Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biuro Generalnego Inspektora Ochrony
Temat: prawa autorskie fotografi (...) Panowie, dajcie se po razie i idźcie na piwo bo obydwoje macie rację: "Zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych, dane osobowe to każda pozdr Temat: Kara za rzekomy "brak" biletu i zachowanie kontrolera ZTM Konferencja prasowa Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych Czy ZTM gromadzi zbyt wiele danych od pasażerów? Czy fakt monitorowania przez ZTM codziennej trasy przejazdu pasażerów nie jest zbyt dużą ingerencją w naszą prywatność? Powyższe kwestie wyjaśni Michał Serzycki - Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych na konferencji prasowej, która odbędzie się w dniu dzisiejszym 8 lipca 2009 r. o godz. 12.00 w siedzibie Biura GIODO, ul. Stawki 2 w Warszawie,w Sali Konferencyjnej na parterze. A ZTM mnie zaczyna naprawdę wku***ć!!! GIODO stwierdza, że przy wydawaniu nowych kart miejskich doszło do naruszenia przepisów prawa, a ZTM swoje: twierdzi, że z pomysłu kart ze zdjęciem się nie wycofa!!! No kim do cholery Oni są - domagają się chyba naprawdę wojny z pasażerami!!! Więcej: http://www.tvnwarszawa.pl/-1,1608584,0, ... omosc.html Albo kolejna wypowiedź szanownego Pana Dyrektora Ruty!!!: Jednocześnie Ruta poinformował, że we wtorek zapadła decyzja o poddaniu pod głosowanie projektu wprowadzenia nowego, 14-dniowego biletu ZTM na okaziciela. - Tą sprawa radni zajmą się na sesji, która odbędzie się od koniec wakacji - mówi Ruta http://www.tvnwarszawa.pl/28415,1608657 ... omosc.html No co On sobie wyobraża - co mi daje 2 tygodniowy bilet????????? To jest jakaś paranoja!!!!! Temat: Nasza-klasa.pl - ofiara własnego sukcesu Zabezpieczenie naszej-klasy.pl niewystarczające Jak podał PAP, według Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych zabezpieczenia danych na portalu nasza-klasa.pl nie są wystarczające i wymagają uzupełnienia. W poniedziałek (4 lutego) na konferencji prasowej w biurze GIODO zostaną zaprezentowane wyniki kontroli i zalecenia dla osób zarządzających portalem nasza-klasa.pl. Pewne jest, że nie dojdzie do zamknięcia portalu na wniosek GIODO. Portal sam złożył wniosek o zarejestrowanie zbiorów danych osobowych. Wówczas GIODO podjął decyzję o kontroli. Według przedstawicieli Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych, nasza-klasa.pl jest drugim pod względem wielkości zbiorem danych osobowych w Polsce. Ma ok. 7 mln użytkowników. GIODO apeluje jednocześnie, aby użytkownicy serwisu nasza-klasa.pl dobrze zastanowili się przed zalogowaniem i dokładnie przeczytali regulamin. "Lekkomyślność, z jaką publikujemy informacje o sobie, jest zatrważająca. Udostępniamy nasze dane, swoje zdjęcia, zdjęcia naszych dzieci z rozbrajającą szczerością. Pamiętajmy, że dostęp do nich mają nie tylko nasi znajomi" - ostrzegają. Temat: Możesz umrzeć a i tak TPSA nie poda Twego adresu!
Pani inspektor, w państwie prawa nie ma róznicy między instytucją Swoją drogą pogotowie ma nauczkę. Powinno być tak: baza danych, Temat: Możesz umrzeć a i tak TPSA nie poda Twego adresu! Maria Piskier z biura prasowego TP SA twierdzi, że telefonistka postąpiła prawidłowo. - Mając tylko numer telefonu, absolutnie nie mogła podać prywatnego adresu abonenta. Nawet w tak tragicznej sytuacji obowiązuje ją ustawa o ochronie danych osobowych - tłumaczy Piskier. Może czas, żeby niedorzecznicy poszli siedzieć za morderstwo?
Temat: Możesz umrzeć a i tak TPSA nie poda Twego adresu!
loksim Temat: Czy Citi zlamal ustawe - list z biura GIODO Witajcie! Gdy zorientowalem sie, ze przesledzenie drogi pakietow podczas sesji z Z Citi uzyskalem uspokajajaca odpowiedz, ze Citibank otrzymal zezwolenie "W zwiazku z pismem z dnia 6 maja 2001 r., uprzejmie informuje, iz Wyglada wiec na to, ze dla GIODO nie jest wcale oczywiste, ze Citibank Czyzby wiec kolejna afera z Citibankiem? Jak sadzicie? pozdrowienia, Kuba Temat: Unijny spam
Nie wyrazalem zgody na spam. Czy w zwiazku z tym w.w. biuro zlamalo prawo? "Dzis abonenci operujacych w Polsce sieci komórkowych otrzymali SMS-y o W biurach obslugi abonenta mozna uslyszec informacje, ze wiadomosc o Temat: Możesz umrzeć a i tak TPSA nie poda Twego adresu!
Pozdrawiam Piotr Temat: Przeskanuj swoich znajomych! Kolejna pulapka dla naiwnych... I dziwic sie ze coraz wiecej samu do skrzymek pocztowych trafia. Ciekawe jak sie ma ta stronka do ustawy o ochronie danych osobowych - ciekawe kiedy biuro generalnego inspektora danych osobowych takie przedsiewziecia tez zacznie srzawdzac. szomiz Temat: Akcja "Nie parkuj jak łoś !!!" wnosze dodatkowa informacje. Oficjalna odpowiedz Komendy Glownej Policji: -------- Wiadomość oryginalna -------- Temat: Re: publikacja samochodow zle zaparkowanych Data: Fri, 19 Aug 2005 17:32:07 +0200 Nadawca: zpkgp <zpkgp@policja.gov.pl> Adresat: Aleksander Pitura - zgorzelec.info <biuro@zgorzelec.info> Odniesienia: <42DD64E9.4050306@zgorzelec.info> W odpowiedzi na pytania przesłane drogą elektroniczną uprzejmie informujemy, że tablica rejestracyjna nie identyfikuje jednoznacznie użytkownika pojazdu, bowiem nie każdy obywatel, ale tylko odpowiednie służby mają taką możliwość. Według naszej opinii najwłaściwszym merytorycznie organem do rozstrzygnięcia problemu jest Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych. Pozdrawiamy Zespół Prasowy KGP Temat: Przeskanuj swoich znajomych!
pozdrawiam Temat: Kontroler legitymuje
Temat: Korpus Ochrony Pogranicza KOP podlegal pod MSWojsk jek reszta wojska. Sprostowanie: - MSWojsk (gabinet ministra, wiceministrów, departamenty: uzupełnień, piechoty, kawalerii, artylerii, aeronautyki, saperów, łączności, uzbrojenia, inżynierii, intendentury, zdrowia, budownictwa, sprawiedliwości, broni pancernych, żandarmerii, polowa kuria biskupia, biuro wyznań niekat.) - GISZ Generalny Inspektor Sił Zbrojnych, inspektorowie, generałowie do prac, Sztab Główny, szefowie fortyfikacji i komunikacji wojsk., Wydział Wojsk. Kom. Gdańsk, attache wojsk. (CWSW, WSWoj., WBH z Arch.Woj., CBW) - Władze Okręgowe D.O.K. I-X - Władze Garnizonowe - Wielkie jednostki (armie, grupy operacyjne, dywizje) - Małe jednostki (pułki, szkoły, zakłady) wg. podzialu na bronie, slużby, szkoły - Marynarka Wojenna - Instytucje naukowe a gdzie Korpus Ochrony Pogranicza? Otóż KOP był organem wykonawczym władz państwowych w zakresie ochrony granic i podlegał bezpośrednio M.S. Wewn.; personel oficerski i podoficerski - na drodze przeniesienia z wojska; warunkiem dla oficerów było sprawowanie dowództwa w WP, a szeregowi zaw. musieli godzić się na służbę conajmniej 3-letnią. Temat: Naprawić państwo Oto jakie kwiatki dzialaja w naszym panstwie, ktore trzeba naprawic. Zawrzało wokół Ministerstwa Finansów, po tym jak Rzeczpospolita ujawniła, że były wiceminister tego resortu Wiesław Ciesielski zatrudniał byłych funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa. Minister finansów nie wyklucza, że polecą głowy. Sprawa jest już wyjaśniania - powiedział Radiu ZET Mirosław Gronicki Według Rzeczpospolitej od lutego do lipca 2004 roku - w ostatnich miesiącach urzędowania wiceministra finansów i generalnego inspektora kontroli skarbowej Wiesława Ciesielskiego - pracę na kilku ważnych stanowiskach w ministerstwie rozpoczęli byli funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa. Chodzi m.in. o Aleksandra Mleczko, p.o. wicedyrektora Biura Międzynarodowych Relacji Skarbowych (negatywnie zweryfikowany w 1990 roku pracownik krakowskiego Wydziału Ochrony Gospodarki SB, któremu niedawno ABW wydała certyfikat dostępu do informacji niejawnych do poziomu "ściśle tajne") i Włodzimierza Bartnickiego, p.o. dyrektora Biura Dokumentacji Skarbowej (zajmował się inwigilowaniem opozycji i obserwacją księży). Temat: Bank Śląski & Nationale N.
Moje zdanie jest takie, że chory jest zakaz przekazywania i obróbki danych Pozdrawiam Temat: Co wolno Administratorowi publicznego forum. Zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych, dane osobowe to każda informacja na temat osoby fizycznej, pozwalająca na określenie jej tożsamości. "Zgodnie z art. 6 ust. 1 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych (Dz. U.z 2002 r.Nr 101,poz.926) za dane osobowe uważa się wszelkie informacje dotyczące zidentyfikowanej lub możliwej do zidentyfikowania osoby fizycznej. W związku z tym, że nie zawsze na podstawie adresu e-mail można zidentyfikować osobę, która się nim posługuje, nie ma podstawy do jednoznacznego stwierdzenia, że adres e-mail jest daną osobową" - mówi Małgorzata Kałużyńska-Jasak, rzecznik prasowy Biura Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych Czyli Twój adres jako taki nie podlega ochronie, jedynie sposób w jaki został zaprezentowany przez p.Agnieszkę, czyli to co znajduje się przed tym adresem , czyli Twoje Imię i Nazwisko. Ale patrząc na to kto pozwolił na identyfikacje gdzie mieszkasz z tym bym już polemizował. zobacz tu. Sam się zidentyfikowałeś dla google np. przez co można cię jakoś tam namierzyć Pozyskanie adresu email z Twojego forum następuje przez roboty skanujące, robot skanujący np. Alexia, wchodząc na forum zostawia ślad czyli przesuwa się licznik ile ludzi zobaczyło stronę. Ilość wyświetleń 187 świadczyła by że parę robotów tam było. Ty jako "Administrator" danych osobowych powinieneś zabezpieczyć dane w takie sposób aby nie wyciekały do internetu. Czyli np. zablokować dostęp robotów do forum, co akurat jest możliwe. Ustawę łamie ten kto przechowuje dane w nieprawidłowy sposób. Po prostu wejdź w edycje usuń adres i napisz czemu to zrobiłeś. Jeszcze jedna uwaga działając publicznie w mieście stajesz się osobą publiczną przez co nie obejmuje cię ustawa o ochronie wizerunku i utajnianiu Twoich danych. Na koniec dla pocieszenia podam że ja dostaje w miesiącu 28tyś niechcianej korespondencji z czym serwer radzi sobie bez problemu i zostaje z 5 dziennie do usunięcia. Nie łatwo być administratorem czegokolwiek, o tym możemy dyskutować w nieskończoność. Temat: Naruszenie Ustawy o Ochronie Danych Osobowych w Internecie /Usenecie (grupa dyskusyjna pl.misc.telefonia)
Na podstawie art. 12, pkt 2) ustawy z dnia 29.08.1997r. o ochronie Zmuszony jestem dokonac zgloszenia postepujac zgodnie z opinia
Bylbym zatem zobowiazany za skomentowanie przez Biuro Pani Niestety tak w dniu wczorajszym , jak i dzisiejszym, nie bylo z powazaniem, Jacek Dariusz S.piiiii mieszkały w piiiii, nr tel. pipiiii-pipi-pipiii pzdr Tomek Niech on się zacznie leczyć na nogi. Resztę grupy BP, NMSP, ale takiej jazdy nie było od zeszłego roku gdy w tym Temat: Możesz umrzeć a i tak TPSA nie poda Twego adresu! Do Centrum Ratownictwa w Gliwicach zadzwonił 45-letni mężczyzna, który Dyspozytorki z Gliwic Dorota Bławicka i Lucyna Kusz odebrały telefon od Dyspozytorki połączyły się z informacją TP. Poprosiły o adres abonenta, Kobiety sprawdziły komputerową bazę centrum, szukając numeru podobnego Pracownicy Centrum Ratownictwa są oburzeni zachowaniem TP. Chcą, by Maria Piskier z biura prasowego TP SA twierdzi, że telefonistka Innego zdania jest Iwona Czaplicka z biura prasowego Generalnego Temat: ... 24 lipca wchodzi w życie ustawa o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym, pozwalająca nowej instytucji zbierać właściwie wszystkie hipotetycznie potrzebne jej informacje o obywatelach – bez ich wiedzy. Dane te będą mogły być gromadzone i przetwarzane poza kontrolą sądową. Czy już powinniśmy protestować, czy raczej zaufać władzy, że może jednak nie wykorzysta tak szerokich kompetencji, by nam szkodzić? EWA KULESZA: – Jeżeli CBA może zbierać nasze dane i w banku, i w pracy, i w firmie ubezpieczeniowej, to będzie niebezpieczne, bo nie ma możliwości obrony przed taką inwigilacją. Ustawa nie gwarantuje też obywatelom prawa dowiedzenia się, że informacje o nich były zbierane, nawet jeśli podejrzenia wobec nich się nie potwierdzą. Przeraża i zakres kontroli, jaką mogą prowadzić funkcjonariusze CBA, i to, że działalność Biura będzie przebiegać poza jakąkolwiek kontrolą – tak więc prawa obywateli wynikające z Konstytucji i ustawy o ochronie danych osobowych nie będą gwarantowane. Tymczasem prawo do kontrolowania instytucji publicznych to europejski standard, m.in. układy z Schengen wymagają, by wszystkie instytucje policyjne i quasi-policyjne, jeżeli tylko postępowanie nie musi być prowadzone w tajemnicy, gwarantowały obywatelom prawo do ochrony danych osobowych, a przede wszystkim do kontroli tego, co i jak było zbierane. Zwracał też na to uwagę Trybunał Konstytucyjny stwierdzając, że ze względu na interes publiczny pewne instytucje, np. policja czy służby specjalne, mogą zbierać dane na potrzeby postępowania bez wiedzy i zgody obywatela. Jeżeli jednak dane okażą się nieprzydatne albo nie dotyczą kontrolowanej osoby, powinny być osobie inwigilowanej udostępnione. Takiego mechanizmu w ustawie o CBA nie ma. Nie zgodzono się nawet na to, by GIODO, tak jak to się dzieje w przypadku policji, miał prawo kontroli zbiorów i zabezpieczeń CBA. Ewa Kulesza - były Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych więcej : LINK ps. zmieniam temat z "Nowy minister edukacji " na "IV RP" Temat: Możesz umrzeć a i tak TPSA nie poda Twego adresu!
racja | Innego zdania jest Iwona Czaplicka z biura prasowego Generalnego bzdura Problem jest tylko jeden - procedura. Opisałem taki hipotetyczny system bo na razie zakładam brak realizacji CPR Ale oni pewnie mają "całościową koncepcję" wdrożenia zintegrowanego systemu Temat: Nasza klasa...... Ochronie prawnej podlegają wszystkie fakty dotyczące przeszłości określonego człowieka - wynika z wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który uchylił decyzję GIODO odnośnie przetwarzania danych osobowych w serwisie Nasza-Klasa. - taką informację podał Dziennik Internautów. Cała historia rozpoczęła się od umieszczenia w SMS-owym serwisie numeru telefonu warszawskiego przedsiębiorcy. Oczywiście bez jego wiedzy i zgody. Wiadomość umieszczona na serwisie towarzyskim uprzykrzyła mu życie. Została ona wrzucona przez pracownika Biura Obsługi Abonenta Polskiej Telefonii Cyfrowej, któremu Tomasz W. wytoczył proces. Z czasem okazało się, że PTC zbiera o nim różne informacje. W internecie i innych miejscach znalazłem co nieco o sobie, praktycznie wszystko udało mi się "wykasować" lub ograniczyć do niezbędnego minimum - opowiada Tomasz W. Jedynym serwisem, jaki nie wykonał prośby usunięcia informacji była Nasza-Klasa (w dodatku skarżący nigdy nie zarejestrował się na tym serwisie, ktoś inny wrzucił treści naruszające jego prywatność). Tomasz W. udał się z wnioskiem do Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych, jednak ten wydał dwie kolejne, sprzeczne decyzje. Pierwsza mówiła – jak podaje Dziennik Internautów - że nie doszło do naruszenia prawa, gdyż Nasza-Klasa świadczy na rzecz zarejestrowanych użytkowników usługę polegającą na przechowywaniu danych w systemie teleinformatycznym (zgodnie art. 23 ust. 1 pkt 5 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną). Druga była bardziej kontrowersyjna. Mówiła bowiem, że zestawienie imienia i nazwiska i starej fotografii nie pozwala na identyfikacje bez nadmiernych kosztów i czasu. Tę właśnie decyzję Tomasz W. zaskarżył do WSA w Warszawie. Z opublikowanego w Centralnej Bazie Orzeczeń Sądów Administracyjnych uzasadnienia wyroku WSA w Warszawie ze skargi Tomasza W. przeciwko Generalnemu Inspektorowi Ochrony Danych Osobowych wynika, że o tym, czy mamy do czynienia z danymi osobowymi, decydują nie tylko wiadomości dotyczące aktualnej sytuacji osoby fizycznej, ale także informacje odnoszące się do tego, co robiła i kim była w przeszłości. W końcu to wszystko składa się na tożsamość jednostki – czytamy w Dzienniku Internautów. mosz jak to wyglondo na dzisiej Wydaje mi się że to jednak NK odpowiado za fakt pozostawiania Twojij foty od momentu zgłoszenia interwencji. Temat: Obrona przed niesluszna windykacja Od znajomych dowiaduje sie jednak, ze - zostane wpisany do BIK-u (biura informacji kredytowej) jako niewiarygodny dluznik i nie bede mogl otrzymac kredytu Nie do Biura Informacji Kredytowej (bo to współpracuje tylko z bankami), a do któregoś z biur informacji gospodarczej. Ale zdaje się, ze TP jeszcze z żadnym nie współpracuje. Firma windykacyjna nie ma natomiast prawa przekazać takich danych (zresztą wcale ich nie odkupiła od TP). A nawet jeśli już dostaniesz zawiadomienie o zamiarze przekazania (listem poleconym) to wtedy udasz się do prokuratora, bo "Kto przekazuje do biura nieprawdziwą informację gospodarczą, podlega grzywnie do 30 000 złotych." Polecam ustawę o udostępnianiu informacji gospodarczych.
KG Temat: Gospodarka - Polska Pieniądze na zadania Ministerstwo finansów ujawniło wczoraj jak będzie przygotowywany budżet na przyszły rok. Po raz pierwszy wydatki mają być podporządkowane konkretnym zadaniom. Według projektu wszystkie ministerstwa oraz większość instytucji rządowych powinny już na 2008 rok zaplanować wydatki przypisując je jasno sprecyzowanym zadaniom. Nadal obowiązywać oczywiście będą limity ustalone przez ministra finansów. Wstępne założenia dopuszczają zwolnienie z konieczności przygotowywania budżetu zadaniowego przez Kancelarię Prezydenta, Premiera, Sejmu, Senatu, Sąd Najwyższy, Trybunał Konstytucyjny, Rzecznika Praw Obywatelskich, Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych, Krajowe Biuro Wyborcze, Instytut Pamięci Narodowej, Rzecznika Praw Dziecka i Rządowe Centrum Legislacji. Na inne traktowanie mogą też liczyć instytucje, które wykonują specyficzne zadania, albo dbają o bezpieczeństwo kraju. Reguły budżetu zadaniowego należy stosować w sposób wyjątkowy, uwzględniający konieczność zachowania tajemnicy państwowej - czytamy w rozporządzeniu. Chodzi tu np. o Centralne Biuro Antykorupcyjne, Agencję Wywiadu, czy Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Szczegółowo nie będą mogły być też podawane zadania, które stoją przed policją, strażą graniczną, BOR, czy urzędami kontroli skarbowej. Projekt jest już gotowy, mimo to minister Teresa Lubińska, odpowiedzialna za przygotowanie budżetu zadaniowego powiedziała "Rz", że może jeszcze ulec zmianie. Jej zdaniem budżet zadaniowy może poprawić skuteczność wydawanych złotówek zwłaszcza w resorcie transportu, rolnictwa, ochrony środowiska, zdrowia, pracy, oświaty i nauki. W tym ostatnim, jak zapewniła Lubińska funkcjonuje on już całkiem dobrze. Pozostałe ministerstwa i instytucje zmierzyłyby się z koniecznością szczegółowego rozpisywania swoich wydatków w następnych latach. Zdaniem prof. Jerzego Osiatyńskiego z Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN dobrze się stało, że instytucje niezależne od rządu nie będą zmuszane do przygotowywania budżetu zadaniowego. Rzeczpospolita Temat: bankier.pl
- nie pozwalaja ustalic tozsamosci odbiorcy (a przynajmniej wiekszosc) takie dane mozna dowolnie obrabiac i rozsylac, takich baz nie trzeba jak juz wczesniej pisalem, firma "Informacja" jest prawie bezkarna a paradoksalnie: na koniec fragmenty ustawy o ochronie danych osobowych: ============ - W rozumieniu ustawy za dane osobowe uważa się każdą informację Art 25. [nie trzeba informowac zainteresowanego o przechowywaniu jego danych, Art 29. Art.43. [czyli strony WWW] ============== Temat: Orange - oddała bazę numerów abonentów do TPsa Witam. Być może było już to opisywane na grupie, ale tutaj codziennie przybywa tyle postów, że trudno się dopatrzyć :) Dzwoniłem ostatnio do BOK orange i w zapowiedzi usłyszałem, że teraz można sobie zadzwonić pod *123 i uzyskać informację o numerze telefonu abonenta Orange i TPsa. W rozmowie z konsultantką (debilką do entej potęgi zresztą) dowiedziałem się, że podają tam numery na prawo i lewo byleby tylko znać nazwisko i ulicę. Za pytałem na jakiej podstawie Orange przekazało te dane do TPsa. Otrzymałem informację, że na podstawie oświadczenia, które jest na dole umowy, a dotyczące administrowania danymi osobowymi. Czyli, podpisałeś, to teraz musisz zastrzegać numer telefonu, bo inaczej dzwoniąc na informację Tpsa 118913 otrzymasz informację o numerach telefonów komórkowych osób, o które się starasz. Ja natomiast sprawdziłem swoją umowę i nie znalazłem tam nic innego jak tylko oświadczenie o Wyrażeniu zgody na przetwarzanie danych osobowych dla celów statystycznych i marketingowych. Dodatkowo oświadczenie to jest pozyskane przy okazji zawierania umowy, co jest sprzeczne ze stanowiskiem Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych i Naczelnego Sądu Administracyjnego. Ale niestety, tam gdzie TPsa ma możliwości to wykorzystuje je na maxa. W tej chwili otrzymałem od następnej konsultantki (równie tępej jak ta pierwsza), że Orange przesyłała taką informację razem z fakturami do swoich abonentów. Była tam ponoć informacja tak, że orange coś takiego wprowadza i jeżeli abonenci nie chcą aby ich numery były przekazane do TPsa to muszą sobie zadzownić do BOK orange i zastrzec swoje numery. Ciekawostką jest to że ustawa mówi o tym, że podmiot zbierający, lub przekazujący dane osobowe musi uzyskać zgodę, a nie jak powiedziała mi tępa konsultantka wystarczy że orange zamieściła informację i ma z głowy. Tak więc, abonenci Orange - kierujcie się do BOK i zastrzegajcie swoje numery. Inaczej, jak ktoś zadzwoni do biura numerów TPsa, to otrzyma informację na temat waszych numerów komórkowych. Nie ma to jak TPsa :) dydek Temat: Kontroler legitymuje | | | | | I uważasz, że zwalnia to ją od obowiązku reagowania, gdy | | ktoś na ową ustawę powołuje się bezprawnie? | | A z czego taki obowiązek miałby niby wynikać??? | | Zadania (obowiązki) GIODO są określone w art. 12 Ustawy | | ( | Jeśli ktoś na moich oczach kogoś napada, to też mam nie reagować, | bo żadna ustawa mnie do tego nie obliguje. Bez jaj... | | O, jak pięknie sam sobie zaprzeczyłeś :-) Gdzie? Tak samo jak ja reaguję i na ustawy się nie oglądam, | Jeżeli ktoś na twoich oczach napada, albo jeżeli ktoś się Ma to umocowanie! Art. 12 pkt 1 i 4. | | Który konkretnie artykuł owej ustawy sankcjonuje te patologie Jest wiele innych bardziej palących spraw. Temat: Nasza-klasa.pl superstar GIODO: zabezpieczenia w Naszej Klasie nie są wystarczające Jak poinformowała w piątek Polską Agencję Prasową rzeczniczka Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych Małgorzata Jasak-Kałużyńska, po kontroli portalu Nasza-klasa.pl inspektorzy GIODO stwierdzili, że obecnie funkcjonujące mechanizmy zabezpieczające dane na tym portalu "nie są wystarczające i wymagają uzupełnienia". W poniedziałek w południe na konferencji prasowej w biurze GIODO w Warszawie zostaną zaprezentowane szczegółowe wyniki kontroli tego popularnego wrocławskiego portalu oraz zalecenia. Na konferencji będzie obecny także przedstawiciel portalu. W poniedziałek, gdy trwała jeszcze kontrola GIODO, szef tego urzędu Michał Serzycki zapewniał, że "na pewno nie dojdzie do zamknięcia portalu". Portal sam złożył wniosek o zarejestrowanie zbiorów danych osobowych. Wówczas GIODO podjął decyzję o kontroli portalu. Według Serzyckiego, portal jest drugim pod względem wielkości zbiorem danych osobowych w Polsce i ma ponad 6 mln użytkowników. GIODO postanowił skontrolować Naszą Klasę po to, by sprawdzić, czy zabezpieczenia zamieszczonych tam danych osobowych są wystarczające. Jak mówił, do przeprowadzenia kontroli skłoniły go również publikacje prasowe na temat portalu. Michał Serzycki apelował wtedy do użytkowników Naszej Klasy, by dobrze zastanowili się przed zalogowaniem i dokładnie przeczytali regulamin. - Lekkomyślność, z jaką publikujemy informacje o sobie, jest zatrważająca. Udostępniamy nasze dane, swoje zdjęcia, zdjęcia naszych dzieci z rozbrajającą szczerością. Pamiętajmy, że dostęp do nich mają nie tylko nasi znajomi - mówił. Przypomniał też, że w Naszej Klasie można ukryć niektóre dane i zachęcał do korzystania z tej opcji. PAP Temat: ochrona danych osobowych a ogłoszenia na tablicy ogłoszeń Za ujawnienie danych spółdzielców może grozić nawet więzienie Spółdzielnia mieszkaniowa nie może upubliczniać danych osobowych członków, którzy zaskarżyli uchwałę zarządu. Za umożliwienie dostępu osobom nieupoważnionym grożą dwa lata więzienia. Do Biura Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (GIODO) wpływają skargi na zarządy spółdzielni mieszkaniowych, które upubliczniają dane osobowe skarżących bez podstawy prawnej. Jeden ze spółdzielców wskazał, że na drzwiach wejściowych do budynku, w gablotach, a także na stronie internetowej spółdzielnia zamieściła kopię pisma dotyczącego złożonej przez niego do sądu skargi na uchwałę zarządu określającą przedmiot odrębnej własności lokali. GIODO interweniuje Po interwencji GIODO zarząd spółdzielni wyjaśniał, że po otrzymaniu zawiadomienia o zaskarżeniu uchwały oraz odpisu pozwu zdecydował się powiadomić o tym pozostałe osoby uprawnione do wyodrębnienia lokali. - Uznałem, że takie udostępnienie danych osobowych stanowi naruszenie prawa. Okoliczności tej sprawy wskazują, że osoby odpowiedzialne w spółdzielni za przetwarzanie danych osobowych nieprawnie udostępniły imię i nazwisko skarżącego. Muszę przypomnieć, że przetwarzanie tzw. zwykłych danych osobowych, jak np. imię, nazwisko, adres zamieszkania, jest procesem legalnym, w sytuacji gdy ich administrator legitymuje się jedną z przesłanek dopuszczalności przetwarzania danych wymienionych w ustawie o ochronie danych osobowych - wyjaśnia Michał Serzycki, generalny inspektor ochrony danych osobowych. Zgodnie z art. 23 ust. 1 pkt 1-5 tej ustawy przetwarzanie danych jest dopuszczalne m.in. wtedy, gdy osoba, której dane dotyczą, wyrazi na to zgodę (chyba że chodzi o usunięcie dotyczących jej danych). Przetwarzanie danych bez takiej zgody jest możliwe również wtedy, gdy jest to niezbędne dla zrealizowania uprawnienia lub spełnienia obowiązku wynikającego z przepisu prawa lub gdy jest to konieczne do realizacji umowy (gdy osoba, której dane dotyczą, jest jej stroną lub gdy jest to niezbędne do podjęcia działań przed zawarciem umowy na żądanie osoby, której dane dotyczą). Doniesienie o przestępstwie Ponadto jest to dopuszczalne w sytuacji, gdy przetwarzanie danych jest niezbędne do wykonania określonych prawem zadań realizowanych dla dobra publicznego lub w sytuacji realizowania przez administratorów danych albo odbiorców danych prawnie usprawiedliwionych celów, a przetwarzanie nie narusza praw i wolności osoby, której dane dotyczą. - Spółdzielnia, będąc administratorem danych, nie legitymowała się żadną z wymienionych wyżej przesłanek. Dane osobowe skarżącego zawarte w kopii pisma nie zostały bowiem udostępnione wyłącznie członkom tej spółdzielni, lecz nieograniczonemu kręgowi osób, gdyż zostały umieszczone w miejscach ogólnie dostępnych i mają niewątpliwie charakter napiętnujący skarżącego w jego środowisku zamieszkania. Na takie działanie spółdzielni nie zezwalają żadne przepisy prawa - podkreśla Michał Serzycki. Działania spółdzielni polegające na umożliwieniu dostępu do danych osobowych skarżącego osobom trzecim naruszyło przepisy ustawy o ochronie danych osobowych. W myśl jej art. 51 ust. 1, kto, administrując zbiorem danych lub będąc obowiązany do ochrony danych osobowych, udostępnia je lub umożliwia dostęp do nich osobom nieupoważnionym, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch. W tej sytuacji GIODO, zgodnie z przysługującym mu uprawnieniem, skierował zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa do właściwej prokuratury. Podstawa prawna • Ustawa z 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych (Dz.U. z 2002 r. nr 101, poz. 926 z późn. zm.). Autor: Adam Makosz Źródło: GP http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/32858,za_ujawnienie_danych_spoldzielcow_moze_grozic_nawet_wiezienie.html Artykuł z dnia: 2008-08-28 Temat: Piracie, zapłać haracz Pisma brzmią groźnie. "Zatrudniony specjalnie w tym celu przeze mnie personel, we współpracy z międzynarodową firmą wyspecjalizowaną w ściganiu przestępstw oraz przestępców internetowych, ustalił, że jako użytkownik internetu (...) bezprawnie rozpowszechniał Pan utwory chronione przepisami ustawy prawo autorskie" - czytamy w piśmie warszawskiej kancelarii prawniczej Obig. Prawnicy ostrzegają, że we współpracy z policją i prokuraturą zaprowadzą pirata przed sąd, gdzie czeka go proces karny, cywilny, postępowanie komornicze i wpis do Rejestru Dłużników Niewypłacalnych. Chyba że pokaja się, podpisze ugodę i zapłaci stosowne odszkodowanie. Według szefa kancelarii Jacka Wycecha Obig reprezentuje kilka firm, m.in. producentów gier TopWare i Techland, oraz wydawców muzyki - Universal i Magic Records. - W przypadku użytkowników masowo łamiących prawo autorskie w grę wchodzą odszkodowania rzędu nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych - twierdzi Wycech. Zazwyczaj domaga się jednak od 500 do 3 tys. zł. Plikami w internecie wymienia się nielegalnie co najmniej kilka milionów Polaków. Zdaniem organizacji Childnet International co drugi uczeń w wieku 9-14 lat ściąga muzykę z internetu bez wiedzy opiekunów. Jeśli plikami wymieniało się dziecko, wezwanie dostają rodzice, którzy podpisali umowę dostępu do internetu. Ile wezwań wysłano? - Tego nie zdradzę - twierdzi Wycech. - Ale sprawa dotyczy tysięcy osób. Prawa autorskie łamią nawet policjanci. Każdy w rodzinie może mieć pirata. Nawet ja. Skąd Obig zna adresy i nazwiska? Za pomocą specjalnego programu kancelaria śledzi w sieci adresy IP komputerów (identyfikują one komputer tak jak tablica rejestracyjna samochód), których właściciele wymieniają się programami. Te numery Obig przekazuje policji i domaga się wszczęcia postępowania. - Współpracujemy z Komendą Główną Policji i komendami wojewódzkimi w Poznaniu, Lublinie, Gorzowie, Katowicach oraz Łodzi - opowiada Wycech. Potem policja żąda od dostawców internetu ujawnienia, kto kryje się za numerem. Dane umieszcza w aktach sprawy, do których Obig jako reprezentant pokrzywdzonych ma dostęp. Prawnicy biorą adres i wysyłają ultimatum. - To kontrowersyjne działanie - mówi nam anonimowo osoba zajmująca się w organach ścigania przestępczością internetową. - Do namierzania osób podejrzewanych o piractwo wykorzystuje się policję i prokuraturę, a celem całej akcji jest prywatna rozgrywka o pieniądze. Działania Obigu zamierza zaskarżyć Krzysztof J. Szklarski, właściciel popularnego serwisu z napisami do filmów Napisy.info. Na witrynie zachęca, by zgłaszały się do niego osoby, które dostały wezwania. Twierdzi, że zgłosiło się już kilkadziesiąt osób. Szklarskiego bulwersuje, że personalia podejrzewanych trafiają z policji do prywatnej kancelarii. - Jestem przeciwnikiem piractwa, ale w tym wypadku mamy do czynienia nie ze zwalczaniem piractwa, lecz z wymuszaniem korzyści finansowych - mówi Szklarski. Działalność podobna do tej, jaką prowadzi Obig, budzi kontrowersje na świecie. Na wiosnę we Francji samorząd prawniczy udzielił nagany prawniczce, która w podobnej sprawie rozsyłała do internautów żądania zapłaty po kilkaset euro odszkodowań, strasząc wyrokami idącymi w setki tysięcy. We Włoszech rządowa organizacja zajmująca się ochroną prywatności Garante della Privacy orzekła, że monitorowanie i gromadzenie adresów IP to nielegalne szpiegowanie internautów. Wczoraj o współpracę z Obigiem zapytaliśmy Komendę Główną Policji. Ale nadkomisarz Zbigniew Urbański nie mógł na gorąco udzielić odpowiedzi, czekał na informacje z biura kryminalnego. W biurze generalnego inspektora ochrony danych osobowych usłyszeliśmy, że ta sprawa inspektora nie dotyczy. Źródło: Gazeta Wyborcza http://wyborcza.pl/1,76842,5335517,Piracie__zaplac_haracz.html Temat: Piracie, zapłać haracz Internauci ściągający gry, filmy czy muzykę dostają pisma od warszawskiej kancelarii prawniczej, która straszy sądem i żąda odszkodowań za piractwo. Adresy i nazwiska internautów prawnicy dostają od policjantów. Pisma brzmią groźnie. "Zatrudniony specjalnie w tym celu przeze mnie personel, we współpracy z międzynarodową firmą wyspecjalizowaną w ściganiu przestępstw oraz przestępców internetowych, ustalił, że jako użytkownik internetu (...) bezprawnie rozpowszechniał Pan utwory chronione przepisami ustawy prawo autorskie" - czytamy w piśmie warszawskiej kancelarii prawniczej Obig. Prawnicy ostrzegają, że we współpracy z policją i prokuraturą zaprowadzą pirata przed sąd, gdzie czeka go proces karny, cywilny, postępowanie komornicze i wpis do Rejestru Dłużników Niewypłacalnych. Chyba że pokaja się, podpisze ugodę i zapłaci stosowne odszkodowanie. Według szefa kancelarii Jacka Wycecha Obig reprezentuje kilka firm, m.in. producentów gier TopWare i Techland, oraz wydawców muzyki - Universal i Magic Records. - W przypadku użytkowników masowo łamiących prawo autorskie w grę wchodzą odszkodowania rzędu nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych - twierdzi Wycech. Zazwyczaj domaga się jednak od 500 do 3 tys. zł. Plikami w internecie wymienia się nielegalnie co najmniej kilka milionów Polaków. Zdaniem organizacji Childnet International co drugi uczeń w wieku 9-14 lat ściąga muzykę z internetu bez wiedzy opiekunów. Jeśli plikami wymieniało się dziecko, wezwanie dostają rodzice, którzy podpisali umowę dostępu do internetu. Ile wezwań wysłano? - Tego nie zdradzę - twierdzi Wycech. - Ale sprawa dotyczy tysięcy osób. Prawa autorskie łamią nawet policjanci. Każdy w rodzinie może mieć pirata. Nawet ja. Skąd Obig zna adresy i nazwiska? Za pomocą specjalnego programu kancelaria śledzi w sieci adresy IP komputerów (identyfikują one komputer tak jak tablica rejestracyjna samochód), których właściciele wymieniają się programami. Te numery Obig przekazuje policji i domaga się wszczęcia postępowania. - Współpracujemy z Komendą Główną Policji i komendami wojewódzkimi w Poznaniu, Lublinie, Gorzowie, Katowicach oraz Łodzi - opowiada Wycech. Potem policja żąda od dostawców internetu ujawnienia, kto kryje się za numerem. Dane umieszcza w aktach sprawy, do których Obig jako reprezentant pokrzywdzonych ma dostęp. Prawnicy biorą adres i wysyłają ultimatum. - To kontrowersyjne działanie - mówi nam anonimowo osoba zajmująca się w organach ścigania przestępczością internetową. - Do namierzania osób podejrzewanych o piractwo wykorzystuje się policję i prokuraturę, a celem całej akcji jest prywatna rozgrywka o pieniądze. Działania Obigu zamierza zaskarżyć Krzysztof J. Szklarski, właściciel popularnego serwisu z napisami do filmów Napisy.info. Na witrynie zachęca, by zgłaszały się do niego osoby, które dostały wezwania. Twierdzi, że zgłosiło się już kilkadziesiąt osób. Szklarskiego bulwersuje, że personalia podejrzewanych trafiają z policji do prywatnej kancelarii. - Jestem przeciwnikiem piractwa, ale w tym wypadku mamy do czynienia nie ze zwalczaniem piractwa, lecz z wymuszaniem korzyści finansowych - mówi Szklarski. Działalność podobna do tej, jaką prowadzi Obig, budzi kontrowersje na świecie. Na wiosnę we Francji samorząd prawniczy udzielił nagany prawniczce, która w podobnej sprawie rozsyłała do internautów żądania zapłaty po kilkaset euro odszkodowań, strasząc wyrokami idącymi w setki tysięcy. We Włoszech rządowa organizacja zajmująca się ochroną prywatności Garante della Privacy orzekła, że monitorowanie i gromadzenie adresów IP to nielegalne szpiegowanie internautów. Wczoraj o współpracę z Obigiem zapytaliśmy Komendę Główną Policji. Ale nadkomisarz Zbigniew Urbański nie mógł na gorąco udzielić odpowiedzi, czekał na informacje z biura kryminalnego. W biurze generalnego inspektora ochrony danych osobowych usłyszeliśmy, że ta sprawa inspektora nie dotyczy. Gazeta Wyborcza Temat: Ku przestrodze dla piratów Piracie, zapłać haracz Zbigniew Domaszewicz, Piotr Miączyński 2008-06-21, ostatnia aktualizacja 2008-06-21 10:10 nternauci ściągający gry, filmy czy muzykę dostają pisma od warszawskiej kancelarii prawniczej, która straszy sądem i żąda odszkodowań za piractwo. Adresy i nazwiska internautów prawnicy dostają od policjantów Pisma brzmią groźnie. "Zatrudniony specjalnie w tym celu przeze mnie personel, we współpracy z międzynarodową firmą wyspecjalizowaną w ściganiu przestępstw oraz przestępców internetowych, ustalił, że jako użytkownik internetu (...) bezprawnie rozpowszechniał Pan utwory chronione przepisami ustawy prawo autorskie" - czytamy w piśmie warszawskiej kancelarii prawniczej Obig. Prawnicy ostrzegają, że we współpracy z policją i prokuraturą zaprowadzą pirata przed sąd, gdzie czeka go proces karny, cywilny, postępowanie komornicze i wpis do Rejestru Dłużników Niewypłacalnych. Chyba że pokaja się, podpisze ugodę i zapłaci stosowne odszkodowanie. Według szefa kancelarii Jacka Wycecha Obig reprezentuje kilka firm, m.in. producentów gier TopWare i Techland, oraz wydawców muzyki - Universal i Magic Records. - W przypadku użytkowników masowo łamiących prawo autorskie w grę wchodzą odszkodowania rzędu nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych - twierdzi Wycech. Zazwyczaj domaga się jednak od 500 do 3 tys. zł. Plikami w internecie wymienia się nielegalnie co najmniej kilka milionów Polaków. Zdaniem organizacji Childnet International co drugi uczeń w wieku 9-14 lat ściąga muzykę z internetu bez wiedzy opiekunów. Jeśli plikami wymieniało się dziecko, wezwanie dostają rodzice, którzy podpisali umowę dostępu do internetu. Ile wezwań wysłano? - Tego nie zdradzę - twierdzi Wycech. - Ale sprawa dotyczy tysięcy osób. Prawa autorskie łamią nawet policjanci. Każdy w rodzinie może mieć pirata. Nawet ja. Skąd Obig zna adresy i nazwiska? Za pomocą specjalnego programu kancelaria śledzi w sieci adresy IP komputerów (identyfikują one komputer tak jak tablica rejestracyjna samochód), których właściciele wymieniają się programami. Te numery Obig przekazuje policji i domaga się wszczęcia postępowania. - Współpracujemy z Komendą Główną Policji i komendami wojewódzkimi w Poznaniu, Lublinie, Gorzowie, Katowicach oraz Łodzi - opowiada Wycech. Potem policja żąda od dostawców internetu ujawnienia, kto kryje się za numerem. Dane umieszcza w aktach sprawy, do których Obig jako reprezentant pokrzywdzonych ma dostęp. Prawnicy biorą adres i wysyłają ultimatum. - To kontrowersyjne działanie - mówi nam anonimowo osoba zajmująca się w organach ścigania przestępczością internetową. - Do namierzania osób podejrzewanych o piractwo wykorzystuje się policję i prokuraturę, a celem całej akcji jest prywatna rozgrywka o pieniądze. Działania Obigu zamierza zaskarżyć Krzysztof J. Szklarski, właściciel popularnego serwisu z napisami do filmów Napisy.info. Na witrynie zachęca, by zgłaszały się do niego osoby, które dostały wezwania. Twierdzi, że zgłosiło się już kilkadziesiąt osób. Szklarskiego bulwersuje, że personalia podejrzewanych trafiają z policji do prywatnej kancelarii. - Jestem przeciwnikiem piractwa, ale w tym wypadku mamy do czynienia nie ze zwalczaniem piractwa, lecz z wymuszaniem korzyści finansowych - mówi Szklarski. Działalność podobna do tej, jaką prowadzi Obig, budzi kontrowersje na świecie. Na wiosnę we Francji samorząd prawniczy udzielił nagany prawniczce, która w podobnej sprawie rozsyłała do internautów żądania zapłaty po kilkaset euro odszkodowań, strasząc wyrokami idącymi w setki tysięcy. We Włoszech rządowa organizacja zajmująca się ochroną prywatności Garante della Privacy orzekła, że monitorowanie i gromadzenie adresów IP to nielegalne szpiegowanie internautów. Wczoraj o współpracę z Obigiem zapytaliśmy Komendę Główną Policji. Ale nadkomisarz Zbigniew Urbański nie mógł na gorąco udzielić odpowiedzi, czekał na informacje z biura kryminalnego. W biurze generalnego inspektora ochrony danych osobowych usłyszeliśmy, że ta sprawa inspektora nie dotyczy. Źródło: Gazeta Wyborcza Temat: Nieuczciwa przesylka! Formalnie zaś, w przypadku zakupu drogą wysyłkową, przysługuje Ci bodajże bezwarunkowy zwrot zakupionego (i nieuszkodzonego) towaru w jakimśtam terminie (8dni?). Nie do końca niestety. Odstąpienie oczywiście dopuszczalne bez podania przyczyn. Termin: 10 dni od dnia wydania rzeczy. Tyle, że uprawnienie takie istnieje wyłącznie w przypadku, gdy kontrahentem konsumenta jest _przedsiębiorca_, który zorganizował swoją działalność w ten sposób, że umowy są zawierane bez jednoczesnej obecności obu stron, przy wykorzystaniu środków porozumiewania się na odległość. Trzeba więc wykazać, że sprzedawca zawodowo, we własnym imieniu w sposób Profilaktycznie wysłałbym więc oświadczenie o odstąpieniu od umowy (polecony A jak sprawdzić, czy sprzedawca w ogóle jest przedsiębiorcą (bo jeśli nie ________________________________ WNIOSEK O UDOSTĘPNIENIE DANYCH ZE ZBIORU DANYCH OSOBOWYCH 1. Wniosek do: Urzędu Miasta w ... 2. Wnioskodawca: 3. Podstawa prawna upoważniająca do pozyskania danych albo wskazanie art. 16 ust. 2 ustawy z 23 grudnia 1988 r. o działalności gospodarczej 4. Wskazanie przeznaczenia dla udostępnionych danych: Przedmiotowe dane zostaną złożone w Sądzie. 5. Oznaczenie lub nazwa zbioru, z którego mają być udostępnione dane: ewidencja działalności gospodarczej 6. Zakres żądanych informacji ze zbioru: Dane określone w art. 16 ust. 1 ustawy o działalności gospodarczej 7. Informacje umożliwiające wyszukanie w zbiorze żądanych danych dotyczy: ... (miejsce na znaczki opłaty skarbowej 16,00 zł) ....... ......, dnia .... ... roku Po otrzymaniu pozew o zapłatę w postępowaniu nakazowym. Pozew oczywiście na formularzu PU z załącznikiem WD (postępowanie Szczerze mówiąc nie czytałem dogłębnie Państwa upublicznionej behemot Temat: Będzie kontrola portalu kupbilet.pl [center][img]http://i.wp.pl/a/f/jpeg/18920/maskotki_bilety_euro2008_470.jpeg[/img] [/center] [b]Główny Inspektor Ochrony Danych Osobowych rozpoczął w poniedziałek kontrolę systemu sprzedaży biletów na mecze piłkarskich mistrzostw Europy, reagując na sygnały, że dane osobowe osób starających się o wejściówki na mecze polskiej drużyny nie są odpowiednio zabezpieczone.[/b] Informacji o "wycieku" danych nie potwierdziły osoby, którym udało się złożyć zamówienie, a do których dotarli w poniedziałek dziennikarze PAP. W momencie, gdy składali zamówienie, na stronie internetowej nie były widoczne dane innych osób. Bilety na mecze polskiej reprezentacji w ME-2008 z puli jaką PZPN otrzymał z UEFA, można zamawiać od 16 do 29 lutego, wyłącznie drogą internetową, poprzez system "kupbilet.pl". O ich przydziale zdecyduje losowanie. Jak przekazało PAP biuro rzecznika prasowego GIODO w związku z informacjami prasowymi, iż dane osobowe na portalu "kupbilet.pl" nie są odpowiednio zabezpieczone, Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych podjął decyzję o rozpoczęciu 18 lutego kontroli serwisu pod kątem zgodności przetwarzania danych z przepisami odpowiedniej ustawy. GIODO przypomina, że każdy administrator danych jest zobowiązany do przetwarzania danych osobowych w taki sposób, by były one bezpieczne. Jeżeli dostęp do danych osobowych mają osoby do tego nieuprawnione - jest to naruszenie ustawy. Za nieodpowiednie zabezpieczenie danych osobowych grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat dwóch. Informacji o widocznych na stronie "kupbilet.pl" danych osobowych innych użytkowników portalu nie potwierdziły osoby, którym udało się złożyć zamówienie. "Udało mi się złożyć zamówienie o pierwszej w nocy z soboty na niedzielę. Ponieważ już wcześniej korzystałam z tego serwisu, nie musiałam podawać wszystkich danych osobowych po raz kolejny, ale po raz pierwszy musiałam podać numer konta bankowego. Żadnych danych innych składających zamówienia jednak nie widziałam" - powiedziała PAP Katarzyna z Krakowa. W środku nocy z piątku na sobotę aplikację złożył również kibic z Mysłowic. "Byłem wcześniej zarejestrowany w tym serwisie, więc wystarczyło, że wskazałem wybrane mecze. Przy zamówieniu biletów warunkowych, czyli na mecze fazy pucharowej, wymagano ode mnie wpisania numeru konta bankowego. Cała operacja trwała ok. 20-30 minut, a dane innych osób, kiedy ja byłem zalogowany, nie były dostępne na serwisie" - powiedział PAP Andrzej z Mysłowic. Mimo wielu prób, dopiero w poniedziałek o godz. 14. udało się złożyć zamówienie Łukaszowi z Katowic. "Musiałem podać swoje imię, nazwisko, numer PESEL oraz numer konta bankowego. Wymagane było także podanie podstawowych danych drugiej osoby, dla której chciałem zamówić bilet. Informacje o innych osobach ubiegających się o bilety na stronie nie były widoczne" - poinformował PAP. Rzecznik prasowy PZPN Zbigniew Koźmiński przyznał jednak, że przez krótką chwilę dane zarejestrowanych osób były widoczne na stronie "kupbilet.pl". "Dostaliśmy taki sygnał od firmy nadzorującej przyjmowanie zamówień. To było w nocy, w pierwszych godzinach działania serwisu. Najpierw zablokowano na pewien czas cały serwis, a po usunięciu awarii strona działała już bez zarzutu i żadne dane nie były widoczne" - powiedział PAP Koźmiński. Wyjaśnił też, że dane osobowe, ale wyłącznie kibiców, którzy wylosują wejściówki, będą przechowywane przez PZPN z największą starannością. "Musimy mieć dane ludzi, którym sprzedamy bilety, bo odpowiadamy za nich przed UEFA. W razie jakiś awantur, wybryków musimy mieć możliwość zidentyfikowania sprawców" - dodał. Potwierdził, że od kibiców zamawiających tzw. bilety warunkowe, czyli na mecze fazy pucharowej, w których udział reprezentacji Polski jest niepewny, wymagano podania numeru konta bankowego. "Kibice muszą zapłacić za przyznane bilety przed rozpoczęciem turnieju. W przypadku, gdy reprezentacja Polski nie awansuje do fazy pucharowej, nie będą mogli wykorzystać tych wejściówek, więc musimy mieć możliwość zwrotu pieniędzy. I wyłącznie do tego potrzebna jest znajomość numerów ich rachunków bankowych" - podkreślił. Poinformował również, że firma Less sp. z o.o., do której należy portal "kupbilet.pl", nie ma nic wspólnego z PZPN. "To całkowicie zewnętrzna firma, którą wynajęliśmy do przeprowadzenia operacji dystrybucji biletów na Euro-2008. Wiąże nas odpowiednia umowa, ale za wszelkie błędy, pomyłki, czy takie sprawy, jak zabezpieczenie danych osobowych, odpowiada ta firma, a nie związek" - zakończył Koźmiński. Temat: spółdzielnia ujawniła dane lokatorów Wiadomość wydrukowana ze strony www.dziennikwschodni.pl Kraśnik, 7 kwietnia 2009, 22:00 Spółdzielnia ujawniła poufne dane o lokatorach FABIAN PLAPIS Bez problemu zdobyliśmy listę dłużników spółdzielni "Metalowiec”. To kilkaset nazwisk wraz z adresami, kwotami zadłużenia, a nawet sygnaturą akt, jeżeli sprawa toczyła się przed sądem. W biurze Krajowego Rejestru Sądowego bez problemu mogliśmy skopiować wszelkie informacje o dłużnikach spółdzielni "Metalowiec” z Kraśnika Nazwiska wszystkich dłużników - nawet tych, którzy już spłacili swoje długi - spółdzielnia umieściła w rocznym sprawozdaniu. Wszystko przesłała do lubelskiego biura Krajowego Rejestru Sądowego. A tam - zgodnie z ustawą o KRS - nie ma żadnych ograniczeń w przeglądaniu takich dokumentów. Każdy może je sobie skopiować lub sfotografować. Wystarczy dowód osobisty. - Nie mamy wpływu na treść tych sprawozdań. Podejrzewam jednak, że spółdzielnia złamała ustawę o ochronie danych osobowych i prześlę to sprawozdanie do prokuratury - mówi Andrzej Łopuszyński, przewodniczący IX Wydziału Gospodarczego KRS w Lublinie. Co innego twierdzi Piotr Iwan, prezes "Metalowca”. - To jest sprawozdanie złożone zgodnie z ustawą - zapewnia. - Mam opinię prawną, że mogłem zawrzeć w nim dane o dłużnikach. Mieszkańcy spółdzielni, którzy widnieją na liście w KRS, nie kryją oburzenia. - To skandal! Owszem, zalegam z opłatami. Ale zawarłam ze spółdzielnią ugodę i płacę, kiedy tylko mam pieniądze - denerwuje się pani Halina z ulicy Klonowej. Pan Marian, mieszkaniec ks. Popiełuszki, załamuje ręce: - Kto pozwolił prezesowi na umieszczenie mnie na takiej liście? Miałem zadłużenie, ale spłaciłem już wszystko! Mężczyzna jest jedną z wielu osób na liście, które już nie zalegają z płatnościami za kablówkę lub Internet. - Ale ci mieszkańcy przez jakiś czas byli dłużnikami. A w sprawozdaniu zarządu ujmujemy wszystko, co działo się przez cały rok - odpiera prezes Iwan. Postępowaniem władz Metalowca zaskoczeni są prezesi innych lubelskich spółdzielni mieszkaniowych. - To naruszenie ustawy o ochronie danych osobowych. Nawet nakazem sądowym nikt nie zmusiłby mnie do podania takich informacji o dłużnikach i o tym, co w ich sprawie się dzieje - mówi Andrzej Mazurek z Lubelskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. - W sprawozdaniach podajemy jedynie ogólne sumy zadłużenia i ilość dłużników, nie słyszałem wcześniej o takich praktykach w spółdzielniach - dodaje Stanisław Bieleń ze Spółdzielni "Pomoc” w Kraśniku. Po naszej interwencji sprawę zbada prokuratura. Analizują ją też prawnicy generalnego inspektora ochrony danych osobowych w Warszawie. Temat: Nasza-klasa.pl - ofiara własnego sukcesu "Dajcie nazwiska, znajdę ich w bazie PESEL" Policjant z Grodziska Mazowieckiego chwali się na stronach portalu nasza-klasa, że może ustalić adresy dawnych kolegów, bo ma dostęp do bazy PESEL. Rzeczniczka komendy powiatowej nie widzi w tym nic złego. Innego zdania są Główny Inspektor Danych osobowych i Komenda Główna Policji. Na forum Szkoły Podstawowej nr 2 Jarosław B. pisze: "Jak ktoś ma jakieś telefony do znajomych to można podzwonić by się logowali. Mam dostęp do bazy PESEL. potrzebuję nazwiska i poustalam adresy"*. "Jarku a gdzie Ty pracujesz że masz dostęp do bazy PESEL?" - pyta go dawny kolega. "Im mniej się wie tym lepiej" - odpowiada policjant. Inna koleżanka pisze: "(...) Teraz już cała szkoła wie o możliwościach Jarka Proponuje jednak nie używać władzy, a także siły do odszukiwania naszych znajomych klasy :) (...) Ale moze przenieśmy dyskusję na forum klasy jednak, a nie całej podstawówki..:):)". W swoim profilu Jarosław napisał, że ukończył Wyższą Szkołę Policji w Szczytnie. Jak to się ma do Ustawy o ochronie Danych Osobowych? - Ustawa określa zasady przetwarzania danych i odsyła do przepisów szczególnych, które regulują przetwarzanie danych w różnych sektorach - tłumaczy Małgorzata Kałużyńska-Jasak, rzecznik Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych. - W przypadku wykorzystania numeru PESEL jego przetwarzanie reguluje Ustawa i Ewidencji Ludności i Dowodach Osobistych. - Jeśli ktoś rzeczywiście wykorzystałby dane, do których ma dostęp, w innym celu niż ten, w którym dostęp został mu udzielony, wówczas popełniłby przestępstwo - dodaje rzecznik. Rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Grodzisku Mazowieckim potwierdza, że Jarosław B. pracuje w tamtejszej komendzie. Jednocześnie nie widzi nic złego w postępowaniu policjanta. - Oferowanie możliwości sprawdzenia danych w bazie nie jest niczym złym - mówi sierż. szt. Katarzyna Zych - Jeśli wpłynie do nas oficjalne zawiadomienie, wówczas rozpoczniemy postępowanie wyjaśniające. Rzeczniczka twierdzi, że jeśli policjant wykorzystuje bazę danych osobowych na własny użytek, to nic wielkiego się nie stanie. - Jeśli robi to tylko i wyłącznie, żeby ustalić adresy swoich dawnych znajomych, żeby kontaktować się z nimi w celach towarzyskich to nie widzę problemu. Koleżanki też raczej się ucieszą, że je znalazł - mówi rzecznik. - Co innego, gdyby publicznie ujawnił dane osobowe. Teraz jednak nie widzę w jego postępowaniu niczego nagannego. Inne zdanie na ten temat ma jednak Komenda Główna Policji. - Policjanci mają dostęp do bazy danych PESEL - potwierdza Zbigniew Urbański z biura prasowego Komendy Głównej Policji. - Każde wejście do bazy jest rejestrowane. Można w każdej chwili sprawdzić, czy korzystanie z bazy przez funkcjonariusza było zasadne. Urbański tłumaczy, że jeśli okazałoby się, że policjant nadużył swoich uprawnień, wówczas zostanie wszczęte wobec niego postępowanie dyscyplinarne. - Od jego wyniku zależy kara - mówi Urbański. - Może to być upomnienie, zawieszenie, a w bulwersujących przypadkach nawet zwolnienie ze służby. * w cytatach z forum zachowano oryginalną pisownię Alert24.pl Powaliło mu się w tej niebieskiej policyjnej główce Temat: Stoi na stacji biuromachina... (bardzo deprymujące) ...cięęężka, ogrooomna - droga maszyna. Witam. Są jeszcze dziedziny, w których mamy prawdziwą hossę - np. wspaniale A więc: Państwowy Urząd Nadzoru Ubezpieczeń; Urząd Regulacji Telekomunikacji; Urząd Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi; Komitet Badań Naukowych; kilkaset urzędów powiatowych; sejmiki wojewódzkie; wszystkie rady Warszawy; Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa; Agencja Rynku Rolnego; Agencja Restrukturyzacji Przemysłu; Państwowa Agencja Restrukturyzacji Górnictwa (i Hutnictwa [?]); Agencja Własności Rolnej Skarbu Państwa; Główny Inspektorat Skupu i Przetwórstwa Artykułów Rolnych; Konsorcjum Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych; Krajowe Biuro Wyborcze; Państwowa Komisja Wyborcza; Polska Akademia Umiejętności; Agencja Budowy i Eksploatacji Autostrad; Instytut Dziedzictwa Narodowego; Krajowe Centrum Informacji Kryminalnej; Centralne Biuro Śledcze; Rada Polityki Pieniężnej; Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych; Rzecznik Praw Dziecka; Rzecznik Praw Ubezpieczonych; (cóż warci są wszyscy ci rzecznicy razem wzięci najlepiej może zaświadczyć i jeszcze: Kasy Chorych; Związek Kas Chorych; Urząd Zamówień Publicznych; Urząd Służby Cywilnej kilkaset gimnazjów; Instytut Pamięci Narodowej; Rzecznik Interesu Publicznego; Sąd Lustracyjny; Komitet Integracji Europejskiej; Ministerstwo Rozwoju Regionalnego i Budownictwa; Ministerstwo Skarbu Państwa; Generalny Inspektorat Ochrony Danych Osobowych; Wydziałów (delegatur, referatów, izb, etc.) każdy ma ze czterdzieści Ciekawe kiedy, zakładając że utrzymamy obecne tempo, na każdego I choćby przyszło tysiąc bankierów pozdrawiam (mało optymistycznie) /-/ Mariusz [mr.] ¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨¨ CETERUM CENSEO COMMUNIS IMPERIUM IN POLONIAE ESSE DELENDAM. Temat: Pieniądze. Bank będzie jak Wielki Brat KREDYTOBIORCA NA TALERZU http://www.tvn24.pl/0,160...,wiadomosc.html Ile zarabia, ile płaci za zakupy kartą i gdzie je robi - to wszystko już niedługo o kredytobiorcy będzie wiedział bank, informuje TVN CNBC Biznes. Biuro Informacji Kredytowej rozpocznie w wakacje testy nowego systemu, który będzie monitorował sytuację klienta przez cały okres spłacania kredytu. A od października wszystkie dane o kliencie, czy ten tego chce, czy nie, trafią do banku. Nowy produkt, który BIK zaproponuje bankom już w październiku, nosi roboczą nazwę "Fabryka Danych". Zbierane będą informacje miedzy innymi o zmianie adresu klienta, zmianie pracy czy nowych kredytach. Powód jego wprowadzenia to przede wszystkim wyjście naprzeciw wyzwaniom ery kryzysu, gdy coraz szybciej rośnie rzesza nieradzących sobie ze spłatą zobowiązań. - Jak pokazują wydarzenia w świecie z ostatnich miesięcy, informacja o poszczególnych klientach, o całych segmentach rynku, ma kapitalne znaczenie dla bezpiecznego oferowania produktów bankowych - mówi Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich. Ze specjalnych wyciągów bank dowie się bez problemu, gdzie i za ile jego klient kupuje paliwo, artykuły spożywcze, czy sprzęt elektroniczny. Dowie się też, czy i jak wysoki płaci czynsz oraz że np. spłaca dodatkowy kredyt na samochód. Od razu zorientuje się, ile kosztuje go obsługa kart kredytowych oraz - przede wszystkim - jak wysoka jest jego pensja i czy wciąż wypłaca ją ten sam pracodawca. Mimo ostrej ingerencji w prywatność kredytobiorcy, pomysł cieszy się aprobatą ekspertów. - Pamiętajmy, że te kredyty pochodzą z depozytów innych klientów, a bank ma przede wszystkim dbać o bezpieczeństwo tych depozytów, czyli dbać o to, czy kredyty są spłacane, czy nie - tłumaczy Michał Macierzyński, analityk bankier.pl. - Banki mogą przetwarzać informacje, które są im potrzebne do uwiarygodnienia zdolności kredytowej klienta. I takie informacje mogą posiadać również Biura Informacji Kredytowej - dodaje Michał Serzycki, Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych. Nowe narzędzie podoba się również nadzorowi bankowemu. - Będziemy popierać wszystkie działania banków, które zmierzają do lepszego określenia zdolności kredytowej i ograniczenia ryzyka zarówno swojego, jak i kredytobiorcy - mówi Andrzej Stopczyński, szef nadzoru bankowego. Zastrzega jednak, że przy jego używaniu nie może zostać naruszona tajemnica bankowa oraz dobra osobiste klientów. - Jeśli tak się nie stanie - nie będziemy mogli sprzeciwić się finansowej inwigilacji - wyjaśnia. Biuro Informacji Kredytowej zaznacza, że klient będzie mógł sprawdzić, jaki bank, kiedy i jaką informacje z ich bazy pobrał. mkg/mlas Temat: Nowe polskie ustawy Posłowie PO chcą sprzedać dane pacjentów Według projektu PO, firmy ubezpieczeniowe będą mogły kupić informacje o stanie zdrowia pacjentów. "Przecież wielu pracodawców zapłaci za tego typu wiedzę wielkie pieniądze - ostrzega opozycja, cytowana przez DZIENNIK. Przychodnie, szpitale i prywatni lekarze będą mogli handlować informacjami o naszym zdrowiu z firmami ubezpieczeniowymi. Ubezpieczyciele dowiedzą się, na co się leczymy albo jakie przeszliśmy operacje. Przewiduje to projekt ustawy o dobrowolnych ubezpieczeniach zdrowotnych, który zgłosili posłowie PO. W przyszłym tygodniu zajmie się nimi sejmowa komisja. Opozycja już zapowiada, że nie zgodzi się na taki pomysł: "Co chwila słyszy się, że skądś wyciekają dane. Tymczasem chodzi tu o niezwykle wrażliwe dane, a zarazem cenne np. dla pracodawców. Wielu z nich gotowych jest zapłacić wielkie pieniądze za tego typu wiedzę o nas" - mówi Marek Balicki poseł LiD. Poseł zwraca uwagę, że firmy będą przechowywały nasze dane nawet wtedy, gdy nie podpiszemy umowy albo wycofamy się z niej po krótkim czasie. "Choroby są różne, m.in. intymne. Nie może być tak, że firmy ubezpieczeniowe przechowują te dane latami" - dodaje równie sceptyczny do pomysłu Andrzej Sośnierz, poseł PiS. Według niego, handel danymi zdrowotnymi nie jest potrzebny. "Firmom powinna wystarczyć sama ankieta dotycząca stanu zdrowia" - mówi. Posłowie opozycji domagają się wyjaśnień od ministra zdrowia Ewy Kopacz. Chcą wiedzieć, jak resort zamierza chronić informacje o stanie zdrowia pacjentów. Ale resort w kontrowersyjnych zapisach nie dostrzega zagrożenia. "Wszelkie zabezpieczenia są określone w ustawie o działalności ubezpieczeniowej" - kwituje wiceminister zdrowia Andrzej Włodarczyk. Ustawa ta określa, jak długo dane medyczne można przechowywać, oraz zakazuje ich przekazywania innym firmom. Z kolei Małgorzata Kałużyńska-Jasak z biura głównego inspektora ochrony danych osobowych przypomina, że jeśli będziemy chcieli, by agencja ubezpieczeniowa zniszczyła nasze dane, będziemy mogli złożyć pisemne żądanie w tej sprawie. Tych argumentów nie przyjmują posłowie opozycji i zapowiadają wielką burzę w przyszłym tygodniu podczas posiedzenia komisji zdrowia. Tym bardziej, że posłowie PO nie chcą odstąpić od swojego pomysłu. "Ubezpieczyciele mają prawo chronić się przed nieuczciwymi klientami. Jednak na pewno nie dopuścimy do tego, by dane pacjentów były sprzedawane bez ich wcześniejszej zgody" - zapewnia Beata Małecka-Libera, posłanka PO. IWONA DUDZIK: Dlaczego PiS krytykuje zapis dotyczący handlu danymi zdrowotnymi pacjentów? BOLESŁAW PIECHA: Bo są to najbardziej wrażliwe dane poza rejestrem osób skazanych. Ich udostępnianie jest niedozwolone. Nigdzie na świecie się nimi nie handluje i nie udostępnia, zwłaszcza komercyjnym podmiotom. Obawiamy się też, że jeśli firmy ubezpieczeniowe będą kupować informacje o stanie zdrowia ludzi, to podyktują im potem horrendalne składki za ubezpieczenie. Co w tym dziwnego, że firmy ubezpieczeniowe chcą chronić się przed nieuczciwymi klientami, którzy mogą próbować zataić swój faktyczny stan zdrowia? To już sprawa ubezpieczycieli, jak rozwiążą ten problem. Nigdy jednak nie słyszałem, by to uprawniało ich, by ze szpitalami czy Narodowym Funduszem Zdrowia handlować takimi danymi. W tej chwili działają ubezpieczenia na życie i nie słyszałem, żeby na potrzeby polisy handlowano tego typu dokumentacjami medycznymi. A przecież polisa na życie też jest objęta ryzykiem, które firmy starają się zminimalizować. W komisji zdrowia zapowiada się więc batalia. Podejrzewam, że nie tylko my będziemy protestować. Projekt ustawy nie był konsultowany ani z generalnym Inspektorem Danych Osobowych, ani z innymi instytucjami. Przypuszczam, że pomysł PO spotka się z powszechną krytyką. *Bolesław Piecha (PiS) jest przewodniczącym sejmowej Komisji Zdrowia i byłym wiceministrem zdrowia Iwona Dudzik http://forum2.dziennik.pl...05,0#msg-117626 Strona 1 z 2 • Wyszukiwarka znalazła 40 rezultatów • 1, 2 |