Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biuro podróży wczasy
Temat: Kto był w Złotych Piaskach??? byłem w 2002 i będę w 2004 W 2002 roku byłem z żoną i wtedy 6,5 letnim synem w ZP na dwutygodniowych wakacjach. Wczasy kupiłem u czeskiego turoperatora, bo wtedy nie było jeszcze żadnej sensownej oferty w polskich biurach podróży. Lecieliśmy samolotem z Brna. Byliśmy bardzo zadowoleni z pobytu, który okazał sie znacznie lepszy niż się spodziewaliśmy. Rok później pojechaliśmy samochodem, bez żadnego pośrednictwa, czyli w ciemno, ale juz do Primorska. W tym roku, w sierpniu, znowu tam jedziemy i znowu do ZP, do hotelu, w którym wypoczynek organizuje Scanholiday. ZP to wielki kombinat turystyczny z wszystkimi jego zaletami i wadami. Wzdłuż pięknej, czystej i zadbanej plaży stoi kilkadziesiąt luksusowych kompleksów hotelowych, gdzie goszczą turyści z całej Europy, a także w ogromnej ilości z Rosji, Ukrainy i innych krajów b.ZSRR. Oczywiście hotele te są "wykupione" przez wielkie europejskie firmy turystyczne i nie należy się liczyć z tym, by w jakiejś rozsądnej cenie sobie coś indywidualnie tam znaleźć. W górnej części ZP jest jeszcze wiele hoteli i domów wczasowych, które w większości nie są jeszcze odnowione i tam często polskie biura podróży organizują grupowe pobyty za niewielkie pieniądze. Niestety, standard tych obiektów jest bardzo niski, stąd częste narzekania na jakość wypoczynku w BG. Spacerując promenadą wśród wielojęzycznego tłumu, wstępując do dziesiątek tawern i korzystając z przeróżnych atrakcji, w tym mnóstwo dla dzieci, nie sposób się zorientować, że się jest w Bułgarii, a nie w którymś z kurortów w Hiszpanii czy Francji. Turystów bułgarskich praktycznie się nie spotyka. Jest więc jasne, że ceny za wszystko są znacznie wyższe niż np. w Primorsku. W 2002 roku, mimo to, były znacznie niższe niż w jakimkolwiek innym europejskim wakacyjnym kraju. Jak będzie teraz, przekonam się sam w sierpniu. Jeśli lecisz samolotem nie potrzebna jest żadna waluta, w BG płaci się wszędzie i za wszystko walutą bułgarską, (1 lewa=ok.2,30 zł). Jesli jedziesz samochodem, trochę euro może być przydatne na różne graniczne opłaty, ewentualnie jako pomoc w rozmowie z policją na trasie, chociaż to drugie, rok temu, mnie nie spotkało. W ZP są bankomaty akceptujące karty visa i mc, można też nimi płacić w większości restauracji i sklepach hotelowych. Są kafejki internetowe, apteki, ambulatoria medyczne itd. Do ZP kursują miejskie autobusy z Warny, gdzie warto pojechać na jednodniową wycieczkę,- ładne śródmieście z ruinami rzymskich budowli i delfinarium, jako atrakcja dla dzieci. Mikrobusy lub autobusy kursują też do niedalekiego Balcziku, gdzie koniecznie trzeba zobaczyć ogrody położone przy pałacu księżnej czy królowej Rumunii (bo Balczik był niegdyś rumuński). Niestety, nie dysponuję zdjęciami cyfrowymi ze ZP, mam ich zaś całkiem sporo w albumie i nikt, kto je ogląda nie dowierza, że są zrobione w BG, nawet ci, którzy jeździli tam wielokrotnie 25-30 lat temu. Temat: El Greco - GOLDEN BAY - Kreta - ktoś tam był? No to piszę. Byłam na Krecie w tamtym roku w drugiej połowie września. Wzięliśmy ze sobą tylko Euro, więc nie wiem jak się bardziej opłaca. Szczerze ci powiem, że jakoś nie rzuciły mi się w oczy kantory w tych miasteczkach. Pewnie są, ale skoro my nie szukaliśmy to nawet ci nie mogę napisać gdzie w istro czy gdzie w agios są kantory. Mieszkaliśmy w apartamentach ***. Apartament w naszym wypadku to salonik z aneksem kuchennym + sypialnia + łazienka. Wczasy były bez wyżywienia. W pierwszej chwili byłam mocno przerażona jakością tegoż hotelu. Ale potem to już nie zwracałam uwagi. W hotelu było czysto, pościel zmieniana co drugi dzień, ale tam jest nieco inna kultura i styl życia. Buduje się chaotycznie i brzydko (prawo budowlane weszło dopiero ok 10 lat temu)w związku z tym wykończenie w środku jest paskudne (choć u nas jest modny styl śródzienomorski :)))). Krzywe ściany, nierówne bylejakie tynki itp. Z daleka białe budynki tworzą bardzo malowniczy krajobraz ale z bliska sa nędzne. Owszem grecy budują ekskluzywne hotele o standardach wysokich ale wiekszość jest brzydka. Jak tylko nas zakwaterowano byłam pewna że to jakiś wpadka biura ten nasz hotel, ale potem zauwazyłam ze wiekszość tam tak wygląda. Plaże w większości są wąskie i mają burawy piasek. Ale mają swój urok, no i przede wszystkim lazur wody jest niesamowity. Jesli chodzi o żywienie, to można i trzeba zjeśc coś z kreteńskich specjałów. My przewaznie robiliśmy zakupy na śniadanie w supermatrkecie, a po południu czy wieczorem jak mieliśmy wogóle ochotę coś zjeśc chodziliśmy do tawern. O dziwo wychodziło nam czesto taniej kupic coś w restauracji niż zrobić zakupy w supermarkecie. Oczywiscie są restauracje i restauracje ;) Te umiejscowione w centrum miasta, czy gdzieś w fajnym miejscu są dużo droższe niż reszta. Myślę że w Istro nie jest drogo. Gdybyście bywali w Agios (bo to niedaleko)to drogie sa knajpy wokół jeziorka. Taniej jest idąc od strony Istro, mijając jeziorko w agios idąc dalej promenadą nad morzem prawie do granic miasteczka. Wogóle na krecie jest ogrom knajpek i musicie tylko zrobić rozeznanie w cenach. Są i drogie i tanie. Jeśli wyporzyczycie samochód, co bardzo polecam, to zobaczycie wszystkie oblicza tej wyspy. Miasta na północnym wybrzeżu, pełne turystów nie oddają klimatu krety. Mieszkajac w agios czyli w tej samej okolicy co ty zrobiliśmy sobie parę samochodowych wycieczek. Jedna z niech to właśnie na plażę Vai. piękna, duża plaża, ciekawy piasek, śliczne morze. Palny troche były już przesuszone, ale mnie się podobało. Następny kierunek to Matala. Matala jest na południowym wybrzeżu jadąc na zachód. Jeszcze inny rodzaj plaży, jeszcze piękniejsze morze, no i oczywiście sławetne katakumby w skałach. Warto zobaczyć, choć tam jest bardzo tłoczno. Do atali jechaliśmy przez płąskowyż Lashiti. Super waskie kręte drogi, wspaniałe widoki, kiepskie oznaczenia i łatwo zbłądzić. Ale po drodze w górach zatrzymaliśmy się w wiosce (nie pamietam nazwy) i zjedliśmy w prawdziwej greckiej tawernie. To zupełnie co innego niż te knajpki robione dla turystów. Tam dopiero widać prawdziwe życie kreteńczyków. Następna wycieczka to zwiedzanie Heraklionu. Jeden dzień to nawet za dużo. Knossos sobie darowaliśmy, poniekąd dlatego że był akurat remont, a poza tym to nie przepadamy za tego typu zabytkami. I Knossos z opowieści tych co byliśmy jest na maxa przereklamowane. Pobieżnie obejrzeliśmy Gortynę. Coś jak Knossos tylko mniejszej skali. Zwiedziliśmy jeszcze Rethymnon i Chanię. Bardzo urokliwe miasta. W Chanii są zachowane stare budowle i wąskie uliczki. No i ku[piliśmy wycieczkę na Santorini w biurze podrózy w Heraklionie, niedaleko portu. Santorini bardzo plecam. Nie kupujcie pod żadnym pozorem wycieczek fakultatywnych w elgreco. Mają koszmarnie wysokie ceny. Rozpisałam się trochę,. Jak masz jeszce jakies pytania to służę. Pozdrawiam. Temat: Hotel Kenzi Hotel Kenzi Kilka dni temu wróciłam z moją rodziną z Maroka, gdzie spędzaliśmy urlop w Hotelu Kenzi Europa. Zdecydowałam się napisać kilka słów o tym hotelu, ponieważ chcę przestrzec wszystkich Polaków, którzy wierząc w to, że jadą do super pięciogwiazdkowego hotelu spotkają się jak my i wielu jeszcze innych Polaków z ogromnym zaskoczeniem i niezadowoleniem. Hotel zasługuje na dore dwie gwiazdki. Biuro podróży Triada reklamuje i sprzedaje ten hotel jako 5*, co jest wyjątkowym kłamstwem. Po wejściu do hotelu najpierw uderzył nas nieprzyjemny smród wilgoci, stęchlizny i zgnilizny. Po otrzymaniu kluczy do pokoju, przez personel, który nie znał poza j. francuskim żadnego innego, udaliśmy się do pokoi. Jakież było nasze zaskoczenie. Pokoje to małe prześmiednięte stęchlizną nory, jeszcze w dodatku nie klimatyzowane. Więc pierwsze dwa dni spędziliśmy na wykłócaniu się o zmianę pokoi. Rzecz się odnosi nie tylko do mojej rodziny, ale generalnie całej grupy turystów polskich. W moim przypadku wykupiłam wczasy na trzy osoby, ponieważ mój syn skończył 15 lat, więc traktowany był finansowo jao dorosły uczestnik. Ale niestety tylko finansowo. Bo pokój dostaliśmy dwuosobowy z dodatkowym łóżkiem tak małym, że nogi mu wystawały poza łóżko od kolan. Udało nam się zmienić pokój, ale to nadal był nędzny standard. Inni Polacy dostali pokoje z rozmaitymi widokami, np. na śmietnisko, na dach drugiego budynku, albo jeszcze na parterze tak niskim, że połowa pokoju znajdowała się pod ziemią, więc żeby z balkonu ujrzeć chodnik, musieli mono mwspiąć się na palce.... Jedzenie bardzo przeciętne. Generalnie przez dwa tygodnie non stop to samo. Więc w drugim tygodniu wczasów po prostu nie chciało się nam chodzić na posiłki. My mieliśmy wykupioną opcję all inclusive. Ale jakie było dla nas zaskoczenie, kiedy w barku ujrzeliśmy dwie karty dla turystów. Jedna dla all druga dla wszystkich innych. Po prostu karta dla turystów z all zawierał 1/10 wszystkich pozycji, która była możliwa w tym hotelu. Oczywiście obsługa hotelu manifestowała niemal na każdym kroku lekceważenie dla turystów polskich. Np. w barku udawali, że nas n ie widzą i obsugiwali wszystkich innych itp. Najbardziej nieprzyjemny incydent mieliśmy w fitness, gdzie gosciom hotelowym udostępniano rowerki i bieżnię. Niestety tylko dla osób powyżej 16 roku życia. Tak więc mój symn został niemal wyrzucony, bo ma 15 lat. Na nic moje interwencje. Instruktor był nieugięty i wyjątkowo nieprzyjemny. Po prostu zatrzasnął mi drzwi przed nosem. Oczywiście ingerowaliśmy u rezydentów, zeby wyciągnięto konsekwencje od pracownika hotelu, ale niestety rezydenci (to osobny temat) lekceważyli nas bardziej niż obsługa hotelu. Najbardziej ich interesowało, aby sprzedać wycieczkę fakultatywną. Wiele by jeszcze pisać... Ale przestrzegam przed wyjazdem do tego hotelu. Nie zasługuje na to, aby tam wypoczywać. Chyba, że ktoś chce jechać do 2*. R.T. Temat: Hotel Irys !!! Do Pana: eldoctore!! Witam, naprawdę pięknie się Pan rozpisał i pewnie jakbym nie był w tym hotelu to bym łykną, ale dzieki temu teraz mogę się pośmiać z takich opini jaką Pan napisał... Szczerze powiedziawszy to mój pobyt się w ogole nie pokrywał z tym co Pan napisał, a dużo tego było:) Zacznijmy od tego ze przez 2 tygodnie nie było żadnego zatrucia!! Aż pusty śmiech bierze jak się czyta że wszyscy sie truli i umierali- cóż z takim żołądkami to należy siedziec w domku i ewentulanie poidpiąc sie pod kroplówke bo w Polsce nie bedzie kosztowac 20 euro bo jeszcze mamy złotóweczki:) Ale chce nawiazać do Pana wypowiedzi: -plaże piaszczyste i jak sama nazwa mówi czyste, pety owszem czasem sie zdarzały ale wątpie ze rzucała je obsługa hotelowa czy np. meduzy z morza - pewnie byli to tacy wczasowicze jak Pan - na jedzenie naprawde nie mozna narzekac-faktem jest, ze czasem trafiało sie cos zimnego (sporadyczne dania) ale to należy chodzic troszke wczesniej a nie na osoatnia chwile a jesli Pan wymaga full standardu to polecam hotele ***** tam może Pan wymagac:) -opinia o McDonaldzie juz w ogole mnie rozbroila-faktycznie jade do Bułgarii na wczasy aby stołować się w tej reasuracji bo u siebie tego nie mam (a jesli zachce mi sie jakiejs kanapki to raz moge wydac troszke wiecej niz 2 lewy-wkoncu wczasy:) -zwiedzac nie ma co-na wycieczki krajoznawcze polecam Polskie góry:) (nalezy przed wyjazdem się zastanowic czy jedzie sie wypoczywac nad cieple morze czy organizowac sobie wycieczki) -ceny porównywalne jak w Polsce-nie wiem dlaczego Pan napisał, że duzo wyzsze-może zle Pan przelicał:) -jeśli chodzi o obsługe to ja nie moge sie do niczego przyczepić, zawsze obsługa z usmiechem na twarzy i zawsze się dostało to co czego sie oczekiwało-trzeba poprostu umiec podejsc do człowieka- jesli podchodze z załozeniem ze bedzie zle i mam dziwna mine to raczej tez nie mozna wymgac od obslugi promienistego usmiechu-cos za cos-proste! -opcja ALL INCLUSIV: faktem jest ze posiłki sie powtarzały ale przez 2 tygodnie trudno zeby bylo inaczej (przypominma to jest hotel *** za rozsadna cene a nie *****), ale raczej nie zwracalemuwagi i nie obliczalem ze to co bylo na kolacje bedzie na obiad za 2 dni- poprostu smiechu warte (rzuca sie w oczy ze ten czlowiek tylko wyszukiwal sie i byl z siebie dumny i zadowolony jak cos nie bylo po jego mysli-tacy ludzie sa zalośni), takze w sprawie jedzenia moge tyle powiedziec ze bylo go dużo, smaczne, cieple i nikt sie nie zatruł!! owoce ludzie jedli i soebie chwalili wiec tez nie wiem skad uwaga o ich braku swiezosci!! -napoje chlodzace oraz % w porzadku-nigdy niczego nie brakowalo a jak sie wino konczylo to bylo nastepne:) -gasna swiatla o 23 i bar sie zamyka-jest to jasne napisane i trzeba sie do tego zastosowac, nie oczekujmy cudow aby ktos siedzial z Nami cala noc bo my mamy na to ochote, chce sie balowac cala noc to zapraszam do Słonecznego Brzegu-ktos kto siedzi do 23 musi rano wstac i znow cały dzien za barem wiec może podarujmy mu odrobine snu:)zreszta na moim turnusie jak sie ktos chciał bawic to sie bawil i wcale mu to nie przeszkadzalo:) -basen fajny-fakt ze w morzu woda cieplejsza niz w basenie no ale nikt Nam nie zapewniał termalnego basenu z ciepla woda ale dalo sie poplywac i byl otwarty i do dyspozycji przez cale 2 tygodnie:) Reasumując Panu "wszystko na NIE" dziekujemy:) ogolnie czytajac to forum zastanwiam sie w duzym stopniu czy konkurencyjne biuro podróży nie zrobiło ANTY reklamy-ale szczerze powiedziawszy Wam nie wyszlo:) pozdrawiam Temat: Golden Sands, czyli Złote Piaski - List znad Mo... kopiuję tutaj swoją wypowiedź z innego wątku nt. Złotych Piasków: W 2002 roku byłem z żoną i wtedy 6,5 letnim synem w ZP na dwutygodniowych wakacjach. Wczasy kupiłem u czeskiego turoperatora, bo wtedy nie było jeszcze żadnej sensownej oferty w polskich biurach podróży. Lecieliśmy samolotem z Brna. Byliśmy bardzo zadowoleni z pobytu, który okazał się znacznie lepszy niż się spodziewaliśmy. Rok później pojechaliśmy samochodem, bez żadnego pośrednictwa, czyli w ciemno, ale już do Primorska. W tym roku, w sierpniu, znowu tam jedziemy i znowu do ZP, do hotelu, w którym wypoczynek organizuje Scanholiday. ZP to wielki kombinat turystyczny z wszystkimi jego zaletami i wadami. Wzdłuż pięknej, czystej i zadbanej plaży stoi kilkadziesiąt luksusowych kompleksów hotelowych, gdzie goszczą turyści z całej Europy, a także w ogromnej ilości z Rosji, Ukrainy i innych krajów b.ZSRR. Oczywiście hotele te są "wykupione" przez wielkie europejskie firmy turystyczne i nie należy się liczyć z tym, by w jakiejś rozsądnej cenie sobie coś indywidualnie tam znaleźć. W górnej części ZP jest jeszcze wiele hoteli i domów wczasowych, które w większości nie są jeszcze odnowione i tam często polskie biura podróży organizują grupowe pobyty za niewielkie pieniądze. Niestety, standard tych obiektów jest bardzo niski, stąd częste narzekania na jakość wypoczynku w BG. Spacerując promenadą wśród wielojęzycznego tłumu, wstępując do dziesiątek tawern i korzystając z przeróżnych atrakcji, w tym mnóstwo dla dzieci, nie sposób się zorientować, że się jest w Bułgarii, a nie w którymś z kurortów w Hiszpanii czy Francji. Turystów bułgarskich praktycznie się nie spotyka. Jest więc jasne, że ceny za wszystko są znacznie wyższe niż np. w Primorsku. W 2002 roku, mimo to, były znacznie niższe niż w jakimkolwiek innym europejskim wakacyjnym kraju. Jak będzie teraz, przekonam się sam w sierpniu. Jeśli lecisz samolotem nie potrzebna jest żadna waluta, w BG płaci się wszędzie i za wszystko walutą bułgarską, (1 lewa=ok.2,30 zł). Jesli jedziesz samochodem, trochę euro może być przydatne na różne graniczne opłaty, ewentualnie jako pomoc w rozmowie z policją na trasie, chociaż to drugie, rok temu, mnie nie spotkało. W ZP są bankomaty akceptujące karty visa i mc, można też nimi płacić w większości restauracji i sklepach hotelowych. Są kafejki internetowe, apteki, ambulatoria medyczne itd. Do ZP kursują miejskie autobusy z Warny, gdzie warto pojechać na jednodniową wycieczkę,- ładne śródmieście z ruinami rzymskich budowli i delfinarium, jako atrakcja dla dzieci. Mikrobusy lub autobusy kursują też do niedalekiego Balcziku, gdzie koniecznie trzeba zobaczyć ogrody położone przy pałacu księżnej czy królowej Rumunii (bo Balczik był niegdyś rumuński). Niestety, nie dysponuję zdjęciami cyfrowymi ze ZP, mam ich zaś całkiem sporo w albumie i nikt, kto je ogląda nie dowierza, że są zrobione w BG, nawet ci, którzy jeździli tam wielokrotnie 25-30 lat temu. więcej na: forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=623&w=13798096&v=2&s=0 Temat: Uwaga! ScanHoliday - hotel Dedalos Beach Rethymno Uwaga! ScanHoliday - hotel Dedalos Beach Rethymno W czerwcu byłam wraz z rodziną na wczasach w hotelu Dedalos Beach na Krecie. Po przyjeździe na miejsce spotkało mnie rozczarowanie. Okazało się, że wraz z innymi Polakami zostałam zakwaterowana w innym hotelu, który na nasz przyjazd został przechszczony z "Sofia" na "Dedalos II".Był on oddalony od "Dedalosa" ok. 100 m., dwa hotele i tawernę. Jak się okazało standard "Sofii" odbiegał znacząco od hotelu, za który zapłaciliśmy nie małe pieniądze. Nie posiadał stołówki i basenu. Na posiłki trzeba było przejść do "Dedalosa". Nasze zmęczenie tego dnia nie pozwoliło na podjecie walki. Rano bliżej poznaliśmy naszą rezydentkę - Małgorzatę Ż. Jak sie okazało w "Dedalosie" był już komplet gości - głównie Niemców. Wówczas usłyszeliśmy tłumaczenia Pani Małgosi o sprawiedliwości, że każdy z Polaków będzie tydzień w "Sofii" i "Dedalosie" i to jest wszystko co ona może zrobić. Po naszych protestach Pani Małgosia wzięła swoje rzeczy i stwierdziła, że straciła z nami godzinę swego cennego czasu , a przecież nie sprzedała jeszcze wycieczek. Po walce z grecką właścicielką otrzymaliśmy obietnicę przekwaterowania w piątek o godzinie 12. Tak więc dzień ten upłynął nam na warowaniu przy recepcji. Mięliśmy dużo szczęścia, gdyż wyjeżdżała duża grupa Niemców. Otrzymaliśmy pokój przy basenie z widokiem na morze. Polacy z poprzedniego turnusu nie mięli tyle szczęścia i mieszkali dwa tygodnie w "Sofii". Od tego momentu nie mieliśmy zastrzeżeń do wykupionej oferty. Pokoje były nowocześnie urządzone. Codziennie były sprzątane, co dwa dni wymieniano ręczniki i pościel. Obsługa hotelowa była bardzo miła (poza recepcją).Wyżywienie - śniadanie i obiadokolacja były zróżnicowane. Sniadanie było standardowe- bez szaleństw. Drugi posiłek powinien nazywać się objadokolacja- od objadania sie. Był bardzo urozmaicony- dania ciepłe i na zimno łączyły kuchnie tradycyjną z greckimi smakołykami. Minusem była konieczność dokupienia napoju. Hotel położony jest na końcu świata.Prawdą jest,że do Rethymno jest 10km, ale poza tym nie ma bliżej nawet najmniejszej miejscowości. Dojazd do Rethymno autobusem graniczy z cudem. Jedyna szansą zobaczenia Krety jest wynajem samochodu - np. u Neronki, jeśli masz za dużo pieniędzy.Cena benzyny nie odbiega od cen polskich- 0.81E za litr. Problemem jest jazda Greków- trąbienie, jazda pod prąd, stawanie na awaryjnych światłach nawet pod zakazem zatrzymywania się .Wrażenia po zwiedzeniu Krety są niezapomniane- romantyczne zachody słońca, zapierające dech w piersiach widoki podczas jazdy po górskich serpentynach, spacery po wąskich uliczkach Rethymno, Chanii, Agios Nikolaos, gratka historyczna- minojski pałac w Knossos i Fejstos oraz turkusowe wody Elafonisi i niespotykane plaże w Matalii i Moni Prevelii. Dla porównania proponuję zobaczyć ofertę "Dedalosa" w katalogu "ScanHoliday" i stronę "Sofii" - www.sofiahotel.gr Życząc udanych wakacji proponuję nie sugerować się wielkością i prestiżem biura podroży podczas wybierania ofert wczasowych, gdyż jak widać nawet ScanHoliday nie gwarantuje wypoczynku bez przykrych niespodzianek. W porzednich latach podróżowaliśmy z "EL Grecco" w "Almiros River" na Krecie i "Big Blue" w "Marathon" na Rodos i wczasy uważamy za bardzo udane. Temat: Wielki Reportaż Witam, przejrzałem cały wątek i mam dużą ochotę wrzucić kilka rad, które może wykorzystacie w projekcie. Bedzie tu duzo o pieniadzach, bo co do zawartości merytorycznej projektu to sami sobie świetnie poradzicie. Grupce kilku zapaleńców trudno jest znależć sponsorów, trudno o pieniadze. Najlepiej jesli za wami stoi jakaś organizacja, która uwiarygodni wasze działania w oczach sposnorów. Pomyslcie czy nie warto wciągnąć w projekt koła naukowe arabistów, turystyczne, podróznicze. Macie wtedy szyld, wyższą uczelnię za sobą, jesli przekonacie rektora do objęcia patronatu nad projektem, to na wszystkich dokumentach, stronie www wyprawy rzucacie logo uczelni. To juz coś znaczy. Bedunka jest chyba w takim kole na UW, pewnie wam pomoże. Z mojej strony moge dac kontakt do kół w Krakowie, w tym do koła Wagabunda na Akademii Ekonomicznej(do znajomych). To podróznicze koło ma świetna renomę wśród globtroterów i alpinistów. Od lat organizuje prestiżowy w światku Festiwal Filmów Górskich, gdzie pojawiają się legendy polskiego himalaizmu (Wielicki, Cichy). Oprócz tego regularnie organizują slajdowiska, zapraszają b.znane osoby (np. Jagielski). Jednym słowem mogą pomóc przy szukaniu sponsorów. A patronat np. UW i AE Krak jednocześnie wcale się nie wyklucza. Jedna uwaga: z powodu Festiwalu Górskiego mogą nie mieć czasu i siły zając się sprawą do końca grudnia. Spróbujcie kontaktować się z nimi od stycznia. Wagabunda niestety nie jest stowarzyszeniem. Stowarzyszenia mają to do siebie, że łatwiej jest im sięgnąć po pieniądze unijne. W ramach programu Młodzież, mozna starać się o dofinansowanie przeróżnych projektów. Na bank przez ten program są organizowane wolontriaty w krajach arabskich regionu Morza Środziemnego. Znajdujecie stowarzyszenie promujące turystykę zagraniczną i piszecie wraz z nimi wniosek o dofinansowanie. www.youth.org.pl to strona o programie Młodzież. Stowarzyszenia z którymi mam kontakt, gdzie znajomi są w zarządzie to np. krakowskie AEGEE oraz moje własne stowarzyszenie, które własnie powstaje. Moje stowarzyszenie własnie się rejestruje i bedzie miało wpisane turystyke jako jedno z kierunków działalności. Od razu zaznaczam, że rejestracja trochę trwa, jesteśmy mało znani i stowarzyszenie rozbuja się w połowie roku. Dodatkowo niedługo wyjezdzam za granice na pół roku i nie mógłbym wam pomóc w projekcie. Piszę te słowa nie po to żeby zareklamować swoje stowarzyszenie, tylko przedtawić wszystkie opcje. Natomiast polecam AEGEE, mają doświadczenie, jest to wielka organizacja mająca prawie 200 tys członków w całej Europie. Może wam pomogą. Poszukajcie też stowarzyszeń na stronie www.ngo.pl , mozna tam zamieścić ogłoszenie. W Wawie chyba na Szpitalnej jest jakieś centrum organizacji pozarządowych. Warto tam wpaść i rozpytać. Można poszukać też wsparcia w ambasadzie tunezyjskiej. Napewno trochę forsy wkładają w reklamę swojego kraju, dużo Polaków jeżdzi tam na wczasy. Spróbujcie w izbach turystycznych, izbach handlowych, które byłyby zainrteresowane tym regionem. Popytajcie też w MSZ lub innych ministerswach zajmujących się turystyką. Najwyżej się na was wypną ale pukać trzeba wszędzie. Z takim wsparciem, czyli uczelnie, ambasady, stowarzyszenia, wnioski o dofinansowanie do UE stajecie się wiarygodnym partnerem dla biur podrózy. W rozmowach z prywatnymi sponsorami nalezy pamiętać o konkretnym wypunktowaniu co będą z tego mieli. Na jakich festiwalach zostanie wyświetlony film, kiedy i gdzie pojawi się logo sponsora (konferencje i targi turystyczne), kto jest patronem medialnym przedsięwzięcia. Nie zapominajcie tu o portalach internetowych i gazetach zaczynając od największych. Myślę, że młodzieżowe radio BIS to więcej niż mocny kandydat. Jeszcze raz zwracam uwagę na może oczywistą sprawę, by rozmawiać ze sponsorami konkretnie, przedstawiając kosztorysy, planowane finansowanie, realistyczny harmonogram projektu, wiarygodne zaświadczenia kim jesteście. Dokumentacja powinna zawierać krótkie, przystępne streszczenie projektu i biogramy osób (może wraz ze zdjęciami) tworzących projekt. Na spotkania wpadajcie w garniakach i od razu umawiajcie się z szefostwem, ponieważ romzowy z szeregowymi pracownikami są bezcelowe. Zaczynajcie rozmowy od największych firm, które powinny mieć forsę na promocję (jeszcze raz sorry za oczywistości). Zastanówcie się kto bedzie miał prawa do filmu, na jakich zasadach udostepnicie film sponsorom. Porozmawiajcie w tej sprawie ze znajomymi prawnikami. Żeby nie okazało się póżniej, że wasza praca juz nie nalezy do was. Jesli coś jeszcze przyjdzie mi do głowy to dam znać. Taki projekt to dużo latania, załatwiania, wydeptywania ścieżek ale satysfakcja z udanego projektu ogromna. Powodzenia w projekcie :)) pawel p.s. w razie jakichs pytań mail do mnie skawel@wp.pl , od stycznia bedzie trochę utrudniony bo "Uciekam do Indii" :)) Temat: DEDALOS BEACH (***) - Kreta - Rethymon DEDALOS BEACH (***) - Kreta - Rethymon (cyt. Gość: MC 04.07.2004 21:17) W czerwcu byłam wraz z rodziną na wczasach w hotelu Dedalos Beach na Krecie. Po przyjeździe na miejsce spotkało mnie rozczarowanie. Okazało się, że wraz z innymi Polakami zostałam zakwaterowana w innym hotelu, który na nasz przyjazd został przechszczony z "Sofia" na "Dedalos II".Był on oddalony od "Dedalosa" ok. 100 m., dwa hotele i tawernę. Jak się okazało standard "Sofii" odbiegał znacząco od hotelu, za który zapłaciliśmy nie małe pieniądze. Nie posiadał stołówki i basenu. Na posiłki trzeba było przejść do "Dedalosa". Nasze zmęczenie tego dnia nie pozwoliło na podjecie walki. Rano bliżej poznaliśmy naszą rezydentkę - Małgorzatę Ż. Jak sie okazało w "Dedalosie" był już komplet gości - głównie Niemców. Wówczas usłyszeliśmy tłumaczenia Pani Małgosi o sprawiedliwości, że każdy z Polaków będzie tydzień w "Sofii" i "Dedalosie" i to jest wszystko co ona może zrobić. Po naszych protestach Pani Małgosia wzięła swoje rzeczy i stwierdziła, że straciła z nami godzinę swego cennego czasu , a przecież nie sprzedała jeszcze wycieczek. Po walce z grecką właścicielką otrzymaliśmy obietnicę przekwaterowania w piątek o godzinie 12. Tak więc dzień ten upłynął nam na warowaniu przy recepcji. Mięliśmy dużo szczęścia, gdyż wyjeżdżała duża grupa Niemców. Otrzymaliśmy pokój przy basenie z widokiem na morze. Polacy z poprzedniego turnusu nie mięli tyle szczęścia i mieszkali dwa tygodnie w "Sofii". Od tego momentu nie mieliśmy zastrzeżeń do wykupionej oferty. Pokoje były nowocześnie urządzone. Codziennie były sprzątane, co dwa dni wymieniano ręczniki i pościel. Obsługa hotelowa była bardzo miła (poza recepcją).Wyżywienie - śniadanie i obiadokolacja były zróżnicowane. Sniadanie było standardowe- bez szaleństw. Drugi posiłek powinien nazywać się objadokolacja- od objadania sie. Był bardzo urozmaicony- dania ciepłe i na zimno łączyły kuchnie tradycyjną z greckimi smakołykami. Minusem była konieczność dokupienia napoju. Hotel położony jest na końcu świata.Prawdą jest,że do Rethymno jest 10km, ale poza tym nie ma bliżej nawet najmniejszej miejscowości. Dojazd do Rethymno autobusem graniczy z cudem. Jedyna szansą zobaczenia Krety jest wynajem samochodu - np. u Neronki, jeśli masz za dużo pieniędzy.Cena benzyny nie odbiega od cen polskich- 0.81E za litr. Problemem jest jazda Greków- trąbienie, jazda pod prąd, stawanie na awaryjnych światłach nawet pod zakazem zatrzymywania się .Wrażenia po zwiedzeniu Krety są niezapomniane- romantyczne zachody słońca, zapierające dech w piersiach widoki podczas jazdy po górskich serpentynach, spacery po wąskich uliczkach Rethymno, Chanii, Agios Nikolaos, gratka historyczna- minojski pałac w Knossos i Fejstos oraz turkusowe wody Elafonisi i niespotykane plaże w Matalii i Moni Prevelii. Dla porównania proponuję zobaczyć ofertę "Dedalosa" w katalogu "ScanHoliday" i stronę "Sofii" - www.sofiahotel.gr Życząc udanych wakacji proponuję nie sugerować się wielkością i prestiżem biura podroży podczas wybierania ofert wczasowych, gdyż jak widać nawet ScanHoliday nie gwarantuje wypoczynku bez przykrych niespodzianek. W porzednich latach podróżowaliśmy z "EL Grecco" w "Almiros River" na Krecie i "Big Blue" w "Marathon" na Rodos i wczasy uważamy za bardzo udane. Temat: Kolejna napasc mediow na Polskie Biuro Kolejna napasc mediow na Polskie Biuro Wlasnie dostalem z Polski gazete wyborcza wydanie krakowskie, ktore zgodnie z polityka Polskich mediow kontynuuja dzielo polskich politykow probujacych zniszczyc polskie biura turystyczne. :www1.gazeta.pl/krakow/1,44425,1604665.html sam naglowek mowi sam za siebie: "Kolejna wpadka" wychodzi ze BT skarpa na lotnisku przed odlotem poinformowala swoich turystow ze beda mieli gorszy standard. Ale po dokladniejszym przyjrzeniu wychodzi, ze klienci wykupili wczasy w SDS travel ktore splajtowalo. skarpa postanowila przejac tych klientow, czyli pod swoja nazwa doprowadzic do realizacji imprezy upadlego biura, zaden z tych ludzi w skarpie wczasow nie kupil. Wiec pewnie lepiej bylo by ich zostawic niech sie saduja z upadlym SDS Hilidays? SDS zebralo od turystow mniej niz byly warte hotele, wiec czemu do tych hoteli ma doplacac skarpa? przeciz nie jest regula ze tklienci upadlego biura znajda kogos kto dokonczy realizacje ich imprezy. Ze ludzie byli zdenerwowani nic dziwnego kazdy by byl pod napieciem gdy jednego dnia sie dowiaduje ze Firma w ktorej wykupuje wczasy upada a na za dwa dni ze ktos jednak chce je zrealizowac. ja mysle ze Najlepiej o skarpie swiadczy to, ze wlasciciel byl na lotnisku i to z wlasnej woli, zeby dopilnowac wszytskiego osobiscie, a takze to ze ludzie mieli za pobyt placic na miejscu. przeciez tu nawet nie ma miejsca na kant!!! Leca ludzie na miejsce nie podoba im sie albo znajda taniej to wezma, na plazy nikt nie wyladuje. Wydaje sie ze ustawowo trzeba by wprowadzic dla biur zakaz zbierania oplat za hotele bo czesto jakos je trwonia gubia, przepuszaczja, a tak kazdy ze swoja kasa sobie jedzie czy leci na wakacje i nieczego sie nie boi. W dalszej czesci artyykulu dowiadujemy sie ze zrezygnowaly tylko 2 osoby. zrezygnowaly a nie gdzies je pozostawiono na pastwe losu, co ciekawe obecany maja zwrot kosztow i rekompensate za stracony urlop. Zycze innym biuro zeby mialy takie wpadki. Biura zagraniczne podobnie jak hipermarkety mimo ze dzialaja w Posce pieniadze swoje pompuja za granice, jednak rynek jest wolny a kazdy ma prawo na nim dzialac. jednak za krzywdzace uwazam kiedys regulacje prawne ktore wyraznie preferuja obcych. Cuz to za kraj do diabla, ktory dba o obacych a nie swoich??? U nas w grecji jest ciezko wejsc na rynek obcym, miejscowi maja ulatwienia i preferencje. A w poslce co rusz sie tak manipuluje prawem zeby swoich doprwadzic do ruiny. grecja jest w tym roku pustawa bo wprowadzono zestaw praw majacych oslabic Polskie biura. Po pierwsze przepisy dotyczace przewozu osob, wiadomo ze neckerman nie wozi autokarami wiec sie wymysla prawo takie by podroz autobusem byla wrecz niemozliwa do zrealizowania ze wzgledów prawnych. Widac stala nagonke na najwieksze Polskie biura organizujace wczasy lotnicze czyli Big Blue i Triade. Ustawa zakazuje doplacac z funduszu socjalnego do wczasow zagranicznych. ustawe wprowadzono w momencie gdy biura mialy podpisane dlugoletnie umowy z hotelami i autobusy wziete w leasing. Wiec stracily swoja wiarygodnosc plynnosc finansowa. Kiedys aby promaowc Pana Zasade i jkego montownie mercedesa eprowadzono zakaz sprowadzania do Polski autokarow starszych niz 3 lata, choc na W Holandi czy niemczech jezdza nawet 10 letnie a w grecji 23 letnie. Kiedys pisalem ze dziennikarz ociera sie o najstarszy zawod swiata, ustawodawcy chyba jeszcze bardziej. Ja wiem ze dziennikarz pisze to co mu karza i za co zaplaca ale jest pewna granica godnosci do ktorej doszedl np Mariusz Szczygiel i widzac ze w program telewizyjny w ktorym pracowal to jedna wielka manipulacja zajal sie pisaniem. Temat: Neckermann (prosze o info) > Kreta jest przepiękna i mamy zamiar tam jeszcze wrócić Koniecznie, Kreta to przesympatyczne miejsce. > Zapłaciliśmy prawie 6'000 PLN/os/2 tyg Drogo. Jak by nie patrzec - drogo. > "...bo to nie mój rejon tylko koleżanki, > której teraz nie ma..." itp.). To jest juz skandal. W maju na Krecie doznalem kontuzji kolana, zadzwonilem do rezydentki Triady (z ktora pojechalismy) i otrzymalem naprawde solidna pomoc, choc akurat osoba, do ktorej dzwonilem stacjonuje w Iraklio i to jest jej rejon, a my bylismy w Kastelli czyli w rejonie obslugiwanym przez kogos innego. > niemcy w krótkich gaciach i klapkach a niemki w > legginsach i T-Shirtach, Przeciez nikt Wam nie obiecywal, ze bedziecie miec zarezerwowany hotel wylacznie dla "shiny happy people". Wybacz ale tego typu krytyka jakos nie bardzo przystoi... > jak oderwani od taśmy w fabryce. Bez komentarza. > Trochę nas zdziwiło, jakim cudem niemiecki robotnik z całą rodziną jest sobie > w > stanie pozwolić na hotel w tym standardzie (NNNN+) za prawie 6'000 PLN Wiesz, mnie zupelnie nie interesuje na co stac innych. Jesli tam pojechal, to znaczy, ze moze sobie pozwolic. _Mnie_ to wystarczy. > jedzenie było takie > sobie, głównie pod niemieckie gusta Nie przesadzajmy, czy w umowie bylo powiedziane, ze jedzenie bedzie pod polskie gusta? > No i doszliśmy do wniosku, że Neckermann po prostu oszukuje Polaków, > sprzedając > wczasy dla niemieckich robotników jako luksusowy hotel. Daleko jestem od socjalizmu i egalitaryzmu ale odnosze wrazenie, ze ubodlo Cie mieszkanie w jednym hotelu z pracownikami fizycznymi - ze wzgledu na ich zrodlo dochodu. > (Samaria). Wg katalogu > Neckermanna "pomimo dość długiej trasy wycieczka nie jest wyczerpująca". Jak dla kogo ;) > Cena > od osoby EUR 37.90 (promocja - normalna cena EUR 50.50/os). I to i to _potwornie_ drogo! > przejście tej TRUDNEJ trasy No, nie przesadzajmy. Jest po prostu stosunkowo dluga. > rozsądnie wysportowanej osobie około 6-7 godzin. Jestem leniwym grubasem, a w tym roku delektujac sie widokami i przerwami oraz, przede wszystkim, kontuzjowanym kolanem (uszkodzenie torebki stawowej, nie moglem zginac nogi) szedlem Samarie 6 godzin. > o połowę droższa, > niż w innych biurach podróży na mieście, A to fakt. > Wszystkie usługi dodatkowe oferowane przez Neckermanna okazywały się zresztą > droższe, niż na miescie. To chyba normalne, czemu sie dziwisz? > Na miejscu nie reklamowaliśmy No wiec w czym problem?! > Poza tym Kreta jest fantastyczna! Polecamy, ale nie z tym biurem... Zdecydowanie. Tak czy tak, Kreta i Grecja to przecudne miejsce :) Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 200 rezultatów • 1, 2, 3 |