Biura Turystyczne w Warszawie

Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biura Turystyczne w Warszawie




Temat: Selectours-dziękuję,rezygnuję
Co za ludzie....
Nie jestem pracownikiem Selectours, ale byłem z tym biurem 3 razy, myślę, że to
co odróżnia moje zadowolenie od Twojego niezadowolenia to umiejętność czytania
i słuchania. Tak się składa, że już sporo się naczytałem o Iberotel Club
Fanara, bo też rozważam ten hotel na wrzesień:

1. Widocznie źle usłyszałeś. Pierwsze słyszę by Selectours latał z Wrocławia
bezpośrednio do Egiptu. W kwietniu ja leciałem bezpośrednio z Warszawy, ale
znajomi, którzy do nas dolatywali, mieli wylot z Poznania z międzylądowaniem w
Katowicach (sprawdź godzinę wylotu z Poznania i przylotu do Hurghady i zobacz,
że coś nie gra, bo na pewno czas przelotu Poznań - Hurghada nie masz wpisany
4h).....

2. No coś Ty? Tylko 50m? Wierz mi, że to i tak dobrze, że polskie biuro w pełni
sezonu było w stanie coś takiego Ci załatwić.

3. Zależy z jakiego miejsca patrzeć, z niektórych miejsc to 200metrów, a z
innych w Iberotelu to pewnie nawet więcej niż wspomniane 400.

4. Hmm, też byłem z Selectoursem i nie pamiętam bym za wizę musiał płacić 18$,
ale kupowałem ją w okienku.
a) Kłania się umiejętność kojarzenia i sprawdzania oferty z katalogiem. Chyba
Selectours wyraźnie w tym przypadku w ofercie podaje: Club Fanara Residence 4*,
niestety to jest ten ból, że kwaterują właśnie w tych tzw Residence. Co nie
oznacza, że nie trafiają się w polskich biurach oferty z zakwaterowaniem w tych
lepszych pokojach, są one jednak droższe. Podejrzewam, że Selectours również
miewa w ofercie kwaterunek w tych lepszych pokojach skoro je właśnie prezentuje
w katalogu. Wystarczyło doczytać w ofercie, że to Residence niestety i poszukać
na forum, że te pokoje są gorsze.
b) Regulamin się kłania, w polskich biurach wycieczka liczy się od momentu
wylotu samolotu, do momentu przylotu. Zgadzam się, że Selectours nie najlepiej
ma ustawione czartery, wieczorny wylot powoduje, że o godz 2-3 nad ranem trzeba
się kwaterować w hotelu dopiero.

Niestety wpadek się nie dopatrzyłem i na miejscu Selectoursa nie zwróciłbym Ci
ani grosza, odesłał do szkoły na naukę czytania lub słuchania. Ja reklamowałem
raz wyjazd z Selectoursem, ale miałem porządne powody ku temu (opisywałem w
przypadku hotelu Grand Azur z Selectoursem) i dostałem rekompensatę. W sądzie z
tym co napisałeś tutaj niestety przegrasz.

Musisz się prznieść do Niemiec gdzie jest kodeks dla turystów chroniący ich
prawa i gdzie każda wpadka ma swoją cenę. Czytałem jednak, że wtedy wyjazd
Niemca nie polega na odpoczynku, ale na szukaniu dziury w całym. Fajny naród.

> Myślę ,że po przeczytaniu tego wywodu część osób zrezygnuje z usług
> Selectoursa co będzie dla mnie dużą satysfakcją

Jak jesteś z konkurencji, to nie wątpię, że to byłoby dużą satysfakcją. Ja
byłem 3 razy, dwa razy w Egipcie, raz w Tunezji, tylko raz miałem zastrzeżenia,
które mi zrekompensowano.

PS.1. Ciesz się, że Ci polskie biuro nie zmieniło hotelu, to plus, który
powinien rekompensować nawet utratę jednego dnia. Osobiście wolę stracić jeden
caly dzień i potem domagać się zwrotu kosztów, ale być caly pobyt tam gdzie
sobie wymarzyłem i upatrzyłem. Ale wg mnie to co napisałeś nie kwalifikuje się
do jakiejkowiek rekompensaty. To biuro tak ma niestety, ale to można przecież
przewidzieć, rozkład lotów jest na stronie, można sobie spokojnie policzyć co
ile zajmie.

Może napisałbyś coś więcej o tym hotelu choć i tak się już wiele o nim
naczytałem. Jak All Inklusiv? Trzeba podpisywać rachunki? Jak baseny? Czy
faktycznie te pokoje Residence to tragedia?

Stiwi.





Temat: sankt petersburg samodzielnie
Nie umiem ci teraz powiedzieć ile to kosztowało.... wiem jedno,
zobaczylam duzo wiecej niz na wyjezdzie zorganizowanym.... spotkałam
kilka grup z Polski i widziałam jak robili program w pospiechu....
ja w samym Ermitażu byłam cały dzien, gdzie grupy nasze wpadają na
około 2 godziny a tam można chodzic i chodzić... w maju bedzie
lepiej, bo mniej turystów, to i spokojniej.... Ermitaz zwiedzałam za
darmo, bo w kazdy pierwszy czwartek miesiąca jest dzien wolny od
płacenia, ale trzeba odstać swoje w barrrrrdzo długiej kolejce...
Namawiam ciebie by wizy i vouchery załatwic przez biuro, bo ja raz
wybrałam sie do ambasady, nastałam się i nic nie załatwiłam, bo była
spora kolejka... przyjmując dojazd do Warszawy, to lepiej zapłacic
prowizję i dostać gotowe paszporty... ja załatwiałam w tym biurze
www.wadi.pl wszystko zalatwilam przez internet, telefon, paszporty
wysłałam pocztą.... kontaktowałam się z nimi tez na gg, odpowiadali
mi na wszystkie moje pytania...
Co do podróży... jesli wybierzesz wariant przez Wilno (WARTO!!!!!),
masz dodatkowe atrakcje a i bilet na pociąg do Petersburga kupisz
bez problemu w kasie w Wilnie, przynajmniej tak mi się zdaję, bo
skoro ja jechałam w samym szczycie turystycznym (białe noce - koniec
czerwca) i codziennie można było kupic bilety, to w maju powinno byc
jeszcze łatwiej... ja bilety do Petersburga tez kupowałam przez to
biuro, ale teraz gdybym znowu jechała mając już to rozeznanie, to
szkoda płacic prowizje, lepiej samemu kupic w Wilnie (oczywiscie w
obie strony)...
Bilet z Warszawy do Wilna (autobus, wygodny)kosztuje około 80zł
(spytaj w kasie pkp u siebie)... mozna go kupic nie tylko w
Warszawie, wiec mozesz to załatwic sam w większym miescie w kasie
międzynarodowej... kup od razu na powrót, szkoda marnowac czasu w
Wilnie...
W Wilnie nocowaliśmy w schronisku mlodziezowym, skromnie, ale blisko
centrum... płacilismy ok 34zł za noc... bardzo mila obsluga, mówią
po polsku... zakwaterowali nas w pokoju trójce a nas była tylko
dwójka i nikogo nam nie dokwaterowali... na miejscu jest kuchnia,
mozna zrobic sobie sniadanie czy kolacje... noclegi zalatwilam przez
internet i telefonicznie potwierdzalam zamówienie... obiady na
miescie, codziennie w innym miejscu, by posmakowac specjałów
litewskich...
Bedąc w Winie warto kupic bilet autobusowy całodobowy za 6zł i
swobodnie poruszac się po miescie.
Jak przyjedziesz autobusem do Wilna, to koncowy jest przed budynkiem
dworca kolejowego. Mozna od razu iść do kasy i kupić bilety do
Petersburga. Jak wyjdziesz z budynku dworca w stronę miasta, to po
prawej stronie zobaczysz budkę (prawie zawsze stoi tam kolejka) i
tam wlasnie mozna kupic bilety autobusowe te calodobowe... w kiosku
pani rozumiala po polsku...
Będąc w Wilnie koniecznie trzeba pojechac na jeden dzień do Trok (z
dworca autobusowego, zaraz przy kolejowym)... dzien wczesniej warto
spisac sobie godziny odjazdów autobusów, mozna tez busikiem
prywatnym...
W samym Winie nie ma problemu ze zwiedzaniem, bo jest tak duzo grup
polskich, że własciwie każdy obiekt możecie zwiedzić z jakąś inną
grupą, samemu poczytać z przewodnika...
Teraz dla ciebie najwiekszym wyzwaniem jest znalezienie noclegu jak
najtaniej a w miarę blisko metra...

Co do Petersburga, to zadawaj pytania, spróbuje odpowiedziec...






Temat: Hurghada trzeżwym okiem realisty
Juz jestem w kraju.Wrocilem wczoraj wieczorem.
Niestety nie mialem czasu wiecej pisac z Hurghady bo jak wczesniej
wspomnialem
bylem tam tylko tydzien,a chcialem maksymalnie wykorzystac czas na
poznanie
Egiptu.Oczywiscie liznalem tylko ten kraj,ale zostalem zauroczony
nim i z
pewnoscia nie byl to ostatni moj tam pobyt.
W czasie tak krotkiego pobytu bylem w Kairze gdzie "oblecialem"
muzeum
starozytnosci,miasto umarlych oraz oczywiscie plaskowyz Giza z
piramidami i
Sfinksem,Luksor,Karnak,doline krolow,swiatynie Hatszepsut,plynalem
po Nilu i
nurkowalem na rafie koralowej morza czerwonego przy wyspie Giftun.
W tzw "miedzyczasie" zdazylem opalic sie na braz i do znudzenia
siedzialem w
morzu.
Bylem tam po wykupieniu pobytu w biurze "EUROTOUR" z
Warszawy.Jestem bardzo
zadowolony z tej firmy.Zakwaterowano mnie w kotelu Three Corners
Empire w
centrum starej Hurghady,okolo 200 od plazy nalezacej do tej sieci
hoteli.Plaza
ladna,zadbana,sprzet na plazy: lezaki,materace,parasole - za
darmo.Sam hotel
nie pachnie nowoscia,ale jest bardzo dobrze utrzymany,obsluga
bardzo dba o
czystosc,za 1 dolara mialem codzinnie zmieniana posciel i rownie
czesto
zmieniane reczniki codziennie zwijane byly w rozne afrykanskie
zwierzeta...az
zal bylo je rozwijac i wycierac sie w nie.
Korzystalem jedynie z wycieczek organizowanych przez miejscowego
rezydenta
biura p.Zofie /niestety nie pamietam nazwiska/,zdaje sobie
sprawe,ze byly one
drozsze,ale mialem spokojna glowe i moglem zajac sie caly
chlonieciem tego co
widzialem i dotknalem.Oczywiscie byly rowniez osoby szukajace
tanszych ofert
na miescie i znajdywali je,ale...bylem swiadkiem dwoch zdarzen w
ktorych osoby
zrezygnowaly z wycieczek organizowanych przez Eurotour,wycofaly
pieniadze,umowily sie z egipskim posrednikiem miejscowego biura i
ten w dzien
ich wyjazdu powiadomil ich przez telefon,ze niestety nie zebral
odpowiednio
duzej grupy i wyjazd nie dojdzie do skutku /chodzilo o
Kair/.Wyobrazcie sobie
w jaka panike wpadli ci ludzie...byc w Egipcie i nie widziec
piramid ?!
Ostatecznie p.Zofia wsadzila ich do autokaru Eurotouru i cala
historia miala
szczesliwe zakonczenie.Drugi przypadek to historia
malzenstwa,ktore wykupilo w
miejscowym biurze rejs do raf koralowych i na wyspe Giftun - nie
dosc ,ze
zaplacili drozej /10 dol.w Eurotourze,25 dol. w tym biurze/to
jeszcze po
powrocie na lad mimo,ze niby zaplacili za wszystko kirowca
taksowki kazal im
zaplacic 10 funtow egipskich za dowiezienie do hotelu i nie
pomoglu zadne
tlumaczenia,ze juz zaplacili,byla awantura,policja,niesmak...w
koncu zaplacili
bo oczywiscie posrednik nie pojawil sie na miejscu.
Zapytacie pewnie dlaczego zaplacili tak duzo za te rafy,ano
dlatego,ze jesli
kupilo sie kilka wycieczek w Eurotourze to wtedy rezydent dawal
duze upusty.
O samym Egipcie ,zabytkach,ludziach,kulturze napisze nastepnym
razem,a
kilka "cieplych" slow osobno poswiece zachowaniu polskich
turystow,dzieki
ktorym kilka razy bylem skonsternowany i zawstydzony wobec
miejscowych,ktorzy
odbierali zachowanie naszych rodakow jako charakterystyczne dla
calego naszego
kraju.
Pozdrawiam




Temat: "Czyszczenie" Grecji przed Olimpiadą
"Czyszczenie" Grecji przed Olimpiadą
Apel do olimpijczyków i wszystkich ludzi dobrej woli o nagłośnienie sprawy
okrutnego trucia tysięcy psów.

Organizacja "W Obronie Zwierząt" (In Defense of Animals) potępia okrutne
otrucie 50.000 bezdomnych psów przed Igrzyskami Olimpijskimi w Atenach.

Organizacja "W Obronie Zwierząt" ostro potępia zaplanowane, niehumanitarne
otrucie tysięcy bezdomnych psów w Atenach.
Szacuje się, że około 80% z 30 - 50 tysięcy wałęsających się i bezdomnych
ateńskich psów zostało otrutych w ciągu ostatniego roku by "oczyścić" miasto
przed ceremonią otwarcia letnich Igrzysk Olimpijskich 13 sierpnia 2004.

Wygłodniałe psy były karmione pożywieniem zawierającym truciznę używaną do
usmiercania szczurów, powodującą trwające całymi dniami i bardzo bolesna
umieranie.

Zabijanie zwierząt nie jest sportem olimpijskim - stwierdził Elliot Katz,
założyciel mającej siedzibę w Mill Valley w Kaliforni organizacji "W Obronie
Zwierząt" - i nie można pozwolić by Ateny kontynuowały ten okrutny proceder.
Tego rodzaju metody kontroli populacji bezdomnych psów uzywane współczesnie w
Grecji są nie do zaakceptowania.

Otrucie tysięcy psów stoi w sprzeczności z wartosciami i ideałami jakie
reprezentują igrzyska olimpijskie i rzuca cień na pozytywny obraz ateńskich
igrzysk.

Apelujemy do wszystkich wrażliwych na cierpienie zwierząt sportowców oraz
wszystkich innych osób, by wyrażali głośny sprzeciw oraz unikali Grecji jako
celu swoich podróży do czasu zaniechania tak haniebnych praktyk.

Wstrząsające nagranie video wykonane przez organizacje Welfare for Animals
Global, Welfare Animals Grece, grupę obrońców zwierząt z Nowego Jorku, jest
dostępne pod adresem: www.ua4a.org/Greece.mov (cierpliwosci bardzo
długo się ładuje)
(uwaga ! By obejrzeć film musisz posiadać zainstalowany program QuickTime
www.apple.com/quicktime/download/)
Zachęcamy do skontaktowania się z Ambasadą Grecji w Polsce i innymi
wymienionymi poniżej osobami i zażądania od nich natychmiastowego
zaprzestania przez grecki rząd tych karygodnych praktyk:

Napisz apel o zaprzestanie trucia psów do poniższych osób i instytucji:

AMBASADA GRECJI W WARSZAWIE
ul. Górnośląska 35
00-432 Warszawa
Centralna: (+48 22) 6229460
Fax: (+48 22) 6229464
E-mail: embassy@greece.pl
Godziny urzędowania: 09.00 - 16.30

Biuro Konsularne
ul. Górnośląska 35
00-432 Warszawa
Tel: (+48 22) 6229462
Fax: (+48 22) 6229463
E-mail: consul@greece.pl
Godziny urzędowania: 09.30 - 13.00

Biuro Prasowe
ul. Bagatela 11/6
00-585 Warszawa
Tel: (+48 22) 849 37 77, 646 82 60
Fax: (+48 22) 849 38 11
E-mail: grpress@post.pl
Godziny urzędowania: 09.00 - 16.30

Minister Rolnictwa
Alexandros Kontos
ax2u050@minagric.gr

Minister Turystyki
Dimitris Avramopoulos
dimavra@otenet.gr

Ministry Spraw Zagranicznych
Petros Molyviatis
mfa@mfa.gr

Ambasador Grecji w USA
George Savvaides
evie@greekembassy.org




Temat: Kair z 8 latkiem ?
Gość portalu: iza napisał(a):

> będąc na wczasach w Hurghadzie chcemy wybrać się na wycieczkę fakultatywną do
> Kairu z 8 letnim dzieckiem, ale nie jestem pewna czy nie jest to zbyt męcząca
> podróż dla takiego dziecka?będziemy na przełomie czerwca i lipca,proszę o
> radę?

moim zdaniem to będzie niezwykle ekscytujące przeżycie dla twojego dziecka.
Ja gdy po raz pierwszy pojechałam na Bliski Wschód to miałam 13/14 lat (w
czasie tej podróży wypadały moje 14 urodziny) - był to przejazd przez Izrael i
Palestynę oraz Egipt. Mój brat w czasie tej podróży miał 10 lat (czyli był o
dwa lata starszy od twojego dziecka). Nasi rodzice spakowali nas i plecaki do
samolotu. Polecieliśmy do Tel Avivu. Następnie była podróż różnymi środkami
transportu zakończona w Kairze. Był to wyjazd indywidualny, a nie z biurem
podróży. Wkleję ci może co wówczas napisałam sobie po powrocie z tej włóczęgi:

"Kair z racji swej wielkości i znaczenia można uznać za czwartą "krainę"
Egiptu. Gdyby prawie połowa mieszkańców Polski przeprowadziła się do Warszawy,
Żyrardów i Łowicz byłyby dzielnicami niezbyt odległymi od centrum miasta. Gdyby
zrobić tę przeprowadzkę bez budowy nowych domów, a Sejm uchwaliłby, że w Polsce
nie będzie śniegu zimą, ludzie mieszkaliby wszędzie - pod gołym niebem, w byle
jakich domkach, w cmentarnych grobowcach i w ruinach zabytków. Gdyby w ten
niewyobrażalny tłum wprowadzić jeszcze turystów, na przykład wszystkich
mieszkańców Niemiec, mających swoje hotele, restauracje i sklepy, mielibyśmy
przybliżony obraz Kairu. Dodatkowo należałoby jeszcze zebrać tu zabytki, zbiory
muzealne i kościelne z całej Polski, wyłożyć w sklepach wyroby jubilerskie
posiadane przez wszystkich Polaków, pomnożyć wiek i ilość tych zbiorów przez
trzy, przez pięć, przez dziesięć, to moglibyśmy zrozumieć, czym jest Kair.
Przejeżdżając przez miasto, miałam wrażenie, iż od wielu lat strajkują
śmieciarze lub gromadzone są zbiory mające dokumentować życie codzienne
przełomu XX i XXI wieku dla przyszłych archeologów z XXX wieku. Dotyczy to
nawet otoczenia piramid i Sfinksa, gdzie wiatr bez przerwy przenosi
całą "produkcję" śmieci turystów.

Zapomniałam o tym wszystkim oglądając zabytki - ogromny meczet Muhammada Alego,
który walczył z Napoleonem, a następnie został władcą Egiptu (od francuskiego
króla Ludwika Filipa, który też nie lubił Bonapartego, dostał zegar, będący
obecnie dekoracją meczetu). Mimo licznych turystów, mających obowiązek zdjęcia
butów oraz włożenia ubrań zasłaniających nogi, ramiona i dekolty, modlili się
wierni.

Muzeum Narodowe było miejscem, którego nie chciałam opuścić. Można było tu nie
tylko godzinami, lecz nawet całymi dniami, podziwiać przebogate zbiory - z
samego tylko grobowca faraona Tutanchamona pochodzi ponad 1700 eksponatów,
głównie ze złota i cennych klejnotów. Obok tego są rzeźby i przedmioty związane
z dniem codziennym dawnych Egipcjan.

Ponieważ wybrałaliśmy hotel w Gizie, piramidy i Sfinksa oglądałam zarówno w
dzień, jak i nocą, gdy odbywa się widowisko typu "światło i dzień". Schodziłam
do wnętrza piramidy w długim łańcuszku innych turystów..."

to jest fragment tamtjeszych moich przemyśleń, wrażeń... w tekście tym jest
trochę nieścisłości, ale byłam o wiele młodsza pisząc to...

przede wszystkim biorąc malca w taką podróż musisz pilnować, by nie męczyć go
tylko i wyłącznie zabytkami, muzeami... dzieci mogą się dogadać ze sobą nie
znając wzajemnie swoich języków, bowiem mają o wiele bardziej rozwinięty język
ciała: gesty i mimikę, tak więc ja w czasie tego oraz wcześniejszych wyjazdów
zawsze chętnie bawiłam się z miejscowymi rówieśnikami, cieszyły mnie też wtedy
wszelkie zwierzątka itp.




Temat: egipt - z jakim biurem?
byle nie z Oasis Tours
Miałam pecha z męzem korzystać z zeszłym usług w tym roku. Problemy zaczęły
się już na lotnisku z
Warszawie - nie dostarczyli jakiejś listy i musieliśmy czekać, aż odprawią się
inni i dopiero wtedy mogli odprawić tacy nieszczęśnicy, jak my. Na miejscu w
Hurgadzie pani "rezydent" oświadczyła, że nie ma dla nas czasu i na pierwsze
wiadomości o miejscu, w którym sie znaleźliśmy musieliśmy czekać półtora dnia.
Okazało sie też, że hotel, za który zapłaciliśmy jako za czterogwiazdkowy w
rzeczywistości ma 3 gwiazdki, tylko jeden budynek ma 4 (otoczenie hotelu i
wyżywienie na poziomie 3 gwiazdek). Mieszkajacy w tym samym hotelu Niemcy
wykupywali pobyt w standardzie 3-gwiadkowym (Oferowany przez Oasis jako 5
gwiazdek inny hotel, chyba Golden Five, w katalogu niemieckim Nackermanna też
znależliśmy jako ofertę na poziomie 4 gwiazdek). Rejs po Nilu opóźniono o 2
dni, przez co
wpadlismy w burzę piaskową, która wg słów przewodnika pojawia sie co roku z
zadziwiającą regularnością (pewnie w czasie burzy jest taniej). Wycieczka do
Abu Simbel się nie odbyła, bo podobno policja nie pozwoliła (Francuzi jednak
pojechali). Następne dni byłu mniej więcej wg planu, z tym że przez zabytki
przewodnik przeganiał nas w rekordowym tempie po to, żebyśmy mieli więcej czasu
na zakupy w sklepach, z których przewodnik zbierał dolę. Kolejny skandal miał
miejsce w okolicach Kairu - hotel zamiast w Kairze (tak było w programie
wycieczki) zakwaterowano nas w hotelu ok. 10 km za piramidami, na przeciwko
którego stał drogowskaz z napisem "Cairo 18 km". Program wycieczki mówił, że w
Kairze mamy jeden dzień zwiedzania z przewodnikiem i jeden dzień wolny z
mozliwością wykupienia wycieczek fakultatywnych. Tu przewodnik nas postanowił
zaszantażować: kupujecie wycieczki (35 USD od osoby) albo wyjeżdżamy o 12.00.
Tu już przegiął pałę, wycieczka sie zbuntowała, wywalczyła wyjazd o 16.30 i
zbojkotowała wycieczki fakultatywne. Wracamy do Hurgady. Wcześniej "rezydentka"
zapewniała nas, że załatwi nam pokoje od strony basenu i, że będzie na nas
czekał kolacja. Do hotelu dojechaliśmy ok. godz. 23.30 i okazało się, że
obsługa hotelu nic nie wie o naszym przyjeździe. Po godzinie użerania się z
recepcjonistami dostalismy swoje pokoje (podobno ludzie z innego hotelu musieli
czekać do 4.30). "Kolacja" składała się z dwóch suchych bułek przełożonych
nędznymi kawałkami sera. Przeczytaliśmy jeszcze raz regulamin i wyczytalismy,
że zażalenia należy składać do rezydenta, który ma potwierdzić przyjęcie ich do
wiadomosci i wręczyć nam formularz reklamacyjny. Pani "rezydent" powiedziała że
pierwszy raz słyszy o takich formularzach. Na szczęście podróż powrotna
przebiegła bez komplikacji.
Jechali z nami też Litwini, którzy mieli zagwarantowanego przewodnika
rosyjskojęzycznego dla grupy co najmniej ośmioosobowej (było ich dwunastu)-
ludzie Oasisu na miejscu też nic o tym nie słyszeli.
PS. Napisaliśmy skargę do Wojewody Mazowieckiego (udziela koncesji biurom
podrozy na swoim terenie), który stwierdził ze Oasis Tours naruszył w kilku
miejscach prawo Ustawe Turystyczną, co może mieć wpływ na przedłuzenie koncesji
w przyszłosci. Biuro, oczywiście , nie znalazło zadnego powodu do uznania
naszej reklamacji. Na którą zresztą w ogóle raczyli odpowiedzieć dopiero po
złożeniu skargi do PITu

Poczytaj też wypowiedz grzegorza na tym forum - miał też podobne "atrakcje" z
Oasisem. Ponizej jego wypowiedź:
JESLI JEDZIECIE DO GOLDEN FIVE W HURGADZIE Z OASIS TOURS TO
ZDECYDOWANIE ODRADZAM.
JEST ON NAJWYZEJ 3* WG MNIE I TO W SKALI EGIPSKIEJ NIE
EUROPEJSKIEJ.
WIELKI KOMPLEKS OKOLO 1000 POKOI, CHAMSKA OBSLUGA
DOMAGAJACA SIE NA KAZDYM KROKU "BAKSZYSZU" (NAPIWKU),
PRUSAKI BIEGAJACE PO RECEPCJI (CO SIE DZIEJE W RESTAURACJI
CZY KUCHNI WOLE NIE WIEDZIEC), PRZY POSILKACH JESLI COS SIE
SKONCZY TO OBSLUGA POTRAFI POWIEDZIEC ZE JUZ SIE
SKONCZYLO I NIE MA!!! KELNERZY POTRAFIA BRUDNE SZTUCCE
WYTRZEC O SPODNIE I SPOWROTEM POLOZYC NA STOL, BRAK
PAPIERU TOALETOWEGO, RECZNIKOW (DOSTEPNE DOPIERO PO
ZAPLACENIU "BAKSZYSZU", MIEJSC NA PLAZY, CZESTO USZKODZONA
KLIMATYZACJA.
NP: ZA WSKAZANIE, GDZIE JEST POKOJ DOMAGANO SIE OD NAS
"BAKSZYSZU" BO INACZEJ NIE DOWIEMY SIE GDZIE TO JEST. KOLEJKA
LINOWA DO PLAZY NIE DZIALA, A JESLI JUZ TO JEST PLATNA ZA
JEDNORAZOWY PRZEJAZD 10 LE (LIROW EGIPSKICH = OK 10
ZLOTYCH).

NIE WIEM Z JAKIEGO BIURA WYJEZDZASZ ALE JESLI TO JEST OASIS
TOURS TO BARDZO MOCNO SIE ZASTANOW, OLBRZYMIE PROBLEMY
PRZY PR0BIE ZMIANY HOTELU

ZDYCEDOWANIE POLECAM NATOMIAST HOTEL 5* ALBATROS BEACH
W HURGADZIE - NAPRAWDE JEST OK - ZDECYDOWANIE EXTRA




Temat: Luka_Szenka. Wszystko jasne! n/t
Wysoce podejrzana sprawa
Gość portalu: wikul napisał(a):

> Jak tam twoje amerykańskie ideały wolnościowe bo mnie one przypominają
> niesławnej pamieci CCCP ?
>
> Życie Warszawy/WH/09 sierpnia 2003 08:53
>
> Amerykanie nie wpuścili polskich sportowców!
>
> Najlepsi polscy sztangiści weterani nie powalczą w tym roku o najwyższe trofea
> mistrzostw świata w Savannah. Powód - ambasada USA nie wydała im wiz, choć od
> lat przywożą złote medale z całego świata ? informuje ?Życie Warsza
> wy?.
>
> Siedmiu polskich sztangistów weteranów czuje się oszukanych.
>
> ?Nie dostaliśmy wiz, choć wszystkie wymagane dokumenty mieliśmy w porządk
> u.
> Powiedziano nam prosto w twarz: nigdzie nie pojedziecie. Bez podania przyczyn
> wykluczono nas więc z rywalizacji sportowej. Dlaczego? Może Amerykanie boją
> się, że na ich własnej imprezie triumfować będą Polacy, a nie oni. Mój
> najlepszy wynik w tym roku to 230 kilogramów w dwuboju? ? powiedzia
> ł Krzysztof
> Boy.
>
> ?Dwóch najlepszych reprezentantów USA w mojej kategorii wagowej w bieżący
> m
> sezonie uzyskało najwyżej 212 i 200 kilogramów? - dodał Boy.
>
> "W czwartek mieliśmy odebrać wizy. Wezwano nas jednak do konsulatu i
> stwierdzono, że ich nie otrzymamy. Natychmiast zadzwoniłem do organizatorów
> zawodów w Savannah. Howard Cohen nie mógł uwierzyć w taki obrót sprawy.
> Żartował nawet: - ?Jak to jest, Polacy wspierają Amerykę w Iraku, a nie c
> hcą
> was wpuścić do sojuszniczego kraju. Dostaliśmy potwierdzenie, że wizy otrzymali
>
> Rosjanie, Łotysze, Kazachowie, a Polacy nie?. Trudno to pojąć" ? po
> wiedział Jan
> Święcicki, który przed trzema laty właśnie w USA, w Orlando zdobył złoty medal.
>
> Wizy nie otrzymał nawet radny powiatu radomszczańskiego Jan Cieślik, który
> zasiada w Komisji Edukacji, Kultury, Kultury Fizycznej i Turystyki. Od
> trzydziestu lat związany jest z podnoszeniem ciężarów i jeszcze nigdy nie miał
> kłopotów wizowych.
>
> ?To jest skandal! Zablokowano wyjazd reprezentacji Polski. Ekipa miała li
> czyć
> dwanaście osób. Trzech z nas uzyskało już wcześniej wizy turystyczne. Nasza
> siódemka składała podania o wizy służbowe. Polska wspiera USA na wojnie w
> Iraku, a sportowców znad Wisły traktuje się w tak bezduszny sposób? ?
> 1;
> powiedział Cieślik.
>
> W biurze prasowym ambasady USA w Warszawie, odmówiono komentarza w tej sprawie.

To sprawa zagrożenia interesów narodowych USA. Wojna z terroryzmem. Musi gdzieś w tle czai się jakiś Benio Ładny albo conajmniej Basajew. A nawet gdyby nie, to w Savannah mieli już jednego wielkiego Polaka, po co im następni?

Enough is enough.




Temat: E70 z Pomorza do Belgii, Holandii i Litwy
E70 z Pomorza do Belgii, Holandii i Litwy
Sława!
www.portalmorski.pl/caly_artykul.php?ida=6595
Pomorze. Szlaki wodne z Pomorza do Belgii, Holandii i Litwy powstaną za
unijne pieniądze
Opublikowano: 1 sierpnia, 2007

Zakończyły się prace przygotowawcze nad budową szlaku wodnego E 70, który
połączy Belgijski port w Antwerpii oraz Litewską Kłajpedę. Trasa E 70 - będzie
jednym z najważniejszych szlaków żeglugi śródlądowej w Europie i
najważniejszym na Pomorzu. Prowadzi z Antwerpii, przez Berlin, Bydgoszcz,
Malbork i Kaliningrad do Kłajpedy na Litwie.

W Województwie Pomorskim szlak E 70 biegnie od granicy regionu na Wiśle, przez
Kwidzyn i port w Malborku do ujścia Wisły do Zalewu Wiślanego.

- Na Pomorzu trasa łączy się z inną trans europejską trasą żeglugową, E 40
biegnącą z Gdańska, przez Tczew, Warszawę, Brześć na Białorusi do Dniepru i
dalej do portu w Odessie nad Morzem Czarnym - wyjaśnia Anna Cieśla z
Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku. - Dlatego Pomorze jest ważne
nie tylko na mapie portów morskich, ale także żeglugi śródlądowej.

Mimo wielkiego znaczenia, jakie ma projektowana trasa, do dzisiaj szlaki
żeglugowe na Pomorzu są słabo rozwinięte i niedoinwestowane.

- Trzeba wykonać prace pogłębiające i zmodernizować oznakowanie nawigacyjne na
wielu odcinkach - tłumaczy Rafał Wafil z Biura Rozwoju Szlaków Wodnych przy
Urzędzie Marszałkowskim Województwa Pomorskiego. - To bardzo drogie prace i
bez wsparcia z Unii Europejskiej, nie wykonamy tych robót.
Projekt jest dobrze oceniany przez środowiska naukowe, które od dawna optują
za rozwojem śródlądowych dróg wodnych.

- Szkarpawa po pogłębieniu może być lepszym szlakiem wodnym niż Zalew Wiślany
- ocenia prof. Jan Marcin Węsławski z Polskiej Akademii Nauk. - Przy dobrym
oznakowaniu i promocji trasy, mogłaby się ona stać alternatywnym kanałem
dostępu do portu w Elblągu.

Kilka dni temu zakończyły się konsultacje, w których wybrano do realizacji
projekty niezbędne do wykonania szlaku E 70.

- Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gdańsku zgłosił sześć projektów -
wyjaśnia Anna Cieśla. - Chcemy zmodernizować tzw. Wisłę Królewiecką, wykonać
oznakowanie i pomosty do obsługi ruchu turystycznego na śluzach, zmodernizować
napędy śluz na głównych szlakach, wybudować dojazd do śluzy "Gdańska Głowa"
oraz oczyścić dno i umożliwić ruch turystyczny na rzece Drewnicy. To jednak
nie jedyne roboty jakie trzeba wykonać. Kilkadziesiąt innych projektów
zgłosiły samorządy i organizacje pozarządowe, jednak zazwyczaj nie są one
związane z żeglownością odcinka a jedynie zagospodarowaniem turystycznym.

Jeśli wszystkie prace pójdą zgodnie z harmonogramem, trasa E 70 będzie
żeglowna już za cztery lata.

ADAM SITO

Forum Słowiańskie
gg 1728585



Temat: "wybitni fachowcy" z SLD !!!
Warszawa-Gromada a SLD
Kolejny skandal w gminie Centrum?
• Roman Budzyński, prezes Gromady (08-10-02, 02:00)
Iwona Szpala, Jan Fusiecki 08-10-2002

Zdominowane przez SLD władze gminy Centrum chcą darować Gromadzie grunt o
wartości co najmniej 4 mln dol. - Działacze Sojuszu spieszą się, by pozałatwiać
sprawy jeszcze przed wyborami - mówi się w kuluarach

Chodzi o działkę u zbiegu al. Żwirki Wigury i ul. Wawelskiej obstawioną
skromnymi kempingowymi drewniakami. Jednak sednem sprawy jest grunt (przeszło
hektar). Nie wiadomo, jaką cenę osiągnąłby na przetargu, do którego najpewniej
nie dojdzie - włodarze gminy Centrum postanowili bowiem teren wydzierżawić
Gromadzie na 30 lat. To najdłuższy okres dzierżawy, jaki przewidują przyjęte w
gminie zasady.

Ogólnokrajowa Spółdzielnia Turystyczna "Gromada" zadomowiła się na Ochocie
jeszcze za czasów PRL. Wtedy dostała tylko część terenu (2,9 tys. m kw. - w
użytkowanie, bez prawa własności), teraz miałaby dostać 10 tys. m kw. - zdaniem
ochockich urzędników ich wartość to co najmniej 4 mln dol.

Entuzjazm szefa

Okazuje się, że w sprawę zaangażował się osobiście Jan Wieteska, burmistrz
gminy Centrum i szef warszawskiego SLD. Latem zaproponował swoim podwładnym z
urzędu Ochoty, by przystali na jego koncepcję i zaakceptowali propozycję
dzierżawy.

Początkowo wizja burmistrza nie wywołała entuzjazmu. Andrzej Borkowski (PO),
dyrektor Ochoty, był przeciw, a Roman Rogalski (SLD) - za. Uchwała nie więc
zyskała akceptacji.

Ale Wieteska nie poddał się: "Uprzejmie proszę o ponowne rozpatrzenie projektu
uchwały w pełnym składzie Zarządu Dzielnicy Ochota" - czytamy w piśmie, które
burmistrz wysłał na Ochotę. Tym razem dzięki głosowi wicedyrektora Ochoty
Andrzeja Boguty (SLD) projekt przeszedł.

- Gromada to jest czysto polski kapitał. My tylko opiniowaliśmy. Decyzja leży
po stronie burmistrza Wieteski - tak uzasadnia swoje stanowisko Andrzej Boguta.

Były naciski

Dziś sprawa ma trafić na sesję rady Ochoty. - Kroi się skandal - komentuje
Jarosław Szostakowski (UW), radny Ochoty. - Nie dość, że chcą przepchnąć umowę
ewidentnie niekorzystną dla gminy, to jeszcze w projekcie uchwały nie ma opinii
prawnej. Jak więc mamy debatować?

Faktycznie - radca prawny Ochoty napisał pod projektem "sprawdzono pod względem
formalno-prawnym bez oceny uzasadnienia projektu uchwały przedstawionego przez
zarząd gminy Warszawa-Centrum ze względu na niekompletność dokumentacji".

Z uzasadnienia uchwały nie wiadomo, dlaczego zarząd Centrum chce wydzierżawić
teren Gromadzie i dlaczego chce ją obdarować aż hektarem terenu.

Nie potrafił tego wyjaśnić Krzysztof Stanisławiak, dyrektor biura informacji i
wydawnictw w gminie Centrum. Powiedział tylko "Gazecie", że sprawa nie jest
jeszcze załatwiona, a więc nie jest "bytem", oraz to, że Gromada w zamian za
teren obiecała jakieś inwestycje. Jakie? Na to pytanie nie odpowiedział.

Nieoficjalnie działacze SLD mówią: w sprawie Gromady są naciski z góry, ma ona
opinię firmy od lat powiązanej z Sojuszem. Choć sam jej prezes Roman Budzyński
twierdzi, że tak nie jest.



Temat: To Was powinno zainteresować ;-)))
- Jestem już trochę tą wazą zmęczony - mówi uczony. - Płacą mi za to, żebym
takie rzeczy znajdował i opisywał w prasie naukowej, a w niej bronocickie
znalezisko jest bardzo znane. Niech popularyzacją zajmują się ludzie, którzy
mają do tego talent.

Zadzwoniłem do biura prasowego Ministerstwa Kultury: - Istnieje u nas
departament promocji, ale on nie zajmuje się wyszukiwaniem zabytków do
promowania, bo od tego są mass media.

Samo ministerstwo "przypomniało" sobie o wazie za sprawą kilku listów
nauczyciela z Zespołu Szkół Mechanicznych nr 4 w Krakowie.

Bogdan Witwicki o wazie usłyszał po raz pierwszy w 1994 roku. W 2001 roku
przypomniał sobie o znalezisku, bo chciał uatrakcyjnić swoje lekcje w szkole,
wszak bez wynalazku wozu nie byłoby samochodów! Dowiedział się, że waza jest
zamknięta w sejfie u prof. Kruka. Ponieważ profesor nie chciał się ze swoim
znaleziskiem rozstać, Witwicki wpadł na pomysł wykonania kopii. Pojechał nawet
do Bronocic, bo uparł się, że glina, z której powstaną repliki, musi być
autentyczna. Kopie wykonały uczennice z liceum plastycznego. Pod koniec 2001
roku jedna z nich trafiła do Muzeum Archeologicznego w Krakowie, druga - do
Działoszyc.

Ale tego Bogdanowi Witwickiemu było za mało. Kontaktował się z dziennikarzami i
dzięki niemu kilka razy o wazie napisano m.in. w krakowskim dodatku
do "Gazety". "Gdyby odnaleziono ją, powiedzmy, w okolicach Paryża czy Wiednia
albo Monachium, wiedzieliby o tym wszyscy, a rodzima telewizja kupowałaby filmy
prezentujące jakże frapujący, sklejony z liczących pięć tysięcy lat fragmentów
garnek" - pisała z goryczą Anna Laszczka. "Lepiej tradycyjnie upierać się przy
dawnej tezie, że kolebką zastosowania koła do transportu była Mezopotamia. O
tym fragmencie świata przynajmniej uczą w szkole, a o Bronocicach - oprócz
mieszkańców - nikt nie słyszał".

Z początkiem 2002 roku za sprawą Witwickiego zdjęcie kopii wazy pojawiło się na
250 tys. biletów komunikacji miejskiej w Krakowie. Dzięki niemu waza z Bronocic
jest też wymieniona w 14. tomie najnowszej encyklopedii PWN pod hasłem "koło
jezdne".

W maju tego roku odsłonięto nawet pomnik upamiętniający znalezisko w
Działoszycach. Witwicki pomógł znaleźć sponsorów pomysłodawcy pomnika Pawłowi
Kamińskiemu, kierownikowi domu kultury w Działoszycach. - Marzy mi się skansen
archeologiczny, jeszcze lepszy niż w Biskupinie. Przecież tu w neolicie była
jedna z największych osad w Europie! - deklaruje dyrektor.

Dziś w Bronocicach i Działoszycach niewiele się dzieje. Zakłady, które kwitły
tu za PRL-u, padły. Okolica powoli wymiera.

- Może turystyka byłaby dla nas szansą? - zastanawia się Kamiński. - Może Unia
da jakieś pieniądze na promocję naszego dziedzictwa?

Prapremiera po 30 latach

Profesor Kruk niechętnie wypuszcza wazę z rąk i dziwi się, jaki sens ma
reklamowanie odkrycia po 30 latach. W zeszłym roku o wypożyczenie wazy prosiły
czterokrotnie niemieckie muzea, pojawił się pomysł pokazania jej na warszawskim
Festiwalu Nauki. - To zbyt cenny zabytek, dlatego nie wypuszczę jej z rąk i
powinna być w sejfie, choćby ją ubezpieczono na nie wiadomo ile - uważa
profesor. - Ale gdyby znalazła się jakaś gablota w Muzeum Narodowym, to co
innego.

Kurator Zbiorów Sztuki Starożytnej w Muzeum Narodowym w Warszawie prof. Witold
Dobrowolski o naczyniu z Bronocic nie słyszał. - My się w ogóle nie zajmujemy
paleolitem ani neolitem, a jeśli już, to egipskim - powiedział na wstępie i
odesłał mnie do Muzeum Archeologicznego. Jednak kiedy streściłem mu historię
wazy z Bronocic i najstarszego na świecie rysunku wozu zadeklarował, że jeżeli
to rzeczywiście taki rarytas, to muzeum chętnie wystawi go w holu. Oby tak się
stało.

ŹRÓDŁO:

+++



Temat: Raport - TRIADA 31.07-15.08 (7+ 7, rejs po Nilu)
Raport - TRIADA 31.07-15.08 (7+ 7, rejs po Nilu)
Witam wszystkich czytelników forum gazeta.pl

Przed wyjazdem do Egiptu z BP Triada byłem stałym czytelnikiem niniejszego
forum. Lektura wypowiedzi innych użytkowników, którzy mieli przyjemność
gościć w Egipcie wcześniej bardzo mi pomogła, przyszedł teraz czas na mały
rewanż. Zgodnie z obietnicą złożoną przed wyjazdem przedstawiam swój raport z
Egiptu.

Biuro podróży: Triada
Rodzaj imprezy: 7+7 (wypoczynek w Hurghadzie + rejs po Nilu Luksor – Asuan -
Luksor)
Przedział czasowy: 31 lipca – 15 sierpnia 2004
Transport: czarter LOT-u (Warszawa – Hurghada, wylot o 7:00 czasu polskiego,
powrót o 1:40 czasu egipskiego).
Hotel w części pobytowej: Magawish **** (pokój 191)
Statek podczas rejsu: Akhnaton **** (kabiny: 323 i 325)
Rezydent podczas pobytu: pani Dominika Balcerzak
Przewodnik podczas rejsu: pani Małgorzata Łukaszewska

Po odprawie na Okęciu i dokonaniu zakupów w sklepie wolnocłowym (ceny
alkoholi dla osób odlatujących do krajów spoza Unii Europejskiej bardzo
konkurencyjne, więc polecam zaopatrzyć się w napoje wyskokowe właśnie tam) –
przyszedł czas na lot, który dla dwójki z nas był to pierwszym w życiu. Obawy
z tym związane okazały się całkowicie nieuzasadnione. Przelot Boeingiem 737
upłynął głównie pod kątem podziwiania krajobrazów Polski, Ukrainy, Rumunii,
Turcji i Egiptu oraz basenów Morza Czarnego i Śródziemnego. Pilot informował
na bieżąco gdzie się znajdujemy, poza tym poczęstowano nas kanapką, wafelkiem
oraz zimnymi i ciepłymi napojami.
Po wylądowaniu na „Hurghada International Airport” i przywitaniu przez
podmuch gorącego powietrza ukazał się przed nami obraz nędzy i rozpaczy – nie
tak sobie wyobrażaliśmy sobie międzynarodowy port lotniczy.... Lotnisko
przypominało jeden wielki plac budowy, na którym poniewierała się kupa śmieci.

Wizytę w Egipcie rozpoczęliśmy od zakupu wizy. Lektura forum przed wylotem
pozwoliła nam uniknąć niepotrzebnego wydatku, jakim było dodatkowe 3 USD. Nie
dołączyliśmy do zdecydowanej większości turystów, którzy ustawili się
pokornie w kolejce do prowizorycznie stworzonego stanowiska Triady (wiza 18
USD), lecz zakupiliśmy znaczki (15 USD) w położonym kilka metrów dalej
okienku bankowym. Co więcej – jedna osoba z obsługi lotniska próbowała
wprowadzić nas w błąd, twierdząc, że w okienku można zaopatrzyć się w wizę
jedynie w przypadku przylotu indywidualnego, zaś jadąc w grupie trzeba
załatwić te sprawy u przedstawiciela swojego biura podróży. Wynika z tego, że
z tych 3 USD nieuzasadnionego zarobku Triada dzieli się z miejscowymi. My nie
daliśmy się oszukać...

Po odebraniu bagaży (poniewierały się bez żadnej opieki na podłodze) udaliśmy
się do rezydenta, który rozdzielił uczestników do autokarów. I tu spotkała
nas pierwsza niespodzianka. Otóż dowiedzieliśmy się, że w pierwszej
kolejności realizowany będzie część pobytowa, a dopiero w drugim tygodniu
rejs po Nilu (wstępnie kolejność miała być odwrotna). Jak się później okazało
była to jednak bardzo dobre rozwiązanie. Siedmiodniowy pobyt nad Morzem
Czerwonym pozwolił na aklimatyzację, dzięki czemu wysokie temperatury podczas
części rejsowej były bardzo łatwe do zniesienia.

Pokój hotelowy




Temat: Wypadek w Egipcie to było do przewidzenia!!!
W sumie masz racje - ale moja wyobraźnia naprawde zadziałała w innym kierunku -
wyobraziłem sobie kawałki szkła wystające z ram, itp :-)
Co do hamulców to miałem kiedyś taki przypadek w stolicy, a właściwie w drodze
prywatna linią autobusową z Warszawy do Józefowa. Wybrałem sie kiedyś do
znajomej i w połowie drogi jakiś dym z sadzą zaczała wydobywać sie z tyłu
autobusu. Ludzie w panice zaczęli biec do przodu, a kierowca nic (mimo, że już
od dobrych kilku minut za autobusem wydobywała sie czarna chmura). Jak widać
nawet w tak cywilizowanym kraju (ba nawet w stolicy) zdarzają sie
takie "kwiatki", no ale odbiegłem za bardzo od tematu.
Przede wszystkim denerwują mnie ludzie, którzy są rasistami (a było tu kilka
osób, które takie poglądy prezentowały). Jeśli my jedziemy do ich kraju to
wypadałoby sie podporzadkowac ich obyczajom i nie wyzywac ich od najgorszych.
Innym razem przeczytałem też, ze biuro jest do d. , gdyż:
1. wylot samolotu opóźnił sie o jedną godzinę
2. samolot był kiepski, bo nie było miejsca na nogi
3. toaleta była podła i strasznie w niej smierdzialo
4. jedzenie w samolocie paskudne
To jest typowy przykład malkontenta, który jeszcze nie dojechał do kraju
przeznaczenia a juz narzeka.
co to jest jedna godzina opóźnienia. Ja kiedyś czekałem cztery godziny na lot
do Larnaki (i nie był to czarter, lecz regularny lot cyprus airlines. Nie
narzekałem. A czartery rządza sie wlasnymi prawami, czasem sa tez różne
nieprzewidziane opóźnienia jak pogoda, czy problemy zdrowotne jakiegoś pasażera
(akurat miałem taką sytuację, że lot opóźnił sie o 30 minut, bo ktoś zasłabł).
Następny punkt to samolot. hmmm... głównie latają boeingi 737 lub airbusy 320.
Fakt, że w 737 mało jest miejsca na nogi (a mam 190 cm wzrostu), zwłaszcza w
737-400, ale to jest lot turystyczny a nie biznes class. To nie biuro wkada tam
jak najwięcej foteli, tylko fabryka boeinga, bodajże niedaleko lotniska Seattle-
Tacoma (przynajmniej widziałem tam jakieś zakłady Boeinga).
Toaleta jest mała i ma za zadanie uzycia w nagłych wypadkach - loty w końcu sa
krótkie, wie można zawsze przed startem załatwić swoje potrzeby. Co do innych
zarzutów odnośnie toalety - to w ko ncu użytkowali ją nasi rodacy anie
stewardesy, które specjalnie tam nabrudziły. To jaka jest toaleta jest zasługą
współpasażerów. Zreszta wystarczy odwiedzic jakąś toalete w centrum stolicy
(zwłaszcza nie polecam fast foodów), jedynie na stacjach metra sa czyste.
Jedzenie - czego sie miał spodziewać? schabowego? jedzenie w samolotach jest
różne. Nawet na lotach transatlantyckich w British airways było takie
sobie "niewiadomoco". Pamietam kiedyś w locie dostałem min. kawalek
pasztetowej - pamietam jak obcokrajowcy (nie był to lot czarterowy), głównie
Anglicy patrzyli na to podejźliwie. Natomiast opowiadał mi znajomy Amerykanin
jak leciał niedawno lotem i poprosił o wode a dostał szkalnke..... wódki (pełna
szklanke, żeby nie było nieporozumien, oczywiście gratis)! Powiedział, że
Polskie Linie Lotnicze LOT sa najlepsze i zawsze będzie nimi latał!!!!

Pozdrawiam



Temat: LOTUS AIR + EXIM - szaleńcy za sterami samolotów
rzeczywiście skandal
Po przeczytaniu relacji rzekomych 2 uczestników opisanego zajścia i zakładając,
że jest to prawda:

1. LOTUS AIR.
Jestem zszokowany, że na pokładzie samolotu tej linii może dojść do takich scen
przy biernej postawie załogi. Widać moja wiedza w tym temacie była do tej pory
mocno ograniczona. Przecież cała ta sytuacja mogła wymknąć się spod kontroli.
Nawet, gdyby np. 10 facetów skrzyknęło się i wpier... tym bandziorom to
przecież nie wiadomo, jakie mogłyby być tego konsekwencje, mogłoby dojść do
bijatyki itd. Samolot z turystami na wysokości 10 km na trasie Egipt-Polska to
nie pociąg osobowy Warszawa Wschodnia-Mińsk Mazowiecki!
Z opisanej relacji wynika, że podróżując liniami Lotus Air moje bezpieczeństwo
to loteria: albo wsiądzie jakiś zbir, albo nie wsiądzie. Dobrze, że chociaż po
11.09 wzmożono kontrole na lotniskach!
Co zatem powinna zrobić obsługa samolotu? Myślałem, że na takie sytuacje są
przygotowani (jakieś paralizatory, kajdanki itp.), ale jeśli już totalna olewka
i jakiś czubek może wejść do samolotu (o ile nie posiada przy sobie np. bomby)
i zrobić, co mu soię podoba, to psim obowiązkiem kapitana było wezwanie na
lotnisko w Poznaniu policji! Koniec tematu. Wywalenie wszystkich turystów
uważam za skandal i ja bym tego nie odpuścił (Eximowi)

2. ROLA EXIMu. Turysta podpisuje umowę z biurem podróży, więc wszystkie
roszczenia związne z wyjazdem (hotel, transfery, samolot itp.) powinny być
kierowane do Eximu, który z kolei zawarł umowę z Lotus Air. Gdyby mnie i moją
żonę oraz synka wyproszono z samolotu w Poznaniu zamiast we Wrocławiu
(oczywiście z przyczyn opisywanych tutaj) nie odpuściłbym tego Eximowi na
pewno! Toż to przecież traktowanie ludzi jak bydła!
Co powinni zrobić pracownicy Eximu? Natychmiast wezwać policję, podając jej
nazwiska pseudoturystów, przeprosić pozostałych pasażerów za "nieudolność"
swojego kontrahenta.
Dodatkowego smaczku dodaje fakt, że jeden z tych bandziorów podawał się za
pracownika Eximu. Ciekawe, czy to prawda? Można to łatwo sprawdzić!

3. Nie ustosunkuję się do działania policji, bo nie wiem, czy oni o czymkolwiek
wiedzieli. Jeśli tak: rażące zaniechanie obowiązków!
Nie wiem, czy rzeczywiście opisane zdarzenia widział strażnik graniczny, ale
jego bierność powinna zostać objęta jakimś postępowaniem wyjaśniającym.

4. Podzielam pogląd forumowiczów, że zatytułownie wątku "szaleńcy za sterami
samolotu" jest chybiony, chybam że była to przenośnia.

Reasumując: namawiam lecących opisywanmym rejsem turystów nie tylko do złożenia
reklamacji w Eximie na jakość usługi (sprawa ewidentna), ale i zażądanie listy
opisywanych bandziorów i zainteresowanie tym odpowiednich organów - chodzi tu
przecież nie tyle o komfort podróży, ale - ze względu na specyficzne miejsce
jakim jest samolot na wysokości 10 km - zagrożenie życia (bo przecież nie
zdrowia, chyba, że psychicznego).




Temat: Inwestycje drogowe!
Remonty i budowy nowych mostów we Wrocławiu
Mostowe uroki i utrapienia

Wtorek, 25 maja 2004r.

Odra i jej dopływy dzielą miasto na kilka części. Brzegi rzek łączy ponad setka
mostów, wiele z nich ma grubo ponad 100 lat. Na domiar złego, przez sędziwe
mosty przechodzą trasy tranzytowe, którymi codziennie przejeżdżają dziesiątki
tysięcy pojazdów. A to mocno daje się we znaki konstrukcjom, które w kilku
przypadkach nadają się do szybkich remontów.

Najlepszymi przykładami są mosty Warszawski i Szczytnicki. Przez nie kierowcy
wyjeżdżają z Wrocławia w kierunku na Warszawę. Pierwsza przeprawa (złożona z
dwóch mostów), zbudowana w latach 1916-28, jest w kiepskim stanie.

- Most jest pospinany klamrami. Ostatnia ekspertyza zaleciła przeprowadzenie
remontu kapitalnego w ciągu 3 lat - mówi Ewa Mazur z biura prasowego Zarządu
Dróg i Komunikacji. To pierwsza pozycja na liście mostów które trzeba
koniecznie wyremontować.

Potwierdza to prof. Jan Biliszczuk z zakładu mostów w Instytucie Inżynierii
Lądowej Politechniki Wrocławskiej. - Źle na stan tego mostu wpływa również
podczepiony do niego rurociąg. Przez to odchylają się jego ściany - mówi.

Miasto już szykuje się do remontu i wybudowania obok drugiej przeprawy. W ciągu
2-3 lat powinien zostać zbudowany nowy most Warszawski, a wtedy stary zostanie
wyremontowany. Projekty zakładają, że po starym będą jeździły samochody tylko w
kierunku centrum. Natomiast tramwaje i ruch do wylotu z miasta zostaną
przeniesione na nowy, który będzie miał konstrukcję łukową.

Druga pozycja na liście obiektów do remontu to most Szczytnicki, który nie ma
się wcale lepiej od Warszawskiego.

Jego trzon to ceglana konstrukcja z XIX wieku. Do niej w 1934 r. dobudowane
zostały żelbetonowe poszerzenia.

- Nie jest to most przystosowany do do tak ciężkiego ruchu, jaki teraz
przejeżdża przez Wrocław - przyznaje Ewa Mazur. Ekspertyza z 1999 r. nakazuje
przeprowadzenie remontu w ciągu najbliższych lat.

Konstrukcje niedostosowane do dużego ruchu mają także ponad stuletnie mosty
Piaskowy i Młyńskie łączące wyspy Odrzańskie z lądem.

- W przyszłości, gdy zostanie wyremontowana ulica Grodzka, wycofamy z nich
tramwaje. Te mosty powinny być przeznaczone bardziej dla ruchu turystycznego -
twierdzi Ewa Mazur.

Paradoksalnie stare mosty mają się często lepiej od konstrukcji powojennych. -
Owszem ciężkie tramwaje i ciężarówki dają się we znaki pomostom, ale
konstrukcja nośna spisuje się dobrze. Kiedyś projektowano przeprawy tak, by
wytrzymały przejście tłumu pieszych - wyjaśnia prof. Biliszczuk.

Przykładowo po badaniach jakie ostatnio Politechnika prowadziła na moście
Grunwaldzkim okazało się, że ma on większą nośność niż zakładano. A to oznacza,
że mogą po nim jeździć nawet 30-tonowe tiry. Specjaliści postawili jednak
warunek, co 2 miesiące most musi być kontrolowany.

Częstego monitoringu wymagają także dużo młodsze obiekty - budowane np. w ciągu
ostatnich 50 lat.

Do 2006 roku trzeba wyremontować most Swojczycki, zbudowany w 1966 r. Butwieje
i próchnieje drewniana konstrukcja wiaduktu nad torami na ul. Strzegomskiej (z
1960 r.).

Stałego nadzoru wymaga wiadukt na ul. Kowalskiej budowany w tym samym okresie
co wiadukt na ul. Bora-Komorowskiego, który zawalił się w 1998 r. Wraz z
estakadami na pl. Społecznym i wiaduktem na ul. Armii Krajowej to kłopotliwa
spuścizna okresu, gdy w budownictwie stosowano marny beton.

Wiadukt na Armii Krajowej będzie remontowany w tym roku. Estakady na pl.
Społecznym według ekspertów też powinny być naprawione w ciągu 3-4 lat.

Ale sam remont to nie koniec dbania o mosty i wiadukty. Obiekty znajdujące się
nad wodą muszą być zabezpieczane przed korozją. W ubiegłym roku na bieżące
utrzymanie i konserwacja wrocławskich mostów ZDiK wydał 2 mln zł. A potrzeby są
dużo większe.

Jednak oprócz zmartwień mosty dodają Wrocławiowi uroku.

- Mamy najładniejsze mosty w Polsce - uważa prof. Biliszczuk. I trudno się z
nim nie zgodzić, zwłaszcza wybierając się na spacer wzdłuż Odry. Romantyczny
most Tumski, majestatyczny Grunwaldzki czy stylowy Zwierzyniecki to dziedzictwo
po niemieckich gospodarzach miasta. Mniej efektownych mostów powstało po
wojnie, ale radośnie żółta kładka Złotnicka, mostki łączące nabrzeża z wyspami
Słodową i Bielarską czy budowany właśnie most milenijny też mają swój charakter.

Ramka

Wrocław ma:

71 mostów

32 kładki

15 wiaduktów

6 estakad

2 tunele podziemne

11 przejść podziemnych

Bartosz Wawryszuk - Słowo Polskie Gazeta Wrocławska




Temat: Mierny "Uniwersytet" w miernym mieście
potencjal Torunia
ATUTY Bydgoszczy:
W zasadzie tylko jeden: więcej mieszkancow i wynikajace z tego wiecej sklepow,
biur itp.
Jest jeszcze drugi - pazernosc i wyrywanie instytucji innym (jesli to atut).
Przyklad: zeby stworzyc po raz kolejny to wasze lotnisko wykradacie Toruniowi
jedyny w regionie posterunek strazy granicznej dla lotniska, ktore pewnie
niedługo po raz trzeci zamkną (w 1929 i 1960 tworzono je i potem zamykano z
braku ruchu na nim)

ATUTY TORUNIA:
36 hoteli, 12 muzeów, 3 teatry (+2 prywatne), jedyny prywatny i najlepszy
szpital w regionie (MATOPAT), najnowoczesniejszy szpital dzieciecy w polnocnej
Polsce, 5 uczelnia w kraju (UMK), niektore kierunki 2-3 miejsce (prawo,
administracja, ekonomia, biologia, socjologia, sztuki piekne, konserwacja
zabytkow). Powiem Ci, ze szefami wszystkich pieciu oddzialow najwiekszej firmy
konserwacji zabytkow w Europie sa Polacy - po sztukach z UMK (!).

STATYSTYKA:
W Toruniu buduje sie wiecej mieszkan niz w Bydgoszczy, sa wyzsze ceny zakupu i
wynajmu mieszkania, statystycznie jest wyzsza srednia wyksztalcenia mieszkancow
i nizszy ich wiek. Bydgoszcz sie starzeje i zmniejsza (było 385 tys, jest 360
tys), Torun mlodnieje - czy wiesz, ze w Toruniu zawiera sie wiecej malzenstw
sredniorocznie?

A NA DESER W TORUNIU MASZ: planetarium, największe w PL obserwatorium
astronomiczne (to nie to samo), 2 skanseny etnograficzne, 100 knajp, jedyna
strzelnica mysliwska w regionie (3 w Polsce), 3 pola do paintballa, 2 pola
golfowe, 11 basenow, 3x wiekszy TORTOR od Torbydu, najstarszy w regionie ogrod
zoobotaniczny (załozony w XVIII wieku!), gdzie sa nie tylko zwierzeta polskie
(krowy, kaczki i świnie), jak w Bydgoszczy, ale niedzwiedzie, malpy, zubry,
kozice, lamy, ptaszarnia i herpetarium (czy wiesz, co to jest?)

TRANSPORT:
Torun to jedyne miasto w regionie z wybudowanym 24-km fragmentem autostrady +
obwodnicy, buduje się tez dodatkowo (gotowa bedzie na wiosnę 2005) 14 km
obwodnica poludniowa. Juz mamy 24km , a po jej ukończeniu bedzie jeszcze dłusza
37 km, gotowa obwodnica Torunia wjezdzajac ze WSZYSTKICH KIERUNKOW (Gdansk,
Warszawa, Olsztyn, Łodz, Poznan, Szczecin i Bydgoszcz) - w ksztalcie kola.
Torun stanie sie wiec jedynym miastem sposrod 18 miast wojewodzkich w Polsce,
majacych taka obwodnice we wszystkich kierunkach.

TURYSTYKA:
Nie mowie o Starowce, bo tej nie da sie porownac z niczym w Bydgoszczy, a poza
tym: system najwiekszy w PL fortow pruskich (15 fortow + 200 obiektow), 4
sredniowieczne zamki, granica kordonu carsko-pruskiego, 7 palacow wokol miasta

ZNANE OSOBY zwiazane z miastami:
TORUN: Kopernik, Wolszczan, Chopin, Balcerowicz, Ochojska, aktorzy (Linda,
Kożuchowska, Szapalowska, Dowbor)
BYDGOSZCZ: chyba tylko stary i przebrzmialy Boniek

REASUMUJAC:
tam gdzie ilosc placowek obslugujacych wynika z ilosci mieszkancow - przoduje
Bydgoszcz
tam gdzie liczy sie innowacyjnosc, pomysl, niekonwencjonalnosc, kulturalne i
naukowe zaplecze - Torun jest nie do zdobycia dla Bydgoszczy (chyba ze
przeniosa wszystkie inne, wymienione instytucje do siebie)



Temat: JESTESMY WASZĄ STOLICĄ
Gość portalu: torunianin napisał(a):

> ATUTY Bydgoszczy:
> W zasadzie tylko jeden: więcej mieszkancow i wynikajace z tego wiecej
sklepow,
> biur itp.
> Jest jeszcze drugi - pazernosc i wyrywanie instytucji innym (jesli to atut).
> Przyklad: zeby stworzyc po raz kolejny to wasze lotnisko wykradacie Toruniowi
> jedyny w regionie posterunek strazy granicznej dla lotniska, ktore pewnie
> niedługo po raz trzeci zamkną (w 1929 i 1960 tworzono je i potem zamykano z
> braku ruchu na nim)
>
> ATUTY TORUNIA:
> 36 hoteli, 12 muzeów, 3 teatry (+2 prywatne), jedyny prywatny i najlepszy
> szpital w regionie (MATOPAT), najnowoczesniejszy szpital dzieciecy w
polnocnej
> Polsce, 5 uczelnia w kraju (UMK), niektore kierunki 2-3 miejsce (prawo,
> administracja, ekonomia, biologia, socjologia, sztuki piekne, konserwacja
> zabytkow). Powiem Ci, ze szefami wszystkich pieciu oddzialow najwiekszej
firmy
> konserwacji zabytkow w Europie sa Polacy - po sztukach z UMK (!).
>
> STATYSTYKA:
> W Toruniu buduje sie wiecej mieszkan niz w Bydgoszczy, sa wyzsze ceny zakupu
i
> wynajmu mieszkania, statystycznie jest wyzsza srednia wyksztalcenia
mieszkancow
>
> i nizszy ich wiek. Bydgoszcz sie starzeje i zmniejsza (było 385 tys, jest 360
> tys), Torun mlodnieje - czy wiesz, ze w Toruniu zawiera sie wiecej malzenstw
> sredniorocznie?
>
> A NA DESER W TORUNIU MASZ: planetarium, największe w PL obserwatorium
> astronomiczne (to nie to samo), 2 skanseny etnograficzne, 100 knajp, jedyna
> strzelnica mysliwska w regionie (3 w Polsce), 3 pola do paintballa, 2 pola
> golfowe, 11 basenow, 3x wiekszy TORTOR od Torbydu, najstarszy w regionie
ogrod
> zoobotaniczny (załozony w XVIII wieku!), gdzie sa nie tylko zwierzeta polskie
> (krowy, kaczki i świnie), jak w Bydgoszczy, ale niedzwiedzie, malpy, zubry,
> kozice, lamy, ptaszarnia i herpetarium (czy wiesz, co to jest?)
>
> TRANSPORT:
> Torun to jedyne miasto w regionie z wybudowanym 24-km fragmentem autostrady +
> obwodnicy, buduje się tez dodatkowo (gotowa bedzie na wiosnę 2005) 14 km
> obwodnica poludniowa. Juz mamy 24km , a po jej ukończeniu bedzie jeszcze
dłusza
>
> 37 km, gotowa obwodnica Torunia wjezdzajac ze WSZYSTKICH KIERUNKOW (Gdansk,
> Warszawa, Olsztyn, Łodz, Poznan, Szczecin i Bydgoszcz) - w ksztalcie kola.
> Torun stanie sie wiec jedynym miastem sposrod 18 miast wojewodzkich w Polsce,
> majacych taka obwodnice we wszystkich kierunkach.
>
> TURYSTYKA:
> Nie mowie o Starowce, bo tej nie da sie porownac z niczym w Bydgoszczy, a
poza
> tym: system najwiekszy w PL fortow pruskich (15 fortow + 200 obiektow), 4
> sredniowieczne zamki, granica kordonu carsko-pruskiego, 7 palacow wokol miasta
>
> ZNANE OSOBY zwiazane z miastami:
> TORUN: Kopernik, Wolszczan, Chopin, Balcerowicz, Ochojska, aktorzy (Linda,
> Kożuchowska, Szapalowska, Dowbor)
> BYDGOSZCZ: chyba tylko stary i przebrzmialy Boniek
>
> REASUMUJAC:
> tam gdzie ilosc placowek obslugujacych wynika z ilosci mieszkancow - przoduje
> Bydgoszcz
> tam gdzie liczy sie innowacyjnosc, pomysl, niekonwencjonalnosc, kulturalne i
> naukowe zaplecze - Torun jest nie do zdobycia dla Bydgoszczy (chyba ze
> przeniosa wszystkie inne, wymienione instytucje do siebie)

kolejne gratulacje za obiektywizm ! tak tego wiecej prosze !




Temat: Triada, Blanes, Lyons Majestic - wrażenia.
Triada, Blanes, Lyons Majestic - wrażenia.
Witam !
Właśnie wróciliśmy z Żoną i Córką z wczasów w Hiszpanii. Impreza trwała 12
dni w tym 7 noclegów w Blanes. Ogólnie wrażenia pozytywne, oczywiście oceniam
to przez pryzmat ceny jaką płaciliśmy – 1230 zł. Jazda autokarem jest trochę
męcząca, ale z noclegiem w Czechach i powrotnym we Włoszech daje się
wytrzymać. Mieliśmy trochę emocji, bo jeszcze na terenie Polski padła
klimatyzacja – na szczęście kierowcy poradzili sobie z tym problemem. Strach
sobie wyobrazić co by było gdyby im się nie udało. Przyjemną niespodzianką
było zwiedzanie Wenecji – gdy wykupywaliśmy skierowania na początku roku, nie
było tego w planach. W sumie trwało to ok. 3 godzin – statek + krótki spacer
po uliczkach – krótko, ale daje ogólne wyobrażenie – cena 13.50 euro za wjazd
i statek. W Blanes zamieszkaliśmy w hotelu Lyons Majestic. Hotel
przedstawiany jest jako dwugwiazdkowy, ale z racji na odległość od morza,
wystrój wewnętrzny, jedzenie dałbym mu jedną gwiazdkę, może półtorej -
porównywałem warunki w hotelach 3 *** w Lloret de Mar, jest przepaść. Sama
miejscowość do przyjęcia, jest gdzie spacerować. Zwiedziliśmy pobliskie
Lloret i Tossa de Mar – tam jest zdecydowanie więcej turystów, ale i znacznie
głośniej. W ramach imprezy zawarte były 3 wycieczki : Barcelona, Andora i
Girona. Skorzystaliśmy tylko z Barcelony ( byliśmy tam jeszcze drugi raz
sami, pociągiem z Blanes). W drodze powrotnej przejazd przez Cannes i
króciutki spacer, kolacja w Nicei i nocleg we Włoszech. Zgrzytaliśmy zębami
przejeżdżając obok Monte Carlo – fakt, że było późno, ale Triada mogłaby
chociaż wprowadzić przejazd autokarem przez to miasto – nam pozostało tylko
krótkie spojrzenie na kapitalnie oświetlone Monaco. Zdecydowanie kolacja w
Nicei była małą atrakcją i stratą czasu – na zjedzenie kawałka pasztetu z
bułką i spaghetti z kawałkiem wieprzowiny i wodą do popicia, straciliśmy dużo
czasu, który można było inaczej zagospodarować np. krótki spacer po Monaco i
przekąska w motelu przy autostradzie. Mimo to oceniając całą imprezę,
wrażenia mamy pozytywne. Cena wycieczki jest atrakcyjna – chcąc rozbić
koszty : dojazd na Costa Brava autokarem ok. 800 zł , wycieczki na miejscu
np. dla innych imprez tego samego biura to cena ok. 400 zł. , tak, że w sumie
pobyt i wyżywienie wypada za darmo.
Pozdrawiam.
P.S. Autostrady i tunele robią duże wrażenie. Gdy po powrocie usłyszałem o
kolejnych problemach z otwarciem tego tuneliku w Warszawie – ludzie ! , po
drodze przejeżdżaliśmy przez jakieś 30 tuneli drążonych przez góry, niektóre
długości 5 km – w Polsce nie zbudowano by tego do końca świata.




Temat: Bydgoszcz kontra Toruń
ATUTY Bydgoszczy:
W zasadzie tylko jeden: więcej mieszkancow i wynikajace z tego wiecej sklepow,
biur itp.
Jest jeszcze drugi - pazernosc i wyrywanie instytucji innym (jesli to atut).
Przyklad: zeby stworzyc po raz kolejny to wasze lotnisko wykradacie Toruniowi
jedyny w regionie posterunek strazy granicznej dla lotniska, ktore pewnie
niedługo po raz trzeci zamkną (w 1929 i 1960 tworzono je i potem zamykano z
braku ruchu na nim)

ATUTY TORUNIA:
36 hoteli, 12 muzeów, 3 teatry (+2 prywatne), jedyny prywatny i najlepszy
szpital w regionie (MATOPAT), najnowoczesniejszy szpital dzieciecy w polnocnej
Polsce, 5 uczelnia w kraju (UMK), niektore kierunki 2-3 miejsce (prawo,
administracja, ekonomia, biologia, socjologia, sztuki piekne, konserwacja
zabytkow). Powiem Ci, ze szefami wszystkich pieciu oddzialow najwiekszej firmy
konserwacji zabytkow w Europie sa Polacy - po sztukach z UMK (!).

STATYSTYKA:
W Toruniu buduje sie wiecej mieszkan niz w Bydgoszczy, sa wyzsze ceny zakupu i
wynajmu mieszkania, statystycznie jest wyzsza srednia wyksztalcenia mieszkancow
i nizszy ich wiek. Bydgoszcz sie starzeje i zmniejsza (było 385 tys, jest 360
tys), Torun mlodnieje - czy wiesz, ze w Toruniu zawiera sie wiecej malzenstw
sredniorocznie?

A NA DESER W TORUNIU MASZ: planetarium, największe w PL obserwatorium
astronomiczne (to nie to samo), 2 skanseny etnograficzne, 100 knajp, jedyna
strzelnica mysliwska w regionie (3 w Polsce), 3 pola do paintballa, 2 pola
golfowe, 11 basenow, 3x wiekszy TORTOR od Torbydu, najstarszy w regionie ogrod
zoobotaniczny (załozony w XVIII wieku!), gdzie sa nie tylko zwierzeta polskie
(krowy, kaczki i świnie), jak w Bydgoszczy, ale niedzwiedzie, malpy, zubry,
kozice, lamy, ptaszarnia i herpetarium (czy wiesz, co to jest?)

TRANSPORT:
Torun to jedyne miasto w regionie z wybudowanym 24-km fragmentem autostrady +
obwodnicy, buduje się tez dodatkowo (gotowa bedzie na wiosnę 2005) 14 km
obwodnica poludniowa. Juz mamy 24km , a po jej ukończeniu bedzie jeszcze dłusza
37 km, gotowa obwodnica Torunia wjezdzajac ze WSZYSTKICH KIERUNKOW (Gdansk,
Warszawa, Olsztyn, Łodz, Poznan, Szczecin i Bydgoszcz) - w ksztalcie kola.
Torun stanie sie wiec jedynym miastem sposrod 18 miast wojewodzkich w Polsce,
majacych taka obwodnice we wszystkich kierunkach.

TURYSTYKA:
Nie mowie o Starowce, bo tej nie da sie porownac z niczym w Bydgoszczy, a poza
tym: system najwiekszy w PL fortow pruskich (15 fortow + 200 obiektow), 4
sredniowieczne zamki, granica kordonu carsko-pruskiego, 7 palacow wokol miasta

ZNANE OSOBY zwiazane z miastami:
TORUN: Kopernik, Wolszczan, Chopin, Balcerowicz, Ochojska, aktorzy (Linda,
Kożuchowska, Szapalowska, Dowbor)
BYDGOSZCZ: chyba tylko stary i przebrzmialy Boniek

REASUMUJAC:
tam gdzie ilosc placowek obslugujacych wynika z ilosci mieszkancow - przoduje
Bydgoszcz
tam gdzie liczy sie innowacyjnosc, pomysl, niekonwencjonalnosc, kulturalne i
naukowe zaplecze - Torun jest nie do zdobycia dla Bydgoszczy (chyba ze
przeniosa wszystkie inne, wymienione instytucje do siebie)



Temat: Rusza kampania promocyjna miasta
Trzeba to zapisać, cobyśmy nie zapomnieli że Biuro Promocji Gorzowa jednak
działa czasem.

Rusza kampania promocyjna miasta roch 03-01-2003

Już w przyszłym tygodniu na targach w Cottbus rozpocznie się tegoroczne
reklamowanie Gorzowa jako miejsca atrakcyjnego gospodarczo i turystycznie.
Potem przyjdzie kolej na Frankfurt nad Odrą, Pragę, Berlin, miasta partnerskie
Hamburg oraz Warszawę, Kraków i Gdańsk

- Chcemy pokazywać miasto w dwóch płaszczyznach, gospodarczej i turystyczno-
kulturalnej. Dlatego na różnych targach otwierać będziemy nasze punkty
informacyjne, a na imprezach plenerowych będziemy prezentować miasto w sposób
sprawdzony podczas ubiegłorocznej trasy gorzowskiego "piętrusa" - mówi Paweł
Kochanowski, kierownik Biura Promocji Miasta.

Na imprezach gospodarczych promowana będzie zwłaszcza podstrefa ekonomiczna na
Baczynie i atrakcyjne możliwości inwestowania na tym terenie. Ponadto w misjach
handlowych uczestniczyć będą zainteresowani przedstawiciele lokalnego biznesu,
handlu i usług. Z takimi misjami biuro pojedzie do miast partnerskich, a po
drodze do Szwecji zatrzyma się też w Hamburgu.

W pakiecie oferty turystycznej i kulturalnej największy akcent zostanie
położony na Słowiankę, ale przy okazji pokazywane będą takie zabytki, jak
Katedra, muzealna Willa Schrödera, Spichlerz oraz układ urbanistyczny centrum z
licznymi parkami i zielonymi skwerami. Ponadto pracownicy Biura Promocji
reklamować będą tutejsze hotele i pensjonaty oraz obfitość pubów restauracji. -
Od naszych gości z Europy wiemy, że im się nasze miasto po prostu podoba. Mówią
o tym, przysyłają listy z takimi opiniami. Ostatnio na prośbę polsko-włoskiego
małżeństwa z Mediolanu wysłaliśmy im nasze materiały promocyjne i w efekcie oni
postanowili się tu osiedlić na stałe - opowiada Paweł Kochanowski.

W materiałach reklamowych znajdą się także informacje o imprezach kulturalnych,
jak Międzynarodowe Spotkania Zespołów Cygańskich Romane Dyvesa, Dni Gorzowa czy
Pomorska Jesień Jazzowa. - To są takie imprezy, na które przyjeżdża sporo
turystów i warto je w dalszym ciągu promować - mówi Paweł Kochanowski.

Oprócz samego Gorzowa w pakiecie turystycznym znajdą się także informacje o
okolicznych miejscach atrakcyjnych turystycznie, jak Lubniewice, Sulęcin,
Witnica czy Strzelce Krajeńskie. - Mamy nadzieję, że te gminy się jakoś
finansowo dołożą. Wkrótce zaczynamy rozmowy na ten temat - ujawnia szef Biura
Promocji. - Tym bardziej, że sam Gorzów może być traktowany jako znakomita baza
wypadowa do tych miejsc.

W promocji miasta pomóc mają tradycyjne - i zdaniem marketingowców najlepsze -
materiały reklamowe, jak foldery, mapy, przewodniki, drobiazgi typu: breloczki
do kluczy, długopisy, nalepki, kartki pocztowe. Powstaną również dwa nowe filmy
reklamowe. - Planujemy urządzenie konkursu na maskotkę miasta i to będzie
kolejny gadżet reklamowy - opowiada Paweł Kochanowski.

W tym roku Biuro Promocji Miasta planuje ostry atak na Warszawę i Kraków.
Marketingowcy wybiorą się do obu stolic, poprzedniej i aktualnej nowoczesnym
autokarem miejskim i przygotują ofertę reklamową nieco podobną do
ubiegłorocznego objazdu. - Nie ukrywam, że bardzo nam zależy na pozyskaniu
stamtąd turystów i inwestorów. Zależy nam, aby ludzie w drodze nad morze
zatrzymali się w Gorzowie na dwa, trzy dni i wydali tu trochę pieniędzy -
tłumaczy Kochanowski.

Na wszystkie działania marketingowe związane z reklamą miasta Biuro Promocji
Miasta ma budżet w wysokości 500 tys. zł. Na imprezy targowe przypada z tego
ok. 50 tys. zł. Dlatego też niezmiernie ważną rzeczą jest pozyskiwanie
sponsorów. - Nie chcę zapeszyć, ale już zgłaszają się do nas firmy
zainteresowane naszymi, dość niekonwencjonalnymi metodami reklamy. Dlatego mam
nadzieję, że uda się przeprowadzić całą strategię - mówi Paweł Kochanowski.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl



  • Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 139 rezultatów • 1, 2, 3
    Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex