Biura podróży oferty pracy

Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biura podróży oferty pracy




Temat: DAJCIE SPOKÓJ BIG BLUE !
To ja again, bo już zadowolona cieszyłam się, że jadę z BB a tu w azecie
Prawnej taki kwiatek: Aż 10 procent z 3 tysięcy 600 biur podróży,
zarejestrowanych w
Centralnym
Rejestrze Zezwoleń, do końca tego roku zbankrutuje, zlikwiduje lub
sprzeda
firmę - pisze "Gazeta Prawna", powołując się na najnowszy raport
Instytutu
Turystyki.

Według departamentu turystyki ministerstwa gospodarki, pracy i polityki
społecznej, w ciągu 7 miesięcy tego roku aż 354 biura utraciły
zezwolenie na
organizowanie imprez turystycznych. Biura nieposiadające tych zezwoleń
mogą
jednak bez koniecznego zezwolenia stać się agencją sprzedającą cudze
oferty.

Według "Gazety Prawnej" obok braku zabezpieczeń finansowych, najczęstszą
przyczyną odebrania uprawnień jest naruszanie przez biura podróży ustawy
o
usługach turystycznych. Niestety dość powszechny, wśród ukaranych biur
podróży, jest proceder zmiany nazwy.Te same pod nową nazwą wykupują
polisę
ubezpieczyciela i uzyskują ponowne zezwolenie. W tym roku manewr ten
zastosowało jedno z większych biur w Polsce - jeleniogórskie Big Blue,
zmieniając nazwę na Big Blue Travel. Z powodu wielu skarg biuru podróży
Big
Blue groziło cofnięcie zezwolenia. W branży krążą pogłoski, że biuro
jest
zadłużone także między innymi u hotelarzy z Krety i może mieć z tego
powodu
problemy finansowe.

Więc zrobiliśmy małe sśledztwo i zadzwoniliśmy do ubezpieczyciela, z którą BB
ma podpisaną umowę i okazało się, że BB Travel rzeczywiscie ma autoryzacje i,
że ponoc Warta w razie kiszki zzajmie się biednymi turystami.

No to śpijmy spokojnie. Oby.






Temat: DAM PRACĘ - OFERTY
azil napisał(a):

> Proszę o ODPOWIEDZIALNY GŁOS pracodawców. Być może poszukujecie
> ODPOWIEDZIALNYCH PRACOWNIKÓW i możecie określić proponowane kandydatom:
> zakresy obowiązków; warunki pracy, płacy, oczekiwania co do predyspozycji
> zawodowych, a także wiedzy i umiejętności...
>
Z mojej dawnej firmy właśnie odeszła kolejna osoba - 3 tygodnie temu - firma
dała ogłoszenie i zapewne jeszcze prowadzi rekrutację, bo zawsze miała wielkie
kłopoty, żeby znaleźć kogoś odpowiedniego.
Warunki pracy: Warszawa, biuro + 1-2-dniowe wyjazdy do dużych miast polskich,
częste, 2-4 razy w tygodniu; nadgodziny spędzone w podróży niepłacone; w biurze
praca generalnie 8 godzin, w delegacji - do oporu; weekendy wolne; praca na
umowę o pracę wg prawa pracy; firma mała, kilka osób, filia firmy włoskiej;
Płaca: nie mogę gwarantować, ile płacą teraz, było to około 1800 zł netto
miesięcznie; nie oferują samochodu służbowego; jeśli się ma własny, dostaje się
ustawowy dodatek, uwaga! zgodnie z przepisami NIE dostaje się go za dni, w
których jest się w delegacji ponad 8 h (czyli mało z niego zostaje, patrz
powyżej)
Bezwzględne wymagania co do umiejętności: doświadczenie lub ukończony kurs
monitorowania badań klinicznych, wykształcenie wyższe w dziedzinie medycyny,
farmacji lub pokrewne (np. biologia, chemia, żywienie itp), biegła znajomość
języka angielskiego w mowie i w piśmie (przede wszystkim terminologii
medycznej), obsługa komputera (Word i Outlook).
Pożądane predyspozycje: szybkość i dokładność przy sprawdzaniu dokumentacji,
czyli predyspozycje wzrokowe, zamiłowanie do tzw. "papierkowej roboty",
zdolności interpersonalne (współpraca z lekarzami prowadzącymi badania
kliniczne dla firmy, załatwianie licznych spraw organizacyjnych), szybkie
pisanie komputerowe, umiejętność poprawnego pisania listów i pism biznesowych
(gł. po polsku) i raportów (wyłącznie po angielsku).
Cechy kandydata powodujące w przeszłości odrzucanie ofert [nie przeze mnie, ja
tylko przekazuję, co widziałam]: kompletna niewiedza o tym, co się robi na ww
stanowisku, słaba znajomość angielskiego lub jej brak, zajmowanie uprzednio
wysokiego stanowiska (dyrektor, manager...), chęć pracy na część etatu, niechęć
do wyjazdów, doktorat zrobiony lub w toku, specjalizacja lekarska w toku,
zamieszkiwanie na stałe poza Warszawą i okolicami, studia z zakresu marketingu
lub zarządzania.
Jeśli spełniasz warunki i jesteś zainteresowany, napisz do mnie na priva, podam
dane firmy: agulha@acn.waw.pl.





Temat: Opinie pracowników biur podróży o klientach
No tak, ale margo, nawet, jeśli nie wiesz dokładnie, czego chcesz, to chyba
jesteś w stanie określić, czy interesuje Cie oferta do 2000 złotych za osobę,
czy Dominikana za cene kilkakrotnie wyższą? Ja też kiedyś jeździłam z biurami
podrózy i wiedziałam, że jak chcę np. objazdówkę, tobrałam katalogi,
przeglądałam i jak juz wiedziałam mniej więcej kiedy moge sobie pozwolić na
urlop i która oferta mi cenowo odpowiada, wtedy dopiero zadawałam pytania. Jako
klientka nigdy nie byłam nieuprzejmie obsłużona, ale może dlatego, że bylam w
stanie okreslić konkretnie, czego potrzebuję i pracownicy biura nie musieli sie
głowić, co tu mi znaleźc, tylko udzielali konkretnych informacji?

Miałam też chyba szczęście, bo każdy wyjazd, na którym byłam, był dopracowany w
100%, choć też pamiętam osoby, który na Węgrzech skarżyły się, że na
obiadokolację podano węgierskie leczo (dodam, że bardzo łagodnie przyprawione).
Niekótrzy czuli sie zawiedzeni, że w Budapeszcie nie dostali schabowego,
natomiast reszta grupy z upodobaniem zajadała się specjałami węgierskiej kuchni,
az sie uszy trzęsły. Musze przyznać, że jedzonko było przepyszne!

A tak na marginesie: własnie kończę pracę i przed chwila miała wizytę klientki,
która przeglądała ze mna oferty samolotówek i na każda ofertę pytała: A czemu to
takie drogie? Dlatego, że za samolot i opcję All Inclusive płaci się znacznie
drozej, niż za autokar z HB. W końcu Pani powiedziała, że idzie do sąsiedniego
biura, bo tam na oknie znalazła wywieszkę: Kreta za 800 złotych. Poszła, a ja
się zastanawiam, co powie, jesli na miejscu dowie sie, że będzie musiała do tego
doliczyc opłate paliwowa, lotniskową, ubezpieczenie plus wyżywienie. Niestety -
niektórzy do tego stopnia patrzą na ceny, że jak jada do Egiptu na 2 tygodnie,
to róznica 50 złotych za osobę jest dla nich decydująca w wyborze oferty.



Temat: Oferta pracy dla Sekretarki/Asystentki
Oferta pracy dla Sekretarki/Asystentki
Witam serdecznie!

Naszym klientem jest firma produkcyjna wchodząca w skład
międzynarodowego koncernu, liczącego w Polsce 19 spółek.
Obszarem działalności firmy jest produkcja szkła na potrzeby
budownictwa mieszkaniowego, obiektów użyteczności publicznej oraz
przemysłu motoryzacyjnego.
Nasz Klient może poszczycić się bardzo wysokimi standardami zarówno
w zakresie produkcji jak też zarządzania zasobami ludzkimi.
W związku z dynamicznym rozwojem firma poszukuje Kandydatów na
stanowisko:

[b]Sekretarka Dyrektora Generalnego[/b]
Nr ref.: 02/S/2008/G
Miejsce pracy: Dąbrowa Górnicza

Nasz Klient oferuje:
- atrakcyjne warunki zatrudnienia,
- możliwość rozwoju i awansu zawodowego,
- pakiet ciekawych szkoleń,
- pracę w międzynarodowym środowisku.

Do obowiązków osoby zatrudnionej będzie należało:
- prowadzenie biura Dyrektora Generalnego,
- organizowanie podróży służbowych,
- archiwizacja i porządkowanie dokumentów,
- organizacja wizyt gości,
- organizowanie spotkań,
- łączenie rozmów telefonicznych,
- organizowanie tłumaczeń.

Od Kandydatów oczekujemy:
- co najmniej średniego wykształcenia,
- rocznego doświadczenia na podobnym stanowisku,
- praktycznej umiejętności obsługi urządzeń biurowych,
- bardzo dobrej znajomości języka angielskiego,
- bardzo dobrej znajomości pakietu MS Office,
- samodzielności,
- asertywności,
- odporności na stres,
- komunikatywności i nastawienia na współpracę,
- optymizmu,
- dyskrecji.

Osoby zainteresowane ofertą prosimy o przesyłanie Cv i listu
motywacyjnego wraz ze zdjęciem na podany adres e-mail. Informujemy,
że skontaktujemy się z wybranymi Kandydatami.

E-mail: sekretarka@grupatempo.pl




Temat: Wakacyjna praca polskich studentów w USA to czę...
Nieuczciwi ludzie są wszędzie, niech nie dziwi więc to, ze tylu młodych ludzi
zostało oszukanych w zwiazku z uczestnictwem w programie "Work and Travel".
Naiwnosć studentów, szukanie ofert, biur pośredniczących na tzw "łapu capu" - i
oto efekty. W żadnym wypadku nie należy poddawać samej idei programu
amerykańskiej wymiany kulturalnej (bo tak należy "W&T" odbierać) krytyce. Sam w
minionym roku dzięki temu programpowi spedziłem w USA niezapomnianych 5
miesięcy. Oczywiście będąc na miejscu narzekałem - że miejscowość za mała, że
stawka niewielka, że pracodawca oszukuje - ale w tej chwili mogę myśleć o tym
okresie jak o największej przygodzie mojego życia, pamięta sie prawie wyłacznie
pozytywy tego wyjazdu - wspaniała szkoła życia, nauka kooperacji z innymi
ludźmi, dojrzewanie do samodzielnego życia, możliwość poznania amerykańskiej
kultury i stylu życia, w końcu język i NAPRAWDĘ podróże.
W czym tkwi problem ? Podstawowa rzecz to wybrać odpowiedniego pośrednika - nie
kierowac się, tym że blisko, że taniej o 100 czy 500 złotych - bo potem są
takie rezultaty. Sam zapłaciłem za uczestnictwo w programie prawie 8000
złotych. Zwrociło mi się jednak wszystko a za zarobione pieniądze przez miesiac
podróżowalem na trasie: Boston - Los Angeles - Nowy Jork. Pośrednikiem była
Fundacja na Rzecz Studentów i Absolwentów Uniwersytetu Warszawskiego.
Oczywiście - jak zawsze można było mieć zarzuty - że praca biura była zbyt
chaotyczna, mały bałagan (jak to studenci) ale jednocześnie wiem też że : 1.
była praca (sam zaś bez trudu znalazłem drugą - dodatkową, bo w Stanach
praca "leży" na ulicy)2. miałem zakwaterowanie i 3. nie musialem jechać przez
całe Stany do miejsca mojego zatrudnienia.
Podsumowując - nie wolno zniechęcać młodych ludzi do uczestnictwa w "W&T" To
najprawdopodobniej przygoda ich życia. należy tylko przestrzegać przed biurami
pośredniczącymi w załatwianiu formalnosci, których nie jesteśmy 100 procentowo
pewni. Sam zacząłem szukać i wybierać organizacji wysyłającej już w
październiku, pytałem także znajomych - nie wybrałem pierwszej lepszej firmy.
Choć jestem z Gdańska zdecydowałem sie na Fundacje z Warszawy, dodatkowo przy
UW.
Gorąco polecam udział w "Work and Travel" !



Temat: (Nie)przemyślane zapytania klientów
Witam serdecznie wszystkich uczestników tego wątku.
Mam wrażenie, że na początku pracownikom biur podróży chodziło, aby
wyłowić "kwiatki" rozmaite zasłyszane podczas pracy. No cóż, czy jest to
śmieszne - niech każdy sam to oceni. Niemniej to co miało wcześniej być żartem
("na poziomie" czy nie - rzecz względna i indywidualna), zaczęło wręcz trącać
przynajmniej brakiem kultury. Wypowiedzi stały się po prostu chamskie, ukryci
za swoimi "nickami" interlokutorzy zaczęli obrzucać sie mięsem, zaczęły się
osobiste wycieczki - jakże "odważne", bo poprzez "sieć". Po prostu wstyd,
żenada, jak jacyś, za przeproszeniem, gówniarze.
Niemniej "pocek1" wywołał burzę. Po prostu takie "nabijanie się" z klientów
jest, niestety, bardzo częste, żeby nie powiedzieć nagminne również w innych
branżach, choćby np. wśród tzw. komputerowców. Sprzedawcy ofert turystycznych
muszą zrozumieć, gdzie jest ich miejsce. Każdy, choćby zadawał, według
sprzedawcy, najbardziej banalne pytanie, czy pytał np. o katalog last minute,
ma do tego prawo. Sprzedawca po to jest, by udzielać informacji na takie
pytania, choćby według niego bezsensowne.
Zupełnie inną sprawą jest brak podstawowej znajomości geografii. To świadczy o
brakach w wykształceniu takiej osoby, o brakach w tzw. wiedzy ogólnej. I taka
osoba sama sobie wystawia świadectwo. Sam z wykształcenia jestem geografem
(choć w ogóle nie pracowałem i nie pracuję w zawodzie), to szczególnie braki w
tej dziedzinie wiedzy są dla mnie od razu zauważalne. Oczywiście, można to
skwitować stwierdzeniem - po co mi to.
To co zauważył chyba "Denis" pracownicy biur mogliby za to poćwiczyć nad
ortografią i w ogóle językiem polskim. "Te" błędy są, przynajmniej dla mnie,
jeszcze bardziej rażące niż "in eksclusiv". Często, poza wyuczonymi formułkami
(ach ten marketing!), nie potrafią doradzić klientowi, tylko pytają się
o "destynację" (zamiast prosto powiedzieć kierunek, bądź kraj) i w końcu dają
jakieś tam katalogi, w ogóle z klientem dłużej nie rozmawiając. Ach, "temat-
rzeka"...

Podsumowując, mam nadzieję, że jeżeli wszyscy będziemy nieco dla siebie
bardziej wyrozumiali, nie wychodzili przed szereg - tam gdzie nie nasze
miejsce, to będzie o wiele bardziej sympatycznie i miło. A obecnych i
przyszłych klientów biur podróży zachęcam do oglądania atlasów, encyklopedii,
audycji telewizyjnych, itp. na temat geografii.
Pozdrawiam!



Temat: Współpraca z Biurem Podróży TOUR CLUB ze Szczecina
Współpraca z Biurem Podróży TOUR CLUB ze Szczecina
Piszę ten post, bo jestem mocno rozgoryczony tym, jak ta współpraca wygląda, a
właściwie jak nie doszła do skutku.
Zaczęło się od tego, że owa firma zadzwoniła do mnie w osobie Agnieszki S.
oferując pracę jako instruktor nurkowania na obozach dla młodzieży w Cannes we
Francji. Wszystko brzmiało fajnie i pięknie- opłacone mieszkanie, 3 posiłki
dziennie a także 100zł za każdy dzień pracy. Miałem tylko jedną uwagę:
chciałbym zabrać ze sobą osobę towarzyszącej w postaci mojej drugiej połówki.
W odpowiedzi na mój warunek Pani Agnieszka po konsultacji ze swoją szefową
powiedziała, że moja dziewczyna może jechać, jeśli zrobi kurs wychowawcy
kolonijnego. Nie myśląc długo znaleźliśmy dla mojej dziewczyny kurs na który
zaczęła chodzić mimo wielu obowiązków związanych z trzema kierunkami studiów.
Gdy już wszystko dogadaliśmy Pani Agnieszka powiedziała, że wyśle nam umowy
przed Bożym Ciałem. Po Bożym Ciele Dzwoniłem do Pani Agnieszki prawie
codziennie w celu przypomnienia o umowach. W odpowiedzi słyszałem różne bajki
np. już wysłałam ale widocznie nie doszła bo ma pan skrzynkę na WP, nie
działała nam centrala telefoniczna, nie mam czasu itd. Itp. Poza tymi
śpiewkami za każdym razem byłem upewniany że taką umowę zawrzemy i nie mam jej
wysłanej tylko z powodu przyczyn wymienionych powyżej. Dziś jest 6.07.09 i
moja cierpliwość się skończyła się więc postanowiłem powiedzieć firmie TOUR
CLUB, że jak do jutra nie dostanę umów to rezygnuje ze współpracy. I wtedy
nareszcie zostałem poinformowany szczerze o całej sytuacji. Tak naprawdę to
wszystkie poprzednie śpiewki były kłamstwem i tak naprawdę to Pani Agnieszka
miała mnie trzymać jak najdłużej by nie ponosić kosztów w razie mniejszej
liczby uczestników na pierwszy turnus. Może to wszystko nie byłoby aż takie
straszne gdyby nie to, że do planowanego wyjazdu pozostały 3 dni!!!!!!!!!!
Wkurw…. Denerwujące jest też to że w czasie gdy Pani Agnieszka bawiła się z
nami w kotka i myszkę ja odmówiłem parę ofert m .in. na Cyprze i w Egipcie.
Teraz dzięki ekipie z TOUR CLUB ze Szczecina nie wiem, co robić przez
najbliższe 3 miesiące. Jak widać na moim przypadku nie wypada iść na rękę!!
A więc jakby ktoś z kolegów instruktorów lub divemasterów dostał propozycję od
TOUR CLUB proponuje przemyśleć decyzję biorąc pod uwagę moje doświadczenia.




Temat: Wakacyjna praca polskich studentów w USA to czę...
Wakacyjna praca polskich studentów w USA to czę...
Mam kilka rad dla wszystkich studentów wybierających się do
wakacyjnej pracy w Stanach Zjednoczonych:
- NAJPIER NAUCZCIE SIĘ PORZĄDNIE JĘZYKA ANGIESKIEGO - to Wam
pomoże przetrwać na miejscu, moi drodzy;bo po to się ma język w
gębie, żeby radzić sobie w trudnych sytuacjach za granicą
SAMEMU - nie polegając na oszustach
- zanim podpiszecie umowę z jakąkolwiek firmą - sprawdźcie ją -
czym się zajmuje; czy jest to renomowane biuro podróży, czy ma
odpowiednie zezwolenia na pośrednictwo w poszukiwaniu pracy w
Stanach, jakie ma oferty itp.
- sprawdźcie pracodawcę, u którego firma ta proponuje Wam
pracę - czy jest w Internecie; zadzwońcie do niego - czy
spodziewa się Was na miejscu; czytajcie umowy, jeszcze raz
czytajcie umowy - przecież po to zdobywacie wyższe
wykształcenie, żeby umieć samodzielnie myśleć
- kilka miesięcy przed planowanym wyjazdem np. listopad-
grudzień roku poprzedzającego wyjazd) zacznijcie SAMI szukać
ofert na amerykańskich stronach pośrednictwa pracy w
Internecie; piszcie aplikacje -zapewniajcie potencjalnych
pracodawców że będziecie mieć wizę i pozwolenie na pracę;
szukajcie pracy w miejscowościach turystycznych -
hotelach,restauracjach itp. - tam jest mnóstwo miejsc pracy
sezonowej - jeśli ktoś przyśle Wam umowę - bingo! Idziecie z tą
umową do Almaturu, JDJ, Lingwisty czy jakiejkolwiek innej
ZNANEJ firmy i płacicie tylko za pośrednictwo w załatwieniu
wizu j-1 i promesy(bodajże IAP -66). Ja bilet do Stanów i pracę
na Alasce załatwiłam sobie sama. W Almaturze zapłaciłam za
program i TYLKO za to. Było to dwa lata temu, ale sądzę,że
nadal jest tak, jak ktoś jest naiwny to stanowi łatwy kąsek dla
oszusta, po prostu nie można być naiwnym!
- no ale stało się - na miejscu, zamiast dać się dalej
prowadzić osustom za rękę (mój Boże, kto jest na tyle głupi,
żeby oddawać swój paszport obcej osobie!) - należy NATYCHMIAST
kupić gazetę, iść na Internet, wchodzić do barów i firmm -
pytać i SZUKAĆ PRACY - przecież macie już pozwolenie na pracę,
jesteście w Stanach legalnie! Gwarantuję, że w ciągu tygodnia
DA SIĘ JĄ ZNALEŹĆ NA MIEJSCU.
Pewnie już "po ptokach" i na nic zda się to pouczanie -ale może
młodsi absolwenci liceów czytają te artykuły, dyskusje i
wyciągną wnioski na przyszłość dla siebie.

Powodzenia, była uczestniczka W&T



Temat: Wakacyjna praca polskich studentów w USA to czę...
Gość portalu: Ania napisał(a):

> Mam kilka rad dla wszystkich studentów wybierających się do
> wakacyjnej pracy w Stanach Zjednoczonych:
> - NAJPIER NAUCZCIE SIĘ PORZĄDNIE JĘZYKA ANGIESKIEGO - to Wam
> pomoże przetrwać na miejscu, moi drodzy;bo po to się ma język w
> gębie, żeby radzić sobie w trudnych sytuacjach za granicą
> SAMEMU - nie polegając na oszustach
> - zanim podpiszecie umowę z jakąkolwiek firmą - sprawdźcie ją -
> czym się zajmuje; czy jest to renomowane biuro podróży, czy ma
> odpowiednie zezwolenia na pośrednictwo w poszukiwaniu pracy w
> Stanach, jakie ma oferty itp.
> - sprawdźcie pracodawcę, u którego firma ta proponuje Wam
> pracę - czy jest w Internecie; zadzwońcie do niego - czy
> spodziewa się Was na miejscu; czytajcie umowy, jeszcze raz
> czytajcie umowy - przecież po to zdobywacie wyższe
> wykształcenie, żeby umieć samodzielnie myśleć
> - kilka miesięcy przed planowanym wyjazdem np. listopad-
> grudzień roku poprzedzającego wyjazd) zacznijcie SAMI szukać
> ofert na amerykańskich stronach pośrednictwa pracy w
> Internecie; piszcie aplikacje -zapewniajcie potencjalnych
> pracodawców że będziecie mieć wizę i pozwolenie na pracę;
> szukajcie pracy w miejscowościach turystycznych -
> hotelach,restauracjach itp. - tam jest mnóstwo miejsc pracy
> sezonowej - jeśli ktoś przyśle Wam umowę - bingo! Idziecie z tą
> umową do Almaturu, JDJ, Lingwisty czy jakiejkolwiek innej
> ZNANEJ firmy i płacicie tylko za pośrednictwo w załatwieniu
> wizu j-1 i promesy(bodajże IAP -66). Ja bilet do Stanów i pracę
> na Alasce załatwiłam sobie sama. W Almaturze zapłaciłam za
> program i TYLKO za to. Było to dwa lata temu, ale sądzę,że
> nadal jest tak, jak ktoś jest naiwny to stanowi łatwy kąsek dla
> oszusta, po prostu nie można być naiwnym!
> - no ale stało się - na miejscu, zamiast dać się dalej
> prowadzić osustom za rękę (mój Boże, kto jest na tyle głupi,
> żeby oddawać swój paszport obcej osobie!) - należy NATYCHMIAST
> kupić gazetę, iść na Internet, wchodzić do barów i firmm -
> pytać i SZUKAĆ PRACY - przecież macie już pozwolenie na pracę,
> jesteście w Stanach legalnie! Gwarantuję, że w ciągu tygodnia
> DA SIĘ JĄ ZNALEŹĆ NA MIEJSCU.
> Pewnie już "po ptokach" i na nic zda się to pouczanie -ale może
> młodsi absolwenci liceów czytają te artykuły, dyskusje i
> wyciągną wnioski na przyszłość dla siebie.
>
> Powodzenia, była uczestniczka W&T
Ania my sie wydaja ze to wszystko nie Legalnie i mozna sie w wiezeniu znales ?!




Temat: Co klient najbardziej ceni w biurze turystycznym?
Profesjonalną obsługę pracowników bardzo dobrze znających ofertę, którą
sprzedają oraz umiejętność wyszukania i dopasowania oferty do potrzeb Klienta.

To w dużym skrócie.

W większości biur tak jednak nie jest, ponieważ Pańcia podaje katalog i mówi,
że jak będzie mogła w czymś pomóc to (może) pomoże.

Tak, więc nadal będą znikały z rynku biura, w których pracują ludzie, którzy
mineli się z powołaniem i wykonują syzyfową pracę.

W tym momencie cześć "samodzielnych" Klientów trafi do internetowych biur,
gdzie sami sobie będą wybierali wczasy i jak wrócą niezadowoleni to będą klneli
na oszustów z internetu, zamiast mieć pretensje do tego, kto wybierał, (czyli
do samych siebie). Zadowoleni, którym uda się dobrze wybrać będą próbowali
dalej.

Druga część nadal będzie korzystała z obsługi profesjonalistów w tradycyjnych
agencyjnych biurach podróży współpracujących z kilkoma organizatorami gdzie nie
trzeba przeglądać różnych stron www tylko obsługa dorazda jaką oferę i którego
organizatora najlepiej wybrać.

Ja na dzień dzisiejszy jestem tradycjonalistą (przynajmniej przy rezerwacji
wakacji), ponieważ na stronach www wielu organizatorów i biur są podobne
oferty, ale nigdy do końca nie wiadomo, która z tych najtańszych jest
najlepsza. Poza tym w internecie każdy działa na swój struj i gdybym miał
dokładnie przeszukać te wszystkie oferty straciłbym pewnie kilka dni, albo
tygodni,(na które nie mogę sobie pozwolić).
Uczciwie - trochę zerknę do internetu, a później i tak idę do mojego ulubionego
biura gdzie od lat pracuje Pani Asia (prawdziwa profesjonalistka) i po
zapewnieniach z jej strony mam pewność, że z wakacji wrócę zadowolony. I powiem
wam jeszcze, że za te 10 procent taniej i inne chwyty marketingowe nie opłaca
się psuć sobie wakacji.

Co innego pewnie z rezerwacją biletu lotniczego, ale to już inna para kaloszy.

Pozdrowionka,
J.




Temat: Jak sie pracuje w SAPie
wicom napisał:

> prosze opowiedz jak sie tam znalazles

Jakieś cztery miesiące temu pewne wydarzenie w biurze zmieniło totalnie moje
podejście do mojego pracodawcy. Poczułem się nie dowartościowany i
stwierdziłem ze może przyszedł czas na zmiany. Nie chciałem chwytać się
pierwszej lepszej okazji i postanowiłem cierpliwie czekać na ofertę która
spełni moje oczekiwania. Po pewnym czasie na stronie monster.com pojawiło się
ogłoszenie SAPa. Chociaż R/3 nigdy w życiu nie używałem to jednak jeszcze na
studiach MBA wiele razy słyszałem o tej firmie i jej systemie. Cały proces od
złożenia CV do otrzymania oferty pracy trwał około 6 tygodni i był bardzo
standardowy. Jakiś tydzień po złożeniu CV zadzwonił do mnie rekruter i
przeprowadził tak zwane screening interview. Po kilku dniach otrzymałem
następny telefon i umówiłem się na interview w centrali SAPa. Na interview
spotkałem się z 3 osobami z każdą około godziny. Ku moje mu zaskoczeniu rozmowa
przypominała bardziej przyjazną pogaduszkę niż typowe przesłuchanie. Potem
była cisza, 10 dni nikt się nie odzywał. W końcu otrzymałem telefon że będę
miał finałowe interview z VP departamentu. Ponieważ ta kobieta akurat cały ten
tydzień była w podroży przeprowadzono te interview przez telefon. W porównaniu
z poprzednim interview rozmowa była bardzo profesjonalna i raczej odnosiła się
do ogólnej strategii firmy i zarządzania niż tak zwanej "day-to-day
operation". Po tem znowu było kilka dni ciszy aż wreszcie zadzwonił do mnie
rekruter i przedstawił mi ofertę i warunki pracy. Prawdę mówiąc oferta
przyszła w samą porę bo akurat w tym samym czasie rozstrzygałem również ofertę
którą otrzymałem z Johnson&Johnson. Mając dwie oferty na stole miałem trochę
pola do negocjacji, postanowiłem sprawdzić kto zaoferuje lepsze warunki. Ku
moje mu zaskoczeniu SAP ze swoją drugą ofertą przebił J&J o jakieś 15% i tym
sposobem ułatwił mi moją decyzje. I w ten sposób za 2 tygodnie zaczynam w
Sapie.




Temat: JOAN PALACE - Rethymon - Kreta
Autor: ~Piotr 09-08-2005 13:54 wyślij odpowiedź

W hotelu Jo An Palace mieszkałem przez tydzień za pośrednictwem biura
Neckermann. Oferta Hit, all inclusiv.
Hotel: położony w centum miasta, do plaży rzeczywiście 600 m, ale położonej w
porcie. Do "normalnej" plaży droga ok. 20 min. przez miasto.
Wyzywienie: w ofercie bardzo bogaty bufet, a tymczasem: Bardzo ubogi bufet.
Hotel nie ma własnej kuchni, jedzenie jest dowożone z hotelu oddalonego o
kilkanaście kilomentów i podgrzewane na miejscu. Zdarzają się sfermentowane
sałatki owocowe, warzywa, zepsute soki. Podgrzewane jedzenie jest po prostu
niesmaczne. Często nie ma w czym wybierać. Produkty, które nie zostały zjedzone
często są wielokrotnie przetważane (np. sos do spagheti, lasagne, kiełbaski).
Napoje serwowane w hotelu są przeterminowane. Restauracja mała (15 stolików na
150 osób). Nie ma też co liczyć na owoce. Podawane w małych ilościach kończą się
po kilku minutach. Jedyna szansa na arbuzy.
Na uwagę zasługuje polska obsługa w restauracji hotelowej oraz barach. Wielki
plus!!! Polski sen o pracy za granicą polega jednak na tym, że właściciel
hotelu, płaci młodym ludziom marne pieniądze za pracę 12 h na dobę przez miesiąc
bez ani jednego dnia wolnego.
Pokój: spełnił moje oczekiwania, zgodny z opisem katalogowym.
Obsługa Biura: Z Neckermannem ja i moja rodzina podróżujemy od wielu lat. Ze
smutkiem obserwuję, że Biuro "obniża loty" i to bardzo. Czas na zmianę Biura
Podróży!!! Na lotnisku czekaliśmy na rezydenta w autobusie przez 30 min.
Następnie kontrolował nasze vouchery i rozdawał nam karty z zaproszeniem na
spotkanie powitalne przez 20 min. Pożegnał nas życząc miłego wypoczynku.
Odjechaliśmy zatem bez rezydenta po 50 min. zdani na znajomość lub nie języków
obcych naszą i obsługi hoteli.
Pierwsze spotkanie z rezydentem w hotelu po dwóch dniach. A gdyby coś wcześniej
się działo? Szukaj wiatru w polu! Rezydent najbardziej zainteresowany sprzedażą
wycieczek. Zdecydowanie droższych niż na mieście. Nawet nie zapytał czy wszystko
w porządku. Z wielkim zdziwieniem przyjął naszą informację o jakości wyżywienia
w hotelowej restauracji. Przy okazji nastepnego spotkania nawet nie padło
pytanie o jakość świadczonych usług.
Serdecznie polecam inne hotele i inne biura!
Piotr



Temat: Przykładowe CV
Gość portalu: Ivette napisał(a):

> Powiem Wam tak.
> Mam 26 lat. Półtora roku temu ukończyłem prywatną szkołę wyższą.
> Mam tytuł licencjata z hotelarstwa i tytuł magistra ekonomiki
> turystyki. Przez cały ten czas wysyłam 10 ofert z moim CV i
> listem motywacyjnym do biur podróży (bo tam najbardziej
> chciałbym pracować) a nie tylko, a oprócz tego moje Cv jest na
> kilku portalach internetowych typu HRK. I wiecie ile firm się do
> mnie przez ten czas zgłosiło? 5 !!!!!
> Bo nie mam doświadczenia?
> A gdzie ja mam je do cholery zdobyć jak nikt mnie nie chce
> zatrudnić!
>
> Bo każdy pracodawca chciałby, żeby potencjalny kandydat był
> młody, miał co najmniej 2 lata doświadczenia i znał 4 języki
> obce!
>
> PRACODAWCY DAJCIE MŁODYM LUDZIOM SZANSE!!!!!!!
>
> Takie CV to można sobie o kant ..... podetrzeć. A co mają zrobić
> ludzie tacy jak ja ( a sądzę że takich młodych ludzi jest w
> Polsce bardzo dużo)? Iść na zasiłek?
> Istnieje duzo książek i stron internetowych o tym jak znaleźć
> pracę. A i owszem, tylko że to można między bajki włożyć. Bo co
> może o szukaniu pracy wiedzieć taki co to pisze, jak on tą
> pracę ma i nie musi jej szukać.
> Pracowałem przez trzy lata w pewnej firmie. Niestety od 1
> września tej pracy już nie mam. Jeszcze w sierpniu staliśmy z
> żoną przed problemem za co będziemy żyli (żadne z nas nie ma
> prawa do zasiłku, bo nie przepracowaliśmy 365 dni na cały etat).
> Na szczęście dostałem pracę. Przez znajomych. Tylko co ma zrobić
> taka osoba, która nie ma takich znajomych?
>
> Powiem Wam jedno. Szukanie pracy jest cholernie frustrujące.
> Czasem zastanawiam się dlaczego zdecydowałem się na jakiekolwiek
> studia i dlaczego nie zostałem na przykład mechanikiem
> samochodowym. Przynajmniej miałbym fach w ręku.
>
>
Jezeli na 10 wyslalnych aplikacji dostales 5 odpowiedzi, to jest to BARDZO DOBRY wynik, wierz mi.
Ja jestem przed 100 i po osmiu rozmowach kwalifikacyjnych /ostatnia, osma za dwa tygodnie/, wiec sie
czlowieku nie lam i wysylaj dalej, ale z glowa, a nie hurtem. I nie ograniczaj sie tylko do swojej branzy.
Jest ciezko na rynku pracy, na zostanie dyrektorem Mariottu, masz jeszcze czas. Uszy do gory!



Temat: upadłość SUN CLUB BANASZEK !!!!
Chyba nie wiesz co mówisz?! W wielu biurach, nawet dość niedawno, brakowało rąk
do pracy. Było sporo klientów i z tego niezły obrót. Ale co się stało, kiedy ze
sprzedaży wypadli TUI i Triada a głównym produktem został tylko NEC - klientów
zaczęło brakować. Oczywiście łatwo jest teraz oczerniać SCB i ich pracowników,
przecież jest ku temu dogodna sytuacja. Duża część z WAS piszących, oprócz
pracowników SCB, kiedyś nam w jakiś sposób zazdrościła - teraz "kopiecie
leżącego". Jednak jest prawdą, że ekspansja sieci SCB w drogich galeriach
handlowych m.in. przyczyniła się do upadku. wiele biur w polsce była
niedochodowa, a sztuczne utrzymywanie dla prestiżu powiększało koszta firmy.
Zastanówcie się co piszecie. WY macie pracę i dochody. Ja nie mam dochodu i
nadal szukam pracy!
Pozdrawiam

Gość portalu: Exp. napisał(a):

> Gość portalu: Don Enrique napisał(a):
>
> > Odpowiedź na pytanie: "jaki jest powód upadłości?" jest bardzo prosta - zł
> e
> > zarządzanie ze wszystkim co się pod tym słowem kryje.
>
> Dla Ciebie jest bardzo prosta bo Ty napewno jesteś jednym z tych, który tylko
> wydaje katalogi, a jak Szef dzwoni mówisz,że niema Klientów, pomimo to, że w
> ciągu dnia przewija się przynajmniej kilkudiesięciu.
> Klienci "uciekają" bo nieznasz oferty i nie masz argumentów do zachęcenia
> Klienta do dobrej oferty. Mówisz "O cholera już po pierwszej w nocy a juto
rano
>
> trzeba znowu iśc do pracy za
> którą mi nie płacą". Człowieku pomyśl, że to ty pracujesz na pierwszej linii,
> pieniądze nie biorą się z nieba i jeśli nie weźmiesz się do roboty, a Szef w
> porę nie "ZRZĄDZI" żeby Cię zwolnić następne biuro podróży będzie miało
> problemy, a Ty znowu powiesz że to było złe zarządzanie.




Temat: comyslicie o biurze triada?
Po pierwsze: wyluzujcie !!!
Dobrze, ze sa tacy turysci, jak np. Kazimierz powyzej, i patrza rozsadnie na
oferty turystyczne wiedzac ile co kosztuje i co sie za te kwoty dostaje. Ja w
maju lece z Triada do Turcji (950 zl !!!!!), hotel mam No Name 3* i wiem ,ze
moze byc roznie, ale chce miec po protu urlop w cieplym przyjemnym miejscu,
troche chce pozwiedzac i polezec na plazy i pojesc dobrych srodziemnomorskich
rzeczy nie myslac o pracy i terminach, ktore mnie gonia, wiec bedzie bosko.

W lipcu lece z rodzina wypoczywac na Rodos, wybralam Scan Holiday, dobry hotel,
a pieniadze juz zupelnie inne (chociaz tez byly dobre znizki). Gdybym wybrala
np. TUI, zaplacilabym jeszcze wiecej (i pewnie miala jeszcze lepszy standard).

Triada ma takie oferty promocyjne, ktorych nie znajdziecie chyba w zadnym innym
biurze. Jak lubi sie podroze (a ja kocham) i wizyty w odmiennej kulturze za
przyzwoite pieniadze, czemu nie ? Spojrzcie na ich oferte na 4.04-tam dopiero
sa ceny, to najwieksza ich promocja w roku, rewelacja.

Swoja droga, podrozowanie to rowniez swietny sprawdzian naszych osobowosci
(prawda wychodzi na jaw). Pamietam taka scenke w zeszlym roku z Okecia,
godzinny poranne, ja w drodze do Portugalii, obok mnie odprawia sie czarter do
Hurghady, towarzystwo w wiekszosci odstawione jak do kosciola, wiekszosc par
juz skłocona, panie warcza na panow, dzieci sie dra (ale one maja prawo),
ogolnie stan wysokiego napiecia. Kiedys tez (w Hurgadzie wlasnie) bylam
swiadkiem sytuacji, gdzie tuz po zakwaterowaniu w fajnym hotelu wpadla wsciekla
panienka do recepcji, gdzie byl jeszcze rezydent i nawrzeszczala, ze ona w
takim syfie to w zyciu nie bedzie mieszkac itp Oblęd !

Inna pani w Tunezji po paru dniach zglosila pilotce, ze tu przeciez jest tak
goraco i sa komary i ze to jest niedopuszczalne. Pilotka byla winna absolutnie
wszystkiemu (byla z grupa caly czas), szczerze jej wspolczulam.

Ludzie, jak macie marudzic, to nie wyjezdzajcie. W biurze podrozy kupujecie
swoje marzenia, chcecie zostawic swoje frustracje, a malo komu to sie udaje.
Albo przed wyjazdem poczytajcie troche o miejscu, do ktorego sie wybieracie i
nie badzcie zdziwieni, ze w krajach arabskich raczej nie bedziecie jesc szynki
wieprzowej, tylko zamiast tego grillowana osmiornice !



Temat: Przykładowe CV
Powiem Wam tak.
Mam 26 lat. Półtora roku temu ukończyłem prywatną szkołę wyższą.
Mam tytuł licencjata z hotelarstwa i tytuł magistra ekonomiki
turystyki. Przez cały ten czas wysyłam 10 ofert z moim CV i
listem motywacyjnym do biur podróży (bo tam najbardziej
chciałbym pracować) a nie tylko, a oprócz tego moje Cv jest na
kilku portalach internetowych typu HRK. I wiecie ile firm się do
mnie przez ten czas zgłosiło? 5 !!!!!
Bo nie mam doświadczenia?
A gdzie ja mam je do cholery zdobyć jak nikt mnie nie chce
zatrudnić!

Bo każdy pracodawca chciałby, żeby potencjalny kandydat był
młody, miał co najmniej 2 lata doświadczenia i znał 4 języki
obce!

PRACODAWCY DAJCIE MŁODYM LUDZIOM SZANSE!!!!!!!

Takie CV to można sobie o kant ..... podetrzeć. A co mają zrobić
ludzie tacy jak ja ( a sądzę że takich młodych ludzi jest w
Polsce bardzo dużo)? Iść na zasiłek?
Istnieje duzo książek i stron internetowych o tym jak znaleźć
pracę. A i owszem, tylko że to można między bajki włożyć. Bo co
może o szukaniu pracy wiedzieć taki co to pisze, jak on tą
pracę ma i nie musi jej szukać.
Pracowałem przez trzy lata w pewnej firmie. Niestety od 1
września tej pracy już nie mam. Jeszcze w sierpniu staliśmy z
żoną przed problemem za co będziemy żyli (żadne z nas nie ma
prawa do zasiłku, bo nie przepracowaliśmy 365 dni na cały etat).
Na szczęście dostałem pracę. Przez znajomych. Tylko co ma zrobić
taka osoba, która nie ma takich znajomych?

Powiem Wam jedno. Szukanie pracy jest cholernie frustrujące.
Czasem zastanawiam się dlaczego zdecydowałem się na jakiekolwiek
studia i dlaczego nie zostałem na przykład mechanikiem
samochodowym. Przynajmniej miałbym fach w ręku.




Temat: Ecco Holiday
Witam. Niedawno wróciłem z tym biurem z Krety i wszystko byłoby w porządku
gdyby nie ten "cholerny" powrót. Wylot miał nastąpić w niedzielę o 13, a został
przesunięty na 4 rano w poniedziałek! Wiem, że to zgodne z umową (tam dopuszcza
się takie przesunięcie do 24 godzin), ale sposób w jaki to zrobiono już nie. Na
trzy dni przed planowanym wylotem "zawisła" na ścianie hotelu kartka o
przesunięciu tego lotu i .... tyle. Nie napisano o powodach tego przesunięcia,
o tym co mamy robić i gdzie się podziewać przez ten czas itp. Wykwaterowanie z
pokoi było do godz. 12, a po tej godzinie "martw się turysto sam" gdzie się
podziejesz. Dodam tylko, że warunkiem skorzystania przez mnie z tej oferty był
powrót w niedzielę i przebywanie w pokoju do dnia wylotu. Niestety, ale znów
nie można ufać "paniusiom" w biurach Ecco, które notorycznie oszukują
przyszłych Klientów. Skończyło się na tym, że sam musiałem opłacić następną
dobę (30 euro)by móc się dobrze wyspać przed powrotem do pracy w poniedziałek!
Aha, dodam tylko, że Ecco oddało do dyspozycji powracających osób (około 20
osób nas było) tylko 3 (słownie: trzy!!!) pokoje. Ponieważ było trochę osób z
dziećmi, to im przypadły te pokoje. Czysta kpina? Tak, i to jeszcze w żywe
oczy. Na szczęście z jedzeniem nie było problemu, bo biuro wykupiło dla nas
obiadokolację. Podsumowując, mam ogromny żal do biura za "urozmaicenie" mi
powrótu do domu, oraz za to że, wróciłem do domu jeszcze bardziej zmęczony i
wkurzony niż wyjeżdzałem. A miało być tak pięknie .... Mam nadzieję, że
nietrafię już na tak nieodpowiedzialne biuro podróży jak Ecco Holiday.

ps. Hotel (Peninsula) i jedzenie w porządku. Obsługa rezydenta (z wyjątkiem
powrotu) dobra. Ogólne wrażenia bardzo dobre. Uwaga tylko na managera hotelu,
który lubi zaglądać gościom w talerze:-)



Temat: upadłość SUN CLUB BANASZEK !!!!
Gość portalu: Profi napisał(a):

> Gość portalu: pracownik SCB napisał(a):
>
> > współczuć to możesz sobie, jeśli dalej tam pracujesz...ja Ci też szczerze
> > współczuję...co do funkcjonowania firmy wewnątrz - pozwól, że będę miec
> > zupełnie inne zdanie, a mam do tego uzasadnione prawo, bo też w Banaszku
> > pracowałam...Być może kilka lat temu brzmiały prawdziwie słowa dyrektora
> > handlowego, że w firmie najważniejsi są ludzie. Ale to było kilka lat temu
> .
> > Ostatnie miesiące pokazały, że żaden pracownik nie jest dla firmy ważny -
> moze
> > z wyjątkiem tych, którzy potrafili się podlizywać..Jestem bardzo zadowolon
> a,
> że
> >moja przygoda z tak niesolidną firmą dobiegła końca i Twoje współczucie nie
>
> > jest mi potrzebne.
>
>
> Ty napewno jesteś jedną z tych, która tylko wydawała katalogi, a jak szef
> dzwonił mówiłaś,że niema Klientów, pomimo to, że w ciągu dnia przewijało się
> kilkudiesięciu. Masz do pretensje, bo tobie się należało tylko dlatego, że
> przychodziłaś na parę godzin do pracy. To nieważne, że Klienci "uciekali" bo
> nieznałaś oferty i nie miałaś argumentów do zachęcenia Klienta do dobrej
> oferty. Teraz mówisz, że pracowałaś w niesolidnej firmie. Już nie pamiętasz
ile
>
> osób wyjechało na STUDY TOUR. W twojej wyobraźni kasa na prowadzenie fimry
> spadała z nieba, albo myslałaś że za te kilka rezerwacji w miesiącu
utrzymujesz
>
> całą firmę!
>
> Teraz mówisz, że współczucie nie jest Ci potrzebne. Ja mimo to Ci współczuję,
> ponieważ być może będziesz pracowała w innym biurze i znowu będzie Ci się
> należało, bo takim ludziom jak ty nieprzyjdzie do głowy, że to przez Was Szef
> zmienił podejście i firma zbańczyła.
>
> Mimo to zycze Ci wszystkiego dobrego, tylko lepiej poszukaj sobie pracy w
> jakiejś FUNDACJI, a nie w biurze podróży.

Nie ja to pisałem, ale dla fundacji mógłbuym pracować... jeśli otrzymałbym
zaległe wynagrodzenie (dartles@wp.pl)




Temat: upadłość SUN CLUB BANASZEK !!!!
Gość portalu: pracownik SCB napisał(a):

> współczuć to możesz sobie, jeśli dalej tam pracujesz...ja Ci też szczerze
> współczuję...co do funkcjonowania firmy wewnątrz - pozwól, że będę miec
> zupełnie inne zdanie, a mam do tego uzasadnione prawo, bo też w Banaszku
> pracowałam...Być może kilka lat temu brzmiały prawdziwie słowa dyrektora
> handlowego, że w firmie najważniejsi są ludzie. Ale to było kilka lat temu.
> Ostatnie miesiące pokazały, że żaden pracownik nie jest dla firmy ważny -
moze
> z wyjątkiem tych, którzy potrafili się podlizywać..Jestem bardzo zadowolona,
że
>moja przygoda z tak niesolidną firmą dobiegła końca i Twoje współczucie nie
> jest mi potrzebne.

Ty napewno jesteś jedną z tych, która tylko wydawała katalogi, a jak szef
dzwonił mówiłaś,że niema Klientów, pomimo to, że w ciągu dnia przewijało się
kilkudiesięciu. Masz do pretensje, bo tobie się należało tylko dlatego, że
przychodziłaś na parę godzin do pracy. To nieważne, że Klienci "uciekali" bo
nieznałaś oferty i nie miałaś argumentów do zachęcenia Klienta do dobrej
oferty. Teraz mówisz, że pracowałaś w niesolidnej firmie. Już nie pamiętasz ile
osób wyjechało na STUDY TOUR. W twojej wyobraźni kasa na prowadzenie fimry
spadała z nieba, albo myslałaś że za te kilka rezerwacji w miesiącu utrzymujesz
całą firmę!

Teraz mówisz, że współczucie nie jest Ci potrzebne. Ja mimo to Ci współczuję,
ponieważ być może będziesz pracowała w innym biurze i znowu będzie Ci się
należało, bo takim ludziom jak ty nieprzyjdzie do głowy, że to przez Was Szef
zmienił podejście i firma zbańczyła.

Mimo to zycze Ci wszystkiego dobrego, tylko lepiej poszukaj sobie pracy w
jakiejś FUNDACJI, a nie w biurze podróży.




Temat: Unia Kielc i Częstochowy.
Trudno mi uwierzyć własnym oczom; oto Kielce daja nam wyraźne znaki. Zgodnie z
pomysłem KRA i Włodka przedstawiam mały plan początkowej współpracy, która może
przyczynić się do stworzenia klimatu umożliwiajacego stworzenie całkiem silnej
więzi kulturalnej, gospodarczej i być może administracyjnej.
Oto on:
1) Należy stworzyć wspólną ofertę turystyczną Częstochowy i Kielc (dla turystów
z Polski i całego świata), autoryzowaną przez prezydentów obu miast, a
następnie zaproponować biurom podróży współpracę mającą na celu skierowanie
turystów do odwiedzania różnych miejsc z rejonu Częstochowy i Kielc,
naznaczonych wydarzeniami historycznymi i kulturalnymi, które są bardzo bogate,
przepiękne i niepowtarzalne w obu przypadkach. Oferta musi ukierunkować
działanie administratorów miejsc zwiedzania, działalności hoteli oraz bazy
turystycznej, transportu i komunikacji.
2) Należy nawiązać współpracę w promowaniu wydarzeń kulturalnych w celu
możliwie szerokiej wymiany i kontaktów osobowych.
3) Należy nawiązać współpracę gospodarczą i naukową, przez promowanie wyników
pracy przedsiębiorstw i instytucji (np. wyższych uczelni, o ile to już nie jest
uruchomione), w celu wzajemnego uzupełnienia oferty produkcyjnej i innej - dla
osób, firm i innych instytucji.
Wyobrażam sobie, że taki mini-plan powinien przyjąć do wykonania i wypełnienia -
jak najbardziej bogatą treścią, każdy z gospodarzy obu rejonów i powierzyć to
stosownym wydziałom w obu Magistratach, które mogłyby zapoczątkować i
poprowadzić takie dzieło. To może stworzyć klimat do dalszej, bardzo poważnej
współpracy.
Pozdrawiam



Temat: Wykolejeni z Triadą !!!!! cd. i cdn...
Calkowicie zgadzam sie z przedmowca. Jak ktos napisze slowo krytyki o triadzie,
zaraz grupa osob usiluje robic z niego kogos niepoczytalnego. a to ze zdziwia,
ze mu rezydent jest potrzebny, ze jedzenie nie samkuje i inne takie. ostatnio z
braku argumentow zarzuca sie tu czlowiekowi ze nie umie poprawnie pisac. Skargi
sie tu pojawialy i ppjawiac beda, jedka kazdy kto tu bywa zauwaza ze osoby
skarzace sie na triade. Sa po prostu atakowane. ktos stara sie je zdyskredytowac
zrobic z nich debili, albo osmieszyc, zamiast rzeczowo wyjasnic jesli klient
nie ma racji. Sam prowadzac biuro wiem ze czasem trafi sie osoba co stwerdze z
cala stanowczascia, psuje krwi calemu personelowi ile wlezie. Ale zawsze jest to
czyms spowodowane.
A jak ktos nie umie tego zalatwic z kultura to sie nadaje do pasienie owiec a
nie do pracy w turystyce. Turystyka to usluga za ktora ktos placi zeby wypoczac.
A wypoczynek w warunkach stresow i napiec jest niemozliwy. A pisanie ze za takie
pieniadze nie ma czego oszukiwac osmiesza autora. Bo tylko ktos z kierownictwa
albo ksiegowosci biura podrozy jest w stanie stwierdzic co mozna miec w danym
regionie za dana kwote. Turystow to nie ma interesowac. Oni maja dostac to za co
zaplacili. I koniec. Chyba ze obroncy trady przygotuja nam przewodnik po
poslugiwaniu sie ofertami triady . Np ze trzeba gwiazdki odejmowac, albo ze
szwedzki stol to 5 rodzajow kapusty i nie dotyczy dan miesnych a jedynie
marmolady i wody. A jak obiet nie jest caly na zdjeciu to przeciez nawet dziecko
wie (uzywam argumentacji obroncow ww biura), ze jest jeszcze nieukonczony.

A kto to pisze? te brednie ciezko zawyrokowac. Moze to zwykli ludzie ktorzy maja
dosc marudzacych wspolwczasowiczow, moze pracownicy triady, ktorzy chca sie
podlizac dyrekcji, a moze jakis wyszczegolniony pion PR. jednak sklanial bym sie
ku tezie ze to ktos zwiazany w firma, swiadczy o tym napastliwy i arogancki ton,
niemalze taki sam jak opisywanych rezydentow.




Temat: Mohamed Abd-Alatif Horizon Sharm
Mohamed Abd-Alatif Horizon Sharm
Witam wszystkich. Jestem tu "nowa" i nie do końca jeszcze załapałam
wasze "zwyczaje". Mam jednak nadzieję, że przyjmiecie mnie do swego
grona Drogie kobiety! Wczoraj cały wieczór czytałam wasze posty a
łzy ciekły mi po policzkach. Jestemj jeszcze młoda i pewnie nie
doświadczona... W tym roku rozstałam się z facetem z którym byłam 4
lata. Był polakiem ale posiadał najgorsze cechy araba Zdradzał,
bił, upokarzał. Po rozstaniu postanowiłam wyjechać by odpocząć. W
biurze podróży dostałam super ofertę wyjazdu do Egiptu. Nie miałam
ni8c do stracenia. Ocierając slady wspomnień nieudanego zwiazku, z
perspektywą wylegiwania sie na plazy wsiadłam do samolotu. Do głowy
nie przyszło mi, ze mogłabym przezyc jakiś romans. To nie w moim
stylu! Trafiłam do hotelu Horizon w Sharmie. Nie szukałam rozrywek
ani towarzystwa, to On do mnie podszed podczas kolacji. Mohamed jest
barmanem i dj w tym hotelu. Zaczeliśmy rozmawiać, opowiadałam mu o
polsce. Zaproponował, że po pracy pokaże mi miasto. Pamiętam, że
chodzilismy po sklepach i nagle kazał zamknąć mi oczy. Kiedy
odpowiednio mnie "ustawił" a ja otworzyłam oczy zobaczyłam
wodospad Chwycił mą dłoń i pobieglismy do niego... Sesja zdjęciowa
i mój zachwyt trwały bardzo długo. Nagle mnie przytulił, tak po
przyjacielsku. Spotykaliśmy się codziennie do mojego wyjazdu.
Możecie mi wierzyć lub nie ale myślałam, ze to zdarzyło sie tylko
mnie, że tylko ja jestem taka "szcześciarą". Po powrocie do Polski
mamy cały czas kontakt ze sobą. Mam jechać do niego za pół roku, nie
wiem co dalej. Do momentu gdy weszłam na to forum miałam wyobrażenia
cudownej miłości która przezwycięży wszystkie różnice i problemy.
Ale czy nie jest tak, ze jestem kolejną naiwną? Najbardziej boli to,
ze niektórzy uważają takie dziewczyny jak ja za k…y, a ja się nią
nie czuje. Mohammed był moim drugim facetem w łóżku, po nim nie było
nikogo… Wiecie gdy kobieta bita i upokarzana przez swojego faceta
przejrzy na oczy traci wiarę w siebie i obwinia tylko swoją osobę. A
gdy na drodze staje człowiek, który tak pięknie mówi o tobie, kiedy
poświęca Ci uwagę i traktuje Cię jak kobietę to nie trudno odlecieć.
Co myślicie o mojej historii? Czy waszym zdaniem naprawdę jestem
idiotką z krainy iluzji? A może, któraś z was zna Mohammeda?
Pozdrawiam



Temat: Z UKOCHANYM POD JEDNYM DACHEM

> nie masz pojęcia jak czekam na 10 marca, mam zamiar przeżyć przygodę swojego
> życia, ale czasami myślę, że nie dożyję tego dnia...
>
> Niby TYLKO 26 dni zostało, a może AŻ 26 dni...
>
> Wieeeeeele może się jeszcze zmienić w moim życiu, nie przypuszczałabym nigdy, ż
> e
> na 4 tygodnie przed wylotem będę się bała, że nie będę miała do kogo lecieć...
>
> Głupio mi, bo kilka dni temu pytałam o sosy, mięso, co kupić, co zabrać, co
> gotować a dziś te problemy są mi tak dalekie...

Przepraszam za tak długą nieobecność...

Pewnie nie jedna z Was zastanawia się co z moim wyjazdem...
a więc...ZDECYDOWAŁAM SIĘ!!!!

W piątek kupiłam ofertę do Al Divan, wylot 10/03 o godzinie 6 rano.
Z lekką ręką wydałam 1879zł, czego nie robi się w imię wielkiej miłości...

Od razu napisałam do mojego A. że trzymam bilet w ręce.
Odpowiedź była błyskawiczna: "Oh my Sweet I am very, very, very happy!"

Nazajutrz z samego rana zaczęłam szperać w szafach i kombinować co ze sobą wziąć
a czego nie...

O 15:30 dostałam sms'a od A. że nie potrafi się skupić w pracy, że kocha, tęskni
i nie potrafi się doczekać mojego widoku.
W tej wielkiej radości przy okazji zrobiłam generalny porządek w szafach )

Godzina 17:30 sms...

Stała się tragedia, ojciec mojego A. zmarł na nowotwór, muszę anulować mój
przyjazd, On musi jechać do domu...

Tyle z mojego romansidła................................

Jutro idę do biura podróży odebrać moje 50% kwoty wpłaconej na pobyt w Egipcie.

Nic więcej nie napiszę, bo serce mi pęka...

PARSZYWE ŻYCIE!!!!!!!!!!!!!!!!!



Temat: Siesta Garden Club (***) - Gonyuk
autor: Yoss_arian@poczta.onet.pl

jesli mozesz WYCOFAJ SIĘ!
nie będę dużo więcej pisał, mam bogatą dokumentację zdjęciową ktora moge Ci
przesłać mailem, a poniżej mały teaser;-)

ogólnie:
plaża - 1500m od hotelu, na plażę idzie sie w upale główną "promenadą" Goynuku,
zwaną nieco ironicznie FUN AND SHOPPING CENTER... Fun jest niezły jak się ją
zobaczy... ale to jest fun przez łzy przy "prywatnej" hotelowej plaży ujście ma
kanał ściekowy (pokaźna rura, kolo 1 metra średnicy)
Beach Bar... ech... all inclusive obejmuje wyłącznie ciepławą wodę bezbarwną i
ciepławą wodę kolorową zwaną tu żartobliwie sokiem, reszta odpłatnie, BARDZO
odpłatnie (piwo 4$)
Hotel - *** gwiazdki które posiada to kolejny ponury żart..., jedynie ogród i
basen są zgodne z opisem zawartym w ofercie, reszta... dramat
All Inclusive - jedzenie niezłe, acz monotonne, ze względu na hordy głodnych
rosjan, średni czas oczekiwania w kolejce na posiłek - 30 minut...
Alkohole - ciepłe lokalne piwo o smaku... nie nie chce żeby te wspomnienia
wróciły...
lokalny bimber nalewany na zapleczu do różnych butelek (np gin, wódka, whisky)
Obsługa - jakiś żartownić kazał ubrać kelnerów w białe koszule... ale nie
powieidzał im że należy je nie mniej niż raz w tygodniu prać... u największy
twardzieli - kelnerów koszule wyglądały jakby były w różnokolorowe kwiaty (z
przewagą brązu) - odraza ale biorąc pod uwagę że w j. tureckim słowo czystość
nie występuje - nie dziwi nic)
Biuro podróży ITAKA
Parę osób z naszej grupy rezydentka poinformowała o godiznie 24.00 że tego dnia
nie polecą do domu bo ITAKA przebookowała im bilety na inny termin i inne
miasto!!!!!

NIE POLECAM!!

Czytając powyższy tekst odpowiedz sobie na pytanie Czy B.P. ITAKA z Opola to
oszuści?
I ostatnia rzecz - te wczasy warte są jakies 1200 złotych - jeśli tyle
zapłaciłeś - możesz jechać, jesli wiecej - UCIEKAJ!

pzdr!
metz



Temat: Opinie o mlodym pokoleniu Bielska.
...mam 22 lata i świetnie sie czuje w bielsku choć rzadko bywam w czasie
semestru ... bardzo chciałbym po skończeniu studiów tutaj pracować za godne
pieniażki i mieszkać ... zawsze wraca się do bielska z ogromną przyjemnością i
optymizmem ... bo jakby nie narzekac i marudzić jest to jedno z niewielu miast
tej wielkości w tym kraju które cały czas oferuje swym mieszkańcą coś
nowego ... zmiany idą ku dobremu, pracy jest co raz więcej, miasto pieknieje,
rządzący potrafią wyciagnąc sporo pieniażków od Unii , pojawiają się ciagle
nowi inwestorzy ... i jak się tak patrzy na najblizsze plany władz i ogólnie to
samemu chciałoby się w jakis sposób temu miastu pomóc ... oczywiscie jest też
wiele rzeczy które mnie jako młodego cżłowieka irytują, ale to akurat
podejrzewam irytuje wszystkich ... otóż:
- Bielsko-Biała ma gigantyczny potencjał turystyczny który jest wykorzystywany
na moje oko w 5%, powinniśmy postawić na turystyke , powinniśmy zainwestowac w
nią dużo wiecej pieniążków ...gadanie typu mamy piękne gory nie wystarczy,
kolejka na szyndzielnie zarowno w sezonie letnim jak i zimowym jest śmiesznie
pusta czyli niewykorzystana!!! ... turyści nie powinni przez bielsku poprostu
przejżdzać jadąc w strone szczyrku ale powinni się w bielsku zatrzymywać ...
twierdze że promocja miasta i regionu pomimo akcji typu bielsku w ustce jest
żałosna ... nie wiem kto za to odpowiada, ale na ten cel nie powinno się
szczędzic pieniażkow ... jest baza noclegowa która również jest totalnie
niewykorzystana, są do bielska połaczenia kolejowe i autobusowe bardzo
korzystne z całej Polski ... nie rozumiem dlaczego to wszystko jest
marnotrawione ... dlaczego ktoś nie wpadnie na pomyłś zeby nakręcić krótki film
o podbeskidziu i jako reklame puszczać go w tv publicznej , dlaczego wroclaw
moze sie na przystnakach reklamować w krakowie a bielsko nie moze np w
warszawie ??? ... nie potrafimy walczyć o klienta ... bo tak się to teraz
nazywa ... nie przyjadą do nas lludzie tak jak do Zakopanego czy Łeby ... to
trzeba sobie wypracować ... nie mozna zrobic kilku ofert wycieczek na
podbeskidzie na przykład ?? rozeslać do szkół w centralnej i północej Polsce,
zaproponować biurom podrózy współprace ... mam całą mase pomysłów , z bardziej
utopijnych dla cżłowieka z fantazja i pieniążkami np zrobic we wrocławiu
krakowie wawie puby czy tez lokale gastronimczne nawiazujace do bielska i
okolicy , majace w swoim wystroju i menu typowe dania i napoje z podbeskidzia,
zachecać tam do przyjazdu w nasze strony , origanizować ciekawe imprezy ( ale
to jest propozycja dla typowego lokalnego patrioty z grubym portfelem zeby to
wcielic w życie, moze kiedyś :)... ok na razie kończe bo
obiad :) ....pozdrawiam



Temat: Nie chcę już tu być!!!!
Poprawie tylko Magde, to nie walk in clinic, bo tam siedza same pielegniarki,
tylko Sexual health Clinic, sa takie przy kazdym wiekszym szpitalu, ja znam te
przy szpitalu Chelsea and Westminster na Fulham Rd, faktycznie o nic tam nie
pytaja nawet GP nie trzeba miec a Twoja karta po zakonczeniu leczenia idzie do
kosza 9 co ma dobrze i zle strony). Idz, umow sie na konsulatcje, najpierw Cie
zobaczy pielegniarka, a potem ginekolog. Przygotuj sobie liste roszczen. bo jak
wszedzie w UK, lekarza trzeba przycisnac, zeby Cie potraktowal powaznie.
Skoro twoj angielski jest dobry, pomysl o zmianie pracy. zloz podania w
wiekszych firmach, masz wieksze szanse na srodowisko miedzynarodowe, rozne
akcenty, ludzi o szerszych horyzontach. Banki? biura podrozy? office staff na
lotniskach? Wiem, ze NatWest rekrutuje teraz (nie trzeba miec doswiadczenia w
bankowosci) sa tez wakaty jako Human Resources Assistant na City Airport -
zajrzyj na ich strone. Public sector tez bylby dobry dla Ciebie, mi wciaz
Totaljobs przysyla stosy ofert, zarejestruj sie na ich stronie...
No, rusz sie kobitko
Wiem, ze jest podle, wcale nie przecze, a te co tego nie rozumieja to albo tu
siedza duuuuzo dluzej albo nic zupelnie do stracenia w tej Polsce nie mialy.
Zauwaz, ze wiekszosc mam ogolnie zadowolonych na tym forum wyszla za Anglika
badz innego innostarnca powaznie tu zasiedzialego. Twoja sytuacja jest inna,
trudniejsza, ale to nie znaczy, ze sobie tego jakos nie poukladasz.
Glowa do gory, bedzie lepiej.
P.S A Twoj maz nie moze wynajac studio flat tylko dla siebie? Nie nadmieniajac
o rodzinie? jego dochody na to nie pozwola, musicie miesc wspolne? Kurcze,
poszukaj mniej restrykcyjnej agencji albo faktycznie wynajmijcie bez agencji,
np. szukajac przez wyzej juz wymieniany LOOT...




Temat: Napisałem książkę!!!
Napisałem książkę!!!
Prawdziwy mężczyzna powinien zrobić 4 rzeczy w życiu: spłodzić syna (mam
dwóch!), posadzić drzewo (posadziłem kilka), wybudować dom (to przede mną) i
napisać książkę. Od dzisiaj wiem, że zostało mi tylko wybudować dom.
Słuchajcie- wracam dziś do domu z pracy, a tu w skrzynce jakaś przesyłka. Na
kopercie nadawca- Nasza Kochana EwaMałgorzata. Otwieram i oczom nie wierzę- w
kopercie trzydziestodziewięcio stronicowa książeczka pt. "Barbelkowa
Kreta'2007.... czyli najlepszy przewodnik po zachodniej Krecie" (zdecydowana
przesada, ale miło posłuchać). Treść to- począwszy od mojego pierwszego wątku
na forum Grecja i Cypr, poprzez Wasze sugestie i rady, skończywszy na moich
ubiegłorocznych wspomnieniach. Słuchajcie cudo. Teraz zacytuję, co Ewa na
dołączonej kartce napisała: "Mam szczerą nadzieję, że Wam się spodoba. Że
powstaną dalsze tomy. Póki co- wydałam to w nakładzie ściśle limitowanym- 2
egzemplarze. Nie muszę dodawać kto ma drugi...". Tak więc chwalę się wszędzie
i wszystkim- wydana została moja książka! i nie każdemu się zdarza, że nakład
jest tak ściśle limitowany. Książeczka pięknie ilustrowana zdjęciami-
słuchajcie naprawdę "łzy wzruszenia odebrały mi głos". Pozwólcie, że zacytuję
początek: " Był sobie chłopiec... Pewnego dnia wpadł na pomysł, żeby zabrać
rodzinę na wakacje- gdzieś daleko, gdzie słońce świeci niemiłosiernie,
turkusowe morze szumi przepięknie, a wieczorem grają świerszcze. Nie wiadomo
jaki Dobry Duch podpowiedział mu Grecję- ale zaczął przeglądać katalogi biur
podróży. Upatrzył sobie Kretę, znalazł kilka fajnych ofert.... i tu wtrącił
się Zły duch. Podszepnął mu do ucha, żeby zajrzeć na forum....."- resztę
znacie. Teraz totalna prywata- Ewo dziękuję, dziękuję, dziękuję najpiękniej
jak tylko potrafię. Wielką niespodziankę i radość mi sprawiłaś. W końcu nie
każdy może napisać książkę.



Temat: Rodos lub Kreta z Podróże TV (PES Travell)
Drogi Gale!
Czy TY tak do końca nie lubisz eksperymentować?
Przecież na tym a nie na innych forach;) znalazły się posty na temat „nie
solidności” takich biur jak „Triada”, a o ile mnie pamięć nie myli TY a nie, kto
inny wypowiadał się dobrze na temat tego biura.
Również nie wydajne mi się byś miał rację stwierdzając „ przechadzki po bagnie
za własne ciężkie pieniądze”.
Czemu jeśli ktoś wyciągnął wnioski na temat własnej pracy i robi wszystko by
zmienić na lepsze swoje usługi mamy go w czambuł potępiać. Lepiej jeśli wyciąga
się wnioski i poprawia błędy,niż dalej brnie się i działa od lat tak samo, a
mimo to są chętni by korzystać z ich usług (patrz Triada).
Wiesz my Polacy mamy jeden problem, chcemy płacić jak najmniej. Za granicą, a w
Polsce za hotel możemy zapłacić około 50€(około) za dzień tylko ze śniadaniem (i
tu niema problemu). Gdyby te same kryteria odnosiły się do naszych podróży w
świat to by się okazało, że przy tych samych założeniach czyli 50€ razy 7 dni
czyli 350€ =1400 zł +1000zł(przelot) = 2400zł tyle by kosztowała najtańsza
wersja wyjazdu (tylko ze śniadaniem).My płacimy w najtańszych opcjach dużo
poniżej 1000zł i mamy problem,że niema luksusów.
Brak tej świadomości prowadzi do tego ,że mamy tyle „złych” postów na forum.
Gdyby brać pod uwagę wszystkie te posty można by dojść do wniosku, że niema
dobrych biur.
A to nie jest chyba zgodne z prawdą?
Czyli jeżeli pozwoliłem sobie na poinformowanie o tym ,że Podróże TV czy PES Travel
Wyciągnęły wnioski z zakończonego sezonu 2005, zmienili swoich kontrahentów na
kierunkach ogłosili nabór nowych rezydentów (patrz strona podróży TV).
Wyciągam tylko wnioski,że są wielkie szanse na to ,że w sezonie 2006 z tym
biurem nie będzie problemów. I nie muszą być to od razu „przechadzki po bagnie”
gdy ktoś zechce skorzystać z ich ciekawej oferty.
Pozdrawiam i Życzę Kalo Christugiena Barbarossa ostatni wolny pirat na tych wodach.




Temat: Pomóżcie mi zrozumieć
Dla leniwych
Witam serdecznie!

Naszym klientem jest firma produkcyjna wchodząca w skład
międzynarodowego koncernu, liczącego w Polsce 19 spółek.
Obszarem działalności firmy jest produkcja szkła na potrzeby
budownictwa mieszkaniowego, obiektów użyteczności publicznej oraz
przemysłu motoryzacyjnego.
Nasz Klient może poszczycić się bardzo wysokimi standardami zarówno
w zakresie produkcji jak też zarządzania zasobami ludzkimi.
W związku z dynamicznym rozwojem firma poszukuje Kandydatów na
stanowisko:

[b]Sekretarka Dyrektora Generalnego[/b]
Nr ref.: 02/S/2008/G
Miejsce pracy: Dąbrowa Górnicza

Nasz Klient oferuje:
- atrakcyjne warunki zatrudnienia,
- możliwość rozwoju i awansu zawodowego,
- pakiet ciekawych szkoleń,
- pracę w międzynarodowym środowisku.

Do obowiązków osoby zatrudnionej będzie należało:
- prowadzenie biura Dyrektora Generalnego,
- organizowanie podróży służbowych,
- archiwizacja i porządkowanie dokumentów,
- organizacja wizyt gości,
- organizowanie spotkań,
- łączenie rozmów telefonicznych,
- organizowanie tłumaczeń.

Od Kandydatów oczekujemy:
- co najmniej średniego wykształcenia,
- rocznego doświadczenia na podobnym stanowisku,
- praktycznej umiejętności obsługi urządzeń biurowych,
- bardzo dobrej znajomości języka angielskiego,
- bardzo dobrej znajomości pakietu MS Office,
- samodzielności,
- asertywności,
- odporności na stres,
- komunikatywności i nastawienia na współpracę,
- optymizmu,
- dyskrecji.

Osoby zainteresowane ofertą prosimy o przesyłanie Cv i listu
motywacyjnego wraz ze zdjęciem na podany adres e-mail. Informujemy,
że skontaktujemy się z wybranymi Kandydatami.

E-mail: sekretarka@grupatempo.pl




Temat: Czy ktoś był na KRECIE z BIG BLUE
Ja równiez przyłączam sie do wypowiedzi moich poprzedników.
Od maja czytałe wszelkie posty zaniepokojony czy wykupiona przeze mnie impreza
dojdzie do skutku, doswiadczenie pozwoliło mi szybko zrozumiec o co toczy sie
tu gra, jak zawsze o pieniądze nasze, potencjalnych klientów.
Poza tym na forum pojawiają sie tez osoby, które w iększości nigdy nie były
klientami "renomowanych", drogich biur zagranicznych, a które to miały pecha
jechac do hotelu wybranego z katalogu lub często z last minute, nie wiedząc, co
te hotele znaczą i czy spełnia ich oczekiwania.
Tez czekałęm do ostatnich 3 dni na ostateczny termin wylotu, musiałem go zdobyc
sam, ale poniewaz był to lot popołudniowy zamiast nadrannego, to byłem z tego
kontekt.
14 dni pobytu w hotelu Gortyna w Scalecie polecam wszystkim, którzy chca
spędzić miły urlop z dziećmi w spokojnej i zyczliwej atmosferze.
Równiez praca rezydenta była ok, był na dyzurach, a że nie udawało musie skusić
nas swą ofertą wypozyczalni i wycieczek ze wzgledu na wygórowana cene, to juz
problem nie nasz.
Również żadnych problemó z obsługa, np. zamiana pokoju, wyzywienie w formie
bufetu, monotonne, ale obfite(bez ograniczeń) i dość szeroki stały wachlarz.
Pokoje czyste, skromnie urzadzone, ale schludne, klima w cenie.
Bardzo dobrzy animatorzy z Czech mówiący również po polsku, i uwielbiany przez
dzieci Tajwanczyk prowadzacy mini disco i tym podobne imprezy.
Poza tym ze względu na swe centralne połozenie pomiędzy Heraklionem a Chania,
świetna baza wypadowa do podrózy po Krecie z wyjątkiem wschodniego Wybrzeża.
Wszyscy uczestnicy w liczbie 28 osób, klientów Big Blue wracali w super
nastrojach( jedyny mankament to Poznan i Katowice korzystali z jednego samolotu
z miedzylądowaniem, warszawa i gdansk nie) .
Zreszta ten hotel mial i poprzednio juz dobrą opinie, ze swej strony słyszałem,
że jezeli zmieniano ludziom hotel, to big blue zawsze dodawalo jkas
rekompensate, samochod, pelne wyzywienie lub wycieczki.
..tak, ze me doswiadczenia z big blue, to mile wspomnienia, biore przy tym pod
uwage fakt, ze przy niskiej sej marzy musza ograniczac koszty swego dzialania,
stad ten brak powiadamiania zapewne klientoe (koszt telefonu plus koszt
dodatkowego pracownika), ale biorac pod uwage fakt, ze w tym samym hotelu byli
klienci scanholiday i placili po 30% wiecej i mieli wylot nocny... to pozostaje
satysfakcja, ze sfinansowalo sie wycieczki samochodem z pieniedzy, ktorych nie
dostalo inne biuro..
Pozdrawiam
sluze dodatkowymi informacjami dla zainteresowanych




Temat: Do-rozaliap (i do innych, którzy byli na Kubie)
> Pytaniami mnie wcale nie męczysz - bo to tylko pozwala mi się rozmarzyć i
> przypomnieć, jak dobrze nam tam było :)
Nam na pewno będzie równie dobrze. Hm, jeżeli znów nam coś nie wyskoczy. Ta
podróż miała odbyć się pod koniec października, niestety z nadmiaru pracy nie
wyszło. Jutro jadę do agenta odebrać dokumenty podróży (14.12 lecimy na
tydzień na Lanzarote) i chcę zarezerwować już tą wycieczkę pomimo, że
najwcześniej możemy pojechać dopiero około 20 marca. Ale jeżeli będzie już
termin "zaklepany" to łatwiej będzie nam ustalać terminy wykonywania zleceń i
tym razem mam nadzieję, że już mi Kuba "nie ucieknie".
Chociaż ograniczyłam się do ofert dwóch biur (NEC i TUI) to i tak z wyborem
miałam problem. Za dużo tego. Drogą eliminacji dotarłam do tych trzech
kombinacji, o których pisałam i zdecydowałam się (chyba) na wycieczkę Cuba
Libre + Sol Mares i przestaję już szukać po necie, bo można dostać "kręćka".
Chociaż w tej wersji nie ma noclegu w Trinidad (zwiedzanie jest) i tego mi
trochę szkoda, bo to podobno perełka i może warto byłoby tam nocować.
Jeżeli pojawią się u mnie jeszcze jakieś pytania to zajrzę, jeżeli nie to dam
znać w środę rano co wybrałam. Na 99% jestem zdecydowana na tą wersję, ale to
jeszcze cała doba, więc kto wie? Pozdrawiam
P.s. A tak z ciekawości byłaś z TUI czy NEC? "Moja" wersja jest z TUI, chociaż
NEC ma bardzo podobną ale z pobytem w Varadero w hotelu Sol Palmeras i bez
Pinar del Rio i doliny Vinales a czytałam że te miejsca warto zobaczyć. Poza
tym rejon Guardavalaki bardziej mi się podoba od trochę sztucznego Varadero.
Przynajmniej tak mi się wydaje, na podstawie zdjęć i opinii, które znalazłam w
necie.



Temat: Milion firm do odstrzału?
Dramat polskich biur podróży
Dramat polskich biur podróży
22.12.2003 13:58 (aktualizacja 23.12.2003 08:49)

Po 1 maja 2004 roku większości polskich biur podróży grozi bankructwo -
alarmują przedstawiciele branży turystycznej. Według nich takie mogą być skutki
wprowadzenia w życie nowej ustawy o podatku od towarów i usług.

Zgodnie z 6 dyrektywą Unii Europejskiej, VAT od usług turystycznych w Polsce ma
wzrosnąć z dotychczasowych 7 do 22 procent. Ale na tym nie koniec kłopotów:
według przedstawicieli Forum Turystyki Przyjazdowej, złamana zostanie też
zasada uczciwej konkurencji, bo biura z UE będą płaciły niższy podatek.

Prezes Dolnośląskiej Izby Turystyki, a zarazem właściciel firmy turystycznej
mówi, że np. niemieckie biuro podróży, zamawiając hotel w Polsce, zapłaci
niższy VAT niż polskie, które zorganizowałoby dla niego całą imprezę.

Kupując te same usługi hotelowe, zapłacą VAT 7%, który nie jest odliczalny,
natomiast kupując u nas będziemy musieli wystawić im fakturę na te same usługi
hotelowe, tylko z 22-procentowym VAT-em. Nikt takiej oferty nie będzie chciał
kupić - twierdzi Andrzej Jaworski.

O ile za sprzedaż wyjazdu osobie prywatnej polskie biuro zapłaci 7-procentwy
VAT od marży, o tyle sprzedanie tego samego np. zakładowi pracy będzie obłożone
22-procentową stawką i to od całej ceny wczasów. Trzy kraje UE mają zerową
stawkę VAT-u, kilka innych 22% od marży, natomiast 22-procentowym VAT-em od
całej ceny będą obłożone biura u wszystkich nowych członków UE.

Jaworski dodaje, że już teraz wiele polskich biur planuje przeniesienie swoich
firm za granicę. Wiemy, że w Görlitz są w miarę tanie pomieszczenia do
wynajęcia i będziemy odprowadzać podatek dla budżetu niemieckiego.
Przedstawiciele branży turystycznej rozesłali listy z prośbą o pomoc do
marszałka Sejmu i posłów. Proszą tylko o jedno: by wprowadzić 22-procentowy VAT
od marży, bez względu na to, kto kupuje ich usługi.

Zmiana uderzy szczególnie w tych, którzy zajmują się tak zwaną ?turystyką
przyjazdową?, czyli organizują pobyt turystów zagranicznych w Polsce. Do tej
pory zajmujące się tym firmy nie płaciły VAT-u, bo były traktowane jako
eksporterzy. I jeszcze jedna ważna informacja: usługi turystyczne stanowiły do
tej pory prawie jedną czwartą polskiego eksportu.




Temat: Upadłość Fischera?
List Fischera do agentów
Witam,
Ponieważ zacząłem ten wątek, konsekwentnie wklejam poniżej list, jaki Fischer
wysłal do Agentów. Niezależnie od tego, ja na razie wstrzymuję się z decyzją i
w tym roku raczej z Fischerem nie polecę.
KB (też pracownik agencji turystycznej)

Szanowni współpracownicy,

Chciałbym Was serdecznie pozdrowić i poinformować, że w niedzielę 3.8.2003
podpisałem umowę ze spólką Atlantik Finančni Trhy (Atlantik Rynki Finansowe)
zapewniając tym samym rozwiązanie mocno nagłośnionych w ostatnich dniach
problemów firm FISCHER.

Bank Komercyjny (Komerčni Banka), Česke Aerolinie i Česka Sprava Letiąt w
jednym dniu zdecydowały o podjęciu egzekuji majątku moich spółek FISCHER AIR
s.r.o. i FISCHER s.r.o. Egzekucja ta nie dotyczy biura podróży FISCHER a.s.,
które jest organizatorem wycieczek.

Funkcjonujemy zupełnie normalnie, samoloty latają według rozkładów lotów a
urlopy naszych klientów przebiegają bezproblemowo.

Umowa ze spółką Pana Karla Komarka otwarła drogę do zdecydowanego i
ostatecznego rozwiązania całej sytuacji. W poniedziałek 4.8.2003 Atlantik FT
zaoferuje KB, ČSA i ČSL odkupienie należności i wierzę, że oferta ta zostanie
zaakceptowana a egzekucja natychmiast anulowana. Kolejnym krokiem będzie
kapitałowe wejście Atlantik FT do moich spółek i wzajemna współpraca, która
doprowadzi do szybkiego i znaczącego rozwoju moich spółek, włącznie z ekspansją
na kolejne rynki.

Wszystkie nasze wycieczki są w pełni ubezpieczone. Dysponujemy bardzo dobrym
ubezpieczeniem na wypadek upadku z pokryciem do wysokości 732 000 000 CZK.

Szanowni Wspolpracownicy, chciałbym Wam podziękować za spokój i lojalność,
którymi wykazaliście się w ciągu ostatnich dni. W środku burzy medialnej,
której prawdziwości i obiektywności nie będę komentował, zachowaliście
życzliwość i oddanie, za które Wam szczerze dziękuję.

Dziękuję także za doskonałą pracę, którą wykonujecie i cieszę się na dalszą
współpracę z Wami.

Wasz

Václav Fischer




Temat: Tragedia w Polskiej turystce !!!!!!!!!
No jasne, zbliża się sezon turystyczny więc jak co roku dziennikarze zaczynają
szukać sensacji - jak nie mają o czym pisać to wydziwiają na temat biur podróży.
Biuro podróży jest taką sama firmą jak każda inna (sic!). Co chwilę plajtują
wielkie zakłady; szpitale, ZUS-y i inni zadłużeni po uszy i jest o.k.(?) Ale
biuro podróży - to jest dopiero temat, a jakże...No i niestety, niektórzy
zaczynają histeryzować (patrz : sp-adl). Tymczasem - jak napisał web
(pozdrawiam, sądząc po rozsądnych wypowiedziach pewnie znasz branżę, a jeśli
nie jesteś pracownikiem, to przynajmniej jesteś obiektywny)- sezon zapowiada się
całkiem dobrze. Co do domowych finansów ...no cóż - wystarczy przejść się w
sobotę i niedzielę po centrach handlowych, jakoś wszędzie tłoczno i w koszykach
pełno ;-) co nie znaczy, że w kraju nie ma (i to wielu)ludzi, których nie stać
nie tylko na wakacje, ale i na godziwe warunki życia.
Ci, których stać na wakacje, dzielą sie na tych samodzielnych, których na forum
pełno (patrz n.p. drugi post powyżej), i na tych, którzy wolą zdać się na
profesjonalistów. Wbrew pozorom często z biurem wychodzi jednak taniej - wiem to
od turystów (oczywiście jeśli zakłada się, że z wieku harcerskiego już się
wyrosło i chce się mieć wygodne spanie i łazienkę z ciepłą wodę do mycia, być
wożonym a nie siedzieć za kierownicą lub godzinami tkwić na szosie łapiąc stopa,
jeść normalne posiłki a nie podgrzewać -topiące się w upale- konserwy lub
pichcić na palniczku obiady - w końcu wakacje to też odpoczynek od garów (?!)) -
ale oczywiście każdy wybiera to, co mu odpowiada i trzeba to uszanować. Tylko,
na litość boską, przestańcie wreszcie panikować i z pojedynczego potknięcia
biura robić aferę na skalę światową. Ponieważ turystyka jest moją nie tylko
pracą ale i pasją, jestem częstym "czytaczem" forum, interesują mnie bowiem
odczucia i uwagi turystów - i widzę, że biura znane mi, dobre - i z dobrą
ofertą, stają się celem ataków, bo akurat jeden klient miał jakiś problem lub
jeden turnus miał pecha (np. popsuł się autokar, czy linie lotnicze - a nie to
konkretne biuro podróży - zmieniły rozkład lotów) albo jakaś pani pokłóciła się
z rezydentką.... Takie sytuacje mogą się zdarzyć, ale nie można generalizować i
pisać ".... to oszuści, złodzieje, ostrzegam" itp. Trzeba spojrzeć na to (i
napisać): zdarzyło się, miałem pecha - bo nie zdarza się to wszystkim i zawsze.
Wpadki również mają i te wielkie zagraniczne biura, które wychwalacie na forum,
tylko nie zawsze o nich wiecie.
Promocje przed sezonem stosują nie tylko polskie biura - to raczej przyszło do
nas z zachodu, a służy nie "na przetrwanie", tylko aby ocenić n.p.
zainteresowanie danym kierunkiem i dokonać ewentualnej korekty bookingów.
A skoro tak się rozpisałam, to jeszcze jedno: czytam w postach: "lepiej dopłacić
i lecieć z Neck-em lub Tui - przynajmniej nie zmienią ci hotelu.." itp. itd.
To ja pytam - dlaczego nie dopłacić polskiemu biuru i wybrać po prostu droższą i
lepszą ofertę - wybór jest bardzo duży - a nie wybierać byle taniej, a potem
narzekać - trzeba też zdawać sobie sprawę, że kategoryzacja hoteli w różnych
krajach jest bardzo różna i że 3* to nie koniecznie są 3*. A najlepiej dokładnie
przeczytać wszystkie informacje z oferty, przeczytać dokładnie warunki
uczestnictwa, przepytać pracownika biura no i samodzielnie trochę pogłębić
wiedzę na temat krajów, do których się udajemy - poznać ich specyfikę - a na
koniec nastawić się pozytywnie do własnego urlopu, a nie szukać dziury w całym...
Wszystkim turystom życzę trafnych wyborów - nie bójcie się biur, które są
ciągane po forum (nie jestem pracownikiem żadnego z nich, jestem agentem
sprzedającym oferty różnych organizatorów) - na tysiące wysyłanych w świat
klientów tylko nieliczni mieli jakieś kłopoty, a podróżując samodzielnie też
można mieć pecha :-( - czego absolutnie nikomu nie życzę.
A sp-adl-owi i innym panikarzom życzę udanych wakacji u cioci lub babci, chociaż
ciocie też bywają różne ;-))) ...



Temat: biura podróży
Gość portalu: eden napisał(a):

> Gość portalu: gośka napisał(a):
>
> > Chyba trochę przesadziłaś z tym podsyłaniem klientów po informacje do "was
> ".
> > Akurat TUI często wysyła pracowników i agentów na study tour. Poznajemy to
> ,
> co
> > potem oferujemy klientom.
>
> Czyli juz wiadomo, dlaczego oferty Tui są o kilkadziesiąt procent droższe.
> Ładnie, ładnie...Ale co z tego, że wysyłacie swoich pracowników na study,
skoro
>
> nie chce się wam nawet udzielic potem rzetelnej informacji swoim klientom?
> Katalog to klient powinien dostać do domu, ot tak, żeby pooglądał sobie
> fotografie, a agent powinien śpiewająco przedstawic konkretną ofertę...
> Ale wy pewnie macie to w małym paluszku, prawda?
> Albo gdzie indziej....
> Czas przejrzec na oczy, dzisiaj dobra marka to nie wszystko...Klienci
obserwuja
>
> rynek i wybieraja oferte tych, u których moga liczyc na profesjonalną
obsługę,
> Małgosiu.
>
> Pozdro, E.
>
> Poza tym informacje zawarte w katalogach TUI są
> > precyzyjne i klient nie musi pytać u konkurencji, jaka plaża jest w danym
> > miejscu.

Człowieku! Co Ty mówisz?! Twoje pojęcie o pracy w biurze podróży jest bardzo
blade. Skąd Ci przyszło do głowy coś takiego, że cena imprezy turystycznej
zależy od tego, czy dany organizator wysyła swoich agentów na wyjazdy studyjne?
To kompletna bzdura. Wszyscy organizatorzy robią takie wyjazdy. Kto Ci nie chce
udzielać informacji w biurze? - to co mówisz nie trzyma się kupy - słyszałeś
kiedyś coś o logice wypowiedzi? Coś Ci powiem: najgorsi są tacy, którzy chcą,
żeby im wszystko, jak to mówisz "wyśpiewać", a później idą do innego biura i
udają mądrych. I co z tego, że "wyśpiewam" wszystko jakiemuś półkretynowi,
któremu się tylko coś tam wydaje, a nie wie dokąd chce jechać, ani kiedy, a
słyszał tylko, że to jest tanio. Coś mi się widzi, że jesteś z takiego właśnie
gatunku, który myśli, że w biurach podróży pracują głupiutkie, blondynowate
panienki. Obrażasz mnie stwierdzeniem, że to co się mówi klientom, pracownik
biura ma "gdzie indziej..." Jeśli jakiś pracownik przedstawiający Ci ofertę TUI
nie był Twoim zdaniem kompetentny, to idź do innego biura TUI. A może to Ty nie
dorastasz swoim poziomem do oferty tego biura: może ten pracownik Ci nie
powiedział, że to normalne, że łazienki są w pokojach a nie na korytarzu i że
wyloty są w określonych godzinach, a nie że się zobaczy na miejscu itp. Wiesz
co, też bym chciał, żeby każdego było stać na wakacje w dobrym
czterogwiazdkowym hotelu z oferty TUI. Nie bądź zawistny. A może pracujesz w
jakimś biurze podróży, gdzie wszyscy uczą się na pamięć opisu całej oferty tj.
kilku hoteli np. w Turcji? Wiesz ile hoteli TUI ma chociażby tylko na Majorce?
Klienci TUI nie mają potrzeby, żeby na jakimkolwiek internetowym forum
wypytywać o szczegóły konkretnych hoteli. Poczytaj sobie forum GW i zobacz, kto
się uzewnętrznia.




Temat: Parodia z Fisher Air
uwagi
Czyając Twoje posty mogę mieć wrażenie, że linia lotnicza Fischer Air Polska ma
zawsze opóźnienia po 34 godziny i to z powodu awarii samolotów, które sama
określasz jako "graty". Widocznie znasz się na technice i masz szczegółowe dane
dotyczące sprawności obu samolotów "przewoźniczka". Jeżeli tak jest to podziel
się z forumowiczami takimi informacjami - będą one bardzo cenne.
Twoja wymiana zdań z przedstawicielem FAP (?) była bardzo ciekawa, szczególnie,
że on/ona nie używała epitetów i słów deprecejonujących interlokutora a tylko
przedstawiała fakty. Tyl gwoli wstępu. Przez ostatnie 12 lata pracowałem w
biurach - trzech biurach podróży - dużych biurach i wiem, że to co się dzieje
pomiędzy biuro podróży - linia - pasażer wygląda troszkę inaczej od wwnątrz a
inaczej od strony klienta/pasażera. Klient chce wyjechać jak najtaniej, do jak
najlepszego hotelu - co jest zrozumiałe i biuro podróży umożliwia mu to
organizując last minute, first minut, last time, first time, i wash 'n'
go....zmniejszając koszty i przenaszjąc je m.in. na linie lotnicze. Jak to
robią? Proste: "zmuszając" linie to zagęszczania foteli w samolocie -
vide "chryja" jakieś 18 miesięcy temu z Fischer Air - jak chciał przerobić
samoloty z 220 miejsc na 20. Biura jednym głosem powiedziały, że w takiej
sytuacji nie będą latać Fischerem. Druga rzecz: zamawianie na wyrost rejsów i
nie wywiązywanie się z umów wobec linii lotniczych, łączenie rejsów, np" rejs
WAW-SKG-WAW oraz WAW-CFU-WAW połączyć w WAW-SKG-CFU-WAW. Oraz najważniejsze:
płacenie na czas. Czy zauważyliście, że przy tak dużych opóźnieniach w
wykonaniu czy to Fischer Air czy Centralwings nie było żadnej negatywnej
wypowiedzi ze strony biur podróży? Dlaczego? Ponieważ spora częśc opóżnień jest
spowodowana tym, że biuro/a podróży nie zapłaciły na czas przewoźnikowi. Nie
zapłaciły ponieważ redukcja cen w ofercie wpływa przede wszystkim na przepływy
finansowe, któr odbijają sie w niepłaceniu liniom lotniczym czy hotelom. I
jeszcze jedna uwaga - czy to nie jest symtomatyczne, że te opóźnienia są w
swojej przeważającej mierze w weekendy? Dlaczego tak jest? Wspomniane przelewy
nie przychodzą na czas w czwartek, czy w piątek i dopiero -interwencja z "samej
góry", czyli prezes - prezes u gwarancje osobiste uruchamiają rejs. A dlaczego
są łamstwa w stylu " rejs opóźniony z przyczyn technicznych"? To także jest
proste" jeżeli opóźnienie jest powstałe z przyczyn technicznych mających wpływy
na bezpieczeństwo to linia lonitcza może nie wypłacić odszkodowania. A to
wszystko jest w porozumieniu z biurami podróży. Oczywiście może pisać, że nie
wierzycie żby taki Neckermann nie zapłącił za rejs Fischerowi - i macie rację,
ponieważ Neckermann nie ma umowy z Fischerem a tylko odkupuje miejsca od innego
biura podróży a te ........ Aby jeszcze bardziej zanudzić: kolejnymi powodami
opóźnień są już sami podróżni - "normalną" sprawą jest pici alkoholu już w
terminalu a później, co niestety co raz częściej sie zdarza nie zgłaszanie się
do boarding - linia lotnicza musi zindetyfkować bagaż takiego pasażera,
rozładować go, powtórnie przygotować dokumenty do lotu, zgłosić nowy plan lotu,
otrzymać tzw. slota i oczekiwać. Jeżei jest to rejs, który trwa ok 11 godzin
(mowa jest tu o pracy załogi) np. do Agadiru a oczekiwanie na pijanych
pasażerów poszukiwanych przez przedstwicieli biuro podróży trwa to "wychodzą"
godziny pracy załogi i musi byćona zmieniona, czyli trzeba zebrać nową załogę a
to tewa i znów, nowy plan lotu, slot....I powstaje efekt domina.. tu 30 minut,
tam 2 godziny.

Sid



Temat: last minute w Dreźnie?
Gwoli Twojego zrozumienia:
miałam zaplanowany urlop z koleżanką na wrzesień i chciałyśmy jechać moim autem
służbowym do Francji pod namiot. Ja w tym roku byłam już tym autem 3 razy za
granicą prywatnie, no i niestety, tym razem nie dostałam zgody, co było zresztą
nie dla mnie tylko zaskoczeniem. Uznano, że to za duży przebieg na prywatne
podróże w tym roku. Zostałam zatem z uzgodnionym urlopem, we wrześniu, kiedy w
Polsce takiego pięknego typowego lata już nie ma. Koleżanka, co gorsza, nie
wyjeżdżała jeszcze w tym roku, no i trochę jest zła ;-)). Ja z kolei spłukałam
się nieco, szczególnie ostatnio w Szwecji i Norwegii, a planuję jeszcze remont
(w tym roku, bo bez VATu i ze zwolnieniem podatkowym) . Mimo że zarabiam
nieźle, to jednak nie mam fabryki pieniędzy. Nie ma sensu szastać pieniędzmi,
bo nie wiem jeszcze, ile dokładnie remont będzie mnie kosztował. Najwyżej
skorzystam z limitów kredytowych, ale po co robić to na próżno.
Wiele się nasłuchałam opowieści o:
- taniości ofert last minute w Niemczech
- różnicy - zasadniczej - oferty dla Niemców (i generalnie cudzoziemców) i
POlaków (gorsze hotele, gorsze traktowanie nas)
- różnicy w cenie, odwrotnie proporcjonalnej do jakości (moi znajomi bliżsi i
dalsi władają językami obcymi i potrafią porozmawiać z osobami innej nacji)
- niedotrzymywania umowy przez polskie biura podróży. Zdarza się, że musisz
denerwować się i wykłócać, aby dostać to, co masz niby na piśmie zagwarantowane.

Obeszłyśmy kilka warszawskich biur i mamy ogólne pojęcie o cenach. Last minute
albo nie ma, albo niewiele tańsze niż normalne podróże.

No to postanowiłam raz w życiu sprawdzić te opowieści o last minute w
Niemczech, bo drugi raz mi się nie zdarzy mieć 3 tygodni wolnego. Drezno jest
blisko polskiej granicy (względnie) i wyjazd tam został w pracy zaakceptowany
(przypominam, że chodzi o to, dokąd dotrze auto, a nie ja, bo jestem wolnym
człowiekiem).
Poza tym przymierzałam się już do zwiedzania Drezna i wiem, że jest tam sporo
ciekawych rzeczy. Berlin zwiedziłam już bardzo solidnie i jakoś mnie nie
pociąga. No to względnie blisko granicy jest jeszcze tylko Lipsk.

Kultu Niemiec nie mam, ale do innych krajów dalej i dłużej. W Szwecji także
oferty biur podróży są tańsze (żona mojego ojca ma podwójne obywatelstwo i
wielu znajomych tamże, więc WIEM, że tak jest), ale co z tego, jak tam się
jedzie ponad dobę, albo trzeba tłuc się pociągami, taksówkami, promem itd.,
albo zapłacić za samolot (więc suma wyjdzie wyższa niż za wyjazd z kraju), albo
jechać promem samochodem, to też za samo dojechanie do Szwecji razem z benzyną
wyjdzie ponad 1000 zł minimum. Inne kraje dawniej zwane zachodnimi są po prostu
dalej.

Czy teraz już lepiej rozumiesz?

A element niepewności w tej sprawie dodaje jej tylko uroku. To nie jest sprawa
życia i śmierci. Najwyżej pojadę samochodem pozwiedzać Bawarię wczesną jesienią.

> czegos w tym nie rozumiem !!!! chcesz tanio na wycieczke a stac cie na
> dodatkowe oplaty, dojazd do Drezna, hotel, parking itp o straconym czasie juz
> nie wspomne, to nie lepiej( czytaj taniej i bezproblemowo ) kupic wycieczke
u
> nas ( nawet w biurze ) ?
> rozumialbym gdyby chodzilo o dalekie wycieczki (karaiby,seszele itp ) ale tu
> chodzi o morze srodziemne wiec nazwijmy rzecz po imieniu - kretynizm !!!
> no chyba ze chodzi o kult niemiecki - wtedy tylko poglaskac z politowaniem :)
>




Temat: WYJAZD Z KRAJU CZ. III
Asiu,
Watek jest o tobie, a nie o mnie, wiec niezrecznie sie czuje wpychajac sie z
moja historia ;-) ale streszcze sie.
Poki co jeszcze swoich lat sie nie wstydze, mam ich 28, chociaz mam nadzieje,
ze tutaj to nie ma zadnego znaczenia(?) Moje zycie i emigracja nie sa az tak
ciekawe jak twoje, moze dlatego, ze Europa az tak sie nie rozni, a Polska
bedac w UE czy nie, do Europy nalezy. Wyjechalam ponad dwa lata temu z duzego
miasta w PL do niewielkiego miasteczka w NL. Tak sie szczesliwie zlozylo, ze
przyjechalam w momencie bardzo niskiego bezrobocia i prace dostalam w tydzien
od otrzymania pozwolen, tym lepiej, ze w swoim zawodzie. W firmie przyjeto
mnie bardzo cieplo, zadziwiajaca dla mnie byla wszechobecna chec pomocy, od
czego sie w Polsce odzwyczailam (niemniej bardzo mile wpominam prace w PL!).
Jacy sa ludzie? Troche inni niz w Polsce, ale nie az tak bardzo. Najbardziej
rozni nas chyba od Holendrow tolerancja (lub jej brak), widzac ile nacji
mieszka i pracuje w tym malym kraju probuje sobie wyobrazic jak Polacy
zachowywaliby sie w podobnych warunkach, jak dbaliby o uchodzcow, emigrantow,
na ile przyjmowaliby ich do swojego spoleczenstwa. Poza tym Holendrzy to nadal
podroznicy, chyba maja to we krwi, masa ich jezdzi w najodleglejsze zakatki
swiata, mlodzi czesto wybieraja sie w roczna wyprawe dookola swiata (po drodze
pracujac), ale starszym tez nie brakuje wyobrazni. Szczegolnie pociagaja ich
wlasnie antypody ;-)
Prawie wszyscy posluguja sie tu dwoma obcymi jezykami, gw niemiecki i
angielski, czesto do tego francuski, wynika to oczywiscie z polozenia Holandii
i ich zaleznosci w swiecie biznesu.
No i slynna holenderska goscinnosc (anty?goscinnosc?), ktora faktycznie jest
inaczej rozumiana niz w Polsce, ale o tym kazdy pewnie slyszal i wie.
Trudno jest zdobyc nowych Przyjaciol (celowo pisze przez duze "P"), ale to
wymaga czasu, bo choc w pracy panuja nieformalne przyjacielskie kontakty, to
jednak przeciez przyjaznie buduje sie przez lata.
Wiekszosc ludzi, ktorych tu znam bardzo dbaja o kondycje, kazdy Holender
uprawia co najmniej jeden sport, w ktorym jest dobry. Czesto firmowe wyjazdy
integracyjne sa wlasnie usportowione. Ale tez bardzo latwy jest dostep do
wszelkich klubow sportowych. Moj squash, spinning i aerobic oddalone sa 5 min
spacerkiem, konie 10 min jazdy samochodem, duzy basen rzut kamieniem, korty
tenisowe, kilka stadionow w miescie (prof / dla juniorow / dla amatorow), jest
tez pole golfowe, wszystko blisko. Mieszkam niedaleko narodoweo parku natury,
wiec jest tez mnostwo malowniczych sciezek rowerowych, uwielbiam tu jazde na
rowerze. Brakuje gor, ale zadziwiajaco duza czesc Holendrow jezdzi na nartach,
jeden zimowy urlop na nartach (z reguly w Ausrtii) to niemalze standard.
Zaleta Holandii jest to, ze wydaje sie ze wszedzie stad blisko, a tanich ofert
z biur podrozy nie brakuje, jezdzimy wiec na weekendy do miast, ktore zawsze
chcialam zobaczyc, ale na letnie wakacje sie nie nadaja..
Holendrzy sa olbrzymami :-) to chyba najwyzszy narod na swiecie, wyczytalam,
ze wynika to z genetycznych modyfikacji wszystkiego co jedza. Wyczytalam tez
kiedys (ale czy to prawda to trudno powiedziec???) ze panowie Holendrzy to
najwierniejsi mezowie.. hihihi
Nie bede sie rozpisywac, sama pytaj o co chcesz i jakbys mogla to podaj mi
swoj e-mail.
Pozdrawiam !
Saba
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl



  • Strona 2 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 152 rezultatów • 1, 2, 3
    Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex