Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biuro Turystyczne krakó
Temat: Biuro OLIMP - odradzam (Włochy Dolomity) WYJAŚNIENIE - Biuro OLIMP - odradzam Witamy - a może ktoś i nas wysłucha zanim wyda opinie o nas ? Po tym co czytamy na forum zdecydowaliśmy się zareagować. Niestety "Uczestnik" nie podpisał swojego postu jednak dość łatwo możnemy domyślić się o kogo tak naprawdę chodzi... a teraz do rzeczy: już wyjaśniam o co tu chodzi: Po kolei: Pilotem na imprezie o której mowa była Maria Ochwat a że jest to biuro rodzinne, faktycznie współwłaścicielka biura. Jak najbardziej faktem jest również że przebywała tam jej córka z synem - ale co w tym złego ? sam nie wiem - przecież chyba żadne biuro charytatywnie nie działa a przecież dodatkowych kosztów poza ceną imprezy za rodzinę pilotki nikt nie poniósł ! Więc uczciwie ... gdzie to działanie na szkodę klienta ? Podobnie sprawa wygląda ze ski-passami... otóż klienci zapłacili za nie cene jaka podaliśmy w katalogu (czy to nieuczciwe??) oczywiście że pilot w takim przypadku dostaje ski-pass gratis ale również jest to prawo pilota, więc czy ktoś faktycznie powie ze działanie na szkodę klienta? Również zgodnie z opisem w naszym katalogu zrealizowaliśmy trasy dojazdu na stoki narciarskie oraz kolację sylwestrową (o drinkach gratis nie było przecież w ofercie mowy!) Kłamstwem w żywe oczy jest już wspomnienie o autokarze.. który jak najbardziej posiadał sprawne WC oraz oczywiście był ogrzewany ! Wszystkie świadczenia, trasy dojazdu, hotel, zabawa wszystko to jak najbardziej było zgodne z naszą ofertą i katalogiem... a żeby nie być gołosłownym podaję adres naszej strony z ofertą www.dolomity.net.pl/Sella/sylwester.htm Wszystko zgodne z ofertą - oczywiście nie znaczy z oczekiwaniami grupki klientów której przedstawiciele odgrażali sie (jak widać nie gołosłownie) opisaniem naszego biura w internecie a którzy to starali się swoimi groźbami i awanturami podporządkować sobie cały autokar - gdzie, kiedy pojechać (m.in. zrealizowaliśmy dla nich 2 pozaplanowe wyjazdy na stoki z poza naszej oferty katalogowej w Misurinie - oczywiście bezpłatnie), czy też właśnie wspomniana sytuacja ze ski-passami - gratisowy ski-pass dla pilota. Prosimy więc "Uczestnika" o podpisanie swojego maila a tym bardziej o skierowanie do nas reklamacji na piśmie ! Być może wówczas wykażemy iż reklamacja i pretensje są bezzasadne i opierają się o nieudane próby wyłudzenia świadczeń z poza naszej oferty. Z poważaniem i turystycznym pozdrowieniem Robert Ochwat - właściciel B.T Olimp - Kraków, Zwierzyniecka 30 P.S. nigdy nie byłem taksówkarzem :) Temat: Exim Tours moniczka82j napisała: > Exim Tours to biuro oszustów. W imieniu mojej cioci chciałam napisać > całą prawdę. A DACZEGO NIE WE WłASNYM?? Z Krakowa wystartowała 12 września o godzinie 4 rano, > ale na lotnisku miała być o 23 (biuro potraktowało to jako jedenen z > płatnych dni wycieczki). Natomiast osoby które wystartowały z > Poznania lub Katowic, były już rano dzień wcześniej. TO DLACZEGO NIE WYBRAłA WYLOTU Z TYCH MIAST, W CHWILI ZAWIERANIA UMOWY Z BIUREM WIEDZIAłA JAKIE Są GODZINY ORENTACYJNE - BYłY NA STRONIE INTERNETOWEJ Kiedy > przyjechała nie zdążyła nawet zjeść śniadania i się umyć ponieważ od > raz trzeba było jechać na wycieczę. Wycieczki były bardzo fajne i > przewodnik też. W programie była uwzględniona przejażdżka na > wielbłądzie. Niestety za tą krótką atrakcje trzeba było zapłacić z > własnej kieszczeni 7 dolców (około 21 złotych na polskie). OT WIELKIA MI RZECZ SIE STAłA.. Jedna z > pań nie miała pieniędzy a właściciel póścił wielbłąda i musiała > sobie sama z nim poradzić. Na dodatek był bardzo nie posłuszny. 20 > września zaraz po przyjeździe grupa z Krakowa i Gdańska została > odprowadzona na lotnisko, a pozostali do hotelu. Tak więc w Krakowie > była spowrotem 21 września. LOTY TE KRAKóW I GDAńSK REALIZOWANE Są JEDNYM SAMOLOTEM - INFORMACJA NA STRONIE INTERNETOWEJ- TAKA BYłA Natomiast pozostali wrócili dzień > później. Tak więc biuro uznało że 2 dni wycieczki to dni na > lotnisku. A więc zamiast 11 dni wycieczki, było 9. > Moja ciocia zgłosiła reklamacje, otrzymała po długim czasie > odpowiedź że reklamacje jest nie uzasadniona. JAKI DłUGI, ZGODNIE Z WARUNKAMI UCZESTNCTWA TO MIESIąC OD DATY WPłYNIęCIA Zadzwoniła więc do > Warszawskiego Centrum tego pióra. Niegrzeczna pani zaczeła się > wydzirać i przezywać , a następnie trzasła słuchawką. NIE SąDZę BY TAK BYłO, NIKT NIKOGO W SZANOWANYCH BIURACH NIE PRZEZYWA I NIE WYZYWA. A CIOCIA PEWNIE NABLUZGAłA PRACOWNIKOWI Sprawa w > najliższym czasie trafi do Krakowskiej Rady Turystycznej. > Dlatego mam prawo sądzić, że biuro nie zachowuje się uczciwie, i > nigdy nie skorzystam z ich usług. Nie polecam także Go Wam. > Pozdro KORZYSTAC NIE MUSISZ, JAK CIOCIA NIE PORAFI CZYTAC UMOWY TO TAK MIAłA Temat: Biuro OLIMP - odradzam (Włochy Dolomity) Witamy - a może ktoś i nas wysłucha zanim wyda opinie o nas ? Po tym co czytamy na forum zdecydowaliśmy się zareagować. Niestety "Uczestnik" nie podpisał swojego postu jednak dość łatwo możnemy domyślić się o kogo tak naprawdę chodzi... a teraz do rzeczy: już wyjaśniam o co tu chodzi: Po kolei: Pilotem na imprezie o której mowa była Maria Ochwat a że jest to biuro rodzinne, faktycznie współwłaścicielka biura. Jak najbardziej faktem jest również że przebywała tam jej córka z synem - ale co w tym złego ? sam nie wiem - przecież chyba żadne biuro charytatywnie nie działa a przecież dodatkowych kosztów poza ceną imprezy za rodzinę pilotki nikt nie poniósł ! Więc uczciwie ... gdzie to działanie na szkodę klienta ? Podobnie sprawa wygląda ze ski-passami... otóż klienci zapłacili za nie cene jaka podaliśmy w katalogu (czy to nieuczciwe??) oczywiście że pilot w takim przypadku dostaje ski-pass gratis ale również jest to prawo pilota, więc czy ktoś faktycznie powie ze działanie na szkodę klienta? Również zgodnie z opisem w naszym katalogu zrealizowaliśmy trasy dojazdu na stoki narciarskie oraz kolację sylwestrową (o drinkach gratis nie było przecież w ofercie mowy!) Kłamstwem w żywe oczy jest już wspomnienie o autokarze.. który jak najbardziej posiadał sprawne WC oraz oczywiście był ogrzewany ! Wszystkie świadczenia, trasy dojazdu, hotel, zabawa wszystko to jak najbardziej było zgodne z naszą ofertą i katalogiem... a żeby nie być gołosłownym podaję adres naszej strony z ofertą www.dolomity.net.pl/Sella/sylwester.htm Wszystko zgodne z ofertą - oczywiście nie znaczy z oczekiwaniami grupki klientów której przedstawiciele odgrażali sie (jak widać nie gołosłownie) opisaniem naszego biura w internecie a którzy to starali się swoimi groźbami i awanturami podporządkować sobie cały autokar - gdzie, kiedy pojechać (m.in. zrealizowaliśmy dla nich 2 pozaplanowe wyjazdy na stoki z poza naszej oferty katalogowej w Misurinie - oczywiście bezpłatnie), czy też właśnie wspomniana sytuacja ze ski-passami - gratisowy ski-pass dla pilota. Prosimy więc "Uczestnika" o podpisanie swojego maila a tym bardziej o skierowanie do nas reklamacji na piśmie ! Być może wówczas wykażemy iż reklamacja i pretensje są bezzasadne i opierają się o nieudane próby wyłudzenia świadczeń z poza naszej oferty. Z poważaniem i turystycznym pozdrowieniem Robert Ochwat - właściciel B.T Olimp - Kraków, Zwierzyniecka 30 P.S. nigdy nie byłem taksówkarzem :) Temat: Inwestycje w TURYSTYKĘ Promują w Ameryce Promują w Ameryce Poniedziałek, 12 września 2005r. Inwazja zagranicznych dziennikarzy na Karkonosze Niedawno wyjechali Ukraińcy, teraz są Amerykanie i Węgrzy. Po powrocie mają zachęcać swych rodaków do odwiedzin Dolnego Śląska. Zdaniem specjalistów ta forma promocji turystyki jest bardzo skuteczna Zagranicznych dziennikarzy interesują nasze zamki, uzdrowiska oraz turystyka narciarska i rowerowa. – Przedstawiciele mediów zgłaszają nam, czym są zainteresowani. Na tej podstawie przygotowujemy program ich pobytów – mówi Wojciech Fedyk z Dolnośląskiej Organizacji Turystycznej. Siedmiu dziennikarzy z USA zażyczyło sobie, by pokazać im dolnośląskie zamki i uzdrowiska. – To moja pierwsza wizyta w Polsce. Jestem pod dużym wrażeniem tej części Europy. Bardzo podobał mi się zamek Czocha. Spędziliśmy w nim noc – mówi Patricia Harris z dziennika Asbury Park Press, który ukazuje się w nakładzie 450 tys. egzemplarzy. John Clayton z radia KNX 10,70 FM w Los Angeles szczególnie miło wspomina zwiedzanie Wrocławia. – Rynek amerykański jest bardzo ważny. W naszym kraju Amerykanie chętnie odwiedzają Kraków i Warszawę. Chcemy ich przekonać także do przyjazdów na Dolny Śląsk – mówi Wojciech Fedyk. Według Agnieszki Kuliczkowskiej z biura informacji turystycznej w Szklarskiej Porębie, zapraszanie przedstawicieli zagranicznych mediów to skuteczna forma promocji. – Po publikacji materiałów z pobytu w Karkonoszach obserwujemy zwiększone zainteresowanie obcokrajowców. Odbieramy wiele telefonów. Z rozmów wynika, że o Szklarskiej Porębie dowiedzieli się ze swych mediów – tłumaczy. Dziennikarzom z Węgier organizatorzy pobytu pokazali dolnośląskie ośrodki narciar-skie i uzdrowiska. Wkrótce objazd będą mieli dziennikarze z Wielkiej Brytanii. Według Wojciecha Fedyka niedługo można spodziewać się najazdu Anglików na nasz region. Jeden z tanich przewoźników uruchomił połączenie lotnicze Londyn – Wrocław. Jest kwestą czasu, by Anglicy zaczęli z niego korzystać w celach turystycznych. – Próbujemy też zainteresować naszymi uzdrowiskami dziennikarzy ze Skandynawii. Usługi lecznicze w tej części Europy są dużo droższe niż u nas. Liczymy, że gości przyciągną artykuły w tamtejszych gazetach – mówi Wojciech Fedyk. Rafał Święcki - Słowo Polskie Gazeta Wrocławska Temat: JAK POLAK POLAKA ROBI W CAPA Nowa historyjka Oszukani turyści wracają do Polski (PAP) (20-07-02 17:06) Turyści, którzy za pośrednictwem Centrum Ofert Turystycznych "Świat Marzeń" w Krakowie skorzystali z usług firmy AS wrócą do Polski w sobotę późnym wieczorem - poinformowały rodziny turystów "Dojeżdżają teraz do Salonik, gdzie wsiądą do samolotu. Po skontaktowaniu się z LOT-em załatwionych zostało 25 miejsc w samolocie. Dzisiaj będą w Warszawie. Miejmy nadzieję że przyjadą do domu i zapomną o wszystkim. Jednak koszty powrotu turyści będą musieli pokryć z własnej kieszeni" - powiedział PAP mąż jednej z turystek. Według niego, pozostali turyści skorzystają z pomocy polskiego konsulatu w Grecji i będą wracać autokarami. Właścicielka krakowskiego centrum "Świat marzeń" zarezerwowała przelot samolotem z Salonik do Warszawy, nie tylko klientom swojego biura, ale także kilku innym turystom. Centrum Ofert Turystycznych "Świat Marzeń" w Krakowie jedynie pośredniczyło w sprzedaży wyjazdów organizowanych przez biuro AS z Piaseczna. Turyści z Krakowa wyjechali 6 lipca na dwa tygodnie. W sobotę mieli wracać do kraju, ale w sobotę rano do "Świata Marzeń" zgłosili się ludzie z informacją, że ich znajomi i bliscy utknęli w Grecji i nie mają jak wrócić. "W piątek ludzi wyrzucono z apartamentów i od tej pory koczowali na chodniku. Nie opłacono im powrotu. Pierwszy podejrzany numer polegał na tym, że najpierw zawieziono ich do w inne miejsce niż przewidywał plan wycieczki, a dopiero po sześciu dniach, po mojej interwencji do apartamentów w Paralii" - mówi mężczyzna, którego żona, siostra i znajomi z dziećmi - w sumie 11 osób - wyjechało z Krakowa do Grecji. "Nikt się nimi nie interesuje, nie ma żadnego przedstawiciela firmy, a inne agencje twierdzą, że AS już nie istnieje" - dodał. Ponad 100 polskich turystów wypoczywających w Grecji, którzy skorzystali z usług biura podróży As zostało wyrzuconych z hotelu i koczuje na plaży Olimpic Beach koło Paralii - poinformowały w sobotę rodziny osób wyrzuconych z hotelu. Z organizatorem wyjazdu - firmą AS, mającą siedzibę w Piasecznie, w godzinach popołudniowych w sobotę nie można było się skontaktować.(PAP) Trzeba nareszcie zaczac publikowac nazwiska ze zdjeciami i adresami wszelkich duzych i malych oszustkow. Niech nie zaznaja spokoju !! Temat: OPEN TRAVEL - potrzebuję waszych opinii WITAM Nie dziwię się „Zadowolonemu”, że jego wakacje były udane. Po wszystkich reklamacjach jakie otrzymało Open Travel od uczestników, zwłaszcza czerwcowych turnusów musiało się coś poprawić. Gdyby „Zadowolony” musiał spać na zapadniętym łóżku uważając aby odpadająca farba nie wpadła do oka, w basenie mógłby pochodzić bo nie było wody, nie miał co jeść bo dla uniknięcia kolejki poszedł póżniej na posiłek, mył się pod prysznicem w zimnej wodzie a wieczorami słuchałby odgłosów prac budowlanych chyba nie byłby „Zadowolony” Skoro tak wielu klientów uskarża się na usługi biura Open Travel nie jest to spowodowane jakąś indywidualną fanaberią, lecz jest dowodem na nierzetelność i oszustwo tej firmy. Z powodu dużej ilości reklamacji OT samo już się gubi, niektórzy w uzasadnieniach odrzucenia swoich skarg ze zdziwieniem czytają tłumaczenia biura warunków w hotelach, w których nie byli. Są przypadki gdy odpowiadając (odmownie) na reklamację co do warunków w Alen Mak biuro uzasadnia swoją odmowę powołując się na „hotel” Bona Vita. Wszystkim, którzy mimo odrzucenia reklamacji nadal chć walczyć podaję przydatne adresy: - Rzecznik Praw Konsumenta 31-549Kraków Al.Powstania Warszawskiego 10, - Krakowska Izba Turystyki 31-005 Kraków ul.Bracka 15 - Wojewoda Małopolski Małopolski Urząd Wojewódzki,Wydział Rozwoju Regionalnego 31-156 Kraków ul.Basztowa 22. Pisać tam skargi i załączyć ksero odpowiedzi na reklamację. Zawsze można się zwrócić do najbliższego oddziału Federacji Konsumentów oni pomogą. W przypadku Open Trawel dobrze jest zwrócić uwagę na termin odpowiedzi na reklamację. Oni piszą, że jest to 45 dni. Zgodnie z ustawą o turystyce jest to bezprawne Art.19 i Art.20 ustawy. POZDRAWIAM KWASIX Temat: Niemiecki najazd turystyczny (w tym na DŚ) Niemiecki najazd turystyczny (w tym na DŚ) Moda na Polskę rozwija się w Niemczech już od paru lat. W zeszłym roku przyjazdy turystyczne zza Odry pobiły absolutny rekord: 4,5 miliona osób, o 16 procent więcej niż w 2003 roku. Doniesienia z miejscowości wypoczynkowych wskazują, że w tym sezonie powinno być jeszcze lepiej. - Spodziewamy się, że liczba odwiedzających Polskę Niemców będzie w najbliższych latach rosnąć w tempie 8,4 proc. - ocenia Instytut Turystyki, który zbiera dane o ruchu podróżnych. W minionym roku niemieccy turyści zostawili w Polsce nieco ponad miliard euro - ocenia Paweł Lewandowski, dyrektor polskiego Centrum Turystycznego w Berlinie. Według niego było to aż o 43 procent więcej niż w poprzednich 12 miesiącach. W tym roku wzrost nie będzie zapewne aż tak duży, ale dochody nadal powinny znacząco rosnąć. (...)Nowością jest rosnąca popularność naszych zabytkowych miast wśród Niemców. W zeszłym roku na wycieczki objazdowe po Polsce zdecydowało się ponad pół miliona niemieckich turystów. Zwykle odwiedzają Wrocław, Kraków, Zakopane, Częstochowę. Znacznie gorzej promuje się Warszawa. We Wrocławiu napływ turystów zza Odry spowodował, że w restauracjach i knajpkach na rynku starego miasta kelnerzy mówią już także po niemiecku. - W przeszłości przyjeżdżali do nas głównie starsi ludzie, a ich podróże miały charakter sentymentalny. Grono tych podróżnych kurczy się. Dlatego co roku przygotowujemy ofertę dla innego rodzaju turystów - mówi Paweł Romaszkan, dyrektor Biura Promocji Miasta. Co roku w stolicy Dolnego Śląska organizowane są spektakle operowe z utworami niemieckich kompozytorów. Rośnie liczba gości, którzy podróżują do Wrocławia rzekami. - Wrocław staje się także coraz modniejszym miejscem na sobotnio-niedzielne wypady berlińczyków - mówi Paweł Romaszkan. Te obserwacje potwierdza Paweł Lewandowski. Jego zdaniem starsi Niemcy, którzy przyjeżdżają do Polski, aby odwiedzić kraj dzieciństwa, stanowią już mniej niż 1 procent wszystkich przyjezdnych zza Odry.(...) Całość artyk: www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_050404/ekonomia/ekonomia_a_1.html Mapka: www.rzeczpospolita.pl/teksty/wydanie_050404/ekonomia_a_1-1.F.jpg Temat: Nie będzie w terminie połączenia kolejowego Bal... Nie będzie połączenia kolejowego B fikcja,fikcja,f Nie jestem wrogiem Pani Pełnomocnik ds. Turystyki UM Krakowa, ale czasami zachowuje sie mało poważnie. Od kilku miesięcy próbuje się do niej zapisać na rozmowy. Albo jej nie ma , albo choruje, albo jest na urlopie bo strasznie chciała zostać Posłem - no cóż może i dobrze. Ostatnio nawet rozpoczęta była rozmowa w kuluarach III konferencji nt. turystyki. Ale niestety przerwana przez wścibskiego współwłaściciela BP JORDAN. Sprawa Linii kolejowej to jeden problem. Ale jest drugi problem to przekręt pewnego BIURA Podróży - monopolisty, któremu Zarząd i Prezes Reg. Dw. Autobusowego załatwili fikcyjny przetarg. O powołaniu Punktu Informacji Turystycznej i Gospodarczej wiedziano od co najmniej początku tego roku. Były złożone założenia techniczno - ekonomiczne. Były pozytywne rozmowy trójstronne. Wszystko to miało być w ramach struktur RDA. I co ? I nic ? Knot za knotem wstawia Pan Prezes RDA i równocześnie wysoki Funkcjonariusz nowej Wyższej Uczelni w Oświęcimiu. A efekt Punkt Informacji, który po kasach biletowych PKS na terenie Dw. PKP Kraków Gł. mógł co najmniej istnieć od momentu przenosin dworca PKS na ul. Cystersów. Pasażerowie przeklinają brak informacji. Pan prezes obiecał autorowi, ze w momencie otwarcia Dw. RDA przy ul. Bosackiej znajdzie się miejsce dla tej placówki ale... no cóż kłania sie Ustawa Antykorupcyjna i Antymonopolowa. A naraz od kuchnia znalazł sie zapis ( poprzedni go nie było ) fikcyjne ogłoszenie o przetargu i co dziwne wygrało go już BP JORDAN. Natomiast kiedy autor faktycznego projektu, którego najwybitniejszy Prezes RDA w Krakowie były Starosta Powiatu Oświęcimskiego został po prostu olany. Na zakończenie pragnę poinformować, ze w przepadlistych szufladach Starostwa Pow. w Wieliczce od kilku miesięcy leżą projekty połączeń Niepołomic i Wieliczki z Portem Lotniczym w Balicach. Podpowiadam chętnie udostępnię materiały prasie ale tez o tych połączeniach wie dobrze Pan Starosta Wielicki. Temat: Wyjazdy prezydenckie Wyjazdy prezydenckie "- Nie było wyjazdów, które miały charakter kurtuazyjny i były związane z odwiedzaniem "ciekawych miejsc" – powiedział prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki, odnosząc się do krytyki jego wyjazdów zagranicznych. Wyjazdy prezydenckie można podzielić na trzy grupy: gospodarcze, promujące walory turystyczne miasta oraz związane z obchodami 60. rocznicy likwidacji getta łódzkiego. - Uczciwość nakazuje, by uczcić pamięć pomordowanych – podkreślił prezydent Jerzy Kropiwnicki – Przykro mi, że tragedia w wyniku której zginęła 1/3 mieszkańców naszego miasta do tej pory nie została należycie uhonorowana. Moim obowiązkiem moralnym jest uczynić to, mimo uszczypliwości przeciwników politycznych. Szansą dla Łodzi jest turystyka. Stali klienci zachodnich biur podróży szukają co roku nowych atrakcji. Zeszłorocznym „hitem sezonu” stał się w Polsce Wrocław. Miasto nad Odrą odwiedziło więcej turystów niż Kraków. Największe zainteresowanie wzbudza unikatowy kompleks Łodzi przemysłowej z przełomu XIX/XX wieku, a szczególnie ulica Piotrkowska. Prezydent Jerzy Kropiwnicki rozmawiał na ten temat z przedstawicielami biur podróży w Stuttgarcie i w innych miastach. Osobną grupę stanowią podróże prezydenckie, które są finansowane z innych źródeł niż budżet miasta. Jerzy Kropiwnicki pełni funkcję obserwatora w Komitecie Regionów Unii Europejskiej, wybranym przez przedstawicieli Unii Metropolii Polskich. Koszty podróży, które wynikają z tych obowiązków pokrywa fundusz kancelarii Parlamentu Europejskiego. Z kolei pobyt w Stanach Zjednoczonych sfinansował rząd USA. Prezydent Łodzi przebywał tam na zaproszenie władz amerykańskich. Z zestawienia, które przedstawił dziennikarzom prezydent Jerzy wynika, że liczba wyjazdów zagranicznych sfinansowanych przez Urząd Miasta Łodzi zmniejszyła się. W czasie rządów SLD, w roku 2001 Urząd Miasta Łodzi opłacił 89 wyjazdów. Podróże te trwały 509 dni - w tym samego Zarządu Miasta 73 dni (18 wyjazdów). Od stycznia do sierpnia 2003 roku, w ramach oszczędności, liczba wyjazdów zmniejszyła się do 29 (146 dni). Wszystkich wyjazdów prezydenta, wiceprezydentów, skarbnika – czyli dawnego Zarządu Miasta – było 8 (40 dni.). - Cała hucpa rozpętana wokół moich wyjazdów jest manipulacją i skandalem – zakończył prezydent Jerzy Kropiwnicki." Temat: Okęcie lotniskiem biznesu i turystyki Okęcie lotniskiem biznesu i turystyki Lotnisko na warszawskim Okęciu ma zostać w przyszłości lotniskiem dla biznesu i turystyki, natomiast cargo oraz tanie linie lotnicze mają być obsługiwane na lotnisku położonym poza miastem - zapowiedział w środę wiceminister infrastruktury Ryszard Krystek na konferencji branżowej zorganizowanej na targach InfraTech w Warszawie. "Kończy się proces przygotowania dokumentacji do podjęcia ostatecznej decyzji w sprawie drugiego lotniska dla Warszawy" - powiedział Krystek. Zaznaczył, że "wyprowadzenie" lotniska poza Warszawę z jednej strony jest korzystne dla miasta z punktu widzenia np. obciążenia hałasem, z drugiej - podnosi jednak koszty transportu oraz wydłuża czas dojazdu. Krystek zapowiedział położenie większego nacisku na rozwój lotnisk regionalnych. "Dzisiaj przy szybko rosnącej ruchliwości obywateli polskich, wydaje mi się, że rozwój lotnisk regionalnych typu Gdańsk, Kraków, Poznań, Wrocław, to jest ten kierunek, którego oczekuje społeczeństwo" - ocenia Krystek. "Zmierzamy do przekazywania tych lotnisk władzom samorządowo- regionalnym" - zapowiedział wiceminister. Jako przykład zakończenia takiego procesu podał lotnisko w Gdańsku-Rembiechowie. Sprawa wyboru lokalizacji dla nowego centralnego lotniska była już przedmiotem prac specjalnego międzyresortowego zespołu. W połowie stycznia zespół ogłosił, że za najlepsze uważa lokalizacje w okolicach Modlina lub Mszczonowa. Analizę dotyczącą lokalizacji drugiego lotniska dla Warszawy ma opracować specjalistyczna firma, za grant hiszpańskiego rządu wartości 550 tys. euro. Jak powiedział PAP w poniedziałek p.o. dyr. Biura Komunikacji Społecznej resortu infrastruktury Ryszard Nałęcz, trudno obecnie określić termin wykonania nowej analizy. Niedawno rząd hiszpański ogłosił na nią przetarg, a firma powinna wykonać taką analizę w ciągu sześciu miesięcy od otrzymania zlecenia. "Budowa nowego lotniska rozpocznie się nie wcześniej niż w 2010 roku, ale najprawdopodobniej będzie to w roku 2014. Decyzja o wyborze lokalizacji zostanie podjęta przez cały rząd, a raport opracowany przez firmę, która wygra przetarg na tę analizę - niczego nie przesądzi" - zaznaczył Nałęcz. Źródło: PAP via Puls Biznesu Temat: Szlak turystyczny śladami Habsburgów Szlak turystyczny śladami Habsburgów miasta.gazeta.pl/katowice/1,35056,3249063.html Trasa turystyczna śladem Habsburgów Nowy szlak turystyczny zostanie wytyczony na Śląsku Cieszyńskim. Będzie związany z myślistwem, łowiectwem i Habsburgami Szlak będzie miał swój początek w Wiśle, pod zamkiem Habsburgów. Stąd poprowadzi nas do Chybia, Goczałkowic i Pszczyny. - Turyści dostaną foldery z informacjami o najciekawszych miejscach. Będą one związane m.in. z rodem Habsburgów - mówi Bogdan Kasperek, dyrektor biura Stowarzyszenia Rozwoju i Współpracy Regionalnej "Olza" z Cieszyna, koordynator projektu. W Wiśle warto się zatrzymać przy domku myśliwskim. Drewniany budynek przez ponad pół wieku stał na Przysłopie. Habsburgowie gościli tu arystokratów z Europy, kiedy polowali wspólnie na głuszce na stokach Baraniej Góry. Potem domek zamienił się w schronisko, a kiedy pojawił się pomysł, by je rozebrać, zaprotestowali mieszkańcy Wisły. Swoją siedzibę ma w nim PTTK. Przewodnicy chętnie oprowadzą po domku. Podążając dalej nowym szlakiem, będzie można zatrzymać się przy sportowych strzelnicach w Goleszowie. Przez Skoczów dojedziemy do Pruchnej, a skręcając w stronę Chybia dotrzemy do Zarzecza. Trasa będzie miała ponad 100 km. Pokonamy ją zarówno samochodem jak i na rowerze. Żeby było łatwiej przejechać przez centrum Chybia, w mieście zostanie zbudowana specjalna, ponaddwukilometrowa ścieżka rowerowa. Szlak będzie jedną z nitek drogi rowerowej Greenway Kraków - Morawy - Wiedeń. Na jego stworzenie stowarzyszenie Olza dostało 5 tys. zł dofinansowania z Urzędu Marszałkowskiego. Prace rozpoczną się w kwietniu. Szlak wzbogacą wystawy poświęcone łowiectwu. Temat: Wieżowce u bram Starego Miasta Wieżowce u bram Starego Miasta Hej. Zgadzam się z ludźmi, którzy mówią o tym, że nowe krakowskie wieżowce powinny powstać nieco dalej od historycznego centrum, ponieważ niemal wszyscy wiedzą o wyjątkowości tego miejsca. To jest chyba oczywiste, że jak te wysokie budynki staną blisko tego centrum to po prostu popsują panoramę (przynajmniej dzielnicy I i najbliższych okolic) Krakowa. Po prostu powiedzmy sobie szczerze- historyczne centrum to historyczne centrum, a fakt, że w Krakowie znajduje się najcenniejszy zespół zabytkowy w Polsce mówi chyba sam za siebie. Szanujmy to co mamy i nie ulegajmy wszystkim wzorcom (niekoniecznie dobrym) przychodzącym z innych części świata. Skoro jesteśmy miastem turystycznym to podkreślajmy swoją wyjątkowość i oryginalność. Również zgadzam się z osobami, które twierdzą, że Kraków powinien być połączeniem szeroko rozumianej nowoczesności i historii, tradycji i kilku innych cennych wartości. Przy rozsądnym planowaniu przestrzeni miejskiej z pewnością uda się zrównoważyć te dwa jakże odległe bieguny. Zresztą jest Krakowski Business Park w gminie Zabierzów (przedmieścia), który chyba doskonale spełnia swoją biznesową funkcję. Wiadomo, że nie wszystkie centra biznesowe będą dobrze funkcjonować na peryferiach, więc i w pobliżu centrum przydałoby się nieco więcej powierzchni biurowych nie zapominając o parkingach podziemnych i sprawnej komunikacji. Ale jeżeli mówimy o tych planowanych miejscach odpowiednich dla biznesu znajdujących się niedaleko centrum to wydaje mi się, że właśnie tam powinna być zabudowa skrajnie nieodbiegająca (mam na myśli wysokość) od otaczających ją innych budynków. Przecież wszyscy wiemy, że nowoczesne biura wcale nie muszą liczyć kilkadziesiąt pięter. Wystarczy kilka dobrze zagospodarowanych i dobrze zarządzanych a z pewnością zyska na tym i wygląd miasta i struktury biznesowe tak potrzebne Krakowowi. Według mnie nie powinniśmy się niczego wstydzić i od czasu do czasu sięgnąć po pomysły wykorzystania przestrzeni miejskiej, komunikacji etc. z innych miast (nie chcę się nikomu narażać, ale jeśli chodzi o komunikację to godnym uwagi jest Poznań). Ale chyba najważniejszą rzeczą będzie skierowanie tej sprawy pod adres tych architektów, którzy dobrze znają to miasto i wiedzą, w którym (architektonicznym) kierunku powinno się ono rozwijać - oczywiście nie zapominając o środowiskach biznesowych, ale w tym przypadku to ludzie kreujący przestrzeń powinni mieć pierwszeństwo w tym temacie. Na koniec powiem jeszcze, że my mieszkańcy Krakowa nie powinniśmy wdawać się w niekonstruktywne spory tylko powinniśmy działać i włączyć się do szeroko rozumianego rozwoju Krakowa. Temat: Lotnisko w krzakach - korki pod giełdą w Balica... Chciałem dodać kilka słów do poprzednich komentarzy. Ich liczba wskazuje ewidentnie że problem istnieje, choć może nie widzą go ludzie z MPK. Giełda samochodowa powinna rzeczywiście zniknąć z okolic lotniska i to nie tylko z powodów bezpieczeństwa, ale również dlatego, bo naprawdę szpeci to miejsce. Czy miasto nie ma odpowiednich środków, i nie może tego problemu rozwiązać (w sumie) przez 3 lata??? Jeżeli jest to "mission impossible" to trzeba po prostu zbudować nową ulicę, która będzie prowadzić bezpośrednio pod terminal(mogłaby ona nie posiadać żadnych zjazdów przedl otniskiem). A zapotrzebowanie jest bo narazie trzeba z centrum, jak i do centrum jechać szlakiem balicka, bronowicka i królewska,co wydłuża czas ogromnie(jak wiadomo w czasie tygodnia[nie mówiąc o godzinach szczytu]zawsze jest tam spory ruch uliczny), nie mówiąc o wręcz tragicznej nawierzchni jezdni na fragmencie drogi obok giełdy RTV.Ciekawe co już na wstępie pomyśli o Krakowie zachodni turysta(jak mu dobrze wytrzepie tył.. na tych wybojach).Ale odbiegłem nieco od tematu, więc powracając... MPK to całkowicie niekompetentni ludzie skoro ich rzecznik potrafi powiedzieć, że oni nie wiedzą o której przylatują/odlatują samoloty. To niech się dowiedzą!!! Wystarczy ruszyć cztery litery zza biura i podjechać na lotnisko(najlepiej nie autobusem, bo mogą się nie załapać:) i wziąć rozkład lotów,a potem do bylejakiego biura turystycznego, które posiada ulotki tanich lini lotniczych, na których jest ich rozkład lotów. To wszystko można także zrobić przez internet,czyżby w MPK go nie było??? No tak, przecież mamy dopiero XXI wiek... Autobusy z dworca na lotnisko( i w przeciwnym kierunku) powinny odjeżdżać maksymalnie co 20 minut, nieważne jaki to dzień tygodnia i która godzina. Powinno się także dostosować autobusy krążące na tej trasie do przewozu bagaży (nie wielkości szkolnego plecaka, tylko walizek). Na tej trasie jest oczywistym, że ludzie będą podróżować wraz z torbami, więc skoro nie ma kasy (???) na dodatkową naklejkę w obcych językach, to logicznym jest fakt że za bagaż nie powinno się płacić. Cóż, prawda jest taka, że ani MPK ani władze Krakowa nie mają pojęcia co to znaczy TURYSTYKA, oraz bosługa ruchu turystycznego, a miasto jest kompletnie nieprzygotowane na przyjazd turystów(szczególnie tych z zagranicy). Fajnie czyta się raporty, ale po ich przeczytaniu euforię powinna zastąpić ciężka praca. Ludzie którzy zajmują się tymi sprawami u nas w mieście, albo kompletnie się do tego nie nadają, albo za mało im płacą, żeby chciało im się postarać. Pozdrawiam wszystkich czytelników :) Temat: Dlaczego Wrocław zostawił Poznań daleko z tyłu? Faktycznie rysuje się powoli problem braku racjonalnej alternatywy dla obecnego zarządu miasta. Aż się boję jak ta lista wyborcza będzie wyglądać:( Co do sytuacji inwestycyjnej... Analizując przyczyny takiego stanu można dojść do wielu wnisoków. Moim zdaniem, swego czasu, ktoś w tym mieście spoczął na laurach. Gdzie jest promocja miasta??? Na czym polega?? Wrocław nie szczędził środków na międzynarodowe kampanie reklamowe. W tym czasie myśmy zorganizowali outdoorową kampanię na billboardach w kilku największych miastach Polski. Co miała ta kampania osiągnąć??? Może to, że inne miasta będą inwestować u nas:))) UTOPIA. Ośrodkiem turystycznym też nie zostaniemy (z posiadanym potencjałem)...Niestety...W tym wypadku pozostaje nam jedynie tranzytowa dawka turystów zmierzających na polską, wiślaną oś turystyczną (Gdańsk, Warszawa, Kraków) Recepta na uzdrowienie kwestii promocji. Ograniczenie lub likwidacja skostniałego Biura Promocji Miasta. Powołanie do życia niezależnago aparatu skupiającego w sobie energię wielu młodych ludzi, którym los miasta leży na sercu. Ci młodzi ludzie mają wiedzę i zapał do pracy. Gdzie ich znaleźć??? Sami się znajdą. Oni już się znajdują. Wystarczy odwiedzić forum Skyscrapercity.com Co do turystyki...Mocarstwowe plany na bok. Skoro już jesteśmy tym ośrodkiem tranzytowym to należy to wykorzystać. I tę ocpję promować. Tylko chyba ciężko, jak do dziś w mieście nie ma jednego, porządnego basenu... Poznań dla wielu Niemców stanowi sentymentalne miasto młodości. Zamiast próbować wymazywać tę część historii ze świadomości trzeba to wykorzystać. Ale jak szanujemy tę historię świadczy choćby stan pruskich obiektów fortyfikacyjnych. Echh długo by można narzekać. Na szczęście przyszła wiosna. Miasto zielenieje i jak zwykle lepiej się na nie patrzy. Temat: Katowice - centrum kultury? > A ja tam liczę, że się koniunktura dla Krakowa skończy. Nie ukrywam. To > konkurencja. Mamy sprzeczne interesy. Konkurencja jak najbardziej sprzyja rozwojowi...a może pomyslałbyś, że firmy krakowskie mogłyby zakładać oddziały w GOP? Zresztą można zorganizować przewozy pracownicze Kato-Kr to raptem 70 km autostradą. A czy słyszałeś o Śląsko-Krakowskim Europolu, czyli współpracy na polu zagospodarowania przestrzennego i rozwoju infrastruktury? > A to bardzo osobliwy pogląd. No nie do końca, bo Balice są lotniskiem wojskowym a wojsko użęduje w Wa-wce i jakoś specjalnie nie paliło się by pozwolić na loty tanich linii. Ile tyo razy prasa > regionalna pisałą, że Małopolska zgarnęła część środków budżetowych, które > miały trafić na Śląsk. Coś takiego planował Rokita, ale bynajmniej Balice nie dostały ani grosza od wa- wki. Rozwój zawdzięczają prywatnemu kapitałowi przewoźników i środkom unijnym oraz wojewódzkim. > Rolników to akurat w Małopolsce jest mnóstwo. I ich produkcja jest nieopłacalna > > od bardzo, bardzo dawna. A ile Polska wydaje na szkolnictwo wyższe to jedno, a > gdzie płyną te pieniądze to drugie. A na Śląsku nie ma rolników??? Poza GOP i w opolskim jest ich mnóstwo. W małopolsce na terenach oddalonych 70 km od Krakowa mało kto zajmuje się rolnictwem. Ludzie dojeżdzają do pracy w mieście....Zreszta Krakowski obszar Metropolitalny ma 2 mln mieszkańców - to chyba tyle co GOP? A ile to owych turystycznych atrakcji Krakowa korzysta ze środków centralnych? > Skąd pochodziły przez lata pieniądze na ochronę zabytków? Zabytki na SM w Kraku i poza nim są i były remontowane w głównej mierze przez środki tych inwestorów, którzy postanowili zrobić sobie tam biura, poza tym byli i sponsorzy prywatni i środki gminne i unijne...tak więc w porownaniu z tym co dostaje Śląsk od wa-wki Kr otrzymał kropelkę. Slezan, mam wrażenie, że powinieneś coś więcej dowiedzieć się o Krakowie, zanim wyrobisz sobie opinie o tym co tam się dzieje... Temat: Newsletter 24 Kierunek zabytki Kierunek zabytki Piątek, 22 lipca 2005r. W centrum Wrocławia stanęło kilkadziesiąt drogowskazów dla turystów Tabliczki z nazwami atrakcji i odległością (np. „Arsenał – 150 m”) mają przyjezdnym ułatwić poruszanie się po mieście. Są zielone (wskazują te miejsca, gdzie warto wybrać się na spacer) i brązowe (informują o zabytkach i muzeach). A jak goście odwiedzający stolicę Dolnego Śląska oceniają turystyczne oznakowanie? – Na pewno jest lepsze niż w Łodzi, ale gorsze niż w Krakowie i Warszawie – powiedział nam Łukasz Michiewicz, łodzianin zwiedzający Wrocław. – Dobrze oznaczone są nazwy ulic, a wczoraj dzięki brązowym drogowskazom szybko znalazłem uniwersytet. Dzisiaj natomiast nie natknąłem się jeszcze na żadną wskazówkę, więc idę według mapy. Urzędnicy do tabliczek, których stanęło blisko 100, przygotowują jeszcze dwa przewodniki, które będą miały formę poręcznej mapki pokazującej przebieg trasy zielonej i brązowej z ich opisem. – Szykujemy też przetarg na 12 podświetlanych tablic typu citylight, które rozstawione zostaną w obrębie starego miasta. Będzie na nich plan pokazujący, którędy przebiegają obie trasy – dodaje Małgorzata Naskręt z biura promocji wrocławskiego magistratu. Możliwe, że citylighty staną na ulicach jeszcze w tym sezonie. Dwie trasy Trasa turystyczna (brązowe tabliczki) wiedzie z Ostrowa Tumskiego przez bulwary nad Odrą, obok Muzeum Architektury, kościoła św. Wojciecha, przez pl. Nankiera do uniwersytetu i dalej ul. Więzienną do Jatek, przez Rynek do Dzielnicy Czterech Świątyń, a stamtąd koło kościoła św. Doroty do pl. Teatralnego. Trasa spacerowa (zielone tabliczki) zaczyna się i kończy na wyspach odrzańskich i prowadzi przez tereny zielone wokół centrum – m.in. przez park Słowackiego i promenadę Staromiejską wzdłuż fosy. (BW) - Słowo Polskie Gazeta Wrocławska Temat: nowe lotnisko dla warszawy.... nowe lotnisko dla warszawy.... chyba nikt jeszcze nie umiescil tutaj tej informacji.... :-) (www.awiator.com) Lotnisko na warszawskim Okęciu ma zostać w przyszłości lotniskiem dla biznesu i turystyki, natomiast cargo oraz tanie linie lotnicze mają być obsługiwane na lotnisku położonym poza miastem - zapowiedział w środę wiceminister infrastruktury Ryszard Krystek na konferencji branżowej zorganizowanej na targach InfraTech w Warszawie. "Kończy się proces przygotowania dokumentacji do podjęcia ostatecznej decyzji w sprawie drugiego lotniska dla Warszawy" - powiedział Krystek. Zaznaczył, że "wyprowadzenie" lotniska poza Warszawę z jednej strony jest korzystne dla miasta z punktu widzenia np. obciążenia hałasem, z drugiej - podnosi jednak koszty transportu oraz wydłuża czas dojazdu. Krystek zapowiedział położenie większego nacisku na rozwój lotnisk regionalnych. "Dzisiaj przy szybko rosnącej ruchliwości obywateli polskich, wydaje mi się, że rozwój lotnisk regionalnych typu Gdańsk, Kraków, Poznań, Wrocław, to jest ten kierunek, którego oczekuje społeczeństwo" - ocenia Krystek. "Zmierzamy do przekazywania tych lotnisk władzom samorządowo- regionalnym" - zapowiedział wiceminister. Jako przykład zakończenia takiego procesu podał lotnisko w Gdańsku-Rembiechowie. Sprawa wyboru lokalizacji dla nowego centralnego lotniska była już przedmiotem prac specjalnego międzyresortowego zespołu. W połowie stycznia zespół ogłosił, że za najlepsze uważa lokalizacje w okolicach Modlina lub Mszczonowa. Analizę dotyczącą lokalizacji drugiego lotniska dla Warszawy ma opracować specjalistyczna firma, za grant hiszpańskiego rządu wartości 550 tys. euro. Jak powiedział PAP w poniedziałek p.o. dyr. Biura Komunikacji Społecznej resortu infrastruktury Ryszard Nałęcz, trudno obecnie określić termin wykonania nowej analizy. Niedawno rząd hiszpański ogłosił na nią przetarg, a firma powinna wykonać taką analizę w ciągu sześciu miesięcy od otrzymania zlecenia. "Budowa nowego lotniska rozpocznie się nie wcześniej niż w 2010 roku, ale najprawdopodobniej będzie to w roku 2014. Decyzja o wyborze lokalizacji zostanie podjęta przez cały rząd, a raport opracowany przez firmę, która wygra przetarg na tę analizę - niczego nie przesądzi" - zaznaczył Nałęcz. Źródło: PAP via Puls Biznesu Temat: Coraz trudniej o wizy do USA Coraz trudniej o wizy do USA Uwaga! Zmiany w prawie wizowym Wszyscy ubiegający się o nieemigracyjną wizę do USA będą musieli umówić się wcześniej na osobistą rozmowę z konsulem. Nowa procedura wizowa będzie obowiązywać od 1 sierpnia 2003. "Osoby ubiegające się o wizę nieemigracyjną - poza pewnymi wyjątkami - będą musiały umówić się telefonicznie i przyjść na rozmowę z konsulem w ambasadzie w Warszawie lub Konsulacie Generalnym w Krakowie. Wszyscy, którzy byli wcześniej zwolnieni z obowiązku stawienia się w Konsulacie, teraz będą musieli umówić się na rozmowęŇ - czytamy w przekazanym w piątek PAP komunikacie ambasady USA. Jak wyjaśnia amerykańska ambasada, "bezpośrednie rozmowy z aplikantami pozwolą lepiej zorientować się, czy kwalifikują się oni do otrzymania wizyŇ. Według ambasady USA, "nowa procedura przyczyni się do zwiększenia bezpieczeństwa podróżnychŇ. Co to oznacza Jak dowiedział się Super Express w biurze prasowym Ambasady USA w Warszawie, nowa procedura będzie dotyczyć wszystkich wiz nieemigracyjnych. W praktyce oznacza to, że nawet na wizy służbowe będzie teraz trzeba czekać tyle samo czasu, co i na turystyczne. - Do tej pory istniała duża grupa ludzi, która nie musiała osobiście stawiać się na rozmowy z konsulem - powiedział Super Expressowi przedstawiciel ambasady - To między innymi biznesmeni, artyści, naukowcy. Do tej pory wizy służbowe załatwiane były osobną kolejką i nie wymagały wcześniejszego spotkania z konsulem. Często prezes dużej firmy, wyjeżdżający służbowo do USA, po wizę wysyłał sekretarkę. Wiza do odebrania była w ciągu kilku dni. To należy już do historii. Teraz nie tylko będą musieli oni umówić się na spotkanie, ale i stawić się na nie osobiście. A termin oczekiwania na rozmowę z konsulem jest dość długi. Zależy od sezonu, w tej chwili wynosi około 6 tygodni. Osobna kolejka pod ambasadą dla ubiegających się o wizy służbowe zostanie, ale procedury ubiegania się o wizę dla osób w obu kolejkach będą teraz takie same. Począwszy od 1 sierpnia również wyjeżdżający służbowo będą musieli odczekać kilka tygodni na umówione spotkanie, a potem odstać swoje. źródło : www.superexpress.pl Temat: TVN zgnoił Kielce!!!! TVN zgnoił Kielce!!!! Widział ktoś jak pokazano nasze miasto w TVN 24 - w informacjach sportowych? Ja widziałem i tyle Wam [powiem, ze materiał był zrobiony wybitnie tendencyjnie!Dotyczył przejścia do Kielc znanego trenera "z pierwszej półki" do KKP Kolporter Korona Kielce. Materiał był zrobiony tak -by przewijała się w nim myśl przewodnia - "do jakiej dziury to trener Wdowczyk -Mistrz Polski, zdobywca Superpucharu - trafił". Aby w tym świetle pokazać tego znakomitego, skąd innąd trenera - pokazano Kielce tak -jakby to było miasto w którym II Wojna Światowa zakończyła się przedwczoraj. Jakaś stara brama w Rynku, zakład fryzjerski na podwórzu (brakowało tylko ujęcia psa z kulawą nogą i kobiety z chustą na głowie jadącej rowerem, na którym przyczepiona wesoło kiwa się bańka po mleku) Mam wielu znajomych - z Łodzi, Warszawy, Krakowa - którzy odwiedzają nasze miasto, czytam też lokalne gazety. Wszyscy jednogłośnie zawsze twierdzili (również i gazety tego nie kryją), ze okolice Rynku to najgorsze i najmniej ładne okolice Kielc. Właśnie te nieciekawe zakątki, niejako "wizytówkę" miasta zaprezentowała TVN 24. Jeśli dziennikarz tworzacy ową relację nie miał czasu poszukać ładniejszych zakątków miasta wojewódzkiego (bo o tym juz nie wspomniano -przedstawiając Kielce) to mógł na Boga zapytać mieszkańców o wskazówki. Działają też w Kielcach biura Informacji Turystycznej. Dziennikarz zamiast pytać... zrobił wywiad z jakimś pijaczynką (z całym szacunkiem dla tego pana), który udzielił komentarza w stylu ("Panie....randaktorze -wszystko to dziadostwo i złodzieje..panie..") Jeszcze jedna -ostatnia już uwaga. Każde miasto w Polsce można pokazać w ten sposób -nawet szacowne grody takie jak Kraków, Poznań, Gdańsk, Warszawa czy Łódź. To nie jest sztuką dla wprawionych w bojach dziennikarzy -pokazać brzydotę jakiegoś miasta. Pytanie tylko czemu miało służyć takie tendencyjne ukazanie Kielc w Telewizji TVN..pokazywane co pół godziny. Ktoś, kto tu nigdy nie był -a ogladał TV...będzie miał "wyrobione" zdanie o tym mieście... P.S.Zawsze przecież można powiedzieć, że Kielce mają dwieście tysięcy mieszkańców. Zawsze też można powiedzieć, że mieszka tu blisko ćwierć miliona mieszkańców. Niby to samo- a brzmi zgoła inaczej prawda? (tak na marginesie...Kielce mają 240 tys mieszkańców -a nie "blisko 200 tys. jak to zostało przytoczone w materiale -ale to już tylko drobny szczegół) Temat: Miasto będzie walczyć z punktami dezinformacyjnymi Najpierw od siebie i bez krypto reklamy Proponuje aby owy wydział rozpoczął od siebie zacząć. To wielki chichot. Ja rozumie i znam powód promocji Jordanem - nie ma jak znajomości i ukłądy. Ta firma wygrała kilka lat temu w Wieliczce uruchomienie it i cisza. Już nie mówiąc p RDA. Jest to kolejny przykład krypto reklamy Wydz. Promocji. Kilka tygodni pisałem aby uruchomić Punkt it przy ul. Brackiej 10 czyli na terenie biura Wydz. Promocji w jego przedsionku. Ile czasu teoretycznie jest potrzeba na uruchomienie punktu to wyjaśniam ! Dokładnie max. 4 godziny na ustawienie mebli( takowe staja i zagracają owy przedsionek gdzie jest badań i wstyd promocyjny dla Promocji Miasta. Wyznaczyć na dyżury po jednej pracownicy. Można by tez tam przenieść np. sekretariat wydziału.. Natomiast odnośnie punktu „it”. Turyści maja racje w wielu punktach jestem co najmniej raz na kilka dni i celowo zadaje podchwytliwe pytania. Stwierdzam , że w 62 % jest dezinformacja i bez mózgowie. Brak np. dostatecznej ilości materiałów o promocji miasta. Sobota – niedziela zazwyczaj zamknięte. Sam prowadzę „it” na swojej stronie internetowej i zawsze przy sobie mam kilka map Krakowa od różnych wydawnictw lub hoteli. Nie raz przydaje się. Jaka jest uciecha nawet turystów zagranicznych, którym np. kierowca autobusu nie potrafi powiedzieć gdzie jest dana ulica czy hotel. A wystarczy tylko pewna pomysłowość i z japończykiem czy Chińczykiem można się dogadać. Ja sobie zdaje, że po tym anonsie znowu jak przyjdę do Wydz. Promocji UM Kraków to będę rozliczany. Bo pewien wypacykowany facet zabawi się w mojego szefa. Dno dnem, dno pogania. Aby już było po wyborach. A tylu fajnych fachowców w Wydz. Promocji i Turystyki Miasta pracuje. Temat: Kolejna napasc mediow na Polskie Biuro Kolejna napasc mediow na Polskie Biuro Wlasnie dostalem z Polski gazete wyborcza wydanie krakowskie, ktore zgodnie z polityka Polskich mediow kontynuuja dzielo polskich politykow probujacych zniszczyc polskie biura turystyczne. :www1.gazeta.pl/krakow/1,44425,1604665.html sam naglowek mowi sam za siebie: "Kolejna wpadka" wychodzi ze BT skarpa na lotnisku przed odlotem poinformowala swoich turystow ze beda mieli gorszy standard. Ale po dokladniejszym przyjrzeniu wychodzi, ze klienci wykupili wczasy w SDS travel ktore splajtowalo. skarpa postanowila przejac tych klientow, czyli pod swoja nazwa doprowadzic do realizacji imprezy upadlego biura, zaden z tych ludzi w skarpie wczasow nie kupil. Wiec pewnie lepiej bylo by ich zostawic niech sie saduja z upadlym SDS Hilidays? SDS zebralo od turystow mniej niz byly warte hotele, wiec czemu do tych hoteli ma doplacac skarpa? przeciz nie jest regula ze tklienci upadlego biura znajda kogos kto dokonczy realizacje ich imprezy. Ze ludzie byli zdenerwowani nic dziwnego kazdy by byl pod napieciem gdy jednego dnia sie dowiaduje ze Firma w ktorej wykupuje wczasy upada a na za dwa dni ze ktos jednak chce je zrealizowac. ja mysle ze Najlepiej o skarpie swiadczy to, ze wlasciciel byl na lotnisku i to z wlasnej woli, zeby dopilnowac wszytskiego osobiscie, a takze to ze ludzie mieli za pobyt placic na miejscu. przeciez tu nawet nie ma miejsca na kant!!! Leca ludzie na miejsce nie podoba im sie albo znajda taniej to wezma, na plazy nikt nie wyladuje. Wydaje sie ze ustawowo trzeba by wprowadzic dla biur zakaz zbierania oplat za hotele bo czesto jakos je trwonia gubia, przepuszaczja, a tak kazdy ze swoja kasa sobie jedzie czy leci na wakacje i nieczego sie nie boi. W dalszej czesci artyykulu dowiadujemy sie ze zrezygnowaly tylko 2 osoby. zrezygnowaly a nie gdzies je pozostawiono na pastwe losu, co ciekawe obecany maja zwrot kosztow i rekompensate za stracony urlop. Zycze innym biuro zeby mialy takie wpadki. Biura zagraniczne podobnie jak hipermarkety mimo ze dzialaja w Posce pieniadze swoje pompuja za granice, jednak rynek jest wolny a kazdy ma prawo na nim dzialac. jednak za krzywdzace uwazam kiedys regulacje prawne ktore wyraznie preferuja obcych. Cuz to za kraj do diabla, ktory dba o obacych a nie swoich??? U nas w grecji jest ciezko wejsc na rynek obcym, miejscowi maja ulatwienia i preferencje. A w poslce co rusz sie tak manipuluje prawem zeby swoich doprwadzic do ruiny. grecja jest w tym roku pustawa bo wprowadzono zestaw praw majacych oslabic Polskie biura. Po pierwsze przepisy dotyczace przewozu osob, wiadomo ze neckerman nie wozi autokarami wiec sie wymysla prawo takie by podroz autobusem byla wrecz niemozliwa do zrealizowania ze wzgledów prawnych. Widac stala nagonke na najwieksze Polskie biura organizujace wczasy lotnicze czyli Big Blue i Triade. Ustawa zakazuje doplacac z funduszu socjalnego do wczasow zagranicznych. ustawe wprowadzono w momencie gdy biura mialy podpisane dlugoletnie umowy z hotelami i autobusy wziete w leasing. Wiec stracily swoja wiarygodnosc plynnosc finansowa. Kiedys aby promaowc Pana Zasade i jkego montownie mercedesa eprowadzono zakaz sprowadzania do Polski autokarow starszych niz 3 lata, choc na W Holandi czy niemczech jezdza nawet 10 letnie a w grecji 23 letnie. Kiedys pisalem ze dziennikarz ociera sie o najstarszy zawod swiata, ustawodawcy chyba jeszcze bardziej. Ja wiem ze dziennikarz pisze to co mu karza i za co zaplaca ale jest pewna granica godnosci do ktorej doszedl np Mariusz Szczygiel i widzac ze w program telewizyjny w ktorym pracowal to jedna wielka manipulacja zajal sie pisaniem. Temat: Krakowska PO stawia na rozgłos Co dalej z PO w Krakowie? 1. Oczywiście, że dobrze się stało, że przypadkiem nie został wybrany ten koszmarny klerykał Ireneusz Raś. Powinien on dawno wytłumaczyć się Krakowianom i prokuraturze, skąd wziął we wrześniu 1998 roku pieniądze na kampanie wyborczą? Co to było za Biuro Turystyczne SIBU, którego był "dyrektorem" i w imieniu którego wystawił Stowarzyszeniu Klub BENEFICUS dwie faktury, łącznie na 5350 złotych! Wynika z tego, że pieniądze te otrzymał od Stowarzyszenia Beneficus i przeznaczył na kampanię samorzadową? Dzięki temu "w cuglach" został radnym i przewodniczącym Radzy Dzielnicy z pensją 3000 zł miesięcznie!!! Taki to już jest ten cwaniaczek Ireneusz Raś! Boże uchowaj Kraków od takich kreatur! 2. Dlaczego Janusz Sepioł, to koszmarne solidarnościowe zero, wylansowane przez ś.p. Tadeusza Piekarza, zabiera głos i co robi Zarząd Województwa, że ktoś taki w ogóle jest jescze Marszałkiem Małopolski? To wstyd i zniewaga dla mieszkańców Małopolski. Ta solidarnościowa miernota dostała się do Sejmiku tylko dlatego, że bardzo dobry wynik osiągnął Piotr Boroń i pociągnął tą elokwentną miernotę "za uszy" do Sejmiku! Mam nadzieję, że PiS już nie popełni takiego błędu i nie będzie "holował" do polityki podobne miernoty!!! 3. Sonik gada głupstwa. Mowa Huta jest bardzo dobrze skomunikowana ze starym Krakowem. Są dwie bardzo dobre, zmodernizowane linie tramwajowe i czepianie sę tego to, przejaw wyobcowania z krakowskich realiów. Kraków ma jedne z najnowocześniejszych linii tramwajowych w Polsce! Jak się za długo siedzi w Brukseli, to potem chrzani sie takie brednie!!! 4. Gratuluję p. Sularzowi. Są ludzie, którzy uważają, że jest to nawiedzony facet, ale zawsze to o wiele lepiej niż wybrać tego koszmarnego Ireneusza Rasia, z bratem księdzem, który od ponad 8 lat żyje na gapę z wysokich diet radnego (obecnie posła) i który tak naprawdę jeszcze nigdy nie splamił się uczciwą pracą! Jest to urodzony państwowiec-samorządowiec, który doskolale wie "z której strony chleb jest posmarowany" (tego nauczył się studiując na PAT!) i co należy robić, żeby żyć z "bicia piany przy pomocy miksera węgierskiego" Faceta należy zwalczać wszędzie i wszystkimi możliwymi metodami i środkami. 5. Rzeczywiście p. Sularz ma rację. PO nie ma kandydata na prezydenta (trudno sobie wyobrazić by tym kandydatem mogła być kreatura o wdzięcznym nazwisku Ireneusz Raś). Proponuję zatem by p. Sularz zastanowił się powaznie nad kandydaturą Profesora JACKA PURCHLI!!! jest to idealny kamndydat na prezydenta Krakowa, który ma realne szanse pokonania tego komucha Jacka Majchrowskiego (składającego kwiaty w dniu zajęcia Krakowa przez Armię Czerwoną!!!) Kraków jest tak wdzięcznym miastem i ma tak duży potencjał intelektualny, że nawet gdyby KROWA uzyskała dobre partyjne poparcie i gdyby napisano jej na czole "kandydatka na prezydenta Krakowa", to Krakowianie by ja wybrali! Dlatego nie kombinujmy za wiele tylko pracujmy razem nad kandydaturą Profesora JACKA KURCHLI!!! Bierzmy się zatem do pracy, bo czasu naprawdę nie jest za wiele. Temat: WOJEWÓDZTWO BESKIDZKO-PODCHALAŃSKIE Balice to jednak leżą 50m od Krakowa Tegoroczna zima dobrym sezonem dla branży! Tegoroczna zima jest łaskawa dla Małopolski - region odwiedza coraz więcej gości krajowych i zagranicznych. Inne polskie regiony mogą jej tylko pozazdrościć - w niektórych hotelach i pensjonatach jest zajętych 90% miejsc. r e k l a m a Lepszy sezon w Małopolsce wynika przede wszystkim z faktu, iż rośnie liczba wyjazdów weekendowych przede wszystkim mieszkańców Śląska, Krakowa i okolic. W tym roku w czasie tegorocznych ferii region odwiedzali chętnie również turyści z Mazowsza. Stabilnie wzrasta również liczba obcokrajowców spędzających urlopy w polskich górach. Zgodnie z danymi Instytutu Turystyki w pierwszych trzech kwartałach 2005 r. województwo małopolskie było drugim (po woj. Mazowieckim) najchętniej odwiedzanym regionem przez turystów zagranicznych. W przeciągu tylko 9 pierwszych miesięcy 2005 roku zanotowano tu 1,2 mln przyjazdów cudzoziemców, czyli o jedną trzecią więcej niż w analogicznym okresie 2004 roku. Tak szybkiego wzrostu zainteresowania obcokrajowców nie zanotowało żadne inne województwo w Polsce. Do wysokiego obłożenia przyczyniła się udana zima W sezonie zimowym małopolskie hotele i pensjonaty chwalą się ponad prawie 90-procentowym obłożeniem. Również ośrodki narciarskie mają dużo więcej klientów niż w latach ubiegłych. - W tym roku liczba turystów nocujących u nas zwiększyła się o 20-30% w porównaniu z rokiem ubiegłym. W weekendy mamy zajęte wszystkie pokoje. Rzadko zdarzają się dni, gdy mamy jakiś pokój wolny - mówi Magdalena Oleś z pensjonatu Czarda ze Szczawnicy. Inny obiekt w Szczawnicy - hotel Jan w tym roku po raz pierwszy zawarł umowę z biurem turystycznym. - Od połowy stycznia do końca lutego mamy zajęte wszystkie miejsca - informuje o efektach tego porozumienia Anna Orkisz z hotelu Jan. W związku z rosnącym popytem rozbudowuje się baza noclegowa w Małopolsce. W 2005 r. w Krynicy działało 120 obiektów, oferujących łącznie ok. 12 tys. miejsc noclegowych. Rok 2006 to rok finalizacji kilku inwestycji - liczba miejsc w hotelach i pensjonatach znacząco wzrośnie, m.in. zostanie otwarte sanatorium na 220 osób, i rozpocznie się budowa dwóch hoteli trzygwiazdkowych, które łącznie będą mogły pomieścić 600 osób. Coraz więcej gości ze Wschodu Moda na wypoczynek w polskich górach zapanowała wśród naszych wschodnich sąsiadów. Efekt? W styczniu na ulicach Zakopanego i Krynicy słychać przede wszystkim język rosyjski i ukraiński - W tym roku pierwszy raz trzeba było organizować dwa razy dziennie loty czarterowe na trasie Kijów - Kraków - relacjonuje Elżbieta Tomczyk-Miczka, dyrektor Małopolskiej Organizacji Turystycznej. Zimę w Polsce spędzają w tym roku również zachodni turyści - np. W pensjonacie Szarotka w Zakopanym nocowało w tym sezonie wielu gości z Irlandii, Anglii, Nowej Zelandii, Niemiec, Stanów Zjednoczonych, a nawet z Rumunii. Boom wynika z inwestycji Lepszy sezon w Małopolskiej turystyce wynika nie tylko z "mody" na wypoczynek w Polsce. Przyczyniło sie do niego wiele inwestycji - zarówno prywatnych (w wyciągi, hotele, pensjonaty i sanatoria), jak również publicznych - w promocję regionu w Polsce i na świecie. Tylko w 2004 r. wydano na ten cel 870 tys. zł z publicznych pieniędzy, w 2005 r. - 2 mln zł, w 2006 r. planuje się wydać ponad 3,9 mln zł. Temat: ====WSZYSCY JADĄ DO MAłOPOLSKI ====WSZYSCY JADĄ DO MAłOPOLSKI Tegoroczna zima dobrym sezonem dla branży! Tegoroczna zima jest łaskawa dla Małopolski - region odwiedza coraz więcej gości krajowych i zagranicznych. Inne polskie regiony mogą jej tylko pozazdrościć - w niektórych hotelach i pensjonatach jest zajętych 90% miejsc. Lepszy sezon w Małopolsce wynika przede wszystkim z faktu, iż rośnie liczba wyjazdów weekendowych przede wszystkim mieszkańców Śląska, Krakowa i okolic. W tym roku w czasie tegorocznych ferii region odwiedzali chętnie również turyści z Mazowsza. Stabilnie wzrasta również liczba obcokrajowców spędzających urlopy w polskich górach. Zgodnie z danymi Instytutu Turystyki w pierwszych trzech kwartałach 2005 r. województwo małopolskie było drugim (po woj. Mazowieckim) najchętniej odwiedzanym regionem przez turystów zagranicznych. W przeciągu tylko 9 pierwszych miesięcy 2005 roku zanotowano tu 1,2 mln przyjazdów cudzoziemców, czyli o jedną trzecią więcej niż w analogicznym okresie 2004 roku. Tak szybkiego wzrostu zainteresowania obcokrajowców nie zanotowało żadne inne województwo w Polsce. Do wysokiego obłożenia przyczyniła się udana zima W sezonie zimowym małopolskie hotele i pensjonaty chwalą się ponad prawie 90-procentowym obłożeniem. Również ośrodki narciarskie mają dużo więcej klientów niż w latach ubiegłych. - W tym roku liczba turystów nocujących u nas zwiększyła się o 20-30% w porównaniu z rokiem ubiegłym. W weekendy mamy zajęte wszystkie pokoje. Rzadko zdarzają się dni, gdy mamy jakiś pokój wolny - mówi Magdalena Oleś z pensjonatu Czarda ze Szczawnicy. Inny obiekt w Szczawnicy - hotel Jan w tym roku po raz pierwszy zawarł umowę z biurem turystycznym. - Od połowy stycznia do końca lutego mamy zajęte wszystkie miejsca - informuje o efektach tego porozumienia Anna Orkisz z hotelu Jan. W związku z rosnącym popytem rozbudowuje się baza noclegowa w Małopolsce. W 2005 r. w Krynicy działało 120 obiektów, oferujących łącznie ok. 12 tys. miejsc noclegowych. Rok 2006 to rok finalizacji kilku inwestycji - liczba miejsc w hotelach i pensjonatach znacząco wzrośnie, m.in. zostanie otwarte sanatorium na 220 osób, i rozpocznie się budowa dwóch hoteli trzygwiazdkowych, które łącznie będą mogły pomieścić 600 osób. Coraz więcej gości ze Wschodu Moda na wypoczynek w polskich górach zapanowała wśród naszych wschodnich sąsiadów. Efekt? W styczniu na ulicach Zakopanego i Krynicy słychać przede wszystkim język rosyjski i ukraiński - W tym roku pierwszy raz trzeba było organizować dwa razy dziennie loty czarterowe na trasie Kijów - Kraków - relacjonuje Elżbieta Tomczyk-Miczka, dyrektor Małopolskiej Organizacji Turystycznej. Zimę w Polsce spędzają w tym roku również zachodni turyści - np. W pensjonacie Szarotka w Zakopanym nocowało w tym sezonie wielu gości z Irlandii, Anglii, Nowej Zelandii, Niemiec, Stanów Zjednoczonych, a nawet z Rumunii. Boom wynika z inwestycji Lepszy sezon w Małopolskiej turystyce wynika nie tylko z "mody" na wypoczynek w Polsce. Przyczyniło sie do niego wiele inwestycji - zarówno prywatnych (w wyciągi, hotele, pensjonaty i sanatoria), jak również publicznych - w promocję regionu w Polsce i na świecie. Tylko w 2004 r. wydano na ten cel 870 tys. zł z publicznych pieniędzy, w 2005 r. - 2 mln zł, w 2006 r. planuje się wydać ponad 3,9 mln zł. Temat: LPR: Takich chronic przed obca konkurencja, LPR: Takich chronic przed obca konkurencja, bo to rodzimy polski biznes? Kraj PAP, dk /2002-07-20 09:24:00 Dramatyczne opowieści klientów "Akropolu" Do Polski wróciło w nocy z piątku na sobotę 90 osób, które z krakowskim biurem podróży "Akropol" wyjechały na Costa Brava. Turyści spędzili prawie tydzień w autokarach, bowiem biuro nie zapłaciło za ich pobyt w Hiszpanii. Około godz. 3 w nocy dwa hiszpańskie autokary wynajęte przez polski MSZ przywiozły turystów na Dworzec Główny w Krakowie. Uczestnicy imprezy, którzy wyjechali z kraju w poniedziałek 15 lipca, mają pretensję do właścicieli "Akropolu", że nie poinformowali ich o kłopotach biura, ale świadomie skazali ich na podróż donikąd przez pół Europy. Do Hiszpanii wyjechało w sumie 96 osób z różnych miast Polski Południowej m.in. z Krakowa, Krynicy, Tarnowa, Brzeska i Katowic. Jak mówili turyści, sześciu uczestników wyjazdu miało pieniądze i postanowiło na własny koszt zostać na Costa Brava. Turyści opowiadali po powrocie, że kłopoty rozpoczęły się już przy wyjeździe z Krakowa. "Mieliśmy nietrzeźwego kierowcę, którego policja i straż miejska wyeliminowała z jazdy. Ale przy wjeździe na autostradę dyrektor biura osobiście dowiózł go do autokaru. Miał być zmiennikiem" - mówili ludzie. "W Monte Carlo był ośmiogodzinny postój. Nikt się nami nie interesował, bo panie pilotki i kierowcy musieli odpocząć. Odpoczynek polegał na tym, że pili alkohol" - relacjonowali turyści. "Zostawili nas na deszczu. Autokary były zamknięte. Rodzice z małymi dziećmi nie mieli się gdzie podziać, nie mogli dzieciom nawet zmienić ubrania. Pod presją, drzwi autokaru otwarto i zobaczyliśmy co się tam działo. Ponieważ kierowca nie mógł jechać dalej w trasę +wypożyczono+ kierowcę z innego biura, żeby było dwóch" - opowiadali klienci "Akropolu". Po przyjeździe do Lloret del Mar na hiszpańskim wybrzeżu Costa Brava okazało się, że "Akropol" nie zapłacił za pobyt Polaków w hotelu. Turystów wysadzono na parkingu. Jak twierdzą turyści, pilotki "ulotniły się, a rezydentka zabrała im dokumenty ubezpieczeniowe i skierowania". Dzięki pomocy konsulatu RP w Barcelonie Polacy spędzili noc w ratuszu i dostali posiłek. "Jesteśmy bardzo wdzięczni MSZ i pani konsul, która zajęła się nami od serca i bardzo uczciwie, lojalnie postawiła sprawę" - mówiła Halina Frączek z Krynicy. Polskie MSZ założyło pieniądze na nocleg, wyżywienie i podróż powrotną, otrzymawszy gwarancje od oddziału usług turystycznych Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego, że zapłaci za to firma ubezpieczeniowa. Klienci przyznają, że oferta "Akropolu" była podejrzanie atrakcyjna. Za 12- dniowy pobyt w Hiszpanii płacili od 1,5 tys. do 999 zł w zależności od tego, kiedy wykupili imprezę. Biuro miało dobrą reputację. "Wydawało się , że nic nie może się przytrafić" - mówiła Jolanta Kamińska- Janik z Tarnowa. "Nam wyjazd poleciła siostra żony, która była razem z biurem Akropol w Chorwacji. Zachwalali, że było świetnie. Dużo jedzenia, piloci, rezydenci, cudownie i dlatego się wybraliśmy. Dla nas 3,2 tys. zł przy dwójce dzieci, a żona jest na urlopie wychowawczym to naprawdę duże pieniądze" - mówił Dariusz Kaczmarczyk z Tarnowa, który do Hiszpanii wyjechał z żoną i dwoma 2,5-letnimi córkami. Uczestnicy wycieczki postanowili, że wspólnie złożą zawiadomienie do prokuratury, a każdy kto ma ochotę może wystąpić z roszczeniami wobec biura także z powództwa cywilnego. "Ale znając polskie prawo i to, że biura podróży nie są w ogóle pilnowane, będzie to bicie głową w mur. Oni są bezkarni. Już dawno powinna być jakaś ustawa, która to reguluje" - mówią rozżaleni klienci. Niektórym po pechowym wyjeździe została jedynie złapana "w drodze" opalenizna i słomiane sombrera. Postępowanie w sprawie biura "Akropol" wszczęła już z urzędu krakowska prokuratura. Policja zaplombowała siedzibę firmy. Wojewoda małopolski cofnął "Akropolowi" zezwolenie na prowadzenie usług turystycznych. Na policję zgłosiło się do tej pory 10 osób poszkodowanych przez biuro, które miały dopiero wyjechać z Polski. Dwa autokary "Akropolu" z turystami, którzy spędzili na Costa Brava urlop, mają wrócić do kraju w sobotę. Temat: Robinson / Viva Tours - ostrzezenie Robinson / Viva Tours - ostrzezenie Do napisania tego postu sprowokowaly mnie liczne, widoczne w moim miescie, plakaty reklamujące wczasy w hotelu Esplanade w Monastirze. Przyznam, ze przecieram oczy ze zdumienia czytając ich tresc, i dlatego, choc bardzo chcialabym zapomniec o pobycie tam zeszłego lata, poczuwam się do obowiązku aby ostrzec innych przed doświadczeniami, jakie staly się udzialem mojej rodziny. Nie wiem, kto oprocz biura Selectour oferuje w tym sezonie tenze hotel. My zostaliśmy oszukani przez biuro Robinson w Krakowie (p. Korzen), sprzedające oferte biura Viva Tours. Pomine wiele szczegółów, bo chodzi mi o rzeczowa wypowiedz – oto ona: Podczas ubiegłych wakacji szukaliśmy oferty, która zapewnialaby bezposrednia bliskość plazy, otwarte morze i niewielkie oddalenie od cywilizacji. Trafiliśmy do Agencji Turystycznej Robinson (mieszczącej się wówczas w Krakowie przy ul. Grodzkiej 32 – obecnie agencja zmienila siedzibe), gdzie przedstawilismy nasze oczekiwania, wyjaśniając, ze moj maz jest ciezko chory na serce, zas klimat tunezyjski bardzo mu sluzy. Dlatego tez zależało nam na hotelu posiadającym wlasna plaze (umozliwia to kontrolowane korzystane ze słońca i wygode poruszania się miedzy hotelem a plaza). Pracownik biura zachęcił nas do wyboru hotelu Esplanade z oferty biura podrozy Viva Tours, zapewniając, iż spelnia ona nasze warunki. Na miejscu okazalo się, ze sam hotel rzeczywiście nie jest najgorszy, choc nieprawdziwe były zapewnienia, ze wszystkie pokoje sa jednakowe. Przydzielono nam straszliwa, trojkatna kanciape, zdewastowana, z widokiem na śmietnik. Na szczescie bez slowa zamieniono ja nam naprawde ladny pokoj, wystarczylo tylko oddanie bez slowa klucza od tej nory. Hotel lezy w samym centrum, przy smrodliwej ul. Bourgiby, w promieniu wielu metrow dochodza smrody z pobliskiego targu. To jednak można uznac za miejscowy folklor i jakos wytrzymac. Fakt, hotel ma baseny, wraz z wrzaskliwa animacja,jedzenie byle jakie ( my akurat mielismy szczególne przykrości, gdyz zawsze byliśmy” nieproszonymi” goscmi w jadalni, wypraszanymi z przydzielonych wczesniej miejsc). To jednak nic. Uprzedzam wszystkich zainteresowanych tym hotelem, ze wbrew zapewnienoim biura podrozy NIE MA TAM ZADNEJ PLAZY!!! Jest tylko polozona za ruchliwa ulica miejska plaza, co oznacza w praktyce splachetek cuchnącego śmietnika,budzącego najwyższe obrzydzenie. Tzw. morze w tym rejonie oznacza mala zatoke, niezwykle brudna, pelna starych garnkow, blach, i innych smieci tudzież odchodow ludzkich i zwierzęcych, których zreszta pelno było także wszedzie wokół. Nikt z mojej rodziny nie odważył się tam wstawic nawet nogi, ja bohatersko zaryzykowałam, ale do dzis zaluje. Zaznaczam w tym miejscu, ze piekne zdjecie w folderze było wynikiem manipulacji (przedstawialo hotel położony bezpośrednio nad morzem). To wlasnie, wraz z zapewnienim o bezpośrednim dostępie do plazy, zadecydowalo o wyborze tej oferty. Nie chce szczegółowo opisywac naszej walki o wydostanie się z tego przybytku – byliśmy skrajnie wyczerpani nerwowo, stracilismy 3 dni wczasow na ustawiczne telefony do obu w/w biur,które nie wykazywaly wiekszego zainteresowania naszym losem. Rezydent Sami, do którego zwróciliśmy się w pierwszej kolejności, arogancko odpowiedział, ze plaza jest oddalona o 15 km, można tam jeździć metrem lub taksowka, ale niewątpliwie będziemy na każdym kroku oszukiwani przez Arabow – zaszokowalo nas ta wypowiedz w ustach Araba. Ponieważ byliśmy skrajnie zdesperowani i zaczęło sie to odbijac na zdrowiu mojego meza, który czul się fatalnie w centrum dużego, zasmrodzonego miasta, bez możliwości skorzystania z kapieli i plazy, zazadalismy niezwłocznego przeniesienia do miejsca, które byloby zgodne z warunkami oferowanymi przy zakupie. Byliśmy jednak bezczelnie lekceważeni i ostatecznie dopiero zagrozenie zlozeniem doniesienia o oszustwie do prokuratury (przez rodzine w kraju), przyniosło efekt w postaci przeniesienia nas do innego regonu - hotel Tergui Club. Oba biura zgodnie odmówiły pokrycia jakichkolwiek kosztow przeprowadzki( przejazd taksowka kilkadziesiąt kilometrow) i rekompensaty szkod wynikłych z utraty 3 dni wakacji. W rzeczywistości zreszta zniszczono nam cale wakacje, bo nasze przezycia położyły się gleboki cieniem na dalszym pobycie. Na szczescie w Tergui Club mielismy mila opieka ze strony rezydenta – Pana Abdoula, który okazal nam zrozumienie i był jedynym milym i po ludzku życzliwym przedstawicielem biura Viva. Po powrocie, w bezpośredniej rozmowie przedstawiciel agencji Robinson wysmial pretensje wyrazone przez mego meza. Przyznam, ze cala ta sprawa kosztowala nas tyle zdrowia, ze mimo poniesionych strat finasowych i moralnych zaniechaliśmy dochodzenia naszych roszczen, byle tylko nie mieć już nic wspolnego z tymi ludzmi. Pragniemy jednak ostrzec innych przed konsekwencjami kontaktow z tymi nierzetelnymi biurami. Temat: DOBRY ROK DOBRY ROK Więcej turystów w Małopolsce 2004-12-28 Ponad trzy miliardy złotych wydali w tym roku turyści odwiedzający Małopolskę. Przyjechało ich o 26 proc. więcej niż w roku ubiegłym. Większość deklaruje, że wróci. To był dobry rok. Wzrost odnotowała cała polska branża turystyczna. - Mieliśmy kilka chudych lat. Ale po danych za pierwsze 10 miesięcy tego roku możemy powiedzieć, że jest dobrze. Polskę odwiedziło 20 proc. więcej turystów niż przed rokiem - zaznacza prezes Polskiej Organizacji Turystycznej Andrzej Kozłowski i dodaje: - Turystyczną stolicą Polski jest bezsprzecznie Kraków. Że turystów jest u nas więcej niż przed rokiem, widać i bez badań: pełne hotele w Krakowie i Zakopanem (o ich dużym obłożeniu i poprawianiu standardu pisaliśmy już w listopadzie), tłumy w restauracjach i pubach. Słowa prezesa Kozłowskiego potwierdzają też nowe badania Małopolskiej Organizacji Turystycznej. Województwo odwiedziło w tym roku (według danych za pierwsze trzy kwartały i szacunków za ostatni) 9,1 mln osób. - To o 26,6 proc. więcej niż przed rokiem. Jesteśmy najchętniej odwiedzanym polskim regionem! - cieszy się Elżbieta Tomczyk-Miczka, dyrektor biura MOT. Co jeszcze wynika z badań? Zwiększa się udział noclegów turystów z zagranicy (z 27 proc. do 30,4). Dominują Niemcy, Anglicy, Francuzi, Włosi i Amerykanie. W "szarej strefie" noc spędziło 10,67 proc. gości z Polski, ale tylko 2,56 z zagranicy. Najpopularniejszą formą spędzania czasu przez obcokrajowców są wizyty w restauracjach, Polacy wolą spacery. Teraz pieniądze. Rodzimi turyści zostawili średnio 303 zł na osobę, a zagraniczni 771 zł. W całym 2004 r. daje to kwotę 3,3 mld zł. Większość zagranicznych turystów deklaruje, że mogłaby wydać więcej. Skłonni są więcej płacić za bilety wstępu do muzeów, potrzebują większej ilości rozrywek, lepszej rekreacji. Deklaruję też chęć powrotu. - Jeszcze niedawno większość naszych hoteli była nastawiona na mniej wymagających turystów, teraz ten trend się zmienia. Na pobyt wydają też około 50 dolarów więcej niż przed rokiem - zaznacza pełnomocnik prezydenta Krakowa ds. turystyki Grażyna Leja. Przybywa więc pięciogwiazdkowych hoteli (mamy trzy: Grand, Radisson Sas i Sheraton). - Powstają też mieszkania do wynajęcia. Za 100 zł można znaleźć wyposażone mieszkanie w centrum miasta. To standard w miastach na Zachodzie, u nas nowość - dodaje dyrektor biura MOT. Na wzrost liczby turystów Kraków mocno pracuje. - Przez lata w badaniach wychodziło, że obcokrajowcy narzekali na słabą dostępność komunikacyjną, tłok na granicach i kiepskie toalety. Bardzo dobrze, że w Krakowie postawiono na tanie linie! Do tego, po wejściu do Unii, zniknęły kolejki na granicach. To dla cudzoziemców szczególnie ważne - wymienia Andrzej Kozłowski. Na koniec zaznaczmy, że i z toaletami będzie w Krakowie lepiej. Jeszcze przed końcem roku oddane będą pierwsze trzy wyremontowane publiczne toalety: przy ul. Straszewskiego, Smoczej i na placu Szczepańskim. Miasto znalazło sponsorów (głównym jest firma Koło), którzy dostarczyli nowoczesne wyposażenie. - To będą najładniejsze toalety w tej części Europy - zapewniał przed remontem Robert Barański z Koła. Krakowianie będą je mogli ocenić już w sylwestra. Małopolska turystyka 2004 (w mln) * odwiedzający ogółem - 9,1 * turyści - 7,2 * turyści nocujący w regionie - 3,15 * turyści zagraniczni nocujący w Małopolsce - 1,125 Temat: przeczytane dzisiaj, c.XVI Fragment wypowiedzi pani odpowiedzialnej za turystyke przy prezydencie Krakowa z artykulu pod powyzszym tytulem, z GW: "Władze Krakowa nie zasypiają gruszek w popiele. - Przygotujemy specjalny raport. Musimy wiedzieć, czy jesteśmy przygotowani na tak duży szturm - zapowiada Grażyna Leja, pełnomocnik prezydenta do spraw turystyki. Dodaje, że choć na razie wśród najbardziej obecnych w Krakowie nacji zdecydowany prym wiodą mieszkańcy Wysp Brytyjskich, tylko kwestią czasu jest przechylenie tej szali na korzyść Amerykanów. - Brytyjczyków przywiozły do Krakowa tanie linie lotnicze. A że za rok do Ameryki będzie można polecieć nawet za 100 dolarów, zrozumiałe, że mieszkańców USA będzie tu więcej. Pamiętajmy, że oni bardzo dużo jeżdżą po świecie. Wystarczy kilka gremialnych kampanii promocyjnych w porozumieniu z amerykańskimi touropertorami i ruch zacznie być znaczący - mówi Leja w rozmowie z "Gazetą". Przypomina niedawny sukces Krakowa: czołowe miejsce w rankingu "najatrakcyjniejszych miast świata", giganta sprzedaży wycieczek turystycznych przez internet, Orbitz.com. Czy jednak amerykański model zwiedzania turystycznych atrakcji (wycieczki w stylu: poniedziałek Rzym, wtorek Paryż, środa Londyn...) przysłuży się Krakowowi? - Nie mamy tu za dużego wyboru. Amerykanie zwiedzają tak Europę i już. Od nas samych zależy, czy znajdziemy się w programach wycieczek w stylu: "7 days in Europe" - słyszymy w biurze promocji Krakowa. - Czerwony, piętrowy tourbus, setki grubych panów i jeszcze grubszych pań z aparatami w rękach, rozwrzeszczane nastolatki, które nie wiedzą nawet, gdzie się znajdują. Naprawdę tego chcemy? - pyta mnie właściciel stylowej kawiarni na Kazimierzu. Od razu zastrzega, że nie ma nic przeciwko Amerykanom, jednak robienie dla nich z Krakowa celu jednodniowej wycieczki uważa za idiotyzm. - Najpierw skonsumujmy pierwsze uderzenie po otwarciu "strefy wolnego nieba" w marcu 2008. A później postarajmy się nie stać stolicą środkowoeuropejskiej komercji - radzi władzom miasta." Booooooooze, jaka ona glupia, ksenofobiczna, nietolerancyjna, nieprofesjonalna. Ten ton wyzszosci. Smiesznie, jesli w tym samym stylu pisza pod artykulem, ale jesli mowi to specjalistka, ktora podpowiada wladzom miasta - to juz straszno. Po prostu: Nie bedzie nam pijany, gruby Amerykanin plul na Rynku Krakowskim i okolicznych knajpach w twarz' a takie niebezpieczenstwo istnieje, bo to tylko kwestia czasu, kiedy zaleja Krakow Amerykanie, wystarczy pstryknac palcem, skontaktowac sie i juz kolejka po bilety. A pogardliwy opis tego co wtedy niestety by czekalo Krakow! Dlaczego nie chce pieniedzy "od grubych panow i (oczywiscie) jeszcze grubszych pan". Zeszpeca grod Kraka, czy srodki lokomocji nie wytrzymaja? Nie zwrocila uwagi, ze na wycieczki jezdza juz nieco bogatsi i sa to glownie w normalnych rozmiarach, sportowo, skromnie ubrani, bardzo czesto starsi ludzie. Przysiegam - wielce sympatyczni, kulturalni i zainteresowani. Zainwestowali pieniadze, to chca cos z tego miec - wiadomo w Ameryce liczy sie tylko pieniadz. Praktycznie nie ma z Ameryki wycieczek rozwrzeszczanych nastolatek (przez rozwrzeszczane nastolatki w jezyku polskim rozumie sie dziewczeta, tylko one sa szkodliwe? jesli chce sie powiedziec ogolniej to mowi sie halasliwa mlodziez czy tp.), bo w Ameryce, w odroznieniu od Polski nastolatki obojga plci pracuja w czasie wakacji. A ciezko zarobione pieniadze ich i ich rodzicow na jedna szkolna wycieczke w czasie szkoly sredniej nie wyobrazam sobie zeby przeznaczana masowo na wyjazd do Polski. Coz, wycieczki stamtad sa krotkie, ale niestety te amerykanskie prostaki musza pracowac i maja bardzo krotkie urlopy. Chcialam dodac jeszcze, ze wprawdzie Amerykanie mowia dosyc podobnym jezykiem do Anglikow, ale w odroznieniu od nich niewiele pija, a juz pijany Amerykanin na wycieczce to jak slon w Puszczy Bialowieskiej, chyba ze owi Amerykanie kilka lat temu zamieszkiwali jeszcze w Polsce. Wiec bez obaw - turystyki alkoholowej z Ameryki nie bedzie. Osobiscie nigdy nie spedzilabym 10 godz, w samolocie, zeby pojechac na jeden dzien do Krakowa dla przyjemnosci. Dodatkowo odpowiedzialna za turystyke w Krakowie pani zapomniala o zniechecajacym jednak jet-lagu. Poniewaz jest wielce nieprofesjonalna nie podpowiem jej, ze Amerykanie daja najwieksze na swiecie napiwki, oczywiscie nie tylko kelnerom. Ale Polakom na pieniadzach az tak jak Amerykanom nie zalezy. No to mili Amerykanie - witamy w Krakowie. Temat: Kultura w Radomiu Kultura w Radomiu Najpierw ciekawy artykul z Rzeczpospolitej, a potem kilka uwag - zlosliwych do redakcji gazety w Radomiu. Redaktorzy gazety w Radomiu moga nie czytac, jesli nie chca... ============================== Tylko w kilku miastach Kulturalny telefon W kilku miastach w Polsce funkcjonują telefoniczne informatory kulturalne. Wystarczy wybrać numer, by dowiedzieć się, co grają w kinach, na jaką wystawę lub spektakl warto pójść. Można również usłyszeć, jeśli się o to poprosi, subiektywną recenzję. Mało kto wie jednak o takiej możliwości. W Krakowie, po wybraniu numeru (12) 421 77 87, udzielana jest informacja w sześciu językach, od poniedziałku do piątku w godzinach od 10.00 do 18.00 i w sobotę od 10.00 do 16.00, na podstawie danych zebranych przez miesięcznik "Karnet". Biuro telefoniczne, biuro otwarte przy ulicy św. Jana 2 oraz zespół redakcyjny "Karnetu" tworzą te same osoby. Krakowskie Centrum Informacji Kulturalnej funkcjonuje od 1994 roku. Podobnie działa najstarszy w Polsce Telefoniczny Informator Kulturalny w Warszawie, pod numerem (22) 629 84 89. Jest kontynuacją zlikwidowanego w 1991 roku "Warszawskiego Informatora Kulturalnego". Jego pomysłodawczynią jest dziennikarka "WIK-u" Krystyna Antoszewska. Początkowo biuro znajdowało się w jej prywatnym mieszkaniu. Teraz ma już siedzibę, a osoby pracujące w nim przygotowują informacje na podstawie konferencji i pokazów prasowych, repertuarów otrzymywanych ze "źródła", czyli od kiniarzy, kustoszy wystaw, dyrektorów teatrów. Telefoniczni informatorzy dyżurują od poniedziałku do piątku, w godzinach od 10.00 do 21.00, w dni wolne informacja o wydarzeniach odtwarzana jest z automatycznej sekretarki. - Chcielibyśmy uruchomić drugą linię, prowadzić rezerwację i sprzedaż biletów. Tymczasem 31 grudnia wygasa nasza umowa z Urzędem Miasta i nie wiadomo, czy w ogóle będziemy dalej funkcjonować - mówi Krystyna Antoszewska. Z warszawskiego informatora korzysta około 100 osób dziennie. Ponadto biuro posiada gromadzone przez 11 lat archiwum o wydarzeniach kulturalnych stolicy, pomaga wycieczkom szkolnym przybywającym do Warszawy, promuje wydarzenia ambitne, niekomercyjne, wydaje kalendarium imprez dla telefonicznej informacji miejskiej i turystycznej. O wydarzeniach kulturalnych można dowiadywać się przez telefon w Poznaniu - (61) 851 96 45, w Łodzi - (42) 633 92 21 i we Wrocławiu - (71) 342 22 91. W innych polskich miastach udzielają ją natomiast punkty informacji turystycznej. Nie są one jednak tak wyspecjalizowane. Monika Janusz ==================== A teraz: jak to wyglada w Radomiu? Na stronie gazety w Radomiu szczatkowej informacji mozna uzyskac tylko o kinie - i to jednym! Hel juz na dobre zamkneli? Repertuaru teatru - nie ma. Ba! Wedlug gazety nie ma w ogole takiej instytucji jak teatr w Radomiu! (A moze juz faktycznie nie ma??) Na glownej stronie gazety w Radomiu sa adresy Kuratorium Oswiaty, Urzedu Marszalkowskiego, gimnazjow i liceow - a teatru brak. Trudno... Zadnej informacji o wystawach - regularnych, w muzeum, oraz czasowych - w muzeum, w galeriach prywatnych, w Muzeum Wsi Radomskiej, Centrum Rzezby Polskiej w Oronsku. Nie ma - no bo po co?? Zadnej informacji o koncertach. Ale nie, przepraszam, jest - zwykle pojawia sie krotka wzmianka sygnowana cig - ale juz po koncercie. W sumie warto wiedziec, co sie przegapilo, np. ostatnio Arke Noego... Zadnej informacji o ciekawych miejscach - Bohemie, Katakumbach, Naszej Szkapie itp. - no bo po co... I tak mnie tylko zastanawia: czy redaktorow gazety w Radomiu nie ciekawilo kiedys zajrzec na strony internetowe dodatkowy z innych miast zeby zobaczyc, jak moze wygladac fajna strona miejska - zywa, ciekawa i przydatna mieszkancom miasta - zarowno mieszkajacym w swoim miescie jak i na obczyznie? Polecam - zeby moze nie doznac szoku wchodzac np. na strone Poznania - zaczac od strony internetowej gazety lokalnej w Kielcach lub gazety w Lublinie. Jest na czym sie powzorowac... (A szkoda - bo kiedys mozna sie bylo wzorowac na stronie radomskiej: dodatek o rowerach, cykl opowiesci z ciekawymi ludzmi, sylwetki slawnych Radomian... Inni od tego czasu poszli bardzo do przodu, a gazeta radomska sie cofnela...) Pozdrawiam i zycze dalszego milego samopoczucia! :( Dobranoc... Temat: Czyżby kolejna chryja? >Między innmi stad tak duża liczba wypadków i to bardzo poważnych. Widać uległeś fałszywej propagandzie, sam ją dalej szerzysz i widzisz tylko niewielki fragmencik polskich gór, jakimi są Tatry. W górach wypadków za dużo to nie ma i nigdy nie było, a w każdym razie jeśli porównać skalę z utonięciami, wypadkami na miejskich ulicach itp. Nauczyciele zatem prowadzą pociechy ulicami miast bez żadnych licencji, grupy młodzieży (ponad 10 osób na akwenach głębszych niż 2 metry) szaleją na jeziorach i, o zgrozo, nikt nad tym nie panuje. A przewodnik rzeczoznawca byłby w takich przypadkach dużo bardziej przydatny. Przy okazji właśnie smutna refleksja. Taki stan rzeczy tworzy rzeczywiście psychologiczną barierę i w górach turystycznie łatwych, jakimi są nasze Sudety czy Beskidy szlaki turystyczne świecą pustkami i zarastają. Taka psychoza, nakręcana przez środowiska przewodników tatrzańskich, nie służy naszej gospodarce turystycznej, bo ludzie wolą jechać na Słowację czy do Czech, gdzie tysiące turystów spaceruje w pojedynkę czy to w grupach i nie ma czegoś takiego jak państwowe uprawnienia przewodnickie. Z drugiej strony jak przekonać rodzinę, że wędrówki piesze latem po Beskidach są bez porównania mniej niebezpieczne od podróży samochodem na trasie Poznań - Kraków, o samej Zakopiance nie wspominając? Działacze społeczni np. z Wielkopolskiego Klubu Przodowników Turystyki Górskiej PTTK, od kilku już dobrych lat organizują imprezy w Czechach. Gdyby nie było tego "szlabanu" byśmy robili to w Polsce. I nie tylko my, ale wiele innych kół, klubów, szkolnych kół turystycznych, które by korzystały z górskich schronisk PTTK. A tak od czasu wprowadzenia wspomnianego przepisu wycofały się one z organizowania takich grup wędrownych, które kiedyś wypełniały PTTK-owskie schroniska górskie wieczornym śpiewem przy akompaniamencie gitary, rozmowami o przygodach na trasie i wesołym gwarem przy śniadaniu w jadalni... Pytanie: Komu to przeszkadzało? Oczywiście rzeszom dawnych działaczy wydających pozwolenia dla przewodników i pilotów wycieczek zagranicznych, których główną kwalifikacją była deklaracja współpracy z SB, a którzy zostali nagle odstawieni od koryta. I tak przy okazji ustalania zabezpieczeń finansowych biur i kategoryzacji hoteli, udało się im tylnymi drzwiami przemycić do ustawy cały pokomunistyczny bagaż kretyńskich regulacji dot. przewodnictwa turystycznego. Cały nasz cyrk z państwowymi uprawnieniami przewodnickimi, ścisłą regionalizacją, reglamentacją obszarów uprawnień, tysiącem metrów n.p.m. gdzie wynajęcie przewodnika rzekomo daje gwarancję bezpieczeństwa itp., to specyficznie polskie kuriozum nie mające precedensu w żadnym normalnym kraju, pozostałość jakiegoś dziwnego konglomeratu przedwojennych tradycji turystyczno- społecznikowskich, warunków geograficznych (duży kraj + małe góry) z (przeważającą) mentalnością państwa totalitarnego - kontroli wszystkiego i wszystkich. Sprawcami największej ilości wypadków w górach w rzeczywistości są narciarze zjazdowi i turyści indywidualni ale ich problem nie dotyczy, bo oni nie mają narzuconego kretyńskiego obowiązku wynajmowania przewodnika do ich eskortowania. Piszesz coś o przewodnikach, a wygłada na to, że nie wiesz co to takiego przodownik turystyki górskiej PTTK i mylisz jego rolę i zadania z zawodowymi przewodnikami tatrzańskimi. Temat: Lwów - od czwartku tylko z miejscowym przewodnikie Lwów - od czwartku tylko z miejscowym przewodnikie Co Wy na to? Poniżej moja opinia - przekopiowany komentarz do artykułu GW - na innym forum: forum.gazeta.pl/forum/72,2.html? f=902&w=86354853&wv.x=1&a=86398176 Nacjonalizm był, jest i będzie - po każdej stronie każdej granicy, nawet tam gdzie przejścia graniczne są już przeszłością. Jestem doświadczonym pilotem wycieczek i znam dobrze te obszary ludzkich zachowań - zarówno wśród turystów naszych i nie naszych, tam i tutaj. Znam też rzeczywistość lokalnych władz administracyjnych, organizacji turystycznych i "środowisk przewodnickich". Przytoczony tutaj Lwów faktycznie nie jest wyjątkiem działania władz lokalnych (i lobby), bo tak już dawno jest zarówno w niektórych ośrodkach w Polsce (oprócz miast są też inne obszary - np. parki narodowe, gdzie grupę NIE może każdy prowadzić) i w innych krajach. Często dochodzi do konfliktu z prawem mimo braku jednoznacznego zakazu przewodnictwa. Np. w Niemczech powodem do represji jest brak zarejestrowanej działalności gospodarczej przewodnika na terenie ich kraju, a nie brak licencji, która to powinna być jednolita w całej Unii np. W przytoczonych wcześniej miastach Wiedeń, Rzym czy Praga faktycznie są miejscowe unormowania prawne i co pewien czas "naloty" na obcokrajowców (czytaj Polaków, bo ci przeważają w zakazanym procederze). We Lwowie - mimo braku zakazu dla przewodników z innego kraju - i tak był wysoki procent zatrudniania miejscowych przewodników przez Biura Podróży. Przytoczone incydenty na Cmentarzu Łyczakowskim - to zupełny margines, który oczywiście należy tępić! Usługi przewodnickie na Ukrainie są TANIE w porównaniu do tych z Wiednia czy Rzymu, gdzie za 3 godz. pracy Biuro musi zapłacić miejscowemu 140 Euro. Moje stanowisko jako pilota jest jednoznaczne - oprowadzać po Lwowie powinien PRZEWODNIK mieszkający i żyjący cały czas NA MIEJSCU. Oprowadzać po najważniejszych punktach w Krakowie, Warszawie, Wiedniu, Pradze, Rzymie....powinni MIEJSCOWI. Biura podróży, DBAJĄC o TURYSTĘ - POWINNY MIEJSCOWYCH zatrudniać nie ściubić tych kila Euro i narażać pilota na wszelkie nieprzyjemności. (Pilot jest przedstawicielem Biura na wycieczce i ma wiele innych powinności. Oprowadzi na pewno LEPIEJ - MIEJSCOWY, bo jest tylko OD TEGO!). Są biura, które wiedzą, że takie podejście do sprawy JEST W ICH INTERESIE, bo świadczy o ICH STOSUNKU do KLIENTA - TURYSTY! DOMAGAJCIE się MIEJSCOWEGO PRZEWODNIKA w miastach z dużą ilością zabytków bez względu czy to nasze, czy nie nasze zabytki. WYSTRZEGAJCIE SIĘ NACJONALIZMU, bo to najgorsze co może może człowieka dopaść! Historia to pokazała już nieraz! A czy któregoś polskiego pilota "pogoniono" kiedyś z Kahlenbergu w obawie,żeby nie uzurpował dla Polaków praw do Wiednia jako spadku po Sobieskim?!!! Wręcz przeciwnie Polacy są na Kahlenbergu mile widziani, polonia wiedeńska (i szersza) ma tam swoje spotkania, funkcjonuje obsługiwany przez polskich księży kościół św. Józefa... . A co ze "sprawą polską na Monte Casino"? Czy są jakieś włoskie obawy że jakiś potomek Andersa na potomku jego białego konia przyjedzie i upomni się...? Strona 2 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 152 rezultatów • 1, 2, 3 |