Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biuro podróży Travell
Temat: Kreta pytania i odpowiedzi Kreta pytania i odpowiedzi To znowu ja czytam to forum i nie moge sie zgodzic z wieloma rzeczami pytacie gdzie sie wybrac Rethimnon czy Chania na Krecie Moja rada jest taka wybierajcie w czasie pierwszego pobytu na Krecie Krete centralna najdalej na zachod Agia Pelagia a na wschod Agios Nikolaos. Czemu otoz w czasie pierwszego pobytu chcemy zobaczyc jak najwjecej wiec bylo by dobrze aby wszedzie bylo w miare blisko i mozna na noc wrocic do hotelu gdzie sie mieszka i za ktory sie juz zaplacilo. Z tych miejscowosci miedzy Agia Pelagia a Ag.Nikolaos napewno wrocicie z najdalszej czesci Krety na noc a i baza hotelowa w tym rejonie jest bardzo dobra.Zachodnia Kreta jest swietna i piekna ale idealna na drugi czy tez trzeci pobyt na Krecie wiec moze warto sie zastanowic zanim podejmiecie decyzje.To samo dotyczy Krety wschodniej. Kreta To wspaniale miejsce na ziemi ma tak wiele do zaoferowania ze zaspokoi gusta najwybredniejszych turystow mozna znalezc tu plaze jak z karaibow (Polecam Gramwose ale samochodem nie statkiem z Kissamos)Czy tez Palmowe plaze Vai czy Moni Preweli .Swietne miejsca do nurkowania jak Agia Pelagia czy tez do surfingu czy keyta plaze Amudary. To narazie tyle: Jezeli wybieracie sie na Krete czy chcecie sie cos o niej dowiedziec piszcie na Forum lub e- maile z pytaniami na :kreta_wycieczki@poczta.onet.pl Odpowiemy na kazde pytanie. np.Gdzie pojechac o jakie hotele pytac gdzie wybrac sie samochodem co zobaczyc jakie plaze sa na Krecie jak wybrac sie na Santorini czy przyjechac samochodem itp. Na pytania odpowiadaja pracownicy Kretenskiego Biura Podrozy Dan Travel Malgorzata i Piotr W e-mailach pytacie gdzie dokladnie miescza sie biura agentow ktorzy nas sprzedaja .(organizatorem wycieczek jest kretenskie biuro DAN TRAVEL) Wypozyczalnia samochodow Carera miesci sie w Hersonissos przy ulicy El.Venizelou127 (to jest glowna ulica w Hersonissos)obsluga Polska codzienie od 9:00 do 14:00 i od 19:00 do 22:00 poza tym w Hersonissos biuro Thomas Happy Train przy ul.Sanoudaki21(idac pramenada przy plazy w strone Heraklionu nalezy skrecic w lewo za Burger Hause i za ok 50m bedzie biuro) W Stalidzie sa dwa biura przy glownej promenadzie przy morzu biura "AMIGO" to opinia jednego z turystow: Ludzie co sie porobilo na tej Krecie jestem tu po raz trzeci i nie moge uwierzyc?Czemu mamy tracic swoje pieniadze czemu mamy dawac sie naciagac na kiepski serwis i beznadziejna obsluge. To co proponuja rezydenci polskich biur podrozy to jawna kpina.Takich cen na wycieczki i takimi autobusami nigdy nie bylo. Gdybym nie kupil wycieczki w Carera Hersonisos to bym nie uwierzyl ze to mozliwe za tak male pieniadze pojechac na Spinalage,Knossos czy Water City i to po tak niskich cenach Knossos muzeum autokar 1 euro(przewodnik(polski i grecki )11 euro Razem 12Euro Spinalonga B.B.Q.autokar 1 euro przewodnik (polski i grecki)8 euro statek i lunch z grila 10 euro Razem 24Euro Samaria autokar 1euro przewodnik(polski) 19 euro Razem 20 Euro Wieczór Kreteński autokar 1euro przewodnik(polski)5 euro występy folklorystyczne i posiłek 15 euro Razem 21Euro Santorini autokar 1 euro statek (sniadanie i obiad w cenie)65 euro Razem 66Euro Park Wodny (Water City) autokar 1 euro całodniowy wstęp do parku 12 euro Razem13Euro Sitia Vai (od czerwca ) autokar 1 euro przewodnik (Polski) 8 euro winiarnia 4 euro 13Euro. Wiem ,ze sprzedaja ich tez w innych miejscach na Krecie w Hersonisos jeszcze biuro Tomas Travel happy train ul.Sanoudaki21 i Stalida ,Amigo Tours. Przewodnikami sa ludzie ktorzy od kilku ladnych lat oprowadzaja wycieczki po Krecie i Grecji moze znacie Pani Malgosia i Pan Piotr to fachowcy. Jezeli chcecie sie czegos dowiedziec besposrednio od nich to piszcie kreta_wycieczki@poczta.onet.pl lub dzwoncie czy sms na numer Pani Malgosia +3 06947075377;Piotr+3 06947075378 Ludzie po co przeplacac przeciez to nasze pieniadze i tak nikt nie nabije nas w butelke.Powodzenia milego zwiedzania Krety. Dla porownania Ceny wycieczek Selektours;Orbis;Itaka;Open travel; Wieczor Kretenski 42 Euro w Dan travel 21Euro Spinalonga 44 Euro w Dan travel 24Euro Santorini 93 Euro w Dan travel 66Euro Wawoz Samaria 50,5Euro w Dan travel 20Euro Knossos 31 Euro w Dan travel 12Euro Wiec Sami widzicie czy warto przeplacac Temat: PRAWDA O MigaczTravel 2 czesc PRAWDA O MigaczTravel 2 czesc Przy wyjeździe na intership zapewniano mnie, że jadę do pracy połączonej ze szkoleniem. Jednak nie odbyło się ono w ogóle! Aż do czasu, gdy w kolejnym miejscu pracy dowiedzieliśmy się co następuje: Global Staff podpisał umowę z YMCA (ta organizacja - z nazwy chrześcijańska - zajmuje się dzisiaj głównie zarabianiem dużych pieniędzy. wystrzegajcie się programów organizowanych przez nich!!), która stała się providerem wizy dla studentów mających odbywać praktyki zawodowe zgodne z kierunkiem studiów Jednocześnie Global Staff podpisał umowę z kasynem. Ta umowa mówiła już tylko o dostarczeniu pracowników na żądanie pracodawcy. Kierownictwo kasyna było zdumione, gdy sprawa wyszła na jaw. Szczególnie, jeśli chodzi o potrzebę nabywania wiedzy przez przybyłych studentów zagranicznych i związanych z tym szkoleń. W jaki sposób sprawa wyszła na jaw? Pewnego dnia odbyło się zebranie z pracodawcą, gdzie wszystkim studentom zagranicznym oświadczono, że od jutra nie pracują. Więcej nie mają nawet zbliżać się do budynków kasyna i hotelu! Dziewczyna, która chwilę po tym oświadczeniu poszła kupić sobie pizzę w hotelowym barze została wyprowadzona przez ochronę.. Nie wiemy, co było przyczyną takiego zachowania pracodawcy. Podejrzewamy tylko, że chodziło o zatargi z Globalem. Przedstawicielka Globala kazała nam czekać (dopiero po upływie ok. tygodnia przybył ktoś z centrali firmy, aby prowadzić pertraktacje). Sprawa ciągnęła się przez 3 tygodnie. Studenci - pozostawieni bez pieniędzy i pracy - napisali w końcu oficjalny list do przedstawiciela urzędu imigracyjnego - Glorii Gonzales.. Dopiero wtedy Global wypłacił pieniądze (za 2 tygodnie) i postawił studentom ultimatum. Albo wyjeżdżasz do pracy we wskazane miejsce, albo wracasz do domu. Działo się to po upływie zaledwie 3 (z planowanych 18) miesiącach praktyki. Wszyscy studenci byli w podobnej sytuacji i podpisali podsunięte im papiery.. Wyruszyli do kolejnych destynacji w dobrej wierze - że już teraz praktyka jakoś będzie się kulała.. Zapłacić i nie wyjechać w ogóle - to też możliwe! Wydarzenia opisane powyżej to nie wszystko - zdarzyły się osoby, które wpłaciły pieniądze na internship w Polsce i bezskutecznie czekały kilka miesięcy na dokumenty. W czasie rozmów telefonicznych Almatur (teraz Migacz Travel) informował wciąż, że sprawa rozstrzygnie się lada dzień, już za 2-3 tygodnie, że papiery są już w drodze, że są rozpatrywane przez immigration itp. Ogólnie więc - wciąż twierdzono, że sprawa wyjaśni się lada dzień. Na 100 procent.. Tymczasem osoba kontaktowa w Nowym Jorku zadzwoniła do Global i usłyszała zupełnie inną wersję historii! Czyli ktoś tu kłamał - albo Global albo Migacz. Strata czasu gigantyczna - kilka miesięcy spedzonych na bezczynnym czekaniu i wielki niesmak. Po ponad pół roku bezowocnego czekania pozostało już tylko zażądać zwrotu wpłaconych sum. Dziękujemy Ci Migacz Travel! Trudno oprzeć się wrażeniu, że właścicielka biura i jej koleżanki mówiły zwyczajnie nieprawdę i że były świadome, iż Global nie jest w stanie w najbliższym czasie załatwić wyjazdu. A to już po prostu smutne - etyka takiego biura podróży jest co najmniej bardzo nieciekawa. Dlatego też odradzamy korzystanie z usług firmy MIGACZ TRAVEL. Biuro to wpędziło co najmniej kilkoro młodych ludzi w kłopoty. Jeśli myślicie, że to wyjątek - możecie się grubo pomylić!!! Ale o tym najprawdopodobniej dowiecie się gdzieś daleko za granicą, w możliwie najgorszym momencie. Jak to zwykle w życiu bywa.. Jeśli zaś panie z Almaturu zostały wprowadzone w błąd przez Global - zdumiewa nas dalsze wysyłanie młodych ludzi do Stanów z pomocą tej właśnie firmy. Akcja wysyłania studentów z pomocą Globala trwała mimo, że - jak wynika z naszych informacji - Almatur zdawał sobie sprawę z sytuacji (Global miał bez przerwy problemy z amerykańskim Immigration). Wygląda na to, że zysk (czytaj: chciwość) zajął miejsce odpowiedzialności. Pieniądze wpłacone przez potencjalnych uczestników pewnie przez cały czas leżały sobie na lokacie (jeszcze nie tak dawno na lokacie można było zarobić nawet 16-18% rocznie!). Jest to szczególnie smutne w obliczu stwierdzeń zawartych na stronie Migacz Travel: "Kolejna część ofert przeznaczona jest dla: studentów, absolwentów, absolwentów szkół pomaturalnych i nie tylko są to programy: Work & Travel USA - dla studentów, Internship w USA i Wielkiej Brytanii - dla studentów i absolwentów do 2 roku po ukończeniu studiów, Seasonal Work Visa H2B USA - dla wszystkich młodych ludzi do 40 roku. Oferty te posiadamy od 1998 roku. Łącznie na wszystkie programy edukacyjne wyjechało z nami ok. 2000 młodych ludzi." Ilu z nich zawiodło się tak jak my?!!... Temat: Jakie wycieczki z Sharm W Nama Bay jest wiele różnych biur podróży. Na głównej ulicy prowadzacej do w kierunku plaży widziałem co najmiej 3. Cennik mam tylko z jednego "Cataract Int.Travel" Wycieczki są wszędzie identyczne z tymi, jakie oferują Tobie polskie biura podróży w ramach tzw. "wycieczek fakultatywnych" Ceny tych wycieczek są zwykle o ok. 2$ niższe niż oferuje to rezydent ale podobno można jeszcze utargować. Ja wolałem korzystać z wycieczek u rezydenta ponieważ targowanie nie jest moją specjalnością oraz chciałem mieć wszystko zorganizowane na miejscu a nie szukać biura na mieście. Z wycieczek na których byłem lub znam z relacji tych co byli mogę zaproponować wzięcie pod uwagę: - Kair 1 dzień - zwiedzanie Muzeum Kairskiego oraz wizyta w Gizie (Piramidy + Sfinks), objazd autokarem dzielnicy zmarłych, wizyta w instytucie papirusów. Wycieczka bardzo męcząca i sprawiająca niedosyt. W muzeum zwiedzanie niemal na tempo (2 godz. czasu). Piramidy - czas tylko na zrobienie zdjęć jako pamiątki, że było się w tym miejscu. Wizyta namiejscowym targu - to był całkowity niewypał. Ogólnie reasumując 16 godz. jazdy w obie strony, 8 - godz zwiedzania 2 godz. na posiłek i przejazdy po mieście. Trzeba się zastanowić czy warto - mamy sprzeczne odczucia. Dodatkowo przewodniczka nie potrafiła wskazać co w Muzeum należy zobaczyć oraz popełniała żenujące błędy w nazewnictwie niektórych eksponatów. Przed wyjazdem do Kairu warto przeczytać nawet najprostrzy przewodnik po Egipcie np Pascal a będzie się wiedziało więcej od przewodnika. Góra Mojżesza + Klasztor św Katarzyny. Ta wycieczka w dużej mierze zależy od przewodnika. Jeśli trafi się taki przewodnik, który potrafi dostosować tempo podchodzenia do całości grupy, wejście na szczyt nie stanowi żadnego problemu. Jeżeli trafi się typowy poganiacz wielbłądów duża część podchodzących w połowie drogi opada z sił i decyduje się zawrócić bądź wjechać na camelu. Na tą górę trzeba wchodzić własnym tempem dostosowanym do możliwości. Na górę weszły (i z niej zeszły) również osoby w bardzo zaawansowanym wieku (ok.70 lat). To co niektórzy opowiadają o niesamowitych trudnościach, bardzo wąskiej ścieżce nad przepaścią jest tłumaczeniem własnych słabości. Po zejściu ze szczytu jest czas na posiłek i zwiedzanie Klasztoru. I tutaj zależy to również od przewodnika. Są tacy którzy potrafią wiele powiedzieć o zwiedzanym obiekcie jak również tacy, którzy nie wiadomo za co biorą pieniądze. Jeżeli zdecydujesz się na tą wycieczkę to koniecznie weź własną latarkę,adidasy, kurtkę i koszulkę do zmiany po wejściu na szczyt. - Park Ras Mohamad wraz z nurkowaniem (snorkowaniem). Jeżeli będziesz mieszkał w hotelu przy którym znajdują się rafy koralowe ( a ciągną się one prawie wzdłuż całego wybrzeża) to tej wycieczki nie polecam. Chyba, że atrakcją jest same przepłynięcie się statkiem. Przeżyłem bardzo duże rozczarowanie nurkując na terenie Parku. Przy dość silnym wietrze (ok.5B) fala która powstała zbełtała wodę na rafach i prawdopodobnie z tej przyczyczy wydawały mi się one "wymarłe'. Nieporównywalnie ciekawsze widoki miałem nurkując obok mojego hotelu (Crowne Plaza). Dopiero nurkowanie w innych miejscach ( w pobliżu hotelu Club Fanara) jakoś zmieniło obraz wycieczki. Podobno bardziej atrakcyjna pod tym wzgędem (i również tańsza jest wycieczka na wyspę Tiran. Jeśli będziesz decydował się na zwiedzanie Parku to sugerował bym aby zrobić to autokarem od strony lądu. Jest podobno bardziej atrakcyjna (można zobaczyć drzewa Maqngarove a i nurkowanie jest też w programie. Wycieczki które polecam załatwiać z rezydentem jest Kair i Góra Mojżesza+Klasztor. Jeżeli będziesz się decydował na wycieczki statkiem to warto się rozejrzeć czy na terenie hotelu (zwykle w holu obok recepcji, lub przy plaży) nie egzystuje jakieś biuro, które organizuje podobne. Do samego Klasztoru można wybrać się również taksówką. Tak pojechali nasi znajomi, którzy za kurs w obie strony zapłacili 40$. Ale ta kwota została rozłożona na 6 osób (tyle zmieściło się do taksówki). Temat: TRIADA KRETA Witam Wszystkich zainteresowanych Kreta. Pobytem na tej najwjekszej wyspie greckiej spedzeniem niezapomnianych bajkowych wakacji. Kritikos to oczywiscie pseldonim jestem jednym z wielu ktory zakochal sie w tym jedynym miejscu na ziemi i chcialbym tym zarazic innych. Jestem tu od kilku lat i pracuje zawsze w turystyce znam wiele pieknych miejsc wiem o tej wyspie i Grecji bardzo duzo chetnie podziele sie z Wami tym co wiem. Znam rowniez wiekszosc hoteli tych ktore oferuja polskie biura podrozy i nie tylko. Konkurencja na rynku turystycznym tak jak wszedzie jest bardzo duza Niestety dla turystow zwlaszcza z kraju oddalonego o 2500km od Krety trudno stwierdzic czy dana firma pracujaca tu jest dobra czy nie? I tu tez staram sie Wam pomoc. Czy w czasie pobytu na Krecie warto korzystac z wycieczek fakultatywnych oferowanych przez rezydentow biur z ktorymi przyjezdzacie, czy nie Czy moze warto wynajac samochod i zwiedzac te wyspe indywidualnie,gdzie pojechac co zobaczyc ? Jestem pracownikiem kretenskiego tour operatora Dan Travel . Posiadamy nowoczesne autokary (neoplany) ktore sa nasza wlasnoscia postanowilismy przeciwstawic sie bardzo wysokim cena wycieczek fakultatywnych ale nie kosztem turystow czyli nie obnizjac standartu wrecz przeciwnie . Pilotami i przewodnikami na naszych wycieczkach sa polscy licencjonowani piloci i przewodnicy znajacy Krete i Grecje bardzo dobrze. Poniewaz glowne biuro Dan Travel miesci sie w Agios Nikolaos na wschodzie Krety nasze wycieczki sprzedawane sa przez agentow. Poniewaz to poczatek sezonu na poczatek sprzedaja nas dwa biura w Hersonissos Tj. 1.)wypozyczalnia samochodow CARERA ul. El.Venizelou 127(obsluga polska Pani Beata od 10-14 i 19-22) 2.)biuro Thomas Happy Train przy ul Sanoudaki 21(ulica odchodzaca od promenady nadmorskiej idac w strone Heraklionu trzeba skrecic w prawo za Burger House to ulica Sanodulaki czynne caly dzien) dwa biura w Stalidzie 1.) To Amigo 100 m od hotelu Cactus w strone Heraklionu 2.) Tez Amigo obok hotelu Sofoklis Jezeli bedziecie w innych miejscowosciach na Krecie mozecie kontaktowac sie z nami tel. i rezerwowac wycieczki przez telefon +306947075377 Malgorzata +306947075378 Piotr rowniez poczta elektroniczna : kreta_wycieczki@poczta.onet.pl Tam odpowiadamy na wszystkie pytania nie tylko o wycieczkach!!! Ceny naszych wycieczek Knossos i muzeum archelogiczne w cenia 12 euro Spinalonga BBQ w cenie24 euro Samaria w cenie20 euro Sitia Vai w cenie 13euro Santorini w cenie 66euro(ta cena tylko u pilotow Dan Travel) Park Wodny (Aqua Splash) w cenie13 euro(caly dzien)(ta cena tylko u pilotow Dan Travel) Mozecie to porownac z cenami innych polskich biur Selektours;Orbis;Itaka;Open travel:Time Travel Wieczor Kretenski 42 euro Spinalonga 44 euro Santorini 93 euro Wawoz Samaria 50,5euro Knossos 31 euro Sami widzicie roznice w cenie a w standarcie np. Spinalonga Dan Travel plywa Bardzo dobrymi Statkami z Agios Nikolaos a wiekszosc polskich biur z Eloundy flota mocno nadszarpnieta zebem czasu a cena niestety o20 euro wyzsza autokary mozecie porownac juz na lotnisku nie mowiac o tym gdy tzeba spedzic w nich kilka godzin. Pewnie sadzicie ze w takim razie jest gdzies haczyk !? Nie ma go nigdzie my mamy wlasne autokary i to cala tajemnica. Zapraszamy do spedzania czasu na Krecie z nami nie bedziecie zalowac a tylko zostanie kilka euro wjecej w portfelu pozdrawiamy KRITIKOS. Temat: Punta Cana - Hotel Ocidental Allegro - 20.09.2007 Witam na początku przepraszam, że dopiero teraz odpisuję ale nie często tu zaglądam, chyba wtedy jak sama też poszukuję czego. My byliśmy z mężem na Dominikanie w przełom września/października z biura podróży ECCO TRAVEL/ECCO HOLIDAY, ale załatwialiśmy wszystko przez przeuroczą Panią Ewelinę. Byliśmy w sieci Hotelów OCCIDENTAL ALLEGRO a dokładnie nasz Hotel nazywał się OCCIDENTAL ALLEGRO Punta Cana. Jeśli chodzi o - Hotel to nie mamy zastrzeżeń, na początku pokoje robią wrażenie średnie ale rozmawialiśmy z innymi Polakami z innych hoteli i mają takie same wrażenie - taki mają styl budowli - ogólnie pokoje czyściutkie, co dzień sprzątane, wymieniane ręczniki (bez żadnych napiwków). Warto wiedzieć żeby nie brać pokoju na parterze czyli ( 1 dla nich to parter ) – powód jest to klimat wilgotny i zarówno rano i wieczorem w pokojach można odczuwać wilgoć, my mieliśmy na drugim piętrze czyli pokój numer 1308 czyli budynek pierwszy, piętro 2 czyli dla nich trzecie i numer pokoju. Jak ktoś ma szansę wyboru to polecałabym budynki 3, 4, 5, 6, 7, 8 – bardziej w centrum całego kompleksu, nasz budynek był na tyłach recepcji, Nam to nie przeszkadzało, ale jak ktoś ma szansę wyboru to warto. Pokoje przydzielane są na recepcji przy meldunku więc jest szansa „wyboru” - wyżywienie - nie można było przejeść, baaaaardzo duży wybór i różnorodne jedzenie, robione były czasem wieczory Karaibski, Meksykański, Chiński i jedzenie było podawane wtedy z tych krajów ale także regionalne. Sporo owoców morza w różnym wydaniu, dania z drobiu, wieprzowiny, wołowiny, sporo ryżu, makaronów i ziemniaków. Sałatki, warzywa, owoce – także różnorodne, zarówno na zimo jak i na ciepło. Zarówno dorośli jak i dzieci mogły coś znaleźć dla siebie, ale tak jak wcześniej wspominałam nie było możliwości na jednym posiłku spróbować wszystkiego – po prostu za dużo. - alkohole - dokładnie tak samo jak w przypadku jedzenia, duży wybór, smaczne, różne w smaku i przede wszystkim mocne. - obsługa zdyscyplinowana, miła, porządna i zawsze uśmiechnięta. Na stołówce nie ma możliwości abyś na coś czekała, obsługa biega jak w zegarku, wystarczy że spojrzeć na szef danej ekipi obsługującej i on już daje znać obsłudze że czegoś potrzebujesz. - animacje – w ciągu dnia jest sporo animacji zarówno dla dzieci jak i dla dorosłych w języku angielskim, francuskim, niemieckim, hiszpańskim, zabawy, gry, konkursy - sport i rozrywki - Siatkówka i piłka nożna plażowa, koszykówka, ping-pong, tenis, bilard, siłownia, nurkowanie w basenie bezpłatne w morzu i oceanie płatne, kajaki bezpłatne, windsurfing, - pływanie bezpłatne, nauka - płatne, aerobik w wodzie, 4 korty tenisowe – bezpłatnie, oświetlenie płatne, - animacje wieczorne suuuuuuuper, dla dzieci trwają około 30 - 45 minut a potem, kurs tańca (nie obowiązkowy), następnie występy, warto zaznaczyć że co dzień jest inny repertuar na wieczór. ANIMATORZY CAŁODOBOWI (TAKIE WRAŻENIE )- CAŁY CZAS WSZĘDZIE ICH BYŁO PEŁNO - basen – duże, czyste, czasem aż za bardzo chlorowane. My z mężem napewno wrócimy, niewiem czy do tego samego Hotelu, teraz planujemy coś od strony morza Karaibskiego - ale to gdzieś za 5 lat W razie pytań proszę pytać będę się starała zaglądać Temat: Wątek emocjonalny czyli... C.d. "Jeszcze 20 lat temu niewiele wskazywało na to, że Polacy zaakceptują "obcych", a tym bardziej że się z nimi zaprzyjaźnią. - Czarnoskórzy studenci budzili wśród polskich rówieśników zainteresowanie, ale nie życzliwość - wspomina Danuta Bryk, matka Julii Lumanishy. Przed 20 laty na Uniwersytecie Marii Skłodowskiej-Curie w Lublinie uczyła obcokrajowców języka polskiego. Opowiada, jak trudno im było nawiązać przyjaźnie, nikt ich nie zapraszał do domów. Danuta Bryk nie przypomina sobie z tamtych czasów żadnej mieszanej pary. Dopiero po kilku latach studiów nawiązywały się pierwsze sympatie. Ale budziły, oględnie mówiąc, o wiele bardziej mieszane uczucia niż dziś. Pierwszą lekcją pokory i bezsilności nazywa swój przyjazd do Polski w 1986 roku J.J. Singh, 36-letni dziś Hindus z Delhi, główny menedżer biura podróży Weco-travel. Gdy przechadzał się z Barbarą po sklepie w warszawskim hotelu Victoria, czuł, że wszyscy się na nich gapią. Słyszał szepty, widział uśmieszki. Nie mógł publicznie tłumaczyć, że dziewczyna, z którą się pokazuje, nie jest kobietą lekkich obyczajów, ale jego narzeczoną. Pobrali się trzy lata później. W latach 70. te stereotypy były jeszcze silniejsze. - W moim akademiku w Sopocie mieszkało wielu studentów z krajów arabskich - wspomina Andrzej Jasiński, 45-letni przedstawiciel handlowy z Gdańska. - O dziewczynach, z którymi się prowadzali, mówiono, że to "mewki". Sam tak mówiłem, nawet jeśli to były moje koleżanki z roku. Wiadomo, Arabowie mieli pieniądze, a dziewczyny leciały na ciuchy z Peweksu. Generalnie nie szanowano takich dziewczyn. Ale w czasach, gdy średnia polska pensja wynosiła 15 dolarów, zagraniczny student, nawet z Trzeciego Świata, wydawał się milionerem. Dziś, kiedy średnia polska pensja urosła do 500 dolarów, mało kto posądza dziewczyny, które wiążą się z egzotycznymi przybyszami, o pobudki materialne. Ze związków z cudzoziemcami znika piętno sprzedajnej miłości. Większość par, opisując początek związku - i to niezależnie od rasy czy pochodzenia - mówi o miłości. Ale w tym zauroczeniu równie ważna była fascynacja odmiennością kulturową. Fascynacja obustronna. Tri Lethanh także zakochał się w swojej przyszłej żonie od razu. - Była piękna, inteligentna i taka wesoła. - Trzy miesiące temu moja żona wyjechała do Japonii. Nie sądzę, żebyśmy się znowu zeszli - mówi Marcin. Nie chce podawać nazwiska, ale chętnie opowiada o prawie siedmioletnim małżeństwie. - Niestety, żona nie nauczyła się polskiego, nie pracowała, nie znalazła przyjaciół. Wpadła w apatię - mówi Marcin. - Nie umiała żyć z dala od rodziny i swojego kraju. Zdaniem Justyny Święcickiej w związku mieszanym w lepszej sytuacji jest osoba, która zostaje wśród swoich. Chyba że obcy kraj to kraj bezpieczniejszy i dający szanse awansu. Thomas Lumanisha z dwoma braćmi przyjechał na studia z Konga do Polski. Wszystko wskazuje na to, że tu zostaną. Thomas, po ukończeniu SGH, rozpoczyna francuskojęzyczne studia podyplomowe Master de Management Economique Europeen. - Polska daje możliwości cudzoziemcom, zwłaszcza wykształconym. Zresztą mam tu już własną rodzinę - mówi z dumą Thomas, na którego kolanach siedzi dwuletni Michel. Jego skóra jest sporo jaśniejsza od skóry taty i sporo ciemniejsza od karnacji mamy. - Kiedyś zdarzało mi się słyszeć na ten temat przykre uwagi w autobusie. Skończyły się, kiedy zacząłem jeździć samochodem - mówi Thomas. Być może za 20 lat dwuletni dziś Michel Lumanisha zakocha się w prześlicznej Polce o skośnych oczach. Ale czy wtedy ktoś jeszcze zwróci w ogóle na to uwagę, powie "niezwykła para" czy raczej rzuci - ot, takich dwoje. Krystyna Romanowska, Anita Szarlik" Temat: Kolejna napasc mediow na Polskie Biuro Kolejna napasc mediow na Polskie Biuro Wlasnie dostalem z Polski gazete wyborcza wydanie krakowskie, ktore zgodnie z polityka Polskich mediow kontynuuja dzielo polskich politykow probujacych zniszczyc polskie biura turystyczne. :www1.gazeta.pl/krakow/1,44425,1604665.html sam naglowek mowi sam za siebie: "Kolejna wpadka" wychodzi ze BT skarpa na lotnisku przed odlotem poinformowala swoich turystow ze beda mieli gorszy standard. Ale po dokladniejszym przyjrzeniu wychodzi, ze klienci wykupili wczasy w SDS travel ktore splajtowalo. skarpa postanowila przejac tych klientow, czyli pod swoja nazwa doprowadzic do realizacji imprezy upadlego biura, zaden z tych ludzi w skarpie wczasow nie kupil. Wiec pewnie lepiej bylo by ich zostawic niech sie saduja z upadlym SDS Hilidays? SDS zebralo od turystow mniej niz byly warte hotele, wiec czemu do tych hoteli ma doplacac skarpa? przeciz nie jest regula ze tklienci upadlego biura znajda kogos kto dokonczy realizacje ich imprezy. Ze ludzie byli zdenerwowani nic dziwnego kazdy by byl pod napieciem gdy jednego dnia sie dowiaduje ze Firma w ktorej wykupuje wczasy upada a na za dwa dni ze ktos jednak chce je zrealizowac. ja mysle ze Najlepiej o skarpie swiadczy to, ze wlasciciel byl na lotnisku i to z wlasnej woli, zeby dopilnowac wszytskiego osobiscie, a takze to ze ludzie mieli za pobyt placic na miejscu. przeciez tu nawet nie ma miejsca na kant!!! Leca ludzie na miejsce nie podoba im sie albo znajda taniej to wezma, na plazy nikt nie wyladuje. Wydaje sie ze ustawowo trzeba by wprowadzic dla biur zakaz zbierania oplat za hotele bo czesto jakos je trwonia gubia, przepuszaczja, a tak kazdy ze swoja kasa sobie jedzie czy leci na wakacje i nieczego sie nie boi. W dalszej czesci artyykulu dowiadujemy sie ze zrezygnowaly tylko 2 osoby. zrezygnowaly a nie gdzies je pozostawiono na pastwe losu, co ciekawe obecany maja zwrot kosztow i rekompensate za stracony urlop. Zycze innym biuro zeby mialy takie wpadki. Biura zagraniczne podobnie jak hipermarkety mimo ze dzialaja w Posce pieniadze swoje pompuja za granice, jednak rynek jest wolny a kazdy ma prawo na nim dzialac. jednak za krzywdzace uwazam kiedys regulacje prawne ktore wyraznie preferuja obcych. Cuz to za kraj do diabla, ktory dba o obacych a nie swoich??? U nas w grecji jest ciezko wejsc na rynek obcym, miejscowi maja ulatwienia i preferencje. A w poslce co rusz sie tak manipuluje prawem zeby swoich doprwadzic do ruiny. grecja jest w tym roku pustawa bo wprowadzono zestaw praw majacych oslabic Polskie biura. Po pierwsze przepisy dotyczace przewozu osob, wiadomo ze neckerman nie wozi autokarami wiec sie wymysla prawo takie by podroz autobusem byla wrecz niemozliwa do zrealizowania ze wzgledów prawnych. Widac stala nagonke na najwieksze Polskie biura organizujace wczasy lotnicze czyli Big Blue i Triade. Ustawa zakazuje doplacac z funduszu socjalnego do wczasow zagranicznych. ustawe wprowadzono w momencie gdy biura mialy podpisane dlugoletnie umowy z hotelami i autobusy wziete w leasing. Wiec stracily swoja wiarygodnosc plynnosc finansowa. Kiedys aby promaowc Pana Zasade i jkego montownie mercedesa eprowadzono zakaz sprowadzania do Polski autokarow starszych niz 3 lata, choc na W Holandi czy niemczech jezdza nawet 10 letnie a w grecji 23 letnie. Kiedys pisalem ze dziennikarz ociera sie o najstarszy zawod swiata, ustawodawcy chyba jeszcze bardziej. Ja wiem ze dziennikarz pisze to co mu karza i za co zaplaca ale jest pewna granica godnosci do ktorej doszedl np Mariusz Szczygiel i widzac ze w program telewizyjny w ktorym pracowal to jedna wielka manipulacja zajal sie pisaniem. Temat: Tramp Travel - nie polecam!!!!! cala prawda o tramp sravel... otoz: problemy pojawily sie od samego poczatku naszej podrozy.wyjazd mielismy z pieknego miasta lodzi ;-P pan kierowca podjechal i nie potrafil poradzic sobie z odliczeniem 6 pasazerow ktorzy wsiadali w lodzi.odliczyl tylko bagaze... nie sprawdzal nazwisk odjezdzajacych wiec na dobra sprawe kazdy z ulicy mogl sie zabrac.podroz zaczela sie dosc interesujaco gdyz polowa podroznych (glownie z warszawy) byla juz dobrze pijana.mielismy mase przystankow i tak oto w okolo 3 godziny pokonalismy dystans 120km...pierwsze problemy z autokarem pojawily sie juz w slowacji gdy okazalo sie ze klimatyzacja nie dziala.panowie kierowcy pilnie zabrali sie za naprawe i po okolo 2 godzinach stwierdzili ze nic z tego nie bedzie i ze albo jedziemy dalej bez klimatyzacji przy otwartych szyberdachach lub mozemy zaczekac 8 godzin na drugi autobus.oczywisci pojechalismy bez klimy.reszta podrozy minela juz bez awarii jednak umilali nam ja warszawiacy (za co im bardzo dziekujemy).cala podroz z lodzi do ravdy trwala jedyne 38 godzin...po dotarciu na miejsce w ravdzie, dowiedzielismy sie ze nie bedziemy mieszkac w ravdzie ani w hotelu eliri za ktory zaplacilismy tylko przeniesli nas do sasiedniej miejscowosci o tajemniczej nazwie nessebar.dodam ze hotel z naszej umowy posiadal basen,silownie oraz kafejke internetowa.w ofercie ktora wybieralismy nie bylo slowa ze hotel ten jest usytuowany na ogromnym placu budowy.w jego poblizu buduje sie okolo 5 nowych hoteli.generalnie panuje tam syf, brud,i przerazliwy halas.zameldowano nas w hotelu oscar w centrum nessebaru i oczywiscie bez zadnych wyjasnien.przy probie uzyskania jakichkolwiek informacji na temat tych zmian pani rezydent (stefka) odwrocila sie na piecie i uciekla.tak wiec bylismy zdani tylko na siebie.pokoj w hotelu oscar byl spoko.wszystko bylo na miejscu (tv,lodowka,klimatyzacja i obiecywana suszarka do wlosow).wszystkie wycieczki oferowane przez nasza "kochana" stefke byly drozsze niz wycieczki organizowane na wlasna reke...jeden z przykladow: chcielismy odwiedzic nowy akwa park w nesseberze, stefka powiedziala ze ten park jest zamkniety.wybralismy sie wiec do slonecznego brzegu gdzie rowniez jest taki obiekt.oczywiscie stefka miala ten akwa park w swojej ofercie wycieczek fakultatywnych.wracajac stamtad odkrylismy iz akwa park w nesseberze dziala i ma sie calkiem dobrze poniewaz jest wiekszy, nowszy i ogolnie fajniejszy...ulotki rozdaja na przystankach i takze jezdza darmowe busy.my akurat mielismy duzo szczescia ze trafilismy wlasnie do hotelu oscar gdyz hotel ktory wykupilismy bylby jedna wielka porazka.inni tego szczescia niestety nie mieli.reszta naszego urlopu minela super i nier musielismy ogladac tej baby (stefki).nadszedl jednak dzien powrotu i kolejne niespodzianki.o tym ze pokoj trzeba opuscic do 10. rano wiedzielismy juz od dawna wiec wykupilismy z innymi polakami z tego hotelu dodatkawa dobe na jeden pokoj.mielismy gdzie przetrzymac bagaze oraz przekapac sie przed podroza.autobus mial przyjechac o 20.35 i o tej wlasnie porze bylismy w umowionym miejscu.czekalismy drobne 1,5 godziny poniewaz kierowcy zablodzili w slonecznym brzegu.w koncu ruszylismy do ravdy i tam mielismy zabrac kolejna grupe wczasowiczow.oczywiscie i w ravdzie kierowca zabladzil(w ravdzie jest jedno skrzyzowanie).stracilismy kolejne 40 minut.jakie bylo zdziwienie gdy okazalo sie ze jest nas za duzo w autobusie i brakuje miejsca na wszystkie bagaze.biuro tramp travel nie ma zadnej organizacji.nikt nie wiedzial co i kogo mamy zabrac.po jakims czasie dopiero znalazla sie lista pasazerow i wszystko sie wyjasnilo wlacznie z tym ze zapomnielismy zabrac 2 osoby z nessebaru... czekali tam na nas od godziny 20.tutaj poraz pierwszy przydala sie nasza pani rezydent gdyz jadac autem w strone ravdy zauwazyla dwie osoby siedzace na walizkach.w koncu ruszylismy okolo godziny 23.reszta podrozy minela w miare spokojnie i przyjemnie.autobus juz sie nie mial zadnej usterki a kierowcy nie bladzili. to byly nasze pierwsze i OSTATNIE wakacje z biurem TRAMP TRAVEL!! ludzie strzezcie sie tego biura.nam sie udalo jakos w miare szczesliwie i wesolo spedzic ten urlop ale nie wszyscy moga to powiedziec z naszego turnusu. jesli macie jakies pytania to piszcie,chetni odpowiemy. pozdrawiamy. Temat: Polak Polakowi ten los gotuje - CODZIENNIE Polak Polakowi ten los gotuje - CODZIENNIE Kraj PAP, MFi /2003-09-19 14:25:00 "Work&Travel" oszukało kolejnych studentów 145 Polaków, głównie studentów z Małopolski, którzy w Słowenii mieli zarobić przy zbiorze jabłek i winogron, musiało wrócić do kraju. Pośrednik, który załatwiał im pracę, nie dopełnił wszystkich formalności. Studenci wyjechali z Krakowa 11 września wieczorem. W ramach programu "Work&Travel" mieli pracować w Słowenii na plantacjach jabłek i winogron aż do 20 października. Tymczasem już po czterech dniach pobytu zagrożono im deportacją. "We wtorek zamiast do pracy na plantacji w roboczych ubraniach i ubłoconych gumowcach pojechaliśmy na komisariat. Tam okazało się, że przebywamy w Słowenii nielegalnie i grozi nam deportacja. Skończyło się na pouczeniach i informacji, że musimy natychmiast wracać do Polski" - powiedziała w piątek w Krakowie jedna z uczestniczek wyjazdu, Ewa Filipiak. Jak się okazało, polscy studenci zostali zameldowani przez słoweńskiego pośrednika jako turyści, a nie jako pracownicy sezonowi. Uczestnicy pechowego wyjazdu mówią, że warunki na miejscu były zupełnie inne, niż się spodziewali: po zaledwie godzinnym odpoczynku po podróży od razu poszli do pracy, mieli tylko dwa, a nie trzy posiłki dziennie, nie byli też ubezpieczeni. Przed wyjazdem studenci, którzy podpisali umowę z krakowskim biurem "Go Extra", zapłacili 400 zł za organizację pobytu i 150 zł za dojazd do Słowenii. Byli tam wyjątkowo krótko, bo w nocy z środy na czwartek autokarem wynajętym przez "Go Extra" wrócili do kraju. "Zdołaliśmy wykłócić się na tyle, że dostaliśmy za cztery dni naszej pracy ok. 50 euro oraz ok. 240-260 zł w walucie słoweńskiej jako zwrot kosztów wyjazdu" - opowiadają poszkodowani. Studenci chcą, aby organizatorzy zwrócili im całość kosztów. Rozważają też, czy wystąpić o odszkodowania. "Jest wiele osób, które wcześniej mogły podjąć pracę i zarobić gdzie indziej, ale czekały na ten wyjazd. Niektórzy są w niemałych długach i nie mają skąd ich oddać" - powiedział absolwent technikum. "Jesteśmy studentami i potrzebujemy pieniędzy. Ludzie poprzekładli egzaminy. Niektórzy pożyczyli pieniądze. Wszyscy liczyliśmy, że coś zarobimy" - mówią inni. Zdaniem studentów winne jest biuro "Go Extra", które podpisując umowy, powinno dopilnować wszystkich formalności. Reprezentujący krakowskie biuro Jakub Boduch twierdzi tymczasem, że całą winę ponosi słoweński Studencki Servis w Mariborze. "Serwis Studencki, z który mamy umowę, złamał prawo i słoweńskie ministerstwo pracy zdecydowało w poniedziałek o zawieszeniu mu koncesji na pośrednictwo pracy" - powiedział dziennikarzom Boduch. Zapewnił, że krakowskie biuro zrobiło, co w jego mocy, by wszyscy uczestnicy wyjazdu mogli wrócić do Polski. Według niego, biuro wydało na transport 20 tys. zł. "Zadbaliśmy też, żeby studenci dostali wynagrodzenie za swoją pracę. Teraz będziemy się domagać od słoweńskiego partnera zwrotu kosztów i ewentualnego odszkodowania" - powiedział reprezentant "Go Extra". Dodał, że jest mu naprawdę przykro. "Nie był to z naszej strony żaden przekręt" - zapewnił zgromadzonych w piątek w krakowskiej siedzibie biura studentów. acek Boduch dodał, że jeśli "Go extra" szybko wyegzekwuje pieniądze od słoweńskiego partnera i jeśli będzie to możliwe, to zwróci studentom pieniądze z własnych środków. Ale decyzję w tej sprawie zapadną dopiero w przyszłym tygodniu, m.in. po konsultacji z prawnikami. Studenci o pechowym wyjeździe zawiadomili m.in. wydział konsularny polskiego MSZ. Temat: Leptokaria - mam kilka pytań... wlipiec napisał: > czy ktoś z Was: 1) korzystał z usług tych firm i z jakim efektem Od 4 lat jeżdżę z Delta (w tym roku również) i 2 razy byłam z nimi w Leptokarii. Kierowcy są ok, piloci tak jak ludzie - różni. Jeśli trafisz na kogoś, kto popędza, marudzi na postojach i ucisza autokar, to po prostu spytaj kto tu jedzie na wakacje a kto pracuje za Twoje pieniądze - to działa (musiałam to przećwiczyć z jedną pilotką, ale poskutkowało). Nie wiem kto na miejscu będzie w tym roku rezydentem - w ubiegłym była Sylwia z Gdańska, bardzo sympatyczna. 2) mieszkał w hotelu Mouses *** i jakie ma wspomnienia z tego lokum. Hotelik jest mały, ale bardzo przytulny. Śniadania są podawane w holu, na obiady chodzi się do tawerny (2 min drogi). Jeśli będziecie jedli w tej samej co ja (zaraz po drugiej stronie drogi), to zaopatrzcie się w wino do obiadu, bo oni podają tylko wodę a jak wiesz kuchnia grecka jest tłusta (a właściwie oleista) i delikatny żołądek może zastrajkować). Jeśli mielibyście dość tego jedzenia, to polecam restaurację "ANOI" nad torami obok stacji PKP - prowadzi ją Gianis a kelnerzy to... polacy i czesi. Ja miałam pokój na samym dole (okno wychodzi na hol) i chyba był to najlepszy pokój. Duży, nie trzeba było się wdrapywać po schodach i bliskość holu była korzystna. Hotel jest p. Kostasa - b.sympatycznego greka, sprząta w nim para starszych polaków. Basen jest mizerny, ale do plaży jest bliziutko (3 min). Plaża jest żwirowa, przy samej wodzie są kamyczki. Kąp się albo w klapkach albo uważnie stąpaj po dnie - zdarzają się jeżowce. Na plaży można się wygrzewać do 19 - potem słońce zachodzi za Olimpem i plaża już jest zacieniona. > Poza tym jest to moja pierwsza wyprawa do Grecji, co warto wiedzieć przed wyjazdem i jaką walutę najlepiej zabrać? Weź oczywiście euro. Warto wiedzieć, że Open nie ma na miejscu najtańszych wycieczek. Porównaj je jeszcze w pierszym dniu i porozmawiaj o tym z rezydentką - jest szansa, że spuszą. Jeśli nie, to tanie wycieczki ma Tramp Travel i Emmanuel Travel (oba biura nad torami po lewej stronie, to pierwsze zaraz za parkiem, drugie wyżej, obok pierwszego jubilera). Nie opłaca się samemu wypożyczać samochodu. Weź ze sobą jakiś odstraszacz komarów i jeśli jedziesz we wrześniu - ciepłe ubranie. Nie ma już tak upalnie jak parę lat temu - często są burze, nawet w sierpniu. Polecam też przewodnik po Grecji z Wiedzy i Życia - drogi, ale b.dobry. Z wycieczek fakultatywnych warto pojechać: - do Meteorów, - do Aten (długa podróż, ale być w Grecji i nie zobaczyć stolicy? Na pewno na miejscu będzie drogo, bo się przygotowują do olimpiady), - na Skiatos (wieczór grecki nie dorasta do pięt zabawie, która jest na statku), - do Salonik (można też pojechać pociągiem, ale stacja w Salonikach jest z dala od centrum), - do wioski Stary Psntalejmonas i do ruin zamku Platamonas (to jedna wycieczka, ale warto, bo to urokliwe miejsca - do ruin można też zajść na nogach, plażą to 7km w jedną stronę, a jak się opalisz...) To chyba najważniejsze, jeśli masz jeszcze jakieś pytania, to zapraszam :) Udanego wyjazdu :) Temat: właśnie wróciłem z SULTAN BEACH właśnie wróciłem z SULTAN BEACH Dokładnie wczoraj. Jakby ktoś jechał, to tu jest kilka refleksji, czy warto, ocenicie sami. Hotel śliczny, naprawdę nie można narzekać. Basen pośród palm, wszystko nowe, klasa. Problem pojawia się przy leżakach, których jest jakby za mało, co powoduje absurdalną sytuację zajmowania ich np o 6 rano ;) Tym sposobem po śniadaniu na każdym leżaku leży ręcznik, a gdzieś na połowie z nich człowiek. Pokoje - ja miałem niefart. Trafiłem na pokój z "widokiem na góry" czyli na ulicę. Nijak nie chcieli wymieniać, nawet za dopłatą. Jeśli ktoś ma możliwość, radzę zrobić rezerwację tylko z widokiem na morze. Wtedy widać albo basen, albo morze i basen - widok naprawdę uroczy. Zarcie - pierwsze wrażenie super. Stoły uginają się od żarcia. Jednak papu monotonne. Śniadania dzień w dzień identyczne, niby można kombinować i codziennie wybrać coś innego, ale jednak ( polecam naleśniki w polewie waniliowej - pycha ;), obiado-kolacje też się dublują. Jak przyjeżdza nowy turnus, robią lepszy wypas. Desery jednak potrafią sporo nadrobić, naprawdę dużo przeróżnych ciast. Na mieście też można dobrze zjeść. Big Brother zaraz na przeciwko hotelu serwuje dobre burgery (ok 10LE, piwko za 7LE no i jakieś tam inne stuffy, generalnie niedrogo). W centrum zjecie taniej niż w restauracjach przy hotelu. Różnice sięgają nawet ok 20 LE przy krewetkach ( 35-55LE) co przy cenie za przejazd 1LE jest oplacalne. Właśie, przejazd. Podróże busami (nie płaćcie więcej niż 1LE) to prawdziwy sport ekstremalny. Zero pasów, świateł, o respektowaniu znaku STOP możecie zapomnieć. Jednak można się do tego przyzwyczaić - co ciekawe nie widziałem wypadków. Wycieczki - zaraz za Big Brotherem jest biuro Orbit Travel. Prowadzi je Polka, ale jest też tambylec na którego mówią Janosik ;) który dość płynnie mówi po polsku. Wycieczki są spoko, dwa razy tańsze niż u rezydenta. My zaliczyliśmy snoorki (10$), Luxor (23$) i nurkowanie z butlą (25$). Luxor strasznie nużący, niby 4 h jazdy autokarem, ale jednak. Mimo wszystko warto zobaczyć ( coś trzeba - a Kair za daleko ). Snoorki fajne, ale prawdziwy hit to nurkowanie ze sprzętem. To było to, dlaczego jeszcze raz pojechałbym do Hurgady. Nie żadne grobowce czy papirusy, ale właśnie to. Na tej wycieczce można sobie również posnoorkować, więc jak macie mało czasu, polecam wziąć nurkowanie, a zaliczycie obydwie rzeczy i to na lepszych rafach. Plaża - jedna wilka kicha, ale tak jest chyba w większości hoteli. Poza tym woda jest tak słona, że pływa się i tak w basenie, a może można pooglądać z molo. Ogólniehotelik miły, dużo Polaków, miłe wrażenia. Dla tych co jadą - miłego wypoczynku. Pozdawiam Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 192 rezultatów • 1, 2, 3 |