Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biura Trójmieście
Temat: dramat mojej rodziny. POMOC W GDAŃSKU-POLECAM DO KONTAKTU witam, polecam do kontaktu w sprawie bezpłatnej pomocy prawnej: Biuro Porad Obywatelskich w Gdańsku - Stowarzyszenie Akcja Społeczna (SAS) (0-58) 34 00 186 aktualna lista w innych rejonach Polski: www.zbpo.org.pl/page/pl/bpo/588544313e048eaeb9e2a9.00405359.html lista ośrodków -opisy(proszę sprawdzić Trójmiasto): www.oska.org.pl/infopage.php?id=73 Bezpłatną pomoc charytatywną w Gdańsku oferuje też: Fundacja "Droga" Gdańsk, Al. Wojska Polskiego 52/6 Tel.: 0606-177-477 Celem Fundacji jest pomoc ludziom bezdomnym i pokrzywdzonym przez los ze szczególnym uwzględnieniem osób w podeszłym wieku i bezdomnych matek. Fundacja organizuje pomoc doraźną dla najuboższych, akcje charytatywne, organizuje i prowadzi domy stałego i dziennego pobytu dla samotnych matek i bezdomnych. Centrum Interwencji Kryzysowej przy Pomorskim Zarządzie Okręgowym PCK Gdańsk – anonimowa i bezpłatna pomoc osobom doświadczającym przemocy, gwałtu, nadużyć, represji, prześladowania, w sytuacji kryzysu i bycia świadkiem zdarzeń o dramatycznym przebiegu; – porady, konsultacje – indywidualne i grupowe, – interwencje – konsultacje specjalistyczne (m.in. prawników, policjanta); – schronisko tymczasowe; – mediacje w związkach bliskich – Poradnia Intensywnej Interwencji Rodzinnej. Czynne całą dobę, codziennie. Adres: Gdańsk-Przymorze, ul. Lęborska 3B, tel. (0-prefiks-58) 511 01 21, 511 01 22, faks: (0-prefiks-58) 511 01 22, e-mail: centrum@cik.sos.pl Demokratyczna Unia Kobiet Gdańsk - pomoc w zakresie poradnictwa socjalnego w poniedziałki-czwartki w godz. 11.00- 15.00 Adres: Demokratyczna Unia Kobiet, ul. Miszewskiego 17 pok. 201, 80-239 Gdańsk, tel.: (0-prefiks-58) 345 50 16, e-mail:dukgd@poczta.onet.pl, www.duk.gdansk.pl Centrum Praw Kobiet Gdańsk – interwencje – asystowanie klientkom na policji podczas zeznań, w sądach podczas rozpraw oraz w innego rodzaju urzędach Adres: ul. gen.De Gaulle'a 1B, lok. 15, 80-261 Gdańsk, tel.: (0-prefiks-58) 341 79 15 (w poniedziałki i środy w godz. 8. 30-16.30 oraz we wtorki i czwartki w godz. 11. 30-19. 30), e-mail: cpk_gdansk@free.ngo.pl, joanna.narajewska@interia.pl, marta.nalewaja@wp.pl, free.ngo.pl/temida ZONTA Klub Gdańsk Gdańsk – pomoc chrytatywna dla osób potrzebujących Adres: ul. Korzenna 33/35, 80-851, tel.: (0-prefiks-58) 551 99 37 Stowarzyszenie Samopomocy "Krąg" Gdańsk – pomoc dla ofiar przemocy. Ośrodek czynny przez całą dobę, także w dni wolne od pracy i święta. Kompleksowa pomoc obejmuje noclegi (do pięciu dób), wyżywienie, odzież, pomoc lekarską, psychologiczną, psychiatryczną, terapeutyczną i prawną; w razie potrzeby przedstawiciele Stowarzyszenia towarzyszą ofierze przemocy podczas rozpraw sądowych; – świetlica dla rodzin z problemami alkoholowymi. Biuro czynne codziennie, w godz. 8.00-17.00, w soboty i niedziele w godz. 10.00-12.00. Adres: ul. Olszyńska 41, Gdańsk-Olszynka, tel. (0-prefiks-58) 301 92 62 pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego OM MANI PEME HUNG NAMO BODHISATTWA KSITIGARBHA lekshey Temat: Koniec ścieżek rowerowych? Masa zdelegalizowana? <kompletne OT> ;-) wiadomosci.gazeta.pl/wybory2005/1,67805,2982010.html Oficjalne decyzje jeszcze nie zapadły, ale warszawscy politycy PiS mówią, że z Lechem Kaczyńskim do Pałacu Prezydenckiego mają pójść: • Andrzej Urbański, wiceprezydent Warszawy, odpowiada za kulturę, edukację i transport miejski. Według nieformalnego podziału jest specjalistą do zadań trudnych, kreowania wizerunku i kontaktu z mediami. Mówi się, że tę samą rolę ma odgrywać w Pałacu Prezydenckim u boku Lecha Kaczyńskiego. Po studiach polonistycznych pracował w Instytucie Książki i Czytelnictwa Biblioteki Narodowej. W 1981 r. wraz z kolegami założył grupę Wola wydającą w drugim obiegu książki i tygodnik. Trafił za to na cztery miesiące do aresztu. Jeden z najbardziej wpływowych posłów Porozumienia Centrum na początku lat 90. Rozstał się z tą partią, bo nie mógł jej przekonać, żeby wsparła rząd Hanny Suchockiej. Szefował redakcjom "Ekspresu Wieczornego" i "Życia Warszawy". Prowadził audycje "Pytania o Polskę" i "Premierzy". W 2000 r. premier Jerzy Buzek mianował go podsekretarzem stanu swojej kancelarii. Cieszy się opinią znawcy świata warszawskiej polityki. Może się pochwalić poprawnymi kontaktami nawet z elitą PO uwikłaną w tzw. układ warszawski, czyli niesławną koalicję SLD-PO, wcześniej SLD-UW, rządzącą miastem do 2002 r. Nie ma się czemu dziwić - jedną z czołowych postaci "układu warszawskiego" był Paweł Bujalski, współpracownik Urbańskiego z podziemia i PC. • Elżbieta Jakubiak, szefowa biura prezydenta Warszawy, kandydatka na szefa gabinetu w Kancelarii Prezydenta RP. Z wykształcenia pedagog specjalny. Po studiach od 1991 r. pracuje w Kancelarii Sejmu u boku prof. Jacka Kurczewskiego, wówczas wicemarszałka z ramienia Kongresu Liberalno-Demokratycznego. Potem (do 1997 r.) w gabinecie wicemarszałek Sejmu Olgi Krzyżanowskiej (UW). Od 1998 r. w Urzędzie ds. Kombatantów pod kierownictwem Jacka Taylora. Odpowiada tu za sprawy administracyjne, prawne i kadrowe. - Większość życia pracowałam dla ludzi z Trójmiasta - żartuje Elżbieta Jakubiak. - Gdy Jacek Taylor przyjechał pogratulować Lechowi Kaczyńskiemu zwycięstwa w wyborach na urząd prezydenta Warszawy, przekazał kartkę z nazwiskami, mówiąc, że oddaje do dyspozycji swoich najcenniejszych współpracowników. Było na niej moje nazwisko - wspomina. W ratuszu jej blisko stuosobowe biuro odpowiada za sprawy organizacyjne, planuje pracę zarządu miasta. • Małgorzata Bochenek, dziennikarka, od roku jedna z najbliższych współpracownic Lecha Kaczyńskiego. Niesłusznie mylona z Małgorzatą Bochenek, publicystką "Naszego Dziennika". W kancelarii przy Krakowskim Przedmieściu ma prowadzić prezydencki kalendarz. W trakcie kampanii prezydenckiej była stale przy boku prezydenta stolicy - umawiała spotkania i asystowała w ich trakcie. Skończyła polonistykę. Pierwsze kroki w dziennikarstwie stawiała na początku lat 90. w "Gazecie Krakowskiej". Pisała o polityce. Później przez krótki okres przygotowywała analizy polityczne w MON. Była doradcą premiera Buzka ds. bezpieczeństwa. Autorka scenariuszy do serii wywiadów z premierami w programie publicystycznym Andrzeja Urbańskiego. Jej współpraca z Lechem Kaczyńskim zaczęła się rok temu. - Pisałam analizy medialne i w ten sposób trafiłam do ratusza - mówi. Lena Cichocka, z wykształcenia teatrolog. Uczestniczyła w tworzeniu Muzeum Powstania Warszawskiego. Pracuje tam jako ekspert. Jest radną Mokotowa. Bez powodzenia startowała w tym roku do Sejmu z listy PiS z okręgu podwarszawskiego. • Mówi się, że Robert Draba, wiceprezydent Warszawy, odpowiedzialny za nieruchomości i obsługę prawną stołecznego ratusza. Mówi się, że może zostać komisarzem w Warszawie, ale po zakończeniu tej misji może przejść do kancelarii prezydenta na kierownicze stanowisko w zespole prawników. Skończył filozofię i prawo (specjalizacja prawo handlowe) na Uniwersytecie Warszawskim. Nigdy nie należał do partii. Po studiach pracował w Izbie Inwestorów Zagranicznych. Przez dwa lata szefował zespołowi prawników w Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie. Potem odpowiadał za sprawy prawne w Urzędzie ds. Kombatantów. Początkowo Lech Kaczyński powołał go na szefa prawników ratusza. To grupa młodych osób, które podniosły standard obsługi prawnej miasta. Temat: Potrzebna pomoc Przeczytajcie! CELEM UZYSKANIA POMOCY PODAJĘ KONTAKTY witam, polecam do kontaktu w sprawie bezpłatnej pomocy prawnej: Biuro Porad Obywatelskich w Gdańsku - Stowarzyszenie Akcja Społeczna (SAS) (0-58) 34 00 186 aktualna lista w innych rejonach Polski: www.zbpo.org.pl/page/pl/bpo/588544313e048eaeb9e2a9.00405359.html lista ośrodków -opisy(proszę sprawdzić Trójmiasto): www.oska.org.pl/infopage.php?id=73 Bezpłatną pomoc charytatywną w Gdańsku oferuje też: Fundacja "Droga" Gdańsk, Al. Wojska Polskiego 52/6 Tel.: 0606-177-477 Celem Fundacji jest pomoc ludziom bezdomnym i pokrzywdzonym przez los ze szczególnym uwzględnieniem osób w podeszłym wieku i bezdomnych matek. Fundacja organizuje pomoc doraźną dla najuboższych, akcje charytatywne, organizuje i prowadzi domy stałego i dziennego pobytu dla samotnych matek i bezdomnych. Centrum Interwencji Kryzysowej przy Pomorskim Zarządzie Okręgowym PCK Gdańsk – anonimowa i bezpłatna pomoc osobom doświadczającym przemocy, gwałtu, nadużyć, represji, prześladowania, w sytuacji kryzysu i bycia świadkiem zdarzeń o dramatycznym przebiegu; – porady, konsultacje – indywidualne i grupowe, – interwencje – konsultacje specjalistyczne (m.in. prawników, policjanta); – schronisko tymczasowe; – mediacje w związkach bliskich – Poradnia Intensywnej Interwencji Rodzinnej. Czynne całą dobę, codziennie. Adres: Gdańsk-Przymorze, ul. Lęborska 3B, tel. (0-prefiks-58) 511 01 21, 511 01 22, faks: (0-prefiks-58) 511 01 22, e-mail: centrum@cik.sos.pl Demokratyczna Unia Kobiet Gdańsk - pomoc w zakresie poradnictwa socjalnego w poniedziałki-czwartki w godz. 11.00- 15.00 Adres: Demokratyczna Unia Kobiet, ul. Miszewskiego 17 pok. 201, 80-239 Gdańsk, tel.: (0-prefiks-58) 345 50 16, e-mail:dukgd@poczta.onet.pl, www.duk.gdansk.pl Centrum Praw Kobiet Gdańsk – interwencje – asystowanie klientkom na policji podczas zeznań, w sądach podczas rozpraw oraz w innego rodzaju urzędach Adres: ul. gen.De Gaulle'a 1B, lok. 15, 80-261 Gdańsk, tel.: (0-prefiks-58) 341 79 15 (w poniedziałki i środy w godz. 8. 30-16.30 oraz we wtorki i czwartki w godz. 11. 30-19. 30), e-mail: cpk_gdansk@free.ngo.pl, joanna.narajewska@interia.pl, marta.nalewaja@wp.pl, free.ngo.pl/temida ZONTA Klub Gdańsk Gdańsk – pomoc chrytatywna dla osób potrzebujących Adres: ul. Korzenna 33/35, 80-851, tel.: (0-prefiks-58) 551 99 37 Stowarzyszenie Samopomocy "Krąg" Gdańsk – pomoc dla ofiar przemocy. Ośrodek czynny przez całą dobę, także w dni wolne od pracy i święta. Kompleksowa pomoc obejmuje noclegi (do pięciu dób), wyżywienie, odzież, pomoc lekarską, psychologiczną, psychiatryczną, terapeutyczną i prawną; w razie potrzeby przedstawiciele Stowarzyszenia towarzyszą ofierze przemocy podczas rozpraw sądowych; – świetlica dla rodzin z problemami alkoholowymi. Biuro czynne codziennie, w godz. 8.00-17.00, w soboty i niedziele w godz. 10.00-12.00. Adres: ul. Olszyńska 41, Gdańsk-Olszynka, tel. (0-prefiks-58) 301 92 62 pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego OM MANI PEME HUNG NAMO BODHISATTWA KSITIGARBHA lekshey Temat: SMUTECZEK-dramat mojej rodziny-NOWY WĄTEK mam nadzieje, ze sie nie powtarzam (adresy) i zamieszczam tresc maila, ktory otrzymalam i bardzo dziekuje: witam, polecam do kontaktu w sprawie bezpłatnej pomocy prawnej: Biuro Porad Obywatelskich w Gdańsku - Stowarzyszenie Akcja Społeczna (SAS) (0-58) 34 00 186 aktualna lista w innych rejonach Polski: www.zbpo.org.pl/page/pl/bpo/588544313e048eaeb9e2a9.00405359.html lista ośrodków -opisy(proszę sprawdzić Trójmiasto): www.oska.org.pl/infopage.php?id=73 Bezpłatną pomoc charytatywną w Gdańsku oferuje też: Fundacja "Droga" Gdańsk, Al. Wojska Polskiego 52/6 Tel.: 0606-177-477 Celem Fundacji jest pomoc ludziom bezdomnym i pokrzywdzonym przez los ze szczególnym uwzględnieniem osób w podeszłym wieku i bezdomnych matek. Fundacja organizuje pomoc doraźną dla najuboższych, akcje charytatywne, organizuje i prowadzi domy stałego i dziennego pobytu dla samotnych matek i bezdomnych. Centrum Interwencji Kryzysowej przy Pomorskim Zarządzie Okręgowym PCK Gdańsk – anonimowa i bezpłatna pomoc osobom doświadczającym przemocy, gwałtu, nadużyć, represji, prześladowania, w sytuacji kryzysu i bycia świadkiem zdarzeń o dramatycznym przebiegu; – porady, konsultacje – indywidualne i grupowe, – interwencje – konsultacje specjalistyczne (m.in. prawników, policjanta); – schronisko tymczasowe; – mediacje w związkach bliskich – Poradnia Intensywnej Interwencji Rodzinnej. Czynne całą dobę, codziennie. Adres: Gdańsk-Przymorze, ul. Lęborska 3B, tel. (0-prefiks-58) 511 01 21, 511 01 22, faks: (0-prefiks-58) 511 01 22, e-mail: centrum@cik.sos.pl Demokratyczna Unia Kobiet Gdańsk - pomoc w zakresie poradnictwa socjalnego w poniedziałki-czwartki w godz. 11.00-15.00 Adres: Demokratyczna Unia Kobiet, ul. Miszewskiego 17 pok. 201, 80-239 Gdańsk, tel.: (0-prefiks-58) 345 50 16, e-mail:dukgd@poczta.onet.pl, www.duk.gdansk.pl Centrum Praw Kobiet Gdańsk – interwencje – asystowanie klientkom na policji podczas zeznań, w sądach podczas rozpraw oraz w innego rodzaju urzędach Adres: ul. gen.De Gaulle'a 1B, lok. 15, 80-261 Gdańsk, tel.: (0- prefiks-58) 341 79 15 (w poniedziałki i środy w godz. 8. 30-16.30 oraz we wtorki i czwartki w godz. 11. 30-19. 30), e-mail: cpk_gdansk@free.ngo.pl, joanna.narajewska@interia.pl, marta.nalewaja@wp.pl, free.ngo.pl/temida ZONTA Klub Gdańsk Gdańsk – pomoc chrytatywna dla osób potrzebujących Adres: ul. Korzenna 33/35, 80-851, tel.: (0-prefiks-58) 551 99 37 Stowarzyszenie Samopomocy "Krąg" Gdańsk – pomoc dla ofiar przemocy. Ośrodek czynny przez całą dobę, także w dni wolne od pracy i święta. Kompleksowa pomoc obejmuje noclegi (do pięciu dób), wyżywienie, odzież, pomoc lekarską, psychologiczną, psychiatryczną, terapeutyczną i prawną; w razie potrzeby przedstawiciele Stowarzyszenia towarzyszą ofierze przemocy podczas rozpraw sądowych; – świetlica dla rodzin z problemami alkoholowymi. Biuro czynne codziennie, w godz. 8.00-17.00, w soboty i niedziele w godz. 10.00-12.00. Adres: ul. Olszyńska 41, Gdańsk-Olszynka, tel. (0-prefiks-58) 301 92 62 pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego OM MANI PEME HUNG NAMO BODHISATTWA KSITIGARBHA lekshey Temat: dramat mojej rodziny. leksheygyatso napisał: > > witam, > > polecam do kontaktu w sprawie bezpłatnej pomocy prawnej: > Biuro Porad Obywatelskich w Gdańsku - Stowarzyszenie Akcja Społeczna (SAS) > (0-58) 34 00 186 > aktualna lista w innych rejonach Polski: > www.zbpo.org.pl/page/pl/bpo/588544313e048eaeb9e2a9.00405359.html > > lista ośrodków -opisy(proszę sprawdzić Trójmiasto): > www.oska.org.pl/infopage.php?id=73 > > Bezpłatną pomoc charytatywną w Gdańsku oferuje też: > > Fundacja "Droga" > > Gdańsk, Al. Wojska Polskiego 52/6 > > Tel.: 0606-177-477 > > Celem Fundacji jest pomoc ludziom bezdomnym i pokrzywdzonym przez los ze > szczególnym uwzględnieniem osób w podeszłym wieku i bezdomnych matek. Fundacja > organizuje pomoc doraźną dla najuboższych, akcje charytatywne, organizuje i > prowadzi domy stałego i dziennego pobytu dla samotnych matek i bezdomnych. > > Centrum Interwencji Kryzysowej > przy Pomorskim Zarządzie Okręgowym PCK > Gdańsk > – anonimowa i bezpłatna pomoc osobom doświadczającym przemocy, gwałtu, na > dużyć, > represji, prześladowania, w sytuacji kryzysu i bycia świadkiem zdarzeń o > dramatycznym przebiegu; > – porady, konsultacje – indywidualne i grupowe, > – interwencje > – konsultacje specjalistyczne (m.in. prawników, policjanta); > – schronisko tymczasowe; > – mediacje w związkach bliskich – Poradnia Intensywnej Interwencji > Rodzinnej. > Czynne całą dobę, codziennie. > Adres: Gdańsk-Przymorze, ul. Lęborska 3B, tel. (0-prefiks-58) 511 01 21, 511 01 > > 22, faks: (0-prefiks-58) 511 01 22, e-mail: centrum@cik.sos.pl > > > Demokratyczna Unia Kobiet > Gdańsk > - pomoc w zakresie poradnictwa socjalnego w poniedziałki-czwartki w godz. 11.00 > - > 15.00 > Adres: Demokratyczna Unia Kobiet, > ul. Miszewskiego 17 pok. 201, 80-239 Gdańsk, > tel.: (0-prefiks-58) 345 50 16, > e-mail:dukgd@poczta.onet.pl, www.duk.gdansk.pl > > > Centrum Praw Kobiet > Gdańsk > – interwencje > – asystowanie klientkom na policji podczas zeznań, w sądach podczas rozpr > aw > oraz w innego rodzaju urzędach > Adres: ul. gen.De Gaulle'a 1B, lok. 15, 80-261 Gdańsk, tel.: (0-prefiks-58) 341 > > 79 15 (w poniedziałki i środy w godz. 8. 30-16.30 oraz we wtorki i czwartki w > godz. 11. 30-19. 30), e-mail: cpk_gdansk@free.ngo.pl, > joanna.narajewska@interia.pl, marta.nalewaja@wp.pl, free.ngo.pl/temida > > > ZONTA Klub Gdańsk > Gdańsk > – pomoc chrytatywna dla osób potrzebujących > Adres: ul. Korzenna 33/35, 80-851, > tel.: (0-prefiks-58) 551 99 37 > > > Stowarzyszenie Samopomocy "Krąg" > Gdańsk > – pomoc dla ofiar przemocy. Ośrodek czynny przez całą dobę, także w dni w > olne > od pracy i święta. Kompleksowa pomoc obejmuje noclegi (do pięciu dób), > wyżywienie, odzież, pomoc lekarską, psychologiczną, psychiatryczną, > terapeutyczną > i prawną; w razie potrzeby przedstawiciele Stowarzyszenia towarzyszą ofierze > przemocy podczas rozpraw sądowych; > – świetlica dla rodzin z problemami alkoholowymi. > Biuro czynne codziennie, w godz. 8.00-17.00, > w soboty i niedziele w godz. 10.00-12.00. > Adres: ul. Olszyńska 41, Gdańsk-Olszynka, tel. (0-prefiks-58) 301 92 62 > > pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego > OM MANI PEME HUNG > NAMO BODHISATTWA KSITIGARBHA > lekshey > > > ********************************************************* Czy ktoś zna może jakieś stowarzyszenie pomagające pokrzywdzonym ojcom? Czytam od dwóch dni i nie wierze! Z góry dziękuję za pomoc. Temat: kupujcie fotoradary ! fotoradary na Pomorzu - "złotą żyłą" "Na zbyt szybkich kierowców "polują" już nie tylko policjanci. Coraz częściej z fotoradarów korzystają służby samorządowe pomorskich gmin. Gmina Człuchów wydała na fotoradar 200 tys. zł. Koszt zakupu zwrócił się w ciągu kilku miesięcy. - W niektóre weekendy fotoradar rejestrował nawet dwa tysiące wykroczeń - mówi człuchowski wójt Adam Marciniak. - Rekordy prędkości bili przede wszystkim turyści na warszawskich numerach. Nierzadko wysyłamy mandaty opiewające na 500 złotych. Najważniejsze dla nas jest jednak to, że poprawiło się bezpieczeństwo na drogach. Kierowcy zaczęli jeździć uważnie. W tym roku nie było u nas ani jednego wypadku śmiertelnego spowodowanego szybkością, a w zeszłym - co tydzień coś się działo. Prócz Człuchowa fotoradary ma samorząd w Malborku, Starej Kiszewie, Potęgowie, Pruszczu Gdańskim. Każdy obrabia co tydzień setki, a nawet tysiące zdjęć samochodów łamiących ograniczenie prędkości. Sąsiednie gminy zgłaszają się już z prośbą o współpracę. Fotoradar ze Starej Kiszewy jeździ czasem na gościnne występy do gminy Dziemiany, a wkrótce zacznie odwiedzać gminę Brusy. Podobną umowę o współpracy z sąsiadami ma nawiązać wkrótce Człuchów. - Jest coraz bezpieczniej - potwierdza Józef Czapiewski, wójt Starej Kiszewy. "Rekordzista" przejeżdżał przez Starą Kiszewę z prędkością 133 km/h - tam, gdzie obowiązywało ograniczenie do "pięćdziesiątki". Dostał oczywiście mandat na 500 zł. W Pruszczu Gdańskim i Malborku samorządy kupiły nie tylko fotoradary, ale też słupy ze statywami, w których fotoradar może być umieszczany. Stoją na drogach wlotowych do miasta. Poprzedzają je tabliczki uprzedzające o kontroli szybkości. Efekt jest taki, że kierowcy nie wiedzą, czy zostanie im zrobione zdjęcie, i na wszelki wypadek wolą zwolnić. Tymczasem fotoradar może pracować gdzie indziej, ustawiony na trójnogu w dowolnym miejscu. - Nie wszystkie gminy korzystają z fotoradarów w optymalny sposób - mówi Janusz Staniszewski z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. - Chodzi przede wszystkim o oddziaływanie prewencyjne, tak aby kierowca wiedział, że znajduje się na obszarze poddawanym kontroli prędkości. Pod tym względem wzorcowo działają Malbork i Pruszcz Gdański. Są też jednak gminy, które zamiast zniechęcać kierowców do zbyt szybkiej jazdy, po prostu polują na nich. W Starej Kiszewie fotoradar był schowany pod jakimiś gałęziami i papą. - Fotografujemy znienacka, ale na granicach gminy są tabliczki ostrzegające przed fotoradarem - wyjaśnia wójt Czapiewski ze Starej Kiszewy. - A my żadnych tabliczek nie stawiamy - przyznaje wójt Marciniak z Człuchowa. - Po co? Może mielibyśmy jeszcze wskazywać, gdzie nasz fotoradar stoi?" miasta.gazeta.pl/trojmiasto/1,35612,2888181.html Temat: Dzisiaj Dzień bez samochodu I znów Szczecin niechlubnie wyróżnia się wśród innych miast. Jurczyk musi odejść! "Bezpłatna komunikacja miejska, konkursy, rajdy rowerowe, zniżki w sklepach rowerowych - to atrakcje Europejskiego Dnia bez Samochodu. Ale nie w Szczecinie Dziś jest Europejski Dzień bez Samochodu. Różne miasta w Polsce z tej okazji przygotowały dla swoich nie tylko zmotoryzowanych mieszkańców niespodzianki. Na przykład w Trójmieście, Łodzi, Skierniewicach a nawet w Szczecinku można cały dzień bezpłatnie jeździć komunikacją miejską, a w Kołobrzegu na zamkniętej dla ruchu ulicy odbędą się imprezy dla dzieci. Do akcji włączyli się osobiście prezydenci i burmistrzowie miast. Wielu z nich pojedzie do pracy rowerem lub weźmie udział w zawodach rowerowych. Fantazji nie zabrakło burmistrzowi Sławna, który po porannej przebieżce zamierza odbyć przejażdżkę na wielbłądzie, a następnie na rowerze i na koniu. Niemal wszędzie akcja jest okazją do dobrej zabawy. A w Szczecinie? - Gmina gorąco popiera tę inicjatywę - usłyszeliśmy w biurze prasowym prezydenta miasta. Próżno jednak za tym budującym zapewnieniem szukać konkretów. Szczecin nie włączył się w kampanię. Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego przyznał rozbrajająco, że swój udział w obchodach ograniczył do... przygotowania informacji o tym, ile ścieżek rowerowych jest w mieście i gdzie są planowane nowe. Nic zatem dziwnego, że żadne biuro prasowe - ani prezydenta, ani wojewody, ani marszałka - nie umiało powiedzieć ani słowa na temat obchodów. A pytania o to, czy VIP-y zamierzają np. przyjechać do pracy na rowerze, budziły u rzeczników serdeczny śmiech. A jednak. Szczecinianie - choć władze o tym nie wiedzą - też mają szansę włączyć się do europejskiej kampanii. O godz. 10 z pl. Solidarności rusza przemarsz na Jasne Błonia pod Pomnik Czynu Polaków. Organizuje go Federacja Zielonych "Gaja". - W południe zaplanowaliśmy happening pod pomnikiem i dyskusję o problemach związanych z nadmierną komunikacją samochodową - informuje Justyna Cielica z Gai, koordynator akcji. - Weźmie w niej udział zastępca prezydenta miasta Andrzej Grabiec. Urząd Miejski o udziale prezydenta Grabca w spotkaniu nic nie wie. - To dziwne - zmartwiła się Cielica. - Mamy potwierdzenie, że pan prezydent przyjdzie. W Szczecinie zarejestrowanych jest 152 tys. samochodów. Ścieżki rowerowe liczą... 25 km. Międzynarodowa kampania "Dzień bez samochodu" zapoczątkowana we Francji jest obchodzona w Europie już po raz szósty. Jej celem jest zwiększenie świadomości proekologicznej i promowanie przyjaznego środowisku transportu miejskiego. Ma być też okazją dla władz miast do zamanifestowania troski o jakość życia. W Polsce w kampanię zaangażowało się ponad sto miast. Z Zachodniopomorskiego - osiem" Temat: Biedronka pod lupą inspektorów Biedronka pod lupą inspektorów PIP: - Właściciel sieci Biedronka przejmuje część sklepów sieci Rojal Markety, łamiąc przy tym prawa pracowników. Rzecznik firmy odpowiada: - Nie mamy sobie nic do zarzucenia Spółka Rojal Markety ma w północnej Polsce ponad 30 sklepów. Pięć z nich - po dwa w Elblągu i Braniewie oraz jeden w Gdańsku - jest właśnie w likwidacji. W ich miejscu powstaną sklepy sieci Biedronka, których właścicielem jest portugalska spółka Jeronimo Martins Dystrybucja. - Przeprowadzamy restrukturyzację, która ma na celu optymalizację kosztów - wyjaśnia Marzena Laren, kierownik biura zarządu Rojal Markety. - JMD była zainteresowana opuszczanymi przez nas budynkami. Okazało się, że przejmując sklepy sieci Rojal, nowy właściciel nie chce przejąć ich personelu. - Pracownicy Rojala powinni być automatycznie przyjmowani do pracy w Biedronce, ale tak się nie dzieje. Są zwalniani, a dopiero potem przyjmowani, ale już na gorszych warunkach - uważa Eugeniusz Dąbrowski, szef Państwowej Inspekcji Pracy w Elblągu. - Dostają umowy maksymalnie na rok, a w niektórych przypadkach tylko na trzy miesiące. JMD obchodzi prawo, bo to mu się opłaci. Zwalniając przejętych pracowników musieliby wypłacać ludziom należne odprawy. PiP wie o co najmniej trzech sklepach, w których miało dojść do złamania praw pracowniczych. - Zwróciłem się do regionalnego przedstawiciela zarządu JMD w Grudziądzu o anulowanie trzymiesięcznych umów zawartych na okres próbny - mówi Dąbrowski. - Jego odpowiedź była negatywna. Część pracowników zastanawia się nad wytoczeniem JMD procesów. Chętnie zostanę ich pełnomocnikiem w sądzie. Sprawę przejęcia bada także Okręgowa PIP w Gdańsku. - Staramy się dotrzeć do umowy zawartej między JMD i Rojal Marketami. Obecnie mogę jedynie potwierdzić, że wszystko wskazuje na to, że zostały złamane prawa pracowników - stwierdza Piotr Ciborski, wiceszef gdańskiego inspektoratu. Danuta Załucka pracowała w elbląskim Rojalu przy ul. 12 Lutego. - Kilka dni temu przyjechał przedstawiciel dyrekcji z Gdańska i poinformował nas, że mamy się zwolnić, a dopiero potem chętni zostaną przyjęci do Biedronki - opowiada Załucka. - Wspominał o płacy 1,2 tys. zł brutto. To 300 zł więcej niż dotychczas. Niby atrakcyjne, ale umowy miały być podpisane tylko na rok. Kobieta nie zdecydowała się na te warunki. Ona i dwie koleżanki znalazły pracę w innym elbląskim sklepie Rojala. - Inni nie mieli wyjścia, bo pracy w mieście brak - mówi Danuta Załucka. Rzecznik prasowy JMD Paweł Tymiński zapewnia, że zarząd spółki nie obawia się fali procesów. - Przejęcie sklepów Rojal miałoby miejsce, gdyśmy zakupili pakiet ich akcji - argumentuje. - My po prostu wchodzimy do atrakcyjnych lokali, które zwalnia konkurencja. To, że zatrudniamy pracowników Rojala, tylko dobrze o nas świadczy, bo moglibyśmy poszukać nowych w pośredniakach. Nikogo do pracy w Biedronce nie zmuszamy. - Takie tłumaczenie jest, delikatnie mówiąc, nie na miejscu - mówi inspektor Ciborski. Wskazuje, że Sąd Najwyższy orzekał już w podobnych sprawach przyznając rację pracownikom. - Artykuł 23 z dopiskiem 1 kodeksu pracy mówi wyraźnie, że przejmując budynek po likwidowanej firmie w celu prowadzenia podobnej działalności przejmuje się także jego pracowników - przypomina inspektor. miasta.gazeta.pl/trojmiasto/1,35612,2890033.html Temat: Diagnoza 2007 Pan Szadurski paskudnie kłamie Przede wszystkim jestem oburzona po lekturze artykułu w Dzienniku Bałtyckim autorstwa p. Szadurskiego , który imputuje mi rzeczy nieprawdziwe, wprowadzając tym samym w bład czytelników. Po pierwsze to nie biuro prasowe Urzedu Miasta Gdyni ogłosiło "triumfalnie" wyniki Diagnozy 2007 z I miejscem Gdyni, lecz autor badania prof. Janusz Czapiński na antenie TVN - uczynił to osobiście jako pierwszy i to kilka dni przed naszym komunikatem. Podał te inforacje równiez na konferencji prasowej w Warszawie 4 października ( co mozna było przeczytac np. na portalu www.trojmiasto.pl w dniu 5 października). 3 października w TVN przez cały dzień podawano te świetną dla Gdyni wiadomość, wraz z osobistym komentarzem pana profesora.Osobiście i "na żywo" w studiu na ten temat rozmawiał z dziennikarką Anna Jędzejowską. I to właśnie z TVN dowiedzielismy sie o sukcesie naszego miasta! Własnie po to, by móc oprzeć ten komunikat na publicznie dostepnym w internecie materiale Biuro Prasowe Urzedu Miasta podało komunikat w tej sprawie, dopiero 9 paziernika i to tej tresci:Znakomita wiadomość: Gdynia znów na I miejscu! Tym razem , w badaniu socjologicznym Diagnoza Społeczna 2007, mierzącym jakość życia mieszkańców 19 polskich miast, a przeprowadzonym pod kierunkiem prof. Janusza Czapińskiego. Diagnoza jest projektem publicznym i wszystkie wyniki dostępne są nieodpłatnie na stronie internetowej WWW.diagnoza.com. Okazało sie jednak , ze w internecie materiał dotyczy 10 najwiekszych miast Polski, a my jako Gdynia jesteśmy dopiero 12-tym miastem pod tym wzgledem. Badanie, stanowiące część Diagnozy 2007 w którym Gdynia zajeła I miejsce objeło 19 miast, powyzej 200 tys. mieszkańców - nie jest uwidocznione w internecie. Ale przeciez jest prawdziwe! Jest źródłem informacji i było podstawą do komentarzy profesora Czapińskiego w tvn!. Mamy to badanie w Urzędzie Miasta. Otrzymalismy je na nasza prosbę. Liczy 49 stron. W miniony piatek pzesłałam je emailem panu Szadurskiemu, żeby sam sie przekonał. Juz w tabeli nr I, "jak byk" jest napisane, że pod wzgledem jakości życia Gdynia wyprzedza Warszawę i Gdańsk. W kolejnych dziesiatkach wykresów widac , że na róznych pozycjach znajduja sie te miasta, ale summa sumarum to Gdynia zajmuje I pucharowe miejsce. Pan Szadurski pisze, że prasa dopiero po komunikacie Zespołu Prasowego Urzedu Miasta powtórzyła te informacje. A to wierutne kłamstwo!!!. Czekalismy cały tydzień, do 9 października z ogłoszeniem tej swietnej wiadomości... Wysyłam więc do redaktora naczelnego Dziennika Bałtyckiego żadanie sprostowania i przeproszenia naszego Miasta ale równiez i mnie osobiście. Zostałam bowiem oskarżona bezpodstawnie o kłamstawa i manipulacje przez nierzetelnego dziennikarza tej gazety, który dysponując materiałem dokumentalnym i wszelkimi niezbednymi żródłami informacji, zignorował je by udowodnic postawiona przez siebie tezę, jakoby "tryumf Gdyni był wykreowany" - a nie prawdziwy... Pan Szymon Szadurski bezpodstawnie oskarża mnie jako rzecznika prasowego Urzedu Miasta Gdyni o fabrykowanie nieprawdziwych komunikatów i oszukiwanie opinii publicznej. A dla wyjasnienia swoich watpliwości nie uczynił rzeczy podstawowej - nie skontaktował sie z prof. Januszem Czapińskim - autorem opracowania i komentarzy, publicznie ogłoszonych wobec milionów widzów TVN 2 miesiace temu z okładem. Na szczęście dsyponujemy zarówno materiałem drukowanym w postaci 49 stron tabel jak i nagraniami dvd wspomnianych programów. Sa równiez świadkowie w postaci dziennikarzy tej stacji. Te same dowody otrzyma redaktor naczelny Dziennika Bałtyckiego oraz zakłopotany wielce rzecznik prasowy Prezydenta Gdańska, który jak pisze autor artykułu "nie może zrozumieć postępowania gdyńskich urzedników". Po lekturze i obejrzeniu tych materiałów redaktor naczelny i rzecznik Gdańska - z pewnoscia nie beda mieli watpliwości, kto klamie, manipuluje opinią publiczną oraz, że triumf Gdyni nie jest tylko wykreowany... Joanna Grajter rzeczniik prasowy UM Gdyni Temat: dentysta !!!! ałłłłaaaaaa............ Wdychasz i robi ci się wesoło, czujesz się rozluźniony, zrelaksowany. Nie boisz się bólu ani widoku wiertła, które za chwilę dotknie twojego zęba. Tak działa gaz rozweselający stosowany w gabinetach stomatologicznych w Stanach, Anglii i Szwecji. W Polsce na razie wdychamy go rzadko i... nielegalnie. - Przychodzi dziecko, rzuca się na podłogę, kopie i wierzga - mówi stomatolog Andrzej Podralski z Gdańska. - Wydaje się, że nie ma sposobu, aby posadzić je na fotel. O leczeniu nie mówiąc. Podajemy gaz rozweselający i można spokojnie zająć się zębami. Na fotel pod gazem Gaz rozweselający to mieszanka podtlenku azotu i tlenu. Mieszanka tych gazów to nie nowość, jej działanie odkrył już w poł. XIX wieku Horace Wells, amerykański stomatolog. Zastosował ją podczas usuwania zęba przestraszonemu pacjentowi, podziałało. Od tego czasu metoda zyskiwała coraz większą popularność. - Od pięćdziesięciu lat w Stanach gaz jest stosowany powszechnie - mówi Podralski. - U nas to jeszcze nowość, w Trójmieście stosują go trzy gabinety. Stomatolodzy - nie tylko z Trójmiasta - chwalą sobie gaz jako doskonały środek podczas leczenia dzieci. - Jest nieszkodliwy, bezpieczny, nie ma po nim powikłań - mówi stomatolog z Warszawy, od dziesięciu lat prowadzący praktykę lekarską. - Stosuję go głównie u dzieci, które zwykle są przerażone samym widokiem gabinetu. Po wizycie mówią, że już się nie boją. Tylko anestezjolodzy Gaz podaje się przez maskę nakładaną na nos pacjenta. Służy do tego specjalny aparat, który uniemożliwia przedawkowanie lub podanie mieszanki w niewłaściwych proporcjach. Efekt - jak twierdzą lekarze stomatolodzy - to kompletna relaksacja, która pomaga w walce ze stresem i uśmierza ból. Pacjent jest świadomy, nie traci kontaktu z otoczeniem. Działanie gazu ustępuje po kilkudziesięciu sekundach od skończenia podawania. Zakup aparatu to inwestycja - kosztuje około 15 tys. zł, dlatego znieczulenie mieszanką jest ekskluzywną przyjemnością, wykonuje się je w niewielu gabinetach, tylko prywatnych. Zabieg kosztuje około 50 zł. Nie tylko dlatego jego stosowanie w Polsce nie jest powszechne. Jak dowiedziała się "Gazeta", na jego używanie nie wydał zgody krajowy konsultant ds. anestezjologii: - W Polsce stomatolodzy nie są przygotowani do podawania wziewnych środków znieczulających - uważa Ewa Mayzner-Zawadzka. - W Anglii, gdzie często się je stosuje, stomatolodzy są przeszkoleni. Przede wszystkim jednak polskie prawo mówi, że znieczulać pacjentów mogą tylko anestezjolodzy. Popularne, nielegalne? Jej zdaniem stosowanie gazu jest ryzykowne, jeśli podają go osoby nieprzeszkolone w udzielaniu pierwszej pomocy. - Tę mieszaninę łatwo przedawkować - dodaje Ewa Mayzner-Zawadzka. - Większość polskich gabinetów nie ma też klimatyzacji, personel jest narażony na wdychanie gazów. Ogólna ocena jest negatywna. Mimo to nasi stomatolodzy stosują gaz. A rodzice małych pacjentów polecają sobie gabinety, w których dzieci nie płaczą i "plombowanie nie boli". - Mamy kilku chętnych tygodniowo - mówi Podralski. Gaz chcieli stosować specjaliści z gdańskiej Akademii Medycznej, także podczas leczenia stomatologicznego dzieci. Aparat stoi jednak i czeka, kiedy kwestia rozweselającej mieszanki będzie prawnie usankcjonowana. W Ministerstwie Zdrowia temat wzbudził popłoch. - Nieuregulowane prawnie? - usłyszeliśmy od urzędnika w biurze prasowym ministra zdrowia. - Dzieci mojej koleżanki siadają na fotel tylko jak dostaną gaz... Temat: Pacewicz, gdzie pan jest teraz?! goniacy.pielegniarz napisał: > leszek.sopot napisał: > > > Ale pielęgniarz troche racji ma. Ja mam nadzieję, że tak samo jak ja i wi > elu na > > tym forum, Gazeta nadal będzie obiektywnie pisała o działaniach Rokity:)) > a nie będzie publikowała jakiegoś bredzenia! > > Mi chodziło tylko o to, że jakaś prywatna wojenka Rokity z Michnikiem i po > części z GW nie ma żadnego znaczenia. Michnik może sobie pisać i drukować OPINIE o Rokicie, które dużo przecież nie zmienią. Ile osób czyta GW i ile będzie się tym sugerować? Tylko oto mi chodzi. Karty zostały rozdane i GW nie będzie decydować o pozycji Rokity, bo ci, dla których GW jest na tyle ważna, żeby opinie w niej zamieszczane w jakimś większym stopniu wpływały na ich preferencje i tak już pewnie Rokity nie lubią. Nie wiem tylko, czy Michnik to wszystko rozumie, bo stwierdził też na przykład, że chce na łamach GW przekonywać ludzi, żeby nie głosowali na Samoobronę. Czy to brak orientacji w realiach jest przyczyną tych bredni, czy może tylko zarozumiałość i wysokie mniemanie o własnej pozycji i wpływach?? Masz rację, albowiem i na moją opinię o Rokicie nie ma wpływu GW. Jednak pisanie o osobach publicznych uzasadnionych krytycznych uwag powinno być obowiązkiem niezależnej prasy. Oczywiście źle się dzieje, gdy krytyka jest zbyt zabarwiona osobistą niechęcią i upodobaniami politycznymi - wówczas może to przynieśc odwrotny efekt i ludzie zamiast zobaczyć wady i błędy w postępowaniu osób publicznych nabiorą ochoty by ich bronić za wszelką cenę. Źle prowadzona krytyka, czy jak ty napisałeś "bredzenie" jest bezsensowne, gdyż wówczas dyskusja nie skupia się na meritum sprawy, ale krąży wokół spraw mniej istotnych co ułatwia zwolennikom danej osoby wykazać słabość krytyki i uniknąć odpowiedzi w zasadniczych sprawach. > > W tym > > przypadku taka postawa gazety z pewnością cieszy pielęgniarza, mnie martwi i oburza. > > Żartujesz sobie ze mnie, czy piszesz to na poważnie? Żartuję wymieniając twój nick, ale zastrzeżenia do trójmiejskiego dodatku od dawna mam bardzo zasadnicze. Ten nieobiektywny ton zaczął nadawać najpierw gazecie kolega Donalda Tuska i środowiska związanego z konserwatystami - Paweł Zbierski. Następny, Tomasz Wróblewski, kontynuował tę linię gazety. Przez minione przeszło 10 lat dodatek prezentuje wyraźne sympatie Tuskowe i obecnie platormiaste. Czasem jest to bardzo irytujące. > > Link na mój komentarz do tej wypowiedzi > > forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=57&w=14299058&a=14326614 > > > Przeczytałem ten wątek, ale w sprawie nie jestem zorientowany (mówię o tym > pomówieniu a propos jakichś targów), tak samo jak nie jestem zorientowany, skąd i kto bierze kadry i jakie w Trójmieście panują układy. Tak więc nic sensownego nie mogę na ten temat powiedzieć. Być może Daszczyński współpracował w jakiś sposób z jakąś firmą i być może przygotowywał jakieś materiały promocyjne (było to przed 12 laty). Ja jednak nie wierzę by miało to wpływ na teksty publikowane w gazecie. W Trójmieście od lat panuja praktycznie te same układy - prezydentami są osoby z PO (wcześniej w AWS). Ciekawe może być to, że do czasu gdy byli członkowie KLD byli w UW to trójmiejski dodatek potrafił krytycznie pisac o prezydencie Gdańska, a nawet jeden z dziennikarzy, który wpadł na trop afery z dietami prezydenta został pozwany przed sąd - wygrał tam sprawę, ale po powstaniu PO został zwolniony z pracy (długo nie mógł znaleźć pracy aż w końcu wylądował w Nie Urbana). Nie chcę się rozpisywać o dodatku, bo to obok wywołanej tu dyskusji, a istotne zapewne tylko dla mieszkańców Pomorza (zresztą o Pomorzu nic się w gazecie człowiek nie dowie) i dla mnie. Byc może jest też tak, że na to jak traktuje trójmiejskie władze lokalna redakcja ma także wpływ biuro ogłoszeń. Może jednak te dywagacje nie są bez sensu, albowiem przykład trójmiejski pokazuje, jak relatywne są zasady którymi kieruje się Agora oraz pokazuje, że krytyka Pacewicza ma sens, ale nie tylko wtedy gdy Gazeta krytycznie pisze o liderach PO, ale także wtedy, gdy lokalna redakcja podlizuje się lokalnym politykom PO. Temat: Teneryfa - Costa Adeje czy Palma de las Americas?? Teneryfa - tydzień wakacji za darmo Witam. Co do pytania, to Playa de las Americas, Adeje i Los Cristaianos, to jedno wielkie "miasto połączone ze soba tak, że nawet nie wiadomo gdzie się pierwsze zaczyna a drugie kończy. Dokładnie tak jak nasze Trójmiasto. Wszędzie jest pięknie. Tak się składa, że już od ponad 4 lat jestem ambasadorem (przedstawicielem) dwóch sieci hotelowych znajdujących się na południowym wybrzeżu Teneryfy. Jedna jest 4**** w Playa de las Americas a druga 5***** w Los Cristianos. Organizuje dla nich promocje, przeznaczone dla właścicieli firm, kadry zarządzającej, przedstawicieli wolnych zawodów, osób, które po prostu dużo zarabiają. Promocja podobna jest do "jazdy próbnej samochodem" i JEST CAŁKOWICIE BEZ ZOBOWIĄZAŃ. NIE MA W NIEJ ŻADNYCH „HACZYKÓW”. WSZYSTKO JEST PRAWDĄ. Zainteresowane osoby mogą otrzymać tygodniowy, całkowicie bezpłatny pobyt dla siebie i całej swojej rodziny o warności około 4000 do 6000 złotych (w zależności od Hotelu). Bezpłatny pobyt obejmuje m.in.: zakwaterowanie w przepięknym apartamencie, korzystanie z atrakcji hotelowych, opiekę polskiego rezydenta, odbiór z lotniska... Pobyt jest wspaniale przygotowany i niczym nie różni się od klasycznych wakacji wykupionych w biurze podróży. Warunkiem otrzymania Zaproszenia na bezpłatny pobyt, jest zgoda na udział w około 2-3 godzinnej prezentacji systemu wakacyjnego RCI (RCI - 3600 4**** i 5***** Hoteli na całym świecie w tym Hotele TUI, Mariott, Disney. www.rci.com ). Prezentacja odbywa się na Teneryfie, podczas pobytu i jest tylko jeden raz! Jeśli system RCI Wam się spodoba - można na miejscu podpisać umowę i przyłączyć się do klubu RCI. Jeśli system RCI Wam się nie spodoba lub po prostu będzie dla Was za drogi - nic się nie dzieje. Dziękujecie i dalej spędzacie Wakacje. Jeśli ktoś jest zainteresowany, to chętnie zorganizuję mu taki pobyt. Termin jest absolutnie dowolny. Gwarantuję pełna wiarygodność i profesjonalizm. Osobiście wysłałem już ponad 600 polskich rodzin. W tej chwili na Teneryfie są kolejne 4. Chętnie udostępniam referencje, zdjęcia i kontaktuję z rodzinami, które już skorzystały z mojego Zaproszenia. W ramach Zaproszenia reklamowego istnieje też możliwość przedłużenia pobytu do 2 tygodni. Cena jest prawie, że niewiarygodna, bo tylko 1000 do 2000 złotych za całą rodzinę. Cena zależy od ilości osób i terminu. Pomagam też oczywiście w tanich przelotach na Teneryfę. Cena na lipiec i sierpień to około 1300 złotych brutto - żadnych dopłat. Cena zawiera w lot w obie strony, ubezpieczenie, i opłaty lotniskowe. Wyloty są w każdą środę (loty tygodniowe i 2 tygodniowe) Serdecznie zapraszam do kontaktu telefonicznego lub emaliowego. Odpowiadam na każdy list. Gwarantuję 100% wiarygodność, choć wiem, że większość osób myśli, że to żart, lub, że są w tym Zaproszeniu ukryte "haczyki". Proszę zadzwonić, napisać - Udowodnię, że wszystko jest prawdą. To po prostu rodzaj reklamy. Zdjęcia Hoteli, do których można wyjechać znajdują się tu: www.tenerifedreams.com Jeśli jesteście Państwo zainteresowani, to proszę śmiało pytać o wszystko. Pozdrawiam Rafał Kusztal biuro@ambasadorowie.pl Tel./Fax. (022) 848 03 04 508 66 22 99 508 92 18 80 gg. 1454498 www.tenerifedreams.com Temat: Przejmujemy ruska flote za dlugi:))) Przejmujemy ruska flote za dlugi:))) Sława! Dziewięć lat okupacji statku fot. Damian Kramski / AG fot. Damian Kramski / AG Katarzyna Fryc, Gdynia 12-01-2006, ostatnia aktualizacja 11-01-2006 22:16 To był najdłuższy strajk nowoczesnej Europy - dziewięć lat rosyjska załoga okupowała swój statek stojący w Gdyni. Chcieli odzyskać zaległe pensje od armatora. Nie udało się, ale happy end jest jeszcze możliwy W 1997 r. trawler "Gazgan" przypłynął na remont do gdyńskiej stoczni Nauta. Już wówczas było jasne, że armator - przedsiębiorstwo połowowe z Noworosyjska - ma kłopoty finansowe: od kilku miesięcy nie płacił marynarzom. 50 członków załogi zwróciło się natychmiast o pomoc do gdyńskiego biura Międzynarodowej Federacji Transportowców. - Po naszych interwencjach armator rozliczył się z marynarzami - opowiada Andrzej Kościk, inspektor MFT. - Ale nie zapłacił stoczni za remont. Rosyjski armator polecił załodze zostać na statku i pilnować, aby gdyńska stocznia nie przejęła trawlera za długi. Obiecywał, że lada dzień ruszą w morze. Tak przez sześć lat marynarze bronili "Gazgana" przed Nautą. Gdy w 2003 r. armator przestał im płacić z powodu postępowania upadłościowego, zdecydowali strajkiem wymusić na nim zaległe pensje. - Wierzyliśmy, że to kolejne nierzadkie u nas, w Rosji, "problemy przejściowe" z wypłatami - mówił starszy elektryk Vadim Khamidulin. Ale problemy nie chciały minąć. Rosjanie, stłoczeni w ciasnych, stalowych kajutach pod pokładem, zaczęli biedować. Większość wróciła do kraju. W 2004 r. na pokładzie zostało osiem osób i pies - kundel o imieniu Cygan. Vadim: - Zaczęliśmy się do tego przyzwyczajać. Część chwytała się dorywczych zajęć na terenie Trójmiasta. Pracowali zwykle na czarno - głównie w małych prywatnych firmach rozsianych wokół Nauty i kooperujących ze stocznią. Spawali blachy, sprzątali itp. Inni po prostu trwali w oczekiwaniu na nadejście pieniędzy - kręcili się po statku, robili drobne naprawy i spacerowali po stoczni. Co i rusz ktoś rezygnował i wracał do Rosji. Pracownicy Nauty oraz załogi innych statków, widząc ich niedolę, zanosili na pokład "Gazgana" jedzenie i pieniądze. Z czasem wszyscy przyzwyczaili się do takiego stanu. Dramat rosyjskiej załogi przestał kogokolwiek bulwersować. Stałą pomoc zaoferował natomiast gdyński duszpasterz ludzi morza redemptorysta o. Edward Pracz. Załatwił przedłużenia wiz i przepustek do miasta, pomagał chorym, dokarmiał, pocieszał. Dzięki niemu ostatnia trójka strajkujących - kapitan Nikołaj Gusinow, starszy elektryk Vadim Khamidulin i kucharka Tatiana Baszatowa - wytrzymała aż do początku tego tygodnia, kiedy to wyczerpała się cierpliwość władz Nauty. Stocznia ocenia rosnące należności za remont i postój statku na 700 tys. dolarów. W poniedziałek odcięła statkowi prąd. Temperatura na "Gazganie" spadła poniżej zera, zapadły ciemności, przestała płynąć woda. Ostatnia trójka następnego dnia musiała zejść z pokładu. Na statku został tylko pies, ciągle dokarmiany przez stoczniowców. Załodze schronienia udzielił redemptorysta. - Są w ośrodku naszego duszpasterstwa, mają wikt i dach nad głową - powiedział nam wczoraj. - Zbieramy na ich bilety do domu. Rosjanie są bez grosza, choć cała trójka uważa się za wierzycieli armatora z Noworosyjska. Kapitan Gusinow wyliczył, że należy im się 100 tysięcy dolarów zaległych wynagrodzeń. Zbigniew Szychowski, radca prawny stoczni Nauta, uważa, że część pieniędzy da się zdobyć: stocznia sprzeda teraz "Gazagana", by odzyskać dług - będzie z tego ok. miliona złotych (cena złomu). - W miarę możliwości wypłacimy z tego Rosjanom należne pieniądze - zapowiada Szychowski. - Jesteśmy zmęczeni, chcemy to skończyć i wracać do siebie - mówią marynarze. wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3109223.html Pozdrawiam i zapraszam na: Forum Słowiańskie Temat: Działać nie gadać Akcje, które ułatwi Twój komputer: że w ten sposób łamią umowy międzynarodowe, które Polska podpisała w 1974 roku i zobowiązała się w nich zbudować autostradę od Gdańska. Jest to zgodne z interesem nie tylko Polski, ale także takich krajów jak Węgry, Austria, Słowacja czy Czechy. - Autostrada nie będzie się kończyła w Rusocinie - mówi Ryszard Wocial, dyrektor Biura Projektów i Rozwoju Portu Gdańskiego. - Dojazd do portów zapewni sieć obwodnic. Będą to oprócz już istniejącej obwodnicy i dokończonej Trasy Kwiatkowskiego, Trasa Sucharskiego z tunelem pod Martwą Wisłą i już istniejącym mostem wantowym i Obwodnica Południowa. Terminal w Wiślince należy traktować jako projekt, który może być zrealizowany, ale w odległej przyszłości, gdy zagospodarujemy już posiadane tereny. W tej chwili trwa modernizacja i rozbudowa stanowiska promowego i ro-ro na Westerplatte, a do roku 2007 planujemy uruchomienie nowych pirsów w Porcie Północnym. Znalazłyby się tam terminale pasażerski, ro-ro i kontenerowy. Co do połączenia tych terminali z autostradą, to otrzymaliśmy w tym roku istotne wsparcie ze strony Unii Europejskiej, która uznała budowę A1 i jej połączeń z portami Trójmiasta za swój priorytet transportowy, który będzie chciała współfinansować. Autostrada nie będzie się więc kończyła w polu. KOLEJNE DZIESIECIOLECIA Zmiana ustroju nie przyniosła zmiany stylu budowy autostrady. Lata 90. to kolejne opracowania, przetargi, decyzje i ani kilometra zbudowanej autostrady. W Kalendarium opublikowanym przez Mieczysława Lewandowskiego w "Czasie Morza" w grudniu 2002 roku można znaleˇć kolejne daty: 1992 - opracowanie projektu technicznego dla odcinka Gdańsk-Swarożyn, 1993 - rozporządzenie Rady Ministrów ustalające kierunkowy układ sieci autostrad, 1994 - rejestracja konsorcjów ubiegających się o koncesje na budowę autostrad i wydanie ustawy o autostradach płatnych, 1995 - powstanie Agencji Budowy i Eksploatacji Autostrad, Gdańsk Transport Company wygrywa przetarg na budowę A1, a Centralny Urząd Planowania wydał wskazania lokalizacyjne dla odcinka Gdańsk-Tuszyn, 1996 - Rada Ministrów uaktualniła sieć autostrad i ustalono trasę A1, 1997 - GTC otrzymuje decyzję administracyjną o przyznaniu koncesji, a wojewodowie gdański, bydgoski i toruński podpisują decyzję o lokalizacji A1, 1999 - znowelizowano ustawę o autostradach płatnych, 2001 - opracowano "Program dostosowania sieci drogowej TINA (Transport Infrastructure Needs Assessment) w Polsce do standardu naciskowego 115 KN/oś do 2015 roku", 2002 - opracowano rządowy pakiet "Infrastruktura - klucz do sukcesu". Od opublikowania powyższego kalendarium mija osiem miesięcy. Autostrada ciągle nie powstaje, a do powyższej wyliczanki można dodać posunięcie, które miało miejsce na samym początku historii A1 - powołanie pełnomocnika rządu ds. autostrad. Według najnowszych informacji rząd planuje zakończenie budowy w 2013 roku, czyli przed nami kolejne dziesięciolecie. SPISEK CZY KORUPCJA - Nie wierzę w to, że czegoś tak ważnego nie można wybudować przez 20 lat tylko z powodów finansowych - mówi Andrzej Czernomord, wiceprezydent Pomorskiej Izby Przemysłowo-Handlowej. - Każdy przedsiębiorca wie, że pozyskanie kapitału nie jest aż tak trudne. Za brakiem decyzji muszą stać zupełnie inne powody. Rozmawiając na ten temat z ludˇmi związanymi z regionem coraz częściej daje się słyszeć opinie, że urzędnicy w Warszawie są przekupieni przez tych, dla których wybudowanie tej drogi oznacza wymierne straty. Temat: Koniec z paleniem w PKP Koniec z paleniem w PKP Koniec z dymkiem w wagonach. Od grudnia pociągi Intercity obejmie zakaz palenia. Palacze mogą przesiąść się do ekspresów. Od 9 grudnia dokładnie studiujcie nowy rozkład jazdy i nie wybierajcie podróży pociągami najwyższej klasy - można polecić palaczom korzystającym z usług PKP Intercity (PKP IC). Całkowity zakaz palenia obejmie tylko 30 składów typu intercity i eurocity. Palić będzie można w pozostałych 140: ekspresach i Tanich Liniach Kolejowych (TLK). Skąd pomysł? - To nasza inicjatywa. Chcemy podnieść komfort podróży pasażerów, którzy płacą więcej za bilet. Zakaz wpisuje się też w ogólnoświatowy trend ograniczania palenia w miejscach publicznych i niedawne propozycje resortu zdrowia, który postulował m.in. wprowadzenie osobnych wagonów dla palących - mówi Czesław Warsewicz, p.o. prezesa PKP IC. Pożegnaj papierosy... Za ograniczeniami dla palących opowiedzieli się sami podróżni. - W lipcu przeprowadziliśmy wśród tysiąca klientów badanie, sprawdzając, na ile elastycznie zareagowaliby na zakaz palenia w naszych pociągach. W przypadku intercity tylko 5 proc. ankietowanych zadeklarowało, że takie restrykcje skłoniłyby ich do rezygnacji z przejazdu. To wynik mieszczący się w granicach błędu statystycznego. Nie chcemy, oczywiście, stracić ani jednego pasażera, ale dać wszystkim szansę wyboru. Ci, którzy palą, mogą jeździć ekspresami i TLK - zapewnia p.o. prezesa PKP IC. * W samochodzie też nie zapalisz Zakaz palenia to jeden z elementów nowej strategii spółki, która obejmie m.in. zmiany w wystroju i menu wagonów barowych. ...powita cię hostessa Papierosów w intercity nie będzie, za to na dworcach pojawią się hostessy w służbowych strojach PKP IC. Jeszcze w tym miesiącu. Na początek 10 - na warszawskim Dworcu Centralnym. Mają pomagać obcojęzycznym podróżnym w znalezieniu drogi do kas, na perony i do biura obsługi klienta. - Będą to młode osoby już zatrudnione w naszej spółce, władające czterema językami: angielskim, francuskim, niemieckim i hiszpańskim. Program ma charakter pilotażowy. Jeśli się sprawdzi, hostessy wprowadzimy też na dworcach w Poznaniu, Krakowie oraz Trójmieście - mówi Czesław Warsewicz. Kolejna nowinka to merchandising. Część pracowników spółki od września ma się zająć sprawdzaniem, czy przy dworcowych kasach znajdują się ulotki z ofertą PKP IC i czy są odpowiednio wyeksponowane. Będą też zwracać uwagę na to, w jakim stanie są reklamy spółki. Czesław Warsewicz uzasadnia to koniecznością zadbania o dobrą politykę informacyjną firmy. Po siedmiu miesiącach 2006 r. PKP IC miały 16 mln zł zysku i najwięcej pasażerów w historii: prawie milion. To wzrost o 13,7 proc. w porównaniu z lipcem poprzedniego roku, a o ponad 35 proc. w stosunku do 2004 r. Na koniec roku PKP IC zakładają 40 mln zł zysku i 11 mln pasażerów. /interia/ Temat: Wycieczki samochodowe po Europie. Gość portalu: bah7 napisał(a): > > A zebys wiedzial :) Wciagnela mnie, ale kilka dni ja czytalam ;) > # Z linkami, to wcale niedługo... :-o))) No w linki to az tak sie nie zaglebialam :) > > Z Trojmiasta. > # Wiem, Sąsiadko :))) Ale byłem ciekaw Twojej odpowiedzi... :))) A coz innego mialam odpowiedziec, ze z Zakopanego? ;)))))) > > Lubie ogladanie zarowno natury, jak i zabytkow, > # Moja trasa zawiera wiele pięknych miejsc, min 2-3 dziennie... Nie watpie :) > > ale z tymi zabytkami to tak bez przesady, jakies wazniejsze punkty o ktory > ch > > powiedzmy wszyscy wiedzia i nalezy je zaliczyc, natomiast nie lubie chodze > nia > > po muzeach i tym podobnych. Jak zobacze jedna katedre to wystarczy mi tego > na > > trzecia i czwarta. Moja druga polowica natomiast uwielbia wszelkiego rodza > ju > > aquaparki i lunaparki, wiec zawsze gdzie jestesmy musimy zaliczyc wszystki > e > > dostepne ;) > # 1 Aquapark wystarczy ?... :) Jak nie ma wiecej to co zrobic, ale przydalyby sie tak 2 conajmniej... :) > > No i fajnie by bylo wykapac sie kilka razy w morzu i chociaz przejsc po > > plazy :) > # Na trasie są najpiękniejsze plaże włoskiego buta... :))) No wlasnie mam pytanie o trase - heh zaczyna sie ;) Wiec tak, czy warto wyskoczyc na Capri? Moj maz namawia mnie aby dodac jeden dzien i wyskoczyc na elbe. Jest szansa, aby wstapic np. do pizy i zobaczyc wieze, czy raczej tego typu atrakcje sobie podarowac? Jak w Rzymem, czy calkowicie ominac, czy obejrzec jakies najciekawsze miejsca. Przejazalam sobie oferty biur turystycznych dotyczace wyceczek do Wloch i z reguly siedza 1-2 dni w Rzymie, nie dluzej, w tym Watykan. No i wstyd sie przyznac, ale nie moge znalezc 5Terre... > > No wlasnie tak sie sklada ze ja i tylko ja jestem kierowca, > # Właśnie trasa jest dla przypadku autka z 1-ym kierowcą... :))) To dobrze, bo nie ma mnie kto zmienic. ;) > > ale podobno dobrym, wiec bez obaw ;^) > # No to jesteś drugą taką kobietką, którą znam... :D > A trasa jest dość wymagająca... :))) :o)) > > Jak przyjade do domku to zaraz usiade do mapy i zaczne studiowac :) > # I jak Ci idzie ?... ;o) > Dość późno wracasz... ;) Pozno?? hmmm... ja bym raczej powiedziala, ze bardzo wczesnie ;> > > A jakies inne drogi, czy jest sens sie na nie porywac? Chcialabym tez miec > po > > drodze jakies ladne widoczki. > # Albo autostada i krótki dojazd do ciekawego miejsca, albo droga krajobrazowa > - > - np. : La Grande Strada delle Dolomiti, Wybrzeże Amalfi, 5Terre... - inne > drogi są bez sensu, w tym przypadku... Hmmm... osobiscie wolalabym droge krajobrazowa.. no ale nie wiem czy jest sens sie na taka porywac... > Pamiętaj o owiewkach ! (chyba, że lubisz klimę i szoki temperaturowe - czasami > co chwilę)... > I lepiej wszystko zmieścić w bagażniku ! O klimie to moge sobie pomarzyc, wiec wybiore pewnie owiewki ;) > > Czy sa problemy ze znalezieniem noclegow z marszu, czy lepiej rezerwowac > sobie wczesniej? > # To dłuższy, bardzo barwny temat, raczej poza Forum... ;o) A jakies strzepki informacji? ;) > Ale nie zawsze będzie tanio... :( No z tym niestety trzeba sie liczyc :( > > Hmmm... urlop planowalam koniec sierpnia - poczatek wrzesnia. > # Autostrady powinny być już przejezdne, a jeszcze cieplutko - nawet nocą... :) No to dobrze :) > # A gdzie dojechałaś autkiem najdalej ? Lubisz jechać codziennie kilkaset km ? Swego czasu mialam prace jezdzaca, wiec przyzwyczailam sie do robienia duzej ilosci kilometrow dziennie. :) A najdalej.. hmmm... zalezy jak na to patrzec, czy w jeden dzien jednym ciagiem, czy przez kilka dni. Np. dojechalam pod granice dunska z niemcami ciurkiem i to kilka razy. > > W niedziele wyjezdzam na tydzien, wiec odezwe sie po powrocie :) > # Miłych wrażeń na Majorce ! ;) A dziekuje, bylo rewelacyjnie! ;) Pozdrawiam, Erta Temat: młodzi artyści poszukiwani młodzi artyści poszukiwani Młodzi artyści poszukiwani Festiwal Artystyczny Młodzieży Akademickiej FAMA od wielu lat jest największym i najpoważniejszym wydarzeniem kulturalnym środowiska studenckiego, organizowanym przez młodych ludzi. FAMA to doroczne święto studentów, dla których kultura i sztuka to pasja, rozwój intelektualny i twórcze spełnienie. Od 1966 roku FAMA ściąga do Świnoujścia studentów z całej Polski, gotowych prezentować swoje najbardziej szalone pomysły. FAMA jest Festiwalem interdyscyplinarnym. Dlatego właśnie jest to najbardziej twórcze wydarzenie w Polsce, budujące więzi pokoleniowe i środowiskowe. Wśród laureatów FAMY z lat ubiegłych widnieją takie nazwiska jak: Maryla Rodowicz, Magda Umer, Marek Grechuta, Elżbieta Wojnowska, Andrzej Mleczko, Henryk Sawka, Mariusz Lubomirski, Renata Przemyk, Jan Wołek, Adam Nowak z zespołem Raz Dwa Trzy, Irek Dudek Blues Band, Nocna Zmiana Bluesa ze Sławkiem Wierzchowskim, zespół T-Love, grupy teatralne Akademia Ruchu z Warszawy, Teatr STU z Krakowa, Pantomima Szczecińska, kabarety Salon Niezależnych, Elita, Koń Polski, Kuzyni, Władysław Sikora i kabaret Potem. Nie sposób zliczyć twórców, którzy pojawili się w czasie kilkudziesięciu lat istnienia Festiwalu na jego scenach. Od FAMY zaczynali karierę, tu stawiali swoje pierwsze artystyczne kroki. Formuła Festiwalu ulega naturalnym modyfikacjom, odzwierciedlającym zawsze aktualne preferencje, potrzeby i nastroje młodych artystów, a także stan ducha młodego pokolenia. FAMA niesie dwa ściśle ze sobą związane nurty – warsztatowy oraz prezentacyjny. Zasadą stało się powierzanie merytorycznej odpowiedzialności za poszczególne warsztaty wybitnym fachowcom – pedagogom i autorytetom artystycznym. Udział w części warsztatowej to nie tylko prezentacja przygotowanych wcześniej produkcji artystycznych i doskonalenie ich pod okiem ekspertów, ale przede wszystkim tworzenie całkiem nowych jakości artystycznych, których premierowa prezentacja odbywa się w trakcie Festiwalu. W przeglądzie regionalnym mogą brać udział studenci, osoby związane ze studenckim ruchem artystycznym, młodzi twórcy reprezentujący różnorodne rodzaje aktywności artystycznej. Ma on na celu promowanie idei festiwalu oraz umożliwienie prezentacji wszystkim chętnym zgłaszającym się do konkursu z naszego regionu. Organizatorzy spodziewają się wielu zgłoszeń, a co za tym idzie niesłychanego potencjału uczestników. Chcieliby, aby udział w tych eliminacjach był szczególnym przeżyciem dla młodych artystów i jednocześnie możliwością dla trójmiejskiej publiczności na poznanie nowych, wschodzących talentów. Głównym celem przeglądu jest wyłonienie najwybitniejszych i najciekawszych młodych artystów, którzy zostaną zaproszeni do wzięcia udziału w wielkim finale festiwalu w Świnoujściu latem 2003 roku. Zamierzeniem jest także zaakcentowanie obecności przedstawicieli trójmiejskiego świata artystycznego w Świnoujściu. Pragniemy pokazać, iż gdyńska, sopocka i gdańska młodzież nie tylko konsumuje sztukę ale również ją tworzy i wyznacza jej nowe kierunki. Trójmiasto zawsze miało swój charakter. Organizatorzy chcą go pokazać całej Polsce na FAMIE. Fama ma byc nowoczesna, ma czerpac z nowych nurtow muzycznych i artystycznych, jednoczesnie zachowujac swa tradycje. TWORZYSZ WŁASNĄ MUZYKE, POSIADASZ ZESPÓŁ, ŚPIEWASZ SOLO, PISZESZ POEZJĘ, RAZEM ZE ZNAJMOMYMI TWORZYSZ KABARET LUB TEATR AMATORSKI, JESTEŚ TWÓRCĄ PROJEKTÓW ARTYSTYCZNYCH, TZN.: HAPPENINGÓW, FOTOGRAFII, MALARSTWA, RZEŹBY, ALBO WSPÓŁREDAGUJESZ AKADEMICKĄ GAZETĘ ? FAMA JEST WŁAŚNIE DLA CIEBIE! KAŻDY PRZEJAW TWÓRCZOŚCI STUDENCKIEJ MA SZANSĘ SIĘ ZAPREZENTOWAĆ CZEKAJĄ NAGRODY I WYJAZD NA FINAŁ LATEM W ŚWINUJŚCIU Chętni do udziału w eliminacjach powinni się zgłaszać w biurze Rady Uczelnianej Zrzeszenia Studentów Polskich przy Akademii Morskiej w Gdyni przy ul. Morskiej 83 w pokoju D-18, pod telefonem (0-58) 690-14-62, 0-601- 916-674, 0-501-446-081. Pod tymi numerami dostępne są również wszelkie informacje na temat przeglądu. Można też pisać fama.gdynia@wp.pl . Temat: CC vs. PC Cóż to były za ciężkie czasy dla "imperialistycznej" coca-coli. Coca-colę traktowano jako konsumpcyjny symbol "wrogiego systemu". Stąd hasła w PRL brzmiały: "wróg cię kusi coca-colą" lub "coca-cola to imperializm w płynie". Z założenia nie były to hasła reklamowe, aczkolwiek dla przekornych Polaków taką właśnie funkcję pełniły. Choć koncern obecny był ze swoją ofertą na Targach Poznańskich w 1957 roku, napój nie trafił jeszcze na półki sklepowe. Coca-cola obecna była w sprzedaży jedynie w Pewexach i Baltonach, np. puszki 0,33 l można było kupić jedynie za "elitarne" dewizy. "Nowe" w dziejach związków Polaków i coca-coli przyszło wraz z rządem Edwarda Gierka. Wiosną 1971 roku do Polski przyjechali na negocjacje przedstawiciele The Coca-Cola Company (TCCC) z przedstawicielstwa w Rzymie. Coca-Colę reprezentował między innymi Paul Graul, szef oddziału TCCC na Europę Srodkowo-Wschodnią, Czech z pochodzenia. Umowę-porozumienie (m.in. na licencencyjne rozlewanie napojów na terenie PRL) ze strony rządowej podpisał Mieczysław Jagielski, ówczesny zastępca Prezesa Rady Ministrów. W tym samym czasie sukcesem zakończyły się starania Pepsi-Coli o uzyskanie licencji. Nastąpił podział Polski na strefy "wpływów" Coca-Coli i Pepsi-Coli: Pepsi-Cola "otrzymała" Gdańsk, Szczecin, Poznań, Łódź, Kraków i Wrocław, a później Żywiec, Tarczyn, Leżajsk i Białystok; Coca-Cola zaś - Warszawę, Zabrze i Tychy. Zgodnie z kontraktem między rządem PRL a TCCC, strona polska udostępniła i zapewniła grunt, budynki, infrastrukturę oraz inne media, natomiast TCCC dostarczył i zmontował linię do rozlewu. Kontrakt opiewał na 10 lat i gwarantował TCCC sprzedaż koncentratu do produkcji napoju na określonym poziomie i w określonej cenie. Budowa linii produkcyjnej w Browarze Warszawskim została rozpoczęta w lutym 1972 roku. Koncentrat napoju przywożono z Neapolu i Amsterdamu, pierwszą partię 7 milionów szklanych butelek (o pojemności 0.25 l z sitodrukiem w miejscu współczesnej etykiety ) sprowadzono z Hiszpanii (przetransportowane statkiem butelki zostały w Trójmieście przepakowane na wagony kolejowe i przewiezione do Warszawy). Pierwsze butelki napełnione w Browarze Warszawskim zjechały z linii 19 lipca 1972 roku. W październiku 1972 Huta Szkła w Wołominie uruchomiła w oparciu o dostarczoną przez TCCC dokumentację techniczną produkcję butelek dla wytwórni Coca-Cola przy Browarze Warszawskim, 24-gniazdowe skrzynki spełniające standardy coca-coli produkował wówczas Zakład Tworzyw Sztucznych - ERK w Bieruniu Starym, w maju 1973 roku uruchomiono produkcję coca-coli w Browarze Górnośląskim w Zabrzu, w kwietnia 1978 - także w Tychach (Browary Tyskie), w maju 1976 roku pojawiły się jednolitrowe butelki, również z sitodrukiem, wyprodukowane przez hutę szkła w Jarosławiu. Prasa warszawska donosiła czytelnikom: "juz od wczoraj mozna kupić litrową butelkę coca-coli w "Supersamie" i sklepach delikatesowych w Warszawie. Cena butelki wynosi 19 zł, a kaucja - 8 zł" ("Życie Warszawy" 25.05.76). W Polsce w latach 70. spośród napojów TCCC produkowano jedynie coca-colę. W szczytowym momencie produkcja roczna osiągnęła 176 hektolitrów. Autorką popularnego hasła reklamowego "coca cola to jest to" była Agnieszka Osiecka. Poetka konkurowała z Melchiorem Wańkowiczem (hasła po angielsku: " yes coca cola" i "coca cola is coming"). Pierwsza bezpośrednia inwestycja firmy w Polsce miała miejsce w 1991 r. Biuro koncernu - otwarte w Pałacu Kultury i Nauki - początkowo zatrudniało 15 osób. zrodlo: praca.gazeta.pl/praca/1,47342,718010.html dodam, ze w 70.- 80. PepsiCo produkowalo obok Pepsi rowniez Mirinde. PepsiCo wogole mial lepsze "chody" na Wschodzie - Pepsi byla tez sprzedawana w ZSRR. Temat: Za PRL niestety bylo smieszniej.... Za PRL niestety bylo smieszniej.... Teraz nie ma sie z czego smiac. Nabijac.Drwinkowac....Partia osmieszala sie sama, nie trzeba bylo specjalnie wysilac sie parodiujac tego czy innego dygnitarza. Teraz swoj decline przezywaja kabarety polityczne, satyry.... Podam wam kilka przykladow peerelowskich smiesznoci. Prosze Was dopiszcie jesli byli byscie tak laskawi i tez z czasow PRL i te z czasow obecnych. Wiec: Informator Lublin” z 1982 roku donosi „Cenzura zwróciła dzisiaj nadawcy list podkreślając zdanie odniosłem wielki sukces, udało mi się kupić szczotkę. Jutro mam zamiar odnieść drugi – kupić do niej kij. Na marginesie zamieszczono adnotację „szkalowanie PRL”. - Lodowaty wiatr powieje znów od wschodu – ta wypowiedz jednego z prezenterów pogody naraziła go na wiele nieprzyjemności ze strony szefów, bowiem lodowata wichura miała prawo nadejść z każdej strony świata, byle nie ze wschodu. - W „Ekspresie Wieczornym” nie pozwolono zamieścić artykułu o trujących grzybach, ponieważ w biurze politycznym KC PZPR zasiadali aktualnie towarzysz Grzyb z towarzyszem Kanią. - W kilkunastu tysiącach egzemplarzy wydano przemówienia gen. W. Jaruzelskiego, przetłumaczone na język na język wietnamski. Miały one trafić do azjatyckich przyjaciół. - Wrocławska służba bezpieczeństwa kazała przesunąć pewien przystanek tramwajowy o 50 metrów w tył. Powodem tego działania był fakt, iż ludzie oczekujący na tramwaj na tym przystanku, utrudniali inwigilację i sprawdzanie, kto wchodzi do domu mieszkającego nieopodal Władysława Frasyniuka. - Generał Jaruzelski na wystawie „63 dni Powstania Warszawskiego” popełnił lapsus, który krążył jeszcze przez wiele lat jako anegdota. „Odwaga i braterstwo powstańców warszawskich przyczyniły się do powstania Polski Ludowej. Oby ta tragedia nie powtórzyła się nigdy więcej” – wpisał Jaruzelski do księgi pamiątkowej. - W MSWiA działała na przykład sekcja plakatowa, szczególnie dobrze zapamiętana przez mieszkańców Trójmiasta. Z partyjnego rozkazu pracownicy tegoż wydziału wykonali na murach w mieście setki napisów, które miały tworzyć obraz wesołego polskiego społeczeństwa. I tak na płotach było napisane m.in. „Kocham Anię” „Niech żyje blues”. - W latach osiemdziesiątych w szpitalu bródnowskim w Warszawie istniała Komórka ds. Obronności. Dwóch panów, emerytowanych pułkowników Wojska Polskiego pracowało tam na cały etat. Ponadto pobierali oni emerytury. Jak twierdzą świadkowie ich praca nie należała do szczególnie trudnych, bowiem mieli oni za zadanie siedzieć cały dzień w pokoju i ....czekać na wojnę. -Jak donosi „Informator Bydgoski” z 1985 roku, w porze dużego natężenia ruchu, z Klubu Prasy i Książki wymaszerowała świnia. Na prawym boku miała duży czerwony napis „PZPR” na lewym „idę na pochód”. Coraz gęstszy tłum płakał ze śmiechu. Zjawiła się milicja i po dłuższym przygotowaniu bojowym wzięła świnię szturmem. Początkowo świnia miała trafić do stołówki miejskiej. Tam któryś ze strategów doszedł do wniosku, że świnia mogła zostać zatruta. Ostatecznie zwierzę przekazano do.. Bydgoskiego Domu Starców. Temat: Konstal: Achtung! (nie spac!) Konstal: Achtung! (nie spac!) gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,33181,3237881.html Cała Polska wymienia tramwaje Po polskich torowiskach jeżdżą przede wszystki wagony z Konstalu liczące nawet po 20-30 lat Lech Bojarski, Przemysław Poznański, Poznań 26-03-2006 , ostatnia aktualizacja 26-03-2006 20:06 Nawet kilkaset milionów złotych może dostać Polska od Unii na nowe tramwaje. Szykuje się bitwa o rynek Jest o co się bić, bo tramwaje to od lat podstawowy środek komunikacji w dużych miastach. Jednak przez lata nie inwestowano w tabor i dziś po kiepskich torowiskach jeżdżą wagony z Konstalu liczące po 20-30 lat, a nawet 40-letnie niemieckie maszyny z demobilu. Dostęp do unijnych funduszy spowodował ogromne ożywienie wśród dotowanych przez samorządy firm przewozowych. Unia chętnie daje pieniądze na inwestycje w transport zbiorowy, więc miasta ubiegają się o miliony euro. Warszawa dostała blisko 100 mln zł na remont torów w Al. Jerozolimskich i zakup 15 tramwajów. Do Trójmiasta trafi 80 mln zł na budowę nowych linii i kupno trzech tramwajów. Za unijne pieniądze tabor kupują Wrocław i Kraków, a Poznań buduje nową trasę. W ciągu najbliższych dwóch lat polskie miasta kupią kilkadziesiąt nowych tramwajów. Wszystkie będą zgodnie z europejskim standardem niskopodłogowe. - Polskie przedsiębiorstwa transportowe należą do największych w Europie, zapotrzebowanie na nowy tabor będzie wciąż rosło - uważa dr Andrzej Krych z poznańskiego Biura Inżynierii Transportu. - Zachodni producenci dostrzegli to już dawno, krajowi dopiero się budzą - dodaje. Do tej pory polskie firmy nie budowały niskopodłogowych tramwajów własnej konstrukcji, jedynie składały zagraniczne. Teraz mają szansę na rozwój, której nie chcą przegapić. Ich atutem ma być cena. Najtańszy tramwaj sprowadzony z Zachodu kosztuje 8 mln zł, a produkowany w Polsce niecałe 6. - Rozwiązania technicznie wszędzie stosuje się podobne - mówi Jerzy Korycki, szef marketingu w bydgoskiej Pesie, która już w lipcu będzie testować prototyp swojego niskopodłogowca. Być może wcześniej światło dzienne ujrzy konkurencyjna konstrukcja z Fabryki Pojazdów Szynowych przy Zakładach Cegielskiego w Poznaniu. To pomiędzy tymi firmami rozegra się bitwa o polski rynek tramwajowy. Niedawno walczyły w przetargu, który ogłosiły Tramwaje Warszawskie. Zwyciężyła Pesa. Niewykluczone jednak, że niedługo zamiast walczyć, rywale połączą siły. Pierwsze rozmowy w sprawie przejęcia spółki należącej do Cegielskiego przez Pesę już się odbyły. Po takiej fuzji polska firma byłaby bardzo poważnym graczem na europejskim rynku. Jeśli skonstruowane w Bydgoszczy i Poznaniu tramwaje pomyślnie przejdą testy na torach, to zachodnim producentom trudno będzie konkurować na polskim rynku. We wspomnianym przetargu w Warszawie niemiecki Siemens swój najnowszy tramwaj wycenił na ponad 11 mln zł. Nie bez znaczenia jest także wcześniejsza wpadka tej firmy, która sprzedała Poznaniowi 14 niskopodłogowców Combino z ukrytą wadą konstrukcyjną. Poważnym rywalem naszych fabryk jest czeska Skoda, której udało się sprzedać 17 niskopodłogowych tramwajów Wrocławiowi. Czesi oferują konkurencyjną cenę - ok. 6,8 mln zł za jeden tramwaj. Jednak zdaniem dr. Krycha z BIT polskich producentów stać na pobicie południowych sąsiadów, bo produkowane w Polsce tramwaje mogą być dużo tańsze. Za produkcję tramwajów bierze się nawet... poznański producent autobusów Solaris Bus & Coach. Wszedł do konsorcjum, które dostarczy tramwaje do Krakowa. Solaris będzie je budował z kanadyjskim Bombardierem i niemieckim Vossloh Kiepe. Konsorcjum zbuduje dla Krakowa 24 niskopodłogowe tramwaje, a kontrakt opiewa na ponad 42 mln euro. Pierwsze tramwaje pojawią się w Krakowie we wrześniu 2007 r., a ostatnie - wiosną 2008 r. Po krakowskich ulicach jeździ obecnie już 26 podobnych niskopodłogowych tramwajów Bombardiera. Jaka będzie w tym konsorcjum rola Solarisa znanego dotąd z produkcji autobusów? Zmontuje pojazdy, do których Bombardier dostarczy karoserie, a Vossloh Kiepe - osprzęt elektryczny. Temat: przyjmujemy kandyadatów do gdyńskich eliminacji przyjmujemy kandyadatów do gdyńskich eliminacji Młodzi artyści poszukiwani Festiwal Artystyczny Młodzieży Akademickiej FAMA od wielu lat jest największym i najpoważniejszym wydarzeniem kulturalnym środowiska studenckiego, organizowanym przez młodych ludzi. FAMA to doroczne święto studentów, dla których kultura i sztuka to pasja, rozwój intelektualny i twórcze spełnienie. Od 1966 roku FAMA ściąga do Świnoujścia studentów z całej Polski, gotowych prezentować swoje najbardziej szalone pomysły. FAMA jest Festiwalem interdyscyplinarnym. Dlatego właśnie jest to najbardziej twórcze wydarzenie w Polsce, budujące więzi pokoleniowe i środowiskowe. Wśród laureatów FAMY z lat ubiegłych widnieją takie nazwiska jak: Maryla Rodowicz, Magda Umer, Marek Grechuta, Elżbieta Wojnowska, Andrzej Mleczko, Henryk Sawka, Mariusz Lubomirski, Renata Przemyk, Jan Wołek, Adam Nowak z zespołem Raz Dwa Trzy, Irek Dudek Blues Band, Nocna Zmiana Bluesa ze Sławkiem Wierzchowskim, zespół T-Love, grupy teatralne Akademia Ruchu z Warszawy, Teatr STU z Krakowa, Pantomima Szczecińska, kabarety Salon Niezależnych, Elita, Koń Polski, Kuzyni, Władysław Sikora i kabaret Potem. Nie sposób zliczyć twórców, którzy pojawili się w czasie kilkudziesięciu lat istnienia Festiwalu na jego scenach. Od FAMY zaczynali karierę, tu stawiali swoje pierwsze artystyczne kroki. Formuła Festiwalu ulega naturalnym modyfikacjom, odzwierciedlającym zawsze aktualne preferencje, potrzeby i nastroje młodych artystów, a także stan ducha młodego pokolenia. FAMA niesie dwa ściśle ze sobą związane nurty – warsztatowy oraz prezentacyjny. Zasadą stało się powierzanie merytorycznej odpowiedzialności za poszczególne warsztaty wybitnym fachowcom – pedagogom i autorytetom artystycznym. Udział w części warsztatowej to nie tylko prezentacja przygotowanych wcześniej produkcji artystycznych i doskonalenie ich pod okiem ekspertów, ale przede wszystkim tworzenie całkiem nowych jakości artystycznych, których premierowa prezentacja odbywa się w trakcie Festiwalu. W przeglądzie regionalnym mogą brać udział studenci, osoby związane ze studenckim ruchem artystycznym, młodzi twórcy reprezentujący różnorodne rodzaje aktywności artystycznej. Ma on na celu promowanie idei festiwalu oraz umożliwienie prezentacji wszystkim chętnym zgłaszającym się do konkursu z naszego regionu. Organizatorzy spodziewają się wielu zgłoszeń, a co za tym idzie niesłychanego potencjału uczestników. Chcieliby, aby udział w tych eliminacjach był szczególnym przeżyciem dla młodych artystów i jednocześnie możliwością dla trójmiejskiej publiczności na poznanie nowych, wschodzących talentów. Głównym celem przeglądu jest wyłonienie najwybitniejszych i najciekawszych młodych artystów, którzy zostaną zaproszeni do wzięcia udziału w wielkim finale festiwalu w Świnoujściu latem 2003 roku. Zamierzeniem jest także zaakcentowanie obecności przedstawicieli trójmiejskiego świata artystycznego w Świnoujściu. Pragniemy pokazać, iż gdyńska, sopocka i gdańska młodzież nie tylko konsumuje sztukę ale również ją tworzy i wyznacza jej nowe kierunki. Trójmiasto zawsze miało swój charakter. Organizatorzy chcą go pokazać całej Polsce na FAMIE. Fama ma byc nowoczesna, ma czerpac z nowych nurtow muzycznych i artystycznych, jednoczesnie zachowujac swa tradycje. TWORZYSZ WŁASNĄ MUZYKE, POSIADASZ ZESPÓŁ, ŚPIEWASZ SOLO, PISZESZ POEZJĘ, RAZEM ZE ZNAJMOMYMI TWORZYSZ KABARET LUB TEATR AMATORSKI, JESTEŚ TWÓRCĄ PROJEKTÓW ARTYSTYCZNYCH, TZN.: HAPPENINGÓW, FOTOGRAFII, MALARSTWA, RZEŹBY, ALBO WSPÓŁREDAGUJESZ AKADEMICKĄ GAZETĘ ? FAMA JEST WŁAŚNIE DLA CIEBIE! KAŻDY PRZEJAW TWÓRCZOŚCI STUDENCKIEJ MA SZANSĘ SIĘ ZAPREZENTOWAĆ CZEKAJĄ NAGRODY I WYJAZD NA FINAŁ LATEM W ŚWINUJŚCIU Chętni do udziału w eliminacjach powinni się zgłaszać w biurze Rady Uczelnianej Zrzeszenia Studentów Polskich przy Akademii Morskiej w Gdyni przy ul. Morskiej 83 w pokoju D-18, pod telefonem (0-58) 690-14-62, 0-601- 916-674, 0-501-446-081. Pod tymi numerami dostępne są również wszelkie informacje na temat przeglądu. Można też pisać fama.gdynia@wp.pl . Temat: młodzi arty?ci poszukiwani młodzi arty?ci poszukiwani Młodzi arty?ci poszukiwani Festiwal Artystyczny Młodzieży Akademickiej FAMA od wielu lat jest największym i najpoważniejszym wydarzeniem kulturalnym ?rodowiska studenckiego, organizowanym przez młodych ludzi. FAMA to doroczne ?więto studentów, dla których kultura i sztuka to pasja, rozwój intelektualny i twórcze spełnienie. Od 1966 roku FAMA ?ciąga do ?winouj?cia studentów z całej Polski, gotowych prezentować swoje najbardziej szalone pomysły. FAMA jest Festiwalem interdyscyplinarnym. Dlatego wła?nie jest to najbardziej twórcze wydarzenie w Polsce, budujące więzi pokoleniowe i ?rodowiskowe. W?ród laureatów FAMY z lat ubiegłych widnieją takie nazwiska jak: Maryla Rodowicz, Magda Umer, Marek Grechuta, Elżbieta Wojnowska, Andrzej Mleczko, Henryk Sawka, Mariusz Lubomirski, Renata Przemyk, Jan Wołek, Adam Nowak z zespołem Raz Dwa Trzy, Irek Dudek Blues Band, Nocna Zmiana Bluesa ze Sławkiem Wierzchowskim, zespół T-Love, grupy teatralne Akademia Ruchu z Warszawy, Teatr STU z Krakowa, Pantomima Szczecińska, kabarety Salon Niezależnych, Elita, Koń Polski, Kuzyni, Władysław Sikora i kabaret Potem. Nie sposób zliczyć twórców, którzy pojawili się w czasie kilkudziesięciu lat istnienia Festiwalu na jego scenach. Od FAMY zaczynali karierę, tu stawiali swoje pierwsze artystyczne kroki. Formuła Festiwalu ulega naturalnym modyfikacjom, odzwierciedlającym zawsze aktualne preferencje, potrzeby i nastroje młodych artystów, a także stan ducha młodego pokolenia. FAMA niesie dwa ?ci?le ze sobą związane nurty ? warsztatowy oraz prezentacyjny. Zasadą stało się powierzanie merytorycznej odpowiedzialno?ci za poszczególne warsztaty wybitnym fachowcom ? pedagogom i autorytetom artystycznym. Udział w czę?ci warsztatowej to nie tylko prezentacja przygotowanych wcze?niej produkcji artystycznych i doskonalenie ich pod okiem ekspertów, ale przede wszystkim tworzenie całkiem nowych jako?ci artystycznych, których premierowa prezentacja odbywa się w trakcie Festiwalu. W przeglądzie regionalnym mogą brać udział studenci, osoby związane ze studenckim ruchem artystycznym, młodzi twórcy reprezentujący różnorodne rodzaje aktywno?ci artystycznej. Ma on na celu promowanie idei festiwalu oraz umożliwienie prezentacji wszystkim chętnym zgłaszającym się do konkursu z naszego regionu. Organizatorzy spodziewają się wielu zgłoszeń, a co za tym idzie niesłychanego potencjału uczestników. Chcieliby, aby udział w tych eliminacjach był szczególnym przeżyciem dla młodych artystów i jednocze?nie możliwo?cią dla trójmiejskiej publiczno?ci na poznanie nowych, wschodzących talentów. Głównym celem przeglądu jest wyłonienie najwybitniejszych i najciekawszych młodych artystów, którzy zostaną zaproszeni do wzięcia udziału w wielkim finale festiwalu w ?winouj?ciu latem 2003 roku. Zamierzeniem jest także zaakcentowanie obecno?ci przedstawicieli trójmiejskiego ?wiata artystycznego w ?winouj?ciu. Pragniemy pokazać, iż gdyńska, sopocka i gdańska młodzież nie tylko konsumuje sztukę ale również ją tworzy i wyznacza jej nowe kierunki. Trójmiasto zawsze miało swój charakter. Organizatorzy chcą go pokazać całej Polsce na FAMIE. Fama ma byc nowoczesna, ma czerpac z nowych nurtow muzycznych i artystycznych, jednoczesnie zachowujac swa tradycje. TWORZYSZ WŁASNĄ MUZYKE, POSIADASZ ZESPÓŁ, ?PIEWASZ SOLO, PISZESZ POEZJĘ, RAZEM ZE ZNAJMOMYMI TWORZYSZ KABARET LUB TEATR AMATORSKI, JESTE? TWÓRCĄ PROJEKTÓW ARTYSTYCZNYCH, TZN.: HAPPENINGÓW, FOTOGRAFII, MALARSTWA, RZE?BY, ALBO WSPÓŁREDAGUJESZ AKADEMICKĄ GAZETĘ ? FAMA JEST WŁA?NIE DLA CIEBIE! KAŻDY PRZEJAW TWÓRCZO?CI STUDENCKIEJ MA SZANSĘ SIĘ ZAPREZENTOWAĆ CZEKAJĄ NAGRODY I WYJAZD NA FINAŁ LATEM W ?WINUJ?CIU Chętni do udziału w eliminacjach powinni się zgłaszać w biurze Rady Uczelnianej Zrzeszenia Studentów Polskich przy Akademii Morskiej w Gdyni przy ul. Morskiej 83 w pokoju D-18, pod telefonem (0-58) 690-14-62, 0-601- 916-674, 0-501-446-081. Pod tymi numerami dostępne są również wszelkie informacje na temat przeglądu. Można też pisać fama.gdynia@wp.pl . Temat: Marian JURCZYK- nie nadaje się na prezydenta? OK Zapytanie było do... dyrgosia 14.05.2004 12:23 "No, we Wrocławiu nawet prezydenta oddali do prokuratury za ten rozwój..." Atak na Wrocław (z którym nie jestem związany)to atak na PO ... więc odpowiadam. Wrocław ma szczęście. Należy do najlepiej i najrozsądniej zarządzanych miast w Polsce (obok Poznania, Trójmiasta)w których rządzą ludzie Platformy. Kalumnie rzucane na Zdrojewskiego to przejaw głupoty i ignorancji. Jest dokładnie odwrotnie. Zachęcam do lektury. nesp miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35769,1983828.html Historia jest długa, bo sięga jedenastu lat wstecz. Zaczęło się w lipcu 1993 roku, kiedy w Polsce wprowadzono podatek VAT. W magistracie zdecydowano, że miasto nie będzie płaciło podatku od tak zwanych czynności wykonywanych przez gminę. Argumentowano: miasto nie prowadzi działalności gospodarczej, ale działa na rachunek mieszkańców. Chodziło m.in. o takie sytuacje: gmina, właściciel kamienicy, wyprowadza z niej lokatorów i przesiedla do nowo wybudowanego domu, a pustą kamienicę sprzedaje. Fiskus chciał, żeby do skarbu państwa wpłynął podatek zarówno od sprzedaży, jak i od budowy nowej kamienicy. Miasto płacić nie chciało i wystąpiło o zwolnienie z podatku. Dostało je w latach 1993-1995. Ponownie poprosiło o to samo w 1996 roku. Tym razem bez skutku. Między władzami miasta a Izbą Skarbową toczył się spór. Sprawa trafiła do Naczelnego Sądu Administracyjnego. W listopadzie 1999 roku zapadł wyrok: Wrocław musi oddać podatek za lata 1996-98. Z odsetkami wyliczono około 70 milionów zł. Zaczęło się rozliczanie ze Skarbem Państwa. Rozliczono się w nieruchomościach. Kamienice, w których swoje biura miały instytucje Skarbu Państwa, przeszły na ich własność. Gminna przekazała też grunty. Rok po spłaceniu długu prokurator sformułował akt oskarżenia. O narażenie na szkodę gminy oskarżył Bogdana Zdrojewskiego i skarbniczkę miasta Leontynę Gemzę. Rozprawy toczyły się przed Sądem Rejonowym w Rawiczu. Po dwóch latach byłego prezydenta skazano na czternaście miesięcy więzienia na dwa lata w zawieszeniu. Byłą skarbniczkę na rok w zawieszeniu. Oboje złożyli apelację do Sądu Okręgowego w Poznaniu. Ten, po dwóch posiedzeniach, uniewinnił ich. W uzasadnieniu sędzia podał, że decyzja o niepłaceniu nie była decyzją jednoosobową, ale została podjęta przez cały zarząd. Jego zdaniem nie można za to obwiniać byłego prezydenta ani tym bardziej skarbniczki, która była jedynie wykonawcą poleceń przełożonych. Sąd przyznał wprawdzie, że niezapłacenie należnego podatku VAT było błędem, ale postanowienie to zostało poparte opiniami prawnymi i podjęte zgodnie ze wszystkimi obowiązującymi procedurami. Wyrok jest prawomocny. Kalendarium: 1993 - w Polsce pojawia się podatek VAT, Wrocław odmawia jego płacenia 1993-1995 - gmina występuje do Izby Skarbowej o zwolnienie z podatku, otrzymuje je 1996 - Wrocław jeszcze raz prosi o zwolnienie z płacenia VAT-u. Tym razem bez skutku. Wrocław jednak dalej nie płaci. Trwa spór z Izbą Skarbową, sprawa trafia do Naczelnego Sądu Administracyjnego 1999 - NSA orzeka, że gmina jest płatnikiem VAT i płacić musi. Zaległości za lata 1996-1998 razem z odsetkami wyliczono na ponad 70 milionów złotych. Wrocław rozlicza się ze Skarbem Państwa. Oddaje kamienice i grunty 2000 - legnicka prokuratura oskarża Bogdana Zdrojewskiego, byłego prezydenta Wrocławia i Leontynę Gemzę, byłą skarbniczkę gminy, o narażenie miasta na szkodę 2001, wrzesień - Bogdan Zdrojewski rezygnuje z fotela prezydenckiego, zostaje posłem PO 2001, grudzień - W Sądzie Rejonowym w Rawiczu rozpoczyna się proces byłych urzędników. Zdrojewski zrzeka się immunitetu poselskiego 2003 - Sąd w Rawiczu skazuje Zdrojewskiego na 14 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata, a była skarbniczkę na rok w zawieszeniu 2004 - W apelacji Sąd Okręgowy w Poznaniu uniewinnia Bogdana Zdrojewskiego i Leontynę Gemzę. Wyrok jest prawomocny!!! Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 163 rezultatów • 1, 2, 3 |