Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biuro Prezydenta RP
Temat: Bedzie sad dla K? Bedzie sad dla K? Czemu mialby byc? Agent non grata Piątek, 26 marca 2004 - 19:09 CET (18:09 GMT) Za uwolnienie szpiega przed sądem mogą stanąć prezydent Kwaśniewski, były premier Cimoszewicz i kilku ministrów jego rządu. Szpieg, który po latach wygodnego życia za granicą sam wraca, staje przed sądem i jest zadowolony z wyroku, nie pojawia się nawet w powieściach Johna le Carre. Zbigniewa Sz., oficera Wojskowych Służb Informacyjnych, na szpiegostwie na rzecz CIA polski wywiad przyłapał w 1996 r. Po przesłuchaniu nie postawiono mu żadnych zarzutów i pozwolono uciec do USA. Sprawę zatuszowano, ale nieudolnie - w 1999 r. dowiedziały się o niej media. Prokuratura wszczęła śledztwo, wystawiono listy gończe. I na tym się skończyło. Pół roku temu, łamiąc zasady programu ochrony zdekonspirowanych agentów CIA, Zbigniew Sz. nieoczekiwanie oddał się do dyspozycji polskiego sądu. Na początku marca 2004 r. sąd uznał go za winnego zbrodni szpiegostwa, skazał na degradację i pięć lat więzienia. Skoro skazano Zbigniewa Sz., realne staje się pociągnięcie do odpowiedzialności karnej tych, którzy umożliwili mu ucieczkę. A chodzi o prezydenta Kwaśniewskiego, ówczesnego premiera Cimoszewicza i kilku ministrów jego rządu. SLD kontra SLD Powrót pułkownika Sz. do Polski był szokiem dla wszystkich stron. Sz. złamał bowiem zasady programu CIA, które wymagają konsultowania wszystkich ważniejszych kroków życiowych z wywiadem USA. Dla Amerykanów było tym bardziej zdumiewające, że gdy - zgodnie ze swymi zasadami - zgodzili się przyjąć w USA rodzinę pułkownika, jego bliscy nie chcieli opuścić Polski. Pytany przez "Wprost" o przyczynę złamania umowy z CIA Sz. stwierdził jedynie, że "nie widzi sensu rozmowy na ten temat". Powrót płk. Sz. w bardzo kłopotliwej sytuacji stawia polskie władze. Kiedy Sz. zjawił się na Okęciu, straż graniczna, która miała jego nazwisko na tzw. liście zastrzeżeń, chciała go od razu zatrzymać. Agent CIA przedstawił jednak list żelazny wydany przez Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie. Co wojskowi sędziowie chcieli osiągnąć, skoro przyjazd i osądzenie szpiega zagraża tym, którzy zadecydowali o jego uwolnieniu? W dodatku okazuje się, że sąd wydał list żelazny wbrew intencjom ministrów sprawiedliwości i obrony narodowej. Wygląda to tak, jakby części polityków SLD zależało na postraszeniu partyjnych kolegów. Agent za 30 tysięcy dolarów Zbigniew Włodzimierz Sz. w WSI był zastępcą szefa Biura Ataszatów Wojskowych - nadzorował pracę wszystkich attache wojskowych RP za granicą. Od połowy lat 70. służył w Zarządzie II Sztabu Generalnego WP (wywiad wojskowy PRL). Specjalizował się w problematyce amerykańskiej i bałkańskiej. Pełnił misję w ataszacie w Sofii, a potem w Belgradzie. Przesłuchującym go w 1996 r. oficerom UOP i WSI wyznał, że czuł się szykanowany przez przełożonych jako oficer identyfikujący się wcześniej z systemem komunistycznym (w wydziale politycznym zajmował się ewidencją partyjną). Początek jego współpracy z CIA we wrześniu 1993 r. zbiega się ze zwycięstwem SLD w wyborach parlamentarnych. Sz. niespełna przez dwa i pół roku działalności jako "kret" CIA w wywiadzie WSI otrzymał około 30 tys. dolarów. Rusłan Rasiak, oficer prowadzący z rezydentury przy ambasadzie USA, przekazywał mu po 700-800 dolarów. W zamian Sz. dostarczał Amerykanom informacje o sytuacji w polskiej armii, zwłaszcza w Sztabie Generalnym, którym kierował wtedy gen. Tadeusz Wilecki, krnąbrny wobec cywilnych szefów MON. Okoliczności zdemaskowania podwójnego agenta w WSI nadają się na scenariusz kolejnego filmu o Jamesie Bondzie. Jesienią 1995 r. w Warszawie pojawiła się groźna szajka złodziei samochodów. Przed sylwestrem 1995 r. w ręce złodziei wpadł van ambasady USA. Gdy policja odszukała auto, znalazła w nim koperty z karteczkami, na których wypisane były pytania i instrukcje wywiadowcze. Kontrwywiad UOP objął 24-godzinną obserwacją Rusłana Rasiaka, który korzystał z odzyskanego samochodu, oraz właściciela numeru telefonu zapisanego w znalezionych notatkach. Tym ostatnim okazał się płk Zbigniew Włodzimierz Sz. Jego inwigilacja potwierdziła, że jest agentem CIA. Zatrzymany 28 stycznia 1996 r. przyznał się do szpiegostwa na rzecz wywiadu USA (za wynagrodzeniem). W rezultacie afery Polskę musiał opuścić oficer prowadzący agenta. On sam po decyzji podjętej za wiedzą prezydenta w kilkuosobowym gronie (szefowie: MON Stanisław Dobrzański, MSZ Dariusz Rosati i MSW Zbigniew Siemiątkowski) został zwolniony ze służby wojskowej, zachowując prawo do emerytury. Gdy dostał około 100 tys. zł rocznej odprawy, wyjechał za ocean. Jarosław Jakimczyk Temat: Wszystkiego najlepszego działaczom SLD/SdPl... alex.4 napisał: > Dziwne piecyku, że pamiętasz takie rocznice. Najwyraźniej były one dla ciebie > bardzo istotne. Dziś najwięcej komunistów przemalowało się na czarno. Wystarczy > > zobaczyć co robili ludzie LPR w czasie PRL... > A to członek rady konsultacyjnej przy Jaruzelu (M.Giertych), a to poseł sejmu w > > latach osiemdziesiątych (Bender). Jesli LPR chce dekomunizacji powinna zacząć > od siebie:)))) > pozdr oni też są z LPR?????????????????????????? Adam Michnik ? syn pary żydowskich komunistów - Ozjasza Szechtera i Heleny Michnik. Ozjasz Szechter przed wojną był funkcjonariuszem Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy podległej Kominternowi, która wspólnie z Komunistyczną Partią Polski w swym programie domagała się oderwania od Polski Wilna, Lwowa, Gdańska, Śląska. Szechter za antypolską, komunistyczną działalność spędził kilka lat w więzieniu II RP. Brat Adama ? Stefan Michnik, to sądowy morderca wielu wybitnych polskich patriotów, zamordowanych z ubeckich wyroków po wojnie. Obecnie przebywa w Szwecji. Ernest Skalski: zastępca redaktora naczelnego "GW" jest synem Jerzego Wilkiera, funkcjonariusza agenturalnej, antypolskiej KPP, więzionego przed wojną za działalność wywrotową przeciwko Państwu Polskiemu. Po wojnie Jerzy Wilkier pełnił funkcję szefa personalnego Komendy Wojewódzkiej MO w Krakowie. Matką Ernesta Skalskiego jest Zofia Nimen. Zofia Nimen była sekretarzem technicznym KC Międzynarodowej Organizacji Pomocy Rewolucjonistom (MOPR) ? dywersyjnej agentury Kominternu, siejącej rewolucje i zamęt na wszystkich kontynentach globu. Po wojnie, już jako Skalska, pełniła funkcję kierownika Wydziału Śledczego w Komendzie Wojewódzkiej MO w Krakowie. Konstanty Gebert vel "Dawid Warszawski" - syn Ireny Poznańskiej-Gebert, pierwszej żony stalinowskiego aparatczyka Artura Starewicza, członka Biura Politycznego KC PZPR. Ojcem K. Geberta vel "Dawida Warszawskiego" jest Bolesław (Bill) Gebert - współzałożyciel Komunistycznej Partii USA, szpieg sowiecki i agent NKWD (kryptonim "Ataman"), po wojnie ambasador PRL w Turcji (1960-1967). Po napaści Sowietów na Polskę 17 września 1939 roku, B. Gebert na wiecach w USA usprawiedliwiał ten wspólny z Niemcami rozbiór Polski. Komentując z oburzeniem ten antypolski kurs Komunistycznej Partii Ameryki "Dziennik Zjednoczenie" pisał wtedy: W gadaniu głupstw prześcignął wszystkich niejaki B. K. Gebert, członek Krajowego Komitetu Komunistycznej Partii Stanów Zjednoczonych, który w języku polskim opowiadał o raju, w jakim żyje dziś lud rosyjski. Obecnie Konstanty Gebert to redaktor naczelny żydowskiego miesięcznika "Midrasz". Edward Krzemień jest synem Maksymiliana Wolfa, funkcyjnego członka KPP od 1924 roku. Prawie 10 lat spędził Wolf w polskich więzieniach za działalność przeciwko suwerenności i niepodległości Państwa Polskiego. Po ukończeniu leninowskich "studiów", już jako "Leszek Krzemień", Maksymilian Wolf został szefem Wydziału Wojskowego tzw. Związku Patriotów Polskich, powstałego za przyzwoleniem Stalina do przejmowania władzy w "wyzwolonej" Polsce. Potem Krzemień był szefem Gabinetu Wojskowego w kancelarii "prezydenta" Bieruta - stalinowskiego namiestnika w randze pułkownika NKWD. Wolf-Krzemień dosłużył się stopnia generała. Artur Hajnicz (już w "GW" nie pracujący) był członkiem Komunistycznego Związku Młodzieży Polskiej we Lwowie - ps. "Grysza". Po inwazji ZSRR na Polskę stał się żarliwym propagatorem "przyłączenia" Lwowa do ZSRR jako korespondent "Pionierskiej Prawdy". Po wojnie - oficer polityczny LWP, kierownik grupy "ochronno-propagandowej" w woj. szczecińskim, wreszcie zastępca Tadeusza Mazowieckiego w "Tygodniku Solidarność", na koniec w "Gazecie Wyborczej". Ludmiła Wujec - córka Reginy Okrent (lub Okręt): od 1929 roku członkini Komunistycznego Związku Młodzieży, od 1935 r. w KPP. W latach 1946-1949 Regina Okrent pracowała w Urzędzie Bezpieczeństwa w Łodzi, potem objęła stanowisko dyrektora Biura Kadr Radiokomitetu. Jej córka Ludmiła jest żoną Henryka Wujca, obecnego wiceministra rolnictwa. W "GW" pracuje też syn Wujców, Paweł Wujec. Helena Łuczywo Urodziła się w Warszawie w 1945 roku; córka Doroty Guter. Jej ojciec to Ferdynand Chaber, także wybitny działacz komunistyczny. Był synem bogatej rodziny żydowskich handlarzy winem, ale to nie przeszkadzało mu zostać już w latach 20 komunistą, czyli członkiem ruchu programowo zwalczającego krwiopijców, takich jak jego ojciec. Ferdynand Chaber okres wojny spędził w ZSRR. Po wojnie podjął pracę w aparacie propagandy PPR. Temat: Mały, amatorski test dot."Gazety Wyborczej" ten link za ogólny daję więc sam najwazniejszy tekst. Jestes chyba z W-wy, wiec te sprawy sa dla Was jasne. Gdybys mnie spytal o ludzi w P-niu pewnie bylbym w stanie odpowiedziec. Wiec prawda jest w tekscie ponizej czy nie. A jesli nie to, gdzie klamia? Adam Michnik ? syn pary żydowskich komunistów - Ozjasza Szechtera i Heleny Michnik. Ozjasz Szechter przed wojną był funkcjonariuszem Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy podległej Kominternowi, która wspólnie z Komunistyczną Partią Polski w swym programie domagała się oderwania od Polski Wilna, Lwowa, Gdańska, Śląska. Szechter za antypolską, komunistyczną działalność spędził kilka lat w więzieniu II RP. Brat Adama ? Stefan Michnik, to sądowy morderca wielu wybitnych polskich patriotów, zamordowanych z ubeckich wyroków po wojnie. Obecnie przebywa w Szwecji. Ernest Skalski: zastępca redaktora naczelnego "GW" jest synem Jerzego Wilkiera, funkcjonariusza agenturalnej, antypolskiej KPP, więzionego przed wojną za działalność wywrotową przeciwko Państwu Polskiemu. Po wojnie Jerzy Wilkier pełnił funkcję szefa personalnego Komendy Wojewódzkiej MO w Krakowie. Matką Ernesta Skalskiego jest Zofia Nimen. Zofia Nimen była sekretarzem technicznym KC Międzynarodowej Organizacji Pomocy Rewolucjonistom (MOPR) ? dywersyjnej agentury Kominternu, siejącej rewolucje i zamęt na wszystkich kontynentach globu. Po wojnie, już jako Skalska, pełniła funkcję kierownika Wydziału Śledczego w Komendzie Wojewódzkiej MO w Krakowie. Konstanty Gebert vel "Dawid Warszawski" - syn Ireny Poznańskiej-Gebert, pierwszej żony stalinowskiego aparatczyka Artura Starewicza, członka Biura Politycznego KC PZPR. Ojcem K. Geberta vel "Dawida Warszawskiego" jest Bolesław (Bill) Gebert - współzałożyciel Komunistycznej Partii USA, szpieg sowiecki i agent NKWD (kryptonim "Ataman"), po wojnie ambasador PRL w Turcji (1960-1967). Po napaści Sowietów na Polskę 17 września 1939 roku, B. Gebert na wiecach w USA usprawiedliwiał ten wspólny z Niemcami rozbiór Polski. Komentując z oburzeniem ten antypolski kurs Komunistycznej Partii Ameryki "Dziennik Zjednoczenie" pisał wtedy: W gadaniu głupstw prześcignął wszystkich niejaki B. K. Gebert, członek Krajowego Komitetu Komunistycznej Partii Stanów Zjednoczonych, który w języku polskim opowiadał o raju, w jakim żyje dziś lud rosyjski. Obecnie Konstanty Gebert to redaktor naczelny żydowskiego miesięcznika "Midrasz". Edward Krzemień jest synem Maksymiliana Wolfa, funkcyjnego członka KPP od 1924 roku. Prawie 10 lat spędził Wolf w polskich więzieniach za działalność przeciwko suwerenności i niepodległości Państwa Polskiego. Po ukończeniu leninowskich "studiów", już jako "Leszek Krzemień", Maksymilian Wolf został szefem Wydziału Wojskowego tzw. Związku Patriotów Polskich, powstałego za przyzwoleniem Stalina do przejmowania władzy w "wyzwolonej" Polsce. Potem Krzemień był szefem Gabinetu Wojskowego w kancelarii "prezydenta" Bieruta - stalinowskiego namiestnika w randze pułkownika NKWD. Wolf-Krzemień dosłużył się stopnia generała. Artur Hajnicz (już w "GW" nie pracujący) był członkiem Komunistycznego Związku Młodzieży Polskiej we Lwowie - ps. "Grysza". Po inwazji ZSRR na Polskę stał się żarliwym propagatorem "przyłączenia" Lwowa do ZSRR jako korespondent "Pionierskiej Prawdy". Po wojnie - oficer polityczny LWP, kierownik grupy "ochronno-propagandowej" w woj. szczecińskim, wreszcie zastępca Tadeusza Mazowieckiego w "Tygodniku Solidarność", na koniec w "Gazecie Wyborczej". Ludmiła Wujec - córka Reginy Okrent (lub Okręt): od 1929 roku członkini Komunistycznego Związku Młodzieży, od 1935 r. w KPP. W latach 1946-1949 Regina Okrent pracowała w Urzędzie Bezpieczeństwa w Łodzi, potem objęła stanowisko dyrektora Biura Kadr Radiokomitetu. Jej córka Ludmiła jest żoną Henryka Wujca, obecnego wiceministra rolnictwa. W "GW" pracuje też syn Wujców, Paweł Wujec. Helena Łuczywo Urodziła się w Warszawie w 1945 roku; córka Doroty Guter. Jej ojciec to Ferdynand Chaber, także wybitny działacz komunistyczny. Był synem bogatej rodziny żydowskich handlarzy winem, ale to nie przeszkadzało mu zostać już w latach 20 komunistą, czyli członkiem ruchu programowo zwalczającego krwiopijców, takich jak jego ojciec. Ferdynand Chaber okres wojny spędził w ZSRR. Po wojnie podjął pracę w aparacie propagandy PPR. Temat: Nowy rząd zaprzysiężony - uczcijmy to ... Dlaczego mi się nie podobają? - Rząd Marcinkiewicza nic nie zrobił do tej pory. Żadnej porządnej ustawy nie przygotował. Te, które były na początku, to resztówki po Belce. Sami zajęli się głupstawmi, jakieś Biura Antykor itp, które w dodatku były źle przygotowane, albo niezgodne z konstytucją, albo nielogiczne, albo źle przygotowane. Albo po prostu głupie - np becikowe - bezczelna propaganda. Choćby słynna inflacja: PIS sobie przyznaje zasługi w ograniczeniu inflacji, podczas gdy jest to zasługa RPP, którą zwalczają w obecnym kształcie. To samo o wzroście gospodarczym. Co zrobił Marcinkeiwicz dla wzrostu? Nic. Bo samo "kształtowanie klimatu" przez pokazywanie uśmiechniętego (głupkowato zresztą) premiera to niewiele dla inwestorów. No i przypisywanie sobie obcych inwestycji i pomysłów. - kolesiostwo. PIS skompromitował się, gdy przyjął na nowo Kurskiego po aferze z wermahtem. Po prostu republika kolesi i cały czas widzimy jak swój swojego wspiera. - Stołki, stołki, stołki. Stołków za mało było, to sobie jeszcze CBA stworzyli. - Bezczelność - E.Kruk jakoś przycichła, ale nie ukrywała się, że wspiera swoich i że nie próbuje nawet być obiektywna. Urzędnik państwowy. Ohyda. - poczucie nieomylności. Lumpen prezydent, który nie przychodzi na spotkanie z sędziami trybunału konst, bo mu skrytykowali ustawienie E.Kruk na stołku. Żałosne. - śmieszność. Lumpen, łżeprezydent, który na konferencji prasowej, po spotkaniu z zagr gościem zwierza się ze swojego menu i problemów gastrycznych. Jeszcze bardziej żenujące niż zamknięcie się w kiblu - Warszawa. lumpen prezydent, zanim nim został był w Warszawie. Wiecie co, myślałam, że rządy Piskorza to już najgorsze. Ale most stoi, drogi się budowały, metro się budowało. A za kartofla? Nic, bał się podjąć jakiejkolwiek decyzji, bo wszędzie układ i spisek. Tylko muzeum. Zbudował. Przez 3 lata. Właśnie - tylko muzeum go interesowało, żadne inwestycje. Potem zdaje się przepadła spora kwota z UE, bo nikomu nie chciało się ruszyć i zawalczyć, ale nie pamiętam dokładnie kwoty. ten komisarz po nim był lepszy, zrobił przetargi, metro też buduje się, nie będzie przestoju. - Naginanie prawa - choćby ta warszawa. Zmiana ustawy o ustroju, żeby ustanowić swojego komisarza, zamiast wybory. - Głupota. No Gosiewski z tym europejskim listem gończym... Szkoda komentować. - brak wyczucia proporcji. Prokuratura ścigająca za dowcipy o kaczkach, obrażanie się o głupawy artykuł w nic nie znacżacym czasopiśmie. Naprawdę, trzeba postudiować co mówią inne źródła, bardziej opiniotwórcze. Kolejność przypadkowa. Nie krytykuję wzrostu, wyglądu, nawet aliansów z LPR i Samoobroną. Taki jest układ w parlamencie i trzeba sobie z nim radzić. Krytykuję - niestety - efekty. To, że za SLD było podobnie to niczego nie tłumaczy. Oni przynajmniej nie udawali. A PIS obiecywał, że coś zmieni i co zmienia? Osoby - po prostu wstawia swoich. A IV RP to po prostu II PRL. Temat: w trosce o stan wiedzy historycznej alexa4 w trosce o stan wiedzy historycznej alexa4 Adam Michnik syn pary żydowskich komunistów - Ozjasza Szechtera i Heleny Michnik. Ozjasz Szechter przed wojną był funkcjonariuszem Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy podległej Kominternowi, która wspólnie z Komunistyczną Partią Polski w swym programie domagała się oderwania od Polski Wilna, Lwowa, Gdańska, Śląska. Szechter za antypolską, komunistyczną działalność spędził kilka lat w więzieniu II RP. Brat Adama Stefan Michnik, to sądowy morderca wielu wybitnych polskich patriotów, zamordowanych z ubeckich wyroków po wojnie. Obecnie przebywa w Szwecji. Ernest Skalski: zastępca redaktora naczelnego "GW" jest synem Jerzego Wilkiera, funkcjonariusza agenturalnej, antypolskiej KPP, więzionego przed wojną za działalność wywrotową przeciwko Państwu Polskiemu. Po wojnie Jerzy Wilkier pełnił funkcję szefa personalnego Komendy Wojewódzkiej MO w Krakowie. Matką Ernesta Skalskiego jest Zofia Nimen. Zofia Nimen była sekretarzem technicznym KC Międzynarodowej Organizacji Pomocy Rewolucjonistom (MOPR) ? dywersyjnej agentury Kominternu, siejącej rewolucje i zamęt na wszystkich kontynentach globu. Po wojnie, już jako Skalska, pełniła funkcję kierownika Wydziału Śledczego w Komendzie Wojewódzkiej MO w Krakowie. Konstanty Gebert vel "Dawid Warszawski" - syn Ireny Poznańskiej-Gebert, pierwszej żony stalinowskiego aparatczyka Artura Starewicza, członka Biura Politycznego KC PZPR. Ojcem K. Geberta vel "Dawida Warszawskiego" jest Bolesław (Bill) Gebert - współzałożyciel Komunistycznej Partii USA, szpieg sowiecki i agent NKWD (kryptonim "Ataman"), po wojnie ambasador PRL w Turcji (1960-1967). Po napaści Sowietów na Polskę 17 września 1939 roku, B. Gebert na wiecach w USA usprawiedliwiał ten wspólny z Niemcami rozbiór Polski. Komentując z oburzeniem ten antypolski kurs Komunistycznej Partii Ameryki "Dziennik Zjednoczenie" pisał wtedy: W gadaniu głupstw prześcignął wszystkich niejaki B. K. Gebert, członek Krajowego Komitetu Komunistycznej Partii Stanów Zjednoczonych, który w języku polskim opowiadał o raju, w jakim żyje dziś lud rosyjski. Obecnie Konstanty Gebert to redaktor naczelny żydowskiego miesięcznika "Midrasz". Edward Krzemień jest synem Maksymiliana Wolfa, funkcyjnego członka KPP od 1924 roku. Prawie 10 lat spędził Wolf w polskich więzieniach za działalność przeciwko suwerenności i niepodległości Państwa Polskiego. Po ukończeniu leninowskich "studiów", już jako "Leszek Krzemień", Maksymilian Wolf został szefem Wydziału Wojskowego tzw. Związku Patriotów Polskich, powstałego za przyzwoleniem Stalina do przejmowania władzy w "wyzwolonej" Polsce. Potem Krzemień był szefem Gabinetu Wojskowego w kancelarii "prezydenta" Bieruta - stalinowskiego namiestnika w randze pułkownika NKWD. Wolf-Krzemień dosłużył się stopnia generała. Ludmiła Wujec - córka Reginy Okrent (lub Okręt): od 1929 roku członkini Komunistycznego Związku Młodzieży, od 1935 r. w KPP. W latach 1946-1949 Regina Okrent pracowała w Urzędzie Bezpieczeństwa w Łodzi, potem objęła stanowisko dyrektora Biura Kadr Radiokomitetu. Jej córka Ludmiła jest żoną Henryka Wujca, obecnego wiceministra rolnictwa. W "GW" pracuje też syn Wujców, Paweł Wujec. Helena Łuczywo Urodziła się w Warszawie w 1945 roku; córka Doroty Guter. Jej ojciec to Ferdynand Chaber, także wybitny działacz komunistyczny. Był synem bogatej rodziny żydowskich handlarzy winem, ale to nie przeszkadzało mu zostać już w latach 20 komunistą, czyli członkiem ruchu programowo zwalczającego krwiopijców, takich jak jego ojciec. Ferdynand Chaber okres wojny spędził w ZSRR. Po wojnie podjął pracę w aparacie propagandy PPR. Temat: Przesladowanie Romów w Polsce Przesladowanie Romów w Polsce Romowie tworzą własne organizacje i upominają się o swoje prawa. Artykuł w nowej Polityce w wersji on-line będzie dostępny w całosci 29.11, więc tymczasem fragment do rozpoczęcia rozmowy n/t. "Rom w dom Polscy Romowie gromadzą właśnie dowody na prześladowania ich grupy etnicznej za czasów PRL. Ale i za III RP między Cyganami a Polakami wciąż wybuchają nowe konflikty, rośnie nieufność, czasami nienawiść. Skłóceni są też sami Romowie. MAREK HENZLER Liderzy Romów mówią, że jest ich w Polsce ponad 30 tys. Według szacunków wojewodów jest ich w sumie ok. 20,7 tys. Należą do czterech głównych grup etnicznych: Polska Roma, Kełderasze, Lowarzy i Bergitka Roma. Ale dzieli ich też przynależność rodowa oraz poziom biedy i bogactwa. Jedni dalej pozostają wierni tradycji, inni poszukują nowej tożsamości. Po wojnie państwo starało się Romów objąć przymusową „produktywizacją”. W 1964 r. zakazano wędrówek cygańskim taborom i Romów (poza już wcześniej osiadłą grupą Bergitka Roma) przymusowo osiedlono, najczęściej w zdegradowanych społecznie dzielnicach lub socjalnych barakach na obrzeżach miast. Na progu III RP część Romów uświadomiła sobie, że w przeszłość odchodzi nie tylko państwo totalitarne, ale i opiekuńcze. Także narastające poczucie dyskryminacji skłoniło do tworzenia romskich organizacji. Głos ich liderów znaczy już niekiedy więcej niż tradycyjnej rodowej starszyzny. Dwudziestu prezesów Związek Romów Polskich ze Szczecinka ma 1200 członków, 15 wolontariuszy, 8 osób na etatach i siedzibę w dawnym Klubie Abstynenta. I tu też prezes Roman Chojnacki ma biuro poselskie. Przez ostatnie dwa lata był posłem do romskiego parlamentu, jakim według niego jest organizacja International Romani Union. Akurat wrócił z VI Kongresu, gdzie Stanisława Stankiewicza z Białegostoku, przewodniczącego Centralnej Rady Romów, wybrano na prezydenta IRU, a jego do 12-osobowego gabinetu, gdzie został ministrem od spraw rasizmu i Holocaustu. – Chojnacki ministrem od Holocaustu? A wie on choćby, kiedy wybuchła wojna? Po co nam jakiś rząd Stankiewicza, skoro nie mamy własnego państwa? To uzurpatorzy! – Roman Kwiatkowski, prezes Stowarzyszenia Romów w Polsce, nie ukrywa irytacji. Jego stowarzyszenie istnieje od 1992 r., ma 16 oddziałów, 4 tys. członków i siedzibę w Oświęcimiu, stąd wielu Romów uważa Kwiatkowskiego za strażnika pamięci romskiego Holocaustu. Tu jest Romski Instytut Historyczny i wydawany jest romski kwartalnik „Dialog – Pheniben”. Wśród samych Romów dialog nie jest łatwy. Kwiatkowskiemu i ludziom z jego otoczenia zarzucono pobieranie haraczy za wydawanie zaświadczeń potwierdzających wojenne prześladowania i wypłatę 51 Romom (zazwyczaj niepiśmiennym i nie znającym swoich praw) po 1500 zł, zamiast 1500 franków szwajcarskich, z należnych im odszkodowań. W styczniu br., po trzyletnim procesie, sąd, z powodu braku przekonywających dowodów winy, uniewinnił ekipę Kwiatkowskiego i teraz prezes stara się odzyskać dawne wpływy." Temat: Rydzio - ruler of the world Nie mogłem sie powstrzymać, ale stronka jest super. Polecam www.wielkarzeczpospolita.net trochę luzu panowie bo powaga zabija powoli. Zbliżają się wybory (chociaż ostatnio jakby wolniej) i obywatele na Madagaskarze, wiernej kopii III RP z roku 2005 coraz częściej padają ofiarą manipulacji, którą bez skrupułów stosują politycy. Dlatego też postanowiliśmy opublikować krótki przewodnik po charakterycznych postaciach sceny politycznej III RP w formie kolejnej części słowniczka pojęć. Leszek Miller: Jeśli prawdą jest to, co mówił, że prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym jak kończy, to jest nikim. Bo zwyczajnie nie skończył, ale za to jest skończony. Ten paradoks może być zrozumiany lepiej w świetle wcześniejszych jego wypowiedzi, w których twierdził, że jeśli jego partia obieca gruszki na wierzbie, to gruszki wyrosną. Co ciekawe - mówił tak jeszcze przed wypadkiem! Anita Błochowiak: Są tacy, którzy twierdzą, że to fajna laska. Są tacy, którzy twierdzą, że może i fajna, ale okropnie głupia. Bez żenady przyjmuje telefony komórkowe w zamian za obietnicę ich eksponowania. Świetnie nadawałaby się do wojska, gdyż polecenia wykonuje bezmyślnie i bez poddawania ich w wątpliwość. Gdybyśmy na Madagaskarze mieli siedzibę redakcji, w ciągu kilku dni doprowadziłaby do naszej eksmisji i zamieniła ją na swoje biuro poselskie. Tomasz Nałęcz: Fajny misiek. Wrażliwy społecznie, sympatyczny, wykształcony, nawet inteligentny. Dobrze by było, gdyby w każdym sejmie znalazł się ktoś taki i jeszcze lepiej, gdyby nie było takich zbyt dużo. Marek Belka: Trzyma fason spoko-kolesia z tytułem profesora, ale coraz mniej ludzi daje się nabrać na te gierki. Okropnie umoczony w aferze PZU. Jeden z tych polityków, którzy nie potrafią wytłumaczyć dlaczego w procesie prywatyzacji najwięcej zyskała ta firma, w której oni akurat doradzali. A szkoda, bo miał zadatki na fajnego faceta. Józef Oleksy: Mistrz sztuki pieprz..nia farmazonów. Nikt tak jak on nie umie mówić nie na temat. Nawet Lepper mógłby brać u niego lekcje. Z jego wypowiedzi nigdy nic nie wynika, zaś jego opinie nigdy nie są nic warte. Stary komunistyczny beton i tyle. Bracia Kaczyńscy: Frustraci jakich mało. Najchętniej zlustrowaliby wszystko co się rusza, ale zanim to nastąpi zamknęliby wszystkich Polaków w areszcie, jako podejrzanych. Jeden z nich jest tak wielkim nieudacznikiem, że nadal mieszka z mamą i nie ma żadnego majątku. To jednak nie przeszkadza mu wierzyć, że byłby dobrym premierem, albo nawet prezydentem. Wiesław Kaczmarek: Szczwany lis. Zamieszany we wszystkie możliwe i niemożliwe afery, ale za to dużo bardziej przebiegły od kolegów po fachu. Jak tylko wyczuje, że ziemia pali mu się pod nogami biegnie do TVN24 i opowiada jakie to okropne rzeczy się dzieją i jak to on już nie może dłużej milczeć. Dzięki temu zazwyczaj oglądamy go w glorii chwały zamiast na ławie oskarżonych. Roman Giertych: Przebiegły karierowicz. A poza tym, po prostu zły, zakłamany i głupi człowiek. Jan Rokita: Odkąd pozbył się Marii z imienia stał się jakoś bardziej pewny siebie. Teraz jest już tak pewny, że z góry odrzuca wszelkie próby kontrargumentacji. Mimo to należy oddać mu sprawiedliwość i przyznać, że jego formacja jako jedyna przedstawiła jakikolwiek plan gospodarczy dla kraju. A to w roku 2005 ważniejsze niż aborcja, lustracja i religia w szkołach razem wzięte. Marek Borowski: Strasznie nudny człowiek. Jak na polityka zbyt szary i zbyt przeciętny. Nic nie słychać o aferach z jego udziałem. Ogólnie nie spełnia żadnego kryterium, żeby pretendować do ważnej roli w państwie. Do tego trzeba mieć chociaż wizję, której Borowskiemu albo brak, albo trzyma ją w tajemnicy. O politykach Samoobrony nie pisaliśmy celowo. Szkoda miejsca na serwerze. by hetmaan przytoczono ze strony www.wielkarzeczpospolita.net AO Temat: S8 - kolejna wersja? S8 - kolejna wersja? za: www.lodz.naszemiasto.pl/wydarzenia/643585.html <<<<<<<<<<<Droga ekspresowa S8, o którą z jednej strony walczą Piotrków, Bełchatów i Wieluń, a z drugiej - Łódź, Pabianice, Łask, Zduńska Wola i Sieradz, może zostać wybudowana zupełnie gdzie indziej. Okazuje się, że Biuro Studiów Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Krakowie analizuje także trzecią opcję. # Wariant I, popierany przez Łódź, Pabianice, Łask, Zduńską Wolę i Sieradz # Wariant II, popierany przez Piotrków, Bełchatów i Wieluń # Wariant III, skrócony, rozważany przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych Zakłada ona przebieg drogi z Łodzi przez Pabianice, Łask, Złoczew i Wieruszów do Wrocławia, z pominięciem Zduńskiej Woli i Sieradza. - To kuriozalny pomysł. Zostaniemy uziemieni - komentuje Barbara Mrozowska-Nieradko, prezydent Sieradza. Burmistrz Łasku Jacek Pałuszyński uważa, że trzecia koncepcja jest nie do przyjęcia. - Jeszcze jeden wariant to przesunięcie budowy drogi o kolejne lata, co może oznaczać całkowitą rezygnację z tej inwestycji. Zdaniem Jarosława Jagiełły, posła PiS z Łodzi, budując drogę ekspresową, nie można zostawiać z boku tak dużych miast jak Zduńska Wola i Sieradz. Cezary Grabarczyk, poseł Platformy Obywatelskiej z okręgu sieradzkiego i mieszkaniec Łodzi, przypuszcza, że trzecia opcja jest próbą skłócenia mieszkańców i samorządowców, popierających dotychczasowy "łódzki" wariant S8. Andrzej Owczarek, senator PO z okręgu sieradzkiego, dodaje: - Tracimy czas i pieniądze, opracowując kolejne opcje. Jeżeli nie będzie S8 według dotychczasowego wariantu łódzkiego, Sieradz i Zduńska Wola nigdy nie doczekają się obwodnic, a w Łodzi budowa drogi S14, która ma odciążyć miasto, straci sens. Trzecim wariantem przebiegu S8 jest zaskoczony Czesław Rybka, senator PiS z okręgu sieradzkiego. Podczas wczorajszego posiedzenia Senackiej Komisji Obrony Narodowej przekonywał, że dotychczasowy łódzki wariant S8 jest niezbędny do prawidłowego funkcjonowania NATO-wskiej bazy lotniczej w Łasku, gdzie za dwa lata będą stacjonować polskie samoloty F-16. Danuta Palonek z Biura Studiów GDDKiA w Krakowie tłumaczy, że opracowanie analizy trzech wariantów drogi S8 zleciła Komisja Oceniająca Projekty Inwestycyjne (KOPI) przy GDDKiA . - Muszę podkreślić, że analiza różnych opcji przebiegu drogi jest niezbędna przy składaniu wniosku o dofinansowanie do Unii Europejskiej. KOPI, prawdopodobnie na początku października, wskaże jeden z trzech wariantów przebiegu S8, biorąc pod uwagę m.in. uwarunkowania ochrony środowiska, natężenie ruchu i koszty. Dotychczasowy wariant łódzki został zapisany w rozporządzeniu Rady Ministrów w 2004 roku, ale z 10 mln zł zarezerwowanych w tym roku na dokumentację, zostały już tylko 3 mln zł... - Skoro nie ma decyzji w sprawie przebiegu S8, trzeba było część pieniędzy wykorzystać inaczej, żeby ich nie stracić - twierdzi Małgorzata Jezierska, dyrektor łódzkiego oddziału GDDKiA. - Złożyłam w naszej centrali wniosek, aby pozostałe trzy miliony, przewidziane do wydania w tym roku, przełożyć na pierwszy kwartał następnego. W przyszłym tygodniu samorządowcy z woj. łódzkiego, popierający przebieg S8 przez Łódź, Łask, Zduńską Wolę i Sieradz, mają się spotkać w Łasku z przedstawicielami dwóch gmin w Wielkopolsce, żeby sfinalizować utworzenie stowarzyszenia popierającego ten wariant. Czy w tej sytuacji dojdą do porozumienia?>>>>>>>> To, co wyprawiają władze w sprawie s8 przestało być kabaretem, a stało się cyrkiem. Gdy wyszło na jaw, że bezsensowny i nieopłacalny wariant poludniowy jest forsowany na zasadzie kolesiostwa i podniosły się przeciw niemu protesty miewszkańców i samorządów, nagle pojawił się "wariant pośredni". Rzeczywiście- najkrótszy. Ma tylko jedną wadę. Jedyną większą miejscowością na trasie jest Widawa, która prawa miejskie straciła jeszcze po powstaniu styczniowym. "Wariant pośredni" jest faktycznie najmniej uzasadniony ze wszystkich i najmniej opłacalny. Ma on tak naprawdę tylko jeden cel, a jest nim skłócenie Łodzi i Pabianic (które dostają w nim drogę ekspresową, więc powinne być zadowolone) z Sieradzem, Łaskiem i Zduńską Wolą, które w tym wariancie szanse na obwodnice mają takie, jak IV RP na wysłanie człowieka na Marsa. Jednocześnie wariant ten jest najłatwiejszy do podważenia w kolejnym roku budżetowym pod hasłem "nie sprzyja rozwojowi województwa" Divide et impera w moherowo-buraczanym wydaniu? Temat: KTO RZADZI POLSKA Panstwo w Panstwie - Zydzi w Polsce Lista znanych Zydow majacych wplyw na rzady w Polsce 1. Jacek AMBROZIEWICZ b. szef URM u Mazowieckiego 2. Boguslaw BAGSIK aferzysta, ukradl 4.5 mln.dol. 3. Leszek BALCEROWICZ b. V-Premier, Min. Finansow 4. Ryszard BUGAJ Przew.UP-zbiorow zyd.-kom. 5. Zbigniew BUJAK Unia Pracy, agent w NSZZ "Solidarnosc" 6. Juliusz Jan BRAUN Unia Wol., Przew.Sejm.Kom.Kult. 7. Michal BONI b. Min.Pracy, liberal 8. Bogdan BORUSEWICZ Unia Wolnosci 9. Jan Krzysztof BIELECKI b. Premier RP, Unia Wolnosci 10. Marek BOROWSKI V-Premier, Minister Finansow 11. Andrzej CELINSKI Unia Wolnosci 12. Jerzy CIEMNIEWSKI Unia Wolnosci 13. Elzbieta CHOJNA-DUCH V-Minister Finansow 14. Wieslaw CHRZANOWSKI b. Marszalek Sejmu, przew.ZChN 15. Izabela CYWINSKA b. Min. Kultury 16. Kazimierz DEJMEK Minister Kultury 17. Ludwik DORM V-Przew. Poroz. Centrum 18. Andrzej DRAWICZ b. Prezes Radiokomitetu 19. Marek EDELMAN sztandarowa postac dzial. Zydow 20. Lech FALANDYSZ z-ca Szefa Kancelarii Prezydenta 21. Dariusz FIKUS Red. Nacz.RZECZYPOSPOLITA 22. Wlasyslaw FRASYNIUK Unia Wolnosci 23. Aleksander GAWRONIK aferzysta 24. Bronislaw GEREMEK U.W. glowny ideolog Antypol. 25. Hanna GRONKIEWICZ-WALZ Prez. Narod. Banku Polskiego 26. Aleksander HALL Przew. Partii Konserwatywnej 27. Bogdan JASTRZEBSKI Wojewoda Warszawski 28. Andrzej JONAS Przew. Unii Wydawcow Prasy 29. Jaroslaw KACZYNSKI Przew. Porozumienia Centrum 30. Lech KACZYNSKI b.Prezes Najw.Izby Kontroli 31. Wieslaw KACZMAREK Min.Przekszt.Wlasnosciowych 32. Stefan KAWALEC b. Dyr.w Min.Finans. Bank Slaski 33. Bronislaw KOMOROWSKI b. Wicemin. Obr. Narodowej 34. Marian KRZAK Przew. Zw. Bankow Polskich 35. Piotr NOWINA KONOPKA Unia Wolnosci 36. Waldemar KUCZYNSKI b. Min.Przek .Wlasnosci 37. Zofia KURATOWSKA V-Marszalek Sejmu U.W. 38. Jacek KURON 1948 Szczecin likw. ZHP, czlonek KC PZPR, organizator czerwonego harcerstwa 39. Krzysztof KOZLOWSKI b. Minister Spraw Wewnetrznych 40. Aleksander KWASNIEWSKI byly czl.KC PZPR, przew.SLD 41. Barbara LABUDA Unia Wolnosci 42. Jan LITYNSKI Unia Wolnosci 43. Bazyli LIPSZYC b. doradca Min.Finansow 44. Janusz LEWANDOWSKI b. Min. Przekszt. Wlasn. 45. Wojciech MANN wlasciciel Radia KOLOR 46. Ewa LETOWSKA b. Rzecz. Praw Obywatelskich 47. Maciej LETOWSKI zastepca red. naczelnego LAD-u 48. Krzysztof MATERNA wspolwlasciciel Radia KOLOR 49. Tadeusz MAZOWIECKI b.Prem., b.Przew. Unii Wolnosci 50. Adam MICHNIK Red. Nacz. GAZETY WYBORCZEJ 51. Wojciech MACIAG b. Wiceminister Finansow 52. Aleksander MALACHOWSKI V-Marszalek Sejmu,Unia Pracy 53. Witold MODZELEWSKI Wiceminister Finansow 54. Tomasz NALECZ Unia Pracy 55. Piotr NAJMSKI Przew.Klubu Atlantyckiego 56. Marek NOWICKI Kom. Hel. Praw Czlowieka 57. Malgorzata NIEZABITOWSKA b.Rzecz.Pras.Mazowieckiego 58. Michal OGOREK tworca Antypolonizmu 59. Janusz ONYSZKIEWICZ b. Min.Obr.Nar., Unia Wolnosci 60. Jerzy OSIATYNSKI b. Min. Finansow,Unia Wolnosci 61. Daniel PASSENT publicysta 62. Aleksander PASZYNSKI b. Minister Budownictwa 63. Andrzej POTOCKI Rzecz. Pras. Unii Wolnosci 64. Danuta PIONTEK byznesmenka, Part. Suchock. 65. Mieczyslaw RAKOWSKI b.I.Sekr.PZPR, b.Prem.PRL 66. Alicja RESICH-MODLINSKA prezenterka w TVP 67. Jan Maria ROKITA b. szef URM, Unia Wolnosci 68. Wieslaw ROZLUCKI Prezes Gieldy Pap. Wartosciowymi 69. Jan RUTKIEWICZ Burmistrz W-wa Srodmiescie 70. Tadeusz ROSS tworca Antypolonizmu 71. Ireneusz SEKULA aferzysta, b. V-Premier PRL-u 72. Ernest SKALSKI z-ca Red.Nacz. GAZETY WYBOR. 73. Krzysztof SKUBISZEWSKI b. Min. Spraw Zagranicznych 74. Marek SIWIEC Krajowa Rada Radiofonii I TVP 75. Andrzej SZCZYPIORSKI Literat, tworca Antypolonizmu 76. Hanna SUCHOCKA b. Premier, Unia Wolnosci 77. Marcin SWIECICKI b.czl.KC PZPR,Prez.W-wy, UW 78. Jacek SERYUSZ-WOLSKI Integracja d/s Europejskich 89. Tadeusz STRYJCZYK b.Min.Przem.,doradca Suchockiego 80. Grazyna STANISZEWSKA Unia Wolnosci 81. Szymon SZURMIEJ Przew.Sw.Federacji.Zydow Polskich 82. Anna SZULC Prezenterka TVP 83. Ewa SPYCHALSKA Przewodn. OPZZ 84. Jacek TAYLOR Unia Wolnosci 85. Jerzy TUROWICZ sztandarowa postac Zydow w Posce 86. Witold TRZECIAKOWSKI b.Min.w rzadzie Mazowieckiego 87. Jerzy URBAN b.Przew.Radiokom.,b.Rzecz.Pras. rzadu PRL,red.nacz.tygodnika NIE 88. Kazimierz UJAZDOWKI Koalicja Konserwatywna 89. Janusz WAISS wspolwlasciciel Radia "ZET" 90 Piotr WIERZBICKI red. nacz. GAZETY POLSKIEJ 91. Andrzej WIELOWIEJSKI Unia Wolnosci 92. Henryk WUJEC Unia Wolnosci 93. Andrzej WOYCIECHOWSKI wlasciciel Radia "ZET" 94. Wojciech ZIEMBINSKI Str.Wiern.Rzeczypospolitej, agentura zydowsko - niem. 95. Andrzej ZAREMBSKI b. Rzecz.Pras.Kr.Rady Rad.i TVP 96. Andrzej ZOLL Przew. Trybun. Konstytucyjnego. 97. Antoni MACIEREWICZ b. Min.Spr.Wew., Przew. Ak.Pol. Liste sporzadzono na podstawie Kartoteki Ludnosci Centralnego Biura Adresow MSW. Nr arch.: 1/6526/1; Data Arch.: 9.07.1984r.; Organ Rej.: Wydz. III-2SUSW W-wa;Nr Rej:. 14750-99;Data Rej.: 29.06.1969r. Temat: proces inwestycyjny rodem z PRL proces inwestycyjny rodem z PRL Domy wokół Okęcia Mieszkańcy złożyli skargę na zbyt małą strefę ograniczonego użytkowania Skurczony zasięg odszkodowań BEATA KALINOWSKA Obszar ograniczonego użytkowania wokół lotniska Okęcie nie obejmuje wszystkich mieszkańców narażonych na nadmierny hałas, pozbawiając ich prawa do odszkodowań i wykupu nieruchomości - uważają członkowie Porozumienia Stowarzyszeń, Jednostek Pomocniczych i Grup Mieszkańców Zagrożonych Rozbudową Lotniska Okęcie. Z tego m.in. powodu Porozumienie zaskarżyło w NSA rozporządzenia wojewody mazowieckiego z 19 lipca 2003 r. w sprawie utworzenia obszaru ograniczonego użytkowania (OOU) wokół lotniska. Ich zdaniem rozporządzenie narusza nie tylko szereg artykułów prawa ochrony środowiska, ale także Konstytucję RP i konwencję o dostępie do informacji, udziale społeczeństwa w podejmowaniu decyzji oraz dostępie do sprawiedliwości w sprawach dotyczących środowiska, sporządzonej w Aarhus 25 czerwca 1998 r., która obowiązuje w Polsce od 16 maja 2002 r. Przewiduje ona "rzeczywisty udział społeczeństwa" w przygotowaniu przez władze publiczne rozporządzeń, które mogą mieć "znaczące oddziaływanie na środowisko". - Brak reakcji wojewody mazowieckiego na wnioski i uwagi mieszkańców projektowanego obszaru ograniczonego użytkowania stanowi kolejny dowód, iż udział społeczeństwa w postępowaniu był pozorny - podkreślają skarżący. Kto poza obszarem Janki, okolice Raszyna, ul. Karczunkowskiej i Buszyckiej w Jeziorkach i ul. 17 Stycznia w Warszawie na Okęciu to tereny, które znalazły się poza OOU, mimo że objęte były pierwotnym projektem, gdyż pomiary przeprowadzone przez wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska w Warszawie w latach 2002 - 2003 wykazały tam przekroczenie norm hałasu - podkreślają skarżący. Zwracają uwagę, że według "Kompleksowej oceny oddziaływania Lotniska Warszawa Okęcie na środowisko", na podstawie której wojewoda ustanowił OOU, zasięg ponadnormatywnego hałasu obejmuje obszar o powierzchni ok. 140 km kw., a rozwój lotniska spowoduje wzrost zagrożonej powierzchni do ok. 160 km kw. (ponad 30 proc. powierzchni Warszawy). Tymczasem ustalony przez wojewodę obszar OOU ma zaledwie 52 km kw. Nie wiadomo też, dla jakiego stanu rozwoju lotniska wojewoda wydał rozporządzenie: czy dla stanu istniejącego (ok. 5 mln pasażerów rocznie), czy dla stanu zgodnego z przepustowością Terminalu 1 (3 mln pasażerów), czy dla stanu projektowanego (12 mln pasażerów rocznie). Według Barbary Szulc z Porozumienia sprawa jest prosta: - Z obszaru ograniczonego użytkowania wycięto obszary najgęściej zaludnione, np. przy ul. 17 Stycznia w skład OOU nie weszły bloki, które tam stoją, tylko same działki. Podobnie jest w okolicach ul. Na Skraju po stronie Okęcia i po stronie Raszyna: - granica obszaru idzie po granicy terenu lotniska, tereny gęsto zabudowane znalazły się poza nim. Tym samym skurczyła się skala ewentualnych roszczeń o odszkodowania i wykup nieruchomości - mówi. Te ostatnie są od dawna przedmiotem sporu: Porty Lotnicze mówią o kwocie kilkudziesięciu mln zł, natomiast strona społeczna o kwocie kilkanaście razy większej. Nieaktualne dane Skarżący kwestionują też "Kompleksową ocenę", na podstawie której określono granice OOU. Dokument został bowiem sporządzony we wrześniu 2000 r. na podstawie danych z lat wcześniejszych. Z uwagi na istotne zmiany, jakie po tym czasie nastąpiły w ruchu lotniczym, wyniki zawarte w tym dokumencie są już nieaktualne, - To, że niektóre badania pochodzą sprzed 2000 r., jest raczej na korzyść mieszkańców, ponieważ wiele wskaźników było wtedy ostrzejszych, a samoloty znacznie głośniejsze. Ponieważ jednak zarzuty są skierowane do wojewody, więc nie będę ich komentować. Możemy tylko czekać na werdykt NSA - mówi Edyta Mikołajczyk, rzecznik prasowy PPPL. Władze zawiodły - Mamy nadzieję, że ta skarga wstrzyma budowę Terminalu 2 i przyspieszy wskazanie lokalizacji drugiego lotniska dla Warszawy. Niestety, prezydent Lech Kaczyński, który tyle mówił o uciążliwości Okęcia dla mieszkańców Warszawy, nie oprotestował OOU. Ludzie mają o to do niego żal, gdyż głosowali na niego w wyborach m.in. z uwagi na "nie" zarówno dla lotniska, jak i dla autostrady - mówi Maria Bernacka-Rheims z Ekostrady. Natomiast wojewoda nie zamierza na razie komentować protestów mieszkańców. - Z ewentualnymi komentarzami zaczekamy do czasu wydania decyzji przez NSA - usłyszeliśmy w Biurze Prasowym Urzędu Wojewódzkiego. Rozporządzenie podlega zaskarżeniu w NSA, ale ewentualne protesty nie podważają jego mocy prawnej, czyli wykonawca może ubiegać się o pozwolenie na budowę. - Oznacza to groźne konsekwencje dla inwestora (PPPL) w przypadku rozpoczęcia rozbudowy, a następnie pozytywnego dla mieszkańców rozstrzygnięcia NSA - komentuje Maciej Kalinowski z Porozumienia. - Temat: Rozpoczął się pogrzeb płk. Kuklińskiego MICHMIKOWI, TOBIE I WSZYSTKIM PIEWCOM "PATRIOTY" W. JARUZELSKIEGO, którzy pojawią sie w dyskucji o ŚP Pułkowniku Kuklińskim kilka faktów z życiorysu WJ: - 14.06.1941 r. zsyłka rodziny na Sybir, - w październiku 1941 poinformowany o tworzeniu się Armii Polskiej w Związku Sowieckim nie zaciąga się do armii, - 4.06.1942 po powrocie z łagru umiera w Bijsku ojciec Generała. Nasz "bohaterski" rodak odważy się odwiedzić grób własnego ojca po .... 48 latach. - w lipcu 1943 zostaje POWOŁANY do wojska w armii Związku Sowieckiego (obcego państwa) i skierowany do szkoły oficerskiej dla czerwonoarmistów w Riazaniu by po szkoleniu dostać przydział do 2 DP berligowców. Promocję na stopień oficerski otrzymał wraz następnym bohaterem F. Siwicki. dalej już szybko: 1944 - 1945 walka w Polsce, Wał Pomorski itd. 1945-1947 - walka z UPA ale i z polskimi "bandami" m. in. organizacją WiN na terenie powiatów: Piotrkowskiego i Radomskiego. - 1947-1957 dalszy ciąg sławy i chwały czyli: Centrum Wyszkolenia Piechoty, wykładowca w szkołach wojskowych, oraz w Głównym Zarządzie Wyszkolenia Bojowego. - 1957 - 1960 m. in. dowódca 12 Dywizji Piechoty, - 1960-1965 sama kwintesencja patriotycznej postawy, czyli Szef Głównego Zarządu Politycznego Wojska "Polskiego". Dla niezorientowanych - szef wszystkich wojskowych politruków, czyli wyjątkowo zasłużonej dla marksizmu - leninizmu grupy oficerów politruków i donosicieli, pogardzanej przez nawet większość kadry Ofierskiej LWP. - 1965-1968 dalszy awans tj. Szef Sztabu Generalnego LWP. - 1968-1990 minister obrony narodowej. Już od samego początku zaszczytnie służy walce o wolność i demokrację. Na początku kwietnia 1968 po bohaterskim udziale w hucpach grupy Moczarowskiej ("marzec '68) zostaje mianowany Ministrem Obrony Narodowej. Sierpień 1968 bohaterski udział w oswobodzeniu bratniej Czechosłowacji. Nota bene "nasz" narodowy bohater tłumaczy się, że w 1968 był świeżym ministrem, a tak w ogóle na początku sierpnia 1968 r był na urlopie (chyba na Krymie ?) i nic nie wiedział. Dalszy ciąg kariery to m. in. grudzień 1970 - bez komentarza, i dalej cierpiąc i płacząc na losem Polski dociągnął Wojciech do 1980 r. by już w na jesieni 1980 r. podjąć się opracowania planów wprowadzenia stanu wojennego. Dalej już z górki. 1981 premier PRL, I sekretarz KC PZPR, no i 13 grudnia 1981 ocalenie Polski. Ten okres pominę milczeniem. - 1988- 1990 nasz heros powodowany współczuciem i racja stanu (ekonomicznym bankructwem gospodarki socjalistycznej) doprowadza do obrad okrągłego stołu. Wreszcie wybrany w 1989 r. przez okrągłostołowy Sejm na PREZYDENTA. Po drodze mały epizodzik, dokładnie jak LUMP z dzisiejszych gorących wiadomości ONETU, który dla zatarcia śladów spalił mieszkania swoich ofiar, nasz bohater powodowany troską nakazuje spalić dokumenty z posiedzeń Biura Politycznego KC PZPR, zacierając ślady propolskiej działalności tego gremium "patriotów" - faktycznie decydujących o losach Narodu. Jeszcze tylko błogosławieństwo na puszczenie z dymem dokumentów działalności Służby Bezpieczeństwa i z tych popiołów powstaje kochający Polskę MĄŻ STANU. Na koniec fragment wspomnień siostry MĘŻĄ STANU z 1939 opisujący wkroczenie wojsk radzieckich na tereny RP: "Miasteczko było udekorowane czerwonymi flagami, jacyś osobnicy - byli to w większości Żydzi - biegali po mieście z czerwonymi opaskami i chwytali polskich oficerów, którzy pojawiali się z rozbitych oddziałów, zamykali ich w stajniach i chlewach i, jak mówiono mieli rozstrzeliwać. Gdy nadjechał nasz tabor wywiązała się strzelanina. I wtedy pierwszy i oby ostatni raz widziałam ludzi prowadzonych na rozstrzał, Byli to z kolei wspomniani przeze mnie osobnicy pojmani przez polskich żołnierzy, a pastwiący się poprzednio nad polskimi oficerami." Z pozdrowieniem dla kumpli Wojciecha, Czesława i Jurka - Historia. Temat: Szukam chętnych na listę WYBORCZĄ Sprawę PRZEMYŚLAŁEM, dawno, lata temu, w szkole podstawowej. Miałem 12 lat i moim idolem był nie Michael Jackson ale Agis, król Sparty, który rozdał majątek OKRADZIONYM przez GERONTÓW-GERUZJĘ. W 1989r. działałem w Konfederacji Polski Niepodległej, jak zobaczyłem, że GÓRA się psuje, stwierdziłem, iż nie ma sensu klejenie plakatów ludzi obłudnych. Dałem sobie spokój na jakiś czas z POLITYKĄ. Przyszły studia i lepiej było się nie wychylać na Uniw. Rzeszowskim z poglądami, szczególnie w odniesieniu do "wiekowych" wykładowców. Po studiach zostało nieco długu do spłacenia, ale jeszcze da się to wyprostować. W 2002r. wstąpiłem do LPR, co wcale nie tłumaczy się jako Lotnicze Pogotowie Ratunkowe, lecz Liga Polskich Rodzin. 5500 ulotek i 600 plakatów rozprowadzonych w referendum akcesyjnym do Unii Europejskiej. Ubiegłoroczna kampania do Parlamentu Europejskiego to zasługa moja i kilku chłopaków z Młodzieży Wszechpolskiej (są tacy ;-)) Jak się dowiedziałem na Zarządzie LPR w Rzeszowie, że listę do parlamentu ustawi Wrzodak (nie zapomni o sobie) i głośno zaprotestowałem przestano mnie zapraszać na zarządy. Ale dlaej uważam, że Tarnobrzeg staśna WŁASNEGO kandydata z listy LPR. Obecnie robię doktorat na Uniw. Warszawskim. Zaocznie, gdyż po Rzeszowie nie przyjmują na nim na dzienny.10 lat przepracowałem w różnych szkołach w TBG, zna mnie minimum 500- 600 osób z tego mogę liczyć na minimum 350 głosów. A program: 1. Zmniejszenie pensji prezydenta 2. JEDEN wiceprezydent jako manager ROZLICZNANY z działalności i efektów pracy 3. Wszystkie WOLNE stanowiska pracy w administracji miejskiej wywieszane na tablicy przed UM i nabór przeprowadzany W ŚWIETLE JUPITERÓW 4. Więcej WSPÓLPRACY z lokalnym biznesem (była Tarnob. Fabr. Obrabiarek, panowie Andrysiewicz czy Skowron) na JANYCH ZASADACH 5. Więcej współpracy z kierownictwem Strefy (obecnie inwestycje lokują się w części nowodębskiej, niech ktoś zgadnie DLACZEGO?) 6. Nie unikniemy wyjazdów zarobkowych na WEST, tylko dlaczego w tej sprawie trzeba jeździć do RZESZOWA, a więc stworzenie PROFESJONALNEGO Biura Pracy we wspólpracy z Pow. Urz. Pracy pomagającego w KONTRAKTOWYCH wyjazdach na WEST (mi obiecano wyjazd z TPBP do Libii lub Iraku, szkoda, że Bush senior zmienił poglądy na współpracę z Irakiem) 7. Społeczne konsulatacje w sprawach miejskich, nie w postaci referendum, lecz dyskusji; bzdurą jest uczepienie się ujęcia wody PRZEMYSŁOWEJ w Studzieńcu bez pytania NAS, czy chcemy DALEJ coraz drożej płacić. 8. Storzenie PROFESJONALNEGO zaspołu zajmującego się projektami finansowanymi przez Unię Europejską. Wiem, że koszt jednego szkolenia to 20 tys. zł lecz 3,4 pracowników MUSIMY przeszkolić na zasadzie LOJALNOŚCIOWEJ umowy o pracę. Bez tego nie ruszymy. 9. Stworzenie wraz z pozostałymi 5 prezydentami miast z podkarpacia STAŁEJ grupy nacisku dążącej do zmiany konstytucji i uwzględnienia w skaładzie Senatu RP przedstawicieli miast (niestety, walka o to samo, co w XVIII wieku)....tyle na początek. Temat: rozbudowa / budowa T2 na WAW rozbudowa / budowa T2 na WAW Domy wokół Okęcia Mieszkańcy złożyli skargę na zbyt małą strefę ograniczonego użytkowania Skurczony zasięg odszkodowań BEATA KALINOWSKA Obszar ograniczonego użytkowania wokół lotniska Okęcie nie obejmuje wszystkich mieszkańców narażonych na nadmierny hałas, pozbawiając ich prawa do odszkodowań i wykupu nieruchomości - uważają członkowie Porozumienia Stowarzyszeń, Jednostek Pomocniczych i Grup Mieszkańców Zagrożonych Rozbudową Lotniska Okęcie. Z tego m.in. powodu Porozumienie zaskarżyło w NSA rozporządzenia wojewody mazowieckiego z 19 lipca 2003 r. w sprawie utworzenia obszaru ograniczonego użytkowania (OOU) wokół lotniska. Ich zdaniem rozporządzenie narusza nie tylko szereg artykułów prawa ochrony środowiska, ale także Konstytucję RP i konwencję o dostępie do informacji, udziale społeczeństwa w podejmowaniu decyzji oraz dostępie do sprawiedliwości w sprawach dotyczących środowiska, sporządzonej w Aarhus 25 czerwca 1998 r., która obowiązuje w Polsce od 16 maja 2002 r. Przewiduje ona "rzeczywisty udział społeczeństwa" w przygotowaniu przez władze publiczne rozporządzeń, które mogą mieć "znaczące oddziaływanie na środowisko". - Brak reakcji wojewody mazowieckiego na wnioski i uwagi mieszkańców projektowanego obszaru ograniczonego użytkowania stanowi kolejny dowód, iż udział społeczeństwa w postępowaniu był pozorny - podkreślają skarżący. Kto poza obszarem Janki, okolice Raszyna, ul. Karczunkowskiej i Buszyckiej w Jeziorkach i ul. 17 Stycznia w Warszawie na Okęciu to tereny, które znalazły się poza OOU, mimo że objęte były pierwotnym projektem, gdyż pomiary przeprowadzone przez wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska w Warszawie w latach 2002 - 2003 wykazały tam przekroczenie norm hałasu - podkreślają skarżący. Zwracają uwagę, że według "Kompleksowej oceny oddziaływania Lotniska Warszawa Okęcie na środowisko", na podstawie której wojewoda ustanowił OOU, zasięg ponadnormatywnego hałasu obejmuje obszar o powierzchni ok. 140 km kw., a rozwój lotniska spowoduje wzrost zagrożonej powierzchni do ok. 160 km kw. (ponad 30 proc. powierzchni Warszawy). Tymczasem ustalony przez wojewodę obszar OOU ma zaledwie 52 km kw. Nie wiadomo też, dla jakiego stanu rozwoju lotniska wojewoda wydał rozporządzenie: czy dla stanu istniejącego (ok. 5 mln pasażerów rocznie), czy dla stanu zgodnego z przepustowością Terminalu 1 (3 mln pasażerów), czy dla stanu projektowanego (12 mln pasażerów rocznie). Według Barbary Szulc z Porozumienia sprawa jest prosta: - Z obszaru ograniczonego użytkowania wycięto obszary najgęściej zaludnione, np. przy ul. 17 Stycznia w skład OOU nie weszły bloki, które tam stoją, tylko same działki. Podobnie jest w okolicach ul. Na Skraju po stronie Okęcia i po stronie Raszyna: - granica obszaru idzie po granicy terenu lotniska, tereny gęsto zabudowane znalazły się poza nim. Tym samym skurczyła się skala ewentualnych roszczeń o odszkodowania i wykup nieruchomości - mówi. Te ostatnie są od dawna przedmiotem sporu: Porty Lotnicze mówią o kwocie kilkudziesięciu mln zł, natomiast strona społeczna o kwocie kilkanaście razy większej. Nieaktualne dane Skarżący kwestionują też "Kompleksową ocenę", na podstawie której określono granice OOU. Dokument został bowiem sporządzony we wrześniu 2000 r. na podstawie danych z lat wcześniejszych. Z uwagi na istotne zmiany, jakie po tym czasie nastąpiły w ruchu lotniczym, wyniki zawarte w tym dokumencie są już nieaktualne, - To, że niektóre badania pochodzą sprzed 2000 r., jest raczej na korzyść mieszkańców, ponieważ wiele wskaźników było wtedy ostrzejszych, a samoloty znacznie głośniejsze. Ponieważ jednak zarzuty są skierowane do wojewody, więc nie będę ich komentować. Możemy tylko czekać na werdykt NSA - mówi Edyta Mikołajczyk, rzecznik prasowy PPPL. Władze zawiodły - Mamy nadzieję, że ta skarga wstrzyma budowę Terminalu 2 i przyspieszy wskazanie lokalizacji drugiego lotniska dla Warszawy. Niestety, prezydent Lech Kaczyński, który tyle mówił o uciążliwości Okęcia dla mieszkańców Warszawy, nie oprotestował OOU. Ludzie mają o to do niego żal, gdyż głosowali na niego w wyborach m.in. z uwagi na "nie" zarówno dla lotniska, jak i dla autostrady - mówi Maria Bernacka-Rheims z Ekostrady. Natomiast wojewoda nie zamierza na razie komentować protestów mieszkańców. - Z ewentualnymi komentarzami zaczekamy do czasu wydania decyzji przez NSA - usłyszeliśmy w Biurze Prasowym Urzędu Wojewódzkiego. Rozporządzenie podlega zaskarżeniu w NSA, ale ewentualne protesty nie podważają jego mocy prawnej, czyli wykonawca może ubiegać się o pozwolenie na budowę. - Oznacza to groźne konsekwencje dla inwestora (PPPL) w przypadku rozpoczęcia rozbudowy, a następnie pozytywnego dla mieszkańców rozstrzygnięcia NSA - komentuje Maciej Kalinowski z Porozumienia. - Temat: Z notatnika Jelenia Z notatnika Jelenia W zakładce oficjalnej strony internetowej miasta Jelenia Góra uruchomiono nową podstronę Rady Miejskiej. Generalnie kaszana, ale jest jeden ważny plus. Przewodniczący Rady Miejskiej Jeleniej Góry Hubert Papaj otworzył każdemu radnemu skrzynki mailowe. Wystarczy wpisać nazwisko@jeleniagora.pl i już można sprawdzić wydolność każdego rajcy. Do dzieła jeleniogórzanie... * „Tak swoją drogą, Szanowni Forumowicze, na nic nasze biadolenie. PO idzie w górę i gdyby nawet dr Obrębalski zdjął gacie na środku placu Ratuszowego, to i tak dostałby się dzisiaj do koryta, bo takie są realia gry i mentalność społeczeństwa. Dopóki Donek nie zmieni ordynacji wyborczej nasi lokalni platformersi mogą spać spokojnie.” – Takiej mniej więcej treści post usunął moderator portalu Jelonka.com po zgłoszeniu jakiegoś internauty. Ciekawe, co w tym poście go uraziło? * W Nowy Rok, w wieku 74 lat, zmarł pogodziwszy się z losem jeleniogórzanin Zbigniew Domański – kontrowersyjny działacz społeczny i polityczny. Wieloletni społeczny kurator sądowy i zapalony wędkarz. Umarł praktycznie sam, opuszczony przez rodzinę i przyjaciół. Pogrzeb odbył się w mroźne południe pięć dni po śmierci. Wśród żegnających go znajomych był między innymi Marian Zagórny i Julian Smagur, który przejmie pewnie obowiązki prowadzenia biura Krajowej Partii Emerytów i Rencistów po zmarłym Zbigniewie. Ten „dysydent” z powodów poniższych się pewnie teraz w grobie przewraca. Cześć jego pamięci! * Ponoć dyrektorem administracyjnym w ośrodku Centrum Rehabilitacji Rolników KRUS w Szklarskiej Porębie został od nowego roku Ryszard Nowak – ten od sekt, a kierownikiem Ryszard Gronowski – były dozorca Os. Robotniczego w Jeleniej Górze. Pomijam fakt braku odpowiedniego wykształcenia i kwalifikacji do zarządzania zasobami ludzkimi, ale pytanie z czyjej rekomendacji obaj panowie pochodzący z matki nieboszczki „Samoobrony RP” dostali się na te stołki? O ile z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że z (nieprzymuszonej) woli dyrektora Ireneusza Łojka, radnego i lidera jeleniogórskiego PiS, zatrudnienie tam znalazł Jerzy Kwaśny, to czyżby tamci dwaj koledzy Leppera grawitujący obecnie w kierunku PSL uzyskali poparcie prezydenta Jeleniej Góry Marka Obrębalskiego z PO? Takie polityczne trójporozumienie? Lokalno-partyjny kompromis nietykalności i poparcia (czytaj niżej)? Zaznaczam, że to może być tylko plotka... * W miniony wtorek miała odbyć się sesja budżetowa w Radzie Miejskiej Jeleniej Góry, przeczytaliśmy wcześniej w „Kalendarzu Przewodniczącego”. W ostatniej chwili, w ruchomym notatniku Huberta Papaja pod datą 22 stycznia pojawił się jednak wpis o „Radzie Społecznej Szpitala”. No cóż, to teraz najpilniejsze sprawy, ale jak to mówią – co się odwlecze to nie uciecze. W każdym bądź razie na ten rok przychody zaplanowano w wysokości - 269.212.345 zł, a wydatki prognozuje się na poziomie - 283.006.599 zł. Stawiam dukaty przeciwko orzechom, że uchwała przejdzie głosami radnych PO, PiS (i LiD?), a Wspólne Miasto w najlepszym wypadku wstrzyma się od głosu I tak co sesja będzie korekta... Jeleń Więcej - dziś w Gazecie Powiatowej w kiosku RUCH Temat: Jak pić i prowadzić - instrukcja a propops chorego kraju: Zoll: Trzeba będzie posprzątać po IV RP "Rzeczpospolita" publikuje wywiad z prof. Andrzejem Zollem, który wypowiada się o polityce i zadaniach Rzecznika Praw Obywatelskich. Rz": Jak podoba się panu rzeczywistość na progu IV Rzeczypospolitej? - Myślę już o tym, co trzeba będzie zrobić, by posprzątać po czwartej Rzeczypospolitej i szybko zbudować piątą. Już po trzech miesiącach widać, że jest źle. Miało być naprawione państwo, legislacja, sądownictwo, administracja. Tymczasem wszędzie widzę psucie. Cały czas mamy do czynienia z politycznym szantażem. Prezydent Lech Kaczyński zastanawia się, czy skrócić kadencję parlamentu, a w swoim orędziu nie mówi praktycznie nic o budżecie, choć to miał być ewentualny powód jej skrócenia. Mówi za to o tym, czy będzie stabilny rząd czy nie, a przecież do skrócenia kadencji z tego powodu mamy zupełnie inną procedurę. W Sejmie, używając szantażu, uchwala się ustawę medialną, a skład Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji przejmuje układ polityczny. Minister Ziobro wysuwa projekty o 24-godzinnych sądach. To powrót do PRL. Projekt dyscyplinowania adwokatów, świadków i biegłych przypomina mi ustawę o socjalistycznej dyscyplinie pracy. Jeśli taka ma być IV Rzeczpospolita, to przepraszam. Mam nadzieję, że burzenie państwa prawnego, które teraz ma miejsce, to epizod. "Rz": Gdzie te zagrożenia dla państwa prawa są największe? - Podstawową wartością państwa prawnego jest podział władzy. Tego nie wolno zmieniać, władza ma się wzajemnie kontrolować. A co dziś widzę? Budowę politycznego centrum, które ma być w jednych rękach. To mi naprawdę przypomina biuro polityczne z pierwszym sekretarzem. W ciągu kilku pierwszych miesięcy sprawowania władzy przez PiS mamy sygnały zamachu na trójpodział władzy. Na niezależne sądy, Trybunał Konstytucyjny. Jarosław Kaczyński mówi otwarcie, że jesienią ma zamiar powołać do TK swoich sędziów. Tymczasem w państwie prawnym władza nie może sobie powiedzieć: ja będę poza kontrolą. Nie do przyjęcia jest, aby minister sprawiedliwości groził sędziom odpowiedzialnością karną za wydawane wyroki. Zauważyła to prasa na Zachodzie i wrażenie było fatalne. Środowisko sędziowskie nie jest bez grzechu, ale porządek w sądownictwie powinna zrobić Krajowa Rada Sądownictwa, a minister jest jednym z jej członków. Widzę tendencję do zastępowania kontroli obywatelskiej - państwową. A to nic innego, jak osłabianie społeczeństwa obywatelskiego na rzecz wzmacniania władzy państwowej. Takie działanie jest niezgodne z moim rozumieniem demokratycznego państwa. I chyba dlatego właśnie obecna władza uznaje mnie za antypaństwowca - mówi prof. Andrzej Zoll. Temat: o lotnisku ostatni raz..(by SL4q) SLDq spadl z ksiezyca ... Domy wokół Okęcia Mieszkańcy złożyli skargę na zbyt małą strefę ograniczonego użytkowania Skurczony zasięg odszkodowań BEATA KALINOWSKA Obszar ograniczonego użytkowania wokół lotniska Okęcie nie obejmuje wszystkich mieszkańców narażonych na nadmierny hałas, pozbawiając ich prawa do odszkodowań i wykupu nieruchomości - uważają członkowie Porozumienia Stowarzyszeń, Jednostek Pomocniczych i Grup Mieszkańców Zagrożonych Rozbudową Lotniska Okęcie. Z tego m.in. powodu Porozumienie zaskarżyło w NSA rozporządzenia wojewody mazowieckiego z 19 lipca 2003 r. w sprawie utworzenia obszaru ograniczonego użytkowania (OOU) wokół lotniska. Ich zdaniem rozporządzenie narusza nie tylko szereg artykułów prawa ochrony środowiska, ale także Konstytucję RP i konwencję o dostępie do informacji, udziale społeczeństwa w podejmowaniu decyzji oraz dostępie do sprawiedliwości w sprawach dotyczących środowiska, sporządzonej w Aarhus 25 czerwca 1998 r., która obowiązuje w Polsce od 16 maja 2002 r. Przewiduje ona "rzeczywisty udział społeczeństwa" w przygotowaniu przez władze publiczne rozporządzeń, które mogą mieć "znaczące oddziaływanie na środowisko". - Brak reakcji wojewody mazowieckiego na wnioski i uwagi mieszkańców projektowanego obszaru ograniczonego użytkowania stanowi kolejny dowód, iż udział społeczeństwa w postępowaniu był pozorny - podkreślają skarżący. Kto poza obszarem Janki, okolice Raszyna, ul. Karczunkowskiej i Buszyckiej w Jeziorkach i ul. 17 Stycznia w Warszawie na Okęciu to tereny, które znalazły się poza OOU, mimo że objęte były pierwotnym projektem, gdyż pomiary przeprowadzone przez wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska w Warszawie w latach 2002 - 2003 wykazały tam przekroczenie norm hałasu - podkreślają skarżący. Zwracają uwagę, że według "Kompleksowej oceny oddziaływania Lotniska Warszawa Okęcie na środowisko", na podstawie której wojewoda ustanowił OOU, zasięg ponadnormatywnego hałasu obejmuje obszar o powierzchni ok. 140 km kw., a rozwój lotniska spowoduje wzrost zagrożonej powierzchni do ok. 160 km kw. (ponad 30 proc. powierzchni Warszawy). Tymczasem ustalony przez wojewodę obszar OOU ma zaledwie 52 km kw. Nie wiadomo też, dla jakiego stanu rozwoju lotniska wojewoda wydał rozporządzenie: czy dla stanu istniejącego (ok. 5 mln pasażerów rocznie), czy dla stanu zgodnego z przepustowością Terminalu 1 (3 mln pasażerów), czy dla stanu projektowanego (12 mln pasażerów rocznie). Według Barbary Szulc z Porozumienia sprawa jest prosta: - Z obszaru ograniczonego użytkowania wycięto obszary najgęściej zaludnione, np. przy ul. 17 Stycznia w skład OOU nie weszły bloki, które tam stoją, tylko same działki. Podobnie jest w okolicach ul. Na Skraju po stronie Okęcia i po stronie Raszyna: - granica obszaru idzie po granicy terenu lotniska, tereny gęsto zabudowane znalazły się poza nim. Tym samym skurczyła się skala ewentualnych roszczeń o odszkodowania i wykup nieruchomości - mówi. Te ostatnie są od dawna przedmiotem sporu: Porty Lotnicze mówią o kwocie kilkudziesięciu mln zł, natomiast strona społeczna o kwocie kilkanaście razy większej. Nieaktualne dane Skarżący kwestionują też "Kompleksową ocenę", na podstawie której określono granice OOU. Dokument został bowiem sporządzony we wrześniu 2000 r. na podstawie danych z lat wcześniejszych. Z uwagi na istotne zmiany, jakie po tym czasie nastąpiły w ruchu lotniczym, wyniki zawarte w tym dokumencie są już nieaktualne, - To, że niektóre badania pochodzą sprzed 2000 r., jest raczej na korzyść mieszkańców, ponieważ wiele wskaźników było wtedy ostrzejszych, a samoloty znacznie głośniejsze. Ponieważ jednak zarzuty są skierowane do wojewody, więc nie będę ich komentować. Możemy tylko czekać na werdykt NSA - mówi Edyta Mikołajczyk, rzecznik prasowy PPPL. Władze zawiodły - Mamy nadzieję, że ta skarga wstrzyma budowę Terminalu 2 i przyspieszy wskazanie lokalizacji drugiego lotniska dla Warszawy. Niestety, prezydent Lech Kaczyński, który tyle mówił o uciążliwości Okęcia dla mieszkańców Warszawy, nie oprotestował OOU. Ludzie mają o to do niego żal, gdyż głosowali na niego w wyborach m.in. z uwagi na "nie" zarówno dla lotniska, jak i dla autostrady - mówi Maria Bernacka-Rheims z Ekostrady. Natomiast wojewoda nie zamierza na razie komentować protestów mieszkańców. - Z ewentualnymi komentarzami zaczekamy do czasu wydania decyzji przez NSA - usłyszeliśmy w Biurze Prasowym Urzędu Wojewódzkiego. Rozporządzenie podlega zaskarżeniu w NSA, ale ewentualne protesty nie podważają jego mocy prawnej, czyli wykonawca może ubiegać się o pozwolenie na budowę. - Oznacza to groźne konsekwencje dla inwestora (PPPL) w przypadku rozpoczęcia rozbudowy, a następnie pozytywnego dla mieszkańców rozstrzygnięcia NSA - komentuje Maciej Kalinowski z Porozumienia. - Temat: Jakie będą dalsze losy obszaru ograniczonego uż... SKARGA DO NSA Domy wokół Okęcia Mieszkańcy złożyli skargę na zbyt małą strefę ograniczonego użytkowania Skurczony zasięg odszkodowań BEATA KALINOWSKA Obszar ograniczonego użytkowania wokół lotniska Okęcie nie obejmuje wszystkich mieszkańców narażonych na nadmierny hałas, pozbawiając ich prawa do odszkodowań i wykupu nieruchomości - uważają członkowie Porozumienia Stowarzyszeń, Jednostek Pomocniczych i Grup Mieszkańców Zagrożonych Rozbudową Lotniska Okęcie. Z tego m.in. powodu Porozumienie zaskarżyło w NSA rozporządzenia wojewody mazowieckiego z 19 lipca 2003 r. w sprawie utworzenia obszaru ograniczonego użytkowania (OOU) wokół lotniska. Ich zdaniem rozporządzenie narusza nie tylko szereg artykułów prawa ochrony środowiska, ale także Konstytucję RP i konwencję o dostępie do informacji, udziale społeczeństwa w podejmowaniu decyzji oraz dostępie do sprawiedliwości w sprawach dotyczących środowiska, sporządzonej w Aarhus 25 czerwca 1998 r., która obowiązuje w Polsce od 16 maja 2002 r. Przewiduje ona "rzeczywisty udział społeczeństwa" w przygotowaniu przez władze publiczne rozporządzeń, które mogą mieć "znaczące oddziaływanie na środowisko". - Brak reakcji wojewody mazowieckiego na wnioski i uwagi mieszkańców projektowanego obszaru ograniczonego użytkowania stanowi kolejny dowód, iż udział społeczeństwa w postępowaniu był pozorny - podkreślają skarżący. Kto poza obszarem Janki, okolice Raszyna, ul. Karczunkowskiej i Buszyckiej w Jeziorkach i ul. 17 Stycznia w Warszawie na Okęciu to tereny, które znalazły się poza OOU, mimo że objęte były pierwotnym projektem, gdyż pomiary przeprowadzone przez wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska w Warszawie w latach 2002 - 2003 wykazały tam przekroczenie norm hałasu - podkreślają skarżący. Zwracają uwagę, że według "Kompleksowej oceny oddziaływania Lotniska Warszawa Okęcie na środowisko", na podstawie której wojewoda ustanowił OOU, zasięg ponadnormatywnego hałasu obejmuje obszar o powierzchni ok. 140 km kw., a rozwój lotniska spowoduje wzrost zagrożonej powierzchni do ok. 160 km kw. (ponad 30 proc. powierzchni Warszawy). Tymczasem ustalony przez wojewodę obszar OOU ma zaledwie 52 km kw. Nie wiadomo też, dla jakiego stanu rozwoju lotniska wojewoda wydał rozporządzenie: czy dla stanu istniejącego (ok. 5 mln pasażerów rocznie), czy dla stanu zgodnego z przepustowością Terminalu 1 (3 mln pasażerów), czy dla stanu projektowanego (12 mln pasażerów rocznie). Według Barbary Szulc z Porozumienia sprawa jest prosta: - Z obszaru ograniczonego użytkowania wycięto obszary najgęściej zaludnione, np. przy ul. 17 Stycznia w skład OOU nie weszły bloki, które tam stoją, tylko same działki. Podobnie jest w okolicach ul. Na Skraju po stronie Okęcia i po stronie Raszyna: - granica obszaru idzie po granicy terenu lotniska, tereny gęsto zabudowane znalazły się poza nim. Tym samym skurczyła się skala ewentualnych roszczeń o odszkodowania i wykup nieruchomości - mówi. Te ostatnie są od dawna przedmiotem sporu: Porty Lotnicze mówią o kwocie kilkudziesięciu mln zł, natomiast strona społeczna o kwocie kilkanaście razy większej. Nieaktualne dane Skarżący kwestionują też "Kompleksową ocenę", na podstawie której określono granice OOU. Dokument został bowiem sporządzony we wrześniu 2000 r. na podstawie danych z lat wcześniejszych. Z uwagi na istotne zmiany, jakie po tym czasie nastąpiły w ruchu lotniczym, wyniki zawarte w tym dokumencie są już nieaktualne, - To, że niektóre badania pochodzą sprzed 2000 r., jest raczej na korzyść mieszkańców, ponieważ wiele wskaźników było wtedy ostrzejszych, a samoloty znacznie głośniejsze. Ponieważ jednak zarzuty są skierowane do wojewody, więc nie będę ich komentować. Możemy tylko czekać na werdykt NSA - mówi Edyta Mikołajczyk, rzecznik prasowy PPPL. Władze zawiodły - Mamy nadzieję, że ta skarga wstrzyma budowę Terminalu 2 i przyspieszy wskazanie lokalizacji drugiego lotniska dla Warszawy. Niestety, prezydent Lech Kaczyński, który tyle mówił o uciążliwości Okęcia dla mieszkańców Warszawy, nie oprotestował OOU. Ludzie mają o to do niego żal, gdyż głosowali na niego w wyborach m.in. z uwagi na "nie" zarówno dla lotniska, jak i dla autostrady - mówi Maria Bernacka-Rheims z Ekostrady. Natomiast wojewoda nie zamierza na razie komentować protestów mieszkańców. - Z ewentualnymi komentarzami zaczekamy do czasu wydania decyzji przez NSA - usłyszeliśmy w Biurze Prasowym Urzędu Wojewódzkiego. Rozporządzenie podlega zaskarżeniu w NSA, ale ewentualne protesty nie podważają jego mocy prawnej, czyli wykonawca może ubiegać się o pozwolenie na budowę. - Oznacza to groźne konsekwencje dla inwestora (PPPL) w przypadku rozpoczęcia rozbudowy, a następnie pozytywnego dla mieszkańców rozstrzygnięcia NSA - komentuje Maciej Kalinowski z Porozumienia. - Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 98 rezultatów • 1, 2, 3 |