biznesplany do ściągnięcia

Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: biznesplany do ściągnięcia




Temat: Biznesmen pełną gębą z ogólnika
Biznesmen pełną gębą z ogólnika

Adrian Drózd zdał do klasy maturalnej ogólniaka w Oleśnicy. Średnia ocen — nieco powyżej trzech. Przyznaje, że trochę się opuścił w nauce, bo wciągnął go biznes.

Ciężarówki nigdy Adriana nie interesowały, ale spróbował jazdy na symulatorach.

— Wkrótce się okazało, że strona zaczyna bankrutować, bo zbliża się termin zapłaty za domenę, a nikt nie miał na to pieniędzy. Zacząłem się zastanawiać, dlaczego nie umieszczają reklam? Trzeba było założyć firmę — wspomina Adrian, najmłodszy przedsiębiorca w Polsce.

Szczęściarz ryzykant

Chłopak postanowił zaryzykować, bo sprzyjało mu szczęście. Na początek pieniądze miał, wygrał kilka tysięcy w zakładach bukmacherskich. Jak mówi, zupełnym fartem. Zapłacił za domenę. Zaczął się zastanawiać, jak założyć firmę. Wypytywał znajomych, urzędników, przedsiębiorców, ale nie dowiedział się zbyt dużo. Zapał nieco przygasł.

— Chodziłem na lekcje z przedsiębiorczości i dodatkowe zajęcia w szkolnym klubie przedsiębiorczości. Kiedyś nauczycielka zabrała nas na wykłady do Wyższej Szkoły Bankowej. Przypadkiem zauważyłem plakat akademickiego inkubatora przedsiębiorczości. Postanowiłem się tam wybrać. Okazało się to świetnym posunięciem — mówi Adrian.

Dowiedział się, jak otworzyć własną firmę, ale też tego, że może to zrobić tylko osoba pełnoletnia. Filip Głowacz, dyrektor AIP, zaproponował mu założenie firmy w ramach inkubatora. Wówczas nie trzeba pełnoletności. Jeszcze tego samego dnia w osiem godzin stworzył biznesplan. Lepszy niż praca niejednego studenta marketingu.

— Dziś nasz inkubator doradza firmie Adriana i pomaga mu zdobyć reklamodawców. Wspólnie prowadzimy księgowość, rozliczamy się z ZUS i ze skarbówką. Ale nie zarządzamy przedsięwzięciem. Firma ma przecież prezesa, a ten głowę na karku — śmieje się Głowacz.

Firma ruszyła na początku maja. Adrian zainwestował w logo, bo to przecież nośnik jego marki. Jest proste i łatwe do zapamiętania. Takie wytyczne dał projektantowi.

Biznes Adriana opiera się na ciężarówkach. HTS to największy portal poświęcony tej tematyce. Na razie można w nim znaleźć informacje o symulatorach jazdy, nowych modelach ciężarówek jeżdżących po Europie czy o popularnej muzyce country. Do pobrania wygaszacze ekranu, oczywiście z ciężarówkami. Są też reklamy czasopism o ciężarówkach. We wrześniu rusza sklep internetowy z koszulkami, kubkami, plecakami i z długopisami — wszystko z logo firmy. Potem także gry komputerowe — symulatory jazdy. Także te najstarsze, bo użytkownicy strony chcieli do nich wrócić, a dziś nie można ich ściągnąć nawet z internetu.

Strona została profesjonalnie przebudowana, żeby tworzyła z logo spójną całość. Wkrótce pojawi się więcej reklam i więcej nowości ze świata transportu. Potem czas na radio internetowe. Pod koniec roku autorzy strony zamierzają wydać kalendarz ze zdjęciami ciężarówek nadesłanymi na konkurs dla czytelników serwisu. Główna nagroda za najlepsze zdjęcie to 300 zł. Kalendarz do nabycia — naturalnie w ich sklepie.





Temat: EDUKACJA
To może i ja się włącze do dyskusji dodam tylko że jestem licealistą i dla mnie troche inaczej to wygląda.

Zreogranizowanie systemu organizacji edukacji – gimnazjum + 3-letnie liceum to nie najlepszy pomysł. Zamiast niego proponujemy ustanowienie obowiązku szkolnego dla 6-latków i wydłużenie edukacji w liceach o rok.

Dobrze pod warunkiem że program zostanie ten sam ewentualnie języki mogłyby być bardziej zaawansowane.

Podjęcie problemu „ściągania” na sprawdzianach i testach.
Ściąganie jest nieuczciwe na początek zrobić pojedyńcze ławki a za złapanie na ściąganiu może obniżyć sprawowanie ???

Przeniesienie nauki religii ze szkoły do sal katechetycznych.
Zdecydowanie jestem przeciwny temu religia powinna być w szkołach ale nie jest przymusowa przynajmniej u mnie i w gimie byłby osoby co nie uczęszczały i teraz w LO też więc nie wiem o co wam chodziło. Zmienił bym tylko tematykę przedmiotu z nauki religii katolickej na ogólnie wiedze o religiach ogólnych.

Prywatyzacja szkolnictwa (cokolwiek ma to znaczyć :P )
Zdecydowanie jestem przeciwny mamy za biedny naród co do tego co mówi że bierze kredyt studencki wyobraź sobie że są płatne studia i masz 3000zł na semestr - 5lat - 10 semestrów czyli na dzieńdobry miałbyś 30000zł długu chciałbyś???
Jeżeli chodzi o płatność za studia zrobiłbym to w ten sposób na początku studiów podpisujesz papiery że po ukończeniu studiów musisz przepracować w kraju conajmniej 5 lat lub zamiast tej umowy mógłbyś wybrać studia za które byś płacił a co do obcokrajowców niech płacą za studia chyba że bracie słowianie wtedy wg mnie mogliby studiowac tak jak nasi a później 5 lat u nas pracować.

Bony edukacyjne – pieniądze idą za uczniem.
Bardzo dobry pomysł ale tylko dla dużych miast a co z małymi miejscowościami i szkołami wiejskimi???

Utrzymanie obowiązkowych mundurków.
Jak najbardziej za

Zniesienie amnestii.
Już jest zniesiona :P

Wprowadzenie do szkół ponadgimnazjalnych zajęć z filozofii i prawa.
Zdecydowanie nie może i przydatne ale nie przy takiej liczbie godzin.
Ja już mam 34 h tygodniowo i na 7 godzinie już jest ciężko wytrzymać myślisz
że dodatkowe lekcje na których uczniowie są zmęczeni na maxa pomogło by w zainteresowaniu nauką?? wg mnie zaskutkować mogłoby tylko zniechęceniem jeszcze wiekszym do szkoły a napewno nic by raczej nie nauczyli się.

Pozatym na PP mam biznesplan i inne takie rzeczy więc chyba wystarczy w zupełności.

Przywrócenie egzaminów wstępnych na studia.
Jestem na nie od tego jest matura.
Jeżeli chodzi o pomysł z tą próbną maturą żeby można wziąść sobie i zostawić ocene jak najbardziej popieram.

Co do procentowego systemu oceniania myślę ze byłby o wiele lepszy więc też jestem za.





Temat: Lotnisko Kielce

Projekt raportu Ministerstwa Transportu popiera otwarcie lotniska pod Kielcami

Ziemowit Nowak, 11-01-2007

W Świętokrzyskiem musi powstać lotnisko komunikacyjne, wynika z projektu rządowego raportu w tej sprawie. Dokument nie daje jednak jednoznacznej odpowiedzi, czy budować od podstaw port w Obicach, czy rozbudowywać Masłów.

Powstał w końcu oczekiwany od wielu miesięcy projekt "Programu rozwoju sieci lotnisk i lotniczych urządzeń naziemnych". Sygnowany jest przez Ministerstwo Transportu. Nasze województwo jest wśród pięciu regionów, gdzie - zdaniem autorów - konieczne jest powstanie lotniska komunikacyjnego, a więc zdolnego przyjmować samoloty rejsowe.

"Celowe byłoby uzupełnienie sieci portów regionalnych o 2-3 porty zlokalizowane w woj. warmińsko-mazurskim, podlaskim i lubelskim. Celowe byłoby także zlokalizowanie portów (po dokładnej analizie potencjału rynku) na Pomorzu Zachodnim oraz w woj. świętokrzyskim" - czytamy w raporcie.

Autorzy raportu zauważają, że "rolą państwa jest zapewnienie dostępności transportu lotniczego i likwidacji izolacji regionów niedysponujących infrastrukturą lotniskową w celu zmniejszenia dysproporcji między obszarami szybkiego rozwoju i regionami stagnacji".

Za lokalizacją lotniska w naszym regionie przemawia nie tylko duża odległość do już działających portów, ale - paradoksalnie - słabo rozwinięta kolej i drogi.

"Brak rozwiniętej sieci komunikacji naziemnej oraz deficyt lotnisk komunikacyjnych wskazuje na potrzebę rozwoju lub aktywizacji infrastruktury lotnisk na tzw. ścianie wschodniej, zarówno do obsługi regularnej komunikacji lotniczej, jak i lotnictwa ogólnego" - zauważają autorzy raportu.

Raport pośrednio odpowiada na dylemat: inwestować w lotnisko czy drogi, opowiadając się po stronie inwestycji w port lotniczy. "Zdekapitalizowana i sukcesywnie redukowana infrastruktura polskich kolei, zły stan infrastruktury drogowej przemawiają za wykorzystaniem istniejącej infrastruktury lotnisk w celu lepszego skomunikowania wielu regionów, jak i ich rozwoju gospodarczego i cywilizacyjnego" - czytamy.

158-stronicowy raport nie daje jednoznacznej odpowiedzi, czy należy rozbudowywać Masłów, czy budować od podstaw port lotniczy w Obicach. Za Obicami przemawia bliskość Buska-Zdroju i Solca-Zdroju. "Dostęp do transportu lotniczego ma niebagatelne znaczenie w aktywizacji ruchu turystycznego. Obserwowane zainteresowanie w Polsce usługami medycznymi i lecznictwem sanatoryjnym ze strony klientów zagranicznych stanowi dodatkowy czynnik, który może przyczynić się do aktywizacji ruchu lotniczego w regionach dysponujących bazą przyrodoleczniczą i sanatoryjną" - czytamy.

Autorzy projektu zastrzegają jednak, że taka decyzja musi być poprzedzona dokładnymi analizami. "Decyzje o lokalizacji nowych lotnisk lub dostosowaniu istniejących do obsługi ruchu komunikacyjnego muszą być uwarunkowane przede wszystkim czasem dostępu do najbliższego lotniska komunikacyjnego, potencjałem ruchu lotniczego w regionie i wskaźnikami makroekonomicznymi. Dopiero w przypadku braku lub wyczerpania możliwości modernizacji i rozbudowy istniejących lotnisk uzasadnione będą inwestycje polegające na budowie od podstaw nowych lotnisk". Musi to być poprzedzone "rzetelnym biznesplanem, z którego wynikać będzie zasadność tej inwestycji oraz planem generalnym zawierającym kierunkową wizję rozwoju lotniska".

Według dokumentu nasz region nie potrzebuje dużych samolotów, natomiast może się stać miejscem tranzytowym. "Układ lokalnych portów lotniczych, z połączeniami realizowanymi samolotami o oferowanej liczbie pasażerów do 30-50 osób, mógłby przyczynić się do skomunikowania rejonów Polski wschodniej z przeciwległymi miastami kraju i Europy".

Autorzy przestrzegają, że samo zbudowanie lotniska nie wystarczy do ściągnięcia pasażerów. Tak się stało w przypadku nowych lotnisk w Lipsku i Montrealu. Mimo olbrzymich nakładów nie korzysta z nich tyle osób, ile oczekiwano.

Raport trafi teraz do uzgodnień resortowych. Po przyjęciu przez Radę Ministrów stanowić będzie pierwszy od wielu lat dokument rządowej polityki transportowej wobec rozwoju lotnisk i urządzeń nawigacyjnych. Ministerstwo przyznaje, że w sprawach budowy lotnisk lokalnych może jedynie pełnić rolę opiniotwórczą, jednak dokument ten będzie brany pod uwagę przy rozdziale środków unijnych na lata 2007-2013.

Prezydent Kielc Wojciech Lubawski jest zdeterminowany w sprawie budowy lotniska w Obicach bez względu na to, do jakiej grupy lotnisk zostanie ono zaliczone. - Charakter lotniska Kielce, lokalny czy regionalny, jest na tym etapie dla mnie sprawą drugorzędną. Zamiarem naszym jest stworzenie warunków do startu i lądowania co najmniej takich, jakie posiada Okęcie - powiedział "Gazecie".

Cały raport zobaczyć można w internecie na stronie Ministerstwa Transportu.




Temat: [pr] Parkowanie w śródmiesciu
http://miasta.gazeta.pl/krakow/1,35798,5753489.html

Zamkniecie ulice, to będą parkingi
Bartosz Piłat
2008-09-30, ostatnia aktualizacja 2008-09-30 20:40

Wkrótce powstanie harmonogram likwidacji miejsc parkingowych w strefie C. Inaczej żadna firma nie zbuduje podziemnych parkingów w obawie, że nie będzie miała klientów

W tej chwili w Krakowie powstaje tylko jeden podziemny parking. Tego typu inwestycji powinno być więcej, by miasto mogło wreszcie ograniczyć liczbę aut wjeżdżających do ścisłego centrum.

W ciągu najbliższych czterech lat musimy takich parkingów mieć co najmniej trzy. Bez tego nie ma co marzyć o organizacji meczów w ramach Euro 2012. Niestety, poza budowanym na pl. Na Groblach parkingiem, szanse na pozostałe dwa są zagrożone. Na zaproszenie do negocjacji w sprawie budowy parkingu koło Muzeum Narodowego nie zgłosił się żaden wykonawca.

Rokowania nie są bowiem prostym przetargiem: zapłacimy za budowę temu, kto zażąda mniej. Budowany właśnie podziemny parking Na Groblach powstaje za pieniądze hiszpańskiej firmy Ascan. Kiedy jesienią 2009 r. zostanie uruchomiony, to Hiszpanie przez kolejne 70 lat będą jego zarządcą. W zamian Kraków nie wykłada na jego budowę ani złotówki. Według tej samej zasady mają powstawać również inne podziemne parkingi.

Niestety, chętnych do takiej inwestycji na razie brakuje. - Głównym powodem braku zainteresowania budową parkingu koło Muzeum Narodowego jest sytuacja gospodarcza w Polsce. Ceny robocizny i materiałów są tak duże, że żadna z firm nie była w stanie przygotować biznesplanu, na którym by zarobiła - ocenia Wacław Skubida, szef wydziału inwestycji prowadzącego budowę parkingów. - Najlepszym przykładem jest sytuacja przy pl. Na Groblach. Ascan miał budować ten parking przy pomocy polskich podwykonawców. Okazali się tak drodzy, że bardziej opłacało się ściągnąć pracowników z Hiszpanii - dodaje.

Dyrektor Skubida nie wspomina jeszcze o jednym kłopocie. Firmy, które byłyby gotowe zainwestować w podziemną budowlę, oczekują od miasta gwarancji, że podziemne miejsca postoju znajdą klientów. Tych zaś nie będzie, jeśli wokół parkingów nadal będzie można zostawiać auto na chodniku. Każda z firm liczy bowiem, że miasto zakaże parkowania na ulicy i w ten sposób napędzi klientów pod ziemię.

Jest szansa, że następne podejście do znalezienia parkingowego inwestora będzie bardziej skuteczne. Po fiasku wiosennego zaproszenia do negocjacji w tej sprawie, wiceprezydenci Tadeusz Trzmiel i Wiesław Starowicz postanowili zlecić analizę polityki parkingowej. Ma być gotowa w październiku i pokaże, na ilu ulicach w strefie C - w promieniu ok. 500 m wokół wyznaczonych na podziemne parkingi miejsc - należałoby zakazać parkowania.

- Gdyby nie było problemu ze znalezieniem chętnych do inwestycji w podziemne parkingi, taki dokument pewnie by nie powstał. Nie zgłosił się jednak ani jeden, więc musimy przygotować tego typu zachętę - tłumaczy prezydent Starowicz.

Podkreśla zarazem, że choć dotąd nie ma konkretnego harmonogramu likwidacji możliwości parkowania w centrum Krakowa, to miasto wraz z uruchamianiem kolejnych parkingów w obrębie II obwodnicy chce likwidować miejsca parkingowe w strefie C. - Co oczywiste, nie możemy tego zrobić póki nie będzie parkingów - kwituje Starowicz.

Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków



Temat: Biznes Plan - Gotowiec ( Ściąga )
No robie porządek na dysku i znalazłem Biznes Plan - który robiłem do Ekonomika, może komuś się przyda.
( Grafikę widać jeśli ściągnie się załącznik w formacie .doc )

Biznes Plan
Przedsiębiorstwo Usługowo – Handlowe „Speed Lan”

Wykonanie:
Xxxx
Xxxx
Xxxx
Wpisz swoje dane

1) Streszczenie
Biznes Plan Przedsiębiorstwa Usługowo – Handlowego „Speed Lan” składa się z następujących części:
• Analiza Rynku – opisuje zakres rynku, na jakim działać będzie przedsiębiorstwo.
• Opis firmy i jej działalność – szczegółowy opis firmy i jej działalność.
• Projekt oferty i sposób realizacji – przedstawia ofertę przedsiębiorstwa, oraz sposób jej realizacji.
• Profil organizowania firmy – zawiera schemat administracyjny przedsiębiorstwa, oraz informacje dotyczące pracowników.
• Profil techniczny – opisuje, jaką technologie wykorzystuje przedsiębiorstwo.
Plan finansowania – zawiera bilans, oraz planowany rachunek kosztów i przychodów.
• Załączniki

2) Analiza Rynku
Przedsiębiorstwo Usługowo – Handlowe „Speed Lan” działać będzie na rynku województwa kujawsko-pomorskiego. W tym województwie istnieją już cztery podobne przedsiębiorstwa, lecz zakres ich działania jest bardzo wąski. Województwo kujawsko-pomorskie jest jednym z najszybciej rozwijających się okręgów w Polsce. Kształci się tu bardzo dużo młodzieży, która potrzebuje łączy internetowych do rozwijania swoich zainteresowań i szukania materiałów edukacyjnych. Firmy na tutejszym rynku wdrażają nowe technologie do prowadzonej działalności. Wysoko wykwalifikowane społeczeństwo może pozwolić sobie na spore wydatki. 79 procent absolwentów szkół średnich udaje się na studia. Siedziba naszej firmy znajduje się w centrum największego miasta województwa.

3) Opis firmy i jej działalność
Przedsiębiorstwo Usługowo Handlowe „Speed Lan” będzie firmą działającą w Bydgoszczy. Naszą specjalizacją będzie montowanie sprzętów elektronicznych, sprzedaż części komputerowych, projektowanie i zakładanie sieci bezprzewodowych. Naszym celem jest zagarnięcie w branży elektro-technicznej całego województwa kujawsko-pomorskiego. Z czasem siedziby naszej firmy chcemy utworzyć w największych miastach województwa. W przyszłości mamy zamiar połączyć wszystkie miasta wojewódzkie w jedną wielką sieć WLAN. Będzie to wieki atut w kierunku oferowanych usług.

4) Projekt oferty i sposób realizacji
Przedsiębiorstwo Usługowo – Handlowe „Speed Lan” działać będzie w branży elektro-technicznej. Gwarantować będziemy wysokiej jakości sprzęt elektroniczny taki jak:
- Noteboki
- Komputery PC
- Podzespoły zamienne (Dyski twarde, Kable i przełączniki, Karty sieciowe, dźwiękowe i graficzne, Napędy i odtwarzacze)
- Aparaty i kamery
- Drukarki i skanery
Nasza działalność usługowa polegać będzie na podłączaniu użytkowników do internetu, a zarazem do wewnętrznej sieci LAN. Ogromna sieć LAN jest wielkim atutem, łącza 100 mb/s wewnątrz sieci pozwalają na szybką wymianę plików pomiędzy użytkownikami. Obsługiwać będziemy nie tylko osoby prywatne, lecz także firmy. Zajmować będziemy się, także konserwacją sprzętu elektronicznego, oraz tworzeniem szerokopasmowych wewnątrz-firmowych sieci bezprzewodowych. Zaletą są konkurencyjne ceny szerokopasmowych łącz internetowych nawet do 10 mb/s. Firma ma na celu połączenie bezprzewodowo ponad 4 milionów mieszkańców województwa kujawsko-pomorskiego używając technologii WLAN. W naszej działalności przewidywane są różnego rodzaju promocje :
• 50 % abonamentu przez 3 miesiące od dnia zawarcia umowy
• darmowe podłączenie się do sieci
• upusty cenowe przy zakupie większej ilości sprzętu elektronicznego

5) Profil organizowania Firmy
Przedsiębiorstwo Usługowo – Handlowe „Speed Lan” znajduje się na ulicy Grunwaldzkiej 16 w Bydgoszczy. Prezesem naszej firmy jest Michał Kozak – absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego. Mamy zamiar zatrudnić 25 pracowników wysoko wykwalifikowanych, młodych komunikatywnych i umiejących pracować w grupie.

6) Profil techniczny:
Nasze przedsiębiorstwo będzie jedyne w kujawsko – pomorskim, o tak wąskiej specjalizacji elektro – technicznej. Zakres oferowanych przez nas usług działa już na rynkach wysoko rozwiniętych. Opierając się na doświadczeniu innych firm zagranicznych. Jesteśmy pewni, że przedsiębiorstwo w przyszłości zwiększy zakres oferowanych usług, oraz rozwrzeszczani się na kolejne rynki ogólno-polskie.
Naszym patentem jest stworzenie sieci bezprzewodowej na nieosiągalnych dotąd w Polsce odległości wykorzystując najnowszą technologię WLAN. Podzespoły sieciowe sprowadzane będą z Niemiec. Przedsiębiorstwo Usługowo – Handlowe „Speed Lan” będzie na bieżąco nie tylko w nowinkach usługowych ( WLAN ), a także w handlu. Najnowsze podzespoły i części w cenach konkurencyjnych będą przyciągały klientów. Będziemy także prowadzić sprzedaż wysyłkową poprzez sklep ON – LINE.

7) Plan finansowania:
Posiadamy własny lokal o wartości 140 000 zł, a także 16 zestawów komputerowych, oraz umeblowanie sklepu i biur o łącznej wartości 60 000 zł. Kapitał własny naszej firmy wynosi 80 000 zł. W szybkim zaistnieniu firmy na rynku pomoże otrzymany kredyt w wysokości 100 000 zł otrzymany z Urzędu Pracy w Bydgoszczy. Mamy także zakupioną część towarów potrzebnych do rozpoczęcia naszej działalności ich wartość wynosi 20 000 zł.

Bilans:

Aktywa Pasywa
- Rzeczowe Aktywa Trwałe
Środki trwałe
200 000 zł - Kapitał Własny
- Zobowiązania Długotermin. 120 000 zł
100 000 zł
- Aktywa Obrotowe
Towary
20 000 zł
Razem: 220 000 zł
Razem: 220 000 zł

Planowany rachunek kosztów i przychodów ma się następująco:

Przychody Koszty
Prowadzone Usługi:
- informatyczne
- abonamenty WLAN
14 000zł
29 600zł Prowadzenie działalności:
- wynagrodzenia
- opłaty
18 000zł
12 000zł
Sprzedaż Sprzętu Elektronicznego 30 000zł Opłata Światłowodowa 10 000zł
Razem: 73600 Razem: 40000

Załączniki:

1) Schemat Działania Sieci WLAN
2) Schemat Działania Sieci WLAN z wykorzystaniem sieci LAN
3) Schemat Działania Specjalnych Rozwiązań dla Firm

Załącznik 1: Schemat Działania Sieci WLAN
Załącznik 2: Schemat Działania Sieci WLAN z wykorzystaniem sieci LAN
Załącznik 3: Schemat Działania Specjalnych Rozwiązań dla Firm



Temat: Przychodzi człowiek do bacy ...


| he he he, no niezły przykład wolności gospodarczej panującej w UE.

Wspolna Polityka Rolna EU to 5% calego rynku.


I 50% budżetu UE.

<CUTbo to nie o rolnictwie.


Ze Wspolna Polutyka Rolna jest tak ze juz od dawna dzieki postepowi w
technologii jestesmy w stanie wyprodukowac o wiele wiecej niz
skonsumowac.


Bzdura. Nadprodukcja istnieje, bo rolnikom się produkować opłaca po
zawyżonych cenach - mają zagwarantowaną opłacalność. Limity produkcji są
wprowadzone po to, by nie rosły kolejne góry masła/mleka/czegokolwiek. Jeśli
cena jest sztucznie zawyżana, to będziesz miał zawsze nadprodukcję. Cały ten
bajzel jest o tyle śmieszny, że gwaratnuje przede wszystkim wysokie ceny
żywności. Gdyby w rynek nie ingerować, to sam dążyłby do ustalenia ceny i
wielkości podaży, w której istniałaby równowaga. Przecież gdyby ktoś
produkował żywność, której nikt nie kupi (bo jest niepotrzebna), to
przestałby ją, z oczywsistych względów, produkować.


Aby zapobiec gwaltownym skokom cen prowadzony jest
program doplat bezposrednich i kwot.


Gwałtownym skokom cen? Czemu w takim razie nie wyregulować tak rynku
odzieżowego, by &quot;zapobiec gwałtownym skokom cen&quot;? Ludzie muszą się także
mieć w co ubrać, proponuję więc wprowadzić Wspólną Politykę Odzieżową. Co do
gwałtownych skoków cen - skąd miałyby się wziąć? Z klęsk żywiołowych? To co,
kwoty i dopłaty im zapobiegają? Rynek żywności jest o tyle stabilny, że
jedzenie to czynność podstawowa i pożywienie to jedna z ostatnichb rzeczy, z
jakich ludzie rezygnują. Co więcej, Europa jest na tyle dużym kontynentem,
by móc, w razie potrzeby, ściągnąć odpowiedni asortyment z obszarów nie
objętych klęskami. Zboża, mięso, mleko można przecież przechowywać, rezerwy
żywnościowe mogą istnieć ale nie wymaga to tak monstrualnej ingerencji, jak
WPR!! To już nawet nie jest ingerencja - to całkiem nowy system. Popatrz na
Nową Zelandię - żadnych dopłat, żadnych kwot i to na rynku, który kiedyś był
wyregulowany w absurdalnym stopniu! Kilkuletnia reforma i kilkukrotny spadek
cen żywności. I co? Żyją? Żyją. Mają co jeść? Mają, nawet taniej.
Zatrudnienie na wsi? Powróciło do stanu wyjściowego, zmieniła się tylko jego
struktura.


Kwoty zapewniaja ze dany istnieje
podstawa planowania produkcji na przyszly rok, uzyskania kredytow itp.


Podstawy istnieją zawsze, tak jak na każdym innym rynku. Są jeszcze
mocniejsze ponieważ ludzie muszą jeść. Rolnicy, zamiast liczyć na
urzędników, mogą się przecież ubezpieczać od klęsk żywiołowych, tak jak to
robią przedstawiciele innych branż (lekarze i doradcy od błędnie
przeprowadzonych zabiegów i złych porad), modelki (od uszkodzeń ciała) itp.
itd. Skoro kredyt może otrzymać ktoś z branż dużo mniej pewnych niż
rolnictwo to nie rozumiem powodu, dla którego przedsiębiorca rolny miałby
mieć z tym problemy. Tak jak wszędzie indziej, tak i w rolnictwie można
przedstawić dobry biznes-plan.


W Polsce nie ma kwot  i kazdy widzi co sie dzieje, blokady na drogach
wymuszanie cen skupu zboz ktore tez z wolnym rynkeim nic wspolnego nie
maja.
Wole juz metody UE ni blokad Leppera.


No tak, bo WPR to rynek jak cholera. Blokady rozganiać i rezygnować z całego

(min. z Wielkiej Brytani), że WPR jest zbyt kosztowna. Osobiście wogóle nie
rozumiem istnienia takiego programu w czasach, gdy techniki upraw są na
takim poziomie, że nie może być w zasadzie mowy o nagłych niedoborach danego
asortymentu - istnieją technologie przechowywania zapasów, istnieją systemy
oceny ryzyka. A jakość? Nie potrzeba WPR, wystarczy obowiązek badań
weterynaryjnych i odpowiednie instystucje badające stan wyprodukowanej
żywności. Można utrzymać odpowiednie normy bez całego kosztownego bajzlu z
dopłatami i kwotami.


| A swoją drogą, to nie wiem czy zauważyliście, że oznacza to ni mniej ni
| więcej
| tylko, że dokonał się jakiś ogromny postęp na drodze do zbudowania
sprawnie
| działającego systemu socjalistycznego :)

Powiedzialbym przesada, rynek socjalny.


Jaki rynek? Co to za rynek, na którym ceny to w dużym stopniu wynik
regulacji, a wielkosć podaży jest ustalana administracyjnie??


| Jak wiadomo nasi rodzimi socjaliści sprzed 89 roku odnieśli porażkę w tej
| budowie (podobnie jak wszyscy inni socjaliści), poniewaz nie mogli sobie
| poradzić z odwiecznym problemem socjalizmu: ustaleniem czego i ile
| gospodarka socjalistyczna ma wyprodukować - w związku z tym gospodarka
PRL-u
| jest określana mianem gospodarki niedoborów.

oni ustalali tylko nikt planu nie wykonal, widzisz tu roznice.
To byl rynek producenta, w EU jest rynek konsumenta.


Rynek konsumenta? A czy ci konsumenci wiedzą, ile na to płacą? Rynek
konsumenta, na którym rolnikowi ma się opłacać i już? Rynek konsumenta, na
którym konsument płaci nawet za żywność, której nikt nie zje? Rynek
konsumenta, na którym konsument musi płacić więcej, bo płaci i za to, co mu
wystuka kasa w sklepie i za to, że rolnikowi &quot;trzeba&quot; dopłacić (podatki)?
Dla rynku konsumenta wymagana jest co najwyżej jakość, dla której nie jest
potrzebna cała WPR.


| A tu proszę: socjalisci
| europejscy najwyraźniej skądś wiedzą, że Polska powinna wyprodukować 9200
| tys ton baraniny na export. Wiedzą w takim razie również ile powinny jej
| wyprodukowac inne kraje. A skoro tak, to oznacza, ze największa
przeszkoda
| na drodze zbudowania socjalizmu została pokonana !!! Skoro już barany z
UE
| wiedzą jakie jest zapotrzebowanie na baraninę (ooops, oczywiście miało
być:
| urzędnicy z UE ;)  ), to pewnie tylko kwestią czasu jest, żeby ustalili
ile,
| gdzie i czego ma być wyprodukowane. A wtedy nareszcie zniknie problem
| nadprodukcji i pewnie w ogóle wszystkie problemy z którymi nie mógł się
| uporać ten idiotyczny wolny rynek. W ruch pójdą preliminarze
| zapotrzebowań....
| Kluslandia nadciąga....
| ja stąd zwiewam :)

| Andrzej

Wiec jak mieszkasz w Polsce to spytaj tych co mieszaja kilkanascie lub
dziesiat lat w Unii i dowiedz sie jak tam jest naprawde.
No i pogadaj z rolnikami wczesniej.


A jak jest? Oświecisz nas?





Temat: Jaka ma byc Pogoń ?
Zepchnięta do IV ligi Pogoń Szczecin ma już plan powrotu do ekstraklasy
Blitzkrieg według Pogoni

Cztery lata - tyle czasu dają sobie nowi właściciele Pogoni na powrót do ekstraklasy. Czy to realne? Na razie wydaje się, że tak. Ma w tym im pomóc wielokrotnie większy budżet niż mają rywale, a do tego pierwszoligowi piłkarze.

- Wracamy do gry - mówi krótko Grzegorz Matlak, jeden z nowych właścicieli i jednocześnie piłkarzy nowego klubu, a niegdyś filar pierwszoligowej Pogoni.

Na razie przymiarki są imponujące. Budżet klubu ma wynieść pomiędzy 2, a 2,5 mln zł. Dla porównania - Błękitni Stargard, jeden z najsilniejszych rywali Pogoni w walce o mistrzostwo IV ligi może liczyć co najwyżej na 300 tysięcy złotych.

Szczecinianie tworzą też zupełnie inną ekipę piłkarzy. Zespół - skrzykiwany trochę w ostatniej chwili - prowadzi młody szkoleniowiec Marcin Kaczmarek (syn Bogusława Kaczmarka). Do drużyny trafili oprócz wspominanego Matlaka, m.in. Radosław Biliński (grał już Pogoni Szczecin i Amice Wronki), czy Paweł Skrzypek (zdobył puchar Polski z Legią i wicemistrzostwo kraju z Pogonią w 2001 roku). Obok nich do zespołu trafiło wielu młodych piłkarzy - głównie z regionu.

Pieniądze i byłe pierwszoligowe nazwiska mają pozwolić na gładki awans - najpierw do III ligi a potem wyżej. Według planów prezydenta Szczecina w 2011 roku już pierwszoligowa Pogoń ma zagrać na nowym, nowoczesnym stadionie, który planuje wybudować miasto.

Antoni Ptak: od zbawcy do niszczyciela

Choć nowi właściciele, szczecińscy działacze i kibice nie tak pewnie sobie wyobrażali najbliższy sezon - to panuje chyba zgodna opinia, że najgorsze już minęło. To najgorsze to Antoni Ptak. Bo choć zespół - w swojej blisko 60 letniej historii nie raz spadał z ekstraklasy - to teraz po raz pierwszy doszło do próby całkowitej likwidacji klubu. Właśnie za sprawą Ptaka. A przecież ten łódzki biznesmen - kiedy się pojawił w Szczecinie w 2003 roku - miał być kolejnym zbawcą klubu po nieudanych przygodach z wcześniejszymi właścicielami - Sabrim Bekdasem i Lesem Gondorem. I początkowo tak było! W 2004 roku wprowadził zespół do ekstraklasy. Zadowolony z sukcesów Ptak zaczął jednak eksperymentować i wymieniać polskich piłkarzy na brazylijskich. Plan był prosty - doświadczeni Brazylijczycy mieli olśnić polska ligę, dać Pogoni europejskie puchary, a Ptakowi zyski z ich późniejszej sprzedaży. I rzeczywiście - niektórzy ze sprowadzonych piłkarzy chwalili się nawet grą obok takich gwiazd jak Ronaldo czy Ronaldinho, jednak na boisku nie wyróżniali się niczym szczególnym. Sezon 2005/2006 Pogoń skończyła na jedenastym miejscu. Ptak brnął jednak dalej. Na kolejny sezon ściągnął już nie doświadczonych piłkarzy, ale młodych chłopców. Już badania lekarskie wykazały, że większość z nich nie miała w ogóle kontaktu ze sportem wyczynowym. Zaczęła się agonia. Pogoń przegrywała mecz za meczem. Frustracja kibiców ale również, niedoświadczonych i trzymanych na co dzień daleko od Szczecina piłkarzy rosła z dnia na dzień. Klub staczał się. Pogoń wygrała w sezonie 3 mecze - przegrała 20, z czego większość w fatalnym stylu i w tabeli zajęła ostatnie miejsce.

Dno zaczęło się wiosną. Już wtedy Antoni Ptak widząc rychły koniec ogłosił sprzedaż klubu. Za 10 mln zł. Ale chętnych zabrakło. Pogoń spadła do II ligi, a jej właściciel - wręcz znienawidzony już w Szczecinie - zaczął szukać innego miejsca w Polsce. Przed kibicami stanęła wizja całkowitej likwidacji klubu. Dlatego do akcji włączyło się w końcu miasto i dwaj szczecińscy biznesmeni - Artur Kałużny i Grzegorz Smolny. Za drugoligową Pogoń byli gotowi zapłacić około miliona złotych. Nie dogadali się jednak z Ptakiem, ale za to z założoną przez kibiców drużyną Pogoń Nowa, która wygrała w tym roku sezon w najniższej klasie rozgrywek (B - klasie). Tak powstał wspólny, anty - Ptakowy front. I nowa spółka sportowa Pogoń Szczecin, gdzie prócz głównych właścicieli - dwójki wspomnianych biznesmenów - mniejszościowe udziały objęła właśnie Pogoń Nowa.
Nie będzie łatwo

W powszechnej opinii szczecinian wyjście z IV ligi to pewniak. Tak też myśli miasto, które udzieliło błogosławieństwa nowej spółce. A co najważniejsze - dołoży się do budżetu.

- Zaproponowaliśmy układ 1 do 1, czyli nasza złotówka do złotówki od inwestora. Ale do pewnych granic. Nasze zaangażowanie może wynieść do 500 tysięcy rocznie - mówi Piotr Krzystek, prezydent Szczecina. - Powód naszego zaangażowania jest prosty. Szczecin jest w znacznej mierze identyfikowany przez Pogoń. To marka wypracowana przez blisko 60 lat. Chcemy stworzyć podwaliny, by mógł tutaj trafić dobry inwestor, by odbudować tę markę - wyjaśnia.

To następny etap planu odbudowy wielkiej Pogoni, bo już dzisiaj obecni właściciele - związani z branżą drzewną i rozrywkową - nie ukrywają, że ich możliwości finansowe kończą się na II lidze. Wtedy właśnie ma pojawić się w mieście potężny inwestor, który dofinansuje zespół, dzięki czemu ten powróci już na stałe do ekstraklasy. A może i sięgnie po europejskie puchary?

To jednak póki co marzenia. I błędem byłoby zakładanie, że Pogoń czeka lekki spacerek. Zagrożeń nie brakuje. Pokazały to pierwsze mecze sparringowe, które zespół wygrywał niewielką przewagą lub remisował. Trzeba też założyć, że dla każdego zespołu z IV ligi wygrana z Pogonią będzie najbardziej pożądaną rzeczą nadchodzącego sezonu.

No i rzecz najważniejsza. Jaka jest pewność, że za 3 lata klub odbudowany dzięki miejskim dotacjom, a tak naprawdę będący w rękach dwóch, nieznanych do tej pory w sportowym świecie biznesmenów znów nie trafi w ręce &quot;Ptaka bis&quot;?

Niestety żadna. Bo to przecież jest biznes, a podstawowym celem każdego biznesu - jest tanio kupić i drogo sprzedać. Bez sentymentów. Na razie biznesmeni dokonali taniego zakupu. Wie o tym miasto.

- Chcemy zagwarantować sobie kontrolę finansów w tej spółce. Jeśli coś będzie nie tak wstrzymamy finansowanie. A co będzie za kilka lat, nie wiemy. To oczywiście ryzyko - przyznaje prezydent Krzystek.

Jedno co więc na razie pewne, to, że nowa Pogoń znów może liczyć na wsparcie kibiców.

Michał Stankiewicz, Tomasz Chaciński, Polskie Radio Szczecin




Temat: Gospodarka - Polska
BIZNES | GOSPODARKA | Plan budowy autostrad i dróg ekspresowych

Bez zagranicznych firm nie zbudujemy w Polsce dróg

GP dotarła do listy spółek, które są zainteresowane budową dróg w Polsce, jest wśród nich China Railway Construction Corp.
W 2008 roku branża drogowa może liczyć na zamówienia na 24 mld zł, czyli o 100 proc. więcej niż w tym roku
Wyraźnie większa deklarowana kwota na drogi w przyszłym roku jest efektem napływu środków z Unii Europejskiej
Jeśli sami nie jesteśmy w stanie wybudować własnych dróg, musimy ściągnąć do Polski nowe zagraniczne koncerny. Po prostu innego wyjścia nie ma, mówią GP eksperci. W przyszłym roku pojawi się ich coraz więcej, bo przyciąga je 121 mld zł, ma zostać do 2012 roku wydane na budowę nowych autostrad i tras szybkiego ruchu.

Jak mówi Andrzej Maciejewski, rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, do walki o polskie pieniądze szykują się czołowe chińskie, amerykańskie, koreańskie i kanadyjskie koncerny budowlane.

- Chińczycy są bardzo medialni, szczególnie po tym, jak zostało podpisane memorandum o współpracy między polskim a chińskim resortem transportu. Jednak na firmach z Chin zainteresowanie Polską się nie kończy. Otrzymujemy zapytania z różnych części świata - mówi rzecznik GDDKiA.

Polski rynek drogowy jest już zdominowany przez czołowe europejskie koncerny budowlane. Drogi w naszym kraju budują firmy z Niemiec, Austrii, Włoch, Hiszpanii czy Grecji. Ściągnięcie do Polski nowych graczy ma być remedium na podstawowy problem branży - brak potencjału na wykonanie wszystkich zaplanowanych przez rząd robót. Rząd planuje skokowe zwiększenie wydatków na budowę dróg. O ile w tym roku branża drogowa mogła liczyć na zamówienia o wartości 11 mld zł, to w przyszłym mają one wzrosnąć o ponad 100 proc. (do 24 mld zł), by w 2010 roku przekroczyć 33 mld zł rocznie.

Najbliżej azjatyckim firmom

GP dotarła do listy podmiotów, które są zainteresowane inwestowaniem w budownictwo drogowe w Polsce. Prym wiedzie koncern China Railway Construction Corporation. Niech nikogo nie myli jego nazwa, bo zajmuje się głównie inwestycjami drogowymi. Należy do grona 15 największych koncernów inżynieryjnych na świecie, zatrudnia 220 tys. pracowników. Na liście są także: Shaanxi Saame, Anhiu Foreign Economic Construction Corporation czy też China International Construction Association.

- Za wcześnie, by mówić o konkretach. Jednak pięć, sześć naszych dużych koncernów jest zainteresowanych inwestycjami w Polsce - mówi GP Han Bing, radca handlowy Ambasady Chin w Polsce.

Podobnie mówi Kim Shika z Ambasady Korei Południowej. Problemem dla firm z Korei może być jednak brak pracowników. Jak tłumaczy Kim Shik, w innych państwach (Bliski Wschód, Afryka) ze względu na koszty pracy bazują one na miejscowych podwykonawcach.

- Naszym atutem jest to, że potrafimy realizować inwestycje pod presją czasu. Polska organizuje Euro 2012, a my w ostatnich dwudziestu latach zorganizowaliśmy olimpiadę oraz mistrzostwa świata w piłce nożnej - mówi Kim Shik.

Zdaniem Hana Binga, zanim do Polski wejdą zagraniczne koncerny drogowe, potrzebna jest zmiana prawa.

- Ze względu na polskie prawo bardzo trudno jest obecnie ściągnąć do Polski pracowników z Chin - mówi radca.

Drogo, ale będzie drożej

Znacząco większa deklarowana kwota na drogi w przyszłym roku to efekt rosnącego napływu środków unijnych.

- To jest skala pieniędzy, która może zainteresować firmy budowlane z innych części świata niż Europa, tym bardziej że stoją za nimi fundusze unijne - mówi Marcin Borek z Ernst & Young.

Tymczasem liczba maszyn, urządzeń i ludzi, którą do swojej dyspozycji mają działające na polskim rynku firmy, jest ograniczona. Przedstawiciele firm zwracają uwagę na to, że zwiększenie potencjału wymaga inwestycji, a te pieniędzy. Dlatego też GDDKiA powinna więcej płacić im za kontrakty. Wzrost cen jest już problemem, z którym zarząd dróg ledwo sobie radzi. Kolejna fala podwyżek może spowodować, że plan budowy dróg wywróci się z powodu braku pieniędzy.

- Wejście na rynek nowych graczy pobudzi konkurencję na rynku i zwiększy potencjał branży - przekonuje Andrzej Maciejewski.

Podkreśla przy tym, że wszyscy uczestnicy rynku będą traktowani jednakowo. GDDKiA przygotowuje posunięcia, które mają zachęcić duże firmy do wejścia do Polski. Chodzi o zwiększenie długości odcinka drogi, który będzie realizowany w ramach jednego kontraktu. Obecnie jest to 15-30 km, a docelowo ma być do 60 km. W ten sposób wchodzące na rynek firmy uzyskają pewność, że jak zdobędą zamówienie, to będzie ono wystarczająco duże, by ściągnąć swój sprzęt, materiały budowlane, a nawet ludzi.

Otworzyć granice

Kolejnym wąskim gardłem jest rynek inżynierów zajmujących się projektowaniem i nadzorem. Zdaniem Marcina Borka i w tym przypadku wyjściem byłoby otwarcie Polski na inżynierów ze Wschodu. To jednak wymagałoby zmian w procedurach uznawania dyplomów i zdobywanie przez nich uprawnień.

Ostatnią przeszkodą może być niechęć rządu do realizacji inwestycji w trybie partnerstwa publiczno-prywatnego, na co może liczyć część zainteresowanych koncernów. Tylko trzy fragmenty autostrad będą realizowane w tym trybie. Na jedną z nich jest udzielona koncesja Autostradzie Wielkopolskiej, natomiast na dwie trwa obecnie procedura wyboru koncesjonariuszy.

RUSZA PRZETARG NA SPORNY ODCINEK A1

W przyszłym tygodniu rozpiszemy przetarg na odcinek autostrady A1 Nowe Marzy - Toruń - mówi GP Andrzej Maciejewski, rzecznik prasowy GDDKiA. Dyrekcja i nadzorujący ją resort transportu zdecydował się na taki krok po orzeczeniu Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego o wygaszeniu koncesji należącej do spółki GTC na budowę tego odcinka. Sąd stwierdził, że decyzja resort transportu była nieważna. Jeśli podobne stanowisko zajmie Naczelny Sąd Administracyjny, to GTC będzie mogło dochodzić odszkodowania za utraconą koncesję. Wątpliwe, by udało jej się wybudować ten odcinek autostrady, bo GDDKIA zapowiada start robót na pierwszą połowę 2008 roku.

Mariusz Gawrychowski



http://www.gazetaprawna.pl/?action=show ... .1.0.1.htm



Temat: iPlus booster: Komunikat prasowy
Polkomtel oraz luksemburski operator satelitarny SES ASTRA podpisali umowę o współpracy w zakresie dostawy szerokopasmowego Internetu satelitarnego dla abonentów sieci Plus. W ramach umowy oferta bezprzewodowego, nieograniczonego dostępu do Internetu z wykorzystaniem technologii UMTS/EDGE/GPRS w sieci Plus – znana pod nazwą iPlus - zostaje rozszerzona o narzędzie umożliwiające wielokrotne zwiększenie szybkości przesyłanych danych w kierunku do abonenta usługi.

Dzięki nowemu produktowi o nazwie iPlus booster, którego sprzedaż Polkomtel S.A. rozpocznie 3 kwietnia br., dotychczasowi abonenci oferty iPlus – zarówno posiadacze kart PC, jak i osoby korzystające z zewnętrznych modemów USB – oraz przyszli użytkownicy tej oferty będą mogli pobierać dane z Internetu ze znacznie większą prędkością. Użytkownik będzie miał możliwość wyboru jednej z czterech szybkości przesyłu danych do swojego komputera, wynoszących: 256 kb/s, 512 kb/s, 1024 kb/s lub 2048 kb/s.

W ramach usługi iPlus booster abonent wykorzystuje kanał satelitarny do ściągania danych z sieci Internet. Kanał zwrotny (zapytania przesyłane do sieci) zapewnia Plus w ramach oferty iPlus. Całość opłat związana z korzystaniem z oferty iPlus booster jest sumą abonamentów za podstawową ofertę iPlus oraz za usługę booster. Wysokość opłaty za usługę iPlus booster jest uzależniona od wykupionego wariantu.

W ramach opłaty miesięcznej za usługę iPlus booster abonenci zyskują także dostęp do ponad 250 cyfrowych niekodowanych kanałów telewizyjnych i radiowych dostępnych z satelitów ASTRA (23.5° East i 19.2° East).

Oferta cenowa usługi iPlus booster:

Szybkość przesyłu danych do komputera Szybkość przesyłu danych z komputera Opłata miesięczna za usługę iPlus booster*
iPlus booster 256 do 256 kb/s zależna od posiadanego modemu iPlus 39 zł
(47,58 zł z VAT)
iPlus booster 512 do 512 kb/s 77 zł
(93,94 zł z VAT)
iPlus booster 1024 do 1024 kb/s 139 zł
(169,58 zł z VAT)
iPlus booster 2048 do 2048 kb/s 199 zł
(242,78 zł z VAT)
* Do opłaty miesięcznej za usługę iPlus booster należy doliczyć opłatę abonamentową za plan cenowy iPlus lub iPlus Biznes.

*Do opłaty miesięcznej za korzystanie z usługi iPlus booster należy doliczyć opłatę abonamentową za plan cenowy iPlus (60 zł z VAT lub 110 zł z VAT) lub iPlus Biznes (49 zł bez VAT lub 89 zł bez VAT).

Aby skorzystać z usługi iPlus booster, wystarczy złożyć zamówienie w jednym z punktów sprzedaży sieci Plus. Zestaw iPlus booster składa się z anteny satelitarnej, konwertera oraz modemu satelitarnego. Po złożeniu zamówienia zestaw jest dostarczany użytkownikowi przez wyspecjalizowaną firmę zewnętrzną. Użytkownik może także zamówić usługę instalacji zestawu iPlus booster w domu lub siedzibie firmy.

Korzystanie z usługi iPlus booster jest bardzo proste. Po prawidłowym zainstalowaniu zestawu (samodzielnie albo przez pracownika wyspecjalizowanej firmy montażowej) jedyną czynnością, jaką użytkownik iPlusa musi wykonać, jest podłączenie modemu satelitarnego poprzez kabel USB do komputera, w którym jest zainstalowany modem iPlus. Następnie, po uruchomieniu specjalnej aplikacji, zestaw jest już gotowy do pracy.

Platforma satelitarna, do której w porozumieniu z firmą SES ASTRA dostęp uzyskuje Polkomtel S.A., operator sieci Plus, pozwoli na zaoferowanie w przyszłości klientom usług w zakresie dostępu do treści multimedialnych, interaktywnej telewizji satelitarnej oraz usług Video-On-Demand. Wprowadzane w kwietniu do sprzedaży rozwiązanie będzie przystosowane pod względem technicznym także do obsługi usług udostępnianych w przyszłości.

iPlus booster pozwala na wielokrotne zwiększenie prędkości przesyłania danych z sieci Internet w kierunku do użytkownika w miejscu instalacji zestawu satelitarnego. Klient uzyskuje taką możliwość w momencie podłączenia komputera wyposażonego w jeden z modemów iPlus do modemu satelitarnego przez złącze USB. Po odłączeniu kabla USB użytkownik jest standardowym i mobilnym abonentem produktu iPlus. Dla oferty iPlus booster Plus przygotował specjalną aplikację, która zarządzać będzie wszystkimi wykorzystywanymi technologiami transmisji danych.

Usługa iPlus booster świadczona jest przez sieć Plus z wykorzystaniem satelity ASTRA na pozycji orbitalnej 23.5° East. Satelita ten obejmuje swoim zasięgiem teren całego kraju, umożliwiając instalację iPlus boostera w dowolnym miejscu Polski.

Plus jest pierwszym w Polsce operatorem telefonii komórkowej, który wprowadził pod swoją marką komplementarną do wcześniej oferowanych technologii UMTS/EDGE/GPRS usługę transmisji danych, wykorzystującą komunikację satelitarną. Usługa iPlus booster może być świadczona jedynie tym abonentom sieci Plus, którzy kupią ją w powiązaniu z produktem iPlus bądź są już użytkownikami tej oferty.

iPlus to kompleksowa oferta bezprzewodowego dostępu do Internetu w sieci Plus i najszerszy wybór modemów zarówno do komputerów stacjonarnych (modemy USB), jak i laptopów (modemy PCMCIA). Korzystanie z Internetu ułatwia specjalna aplikacja do obsługi połączeń i wiadomości tekstowych SMS - iPlus Manager. W ramach oferty iPlus abonent otrzymuje nieograniczony dostęp do Internetu i pakiet wiadomości tekstowych SMS w zamian za stałą opłatę miesięczną.

Plus dysponuje najszerszym zasięgiem sieci UMTS (3G) w Polsce, obejmującym obecnie Warszawę, Trójmiasto, Poznań, Katowice, Kraków, Wrocław, Zakopane, Łódź, Lublin, Szczecin i Gliwice.

System Satelitarny ASTRA jest wiodącym w Europie systemem DTH, docierającym do ponad 103 milionów europejskich domów odbierających programy indywidualnie lub w sieciach kablowych. Flota ASTRY liczy obecnie 13 satelitów, transmitujących ponad 1400 analogowych i cyfrowych kanałów telewizyjnych i radiowych oraz usługi multimedialne i internetowe. Więcej o SES-ASTRA na www.ses-astra.com



Temat: Szkolne zmiany
Był juztemat &quot;czy szkołą sięzmienia&quot; jednak on dotyczył szkolnej społeczności.
Będzie to temat dość kontrowersyjny, gdyż będzie dotyczył szkolnych spraw administracyjnych, oraz tego co można jeszcze zmienić. Nie chciałbym, żeby ten temat przerodził się w wielką manifestację krytyki/aprobaty. Rozmawiałem z wieloma uczniami, którzy zadeklarowali chęć wypowiedzenia swojej opinii której (z tego co mi wiadomo) nie mogli wcześniej wyrazić ;]. Chodzi mi głównie o szereg decyzji, które zostały podjęte od początku roku szkolnego.
Cały czas (jeszcze chodząc do tej szkoły) mam wrażenie, że osoby odpowiedzialne za tą szkołę wzorują się na Kruczku (szkole której ogólny klimat nie jest u nas najmilej postrzegany). Widać próby zaostrzenia rygoru, które w teorii mają na celu poprawienie zewnętrznego wizerunku i ściągnięcie tutaj „najtęższych głów”.

Decyzja która wywołuje najwięcej emocji: Przedłużenie niepotrzebnych przedmiotów do końca 3 klasy. Rozumiem – są problemy z uczniami którzy nie zdali na półrocze, jednak dotąd zawsze udało się jakoś rozwiązać sytuację. Dla mnie dodatkowe obciążenie z WOSu i historii oznaczałoby słabsze przygotowanie do matury z matmy. Rozumiem np. wprowadzenie matematyki do klas humanistycznych, które będą zdawały matmę obowiązkową (bo co tu dużo mówić - nie widzę tego za wesoło), jednak po co im fizyka i biologia?? (w porywach dodatkowo PO)? Cytat:

XXX
Większość innych kończy normalnie w 2 klasie tylko nie my super
XXX
ej weź
XXX
rozmawiałam z dziewczynami tegorocznymi maturzystkami z humana
XXX
i juz w pierwszym półroczu ledwie wyrabiały się z nauka na maturę i do szkoły a co dopiero teraz
XXX
ej weź sorry no ja chce zdać maturę
XXX
zamiast w kwietniu robić powtórkę z histy będę się uczyła biologii na sprawdzian albo chemii no super.

(akurat na to lekarstwem byłoby systematyczne uczenie – ale tego akurat nie można nauczyć)

Następnie – zakaz wychodzenia na zewnątrz od strony ulicy po tym jak Srakfa „nie wyrobił na zakręcie”. Rozumiem – względy bezpieczeństwa. Zamiast tego wychodzenie na przerwach na boisko. Zdaję sobie że siedząc na krawężniku jest dość niebezpiecznie. Jednak 40 lat wszyscy wychodzili przed szkołę i nic się nie działo. To już taka norwidowska tradycja. Czy nie lepiej egzekwować zakaz siadania na krawężnikach i ogólnie w obrębie ulicy. Są ławki wszyscy mogą sobie ładne postać i porozmawiać, a to, że Srakfa chce się popisać przed szkołą bo w głowie ma kanapkę z serem to jego sprawa (Bez urazy Marku ). To rozwiązanie wydaje mi się rodem z gimnazjum – „chrońmy dzieci przed złem”

Zakaz wstępu do „Shronu” z powodu braku wyjścia ewakuacyjnego. To jestem w stanie zrozumieć, mimo, że ciężko to przyjąć – Schron to miejsce kultowe.

Wciskanie na siłę zastępstw, żeby jak najmniej lekcji przepadało, bo rodzice skarżyli się, że „chodzimy na wagary”. Z punktu widzenia logicznego rozumiem. Jednak to jeden wielki niewypał. Jeżeli ma się na konie 3 zastępstwa po czym np. matematykę to w praktyce wygląda to tak, że są to ciche lekcje na których nikomu nie chce się siedzieć. Nawet kiedy jest możliwość przesunięcia tej matematyki wcześniej, to się nie udaje, bo trzeba odbębnić te 3 zastępstwa.

Martwi mnie też sprawa coraz większej liczby przedmiotów rozszerzonych. Może lepiej mieć mniej przedmiotów, ale lepiej ich uczyć. Kruk na tym dośc dobrze wychodzi.

Teraz sprawa do której cały czas dążę. Czy zamiast tworzyć różne dziwne przepisy utrudniające uczniom życie i bynajmniej nieprzychylnie przez nich przyjmowane, mających na celu mimo wszystko stworzenie wizerunku szkoły elitarnej nie lepiej zastanowić się nad wprowadzeniem innych działań?? Chodzi mi tutaj np. o wprowadzenie w szkole klasy z dwuletnim kursem matury międzynarodowej (IB) – w całej Polsce jest 19 szkół oferujących kursy IB w tym 8 państwowych. Droga do uzyskania certyfikatu IBO (International Baccalaureate Organization) jest długa, procedury trwają minimum 2 lata, jednak skoro na siłę próbować podwyższać poziom, to może warto spojrzeć w tę stronę. Oczywiście IBO stawia wysokie wymagania dla nauczycieli, którym nie każdy może podołać, jednak organizowane są dla nich specjalne kursy przygotowujące (w końcu każdy z nas wierzy że nasi nauczyciele bez problemu by podołali tym Standarom – dla chcącego nic trudnego ;]). IBO stawia głównie na kadrę nauczycielską.

„Mr. Pszczół: LutZek, popieram! Mówiłem o tym od pierwszej klasy. Ukończenie klasy IB daje mega możliwości i naprawdę przydatną wiedzę. A do tego promuje aktywność społeczną i sportową. Ale wprowadzenie w Norwidzie klasy z maturą międzynarodową jest niemożliwe. Przynajmniej 1/3 trzeba by było wymienić. A teraz nikogo nie stać na tak odważny (ale słuszny) ruch.”

Trzeba pamiętać, że grunt to dobry biznesplan, odpowiednie przygotowanie i bardzo dużo chęci. Cel ciężki do zrealizowania ale mimo wszystko możliwy. Z tego co zauważyłem, to wśród wszystkich naszych nauczycieli na palcach jednej ręki można policzyć tych, którzy wierzą w że można osiągnąć to co wydaje się nieosiągalne, którzy naprawdę potrafią się zaangażować i uwierzyć w sukces. Może lepiej zamiast z góry przekreślać jakiś pomysł przynajmniej spróbować się nim zająć??

Aby dołączyć do szkół oferujących międzynarodową maturę trzeba najpierw przejść pomyślnie autoryzację. Składa się ona z 3-ech etapów:
1. Polega na złożeniu odpowiednich dokumentów, przyjęciu wskazówek i rozpoczęciu przygotowań. Po zaakceptowaniu następuje drugi etap.
2. Szkoła przyjmuje status kandydata. Rozpoczynają się szkolenia dla nauczycieli.
3. Ostatni etap – wizytacja. Polega na zapoznaniu się z dyrekcją, kadrą, obejrzeniu szkoły, zapoznaniem się z planem działań, programem, życiem szkoły, przedstawicielami uczniów, sprawdzeniu środków bezpieczeństwa, edukacyjnych i innych dziwnych sprawach których nie umiałem przetłumaczyć na polski

Największym problemem jest sprawna współpraca między IBO a przedstawicielami szkoły.

Aktualnie czekam na informacje praktyczne na temat z XXXIII LO im. M. Kopernika w Warszawie i British International School of Cracow

Co myślicie o tym?? ;]



Temat: Magia myślenia kategoriami sukcesu
admin69isp
--------------------------------------------

Czy są jeszcze tacy, którzy wierzą w to, że MYŚL JEST ENERGIĄ???

# Nasze myśli tworzą naszą przyszłość. To, jak myślimy, o czym myślimy i czy potrafimy nad myśleniem zapanować ma kolosalny, decydujący wpływ na resztę naszego życia.

# Wierzę w to (oczywiście nie ja to wymyśliłem), że myśleniem możemy zaprogramować swój wielki sukces w życiu lub ściągnąć na siebie katastrofy. Ktoś powiedział: "Twój stan konta w banku jest odzwierciedleniem Twojego stanu umysłu" i ja się pod tym podpisuję.

# Karmimy swój umysł tak jak karmimy ciało i jeśli się prawidłowo odżywiamy - jesteśmy zdrowi i zadowoleni. Jeżeli zapychamy się śmieciami - niczego dobrego się nie spodziewajmy! Bo niby skąd?

# To nie "ONI" nam utrudniają karierę, nie "ONI" mało płacą, nie "ONI" źle rządzą krajem ... To TY (!) źle o sobie myślisz i dlatego jesteś dziś z siebie niezadowolony. To Tobie być może się wydaje, że nie zasługujesz na godne, dostatnie życie i że nic lepszego już Cię w życiu nie spotka. Jeżeli własnie tak myślisz ... to pewnie akurat to dostałeś od życia (tzn. sam sobie to wziąłeś, więc nie obwiniaj innych)

# Ja przez ponad rok (nie zarabiając jednej złotówki, a wydając tysiące) powtarzałem sobie:

"MAM ŚWIETNIE PROSPERUJĄCĄ FIRMĘ"
"MAM ŚWIETNIE PROSPERUJĄCĄ FIRMĘ"
"MAM ŚWIETNIE PROSPERUJĄCĄ FIRMĘ..."

Czasem musiałem to powtarzać kilkadziesiąt razy na dobę, bardzo głośno, bo ... sam w to nie wierzyłem. Ale afirmacja tak mocno zagnieździła się w mojej podświadomości, że dzisiaj moja firma ZACZYNA ŚWIETNIE PROSPEROWAĆ!

Pytanie: dlaczego aż rok zajęła mi taka praca?

Dzisiaj wydaje mi się, że przez ten cały rok musiałem zmagać się z jakimś starym wzorcem myślenia, który dopiero niedawno ustąpił.... i otworzył mi nowe możliwości w życiu.

Chyba dopiero niedawno naprawdę uwierzyłem w to, że JA TEŻ ZASŁUGUJĘ na wszystko, co najlepsze.

Dzisiaj otaczam się mądrymi, pełnymi entuzjazmu ludźmi, którzy są mi życzliwi i chętnie mi pomagają. Bardzo często Bóg sam mi ich "podsyła", a ja mu trochę "pomagam" wiarą w to, że autentycznie zasługuję na obcowanie z championami

Uprzejmie proszę wszystkie "trzeźwo myślące głowy" o nielinczowanie mnie

Pozdrawiam,
Artur Biegus

P.Majewski
--------------------------------------------

Zauważyłem, że od czasu, gdy wprowadzam psychologię i różne ideologie w życie, mój biznes się rozrasta.

Zgadzam się absolutnie - myśl wpływa bezpośrednio na nasze życie. Człowiek jest wypadkową środowiska i własnych myśli. Tak ja twierdzę.

Im wcześniej sobie zdamy sprawę z tego, że myśli, wiara mają bezpośrednio i FIZYCZNY wpływ na nasze życie, tym szybciej będzie ono takie, jakie być powinno.

Nie narzucam nikomu żdanej religii mówiąć wiara. Trzeba wierzyć, jeśli nie w Boga, to w to, że się uda. Trzeba wierzyć i myśleć pozytywnie.

Myslenie pozytywne, to jest podstawa. "Ile można mieć pecha, ten biznes po prostu się nie uda" to doprowadza tylko do stanu zdołowania. Naszym głownym zajęciem staje się użalanie, a nie praca.

Myślenie pozytywne jest niebezpieczne. Jest nieodkryta granica pomiędzy tym, co się może udać, a tym co się po prostu nie uda. Nie można powiedzieć, że myślenie pozytywne wszystko załatwi. Nie gdy coś od nas nie zależy.

Myślenie pozytywne w inwestowaniu na giełdzie Ci nie pomoże - tu możesz myśleć tylko racjonalnie. Dlaczego? Bo nie masz wpływu na sytuację na giełdzie. NIE MASZ i KONIEC. To, że ty będziesz myślał pozytywnie nic Ci nie pomoże.

Co innego w TWOIM WŁASNYM BIZNESIE. Tutaj od CIEBIE wszystko zależy. Tutaj albo myślisz pozytywnie, albo przegrywasz. Nie trzeba zawsze myśleć racjonalnie. Czasami nie wolno. Największe potęgi tego świata były budowane w sposób nieracjonalny (wg opinii im współczesnych), dopiero teraz widzimy sens, gdy już są. Te potęgi zbudowali ludzie z ideą i chęcią dażenia do sukcesu.

>Pytanie: dlaczego aż rok zajęła mi taka praca?

>Dzisiaj wydaje mi się, że przez ten cały rok musiałem zmagać się z jakimś starym wzorcem myślenia, który dopiero niedawno ustąpił.... i otworzył mi nowe możliwości w życiu.

Gdybym miał to odnieść do ogółu, to bym się nie zgodził do końca. Bardzo rzadko zaczynamy i mamy sukces. Trzeba do niego dążyć. A rok? Rok to bardzo mało. Porównując z dużymi inwestycjami - tam moment osiągnięcia rentowności określa się na 3-5 lat, a zwrot z inwestycji na jeszcze dłużej.

Rok to krótko w świecie biznesu, ale długo dla jednej osoby. Trudno przez rok ciągle wydawać i nie myśleć "racjonalnie". Dlatego bez odpowiedniego nastawienia nic się nie osiągnie.

Gdy jakiś czas temu zrobiłem taki mały bilans kosztów cneb, wyszło mi jakieś 2 000 przez rok wraz z opłatami za internet, serwer i domenę. 2 000 to drobne, jeśli rozłożymy je na tak długo. Te pieniądze nie mają znaczenia, to żadna inewstycja. Ale rok pracy w wolnych chwilach, w weekendy i po nocach. 2 lata ciągłej nauki, studiowania ogromnych ilości opracowań specjalistów od marketingu, które się nigdy nie mogą skończyć. I jedyne co mnie trzymało przy tym to PASJA i WIARA. Jakoś nie myślałem o tym co będzie za miesiąc, za pół roku. Po prostu robiłem, zmieniałem w czasie rzeczywistym. Wystartowałem trochę głupio - bez biznesplanu - dostosuję się. I moja miłość do tego co robię pozwoliła mi pracować, pozwala mi pracować, pokazuje wyniki właśnie teraz - też po roku działalności.

Mój sukces do wiecznej motywacji? To się samo dzieje. To, czyli listy z podziękowaniami. Każdy list z osobistym podzękowaniem za całokształt, lub za jeden konkretny artykuł daje mi ogromną motywację.

Mój sekret? Gdy dostaję list z podziękowaniami, to nie myślę - 1 na 2 tysiące stałych czytelników. Tylko myślę - ludziom się to na prawdę przydaje. Gdy otrzymuję listr z uskarżeniami? Zdarza się. Wtedy myślę - 1 na 2 tysiące, to tylko 0,05%.

I to działa.




Temat: Miało być tak pięknie, a wyszło... jak zawsze.
Należę do sekcji pływackiej już ponad 13 lat. Najpierw jako student, potem pracownik AGH. Pamiętam, już jak zaczynałem studia, pojawiały się wizjonerskie artykuły o nowym basenie AGH, który wkrótce miał powstać. Wszyscy się cieszyli na myśl o możliwościach, jakie to stworzy. Od koncepcji do realizacji minęło wiele czasu, jednak efekt końcowy przyćmił jakiekolwiek niezadowolenie z tym związane. Przez ostatnie lata budowy zdecydowano nawet o obcięciu finansowania basenu na Wiśle dla potrzeb WF-u dla studentów AGH, argumentując to prowadzeniem inwestycji, która w przyszłości będzie im właśnie służyć. Basen w końcu zbudowano, otwarto z wielką pompą i nawet „poświęcono” . Zmaterializowały się wieloletnie marzenia o własnym obiekcie, dzięki któremu będzie można realizować ... no właśnie, moje pytanie brzmi: co realizować?
Może jestem w błędzie, ale zawsze myślałem, że, jeśli uczelnia – organizacja publiczna, finansowana ze środków publicznych – inwestuje w obiekt sportowy, to jego celem będą przede wszystkim idee publiczne, a ponieważ to basen AGH (jak sama nazwa głosi), to powinien on służyć głównie popularyzacji rekreacji i sportu pływackiego pośród pracowników i studentów AGH. Niestety początki działalności basenu oraz organizacja dostępu do niego dla pracowników i studentów AGH mocno mnie rozczarowują. Dla pracowników przygotowano pewną liczbę karnetów, jak się już w czerwcu okazało – za małą. Do tego cena de facto wzrosła. Rozumiem, że jest to obiekt o wyższym standardzie niż np. na Wiśle, ale nie zapominajmy, że jest to obiekt AGH! Dla porównania za semestr basenu na Wiśle dla przykładowej rodziny (2+2) z nauką pływania dla dzieci trzeba było zapłacić ok. 400 zł. Na nowym basenie kosztuje to ok. 600 zł (mowa o cenach dla pracowników AGH oferowanych przez dział socjalny uczelni). Nie wspomnę już o samym ograniczaniu dostępu poprzez karnety w ściśle określonych godzinach. W przypadku chęci skorzystania z basenu w dowolnych godzinach, pracownicy nie mogą liczyć na żadne zniżki, natomiast studenci AGH płacą mniej o całe 1 zł (!) za godz.
Oczywiście najprostszym rozwiązaniem (podobnie jak na uczelniach w innych krajach) byłoby umożliwienie wolnego wstępu pracownikom i studentom AGH lub zapewnienie systemu sensownych zniżek i dużo większej elastyczności w wyborze terminów korzystania z basenu. Obiekt swoją działalnością komercyjną, opartą na ofercie dla ludzi „z zewnątrz” mógłby na ten właśnie cel zarabiać. Poza tym AGH zawsze dotowało zajęcia na basenie, wykupując godziny od „obcych” pływalni. Czy AGH nie stać na zapewnienie bezpłatnego lub taniego wstępu na własny obiekt dla własnych pracowników i studentów? Widocznie nie, bo przecież ważniejszym było np. stworzyć pływacką sekcję zawodową. Tzn. zatrudnić trenera z zewnątrz (podejrzewam, że na „specjalnych” warunkach, bo jaki prawdziwy trener chciałby pracować po stawkach dla nauczycieli AGH?) i ściągnąć do tej sekcji zawodników. Najśmieszniejsze jest to, że owi zawodowcy, wcale nie muszą być rekrutowani spośród studentów AGH, natomiast otrzymują od AGH akademik, stypendium i wyżywienie. Sekcja ta będzie jednak świetną chorągiewką, którą AGH pomacha wtedy, kiedy trzeba będzie pochwalić się poziomem sportu na uczelni. Zatem AGH stać na to, żeby utrzymywać typowo komercyjną sekcję pływacką, ale faktyczna popularyzacja sportu i stwarzanie warunków jego uprawiania przez własnych pracowników i studentów schodzi na daleki plan. Jaką zatem misję realizuje nowy basen? Mnie na razie wydaje się, że jedynie komercyjną i propagandową.
Oliwy do ognia dolano poprzez incydent związany z rekrutacją do sekcji uczelnianej. Ogłoszono na forum nabór w piątek o godz. 17:00. Kilkadziesiąt osób straciło ok. pół godz. czekając w holu basenu, bo ktoś postanowił wywiesić sobie gdzieś kartkę z ogłoszeniem o zmianie terminu rekrutacji. Wydaje mi się, że w dzisiejszych czasach takie postępowanie można odczytać jedynie jako lekceważenie i brak szacunku wobec oczekujących. Myślę, że brak ogłoszenia w serwisie internetowym AZS lub na forum należy traktować jako brak ogłoszenia w ogóle, co zresztą potwierdziła liczba poinformowanych osób. Podczas oczekiwania zdążyłem się jednak dowiedzieć, że dla sekcji uczelnianej zarezerwowano na basenie zaledwie 1 tor!!! Brawo!
Przykre to wszystko. Zastanawiam się teraz, czy oddanie nowego basenu AGH będzie oznaczało zakończenie mojego 13-letniego pływania w sekcji AGH? Zresztą, podobnie jak dla moich wielu kolegów z sekcji. Prawdę mówiąc, to jeśli ten basen miałby ograniczyć liczbę osób w sekcji to uważam, że lepszym rozwiązaniem jest jej utrzymanie w większej liczebności wykupując godziny na Wiśle, bo tam podobno taniej niż „u nas”. Uważam bowiem, że upowszechnianie i popularyzacja pływania to ważniejsze cele dla takiej organizacji jaką jest AGH, niż osiąganie bardzo wysokich wyników sportowych bardzo wąskiej grupy zawodowców startujących pod szyldem AGH.
Jeśli o mnie chodzi, to mam dwójkę dzieci i mieszkam po wschodniej stronie Krakowa. Obecnie bardziej mi się opłaca dojeżdżać na basen do Niepołomic, gdzie w porównywalnych warunkach, o dowolnej porze – bez karnetów i przedpłat, mogę razem z całą moją rodziną cieszyć się aktywnym wypoczynkiem w wodzie. I płacę za to mniej niż gdybym wykupił dofinansowane przez dział socjalny karnety na basen AGH!
Mam nadzieję, że nasi decydenci związani z popularyzacją aktywnego wypoczynku i sportu na AGH przemyślą sprawę raz jeszcze. Bo przecież to właśnie oni powinni budować w nas świadomość potrzeby ruchu i zachęcać do czynnego spędzania wolnego czasu. Szczególnie nas - pracowników i studentów AGH, którzy na co dzień spędzamy mnóstwo czasu przykuci do krzeseł i komputerów. Mamy wspaniały, nowy basen – zróbmy z niego dobry użytek dla wszystkich, a nie tylko dobry biznes.

Michał Wągrowski
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl



  • Strona 2 z 2 • Wyszukiwarka znalazła 74 rezultatów • 1, 2
    Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex