Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biuro Karier pozań
Temat: Biuro karier na Pcz Biuro karier na Pcz Konkurs na "Akademickie inkubatory przedsiębiorczości" - rozwiązany.Ministerstwo Gospodarki i Pracy rozstrzygnęło otwarty konkurs na utworzenie "Akademickich Inkubatorów Przedsiębiorczości". Na konkurs w wyznaczonym terminie złożono 10 ofert. Komisja Oceniająca powołana przez Dyrektora Departamentu Rozwoju Przedsiębiorczości po zapoznaniu się z nadesłanymi projektami rekomendowała do zawarcia umów na dotację te projekty, które otrzymały 55 punktów na 100 możliwych. Przypomnijmy, że celem konkursu było wyłonienie najlepszych koncepcji zorganizowania "Akademickich Inkubatorów Przedsiębiorczości", które będą stwarzały warunki i dawały szansę na tworzenie nowych atrakcyjnych miejsc pracy absolwentom i studentom ostatnich lat studiów oraz inspirowały współpracę między środowiskami naukowo-badawczymi, a przedsiębiorcami w danym regionie. Maksymalna wysokość dotacji na utworzenie Akademickiego Inkubatora Przedsiębiorczości wyniesie 12 tys. zł. Są to projekty opracowane przez: * Akademię Ekonomiczną, * Politechnikę Gdańską, * Politechnikę Wrocławską, Wrocławskie Centrum Transferu Technologii, * Niezależne Zrzeszenie Studentów Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu, * Uniwersytet Warszawski, Uniwersytecki Ośrodek Transferu Technologii. Ciekaw jestem czy biuro karier złożyło taką ofertę? Bo jak na razie to w naszym Biurze Karier nic sie nie dzieje. Temat: O biednych nikt nie chce słuchać Ironia losu, moja firma przez kilka miesiecy nie byla w stanie znalezc osoby o identycznych, co Twoje kwalifikacjach. Dokladnie rzecz biorac Poznaniu, preferowani byli absolwenci AE, plec nieistotna, na ogloszenie zamieszczone w GW odezwala sie garstka osob. Probowalismy rowniez wykorzystac internetowe biuro karier poznanskiej AE (www.ibk.ae.poznan.pl/), ale na kilkadziesiat osob ktorym wyslalismy maile odpowiedzialy 3 (!!!!) osoby. Trzeba nie tylko szukac pracy, trzeba wiedziec gdzie szukac - jak niby pracodawca ma Ciebie znalezc dziewczyno, jesli biegasz po jakichs urzedach??? Moze problemem sa zbyt niskie aspiracje - nie boj sie uderzac wysoko, bo jesli na rozmowie o prace jestes jedyna osoba o wyzszym wyksztalceniu, to swiadczy chyba dobitnie o tym, ze aplikujesz w niewlasciwe miejsca. Temat: ......AIESEC........a co to jest ???? > Sam widzisz jak działają biura karier na uczelniach i jak przeprowadzana jest > promocja firm... W Poznaniu jest do bani - więc piszę, że rynek jest otwarty. > Teraz nie piszę o załatwianiu praktyk. Piszę o lokalnym podwórku. > AIESEC nie jest biurem posrednictwa pracy. Promocja firm dziala tylko przy projektach w zasadzie i nie jest to promocja tylko sponsoring (logo za kase/wsparcie merytoryczne/ufundowanie nagrod dla studentow). W innych przypadkach cala pomoc dla firm to po prostu rozklejania czasem plakatow i udostepnianie informacji w broszurach firmowych. Wiele wysilku ze strony A. nie wymaga a i firmy placa za to jakies symboliczne sumy. > Znam konkrety, ale nie chcę o nich pisać z pewnych względów. Ale ładne mieszkan > ie > może sobie narodowiec kupić za tylko jeden z kontraktów. > Czyli jakies 200 tys.???? To jest jakas bajka! No i sprobuj zdefraudowac taka kase. Nie ma kasy bez umowy. Kron Temat: Praca tylko po znajomości! na mojej uczelni prywatnej w poznaniu chetnie przyjma na praktyki studenckie do biura karier bez znajomosci-sama babka mi stamtad na pierwszej rozmowie zaproponowala ale ja specjalizacja logistyka wiec :/ tylko musisz miec zbiezna specjalizacje u nas np.przyjmuja z:psychologii,zarzadzania zasobami ludzkimi,rachunkowosci,informatyki jak chcesz cos wiecej wiedziec to gg:7641666 Temat: studenci praca w niemczech monachium ZAV no wiec tak dostelem formularz w biurze karier na ae w poznaniu, ale wczesniej je rozdawali w urzedach wojewodzkich, i ze tak powiem z przydzialu rzucili mnie do Monachium...wczesniej tez tam pracowalem w bmw, ale teraz bede pracowal na lotnisku w firmie cateringowej...mam nadzieje ze bedzie fajnie, a poza tym monachium to jest przyjemne miasteczko z fajna okolica np. stanbergersee, blisko do gp i alp etc. jestem z Poznania, nie znam nikogo kto jedzie w okolice nadreni moguncji itp. mam paru znajomych z poprzednich wakacji ale oni zapewne tez w okolice monachium pojada...ale jeszcze nie jestem tego pewin, jak bede cos wiedzial to dam znac Ci Creep. co do mieszkana to mam pare miejsc ciekawych i tanich 1-max3osobowych, ale najlepiej byloby sie zakwaterowac w akademiku..bo nawet mialbym blisko w sumie na Flughafen jak bede wiedzial cos konkretniejszego to napisze. Mario z Wrocławia, fajnie ze sie znalazlas bo mieszkanie zawsze taniej wyjdzie, tak min to 200eu na miesiac w akademiku a druga osoba spi na nielegalu - to moge byc ja :), cena taka sobie mozna znalezc cos tanszego mam gdzie dobry adresik w 2 ringu wiec bec skok do c entrum...musze poszukac:) o pracy i wogole jesli masz jakies pytania to najlepiej jak sobie na gg pogadamy, moj numer 3862838 czesto jestem nie widoczny i na ogol wieczorkiem daj znac jak naprawde jestes zdeterminowana na ten wakacyjny wypad do Monachium... pozdrawiam Maras Temat: ssyl mam nóż na gardle - pomocy potrzebuję przepraszam mam gnoj z komputerem, pekl mi ekran :(, moj kochany laptopik pojechal do naprawy a ja dostalam jakies gowno... z netem sie laczy jak mu sie chce... fizia z poznania jestes? jak o studentow chodzi to moge ci pomoc w poznaniu, w wsnhid jest biuro karier i studenci informatyki zgloszeni jesli nie jestes z poznania to : - zglos sie na uczelnie gdzie jest informatyka, przyjma cie z otwartymi ramionami - mozesz dac ogloszenie na gratce - grosze kosztuje - forum praca na gazecie i pisz do mnie na gadu, mam nadzieje ze je moge na tym kaszlaku sciagnac (340315) pozdr Temat: Poznań: kary dla okupujących biuro PO związkowc... Poznań: kary dla okupujących biuro PO związkowc... Karać jeszcze srożej napastników naruszających prawo tak jak to robia tzw. związkowcy Sierpień80 a ten ich wódz Zietek to kanalia prawdziwa. Chodzi mu tylko o kariere i zostanie europarlamentarzystą, chociaz nic wartościowego sobą nie reprezentuje, ale dlaczego nie spróbować załatwić sobie wspaniałe warunki bytowe i miejsce na europejskich salonach politycznych. Oni maja gdzieś prawdziwe, te, które reprezentowała pierwsza Solidarność wartości. Bezczelnie wykorzystuja legende tego Związku, kompromitując ją. Starzy, autentyczni działacze pierwszej Solidarności powinni protestowac i walczyc z takimi kanaliami, którzy kalaja pamięć tych, którzy oddali życie za wolne związki, ale nie za karierowiczów, których pseudoodwaga nic nie kosztuje. Temat: Ceny mieszkań spadły. Najwięcej traci wielka płyta Nie rozśmieszajcie mnie :))) Taa.. giełda w Poznaniu, w Krakowie .. buhahaha i co może w pierdziszewie dolnym też :D ludzie gdyby to było takie hop siup to by każde miasto miało giełdę. W tej chwili Wawa to centrum finansowe nie tylko Polski ale i Europy śr-wsch. Odnośnie budowania wszędzie biur na potęgę..hmm W w Warszawie jest więcej powierzchni biurowej niż w wszystkich największych miastach Polski razem wziętych (ok 3 mln m2) a metraż z roku na rok się powiększa. Przykładowo w tej chwili zaczęto budowę w Wilanowie kompleksu biur o powierzchni większej niż w całych Katowicach, idąc dalej na ul. Poleczki przy Okęciu zaczyna się budowa kompleksu którego powierzchnia będzie większa niż w całym Poznaniu.... Odnośnie zarobków i kariery..n ie oszukujmy się jeśli ktoś nie ma pleców i musi zaczynać od podstaw to Wawa jest jednym miejscem , jakoś najwięcej ludzi do Wawy ciągnie... Odnośnie decentralizacji, jak na razie jest o na papierze i jeszcze długo pozostanie, choćby już słynna ustawa o aglomeracjach... A największy syf (to do ciebie a) jest w Katowicach, zresztą Kraków czy Kraków też niczego sobie, poza odpicowanym rynkiem wokół brud, gorzej niż w Wawie.. Pzdr Pablo Temat: Chiny: Wielki marsz gospodarczy odnośnie katolickich krajów mając na myśli katolickie kraje pisałem o Chorwacji, Hiszpanii i Portugalii. Są katolickie i buduje się u nich szybko autostrady czy inną infrastrukturę np. szybka kolej w Hiszpanii. A ile faktycznie w Polsce jest katolików? Pewnie sporo, ale nie zmienia fo fakty ze nie ma sprzeczności między rozwojem a religią. Największe żałoby po śmierci papieża były w duzych miastach gdzie wzrost PKB jest bardzo wysoki. Juz pomijam Warszawę ale np. Wrocław, Poznan czy Krakow. Ludzie prosto z biur w garniturach bywali w kosciołach albo na mszach polowych. Naprawde wierzysz, ze jak biedny (znaczy sie glupi) to się modli do obrazka a jak młody, wykształcony pracujacy w biurze i robiący tzw "karierę" to już ateista? buehehehe Temat: Guenter Verheugen Człowiekiem Roku - Spotkanie w tym miejscu przypomina mi początek mojej kariery, przed bardzo wieloma laty, gdy zajmowałem się sprawami afrykańskimi i problemami krajów Afryki - mówił uśmiechnięty Guenter Verheugen podczas spotkania na dziedzińcu kościoła OO. Dominikanów w Poznaniu. Słuchaczom do śmiechu jednak nie było - komisarz UE wyraźnie manifestował wobec nich lekceważenie. Przemawiając do zgromadzonych, Verheugen ostentacyjnie włożył ręce do kieszeni, co zebrani przyjęli z oburzeniem. Lekceważące zachowanie Verheugena nie popsuło jednak dobrych humorów towarzyszącej mu świty, w tym wojewody wielkopolskiego Andrzeja Nowakowskiego (SLD) oraz minister Danuty Huebner. ... Nad bezpieczeństwem Verheugena czuwało kilku oficerów Biura Ochrony Rządu (BOR). Jeden z nich powiedział nam, iż ich obecność w stolicy Wielkopolski nie jest przypadkowa - Poznań bowiem uważany jest za "miasto podwyższonego ryzyka". Jak mogliśmy się przekonać osobiście, za zagrożenie dla unijnego komisarza najwyraźniej uznano... dziennikarzy "Naszego Dziennika". Funkcjonariusze BOR usiłowali wyprosić ze spotkania dwóch przedstawicieli "Naszego Dziennika", mimo że uzyskali wcześniej stosowne akredytacje. Dopiero po kilkuminutowej gorącej dyskusji pozwolono im zostać na sali i uczestniczyć w konferencji prasowej. Z zupełnie niezrozumiałych powodów jeden z funkcjonariuszy BOR odgrażał się również, mówiąc: "Jeśli pojawią się jakieś akcenty antyunijne, to będzie to ostatnie rządowe spotkanie, w którym uczestniczycie. Ja wam to załatwię, zobaczycie" - pogroził oficer. Temat: Czy warto tu zostac do majassa wiesz co majass,zastanawia mnie to czemu tak bardzo marzysz o emigracji??? Faktycznie ja w Pabianicach dla siebie perspektyw nie widze,pomimo,ze wychowalam sie tutaj,konczylam szkoly,mam przyjaciol ,rodzine i pewien sentyment do tego miasta.W tym miescie nie ma szans na ciekawa prace, z mozliwosciami realizacji kariery( jesli komus sie takowa marzy),place niskie...zostalabym tutaj tylko wtedy gdybym prowadzila jakis wlasny interes.Ale czemu od razu emigracja?Nie mysl ,ze tamci za granica czekaja na Ciebie z otwartymi ramionami,czesto sie zdarza ze pracujac zagranica musisz duzo wiecej pracy wkladac w to by dorownac tubylcom,a czesto jeszcze wspolpracown8icy moga dac Ci odczuc,ze jestes od nich gorszy.Nie dlatego ze pracujesz gorzej,ale dlatego ze jestes z innego kraju.A poza tym jaka prace chcesz na tej emigracji podjac???Mam wielu znajomych , ktorzy faktycznie wyjechali i zarabiaja pieniadze,ktore w Polsce tez da sie zarobic,ale oni sprzataja,pracuja na farmach, przy budowach, w barach.Niestety niewielu z nich pracuje w biurze...ale to juz zalezy od ambicji.Wiekszosc z nich zaluje wyjazdu.Tesknia za rodzina, krajem ,a po kilku latach pracujac jako murarz ciezko bedzie im znalesc prace w swoim zawodzie np informatyk teraz w Polsce.Ja osobiscie jestem zdania,ze moze faktycznie w Pabianicach nie mozna liczyc na zrobienie kariery;-),ale sa inne Polskie miasta gdzie jest latwiej,nie musi to byc inny kraj(poza tym tak latwo nie jest tez wyjechac ).Moim zdaniem warto poszukac miejsca dla siebie w Poznaniu albo Warszawie. Temat: konsultant medyczny a przedstawiciel medyczny Biuro w Wawie, praca w Poznaniu. Astra2, do dyspozycji, ale i tak brak czasu. 11 wizyt dziennie, apteki albo lekarze, czasami mixt. Zawodowy uśmiech nr 5, obelgi od pacjentów w kolejce do lekarza, 15 minut bla bla, długopis, notatnik, parasol, kalkulator, plakat. Następny punkt... Plus, ze nielimitowany czas pracy, ale dzień i tak do du..y. Co piątek raport. Co jakiś czas przyjeżdża "Menago" regionalny i jeździ, obserwując moją pracę. Czuję, że do czterdziestki tak nie dotrwam, bo jak zbrzydnę i się zestarzeje to nie będąc atrakcyjna, nie będę się "pozytywnie kojarzyła" z firmą i produktami. Orka. Zadnych perspektyw "kariery", czasami jak max sprzedaży produktu na moim terenie to fotka i wzmianka w firmowym szmatławcu. NIE POLECAM! Temat: Marki dzielnicą Warszawy ??? polonez10 napisała: > A jak Pan go dokładniej pozna to wtedy szybko zmieni Pan zdanie na jego temat. > Starzy mieszkańcy Marek znają Pana Skłodowskiego jeszcze jako nauczyciela > mareckich szkół i dokładnie znają drogę do kariery i tego co teraz posiada. > Zapewniam Pana, że nie jest to całkowicie jasne i czyste. Układy i układziki są > > i zawsze były. To co mówi i robi Pan Skłodowski jako radny też czemuś służy ( a > > napewno nie w 100% nam - mieszkańcom). Ja Tadeusza Skłodowskiego znam jakieś 5 lat i naprawdę nie mogę powiedzieć o nim złego słowa. Wiem że w czasach PRL-u był w Markach naczelnikiem oświaty (czy jak to się tam wtedy nazywało) i też jakoś na tym majątku nie zrobił. Potrafił on zaraz po upadku PRL-u dobrze zainwestować własne pieniądze w biuro rachunkowe, i jakoś wszystko się udało, i z tego ma swoje pieniądze. > A jeśli chodzi o pana Tankiewicza to raczej panowie nie zawracajcie sobie głowy. Tankiewicz to nasz taki Marecki Andrzej Lepper. Temat: Zwolnione za Volkswagena lmblmb napisał: > Widzisz, Wielkopolska Jakość :) 1) Aż takim optymistą bym nie był. Drabinka odpowiedzialności skończyła się na pracowniku i kierowniku. A również odpowiedzialny jest dyrektor i oberszef, czyli prezio. O tych dwóch jakoś się nie mówi :(( A sprawa dotyczy organizacji pracy i jej nadzoru. Co niestety "kuleje" w naszym mieście 2) Nie przypuszczam, aby kariera szanownych pań legła w gruzach. Przy wykorzystaniu kontaktów personalnych;) są jeszcze możliwości pracy w Wojewódzkim Biurze Planowania Przestrzennego. I nie będe zdziwiony jak panie zajmą tam eksponowane stanowiska 3) Zaangażowanie w pracę osób zatrudnionych w MPU i WBPP jest minimalne. Bo większość z nich robi tzw. fuchy w godzinach pracy. Wielu z nich jest autorami studiów dla gmin, planów miejscowych i są członkami gminnych komisji urbanistyczno-architektonicznych. A praca w jednostkach związnych z urzędami poprawia im tylko wizerunek (good will) przed ewentualnymi zleceniodawcami. W marketingu to jest bardzo istotne;) 4) Niedopuszczalne jest, aby nie było jednego ośrodka decyzyjnego w Poznaniu dotyczącego polityki przestrzennej i jej realizacji. Kompetencje MPU i Architekta Miejskiego, przynależnego do Wydziału Urbanistyki i Architektury UM są tak niejasne, że mamy to co mamy:(( Jednostki te powinny działać w jednej strukturze organizacyjnej i powinny posiadać tylko jednego szefa z dużymi kompetencjami. Nadzór nad nimi jednego z v-ce prezydentów to za mało Temat: Złoto dla partyjnyc czyli nie będzie synektur! Złoto dla partyjnyc czyli nie będzie synektur! Kiedyś bylo dla zuchwałych, ale to było kiedyś. Dziś jest IV RP; KRRiT wybrała nowe rady nadzorcze rozgłośni Polskiego Radia. Wybrano tylko ludzi związanych z partiami rządzącej koalicji. W ten sposób koalicja PiS, Samoobrona i LPR kończy obsadzanie swoimi ludźmi władz mediów publicznych - wcześniej były to KRRiT oraz TVP. Większość nowych członków to osoby mało znane. Z rekomendacji LPR i Samoobrony najwięcej jest takich, którzy kręcą się w pobliżu polityków - prowadzą ich biura, rzecznikują i asystują. Np. Zdzisław Maciej Papież (rada Radia Merkury w Poznaniu) to rzecznik leszczyńskiej Samoobrony i asystent społeczny posła Samoobrony Bernarda Ptaka. Chwali się, że popierała go Renata Beger. Członkiem rady Radia Zachód w Zielonej Górze została Aleksandra Sawicka- Starosta, żona posła Samoobrony Waldemara Starosty. W radzie Radia Kielce znalazła się Agnieszka Massalska, córka senatora PiS Adama Massalskiego. - Nigdy mój ojciec nie ingerował w moją karierę i myślę, że i tym razem się nie angażował - zarzeka się. Temat: No i mam zgryz. Kto poradzi? Swego czasu dałem się dla kariery przeprowadzić do Krakowa. Żona poszła oczywiście za mną, dziecko rodziło się jednak u nas, w efekcie przeżyliśmy prawie roczną rozłąkę (z widywaniem się w weekendy, czasami przez cały tydzień). Pomieszkaliśmy w Krakowie ze trzy lata. Uznaliśmy jednak, że jesteśmy tam nieszczęśliwi. Wróciliśmy - bez żalu. Obecnie mam podobny dylemat - praca tu na miejscu, na samodzielnym stanowisku we własnym biurze plus ze dwa trzy wyjazdy w miesiącu versus praca za granicą (w tym przypadku wyjechalibyśmy cała rodziną, żonę prawdopodobnie też by się dało tam wkręcić). Nasze rozważania trwały dość krótko. Chętnie byśmy się nawet przenieśli ale ze względu na małą zostajemy. Nie ma co wpędzać się w wyścig szczurów - to raz. I w zależności od wieku dziecka i sytuacji nie ma co fundować mu zbyt wielu zmian w zbyt krótkim czasie (to też przemyśl skoro piszesz, że za 1,5 roku może zdarzyć się kolejna poważna zmiana w przypadku wzięcia tej pracy w Poznaniu) Temat: portret kochanki Kochanka mojego męża to wyrachowana karierowiczka. Mój mąż zajmuje wysokie stanowisko a ona dzieki niemu robi kariere.To jej pierwsza praca po studiach więc pewnie parzyłaby dzisiaj kawe w jakims biurze , a tak to dobrze zarabia , ma coraz lepsze stanowisko , 100 osób które sa podwładnymi mojego jeszcze męża kłania sie jej w pas ... a mysli swoje. Jest wyrachowana i tupeciarska , nie ma żandych wyrzutów sumienia ,a wręcz przeciwnie potrafiła do mnie zadzwonić z tekstem , że najwyższa pora żebym uświadomiła sobie , że niektóre małżeństwa sie rozpadaja i wreszcie dała im spokój ( a ja wtym czasie byłam okłamywana przez meża i myślałam że romans sie juz skończył ) Szkoda gadać - mam nadzieje , że szybko sie na niej pozna . Temat: Awans za pacyfikację Marszu Równości Awans za pacyfikację Marszu Równości Inspektor Waldemar Jarczewski, Zastępca Komendanta Wojewódzkiego Policji w Poznaniu został awansowany na zastępcę Komendanta Głównego. Decyzję podjął wicepremier Ludwik Dorn. Jarczewski zajmował się w Komendzie Wojewódzkiej pionem prewencji. Ponosi więc bezpośrednią odpowiedzialność za brutalną pacyfikację poznańskiego Marszu Równości. Waldemar Jarczewski ma 47 lat, z wykształcenia jest prawnikiem. Z policją związany jest od 1979 roku, przeszedł przez wszystkie szczeble kariery w służbie kryminalnej, aż do Naczelnika Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego w komendzie wojewódzkiej w Lesznie. Następnie pełnił funkcję był zastępcy Komendanta Wojewódzkiego w tym mieście. Od 1999 zajmował stanowisko pierwszego Zastępcy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Wielkopolsce. Teraz będzie nadzorował pracę policjantów z pionów kryminalnych, dochodzeniowo-śledczych, przestępczości gospodarczej oraz z Centralnego Biura Śledczego - oto początek moheryzacji policji Temat: Przedsiębiorcy: szkoły muszą kształcić fachowców Gość portalu: Kłodawa napisał(a): > Tak oczywiście wiem, że takie panie pracują juz w Warszawie za większe > pieniądze. Dlatego szukam osób z 2-3 letnim doświadzcenime gdyz na osoby z > większym doświadczenime zawodowym nie mam szans z uwagi na pieniądze. > podkreślam, że zaznaczyłem iż to może być mężczyzna. > Ogłoszenia dawałem w dodatku Praca , w pismach studenckich, Łowcy głów Ci > powazni nie zajmują sie takimi pierdutami panie kolego a te lokalne posredniaki > > próbujące sie podszywać pod firmy headhunterskie nie mają dobrze przygotowanych > > ofert personalnych tzn sprawdzonych. > Poza tym nie w tym rzecz. Chciałem tylko zaznaczyć, że są pracodawcy, którzy > płacą moim zdaniem nie tak znowu mało jak na 2-3 letnie doświadczenie. Dwie > osoby, które się u mnie wykształciły bo tak to trzeba nazwać pracują dziś > rzeczywiście w bardzo dobrych firmach. Jednak w zagranicznej korporacji w > Polsce, jedna w polskiej firmie handlującej nieruchomościami na olbrzymią > skalę. Jednak kilka osób to była olbrzymia pomyłka. Wynoszenie informacji z > firmy, nieterminowość, przedkładanie randki nad karierę to tylko nieliczne z > wielu wad. A możesz podać numer gazety praca? Szukałeś osoby doświadczonej 1 - 3 lata i ogłaszałeś się w gazetce studenckiej (sic!)?. W firmach headhunterskich są osoby zajmujące się pierdułkami. Zaczynają od pierdułek i stopniowo awansują lub nie, zostaja na poziomie pierdułek. 1100 Euro to jak na Gorzów bardzo dobre wynagrodzenie, więc może daj ogłoszenie na ścianie wschodniej; ściągnij kogoś z lubelskiego, podlaskiego; za takie pieniądze może zacząć myśleć o przeprowadzce. Ogłoś się w Poznaniu (biuro karier UAM - 1100 euro ściągnie z Poznania niejednego emigranta z Gorzowa) To, że kilka osób było pomyłką to nie ich wina tylko rekrutującego. Oni grali na przyjęcie do firmy, a w interesie rekrutującego było wybrać najlepszych. Temat: Poznań - Konferencja "Student na Rynku Pracy" Poznań - Konferencja "Student na Rynku Pracy" Pozwolę zamieścić sobie informacje o konferencji, która odbędzie się w Poznaniu w dniach 17-19 kwietnia. Można jeszcze zapisywać się na warsztaty. "Koło Naukowe Zarządzanie Zasobami Ludzkimi przy Instytucie Psychologii UAM zaprasza serdecznie na piątą edycję konferencji „Student na rynku pracy” Harmonogram warsztatów: Wtorek, 17 kwietnia 2007 Miejsce: Biuro Karier AWF ul. Królowej Jadwigi 27/39, sala nr 107 9:00 – 12:00 Skuteczna autoprezentacja podczas rozmowy kwalifikacyjnej (zajęcia z kamerą) – dr Aleksandra Hulewska ( Instytut Psychologii UAM) 13:00 - 14:00 Student w pracy – jak sprawić, by Twoja aplikacja spełniała oczekiwania pracodawcy. Prezentacja – mgr Maciej Macko (Instytut Psychologii UAM) Miejsce: Akademia Ekonomiczna Collegium Altum (wieżowiec) ul. Powstańców Wielkopolskich 16 sala 1804 (18 piętro) 10:00 – 12:30 Rozwiń swoją kreatywność i pokaż się pracodawcy – Natalia Walczuk, Monika Włodarska (KZZL) 14:00 – 18:00 Nawet wróg może zostać sprzymierzeńcem, czyli o stresie w poszukiwaniu zatrudnienia i w pierwszej pracy – Karolina Serkowska, Michał Sobkowiak (KZZL) Zapisy pod numerem telefonu 692 812 971 (bez smsów) Środa, 18 kwietnia 2007 Miejsce: Dom Studencki „JOWITA” ul. Zwierzyniecka 7 9:00 – 13:00 Jaki jestem? Jaki zawód do mnie pasuje? – Łukasz Krawiec (KZZL) 13:00 – 17:00 Wojna i pokój, czyli o rozwiązywaniu konfliktów w pracy – Anna Schroeder i Aleksander Bąk (KZZL) 14:00 – 16:00 Miejsce studenta na rynku pracy – prezentacja połączona z dyskusją. – Aleksandra Ścibor, Julia Nowicka z firmy MANPOWER ul. Mielżyńskiego 18a Miejsce: Akademia Ekonomiczna Collegium Altum (wieżowiec) ul. Powstańców Wielkopolskich 16, sala 1804 (18 piętro) 10:00 – 12:00 Motywacja w miejscu pracy, czyli jak odróżnić dobrego szefa od złego - Monika Sarapata z firmy RESOURCE 13:00 – 16:00 Zarządzanie czasem – Natalia Panowicz, Ania Napiórkowska (KZZL) Zapisy pod numerem telefonu 880 474 726 (bez smsów) Czwartek, 19 kwietnia 2007, Miejsce: Biuro Karier AWF ul. Królowej Jadwigi 27/39, sala nr 107 10:00 – 14:00 Wszystko o assesment center – dr Teresa Chirkowska – Smolak (Instytut Psychologii UAM) Miejsce: Akademia Ekonomiczna Collegium Altum (wieżowiec) ul. Powstańców Wielkopolskich 16, sala 1804 (18 piętro) 10:30 – 14:30 Planowanie kariery – jak się za to zabrać (Warsztat dla studentów 1, 2 i 3 roku) – Justyna Kazimierczyk (KZZL) Zapisy pod numerem telefonu 692 812 971 (bez smsów)" Temat: POMOCY! musze okreslic jak POMOCY! musze okreslic jak najszybciej ile chce zarabiac,zakres obowiazkow i odpowiedzialnosci jest nastepujacy:stanowisko asystentka zarzadu,bezposredni przelozony zarzad,cel stanowiska-Utrzymanie jak najwyższego poziomu obsługi Zarządu i departamentów oraz dbałość o właściwy wizerunek Firmy w oczach klientów,III. TREŚĆ PRACY 1.Obsługa korespondencji przychodzącej i wychodzącej (w tym redagowanie pism).2.Wysyłanie faksów.3.Odbieranie i łączenie rozmów telefonicznych, realizowanie rozmów "na zlecenie". 4.Obsługa spotkań biznesowych (przygotowanie stołu, posprzątanie po spotkaniu, przygotowanie dokumentacji itp.). 5.Dbanie o porządek w dokumentacji (segregatory).6.Dbanie o porządek w materiałach biurowych oraz o terminowe zamawianie braków.7.Współpraca z działem księgowości - opisywanie faktur, odbieranie dokumentów do podpisu itp. 8.Zbieranie informacji branżowych, w zależności od potrzeb (internet, telefon). 9.Obsługa Członków Zarządu w zakresie zlecanych przez nich prac, a także poranne podanie kawy, itp. 10.Bieżące prowadzenie sekretariatu. IV.ODPOWIEDZIANOŚĆ 1.Odpowiedzialność za sprawny przepływ dokumentów pomiędzy działami, odpowiedzialność za powierzoną i archiwizowaną dokumentacją.2.Kontrolowanie wystawionej dokumentacji pod względem formalnym. V.WARUNKI PRACY Praca odbywa się w biurze w Poznaniu. Godziny pracy: 9.00 – 16.00, soboty i niedziele wolne. Wynagrodzenie stałe, miesięczne. VI.MOŻLIWOŚĆ ROZWOJU KARIERY ZAWODOWEJ Istnieje możliwość awansu. Bardzo was proszę o niezwłoczną pomoc-z treści odpowiedzi pracodawcy następnym kryterium będą moje oczekiwania finansowe nie chcę zażyczyć sobie za dużo ani za mało tylko w sam raz.Pozdrawiam z duszą na ramieniu. Napisalam takze ta sama prosbe na forum aystentki-sekretarki ale ze chodzi o szybka odpowiedz to prosze takze tutaj ludzi o pomoc Temat: POMOCY!! musze okreslic jak najszybciej ile chce POMOCY!! musze okreslic jak najszybciej ile chce zarabiac,zakres obowiazkow i odpowiedzialnosci jest nastepujacy:cel stanowiska-Utrzymanie jak najwyższego poziomu obsługi Zarządu i departamentów oraz dbałość o właściwy wizerunek Firmy w oczach klientów,III. TREŚĆ PRACY 1.Obsługa korespondencji przychodzącej i wychodzącej (w tym redagowanie pism).2.Wysyłanie faksów.3.Odbieranie i łączenie rozmów telefonicznych, realizowanie rozmów "na zlecenie". 4.Obsługa spotkań biznesowych (przygotowanie stołu, posprzątanie po spotkaniu, przygotowanie dokumentacji itp.). 5.Dbanie o porządek w dokumentacji (segregatory).6.Dbanie o porządek w materiałach biurowych oraz o terminowe zamawianie braków.7.Współpraca z działem księgowości - opisywanie faktur, odbieranie dokumentów do podpisu itp. 8.Zbieranie informacji branżowych, w zależności od potrzeb (internet, telefon). 9.Obsługa Członków Zarządu w zakresie zlecanych przez nich prac, a także poranne podanie kawy, itp. 10.Bieżące prowadzenie sekretariatu. IV.ODPOWIEDZIANOŚĆ 1.Odpowiedzialność za sprawny przepływ dokumentów pomiędzy działami, odpowiedzialność za powierzoną i archiwizowaną dokumentacją.2.Kontrolowanie wystawionej dokumentacji pod względem formalnym. V.WARUNKI PRACY Praca odbywa się w biurze w Poznaniu. Godziny pracy: 9.00 – 16.00, soboty i niedziele wolne. Wynagrodzenie stałe, miesięczne. VI.MOŻLIWOŚĆ ROZWOJU KARIERY ZAWODOWEJ Istnieje możliwość awansu. Bardzo was proszę o niezwłoczną pomoc-z treści odpowiedzi pracodawcy następnym kryterium będą moje oczekiwania finansowe nie chcę zażyczyć sobie za dużo ani za mało tylko w sam raz.Pozdrawiam z duszą na ramieniu. Temat: Plan pięcioletni wielkich inwestycji zły refleks radnych Volkswagen II rama na Bałtyckiej to prezent dla Volksagena , bo nie dla Poznania. Nie wiadomo jak się sprawa ma do sprawy prowadzonej przez Centralne Biuro Antykorupcyjne dotyczące tej budowy. Przecież III rama wokół Volkswagena nie jest potrzebna skoro Volkswagen zmienia plany inwestycyjne w Poznaniu. Za konflikt z mieszkańcami i problem II Wojny Swiatowej został karnie odwołany J.Reimers z Volkswagena Poznań. Pana Prezesa który był typowany na szefa samochodów użytkowych w Hanowerze , przed którym otwierała się wielka kariera wysłano do fabryczki w .. Portugalii. Skandal wokół fabryki w Poznaniu wstrząsnął całym zarządem koncernu w Niemczech. Niech radni poczekają gdzie nowy prezes Volkswagena będzie się budował a potem te 80 mln złotych przeznaczą na inny cel. Skandal wokół Volkswagena Poznań rozszerza coraz większe kręgi. W IPN znaleziono 3 stare sprawy dotyczące okresu II Wojny Swiatowej. Podobno toczy się sprawa ukaranie za negowanie holokaustu przeciwko całemu zarządowi Volkswagena Poznań ( kara 3 lat więzienia ) , poniekąt słusznie bo zarządowi " rozum odebrało " i problem II Wojny Swiatowej w gazetce zakładowej ( dla 4.500 ludzi ) nazwali " ochydną prowokacją " , na co nikt nie zwrócił uwagi , poza .. kontrolą z Niemiec. Prawdopodobnie nowa część fabryki przeniesie się albo na tereny Cegielskiego albo na tereny 3 innych zakładów Volkswagena w Poznaniu. Radnym w poprzedniej kadencji odebrało rozum , bo zamiast pomagać temu wielkiemu inwestorowi , potrzebnemu dla naszego regionu , wciągneli go bezmyślnie na poziom konfliktu koncern Volskwagen - międzynarodowe organizacje kombatanckie z okresu II wojny światowej. Koncern wie , że tego nie wygra. Szybko poświęcił znakomitego fachowca i bez kłopotu widząc sprawę z Niemiec wybuduje część fabryki o kilka kilometrów dali. Nowy prezes ma obowiązek dogadania się z mieszkańcami. Mieszkańcy zaś od 2 lat rozmawiają z zarządem koncernu Volkswagen , czego nie potrafią zrobić poznańscy radni. Podsumowując. Wypytajcie się ich , czy przypadkiem nie wyrzucają 80 mln złotych i czy nie rozmawiają z pracownikami których " jak w banku " , " poprzenoszą do innych fabryk". Od polityków wymaga się refleksu , mądrości i elastyczności. Czego po naszych radnych nie widać Temat: Dlaczego wkurza mnie stolica?? prosze bardzo Polmos Poznan?? może trochę historii 10 lat temu wwka miała , tak jak dziś , wszystkie urzędy centralne i siedziby prawie wszystkich, poza górnictwem, wiekszych firm i tzw. zrzeszeń w Polsce. nie miały one tam siedziby z wyboru ale z DECYZJI ADMINISTRACYJNEJ. podzielono nast. bank na mniejsze , zostawiając najlepsze kąski wwce (pkosa pkobp bh). DECYZJĄ ADMINISTRACYJNĄ stworzono giełdę wwską. za tym poszło stworzenie innych banków , biur maklerskich w wwce, w końcu tam było centrum finansowe. z mediami podobnie- telewizja w wwce - więc agencje reklamowe tam powstawały, no bo gdzie indziej. podobnie z telekomunikacją, ubezpieczeniami(tak na marginesie Warta SA powstała w Poznaniu, ale przeniesiono oczywiście siedzibę do wwki) i innymi sektorami gospodarki. do tego trzeba dodać centralizm urzędniczy- wszystkie urzędy w wwce, w dodatku z każdą pierdołą trzeba tam jechać, jakby nie można tego było załatwić na miejscu. czyli dobrobyt wwki wynika nie z uzdolnień tamtejszej ludności (sławnej przecież w kraju z pracowitości, czystości itp) ale ze "stoliczności". aby inne regiony przypadkiem nie stanowiły konkurencji, ogranicza się możliwość rozwoju infrastruktury jak np. blokada nowych połączeń z portów lotniczych mimo chęci ustanowienia takich przez firmy zagraniczne itp. jaka zachodnia firma założy siedzibę w Poznaniu, Wrocławiu czy Gdańsku, skoro wszystko ma swoje siedziby w wwce (przypominam-w większości dzięki administracji) , ze wszystkim trzeba lecieć do ministerstwa. więc siedziby są w wwce, fabryki ewentualnie w Polsce. a wiadomo, że podatek dochodowy CIT płaci się tam , gdzie jest siedziba firmy (nawet jeśli jest tam tylko zarząd + sekretarka a zakłady są gdzie indziej). z tego wynika te parędziesiąt % podatków które wwka odprowadza do budżetu a nie z tego że tylko tam ludziska pracują a gdzie indziej się lenią. te 10% jest więc i tak za dużo biorąc pod uwagę ile wwka skorzystała na tym że , niestety , jest stolicą. co do urzędników, 100 tys ludzi pracuje w urz. centralnych, w większości w wwce. jak myslisz - ilu z nich jest z Poznania, Wrocławia... tych paru na stanowiskach wiosny nie czyni, zresztą w większości to są juz po części warszawiaczki i zależy im głównie na karierze, a tę łatwiej zrobić, gdy wszystko skoncentruje się w jednym miejscu nieprawdaż? zastanawiam się , dlaczego "centrala" tak bardzo boi się wprowadzić federację. bo wschód się nie utrzyma? przecież reszta wschodu wwki nie obchodzi, oni patrzą tylko jak samemu się nachapać , a tzw prowincji rzucić czasem ochłap. pomyśl czasem o tym warschau czasem zanim zaczniesz p...ć , jaka ta wwka jest biedna i wyzyskiwana przez resztę Temat: Co napisał pewien "polak/amerykanin" Co napisał pewien "polak/amerykanin" Oto część listu Rafała Wuttricha z Tallahassee (USA), który został opublikowany w miesięczniku Wprost Rzeczywiście, Warszawa w tej chwili jest najlepszym miejscem, gdzie można zrobić szybką karierę. Szkoda, że autorzy nie odpowiedzieli do końca na pytanie, dlaczego tak jest. "Atmosfera miasta" i jego "niepowtarzalność" nie tłumaczą wszystkiego. Moim zdaniem, najważniejszym powodem tej sytuacji jest nadmierna centralizacja kraju. Tu są urzędy przyznające koncesje. Nadal ludzie z "terenu" muszą jeździć do Warszawy, by coś "załatwić" dla firmy. Można by przecież założyć główną siedzibę polskiego oddziału wielkiej firmy w Zamościu czy Gnieźnie. To są piękne miasta, biuro byłoby znacznie tańsze, władze miasta prawdopodobnie ucieszyłyby się z tego. Same plusy. Ale co ich powstrzymuje? Kisiel mawiał: "Zgadnij, koteczku". Główne przedstawicielstwa dużych firm zagranicznych muszą mieć siedzibę z reprezentacyjnym biurem dwie przecznice od "właściwego" ministerstwa. A to nakręca koniunkturę i oznacza, że najlepsza praca jest właśnie w Warszawie. Zaryzykuję nawet twierdzenie, że gdyby przenieść stolicę z Warszawy na przykład do Płocka, po pięciu latach miasta całkowicie zamieniłyby się rolami. Od dwóch lat studiuję w stolicy stanu Floryda. Czy ktoś słyszał o Tallahassee? Oczywiście nie. Floryda to przecież Miami, Orlando czy Tampa. I bardzo dobrze. W USA biznes koncentruje się tam, gdzie są sprzyjające warunki, a nie tam, gdzie są urzędnicy. Można założyć główną siedzibę firmy gdzieś w Missouri czy Dakocie Południowej. Bo tam są tanie grunty, niskie podatki i ludzie wdzięczni za to, że mają pracę. A kogo obchodzą urzędnicy w Waszyngtonie? W dodatku wcale nie jest powiedziane, że wszystkie urzędy centralne muszą być w stolicy. Zupełnie nie do pojęcia dla kogoś wychowanego na opozycji pojęć stolica-prowincja, prawda? Czy jest możliwe, by kiedyś Gdańsk, Poznań czy Piła stały się większymi i silniejszymi miastami niż Warszawa? Na pewno nie w tej kadencji Sejmu ani w przyszłej, ani nawet w następnej. Koalicje będą się zmieniać, ale model Fedorowiczowskiej "waadzy" nadal pozostanie w głowach przywódców. Któżby dobrowolnie pozbawił się możliwości "kontrolowania terenu"? Temat: Bezrobotni absolwenci > Ostatnio jednak rozmawialem z kumplem z Honeywella. Wlasnie wrocil z Londynu. W > planach maja zwolnienie 16 tysiecy ludzi... Niech sie ciesza, nieoficjalnie moge powiedziec, ze gdyby GE przejelo Honeywella, to prace straciloby o wiele wiecej osob, a produkcje przeniesiono do krajow Europy Wschodniej, m.in. bezpieczniki i produkcje podobna do Klodzka. > NIKT z nich nie pracuje w zadnym molochu (ani hipermarkecie). Obecnie na rynku > pracy w Polsce ponad 60% zatrudnienia daja male i srednie firmy. A co do > mozliwosci zarobkow i kariery. No to ci powiem ze jest w Szczecinie taka firma, > ktora wysyla pracownikow w nagrode do Monaco zeby sobie obejrzeli wyscigi > Formuly1 (nie mowie tu o zadnych akwizytorach czy jakichs sektach). Ciekawe czy > wiesz ktora? To podaj konkretnie cos dla automatyka. Zaklady Chemiczne (ryzyko upadku), Stocznia Szczecinska (ryzyko upadku), Browar Szczecin (jaka bedzie sytuacja po polaczeniu), kilku w Elektrowniach, Dzial Aplikacji Siemensa (ktory pewnie dziala tylko na lokalnym rynku, o nie wierze, zeby w Poznaniu tez nie mieli biura), Fabryka Kabli Zalom, Autocomp Electronics (w tym polowa zalogi to elektronicy, a elektroniki wolalbym unikac), Arthur Andersen :(. Wszystkie te firmy maja, w przeciwienstwie do duzych miedzynarodowych firm takich jak GE, Nestle, itp., w pelni obsadzone stanowiska i raczej nie czekaja na pracownika, to raczej pracownicy czekaja na te wakaty. Dodam, ze w takim Klodzku (GE Power Controls), mimo 30% zatrudnienia, oni wrecz oczekuja na praktykantow, bo jesli ktorys z nich okaze sie dobry, to majja potencjalnego dobrego pracownika. Nikt sie nie martwi, czy praca sie dla niego znajdzie - bo oni ciagle maja niedomiar pracownikow, taka polityka zatrudniania. Temat: Rozwój Torunia? Dużo zależy od mieszkanców masz na myśli koncern Polski Cukier? Dzieło posła Janowskiego? Nie wiem jak to się stało, ale w chwili gdy Brazylia przeszła na biopaliwa (w całości) i ceny cukru poszybowały, nasz Polski Cukier padał. Zresztą nie wiem, ja nie jestem specjalistą od przemysłu w okręgu kujawsko - pomorskim. Jak można być specjalistą od czegoś czego nie ma. Okej, przesadzam:) Powiedz mi w takim razie jak widzisz przyszłość Łysomic? Skoro w tych montowanich nie pracują nawet torunianie, za te grosze im się nie chce. Pracują ludzie z Chełmży, gdzie tysiąc złotych ma większą wartość. A firma dowozi ich taksówkami Jak chcesz przyciągnąć ludzi do Torunia, gdy oferujesz im pracę w montowniach? A jak przyciągnąć firmy gdy ludzie szukują pracy gdzie indziej? Ja się ciebie pytam - jak widzisz przyszłość tej strefy. Bo ja nie widzę. Park Przemysłowy w Solcu - to jest dużo lepszy pomysł. On opiera się na wykorzystaniu pieniędzy z UE aby zachęcić do otwierania własnej działalności - dostajesz działkę, telefon, biuro, wszystko po niskich kosztach. I niech tam kiedyś powstanie jedna firma o znaczeniu ponadregionalnym.... Ten Park można rozbudować - on jest w odległosci 20-25km od Torunia. Dlatego potrzebujemy tam most i dojazd koleją. Bo tam może coś powstać. Siła robocza w Toruniu - ona ucieka stąd szukając lepszych zarobków, lepszej kariery. W MIASTACH! A miastem nie jest dzis cos co ma 300 tys mieszkancow. Z trudem moze byc cos co ma 500 tys mieszkancow - tam bedzie kilka uczelni, duzy rynek pracy, miedzynarodowe lotnisko. Ale i tak szanse w rywalizacji mamy kiepskie - Poznań i Gdańsk są lepiej zlokalizowane i startują z wyższego poziomu. Ale probujmy chociaż przetrwać jako miasto - bo degradujemy sie, stajemy sie coraz wiekszym zadupiem, inni szybciej sie rozwijaja, relatywnie tracimy. ...Ludzie z Torunia beda szukac innej pracy niz praca w montowni. A co tam chcesz zrobic innego? Czego to jest "poczatkiem"? To juz jest koniec moj drogi. Temat: Nowy Wspaniały Świat - reglamentacja oświetelnia Specjalnie dla Vargtimmen'a CHANGE – zmiana, to słowo zrobiło właśnie zawrotną karierę. CHANGE – zmieniaj, zastanawiam się często czy naprawdę zdajemy sobie sprawę z tego, że dziś to my zmieniamy a nie nas zmieniają. Tym razem pisząc te słowa myślę nie tylko o uczestniczeniu w wyborach, o zabieraniu głosu w debatach publicznych, o angażowaniu się w budowanie społecznej przestrzeni, w której wspólnie żyjemy, ale o naszym stosunku do środowiska naturalnego i do tego co dzieje się z klimatem. Może warto przyjrzeć się naszym mechanicznym odruchom od samego rana poczynając: włączanie światła (zależy o której kto wstaje…), prysznic, golenie (na szczęście tylko połowa z nas!), mycie zębów, suszarka do włosów, czajnik elektryczny lub ekspres do kawy, radio, telewizor, odłączenie telefonu od ładowarki i wyjście a może raczej wyjazd do pracy. I tak cały czas, mniej lub bardziej świadomie, wysyłamy w powietrze tony CO2. Dziś chodzi nam o świadomość właśnie. Wyjęcie ładowarki z kontaktu, zamknięcie kurka z wodą w trakcie szorowania zębów, przykręcenie termostatu na kaloryferze o 1C, to nie są gesty bez znaczenia tylko konkretny wpływ na zmniejszenie globalnego ocieplenia. „Troska o klimat zaczyna się w domu” i „Twoje działania wpływają na klimat” tę prawdę oczywistą, lecz nie zawsze traktowaną z pełną odpowiedzialnością przypominają nam bilbordy i happeningi w Warszawie, Poznaniu, Gdańsku, Lublinie i w Krakowie. O tym co robić, żeby nie zabrakło energii a klimat żeby do końca nie oszalał mówi kampania informacyjna prowadzona przez Komisję Europejską. Pamiętam czasy w Polsce, kiedy temat ochrony środowiska systematycznie był skreślany ołówkiem bezdusznego cenzora. Dziś mam wpływ, więc zaczynam od siebie: kiedy tylko się da zostawiam samochód i przesiadam się na moją starą i niezawodną Laurę (świat z roweru jest o wiele ciekawszy!), stopniowo zmieniam żarówki na energooszczędne, uszczelniłam okna przed zimą, w biurze dbam o wyłączanie komputerów. Traktujmy siebie samych na serio. Wszyscy ponosimy odpowiedzialność za zmiany klimatu i wszyscy możemy i musimy się angażować w to, aby im przeciwdziałać. Jesteśmy podmiotami zmian. Róża Thun Dyrektor Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce Temat: Łódź zabiera ludzi Warszawie cały artykuł Łódzki Bosch i Siemens ściągają do siebie łodzian, którzy wyjechali kiedyś do pracy w Warszawie. Łukasz Wójcik, absolwent informatyki, wstaje świtem w swoim bloku na Janowie. Po piątej rano wsiada do pociągu na stacji Łódź-Widzew. Dwie godziny później jest w swoim biurze w Warszawie. Wieczorem pokonuje tę trasę w odwrotnym kierunku. I tak przez pięć dni w tygodniu, od półtora roku. - Można się przyzwyczaić. Żal mi tylko, że mniej czasu spędzam z żoną - mówi. Do pracy w stolicy tak jak Łukasz podróżują dwa tysiące łodzian. Z powrotem do Łodzi chce ich ściągnąć firma BSH (Bosch i Siemens). - Naszym zdaniem najlepsi i najbardziej przedsiębiorczy łodzianie pracują w Warszawie. Trzeba to zmienić - mówi Hans-Werner Höffer, dyrektor łódzkiego oddziału BSH. Jak firma chce ściągać dotrzeć do łodzian pracujących w stolicy? Na razie zamieściła w łódzkiej i warszawskiej "Gazecie Praca" jednakowe ogłoszenia: "Jeśli masz dość przepełnionych pociągów, nie chcesz tracić czterech godz. dziennie na dojazdy, jeśli weekendowe spotkania z rodziną są niewystarczające dla Ciebie i Twoich bliskich, a rozstania trudne, zapoznaj się z ofertami pracy na stronie: bsh.hrk.pl". - Podobne ogłoszenia chcemy umieścić w pociągach na trasie Łódź -Warszawa - mówi Elżbieta Grochal, dyrektor personalna BSH. Skąd pomysł na kampanię? Höffer: - Zależy nam na ludziach, którzy zostaną u nas przez wiele lat. A taką długotrwałą współpracę gwarantują łodzianie związani z miastem, np. poprzez rodzinę. Nie szukamy pracowników w Poznaniu czy Krakowie, bo oni potraktują nas tylko jak szczebel w karierze. Dzięki akcji BSH chce znaleźć kilkudziesięciu inżynierów do nowej fabryki suszarek do ubrań oraz do centrum projektującego nowe produkty. Dyrektor Boscha uważa, że akcja przyniesie wielkie korzyści Łodzi. Przybędzie tu dobrze zarabiających fachowców, którzy będą wydawać pieniądze na miejscu. Łukasz Wójcik: - Nigdy nie przeprowadzę się na stałe do Warszawy, bo nie odpowiada mi atmosfera tego miasta. Propozycja pracy w Łodzi za podobne pieniądze jak w stolicy, gwarantująca rozwój i dobrą atmosferę, byłaby dla mnie zachęcająca. Warszawskie minusy według Łukasza: - 400 zł wydane na kolejowy bilet miesięczny - wczesne pobudki - mniej czasu dla rodziny - narażanie się na kontakt z chłodnymi w obejściu warszawiakami Temat: Poznań - konferencja Student na Rynku Pracy Poznań - konferencja Student na Rynku Pracy Koło Naukowe Zarządzanie Zasobami Ludzkimi przy Instytucie Psychologii UAM zaprasza serdecznie na piątą edycję konferencji „Student na Rynku Pracy” Harmonogram warsztatów: Wtorek, 17 kwietnia 2007 Miejsce: Biuro Karier AWF ul. Królowej Jadwigi 27/39, sala nr 107 9:00 – 12:00 Skuteczna autoprezentacja podczas rozmowy kwalifikacyjnej (zajęcia z kamerą) – dr Aleksandra Hulewska ( Instytut Psychologii UAM) 13:00 - 14:00 Student w pracy – jak sprawić, by Twoja aplikacja spełniała oczekiwania pracodawcy. Prezentacja – mgr Maciej Macko (Instytut Psychologii UAM) Miejsce: Akademia Ekonomiczna Collegium Altum (wieżowiec) ul. Powstańców Wielkopolskich 16 sala 1804 (18 piętro) 10:00 – 12:30 Rozwiń swoją kreatywność i pokaż się pracodawcy – Natalia Walczuk, Monika Włodarska (KZZL) 14:00 – 18:00 Nawet wróg może zostać sprzymierzeńcem, czyli o stresie w poszukiwaniu zatrudnienia i w pierwszej pracy – Karolina Serkowska, Michał Sobkowiak (KZZL) Zapisy pod numerem telefonu 692 812 971 (bez smsów) Środa, 18 kwietnia 2007 Miejsce: Dom Studencki „JOWITA” ul. Zwierzyniecka 7 9:00 – 13:00 Jaki jestem? Jaki zawód do mnie pasuje? – Łukasz Krawiec (KZZL) 13:00 – 17:00 Wojna i pokój, czyli o rozwiązywaniu konfliktów w pracy – Anna Schroeder i Aleksander Bąk (KZZL) 4:00 – 16:00 Miejsce studenta na rynku pracy – prezentacja połączona z dyskusją. – Aleksandra Ścibor, Julia Nowicka z firmy MANPOWER ul. Mielżyńskiego 18a Miejsce: Akademia Ekonomiczna Collegium Altum (wieżowiec) ul. Powstańców Wielkopolskich 16, sala 1804 (18 piętro) 10:00 – 12:00 Motywacja w miejscu pracy, czyli jak odróżnić dobrego szefa od złego - Monika Sarapata z firmy RESOURCE 13:00 – 16:00 Zarządzanie czasem – Natalia Panowicz, Ania Napiórkowska (KZZL) Zapisy pod numerem telefonu 880 474 726 (bez smsów) Czwartek, 19 kwietnia 2007, Miejsce: Biuro Karier AWF ul. Królowej Jadwigi 27/39, sala nr 107 10:00 – 14:00 Wszystko o assesment center – dr Teresa Chirkowska – Smolak (Instytut Psychologii UAM) Miejsce: Akademia Ekonomiczna Collegium Altum (wieżowiec) ul. Powstańców Wielkopolskich 16, sala 1804 (18 piętro) 10:30 – 14:30 Planowanie kariery – jak się za to zabrać (Warsztat dla studentów 1, 2 i 3 roku) – Justyna Kazimierczyk (KZZL) Zapisy pod numerem telefonu 692 812 971 (bez smsów) Dla naszych uczestników słodki poczęstunek ufundowała piekarnia cukiernia "BJB" Jacek Błaszkowiak! Zgłoś się do nas! Ilość miejsc ograniczona. Zapraszamy!!!! Harmonogram konferencji także na stronie internetowej www.psychologia.amu.edu.pl Temat: WSB Poznan wz Chorzow studiuję w WSB w Poznaniu, to znaczy studiowałam bo bronię się za półtora tygodnia i właśnie się uczę;) a co do szkoły. wiesz, rankingi to nie wszystko. suche liczby tak niczego Ci nie dadzą jeśli szkoła Cię olewa. a ja mam takie właśnie wrażenie kończąc ten licencjat. nie wiem czy ja wczesniej tego nie zauważałam czy nie chcialam widziec. teraz na końcu już człowiek chyba wiecej rzeczy widzi. moje ostatnie odczucia co do tej szkoły do takie ze nic nie robi tylko kasę ciągnie. za wszystko. powiesz ze to jest niepaństwowa wiec czego sie spodziewać. tak, prawda, ale w żadnej innej prywatnej ( a mam wielu znajomych w takich szkołach) tak nie lecą sobie ze studentami w bambuko jak ta. nie wiem co Cie dokładnie interesuje, ale wydaje mi sie ze najgorszy w tej szkole jest system stypendialny. to co wyprawiają w tym temacie przechodzi ludzkie pojęcie. wnioski składaliśmy do 15 maja a do teraz nie ma jeszcze zadnej info czy przyznali czy nie. po prostu śmieszne. ale kase ciągnąć to owszem. jeszcze będą się dopominać, ze zapłacic trzeba za absolutorium, za biret, za obronę również, ostatnie czesne trzeba uregulować pół miesiąca wcześniej bo nie będziesz mogła do obrony przystąpić, więc w przeciągu 2 dni musiałam wywalić prawie 8 stów. zreszta płacę za czerwiec a w czerwcu juz zajęć nie mam bo 3 rok ma sesję zawsze szybciej i teraz siedze w domu ale płacić muszę. oczywiście czesne rośnie z roku na rok. tak więc pod względem finansowym ta szkoła to porażka. studentów kończących traktuje się jakoś lepiej żebyś tylko przyszła na mgr do nich, czego oczywiście nie mam zamiaru robić. reszta nawet w porządku. poziom wysoki, wykładowcom tez zarzucic niczego nie mogę, no ale rzecz jasna są wyjątki. najgorzej dla mnie to, jak napisałam, wszyscy ci od tych stypendiów, biura karier, które w WSB to po prostu staje się jakąs legenda już. nic w tym biurze nie załatwisz, a jak oni Ci załatwią praktyki na przykład to tak ze usiądziesz i ryczysz. albo Cię okłamią w żywe oczy. godziny otwarcia dziekanatu, jak wszędzie były śmieszne, bo w takim czasie jak ludzie mieli zajęcia. potem cos sie zmienilo i dziekanat otwarty był cały dzień. ale mają takie wejscia ze zamkna go bo jest na przykład konferencja jakas w szkole i już człowiek nic nie załatwi. nie wiem, moze ja jestem jakas mało obiektywna w tej chwili, stresuje się obroną i wszystko co nie jest po mojej myśli nawet najmniejszy drobiazg jest w stanie wyprowadzić mnie z równowagi, ale takie mam odczucia co do tej szkoły po 3 latach. tak jak kiedyś bym z czystym sumieniem polecała tę szkolę, tak teraz radziłabym się 10 razy zastanowić. to jest oczywiście poznańska, nie wiem jak tam Śląsk się prezentuje. życzę powodzenia na nowej drodze życia :) Temat: Etapy kariery zawodowej ... Etapy kariery zawodowej ... 1. Neofita - zawsze przychodzi do pracy punktualnie. Wychodzi troszkę przed czasem. Robi sobie długie przerwy na lunch poza biurem. Większość swojego czasu spędza poza pracą. Nie jest za nic ważnego odpowiedzialny. Z chęcią podejmuje się każdej czynności, np. odkurzenia twojej klawiatury. Nie może uwierzyć, że zarabia tyle pieniędzy, że może spokojnie gadać przez telefon z kumplami / przyjaciółkami i cały dzień surfować po Internecie. Życie jest piękne! 2. Początkowy etap kariery - zawsze przychodzi i wychodzi z pracy równo o czasie. Czuje się ważny i doceniony, kiedy szef prosi, żeby zostać po godzinach. Robi to bez niechęci. Chwali się znajomym: "Wybrałem wczoraj czcionkę do prezentacji szefa w Power Poincie!" Za bonus w wysokości 100 zł gotowy jest poświęcić się firmie do końca życia. Zdarza mu się jeść lunch przy biurku. Życie jest bardzo przyjemne. 3. Pracownik średniego szczebla - zdarza mu się wychodzić później z pracy. Nigdy nie bierze lewych zwolnień, żeby mieć wolny dzień. Jest całkowicie odpowiedzialny za projekty o zupełnie nikłym znaczeniu, np. zmianę nazwy "Grupa systemowa" na "Grupa technologiczna" we wszystkich firmowych dokumentach. Nadal przychodzi do pracy z chęcią. Życie osobiste zaczyna powoli tracić na znaczeniu. Jest zachwycony każdą małą pochwałą i premią. Życie jest przyjemne. 4. Pracownik z doświadczeniem - zdarza mu się przychodzić do pracy przed czasem. Często zostaje po godzinach. Zawsze je lunch przy biurku. Został mu jeden lub dwóch przyjaciół, którzy nie są związani z jego praca. Jest odpowiedzialny za prawdziwe zadania, których niepowodzenie nie wpłynie jednak znacząco na kondycję firmy. Nadal ma czas, żeby korzystać z motywacyjnych podarunków firmy w postaci np. biletów na kręgle. Życie jest OK. 5. II etap kariery - zawsze przychodzi wcześnie do pracy. Zwykle wychodzi ostatni. Większość życia zajmuje mu sporządzanie bardzo pilnych raportów z tysiącami nic nieznaczących cyfr. Cała jego pewność siebie zależy od aprobaty i pochwał szefostwa. Większość pensji wydaje na rzeczy, które ponoszą jego image i status społeczny. Jest całkowicie poświęcony pracy i kocha ja do szaleństwa. W rzadkich chwilach wolnego czasu nie jest w stanie robić nic innego poza kilkugodzinnym bezmyślnym przerzucaniem kanałów w TV. Życie jest stresujące. 6. III etap kariery - robi dokładnie to samo, co na II etapie, przy czym prowadzone przez niego projekty mają już wpływ na kondycję i sukces całej firmy. Praca już go tak nie pasjonuje, nawet pomimo niesamowitych pieniędzy, jakie za nią dostaje. Zastanawia się nad złożeniem wypowiedzenia. Jedyną rzeczą, która nie pozwala mu podjąć tej decyzji, jest olbrzymi kredyt na dom, który musi spłacać. Nie ma pojęcia, co ze sobą począć, kiedy zdarza mu się wolny dzień. Życie jest piekłem. 7. Początkujący manager - mówi innym ludziom, co mają robić. Uwielbia władzę. Musi cały czas udowadniać swoje oddanie managerom, którzy znajdują się na wyższym szczeblu łańcucha pokarmowego. Zawsze pracuje do późna, żeby zrobić wreszcie wszystkie najważniejsze rzeczy, których nie da się w żaden sposób wykonać w normalnych godzinach pracy. Ma pięć razy więcej garniturów niż przyjaciół. Życie osobiste i relacje z współmałżonkiem zaczynają się w szybkim tempie załamywać. Życie jest stresujące. 8. Manager średniego szczebla - spędza cały dzień na dyskutowaniu, spotkaniach i opisywaniu wszystkich rzeczy przy pomocy nic nieznaczących sloganów biznesowych. Nadal pracuje do późna, ale tylko dla ważnych klientów lub, jeśli ma następnego dnia wystąpienie na konferencji. W przeciwieństwie do pracowników na II i III szczeblu kariery oraz początkujących managerów, zdarza mu się zimą oglądać słońce po jego wschodzie lub przed jego zachodem. Jest rozwiedziony i nie ma przyjaciół. Życie jest OK. 9. Manager wyższego szczebla - lubi czytać raporty i wygłaszać długie przemówienia na spotkaniach. Zwykle wychodzi z pracy o czasie, chyba, że musi wyjść wcześniej na golfa z innymi managerami swojego szczebla. Bardzo rzadko musi przed kimś schylać z uniżeniem głowę. Nie ma już w szafie żadnej pary jeansów. Nawet nie może sobie przypomnieć, kiedy ostatnio korzystał ze środków transportu publicznego. Życie jest przyjemne. 10. Prezes - chociaż ma już dorosłe i bogate dzieci, przychodzi do pracy dla czystej przyjemności i zabawy. Wygłasza kwestie typu "Musimy wejść silniej na rynek w Liberii" i w ciągu następnych kilku miesięcy, to się naprawdę dzieje. Jeśli się jednak nie udało, prezes musi się jeszcze bardziej napracować i powtórzyć raz jeszcze: "Dlaczego nie wejdziemy silniej na rynek w Liberii?". W jakiś cudowny sposób wszystko się układa pomyślnie, a prezes po raz kolejny zostaje okrzyknięty geniuszem i wizjonerem. Życie jest piękne! Temat: Szczygło: "Kiszczak był prowadzącym Jaruzelskiego" wariant_b napisał: > vargtimmen napisał: > > Ale robił tę karierę w PRL, w którytm warunkiem karier było > > posłuszeństwo i lizusowstwo wobec Sowietów, w tym zgoda > > na świństwa i zbrodnie. > > Skąd mam mieć pewność, że żyliśmy w tym samym państwie? Nieco filozoficznie rzecz ujmując, takiej pewności nigdy nie uzyskamy. > Nie zauważyłem czegoś takiego. Zwykle lizusostwo i karierowiczostwo > owszem - ale jego skala nie różniła się niczym od obecnej. > Ba, nawet zaryzykowałbym tezę, ilustrując ją kreaturami w rodzaju > Szczygły, Skrzypka czy Ziobry, że skala kolesiostwa, lizusostwa, > nepotyzmu podniosła się nam znacznie. W PRL, nawet za Gomułki, > nie zrobiliby większej kariery. Wcześniej - może. Pamięć działa cuda, zwłaszcza, gdy się nią sięga do czasów, gdy byliśmy dużo mniej doświadczeni, że się tak wyrażę. Ludzie kiepskiej kondycji mieli w PRL idealne warunki, będąc merytorycznie słabszym wystarczało się zapisać i donieść, by osiągać rzadkie dobra, awans przywileje. Większość tego nie robiła, ale ci kiepskiej kondycji - jak najbardziej. A już KC i Biuro Polityczne miało ich w nadmiarze, doprawdy. > > Więc o kogo chodzi? Ty, Twoja rodzina, koledzy z klasy, z uczelni, > z pracy? 3/4 dorosłych mężczyzn, którzy odbyli obowiązkową służbę > wojskową i na coś przysięgali? Krasnoludki i Sierotka Marysia? > Kto? Kto robił po 1956 karierę dzięki posłuszeństwu wobec Sowietów? Karierki nieco lepsze robili wszyscy, którzy szli na brzydko pachnące kompromisy. Lepiej, niż by to wynikało z ich wkładu w system, żyli ludzie związani z aparatem, jakaś 1/5 społeczeństwa, a naprawdę dobrze, 1/5 z tej 1/5, elita aparatu partyjno-bezpieczniackiego, w której odsetek szuj był już olbrzymi. > > > I co z tego wynika? > Że Ty pijasz z Ruskimi, a ja nie. > Sytuuje Cię to w gronie podejrzanych. > Się nie zrozumieliśmy, ale to nie szkodzi. > > In 1956 during Poznań 1956 protests against Soviet occupation of Poland > > No, pisze. > > Tylko że w 1956 w Poznaniu dowodził gen. Popławski. A czyj rozkaz wykonywał? > Bezpośrednie przyczyny strajku, jak zwykle, były ekonomiczne. Poznań, to mniejsze piwo, powienieneś zwrócić uwagę na te wojskowe obozy pracy i prośbę Rokossowskiego o interwencję Armii Czerwonej przeciw Polsce Gomułki (skojarzenia z zeszytami adiutanta), jak myślisz, czy byłoby bezkrwawo i PRL, który znasz, byłby tak uroczo liberalny, jak go pamiętasz, gdyby Chruszczow wysłuchał prośby marszałka, którego tak lubił Jaruzelski? > A służbę wojskową można było odsłużyć w wojsku. Chyba nie, jeśli byłeś z podejrzanej rodziny. > Czy jesteś pewien, że było to bezpieczniejsze? Nie, tego nie jestem pewien, wystarczy mi, że liczbę ofiar tych obozów pracy szacuje się na 1000, a na kilkadziesiąt tysięcy liczbę okaleczonych. > > No, właśnie tego się obawiałem. > > Też się tego obawiałem i ciągle obawiam. Na szczęście był rok 2007 > i próby restytucji stalinowskich metod się na jakiś czas skończyły. Wiesz, klimat PiSu był autorytarny, ale taki był też klimat za sanacji. Porównania PiSu do bolszewików i władz Polski za czasów stalinowskich uważałby za haniebne, tak etycznie, jak faktograficzne, gdybym sądził, że piszesz na serio, a nie droczysz się troszkę. > Bo na historii lepiej się uczyć, by się nie powtarzała. > > Jest notabene osobny wątek na temat BBN, porażający poniekąd, > bo ilustrujący jak durny partykularyzm partyjny stawiany jest > ponad interesy Państwa. Nie wmówisz mi, że to Ruscy tak kazali. > > > Po co mieli zabierać, skoro Okrągły Stół zagwarantował jemu i jego > > ludziom nietykalność i wpływy? > > Może nam powiesz, kto dotrzymuje umów Okrągłego Stołu? > Ostatnim, którego pamiętam, był Mazowiecki, a i to przez pół roku. > Kaczyński dotrzymywał? Tusk? Albo IPN? Może Kościół Katolicki, > bo ustalili, że dostaną rekompensaty, no to je sobie biorą? > O takie dotrzymywanie umów chodziło? > Jakie to wpływy ma Jaruzelski? Na Ciebie wpływa, czy jak? Aparat SB, specsłużb wojskowych i PZPR usadowił się po zmianach wyśmienicie, zdobywając wpływ na wielki biznes, politykę itp. Tak, Kościół to akceptował: kij (akta współpracy księży) i marchewka (Komisja Majątkowa) pomogły. Część opozycji i niektóre media, w sojuszu z post-PZPR i post-SB broniły jak niepodległości sytuacji pozostawiania ludzi aparatu nierozliczonych, donosicieli - utajnionych. Ocenia, że to była umowa honorowa, ale dobrze zabezpieczona forsą, wpływami politycznymi i kwitami. Temat: Bardzo fajny wątek;) etapy Etapy kariery zawodowej 1. Neofita - zawsze przychodzi do pracy punktualnie. Wychodzi troszkę przed czasem. Robi sobie długie przerwy na lunch poza biurem. Większość swojego czasu spędza poza pracą. Nie jest za nic ważnego odpowiedzialny. Z chęcią podejmuje się każdej czynności, np. odkurzenia twojej klawiatury. Nie może uwierzyć, że zarabia tyle pieniędzy, że może spokojnie gadać przez telefon z kumplami / przyjaciółkami i cały dzień surfować po Internecie. Życie jest piękne! 2. Początkowy etap kariery - zawsze przychodzi i wychodzi z pracy równo o czasie. Czuje się ważny i doceniony, kiedy szef prosi, żeby zostać po godzinach. Robi to bez niechęci. Chwali się znajomym: "Wybrałem wczoraj czcionkę do prezentacji szefa w Power Poincie!" Za bonus w wysokości 100 zł gotowy jest poświęcić się firmie do końca życia. Zdarza mu się jeść lunch przy biurku. Życie jest bardzo przyjemne. 3. Pracownik średniego szczebla - zdarza mu się wychodzić później z pracy. Nigdy nie bierze lewych zwolnień, żeby mieć wolny dzień. Jest całkowicie odpowiedzialny za projekty o zupełnie nikłym znaczeniu, np. zmianę nazwy "Grupa systemowa" na "Grupa technologiczna" we wszystkich firmowych dokumentach. Nadal przychodzi do pracy z chęcią. Życie osobiste zaczyna powoli tracić na znaczeniu. Jest zachwycony każdą małą pochwałą i premią. Życie jest przyjemne. 4. Pracownik z doświadczeniem - zdarza mu się przychodzić do pracy przed czasem. Często zostaje po godzinach. Zawsze je lunch przy biurku. Został mu jeden lub dwóch przyjaciół, którzy nie są związani z jego praca. Jest odpowiedzialny za prawdziwe zadania, których niepowodzenie nie wpłynie jednak znacząco na kondycję firmy. Nadal ma czas, żeby korzystać z motywacyjnych podarunków firmy w postaci np. biletów na kręgle. Życie jest OK. 5. II etap kariery - zawsze przychodzi wcześnie do pracy. Zwykle wychodzi ostatni. Większość życia zajmuje mu sporządzanie bardzo pilnych raportów z tysiącami nic nieznaczących cyfr. Cała jego pewność siebie zależy od aprobaty i pochwał szefostwa. Większość pensji wydaje na rzeczy, które ponoszą jego image i status społeczny. Jest całkowicie poświęcony pracy i kocha ja do szaleństwa. W rzadkich chwilach wolnego czasu nie jest w stanie robić nic innego poza kilkugodzinnym bezmyślnym przerzucaniem kanałów w TV. Życie jest stresujące. 6. III etap kariery - robi dokładnie to samo, co na II etapie, przy czym prowadzone przez niego projekty mają już wpływ na kondycję i sukces całej firmy. Praca już go tak nie pasjonuje, nawet pomimo niesamowitych pieniędzy, jakie za nią dostaje. Zastanawia się nad złożeniem wypowiedzenia. Jedyną rzeczą, która nie pozwala mu podjąć tej decyzji, jest olbrzymi kredyt na dom, który musi spłacać. Nie ma pojęcia, co ze sobą począć, kiedy zdarza mu się wolny dzień. Życie jest piekłem. 7. Początkujący manager - mówi innym ludziom, co mają robić. Uwielbia władzę. Musi cały czas udowadniać swoje oddanie managerom, którzy znajdują się na wyższym szczeblu łańcucha pokarmowego. Zawsze pracuje do późna, żeby zrobić wreszcie wszystkie najważniejsze rzeczy, których nie da się w żaden sposób wykonać w normalnych godzinach pracy. Ma pięć razy więcej garniturów niż przyjaciół. Życie osobiste i relacje z współmałżonkiem zaczynają się w szybkim tempie załamywać. Życie jest stresujące. 8. Manager średniego szczebla - spędza cały dzień na dyskutowaniu, spotkaniach i opisywaniu wszystkich rzeczy przy pomocy nic nieznaczących sloganów biznesowych. Nadal pracuje do późna, ale tylko dla ważnych klientów lub, jeśli ma następnego dnia wystąpienie na konferencji. W przeciwieństwie do pracowników na II i III szczeblu kariery oraz początkujących managerów, zdarza mu się zimą oglądać słońce po jego wschodzie lub przed jego zachodem. Jest rozwiedziony i nie ma przyjaciół. Życie jest OK. 9. Manager wyższego szczebla - lubi czytać raporty i wygłaszać długie przemówienia na spotkaniach. Zwykle wychodzi z pracy o czasie, chyba, że musi wyjść wcześniej na golfa z innymi managerami swojego szczebla. Bardzo rzadko musi przed kimś schylać z uniżeniem głowę. Nie ma już w szafie żadnej pary jeansów. Nawet nie może sobie przypomnieć, kiedy ostatnio korzystał ze środków transportu publicznego. Życie jest przyjemne. 10. Prezes - chociaż ma już dorosłe i bogate dzieci, przychodzi do pracy dla czystej przyjemności i zabawy. Wygłasza kwestie typu "Musimy wejść silniej na rynek w Liberii" i w ciągu następnych kilku miesięcy, to się naprawdę dzieje. Jeśli się jednak nie udało, prezes musi się jeszcze bardziej napracować i powtórzyć raz jeszcze: "Dlaczego nie wejdziemy silniej na rynek w Liberii?". W jakiś cudowny sposób wszystko się układa pomyślnie, a prezes po raz kolejny zostaje okrzyknięty geniuszem i wizjonerem. Życie jest piękne! Temat: KLUB NOCNYCH MARKOW X EDYCJA!!!! 1. Neofita - zawsze przychodzi do pracy punktualnie. Wychodzi troszke przed czasem. Robi sobie dlugie przerwy na lunch poza biurem. Wiekszosc swojego czasu spedza poza praca. Nie jest za nic waznego odpowiedzialny. Z checia podejmuje sie kazdej czynnosci, np. odkurzenia twojej klawiatury. Nie moze uwierzyc, ze zarabia tyle pieniedzy, ze moze spokojnie gadac przez telefon z kumplami / przyjaciólkami i caly dzien surfowac po Internecie. Zycie jest piekne! 2. Poczatkowy etap kariery - zawsze przychodzi i wychodzi z pracy równo o czasie. Czuje sie wazny i doceniony, kiedy szef prosi, zeby zostac po godzinach. Robi to bez niecheci. Chwali sie znajomym: "Wybralem wczoraj czcionke do prezentacji szefa w Power Poincie!" Za bonus w wysokosci 100 zl gotowy jest poswiecic sie firmie do konca zycia. Zdarza mu sie jesc lunch przy biurku. Zycie jest bardzo przyjemne. 3. Pracownik sredniego szczebla - zdarza mu sie wychodzic pózniej z pracy. Nigdy nie bierze lewych zwolnien, zeby miec wolny dzien. Jest calkowicie odpowiedzialny za projekty o zupelnie niklym znaczeniu, np. zmiane nazwy "Grupa systemowa" na "Grupa technologiczna" we wszystkich firmowych dokumentach. Nadal przychodzi do pracy z checia. Zycie osobiste zaczyna powoli tracic na znaczeniu. Jest zachwycony kazda mala pochwala i premia. Zycie jest przyjemne. 4. Pracownik z doswiadczeniem - zdarza mu sie przychodzic do pracy przed czasem. Czesto zostaje po godzinach. Zawsze je lunch przy biurku. Zostal mu jeden lub dwóch przyjaciól, którzy nie sa zwiazani z jego praca. Jest odpowiedzialny za prawdziwe zadania, których niepowodzenie nie wplynie jednak znaczaco na kondycje firmy. Nadal ma czas, zeby korzystac z motywacyjnych podarunków firmy w postaci np. biletów na kregle. Zycie jest OK. 5. II etap kariery - zawsze przychodzi wczesnie do pracy. Zwykle wychodzi ostatni. Wiekszosc zycia zajmuje mu sporzadzanie bardzo pilnych raportów z tysiacami nic nie znaczacych cyfr. Cala jego pewnosc siebie zalezy od aprobaty i pochwal szefostwa. Wiekszosc pensji wydaje na rzeczy, które ponosza jego image i status spoleczny. Jest calkowicie poswiecony pracy i kocha ja do szalenstwa. W rzadkich chwilach wolnego czasu nie jest w stanie robic nic innego poza kilkugodzinnym bezmyslnym przerzucaniem kanalów w TV. Zycie jest stresujace. 6. III etap kariery - robi dokladnie to samo, co na II etapie, przy czym prowadzone przez niego projekty maja juz wplyw na kondycje i sukces calej firmy. Praca juz go tak nie pasjonuje, nawet pomimo niesamowitych pieniedzy, jakie za nia dostaje. Zastanawia sie nad zlozeniem wypowiedzenia. Jedyna rzecza, która nie pozwala mu podjac tej decyzji, jest olbrzymi kredyt na dom, który musi splacac. Nie ma pojecia co ze soba poczac, kiedy zdarza mu sie wolny dzien. Zycie jest pieklem. 7. Poczatkujacy manager - mówi innym ludziom, co maja robic. Uwielbia wladze. Musi caly czas udowadniac swoje oddanie managerom, którzy znajduja sie na wyzszym szczeblu lancucha pokarmowego. Zawsze pracuje do pózna, zeby zrobic wreszcie wszystkie najwazniejsze rzeczy, których nie da sie w zadne sposób wykonac w normalnych godzinach pracy. Ma piec razy wiecej garniturów niz przyjaciól. Zycie osobiste i relacje z wspólmalzonkiem zaczynaja sie w szybkim tempie zalamywac. Zycie jest stresujace. 8. Manager sredniego szczebla - spedza caly dzien na dyskutowaniu, spotkaniach i opisywaniu wszystkich rzeczy przy pomocy nic nie znaczacych sloganów biznesowych. Nadal pracuje do pózna, ale tylko dla waznych klientów lub jesli ma nastepnego dnia wystapienie na konferencji. W przeciwienstwie do pracowników na II i III szczeblu kariery oraz poczatkujacych managerów, zdarza mu sie zima ogladac slonce po jego wschodzie lub przed jego zachodem. Jest rozwiedziony i nie ma przyjaciól. Zycie jest OK. 9. Manager wyzszego szczebla - lubi czytac raporty i wyglaszac dlugie przemówienia na spotkaniach. Zwykle wychodzi z pracy o czasie, chyba ze musi wyjsc wczesniej na golfa z innymi managerami swojego szczebla. Bardzo rzadko musi przed kims schylac z unizeniem glowe. Nie ma juz w szafie zadnej pary jeansów. Nawet nie moze sobie przypomniec, kiedy ostatnio korzystal ze srodków transportu publicznego. Zycie jest przyjemne. 10. Prezes - chociaz ma juz dorosle i bogate dzieci, przychodzi do pracy dla czystej przyjemnosci i zabawy. Wyglasza kwestie typu "Musimy wejsc silniej na rynek w Liberiii" i w ciagu nastepnych kilku miesiecy, to sie naprawde dzieje. Jesli sie jednak nie udalo, prezes musi sie jeszcze bardziej napracowac i powtórzyc raz jeszcze: "Dlaczego nie wejdziemy silniej na rynek w Liberii?". W jakis cudowny sposób wszystko sie uklada pomyslnie a prezes po raz kolejny zostaje okrzykniety geniuszem i wizjonerem. Zycie jest piekne! Mam nadzieję, że wszyscy są na etapie prezesury Temat: PiS płacze, bo źródełko wysycha Przypomnieć warto,że w SKOKAch swą karierę rozpoczęła p. Natalli-Świat, która jeszcze niedawno w Sejmie obiecywała bronić tej niezalezności tej firmy jak niepodległości. Pracując w magistracie Natalli-Świat została także członkiem rady nadzorczej (w 1996 r.), a później (w 1998 r.) wiceprezesem Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej Dolny Śląsk. (O tych parabankowych instytucjach, które w latach 90. tworzone były w całej Polsce w oparciu o struktury Solidarności, a potem stały się swego rodzaju przechowalnią dla prawicowych polityków i oczkiem w głowie PiS, pisaliśmy w „Polityce” wielokrotnie.) ..."Inicjatorem utworzenia SKOK Dolny Śląsk był Zbigniew Puniewski, bliski współpracownik ówczesnego szefa dolnośląskiego PC Waldemara Wiązowskiego (od 1997 r. szef jego biura poselskiego). Do zaangażowania się w działalność Kasy przekonał także Natalli-Świat. Posłanka w życiorysie podaje, że była członkiem rady Kasy, nie ujawnia jednak, że przez ponad rok zasiadała także w jej zarządzie. Pytana, czy między pełnionymi przez nią funkcjami w magistracie i w SKOK nie było kolizji, sięga po znaną już frazę: – Nie, bo ja tam nie byłam wiceprezesem, który siedzi w pracy od godziny do godziny. (..) Gdy podczas prac nad ustawą o nadzorze finansowym posłowie PO proponują, by objąć nim także SKOK, Natalli-Świat – jako przewodnicząca komisji – uspokaja należącą do SKOK „Gazetę Bankową”, że nie ma mowy o rozszerzeniu kontroli na nowe podmioty. „Zmiany trzeba wprowadzać ewolucyjnie” – mówi. I faktycznie: za rządów PiS Kasy nie zostały objęte nadzorem. W 2005 r., w imieniu PiS, jako kandydata do Trybunału Stanu z powodzeniem rekomenduje Sejmowi Andrzeja Grabińskiego – wspólnika Zbigniewa Puniewskiego w spółce zajmującej się windykacją należności dla SKOK. archiwum.polityka.pl/art/kariera-natalli-swiat,353837.html A i to warte przypomnienia; staro ale Jaro.. Jedną z Kas przyłączonych w ten sposób do Stefczyka był SKOK Dolny Śląsk. Funkcję prezesa pełnił w nim Zbigniew Puniewski (obecnie szef PiS we Wrocławiu), a wiceprezesa – Aleksandra Natalli-Świat (obecnie poseł PiS, szefowa sejmowej komisji finansów, w której rozstrzygało się ostatnio, czy SKOK zostaną objęte zewnętrznym nadzorem). Do 1998 r. wiceprezesem Dolnego Śląska był Jędrzej Jędrych (obecnie poseł PiS, autor poprawki do ustawy o finansowym wsparciu rodzin w zakupie mieszkań, dzięki której SKOK będą mogły udzielać kredytów dofinansowywanych przez państwo). W radzie nadzorczej zasiadali m.in. Andrzej Sosnowski, Jarosław Bierecki (brat Grzegorza Biereckiego) i Jarosław K. (obecnie pełnomocnik PiS w Poznaniu, zamieszany w opisywaną m.in. przez „Gazetę Wyborczą” aferę WBR). www.polityka.pl/rynek/gospodarka/194992,1,superkasa-stefczyka.read Temat: WYJAZD Z KRAJU CZ. III Czesc jestem nowy. Nie wiem od czego zaczac Temat jest bdb, jego przeczytanie zajelo mi kilka godzin, ale nie zaluje. Wielkie wyrazy uznania dla Asi za to wszystko co opisala i za to ze się z tym z nami podzielila. Choc temat ostatnio schodzi na inne sciezki trzeba go podtrzymywac. Czekam(y) na nowe wiesci. A teraz troche o mnie Za kilka miesiecy koncze studia w pl i ze szanse na prace sa marne chciałbym gdzies wyjechac Nie chodzi tylko o pieniadze ale tez o samo zycie. Przebywalem kilka miesiecy zagranica dlatego sadze ze mam jakies porownanie i mogę powiedziec ze pl mi się nie podoba i dlatego chce wyjechac bo nie mam prawie nic do stracenia i ze nie będę marnowal (to za duzo powiedziane ale nie mogę znalesc innego slowa) zycia tylko dlatego ze się tu a nie gdzieindziej urodzilem. Po prostu ten kraj nie spelnia moich ambicji i tyle. Dlaczego musze się meczyc i sluchac ciagle ze wszystkich stron ( rób karierę, ROB KARIERE, ROB KARIERE !!!), dlaczego mam pracowac za tak male pieniadze bo w 1945 była jaks konferencja w jalcie i przydzielono nas tam a nie gdzie indziej. Jestem Polakiem i się tego nie wsydze, bo tak już było i będzie i nie o to chodzi. Nie wiem czy mnie dobrze zrozumiecie ale nie chce placic za cos na co nie miałem wplywu, dlatego dziekuje Polsce za przedszkole zakladowe, za mieszkanie spoldzielcze, za bezplatna edukacje, za studia na niskim poziomie ale jednak i za pare jeszcze pozytywnych rzeczy, które doceniam, ale wyjezdzam stad. Zaluje tego ale nie wytrzymalbym tu znajac inne realia (w jakims stopniu tez przy wspolpracy osob na tym watku) pracujac za 300-500 euro w takich a nie innych, trudnych spowodowanych syt. na rynku pracy, warunkach, wiedzac ze mogę mieszkac i pracowac w lepszych warunkach za 3-4 razy wiecej. Wiem ze nie zawsze będzie kolorowo, ale wierze ze mi się uda, a optymiz ten opieram glownie na moim doswiadczeniu. Pracowalem zagranica podczas 3 wakacji, po 2-3 miesiace w 2 roznych miejscach i zawsze byłem zadowolny. Te wyjazdy bardzo duzo mi daly a przede wszystkim daly spojrzenie na nasza pl rzeczywistosc z innego punktu, ze można zyc inaczej. Mysle ze agresja i chamstwo w pl wynika z biedy i poziomu zycia i jak ten poziom będzie w pl powoli rosl (a będzie, bo kiedys musi) to powoli stanie się u nas bardziej normalnie, ale sek w tym ze ja nie chce na to czekac, bo to troche potrwa a zycie jest za krotkie i jak już mowilem nie chce ponosic odpowiedzialnosci za bledy historii (ciezar historyczny) Powoli już zauwazam pewne zmiany (dobra obsluga klienta w mojej fili banku, zycze milego wieczoru w osiedlowym markecie brzmi już coraz mniej sztuczneiej itp. Drobiazgi) Nie boje się wyjechac bo nie będzie to dla mnie nic nowego. Do dzis pamietam mój pierwszy dzien pracy w Niemczech (lipiec 2001). Na ten wyjazd nie byłem wcale przygotowany ani psych ani fiz. Dlatego na pocz. był szok i jak patrze wtedy na siebie i dzis to duzo się zmienilo. Nie wzialem nawet spiwora, bo myslalem ze lokum będzie na mnie czekac, troche inaczej wyobrazalem sobie prace itp. Pamietam pierwszy dzien ze padalo, a ja ide na 10 do pracy, ubrany w jakies robocze ciuchy z campingu zlokalizowanego w jakies dziwnej dzielnicy gdzie poza zlomowiskami, magazynami i zbiornikami z gazem nic nie było. Pamietam zdziwienie w biurze na moja odpowiedz na pytanie czy umiem niemiecki : tak !!! Pamietam, ze drugiego dnia poleciala mi lezka, jak siedzac na jakims campingu, z obcymi mi ludzmi (inni studenci z pol) w przyczepie camp. Probowalem sobie odpowiedziec co ja tu k... robie, przeciez wcale nie musialem tu przyjezdzac, przeciez bez tych pieniedzy tez skoncze studia, glodny tez raczej nigdy nie będę itd. Ale przetrzymalem bo to było tylko na 2 miesiace i nie zaluje. Zreszta nie mogl bym wrocic bo bym się spalil przed rodizna i znajomymi a przede wszystkim przed soba ze ucieklem albo ztchorzylem. Duza lekcja zycia, ale jaki byłem dumny jak już wrocilem a poziom pewnosci siebie skoczyl mi chyba 2 razy do gory. Potem to samo w nastepne wakacje i podobne ale już w innym miejscu w tegoroczne. Ta ostania praca była tak dobra, spotkalem tylu fajnych ludzi, tak się przyzwyczailem do miejsca, do miasta i w ogole, ze wiedzac ze być może już tu nigdy nie wroce i nie będę wiedzial co tu się wydarzylo od mojego momentu wyjazdu najzwyczajniej ostatniego dnia pracy po wyjsciu na ulice ... rozplakalem się jak maly bachor i szedlem ulica do domu się pakowac bo jutro rano wyjazd caly czas ze lzami. Dzis się z tego smieje, ale było mi smutno ze tych ludzi może już nigdy nie zobacze. Zegnajac się ostatniego dnia, ktos mi powiedzial ze pewnie się już nie zobaczymy dlatego zyczy mi udanego zycia. To było takie proste i szczere. To tyle ode mnie Ale ja plakliwy jestem Usmiechy do was gdziekolwiek jestescie bo usmiech nie zna jezykow obcych Trzymajcie ten watek i piszcie wiecej od siebie www.lech.poznan.pl www.kigges.de Temat: !!!!!!!!!!!!!!!!!!PREZYDENT POznania KSIĘDZEM?!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!PREZYDENT POznania KSIĘDZEM?!!!! Tekst z piątkowej poznanskiej GW: Co to był za ślub? Marcin Kącki, Aleksandra Przybylska 28-11-2003, ostatnia aktualizacja 27-11- 2003 21:21 Chciałbym być przyjacielem państwa Kulczyków - mówi Ryszard Grobelny, który jedynego ślubu w karierze udzielił ich córce, a potem bawił się na jej weselu w Wenecji. Prezydent Poznania nie widzi problemu w tak bliskiej zażyłości z biznesmenem, z którym prowadzi w imieniu miasta kontrowersyjne interesy O ślubie Dominiki Kulczyk z księciem Janem Lubomirskim mówiło się w Poznaniu od ponad roku - uroczystość odbyła się jesienią 2001 r. w tak głębokiej tajemnicy, że przegapiły ją nawet kolorowe pisma. Nasi rozmówcy, zarówno z kręgów rodziny Kulczyków, jak i urzędników, nie chcieli na ten temat rozmawiać - nikt nie chciał nawet potwierdzić, że ślubu udzielił sam Grobelny. Odpowiedź z urzędu dostaliśmy dopiero po pisemnym zapytaniu: "Oświadczenie o wstąpieniu w związek małżeński Dominiki Kulczyk z Janem Lubomirskim odebrał Ryszard Grobelny. Ślub został zawarty w Poznaniu" - informację takiej treści otrzymaliśmy z Urzędu Stanu Cywilnego 25 listopada. Kilka miesięcy po ślubie Fortis - firma Grażyny Kulczyk - zaczęła starania o grunt przy Starym Browarze. Teren o pow. 1,5 ha, który konserwator zabytków w przyszłości chciał włączyć do parku, prezydent Grobelny sprzedał małżeństwu Kulczyków za 6 mln zł. Tymczasem nowi właściciele chcą tam stawiać budynek ze sklepami, biurami i hotelem. Biegła na zlecenie miasta wyceniała działki pod park - dziś twierdzi, że gdyby traktować je jako teren pod inwestycje, byłyby warte nie 6, ale co najmniej 18 mln zł. Z tej kontrowersyjnej transakcji z rodzicami panny młodej prezydent Grobelny tłumaczy się teraz przed Komisją Rewizyjną Rady Miasta. - Trudno sobie nawet wyobrazić, że moje decyzje w przetargach mogą mieć jakikolwiek związek z tym, komu udzielałem ślubu. Taka sugestia mnie obraża - mówi Grobelny "Gazecie". ROZMOWA Z PREZYDENTEM To tajemnica "Gazeta": Ilu parom od 1998 r. udzielił Pan ślubu? Ryszard Grobelny: Tylko tej jednej. Dlaczego akurat tej? - Bo poprosili mnie o to państwo Kulczykowie. A uważam, że jeżeli ważni obywatele Poznania i radni o to proszą, można do takiej prośby się przychylić. Czyli przeciętny poznaniak nie ma o co prosić? - Poprosić może, ale prezydent nie jest w stanie udzielać ślubu wszystkim. Podobno ten odbył się na pokładzie samolotu lecącego z Poznania do Wenecji? - Państwo Lubomirscy nie życzyli sobie, by było wiadomo, gdzie i kiedy brali ślub. Ja zachowam to w tajemnicy. Leciał Pan samolotem z Poznania do Wenecji? - Musiałbym sobie przypomnieć kiedy. Umówmy się: na pytania, gdzie, kiedy i kto był obecny na ślubie, na prośbę państwa Lubomirskich nie będę odpowiadał. Nie będzie Pan odpowiadał? Ale przecież Pan tam występował jako prezydent, a nie osoba prywatna... - Tak, odbierałem stosowne przyrzeczenie. Ale obiecałem, że zachowam tajemnicę co do miejsca i daty. A był Pan na weselu? - Tak, byłem. To wskazuje na bliską zażyłość z rodzicami panny młodej? - Ja się bardzo dobrze znam z rodzicami panny młodej. I nie ukrywam tego. Pan czuje się ich przyjacielem? - Chciałbym uchodzić za przyjaciela państwa Kulczyków. Wersja do druku Wyślij znajomym Podyskutuj na forum Wasze opinie (10) + DODAJ swoją opinię Temat: !!!!PREZYDENT POZNANIA KSIĘDZEM???!!!!!!!!!!!!! !!!!PREZYDENT POZNANIA KSIĘDZEM???!!!!!!!!!!!!! Tekst z piątkowej poznanskiej GW: Co to był za ślub? Marcin Kącki, Aleksandra Przybylska 28-11-2003, ostatnia aktualizacja 27-11- 2003 21:21 Chciałbym być przyjacielem państwa Kulczyków - mówi Ryszard Grobelny, który jedynego ślubu w karierze udzielił ich córce, a potem bawił się na jej weselu w Wenecji. Prezydent Poznania nie widzi problemu w tak bliskiej zażyłości z biznesmenem, z którym prowadzi w imieniu miasta kontrowersyjne interesy O ślubie Dominiki Kulczyk z księciem Janem Lubomirskim mówiło się w Poznaniu od ponad roku - uroczystość odbyła się jesienią 2001 r. w tak głębokiej tajemnicy, że przegapiły ją nawet kolorowe pisma. Nasi rozmówcy, zarówno z kręgów rodziny Kulczyków, jak i urzędników, nie chcieli na ten temat rozmawiać - nikt nie chciał nawet potwierdzić, że ślubu udzielił sam Grobelny. Odpowiedź z urzędu dostaliśmy dopiero po pisemnym zapytaniu: "Oświadczenie o wstąpieniu w związek małżeński Dominiki Kulczyk z Janem Lubomirskim odebrał Ryszard Grobelny. Ślub został zawarty w Poznaniu" - informację takiej treści otrzymaliśmy z Urzędu Stanu Cywilnego 25 listopada. Kilka miesięcy po ślubie Fortis - firma Grażyny Kulczyk - zaczęła starania o grunt przy Starym Browarze. Teren o pow. 1,5 ha, który konserwator zabytków w przyszłości chciał włączyć do parku, prezydent Grobelny sprzedał małżeństwu Kulczyków za 6 mln zł. Tymczasem nowi właściciele chcą tam stawiać budynek ze sklepami, biurami i hotelem. Biegła na zlecenie miasta wyceniała działki pod park - dziś twierdzi, że gdyby traktować je jako teren pod inwestycje, byłyby warte nie 6, ale co najmniej 18 mln zł. Z tej kontrowersyjnej transakcji z rodzicami panny młodej prezydent Grobelny tłumaczy się teraz przed Komisją Rewizyjną Rady Miasta. - Trudno sobie nawet wyobrazić, że moje decyzje w przetargach mogą mieć jakikolwiek związek z tym, komu udzielałem ślubu. Taka sugestia mnie obraża - mówi Grobelny "Gazecie". ROZMOWA Z PREZYDENTEM To tajemnica "Gazeta": Ilu parom od 1998 r. udzielił Pan ślubu? Ryszard Grobelny: Tylko tej jednej. Dlaczego akurat tej? - Bo poprosili mnie o to państwo Kulczykowie. A uważam, że jeżeli ważni obywatele Poznania i radni o to proszą, można do takiej prośby się przychylić. Czyli przeciętny poznaniak nie ma o co prosić? - Poprosić może, ale prezydent nie jest w stanie udzielać ślubu wszystkim. Podobno ten odbył się na pokładzie samolotu lecącego z Poznania do Wenecji? - Państwo Lubomirscy nie życzyli sobie, by było wiadomo, gdzie i kiedy brali ślub. Ja zachowam to w tajemnicy. Leciał Pan samolotem z Poznania do Wenecji? - Musiałbym sobie przypomnieć kiedy. Umówmy się: na pytania, gdzie, kiedy i kto był obecny na ślubie, na prośbę państwa Lubomirskich nie będę odpowiadał. Nie będzie Pan odpowiadał? Ale przecież Pan tam występował jako prezydent, a nie osoba prywatna... - Tak, odbierałem stosowne przyrzeczenie. Ale obiecałem, że zachowam tajemnicę co do miejsca i daty. A był Pan na weselu? - Tak, byłem. To wskazuje na bliską zażyłość z rodzicami panny młodej? - Ja się bardzo dobrze znam z rodzicami panny młodej. I nie ukrywam tego. Pan czuje się ich przyjacielem? - Chciałbym uchodzić za przyjaciela państwa Kulczyków. Wersja do druku Wyślij znajomym Podyskutuj na forum Wasze opinie (10) + DODAJ swoją opinię Strona 1 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 75 rezultatów • 1, 2, 3 |