Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biura Turystyczne Gdańsk
Temat: Miasto nie dba o turystów [dł] Miasto nie dba o turystów [dł] Wyblakłe plany miasta, brak oznaczeń na turystycznych trasach i parkingów przed muzeami - tak witani są, odwiedzający coraz liczniej Łódź, obcokrajowcy. Od lat urzędnicy obiecują, że dogonimy Kraków i Gdańsk. Na razie jednak, wzajemnie doganiają się, pogubieni na nieoznaczonych ulicach, turyści. Ponad 30 przewodników zrzeszonych w PTTK napisało do Urzędu Miasta petycję, w której wyliczają, co i dlaczego na zawsze może odstraszyć zwiedzających miasto. Pismo trafiło do Urzędu rok temu. Do dzisiaj przewodnicy nie otrzymali odpowiedzi. - A pracuje nam się coraz gorzej - ubolewa Elżbieta Pędziwiatr z PTTK, oprowadzająca wycieczki. - Z kierowcami autokarów umawiamy się przed wjazdem do centrum. Tam wręczamy im roboczą mapkę i wyjaśniamy, gdzie leżą obiekty, które będziemy zwiedzać - dodaje. Na osiedlu przy ul. Przędzalnianej spotkaliśmy Dorotę Piotrowicz. Jest gdańszczanką. Przyjechała zobaczyć byłe imperium włókiennictwa. - Gdyby nie moja przyjaciółka, której mąż pochodzi z Łodzi, nie odnalazłabym tego uroczego zakątka. W mieście próżno szukać tabliczek, które np. w Gdańsku kierują turystów do historycznych miejsc. Przed wjazdem do miasta znajdują się jedynie tablice informacyjne, pokazujące, jak dojechać do Galerii Łódzkiej i Manufaktury. Jak trafić do Muzeum Sztuki, Księżego Młyna lub Pałacu Poznańskiego można dowiedzieć się jedynie z przewodnika lub od przechodniów. Odpowiedzialni za turystyczny porządek wyjaśniają, że robią co mogą, ale... - Każda inicjatywa, zanim zostanie wdrożona w życie, musi przejść urzędniczą drogę, trafiając na biurka w wielu wydziałach - mówi Jarosław Nowak, dyrektor Biura Promocji, Turystyki i Współpracy z Zagranicą UMŁ. - Niebawem zamierzamy uruchomić przy ul. Piotrkowskiej punkt informacji turystycznej, w którym będzie można kupić bilety do teatrów i muzeów - dodaje "na pocieszenie". (mak) - Dziennik Łódzki 27 czerwca 2006 lodz.naszemiasto.pl/wydarzenia/617892.html == Nie wiem czemu tego wcześniej nie znalazłem, a nikt nie podał linka (jesli tak, to proszę o skasowanie wątku). Problem jest straszny, a jak widac ekipa Kropiwnickiego ma to w... ...a wybory tuż tuż! Temat: zamiana hoteli Niestety jesteś w błędzie. Polska to nie Niemcy, gdzie ludzie potrafią na pół roku przed urlopem rezerwować wczasy, gdzie wyjazdy to niemal symbol narodowy - tam turystyka jest znacznie bardziej rozwinięta, powstają nawet kancelarie prawnicze tylko do walki z biurami podróży, gdyż niezadowolony Niemiec nie popuści, jest chyba nawet specjalne prawo turystyczne - kiedyś był ciekawy artykuł o tym. Dlatego TUI i Neckermann w Polsce starają się trzymać jakiś poziom, mają wykupione wcześniej miejsca w hotelach, czy zagwarantowane tyle i tyle na taki termin. Jednak ten poziom nie jest trzymany tak do końca, niech o tym świadczą choćby przeloty TUI do Egiptu egipskimi liniami. W tym przypadku TUI już nie mogło się gorzej zachować, jak trzymać standard to do końca moim zdaniem. Natomiast w polskich biurach sytuacja ze zmianami hoteli może nie jest tak nagminna jakby się wydawało, a świadczy po prostu o tym, że im biuro ma większe ambicje, tym ma większe obłożenie i mniej sobie radzi. Taki przykład wielokrotnie krytykowanego Alfa Star, wylatują z Gdańska, Wrocławia, Poznania, Katowic, Warszawy i może jeszcze skądś. A więc w ciągu tygodnia przepchną trochę turystów do Egiptu, a potem sobie nie radzą, miejsca w hotelach mogą być podkupywane przez inne biura - dziś wiadomo też, że chodzi o układy i układziki. W Polsce sporo ludzi korzysta jednak z last minute, ja również dość często korzystałem, mimo to nigdy nie zmieniono mi hotelu, ale nie ma na to większej reguły. Są ludzie, którzy rezerwowali wyjazd pół roku wcześniej i i tak im hotel zmieniono, więc nie ma takiej generalnej zasady i gwarancji. Ja myślę jedynie, że sporo ludzi za bardzo samemu daje się wepchnąć do innego, często gorszego hotelu, osobiście nie wyobrażam sobie sytuacji, w której ląduje w Egipcie i na miejscu mówią mi inny hotel, jeszcze jeśli mam rozeznanie i stwierdze, że zamiana jest na lepsze, to ok, ale jeśli chce być np w danym rejonie Sharmu (dla przykładu centrum Naama Bay), a oni mnie wywalają 30km dalej, no to uważam już za duże przegięcie. Ja myślę też, że przede wszystkim powinno się coś w polskim prawie zmienić na korzyść turysty, w tej chwili biura mają za duże prawa i mądrze się zabezpieczają w regulaminach, a należy przypomnieć, że większość Polaków ma raczej urlop raz w roku, więc naprawdę nie wyobrażam sobie, dlaczego jakieś biuro miałoby popsuć czyjś urlop i jakim prawem za ciężko zarobione pieniądze? Temat: PARTENON - nie dziekuje!!!! PARTENON - nie dziekuje!!!! witam nasza przygoda z greckim biurem turystycznym PARTENON z Gdańska byla nadzwyczaj krotka, ale jakze meczaca i burzliwa. Wykupilismy wczasy na Krecie, w Chersonissos, w hotelu Teodora w w/w biurze, za posrednictwem biura UNI Tur, w Łodzi. Wylot mial byc 15.08. jednak w czwartek 08.08. zadzwonila do nas pani z Partenonu, aby nas poinformowac, iz nie lecimy, poniewaz zabraklo dla nas miejsca w samolocie!!!!!!!! Oczywiscie biuro za nic nie odpowiada, bo zmiescilo sie w 7 dniach, podczas, ktorych jest mozliwe odwolanie wycieczki. O.K. zdarza sie.... ale : 1. pani poinformowala nas iz mozliwe jest skorzystanie z oferty zastepczej, ktora zupelnie nie odpowiadala poprzedniej pod wzgledem miejsca, terminu ani zakwaterowania. 2. jezeli nie chcemy skorzystac z oferty to musimy pisemnie zrezygnowac z oferty zastepczej i wtedy dopiero oni przekaza pieniadze 3. udalismy sie do UNI tur'u , a oni do nas : - ze nie dadza nam pieniedzy dopoki nie otrzymaja przekazu z Partenonu - nie musimy ukrywac iz bylismy zalamani, poniewaz, ani wyjazdu ani gotowki, urlopy zaklepane bez mozliwosci przeniesienia, a wszyscy umyli rece i maja nas w d... Zlozylismy rezygnacje z oferty zastepczej w piatek i czekalismy do poniedzialku; w poniedzialek zadzwonilismy do biur, a oni nic nie wiedza....; i zaczely sie telefony do ksiegowej Partenonu, innych pracownikow, w koncu rozmawialismy z dyrektorem Partenonu, ktory wlasnie na 16 przyszedl do pracy!!!, a ow pan nas zapewnil, ze przekaz wyjdzie we wtorek rano (dal nam swoje slowo hahahahahaha!!!!) co oczywiscie nie nastapilo, bo podobno Partenon nie mial srodkow na koncie i znow telefony, zbywanie, wycieczka do UNI Tur' u tam powiedzieli nam, ze zrobili wszystko co im prawo nakazuje i pieniedzy nie dadza!!!!!!!!!!!!!!! Sroda - znow telefony, prosby i wreszcie!!! przekazali pieniadze z wielka laska. Piszemy to teraz, bo jestesmy wsciekli!!! Pieniadze dostalismy, ale szanse marne aby cos sensownego znalezc. Zostalismy potraktowani jak klienci drugiej kategorii, tylko dlatego, bo nie skorzystalismy z oferty zastepczej. Biuro posredniczace tez nas olalo - tak na marginesie : to czy to prawda, ze posrednik za nic nie odpowiada??? - bo jesli tak to przeciez jest wspanialy sposob na wyciagniecie od ludzi ciezkiej kasa i znikniecie z horyzontu. Tak wiec chcielibysmy podziekowac za usluge PARTENONowi i UNI-Tur-owi - Dziekujemy !!! zgotowaliscie nam wspaniale wakacje...wybaczcie tylko, ze Was nikomu wiecej nie polecimy, a wrecz bedziemy ODRADZAC AleXandra + Krzysztof Temat: Exim Tours moniczka82j napisała: > Exim Tours to biuro oszustów. W imieniu mojej cioci chciałam napisać > całą prawdę. A DACZEGO NIE WE WłASNYM?? Z Krakowa wystartowała 12 września o godzinie 4 rano, > ale na lotnisku miała być o 23 (biuro potraktowało to jako jedenen z > płatnych dni wycieczki). Natomiast osoby które wystartowały z > Poznania lub Katowic, były już rano dzień wcześniej. TO DLACZEGO NIE WYBRAłA WYLOTU Z TYCH MIAST, W CHWILI ZAWIERANIA UMOWY Z BIUREM WIEDZIAłA JAKIE Są GODZINY ORENTACYJNE - BYłY NA STRONIE INTERNETOWEJ Kiedy > przyjechała nie zdążyła nawet zjeść śniadania i się umyć ponieważ od > raz trzeba było jechać na wycieczę. Wycieczki były bardzo fajne i > przewodnik też. W programie była uwzględniona przejażdżka na > wielbłądzie. Niestety za tą krótką atrakcje trzeba było zapłacić z > własnej kieszczeni 7 dolców (około 21 złotych na polskie). OT WIELKIA MI RZECZ SIE STAłA.. Jedna z > pań nie miała pieniędzy a właściciel póścił wielbłąda i musiała > sobie sama z nim poradzić. Na dodatek był bardzo nie posłuszny. 20 > września zaraz po przyjeździe grupa z Krakowa i Gdańska została > odprowadzona na lotnisko, a pozostali do hotelu. Tak więc w Krakowie > była spowrotem 21 września. LOTY TE KRAKóW I GDAńSK REALIZOWANE Są JEDNYM SAMOLOTEM - INFORMACJA NA STRONIE INTERNETOWEJ- TAKA BYłA Natomiast pozostali wrócili dzień > później. Tak więc biuro uznało że 2 dni wycieczki to dni na > lotnisku. A więc zamiast 11 dni wycieczki, było 9. > Moja ciocia zgłosiła reklamacje, otrzymała po długim czasie > odpowiedź że reklamacje jest nie uzasadniona. JAKI DłUGI, ZGODNIE Z WARUNKAMI UCZESTNCTWA TO MIESIąC OD DATY WPłYNIęCIA Zadzwoniła więc do > Warszawskiego Centrum tego pióra. Niegrzeczna pani zaczeła się > wydzirać i przezywać , a następnie trzasła słuchawką. NIE SąDZę BY TAK BYłO, NIKT NIKOGO W SZANOWANYCH BIURACH NIE PRZEZYWA I NIE WYZYWA. A CIOCIA PEWNIE NABLUZGAłA PRACOWNIKOWI Sprawa w > najliższym czasie trafi do Krakowskiej Rady Turystycznej. > Dlatego mam prawo sądzić, że biuro nie zachowuje się uczciwie, i > nigdy nie skorzystam z ich usług. Nie polecam także Go Wam. > Pozdro KORZYSTAC NIE MUSISZ, JAK CIOCIA NIE PORAFI CZYTAC UMOWY TO TAK MIAłA Temat: OSTRZEŻENIE przed PES TRAVEL i PODRÓZE TV OSTRZEŻENIE przed PES TRAVEL i PODRÓZE TV Praktyki, które stosuje operator PES TRAVEL i jego czołowy repreznetant są karygodne. Obiecacują dużo, ale z realizacją mają problem. Oto mój przykład. Podczas mojej wycieczki na Dominikanę biuro PES Travel zmnieniło miejsce przylotu ich samolotu z Puerta Plata, co było zawarte w umowie, skąd transfer do hotelu zajmuje 20 minut, na Santo Domingo, gdzie dojazd zajmuje 5 godzin. Taka zmiana łączyła się z niezapowiadanym przedłużeniem i tak długiej już podróży o kolejne 7 godzin, bo transfer z lotniska zamiast 20 min, trwał 5 godzin. Podstawowym kryterium wyboru wycieczki był bezpośredni przelot z Warszawy do Puerta Plata, który początkowo jak wynika z dokumentów miał trwać 10 godzin, póżniej nieoczekiwanie przedłużył się do 13 godzin z międzylądowaniem w Gander (Kanada), a na koniec organizator sam dodał jeszcze 5,5 godzinną podróż autokarem do Santo Domingo. Na moją skargę organizator odpowiedział, że: "Zgodnie z OWU i Ustawa o Usługach Turystycznych operator ma prawo zmienić godziny przelotu (do 24h na calej trasie), lotnisko, przewoźnika lecz musi dochować dat wylotu i powrotu jak również zagwarantować transport do i z miejsca docelowego. Ważne jest też to że umowa wyraźnie określa daty wylotu, które zostały dochowane, nie ma zadnego zapisu w umowie o czasie trwania przelotu". Trudno mi zaakceptować takie przepisy, bo wynika z nich, że biuro podróży organizujące wycieczki pobytowe np: w Szczecinie, Gdańsku, Wrocławiu i Rzeszowie może podać w umowie uczesntikom, że wylot nastąpi z w.w miast i transfer do hoteli potrwa 20 minut. Po czym bez żadnych konsekwencji zmienić póżniej miejsce wylotu na Warszawę, gdzie dowóz w w.w. miejsc potrwa co najmniej 5 godzin, bo nie opłaca im się wysyłać 4 samoloty czarterowe, taniej jest dla niej wysłać jeden duży do Warszawy, co dokładnie miało miejsce w przypadku wycieczki na Dominikanę. Druga rzecz, biuro podróży w swoich materiałach reklamowych bardzo chwali się, że klient dostaje się dokładnie to co się zamawia. Cytat poniżej: "Zmieniono Ci hotel? Dostałeś coś innego niż miałeś w umowie? Kupując wczasy z naszej oferty wiesz dokładnie gdzie pojedziesz, a jeśli zmienimy Ci hotel dostaniesz 500 euro odszkodowania!" W naszym przypadku zmieniono nam hotel, jeszcze przed wyjazdem (po serii przykrych doświadczeń z usterkami w hotelu uważamy, że na gorszy) i zmieniono miejsce wylotu. Czy ktoś mi może poradzić czy w świetle powyższych obietnic biura podróży mogę domagać się od nich rekompensaty w wysokości takiej jaką biuro obiecuje. Temat: Scan Holiday UWAGA!!! - Kreta!!! Nie wierzę w to co wypisuje Bykas. To bzdury najprawdopodobniej wymyślone przez konkurencję.Byłam ze Scanem 5 razy na wakacjach- w Turcji, na Majorce,Santorini, Krecie i teraz w tym roku w Tunezji. mimo,że jestem osobą dość wymagającą- nie mogę mieć do nich żadnych zastrzeżeń. Wszystko zorganizowane na najwyższym poziomie, rezydentki miłe i kompetentne, hotele jak w katalogu, zero zastrzeżeń. 1.Pierwszym kłamstwem już jest to,że kolega Bykas nie mógł się dowiedzieć od greckiego kierowcy,że niby ma zmieniony hotel. Autokarami Scanu z lotniska turystów przywożą rezydentki i one już w nim udzielają pierwszych praktycznych informacji na temat danego kraju itp. Gdy autokar podjeżdża pod hotel- rezydentki wysiadają i wraz z personelem kwaterują gości. Nigdy w czasie moich 5 wyjazdów- nie spotkałam się z tym ,żeby ktoś został zakwaterowany gdzie indziej i jeszcze poinformował go o tym kierowca. 2.Drugie kłamstwo- to właśnie kwestia zmiany hotelu. Gdy wyjeżdżałam do Turcji, hotel który wybrałam został z jakiś powodów wycofany z oferty Scana.Miesiąc przed wyjazdem otrzymałam list na ten temat a także kilka telefonów,żebym przyjechała do biura i wybrała inny hotel. Wraz ze mną takie listy otrzymali inni uczestnicy wycieczki, zresztą kilku spotkałam w biurze.Nie rozumiem więc dlaczego kolegę Bykasa mieliby w takim przypadku potraktować inaczej. 3.Trzecim kłamstwem jest fakt,że niby jakaś tam grupa z Gdańska na miejscu dowiedziała się ,że nie przylatuje z powrotem do Gdańska tylko gdzie indziej.Bzdura.Bilety samolotowe (W JEDNĄ I DRUGĄ STRONĘ) otrzymuje się przed wylotem z Polski gdzie jest jak wół napisane,skąd i dokąd się leci. Dokąd się przyleci z wakacji- wiadomo jest zatem przed wyjazdem.Poza tym są to samoloty czarterowe, które w jedną stronę zabierają turystów np.z Warszawy a z powrotem do Warszawy. Kolega Bykas przypuszczam nigdy nie był ze Scan Holiday nigdzie, czego dowodem są bzdury które napisał w swoim poście. Ja je mogę smiało polecić, są o wiele bardziej solidni niż np. Neckermann. Temat: Rusza budowa terminalu kontenerowego w Gdańsku Chyba zartujesz."Przepelniona zazdroscia obu stron"?.Chyba tylko czlowiek chory moze byc zazdrosny o "osiagniecia"Gdanska.Niegospodarnosc wyziera w tym miescie z kazdego miejsca.Walace sie mosty,kraczacy dostojnie za traktorem z beczka smoly naprawiacze jezdni(niemal codziennie przejezdzam kolo dziury w jezdnia na Kolbrzeskiej ktora traktor przynajmniej od 2 lat omija),zalewajace niektore przelomy na zasadzie "widzi mi sie"nikt nie wie dlaczego jedne "zaklepuja" smola i lopata,inne pozostawiaja.Sciezke rowerowa wymalowana w pijanym widzie farba na chodniku dla pieszych(Zaspa)Ulicy o dumnej nazwie "Obroncow Wybrzeza" w stanie do jakiego nawet rolnicy z koleczkowa by nie tolerowali.Polamanego "Oskara" na swojej laweczce kolo pustej fontanny spelniajacej role boiska dla dzieci,za to z czarnego nagrobkowego marmuru.Oczywiscie niczego wspolnego z dawnym oryginalem to "dzielo"nie ma.Ma jedna zaleta Miasto wydalo na nia duza kase,tak duza ze zabraklo na odnowienie chocby fasad okolicznych domow.Nie mowiac o smietniku ktory kiedys byl parkiem Jordana w bezposrednim sasiedztwie.Mozna zazdroscic walacej sie Wajdeloty,Aldony czy Aliny?.Mozna jedynie zaplakac.Mozna zazdroscic "Manchatanu" na Zaspie,bud rodem z meksykanskich slumsow,a moze dziur w betonie tego "placu",czy moze starych polamanych podkladow kolejowych robiacyh za krawezniki?Moze zasikanej Ogarnej,Piwnej;Szerokiej,Szeskiej czy Lawniczej.A moze dresiarstwa w rodzaju Miazia,Metropola,Gustawa i jeszcze paru obecnych na tym forum,ktorzy nie potrafia sklecic jednago zadania bez wyzwisk i podac jednego argumentu za lub przeciw,potrafia natomiast malowac na klatkach schodowych hakenkruze,szubienice z napisami jude gaz,a najchetniej Lechia Pany i HWDP swietnie okradac turystow,zniszczyc kamienna kule ktore przetrwala roznego rodzaju kataklizmy lacznie z dwoma wojnami,jednak nie przezyla wspolczesnej gdanskiej kultury i to pod okiem steroryzowanych policjantow.Czy mozna zazdroscic "metropoli"6 lini lotniczych,a moze 1200000 kontenerow ktore maja byc,lecz jeszcze ich niema.Tego nie tylko nie mozna zazdroscic,lecz zgroza ogarnia,jesli do tego czyta sie ze Gdansk to Metropolia gdzie wszystko jest najlepsze.najwspanialsze a wogole to cala Europa,Swiat!zazdroszcza nam naszej Metropoli.O Rudnikach,Nowym Porcie,Letniewie,Zielonym Trojkacie(!!!!)Zabiance,Brzeznie,Stogach i Oruni to nawet"pisac nie idzie" W statystykach najbardziej niebezpiecznych miast Gdansk dzierzy pierwsze watpliwie zaszczytne miejsce.Ostrzegaja przed zlodziejami wszystkie biura podrozy.Tylko w niektorych specjalnosciach przestepczych ustepuje miejsca Warszawie.Czy tego tez nalezy zazdroscic? Temat: Okęcie lotniskiem biznesu i turystyki Okęcie lotniskiem biznesu i turystyki Lotnisko na warszawskim Okęciu ma zostać w przyszłości lotniskiem dla biznesu i turystyki, natomiast cargo oraz tanie linie lotnicze mają być obsługiwane na lotnisku położonym poza miastem - zapowiedział w środę wiceminister infrastruktury Ryszard Krystek na konferencji branżowej zorganizowanej na targach InfraTech w Warszawie. "Kończy się proces przygotowania dokumentacji do podjęcia ostatecznej decyzji w sprawie drugiego lotniska dla Warszawy" - powiedział Krystek. Zaznaczył, że "wyprowadzenie" lotniska poza Warszawę z jednej strony jest korzystne dla miasta z punktu widzenia np. obciążenia hałasem, z drugiej - podnosi jednak koszty transportu oraz wydłuża czas dojazdu. Krystek zapowiedział położenie większego nacisku na rozwój lotnisk regionalnych. "Dzisiaj przy szybko rosnącej ruchliwości obywateli polskich, wydaje mi się, że rozwój lotnisk regionalnych typu Gdańsk, Kraków, Poznań, Wrocław, to jest ten kierunek, którego oczekuje społeczeństwo" - ocenia Krystek. "Zmierzamy do przekazywania tych lotnisk władzom samorządowo- regionalnym" - zapowiedział wiceminister. Jako przykład zakończenia takiego procesu podał lotnisko w Gdańsku-Rembiechowie. Sprawa wyboru lokalizacji dla nowego centralnego lotniska była już przedmiotem prac specjalnego międzyresortowego zespołu. W połowie stycznia zespół ogłosił, że za najlepsze uważa lokalizacje w okolicach Modlina lub Mszczonowa. Analizę dotyczącą lokalizacji drugiego lotniska dla Warszawy ma opracować specjalistyczna firma, za grant hiszpańskiego rządu wartości 550 tys. euro. Jak powiedział PAP w poniedziałek p.o. dyr. Biura Komunikacji Społecznej resortu infrastruktury Ryszard Nałęcz, trudno obecnie określić termin wykonania nowej analizy. Niedawno rząd hiszpański ogłosił na nią przetarg, a firma powinna wykonać taką analizę w ciągu sześciu miesięcy od otrzymania zlecenia. "Budowa nowego lotniska rozpocznie się nie wcześniej niż w 2010 roku, ale najprawdopodobniej będzie to w roku 2014. Decyzja o wyborze lokalizacji zostanie podjęta przez cały rząd, a raport opracowany przez firmę, która wygra przetarg na tę analizę - niczego nie przesądzi" - zaznaczył Nałęcz. Źródło: PAP via Puls Biznesu Temat: Euro 2012: miasta chcą budować z rządem Euro 2012: miasta chcą budować z rządem Pięćdziesiąt procent udziału finansowego rządu w budowach stadionów chcą miasta-gospodarze Euro 2012. To główne założenie porozumienia, jakie w środę w Poznaniu zawarli ze sobą przedstawiciele sześciu miast. Wiceprezydenci Krakowa, Poznania, Wrocławia, Gdańska oraz dyrektorzy Biura Euro 2012 Warszawy i Chorzowa podjęli decyzję o ścisłej współpracy przy organizacji piłkarskich mistrzostw Europy w 2012 roku. “Chcemy wzajemnie się wspierać, koordynować działania i mówić wspólnym głosem w sprawach związanych z Euro 2012″ - wyjaśnił Ryszard Grobelny, prezydent Poznania i gospodarz spotkania. Przedstawiciele sześciu miast (dwa z nich - Kraków i Chorzów są na liście rezerwowej) chcą złożyć konkretną propozycję rządowi w sprawie dofinansowania budowy stadionów. Zdaniem prezydenta Grobelnego, budżet państwa powinien w 50 procentach partycypować w kosztach budowy obiektów. “Koszt standardowego krzesełka na stadionie wynosi ok. 12 tysięcy złotych. Dlatego liczymy na dofinansowanie ze strony rządowej na kwotę sześciu tysięcy złotych do jednego miejsca. Jeśli któreś z miast chciałoby podnieść standard czy wielkość swojego obiektu, uczyni to z własnych środków” - wyjaśnił. Wyjątkiem jest Warszawa, gdzie stadion narodowy ma być wybudowany wyłącznie za środki z budżetu centralnego. Inną ważną kwestią dla miast mających gościć uczestników Euro 2012 jest komunikacja publiczna. Zdaniem uczestników spotkania bez dotacji rządowej nie będzie możliwe sprawne przeprowadzenie imprezy. “Kibice muszą sprawnie dostać się na stadion z centrów miast albo z dworca czy lotniska. Z naszych szacunków wynika, że jeśli na stadionie Wisły zasiądzie ok. 30 widzów, to w tym samym czasie nawet do 200 tysięcy kibiców będzie przebywać w mieście. Oni muszą też mieć możliwość przemieszczenia się” - podkreślił wiceprezydent Krakowa Wiesław Starowicz. Władze miast liczą także na dofinansowanie spraw związanych z bezpieczeństwem oraz turystyką. Według wiceprezydenta Wrocławia Jarosława Obremskiego, ważne jest by kibice, oprócz oglądania meczów piłkarskich, mogli poznać walory i atrakcje poszczególnych miast. “Jak przyjadą do nas fani to chciałbym, by oprócz wydatków na piwo, mogli także zobaczyć, że Wrocław, czy Gdańsk to atrakcyjne miasta, w których trudno się nudzić. I nie mamy na myśli tylko zwykłego zwiedzania, ale także uwypuklenie atrakcji turystycznych, które przecież każde miasto posiada” - powiedział Obremski. Temat: Wroclaw przegra z wieżowcami Turystyka to nie cel, tylko uboczny skutek sukcesu mumio2000 napisał: > Skrzętnie pomijacie fragment, według mnie, bardzo istotny..wiec go ponownie > zacytuje: Żaden turysta nie jedzie > w świat podziwiać wieżowce! Podziwia sie zabytki, zaułki, wysepki, takie rzeczy > > pozostają na zdjęciach i w pamięci. WROCŁAW MA TAKI POTENCJAL. Gdzie? Całe > nabrzeże odry, za Uniwersytetem, w stronę zachodnią. Co tam dzis jest? > Obrzydliwe, stare magazyny, warsztaty, rudery, płoty i kubły w centrum, w sercu > > miasta. Wyspa Mieszczanska, dzis jeszcze ugór, rowniez ścisle centrum. > Obrzydliwa ulica Witolda, trzy kroki od Rynku...dojśc tam moze pieszo kazdy > zwiedzający miasto. Można tam wymieniac dlugo. Stary szpital na dawnym placu 1 > Maja (dzis JPII), w calosci do wyburzenia... Tam trzeba inwestowac, robic > biura, apartamenty, niewysokie, o oryginalnej archiketurze, zagospodarowac to, > co Wroclaw ma najciekawsze; sąsiedztwo koryt Odry, nabrzezy, wysp, itd. Mało > jest miast o takiej topografii w samym centrum! Ale po co:)) Lepiej > wypierniczyć w niebo 200 metrowy kolos ze szkła i betonu, niech ludnosc czuje > sie, jak w Ameryce... Prawda? To co, gonimy Warszawe, w ilosci i wysokosci? Popełniasz ten sam błąd co władze Nowego Orleanu, stawiając na turystykę jako na podstawowe źródło sukcesu miasta. Huragan Katrina odsłonił prawdę o wegetacji miasta, które wybiera tę drogę jako główny sposób na istnienie. Życie z turystyki jest dobre dla stolic, zwykle dotowanych z kiesy podatnika, jak Warszawa. Ich obowiązkiem jest pełnić rolę powściągliwego skansenu reprezentującego tradycyjne narodowe wartości. Miasta - motory, jak Wrocław, Poznań, Gdańsk, czy dawniej Łódź, to miejsca z natury stworzone dla dziedzin wymagających, ambitnych, takich jak finanse, zaawansowane technologie. Te miasta do życia potrzebują rozwoju, dynamiki, i prestiżu na który same pracują. Turystyka to dla nich kwiat w butonierce (złośliwi mówią - nieunikniony efekt uboczny). Temat: WELCOME TO VROTSWAHF WELCOME TO VROTSWAHF Jehshuff i Vrotswahf, czyli Rzeszów i Wrocław. Brytyjskie biura podróży w swoich ulotkach ułatwiają turystom wymowę polskich nazw. Wszystko dlatego, że według ostatniego sondażu przeprowadzonego wśród biur podróży polskie miasta są hitem sezonu. Na cel swojej podróży wybiera je coraz więcej Brytyjczyków. Wycieczki są bardziej atrakcyjne ze względu m.in. na niską cenę i dużą liczbę lotów. Żeby ułatwić turystom poruszanie się po Polsce, biura podróży i linie lotnicze przygotowały dla zwiedzających ściągę, jak wymawiać polskie nazwy. I tak Rzeszów to w brytyjskich ulotkach Jehshuff, Szczecin – Shchehcheen, Wrocław – Vrotswahf a Bydgoszcz – Bydgoscht. – Nazwy polskich miast są trudne do wymówienia, ale to jeden z uroków Polski – wyjaśnia dziennikarzom Sinead Finn z linii lotniczych Ryanair, które otwierają wkrótce nowe połączenia do naszego kraju. Na trasie turystów z Wysp nie królują, jak można by się spodziewać, Warszawa i Kraków. Według dziennika „The Daily Telegraph”, coraz więcej osób wybiera mniejsze miasta. – Nigdy nie spodziewaliśmy się takiego boomu na Polskę. Co raz więcej Brytyjczyków chce tu przyjechać – tłumaczy Finn. Od 30 października Ryanair uruchamia więc pięć nowych tras. Skąd ta popularność polskich miast? Np. Gdańsk jest wybierany przez Anglików, bo tu narodziła się Solidarność, Bydgoszcz ze względu na swoją starówkę, Toruń jako miejsce urodzenia Kopernika, Wrocław za dobre restauracje, a Szczecin, ponieważ miasto otaczają przepiękne lasy. Co ciekawe, część polskich miast znalazła się też ostatnio w rankigach wakacyjnych kurortów. Reporter brytyjskiego dziennika „The Guardian” był tak zachwycony polskimi plażami, że nasz Sopot umieścił pomiędzy piaskami amerykańskiej Kalifornii, greckich Salonik a włoską Sardynią. Napisał, że piasek na polskich plażach jest nieporównywalny z innymi kurortami. A do tego, według autora tekstu, plusem Polski są ciągle o wiele niższe ceny niż w innych krajach odwiedzanych przez Brytyjczyków od lat. Temat: Lista oszustw Exim Tours - wpisujcie! Witajcie! Dolaczam sie do skarg na Biuro Podrozy Exim-to najgorsi oszusci.Wrocilam z rodzina i z przyjaciolmi z tygodniowej wycieczki 15.05.To byl napewno ostatni nasz wyjazd z tego Biura.Hotel Makadi Prima Life-Hurgada..Extra All Enclusive.W sumie bylo nas 11 osob w tym 5 dzieci i wszyscy jestesmy bardzo niezadowoleni.Pobyt zostal skrocony z 7 zaplaconych dni do 5 i ciut.Samolot ledwo dolecial bo byl w tak tragicznym stanie..mialy byc arabskie linie z cateringiem..byly Litwinskie bez caterinku,za to z miedzyladowaniem w jedna i druga strone..co z nacznie wydluzalo lot tym zlomem.Mielismy byc w hotelu 8.05,ale bylismy 9..bo godziny odlotu zostaly dzien przed wycieczka przesuniete,sam hotel taki sobie...napewno nie zasluguje na 5 gwiazdek ze wzgledu chociazby na brud i wyglad.,W dniu powrotu z hotelu 15.05. zostalismy wyprowadzeni do lobby..,recepcji o godzinie 9.15,gdzie od razu zabrano nam opaski..Odlot samolotu byl dopiero po poludniu..ok15.Na moje pytanie czy moge pojsc jeszcze z dziecmi na basen..- dowiedzialam sie,ze juz mi nie przysluguje i musze siedziec przy recepcji i czekac na autokar,nie przyslugiwalo mi juz takze darmowe picie (all inclusive)....i kazano za wszytko placic.Zaznaczam,ze zaplacone wczasy byly do 15.05 wlacznie!!Powrot byl rowniez koszmarem..bez jedzenia i picia zapewnionego przez organizatora air busem Litwinskim z miedzyladowaniem po nastepnych pasazerow w Krakowie.Byla co prawda w hotelu mowa o jakims "suchym prowjancie" na droge,ale dostaly go tylko 3 rodziny,bo dla wiecej osob juz nie mieli.sumujac -Trojka moich dzieci od 4 do 7 lat.Od godzin porannych do 21(ladowanie w Gdansku)musiala przymusowo poscic.(na pokladzie mozna bylo kupic rogala Seven days i jakies picie).Wazne jest to ,ze juz o 10 rano 15.05.przyjechal nowy autokar z tego biura podrozy do Hotelu,z nowymi turystami z Polski.Czyli Exim sprzedal dzien w hotelu 2 razy,ja mialam oplacony do konca dnia,ale nas wyprosili,bo juz nasze miejsca byly zajete przez innych turystow.Niestety historia ta powtarza sie i jest to straszne oszustwo ze strony organizatora.Bylam 7 miesiecy temu w Egipcie z Selectorusa i bylo rewelacyjnie i uczciwie do konca.Wczasy z Eximu-kosztowaly tylko moja rodzine 5 osob-8,5 tysiaca za tydzien,ktorego nie bylo! Czuje sie bardzo oszukana. Temat: Dlaczego Wrocław zostawił Poznań daleko z tyłu? Faktycznie rysuje się powoli problem braku racjonalnej alternatywy dla obecnego zarządu miasta. Aż się boję jak ta lista wyborcza będzie wyglądać:( Co do sytuacji inwestycyjnej... Analizując przyczyny takiego stanu można dojść do wielu wnisoków. Moim zdaniem, swego czasu, ktoś w tym mieście spoczął na laurach. Gdzie jest promocja miasta??? Na czym polega?? Wrocław nie szczędził środków na międzynarodowe kampanie reklamowe. W tym czasie myśmy zorganizowali outdoorową kampanię na billboardach w kilku największych miastach Polski. Co miała ta kampania osiągnąć??? Może to, że inne miasta będą inwestować u nas:))) UTOPIA. Ośrodkiem turystycznym też nie zostaniemy (z posiadanym potencjałem)...Niestety...W tym wypadku pozostaje nam jedynie tranzytowa dawka turystów zmierzających na polską, wiślaną oś turystyczną (Gdańsk, Warszawa, Kraków) Recepta na uzdrowienie kwestii promocji. Ograniczenie lub likwidacja skostniałego Biura Promocji Miasta. Powołanie do życia niezależnago aparatu skupiającego w sobie energię wielu młodych ludzi, którym los miasta leży na sercu. Ci młodzi ludzie mają wiedzę i zapał do pracy. Gdzie ich znaleźć??? Sami się znajdą. Oni już się znajdują. Wystarczy odwiedzić forum Skyscrapercity.com Co do turystyki...Mocarstwowe plany na bok. Skoro już jesteśmy tym ośrodkiem tranzytowym to należy to wykorzystać. I tę ocpję promować. Tylko chyba ciężko, jak do dziś w mieście nie ma jednego, porządnego basenu... Poznań dla wielu Niemców stanowi sentymentalne miasto młodości. Zamiast próbować wymazywać tę część historii ze świadomości trzeba to wykorzystać. Ale jak szanujemy tę historię świadczy choćby stan pruskich obiektów fortyfikacyjnych. Echh długo by można narzekać. Na szczęście przyszła wiosna. Miasto zielenieje i jak zwykle lepiej się na nie patrzy. Temat: Inwestycje w TURYSTYKĘ Jehshuff i Vrotswahf, czyli Rzeszów i Wrocław. Brytyjskie biura podróży w swoich ulotkach ułatwiają turystom wymowę polskich nazw. Wszystko dlatego, że według ostatniego sondażu przeprowadzonego wśród biur podróży polskie miasta są hitem sezonu. Na cel swojej podróży wybiera je coraz więcej Brytyjczyków. Wycieczki są bardziej atrakcyjne ze względu m.in. na niską cenę i dużą liczbę lotów. Żeby ułatwić turystom poruszanie się po Polsce, biura podróży i linie lotnicze przygotowały dla zwiedzających ściągę, jak wymawiać polskie nazwy. I tak Rzeszów to w brytyjskich ulotkach Jehshuff, Szczecin – Shchehcheen, Wrocław – Vrotswahf a Bydgoszcz – Bydgoscht. – Nazwy polskich miast są trudne do wymówienia, ale to jeden z uroków Polski – wyjaśnia dziennikarzom Sinead Finn z linii lotniczych Ryanair, które otwierają wkrótce nowe połączenia do naszego kraju. Na trasie turystów z Wysp nie królują, jak można by się spodziewać, Warszawa i Kraków. Według dziennika „The Daily Telegraph”, coraz więcej osób wybiera mniejsze miasta. – Nigdy nie spodziewaliśmy się takiego boomu na Polskę. Co raz więcej Brytyjczyków chce tu przyjechać – tłumaczy Finn. Od 30 października Ryanair uruchamia więc pięć nowych tras. Skąd ta popularność polskich miast? Np. Gdańsk jest wybierany przez Anglików, bo tu narodziła się Solidarność, Bydgoszcz ze względu na swoją starówkę, Toruń jako miejsce urodzenia Kopernika, Wrocław za dobre restauracje, a Szczecin, ponieważ miasto otaczają przepiękne lasy. Co ciekawe, część polskich miast znalazła się też ostatnio w rankigach wakacyjnych kurortów. Reporter brytyjskiego dziennika „The Guardian” był tak zachwycony polskimi plażami, że nasz Sopot umieścił pomiędzy piaskami amerykańskiej Kalifornii, greckich Salonik a włoską Sardynią. Napisał, że piasek na polskich plażach jest nieporównywalny z innymi kurortami. A do tego, według autora tekstu, plusem Polski są ciągle o wiele niższe ceny niż w innych krajach odwiedzanych przez Brytyjczyków od lat. Temat: Promocja: jak Gorzów poszukuje swojej marki Wazne nt promocji Dzis mialam okazje zobaczyc na czym polega promocja Gorzowa i Lubuskiego.Stolica Europy,targi turystyczne,6 sal,podobno 100 tys odwiedzajacych,700 wystawcow.Polskie (duze stoisko)trzyma sie razem_ladnie zrobione,po srodku kapela spiewa "Hej sokoly".Dookola prezentuje sie pare wojewodztw min Lubuskie.Wszyscy super sympatyczni,nadrabiaja mina,bo gorzej ze znajomoscia jezykow (nie radza sobie z odpowiedziami na pytania zadawane przez tubylcow typu czy w kwietniu jest w PL zimno?)Kolej na lubuskie stoisko:stoja przy dobre pare minut i nic ani nikogo,pytam pani obok.Ona wola mlodzienca,ktory siedzial przy stoliku zachodniopomorskiego po przeciwnej stronie.Podchodzi niechetnie.Pytam czy ma kalendarz z Gorzowa lub plakaty (kalendarz mialam na 2008,a teraz przydalby sie nowy,bo w mojej DG jest zwyczaj,ze kazdy w swoim biurze wiesza plakaty,pamiatki ze swoich okolic.Zostaly mi w spadku po poprzedniczce ladne plakaty z Krakowa,Gdanska,Warszawy,a z Gorzowa tylko przeterminowany kalendarz.Wisi sobie,bo codziennie odwiedza mnie sporo ludzi i czesto pyta,czy to moje rodzinne miasto)Pan najwyrazniej nie zachetny do rozmowy (najwyrazniej przeszkodzilam mu w prywatnej pogawedzce)tlumaczy mi,ze kalendarzy nie ma i nie ma nikogo z Gorzowa,bo marszalek nie daje kasy na reklame i "obcina" wydatki.O Gorzowie nic KOMPLETNIE nie wie,bo sam jest z ZG.Radzi mi,zebym wziela sobie broszurki ze stolika(obok Lagowa i ZG oraz Miedzyrzecza bardzo ladna ksiazeczka i pojedyncze kartki o Gorzowie) W miedzy czasie przedstawia sie-jak zrozumialam to jest "szefem" (tak siebie okreslil) reklamy lubuskiego w urzedzie marszalkowskim.Wowczas wspominam dlaczego zalezy mi na kalendarzy (najlepsza reklama mojego miasta jak wisi w moim biurze,gdzie codziennie przychodzi dziesiatki ludzi)Wowczas ow osobnik wpada w samozachwyt i opowiada ile to on mial propozycji pracy w instytucjach UE,ale preferuje swoje zajecie.Oczywiscie szybko zrozumialam ze konfabuluje,bo nawet nie ma "zielonego" pojecia w jaki sposob sa zatrudniani europejscy urzednicy (CA,AT,F),jego znajomosc jezykow tez jest na poziomi basic....Pewnie taka wycieczka kosztuje urzad marszalkowski sporo pieniedzy,a wiec i was Gorzowiacy,a nie przynosi ZADNYCH korzysci miastu. Panie prezydencie Gorzowa,drodzy radni,J.Jeremiczu (nawet ostatnio tobie o tym pisalam) czas na zmiany....Gorzow nie ma nic specjalnego aby przyciagnac do siebie turystow,ale w koncu powiedzcie marszalkowi,ze czas na inna reklame LUBUSKIEGO w BXL.Czas,aby stworzyc tutaj prawdziwy lobbing.Taki jest mozliwy,gdy wiecej gorzowian bedzie pracowalo w instytucjach UE.Teraz jest ostani dzwonek aby tutaj dostac sie.Wlasnie EPSO oglosilo egzaminy AST1 Temat: TRIADA - Oszuści, zamiast 7 dni - 5 dni TRIADA - Oszuści, zamiast 7 dni - 5 dni to jest tragedia co przeżyłam z mężem w Egipcie. Pojechaliśmy tam z biura tak "popularnego" i jak myśleliśmy dobrego, jak Traida! Totalna pomyłka. mieliśmy wycieczkę zapewnioną od 26. października do 2 listopada w nocy - 7 dniowa wycieczka (7 śniadań i 7 obiadokolacji). już na lotnisku Okęcie podczas wydawania biletów lotniczych jeden z turystów zauważył że na bilecie ma inną datę powrotu - 1 listopada o 15.00 co w sumie skraca nam pobyt o 2 dni!!! Zamiast 7 mieliśmy 5 dni! dostaliśmy informację na lotnisku że to nic pewnego z tą datą, że to pewnie pomyłka w druku, i że to pewnie będzie tylko zmiana godzinowa a nie dniowa. Wściekli, ale już jedną nogą w Egipcie zdecydowaliśmy się polecieć. na miejscu nasz rezydentka - Marlena Jakubik (zapamiętajcie to nazwisko!) - trzymała się wersji o błędzie w druku i że na pewno wylecimy tak jak było planowane początkowo i tak jak była spisana umowa z biurem. Dodała jeszcze że warto przyjść na spotkanie w czwartek - 1 listopada na spotkanie z nią bo wtedy będzie wiedziała dokładnie coś na temat powrotu. W środę dostaliśmy kartkę do pokoju że jutro (w czwartek, 1 list. o 15.00) mamy wylot. Ludzie byli mocno źli! część powykupywała wycieczki z których nie chcieli zwrócić pieniędzy, dostaliśmy tylko informację że ten kto się nie zjawi na lotnisku będzie musiał wracać na własny koszt! to po prostu koszmar - nic nie można było planować, a ten kto zaplanował musiał odwoływać np. wyjazd do Kairu który zaplanował sobie na czwartek. 180 osób wracało o dwa dni przed czasem! wszyscy okazało się lecieli do dwóch tylko miast do Warszawy i Katowic a reszta stamtąd miała być dowieziona autokarami do Gdańska, Wrocławia i Poznania! Jak to jest możliwe że znaleźli dla nas samolot 2 dni wcześniej a nie potrafili znaleźć samolotu na później - przecież zawsze działa się na korzyść klienta! co mi po tym że biuro teraz odda np 150 zł -za to nie polecę znowu do Egiptu! Ostrzegam wszystkich - nie korzystajcie z Triady bo to co opisałam to nie wszystkie niespodzianki które nas tam spotkały i nie były one spowodowane Egipską kulturą tylko biurem podróży TRIADA!!! Temat: Uwaga na Bratniaka Uwaga na Bratniaka Z powodu niespłaconych długów w łącznej kwocie kilkunastu tysięcy złotych przestrzegamy przed ryzykowną współpracą z BRATNIAKIEM, bez względu na to czy jest to BRATNIAK SPÓŁKA Z O.O. czy BRATNIAK Centrum Kultury Studentów Wybrzeża, czy WORK4YOU lub BRATNIAK Centrum Turystyki, działające pod aktualnym adresem ul.Batorego 4, 81-366 Gdynia (poprzednio na ul.Siedlickiej 4, Gdańsk). Za tymi firmami stoją konkretne - te same osoby. Mimo wielokrotnych zapewnień Panów : Szymona Muszyńskiego, Rogera Kostarczyka oraz Leszka Golonki okazuje się że obietnice uregulowania faktur to obietnice bez pokrycia i od 13 miesięcy nie jesteśmy w stanie wyegzekwować należnej zapłaty, pomimo tego że pomogliśmy im kiedy tego potrzebowali. W tym samym czasie BRATNIAK otworzył i wyposażył nowe biura, reklamuje się w prasie; prawdopodobnie płacąc za to pieniędzmi które do nich nie należą. Zobowiązania wobec nas wynoszą ok 11 000 PLN, zobowiązania wobec firmy AMERLINK z Poznania są wycenione na podobną kwotę (kontakt 061- 6616630). W podobnej sytuacji jest także kilkunastu klientów którzy nie mogą odzyskac wpłat. W tej chwili egzekucją długów zajmują się firmy windykacyjne. Jeśli są inne poszkodowane firmy lub osoby fizyczne prosimy o poinformowanie nas o tym. Długi BRATNIAKA wystawione są na sprzedaż - można je obejrzeć tutaj: www.e-wierzytelnosci.pl/index.php wpisując BRATNIAK do wyszukiwarki. Aby wyeliminować z rynku firmy, które są nierzetelne i nieuczciwe będziemy do skutku informować potencjalnych klientów BRATNIAKA, kontrahentów - polskich i zagranicznych oraz stosowne władze polskie o zaistniałej sytuacji, włącznie z powiadomieniem prokuratury oraz skargą do Polskiej Izby Turystyki, jak również wpisem na listę dłużników niewypłacalnych. W porozumieniu z innymi firmami poszkodowanymi zostaną także zamieszczone płatne ogłoszenia w prasie z ostrzeżeniem przed korzystaniem z ich usług. Mamy nadzieję że informacja ta pozwoli Państwu uniknąć problemów natury finansowej wynikających ze współpracy z BRATNIAKIEM oraz wymienionymi osobami. Przestrzegamy zwłaszcza firmy zajmujące się programami Work and Travel. Jednocześnie przepraszamy jeśli nie życzyli sobie Państwo tej informacji. Zarząd SIS FOSTER Temat: Rezydentka AlfaStar - Agnieszka Rezydentka AlfaStar - Agnieszka Witam, wróciłiśmy wczoraj z Hurghady. Mieszkaliśmy w hotelu Safir. Jeśli chodzi o biuro AlfaStar, nie mamy właściwie żadnych zastzreżeń. Z wszystkich swoich powinności wywiązali się znakomicie. Natomiast ich rezydentka to po prostu totalne nieporozumienie. I nie jest to tylko moja opinia, ale właściwie wszystkich ludzi z którymi o tym rozmawiałem. Po pierwsze: Kłamie jak z nut, chcąc ludziom wciskać swoje wycieczki wz horrendlane pieniądzę, opisuje jakie to niebezpieczństwa czychają na nas przy wykupie wycieczek w miejscowych biurach (porwania, awarie, porzucanie turystów, kradzieże itd, itp.) Niektórzy, szczególnie starsi, dają się na to nabierać. My byliśmy na czterech wycieczkach i wszystko byłolo ok. A różnice w cenach (Kair 2 dni 70$ u niej 110, Luksor 30$ u niej 55, Giftun 10$ u niej 25. Ciekawe skąd takie różnice? Po drugie: Ma cichą umowę z recepcjonistami, aby nie wydawali gościom jadącym na wycieczki z kimś innym, suchego prowiantu. Tak było w naszym przypadku, kiedy jechaliśmy do Luksoru. Po trzecie: klika osób, które dostały pokoje w gorszej części hotelu, prosiło ją o pomoc w zamianie pokoju, na co ona bezczenie powiedziała, że da się załatwić ale za 10 dolarów. Po czwarte: w życiu nie bierzcie od niej tzw wycieczki City Tour. to nic innego jak przejażdzka autobusem po Hurghadzie. Najważniejszy punkt programu to instytut papirusu, gdzie ceny są kosmiczne, a gdzie ona dostaje swój procent. Lepiej jechąc samemu taksówką za kilka funtów do sklepu wolnocłowego. Po piąte: przy wylocie, przywiozła nas na lotnisko o 40 minut za wcześnie, ludzie ustawili się w kolejkę, a rozzłoszczeni ochroniarze lotniskowi połamali jednemu z turystów. walizkę. Ona oczywiście zdążyła się juz ulotnić. Generalnie Agnieszka Tartir jest rezydentką tylko z nazwy. Nie słyszałem, aby komukolwiek coś bezinteresownie pomogła lub załatwiła. Dno i wstyd. Ja mam tylko satysfakcję, że w moim hotelu zrobiłem jej niezła antyreklamę i kilka osób zrezygnowało z wyjazdu z nią. Przy okazji pozdrowienia dla Ani i Arka, oraz Ani i Zbyszka z Łodzi, oraz Ani i Leszka z Gdańska. Temat: Uwaga na Bratniaka ! Uwaga na Bratniaka ! Z powodu niespłaconych długów w łącznej kwocie kilkunastu tysięcy złotych przestrzegamy przed ryzykowną współpracą z BRATNIAKIEM, bez względu na to czy jest to BRATNIAK SPÓŁKA Z O.O. czy BRATNIAK Centrum Kultury Studentów Wybrzeża, czy WORK4YOU lub BRATNIAK Centrum Turystyki, działające pod aktualnym adresem ul.Batorego 4, 81-366 Gdynia (poprzednio na ul.Siedlickiej 4, Gdańsk). Za tymi firmami stoją konkretne - te same osoby. Mimo wielokrotnych zapewnień Panów : Szymona Muszyńskiego, Rogera Kostarczyka oraz Leszka Golonki okazuje się że obietnice uregulowania faktur to obietnice bez pokrycia i od 13 miesięcy nie jesteśmy w stanie wyegzekwować należnej zapłaty, pomimo tego że pomogliśmy im kiedy tego potrzebowali. W tym samym czasie BRATNIAK otworzył i wyposażył nowe biura, reklamuje się w prasie; prawdopodobnie płacąc za to pieniędzmi które do nich nie należą. Zobowiązania wobec nas wynoszą ok 11 000 PLN, zobowiązania wobec firmy AMERLINK z Poznania są wycenione na podobną kwotę (kontakt 061- 6616630). W podobnej sytuacji jest także kilkunastu klientów którzy nie mogą odzyskac wpłat. W tej chwili egzekucją długów zajmują się firmy windykacyjne. Jeśli są inne poszkodowane firmy lub osoby fizyczne prosimy o poinformowanie nas o tym. Długi BRATNIAKA wystawione są na sprzedaż - można je obejrzeć tutaj: www.e-wierzytelnosci.pl/index.php wpisując BRATNIAK do wyszukiwarki. Aby wyeliminować z rynku firmy, które są nierzetelne i nieuczciwe będziemy do skutku informować potencjalnych klientów BRATNIAKA, kontrahentów - polskich i zagranicznych oraz stosowne władze polskie o zaistniałej sytuacji, włącznie z powiadomieniem prokuratury oraz skargą do Polskiej Izby Turystyki, jak również wpisem na listę dłużników niewypłacalnych. W porozumieniu z innymi firmami poszkodowanymi zostaną także zamieszczone płatne ogłoszenia w prasie z ostrzeżeniem przed korzystaniem z ich usług. Mamy nadzieję że informacja ta pozwoli Państwu uniknąć problemów natury finansowej wynikających ze współpracy z BRATNIAKIEM oraz wymienionymi osobami. Przestrzegamy zwłaszcza firmy zajmujące się programami Work and Travel. Jednocześnie przepraszamy jeśli nie życzyli sobie Państwo tej informacji. Zarząd SIS FOSTER Temat: szukam niepełnosprawnych turystów! Odpowiadam >Czy niepełnosprawni turyści mają utrudniony dostep do > usług turystycznych w naszym kraju? TAK >Czy biura podróży są w stanie zaoferować > takim osobom pełen zakres usług, czy posiadaja informację na temat np. > dostępności bazy noclegowej, transportu itp. Na moje oko to nie mają choć zawsze mnie korciło zrobić taki mały wywiad. Wiem że na specjalne życzenie mogą pomóc znaleźć ośrodek ale gotowej oferty jak dla reszty osób nie mają muszą ją przygotowywać spcjalnie i wielu się poprostu nie chce. >No i czy osoba niepełnosprawna > musi dużo pieniędzy wydać decydując się na spędzenie wakacji poza domem To zależy. Można podróżować do ośrodków wysokiej klasy w 100% dostępnych (np taki ośrodek jest w Wągrowcu gdzie "Hotel" ma ***) Można tez ze znajomymi wyjeżdżąć na kawter które są na parterze czy szukać takich schronisk młodzieżowych. (Ja np w przeciągu ostatnich 2 lat byłem tak w Gdańsku, Toruniu i Kazimierzu nad wisłą.) >w ogóle chciałabym znac najczęstsze problemy takich osób związnych z > podróżowaniem... Przedwszystkim środki transportu PKP ma zniżki ale do przedziałów trzeba wnosić bez wózka (chyba że przedział dla rowerów czy przy wagonie bagażowym) ewentualnie na korytarzu można stać jesli to krótka podróż. PKS generalnie wogóle nie dostosoawne. Linie lotnicze mają w obowiązku pomagać i rzeczywiście tak jest ale słyszałem też o jakimś incydencie że od niepełnosprawnego wymagano oświadczenia o zdrowiu że może latać samolotem. Więc są czasem absurdy. No i jesli chodzi o zabytki to bariery mało jest np muzeów z windą itp. To tyle Jak chcez wiedzieć więcej to pytaj. Temat: Do Egiptu na własną rękę Do Egiptu na własną rękę • Do egiptu na własną rękę adres: *.gdansk.cvx.ppp.tpnet.pl Gość: yennefer 19-01-2003 14:34 odpowiedz na list odpowiedz cytując czy ktos z was byl w egipcie sam(tzn. nie z biurem podróży). Ja mam namiar na tańsze bilety lotnicze i chcialabym sie wybrać. Moglibyście poradzić, czy to w ogole ma sens, gdzie sie zatrzymac, jak szukać noclegu itp. itd.? Z gory dziekuje • Re: Do egiptu na własną rękę chaladia 19-01-2003 14:52 odpowiedz na list odpowiedz cytując Odważna jesteś. Osobiście odradzam. Egipt nie bardzo do tego rodzaju turystyki jest przystosowany. Spędziłem w tym kraju ponad rok pracując jako expatriat, potem byłem jeszcze razy kilka przy różnych okazjach, potrafię się jakoś dogadać w egipskim dialekcie arabskiego i myślę, że nie zdecydowałbym się na taki wyjazd. Po prostu "skórka za wyprawkę". Zaczynając od tego, że jadąc np. z "Sigmą" (najtańsza opcja zwiedzania "objazdowego") masz pozałatwiane hotele, przejazdy, wyżywienie itp, bez obowiązkowego dla turysty indywidualnego targowania się, załatwiania itp. Poprzez fakt, że Egipt nie jest całkiem bezpiecznym miejscem poza trasami turystycznymi (te są niemal całkowicie bezpieczne, powiedzmy nie mniej bezpieczne niż austriackie kurorty zimą, bo i tam zdarzają się wypadki). Gdybyś się przypadkiem zabłąkała do Asjut, co gorsza w czasie jakiegoś riotu (a to stan niemal permanentny), to łatwo mogłby Ci się coś stać. Na koniec - ceny dla turystów indywidualnych są zdecydowanie wyższe, włąsnie po to, by ich zniechęcić. Egipt to ciekawy kraj i myślę, że jeżeli Ci się naprawdę tam spodoba, to drugiem albo trzecim razem będziesz mogła zaryzykować wyjazd indywidualny, ale już w konkretnym celu. Np. Do Dahabu ponurkować - wtedy biuro nie jest konieczne, a itk lepiej pojechać w grupie. takie grupy nurkowe są w Polsce organizowane przez instruktorów i bardzo to jest fajna rzecz. Temat: nowe lotnisko dla warszawy.... nowe lotnisko dla warszawy.... chyba nikt jeszcze nie umiescil tutaj tej informacji.... :-) (www.awiator.com) Lotnisko na warszawskim Okęciu ma zostać w przyszłości lotniskiem dla biznesu i turystyki, natomiast cargo oraz tanie linie lotnicze mają być obsługiwane na lotnisku położonym poza miastem - zapowiedział w środę wiceminister infrastruktury Ryszard Krystek na konferencji branżowej zorganizowanej na targach InfraTech w Warszawie. "Kończy się proces przygotowania dokumentacji do podjęcia ostatecznej decyzji w sprawie drugiego lotniska dla Warszawy" - powiedział Krystek. Zaznaczył, że "wyprowadzenie" lotniska poza Warszawę z jednej strony jest korzystne dla miasta z punktu widzenia np. obciążenia hałasem, z drugiej - podnosi jednak koszty transportu oraz wydłuża czas dojazdu. Krystek zapowiedział położenie większego nacisku na rozwój lotnisk regionalnych. "Dzisiaj przy szybko rosnącej ruchliwości obywateli polskich, wydaje mi się, że rozwój lotnisk regionalnych typu Gdańsk, Kraków, Poznań, Wrocław, to jest ten kierunek, którego oczekuje społeczeństwo" - ocenia Krystek. "Zmierzamy do przekazywania tych lotnisk władzom samorządowo- regionalnym" - zapowiedział wiceminister. Jako przykład zakończenia takiego procesu podał lotnisko w Gdańsku-Rembiechowie. Sprawa wyboru lokalizacji dla nowego centralnego lotniska była już przedmiotem prac specjalnego międzyresortowego zespołu. W połowie stycznia zespół ogłosił, że za najlepsze uważa lokalizacje w okolicach Modlina lub Mszczonowa. Analizę dotyczącą lokalizacji drugiego lotniska dla Warszawy ma opracować specjalistyczna firma, za grant hiszpańskiego rządu wartości 550 tys. euro. Jak powiedział PAP w poniedziałek p.o. dyr. Biura Komunikacji Społecznej resortu infrastruktury Ryszard Nałęcz, trudno obecnie określić termin wykonania nowej analizy. Niedawno rząd hiszpański ogłosił na nią przetarg, a firma powinna wykonać taką analizę w ciągu sześciu miesięcy od otrzymania zlecenia. "Budowa nowego lotniska rozpocznie się nie wcześniej niż w 2010 roku, ale najprawdopodobniej będzie to w roku 2014. Decyzja o wyborze lokalizacji zostanie podjęta przez cały rząd, a raport opracowany przez firmę, która wygra przetarg na tę analizę - niczego nie przesądzi" - zaznaczył Nałęcz. Źródło: PAP via Puls Biznesu Temat: A jednak Warszawa:-) A jednak Warszawa:-) Wielka gala w stolicy Wybory Miss Świata 2006 odbędą się w Warszawie. Organizatorzy tegorocznej imprezy zamknęli w piątek konkurs dla miast, które chciały przygotować wrześniowy finał. Decyzja zapadła od razu. - Niezmiernie się cieszę. To dla nas niesamowita szansa, bo tę uroczystość będą oglądać dwa miliardy ludzi na całym świecie - mówił tuż po ogłoszeniu decyzji Tadeusz Deszkiewicz, dyrektor stołecznego Biura Promocji Miasta. Decyzja jury została podjęta jednogłośnie. Stolica zorganizuje nie tylko finał Miss World 2006, ale i cztery imprezy towarzyszące. 30 września gala odbędzie się w Teatrze Wielkim. Warszawa zrezygnowała z Sali Kongresowej. - Teatr ma lepsze zaplecze, m.in. garderoby - wyjaśnia Deszkiewicz. Po zakończeniu uroczystości uczestniczki pojadą do namiotu dla 8 tys. osób, który powstanie w maju prawdopodobnie na Polu Mokotowskim (decyzja w przyszłym tygodniu), gdzie odbędzie się koncert i dodatkowy konkurs piękności. W stolicy miss zamieszkają w hotelach: m.in. w Sheratonie, Westinie, Polonii, Intercontinentalu i Radissonie. W ich planach jest udział w imprezie 24 września na Starym Mieście, gdzie... zaśpiewałyby w Miss Talent Show. - Poza tym oczywiście zwiedzą stolicę, m.in. będą uczestniczyć w rejsie po Wiśle, spacerować po Łazienkach - wymienia Deszkiewicz. Impreza sporo kosztuje, szacuje się, że w sumie ok. 40 mln zł. Na razie Warszawa ma 1/4 tej kwoty. Rada Miasta zapewniła na ten cel 10 mln zł. - Mamy jednak sponsorów, a koszty zwrócą się szybko - uspokaja dyrektor Deszkiewicz, wskazując przykład chińskiego kurortu Sanya, gdzie wybory odbyły się rok temu, a po nich liczba turystów przybywających do miasta wzrosła o 60 proc. Nie uwierzyły w to władze Krakowa i Gdańska, które wycofały się ze starań o organizację finału. Do konkursu zgłosiły się natomiast oprócz stolicy Wrocław i Malbork. - Uznaliśmy, że stołeczna oferta jest najlepsza - mówi Elżbieta Wierzbicka, prezes Biura Miss Polonia, organizującego tegoroczne wybory. Komentarza od władz Wrocławia i Malborka nie udało się nam uzyskać, bo oficjalny komunikat jury ogłosiło wieczorem. Co o decyzji myślą warszawiacy? - Świat upewni się, że Polska i Warszawa to nie część Rosji - mówi Michał Kowalewicz, przedstawiciel handlowy. - Nie wiem, czy stolica na tym zyska, ale jeśli miałoby się tak stać, gra jest warta świeczki - uważa Monika Nowakowska, studentka UW. Karolina Baca Temat: Sztuka, o której nikt nie wie Gość: W105N4 09.10.08, 17:36 Odpowiedz cytując "...ale teksty o smierci sztuki i wielkiej wartosci jakiegos waskiego jej wycinka (lub braku wartosci innego) sa juz raczej tematem do prywatnego bloga (przyznasz)." Co... że niby sztuka niesakralna i sakralna okresu cywilizacji katolickiej to jakiś "wąski wycinek"??? Proszę weź sobie statystyki tyczące się turystyki. Rozmiar jej do Ameryki Północnej jest jedynie porównywalny do państw Europy Wschodniej. Podobnie Australia. Stara Europa z jej zabytkami to prawdziwe muzeum tej planety. Ludzie tutaj ciągną i zadeptują rynki, kościoły, świątynie, klasztory, zamki. Kraków to wąski wycinek kulturowy Polski... to chcesz powiedzieć, że tak naprawdę zwiedzający przyjeżdżają oglądać Zachętę, a Zamek Królewski, przy okazji... Do Gdańska jadą jedynie bramę stoczni oglądać, Dwór Artusa można przy okazji... przejdźmy się oglądać SZEROKI WYCINEK, hehe ciekawe jestem jaki... może jakieś konkrety. Hej Rene, nie pieprz głupot do Poznania turyści nie zwalają się podziwiać Starego Rynku, Ratusza z Farą i Ostrowem Tumskim. Oni przyjechali oglądać co bieżącego się dzieje w Biurze Wystaw Artystycznych. Istny cyrk, moje opinie na prywatny blog. Ludzie nogami głosują, płaconymi biletami lotniczymi, luuuuudzie weźcie do ręki przewodniki turystyczne i obudźcie się z letargu, gdzie tam jakaś sztuka nowoczesna????? SZEROKI WYCINEK. Pytanie, czy edukacja mogła by zweryfikować moje poglądy.... Być może stałe ideologiczne młotkowanie od dzieciństwa spowodowałyby, że dzisiaj z zachwytem roztkliwiałbym się nad jakimś czubkiem w kontenerze, być może sam bym nim został. Ale żeby być sprawiedliwym, Katalogi Zabytków Sztuk w Polsce wprowadzono za komuny gomułkowskiej i są wydawane do dnia dzisiejszego, mam ich całą kolekcję. Po drugie, gierkowszczyzna w końcu odbudowała Zamek Królewski, coś co dzisiaj byłoby poddawane szerokiej krytyce. Pamiętamy również programy doktora Zina w niedzielne popołudnia... Więc tak w zasadzie nie było komu mnie indoktrynować, ja w każdym razie tego nie doświadczyłem. Temat: O Exim Tours wszystko Gość portalu: PS napisał(a): > Do swojej poprzedniej wypowiedzi chciałbym dodać jeszcze jeden przykład. Byłem > w tym roku w Egipcie z Eximem. Wybraliśmy z żoną to biuro tylko dlatego, że > lecieliśmy ze znajomymi (my z Warszawy, oni z Gdańska) i w tym czasie to biuro > oferowało wyloty z tych 2 miast do wybranego przez nas hotelu. Wyobrażasz sobie > > sytuację, że nas zakwaterowano by np. w Safaga, a znajomych - tak jak Ciebie - > w El Gouna (kilkadziesiąt km)? Świetnie. Ale co tam - jest urlop - "więc głowa > do góry"! Witam napisałam moją opinię, poza tym jeśli chodzi o zmiane hoteli to w umowie jest wyraźnie napisane, że takie sytuacje mogą mieć miejsce, dlatego zawsze należy sprawdzać hotele tej samej kategorii, bo wszystko się może zdarzyć np., ja miałam na oku kilka hoteli w Hurghadzie i akurat trafiłam do drugiego z mojej listy, a jeśli chodzi o El Gounę to okazało się, że do jeszcze lepszego niz miałam w umowie, zresztą na lotnisku rezydenci pytają Cię o zgodę na przeniesienie do konkretnego hotelu, więc można mieć "listę" rezerwową z hotelami do których chciałbyś pojechać, a co do znajomych i wspólnych wakacjii to też nie ma problemu, bo wystarczy normalnie porozmawiać z rezydentem na lotnisku i zawsze pomoże, ale jak się od razu człowiek nie potrafi zachować to już inna historia, w zeszłym roku leciałam z ludźmi spod Oświęcimia, było ich 6 osób i zdarzyło się, że 4 osoby miały trafić do jednego hotelu i 2 do hotelu obok zrobili straszną awanturę, poszło na k... i nic nie pomogło, a rodzina 4 osoby w takiej samej sytuacji delikatnie poprosili i nie było problemu. Niestety większość z polskich turystów od razu nastawia sie negatywnie i reaguje bardzo nerwowo, z miejsca szukaja problemów, jak powiedziała jedna znajoma w Polsce jedzą chleb ze smalcem bo ich na nic nie stać a zagranicą zachowują się jak udzielni książęta, przecież nie o to chodzi pozdrawiam Temat: Anglia pokochała ...Shchehcheen Anglia pokochała ...Shchehcheen Według ostatniego sondażu przeprowadzonego wśród biur podróży polskie miasta są hitem sezonu. Na cel swojej podróży wybiera je coraz więcej Brytyjczyków. Wycieczki są bardziej atrakcyjne ze względu m.in. na niską cenę i dużą liczbę lotów. Żeby ułatwić turystom poruszanie się po Polsce, biura podróży i linie lotnicze przygotowały dla zwiedzających ściągę, jak wymawiać polskie nazwy. I tak Rzeszów to w brytyjskich ulotkach Jehshuff, Szczecin – Shchehcheen, Wrocław – Vrotswahf a Bydgoszcz – Bydgoscht. – Nazwy polskich miast są trudne do wymówienia, ale to jeden z uroków Polski – wyjaśnia dziennikarzom Sinead Finn z linii lotniczych Ryanair, które otwierają wkrótce nowe połączenia do naszego kraju. Na trasie turystów z Wysp nie królują, jak można by się spodziewać, Warszawa i Kraków. Według dziennika „The Daily Telegraph”, coraz więcej osób wybiera mniejsze miasta. – Nigdy nie spodziewaliśmy się takiego boomu na Polskę. Co raz więcej Brytyjczyków chce tu przyjechać – tłumaczy Finn. Od 30 października Ryanair uruchamia więc pięć nowych tras. Skąd ta popularność polskich miast? Np. Gdańsk jest wybierany przez Anglików, bo tu narodziła się Solidarność, Bydgoszcz ze względu na swoją starówkę, Toruń jako miejsce urodzenia Kopernika, Wrocław za dobre restauracje, a Szczecin, ponieważ miasto otaczają przepiękne lasy. Co ciekawe, część polskich miast znalazła się też ostatnio w rankigach wakacyjnych kurortów. Reporter brytyjskiego dziennika „The Guardian” był tak zachwycony polskimi plażami, że nasz Sopot umieścił pomiędzy piaskami amerykańskiej Kalifornii, greckich Salonik a włoską Sardynią. Napisał, że piasek na polskich plażach jest nieporównywalny z innymi kurortami. A do tego, według autora tekstu, plusem Polski są ciągle o wiele niższe ceny niż w innych krajach odwiedzanych przez Brytyjczyków od lat. Temat: USA zrobią z nas potęgę ! :) bmc3i napisał: > Nie, co mnie obchodzi Wernezuela. Ja pisze o Rosji. To w takim razie masz zdeczka banieczkę porytą. > znajdz tabele "Russia's Export of Main Product Groups" > W roku 2007 70% eksportu stanowily Surowce mineralne. No i ??? Jest też największym w świecie eksporterem broni, do wytworzenia której potrzeba nie lada technologii. No a Samochody, elektronikę, czy produkty przemysłu kosmicznego "konsumują" na miejscu. Rosja, na przykład, jako jedyne państwo na świecie oferuje bezpieczne "turystyczne" loty w kosmos. Więc naprawdę kolego nie zniżaj się do poziomu ignoranta bo to przykre. > Mimo wszystko to jest przemysl To są montownie nie przemysł, przemysł wymaga know-how którego Polska nie posiada. > W Rosji mozna uogolnic, ze w ogole go nie ma. Poza oczywioscie zbrojeniowym. Rosja posiada wszystkie gałęzie przemysłu. A to że nie eksportuje ale sprzedaje głownie na swój rynek to już zupełnie inna sprawa. Rosjanie jeżdżą nowymi rosyjskimi samochodami, najnowszy polski samochód to konstrukcja z początku lat 90ych, wtedy nie powiem całkiem nowoczesna, ale na dziś to już kilkunastoletni złom. > Największa > > sztuka i największe pieniądze to jednak zbudować tą całą elektronikę czy > > mechanikę z której potem bantustany składają komputery, RTV czy samochody > . > > Tego wlasnie Rosja nie potrafi. Właśnie to Rosja potrafi najlepiej. > A jakze, poslkie autobusy Solaris - sa najlepie > j > aktualnie sprzedajaca sie marką autobusow miejskich w Europie. Nawet mi nie mów o tych złomach!!! Beznadziejnie rozlokowane siedziska, brak porządnego ogrzewania i klimatyzacji. Gorsze w Gdańsku są tylko 30 letnie Ikarusy i to tylko dlatego że mają 30 lat bo fabrycznie nowe nie byłyby gorsze od tego polskiego złomu. Zresztą co to za polski produkt gdy nawet tak podstawowej dla przemysłu motoryzacyjnego części, jak silnik, Polacy nie potrafią samodzielnie wytworzyć. No i w sumie ten silnik to chyba jedyna zasługująca na ocenę pozytywną część tego żałosnego autobusu. > I to wlasna > konstrukcja poslkiej firmy rodzinnej Konstrukcję to chyba jakieś biuro z Niemiec opracowało. > Nie > > mówiąc już nawet o tym że Polska, jak na bantustan przystało, nie posiada > > żadnego know-how. > > Z rosja jest jeszcze gorzej pod tywm wzgledem. ???????????????????????????????????????????????? IGNORANT!!! Temat: Bez niespodzianek: na Maślicach będą trzy mecze... Po Euro będzie wszystko jak u Kononowicza. > Pawel_zet na stadion możesz nie jeździć, ale pewnie któregoś dnia wybierzesz si > ę > do Poznania, To nie ma drogi do Poznania ? > albo nad morze ( tą drogą jedzie się do Trójmiasta) Chłopie wiele razy byłem nad morzem i nigdy "żadną drogą" nie jechałem. Sa lepsze srodki lokomocji niż auto. > i tam będziesz > się musiał przespać w hotelu O matko to bez Euro ludzi spaliby na trawnikach ? > i nie farmazoń, Nie farmazoń jak typowy fan futbolu > że Ci to nie będzie nigdy > potrzebne. Nie wiem jak jemu ale mi wszystko co jest potrzbne jest potrzebne też milionom innych ludzi.Co jest potrzebne milionom jest zwykle budowane w pierwszej kolejności . Nie bardzo zrozumiełem co ma wspólnego wrocławski stadion z hotelem nad mozrzem ? Domyślam się, że żaden hotel w Polsce nie powstałby bez Euro bowiem te kilka tygodni mistrzostw właścielom hoteli daje takie zyski, że hotel przez następne 30 lat nie musi już przynosić zysku. Zapewne brak zysków w hotelach, które są tak potrzebne jak piszesz, jest przyczyną, że sie ich nie buduje juz teraz tylko czeka na najblizsze Euro. >Najlepiej okop się w domu i zamawiaj produkty spożywcze ze sklepu > internetowego Almy bo po co wychodzić. Tak rozumując nie trzeba w tym mieście > komunikacji, ani dróg o i tak nikt ich nie potrzebuje... A ty się nie kompromituj bo w twojej wypwoedzie jest nie więcej logiki niż u fana futbolu. Zreszta podpisujesz się footbol_fan więc nie można miec o to do ciebie pretensji. Jesteś zaslepiony. Na mecz się nie dostaniesz ale łudzisz się, że bedziesz korzystał z nadmorskich hoteli. Chłopie bedziesz spał w jakimś hoteliku przerobionym ze starej szkoły w małej mieścinie 30 km Gdańska. Aby ostudzic Twoje osozłomstwo cytuje : "Jak informuje Biuro ds. EURO 2012: "Aby umożliwić pobyt we Wrocławiu jak największej liczbie turystów, również tym nie posiadającym biletów na mecze, dodatkowo zamierzamy doprowadzić do skrócenia roku akademickiego w czerwcu 2012 roku i udostępnić kilkadziesiąt tysięcy miejsc w akademikach i pokojach na stancjach. Podobnie zrobiliśmy podczas Kongresu Eucharystycznego w 1997 roku. Jednocześnie przygotujemy kilka pól kempingowych na terenach rekreacyjnych. W 2012 roku zapewnimy więc bazę noclegową na około 60 tys. miejsc". Boze jak sie cieszę .Po Euro będzie taki nadmaiar miejsc hotelowych że hotele 5 gwiazdkowe będą je sprzedawały w cenie 3 *. Temat: Dyskusja o planach wobec domów familijnych > Ze wszystkimi moimi argumentami się pan rozprawił, Nie "rozprawiłem" ale przedstawiłem kontrargumenty. > ale o najważniejszym > zapomniał: co z autentyzmem? Czy nie uważa pan, że rzeczy nie posiadające > wymiernej wartości, moga posiadać wartość inną? I czy ta inna wartość nie > powinna być niekiedy wyższym celem? Przecież dzięki takiemu - według tego, co > Pan napisał, niepoprawnemu i niepostępowemu myśleniu - właśnie w okresie > socjalizmu ratowano i konserwowano zabytki naszej kultury. Autentyzm rzecz względna. W tej chwili żadna starówka (czy to w Warszawie, Gdańsku czy Wiedniu) nie jest autentyczna. Zniknęły warsztaty rzemieślników, kościoły świecą pustkami, miejsce mieszkań zajęły hotele i restauracje, a mieszczan turyści. Nie są autentyczne te zamki średniowieczne (nie kwateruje w nich drużyna rycerska, a o księciu i jego dworze słuch dawno zaginął, w stajniach jest kawiarnia, a w kuźni sklep z pamiątkami). Miejsca te straciły swój autentyzm, swoją atmosferę, ale moim zdaniem zyskały coś w zamian. Poza tym nasuwa się pytanie- czy można bylo w powyższych przypadkach autentyzm zachować, a jeśli tak to za jaką cenę. Świat się zmienia, ulice rymarzy czy bednarzy na starówkach stały się ulicami turystów i restauratorów. Świat nie potrzebuje rymarzy, tak jak nie potrzebuje robotników z włokienniczych fabryk. > Może dzięki temu Malbork nie jest galerią handlową, Chojnik wypożyczalnią > paralotni a Pieskowa Skała biurowcem? Co nie zmienia faktu, że w Malorku może się mieścić kawiarnia lub sklep z pamiątkami, w Pieskowej Skale biuro, a na Chojniku wypożyczalnia rowerów :) Ważne, żeby zachować jak najwiecej z oryginalnej budowli. Zaadaptowanie budynku na Księżym Młynie na restaurację czy sklepik- czemu nie. Ale nie może być zgody na postawienia na środku karuzeli czy scianki wspinaczkowej, na dobudowanie do któregoś z domów pudełkowatego kina (kłania się Manufaktura) czy na pomalowanie budynków w modne "papuzie" kolory. pozdrawiam Temat: Wielki desant architektów Wielki desant architektów < Wielki desant architektów Tygodnik "Wprost", Nr 1162 (13 marca 2005) Czy Foster, Gehry, Liebeskind i Piano zmienią oblicza polskich miast? "Architektura staje się sztuką, gdy przekroczy granice. Wcześniej jest rzemiosłem" - mawiał szwajcarski architekt Le Corbusier. Jeśli miał rację, w najbliższych latach w Polsce czeka nas wysyp dzieł sztuki w architekturze. Bo architekci ze świata rozbijają właśnie bank nagród w polskich konkursach. Tylko w ostatnich dwóch miesiącach triumfowali w czterech konkursach na prestiżowe realizacje. Brytyjskie zespoły Design Engine Architects i Nissen Adams LLP podzieliły się z Włochem Renato Rizzim nagrodami za projekty teatru elżbietańskiego w Gdańsku. Londyńczycy z Ashen/Dyer zrealizują gmach wydziału zarządzania i komunikacji społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego. W Krakowie powstanie budynek sądu apelacyjnego autorstwa architekt-w z polskiej filii niemieckiej pracowni RKW. Z kolei berlińskie biuro Pysall-Ruge Architekten wraz z Bartłomiejem Kisielewskim wyróżniono w konkursie na ratusz w Legionowie. Jeszcze w tym roku ogłoszone zostaną wyniki konkursów na Muzeum Żydów Polskich w Warszawie, Centrum Nauki Kopernik w Warszawie i filharmonię w Olsztynie. Znani architekci ze świata stnowią blisko połowę uczestników tych konkursów. Polskie miasta mają w nabliższych latach szansę na architekturę najwyższej klasy. A tak się składa, że tylko taka archietektura przyciąga turystów i buduje prestiż metropolii.> Nie ma tym tekście mowy o Wrocławiu. Czy we Wrocławiu powstanie jakiś obiekt zaprojestowany przez któregoś ze sławnych architektów? NBardzo bym chciał żeby tak się stało, pod warunkiem, że będzie to coś wyjątkowego, a nie przeciętny projekt. Tylko dlatego warto płacić dobrym i znanym architektom. Michał Zaczyński Pełny tekst w najnowszym 1162 numerze tygodnika "Wprost", w sprzedaży od poniedziałku 7 marca > Temat: Stowarzyszenie Ziemia Elblaska do Pomorza... Alfik to Wcisła!!! Alfik = Jerzy Wcisła. Skąd to wiem? Oto argumenty: 1. Pochodzi z Nowego Dworu Gdańskiego 2. Działał w stowarzyszeniu Ziemia Elbląska do Pomorza, bardziej zależy mu na rozwoju sąsiedniego województwa, niż np. Pieniężna, Ornety, Morąga, Miłakowa - o czym można sądzić porównując częstotliwość wizyt pana Wcisły w woj. Pomorskim i zerową aktywność we wspomnianych wyżej miejscowościach, o które p. dyrektor powinien z urzędu dbać. 3. Dużo gada, nic nie robi. 4. Swoje prawdziwe poglądy ("Elbląg do Pomorza") musi ukrywać za pseudonimem, nigdy nie odważy się publicznie do nich przyznać, gdyż zaryzykowałby ciepłą posadkę w urzędzie marszałkowskim, bądź co bądź, Warmii i Mazur. Nic nie zrobił dla Miłakowa (kto wie, czy choć raz był w moim mieście ze służbową wizytą - ja sobie nie przypominam), nic nie zrobił dla rozwoju turystyki nad Jez. Narie, chociaż jest opłacany również z naszych miłakowskich podatków i ma pracować takze dla nas (nie tylko dla Elbląga i częściowo "zagranicznych" Żuław). Nie ma na to czasu, bo bardziej zajęty jest dbaniem o rozwój Krynicy Morskiej, Malborka, Tczewa, Sztutowa lub Gdańska. Na podstawie jego zachowania można wysnuć wniosek, że bardzo nie lubi on naszych okolic (północna część powiatu ostródzkiego), jak bardzo chciałby być dyrektorem biura regionalnego woj. pomorskiego - ale mu oficjalnie nie wypada, więc swe ukryte pragnienia realizuje na forum, gdzie może pisać do woli co mu leży na sercu. 5. Liczba użyta w nicku - 45. Jak sądzę, 45 lat - tyle miał Alfik w momencie zakładania tego nicka, parę lat temu. Tyle, ile Jerzy W. Jurek, rozpracowaliśmy cię!!! Temat: TVN zgnoił Kielce!!!! TVN zgnoił Kielce!!!! Widział ktoś jak pokazano nasze miasto w TVN 24 - w informacjach sportowych? Ja widziałem i tyle Wam [powiem, ze materiał był zrobiony wybitnie tendencyjnie!Dotyczył przejścia do Kielc znanego trenera "z pierwszej półki" do KKP Kolporter Korona Kielce. Materiał był zrobiony tak -by przewijała się w nim myśl przewodnia - "do jakiej dziury to trener Wdowczyk -Mistrz Polski, zdobywca Superpucharu - trafił". Aby w tym świetle pokazać tego znakomitego, skąd innąd trenera - pokazano Kielce tak -jakby to było miasto w którym II Wojna Światowa zakończyła się przedwczoraj. Jakaś stara brama w Rynku, zakład fryzjerski na podwórzu (brakowało tylko ujęcia psa z kulawą nogą i kobiety z chustą na głowie jadącej rowerem, na którym przyczepiona wesoło kiwa się bańka po mleku) Mam wielu znajomych - z Łodzi, Warszawy, Krakowa - którzy odwiedzają nasze miasto, czytam też lokalne gazety. Wszyscy jednogłośnie zawsze twierdzili (również i gazety tego nie kryją), ze okolice Rynku to najgorsze i najmniej ładne okolice Kielc. Właśnie te nieciekawe zakątki, niejako "wizytówkę" miasta zaprezentowała TVN 24. Jeśli dziennikarz tworzacy ową relację nie miał czasu poszukać ładniejszych zakątków miasta wojewódzkiego (bo o tym juz nie wspomniano -przedstawiając Kielce) to mógł na Boga zapytać mieszkańców o wskazówki. Działają też w Kielcach biura Informacji Turystycznej. Dziennikarz zamiast pytać... zrobił wywiad z jakimś pijaczynką (z całym szacunkiem dla tego pana), który udzielił komentarza w stylu ("Panie....randaktorze -wszystko to dziadostwo i złodzieje..panie..") Jeszcze jedna -ostatnia już uwaga. Każde miasto w Polsce można pokazać w ten sposób -nawet szacowne grody takie jak Kraków, Poznań, Gdańsk, Warszawa czy Łódź. To nie jest sztuką dla wprawionych w bojach dziennikarzy -pokazać brzydotę jakiegoś miasta. Pytanie tylko czemu miało służyć takie tendencyjne ukazanie Kielc w Telewizji TVN..pokazywane co pół godziny. Ktoś, kto tu nigdy nie był -a ogladał TV...będzie miał "wyrobione" zdanie o tym mieście... P.S.Zawsze przecież można powiedzieć, że Kielce mają dwieście tysięcy mieszkańców. Zawsze też można powiedzieć, że mieszka tu blisko ćwierć miliona mieszkańców. Niby to samo- a brzmi zgoła inaczej prawda? (tak na marginesie...Kielce mają 240 tys mieszkańców -a nie "blisko 200 tys. jak to zostało przytoczone w materiale -ale to już tylko drobny szczegół) Temat: Gdynia centrum finansowym Pomorza?Nie, chyba? Jesli kiedys pojedziesz do prawdziwej metropoli np Berlina,to zobaczysz ze tam w miescie zadnych hipermarketow nikt nie buduje.Hipermarkety buduje sie na wiochach za Berlinem.Obojetnie w ktora strone wyjedziesz ZA MIASTO,zobaczysz hipermarket.Przyczyna jest prosta.Na wsi jest tania ziemia.Podatki sa nizsze,a wiesniakom mniej sie placi.Te 20-30 km kazdy dojedzie samochodem lub autobusem.To sie oplaci.W miastach buduje sie mieszkania,lokale uslugowe,biura. Od cwierc wieku gdansk buduje swoj,pozal sie boze "manchatan"Faktycznie,jak na gdanska miare to "manchatan"Gdynianie zbudowali "Klif"w czasie kiedy Gdanszczanie kupowali jeszcze w GSie.Za pieniadze mieszkancow Gdyni,i tu zostaja podatki.Hipermarket wybudowany za pieniadze Niemieckie czy Francuskie obywatelom tamtych panstw da zysk.Gdanszczanom pozostanie "samoobrona" i beda mogli krzyczec "Balcerowiczmusi odejsc".Gdynia rowniez za gdynskie pieniadze zbudowala "Batorego"a teraz buduje nastepny dom handlowy via,a vis poczty przy 10 lutego.Gdynia bez glupawych przechwalek wybudowala drugi terminal kontenerowy.Estakada Kwiatkowskiego pochlonela z kasy miasta 250 milionow zlotych.Estakada jest w uzytku.Most wantowy w Gdansku stoi w krzakach.Zdaje sie ze chroni ten wspanialy most firma ochroniarska,aby go zmyslni gdanszczanie nie rozebrali na zlom.Za pare lat nie uzywany sam sie rozleci.Nowo pobudowane centra chandlowe maja chyba wszystkie Gdynskie dzielnice.Ma chylonia,ma Witomino.To ze w koncu wybudowano wreszcie cos w Gdansku stalo sie sensacja na skale ogolnoposka.Popatrzcie jak wyglada Wrzeszcz,Wajdeloty i okolica,Orunia,Oliwa.To to zgroza.Idzcie dzisiaj o godzinie 22 do gdanskiego salonu-na Dluga.Umarle misto.Popatrzcie jak klasyfikowane sa Gdanskie szkoly.Gdynska"trojka"od lat miesci sie w pierwszej piatce w skali kraju.Najlepsze Gdanskie liceum na 60 miejscu.(Leborskie na 30)Szkoly wyzsze tez w drugiej polowie stawki krajowej. Gdynia jest znana z Cuty Sark,Teatru na Plazy,Festiwalu Filmowego,Letniej sceny Baletowej.Koles z Jelitkowa nie musi pisac ze mozna tam dostac w "ryja"To wie kazdy.Gdansk jest slynny w Europie i na swiecie z urody starego miasta,Walesy i...zlodziei.Biura turystyczne calego swiata ostrzegaja przed wizyta w Gdansku.Czy trzeba przypomninac chocby "przyjemnosci"jakie spotkaly Szwedzkich sportowcow?Moze napisac o tych obcokrajowcach ktorzy zlecili w Gdansku budowe jachtu i zanim jacht byl gotowy stracili 4 samochody?Idzcie zalatwic jakakolwiek sprawe w Gdanskich urzedach.Potem zrobcie to w Gdyni.Ktos tu pial jak zalatwial zaswiadczenie lekarskie w Gdansku i dostal w Gdyni.Gdynia ma jeszcze wspaniala drozyne koszykarek,i rozpoczela budowe pieknej hali sportowej.Trwa rozbudowa kortow tenisowych Arki.Tylko patrzec jak turniej tenisowy przeniesie sie z Kobylogrodka do Gdyni.Ile i jakie obiekty sportowe wybudowal Gdansk? Sopocianinie.Idz lepiej na tor wascigowy,obstaw jakiegos konia.Popatrz jak piekne sa konie w galopie.I siedz cicho.Twoje smieszne odglosy przypominaja ujadanie pinczera.Proporcjonalne do wielkosci Twojej kobylej Metropoli. Temat: Liczba turystów tracących życie w Tajlandii za ost Coż mam swoje opinie. Trudno mi uznawać barbarzyństwo za równorzędną inność cywilizacyjną. Tu równości nie ma. Jeśli ktoś wyznaje kulturę w której zabijanie jest akceptowane, nie ważne zły czy dobry, to trudno uznać to za kulturę równorzędną tylko inną. To po prostu gorsza kultura, a właściwie jej brak. III Rzesza też miała wspaniała kulturę - nie złą, po prostu inną (można by rzec). No ale nic to, lubie konfrontować przeciwieństwa i porównywać ten głupawy naiwny wizerunek Tajlandii (wynikający nota bene z tajskiej cenzury w mediach) z reczywistością. Podobny wizerunek np. stworzyły sobie Chiny gdzie rokrocznie morduje się dziesiątki, o ile nie setki, tysięcy ludzi (wliczając "chińska prowincje Tybet"). Przypomina mi się wtedy czytana w gdańskim archiwum gazeta niemiecka z 1942 roku - jakaś tam niemiecka prasa gdańska, nie pamiętam tytułu, bo już z 10 lat temu to było - więc mamy rok 1942, niedaleko Stutthof, trochę dalej Oświęcim, a w gazecie reklamy biur turystycznych, uśmiechnięte twarze, eleganccy panowie, ładne panie, zaproszenia na bale noworoczne, na wycieczki itp... Wielu ludzi za granicą tak widziało wówczas te okolice Polski, jak my widzimy dziś niektóre okolice w Azji. Co do policjanta, ciągle zastanawia mnie to, że gdy zabił już chłopaka, wyszedł, wsiadł do samochodu, ruszył w pościg za bogu ducha winną dziewczyną, dogonił ją po czym dokonał na niej egzekucji z zimna krwią. Tak sie nie zachowuje normalny człowiek, a już zwłaszcza ktoś kto nosi mundur. Chyba, że to różnica cywilizacyjna, no to wtedy muszę jechać do Tajlandii po raz 5 aby nadal poznawać ten piękny kraj, bo kraj (jako miejsce na ziemi) jest faktycznie piekny, byle daleko od miast i kurortów. Aha, przypomniałem sobie przygodę znajomych co poszli w Cha Am do jakiejś knajpy napić się piwa, zamówili parę drinków, stracili przytomność, obudzili się bez kasy gdzieś w krzakach, poszli na policję, ta ich z niechęcią wysłuchała i tak sie to skończyło. Ich szczęście, że zostawili karty w hotelu i że mieli troche gotówki w kieszeni. Byli też potem u lekarza - stwierdzono zatrucie narkotykami. Przypomniała mi sie też inna historia Turka z Pattaya (gość prowadzi hotel), który jechał mopedem z kolegą, na ulicę wyskoczyła Tajka, Turek skręcił co by jej nie przejechać, wywrócili sie, Tajka poturbowana ale cała, kolega turka uraz czaszki, nieprzytomny, turek wzywa pogotowie, pogotowie przyjeżdża, wówczas pojawia się tajka z mamusią i z policją, a policja każe turkowi płacić Tajce karę już nawet nie pamiętam jaką. Pogotowie chce zabrać rannego, policja mówi, że nie pusci, póki Turek nie zapłaci. Ranny umierający, Turek pędzi gdzieś do bankomatu po kasę, przybiega po 15 minutach, pogotowie dalej nie może jechać, policja bierze kasę (to było jakieś kilkanaście tysięcy ichniejszych bahtów), daje częśc pieniędzy dziewczynie, pogotowie może w końcu jechać o szpitala, ranny zdechł. To jedna z wielu sytuacji które codziennie zachodzą. Jeszcze inna historia o turystce z Niemiec (dziewczyna, 20 kilka lat) znalezionej na plaży w Pattaya - kilkadziesiąt ciosów nożem... Z żałością wspominam pierwszy wyjazd do Tajlandii przed laty, gdy zupełnie nic nie wiedziałem o tym kraju, nie czytałem, bo była to fascynacja od pierwszego wejrzenia. Na nieszczęście lubię czytać o miejscach w których byłem, do których się wybieram... A im więcej się wie o jakimś kraju tym więcej realizmu. Co za szkoda. Temat: Problemy Centralwings Problemy Centralwings Jak donosi poznański dodatek Gazety Wyborczej Centralwings odwołał niektóre loty, nie powiadamiając o tym pasażerów Polskie tanie linie Centralwings sprzedały bilety na samoloty, które nie polecą. Grupa pasażerów z Poznania wynajęła prawnika i szykuje pozew o odszkodowania, gdyż przez niesolidność przewoźnika, straciła niemałą sumę pieniędzy i mnóstwo nerwów. Poznańscy i gdańscy żeglarze wykupili wart rejs katamaranem po Morzu Śródziemnym. Ta przyjemność kosztowała ich 4 000 euro. Katamaran miał czekać na Polaków 5 września w porcie Chania na Krecie. - Postanowiliśmy dolecieć tam z Poznania linią Centralwings. Kupiliśmy w internecie bilety na 3 września, po ok. 900 zł za sztukę. To samo zrobili nasi przyjaciele z Gdańska - relacjonuje uczestnik eskapady Sebastian B. Niestety, rozkład lotów polskiego przewoźnika uległ zmianie. W ubiegły piątek do żeglarzy z Gdańska zadzwonił przedstawiciel linii, oświadczając, że samolot nie poleci z Poznania, tylko z Warszawy. Nabyte bilety na lot z Poznania będą przepisane, na lot z Warszawy. Niestety druga grupa żeglarzy - z Poznania nie została powiadomiona o zmianach lotów. Pan Maciej M. z Poznania dowiadując się o zmianach od kolegi zadzwonił na infolinię, gdzie najpierw słuchał jak automat powtarzał hasło "Z nami polecisz na pewno", potem dowiedział się że samolot z Poznania rzeczywiście nie leci, poleci w Warszawy, ale dla grupy z Poznania nie ma w nim miejsca. Centralwings zaproponował w zamian wylot tydzień później... Pasażerowie jednomyślnie stwierdzili, iż postępowanie przewoźnika jest nieuczciwe. Czują się oszukani. Na stronach przewoźnika znaleźli informację, że bilety zostały wyprzedane, a tymczasem nieoficjalnie dowiedzieli się, że Centralwings anulował wszystkie loty z Poznania i ukrywa to przed pasażerami. - W podobnej sytuacji są też inni pasażerowie, którzy może o tym nie wiedzą - szacuje Marczewski. Żeglarze wynajęli prawnika i będą domagać się odszkodowań od polskiego przewoźnika. Iza Bogus, rzeczniczka Centralwings twierdzi, że problem dotyczy 21 pasażerów lotów czarterowych tylko na trasie Poznań - Chania, którym były sprzedane bilety z puli miejsc indywidualnych. Loty rzeczywiście zostały odwołane, bo biura turystyczne, które wyczarterowały te samoloty, zrezygnowały. Rzeczniczka przewoźnika przyznaje, że żaden samolot z Poznania do Chanii już nie poleci, a komunikat na stronie mówiący iż wszystkie bilety są wyprzedane wynika z błędu firmy informatycznej zajmującej się www Centralwings. Jednocześnie Centralwings twierdzi, iż hasło reklamowe jest zgodne z prawem Rzeczniczka twierdzi, że hasło "Z nami polecisz na pewno" jest prawdziwe, bo firma trzyma się międzynarodowych standardów lotniczych. Zgodnie z prawem przewoźnik nie ma też obowiązku pokrywać kwoty odszkodowania o które ubiegają się żeglarze. Przewoźnik ma prawo odwołać lot do dwóch tygodni przed startem. W tym przypadku został on odwołany trzy miesiące wcześniej. Iza Boguś twierdzi też, iż przedstawiciel firmy nie mógł poinformować grupy z Poznania o zmianach lotów, gdyż nie mógł się do nich dodzwonić. Wczoraj Centralwings zaproponował grupie start 1 września z Poznania do Heraklionu na Kretę, a powrót 18 września z Chanii do Warszawy. Jednak żeglarze twierdzą, że propozycja jest spóźniona. By nie stracić pieniędzy za katamaran, żeglarze umówili się z armatorem na wypłynięcie z Aten, za co muszą słono dopłacić. Do Aten dolecą z Poznania z przesiadką w Monachium z liniami Lufthansa. Wybrali to droższe o wiele rozwiązanie, gdyż, jak twierdzą, nie mieli innego wyjścia. Jeszcze we wtorek Centralwings nie zaproponowało im nic oprócz zwrotu pieniędzy za lot, który się nie odbędzie. Temat: Co kandydat Jaworski odkorkowuje? Co kandydat Jaworski odkorkowuje? W 100 % popieram. Batmanek11 brawo. Jaworski jest żalosny. W reklamówce mówi "mam dość takich rządów, dlatego postanowiłem kandydować". A kto ty jesteś misiu, jakiesz masz osiągnięcia w samorządzie i jakie masz prawo tak mówić. Co więcej od ilu lat pracujesz dla Gdańska? Przypomnę tylko wszystkim państwu jaki jesteś naprawdę Swoją karierę zaczął od stanowiska urzędnika w referacie turystyki w Urzędzie Marszałkowskim i jednocześnie od objęcia posady asystenta Jacka Kurskiego. Awansował na radnego Gdańska w kadencji 1998–2001. W urzędzie marszałkowskim szybko awansował do zastępcy dyrektora Departamentu Kultury, Sportu i Turystyki. I póki Jacek Kurski miał tam cokolwiek do powiedzenia (od 2002 r. był wicemarszałkiem województwa), Jaworski trwał na niej. W czasie kolejnych wolt Kurskiego czarne chmury zbierały się nad jego protegowanym. Jedni twierdzą, że odszedł ze względów politycznych, drudzy, że nie radził sobie w robocie. Zlitować się nad nim miała Hanna Foltyn-Kubicka (obecnie eurodeputowana z PiS), dobra znajoma Kaczyńskich, która u Lecha, wówczas prezydenta Warszawy, wyjednała Jaworskiemu posadę w stolicy. Andrzej Jaworski w lutym 2003 r. został zastępcą prezesa Przedsiębiorstwa Gospodarki Maszynami Budowlanymi Warszawa sp. z o.o. Odbyło się to w ten sposób, że Eryk Pyra z Biura Nadzoru Właścicielskiego zawołał do stołecznego ratusza ówczesnego prezesa PGMB, aby przedstawić mu nowego zastępcę. Spotkanie trwało siedem minut i przebiegało w przyjaznej atmosferze. Warszawskie media krzyczały wówczas, że desant z Pomorza zjechał na zaproszenie Kaczyńskiego. W grudniu 2004 r. warszawskie PiS wysadziło z posady prezesa PGMB, ekonomistę z wieloletnią praktyką, który do przedsiębiorstwa przyszedł z konkursu i przetrwał prezydentów stolicy z SLD i PO. Prezesem – w styczniu 2005 r. – został Jaworski. Jeszcze w czasie wiceprezesowania Jaworskiego w PGMB okazało się, że jest on znakomitym specem nie tylko od dźwigów, ale również od turystyki i sportu. Gdy prezydent Warszawy Lech Kaczyński zabrał się do wymiany władz Mokotowskiej Fundacji Warszawianka-Wodny Park zarządzającej jednym z najpopularniejszych w stolicy basenów, głównym kandydatem na prezesa fundacji z ramienia ratusza był właśnie Andrzej Jaworski. W lutym 2004 r. został delegowany przez Kaczyńskiego do rady fundacji, a następnie posadzony w fotelu przewodniczącego tej rady. Zarówno przy wywalaniu prezesa PGMB, jak i starej rady fundacji ludzie z ratusza posłużyli się tym samym sprawdzonym mechanizmem – postawić zarzut nieprawidłowości, posłać sprawę do prokuratury i niech się toczy. Prezes Andrzej Jaworski polecił zatrudnić w Ośrodku Sportu i Rekreacji na Żoliborzu swojego brata Pawła na stanowisku doradcy dyrektora, a działaczkę PiS Annę Janowską sprowadził z Tczewa na stanowisko sekretarki dyrektora w tym ośrodku. Dzięki jego wstawiennictwu w stołecznym ratuszu zatrudniony został na stanowisku dyrektora Stołecznego Biura Informacji i Promocji Turystycznej gdański działacz LPR Adam R. (Kariera Adama R. w stolicy została zakończona, gdy oskarżono go o przyjęcie łapówki. Z OSiR zwolniono także w krótkim czasie Pawła Jaworskiego i Janowską). W lutym 2006 r. zmieniła się Rada Nadzorcza Stoczni Gdynia, a w ślad za tym Rada Nadzorcza zależnej od Gdyni Stoczni Gdańsk. Do rady nadzorczej gdańskiej kolebki „Solidarności” wszedł Andrzej Jaworski. W marcu został prezesem tej stoczni. Po kilku latach wrócił więc do Gdańska, który opuszczał jako urzędnik niższej rangi, teraz na stanowisko prezesa upadającego, ale wielkiego zakładu przemysłowego. W międzyczasie zyskał zaufanie Lecha Kaczyńskiego, który był już prezydentem całej Polski, i status doradcy prezydenta do spraw przemysłu stoczniowego. To, gdzie i kiedy Jaworski nauczył się zarządzać stoczniami, pozostanie zagadką. W Stoczni Gdańskiej, zarabia kilkanaście średnich krajowych miesięcznie. Nowa rada nadzorcza, której przewodniczy szef stoczniowej „Solidarności”, klepnęła zarobki członków nowego zarządu o 10 tys. zł większe, niż miał poprzedni zarząd. Jaworski ma w stoczni kontrakt menedżerski i pensję ok. 35 tys. zł brutto. W zamian za to dokonał rozdzielenia Stoczni Gdańskiej od Stoczni Gdynia. W sposób symboliczny. Wszedł na dach budynku dyrekcji i za pomocą piły odciął z nazwy zakładu część napisu, mianowicie słowa: „Grupa Stoczni Gdynia”. Strona 2 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 138 rezultatów • 1, 2, 3 |