Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: biuro Łódź
Temat: Seminarium promujące Zabytki Przemysłowe i Kolejow Seminarium promujące Zabytki Przemysłowe i Kolejow W dniach 27 i 28 października bieżącego roku odbędzie się w Centralnym Muzeum Włókiennictwa w Łodzi II Ogólnopolskie Seminarium promujące Zabytki Przemysłowe i Kolejowe jako atrakcje turystyczne. Wcześniejsza edycja miała miejsce w 2003 roku w Warszawie i pokazała jak ważnź problematykź jest dziedzictwo poprzemysłowe. Organizatorami seminarium sź: New Europe Railway Heritage Trust oraz Towarzystwo Opieki nad Zabytkami oddział w Łodzi. Od strony organizacyjnej trud poniosła Grupa Fabricum oraz TONZ O/ Łódź. Uczestnikami seminarium są goście z zagranicy jak również wysokiej klasy specjaliści z Polski. Problematyka tegorocznego seminarium jest szczególnie bliska mieszkańcom Łodzi albowiem pierwszy dzień poświęcony będzie zabytkom przemysłowym oraz problemom Księżego Młyna. Drugi dzień obrad dotyczył będzie zabytków kolejowych. Poniżej przedstawiamy tematykę obrad oraz główny program seminarium. Tematy obrad: Nowe życie zapomnianych obiektów – kiedy ruina zaczyna być atrakcją ? Zabytki przemysłowe jako katalizatory ekonomiczne – czy to możliwe? Turyści – zło konieczne, czy błogosławieństwo? Wspólne Przedsięwzięcia Marketingowe – praktyczne kroki do przodu, czy złudne nadzieje? „Święte Krowy” czy „Dojne Krowy”? – jak znaleźć odpowiednią równowagę między działalnością muzealną a komercyjną? Fundusze unijne – nowe możliwości dla "Nowej Europy", czy pieniądze tylko dla bogatych? BHP, Przepisy, Licencje – kosztowne, niepotrzebne, biurokratyczne przeszkody, czy prawdziwa szansa na współpracę międzynarodową? Media Zachodnie – odcięci od naszych realiów, czy prawdziwie zainteresowani? Wolontariusze, Partnerstwo z Zachodem, Adopcja i wiele innych. Główny program seminarium, które odbędzie się w Centralnym Muzeum Włókiennictwa: Czwartek 27/10 10.00 – 17.00 Sesja I – Zabytki Przemysłowe - w Muzeum Włokiennictwa 17.00 – 18.00 Wizyta w Secesyjnej Elektrowni 18.00 – 20.00 Dla chętnych – wycieczka po Łodzi z przewodnikiem Piątek 28/10 10.00 – 17.00 Sesja II – Zabytki Kolejowe - w Muzeum Włókiennictwa 22.00 – 01.00 Nocny przejazd zabytkowym tramwajem i ognisko Dodatkowy Program Sobota 29/10 9.00 – 18.00 Zwiedzanie, m.in. Rogowska Kolej Wąskotorowa, Krośniewicko- Ozorkowska Kolej Wąskotorowa Niedziela 30/10 10.00 – 18.00 Praca w zespole wolontariuszy Zgłoszenia prosimy nadsyłać do biura Grupy Fabricum pocztą na adres: Grupa Fabricum s.c. ul. Sienkiewicza 75/77 lok.13, Łódź, lub faksem na nr 0-42 636 28 25, lub jako załącznik pocztą elektroniczną na adres: biuro@fabricum.pl , do dnia 20.10.2005. www.fabricum.pl Temat: Milion na koncert Rubika Milion na koncert Rubika Łódź 15 listopada 2007 r. Dosyć tego! Wystarczy! Państwu już dziękujemy! Szanowni obywatele, współmieszkańcy, „ziomale” czas najwyższy powiedzieć DOŚĆ ekipie rządzącej naszym biednym miastem. Gdzie spojrzeć, wszędzie wielkie miasta Polski – Wrocław, Poznań, Gdańsk i Gdynia, i Kraków... korzystając z niezwykłej historycznej szansy, nadrabiając ogromne cywilizacyjne zapóźnienia, gonią Europę. Wszędzie czuje się ducha czasów, ducha spontanicznie zbudzonej twórczej inicjatywy obywateli mądrze stymulowanej i wspieranej przez władze miast, a u nas..? Rozorane na pół miasto tkwi w jakimś dziwnym letargu, z którego budzić je mają pomysły władzy łaskawą ręką obiecującej „igrzyska” w postaci koncertu za milion złotych! Pogrążone w półśnie instytucje kultury prześcigają się w populistycznie ułatwionych propozycjach repertuarowych, a władzy marzy się kolejny dyrektor z Warszawy. Dosyć tego! Gdzie jesteśmy ? Gdzie jesteście przedstawiciele prawdziwej elity tego miasta – artyści, naukowcy, animatorzy kultury, studenci – INTELIGENCI ?! Dlaczego godzimy się na zarządzanie naszym wspólnym majątkiem przez zespół, którego głównym mandatem do sprawowanych funkcji jest urzędniczy serwilizm i mierne lub bardzo mierne kwalifikacje ?! Jak długo można żyć z poczuciem zażenowania i wstydu z powodu tego, że mieszka się w Łodzi ? Historia nie czeka, wielkie miasta oddalają się od nas z ogromna prędkością i już wkrótce naszym jedynym walorem będzie to, że stanowimy skansen pewnego politycznego projektu, który skompromitowany zszedł ze sceny. Przegraliśmy udział w wielkim europejskim sportowym wydarzeniu , nie przegrajmy przyszłości! Ostatnie wybory do parlamentu pokazały jaka jest siła zdrowego rozsądku, społecznej mobilizacji i determinacji. Dowiedzieliśmy się, że TAK JAK JEST BYĆ NIE MUSI. Wystarczy wykorzystać istniejące w demokratycznym państwie mechanizmy, żeby dokonać ZMIAN. Mieszkańcy Łodzi! Nie wolno nam czekać kolejne trzy lata, BYĆ MOŻE NAJWAŻNIEJSZE TRZY LATA W POGONI ZA EUROPĄ. Jeśli Łódź, pod rządami obecnego Prezydenta, który właśnie objeżdża Bliski Wschód z wykładami o „Innowacyjnych metodach zarządzania miastem”, cofa się cywilizacyjnie i kulturalnie, ten czas liczy się podwójnie! Odwołajmy obecne władze i wybierzmy nowe – na miarę naszych czasów. Wzywam wszystkich mieszkańców i wszystkie siły polityczne do zorganizowania obywatelskiego referendum. Pokażmy Polsce, że wiemy co znaczy samorządność w nowoczesnej Europie! Remigiusz Caban – Łodzianin z urodzenia, lokalny patriota. Do wiadomości: Prezydent Miasta Łodzi - dr Jerzy Kropiwnicki Sekretariat Rady Miejskiej Łodzi Zarząd Okregowy PiS - Łódź Łódzkie Porozumienie Obywatelskie Partia Demokratyczna - Region Łódzki Biuro Regionu Łódzkiego Platformy Obywatelskiej Zarząd Łodzki SLD Gazeta Wyborcza Polska Dziennik Łódzki Temat: Zieloni startują do Parlamentu Europejskiego > Oto kilka faktow z zycia polskich zielonych: To nie są fakty z życia polskich Zielonych 2004 Podane przez Ciebie fakty dotyczą pseudoekologów z "Przyjaznego Miasta", którzy nigdy nie mieli i nie mają z nami nic wspólnego. ================================================================ Środowisko pisma Obywatel (wydawanego za pieniądze ORE z Łodzi) jest jednym z najbardziej energicznych krytyków ZIELONYCH 2004. ================================================================ ANI JEDNA OSOBA z tych środowisk nigdy nie była I ZAPEWNE NIE BĘDZIE CZŁONKIEM ZIELONYCH 2004 Możesz jeszcze dorzucić ekipę z ZIELONYCH RP (pan Arent z Łodzi) Poczytaj sobie: www.zieloni.org.pl/forum.php?page=2&cmd=show&id=3119&category=19 ...oraz wirtualną POLSKĄ PARTIĘ ZIELONYCH założoną w 1988 roku przez czeronych kolesi z PZPR. (to ci "czerwoni", z którymi nas chętnie mylą!) Zarówno ZIELONI RP jak i POLSKA PARTIA ZIELONYCH oprotestowały nasze powstanie. Trudno się dziwić. Nie będą już mogli kombinować cichaczem na boku... > I taki jest caly ten ruch pseudo ekologiczny. TAK mój drogi. TEN PSEUDOEKOLOGICZNY rzeczywiście pozostawia wiele do życzenia. Jednak nie cały ruch ekologiczny w Polsce jest PSEUDO. Doskonale rozumiem, że możesz nie mieć ochoty na wnikanie W PRAWDZIWĄ materię problemu. Po pierwsze - w Polsce łatwo można się pogubić, bo tak wielu ludzi robi coś mętnego i niejasnego. Jeste jeszcze drugi powód: agencje PR doradzają od lat inwestorom, aby korumpowali swoich ideologicznych przeciwników. Aby ich potem tym łatwiej ośmieszyć i wrzucić do jednego worka. Rozumiem, że nigdy nie słyszałeś, że istnieje coś takiego, jak "Polska Zielona Sieć", związek stowarzyszeń ekologicznych, który powstał właśnie wtedy, gdy niektóre pseudoekologiczne inicjatywy zaczęły BRAĆ KASĘ za odpuszczanie od protestów. Założył ten związek Radek Gawlik i prezesował mu do czasu aż włączył się w tworzenie ZIELONYCH 2004 w Polsce. PZS powstał na bazie tych organizacji, które NIE BRAŁY NIGDY ŻADNEJ KASY OD ŻADNYCH INWESTORÓW - i te organizacje pozarządowe podpisały KARTĘ ETYCZNĄ: www.zielonasiec.pl/index.php?dzial=dzialalnosc&lang=pl Kto wchodzi w skład POLSKIEJ ZIELONEJ SIECI? Ucieszę Cię i uspokoję: NIE ZNAJDZIESZ TU ŻADNEJ Z WYMIENIONYCH przez Ciebie PSEUDOEKOLOGICZNYCH inicjatyw UMOCZONYCH w BRANIE KASY od inwestorów :-))) ===================================================================== Związek Stowarzyszeń Polska Zielona Sieć to ogólnopolska organizacja skupiająca 8 fundacji i stowarzyszeń działających na rzecz ochrony środowiska i zrównoważonego rozwoju: Stowarzyszenie Ekologiczno-Kulturalne "Klub Gaja" skr. poczt. 261, 43-301 Bielsko Biała tel./fax (33) 812 36 94, e-mail: klub@gaja.most.org.pl Stowarzyszenie na rzecz Ekorozwoju "Agro-Group" ul. Sienkiewicza 40, 15-092 Białystok tel./fax (85) 653 75 76, e-mail: biuro@agrogroup.most.org.pl Towarzystwo dla Natury i Człowieka ul. Okopowa 6/14, 20-022 Lublin tel./fax (81) 743 71 04, e-mail: marcin@natura.most.org.pl Ośrodek Działań Ekologicznych "Źródła" ul. Próchnika 1 pok. 301, 90-408 Łódź tel. (42) 632 03 11, fax 630 17 49, e-mail: office@zrodla.most.org.pl Fundacja Biblioteka Ekologiczna ul. Kościuszki 79, 61-715 Poznań tel. (61) 852 41 39, fax 852 82 76. e-mail: rceebepz@free.ngo.pl Federacja Zielonych "Gaja" ul. Czackiego 3a, 70-216 Szczecin tel./fax (91) 489 42 32, e-mail: fzbiuro@gajanet.pl Społeczny Instytut Ekologiczny ul. Raszyńska 32/44, 02-026 Warszawa tel./fax (22) 668 97 92, e-mail: indian@bore.most.org.pl Dolnośląska Fundacja Ekorozwoju ul. Białoskórnicza 26, 50-132 Wrocław tel. (71) 343 08 49, fax 344 59 48, e-mail: biuro@eko.wroc.pl Stale współpracujemy z organizacjami: Polski Klub Ekologiczny ul. Kaszubska 2, 44-100 Gliwice tel./fax (32) 231 85 91, e-mail: biuro@pkegliwice.pl Regionalny Ośrodek Edukacji Ekologicznej ul. Lubicz 46, 31-512 Kraków tel./fax (12) 429 53 72, e-mail: roee@roee.org.pl Biuro Wspierania Lobbingu Ekologicznego ul. Raszyńska 32/44, 02-026 Warszawa e-mail: szwed@bwle.most.org.pl Instytut na rzecz Ekorozwoju ul. Nabielaka 15/1, 00-743 Warszawa tel. (22) 851 04 02, e-mail: ine@ine-isd.org.pl Pozdrawiam serdecznie i życzę miłej nocy DOBRANOC Robert Jezierski www.zieloni.org.pl Temat: Nowy witraż w pałacu Biedermanna tekst z DŁ hubar napisał: > Coś insynujesz? ;-) Hubar to nie insynuacje: Źródło: lodz.naszemiasto.pl/wydarzenia/311942.html Dwa wcielenia urzędnika, (Czwartek, 30 października 2003r.) Firma należąca do urzędnika biura wojewódzkiego konserwatora zabytków w Łodzi wykonała prace w obiekcie nadzorowanym przez jego urząd. – To ewidentny konflikt interesów – uważa Maciej Wnuk z Transparency International Polska, organizacji walczącej z korupcją w Polsce. Jan D. jest historykiem sztuki, zatrudnionym w biurze wojewódzkiego konserwatora zabytków na ćwierć etatu. Do jego obowiązków należy kontrolowanie prac konserwatorskich i budowlanych, prowadzonych w zabytkowych obiektach. Ostatnio biuro konserwatora nadzorowało renowację pałacu Biedermanna przy ul. Franciszkańskiej w Łodzi. W ramach tych prac Jan D. wykonał trzy witraże nad głównym wejściem. Twierdzi, że jako urzędnik był wyłączony z nadzoru nad pałacem. Także Bronisław Podgarbi, wojewódzki konserwator zabytków, zapewnia, że jego podwładny nie uczestniczył w postępowaniu administracyjnym dotyczącym pałacu Biedermanna. – Wykonywał prace witrażowe za moją zgodą, więc wszystko odbyło się zgodnie z prawem – mówi Bronisław Podgarbi. Maciej Wnuk uważa jednak, że Jan D. występuje w podwójnej roli: jako urzędnik ma strzec interesu publicznego, jako przedsiębiorca walczy o zlecenia. – Nawet jeśli sam nie nadzorował prac w tym pałacu, robili to jego koledzy z pracy. Mamy tu do czynienia z ewidentnym konfliktem interesów, który może, choć nie musi, prowadzić do korupcji – uważa Maciej Wnuk. Jego zdaniem, kontrola wewnętrzna Urzędu Wojewódzkiego powinna zbadać, czy nie doszło do nieprawidłowości ze strony tego pracownika lub jego przełożonego. – Nie możemy kontrolować tego urzędnika, takie uprawnienia ma jego przełożony, czyli wojewódzki konserwator zabytków. Jeżeli wyraził on zgodę na jego pracę dodatkową, to pod względem formalnym ten urzędnik jest w porządku. My moglibyśmy sprawdzić, czy wojewódzki konserwator zabytków, gdy wydawał zgodę na dodatkową pracę swego podwładnego, nie naruszył ustawy o służbie cywilnej, ale dopiero po wpłynięciu skargi w tej sprawie – powiedział Józef Frankiewicz, kierownik oddziału kadr w Urzędzie Wojewódzkim. ***** Urząd wojewódzkiego konserwatora zabytków ma sporą władzę nad inwestorem. Już na etapie przetargów akceptuje on (lub nie) projekt i wykonawcę prac konserwatorskich, a potem kontroluje ich przebieg. Czy artysta, który chce pracować jako urzędnik, nie powinien zdobywać zleceń poza obszarem jurysdykcji swojego urzędu? Paweł Spodenkiewicz - Dziennik Łódzki Temat: Przeciwnik Unii Europejskiej stanął przed gdyńs... Zaproszenie Szanowni Państwo, w dniu 6 marca 2004 roku odbył się w Rzgowie k/Łodzi I Kongres Polski Suwerennej. Obecnych było – imiennie zaproszonych – około 140 osób z całego kraju oraz środowisk polonijnych z Niemiec, z Kanady i Stanów Zjednoczonych. Swoim aktywnym uczestnictwem dowiodły one, iż zawarte w liście przewodnim idee i główne cele Kongresu zyskały aprobatę. Na ręce organizatorów przesłane zostały także wyrazy poparcia oraz życzenia pomyślności rozpoczętego dzieła od środowisk polonijnych z Australii, z Ameryki Południowej i Francji. I Kongres opracował i przesłał do adresatów – posłów, senatorów i prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej – wniosek o moratorium na wstąpienie Polski do struktur Unii Europejskiej. Efektem prac było również powołanie komisji problemowych; zainicjowano także powstanie funduszu wydawniczego KPS. W dniu 3 kwietnia 2004 roku - w celu kontynuowania prac organizacyjnych i programowych - odbyło się w Skierniewicach spotkanie robocze Kongresu Polski Suwerennej. Uaktualniono i poszerzono składy komisji problemowych, powołano biuro prasowe oraz stały sekretariat KPS. Uczestnicy spotkania opracowali także projekty dalszych dokumentów dotyczących najważniejszych spraw bieżących i perspektywicznych naszego kraju – politycznych, gospodarczych, społecznych. W dniu 17 kwietnia 2004 roku w Warszawie organizatorzy zwołują II Kongres Polski Suwerennej, aby w przededniu planowanej na 1 maja br. akcesji do struktur Unii Europejskiej przedstawić Polakom, rządom europejskim oraz europejskiej i światowej opinii publicznej stanowisko krajowych i polonijnych środowisk patriotycznych, kierujących się racją stanu państwa i niezbywalnym prawem narodu polskiego do samostanowienia, suwerenności i niepodległości. Biorąc powyższe pod uwagę zapraszamy na II Kongres Polski Suwerennej do Warszawy, który odbędzie się w Stołecznym Centrum Edukacji Kulturalnej przy Rynku Starego Miasta ul. Jezuicka 4, początek godz. 10:00 w imieniu organizatorów: dr Paweł Ziemiński 93 – 334 Łódź, ul. Mulinowicza 15 m.7 tel.(42)646 21 96, kom. 0 – 507 741 948 e-mail: pawel_zieminski@wp.pl Łódź, 6 kwiecień 2004 r. PROGRAM II KONGRESU POLSKI SUWERENNEJ Warszawa , 17 kwietnia 2004 r. 1. 10:00-11:00 Rejestracja uczestników 2. 11:00-11:10 Powitanie uczestników ( krótka historia KPS i dotychczasowych prac) (dr Paweł Ziemiński ) 3. 11:10-11:15 Przedstawienie sekretariatu KPS , biura prasowego i składu komisji problemowych ( dr Paweł Ziemiński ) 4. 11:15-11:15 Powołanie prezydium II Kongresu 5. 11:15-11:30 Cele II Kongresu : · apel do sejmu , prezydenta i rządu Rzeczypospolitej Polskiej ( przysięga konstytucyjna , art. 129 k.k. – zdrada dyplomatyczna ) · list KPS do Episkopatu Polski · memorandum – „Do narodów i państw europejskich, do europejskiej i światowej opinii publicznej” · stanowisko KPS względem wyborów do parlamentu europejskiego · stanowisko KPS względem wyborów do sejmu RP i wyborów prezydenckich · stanowisko KPS w sprawie wycofania wojsk polskich z Iraku i zakończenia konfliktu irackiego 6. 11:30-12:00 Dyskusja nad przyjęciem dokumentów II Kongresu ( ewentualne zespoły redakcyjne ) 7. 12:00-14:00 Forum: Program samoobrony narodu polskiego w warunkach akcesji do Unii Europejskiej ; tematy: · gospodarka ( sektory strategiczne, rolnictwo, drobna wytwórczość, handel, bankowość i kasy samopomocy ) · nauka , innowacyjnośći , racjonalizacja · kultura i edukacja · media i informacja · organizacje świeckie wobec powszechnej misji i narodowych zadań kościoła katolickiego w Polsce 8. 14:00-14:30 Przerwa obiadowa Konferencja prasowa : sala kominkowa , prowadzący( Wiesław Sokołowski ) 9. 14:30-15:30 Forum c.d. : Polska a Polonia projekt powołania Ziemskich Rad Polonijnych 10. 15:30-15:40 Odczytanie i przyjęcie ostatecznej treści dokumentów II KPS ( przedstawiciel biura prasowego KPS ) 11. 15:40-15:55 Rejestracja chętnych do zakładania terenowych biur KPS 12. 15:55-16:00 Zakończenie II Kongresu Polski Suwerennej ( dr Paweł Ziemiński) 13. 16:00-16:30 Złożenie kwiatów przez delegacje KPS w miejscach pamięci narodowej ( pomnik prymasa St. Wyszyńskiego, pomnik Powstania Warszawskiego, Grób Nieznanego Żołnierza ) Kongres Polski Suwerennej Ojczyzna.pl Forum Dyskusyjne Temat: Domorosli "ekonomisci" tego forum Utwierdzam się coraz bardziej, że jesteś mała sprzedajna gnida, która bierze pieniądze za szkodzenie > Bo jak juz sobie raz wyjasnilismy w Polsce juz nie ma czegos takiego > jak konstruowanie urzadzen. Powyższa wypowiedź o ty wyraźnie świadczy. Uprawiasz Gebelsowską propagandę. Typu każda bzdura powtarzana dostateczną ilość razy staje się oczywistą prawdą. > Co do dziur w ziemi po urobku. Wiec znowu w ciemno twierdze ze w Niemczech > zaraz sie takie tereny solidnie rekultuwuje. Wiem ze po DDRowskie wielkimi > nakladami juz przerobiono na stawy itp. > Ale slyszalem, ze Polska nie zgadza sie o odebranie wody z Odry (?) na takie > stawy. Z jakis tam powodow. Zapewne abys Ty Smutny nie musial jechac na Ksiezyc. Ty chyba nie wiesz o czym mówię i nie masz pojęcia co to są Góry Izerskie i gdzie się znajdują a już napewno nie widziałeś drzewostanu tych gór. Skoro wspomniałeś o pobieraniu wody z Odry to jest to problem spólny problem Polski i Niemiec. Rosjanie swego czasu też budowali wodne elektrownie giganty i zmieniali bieg rzek aby nawodnić pola bawełny i do czego to doprowadziło, do osuszenia innych terenów. Niemcy już o ile mnie pamięć nie myli to też pokombinowali co nie co z Renem (swego czasu ściekowiskiem dzisiaj zresztą nadal brudnym) i co okazało się, że to poprawianie (bez zastanawiania się) natury trochę bokiem wyszło. Może to nie filtry dla elektrowni ale..... www.wf-sedziszow.com.pl/index.php zobacz konstrukcja Polska a Niemcy kupują, kurde dziwne nie? lider.ietu.katowice.pl/tab03.html kurde znów firma projektowa ot taka przypadkowa od filtrowania Ostatnio szukałem fitrów pary przegrzanej o dużej wydajności pracujących przy ciśnieniu 16 Bar (ów) i u Niemców nie znalazłem dziwne. Podaj mi jakiś adres jak będą konkurencyjni to może kupię. (Ja nie blefuję) wipos.p.lodz.pl/HighTech/multiwir.html to jest takie sobie biuro projektowe polskie w Łodzi kolego JOrl wipos.p.lodz.pl/env/spis96.html a to taka drobna informacja o badaniach poidstawowych w Polsce Zapędziłem się trochę bo tu była gadka o ropie i benzynie a skończyliśmy na tym, że jesteś jedynym w Europie konstruktorem. Pozdrowienia P.S. Czy mam Ci przysłać (49 tomów - według dawnych woj.) Polskie Książki Telefoniczne w formacie A4 razem szerokości około 140 cm (może być na CD)abyś poszperał sobie trochę i zobaczył ile jest firm konstruktorskich. Czy nie widzisz, że swoimi wypowiedziami dyskredytujesz się. Jesteś tylko zwykłym opowiadaczem, któremu za to płacą. Zresztą tu już ktoś wspominał, ze ostatnio w Stanach dorabiałeś fizycznie bo w Niemczech nie chcą takim jak Ty za dużo płacić. Jeszcze raz pozdrawiam i aby przywrócić temat ropy i ropopochodnych to informuję Cię, że ja w samochodzie stosuję gaz. Niemcy też kiedyś stosowali gaz w samochodach wytwarzany z drewna wyciętego w lesie. Dla informacji bardzo młodych ludzi informuję, że to najszczersza prawda (zgazowanie drewna było stosowane w czasie II wojny) Pozdrawiam ostatni raz. Jak będziesz na Księżycu to pozdrów Twardowskiego. Pa Temat: kolejny market w Sieradzu Plac przy ulicy Piłsudskiego nadal stoi całkowicie niezagospodarowany. Wkrótce sytuacja ta może się zmienić. Choć nikt tego nie chce oficjalnie potwierdzić nie chce, wszystko wskazuje na to, że na terenie naprzeciwko Sieradzkiej Spółdzielni Mieszkaniowej powstanie kolejny market, tym razem firmy Polo oraz galeria handlowa Teren przy Piłsudskiego od kilku lat straszy pustką. Kiedyś był tam sad, park i górka, na której zimą dzieci zjeżdżały na sankach. Dziś plac jest świadectwem nieudanej inwestycji, którą Miasto wraz ze spółką Partner chciało zrealizować przed laty. Utworzona przez władze miasta i prywatnych przedsiębiorców spółka Miasto-Partner miała postawić na tym terenie obiekt, który obok celów usługowych służyłby mieszkańcom Sieradza jako centrum kulturalne. Pracownia architektoniczna opracowała nawet projekt budynku w kształcie rotundy. Niestety do jego powstania nigdy nie doszło, bo wybuchła afera z brakiem należytej kontroli nad spółkami powoływanymi przez Miasto i nieprawidłowościami finansowymi. Sąd Gospodarczy w Łodzi w ubiegłym roku ogłosił upadłość spółki. W sierpniu, także ubiegłego roku, w wyniku egzekucji komorniczej sprzedano działkę, która stanowiła niemal cały majątek spółki. Nabywcą ziemi została firma budowlana z Koła, której Miasto Partner również było winne pieniądze. Wycenioną na 770 tys. złotych działkę, sprzedano za około 590 tys. złotych. Miasto nie startowało w przetargu na kupno ziemi. Oznacza to, że utracono w ten sposób aport wniesiony przy tworzeniu spółki Miasto-Partner. Od kilku lat teren przy Piłsudskiego stoi pusty. Być może już jednak niedługo metalowy płot zniknie z centrum Sieradza. W ostatnim tygodniu Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej wykonywało instalacje pod przyłącze energetyczne. Na placu pojawił się także ciężki sprzęt. Zbigniew Szurgot, właściciel firmy, która nabyła działkę zaprzecza jednak, żeby cokolwiek działo się na jego terenie. - Nic się nie zmienia. Tak, jak mówiłem już wcześniej jeszcze nie wiem, co dokładnie powstanie na tym terenie. Sprawy toczą się powoli - wyjaśnia. Tymczasem sieradzki rejon Zakładu Energetycznego Łódź-Teren S.A. ma podpisaną umowę na wykonanie podłączenie do sieci energetycznej z firmą Frapo Dystrybucja. - Mamy umowę, że jak dostarczą nam dokumentację, to w ciągu trzech miesięcy wykonamy im podłączenie do zasilania - wyjaśnia Aleksander Owczarek, dyrektor Rejonu Energetycznego Sieradz. Frapo Dystrybucja jest właścicielem sklepów PoloMarket, która w Sieradzu ma już dwa sklepy. Czyżby zatem wkrótce miał powstać trzeci? Tego oficjalnie jednak nie wiadomo. Justyna Nowakowska z biura prasowego sieci PoloMarket nie potwierdza naszych informacji. - Prowadzimy rozmowy w wielu miejscach. W ciągu dwóch lat chcemy podwoić liczbę naszych sklepów. Musimy być lojalni wobec naszych kontrahentów i nie możemy zdradzać szczegółów rozmów, jakie z nimi prowadzimy - wyjaśnia Nowakowska. Czy przy Piłsudskiego powstanie PoloMarket? Oficjalnie nie wiadomo. Na pewno jest tam przewidziane miejsce pod sklep wielkopowierzchniowy. Jedno z biur architektonicznych w Sieradzu kilka miesięcy temu opracowało już koncepcję zabudowy placu. Plany są imponujące. Jak się dowiedzieliśmy obiekt będzie miał do zagospodarowania dwa tysiące metrów kwadratowych powierzchni. Obok marketu powstanie galeria handlowo-usługowa. Jak będzie wyglądał budynek można zobaczyć na tablicy informacyjnej wiszącej na płocie okalającym teren przyszłej budowy. Tablica i projekt pochodzą jeszcze z czasów, gdy teren należał do spółki Miasto- Partner. To właśnie budowa obiektu handlowo-kulturalnego była głównym celem spółki. Z uzyskanych przez nas informacji wynika, że projekt niewiele się zmienił. Wygląda więc na to, że niezrealizowany przed laty pomysł doczeka się wreszcie realizacji. Z nieoficjalnych informacji wynika, że biuro architektoniczne opracowało także uzupełnienie części handlowo-usługowej. Miałby być nim dziewięciometrowy budynek mieszkalny, który od frontu będzie przesłaniał część handlową. Udało nam się ustalić, że w projekcie rozważana jest także budowa garaży podziemnych oraz ruchomych schodów. Czy jednak ta koncepcja będzie także zrealizowana - zobaczy... www.7dni.nasze.pl/test3/news.php?id=1436 Temat: Asutay (***) - Marmaris Asutay (***) - Marmaris Spedzililem z Olą dwa tygodnie w hotelu Asutay (***). Jesli ktos chce pomieszkac w swietnym kurorcie - a takim jest Marmaris - za niewielkie pieniadze, za to w calkiem niezlych warunkach, mozna spokojnie myslec wlasnie o Asutayu. Ulokowany w bardzo dobrym miejscu - do plazy moze z 3-5 minut, wlasciwie wystarczy przejsc uliczke (i tak rzadko kto po niej jezdzi) i witamy na promenadzie przy morzu. W druga strone to samo: 3-5 minut i dochodzi sie do glownej ulicy w Marmaris, gdzie jest masa sklepow, knajpek, restauracji i po ktorej jezdza dolmusze. Na pewno Asutay nie jest dla tych, ktorzy licza na luksusy hotelowe. Ale dla tych, ktorzy potrzebuja pokoju jedynie po to aby sie przespac, odpoczac chwile, przebrac, umyc - absolutnie starcza! Klima dziala bez zarzutu (sterowanie indywidualne), telewizor odbiera (ale tureckie i rosyjskie kanaly plus tele5:) ), loza wygodne i ladnie codziennie zaslane itp. Lazienki moglyby byc ciut czystsze, ale na pewno nie mozna im zarzucic jakiegos niesamowitego brudu. Basen przy hotelu? Malutki, na pewno nie dla tych, ktorzy jada do Turcji po to, aby spedzic 2 tygodnie nad basenem. Jedzenie da sie wytrzymac. Skromne sniadania: oliwki, ogorki, slony twarog, pomidory, dzemy, miod, chleba do woli. Szalu nie robi, ale z drugiej strony w takim klimacie naprawde je sie mniej i lzej. Obaidokolacje za to bardzo sympatyczne. Kucharz, ktory tylko mowi po turecku, serwuje do woli zup, kilka rodzajow roznych potraw dziennie, dowolne salatki. Nie ma na co narzekac. Sympatyczni i pomocni kelnerzy tez na plus. To tyle o hotelu - jak najbardziej dla tych, co nie wybrzydaja za bardzo. Marmaris polecam bardzo wszystkim. Bylismy raz i potniemy sie, a tam wrocimy :) Bardzo bezpieczne: plecak z pieniedzmi, aparatem zostawialismy na lezaku, sami plywalismy, a nikt go nawet nie tknal. Masa patroli pilnujacych by turysci mogli bezpiecznie wydawac swoje pieniazki :) Plaza czysta, codziennie sprzatana - ideal. Woda cieplutka, bo stoi w zatoce. Masa mozliwosci wycieczek i innych atrakcji (polecamy parasailing - szybowanie na spadochronie zaczepionym do pedzacej motorowki). Jesli wycieczki, to jednak polecamy z przewoznikami polskimi. Dlaczego? Na wieczorze tureckim i w lazni w Marmaris bylismy z nasza rezydentka - Gosia Silacz z Traidy (pozdrowienia). Wyszlo drozej niz w lokalnych biurach, ale za to inaczej: wiecej opowiadania o tej Turcji niekoniecznie znanej z widokowek, ciekawiej, zabawniej. Na Dalyan, wyspe zolwi wybralismy sie za to z jednego z masy lokalnych biur za o polowe mniejsze pieniadze. Swietnie, oszczednosc oszczednoscia, ale takiej masowki to jeszcze nie widzielismy. Ok. 200 osob przerzucanych z miejsca na miejsce, przewodnik mowiacy po angielsku tak, ze nie rozumial go raczej nikt. Cel wycieczki: sprzedac jak najwiecej zrobionych na poczekaniu przed przewodnika zdjec oraz puszek coli i sprite'a. Biuro wywiazalo sie ze wszystkiego, co trzeba, ale przypominalo to bardziej odrobienie panszczyzny. Co polecamy z wycieczek? Na pewno na poczatek laznie turecka: znakomite odprezenie. Najpierw ok. 20 min. lazni - temperatury niesamowite, potrzebne regularne polewanie sie chlodna woda. Potem specjalna ekipa robi peeling czy jak to sie tam pisze, oklada specjalna piana, generalnie miod, ciastka i orzechy. Do tego jeszcze jaccuzi, dlugi masaz. Wypoczynek na pewno. Warto wybrac sie tez na wieczor turecki - tam gdzie bylismy z Triada wystepowala znakomita tancerka brzucha (wygladala niczym Shakira) i swietny tancerz robiacy z brzuchem jakies dziwne rzeczy. Do tego rozne inne atrakcje, dobre jedzenie. Pammukale? Tarasy wapienne i park nad nimi sliczne. Warto sie wybrac. Dalyan? Niekoniecznie. Przereklamowany. Dluga podroz, kapiel w blocie w masie innych ludzi, zaladunek znow na lodz, wyjazd na plaze (40 min odpoczynku) i znow na statek. Mozna ten czas spedzic inaczej, a i kase wydac na cos innego. Samo Marmaris sliczne i urokliwe. Polecam wyjazd dolmuszem do oddalonego o 7 km Icmeler (plaza jeszcze mniej skalana ludzmi), a pozniej spacer do Marmaris wzdluz wybrzeza. Piiiiieeeeeknie ;) Marmaris to takze masa roznych lepszych i gorszych knajpek, swietne drinki (ale drogie), duzo atrakcji. Glosno, ale da sie wytrzymac. W razie jakichkolwiek pytan o Marmaris, Turcje, wycieczki widziane z perspektywy osoby, ktora spedzila tam 2 tygodnie - piszczie: pawel.rzekanowski@gazeta.pl Temat: Marmaris - hotel Asutay (wrażenia) Marmaris - hotel Asutay (wrażenia) Wątek dla tych, którzy wybierają się do Turcji do Marmaris. Spedzililem tam z Ola dwa tygodnie w hotelu Asutay (***). Jesli ktos chce pomieszkac w swietnym kurorcie - a takim jest Marmaris - za niewielkie pieniadze, za to w calkiem niezlych warunkach, mozna spokojnie myslec wlasnie o Asutayu. Ulokowany w bardzo dobrym miejscu - do plazy moze z 3-5 minut, wlasciwie wystarczy przejsc uliczke (i tak rzadko kto po niej jezdzi) i witamy na promenadzie przy morzu. W druga strone to samo: 3-5 minut i dochodzi sie do glownej ulicy w Marmaris, gdzie jest masa sklepow, knajpek, restauracji i po ktorej jezdza dolmusze. Na pewno Asutay nie jest dla tych, ktorzy licza na luksusy hotelowe. Ale dla tych, ktorzy potrzebuja pokoju jedynie po to aby sie przespac, odpoczac chwile, przebrac, umyc - absolutnie starcza! Klima dziala bez zarzutu (sterowanie indywidualne), telewizor odbiera (ale tureckie i rosyjskie kanaly plus tele5:) ), loza wygodne i ladnie codziennie zaslane itp. Lazienki moglyby byc ciut czystsze, ale na pewno nie mozna im zarzucic jakiegos niesamowitego brudu. Basen przy hotelu? Malutki, na pewno nie dla tych, ktorzy jada do Turcji po to, aby spedzic 2 tygodnie nad basenem. Jedzenie da sie wytrzymac. Skromne sniadania: oliwki, ogorki, slony twarog, pomidory, dzemy, miod, chleba do woli. Szalu nie robi, ale z drugiej strony w takim klimacie naprawde je sie mniej i lzej. Obaidokolacje za to bardzo sympatyczne. Kucharz, ktory tylko mowi po turecku, serwuje do woli zup, kilka rodzajow roznych potraw dziennie, dowolne salatki. Nie ma na co narzekac. Sympatyczni i pomocni kelnerzy tez na plus. To tyle o hotelu - jak najbardziej dla tych, co nie wybrzydaja za bardzo. Marmaris polecam bardzo wszystkim. Bylismy raz i potniemy sie, a tam wrocimy :) Bardzo bezpieczne: plecak z pieniedzmi, aparatem zostawialismy na lezaku, sami plywalismy, a nikt go nawet nie tknal. Masa patroli pilnujacych by turysci mogli bezpiecznie wydawac swoje pieniazki :) Plaza czysta, codziennie sprzatana - ideal. Woda cieplutka, bo stoi w zatoce. Masa mozliwosci wycieczek i innych atrakcji (polecamy parasailing - szybowanie na spadochronie zaczepionym do pedzacej motorowki). Jesli wycieczki, to jednak polecamy z przewoznikami polskimi. Dlaczego? Na wieczorze tureckim i w lazni w Marmaris bylismy z nasza rezydentka - Gosia Silacz z Traidy (pozdrowienia). Wyszlo drozej niz w lokalnych biurach, ale za to inaczej: wiecej opowiadania o tej Turcji niekoniecznie znanej z widokowek, ciekawiej, zabawniej. Na Dalyan, wyspe zolwi wybralismy sie za to z jednego z masy lokalnych biur za o polowe mniejsze pieniadze. Swietnie, oszczednosc oszczednoscia, ale takiej masowki to jeszcze nie widzielismy. Ok. 200 osob przerzucanych z miejsca na miejsce, przewodnik mowiacy po angielsku tak, ze nie rozumial go raczej nikt. Cel wycieczki: sprzedac jak najwiecej zrobionych na poczekaniu przed przewodnika zdjec oraz puszek coli i sprite'a. Biuro wywiazalo sie ze wszystkiego, co trzeba, ale przypominalo to bardziej odrobienie panszczyzny. Co polecamy z wycieczek? Na pewno na poczatek laznie turecka: znakomite odprezenie. Najpierw ok. 20 min. lazni - temperatury niesamowite, potrzebne regularne polewanie sie chlodna woda. Potem specjalna ekipa robi peeling czy jak to sie tam pisze, oklada specjalna piana, generalnie miod, ciastka i orzechy. Do tego jeszcze jaccuzi, dlugi masaz. Wypoczynek na pewno. Warto wybrac sie tez na wieczor turecki - tam gdzie bylismy z Triada wystepowala znakomita tancerka brzucha (wygladala niczym Shakira) i swietny tancerz robiacy z brzuchem jakies dziwne rzeczy. Do tego rozne inne atrakcje, dobre jedzenie. Pammukale? Tarasy wapienne i park nad nimi sliczne. Warto sie wybrac. Dalyan? Niekoniecznie. Przereklamowany. Dluga podroz, kapiel w blocie w masie innych ludzi, zaladunek znow na lodz, wyjazd na plaze (40 min odpoczynku) i znow na statek. Mozna ten czas spedzic inaczej, a i kase wydac na cos innego. Samo Marmaris sliczne i urokliwe. Polecam wyjazd dolmuszem do oddalonego o 7 km Icmeler (plaza jeszcze mniej skalana ludzmi), a pozniej spacer do Marmaris wzdluz wybrzeza. Piiiiieeeeeknie ;) Marmaris to takze masa roznych lepszych i gorszych knajpek, swietne drinki (ale drogie), duzo atrakcji. Glosno, ale da sie wytrzymac. W razie jakichkolwiek pytan o Marmaris, Turcje, wycieczki widziane z perspektywy osoby, ktora spedzila tam 2 tygodnie - piszczie: pawel.rzekanowski@gazeta.pl Temat: jak "rozmawiać" z PKP? jak "rozmawiać" z PKP? Witam! Mam problem z narodowym przewoźnikiem rodem z Monty Pythona: wykupiłem bilet abonamentowy PKP między 2 stacjami - na jednej z nich nie ma kas biletowych. Przy zakupie kasjerka mimo dlugotrwałych i dość nerwowych rokowań odmówiła mi tzw. legalizacji wyjazdu ze stacji "bezkasowej" mimo, że z ulotki informacyjnej wynikało, że zrobić to powinna na moje żądanie. Po konsultacjach Pani stwierdziła, że ona "nie może" i że należy legalizować (czyli wbić pieczątkę na karnet) u konduktora zaraz po wejściu do pociągu. Ponieważ w ciągu kilkunastu minut negocjacji nie udało mi sie przekonać kasjerek z uwagi na zblizający się czas odjazdu pociągu (zostało 3 minuty) musiałem skapitulować. Za pierwszym razem udało sie bez przeszkód: konduktor zalegalizował przejazd, natomiast za drugim razem odmówił i po 40 minutach zastanowiania owieścił mi, że jadę bez biletu (mimo, że miałem wykupione "do przodu" jeszcze 3 przejazdy). Żadne wyjaśnienia odnośnie okoliczności sprawy nie pomogły konduktor postanowił wlepić mi kare za jazde bez biletu - oczywiście wściekłem się i skończyło się wizytą SOKistów oraz policji. Mandatu nie przyjąłem i obecnie oczekuje wezwania do zapłaty. Usiłowałem wyjaśnić sprawę u naczelnika stacji Piła (który niestety tego dnia gdzieś wyszedł i "zaginął"), a następnie przez infolinie PKP - bedąc przełaczany po różnych wydziałach. Wszyscy mi współczuli i ponadto uzyskałem 3 różne adresy (!) gdzie mam pisać reklamacje: Warszawa, Łódź, Gniezno - niestety żadna z insformujących mnie osób nie była przekonana gdzie obecnie mam się zwrócić, a do działu windykacji w W-wie nie udało mi sie dodzwonic mimo kilkunastu prób!. Czuję się oszukany przez PKP Przewozy Regionalne i wręcz zdumiony niekompetencją pracowinków tej firmy (lub spółek pokrewnych). Ponownie sprawdziłem w regulaminie: kasjerka nie miała racji, ale co z tego: legalizować przejazdów wbrew jej woli nie mogłem, a wnoszenie skargi i tak nic nie dałoby mi (naczelnika stacji o tej porze i tak nie było a pisemnie należało wnieść do... Olsztyna!) a tylko spowodwałoby, że uciekłby mi ostatni pociąg. Póki co wszystkie konsekwencje ponoszę ja, mimo, że nie dostrzegam żadnego swojego zaniedbania. Oprócz stresu i starty całego dnia na wyjaśnianie tej "kolejowej kwadratury koła", będę teraz musiał pisać "na chybił trafił" do 3 biur windykacji należności - nie mając żadnej pewności co do pozytywnego załatwienia rekalmacji (mimo zapewnień różnorakich pracowników PKP). Do kogo mogę się zwrócić o pomoc w wyjaśnieniu tej sprawy? Rzecznik konsumenta? Marszałek wojewodztwa (przecież dotuje przewozy)? No i jak ustalić właściwe biuro rekalamacji PKP? Temat: OSTRÓDA REGGAE FESTIWAL 2004 OSTRÓDA REGGAE FESTIWAL 2004 W dniach 13, 14, 15 sierpnia w ramach Ostróda Summer Hot Days odbędzie się Ostróda Reggae Festiwal, który jest kontynuacją legendarnego już festiwalu Ost-Rock i jest największą imprezą tego typu w Polsce. Festiwal odbędzie się w dawnych koszarach wojskowych (tzw. Białych Koszarach). PROGRAM FESTIWALU 13.08.2004 - PIĄTEK DUŻA SCENA: LE ILLJAH 18.00-19.00 SYDNEY POLAK 19.00-20.15 PAPRIKA KORPS 20.15-21.45 RADIKAL DUB KOL(HR) 21.45-23.30 BAKSHISH 23.30-01.15 WSZYSTKIE WSCH. 01.15-02.30 SCENA SOUNDSYSTEMOWA: 16:00 - 05:00 Kuri Selecta (Olsztyn/Kłobuck) El Mariachi (Ostróda) Joint Me Squad (Warszawa) Positive Ferment (Łódź/Toruń/Piła) Singledread (Węgorzewo/Warszawa) Love Sen-C Music (Lublin) Gwoździu Selekta feat. Kristofari (Warszawa) 14.08.2004 - SOBOTA KONKURS (13.00-16.30): AFRICONNECT AVE LION DUBSKA SYTSTEM JORDAN KULTURA DE NATURA NOWA KULTURA DUŻA SCENA: ESTREPITO BANDITOS(DE) 17.00-18.00 POSITIVE 18.00-19.00 VAVAMUFFIN 19.00-20.00 INDIOS BRAVOS 20.00-21.30 GEDEON JERUBBAAL 21.30-23.00 LOVE GROCER(GB) 23.00-01.00 DADDY TEACHA(GB) 01.00-03.00 SCENA SOUMDSYSTEMOWA: 12:00 - 20:00 Zion Check 3Kolory Reggae (Inowrocław/Toruń) Kadubra Dynamite Sound (Gdynia) Zjednoczenie (Warszawa) djFeel-X (mad crew/axe soundsystem) 20:00 - 03:00 Przerwa na dużą scenę 03:00 - 05:00 lub 06:00 Dreadzone Soundsystem (GB) 15.08.2004 - NIEDZIELA DUŻA SCENA: PARALIŻ BAND 17.00-18.30 DUBERMAN 18.30-19.30 INITY DUB MISSION 19.30-21.30 HABAKUK 21.30-23.30 MALEO RR 23.30-01.30 SCENA SOUNDSYSTEMOWA: 14:00 - 18:00 Olsztyn Reggae Amatorz (Olsztyn/Warszawa) Obora Rekords (Poznań) 18:00 - 22:00 Przerwa na dużą scenę 22:00 - 04:00 Bass Medium Trinity (Poznań) Tisztelet (Warszawa) JSM Rootskontrolla (Warszawa) W miejscu imprezy będzie bezpłatne pole namiotowe dla posiadaczy karnetów z całkowitym zapleczem sanitarnym. Będą również stoiska z płytami i gadżetami oraz stoiska gastronomiczne z kuchnią wegetariańską, a w kinie festiwalowym będzie można obejrzeć filmy i koncerty reggae! Zwycięzca konkursu otrzyma 2000 pln od Burmistrza Ostródy oraz możliwość nagrania singla w studio Radia Olsztyn i jego profesjonalne wydanie i promocja na terenie kraju. Organizatorzy: Positive Music Promotion Piotr Kolaj-dyrektor artystyczny Biuro Promocji Miasta Artur Munje-dyrektor biura organizacyjnego Radio Olsztyn Grzegorz Kasjaniuk-public relations Wszystkie informacje na temat festiwalu festiwal@positive-music.pl Oficjalna strona festiwalu www.reggae.ostroda.pl Artur Zabłocki www.apr.zabart.com Temat: Poznajemy naszą BYDGOSZCZ Dalej Walor 27: DUŻE ŚRODKI POZYSKIWANE Z UNII EUROPEJSKIEJ Bydgoszcz to miasto o jak na razie dużej skuteczności pozyskiwania funduszy europejskich 1. Bydgoszcz w rankingu miast Na początek ranking miast najbardziej korzystających z funduszy Unii Europejskiej opracowany przez gazetę Rzeczpospolita . Źródło: Unia Metropolii Polskich. Realizowane projekty dofinansowane z UE w 2005 r. [mln zł] Całkowity koszt projektów - Kwota dofinansowania z UE - Udział funduszy unijnych 1. Szczecin: 1234 – 808 - 65% 2. Warszawa: 957 – 572 - 60% 3. Bydgoszcz: 883 – 556 - 63% 4. Łódź: 1007 – 549 - 55% 5. Wrocław: 1191 – 521 - 44% 6. Kraków: b.d. - 394 - b.d. 7. Poznań: 684 – 334 - 49% 8. Rzeszów: 254 – 152 - 60% 9. Katowice: 228 – 138 - 61% 10. Gdańsk: 115 – 74 - 64% 11. Białystok: 112 – 69 - 62% 12. Lublin: 133 – 62 - 47% Bydgoszcz w 2005 r. sklasyfikowano na 3 miejscu w kraju pod względem wielkości pozyskanych środków z Unii Europejskiej. Główną rolę odegrała spółka Miejskie Wodociągi i Kanalizacja, która pozyskała 32 mln euro z funduszu ISPA na „Bydgoski Program Rozwoju Usług Wodociągowych i Kanalizacyjnych” oraz 98 mln euro z funduszu spójności na „Bydgoski Program Renowacji i Rekultywacji Systemu Wodociągowo-Kanalizacyjnego”. Po realizacji tych programów, infrastruktura wodno-kanalizacyjna w Bydgoszczy będzie na europejskim poziomie, miasto skanalizowane w 100%, rury z azbestu wymienione, woda uzdatniana w naturalny i doskonały sposób, wszystkie ścieki będą trafiały do oczyszczalni, Brda, Kanał Bydgoski i pola irygacyjne zrekultywowane i czyste. Udział innych podmiotów w pozyskiwaniu środków jest mniejszy, ale także godny odnotowania, np Urząd Miasta pozyskał 4 mln euro na przebudowę Ronda Fordońskiego, 5 mln zł na rekultywację wysypiska śmieci oraz środki na informatyzację Ratusza. Inne podmioty i instytucje z Bydgoszczy pozyskały w 2004 r. ok. 32 mln zł z Funduszu Rozwoju Regionalnego Unii Europejskiej 2. Placówki informacji europejskiej w Bydgoszczy Źródło: Urząd Komitetu Integracji Europejskiej *Biuro Zarządzania Funduszami Europejskimi, Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego *Fundacja Programów Pomocy dla Rolnictwa *Koło Naukowe Studentów Politologii Akademii Bydgoskiej *Koordynator Edukacji Europejskiej *Kujawsko-Pomorska Izba Rolnicza Oddział w Bydgoszczy *Kujawsko - Pomorskie Centrum Rozwoju Regionalnego *Lokalny Punkt Informacji Europejskiej przy Stowarzyszeniu "Klub Marketingu" *Ośrodek Informacji Europejskiej Agro-Info przy Stowarzyszeniu Rozwoju Regionalnego PARTNER w Bydgoszczy *Pomorsko-Kujawskie Centrum Dokumentacji Lokalnej *Regionalne Centrum Informacji Europejskiej przy Kujawsko - Pomorskim Stowarzyszeniu na Rzecz Rozwoju i Integracji Europejskiej *Regionalny Ośrodek Integracji Europejskiej w Bydgoszczy przy Kujawsko- Pomorskim Centrum Demokracji Lokalnej, Punkt Informacji Europejskiej *Stowarzyszenie "Klub Marketingu" + Lokalny Punkt Informacji Europejskiej *Stowarzyszenie Wspierania Przedsiębiorczości i Rozwoju Rynku Pracy *Towarzystwo Wspierania Edukacji Plastycznej *Urząd Miasta Bydgoszczy + Punkt Informacji Europejskiej Temat: CC vs. PC Cóż to były za ciężkie czasy dla "imperialistycznej" coca-coli. Coca-colę traktowano jako konsumpcyjny symbol "wrogiego systemu". Stąd hasła w PRL brzmiały: "wróg cię kusi coca-colą" lub "coca-cola to imperializm w płynie". Z założenia nie były to hasła reklamowe, aczkolwiek dla przekornych Polaków taką właśnie funkcję pełniły. Choć koncern obecny był ze swoją ofertą na Targach Poznańskich w 1957 roku, napój nie trafił jeszcze na półki sklepowe. Coca-cola obecna była w sprzedaży jedynie w Pewexach i Baltonach, np. puszki 0,33 l można było kupić jedynie za "elitarne" dewizy. "Nowe" w dziejach związków Polaków i coca-coli przyszło wraz z rządem Edwarda Gierka. Wiosną 1971 roku do Polski przyjechali na negocjacje przedstawiciele The Coca-Cola Company (TCCC) z przedstawicielstwa w Rzymie. Coca-Colę reprezentował między innymi Paul Graul, szef oddziału TCCC na Europę Srodkowo-Wschodnią, Czech z pochodzenia. Umowę-porozumienie (m.in. na licencencyjne rozlewanie napojów na terenie PRL) ze strony rządowej podpisał Mieczysław Jagielski, ówczesny zastępca Prezesa Rady Ministrów. W tym samym czasie sukcesem zakończyły się starania Pepsi-Coli o uzyskanie licencji. Nastąpił podział Polski na strefy "wpływów" Coca-Coli i Pepsi-Coli: Pepsi-Cola "otrzymała" Gdańsk, Szczecin, Poznań, Łódź, Kraków i Wrocław, a później Żywiec, Tarczyn, Leżajsk i Białystok; Coca-Cola zaś - Warszawę, Zabrze i Tychy. Zgodnie z kontraktem między rządem PRL a TCCC, strona polska udostępniła i zapewniła grunt, budynki, infrastrukturę oraz inne media, natomiast TCCC dostarczył i zmontował linię do rozlewu. Kontrakt opiewał na 10 lat i gwarantował TCCC sprzedaż koncentratu do produkcji napoju na określonym poziomie i w określonej cenie. Budowa linii produkcyjnej w Browarze Warszawskim została rozpoczęta w lutym 1972 roku. Koncentrat napoju przywożono z Neapolu i Amsterdamu, pierwszą partię 7 milionów szklanych butelek (o pojemności 0.25 l z sitodrukiem w miejscu współczesnej etykiety ) sprowadzono z Hiszpanii (przetransportowane statkiem butelki zostały w Trójmieście przepakowane na wagony kolejowe i przewiezione do Warszawy). Pierwsze butelki napełnione w Browarze Warszawskim zjechały z linii 19 lipca 1972 roku. W październiku 1972 Huta Szkła w Wołominie uruchomiła w oparciu o dostarczoną przez TCCC dokumentację techniczną produkcję butelek dla wytwórni Coca-Cola przy Browarze Warszawskim, 24-gniazdowe skrzynki spełniające standardy coca-coli produkował wówczas Zakład Tworzyw Sztucznych - ERK w Bieruniu Starym, w maju 1973 roku uruchomiono produkcję coca-coli w Browarze Górnośląskim w Zabrzu, w kwietnia 1978 - także w Tychach (Browary Tyskie), w maju 1976 roku pojawiły się jednolitrowe butelki, również z sitodrukiem, wyprodukowane przez hutę szkła w Jarosławiu. Prasa warszawska donosiła czytelnikom: "juz od wczoraj mozna kupić litrową butelkę coca-coli w "Supersamie" i sklepach delikatesowych w Warszawie. Cena butelki wynosi 19 zł, a kaucja - 8 zł" ("Życie Warszawy" 25.05.76). W Polsce w latach 70. spośród napojów TCCC produkowano jedynie coca-colę. W szczytowym momencie produkcja roczna osiągnęła 176 hektolitrów. Autorką popularnego hasła reklamowego "coca cola to jest to" była Agnieszka Osiecka. Poetka konkurowała z Melchiorem Wańkowiczem (hasła po angielsku: " yes coca cola" i "coca cola is coming"). Pierwsza bezpośrednia inwestycja firmy w Polsce miała miejsce w 1991 r. Biuro koncernu - otwarte w Pałacu Kultury i Nauki - początkowo zatrudniało 15 osób. zrodlo: praca.gazeta.pl/praca/1,47342,718010.html dodam, ze w 70.- 80. PepsiCo produkowalo obok Pepsi rowniez Mirinde. PepsiCo wogole mial lepsze "chody" na Wschodzie - Pepsi byla tez sprzedawana w ZSRR. Temat: Kolejne spotkanie lotniskowców na Lublinku Gość portalu: Albert napisał(a): >(..) > Należy jednak pamiętać, że od czasu inauguracji lotów do Kolonii jest to > lotnisko z granicą państwa, a jak się poobserwuje w weekendy to, co się dzieje > na płycie, można mieć pewne wątpliwości, czy aby na pewno znajdują się tam same > osoby upoważnione. Od momentu uruchomienia połączeń międzynarodowych każde wejście na płytę lotniska odbywa się przez biuro przepustek, znajdujące się przy bramie, w stalowym baraczku. Jeżeli przejdzie przez nie ktokolwiek nieupoważniony, bezpośredni odpowiedzialnym jest strażnik pełniący dyżur. Jeżeli masz zastrzeżenia do jego pracy, to proszę, tu jest mail do przełożonego: d.kolinski(małpa)airport.lodz.pl > A tymczasem spotterom nie pozwala się robić zdjęć przy > ogrodzeniu czy wejść na taras, a są równiejsi którzy mogą się znaleźć na > płycie. Znasz powód dla którego zamknięto taras, nie siej bez potrzeby zamętu. > Aeroklub wbrew pozorom jest bardzo skuteczny w różnych swoich > działaniach: baraki wybudowano nie dla niego, tylko dla dyżurnego portu i > innych służb oraz LPR-u, tymczasem on nadal zajmuje dotychczasowy budynek i > sobie w mojej ocenie doskonale radzi w zaistniałej sytuacji. Aeroklub pracuje teraz na podtawie certyfikatu FTO/TRTO wydanego przez ULC. Certyfikat ten określa jakim zapleczem musi dysponować Flight Training Organization, jak to się teraz po polsku nazywa. Miedzy innymi wymagane jest posiadanie sali wykładowej na min. 25 miejsc, zaplecza technicznego w postaci warsztatów i magazynu, powierzchni hangarowej (obecnie 2 razy po 400 metrów kwadratowych). Ustaw to z rzeczonych baraczków, a dostaniesz tytuł Mistrza Świata LEGO. ;-) Poza tym warunki przeniesienia na stronę poludniową są już wynegocjowane i ustalone, obie strony ustaliły kompromis. > Jestem jak > najbardziej "za" funkcjonowaniem Aeroklubu na Lublinku pod warunkiem, że nie > ogranicza on jego podstawowej działalności: komunikacyjnej. To paradoks, ale w > naszym województwie mamy 2 Aerokluby, ale ani jednego lotniska komunikacyjnego > z prawdziwego zdarzenia. Trzeba przyjąć jakiś priorytet i zastanowić się, co > dla regionu jest najważniejsze, jakie są korzyści i straty z przyjęcia różnych > rozwiązań. Zwiększenie ilości lotnisk komunikacyjnych, a w zasadzie stworzenie tego pierwszego od podstaw, to niewątpliwa korzyść, ale jekie straty widzisz w pozostawieniu dwóch, samorządnych i samofinansujących się aeroklubów? > Ja jestem przekonany, że w interesie mieszkańców jest rozwój > działalności komunikacyjnej lotniska. Aeroklub nie powinien jej w żaden sposób > ograniczać. Czy ogranicza? Przytocz mi liczbę odwołanych, skasowanych lub opóźnionych, z winy Aeroklubu Łódzkiego, połaczeń lotniczych. Mogą być łącznie rozkładowe i nierozkładowe ;-) > Jeżeli kiedykolwiek pojawi się kolizja interesów, należy rozważyć > przeniesienie Aeroklubu poza Lublinek. Na razie jednak przy dobrej woli obu > stron takie rozwiązanie może być spokojnie odłożone na naprawdę daleką > przyszłość. Ważne jest, aby z obu stron była wola porozumienia i dyskusji. Powoli pękają lody między spółką a zarządem A.Ł., wiem to od jego członków. > A > wiem np. że przedstawiciele Aeroklubu często w ogóle nie chcą rozmawiać np. > odmówili udziału w debacie TV. Stosują bierny opór, nie licząc się z aktualnymi i przyszłymi potrzebami portu. No cóż... Tutaj mamy do czynienia z syndromem mieszkańca, któremu na miejscu parku, w którym przez 30 lat, codziennie spacerował z pieskiem wybudowano supermarket. Na początku protest, bierny opór, a w końcu i on, i aeroklub przywykną do sytuacji, daj im chwilkę. > Dyskusyjny może być problem współutrzymywania > lotniska, ale skoro działamy na nim wspólnie, utrzymanie finansowe nie powinno > leżeć wyłącznie na jednej ze stron. Jest to kwestia leżąca w kompetencjach zarządu spółki. Jeżeli, jako podatnik, nie życzysz sobie dokładać do funkcjonowania innych jednostek czy stowarzyszeń, zawsze masz prawo zarządać zmiany takiego stanu rzeczy. > Warto ocenić, jak czasowo kształtuje się > proporcja wykorzystania lotniska do tych 2 celów: komunikacyjnego i sportowego. Zaręczam, kilkunastokrotnie więcej na korzyść lotnictwa sportowego i szkoleniowego, bo obie te formy realizuje A.Ł. Cieszę się, że w końcu przeszliśmy do rzeczowej dyskusji. Dodam tylko, że oprócz deklarowanej niechęci do aeroklubu, podpisuję się pod wszytskimi Twoimi poczynaniami, co więcej Twój zapał i zaangażowanie budzi mój podziw. Pozdrawiam M..M Temat: Wyniki sondażu komentują kandydaci na prezydent... To prawda, ja tez to widze... Jest piekniejszy i bylbym nieobiektywny gdybym zaprzeczal: - Stary Browar - Plac Wolnosci - hotele, biurowce na Roosvelta - Andersja To prawda... ale co z biznesem ?! Lodz 12000 miesjc pracy Delll Wroclaw kilkanascie miejsc pracy w kilku fabrykach !!! Krakow podobnie + turystyka Warszawa kilkadziesiat tysiecy nowych miejsc pracy W Poznaniu NIC nie powstaje, oprocz moze jednego call centere (kilkaset telefonistek), zero rozwoju technologii, zero fabryk, jedynie Antoninek ze swoim Volkswagenem jest wyjatkiem i Galaxo... Nie powstaja spektakularne piekne wiezowce tylko jakies szklane bloki z projektem z odrzutow wyszperanym i przerobionym przez lokalnych architektow zaprzyjaznionych (i to jedyna chyba ich zaleta) z wladzami miasta. Mysle tu o pracowni Sipinskich. Kiedy powstana wiezowce naprawde na miare XXI wieku jak we Wroclawiu czy Warszawie, a nie na miare lat 80-tych poprzedniego wieku? Niech to bedzie inwestycja na miare pieknego Starego Browaru !!!! Gdzie widac rozmach, wizje, smak, styl!!! Dajcie grunt za zlotowke byle nie pod stolem, byle zgodnie z prawem i na pewno nikt z Poznaniakow by sie nie sprzeciwil. Sciagnijcie kapital na montownie, fabryki, w przeciwnym razie Poznan nie ma szans zrealizowac planu minimum, zeby byc chociaz miastem akademickim. Juz teraz w Politechnike Wroclawska, warszawska, lodzka inwestuja firmy ktore buduja montownie, fabryki, do tego urzedy miast... W Poznaniu nie jestesmy wstanie wygrac z taka konkurencja. Nie, bo w budzecie fizycznie nie bedzie tyle srodkow.... Stad rozwoj "minimum" miasta Poznania jako centrum akademickiego, zyjacego jedynie z wynajmu mieszkan studentom tez nie ma szans powodzenia... Osrodki beda spadac z biegiem lat, bo nie bedzie symbiozy z przemyslem... Polaczenia lotnicze.... Dwa lata temu mnie wysmiewano jak mowilem ze Wroclaw nas wyprzedza (wystarczy znalezc w wyszukiwarce forum me wypowiedzi Sebar), dzis nikt nie moze miec watpliwosci... Poznanska Lawica spadla na odlegla pozycje za Warszawa, Katowicami, Krakowem i Wroclawiem.... .. kiedys bylismy drugim portem po Warszawie, jeszcze 15 lat temu... Stawianie na sport, rekreacje, kulture (festiwal Malta), na cokolwiek, nie ma sensu bez zaplecza finansowego jakie daja sponsorzy i wplywy z podatkow od firm czy chocby z biletow bogatszego bo pracujacego spoleczenstwa Poznania... czyli inwestycje, inwestycje, inwestycje.... Skonczmy z wymienianiem Kupca jako sukcesu bo to sukces na miare moze dzielnicy, ale nie na skale duzego miasta.... To tylko nas kompromituje jako miasto.. Targi... Targi przestaly istniec... i trzeba znalezc alternatywe w tym wzgledzie i to bardzo szybko. Obawiam sie ze przejecie inicjatywy przez Wroclaw po organziacji Expo zasilanej z budzetu centralnego i unijnego, to kwestia tylko czasu. Budzet Poznania ze swoimi skromnymi sumami nigdy nie bedzie wstanie sie temu przeciwstawic, ani przedtym obronic!!! Plany zagospodarowania przestrzennego. Jezeli budownictwo lezy a TBS-y to jedna wielka kompromitacja to postawmy na developerow ktorzy buduja taniej, szybciej, solidniej. Czynsze w TBS-ach sa zawrotne, spowodowane zadluzeniem TBS-ow, a to brakiem gospodarnosci, nepotyzmem, czesto korupcja... W efekcie miasto pozbywa sie ogromnych wplywow za tereny ktore daje za darmo spolkom TBS-owym. W zamian dostaje ich zadluzenie ktore trzeba spalcac. Mieszkancy dostaja drogie w uzytkowaniu i zlej jakosci mieszkania. Do tego plany zagospodarowania powinny powstawac z glowa!!! i szybko. Ograniczyc trzeba lapownictwo, powolac sztab kryzysowy w urzedzie miejskim (bo to jest kryzys) by maksymalnie usprawnic sciezke uchwalania planow i pomniejszania do minimum kosztow wykonywania takich planow. Obecnie kazdy urzad, kazde biuro projektowe sie slimaczy, pietrzy trudnosci i wyciaga lape po pieniadze... Musi powstac bardzo silny, profesjonalny sztab ludzi zajmujacymi sie rozmowami z ogromnymi firmami na Zachodzie... Jezdzic, pukac, rozmawiac, przekonywac, zapraszac.... Nie rozpakowywac nawet walizek tylko jechac do nastepnych... i tak w kolko az firmy zaczna inwestowac... TAKA MUSI BYC STRATEGIA wladz miasta i prezydenta. Szukanie druga dekade roli dla Poznania, w sytuacji gdzie role sa wlasnie w Polsce wsrod miast obsadzane, jest bledem. Zaniedbywanie przy tym kapitalu i inwestycji skazuje kazda obrana role i tak na niepowodzenie. albo sie wie jaka wizje powinien miec Poznan i ja konsekwentie z sukcesem realizuje, albo nie paistuje sie funkcji prazydenta Poznania a napewno nie kandyduje sie na nastepna kadencje. Sebar sebar_rysiu@yahoo.co.uk Temat: Rewolucja w tramwajch Rewolucja w tramwajch Rewolucja w tramwajach - planuje miasto Jakimi tramwajami jeździmy najczęściej, chcą wiedzieć w Ratuszu. A gdy się dowiedzą, zaczną zmieniać ich trasy tak, żeby wreszcie przestały kursować stadami! Czy potrzebny jest tramwaj do Tarchomina? Czy powinna powstać linia z Nowego Bemowa do ul. Broniewskiego? A może czwórka znów będzie skręcać na Pragę? Odpowiedzi na te pytania ma przynieść opracowanie (warte 200-300 tys. zł), które wczoraj zamówiło miejskie biuro komunikacji. Lada dzień do ratusza zaczną wpływać oferty wykonania projektu "zmian marszrutyzacji" linii tramwajowych. Co to takiego? Adam Kotuszewski, odpowiedzialny za konkurs: - Ta skomplikowana nazwa oznacza po prostu korekty tras. Dowiedzieliśmy się, że miasto jeszcze w tym roku (do 5 grudnia) chce mieć w ręku analizę częstotliwości kursowania warszawskich tramwajów. Zbadane zostanie: którędy, skąd i dokąd najczęściej jeździmy; pomiędzy jakimi dzielnicami ruch jest największy; gdzie wśród pasażerów przeważają uczniowie i studenci, gdzie klienci wielkich centrów handlowych, a gdzie pacjenci szpitali i ludzie starsi; w jakim miejscu brakuje połączeń tramwajowych. Zbliżenia nie wystarczą W rezultacie sieć tramwajową czeka rewolucja podobna do tej, jaka dwa lata temu przetoczyła się przez Łódź. Na pewno zniknie kilka linii (te, które w badaniu okażą się słabo wykorzystane), część tras zostanie skrócona, zapewne pojawią się zupełnie nowe połączenia. Zmienią się też częstotliwości kursowania. - Nie będzie już takiego przypadku, że na przystanek przyjeżdża kilka tramwajów w tym samym czasie, a potem przez kwadrans żaden - zapewnia Adam Kotuszewski. Pierwsze zmiany będą widoczne w mieście prawdopodobnie jeszcze w styczniu. Jednak największej korekty tras należy się spodziewać w kolejne wakacje. - Nie wiemy jeszcze, jakie linie znikną - uspokajał wczoraj Grzegorz Dziemieszczyk z Zarządu Transportu Miejskiego. - Mamy też własne analizy. Opierają się one na tym, ile razy pasażerowie zbliżali do kasowników karty miejskie. Nie są one jednak ani kompletne, ani miarodajne. Z ustaleń "Gazety" wynika, że najwięcej uwag, jakie wpływają do ZTM, dotyczy linii 4 (ludzie chcą jej powrotu na Pragę), 33 (notorycznie się spóźnia) i 36 (zamiast na Ochotę powinna znowu kursować na Mokotów). Rada na przesiadki Robert Człapiński, warszawski motorniczy, choć pomysł miasta uważa za trafiony, wskazuje też jego wady: - Może wyjść, że wiele tras jest niepotrzebnych. W rezultacie zostanie zlikwidowane np: połączenie z Huty na Gocławek linią nr 6. Pasażerowie będą się musieli przesiadać i więcej płacić za bilet. Jednak stojący wczoraj na przystanku przy ul. Puławskiej Jerzy Kosmal nie miał wątpliwości: - Od tego mam miesięczny. Jeśli zrobiliby coś, żeby tramwaje nie przyjeżdżały "stadami" zamiast co kilka minut po kolei, będę się tylko cieszyć. A czy ZDiK nie planuje zrobić projektu "zmian marszrutyzacji" na wzór Warszawy. Może dzieki temu okazałoby się między innymi, że tramwaje na Szewskiej to rzecz święta dla Wrocławian ??? Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 163 rezultatów • 1, 2, 3 |