Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biuro podróży oferta
Temat: Oferta pracy: Project Manager w agencji reklamy IT Oferta pracy: Project Manager w agencji reklamy IT Oferta pracy na stanowisku Project Manager w firmie Biuro Podróży Reklamy – Internet Explorers. Kilka słów o Biurze Podróży Reklamy: Działamy od 2003. Jesteśmy agencją reklamy internetowej specjalizującą się w innowacyjnych formach reklamy (min. viral marketing, buzz marketing). Realizowaliśmy akcje dla takich klientów jak: mBank, PKO BP, Statoil, DHL, IBM, HBO, Lexmark, Creative Labs, Agros Nova, Media Markt, Saturn, Metro Group, Warner Bros, Copernicus, Campina Bacha, Panorama Firm, Sony, Invest Bank, Good Year, Imperial Cinepix i wielu innych. www.BiuroPodrozyReklamy.eu Zadania: Poszukujemy osoby, która będzie zajmowała się szeroko rozumianą opieką nad projektami w ramach usług reklamowych w internecie realizowanych dla naszych klientów oraz projektami własnymi BPR: - współpraca przy tworzeniu ofert reklamowych i planów marketingowych, - tworzenie briefów akcji reklamowych (mediaplany) oraz briefów i szkicy realizowanych obiektów, - nadzór nad wykonywaniem obiektów do kampanii reklamowych (współpraca z podwykonawcami): proste strony i zaawansowane aplikacje www, banery, spoty animowane i aktorskie, gry internetowe, obiekty konkursowe, - tworzenie mediaplanów kampanii reklamowych, - poszukiwanie i zakup efektywnej przestrzeni reklamowej, negocjowanie warunków emisji, - zarządzanie emisją reklam i optymalizowanie efektywności kampanii, - nadzór nad akcjami marktingu szeptanego, - tworzenie raportów z kampanii reklamowych, - uzupełnianie kontentu serwisów cms, - administrowanie domenami, systemem emisji reklam i dzierżawionymi usługami hostingowymi, - kontakt z klientami w zakresie realizowanych akcji reklamowych, - rozwiązywanie akcji konkursowych i przydzielanie - wysyłka nagród. Wymagania: Doświadczenie pracy na stanowisku Project Managera w agencji reklamy internetowej. Doświadczenie w nadzorze nad realizacją projektów internetowych przede wszystkim w zakresie tworzenia serwisów internetowych. Znajomość podstaw: html, php, obsługi baz danych, Adobe Photoshop, Macromedia Flash. Zdolność i chęć do samodzielnego i szybkiego przyswajania wiedzy. Kreatywność w organizacji pracy i poszukiwaniu nowych rozwiązań. Bardzo dobra organizacja pracy. Zdolność do pracy pod presją czasu i oczekiwań klientów. Umiejętność swobodnej i rzeczowej komunikacji. Wyngrodzenie: 2.500 - 3.500 miesięcznie w zależności od umiejętności i doświadczenia. Miejsce pracy – Warszawa. Pełny etat. Praca od zaraz. Kontakt: Proszę o przesłanie CV - koniecznie z Project Manager w tytule - na robert@biuropodrozyreklamy.eu Temat: Grecja, Kokkino Nero – porady ogólne Kokkino Nero – zwiedzamy Grecję Kokkino Nero – zwiedzamy Grecję 1. Wycieczki – Kokkino Nero jest świetną bazą wypadową do najważniejszych atrakcji turystycznych Grecji. Na miejscu jesteście zdani na lokalne biuro podróży Filoktitis, prowadzone przez Polki (Paulina i Kasia, jeśli dobrze pamiętam) - www.filoktitis.pl/page_wycieczki.html. Kiedyś w Kokkino były dwa biura, ale teraz połączyły siły. Oferta jest dosyć bogata, lecz nie zawsze wszystkie wycieczki dochodzą do skutku, bo nie zbiera się odpowiednia liczba osób. Na te najważniejsze zwykle jest jednak wystarczająca liczba chętnych. Wycieczki kosztują sporo, ale jeśli byliście kiedyś z obojętnie jakim znanym w całej Polsce biurem turystycznym, zobaczycie, że ceny u rezydentów są wyższe. A zatem: warto! Omówię teraz krótko, jak wyglądają te wypady: - Ateny (35 euro) – wyjazd wcześnie w nocy, droga do/z Aten trwa około 6 godzin, pomimo to warto nawet na kilka godzin tam pojechać. Zobaczycie wszystkie najważniejsze miejsca Aten: Akropol (bilet 12 euro, studenci niech zabiorą ze sobą legitymację, to wszędzie wejdą za darmo), Agorę Grecką, Forum Romanum, Plakę, stadion Kilimarmaro, Grób Nieznanego Żołnierza przed Parlamentem, port w Pireusie, Świątynię Zeusa, a w drodze powrotnej pomnik Leonidasa w Termopilach. Wszystko zwiedzamy z przewodnikiem (Akropol z lokalnym, ale mówiącym po polsku). Ateny są piękne i robią piorunujące wrażenie. Warto jechać, choćby po to by miejsca znane całemu światu z pocztówek i zdjęć były na wyciągnięcie ręki. Nie polecam kamieni z Akropolu. Niby nie można ich zbierać, a Grecy i tak je specjalnie nawożą, więc z Akropolem mają one co najwyżej tyle wspólnego, że leżą tam od kilku… dni ;) Kilka godzin Atenach, a wrażeń za cały tydzień! - Meteory (25 euro) – miejsce, które zasługuje by znaleźć się wśród 7 nowych cudów świata. Widoki klasztorów na skalnych szczytach zapierają dech w piersiach każdemu, bez wyjątku. Zazwyczaj zwiedza się 2 z nich: Wielki Meteorom lub Varlaam i mały Roussanou. Za wstęp do każdego z nich płacimy 2 euro. Pamiętajmy o stosownym ubraniu – zakrytych kolanach (długie spodnie lub spódnice) i ramionach. W środku zdjęcia robimy tylko na dziedzińcach. Dojedziecie tam wcześnie rano, więc nie będzie jeszcze tłoku. Starajcie się zaglądnąć wszędzie, gdzie jest to dozwolone. Każde pomieszczenie kryje w sobie jakąś tajemnicę. Dodatkowo w drodze powrotnej odwiedzicie wytwórnię ikon. - Skiathos (35 euro) –najpierw dojazd autokarem do Wolos i stamtąd rejs statkiem Elizabeth II na prześliczną wysepkę. Po drodze świetna zabawa organizowana przez załogę, na miejscu czas wolny na pięknej piaszczystej plaży. Tak, tak, poza Kokkino Nero są piaszczyste plaże :) Czysta przyjemność i relaks. - Stoki Olimpu (15 euro) – poznacie region, w którym przebywacie i inną Grecję niż ta znana całemu światu. Odwiedzicie punkt widokowy Stavros (prawie 1000 m n.p.m, a w związku z tym, że jesteśmy nad morzem, to wysokość rzeczywiście robi wrażenie), miasteczko Litochoro, wąwóz Enipeas (dzieci skaczące ze skał na jego końcu), twierdzę Platamonas i uroczą wioskę Stary Pantaleimonas, której historia na pewno was urzeknie. Nie odpuście tej wycieczki, bo wrażenia mogą być większe niż z pozostałych, a nie każdy kto jest w Grecji ma okazję zobaczyć te miejsca. Opisane wycieczki zazwyczaj dochodzą do skutku. Jeśli kupicie pakiet 3 wycieczek, dodatkowo może być taniej. Weźcie pod uwagę, że jesteście w górach. Dojazd do wymienionych wyżej miejsc zajmie wam więc w każdym wypadku sporo czasu. Biuro Filoktitis ma w swojej ofercie także Delfy, Saloniki, Wieczór Grecki, podwóz na dyskoteki, wypady na mecze do Salonik, ale tu trzeba już liczyć na szczęście, że traficie na turnus, który jest głodny wrażeń i zbierze się co najmniej 20-25 osób. Jeśli możecie sobie na to pozwolić, przeznaczcie 100 euro na zwiedzanie. To dużo w porównaniu do kosztu wycieczki do Kokkino, ale wrażeń i wspomnień nikt wam nie odbierze, a całodniowe wypady mile urozmaicają czas spędzony w wiosce i przypomnieć, jak wygląda cywilizowany świat ;) 2. Rezydentki – to panie prowadzące biuro. Jest to o tyle zaletą, że spotkać je o wiele łatwiej niż rezydentów w innych krajach, którzy tylko przyjeżdżają do hoteli w określonych godzinach. Macie problem lub pytanie, to po prostu idziecie do biura. Są one pomocne w wielu innych kwestiach, np. chcąc wysłać kartki, zostawiamy je właśnie u nich (nie ufaj skrzynkom pocztowym w Kokkino Nero). Temat: Oasis Tours - bezczelni oszuści! Oasis Tours - bezczelni oszuści! Chcę podzielić się z Państwem opinią na temat biura Oasis Tours, z którym to miałem wątpliwą przyjemność spędzić tydzień w Tunezji, w Hammamecie w hotelu "Bousten". 1. Problemy zaczęły się już na samym początku pobytu. Po transferze z lotniska do hotelu okazało się, że hotel aktualnie nie posiada wystarczającej liczby wolnych, czystych pokoi. Po pertraktacjach z obsługą (po rezydencie ani śladu, choć wydaje się, że jego podstawowym obowiązkiem jest dopilnowanie sprawnego zakwaterowania gości!) otrzymaliśmy pokoje tymczasowe – np. 5 osób do pokoju czteroosobowego. Po kilku godzinach i urządzonej awanturze otrzymałem właściwy (choć nie posprzątany jeszcze…) pokój. Pozostali goście, oczekując na jakiś czysty pokój, usiłowali skontaktować się z rezydentem. Oczywiście bezskutecznie, pan rezydent nie miał ochoty ani odebrać telefonu, ani odpowiedzieć na sms-a. Jak się później okazało, pokój bezproblemowo otrzymywali ci, którzy „dali w łapę” recepcjoniście. 2. Skandalem okazał się poziom wersji all inclusive. Na cały olbrzymi hotel (ok. 1500 gości) przypadał 1 (słownie: JEDEN) punkt wydawania napojów, więc potworne kolejki były normą. Co więcej, mimo obiecanych w katalogu przekąsek w przerwach między posiłkami jedynym daniem były smażone na bieżąco naleśniki (czas oczekiwania w kolejce: około 40min), o resztkach z obiadu nie wspominając. Co się tyczy obiadów, były zwyczajnie niesmaczne i niedogotowane. W restauracji panował nieopisany tłok; brakowało nawet szklanek! 3. Kolejna niezgodność z katalogiem Oasis to brak punktu inclusive serwującego napoje na plaży oraz płatne leżaki. 4. Największym nieporozumieniem jest jednak postawa rezydenta, p. Szymona Tosika. Raczył się pojawić tylko dwukrotnie: za pierwszym razem zapowiedział wycieczki fakultatywne, za drugim zebrał pieniądze. Najprawdopodobniej rezydenci otrzymują z tego tytułu prowizje… Z miejsca zasypaliśmy go skargami na hotel i jawną niezgodność z ofertą. Poraziła mnie jego niekompetencja i zupełny brak chęci pomocy gościom. Mimo, iż dobrze wiedział o bałaganie panującym w hotelu (nie byliśmy przecież jego pierwszą grupa w tym hotelu), udawał zdziwionego i zasłaniał się regulaminem biura Oasis. Napisałem więc oświadczenie, w którym przedstawiłem widoczne gołym okiem niedociągnięcia i zażądałem potwierdzenia podpisem. Pan Tosik oczywiście odmówił, powołując się na jakiś bzdurny punkt regulaminu, lecz obiecał, że ustosunkuje się do treści oświadczenia i za kilka dni przywiezie odpowiedź. Oczywiście nie zobaczyłem go już więcej. Ostrzegam więc przed tym rezydentem – to zwyczajny kłamca, który bezczelnie oszukuje turystów! 5. Interwencja w biurze nic nie dała. Brak jakiejkolwiek reakcji. Biuro „Oasis Tours” to z pewnością najgorsze biuro podróży, z jakim miałem do czynienia i choć być może zabrzmi to niewiarygodnie, nie jestem w stanie powiedzieć o nich dobrego słowa. Stanowczo odradzam korzystanie z „usług” Oasis’a! UWAGA NA OSZUSTÓW Z OASIS TOURS!!! Temat: Wakacje 2006 - Szwajcaria Dla aseretki i innych tutejszych: No 1 Projekt tegorocznej wyprawy urodził się jak zazwyczaj dość przypadkowo, ot rzuciliśmy coś o zamkach nad Renem, a trafiało to w moją myśl, że corocznie tylko przelatujemy przez Niemcy, które przecież też mogą być krajem docelowym. Po pobieżnym przejrzeniu hasła „Ren” w necie zorientowałem się, że trzeba tych zamków szukać między Koblencją, a Moguncją. Poszukiwanie kwater na bazę jakoś mi nie szło: polski katalog Neckermanna nic w tamtej okolicy nie wskazywał, podobnie Eurocamp, ale ten zainteresował mnie ofertą „10=7”, a nawet „21=14” w interesującym nas terminie, a przy okazji znalazłem w ich katalogu interesującą ofertę ... w Szwajcarii, więc gdyby tam kilka dni ... , owszem jest coś w Szwarcwaldzie, ale Szwarcwald sam w sobie jest co prawda interesujący, ale do przełomu Renu stamtąd za daleko na codzienne wycieczki. I wtedy przypomniałem sobie, że Neckermann wydaje także bardzo gruby katalog „Deutschland” - po niemiecku, jednak żadne biuro podróży go nie miało, nawet w centrali zaproponowali mi przez telefon, żebym przyjechał do Sosnowca i na miejscu sobie go obejrzał. Szczęśliwie wypadła mi podróż do Warszawy, i z biura Neckermanna na Pl. Konstytucji – przywiozłem opasłe tomisko, w którym bez trudu znalazłem apartament w bliskości interesujących nas okolic. Ostatecznie plan podróży, zrealizowany potem dokładnie, wyglądał tak: wyjazd z Gliwic rano, nocleg w Etapie w Chemnitz, potem do Lauterbrunnen, tam 5 dni w mobilhome Eurocampu, stamtąd do Herzbolheim w Szwarcwaldzie (też mobilhome Eurocampu) i wreszcie na 10 dni do Schindeldorfu/Stormberg do apartamentu Neckermannna. Wszędzie korzystaliśmy z posezonowych zniżek. Wyposażenie, jak co roku, tyle, że uznaliśmy zabieranie mleka UHT za przesadę - w końcu trzy tygodnie wytrzymamy bez mleka na śniadanie. Samochód to nowy punciak, tym razem, prócz poprzednich bajerów wyposażony jeszcze w klimatyzację. A było to tak... 25.08.06 Wyjazd o 10.27 na A 4 zgodnie z naszą wiedzą, zrobioną już prawie do granicy. Po drodze za Bolesławcem ogromny korek, na szczęście w przeciwną stronę. W ogóle na autostradzie spory ruch, kawa w przydrożnym barze, drugie śniadanie tradycyjne – kanapki z kotletami schabowymi. Przed granicą tankowanie, na przejściu dość długa kolejka, ale odprawa polegała na machnięciu ręką, więc poszło szybko. W b. NRD trochę siąpi niemrawa mżawka, ale przeważnie świeci słońce. Koło Drezna ostrzeżenie „Stau” i oczywiście, jako że Niemcy są systematyczni, jest Stau, przez godzinę przepełzamy 12 km, ale potem już bez kłopotów do Etapu w Chemnitz, gdzie jednak z powodu przebudowy ulic trochę błądzimy. Mamy tu zarezerwowane dwa pokoje, w Niemczech w tych hotelach jako trzecia osoba może występować tylko dziecko, a i tak za drugą osobę trzeba dopłacić 8 €, razem wychodzi nam to 64 € . W Etapie chyba jeszcze nie nocowaliśmy: pokój większy, niż w F 1 z maciupeńką , całą z plastyku łazienką (WC+ tusz), gdzie jednak nie ma żelu do mycia, ani lustra, ani suszarki, tylko mikroskopijne mydełka i ręczniki. Pościel typu francuskiego, telewizor z niemieckimi kanałami (+ 1 turecki). Po załatwieniu formalności jedziemy na kolację do baru Himalaya, którego ulotkę znaleźliśmy w recepcji. Okazuje się, że jest to raczej sklep z jedzeniem na telefon, ale stolik dla nas jest, zjadamy kolację smakującą nieco orientalnie za 13,50 €. Cdn. Temat: Jak Neckermann robi ludzi w bambuko (długie) Nie będę się już wypowiadać w tym wątku Przykro mi, że tyle tu jadu i obrażania (oszołom, gryzipiórek itp). Założyłam go po to, by może kogoś ostrzec, by uniknął sytuacji, jakie mnie spotkały. Wyśmiewanie się ze mnie, że na pewno nic nie wiem o podróżowaniu, jest żenujące, bo już nawet nie przykre. Nie była to oferta last minute. Pieniądze przelewałam na niemieckie konto Neckermanna, a więc nie dla jakiejś agencji-krzak. Dla niektórych z Was śmieszny jest brak cytrynki, bo 'paniusia sobie jej zażyczyła' - nie chodzi o cytrynkę, a o głupie tłumaczenia stewardesy, że mają kiepską firmę cateringową, która na 150 osób daje 20 plasterków, choć ludzie proszą o więcej i wciąż się skarżą nie tylko na brak głupich cytryn. Jeśli kupuję wycieczkę z katalogu Neckermanna, który dotychczas uważałam za renomowaną firmę, to oczekuję, że jego partnerzy, z którymi podpisuje umowy, by mnie dostarczyli na miejsce i dali kawałek cytryny, jeśli akurat mam na nią ochotę (i za nią płacę) będą solidni. Nie obchodzi mnie, czy Neckermann wysyła mnie Central Wings czy liniami Emiratów Arabskich. Oczekuję, że będę podróżować jak człowiek a nie jak zwierzę. Idiotyczne jest sugerowanie, że mogłam poprosić o zmianę miejsc, podczas gdy samolot był wypełniony do ostatniego miejsca, tak jak to, że śmieszy kogoś fakt, że nie podobało mi się, że facet wniósł na pokład wielkie lustro i oczekiwał, że gdzieś się je postawi. Może powinniśmy wszyscy wchodzić na pokład z pięcioma walizkami, dywanami i czym tam jeszcze. Przykre i śmieszne. Pisząc tutaj nie spodziewałam się tyle jadu, wyśmiewania i głupoty. Pewnie, kupujmy sobie drogie wycieczki i podróżujmy tak, jak nam proponują - bez narzekania i kaprysów. Nie wiem, czy 2000 euro za 2 osoby plus malutkie dziecko to taniocha i norma, jak ktoś napisał. Możecie się śmiać i pisać sobie, co chcecie. Może norma dla jednego nie musi być normą dla drugiego. Dla mnie nowobogackie jest nieszanowanie własnych pieniędzy - płacenie za coś, co jest byle jakie i niezgodne z umową. Tak jak błędne informowanie przez Neckermanna czy też współpracujące z nim biuro o terminach wylotu - stewardesa poinformowała nas, że te godziny wylotu są takie od dawna i to Neckermann wprowadza w błąd swoich klientów, bo wielu z nich (tak jak ja i jeszcze wiele osób mających malutkie dzieci) nigdy nie zdecydowałoby się na tygodniowy urlop z dwoma zarwanymi nocami i powrotem w poniedziałek o ośmej rano. Biuro podróży przesłało mi faks od niemieckiego Neckermanna o tym, że zmienia godzinę wylotu, a więc to nie ono wymyśliło sobie tę zmianę. To tyle. Kończę te wywody i nie zamierzam nikogo przekonywać do tego, co jest normą a co nie. Widocznie każdy postrzega je inaczej, a niektórzy tylko czekają na to, by się powyżywać, powyśmiewać się i kogoś obrazić. Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 194 rezultatów • 1, 2, 3 |