Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biura Turystyczne Wałbrzych
Temat: newsy 2007 Wrocław na sprzedaż - Solica Dolnego Śląska po raz 13. pokaże się na największych targach nieruchomości w Europie Osiem działek pod hotele, trzy na biurowce i wiele gruntów pod zabudowę mieszkaniową – to władze stolicy Dolnego Śląska chcą sprzedać największym deweloperom w Europie Rok temu na targach nieruchomości w Cannes wrocławscy urzędnicy promowali Centrum Południowe, czyli teren między hotelem Wrocław a Poltegorem. A w październiku sprzedali ten grunt za rekordową cenę 370 mln zł hiszpańskiej Grupo Prasa. Za metr inwestor zapłacił 6700. W tym roku aż na taki sukces nikt się nie nastawia. – Centrum Południowe było jedyne w swoim rodzaju i drugiego takiego nie będzie – przyznaje Adam Grehl, wiceprezydent Wrocławia. – Ale mamy w ofercie ciekawe grunty. Szczególnie zależy nam na propozycji skierowanej dla inwestorów, którzy chcieliby zbudować we Wrocławiu hotele – dodaje. Władze Wrocławia zaprezentują w Cannes osiem miejsc, na których będą mogły stanąć hotele. Pod młotek pójdzie działka przy Podwalu – między Galerią Dominikańską a pocztą, przychodnia przy pl. Katedralnym czy teren przy ul. Pawła Włodkowica 6. – Kilka dni temu aż pięć różnych firm starało się o ziemię przy ul. Dąbrowskiego w Łodzi. Teraz jest koniunktura na tereny pod hotele w Polsce – uważa Leszek Michniak, prezes Wrocławskiej Giełdy Nieruchomości. – Wprawdzie u nas są już dwa pięciogwiazdkowe, ale na pewno jest miejsce na kolejne. Dogonić Kraków Bo Wrocławiem interesuje się wiele firm zachodnich. Część ich przedstawicieli, którzy przyjeżdżają na dłużej, mieszka w wynajętych mieszkaniach. Ale większość zatrzymuje się w hotelach. Chodzi nie tylko o przedstawicieli biznesu. Także o turystów. Stolica Dolnego Śląska jest w tej dziedzinie daleko za Krakowem, który ściąga do siebie co piątego turystę w kraju. Przyjeżdżają do stolicy Małopolski nie tylko dlatego, że jest dobrze wypromowana i ma co pokazać, lecz także dlatego, że jest tam dużo więcej hoteli. Według serwisu staypoland.com we Wrocławiu jest ich 68, a w Krakowie aż 228. Biura i mieszkania W ofercie Wrocławia znalazły się także miejsca pod biurowce: np. niedaleko Astry przy ul. Horbaczewskiego czy na pl. Powstańców Śląskich. – Najbardziej interesujący jest grunt na rogu ulic Piłsudskiego i Komandorskiej – twierdzi Adam Grehl. Nowością jest to, że po raz pierwszy w Cannes Wrocław prezentuje ofertę pod budownictwo mieszkaniowe. Targi rozpoczynają się dziś i zakończą w piątek. Za mało działek Z Legnicy do Cannes nie pojechał nikt, bo do urzędników nie dotarła oferta targów. A poza tym miasto nie ma teraz nieruchomości, które wymagałyby takiej promocji – usłyszeliśmy w magistracie. Podobnie jest w Wałbrzychu. Władze Jeleniej Góry słyszały o targach nieruchomości w Cannes, ale żaden z urzędników się tam nie pojawi. Według wiceprezydenta Jerzego Łużniaka, taki wyjazd trzeba byłoby przygotować z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, a przed wyborami samorządowymi nikt się tym nie zajął. Bartłomiej Knapik (RS) - Słowo Polskie Gazeta Wrocławska http://wroclaw.naszemiasto.pl/wydarzenia/709564.html Temat: Dolny Śląsk dba o promocję Dolny Śląsk musi wykorzystać kryzys, by przyciągnąć turystów Nasz region szykuje się na tłumy turystów. Hotelarze zyskają dzięki słabej złotówce. Podwyżki cen za wyjazdy zagraniczne powodują, że w biurach turystycznych panuje ruch znacznie mniejszy niż przed rokiem. Te zaczynają martwić się o przyszłość. Włodzimierz Perliceusz, szef biura Juventur w Wałbrzychu, nie ukrywa, że musiał podnieść ceny wyjazdów zagranicznych o 10 procent. - Ale tylko dlatego, że zmniejszamy maksymalnie nasze zyski. W przypadku niektórych wyjazdów nawet dopłacamy. Wszystko po to, żeby nie zniechęcić turystów. Przecież kryzys kiedyś minie - tłumaczy. Jednak szansę na niezły zarobek i wypromowanie regionu widzą w słabej złotówce lokal-ni właściciele hoteli czy gospodarstw agroturystycznych. Już dziś wiadomo, że będą mieli latem więcej gości niż zwykle. Bo wakacje w regionie kosztują kilka razy mniej niż za granicą. - Oprócz tego, wyjątkowych atrakcji naprawdę nie brakuje i można świetnie spędzić dwa tygodnie wakacji, ani sekundy się nie nudząc - przyznaje Jerzy Rodak, prezes Stowarzyszenia Kwaterodawców Gór Sowich, który prowadzi gospodarstwo w Michałkowej. Krzysztof Mojek z Biura Turystycznego Sudety dodaje również, że standardy są coraz wyższe. - A dwa tygodnie wakacji z wyżywieniem w Karkonoszach będą kosztowały jedną osobę 800 złotych - mówi. Za taką kwotę można spędzić niecały tydzień w średnich warunkach np. we Włoszech. I coraz więcej osób wybiera tę tańszą opcję. Na wakacje do naszego regionu, właśnie wskutek coraz wyższych cen, wybiera się rodzina Majchrzyków z Warszawy. - Chcieliśmy jechać do Egiptu, ale straciłam pracę. Zaplanowaliśmy sobie więc wyprawę na Dolny Śląsk i powiem szczerze, że zapowiada się świetnie - opowiada Anna Majchrzyk. Z zagranicznych wojaży musiał również zrezygnować Wojciech Neska z Wrocławia. Jeszcze kilka tygodni temu planował wakacje w Niemczech. Ale szalejący kurs euro uśmiercił jego marzenia. - Dlatego też wybieram się w polskie góry, być może do Karpacza - mówi pan Wojciech. Władze miejscowości wypoczynkowych robią wszystko, by pobyt u nich był niezapomniany. Na sezon letni szykują się w Szklarskiej Porębie, gdzie pojawi się kilka nowych atrakcji turystycznych. Ruszy park aktywności ruchowej, park dinozaurów i wyciąg przy stoku, po którym będzie można jeździć na desce z kółkami. - Będziemy również kontynuować akcję Aurun, w której turyści z mapą poszukują ciekawych miejsc w mieście i okolicy - zapowiada Marlena Grochowska z Informacji Turystycznej w dolnośląskim kurorcie pod Szrenicą. W Karpaczu, po dwóch latach budowy, w maju otwarty zostanie jeden z dwóch największych hoteli w mieście - Sandra. - Przy obiekcie powstał aquapark, z którego wszyscy turyści będą mogli korzystać w razie niepogody - informuje Elżbieta Gołębiowska z Informacji Turystycznej. Karkonoskie kurorty liczą na zwiększone zainteresowanie ze strony turystów zagranicznych. Podobnie uzdrowiska w Kotlinie Kłodzkiej czy Szczawno-Zdrój. - W porównaniu z ubiegłym rokiem jest znacznie więcej turystów niemieckich - mówi Marcin Piaścik z pensjonatu Karkonoskiego. Zamarł jednak rynek konferencji, szkoleń i spotkań integracyjnych. - Od kilku miesięcy firmy tną koszty i ograniczają wyjazdy - wyjaśnia Eugeniusz Zielenkiewicz, właściciel hotelu Las w Piechowicach. Dla dużych obiektów hotelowych, które posiadają nawet po kilka sal konferencyjnych, to poważny problem. - Liczymy jednak na ożywienie w tym segmencie - mówi Zielenkiewicz. Kryzys ściąga klientów z zagranicy Rozmowa z Robertem Gwiazdowskim, ekonomistą z Centrum im. Adama Smitha Czy droższe wyjazdy zagraniczne są szansą dla rozwoju turystyki w kraju? Zacznijmy od tego, że wyjazdy nie są wcale droższe, tylko my więcej za nie płacimy, przeliczając na złotówki. I z tego powodu więcej osób zdecyduje się spędzić urlopy na miejscu. To przyniesie oczywiście korzyści właścicielom pensjonatów, hoteli czy różnych atrakcji turystycznych właśnie w kraju. Ale tańsza złotówka jest także bardziej atrakcyjna dla klientów z zagranicy. Oczywiście, i zyskają na tym wszyscy, którzy zainteresowali swoją ofertą zagranicznych turystów. Teraz może być ich znacznie więcej, bo dla nich, inaczej niż dla Polaków, słaby złoty jest korzystny. Teraz wiele do powiedzenia mają ci, którzy eksportują oferty turystyczne - czy będą potrafili skorzystać z sytuacji, czy nie. Czyli powinni zebrać siły, by pokazać się z jak najlepszej strony? Właśnie tak. Muszą zrobić wszystko, by turyści byli zadowoleni. Ważne jest zapewnienie atrakcji bez względu na pogodę, bo z tą w Polsce różnie bywa. Jeżeli klient wróci z wakacji z miłymi wspomnieniami, to jest ogromna szansa, że będzie chciał przyjechać tam również za rok. Sylwia Królikowska Współpraca: JUKO, MAT - POLSKA Gazeta Wrocławska http://wroclaw.naszemiasto.pl/wydarzenia/975978.html Temat: [Dolny Śląsk] Inwestycyjny BOOM 2007... Handlowi giganci atakują małe miasta 25.10.2007 FOT. E. F. RANK PROGRES Tak już za rok będzie wyglądać nawiązująca nazwą i kształtem do historii Kłodzka galeria-twierdza. Już za dwa lata trzy miejscowości w regionie będą mieć galerie z prawdziwego zdarzenia Powstaną multikina, restauracje, będą nowe powierzchnie biurowe. W Świdnicy inwestycja już rusza. W centrum Wałbrzycha zostały wykupione dwie działki. Najbardziej imponująco wyglądają jednak plany Kłodzka. Tam ma powstać galeria w kształcie twierdzy z kolejką gondolową dla turystów W Wałbrzychu galerię handlowo-rozrywkową wybuduje fundusz inwestycyjny Octava. Ta sama spółka, która stworzyła wrocławską galerię Magnolia Park. Uznawaną za jedną z największych w Europie. Spółka kupiła już od prywatnych właścicieli dwie działki w centrum miasta. Handlowy kolos stanie pomiędzy ulicami Lubelską a Wysockiego i zajmie ponad trzy hektary powierzchni. Grunt kosztował 7,8 miliona złotych. Galeria i Makro Właśnie tam ma powstać galeria handlowa z multikinem i restauracjami. Do tego będą miejsca parkingowe i biura. Powierzchnia obiektu będzie wynosić około 40 tysięcy metrów kwadratowych. – Zdecydowaliśmy się na tę inwestycję, ponieważ Wałbrzych liczy 120 tys. mieszkańców i jest drugim, co do wielkości miastem na Dolnym Śląsku. Bardzo istotnym atutem jest również bliskość przejścia granicznego z Czechami oraz sąsiedztwo kilku średniej wielkości miast – mówi Piotr Rymaszewski, prezes zarządu Octavy SA. Budowa ma ruszyć na przełomie 2008 i 2009 roku. Potrwa kilka miesięcy. W tej chwili inwestor pracuje nad projektem galerii i koncepcją urbanistyczną, dlatego nie mógł zdradzić, jaki kształt będzie miał ten obiekt i w jakim stylu zostanie wybudowany. To niejedyna zapowiadana inwestycja w okolicy. W Szczawnie-Zdroju za Tesco ma powstać Makro Cash&Carry, takie jak na wrocławskich Bielanach. Gmina sprzedała ten teren za 20 milionów złotych. Inwestycja ma ruszyć w przyszłym roku, a zakończyć się we wrześniu 2009 roku. Nieoficjalnie mówi się także, że w Wałbrzychu przy ul. Wieniawskiego ma też wybudować swój hipermarket MediaMarkt. Bardzo efektownie zapowiada się inwestycja, która planowana jest w Kłodzku. Pracę ma tutaj znaleźć trzysta osób. I to już za rok. Takie plany ma legnicka spółka E. F. Rank Progress, która zamierza wybudować na obrzeżach miasta galerię handlową. Centrum przy ul. Noworudzkiej ruszy pod koniec przyszłego roku. Twierdza obok twierdzy – Nie będzie to typowy blaszak, jakich wiele we Wrocławiu. Architektonicznie budynek ma nawiązywać do kłodzkiej twierdzy – mówi Dariusz Wyborski, rzecznik prasowy firmy. – Właśnie wystąpiliśmy do kłodzkiego starostwa o wydanie pozwolenia na budowę. Oprócz części spożywczej i budowlanej w galerii „Twierdza Kłodzka” będą sklepy znanych firm. – Nowe centrum handlowe ma być uzupełnieniem, a nie odbieraniem już istniejącego rynku – zapewnia Wyborski. – Na targowisku damskie majtki można kupić za osiem zł. W firmowym sklepie Triumph w galerii za 80 zł. I to jest właśnie to uzupełnianie. Plany budowy galerii handlowej władze Kłodzka chcą powiązać z własnymi, dotyczącymi kolejki gondolowej pomiędzy małą i dużą twierdzą. – Zastanawiamy się nad przedłużeniem linii z dużej twierdzy do centrum handlowego. Turyści przed lub po zakupach mogliby wprost ze sklepu przejechać się do zabytku i zwiedzić go – mówi Andrzej Dąbrowski, rzecznik prasowy burmistrza Kłodzka. – Jest to o tyle warte rozpatrzenia, że inwestor z Legnicy chce przy galerii handlowej wybudować duży parking na siedemset samochodów. Nie wszystkim jednak podoba się pomysł budowy takiego obiektu. – To olbrzymi budynek o powierzchni ponad dwudziestu tysięcy metrów kwadratowych. Powstanie takiego centrum doprowadzi do plajty wielu małych sklepów – ocenia Mieczysław Bromboszcz, szef Izby Przemysłowo-Handlowej Ziemi Kłodzkiej. – A już zupełnym nieporozumieniem jest wspieranie tej inicjatywny przez władze miasta – krytykuje pomysł. Czekają na otwarcie W Świdnicy też ruszyła budowa galerii handlowej. To będzie pierwszy taki obiekt w tym 80-tysięcznym mieście. Na dwudziestu tysiącach metrów kwadratowych powierzchni znajdzie się kilkadziesiąt butików z odzieżą i butami, sklep RTV AGD oraz market budowlany Leroy Merlin. Co ciekawe, to pierwsza inwestycja tej francuskiej sieci poza kilkusettysięcznymi aglomeracjami. – To będzie obiekt nowoczesny, w którym każdy znajdzie coś dla siebie – mówi Agnieszka Drucis z firmy Parkridge CE Retail, która buduje galerię. – Bez trudu dotrą tam osoby zmotoryzowane, piesi oraz niepełnosprawni. Tuż obok wejść do budynku zaplanowano parking dla klientów z ponad 20 tysiącami miejsc. Multikino i biurowiec O budowie galerii mówiło się od dawna. Praktycznie zaraz po tym, jak w 2004 roku przy ulicy Sikorskiego otwarto hipermarket Tesco. Obok miał powstać market budowlany, kino, galeria i hotel. Plany były bardzo ambitne. Na razie udało się zrealizować ich niewielką część. Mieszkańcy cieszą się jednak i z tego. Zwłaszcza że jest też szansa na kino, choć w innym miejscu. Multikino z trzema salami kinowymi oraz kilka restauracji i sklepów ma powstać w Zaułku Świętokrzyskim tuż przy Rynku. Irlandzka firma Blackrock Properties sp. z o.o. chce rozpocząć inwestycję na początku przyszłego roku. Budowa obiektu handlowo-usługowego i biurowego o łącznej powierzchni użytkowej 19 tys. m kw. ma potrwać do roku. Jest to możliwe, zwłaszcza że fundamenty oraz wszystkie niezbędne prace archeologiczne zostały tam już zakończone. Początkowo bowiem miały tam zostać wybudowane kamienice mieszkalne. Wykonawca jednak zrezygnował i obiekt wraz z projektami sprzedał na początku tego roku Irlandczykom. Janusz Krzeszowski,Małgorzata Moczulska, PIEL - Słowo Polskie Gazeta Wrocławska Temat: Bezrobocie Wrocławski sukces telepracy Rozmawiała Aneta Augustyn 2007-05-23, ostatnia aktualizacja 2007-05-23 19:43 Wrocławianie wymyślili pierwszy w Polsce projekt "Rodzic - pracownik". 30 Dolnoślązaków na urlopach wychowawczych mogło pogodzić opiekę nad dziećmi z obowiązkami zawodowymi - pracują na odległość. Aneta Augustyn: Skąd pomysł na ten pilotażowy projekt? Agnieszka Mikołajuk, Fundacja Rozwoju Demokracji Lokalnej: - Każdy rodzic ma prawo wziąć urlop wychowawczy nad dzieckiem do czwartego roku życia. Wiele osób ma jednak obawy: traci na tym rodzinny budżet, bo urlop jest bezpłatny, ale przede wszystkim odstrasza perspektywa wypadnięcia z zawodowego obiegu. Boją się, że po kilkunastu miesiącach ich umiejętności się zdezaktualizują, że szef nie będzie patrzył przychylnie na tak długą nieobecność. Cierpi na tym życie rodzinne. A przecież marzenie o dziecku nie musi realizować się kosztem pracy. Wystarczy praca na odległość. Jak znaleźliście chętnych? Tomasz Kurek, Fundacja Rozwoju Demokracji Lokalnej: - Poprzez internet, prasę, ulotki. Zaproponowaliśmy i pracownikom, i pracodawcom wykonywanie zawodowych obowiązków na odległość. Braliśmy pod uwagę tylko osoby na urlopie wychowawczym. Rekrutację przeszło 25 kobiet i pięciu mężczyzn. Dostali od nas laptopy i cykl szkoleń. Monitorujemy, jak sprawdza się pomysł: raz w miesiącu przeprowadzamy wywiady z pracownikami i ich szefami. Udało się? A.M.: - Tak. Początkowo pracownicy mieli obawy, czy będą umieli pisać raporty, tłumaczyć czy projektować między pieluchami i zupkami. Okazało się jednak, że znakomicie sobie radzą. Nauczyli się zarządzać swoim czasem, tak planować dzień, że mają więcej swobody, a mniej stresu. Jedni wszystko robią w domu, inni pojawiają się np. na dwa dni w firmie. Pracę dostosowują do rytmu dziecka - przekładają zawodowe obowiązki na rano lub wieczór. Poprawia się sytuacja rodzinna: dziecko jest stale z rodzicem. Niektórzy mężowie odciążają pracujące tak żony, przejmując część domowych obowiązków. Zresztą w projekcie mężczyźni też biorą udział. Jeden z nich po przejściu na urlop macierzyński z tapicera stał się księgowym: prowadzi w domu rachunkowość dla biura podatkowego. Jakie zawody sprawdzają się w pracy na odległość? T.K.: - Na urlopy wychowawcze przeszli terapeuci, urzędnicy, architekci, psycholodzy, tłumacze. Na pewno telepraca nie sprawdzi się tam, gdzie potrzebny jest codzienny kontakt z drugą osobą, choćby w przypadku lekarza czy sprzedawcy. Jak reagowali na początku pracodawcy? A.M.: - Byli nieufni. Nasi specjaliści HR mieli sporo pracy z przekonaniem ich, że w ten sposób mogą tylko zyskać. Po pierwsze, nie tracą kontaktu z dobrym, wykwalifikowanym pracownikiem, który chce wychować dziecko. Nie muszą szukać i szkolić nowego pracownika. Zmniejsza się liczba zwolnień lekarskich na opiekę nad dzieckiem. Jednocześnie zwalnia się samo stanowisko pracy - można zagospodarować biurko, komputer. Udało się namówić 21 pracodawców: Wyższą Szkołę Zarządzania z Wałbrzycha, Urząd Miejski we Wrocławiu, starostwo w Złotoryi, biura turystyczne, podatkowe, architektoniczne. Polskie prawo jeszcze nie uwzględnia elastycznej formy pracy. Co należy tu zmienić? T.K.: - Do zrobienia jest wiele: trzeba ustalić sposoby rozliczania się z czasu pracy albo zasady BHP. Kto odpowiada za wypadek, któremu X ulegnie w domu, który jest jednocześnie miejscem pracy? Absurdem jest to, że osoby na urlopie wychowawczym nie można zwolnić, ale pracującą na tym urlopie - już tak. Należy stworzyć elastyczne przedszkola, czynne do godz. 21, gdzie nie płaci się za dzień, ale za godziny. Wszystkie te sugestie zawieźliśmy dwa tygodnie temu do Ministerstwa Pracy. Roczny projekt kończy się w październiku. Co dalej? Będzie nabór kolejnych rodziców-pracowników? T.K.: - Nie, jesienią zamykamy eksperyment, który ma uświadomić pracodawcom, że to się opłaca. Dla rodziców wydamy poradnik - jakie możliwości mają na urlopie wychowawczym, jak mogą przekonać szefów. Projekt zakończymy dużą kampanią informacyjną. Więcej na stronie Dla Gazety komentuje Anna Linda, psycholog, matka czworga dzieci Pracuję w Powiatowym Domu Pomocy Społecznej, w miejscowości odległej o 30 km od mojej wsi. Prowadzę badania psychologiczne, wydaję orzeczenia, szkolę personel, interweniuję u podopiecznych w sytuacjach kryzysowych. Dyrektor zgodził się, żebym uczestniczyła w projekcie. Teraz pojawiam się w miejscu pracy dwa razy w tygodniu, a pozostałe obowiązki zabrałam do siebie. W domu przygotowuję szkolenia czy opinie, pogłębiam wiedzę. Nie biorę zwolnień lekarskich: kiedy dziecko szło do szpitala, przesunęłam obowiązki na inne dni. Z Fundacji dostałam laptopa - dotąd w pracy nie miałam komputera. Wiele dają mi szkolenia: raz na dwa miesiące wszyscy uczestnicy projektu zbierają się na weekendowych wyjazdowych warsztatach dotyczących na przykład prawa pracy czy problemów rodzinnych. Wymieniamy się doświadczeniami, a nasze dzieci mają zapewniony nadzór opiekunki. Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław http://praca.gazeta.pl/gazetapraca/1,74785,4164754.html Temat: [Wałbrzych] Park Wielokulturowy - Stara Kopalnia. Prezydent Wałbrzycha Piotr Kruczkowski spotkał się również w Warszawie z Ministrem Kultury Bogdanem Zdrojewskim. Tematem rozmów był wniosek Gminy Wałbrzych dotyczący dofinansowania I etapu projektu "Stara Kopalnia". Wniosek został złożony w ubiegłym tygodniu do Programu Operacyjnego "Infrastruktura i Środowisko". Wniosek przeszedł pomyślnie wstępną weryfikację. Teraz jest sprawdzany pod względem formalnym w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego. Decyzja o dofinansowaniu ma zapaść najprawdopodobniej w listopadzie. Przypomnijmy, w 2007 roku Gmina Wałbrzych zleciła firmie zewnętrznej opracowanie "Studium programowo - przestrzennego (koncepcji funkcjonalno - programowej) zagospodarowania kompleksu architektoniczno - przemysłowego zlikwidowanej kopalni węgla kamiennego "Julia" - aktualnie terenu oddziału Muzeum w Wałbrzychu - Muzeum Przemysłu i Techniki wraz z analizą finansową". Przedmiotowe studium stanowiło I etap prac przedprojektowych, których zadaniem było określenie najbardziej optymalnego sposobu zagospodarowania, rewitalizacji i budowy markowego produktu turystycznego związanego z zabytkowym kompleksem kopalni "Julia" (dawniej: KWK "Thorez") w Wałbrzychu. Celem opracowania było wskazanie najcenniejszych elementów zespołu architektoniczno - urbanistycznego podlegających najściślejszym rygorom, a także obiektów, które w wyniku dotychczasowego użytkowania, dokonanych przebudów i rozbiórek pozwalają na dokonanie adaptacji do nowych funkcji. Z uwagi na wielkość środków finansowych koniecznych do realizacji całości projektu konieczny był podział na wyodrębnione zadania inwestycyjne. Działanie takie jest konieczne z uwagi na potencjalne możliwości pozyskania pozabudżetowych środków na realizację inwestycji. Zadanie 1: Rewitalizacja i adaptacja na cele kulturalne byłej KWK "Julia"- Zadanie 1 projektu PW Stara Kopalnia - (powyższe zadanie zostało opisane dokładniej w dalszej część niniejszego opracowania). Wartość zadania 52 575 622, 14 zł (brutto). Zadanie 2: Adaptacja na cele Filharmonii Sudeckiej obiektów byłej KWK "Julia"- Zadanie 2 projektu PW "Stara Kopalnia". Zakres inwestycji obejmuje adaptację i rewitalizację budynków zespołu przeróbki mechanicznej węgla kamiennego na siedzibę Filharmonii Sudeckiej. Wartość zadania 91 146 603, 72 zł (brutto) Zadanie 3: Budowa infrastruktury turystyczno - rekreacyjnej na terenie dawnej kopalni węgla kamiennego "Julia" w Wałbrzychu. Zakres inwestycji obejmować będzie ę budynku "Sztygarówki" na hotel turystyczny, budowę urządzeń rekreacyjnych oraz adaptację budynku Siłowni II na zespół sportowo - rekreacyjny. Wartość zadania 7 890 514, 55 zł (brutto). Zadanie 4: zespołu rozrywkowo - gastronomicznego. Przewiduje się komercyjny model finansowania inwestycji - wieloletnią dzierżawę lub sprzedaż budynku tzw. nowej łaźni podmiotowi komercyjnemu, np. w drodze przetargu nieograniczonego. wartość zadania 11 051 257, 73 zł (brutto). Zadanie 1. Rewitalizacja i adaptacja na cele kulturalne byłej KWK "Julia"- Zadanie 1 projektu PW Stara Kopalnia. Zadanie obejmuje rewitalizację części zabytkowych obiektów (11 sztuk) po byłej Kopalni Węgla Kamiennego "Julia" w Wałbrzychu, tj.:: Budynek nr 1 - Łaźnia i Lampiarnia Budynek nr 3 - Warsztat Mechaniczny Budynek numer 4 - Kotłownia IV Budynek nr 5 - Kotłownia V Budynek nr 6 Kotłownia III - Montownia Budynek nr 7 - Maszynownia szybu Sobótka Budynek nr 8 - Siłownia I Budynek nr 9 - Szyb Dampf Budynek nr 10 a i b - Kotłownia I i budynki maszyn wyciągowych zawarte pomiędzy nadszybiami szybów "Julia" oraz "Sobótka" Budynek 11 -Maszynownia Szybu "Julia" Obiekt nr 17 - Chłodnia Kominowa Projekt obejmuje także prace w wyrobisku podziemnym jak i prace związane z zagospodarowanie terenu. W ramach realizacji projektu przewiduje się: 1) Muzeum Przemysłu i Techniki Przewiduje się intensywną rozbudowę istniejącego muzeum poprzez aranżację atrakcyjnej ekspozycji muzealnej, organizację multimedialnych oraz interaktywnych ekspozycji na temat funkcjonowania kopalnictwa węgla kamiennego, budowy geologicznej Sudetów, rozwoju przemysłu wałbrzyskiego, historii i losów ludzi związanych z górnictwem, a także organizację wystaw czasowych, imprez okolicznościowych, gromadzenie i dokumentowanie zbiorów (działalność statutowa). 2) Podziemna Ekspozycja Muzealna Przewiduje się zagospodarowanie wyrobisk podziemnych (sztolni szkoleniowej "Julia", tuneli odstawy kamienia oraz kanałów żużlowych i pomieszczeń technologicznych łączących piwnice poszczególnych budynków) poprzez ich oczyszczenie, wykonanie nowych połączeń, dostosowanie do bezpiecznego zwiedzania, wykonanie instalacji oświetleniowej. Zostanie wykonany nowy chodnik łączący sztolnie "Julia" z tunelem odstawy kamienia w kierunku hałdy "Wiesław" o długości 23 m i spadku 9 st., wraz z obudową typu ŁP. W tunelu odstawy kamienia zostanie zamontowane torowisko kolei kopalnianej. W przystosowanym obiekcie zostaną rozmieszczone i zaaranżowane eksponaty: tabor transportu kopalnianego, wyposażenie systemów pomiarowych i bezpieczeństwa, zabezpieczeń przeciwpożarowych i przeciwwybuchowych, tablice informacyjne, pompy, wentylatory itp. 3) Europejskie Centrum Ceramiki Unikatowej Zakłada się adaptacje części budynków kompleksu architektoniczno - przemysłowego kopalni "Julia" na potrzeby Europejskiego Centrum Ceramiki Unikatowej. Mieściłoby ono pracownie, powierzchnie wystawiennicze, zaplecze techniczne, a także sale konferencyjno - audytoryjne mogące prowadzić komercyjną działalność nie związaną bezpośrednio z tematyką Centrum, jako ośrodka: * wystawienniczego (m. in. prezentacja prac przekazanych przez artystów z 29 dotychczas odbytych plenerów - wystawa stała), * dokumentacyjnego (kartoteki twórców), * prowadzącego międzynarodowe i krajowe plenery ceramiczne, * prowadzącego galerię sprzedaży dzieł ceramiki unikatowej. 4) Organizacje pozarządowe, galeria sztuki współczesnej, zespół pieśni i tańca Niejako uzupełnieniem rozbudowanego programu instytucji kulturalnych będą pomieszczenia dla biur organizacji pozarządowych, mniejszych instytucji związanych z kulturą (np. sale prób taneczno - wokalnych, infrastruktura edukacyjna, pracownie itp.). Ponadto w części łaźni (przestrzeń pryszniców) przewiduje się aranżację powierzchni wystawienniczej na potrzeby prezentacji sztuki współczesnej. Mając na uwadze wcześniejsze doświadczenia założyć należy okresowe wykorzystanie ekspresyjnej przestrzeni szatni łańcuszkowej na potrzeby Teatru Dramatycznego w Wałbrzychu (kameralne występy związane z prezentacją sztuk o charakterze awangardowym). Ewa Frąckowiak Rzecznik Prasowy Prezydenta Wałbrzycha http://www.um.walbrzych.pl/strony/do_dr ... 10/037.php Temat: Dolny Śląsk dba o promocję Dolny Śląsk odwiedzi w tym roku ponad pięć milionów gości Region dba o promocję Dolny Śląsk należy do najchętniej odwiedzanych regionów w Polsce. Turyści wydali tam w ubiegłym roku ponad2 mld zł. Dolnośląskie nie spoczywa jednak na laurach. Tworzy kolejne atrakcje, rozbudowuje bazę noclegową oraz zachęca do odwiedzania regionu. - Niewątpliwie lokomotywą rozwoju regionu jest Wrocław, który ściąga do siebie kolejne imprezy. Od lat wabikiem na turystów są też Karkonosze i Kotlina Kłodzka -mówi Dariusz Lubos, dyrektor sprzedaży i marketingu spółki hotelowej Interferie wLubi nie, która ma w regionie pięć obiektów, m.in. w Szklarskiej Porębie, Świeradowie-Zdroju i Głogowie. W każdym z nich wykorzystanie pokoi się zwiększa. Z jednej strony to zasługa rozwoju turystyki szkoleniowo-konferencyjnej, z drugiej - obcokrajowców, którzy coraz chętniej odwiedzają miejscowości wypoczynkowe Dolnego Śląska. W ubiegłym roku przyjechało tam ok. 1,6 mln turystów zagranicznych, rok wcześniej zaledwie milion. Takiej dynamiki może pozazdrościć niejeden region. - Prym wiodą oczywiście Niemcy. Coraz więcej mamy też turystów ze Wschodu, którzy dawniej przyjeżdżali głównie do Zakopanego -opowiada Dariusz Lubos. Bajkowe atrakcje Z badań przeprowadzonych przez Dolnośląską Organizację Turystyczną wynika, że najchętniej odwiedzanymi atrakcjami regionu są: kościół Wang w Karpaczu, XIII-wieczny zamek Książ w Wałbrzychu, wrocławski Rynek oraz Śnieżka. Na Dolnym Śląsku przygotowuje się także kolejne atrakcje, na przykład Tolkienlandię w Bielawie. Koszt przedsięwzięcia, współfinansowanego ze środków unijnych, to ok.20 mln zł. - Ukończyliśmy już amfiteatr. Scena wykonana jest z wierzby energetycznej, a miejsca siedzące na widowni z bali modrzewiowych. Inwestycja jest w pełni ekologiczna i nawiązuje do twórczości Tolkiena -opowiada Łukasz Masyk, rzecznik miasta Bielawa. W dalszej kolejności powstaną tam pola kempingowe i ogrody tematyczne z bogatą roślinnością. Będzie tam także miejsce dla lokalnych kupców, którzy w trakcie imprez będą mogli sprzedawać swoje towary w namiotach nawiązujących również do świata stworzonego przez Tolkiena. Czekając na 2012 rok Ważnym ośrodkiem turystycznym jest oczywiście stolica Dolnego Śląska. Przełomowym rokiem może być dla niej2012. Być może wówczas będziemy podziwiać we Wrocławiu nie tylko rozgrywki piłkarskie Euro, ale także wystawę Expo. - Organizacja prestiżowych imprez jest jednym z najlepszych sposobów promocji i przynosi wymierne korzyści -uważa Katarzyna Sobierajska z Polskiej Organizacji Turystycznej. Koszt przygotowania Expo2012 sięgnąłby300 mln euro. Powstałoby jednak ok. 40 tys. miejsc pracy. Szacuje się, że wystawa przyciągnęłaby do Wrocławia ok. 5 mln gości. To ostrożne szacunki, bowiem na Expo w Lizbonie przyjechało 18 mln zwiedzających, a wystawę w Montrealu odwiedziło 50 mln osób. Przewidywane wpływy do budżetu państwa w czasie przygotowania i trwania wystawy to ponad miliard złotych. Wyrastają kolejne hotele Żeby możliwe było zorganizowanie takich imprez, jak chociażby Euro 2012, we Wrocławiu i okolicach muszą powstać kolejne hotele. Już teraz często jest tam za ciasno dla gości, którzy tłumnie odwiedzają region, mimo że w województwie dolnośląskim jest ok. 50 tys. miejsc noclegowych, co daje mu czwarte miejsce w Polsce po zachodniopomorskim, pomorskim i małopolskim. - Już teraz bardzo trudno zarezerwować hotel we Wrocławiu. Dlatego szukamy inwestorów, którzy wybudują u nas hotele. Turyści biznesowi sprawiają, że obłożenie w ostatnich latach znacznie się poprawiło - mówi Aleksander Hojło, koordynator w biurze promocji miasta Wrocław. Wzrosły też ceny usług. -We wrocławskich hotelach ceny wciągu ostatnich trzech lat poszły w górę o ok. 30 proc. - twierdzi Janusz Mitulski, dyrektor sprzedaży i marketingu w sieci Qubus Hotel, która w województwie dolnośląskim ma aż pięć spośród wszystkich 12 obiektów zlokalizowanych w Polsce. Oprócz Wrocławia hotele Qubusa znajdują się w Głogowie, Wałbrzychu, Złotoryi i Legnicy. -Zatrzymują się tam przede wszystkim biznesmeni, a latem mamy sporo turystów, głównie z Niemiec, a ostatnio także z Wielkiej Brytanii. W naszym hotelu w Legnicy jest sala na 1000 osób. To największe centrum konferencyjne w regionie. Większość naszych obiektów znajduje się w pobliżu specjalnych stref ekonomicznych, w których inwestuje wiele polskich i zagranicznych firm - wyjaśnia Janusz Mitulski. Obiekty noclegowe, zwłaszcza w miejscowościach wypoczynkowych, modernizują się i wprowadzają nowe usługi. -Hotelarze robią wszystko, by gościa nie wypuszczać z obiektu. Powstają kompleksy spa & wellness, baseny, kręgielnie, siłownie - wylicza Dariusz Lubos z Interferii. Miliony złotych na promocję Region przeznacza też coraz więcej pieniędzy na promocję. -W2005 roku na turystykę władze województwa przewidziały w budżecie ponad6 mln zł, w2006 roku już prawie 14 mln zł - mówi Wojciech Fedyk, dyrektor Dolnośląskiej Organizacji Turystycznej. Pieniądze te trafiają do stowarzyszeń i organizacji zajmujących się turystyką ip rzeznaczane są m.in. na tworzenie punktów informacji turystycznej, uczestnictwo w targach i innych imprezach promocyjnych. W tym roku rozpocznie się akcja promocyjna regionu, która będzie kosztować ok. 10 mln zł. Dolny Śląsk będzie się reklamował w pociągach, na promach, na billboardach w dużych miastach, a także w Internecie. Joanna Cabaj "RZECZPOSPOLITA" Temat: newsy 2007 Kuszenie przedsiębiorców poniedziałek, 19 luty 2007 Coraz większym problemem dla inwestorów w regionie staje się brak rąk do pracy. Same ulgi podatkowe już nie są dla przedsiębiorców wystarczającą zachętą. Wiele dolnośląskich miast, jak Wrocław czy Świdnica już to zrozumiały. Powstają tam programy monitorujące rynek pracy. - Takie badania są bardzo ważne - podkreśla dr Teresa Kupczyk z Politechniki Wrocławskiej. Tymczasem w Wałbrzychu nic się w tym kierunku nie robi. Na razie na Dolny Śląsk ściągają najwięksi inwestorzy, lokując fabryki warte wiele miliardów złotych. Jednak coraz bardziej zniechęcają ich trudności w poszukiwaniu przyszłych pracowników. Paradoksalnie w wałbrzyskim, choć bezrobocie przekracza 20% (w styczniu w PUP zarejestrowanych było ponad 10 tys. osób bezrobotnych), wiele firm ma tu ogromne problemy z rekrutacją. - Rezerwy naszego rynku pracy już nie są tak przeogromne jak wówczas, gdy powstawała strefa i pod tym względem nowe podstrefy są atrakcyjniejsze dla potencjalnych inwestorów. Żaden z nich nie zdecyduje się na wybudowanie fabryki przed zrobieniem analizy rynku pracy - przyznaje Mirosław Greber, prezes Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej Invest Park. Dajcie nam ludzi, chcemy inwestować W ubiegłym roku na liście najistotniejszych partnerów Koreańczyków nasze województwo zajmowało miejsce dwudzieste i było jednym z ważniejszych regionów, w których przez cały 2006 rok koreańskie firmy zainwestowały w sumie około trzech miliardów dolarów. - Dolny Śląsk jest obecnie tygrysem gospodarczym i miejscem, w którym panuje atmosfera sprzyjająca inwestowaniu - powiedział ambasador Korei Si-hyung Lee podczas spotkania z władzami województwa. Zaznaczył jednak, że koreańskie firmy, które chcą ulokować u nas swój kapitał, obawiają się o brak kadry pracowniczej. Z podobnym problemem borykają się też firmy w wałbrzyskiej strefie ekonomicznej. - O dobrych fachowców nie jest łatwo, dlatego zwykle rezerwujemy sobie odpowiednio więcej czasu na ich poszukiwanie. W okresie, kiedy zapotrzebowanie na pracowników produkcji było największe, przewidzieliśmy wcześniej, że możemy mieć problemy ze znalezieniem rąk do pracy, dlatego przygotowaliśmy dużą kampanię informacyjną dotycząca naboru. Wówczas przyjmowaliśmy do pracy nawet 120-130 osób miesięcznie - mówi Grzegorz Górski z Toyota Motor Manufacturing Poland. Marszałek Andrzej Łoś zapewnił, że jest w stanie zadbać o wzrost wykwalifikowanych pracowników. Pieniądze na ten cel zamierza pozyskać ze środków unijnych. Wysondować rynek O tym, że badania rynku pracy, czyli zapotrzebowania firm na fachowców w poszczególnych dziedzinach, jest kluczem do gospodarczego sukcesu, jest przekonana dr Teresa Kupczyk. W ramach dużego unijnego projektu pracowała nad tym zagadnieniem. - Podstawowy problem jest taki, że nie wiemy, na jakich fachowców jest zapotrzebowanie wśród lokalnych pracodawców. Jakie są trendy, jakie zmiany inwestycyjne, jakich kwalifikacji brakuje absolwentom. Dzięki takiej analizie jest szansa, że szkoły zawodowe, inżynierskie, czy instytucje szkoleniowe przełożą zapotrzebowanie firm na konkretne kierunki kształcenia. I nie będą „produkowały" wykształconych bezrobotnych - przekonuje dr Kupczyk. Jej zdaniem kluczową rolę w badaniu zawodów przyszłości powinny odegrać samorządy lokalne. Wiele dolnośląskich miast już się na to solidnie przygotowuje. Świdnica: Projekt praca Klasy kształcące specjalistów potrzebnych pracodawcom ze strefy ekonomicznej i szczegółowe badania nad rynkiem pracy planują władze Świdnicy. Rozpoczęły już konkretne działania. Wszystko po to, by inwestorzy, którzy zdecydowali się na otwarcie fabryk w powiecie świdnickim nie mieli problemów ze znalezieniem pracowników. Dyrektorzy szkół średnich z terenu powiatu rozmawiają z władzami Świdnicy o tworzeniu klas, w których młodzież kształciłaby się w specjalnościach potrzebnych przedsiębiorcom ze strefy. - Wierzę, że przy współudziale władz powiatu, które prowadzą szkoły ponadgimnazjalne, będzie możliwe utworzenie klas adresowanych. Chcemy ściśle związać placówki oświatowe z przedsiębiorcami - mówi Waldemar Skórski, zastępca prezydenta Świdnicy. - Dzięki takiej współpracy szkoły miałyby jeszcze lepszy program zawodowy. A co najważniejsze kształciłyby osoby, które miałyby duże szanse na znalezienie pracy. Zaś z wykwalifikowanej kadry korzyści będą mieć zagraniczni inwestorzy. Populus, czyli wszystko dla inwestorów We Wrocławiu ruszył zaś autorski projekt prezydenta Rafała Dudkiewicza, realizowany przez tamtejszą politechnikę. Populus - to specjalistyczne narzędzie informatyczne, rodzaj symulatora, które służy odczytywaniu i prognozowaniu tendencji na rynku pracy. - Dzięki oprogramowaniu, Wrocław będzie najlepiej przygotowanym w Polsce miastem, do stawiania czoła wyzwaniom przyszłości, w zakresie rynku pracy, systemu kształcenia i inwestycji biznesowych - przekonuje Rafał Florczak z biura prasowego wrocławskiego magistratu. Program pozwoli w elastyczny sposób modyfikować kierunki kształcenia średniego i wyższego we Wrocławiu. W ten sposób samorząd będzie lepiej reagować na zapotrzebowanie rynku pracy oraz ilość danych specjalizacji zawodowych. Ułatwi to działanie i plany rozwojowe firm. Bez analizy, bez pomysłu Władze miasta zdają się bagatelizować kwestię konieczności monitoringu rynku zatrudnienia w Wałbrzychu. Powiatowy urząd pracy prowadzi takie badania, ale jedynie na podstawie zgłaszanych im przez przedsiębiorców ofert i zarejestrowanych osób bezrobotnych. Zdaniem fachowców, to za mało. - Gminy nie powinny zrzucać tego na urzędy pracy. To wieli błąd, który może skutkować utratą inwestorów - przekonuje Teresa Kupczyk z Politechniki Wrocławskiej. - Nie prowadzimy badań, ale mamy taka wiedzę - przekonuje nas Ewa Frąckowiak, rzecznik prezydenta. - Pochodzi ona ze strategii rozwoju gminy. Wynika z niej, że najdynamiczniej będą się rozwijać branże turystyczna i przemysł ekologiczny. Inwestorzy zgłaszają zaś konkretne zapotrzebowania. - Mamy trudności z kandydatami na stanowiska techniczne, takie jak inżynier technologii produkcji, inżynier utrzymania ruchu, oraz technik mechanik i technik elektryk. Byłoby głęboko uzasadnione, nie tylko na potrzeby naszej firmy, otwarcie nowych wydziałów w wałbrzyskiej filii politechniki - mówi nam Joanna Głowacka, manager z NSK Steering Systems Europe w Wałbrzychu. Frąckowiak przyznaje, że dla gminy problem stanowi brak wpływu na kierunki kształcenia. Problem, z którym inne gminy już sobie poradziły. Magdalena Sośnicka-Dzwonek http://www.nww.pl/index.php?option=com_ ... &Itemid=47 Temat: [Dolny Śląsk] Inwestycyjny BOOM 2008... Na piwo do muzeum ? Autor: Ryszard Mulek Wiele wskazuje na to, że dolnośląskie browary w Lwówku Śląskim i Radkowie znów zaczną produkować piwo. Lwówecki browar, szczycący się osiemsetletnią tradycją warzenia złocistego napoju, w ubiegłym roku ogłosił wprawdzie upadłość i teraz syndyk chce go sprzedać za ponad 2,5 miliona złotych, ale Dolnośląski Urząd Marszałkowski ma koncepcję, aby w utworzyć w nim muzeum browarnictwa. Natomiast w Radkowie produkcję piwa w nieczynnym browarze planuje uruchomić biznesmen w Wrocławia Lwówecki Browar Śląski 1209 jest najstarszym w Polsce zakładem, w którym jeszcze rok temu produkowano kilka gatunków piwa. Najbardziej znaną marką były piwa Dobre Mocne i Książęce, które w 2001 roku uhonorowane zostało tytułem Piwa Roku przez Bractwo Piwne. Browar w Lwówku Śląskim nie miał jednak szans na konkurowanie z wielkimi korporacjami piwnymi i z każdym rokiem popadał w większe długi. Jego właściciel Wolfgang Bauer zalegał między innymi około czterech milionów złotych Urzędowi Celnemu z powodu niepłacenia podatku akcyzowego. Spore długi miał również wobec miasta. Lokalnej warzelni nie pomogły nawet liczne nagrody, jakie jej piwa zdobywały na ogólnopolskich konkursach piwowarskich. Osiemsetletnia tradycja Osiemsetletnia tradycja warzenia piwa w Lwówku nie musi jednak zaginąć. Przedstawiciele Dolnośląskiego Urzędu Marszałkowskiego, którzy ostatnio wizytowali browar uważają, że zabytkowa warzelnia doskonale nadaje się, by utworzyć w niej muzeum browarnictwa, w którym w celach promocyjnych będzie można dalej produkować niewielkie ilości piwa. Jan Serafin, sekretarz lwóweckiego Urzędu Miasta i Gminy: - Na początku lutego miał się odbyć przetarg na sprzedaż upadłego browaru. Niestety, do licytacji nie zgłosił się żaden oferent. Kolejny przetarg ma być w kwietniu. Liczymy, że do tego czasu Dolnośląski Urząd Marszałkowski zdąży załatwić wszelkie formalności, które pozwolą mu wystartować w licytacji, a następnie stać się właścicielem zabytkowych budynków, w których od 1850 roku warzono piwo, a w dalszym etapie utworzyć muzeum piwowarstwa. Takie muzeum byłoby wielką atrakcją turystyczną naszego miasta. Według koncepcji muzeum ma zajmować tylko część pomieszczeń, w których urządzona zostanie ekspozycja związana z historią lwóweckiego browarnictwa. Natomiast część produkcyjna ma być wydzierżawiona przedsiębiorcy, który wznowi produkcję piwa, a przy okazji będzie pokazywał turystom jak taki proces wygląda. Biuro prasowe marszałka potwierdza, że Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego rozważa możliwość kupna lwóweckiego browaru, ale konkretne decyzje w tej sprawie jeszcze nie zostały podjęte. Górska Perła z Radkowa O uruchomienie nieczynnego browaru zabiegają również władze Radkowa, niewielkiego miasteczka położonego u podnóża Szczelińca. Piwo w radkowskim browarze produkowano już 1884 roku. Po 1945 roku napój chmielowy z Radkowa trafiał głównie na rynek lokalny, do sklepów i lokali na terenie dawnego województwa wałbrzyskiego. Najbardziej znaną marką były piwa Radków Full Light i Górska Perła. Miejscowi smakosze do dziś pamiętają ich smak, na który duży wpływ miała górska woda używana do produkcji trunku. Jedenaście lat temu radkowska warzelnia piwa została jednak zamknięta. Dziś właścicielem budynków po dawnej wytwórni złocistego napoju jest Ryszard Kempiński, biznesmen z Wrocławia, który planuje ponowie uruchomić produkcję piwa. W działaniach tych aktywnie wspiera go Jan Bednarczyk, burmistrz Radkowa, który uważa, że miejscowe piwo może się przyczynić do promocji 2,5-tysięcznego miasteczka. Budynki browaru są jednak mocno zdewastowane. Koszt ich remontu oraz zainstalowania nowych linii produkcyjnych może pochłonąć ponad 10 milionów złotych. Kempińskiego nie zrażają jednak trudności. W najbliższym czasie ma podpisać porozumienie w miastem oraz czeskim browarem z pobliskiego Broumova, który również jest zainteresowany projektem polskiego biznesmena. Czesi w pierwszym etapie w Radkowie planują otworzyć rozlewnię własnego piwa Opat, a następnie uruchomić jego produkcję. Dolnośląskie browary Browar w Lwówku Śląskim, szczycący się 800-letnią tradycją, był najstarszym, a jednocześnie ostatnim browarem na Dolnym Śląsku, który w ubiegłym roku zaprzestał produkcji piwa. W XIV wieku z produkcji piwa słynęła także Świdnica. Beczki z jęczmiennym świdnickim piwem trafiały nawet na Wyspy Brytyjskie. Swój browar miał również Strzegom, w którym warzono piwo pszeniczne. Kolejne browary powstawały w Świebodzicach, Jelczu i Oławie. Na początku XIX wieku w samym tylko Wrocławiu było ponad 100 karczm, które wytwarzały piwa na potrzeby własnych gości. Poza nimi w połowie tamtego stulecia było również około 80 niewielkich browarów zatrudniających po kilku pracowników. Do 1945 roku w dolnośląskiej stolicy pracowało 16 browarów, w tym trzy duże. Wojnę przetrwały dwa: Piastowski przy ul. Jedności Narodowej i Mieszczański przy ul. Hubskiej. Kilka lat temu w obydwu browarach zaprzestano produkcji. Podobny los spotkał inne dolnośląskie browary, w tym w Boguszowie (rok powstanie 1701), Legnicy (z przełomu XIX i XX w.) oraz Sobótce (rok powstania 1860). Po zakończeniu II wojny światowej większość dolnośląskich browarów administrowana była przez wojska Armii Czerwonej, a warzone w nich piwo konsumowali czerwonoarmiści. http://wroclaw.biznespolska.pl/gazeta/a ... tid=158767 Strona 2 z 2 • Wyszukiwarka znalazła 37 rezultatów • 1, 2 |