Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biuro Ewa Starogard
Temat: Biura Podróży, ciekawe miejsca na wypad... Jakiś czas temu za pośrednictwem biura turystycznego EWA ze Starogardu byliśmy na Majorce. Wycieczkę organizowało Eco holliday. Polecam, w Biurze turystycznym Ewa Pani która sprzedawała wycieczki wszystko ładnie tłumaczy. Szuka dobry hoteli w centrum i niedaleko plaży. Chyba, że ktoś chce inaczej. Wiadomo, jak sam człowiek szuka to nie zawsze się uda trafić w to co chcemy. Widziałem na wycieczce ludzi którzy byli w hotelach daleko od centrum i morza. Mogę też polecić pensjonat w Ostrzycach tel. 058 684 17 60; lub Mikoszewo też ładny pensjonat tel. 0506 122 097 lub 055 648 22 33; mam też telefon do Krynicy Morskiej ale nie byłem tam osobiście wypoczywać ponieważ poznałem tą Panią tylko w interesach 055 247 66 26; kiedyś na takie chwilowe wczasy jeździliśmy do Boróna lub Szteklina niedaleko Starogardu. W kołobrzegu polecam willa Victoria + jedzenie wyśmienite. Temat: Biura Podróży, ciekawe miejsca na wypad... Aaaa, zapomniałem dodać że niedługo również wybieram sie na księżyc, Marsa i Jowisza. ...Macie jakieś fajne biuro podróży??? (pozdrowienia dla żonki, hihi) Biuro turystyczne Ewa Starogard Gdański ul Paderewskiego tel. 696 453 369 Sam tam poszedłem z polecenia i byłem zadowolony więc polecam dalej. Temat: Z Letnicy do gminy Skarszewy GMINA SKARSZEWY: Zamiast dziury będzie pole http://starogardgdanski.n...nia/970781.html Mieszkańcy prowadzą swoje śledztwo. Chcą wiedzieć kto przewoził ziemię i czy miał na to zgodę. Do żwirowni w Wolnym Dworze przyjechało 90 ciężarówek. - To trwało trzy dni, na początku tygodnia, ale nikt o tym nic nie wie - mówi jeden z mieszkańców. - Podobno wieźli czarnoziem, ale może to była szlaka. Boimy się, że to jakieś odpady. Przecież niedaleko jest obszar chroniony doliny Wietcisy. Na miejsce została wezwana policja, która obecnie prowadzi dochodzenie. - W czasie interwencji samochody już nie przewoziły ziemi. Z tego, co ustalili funkcjonariusze wynika, że ciężarówki jeździły z terenu budowy stadionu narodowego w Gdańsku - potwierdza st. sierż. Marcin Kunka, rzecznik prasowy starogardzkiej policji. Sprawą zajęły się władze gminy. - Powołaliśmy specjalną komisję, która wykonała dokumentację - mówi Ryszard Muchowski, naczelnik Wydziału Głównego Inżyniera i Ochrony Środowiska w skarszewskim UM. - Wszystko przekazaliśmy starostwu. Zygmunt Wiecki, wiceburmistrz Skarszew, przyznaje, że inwestor niczego nie uzgadniał z samorządem, a powinien. Jeśli ziemia była przewożona w ramach projektu rekultywacji wyrobiska po byłej żwirowni, to potrzebne jest zezwolenie z wydziału ochrony środowiska starostwa. - Nikt się do nas nie zgłosił - mówi naczelnik Janusz Urban. - Była wydana przez wojewodę decyzja rekultywacyjna, ale jest ona nieprawomocna, bo nie ma dokumentacji. Mają tu powstać zbiorniki wodne i pola. Mieszkańcy chcą wiedzieć, skąd jest ta ziemia i kto ją przewozi. W końcu zagadkę udało się rozwikłać w Biurze Inwestycji Euro Gdańsk 2012. - W oparciu o stosowną dokumentację i pozwolenia na rekultywację ziemia spod budowy stadionu jest wywożona do gminy Skarszewy przez firmę Wakoz - potwierdza Michał Kruszyński z BIEG. - Nie jest możliwe, aby coś odbywało się niezgodnie z prawem. Obecnie jednak transport ziemi jest wstrzymany. - Mamy wszystkie potrzebne pozwolenia ze starostwa, ale czekamy na zezwolenie na przejazd mostem, którego obciążenie wynosi 20 ton - przyznaje Andrzej Nosowski, jeden z właścicieli żwirowni. Ważne liczby 90 aut - tyle ciężarówek przyjechało do Wolnego Dworu 3 dni - w takim czasie odbywał się transport ziemi 20 ton - takie obciążenie ma most na trasie do żwirowni Ewa Macholla - POLSKA Dziennik Bałtycki Z artykułu Michała Stąporka, Baltic Arena: praca przez sześć i pół dnia w tygodniu: http://euro2012.trojmiast...=30688&strona=5 Rolą firmy będzie niwelacja terenu, wykonanie melioracji i wywiezienie torfu, który zajmuje większą część gruntu w Letnicy oraz pozbycie się górotworu z odpadów niebezpiecznych, których według badań jest 46 tys. ton (30 tys. m sześc.). Zamiast dziury będzie pole, optymistycznie głosi tytuł artykułu w Polska Dziennik Bałtycki. Miejmy nadzieję, że to tytułowe pole, usytuowane na skraju Obszaru Chronionego Krajobrazu Doliny Wietcisy nie powstanie z odpadów niebezpiecznych, w tym skażonych substancjami ropopochodnymi, których pozbywa się Gdańsk. Jeżeli dotychczas przywożono nocą ziemię aż na Kociewie, bez wiedzy i jakiejkolwiek kontroli ze strony Urzędu Miasta i Gminy w Skarszewach i bez zezwolenia Wydziału Ochrony Środowiska Starostwa Powiatowego w Starogardzie Gdańskim, to niepokój mieszkańców gminy Skarszewy jest w pełni uzasadniony. Temat: Zabawa w chowanego Próbowaliśmy zorganizować pogrzeb embrionów pozostałych po zabiegu in vitro. Wbrew wykładni episkopatu księża odmawiają. Kościół katolicki sprzeciwia się gwałtownie stosowaniu metody in vitro w leczeniu niepłodności. Ledwo na początku grudnia 2007 r. minister zdrowia Ewa Kopacz napomknęła o możliwości refundacji przez państwo tej procedury medycznej, podniósł się lament, który od miesiąca nie ustaje. Premier Donald Tusk, choć z niego taki liberał i nigdy nie był kościółkowy, uspokajał biskupów publicznie i oświadczył, że w tym roku pieniędzy NFZ na in vitro nie będzie. Choć niepłodność w Polsce dotyka od 14 do 20 proc. par, Światowa Organizacja Zdrowia uznała ją za chorobę społeczną, a politycy i media od kilku lat krzyczą o zbyt małej liczbie urodzin w Polsce. Rada ds. Rodziny Konferencji Episkopatu Polski pyknęła list do posłów i senatorów o niegodziwości i niedopuszczalności metody in vitro ujmując te niedopuszczalności w kilka punktów. Punkt pierwszy mówił: Przy każdej próbie w tej metodzie giną liczne embriony – jest to rodzaj wyrafinowanej aborcji. Konkluzja była zaś taka: zbyt wielki jest człowiek, by można było nie widzieć jego godności od początku jego istnienia. Biskupi powtórzyli więc starą śpiewkę o człowieku od poczęcia i dziele boskim. Skoro od poczęcia embrion jest człowiekiem, to powinien należeć mu się katolicki pogrzeb. Dryndnąłem do kilku parafii z takim oto zagadnieniem. Razem z żoną – o niegodni!, o grzeszni! – nie mogąc doczekać się potomka, poddaliśmy się procedurze in vitro w prywatnej klinice. Klinika przygotowała kilkanaście zarodków z komórek jajowych żony i moich plemników. Już pierwsza próba umieszczenia zarodków w macicy powiodła się, będziemy szczęśliwymi rodzicami. Jednak po wyjściu z pierwszego oszołomienia – o niegodni!, o grzeszni! – zaczęliśmy mieć wyrzuty sumienia wobec zarodków, które pozostały. Chcielibyśmy im chociaż urządzić katolicki pogrzeb. W mojej parafii w Gdańsku siostra w biurze parafialnym odłożyła słuchawkę. Tak samo w parafii NMP Matki Kościoła w Gdańsku-Matemblewie, gdzie zajmują się sprawami kobiet brzemiennych. W Chojnicach w parafii Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny odebrał ksiądz i postraszył mnie policją za głupie żarty. W Starogardzie Gdańskim w parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa usłyszałem: Bez wygłupów. W parafii św. Rodziny w Słupsku nie zostałem zrozumiany: ksiądz upierał się, że jeśli dziecko urodziło się martwe, to jak najbardziej, pochowamy. Jak już udało mi się wytłumaczyć, zafrasował się: trochę to wydumane. Przez długie lata Kościół katolicki w przypadku dziecka, które zmarło wkrótce po porodzie, w trakcie porodu lub urodziło się martwe, stosował procedurę obrzędów pogrzebowych skróconych, bez odprawiania mszy, bez księdza w szatach liturgicznych, z głównym elementem polegającym na pokropieniu trumny wodą święconą. Stąd wzięła się ich nazwa „pokropek”. O odprawianiu pokropka w przypadku poronienia nie mogło być jednak mowy. Co światlejsi publicyści katoliccy od czasu do czasu biadali nad tym w „Tygodniku Powszechnym”. W grudniu 2006 r. Ministerstwo Zdrowia wydało nowe rozporządzenie w sprawie postępowania ze zwłokami i szczątkami ludzkimi. Według tego rozporządzenia rodzice (lub inne osoby uprawnione) dzieci urodzonych martwo albo po poronieniu mają prawo otrzymać akt zgonu i dokonać ich pochówku. Rozporządzenie zwraca uwagę, że nie jest istotne, jak długo trwała ciąża. Kościół zareagował natychmiast. Biskupi zaczęli wydawać instrukcje dla księży, że w związku z powyższym rządowym rozporządzeniem proboszczowie mają wydzielić na cmentarzach odpowiednie kwatery i nie mogą odmawiać urządzenia pogrzebu – tak jak wcześniej odmawiali. Biskupi zalecali rezygnowanie z tzw. pokropku, jako nie mającego uzasadnienia w prawie kanonicznym, oraz odprawianie mszy pogrzebowej. Skąd taka łaskawość Kościoła? Światło na to rzuca choćby „Instrukcja dla diecezji kaliskiej. Pogrzeb dzieci zmarłych przed urodzeniem” podpisana przez biskupa kaliskiego Stanisława Napierałę: Jest to bardzo ważne w kontekście starań o konstytucyjny zapis dotyczący ochrony prawa do życia od chwili poczęcia aż do naturalnej śmierci. Duża szczerość… Czyli tak: Kościół deprecjonował do tej pory pogrzeby dzieci, jednocześnie głosząc szacunek należny każdemu od poczęcia. Deprecjonować przestaje, bo potrzeba propagandowego argumentu w dyskusji politycznej. To nie jest prawda, że Kościół kat. się nie zmienia. Zmienia się. Jeśli uważa, że to przyniesie mu jakąś korzyść. I jeśli iść tym tropem rozważań, to biskupi czym prędzej powinni wydać instrukcję ceremonii pogrzebowej dla embrionów. Autor: Waldemar Kuchanny |