bizes plan Przykładowy

Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: bizes plan Przykładowy




Temat: Skrzyżowanie może zniszczyć dzielnicę Dziesiąta
Nie tępa inżynieria ale R e w i t a l i z a c j a!
Z archiwum forum ale nadzwyczajnie aktualne:

Rewitalizacja ulic dla TiR-ów -asfaltem i wysepką!
Autor: Gość: mały IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 15.12.06, 17:06

Tak to jest kiedy zamiast kompleksowego planowania kawałkuje się miasto na małe fragmenty nie powiązane ze sobą, czyli uprawia urbanistykę po lubelsku.
To tak jakby ktoś chciał budować wieżowieć ale projekt każdego piętra byłby przedmiotem oddzielnego przetargu i wykonywany przez innego architekta.
W efekcie pewnie powstałby jakiś budynek tylko kto tak robi i po co?

Jak donosi prasa ulica Kunickiego ma być wkrótce zmodernizowana, powstaną wysepki na przejściach dla bezpieczeństwa pieszych.Nikt się nawet nie zająknie że ta ulica jest tak niebezpieczna bo ma 4 pasma ruchu i stanowi jedyną tranzytową magistralę łączącą cały południowy Lublin z Centrum.
Zamiast ją zamieniać w coraz doskonalszą autostradę ( na przykład dodając stalowe bariery miedzy pasami ruchu jak na Kraśnickich i kładki dla pieszych)
może czas najwyższy zwrócić tę ciekawą architektonicznie ulicę a właściwie ulicę-dzielnicę mieszkańcom Lublina, zwęzić do dwóch pasm jak przed laty obsadzić szpalerami drzew, wyznaczyć w miejscu zlikwidowanych pasów jezdni parkingi wspomóc mieszkańców i zachęcić inwestorów do remontu domów ,sklepów innych lokali usługowych których tu było i jest bez liku, a zatłoczoną i śmierdzącą spalinami magistralę szybko przenieść na wciąż z niewiadomych
powodów odkładaną obwodnicę Krańcowa-Nowy Swiat-Nałkowskich??!! Takie działanie nazwałbym rewitalizacją czyli ponownym kompleksowym i systemowym ożywieniem zaniedbanej i znszczonej dzielnicy!!! Przecież ta ulica popadła w takie zaniedbanie właśnie z powodu nadmiernego obciążenia ogromnym, nadmiernym,
tranzytowym ruchem drogowym. Kto w takim miejscu chciałby zakładać biznes, lokal, kawiarnię, biuro, filię banku? Może by choć raz spróbować odnowić w Lublinie ulicę dla ludzi a nie dla TiR-ów i ścigantów???
Zamiast ożywczego powrotu do normalnej ludzkiej ulicy z drzewami i chodnikami wolnym ruchem lokalnym i parkingami pozwalającymi na rozwój a właściwie na odrodzenie lokalnej przedsiębiorczości ten plan wybudowania paru wysepek na przejściach dla pieszych to taka "rewitalizacja" jak rozdawanie wrotek w domu starców!





Temat: Wisła Płock - GKS Katowice 0:0
Dobrze napisane.Popieram.

Tyle co chciałbym dodac od siebie to to, że trzeba zrobić teraz wszystko, aby
ani ten ani nastepny, ani kolejne sezony nie stały się niewypałami płockiego
klubu.Trzeba się starac, aby jednym z tych potentatów finansowych, którzy
wejdą, był płocki Orlen i zainwestował wkońcu prawdziwe pieniadze w ten klub, a
nie bawił się w quasi- akcje pomocy finanswoej na rzecz płockiego sport, bo
inaczej nie można tego nazwać na dzień dzisiejszy, bo napewno nie jest to
sponsoring-te pieniadze są symboliczne,biorąc pod uwage możliwości tego
koncernu.I teraz dużo do zrobienia w tej gestii ma Dmo.Obecnie prezesem PKN
zosatł człowiek nie związany politycznie, jeden z lepszych menedżerów młodego
pokolenia w Polsce.To nie jest Wróbel, któremu sposób zarządzania spółką prawa
handlowego zasłoniły czasy PRL- u, od czego nie chciał, nie potrafił i nie mógł
się uwolnić.Jesli Dmo przedstawi Chalupcowi sensowny biznes plan oraz plan
marketingowy ,przedstawi jasno na białym strategie rozwoju tego klubu, że
pieniadze kóre zainwestuje Orlen przyniosa takie i takie korzyści dla firmy
oraz takie i takie dla klubu, to on w to wejdzie, bo to jest człowiek młodego
pokolenia, których uczono zarzadzac już na najnowszych standardach.A tacy
ludzie wiedzą, że warto w coś inwestować co ma sens.Tylko w gestii Dmo
pozostaje pzrekonać Chcalupca, że to ma sens i pzryniesie wymierne korzysci i
dla firmy i dla jej spółki, jaką jest Wisła SSA, co przyczyni się do
podniesienia wartości koncernu jako całości.Trzeba uświadomić zarządowi, że
najlepszym sposobem marketingu, jest marketing sportowy, bo to on najbardziej
wpływana świadomość ludzi.Bo nie jest tak, że Orlen nie ma pieniedzy na reklamę
i dlatego nie inwestuje w Wisłę.Oni woląć wydawac pieniądze na przykład na
sponsorownaie Sportwej Niedzieli, bo myslą że to im przyniesie większe
korzyści.Cały problem polega na tym, aby przekonać w końcu tych ludzi, że warto
zainwestowac w płocki sport, bo on może być na poziomie.Trzeba im przedstawić,
aby zrobili to w ramach strategi CSR, na którą się powołują w swoich celach
statutowych i deklaruja chęć działania na rzecz społeczności lokalnej. Bo to
jest tylko i wyłacznie płocka firma.tu jest zakład produkcyjny i siedziba
zarządu i tak pozostanie, więc oni muszą się utożsamiać z tym miastem.Jesli Dmo
skutecznie ich przekona pieniadze i to naprawde duże napewno się znajdą.Oreln
już tak bardzo dużo zaoszczędził na zwolnieniu Wróbla i Golonki.Sam Wróbel
zarabił milion złotych miesięcznie poczas, gdy Cahlupec dostaje około 1/4 tego,
wiec już zeszli na kosztach przy płacach dla zarządu.A te pieniadze mozna
zainwestowac w płocki futbol, ale futbol z prawdziwego zdarzenia, a nie
mizerię, któą ogladamy już od kilkunastu lat.kiedyś chociaż doping w Płocku był
na naprawde wysokim poziomie, inne miasta nam zadrościły.A teraz niestety
zszedł poniżej krytycznego poziomu.Doszło nawet do tego, że w tym i porzednim
sezonie doping w Płocku stanął na niższym poziomie, niż poziom prezentowany
przez płocką drużynę, co nigdy się nie zdarzało do tej pory i nie znaczy, że
nagle płoccy piłkarze zaczęli prezentować europejski poziom-do tego jeszcze
daleka droga, zarówno zawodników , jak i kibiców i działaczy.i chociaż my
kibice zacznijmy robić to co do nas należy, bo moze się okazać, że jeszcze
kiedyś zatęsknimy za ekstraklasą.Nauczmy sie doceniac to co mamy( co nie
szkodzi, aby patzec w przyszłość), bo kiedyś w przyszłośc nie jeden z nas
popatzryłby z chęcią na grę płockeigo klubu w pierwszej lidze, ale moze nam nie
byc dane.Obecna frekwencja i atmosfera na stadionie to tragedia w porównaniu z
tym co było kiedyś.a przecież kiedyś mielismy gorszy zespół, bo przecież ten
obecny prezentuje solidny ligowy poziom z pojawiającymi sie juz przebłyskami na
grę w czołówce tabeli,a kiedys to była wieczna gra o utrzymanie...i tego nie
mogę zrozumieć...





Temat: Sprawdź czy jesteś liberałem ( ściągniete z Wprost
Jak zawsze lewica prezentuje tylko bełkot...
Sława!

Toż to zbiór oczywistości...

Oraz nonsensownych wniosków

wyciaganyh na podstawie ideologii.

Już pierwszy cytat powinien wzmóc czujność:

"Zeszłoroczny Nobel z ekonomii stał się wydarzeniem ideologicznym, gdyż, jak
powiadają niektórzy, Kahneman zakwestionował samego Adama Smitha i
niewidzialną oraz nieomylną rękę rynku. Joseph Stiglitz, noblista z 2001 r.,
były główny ekonomista Banku Światowego i szef rady doradców gospodarczych
prezydenta Clintona, niezwykle się ucieszył z Nobla dla Kahnemana i pospieszył
z artykułem w londyńskim „Guardianie”, w którym napisał, że niewidzialna ręka
rynku Adama Smitha pozostaje niewidzialną z tego prostego powodu, że nie
istnieje."

Zatem mamy nagrodę nie za odkrycie, ale za wyjście naprzeciw ideologii
lewicy...

Ponadto nagrodę z ekonomii otrzymuje psycholog(????????) hahaha

"Nobla z ekonomii w 2002 r. dostał Daniel Kahneman, psycholog z Princeton,
którego kariera to długi spór z jednym z podstawowych kanonów ekonomii: tym
mianowicie, że rynki i konsumenci zachowują się racjonalnie. W praktyce homo
economicus jest zwykle krótkowzroczny, pyszałkowaty, zadufany w swe talenty,
gotów do wyprawy na Służewiec, bo przecież zna się na koniach, a jednocześnie
skłonny kupić polisę ubezpieczeniową na tani odkurzacz. Jednym słowem żywcem
przypomina naszego szwagra, a nie błyskotliwego geniusza z Wall Street."

To znowu żadne odkrycie, gdyż wiedzielismy o tym od dawna, że ludzie zachowuja
się zgodnie z własnym przekonaniem...

I zgodnie z własnym przekonaniem wybierają, a tu powiawia się mędrek który
chce ludziom zakazać ich wolnego wyboru...

I nie przypadkiem ten lewus jak z motyka na słońce wykonuje na giełdę czyli
symbol kapitalizmu.

Owi lewacy piszą w tak wielkim zacietrzewieniu ideologicznym, że nie
zauważają, że sami podkładaja miny pod swoją ideologię...

"Ludzie nie tylko przypisują sobie zdolności, których nie mają, ale pokładają
przesadną wiarę w plany, które sporządzili. Psychologowie posługują się
terminem urojenie planistyczne. Istnienie planów potęguje nadmierną pewność
siebie. Gdy Nikita Chruszczow bił butem o pulpit ONZ, gdy groził, że dogoni i
przegoni Amerykę, nie czynił tego z prostej brawury. Za jego pewnością siebie
stały przecież szczegółowe plany, jak i kiedy komunizm pogrzebie kapitalizm.
Wszystko to Gosplan wyliczył i zaplanował. Bez planów trudniej o hurraoptymizm
czy to w batalii na boisku, czy też w rywalizacji systemów gospodarczych."

A przecież to własnie liberałowie wysmiewaja socjalistów jako planiaków, bo
przecież właśnie podstawą walki z wolnością jest tworzenie planów: 5-letnich
jak w komuniźmie, a biznes-planów jak robią to urzędnicy bankowi dla
uniknięcia ryzyka...

A przecież zwykły biznes-plan jest rzeczą bardzo prostą i polega na
zaplanowaniu finasowania produkcji często pojednczego artykułu: uzasadnieniu
udzielenia kredytu bankowego, założenia co jest opłacalnością, dobrym
interesem, wyznaczenia kryteriów opłacalności....

Dlatego właśnie biznes plany kapitalistów są czymś zgoła odmiennym od planów
strojek socjalistycznych...

Bo spełniają tylko funkcję sprecyzowania celów jakie stawiaja przed sobą
poszczególni kapitaliści lub grupy kapitalistów przy większych operacjach...

I są subiektywne!

O czym wiemy i na stronie:
www.nlp.pl/_index/index.php
Gdzie w tej swoistej anty-psychologii stawia się jako aksjomat oczywistą tezę
iż ludzie są subiektywni, stawiają sobie subiektywne cele, dokonuja
subiektywnych wyborów...

I tylko wypadkowa tych subiektywnych sukcesów jest ową niewidzialna ręką rynku

Zatem nagrodę dostał nie tylko człowiek, który nie zna podstaw ekonomii, ale
dziwi się "odkrywając" podstawowe zachowania ludzkie...

A przecież jego subiektywnym założeniem było uderzyć w podstawy kapitalizmu,
co uczynił iście po mistrzowsku, gdy tylko można przyjąć mistrzostwo w
zebraniu lewackich argumentów w obnażaniu ich miałkości...

I chwała mu za to, a może on jest liberalnym agentem w obozie komunistów i
działa na naszą stronę?
Czy też jest tak głupi, ż nie zauważa iz leje wodę na nasz młyn?

Ale to do lewaka podobne...

A już ten przykład z Chruszczowem jest perełką i pokazuje jak kolejne stado
lewaków wali butem wieszcząc koniec wolności...

A mnie cieszy iż komuniści znowu rozbili sobie głowy o mury twierdzy wolności!

Pozdrawiam!

Ignorant
+++




Temat: Dotacje z Urzędu Pracy i Uniii - wyjaśniam
Dotacje z Urzędu Pracy i Uniii - wyjaśniam
Witam

Ponieważ na forum pojawiają się prawie te same pytanie – jak sfinansować
własną działalność gospodarczą z dotacji z Urzędu Pracy czy z Unii
Europejskiej postanowiłem trochę o tym napisać aby poinformować o
przysługującym Państwu możliwościach.

Aby sfinansować własną firmę można wybrać dwie drogi:

PIERWSZA
Można rozpocząć od starania się o dotacje z Urzędu Pracy na rozpoczęcie
własnej działalności w kwocie ok. 11.736,20 zł. Jest to najprostsza a zarazem
najpewniejsza droga do pozyskania pieniędzy na własną działalność. Następnie
po uzyskaniu decyzji pozytywnej następuje okres rejestracji firmy. Po
zarejestrowaniu przedsiębiorstwa przysługuje nam możliwość ubiegania się o
dotacje z Unii Europejskiej w ramach programu 3.4 Mikroprzedsiębiorstwa
zarządzany przez Urząd Marszałkowski. Przykład: Chcą państwo kupić samochód
używany za 10 000 zł i sfinansować go ze środków unijnych. Jak to wygląda w
realu? Składamy wniosek, rozpatrują go pozytywnie, podpisujecie umowę,
kupujecie ten samochód z własnej kieszeni a Urząd Marszałkowski na podstawie
faktury zwróci wam od 40% do 65% wartości tego samochodu. Na tym polegają
mniej więcej dotacje unijne w ramach programu 3.4!!!

DRUGA
Druga droga jaką można obrać jest trochę dłuższa. Mianowicie można skorzystać
z Programu 2.5 Promocja Przedsiębiorczości (też Urząd Marszałkowski). W ramach
programu można otrzymać dotację na prowadzenie własnej działalności do 20 000
zł i dotacji pomostowej do 700 zł przez 6 miesięcy. Oczywiście nie jest to
takie łatwe. Najpierw trzeba wyszukać instytucje wdrażające dany program
(najczęściej są to fundacje, stowarzyszenia rozwojowe lokalnej
przedsiębiorczości, izby handlu itp.– listę znajdziecie na stronie urzędu
marszałkowskiego wdrażający program 2.5). Oczywiście pieniędzy od razu nie
zobaczycie bo najpierw trzeba przejść przez szkolenia, które trwają kilka
miesięcy, później staże/praktyki a potem jak przejdziecie dalej i wasz wniosek
oraz biznes plan zostanie zaakceptowany - dostaniecie upragnioną dotację. Po
zarejestrowaniu działalności też możecie później skorzystać z programu 3.4
Mikroprzedsiębiorstwa (pisałem o nim wyżej). Program polecam osobom które z
różnych przyczyn nie mogą być osobami bezrobotnymi.

Jak widzicie nie ma nic za darmo. Najpierw trzeba się trochę nachodzić,
potrudzić, napisać biznes plan i wypełniać różne wnioski a potem możecie obrać
właściwa drogę ku sfinansowaniu własnej działalności dotacjami. Czy warto?
Oczywiście jeżeli macie dużo czasu i chcecie się czegoś nauczyć o
przedsiębiorczości w Polsce to polecam program 2.5 Promocja
przedsiębiorczości. Jeżeli jednak nie macie czasu lub szkolenia są wam nie na
rękę to polecam dotacje z Urzędu Pracy. Do miesiąca (czasami nawet tydzień) po
złożeniu wniosku dostaniecie decyzje o przyznaniu dotacji z Urzędu Pracy i już
możecie działać na własny rachunek. Dotacje unijne to niestety długa droga…
ale przy odrobinie cierpliwości…można na tyn wyjść na swoje.

POMOC
Chętnie pomogę osobom przy staraniu się o takowe dotacje oraz wytłumaczę krok
po kroku co i jak zrobić aby starać się o dotację oraz wytłumaczę też podstawy
prowadzenia działalności m.in. rejestracja firmy, podstawowe koszty itp. Jeśli
chcecie wiedzieć więcej, możecie skorzystać z poniższych form, kontaktu ze mną.

E-mail: help25@wp.pl
GG: 2746311
Tel: 502-627-625

Pozdrawiam przyszłych przedsiębiorców:-)



Temat: Dotacje z Urzędu Pracy i Uniii - wyjaśniam
Dotacje z Urzędu Pracy i Uniii - wyjaśniam
Witam

Ponieważ na forum pojawiają się prawie te same pytanie – jak sfinansować
własną działalność gospodarczą z dotacji z Urzędu Pracy czy z Unii
Europejskiej postanowiłem trochę o tym napisać aby poinformować o
przysługującym Państwu możliwościach.

Aby sfinansować własną firmę można wybrać dwie drogi:

PIERWSZA
Można rozpocząć od starania się o dotacje z Urzędu Pracy na rozpoczęcie
własnej działalności w kwocie ok. 11.736,20 zł. Jest to najprostsza a zarazem
najpewniejsza droga do pozyskania pieniędzy na własną działalność. Następnie
po uzyskaniu decyzji pozytywnej następuje okres rejestracji firmy. Po
zarejestrowaniu przedsiębiorstwa przysługuje nam możliwość ubiegania się o
dotacje z Unii Europejskiej w ramach programu 3.4 Mikroprzedsiębiorstwa
zarządzany przez Urząd Marszałkowski. Przykład: Chcą państwo kupić samochód
używany za 10 000 zł i sfinansować go ze środków unijnych. Jak to wygląda w
realu? Składamy wniosek, rozpatrują go pozytywnie, podpisujecie umowę,
kupujecie ten samochód z własnej kieszeni a Urząd Marszałkowski na podstawie
faktury zwróci wam od 40% do 65% wartości tego samochodu. Na tym polegają
mniej więcej dotacje unijne w ramach programu 3.4!!!

DRUGA
Druga droga jaką można obrać jest trochę dłuższa. Mianowicie można skorzystać
z Programu 2.5 Promocja Przedsiębiorczości (też Urząd Marszałkowski). W ramach
programu można otrzymać dotację na prowadzenie własnej działalności do 20 000
zł i dotacji pomostowej do 700 zł przez 6 miesięcy. Oczywiście nie jest to
takie łatwe. Najpierw trzeba wyszukać instytucje wdrażające dany program
(najczęściej są to fundacje, stowarzyszenia rozwojowe lokalnej
przedsiębiorczości, izby handlu itp.– listę znajdziecie na stronie urzędu
marszałkowskiego wdrażający program 2.5). Oczywiście pieniędzy od razu nie
zobaczycie bo najpierw trzeba przejść przez szkolenia, które trwają kilka
miesięcy, później staże/praktyki a potem jak przejdziecie dalej i wasz wniosek
oraz biznes plan zostanie zaakceptowany - dostaniecie upragnioną dotację. Po
zarejestrowaniu działalności też możecie później skorzystać z programu 3.4
Mikroprzedsiębiorstwa (pisałem o nim wyżej). Program polecam osobom które z
różnych przyczyn nie mogą być osobami bezrobotnymi.

Jak widzicie nie ma nic za darmo. Najpierw trzeba się trochę nachodzić,
potrudzić, napisać biznes plan i wypełniać różne wnioski a potem możecie obrać
właściwa drogę ku sfinansowaniu własnej działalności dotacjami. Czy warto?
Oczywiście jeżeli macie dużo czasu i chcecie się czegoś nauczyć o
przedsiębiorczości w Polsce to polecam program 2.5 Promocja
przedsiębiorczości. Jeżeli jednak nie macie czasu lub szkolenia są wam nie na
rękę to polecam dotacje z Urzędu Pracy. Do miesiąca (czasami nawet tydzień) po
złożeniu wniosku dostaniecie decyzje o przyznaniu dotacji z Urzędu Pracy i już
możecie działać na własny rachunek. Dotacje unijne to niestety długa droga…
ale przy odrobinie cierpliwości…można na tyn wyjść na swoje.

POMOC
Chętnie pomogę osobom przy staraniu się o takowe dotacje oraz wytłumaczę krok
po kroku co i jak zrobić aby starać się o dotację oraz wytłumaczę też podstawy
prowadzenia działalności m.in. rejestracja firmy, podstawowe koszty itp. Jeśli
chcecie wiedzieć więcej, możecie skorzystać z poniższych form, kontaktu ze mną.

E-mail: help25@wp.pl
GG: 2746311
Tel: 502-627-625

Pozdrawiam przyszłych przedsiębiorców:-)



Temat: LOJALNOSC DO FIRMY
J ajuż pisałem, co jest dla mnie ważne w planie marketingowym, porównaj sobie.

Dla przypomnienia:

1. Plan marketingowy powinien być prosty w zrozumieniu
2. Musi dawać możliwości dochodowe od samego początku ( nie mam tu na myśli
sprzedaży, chodzi mi o dochody z grupy, którą buduje, dla osób zaangażowanym
powinny te dochody przekraczać po pierwszym pełnym miesiącu działalnośći 1000
PLN, osobom mniej zaangażowanym przynajmniej paręset PLN)
3. Musi być intersujący zarówno dla osób, które "startują" w biznesie
dodatkowo, czyli po pracy mając bardzo ograniczony czas na działanie, ale
również dla osób, które chcą zacząć działalność od razu w pełnym wymiarze
godzin.
4. Powinien dawać zapewnienie ludziom, którzy budują biznes, że zawsze będą
partycypowali w obrotach, które pod nimi powstaną, bez względu na to czy pod
nimi są ludzie na wyższych poziomach, oraz jaką mają sami szerokość
bezpośrednią. Jest to dla mnie jeden z ważniejszych punktów, gdyż proszę sobie
wyobrazić sytuację, że ktoś pracuje gdzieś do godziny 17:00, po pracy ma czas
na budowę biznesu, zasponsorował jedną osobę, która miała akurat wybudowany
gdzieś biznes, ale firma z którą ta osoba współpracowała niestety
zbankrutowała, człowiek ten startuje u niego, a razem z nim być może wiele
innych osób od razu. co za kara dla osoby, która w tym momencie jeszcze nie ma
odpowiedniej szerokości a zarabia np. z różnicy procentów. Gdy ta osoba bedzie
przy swoich małych możliwościach czasowych dalej sponsorować będzie być może
bardzo dlugo trwało, aż nie zacznie na takim planie marketingowym z tego obrotu
zarabiać, no ale jedno jest pewne, uszczęśliwiła osoby ze swojej górnej linii
sponsorowania, które w tym momencie mają już duże organizacje wybudowane na
bokach.
5.Dobry plan marketingowy musi dawać możliwość dojścia nawet do najwyższych
poziomów na małych szerokościach osobistych, czyli inaczej mówiąc na małej
ilości "nóg", ale nie powinien ilości tych "nóg" ograniczać.
6.Powinien mieć również małą kwalifikację obrotów własnych, aby otrzymać
prowizję, ta granica jednak nie powinna być wysoko. Jako przykład: Jeżeli jakiś
plan zmusza do dużych obrotów własnych, aby otrzamyć wogóle jakieś prowizje, to
jest plan marketingowy tylko dla wąskiej grupy ludzi, która potrafi dobrze
sprzedawać, że takich jest niewielu, każdy dobrze wie. Jeżeli natomiast jakiś
plan marketingowy nie ma żadnego wymogu obrotów własnych, przyciąga on do
siebie także osoby, które liczą na to, że oni sami nie muszą nic, że pod nimi
ktoś będzie robił obrót, a oni będą tylko zarabiać. Są to plany o małej
przewidywalności i planowalności, gdyż często dzieje sie tak, że w takich
planach tylko osoby, które już mają duże dochody, lub są dopiero na początku
robią obroty, a cały środek jest pusty, czyli bez obrotu. Granica konieczności
obrotu własnego powinna zaczynać się na obrocie własnym, maksymalnie jednak na
drobnej sprzedaży przypadkowej.
7.Dobry plan marketingowy powinien także dodatkowo wynagradzać tych, którzy
chcą, lubią i umieją sprzedawać produkty, tzn. dawać tym ludziom nie tylko
możliwość zarobku na różnicy wynikającej miedzy ceną hurtową, a detaliczną, ale
również wynagradzać te osoby dodatkowymi premiami ze swoich dużych obrotów
własnych.
8.Wypłacalność prowizji powinna być gwarantowana, co mam na myśli, są firmy,
które mówią my wypłacamy maksymalnie jakąś sumę X ( powiedzmy nawet 60 prozent
obrotu firmy), ale w najlepszym wypadku, tzn. jeżeli są ludzie na wszystkich
poziomach i to w najlepszym układzie. Czyli inaczej mówiąc chodzi mi o różnicę
między teorią a praktyką.
9.Osoby które tworzą pod sobą liderów powinny być za to także dodatkowo
wynagrodzone, gdyż to jest w network marketingu najważniejsze.
10. Powinien funkcjonować w obie strony, tzn. nie tylko dawać możliwość
dochodów na tym co ktoś sam stworzył, czyli na dolnej linii sponsorowania, ale
powinien dopuszczać dolną linię sponsorowania do partycypowania w premiach
wypłacanych w górnej linii sponsorowania.




Temat: Plan rozwoju Szczecina wg Czesnego
Gość portalu: XYZ napisał(a):

> Ponadto Niemcy planuja szybką kolej do Szczecina, czytałem że może to byc
> nawet Maglew.

Ciekawe gdzie to czytałeś? Chyba nie w nowej fantastyce, zwłaszcza ten Maglev.

> Czasy Szczecinia jako portu minęły bezpowrotnie. Szczecin może za to zostać
> rodzajem Las Vegas dla Niemców, Duńczyków i Szwedów, a także Polaków. Baseny
> Pogoni, czy stadion i cała reszta nie jest własnością Ptaka tylko Gminy.
> Szkoda tylko, że te plany to kiełbasa przedreferendalna.

No to sobie sam odpowiedziałeś.
A Las Vegas to Niemcy szukaja na południu Europy.

> Myslę, że przyszłością Szczecina są usługi, a nie produkcja.
Bardzo mądra myśl, ale usługi rozrywkowe tu akurat nas nie wyciagną w górę z
dnia na dzień

> Warszawka z Pyrlandia skutecznie Szczecin odizolowały od produkcji.
Jakbysmy mieli gospodarza to nikt od niczego by nas nie odizolował.

> Choc może się okazać (mam nadzieję że tak, wszak nieważne kto),
> że te plany nie sa tak całkiem z bajek.

To sa bajki. O ile sie nie myle to Pan Czesny mówił coś o 5000 miejsc pracy.
Byłem niedawno w jednej z gmin województwa lubuskiego, która w pewien sposób
została ukarana za gospodarność i operatywność swojego burmistrza.
Postawiła tam swoją fabryke IKEA i nagle zabrakło rąk do pracy. Ludzie
dojeżdżają także z Gorzowa i Zielonej Góry.
Do wykonania jest kilka inwestycji niezbędnych dla mieszkańców i ochrony
środowiska. Gmina wystąpiła o pomoc z funduszy strukturalnych i wniosek został
odrzucony ponieważ poziom bezrobocia plasuje gmine w gronie najlepszych w
Polsce. Wplywy z jednej IKEI sa jednak na tyle male, ze inwestycja w postaci
nowoczesnej oczyszczalni sciekow nie moze byc sfinansowana z wlasnych srodkow.
Do czego jednak zmierzam?
Tam stworzono ok 700 miejsc pracy.
Znam też projekt gminy sasiedniej, a raczej biznes plan (rzetelny i powazny)
przedstawiony przez grupe inwestorow. Zainwestowane ma byc w ciagu 8 lat 470
mln USD i ma to przyniesc 800 miejsc pracy własnie w branzy o której piszesz
czyli usługi i turystyka.
Szczecin takich inwestorów nie ma, a gmina nawet nie ma części takich środków.
Jeszcze jedno: grupa inwestycyjna w lubuskiem nie chce kupowac terenów tylko
wydzierżawić je na 99 lat.
Popatrzmy jasno i uczciwie.
Pan Czesny daje własnie przykład swojego ekonomicznego wykształcenia czyli
ukończonej ekonomii politycznej socjalizmu na WUML.
Galaxy kosztowało z ziemią (na własnośc) jakieś 100 mln USD (szacunkowo) i dało
ok 300 miejsc pracy. Więc do realizacji pomysłów pana Czesnego potrzeba ok 2
miliardów USD.

Pytanie:
Czy ktoś widział ostatnio w Szczecinie jakiegoś inwestora chodzącego z wolnymi
dwoma miliardami USD w kieszeni?



Temat: Newsletter 7
1. Wro2015 ja wciąż czekam na te liczne przykłady konkursów arch na Parki
Wodne, Aquaparki w Polsce. Podaj mi je proszę. I napisz jak ich wiele było.

2. Znów wyskakujesz, tym razem ze stadionami, choć dyskutujemy o Aquaparkach.
Park Wodny to inwestycja rekreacyjna, pod sportową możnaby ją podpiąć, gdyby np
inwestor miał w tym Aquaparku wybudować kompleks basenów spełniających normy
odnośnie organizowania na nich imprez rangi mistrzowskiej plus trampoliny itd...
Tu tego nie będzie.

3. Wro2015 czy nie wpadło Ci do głowy, że firmy które realizują Aquaparki,
Parki Wodne współpracują z różnego rodzaju biurami arch, specjalistami w
różnych dziedzinach, np projektowaniu basenów, różnego rodzaju atrakcji
wodnych? A tak właśnie ejst. Jedni ludzie projektują atrakcje na tym obiekcie,
inni przygotowywują projekt arch takiego obiektu. Dzięki takiej współpracy jest
taniej, a inwestor ma pewność, że obiekt będzie pasował do koncepcji "środka"
tego Parku Wodnego.

4. Spółka założona do budowy Parku Wodnego we Wrocławiu to przykład
partnersytwa publiczno-prywatnego. Jedna z pierwszych tego typu spółek w
Polsce. Jeszcze minie sporo czasu, zanim wykrystalizują się idealne spółki tego
typu.

5. Wro2015 napisał:
> Drugi punkt dotyczy wyboru biura architektonicznego ktore projekt zrealizuje.
> Tutaj mieszkaniec powinnien meic takie samo prawo wyboru najlepszej oferty
> architektow, jak w przypadku wyboru firmy, ktora przygotowywuje opracowanie
> techniczne (akapit powyzej).

Przeczytaj punkt 3. Wro2015 co, może zorganizować ogólnomiejskie referendum
albo zorganizować konkurs sms-owy? :) :),

Wro2015 napisał:
Podatnik ma prawo w przypadku
> skomplikowanej inwestycji komunalnej domagania sie dwoch rzeczy: Dobrego
> funkcjonowania obiektu, dobrej architektury. Sa metody aby spelnic te
wymagania
> :

To nie jest skomplikowana inwestycja komunalna wro2015. Dobra architektura to
kwestia gustu. To co będzie się podobało jury arch (w przypadku konkursu arch),
wcale nie musi się podobać większości mieszkańców miasta, albo inaczej -
większośći klientów takiego Aquaparku. Pomyślałeś o tym?

7. wro2015 napisał:
> Z tego pwodu NA CALYM SWIECIE nie robi sie przetargow architektonicznych

Jak sam doskonale wiesz nie NA CAŁYM ŚWIECIE i nie zawsze. Przykładów masz
wiele.

8. wro2015 napisał:
Na akwapark do tej pory zostal zrobiony przetarg na firme ktora definiuje
> warunki funkcjonalne budynku (wszystko dobrze nie mam zadnych zastrzezen) -
ale
> jeszcze nie zostal rozpisany konkurs na wybranie architekta. Wiec sie pytam:
Na
> jakiej podstawie zostanie wybrany architekt ktora przelozy zalozenia
> funkcjonalne firmy, w projekt rzeczywisty?

Patrz punkt: 3.

9. Wro2015 napisał:
> Sytuacja Akwaparku i Halikonzertowje jest bardzo podobna! Duzo ludzi nie widzi
> ze przy takich skomplikowanych inwestycjach jest potrzbne rozdzielenie etapow
> planowania na dwie czesci!

W przypadku sali koncertowej we Wrocławiu wybrano w przetargu firmę
specjalizującą się w akustyce tego typu sal, a nie inwestora na budowę całej
sali, całego obiektu, tak, jak miało to miejsce w przypadku Aquaparku. A to
różnica Drogi wro2015.

Inwestor, który wybuduje nam Aquapark przedstawił podczas negocjacji z miastem:
- funkcjonalność Aquaparku,
- cenę realizacji takiego obiektu,
- poszczególne atrakcje,
- koszty funkcjonowania takiego obiektu plus możliwości pozyskania pieniedzy an
tego typu obiekt, biznes plan
- możliwości dalszej rozbudowy Aquaparku

NIE PRZEDSTAWIŁ DOCELOWEGO WYGLĄDU TAKIEGO OBIEKTU, TZN KONKRETNEGO PROJEKTU
ARCH (dlatego nie widzieliśmy ostatecznych wizualizacji tego obiektu).

II etap, to właśnie przygotowanie przez inwestora, we współpracy z architektami
projektu arch tego Aquaparku we Wrocławiu. To właśnie ma obecnie miejsce i
wkrótce mamy zobaczyć ten projekt.

10. wro2015 napisał:
> I jeszcze raz - trzeba dzielic wybor
> + firmy ktora stworzy najlepszy plan technicznego dzialania obiektu
> + architekta ktory jest w stanie najlepiej (i dodatkowo najladniej)
> przetlumaczyc ten plan na projekt, ktory mozna zrealizowac.

I tutaj, w przypadku naszego Aquaparku jest taki podział, o czym piszę w
punkcie: 9.
Chyba lepszym projektantem, architektem od Aquaparków, Parków Wodnych, jest
taki architekt, architekci, biuro arch, które ma na swoim koncie już kilka
projektów arch tego typu obiektów, niż ktoś, kto o Aquaparkach i arch tego typu
obiektów ma mgliste pojęcie i nigdy tego typu obiektów nie projektował.

11. Błagam, tylko nie pisz już tak długaśnych elaboratów.

12. Pozdrawiam.



Temat: Kreta
Hej, przepraszam, że zawracam Wam głowę, i to o takiej porze. Ja,
człowiek już od roku niekorporacyjny, wciąż jeszcze nie mogę
porządnie zasnąć bez procha. A i z prochem różnie bywa, jak widać...
Ale do rzeczy. Wygrzebałam Wasz wątek już jakiś czas temu i
przyglądałam się Waszej przygodzie z ogromnym uśmiechem. Lubiłam
myśleć, że my też jesteśmy troszkę do Was podobni: kupiliśmy ziemię
w Borach Tucholskich, piękny kawał pola wśród lasów z linią brzegową
małego jeziorka. Plan był taki, że rzucamy robotę w korporacjach, ja
pierwsza (co też i się stało), robię uprawnienia rolnicze, zapisuję
się do KRUS-u, w tym czasie mój Paweł (mąż) realizuje się
korporacyjnie (żeby potem nie żałował, że miał szansę i przeleciała
mu koło nosa), ja buduję pensjonat agroturystyczny, potem
sprzedajemy, co mamy w Wawie, i hej do przodu, żyjemy w Borach na
okrągło. Są pewme luki w tym planie. Oboje jesteśmy jedynakami,
starzy rodzice, ja mam już tylko Mamę, ale za to też i Dziadków,
którzy dobiegając już 90-tki wciąż chodzą na spacery po warszawskim
Żoliborzu trzymając się za ręce Oboje mamy więc świadomość, że
nie możemy tym wszystkim staruszkom wyciąć jakiegoś strasznego
numeru, wynosząc się na drugi koniec świata. A tymczasem okazało
się, że i Bory Tucholskie są dla nich właściwie końcem świata... Ale
ponownie - ad rem:
Kretę znam dobrze, Paweł też pasjonat. Trzy tygodnie temu wróciliśmy
z dwutygodniowego pobytu na samym południu, w okolicach Plakias.
Jeżdżąc Suzukim Jimnym po górskich wioskach zakochaliśmy się
ostatecznie i nieodwołalnie. Ale oczywiście wydawało nam się, że to
marzenie nie na naszą kieszeń. Wtedy przypomniałam sobie o Was, i o
Waszej historii. Oraz znalałam parę portali nieruchomościowych na
Krecie. Z bardzo pobieżnych obliczeń (a ja, humanistka, nie jestem
w tym nahlepsza )))) wyszło mi, że sprzedając część tego, co mamy
w Polsce, mamy szansę na fajne życie na południu Krety (bo tylko
południe wchodzi w rachubę, więc w żaden sposób nie bylibyśmy dla
Was konkurencją Leżąc od paru godzin w łóżku próbowałam robić w
głowie biznes plan, ale chrapanie Pawła mnie wykończyło więc
pomyślałam, że do Was napiszę... Hej, czy to ma sens...? Myślałam o
takim myku: kupić ziemię w okolicy Plakias, wynająć mieszkanie w
którejś z okolicznych wiosek, i trzymając tę ziemię w Plakias (a
jest taka działka nad samym morzem do wzięcia) poprowadzić jakiś
biznes gastronomiczny w wiejskiej wioseczce, czekając, aż znajdą się
fundusze na budowę czegoś przy przecudnej plaży w Plakias. To może
być zwykła mplażowa tawerna z leżakkami i piwem, może z dodatkiem
masażu, na przykład...
Nie oczejuję od Was porad ani wskazówek, tak naprawdę, nie oczekuję
od Was niczego. Sam fakt, że mogłam napisać do kogoś, kto jest
właśnie TAM, i najlepiej wie, o czym w tej chwili myślę, był
ogromnie istotny. Kreta pod względem komunikacyjnym będzie chyba dla
naszych rodzinnych staruszków dogodniejsza, niż Bory Tucholskie.
Jedyne, o co chcę Was sptać, to czy kwota 150 000 euro będzie
wystarczająca do zadomowienia się w wynajętym domu i nabycia
licencji na prowadzenie jakiejś małej knajpki na południu?
Pozdrawiam Was przeserdecznie z coraz bardziej jesiennej Polski,
Asia Szczepankowska



Temat: Handel pracami magisterskimi !!!!
po bitych 7 latach od zdania na prawo i 6 od zrozumienia, że nie będę obrońcą
sprawiedliwości, a wypełniaczem przepisów, często niesprawiedliwych, posiadam
nadal zacięcie aby sk.nowi dać w pysk

nie stopniuje się zła, tak jak nie stopniuje się dobra, bo efekt działania
jednego i drugiego zależny jest od mnóstwa czynników z człowiekiem na czele.
Jego intencje w tym wypadku powinny być najważniejsze. Dlatego zabójstwo z
premedytacją, recydywa, wielokrotne gnębienie, bicie, gwałty itd powinny
podlegać najwyższej karze proponowanej przez PiS.

Ale nie chodzi tu nawet o karę, a o przekonanie, że dany czyn jest zły bez
paragrafu na niego. Trudno przecież wymagać aby rzeczy oczywiste opatrywać
paragrafem.

tysiąc zł, niepoważny jesteś. Niech więc będzie 500 albo nawet i 300. Kto więc
kupuje za 300 zł pracę? Mol książkowy? Bezinteresowny kolekcjoner prac
magisterskich? jw. trzeba być kretynem żeby nie wiedzieć, że nikt nie wydaje
kilku stów z chęci poczytania sobie.

właściciel spożywczaka. Jeśli kupi pracę po to, by zaprezentować ją w
identycznej lub częsciowej formie jako własną magisterkę czy licencjat czy
bógwicojeszcze, to naturalnie popełnia przestępstwo. Jeśli wykorzysta zaś w
swoim spożywczaku rozwiązania wymyślone przez autora magisterki i przedstawi na
przykład bankowi biznes plan, ubiegając się o kredyt, to również ma obowiązek
zaznaczyć z jakich źródeł korzystał. Jeśli nie będzie musiał składać
oficjalnych deklaracji, źe tak górnolotnie powiem, o autorze tych cudownych
metod zwiękdszającyh dwukrotnie obroty, to może se korzystać na zdrowie.
Chociaż i na gruncie prywatnym będzie nieuczciwy, jeśli przedstawi czyjeś
pomysły jako własne. Tu też może narobić szkód, choć mniejszych. Jakaś durna
się zachwyci przepłyskiem geniuszu, chociaż wyraźnie widzi, że gość myśli
raczej ciężko, ożenią się, kupią za dwukrotnie wyższe dochody domek z ogródkiem
na przedmieściu miasta oddalonego bardzo od sprzedawcy magisterki i będą do
końca życia wspominać jedyny przejaw geniuszu głąba patentowanego i opierać na
nim sukces towarzyski.

Naiwność? Pacz, uczciwość zawsze sprowadza się do naiwności, a cwaniactwo do
dorposłej umiejętnści raczenia sobie w życiu. Pracuję od niemal 7 lat, na
własne utrzymanie nie na przysłowiowe cukierki czy balowanie, i mimo szefów
chamów, krzykaczy, dziwaków, podwładnych leni i pyskaczy, wyborów pomiędzy
moralnością a sk.syństwem było niewiele, a żeby było ciekawiej, moje stanowcze
trzymanie się własnego stanowiska powodowało wywalenie w mneij więcej połowie
przypadków. Jeśli mam 50% szansy na zachowanie twarzy mimo propozycji
uczestniczenia w krętactwie, to jak mogę twierdzić, że społeczeństwo jest
obrzydliwie zdegenerowane, jeśli takie nie jest. (ps. zdegenerowane jakoś
pasuje mi do tego wątku ;)
własność i swoboda dysponowana. Nawiązując do powyższego. Moje ciało jest moją
własnością i oddając świadomie je do dyspozycji szefowi celem zdobycia wyższej
posady, według Twoich kryteriów jest jak najbardziej dopuszczalne. Taki
przykład, bo akurat w moim wypadku to było najczęstszą propozycją złamiania
wyznawanego kodeksu.
co do Jarugi.. nie wiem za bardzo do czego można się do niej doczepić

A jeśli mowa o gównach.. wykorzystałeś powiedzenie. Nic z tego, wrażliwa jestem
na gówna, bo czuję ich odór na kilometr, a Ty zapomniałeś o węchu. Naturalnie
uważam za gorszych od siebie krętaczy i złodzieji. Wiem, że mam słabości, ale
to figę świadczy o mojej drodze do bycia złodziejem. Wiem natomiast, że nie
boję się poświęcić okazji do złamania zasad. I że prawdopodobnie skrajna bieda
na granicy przeżycia doprowadziłaby do posłania w diabły zasad na rzecz
jedzenia na dziś i na jutro. Wśród sprzedającyh magisterki nie ma skrajnie
biednych są tylko skrajnie cwaniakowaci. Jak długo będę sobie radzić ze
słabością? Mylisz coś pojęcia. Człowiek nabywa odporności przebywjąc w
środowisku ugruntowanych zasad, a wszystkie infekcje w postaci okazji do
złamania się, są za każdym razem szybciej i lepiej leczone doświadczeniem jak
sobie radzić w takich sytuacjach. Taki może trząść portkami o swoją słabość,
który jest lilijką tylko dlatego, że wyrósł w ogródku a nie w rowie. Bo gdyby
wyrósł w rowie raz dwa zwiądłby i użyźnił jakoś bujnego chwasta.

no dobra, niech będzie, że pozdrawiam Pana Chwasta




Temat: SSE
Poniżej mały przykład procedur obowiązujących w jednej ze stref w Polsce:

Prowadzenie działalności gospodarczej na terenie SSE z zastosowaniem zwolnień
podatkowych i preferencji jest możliwe tylko po wcześniejszym uzyskaniu
zezwolenia wydanego przez Zarządzającego Strefą. Proces uzyskania zezwolenia
wraz z nabyciem prawa władania nieruchomością, na której będzie prowadzona
działalność gospodarcza realizowany jest w trybie przetargu lub rokowań.
Procedurą wiodącą w SSE są rokowania.

1. Przedsiębiorca zainteresowany podjęciem działalności gospodarczej w SSE
powinien złożyć wstępną deklarację, w której określi podstawowe dane dotyczące
planowanego przedsięwzięcia i powierzchnię terenu, na którym będzie ono
realizowane. Deklaracja wstępna inwestora powinna zawierać: branżę i podstawowe
wyroby lub usługi, które mają być wytwarzane, planowany termin rozpoczęcia
działalności gospodarczej, ilość planowanych stanowisk pracy, wysokość
planowanych wydatków inwestycyjnych, powierzchnię gruntu niezbędnego dla
realizacji przedsięwzięcia gospodarczego, szacunkowe zapotrzebowanie na media
techniczne – woda, gaz, energia elektryczna, ścieki, wstępna lokalizacja
inwestycji.

2. Na podstawie ww. deklaracji Zarządzający SSE przedstawia przedsiębiorcy
propozycję lokalizacji inwestycji na obszarze odpowiadającym jego potrzebom.

3. Kolejnym etapem jest wymiana informacji pomiędzy inwestorem, a Zarządzającym
SSE dotyczących planowanego w Strefie przedsięwzięcia gospodarczego oraz
uzgodnienie parametrów infrastruktury technicznej.

4. Przedsiębiorca składa "zgłoszenie inwestora" w siedzibie Zarządzającego
Strefą, które jest konieczne do wszczęcia procedury rokowań.
Formularz "Zgłoszenia inwestora" przedsiębiorca otrzymuje od Zarządzającego
SSE.

5. Następnie Zarządzający SSE rozpoczyna prace mające na celu przygotowanie
nieruchomości dla oferenta: dokonuje podziału lub scalenia nieruchomości,
ustala wstępne uzgodnienia z gestorami mediów technicznych.

6. Kolejnym etapem jest ogłoszenie przez Zarządzającego SSE zaproszenia do
rokowań przez opublikowanie go w ogólnopolskiej prasie codziennej oraz w prasie
zagranicznej, jeśli SSE uzna to za stosowne. Każda nieruchomość stanowi odrębny
przedmiot rokowań. Nieruchomością może być jedna lub jednocześnie kilka działek
gruntowych.

7. Po ukazaniu się zaproszenia do rokowań, przedsiębiorcy zainteresowani
uczestnictwem w rokowaniach nabywają odpłatnie "Specyfikację istotnych warunków
rokowań". Specyfikacja stanowi podstawę do sporządzenia oferty.

8. Aby przystąpić do rokowań przedsiębiorca powinien złożyć ofertę w języku
polskim, zawierającą wszystkie dokumenty określone w "Specyfikacji istotnych
warunków rokowań" , w tym biznes plan przedsięwzięcia gospodarczego. Niezbędnym
wymogiem przystąpienia do rokowań jest wpłacenie wadium, którego wysokość jest
ustalana indywidualnie dla każdej nieruchomości i określana w "Specyfikacji
istotnych warunków rokowań".

9. Rokowania przeprowadza się, gdy ofertę złożył przynajmniej jeden oferent. W
imieniu Zarządzającego SSE rokowania przeprowadza komisja w składzie co
najmniej 4-osobowym. Komisja ocenia oferty wg kryteriów zawartych w
rozporządzeniu Ministra Gospodarki z dnia [...]
Zakończenie rokowań następuje z chwilą ustalenia wszelkich warunków prowadzenia
planowanej działalności gospodarczej i zapłacenia przez oferenta ceny (lub
pierwszej raty, jeżeli w rokowaniach ustalono płatność w ratach) za
udostępnianą nieruchomość.

[...]

11. Zarządzający Strefą udziela oferentowi zezwolenia na prowadzenie
działalności gospodarczej na terenie SSE na warunkach wynegocjowanych w czasie
rokowań. Zezwolenie wydawane jest na ściśle określony czas, tj. do 14.11.2017
roku. Przed jego udzieleniem, cudzoziemiec lub spółka kontrolowana przez osobę
zagraniczną musi otrzymać zezwolenie od Ministra Spraw Wewnętrznych i
Administracji na nabycie nieruchomości.

12. Ostatnim etapem jest udostępnienie nieruchomości inwestorowi, które
następuje w drodze nabycia przez niego prawa własności.




Temat: Ponadplanowy wzrost chinskiej gospodarki.+ 7,9%
Gość portalu: JOrl napisał(a):

> Zbigniew, nareszcie rozumiem na czym polega ta przeszkadzajaca w pracy
> biurokracja:
> >Chodzilo mi o to , ze w Niemczech podatki sa dosc wysokie.
> >Majac partnera w Chinach ( i tutaj musze przyznac , ze sa to z reguly firmy
> z
> >Tajwanu lub Hongkongu - tam miesci sie centrala , ale produkujace w ChRL
> >zwykle
> >blisko wybrzeza ) dzwonisz do niego i mówisz , ze potrzeba Ci faktury z tak
> a
> >czy inna cena.Odpada Ci problem wykazywania kosztów dla urzedu finansowego
> bo
> >od razu wykazujesz , ze prawie dokladasz do interesu.Róznica z faktury wrac
> a
> >do Niemiec jako inwestycja zagraniczna , pozyczka lub co innego.
> Przeciez to sa po prostu oszustwa, Zbigniew! Zareczam Tobie, ze taka firma
jak
> moja, a to jest regula, takich kombinacji NIE przeprowadza. Chociazby
dlatego,
> ze jest jakies prawdopodobienstwo ze wpadniesz. Poza tym zadna przy zdrowych
> zmyslach ksiegowa w Twojej firmie czegos takiego nie zrobi. I Dostawca tez
nie.
>
> Oczywiscie kupujemy od posrednikow, jak potrzebujemy elementy z zagranicy.
> Przeciez nie bedziemy sie uganiali gdzies w Honkongach za czyms. To robia
> posrednicy. Z Niemiec. My pracujemy nad czyms innym. Kazdy robi co powinien.
> A nie uwazsz, ze jak masz faktycznie zysk, to powinienes uczciwie podatki
> zaplacic?
> Jest takie powiedzenie w Niemczech, jak placisz podatki to Ci idzie dobrze.

> Teraz rozumiem wiecej. Moj brat w Polsce, tez ma jakas firme, mowi ze
niestety
> musial zejsc ostatnio na psy i zaczac oszukiwac. I ze nasza mama,
poznanianka,
> w grobie sie przewraca. I to mowie powaznie.

No cuz to niestety staje sie regula - ten kto prowadzi interesy uczciwie
- ponosi z tego tytulu wyzsze koszty i przegrywa z tym, ktory robi to
nieuczciwie - wiec albo pada albo robi to samo. Rozwazmy przyklad firmy
ktora ma trudno sciagalne naleznosci - najpierw musieli zaplacic VAT z wlasnych
srodkow od wystawionej faktury, potem wyslac kilka ponaglen, potem probowac
odzyskac pieniadze poprzez firme widykatorska lub sad - znowu musza poniesc
koszty, wiec nawet jesli uda im sie pieniadze odzyskac to i tak poniesli
ogromne straty - jesli nie maja wolnych srodkow obrotowych to juz padli...,
chyba ze nie beda placic pracownikom, ZUS, beda brali towar na dlugie terminy
platnosci i nie placili... i kolo sie zamyka. Rzecz nie ma juz charakteru
marginalnego... a chroniczny. Kredyt oczywiscie dostanie nie ten kto ma
najbardziej realistyczny biznes-plan ale ten kto ma najwiekszy majatek
ew. kontakty jak pan Jacek Merkel w Kredyt Banku - czyli firma moze miec
klientow, dobry produkt, perspektywy rozwoju i pasc.

A swiatla w tym tunelu nie widac ...




Temat: LOJALNOSC DO FIRMY
Wiesz wybacz, ale tu mówisz o linii sponsorowania, a nie o firmie z którą
współpracujesz. Większość firm networkowych mają linie sponsorowania lepsze i
gorsze. Wedlug mnie pomóc komuś to nie znaczy, aby wszystko robić za tę osobę,
ale nauczyć jak ta osoba ma sama prowadzić biznes. Jeżeli ktoś zrozumiał
network, to wie, że nie można rozbudować dużej firmy tylko sprzedając produkty,
czy też tylko sponsorując ludzi. Jeżeli chcesz mieć duży sukces musisz szukać
orłów, an nie kaczki (nie chce nikogo obrazić, nie określam ludzi, tylko ich
sposoby myślenia), bo jak będziesz miał u siebie tylko kaczki i bedziesz je
motywował, to nie bedziesz miał orłów, tylko zmotywowane kaczki, które znów
będą tylko kaczkami, jak Ciebie nie będzie. Pokaż mi przynajmniej jedną osobę w
wielkim biznesie, którą ktoś musi motywować, pokazywać jej wielki świat
networku. Według mnie pokaż komuś co ma do dyspozycji, naucz go aby zrozumiał
biznes, który robi, aby znał kolejne kroki, no i najważniejsze udostępni mu
biznes w którym ma realną szanse na sukces. Piszesz, że niewielu wie na tym
forum o czym piszesz, ja myślę, że się mylisz, ja myślę, że wiele osób na tym
forum wie co piszesz. Jeżeli masz organizację, w której ludzie zarabiają
pieniądze, które ich satysfakcjonują i to nie po dwóch, czy pięciu latach, ale
po dwóch, czy pięciu miesiącach, to są te osoby odpowiednio zainteresowane
dalszym rozwojem swojej firmy. Nie chodzi też o to aby te osoby skakały z
miejsca na miejsce do różnych firm, ale wybacz jeżeli ktoś zaczyna biznes dla
pieniędzy, to chce też te pieniądze zarabiać! Jeżeli chodzi o plany
marketingowe to znam parę i mogę Cię zapewnić, że w większości planów opartych
o różnice procentowe zostaniesz ukarany finasowo za to, że ktoś osiągnął ten
sam poziom co Ty, jeżeli nie masz odpowiedniej szerokości, dzięki której dalej
pozostaje różnica procentów. Ja znam wiele przypadków osób, które w jednym
networku osągnęły niewiele, zmieniły działalność i odniosły wielki sukces.
Istotne jest ale, aby kierować się logiką przy wyborze następnej firmy, a nie
emocjami, bo można znowu wybrać zle. Jeżeli chodzi o piramidki finansowe to
masz rację one płacą za tzw. "głowy", ale znam również firmy networkowe, które
to robią, niektóre z nich są już na rynku polskim, moje osobiste zdanie na ten
temat jest takie, że przy tego rodzajach planów marketingowych szanse mają tam
tylko ludzie, którzy umieją dobrze innych przekonywać do podjęcia decyzji, a
potem z samych produktów prowizje nie są już zadowalające. Cechą tych firm jest
bardzo długa budowa na sucho na nowym rynku, obecnie mamy w Polsce też przykład
takiej firmy , która bardzo dynamicznie buduje już około roku na sucho i ma
właśnie taki plan. Przykre w tym jest tylko to, że jak wejdą na rynek przejdą
po nim jak szarańcza i pozostawią mnóstwo ludzi z rozwianymi marzeniami i
nadziejami. Wiesz jeszcze jedna refleksja, którą chciałbym się z Tobą
podzielić: mianowicie network nie ma nic wspólnego z honorem, to BIZNES, sposób
na zarabianie pieniędzy, możliwość rozbudowy swojego własnego przedsiębiorstwa.
Tu nie chodzi też o sprzedawanie siebie, ale o logiczne sprawdzenie faktów,
biznes musi byc dochodowy, bo jeżeli takim nie jest, a ktoś dalej taką
działalność prowadzi, to poprostu jest to jego HOBBY, ale nie można już tu
mówić o żadnym przedsięwzięciu finansowym. Piszesz dalej, że nie poszedłbyś na
nic łatwiejszego, przepraszam ale nasz dzisiejszy świat w którym oboje żyjemy
tylko dlatego się tak rozwinął, bo ludzie szukają ułatwień, ułatwienia są cechą
rozwoju, tak powstają narzedzia itd., myślę, że dzisiaj jeździsz samochodem, a
nie podróżujesz konno w odwiedziny?
Jeżeli chodzi o zapatrzenie w siebie, to powinieneś to zmienić, powinieneś znać
dobrze branże w której działasz, firmy które wchodzą na rynek ich plany
marketingowe itd., to robi każda jedna firma na całym świecie. Tylko na
podstawie analizy rynku jesteś w stanie stworzyć odpowiednią strategię biznesu.
Jeśli zaś mówisz o propozycjach, które dostajesz, to albo trafiają do Ciebie
nie te osoby, albo oceniasz ich oferty zbyt subiektywnie, wtedy każda inna
oferta bedzie oczywiście gorsza, nawet jeżeli obiektywnie byłyby lepsza.

Jeszcze jedno zdanie na temat ludzi, którzy działają w kilku networkach na raz.
Zgodzę się z Tobą, że w ten sposób nigdzie nie można odnieść sukcesu. Błędem
wielu ludzi jest zbyt szybkie działanie emocjonalne, a niestety niekierujące
się logiką. Wśród tych osób jest wielu takich, którzy poprostu nie rozumieją
czym jest network marketing.

Prawdziwy network to TWOJE przedsiębiorstwo, to ludzie, których prowadzisz do
sukcesu, to ludzie, którzy pójdą za Tobą. Firma, która stoi w zapleczu, to
producent, czy dostawca towarów, on się może zmienić, ale ludzie którzy z Tobą
pracują będą z Tobą nawet jeżeli zmienisz tę firmę, bo oni wiedzą, że to z Tobą
mogą odnieść SUKCES.




Temat: ile firm upada?
Jeden najzwyklej powtórzył i najszkodliwsze mity idzie dalej jak następuje:
‘ 50% z niedawno założonych biznesów bankrutuje w pierwszy roku ich
istnienie i z pozostawaniem 50% innym pójść wtargnął drugiego roku".
{ Ekstremalny wersja tego mitu twierdzi 90% tempa ofiary w pierwszym
rok.)

Ten mit często jest uwieczniony przez promotorów różnego ‘ głupiec - dowód"
człowiek udający -
plany biznesu. To jest cel ma przestraszyć ludzi od bycia przedsiębiorczy, od
biorąc ich wiarę do ich własnych rąk. Pierwszy okrężna, brzydka rzecz w
ten mit jest użyciem słowa ‘ bankrut". To jest używane by utworzyć
obraz rodzinnego domu zaginiętego, uczuć rozpaczy i sensu
całkowita katastrofa.

W Australia mamy przez 1,160,000 nie - rolniczych biznesów sektora prywatnego,
i w roku 2003-04 tam był 4055 biznesowymi bankructwami. To ma na myśli że
tylko 0.35 % biznesów właciwie bankrutują.

Drugi są numerami się. Faktycznie , wszechstronny badania,
prowadził w USA na próbce 17 milion biznesów wyprodukowanych
znacząco różne skutki:
* 66% z biznesów utrzymuje się przy życiu dwa lata albo więcej
* 50% utrzymuje się przy życiu sześć lat albo więcej.

Nawet recesja rok (1992) nie był tak złym dla zaczynania biznesu – 47%
biznesy nadal działały cztery lata później (HP, 2004).

Ale to nie jest wszystko. Najznaczniej, wiele biznesów zamknięta chwila
pomyślna:
właściciel może odejść, sprzedać pomyślny biznes do innego przedsiębiorstwa
albo dostać się
atrakcyjna oferta pracy (zobacz Fig.1.) sam biznes może zmienić to jest prawny
stan - na przykład od spółki do przedsiębiorstwa.

Śnisz o zaczynaniu biznesu, ale zmartwiony o zawodzeniu? To jest
ważny, by uświadomić sobie, że to jest OK, by zawieść. Dużo wysoce pomyślnego
biznesu
ludzie doświadczyli istotne niesprawności, nawet bankructwo. Tylko jak z
coś co robisz w życiu – tylko przez robiąc coś co możemy naprawdę ‘ rzeczy
pracy
" . Nawet nie zdołany biznes może dać tobie wiedzę i umiejętności, które mogą
pomóc
osiągasz późniejszy sukces. Pan John Monash, który później stał się jednym
Wielcy dowódcy Australii zawiedli w biznesie wcześniej.

W końcu: właściwe biznesowe planowanie może pomóc, że identyfikujesz nie -
wykonalnych pomysłów, jako
dobrze jako pomniejszanie i zarządzanie ryzyka. To jest zdecydowanie warty
robiąc. Ale jeśli
twój pomysł jest całkowicie nowy jeden nie ma praktycznie żadnej drogi, by
dowiedzieć się czy
albo nie to będzie odnosiło sukces.

Jeśli czujesz się, że twój pomysł idzie do pracy, mógłbyś mieć rację pomimo
wszystkiego
opinie do przeciwieństwa. Eksperci są często niewłaściwi:
• ‘ Parker Brothers, ogromnie pomyślni producenci gry odrzucili jednego
najpopularniejsze gry świata ‘ monopol" spowodowany by "52 podstawowego
projektowania
błędy"!
• Bill Gates ogromnie nie docenił potencjału Internet.
• Prawnik Henry Ford został doradzony przez doświadczonego bankiera: ‘
samochód jest tylko kaprysem. Koń jest tutaj, by pozostać."
• eksperci IBM myśleli, że jest tylko miejsce dla 2- 3 komputerów dalej
glob.

W końcu, przykład z naszego własnego przydomowego podwórka: Bosnian kobieta od
St. Alban przyszedł
w górę z pomysłem ‘ mobilny weź - daleko". Rodzina i przyjaciele mówili ‘
żaden, ten
nie będą pracowali " . Ale to zrobiło. Ona piecze ‘ prawdziwy Bosnian chleb" w
nocy i
jej mąż bierze to rynkowi byli ci sprzedaje się jak … dobrze, naleśniki. Teraz
ona rozważać rozszerza jej biznes.

Oczywiście , jest zawsze jakieś ryzyko w biznesie. To przychodzi z terenem.
Ale – jeśli próbujesz i zawodzisz mógłbyś być nieszczęśliwy dla kilku miesięcy.
Ale jeśli
nie próbujesz ciebie mógłby żałować to co do reszty twojego życia.

Pomyślny biznes może dać tobie mocne bezpieczeństwo niż jakaś kariera. Ty
może założyć przedsiębiorstwo, że mógłbyś przejść do twoich dzieci albo
sprzedałeś się kiedy
zbliżając się do emerytury. Jeśli znajdujesz pomysł, który ma rację dla ciebie
{ i dla
rynek) znajdziesz więcej niż tylko praca, nawet więcej niż finansowe
bezpieczeństwo.



Temat: "Fakt": Kaczyński bliżej Tuska
PiS: nasz premier, nasz prezydent, nasz Chomeini
Jaki jest cel Prawa i Sprawiedliwości? Jaki jest cel J.Kaczyńskiego? Odpowiedź
jest jedna: dyktatura.

1. PiS w swym dalekosiężnym planie chce by Jarosław Kaczyński został
tzw. „duchowym” przywódcą narodu, kimś takim jak swego czasu Chomeini w
Iranie, czyli kimś takim, który za nic nie odpowiada a ma najwyższą dyktatorską
władzę, wspomaganą ideologią.

2. Dlatego też J.Kaczyński nie chce pełnić oficjalnych funkcji państwowych, ale
jednocześnie chce być najważniejszą osobą w państwie, której (nieformalnie ale
w praktyce bardzo silnie) podlegał będzie i premier, i prezydent i, być może,
Sejm i wszystkie instytucje. A taka była rola Chomeiniego w Iranie.
Dlatego potrzebny mu jest premier z PiS (ale nie J.Kaczyński), dlatego
potrzebny mu jest prezydent z PiS (w tym wypadku brat Lech), dlatego potrzebny
mu jest przewodniczący Sejmu oraz przewodniczący Senatu – też z PiS.

3. Najważniejsze ogniwo do wprowadzenia tego planu dyktatury J.Kaczyńskiego, to
wybór „swojego” człowieka na prezydenta. Bez tego cały plan upada. Stąd tak
ogromny nacisk na zwycięstwo L.Kaczyńskiego i stąd „bratanie się” z każdym
(nawet Lepperem, choć przecież tego się zarzekali), stąd obiecywanie
wszystkiego.
Po ewentualnych wygranych wyborach prezydenckich odeślą wszystkich z kwitkiem.
Ale to już będzie po wyborach. A „władzy raz przejętej nigdy nie oddamy”.
Podobnie zresztą czynili inni dyktatorzy w Europie: uzyskiwali ok. 30%
poparcie, potem wchodzili w koalicję z byle kim, byleby tylko mieć władzę, a
potem wszystkich eliminowali.

4. Deklaracje PiS i Kaczyńskich, że „tworzą zręby IV Rzeczypospolitej”, są jak
najbardziej szczere. Deklaracje Marcinkiwicza, że przed zabraniem się za
naprawę gospodarki, „wyczyszczą” Polskę, też są jak najbardziej szczere.
Oni naprawdę chcą utworzyć nowe państwo, tym razem - w odróżnieniu od III
Rzeczypospolitej - oparte na ideologii oraz na dyktatorskim przywódcy. Coś w
rodzaju faszyzmu (narodowego socjalizmu) włoskiego. Biorą tu za wzór
wprowadzanie socjo-komunizmu w Polsce pod koniec lat 40-ych.
Podobnie jak komuniści, już zdefiniowali wroga, a są to grupy przeciwne
przejęciu władzy przez PiS oraz Kaczyńskich. Dla komunistów był to Kościół
katolicki oraz inteligencja przedwojenna, dla PiS oraz Kaczyńskich wrogami są
tzw. „liberałowie”, którym to mianem określono praktycznie wszystkich, nie
głosujących na PiS lub Kaczyńskich. Przypuszczam, że chciano je określić
masonami, żydami, agentami itp., ale na razie było to zbyt ryzykowne. Pozostało
więc słowo „liberał”, które traktuje się jak wyzwisko.
Tak więc, na przykład na razie wrogiem nie jest komunista czy lepperowiec, o
ile tylko głosuje na L.Kaczyńskiego. Wrogiem jest osoba, która wyraża inny
pogląd lub która nie głosuje na L.Kaczyńskiego, czy innego PiS – owca.

5. Po ewentualnym przejęciu władzy odwoła się PiS (co zresztą już czyni) do
swego – jak mówią – „prawdziwego” katolicyzmu i zdefiniuje grupę ludzi, którzy
im są przeciwni, tzw. „szkodników”.
I nie chodzi tu o jakiś sprzeciw wobec religii, czy opieszałość w
wykonywaniu obowiązków religijnych. Nie. To będzie chodziło o obciążenia,
zobowiązania i szarwarki czysto cywilne, których umocowaniem będą wg PiS jakoby
obowiązki wynikające z religii. Na przykład zwiększy się daniny (niekoniecznie
podatki), aby wspomóc biznes religijny o. Rydzyka, na przykład scentralizuje
się i podda kontroli władzy dochody Kościoła (np. wysle się „komisarzy” , na
przykład żądać się będzie różnych świadczeń, bo „w Bibli napisano co cesarskie,
cesarzowi...”, na przykład zażąda się by katolicy wypełnili wszystkie
zalecenia władzy partii katolickiej, którą PiS się tymczasem mianuje itp.
Możliwości jest wiele.

6. To naprawdę do władzy prze dyktatura. Tym bardziej cyniczna, że dla
realizacji katastrofalnych, niebezpiecznych i groźnych dla Polski i Polaków
pomysłów, będzie wykorzystywała święty dla mnie i 90% Polaków język religii
katolickiej.




Temat: Rząd planuje podnieść podatki - ankieta

Rząd przyjął wczoraj „Pakiet Antykryzysowy”. GW artykuł na ten tema
zatytułowała: „na kryzys, czy na wybory?” Sugestia, że rząd ślimaczył się z
przyjęciem pakietu, którego propozycję przedstawili pracodawcy i związkowcy już
trzy miesiące temu, żeby zabłysnąć w ostatnim tygodniu kampanii wyborczej – jest
dość czytelna.

Ale przecież do żadne novum. Żaden rząd nie robi nic, co nie przekładałoby się
na jakieś wybory.

Opozycja pakiet skrytykowała. A ja pochwalę! Częściowo.

Ma być elastyczny czas pracy. Gdy firma nie ma zamówień, pracownicy będą mogli
pracować krócej – na przykład sześć godzin dziennie. Gdy zamówienia są – dłużej,
na przykład dziesięć godzin, a pracodawca nie będzie musiał płacił wówczas za
nadgodziny. Pracodawca będzie też mógł wymagać od pracownika przychodzenia do
firmy w różnych godzinach, na przykład żeby przychodził rano, wychodził przed
południem i wracał tuż przed północą. Też bez nadgodzin. A jak firma popadnie w
kłopoty będzie mogła zmniejszyć pracownikom czas pracy i pensje. Rząd łaskawie
chce zalegalizować normalność! Bo przecież w większość polskich firm to jest
właśnie normą. Dzień pracy jest w nich zazwyczaj ośmiogodzinny – to znaczy od
ósmej do ósmej. Oczywiście nie dotyczy to wielkich kolosów gospodarczych – w
szczególności spółek skarbu państwa. W nich normalnie nie jest. Więc ten element
„Pakietu” im się z pewnością przyda.

No i na tym pochwał starczy!

Rząd proponuje jeszcze tak zwane „postojowe” – czyli dopłaty z budżetu państwa
dla firm, którym zamówienia spadną przynajmniej o jedną trzecią. Firma taka,
zamiast zwalniać grupowo pracowników, wypłaci im minimalną pensję 1.276 zł
brutto. Prawie połowę tej kwoty sfinansuje budżet państwa. Ma to być dla
pracownika bardziej opłacalne niż pójście na zasiłek (575 zł brutto). Rząd
zarezerwował na ten cel miliard złotych. Gdzie go „zarezerwował”? Ano oczywiście
w „budżecie państwa”.

W Norwegii odkryto w ubiegłym tygodniu nowe, podobno jedne z największych na
Świecie, pokłady gazu? U nas rząd też coś odkrył, że sobie „w budżecie
zarezerwował”?

„Pakiet” ma pochłonąć półtora miliarda złotych pochodzących z Funduszu Pracy –
czyli z podatków. Ale środków z Funduszu Pracy nie starczy więc rząd zrobił mały
przeciek do prasy, że „analizuje możliwość podwyżki podstawowej stawki VAT i
składki rentowej”.

Co prawda Pan Minister Michał Boni stwierdził dziś w rozmowie z TVN CNBC
Biznes, że „nie ma żadnej decyzji w tej sprawie” bo „najpierw musi zostać
dokonany przegląd budżetowy”. Jak wypadnie „przegląd budżetowy” to mniej więcej
wiadomo. Może dlatego dziennik „Polska. The Times” poinformował, że rząd planuje
zwiększenie stawki VAT do 23% z obowiązującego dziś poziomu 22%. Ministerstwo
Finansów szacuje, że wpływy do budżetu z tego tytułu wzrosną o 9 mld. zł. To ja
mam plan: podnieśmy stawkę podstawowa VAT do maksymalnego poziomu dopuszczalnego
w Unii – czyli 25%. Wówczas – licząc w sposób właściwy dla Ministerstwa Finansów
– wpływy podatkowe do budżetu powinny wzrosnąć o 27 mld. zł. Ministerstwo myśli
także o podwyższeniu preferencyjnej stawki VAT na usługi turystyczne i
transportowe do poziomu podstawowego, którym ma być – jak rozumiem – 23%. Z tego
tytułu wpływy mają się zwiększyć o kolejne 5-6 mld. zł. Ciekawe tylko, czy
statystycy z Ministerstwa zapytali się brytyjskich turystów, którzy po
osłabieniu się złotówki znowu zaczęli w Krakowie organizować sobie wieczory
kawalerskie, czy nadal będą przyjeżdżać do Polski i płacić wyższy VAT, żeby
uratować budżet ułożony przez poddanego Jej Królewskiej Mości Jana Vincenta
Rostowskiego? Jakby tak się stało i ten ambitny plan udałoby się zrealizować, to
wszyscy byśmy mogli pójść na przestojowe. A najlepiej, gdyby poszli na nie
pracownicy Ministerstwa Finansów.

Radość na myśl o takim rozwiązaniu mąci mi tylko jedno: „Pakiet” ma obowiązywać
przez dwa lata. Rząd liczy na to, że w tym czasie kryzys się skończy. A już
myślałem, że dzięki kryzysowi i zwiększeniu podatków nie będziemy musieli więcej
pracować. A tu taka smutna niespodzianka: tak dobrze będzie tylko przez dwa lata.




Temat: Biznes polityczny....
Biznes polityczny....
Polityka to niezły biznes i w przeciwieństwie do działalności gospodarczej nie
wymaga kapitału początkowego w postaci konta z sześcioma zerami.
Na wstępie należy wstąpić do partii.Oczywiście wybieramy taką,ktora znajduje
się w czołówce rankingow a nie jakiegoś kanapowca.W partii należy opłacać
składki bywać na zebraniach wykazać się jakas inicjatywą robić pozytywny szum
wokół swojej osoby.Trzeba skupiać się wokół osób decyzyjnych i
funkcyjnych,dobrze coś załatwić,znależć sponsora,poszerzyć grono sympatyków.Na
imprezach integracyjnych,warto być przy lokalnym szefie,postawić wódkę no i
najlepiej być osobą ustosunkowaną poza partią.Coś komus załatwić,"komuś" to
ludziom z góry lokalnej.
Od początku też należy się zdecydować na co stawiamy.Czy na karierę
partyjną,dłuższą ale w perspektywie dającą większe zyski,czy też na karierę
samorządową,szybszą ale mniej intratną.Nie jest też wykluczone,że z samorządu
możemy przeskoczyć na szczebel centralny,ale to już zależy od naszego sprytu i
jak szybko potrafimy skupić wokol siebie zainteresowanie jak największej
liczby członków decyzyjnych.
Pierwszym ważnym celem jest zabieganie o to,by wstawiono nas na listy wyborcze
do rad gmin.Drugi a może równorzędny cel,to pozostawanie w szeregach tzw.
fachowców,którzy po wygranych wyborach,obejmą strategiczne posady w spółkach
radach nadzorczych,czy innych urzędach administracji
,gwarantujących niezłą kasę i ZuS.Cel trzeci i najważniejszy ,nie jest tak
łatwo osiągnąć bo wymaga on stażu partyjnego dłuższego,cokolwiek miałoby to
znaczyć w polskich warunkach,gdzie żywotnośc partii rzadko przekracza 10 lat.
Tu jednak brany jest ogólny staż partyjny w rożnych partiach,jak przepracowane
lata do emerytury.
Gdy juz zasiądziemy w radzie gminy,możemy odetchnać,bo pierwszy krok na drodze
biznesu politycznego mamy za sobą,a władza jest w naszych rękach nawet gdy
jesteśmy w opozycji.
Dieta,posiedzenie rady,szefowanie komisji,udział w komisji dają nam
pieniądze,które w zależności od wielkości gminy są różne,ale zazwyczaj
przekraczają średnią krajową bądż są jej równe.
Nie mówię tu o rożnych dodatkowych funkcjach,które też są dodatkowo płatne,a
zależą od naszej operatywności.
Zostając radnym otwiera się przed nami cały urząd gminy.I to jest bardzo ważna
acz niewymierna korzyść mandatu.Plan zagospodarowania przestrzennego nawet gdy
nie istnieje,to wiemy które działki pójdą do sprzedaży i w jakiej
kolejności,jak i kiedy będą prywatyzowane ZOZy,jakie są kryteria
przetargów,jak będą przebiegać inwestycje itd.Posiadamy wiedzę oficjalną i
nieoficjalną,składamy zapytania i mamy wgląd do wszystkich
dokumentów.Zaprzyjażniamy się z paniami naczelniczkami i urzędniczkami.A jak
to wszystko wykorzystamy to już zależy od nas samych.
Uzyskując mandat uzyskujemy też wolność bo nie ma takiej siły,która
utrzymałaby nas w partii z której startowaliśmy i partia matka o tym wie,przez
co nas szanuje,bo grożba widma utraty swoich przedstawicieli w radzie jest
poważna i ośmieszająca partię i pozbawiająca ją władzy.
Zmiana barw partyjnych i klubów w radzie jest tak powszechna w polityce jak w
piłce nożnej.W czasie kadencji może się okazać,ze radni reprezentują
partię,która nie startowała w wyborach.Tak mamy w naszej radzie z PD.To tak
jak w piłce mecz Legia Wisła,a po przerwie okazuje się,że gra już Legia z
Cracovuią.Jest to przykład przejaskrawiony,bo w ustawionej piłce nożnej zmian
klubowych można dokonywać po skończonym sezonie,a w wolnej radzie transfery
się robi w trakcie rozgrywek.

Powszechność zmian barw partyjnych stała się normą i nikogo to nie razi.Bo czy
częste zmiany pracodawcy w czasie szalejącego bezrobocia są czymś nagannym?
Następnym i kto wie czy nie najważniejszym krokiem w biznesie politycznym jest
mieć owa" polityczną robotę"czy to w stukturach pionowych od radnego do
rządu,czy też w poziomych urzędniczych od urzedów samorządowych do państwowych
centralnych.W państwowym koszty można mnożyć i przechować klientelę w
zależności od tego kto rządzi.
I jeszcze jedno w trakcie trwania biznesu politycznego,nieustannie trzeba
myśleć o przyszłości i to nie politycznej ale finansowej.BIznes polityczny to
jednak mimo wszystko zależność i w czasie jego trwania należy zdobyć środki
finansowe gwarantujące wolność.




Temat: Kaspijska ropa i gaz coraz bliżzej Polski...
Kaspijska ropa i gaz coraz bliżzej Polski...
Sława!
Jest pierwszy partner

Kazachska narodowa firma paliwowa zaangażuje się w budowę rurociągu z Ukrainy
do Polski do transportu kaspijskiej ropy

Po kilku miesiącach przygotowań szefowie KazMunai Gazu i PERN Przyjaźń
wczoraj w Astanie podpisali porozumienie w tej sprawie. W ubiegłym tygodniu
wstępnie uzgodniono jego treść razem z szefem UkrTransNafty oraz
przedstawicielem Komisji Europejskiej, która popiera inwestycję i
dofinansowuje biznesplan. Memorandum to znak, że PERN i UkrTransNafta - dotąd
samodzielnie przygotowujące projekt - teraz zyskały partnera mającego dostęp
do złóż kaspijskiej ropy i do pieniędzy.

Dalsze plany
KazMunai Gaz wydobywa obecnie 12 mln t ropy rocznie, za pięć lat będzie to
dwa razy tyle (24 mln t). W 2015 r. planuje się sprzedaż 30 mln t rocznie. W
samym Kazachstanie zasoby ropy naftowej szacowane są na 8 mld ton. Obecnie
wydobywa się ok. 54 mln t, a za 10 lat będzie to niemal trzy razy tyle (150
mln t).

W memorandum zaznaczono, że kazachski koncern może zaangażować się kapitałowo
w projekt, na przykład przystępując do spółki polsko-ukraińskiej i obejmując
w niej udziały. Inne możliwości to bezpośrednie dofinansowanie budowy lub
wieloletnia umowa na transport ropy nowym rurociągiem. Będzie on biegł z
miejscowości Brody do Płocka. W Brodach kończy się ropociąg z Odessy, a w
Płocku zaczyna ropociąg do Gdańska, skąd dalej przez Bałtyk surowiec
kaspijski może być transportowany do Europy Zachodniej. Odcinek ukraińsko-
polski do Płocka (ok. 540 km długości) będzie mógł przesyłać minimum 25 mln t
ropy rocznie. Ma powstać już na przełomie 2008 i 2009 r. - taki plan
przedstawił wczoraj w Astanie przed podpisaniem memorandum szef PERN Wojciech
Tabiś. Koszty inwestycji szacuje się na minimum 450 mln euro. Na początku
przyszłego roku będzie gotowy biznesplan wraz z analizami możliwości
pozyskania ropy i odbiorców dla niej w Europie. W przyszłym tygodniu znane
będzie konsorcjum firm, które przygotuje te dokumenty. Finansuje je Unia
Europejska - przeznaczyła na ten cel 2 mln euro.

Nie tylko ropociąg
Znacznie trudniej niż w przypadku ropociągu będzie innym polskim firmom
uzyskać z KazMunai Gazem porozumienie w sprawie dostępu do złóż kaspijskich.
Minister gospodarki Jacek Piechota starał się wczoraj w Astanie przekonać
ministra energetyki, by poparł ten rodzaj współpracy, ale bez skutku.
Władimir Szkolnikow stwierdził, że nie może wskazywać firmie KazMunai Gaz
kierunków współpracy. - To byłoby niezręczne. Jest to wprawdzie koncern
narodowy, ale też spółka akcyjna, zatem musi być dochodowa - dodał minister
energetyki.

Przyznał też, że KazMunai Gaz otrzymuje wiele ofert współpracy od różnych
firm, polskie nie są jedynymi. - Ale jeśli polska oferta będzie najlepsza,
zostanie przyjęta - powiedział kazachski minister.

Największe polskie firmy sektora: PKN Orlen, Grupa Lotos i Polskie Górnictwo
Naftowe i Gazownictwo, zawarły w czerwcu umowę o wspólnym poszukiwaniu
możliwości eksploatacji złóż ropy i gazu poza granicami Polski. Wówczas
zgodnie też przyznały, że Kazachstan jest dla nich interesującym krajem.
Jeszcze wcześniej o porozumienie z KazMunai Gazem zabiegało samodzielnie
PGNiG, ale bez żadnego skutku.

Kazachskie oczekiwania
Wczorajsze stanowisko ministra energetyki to jasny sygnał, że dostęp do pól i
koncesji będzie bardzo trudny. Wiadomo też, że kazachski rząd oczekiwać
będzie czegoś w zamian. Być może chodzi o udział w prywatyzacji firm sektora
paliwowego i gazowego. Wczoraj o takie możliwości pytali przedstawiciele
rządu kazachskiego.

Jak dotąd jedyną obecną w tym kraju firmą z branży jest należąca do Polskiego
Górnictwa Naftowego i Gazownictwa krakowska spółka Poszukiwania Nafty i Gazu.
Wykonuje od ośmiu lat prace wiertnicze na zlecenie zachodnich firm obecnych w
Kazachstanie. Ma jednak duże problemy z uzyskaniem zgody na zatrudnienie na
miejscu polskich specjalistów. Daje pracę 350 Kazachom, a potrzebuje ok. 120
osób z Polski. Mimo kilku prób spółka nie otrzymała dla nich zezwoleń.

AGNIESZKA ŁAKOMA z Astany
www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_050708/ekonomia/ekonomia_a_3.html
Pozdrawiam i zapraszam na:
Forum Słowiańskie



Temat: W MLM-ach nie wszystko jest OK
Cd postu poprzedniego

Ba jeszcze jedna sprawa, o której mało się mówi. W której umowie (regulaminie)
jest napisane, że firma może rozwiązać umowę. Prawie w każdej. W którymś z
postów czytałem o rozwiązaniu umowy, bo coś tam...???
Budujemy dużą organizację i nagle firma wypowiada nam umowę bez podania
przyczyny. To jest jeden z powodów, dla którego zacząłem się przyglądać innym
firmom (na szczęście nigdy nie znalazłem się w takiej sytuacji, ale dotknąć może
to każdego). O dziwo, znalazłem taką!!! Większość firm zastrzega sobie, że nie
można podejmować współpracy z innymi sieciami.
Prowadząc skład budowlany nie możemy współpracować z kilkoma producentami cegieł?
Podobno budujemy nasz własny biznes i to my o nim decydujemy. To dlaczego firmy
nas straszą, że zabiorą nam naszą organizację. W imię czego. Plan marketingowy
to też umowa, nasze bezpieczeństwo i warunki wspołpracy. Firma dostarcza nam
produkty – jak hurtownia do sklepu. Dlaczego coraz częściej słyszymy w
strukturach „Jak zaczniesz współpracę z inną firmą, to rozwiążą z Tobą umowę”.
MLM w Polskim wykonaniu (nie każdego się to tyczy) zaczął przyjmować bardzo
dziwną formę ochrony struktur przed innymi firmami. To o czym osoba zaczynająca
ten wątek napisała, poczęści jest spowodowane takim właśnie podejściem. Ale nad
tym sami musimy się zastanowić.

Jeżeli firma ma produkt, który nie koliduje z oferowanym przez nas dotychczas i
mamy pojęcie jak budować biznes, to trzeba się dobrze jej przyjrzeć i rozważyć
współpracę.
Pisałem, że wspołpracuję z dwoma firmami i jedną jest AKUNA, drugą nowa firma o
nazwie AJRA.eu.
AJRA właśnie dobrze zabezpiecza NASZE interesy i dlatego pisałem O DZIWO!

Jest jeszcze jedna sprawa, którą chcę podkreślić. Przynależność poszczególnych
firm do Stowarzyszenia Firm MLM-owych, nie stanowi o tym czy dana firma jest
lepsza czy gorsza od innych.
Przykład: wiele hoteli należy do Stowarzyszenia Hoteli Polskich, ale jeszcze
więcej nie. Czy znaczy to, że tylko te hotele, które mają członkostwo są lepsze
od innych. Na rynku jest wiele nowych firm MLM-owych, które nie przynależą do
tej organizacji, a wg mnie mają duże powodzenie w Polsce i działają całkiem
legalnie. Niektóre z nich są młode, inne stare lecz dopiero wkraczajace na nasz
rynek.
Nie możemy generalizować, że te młode są złe.

Reasumując to wszystko stwierdzam, że w MLM-mie może być OK. Dużo zależy od
firm, ale jeszcze więcej od nas. To my wybieramy firmę i decydujemy dlaczego
chcemy z nią pracować. Wybieramy o ile zaczniemy rozumieć system. Jeżeli
jesteśmy młodymi dystrybutorami, to wstępujemy do danej firmy pod wpływem
emocji. A w biznesie emocje są ważne, lecz jeżeli mamy współpracować przez
kilka-kilkanaście lat to musimy jak najszybciej dowiedzieć się najdrobniejszych
szczegółów dotyczących zasad pracy w MLM-ie i gwarancji ze strony firmy.




Temat: Czy w Radzie Miasta powstanie klub Partii Demok...
Czy w Radzie Miasta powstanie klub Partii Demok...
Polityka to niezły biznes i w przeciwieństwie do działalności gospodarczej nie
wymaga kapitału początkowego w postaci konta z sześcioma zerami.
Na wstępie należy wstąpić do partii.Oczywiście wybieramy taką,ktora znajduje
się w czołówce rankingow a nie jakiegoś kanapowca.W partii należy opłacać
składki bywać na zebraniach wykazać się jakas inicjatywą robić pozytywny szum
wokół swojej osoby.Trzeba skupiać się wokół osób decyzyjnych i
funkcyjnych,dobrze coś załatwić,znależć sponsora,poszerzyć grono sympatyków.Na
imprezach integracyjnych,warto być przy lokalnym szefie,postawić wódkę no i
najlepiej być osobą ustosunkowaną poza partią.Coś komus załatwić,"komuś" to
ludziom z góry lokalnej.
Od początku też należy się zdecydować na co stawiamy.Czy na karierę
partyjną,dłuższą ale w perspektywie dającą większe zyski,czy też na karierę
samorządową,szybszą ale mniej intratną.Nie jest też wykluczone,że z samorządu
możemy przeskoczyć na szczebel centralny,ale to już zależy od naszego sprytu i
jak szybko potrafimy skupić wokol siebie zainteresowanie jak największej
liczby członków decyzyjnych.
Pierwszym ważnym celem jest zabieganie o to,by wstawiono nas na listy wyborcze
do rad gmin.Drugi a może równorzędny cel,to pozostawanie w szeregach tzw.
fachowców,którzy po wygranych wyborach,obejmą strategiczne posady w spółkach
radach nadzorczych,czy innych urzędach administracji
,gwarantujących niezłą kasę i ZuS.Cel trzeci i najważniejszy ,nie jest tak
łatwo osiągnąć bo wymaga on stażu partyjnego dłuższego,cokolwiek miałoby to
znaczyć w polskich warunkach,gdzie żywotnośc partii rzadko przekracza 10 lat.
Tu jednak brany jest ogólny staż partyjny w rożnych partiach,jak przepracowane
lata do emerytury.
Gdy juz zasiądziemy w radzie gminy,możemy odetchnać,bo pierwszy krok na drodze
biznesu politycznego mamy za sobą,a władza jest w naszych rękach nawet gdy
jesteśmy w opozycji.
Dieta,posiedzenie rady,szefowanie komisji,udział w komisji dają nam
pieniądze,które w zależności od wielkości gminy są różne,ale zazwyczaj
przekraczają średnią krajową bądż są jej równe.
Nie mówię tu o rożnych dodatkowych funkcjach,które też są dodatkowo płatne,a
zależą od naszej operatywności.
Zostając radnym otwiera się przed nami cały urząd gminy.I to jest bardzo ważna
acz niewymierna korzyść mandatu.Plan zagospodarowania przestrzennego nawet gdy
nie istnieje,to wiemy które działki pójdą do sprzedaży i w jakiej
kolejności,jak i kiedy będą prywatyzowane ZOZy,jakie są kryteria
przetargów,jak będą przebiegać inwestycje itd.Posiadamy wiedzę oficjalną i
nieoficjalną,składamy zapytania i mamy wgląd do wszystkich
dokumentów.Zaprzyjażniamy się z paniami naczelniczkami i urzędniczkami.A jak
to wszystko wykorzystamy to już zależy od nas samych.
Uzyskując mandat uzyskujemy też wolność bo nie ma takiej siły,która
utrzymałaby nas w partii z której startowaliśmy i partia matka o tym wie,przez
co nas szanuje,bo grożba widma utraty swoich przedstawicieli w radzie jest
poważna i ośmieszająca partię i pozbawiająca ją władzy.
Zmiana barw partyjnych i klubów w radzie jest tak powszechna w polityce jak w
piłce nożnej.W czasie kadencji może się okazać,ze radni reprezentują
partię,która nie startowała w wyborach.Tak mamy w naszej radzie z PD.To tak
jak w piłce mecz Legia Wisła,a po przerwie okazuje się,że gra już Legia z
Cracovuią.Jest to przykład przejaskrawiony,bo w ustawionej piłce nożnej zmian
klubowych można dokonywać po skończonym sezonie,a w wolnej radzie transfery
się robi w trakcie rozgrywek.

Powszechność zmian barw partyjnych stała się normą i nikogo to nie razi.Bo czy
częste zmiany pracodawcy w czasie szalejącego bezrobocia są czymś nagannym?
Następnym i kto wie czy nie najważniejszym krokiem w biznesie politycznym jest
mieć owa" polityczną robotę"czy to w stukturach pionowych od radnego do
rządu,czy też w poziomych urzędniczych od urzedów samorządowych do państwowych
centralnych.W państwowym koszty można mnożyć i przechować klientelę w
zależności od tego kto rządzi.
I jeszcze jedno w trakcie trwania biznesu politycznego,nieustannie trzeba
myśleć o przyszłości i to nie politycznej ale finansowej.BIznes polityczny to
jednak mimo wszystko zależność i w czasie jego trwania należy zdobyć środki
finansowe gwarantujące wolność.




Temat: Blizej hubu w Gdańsku:)))
HUb naftowy:))
Sława!
biznes.onet.pl/w-polsce-powstanie-baltyckie-centrum-handlu-ropa,18567,1583082,1,prasa-detal
W Polsce powstanie bałtyckie centrum handlu ropą4 listopada 2009

»PERN inwestuje w bazę naftową w Gdańsku. Poprawi ona nasze
bezpieczeństwo energetyczne, a do tego zwiększy przychody spółki.
Choć budowa jeszcze się nie zaczęła, PERN ma już tłum klientów.

Inwestycja Przedsiębiorstwa Eksploatacji Rurociągów Naftowych (PERN)
to wielka baza przeładunkowo-magazynowa.

– Jej istnienie, w połączeniu z naszymi zdolnościami przeładunkowymi
w Naftoporcie i naszą funkcjonującą już bazą w Gdańsku sprawia, że w
razie kryzysu, na który musimy być przygotowani, Polska będzie miała
rzeczywistą zdolność odbioru ropy i paliw. Takie zaplecze pozwoli
nam przetrwać, gdyby miał być realizowany czarny scenariusz, czyli
wstrzymanie dostaw rurociągiem Przyjaźń – wyjaśnia Robert Soszyński,
prezes PERN.

Więcej z branży Energetyka i Surowce Renomowany partner

Nowa baza będzie obiektem komercyjnym. Jak się nieoficjalnie
dowiedzieliśmy, państwowej spółce udało się pozyskać do tego
przedsięwzięcia holenderską firmę Vopak, czyli światowego giganta na
rynku magazynowania ropy i produktów naftowych. W PERN nie
potwierdzają tych informacji.

– Jesteśmy na ukończeniu rozmów z naszym przyszłym partnerem. Powiem
tylko, że jest on w stanie przynieść nam wielu klientów, a my możemy
na tym świetnie zarabiać – podkreśla Robert Soszyński.

Choć nie wbito jeszcze łopaty w ziemię, w kolejce ustawił się tłum
chętnych na usługi, które zaoferuje gdańska baza. Jak ustaliliśmy,
PERN ma już obłożenie na 50 proc. jej pojemności. Nic dziwnego,
dzięki potężnemu inwestorowi (będzie miał 50 proc. udziałów w spółce
celowej, która powstanie za dwa, trzy miesiące) baza ma stać się
regionalnym centrum handlu ropą i paliwami. Takie oferty, jakie
zaproponuje, mają dziś w Europie tylko duże porty morskie, jak
Rotterdam czy Hamburg. Chodzi o bardzo dużą gamę usług w sektorze
paliwowo-naftowym: od przechowywania po przeładowywanie produktów z
małych statków na duże. Takiej oferty nie ma nie tylko w Polsce, ale
brakuje jej również w całym regionie Bałtyku. Szacuje się więc, że
nakłady na gdańską bazę, która ma zacząć działać już za dwa lata,
zwrócą się w ciągu dekady.

Nie tylko Naftoport

Nowa baza w gdańskim Porcie Północnym stanie się jednym z kluczowych
obiektów logistyki paliwowej w kraju – będzie połączona
prawdopodobnie nie tylko z Naftoportem, ale również krajową siecią
rurociągów produktowych i naftowych oraz magazynami.

Jak na razie Naftoport to jedyny w Polsce port naftowy –
przeładowuje w ciągu roku 7–9 mln ton ropy i paliw (ropa stanowi 85
proc. przeładunków). Stąd w świat tankowcami wysyłany jest rosyjski
surowiec, który do Polski dostarczany jest rurociągiem Przyjaźń;
odbierane są tu także dostawy ropy i paliw, m.in. dla Orlenu i
Lotosu. W ubiegłym roku do Naftoportu przypłynęło w sumie 176
statków.

Połączenie z siecią

Projektowany obiekt PERN-u ma też korzystać z dodatkowego zaplecza
magazynowego w postaci istniejącej już bazy w Gdańsku-Górkach
Zachodnich (pojemność zbiorników to 200 tys. m sześc.; mają być
jeszcze rozbudowywane), a być może również z kawern solnych. Chodzi
o podziemne magazyny przeznaczone do składowania ropy i oleju
napędowego, które PERN planuje uruchomić na Pomorzu. Rozważanych
jest kilka lokalizacji pod tę inwestycję, ale największe szanse ma
Dębogórze w gminie Kosakowo. Kawerny najwcześniej mogą zostać
wybudowane za pięć lat.

Plan zakłada, że umożliwią przechowywanie co najmniej 1 mln m sześc.
ropy i paliw.

Baza planowana przez PERN świadczy o tym, że inwestycje mające na
celu zwiększenie bezpieczeństwa energetycznego Polski wcale nie
muszą być deficytowe. Przykład bazy w Gdańsku burzy obiegowe opinie,
według których dywersyfikacja kierunków i źródeł zaopatrzenia w
surowce, czyli de facto uniezależnienie od dostaw nośników energii z
Rosji, musi być nie tylko kosztowna, ale również mało opłacalna.

Michał Duszczyk

Forum Słowiańskie
gg 1728585



Temat: Panowie i panie. Urzędnikom wszelakim?
cd.

- Ale gdyby zwolnić nagle te legiony urzędników, to co z nimi potem. Urzędnik,
łagodniejszy z natury od górnika, nie pójdzie wybijać szyb w gmachu URM, ale
żołądek też ma.
- Ja opowiem, jak z przerostami biurokracji poradziła sobie Kanada, gdzie długo
mieszkałem i nauczałem. Oni też w połowie lat 90. spostrzegli, że zjada ich
olbrzymi aparat urzędniczy i że mają ogromny deficyt budżetowy, który sami
powołali do życia. I wprowadzili plan Martena, według którego zwolniono z pracy
45 tysięcy urzędników, ale państwo dało im kredyty - do miliona dolarów
kanadyjskich - bardzo atrakcyjne, bo dwa razy tańsze od obowiązujących. No i ci
ludzie pozakładali własne firmy lub weszli z tymi pieniędzmi do rozmaitych
spółek. Ba, oni stali się bardzo atrakcyjnymi partnerami w biznesie ze względu
na tę taniość kredytu właśnie. I Kanada, która w 1995 roku miała 500 miliardów
dolarów deficytu, odbiła się mocno i ma teraz budżet dodatni.

- Czy w Polsce byłoby to realne?
- Nie, bo my nie mamy państwowych banków, które mogłyby udzielić takich tanich
kredytów.

- A Narodowy Bank Polski?
- On się ma sprywatyzować, więc nie zechciałby uczestniczyć w takiej operacji.

- A prywatne banki nie dadzą takiego taniego kredytu?
- Oczywiście, że nie, bo one wypatrują tylko zysku, który dziś najlepiej robić
nie na pożyczaniu pieniędzy biznesowi, lecz na kupowaniu obligacji od państwa
polskiego. Banki zgromadziły sobie pakiety pięcioletnich, oprocentowanych
wysoko obligacji i czekają na zysk. Po co mają ryzykować i udzielać kredytów na
inwestycje prywatnemu biznesowi. Dziś, żeby dostać taki kredyt, wcale nie tani,
trzeba mieć zabezpieczenie rzędu 100 procent. Jak w takich warunkach ma się
rozwijać biznes?

- Uda się Hausnerowi zreformować i uratować budżet?
- Ten plan, choć okrzyczany jako przełomowy, jest bardzo minimalny. On w
mikroskopijnym stopniu ogranicza klasę rządzącą. Poza tym, jeśli chodzi o
budżet, to stąpa nad przepaścią. Ociera się o granice bezpieczeństwa, o te
śmiertelne 60 procent budżetu, powyżej których deficyt powoduje upadek finansów
państwa. Hausner założył sobie na przykład, że deficyt w 2006 roku wyniesie
59,5 procent budżetu. Jak można zakładać i zostawiać sobie tak mały margines?!
Myślę, że Hausnerowi nie uda się w pełni zrealizować wszystkiego, co nam
obiecuje.

- Może zatem Unia nas uratuje?
- Unia to potężna biurokracja. 33 tysiące urzędników - z punktu widzenia teorii
organizacji, Unia jest ciałem zarządzanym fatalnie. Europa to centralne
planowanie, limity, socjalizm. Gdybym był premierem, nie podpisałbym aktu
akcesyjnego, bo trudno podpisać coś, co ma 6 tysięcy stron i waży pięć i pół
kilo? Jak to przeczytać, zrozumieć? Wie pan, ile miał stron akt akcesyjny
Meksyku i Kanady do NAFTA, Północnoamerykańskiej Strefy Wolnego Handlu? Dwie
strony maszynopisu! No i ta europejska korupcja, potężna korupcja na wysokim
szczeblu. Bo na Zachodzie jest tak, że nie weźmie w łapę policjant, nie weźmie
lekarz, nie weźmie nauczyciel, ale weźmie komisarz z UE. Dlatego Europa nie ma
szans z Ameryką.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl



  • Strona 2 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 106 rezultatów • 1, 2, 3
    Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex