bizes plan Przykładowy

Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: bizes plan Przykładowy




Temat: Królowa podbija cenę mojego nissana :-)
Królowa podbija cenę mojego nissana :-)
No bo tak.

Jadę sobie niedawno samochodem i pod salonem Citroëna stoi sobie taki sam
Nissan jak mój i ma napisane na szybie przedniej "Citroën zapłacił za mnie
2000 funtów". Myślę sobie "nie od dziś dealerzy skupują stare auta a teraz
zrobią wszystko żeby sprzedać - ciekawe jaką furę trzeba kupić żeby dostać
2000 za takiego starego klonkra"

No ale sobie dzisiaj jadę koło salonu Suzuki a tam stoi stare Punto i jest
napisane "Suzuki zapłaciło za mnie 2500 funtów". Co jest do cholery.

W końcu przerwa mi wypadła koło salonu Skody. I tam stała Skoda Fabia, na
której było napisane że po uwzględnieniu "scrappage allowance" i promocji
"happy scrappage skoda" mogę sobie ją nabyć o 2630 funtów taniej.

Okazuje się, że rząd Jej Królewskiej Mości wprowadził jakiś program walki z
zatruciem środowiska przy jednoczesnym ratowaniu rynku samochodowego. Dziwnym
trafem jednak obrano nieco inny kurs niż w kraju moim ojczystym i zamiast
dosrywać ludziom podatkami ekologicznymi proponuje im się pomoc w zakupie
nowego: dostaną 1000 funtów pod warunkiem, że sprzedawca dorzuci co najmniej
drugie tyle.

W połączeniu z różnymi innymi ofertami można kupić auto za grosze!

Najbardziej rozwalił mnie ten przykład:
www.scrappage.org.uk/citroendetail.php?id=165
Nowy Xara picasso, z klimatyzacją i paroma bajerami za ok. 50 000 złotych!
(nie żeby mi się podobał, ale za połowę jego zwykłej ceny to mógłbym takiego
mieć :P)

Albo np. ta skoda którą sobie oglądałem dzisiaj. Aż sobie porównałem w
internecie. Po dzisiejszym kursie niecałe 30 000 złotych. Wersja najsłabsza i
podstawowa 1.2. Tylko że w Polsce podstawowa wersja to ma okna na korbkę,
niedzielone oparcie siedzeń a tutaj wszystko w standarcie, 4 głośniki, CD z
mp3kami, regulowane wysokościowo siedzenie kierowcy (mój tato zapłacił za ten
bajer jak za zboże jak kupował fabię) i takie tam różne "luksusy" jak 4
poduszki i ESP na przykład.

Miałem taki plan, żeby sobie odłożyć ze 2000 funtów przez wakacje, dobrać z
banku tysiąc i kupić kilkuletnie autko wyższej klasy, ale właściwie to miało
być "bo lubię" bo mi za bardzo takie nie potrzebne, głównie jeżdżę sam,
czasami we dwójkę, sporadycznie we czwórkę jak znajomi z nami jadą na wycieczkę.

I tak się zastanawiam, może jednak warto się nad tym zastanowić? Stać by mnie
chyba było spłacać kredyt w wysokości kilku godzin pracy tygodniowo,
tymbardziej, że miałbym chyba prawo oczekiwać, że mi się nie będzie psuć :-)
No i pali mniej i podatek o połowę niższy... (a jak się kupi jakieś małe
toczydełko to nawet 5,5 raza niższy).

Muszę to rozgryźć, bo choć nie wiem, czy mnie stać na samochód za kilka
tysięcy więcej. Z drugiej strony i tak planowaliśmy za gdzieś rok kupić jakieś
małe autko dla mojej M więc może to by była opcja?

Kia Picanto full wypas (klima, elektryka, bajery, pełny bak paliwa i darmowe
pucowanie u dilera do końca życia) mogę mieć za około 5000 funtów (25000
złotych). I do tego gwarancja na 7 lat... Może kupić, przemęczyć się przez rok
takim toczydełkiem a potem sobie kupię coś fajnego a ten zostanie dla Magdy?

Zresztą od niecałych 5200 zaczynają się Kie Rio...

Zobaczę ile odłożę przez lato, ale się trochę nakręciłem...

Jakby się udało, to to by był biznes stulecia, kupic auto za 500 funtów,
pojeździć 3 lata i zbyć za 5 razy tyle :D






Temat: Nabija się z mojej pracy, a mi jest głupio
> on uwaza, ze to co robie jest glupie i nie daje tyle forsy ile
> trzeba, sam zaś usiłuje pracować w systemie MLM (multi-level
> mrketing), ale mu nie wychodzi, wiec oczekuje, ze ja mu pomoge.

Mamy tu dwa osobne problemy:
1) przeciwstawienie jego pracy i twojej;
2) jego oczekiwania odnośnie twojego zaangażowania.

Ad 1)
Twoja praca jest bezpośrednia, tzn. wykonujesz swoje
obowiązki i dostajesz swoje wynagrodzenie. Wszystko jest
dobrze określone i przewidywalne (o ile nie spadnie
na Polskę meteoryt...).
Jego MLM to budowanie systemu sprzedaży, który może
przynieść dodatni dochód w odległej perspektywie.
Niestety, bardzo odległej i bardzo niepewnej.
To trzeba przemyśleć i konkretnie wytłumaczyć,
tak jak naganiacze z MLM tłumaczą - prostymi słowami.
Na przykład mówią: wskaż 50 ludzi i każdy z nich wskaże
50 ludzi - i już masz 2500 potencjalnych klientów.
Słabymi punktami są tu: (1) każdy z 50 ludzi ma ochotę
się w to bawić; (2) ludzie wskazani przez moich znajomych
nie będą wskazywani wielokrotnie; (3) potencjalni klienci
nie nacięli się jeszcze na MLM i zechcą cokolwiek kupić;
(4) nakłady na odwiedzenie 2500 ludzi mogą być wyższe niż
obroty, nie mówiąc o zyskach.

Czy wiesz, że:
- 30% dochodów korporacji Amway pochodzi ze sprzedaży
materiałów edukacyjnych.
- Do kieszeni 0,2% najbardziej zasłużonych dystrybutorów
trafia 95% dochodów ze sprzedaży produktów korporacji
Amway. (z filmu "Witajcie W Życiu")

Zapytaj go o konkretne wskaźniki, tzn. czego się spodziewa
za dwa miesiące, za rok, za trzy lata; i na czym opiera
swoje plany. Problem jest taki, że ludzie w MLM rzeczywiście
budują wielki biznes, ale nie dla siebie, tylko dla osób
o kilka "poziomów" wcześniejszych. Naganiacze pytają
"co jest twoim marzeniem?", a potem mówią "MLM ci to
zapewni". Wierzyc im, to jest wielka naiwność.

Ad 2)
Twój facet czuje się bardzo młody. On jest w stanie poświęcić
parę lat swojego życia na spełnianie cudzych życzeń tylko
dlatego, że ta osoba obiecuje mu gruszki na wierzbie.
Jest również niepewny siebie - poszukuje kogoś, kto będzie
mu obiecywać świetlaną przyszłość za wypełnianie jego życzeń.
To nie jest tak, że twojego faceta dopadli zbójcy - oszuści
i go zniewolili, zrobili mu pranie mózgu. To on sam poszedł
chętnie na lep ich obietnic bez pokrycia, zabronił sobie
myśleć negatywnie o ich metodach. Dlaczego? Bo chce by kto
inny ponosił odpowiedzialność za niego. Ty musisz zdać sobie
sprawę z tego, że kiedy mu nie wyjdzie z MLM to będzie
twoja wina. Niezależnie czy będziesz go wspierać czy
zniechęcać, to będzie twoja wina.

> Co mam robić?
Powiedz, że jeśli masz poświęcić mu i jego biznesowi
choćby jeden dzień, to musi pokazać ci biznesplan. Każdy
inwestor żąda biznesplanu, i ty zrób tak samo. Nie pozwól
mu opowiadać bajeczek, nie zgódź się na radosne szkice
czy wykresy, zażądaj normalnego biznesplanu.
To go powinno otrzeźwić.






Temat: Kogo wystawi Tusk?
wylogowany.pielegniarz napisał:

> vargtimmen napisał:
>
>
> > Jedni i drudzy, choć nieco inaczej. Prawica, sama z siebie, jest postrzeg
> ana
> > jako zagrożenie. Przyjrzyj się polskim prawicowcom... który nie jest nisz
> czony?
> >
> > Kaczyńscy, z kolei, z wielką gorliwością i skutecznością antagonizowali w
> obec
> > siebie całe środowiska; do tego, nie tyle zmniejszali państwo i biurokrac
> ję, co
> > zastępowali ludzi "układu" ludźmi swoimi.
>
> TKM to nie żadne zagrożenie, walka o strefy wpływów.

Oj, PiS nie proponował prostego TKM, dotyczącego stanowisk politycznych lub
zależnych wprost od polityki. Plan był ambitniejszy, chodziło o przeoranie afery
publicznej w Polsce i głębokie zmiany w wielu środowiskach (jak utrzymywali):
urzędniczych (korupcja), służby, do dna (oczywiste), wymiar sprawiedliwości
(nominacje sędziów), prawniczych (atak na korporacje), medyczynych (korupcja),
akademickich (lustracja, planowana kreacja spec-instytucji badawczych),
medialnych (media publiczne + lustracja + gra teczkami - casusy Subotica,
Stokrotki). Nawet biznes dzielili na pradzwiyc (ich) i oszukańczo-agenturalny
(nie ich). Acha i jeszcze Kościół. O ile pamiętam, PiS się jakoś zdołał
zamieszać w przypadek prawie-prymasa Wielgusa. No, bardzo szeroko brali.

>
> > A do tego, stanowili dla pewnych grup
> > zagrożenie, typowe dla prawicy.
>
> Na przykład dla jakich?

Opisałem to już w paragrafie wyżej, zerknij tam prosze.

> Bo mi się wydaje, że właśnie PiS nie stanowi żadnego
> zagrożenia, bo choć głośno krzyczy, to jest łatwym celem do
> dyskredytowania i atakowania.
>

No, to się okazało dopiero wtedy, gdy przegrali wybory. A gdyby wygrali i byli w
tak komfortowej sytuacji jak PO? Gdymy młodzież nie poszła hurmem na wybory, to
byłby prawdopodobny scenariusz.

> > Dam przykład. Nie wiem, czy pamiętasz negocjacje Traktatu
> > Lizbońskiego. Dokładnie w tym czasie, powstało słynne
> > "kartoflane" przezwisko,

(...)

> > Wniosek: część z agresji wobec Kaczyńskich i
> > eksponowania ich słabości w
> > mediach ma źródła w konfliktach interesów.
>
>
> To było na fali niechęci do Kaczyńskiego.

A ta niechęć miała, w znaczenj mierze, źródła w walce o różne grupowe interesy.
Także w podstawowych błędach pijarowskuch Kaczyńskich. rzecz jasna oraz w
pewnych ich cechach.

>

> > > Drugi raz już na niego nie zagłosuję.
> > >
> >
> > Jasne, a na kogo zagłosujesz? ;)
>
> A kto startuje:)?
>

Kandydat Platformy ;)

>
> > Błazna. Owszem, mnie jego konwencja nigdy nie przeszkadzała,
> > przeciwnie, uważam ją za twórczą. No ale czasy są takie, że
> > okrągłe wyświechtane zdania bez treści
> > to podstawa "komunikacji z wyborcą".
>
>
> Aha. Czyli uważasz, że błazen nadawałby się na lidera poważnej partii?

Boję się, że masz rację, a odpowiedź brzmi: nie (dotyczy europejskiego systemu
partyjnego). Z dwóch powodów: dobry błazen jest indywidualistą i bliżej mu do
elitaryzmu niż demokracjki.

Tam, gdzie liczy się jednostka i jej mądrość, widać przykłady pewnego komedianta
i jednego zawodowego cyborga, którzy odnieśli wielkie polityczne sukcesy. W
takim liberalnym systemie, mądry błazem miałby szanse.




Temat: dom małego dziecka w Łodzi-pomóźcie
czuje sie dotknieta tym jak latwo wam jest mnei skrytykowac.
Nie znacie mnie i nie wiecei (bo niby skad) ze wiele lat zajmowalam sie pomoca
dla dzici. Bylam zalozycielem oragnizacji wspierajacej dzieci z rodzin ubogich
z domow dziecka i dzieci uposledzonych. Zaczynalam w malym masteczku, pozniej
rozroslo sie to na Polske.
I nadal bede uwazac takie akcja za totalna glupote.
Albo ktos osbiscie idzie do dyr placowki i otrzymuje pokwitowanie za datek albo
to nie ma sensu. Widzialam dzieci pracownic domow dziecka wystrojona w ubranka
ktore im nasza organizacja dostarczala. Moze i one oddawalay swoje do tych
domow, moze wymianialy na lepsze. Ale wiem jedno. Te dzieci nie zyskaly nic.
A co do politokow. To sa ludzie ktorzy nie dostrzegaja niestety tej biedy i
dramatu. Oni widza interes. Dajcie mi przyklad polityka ktory nie widzi swojego
interesu w polityce?
Znajdzicei mi polityka ktory zrezygnuje z diety na rzecz maluszkow. A gdzie ich
serca? W jakim siwecie zycie? Przeciez nei od dzis wiadomo ze polityka to
niezly biznes.
Chcesz uderzyc do polityka to idz do konkretnej osoby ktora staruje z okregu
gdzie lezy ten dom dziecka. Ale i tak watpie.
Ja najwiecej zyskalam proszac instytucje o pomoc. A najwiecej pomagali prywatni
przedsiebiorcy.
Oni tez widzieli w tym swoj interes. I dobrze. Ale dzieki temu ktos zyskiwal.
Oni sobie to z podatku odpisywali jako darownizne a dzieciaki mialy wiecej.
wkurzaja mnei posty typu pomoz tak a nie inaczej. Daj kase itp.
A moze jak masz pomysl to popytaj innych jak to zrobic?
Ja bywam w lodzi raz w miesiacu srednio. Znam ludzi z tamtejszych instytucji.
Co za problem spotkac sie z Kropiwnickim. Ale co to da?
Ja jako osoba fizyczna jestem dla nich nikim.
Jak moja cora chodzila do zlobka to mialam konkretny plan pomocy. Wiedzialam ze
zlobkom sie nie przelewa. Ale majac odpowiednie pisma, potwierdzenia od osób
zainteresowanych wiedzialm ze jak pojde po pomoc to ja zalatwie. I zalatwilam.
Złobek dostal 3 kartony wielkie zabawek. Jak sie chce to sie osiagnie cel.
Jest jeszcze jedna kwestia. Nie wierze instytucja swiadczacym pomoc. Od kiedy
dowiedzialm sie jak wyglada np. sytuacja w Fundacji Batorego. Kolega tam
pracuje. Fundacja dotala full kasy na pomoc dla dzieci. I wiecie... ten kolega
zafundowal soebie roczny pobyt w krakowie na koszt fundacji. Przeciez wrzuci to
w koszty. Nawet Owsiak każe odliczyc sobie koszty od zebranych pieniedzy. I tak
jest wszedzie. Chcessz pomoc? to jedz tam i daj to dzieciom.
takie sa realnia w naszym kraju.
Moze poprostu watro troszke pomyslec?
A moze za krotko zyjecie w swiecie pomocy dzieciom?
Moze wlasnie na takich naiwnych licza? Licza ze beda mieli kase od was.
a to boli.
Ja zawszei chetnie pomagam tym co tej pomocy potzrebuja. Ile razy dalas
pieniadze zbierajacym na ulicy na rzecz dzieci? Pomyslalas ile z tego dostana
te dzieci?
A co do zamkniecia tych domow dziecka...
i co z dziecmi?
dlaczego ich nie zaadoptujecie a innym mowicie co maja zrobic?
zacznijcie od siebie. Jak proponujecie pomoc to najpierw pokazcie ze wy sami
pomogliscie. Nie oczekujcie a juz tym bardziej nie krytykujcie tych co maja
inne zdanie. Bo moze okazac sie ze oni lepiej znaja sytuacje niz wy



Temat: PRECZ Z BUDOWA NOWYCH SUPERMARKETOW
Sorry , ale pomieszanie z poplątaniem.(i z demagogią miłą dla ucha :-)
po pierwsze plany: rzeczywiscie problem - robimy dużą inwestycje w Polsce w
skład której wchodzą spore podziały i przekształcenia gruntów. Planów na ogół
brak , jak są to nie ma kasy na uzbrojenie, jak jest kasa to porażający !!!
jest brak wiedzy urzedników (czasem poniżej wiedzy z Muratora :-). Brak
operatów wodnych itp itp .droga przez mękę. Co ciekawe w Niemczech gdze
zaczynamy podobny temat to gmina jest zobowiązana do przygotowania terenów
inwestycyjnych, np pod budowlankę - obciążając potem inwestorów. (reguluje to
jakaś ustawa- dopiero wchodzę w ten temat).
Co do produktów ... moje ukochane US tak naprawdę produkują dzisiaj:
teleinformatykę, awiację (epizod z Airbusem to tylko żart historii) , farmację
i przemysł stalowy. I USŁUGI !!! Natomiast całe multum milionów dupereli
produkuje się poza USA!!! A bezrobocia tam nie ma (praktycznie). ( Nie ma też
kodeksu pracy ...) Ostatnio znowu politycy usiłowali grać na nastrojach
namawiając do kupowania amerykanskich aut a nie japońskich. Tyle ze japońce się
bronią że tak naprawdę to oni produkują na terenie US .. czyli wszystko jest
względne.
Jasne że miło byloby kupować tylko polskie towary..ale, raz jest niemożliwe
(telefonów komórkowych np nie produkujemy) a po drugie statystyczny klient
zawsze zagłosuje nogami i wybierze towar tańszy i lepszy -i nie w tym nic
dziwnego.
"""Ale o to należy mieć raczej pretensję do przedsiębiorców - podobno nie
opłaca sie produkować
więc wolą sprowadzać i handlować choć tak naprawdę produkcja powoduje dłuższe
dorabianie się majątku"""
To niestety jest kompletna bzdura. Do produkcji przedewszystkim potrzebne są 6
rzeczy; - technologie, NAKŁADY FINANSOWE OGROMNE ! , wiedza, kultura techniczna
i rynek zbytu.
Dużo prościej jest prowadzić biznes typu handlowego. PO PROSTU.
A ZASADNICZĄ sprawą jest że na Zachodzie wcale nie produkcja jest powodem
wysokiego dochodu na głowę - polecam rocznik statystyczny albo internet.

Przyklad Norwegii jest bez sensu. Jest to kraj kóry mial w zeszłym roku
bodajeże ponad BILION dolców nadwyzki budżetowej (ropa ) i może się bawić w
pompowanie pieniędzy w różne dziwne programy. Po drugie szczerze mówiąc jeżdząc
sporo po Szwecji mialem wrażenie że większość rzeczy jest tam z importu ale
mogę się mylić.

"" co z planowaniem przestrzennym, z
gospodarką gruntami?? ), na których mogłyby powstawać np. zakłady produkcyjne,
dające okolicznej ludności pracę wyższego rzędu"""

Terenu jest od "cholery" dookoła trójmiasta i Warszawki, (co ciekawe w środku
warszawy mam zawsze wrażenie że są puste pola -nieuzbrojone itp)- nie ma to nic
wspólnego z supermarketami . Ale żeby utworzyć fabrykę z prawdziwego zdarzenia
trzeba czegos dużo więcej niż ścierniska pod supermarket.
Szkoda że u nas się tego nie rozumie.
Ja szczerze mówiąc zarówno w Polsce jaki w US kupuję w osiedlowym sklepie ale
zpowodu czystej wygody. Zresztą w NY sklepiki prowadzą wietnamce i hindusi czy
to znaczy że jest nieetycznei u nich kupowac.?

Co do tworzenia galerii przez naszych .. no coż chociażby Manhattan we
Wrzeszczu jest utworzony przez polskich kupców. Ale jak to pewnego dnia
sprzedadzą to mam przestać tam chodzić ? Zresztą większość znanych sklepów (np
Harrods) w Londynie jest w ARABSKICH !!! rękach

Pamiętajcie też jeteśmy wciąż tak naprawdę krajem chłopskim (nie rolniczym
jeszcze) 30 % ludności żyje z pola , nie płaci ZUS itp
W USA tylko 2(DWA)% ludzi żyje z rolnictwa , a żywią pół trzeciego świata.

.




Temat: Volumetric nie dotrzyma umowy z miastem. Dżente...
Kto tak naprawdę rządzi w tym mieście?
Fakty mówią same za siebie, co by nie pisać to Fakty.

1.Zakładając, że Volumetric zapłacił za działkę 3,5 miliona złotych,
przy cenie wywoławczej 2,8 miliona zł daje nam to cene około 700 złotych
za metr kwadratowy ziemi (działka niecałe 0,5 hektara). Podobne ceny ziemi są
w centrach takich miast jak
Lublin, Rzeszów, Częstochowa, miast porównywalnych z Kielcami. Proszę sprawdzić.

2. W jaki sposób parking ogranicza przestrzeń, którą można sprzedać?
Na to pytanie chyba nie muszę szerzej odpowiadać.
Wystarczy pojąć jak rosna koszty budowy i zarazem maleje zysk, gdy mamy mieć
parking.

Co do reszty to proszę przeczytać artykuły:
kielce.gazeta.pl/kielce/1,35255,4974674.html
www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/article?AID=/20091206/POWIAT0104/559808075
A oto kilka cytatów n powyższych:
"Teren nie ma jeszcze planu zagospodarowania, ale jest już koncepcja.
Zakłada, że może powstać tam tylko parking. Mówi o tym również projekt
organizacji ruchu,
który ma wejść w życie po zakończeniu remontu rynku.
Potwierdza to Artur Hajdorowicz, dyrektor biura planowania przestrzennego:
- Ta okolica ma się stać elegancką przestrzenią publiczną, gdzie chętnie będą
spacerować kielczanie,
a parking przy Solnej ma odciążyć ulice Staszica i Paderewskiego.

Plan powinien być gotowy jesienią. Szanse, żeby wybudować w tym miejscu inny
obiekt, są zerowe.

PKP już ogłosiły przetarg na sprzedaż działki przy Solnej. Cena wywoławcza
prawie półhektarowego terenu to 2,8 mln zł.
- Nie wystartujemy w tym przetargu, bo naszym zdaniem cena jest zbyt
wygórowana - mówi Koza-sekretarz miasta."

Słowa te padły pod koniec lutego 2008, gdy przetarg był już rozpisany.
Czy takie słowa nie odstraszają inwestorów?

Czy ktoś z miasta pracuje dla Volumetric, skora tak ułatwia mu biznes?
Nikt zdrowy mając TYLKO TE informacje nie kupi tam działki TYLKO pod parking.
W połowie marca 2008 było już po przetargu i za kilka miesięcy (jesień 2008)
maił być MPZP dla tego terenu.
Czy ktomuś nie zależało by on nie powstał mimo zapowiedzi?
Volumetric jeszcze długo czekał na decyzję Ministerstwa Infrastruktury, co
wtedy się działo?

A jeśli chodzi o sąsiednią działkę miasta to cytuje drugi z podanych artykułów
z grudnia 2009:
"Urzędnicy twierdzą, że problemu z dojazdem nie będzie. - Dojechać można od
strony ulicy Paderewskiego,
ale właściciel musi dogadać się ze wspólnotą mieszkaniową.
Drugi dojazd, ten formalny jest przewidziany od strony ulicy Solnej
przez sąsiednią działkę należącą do firmy Volumetric. Ona musi udostępnić drogę,
bo jest zapisana w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego, który
zacznie obowiązywać najpóźniej w pierwszych dniach stycznia.
Jeśli Volumetric dobrowolnie nie udostępni przejazdu, to właściciel działki po
skateparku musi oddać sprawę do sądu
i na jednej rozprawie zostanie ustalona droga konieczna - informuje Filip
Pietrzyk, dyrektor Wydziału Gospodarki Nieruchomościami Urzędu Miasta w Kielcach.

Wyjaśnia, że miasto nie może zapewnić dojazdu ponieważ nie ma działek, na
których można by ją wytyczyć.
- Nie chcemy tracić czasu na sądowe ustanowienie drogi koniecznej czy
dogadywanie się ze wspólnotą.
Wolimy szybko sprzedać działkę, nawet za mniejsze pieniądze - wyjaśnia.

Dyrektor Volumetric Michał Kubicki nie ukrywa, że firma jest zainteresowana
kupnem działki po skateparku,
chce na niej wybudować apartamentowiec sięgający aż do ulicy Solnej."

Powyższy przykład pokazuje, że to nie urząd miasta decyduje, co ma powstać w
Kielcach.
Decyzje w tej sprawie należą do przypadkowych inwestorów.
BEZ KOMENTARZA.



Temat: Nielegalna hodowla psów w Otw
"Jeden już nie żyje..."
"Psom odbitym z nielegalnej hodowli grozi uśpienie"

Karolina Kowalska 07-09-2005 , ostatnia aktualizacja 07-09-2005 23:45

<Jeden już nie żyje, a kilku kolejnym grozi śmiertelny zastrzyk. Część psów z
nielegalnej hodowli Marka S. rzuca się na ludzi. Tymczasem właściciel pozostaje
na wolności. Prokuratura nie widzi podstaw do zatrzymania mężczyzny

Psy odbite przez TOZ z nielegalnej hodowli Marka S. w Otwocku trafiły do
podwarszawskich schronisk. W poniedziałek dziesięcioletniego amstaffa trzeba
było uśpić - miał gronkowca, uraz miednicy i nie był w stanie chodzić. Teraz
ważą się losy pozostałych 52. W pojedynczych klatkach poddawane są obserwacji i
14-dniowej kwarantannie. Wiadomo jednak, że część zwierząt może nie dotrwać do
jej końca - starsze amstaffy są agresywne zarówno do psów, jak i ludzi. -
Możliwe, że kilka z nich będzie trzeba uśpić. Nie mamy innego wyjścia -
przyznaje Diana Malinowska, inspektorka TOZ, zaangażowana w odbijanie psów. -
Chcieliśmy uratować wszystkie, ale tym najbardziej skrzywdzonym już nie można
pomóc. Są zbyt groźne.

O losie zwierząt ostatecznie zadecyduje wojewódzki lekarz weterynarii. - Cieszę
się, że to nie należy do nas, bo to byłaby bardzo bolesna decyzja - mówi Diana
Malinowska.

Jeśli nawet w przypadku tych mniej agresywnych psów lekarze orzekną, że nie
trzeba ich usypiać, większość czeka dożywotni pobyt w jednoosobowych klatkach.
Jedynie najmłodsze ze zwierząt mają cień szansy na lepszy los. TOZ zapowiada,
że poszukać dla nich miejsca w specjalistycznych schroniskach, na przykład
przytulisku fundacji "Emir", która zajmuje się resocjalizacją zwierząt. W tej
chwili nie ma tam jednak ani jednego wolnego miejsca.

Prezes "Emira", Krystyna Sroczyńska, wątpi też, czy otwockie psy wrócą do
normalnego życia. - Szansę mają tylko szczenięta do 16. tygodnia życia. W
przypadku dorosłych resocjalizacja jest z góry skazana na niepowodzenie. W
każdej chwili mogą się w nich odezwać traumy z przeszłości. Jedynym
humanitarnym wyjściem było ich uśpienie - uważa.

Tymczasem Marek S sprawca psiego dramatu cieszy się wolnością. I nie wiadomo,
czy w ogóle dosięgnie go sprawiedliwość. - Na razie zbieramy materiał dowodowy.
Przesłuchanie pana S. zostawiliśmy na koniec, bo wciąż nie wiemy, czy będzie
przesłuchiwany w charakterze świadka czy oskarżonego - tłumaczy Hanna Tyboń,
szefowa prokuratury rejonowej w Otwocku. Nie widzi konieczności umieszczania
Marka S. w areszcie: - Ten pan ma stałe miejsce zamieszkania, a za
przestępstwo, które staramy się mu udowodnić, czyli znęcanie się nad
zwierzętami, grozi tylko do dwóch lat więzienia. Jak dotąd nie próbował się
ukrywać czy utrudniać śledztwa - wyjaśnia prokurator.>

miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,2905998.html
No dobra, to było do przewidzenia: psy będą musiały zostać uśpione, bo ich
psychika została skutecznie wypaczona.

Pan S. przy pomyślnych wiatrach w prokuraturze za kratkami posiedziałby
najwyżej 2 latka, gdzie zapewne obmyśliły plan na nowy biznes.

Może, gdyby psy kogoś dziabnęły - podejście byłoby inne.

Takich animalów, jak on powinno się usypiać - podobnie jak te psy.




Temat: George Bush, you can't hide
koekast napisał:

> zet, z calym szacunkiem, Twoje odpowiedzi sa troche od rzeczy.
>
> Wlasnie przeczytalem artykul ktory omawia religijnosc prezydenta Busha.
> To, ze otwarcie odwoluje sie do Boga, jest przeciwnikiem aborcji
> i uznawania par ludzi jednej plci za malzenstwa, poza tym
> spostrzega prezydenture jako swego rodzaju misje dana jemu i
> Ameryce przez Boga. Nie jest moze czlowiekiem i prezydentem
> wielkiej miary, nie ma takich zreszta wielu, ale jest poboznym
> i poszukujacym chrzescijaninem.
> Moze tez dlatego tak wielu z nim walczy nie przebierajac w srodkach?
>
> pozdrawiam,
> Kk

moje odpowiedzi sa dla Ciebie od rzeczy, bo ja mieszkam w Stanach, pracuje w
Stanach, zarabiam w Stanach, place podatki w Stanach i wlasciwie rzeczywistosc
Stanow jest ta jaka znam najlepiej z autopsji. Ty przeczytales artykul. Co my tu
porownujemy - widok z planety Ziemia na planete Sqornshellous Zeta przez nieco
zamglony teleskop z widokiem planety Sqornshellous Zeta ogladanej z bagna na tej
planecie?
Religia busza mi, ze sie tak niechlujnie wyraze, wisi i powiewa. Natomiast co
mnie bezposrednio dotyczy:
1) zarobki w branzy, podczas pierwszej prezydentury Busza, spadly srednio o 60%
(tzn. oferty byly na mniej niz polowe tego co mozna bylo zarobic za Clintona)
2) poziom podatkow przecietnego pracownika, np. moj, nie zmienil sie znaczaco
wbrew trabieniu o obnizkach podatkowych (tak, dostalam jednorazowy czek na $500)
3) rynek pracy w Stanach praktycznie zanikl. Jeszcze za Clintona taki np. NYT
mial cala sekcje pt. Pracownicy Poszukiwani. Za busza ta sekcja zanikla, i
stanowi obecnie watly dodatek do sekcji Biznes.
4) dochodowosc inwestycji zrobila sie ujemna. Wiesz, na prostym przykladzie:
za Clintona wlozylo sie w fund $10 tys.
pod koniec Clintona ten fund mial wartosc $16 tys.
po pierwszym roku busza fund mial wartosc $10 tys.
w drugim roku busza fund mial wartosc $2 tys.
obecnie fund ma wartosc $8 tys. i chyba nigdy nie odzyska principal
to jest przyklad konkretny, na prawdziwych liczbach
Krotko mowiac, prezydentura Busza jak dotad przyniosla nam glownie straty
materialne. Poziom zarobkow jest w tej chwili mniej wiecej 70% tego co mielismy
za Clintona i nie sposob zmienic pracy bo jej po prostu nie ma. A Ty tutaj
wyjezdzasz z artykulem o religii?
Przeczytalam w watku o SETI ze jestes informatykiem. Wiesz ile informatyk
zarabial - srednio krajowo - za Clintona? $120 - $150 tys. rocznie. Wiesz ile
zarabia teraz? $80 tys. rocznie, jak ma szczescie i w ogole moze znalezc prace.
Aha, i pewnie sie ucieszysz, jesli miales jakies plany na przyjazd tutaj, ze
obecna administracja obciela limit dla pracownikow zagranicznych i zniecheca jak
moze do zatrudniania tych z H-1B. Tak tak, na wszystkich ogloszeniach Pracownicy
Poszukiwani mamy notatke:
Local candidates only
We do not sponsor

Ale pewnie z Twojego punktu widzenia takie praktyczne drobiazgi maja mniejsze
znaczenie niz bzdurzenie o religii, gejach i aborcji.




Temat: Posłowie wprowadzą myto za wjazd do centrum
> Jezeli powstanie tylko ta konstytucyjna to prawie pewne ze oznaczac bedzie to
> stopniowe przenoszenie sie biznesu w kierunku biznesu a co za tym idzie brak
> perspektyw w srodsmiesciu.

Przenoszenie się biznesu w kierunku biznesu?
Jeśli chodzi Ci o to, że biznes będzie się przenosił na peryferie to się mylisz.
Biura były i będą w centrum- po prostu dlatego, że podróże pracowników przez
całe miasto są nieefektywne, lokalizacja w polu jest mało prestiżowa, a poza tym
wysłanie pracownika w celu załatwienia jakiejkolwiek sprawy z biura położonego w
takim Romanowie, oznacza jego całodobową nieobecność w pracy.

> By bylo dobrze potrzebne jest dalsze modernizowanie
> wlokniarzy i dostosowanie jej do standartu srodmiejskiej obwodnicy (brak
> tradycyjnych przejsc poza skrzyzowaniami i z dwa. trzy bezkolizyjne
> skrzyzowania plus wydlozenie na polnoc i poludnie).

Przykro mi, ale to niemożliwe. Ulica na najbardziej zatłoczonym odcinku prowadzi
przez osiedla mieszkaniowe.

> Poza tym ta konstytucyjna
> to jak S8, ciagle jest w planach, ciagle maja ja budowac i ciagle odkladany
> jest termin.

I bardzo słusznie, bo nie ona powinna mieć priorytet. Wąskimi gardłami w Łodzi
nie są ul. Kopcińskiego i Al. włókniarzy, których rolę miałaby przejąc Trasa
Konstytucyjna.

> we wroclawiu wewnetrzna obwodnice juz sie buduje a autostradowa ma powstac w
> ciagu 4 lat.

radzę przestać wierzyć we wszystko co o wrocławiu wypisują w gazetach:
- Wrocław jak do tej pory nie miał trasy porównywalnej z Al. Włókniarzy, cały
ruch N-S pchał się przez centrum
- ta dumnie nazwana "autostradowa obwodnica"- to dość krótki odcinek łączący A4
z DK8 omijający miasto od północnego zachodu. Skala nieporównywalna z A1.

> Ale wez pod uwage ze ze zgierskiej stefana jeszcze do radogoszcza jest hektar

10 min tramwajem. Sprawdzono.

> Ile trace? 20 sekund? Do normalnego przystanku tez musze dojsc.

Stacje metra są rzadziej rozmieszczone niż przystanki. Wyjątkiem U2 (?) w
Wiedniu odtwarzająca dość dokładnie równoległą do Ringu linię tramwajową. Jest
to najmniej popularna linia w mieście.

> Wez pod uwage ze wiekszosc nowych inwestycji powstaje w lodzi na obrzezach,
> takze osiedla miedzy innymi dlatego ze jest tak lepszy dojazd samochodem.
> obwodnica moglaby to zmienic.

Z kilku powodów:
- fabryki w centrach miast lokowano ostanio w czasach Marszałka Piłsudskiego
- centrum jest hałaśliwe, zadymione i brudne- uciaka z niego kto może,
pozostawiając emerytów i bezrobotnych (którzy też by uciekli, a nie mają za co).
Jest to polsko-amerykańska specyfika, nieznana w Europie Zachodniej- zgadnij
dlaczego.

> Lodzi potrzebna jest zmiana jakosci (patrzac na plany i dzialania
> konkurencyjnych do lodzi miast) zarowno komuniaksji samochodowej jak i
> miejskiej a wymiana torow czy asfaltu nie daje tego. No chyba ze naszym
> jedynem atutem maja zostac niskie place.

Zmianę jakości to akurat zapewni system sterowania ruchem. Dodatkowym zyskiem
będzie to, że odczujesz to za rok, a nie jak w przypadku budowy metra- odczują
to Twoje wnuki.

> U nas wygral kandydat PiS i obiecanej kasy na lotnisko nei ma. Nie liczy sie
> kto wygral tylko jak inteligentny i praktyczny jest elektorat. W lodzi z
> elektoratem gorzej niz we wloszczowie a PiS warszawie latwo nie przepusci

Gdy powstawał budżet, to Kazimierz Gorzowski mial przewagę w sondażach. IMHO-
pieniądze na Liblinek będą, może nawet kosztem Warszawy.
A elektorat zachował się akurat bardzo praktycznie- nie wiem tylko na ile świadomie.

> Co ty z tym lobby samochodowym. Na co dzien jezdze samochodem ale jestem za
> zakazem ruchu na piotrkowskiej. Widze ukladofobia udziela sie coraz wiekjszej
> ilosci osob.

To nie żadna "układofobia" tylko realizm i umiejętność analizowania danych.

> Biorac poid uwage co napisale wyzej to chcesz wylaczyc kolo 50% ulic w centrum

Ile? Proponuję powtórkę z matematyki. Jeśli dobrze pamiętam procenty były w V
klasie.

> czyli zrobic getto bo spora czesc z nich jak np. kilinskiego bez rewitalizacji
> nei powinna byc zamykana bo to pogorszy tylko sprawe

Nie powinna być też rewitalizowana bez zamknięcia, bo będą to wyrzucone
pieniądze. Przykład działań na Księżym Młynie za rządów Czekalskiego jest dość
wymowny.



Temat: Parkingowa karuzela w centrum Krakowa
widzę, że nie rozstajesz się z różowymi okularami, to pomaga w życiu, czasem jednak warto spojrzeć realnie

Nikt, nigdy nie informował o żadnym wątku słowackim, bardzo ciekawe, że tego typu sprawa nie wypłynęła w mediach lub podczas procesu sądowego. Za to każdy mógł dowiedzieć się w mediach, że miasto przestało płacić a następnie zerwało kontrakt.
Mówię tutaj o oficjalnej wersji. ehh

Co samo było by tylko kolejnym potwierdzeniem fatalnego stylu sprawowania władzy przez Majchrowskiego, zamiast rzetelnie informować mieszkańców, większość istotnych spraw jest ukrywana.

Wygrywa jedna firma, następnie jest usuwana, następnie wygrywa kolejna firma za dużo, dużo większe pieniądze.
I tyle na ten temat. Kto zna troszkę Kraków rozumie co się stało.

Bardzo mnie cieszy, że podoba ci się podziemny parking dla turystów, tylko nie bardzo wiem jak chcesz ich niby zmusić do korzystania z tego typu obiektu.
Ci zagraniczni raczej nie przyjeżdżają do Krakowa samochodami, a ci weekendowi z Polski (gwarantuje ci) nie będą chcieli płacić po 60-70zł za dzień postoju, zamiast tego zaparkują na niezbyt odległym Kazimierzu czy w okolicach Błoń.

więc dla kogo tak właściwie wybrano to miejsce, skoro mamy w Krakowie politykę zachęcania do korzystania z komunikacji miejskiej??

O ile korzystniejsze było by wybudowanie pierwszego parking w bardziej dostępnym miejscu
np. przy Hotelu Cracovia, dla osób korzystających z parkingu *(za rozsądną cenę, więc nie więcej niż 300zł miesięcznie) możliwe byłoby bezpłatne korzystanie z komunikacji miejskiej w obrębie 2 obwodnicy. Dojazd do wygodnego parkingu przesiadka na tramwaj odjeżdżający co 3-4 min. Szybko i przyjemnie.
Można odnieść wrażenie, że w tym mieście nie ma żadnego Master Planu, i to w żadnej ze znanych mi dziedzin.
Wszystko ad hoc, tutaj coś zaproponujemy, tu się wycofamy...
"Ja z synowcem na czele, i - jakoś to będzie!"

Dalej, skoro miasto chce zachęcać ludzi do korzystania z komunikacji miejskiej GDZIE na boga są parkingu P+R.
Mówisz, że nie przekonamy ludzi do korzystania z komunikacji miejskiej?
a jak niby mamy przekonać mieszkańca Zielonek czy jakiegoś podmiejskiego krakowskiego osiedla do spędzania powyżej 1h30 i 3 przesiadek w podróży do pracy?

Żeby taki system miał sens, mieszkaniec Zielonek czy Klinów musi mieć zagwarantowany w miarę szybki dojazd do P+R, tam darmowe i bezpieczne miejsce postojowe, do tego możliwość skorzystania z szybkiej i dobrze zaplanowanej komunikacji miejskiej.

Do tego polityka zniechęcania do wjazdu do centrum, więc opłata za wjazd w obręb 2 obwodnicy (patrz rozwiązanie londyńskie) i gwarantuje ci, że w takim przypadku budowa parkingu w okolicach twojego miejsca zamieszkania nie miała by żadnego sensu.

Ale ups! u nas w obrębie 2 obwodnicy ktoś wybudował największe centrum handlowe w Krakowie.
"Kraków przemyślane rozwiązania" ;)

Centrum handlowe generuje wielokrotnie większy ruch niż biurowce o tej samej kubaturze, to zupełnie oczywiste, przykład AK jest chybiony tam zwyczajnie miasto nie wymusiło na inwestorze budowy odpowiedniej ilości miejsc postojowych
(gdzie nie spojrzeć tam sukces Majchrowskiego;).

Podobnie bardzo istotne wydaje się wykorzystanie linii kolejowych przebiegających przez miasto i budowa punktów przesiadkowych w okolicach stacji.
a w tym temacie
Co miasto przez 8 lat zrobiło w celu wybudowania łącznicy pomiędzy linią ze Skawiny a Dworcem Głównym ??
Mamy gotową super wydajną opcje dojazd do centrum z południa Krakowa (np. w rzeczonych Klinach jest możliwość budowy stacji) trzeba tylko wybudować łącznice, żeby podróż nie była opóźniana przez manewry na stacji Płaszów.
To jest rozwiązanie wielokrotnie proponowane przez ludzi z Biznes Parku Zawiła, więc nie jest tak, że prezydent nie ma o tym wiedzy.
(Podobnie znakomicie ulokowana jest stacja Bonarka, co więcej w koło jest mnóstwo miejsca na parkingi dla samochodów.)

Co więc miasto zrobiło w temacie łącznicy?
Stworzono odpowiedni plan zagospodarowania dla rejony Hetmańskiej?
Zaczęto wykupywać grunty?
Lobbowano w Warszawie za tym tematem?
Nic z tych rzeczy.

Nic drogi współdyskutancie, dobrze mi się z tobą rozmawia, ale muszę się zbierać w góry przywitać Nowy Rok.

do siego roku
i życzę zmian w Krakowie, bardzo, ale to bardzo ich potrzebujemy



Temat: Pieniądze na Odessa-Brody-Płock
Pieniądze na Odessa-Brody-Płock
Sława!
Pieniądze na Odessa-Brody-Płock
www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_050511/ekonomia/ekonomia_a_4.html
Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju jest gotów dofinansować budowę polsko-
ukraińskiego rurociągu do transportu kaspijskiej ropy, ale stawia warunki

Na budowę ropociągu z Brodów do Płocka potrzeba ok. 400 - 450 mln euro. Z
naszych informacji wynika, że bank może udzielić kredytu wystarczającego do
pokrycia większości tych kosztów. Oczekuje jednak, że eksploatująca rurociąg
spółka Sarmatia zapewni sobie wieloletnie umowy na dostawy ropy kaspijskiej. -
Chodzi o umowy gwarantowane przez firmy eksploatujące złoża w rejonie Morza
Kaspijskiego, które zobowiążą się na przykład do korzystania z nowo
wybudowanego rurociągu do Płocka przez 10 lat- powiedziała "Rz." jedna z osób
zaangażowanych w projekt.

To oznacza, że przedstawiciele Sarmatii powinni przekonać do inwestycji takie
firmy, jak KazMunaiGaz, Chevron czy Conoco Phillips. Według informacji "Rz"
jeszcze w maju do Kazachstanu pojedzie delegacja spółki, by rozmawiać z
tamtejszą narodową firmą KazMunaiGaz o współpracy. Być może Kazachowie
zadeklarują wówczas chęć zawarcia umowy gwarancyjnej. Przedstawiciele
KazMunaiGaz, jak i amerykańskiego koncernu Chevron, znają plany budowy i
wcześniej deklarowali zainteresowanie nią. Jeśli to się potwierdzi, na
wynegocjowanie konkretnych umów potrzeba będzie kilku miesięcy.

Przedstawiciele Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju oraz Europejskiego
Banku Inwestycyjnego już kilka tygodni temu rozmawiali wstępnie o
finansowaniu rurociągu w Warszawie z ministrem gospodarki i szefami Sarmatii.
Założyciele tej spółki - czyli PERN i Ukratransnafta, nie są w stanie
samodzielnie sfinansować inwestycji.

Budowa, do której przygotowania trwają od pięciu lat, zyskała poparcie Unii
Europejskiej. Wspólnota traktuje rurociąg jako nową drogę dostaw ropy spoza
Rosji dla państw członkowskich. Po zmianie władz na Ukrainie, Komisja
Europejska zdecydowała się na przekazanie 2 mln euro na przygotowanie
wstępnych analiz. Trwa przetarg na wybór konsorcjum firm, które opracują
biznesplan i analizy opłacalności projektu. Zwycięzca przetargu będzie znany
ok. 17 czerwca. Konsorcjum przedstawi też prognozy podaży i popytu na
kaspijską ropę. Potem doradca pomoże spółce w zorganizowaniu finansowania
inwestycji. Wszystkie dokumenty powinny być gotowe w połowie przyszłego roku.

Rurociąg z miejscowości Brody do Płocka będzie mieć 540 km długości. Do
granicy z Polską trzeba wybudować odcinek o długości ok. 90 km, a do Płocka -
dalsze 460 km. Nie wiadomo jeszcze, ile ropy powinien transportować, by był
dochodowy. Wstępnie szacuje się, że chodzi o 15 - 20 mln ton rocznie. Prace
mogłyby rozpocząć się pod koniec 2006 r., a na przełomie 2008 i 2009 roku
powinien dotrzeć do Polski pierwszy transport kaspijskiej ropy nowym
rurociągiem z Ukrainy. Do Odessy będzie ona dostarczana tankowcami.

AGNIESZKA ŁAKOMA

Pozdrawiam i zapraszam na:
Forum Słowiańskie



Temat: Zwierzchnik grekokatolików w Polsce przestrzega...
Gość portalu: martsy napisał(a):

> O swieta naiwnosci!
> To Rosja juz jest normalnym demokratycznym krajem i nam nie
> zagraza?
Poslaniec:Tak Rosja jest demokratycznym krajem bo sa tam wybory,normalnym nie
wiem,ale czy Polska jest normalnym krajem?.
> To zrezygnowala juz z grozb i wymuszania na chama ustepstw
> politycznych np. w zwiazku z eksportem gazu?
P:Nic nowego albo zaskakujacego,naciski ekonomiczne polityczny sa normalnie
stosowane na calym swiecie
> Zrezygnowala z
> ekspansji i nie morduje narodu czeczenskiego?
P:W czeczeni to jest na pewno wielka tragedia ale istnieje cos takiego jak gra
polityczna,tam na Rosji i Czeczenach sie nie konczy(np teroryzm
tez )
>Nie karala nas
> bojkotem politycznym i gospodarczym za wejscie do NATO?
P:Moze tak nawet nie wiem ale byl to raczej atak rozpaczy bo i tak nie wiele
mogla zrobic.
> Nie
> szykanuje katolikow (i inne mniejszosci) na swoim terenie?
P:tak szykanuje Dobrze ze nie morduje jak w Indonezji,ale trzeba tez brac pod
uwage naciski cerkwi
> Dziekuje za taki "rozwinienty" region i wole nierozwinienta
> Europe, a nie wschodnia barbarie, ktora nas gnebila przez
> ostatnie 200 lat. Polscy rusofile (gatunek bardzo nieliczny)
> wprawiaja mnie w stan oslupienia.
P:Nie jestem rusofolem zwroc uwage ze pisalem o pomoscie pomiedzy wschodem a
zachodem a nie tylko ze wschodem.
Poslaniec:Wydaje mnie sie ze Ty widzisz swiat inaczej a ja inaczej.Dam ci taki
przyklad zobacz Chiny sie krytykuje wiadomo za co ale mimo wszystko sie w nie
inwestuje(ogromne pieniadze) i Polacy tego nie robia tylko wielki
biznes.Piszesz ze Rosja szykanyje katolikow tak zgadzam sie i wcale tego nie
popieram ,ale zobacz kto Rosji daje pozyczki Polska?,kto ma plany bydowy
rurociagow z Kazachstanu(w koncu WNP)?.A slyszales o planach kolei ktora ma
polaczyc Japonie przez Sachalin z Alaska (mostami i tunelami podwodnymi),jak
myslisz po co zeby wywozic syberyjskie bogactwa.Napisalem bardzo wyraznie ,ze
na Polsce inwazja ekonomiczna zachodu sie nie zakonczy.Wrecz przeciwnie z uwagi
na nasze polozenie geopilityczne jestesmy ze tak powiem tylko po drodze i
dlatego nas potrzebuja.W przenosni bym to nazwal tak :jestesmy dla wielkiego
zachodniego biznesu tylko zakaska do tej ekonomicznej uczty (fiesty)jaka ma byc
dla nich Rosja czy Azja.Zarzucasz mnie naiwnosc a zobacz ,czy naprawde ci sie
wydaje za zachod i wielki pieniadz pogardzi Rosja i calym wschodem?.Chcesz mnie
powiedziec ze granica swietnosci bedzie na Bugu,a dalej az po Kamczatke czy
Chiny zostanien wszystko skazane na jakis zacofany skansen gdzie psy zadami
szczekaja?.Przepraszam za szczerosc ale nie rozumiec tego ze wschod bedzie sie
rozwijal jest jakims delikatnie mowiac nieporozumieniem.A kto jak kto ale my
Polacy nie mozemy tego nie widziec,malo mozemy na tym zarobic(polozenie) jesli
oczywiscie wczesniej nie zostaniemy dziadami w uni bo o to tez chodzi.I co z
tego ze tam jest dzisiaj ten lukaszek czy zan ze min?.To sa tylko ludzie oni
teraz sa jutro ich nie ma a kraj zostaje.(kto w latach 70 przewidzial upadet
komunizmu).Amerykanie to doskonale rozumieja i pomimo zla jakie tam sie dzieje
inwestuja.Wielu mysli ze nie powinni ,ale zobacz pieniadz zmienia ten kraj jest
sposobem walki ,w Chinach jest wolny rynek,a Szngchaj momentami przypomina
NY.Tak samo ma sie do Rosji ,Ameryka rozmawia z Rosja,kupuje sprzedaje,Niemcy I
cala Unia daja ogromne pzyczki .WIEC MAM PYTANIE :IM WOLNO A NAM NIE???.Piszesz
ze Rosja zagraza Polsce A Ameryce nie zagraza i Niemcom czy uni tez nie ,ze z
nimi handluja daja pozyczaja i mysla inwestowac?.Zachod sie od Rosji nie odcina
tylko bedzie inwestowal ,a jesli my sie odetniemy to oni zrobia to ponad
naszymi glowami i taka wtedy Wasza madrosc wyjdzie.Dalej jesli juz piszesz o
tych zagrozeniach to dlaczego nie wspomnisz o odwiecznym wrogu Niemcach?.Czy
mam z tego rozumiec ze jak sa w uni to mniej grozne?he,zakladam sie ze mysla
jak tu w bialych rekawiczkach i tylnymi drzwiami wejsc na nasze ziemie
zachodnie.Dla Polski najlepsza sytacja to rownowaga pomiedzy wschodem a
zachodem,a jakiekolwiek przechylenie jest zle ale dla uni na ich strone pewno
ze dobre.Wiem natomiast ze w przypadku konfliktu czy ze wschodem czy z zachodem
to my i tak bedziemy panstwem frontowym.Dlatego pisalem o polskim pomoscie
pomiedy wschodem a zachodem,a nie tylko z zachodem czy wschodem .W tych slowach
jest zawarte porozumienie pokoj zarazem wizja jakiegos rozwoju i przyszlosci
Polski Europy(NIE uni) Swiata.Ty natomiast sie cieszysz ze bedziesz na zachodzie
(w uni)a byle by z daleka od lukaszanki.Wydaje mnie sie ze Tobie czy Wam
wystarczy zaspokoic Wasza podswiadomosc (nawet obiecankami )ze bedziesz lepszy
od drugiego.Do tego jeszcze brak wyobrazni i przewidywan pewno swiadomosc ,ze w
swiecie czy uni to juz nic sie nie bedzie zmieniac tak jak w PRLu czy zssr(ma
byc bogaty wschod i biedny zachod czy na odwrot i basta!) .No ale jesli to bawi
to po co przerywac?Pozdrawiam.




Temat: Podatek Liniowy ? Co Wy na to ?
jack20 napisał:

> Nie chcialbym bysmy nasza wymiane pogladow traktowali ambicjonalnie czy
> egoistycznie (bo czasem mam wrazenie w tym kierunku dryfuje).
> Tylko na zasadzie: ja sie czegos dowiem, ty tez.

Hmm - zaprawdę powiadam Ci, że nie podchodzę do tego ambicjonalnie, ot piszę co
wiem i co czuję. Co do egiozmu ? W swoich racjach i przekonaniach, każdy jest do
pewnego stopnia egoistyczny ;-) i chyba się przed tym nie ucieknie ;-)
Zasadniczo jednak cenię ludzi, którzy mają swoje zdanie i racje i potrafią je
bronić i racje te nie koniecznie muszą się poktywać z moimi ;-)

> Ale przeciez dalem ci przyklad, ze np. w wielu panstwach konstytucja wtraca sie
>
> w gospodarke i reguluje np. udzial kapitalu zagranicznego w sektorze bankowym
> np. 5% w Kanadzie, (w europie najczesciej 15%).

Tak, wiem, jednak patrzmy realnie, nasza Konstytucja w tej materii jest dość
kulawa ;-( I jeśli chodzi o zmianę materii konstytucji jestem za. Jednak nie
przekonują mnie argumenty powoływania się na konstytucję w sprawach, które
aktualnie są poza nią - dlatego też obecnie nie przyjmuję tego typu argumentacji
w odniesieniu do gospodarki, która jest regulowana ustawami przez parlament i
rząd oraz prezydenta.

> Konstytucja zabrania tez np. amerykanskiemu prezydentowi dzialan na szkode
> obywateli tego panstwa (baaardzo szeroko rozumiane pojecie-tylko dla prawnikow)

No u nas chyba taki punkt by nie przeszedł, za młoda demokracja i takie
stwierdzenie zaraz byłoby różnie interpretowane, a zapewne LPR co chwilaby się
na to powoływało, bo np. Ojciec Rydzyk jest dyskryminowany przez Urząd Celny ;-)
. U nas musi być prosto i jednoznacznie - jeśli jest inaczej zaraz się włącza
czerwone światło i są jaja ;-)

> To, ze Polska ma problemy ze zrozumieniem definicji prawa, wiedza i poswiadcza
> ci twoi znajomi czy ludzie z ulicy.

Dość to ogólnikowo ująłeś ;-) Raz bezosobowa Polska, dwa definicja prawa.
Zapewne żaden mój znajomy czy też ludź na ulicy definicji prawa mi nie poda ;-)
Ale rozumiem chyba intencje tego stwierdzenia ;-)
Ino mnie się zdaje, że to prawo ma problem z definicją prawa , a nie Polska czy
Polacy ;-) Niestety prawo mamy tak głupie i zagmatwane, że właściwie to chyba
nikt go nie rozumie - o respeltowaniu nie wspomnę. Oczywiście trzebaby to
analizować zależnie od rodzaju praw (cywilne, karne, gospodarcze ...).
Sam jestem zwolennikiem nierespektowania głupiego prawa ;-)

> Oczywiscie, ze ty mozesz z Polski czy USA dokonywac transakcji x-milionowych,
> tylko one sa do opodatkowania w miejscu twojego zamieszkania.

Oj - dalej błądzisz ;-) W przypadku firm nie ważne jest zamieszkanie tylko
miejsce rejestracji, to raz. Firma matka w Honolulu, sprzedaje firmie córce w
Polsce know-how za 5 000 000 dolców, a całkowity dochód firmy córki w Polsce
jest 3 000 000 dolców, tym samym firma córka w Polsce jest na stracie ;-) Ot i
cała tajemnica przepływu pieniędzy, a takich sztuczek jest ... sporo ;-) I jak
zmusisz firmę córkę w Polsce do zapłacania podatku, skoro jest ona na stracie i
to całkiem legalnie ? Jak można jeszcze transferować zyski ? Ekspertyzy, plany i
kampanie marketingowe, zakup maszyn na jeden rok i wiele wiele innych.

Zapewne trudniej uciec z podatków osobie fizycznej, ale zapewniem Cię, że nie
jest to aż tak trudne ;-) Ino że trzeba naprawdę sporo zarabiać ;-)

> N.b., zadnemu amerykaninowi nie sni sie w przeciwienstwie do wielu
> europejczykow zmieniac swojego zamieszkania np. na Monte Carlo, gdyz ta zmiana
> w niczym mu wobec ichniego prawa nie pomoze.

No nie wiem ;-) Aż takim amerykanistom nie jestem, ale chyba wystarczy mieszkać
i mieć zarejestrowaną działalność w MonteCarle, żeby mając nawet obywatelstwo
USA, uniknąć podatków. To co piszesz, że amertkanom nie śnie się, to raczej
sprawa tego, że im się to po prostu opłaca, tzn. opłaca im się pracować i
prowadzić biznes w USA, bo mają lepszą ochronę swoich interesów, lobbing i wiele
innych atrakcji ;-) Zresztą myślę, że zależy to też od rodzaju i typu biznesu
;-) Generalnie nie porównywałbym ameryki i Polski ;-) Bo to dwie różne bajki ;)




Temat: George Bush, you can't hide
zettrzy napisała:

> Religia busza mi, ze sie tak niechlujnie wyraze, wisi i powiewa. Natomiast co
> mnie bezposrednio dotyczy:
> 1) zarobki w branzy, podczas pierwszej prezydentury Busza, spadly
> srednio o 60% (tzn. oferty byly na mniej niz polowe tego co mozna bylo
> zarobic za Clintona)

hmm... podziekuj moze Clitonowi za internet bubbla (vide p 4), ktorego
ubocznym produktem bylo zwiekszone tempo produkowania informatkow. jak
bubbel padl to cale towarzystwo zostalo bez pracy. acha, dodaj jeszcze
slawetny outsourcing - mozliwy dopiero w ostatnich paru latach na taka
skale na skutek rozwoju sieci/telekomunikacji. tak sie zlozylo, ze to
akurat 'za Busza'.

podobniez fizycy powinni pluc na Reagana - w koncu wykonczyl USSR i nie laduje
sie juz w takim stopniu $$$ w fizyke (nuklearna) a co za tym idzie pracy dla
fizykow brak

> 2) poziom podatkow przecietnego pracownika, np. moj, nie zmienil sie znaczaco
> wbrew trabieniu o obnizkach podatkowych (tak, dostalam jednorazowy czek na
> $500)

> 3) rynek pracy w Stanach praktycznie zanikl. Jeszcze za Clintona taki np. NYT
> mial cala sekcje pt. Pracownicy Poszukiwani. Za busza ta sekcja zanikla, i
> stanowi obecnie watly dodatek do sekcji Biznes.
> 4) dochodowosc inwestycji zrobila sie ujemna. Wiesz, na prostym przykladzie:
> za Clintona wlozylo sie w fund $10 tys.
> pod koniec Clintona ten fund mial wartosc $16 tys.

.. bo babelek rosl...

> po pierwszym roku busza fund mial wartosc $10 tys.

.. ale tylko do czasu...

> w drugim roku busza fund mial wartosc $2 tys.

.. jak go kto nie przeklul. a kto inny nie roz.. WTC.

> obecnie fund ma wartosc $8 tys. i chyba nigdy nie odzyska principal

czyli 4x wartosc w gore poszla ??? a za Clintona tylko 0.6x ???
i to ma byc zle ???

> to jest przyklad konkretny, na prawdziwych liczbach
> Krotko mowiac, prezydentura Busza jak dotad przyniosla nam glownie straty
> materialne. Poziom zarobkow jest w tej chwili mniej wiecej 70% tego co mielismy
> za Clintona i nie sposob zmienic pracy bo jej po prostu nie ma. A Ty tutaj
> wyjezdzasz z artykulem o religii?
> Przeczytalam w watku o SETI ze jestes informatykiem. Wiesz ile informatyk
> zarabial - srednio krajowo - za Clintona? $120 - $150 tys. rocznie. Wiesz
> ile zarabia teraz? $80 tys. rocznie, jak ma szczescie i w ogole moze znalezc
> prace.

a wiesz, ze srednia w US na lebka (a moze i na rodzine) to cos kolo
$35 tys rocznie ?
a wiesz, ze dzialalnosc takiego informatyka mozna wyeksportowac do Indii
za 1/10 kosztow ? (jak hindusi knoca, to mozna 2 albo 3 najac zamiast
jednego w US; dalej taniej wyjdzie)

nie obronisz sie przed tym podatkami/clami itp - lupniesz podatek, firmy
poleza za granice, produkty bedzie trzeba importowac i deficyt handlowy
bedzie jeszcze wiekszy...

> Aha, i pewnie sie ucieszysz, jesli miales jakies plany na przyjazd tutaj, ze
> obecna administracja obciela limit dla pracownikow zagranicznych i zniecheca
> jak moze do zatrudniania tych z H-1B. Tak tak, na wszystkich ogloszeniach
> Pracownicy Poszukiwani mamy notatke:
> Local candidates only
> We do not sponsor

zaraz, zaraz...
pelno takich z H1B i spadek zarobkow - zle
ograniczenia H1B - tez zle
i tak zle i tak niedobrze...

> Ale pewnie z Twojego punktu widzenia takie praktyczne drobiazgi maja mniejsze
> znaczenie niz bzdurzenie o religii, gejach i aborcji.

daleko mi, i to bardzo, do Busza. Ale powyzsze robienie z niego chlopca do
bicia, to juz chyba lekka przesada...

l




Temat: Zawiła droga biznesu w Krakowie
Zawiła droga biznesu w Krakowie
miasta.gazeta.pl/krakow/1,35798,3540028.html
"Zawiła droga biznesu w Krakowie

Przedsiębiorcy ze strefy przy ul. Zawiłej chcą rozwijać firmy, zatrudniać ludzi i rewitalizować dzielnicę. Od lat proszą o pomoc miasta w przebudowie układu komunikacyjnego rejonu. Urzędy odpowiadają: "Biznes to wasza sprawa".

Na terenie Business Park Zawiła (między Klinami a Kobierzynem) zakłady ma ponad 100 firm. Pracuje w nich ponad półtora tysiąca ludzi. - Stworzyliśmy Zieloną Strefę Przedsiębiorczości, żeby rozwijać się w zgodzie z przyrodą. Tymczasem nie mamy nawet kanalizacji! Trudno nam zrozumieć takie lekceważenie biznesu w mieście - skarży się Janusz Kotynia, prezes stowarzyszenia Business Park Zawiła.

Przekwalifikowanie, budowa, marketing

Postulatów przedsiębiorców jest kilka:

1. Przekwalifikowanie ul. Zawiłej z drogi krajowej w gminną. - To umożliwi jej przebudowę. Dziś, jako droga krajowa, nie może być dostosowana do potrzeb strefy - zaznacza Krzysztof Kapusta, współwłaściciel Małopolskiej Poligrafii (w strefie zatrudnia około 40 ludzi). Bez zmiany kategorii nie można też zrobić kanalizacji - dziś wszystkie wody opadowe z przemysłowego terenu spływają do miejscowego potoku.

2. Budowa nowej ul. Bartla. Janusz Kotynia: - Za własne pieniądze opracowaliśmy już projekt. Miasto na budowę zarezerwowało tylko 700 tys. zł, potrzeba jeszcze dwóch milionów. Tych pieniędzy nie ma. A bez tej drogi trudno mówić o dobrej komunikacji w rejonie.

3. Marketing. - Potrzebujemy minimum wsparcia, choćby informacyjnego. Tymczasem miasto każe płacić nawet za ustawienie tablicy informacyjnej o strefie! - twierdzi prezes BPZ.

Przedsiębiorcy mówią o rewitalizacji mocno dziś zaniedbanej dzielnicy. - Część terenów można przeznaczyć na budownictwo mieszkaniowe. Chcielibyśmy, żeby dzielnica miała też własny plac - rodzaj rynku, miejsce spotkań. Są inwestorzy gotowi wyłożyć tam pieniądze. Ale potrzebujemy pomocy miasta w przeprowadzeniu drogi. Zainteresowania nie ma - ocenia Janusz Kotynia.

I tak mają szczęście?

Co na inicjatywy biznesu mówią urzędnicy? Odpowiedzialny za komunikację wiceprezydent Krakowa Tadeusz Trzmiel odesłał nas do Wydziału Gospodarki Komunalnej.

- Ustawa o drogach publicznych mówi, że budowa lub przebudowa dróg niepublicznych spowodowana inwestycją niedrogową należy do inwestora przedsięwzięcia. Szczegółowe warunki są kwestią negocjacji - zaznaczyła Józefa Kęsek, zastępca dyrektora WGK. - To prawda, że sprawa z ul. Zawiłą toczy się od dawna. Ale zajmuje się nią wiele instytucji.

Od Iwony Król (zastępca szefa Krakowskiego Zarządu Dróg) usłyszeliśmy, że jej instytucja opiniowała koncepcję rozbudowy ulicy. - Dla miasta oczywiście byłoby lepiej, żeby drogę wybudował prywatny inwestor. Choć pewne, że ta droga jest miastu potrzebna - przyznała.

Wiceprezydent Krakowa Kazimierz Bujakowski (odpowiedzialny za urbanistykę): - Miasto finalizuje prace związane z planem zagospodarowania przestrzennego tego rejonu. W październiku plan ma być wyłożony do publicznego wglądu. Są w nim też drogi publiczne, ul. Bartla jest jednym z priorytetów. Co do konkretnych rozwiązań i rozmów z inwestorami - wiem, że sami nie są zgodni co do przebiegu drogi, więc gmina nic tu nie poradzi.

Przedsiębiorcy narzekają, że nie miasto nie ma wypracowanej koncepcji, co dalej ze strefą, że są odsyłani od wydziału do wydziału. - Na jednym ze spotkań w magistracie urzędnik powiedział nam nieoficjalnie, że i tak mamy szczęście, że ktokolwiek się z nami spotyka. Nie rozumiem, czy dla miasta naprawdę będzie najwygodniej, jeśli się z niego wyniesiemy?! - usłyszeliśmy od jednego prezesów firm z ul. Zawiłej."

"Oczywiście, byłoby najlepiej, gdyby prywatny inwestor wybudował drogę do swojej firmy czy do nowego osiedla mieszkaniowego. Gdyby pomyślał o nowych mostach, tunelach, szkołach i przedszkolach. Mógłby też posprzątać zaśmiecone ulice, zbudować szybki tramwaj, a do tego za własne pieniądze reklamować miasto za granicą. Ale są granice tzw. partnerstwa publiczno-prywatnego.

Nie wiem, czy przedsiębiorcy z ul. Zawiłej są ze sobą zgodni. Nie wiem, czy mają rację we wszystkich swoich postulatach, choć wydają się one społecznie ważne. Nie powiem też, że racji nie mają urzędnicy, którzy wypełniając paragrafy, skasują przedsiębiorców na przykład za znak informujący o ich strefie.

Ale całość wygląda fatalnie - w mieście brakuje profesjonalnego podejścia do przedsiębiorczości. Nie wystarczy strona internetowa, deklaracje otwartości i "słuszne priorytety". Trzeba dbać i pomagać rozwijać się tym, którzy już w mieście są, zarabiają, płacą podatki. Czy miasto na to stać? Skoro może wydać dwieście milionów na budowę hali widowiskowo-sportowej (bez partnerstwa prywatno-publicznego), powinno być go stać i na pomoc przedsiębiorcom."




Temat: konkurs urbanistyczny / rozparcelowanie
zrozumielismy sie zle co do galeriowcow... Nie chodzi mi o to aby je teraz
wyburzyc!!!
Chodzi mi o to, ze w tamtych czasach - jak je budowali - zostaly bardzo zle
urbanistycznie zaprojektowane, bo blokuja rozwoj dzielnicy na wschod od
powstancow (a samej powstancow tez nie daje zadnych dodatkowych walorow). Gdyby
te dzialki w tamtych czasach zostalyby urbansitycznie dobrze rozwiazane (a
tylko architektura by byla tandetna) to bysmy nie mieli takich zablokowanych
lub mozliwosci na wschod od powstancow, bysmy nie mieli probelmow z
przebudowaniem budynkow - bo urbanistyka by juz sie zgadzala itd. Gdyby
urbanistyka by byla dobra miasto by moglo sie krok po kroku (zalzenie od
zapotrzebowania) rozwijac. Tylko przyklad: Gdyby zamiast Galleriowcow by
zaprojektowali jakies kwartaly z biedna blokowata architektura to prywatni
inwestorzy klasy sredniej mogliby dzisiaj budowac krok po kroku parcele,
budowac tak jakie sa zapotrzebowania. itd. Miasto by sie rozwijalo odpowiednio
do swoich zapotrzebowan.

Teraz z Galleriowacami sytuacja jest taka, ze jak sie chce cos z tych terenow
zrobic, to trzeba wielkiego nakladu finansowego... OGROMNEGO - oznacza to, ze
faktycznei za te Galleriowce (mowie o przyszlosci urbanistycznej ... czyli za
20lat) moga sie zabrac tylko wielkie firmy no i jak one znowu cos takiego
ogrmonego zbuduja to znowu bedziemy mieli taki sam problem... Wiec aby to mialo
sens, musi sie tym zajac miasto, tak aby tez dac szanse srednim inwestorom w
przyszlosci i aby tym razem zrobic taki plan urbanistyczny, ktory ma sens, i
dajem ozliwosci rozwoju nap rzyszlosc (w razie wypadku, ze rozwoj bedzie
potzrebny). To oznacza ze to znowu by miasto ponosilo koszty, bo nikt sie
pozadnie nie zastanowil jak budowali galleriowce (lub w tym wypadku byly to
jeszcze mody urbanistyczne z lat 60tych)

Wiec aby byc konkretynm: Blagajmy ze zrobia konkurs urbanistyczny na to CP i
wyjdzie cos na serio fajnego... Wiec tak jak obaj sie zgadzamy: To CP bedzie
mijmy nadzieje tak promieniowalo, ze bedzie duzo ludzi, duzo turystow, ze
dookola beda powstawalay sklepy, hotele kafejki - no i na przeciw beda
straszyly te straszne galleriowce. Wiec po 20latach straszenia naprzeciw
pieknego CP miasto stwierdzi: 'Musimy cos zrobic z tym g***, bo sie powoli
oplaca wyburzyc i zbudowac cos nowego' No i wtedy zaczyna sie: miasto dogaduje
sie z spoldzielnia, sa wydawane pieniadze jest akcja, trzeba przesiedlic ludzi
itd. itd.
Gdyby tam nie byly Galleriowce lecz jakas 'normalna' zabudowa obrzezna, to by
juz po dwoch latach istneinia CP by inwestorzy stwierdzili ze cos tam sie
dzieje i by zaczeli wykupywac poszczegolne dzialki i by zaczeli cos budowac
itd. By nie byly potrzebne jakies gigantyczne naklady finansowe, lecz by
wystarczyly 'normalne' naklady na zbudowanie kamienicy, skelpu, hotelu itd.
Miasto by nie musialo czekac 20lat az straszydlo wkoncu bedzie sie opalcalo
wyburzyc, lecz szybko by dzielnica ozyla natrulanie przez inwestorow
prywatnych, by byly nowy biznes (a zatem pieniadze) by byl rozruch na rynku
nieruchomosci w tej czesci (a zatem pieniadze) by sie pojawila wizytowka tez po
drugiej stronie CP (a zatem pieniadze) ... a teraz przez zla urbanistyke
galleriowcow moze to sie pojawic dopiero 20 lat po powstaniu CP(dopoki CP
bedzie dobre)...

Jeszcze raz: Nie chce jutro wyburzac galleriowcow, tylko probuje wytlumaczyc
jak przez takie galleriowce jest blokowany naturalny rozwoj miasta.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl



  • Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 106 rezultatów • 1, 2, 3
    Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex