Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: bizes plan Przykładowy
Temat: Skrzyżowanie może zniszczyć dzielnicę Dziesiąta Nie tępa inżynieria ale R e w i t a l i z a c j a! Z archiwum forum ale nadzwyczajnie aktualne: Rewitalizacja ulic dla TiR-ów -asfaltem i wysepką! Autor: Gość: mały IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 15.12.06, 17:06 Tak to jest kiedy zamiast kompleksowego planowania kawałkuje się miasto na małe fragmenty nie powiązane ze sobą, czyli uprawia urbanistykę po lubelsku. To tak jakby ktoś chciał budować wieżowieć ale projekt każdego piętra byłby przedmiotem oddzielnego przetargu i wykonywany przez innego architekta. W efekcie pewnie powstałby jakiś budynek tylko kto tak robi i po co? Jak donosi prasa ulica Kunickiego ma być wkrótce zmodernizowana, powstaną wysepki na przejściach dla bezpieczeństwa pieszych.Nikt się nawet nie zająknie że ta ulica jest tak niebezpieczna bo ma 4 pasma ruchu i stanowi jedyną tranzytową magistralę łączącą cały południowy Lublin z Centrum. Zamiast ją zamieniać w coraz doskonalszą autostradę ( na przykład dodając stalowe bariery miedzy pasami ruchu jak na Kraśnickich i kładki dla pieszych) może czas najwyższy zwrócić tę ciekawą architektonicznie ulicę a właściwie ulicę-dzielnicę mieszkańcom Lublina, zwęzić do dwóch pasm jak przed laty obsadzić szpalerami drzew, wyznaczyć w miejscu zlikwidowanych pasów jezdni parkingi wspomóc mieszkańców i zachęcić inwestorów do remontu domów ,sklepów innych lokali usługowych których tu było i jest bez liku, a zatłoczoną i śmierdzącą spalinami magistralę szybko przenieść na wciąż z niewiadomych powodów odkładaną obwodnicę Krańcowa-Nowy Swiat-Nałkowskich??!! Takie działanie nazwałbym rewitalizacją czyli ponownym kompleksowym i systemowym ożywieniem zaniedbanej i znszczonej dzielnicy!!! Przecież ta ulica popadła w takie zaniedbanie właśnie z powodu nadmiernego obciążenia ogromnym, nadmiernym, tranzytowym ruchem drogowym. Kto w takim miejscu chciałby zakładać biznes, lokal, kawiarnię, biuro, filię banku? Może by choć raz spróbować odnowić w Lublinie ulicę dla ludzi a nie dla TiR-ów i ścigantów??? Zamiast ożywczego powrotu do normalnej ludzkiej ulicy z drzewami i chodnikami wolnym ruchem lokalnym i parkingami pozwalającymi na rozwój a właściwie na odrodzenie lokalnej przedsiębiorczości ten plan wybudowania paru wysepek na przejściach dla pieszych to taka "rewitalizacja" jak rozdawanie wrotek w domu starców! Temat: Wisła Płock - GKS Katowice 0:0 Dobrze napisane.Popieram. Tyle co chciałbym dodac od siebie to to, że trzeba zrobić teraz wszystko, aby ani ten ani nastepny, ani kolejne sezony nie stały się niewypałami płockiego klubu.Trzeba się starac, aby jednym z tych potentatów finansowych, którzy wejdą, był płocki Orlen i zainwestował wkońcu prawdziwe pieniadze w ten klub, a nie bawił się w quasi- akcje pomocy finanswoej na rzecz płockiego sport, bo inaczej nie można tego nazwać na dzień dzisiejszy, bo napewno nie jest to sponsoring-te pieniadze są symboliczne,biorąc pod uwage możliwości tego koncernu.I teraz dużo do zrobienia w tej gestii ma Dmo.Obecnie prezesem PKN zosatł człowiek nie związany politycznie, jeden z lepszych menedżerów młodego pokolenia w Polsce.To nie jest Wróbel, któremu sposób zarządzania spółką prawa handlowego zasłoniły czasy PRL- u, od czego nie chciał, nie potrafił i nie mógł się uwolnić.Jesli Dmo przedstawi Chalupcowi sensowny biznes plan oraz plan marketingowy ,przedstawi jasno na białym strategie rozwoju tego klubu, że pieniadze kóre zainwestuje Orlen przyniosa takie i takie korzyści dla firmy oraz takie i takie dla klubu, to on w to wejdzie, bo to jest człowiek młodego pokolenia, których uczono zarzadzac już na najnowszych standardach.A tacy ludzie wiedzą, że warto w coś inwestować co ma sens.Tylko w gestii Dmo pozostaje pzrekonać Chcalupca, że to ma sens i pzryniesie wymierne korzysci i dla firmy i dla jej spółki, jaką jest Wisła SSA, co przyczyni się do podniesienia wartości koncernu jako całości.Trzeba uświadomić zarządowi, że najlepszym sposobem marketingu, jest marketing sportowy, bo to on najbardziej wpływana świadomość ludzi.Bo nie jest tak, że Orlen nie ma pieniedzy na reklamę i dlatego nie inwestuje w Wisłę.Oni woląć wydawac pieniądze na przykład na sponsorownaie Sportwej Niedzieli, bo myslą że to im przyniesie większe korzyści.Cały problem polega na tym, aby przekonać w końcu tych ludzi, że warto zainwestowac w płocki sport, bo on może być na poziomie.Trzeba im przedstawić, aby zrobili to w ramach strategi CSR, na którą się powołują w swoich celach statutowych i deklaruja chęć działania na rzecz społeczności lokalnej. Bo to jest tylko i wyłacznie płocka firma.tu jest zakład produkcyjny i siedziba zarządu i tak pozostanie, więc oni muszą się utożsamiać z tym miastem.Jesli Dmo skutecznie ich przekona pieniadze i to naprawde duże napewno się znajdą.Oreln już tak bardzo dużo zaoszczędził na zwolnieniu Wróbla i Golonki.Sam Wróbel zarabił milion złotych miesięcznie poczas, gdy Cahlupec dostaje około 1/4 tego, wiec już zeszli na kosztach przy płacach dla zarządu.A te pieniadze mozna zainwestowac w płocki futbol, ale futbol z prawdziwego zdarzenia, a nie mizerię, któą ogladamy już od kilkunastu lat.kiedyś chociaż doping w Płocku był na naprawde wysokim poziomie, inne miasta nam zadrościły.A teraz niestety zszedł poniżej krytycznego poziomu.Doszło nawet do tego, że w tym i porzednim sezonie doping w Płocku stanął na niższym poziomie, niż poziom prezentowany przez płocką drużynę, co nigdy się nie zdarzało do tej pory i nie znaczy, że nagle płoccy piłkarze zaczęli prezentować europejski poziom-do tego jeszcze daleka droga, zarówno zawodników , jak i kibiców i działaczy.i chociaż my kibice zacznijmy robić to co do nas należy, bo moze się okazać, że jeszcze kiedyś zatęsknimy za ekstraklasą.Nauczmy sie doceniac to co mamy( co nie szkodzi, aby patzec w przyszłość), bo kiedyś w przyszłośc nie jeden z nas popatzryłby z chęcią na grę płockeigo klubu w pierwszej lidze, ale moze nam nie byc dane.Obecna frekwencja i atmosfera na stadionie to tragedia w porównaniu z tym co było kiedyś.a przecież kiedyś mielismy gorszy zespół, bo przecież ten obecny prezentuje solidny ligowy poziom z pojawiającymi sie juz przebłyskami na grę w czołówce tabeli,a kiedys to była wieczna gra o utrzymanie...i tego nie mogę zrozumieć... Temat: Sprawdź czy jesteś liberałem ( ściągniete z Wprost Jak zawsze lewica prezentuje tylko bełkot... Sława! Toż to zbiór oczywistości... Oraz nonsensownych wniosków wyciaganyh na podstawie ideologii. Już pierwszy cytat powinien wzmóc czujność: "Zeszłoroczny Nobel z ekonomii stał się wydarzeniem ideologicznym, gdyż, jak powiadają niektórzy, Kahneman zakwestionował samego Adama Smitha i niewidzialną oraz nieomylną rękę rynku. Joseph Stiglitz, noblista z 2001 r., były główny ekonomista Banku Światowego i szef rady doradców gospodarczych prezydenta Clintona, niezwykle się ucieszył z Nobla dla Kahnemana i pospieszył z artykułem w londyńskim „Guardianie”, w którym napisał, że niewidzialna ręka rynku Adama Smitha pozostaje niewidzialną z tego prostego powodu, że nie istnieje." Zatem mamy nagrodę nie za odkrycie, ale za wyjście naprzeciw ideologii lewicy... Ponadto nagrodę z ekonomii otrzymuje psycholog(????????) hahaha "Nobla z ekonomii w 2002 r. dostał Daniel Kahneman, psycholog z Princeton, którego kariera to długi spór z jednym z podstawowych kanonów ekonomii: tym mianowicie, że rynki i konsumenci zachowują się racjonalnie. W praktyce homo economicus jest zwykle krótkowzroczny, pyszałkowaty, zadufany w swe talenty, gotów do wyprawy na Służewiec, bo przecież zna się na koniach, a jednocześnie skłonny kupić polisę ubezpieczeniową na tani odkurzacz. Jednym słowem żywcem przypomina naszego szwagra, a nie błyskotliwego geniusza z Wall Street." To znowu żadne odkrycie, gdyż wiedzielismy o tym od dawna, że ludzie zachowuja się zgodnie z własnym przekonaniem... I zgodnie z własnym przekonaniem wybierają, a tu powiawia się mędrek który chce ludziom zakazać ich wolnego wyboru... I nie przypadkiem ten lewus jak z motyka na słońce wykonuje na giełdę czyli symbol kapitalizmu. Owi lewacy piszą w tak wielkim zacietrzewieniu ideologicznym, że nie zauważają, że sami podkładaja miny pod swoją ideologię... "Ludzie nie tylko przypisują sobie zdolności, których nie mają, ale pokładają przesadną wiarę w plany, które sporządzili. Psychologowie posługują się terminem urojenie planistyczne. Istnienie planów potęguje nadmierną pewność siebie. Gdy Nikita Chruszczow bił butem o pulpit ONZ, gdy groził, że dogoni i przegoni Amerykę, nie czynił tego z prostej brawury. Za jego pewnością siebie stały przecież szczegółowe plany, jak i kiedy komunizm pogrzebie kapitalizm. Wszystko to Gosplan wyliczył i zaplanował. Bez planów trudniej o hurraoptymizm czy to w batalii na boisku, czy też w rywalizacji systemów gospodarczych." A przecież to własnie liberałowie wysmiewaja socjalistów jako planiaków, bo przecież właśnie podstawą walki z wolnością jest tworzenie planów: 5-letnich jak w komuniźmie, a biznes-planów jak robią to urzędnicy bankowi dla uniknięcia ryzyka... A przecież zwykły biznes-plan jest rzeczą bardzo prostą i polega na zaplanowaniu finasowania produkcji często pojednczego artykułu: uzasadnieniu udzielenia kredytu bankowego, założenia co jest opłacalnością, dobrym interesem, wyznaczenia kryteriów opłacalności.... Dlatego właśnie biznes plany kapitalistów są czymś zgoła odmiennym od planów strojek socjalistycznych... Bo spełniają tylko funkcję sprecyzowania celów jakie stawiaja przed sobą poszczególni kapitaliści lub grupy kapitalistów przy większych operacjach... I są subiektywne! O czym wiemy i na stronie: www.nlp.pl/_index/index.php Gdzie w tej swoistej anty-psychologii stawia się jako aksjomat oczywistą tezę iż ludzie są subiektywni, stawiają sobie subiektywne cele, dokonuja subiektywnych wyborów... I tylko wypadkowa tych subiektywnych sukcesów jest ową niewidzialna ręką rynku Zatem nagrodę dostał nie tylko człowiek, który nie zna podstaw ekonomii, ale dziwi się "odkrywając" podstawowe zachowania ludzkie... A przecież jego subiektywnym założeniem było uderzyć w podstawy kapitalizmu, co uczynił iście po mistrzowsku, gdy tylko można przyjąć mistrzostwo w zebraniu lewackich argumentów w obnażaniu ich miałkości... I chwała mu za to, a może on jest liberalnym agentem w obozie komunistów i działa na naszą stronę? Czy też jest tak głupi, ż nie zauważa iz leje wodę na nasz młyn? Ale to do lewaka podobne... A już ten przykład z Chruszczowem jest perełką i pokazuje jak kolejne stado lewaków wali butem wieszcząc koniec wolności... A mnie cieszy iż komuniści znowu rozbili sobie głowy o mury twierdzy wolności! Pozdrawiam! Ignorant +++ Temat: Dotacje z Urzędu Pracy i Uniii - wyjaśniam Dotacje z Urzędu Pracy i Uniii - wyjaśniam Witam Ponieważ na forum pojawiają się prawie te same pytanie – jak sfinansować własną działalność gospodarczą z dotacji z Urzędu Pracy czy z Unii Europejskiej postanowiłem trochę o tym napisać aby poinformować o przysługującym Państwu możliwościach. Aby sfinansować własną firmę można wybrać dwie drogi: PIERWSZA Można rozpocząć od starania się o dotacje z Urzędu Pracy na rozpoczęcie własnej działalności w kwocie ok. 11.736,20 zł. Jest to najprostsza a zarazem najpewniejsza droga do pozyskania pieniędzy na własną działalność. Następnie po uzyskaniu decyzji pozytywnej następuje okres rejestracji firmy. Po zarejestrowaniu przedsiębiorstwa przysługuje nam możliwość ubiegania się o dotacje z Unii Europejskiej w ramach programu 3.4 Mikroprzedsiębiorstwa zarządzany przez Urząd Marszałkowski. Przykład: Chcą państwo kupić samochód używany za 10 000 zł i sfinansować go ze środków unijnych. Jak to wygląda w realu? Składamy wniosek, rozpatrują go pozytywnie, podpisujecie umowę, kupujecie ten samochód z własnej kieszeni a Urząd Marszałkowski na podstawie faktury zwróci wam od 40% do 65% wartości tego samochodu. Na tym polegają mniej więcej dotacje unijne w ramach programu 3.4!!! DRUGA Druga droga jaką można obrać jest trochę dłuższa. Mianowicie można skorzystać z Programu 2.5 Promocja Przedsiębiorczości (też Urząd Marszałkowski). W ramach programu można otrzymać dotację na prowadzenie własnej działalności do 20 000 zł i dotacji pomostowej do 700 zł przez 6 miesięcy. Oczywiście nie jest to takie łatwe. Najpierw trzeba wyszukać instytucje wdrażające dany program (najczęściej są to fundacje, stowarzyszenia rozwojowe lokalnej przedsiębiorczości, izby handlu itp.– listę znajdziecie na stronie urzędu marszałkowskiego wdrażający program 2.5). Oczywiście pieniędzy od razu nie zobaczycie bo najpierw trzeba przejść przez szkolenia, które trwają kilka miesięcy, później staże/praktyki a potem jak przejdziecie dalej i wasz wniosek oraz biznes plan zostanie zaakceptowany - dostaniecie upragnioną dotację. Po zarejestrowaniu działalności też możecie później skorzystać z programu 3.4 Mikroprzedsiębiorstwa (pisałem o nim wyżej). Program polecam osobom które z różnych przyczyn nie mogą być osobami bezrobotnymi. Jak widzicie nie ma nic za darmo. Najpierw trzeba się trochę nachodzić, potrudzić, napisać biznes plan i wypełniać różne wnioski a potem możecie obrać właściwa drogę ku sfinansowaniu własnej działalności dotacjami. Czy warto? Oczywiście jeżeli macie dużo czasu i chcecie się czegoś nauczyć o przedsiębiorczości w Polsce to polecam program 2.5 Promocja przedsiębiorczości. Jeżeli jednak nie macie czasu lub szkolenia są wam nie na rękę to polecam dotacje z Urzędu Pracy. Do miesiąca (czasami nawet tydzień) po złożeniu wniosku dostaniecie decyzje o przyznaniu dotacji z Urzędu Pracy i już możecie działać na własny rachunek. Dotacje unijne to niestety długa droga… ale przy odrobinie cierpliwości…można na tyn wyjść na swoje. POMOC Chętnie pomogę osobom przy staraniu się o takowe dotacje oraz wytłumaczę krok po kroku co i jak zrobić aby starać się o dotację oraz wytłumaczę też podstawy prowadzenia działalności m.in. rejestracja firmy, podstawowe koszty itp. Jeśli chcecie wiedzieć więcej, możecie skorzystać z poniższych form, kontaktu ze mną. E-mail: help25@wp.pl GG: 2746311 Tel: 502-627-625 Pozdrawiam przyszłych przedsiębiorców:-) Temat: Dotacje z Urzędu Pracy i Uniii - wyjaśniam Dotacje z Urzędu Pracy i Uniii - wyjaśniam Witam Ponieważ na forum pojawiają się prawie te same pytanie – jak sfinansować własną działalność gospodarczą z dotacji z Urzędu Pracy czy z Unii Europejskiej postanowiłem trochę o tym napisać aby poinformować o przysługującym Państwu możliwościach. Aby sfinansować własną firmę można wybrać dwie drogi: PIERWSZA Można rozpocząć od starania się o dotacje z Urzędu Pracy na rozpoczęcie własnej działalności w kwocie ok. 11.736,20 zł. Jest to najprostsza a zarazem najpewniejsza droga do pozyskania pieniędzy na własną działalność. Następnie po uzyskaniu decyzji pozytywnej następuje okres rejestracji firmy. Po zarejestrowaniu przedsiębiorstwa przysługuje nam możliwość ubiegania się o dotacje z Unii Europejskiej w ramach programu 3.4 Mikroprzedsiębiorstwa zarządzany przez Urząd Marszałkowski. Przykład: Chcą państwo kupić samochód używany za 10 000 zł i sfinansować go ze środków unijnych. Jak to wygląda w realu? Składamy wniosek, rozpatrują go pozytywnie, podpisujecie umowę, kupujecie ten samochód z własnej kieszeni a Urząd Marszałkowski na podstawie faktury zwróci wam od 40% do 65% wartości tego samochodu. Na tym polegają mniej więcej dotacje unijne w ramach programu 3.4!!! DRUGA Druga droga jaką można obrać jest trochę dłuższa. Mianowicie można skorzystać z Programu 2.5 Promocja Przedsiębiorczości (też Urząd Marszałkowski). W ramach programu można otrzymać dotację na prowadzenie własnej działalności do 20 000 zł i dotacji pomostowej do 700 zł przez 6 miesięcy. Oczywiście nie jest to takie łatwe. Najpierw trzeba wyszukać instytucje wdrażające dany program (najczęściej są to fundacje, stowarzyszenia rozwojowe lokalnej przedsiębiorczości, izby handlu itp.– listę znajdziecie na stronie urzędu marszałkowskiego wdrażający program 2.5). Oczywiście pieniędzy od razu nie zobaczycie bo najpierw trzeba przejść przez szkolenia, które trwają kilka miesięcy, później staże/praktyki a potem jak przejdziecie dalej i wasz wniosek oraz biznes plan zostanie zaakceptowany - dostaniecie upragnioną dotację. Po zarejestrowaniu działalności też możecie później skorzystać z programu 3.4 Mikroprzedsiębiorstwa (pisałem o nim wyżej). Program polecam osobom które z różnych przyczyn nie mogą być osobami bezrobotnymi. Jak widzicie nie ma nic za darmo. Najpierw trzeba się trochę nachodzić, potrudzić, napisać biznes plan i wypełniać różne wnioski a potem możecie obrać właściwa drogę ku sfinansowaniu własnej działalności dotacjami. Czy warto? Oczywiście jeżeli macie dużo czasu i chcecie się czegoś nauczyć o przedsiębiorczości w Polsce to polecam program 2.5 Promocja przedsiębiorczości. Jeżeli jednak nie macie czasu lub szkolenia są wam nie na rękę to polecam dotacje z Urzędu Pracy. Do miesiąca (czasami nawet tydzień) po złożeniu wniosku dostaniecie decyzje o przyznaniu dotacji z Urzędu Pracy i już możecie działać na własny rachunek. Dotacje unijne to niestety długa droga… ale przy odrobinie cierpliwości…można na tyn wyjść na swoje. POMOC Chętnie pomogę osobom przy staraniu się o takowe dotacje oraz wytłumaczę krok po kroku co i jak zrobić aby starać się o dotację oraz wytłumaczę też podstawy prowadzenia działalności m.in. rejestracja firmy, podstawowe koszty itp. Jeśli chcecie wiedzieć więcej, możecie skorzystać z poniższych form, kontaktu ze mną. E-mail: help25@wp.pl GG: 2746311 Tel: 502-627-625 Pozdrawiam przyszłych przedsiębiorców:-) Temat: LOJALNOSC DO FIRMY J ajuż pisałem, co jest dla mnie ważne w planie marketingowym, porównaj sobie. Dla przypomnienia: 1. Plan marketingowy powinien być prosty w zrozumieniu 2. Musi dawać możliwości dochodowe od samego początku ( nie mam tu na myśli sprzedaży, chodzi mi o dochody z grupy, którą buduje, dla osób zaangażowanym powinny te dochody przekraczać po pierwszym pełnym miesiącu działalnośći 1000 PLN, osobom mniej zaangażowanym przynajmniej paręset PLN) 3. Musi być intersujący zarówno dla osób, które "startują" w biznesie dodatkowo, czyli po pracy mając bardzo ograniczony czas na działanie, ale również dla osób, które chcą zacząć działalność od razu w pełnym wymiarze godzin. 4. Powinien dawać zapewnienie ludziom, którzy budują biznes, że zawsze będą partycypowali w obrotach, które pod nimi powstaną, bez względu na to czy pod nimi są ludzie na wyższych poziomach, oraz jaką mają sami szerokość bezpośrednią. Jest to dla mnie jeden z ważniejszych punktów, gdyż proszę sobie wyobrazić sytuację, że ktoś pracuje gdzieś do godziny 17:00, po pracy ma czas na budowę biznesu, zasponsorował jedną osobę, która miała akurat wybudowany gdzieś biznes, ale firma z którą ta osoba współpracowała niestety zbankrutowała, człowiek ten startuje u niego, a razem z nim być może wiele innych osób od razu. co za kara dla osoby, która w tym momencie jeszcze nie ma odpowiedniej szerokości a zarabia np. z różnicy procentów. Gdy ta osoba bedzie przy swoich małych możliwościach czasowych dalej sponsorować będzie być może bardzo dlugo trwało, aż nie zacznie na takim planie marketingowym z tego obrotu zarabiać, no ale jedno jest pewne, uszczęśliwiła osoby ze swojej górnej linii sponsorowania, które w tym momencie mają już duże organizacje wybudowane na bokach. 5.Dobry plan marketingowy musi dawać możliwość dojścia nawet do najwyższych poziomów na małych szerokościach osobistych, czyli inaczej mówiąc na małej ilości "nóg", ale nie powinien ilości tych "nóg" ograniczać. 6.Powinien mieć również małą kwalifikację obrotów własnych, aby otrzymać prowizję, ta granica jednak nie powinna być wysoko. Jako przykład: Jeżeli jakiś plan zmusza do dużych obrotów własnych, aby otrzamyć wogóle jakieś prowizje, to jest plan marketingowy tylko dla wąskiej grupy ludzi, która potrafi dobrze sprzedawać, że takich jest niewielu, każdy dobrze wie. Jeżeli natomiast jakiś plan marketingowy nie ma żadnego wymogu obrotów własnych, przyciąga on do siebie także osoby, które liczą na to, że oni sami nie muszą nic, że pod nimi ktoś będzie robił obrót, a oni będą tylko zarabiać. Są to plany o małej przewidywalności i planowalności, gdyż często dzieje sie tak, że w takich planach tylko osoby, które już mają duże dochody, lub są dopiero na początku robią obroty, a cały środek jest pusty, czyli bez obrotu. Granica konieczności obrotu własnego powinna zaczynać się na obrocie własnym, maksymalnie jednak na drobnej sprzedaży przypadkowej. 7.Dobry plan marketingowy powinien także dodatkowo wynagradzać tych, którzy chcą, lubią i umieją sprzedawać produkty, tzn. dawać tym ludziom nie tylko możliwość zarobku na różnicy wynikającej miedzy ceną hurtową, a detaliczną, ale również wynagradzać te osoby dodatkowymi premiami ze swoich dużych obrotów własnych. 8.Wypłacalność prowizji powinna być gwarantowana, co mam na myśli, są firmy, które mówią my wypłacamy maksymalnie jakąś sumę X ( powiedzmy nawet 60 prozent obrotu firmy), ale w najlepszym wypadku, tzn. jeżeli są ludzie na wszystkich poziomach i to w najlepszym układzie. Czyli inaczej mówiąc chodzi mi o różnicę między teorią a praktyką. 9.Osoby które tworzą pod sobą liderów powinny być za to także dodatkowo wynagrodzone, gdyż to jest w network marketingu najważniejsze. 10. Powinien funkcjonować w obie strony, tzn. nie tylko dawać możliwość dochodów na tym co ktoś sam stworzył, czyli na dolnej linii sponsorowania, ale powinien dopuszczać dolną linię sponsorowania do partycypowania w premiach wypłacanych w górnej linii sponsorowania. Temat: Plan rozwoju Szczecina wg Czesnego Gość portalu: XYZ napisał(a): > Ponadto Niemcy planuja szybką kolej do Szczecina, czytałem że może to byc > nawet Maglew. Ciekawe gdzie to czytałeś? Chyba nie w nowej fantastyce, zwłaszcza ten Maglev. > Czasy Szczecinia jako portu minęły bezpowrotnie. Szczecin może za to zostać > rodzajem Las Vegas dla Niemców, Duńczyków i Szwedów, a także Polaków. Baseny > Pogoni, czy stadion i cała reszta nie jest własnością Ptaka tylko Gminy. > Szkoda tylko, że te plany to kiełbasa przedreferendalna. No to sobie sam odpowiedziałeś. A Las Vegas to Niemcy szukaja na południu Europy. > Myslę, że przyszłością Szczecina są usługi, a nie produkcja. Bardzo mądra myśl, ale usługi rozrywkowe tu akurat nas nie wyciagną w górę z dnia na dzień > Warszawka z Pyrlandia skutecznie Szczecin odizolowały od produkcji. Jakbysmy mieli gospodarza to nikt od niczego by nas nie odizolował. > Choc może się okazać (mam nadzieję że tak, wszak nieważne kto), > że te plany nie sa tak całkiem z bajek. To sa bajki. O ile sie nie myle to Pan Czesny mówił coś o 5000 miejsc pracy. Byłem niedawno w jednej z gmin województwa lubuskiego, która w pewien sposób została ukarana za gospodarność i operatywność swojego burmistrza. Postawiła tam swoją fabryke IKEA i nagle zabrakło rąk do pracy. Ludzie dojeżdżają także z Gorzowa i Zielonej Góry. Do wykonania jest kilka inwestycji niezbędnych dla mieszkańców i ochrony środowiska. Gmina wystąpiła o pomoc z funduszy strukturalnych i wniosek został odrzucony ponieważ poziom bezrobocia plasuje gmine w gronie najlepszych w Polsce. Wplywy z jednej IKEI sa jednak na tyle male, ze inwestycja w postaci nowoczesnej oczyszczalni sciekow nie moze byc sfinansowana z wlasnych srodkow. Do czego jednak zmierzam? Tam stworzono ok 700 miejsc pracy. Znam też projekt gminy sasiedniej, a raczej biznes plan (rzetelny i powazny) przedstawiony przez grupe inwestorow. Zainwestowane ma byc w ciagu 8 lat 470 mln USD i ma to przyniesc 800 miejsc pracy własnie w branzy o której piszesz czyli usługi i turystyka. Szczecin takich inwestorów nie ma, a gmina nawet nie ma części takich środków. Jeszcze jedno: grupa inwestycyjna w lubuskiem nie chce kupowac terenów tylko wydzierżawić je na 99 lat. Popatrzmy jasno i uczciwie. Pan Czesny daje własnie przykład swojego ekonomicznego wykształcenia czyli ukończonej ekonomii politycznej socjalizmu na WUML. Galaxy kosztowało z ziemią (na własnośc) jakieś 100 mln USD (szacunkowo) i dało ok 300 miejsc pracy. Więc do realizacji pomysłów pana Czesnego potrzeba ok 2 miliardów USD. Pytanie: Czy ktoś widział ostatnio w Szczecinie jakiegoś inwestora chodzącego z wolnymi dwoma miliardami USD w kieszeni? Temat: Newsletter 7 1. Wro2015 ja wciąż czekam na te liczne przykłady konkursów arch na Parki Wodne, Aquaparki w Polsce. Podaj mi je proszę. I napisz jak ich wiele było. 2. Znów wyskakujesz, tym razem ze stadionami, choć dyskutujemy o Aquaparkach. Park Wodny to inwestycja rekreacyjna, pod sportową możnaby ją podpiąć, gdyby np inwestor miał w tym Aquaparku wybudować kompleks basenów spełniających normy odnośnie organizowania na nich imprez rangi mistrzowskiej plus trampoliny itd... Tu tego nie będzie. 3. Wro2015 czy nie wpadło Ci do głowy, że firmy które realizują Aquaparki, Parki Wodne współpracują z różnego rodzaju biurami arch, specjalistami w różnych dziedzinach, np projektowaniu basenów, różnego rodzaju atrakcji wodnych? A tak właśnie ejst. Jedni ludzie projektują atrakcje na tym obiekcie, inni przygotowywują projekt arch takiego obiektu. Dzięki takiej współpracy jest taniej, a inwestor ma pewność, że obiekt będzie pasował do koncepcji "środka" tego Parku Wodnego. 4. Spółka założona do budowy Parku Wodnego we Wrocławiu to przykład partnersytwa publiczno-prywatnego. Jedna z pierwszych tego typu spółek w Polsce. Jeszcze minie sporo czasu, zanim wykrystalizują się idealne spółki tego typu. 5. Wro2015 napisał: > Drugi punkt dotyczy wyboru biura architektonicznego ktore projekt zrealizuje. > Tutaj mieszkaniec powinnien meic takie samo prawo wyboru najlepszej oferty > architektow, jak w przypadku wyboru firmy, ktora przygotowywuje opracowanie > techniczne (akapit powyzej). Przeczytaj punkt 3. Wro2015 co, może zorganizować ogólnomiejskie referendum albo zorganizować konkurs sms-owy? :) :), Wro2015 napisał: Podatnik ma prawo w przypadku > skomplikowanej inwestycji komunalnej domagania sie dwoch rzeczy: Dobrego > funkcjonowania obiektu, dobrej architektury. Sa metody aby spelnic te wymagania > : To nie jest skomplikowana inwestycja komunalna wro2015. Dobra architektura to kwestia gustu. To co będzie się podobało jury arch (w przypadku konkursu arch), wcale nie musi się podobać większości mieszkańców miasta, albo inaczej - większośći klientów takiego Aquaparku. Pomyślałeś o tym? 7. wro2015 napisał: > Z tego pwodu NA CALYM SWIECIE nie robi sie przetargow architektonicznych Jak sam doskonale wiesz nie NA CAŁYM ŚWIECIE i nie zawsze. Przykładów masz wiele. 8. wro2015 napisał: Na akwapark do tej pory zostal zrobiony przetarg na firme ktora definiuje > warunki funkcjonalne budynku (wszystko dobrze nie mam zadnych zastrzezen) - ale > jeszcze nie zostal rozpisany konkurs na wybranie architekta. Wiec sie pytam: Na > jakiej podstawie zostanie wybrany architekt ktora przelozy zalozenia > funkcjonalne firmy, w projekt rzeczywisty? Patrz punkt: 3. 9. Wro2015 napisał: > Sytuacja Akwaparku i Halikonzertowje jest bardzo podobna! Duzo ludzi nie widzi > ze przy takich skomplikowanych inwestycjach jest potrzbne rozdzielenie etapow > planowania na dwie czesci! W przypadku sali koncertowej we Wrocławiu wybrano w przetargu firmę specjalizującą się w akustyce tego typu sal, a nie inwestora na budowę całej sali, całego obiektu, tak, jak miało to miejsce w przypadku Aquaparku. A to różnica Drogi wro2015. Inwestor, który wybuduje nam Aquapark przedstawił podczas negocjacji z miastem: - funkcjonalność Aquaparku, - cenę realizacji takiego obiektu, - poszczególne atrakcje, - koszty funkcjonowania takiego obiektu plus możliwości pozyskania pieniedzy an tego typu obiekt, biznes plan - możliwości dalszej rozbudowy Aquaparku NIE PRZEDSTAWIŁ DOCELOWEGO WYGLĄDU TAKIEGO OBIEKTU, TZN KONKRETNEGO PROJEKTU ARCH (dlatego nie widzieliśmy ostatecznych wizualizacji tego obiektu). II etap, to właśnie przygotowanie przez inwestora, we współpracy z architektami projektu arch tego Aquaparku we Wrocławiu. To właśnie ma obecnie miejsce i wkrótce mamy zobaczyć ten projekt. 10. wro2015 napisał: > I jeszcze raz - trzeba dzielic wybor > + firmy ktora stworzy najlepszy plan technicznego dzialania obiektu > + architekta ktory jest w stanie najlepiej (i dodatkowo najladniej) > przetlumaczyc ten plan na projekt, ktory mozna zrealizowac. I tutaj, w przypadku naszego Aquaparku jest taki podział, o czym piszę w punkcie: 9. Chyba lepszym projektantem, architektem od Aquaparków, Parków Wodnych, jest taki architekt, architekci, biuro arch, które ma na swoim koncie już kilka projektów arch tego typu obiektów, niż ktoś, kto o Aquaparkach i arch tego typu obiektów ma mgliste pojęcie i nigdy tego typu obiektów nie projektował. 11. Błagam, tylko nie pisz już tak długaśnych elaboratów. 12. Pozdrawiam. Temat: Kreta Hej, przepraszam, że zawracam Wam głowę, i to o takiej porze. Ja, człowiek już od roku niekorporacyjny, wciąż jeszcze nie mogę porządnie zasnąć bez procha. A i z prochem różnie bywa, jak widać... Ale do rzeczy. Wygrzebałam Wasz wątek już jakiś czas temu i przyglądałam się Waszej przygodzie z ogromnym uśmiechem. Lubiłam myśleć, że my też jesteśmy troszkę do Was podobni: kupiliśmy ziemię w Borach Tucholskich, piękny kawał pola wśród lasów z linią brzegową małego jeziorka. Plan był taki, że rzucamy robotę w korporacjach, ja pierwsza (co też i się stało), robię uprawnienia rolnicze, zapisuję się do KRUS-u, w tym czasie mój Paweł (mąż) realizuje się korporacyjnie (żeby potem nie żałował, że miał szansę i przeleciała mu koło nosa), ja buduję pensjonat agroturystyczny, potem sprzedajemy, co mamy w Wawie, i hej do przodu, żyjemy w Borach na okrągło. Są pewme luki w tym planie. Oboje jesteśmy jedynakami, starzy rodzice, ja mam już tylko Mamę, ale za to też i Dziadków, którzy dobiegając już 90-tki wciąż chodzą na spacery po warszawskim Żoliborzu trzymając się za ręce Oboje mamy więc świadomość, że nie możemy tym wszystkim staruszkom wyciąć jakiegoś strasznego numeru, wynosząc się na drugi koniec świata. A tymczasem okazało się, że i Bory Tucholskie są dla nich właściwie końcem świata... Ale ponownie - ad rem: Kretę znam dobrze, Paweł też pasjonat. Trzy tygodnie temu wróciliśmy z dwutygodniowego pobytu na samym południu, w okolicach Plakias. Jeżdżąc Suzukim Jimnym po górskich wioskach zakochaliśmy się ostatecznie i nieodwołalnie. Ale oczywiście wydawało nam się, że to marzenie nie na naszą kieszeń. Wtedy przypomniałam sobie o Was, i o Waszej historii. Oraz znalałam parę portali nieruchomościowych na Krecie. Z bardzo pobieżnych obliczeń (a ja, humanistka, nie jestem w tym nahlepsza )))) wyszło mi, że sprzedając część tego, co mamy w Polsce, mamy szansę na fajne życie na południu Krety (bo tylko południe wchodzi w rachubę, więc w żaden sposób nie bylibyśmy dla Was konkurencją Leżąc od paru godzin w łóżku próbowałam robić w głowie biznes plan, ale chrapanie Pawła mnie wykończyło więc pomyślałam, że do Was napiszę... Hej, czy to ma sens...? Myślałam o takim myku: kupić ziemię w okolicy Plakias, wynająć mieszkanie w którejś z okolicznych wiosek, i trzymając tę ziemię w Plakias (a jest taka działka nad samym morzem do wzięcia) poprowadzić jakiś biznes gastronomiczny w wiejskiej wioseczce, czekając, aż znajdą się fundusze na budowę czegoś przy przecudnej plaży w Plakias. To może być zwykła mplażowa tawerna z leżakkami i piwem, może z dodatkiem masażu, na przykład... Nie oczejuję od Was porad ani wskazówek, tak naprawdę, nie oczekuję od Was niczego. Sam fakt, że mogłam napisać do kogoś, kto jest właśnie TAM, i najlepiej wie, o czym w tej chwili myślę, był ogromnie istotny. Kreta pod względem komunikacyjnym będzie chyba dla naszych rodzinnych staruszków dogodniejsza, niż Bory Tucholskie. Jedyne, o co chcę Was sptać, to czy kwota 150 000 euro będzie wystarczająca do zadomowienia się w wynajętym domu i nabycia licencji na prowadzenie jakiejś małej knajpki na południu? Pozdrawiam Was przeserdecznie z coraz bardziej jesiennej Polski, Asia Szczepankowska Temat: Handel pracami magisterskimi !!!! po bitych 7 latach od zdania na prawo i 6 od zrozumienia, że nie będę obrońcą sprawiedliwości, a wypełniaczem przepisów, często niesprawiedliwych, posiadam nadal zacięcie aby sk.nowi dać w pysk nie stopniuje się zła, tak jak nie stopniuje się dobra, bo efekt działania jednego i drugiego zależny jest od mnóstwa czynników z człowiekiem na czele. Jego intencje w tym wypadku powinny być najważniejsze. Dlatego zabójstwo z premedytacją, recydywa, wielokrotne gnębienie, bicie, gwałty itd powinny podlegać najwyższej karze proponowanej przez PiS. Ale nie chodzi tu nawet o karę, a o przekonanie, że dany czyn jest zły bez paragrafu na niego. Trudno przecież wymagać aby rzeczy oczywiste opatrywać paragrafem. tysiąc zł, niepoważny jesteś. Niech więc będzie 500 albo nawet i 300. Kto więc kupuje za 300 zł pracę? Mol książkowy? Bezinteresowny kolekcjoner prac magisterskich? jw. trzeba być kretynem żeby nie wiedzieć, że nikt nie wydaje kilku stów z chęci poczytania sobie. właściciel spożywczaka. Jeśli kupi pracę po to, by zaprezentować ją w identycznej lub częsciowej formie jako własną magisterkę czy licencjat czy bógwicojeszcze, to naturalnie popełnia przestępstwo. Jeśli wykorzysta zaś w swoim spożywczaku rozwiązania wymyślone przez autora magisterki i przedstawi na przykład bankowi biznes plan, ubiegając się o kredyt, to również ma obowiązek zaznaczyć z jakich źródeł korzystał. Jeśli nie będzie musiał składać oficjalnych deklaracji, źe tak górnolotnie powiem, o autorze tych cudownych metod zwiękdszającyh dwukrotnie obroty, to może se korzystać na zdrowie. Chociaż i na gruncie prywatnym będzie nieuczciwy, jeśli przedstawi czyjeś pomysły jako własne. Tu też może narobić szkód, choć mniejszych. Jakaś durna się zachwyci przepłyskiem geniuszu, chociaż wyraźnie widzi, że gość myśli raczej ciężko, ożenią się, kupią za dwukrotnie wyższe dochody domek z ogródkiem na przedmieściu miasta oddalonego bardzo od sprzedawcy magisterki i będą do końca życia wspominać jedyny przejaw geniuszu głąba patentowanego i opierać na nim sukces towarzyski. Naiwność? Pacz, uczciwość zawsze sprowadza się do naiwności, a cwaniactwo do dorposłej umiejętnści raczenia sobie w życiu. Pracuję od niemal 7 lat, na własne utrzymanie nie na przysłowiowe cukierki czy balowanie, i mimo szefów chamów, krzykaczy, dziwaków, podwładnych leni i pyskaczy, wyborów pomiędzy moralnością a sk.syństwem było niewiele, a żeby było ciekawiej, moje stanowcze trzymanie się własnego stanowiska powodowało wywalenie w mneij więcej połowie przypadków. Jeśli mam 50% szansy na zachowanie twarzy mimo propozycji uczestniczenia w krętactwie, to jak mogę twierdzić, że społeczeństwo jest obrzydliwie zdegenerowane, jeśli takie nie jest. (ps. zdegenerowane jakoś pasuje mi do tego wątku ;) własność i swoboda dysponowana. Nawiązując do powyższego. Moje ciało jest moją własnością i oddając świadomie je do dyspozycji szefowi celem zdobycia wyższej posady, według Twoich kryteriów jest jak najbardziej dopuszczalne. Taki przykład, bo akurat w moim wypadku to było najczęstszą propozycją złamiania wyznawanego kodeksu. co do Jarugi.. nie wiem za bardzo do czego można się do niej doczepić A jeśli mowa o gównach.. wykorzystałeś powiedzenie. Nic z tego, wrażliwa jestem na gówna, bo czuję ich odór na kilometr, a Ty zapomniałeś o węchu. Naturalnie uważam za gorszych od siebie krętaczy i złodzieji. Wiem, że mam słabości, ale to figę świadczy o mojej drodze do bycia złodziejem. Wiem natomiast, że nie boję się poświęcić okazji do złamania zasad. I że prawdopodobnie skrajna bieda na granicy przeżycia doprowadziłaby do posłania w diabły zasad na rzecz jedzenia na dziś i na jutro. Wśród sprzedającyh magisterki nie ma skrajnie biednych są tylko skrajnie cwaniakowaci. Jak długo będę sobie radzić ze słabością? Mylisz coś pojęcia. Człowiek nabywa odporności przebywjąc w środowisku ugruntowanych zasad, a wszystkie infekcje w postaci okazji do złamania się, są za każdym razem szybciej i lepiej leczone doświadczeniem jak sobie radzić w takich sytuacjach. Taki może trząść portkami o swoją słabość, który jest lilijką tylko dlatego, że wyrósł w ogródku a nie w rowie. Bo gdyby wyrósł w rowie raz dwa zwiądłby i użyźnił jakoś bujnego chwasta. no dobra, niech będzie, że pozdrawiam Pana Chwasta Temat: SSE Poniżej mały przykład procedur obowiązujących w jednej ze stref w Polsce: Prowadzenie działalności gospodarczej na terenie SSE z zastosowaniem zwolnień podatkowych i preferencji jest możliwe tylko po wcześniejszym uzyskaniu zezwolenia wydanego przez Zarządzającego Strefą. Proces uzyskania zezwolenia wraz z nabyciem prawa władania nieruchomością, na której będzie prowadzona działalność gospodarcza realizowany jest w trybie przetargu lub rokowań. Procedurą wiodącą w SSE są rokowania. 1. Przedsiębiorca zainteresowany podjęciem działalności gospodarczej w SSE powinien złożyć wstępną deklarację, w której określi podstawowe dane dotyczące planowanego przedsięwzięcia i powierzchnię terenu, na którym będzie ono realizowane. Deklaracja wstępna inwestora powinna zawierać: branżę i podstawowe wyroby lub usługi, które mają być wytwarzane, planowany termin rozpoczęcia działalności gospodarczej, ilość planowanych stanowisk pracy, wysokość planowanych wydatków inwestycyjnych, powierzchnię gruntu niezbędnego dla realizacji przedsięwzięcia gospodarczego, szacunkowe zapotrzebowanie na media techniczne – woda, gaz, energia elektryczna, ścieki, wstępna lokalizacja inwestycji. 2. Na podstawie ww. deklaracji Zarządzający SSE przedstawia przedsiębiorcy propozycję lokalizacji inwestycji na obszarze odpowiadającym jego potrzebom. 3. Kolejnym etapem jest wymiana informacji pomiędzy inwestorem, a Zarządzającym SSE dotyczących planowanego w Strefie przedsięwzięcia gospodarczego oraz uzgodnienie parametrów infrastruktury technicznej. 4. Przedsiębiorca składa "zgłoszenie inwestora" w siedzibie Zarządzającego Strefą, które jest konieczne do wszczęcia procedury rokowań. Formularz "Zgłoszenia inwestora" przedsiębiorca otrzymuje od Zarządzającego SSE. 5. Następnie Zarządzający SSE rozpoczyna prace mające na celu przygotowanie nieruchomości dla oferenta: dokonuje podziału lub scalenia nieruchomości, ustala wstępne uzgodnienia z gestorami mediów technicznych. 6. Kolejnym etapem jest ogłoszenie przez Zarządzającego SSE zaproszenia do rokowań przez opublikowanie go w ogólnopolskiej prasie codziennej oraz w prasie zagranicznej, jeśli SSE uzna to za stosowne. Każda nieruchomość stanowi odrębny przedmiot rokowań. Nieruchomością może być jedna lub jednocześnie kilka działek gruntowych. 7. Po ukazaniu się zaproszenia do rokowań, przedsiębiorcy zainteresowani uczestnictwem w rokowaniach nabywają odpłatnie "Specyfikację istotnych warunków rokowań". Specyfikacja stanowi podstawę do sporządzenia oferty. 8. Aby przystąpić do rokowań przedsiębiorca powinien złożyć ofertę w języku polskim, zawierającą wszystkie dokumenty określone w "Specyfikacji istotnych warunków rokowań" , w tym biznes plan przedsięwzięcia gospodarczego. Niezbędnym wymogiem przystąpienia do rokowań jest wpłacenie wadium, którego wysokość jest ustalana indywidualnie dla każdej nieruchomości i określana w "Specyfikacji istotnych warunków rokowań". 9. Rokowania przeprowadza się, gdy ofertę złożył przynajmniej jeden oferent. W imieniu Zarządzającego SSE rokowania przeprowadza komisja w składzie co najmniej 4-osobowym. Komisja ocenia oferty wg kryteriów zawartych w rozporządzeniu Ministra Gospodarki z dnia [...] Zakończenie rokowań następuje z chwilą ustalenia wszelkich warunków prowadzenia planowanej działalności gospodarczej i zapłacenia przez oferenta ceny (lub pierwszej raty, jeżeli w rokowaniach ustalono płatność w ratach) za udostępnianą nieruchomość. [...] 11. Zarządzający Strefą udziela oferentowi zezwolenia na prowadzenie działalności gospodarczej na terenie SSE na warunkach wynegocjowanych w czasie rokowań. Zezwolenie wydawane jest na ściśle określony czas, tj. do 14.11.2017 roku. Przed jego udzieleniem, cudzoziemiec lub spółka kontrolowana przez osobę zagraniczną musi otrzymać zezwolenie od Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji na nabycie nieruchomości. 12. Ostatnim etapem jest udostępnienie nieruchomości inwestorowi, które następuje w drodze nabycia przez niego prawa własności. Temat: Ponadplanowy wzrost chinskiej gospodarki.+ 7,9% Gość portalu: JOrl napisał(a): > Zbigniew, nareszcie rozumiem na czym polega ta przeszkadzajaca w pracy > biurokracja: > >Chodzilo mi o to , ze w Niemczech podatki sa dosc wysokie. > >Majac partnera w Chinach ( i tutaj musze przyznac , ze sa to z reguly firmy > z > >Tajwanu lub Hongkongu - tam miesci sie centrala , ale produkujace w ChRL > >zwykle > >blisko wybrzeza ) dzwonisz do niego i mówisz , ze potrzeba Ci faktury z tak > a > >czy inna cena.Odpada Ci problem wykazywania kosztów dla urzedu finansowego > bo > >od razu wykazujesz , ze prawie dokladasz do interesu.Róznica z faktury wrac > a > >do Niemiec jako inwestycja zagraniczna , pozyczka lub co innego. > Przeciez to sa po prostu oszustwa, Zbigniew! Zareczam Tobie, ze taka firma jak > moja, a to jest regula, takich kombinacji NIE przeprowadza. Chociazby dlatego, > ze jest jakies prawdopodobienstwo ze wpadniesz. Poza tym zadna przy zdrowych > zmyslach ksiegowa w Twojej firmie czegos takiego nie zrobi. I Dostawca tez nie. > > Oczywiscie kupujemy od posrednikow, jak potrzebujemy elementy z zagranicy. > Przeciez nie bedziemy sie uganiali gdzies w Honkongach za czyms. To robia > posrednicy. Z Niemiec. My pracujemy nad czyms innym. Kazdy robi co powinien. > A nie uwazsz, ze jak masz faktycznie zysk, to powinienes uczciwie podatki > zaplacic? > Jest takie powiedzenie w Niemczech, jak placisz podatki to Ci idzie dobrze. > Teraz rozumiem wiecej. Moj brat w Polsce, tez ma jakas firme, mowi ze niestety > musial zejsc ostatnio na psy i zaczac oszukiwac. I ze nasza mama, poznanianka, > w grobie sie przewraca. I to mowie powaznie. No cuz to niestety staje sie regula - ten kto prowadzi interesy uczciwie - ponosi z tego tytulu wyzsze koszty i przegrywa z tym, ktory robi to nieuczciwie - wiec albo pada albo robi to samo. Rozwazmy przyklad firmy ktora ma trudno sciagalne naleznosci - najpierw musieli zaplacic VAT z wlasnych srodkow od wystawionej faktury, potem wyslac kilka ponaglen, potem probowac odzyskac pieniadze poprzez firme widykatorska lub sad - znowu musza poniesc koszty, wiec nawet jesli uda im sie pieniadze odzyskac to i tak poniesli ogromne straty - jesli nie maja wolnych srodkow obrotowych to juz padli..., chyba ze nie beda placic pracownikom, ZUS, beda brali towar na dlugie terminy platnosci i nie placili... i kolo sie zamyka. Rzecz nie ma juz charakteru marginalnego... a chroniczny. Kredyt oczywiscie dostanie nie ten kto ma najbardziej realistyczny biznes-plan ale ten kto ma najwiekszy majatek ew. kontakty jak pan Jacek Merkel w Kredyt Banku - czyli firma moze miec klientow, dobry produkt, perspektywy rozwoju i pasc. A swiatla w tym tunelu nie widac ... Temat: LOJALNOSC DO FIRMY Wiesz wybacz, ale tu mówisz o linii sponsorowania, a nie o firmie z którą współpracujesz. Większość firm networkowych mają linie sponsorowania lepsze i gorsze. Wedlug mnie pomóc komuś to nie znaczy, aby wszystko robić za tę osobę, ale nauczyć jak ta osoba ma sama prowadzić biznes. Jeżeli ktoś zrozumiał network, to wie, że nie można rozbudować dużej firmy tylko sprzedając produkty, czy też tylko sponsorując ludzi. Jeżeli chcesz mieć duży sukces musisz szukać orłów, an nie kaczki (nie chce nikogo obrazić, nie określam ludzi, tylko ich sposoby myślenia), bo jak będziesz miał u siebie tylko kaczki i bedziesz je motywował, to nie bedziesz miał orłów, tylko zmotywowane kaczki, które znów będą tylko kaczkami, jak Ciebie nie będzie. Pokaż mi przynajmniej jedną osobę w wielkim biznesie, którą ktoś musi motywować, pokazywać jej wielki świat networku. Według mnie pokaż komuś co ma do dyspozycji, naucz go aby zrozumiał biznes, który robi, aby znał kolejne kroki, no i najważniejsze udostępni mu biznes w którym ma realną szanse na sukces. Piszesz, że niewielu wie na tym forum o czym piszesz, ja myślę, że się mylisz, ja myślę, że wiele osób na tym forum wie co piszesz. Jeżeli masz organizację, w której ludzie zarabiają pieniądze, które ich satysfakcjonują i to nie po dwóch, czy pięciu latach, ale po dwóch, czy pięciu miesiącach, to są te osoby odpowiednio zainteresowane dalszym rozwojem swojej firmy. Nie chodzi też o to aby te osoby skakały z miejsca na miejsce do różnych firm, ale wybacz jeżeli ktoś zaczyna biznes dla pieniędzy, to chce też te pieniądze zarabiać! Jeżeli chodzi o plany marketingowe to znam parę i mogę Cię zapewnić, że w większości planów opartych o różnice procentowe zostaniesz ukarany finasowo za to, że ktoś osiągnął ten sam poziom co Ty, jeżeli nie masz odpowiedniej szerokości, dzięki której dalej pozostaje różnica procentów. Ja znam wiele przypadków osób, które w jednym networku osągnęły niewiele, zmieniły działalność i odniosły wielki sukces. Istotne jest ale, aby kierować się logiką przy wyborze następnej firmy, a nie emocjami, bo można znowu wybrać zle. Jeżeli chodzi o piramidki finansowe to masz rację one płacą za tzw. "głowy", ale znam również firmy networkowe, które to robią, niektóre z nich są już na rynku polskim, moje osobiste zdanie na ten temat jest takie, że przy tego rodzajach planów marketingowych szanse mają tam tylko ludzie, którzy umieją dobrze innych przekonywać do podjęcia decyzji, a potem z samych produktów prowizje nie są już zadowalające. Cechą tych firm jest bardzo długa budowa na sucho na nowym rynku, obecnie mamy w Polsce też przykład takiej firmy , która bardzo dynamicznie buduje już około roku na sucho i ma właśnie taki plan. Przykre w tym jest tylko to, że jak wejdą na rynek przejdą po nim jak szarańcza i pozostawią mnóstwo ludzi z rozwianymi marzeniami i nadziejami. Wiesz jeszcze jedna refleksja, którą chciałbym się z Tobą podzielić: mianowicie network nie ma nic wspólnego z honorem, to BIZNES, sposób na zarabianie pieniędzy, możliwość rozbudowy swojego własnego przedsiębiorstwa. Tu nie chodzi też o sprzedawanie siebie, ale o logiczne sprawdzenie faktów, biznes musi byc dochodowy, bo jeżeli takim nie jest, a ktoś dalej taką działalność prowadzi, to poprostu jest to jego HOBBY, ale nie można już tu mówić o żadnym przedsięwzięciu finansowym. Piszesz dalej, że nie poszedłbyś na nic łatwiejszego, przepraszam ale nasz dzisiejszy świat w którym oboje żyjemy tylko dlatego się tak rozwinął, bo ludzie szukają ułatwień, ułatwienia są cechą rozwoju, tak powstają narzedzia itd., myślę, że dzisiaj jeździsz samochodem, a nie podróżujesz konno w odwiedziny? Jeżeli chodzi o zapatrzenie w siebie, to powinieneś to zmienić, powinieneś znać dobrze branże w której działasz, firmy które wchodzą na rynek ich plany marketingowe itd., to robi każda jedna firma na całym świecie. Tylko na podstawie analizy rynku jesteś w stanie stworzyć odpowiednią strategię biznesu. Jeśli zaś mówisz o propozycjach, które dostajesz, to albo trafiają do Ciebie nie te osoby, albo oceniasz ich oferty zbyt subiektywnie, wtedy każda inna oferta bedzie oczywiście gorsza, nawet jeżeli obiektywnie byłyby lepsza. Jeszcze jedno zdanie na temat ludzi, którzy działają w kilku networkach na raz. Zgodzę się z Tobą, że w ten sposób nigdzie nie można odnieść sukcesu. Błędem wielu ludzi jest zbyt szybkie działanie emocjonalne, a niestety niekierujące się logiką. Wśród tych osób jest wielu takich, którzy poprostu nie rozumieją czym jest network marketing. Prawdziwy network to TWOJE przedsiębiorstwo, to ludzie, których prowadzisz do sukcesu, to ludzie, którzy pójdą za Tobą. Firma, która stoi w zapleczu, to producent, czy dostawca towarów, on się może zmienić, ale ludzie którzy z Tobą pracują będą z Tobą nawet jeżeli zmienisz tę firmę, bo oni wiedzą, że to z Tobą mogą odnieść SUKCES. Temat: ile firm upada? Jeden najzwyklej powtórzył i najszkodliwsze mity idzie dalej jak następuje: ‘ 50% z niedawno założonych biznesów bankrutuje w pierwszy roku ich istnienie i z pozostawaniem 50% innym pójść wtargnął drugiego roku". { Ekstremalny wersja tego mitu twierdzi 90% tempa ofiary w pierwszym rok.) Ten mit często jest uwieczniony przez promotorów różnego ‘ głupiec - dowód" człowiek udający - plany biznesu. To jest cel ma przestraszyć ludzi od bycia przedsiębiorczy, od biorąc ich wiarę do ich własnych rąk. Pierwszy okrężna, brzydka rzecz w ten mit jest użyciem słowa ‘ bankrut". To jest używane by utworzyć obraz rodzinnego domu zaginiętego, uczuć rozpaczy i sensu całkowita katastrofa. W Australia mamy przez 1,160,000 nie - rolniczych biznesów sektora prywatnego, i w roku 2003-04 tam był 4055 biznesowymi bankructwami. To ma na myśli że tylko 0.35 % biznesów właciwie bankrutują. Drugi są numerami się. Faktycznie , wszechstronny badania, prowadził w USA na próbce 17 milion biznesów wyprodukowanych znacząco różne skutki: * 66% z biznesów utrzymuje się przy życiu dwa lata albo więcej * 50% utrzymuje się przy życiu sześć lat albo więcej. Nawet recesja rok (1992) nie był tak złym dla zaczynania biznesu – 47% biznesy nadal działały cztery lata później (HP, 2004). Ale to nie jest wszystko. Najznaczniej, wiele biznesów zamknięta chwila pomyślna: właściciel może odejść, sprzedać pomyślny biznes do innego przedsiębiorstwa albo dostać się atrakcyjna oferta pracy (zobacz Fig.1.) sam biznes może zmienić to jest prawny stan - na przykład od spółki do przedsiębiorstwa. Śnisz o zaczynaniu biznesu, ale zmartwiony o zawodzeniu? To jest ważny, by uświadomić sobie, że to jest OK, by zawieść. Dużo wysoce pomyślnego biznesu ludzie doświadczyli istotne niesprawności, nawet bankructwo. Tylko jak z coś co robisz w życiu – tylko przez robiąc coś co możemy naprawdę ‘ rzeczy pracy " . Nawet nie zdołany biznes może dać tobie wiedzę i umiejętności, które mogą pomóc osiągasz późniejszy sukces. Pan John Monash, który później stał się jednym Wielcy dowódcy Australii zawiedli w biznesie wcześniej. W końcu: właściwe biznesowe planowanie może pomóc, że identyfikujesz nie - wykonalnych pomysłów, jako dobrze jako pomniejszanie i zarządzanie ryzyka. To jest zdecydowanie warty robiąc. Ale jeśli twój pomysł jest całkowicie nowy jeden nie ma praktycznie żadnej drogi, by dowiedzieć się czy albo nie to będzie odnosiło sukces. Jeśli czujesz się, że twój pomysł idzie do pracy, mógłbyś mieć rację pomimo wszystkiego opinie do przeciwieństwa. Eksperci są często niewłaściwi: • ‘ Parker Brothers, ogromnie pomyślni producenci gry odrzucili jednego najpopularniejsze gry świata ‘ monopol" spowodowany by "52 podstawowego projektowania błędy"! • Bill Gates ogromnie nie docenił potencjału Internet. • Prawnik Henry Ford został doradzony przez doświadczonego bankiera: ‘ samochód jest tylko kaprysem. Koń jest tutaj, by pozostać." • eksperci IBM myśleli, że jest tylko miejsce dla 2- 3 komputerów dalej glob. W końcu, przykład z naszego własnego przydomowego podwórka: Bosnian kobieta od St. Alban przyszedł w górę z pomysłem ‘ mobilny weź - daleko". Rodzina i przyjaciele mówili ‘ żaden, ten nie będą pracowali " . Ale to zrobiło. Ona piecze ‘ prawdziwy Bosnian chleb" w nocy i jej mąż bierze to rynkowi byli ci sprzedaje się jak … dobrze, naleśniki. Teraz ona rozważać rozszerza jej biznes. Oczywiście , jest zawsze jakieś ryzyko w biznesie. To przychodzi z terenem. Ale – jeśli próbujesz i zawodzisz mógłbyś być nieszczęśliwy dla kilku miesięcy. Ale jeśli nie próbujesz ciebie mógłby żałować to co do reszty twojego życia. Pomyślny biznes może dać tobie mocne bezpieczeństwo niż jakaś kariera. Ty może założyć przedsiębiorstwo, że mógłbyś przejść do twoich dzieci albo sprzedałeś się kiedy zbliżając się do emerytury. Jeśli znajdujesz pomysł, który ma rację dla ciebie { i dla rynek) znajdziesz więcej niż tylko praca, nawet więcej niż finansowe bezpieczeństwo. Temat: "Fakt": Kaczyński bliżej Tuska PiS: nasz premier, nasz prezydent, nasz Chomeini Jaki jest cel Prawa i Sprawiedliwości? Jaki jest cel J.Kaczyńskiego? Odpowiedź jest jedna: dyktatura. 1. PiS w swym dalekosiężnym planie chce by Jarosław Kaczyński został tzw. „duchowym” przywódcą narodu, kimś takim jak swego czasu Chomeini w Iranie, czyli kimś takim, który za nic nie odpowiada a ma najwyższą dyktatorską władzę, wspomaganą ideologią. 2. Dlatego też J.Kaczyński nie chce pełnić oficjalnych funkcji państwowych, ale jednocześnie chce być najważniejszą osobą w państwie, której (nieformalnie ale w praktyce bardzo silnie) podlegał będzie i premier, i prezydent i, być może, Sejm i wszystkie instytucje. A taka była rola Chomeiniego w Iranie. Dlatego potrzebny mu jest premier z PiS (ale nie J.Kaczyński), dlatego potrzebny mu jest prezydent z PiS (w tym wypadku brat Lech), dlatego potrzebny mu jest przewodniczący Sejmu oraz przewodniczący Senatu – też z PiS. 3. Najważniejsze ogniwo do wprowadzenia tego planu dyktatury J.Kaczyńskiego, to wybór „swojego” człowieka na prezydenta. Bez tego cały plan upada. Stąd tak ogromny nacisk na zwycięstwo L.Kaczyńskiego i stąd „bratanie się” z każdym (nawet Lepperem, choć przecież tego się zarzekali), stąd obiecywanie wszystkiego. Po ewentualnych wygranych wyborach prezydenckich odeślą wszystkich z kwitkiem. Ale to już będzie po wyborach. A „władzy raz przejętej nigdy nie oddamy”. Podobnie zresztą czynili inni dyktatorzy w Europie: uzyskiwali ok. 30% poparcie, potem wchodzili w koalicję z byle kim, byleby tylko mieć władzę, a potem wszystkich eliminowali. 4. Deklaracje PiS i Kaczyńskich, że „tworzą zręby IV Rzeczypospolitej”, są jak najbardziej szczere. Deklaracje Marcinkiwicza, że przed zabraniem się za naprawę gospodarki, „wyczyszczą” Polskę, też są jak najbardziej szczere. Oni naprawdę chcą utworzyć nowe państwo, tym razem - w odróżnieniu od III Rzeczypospolitej - oparte na ideologii oraz na dyktatorskim przywódcy. Coś w rodzaju faszyzmu (narodowego socjalizmu) włoskiego. Biorą tu za wzór wprowadzanie socjo-komunizmu w Polsce pod koniec lat 40-ych. Podobnie jak komuniści, już zdefiniowali wroga, a są to grupy przeciwne przejęciu władzy przez PiS oraz Kaczyńskich. Dla komunistów był to Kościół katolicki oraz inteligencja przedwojenna, dla PiS oraz Kaczyńskich wrogami są tzw. „liberałowie”, którym to mianem określono praktycznie wszystkich, nie głosujących na PiS lub Kaczyńskich. Przypuszczam, że chciano je określić masonami, żydami, agentami itp., ale na razie było to zbyt ryzykowne. Pozostało więc słowo „liberał”, które traktuje się jak wyzwisko. Tak więc, na przykład na razie wrogiem nie jest komunista czy lepperowiec, o ile tylko głosuje na L.Kaczyńskiego. Wrogiem jest osoba, która wyraża inny pogląd lub która nie głosuje na L.Kaczyńskiego, czy innego PiS – owca. 5. Po ewentualnym przejęciu władzy odwoła się PiS (co zresztą już czyni) do swego – jak mówią – „prawdziwego” katolicyzmu i zdefiniuje grupę ludzi, którzy im są przeciwni, tzw. „szkodników”. I nie chodzi tu o jakiś sprzeciw wobec religii, czy opieszałość w wykonywaniu obowiązków religijnych. Nie. To będzie chodziło o obciążenia, zobowiązania i szarwarki czysto cywilne, których umocowaniem będą wg PiS jakoby obowiązki wynikające z religii. Na przykład zwiększy się daniny (niekoniecznie podatki), aby wspomóc biznes religijny o. Rydzyka, na przykład scentralizuje się i podda kontroli władzy dochody Kościoła (np. wysle się „komisarzy” , na przykład żądać się będzie różnych świadczeń, bo „w Bibli napisano co cesarskie, cesarzowi...”, na przykład zażąda się by katolicy wypełnili wszystkie zalecenia władzy partii katolickiej, którą PiS się tymczasem mianuje itp. Możliwości jest wiele. 6. To naprawdę do władzy prze dyktatura. Tym bardziej cyniczna, że dla realizacji katastrofalnych, niebezpiecznych i groźnych dla Polski i Polaków pomysłów, będzie wykorzystywała święty dla mnie i 90% Polaków język religii katolickiej. Temat: Rząd planuje podnieść podatki - ankieta Rząd przyjął wczoraj „Pakiet Antykryzysowy”. GW artykuł na ten tema zatytułowała: „na kryzys, czy na wybory?” Sugestia, że rząd ślimaczył się z przyjęciem pakietu, którego propozycję przedstawili pracodawcy i związkowcy już trzy miesiące temu, żeby zabłysnąć w ostatnim tygodniu kampanii wyborczej – jest dość czytelna. Ale przecież do żadne novum. Żaden rząd nie robi nic, co nie przekładałoby się na jakieś wybory. Opozycja pakiet skrytykowała. A ja pochwalę! Częściowo. Ma być elastyczny czas pracy. Gdy firma nie ma zamówień, pracownicy będą mogli pracować krócej – na przykład sześć godzin dziennie. Gdy zamówienia są – dłużej, na przykład dziesięć godzin, a pracodawca nie będzie musiał płacił wówczas za nadgodziny. Pracodawca będzie też mógł wymagać od pracownika przychodzenia do firmy w różnych godzinach, na przykład żeby przychodził rano, wychodził przed południem i wracał tuż przed północą. Też bez nadgodzin. A jak firma popadnie w kłopoty będzie mogła zmniejszyć pracownikom czas pracy i pensje. Rząd łaskawie chce zalegalizować normalność! Bo przecież w większość polskich firm to jest właśnie normą. Dzień pracy jest w nich zazwyczaj ośmiogodzinny – to znaczy od ósmej do ósmej. Oczywiście nie dotyczy to wielkich kolosów gospodarczych – w szczególności spółek skarbu państwa. W nich normalnie nie jest. Więc ten element „Pakietu” im się z pewnością przyda. No i na tym pochwał starczy! Rząd proponuje jeszcze tak zwane „postojowe” – czyli dopłaty z budżetu państwa dla firm, którym zamówienia spadną przynajmniej o jedną trzecią. Firma taka, zamiast zwalniać grupowo pracowników, wypłaci im minimalną pensję 1.276 zł brutto. Prawie połowę tej kwoty sfinansuje budżet państwa. Ma to być dla pracownika bardziej opłacalne niż pójście na zasiłek (575 zł brutto). Rząd zarezerwował na ten cel miliard złotych. Gdzie go „zarezerwował”? Ano oczywiście w „budżecie państwa”. W Norwegii odkryto w ubiegłym tygodniu nowe, podobno jedne z największych na Świecie, pokłady gazu? U nas rząd też coś odkrył, że sobie „w budżecie zarezerwował”? „Pakiet” ma pochłonąć półtora miliarda złotych pochodzących z Funduszu Pracy – czyli z podatków. Ale środków z Funduszu Pracy nie starczy więc rząd zrobił mały przeciek do prasy, że „analizuje możliwość podwyżki podstawowej stawki VAT i składki rentowej”. Co prawda Pan Minister Michał Boni stwierdził dziś w rozmowie z TVN CNBC Biznes, że „nie ma żadnej decyzji w tej sprawie” bo „najpierw musi zostać dokonany przegląd budżetowy”. Jak wypadnie „przegląd budżetowy” to mniej więcej wiadomo. Może dlatego dziennik „Polska. The Times” poinformował, że rząd planuje zwiększenie stawki VAT do 23% z obowiązującego dziś poziomu 22%. Ministerstwo Finansów szacuje, że wpływy do budżetu z tego tytułu wzrosną o 9 mld. zł. To ja mam plan: podnieśmy stawkę podstawowa VAT do maksymalnego poziomu dopuszczalnego w Unii – czyli 25%. Wówczas – licząc w sposób właściwy dla Ministerstwa Finansów – wpływy podatkowe do budżetu powinny wzrosnąć o 27 mld. zł. Ministerstwo myśli także o podwyższeniu preferencyjnej stawki VAT na usługi turystyczne i transportowe do poziomu podstawowego, którym ma być – jak rozumiem – 23%. Z tego tytułu wpływy mają się zwiększyć o kolejne 5-6 mld. zł. Ciekawe tylko, czy statystycy z Ministerstwa zapytali się brytyjskich turystów, którzy po osłabieniu się złotówki znowu zaczęli w Krakowie organizować sobie wieczory kawalerskie, czy nadal będą przyjeżdżać do Polski i płacić wyższy VAT, żeby uratować budżet ułożony przez poddanego Jej Królewskiej Mości Jana Vincenta Rostowskiego? Jakby tak się stało i ten ambitny plan udałoby się zrealizować, to wszyscy byśmy mogli pójść na przestojowe. A najlepiej, gdyby poszli na nie pracownicy Ministerstwa Finansów. Radość na myśl o takim rozwiązaniu mąci mi tylko jedno: „Pakiet” ma obowiązywać przez dwa lata. Rząd liczy na to, że w tym czasie kryzys się skończy. A już myślałem, że dzięki kryzysowi i zwiększeniu podatków nie będziemy musieli więcej pracować. A tu taka smutna niespodzianka: tak dobrze będzie tylko przez dwa lata. Temat: Biznes polityczny.... Biznes polityczny.... Polityka to niezły biznes i w przeciwieństwie do działalności gospodarczej nie wymaga kapitału początkowego w postaci konta z sześcioma zerami. Na wstępie należy wstąpić do partii.Oczywiście wybieramy taką,ktora znajduje się w czołówce rankingow a nie jakiegoś kanapowca.W partii należy opłacać składki bywać na zebraniach wykazać się jakas inicjatywą robić pozytywny szum wokół swojej osoby.Trzeba skupiać się wokół osób decyzyjnych i funkcyjnych,dobrze coś załatwić,znależć sponsora,poszerzyć grono sympatyków.Na imprezach integracyjnych,warto być przy lokalnym szefie,postawić wódkę no i najlepiej być osobą ustosunkowaną poza partią.Coś komus załatwić,"komuś" to ludziom z góry lokalnej. Od początku też należy się zdecydować na co stawiamy.Czy na karierę partyjną,dłuższą ale w perspektywie dającą większe zyski,czy też na karierę samorządową,szybszą ale mniej intratną.Nie jest też wykluczone,że z samorządu możemy przeskoczyć na szczebel centralny,ale to już zależy od naszego sprytu i jak szybko potrafimy skupić wokol siebie zainteresowanie jak największej liczby członków decyzyjnych. Pierwszym ważnym celem jest zabieganie o to,by wstawiono nas na listy wyborcze do rad gmin.Drugi a może równorzędny cel,to pozostawanie w szeregach tzw. fachowców,którzy po wygranych wyborach,obejmą strategiczne posady w spółkach radach nadzorczych,czy innych urzędach administracji ,gwarantujących niezłą kasę i ZuS.Cel trzeci i najważniejszy ,nie jest tak łatwo osiągnąć bo wymaga on stażu partyjnego dłuższego,cokolwiek miałoby to znaczyć w polskich warunkach,gdzie żywotnośc partii rzadko przekracza 10 lat. Tu jednak brany jest ogólny staż partyjny w rożnych partiach,jak przepracowane lata do emerytury. Gdy juz zasiądziemy w radzie gminy,możemy odetchnać,bo pierwszy krok na drodze biznesu politycznego mamy za sobą,a władza jest w naszych rękach nawet gdy jesteśmy w opozycji. Dieta,posiedzenie rady,szefowanie komisji,udział w komisji dają nam pieniądze,które w zależności od wielkości gminy są różne,ale zazwyczaj przekraczają średnią krajową bądż są jej równe. Nie mówię tu o rożnych dodatkowych funkcjach,które też są dodatkowo płatne,a zależą od naszej operatywności. Zostając radnym otwiera się przed nami cały urząd gminy.I to jest bardzo ważna acz niewymierna korzyść mandatu.Plan zagospodarowania przestrzennego nawet gdy nie istnieje,to wiemy które działki pójdą do sprzedaży i w jakiej kolejności,jak i kiedy będą prywatyzowane ZOZy,jakie są kryteria przetargów,jak będą przebiegać inwestycje itd.Posiadamy wiedzę oficjalną i nieoficjalną,składamy zapytania i mamy wgląd do wszystkich dokumentów.Zaprzyjażniamy się z paniami naczelniczkami i urzędniczkami.A jak to wszystko wykorzystamy to już zależy od nas samych. Uzyskując mandat uzyskujemy też wolność bo nie ma takiej siły,która utrzymałaby nas w partii z której startowaliśmy i partia matka o tym wie,przez co nas szanuje,bo grożba widma utraty swoich przedstawicieli w radzie jest poważna i ośmieszająca partię i pozbawiająca ją władzy. Zmiana barw partyjnych i klubów w radzie jest tak powszechna w polityce jak w piłce nożnej.W czasie kadencji może się okazać,ze radni reprezentują partię,która nie startowała w wyborach.Tak mamy w naszej radzie z PD.To tak jak w piłce mecz Legia Wisła,a po przerwie okazuje się,że gra już Legia z Cracovuią.Jest to przykład przejaskrawiony,bo w ustawionej piłce nożnej zmian klubowych można dokonywać po skończonym sezonie,a w wolnej radzie transfery się robi w trakcie rozgrywek. Powszechność zmian barw partyjnych stała się normą i nikogo to nie razi.Bo czy częste zmiany pracodawcy w czasie szalejącego bezrobocia są czymś nagannym? Następnym i kto wie czy nie najważniejszym krokiem w biznesie politycznym jest mieć owa" polityczną robotę"czy to w stukturach pionowych od radnego do rządu,czy też w poziomych urzędniczych od urzedów samorządowych do państwowych centralnych.W państwowym koszty można mnożyć i przechować klientelę w zależności od tego kto rządzi. I jeszcze jedno w trakcie trwania biznesu politycznego,nieustannie trzeba myśleć o przyszłości i to nie politycznej ale finansowej.BIznes polityczny to jednak mimo wszystko zależność i w czasie jego trwania należy zdobyć środki finansowe gwarantujące wolność. Temat: Kaspijska ropa i gaz coraz bliżzej Polski... Kaspijska ropa i gaz coraz bliżzej Polski... Sława! Jest pierwszy partner Kazachska narodowa firma paliwowa zaangażuje się w budowę rurociągu z Ukrainy do Polski do transportu kaspijskiej ropy Po kilku miesiącach przygotowań szefowie KazMunai Gazu i PERN Przyjaźń wczoraj w Astanie podpisali porozumienie w tej sprawie. W ubiegłym tygodniu wstępnie uzgodniono jego treść razem z szefem UkrTransNafty oraz przedstawicielem Komisji Europejskiej, która popiera inwestycję i dofinansowuje biznesplan. Memorandum to znak, że PERN i UkrTransNafta - dotąd samodzielnie przygotowujące projekt - teraz zyskały partnera mającego dostęp do złóż kaspijskiej ropy i do pieniędzy. Dalsze plany KazMunai Gaz wydobywa obecnie 12 mln t ropy rocznie, za pięć lat będzie to dwa razy tyle (24 mln t). W 2015 r. planuje się sprzedaż 30 mln t rocznie. W samym Kazachstanie zasoby ropy naftowej szacowane są na 8 mld ton. Obecnie wydobywa się ok. 54 mln t, a za 10 lat będzie to niemal trzy razy tyle (150 mln t). W memorandum zaznaczono, że kazachski koncern może zaangażować się kapitałowo w projekt, na przykład przystępując do spółki polsko-ukraińskiej i obejmując w niej udziały. Inne możliwości to bezpośrednie dofinansowanie budowy lub wieloletnia umowa na transport ropy nowym rurociągiem. Będzie on biegł z miejscowości Brody do Płocka. W Brodach kończy się ropociąg z Odessy, a w Płocku zaczyna ropociąg do Gdańska, skąd dalej przez Bałtyk surowiec kaspijski może być transportowany do Europy Zachodniej. Odcinek ukraińsko- polski do Płocka (ok. 540 km długości) będzie mógł przesyłać minimum 25 mln t ropy rocznie. Ma powstać już na przełomie 2008 i 2009 r. - taki plan przedstawił wczoraj w Astanie przed podpisaniem memorandum szef PERN Wojciech Tabiś. Koszty inwestycji szacuje się na minimum 450 mln euro. Na początku przyszłego roku będzie gotowy biznesplan wraz z analizami możliwości pozyskania ropy i odbiorców dla niej w Europie. W przyszłym tygodniu znane będzie konsorcjum firm, które przygotuje te dokumenty. Finansuje je Unia Europejska - przeznaczyła na ten cel 2 mln euro. Nie tylko ropociąg Znacznie trudniej niż w przypadku ropociągu będzie innym polskim firmom uzyskać z KazMunai Gazem porozumienie w sprawie dostępu do złóż kaspijskich. Minister gospodarki Jacek Piechota starał się wczoraj w Astanie przekonać ministra energetyki, by poparł ten rodzaj współpracy, ale bez skutku. Władimir Szkolnikow stwierdził, że nie może wskazywać firmie KazMunai Gaz kierunków współpracy. - To byłoby niezręczne. Jest to wprawdzie koncern narodowy, ale też spółka akcyjna, zatem musi być dochodowa - dodał minister energetyki. Przyznał też, że KazMunai Gaz otrzymuje wiele ofert współpracy od różnych firm, polskie nie są jedynymi. - Ale jeśli polska oferta będzie najlepsza, zostanie przyjęta - powiedział kazachski minister. Największe polskie firmy sektora: PKN Orlen, Grupa Lotos i Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo, zawarły w czerwcu umowę o wspólnym poszukiwaniu możliwości eksploatacji złóż ropy i gazu poza granicami Polski. Wówczas zgodnie też przyznały, że Kazachstan jest dla nich interesującym krajem. Jeszcze wcześniej o porozumienie z KazMunai Gazem zabiegało samodzielnie PGNiG, ale bez żadnego skutku. Kazachskie oczekiwania Wczorajsze stanowisko ministra energetyki to jasny sygnał, że dostęp do pól i koncesji będzie bardzo trudny. Wiadomo też, że kazachski rząd oczekiwać będzie czegoś w zamian. Być może chodzi o udział w prywatyzacji firm sektora paliwowego i gazowego. Wczoraj o takie możliwości pytali przedstawiciele rządu kazachskiego. Jak dotąd jedyną obecną w tym kraju firmą z branży jest należąca do Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa krakowska spółka Poszukiwania Nafty i Gazu. Wykonuje od ośmiu lat prace wiertnicze na zlecenie zachodnich firm obecnych w Kazachstanie. Ma jednak duże problemy z uzyskaniem zgody na zatrudnienie na miejscu polskich specjalistów. Daje pracę 350 Kazachom, a potrzebuje ok. 120 osób z Polski. Mimo kilku prób spółka nie otrzymała dla nich zezwoleń. AGNIESZKA ŁAKOMA z Astany www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_050708/ekonomia/ekonomia_a_3.html Pozdrawiam i zapraszam na: Forum Słowiańskie Temat: W MLM-ach nie wszystko jest OK Cd postu poprzedniego Ba jeszcze jedna sprawa, o której mało się mówi. W której umowie (regulaminie) jest napisane, że firma może rozwiązać umowę. Prawie w każdej. W którymś z postów czytałem o rozwiązaniu umowy, bo coś tam...??? Budujemy dużą organizację i nagle firma wypowiada nam umowę bez podania przyczyny. To jest jeden z powodów, dla którego zacząłem się przyglądać innym firmom (na szczęście nigdy nie znalazłem się w takiej sytuacji, ale dotknąć może to każdego). O dziwo, znalazłem taką!!! Większość firm zastrzega sobie, że nie można podejmować współpracy z innymi sieciami. Prowadząc skład budowlany nie możemy współpracować z kilkoma producentami cegieł? Podobno budujemy nasz własny biznes i to my o nim decydujemy. To dlaczego firmy nas straszą, że zabiorą nam naszą organizację. W imię czego. Plan marketingowy to też umowa, nasze bezpieczeństwo i warunki wspołpracy. Firma dostarcza nam produkty – jak hurtownia do sklepu. Dlaczego coraz częściej słyszymy w strukturach „Jak zaczniesz współpracę z inną firmą, to rozwiążą z Tobą umowę”. MLM w Polskim wykonaniu (nie każdego się to tyczy) zaczął przyjmować bardzo dziwną formę ochrony struktur przed innymi firmami. To o czym osoba zaczynająca ten wątek napisała, poczęści jest spowodowane takim właśnie podejściem. Ale nad tym sami musimy się zastanowić. Jeżeli firma ma produkt, który nie koliduje z oferowanym przez nas dotychczas i mamy pojęcie jak budować biznes, to trzeba się dobrze jej przyjrzeć i rozważyć współpracę. Pisałem, że wspołpracuję z dwoma firmami i jedną jest AKUNA, drugą nowa firma o nazwie AJRA.eu. AJRA właśnie dobrze zabezpiecza NASZE interesy i dlatego pisałem O DZIWO! Jest jeszcze jedna sprawa, którą chcę podkreślić. Przynależność poszczególnych firm do Stowarzyszenia Firm MLM-owych, nie stanowi o tym czy dana firma jest lepsza czy gorsza od innych. Przykład: wiele hoteli należy do Stowarzyszenia Hoteli Polskich, ale jeszcze więcej nie. Czy znaczy to, że tylko te hotele, które mają członkostwo są lepsze od innych. Na rynku jest wiele nowych firm MLM-owych, które nie przynależą do tej organizacji, a wg mnie mają duże powodzenie w Polsce i działają całkiem legalnie. Niektóre z nich są młode, inne stare lecz dopiero wkraczajace na nasz rynek. Nie możemy generalizować, że te młode są złe. Reasumując to wszystko stwierdzam, że w MLM-mie może być OK. Dużo zależy od firm, ale jeszcze więcej od nas. To my wybieramy firmę i decydujemy dlaczego chcemy z nią pracować. Wybieramy o ile zaczniemy rozumieć system. Jeżeli jesteśmy młodymi dystrybutorami, to wstępujemy do danej firmy pod wpływem emocji. A w biznesie emocje są ważne, lecz jeżeli mamy współpracować przez kilka-kilkanaście lat to musimy jak najszybciej dowiedzieć się najdrobniejszych szczegółów dotyczących zasad pracy w MLM-ie i gwarancji ze strony firmy. Temat: Czy w Radzie Miasta powstanie klub Partii Demok... Czy w Radzie Miasta powstanie klub Partii Demok... Polityka to niezły biznes i w przeciwieństwie do działalności gospodarczej nie wymaga kapitału początkowego w postaci konta z sześcioma zerami. Na wstępie należy wstąpić do partii.Oczywiście wybieramy taką,ktora znajduje się w czołówce rankingow a nie jakiegoś kanapowca.W partii należy opłacać składki bywać na zebraniach wykazać się jakas inicjatywą robić pozytywny szum wokół swojej osoby.Trzeba skupiać się wokół osób decyzyjnych i funkcyjnych,dobrze coś załatwić,znależć sponsora,poszerzyć grono sympatyków.Na imprezach integracyjnych,warto być przy lokalnym szefie,postawić wódkę no i najlepiej być osobą ustosunkowaną poza partią.Coś komus załatwić,"komuś" to ludziom z góry lokalnej. Od początku też należy się zdecydować na co stawiamy.Czy na karierę partyjną,dłuższą ale w perspektywie dającą większe zyski,czy też na karierę samorządową,szybszą ale mniej intratną.Nie jest też wykluczone,że z samorządu możemy przeskoczyć na szczebel centralny,ale to już zależy od naszego sprytu i jak szybko potrafimy skupić wokol siebie zainteresowanie jak największej liczby członków decyzyjnych. Pierwszym ważnym celem jest zabieganie o to,by wstawiono nas na listy wyborcze do rad gmin.Drugi a może równorzędny cel,to pozostawanie w szeregach tzw. fachowców,którzy po wygranych wyborach,obejmą strategiczne posady w spółkach radach nadzorczych,czy innych urzędach administracji ,gwarantujących niezłą kasę i ZuS.Cel trzeci i najważniejszy ,nie jest tak łatwo osiągnąć bo wymaga on stażu partyjnego dłuższego,cokolwiek miałoby to znaczyć w polskich warunkach,gdzie żywotnośc partii rzadko przekracza 10 lat. Tu jednak brany jest ogólny staż partyjny w rożnych partiach,jak przepracowane lata do emerytury. Gdy juz zasiądziemy w radzie gminy,możemy odetchnać,bo pierwszy krok na drodze biznesu politycznego mamy za sobą,a władza jest w naszych rękach nawet gdy jesteśmy w opozycji. Dieta,posiedzenie rady,szefowanie komisji,udział w komisji dają nam pieniądze,które w zależności od wielkości gminy są różne,ale zazwyczaj przekraczają średnią krajową bądż są jej równe. Nie mówię tu o rożnych dodatkowych funkcjach,które też są dodatkowo płatne,a zależą od naszej operatywności. Zostając radnym otwiera się przed nami cały urząd gminy.I to jest bardzo ważna acz niewymierna korzyść mandatu.Plan zagospodarowania przestrzennego nawet gdy nie istnieje,to wiemy które działki pójdą do sprzedaży i w jakiej kolejności,jak i kiedy będą prywatyzowane ZOZy,jakie są kryteria przetargów,jak będą przebiegać inwestycje itd.Posiadamy wiedzę oficjalną i nieoficjalną,składamy zapytania i mamy wgląd do wszystkich dokumentów.Zaprzyjażniamy się z paniami naczelniczkami i urzędniczkami.A jak to wszystko wykorzystamy to już zależy od nas samych. Uzyskując mandat uzyskujemy też wolność bo nie ma takiej siły,która utrzymałaby nas w partii z której startowaliśmy i partia matka o tym wie,przez co nas szanuje,bo grożba widma utraty swoich przedstawicieli w radzie jest poważna i ośmieszająca partię i pozbawiająca ją władzy. Zmiana barw partyjnych i klubów w radzie jest tak powszechna w polityce jak w piłce nożnej.W czasie kadencji może się okazać,ze radni reprezentują partię,która nie startowała w wyborach.Tak mamy w naszej radzie z PD.To tak jak w piłce mecz Legia Wisła,a po przerwie okazuje się,że gra już Legia z Cracovuią.Jest to przykład przejaskrawiony,bo w ustawionej piłce nożnej zmian klubowych można dokonywać po skończonym sezonie,a w wolnej radzie transfery się robi w trakcie rozgrywek. Powszechność zmian barw partyjnych stała się normą i nikogo to nie razi.Bo czy częste zmiany pracodawcy w czasie szalejącego bezrobocia są czymś nagannym? Następnym i kto wie czy nie najważniejszym krokiem w biznesie politycznym jest mieć owa" polityczną robotę"czy to w stukturach pionowych od radnego do rządu,czy też w poziomych urzędniczych od urzedów samorządowych do państwowych centralnych.W państwowym koszty można mnożyć i przechować klientelę w zależności od tego kto rządzi. I jeszcze jedno w trakcie trwania biznesu politycznego,nieustannie trzeba myśleć o przyszłości i to nie politycznej ale finansowej.BIznes polityczny to jednak mimo wszystko zależność i w czasie jego trwania należy zdobyć środki finansowe gwarantujące wolność. Temat: Blizej hubu w Gdańsku:))) HUb naftowy:)) Sława! biznes.onet.pl/w-polsce-powstanie-baltyckie-centrum-handlu-ropa,18567,1583082,1,prasa-detal W Polsce powstanie bałtyckie centrum handlu ropą4 listopada 2009 »PERN inwestuje w bazę naftową w Gdańsku. Poprawi ona nasze bezpieczeństwo energetyczne, a do tego zwiększy przychody spółki. Choć budowa jeszcze się nie zaczęła, PERN ma już tłum klientów. Inwestycja Przedsiębiorstwa Eksploatacji Rurociągów Naftowych (PERN) to wielka baza przeładunkowo-magazynowa. – Jej istnienie, w połączeniu z naszymi zdolnościami przeładunkowymi w Naftoporcie i naszą funkcjonującą już bazą w Gdańsku sprawia, że w razie kryzysu, na który musimy być przygotowani, Polska będzie miała rzeczywistą zdolność odbioru ropy i paliw. Takie zaplecze pozwoli nam przetrwać, gdyby miał być realizowany czarny scenariusz, czyli wstrzymanie dostaw rurociągiem Przyjaźń – wyjaśnia Robert Soszyński, prezes PERN. Więcej z branży Energetyka i Surowce Renomowany partner Nowa baza będzie obiektem komercyjnym. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, państwowej spółce udało się pozyskać do tego przedsięwzięcia holenderską firmę Vopak, czyli światowego giganta na rynku magazynowania ropy i produktów naftowych. W PERN nie potwierdzają tych informacji. – Jesteśmy na ukończeniu rozmów z naszym przyszłym partnerem. Powiem tylko, że jest on w stanie przynieść nam wielu klientów, a my możemy na tym świetnie zarabiać – podkreśla Robert Soszyński. Choć nie wbito jeszcze łopaty w ziemię, w kolejce ustawił się tłum chętnych na usługi, które zaoferuje gdańska baza. Jak ustaliliśmy, PERN ma już obłożenie na 50 proc. jej pojemności. Nic dziwnego, dzięki potężnemu inwestorowi (będzie miał 50 proc. udziałów w spółce celowej, która powstanie za dwa, trzy miesiące) baza ma stać się regionalnym centrum handlu ropą i paliwami. Takie oferty, jakie zaproponuje, mają dziś w Europie tylko duże porty morskie, jak Rotterdam czy Hamburg. Chodzi o bardzo dużą gamę usług w sektorze paliwowo-naftowym: od przechowywania po przeładowywanie produktów z małych statków na duże. Takiej oferty nie ma nie tylko w Polsce, ale brakuje jej również w całym regionie Bałtyku. Szacuje się więc, że nakłady na gdańską bazę, która ma zacząć działać już za dwa lata, zwrócą się w ciągu dekady. Nie tylko Naftoport Nowa baza w gdańskim Porcie Północnym stanie się jednym z kluczowych obiektów logistyki paliwowej w kraju – będzie połączona prawdopodobnie nie tylko z Naftoportem, ale również krajową siecią rurociągów produktowych i naftowych oraz magazynami. Jak na razie Naftoport to jedyny w Polsce port naftowy – przeładowuje w ciągu roku 7–9 mln ton ropy i paliw (ropa stanowi 85 proc. przeładunków). Stąd w świat tankowcami wysyłany jest rosyjski surowiec, który do Polski dostarczany jest rurociągiem Przyjaźń; odbierane są tu także dostawy ropy i paliw, m.in. dla Orlenu i Lotosu. W ubiegłym roku do Naftoportu przypłynęło w sumie 176 statków. Połączenie z siecią Projektowany obiekt PERN-u ma też korzystać z dodatkowego zaplecza magazynowego w postaci istniejącej już bazy w Gdańsku-Górkach Zachodnich (pojemność zbiorników to 200 tys. m sześc.; mają być jeszcze rozbudowywane), a być może również z kawern solnych. Chodzi o podziemne magazyny przeznaczone do składowania ropy i oleju napędowego, które PERN planuje uruchomić na Pomorzu. Rozważanych jest kilka lokalizacji pod tę inwestycję, ale największe szanse ma Dębogórze w gminie Kosakowo. Kawerny najwcześniej mogą zostać wybudowane za pięć lat. Plan zakłada, że umożliwią przechowywanie co najmniej 1 mln m sześc. ropy i paliw. Baza planowana przez PERN świadczy o tym, że inwestycje mające na celu zwiększenie bezpieczeństwa energetycznego Polski wcale nie muszą być deficytowe. Przykład bazy w Gdańsku burzy obiegowe opinie, według których dywersyfikacja kierunków i źródeł zaopatrzenia w surowce, czyli de facto uniezależnienie od dostaw nośników energii z Rosji, musi być nie tylko kosztowna, ale również mało opłacalna. Michał Duszczyk Forum Słowiańskie gg 1728585 Temat: Panowie i panie. Urzędnikom wszelakim? cd. - Ale gdyby zwolnić nagle te legiony urzędników, to co z nimi potem. Urzędnik, łagodniejszy z natury od górnika, nie pójdzie wybijać szyb w gmachu URM, ale żołądek też ma. - Ja opowiem, jak z przerostami biurokracji poradziła sobie Kanada, gdzie długo mieszkałem i nauczałem. Oni też w połowie lat 90. spostrzegli, że zjada ich olbrzymi aparat urzędniczy i że mają ogromny deficyt budżetowy, który sami powołali do życia. I wprowadzili plan Martena, według którego zwolniono z pracy 45 tysięcy urzędników, ale państwo dało im kredyty - do miliona dolarów kanadyjskich - bardzo atrakcyjne, bo dwa razy tańsze od obowiązujących. No i ci ludzie pozakładali własne firmy lub weszli z tymi pieniędzmi do rozmaitych spółek. Ba, oni stali się bardzo atrakcyjnymi partnerami w biznesie ze względu na tę taniość kredytu właśnie. I Kanada, która w 1995 roku miała 500 miliardów dolarów deficytu, odbiła się mocno i ma teraz budżet dodatni. - Czy w Polsce byłoby to realne? - Nie, bo my nie mamy państwowych banków, które mogłyby udzielić takich tanich kredytów. - A Narodowy Bank Polski? - On się ma sprywatyzować, więc nie zechciałby uczestniczyć w takiej operacji. - A prywatne banki nie dadzą takiego taniego kredytu? - Oczywiście, że nie, bo one wypatrują tylko zysku, który dziś najlepiej robić nie na pożyczaniu pieniędzy biznesowi, lecz na kupowaniu obligacji od państwa polskiego. Banki zgromadziły sobie pakiety pięcioletnich, oprocentowanych wysoko obligacji i czekają na zysk. Po co mają ryzykować i udzielać kredytów na inwestycje prywatnemu biznesowi. Dziś, żeby dostać taki kredyt, wcale nie tani, trzeba mieć zabezpieczenie rzędu 100 procent. Jak w takich warunkach ma się rozwijać biznes? - Uda się Hausnerowi zreformować i uratować budżet? - Ten plan, choć okrzyczany jako przełomowy, jest bardzo minimalny. On w mikroskopijnym stopniu ogranicza klasę rządzącą. Poza tym, jeśli chodzi o budżet, to stąpa nad przepaścią. Ociera się o granice bezpieczeństwa, o te śmiertelne 60 procent budżetu, powyżej których deficyt powoduje upadek finansów państwa. Hausner założył sobie na przykład, że deficyt w 2006 roku wyniesie 59,5 procent budżetu. Jak można zakładać i zostawiać sobie tak mały margines?! Myślę, że Hausnerowi nie uda się w pełni zrealizować wszystkiego, co nam obiecuje. - Może zatem Unia nas uratuje? - Unia to potężna biurokracja. 33 tysiące urzędników - z punktu widzenia teorii organizacji, Unia jest ciałem zarządzanym fatalnie. Europa to centralne planowanie, limity, socjalizm. Gdybym był premierem, nie podpisałbym aktu akcesyjnego, bo trudno podpisać coś, co ma 6 tysięcy stron i waży pięć i pół kilo? Jak to przeczytać, zrozumieć? Wie pan, ile miał stron akt akcesyjny Meksyku i Kanady do NAFTA, Północnoamerykańskiej Strefy Wolnego Handlu? Dwie strony maszynopisu! No i ta europejska korupcja, potężna korupcja na wysokim szczeblu. Bo na Zachodzie jest tak, że nie weźmie w łapę policjant, nie weźmie lekarz, nie weźmie nauczyciel, ale weźmie komisarz z UE. Dlatego Europa nie ma szans z Ameryką. Strona 2 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 106 rezultatów • 1, 2, 3 |