Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: biura podr y
Temat: Trzy niesprawne autokary miały zawieźć łódzkich... ixtlilto napisała: > Nie dość że dzień czekały na autobus, to jeszcze przed nimi 2 doby jazdy do > Grecjii. Coraz bardziej się przekonuję do wyjazdów prywatnych. A jeśli > wycieczka to tylko ze spawdzonego biura podróży. Temat: Istnieje projekt przeniesienia niektórych baz a... Lokalne "Miss" do AMERYKI!!!!!!!!!!!!! HURRRRAAAAAA.........! ...a moj wojek co ma biuro podrozy mowi ze wprowadzi wycieczki dla dziewczyn w miejscowosci gdzie stacjonowac beda bazy. Z tych baz sama korzysci dla wszystkich! Temat: Śmieszne SMS Niedawno otrzymany: OFERTA PRACY! Arabskie biuro podroży DIHAD, poszukuje pilotów wycieczek do NEW YORKU i WASHINGTONU, zlecenie jednorazowe, kontakt OSSAM bin LADEN Temat: Wirus? A ja wszedłem na stronę MKS i przeczytałem że to podpucha. Chociaż list o wirusie przysłało mi poważne biuro podrózy z Wrocławia czy Katowic. Pozdrowienia Temat: Wielki Reportaż że się jeszcze wtrące, myśle że niezłym sposorem bądź kupcem mogłoby się okazać jakieś biuro podróży zajmujące się na większą skale wypadami do Tunezji, i może na stronkę by chcieli takie filmiki - to się staje coraz bardziej popularne :) Temat: Kolejny wypadek autokaru Mnie tez przerazilo to zdjecie. Mam nadzieje, ze to przyniesie kierownikom takich firm turystycznych, rodzicom troche rozwagi. Ci pierwsi zaczna dbac o bezpieczenstwo Bardziej, a rodzice zaczna sie mocno zastanawiac, czemu to biuro podrozy jest takie tanie. Pozdr. mlody Temat: Kropiwnicki w Italii na konferencji o butach przegina na maksa Łódź ...największe biuro podróży Temat: Wczasy w Polsce a może podaj mi numer telefonu do tego biura podrózy, to ja sama zadzwonię? No bo jestem w kropce i nie wiem co zrobic z tym wyjazdem i transportem. Wczoraj podawałas mi telefon, ale on jest w komputerze w domu na gg, a w pracy nie mam. Temat: Potrzebana muzyka arabska instrumentalna. Karawanseraj-to centrum kultury arabskiej w Warszawie- Biuro podróży, sklepik, herbaciarnia, noclegi, miejsce spotkań ludzi zainteresowanych kulturą Afryki i Bliskiego Wschodu....więcej czytaj naciskając na pierwszy link na głownej stronie Temat: praktyki praktyki Studiuję arabistykę, czy ktoś wie gdzie mogę w związku z tym odbyc jakieś praktyki np.biura podróży, szczerze mówiąć to nie mam pojęcia??????????????????????????????????????????????????????????????????????? ?????????????????????? Temat: Rocznicowe wyjazdy do grobu Jana Pawła II Konsternacja bo przeliczyły się biura podróży z zarobkiem. Przecież taka rocznica jest niezłą okazją do zarobienie pieniędzy. Jeśli są tak zdegustowani tą sytuacją to może zafundują wiernym wyjazd na obchody rocznicy. Obłuda wielka obłuda. Temat: Pomocy! Peloponez Pomocy! Peloponez Szukam biura podróży, któe organizuje imprezy na półwyspie Peloponez. Wszedzie wysyłają mnie na Halikidiki albo R.Olimpijską a ja tam nie chcę. Pomocy !!! Temat: Wątek Neosurrealistyczny Przerwa na Reklamę: Biuro Podróży "ZEZ" Z nami pojedziesz w rzymskiej krymce na Maroko i Kaukaz! Temat: szukam absolwenta studiów turystycznych Dziękuję za wyczerpującą odpowiedx. Szukam pracownika do biura podrózy więc kto wie...? Temat: Który fryzjer jest dobry? Gdzie jest Hair Line?Ja polecam Anie.. z Warszawskiej przy JAzz Caffe.I jeszce bardzo fajnie uczesal mnie ostatnio chlopak z salonu pomiedzy Bombonierka A Biurem Podrozy Fiesta(Dzialkowa?).Ale na powazne sprawy-strzyzenie,baleyage jezdze do Klifa.. Temat: Jak wyglada spowiedz przedslubna? A możecie polecić jakieś biuro podróży. Ja jeszcze nic nie załatwiłam. I nie wiem czy czekać na jakieś okazje?? Czy załatwiać już teraz?? Temat: dodatkowa praca dla nauczyciela dodatkowa praca dla nauczyciela witam mam ciekawą propozycje pracy dodatkowej dla nauczycieli . jest to współpraca z biurem podróży w zakresie organizowania zielonych szkół , zimowisk itd.. dla chetnych sczegóły na mail Temat: Gdzie do Tunezji???????????????? GRATULUJĘ!!! Już Gaja mnie poinformowała, że właśnie kilka minut temu zakupiliście u nas wycieczkę i lecicie do Hammametu. Dobry wybór (zarówno miejscowość, jak i hotel i biuro podróży) Temat: *****PLAGA PLAGIATOW A co mają do tego Biura Podróży??? Temat: Gdzie w Łodzi można kupić dziwne buty?Glany oraz.. "Underground" Moniuszki 1 (w bramie); sklep chyba FAZA-Piotrkowska nie wiem ile, ale koło księgarni "Świat Książki" wejsćie razem z wejśćiem do biura podróży. a prócz tego w wielu mniejszych sklepach obuwniczych. Pozdro. Temat: opinie o biurze podróży SKARPA opinie o biurze podróży SKARPA Bardzo proszę, jeśli ktoś korzystał z usług tego biura, o sugestie i wrażenia. A. Temat: Pomozecie...??? :D Nie ma sie o co obrazac. Forum to miejsce do wymiany pogladow i doswiadczen, a nie bezplatne biuro tlumaczen. Pewnie dlatego nikt nie odpisal. A mnie tylko zal, ze podalas tylko link do zdjec a nic nie napisalas o swojej podrozy, mimo ze zostalas o to grzecznie poproszona. Temat: Wyprawa rowerowa Japonia 2006 Marcinie, może poszukajcie w jakiegoś kasjera lotniczego. Czy to w www.bluesky.pl czy może nawet w biurze podróży. Często biura oprócz wycieczek sprzedają także bilety lotnicze. Powodzenia! Temat: Wyjazdy prezydenckie Wyjazdy prezydenckie "- Nie było wyjazdów, które miały charakter kurtuazyjny i były związane z odwiedzaniem "ciekawych miejsc" – powiedział prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki, odnosząc się do krytyki jego wyjazdów zagranicznych. Wyjazdy prezydenckie można podzielić na trzy grupy: gospodarcze, promujące walory turystyczne miasta oraz związane z obchodami 60. rocznicy likwidacji getta łódzkiego. - Uczciwość nakazuje, by uczcić pamięć pomordowanych – podkreślił prezydent Jerzy Kropiwnicki – Przykro mi, że tragedia w wyniku której zginęła 1/3 mieszkańców naszego miasta do tej pory nie została należycie uhonorowana. Moim obowiązkiem moralnym jest uczynić to, mimo uszczypliwości przeciwników politycznych. Szansą dla Łodzi jest turystyka. Stali klienci zachodnich biur podróży szukają co roku nowych atrakcji. Zeszłorocznym „hitem sezonu” stał się w Polsce Wrocław. Miasto nad Odrą odwiedziło więcej turystów niż Kraków. Największe zainteresowanie wzbudza unikatowy kompleks Łodzi przemysłowej z przełomu XIX/XX wieku, a szczególnie ulica Piotrkowska. Prezydent Jerzy Kropiwnicki rozmawiał na ten temat z przedstawicielami biur podróży w Stuttgarcie i w innych miastach. Osobną grupę stanowią podróże prezydenckie, które są finansowane z innych źródeł niż budżet miasta. Jerzy Kropiwnicki pełni funkcję obserwatora w Komitecie Regionów Unii Europejskiej, wybranym przez przedstawicieli Unii Metropolii Polskich. Koszty podróży, które wynikają z tych obowiązków pokrywa fundusz kancelarii Parlamentu Europejskiego. Z kolei pobyt w Stanach Zjednoczonych sfinansował rząd USA. Prezydent Łodzi przebywał tam na zaproszenie władz amerykańskich. Z zestawienia, które przedstawił dziennikarzom prezydent Jerzy wynika, że liczba wyjazdów zagranicznych sfinansowanych przez Urząd Miasta Łodzi zmniejszyła się. W czasie rządów SLD, w roku 2001 Urząd Miasta Łodzi opłacił 89 wyjazdów. Podróże te trwały 509 dni - w tym samego Zarządu Miasta 73 dni (18 wyjazdów). Od stycznia do sierpnia 2003 roku, w ramach oszczędności, liczba wyjazdów zmniejszyła się do 29 (146 dni). Wszystkich wyjazdów prezydenta, wiceprezydentów, skarbnika – czyli dawnego Zarządu Miasta – było 8 (40 dni.). - Cała hucpa rozpętana wokół moich wyjazdów jest manipulacją i skandalem – zakończył prezydent Jerzy Kropiwnicki." Temat: prośba o informację w sprawie wizy libijskiej prośba o informację w sprawie wizy libijskiej cześć wszystkim Trzy uwagi natury ogólnej: 1. Jestem na forum nowy, 2. Proszę nie mylcie mnie z żadnym (lub żadną) jajecznicą, bo żadna jajecznica jest naprawdę żadna, 2. Umieściłem swoją prośbę jako nowy wątek, mimo iż istnieje już wątek libijski. Mam nadzieję, iż nie naruszyłem przez to żadnych dobrych zwyczajów tego forum - chciałem tylko, żeby moja prośba była szybciej dostrzeżona. W przyszłym roku chciałbym wraz z żoną wybrać się do Libii na ok. 1 miesiąc. Myślę o styczniu lub lutym - wydaje mi się to okres dobry. Mam jednak pewien problem - brak informacji o sposobie załatwienia wizy turystycznej do Libii. Dzwoniłem do ambasady libijskiej w Warszawie (sam jestem z Gliwic), lecz mnie po prostu zbyli. Najpierw mówili, że wiz turystycznych nie wydają, a ostatecznie dowiedziałem się, że muszę skontaktować się z libijskim biurem podróży, uzyskać od takiego biura zaproszenie, które gdzieś zostanie przesłane, a gdy otrzyma je już ambasada libijska w Warszawie, to będę musiał przetłumaczyć paszport na arabski i sprawa załatwiona. Przypomniała mi się pewna bajka z dzieciństwa, gdy ubogi pastuszek starał się o rękę księżniczki i pół królestwa. Też miał sporo takich wyzwań. Jeżeli wiecie, jak załatwia się wizy turystyczne do Libii, czy wystarczy zaproszenie od osoby prywatnej, a jeżeli tak, to co taka osoba i ja musimy załatwić, to dajcie, proszę, znać. Jeżeli znacie adresy e-mailowe do libijskich biur podróży, które pomagają w załatwieniu wizy, też dajcie znać. Jeżeli też wiecie, ile to wszystko kosztuje, to powiedzcie ile ? Za wszystkie informacje i dobre rady będę bardzo wdzięczny. Sam też chętnie służył będę informacjami nabytymi w związku z moimi podróżami (Syria, Jordania, Turcja, Iran, Jemen, Etiopia). Chętnie włączę się też do różnych rozmów, bo bardzo lubię kraje arabskie i tematykę okołoarabską. Jeżeli coś wiecie o Libii, Libijczykach, jaki jest kraj, jak się go i co zwiedza, za ile, to napiszcie. Pozdrawiam, jarek Temat: bilety lotnicze Hmm, z tymi najtańszymi biletami to jest problem. Bo jeśli jest promocja, to o promocji dowiadujesz się kilka dni przed rozpoczęciem promocji (ja jestem zapisany do kilku list u różnych przewoźnikow np. AUA, KLM, BA) i bez szukania (bez codziennego przeglądania stron) wiem, co się u tych przewoźnikow dzieje. Ale niestety promocje obejmujące Japonie ( a już najlepiej Osakę ) nie są zbyt częste. Orientacyjne ceny mozesz sprawdzic wchodząc na stronę jakiegoś biura podróży (ja np. wchodzę na samoloty.onet.pl) i wiesz mniej więcej ile to będzie kosztowało. W tej chwili wyrzuciło mi że jest jakaś promocja Swiss i do Tokio cena biletu (bez opłat i podatków) 1990 zł, ale jakoś nigdy nie udało mi się znaleźć jakiegokolwiek miejsca w promocji tej linii (nie tylko loty do Japonii), więc jakoś nie mam zaufania ... ale cóż, zawsze możesz popróbować znaleźć jakąś datę w której będą miejsca. Aha, jeszcze jedna uwaga, jak masz dużo czasu to warto też wejść na strony linii lotniczej i tam popróbować, czasami są promocje, które są tylko na stronie i nie ma ich przy zakupie przez biuro podróży. PS. Ja preferuje (lubie) Austrian Airlines, kiedyś był to KLM, ale jak się połączył z Air France to boje się, że się zepsuł. Nie lubię (słyszałem dużo złego) o Air France i Aeroflocie. A co do preferencji ... jeśli szukasz najtańszych biletów, to preferowana linia lotnicza to ta najtańsza (ale ja bym chciał nawet dopłacic te 100 dolarów byle nie lecieć Air France, albo Aeroflotem) PS2. Lipiec to jest szczyt sezonu, dlatego nie sądze by były jakieś duże promocje. Ja na twoim miejscu, jakbym mógł, to poleciał bym we wrześniu (bo i bilety tańsze i PS3) PS3. Jeśli nie polecisz na Hokkaido, to bycie w lipcu nie jest zbyt przyjemne (ja byłem we wrześniu i jeszcze było gorąco, więc mogę sobie wyobrazić co się dzieje w lipcu...) Temat: jak do Japonii? proszę o radę... ippo napisał: > Witam raz jeszcze... wiedzę, że nie za bardzo jesteście mi w stanie pomóc. > Myślałem, że posypią się różne uwagi i rady, sugestie, itp. No trudno,poczekam > jeszcze, może ktoś się odezwie.... pozdro Hmm, co rozumiesz pod słowem "pomóc"? Napisałem co myślę, jeśli czujesz się na siłach by pojechać sama, to dlaczego nie spróbować? Kup sobie dobry(!) przewodnik najświeższe wydanie(!!!). Jeśli będziesz się trzymała miejscowości wymienionych w tym przewodniku (tzn. miejscowości gdzie bywają cudzoziemcy, to nie sądze byś nie mogła się w ten czy inny sposób porozumieć). IMHO wyjazd na cały wyjazd do Japonii z biura podróży, jest niezbyt opłacalny, ale także nie jest zbyt dobry. Jak jesteś z grupą to nie masz impulsu by kontaktować się z Japończykami (bo wszystko załatwia przewodnik/tłumacz), a rozmawianie na migi i przy pomocy kulawego angielskiego bywa całkiem fajne. Z grupą robisz to co robi grupa, zatrzymujesz się w hotelach (pewnie biznesowych (?) ). A za podobną (taka jak cena pokoju w hotelu) cenę możesz sie zatrzymać w schronisku młodzieżowym przypominającym ryoukan (tatami na podłodze, ogródek, itp. jak jedno schronisko w Sendai) i nawiązać kontakty z Japończykami. Ale to wszystko zależy od podejścia, jeśli chcesz oglądnąć zabytki (i inne popularne rzeczy) Japonii to wyjazd z biurem podróży jest dla Ciebie. Jeśli chcesz zobaczyć (poczuć) Japonię (i masz trochę odwagi), to wyjazd na własną rękę to jest to. PS. Jak już napisałem Japonia jest cywilizowana, dużo bezpieczniejsza od Polski i nie słyszałem by tam kogoś wilki zjadły jak nie znał Japońskiego ( )) ) PS2. Jest jakaś promocja w KLM/Air France , bilet do Tokio (wylot do 18 czerwca) kosztuje 1850 zl (oczywiście bez opłat lotniskowych itp.), więc tanio. PS3. Nie spotkałem się ze stacją kolejową JR (i kilku prywatnych przewoźników), na której nazwa miejscowości nie była by napisana alfabetem... (co oczywiście nie świadczy że takich stacji nie ma, ale nie sądze by był to duży procent... Czy ktoś się z tym spotkał? Temat: Lublinek będzie rozbudowywany! Gość portalu: kesala napisał(a): > Czartery z Bydgoszczy.....moze jachtow:-)))) > Czy na poparcie Twojej tezy mozesz podac kto i w jakim kierunku zorganizowal te > czartery i ile bylo lotow. W 2003 dwa do czterech razy w tygodniu, w zależności od miesiąca, do Salonik i Heraklionu, realizowane przez PLL LOT samolotem B737 na zlecenie Triady (biura podróży, a nie chińskiej mafii) Od marca 2004 planowane są 6 razy w tygodniu do Herklionu, Antalii i Hurgady (to jak najbardziej północna Afryka). Jutro w południe powiniem mieć szczegóły, kto, jakim samolotem, i dla jakiego biura > Mam na mysli oczywiscie regularne polaczenia czarterowe, bo nieregularne to > byly i z Lublinka > Nawiasem mowiac w materialach jakie przygotowuja wladze tamtejszego lotniska > mowa nawet o wiekszej liczbie osob pozostajacych w potencjalnym oddzialywaniu > niz w Lodzi, co jesli uwzglednic Torun i fatalne polaczenia kolejowe Bydgoszczy > i torunia z reszta kraju nie wydaje sie dalekie od prawdy Triada dowoziła pasażerów autokarami z całego kujawsko-pomorskiego, czasem nawet z Gdańska. O ilośc potencjalnych pasażerów na loty czarterowe powinno się pytać w łodzkich biurach podrózy. Zaręczam, że w sezonie spokojnie obsadzilibyśmy ze trzy benki na tydzień Ponad rok temu M. Marzec na spotkaniu z forumowiczami obiecywał, że już jest "dogadana" sprawa z firmą, która miała zapełnić stuosobowego Avro Regional Jeta, niestety sprawa lotów rozmyła sie proceduralnie. Podobno ktoś nawalił z koncesją na tego typu usługi, ale to już są niczym nie poparte plotki. Pozdrawiam M..M Temat: Jak uzyskać wizę do Rosji? Jak uzyskać wizę do Rosji? Szkoda, ze ten artykul nie wniosl w zasadzie nic, o czym nie byloby wczesniej wiadomo (chocby z artykulu w rzeczpospolitej z 19.09.03) oraz z rosyjskiej strony z wnioskami wizowymi. Nikt nie pokusil sie dotad o proby odpowiedzi na najistotniejsze pytania praktyczne - o _prawdziwe_ koszty uzyskania wizy. Wszystko bowiem wskazuje na to, ze (az chce sie powiedziec: jak zwykle...) rozwiazania narzucone przez strone rosyjska (voucher/potwierdzone zaproszenie jako warunek sine qua non ubiegania sie o wize - a wiec wymogi, ktorych po stronie polskiej nie ma) sluza do wyciagania roznymi kanalami pieniedzy od turysty przez najrozniejsze rosyjskie organizacje/instytucje, ktore staja sie obecnie praktycznie nie do ominiecia (zwlaszcza rosyjskie biura podrozy w polsce). Tym samym nie zdziwie sie, jesli okaze sie, ze owe 10 Euro to tak naprawde kilka procent rzeczywistych kosztow wizy - pozostale ukrywa w sobie: voucher (dlaczego niby mialby byc tani? szczegolnie teraz, kiedy znika mozliwosc wyjazdu na pieczatke AB), prowizja biura, prowizja hotelu, prowizja prowizji i oplata manipulacyjna od prowizji prowizji... Ciekawe tez jak bedzie (za ile) ustosunkowywal sie OWiR do potwierdzanych zaproszen, bardzo ciekawe. Mam tylko slodka nadzieje, ze w dobie internetu znajdzie sie wielu uczynnych Rosjan pomagajacych za niewielka oplata w uzyskaniu zaproszen. Oby. Inaczej wyjazd do Rosji (jesli nie ma sie rodziny lub bliskich kontaktow na miejscu) moze w praktyce kosztowac drozej, niz do Europy Zachodniej. Jestem zdania, ze dziennikarz piszacy "nie takie jednak wizy straszne, jak je maluja", powinien osobiscie taka wize zdobyc, przedstawic sprawdzona procedure i koszty, a potem wyciagac wnioski. Ale rozumiem, ze w przypadku takich prob, zamieszczenie tego artykulu mogloby sie znacznie odsunac w czasie... Temat: KARAWANSERAJ - CENTRUM KULTURY ARABSKIEJ KARAWANSERAJ - CENTRUM KULTURY ARABSKIEJ SERDECZNIE ZAPRASZAMY Sirocco-TUR Karawanseraj Centrum Kultury Arabskiej • SKLEPIK Z ARABSKIM ASORTYMENTEM • HERBACIARNIA • CZASOPISMA I KSIĄŻKI • BIURO PODRÓŻY • NOCLEGI Centrum Kultury Arabskiej zaprasza wszystkich, którzy chcą odpocząć w atmosferze Bliskiego Wschodu i Afryki oraz przenieść się w czasy, gdy karawanseraje były miejscami spotkań ludzi różnych kultur, wyznań podczas swych długich wędrówek pomiędzy kresem Europy a tajemnymi kopalniami króla Salomona w Afryce. Właśnie w takich miejscach kupcy, lecz również uczeni, podróżnicy, artyści wymieniali się nie tylko towarami, lecz także poglądami, ideami, wierzeniami, zwyczajami. To właśnie tutaj ludzie z każdego krańca świata łatwiej byli zdolni do dialogu. Otwierany właśnie KARAWANSERAJ ma być, także dzięki Wam, magicznym miejscem, będącym swoistym ośrodkiem kultury, informacji i promocji krajów arabskich, namiastką dalekiego świata pełnego zapachów, kolorów, dźwięków. Pomożemy Ci się przenieść w ten baśniowy świat, z nami wyruszysz do Egiptu, Tunezji, Maroka, Syrii, czy Libii, to tutaj wypijesz herbatę miętową lub karkade, zapalisz nargilę, sprawisz prezent sobie lub innym, bo znajdziesz tu wyroby z dalekich krajów - kaligrafie, biżuterię, fajki wodne, hidżaby, galabije, abaje, kufije, instrumenty muzyczne, hennę i wiele innych ciekawych przedmiotów. Przy okazji kupisz książki o tematyce arabskiej, muzułmańskiej i podróżniczej oraz czasopisma… Jeśli chcesz oderwać się od szarej rzeczywistości i miło spędzić czas wśród przyjaciół - to odwiedź nas na Osiedlu Przyjaźń Ul. Konarskiego 87 (budynek obok Kolorado) Warszawa tel. 22-6653859, 0-692899247, 0-508092618 karawanseraj@gazeta.pl, sirocco.tur@interia.pl DOJAZD (przystanek Górce lub Konarskiego) TRAMWAJE: 8, 10, 26, 46 AUTOBUSY: E2, 106, 109, 112, 154, 171, 184, 189, 190, 310, 384, 501, 507, 523, 603, 610, 614 GODZINY OTWARCIA: codziennie 11:00 – 19:00 lub do ostatniego klienta Sklepik i kiosk są jest czynne. Herbaciarnię otwieramy w najbliższy czwartek, tj. 4 grudnia. Temat: PRZEDSTAWCIE SIĘ Witam wszystkich serdecznie! Właśnie dołączyłam do grona szczęśliwych forumowiczów - Beduinko, dzięki za przyjęcie:) Prawdę mówiąc zaglądałam na to forum i zapoznawałam się z różnymi jego wątkami już od dawna. I muszę powiedzieć: UWIELBIAM TO FORUM!:) Mam na imię Ewa a moja fascynacja tematyką arabską zaczęła się od zeszłorocznych wakacji w Egipcie. Wspaniały rejs po Nilu, przecudowne zabytki starożytnego Egiptu, klimat i kultura, przyjaźni ludzie, kolory, zapachy i smaki orientu. Chłonęłam to wszystkimi zmysłami. Poranne modlitwy dochodzące ze wszystkich meczetów dookoła (byłam w czasie ramadanu) i wschodzące nad Nilem słońce były wspaniałą nagrodą za nieprzespaną noc. Warto było czekać. W tym roku, niestety z powodu kłopotów rodzinnych nie mogłam wyjechać na urlop:( Ale mam nadzieję, że w marcu znowu będę mogła wsiąknąć w ten specyficzny klimat. W planach mam zwiedzanie Maroka lub Syrii z Jordanią. Są to oczywiście typowe komercyjne wyjazdy z biur podróży ale i tak cieszę sie na samą myśl wyjazdu. Natomiast Beduince bardzo, ale to bardzo zazdroszczę tych prawdziwych wypraw, codziennego przebywania wśród tubylców, poznawania ich kultury, obyczajów i historii nie z tej komercyjnej strony, nastawionej na turystów, ale tak jak to wygląda na co dzień. Poznawania radości ale również bolączek i smutków mieszkańców tych krajów. Aha! Zapomniałabym dodać, że po powrocie z Egiptu zapisałam się na kurs j. arabskiego. I zdziwiłam się, że jednak te "szlaczki" są do przejścia, że można się tego nauczyć:) Natomiast, niestety, w tej chwili nie pamiętam nawet podstawowych zwrotów, że o składaniu zdań nie wspomnę:) No cóż, nie mam na co dzień do czynienia z tym językiem, więc tak się skończyła moja przygoda z nauką j. arabskiego;) Pozdrawiam gorąco, życząc jednocześnie wszystkim forumowiczom zdrowych i wesołych świąt. Temat: Z innego forum joanna_xx napisała: > Od czasu, gdy beduinka wyjechala, na forum powialo nuda. Malo konkretow, duzo > ofert biura podrozy (choc tu tak nie narzekam- ceny przystepne, wiec moze > kiedys skorzystam), jakies bezsensowne klotnie. Jak komus to forum nie > odpowiada, nie musi tu zagladac. Albo moze cos nowego wniesc (cos > zaproponowac) ale w kulturalny sposob. Sama zaluje, ze kiedys tu dalam sie > wciagnac w klotnie, wiec uwazam, ze lepiej unikac takiej niezdrowej > atmosfery. > W kazdej nacji czy religii zdarzaja sie paskudne rzeczy czy ekstremizmy- nie > zappomnajmy o tym (jedni morduja honorowo zony, ale inni morduja wlasne > dzieci i chowaja je w beczkach) Rzeczywiście argument bardzo rzeczowy! Te beczki to zwyczaj z jakiego regionu lub religii? . Nie o to jednak chodzi, by doszukiwac sie > takich rewelacji. Czasem ludzie chca sobie odpoczac po calym dniu pracy i > poczytac cos wesolego, zwlaszcza, jezeli maja jakas pasje. W tym wypadku to > kraje arabskie. Co tam bede wypisywac, zdecydowalam sie umiescic kilka swoich > dawnych postow z innych forow (dot. oczywiscie krajow arabskich). polecam: > oto pierwszy z nich: > > Myślisz, że poniższy post jak i inne przez ciebie podane jest obiektywny, neutralny i nie budzący emocji - tak poprostu dla śmiechu, tak dla odpoczynku po pracy? Masz b. subtelny humor!!! > > Rezim Matki Boskiej > ................... > Kiedys, jeszcze za rzadow Asada ojca, znajomy Syryjczyk podczas pobytu w > Polsce bardzo sie zdziwil . Na kazdym niemal wiejskim skrzyzowaniu wznosil > sie krzyz. Spytal mnie: po co to? Ja odparlam : a wam po co podobizny waszego > prezydenta na witrynach niemal kazdego sklepu, po co jego pomniki? On odparl: > u nas to co innego; u nas jest rezim i jestesmy do tego zmuszani. Gdybysmy > zyli w panstwie wolnym, demokratycznym, tych podobizn by nie bylo; wielu z > nas bowiem nienawidzi prezydenta; innym jest on obojetny. Ale u was chyba nie > ma rezimu? > Pozdrawiam > Temat: skandal z firma autokarowa skandal z firma autokarowa pasazer z Gdanska napisal: "Chciałbym opisać, ku przestrodze, mój powrót do Gdańska z Londynu autokarem biura podróży ACORN. Tuż po wyjeźdźie z tunelu pod kanałem La Manche jeden z pasażerów bardzo żle się poczuł. Siedziałem blisko niego i mogę powiedzieć, że wyglądało to na zawał serca. Te przypuszczenia potwierdziły cztery studentki medycyny znajdujące sie w autobusie. Wezwaliśmy panią pilot i zasugerowaliśmy, że należy natychmiast zatrzymać autobus i wezwać pomoc. Podczas kiedy ten człowiek z trudem oddychał, krzywił sie z bólu, łapiąc za serce i aplikując sobie nitroglicerynę, nasza pani stwierdziła, że nic mu nie jest, bo sie na tym zna, gdyż jest po przeszkoleniu medycznym i postój zrobimy sobie za cztery godziny. W ciągu kilku następnych minut stan zdrowia chorego pogorszył się, mimo iż brał stale jakieś leki wraz z nitrogliceryną. Jedynym pomysłem pani pilot było przenieśienie człowieka na przód autobusu "bo tam jest więcej powietrza". Spytałem się ponownie, kiedy robimy postój, bo jeśli coś się stanie temu człowiekowi, to ona wraz z kierowcami i całą firmą bedzie odpowiadać nawet za nieumyślne spowodowanie śmierci. Na to pani stwierdziła, że nic się nie dzieje i pan już czuje się lepiej. Po czterech godzinach autobus zatrzymał się na stacji benzynowej w Duseldorfie. Po długich naradach, czy go wieść do Szczecina, dokąd jechał, czy może nie, załoga autokaru postanowiła jednak wezwać pomoc. W ciągu kilku minut przyjechało pogotowie. Konieczna okazała się reanimacja. Chorego odwieziono do szpitala. Z tego co wiem, mimo braku przeszkolenia medycznego, w przypadku zawału serca największe szanse na uratowanie człowieka są w ciągu pierwszej godziny od ataku. Czekali cztery! Nie wiem jakie są dalsze losy tego pasażera. Pomijam fakt, że przed odprawą okazało się, że nie ma na liście pasażerów kilku osób z ważnymi biletami! Pani pilot powiedziała jednej z nich, że nic ją to nie obchodzi! Pomijam fakt, że klimatyzacja była uszkodzona i jechaliśmy przez ponad 24 godz. w upale. Nie ważne przy tym były głupie teksty naszej pani, która na wieść, że jednego z pasażerów boli brzuch odparła "mam nadzieje, że nie będziemy musieli wzywać karetki"(sic!). Zdażyło się to 01.08.02 w autobusie firmy ACORN INTERNATIONAL TRAVEL LTD wyjeżdżającym z Londynu do Gdańska o godz. 14.00." Od siebie tylko dodam, ze jesli macie na ten temat komentarz, to warto jego kopie wyslac pod adres w/w firmy: acorneuropa@btinternet.com Temat: Wakacyjna praca polskich studentów w USA to czę... Gość portalu: Ania napisał(a): > Mam kilka rad dla wszystkich studentów wybierających się do > wakacyjnej pracy w Stanach Zjednoczonych: > - NAJPIER NAUCZCIE SIĘ PORZĄDNIE JĘZYKA ANGIESKIEGO - to Wam > pomoże przetrwać na miejscu, moi drodzy;bo po to się ma język w > gębie, żeby radzić sobie w trudnych sytuacjach za granicą > SAMEMU - nie polegając na oszustach > - zanim podpiszecie umowę z jakąkolwiek firmą - sprawdźcie ją - > czym się zajmuje; czy jest to renomowane biuro podróży, czy ma > odpowiednie zezwolenia na pośrednictwo w poszukiwaniu pracy w > Stanach, jakie ma oferty itp. > - sprawdźcie pracodawcę, u którego firma ta proponuje Wam > pracę - czy jest w Internecie; zadzwońcie do niego - czy > spodziewa się Was na miejscu; czytajcie umowy, jeszcze raz > czytajcie umowy - przecież po to zdobywacie wyższe > wykształcenie, żeby umieć samodzielnie myśleć > - kilka miesięcy przed planowanym wyjazdem np. listopad- > grudzień roku poprzedzającego wyjazd) zacznijcie SAMI szukać > ofert na amerykańskich stronach pośrednictwa pracy w > Internecie; piszcie aplikacje -zapewniajcie potencjalnych > pracodawców że będziecie mieć wizę i pozwolenie na pracę; > szukajcie pracy w miejscowościach turystycznych - > hotelach,restauracjach itp. - tam jest mnóstwo miejsc pracy > sezonowej - jeśli ktoś przyśle Wam umowę - bingo! Idziecie z tą > umową do Almaturu, JDJ, Lingwisty czy jakiejkolwiek innej > ZNANEJ firmy i płacicie tylko za pośrednictwo w załatwieniu > wizu j-1 i promesy(bodajże IAP -66). Ja bilet do Stanów i pracę > na Alasce załatwiłam sobie sama. W Almaturze zapłaciłam za > program i TYLKO za to. Było to dwa lata temu, ale sądzę,że > nadal jest tak, jak ktoś jest naiwny to stanowi łatwy kąsek dla > oszusta, po prostu nie można być naiwnym! > - no ale stało się - na miejscu, zamiast dać się dalej > prowadzić osustom za rękę (mój Boże, kto jest na tyle głupi, > żeby oddawać swój paszport obcej osobie!) - należy NATYCHMIAST > kupić gazetę, iść na Internet, wchodzić do barów i firmm - > pytać i SZUKAĆ PRACY - przecież macie już pozwolenie na pracę, > jesteście w Stanach legalnie! Gwarantuję, że w ciągu tygodnia > DA SIĘ JĄ ZNALEŹĆ NA MIEJSCU. > Pewnie już "po ptokach" i na nic zda się to pouczanie -ale może > młodsi absolwenci liceów czytają te artykuły, dyskusje i > wyciągną wnioski na przyszłość dla siebie. > > Powodzenia, była uczestniczka W&T Ania my sie wydaja ze to wszystko nie Legalnie i mozna sie w wiezeniu znales ?! Temat: Teatr w Moskwie odbity, większość terrorystów n... Gość portalu: Jacek Gemzik napisał(a): > Do znawcy historii > > Nie wiem czy pamietasz, a jak wynika to nie, Czeczenii zabrano > wolnosc dokladnie wtedy gdy Polska byla pod zaborami, polskie > powstania narodowe przebiegaly na zmiane wraz z czeczenskimi > powstaniami narodowymi. Niby czym sie rozni ta walka o wolnosc? > Nam sie udalo w XIX wieku, tamten narod walczy do dzis. Przeraza > mnie taki wielki szacunek do Matiuszki Rosji, spojrz w historie, > a jesli masz z tym klopoty to siegnij do ksiazek - czasami > pomaga. > Aleś dosypał stary, porównywanie Polskich Powstań Narodowych do tego co robią Czeczeni to skrajny przejaw głupoty. To obraża wielu ludzi że porównujesz ich przodków do czeczenów którzy wsławili się akcjami w Budionowsku czy teraz w Moskwie. Czy naprawdę nie dostrzegasz różnicy ??? > Po drugie. Poczytaj i dowiedz sie wiecej o islamie. Jak juz > bedziesz w stanie rozrozniac ruch wachabitow, to wtedy takich > glupstw i niedorzecznosci nie bedziesz wypisywac. P > > Powiedz tylko kiedy ostatni raz byles w Rosji, czy byles w zyciu > na Kaukazie, czy spedziles choc miesiac w kraju muzulmanskim nie > bedac tam z wycieczka z biura podrozy? Wtedy przekonalbys sie, > ze swiat nie wyglada tak, jak widzisz go ze szklanego ekranu CNN > czy BBC. > Wiesz - rozwijając te głupoty można by było powiedzieć że nie można potępiać snajpera z Waszyngtonu póki się z nim nie porozmawia, że nie można potępiać hitlerowskich obozów zagłady skoro się nie było ich więźniami, a może ty byłeś wszędzie ? i w starożytnej troi i w oblężonym sarajewie i w okopach I wojny światowej ???? I pewnie w dodatku jesteś Napoleonem - na to mi wygląda przynajmniej :)))))))))))) Temat: Wakacyjna praca polskich studentów w USA to czę... Wakacyjna praca polskich studentów w USA to czę... Mam kilka rad dla wszystkich studentów wybierających się do wakacyjnej pracy w Stanach Zjednoczonych: - NAJPIER NAUCZCIE SIĘ PORZĄDNIE JĘZYKA ANGIESKIEGO - to Wam pomoże przetrwać na miejscu, moi drodzy;bo po to się ma język w gębie, żeby radzić sobie w trudnych sytuacjach za granicą SAMEMU - nie polegając na oszustach - zanim podpiszecie umowę z jakąkolwiek firmą - sprawdźcie ją - czym się zajmuje; czy jest to renomowane biuro podróży, czy ma odpowiednie zezwolenia na pośrednictwo w poszukiwaniu pracy w Stanach, jakie ma oferty itp. - sprawdźcie pracodawcę, u którego firma ta proponuje Wam pracę - czy jest w Internecie; zadzwońcie do niego - czy spodziewa się Was na miejscu; czytajcie umowy, jeszcze raz czytajcie umowy - przecież po to zdobywacie wyższe wykształcenie, żeby umieć samodzielnie myśleć - kilka miesięcy przed planowanym wyjazdem np. listopad- grudzień roku poprzedzającego wyjazd) zacznijcie SAMI szukać ofert na amerykańskich stronach pośrednictwa pracy w Internecie; piszcie aplikacje -zapewniajcie potencjalnych pracodawców że będziecie mieć wizę i pozwolenie na pracę; szukajcie pracy w miejscowościach turystycznych - hotelach,restauracjach itp. - tam jest mnóstwo miejsc pracy sezonowej - jeśli ktoś przyśle Wam umowę - bingo! Idziecie z tą umową do Almaturu, JDJ, Lingwisty czy jakiejkolwiek innej ZNANEJ firmy i płacicie tylko za pośrednictwo w załatwieniu wizu j-1 i promesy(bodajże IAP -66). Ja bilet do Stanów i pracę na Alasce załatwiłam sobie sama. W Almaturze zapłaciłam za program i TYLKO za to. Było to dwa lata temu, ale sądzę,że nadal jest tak, jak ktoś jest naiwny to stanowi łatwy kąsek dla oszusta, po prostu nie można być naiwnym! - no ale stało się - na miejscu, zamiast dać się dalej prowadzić osustom za rękę (mój Boże, kto jest na tyle głupi, żeby oddawać swój paszport obcej osobie!) - należy NATYCHMIAST kupić gazetę, iść na Internet, wchodzić do barów i firmm - pytać i SZUKAĆ PRACY - przecież macie już pozwolenie na pracę, jesteście w Stanach legalnie! Gwarantuję, że w ciągu tygodnia DA SIĘ JĄ ZNALEŹĆ NA MIEJSCU. Pewnie już "po ptokach" i na nic zda się to pouczanie -ale może młodsi absolwenci liceów czytają te artykuły, dyskusje i wyciągną wnioski na przyszłość dla siebie. Powodzenia, była uczestniczka W&T Temat: Ranking ulubionych miejsc?! mama.restauracyjna napisała: > Witajcie! No wlasnie -jakie miejsca lubicie odwiedzac?Jesli chodzi o mnie to > sa to: > > 1.Kampinos, Kampinos, Kampinos!!Oraz Bialy Domek oraz ten klub jezdziecki za > ul.Armii Poznan-nazwa mi wyleciala z glowy!! A gdzie konkretnie? > 2.ODKRYCIE- najlepsze wedliny w Lomiankach, fantastyczny Pan-takich samych > widzialam w malych, pelnych czaru sklepikach we Francji, Anglii lub Wloszech- > ktory sklepik prowadzi na Warszawskiej- sklepik z wedlinami PYSZNYMI!! -w > pawilonie handlowym,pomiedzy fryzjerem Jola a ksiegarnia. Nie wiem nie bywam > 3.Green Shop czyli Bumerang,milutkie Panie, zwlaszcza Ania. Fajniej jest w Delikatesach na końcu Łomianek po prawej stronie Warszawskiej przed Kiełpinem. Obsługa męska-rewelacyjna. Wędliny i mięso gorsze niż w Bumerangu ale ich tam nie kupujesz więc polecam! > 4.Biuro Podrozy Fiesta.Bardzo mila Pani, fajne oferty. Nie bywam > 5.Tiramisu -milutki wlasciciel i Panie.Zdradzilam i juz nie chodze Pod > Kasztanem -bo jest tam niemila mloda dziewczyna (no chyba ,ze juz musze > kupic szarlotke Fakt! Extra wyroby. Obsługa odstawiona ale generalnie oschła i formalna więc dużo u mnie tracą. > 6.Bazarek - uwielbiam tam kupowac warzywa, zwlaszcza u p.Darkalub paszteciki, > bo te sa kiepskie w tiramisu, Też lubię! Jednak ceny w budkach są zaporowe. Np w Sobotę pęczek rzodkiewek: Bazarek 2,5pln Marcpol 0,8pln Uwaga!!! w Warszawie nie było drozej niż 2,-pln Tak jest ze wszystkimi warzywami. Ciekawe jak to możliwe że w warzywniaku na Mokotowskiej w Warszawie jest taniej niz u naszych miłych Pań? > 7.Placyk przy Rownoleglej Nie bywam > 8.Sklep SWIETNIE zaopatrzony z rzeczami dziecinnymi vis a vis Greeb Shopu Zgoda > 9.Piekarnia obok Green Shopu Nie bywam > 10.Jazz Cafe Chyba nasz "hit exportowy" > 11.Fryzjer nad Jazz Cafe-swietna p.Ania! Nie bywam. Bywam w Joli ale tylko z juniorem. Temat: Do Beduinki Do Beduinki Witaj. Czytam sobie od dłuższego czasu Twoje wypowiedzi na tym ciekawym (niewątpliwie) forum. I tak czytam i czytam, i... dopatruję się kilku niekonsekwencji. Przedstawiając się, piszesz, że studiujesz Arabistykę i Islamistykę, drugim razem natomiast, kompletnie temu zaprzeczasz (dość obcesowo zresztą traktując kolesia; dyskusja na temat konfliktu izraelsko - palestyńskiego). Studiując uważnie Twoje wypowiedzi, zdecydownie daje się odczuć, że jesteś fascynatką i posiadasz dość dużą wiedzę na dany temat, jednak nie wiem czy ta Arabistyka jest wymyślona (wszakże zaprzeczasz w poście do niego, że masz z nią cokolwiek wspólnego) czy nie. Nie to, żeby mnie to aż sen z oczu spędzało (choć może pora na to wskazuje ;), ale może warto zachować jakąś konsekwencję, nie sądzisz? Wiem, że zjednałaś już sobie dość spore grono wiernych i oddanych Ci forumowiczek, pozostaje mieć nadzieję, że mnie nie zlinczują ;) w najlepszym wypadku dostanę wilczy bilet :)) Nie traktuj tego jak jakiś atak na siebie (niepotrzebnie), ale odnoszę wrażenie, że nie ma w Tobie wiele pokory i szacunku, przynajmniej do ludzi, którzy probują podejmować jakąś debatę na tym forum (do tej pory myślałam, że forum na tym własnie polega). Wybacz, ale atak na kolesia dlatego, że Hezbollah napisał inaczej... sorry, czytałam to jak niezły scenariusz Tarantino. Odpowiedz mi jeszcze, łaskawie, na jedno pytanie: uważasz, że pilot wycieczek ma monopol na traktowanie wszystkich z wysokości zadartego nosa? (oprócz wiernych Ci znajomych/przyjaciółek/forumowiczek). Bo takie odnoszę wrażenie. Może się mylę, ale wydaje mi się, że ktoś kto był kilka razy w Egipcie, Tunezji, Syrii i Jordanii (może coś pominęłam, wybacz) nie ma podstaw, by uważać się za absolut w dziedzinie życia po arabsku. Byłaś w którymś z tych miejsc dłużej niż trwa turnus z biurem podróży? Pozdrawiam i mimo wszytko liczę na spójną odpowiedź. Temat: Co warto zwiedzić w Japonii? Hmmm, mam pytanie, czy jest cos wartego do zobaczenia (dla turysty) w Tokio, czego nie ma w innych miastach Japonii? Kiedys byla Akihabara ( ), ale teraz zeszla na psy . Oczywiscie pomijajac Palac Cesarski (a wlasnie czy warto go zwiedzic?) i Disneyland ( ) (no i Harajuku, ale to z zupelnie innych powodow ) Nie jestem ekspertem, tzn. Japonia nie jest moim drugim domem, ale moge ci dac rade co mi sie podobalo w Japonii, za moim pierwszym pobytem. Jesli masz tylko tydzien, albo cos rownie krotkiego, to proponuje trojkat Kyoto, Nara i Osaka. Kyoto i Nara sa do zobaczenia starej Japonii, Osaka do poczucie wielkiego, brzydkiego miasta. Oczywiscie jesli masz duzo pieniedzy, to po wyladowaniu w Tokio, mozesz calkiem latwo i szybko dojechac do Osaki (2,5 godziny shinkansenem), ale taniej by bylo doleciec do lotniska Kansai (przy Osace). Niestety i Nara i Kyoto sa bardzo "turystyczne", jesli chcialabys zobaczyc troche bardziej prawdziwa (nie cepeliowska) Japonie, to trzeba pojechac dalej, w glab Japonii, do mniejszych miast, aczkolwiek wszystkie miejsca warte zwiedzenia maja juz nadbudowke "turystyczna". Ok, jesli moglbym cos doradzic, to przy malej ilosci czasu, miejsca ktore warto (IMHO, bylem tam) ogladnac to: Kyoto, Kyoto i jeszcze raz Kyoto (Gion i okolice, ale w Kyoto jest sporo ladnych miejsc) Nara (duzo muzeow, ladny park) Ogrod w Okayamie Zamek Himeji i sasiadujacy z nim kompleks swiatynny Shosha-zan Miyajima - slynna brama w morzu A te to juz dalsze wycieczki (nie shinkansenowe), ale (IMHO) warto Kompira-san (Kotohira?) - tez kompleks swiatynny, ale na Shikoku. Dzielnica Chinska w Nagasaki Ama no Hashidate (po prostu ladnie jest tam) PS. Czy naprawde jest Ci potrzebny przewodnik? Czy majac dobry przewodnik (ksiazke), nie mozesz sama pozwiedzac Japonii? Sadze ze jesli sie bedziesz trzymala wytartych przez innych sciezek, to sie nie zgubisz, nawet bez znajomosci japonskiego. Na pierwszy raz, jest troche za malo czasu na eksperymentowanie i naprawde proponowalbym sprawdzone (przez innych) miejsca... PS2. ... ogladane w dostosowanej do siebie szybkosci i kolejnosci (czyli nie z biurem podrozy). PS3. Poza tym warto zatrzymac sie w ryoukanie i pojsc do onsenu-rotenburo (na zewnatrz), aczkolwiek nieznajomosc japonskiego moze to utrudnic (uniemozliwic). Temat: Po pewnej dzisiejszej rozmowie --- skojarzenie ja wyjechalam z polski rok wczesniej niz moja mama. moja mama nie chciala wyjezdzac na "dokumencie podrozy", czy tez nie slyszales o tym, ze zabierano ludziom obywatelstwo i musieli wyjezdzac z polski na tzw. dokumencie podrozy? poszla wiec do ministerstwa zaprotestowac i powiedziec, ze ona jest polska obywatelka i chce polski paszport. ten urzedniczyna spojrzal sie na nia i odpowiedzial: prosze pani, z wrony nie mozna zrobic orla. a jako ze ty taki dzisiaj dowcipny, to masz tu dowcip z tamtych lat: dyrektor fabryki zawolal do biura rozensteina, dlugoletniego pracownika fabryki. sluchaj rozenstein, przykro mi, ale musze cie zwolnic z pracy, okazuje sie, ze nie masz matury. ja nie mam matury? oburzyl sie rozenstein, oczywiscie, ze mam mature. nastepnego dnia przyniosl dyrektorowi swiadectwo maturalne i zadowolony wrocil na miejsce pracy. po paru tygodniach znow zostaje wezwany do dyrektora. przykro mi, mowi znow dyrektor, ale musze cie zwolnic. okazuje sie, ze pracujesz na takim odpowiedzialnym stanowisku a nie masz studiow wyzszych. ja nie mam studiow wyzszych? oburzyl sie rozenstein. oczywiscie, ze mam, dwa fakultety skonczylem. i nastepnego dnia przynosi dyrektorowi dokumenty z uniwersytetu. minely 2-3 miesiace, znow dyrektor wzywa rozensteina do siebie. sluchaj rozenstein, wiesz jaka jest atmosfera dzisiaj w kraju, musze cie zwolnic, rozumiesz, z takim nazwiskiem.... z jakim nazwiskiem? zaprotestowal rozenstein, co ci nie odpowiada? nazywam sie kowalski i jutro przyniose ci dokument. tak sie stalo i rozenstein-kowalski znow przepracowal w spokoju pare tygodni. ale pewnego dnia znow musi sie stawic u dyrektora. ten kreci sie na krzesle przez pare minut i mowi w koncu: sluchaj kowalski, strasznie mi przykro, ale musze cie zwolnic. alez dlaczego? wyjakal rozenstein, mam mature, mam studia, nazywam sie kowalski, o co chodzi? widzisz, kowalski, wyrzucilismy juz tylu zydow ze zaczyna sie robic glosno i nieprzyjemnie, wiec dla rownowagi musimy wyrzucic teraz i polaka. Temat: ! ! ! ! ! D o B e d u i n k i (Tunezja) ! ! ! ! salkowski napisał: > W maju wylatuję do Tunezji. Chciałbym się zapytać Ciebie o następujące > kwestie: > > 1/ czy w praktyce można się jakoś dostać do Libii (przez Tunezję oczywiście) > bez wizy? Ewentualnie - czy jest jakiś magiczny sposób na dostanie wizy do > Libii omijający wsztystkie formalne wymogi(planuję, że w Libii byłbym góra 2 > dni) bez wizy się na 100% do Libii nie dostaaniesz. musiałbyś ją uzyskać już w Polsce (wymagane zaproszenie, trzeba przetłumaczyć paszport na arabski). Libia warta jest zobaczenia, ale jako, że jest to orgromny kraj (ok. 7x większy od Polski) w dwa dni byś raczej nie zdążył zobaczyć nic więcej niż Trypolis i może po drodze Sabratę > 2/ od znajomych wiem, że jadąc do Tunezji nie sposób ominąć 2-3 dniową > wycieczkę po pustyni. Jak znam życie, to wykupując taką wycieczkę > fakultatywną sporo przepłacę. Z kolei wynajęcie samochodu na 2-3 dni jest > raczej sporym wydatkiem. Co więc zrobić? Skorzystać z usług miejscowego biura > podróży? ja bym radziła korzystać z miejscowego transportu. Z Tunisu (Sousse, Sfaksu i innych miast) możesz tam dojechać pociągiem, autobusem, taksówką wielosobową. Polecam pociągi - są tanie, wygodne, lecz niestety trochę wolne. Dalej na miejscu poruszaj się aotubusami lub busikiami lub taxi-wieloosob. Można też wypróbować autostop - nie ma z tym z żadnego problemu. Nas cały czas zapraszano wtedy do domów, na posiłki, noclegi. > 3/ ile mniej więcej zapłacę za dobę w hotelu średniej klasy w miejscowościach > turystycznych w Tunezji? (pokój 2- osobowy) ja zazwyczaj decyduję się na hotele najniższej klasy - i wtedy płacę 5-15 DT > > Z góry dziękuję za odpowiedź, nasza ekspertko. Pozdrawiam! Tomek nie ma za co... pzdrw Temat: Luty w Tokio - co tam robić? Luty w Tokio - byłam i nie żałuję :) No i wróciłam, przedwczoraj, już nieco doszłam do siebie po zmianie czasu i jakby nie było męczacej podróży. Dziękuję wszystkim za podpowiedzi, żeby tam koniecznie jechać, bo teraz wiem że było warto. Nasze odczucia - to miasto jest centrum cywilizacji, przy którym Warszawa to mini wioska, a i Nowy York niech się schowa. Mieszkaliśmy tuż obok stacji Shibuya, której otoczenie - według naszego odczucia - jest wieczorami chyba najbardziej zatłoczonym i rozświetlonym miejscem świata. W hotelowym pokoju na 34 piętrze (tak wysoko jeszcze nie sypiałam, chyba że w samolocie) z zapartym tchem obserwowaliśmy przez okno morze świateł ciągnące się w nieskończoność, raz udało nam się wstać na tyle wcześnie, żeby zobaczyć wschodzące nad miastem słońce. Oprócz oszołomienia miastem przeżyłam jeszcze jeden szok roku, asystentka z biura pomogła mi odnaleźć japońską znajomą poznaną kiedyś na antypodach, z którą straciłam kontakt jakieś 5 lat temu. PO PROSTU ŚWIAT JEST MAŁY. Koleżanka wzięla urlop i była naszym przewodnikiem po mieście i mogliśmy dotrzeć do autentycznych japońskich żarłodajni, do których nigdy sami byśmy nie trafili, a jak byśmy trafili, to pewno umarli byśmy z głodu patrząc w menu Wymusiliśmy na niej codzienne wyjścia na kolacje z sashimi i innymi specjałami przy których rozpływaliśmy się w zachwytach wzbudzając autentyczne zdziwienie japończyków. Czarna rozpacz, że u nas kilka restauracji na krzyż, a żarcie często jest pomyłką W ciągu tego tygodnia były dwa lekkie trzęsienia ziemi ,pierwsze w dniu kiedy przyjechaliśmy, jak sie dowiedzieliśmy było ok 3 stopni. Drugiego wcale nie poczułam. W sumie spędziliśmy ten tydzień w Tokio według planu mniej więcej zgodnego z tym co zaproponował(-a?) tabkiera100, z jednodniowym wypadem do Kamakury. Były plany, żeby skoczyć do Kioto, ale japończycy przekonali nas że 3 dni to minimum, zeby tam zostać, więc przełożone na następny raz Mam nadzieję, że ten następny raz pojawi się szybciutko i to na wiosnę lub jesienią. A w niedziele pokaz zdjęć i próbowanie specjałów, których przywieżliśmy chyba z pół walizy Temat: Lublinek będzie rozbudowywany! To nie było w "Gazecie Białostockiej" tylko w GW, która przedrukowała ten artykuł z "The Economist" lub "International Herald Tribune" . Tam było dokładnie opisane w jaki sposób lotnisko doprowadziło do rozkwitu tego miasta. I nie dzięki pielgrzymom, bo ci mają kiepski potencjał finansowy, a poza tym w Pau się nie zatrzymują i w ogóle tą kwestię uznano za nieistotną dla ożywienia tego miasta. Pau rozkwitło dzięki temu, że ULOKOWAŁY się w nim siedziby firm, banków, centra finansowo-księgowe i szkoleniowe. Mówiąc, ze 1440 m to normalne lotnisko, nie zbyt orientujesz się w problemie. To lotnisko, na którym mogą lądować jedynie samoloty typu STOL - czyli mogące operować z krótkich pasów startowych, które charakteryzują się tym, że ich eksploatacja jest droższa od innych i bilety nigdy nie będą tanie. Obecna długość pasa pozwala własciwie jedynie na utrzymanie połączenia z Warszawą i to na krótką metę, bo ATRy długo nie będą eksploatowane w PLL LOT. Jeżeli uważasz, że z takim pasem można mieć połączenia z Europą, to się mylisz. Na takich trasach są użytkowane samoloty odrzutowe, bo turbośmigłowe są zbyt wolne i czas podróży nie byłby konkurencyjny. W PLL LOT jest 50-miejscowy Embraer, który WYMAGA pasa startowego ok. 2200 m. Wiele linii europejskich, w ogóle nie posiada samolotów, które mogłyby lądować na Lublinku. Samolot BAE spełniający wymagania typy STOL jest drogi i jedynie pojedyncze linie europejskie go posiadają. Zresztą i on nie może lądować na Lublinku przy pełnym obciążeniu i to było powodem, że zrezygnowało tureckie biuro turystyczne zainteresowane uruchomieniem czarterów z Łodzi. Na koniec przypominam, że nie podałeś drugiej takiej jak Łódź milionowej aglomeracji w Europie, która nie posiada normalnego lotniska. Mam nadzieję, że nie poświęcisz świąt na poszukiwanie, bo i tak nie znajdziesz od Atlantyku po Ural, nawet w Rosji. Temat: BTA Wandrus - czy warto się u nich uczyć? > Nie wiem, jak z nauką żeglarstwa, ale jakość usług jest beznadziejna. Np. > transport na Mazury autokarem, gdzie część pasażerów podróżuje razem z psami!!! > Te psy siedzą na siedzeniach dla ludzi i są bez kagańców sic!!! Tak się zawsze kończy jeśli biuro chce coś ułatwić uczestnikom obozów. Takie obozy (z psem) wszyscy uważają za ciekawą i dobra propozycję (www.zpsemnawakacje.pl). Ale dzieci muszą jakoś na obóz dojechać. Wydawało się, że w sytuacji gdy dziecko z psem miało średnio do dyspozycji w autokarze dwa miejsca siedzące, problemu i uwag innych uczestników nie będzie. W końcu pies jest zwierzęciem domowym, powszechnie spotykanym, i powszechnie akceptowanym. Pretensję miało dwóch czy trzech rodziców, a dzieci nie miały nic przeciwko temu że autokarem podróżują razem z psami (w 44-osobowym autokarze zajętych było około 33 miejsc). Psy siedziały bez kagańców bo były to psy bardzo łagodnych ras - golden retriver, beagle i tym podobne. Kagańce były pod ręką. Wszystkie psy przed wyjazdem przeszły obowiązkową wizytę u weterynarza. Uważam że nie ma sensu teraz wzajemne udowadnianie i poprawianie w szczegółach - istotne jest, że wyciągnęliśmy jako firma wnioski z uwag tych osób które zgłosiły zastrzeżenia co do wspólnej podróży dzieci z psami. Wsłuchujemy się w to co mówią uczestnicy czy ich rodzice. Mimo iż uważam zastrzeżenia za przesadne, to jednak pieski, nie będą już jeździć autokarem a pociągami w zarezerwowanych przedziałach. Szkoda także, że mój przedmówca wypowiedział się tylko o kwestii transportu, nie wspominając nic jak uczestnicy bawią się na obozie. Z pozdrowieniami, Piotr Salecki Wandrus Temat: jak do Japonii? proszę o radę... jak do Japonii? proszę o radę... Witam Was serdecznie... Chciałbym Was prosić o radę, bo zauważyłem, że jesteście dość dobrze - w temacie wyjazdów do Japonii - obeznani... Otóż moim marzeniem od dawna było odwiedzenie Japonii, przede wszystkim chciałbym zwiedzać / kontemplować sztukę i tym podobne, a więc cele "pop-konsumpcyjne" mnie nie interesują... Mam dwie możliwośći do wyboru i odkąd kupiłem przewodnik, mapę (itp)mocno się pogubiłem w tym co chcę i jak... Marzy mi się wyjazd na dłużej niż tydzień, czy dwa. Chciałbym tam spędzić nawet miesiąc czasu, wiem, że finansowo jest to dość ciężkie do przebrnięcia dla Nas... , ale powiedzmy, że może uda mi się trochę na taką podróż zaoszczędzić i zarobić. Chciałbym Was prosić o radę, gdyż... wyjazd do tak dalekiego kraju jak Japonia i tak "innego" - nie jest przecież tym samym, co wyjazd z plecaczkiem do Pragi, czy Wiednia, he he... 1. Pierwsza możliwość to właśnie taka wariacka podróż: "liczę tylko na siebie" i planuję wszystko sam, godzinami szukam noclegów, rozwiązuję wszelkie łamigłówki związane z transportem, przemieszczaniem się, i t p. (Po japońsku oczywiście nie mówię.. ) Jeszcze nie wyobrażam sobie takiej podróży, choć właśnie taką planuję...he he. Trochę niezaplanowaną, trochę na ślepo", za "sercem" i bez większego skrępowania. Lecz im dłużej wczytuję się w przewodnik (mam *Pascala*) - tym bardziej jestem tego wszystkiego przestraszony i zaczynam wątpić, czy sobie dam radę? Nie wiem, może to wszystko nie jest tak straszne jak mi się widzi..., a może ja jeszcze po prostu nie miałem możliwości się sprawdzić w takich działaniach. 2. Druga możność: to wyjazd na długą objazdową wycieczkę wraz ze zorganizowaną grupą. Hmmm... bardzo dobrze wiem jak to jest z grupami i wycieczkami i nigdy za tym nie przepadałem. Ktoś narzeka, ktoś się spóźnia, a "szkielet" zwiedzania zazwyczaj jest sztywny i schematyczny. Trochę się obawiam, że taki wyjazd - zepsułby mi moje marzycielskie i "romantyczne" podejście do Japonii. Ale mam w pamięci wyjazd [właśnie ze zorganizowaną, lecz małą grupą] do Chin i Hong Kongu... i myślę, że gdybym pojechał tam sam, mocno bym się pogubił, jeśli jakkolwiek w ogóle bym się tam "odnalazł"...w pojedynkę. Znajomością angielskiego posługuje się (nawet) w Hong Kongu (!) tylko nieliczna i bardziej wyedukowana grupa (zazwyczaj ludzie młodzi, choć zapewniano mnie, że tam angielski znają prawie wszyscy. Mój angielski też nie jest rewelacyjny, ale dam radę, tak myślę.. :p Jak widzicie jestem mocno niezdecydowany. Gdybym miał choć jedną osobę znajomą w Japonii - czułbym się "bezpieczniej", lub gdybym w Japonii [wcześniej] kiedykolwiek był. Gubię się w Warszawie, a co dopiero.. w jakimś Kioto - przykładowo. Podobno na mapę nie ma co liczyć... Ichniego pisma nie rozumiem, więc nie wiem co i gdzie się znajduje... Nie spotkałem się też z żadnymi ofertami wyjazdów na "dłuższy pobyt", zazwyczaj ograniczają się takie wyjazdy (z różnych biur podróży) do 12 dni zwiedzania. Jescze niby nie tak źle... Proszę Was więc o radę, o wskazówki, co i jak - ewentualnie - działać...., jestem naprawdę silnie zdezorientowany i pogubiony w temacie, zwłaszcza, że wyobrażam sobie Japonię tak - jak jak wbiła mi się do głowy - po nocach... kopiownia drzeworytów, itd. Hmmm,... mam nadzieję, że mi coś ciekawego i konstruktywnego odpiszecie. Czas ucieka... choć najchętniej wyjechałbym do Japonii po wakacjach; bez "tłoku", upałów i sezonowych/wakacyjnych cen.. zawsze to trochę większych niż te - po sezonie. I oczywiście: muszę szykować powoli jakieś fundusze. Nie wiem, czy nie wydam kilka razy więcej jeśli pojadę sam - niż z grupą, a więc: ceny w biurach podróży oscylują pomiędzy 7-9 tys.pln. ( często bez opłat na dodatkowe możliwości zwiedzania i chyba nawet nie wliczają w cenę posiłku w porze obiadowej). Ma to jakieś znaczenie, niewątpliwie, bo ewentualne wydatki na posiłki (nawet z grupą) też wliczam w "budżet" wyjazdowy i rozważam wszystkie plusy i minusy... Nie mam pojęcia jak powienien wyglądać taki budżet na (mniej więcej) miesiąc w Japonii? A może tylko dwa, trzy tygodnie... ech, strasznie się pogubiłem. Teraz Wasza kolej. Z góry dziękuję i serdecznie pozdrawiam. PS: jeśli macie wyjątkowo dużo do opowiedzenia - zapraszam do pisania na adres: ippo@gazeta.pl ippo Temat: IMPRESJE Z EGIPTU 24 IMPRESJE Z EGIPTU 30.09.2004 CZWARTEK Dzisiaj wstaję z poczuciem, że jutro przyjedzie mi opuścić Kair, a pojutrze Egipt. Jestem już w Egipcie prawie cztery miesiące. Długo, a jednocześnie dla mnie krótko. Trzytygodniowe wakacje po ciężkiej pracy minęły tak szybko. Planowałam odwiedzić Oazy Pustyni Zachodniej, Kair, Aleksandrię, Siwę, miasta delty Nilu, np. Rosettę, zahaczyć o Tantę, z okazji Mawlid Sidi Beddawi. Nie udało mi się wypełnić w 100% mojego planu – natomiast w wielu wypadkach rozszerzyłam go, co spowodowało brak czasu na zrealizowanie innych jego etapów, lecz nie uważam tego za klęskę… ba spędziłam te trzy tygodnie szczęśliwie, chyba nawet przez moment się nie nudziłam. Kair jest miastem zaczarowanym i ta jego zaklęta moc przyciąga mnie już od wielu lat. I wiem, że do Egiptu jeszcze nie raz wrócę, i obejrzę jeszcze to, czego jeszcze nie zdążyłam tym razem. Wyskakuję z Gabrielą do Centrum Handlowego (Mall) na Talaat Harb i kupujemy różne drobnostki w sklepikach typu 5 LE za cokolwiek. Jest to kilkupiętrowe centrum. Wjeżdża się i zjeżdża schodami. Mężczyźni poruszają się tam grupkami – prężą na schodach. Stoją przed wystawami sklepowymi i podziwiają ciuchy wiszące na manekinach. Tylko, że bardziej by mi takie zachowanie pasowało do dziewczyn. Wybieram się na stare miasto. Zaglądam do Al-Azharu, plączę się po okolicznych uliczkach. Robię zakupy na Khan al-Khalili i innych bazarach. Zwracam tamte szerokie spodnie, dokupuję sobie kolejne buty i bluzeczki. I jeszcze fajny ręcznik i przeróżne inne drobnostki. Wstępuję w uliczki wypełnione sklepikami jubilerskimi i kupuję sobie na pamiątkę pierścionek i wisiorki. Wstępuję do różnych meczetów, popijam różne świeże soczki. Sok truskawkowy wypijam też przed meczetem Husajna w kawiarni, gdzie zawsze czekałam z przewodnikiem na grupę, gdy dałam im czas wolny na Khan al-Khalili. W końcu wracam do hotelu obładowana zakupami. Dzisiaj nie ma żadnego występu tanury. Dziwne – dzień bez tanury. W związku z tym udaję się na trening. A Said stwierdza, że dotąd te nasze treningi, to była taka zabawa. I że albo mam to traktować poważnie albo sobie odpuścimy. Gdy zaczynam się kręcić – i jednocześnie opowiadam o różnych rzeczach – on stwierdza, że nie traktuję tanury poważnie. Ja decyduję się, że chcę się jej dobrze nauczyć. I rozpoczyna się straszny trening. Said siada na ziemi – i obserwuje moje stopy czy poprawnie je stawiam – jeśli nie, to dostaję po nogach. Po jakims czasie nie muszę już myśleć o stopach – automatycznie stawiam je dobrze. Zaczynamy pracować nad sylwetką – robimy też takie ćwiczenie, że czasem nie wykonuję non stop pełnych obrotów – lecz powtarzające się szybko połówki – z półsekundowymi przestojami. Strasznie trudno jest to opisać – to trzeba po prostu spróbować, wziąć w tym udział. Trenujemy też odpowiednie pilnowanie wzrokiem – tego co się wokół mnie dzieje, bowiem wirujący derwisz, musi tak naprawdę w czasie występu być w kontakcie z pozostałymi członkami zespołu. Ćwiczymy też kręcenie się z dodatkowymi ruchami głowy, a także bardzo szybkie kręcenie się. Co ważne dzisiejszy trening zajmuje nam wiele godzin – jestem całkiem mokra od potu, ale ten wysiłek sprawia mi niesamowitą frajdę, szczególnie, że widzę, jakie postępy zrobiłam w ciągu tych kilku dni. Na początku po iluś tam obrotach kręciło mi się w głowie. Teraz już nawet po długim kręceniu się nie mam takich objawów – a jak Said i Hassan na początku mi mówili, że im w czasie występów i po nich nie kręci się w głowie – nie mogłam uwierzyć – a tu mieli rację. Chyba mózg się po prostu do tego przyzwyczaja. Zdarzały mi się dzisiaj wielokrotnie momenty, że miałam już wszystkiego dosyć. Siadałam wtedy w kącie, lecz wkrótce brałam się ponownie do ćwiczeń. Jadąc do Egiptu – nie przypuszczałam, że stanę się taka „zakręcona”. Znowu wychodzę z trenignu późno w nocy. Jadę z Szobry do centrum busikiem – jedziemy wzdłuż wschodniego brzegu Nilu – w kierunku z północy na południe. Codziennie przemierzałam tę drogę. Na Nilu zacumowane są liczne statki, w których w ciągu dnia można zjeść obiad (niektóre biura podróży tam stołują turystów w czasie wycieczek po Kairze), natomiast teraz nocą – są tam różnorakie zabawy, dyskoteki czy przyjęcia ślubne. Wysiadam na placu Tahrir i stamtąd podjeżdżam taxi na Talaat Harb i padam do łóżka totalnie zmęczona dzisiejszym treningiem, jednak niezwykle szczęśliwa. Kair Temat: Wielki Reportaż Witam, przejrzałem cały wątek i mam dużą ochotę wrzucić kilka rad, które może wykorzystacie w projekcie. Bedzie tu duzo o pieniadzach, bo co do zawartości merytorycznej projektu to sami sobie świetnie poradzicie. Grupce kilku zapaleńców trudno jest znależć sponsorów, trudno o pieniadze. Najlepiej jesli za wami stoi jakaś organizacja, która uwiarygodni wasze działania w oczach sposnorów. Pomyslcie czy nie warto wciągnąć w projekt koła naukowe arabistów, turystyczne, podróznicze. Macie wtedy szyld, wyższą uczelnię za sobą, jesli przekonacie rektora do objęcia patronatu nad projektem, to na wszystkich dokumentach, stronie www wyprawy rzucacie logo uczelni. To juz coś znaczy. Bedunka jest chyba w takim kole na UW, pewnie wam pomoże. Z mojej strony moge dac kontakt do kół w Krakowie, w tym do koła Wagabunda na Akademii Ekonomicznej(do znajomych). To podróznicze koło ma świetna renomę wśród globtroterów i alpinistów. Od lat organizuje prestiżowy w światku Festiwal Filmów Górskich, gdzie pojawiają się legendy polskiego himalaizmu (Wielicki, Cichy). Oprócz tego regularnie organizują slajdowiska, zapraszają b.znane osoby (np. Jagielski). Jednym słowem mogą pomóc przy szukaniu sponsorów. A patronat np. UW i AE Krak jednocześnie wcale się nie wyklucza. Jedna uwaga: z powodu Festiwalu Górskiego mogą nie mieć czasu i siły zając się sprawą do końca grudnia. Spróbujcie kontaktować się z nimi od stycznia. Wagabunda niestety nie jest stowarzyszeniem. Stowarzyszenia mają to do siebie, że łatwiej jest im sięgnąć po pieniądze unijne. W ramach programu Młodzież, mozna starać się o dofinansowanie przeróżnych projektów. Na bank przez ten program są organizowane wolontriaty w krajach arabskich regionu Morza Środziemnego. Znajdujecie stowarzyszenie promujące turystykę zagraniczną i piszecie wraz z nimi wniosek o dofinansowanie. www.youth.org.pl to strona o programie Młodzież. Stowarzyszenia z którymi mam kontakt, gdzie znajomi są w zarządzie to np. krakowskie AEGEE oraz moje własne stowarzyszenie, które własnie powstaje. Moje stowarzyszenie własnie się rejestruje i bedzie miało wpisane turystyke jako jedno z kierunków działalności. Od razu zaznaczam, że rejestracja trochę trwa, jesteśmy mało znani i stowarzyszenie rozbuja się w połowie roku. Dodatkowo niedługo wyjezdzam za granice na pół roku i nie mógłbym wam pomóc w projekcie. Piszę te słowa nie po to żeby zareklamować swoje stowarzyszenie, tylko przedtawić wszystkie opcje. Natomiast polecam AEGEE, mają doświadczenie, jest to wielka organizacja mająca prawie 200 tys członków w całej Europie. Może wam pomogą. Poszukajcie też stowarzyszeń na stronie www.ngo.pl , mozna tam zamieścić ogłoszenie. W Wawie chyba na Szpitalnej jest jakieś centrum organizacji pozarządowych. Warto tam wpaść i rozpytać. Można poszukać też wsparcia w ambasadzie tunezyjskiej. Napewno trochę forsy wkładają w reklamę swojego kraju, dużo Polaków jeżdzi tam na wczasy. Spróbujcie w izbach turystycznych, izbach handlowych, które byłyby zainrteresowane tym regionem. Popytajcie też w MSZ lub innych ministerswach zajmujących się turystyką. Najwyżej się na was wypną ale pukać trzeba wszędzie. Z takim wsparciem, czyli uczelnie, ambasady, stowarzyszenia, wnioski o dofinansowanie do UE stajecie się wiarygodnym partnerem dla biur podrózy. W rozmowach z prywatnymi sponsorami nalezy pamiętać o konkretnym wypunktowaniu co będą z tego mieli. Na jakich festiwalach zostanie wyświetlony film, kiedy i gdzie pojawi się logo sponsora (konferencje i targi turystyczne), kto jest patronem medialnym przedsięwzięcia. Nie zapominajcie tu o portalach internetowych i gazetach zaczynając od największych. Myślę, że młodzieżowe radio BIS to więcej niż mocny kandydat. Jeszcze raz zwracam uwagę na może oczywistą sprawę, by rozmawiać ze sponsorami konkretnie, przedstawiając kosztorysy, planowane finansowanie, realistyczny harmonogram projektu, wiarygodne zaświadczenia kim jesteście. Dokumentacja powinna zawierać krótkie, przystępne streszczenie projektu i biogramy osób (może wraz ze zdjęciami) tworzących projekt. Na spotkania wpadajcie w garniakach i od razu umawiajcie się z szefostwem, ponieważ romzowy z szeregowymi pracownikami są bezcelowe. Zaczynajcie rozmowy od największych firm, które powinny mieć forsę na promocję (jeszcze raz sorry za oczywistości). Zastanówcie się kto bedzie miał prawa do filmu, na jakich zasadach udostepnicie film sponsorom. Porozmawiajcie w tej sprawie ze znajomymi prawnikami. Żeby nie okazało się póżniej, że wasza praca juz nie nalezy do was. Jesli coś jeszcze przyjdzie mi do głowy to dam znać. Taki projekt to dużo latania, załatwiania, wydeptywania ścieżek ale satysfakcja z udanego projektu ogromna. Powodzenia w projekcie :)) pawel p.s. w razie jakichs pytań mail do mnie skawel@wp.pl , od stycznia bedzie trochę utrudniony bo "Uciekam do Indii" :)) Temat: Pytanie o Iran Buggi.. ...serdeczne dzieki za informacje. Przepraszam, ze odpowiadam z opoznieniem, ale własnie jestem na wakacjach - jezdze po Europie /to niezupelnie to czego bym chcial, ale jak nie ma tego co sie lubi.../ i dlatego moj dostep do netu jest raczej urywany. Narobiłas mi niesamowitego smaku iranskim Nowym Rokiem - dla mnie najwieksza frajda jest poznac zycie w miejscu do ktorego jade. Takie prawdziwe. Dlatego kto wie - moze warto przesunac termin wyjazdu na marzec i to mimo klopotow z dojazdem? Co o tym myslisz? Tym bardziej, że jak piszesz i pogoda bardziej przyjazna. Na mnie upal raczej nie robi wiekszego wrazenia, ale jada z nami tez troche wrazliwsi. Ci moga cierpiec. Wracajac do moich pytan - przez bezpieczenstwo rozumialem bardziej to co jest plaga w Europie Wschodniej - napady na turystow, pospolity bandytyzm. Najlepszy jest tu przykład Australii /nie bylem niestety, a tez mnie ciagnie/, ktora podkresla we wszystkich publikatorach, ze tam duzo bezpieczniej sie poruszac niz w Europie, a jak sie porozmawia z ludzmi tam mieszkajacymi to wyglada to znacznie mniej rozowo. Bo widzisz - moim drugim marzeniem jest Jemen, ale ze względu na czeste napady na turystow odpuscily go sobie nie tylko duze biura podrozy, ale i indywidualni turysci. I nie chodzi tu tylko o plage porwan /wiem, ze tego w Iranie nie ma/, ale o napasci na targowiskach, w autobusach. A tak bym chcial zobaczyc Saane i te ich dziesieciopietrowce. Do dzisiaj nie wiadomo, czy kraina Punt opisywana przez starozytnych Egipcjan to byla dzisiejsza Somalia, czy tez Jemen... Ale wracajac do Iranu - czy mozesz mi powiedziec cos na temat mozliwosci zakwaterowania takich turystow jak ja - to znaczy "niezorganizowanych" - male hoteliki, pensjonaty - czy nie ma z tym problemu? I jeszcze komunikacja w Iranie - to jest i przemieszczanie sie po kraju i w samych miastach, szczegolnie tak duzych jak Teheran czy Isfahan - nie bede mial z tym problemow? Targowanie sie jest wazne - wiem cos o tym - dokonywalem cudow walecznosci ostatnio w Turcji. I z jakim skutkiem! Bylem "emisariuszem" na sukach bo potrafilem obnizyc cene do naprawde niskich poziomow, a wszystko przyjaznie i w niesamowicie milej atmosferze. Uwielbiam sie targowac! Jak wracalem do kraju to nie moglem przestac. Uwielbiam atmosfere targowisk w krajach muzulmanskich, zupelnie nie przeszkadza mi "namolnosc" i "zaczepnosc" kupcow, szarpanie za rekaw, zastawianie drogi i tym podobne. Nie przeszkadzaja mi tez ograniczenia w ubiorze i zachowaniu na ulicach - to w koncu ja przyjechalem do nich a nie oni do mnie - musze sie dostosowac. I jeszcze jedno - czy twoja kuzynka zajmuje sie organizowaniem turystyki w samym Iranie? To bylby fantastyczny kontakt. Znam angielski - moze nie po mistrzowsku, ale porozumiewam sie swobodnie. A jak ze znajomoscia angielskiego u Iranczykow? Chce sie nauczyc troszke perskiego - to sie zawsze przyda. I juz ostatnie pytanie - czy sa ograniczenia w filmowaniu i robieniu zdjec. Zdaje sobie sprawe, ze obiekty rzadowe, militarne sa pod szczegolna ochrona, ale zabytki, filmowanie zycia codziennego, itp. - sama rozumiesz - nie chce klopotow. I najostatniejsze pytanie - czy mozna odwiedzic Qom - widzialem na filmie - fantastyczne! Z gory dziekuje za pomoc Pozdrawiam Urkho Temat: Do Beduinki mahadarbi napisała: > Witaj. hej > Czytam sobie od dłuższego czasu Twoje wypowiedzi na tym ciekawym > (niewątpliwie) forum. I tak czytam i czytam, i... dopatruję się kilku > niekonsekwencji. Przedstawiając się, piszesz, że studiujesz Arabistykę i > Islamistykę, drugim razem natomiast, kompletnie temu zaprzeczasz studiuje arabistyke i nigdzie temu nie zaprzeczam - jesli tak twierdzisz, to wskaz mi dokladne miejsce, gdzie taka moja wypowiedz sie znajduje (dość > obcesowo zresztą traktując kolesia; dyskusja na temat konfliktu izraelsko - > palestyńskiego). Studiując uważnie Twoje wypowiedzi, zdecydownie daje się > odczuć, że jesteś fascynatką i posiadasz dość dużą wiedzę na dany temat, > jednak nie wiem czy ta Arabistyka jest wymyślona (wszakże zaprzeczasz w > poście do niego, że masz z nią cokolwiek wspólnego) czy nie. krajami arabskimi jestem zafascynowana, tutaj spedzam rocznie kilka miesiecy. postanowilam z tego uczynic swoja droge zyciowa - stad studia na arabistyce, ktorym na pewno nie zaprzeczam > Nie to, żeby > mnie to aż sen z oczu spędzało (choć może pora na to wskazuje ;), ale może > warto zachować jakąś konsekwencję, nie sądzisz? Wiem, że zjednałaś już sobie > dość spore grono wiernych i oddanych Ci forumowiczek, tylko forumowiczek??? forumowiczow chyba tez pozostaje mieć > nadzieję, że mnie nie zlinczują ;) w najlepszym wypadku dostanę wilczy > bilet :)) Nie traktuj tego jak jakiś atak na siebie (niepotrzebnie), ale > odnoszę wrażenie, że nie ma w Tobie wiele pokory i szacunku, przynajmniej do > ludzi, którzy probują podejmować jakąś debatę na tym forum (do tej pory > myślałam, że forum na tym własnie polega). jestem otwarta na kazda dyskusje i takowych nie przerywam - bowiem tylko w wyniku wymiany pogladow czegos sie od siebie nawzajem uczymy Wybacz, ale atak na kolesia > dlatego, że Hezbollah napisał inaczej... sorry, czytałam to jak niezły > scenariusz Tarantino. Odpowiedz mi jeszcze, łaskawie, na jedno pytanie: > uważasz, że pilot wycieczek ma monopol na traktowanie wszystkich z wysokości > zadartego nosa? nie odczuwam, bym kogos w taki sposob traktowala (oprócz wiernych Ci znajomych/przyjaciółek/forumowiczek). Bo > takie odnoszę wrażenie. Może się mylę, ale wydaje mi się, że ktoś kto był > kilka razy w Egipcie, Tunezji, Syrii i Jordanii oj o wiele wiecej (może coś pominęłam, wybacz) > nie ma podstaw, by uważać się za absolut w dziedzinie życia po arabsku. Byłaś > w którymś z tych miejsc dłużej niż trwa turnus z biurem podróży? oj bylam... moje pobyty sa w wiekszosci wielomiesieczne Pozdrawiam i > mimo wszytko liczę na spójną odpowiedź. choc mam malo czasu - staralam sie Temat: Rejs na Mazurach - INSTALACJA WEWNĘTRZNEGO COACHA Rejs na Mazurach - INSTALACJA WEWNĘTRZNEGO COACHA Wspólnie z Instytutem Psychoimmunologii i Cieplinski-Coaching zapraszamy na warsztat rozwoju osobistego (poziom podstawowy: 3,5 dnia)... Coaching pomaga uzyskiwać ponadprzeciętne wyniki w biznesie i harmonizuje życie osobiste. Zapraszamy na szkolenie, które jest realizowane w warunkach naturalnie sprzyjających bliskości i otwartości, a także ułatwiających dostrzeżenie naszych słabych i silnych stron, talentów i predyspozycji. Uczestnicy poprzez własne doświadczenie poznają, czym jest coaching i nabędą podstawowe umiejętności coacha. Cel Celem szkolenia jest nabycie kompetencji ułatwiających określenie i realizację celów zawodowych i życiowych – poprzez: - „Instalację” wewnętrznego coacha - Zbudowanie poczucia oparcia w sobie Tematy - Wprowadzenie do coachingu - Praktyczne ćwiczenia i doświadczanie coaching - Odkrycie i doskonalenie wrodzonych umiejętności coachingowych - Ćwiczenie wybranych procedur i narzędzi coachingowych - Doświadczanie potęgi odkrywania wartości, talentów, poznawania tego, co nas motywuje, tego, co jest dla nas najważniejsze, tego, co decyduje o naszym spełnieniu - Właściwe określanie celów życiowych oraz twórcze i konsekwentne dążenie do ich osiągnięcia - Budowanie poczucia oparcia w sobie poprzez: ugruntowanie, urealnianie, świadomość ciała, świadomość oddechu i optymalne wykorzystywanie źródeł zasilania energetycznego Format Programy treningu jest realizowany na postojach w formie grupowych zajęć wieczornych i porannych a częściowo także w trakcie żeglugi w wymiarze do 4 godzin dziennie. Prowadzący Wojciech Eichelberger – Instytut Psychoimmunologii i Piotr Ciepliński - Ciepliński – Coaching Termin: 30.04-03.05 Jacht: Tes Dreamer 32 (5 osób załogi + 1 coach/sternik) Cena: 1800 PLN - ALL INCLUSIVE Czym jest Coaching? „Coaching to wspaniały sposób uruchamiania indywidualnych zasobów emocjonalnych i energetycznych, dający głęboki wgląd w siebie. Coaching pobudza naszą kreatywność zwiększa siłę motywacji. Dzięki niemu czujemy, kiedy budzimy się do życia, uczymy się, co jest zgodne z naszą naturą. Coach pełni rolę swoistego doradcy / towarzysza w podróży do realizacji bardzo praktycznych celów jak również naszych wielkich planów życiowych, pomaga w życiowym spełnieniu. Coaching nie jest psychoterapią. Jest nastawiony na aktywne kształtowanie przyszłości w poczuciu prawa do popełniania błędów jak również odpowiedzialności za nasze wybory” - Piotr Ciepliński Zapraszamy! Kontakt: Pomorsko-Mazurskie Biuro Żeglarskie „Błękitny Piotruś” www.blekitnypiotrus.pl office@blekitnypiotrus.pl biuro@blekitnypiotrus.pl tel: +48 58 345 45 43 tel: 693 565 597/596 Temat: Reka w reke z Hitlerem... Reka w reke z Hitlerem... www.republika.pl/mbp_x/html/zydziwub.html www.republika.pl/mbp_x/html/naszapolska.html Ponizej przedstawiamy artykul pochodzacy z francuskiego pisma "Minute" (nr 1843 z 13 sierpnia br. i nr 1844 z 20 sierpnia) dotyczacy wspolpracy Zydow z Adolfem Hitlerem i III Rzesza. Tytul, sródtytuly i skróty pochodza od redakcji "NP.", przypisy w nawiasach kwadratowych pochodza z "Minute" (red.). Ręka w ręke z Hitlerem Na dwa miesiace przed mianowaniem Hitlera kanclerzem, egzekutywa Agencji zydowskiej [Agencja zydowska zostala stworzona w celu zapewnienia kontaktow miedzynarodowej spolecznosci zydowskiej z wladzami brytyjskim sprawujacymi mandat w Palestynie oraz Zydami osiedlajacymi sie w Palestynie od konca XIX wieku. Palestyna, oderwana od Turcji na mocy Traktatu Wersalskiego z 1918 r. zostala powierzona przez spolecznosc miedzynarodowa Brytyjczykom, ktorzy 2 listopada 1917 r. (Deklaracja Balfoura) przyznali Zydom prawo do utworzenia "siedziby narodowej". W rzeczywistosci Agencja Zydowska pelnila najprawdopodobniej funkcje rzadu tworzacego sie panstwa izraelskiego.] wyslala do niego telegram z Jerozolimy w celu zapewnienia go, ze "yishow" (wspolnota pionierow, to znaczy Zydow z Palestyny) nie ma zamiaru przylaczac sie do bojkotu Niemiec. 21 czerwca 1933 r., w kilka tygodni po dojsciu Hitlera do wladzy Zionistische Vereinigung fur Deutschland (ZVfD) - prezna organizacja syjonistow niemieckich stala sie nieoczekiwana podpora NSDAP (partii nazistowskiej): Wierzymy, ze to wlasnie nowe Niemcy moga, dzieki swej zdecydowanej woli, rozwiazac problem zydowski, znalezc rozwiazanie problemu, ktory w istocie rzeczy powinien byc rozwiazany przez wszystkie narody europejskie [...] Wdziecznosc narodu zydowskiego staje sie podstawa szczerej przyjazni z narodem niemieckim wraz z jego realiami narodowymi i rasowymi. [...] My rowniez jestesmy przeciwni mieszanym malzenstwom i pragniemy utrzymac czystosc zydowskiej grupy etnicznej. [...] Aby osiagnac te praktyczne cele, syjonizm ma nadzieje, ze bedzie zdolny do wspolpracy z rzadem nawet zasadniczo wrogim Zydom... [wedlug cytatu w "Les guerriers d'Israel"; E. Ratier, wyd. Facta 1995]. W tym samym czasie przywodca NSDAP, baron Leopold Itz von Mildenstein, poprzednik Eichmanna na stanowisku kierownika Biura ds. zydowskich przy SS zostaje zaproszony przez syjonistow do Palestyny. Po zwiedzeniu tego kraju wzdluz i wszerz (...) i zwroceniu szczegolnej uwagi na problem kibucow, specjalny wyslannik, ktoremu towarzyszyl Kurt Tuchler, dzialacz syjonistyczny z Berlina, publikuje serie dytyrambicznych artykulow w dzienniku Jozefa Goebbelsa "Der Angriff" ["Ein Nazi fahrt nach Palastina", "Der Angriff" 26 wrzesnia-9 pazdziernika 1934 r. (...)]. Ten kaze z tej okazji wybic pamiatkowy medal, na ktorego jednej stronie widnieje swastyka, a na drugiej - gwiazda Dawida. W nastepstwie podrozy von Mildensteina organ SS - "Das Schwartz Korps" - oficjalnie oglosi swoje wsparcie dla syjonizmu [to wsparcie bedzie ponowione przez Reinhardta Heydricha, szefa sluzby bezpieczenstwa SS, a w 1937 r. przez Alfreda Rosenberga, teoretyka narodowo-socjalistycznego rasizmu. Tom Segev donosi, nie okreslajac dokladnie daty, ze Wilhelm Frick, minister spraw wewnetrznych w rzadzie Hitlera spedzil swoj miodowy miesiac w Jerozolimie.] Zydzi chca walczyc u boku Niemiec Ginsburg i Zimels beda musieli opuscic Niemcy po wypowiedzeniu wojny, ale wspolpraca miedzy SD a tajnymi sluzbami syjonistycznymi bedzie sie ciagnela do 1941 r.[w marcu 1942 r. w Neuendorf ciagle byl czynny kibuc szkoleniowy dla kandydatow na emigracje]. W styczniu tegoz roku, kiedy Afrykanski Korpus Rommla usiluje wkroczyc do Egiptu, wyslannik z grupy Stern [od nazwiska zalozyciela Abrahama Sterna, ktory zostanie zgladzony przez Anglikow w lutym 1942 r., jednak jej prawdziwa nazwa brzmiala: Lehi (skrot od "Lohamei Herut Yisrael": Bojownicy o wolnosc Izraela). Grupa, ktora zrodzila partie Herout miala swoj dziennik zatytulowany po prostu "Terroryzm"] Naftalski Lubenczyk przybywa do Bejrutu (wowczas pod kontrola rzadu Vichy), by spotkac sie z Otto von Hentigiem i przekazac mu tekst memorandum, w ktorym stwierdza sie, ze ustanowienie Panstwa zydowskiego na gruncie narodowym i totalitarnym, sprzymierzonego traktatem z Rzesza Niemiecka przyczyniloby sie do utrzymania i wzmocnienia obecnosci Niemiec na Bliskim Wschodzie. Po wygloszeniu tej zasady przywodcy grupy Stern wysuwaja propozycje wziecia czynnego udzialu w wojnie u boku Niemiec! www.polonica.net/Zydzi-w-Polsce.htm www.polonica.net/Polityka-w-Polsce.htm Strona 2 z 2 • Wyszukiwarka znalazła 210 rezultatów • 1, 2 |