilka razy w Egipcie, Tunezji, Syrii i Jordanii (może coś pominęłam, wybacz)
nie ma podstaw, by uważać się za absolut w dziedzinie życia po arabsku. Byłaś
w którymś z tych miejsc dłużej niż trwa turnus z biurem podróży? Pozdrawiam i
mimo wszytko liczę na spójną odpowiedź.



Temat: Co warto zwiedzić w Japonii?
Hmmm, mam pytanie, czy jest cos wartego do zobaczenia (dla turysty) w Tokio,
czego nie ma w innych miastach Japonii? Kiedys byla Akihabara ( ), ale teraz
zeszla na psy . Oczywiscie pomijajac Palac Cesarski (a wlasnie czy warto go
zwiedzic?) i Disneyland ( ) (no i Harajuku, ale to z zupelnie innych
powodow )
Nie jestem ekspertem, tzn. Japonia nie jest moim drugim domem, ale moge ci dac
rade co mi sie podobalo w Japonii, za moim pierwszym pobytem.
Jesli masz tylko tydzien, albo cos rownie krotkiego, to proponuje trojkat
Kyoto, Nara i Osaka. Kyoto i Nara sa do zobaczenia starej Japonii, Osaka do
poczucie wielkiego, brzydkiego miasta. Oczywiscie jesli masz duzo pieniedzy, to
po wyladowaniu w Tokio, mozesz calkiem latwo i szybko dojechac do Osaki (2,5
godziny shinkansenem), ale taniej by bylo doleciec do lotniska Kansai (przy
Osace). Niestety i Nara i Kyoto sa bardzo "turystyczne", jesli chcialabys
zobaczyc troche bardziej prawdziwa (nie cepeliowska) Japonie, to trzeba
pojechac dalej, w glab Japonii, do mniejszych miast, aczkolwiek wszystkie
miejsca warte zwiedzenia maja juz nadbudowke "turystyczna".

Ok, jesli moglbym cos doradzic, to przy malej ilosci czasu, miejsca ktore warto
(IMHO, bylem tam) ogladnac to:
Kyoto, Kyoto i jeszcze raz Kyoto (Gion i okolice, ale w Kyoto jest sporo
ladnych miejsc)
Nara (duzo muzeow, ladny park)
Ogrod w Okayamie
Zamek Himeji i sasiadujacy z nim kompleks swiatynny Shosha-zan
Miyajima - slynna brama w morzu

A te to juz dalsze wycieczki (nie shinkansenowe), ale (IMHO) warto
Kompira-san (Kotohira?) - tez kompleks swiatynny, ale na Shikoku.
Dzielnica Chinska w Nagasaki
Ama no Hashidate (po prostu ladnie jest tam)

PS. Czy naprawde jest Ci potrzebny przewodnik? Czy majac dobry przewodnik
(ksiazke), nie mozesz sama pozwiedzac Japonii? Sadze ze jesli sie bedziesz
trzymala wytartych przez innych sciezek, to sie nie zgubisz, nawet bez
znajomosci japonskiego. Na pierwszy raz, jest troche za malo czasu na
eksperymentowanie i naprawde proponowalbym sprawdzone (przez innych) miejsca...
PS2. ... ogladane w dostosowanej do siebie szybkosci i kolejnosci (czyli nie z
biurem podrozy).
PS3. Poza tym warto zatrzymac sie w ryoukanie i pojsc do onsenu-rotenburo (na
zewnatrz), aczkolwiek nieznajomosc japonskiego moze to utrudnic (uniemozliwic).




Temat: Po pewnej dzisiejszej rozmowie --- skojarzenie
ja wyjechalam z polski rok wczesniej niz moja mama. moja mama nie chciala
wyjezdzac na "dokumencie podrozy", czy tez nie slyszales o tym, ze zabierano
ludziom obywatelstwo i musieli wyjezdzac z polski na tzw. dokumencie podrozy?
poszla wiec do ministerstwa zaprotestowac i powiedziec, ze ona jest polska
obywatelka i chce polski paszport. ten urzedniczyna spojrzal sie na nia i
odpowiedzial: prosze pani, z wrony nie mozna zrobic orla.

a jako ze ty taki dzisiaj dowcipny, to masz tu dowcip z tamtych lat:
dyrektor fabryki zawolal do biura rozensteina, dlugoletniego pracownika fabryki.
sluchaj rozenstein, przykro mi, ale musze cie zwolnic z pracy, okazuje sie, ze
nie masz matury. ja nie mam matury? oburzyl sie rozenstein, oczywiscie, ze mam
mature. nastepnego dnia przyniosl dyrektorowi swiadectwo maturalne i zadowolony
wrocil na miejsce pracy. po paru tygodniach znow zostaje wezwany do dyrektora.
przykro mi, mowi znow dyrektor, ale musze cie zwolnic. okazuje sie, ze
pracujesz na takim odpowiedzialnym stanowisku a nie masz studiow wyzszych. ja
nie mam studiow wyzszych? oburzyl sie rozenstein. oczywiscie, ze mam, dwa
fakultety skonczylem. i nastepnego dnia przynosi dyrektorowi dokumenty z
uniwersytetu. minely 2-3 miesiace, znow dyrektor wzywa rozensteina do siebie.
sluchaj rozenstein, wiesz jaka jest atmosfera dzisiaj w kraju, musze cie
zwolnic, rozumiesz, z takim nazwiskiem.... z jakim nazwiskiem? zaprotestowal
rozenstein, co ci nie odpowiada? nazywam sie kowalski i jutro przyniose ci
dokument. tak sie stalo i rozenstein-kowalski znow przepracowal w spokoju pare
tygodni. ale pewnego dnia znow musi sie stawic u dyrektora. ten kreci sie na
krzesle przez pare minut i mowi w koncu: sluchaj kowalski, strasznie mi
przykro, ale musze cie zwolnic. alez dlaczego? wyjakal rozenstein, mam mature,
mam studia, nazywam sie kowalski, o co chodzi? widzisz, kowalski, wyrzucilismy
juz tylu zydow ze zaczyna sie robic glosno i nieprzyjemnie, wiec dla rownowagi
musimy wyrzucic teraz i polaka.



Temat: ! ! ! ! ! D o B e d u i n k i (Tunezja) ! ! ! !
salkowski napisał:

> W maju wylatuję do Tunezji. Chciałbym się zapytać Ciebie o następujące
> kwestie:
>
> 1/ czy w praktyce można się jakoś dostać do Libii (przez Tunezję oczywiście)
> bez wizy? Ewentualnie - czy jest jakiś magiczny sposób na dostanie wizy do
> Libii omijający wsztystkie formalne wymogi(planuję, że w Libii byłbym góra 2
> dni)
bez wizy się na 100% do Libii nie dostaaniesz. musiałbyś ją uzyskać już w
Polsce (wymagane zaproszenie, trzeba przetłumaczyć paszport na arabski). Libia
warta jest zobaczenia, ale jako, że jest to orgromny kraj (ok. 7x większy od
Polski) w dwa dni byś raczej nie zdążył zobaczyć nic więcej niż Trypolis i może
po drodze Sabratę

> 2/ od znajomych wiem, że jadąc do Tunezji nie sposób ominąć 2-3 dniową
> wycieczkę po pustyni. Jak znam życie, to wykupując taką wycieczkę
> fakultatywną sporo przepłacę. Z kolei wynajęcie samochodu na 2-3 dni jest
> raczej sporym wydatkiem. Co więc zrobić? Skorzystać z usług miejscowego biura
> podróży?
ja bym radziła korzystać z miejscowego transportu. Z Tunisu (Sousse, Sfaksu i
innych miast) możesz tam dojechać pociągiem, autobusem, taksówką wielosobową.
Polecam pociągi - są tanie, wygodne, lecz niestety trochę wolne. Dalej na
miejscu poruszaj się aotubusami lub busikiami lub taxi-wieloosob. Można też
wypróbować autostop - nie ma z tym z żadnego problemu. Nas cały czas zapraszano
wtedy do domów, na posiłki, noclegi.

> 3/ ile mniej więcej zapłacę za dobę w hotelu średniej klasy w miejscowościach
> turystycznych w Tunezji? (pokój 2- osobowy)
ja zazwyczaj decyduję się na hotele najniższej klasy - i wtedy płacę 5-15 DT

>
> Z góry dziękuję za odpowiedź, nasza ekspertko. Pozdrawiam! Tomek

nie ma za co... pzdrw



Temat: Luty w Tokio - co tam robić?
Luty w Tokio - byłam i nie żałuję :)
No i wróciłam, przedwczoraj, już nieco doszłam do siebie po zmianie czasu i
jakby nie było męczacej podróży.
Dziękuję wszystkim za podpowiedzi, żeby tam koniecznie jechać, bo teraz wiem że
było warto.

Nasze odczucia - to miasto jest centrum cywilizacji, przy którym Warszawa to
mini wioska, a i Nowy York niech się schowa.

Mieszkaliśmy tuż obok stacji Shibuya, której otoczenie - według naszego
odczucia - jest wieczorami chyba najbardziej zatłoczonym i rozświetlonym
miejscem świata.
W hotelowym pokoju na 34 piętrze (tak wysoko jeszcze nie sypiałam, chyba że w
samolocie) z zapartym tchem obserwowaliśmy przez okno morze świateł ciągnące
się w nieskończoność, raz udało nam się wstać na tyle wcześnie, żeby zobaczyć
wschodzące nad miastem słońce.

Oprócz oszołomienia miastem przeżyłam jeszcze jeden szok roku, asystentka z
biura pomogła mi odnaleźć japońską znajomą poznaną kiedyś na antypodach, z
którą straciłam kontakt jakieś 5 lat temu. PO PROSTU ŚWIAT JEST MAŁY. Koleżanka
wzięla urlop i była naszym przewodnikiem po mieście i mogliśmy dotrzeć do
autentycznych japońskich żarłodajni, do których nigdy sami byśmy nie trafili, a
jak byśmy trafili, to pewno umarli byśmy z głodu patrząc w menu
Wymusiliśmy na niej codzienne wyjścia na kolacje z sashimi i innymi specjałami
przy których rozpływaliśmy się w zachwytach wzbudzając autentyczne zdziwienie
japończyków.
Czarna rozpacz, że u nas kilka restauracji na krzyż, a żarcie często jest
pomyłką

W ciągu tego tygodnia były dwa lekkie trzęsienia ziemi ,pierwsze w dniu kiedy
przyjechaliśmy, jak sie dowiedzieliśmy było ok 3 stopni. Drugiego wcale nie
poczułam.

W sumie spędziliśmy ten tydzień w Tokio według planu mniej więcej zgodnego z
tym co zaproponował(-a?) tabkiera100, z jednodniowym wypadem do Kamakury. Były
plany, żeby skoczyć do Kioto, ale japończycy przekonali nas że 3 dni to
minimum, zeby tam zostać, więc przełożone na następny raz
Mam nadzieję, że ten następny raz pojawi się szybciutko i to na wiosnę lub
jesienią.

A w niedziele pokaz zdjęć i próbowanie specjałów, których przywieżliśmy chyba z
pół walizy



Temat: Lublinek będzie rozbudowywany!
To nie było w "Gazecie Białostockiej" tylko w GW, która przedrukowała ten
artykuł z "The Economist" lub "International Herald Tribune" . Tam było
dokładnie opisane w jaki sposób lotnisko doprowadziło do rozkwitu tego miasta.
I nie dzięki pielgrzymom, bo ci mają kiepski potencjał finansowy, a poza tym w
Pau się nie zatrzymują i w ogóle tą kwestię uznano za nieistotną dla ożywienia
tego miasta. Pau rozkwitło dzięki temu, że ULOKOWAŁY się w nim siedziby firm,
banków, centra finansowo-księgowe i szkoleniowe. Mówiąc, ze 1440 m to normalne
lotnisko, nie zbyt orientujesz się w problemie. To lotnisko, na którym mogą
lądować jedynie samoloty typu STOL - czyli mogące operować z krótkich pasów
startowych, które charakteryzują się tym, że ich eksploatacja jest droższa od
innych i bilety nigdy nie będą tanie. Obecna długość pasa pozwala własciwie
jedynie na utrzymanie połączenia z Warszawą i to na krótką metę, bo ATRy długo
nie będą eksploatowane w PLL LOT. Jeżeli uważasz, że z takim pasem można mieć
połączenia z Europą, to się mylisz. Na takich trasach są użytkowane samoloty
odrzutowe, bo turbośmigłowe są zbyt wolne i czas podróży nie byłby
konkurencyjny. W PLL LOT jest 50-miejscowy Embraer, który WYMAGA pasa
startowego ok. 2200 m. Wiele linii europejskich, w ogóle nie posiada samolotów,
które mogłyby lądować na Lublinku. Samolot BAE spełniający wymagania typy STOL
jest drogi i jedynie pojedyncze linie europejskie go posiadają. Zresztą i on
nie może lądować na Lublinku przy pełnym obciążeniu i to było powodem, że
zrezygnowało tureckie biuro turystyczne zainteresowane uruchomieniem czarterów
z Łodzi. Na koniec przypominam, że nie podałeś drugiej takiej jak Łódź
milionowej aglomeracji w Europie, która nie posiada normalnego lotniska. Mam
nadzieję, że nie poświęcisz świąt na poszukiwanie, bo i tak nie znajdziesz od
Atlantyku po Ural, nawet w Rosji.



Temat: BTA Wandrus - czy warto się u nich uczyć?
> Nie wiem, jak z nauką żeglarstwa, ale jakość usług jest
beznadziejna. Np.
> transport na Mazury autokarem, gdzie część pasażerów podróżuje
razem z psami!!!
> Te psy siedzą na siedzeniach dla ludzi i są bez kagańców sic!!!

Tak się zawsze kończy jeśli biuro chce coś ułatwić uczestnikom
obozów. Takie obozy (z psem) wszyscy uważają za ciekawą i dobra
propozycję (www.zpsemnawakacje.pl). Ale dzieci muszą jakoś na obóz
dojechać. Wydawało się, że w sytuacji gdy dziecko z psem miało
średnio do dyspozycji w autokarze dwa miejsca siedzące, problemu i
uwag innych uczestników nie będzie. W końcu pies jest zwierzęciem
domowym, powszechnie spotykanym, i powszechnie akceptowanym.

Pretensję miało dwóch czy trzech rodziców, a dzieci nie miały nic
przeciwko temu że autokarem podróżują razem z psami (w 44-osobowym
autokarze zajętych było około 33 miejsc).
Psy siedziały bez kagańców bo były to psy bardzo łagodnych ras -
golden retriver, beagle i tym podobne. Kagańce były pod ręką.

Wszystkie psy przed wyjazdem przeszły obowiązkową wizytę u
weterynarza.

Uważam że nie ma sensu teraz wzajemne udowadnianie i poprawianie w
szczegółach - istotne jest, że wyciągnęliśmy jako firma wnioski z
uwag tych osób które zgłosiły zastrzeżenia co do wspólnej podróży
dzieci z psami.

Wsłuchujemy się w to co mówią uczestnicy czy ich rodzice. Mimo iż
uważam zastrzeżenia za przesadne, to jednak pieski, nie będą już
jeździć autokarem a pociągami w zarezerwowanych przedziałach.
Szkoda także, że mój przedmówca wypowiedział się tylko o kwestii
transportu, nie wspominając nic jak uczestnicy bawią się na obozie.
Z pozdrowieniami, Piotr Salecki
Wandrus



Temat: jak do Japonii? proszę o radę...
jak do Japonii? proszę o radę...
Witam Was serdecznie...
Chciałbym Was prosić o radę, bo zauważyłem, że jesteście dość dobrze - w
temacie wyjazdów do Japonii - obeznani...
Otóż moim marzeniem od dawna było odwiedzenie Japonii, przede wszystkim
chciałbym zwiedzać / kontemplować sztukę i tym podobne, a więc cele
"pop-konsumpcyjne" mnie nie interesują...
Mam dwie możliwośći do wyboru i odkąd kupiłem przewodnik, mapę (itp)mocno się
pogubiłem w tym co chcę i jak... Marzy mi się wyjazd na dłużej niż tydzień,
czy dwa. Chciałbym tam spędzić nawet miesiąc czasu, wiem, że finansowo jest to
dość ciężkie do przebrnięcia dla Nas... , ale powiedzmy, że może uda mi się
trochę na taką podróż zaoszczędzić i zarobić. Chciałbym Was prosić o radę,
gdyż... wyjazd do tak dalekiego kraju jak Japonia i tak "innego" - nie jest
przecież tym samym, co wyjazd z plecaczkiem do Pragi, czy Wiednia, he he...
1. Pierwsza możliwość to właśnie taka wariacka podróż: "liczę tylko na siebie"
i planuję wszystko sam, godzinami szukam noclegów, rozwiązuję wszelkie
łamigłówki związane z transportem, przemieszczaniem się, i t p. (Po japońsku
oczywiście nie mówię.. ) Jeszcze nie wyobrażam sobie takiej podróży, choć
właśnie taką planuję...he he. Trochę niezaplanowaną, trochę na ślepo", za
"sercem" i bez większego skrępowania. Lecz im dłużej wczytuję się w przewodnik
(mam *Pascala*) - tym bardziej jestem tego wszystkiego przestraszony i
zaczynam wątpić, czy sobie dam radę? Nie wiem, może to wszystko nie jest tak
straszne jak mi się widzi..., a może ja jeszcze po prostu nie miałem
możliwości się sprawdzić w takich działaniach.
2. Druga możność: to wyjazd na długą objazdową wycieczkę wraz ze zorganizowaną
grupą. Hmmm... bardzo dobrze wiem jak to jest z grupami i wycieczkami i nigdy
za tym nie przepadałem. Ktoś narzeka, ktoś się spóźnia, a "szkielet"
zwiedzania zazwyczaj jest sztywny i schematyczny. Trochę się obawiam, że taki
wyjazd - zepsułby mi moje marzycielskie i "romantyczne" podejście do Japonii.
Ale mam w pamięci wyjazd [właśnie ze zorganizowaną, lecz małą grupą] do Chin i
Hong Kongu... i myślę, że gdybym pojechał tam sam, mocno bym się pogubił,
jeśli jakkolwiek w ogóle bym się tam "odnalazł"...w pojedynkę. Znajomością
angielskiego posługuje się (nawet) w Hong Kongu (!) tylko nieliczna i bardziej
wyedukowana grupa (zazwyczaj ludzie młodzi, choć zapewniano mnie, że tam
angielski znają prawie wszyscy. Mój angielski też nie jest rewelacyjny, ale
dam radę, tak myślę.. :p

Jak widzicie jestem mocno niezdecydowany. Gdybym miał choć jedną osobę znajomą
w Japonii - czułbym się "bezpieczniej", lub gdybym w Japonii [wcześniej]
kiedykolwiek był. Gubię się w Warszawie, a co dopiero.. w jakimś Kioto -
przykładowo. Podobno na mapę nie ma co liczyć... Ichniego pisma nie rozumiem,
więc nie wiem co i gdzie się znajduje...
Nie spotkałem się też z żadnymi ofertami wyjazdów na "dłuższy pobyt",
zazwyczaj ograniczają się takie wyjazdy (z różnych biur podróży) do 12 dni
zwiedzania. Jescze niby nie tak źle...
Proszę Was więc o radę, o wskazówki, co i jak - ewentualnie - działać....,
jestem naprawdę silnie zdezorientowany i pogubiony w temacie, zwłaszcza, że
wyobrażam sobie Japonię tak - jak jak wbiła mi się do głowy - po nocach...
kopiownia drzeworytów, itd. Hmmm,... mam nadzieję, że mi coś ciekawego i
konstruktywnego odpiszecie. Czas ucieka... choć najchętniej wyjechałbym do
Japonii po wakacjach; bez "tłoku", upałów i sezonowych/wakacyjnych cen..
zawsze to trochę większych niż te - po sezonie. I oczywiście: muszę szykować
powoli jakieś fundusze. Nie wiem, czy nie wydam kilka razy więcej jeśli pojadę
sam - niż z grupą, a więc: ceny w biurach podróży oscylują pomiędzy 7-9
tys.pln. ( często bez opłat na dodatkowe możliwości zwiedzania i chyba nawet
nie wliczają w cenę posiłku w porze obiadowej). Ma to jakieś znaczenie,
niewątpliwie, bo ewentualne wydatki na posiłki (nawet z grupą) też wliczam w
"budżet" wyjazdowy i rozważam wszystkie plusy i minusy... Nie mam pojęcia jak
powienien wyglądać taki budżet na (mniej więcej) miesiąc w Japonii? A może
tylko dwa, trzy tygodnie... ech, strasznie się pogubiłem. Teraz Wasza kolej. Z
góry dziękuję i serdecznie pozdrawiam.
PS: jeśli macie wyjątkowo dużo do opowiedzenia - zapraszam do pisania na
adres: ippo@gazeta.pl
ippo




Temat: IMPRESJE Z EGIPTU
24 IMPRESJE Z EGIPTU
30.09.2004 CZWARTEK

Dzisiaj wstaję z poczuciem, że jutro przyjedzie mi opuścić Kair, a pojutrze
Egipt. Jestem już w Egipcie prawie cztery miesiące. Długo, a jednocześnie dla
mnie krótko. Trzytygodniowe wakacje po ciężkiej pracy minęły tak szybko.
Planowałam odwiedzić Oazy Pustyni Zachodniej, Kair, Aleksandrię, Siwę, miasta
delty Nilu, np. Rosettę, zahaczyć o Tantę, z okazji Mawlid Sidi Beddawi. Nie
udało mi się wypełnić w 100% mojego planu – natomiast w wielu wypadkach
rozszerzyłam go, co spowodowało brak czasu na zrealizowanie innych jego etapów,
lecz nie uważam tego za klęskę… ba spędziłam te trzy tygodnie szczęśliwie,
chyba nawet przez moment się nie nudziłam. Kair jest miastem zaczarowanym i ta
jego zaklęta moc przyciąga mnie już od wielu lat. I wiem, że do Egiptu jeszcze
nie raz wrócę, i obejrzę jeszcze to, czego jeszcze nie zdążyłam tym razem.

Wyskakuję z Gabrielą do Centrum Handlowego (Mall) na Talaat Harb i kupujemy
różne drobnostki w sklepikach typu 5 LE za cokolwiek. Jest to kilkupiętrowe
centrum. Wjeżdża się i zjeżdża schodami. Mężczyźni poruszają się tam grupkami –
prężą na schodach. Stoją przed wystawami sklepowymi i podziwiają ciuchy wiszące
na manekinach. Tylko, że bardziej by mi takie zachowanie pasowało do dziewczyn.

Wybieram się na stare miasto. Zaglądam do Al-Azharu, plączę się po okolicznych
uliczkach. Robię zakupy na Khan al-Khalili i innych bazarach. Zwracam tamte
szerokie spodnie, dokupuję sobie kolejne buty i bluzeczki. I jeszcze fajny
ręcznik i przeróżne inne drobnostki. Wstępuję w uliczki wypełnione sklepikami
jubilerskimi i kupuję sobie na pamiątkę pierścionek i wisiorki. Wstępuję do
różnych meczetów, popijam różne świeże soczki. Sok truskawkowy wypijam też
przed meczetem Husajna w kawiarni, gdzie zawsze czekałam z przewodnikiem na
grupę, gdy dałam im czas wolny na Khan al-Khalili. W końcu wracam do hotelu
obładowana zakupami.

Dzisiaj nie ma żadnego występu tanury. Dziwne – dzień bez tanury. W związku z
tym udaję się na trening. A Said stwierdza, że dotąd te nasze treningi, to była
taka zabawa. I że albo mam to traktować poważnie albo sobie odpuścimy. Gdy
zaczynam się kręcić – i jednocześnie opowiadam o różnych rzeczach – on
stwierdza, że nie traktuję tanury poważnie. Ja decyduję się, że chcę się jej
dobrze nauczyć. I rozpoczyna się straszny trening. Said siada na ziemi – i
obserwuje moje stopy czy poprawnie je stawiam – jeśli nie, to dostaję po
nogach. Po jakims czasie nie muszę już myśleć o stopach – automatycznie stawiam
je dobrze. Zaczynamy pracować nad sylwetką – robimy też takie ćwiczenie, że
czasem nie wykonuję non stop pełnych obrotów – lecz powtarzające się szybko
połówki – z półsekundowymi przestojami. Strasznie trudno jest to opisać – to
trzeba po prostu spróbować, wziąć w tym udział. Trenujemy też odpowiednie
pilnowanie wzrokiem – tego co się wokół mnie dzieje, bowiem wirujący derwisz,
musi tak naprawdę w czasie występu być w kontakcie z pozostałymi członkami
zespołu. Ćwiczymy też kręcenie się z dodatkowymi ruchami głowy, a także bardzo
szybkie kręcenie się. Co ważne dzisiejszy trening zajmuje nam wiele godzin –
jestem całkiem mokra od potu, ale ten wysiłek sprawia mi niesamowitą frajdę,
szczególnie, że widzę, jakie postępy zrobiłam w ciągu tych kilku dni. Na
początku po iluś tam obrotach kręciło mi się w głowie. Teraz już nawet po
długim kręceniu się nie mam takich objawów – a jak Said i Hassan na początku mi
mówili, że im w czasie występów i po nich nie kręci się w głowie – nie mogłam
uwierzyć – a tu mieli rację. Chyba mózg się po prostu do tego przyzwyczaja.
Zdarzały mi się dzisiaj wielokrotnie momenty, że miałam już wszystkiego dosyć.
Siadałam wtedy w kącie, lecz wkrótce brałam się ponownie do ćwiczeń. Jadąc do
Egiptu – nie przypuszczałam, że stanę się taka „zakręcona”.

Znowu wychodzę z trenignu późno w nocy. Jadę z Szobry do centrum busikiem –
jedziemy wzdłuż wschodniego brzegu Nilu – w kierunku z północy na południe.
Codziennie przemierzałam tę drogę. Na Nilu zacumowane są liczne statki, w
których w ciągu dnia można zjeść obiad (niektóre biura podróży tam stołują
turystów w czasie wycieczek po Kairze), natomiast teraz nocą – są tam
różnorakie zabawy, dyskoteki czy przyjęcia ślubne. Wysiadam na placu Tahrir i
stamtąd podjeżdżam taxi na Talaat Harb i padam do łóżka totalnie zmęczona
dzisiejszym treningiem, jednak niezwykle szczęśliwa.

Kair




Temat: Wielki Reportaż
Witam,
przejrzałem cały wątek i mam dużą ochotę wrzucić kilka rad, które może
wykorzystacie w projekcie. Bedzie tu duzo o pieniadzach, bo co do zawartości
merytorycznej projektu to sami sobie świetnie poradzicie.

Grupce kilku zapaleńców trudno jest znależć sponsorów, trudno o pieniadze.
Najlepiej jesli za wami stoi jakaś organizacja, która uwiarygodni wasze
działania w oczach sposnorów. Pomyslcie czy nie warto wciągnąć w projekt koła
naukowe arabistów, turystyczne, podróznicze. Macie wtedy szyld, wyższą uczelnię
za sobą, jesli przekonacie rektora do objęcia patronatu nad projektem, to na
wszystkich dokumentach, stronie www wyprawy rzucacie logo uczelni. To juz coś
znaczy.

Bedunka jest chyba w takim kole na UW, pewnie wam pomoże. Z mojej strony moge
dac kontakt do kół w Krakowie, w tym do koła Wagabunda na Akademii
Ekonomicznej(do znajomych). To podróznicze koło ma świetna renomę wśród
globtroterów i alpinistów. Od lat organizuje prestiżowy w światku Festiwal
Filmów Górskich, gdzie pojawiają się legendy polskiego himalaizmu (Wielicki,
Cichy). Oprócz tego regularnie organizują slajdowiska, zapraszają b.znane osoby
(np. Jagielski). Jednym słowem mogą pomóc przy szukaniu sponsorów. A patronat
np. UW i AE Krak jednocześnie wcale się nie wyklucza. Jedna uwaga: z powodu
Festiwalu Górskiego mogą nie mieć czasu i siły zając się sprawą do końca
grudnia. Spróbujcie kontaktować się z nimi od stycznia.

Wagabunda niestety nie jest stowarzyszeniem. Stowarzyszenia mają to do siebie,
że łatwiej jest im sięgnąć po pieniądze unijne. W ramach programu Młodzież,
mozna starać się o dofinansowanie przeróżnych projektów. Na bank przez ten
program są organizowane wolontriaty w krajach arabskich regionu Morza
Środziemnego. Znajdujecie stowarzyszenie promujące turystykę zagraniczną i
piszecie wraz z nimi wniosek o dofinansowanie.

www.youth.org.pl to strona o programie Młodzież. Stowarzyszenia z którymi mam
kontakt, gdzie znajomi są w zarządzie to np. krakowskie AEGEE oraz moje własne
stowarzyszenie, które własnie powstaje. Moje stowarzyszenie własnie się
rejestruje i bedzie miało wpisane turystyke jako jedno z kierunków działalności.
Od razu zaznaczam, że rejestracja trochę trwa, jesteśmy mało znani i
stowarzyszenie rozbuja się w połowie roku. Dodatkowo niedługo wyjezdzam za
granice na pół roku i nie mógłbym wam pomóc w projekcie. Piszę te słowa nie po
to żeby zareklamować swoje stowarzyszenie, tylko przedtawić wszystkie opcje.
Natomiast polecam AEGEE, mają doświadczenie, jest to wielka organizacja mająca
prawie 200 tys członków w całej Europie. Może wam pomogą. Poszukajcie też
stowarzyszeń na stronie www.ngo.pl , mozna tam zamieścić ogłoszenie. W Wawie
chyba na Szpitalnej jest jakieś centrum organizacji pozarządowych. Warto tam
wpaść i rozpytać.

Można poszukać też wsparcia w ambasadzie tunezyjskiej. Napewno trochę forsy
wkładają w reklamę swojego kraju, dużo Polaków jeżdzi tam na wczasy. Spróbujcie
w izbach turystycznych, izbach handlowych, które byłyby zainrteresowane tym
regionem. Popytajcie też w MSZ lub innych ministerswach zajmujących się
turystyką. Najwyżej się na was wypną ale pukać trzeba wszędzie.

Z takim wsparciem, czyli uczelnie, ambasady, stowarzyszenia, wnioski o
dofinansowanie do UE stajecie się wiarygodnym partnerem dla biur podrózy. W
rozmowach z prywatnymi sponsorami nalezy pamiętać o konkretnym wypunktowaniu co
będą z tego mieli. Na jakich festiwalach zostanie wyświetlony film, kiedy i
gdzie pojawi się logo sponsora (konferencje i targi turystyczne), kto jest
patronem medialnym przedsięwzięcia. Nie zapominajcie tu o portalach
internetowych i gazetach zaczynając od największych. Myślę, że młodzieżowe radio
BIS to więcej niż mocny kandydat.

Jeszcze raz zwracam uwagę na może oczywistą sprawę, by rozmawiać ze sponsorami
konkretnie, przedstawiając kosztorysy, planowane finansowanie, realistyczny
harmonogram projektu, wiarygodne zaświadczenia kim jesteście. Dokumentacja
powinna zawierać krótkie, przystępne streszczenie projektu i biogramy osób (może
wraz ze zdjęciami) tworzących projekt. Na spotkania wpadajcie w garniakach i od
razu umawiajcie się z szefostwem, ponieważ romzowy z szeregowymi pracownikami są
bezcelowe. Zaczynajcie rozmowy od największych firm, które powinny mieć forsę na
promocję (jeszcze raz sorry za oczywistości).

Zastanówcie się kto bedzie miał prawa do filmu, na jakich zasadach udostepnicie
film sponsorom. Porozmawiajcie w tej sprawie ze znajomymi prawnikami. Żeby nie
okazało się póżniej, że wasza praca juz nie nalezy do was.

Jesli coś jeszcze przyjdzie mi do głowy to dam znać. Taki projekt to dużo
latania, załatwiania, wydeptywania ścieżek ale satysfakcja z udanego projektu
ogromna. Powodzenia w projekcie :))

pawel

p.s. w razie jakichs pytań mail do mnie skawel@wp.pl , od stycznia bedzie trochę
utrudniony bo "Uciekam do Indii" :))




Temat: Pytanie o Iran
Buggi..
...serdeczne dzieki za informacje. Przepraszam, ze odpowiadam z opoznieniem,
ale własnie jestem na wakacjach - jezdze po Europie /to niezupelnie to czego
bym chcial, ale jak nie ma tego co sie lubi.../ i dlatego moj dostep do netu
jest raczej urywany.

Narobiłas mi niesamowitego smaku iranskim Nowym Rokiem - dla mnie najwieksza
frajda jest poznac zycie w miejscu do ktorego jade. Takie prawdziwe. Dlatego
kto wie - moze warto przesunac termin wyjazdu na marzec i to mimo klopotow z
dojazdem? Co o tym myslisz? Tym bardziej, że jak piszesz i pogoda bardziej
przyjazna. Na mnie upal raczej nie robi wiekszego wrazenia, ale jada z nami
tez troche wrazliwsi. Ci moga cierpiec.

Wracajac do moich pytan - przez bezpieczenstwo rozumialem bardziej to co jest
plaga w Europie Wschodniej - napady na turystow, pospolity bandytyzm.
Najlepszy jest tu przykład Australii /nie bylem niestety, a tez mnie ciagnie/,
ktora podkresla we wszystkich publikatorach, ze tam duzo bezpieczniej sie
poruszac niz w Europie, a jak sie porozmawia z ludzmi tam mieszkajacymi to
wyglada to znacznie mniej rozowo. Bo widzisz - moim drugim marzeniem jest
Jemen, ale ze względu na czeste napady na turystow odpuscily go sobie nie
tylko duze biura podrozy, ale i indywidualni turysci. I nie chodzi tu tylko o
plage porwan /wiem, ze tego w Iranie nie ma/, ale o napasci na targowiskach, w
autobusach. A tak bym chcial zobaczyc Saane i te ich dziesieciopietrowce. Do
dzisiaj nie wiadomo, czy kraina Punt opisywana przez starozytnych Egipcjan to
byla dzisiejsza Somalia, czy tez Jemen...

Ale wracajac do Iranu - czy mozesz mi powiedziec cos na temat mozliwosci
zakwaterowania takich turystow jak ja - to znaczy "niezorganizowanych" - male
hoteliki, pensjonaty - czy nie ma z tym problemu? I jeszcze komunikacja w
Iranie - to jest i przemieszczanie sie po kraju i w samych miastach,
szczegolnie tak duzych jak Teheran czy Isfahan - nie bede mial z tym
problemow?
Targowanie sie jest wazne - wiem cos o tym - dokonywalem cudow walecznosci
ostatnio w Turcji. I z jakim skutkiem! Bylem "emisariuszem" na sukach bo
potrafilem obnizyc cene do naprawde niskich poziomow, a wszystko przyjaznie i
w niesamowicie milej atmosferze. Uwielbiam sie targowac! Jak wracalem do kraju
to nie moglem przestac. Uwielbiam atmosfere targowisk w krajach muzulmanskich,
zupelnie nie przeszkadza mi "namolnosc" i "zaczepnosc" kupcow, szarpanie za
rekaw, zastawianie drogi i tym podobne. Nie przeszkadzaja mi tez ograniczenia
w ubiorze i zachowaniu na ulicach - to w koncu ja przyjechalem do nich a nie
oni do mnie - musze sie dostosowac.

I jeszcze jedno - czy twoja kuzynka zajmuje sie organizowaniem turystyki w
samym Iranie? To bylby fantastyczny kontakt. Znam angielski - moze nie po
mistrzowsku, ale porozumiewam sie swobodnie. A jak ze znajomoscia angielskiego
u Iranczykow? Chce sie nauczyc troszke perskiego - to sie zawsze przyda.
I juz ostatnie pytanie - czy sa ograniczenia w filmowaniu i robieniu zdjec.
Zdaje sobie sprawe, ze obiekty rzadowe, militarne sa pod szczegolna ochrona,
ale zabytki, filmowanie zycia codziennego, itp. - sama rozumiesz - nie chce
klopotow.
I najostatniejsze pytanie - czy mozna odwiedzic Qom - widzialem na filmie -
fantastyczne!

Z gory dziekuje za pomoc
Pozdrawiam
Urkho



Temat: Do Beduinki
mahadarbi napisała:

> Witaj.

hej

> Czytam sobie od dłuższego czasu Twoje wypowiedzi na tym ciekawym
> (niewątpliwie) forum. I tak czytam i czytam, i... dopatruję się kilku
> niekonsekwencji. Przedstawiając się, piszesz, że studiujesz Arabistykę i
> Islamistykę, drugim razem natomiast, kompletnie temu zaprzeczasz

studiuje arabistyke i nigdzie temu nie zaprzeczam - jesli tak twierdzisz, to
wskaz mi dokladne miejsce, gdzie taka moja wypowiedz sie znajduje

(dość
> obcesowo zresztą traktując kolesia; dyskusja na temat konfliktu izraelsko -
> palestyńskiego). Studiując uważnie Twoje wypowiedzi, zdecydownie daje się
> odczuć, że jesteś fascynatką i posiadasz dość dużą wiedzę na dany temat,
> jednak nie wiem czy ta Arabistyka jest wymyślona (wszakże zaprzeczasz w
> poście do niego, że masz z nią cokolwiek wspólnego) czy nie.

krajami arabskimi jestem zafascynowana, tutaj spedzam rocznie kilka miesiecy.
postanowilam z tego uczynic swoja droge zyciowa - stad studia na arabistyce,
ktorym na pewno nie zaprzeczam

> Nie to, żeby
> mnie to aż sen z oczu spędzało (choć może pora na to wskazuje ;), ale może
> warto zachować jakąś konsekwencję, nie sądzisz? Wiem, że zjednałaś już sobie
> dość spore grono wiernych i oddanych Ci forumowiczek,

tylko forumowiczek??? forumowiczow chyba tez

pozostaje mieć
> nadzieję, że mnie nie zlinczują ;) w najlepszym wypadku dostanę wilczy
> bilet :)) Nie traktuj tego jak jakiś atak na siebie (niepotrzebnie), ale
> odnoszę wrażenie, że nie ma w Tobie wiele pokory i szacunku, przynajmniej do
> ludzi, którzy probują podejmować jakąś debatę na tym forum (do tej pory
> myślałam, że forum na tym własnie polega).

jestem otwarta na kazda dyskusje i takowych nie przerywam - bowiem tylko w
wyniku wymiany pogladow czegos sie od siebie nawzajem uczymy

Wybacz, ale atak na kolesia
> dlatego, że Hezbollah napisał inaczej... sorry, czytałam to jak niezły
> scenariusz Tarantino. Odpowiedz mi jeszcze, łaskawie, na jedno pytanie:
> uważasz, że pilot wycieczek ma monopol na traktowanie wszystkich z wysokości
> zadartego nosa?

nie odczuwam, bym kogos w taki sposob traktowala

(oprócz wiernych Ci znajomych/przyjaciółek/forumowiczek). Bo
> takie odnoszę wrażenie. Może się mylę, ale wydaje mi się, że ktoś kto był
> kilka razy w Egipcie, Tunezji, Syrii i Jordanii

oj o wiele wiecej

(może coś pominęłam, wybacz)
> nie ma podstaw, by uważać się za absolut w dziedzinie życia po arabsku. Byłaś
> w którymś z tych miejsc dłużej niż trwa turnus z biurem podróży?

oj bylam... moje pobyty sa w wiekszosci wielomiesieczne

Pozdrawiam i
> mimo wszytko liczę na spójną odpowiedź.

choc mam malo czasu - staralam sie



Temat: Rejs na Mazurach - INSTALACJA WEWNĘTRZNEGO COACHA
Rejs na Mazurach - INSTALACJA WEWNĘTRZNEGO COACHA
Wspólnie z Instytutem Psychoimmunologii i Cieplinski-Coaching zapraszamy na warsztat rozwoju osobistego (poziom podstawowy: 3,5 dnia)...

Coaching pomaga uzyskiwać ponadprzeciętne wyniki w biznesie i harmonizuje życie osobiste.

Zapraszamy na szkolenie, które jest realizowane w warunkach naturalnie sprzyjających bliskości i otwartości, a także ułatwiających dostrzeżenie naszych słabych i silnych stron, talentów i predyspozycji. Uczestnicy poprzez własne doświadczenie poznają, czym jest coaching i nabędą podstawowe umiejętności coacha.

Cel
Celem szkolenia jest nabycie kompetencji ułatwiających określenie i realizację celów zawodowych i życiowych – poprzez:
- „Instalację” wewnętrznego coacha
- Zbudowanie poczucia oparcia w sobie

Tematy
- Wprowadzenie do coachingu
- Praktyczne ćwiczenia i doświadczanie coaching
- Odkrycie i doskonalenie wrodzonych umiejętności coachingowych
- Ćwiczenie wybranych procedur i narzędzi coachingowych
- Doświadczanie potęgi odkrywania wartości, talentów, poznawania tego, co nas motywuje, tego, co jest dla nas najważniejsze, tego, co decyduje o naszym spełnieniu
- Właściwe określanie celów życiowych oraz twórcze i konsekwentne dążenie do ich osiągnięcia
- Budowanie poczucia oparcia w sobie poprzez: ugruntowanie, urealnianie, świadomość ciała, świadomość oddechu i optymalne wykorzystywanie źródeł zasilania energetycznego

Format
Programy treningu jest realizowany na postojach w formie grupowych zajęć wieczornych i porannych a częściowo także w trakcie żeglugi w wymiarze do 4 godzin dziennie.

Prowadzący
Wojciech Eichelberger – Instytut Psychoimmunologii i Piotr Ciepliński - Ciepliński – Coaching

Termin: 30.04-03.05
Jacht: Tes Dreamer 32 (5 osób załogi + 1 coach/sternik)
Cena: 1800 PLN - ALL INCLUSIVE

Czym jest Coaching?

„Coaching to wspaniały sposób uruchamiania indywidualnych zasobów emocjonalnych i energetycznych, dający głęboki wgląd w siebie.
Coaching pobudza naszą kreatywność zwiększa siłę motywacji.
Dzięki niemu czujemy, kiedy budzimy się do życia, uczymy się, co jest zgodne z naszą naturą.
Coach pełni rolę swoistego doradcy / towarzysza w podróży do realizacji bardzo praktycznych celów jak również naszych wielkich planów życiowych, pomaga w życiowym spełnieniu.
Coaching nie jest psychoterapią. Jest nastawiony na aktywne kształtowanie przyszłości w poczuciu prawa do popełniania błędów jak również odpowiedzialności za nasze wybory” - Piotr Ciepliński

Zapraszamy!

Kontakt:
Pomorsko-Mazurskie Biuro Żeglarskie „Błękitny Piotruś”
www.blekitnypiotrus.pl
office@blekitnypiotrus.pl
biuro@blekitnypiotrus.pl
tel: +48 58 345 45 43
tel: 693 565 597/596




Temat: Reka w reke z Hitlerem...
Reka w reke z Hitlerem...
www.republika.pl/mbp_x/html/zydziwub.html
www.republika.pl/mbp_x/html/naszapolska.html
Ponizej przedstawiamy artykul pochodzacy z francuskiego pisma "Minute" (nr
1843 z 13 sierpnia br. i nr 1844 z 20 sierpnia) dotyczacy wspolpracy Zydow z
Adolfem Hitlerem i III Rzesza. Tytul, sródtytuly i skróty pochodza od
redakcji "NP.", przypisy w nawiasach kwadratowych pochodza z "Minute" (red.).
Ręka w ręke z Hitlerem
Na dwa miesiace przed mianowaniem Hitlera kanclerzem, egzekutywa Agencji
zydowskiej [Agencja zydowska zostala stworzona w celu zapewnienia kontaktow
miedzynarodowej spolecznosci zydowskiej z wladzami brytyjskim sprawujacymi
mandat w Palestynie oraz Zydami osiedlajacymi sie w Palestynie od konca XIX
wieku. Palestyna, oderwana od Turcji na mocy Traktatu Wersalskiego z 1918 r.
zostala powierzona przez spolecznosc miedzynarodowa Brytyjczykom, ktorzy 2
listopada 1917 r. (Deklaracja Balfoura) przyznali Zydom prawo do
utworzenia "siedziby narodowej". W rzeczywistosci Agencja Zydowska pelnila
najprawdopodobniej funkcje rzadu tworzacego sie panstwa izraelskiego.]
wyslala do niego telegram z Jerozolimy w celu zapewnienia go, ze "yishow"
(wspolnota pionierow, to znaczy Zydow z Palestyny) nie ma zamiaru przylaczac
sie do bojkotu Niemiec. 21 czerwca 1933 r., w kilka tygodni po dojsciu
Hitlera do wladzy Zionistische Vereinigung fur Deutschland (ZVfD) - prezna
organizacja syjonistow niemieckich stala sie nieoczekiwana podpora NSDAP
(partii nazistowskiej): Wierzymy, ze to wlasnie nowe Niemcy moga, dzieki swej
zdecydowanej woli, rozwiazac problem zydowski, znalezc rozwiazanie problemu,
ktory w istocie rzeczy powinien byc rozwiazany przez wszystkie narody
europejskie [...] Wdziecznosc narodu zydowskiego staje sie podstawa szczerej
przyjazni z narodem niemieckim wraz z jego realiami narodowymi i rasowymi.
[...] My rowniez jestesmy przeciwni mieszanym malzenstwom i pragniemy
utrzymac czystosc zydowskiej grupy etnicznej. [...] Aby osiagnac te
praktyczne cele, syjonizm ma nadzieje, ze bedzie zdolny do wspolpracy z
rzadem nawet zasadniczo wrogim Zydom... [wedlug cytatu w "Les guerriers
d'Israel"; E. Ratier, wyd. Facta 1995]. W tym samym czasie przywodca NSDAP,
baron Leopold Itz von Mildenstein, poprzednik Eichmanna na stanowisku
kierownika Biura ds. zydowskich przy SS zostaje zaproszony przez syjonistow
do Palestyny. Po zwiedzeniu tego kraju wzdluz i wszerz (...) i zwroceniu
szczegolnej uwagi na problem kibucow, specjalny wyslannik, ktoremu
towarzyszyl Kurt Tuchler, dzialacz syjonistyczny z Berlina, publikuje serie
dytyrambicznych artykulow w dzienniku Jozefa Goebbelsa "Der Angriff" ["Ein
Nazi fahrt nach Palastina", "Der Angriff" 26 wrzesnia-9 pazdziernika 1934 r.
(...)]. Ten kaze z tej okazji wybic pamiatkowy medal, na ktorego jednej
stronie widnieje swastyka, a na drugiej - gwiazda Dawida. W nastepstwie
podrozy von Mildensteina organ SS - "Das Schwartz Korps" - oficjalnie oglosi
swoje wsparcie dla syjonizmu [to wsparcie bedzie ponowione przez Reinhardta
Heydricha, szefa sluzby bezpieczenstwa SS, a w 1937 r. przez Alfreda
Rosenberga, teoretyka narodowo-socjalistycznego rasizmu. Tom Segev donosi,
nie okreslajac dokladnie daty, ze Wilhelm Frick, minister spraw wewnetrznych
w rzadzie Hitlera spedzil swoj miodowy miesiac w Jerozolimie.]
Zydzi chca walczyc u boku Niemiec
Ginsburg i Zimels beda musieli opuscic Niemcy po wypowiedzeniu wojny, ale
wspolpraca miedzy SD a tajnymi sluzbami syjonistycznymi bedzie sie ciagnela
do 1941 r.[w marcu 1942 r. w Neuendorf ciagle byl czynny kibuc szkoleniowy
dla kandydatow na emigracje]. W styczniu tegoz roku, kiedy Afrykanski Korpus
Rommla usiluje wkroczyc do Egiptu, wyslannik z grupy Stern [od nazwiska
zalozyciela Abrahama Sterna, ktory zostanie zgladzony przez Anglikow w lutym
1942 r., jednak jej prawdziwa nazwa brzmiala: Lehi (skrot od "Lohamei Herut
Yisrael": Bojownicy o wolnosc Izraela). Grupa, ktora zrodzila partie Herout
miala swoj dziennik zatytulowany po prostu "Terroryzm"] Naftalski Lubenczyk
przybywa do Bejrutu (wowczas pod kontrola rzadu Vichy), by spotkac sie z Otto
von Hentigiem i przekazac mu tekst memorandum, w ktorym stwierdza sie, ze
ustanowienie Panstwa zydowskiego na gruncie narodowym i totalitarnym,
sprzymierzonego traktatem z Rzesza Niemiecka przyczyniloby sie do utrzymania
i wzmocnienia obecnosci Niemiec na Bliskim Wschodzie. Po wygloszeniu tej
zasady przywodcy grupy Stern wysuwaja propozycje wziecia czynnego udzialu w
wojnie u boku Niemiec!
www.polonica.net/Zydzi-w-Polsce.htm
www.polonica.net/Polityka-w-Polsce.htm
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl



  • Strona 2 z 2 • Wyszukiwarka znalazła 210 rezultatów • 1, 2
    Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex