Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biznes Ekologia
Temat: Antyglobalistyczne myślenie życzeniowe Witam! Wprost o biopaliwach Na przełomie 2002 i 2003 r. odbyła się w Polsce dyskusja nad sensem wprowadzenia ustawy określającej minimalny poziom zawartości w paliwach biokomponentów, czyli składników uzyskanych z roślin. Ważna konstatacja w tej dyskusji to fakt, że 1 emisji dwutlenku węgla jest spowodowana ruchem drogowym. Zastosowanie biopaliw w transporcie poważnie redukuje emisję CO2. Reprezentujący interesy wielkiego biznesu tygodnik "Wprost" w numerze z 19 stycznia br. wydaje jednak wyrok: "Biopaliwa nie mają ekologicznych zalet!" i utopią nazywa argument, że mogą one o 10% zmniejszyć liczbę zachorowań na raka. Jako nierealne traktuje również szacunki, że ustawa o biopaliwach mogłaby się przyczynić do powstania kilkudziesięciu, a może nawet kilkuset tysięcy nowych miejsc pracy na wsi. To, co mają w tym względzie do powiedzenia koncerny jest bardziej przekonujące dla dziennikarzy wspomnianego tygodnika. Firmy motoryzacyjne jednoznacznie wykluczają zastosowanie biopaliw w ich silnikach i straszą użytkowników konsekwencjami. Przedstawiciele Forda stwierdzają: "Uszkodzenia silników spowodowane zużyciem takich paliw nie podlegają naszej odpowiedzialności gwarancyjnej", a ich odpowiednicy z Orlenu dodają, że koszty przystosowania systemu sprzedaży wzbogacanego biokomponentami paliwa zostaną przerzucone na kierowców. "Wprost" stwierdza, że próba wprowadzenia ustawy o biopaliwach odbędzie się kosztem 14 milionów zmotoryzowanych Polaków. "Można przecież - ironizuje dalej gazeta - ustawą nakazać picie szklanki mleka do śniadania - poratujemy mleczarnie. Każmy wszystkim ogrzewać węglem domy - kopalnie staną na nogi. Gdy w obowiązkowym prezencie do każdego zakupionego auta dołączymy kolejową szynę, nie trzeba będzie bankrutujących hut sprzedawać wrażym inwestorom". Co za poczucie humoru - dość typowe dla neoliberalnej retoryki. Śmieszy szczególnie wtedy, gdy tekst na temat biopaliw okrasza reklama obiecująca "tankowanie za darmo przez całe życie" na stacjach paliw BP i Aral. Utrata energetycznej suwerenności Oplatająca całą Ziemię sieć zależności konglomeratu przedsiębiorstw energetycznych, telekomunikacyjnych i motoryzacyjno-transportowych najlepiej chyba pokazuje rozmiar globalizacji. Transgraniczne i transnarodowe światłowody, rurociągi, sieci energetyczne itp., tworzą system, dzięki któremu możliwy jest przepływ energii, informacji i kapitału. To także przejaw uzależnienia lokalnych gospodarek od globalnych struktur biznesu. Szefowie i zawiadowcy wielkich korporacji mogą mieć poczucie, że ogarniają swoimi wpływami cały glob. Większości zwykłych ludzi musi wystarczyć codzienny świat lokalny, nad którym jednak w coraz większym stopniu tracą kontrolę. Niepostrzeżenie stajemy się - jako lojalni klienci - członkami wielkich korporacji. Dziś już trudno sobie wyobrazić, aby w takiej branży jak energetyka można było odzyskać "lokalną niepodległość". Utraciliśmy ją albo tracimy w skali kraju, nie mówiąc już o gminach. Głośny niedawno konflikt wokół warszawskiego STOEN-u jest tylko jednym z przykładów prywatyzacji tego sektora w Polsce i przejmowania go przez korporacje (w tym przypadku RWE). Krytycy procesów globalizacji ujmujący zagadnienie w kategoriach interesu narodowego, wskazują jednoznacznie na utratę przez Polskę suwerenności poprzez wyprzedaż tak ważnego sektora gospodarki obcemu (lub ponadnarodowemu) kapitałowi. Bezpieczeństwo energetyczne będące do tej pory prerogatywą państwa, znalazło się w rękach wielkich korporacji. Państwo stało się tylko stróżem - w postaci policjanta i komornika - nowego porządku własnościowego. Kapitalistyczny system korporacyjny nie jest jednak monolitem i "tworzy" wiele wewnętrznych sprzeczności, będących rezultatem jego własnej logiki rozwoju. Na przykład życie gospodarcze nie jest w stu procentach opanowane przez korporacyjny globalny kapitał - w grze biorą jeszcze udział lokalni przedsiębiorcy, którzy konkurują o "swoje zyski". Rozwój technologiczny, który pomaga multikorporacjom opanować i kontrolować większość rynków, pozwala w sprzyjającym okolicznościach również odzyskać inicjatywę przez lokalne wspólnoty. Bezprzykładny wyzysk i pozbawianie ludzi dochodów prowadzi to tego, iż poszukają oni alternatywnych rozwiązań dla swoich lokalnych gospodarek. Chcesz więcej,klinij tu:MLM, biznes po godzinach... Katalog Oriflame Pozdrawiam i zapraszam! Temat: Przemysł paliwowy w USA bliski załamania Przemysł paliwowy w USA bliski załamania Paliwo to dla ameryki przemysł strategiczny. Jakie byłoby rozczarowanie przeciętnego amerykanina gdyby po kupieniu kolejnego większego samochodu nie mogl nim jeździcić? Napewno większe niż gdyby USA przegrały wojne w Iraku. Szybko bogacące się 280 mln obywateli tego kraju potrzebuje coraz więcej paliwa. Rośnie liczba samochodów, które jednocześnie coraz więcej spalają. I jeszcze wielkość tego kraju która determinuje konieczność przemieszczania się na duże odległości co wymaga też dużych ilości paliwa. Pytanie: co w takim razie zagraża przemysłowi paliwowemu? Dwie rzeczy. Pierwsza to brak tego surowca na Świecie. Druga to krytyczne zanieczyszczenie powietrza które wyznacza granicę w konsumpcji ropy naftowej. Już dziś obserwujemy pocącego się Busha, który gorączkowo szuka nowych krajów chętnych sprzedawać mu ropę naftową. Dwuznaczną wojne w Iraku pomińmy narazie milczeniem. Ropa naftowa jest zasobem wyczerpywalnym i nieodnawialnym a to oznacza, że jej wykorzystanie powoduje stałe i bezpowrotne ubywanie prowadzące do całkowitego jej wyczerpania. Nieodnawialność ropy naftowej wynika z długiego czasu jej powstawania określanej w mln lat. Dziwi tylko rozrzutność z jaką amerykanie traktują ten kluczowy dla siebie surowiec. Jeśli ktoś powie amerykański samochód to odrazu kojarzy się to z samochodem który spala niewyobrażalne ilości paliwa. Swoją drogą ciekawe byłoby jakie są pojemności zbiorników paliwa w tych autach. Zastanawiająca jest też inna rzecz, ameryka nie wprowadza alternatywnych ekologicznych i odnawialnych paliw oraz nowych technologi paliwowych dla swoich samochodów. To naprawdę dziwi w odniesieniu do kraju który przoduje nie tylko ekonomicznie ale też w osiągnięciach naukowych. Jeśli ktoś wejdzie na strone białego domu dowie się, że ameryka chce szukać rozwiązań tych problemów w najnowszej technologii. To brzmi pięknie i gdyby USA pokazało jeszcze skuteczność w problemie paliwowym cały świat odetchnąłby z ulgą. Stan Kalifornia pokazuje, że technologia może pomóc bardzo w rozwiązaniu problemu. Skuteczność silników PZEV produkowanych przez Volvo w Kaliforni wprowadza w (pozytywne) osłupienie nawet ekologów. Ale odrazu pojawia się zgrzyt, bo okazuje się że te samochody są dostępne tylko w Kaliforni, a przecież to tylko jeden z 50 stanów. Następny zgrzyt to lobbing wielkich koncernów, które wydadzą setki milionów dolarów aby bronić miliardowych zysków. Tylko czy interes koncernu naftowego ExxonMobil jest też interesem przeciętnego amerykanina? ExxonMobil działa wg zasady maksymalizacji zysku z pogwałceniem zasad etyki w biznesie, moralności i wyczerpywalności zasobów. W interesie ExxonMobil będzie aby zużycie ropy naftowej rosło w lawinowym tępie. Dlatego będzie blokować wszelkie technologie które zmniejszają zużycie paliwa jak silniki PZEV Volvo i będzie blokować wszelkie ograniczenia w zanieczyszczeniu powietrza jak protokół z Kioto. Natomiast w interesie każdego amerykanina jest aby móc korzystać ze swoich wielkich samochodów teraz jak i za 50 lat, dlatego powinni rozpocząć walkę z szaleńczą polityką ExxonMobil i walczyć na rzecz wdrażania technologii Kalifornijskich na szeroką skalę. Jeśli tego nie zrobią USA niedługo przeżyje załamanie zarówno w wymiarze gospodarczym jak i ekologicznym. www.stopesso.org/static/why_exxon.html Temat: Nie będzie opłat za przejazd autostradą A4 z Ka... Kompletna informacja PAP - nie ma opłat! Red. Głogowskiemu popieprzył się piątek 14 z piątkiem 28 października, w dodatku tak napisał o opłatach, że wszystko zaciemnił, ale na szczęście pracują jeszcze w Polsce inni dziennikarze i funkcjonują inne, niż GW źródła informacji: Otwarcie gliwickiego odcinka A4 już 28 października? Autor: tm, (PAP, biznes.onet.pl) Źródło: PAP, 14 X 2005 Wkrótce otwarcie kolejnego odcinka autostrady A-4. Dobiegają końca prace budowlane na 19-kilometrowym odcinku autostrady A-4 między Gliwicami Sośnicą a Kleszczowem. Władze Gliwic i wojewoda śląski zabiegają, aby ten jedyny brakujący między Krakowem a Wrocławiem odcinek autostrady otwarto jeszcze w tym miesiącu. Jeżeli nie będzie przeszkód, może to nastąpić w piątek, 28 października. "Lada dzień służby pożarnicze, ekologiczne i nadzór budowlany rozpoczną odbiór techniczny autostrady. Jeżeli nie będzie przeszkód, chcemy zakończyć go jeszcze w październiku, aby odciążyć ruch w Gliwicach przed dniem Wszystkich Świętych" - powiedział w piątek PAP rzecznik wojewody, Krzysztof Mejer. Rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) Andrzej Maciejewski, powiedział PAP, że wstępną datą otwarcia odcinka autostrady jest 28 października. Rzecznik gliwickiego magistratu Marek Jarzębowski, poinformował zaś, że władze miasta otrzymały oficjalne potwierdzenie z Ministerstwa Infrastruktury, że za przejazd gliwickim odcinkiem autostrady, pełniącym równocześnie funkcję obwodnicy miasta, nie trzeba będzie płacić. Gliwiccy samorządowcy i posłowie z regionu zabiegali o to wiele miesięcy. Z ministerialnych informacji wynika, że na odcinku od Kleszczowa do Sośnicy zastosowany będzie zamknięty system poboru opłat z punktami poboru: Kleszczów, Ostropa, Bojków (przy zjazdach i wjazdach) i Żernica (przelotowy). Kierowcy przejeżdżających przez te punkty samochodów mieliby otrzymywać tzw. bilety zerowe, za które nie będą płacić. "Lokalni podróżni, którzy będą wjeżdżać i zjeżdżać z autostrady w obrębie wymienionych punktów poboru opłat, legitymować się będą biletem zerowym i na jego podstawie nie będą uiszczać opłaty za przejazd obwodnicą" - wyjaśnił w piśmie do gliwickiego samorządu wiceminister infrastruktury Jan Kurylczyk. Rzecznik GDDKIA potwierdził, że w Ostropie i Bojkowie - dzielnicach Gliwic - wydawane będą bilety zerowe, zaznaczył jednak, że nie dotyczy to punktu poboru opłat Żernica, gdzie trzeba będzie zapłacić. Dodał, że nie zmienia to faktu, iż zarówno przejazd między poszczególnymi punktami poboru na obszarze Gliwic, jak i między Gliwicami a Katowicami, będzie bezpłatny. Z pisma ministerstwa wynika, że kierowca auta wjeżdżającego na autostradę na węzłach obwodnicy, a zjeżdżającego poza jej obrębem, na wjeździe również otrzyma bilet zerowy, ale zapłaci za odcinek od granicy obwodnicy do zjazdu przy kolejnym punkcie poboru opłat. Dotyczy to także pojazdów wjeżdżających na autostradę poza gliwickim odcinkiem, a zjeżdżających na obwodnicy. Wówczas opłata obejmie odcinek od miejsca wjazdu do granicy obwodnicy. Nie będzie natomiast - jak powiedział rzecznik GDDKiA - dodatkowych bramek między Gliwicami a Katowicami, dzięki czemu przejazd między tymi największymi miastami aglomeracji pozostanie bezpłatny. Wcześniej analizowano możliwość ustawiania bramek między Chorzowem Batorym a Rudą Śląską Wirkiem, mniej więcej w połowie drogi z Katowic do Gliwic. Następny po istniejącym punkcie poboru opłat w Brzęczkowicach koło Mysłowic będzie więc punkt w Żernicy. Jak dotąd nie ustalono, kiedy dokładnie rozpocznie się pobieranie opłat za przejazd. Budowa bramek ma rozpocząć się w przyszłym roku po wyborze koncesjonariusza, czyli firmy pobierającej opłaty za przejazd płatnymi odcinkami autostrady. Jak dotąd jedynym płatnym odcinkiem A-4 jest 60- kilometrowy fragment drogi między Katowicami a Krakowem. Autostrada A-4 jest jedną z najważniejszych dróg w Polsce, wchodzącą w skład europejskiego korytarza biegnącego od Drezna, przez Wrocław, Katowice i Lwów do Kijowa. Gotowy już odcinek z Krakowa do Gliwic Sośnicy liczy ok. 90 km, a odcinek Wrocław- Katowice 185 km. Aby płynnie przejechać z Krakowa do Wrocławia brakuje tylko blisko 20-kilometrowego odcinka Sośnica-Kleszczów. Jego oddanie do użytku przeciągnęło się o rok w stosunku do pierwotnych terminów. Temat: Ekonomiczny aspekt produkcji mięsa Ekonomiczny aspekt produkcji mięsa Ekonomiczny aspekt produkcji mięsa sierpień 21, 2006 www.ateista.org/?p=144 Aby „wyprodukować” zaledwie 1 kg wołowiny potrzeba 100 tysięcy litrów wody. Gdybyśmy chcieli wykorzystać tę samą ilość wody do produkcji na przykład ryżu, uzyskalibyśmy nie 1 kg, a 500 kg pożywienia. 100 tysięcy litrów wody = 1 kg wołowiny, bądź 500 kg ryżu, bądź 200 kg ziemniaków, bądź 180 bochenków chleba. Widząc te liczby jesteśmy w stanie zrozumieć dlaczego dieta wegetariańska jest bardzo dobrym rozwiązaniem nie tylko zdrowotnym, ale także ekonomicznym. Zużycie wody przy produkcji przemysłowej Żyjemy na świecie, w którym 2,6 miliarda ludzi konsumuje wodę z niebezpiecznych i zanieczyszczonych źródeł - wynika z danych Organizacji Narodów Zjednoczonych. Jednocześnie produkcja kilograma wołowiny wymaga zużycia do 100 tysięcy litrów wody, 75 litrów wody jest potrzebne, by wyprodukować jeden chip komputerowy, a przy produkcji litra soku owocowego zużywa się 780 litrów wody - podaje Waterwise, brytyjska organizacja pozarządowa. Projekt ten nosi nazwę „ukryta konsumpcja wody”. „Niemal każdy rozumie, że woda jest niezbędna do życia, ale do niektórych dopiero teraz zaczęło docierać, że woda jest niezbędna do wszystkiego – jedzenia, energii, transportu, środowiska, rozrywki, kultury i praktycznie wszystkich produktów, które użytkujemy w życiu codziennym” – powiedział Lloyd Timberlake ze Światowej Rady Biznesu na rzecz Zrównoważonego Rozwoju, ośrodka badawczego, który w przyszłym tygodniu opublikuje w tej sprawie raport. Na przykład fabryka producenta samochodów Ford Motor w miejscowości Southampton zużywa 6 tysięcy litrów wody przy produkcji pojedynczego Forda Transita, wliczając lakierowanie i ostateczne złożenie pojazdu. Jednak Waterwise podaje, że w rzeczywistości liczba ta jest znacznie wyższa – nawet 150 tysięcy litrów wody – jeżeli uwzględnić produkcję części, z których składany jest samochód dostawczy. Znaczna część infrastruktury wodnej w tzw. krajach wysoko rozwiniętych powinna zostać wymieniona na przestrzeni najbliższych 20 lat - wynika z danych Instytutu Pacyfiku, amerykańskiego ośrodka badawczego. Jednak istnieje ryzyko, że inne regiony będą się borykać ze znacznie poważniejszym problemami z podażą wody. Szacuje się, że społeczne zapotrzebowanie na wodę ulegnie w Indiach podwojeniu do 2025. W tym samym okresie popyt zgłaszany przez przemysł ma ulec potrojeniu. Niepewna podaż wody w Bangalore skłoniła już spółki informatyczne, takie jak Wipro, iGate czy MphasiS, do rozważenia możliwości relokacji, informuje Instytut Pacyfiku. Natomiast w 2003 roku PepsiCo i Coca- Cola straciły licencje na korzystanie z wód źródlanych w Kerali po tym, jak region nawiedziła dotkliwa susza. W tym miesiącu pojawiły się głosy, że władze Indii powinny zakazać tym dwóm koncernom produkcji napojów na terytorium kraju z powodu doniesień o rzekomej wysokiej zawartości pestycydów w ich produktach. Coca-Cola wycofała się nie tak dawno z funduszu emerytalnego TIAA-Cref’s Social Choice Account, częściowo z powodu obaw o nadużywanie przez fundusz wody. Spółki muszą być świadome, że ich łańcuchy dostawców są uzależnione od poboru wody. Ma to miejsce w tak różnych sektorach gospodarki, jak tekstylia, sprzęt AGD czy elektronika. „Woda rośnie powoli do rangi ryzyka biznesowego, z którym będziemy się musieli w przyszłości coraz częściej liczyć” – powiedział Nick Robins, szef funduszy inwestycyjnych kierujących się zasadami społecznej odpowiedzialności w firmie Henderson Global Investors. (…) James Cameron, wiceprezes Climate Change Capital, brytyjskiego banku specjalizującego się w ekologicznych projektach, powiedział: „Zarządzanie ograniczonymi zasobami wody będzie w przyszłości złotym biznesem”. Zużycie wody przy produkcji żywności: - 1 kg wołowiny: 100 tysięcy litrów - 1 kg masła: 18 tysięcy litrów - 1 jajko: 450 litrów - 1 bochenek chleba: 550 litrów - 1 kg ziemniaków: 500 litrów - 1 litr mleka: 250 litrów - 1 kg ryżu zużywa się 200 litrów - 1 pomarańcza: 53 litry - 1 porcja sałaty: 22 litry Dane: Waterwise, Stanford University Źródło: Financial Times / autor: Mike A Scott Pozdr. Jędruś wegano-witarianin + B12 Zwolennik soku marchewkowego własnej roboty. Temat: Senat o biopaliwach Gość portalu: Gościu napisał(a): > Fakt - od strony informacyjnej ta ustawa to dno. Tak jak każda > inna. Rząd ma w d... właściwe informowanie obywateli, nie umie > też tego robić. Ale gdyby kierowcy mieli wybór to przecież NIKT > nie kupowałby paliwa z biododatkami - bo będzie kosztowało 4 > grosze drożej. Poza tym po tej oszczerczej kampanii Orlenu każdy > jest pewny że lejąc to paliwo zniszczy sobie silnik !!! To > absurd. Nikogo nie interesują też miejsca pracy dla rolników - a > przecież to oni a nie Gudzowaty będą sprzedawać rzepak. No i > argument najważniejszy - więcej biododatków - mniej > zanieczyszczeń. A przecież nikt w Polsce dobrowolnie nie wyda 4 > groszy/litr na ekologię !!! Drogi Gościu. Przeczytałem kilka Twoich postów i w końcu nie wytrzymałem. Wszystko Ci się pomieszało, a pozornie logiczne rozumowanie urywasz w połowie, bo dalej okazałoby się, że sam sobie przeczysz. Spróbuj od nowa: 1. Pytanie - po co wprowadzana jest ustawa? odp. - dać zarobić polskim rolnikom Zakładając, że surowce będą wyłącznie polskie (a pewności nie ma), to być może zarobią tylko niektórzy, poza właścicielami wielkich gospodarstw. A przecież producenci mleka, jabłek, chmielu, tytoniu i czego tam jeszcze to też rolnicy. Oni na tym "biznesie" nie zyskają. Natomiast wszyscy, w tym także rolnicy, zapłacą drożej za paliwo, a więc wzrosną koszty produkcji WSZYSTKIEGO!!! Także produktów rolnych. Wzrosną także podatki, ukryte w cenie paliwa, bo skoro podstawa do naliczania wzrosła, to i sam podatek jest większy. Wniosek - ustawa nie spełnia deklarowanych celów, a gdyby nawet spełniała, to oznaczać będzie tylko, że po górnikach, kolejarzach, hutnikach... mamy kolejną grupę zawodową na utrzymaniu tych, którzy naprawdę płacą podatki. To jakiś obłęd. 2. Pytanie - kto na tym zarobi? odp. - właściciele wielkich farm, pośrednicy i właściciele przetwórnii. Pytanie tylko, czy my, jako społeczeństwo chcemy przymusowo składać się na ich fortuny. Ja nie chcę, bo wolałbym moje pieniądze wydać w mądrzejszy sposób. Celowo ni piszę w jaki, bo to moje pieniądze i moja sprawa, na co je wydaję. Zarobi także fiskus, bo skoro obrót to i podatki wzrosną. Wniosek - po raz kolejny ustawa nie spełnia deklarowanych celów. 3. Pytanie - kto na tym straci? odp. - zwykły obywatel. W tym także rolnik, który zapłaci więcej za paliwo do ciągnika, którego dziecko dojeżdża do odległej szkoły, a koszt dowozu wzrośnie, który zapłaci wiecej za środki do produkcji. Straci także bezrobotny, bo koszt wytworzenia miejsca pracy wzrośnie, więc jedni ograniczą zatrudnienie, a inni nie zatrudnią nowego pracownika. Wniosek - kolejny raz ustawa nie spełnia deklarowanych celów. No i jeszcze ten argument o ekologii - to kolejne mydlenie oczu, bo skoro państwu tak zależy na ekologi, to niech wreszcie zacznie naprawdę karać tych, którzy najbardziej trują - a trują najbardziej zakłady będące własnością Skarbu Państwa i to wyjaśnia sytuację. O moim prawie wyboru paliwa i kontroli jego jakości nawet pisać mi się nie chce, bo w Polsce przy tej władzy i politykach to jakby gadać z Zulusem o muzyce symfonicznej. Temat: Czy Pani Rektor Renz wie Gość portalu: Kronikarz AŚ napisał(a): > Jak sie chce to sie ma. > Wystarczyło poszukać w bibliotece AŚ-ki no i mamy: > Stachurski Marek. "Właściwości i zmienność cech wybranych gatunków roślin muraw > kserotermicznych Wyżyny Miechow Radzików" : Instytut Hodowli i Aklimatyzacji R > oślin, 2000. Czytelnia-Wydz.-Mat.-Przyr.( 1/ 0) > a dalej to już z górki: > Ludzie nauki: > identyfikator rekordu: o72365 > dr Marek Bogumił Stachurski > Dyscypliny KBN: biologia > Specjalności: ekologia roślin, sozologia > Miejsca pracy, zajmowane stanowiska, pełnione funkcje:- Instytut Biologii AŚ w > Kielcach - Dyrektor > - Wydział Ochrony Środowiska PWSOŚ w Radomiu > Prywatna Wyższa Szkoła Ochrony Środowiska w Radomiu. > > Pozostaje tylko pytanie: Któż to taki, ten ów dr Stachurski, że władze uczelni > (albo jej komórka prawna i to raczej jest już pewne) udostepniają mu poufne swo > je dokumenty z danymi osobowymi osób tam wymienianych. > Czyżby, to co pisał do Korczyńskiego były prorektor Kik, że nawet publikacje z > uwagi na ustawę o ochronie danych osobowych są objęte tajemnicą służbową już ni > e obowiazywało w AŚ-ce? > Pani Rektor Renz. Toż to skandal! I na to Pani pozwala? Toż to nie w Pani stylu > ! > Może Kik wiedział co robi. Oficjalnie dostępny (na 29.11.2005 godz. 16.58) wykaz publikacji Instytutu Zarządzania AŚ to 1 (JEDNA sic!) pozycja. Mozna sprawdzić: TU JEST ADRES www.pu.kielce.pl/wzia/ jest to w okienku WZiA pod hasłem "sprawy wydziałowe" jako $ pozycja od góry, pomiędzy ofertami pracy, a hasłem "Pakiety informacyjne programu ECTS" Ta jedyna pozycja kosztowała podatnika 180 tys. PLN. Patrz: Projekty badawcze finansowane przez MNiI (KBN) Numer: 2 H02D 021 22 Tytuł: Instytucjonalizacja otoczenia biznesu, a wzrost konkurencyjności podmiotów gospodarczych regionu świętokrzyskiego Kierownik: dr hab. Zbigniew Olesiński Miejsce realizacji: Akademia Świętokrzyska im. Jana Kochanowskiego w Kielcach Wydział Zarządzania i Administracji 25-326 Kielce, Mielczarskiego 45 tel.: 366 39 29 fax: 366 39 29 Okres realizacji: 22 miesiące Data rozpoczęcia: 01.03.2002 Data zakończenia: 31.12.2003 Przyznane środki ogółem: 180000 zł Zespół: Nauk Społecznych, Ekonomicznych i Prawnych Sekcja: Organizacji i Zarządzania ADRES INFORMACJI O GRANCIE bazy.opi.org.pl/ Trzeba wyszukac podając numer projektu albo nazwisko kierownika. Mozna to porównać z wykazem publikacji Instytutu Nauk Politycznych Kika. TU JEST ADRES inp.pu.kielce.pl/publikacje.html Temat: Szykuje się nowe połączenie Mokotowa z Ochotą > I cóż na to odpowiedzieć, kiedy walczący o inwestycje drogowe członek Siskomu > opowiada się za gorszym, niefunkcjonalnym rozwiązaniem, biorąc jednoczesnie w > obrone zabytkowa aleję lipową? Przeszedł na strone ekologów? Czysta aberracja. Hmmm nie jestem członkiem Siskom ale chyba nim zostanę żeby niektórym ułatwić postrzeganie świata w czarnobiałych barwach. Dysonans poznawczy pt. nieczłonek Siskom popierający rozwój systemu komunikacyjnego Warszawy może się niektórym nie zmieścić pod czachą i spowodować rózne implikacje zdrowotne. > Prawda jest taka, ze, mieszkając w dzielnicy Włochy (dawniej zwana inaczej) od > urodzenia, raz tylko byłam w "zabytkowej alei lipowej" na ul. Iłżeckiej. A to z > > tego powodu, że aleja jest praktycznie odcięta od miasta, niedostępna dla > mieszkańców. Lezy na tyłach ogródków działkowych (obecnie w likwidacji), wzdłuż > > linii kolejowej. Prawdopodobnie zostanie naruszona w innej części przez budowę > trasy N-S. Obecnie od strony ul. I Sierpnia do alei dostep mają tylko > pracownicy Wisniowego Biznes Parku, od Marynarskiej jest dojście, ale najpierw > trzeba pokonać chyba kilometr lub więcej błotnista polna ścieżką, a od strony > Służewca Przemysłowego - sforsować (nielegalnie) tory kolejowe. No cóż jak się coś pisze nie widząc tego na własne oczy to mogą wychodzić takie kwiatki: cała aleja jest dostępna dla każdego chętnego od strony 1-go sierpnia odcinek południowy w całości a północny mimo odgrodzenia parkanem WBP także ponieważ ten teren nie jest zamknięty dla postronnych i kazdy może sobie alejkę obejrzeć. Budowa trasy NS nie wpłynie na nią gdyż kończy się ona tuż przed miejscem gdzie planowana trasa przejdzie na wschodnią stronę torów kolejki. > Ponadto, ileż to drzew trzeba by wyciąć, żeby przebić Woronicza do 1 Sierpnia? > Pięć? Sześć? A ile zabytkowych drzew wycięto na Mazurach przy poszerzaniu albo > > tylko remontowaniu dróg krajowych (patrz: informacje w różnych forach > ekologicznych)? Odpowiadam: tysiące. Co tam daleko szukać: w moim własnym > ogrodzie pod (forsowaną przez Siskom) POW wytnie się kilkaset drzew, w tym > kilkanaście stuletnich. I co, czyżbym mogła liczyć na obrone ze strony > ekologicznej frakcji w Siskomie? Jest pewna drobna róznica - nie można tak dowolnie zmienić przebiegu autostrady czy trasy ekspresowej gdyż wymaga to ingerencji w przebieg na dużym jej odcinku. W przypadku uliczek w mieście jeśli można je puścić tak aby nie niszczyć pomników przyrody - sprawa jest warta zastanowienia. > Ale powaga! Czasami trzeba wyciąć drzewo, czasami trzeba zburzyc dom, aby mogła > > powstać droga. Po pierwsze jednak trzeba to robić racjonalnie. Wybierac > rozwiązania, które przyniosa więcej korzyści przy mniejszych stratach. > Negocjować odszkodowania za domy i płacić uczciwie. Wycinać drzewa, kiedy nie > ma innej mozliwości rozwiązania problemu. > Tej racjonalności bardzo często brak w działaniach miasta, brak w poczynaniach > GDDKiA, brak w wizjach projektantów czy wykonaniach budowlańców. Brak woli, by > rozwiązać problemy najlepiej, widać wolę, by przeforsowac swoje, chocby po > trupach. I z tym się cały czas bijemy. > > W swoim czasie budowano pas startowy lotniska w strone Ursusa i poszerzano Al. > Krakowską. Na wniosek budowlańców wycięta została cała (zabytkowa) Al. > Krakowska, od Raszyna do 17 Stycznia, na długości 4-5 km. Po obu stronach, mimo > > że nie było takiej konieczności. Mimo że pas startowy ma szerokosć stu metrów, > a nie 5 km. Dziś Al. Krakowska jest aleją tylko z nazwy. > > Proponuję zadanie dla moździnsa: sprawić, by przy budowaniu przedłużenia ul. > Woronicza do 1 Sierpnia ograniczono wycinkę drzew na ul. Iłżeciej do > niezbędnego minimum. I dopilnować ZDM, by im sie piły nie rozochociłyły >zanadto Wszystko pieknie tylko że przedłużenie Woronicza do 1-go Sierpnia aby było w miarę funkcjonalne musiałoby mieć szerokość co najmniej równą szerokości samej Woronicza a więc jezdnię czteropasmową - tam po prostu nie ma tyle miejsca pomiedzy budynkami WBP. W dodatku trzeba by również poszerzyć samą 1-go Sierpnia do Al.Krakowskiej inaczej zapcha się ona oraz skrzyżowanie ze Żwirkami natychmiast i permanentnie - efekt lejka gwarantowany. Dlatego wszelkie tego typu łączniki trzeba robić z głowa inaczej spowoduje się wieksze szkody niż spodziewane pożytki. > A ponadto Kartagina powinna być zburzona, a Woronicza przedłuzona do 1 > Sierpnia. Jako droga lokalna. Ciekawe jak taka lokalność drogi przy mizerii drogowej w Warszawie miałaby zostać zrealizowana - pewnie cieć ze szlabanem sprawdzający przepustki. Temat: Szykuje się nowe połączenie Mokotowa z Ochotą I cóż na to odpowiedzieć, kiedy walczący o inwestycje drogowe członek Siskomu opowiada się za gorszym, niefunkcjonalnym rozwiązaniem, biorąc jednoczesnie w obrone zabytkowa aleję lipową? Przeszedł na strone ekologów? Czysta aberracja. Prawda jest taka, ze, mieszkając w dzielnicy Włochy (dawniej zwana inaczej) od urodzenia, raz tylko byłam w "zabytkowej alei lipowej" na ul. Iłżeckiej. A to z tego powodu, że aleja jest praktycznie odcięta od miasta, niedostępna dla mieszkańców. Lezy na tyłach ogródków działkowych (obecnie w likwidacji), wzdłuż linii kolejowej. Prawdopodobnie zostanie naruszona w innej części przez budowę trasy N-S. Obecnie od strony ul. I Sierpnia do alei dostep mają tylko pracownicy Wisniowego Biznes Parku, od Marynarskiej jest dojście, ale najpierw trzeba pokonać chyba kilometr lub więcej błotnista polna ścieżką, a od strony Służewca Przemysłowego - sforsować (nielegalnie) tory kolejowe. Ponadto, ileż to drzew trzeba by wyciąć, żeby przebić Woronicza do 1 Sierpnia? Pięć? Sześć? A ile zabytkowych drzew wycięto na Mazurach przy poszerzaniu albo tylko remontowaniu dróg krajowych (patrz: informacje w różnych forach ekologicznych)? Odpowiadam: tysiące. Co tam daleko szukać: w moim własnym ogrodzie pod (forsowaną przez Siskom) POW wytnie się kilkaset drzew, w tym kilkanaście stuletnich. I co, czyżbym mogła liczyć na obrone ze strony ekologicznej frakcji w Siskomie? Ale powaga! Czasami trzeba wyciąć drzewo, czasami trzeba zburzyc dom, aby mogła powstać droga. Po pierwsze jednak trzeba to robić racjonalnie. Wybierac rozwiązania, które przyniosa więcej korzyści przy mniejszych stratach. Negocjować odszkodowania za domy i płacić uczciwie. Wycinać drzewa, kiedy nie ma innej mozliwości rozwiązania problemu. Tej racjonalności bardzo często brak w działaniach miasta, brak w poczynaniach GDDKiA, brak w wizjach projektantów czy wykonaniach budowlańców. Brak woli, by rozwiązać problemy najlepiej, widać wolę, by przeforsowac swoje, chocby po trupach. I z tym się cały czas bijemy. W swoim czasie budowano pas startowy lotniska w strone Ursusa i poszerzano Al. Krakowską. Na wniosek budowlańców wycięta została cała (zabytkowa) Al. Krakowska, od Raszyna do 17 Stycznia, na długości 4-5 km. Po obu stronach, mimo że nie było takiej konieczności. Mimo że pas startowy ma szerokosć stu metrów, a nie 5 km. Dziś Al. Krakowska jest aleją tylko z nazwy. Proponuję zadanie dla moździnsa: sprawić, by przy budowaniu przedłużenia ul. Woronicza do 1 Sierpnia ograniczono wycinkę drzew na ul. Iłżeciej do niezbędnego minimum. I dopilnować ZDM, by im sie piły nie rozochociłyły zanadto. A ponadto Kartagina powinna być zburzona, a Woronicza przedłuzona do 1 Sierpnia. Jako droga lokalna. Temat: Nowy stary rząd czyli powtórka z rozrywki ... Nowy stary rząd - skład: za dzisieszą SE: PREMIER Marek Belka (52 l.) ps. PROFESOREK Zadania? Wszystko na jego głowie, ale w najgorszym wypadku, jeśli nic się nie uda, i tak będzie mógł sobie wpisać w życiorysie, że był premierem... WALDEMAR DĄBROWSKI (53 l.), minister kultury ps. WALDI Świetnie żyje z Janem Kulczykiem. Niech namówi biznesmena do finansowania biednej kultury. MIROSŁAW SAWICKI (58 l.), minister edukacji i sportu NOWOŚĆ! ps. HARCERZ Jacek Kuroń pisał o nim, że potrafi obdarowywać miłością. Może obdaruje nią dzieci, bo pieniędzy raczej szkołom nie da. KRZYSZTOF PATER (43 l.), minister polityki społecznej ps. ANIOŁ Zawsze działał w drugim szeregu, ale Belka go zauważył. Miejmy nadzieję, że emeryci zauważą efekty jego działań. RYSZARD KALISZ (47 l.), minister spraw wewnętrznych NOWOŚĆ! ps. GRUBY RYCHO Przyjdzie mu własnym ciałem bronić nas przed terrorystami. I dbać w rządzie o interesy prezydenta JERZY HAUSNER (55 l.) wice-premier ds. gospodarczych ps. TOPOREK Ma pilnować planu Hausnera, czyli dbać o własne pomysły na obcinanie wydatków państwa. ANDRZEJ RACZKO (51 l.), minister finansów ps. KALKULATOR Ma słuchać Hausnera (tak jak dotąd), a także słuchać Belki (to nowość). JACEK SOCHA (50 l.),minister skarbu państwa NOWOŚĆ! ps. MAKLER Ma sprawnie i w miarę możności bez machlojek przehandlować co się da, bo inaczej budżet się nie dopnie. JERZY SWATOŃ (57 l.) minister środowiska NOWOŚĆ! ps, EKOLOG Mówi, że zna się na ekologii. Może więc oczyści nam Wisłę i Odrę, tak jak Brytyjczycy zrobili to z Tamizą. WOJCIECH RUDNICKI (65 l.), minister zdrowia NOWOŚĆ! ps. CUDOTWÓRCA Zna się na prawie. To się przyda, bo czeka go stworzenie dobrej ustawy o funduszu zdrowia. A to graniczy z cudem. MAREK SADOWSKI (56 l.), minister sprawiedliwości NOWOŚĆ! ps. RAJDOWIEC Potrącił kobietę i nie zainteresował się jej zdrowiem. Ochronił go sędziowski immunitet. Teraz może już tylko się poprawić. JERZY SZMAJDZIŃSKI (52 l.), minister obrony ps. SZMAJA Musi skombinować wreszcie jakieś pojazdy dla naszych chłopców z Iraku, bo inaczej wystrzelają ich tam jak kaczki. WŁODZIMIERZ CIMOSZEWICZ (54 l.), minister spraw zagranicznych ps. PAN HILARY Będzie musiał lepiej pilnować twardych dysków w komputerach swego resortu, żeby mu znów nie poginęły. SŁAWOMIR CYTRYCKI (52 l.), szef Kancelarii Premiera ps. WTYKA Był ministrem skarbu i nie wytrzymał presji wielkiego biznesu. Czy tym razem odetnie się od gry interesów? KRZYSZTOF OPAWSKI (54 l.), minister infrastruktury NOWOŚĆ! ps. POLGROBOWIEC Będzie musiał drogę jakąś w końcu wybudować, a najlepiej dwie... WOJCIECH OLEJNICZAK (30 l.), minister rolnictwa ps. WOJTEK Musi bacznie pilnować dopłat dla rolników, bo inaczej rozwścieczeni obietnicami wywiozą go na taczkach. MICHAŁ KLEIBER (58 l.), minister nauki i informatyzacji ps. MĘDRZEC Zadba, żeby komputery i Internet trafiły pod strzechy, ale równocześnie, żeby nie było przy tej okazji przekrętów. IZABELLA JARUGA- NOWACKA (54 l.), minister bez teki ps. FEMINISTKA Powinna bronić praw kobiet (na razie zgodziła się zostać jedyną kobietą w męskim rządzie i to bez konkretnych zadań). Temat: Wypadek na tuning show franek-b napisał: > widze zagrozenie, np z calej armii pojazdow nadajacych sie tylko na zlom, a > przyprowadzonaych z niemiec i innych krajow, zdezelowanych maluchow czy innych > golfow rocznik 82, niespelniajacych podstawowych wymogow ekologicznych i > bezpieczenstwa, niesprawnych technicznie. > widze zagrozenie w funkcjonowaniu przegladow technicznych, podczas ktorych > kupuje sie stempel w dowodzie itd. > widze zagrozenie w calych chordach pijanych kierowcow: w starych zukach, nysach > > przez octavie, tuningowane dobrze czy tez nie bryczki, az po biznes po rautach > czy balach w volvo! > czy jestes tak slepy, ze tego nie widzisz? hip: A z czego wywnioskowałeś, że nie widzę?! Nie o wszystkim chcę i muszę pisać! Co nie oznacza, że nie widzę problemów. to czego sie czepiles to drobny > wycinek duuuzo szerszego zjawiska, nie tylko tuningowcy maja w autach > niehomologowane czesci, a cala armia ludzi jezdzacych na oponach z gieldy czyli > > odpadach z niemiec czy tez czesciach kupywanych na gieldzie z rozbieranych > innych aut (od katalizatorow po akumulatory, przeguby itp) > No tak ale tego nie widac, nie halasuje, nie ma doklejonych progow to wg hip'a > tego nie ma... hip: Nie imputuj mi słów, których nie wypowiedziałem i poglądów, które nie mają ze mną nic wspoólnego. > > hip: Znasz taką zasadę? Ja nie. Znam inną. Pseudotuning to plaga społeczna jest to najwieksza plaga > na polskich drogach hip: Nie twierdzę, że największa. Twierdzę, że zastraszająco ekspansywna i warta zdecydowanego zwalczania. > > hip: Prawda. Słyszałeś o czymś co się nazywa prawem? > a slyszales o czyms takim jak martwe prawo? hip: Jesteś zwolennikiem prawa, martwego prawa, przestrzegania prawa, czy bezprawia? > > hip: To może rozdajmy wszystkim kałasznikowy? > uuu moze jakis konkretny argument? hip: Skoro akceptujesz pijackie ekscesy w samochodach to dlaczego oprócz alkoholu nie rozdać tuningowcom broni? To akurat absurdalny żart, ale może ktoś i do takich pomysłów kiedyś się posunie. > wlasnie tego nie mozesz zrozumiec, zginal bo jechal tak jak jechal i nie ma to znaczenia czy tuningowanym golfem czy octavia, glupota jest bardzo tolerancyjna hip: Otóż rozumiem dużo więcej. Na przykład to, że jadąc niebezpiecznie tuningowanym pojazdem z nadmierną prędkością stwarza się o wiele większe zagrożenie niż jadąc "normalnym" samochodem zgodnie z przepisami. Nawet jeśli tym samochodem jest skoda. > to juz Twoj problem hip: Nie. Ja tylko wyrażam zdziwienie. > oj widze, ze juz nie pasuje do Twojego obrazu swiata, wg Ciebie kazdy kto > toleruje (podkreslam toleruje) tuning ma 16 lat? hip: Nie. Nażdy kto toleruje głupotę i chamstwo jest nieodpowiedzialny i infantylny. Temat: Urzędasy znowu chcą ukraść nasze pieniądze !!! Urzędasy znowu chcą ukraść nasze pieniądze !!! Ponizej artykuł z Pulsu Biznesu z 23/08/2004. Zwracam uwage na kryminalny, zdengenerowany do cna styl myślenia tych bezczelnych złodziei nazywających się niewiedzieć czemu "urzędnikami państwowymi". Powtarzają WIERUTNE KŁAMSTWO że bezprawną akcyzę "trzeba zastąpić". Jak to trzeba? A gdzie w UE jest akcyza na samochody??? Nie dość, że dobijają handel nowymi samochodami trzecim najwyższym VAT-em 22% w UE (Niemcy : 16%, Francja : 19,6%, Czechy 19%), dołożyli akcyzę (podatek od wódy i fajek), jedyne tego rodzaju złodziejstwo w UE, i teraz jeszcze teraz bezczelnie lamentują że sprzedaż spada, a używane napływają! A kto z własnej woli ma wywalać tyle pieniędzy, od 25,1% (silnik do 2 litrów) do 35,6% (silnik powyżej 2 litrów) ceny nowego samochodu, żeby dorobić tych złodziejskich urzędasów? Nie dość tego, wszystkie te złodziejskie haracze mają płacić obywatele z NAJNIŻSZYM W UE poziomem dochodów (47% średniej UE), a bogatsi są już od nas tacy do niedawna "ubodzy krewni" jak Litwini, Łotysze czy Słowacy. Obywatel staje się coraz uboższy, a dupska urzędasów stają się coraz bardziej opasłe. Oto polska demokracja. Przyjemnej lektury: Opłata rejestracyjna może się okazać wyższa niż akcyza 07:32, PB. Ministerstwo Finansów (MF) pracuje nad projektem rozporządzenia, które zastępowałoby podatek akcyzowy podatkiem rejestracyjnym. „PB” dotarł do szczegółowych założeń tego projektu. Zaproponowane przez resort stawki nowych obciążeń fiskalnych uzależniające podatek od pojemności silnika (odpowiednio 1200, 2400 lub 4000 zł) budzą wiele kontrowersji. — Z prostego rachunku wynika, że propozycja resortu finansów promuje sprzedaż najdroższych aut. Nowy podatek byłby wyższy od obecnie obowiązującej akcyzy, a ceny takich samochodów jak Seicento czy Panda poszłyby w górę — przekonuje Czesław Świstak, dyrektor finansowy Fiat Auto Poland. W obronie Kowalskiego Do tego samego wniosku doszło ministerstwo gospodarki. które opiniowało propozycje MF. — Uważamy, że nowe rozwiązania uderzałyby w Kowalskiego, który kupuje najtańsze samochody o najmniejszej pojemności. Dlatego zaproponowaliśmy dla tych silników niższe stawki podatku niż proponowane przez resort finansów — twierdzi przedstawiciel resortu gospodarki. Podkreśla, że nie do zaakceptowania jest drugi wariant resortu finansów proponujący wprowadzenie jednolitej opłaty (1720 zł) bez względu na pojemność silnika. — Powód jest ten sam: promowałoby to sprzedaż jedynie najdroższych aut — dodaje nasz rozmówca z resortu gospodarki. Wprowadzenie nowego podatku miało — zdaniem resortu finansów — powstrzymać rosnący lawinowo od maja napływ do Polski samochodów używanych z Zachodu. Wątpliwa tama — Moim zdaniem, wprowadzenie podatku rejestracyjnego w niewielkim stopniu powstrzyma import aut używanych — twierdzi Jacek Żarnowiecki, odpowiedzialny za kontakty z rządem w Opel Polska. Stąd też — zdaniem analityków — lepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby resort finansów poszedł w kierunku innej — notabene rozważanej już przez ministerstwo — koncepcji. — Lepsze są rozwiązania zmierzające do uzależnienia wielkości podatku od normy emisji spalin. Dopiero to rozwiązanie przyniosłyby rzeczywiste ograniczenie napływu samochodów najstarszych, o długim okresie eksploatacji. Nie chodzi o to, by promować sprzedaż aut najtańszych czy najdroższych, ale o to, by po szosach jeździły wozy bezpieczne i spełniające normy ekologiczne. Zarówno duże jak i małe— twierdzi Wojciech Drzewiecki, szef firmy Samar. Temat: kanadyjscy oprawcy chca zamordowac 300 000 fok Koniec dyskusji! Obserwowałem tę dyskusję i wątek podbijany przez ciebie. Wnioski: Utwierdziłem się w przekonaniu, że zależy tobie jedynie na rozgłosie - podbijając opinię publiczną "dramatem" śmierci małych foczek. Celowo użyłem sprawy śmierci dorszy i śledzi - ich śmierć także jest śmiercią a ciebie to nie ruszyło. Śmierć strutych pcheł i wszy jest śmiercią - a to ciebie nie ruszyło. Liczyłeś na oddźwięk tego protestu. Nie zadziałało bo ludzie mają trzeźwe raczej spojrzenie na otaczający świat. Powszechnie wiadomym jest, że nadmiar szkodzi. Zjedz szczyptę soli - bez soli nie będziesz żył. Stąd wojny między tubylcami na Lombok o dostęp do oceanu, do zasolonej wody, do soli. Zjedz jednak wiadro soli - śmierć pewna. Zwierzęta w ekosystemie - są konieczne! Nadmiar jakiegoś gatunku - jest szkodliwy i koniecznością jest doprowadzenie tego do równowagi. Przeciwstawianie się temu jest głupotą wynikającą z braku wiedzy, wykształcenia. Z świadomością idioty walczącego z truciem pcheł. Ochrona przyrody to nie ochrona kwiatka, pchełki czy ważki - ochrona przyrody to ochrona człowieka. Wypowiadasz się z brakiem znajomości rzeczy powołując się na uczucia a nie interesy środowiska - działasz wbrew równowadze w przyrodzie, działasz wbrew naturalnemu środowisku. Rozumiem, że nie masz żadnego w tym zakresie wykształcenia i znajomości realiów. Kolega z Kanady pisze ci o zniszczeniu środowiska wywołanym nadmierną populacją fok - on to widzi na własne oczy i wie jak to wygląda. Widzi zniszczenie środowiska i działa w jego obronie. Działa czynnie! Łoży na to finansowo. Tymczasem ty "pożyteczny idioto"(tak was nazwał tow. Stalin) mędzisz na publicznym forum pisząc projekty listów protestacyjnych. Pisałek kiedyś o takich projektach - należy napisać list protestacyjny do Prezydenta USA e sprawie gloobalnego ocieplenia - protestując i żądając od niego wpłynięcia na mikrozmiany orbit palnety Ziemia i nadmiernym protuberancjom na gwieździe Słońcu. To one są wszak przyczyną zmian klimatu Ziemi - popatrz na historię Ziemi - jak też w mezozoiku ciepłe morze było na terenie dzisiejszej Polski a skamieniałości amonitów i trylobitów możesz do dziś zbierać w Górach Świętokrzyskich. Nadeszło globalne wychłodzenie - na terenie Polski - trzy okresy zlodowaceń. Widzisz tych pożytecznych idiotów w okresie kredowym protestujących przeciw ochładzaniu klimatu?! Widzisz tych idiotów z okresu zlodowacenia bałtyckiego protestujących przeciwko wymieraniu mamutów i roślin endemitycznych - jak tam nasz endemit - betula ojcoviensis? Pożyteczny idioto - nieświadomym umysłem przyłączasz się do wielkiego biznesu i przekrętu - do milonów ładowanych w naukę o zapobieżeniu katastrofalnego ocieplenia, zmian klimatu i ginięcia ekosystemów w systemie np umiarkowanym. Co z tego, że ginie ten ekosystem? W jego miejsce wszak wchodzi ekosystem ciepłolubny! W przyrodzie nie ma próżni. Popatrz jak pustułki zadomowiły się w miastach! Brak ci wiedzy i inteligencji - masz za to gorące serce i to jakoś usiłuję zrozumieć. Nie okazuj jednak swojej głupoty i ignorancji na forum publicznym - wśród zorientowanych w temacie wzbudzasz uśmiech politowania a wśród inteligentnych lecz niespecjalistów ekologicznych - uśmiech zażenowania. Pozdrowienia, $tefan Temat: Czytam i niedowierzam Czytam i niedowierzam Oto co przeczytałem na stronie UM. Pole golfowe na połowie terenu przewidzianego pod park technologiczny??? :o))) Podczas konferencji prasowej prezydent Elbląga Henryk Słonina przekazał dziennikarzom informacje dotyczące decyzji Zarządu Województwa Warmińsko- Mazurskiego o dofinansowaniu dla projektu „Modrzewina: budowa systemu infrastruktury drogowej dla nowych terenów inwestycyjnych w Elblągu” w wysokości 16.761.328,17zł. Decyzja ta pozwala na uruchomienie procedury przetargowej wyłaniającej wykonawcę inwestycji jeszcze w tym roku. Projekt obejmuje następujący zakres rzeczowy: • budowę drogi – ulicy jednojezdniowej o dwóch pasach ruchu przez obszar Modrzewiny Południe z odcinkiem do Modrzewiny Północ - 3,3 km • przebudowę skrzyżowania ulic Płk. Dąbka, Ogólnej i Alei Odrodzenia z sygnalizacją, będącego początkiem projektu • budowę mostu nad rzeką Babica • infrastrukturę transportu publicznego: zatok autobusowych, chodników, ścieżek rowerowych, punktów oświetleniowych, systemów sygnalizacji ulicznej. Dofinansowanie przyznane zostało w ramach I etapu budowy infrastruktury drogowej na Modrzewinie. I etap, którego zakres rzeczowy wymieniony został powyżej, kosztować ma ok. 40 mln zł. Podczas konferencji prezydent przypomniał historię przejęcia poligonu od wojska, co ostatecznie nastąpiło w 1998r. – Rozpoczęły się wtedy przygotowania planistyczne, dziś są już plany miejscowe i koncepcja nowoczesnego Parku Technologicznego- powiedział prezydent i dodał, że budowa infrastruktury drogowej na Modrzewinie pozwoli na przyjęcie już w 2008r. pierwszych inwestorów, którzy swoje siedziby zlokalizują właśnie na terenie Parku Technologicznego. Dzięki temu możemy docelowo spodziewać się utworzenia nawet trzech tysięcy miejsc pracy – mówił dziennikarzom prezydent H. Słonina. Autorem koncepcji Elbląskiego Parku Technologicznego jest urbanistka, dr. Barbara Bańkowska. Wg tej koncepcji park o pow. ok. 66 ha, składać się będzie z pięciu subparków o pow. od 8 do 19 ha, oraz Centrum Biznesu i Logistyki, skupiające firmy logistyczne, informatyczne, księgowe działające na rzecz przedsiębiorców działających w Parku. Teren Modrzewiny Południe jest bardzo atrakcyjny krajobrazowo, różnice poziomów dochodzą nawet do 60 m. Stąd pomysł na utworzenie Parku Technologicznego z wykorzystaniem wszystkich walorów krajobrazu. Między wspomnianymi subparkami, projektowane jest pole golfowe o pow. 33 ha. Każdy z subparków posiadać będzie osnowę ekologiczną w postaci zieleni parkowej, oczek wodnych. Podczas konferencji prezydent Henryk Słonina przekazał także informacje dotyczące programów wsparcia skierowanych do rodzin wielodzietnych oraz do osób starszych i niepełnosprawnych. Są to programy opracowane w Elblągu. Realizowane będą także rządowe programy wsparcia, na które MOPS uzyskał dofinansowanie z budżetu państwa. Szerzej o tych programach w kolejnych aktualnościach. Temat: Antyglobalistyczne myślenie życzeniowe Witam! Nowe źródło Energetyka oparta na źródłach odnawialnych, a zwłaszcza na biomasie, jest taką ekologiczną odpowiedzią na rozwój korporacjonizmu z jednej strony oraz energetyki konwencjonalnej i jądrowej z drugiej. Generalnie można stwierdzić, iż gospodarki lokalne przeważnie szukały swojego bezpieczeństwa energetycznego opierając się na lokalnych zasobach paliw. Dopiero intensywna industrializacja sukcesywnie zmieniła sytuację w tym względzie. Jednak w dużej części biomasa stanowi również dziś poważną część "konsumowanej" na świecie energii - blisko 20% (przy czym dla krajów uboższych ten udział jest większy). W ostatnich latach zaobserwować można wzrost udziału energii odnawialnej (gdzie biomasa stanowi źródło najważniejsze) w ogólnym zużyciu energii w niektórych wysokorozwiniętych krajach europejskich, zwłaszcza takich, jak Szwecja (30,7%), Finlandia (23,9%) i Austria (23,2%). Według zamierzeń Unii Europejskiej, udział źródeł odnawialnych w produkcji energii elektrycznej wzrośnie w najbliższych latach z 14,3 do 23,5%. Ta strategiczna zmiana związana jest z pojawieniem się technologicznych możliwości efektywnego spalania różnego typu biomasy, jak słoma czy drewniane zrębki (w tym także wszelkiego typu odpady leśne i tartaczne). Na dzień dzisiejszy w Polsce nowe technologie pozwalają na budowę ciepłowni o mocy kilku, a nawet 20 MW. Tym sposobem można zapewnić energię cieplną nawet kilkunastotysięcznym miastom (10 MW). Na świecie istnieją też doświadczenia w zapewnieniu energii dla dużo większych aglomeracji. Z punktu widzenia technologicznego problem ten jest bowiem rozwiązywalny, ale na dzień dzisiejszy trudne do opanowania - w przypadku biomasy - są zagadnienia logistyczne. Obok energii cieplnej istnieje też możliwość produkcji energii elektrycznej, która jest niejako "odpadem" przy produkcji na potrzeby centralnego ogrzewania i/lub centralnej wody użytkowej. Tak się jednak składa, że istniejąca technologia spalania biomasy jest dość droga. Cena jest metodą kontroli przez koncerny energetyczne - coraz bardziej zainteresowane tym źródłem energii - rynku paliw odnawialnych. Z drugiej jednak strony powstają też liczne "lokalne" rozwiązania technologiczne. Wszystko to powoduje, że koszt wybudowania siłowni w przeliczeniu na 1 MW mocy waha się od 300 tys. do grubo ponad 1 mln złotych. Co za tym idzie, koszt wyprodukowania jednostki energii z biomasy (na który składa się w dużej mierze amortyzacja nakładów kapitałowych) jest wyższy od niektórych paliw kopalnych (węgiel kamienny i brunatny), ale przeważnie niższy niż w przypadku gazu ziemnego i oleju opałowego. Analizując wiele społeczno-ekonomicznych zalet biomasy jako źródła energii, warto wspomnieć o tym, iż przyczynia się ona do redukcji dwutlenku węgla. Biomasa emituje podczas spalania tyle CO2, ile wcześniej absorbowała z atmosfery, zatem bilans jest równy zeru. Jest to duża korzyść dla środowiska w porównaniu z emisją gazów przy spalaniu paliw kopalnych. Mówiąc o energii odnawialnej nie można zapomnieć o innych ważnych korzyściach. Po pierwsze, dzięki produkcji energii z lokalnych źródeł, a nie np. z importowanego i przesyłanego przez tysiące kilometrów gazu ziemnego, sprawiamy, że pieniądze przeznaczane na paliwo pozostają w obrębie wspólnoty lokalnej. Środki finansowe nie są w takim przypadku transferowane do innych krajów czy regionów, pod tym wszak warunkiem, że ciepłownia (czy elektrociepłownia) nie jest pod kontrolą korporacji energetycznej. Po drugie, wytwarzanie energii z lokalnych źródeł paliwa aktywizuje lokalny rynek pracy. Dowiedziono, że energetyka na bazie surowców odnawialnych generuje 2-3-krotnie więcej miejsc pracy niż energetyka konwencjonalna, a nawet kilkunastokrotnie więcej niż atomowa. Dodatkowo miejsca pracy powstają "przy" inwestycji i w branży narażonej na największe bezrobocie (rolnictwo). Po trzecie wreszcie, źródła odnawialne powodują, że wspólnoty lokalne odzyskują energetyczną suwerenność i bezpieczeństwo. Mogą one same kształtować własny system produkcji, dystrybucji (ceny) i wykorzystania energii. Chcesz więcej,klinij tu:MLM, biznes po godzinach... Katalog Oriflame Pozdrawiam i zapraszam! Temat: Przemysł paliwowy w USA bliski załamania apollokrid napisał: > Paliwo to dla ameryki przemysł strategiczny. Jakie byłoby rozczarowanie > przeciętnego amerykanina gdyby po kupieniu kolejnego większego samochodu nie > mogl nim jeździcić? Napewno większe niż gdyby USA przegrały wojne w Iraku. > Szybko bogacące się 280 mln obywateli tego kraju potrzebuje coraz więcej > paliwa. Rośnie liczba samochodów, które jednocześnie coraz więcej spalają. I > jeszcze wielkość tego kraju która determinuje konieczność przemieszczania się > na duże odległości co wymaga też dużych ilości paliwa. Pytanie: co w takim > razie zagraża przemysłowi paliwowemu? Dwie rzeczy. Pierwsza to brak tego > surowca na Świecie. Druga to krytyczne zanieczyszczenie powietrza które > wyznacza granicę w konsumpcji ropy naftowej. Bzdura. Surowca nie brakuje i w rzeczywistosci odkrywa sie coraz wiecej zloz ropy. Co do czystosci powietrza to jest ono coraz czystsze przynajmniej w USA z roku na rok poprzez ostatnie 100 lat. > Już dziś obserwujemy pocącego się Busha, który gorączkowo szuka nowych krajów > chętnych sprzedawać mu ropę naftową. Dwuznaczną wojne w Iraku pomińmy narazie > milczeniem. > Ropa naftowa jest zasobem wyczerpywalnym i nieodnawialnym a to oznacza, że > jej wykorzystanie powoduje stałe i bezpowrotne ubywanie prowadzące do > całkowitego jej wyczerpania. Nieodnawialność ropy naftowej wynika z długiego > czasu jej powstawania określanej w mln lat. > Dziwi tylko rozrzutność z jaką amerykanie traktują ten kluczowy dla siebie > surowiec. Jeśli ktoś powie amerykański samochód to odrazu kojarzy się to z > samochodem który spala niewyobrażalne ilości paliwa. Swoją drogą ciekawe > byłoby jakie są pojemności zbiorników paliwa w tych autach. Zastanawiająca > jest też inna rzecz, ameryka nie wprowadza alternatywnych ekologicznych i > odnawialnych paliw oraz nowych technologi paliwowych dla swoich samochodów. Wprowadzono w zycie juz ostatnie ustawy o normach na poczatku lat 90-tych. Ostatnie dwie normy to ZEV i PZEV gdzie masz albo absolutny brak spalin (samochody elektryczne) lub gdzie powietrze wydalane z rury wydechowej musi byc czystsze niz powietrze na zewnatrz (samochody benzynowe, wodorowe, gazowe, alkoholowe, na rope i inne spalinowe). To juz sa ostatnie normy co do czystosci samochodow. > To naprawdę dziwi w odniesieniu do kraju który przoduje nie tylko > ekonomicznie ale też w osiągnięciach naukowych. Jeśli ktoś wejdzie na strone > białego domu dowie się, że ameryka chce szukać rozwiązań tych problemów w > najnowszej technologii. To brzmi pięknie i gdyby USA pokazało jeszcze > skuteczność w problemie paliwowym cały świat odetchnąłby z ulgą. Stan > Kalifornia pokazuje, że technologia może pomóc bardzo w rozwiązaniu problemu. > Skuteczność silników PZEV produkowanych przez Volvo w Kaliforni wprowadza w > (pozytywne) osłupienie nawet ekologów. Ja nie jestem pewny co kogos wprowadza w oslupienie. Byc moze jest to produkcja silnikow Volvo w Kalifroni? Wszystkie samochody wlacznie z samochodami Volvo sprzedawanymi w Kaliforni musza spelniac normy PZEV. Samochody w tych normach sprzdawane sa tez w stanach Nowy Jorku i Massachusetts oraz kilku okolicznych stanach. W innych stanach praktycznie norma PZEV znana jest jako SULEV. > Ale odrazu pojawia się zgrzyt, bo okazuje się że te samochody są dostępne > tylko w Kaliforni, a przecież to tylko jeden z 50 stanów. Juz wytlumaczylem wyzej ze jest to NIEPRAWDA. > Następny zgrzyt to lobbing wielkich koncernów, które wydadzą setki milionów > dolarów aby bronić miliardowych zysków. Tylko czy interes koncernu naftowego > ExxonMobil jest też interesem przeciętnego amerykanina? ExxonMobil działa wg > zasady maksymalizacji zysku z pogwałceniem zasad etyki w biznesie, moralności > i wyczerpywalności zasobów. W interesie ExxonMobil będzie aby zużycie ropy > naftowej rosło w lawinowym tępie. Dlatego będzie blokować wszelkie > technologie które zmniejszają zużycie paliwa jak silniki PZEV Volvo i będzie > blokować wszelkie ograniczenia w zanieczyszczeniu powietrza jak protokół z > Kioto. To jest oczywiscie BZDURA poniewaz terazniejsze normy takie wlasnie jak SULEV czy PZEV weszly w zycie jako ustawy na poczatku lat 1990-tych po to aby dac producentom samochodow czas na przygotowanie sie do nich. ExxonMobil nic tutaj nie mial i nadal nie ma do powiedzenia przeciwko tym normom Temat: CZARNE ZŁOTO W BAKU? Szef Łukoilu: Szokujące ceny ropy należą do przesz Witam! gielda.onet.pl/0,1197883,wiadomosci.html Szef Łukoilu: Szokujące ceny ropy należą do przeszłości (PAP, tm/18.11.2005, godz. 13:10) Według szefa Łukoilu Wagita Alekperowa, na rynku ropy nie przewiduje się drastycznych podwyżek. R E K L A M A czytaj dalej Ceny będą stopniowo obniżać się i w 2006 r. cena baryłki wyniesie 40 do 50 dolarów - poinformował w piątek Alekperow w wywiadzie dla największego bułgarskiego dziennika "Trud". "Szokujące ceny ropy należą do przeszłości. Obserwujemy tendencję do obniżania cen i uważamy, że tendencja ta utrzyma się także w przyszłym roku" - powiedział Alekperow. Dodał, że nowe zasoby ropy odkryte w tym roku w Rosji napawają optymizmem. Mogą one zwiększyć dotychczasowe wydobycie o 50 proc. "Na rynku jest wystarczająco ropy. Wydobycie w Rosji zwiększa się, dostatecznie duże ilości zapewniają również państwa OPEC, które podjęły kroki dla zwiększenia wydobycia" - podkreślił szef Łukoilu. Według niego, w swoich planach na przyszły rok Łukoil zakłada ceny 40-50 dolarów za baryłkę. Koncern liczy się również z sezonowymi wahaniami cen. Na razie ceny są niższe, ponieważ wciąż i w Europie, i w Rosji, i w Stanach zjednoczonych utrzymuje się ciepła pogoda. W czwartek cena ropy naftowej na światowych giełdach spadła o 2,7 proc. do najniższego poziomu od 15 czerwca. To największy jednodniowy spadek od trzech tygodni. W czwartek za baryłkę surowca płacono 56,34 USD. Alekperow podsumował także 7-letni okres od nabycia petrochemicznego kombinatu Neftochim-Burgas; stosunki z władzami bułgarskimi w tym zakresie scharakteryzował jako "bardzo konstruktywne". "Produkcja w Bułgarii jest stabilna, co skłania koncern do zwiększenia inwestycji w kraju. Nasz program zakłada do 2012 r. zainwestowanie 750 mln dolarów w kombinacie Neftochim. Do 2015 r. zostanie dokonana całościowa rekonstrukcja chemicznej części produkcji. Około 10 proc. inwestycji zostaną przeznaczone na ekologię. Po zakończeniu programu rekonstrukcji, kombinat będzie przerabiał ok. 7,5 mln ton ropy rocznie" - poinformował Alekperow. Obecnie Neftochim-Burgas przerabia ok. 6,5 mln ton ropy. Łukoił planuje również budowę nowego terminalu w porcie burgaskim, by móc tam przyjmować większe tankowce. "Inwestycja ta będzie finansowana całkowicie przez Łukoil, koncern liczy na współpracę ze strony władz bułgarskich w rozwiązywaniu problemów administracyjnych" - wyjaśnił Alekperow. wszystkie wiadomości » Klinij tu:MLM, biznes po godzinach... Pozdrawiam i zapraszam! gg172 85 85 Temat: Kompania Węglowa może zostać dokapitalizowana a... W temacie podwyżek itp. - troszke musisz poczytać. Ja od ponad 3 lat nie widziałem podwyżki - mój pasek STOI. Owszem, są tacy, co zapewne dostaną więcej, ale to MNIEJSZOŚĆ! Mój DYREKTOR TECHNICZNY (3 po Bogu na kopalni)dostaje na rękę 4000 zł + premia - razem ok. 6500 zł. Dużo to czy mało za codzienne ślęczenie na kopalni od 5.30 do co najmniej 17.00? Kto dostaje więcej? Spytaj panów w SRK i Kompanii, a przede wszystkim w Katowckim Holdingu Węglowym (ale uwaga: KHW jest zyskowny!!!) Piszesz o deficycie, jaki robią kopalnie - pytanie: A KTO WYNEGOCJOWAŁ TE SUPERKONTRAKTY EKSPORTOWE, gdzie kopalnie sprzedają węgiel po 45 albo 60 zł/tonę? Dziś trzeba do tego dopłacić - fakt, ALE DLACZEGO??? Nawet najgłupszy dyrektor w górnictwie by czegoś takiego nie podpisał. Wiesz, ze jeszcze wysyłamy węgiel na ostatnie kontrakty z czasów Gierka, po absurdalnych cenach? Moja kopalnia byłaby całkowicie rentowna, gdyby nie MUSIAŁA ZGODNIE Z ZARZĄDZENIEM KOMPANII W. 40% wydobycia przeznaczać na ww. kontrakty. Sąsiedzi, mają 100% na kraj i przy tej jakości, jaką mamy (podobne złoże) - oni uzyskują średnią cenę 174 zł/ tonę (akumulacja + 35 zł/tonę), a koszty mamy podobne. Nie pisz mi proszę o imporcie tańszego węgla - TO SĄ BAJKI! Pomimo ceny w Rotterdamie za węgiel rzędu 28,5 USD/tonę - NIE SPROWADZISZ DO POLSKI MIAŁU z RPA lub Australii taniej jak 35 USD/tonę - musisz przeładować w Rotterdamie na mniejsze statki, bo wielkie węglowce nie wpłyną na Bałtyk. W efekcie dzięki działalności PKP (przewóz 1 tony nad morze lub znad morza to 12 USD) tylko w Gdansku i Szecinie importowany węgiel jest konkurencyjny - WGŁĄB POLSKI ceny się wyrównują, a polski węgiel ma poniżej 1,3 % siarki, w odróżnieniu od tego z RPA, więc elektrownie wolą TEN POLSKI (mniejsze kary ekologiczne). 80% ELEKTROWNI ZNAJDUJE SIĘ NA POŁUDNIU!!!!! KRAJOWE CENY WĘGLA ustala się w oparciu o opisany przeze mnie tutaj sposób liczenia kosztów, tak by były konkurencyjne dla zagranicy na obszarze Polski. Chcesz polskie elektrownie przerobić na gaz albo mazut? Proszę bardzo - WYŁÓŻ 4 - 5 MLD USD!!!! a potem ryzykuj, że Ruscy zrobią "specjalną" taryfę gazową dla Polski, z cenami o np. 50% wyższymi od światowych - wtedy zapewne uderzysz w płacz, prawda, że złodzieje itp. Tyle, ze widzisz - bezpieczeństwo energetyczne państwa to nie jest jakiś slogan, tylko REALNA kwestia... A rurociąg z Norwegii to 8 - 10 mld USD - dasz tyle??? Pewnie jeszcze mnie zapytasz, dlaczego w Gdańskiem węgiel jest po 700 zł/tonę (gruby)? U nas na bramie po 300 zł/tonę - pytanie "KTO BIERZE 100% MARŻY"? nie powinno być kierowane do nas... Poprzedniego prezesa Kompanii, Klimę, zapytano: Kiedy, zgodnie z obietnicami uporządkuje rynek handlu węglem, na czym kopalnie sporo tracą? Wiesz, co odpowiedział?: "Kupcie mi auto pancerne i zapewnijcie profesjonalną OCHRONĘ 24h/dobę. Do siedziby Kompanii woźcie o dziwnych porach tak, by nikt nie wiedział, że jadę i sprawdzajcie wszystkich wchodzących czy nie mają bomby - wtedy zacznę..." Te "nasze" kontrakty eksportowe po 45 zł/tonę "wynegocjowali" wielcy "spece" z Węglokoksu w koprodukcji z geniuszami z rządu...w rządzie (MSW) siedzą też goście, którzy "chandlują" (nie mylić z handlowaniem)węglem i zalegają po 1 mln zł kopalniom. Kto ma naprawić ten chory układ, jesli tym, w których gestii jest naprawa robi się w tej mętnej wodzie super biśnesy (nie mylić z biznesem)? Ale najłatwiej jest krzyczeć: "ZAMKNĄĆ KOPALNIE, A LUDZI NA BRUK" tak Was zresztą media podjudzają, w interesie tych, którzy na "chandlu" węglem i długami górnictwa zarabiali i dalej zarabiają... Już dziś bezrobocie na Śląsku wygląda tak: Bytom - 31% Zabrze - 28% Ruda Śl. - 26% Żory - 30%. To tylko przykłady - zlikwiduj kopalnie, tak jak niezorientowani krzyczycie, a W KAŻDYM Z TYCH MIAST bezrobocie przekroczy 50% - to wszystko są miasta po 100 - 250 000 mieszkańców... Dasz im pracę? Wg socjologów bezrobocie powyżej 40% jest katastrofą dla struktur społecznych... To nie są małe wioski, gdzie nie mając pracy przeżyjesz (bardzo nędznie, ale przeżyjesz) z leśnego zbieractwa, drobnych upraw, pędzenia i sprzedaży bimbru itp. 100 000 ludzi TAK SIĘ NIE UTRZYMA!!!! Teraz rozumiesz, o co toczy się gra??? Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 143 rezultatów • 1, 2, 3 |