Biura pośrednictwa we Wrocławiu

Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biura pośrednictwa we Wrocławiu




Temat: Poczekamy na AOW !!!!??
Przełom w sprawie Obwodnicy Autostradowej

Marek Szempiński 15-12-2005, ostatnia aktualizacja 14-12-2005 19:45

Odżyły nadzieje na szybkie wybudowanie autostradowej obwodnicy Wrocławia.
Sejmowa Komisja Infrastruktury przegłosowała w środę wniosek o dołożenie
brakujących 190 mln zł do przyszłorocznej dotacji na ten cel. Wszystko dzięki
przytomności posłów PO Aldony Młyńczak i Stanisława Huskowskiego

Wrocławscy posłowie PO złożyli w komisji wniosek o przywrócenie pierwotnych
planów przyznania w budżecie na obwodnicę 290 milionów złotych. I choć
wystąpili bez oficjalnego poparcia swojej partii, Huskowski zaatakował
polityków PiS. Z premedytacją wypomniał ich wcześniejsze obietnice. - Ale
przyznałem, że cięć dokonano jeszcze za premiera Belki - mówi Stanisław
Huskowski. - Zaskoczył mnie nieprzychylny szum na sali. Rozumiem kolegów z
innych regionów - boją się o swoje. Ale ciągle podkreślałem, że brak obwodnicy
uderza w cały region i wszystkich kierowców, którzy z centrum Polski jadą do
Czech i Niemiec.

Wniosek przeszedł jednym głosem. - To może być przełom - ocenia Bogdan
Zdrojewski, poseł PO i były prezydent Wrocławia. - Nawet jeśli rząd nie będzie
miał całej kwoty, to widząc naszą determinację, łatwiej dołoży tyle, żeby
inwestycja miała sens. Może też zacząć szukać środków poza budżetem - tłumaczy.

Zdrojewski jest sygnatariuszem naszej "Deklaracji Wrocławskiej". Przed wyborami
parlamentarnymi wrocławscy politycy głównych partii zobowiązali się walczyć o
najważniejsze inwestycje, m.in. obwodnicę Wrocławia. Wczoraj większość z nich
grała do jednej bramki, a nie przeciw sobie.

- Przekonałem do głosowania za wnioskiem wszystkich klubowych kolegów w
komisji - chwali się Jerzy Żyszkiewicz z Samoobrony. - Huskowski zagrał bardzo
sprytnie. Nikogo nie drażnił, nie prowokował. Tylko tłumaczył, dlaczego to
takie ważne.

Janusz Krasoń z SLD, także sygnatariusz Deklaracji, twierdzi, że chciał podobny
wniosek złożyć w Sejmie: - Ale teraz zagłosuję za tym. O wszystkim zdecyduje
jednak układ sił w parlamencie. A w sprawach budżetu kluby obowiązuje
dyscyplina. Nikt się nie wychyli - przewiduje.

Przeciw wnioskowi Huskowskiego i Młyńczak byli posłowie PiS-u. Były
wiceprezydent miasta Dawid Jackiewicz zapowiada, że w sprawie obwodnicy
dyscyplina nie musi obowiązywać. - Namawiamy kolegów, żeby jej nie było.
Przekonujemy, by wsparli budowę obwodnicy. Nawet kosztem drogi S8 [Wrocław-
Warszawa - red.].

PiS-owski minister kultury Kazimierz Michał Ujazdowski, kolejny polityk, który
podpisał się pod Deklaracją, nie wypowiedział się osobiscie na temat wniosku
polityków PO. Jedynie za za pośrednictwem swego biura prasowego wyraził
zadowolenie z jego zatwierdzenia.

Czy wniosek komisji pomoże? - Mam nadzieję, choć przed nami jeszcze długa
droga - mówi Huskowski. Najprawdopodobniej w styczniu sprawa trafi do Komisji
Budżetu i Finansów. Jej wiceprzewodniczący, dolnośląski poseł PO Zbigniew
Chlebowski, zapowiada: - Będę za.

Ale o wszystkim i tak zadecyduje głosowanie w Sejmie.






Temat: bojcie sie zdrajcy, sabotazysci i postkomunisci
Kolejne rewizje w związku z aferą korupcyjną w Ministerstwie Finansów
Przeszukali biura, zabezpieczyli dyski!

Funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego i prokuratorzy przeszukali biura i
zabezpieczyli dyski w warszawskiej firmie InterCommerce. Właścicielem i prezesem
spółki, która przez lata zajmowała się wykupywaniem gruntów pod budowę
hipermarketów dla sieci Carrefour jest Rudolf Skowroński, zaliczany do grona stu
najbogatszych Polaków. Rewizja ma związek z aferą korupcyjną w Ministerstwie
Finansów. Podobne działania mogą dotknąć również osoby i przedsiębiorstwa
współpracujące z InterCommerce. Sami prokuratorzy przyznają - śledztwo nabrało
tempa.
Warszawskie przedsiębiorstwo InterCommerce to kolejna firma, która - zdaniem
prokuratorów prowadzących śledztwo w sprawie afery korupcyjnej w Ministerstwie
Finansów - ma związek z nieprawidłowościami w umorzeniach podatków i ulgach
podatkowych. Do biur i pomieszczeń InterCommerce pracownicy CBŚ i prokuratury
weszli w środę późnym popołudniem.
- Zabezpieczono dokumenty finansowe i księgowe oraz komputerowe nośniki danych -
mówi prokurator Małgorzata Stefaniuk z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Cała procedura miała charakter niemal identyczny jak kilka tygodni wcześniej,
kiedy to funkcjonariusze organów ścigania wkroczyli równocześnie do biur i
pomieszczeń przedsiębiorstwa Farmutil SA w Śmiłowie, należącego do byłego
senatora Henryka Stokłosy. Tam rewizja trwała dwa dni.
Co łączy warszawski InterCommerce z Farmutilem z maleńkiego Śmiłowa?
- Nazwy obu firm przewijają się w zeznaniach i ustaleniach śledztwa dotyczących
uzyskiwania ulg podatkowych czy umorzeń podatków w zamian za korzyści finansowe
- tłumaczy jeden z prokuratorów nadzorujących postępowanie.
Jak się dowiedzieliśmy, prokuratura obecnie ustala dane firm, które
współpracowały z InterCommerce. I nie wyklucza, że również one mogą zostać
objęte dochodzeniem.
Właścicielem i prezesem firmy InterCommerce, która przez lata zajmowała się
wykupywaniem gruntów pod budowę hipermarketów dla sieci Carrefour, jest Rudolf
Skowroński, zaliczany do grona stu najbogatszych Polaków. O firmie InterCommerce
było głośno już przed sześcioma laty, głównie ze względu na związki z Ryszardem
Nawratem (SLD), byłym wojewodą dolnośląskim i właścicielem przedsiębiorstwa APS
Consulting. W 2005 r. Nawrat został zatrzymany przez CBŚ pod zarzutem korupcji.
W 2000 r. jego firma, występując właśnie w imieniu InterCommerce, kupiła od
Wrocławia grunt na Gądowie. InterCommerce za atrakcyjne tereny zaoferowało
wówczas 86 mln zł i przetarg wygrało. Zgodnie z umową na kupionym gruncie miało
wybudować centrum handlowo-biznesowe z biurowcami i hotelem, lecz prac nad tą
inwestycją nigdy nie rozpoczęło. Kupiony od miasta teren odsprzedało spółce DT
Casino, stawiającej hipermarkety Géant. Sam Nawrat procesował się później z
InterCommerce, domagając się wypłaty prowizji za pośrednictwo.
O rozbiciu przestępczego układu w Ministerstwie Finansów, mającego przez lata
działać na styku biznesu, urzędników i przestępców, prokuratura poinformowała w
maju. Do tej pory zatrzymano siedmiu podejrzewanych o korupcję urzędników
resortu. Według śledczych, w latach 1994-2004 mieli oni tworzyć w ministerstwie
korupcyjny układ, który za łapówki załatwiał uszczuplenia podatkowe dla firm.
Zdaniem prowadzących śledztwo, sprawa dotyczy co najmniej sześćdziesięciu
przedsiębiorstw.
- Prowadzimy obecnie czynności mające na celu zweryfikowanie materiału
dowodowego, przesłuchujemy podejrzanych. Śledztwo jest rozwojowe - mówi
prokurator Małgorzata Stefaniuk z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Wojciech Wybranowski
www.naszdziennik.pl/index.php?typ=po&dat=20060729&id=po02.txt





Temat: Rewolucja w urzędach pracy???
Rewolucja w urzędach pracy???
Rząd planuje rewolucję w urzędach pracy
Urzędy pracy zamiast administracją mają zajmować się szukaniem bezrobotnym
pracy
Andrzej Białszyk z Wrocławia 5 lat temu stracił pracę w firmie transportowej.
Do dzisiaj jest na bezrobociu. Gdy słyszy o urzędzie pracy, dostaje białej
gorączki. - W ciągu ostatnich dwóch lat proponowali mi tylko szkolenia
komputerowe. Skończyłem je, a pracy i tak nie mam - opowiada. - Urzędniczki
traktują mnie jak intruza, gdy się dopytuję o pracę. Mówią żebym dowiadywał
się później, bo one mają mnóstwo innych zajęć na głowie - dodaje Białszyk.

W 338 powiatowych i 16 wojewódzkich urzędach pracy zatrudnionych jest 17,5
tys osób. Według danych ministerstwa pracy tylko 13 proc. z nich to tzw.
doradcy i pośrednicy, których zadaniem jest wyszukiwanie bezrobotnym ofert
pracy, dzwonienie do nich, doradztwo szkoleniowe czy zachęcanie do
przekwalifikowania. Reszta urzędników to administracja, która zajmuje
rejestrowaniem osób bez pracy, wystawianiem niezliczonych zaświadczeń dla
ośrodków pomocy społecznej, wypłacaniem świadczeń socjalnych, księgowością i
zarządzaniem biurem. Na jednego pośrednika, który ma pomóc w znalezieniu
zajęcia przypada 1600 bezrobotnych. Dla przykładu, w Niemczech - 160.

- Pomoc każdemu z nich jest więc fizycznie niemożliwa - tłumaczy Andrzej
Zybała rzecznik resortu pracy i polityki społecznej.

Resort postanowił odbiurokratyzować urzędy pracy. "Gazeta" dotarła do
projektu zmian, które wprowadza wiceminister pracy Robert Kwiatkowski. Przed
wyborami był szefem stołecznego urzędu pracy.

Zmiany zakładają zatrudnieni dodatkowo tysiąca pośredników oraz przesunięcie
części osób z administracji do aktywnego zajmowanie się bezrobotnymi.
Ministerstwo chce, żeby docelowo połowa pracowników urzędów zajmowała się
pośrednictwem. Aby tak się stało trzeba jednak ograniczyć biurokratyczne
procedury.

Urzędy Pracy nie będą już wystawiać zaświadczeń dla opieki społecznej, że
dana osoba jest bezrobotna. Dziś jest to warunek otrzymania zasiłku
socjalnego.

Opieka społeczna ma przyznawać zasiłki wyłącznie na podstawie oświadczenia
bezrobotnego. - To bardzo dobra zmiana. Od ośmiu lat zwiększa się liczba
różnego rodzaju zaświadczeń, które wydają urzędy, a nikt tych dokumentów nie
sprawdza. Trzeba ufać obywatelowi, dzięki temu urzędnik zyska więcej czasu na
pożyteczne zajęcia - mówi Irena Wóycicka była wiceminister pracy, za czasów
kiedy resortem rządził Jacek Kuroń i Michał Boni, dziś ekspert Instytutu
Badań nad Gospodarką Rynkową.

Nie będzie trzeba także rejestrować się w pośredniaku, aby uzyskać
uprawnienia do ubezpieczenia zdrowotnego. Wystarczy, że u lekarza czy w
szpitalu bezrobotny pokaże dokument potwierdzający, że ma polskie
obywatelstwo.

Adam Ambroziak z Konfederacji Pracodawców Polskich ocenia, że obecnie ok. 30
proc bezrobotnych rejestruje się w urzędzie tylko po to aby mieć prawo do
darmowego leczenia. - Im nie zależy na pracy. Likwidując ten wymóg,
kolosalnie odciążymy prace pośredniaków - mówi.

Planowane przez resort pracy zmiany - po konsultacjach społecznych - mają być
wprowadzone za kilka miesięcy. Ale już za kilka dni zacznie się przyjmowanie
pierwszych osób, które zajmą się poszukiwaniem pracy dla bezrobotnych.

W Polsce mamy blisko 3 mln bezrobotnych, największy odsetek z nich stanowią
osoby do 24 roku życia (blisko 35 proc). Prawie połowa bezrobotnych jest bez
pracy ponad rok.




Temat: Szukam jakiejkolwiek legalnej i uczciwej pracy
Tyle milionów Polaków juz wyjechało z Polski i jeszcze kilka ma wyjechać, by
spadło bezrobocie do poziomu przynajmniej 10%, jak było jeszcze kilka lat temu,
kiedy ostatnio pracowałem? Mnie sytuacja materialna nie zmusza do wyjazdu. Jak
widzisz, stać mnie nawet na internet w domu. Pracuję dorywczo, w sezonie
zbieram zioła i inne dary natury, które można spieniężyć, dostaję dodatek
mieszkaniowy i mam stare oszczędności, tak więc nie muszę nigdzie jechać na
niepewne i nie korzystam z pomocy społecznej, oprócz tylko dodatku
mieszkaniowego, którego wysokość zależy od osiąganego dochodu, a ja taki mam.
Nie mam ambicji, aby dojść mniej czy bardziej wysoko, wystarczy mi normalne
życie, a do tego potzrebne są pieniądze i je narazie mam, tylko martwię się
tym, że nie opłacam składek emerytalnych i na starość, jeśli dożyję, będzie
bieda. Ale może już niedługo dzięki Lepperowi sytuacja bezrobotnych w kraju się
polepszy i dostaniemy zasiłki oraz ubezpieczenie emerytalne.

Jestem pokojowego usposobienia i nie lubię toczyć bojów, poddaję się raczej
biegowi wypadków i jak dokona się rozbiór Polski, to oczywiście Suwalszczyzna
powionna przypaść Litwie, a wtedy nasz los wydatnie się poprawi, bo Litwini są
lepszymi gospodarzami od Polaków i dbają o swych obywateli.

Może coś się zmieni w Urzedach Pracy, wtedy zarejstruję się i może znajdą mi
jakąś pracę, bo do tego są przecież te urzędy.

>>Rząd planuje rewolucję w urzędach pracy
Urzędy pracy zamiast administracją mają zajmować się szukaniem bezrobotnym
pracy
Andrzej Białszyk z Wrocławia 5 lat temu stracił pracę w firmie transportowej.
Do dzisiaj jest na bezrobociu. Gdy słyszy o urzędzie pracy, dostaje białej
gorączki. - W ciągu ostatnich dwóch lat proponowali mi tylko szkolenia
komputerowe. Skończyłem je, a pracy i tak nie mam - opowiada. - Urzędniczki
traktują mnie jak intruza, gdy się dopytuję o pracę. Mówią żebym dowiadywał
się później, bo one mają mnóstwo innych zajęć na głowie - dodaje Białszyk.

W 338 powiatowych i 16 wojewódzkich urzędach pracy zatrudnionych jest 17,5
tys osób. Według danych ministerstwa pracy tylko 13 proc. z nich to tzw.
doradcy i pośrednicy, których zadaniem jest wyszukiwanie bezrobotnym ofert
pracy, dzwonienie do nich, doradztwo szkoleniowe czy zachęcanie do
przekwalifikowania. Reszta urzędników to administracja, która zajmuje
rejestrowaniem osób bez pracy, wystawianiem niezliczonych zaświadczeń dla
ośrodków pomocy społecznej, wypłacaniem świadczeń socjalnych, księgowością i
zarządzaniem biurem. Na jednego pośrednika, który ma pomóc w znalezieniu
zajęcia przypada 1600 bezrobotnych. Dla przykładu, w Niemczech - 160.

- Pomoc każdemu z nich jest więc fizycznie niemożliwa - tłumaczy Andrzej
Zybała rzecznik resortu pracy i polityki społecznej.

Resort postanowił odbiurokratyzować urzędy pracy. "Gazeta" dotarła do
projektu zmian, które wprowadza wiceminister pracy Robert Kwiatkowski. Przed
wyborami był szefem stołecznego urzędu pracy.

Zmiany zakładają zatrudnieni dodatkowo tysiąca pośredników oraz przesunięcie
części osób z administracji do aktywnego zajmowanie się bezrobotnymi.
Ministerstwo chce, żeby docelowo połowa pracowników urzędów zajmowała się
pośrednictwem. Aby tak się stało trzeba jednak ograniczyć biurokratyczne
procedury.

Urzędy Pracy nie będą już wystawiać zaświadczeń dla opieki społecznej, że
dana osoba jest bezrobotna. Dziś jest to warunek otrzymania zasiłku
socjalnego.

Opieka społeczna ma przyznawać zasiłki wyłącznie na podstawie oświadczenia
bezrobotnego. - To bardzo dobra zmiana. Od ośmiu lat zwiększa się liczba
różnego rodzaju zaświadczeń, które wydają urzędy, a nikt tych dokumentów nie
sprawdza. Trzeba ufać obywatelowi, dzięki temu urzędnik zyska więcej czasu na
pożyteczne zajęcia - mówi Irena Wóycicka była wiceminister pracy, za czasów
kiedy resortem rządził Jacek Kuroń i Michał Boni, dziś ekspert Instytutu
Badań nad Gospodarką Rynkową.

Nie będzie trzeba także rejestrować się w pośredniaku, aby uzyskać
uprawnienia do ubezpieczenia zdrowotnego. Wystarczy, że u lekarza czy w
szpitalu bezrobotny pokaże dokument potwierdzający, że ma polskie
obywatelstwo.

Adam Ambroziak z Konfederacji Pracodawców Polskich ocenia, że obecnie ok. 30
proc bezrobotnych rejestruje się w urzędzie tylko po to aby mieć prawo do
darmowego leczenia. - Im nie zależy na pracy. Likwidując ten wymóg,
kolosalnie odciążymy prace pośredniaków - mówi.

Planowane przez resort pracy zmiany - po konsultacjach społecznych - mają być
wprowadzone za kilka miesięcy. Ale już za kilka dni zacznie się przyjmowanie
pierwszych osób, które zajmą się poszukiwaniem pracy dla bezrobotnych.

W Polsce mamy blisko 3 mln bezrobotnych, największy odsetek z nich stanowią
osoby do 24 roku życia (blisko 35 proc). Prawie połowa bezrobotnych jest bez
pracy ponad rok.<<



Temat: Sposób na szybszą budowę Obw Śr na Klecińskiej?
Sposób na szybszą budowę Obw Śr na Klecińskiej?
Czy droga krajowa nr 5 przez Wrocław przebiegnie Klecińską?

Marek Szempliński 03-05-2004, ostatnia aktualizacja 03-05-2004 18:04

Żeby zbudować kolejny odcinek obwodnicy śródmiejskiej na ulicy Klecińskiej,
trzeba powiększyć tutejsze korki. Czy kierowcy to wytrzymają?

Żeby zbudować kolejny odcinek obwodnicy śródmiejskiej na ulicy Klecińskiej,
trzeba powiększyć tutejsze korki. Czy da się tamtędy w ogóle przejechać?

Marek Szempliński

We wrześniu skończy się budowa mostu Tysiąclecia i przebudowa ulicy
Osobowickiej. Władze miasta nie ukrywają, że zakończenie tych inwestycji
umożliwi przełożenie trasy drogi krajowej nr 5 (tranzyt przez miasto między
Poznaniem i Jakuszycami).

W tej chwili jadący od Poznania wjeżdżają do Wrocławia ulicą Żmigrodzką i
przebijają się do węzła bielańskiego ulicami Bałtycką, Reymonta, Pomorską,
Dubois, Mieszczańską, Władysława Jagiełły, Podwalem, Piłsudskiego,
Grabiszyńską, Zaporoską, Gajowicką, Hallera, Powstańców Śląskich i
Karkonoską.

Dzięki nowej przeprawie przez Odrę można będzie centrum ominąć, odbijając z
Bałtyckiej na Osobowicką i dalej przez nowy most i obwodnicą śródmiejską
(Wejherowska, Na Ostatnim Groszu, estakada Gądów, Klecińska, Hallera) aż do
Powstańców Śląskich.

Takie rozwiązanie ma dwa cele - zmniejszyć ruch w centrum i zwiększyć szanse
miasta na dotację z funduszy strukturalnych, które z Unii za pośrednictwem
państwa mają być przekazane na rozbudowę dróg krajowych.

Niestety, są i słabe punkty proponowanego rozwiązania. Choćby czekający na
przebudowę odcinek ulicy Klecińskiej od Francuskiej do Grabiszyńskiej.

Jednojezdniowa droga, przechodząca przez ruchliwy przejazd kolejowy, już
teraz sprawia kłopoty. Kiedy nie ma ruchu, np. w nocy, przejazd z estakady
Gądów do ulicy Grabiszyńskiej zabiera niespełna trzy minuty. W dzień, nawet
poza godzinami szczytu, trwa to pięć razy dłużej. W piątek przed godziną 13
jechałem aż 17 minut. A pewnie będziemy stać w jeszcze dłuższych korkach,
jeśli na tę trasę zostanie przerzucony ruch z obecnej trasy krajowej nr 5.

Korki na Klecińskiej powoduje nie tylko wąska droga, ale także często
zamykamy przejazd kolejowy. - W ciągu doby jeździ tędy od 35 do 45 pociągów.
To uczęszczana trasa do Jeleniej Góry. Przejazd najczęściej zamykany jest w
szczycie, bo wtedy jeżdżą pociągi pasażerskie - mówi rzecznik prasowy
Polskich Linii Kolejowych PKP Mirosław Siemieniec.

Tymczasem paradoksalnie rozbudowa "wąskiego gardła" zależy m.in. od
zwiększenia na nim ruchu.

- Naraz wszystkich dróg nie wybudujemy, więc trzeba się będzie trochę
pomęczyć z zatłoczoną Klecińską. Inaczej nigdy nie sfinansujemy jej
rozbudowy - przyznaje dyrektor Marek Żabiński z Biura Rozwoju Wrocławia,
który zajmuje się planowaniem rozwiązań komunikacyjnych.

Jednocześnie uspokaja, że po wytyczeniu nowej trasy drogi krajowej nie trzeba
drogowskazami kierować tędy przejazdu przez miasto. - Samochodów nie
przybędzie. Pojadą tylko inną drogą - twierdzi.

Jednak wrocławscy kierowcy wskazują, że w tym przypadku gdzie indziej
znaczy "przez jeden z większych korków".




Temat: Orlengate: Czyżewski zeznaje przez telemost
Wie co mowi, a Reichu mieszka w przyczepie
zeby go kumple Ubekow ze STASI nie namierzyli. Rozumiem ze ktos ci placi z uwagi
na stan portfela poprostu sie sq...les.No ale nie licz na kolejna gruba
kreche.Poczytajcie wywiad z bylym prokuratorem, jednym z dwoch ktorzy w polsce
przd 89 byli w Solidarnosci.
Wypowiedź Andrzeja Czyżewskiego: zapis nagrania
...Dziś postępowanie w Prokuraturze Okręgowej w Szczecinie przeciwko mafii
paliwowej toczy, w dużej mierze dzięki naszej [tj. Andrzeja Czyżewskiego i
Danuty Gaszewskiej] inicjatywie...
... W willi „Baraniny” odbywały się spotkania notabli wrocławskich. Bywał tam
Władysław Frasyniuk, tak bywał Aleksander Grad z Platformy Obywatelskiej,
Grzegorz Schetyna, wrocławski prominent Platformy no i oczywiście, tzw. lewica...
...Ja zgłosiłem się z tym do pana Ryszarda Rychlika z Prokuratury Krajowej,
który został mi polecony przez zastępcę Prokuratora Generalnego, pana Śnieżkę i
złożyłem odpowiednie zawiadomienie, informując go o istnieniu kilku osób, które
powinny być natychmiast przesłuchane i powinno się zadbać o ich bezpieczeństwo.
Efektem mojego zawiadomienia było wszczęcie postępowania przeciwko mnie i
następnie...
...W przeciwnym wypadku pani Danuta Gaszewska już dawno by nie żyła, może i mi
by się coś przytrafiło. Miała 6 włamań, parę zamachów, podpalenie zabudowań,
próbę porwania dzieci, umieszczenie w samochodzie ładunku przypominającego
bombę... Akcja rozbrajania odbyła się w obecności telewizji we Wrocławiu
brygada CBŚ przejęła się sprawą i rzeczywiście wykryto pod samochodem atrapę
bomby.. Ktoś zadał sobie sporo trudu, aby panią Gaszewską nastraszyć i
doprowadzić do załamania psychicznego.
15 sierpnia 2003 roku pani Gaszewska otrzymała telefon, rozmówca ostrzegł, że
„masz wykonawać wszystko, co każe prokurator Franus [prokurator Jacek Franus z
Wydziału ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Wojewódzkiej we
Wrocławiu], a za to co już trafiło do sądu z Zgorzelcu, za wypracowanie dla
Kasperka , należy ci się do piachu...
Z informacji różnych instytutów w Polsce wynika, że byłem jednym z dwóch
prokuratorów w Polsce , którzy przeszli na drugą [solidarnosciową] stronę,
spośród 6 800 osób. Drugim był pan Śnieżko,... Ale dla mnie jest to sprawa
trzeciorzędna , czy byłem pierwszy, czy drugi, nie w tym rzecz. Następnie
pracując jako przedstawiciel prezydium NSZZ Solidarność w Gdańsku,
reprezentowałem m.in. pana Wałęsę w sprawach mających znaczenie ponadregionalne.
Dorobiłem się zarzutu działania przeciwko podstawowym interesom PRL i
zaprzyjaźnionego kraju, ZSRR...
...Od 1982 roku w Polsce po wprowadzeniu stanu wojennego, doszło do bardzo
bliskiej współpracy między STASI a polskimi organami bezpieczeństwa. Celem stanu
wojennego nie było takie zwykłe zastraszenie obywateli, ale przede wszystkim
zagarnięcie ich zasobów majątkowych, zgromadzonych na tzw. kontach dewizowych, a
wtedy – po wprowadzeniu stanu wojennego – zamrożonych.
Pieniędzy tych – a więc własności obywateli polskich - użyto potem do wielkich
operacji finansowych, m.in. FOZZ. Ale FOZZ nie był jedyną operacją prania
pieniędzy za pośrednictwem firm bezpieki. Dowody tej ścisłej współpracy STASI i
polskich służb są w posiadaniu organów niemieckich, są tutaj zarchiwizowane i są
te dowody zabezpieczone. Ja miałem do nich dostęp...
...Oni, ci z bezpieki, najczęściej nie mają nic, poza tym, że są skadrowanymi
pracownikami bezpieki. Kartoteką zawiaduje dalej generał Roman Kurnik,
personalny SB z lat 80., i wyznacza zespoły operacyjne. Proszę zwrócić uwagę kto
to jest Roman Kurnik. Publikacje na jego temat znowu przeszły bez echa.. A to do
niedawna przecież szef departamentu personalnego MSWiA , facet ważniejszy od
premiera, Pierwszy kadrowy PRL...A więc to on może z kartoteki wyjmować i pewne
działania kierować w określone strony uznając, że to się organizacji opłaci.
Roman Kurnik był w latach 80. szefem kadr Służby Bezpieczeństwa w czasach, gdy
MSW kierował generał Kiszczak. Pod koniec lat 80. trafił jako szyfrant do
ambasady Polski w Japonii. Po zmianach ustrojowych, znalazł się w Komendzie
Głównej Policji. Przez wiele lat pracował tam jako dyrektor departamentu kadr.
Zna wszystkich w SLD i to m.in. dzięki niemu szefem policji w 1997 r. został
Marek Papała. Kurnik został jego zastępcą. Po wyborach wygranych przez AWS,
Kurnik odszedł z policji i przeszedł do biznesu, w którym zresztą tkwi do dziś.
Zasiadał w radach nadzorczych wielu spółek, m.in. Mennicę Ochrona i
Przedsiębiorstwo Budowy Gazociągów i Obiektów Towarzyszących "Megagaz", Biuro
Podróży S.A.Z)...
a to na stronie bez cenzury
www.bezcenzury.net/index.php?main=article&action=view&article=137&images=thumb180




Temat: Imperium kontratakuje:)
Blady strach padł na nasz establiszmęt:)

info.onet.pl/1070735,11,item.html
Skrót:

"Czyżewski ujawnia, co zeznał podczas wideoprzesłuchania

Andrzej Czyżewski, dwukrotnie przesłuchany w minionym tygodniu przez krakowskich
prokuratorów, powiedział, że zeznawał m.in. na temat osób i struktur, które
nieformalnie sprawowały władzę na Dolnym Śląsku i w Warszawie.
(...)
Czyżewski, dziś obywatel Niemiec, powiedział, że podczas piątkowego
przesłuchania opisywał m.in. strukturę mafii paliwowej na Dolnym Śląsku,
kierowaną przez nie żyjącego już Jeremiasza Barańskiego, zwanego Baraniną.

"To jedna z lepiej zorganizowanych grup, bo wiele z tych osób to byli
funkcjonariusze Wojskowych Służb Informacyjnych" - oświadczył.

Jak relacjonował, na przesłuchaniu ujawnił nazwiska i strukturę ludzi, "o
których można mówić, że są grupą sprawującą władzę we Wrocławiu". To m.in. byli
współpracownicy enerdowskiej służby bezpieczeństwa Stasi.

Według Czyżewskiego, Stasi do 1989 roku miała we Wrocławiu dobrze działającą
siatkę, do której - jak twierdzi - należeli miejscowi notable, m.in. jeden z
prominentów PZPR.

Czyżewski powiedział też, że podał przesłuchującym nazwiska i strukturę
nieformalnej grupy sprawującej władzę w Warszawie. Według niego, po wygranej SLD
w wyborach we wrześniu 2001 roku, to ci ludzie decydowali, kto dostanie
nominację na ministra sprawiedliwości, komendanta głównego policji, wiceministra
finansów i wiceszefa Centralnego Biura Śledczego.

Grupa ta była usytuowana "powyżej kierownictwa SLD". Według Czyżewskiego, już w
październiku 2001 r. lekceważąco odnosili się oni do władz i domagali się
szybkich decyzji, by mianować wskazane osoby na te stanowiska. Byli w kontakcie
z Wiedniem i Jeremiaszem Barańskim - powiedział Czyżewski.
(...)
"Padło dużo nazwisk, nie tylko z lewicy, z prawicy, ale i ludzi z Unii Wolności,
z Platformy Obywatelskiej" - powiedział poseł.

"Jeśli wybory się odbędą jesienią, to społeczeństwo będzie miało zupełnie inną
wiedzę co do dokonania swojego wyboru. Korupcja nie ma barwy" - podkreślił Aumiller.

Czyżewski nie chciał powiedzieć, o których politykach UW i PO mówił w piątkowych
zeznaniach.
(...)
Czyżewski powiedział, że przekazał krakowskim prokuratorom zebrane przez siebie
dokumenty dotyczące posła Andrzeja Celińskiego. Wyraził też zdziwienie "tak
silną nerwową reakcją" Celińskiego na jego czwartkowe zeznania.

"Nie wiem, co zrobi Celiński, gdy dowie się o tym, czego dotyczyły zeznania w
piątek. Dopiero teraz ma prawdziwe powody do zdenerwowania, gdy dowody trafiły
na stół komisji" - powiedział.

Podtrzymał, że przekazywał informacje o działalności mafii paliwowej
Krzysztofowi Janikowi (SLD). Powiedział, że Janik otrzymał "19-21 stron
dokumentów" nie bezpośrednio od niego, tylko za pośrednictwem szefa jednego z
urzędów.
(...)




Temat: Imperium kontratakuje:)
Degrengolada
basia.basia napisała:

> Blady strach padł na nasz establiszmęt:)
>
> info.onet.pl/1070735,11,item.html
> Skrót:
>
> "Czyżewski ujawnia, co zeznał podczas wideoprzesłuchania
>
> Andrzej Czyżewski, dwukrotnie przesłuchany w minionym tygodniu przez krakowskic
> h
> prokuratorów, powiedział, że zeznawał m.in. na temat osób i struktur, które
> nieformalnie sprawowały władzę na Dolnym Śląsku i w Warszawie.
> (...)
> Czyżewski, dziś obywatel Niemiec, powiedział, że podczas piątkowego
> przesłuchania opisywał m.in. strukturę mafii paliwowej na Dolnym Śląsku,
> kierowaną przez nie żyjącego już Jeremiasza Barańskiego, zwanego Baraniną.
>
> "To jedna z lepiej zorganizowanych grup, bo wiele z tych osób to byli
> funkcjonariusze Wojskowych Służb Informacyjnych" - oświadczył.
>
> Jak relacjonował, na przesłuchaniu ujawnił nazwiska i strukturę ludzi, "o
> których można mówić, że są grupą sprawującą władzę we Wrocławiu". To m.in. byli
> współpracownicy enerdowskiej służby bezpieczeństwa Stasi.
>
> Według Czyżewskiego, Stasi do 1989 roku miała we Wrocławiu dobrze działającą
> siatkę, do której - jak twierdzi - należeli miejscowi notable, m.in. jeden z
> prominentów PZPR.
>
> Czyżewski powiedział też, że podał przesłuchującym nazwiska i strukturę
> nieformalnej grupy sprawującej władzę w Warszawie. Według niego, po wygranej SL
> D
> w wyborach we wrześniu 2001 roku, to ci ludzie decydowali, kto dostanie
> nominację na ministra sprawiedliwości, komendanta głównego policji, wiceministr
> a
> finansów i wiceszefa Centralnego Biura Śledczego.
>
> Grupa ta była usytuowana "powyżej kierownictwa SLD". Według Czyżewskiego, już w
> październiku 2001 r. lekceważąco odnosili się oni do władz i domagali się
> szybkich decyzji, by mianować wskazane osoby na te stanowiska. Byli w kontakcie
> z Wiedniem i Jeremiaszem Barańskim - powiedział Czyżewski.
> (...)
> "Padło dużo nazwisk, nie tylko z lewicy, z prawicy, ale i ludzi z Unii Wolności
> ,
> z Platformy Obywatelskiej" - powiedział poseł.
>
> "Jeśli wybory się odbędą jesienią, to społeczeństwo będzie miało zupełnie inną
> wiedzę co do dokonania swojego wyboru. Korupcja nie ma barwy" - podkreślił Aumi
> ller.
>
> Czyżewski nie chciał powiedzieć, o których politykach UW i PO mówił w piątkowyc
> h
> zeznaniach.
> (...)
> Czyżewski powiedział, że przekazał krakowskim prokuratorom zebrane przez siebie
> dokumenty dotyczące posła Andrzeja Celińskiego. Wyraził też zdziwienie "tak
> silną nerwową reakcją" Celińskiego na jego czwartkowe zeznania.
>
> "Nie wiem, co zrobi Celiński, gdy dowie się o tym, czego dotyczyły zeznania w
> piątek. Dopiero teraz ma prawdziwe powody do zdenerwowania, gdy dowody trafiły
> na stół komisji" - powiedział.
>
> Podtrzymał, że przekazywał informacje o działalności mafii paliwowej
> Krzysztofowi Janikowi (SLD). Powiedział, że Janik otrzymał "19-21 stron
> dokumentów" nie bezpośrednio od niego, tylko za pośrednictwem szefa jednego z
> urzędów.
> (...)

Mafia SLD jest wszędzie. I ma jeden cel. Nakraść ile się da, a po nich choćby potop.




Temat: We Wrocławiu powstaje park Przygody
Witam,

Proponuję na początek stworzyć listę mailingową osób sprzeciwiających się
skomercjalizowaniu Wyspy Opatowickiej. Będziemy mogli w ten sposób sprawniej niż
tylko za pośrednictwem forum informować się o postępach w tej sprawie.
Wszystkich chętnych do uczestniczenia w takiej liście zapraszam do wysłania
maila na adres:

klw<małpa>o2<kropka>pl

<małpa> = @
<kropka> = .
(to wyjaśnienie to tak dla tych szczęśliwców którzy nie dostają jeszcze spamu ;))

Wysłałem wczoraj maila do czterech w sumie osób, których adresy były dostępne na
forum.
Poniżej zamieszczam jego treść:

[...]

Jak zdążyłem się zorientować, opinie na forum na temat tego projektu są raczej
krytyczne. Ja również nie podzielam entuzjazmu decydentów w tej sprawie. Uważam,
że jest to przejaw arogancji władz miasta, zarówno w kontekście zawłaszczania
przestrzeni publicznej, jaką niewątpliwie jest nasza Wyspa, jak i skandalicznej
polityki informacyjnej władz miasta. Dowiadujemy się o całej sprawie, kiedy jak
się wydaje, decyzja o realizacji tej inwestycji została już podjęta.

Wyspa Opatowicka jest jednym z niewielu miejsc, jakie pozostały jeszcze we
Wrocławiu, w którym w sposób swobodny można zapalić ognisko, napić się piwa i
spotkać się w gronie znajomych i przyjaciół, bez narażania się na niepokojenie
ze strony policyjnych patroli. Jest to miejsce na tyle odległe od centrum, że
nawet głośne imprezy z gitarą i wspólnym śpiewaniem do późnych godzin nocnych
nie niepokoją mieszkańców, a jednocześnie leżące na tyle blisko centrum, że
można coś tam zorganizować bez przygotowań porównywalnych z tymi do wyprawy
Magellana ;) Jeżeli powstanie tam park działający na zasadach komercyjnych,
charakter tego miejsca zmieni się nieodwracalnie.

Sam wielokrotnie korzystałem z gościnności Wyspy, i dlatego między innymi zamach
na nią ma dla mnie wymiar osobisty. Dlatego nie zamierzam pozwolić, aby ta
sprawa przeszła bez echa.

Chcę wyjaśnić tryb podjęcia decyzji o tej inwestycji, jak i przyczyny
poinformowania o niej Wrocławian metodą faktów dokonanych.
Chcę naświetlić szczegóły związane z projektem "parku przygody" - np., czy
zostały spełnione przepisy o ochronie środowiska?
Chcę również, żeby informacja o pomyśle władz miasta na Wyspę dotarła do jak
najszerszej grupy zainteresowanych - tak, żeby urzędnicy poczuli, że mają komu
tłumaczyć się ze swoich decyzji.

Podsumowując - chciałbym, żeby Wyspa zachowała swój dotychczasowy charakter.

Od wczoraj usiłuję wydrzeć szczegóły dotyczące tych decyzji od urzędników. Jak
dotąd nie dowiedziałem się wiele więcej ponad to, kto podjął decyzję (Rada
Miasta), kto odpowiada za politykę informacyjną miasta (biuro prasowe
prezydenta, a jakże;)), oraz że w poniedziałek został została podjęta decyzja o
organizacji przetargu (a nie same prace na Wyspie, jak wynikało to z artykułu).

Z uwagi na ograniczony czas własny (praca), nie jestem w stanie poświęcić tej
sprawie tyle energii, ile według mnie wymagałaby. Jeżeli ktoś z Was chciałby
zaangażować swój czas w obronie Wyspy, proszę o kontakt. Jeżeli ktoś z Was
próbował dowiadywać się czegoś o tej sprawie od oficjeli, również proszę o kontakt.

Proszę Was również o możliwe szerokie rozpowszechnianie informacji o planach
władz miasta związanych z Wyspą wśród swoich znajomych. Całą ta sprawa, jak
każda inna, rozejdzie się po kościach, jeśli nie narobi się przy niej dymu! ;)

[...]
Tyle do wczoraj.

Dzisiaj przeszliśmy się z towarzyszką dziewczyną ;) obaczyć co na wyspie. Nie
widać żadnych działań w okolicy amfiteatru, natomiast większość drzew od jazu aż
do łąki od strony śluzy opatowickiej jest obwiązana foliową taśmą i
ponumerowana. Najwyższy zaobserwowany numer na drzewie: 80. Wspomniany pas ma
szerokość około 200 metrów. Nie wiem czy to właśnie jest teren pod inwestycję,
ale wszystko na to wskazuje. Urzędników nie miałem dzisiaj czasu dręczyć
niestety, więc konkretów nie znam.

Jeszcze raz zapraszam do zapisywania się na listę. Namawiam Was też o
poświęcenie trochę swojego czasu w obronie wyspy. Konkretnie chodzi mi o osoby,
które mogą coś załatwić w godzinach urzędowania władz miasta - przez telefon sam
jeden wszystkiego nie obrobię w rozsądnym czasie, a urywanie się z pracy też nie
wchodzi w grę. A myślę że powalczyć warto, chociażby dla spokoju własnego sumienia.

Pozdrawiam,
KLW.



Temat: Strategie młodych na rynku pracy
A czego sie spodziewalas? Trafilas pewnie na trzesacych tylkiem o wlasna posade szeregowych pracownikow,
ktorzy widzieli w Tobie konkurencje i postanowili sie jej po prostu pozbyc. Dzwon i umawiaj sie na rozmowe. Dzwon,
dowiedz sie do kogo z imienia i nazwiska nalezy wyslac aplikacje, i dopiero ja wysylaj. Inaczej szkoda znaczka.
Sadze jednak, ze sa to prawdy juz dla Ciebie znane.
Na redakcje GW nie wkurzaj sie, bo nie warto. Nie napisza tam, o czyms tak oczywistym, jak tepym oporze materii,
podczas szukania pracy, wynikajacym z jej braku. W takiej sytuacji pozostaje lut szczescia i dostep do infomacji o
wolnych wakatach, infomacji obecnie na wage zlota, dostepnych wsrod osob najbardziej poinfomowanych.
W kazdym razie gratuluje uporu; 20 aplikacji w ciagu tygodnia, niezle. Ja w porywie wysylalem 5-6 tygodniowo.
Za stala praca szarpie sie od pol roku. Jak narazie wyszarpalem pol etatu za marne grosze, lecz przynajmniej robie to
co lubie. Za kilka tygodni rzuce to jednak w pierony i wyjezdzam z tego kraju. chcesz pogadac, napisz: rafieba@wp.pl

Gość portalu: królewna napisał(a):

> "albo wybrać się do pracodawcy i zapytać o pracę." - jak w artykule napiano!
> Więc jest taka mała historia. Szukam pracy rok czasu - 20 ogłoszeń tygodniowo -
> sama wybieram firmy + ogłoszenia z gazet, netu. Znam chyba wszystkie Biura
> pośrednictwa Pracy we wrocku i ich adresy - internetowe czy jakiekolwiek...No
> i któregoś dnia powiedziałam sobie - nie no tak nie może być - idę sama szukać
> pracy! I poszłam! Jeden dzień an wybranie firm - sprawdzenie ich, struktura
> organizacyjna firmy itp. Wiedziałam co cchę robić i o jakiej pracy marzę! ALE!
> Po 6 dniach chodzenia po całym Wrocławiu (nogi leczyłam następne 6 dni! :-))
> chciałam pójśc do największego biurowca we Wrocławiu!! No wszyscy mieszkańcy
> wiedzą, że to POLTEGOR~! Poszłam i nie uwierzycie co mnie tam spotkało!!!! Po
> kilku minutach chodzenia po tym olbrzymim budynku WYRZUCONO
> MNIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Wyrzucono - "bo sobie nie życzą abym
> chodziła jak akwizytor"!!!! Czujecie to??? Ręce mi opadły! Przecież chodziłam
> i pytałam tylko czy się może do czegoś przydam...chciałam zostawić swoje CV -
> może chociaż za jakiś czas by się przyjęło...a tutaj takie PONIŻENIE WRĘCZ!!!!
> Czułam się okropnie! Nie wiedziałam co powiedzieć! I co Szanowna Redakcjo?
> Szukałam pracy jak pokazaliście w artykule (statystyki) i jak mnie
> potraktowano/?? Jak mam dotrzeć do domniemanych pracodawców hmm??? POLTEGOR to
> największy potencjał na szukanie pracy - tak myślałam, bo strasznie dużo tam
> firm - myślałam, że to dla mnie ogromna szansa! A tutaj - proszę! I powiedzcie
> mi kochani - redakcjo i czytelnicy - jak mam szukać tej pracy?? Rok czasu w
> ten sam sposób szukam pracy - ROK! I co mam robić jeszcze?? Może stanę tak jak
> żebracy pod przejściem Świdnickim we Wrocłaiu i zaczę żebrać o tą pracę co? Bo
> tak się poczułam szukając pracy w poltegorze! Oczywiście dzisiaj szukam pracy
> nadal wszędzie ale POLTEGOR omijam z daleka...




Temat: Polskie Towarzystwo Finansowe ???
Oj nie jest łatwo być na świeczniku i się pomylić :-)

PTF Bank stał się rzeczywistością
27 sierpnia 2004 r. sąd zarejestrował zmianę nazwy - CC-Bank S.A., należącego
do hiszpańskiej grupy kapitałowej Santander Central Hispano - na PTF Bank oraz
przeniesienie siedziby Banku z Poznania do Wrocławia. Jest to kolejny etap we
wspólnej działalności dwóch firm należących do Banco Santander w Polsce - CC-
Bank i PTF. Zmiana nazwy została podyktowana siłą marki PTF.

PTF SA i były CC-Bank (obecnie PTF Bank) to dwie współpracujące ze sobą spółki,
których właścicielem jest Banco Santander. Przez ostatnie miesiące firmy
intensyfikowały wysiłki zmierzające do utworzenia Banku, który opiera się na
silnej pozycji rynkowej PTF, bankowej tradycji CC-Bank oraz solidnym zapleczu
finansowym, jakie stanowi Banco Santander. CC-Bank w maju 2004 r. wystąpił z
wnioskiem do Komisji Nadzoru Bankowego o zmianę nazwy (na PTF Bank) i
przeniesienie siedziby (z Poznania do Wrocławia). KNB wyraziła zgodę na
wnioskowane zmiany już w czerwcu. W sierpniu zaś zmiany zostały zarejestrowane
w sądzie rejestrowym. Prezes PTF Banku, dr Zbyszek Grocholski,
podkreśla: "Skuteczność działania spółek wchodzących w skład Banco Santander
opiera się przede wszystkim na elastycznym podejściu do klienta. Nasze produkty
dostępne są w miejscach, w których klient najbardziej ich potrzebuje, stąd
nasza ścisła współpraca z dilerami samochodowymi w przypadku udzielania
kredytów samochodowych oraz z deweloperami czy agentami nieruchomości, gdy
chodzi o kredyty mieszkaniowe. Elastyczne traktowanie klienta, dostosowanie
oferty do indywidualnych potrzeb oraz skuteczny i dobrze funkcjonujący system
informatyczny - to klucz do sukcesu PTF Bank".

Banco Santander w Polsce
PrześledŹmy obecność Banco Santander - właściciela PTF Banku - na rynku polskim
oraz kolejne etapy powstawania PTF Banku. Firmą - matką CC-Bank z Poznania jest
Santander Consumer Finanse z Madrytu, stanowiący część hiszpańskiego Banco
Santander. CC-Bank, z siedzibą w Poznaniu, pojawił się na polskim rynku w
styczniu 2003 jako bank specjalizujący się w finansowaniu zakupu samochodów. W
marcu 2003 roku rozpoczęła się jego działalność operacyjna. 20 lutego 2004 r.
Banco Santander nabył Polskie Towarzystwo Finansowe SA, największego operatora
kredytów samochodowych, będącego jednocześnie czwartym pod względem wysokości
obrotów pośrednikiem kredytowym w Polsce. Tym samym Banco Santander stał się
właścicielem dwóch polskich spółek - CC-Bank oraz PTF, obu specjalizujących się
w udzielaniu kredytów samochodowych. W marcu firmy rozpoczęły ścisłą współpracę
w zakresie tworzenia i sprzedaży produktów kredytowych.

Przygotowania do powstania PTF Bank
Przez ostatnich kilka miesięcy obie firmy wypracowały nową strukturę sprzedaży
PTF. Jej celem jest przejęcie zadań realizowanych dotychczas zarówno przez CC-
Bank, jak i PTF SA. Członek Zarządu PTF Bank, pan Grzegorz Jurczyk, podkreśla
jak istotną rolę w banku pełni dobrze przygotowana, wykwalifikowana kadra
pracownicza: "Wszyscy pracownicy PTF znajdą zatrudnienie w nowej strukturze
bankowej. Na bieżąco informujemy o kolejnych krokach w rozwoju naszej Firmy,
konsultujemy możliwość wykonania planów i szkolimy personel Banku."

Oferta produktowa
Na dzień dzisiejszy w sieci sprzedaży PTF oferowane są dwa wspólnie opracowane,
zasadnicze produkty: kredyt samochodowy oraz kredyt hipoteczny. Kredyt
samochodowy klienci mogą zaciągnąć w sieci placówek PTF oraz we
współpracujących z obiema firmami salonach i komisach samochodowych. Jako
instytucje posiadające silną pozycję na rynku finansowania zakupu samochodów,
zarówno w kontekście klientów indywidualnych, jak i np. stoków samochodowych,
obie spółki mają podpisane umowy o współpracy z koncernami motoryzacyjnymi Kia,
Mitsubishi oraz Suzuki - na terenie Polski. Kredyt hipoteczny oferowany jest we
własnej sieci sprzedaży, jak i w biurach kooperujących z PTF pośredników obrotu
nieruchomościami i deweloperów. W przyszłym roku planowane jest rozszerzenie
działalności Banku. Zarówno PTF Bank (jako były CC-Bank), jak również PTF
posiadają głębokie doświadczenie na rynku finansowym, co więcej, obeznanie PTF
Banku z rynkiem produktów bankowych oraz kilkuletnia obecność PTF na rynku
kredytów samochodowych i hipotecznych, w powiązaniu z zapleczem finansowym oraz
know-how działania Banco Santander - to solidna podstawa do rozwijania
bankowości detalicznej.

Data: 21 września 2004

www.banki.republika.pl/wiadomosci.html



Temat: wybory parlamentarne
Przepraszam, ale to było przypadkowe zakończenie wię ciąg dalszy
LUTY - W 2004 roku KGHM na hedgingu stracił 1 mld zł
LUTY - Franciszek Stefaniuk (61 l.) z PSL i Edmund Stachowicz (57 l.) z SLD
uwielbiają podróżować. Zwłaszcza za nasze pieniądze. Posłowie wybrali się na
sześciodniową wycieczkę do Kongo. Po co? Żeby opowiedzieć władzom tego
afrykańskiego kraju o naszych przemianach politycznych
MARZEC - rządowy komitet oceniający wnioski uznał za "niewystarczająco
innowacyjną" inwestycję INTELA (tak, tak TEGO INTELA), który mógł zainwestować
200 mln zł i zatrudnić 200 osób w nowoczesnym centrum badawczym
MARZEC - Podczas zakupów sprzętu komputerowego dla policji i więzień
wyprowadzono miliony złotych do spółki, której siedzibą jest opuszczona wiejska
chałupa. Protektorem spółki jest wpływowy senator SLD.
KWIECIEŃ - Dolnośląskie Centralne Biuro Śledcze zatrzymało byłego wojewodę
dolnośląskiego Ryszarda N, Ryszard N. jest obecnie konsulem honorowym Republiki
Kazachstanu we Wrocławiu. W ubiegłym roku wystąpił z SLD. został zatrzymany w
związku z podejrzeniem przyjęcia przez niego łapówki od wrocławskiego
biznesmena Aleksandra K. Łapówką miała być wycieczka do Portugalii, na którą
były wojewoda pojechał w kwietniu 2002 roku.
MAJ - konkubina urzędnika, byłego wiceministra zdrowia Aleksandra Naumana,
Małgorzata Kazubowska, na pośrednictwie w ubezpieczaniu państwowych firm
farmaceutycznych zarobiła do dwóch milionów złotych.
MAJ - Zarzut zawarcia fikcyjnych umów o pracę postawiła byłemu marszałkowi
województwa łódzkiego Waldemarowi Matusewiczowi Prokuratura Apelacyjna w Łodzi.
Matusewicza, który jest obecnie prezydentem Piotrkowa Trybunalskiego, już
wcześniej prokuratura oskarżyła o przyjęcie łapówek w kwocie 40 tys. zł i
narażenie Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi
na ponad 28 mln zł. Spędził w areszcie 9 miesięcy i wyszedł na wolność po
wpłaceniu 200 tys. zł kaucji. Jak twierdzą biznesmeni kwota ta miała być
przeznaczona na kampanię wyborczą kandydata SLD na prezydenta Łodzi Krzysztofa
Jagiełły. Ten wszystkiemu zaprzeczał jednak złożył rezygnację ze wszystkich
funkcji, jakie pełnił w partii.
MAJ - Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu oskarżyła Kaczmarka o to, że jako
minister gospodarki w rządzie Włodzimierza Cimoszewicza wydał nierzetelną
opinię, która zdecydowała o przyznaniu spółce LFO poręczenia Skarbu Państwa,
mimo braku podstaw co do celowości udzielenia takiej gwarancji. Straty oceniane
są na 20 mln USD.
CZERWIEC - W radzie nadzorczej ekskluzywnego hotelu w pobliżu Kołobrzegu
zasiada żona Józefa Oleksego, a kieruje dawny kolega z ZSP.
Według "Rzeczpospolitej" hotel Senator został wybudowany za kilkadziesiąt
milionów złotych, które wymknęły się spod kontroli państwa. Czterogwiazdkowy
Senator za 60 milionów złotych powstał z pieniędzy tak zwanego trójkąta
Buchacza. Jest to nazwa trzech spółek, które w połowie lat 90. zostały
wyposażone w potężny majątek państwowy wart ponad pół miliarda złotych -
czytamy w "Rzeczpospolitej".
CZERWIEC - Prokuratura Apelacyjna w Krakowie bada sprawę użyczenia Józefowi
Oleksemu luksusowego volkswagena przez firmę Polex - pisze Dorota Kania.
"Ten wątek pojawił się w dużym śledztwie dotyczącym mafii paliwowej" -
potwierdza "Życiu Warszawy" Bogusław Słupik, szef krakowskiej Prokuratury
Apelacyjnej. W śledztwie tym badana jest także promesa udzielona przez Naftę
Polską firmie Polex. Dzięki promesie ta mała prywatna firma mogła pośredniczyć
przy sprowadzeniu miliona ton ropy po preferencyjnych cenach. Zdaniem
prokuratorów, istotny jest także fakt, że przez pewien czas firmą Polex
kierowali ludzie z innej paliwowej spółki - JK. To właśnie w niej pracowali
żona i syn Oleksego. Także i tą spółką zajmuje sie prokuratura.
CZERWIEC - Marszałek Sejmu Włodzimierz Cimoszewicz uważa, że jest potrzeba
uregulowania kwestii emerytur poselskich. Podkreśla, że ewentualne rozwiązania
tej sprawy muszą spełniać warunek "umiarkowania i zachowania rozsądku".

BYĆ MOŻE CIĄG DALSZY NASTĄPI...




Temat: Przyszłosć dworca Świebodzkiego
Przyszłosć dworca Świebodzkiego
bi.gazeta.pl//im/2419/z2419170G.jpg
Co dalej z dworcem Świebodzkim

Fot. Mikołaj Nowacki/ AG

Marek Szempliński 29-11-2004 , ostatnia aktualizacja 29-11-2004 21:01

Błyszczącymi biurowcami, nowoczesnymi apartamentami, boiskami wśród zieleni
oraz estakadą między ulicami Tęczową i Robotniczą kolejarze kuszą Urząd
Miejski do wspólnego zagospodarowania terenów wokół Dworca Świebodzkiego

Wczoraj podczas uroczystości z okazji Dnia Kolejarza Janusz Lach z zarządu
spółki PKP i Marek Wiśniewski, dyrektor Zakładu Gospodarowania
Nieruchomościami PKP, oświadczyli, że koniec z targowiskiem na Świebodzkim. -
Spółka Dworzec Świebodzki jest w likwidacji. Proces zostanie zakończony do
końca pierwszego kwartału 2005 roku, a targowisko i magazyny zastąpione
zostaną przez sklepy i biurowce - zapowiada Janusz Lach.

Koleje chcą blisko 40 ha gruntu, wraz z samym dworcem, uporządkować w ścisłej
współpracy z miastem. - Dopinamy sprawy własnościowe i gotowi jesteśmy to
miastu, albo za jego pośrednictwem, odsprzedać - deklaruje Wiśniewski, który
wartość nieruchomości szacuje na ok. 300 mln zł. - To duży obszar. Blisko
centrum. Można tu zbudować obok siebie mieszkania, obiekty handlowo-biurowe i
będzie jeszcze miejsce na urządzenie terenów rekreacyjnych oraz komunikację -
zachwala, pokazując wizualizację projektów.

Kolej jest gotowa całkowicie zlikwidować tory, choć dworzec mógłby być
świetnym miejscem, w którym zaczynałaby się linia kolejki miejskiej z centrum
na lotnisko.

Urzędnicy miejscy, choć cieszą się z tej inicjatywy, zapowiadają jednak sporo
trudności. - Bierzemy wszystko, ale nie ma co liczyć na szybkie zmiany.
Uporządkowanie samych stosunków własnościowych to gigantyczna praca - mówi
wiceprezydent Sławomir Najnigier.

- To dobry początek, PKP wreszcie chce robić interesy. Ale trzeba mieć
świadomość, że tylko na opracowanie dla tego rejonu planu zagospodarowania
przestrzennego potrzeba około trzech lat. Przecież rozwój tych terenów może
przesądzić o przyszłości miasta. Tego się nie da zrobić na kolanie. Sprzedaż
tak ogromnej działki za takie pieniądze też nie będzie prosta - wyjaśnia
Grzegorz Roman, dyrektor Departamentu Architektury i Rozwoju. - Warto się
wspólnie zastanowić, co tu powinno powstać - dodaje.

Leszek Michniak

prezes Wrocławskiej Giełdy Nieruchomości

- To jedna z bardziej atrakcyjnych nieruchomości. Ale 750 zł za mkw. to
trochę za wysoka cena. Trudno będzie ją sprzedać w całości. Lepiej podzielić
nieruchomość na kawałki. Wtedy tereny w głębi, wzdłuż ul. Robotniczej mogłyby
kosztować ok. 600 zł za mkw. Tam mogłyby powstać nowe osiedla, które
podniosłyby jakość tego kawałka miasta. A sam budynek dworca ma sporą wartość
i tu można by wygrać więcej. To idealne miejsce np. na galerię handlową.

Jacek Wróblewski

z biura nieruchomości Jot-Be

- Bardzo ciekawy pomysł, ale na pewno jeszcze dużo warunków trzeba wziąć pod
uwagę, by go zrealizować. To idealne miejsce na całkiem nowy kawałek miasta.
Przy takich cenach w grę wchodziłby raczej duże centra handlowe czy
rozrywkowe. Tylko jest pytanie, czy Wrocław wytrzyma kolejne tego typu
obiekty.

Ale dobrze, że pojawiają się takie inicjatywy. Kolej ma dużo atrakcyjnie
zlokalizowanych nieruchomości, gdzie przeważnie są tylko obskurne baraki. Coś
z tym trzeba w końcu zrobić.




Temat: Newsletter9
Nieruchmości we Wrocławiu po wejściu PL do UE
Cudzoziemiec na zakupach

Zdaniem wrocławskich pośredników, obcokrajowcy zainteresowani kupnem polskich
nieruchomości mają po pierwsze pieniądze, a po drugie - wyraźnie sprecyzowane
oczekiwania. - Cudzoziemcy zazwyczaj doskonale wiedzą, czego chcą i w co chcą
inwestować, a od nas oczekują tylko pomocy w wyszukiwaniu ofert - przekonuje
Mirosław Juszczak. - Interesują się przede wszystkim zabytkowymi kamienicami w
okolicach Rynku - mówi Beata Rynkowska z biura Anna. Podobne spostrzeżenia mają
inni pośrednicy.
- Obcokrajowcom podobają się duże, przestronne mieszkania z dobrą lokalizacją i
ładnym widokiem przez okno - dodaje Jolanta Kowal z Merkurego. Mitem jest, że
mieszkania w Polsce kupują prawie wyłącznie Niemcy, choć, trzeba przyznać,
stanowią oni sporą grupę cudzoziemców zainteresowanych naszymi
nieruchomościami. - Ostatnio obsługiwaliśmy Anglików, zdarzali się też
Francuzi, a nawet jedna Hiszpanka - opowiada Agnieszka Wąs z Agna-
Nieruchomości. Według danych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji w
ubiegłym roku w zakup nieruchomości lokalowych (zarówno mieszkalnych, jak i
komercyjnych - biurowych, handlowych, itp.) najbardziej zaangażowany był
kapitał holenderski, dalej brytyjski, duński i francuski. Osoby prawne i
fizyczne pochodzące z Niemiec znalazły się dopiero na 5. miejscu, biorąc pod
uwagę powierzchnię zakupionych lokali. Zdecydowana większość obcokrajowców,
którzy decydują się na kupno lokali w naszym kraju to spółki, inwestujące
najchętniej w biura i powierzchnie handlowe. Osoby fizyczne stanowią około 1/4
zagranicznych inwestorów. Są też wyraźne różnice, jeśli chodzi o po chodzenie
prywatnych inwestorów i spółek. I tak np. holenderski kapitał na naszym rynku
to w większości spółki inwestujące przede wszystkim w lokale komercyjne (ponad
26 tys. m kw.). Osoby prywatne z Holandii kupują mniej mieszkań (ok. 1177 m
kw.) niż np. Finowie (aż 11 tys. m. kw. - najwięcej ze wszystkich
obcokrajowców, więcej nawet niż Niemcy). Z kolei spółki pochodzenia fińskiego w
ogóle nie istnieją na rynku komercyjnym. W grupie osób fizycznych dużo lokali
nabywają sąsiedzi zza zachodniej granicy (ok. 9,5 tys. m kw.) i Szwedzi (ok.
2,5 tys. m kw.). Natomiast wśród obywateli państw spoza Unii dominują Rosjanie
(7120 m kw.) i Ukraińcy (3346 m kw.). Obcokrajowcom opłaca się inwestować w
polskie nieruchomości. Nawet, jeśli w przyszłości zdecydują się na ich
sprzedaż, mogą przez lata je wynajmować i czerpać z tego zysk. Dla mieszkańców
Unii Europejskiej polskie ceny są bardzo korzystne. - Anglikowi nie sprawia
problemu wydanie u nas 300-400 tys. zł, ponieważ u siebie musiałby zapłacić o
wiele więcej - mówi Jolanta Kowal z Merkurego. Największym zainteresowaniem
cudzoziemców cieszy się oczywiście województwo mazowieckie, gdzie w zeszłym
roku zakupiono 634,08 ha gruntów. Na drugim miejscu znajduje się województwo
wielkopolskie, które jednak i tak znacznie traci do Warszawy (287,73 ha). Z
kolei w naszym regionie, dolnośląskim, obcokrajowcy kupili 272,27 ha ziemi
(podobnie jak w łódzkim i wielkopolskim). Najmniejsze powodzenie ma województwo
podlaskie (9,55 ha) i lubelskie (31,24 ha).

"Nieruchomości"



Temat: ATS - System na kontrakty - sprawdz!
Zgadzam sie z Toba calkowicie. To nie Regulamin tworzy prawo, ale ustawodawca.
Regulamin jednak wyjaśnia kwestie sporne i ewentualna nadinterpretacje
niektorych sformulowan, to jakich moze dojsc osoba chcaca wyniesc wiedze o
firmie tylko po jej nazwie.

Dla wlasnej ciekawosci sprawdzilem cos w PKT, zobacz efekt:

Angra SC. Kosztorysowanie i doradztwo inwestycyjne. Bajoński Marek, Przyłuski
Jerzy
02-610 Warszawa, 0 22 848 28 33

Autorskie Atelier Architekta Leszka Horodyskiego. Kompleksowe projektowanie i
doradztwo inwestycyjne
66-400 Gorzów Wielkopolski, 0 95 720 62 46

Awis Nieruchomości. Pośrednictwo nieruchomości, doradztwo inwestycyjne
87-720 Ciechocinek, 0 54 283 48 96

Axen. Wyceny nieruchomości i majątków, doradztwo inwestycyjne
01-192 Warszawa, 0 22 723 89 84

Bilski Ryszard. Usługi projektowe, budownictwo, doradztwo inwestycyjne
71-023 Szczecin, 0 507 76 49 48

DGE Bruxelles. Konsulting i doradztwo inwestycyjne
20-704 Lublin, 0 81 444 15 99

Diaconescu Magdalena. Doradztwo inwestycyjne
54-609 Wrocław, 0 510 27 55 95

Diip. Doradztwo inwestycyjne i projektowe. Skrzypczak S.
43-384 Jaworze, 0 33 497 11 15

Euro Star SC. Europejskie Doradztwo Inwestycyjne. Starżyk A., P.
68-208 Łęknica, 0 68 375 30 28

Euro-Consulting. Doradztwo inwestycyjne, inwestor zastępczy
45-071 Opole, 0 77 454 56 54

Eurofinanz. Sp. z o.o. Doradztwo finansowe i usługi inwestycyjne
90-568 Łódź, 0 42 633 55 00

Hexacon Polska. Sp. z o.o. Doradztwo handlowo - inwestycyjne
81-404 Gdynia, 0 58 661 17 27

Hossfinanse. Doradztwo finansowo inwestycyjne
02-304 Warszawa, 0 22 659 22 99

INC. Doradztwo inwestycyjne
37-200 Przeworsk, 0 16 648 87 31

Inwesbor. Doradztwo inwestycyjne. Borowiec H.
85-137 Bydgoszcz, 0 52 373 73 55

Legat. Wyceny nieruchomości, doradztwo inwestycyjne, porady
91-089 Łódź, 0 42 650 00 69

Loco. Biuro doradcze SC. Wycena nieruchomości, firm, doradztwo inwestycyjne
20-069 Lublin, 0 81 533 02 09

Majewska B. Doradztwo inwestycyjne. Rzeczoznawstwo
80-299 Gdańsk, 0 58 554 61 66

Malczewski Sebastian. Doradztwo finansowe. Fundusze inwestycyjne
32-340 Wolbrom, 0 502 10 29 29

Meritum. Doradztwo kredytowe i inwestycyjne
85-034 Bydgoszcz, 0 52 327 07 00

Mgs. Doradztwo inwestycyjne. Nowakowski R.
02-952 Warszawa, 0 609 44 52 09

Novum. Doradztwo inwestycyjne
80-273 Gdańsk, 0 58 306 37 01

Oblicki Dariusz. Doradztwo inwestycyjne
70-781 Szczecin, 0 691 84 74 05

Pajewska Bożena. Wycena nieruchomości, doradztwo majątkowe i inwestycyjne
82-500 Kwidzyn, 0 55 279 67 29

Popowicz Propertys. Licencjonowane zarządzanie nieruchomościami, doradztwo
inwestycyjne, pozyskiwanie nieruchomości
37-700 Przemyśl, 0 16 670 60 35

Preiss Elżbieta. Ubezpieczenia PZU, doradztwo finansowe, fundusze inwestycyjne
10-347 Olsztyn, 0 609 60 02 05

Rosicki Bogdan. Doradztwo prawne i inwestycyjne
61-677 Poznań, 0 609 68 97 79

Rózga Andrzej. Doradztwo inwestycyjne, rzeczoznawca majątkowy
83-200 Starogard Gdański, 0 58 563 97 68

reklama

Spychała Paweł. Pracownia projektowa. Architektura, doradztwo inwestycyjne
53-325 Wrocław, 0 71 783 37 72

Zaborowski. Doradztwo finansowo - inwestycyjne
82-300 Elbląg, 0 55 237 93 22

Uzywanie sformuowania "doradztwo inwestycyjne" nie jest niezgodne z prawem.
Uzywanie TYTULU "doradca inwestycyjny" jest. Ale ja takiego tytulu nie uzywam,
tak jak nie uzywam tytulu MAKLERA.

Wydaje mi sie, ze w tym wypadku nie stoje w sprzecznosci z prawem...

pzdr



Temat: Czy warto pracowac dla AVONU ?
naneczka90 napisała:

> -wydaje mi się, że konsultantek Oriflame jest mniej - przez to
> łatwiej upolować kogoś, kto jeszcze swojej konsultantki nie ma.
> -można zamówić produkty, których nie ma w katalogu. W Avonie jest to
> niestety niemożliwe.
A dlaczego nie praca w Fm grupe Konsultantów bardzo mało na rynku produkty bardzo dobre Przejrzyste zasady współpracy Zarobki to zysk bezposredni ze sprzedaży np. 10 zł na szt perfum i zysk z obrotu grupy którą stworzycie na początku poprzez umowę zlecenie( jako premia dla dystrubutra ) a w dalszym okresie przy zarobkach z obrotu powyżej kilku tysięcy Należy założyć własną działalność Wtedy firma wypłaca nam pieniądze na fakturę Firma jest polska z siedzibą we Wrocławiu oficjalna strona firmy to www.perfumy.fm Tam można dowiedzieć się więcej o firmie Firma, która rozpoczynała swoją działalność w Polsce, szybko stała się znana w Europie, a w tym momencie śmiało można powiedzieć, że jest firmą o zasięgu światowym. W ofercie firmy oprócz perfum znajdują sie ekologiczne i antyalergiczne produkty gospodarstw domowego jak i produkty do makijażu Nową ofertą firmy jest również telefonia komórkowa Międzynarodowy zasięg. Polkomtel S.A., operator największej sieci w Polsce, zapewnia użytkownikom ogólnopolską dostępność usług. Gdy korzystasz z telefonu za granicą, o jakość i dostępność usług dbają jego zagraniczni partnerzy; Obecnie firma działa również w 47 krajach:
W ofercie są 163 zapachy alternatywne dla markowych firm m.in.: Davidoff, Christian Dior, Gucci, Elizabeth Arden, Giorgio Armani, Kenzo, Naomi Campbell, Cacharel, Hugo Boss, Gabriela Sabatini, Chanel, Lancome, Valentino, Thierry Mugler, Dolce&Gabbana, Paco Rabanne, Jennifer Lopez, Givenchy, Celine Dion, BurBerry, Yves Saint Laurent, Calvin Klein, Adidas, Joop i Ralph Lauren.

Ktoś zapyta o perfumy – a co to takiego ?? czemu takie tanie???
Firma zaopatruje się w komponenty do produkcji perfum z niemieckiej firmy DROM
I w tej samej firmie zaopatrują się producenci markowych perfum
Więc produkuje perfumy i wody perfumowane z tych samych składników co markowe perfumy
Mamy oszczędnościowy system dystrybucji i dlatego nasze perfumy maja tak atrakcyjna cenę Sprzedaż opiera się na dotarciu bezpośrednio do klienta z pominięciem pośredników hurtowni i narzucanych marży
Oszczędzamy na reklamie, mamy jednakowe opakowania, ładne schludne, oraz jednakowe flakony ( damskie różnią się kształtem od męskich )

DLA PORÓWNANIA oryginały perfum np. które kosztują 150 zł to 30 % ceny to wydatek na reklamę, opakowanie i koszt projektu flakonów Dalsze 30% to cena dystrybucji transportu i marży nakładanej przez każdą firmę Więc zostaje 40% z czego 15 % jest to koszt produkcji a 25 % zarobek producenta Czyli Jeśli oryginalne perfumy kosztują dajmy na to 150 zł to po odjęciu kosztów reklamy i dystrybucji powinny kosztować ok. 60 zł Nasze kosztują 54 zł za 50 ml Ale jest to cena katalogowa A jeśli ktoś zarejestruje się jako dystrybutor te same perfumy może kupić za 34 zł ( dlaczego tak ? ) wychodzimy z założenia że nasz produkt jest tak dobry że sprzedajemy go taniej naszym dystrybutorom ze względu na to by używając go mieli do niego łatwy dostęp po atrakcyjnej cenie ( i to jest właśnie nasz wkład w reklamę w dodatku generowany z naszych zysków , nie dodawany do ceny produktu sami zresztą widzicie że sprzedajemy taniej ) Jest to reklama jedyna najlepsza i wysokowydajna gdyż opiera się na zaufaniu Bo jeśli kupicie nasz produkt i zaczniecie go używać a spodoba się on waszym znajomym rodziną to wy powiecie im gdzie go kupiliście A nasz zysk to nie zarobek finansowy a to że coraz większa ilość osób ma dostęp do naszych produktów
Nasze perfumy mają 20 % zaperfumowania ,oryginalne do 30% a podróbki dostępne z wszelakich źródeł począwszy od bazarów na drogeriach skończywszy mają zaperfumowanie 5 % ( Dając zaperfumowanie 5% koszt produkcji takich perfum wynosi ok. 5 zł a sprzedawane są po 30- 40 zł czyli zarabiają ponad 500% dając produkt marnej jakości

Więc jeśli kogoś zainteresowałem i chciałby mieć dostęp do naszych produktów i chciał by dowiedzieć sie więcej na temat pracy to proszę o kontakt piszcie na jpiotrek1@wp.pl lub GG 5566394
jeszcze
> coś zamówić by dobić do wyższego upustu.
> -Jak zamawiasz na biuro możesz zamiast opłaty kupić jakiś produkt.
> Wtedy czujesz, że nie dajesz nikomu 'za darmo' tych pieniędzy, tylko
> za przesyłkę.
> -myślę, że Oriflame nie ma tak zepsutej opinii jak Avon
> -CENNIK - wiesz ile płacisz, wszystkie produkty opisane. W Avonie
> sama musisz sobie obliczać ile TY za to zapłacisz (bo upust jest
> zmienny)
>
> Po więcej informacji zapraszam na www.my.oriflame.pl/paula-oriflame
>
> Pozdrawiam.




Temat: Renaissance Capital z Wrocka???
Witam wszystkich!

Długo zastanawiałem się, czy mam reagować na wpisy na tym forum.
Ponieważ zaczęło przybywać półprawd i kłamstw, zdecydowałem się
przedstawić oficjalne stanowisko Renaissance Capital sp. z o.o.

1. Dom Maklerski Capital Partners, a.s. został założony w roku 1994
i jest członkiem Giełdy Papierów Wartościowych w Pradze.

2. Bohemia IZ jest agentem firmy inwestycyjnej z siedzibą w
Warszawie. Bohemia IZ, podobnie jak agent firmy inwestycyjnej
Andrzej S., który współpracuje z nami we Wrocławiu, pracuje dla
Capital Partners, a.s. Oprócz tego faktu nie mamy z tą firmą nic
wspólnego.

3. Nasza działalność opiera się na pozyskiwaniu klientów dla agenta
firmy inwestycyjnej Capital Partners, a.s. Andrzeja S. Klienci za
pośrednictwem agenta firmy inwestycyjnej Andrzeja S. mogą wydać
zlecenia zakupu lub sprzedaży papierów wartościowych na światowych
giełdach.

4. Kontakt z klientami i proponowanie im usług Capital Partners,
a.s. odbywa się za pomocą telefonu. Przesyłanie konkretnych
materiałów Capital Partners, a.s. odbywa się za pomocą poczty
elektronicznej. Z wieloletniego doświadczenia wiemy, że marketing
prowadzony przez telefon jest najefektywniejszy. Jeżeli ktoś posiada
przynajmniej podstawowe informacje, jak to wygląda w USA, wie, że
kontakt z klientami odbywa się tam w ten właśnie sposób.

5. System wypłat: We wszystkich firmach powiązanych z Capital
Partners, a.s. standardem jest (jeżeli umożliwia to miejscowe prawo)
prowadzenie przez pracowników własnej działalności gospodarczej,
wówczas podstawa rzeczywiście równa się zero. Nie można porównać
pracy maklera w banku i pracy konsultanta w naszej firmie pod
względem wynagrodzenia. Zarówno w banku, jak i w domu maklerskim od
klienta pobierana jest prowizja od transakcji i ze względu na to, że
konsultant przy pozyskiwaniu klienta musi wykazać się większym
wysiłkiem, dostaje naturalnie większy procent z opłat pobranych od
klienta, niż ma to miejsce w banku.

6. Przywoływane wielokrotnie kary, które są zapisane w umowie –
zleceniu. Umowę zawsze podpisują dwie strony. Jeżeli ja ze swojej
strony nie dotrzymałbym umowy, wtedy druga strona z pewnością
chciałaby wyciągać z tego konsekwencje. Kara dotyczy jedynie osób,
które nie dotrzymają umowy (z wyjątkiem ważnych powodów) i tylko do
wysokości ich wynagrodzenia. Nie żądamy i nie będziemy żądali od
nikogo płacenia kary powyżej jego aktualnego wynagrodzenia.

7. Nazwa firmy Renaissance Capital powstała z połączenia nazwy
budynku, w którym mieści się siedziba firmy (Renaissance Business
Centre) i Domu Maklerskiego Capital Partners, a.s. W momencie, gdy
wymyślaliśmy nazwę firmy nie mieliśmy pojęcia o istnieniu
rosyjskiego banku o tej samej nazwie.

8. Ponieważ Renaissance Capital nie jest ani bankiem, ani domem
maklerskim, nie możemy zatrudniać maklerów ani doradców
inwestycyjnych. W naszym biurze pracuje agent firmy inwestycyjnej
Andrzej S., który posiada licencję wydaną przez KNF. Kolejna osoba z
naszej firmy w listopadzie b.r. pozytywnie zdała niezbędny do
otrzymania w/w licencji egzamin. warto wspomnieć, że tylko osiem
spośród osiemdziesięciu podchodzących do egzaminu osób zdało go z
wynikiem pozytywnym.

9. Chcę bronić swoich pracowników. Po przeczytaniu kilku opinii na
forum odnoszę wrażenie, że osobom, które podpisują umowę z firmą
brak inteligencji, są głupie i naiwne. Większość naszych pracowników
ma ukończone studia wyższe i jestem dumny, że mogę z nimi
współpracować. Z własnego doświadczenia wiem, że ta praca nie jest
łatwa. Sam kiedyś zaczynałem pracę od pozycji konsultanta. Zwracam
uwagę, że propozycję rozpoczęcia pracy dostaje obecnie maksymalnie
20% kandydatów. Doświadczenie nie stanowi warunku; przeprowadzamy
szkolenia dla naszych pracowników. Do kryteriów, którymi się
kierujemy zaliczyłbym przede wszystkim komunikatywność, pewność
siebie, ambicję i zainteresowanie rynkami kapitałowymi.

Bardzo negatywnie oceniam osoby, które po odbyciu rozmowy
kwalifikacyjnej, ewentualnie szkolenia, „dokładnie” wiedzą, co się
dzieje w firmie, w jaki sposób pracujemy, jak „wykorzystujemy”
naszych pracowników i „okradamy” klientów i jednocześnie nie są w
stanie podpisać się pod swoją opinią.

Podstawowe informacje każdy może znaleźć na stronie: www.rcapital.pl

Jan Rajm
Członek Zarządu
jan@rcapital.pl




Temat: "Geo" dawniej "mieszkanie i Dom" zapytanie?
propozycja treści pisma
No i jest :) Po wielu bólach twórczych udało stworzyć mi się coś takiego:

Jesteśmy grupą klientów „Geo Mieszkanie i Dom sp. z o.o.” (zwanej dalej Firmą),
a jednocześnie przyszłymi właścicielami mieszkań inwestycji „Kosmonautów I
etap” we Wrocławiu. Podpisując umowę przedwstępną z Państwa Firmą nigdy nie
przypuszczaliśmy, że będziemy zmuszeni do wystosowania tego typu pisma, jednak
obiektywne okoliczności w postaci łamania licznych ustaleń zmuszają nas do tej
korespondencji.

Spraw wymagających interwencji jest rzeczywiście wiele, dlatego też dla pełnej
przejrzystości postanowiliśmy zawrzeć je w punktach.

1. Terminy
Terminy są notorycznie niedotrzymywanie (przegląd lokatorski, odbiór
mieszkania). Poprzez naiwną wiarę w zapewnienia pracowników Firmy odnośnie
momentu przekazania kluczy potraciliśmy wcześniej umówione ekipy remontowe oraz
zmuszeni jesteśmy do przedłużania umów najmu mieszkań. Wszystko to skutkuje dla
nas dodatkowymi kosztami.

2.Usterki
Usterki dotyczące tej części inwestycji, która użytkowana będzie wspólnie:
Droga dojazdowa. Firma wywiązała się z tej części umowy, w której zobowiązała
się do zapewnienia drogi dojazdowej. Stan drogi jest jednak na tyle
niezadowalający, że przejazd każdorazowo wiąże się z ryzykiem uszkodzenia
samochodu osobowego. Jak przypuszczamy większość mieszkańców używać będzie
właśnie samochodów osobowych, a nie ciężarówek czy też traktorów.
Kanalizacja. Wydawało nam się, że Firma z tak dużym doświadczeniem jak Geo
potrafi zadbać o tak podstawową sprawę z odpowiednim wyprzedzeniem, mając
świadomość trudności jakie można napotkać przy kładzeniu kanalizacji.
Lampy. Stoją zbyt blisko bloku, co naraża szczególnie mieszkańców 1 piętra na
ciągłe świecenie w okna.
Tynki zewnętrzne. Już w tym momencie tynki miejscami odpadają.

Poza tym wszystko sprawia wrażenie dużej niestaranności. Miejscami pęknięte są
szyby, widać odpryski farby, ścieżki wokół budynku nie zostały należycie
utwardzone

W samych mieszkaniach usterek również nie brakuje. Dotyczą one przede
wszystkim:
Tynków – nierówności w wykonaniu tynków znacznie wykraczają poza przyjęte w
Polsce normy budowlane.
Balkonów. Balkony nie mają zrobionych naczółków.
Stolarki okiennej – okna otwierają się zbyt ciężko.

3. Relacje z klientami
Transakcja zakupu mieszkania jest zdecydowanie czymś innym niż drobne
transakcje życia codziennego. Płacąc za mieszkania tak duże sumy oczekiwaliśmy
od pracowników Firmy czegoś więcej niż sprawnego wydawania faktur, co i tak nie
zawsze się udaje. Od momentu gdy z biura zniknęła Pani Diana Przybylska na
maile odpowiada się po kilku dniach bądź wcale. To co jednak najbardziej nas
boli to informowanie o kolejnym przesunięciu terminu w ostatnim możliwym
momencie i to zwykle po zapytaniu klienta. Z tego powodu już dawno straciliśmy
zaufanie do Firmy i nasze kontakty zaczęły przypominać negocjacje a nie
rzetelne wywiązywanie się z warunków umowy przez Geo.

Jednocześnie chcielibyśmy Państwu przypomnieć, że w umowie Klient-Firma, to
właśnie Geo jest profesjonalistą i to Firma powinna dochować szczególnej
staranności. Nie interesuje nas więc fakt czy opóźnienia wynikają z winy Geo
czy firmy Budopol, będącej głównym wykonawcą. Dla nas to Geo jest stroną umowy.

Znając pochlebne opinie o działalności Geo w Krakowie, liczymy, że i Oddział
wrocławski wykaże się w końcu czymś pozytywnym. Gdy ten list, w tej formie
korespondencji nie przyniesie skutku, całą dyskusję przeniesiemy na forum
publiczne, a kontakt nasz odbywał się będzie za pośrednictwem prasy bądź radia.
Rozważymy również poinformowanie o całej sprawie PZDF, którego Geo jest
członkiem i o czym przypomina na każdym kroku. Traktujemy to jako ostateczność,
gdyż jedyne na czym nam zależy to możliwość wprowadzenia się w końcu do
odpowiednio wykończonego budynku. Jeżeli jednak Geo nadal będzie nas zwodzić
jak do tej pory, to obiecujemy, że publicznie będziemy mówić jedynie o faktach,
nie tworząc sytuacji nie mających nigdy miejsca jak ostatnie reklamy Geo
mówiące o zakończeniu I etapu inwestycji przy ulicy Kosmonautów.

KONIEC uffff

Wszelkie uwagi odnośnie tresci tego pisma kierujcie na mojego maila radik@
(pomińcie ten nawias - ochrona przed spamem)gazeta.pl

Na maila przysyłajcie też Wasze dane, a więc kto się pod tym podpisze, do czego
zachęcam wszystkich sąsiadów. Wydaje mi się, ze pod pismem powinny podpisać się
tylko Ci, którzy podpisali z Geo umowę.

Podpisanie tego listu odbędzie się wstępnie o godzinie 18:00 w poniedziałek na
poczcie w Rynku.

pzdr




Temat: "Geo" dawniej "mieszkanie i Dom" zapytanie?
pismo do Geo z poprawkami - propozycja 2.
Witam,

Uwzględniłem sugestie dotyczace treści pisma. O usterkach napisałem bardziej
ogólnie. Dodałem też akapit o "grze na zwłokę" ze strony Geo.

Żądania finansowe- byłoby miło, ale chyba jest to nierelane. W umowie zostały
określone kary umowne i pozostaje nam liczyć na 400 zł/mies. Ja w
wielkoduszność Geo nie wierzę. W końcowym zdaniu zawarłem jednak sugestię
o "działaniach mających na celu poprawę mocno nadszarpniętej reputacji".

Do iiron. Nie wiem, czy byłeś na spotkaniu, ale ustaliliśmy, ze pismo wysyłamy
tylko do zarządu w Krakowie.

Zapraszam do lektury po raz kolejny :)

Jesteśmy grupą klientów „Geo Mieszkanie i Dom sp. z o.o.” (zwanej dalej Firmą),
a jednocześnie przyszłymi właścicielami mieszkań inwestycji „Kosmonautów I
etap” we Wrocławiu. Podpisując umowę przedwstępną z Państwa Firmą nigdy nie
przypuszczaliśmy, że będziemy zmuszeni do wystosowania tego typu pisma, jednak
obiektywne okoliczności w postaci łamania licznych ustaleń zmuszają nas do tej
korespondencji.

Spraw wymagających interwencji jest rzeczywiście wiele, dlatego też dla pełnej
przejrzystości postanowiliśmy zawrzeć je w punktach.

1. Terminy
Terminy są notorycznie niedotrzymywanie (przegląd lokatorski, odbiór
mieszkania). Poprzez naiwną wiarę w zapewnienia pracowników Firmy odnośnie
momentu przekazania kluczy potraciliśmy wcześniej umówione ekipy remontowe oraz
zmuszeni jesteśmy do przedłużania umów najmu mieszkań. Wszystko to skutkuje dla
nas dodatkowymi kosztami.

2.Usterki
Listę usterek w mieszkaniach zgłosiliśmy już podczas przeglądu
lokatorskiego. Nie brakuje też usterek w części inwestycji użytkowanej
wspólnie. Największe problemy związane są z drogą dojazdową, kanalizacją,
latarniami postawionymi zbyt blisko bloku. Poza tym wrażenie ogólne z wykonania
inwestycji jest dosyć przygnębiające. Zabrakło staranności. Miejscami odpadają
już tynki, widać odpryski farb. Szczerze wątpimy, aby ktokolwiek z pracowników
będąc w naszej sytuacji chciał zamieszkać w tak wykończonym budynku.

3. Relacje z klientami
Transakcja zakupu mieszkania jest zdecydowanie czymś innym niż drobne
transakcje życia codziennego. Płacąc za mieszkania tak duże sumy oczekiwaliśmy
od pracowników Firmy czegoś więcej niż sprawnego wydawania faktur, co i tak nie
zawsze się udaje. Od momentu gdy z biura zniknęła Pani Diana Przybylska na
maile odpowiada się po kilku dniach bądź wcale. To co jednak najbardziej nas
boli to informowanie o kolejnym przesunięciu terminu w ostatnim możliwym
momencie i to zwykle po zapytaniu klienta. Z tego powodu już dawno straciliśmy
zaufanie do Firmy i nasze kontakty zaczęły przypominać negocjacje a nie
rzetelne wywiązywanie się z warunków umowy przez Geo.
Jednocześnie chcielibyśmy Państwu przypomnieć, że w umowie Klient-Firma, to
właśnie Geo jest profesjonalistą i to Firma powinna dochować szczególnej
staranności. Nie interesuje nas więc fakt czy opóźnienia wynikają z winy Geo
czy firmy Budopol, będącej głównym wykonawcą. Dla nas to Geo jest stroną umowy.

Poza dochowaniem szczególnej staranności, którą prawo wymaga od przedsiębiorcy
istnieje jeszcze coś takiego jak dobry obyczaj i zwykła ludzka życzliwość.
Poprawki w mieszkaniach miały być zrobione w terminie 2 tygodni od przeglądu
lokatorskiego. Stan faktyczny jest nam wszystkim znany, więc nie będziemy po
raz kolejny go opisywać. Klient oczywiście ma prawo nie podpisać odbioru
mieszkania, gdy nie jest wykończone prawidłowo. Jeśli jednak Firma odwleka
zrobienie poprawek w nieskończoność to można się spodziewać, ze w końcu
mieszkania odbierzemy i wszelkie usterki usuniemy na własny koszt. Zmusi nas do
tego nasza sytuacja mieszkaniowa. Działania Geo w tym obszarze poczytujemy więc
jako nieuczciwą próbę wykorzystania naszej trudnej pozycji.
Znając pochlebne opinie o działalności Geo w Krakowie, liczymy, że i Oddział
wrocławski wykaże się w końcu czymś pozytywnym. Gdy ten list, w tej formie
korespondencji nie przyniesie skutku, całą dyskusję przeniesiemy na forum
publiczne, a kontakt nasz odbywał się będzie za pośrednictwem prasy bądź radia.
Rozważymy również poinformowanie o całej sprawie PZFD, którego Geo jest
członkiem i o czym przypomina na każdym kroku. Traktujemy to jako ostateczność,
gdyż jedyne na czym nam zależy to możliwość wprowadzenia się w końcu do
odpowiednio wykończonego budynku. Jeżeli jednak Geo nadal będzie nas zwodzić
jak do tej pory, to obiecujemy, że publicznie będziemy mówić jedynie o faktach,
nie tworząc sytuacji nie mających nigdy miejsca jak ostatnie reklamy Geo
mówiące o zakończeniu I etapu inwestycji przy ulicy Kosmonautów.
Liczymy, że z treści zgłoszonych uwag wyciągniecie Państwo właściwe wnioski i
będziecie w stanie podjąć działania, mające na celu poprawę mocno
nadszarpniętej reputacji.




Temat: Złodziej liczy na okup.

Złodzieje ludzi

Co tydzień w Polsce dla okupu porywane są co najmniej dwie osoby
Łatwiej jest uprowadzić człowieka niż ukraść samochód. Żeby ukraść i później
zalegalizować auto, potrzeba wielu pośredników, a zysk jest nieporównywalnie
mniejszy. Dlatego porwania dla okupu są jednym z podstawowych sposobów
zarabiania pieniędzy przez grupy przestępcze. Co tydzień w Polsce dla okupu
porywane są co najmniej dwie osoby. Tylko w Warszawie i okolicach dokonano w
ubiegłym roku ponad 40 (zgłoszonych na policję) uprowadzeń biznesmenów. Okupy
wynosiły od 30 tys. do 2 mln zł. - Do niedawna porywani dla pieniędzy byli
niemal wyłącznie ludzie powiązani ze światem przestępczym lub działający w
szarej strefie, czyli uprowadzenia były związane bardziej z porachunkami i
walkami o wpływy niż z wymuszaniem okupu. Obecnie przestępcy uważają porwania za
szybki i łatwy zarobek. Dzieje się tak m.in. dlatego, że rodziny osób
uprowadzonych rzadko zgłaszają to przestępstwo policji - mówi nadkomisarz Tomasz
Malczyk, koordynator spraw dotyczących uprowadzeń w Centralnym Biurze Śledczym.

W 1998 r. zgłoszono policji 17 porwań dla okupu, rok później już 33, zaś w 2001
- 88. Nie obrazuje to jednak rzeczywistej skali zjawiska, bowiem większość
uprowadzonych i ich rodziny zaprzeczają, że doszło do przestępstwa. Według
danych CBŚ, w ostatnich trzech latach z porwań czerpało zyski siedemnaście
działających w Polsce zorganizowanych grup przestępczych. Takie gangi pojawiły
się między innymi w Trójmieście, Łodzi i Wrocławiu. Ofiarę zwykle typują lokalne
szajki, zaś wykonanie zleca się grupie z innego regionu Polski.

Niebezpieczni amatorzy
Cały okup przejmują zwykle pomysłodawcy uprowadzenia. Bezpośredni wykonawcy tej
operacji - porywacze, pilnujący, negocjujący i odbierający okup - otrzymują
wynagrodzenie w wysokości 10-20 tys. zł. Bossowie łódzkiej ośmiornicy za trzech
uprowadzonych przedsiębiorców wzięli okup przekraczający 3 mln zł. Milion
złotych zapłacił za porwanego w 2001 r. syna jeden z najbogatszych ludzi w
Małopolsce, były współwłaściciel Tele-Foniki i klubu sportowego Wisła Kraków. -
Nie spotkałem się z tym, żeby osoba uprowadzona, nie związana ze środowiskiem
przestępczym, po wpłaceniu pieniędzy nie została wypuszczona - mówi Tomasz
Malczyk z CBŚ. Malczyk zaznacza, że powiadomienie policji i współpraca z nią
zwykle doprowadzają do zatrzymania porywaczy.
Eksperci FBI podkreślają, że jedną z cech wyróżniających zawodowych porywaczy
jest to, że ofiary prawie zawsze oddawane są żywe. Najniebezpieczniejsi są
amatorzy: denerwują się, gdy w pobliżu kryjówki parkowane są auta, w zwykłych
przechodniach widzą wywiadowców, stają się okrutni, gdy pertraktacje się
przedłużają. Obawa przed ujęciem i nasilające się zmęczenie sprawiają, że
popełniają wiele błędów. Wówczas posuwają się nawet do zabójstwa świadka.





Temat: Nasi wspaniali przedsiębiorcy nie kupią PW...
Na początku chciałbym zaznaczyć, że nie naśmiewam się z tego, że ktoś nie ma
pieniędzy (to mi kiedyś zarzucono), ale raczej z tego, że niektórzy porywają
się z motyką na słońce.

>Buńczuczny w czym?

W swoich wypowiedziach.

> Nigdy nie obiecywałem, że ja czy przedsiębiorcy zielonogórscy, kupimy
PW. Tak
> to interpretowały niektóre media.

Niestety ja też tak zinterpretowałem niektóre wypowiedzi na sesji Rady
Miejskiej, były one jednoznaczne.

> Obiecałem, że zrobię wszystko, żeby pokazać, że z PW można zrobić coś
innego
> niż wybudować hipermarket. To jest najprostsze i najgorsze
rozwiązanie.

Można, ale trzeba mieć na to pieniądze, musi to być przedwsięwzięcie opłacalne.

> Za własne pieniądze opracowaliśmy prognozę (blisko 70 str.),
wykonaliśmy
> projekt zagospodarowania PW przez architektów poznańskich (7 tyś. zł).

Zielonogórscy gorsi?

> Zainteresowałem i sprowadziłem inwestora z Warszawy i z Niemiec.

No i dlaczego ci inwestorzy nie inwestują?

> W rozmowach z prezydentem była deklaracja pomocy w negocjacjach z
sędzia
> komisarzem. Była mowa o kwocie 4 mln zł. Do przetargu ustalono jednak
kwotę 5,7
> mln. Uwaga: miasto z tych pieniędzy nie będzie miało ani złotówki.

Przecież to jest jasne, niby dlaczego misto miałoby zarobić na sprzedaży nie
swojego terenu? Syndyk też chce ja najwięcej siana zarobić na pokrycie długów
upadłego zakładu, trudno go za to winić. Przetarg to przetarg.

Dla
> pośrednika załatwiąjacego teren pod hipermarket kwota 1,7 mln, w te
czy w te,
> nie ma większego znaczenia. Dla kogoś kto ma przeprowadzić inwestycję
> koordynującą inwestorów: hotel, kasyno, basen, multikino,
restauracje, galerie
> handlowe, market itd., to już ma znaczenie.

Obliczono, ze odrestaurowanie Polskiej Wełny ma kosztować 100.000.000zł, także
niech mi pan nie mówi, że 1,7 mln ma duże znaczenie dla kogós, kto decyduje się
na taką inwestycję.

Tego typu inwestycja jest trudna w
> realizacji i czasochłonna, ale możliwa. Do tego jednak potrzeba było
dużo
> dobrej woli wszystkich stron. A nie było ani woli mieszkańców, ani
władz i
> urzędników za to odpowiedzialnych.

Jedna podobna inwestycja (multikino, galerie, bajery...) już miała być, słynna
Plaza na Dąbrówki, wykazano dobrą wolę ze wszystkich stron i co? Na placu rosną
chwasty.

Pan Jędraś, szef biura promocji miasta w
> ogóle się tym tematezainteresował. Inwestor z Warszawy został
wpuszczony
> na teren PW na pół godziny i wyjechał z ZG na rozmowy ze swoją grupą
kapitałową
> z jedną kartką formatu A4 z rozrysowanymi działkami bez określenia
nawet praw
> własności. Część budynków PW już wcześniej została sprzedana (róg
Wrocławskiej
> i Sienkiewicza). Czyli jednym słowem: nikt nic nie wie.

Tego nie mogę skomentoować, jeżeli tak było, w co raczej wątpię, to jest to
skandal.

> Na koniec: moim marzeniem było zrobienie w ZG czegoś na wzór
czeskiego Liberca,
> gdzie się bawi pół Europy. Podobny obiekt. Jednak ja nie jestem
cudotwórcą.
> Jestem zwykłym facetem, który marzenia spróbował przekuć w czyn.
> Jeżeli tego oczekują ode mnie mieszkańcy ZG, to przepraszam za to, że
mi się
> nie udało.

Marzenia marzeniami, a trzeba na życie patrzeć realistycznie. Mi by sie marzyło
w Z-G metro, TGV z Paryża do Moskwy przez nasz dworzec kolejowy z prawdziwego
zdarzenia, 15 nowych fabryk z branży hi-tech... Marzenia trzeba mieć i póbowac
je realizować, ale rzeczywistość jest inna, trzeba przyjmować to co jest. Moim
zdaniem nie ma w najbliższym czasie innej szansy ratowania Polskiej Wełny niż
wpuszczenie tam hipermarketów.

pozdrawiam



Temat: UE argumenty za i przeciw
Sudeckoniemiecki Landsmanschaft 26 marca otworzył swoje biuro w Pradze. W
historycznym centrum stolicy Czech usadowiła się więc organizacja Niemców
Sudeckich wypędzonych po II wojnie światowej z Czechosłowacji.
Na uroczystym otwarciu biura pojawił się szef związku, europoseł Bernd Posselt
oraz dwaj czescy senatorowie - wiceprzewodniczący wyższej izby Jan Ruml (Unia
Wolności) i F. Mezihorak z Czeskiej Partii Socjaldemokratycznej. Posselt
zaznaczył, iż biuro nie będzie centralą propagandową, ale będzie działało na
rzecz dialogu i pojednania niemiecko-czeskiego.

Następnego dnia nieliczne czeskie media poinformowały o tym, iż właśnie
zarządca otwartego biura, czeska firma SKS - jest - zdaniem Partii Narodowej
(małego pozaparlamentarnego stronnictwa) - podejrzana o popełnienie kilku
przestępstw. Narodowcy złożyli zawiadomienie o przestępstwie, gdyż sądzą, iż
funkcjonowanie biura nosi znamiona zdrady stanu, propagandy faszyzmu oraz
podżegania do nienawiści rasowej i narodowościowej.

Zadziwia fakt, iż czeskie ministerstwo spraw zagranicznych nic nie wie o
działalności ziomkostwa w Czechach. Co więcej, ministerstwo spraw wewnętrznych
odmówiło rejestracji z powodu braków formalnych w podaniu ziomkostwa.
Landsmanschaft - zdaniem ministra S.Grossa - socjalistycznego szefa resortu
spraw wewnętrznych - prowadzi nieczysta grę: “Gdyby ziomkostwo chciało
postępować w sposób otwarty, to postępowałoby według przepisów” i
zarejestrowało się jako zrzeszenie o charakterze międzynarodowym. Tymczasem
Niemcy swoje biuro urządzili za pośrednictwem firmy prywatnej. Socjaliści,
którzy spotkali się na swoim zjeździe kilka dni po otwarciu biura, byli wręcz
zbulwersowani obecnością swojego senatora na uroczystym otwarciu kancelarii
sudeckoniemieckiej. Minister Gross zapewnił delegatów zjazdu, iż w związku z tą
sprawą będzie pilnował, by nie doszło do działań na szkodę czeskich interesów
państwowych.

Obecny na zjeździe socjalistów europejski komisarz ds. poszerzenia Unii
Europejskiej Günter Verheugen nie chciał komentować zaistniałej sytuacji
twierdząc, iż dla Unii kwestia czesko-niemiecka jest już załatwiona i problem
ten jest bilateralny - czesko-niemiecki.

Skądinąd wiadomo jednak, iż właśnie dzięki takim posłom Parlamentu
Europejskiego jak B. Posselt, roszczenia Niemców sudeckich mogą znów powrócić
na forum europejskie w związku z ewentualnym wejściem Czech do UE.

Sprawę skomentował także czeski prezydent Václav Klaus. W wywiadzie dla
lewicowej gazety “Právo” (27 marca) stwierdził, iż praskie biuro sudeckie
jest “niestosowne i niepotrzebne.”

Bardzo ostro na otwarcie biura zareagowała opozycyjna Obywatelska Partia
Demokratyczna (ODS). Dwaj ministrowie z jej “gabinetu cieni”: I Langer i J.
Zahradil, w oświadczeniu prasowym z 27 marca zwracają uwagę na “istniejące
ryzyko propagandy kwestionującej ciągłość prawną i ład prawny Republiki
Czeskiej”. Szczególnie niebezpieczne jest to, iż Niemcy sudeccy “bagatelizują
powstanie i demokratyczny charakter przedwojennej Czechosłowacji” oraz
dezinterpretują rezultaty II wojny światowej.

Dlatego ODS stawia rządowi zasadnicze pytania - w oparciu o jakie przepisy
oparta jest działalność biura na terytorium Czech? Co zrobi rząd, jeżeli biuro
będzie naruszało czeskie prawo?

Jan Zahradil, czeski przedstawiciel w Konwencie Europejskim, głośno wyraża swe
obawy przed tym, by “Republika Czeska nie stała się prowincją niemiecko-
francuskiego superpaństwa” (Hospodářské noviny, 1.4.br). Istnienie i
działalność ziomkostwa sudecko-niemieckiego stawia bowiem pod dużym znakiem
zapytania wejście Czech do Unii Europejskiej. Chodzi o roszczenia majątkowe
wypędzonych Niemców wobec państwa czeskiego oraz o podnoszoną przez nich
kwestię tzw. dekretów prezydenta Beneąa. Otwarcie tej kwestii niesie ze sobą
niepewność prawną dla całego obszaru czeskiego pogranicza. Zahradila niepokoi
także fakt, iż Niemcy po raz pierwszy od drugiej wojny światowej znalazły się
na pozycji antyamerykańskiej (razem z Francją)

Jak widać, chodzi o nader drażliwą kwestię, która pośrednio powinna interesować
także Polskę, gdyż niepewność prawna związana z mieniem poniemieckim dotyczy
także znacznego obszaru Rzeczpospolitej.

Biuro ziomkostwa, które jego prezes Posselt uważa za sui generis ambasadę,
pomimo szczytnych celów, jakie sobie stawia, może stanowić zagrożenie, a
równocześnie precedens do powstania podobnego biura wypędzonych np. we
Wrocławiu.

Vladimír Petrilák
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl



  • Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 162 rezultatów • 1, 2, 3
    Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex